text_structure.xml
128 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#FranciszekPotulski">Otwieram posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Porządek dzienny obejmuje dwa punkty podane w zawiadomieniu. Czy są uwagi do proponowanego porządku obrad?</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AntoniStryjewski">Wnoszę o skreślenie z porządku obrad punktu przewidującego rozpatrzenie projektu uchwały Sejmu w sprawie jubileuszu 300-lecia Uniwersytetu Wrocławskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#FranciszekPotulski">Pan poseł Antoni Stryjewski wnosi, abyśmy nie rozpatrywali tego punktu. W związku z tym poddaję ten wniosek pod głosowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#BogusławWontor">Zgłaszam pytanie formalne do wnioskodawcy. Jak pan poseł uzasadnia swój wniosek?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#FranciszekPotulski">Pan poseł Antoni Stryjewski już to uzasadniał wiele razy, ale proszę bardzo o udzielenie odpowiedzi na to pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AntoniStryjewski">Uzasadniam swój wniosek tym, iż nie został przygotowany tekst uchwały, który nie byłby kontrowersyjny i mógłby być tekstem wspólnym wszystkich członków Komisji. Nie chcielibyśmy, aby ta sprawa znowu znalazła swój oddźwięk w komentarzach prasowych i środowiskach i wywołała rozbieżności stanowisk przy głosowaniu nad uchwałą Sejmu, która ma być uchwałą uroczystą, a więc niekontrowersyjną. Nowe władze Uniwersytetu Wrocławskiego działają dopiero od tygodnia i nie było czasu na uzgodnienie odpowiedniego tekstu, uwzględniającego liczne, zgłoszone wcześniej uwagi. W moim przekonaniu przyjęcie proponowanego tekstu uchwały da asumpt do kolejnej niepotrzebnej dyskusji, toczonej poza parlamentem, a Sejm nie będzie mógł przyjąć tej uchwały jednomyślnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#FranciszekPotulski">Wydaje się, że nie ma takiej instytucji w kraju, która wraz ze zmianą władz mogłaby nie uznawać decyzji władz poprzednich, a tym bardziej, gdy chodzi o tak szacowne gremium, jakim jest Senat Uniwersytetu Wrocławskiego, którego skład - poza władzami rektorskimi - zmienił się nieznacznie. Argument, że nowe władze rektorskie działają dopiero od tygodnia, nie ma tu istotnego znaczenia. O treści uchwały już dyskutowaliśmy i wymienialiśmy poglądy i wydaje się, że takiego tekstu, który byłby do zaakceptowania przez wszystkich, nie będziemy w stanie przedłożyć Sejmowi. Są obecni przedstawiciele Uniwersytetu Wrocławskiego i zaprezentują nam swoją ewentualną propozycję co do treści uchwały. Przystępujemy do głosowania wniosku o skreślenie tego punktu z porządku obrad. Stwierdzam, że Komisja odrzuciła wniosek 16 głosami, przy jednym głosie popierającym i 3 osobach wstrzymujących się. Utrzymujemy ten punkt w porządku obrad. Czy są inne uwagi do porządku obrad? Nie ma. Przystępujemy do rozpatrzenia komisyjnego projektu uchwały w sprawie jubileuszu 300-lecia Uniwersytetu Wrocławskiego. Z posłami, którzy przygotowali projekt, uzgodniliśmy, że jako pierwszy zabierze głos przedstawiciel Uniwersytetu Wrocławskiego pan prof. Adam Chmielewski, występujący na posiedzeniu w charakterze pełnomocnika rektora Uniwersytetu Wrocławskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AdamChmielewski">Z upoważnienia władz rektorskich zostałem zobowiązany do przedstawienia członkom Komisji treści nowego projektu uchwały Sejmu w sprawie jubileuszu 300-lecia Uniwersytetu Wrocławskiego. Treść projektu, przygotowana przez władze rektorskie jest następująca: „Dnia 15 listopada 2002 r. mija trzysta lat od założenia w 1702 r. przez cesarza Leopolda I Habsburga Akademii Leopoldyńskiej, która dała początek Uniwersytetowi we Wrocławiu. Jubileusz wrocławskiej uczelni, będącej Alma Mater wielu wybitnych uczonych, w tym również laureatów Nagrody Nobla, z różnych dziedzin i narodowości, stanowi doniosłą sposobność przypomnienia dziedzictwa kulturowego i intelektualnego krajów oraz narodów Europy. Historia uczelni wrocławskiej jest odzwierciedleniem złożonych procesów, które zaszły w tej części Europy. Świętując ten jubileusz, Uniwersytet Wrocławski nawiązuje do swojej tradycji, obejmującej okres austriacki, niemiecki i polski. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, przyłączając się do obchodów jubileuszu Uniwersytetu, pragnie oddać hołd dziedzictwu kulturalnemu i intelektualnemu krajów oraz narodów Europy, które w ciągu minionych trzystu lat istnienia ukształtowały jego charakter, tradycje i obyczajowość. Wspierając ideę intelektualnej, kulturowej i politycznej jedności Europy, ucieleśnionej w dziejach i działalności Uniwersytetu Wrocławskiego oraz rozpowszechniając ten wzorzec w świadomości społeczeństwa polskiego oraz społeczności międzynarodowej, Sejm uznaje Uniwersytet Wrocławski za dobro narodu polskiego i docenia jego rolę w edukacji i wychowaniu młodzieży oraz wkład w rozwój kultury i nauki regionu Dolnego Śląska, Europy i świata. Czyniąc zadość osiągnięciom i dorobkowi uczelni wrocławskiej, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w celu dalszego rozwoju Uniwersytetu Wrocławskiego zwraca się do rządu o zagwarantowanie w budżecie państwa, począwszy od roku 2003, środków na realizację programu przedsięwzięć inwestycyjnych wrocławskiej uczelni, mających strategiczne znaczenie dla badań naukowych i edukacji narodu w obliczu nowych wyznań cywilizacyjnych, w tym również budowy nowego gmachu Biblioteki Uniwersyteckiej, niezbędnego dla ochrony zbiorów bezcennej, europejskiej i światowej wartości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#FranciszekPotulski">Przypomnę, że otrzymaliśmy także na piśmie stanowisko rządu w sprawie naszej propozycji uchwały Sejmu. Deklaruje się w nim gotowość wsparcia finansowego inwestycji Uniwersytetu Wrocławskiego i nie wyraża sprzeciwu wobec takich zamierzeń. Czy posłowie wnioskodawcy zechcą ustosunkować się do tekstu przedstawionego przez przedstawiciela Uniwersytetu Wrocławskiego?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#TeresaJasztal">Po zapoznaniu się z projektem uchwały przygotowanym przez uczonych z Uniwersytetu Wrocławskiego stwierdzam, że tekst ten nie różni się tak bardzo od projektu uchwały zaproponowanej przez naszą Komisję. Nie obejmuje on pewnych elementów z naszej uchwały, ale jest zgrabniej sformułowany. Pominięto to, co budziło pewne kontrowersje u zdecydowanej mniejszości członków naszej Komisji. Przejmę ten projekt przedstawiony przez pana profesora i proponuję, aby uznać jego tekst jako projekt uchwały naszej Komisji, rekomendowany Sejmowi. Być może będą do tego tekstu jakieś uwagi. Przypominam, że procedura pracy nad każdą uchwałą Sejmu jest taka, iż jeżeli ktokolwiek nie zgadza się z jakimś zapisem, to proponuje zmianę w sformułowaniu, w akapicie, w nazwie czy w innych fragmentach tekstu. I każdy ma prawo wnosić takie propozycje.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AntoniStryjewski">Na posiedzeniu wyjazdowym Komisji we Wrocławiu w dniu 15 maja br. zaproponowaliśmy inne brzmienie tej uchwały. Również na posiedzeniu Sejmu, kiedy rozpatrywany był projekt uchwały, zostały zgłoszone poprawki i zmiany w jej tekście, a także zmiana tytułu uchwały. Pozwalam sobie odczytać inny tekst uchwały, który w moim przekonaniu jest wystarczający do tego, aby godnie uhonorować jubileusz 300-lecia powołania we Wrocławiu Akademii Leopoldyńskiej. Proponujemy, aby tytuł uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej brzmiał następująco: „W sprawie jubileuszu 300-lecia powołania Akademii Leopoldyńskiej we Wrocławiu”. Treść uchwały byłaby następująca: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznaje dobro narodowe, jakim jest Uniwersytet Wrocławski. Uznaje jego znaczący udział w dorobku nauki i kultury polskiej oraz europejskiej. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w celu zapewnienia Uniwersytetowi Wrocławskiemu dalszego rozwoju, mając na uwadze chlubne karty z jego przeszłości, teraźniejszości i przyszłość, zobowiązuje rząd Rzeczypospolitej Polskiej do zagwarantowania w budżecie państwa, począwszy od roku 2003, stosownych środków finansowych na realizację tego rozwoju. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznaje za konieczne przedsięwzięcia zapewniające rozwój badań naukowych, kadry badaczy i nauczycieli, godne warunki procesu dydaktycznego, budowę nowego gmachu Biblioteki Uniwersyteckiej, który ochroni zbiory o bezcennej wartości”. Chcę zwrócić uwagę, że treść tej uchwały stanowi drobne przeredagowanie tekstu, który pierwotnie przedstawiony był Komisji. Nie zawiera on żadnej nieścisłości historycznej i wyraża wolę Sejmu uczczenia 300-lecia powołania Akademii Leopoldyńskiej, a zarazem wolę Sejmu dowartościowania Uniwersytetu Wrocławskiego, który, chociaż został utworzony w 1945 r., odziedziczył budynki z przeszłości, a także zbiory ksiąg, dokumentów, które zostały odzyskane w wyniku II wojny światowej. Moim zdaniem, ta cała wstępna aklamacja w projekcie uchwały przedstawionym przez pana prof. Adama Chmielewskiego, w której jest dużo informacji nieprawdziwych, zostaje dzięki temu, co my proponujemy, pominięta i wtedy tekst uchwały nie wzbudza kontrowersji. Ta skrócona wersja uchwały jest w naszym przekonaniu najbardziej wiarygodna, rzetelna i umożliwiająca rządowi polskiemu sprostanie życzeniom Uniwersytetu Wrocławskiego i jego środowiska akademickiego, dofinansowania zabytkowych budowli i nowych inwestycji potrzebnych Uniwersytetowi. Chcę jeszcze państwu zwrócić uwagę na jedną kwestię. W komentarzach po obradach Sejmu, poświęconych omówieniu projektu uchwały w sprawie 300-lecia Uniwersytetu w środowisku akademickim Wrocławia, ale i gdzie indziej zwracano, uwagę na różne elementy dotyczące tego jubileuszu. Najważniejsza w proponowanej uchwale jest część dotycząca finansów. Niedobrze jest, gdy brak właściwego finansowania uczelni powoduje m.in., że Uniwersytet Wrocławski podejmuje pewne kroki na granicy prawdy i nieprawdy, aby wykorzystać jubileusz do pozyskania środków z budżetu państwa. Można tu podać także przykład Uniwersytetu Jagiellońskiego, który wykorzystując jubileusz odnowienia Akademii Krakowskiej, dostaje ekstra środki na inwestycje i na rozwój badań naukowych.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#AntoniStryjewski">Nie może być tak, aby w związku z brakiem prawidłowego finansowania wyższych uczelni wykorzystywać różnego rodzaju okazje do wywierania presji na Sejm i na rząd dla pozyskiwania w taki sposób potrzebnych środków. Wówczas nie dba się o to, czy podaje się prawdziwe, czy nieprawdziwe okoliczności, stwierdzające możliwość świętowania jubileuszy. Jeszcze raz powtarzam to, co mówiłem podczas posiedzenia plenarnego Sejmu. We Wrocławiu istniało kilka uczelni, które miały charakter uniwersytetu bądź szkoły wyższej. Z dokumentów papieskich wynika, że już ponad 800 lat temu figurowała w nich nazwa Wrocławskiej Szkoły Katedralnej. Król Czech i Węgier Władysław Jagiellończyk zainicjował formalnie powołanie we Wrocławiu Uniwersytetu, który jednak nie powstał. Później założona została Akademia Leopoldyńska dzięki cesarzowi niemieckiemu Leopoldowi I Habsburgowi. Władze pruskie po zdobyciu Śląska przeniosły uniwersytet z Viadlina do Wrocławia, niszcząc faktycznie Leopoldynę. Okres pruski kończy się wraz z końcem II wojny światowej. Władze polskie tworzą wówczas nowy polski uniwersytet we Wrocławiu, aczkolwiek wykorzystały do jego stworzenia zastaną bazę i środki materialne wcześniejszych uczelni: uniwersytetu i politechniki. Między tymi wymienionymi szkołami wyższymi nie było żadnej ciągłości prawnej ani ciągłości ideowej czy kadrowej. Po prostu wszystko powstało od nowa. Mówienie dzisiaj o 300-leciu Uniwersytetu Wrocławskiego jest nieprawdą, natomiast o Uniwersytecie we Wrocławiu możemy mówić i odwoływać się do powołania takiej uczelni przez Władysława Jagiellończyka. Możemy mówić o umiejscowieniu Viadliny we Wrocławiu, a także o nadaniu Uniwersytetowi we Wrocławiu imienia pruskiego cesarza Henryka Wilhelma. Nie ma tu jednak żadnej ciągłości. Uniwersytet Wrocławski istnieje tylko 57 lat. Jako Polacy, możemy we Wrocławiu świętować różne jubileusze, również 300-lecie powołania Akademii Leopoldyńskiej. Nam to nie przeszkadza. Zwróćcie jednak państwo uwagę choćby na to, że Akademia Leopoldyńska miała teologię, a Uniwersytet Wrocławski, hołdujący powołaniu tej Akademii, nie ma teologii. Proszę o to, aby projekt uchwały, który proponuję, był teraz przedmiotem dyskusji i został przyjęty przez Komisję. To umożliwi nam we Wrocławiu nadanie odpowiedniego charakteru świętowaniu tego jubileuszu. Wiele środowisk we Wrocławiu uważa uczczenie tak rozumianego jubileuszu, jaki państwo zaproponowali, za element regermanizacji ziemi odzyskanych, a także Wrocławia. Mamy już różne elementy takiej regermanizacji. Obecnie chodzi o odzyskanie wpływów niemieckich na Uniwersytecie Wrocławskim. Jeżeli nadamy temu jubileuszowi właściwy charakter, będziemy mieli zagwarantowaną naszą przyszłość. Tekst projektu uchwały, przedstawiony przez pana prof. Adama Chmielewskiego, możemy rozpatrywać jako sygnowany przez władze Uniwersytetu Wrocławskiego. Należy dobrze rozumieć zawarte w nim propozycje. Np. taki fragment, który brzmi: „wspierając ideę intelektualnej, kulturowej i politycznej jedności Europy, ucieleśnionej w dziejach i działalności Uniwersytetu Wrocławskiego...”. Już mówiłem, że każdy z tych kolejnych uniwersytetów powstał w innych okolicznościach, ale wtedy żadnej jedności Europy nie było - zarówno politycznej, kulturowej, jak i intelektualnej.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#AntoniStryjewski">Każdy uniwersytet co innego wnosił i te wartości ideowe i kulturowe były inaczej traktowane. Tak nie można pisać. Władze Uniwersytetu w przedkładanym tekście uchwały piszą o wkładzie w rozwój kultury i nauki regionu Dolnego Śląska, Europy i świata. Nie widzi się i nie wymienia Polski, a Uniwersytet Wrocławski jest uniwersytetem polskim. W ciągu minionych 57 lat uczelnia ta wykształciła wielkie rzesze Polaków, i to z całej Polski. Na poprzednich uniwersytetach we Wrocławiu również uczyło się wielu Polaków. Jeszcze raz proszę państwa o wykazanie w tej kwestii roztropności i przychylenie się do mojego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#FranciszekPotulski">Wysłuchaliśmy z uwagą zastrzeżeń i propozycji pana posła Antoniego Stryjewskiego. Jeśli mogę coś powiedzieć, to powiem tylko to, że historia Polski jest w ogóle skomplikowana i np. mówienie o milenium państwa polskiego jest też w kontekście historycznym pewnym nadużyciem z tego względu, że państwowości polskiej nie było przez 200 lat. Jestem mieszkańcem Gdańska i też mamy tam trochę kłopotów z historią tego miasta. Chcę zwrócić państwa uwagę na to, że nie ogłaszamy święta Uniwersytetu Wrocławskiego, bo to jest decyzja Senatu tego Uniwersytetu, a nie nasza. Pracownikiem tej uczelni, wybierającym swoich przedstawicieli do jej władz, jest także pan poseł Antoni Stryjewski. My tylko chcemy ten ogłoszony przez Uniwersytet Wrocławski jubileusz czy święto wesprzeć, apelując do rządu o dostrzeżenie tej uczelni i jej potrzeb również w sensie nakładów budżetowych. Użyte w tekście uchwały słowa „zagwarantowanie” jest może za mocne i żaden minister finansów go nie lubi, ale ponieważ w stanowisku rządu też znalazło się to słowo, to i w uchwale możemy go użyć. Proponuje, abyśmy wysłuchali jeszcze raz przedstawiciela Uniwersytetu Wrocławskiego, przedstawicieli wnioskodawców, a następnie odbędziemy dyskusję i przystąpimy do rozstrzygnięć.