text_structure.xml 46.9 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Otwieram wspólne posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Skarbu Państwa. Posiedzenie dzisiejsze poświęcone jest sprawie prywatyzacji Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, zgodnie z decyzją Sejmu sprzed niespełna dwóch tygodni, kiedy to Sejm polecił obu naszym Komisjom ponowne rozpatrzenie i zaopiniowanie projektu uchwały dotyczącej tej kwestii, przygotowanego przez Komisję Skarbu Państwa. Jesteśmy w pewnego rodzaju niedoczasie, bo rząd podjął już decyzję w sprawie upublicznienia akcji spółki Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne i zostało to już zapoczątkowane. Być może, obracamy się w próżni, niemniej jednak musimy wykonać zadania, które powierzył nam Sejm. Proponuję zacząć obrady od krótkiej prezentacji obecnej sytuacji WSiP przez pana ministra, a następnie odbędziemy dyskusję, po której podejmiemy decyzję w sprawie przedłożonej uchwały. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uważam, że taki tok postępowania obie Komisje przyjmują. Sprzeciwu nie słyszę. Udzielam głosu panu ministrowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#DariuszWitkowski">Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne to spółka, która 26 kwietnia br. została dopuszczona do obrotu i upublicznienia swoich akcji przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd. Jest to podmiot działający od bardzo dawna na rynku wydawniczym, a zasadniczą częścią jego działalności jest wydawanie podręczników dla szkół ze szczególnym uwzględnieniem podręczników dla klas 0–3. Próby prywatyzacji tego podmiotu były podejmowane już kilkakrotnie. Były to próby nieudane i w efekcie Ministerstwo Skarbu Państwa podjęło działania mające na celu przeprowadzenie prywatyzacji tej spółki w drodze oferty publicznej w taki sposób, aby zagwarantowana była pełna transparentność procesu tej prywatyzacji. Na dzień dzisiejszy mamy założenie dotyczące prywatyzacji, zgodnie z którym będzie to spółka, której akcje będą oferowane w dwóch wariantach. I wariant - to 25 proc. akcji, a II wariant - to 85 proc. akcji dopuszczonych do sprzedaży w ofercie publicznej. Podstawą tej koncepcji jest znalezienie formuły, w której Skarb Państwa uzyska najlepsze warunki finansowe zbycia swojego pakietu akcji. Na podstawie deklaracji złożonych przez inwestorów w czasie tworzenia tzw. książki popytu będzie podejmowana decyzja, czy zostanie sprzedanych 25 proc., czy też 85 proc. akcji. Z punktu widzenia rynkowego Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne są jednym z podmiotów działających w tej branży, a jest ich dość dużo. Z punktu widzenia udziału w rynku to jest ok. 30 proc. przypadających dla WSiP. Rentowność spółki jest zadowalająca i wydaje się, że proces prywatyzacji będzie udany. Istnieje natomiast istotne ryzyko związane z tym, iż z punktu widzenia demograficznego sytuacja spółki może się pogorszyć w przyszłości. Z posiadanych danych statystycznych wynika, że zmniejszać się będzie liczba uczniów będących potencjalnymi klientami spółki. Drugi czynnik, który może pogorszyć sytuację spółki, to rynek wtórny obrotu podręczników. Skutkiem tych dwóch czynników będzie zmniejszenie się liczby kupowanych podręczników. Jeżeli dzisiaj nie uda się prywatyzacja WSiP i nie zostanie przeprowadzona w trybie oferty publicznej, może się okazać, że następne wyceny wartości spółki będą znacząco gorsze. Istotnym elementem z punktu widzenia Skarbu Państwa jest także kwestia uwzględnienia Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych w ogólnych założeniach prywatyzacyjnych na rok 2004, a więc uwzględnienia przychodów z tytułu prywatyzacji spółki w budżecie. Niedokonanie realizacji tego zamierzenia prywatyzacyjnego będzie miało wpływ na sytuację budżetową państwa. W związku z tym wydaje się, że ta prywatyzacja powinna zostać dokonana. Szeroka dostępność do akcji spółki jest gwarancją pełnej jawności tego procesu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Otwieram dyskusję. Pozwolę sobie zabrać głos jako pierwszy. Przedstawiam panu ministrowi następującą kwestię. Jeżeli chodzi o prywatyzację Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, to oprócz pytania podstawowego, czy rzeczywiście ta prywatyzacja jest potrzebna i czy WSiP nie może pozostać nadal spółką Skarbu Państwa, jest pytanie o sposób tej prywatyzacji. Otóż państwo wybraliście dwa warianty i z tych wariantów - według mnie - może wynikać następująca sytuacja. Jeśli ta spółka będzie, zgodnie z sugestią zawartą w projekcie uchwały Komisji Skarbu Państwa, sprzedana w ofercie publicznej, to może się zdarzyć, że właściciel tej spółki będzie bardzo rozproszony, tak jak to jest obecnie w Orlenie, gdzie nie ma inwestora strategicznego i nie ma inwestora wiodącego, a więc zarząd może realizować swoje zadania w sposób dowolny. Zapisy statutowe i ograniczenie liczby akcji może spowodować taką sytuację, że będziemy mieli do czynienia z pewnym patem w sprawowaniu nadzoru właścicielskiego w spółce. To z kolei może spowodować, że ta prywatyzacja przyniesie dochód budżetowi państwa, natomiast nie doprowadzi do żadnych pozytywnych zmian w samej spółce. Ta spółka wymaga daleko idących zmian, zwłaszcza jeżeli chodzi o poszukiwanie nowych form działalności wydawniczej i nowych klientów. Przede wszystkim chodzi tu o podręczniki akademickie i nowe formy multimedialne. Może to zrobić obecny zarząd, chociaż dotychczas nie ma takich dokonań, ale może to realizować w sytuacji właściciela w postaci Skarbu Państwa. Może dojść - powtarzam to - do rozproszenia właścicielskiego