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AdamChmielewski">Odnosząc się do wystąpienia pana posła Antoniego Stryjewskiego, chcę powiedzieć, że zostałem zobowiązany do obrony projektu uchwały przedstawionego dzisiaj przeze mnie i reprezentuję tutaj autorytet prof. Miodka, który brał udział w redagowaniu tej uchwały, a także pracowników oraz historyków, którzy brali udział w posiedzeniu Senatu uczelni i wypowiadali się na temat uchwały w sprawie jubileuszu. O tym, że święto 300-lecia naszego Uniwersytetu będziemy obchodzić w roku bieżącym, zdecydowano już dwie kadencje temu z inicjatywy prof. Romana Prudery, ówczesnego rektora i przedstawiciela ZChN. Nie miał on zastrzeżeń, które podnosił tutaj pan poseł Antoni Stryjewski. Ponadto chcę podkreślić, że nie chodzi wyłącznie o pieniądze. Byliśmy zdecydowani dokonać swego rodzaju aktu świadomości obywatelskiej i uznać różnorodne dziedzictwo przeszłości uczelni, chociaż jest ono bardzo skomplikowane i zróżnicowane. Tą uchwałą chcemy uznać swoistą jedność duchową i kulturową, jakkolwiek wynika ona z konfliktów. Powołujemy się na dwa rodzaje jedności, jakie można odczytać z historii: jedność narzuconą i jedność wynegocjowaną. Uznaliśmy, że znaleźliśmy się w takim punkcie historii dziejów naszego Uniwersytetu, że stać nas na zadeklarowanie owej jedności jako rezultatu konfliktów i dialogu różnych kultur i różnych narodowości, które przyczyniły się do tego, co obecnie reprezentuje nasz Uniwersytet.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#TeresaJasztal">Podtrzymuję swój wniosek o przyjęcie projektu uchwały przedstawionego przez władze Uniwersytetu Wrocławskiego i przyjęcia go przez Komisję.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#DanutaPolak">W uzasadnieniu zmiany tytułu uchwały zaproponowanej przez pana posła Antoniego Stryjewskiego dopatrzyłam się pewnej nielogiczności. Skoro mowa jest o 300-leciu, to przecież dzisiaj nie ma Akademii Leopoldyńskiej. Możemy uznać 300-lecie tylko uczelni, która dzisiaj istnieje.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AntoniStryjewski">Tytuł proponowany przeze mnie brzmi „w sprawie jubileuszu 300-lecia powołania Akademii Leopoldyńskiej...”, czyli odnosi się do tego, co zostało dokonane 300 lat temu. Nie oznacza to, że nadal taka uczelnia istnieje. Ta Akademia przestała istnieć już w XVIII wieku w wyniku działań władz pruskich, ale 300 lat temu powołano ją tak, jak powołano 500 lat temu Uniwersytet we Wrocławiu, który jednak nie zaistniał, bo po akcie erekcyjnym nie były podjęte kroki prawne i techniczne, aby formalnie taki uniwersytet zaczął działalność. W związku z tym jubileusz 300-lecia powołania tej Akademii można świętować. A możemy też w niedalekiej przyszłości świętować 300-lecie zniszczenia tej Akademii przez władze pruskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#FranciszekPotulski">Przystąpimy do rozstrzygnięć. Mają państwo dwa teksty: pierwszy - to projekt uchwały przygotowany przez władze Uniwersytetu i przyjęty przez panią posłankę Teresę Jasztal i drugi - to projekt przedstawiony przez pana posła Antoniego Stryjewskiego. Proponuję, abyśmy głosowali albo za jednym, albo za drugim, i przedstawimy Sejmowi ten projekt, który uzyska większość głosów. Czy jest zgoda na taki tryb procedowania?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ZbigniewSosnowski">Proponuję uzupełnienie tekstu uchwały we fragmencie, gdzie jest mowa o wkładzie w rozwój kultury i nauki regionu Dolnego Śląska, Europy i świata dodanie także słowa „Polski”.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#FranciszekPotulski">To mogłoby sugerować, że Dolny Śląsk jest poza Polską, co może być niestosowne. Proszę o opinię pana profesora.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AdamChmielewski">Podzielam zastrzeżenia pana przewodniczącego, ponieważ ten akt został przygotowany przez polski uniwersytet i przez polskie władze i dodanie słowa „Polski” miałoby te konsekwencje, o których wspomniał pan przewodniczący.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#FranciszekPotulski">Czy pan poseł podtrzymuje swój wniosek?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#ZbigniewSosnowski">Podtrzymuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#EwaKantor">Rozumiem, że pracujemy nad tekstem zgłoszonym przez Uniwersytet Wrocławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#FranciszekPotulski">Tego jeszcze nie rozstrzygnęliśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#EwaKantor">Dlatego proponuję przegłosować oba projekty, które są zgłoszone, i po podjęciu decyzji, za którym z nich się opowiadamy, przejdziemy do dyskusji szczegółowej nad propozycjami zmian do tekstu uchwały w jednej bądź drugiej wersji.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AntoniStryjewski">Przywołuje się tu różne autorytety, np. prof. Miodka czy opinie innych uczonych. Nie przygotowałem takich opinii, ale mam przy sobie list skierowany do mnie 18 sierpnia br. przez prof. Krzysztofa Mazurskiego. Pisze on: „Chciałbym udokumentować, iż nie tylko pan poseł zwrócił uwagę na fałszowanie rodowodu Uniwersytetu Wrocławskiego Anno Domini 2002. Pisałem o tym w zeszłym roku, a ostatnio pisał o tym znany historyk Śląska prof. Menzel. Pozwalam sobie przesłać kopię artykułu na ten temat”. Po co o tym mówię? Ta sprawa naprawdę jest ważna i nie jest tak, jak to przedstawiają władze Uniwersytetu ostatniej kadencji...</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#FranciszekPotulski">Panie pośle, może najpierw rozstrzygniemy, który z projektów uchwały bierzemy jako podstawę do dalszej dyskusji. Być może, pański projekt zostanie poparty przez Komisję i wówczas ta cała argumentacja może okazać się zbędna.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#AntoniStryjewski">Chciałbym, aby nie przedstawiać sprawy historii Uniwersytetu Wrocławskiego w taki sposób, że prof. Miodek jest odpowiedzialny za tę historię lub jej brak. Nie wiem, czy on by sobie tego życzył, bo go tu nie ma.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#AdamChmielewski">Protestuję przeciwko tym sformułowaniom.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AntoniStryjewski">Panie profesorze, kultura nakazuje przestrzegania pewnego porządku obrad i wysłuchania wszystkich racji. Jeszcze raz podkreślam, że nie chciałbym, aby autorytety wymienione i niewymienione zostały użyte niefortunnie i ze szkodą dla polskiego interesu narodowego, a co najważniejsze - ze szkodą dla prawdy.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#FranciszekPotulski">Przystępujemy do rozstrzygnięcia, który z tych zaprezentowanych tekstów będzie przedmiotem naszych dalszych uwag czy zmian. Poddaję oba te teksty pod głosowanie - z tym, że głosujemy alternatywnie: albo za tekstem projektu uchwały Sejmu w sprawie jubileuszu Uniwersytetu Wrocławskiego, albo za tekstem podpisanym przez pana posła Antoniego Stryjewskiego, który opatrzonym jest tytułem „w sprawie jubileuszu 300-lecia powstania Akademii Leopoldyńskiej we Wrocławiu”. Można oczywiście wstrzymać się od głosu. Stwierdzam, że do dalszych prac Komisja przyjęła większością 22 głosów, przy 4 głosach opowiadających się za tekstem zgłoszonym przez pana posła Antoniego Stryjewskiego i 2 osobach wstrzymujących się, projekt uchwały przygotowany przez Uniwersytet Wrocławski i przejęty przez panią posłankę Teresę Jasztal. Przystępujemy do pracy nad tekstem projektu uchwały. Zgłoszona została już jedna uwaga przez pana posła Zbigniewa Sosnowskiego, żeby po słowach „wkład w rozwój kultury i nauki regionu Dolnego Śląska” dopisać słowo „Polski”.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#ZbigniewSosnowski">Zgłaszam poprawkę do swojej propozycji. Proponuję zapisać „wkład w rozwój kultury i nauki Polski”, a dalej, jak w tekście: „Europy i świata”, tzn. skreślić słowa „regionu Dolnego Śląska”, bo region ten jest częścią Polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#FranciszekPotulski">Czy są jeszcze inne propozycje zmian w tekście?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#AntoniStryjewski">Proponuję, by po słowach: „Jubileusz wrocławskiej uczelni...” wykreślić dalszą część zdania: „będącej Alma Mater wielu wybitnych uczonych, w tym również laureatów Nagrody Nobla, z różnych dziedzin i narodowości”, pozostawiając dalszy ciąg w brzmieniu: „stanowi doniosłą sposobność przypomnienia dziedzictwa kulturowego i intelektualnego krajów oraz narodów Europy”. Proponuję także skreślić poprzedzający słowa: „Sejm uznaje Uniwersytet Wrocławski za dobro narodu polskiego...” fragment zdania w brzmieniu: „Wspierając ideę intelektualnej, kulturowej i politycznej jedności Europy, ucieleśnionej w dziejach i działalności Uniwersytetu Wrocławskiego oraz rozpowszechniając ten wzorzec w świadomości społeczeństwa polskiego oraz społeczności międzynarodowej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#EwaKantor">Proponuję wykreślić cały trzeci akapit tekstu, ponieważ nie będę oddawać hołdu idei „Kulturkampf”, faszyzmowi i paru innym „osiągnięciom kulturowym i intelektualnym” narodu niemieckiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#FranciszekPotulski">Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś propozycje? Skoro nie ma, udzielam głosu panu prof. Adamowi Chmielewskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AdamChmielewski">W celu nieprzedłużania prac Komisji nad projektem uchwały jestem skłonny przychylić się do pierwszej poprawki zgłaszanej przez pana posła Antoniego Stryjewskiego. Przychylam się także do propozycji i pana posła Zbigniewa Sosnowskiego, polegającej na zmianie słów „regionu Dolnego Śląska” słowem „Polski”. Przychylam się również do propozycji pana posła Antoniego Stryjewskiego, aby wykreślić fragment tekstu zaczynający się od słów: „Wspierając ideę intelektualnej, kulturowej i politycznej jedności Europy...” i aby tekst tego akapitu zaczynał się od słów: „Sejm uznaje Uniwersytet Wrocławski...” itd. Nie wyrażam zgody na poprawkę zgłoszoną przez panią posłankę Ewę Kantor, aby usunąć trzeci akapit tekstu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#FranciszekPotulski">Czy ktoś chciałby zabrać głos? Mnie się wydaje, że stwierdzenie, iż ta uczelnia nie ma ciągłości historycznej w rodowodzie, nie jest słuszne, mimo zmian nazwy w różnych okresach jej dziejów. Wydaje mi się także, że było wielu wybitnych uczonych, w tym laureatów Nagrody Nobla, którzy się tu uczyli czy wykładali - i to niezależnie od tego, czy Kopernika uznajemy za polskiego uczonego; mimo że niektórzy twierdzą, że to nie jest polski uczony, ale kształcił się na Uniwersytecie Toruńskim. Jeżeli chodzi o ideę intelektualnej, kulturowej i politycznej jedności Europy, którą zapewne chciał wcielić w życie już Otto III, ale mu się to nie udało, to też jest pytanie, czy powinniśmy odrzucić wspieranie tej idei, czy nie. Państwo to sami rozstrzygną. Kultura niemiecka, jakkolwiekby na to patrzeć, jest warta zauważenia, mimo że ma swoje ciemne strony. Nasz sarmatyzm też jest przez jednych pojmowany i oceniany pozytywnie, a przez innych negatywnie, ale po prostu jest zapisany w naszych dziejach i kulturze.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Będę głosował przeciwko propozycji pani posłanki Ewy Kantor, ale przez to nie mam zamiaru oddawać hołdu faszyzmowi i nie tak odczytuję ten akapit.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#FranciszekPotulski">Możemy przystąpić do rozstrzygnięć. Propozycja pierwszej zmiany polega na tym, żeby w drugim akapicie wykreślić sformułowanie: „będącą Alma Mater wielu wybitnych uczonych, w tym również laureatów Nagrody Nobla, z różnych dziedzin i narodowości”. Kto z państwa jest za wykreśleniem tego sformułowania? Stwierdzam, że Komisja nie wyraziła zgody na wykreślenie wskazanego sformułowania, przy 20 głosach przeciw, 4 głosach - za i 4 wstrzymujących się. Wynik głosowania oznacza, że Komisja większością głosów zdecydowała zachować to sformułowanie w tekście uchwały. Propozycja drugiej zmiany dotyczy wykreślenia całego akapitu trzeciego, w którym mowa jest o tym, że Sejm, przyłączając się do obchodów jubileuszu Uniwersytetu pragnie oddać hołd dziedzictwu kulturalnemu i intelektualnemu krajów oraz narodów Europy, które w ciągu minionych lat istnienia ukształtowały jego charakter, tradycje i obyczajowość”. Kto z państwa jest za wykreśleniem tego akapitu z tekstu uchwały? Stwierdzam, że Komisja nie poparła tego wniosku, przy 19 głosach przeciw, 4 głosach - za i 4 osobach wstrzymujących się. Postanowiliśmy utrzymać w tekście uchwały ten akapit. Następny wniosek dotyczy wykreślenia początku czwartego akapitu zaczynającego się od słów „Wspierając ideę...” do słów „społeczności międzynarodowej”. Kto z państwa jest za przyjęciem tego wniosku? Stwierdzam, że Komisja większością 18 głosów przeciw, przy 4 głosach - za i 5 osobach wstrzymujących się, odrzuciła ten wniosek, a tym samym utrzymujemy to sformułowanie w tekście uchwały. Ostatnia z proponowanych zmian polega na tym, aby na końcu czwartego akapitu słowa „regionu Dolnego Śląska” zastąpić słowem „Polski”. Kto jest za uwzględnieniem tej zmiany? Stwierdzam, że Komisja większością 20 głosów - za, przy 1 głosie sprzeciwu i 7 osobach wstrzymujących się, poparła ten wniosek. Dokonujemy tej zmiany w tekście uchwały. Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem całości projektu uchwały Sejmu w sprawie jubileuszu 300-lecia Uniwersytetu Wrocławskiego wraz z jedną przyjętą zmianą? Stwierdzam, że Komisja większością 19 głosów - za, przy 3 głosach przeciw i 3 osobach wstrzymujących się przyjęła projekt uchwały.