w spółce w przypadku przyjęcia I wariantu. II wariant może okazać się jeszcze gorszy, dlatego że z dokumentów, które mieliśmy do dyspozycji w Komisji Skarbu Państwa, wynika iż po zakończeniu operacji zakupu akcji przez inwestora finansowego nie wiemy praktycznie, kto będzie właścicielem i dla kogo taka instytucja finansowa kupuje WSiP. Wiemy tylko to, że zmienia się właściciel podmiotu kupującego po dokonaniu tej operacji. Może się zdarzyć, że kupi „Muza” lub „Agora”, albo też kupią to po połowie, albo też będzie to ktokolwiek inny. Powstaje sytuacja zadziwiająca, bo sprzedaje się właściwie nie wiadomo komu. Trzeci problem z tą spółką jest następujący. Z informacji podanych na posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa wynika, że w najbliższych tygodniach, najdalej do grudnia, firma będzie miała ok. 180 mln zł gotówki na koncie, a w tym czasie firma zostanie kupiona przez właściciela - i nieważne czy strategicznego, czy rozproszonego - a ten nowy właściciel musi wydać środki finansowe w roku przyszłym na produkcję nowych podręczników. Pan prezes WSiP poinformował nas, że kwota potrzebna na ten cel wyniesie ok. 60–80 mln zł. W związku z tym może się zdarzyć, że na początku przyszłego roku nowy właściciel, który kupi akcje spółki np. za 300 mln zł, od razu z firmy uzyska 100 mln zł zwrotu poniesionych kosztów. Czy rząd podjął decyzję o prywatyzacji spółki właśnie dlatego, aby teraz szybko sprzedawać tę spółkę? Czy taki jest powód tego zamierzenia, że ta spółka zostanie szybciej sprzedana, aby nowy właściciel włożył sobie 100 mln zł do kieszeni? Czy taką decyzję podjął rząd wbrew stanowisku Sejmu? To jest zastanawiające.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Jeżeli nie rząd kierował się takimi powodami, to kto faktycznie za tym stoi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AntoniStryjewski">Chcę zwrócić uwagę, że podczas dyskusji plenarnej w Sejmie nad sprawozdaniem ministra skarbu państwa o zakresie i sposobie prywatyzacji PKO BP i Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych wyraźnie dominowały głosy, że polski Sejm nie chce takiej prywatyzacji i chce zatrzymać te podmioty gospodarcze w rękach państwa. Dziwię się determinacji rządu i uważam tę determinację za przejaw nie tylko złej woli, ale nieujawniania Sejmowi wszystkich danych dotyczących tego przedsięwzięcia. To jest przykład ignorowania opinii Sejmu, jeżeli chodzi o prywatyzację PKO BP i podjęcie działań w tym kierunku, mimo niezakończenia procedury sejmowej nad projektem uchwały w sprawie prywatyzacji Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych. Nie ma żadnych powodów prywatyzowania Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych. W materiałach przedstawionych na piśmie i w wypowiedziach ministrów formułowany jest jeden istotny powód, że ma to doprowadzić do zasilenia budżetu państwa. Jeżeli weźmie się pod uwagę dochód, jaki WSiP wypracowują, to zasilenie budżetu państwa skromną kwotą ze sprzedaży akcji tej spółki ma się nijak do zamiaru ratowania tego budżetu. Rząd twierdzi, że jest zobligowany realizować budżet, w którym są zapisane środki z prywatyzacji, i to jest oczywiste, ale rząd ma też możliwości prawne nowelizowania ustawy budżetowej, jeżeli Sejm nie wyraża zgody na pozyskiwanie środków z prywatyzacji. Rząd może po prostu przedłożyć Sejmowi projekt nowelizacji budżetu, w której włącza się prywatyzację określonych podmiotów w trakcie roku budżetowego, na którą Sejm nie wyraził zgody jako na wyprzedaż majątku narodowego. Nie ma właściwie istotnego i wyartykułowanego przez rząd powodu sprzedaży WSiP. Demagogią jest powoływanie się na problem niżu demograficznego i demagogią jest powoływanie się na tworzenie się wtórnego rynku obrotu podręcznikami, a także demagogią jest wskazywanie na konieczność rozszerzenia oferty wydawniczej w przyszłości. Jeżeli WSiP mają 30 proc. udziału w rynku wydawniczym książek i podręczników, to przecież skutki niżu demograficznego dotkną wszystkich wydawców podręczników. Można ten problem rozwiązać prowadzeniem odpowiedniej polityki przedsiębiorstwa i odpowiedniej polityki państwa w zakresie cen podręczników. Jeżeli odpowiednio dobierzemy ceny, to rynek wtórny będzie bardzo słaby, a nawet może w ogóle przestać istnieć. Jeżeli będzie się bardziej opłacało kupować nową książkę czy nowy podręcznik, niż korzystać ze starych, to oczywiście popyt na nowości nie zmaleje. Jeżeli mowa jest o tym, że potrzebne są pieniądze na rozszerzenie oferty wydawniczej, to przecież z osiąganego zysku można odpowiednio planować takie rozszerzenie oferty przez wydawanie podręczników akademickich czy innych związanych z edukacją. Tu nie ma żadnego problemu. Twierdzenie, że jeśli nie będzie prywatyzacji WSiP, to nie będzie też poszerzenia oferty wydawniczej, jest nieuzasadnione i wynika z chorej wyobraźni ministra skarbu państwa. Jeżeli to przedsiębiorstwo zostanie sprzedane, nastąpią ewidentne straty dla państwa, w tym straty dla budżetu państwa. Odgraniczam interes państwa od interesu budżetu państwa, chociaż utrata wpływów budżetowych jest też istotną stratą dla państwa. Proszę zwrócić także uwagę na to, że dotychczas wszystkie prywatyzacje kończyły się redukcją zatrudnienia w przedsiębiorstwach, a redukcja zatrudnienia powoduje długofalowe i powszechne konsekwencje dla budżetu państwa i dla samego państwa. Pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz wspomniał już o utracie zysków. Nowi właściciele spółki kupią ją o sto kilkadziesiąt milionów złotych taniej. Mieliśmy już przykład prywatyzacji Stoczni Gdańskiej, kiedy to nowi właściciele już na wstępie uzyskali 30 mln dolarów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AntoniStryjewski">Podobnie jak oddaliśmy Stocznię Gdańską, oddamy teraz Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne praktycznie za darmo albo nawet z dopłatą. Stratą długofalową jest także utrata wpływów państwa na rynek podręczników szkolnych, i to zarówno co do treści, jak i co do ich ceny, czyli są to ekonomiczne skutki dla rodzin, szkół, bibliotek i całej przestrzeni kultury. Jesteśmy pewni tego, że jest to jedynie zła wola Ministra Skarbu Państwa, czy też - mówiąc ściślej - rządu, który nie słucha opinii Sejmu i kontynuuje politykę wyprzedaży majątku narodowego wbrew interesom państwa i budżetu państwa, że nie wspomnę o interesach obywateli. W związku z tym składam poprawkę do projektu uchwały, która polega na zapisaniu, że Sejm nie wyraża zgody na sprzedaż spółki Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne. Proponuję zobowiązać rząd, aby wsłuchał się w głos Sejmu i w to, co posłowie mówili zarówno podczas posiedzenia plenarnego, jak i na posiedzeniach Komisji, w tym na naszym dzisiejszym wspólnym posiedzeniu Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Skarbu Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MałgorzataOstrowska">Zwracam się do pana posła Antoniego Stryjewskiego, aby nie przeinaczał faktów, bo Sejm nie wyraził sprzeciwu wobec prywatyzacji Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, a wprost przeciwnie: odesłał projekt uchwały Komisji Skarbu Państwa do naszych obu Komisji, aby go wspólnie rozpatrzyły. I temu poświęcone jest dzisiejsze wspólne posiedzenie. Przypomnę, że projekt uchwały Sejmu w tej sprawie, zaakceptowany pozytywnie przez sejmową Komisję Skarbu Państwa, brzmi: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, po wysłuchaniu informacji ministra skarbu państwa w sprawie założeń prywatyzacji spółki Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne SA, uznaje, że najwłaściwsza formą sprzedaży akcji tej spółki jest oferta publiczna”. A więc w tym tekście zawarta jest zgoda na zbycie akcji oraz wskazany jest kierunek, że ma to być oferta publiczna. To zaproponowała Komisja Skarbu Państwa Sejmowi i Sejm uznał, że podejmie decyzję w tej sprawie po naszym wspólnym posiedzeniu obu Komisji, ponieważ pojawiły się wątki, które pan poseł Antoni Stryjewski tu poruszył, a do których chciałabym teraz nawiązać. Otóż Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, mimo że mają duży udział w rynku wydawniczym, nie są monopolistą w tej dziedzinie. Pracują w otoczeniu konkurencyjnym wielu firm drukujących podręczniki. Natomiast na treść podręczników - i tu pan poseł przeinaczył obowiązujące w Polsce przepisy - minister edukacji ma prawo wpływać i tylko podręczniki zatwierdzone w swojej treści przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu mają miano podręcznika dopuszczonego do obrotu. Oczywiście, podręczniki drukują różne firmy, które wygrywają w otoczeniu konkurencyjnym proponując niższe ceny czy atrakcyjniejszą formę podręczników. Każde wydawnictwo tak działa, aby pozyskać dla siebie jak najwięcej klientów. I tak się dzieje w kapitalistycznej gospodarce, a taką mamy w Polsce. Jeżeli chodzi o strategiczne interesy państwa, które bardzo często definiujemy mówiąc, że powinny być sieci przesyłowe i że sfera infrastruktur powinna być domeną państwa, z tym się zgadzam. Nigdy i nigdzie w czasie debaty prywatyzacyjnej nie było powiedziane, że strategicznym celem jest utrzymanie 100-procentowej własności Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, ponieważ na rynku wydawniczym obowiązują zupełnie inne realia. Nie przekonujmy się wzajemnie o istocie celów strategicznych, bo przypomnę, że w dokumencie „Kierunki prywatyzacji”, będącym załącznikiem do ustawy budżetowej, jednoznacznie zostały zapisane nazwy firm, które będą podlegały prywatyzacji i których prywatyzacja zasili budżet państwa. Sejm zaakceptował ten budżet i było wiadomo od początku, że aby uzyskać odpowiednie wskaźniki wpływów do budżetu, trzeba przeprowadzić wiele procesów prywatyzacyjnych. Zdarzały się lata, kiedy nie wykonywano tego programu planów prywatyzacji z reguły z powodów politycznych, i ci z państwa, którzy śledzą od 15 lat proces prywatyzacji w Polsce, mogą to potwierdzić. Czy mamy nie dokonywać prywatyzacji? Ostatnio utraciliśmy tempo przekształceń własnościowych w porównaniu z innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#MałgorzataOstrowska">Nie muszę państwu tłumaczyć, co znaczy zwiększenie liczby firm na giełdzie papierów wartościowych. Oznacza to przyciąganie do Polski inwestorów i pieniędzy, które mogą być wykorzystane przez podmioty będące na tej giełdzie. Obecnie pojawianie się ofert publicznych, ogłaszanych przez ministra skarbu państwa jest bardzo dobrze przyjmowane przez rynek. Już wyliczono, że jeżeli pojawią się oferty udostępnione przez ministra skarbu państwa, to mamy szansę odegrać wiodącą rolę na rynku kapitałowym w Europie Środkowo-Wschodniej i np. prześcigniemy Wiedeń w liczbie takich ofert. To pokazuje, że mamy doskonały instrument, znany wszędzie w świecie, a służący temu, żeby przyciągnąć pieniądze, które posłużą rozwojowi polskiej gospodarki. Nie bójmy się tego. Rozdano nam przed posiedzeniem list, sygnowany przez przedstawicielstwa związkowe pracowników WSiP, i czegoś tu nie rozumiem. Z jednej strony, pracownicy chcą 15 proc. akcji dla siebie, a to wynika z ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw i to im się należy. Z drugiej strony, deklarują, że chcą otworzyć spółkę, i rozumiem, że do tej spółki wnieśliby