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#AntoniStryjewski">Zgłaszam wnioski mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#FranciszekPotulski">Proszę bardzo, panie profesorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#AdamChmielewski">Chciałbym bardzo podziękować za przegłosowanie uchwały w sprawie jubileuszu 300-lecia Uniwersytetu Wrocławskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#FranciszekPotulski">Proponuję, aby sprawozdawcą była pani posłanka Teresa Jasztal. Czy są inne kandydatury? Nie ma. Kto jest za powierzeniem funkcji sprawozdawcy pani posłance Teresie Jasztal? Stwierdzam, że Komisja powierzyła funkcję sprawozdawcy pani posłance Teresie Jasztal przy dwóch głosach sprzeciwu i 1 osobie wstrzymującej się. Zakończyliśmy pierwszy punkt obrad. W drugim punkcie obrad rozpatrzymy informację o przygotowaniu, przebiegu i wynikach sprawdzianu dla uczniów klasy VI szkoły podstawowej oraz egzaminu dla uczniów klasy III gimnazjum. Sprawa nie jest błaha, bo po raz pierwszy będziemy analizować to, co się wydarzyło w ostatnich latach na poziomie szkoły podstawowej. Udzielam głosu panu ministrowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#TadeuszSławecki">Po raz pierwszy w polskim systemie oświaty wprowadzony został, obok tradycyjnego systemu oceniania wewnątrz szkolnego uczniów, system oceniania zewnętrznego. Pozwala on na uzyskiwanie zobiektywizowanych i porównywalnych informacji o osiągnięciach uczniów kończących kolejne etapy kształcenia. System ten opiera się na jednolitych dla wszystkich uczniów danego etapu kształcenia standardach wymagań egzaminacyjnych, stosowaniu do pomiaru osiągnięć uczniów wystandaryzowanych narzędzi o sprawdzonej rzetelności i trafności, zapewnieniu anonimowości prac uczniów oraz sprawdzaniu i punktowaniu prac uczniów według tych samych kryteriów przez przeszkolonych w ich stosowaniu zewnętrznych egzaminatorów. Sprawdzian, przeprowadzony po szóstej klasie szkoły podstawowej, jest pierwszym obowiązkowym egzaminem zewnętrznym, do którego przystępują uczniowie. Jego zasadniczym celem jest sprawdzenie, w jakim stopniu umiejętności uczniów kończących etap edukacji elementarnej odpowiadają krajowym standardom wymagań egzaminacyjnych: Informacje o poziomie osiągnięć uczniów, przekazywane im samym, szkołom, organom prowadzącym, placówkom doskonalenia nauczycieli, kuratorom oświaty i wreszcie ministrowi edukacji narodowej i sportu, mają służyć podnoszeniu jakości kształcenia. Perspektywa sprawdzianu ma też motywować uczniów do uczenia się, a jego interdyscyplinarny charakter powinien zachęcać nauczycieli do międzyprzedmiotowej współpracy w planowaniu i realizacji nauczania. Sprawdzianem objętych jest pięć kluczowych umiejętności ucznia: czytanie, pisanie, rozumowanie, korzystanie z informacji i wykorzystywanie wiedzy w praktyce. Sprawdzian ma formę pisemną i trwa 60 minut. W przypadku uczniów z dysfunkcjami czas ten może być przedłużony o dodatkowe 30 minut. Sprawdzian jest powszechny i obowiązkowy - muszą do niego przystąpić wszyscy szóstoklasiści. Przystąpienie do sprawdzianu jest jednym z warunków promocji ucznia do gimnazjum, ale uzyskany wynik nie wpływa na tę promocję. 10 kwietnia 2002 r. do swojego pierwszego sprawdzianu przystąpiło 549 tysięcy szóstoklasistów. Również w bieżącym roku po raz pierwszy został przeprowadzony egzamin gimnazjalny. Jego celem było przede wszystkim sprawdzenie opanowania umiejętności i wiadomości określonych w standardach wymagań egzaminacyjnych z zakresu przedmiotów humanistycznych i z zakresu przedmiotów matematyczno-przyrodniczych. Celem tego egzaminu było także wpływanie na proces nauczania poprzez dostarczenie informacji zwrotnej na temat jakości kształcenia, a także dostarczenie zobiektywizowanej, porównywalnej informacji o osiągnięciach szkolnych uczniów gimnazjów, wykorzystywanej także podczas rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych. Egzamin gimnazjalny ma charakter powszechny i obowiązkowy. Jest egzaminem międzyprzedmiotowym i składa się z dwóch części. W pierwszej części obejmuje umiejętności i wiadomości z zakresu przedmiotów humanistycznych oraz ścieżek edukacyjnych powiązanych z tymi przedmiotami. W drugiej części sprawdzane są umiejętności i wiadomości z zakresu przedmiotów matematyczno-przyrodniczych oraz ścieżek edukacyjnych powiązanych z tymi przedmiotami. W dniach 14 i 15 maja 2002 roku oraz w terminie dodatkowym 19 i 20 sierpnia przystąpili do egzaminu uczniowie trzecich klas gimnazjów w liczbie ponad 576 tysięcy.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#TadeuszSławecki">Uczniowie bez dysfunkcji rozwojowych otrzymali w całym kraju takie same arkusze egzaminacyjne. Przygotowane one były także dla uczniów z zaburzeniami i różnymi odchyleniami rozwojowymi. Dostosowano również klasyfikację błędów i kryteria przyznawania punktów dla uczniów z dysleksją. Wynik egzaminu nie wpływał na promocję, ale był brany pod uwagę przy rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych. Chciałbym jeszcze przedstawić kilka informacji o przygotowaniu i przebiegu sprawdzianu i egzaminu gimnazjalnego. Zacznę od spraw logistycznych. Materiały egzaminacyjne drukowane były przez Zakłady Graficzne „ZAPOLEX”, a wykonawca ten został wyłoniony w drodze przetargu przeprowadzonego przez resort. Dystrybucja tych materiałów odbyła się bez większych zakłóceń. Problemem okazało się dokonywanie przez dyrektorów szkół zmian w zapotrzebowaniu składanym na arkusze egzaminacyjne, nawet w dniu ich dostarczenia. Ten egzamin był ogromnym wyzwaniem dla komisji egzaminacyjnych, a także dla kuratorów i samego MENiS. Niektórymi sprawami trzeba było sterować niemal ręcznie, a także wyszukiwać dodatkowe środki. Często występowały awarie systemu komputerowego i czytników. Wymagało to ogromnego wysiłku, aby zapewnić sprawność funkcjonowania całego zaplecza logistycznego. Egzaminy gimnazjalne przeprowadzone były przez okręgowe komisje egzaminacyjne zgodnie z jednolitymi procedurami w całym kraju. W większości szkół egzamin odbył się bez żadnych zakłóceń. Niestety, w części szkół występowały uchybienia. Najpoważniejszym z nich było niereagowanie przez zespoły nadzorujące na przypadki niesamodzielnej pracy uczniów, a regulamin egzaminów wyraźnie określa, co należy zrobić z takim uczniem. Zjawisko to nie było jednak tak częste, jak można byłoby sądzić z informacji ogłoszonych w mediach. W celu zapobiegania podobnym przypadkom w przyszłości okręgowe komisje egzaminacyjne, we współpracy z kuratorami oświaty, prowadza postępowania wyjaśniające w sprawie budzących wątpliwości. Zadania otwarte w pracach uczniów sprawdzane były przez egzaminatorów. Do oceny sprawdzianów powołano ponad 5 tysięcy egzaminatorów, a do przeprowadzenia egzaminów gimnazjalnych - ponad 10 tysięcy. Prawidłowość punktowania wyników sprawdzana była na bieżąco przez przewodniczących zespołów egzaminatorów, następnie weryfikowano 10 proc. wszystkich ocenionych prac. Wyniki z kart odpowiedzi uczniów wprowadzone były do systemu komputerowego przez czytniki, które również poddano weryfikacji. Większość okręgowych komisji egzaminacyjnych podczas sprawdzania prawidłowości sczytania wyników egzaminu gimnazjalnego wykryła nieprawidłowo wydrukowane karty odpowiedzi w części matematyczno-przyrodniczej. Wyniki uzyskane przez uczniów zostały przesłane do szkół i wpisane w świadectwa. Zaświadczenia o wynikach drukowane były przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych. Zgodnie z założeniami prowadzenia egzaminów zewnętrznych, wyniki sprawdzianów i egzaminów maja być ważna informacją dla uczniów, ale mają również służyć różnym grupom odbiorców zajmujących się podnoszeniem jakości kształcenia. W związku z tym okręgowe komisje egzaminacyjne opracowały sprawozdania z wyników dla szkół, organów prowadzących, kuratoriów oświaty.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#TadeuszSławecki">Obecnie odbywają się narady poświęcone analizie uzyskanych wyników i wykorzystaniu tych danych do wprowadzenia niezbędnych zmian w sposobach i organizacji kształcenia. Wyniki sprawdzianu i egzaminu gimnazjalnego zostały opracowane w podziale na wyniki uczniów, wyniki szkół, średnie wyniki w powiatach, średnie wyniki w poszczególnych obszarach, umiejętności w województwach oraz wyniki uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Przytoczę jeszcze kilka liczb dotyczących wyników sprawdzianu. Można było uzyskać maksymalnie 40 punktów. Średni wynik uzyskany przez uczniów szkół podstawowych rozwiązujących zadania z arkuszy standardowych wyniósł 29,49 punktu. Wyniki te zostały podzielone na kategorie według zlokalizowania szkół tzn. gminy wiejskie, miasta-gminy i miasta. Ogólny wynik uzyskanych punktów w gminach wiejskich wyniósł 72 proc., w miastach-gminach - również 72 proc., w miastach - 76 proc. Średnia krajowa wyniosła 74 proc. Z zebranych danych wynika, że najgorzej było z wykorzystaniem wiedzy w praktyce, bo uzyskano odpowiednio rezultaty: 56 proc., 56 proc. i 59 proc. Średnia w kraju wyniosła 57 proc. Dosyć dobre wyniki uzyskano w zakresie korzystania z informacji: w regionach wiejskich - 84 proc., podobnie w miastach-gminach, a w miastach - 87 proc. Średnia wyniosła 85 proc. Wyniki z umiejętności rozumowania uzyskano odpowiednio: 72 proc., 72 proc., 76 proc. Średnia krajowa wyniosła 73 proc. W zakresie czytania: 78 proc., 78 proc. i 81 proc. Średnia - 79 proc. Okazuje się, że wyniki uzyskane przez gminy wiejskie i miasta-gminy praktycznie były takie same. Jeżeli chodzi o podział według płci dziewczęta uzyskały 76 proc., a chłopcy - 72 proc. Dziewczęta uzyskały więc nieco lepsze wyniki sprawdzianu. Mamy też dokładne informacje o wynikach uzyskanych przez uczniów z różnymi wadami rozwojowymi. Jeżeli chodzi o wyniki egzaminu gimnazjalnego, można było uzyskać 100 punktów, w tym w części humanistycznej 50 punktów, w części matematyczno-przyrodniczej również 50 punktów. Średni wynik uzyskany przez uczniów rozwiązujących zadania z arkuszy standardowych wynosił w części humanistycznej 30,17 punktu, a w części matematyczno-przyrodniczej - 28,16 punktu, a więc łącznie ponad 58 punktów. Część humanistyczna egzaminu sprawiała uczniom mniejsze trudności. Tu również dokonano oceny wyników w podziale na miasta, miasta-gminy i gminy wiejskie oraz w podziale na poszczególne rodzaje umiejętności. Takie są podstawowe informacje na temat wyników egzaminów. Obecnie proszę o przedstawienie wizualne tych wyników.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#FranciszekPotulski">Głos mają przedstawiciele Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#AdamBrożek">Wyniki uzyskane przez uczniów przedstawimy w wielkim skrócie posługując się planszami, bo cały raport, przygotowany przez Centralną Komisję Egzaminacyjną, jest bardzo obszernym opracowaniem. Z wykresu ilustrującego wyniki sprawdzianu uzyskane przez uczniów VI klas szkoły podstawowej wynika, że wynik maksymalny wyniósł 40 punktów. Średni wynik wynosi 29,49 punktu. Oznacza to, że uczniowie uzyskali ok. 74 proc. punktów możliwych do uzyskania w całym teście, aczkolwiek w poszczególnych umiejętnościach, czyli w pisaniu, czytaniu, rozumowaniu, wykorzystaniu wiedzy w praktyce i korzystaniu z informacji ten rozkład wyników nie jest równomierny. Najlepszy wynik uczniowie uzyskali w korzystaniu z informacji, a stosunkowo niski wynik uzyskali w wykorzystaniu wiedzy w praktyce, bowiem w tym obszarze umiejętności mieści się najwięcej umiejętności matematycznych. Z raportu wynika, że elementarne umiejętności matematyczne i zadania z tego zakresu przysparzały uczniom najwięcej problemów. Można na tej podstawie wnioskować, że z wykorzystaniem takich umiejętności uczniowie będą mieli problemy na wyższym etapie edukacji. Następny wykres dotyczy rozkładu wyników z podziałem na warstwy, które oznaczają gminy wiejskie, gminy miejsko-wiejskie i gminy miejskie. Wyniki uzyskane przez uczniów z gmin wiejskich i gmin miejsko-wiejskich są takie same. Wyraźnie lepsze wyniki uzyskują uczniowie w gminach miejskich. Jest to różnica rzędu 4–5 proc. Pan minister mówił już o tym, że dziewczęta uzyskały lepszy wynik od chłopców. Tak jest rzeczywiście. Na wykresie wyraźnie widać, że wyniki dziewcząt są lepsze od wyników chłopców. Średni wynik uzyskany przez chłopców to 28,7 punktu, a średni wynik uzyskany przez dziewczęta - ponad 30 punktu. Osiągnięcia uczniów według poszczególnych umiejętności są następujące. W zakresie korzystania z informacji wyniki są najwyższe, a w zakresie wykorzystania wiedzy w praktyce - najniższe. Pozostałe umiejętności zostały opanowane w stopniu dobrym i zadowalającym. Wyniki uzyskane w zakresie rozumowania nie są najlepsze, dlatego że tu trzeba wykazać się umiejętnościami z zakresu podstawowych umiejętności matematycznych. Jedno z zadań w obszarze rozumowania dotyczyło szacowania upływu czasu i w tym zadaniu uczniowie osiągnęli wynik niższy niż 50 proc. Zbadaliśmy również rozkład średnich wyników uzyskanych przez szkoły. Badano te wyniki według tych samych warstw, czyli w podziale na szkoły zlokalizowane w gminach wiejskich, w gminach miejsko-wiejskich i w gminach miejskich. Rozkład wyników jest zastanawiająco duży. Najniższy wynik wynosi 7,5 punktu - taki jest średni wynik uzyskany przez jedną ze szkół, a wynik najwyższy - to 39,5 punktu. Średni wynik uzyskany przez szkoły jest zbliżony do średniego wyniku uzyskanego przez uczniów i wynosi ok. 29,5 punktu. Wynika z tego, że szkoły w gminach miejskich osiągnęły średnie wyniki zdecydowanie lepsze niż szkoły z terenów gmin wiejskich i gmin miejsko-wiejskich. Przeprowadziliśmy też analizę wyników średnich uzyskanych w poszczególnych powiatach.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#AdamBrożek">Skupienie wyników wysokich na mapie powiatów występuje przede wszystkim w dużych miastach. Wyniki niskie uzyskano w powiatach skupionych na terenach północno-zachodnich i północnych. Na nasze zlecenie Polska Akademia Nauk opracowała ekspertyzę geograficzno-przestrzenną. Szukaliśmy terytorialnych i środowiskowych korelacji dla tych wyników. Okazało się, że najsilniej ujemnie wyniki niskie korelują ze stopą bezrobocia. Najsilniej dodatnio wyniki korelują z poziomem wydatków ponoszonych w gminach na oświatę i wychowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#TeresaChrostowska">Chciałabym przedstawić wyniki egzaminu gimnazjalnego. Egzamin gimnazjalny składał się z dwóch części: humanistycznej i matematyczno-przyrodniczej. Jeżeli chodzi o wyniki egzaminu uzyskane w części humanistycznej, ich rozkład był nieco inny niż w przypadku sprawdzianu uczniów VI klasy podstawowej. Jest on podzielony na dwie warstwy uczniów. Chciałabym przypomnieć, że średni wynik uzyskany przez uczniów w tej części wynosił 30,17 punktu, czyli niewiele ponad 60 proc. punktów możliwych do uzyskania. Chcę podkreślić, że nie było takich uczniów, którzy uzyskali w tej części egzaminu 0 punktów. Najniższym wynikiem było uzyskanie 1 punktu, a najwyższy był maksymalny wynik - 50 punktów. Według podziału na warstwy, tzn. według rodzaju gmin, średni wynik w gminach wiejskich wynosił 28,91 punktu, w gminach miejsko-wiejskich - 29,28 punktu. Zdecydowanie lepszy wynik osiągnęli uczniowie ze szkół gmin miejskich: średni wynik jest tu wyższy od średniego wyniku uzyskiwanego w tej części i wynosi 31,47 punktu. Na podstawie wyników uwzględniających podział uczniów na dziewczęta i chłopców w części humanistycznej egzaminu zdecydowanie lepsze wyniki uzyskały dziewczęta, a gorsze wyniki uzyskali chłopcy. Chłopcy mają problemy z dłuższą wypowiedzią pisemną, jaką jest rozprawka. Średni wynik uzyskany przez dziewczęta wyniósł 31,53 punktu, a średni wynik uzyskany przez chłopców - 28,52 punktu. Standardy wymagań egzaminacyjnych, jeżeli chodzi o stopień opanowania umiejętności, określone były w dwóch obszarach. Pierwszy obszar - to czytanie i odbiór tekstów kultury, a drugi obszar - to tworzenie własnego tekstu. W pierwszym obszarze uczniowie uzyskali 70 proc. wszystkich punktów możliwych do uzyskania, a w drugim obszarze - 51 proc. punktów możliwych do uzyskania. Wyniki w zakresie zadań wymagających czytania i interpretowania były lepsze od wymagających tworzenia własnych tekstów. Znaczna część uczniów, którzy podjęli próbę rozwiązywania zadań w ramach odpowiedzi rozszerzonej, nie potrafiła pisać poprawnie pod względem językowym, stylistycznym, ortograficznym i interpunkcyjnym. Często odpowiedzi uczniów były ogólnikowe i świadczyły o braku pogłębionej wiedzy merytorycznej i braku umiejętności wykorzystania jej w argumentacji; w tym drugim obszarze szczególnie słabo została opanowana umiejętność dostrzegania kontekstu historycznego. Można zaobserwować, że największe skupiska wysokich wyników uzyskanych przez uczniów w części humanistycznej egzaminu występują na terenie powiatów położonych w województwach: śląskim i małopolskim. Symptomatyczne jest także występowanie wysokich wyników w dużych miastach i na terenach zurbanizowanych, np. w rejonie Warszawy, Łodzi, Wrocławia. Spośród 20 powiatów, które uzyskały najwyższe średnie wyniki w części humanistycznej egzaminu, wszystkie były albo miastami na prawach powiatu, albo znajdowały się na terenie aglomeracji warszawskiej. Koncentracja wyników niskich występuje na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Liczne powiaty, w których uzyskano niskie wyniki średnie, znajdują się także na terenie województw: kujawsko-pomorskiego, zachodniopomorskiego i lubuskiego. Wyniki niskie występują też w powiatach północnej wielkopolski oraz na zachodnim i wschodnim krańcu województwa pomorskiego. Jeżeli chodzi i część matematyczno-przyrodniczą to najwyższe wyniki w tej części uzyskało miasto Kraków, miasto Wrocław, miasto Sopot i powiat warszawski. Wynik uzyskany w Krakowie wynosił 68,4 proc. punktów możliwych do uzyskania, we Wrocławiu - 67,8 proc., w Sopocie - 67,4 proc. i w powiecie warszawskim - 67,4 proc. Analizując rozkład wyników uzyskanych w części matematyczno-przyrodniczej, stwierdzamy, że średnia w tej części jest nieco niższa niż w części humanistycznej i wynosi 28,16 punktu. Byli uczniowie, którzy w tej części uzyskali 0 punktów, a najwyższy uzyskany wynik to 50 punktów. Średnio uczniowie uzyskali w tej części egzaminu 56,32 proc. punktów możliwych do uzyskania. W podziale na rodzaje gmin takiego dużego zróżnicowania jak w części humanistycznej nie ma. Porównując średnie uzyskane w gminach wiejskich, miejsko-wiejskich i miejskich widzimy, że w gminach wiejskich średni wynik to 28,19 punktu, w gminach wiejsko wiejskich - 27,14 punktu, w gminach miejskich - 28,67 punktu. Można stwierdzić, że dzieci zarówno wiejskie, jak i miejskie uzyskały podobne wyniki i napotykały podobne trudności. Jeżeli chodzi o podział uczniów według płci, to chłopcy uzyskali trochę lepsze wyniki w tej części egzaminu, bo średnio 28,32 punktu, a dziewczęta - 28 punktów. Standardy wymagań egzaminacyjnych były tu podzielone na cztery obszary: umiejętne stosowanie terminów, pojęć i procedur z zakresu przedmiotów matematyczno-przyrodniczych niezbędnych w praktyce życiowej i dalszym kształceniu; wyszukiwanie i stosowanie informacji; wskazywanie i opisywanie faktów, związków i zależności, w szczególności przyczynowo-skutkowych, funkcjonalnych, przestrzennych i czasowych; stosowanie zintegrowanej wiedzy i umiejętności do rozwiązywania problemów. W tej części uczniowie mieli mniej trudności z zadaniami wymagającymi wyszukiwania i stosowania informacji oraz z obliczeniami matematycznymi. Problemy sprawiały uczniom zadania wymagające stosowania terminów, pojęć i procedur z zakresu przedmiotów matematyczno-przyrodniczych oraz wskazywanie i opisywanie faktów, związków i zależności, w szczególności przyczynowo skutkowych, funkcjonalnych i przestrzennych. Należy zwrócić uwagę, że często osiągnięcie sukcesu utrudniała uczniom nieumiejętność sformułowania i zapisywania odpowiedzi. Lepsze wyniki uczniowie uzyskiwali w przypadku takich zadań, gdzie musieli zaznaczyć jedną odpowiedź z czterech możliwych niż w przypadku zadań tzw. otwartych, gdzie musieli samodzielnie udzielić odpowiedzi. I było to widoczne w obu częściach egzaminu. Na przedstawionej mapie kraju można zobaczyć, że największe skupiska wysokich wyników w części matematyczno-przyrodniczej egzaminu gimnazjalnego występują w województwach: łódzkim, świętokrzyskim, małopolskim i mazowieckim. Wysokie wyniki mają także niektóre powiaty województw: podkarpackiego i lubelskiego. Zdecydowanie słabsze wyniki występują niemal w całej zachodniej i północnej Polsce: prawie we wszystkich powiatach w województwach: lubuskim, zachodniopomorskim, warmińsko-mazurskim. Średnie wyniki występowały jednak zarówno na terenach miejskich, jak i wiejskich. Najlepsze wyniki w części humanistycznej uzyskały powiaty: lipski w woj. mazowieckim, pułtuski w woj. mazowieckim, miasto Tarnów w woj. małopolskim i powiat koneski w woj. świętokrzyskim. Najsłabsze wyniki uzyskały powiaty: grudziądzki w woj. kujawsko-pomorskim, świebodziński w woj. lubuskim, sępoleński w woj. kujawsko-pomorskim i białogardzki w woj. zachodniopomorskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#FranciszekPotulski">Ustaliliśmy, że jako pierwsi wypowiedzą się posłowie, którzy nieco szerzej zapoznali się z tymi materiałami, a także z dodatkowymi opracowaniami. W tym przypadku są to dwie panie posłanki przedstawiające swoje uwagi. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#BogusławaTowalewska">Analizowałam te materiały, które dotyczyły sprawdzianów przeprowadzonych w szkołach podstawowych. W miarę wnikliwie zapoznałam się z materiałem przygotowanym przez Centralną Komisję Egzaminacyjną. Odbywałam spotkania z kilkoma dyrektorami szkół podstawowych. Uczestniczyłam także w spotkaniu kuratora zachodniopomorskiego z egzaminatorami, na którym oceniano wyniki sprawdzianu na terenie tego województwa. Zacznę od stwierdzenia, że na pewno w przygotowanie i przeprowadzenie sprawdzianu ogrom pracy włożyła Centralna Komisja Egzaminacyjna, opracowując standardy egzaminacyjne i przeprowadzając szkolenia na stopień eksperta egzaminatora, powołując przewodniczących i same zespoły egzaminacyjne. Bardzo wiele pracy włożyły też szkoły, aby sprawdzian był dobrze przygotowany. Warunki organizacyjne sprawdzianu możemy ocenić bardzo pozytywnie. Z uwagi na dużą populację dzieci poddanych sprawdzianowi było to przedsięwzięcie trudne i wymagało wiele pracy. Możemy wyrazić za to podziękowanie zarówno Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, jak i komisjom okręgowym, a także dyrektorom szkół i nauczycielom. Przebieg sprawdzianu też został przez dyrektorów oceniony dobrze, chociaż nie uniknięto pewnych kłopotów. Sprawdzian ma wiele zalet. Dyrektorzy do tych zalet zaliczają w szczególności mobilizację szkół i nauczycieli do wzmożonej pracy. Sama treść testów, mająca charakter interdyscyplinarny, zmusza nauczycieli do wspólnej pracy i wypracowania wspólnych metod nauczania. Wyniki sprawdzianu dają również obraz jakości nauczania w szkole podstawowej i mogą być źródłem badań, które powinny być prowadzone, bo dotyczą poziomu wiedzy i umiejętności dużej populacji dzieci. Powinny też dotyczyć oceny obszarowej wyników nauczania, która jest dość niekorzystna dla obszarów Polski północnej i częściowo polski zachodniej. Trzeba podjąć analizę przyczyn uzyskania w tych rejonach tak słabych wyników nauczania. Ważnym problemem jest problem dzieci, które osiągnęły kiepskie wyniki - zwłaszcza w zakresie elementarnej znajomości matematyki - a jest takich dzieci 95 tysięcy. Komisje egzaminacyjne określiły 25 tysięcy dzieci jako będące na poziomie analfabetyzmu funkcjonalnego. Powstaje problem, w jaki sposób podnieść poziom ich wiedzy. Możemy tu wskazać na godziny dyrektorskie, które właściwie wykorzystane umożliwiłyby podniesienie poziomu wiedzy uczniów. Tymczasem te godziny są wykorzystywane na uzupełnianie pensum nauczycielom, a nie na prace w zespołach wyrównawczych. Dyrektorzy szkół zgłaszali uwagi w sprawie rzetelności pracy komisji egzaminacyjnych. Obserwatorów sprawdzianu było ponad 600, natomiast liczba szkół, w których przeprowadzono sprawdziany, wynosiła 1400. W jednym z ośrodków powiedziano mi wprost, że mają wątpliwości co do rzetelności egzaminatorów. Są to jednak stwierdzenia tylko jednostkowe i trudno jest sprawdzić trafność tych spostrzeżeń czy je uogólnić. Zgłasza się propozycję, żeby podstawy programowe realizować w szkołach do końca marca - tak aby zakres wiedzy przedstawiony w tym okresie obejmował całą wiedzę, którą następnie można byłoby dokładniej sprawdzać i utrwalać. Pozwalałoby to także lepiej przygotować dzieci do sprawdzianów.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#EwaKantor">Zapoznałam się z materiałami dodatkowymi Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Przypominam, że to na wniosek Ligi Polskich Rodzin postanowiliśmy wprowadzić na posiedzeniu Komisji temat egzaminu gimnazjalnego i egzaminu sprawdzającego po klasie VI szkoły podstawowej. Uznaliśmy to za ważne z uwagi na szeroki rozgłos, jakiego nabrała ta sprawa, oraz bardzo różne oceny sprawdzianu i egzaminu gimnazjalnego. Dokonując oceny egzaminu gimnazjalnego, musimy przede wszystkim pamiętać o samym uczniu, który kończy 9 lat nauki, spędził dużo czasu w szkole i otrzymuje ocenę swoich wiadomości, jakie uzyskał w tym czasie. Trudno ustosunkować się do materiałów Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i ocenić, jak na tle badania uzyskanych wyników wygląda uczeń, ponieważ CKE nie załącza do tego materiału oceny zewnętrznej proponowanego testu egzaminacyjnego. Nie wskazano, jakie ośrodki naukowe dokonywały oceny poziomu tego testu i jego zgodności z podstawami programowymi i ze standardami wymagań egzaminacyjnych. Jakie występują tu korelacje? Trudno mówić, czy test był dobry, czy test był zły, a zwłaszcza czy spełniał wymagania podstaw programowych, które kiedyś nazwano minimum, czyli tym, co uczeń musi koniecznie wiedzieć, żeby mógł ukończyć szkołę danego poziomu kształcenia i przejść do kolejnego etapu edukacji. Nie ma też dokładnie opisanej metody pomiaru, jaka posłużyła się CKE i metody badania uzyskanych wyników. W naszym ustawodawstwie funkcjonuje pojęcie oceny ucznia, która jest albo dostateczna, albo bardzo dobra, albo też wyróżniająca lub też dopuszczająca czy niedostateczne. Nie wiem, dlaczego centralna Komisja Egzaminacyjna odstąpiła od przełożenia punktacji na ocenę. Dla ucznia wartościującą i wychowawczą jest ocena. W mojej opinii jest to fatalne postępowanie, że mówi się o punktach, a nie mówi o wynikach. Zgłosiliśmy na posiedzeniu Komisji wniosek o to, żeby zostały ujawnione wszystkie koszty, które związane są z przeprowadzeniem egzaminu państwowego w szkołach. Chodzi o wskazanie kosztów na różnym poziomie: o kosztach przygotowania standardów, o kosztach przygotowania merytorycznego materiałów, tzn. tego, co ma być treścią egzaminu, o kosztach produkcji tych materiałów w przeliczeniu na każdego ucznia. Mamy na myśli także to, ile zapłacono nauczycielom oraz ile kosztował sprzęt. Powinniśmy uzyskać informację, jakie były koszty przeprowadzenia egzaminu, liczone na jednego ucznia. Wówczas możemy ustalić, ile kosztuje nas taka impreza w całym kraju i czy warto było tą metodą sprawdzać, ilu mamy uczniów w III klasie gimnazjum i czy sprawozdania GUS zgadzają się z potrzebami szkolnymi. Takich informacji ani z resortu, ani z Centralnej Komisji Egzaminacyjnej nie otrzymaliśmy. Nie otrzymaliśmy najważniejszej informacji, w jaki sposób pytania, wymagania i umiejętności są skorelowane z poziomem rozwoju umysłowego i psychicznego dziecka. Do tej pory nie mamy na ten temat żadnej informacji. Jak w takich warunkach możemy oceniać uczniów? Możemy w tej sytuacji ocenić tylko siebie. Mam nadzieję, że uzyskamy na te pytania odpowiedź rzetelną i pełną, a nie taką, jaką była odpowiedź na pytanie dotyczące dokształcanie i doskonalenie nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#EwaKantor">Stanowisko MENiS w tej sprawie było absolutnie niewyczerpujące. Do egzaminu gimnazjalnego przystąpiło ok. 600 tysięcy uczniów, a ich prace poprawiało ok. 6 tysięcy nauczycieli. Oznacza to, że jeden nauczyciel musiał średnio ocenić blisko 100 prac uczniów. Powstaje pytanie, na jak długo taki nauczyciel został wyeliminowany z procesu dydaktycznego w szkole. W ten sposób sparaliżowaliśmy prace szkoły, bo zajęcia odbywały się prawie przez blisko dwa tygodnie bez nauczyciela. Po sprawdzeniu pracy ucznia nauczyciel ma do wykonania czynności mające jałowy charakter, tzn. wpisuje punkty ucznia w odpowiednie rubryki formularza. Oczekiwano rzetelnego przeprowadzenia egzaminu zewnętrznego, czyli chodziło o to, aby nauczyciel nie podpowiadał uczniowi i żeby nauczyciel nie wiedział, czyją pracę poprawia. Uderzamy w sposób oczywisty w jeden z fundamentów szkoły, jakim jest autorytet nauczyciela, i przenosimy egzamin na zewnątrz - po to, aby nauczyciel, który uczy ucznia, nie mógł go uczciwie ocenić i poprawić. Powstaje pytanie, co my właściwie reformujemy tym egzaminem sprawdzającym. Czy reformujemy osoby, które wchodzą w proces kształcenia? Czy chcemy je wychowywać, czy też wprowadzamy tylko strukturę kosztowną i biurokratyczną? Jak mówiłam, każdy egzaminator musiał poprawić minimum 100 prac, musiał wypełnić oddzielny arkusz po uczniu, bo czytnik nie był w stanie tego spisać. Chyba to właściwie zrozumiałam i oceniam. Następnie wypisuje się zaświadczenia i robi to znowu szkoła, a egzamin przeprowadza Centralna Komisja Egzaminacyjna. Jaka jest relacja prawna pomiędzy dyrektorem szkoły, nauczycielami, Centralną Komisją Egzaminacyjną, obserwatorami i organem prowadzącym? Trzeba na te pytanie odpowiedzieć. Jakim prawem próbuje się narzucić nauczycielom, np. ze średnich szkół, że mają jechać tu czy tam jako obserwatorzy, i paraliżuje się przez to pracę szkół? Po tych uwagach chcę przejść do analizy wyników, które zostały nam przedstawione. Oceniacie państwo, że uzyskane wyniki są średnie lub dobre. Podczas egzaminu sprawdzane są różne umiejętności uczniów. Z metody, którą się państwo posłużyli, i z tego, co przeczytałam w sprawozdaniu, wynika, że aby uznać, iż uczeń w stopniu zadowalającym uzyskał właściwe wiadomości i opanował pewne umiejętności, powinien osiągnąć 70 proc. wiedzy. W każdym z obszarów statystyczny uczeń nie osiąga tych 70 proc. Jeżeli przyjmiemy, że na 600 tysięcy egzaminowanych uczniów np. 238 osiąga maksymalna liczbę punktów, czyli są bardzo dobrymi uczniami, to znaczy, że uczniowie nie uzyskali i nie przyswoili sobie niezbędnych wiadomości. Nie umieją wykonać zadań, które zostały im wyznaczone przez standardy egzaminacyjne i przez podstawy programowe, a dokładniej - przez minimum programowe. Jak wygląda na tym świetle realizacja programów nauczania i czy programy nauczania, zatwierdzone przez resort edukacji i realizowane przez nauczycieli, są tymi, które spełniają wymogi standardów egzaminacyjnych? Zwracam uwagę, że żadne badania w okresie wdrażania reformy programowej nie były przeprowadzone. Powstała tylko grupa zapaleńców i żaden profesor nie mógł im niczego doradzić. Z przedstawionego opisu wynika, że były zadania o różnej skali trudności.