jako wkład owe 15 proc. akcji, co w praktyce jest bardzo trudne i przed czym przestrzegam. Każdy człowiek ma prawo dysponować swoimi akcjami, bo są one prywatną własnością i niekoniecznie musi je wnieść do tej spółki. Powstaje pytanie, skąd miałaby ta spółka pieniądze na zakup pozostałych akcji, bo w tym liście sugeruje się, że pracownicy chcieliby je mieć. Czy mają mieć uprzywilejowany dostęp do tych akcji i nabywać je po innej cenie? To jest chyba niemożliwe. Skoro jedną pulę akcji dostali na mocy ustawy za darmo, to dlaczego mamy ich uprzywilejować zarówno dostępem, jak i być może - niższą ceną akcji - po to, żeby mogli utworzyć nie wiadomo jakie konsorcjum. Z listu nie wynika, jakie to miałoby być konsorcjum. Z punktu widzenia planów czysto biznesowych jest to zupełnie nieprzemyślana konstrukcja, która wzbudza zdziwienie, że pojawiła się na tym etapie, kiedy wszystkie negocjacje ze związkami zawodowymi wewnątrz firm zostały już przeprowadzone i w wystąpieniach do ministra skarbu państwa związki zawodowe wielokrotnie wyrażały aprobatę dla realizacji działań prywatyzacyjnych. Czy zmiana stanowiska związków zawodowych pojawiła się pod wpływem dyskusji w Sejmie, gdzie padają nieopatrznie wyrażane argumenty, od demagogicznych począwszy? Dziwię się panu posłowi Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, bo przecież długo słuchał wyjaśnień pana prezesa spółki WSiP, w tym także o tych 100 mln zł stanowiących jej kapitał. Prosiłbym pana prezesa, aby pan powtórzył i przypomniał, jak wygląda cykl wydawniczy, jak powstają zapasy finansowe, o których pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz wspomniał, bo też trzeba rozwiać ten mit zasobności spółki. Nie należy się obawiać prywatyzacji WSiP i taką ocenę wyraziła sejmowa Komisja Skarbu Państwa. Odwiedliśmy ministra skarbu od pomysłu, żeby sprzedał tę spółkę w trybie prowadzenia rokowań, bo uznaliśmy, że najlepsza jest oferta publiczna. Jest to przejrzysta forma prywatyzacji, a ponadto, mimo mniej czy bardziej rozproszonego w takim przypadku akcjonariatu - tu zwracam się do pana posła Kazimierza Marcinkiewicza - zgodnie z ustawą o publicznym obrocie papierami wartościowymi są obowiązki informowania przez każdy zarząd spółki, jakikolwiek on będzie, akcjonariuszy o stanie finansów spółki, a także musi się to ujawniać wszystkim uczestnikom obrotu giełdowego - po to, aby mogli odpowiednio zadysponować swoimi pieniędzmi inwestycyjnymi. Nie ma tu lepszego weryfikatora niż cena akcji, uzyskana w publicznym obrocie. Tego się nauczyliśmy i te firmy, które są w publicznym obrocie, mają już spore sukcesy. Naszym strategicznym celem jest uzyskanie lepszej pozycji na rynkach kapitałowych Europy, bo trwa wyścig o pieniądz inwestycyjny. Tymczasem my zaczynamy przegrywać ten wyścig przez nasze fobie antyprywatyzacyjne i kapitał odchodzi do innych krajów, a tego chyba nie chcemy. Dajmy lepszą ofertę na giełdzie papierów wartościowych, a właśnie PKO BP będzie taką ofertą i także WSiP, chociaż w mniejszej skali.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#MałgorzataOstrowska">Nowe podmioty, które dzisiaj pojawią się na warszawskim parkiecie giełdowym, dają szanse na to, że będziemy się lepiej i szybciej rozwijać. Zagrożenia, o których się tu mówi, są naprawdę wyssane z palca. Firma doskonale radzi sobie na rynku, a poradzi sobie jeszcze lepiej, gdy wygra wyścig o pieniądz inwestycyjny i będzie mogła uzyskać lepszą pozycję na rynku wydawniczym w Polsce. I o to idzie gra. Chcąc dać szansę rozwoju WSiP, należy firmę dopuścić do pieniędzy, które mogą wspomóc spółkę. Tak należy rozumieć proces prywatyzacji. Prywatyzacja ma być narzędziem do tego, żeby firmy miały lepszą pozycję wobec konkurencji i lepiej radziły sobie w gospodarce rynkowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#EwaKantor">Prosiłabym, aby pani posłanka Małgorzata Ostrowska nie robiła nam wykładów na temat prywatyzacji, ponieważ te pani wykłady i ta pani „skuteczna” prywatyzacja ma określone skutki gospodarcze dla państwa. Chcę zgodzić się z pani myślą, że prywatyzacja jest przejrzysta, bo dokładnie w niej widać korupcję i każdy to widzi. Nie widzą jej tylko ci, co są w środku i czerpią z tego korzyści, nie zawsze osiągane drogą uczciwą. Mówimy o firmie państwowej, jaką są Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, ale mówimy też o zadaniach edukacyjnych państwa. Mówienie o tym, że musimy pozyskać jakieś środki dla tej firmy, to jest zajmowanie się tylko częścią większej całości bez dostatecznego oglądu reszty, czy ktoś przeanalizował i wyliczył jakie są dopłaty państwa do produkcji podręczników szkolnych, do zakupu tzw. wyprawek szkolnych, a więc ile to wszystko kosztuje? Czy bierzemy pod uwagę fakt, że państwo ma teraz wpływ na koszty produkcji i cenę podręcznika i w związku z tym nie doprowadza się do horrendalnych cen podręczników na rynku? Nie mówię o merytorycznej wartości wydawanych podręczników i promowania dobrych - przez ich recenzowanie - aby zapewniać wysoki poziom edukacji, ale mówię wyłącznie o finansach. Żaden argument nie przemawia za tym, żeby tę firmę prywatyzować. Nie ma zgody społecznej na to, skoro państwo jest odpowiedzialne za edukację i jej finansowanie. Trzeba mieć na uwadze nieudaną reformę zakładającą, żeby każdy uczeń miał dostęp do całego zestawu podręczników, a taki zestaw kosztuje 400 zł i wielu rodziców na to nie stać. Nie jest interesem państwa podwyższanie wydatków obywateli, skoro nie jest w stanie zapewnić miejsc pracy, nie jest w stanie zapewnić regularnych wypłat wynagrodzeń. Państwo nie może oddawać tego, co jest państwowe i należy do obywateli, na żer obcego kapitału. Chciałabym się dowiedzieć, kto ma udziały w firmie zagranicznej, która chce kupić Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne i czy zaangażowana jest w to „Agora”. Widzimy to, co się dzieje na rynku oświatowym. Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu lokuje ogłoszenia o nowej maturze w ramach promocji w „Gazecie Wyborczej” i minister temu patronuje. To jest skandal! Skoro państwo mówicie, że chcecie dobrze sprzedać WSiP, powinniście wiedzieć, kto trzyma sznurki tej prywatyzacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławPapież">Moim zdaniem, są jakieś granice absurdu prywatyzacyjnego. Jeżeli dotyczy to produkcji i wydawania książek i podręczników szkolnych, jest to wyraz doprowadzonej do skrajności chęci sprzedania w Polsce wszystkiego. W sytuacji kiedy mamy problem z dostępem do książki i podręczników, a chce się to teraz skomercjalizować i powierzyć ich wydawanie nie wiadomo komu - zgodnie z nurtem liberalnym w gospodarce - a więc książka pełniąca funkcje edukacyjne ma być elementem przetargu giełdowego. Jest to ewidentnie element polityki antynarodowej. Podzielam stanowisko moich przedmówców, w tym zwłaszcza pana posła Antoniego Stryjewskiego, aby przyjąć uchwałę odrzucającą prywatyzację WSiP. Chciałbym ponowić pytanie zadane przez panią posłankę Ewę Kantor. Usiłowałem na poprzednim posiedzeniu dowiedzieć się od pana ministra Jacka Sochy, czy „Agora” i „Gazeta Wyborcza” mają jakieś udziały lub związki personalne i kapitałowe ze spółką zagraniczną, która ma zamiar kupić WSiP. Pan minister nie udzielił mi jednoznacznej odpowiedzi, oświadczając tylko, jakoby „Agora” miała wycofać się z udziału w procesie prywatyzacji WSiP, co jest mało prawdopodobne, bo nie znamy żadnej argumentacji „Agory”, a związki działań edukacyjnych i „Gazety Wyborczej” są oczywiste, ze szkodą dla narodu, o czym powiedziała pani posłanka Ewa Kantor. Prosiłbym pana ministra o odpowiedź, czy „Agora” bierze udział w tym obiegu kapitałowym związanym z prywatyzacją, jakie są tu związki personalne i czy ma tam udział np. pani Rapaczyńska. Wydaje się, że tzw. sprywatyzowanie Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych ma jeszcze jeden bardzo subtelny aspekt. Jest oczywistością, że zglobalizowany kapitał międzynarodowy będzie miał wpływ na treść podręczników. Już dziś obserwujemy infantylność i bylejakość podręczników szkolnych. Ich treści merytoryczne są jałowe i trudno sobie wyobrazić, co by było, gdyby ów kapitał miał jakieś bezpośrednie przełożenie na te treści. Z reguły jest tak, że ten, kto daje pieniądze, ten rości sobie prawo do decydowania o merytorycznej stronie wydawanych podręczników. Uważam to za bardzo wielkie zagrożenie dla edukacji w naszym kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#GrzegorzGruszka">Część moich przedmówców nie uwzględnia tego, że pan minister skarbu państwa podczas debaty sejmowej wykluczył możliwość - m.in. na moją prośbę - udziału w prywatyzacji WSiP inwestora zewnętrznego, który miał być dopuszczony do prywatyzacji równolegle z upublicznieniem akcji na giełdzie. Teraz mamy tylko jedną drogę - tzw. ofertę publiczną - jako formę sprzedaży akcji WSiP. W drugiej połowie października będą dokonywane wpisy do książki zapisów na akcje w dwóch wariantach: 25 proc. i 85 proc., o czym mówił pan minister. Moje wątpliwości budzi to, czy nie będą miały wpływu na tworzenie tej książki zapisów na akcje prowadzone w tym samym czasie zapisy na akcje PKO BP. Czy taka duża oferta prywatyzacyjna, dotycząca potężnego banku, nie spowoduje obniżenia zainteresowania i ceny akcji WSiP? Czy pan minister nie rozważa takiej możliwości, żeby z uwagi na tak duże kontrowersje i jednoczesną prywatyzację PKO BP i WSiP wprowadzić na giełdę tylko 25 proc. akcji, tzn. przyjąć tylko wariant I? Firma byłaby na giełdzie, chociaż byłby to mniejszy pakiet akcji, a później można by rozszerzyć tę ofertę prywatyzacyjną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi na pytania i wyjaśnienie zgłoszonych wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#DariuszWitkowski">Pani posłanka Małgorzata Ostrowska wskazała na proces, którego jesteśmy świadkami, a mianowicie wzrost wartości giełdy papierów wartościowych jako podmiotu, do którego włączają się dziesiątki firm nie tylko z Polski, ale z całej Europy. Liczba nowych ofert na giełdzie świadczy o tym, że ta giełda może być centrum finansowym Europy Środkowo-Wschodniej. Elementem stymulującym ten proces jest prywatyzacja. Prywatyzacja PKO BP wyzwoliła inicjatywę wielu Polaków, którzy otwierają i aktywizują rachunki inwestycyjne. Prywatyzacja WSiP, oczywiście w odpowiednio mniejszej skali, też to powoduje. Jeżeli chcemy konkurować w pozyskiwaniu środków finansowych inwestorów z całej Europy, to musimy prowadzić podaż akcji. I prywatyzacja PKO BP oraz WSiP jest tego typu operacją. Tylko Skarb Państwa jest w stanie prowadzić taką prywatyzację, która może zapewnić wystarczającą podaż akcji, aby proces pozyskiwania kapitału był kontynuowany. Nie ma jaśniejszej drogi prywatyzacyjnej niż przez rynek publiczny. Ktokolwiek mówi, że zrobi to lepiej i uczciwiej, nie zna zasad rynku publicznego. Dlatego uznajemy ofertę publiczną jako pierwszoplanową zasadę prywatyzowania przez ministra skarbu tych spółek, które się do tego nadają. Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne do tego się nadają. Mówiliście państwo, że oferta publiczna powoduje rozproszenie akcjonariatu. Oczywiście, może się tak zdarzyć, że zainteresowanie akcjami będzie tego typu, iż takie rozproszenie zaistnieje, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to rozproszenie zmniejszało się w procesie wtórnego obrotu akcjami. Bez względu na to, jak będzie się to odbywać dzisiaj, w ofercie pierwotnej, to na rynku wtórnym następować będą procesy konsolidacji lub rozproszenia. Rynku wtórnego nie da się kontrolować. Obawy co do pozostawienia starego zarządu przy władzy, bo rozproszenie akcjonariatu będzie bardzo duże, są niezasadne, ponieważ panu prezesowi WSiP, bez względu na to, co się wydarzy, w przyszłym roku kończy się kadencja. Będzie wybierany nowy zarząd i akcjonariusze będą mogli się wypowiedzieć w tej sprawie, i to bez względu na strukturę akcjonariatu. Proszę pamiętać, że zgodnie z tym, o czym mówił pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz, spółce trzeba zapewnić dalszy rozwój i co do tego nie ma wątpliwości, bo narastająca konkurencja będzie wymuszała rozwój, a do tego potrzebne są pieniądze. I nie chodzi o te pieniądze, którymi już teraz dysponuje spółka, ale takie, które będą pozyskiwane od inwestorów zewnętrznych. Spółka publiczna ma znacznie lepsze możliwości pozyskiwania tego kapitału niż spółka niepubliczna, a na pewno nie możemy mówić o rozwoju spółki, kiedy Skarb Państwa nie jest w stanie podołać wzrastającym potrzebom kapitałowym spółki, bo nie jest w stanie odejmować akcji WSiP i dostarczać jej nowego kapitału. W jakimś momencie będzie musiało to nastąpić. Naszym zdaniem, oferta publiczna jest najbardziej przejrzystą formą pozyskiwania - także w późniejszych etapach - kapitału na rozwój spółki. Ten, kto mówi, że w ofercie publicznej ktoś sobie kupi spółkę i nie wiadomo, kto to będzie, nie zna mechanizmów, które wiążą się z przygotowaniem i przeprowadzeniem oferty prywatyzacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#DariuszWitkowski">Proces sporządzania książki popytu będzie istotnym elementem poznania zainteresowania inwestorów akcjami spółki i można będzie na tej podstawie ustalić, po ile i jacy inwestorzy gotowi są kupić określoną liczbę akcji. Uzyskamy efekt w postaci poznania najwyższej możliwej ceny po zbadaniu rynku, do którego wszyscy będą mieli równy dostęp. Nie będzie tak, że oferta zostanie skierowana tylko do wybranych; każdy będzie mógł się zgłosić i złożyć swoją deklarację. A to jest także przedmiotem zainteresowania Funduszy Emerytalnych, Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych, czyli podmiotów, które kształtują rynek i w jakimś zakresie naszą przyszłość. One też muszą mieć możliwości inwestowania w papiery publiczne. Podnoszona była sprawa zasobów finansowych. To także jest argument za ofertą publiczną. Jeżeli prowadziłbym rokowania z jakimś podmiotem i zastanawiałbym się, czy moja wycena jest dobra, czy zła, to byłaby to tylko moja indywidualna decyzja, która z oczywistych powodów mogłaby być przez kogoś zakwestionowana. Jeżeli jednak mamy sprawozdania finansowe spółki upublicznione, jawne, przedstawione inwestorom, to każdy z nich może dokonać własnej wyceny i każdy z nich może ustalić, ile dla niego warta jest jedna akcja spółki. Nikt nie może powiedzieć, że ktoś się pomylił przy wycenie akcji. To rynek, inwestorzy i dziesiątki analityków, którzy będą analizowali ten projekt, powiedzą, ile to jest warte. Z tego wynika coś, co można będzie uznać jako swobodną ocenę rynku, a nie indywidualną ocenę indywidualnego podmiotu. W tych wycenach będą uwzględnione również wolne środki. Zwracam uwagę, że te środki są przedmiotem zagospodarowania przez zarząd spółki i mają być wykorzystane do jej rozwoju. Mowa była o tym, że pieniądze będą w spółce, kiedy pojawi się oferta publiczna, i ktoś może je wyprowadzić ze spółki. Będzie to działanie z naruszeniem interesu spółki, ale to się może zdarzyć i teraz. To są działania przestępcze. Właściciel tutaj nie odgrywa roli wiodącej, bo to zarząd spółki musi wyrazić na to zgodę. Jeżeli zgłaszamy obawy co do sposobu zarządzania środkami finansowymi spółki, to tutaj również oferta publiczna prywatyzacji jest najlepszą formułą, ponieważ nie powstanie taka sytuacja, że ktoś będzie miał większościowy pakiet akcji i wprowadzi do zarządu, kogo zechce. Mam prośbę, aby pan prezes WSiP wyjaśnił, ile wolnych środków pozostaje w spółce i jakie są koszty jej działalności. Jeszcze raz chcę powtórzyć, że upublicznienie spółki i jawność finansowa są elementem procesu prywatyzacyjnego. Proszę zwrócić uwagę na to, o ile trudniej jest w spółce publicznej przeprowadzić tego rodzaju operację, że ktoś wyprowadzi z niej pieniądze. Są raporty kwartalne, które muszą być podpisywane, jest raport półroczny, który musi być przejrzany przez biegłego rewidenta, i wreszcie raport roczny, który musi być zbadany przez biegłego rewidenta i opublikowany. Z punktu widzenia spółki publicznej, jaką są Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, jest znacznie bezpieczniej dla właścicieli, że takie komunikaty są systematycznie im przekazywane. Gdyby Stocznia Gdańska była podmiotem upublicznionym, znacznie mniejsze byłoby prawdopodobieństwo jej upadku, a przynajmniej wszyscy wiedzieliby o tym wcześniej, że stocznia ma poważne kłopoty finansowe. Odnoszę wrażenie, że ta dyskusja o prywatyzacji WSiP jest faktycznie dyskusją o kontroli. Ci z państwa, którzy sprzeciwiają się prywatyzacji WSiP, mówią, że prywatyzacja będzie w rezultacie utratą kontroli nad rynkiem wydawniczym, zwłaszcza podręczników szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#DariuszWitkowski">To nie jest zgodne z stanem faktycznym, ponieważ według mojej wiedzy - i sądzę, że członkowie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży to potwierdzą - to Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu rozstrzyga, jakiego rodzaju podręczniki i jakie zawarte w nich treści mogą być wydawane. Nie ma tu znaczenia, co pan prezes WSiP chciałby zrobić na skutek rozmowy z ministrem, bo może wydać wyłącznie to, co MENiS uzna za podręcznik. Fakt sprywatyzowania spółki nie wpłynie na proces wydawania takiego czy innego podręcznika. To samo dotyczy cen, o których tu była mowa. Jeżeli pan prezes WSiP wydałby podręczniki po cenach nierynkowych, ograniczając wpływ spółki z tytułu sprzedaży, bo ceny byłyby za niskie, działałby na szkodę spółki i powinien zostać zwolniony z funkcji. To rynek decyduje o tym, jakie są ceny, i nie ma znaczenia, kto jest właścicielem WSiP, ponieważ spółka działa w określonym otoczeniu i nie może ustalać cen wydawanych podręczników w sposób nie liczący się z rynkiem, bo byłoby to działanie na szkodę spółki. Jest możliwość dyskusji o kosztach wydawniczych i trzeba ją podjąć na zasadzie, jakie powinny być nakłady poszczególnych podręczników i ile powinno ich być na rynku, bo wzrost nakładów będzie skutkował ograniczeniem kosztów ich wydawania. I to ma wpływ na cenę, a nie to, kto jest właścicielem wydawnictwa. Na zdobywanie kolejnych segmentów rynku wydawniczego potrzebne będą spółce pieniądze. Od tego zależy jej rozwój. Jeżeli spółka zostanie dzisiaj upubliczniona i jej akcje będą codziennie wyceniane na giełdzie papierów wartościowych, to w następnym roku będzie jej łatwiej pozyskać pieniądze na to, żeby realizować swoje cele, a także, żeby taniej produkować podręczniki. Prędzej czy później trzeba będzie pozyskać nakłady na rozwój spółki, żeby lepiej i taniej produkować. Podniesiony został problem korupcji. Proszę o wybaczenie, ale nie znam i nie wyobrażam sobie bardziej jawnej procedury od rynku publicznego. W celu uniknięcia tego rodzaju zarzutów rynek publiczny jest traktowany jako wiodąca metoda dokonywania prywatyzacji, stosowana przez ministra skarbu. Rynek publiczny dzięki takiej polityce zaczął się szybko rozwijać, czego jesteśmy obecnie świadkami. Jeżeli chodzi o wskazane warianty sprzedaży 25 proc. i 85 proc. akcji, to z punktu widzenia oferty publicznej będziemy wiedzieli, ja szeroko pojęty rynek i inwestorzy będą oceniali wzięcie zarówno 25-procentowego pakietu, jak i 85-procentowego pakietu akcji. W efekcie tej operacji będzie można podjąć decyzję o sprzedaży mniejszej lub większej liczby akcji. Nie wiemy, jak zareagują inwestorzy na liczbę akcji sprzedawanych przez Skarb Państwa. Gdy powstanie książka popytu, będziemy wiedzieli, jaka jest wrażliwość cenowa inwestorów na wielkość pakietu sprzedawanego przez Skarb Państwa. Może się zdarzyć, że inwestorzy będą chcieli, żeby zostało sprzedanych tylko 25 proc. akcji. Moim zdaniem, zbieżność czasowa sprzedaży akcji PKO BP i WSiP nie będzie miała wpływu na cenę akcji dlatego, że inwestorzy od dawna wiedzą o prywatyzacji PKO BP, od dawna wiedzą o prywatyzacji WSiP i mają oddzielne pule pieniędzy na to przeznaczone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Chciałbym wyjaśnić, że MENiS dopuszcza podręczniki do użytku szkolnego i każde wydawnictwo może wydać dowolny podręcznik, tylko, że bez zgody resortu edukacji nie będzie on podręcznikiem szkolnym. MENiS nie dofinansowuje wydawnictwa czy podręczników, a z budżetu państwa finansuje się wspomaganie uczniów środkami na zakup podręczników. Są to działania o charakterze socjalnym i to się przewiduje w każdym budżecie państwa. Proszę o zabranie głosu pana prezesa WSiP.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanRurański">Podczas dyskusji na temat kondycji finansowej spółki na poprzednim posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa mówiłem o tym, ile pieniędzy będzie miała w kasie firma. Odpowiadałem na pytania i mówiłem, że to zależy od tego, w jakim momencie będzie się to odbywać. Nasz biznes polega na tym, że jest on bardzo ściśle związany z sezonem, czyli z początkami roku szkolnego. Do kasy WSiP wpływają pieniądze wtedy, kiedy sprzedaje się dużo podręczników, głównie we wrześniu i w październiku. W tym okresie sprzedajemy 60–70 proc. całej naszej produkcji i wtedy pozyskujemy kwoty niezbędne do utrzymania firmy przez następne miesiące, a także niezbędne do wyprodukowania kolejnych nakładów książek i podręczników. W ubiegłym roku suma gotówki, jaką mieliśmy w kasie w takim maksymalnym momencie wpływów, wynosiła ok. 180 mln zł. W tym roku będzie to większa kwota, ale to nie oznacza, że jest to gotówka, którą można w dowolny sposób wyprowadzać z firmy na jakieś inne konto, bo z tej kwoty musimy utrzymać firmę przez następne miesiące i wyprodukować podręczniki. Najwyższy poziom gotówki, jaki mieliśmy w kasie w tym roku, na koniec czerwca wynosił 60 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Dziękuję za to wyjaśnienie. Prosi jeszcze o głos pan poseł Antoni Stryjewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AntoniStryjewski">Wypowiedź pana ministra utwierdza mnie w przekonaniu, że prywatyzacja WSiP ma inny cel aniżeli tylko ratowanie budżetu państwa. Pan minister przedstawia znaną nam również demagogiczną tezę o roli rynku finansowego, mówiąc, że oto giełda wyznacza rzeczywistą wartość przedsiębiorstwa. Panie ministrze, wie pan doskonale, że na giełdzie odbywa się gra akcjami, a nie rzeczywista wycena akcji. Np. już sama zapowiedź wprowadzenia PKO BP na giełdę wywołała obniżenie wartości akcji wielu dziesiątków przedsiębiorstw, bo amatorzy giełdowych gier, chcą zarobić na prywatyzacji PKO BP i nie patrząc na rzeczywistą wartość innych przedsiębiorstw, wycofują pieniądze