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#EwaKantor">W jednej grupie mamy zadania łatwe i bardzo łatwe i można było, uzyskać w tej grupie 17 punktów. W drugiej grupie zadań - trudniejszych - były zadania nie do wykonania przez ucznia, a nie powinny powodować aż takich trudności, bo przecież wynikały ze standardów egzaminacyjnych i stawianych uczniowi wymagań. Wskazuje się na kłopoty z czytaniem i odbiorem tekstów kultury. A może tekst był tak dobrany, że uczniowie nie potrafili wykonać zadań na tym poziomie rozumowania i rozumienia kultury? Pokazuję państwu nieczytelny obrazek dzieła sztuki, którego uczeń nie jest w stanie rozpoznać. Kto opiniował i zatwierdzał takie zadania? Zadania bardzo trudne miały służyć sprawdzaniu umiejętności i wiadomości, a także rozumieniu związków i zależności. Tu jest bardzo mały procent tych, którzy takie zadania wykonali. Z podanej punktacji wynika, że uczniowie zbierają punkty za wykonanie zadań bardzo łatwych i łatwych. Oznacza to, że poziom wiedzy i umiejętności jest niski. Jest pytanie, czy uczniowie i nauczyciele nie pracują w szkole, czy też źle są przygotowane pytania egzaminacyjne. Nie jest możliwe, aby wszyscy nauczyciele źle pracowali, żeby tylko 300 uczniów uzyskało maksymalną liczbę punktów, tzn. 50, na egzaminie. Na ogół wiadomo, że w przypadku klasówek średnio 5 proc. uczniów powinno napisać zadania na ocenę bardzo dobrą i 5 proc. na niedostateczną. Z przedstawionych wyników egzaminu gimnazjalnego rysuje się dziwny obraz. Posługując się materiałami CKE, zupełnie inaczej interpretuje się uzyskane wyniki. One są tragiczne. To samo dotyczy części matematyczno-przyrodniczej egzaminu. Na możliwych do uzyskania 15 punktów z zadań matematyczno-przyrodniczych, niezbędnych - jak państwo piszecie - w praktyce życiowej i w dalszym kształceniu - statystyczny uczeń uzyskał 9,52 punkty. Jak on może przystąpić do dalszego kształcenia? W grupie zadań polegających na wyszukiwaniu i stosowaniu informacji uzyskanych przez uczniów wynik wynosił średnio 10 punktów. Znów jest to poniżej standardów i wymagań. Uczniowie nie opanowali tej części zadań. Stosowanie zintegrowanej wiedzy do rozwiązywania problemów - tu uczniowie uzyskali średnio 3,21 punktu na 10 możliwych. Brakuje mi w sprawozdaniu rzetelnej oceny wiedzy i umiejętności uczniów, brak informacji o kosztach przeprowadzenia egzaminu, nie ma oceny szkoły. Z przedstawionego nam sprawozdania CKE nie można niczego wywnioskować w tym zakresie. Mówimy o programach i o innych kwestiach, tylko nie mówimy, jak odbył się egzamin sprawdzający i jakie są jego wyniki. Ze sprawozdania dowiadujemy się, że przeprowadzony egzamin pozwolił autorom zadań na wyciągnięcie wniosków. Zastosowana mieszana konstrukcja testów miała duże walory. Testy dobrze różnicowały uczniów. Testy były umiarkowanie trudne. Taka jest ocena testów, a widzimy, jak je napisano. W sprawozdaniu pisze się, że zespoły konstruktorów testów zdobyły cenne doświadczenie, które powinno być wykorzystane do doskonalenia narzędzi pomiarów w przyszłości. Nie chcę tego komentować. Narzędzie pomiaru ma służyć dziecku, a nie jakiejś informacji ogólnej, z której nic nie wynika, skoro uczeń od 15 maja czeka miesiąc na wyniki.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#EwaKantor">Należało te wyniki wydrukować w „Gazecie Wyborczej” już na drugi dzień po egzaminie i kosztowałoby to tyle co egzemplarz gazety. W sprawozdaniu mowa jest o tym, że analiza wyników powinna być wykorzystana przez nauczycieli do ustalania trudności, na jakie natrafiają uczniowie. Tymczasem nauczyciele nie widzą pracy uczniów, a uczeń też nie widzi swojej pracy. To jest sprzeczne z zasadami pedagogiki, żeby uczeń nie mógł popatrzeć na swoją pracę poprawioną przez nauczyciela. Jeżeli raz popatrzy na błąd ortograficzny poprawiony przez nauczyciela, to go więcej nie zrobi. W tekście zawarta jest sugestia, że nauczyciel jest winny, ponieważ uczeń czegoś nie umie, i wskazuje się na potrzebę opracowania programu doskonalenia pracy nauczyciela w celu podniesienia jej efektów. Proponuje się przygotowanie raportów na podstawie uzyskanych wyników egzaminacyjnych, za co trzeba zapłacić, i to niemało. Kiedyś poprzednia pani minister wymyśliła, żeby zamawiać takie ekspertyzy, i na tym samym poziomie, co standardy, będą prowadzone badania poszczególnych obszarów pracy szkoły. Wymagać to będzie dodatkowych pieniędzy, których tak brakuje oświacie. Nie wiem, czy można robić egzamin w VI klasie szkoły podstawowej i czy dziecko w tym wieku i na tym poziomie nauczania dorasta do takiej formy rygoru zewnętrznego, narzucanego przez państwo. Tego nie można robić dla widzimisię kilku eksperymentatorów. O jakiej możemy mówić uczciwości w przypadku egzaminu gimnazjalnego? Czy sprawdzano, gdzie były takie same odpowiedzi - w których klasach i w których szkołach? Można by wskazać takie przypadki, kiedy nauczyciele pisali zadania egzaminacyjne z uczniami. A jest to bardziej antywychowawcze aniżeli klasówka, podczas której nauczyciel poprawia zadanie po to, aby wystawić uczniowi dobrą ocenę. Wnoszę o uzupełnienie sprawozdania CKE przez MENiS o dane dotyczące kosztów sfinansowania egzaminów z podziałem na kolejne procedury, a także o przedstawienie przez Centralną Komisję Egzaminacyjną, jak odbywało się zatwierdzanie tematów testów i jakie ośrodki naukowe, niezależne od CKE, opiniowały te testy. Proszę o przedstawienie informacji, jaka jest korelacja wymagań egzaminacyjnych z podstawami programowymi. Proponuję, żeby dopiero po uzupełnieniu tych informacji Komisja ustaliła, na co stać państwo w obecnej sytuacji finansowej, kiedy brakuje środków na podręczniki dla dzieci, a na co państwa nie stać.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#FranciszekPotulski">Po tych dwóch głosach o charakterze koreferatów przystępujemy do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Jestem bardzo zadowolony z faktu, że możemy dyskutować na temat wyników sprawdzianów i egzaminów. W moim przekonaniu mechanizm, który został zastosowany, jest czymś w rodzaju termometru, który był bardzo potrzebny polskiej szkole. Warto postawić pytania, czy wszystko, co jest związane z wynikiem egzaminów, jest rzetelne, tzn. czy zadania były właściwe i odpowiadające poziomowi wiedzy uczniów, czy nauczyciele nie pomagali uczniom w wypełnianiu testów, czy forma testów była właściwa. To trzeba analizować po to, aby poprawiać ten mechanizm egzaminów zewnętrznych. Gratuluję wszystkim, którzy wykonali te pracę. Po raz pierwszy otrzymujemy materiał, moim zdaniem obarczony dużym błędem, ale jednak bardzo ważny, bo opisujący sytuację w polskiej szkole na poziomie podstawowym i na poziomie gimnazjalnym. Taki mechanizm będzie rokrocznie ulepszany. I najwyraźniejsze jest to, jak będzie doskonalony pomiar wiedzy w umiejętności uczniów. Być może, za 5 czy 7 lat będziemy wiedzieli, jaki jest obraz polskiej szkoły, i chociaż na pewno decyzje dotyczące tego, co wynika z tego obrazu, można podejmować już teraz, to bardziej trafne będą one później, kiedy będziemy porównywali zachodzące zmiany, tj. gdy szkoła będzie badać zmiany, jakie w niej zachodzą w związku z egzaminem zewnętrznym i gdy kurator będzie badał zmiany zachodzące w szkołach. Z dokonanej prezentacji wyników rodzi się pewna wątpliwość. Nie jestem przekonany, czy jesteśmy uprawnieni do tego, aby porównywać wyniki według płci. Obowiązuje równouprawnienie i nie ma tu pewności, czy taki podział jest słuszny. Wiem, że mogę być posądzony o to, że stawiam tak tę sprawę dlatego, iż chłopcy uzyskali gorsze rezultaty. Najciekawszy fragment przedstawionych analiz - to opis mapy kraju wskazujący na regiony słabsze i silniejsze w zakresie edukacji i osiąganych przez uczniów wyników egzaminacyjnych. Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o czynnikach wpływających na takie różnice poziomów i wyników. Czy wszystkie okręgowe komisje egzaminacyjne w podobny sposób kontrolowały szkoły podczas przeprowadzania egzaminów? Z dokładnej analizy tej mapy mogą wynikać ciekawe wnioski dla pracy edukacyjnej i oświatowej w poszczególnych regionach.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#DariuszBachalski">Nie czekałbym aż 5 lat na wyniki analizy przeprowadzonych egzaminów. Proponuję, aby już teraz została dokonana dokładna analiza porównawcza, nie ograniczająca się tylko do regionów, ale obejmująca także szkoły. Każda szkoła powinna mieć pełny obraz wyników swoich uczniów, aby podjąć prace nad podniesieniem poziomu - głównie nauczycieli. Chciałbym podjąć polemikę z panią posłanką Ewą Kantor i zwrócić pani uwagę, że nie trzeba sprowadzać wszystkiego do kosztów przeprowadzenia i analizy egzaminów, bo to jest sprawa drugorzędna, jeżeli mamy na względzie dobro dzieci. Polski nie stać nie tyle na wydanie pieniędzy na egzaminy, ile na złą edukację dzieci i nieprzygotowanie ich do życia i konkurowania w przyszłości z tym zasobem wiedzy w Europie. To jest zasadnicza kwestia i to powinno panią martwić, a nie to, że wydamy milion złotych więcej na przeprowadzenie egzaminów. Czy państwo będziecie chcieli, czy nie, Polska znajdzie się w Unii Europejskiej i to jest nasza racja stanu. Dlatego nasze dzieci muszą być przygotowane do konkurowania z rówieśnikami z innych krajów. Trzeba dołożyć starań, aby te egzaminy były jak najbardziej obiektywne, a dzisiaj one takie nie są. Odbyłem rozmowę z kuratorem woj. lubuskiego i wiem, że jest duże rozgoryczenie z powodu kontroli wyników przeprowadzonych egzaminów i podejrzeń, że dzieci ściągały, przez co te wyniki są mniej wartościowe i gorzej służą analizie porównawczej. Trzeba dołożyć starań, aby było nieco mniej obserwatorów, a więcej tych, którzy dobrze rozumieją nie tylko swój interes w działaniach edukacyjnych. Chciałbym też, abyśmy mogli popatrzeć na szkoły publiczne i niepubliczne i żeby dokonana została taka analiza porównawcza, abyśmy na tym forum nie zarzucali sobie niczego i nie licytowali się, które szkoły są lepsze. Takiej analizy mi brak. Nikt z państwa nie zaprzeczy, że ta niepubliczna część oświaty rozwija się bardzo dynamicznie, i oczekiwałbym, że przed najbliższą debatą o systemie oświaty popatrzymy na wyniki bez żadnych uprzedzeń czy niesprawdzonych ocen. Państwo, którzy deprecjonują wartości oświaty niepublicznej, będą mieli możliwość zweryfikowania swoich poglądów. Tymczasem oświaty niepublicznej nie traktuje się podmiotowo. Rząd powinien odważniej wyciągnąć wnioski z tych analiz - także w stosunku do nauczycieli. Nie chciałbym wysuwać zbyt dalekich propozycji, ale chętnie zrobiłbym taki egzamin nauczycielom w całym kraju. Wtedy lepiej dostrzeglibyśmy przyczyny złego stanu edukacji. Chwała organizatorom egzaminów zewnętrznych i dziękuję za to w imieniu swojego elektoratu. Mam nadzieję, że będzie to kontynuowane, ale wnioski z tego powinny dotyczyć także - a może przede wszystkim - nauczycieli. Poziom edukacji zależy w wielkim stopniu od tego, jakich mamy nauczycieli.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#FranciszekPotulski">Może źle zrozumiałem, ale pani posłanka Ewa Kantor chciała wskazać, że takie same efekty można było uzyskać innym, tańszym sposobem. I nie chodzi o to, aby oszczędzać na edukacji dzieci. Byłoby dobrze, gdybyśmy nie przypisywali sobie nawzajem intencji, których nie ma.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#KrystynaSzumilas">Jesteśmy w historycznym momencie i o tym w przyszłości dużo się będzie mówić. Odchodzimy od prostej realizacji programu nauczania, co było wpisane w dawny system edukacji, a przechodzimy do mówienia o umiejętnościach uczenia. Nie oceniamy tutaj ucznia. Uważam, że sprawdzian zewnętrzny tych umiejętności nie dotyczy oceny opanowania programu przez ucznia, tylko sprawdzenia jego faktycznych umiejętności i zasobu wiadomości. I to jest główny cel tego egzaminu czy raczej sprawdzianu. Na dzisiejszym posiedzeniu omawiamy prezentację wyników egzaminu. I to jest pierwszy krok w kierunku zapoznania się z tą wielką operacją, która została przeprowadzona. Ważniejszą od zapoznania się z wynikami egzaminów jest informacja na temat przyczyn takiego stanu oświaty w kraju, który został przedstawiony na mapie. Jest to właściwie analiza tego, co jest przyczyną takich, a nie innych wyników. W przekazanym materiale opisowym przekazano nam trochę informacji na temat tych przyczyn. Centralna Komisja Egzaminacyjna ma przeprowadzić badanie zewnętrzne umiejętności uczniów i na podstawie tego badania Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu powinno przygotować analizę przyczyn takiego stanu rzeczy i przedstawić odpowiednie programy naprawcze. Trzeba ustalić, co należy zrobić, aby następne badania przyniosły lepsze wyniki. Będzie to z korzyścią dla polskiej edukacji. Mam kilka pytań związanych z postawioną diagnozą i wyciąganiem wniosków z tego sprawdzianu zewnętrznego. Czy przewiduje się przygotowanie takich programów naprawczych na poziomie resortu, kuratoriów i szkół? Czy MENiS zamierza nadzorować to, w jaki sposób takie programy naprawcze są przygotowane? Kto za te programy naprawcze będzie odpowiadał? W jaki sposób MENiS zamierza wykorzystać uzyskane informacje o wynikach egzaminów w celu poprawy sytuacji w polskiej edukacji? Wykresy umiejętności uczniów zostały sporządzone według powiatów. Ilustrują one poziom tych umiejętności, ale tylko na szczeblu i w granicach całych powiatów. Powiaty nie uczestniczą w nauczaniu na szczeblu podstawowym i w gimnazjach. Moim zdaniem, powinny być opracowane wykresy umiejętności i osiągnięć uczniów na poziomie gmin, bo to gminy prowadzą szkoły podstawowe i gimnazja. Gminy powinny uczestniczyć w procesie poprawiania poziomu i jakości szkół i powinny wiedzieć, jakie wyniki osiągają szkoły działające na ich terenie i jakie wyniki egzaminacyjne uzyskali uczniowie tych szkół. Zgadzam się z panem posłem Kazimierzem Marcinkiewiczem, który mówił o konieczności doskonalenia procedur egzaminacyjnych. Trzeba stale poprawiać system zewnętrznego egzaminowania dla dobra dziecka.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#FranciszekPotulski">Gdy przedstawiciele Centralnej Komisji Egzaminacyjnej mówili o powiatach, to mieli na myśli całe obszary powiatów. Było rzeczywiście słuszniej mówić o gminach na terenie powiatów, ponieważ powiaty w zasadzie nie uczestniczą w tym procesie, o którym dzisiaj mówimy.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#AntoniStryjewski">Po wysłuchaniu wypowiedzi w dyskusji i zapoznaniu się z materiałami przedstawionymi przez MENiS i CKE nasunęło mi się kilka pytań i wątpliwości. Czy nasza wiedza o stanie wyedukowania polskich dzieci i młodzieży wzbogaciła się po przeprowadzeniu tych egzaminów zewnętrznych? Czy myśmy dotychczas nie wiedzieli, jaki jest procent dzieci zdolnych, dobrze wyedukowanych, a jaki gorzej wyedukowanych? Czy nie wiedzieliśmy o różnicach w poziomie edukacji między miastem i wsią? Czy nie wiedzieliśmy o różnicy rozwojowej między chłopcami i dziewczętami? Czy nie wiedzieliśmy, że poziom oświaty obniżył się znacznie w ostatnich latach? Czy koszt przygotowania i przeprowadzenia tych egzaminów był adekwatny do wiedzy, jaką uzyskano w wyniku egzaminów? Jakie zyski edukacyjne i pedagogiczne przyniosło wprowadzenie egzaminów zewnętrznych? Czy takim zyskiem jest naruszenie relacji nauczyciel - uczeń, szkoła - uczeń? Moim zdaniem, tak należy oceniać tę daleko idącą nieufność rządu, parlamentu i władz oświatowych do nauczyciela. Nie ufa się ocenie ucznia dokonywanej przez nauczyciela, z którym pracuje przez kilka lat. Mówi się teraz uczniowi, że sprawdzi go inny nauczyciel, bo ten, który go uczy, tego nie może zrobić. Mówi się uczniowi: sprawdzą cię w innej szkole, bo ta, w której się uczysz, jest nierzetelna. Czy zyskiem jest oddalenie mitu o gorszym nauczaniu na wsi i w małych miasteczkach niż w wielkich metropoliach miejskich? Wykazanie tego, że w uzyskanych wynikach egzaminacyjnych są niewielkie różnice, a wszystkie są na poziomie „dennym”, trudno nazwać zyskiem. Czy zyskiem jest potwierdzenie różnic rozwojowych występujących między chłopcami i dziewczętami? Pan poseł Dariusz Bachalski przedstawił kilka konstatacji, m.in. że na pewno wejdziemy do Unii Europejskiej i że nie trzeba liczyć pieniędzy przy organizowaniu takich przedsięwzięć, jakimi są egzaminy zewnętrzne. Panie pośle, pan żyje z zarabiania pieniędzy i pan liczy te pieniądze bardzo starannie. My także chcemy liczyć pieniądze, ale te, które państwo przeznacza w budżecie - bardzo skromnym - na edukację i na oświatę. Te zmarnowane pieniądze, moim zdaniem, mogły być wykorzystane na inne, lepsze cele, chociażby na pokrycie kosztów dodatkowej godziny wychowania fizycznego albo wybudowania kilku kolejnych sal gimnastycznych. Jeżeli chodzi o przystąpienie Polski do Unii Europejskiej, to pan poseł Dariusz Bachalski jest mistykiem i wie wszystko, co się zdarzy jutro, pojutrze i za rok. Ja wiem tylko to, że czeka nas referendum nie tylko u nas w Polsce, ale i w innych krajach. Tego, czy znajdziemy się w Unii, jeszcze nikt nie wie. Wiedzą to tylko tacy mistycy, jak pan poseł Dariusz Bachalski. Nawet pobieżna analiza wyników egzaminów pozwala złożyć gratulacje ludziom rządzącym Polską od 13 lat. Zmiany, jakich dokonały kolejne ekipy - takie, jak wyprzedaż majątku narodowego, wygaszenie produkcji, likwidacja gospodarstw itd. doprowadziły do powstania na ogromnych obszarach kraju nędzy ekonomicznej mieszkającej tam ludności, co przełożyło się na zapaść intelektualną i kulturową nowego młodego pokolenia. Pozwolę sobie zacytować fragment sprawozdania w wynikach egzaminów w części humanistycznej: „najwięcej trudności sprawiały uczniom zadania wymagające samodzielnego formułowania myśli, analizy i interpretacji dzieła sztuki, a szczególnie poprawnego ich zapisu. Najtrudniejsze okazało się napisanie rozprawki. Uczniowie zwykle zrozumieli temat, ale ich prace, przynajmniej we fragmentach, nie były z nim zgodne, zwierały dużo błędów językowych, ortograficznych i interpunkcyjnych”. Jeszcze raz powtarzam: ta nędza systemowa, wprowadzona w Polsce, przełożyła się na zapaść intelektualną nowego młodego pokolenia Polaków. Chciałbym zapytać, czy możemy oczekiwać od MENiS decyzji o zakończeniu tego kosztownego eksperymentu egzaminowania zewnętrznego na poziomie klasy VI szkoły podstawowej i klasy III gimnazjum.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#FranciszekPotulski">Prosiłbym wszystkich zabierających głos, aby, jeżeli to jest tylko możliwe, nie rozwijali niektórych wątków, np. kwestii przystąpienia do Unii Europejskiej i innych. Nie mogłem powiedzieć wcześniej panu posłowi Antoniemu Stryjewskiemu, że mówi nie na temat, powinienem to powiedzieć jeszcze wcześniej panu posłowi Dariuszowi Bachalskiemu, ponieważ to on wydał tę dyskusję poza głównym tematem. Skupmy uwagę na tym, o czym dzisiaj rozmawiamy, bo sprawa jest jednak poważna.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#DariuszBachalski">Chciałem odnieść się bardzo życzliwie i do pani posłanki Ewy Kantor, i pana posła Antoniego Stryjewskiego. Rozumiem ten niepokój, że egzamin w tak młodym wieku wywołuje stres. Musimy zrozumieć, że stres towarzyszy nam w życiu ciągle i im więcej mamy lat, tym tego stresu jest więcej. Również taki stres przeżywają dzieci. Im szybciej oswoimy je ze stresem, również egzaminacyjnym, im częściej będziemy im robili egzamin z ich wiedzy i będzie on w sposób mądry przygotowany, tj. będą przygotowani nauczyciele i dzieci, tym łatwiej im będzie poradzić sobie z tym stresem i tym samym będzie również łatwiej w dalszym życiu. Apelowałbym, aby patrzeć w przyszłość i nie abstrahować od tego również wówczas, gdy planujemy udoskonalić nasz system oświaty. Ze stresem musimy po prostu wygrać.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#EwaKantor">Panie pośle, temat dzisiaj omawiany jest jasny i proszę nie zajmować się moimi poglądami i nie robić nam wykładów z psychologii i pedagogiki. Jest pan w tej dziedzinie po prostu dyletantem.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#TeresaJasztal">Może nieco ostudzę te wysoką temperaturę dyskusji i powiem o czymś innym. Warto byłoby się zastanowić, czemu miały służyć te sprawdziany i egzaminy. Wszyscy zgodziliśmy się z tym, że celem edukacji jest - po pierwsze - wyrównywanie szans na różnym poziomie kształcenia, po drugie - podnoszenie jakości kształcenia i po trzecie - zdobywanie przez młodzież coraz wyższego poziomu edukacji, czyli kończenie szkoły maturą. Nie twierdzę, że tego typu sprawdziany są idealne, że zgłaszane ty przez państwa uwagi są niesłuszne. Jak jednak wyrównać szansę dziecka czy szkoły, kiedy nie wie się, jakie dziecko ma braki, z jakimi zadaniami nie potrafi sobie poradzić. Dotychczas takich ogólnopolskich badań na ten temat nie było. Badało się wyniki nauczania w poszczególnych szkołach przez poszczególnych nauczycieli, ale nigdy nie mieliśmy obrazu, z którym można byłoby odczytać wyniki uzyskane przez różne szkoły w Polsce. Przeprowadzony test nie miał oceniać dziecka; on oceniał pracę szkoły i taka jest prawda. Każda szkoła otrzymała wyniki testu swoich uczniów. Obyśmy teraz nie zmarnowali tego, czym dysponujemy. Obecnie w przypadku uzyskania słabszych wyników przez uczniów każda rada pedagogiczna, każda szkoła, przy pomocy metodyków i innych współpracujących z nią specjalistów powinna się zastanowić, dlaczego jej uczniowie nie uzyskali chociażby średniego wyniku krajowego. Tu miały służyć głównie te sprawdziany i te egzaminy, a nie temu, aby dziecku wystawić ocenę. I teraz problem głównie polega na tym, jak się te wyniki przyjmuje w szkole, jak się je przedstawia i jakie wyciąga wnioski. To nie jest praca dla rządu, ale dla kuratora i dla każdej rady pedagogicznej w szkole, a także dla rodziców. Tu powinny być podjęte wspólne działania. Często wsparcie rodziców czy rodziny może wnieść bardzo dużo dobrego w pozytywne myślenie dziecka o szkole i o zdobywaniu wiedzy. Jeżeli tej szansy nie wykorzystają szkoły, jeżeli tej szansy nie wykorzystają kuratorzy i nadzór pedagogiczny, jeżeli nie wyciągnie się wniosków i nie poszuka przyczyn, to będzie rzeczywiście zmarnowany wysiłek. Występuje tu bardzo wiele czynników i trzeba je dokładnie zdiagnozować, abyśmy nie zmarnowali wykonanej pracy. To, że trzeba tę pracę doskonalić, zmieniać sposób oceniania, jest to inna sprawa. Nie podnosiłabym tu kwestii zaufania czy nieufności do nauczyciela, bo zależy to od tego, jak interpretujemy uzyskane wyniki. Możemy tu popadać w różne skrajności.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Nie chcę dyskutować o systemie, bo on już obowiązuje. Egzaminy zostały już wpisane w system oświaty, dlatego nie nazywałbym tego eksperymentem, chociaż kiedy odbywała się dyskusja o maturach, dla mnie było to eksperyment, gdyż było to niewłaściwie przygotowane. Jestem przekonany, że to wszystko, co towarzyszyło sprawdzianom, było okupione dużym wysiłkiem organizacyjnym i finansowym. Chciałbym zwrócić uwagę na sprawy, które przy okazji tego typu dyskusji należałoby brać pod uwagę. Pojawił się wątek kosztów całej tej operacji. Jestem zwolennikiem tego, aby o takich przedsięwzięciach mówić w kontekście kosztów, dlatego że nie jesteśmy na tyle bogatym krajem, aby zupełnie to pomijać. Analiza kosztów powinna nam posłużyć do usprawnienia wszystkich działań towarzyszących temu przedsięwzięciu. Mam pewne propozycje, które chciałbym poddać pod rozwagę. Jak wiemy, sprawdzian VI klasie szkoły podstawowej organizowany jest przez Centralną Komisję Egzaminacyjną. Czy nie należałoby takiego sprawdzianu organizować poprzez okręgowe komisje egzaminacyjne? Inna jest rola i funkcja sprawdzianu po klasie VI szkoły podstawowej, a inna jest rola i funkcja egzaminów po III klasie gimnazjum. Może nie dzisiaj, ale dokonajmy takiej analizy, czy nie byłoby lepsze z punktu widzenia organizacyjnego i finansowego, gdyby to zupełnie inaczej przeprowadzić. Jestem przekonany, chociaż nie mam jeszcze na ten temat pełnej wiedzy, że można to usprawnić i przeprowadzić taniej. Do tej pory okręgowe komisje egzaminacyjne w liczbie ośmiu przygotowały testy sprawdzianów dla Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, ale tylko jeden materiał jednej komisji był później wykorzystany. Co się stało z tymi siedmioma pozostałymi testami sprawdzianów? Czy stać nas na to, aby odrzucić ogromny wysiłek siedmiu okręgowych komisji egzaminacyjnych? Nie kwestionuję potrzeby przeprowadzenia sprawdzianów po VI klasie szkoły podstawowej, bo pozwala to na sprawdzenie umiejętności, a tego nigdy za wiele i służy to nauczycielom i nadzorowi pedagogicznemu. Natomiast mam wątpliwości, czy egzaminy po III klasie gimnazjum powinny być przeprowadzane w szkołach specjalnych. Odwołuję się do doświadczenia pedagogów, psychologów i naukowców i szukam argumentów, aby przekonać nieprzekonanych, że to jest niepotrzebne. Zwracam uwagę na wywołanie ogromnego stresu wśród dzieci upośledzonych umysłowo. Czy to przedsięwzięcie czemukolwiek służy w tym przypadku i czy tego typu testy czy sprawdziany są organizowane w krajach Unii Europejskiej? To jest oczywiście temat do dyskusji. I jeszcze kilka refleksji. Pani posłanka Teresa Jasztal mówiła o tym, że tylko szkoła powinna wyciągnąć wnioski z wyników uzyskanych przez uczniów, czy też wziąć odpowiedzialność za te wyniki. Moja opinia jest nieco inna. Moja opinia jest nieco inna. Gdyby tych obszarów zaznaczonych na mapie jako gorszych z punktu widzenia uzyskanych wyników egzaminacyjnych było mniej, to być może byłoby to słuszne. Jednak problem ten jest daleko bardziej złożony. Podpisuje się pod tym, co mówił pan poseł Antoni Stryjewski, że mieści się to w nakładach na edukację. Gdy mówimy o kiepskich wynikach egzaminów, należy się zastanowić, czy przyczyną nie jest to, że zapomnieliśmy o edukacyjnych zajęciach wyrównawczych. Gdyby powrócić do tego, może nie byłoby tych tragicznych ocen. Pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz mówił o egzaminatorach, którzy nie są dostatecznie obiektywni, chociaż mianowani są przez prawicę.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#KrzysztofBaszczyński">Był to chyba żart ze strony pana posła. Ja tego nie oceniam z tego punktu widzenia, czy aspekt polityczny miał znaczenie przy obsadzaniu ciał kierowniczych w oświacie.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#LigiaKrajewska">Przekazałam państwu posłom materiał przygotowany przez Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej, w którym zawarte są uwagi o przeprowadzonym egzaminie. Nie jesteśmy negatywnie ustosunkowani do tego przedsięwzięcia. Przeciwnie, jesteśmy chętni do działania i współpracy na rzecz rozwoju i poprawy całej tej struktury egzaminacyjnej i sprawdzianów. Dziękujemy Centralnej Komisji Egzaminacyjnej za to, że podjęła taki ogromny wysiłek. Niemniej jednak są trzy sprawy, które nas niepokoją. Jedna była już tu poruszona, a chodzi o rzetelność i uczciwość w czasie przeprowadzania egzaminów. Oczekujemy, że przed następnymi egzaminami zostaną wyciągnięte wnioski i podjęte odpowiednie działania. Mogę podać przykłady kilku gmin w Polsce, m.in. mojej gminy, gdzie na pięć szkół tylko w trzech - w tym dwóch niepublicznych szkołach - byli obserwatorzy, a nawet było ich dwóch. W pozostałych tylko jeden albo też w ogóle nie było obserwatora. Należy coś zrobić w tym kierunku, aby utrzymać obiektywizację sprawdzianów i egzaminów. Brakuje procedury odwoławczej. Młodzież, rodzice i szkoły napotkały ogromną barierę. Prosimy Centralną Komisję Egzaminacyjną, aby rozważyła ten problem. Nie powinno być tak, że nie można było mieć wglądu do pracy komisji egzaminacyjnej, czy też odwołać się od jej oceny. Często egzaminator mówił, że nawet, jeśli popełni błąd w interpretowaniu odpowiedzi egzaminacyjnej, to nie można tego poprawić, bo jest on ostateczną instancją i niczego nie można zmienić. Jest to krzywdzące dla ucznia, który często w swojej wiedzy wyprzedza egzaminatora i za to jest karany zmniejszoną liczbą punktów. Jeżeli chodzi o analizę wyników egzaminów, to zdajemy sobie sprawę z trudności dokonania analizy bardzo dokładnej, ale warto byłoby w przyszłości dokonywać dokładniejszej analizy wyników dla szkół, co ma znaczenie dla podejmowanych działań naprawczych w procesie nauczania w szkołach przez organy prowadzące. Przekazujemy w naszym materiale dalsze uwagi do rządu; niektóre z nich mają charakter nieco polityczny, ale rząd też jest polityczny. Szkoły niepubliczne nie są polityczne, ale pracują w nich ludzie o różnych poglądach politycznych. Nie będę tych uwag i pytań cytowała, ale poruszają one wiele ważnych problemów, które dotyczą egzaminów i sprawdzianów. Proszę o zapoznanie się z naszym materiałem. Jeszcze raz podkreślam, że te uwagi nie są po to, aby coś krytykować, ale po to, by można było podjąć działania, które naprawią ten system egzaminów zewnętrznych, który jest potrzebny. Gdyby go nie było, nie wiedzielibyśmy, jak wygląda w Polsce oświata.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#FranciszekPotulski">Ja też spróbuję przedstawić kilka swoich uwag. Jest pewien ważny problem polegający na tym, w jakim sensie mamy mówić o relacjach między wiedzą a umiejętnościami. Pan minister w swojej wstępnej wypowiedzi używał tylko pojęcia „umiejętności”. Odnoszę wrażenie, że mieściło się w tym także pojęcie wiedzy. Być może, zbyt duży nacisk położono na to, czego uczyć w szkole i czy powinno być więcej wiedzy, czy umiejętności. Postawię taką tezę i pod tym kątem będę oceniał treści sprawdzianów, że im niższy poziom kształcenia, tym zasób wiedzy, jaki powinien mieć uczeń, musi być większy w stosunku do umiejętności. Na wyższych etapach edukacji należy intensywniej dbać o rozwój umiejętności, jednak wydaje się, że bez wiedzy nie da się uczyć umiejętności. Nie ulega chyba wątpliwości, że nastąpiło obniżenie poziomu kształcenia w polskiej szkole. Moja ocena jest taka, że oświata źle znosi brak stabilizacji i być może - to obniżenie jakości jest ceną, jaką musimy zapłacić za zmiany dokonane w oświacie. Powinniśmy się teraz zastanowić, co zrobić, żeby przywrócić przyzwoity poziom funkcjonowania polskiej szkoły. Trudno ustalić, czy na bazie uzyskanych wyników taka ocena jest uprawniona, ale chcę przypomnieć, że nagminne stały się korepetycje. O ile większość z nas tu siedzących zdawała na wyższe uczelnie bez korepetycji, to obecnie panuje powszechne przekonanie, że bez korepetycji nie uda się zdać egzaminu na wyższą uczelnię. Tymczasem uczelnie narzekają, że kolejne roczniki ubiegających się o przyjęcie na studia mają coraz niższy zasób wiedzy. Mnie się wydaje, że z tego wynika wniosek, iż powinniśmy zastanowić się nad rolą wyższych uczelni w pracach okręgowych komisji egzaminacyjnych i Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Jeżeli chodzi o nową maturę, to ja sobie nie wyobrażam, żeby mogła ona być przez uczelnie uznawana jako równoważna z dotychczasowym egzaminem wstępnym, bez udziału przedstawicieli uczelni przy opracowywaniu tematów czy sprawdzaniu wyników egzaminu gimnazjalnego. Mówiono dużo o ściąganiu na egzaminach. Ja osobiście rozumiem szkoły i nauczycieli. Nikt nie chce znaleźć się w gronie tych, którzy uzyskują słabe wyniki na egzaminach. I nauczyciele pomagają uczniom w uzyskiwaniu lepszych wyników. Bardzo trudno jest rozróżnić, gdzie kończy się pomoc nauczyciela dla ucznia, życzliwa uwaga, aby się nie denerwował, a gdzie się zaczyna ściąganie. Być może, uczniowi wystarcza czasami jakaś zdawkowa uwaga nauczyciela, aby odblokować jego wiedzę. Problem ściągania znika dopiero, kiedy będzie jakakolwiek relacja między poziomem wiedzy ucznia opisanym na świadectwie a możliwością zapewnienia mu przyszłości na takiej zasadzie, że lepszy dyplom to lepsza praca. Będzie rywalizacja między uczniami i będą się oni wzajemnie pilnowali, żeby nie ściągać. Na tym tle chciałbym poprzeć uwagę o wprowadzeniu systemu odwołań. Nie może być tak, że ostateczna decyzja należy do egzaminatora. W niektórych przypadkach błąd ucznia jest błędem nauczyciela. I to jest też kwestia do uznania. Taka możliwość odwołania powinna zostać uwzględniona. Chcę też zwrócić uwagę na to, że my nie oceniamy tutaj jakości pracy szkoły, bo jakość pracy szkoły to jest przyrost wiedzy.