lokowane w ich akcjach. A przecież w tych przedsiębiorstwach nie stało się nic złego, aby obniżyć ich wartość. Giełda nie jest transparentna, a wręcz odwrotnie, jest miejscem, gdzie dochodzi do głosu zwyczajny gospodarczy czy finansowy hazard, a więc najciemniejsze strony gospodarki. Mówienie o rzeczywistej wartości giełdy i jej przejrzystości jest zwyczajną demagogią. Jeżeli pan mówi, że polityka rządu nie ma wpływu na działania WSiP i rynek podręczników - zarówno w zakresie ich ceny, jak i treści - to wprowadza nas pan w błąd, bo przecież ustanawiając poziom zyskowności przedsiębiorstwa, można określić cenę podręczników. Np. zamiast 180 mln zł zysku decydujemy się na 50 mln zł zysku i w rezultacie mamy taką sytuację, że rodziny mogą kupić podręczniki za 150 zł zamiast za 400 zł. I wtedy żadne inne przedsiębiorstwo nie wytrzyma konkurencji z przedsiębiorstwem Skarbu Państwa. Jeżeli udziałowiec kupi 30 proc. rynku niemal za bezcen i podniesie znacznie wyżej cenę podręczników, to ci mniejsi i rozproszeni udziałowcy dopasują się do tego. Nie jest prawdą, że duży zmonopolizowany wydawca będzie obniżał ceny, jeżeli tym wydawcą nie będzie państwo, które ma konstytucyjny obowiązek prowadzenia polityki edukacyjnej w kraju. Mówi pan, że dzisiaj można zapewnić przejrzystość pierwotnego obrotu prywatyzacyjnego, ale pojutrze w drugim obiegu nie mamy już na to żadnego wpływu. Mamy kilkaset firm w Narodowym Funduszu Inwestycyjnym we wtórnym obiegu, których wartość wyjściowa była ogromna, a ta w drugim obiegu jest żadna. Poprzez dopuszczenie do prostej spekulacji giełdowej możemy doprowadzić pierwotnych akcjonariuszy do straty i wykupienia we wtórnym obiegu za bezcen akcji wartościowego potentata wydawniczego. Pan minister doskonale zna te zasady gry giełdowej. Pan mówi, że rząd nie ma po prywatyzacji wpływu na działanie spółki i ona już żyje własnym życiem. Ona nie żyje własnym życiem, ale wpływa na życie państwa, bo sprawa Rywina pokazała bardzo wyraźnie, jak kapitał prywatny potrafi wpływać na decyzje parlamentu i rządu. Druga sprawa - Orlenu też o tym świadczy. Państwo staje się niewolnikiem prywatnego kapitału, który w pierwszym bądź w drugim obiegu giełdowym zawłaszcza kolejne przestrzenie życia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Proszę pana posła, aby zmierzał do zakończenia swojej wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AntoniStryjewski">Panie przewodniczący, pan jako członek Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży zdaje sobie sprawę z ważności tej prywatyzacji i z problemów, które się z tym wiążą. Pan minister również potwierdza, że nie będzie już dofinansowania wydawnictw podręczników ze strony budżetu państwa, a zostanie tylko pomoc finansowa na zakup podręczników. Jeżeli uczeń kupuje podręczniki od wydawcy, który ma 40 proc. rynku, to siłą rzeczy państwo dofinansowuje w 40 proc. to wydawnictwo, wydając środki na pomoc przy zakupie podręczników. W rezultacie z budżetu państwa idą pieniądze do prywatnych kieszeni i na to nie może być zgody, zwłaszcza, że na to, co będą drukować i ile to będzie kosztowało, co przełoży się na ceny podręczników, państwo nie będzie miało żadnego wpływu. Cały ten proces jest przeciwieństwem tego, co deklaruje rząd. Widać wyraźnie, że cała ta gra prowadzona jest w tym celu, aby odniosły z tego korzyści te środowiska, które od początku zgłaszały żądania przejęcia WSiP.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Przechodzimy do podjęcia decyzji w sprawie prywatyzacji spółki Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne SA. Pan poseł Antoni Stryjewski przygotował projekt uchwały, który omówił w swoim wystąpieniu, a sprowadza się on do niewyrażenia zgody na sprzedaż akcji spółki Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne SA. I ten projekt uchwały poddam w pierwszej kolejności pod głosowanie jako najdalej idący. Kto jest za przyjęciem projektu uchwały, w myśl którego Komisje nie wyrażają zgody na sprzedaż WSiP? Stwierdzam, że 17 głosami, przy 14 przeciwnych i 3 wstrzymujących się Komisje przyjęły projekt uchwały Sejmu, w którym nie wyraża się zgody na sprzedaż wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RadosławRadosławski">Chcielibyśmy zgłosić drobne uwagi o charakterze redakcyjnym do projektu uchwały przygotowanego przez pana posła Antoniego Stryjewskiego. Otóż dwa razy: w tytule uchwały i w art. 1 używa się zwrotu „RP”. Prosimy o zastąpienie tego wyrazami „Rzeczypospolitej Polskiej”. Zgłaszamy też drugą propozycję. W art. 2 jest zapis, że uchwała wchodzi w życie z dniem podjęcia. Proponujemy, aby wyraz „podjęcia” zastąpić wyrazem „ogłoszenia”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Poprawki redakcyjne do art. 1 chyba nie podlegają dyskusji. Czy są uwagi do zgłoszonych przez Biuro Legislacyjne propozycji do tego artykułu? Nie ma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AntoniStryjewski">Proszę, aby nie dokonywać zmiany w art. 2, bo ogłoszenie może nastąpić po roku, a uchwalenie jest to po prostu moment przyjęcia uchwały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Ja nie poddam tego pod głosowanie, bo Biuro Legislacyjne za późno zgłosiło tę uwagę, która ma jednak inny charakter niż poprawki redakcyjne, które możemy przyjąć w każdym momencie. Po przegłosowaniu projektu uchwały trudno jest wracać do jego treści. Proponuję, aby sprawozdawcą projektu uchwały został pan poseł Antoni Stryjewski. Czy jest sprzeciw wobec tej kandydatury? Nie widzę. Czy pan poseł wyraża zgodę? Pan poseł się zgadza. Kończymy obrady. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>