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#FranciszekPotulski">Jak można mówić na podstawie wyników tych egzaminów, że szkoła dobrze pracuje, skoro nie wiemy, z jakim uczniem ta szkoła współpracuje. Na całym świecie znane jest III Liceum Ogólnokształcące w Gdyni, ale marzy mi się, aby obok tych wszystkich wyselekcjonowanych klas była tam jedna klasa normalna - taka, jakie są w szkole wiejskiej. Taka selekcja staje się coraz powszechniejsza i nad tym trzeba się zastanowić. Na podstawie wyników egzaminów czy sprawdzianów nie da się mówić o wyrównywaniu deficytów wiedzy uczniów. Państwo dobrze wiedzą, że oprzyrządowanie przedmiotów humanistycznych w mieście jest większe czy lepsze niż na wsi. W mniejszym stopniu dotyczy to matematyki. Należy się zastanowić, czy wiedza, którą my mamy o szkołach bez tych egzaminów, daleko odbiega od tej wiedzy, którą mamy teraz po przeprowadzeniu egzaminów, czy też nie odbiega. Czy ta cała gra warta jest zachodu? Warto się zastanowić, czy taki zewnętrzny sprawdzian ma być w szkole podstawowej i czy nie mógłby być przeprowadzany w formie lekcji o egzaminie. Pan poseł Dariusz Bachalski mówił dużo o stresach i radził, aby poddawać dzieci takim stresom od małego, ale jednak trzeba brać pod uwagę pewną niedojrzałość czy nieumiejętność zachowania się dzieci w takich okolicznościach. Można więc pomyśleć, czy nie powinno to być przeprowadzone nie w formie egzaminu, ale lekcji o egzaminie. Uwagi pani posłanki Ewy Kantor, która pytała o to, jaki właściwie był poziom tych egzaminów, są w jakimś sensie uzasadnione. Trafiłem na takie polecenie w zadaniu egzaminacyjnym, że należy podkreślić w tekście najważniejszą myśl. Prawdę powiedziawszy, mam wrażenie, że każdy z nas czytając „Przygody dobrego wojaka Szwejka”, podkreśli inną myśl. Gdyby polecono uzasadnić, dlaczego jest to myśl najważniejsza i skąd wynika taki wybór, mógłby zrozumieć sens takiego polecenia, ale zastosowano polecenia bez szansy dla ucznia, który wybrał inną myśl niż ten egzaminator, który te zadania układał. Sądzę, panie ministrze, że należy zalecić pracownikom kuratoriów, żeby sprawdzili, w jaki sposób wyniki egzaminów zostały przeanalizowane przez rady pedagogiczne w szkołach. Wcześniej czy później musi to być docelowy punkt każdego wizytatora i każdego jego pobytu w szkole. Sądzę, że jako sejmowa Komisja podejmiemy temat, aby do systemu oświatowego przywrócić poradnie psychologiczne jako niezbywalne narzędzie władz oświatowych. Bez tego, moim zdaniem, nie da się ocenić czegokolwiek w szkole, a zwłaszcza przyczyn i rozmiarów występujących deficytów edukacyjnych w klasach. Poradnie psychologiczne przekazano sejmikom województwa czy do powiatów i do końca nie wiadomo, kto ma się nimi zajmować. Tymczasem powinny one być narzędziem nadzoru pedagogicznego, a nie organu założycielskiego. To powinien być element systemu zewnętrznego oceniania szkoły i uczniów. Pan poseł Krzysztof Baszczyński mówił o kadrach komisji egzaminacyjnych. Nie chciałbym rozwijać tego tematu, ale w moim województwie pomorskim w okręgowej komisji egzaminacyjnej jest autorka zbioru zadań i te zadania poleca na wszystkich spotkaniach z nauczycielami. Moim zdaniem, trochę przesadzono z doborem części pracowników skierowanych do komisji egzaminacyjnych. Nie mogą być w tych komisjach osoby zainteresowane osobiście w doborze zadań i prowadzące w tym zakresie działalność gospodarczą. Pani posłance Ewie Kantor chciałbym powiedzieć, że myśmy już dawno mówili o tym, że gdy ten system oceniania zewnętrznego zostanie wprowadzony, przyjrzymy się problemom, jakie z tego wynikają. I dzisiaj nie skończymy omawiania tych wszystkich spraw. Jest to nasza pierwsza rozmowa na ten temat. Po tym pierwszym sprawdzianie nie jesteśmy jeszcze w stanie wyciągnąć obiektywnych wniosków.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#FranciszekPotulski">Być może, pozwoli na to ten egzamin gimnazjalny, który obejmie dzisiejszych uczniów sprawdzanych po szkole podstawowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#DanutaGrabowska">Prawie wszystko zostało już powiedziane. W niektórych wypowiedziach podjęto próbę generalnego kwestionowania wprowadzonego systemu egzaminowania. Jeżeli przesadzam, to byłabym rada, gdyby tak było. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy za wprowadzeniem i utrzymaniem tego typu systemu, czy też nie. Ja jestem gorącą zwolenniczką systemu oceniania zewnętrznego. Rozpoczęliśmy prace nad jego wprowadzeniem już bardzo dawno. Można się oczywiście zastanawiać nad przyjętą metodą, doskonalić tę metodę, ale trzeba sobie odpowiedzieć na to podstawowe pytanie, czy jesteśmy za czy przeciw, bo jeżeli jesteśmy przeciw, to nic nie zmienimy. Jeżeli natomiast jesteśmy za i jeżeli będziemy to wprowadzać etapami, to wtedy mamy szanse doskonalić ten system i osiągnąć coś jeszcze bardziej pozytywnego. Jeżeli mówimy o wyrównywaniu szans edukacyjnych, o porównywalności świadectw, to jak możemy bez zewnętrznej oceny mieć jakieś tam pojęcie o tym problemie? Czy mamy mieć tylko pogląd oparty na intuicji, czy egzaminach na wyższe uczelnie? Są to mechanizmy utrwalone w naszej świadomości i do nich przywykliśmy. Można tu wiele doświadczeń czerpać z Klubu Przodujących Szkół. Generalnie jednak trzeba być za. Zgadzam się z wieloma wypowiedzianymi tu uwagami. Padło m.in. takie pytanie, czy dowiedzieliśmy się czegoś nowego po przeprowadzeniu egzaminu zewnętrznego. Na pewno dowiedzieliśmy się dużo nowego, a niektóre nasze spostrzeżenia zostały potwierdzone, ale nie możemy nad tym przechodzić do porządku dziennego. Nad wieloma sprawami ubolewaliśmy i zaczęliśmy myśleć, jak to zmienić. Otóż z badań i przeprowadzonej analizy wynika jedno: że bieda i bezrobocie generują bardzo wiele złych zjawisk, w tym także niski poziom wiedzy. W dużych miastach, gdzie dzieci i młodzież mają łatwiejszy dostęp do bibliotek, do Internetu, gdzie w biblioteczkach rodziców są książki, gdzie inwestuje się w edukację dzieci, gdzie z pokolenia na pokolenie często dziedziczone są zawody, wyniki edukacji są lepsze niż tam, gdzie jest przysiółek i gdzie praktycznie tylko i wyłącznie szkoła i czasem parafia dają jakieś pojęcie o edukacji. Innych możliwości tam nie ma, chociaż i w tych przysiółkach rodzą się bardzo zdolne dzieci. Jeżeli my nie będziemy chcieli zmieniać tej sytuacji, to nie dowiemy się niczego więcej. Takie porównywanie w całej Polsce ma sens. Wprowadzony system niewątpliwie trzeba doskonalić i trzeba sobie powiedzieć, że nie jest to już eksperyment, bo jest to wpisane w system edukacji i nie robi się tego tylko na małej grupie młodzieży, ale na szerokiej populacji i we wszystkich szkołach. To jest już rozwiązanie systemowe. Można się zastanawiać, czy zostało ono do końca i bardzo dobrze przygotowane i czy tu nie ma jakichś luk. Moje zdanie jest takie, że bardzo trudno jest robić coś po raz pierwszy w sposób doskonały. Nie wiem, czy znalazłby się wśród tych bardzo krytykujących taki geniusz, który byłby w stanie zrobić wszystko doskonale. Bardzo nisko kłaniam się tym, którzy włożyli tak wiele pracy w przygotowanie i wprowadzenie tego systemu oceny zewnętrznej. Pan minister w swojej wypowiedzi nie ukrywał zauważonych mankamentów, a wręcz je podkreślał. Także państwo reprezentujący Centralną Komisję Egzaminacyjną o nich mówili i sami zadawali sobie w swoich wypowiedziach pytania, na które będą starali się odpowiedzieć. Mnie się wydaje, że cokolwiek byśmy mówili, w tym, co było w przedstawionej nam prezentacji, było dużo pokory, jeśli chodzi o ocenę tej ogromnej pracy. Trzeba teraz wyciągnąć z tej pracy wnioski. Powiem teraz o tych sprawach, które były tylko zamarkowane albo może niezbyt mocno przedstawione. Jest to fragment dużej działalności edukacyjnej. Mamy wiele słabych elementów w całym systemie oświaty.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#DanutaGrabowska">W moim przekonaniu bardzo słabym elementem w naszym systemie jest nadzór pedagogiczny. Gdyby ten nadzór sprawowany był życzliwie i obiektywnie kierował się określonymi standardami oraz był prowadzony systematycznie, to i jakość pracy szkoły i nauczyciela byłaby coraz wyższa, a nie przeciwnie. Ważną sprawą jest doradztwo pedagogiczne, doskonalenie nauczycieli. To są ogniwa powiązane ze sobą. Bez tego sam sprawdzian i stwierdzenie aktualnego stanu edukacji niewiele nam da w perspektywie doskonalenia pracy szkoły i jakości kształcenia. Jako Komisja możemy wszyscy wzajemnie pogratulować, że przyjmując plan pracy Komisji, te poszczególne elementy omawialiśmy dość szeroko i omawiamy nadal. Staramy się pogłębić swoją wiedzę w tym zakresie również poprzez wizytacje w terenie i rozmowy z ludźmi. Usprawnienia nadzoru pedagogicznego, rozwijanie doradztwa metodycznego i doskonalenia nauczycieli to są podstawowe zadania MENiS i kuratoriów i z tego nikt ich nie zwolni. I jeszcze sprawa systemowego rozwiązania problemu występujących u dzieci różnych dysfunkcji. Pan poseł Krzysztof Baszczyński mówił o różnych defektach rozwojowych. Przygotowujemy się do rozpatrzenia takiego dużego tematu w ramach wyjazdowego posiedzenia w Bydgoszczy, jakim jest szkolnictwo specjalne. Można ten temat jeszcze poszerzyć, aby te sprawy zgłębić. W bardzo wielu krajach Unii Europejskiej robi się sprawdziany dla dzieci z dysfunkcjami. To, że się gdzieś takie sprawdziany przeprowadza, nie znaczy, że i my to musimy robić, że musimy powielać pewne wzorce. Trzeba po prostu pomyśleć, jak te sprawy rozwiązać. Mamy dobre tradycje i wzorce, na których powinni się uczyć inni, jeżeli chodzi o nauczanie i wychowywanie dzieci z różnymi dysfunkcjami. Mówiono tu o małym powiecie lipskim, który okazał się najlepszy w określonych przedmiotach, z których zdawali egzamin uczniowie tamtejszych szkół. Chcę powiedzieć, że kiedy przed wielu laty objęłam funkcję kuratora i pojechałam do tego małego miasteczka, otworzyłam szeroko oczy. W żadnej wiosce tamtego powiatu nie było ani jednego nauczyciela, który nie miałby wyższego wykształcenia, a było to przed wielu laty. Znakomicie rozwinięte było doradztwo metodyczne. I to teraz procentuje i będzie procentowało po latach. Był tam problem kocich łbów na drogach i innych niedogodności, natomiast bardzo mocno inwestowano w oświatę. To po latach musi się odbić na jakości nauczania w sensie pozytywnym. Zwróciłam na to szczególną uwagę i powinniśmy się temu przyjrzeć i też wyciągnąć wnioski. Decyduje postawa samorządów oraz inwestowanie w oświatę. Tyle razy mówiono, że samorząd jest od powadzenia szkoły, natomiast za jakość oświaty odpowiada nadzór pedagogiczny, a więc za programy, a jakość podręczników. Spójrzmy, co dzieje się na rynku podręczników szkolnych. Podczas ostatnich Targów Edukacyjnych działo się coś, co woła o pomstę do nieba. Byłam tam, odwiedziłam wszystkie stoiska i widziałam wydawców szarpiących za rękaw odwiedzających Targi, aby im wcisnąć wydane przez nich podręczniki. Wielu z wydawców, co nie jest tajemnicą, wchodziło w układy z nauczycielami. Brakuje nam preferencji wskazanych przez Centralny Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli, aby wiadomo było, że z zakresu określonego przedmiotu i dla danej klasy jest tyle i tyle dobrych podręczników.</u>
<u xml:id="u-66.2" who="#DanutaGrabowska">Nauczyciele powinni o tym wiedzieć. Nie chodzi o żadne ograniczenia, ale o uporządkowanie tych spraw. Zastanówmy się jako Komisja, jak możemy pomóc Ministerstwu Edukacji Narodowej i Sportu oraz Centralnej Komisji Egzaminacyjnej i jej agendom w opracowywaniu i doskonaleniu tego systemu, o którym mówimy. Broń nas Boże przed wycofaniem się z tego systemu. Wówczas w żadnych innych kwestiach dotyczących standardów, programów autorskich, podręczników, doskonalenia i dokształcania nauczycieli nie zrobimy żadnego kroku do przodu. Będziemy tylko utrwalać stagnację, co wcale nie znaczy, że nie mamy nawiązywać do dobrych tradycji polskiej szkoły, do wszystkiego, co było w tych tradycjach dobrego. Do tego trzeba także nawiązywać.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#FranciszekPotulski">Udzielę teraz głosu panu ministrowi i przedstawicielom Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Następnie proponuję powołać zespół, który przygotuje naszą opinię w omawianej sprawie. W tej opinii trzeba byłoby wyspecyfikować problemy, które - naszym zdaniem - wymagają dodatkowej analizy. Podczas wystąpienia pani posłanki Danuty Grabowskiej zastanawiałem się nad tym, ilu uczniów gimnazjum miało korepetycje, aby zająć dobre miejsce wyścigu do lepszych szkół ze względu na te punkty, jakie należało uzyskać. Jak to jest z tym podziałem wyników między miasto i wieś? Badanie tego, z jakich podręczników uczyli się do egzaminów, byłoby bardo ryzykowne.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#TadeuszSławecki">Chciałem odnieść się do części zgłoszonych uwag i pytań. Zacznę od tego, że Ministerstwo Edukacji narodowej i Sportu nie zamierza się wycofywać z egzaminu zewnętrznego. Co do kwestii zmniejszenia kosztów przeprowadzenia tej ogromnej operacji i co do tego, czy obejmować egzaminem uczniów z dysfunkcjami - możemy dyskutować. Koszty przeprowadzania egzaminów będą malały. W ubiegłym roku trzeba było kupić całe wyposażenie komputerowe i teraz koszty będą już mniejsze. Pani posłance Ewie Kantor chcę powiedzieć, że mamy szacunkowe koszty, tylko nie było prośby o załączenie tych danych do materiału informacyjnego. Jesteśmy w stanie szybko to przedstawić Komisji, łącznie z tym, ile było środków wydatkowanych na jeden sprawdzian. Będziemy analizowali koszty działania komisji egzaminacyjnych przy sprawozdaniu z wykonania budżetu. Materiał, który uzyskaliśmy w wyniku przeprowadzenia sprawdzianu i egzaminu gimnazjalnego, jest doskonałym materiałem analitycznym dla dyrektorów szkół, kuratoriów oświaty, wójtów. Nie wyobrażam sobie, aby odpowiedzialny dyrektor szkoły czy wójt nie sięgnął do tego materiału i nie porównał wyników swoich z wynikami sąsiada. O Lipsku mówiła pani posłanka Danuta Grabowska i nie jest to przypadek, że tam osiągnięto dobre, jeśli nie wyróżniające, wyniki. Ja też znam tę gminę. To jest dla wizytatorów sygnał, że coś się dzieje w okolicznych gminach. Na tej mapie uzyskanych wyników wyróżnia się powiat Bartoszyce w woj. warmińsko-mazurskim, które generalnie wypadło bardzo słabo. Okazuje się, że w tym powiecie funkcjonuje świetny samorządowy ośrodek doskonalenia nauczycieli. Coś się też dzieje także w tych małych gminach i to później procentuje. Jeszcze raz podkreślam, że jest to doskonały materiał dlatego, że ułatwia dokonywanie różnych analiz. Oczywiście, że i bez prowadzenia tych badań było oczywiste, iż występują różnice w warunkach kształcenia w mieście i na wsi, chociaż, jak świadczą o tym uzyskane wyniki, wcale nie musi być to regułą. Rząd podejmuje działania służące wyrównywaniu szans edukacyjnych. Zastanawialiśmy się niedawno nad kwestią obniżenia wieku szkolnego i wprowadzenia - jak to teraz nazywamy - obowiązkowego wychowania przedszkolnego. W gminach, które uzyskały gorsze wyniki sprawdzianów, jest najniższy procentowo udział dzieci chodzących do tzw. zerówek. Uzyskane wyniki badań to potwierdzają. Dlatego rząd podejmuje przede wszystkim działania o charakterze socjalnym. Ktoś może mówić, że wyprawka, którą dano dzieciom, jest posunięciem przedwyborczym. Zapewniam państwa, że wyprawka szkolna nie będzie miała i nie ma takiego charakteru, oraz że będziemy ją dawać dzieciom także w latach następnych i obejmiemy tą akcją większą liczbę uczniów, bo taka jest potrzeba. Czy zastanawiamy się nad tym, że najgorzej uczniowie radzili sobie z wykorzystaniem wiedzy w praktyce? Oczywiście z tego wynika, że trzeba te umiejętności uczniów poprawiać w szkołach. Każdy wójt może sięgnąć po ten materiał o wynikach sprawdzianów i stawiać wymagania dyrektorom szkół. Poniesiono kwestię uczciwości przy przeprowadzaniu egzaminów. To jest wyzwanie dla nas wszystkich. MENiS niedawno zorganizowało konferencję na temat ściągania w szkołach i na egzaminach. Zaprosiliśmy nauczycieli, praktyków, etyków. Konferencja odbyła się pod hasłem „Dziś ściąganie - jutro korupcja”. Jeśli nie wykorzenimy pewnych nawyków i nie przestaniemy tolerować zjawiska ściągania, nie uzyskamy poprawy w uczciwej rywalizacji w ramach sprawdzianów i egzaminów. Kto wie, jak wygląda sprawdzian wiedzy uczniów w krajach zachodnich, może potwierdzić, że tam palcem wskazują tego, który ściąga.</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#TadeuszSławecki">Czekają nas lata pracy, aby nasze złe obyczaje wykorzenić. Chciałem podziękować komisjom egzaminacyjnym - Centralnej i okręgowym - za ogromny wkład pracy w przygotowanie i przeprowadzenie egzaminów. Resort pełnił tylko rolę strażaka, który likwidował różne pożary i nieporozumienia. Ten system nie był przygotowany i trzeba było dopiero pracować nad usprawnieniem tego systemu. Gdybyśmy zdecydowali się jeszcze na powszechne wprowadzenie od tego roku nowej matury, mielibyśmy duże kłopoty. Dzisiaj jesteśmy bogatsi o pewne doświadczenia. Możemy się już wzorować na tym systemie, aby móc zbierać dane o uczniach m.in. dla potrzeb wyliczania subwencji oświatowej. Jakie są relacje między szkołami publicznymi i niepublicznymi? Nie prowadzono tu żadnych badań, ale nie jest problemem, aby takie badania przeprowadzić na pewnej próbce. Pani posłanka Ewa Kantor pokazała - jako eksponat z egzaminu - nieczytelny obrazek, który miał przedstawiać dzieło sztuki. To jest inny problem: dostępności do dóbr kultury, szczególnie dziecka wiejskiego. W krajach zachodnich uczy się dzieci np. odbioru muzyki, o czym możemy się przekonać oglądając zagraniczne oświatowe programy telewizyjne. Gdzie znajdziemy takie programy w telewizji polskiej? Są to bardziej złożone problemy, niż się wydaje. Dziecko, które ma kontakt z kulturą, nie będzie miało problemu z rozszyfrowaniem treści obrazu, nawet, jeśli jest on wydrukowany w podręczniku niezbyt wyraźnie. Pan poseł Kazimierz Marcinkiewicz odniósł się pozytywnie do wielu spraw, co mnie cieszy. Podniesiono kwestię zależności wyników egzaminów od poziomu nauczycieli. Przecież po to wprowadziliśmy system awansu zawodowego, żeby w jakiś sposób pomóc i zmobilizować nauczycieli do podnoszenia swego poziomu. Pozwala to na prawidłową ocenę nauczyciela. Wkrótce państwo otrzymacie dużą nowelizację ustawy o systemie oświaty. Nie jest tak, jak mówiła pani posłanka Ewa Kantor, że resort nie słuchał głosów praktyków na temat dokształcania i doskonalenia nauczycieli. Myśmy także na podstawie tych głosów przełożyli pewne rozwiązania na język ustawy, łącznie ze standardami dla placówek doskonalenia nauczycieli. W ramach dyskusji nad tą dużą nowelą ustawy o systemie oświaty będziemy mogli dokładniej się przyjrzeć niektórym propozycjom i rozwiązaniom i spróbować je utrwalić w ramach nowelizowanej ustawy. Prosiłbym, aby kilka kwestii wyjaśnili przedstawiciele Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, ponieważ powstało wiele nieporozumień. Mamy świadomość niedoskonałości tego systemu zewnętrznego egzaminowania, ale pracujemy nad jego udoskonaleniem. Jeszcze raz podkreślam, że MENiS nie zamierza odstąpić od systemu oceniania zewnętrznego uczniów.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#FranciszekPotulski">Odnotowujemy stwierdzenie pana ministra, że MENiS świadome jest braków w tym systemie. Oznacza to, że za kilka miesięcy resort powie nam, jak ta świadomość przekłada się na zmiany wprowadzone w tym systemie. Głos ma pani dyrektor.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#MariaMagdziarz">Dziękuję serdecznie za wszystkie uwagi. Chcę na wstępie odpowiedzieć na pytanie, czy uczeń powinien być sprawdzany przez kogoś z zewnątrz, bo do tej pory był sprawdzany tylko przez swojego nauczyciela. Uczeń zawsze był sprawdzany przez kogoś z zewnątrz. Zawsze były egzaminy do szkół programowo wyższych. Uczniów sprawdzali nauczyciele następnej wyższej programowo szkoły. Uczeń pisał egzamin w warunkach dla siebie gorszych, bo w nowym otoczeniu i nie były mu znane wymagania. Jeżeli mówimy z troską o uczniu, to obecnie sytuacja ucznia jest znacznie lepsza, ponieważ pisze on egzamin w swoje szkole, wymagania są mu znane, a jego praca sprawdzana jest tak jak każdego innego ucznia piszącego ten egzamin. Istotą jednakowego sprawdzania i porównywalności prac podczas egzaminu jest odpowiednie przygotowanie egzaminatorów. Egzaminatorzy szkoleni są na kursach i otrzymują zaświadczenie, że są przygotowani do sprawdzania prac uczniów. Podczas egzaminu koordynator wyznaczony przez CKE organizuje spotkanie koordynatorów z każdej okręgowej komisji egzaminacyjnej. Koordynatorzy ci zbierają się, razem sprawdzają przykładowe prace i uzyskują porównywalność sprawdzania. Ustalają schemat punktowania, uwzględniając różnorodne pomysły uczniów, których nie uwzględnili autorzy zadań i testów egzaminacyjnych. Dotyczy to szczególnie części humanistycznej egzaminu. Koordynator po tych zajęciach warsztatowych ze schematem punktowania, jednolitym dla całego kraju powołuje w swojej okręgowej komisji egzaminacyjnej przewodniczących zespołów egzaminatorów. Egzaminatorzy pracują zwykle w zespołach 20-osobowych, a przewodniczący każdego takiego zespołu współpracuje z koordynatorem danej okręgowej komisji egzaminacyjnej. Koordynator ma obowiązek przeszkolenia przewodniczących zespołów. Przewodniczący zespołów otrzymują od koordynatora materiały i uzyskują porównywalność, sprawdzając jednakowe prace, które - skierowane - każdy z nich sprawdza osobno. Następnie odbywa się dyskusja, czy prace te są rzeczywiście sprawdzane porównywalnie. Zespoły egzaminatorów pracują w systemie skoszarowanym. Egzaminatorzy konsultują się ze swoimi kolegami - znawcami różnych przedmiotów szkolnych - i mogą wyjaśniać wszelkie wątpliwości. Przewodniczący zespołów egzaminatorów w trakcie sprawdzania prac bierze próbki sprawdzonych prac i sam sprawdza, czy są one oceniane według przyjętego schematu punktowania. Jeżeli wykryje jakieś nieścisłości, oddaje pracę do ponownego sprawdzenia. Oznacza to, że już na samym początku wyłapywane są wszelkie błędy. Wówczas, gdy wszystkie prace są już sprawdzone, 10 proc. tych prac jest ponownie weryfikowana. Dlaczego tylko 10 proc.? Otóż to kosztuje. Koszt egzaminów to głównie koszt sprawdzania prac i każdy procent więcej sprawdzonych prac zwiększa koszty o dziesiątki tysięcy złotych. Byłoby idealnie, gdyby można było weryfikować 100 proc. prac. Przy okazji przeprowadzania egzaminów pojawiają się różne dylematy. Czy uczniów z różnymi upośledzeniami lub różnymi potrzebami edukacyjnymi należy egzaminować tak samo jak wszystkich uczniów? Są różne typy i stopnie upośledzenia części uczniów, a także spora grupa dyslektyków. Dyslektycy muszą mieć zaświadczenia z poradni psychologicznych. Na egzamin z tą grupą uczniów przeznacza się więcej czasu, a także stosuje się inne kryteria, np. dopuszczające pewien rodzaj błędów, głównie ortograficznych. Pan przewodniczący mówił o potrzebie udzielenia wsparcia poradniom psychologiczno-pedagogicznym.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#MariaMagdziarz">Jest to istotnie ważny problem. Np. w woj. mazowieckim 12,7 proc. uczniów szkół podstawowych uzyskało orzeczenia o dysleksji, a np. w woj. podkarpackim takich uczniów było tylko 2,8 proc. ogólnej populacji poddanej egzaminowi. Tak więc, faktycznie nie wiadomo, czy te dzieci mają problemy z dysleksją i ile ich jest w poszczególnych regionach. Chcemy we współpracy z nadzorem pedagogicznym porządkować pewne sprawy i weryfikować oceny. Jaka jest procedura tworzenia zestawów testów egzaminacyjnych? Pan poseł Krzysztof Baszczyński mówił, że jest przygotowanych 8 zestawów zamiast jednego i można je wykorzystywać w poszczególnych województwach. Istotnie, okręgowe komisje egzaminacyjne przygotowują łącznie 8 standardowych testów. Nie ma natomiast 8 zestawów testów dla niesłyszących i niedosłyszących, tak samo jak dla dzieci upośledzonych w stopniu lekkim. W ciągu roku jest potrzebny tylko jeden arkusz egzaminacyjny, dlatego że w styczniu mamy egzaminy dla uczniów dorosłych i uczniów szkół przywięziennych, które kończą cykl kształcenia w semestrze zimowym. W maju przypada termin zwykłych egzaminów, a następnie jeszcze termin awaryjny w związku z zaistnieniem nieprzewidzianych okoliczności. To oznacza, że w ciągu roku wykorzystywane są cztery arkusze standardowe. Jakie są korelacje między podstawą programową, programami nauczania i podręcznikami? Jednym z założeń reformy jest to, że obowiązuje jedna wspólna podstawa programowa, a programy mogą być tworzone przez każdą szkołę. Trudno nam, jako komisjom egzaminacyjnym szukać jakichkolwiek korelacji między programami i podstawą. To należy do szkoły. Z naszej strony na podstawie treści podstawy programowej ustalamy standardy wymagań egzaminacyjnych i tylko sprawdzamy, czy zadania odpowiadają wymaganiom, które określiliśmy. Czy te wymagania są określone dobrze, czy źle - to jest następny problem. Staramy się analizować. Po przeprowadzeniu egzaminów zleciliśmy przygotowanie recenzji w różnych miejscach Polski, zawierających uwagi do standardów egzaminacyjnych. Określając wymagania w stosunku do testów, bierzemy za postawę standardy wymagań. Tworzony jest plan testu i staramy się, aby testy tworzone w okręgowych komisjach były porównywalne. Jak mówiłam, standardy wymagań egzaminacyjnych są recenzowane. Biorą w tym udział naukowcy specjalizujący się w danej dziedzinie przedmiotów. Część z nich jest praktykami pedagogiki, a część utytułowanymi naukowcami szkół wyższych. Ustawa jednocześnie określa, że to nie ciała zewnętrzne ustalają arkusz egzaminacyjny, tylko Centralna Komisja Egzaminacyjna, i cała struktura komisji egzaminacyjnych jest za to odpowiedzialna. Nie kierujemy tego do opiniowania przez ośrodki metodyczne, dlatego że test musi być tajny. Wraz z Centralnym Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli przygotowany był program oceniania uczniów w nowej szkole. Program ten był przeznaczony dla 50 tysięcy nauczycieli, a także dla samorządu i dla nadzoru pedagogicznego. Zabrakło jednak na to pieniędzy i odbyła się tylko część szkoleń. Przeszkoleni byli kuratorzy i pełnomocnicy do spraw oceniania, ale już nie zostali przeszkoleni przedstawiciele samorządów. Przeszkolona była tylko część dyrektorów szkół.</u>
<u xml:id="u-70.2" who="#MariaMagdziarz">Przeszkoliliśmy 650 edukatorów wspierających akcje organizowane przez okręgowe komisje egzaminacyjne, dotyczące badania umiejętności czytania i analizowania wyników egzaminu. Wyniki muszą być analizowane w szkołach, gdzie można dokonać ich porównań w różnych aspektach, np. wykształcenia rodziców ucznia, stopnia zamożności czy biedy. Być może, podręczniki są nieodpowiednie, mało zrozumiałe w danym środowisku dzieci. Każda rada pedagogiczna musi umieć analizować wyniki egzaminów. Nie ma żadnego oszustwa ze strony komisji egzaminacyjnych, jeżeli chodzi o brak obserwatora w danej szkole podczas egzaminu. Obserwator może być, ale może go nie być. Przy sprawdzianie mamy ponad 14.100 szkół w Polsce i te szkoły dysponują przeważnie kilkoma salami, w których dzieci piszą egzamin. Rozporządzenie dawało nam możliwość wprowadzenia tam jako obserwatorów tylko nauczycieli. Złożyliśmy wniosek do MENiS i resort chce ten znowelizowany wniosek uwzględnić w rozporządzeniu o ocenianiu uczniów podczas egzaminów, żeby można było do grupy obserwatorów włączyć przedstawicieli organów prowadzących czy instytucji oświatowych działających w danym środowisku. Na pewno nie każdy może być obserwatorem. Chcemy zwiększyć znacząco liczbę obserwatorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#FranciszekPotulski">Zgodnie z zapowiedzią i zwyczajem, powinniśmy przygotować opinię w sprawach, o których dzisiaj dyskutowaliśmy. Proponuję, aby obie panie posłanki, które wygłosiły koreferaty, oraz pani posłanka Danuta Grabowska z ramienia prezydium Komisji przygotowały projekt, który rozpatrzymy w połowie października. W opinii należałoby wskazać na te sprawy, które trzeba ponownie przeanalizować, unikając ocen. Jest to pierwszy sprawdzian i egzamin, więc trudno wymagać, aby wszystko było przygotowane i przeprowadzone bez pewnych niedopatrzeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#EwaKantor">Chciałabym zadać pytanie poza tematem. Czy środki na dokształcanie nauczycieli przeznaczone są na dokształcanie członków nadzoru pedagogicznego, czy nauczycieli?</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#FranciszekPotulski">To jest prawnie uregulowane w subwencji oświatowej. Środki można przeznaczać na doskonalenie i członków nadzoru i nauczycieli.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#EwaKantor">Ja pytam tylko o to, czy środki przeznaczone w budżecie państwa na dokształcanie nauczycieli i liczone według liczby zatrudnionych nauczycieli muszą być przeznaczone na kształcenie nadzoru pedagogicznego. I to pytanie kieruję do przedstawiciela resortu.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#FranciszekPotulski">Zanim pan minister odpowie na to pytanie, wyrażę swój pogląd, że nie mogą, bo do nadzoru pedagogicznego należy przyjmować tylko doświadczonych nauczycieli, którzy nie muszą się dopiero uczyć zawodu i trzeba odejść od praktyki ostatnich 10 lat, która była inna.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#TadeuszSławecki">Sprawę rozdziału środków przeznaczonych na dokształcanie nauczycieli reguluje rozporządzenie ministra edukacji z 29 marca br. Jest tam precyzyjnie określone, na co te środki mają być przeznaczone i jak mają być podzielone. Mamy sygnały, że wójtowie podchodzą do tego różnie. Najwyższa Izba Kontroli zamierza skontrolować podział tych środków.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#FranciszekPotulski">Pytanie było takie, czy pracownicy kuratorium też mogą z tego korzystać. Proszę to sobie wyjaśnić z panem ministrem po posiedzeniu Komisji. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>