text_structure.xml
141 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#StanisławGrzonkowski">Otwieram posiedzenie Komisji Zdrowia poświęcone ocenie polityki lekowej państwa. Witam przybyłych posłów, a także zaproszonych gości, zwłaszcza panią minister Janinę Mańko reprezentującą ministra zdrowia i opieki społecznej.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#StanisławGrzonkowski">Otrzymaliście państwo materiał przygotowany przez resort zdrowia, który będzie podstawą do naszej dyskusji. W listopadzie ub.r. odbyliśmy seminarium poświęcone aktualnej ocenie i przyszłości przemysłu farmaceutycznego oraz przemysłu sprzętu medycznego. Wolą Komisji było, aby rozszerzyć tematykę, zaś wnioski, jakie się wówczas pojawiły, by stały się podstawą dezyderatu skierowanego do rządu. Myślę, że właśnie dzisiejsza dyskusja stanie się realizacją owych postulatów i pozwoli nam przygotować wnioski stanowiące treść dezyderatu.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#StanisławGrzonkowski">Skoro nie ma uwag do proponowanego porządku dziennego, proszę panią minister o przedstawienie polityki lekowej państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JaninaMańko">Materiał, jaki chcę państwu przedstawić, będzie zapewnie przyczynkiem do szerokiej dyskusji, ale stanie się także impulsem do tego, aby zaprezentowana polityka mogła być zrealizowana. Bardzo tu liczę na wsparcie parlamentarne, bowiem to, co obserwujemy ostatnio na naszym rynku farmaceutycznym, zaczyna budzić niepokój. Moim zdaniem jest to najlepszy moment, aby móc jeszcze zaradzić pewnym posunięciom, a z drugiej strony zrealizować politykę ukierunkowaną na własną gospodarkę, która służyć ma ku pożytkowi pacjentów i całej ochrony zdrowia poddanej obecnie ważnym reformom związanym przede wszystkim ze zmianami w systemie ubezpieczeń zdrowotnych.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JaninaMańko">Celem polityki lekowej państwa jest zapewnienie społeczeństwu dostępu do leków oraz doskonalenie metod leczenia, natomiast jej priorytetem powinna być ochrona grup społecznych o najniższych dochodach. Narzuca to konieczność ustalenia minimów w zakresie dostępności do najbardziej wartościowego leku refundowanego. Należy więc dążyć do rozpowszechnienia zasad terapii w maksymalnym stopniu opartej na tanich lekach generycznych, przede wszystkim pochodzenia krajowego. Nie stać nas obecnie na to, aby podjąć jakąkolwiek produkcję leków oryginalnych. Leki generyczne muszą więc stanowić podstawę naszej produkcji farmaceutycznej.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JaninaMańko">W najbliższych latach zwiększy się pod względem ilości i wartości konsumpcja leków, co wynika ze starzenia się społeczeństwa i złego stanu jego zdrowia. Dokonanie już teraz wyboru właściwej polityki lekowej ma decydujące znaczenie dla możliwości spełnienia tych zadań w przyszłości. Podstawowy wpływ na kształtowanie polityki lekowej ma Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej, ale istotną rolę odgrywają też inne resorty, jak choćby: Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Gospodarki, Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej, Ministerstwo Edukacji Narodowej, Ministerstwo Skarbu Państwa oraz Komitet Badań Naukowych i Główny Urząd Ceł.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JaninaMańko">Realizacja polityki lekowej zależna jest od wytwórców, dystrybutorów, farmaceutów oraz konsumentów, ale przede wszystkim od lekarzy decydujących o tym, w jaki sposób lek zostanie zaordynowany i wydany z apteki, a także jak przeprowadzona zostanie cała procedura leczenia pacjenta. Interesy realizatorów tej polityki mogą być zróżnicowane, a niekiedy nawet sprzeczne. Dlatego niezbędne jest uzyskanie porozumienia w sprawie podstawowych elementów polityki lekowej państwa. Inicjatorem i koordynatorem tej polityki powinien być minister zdrowia i opieki społecznej, wyposażony w uprawnienia ustawowe, a wszystkie decyzje mające wpływ na nią powinny być z nim konsultowane. Minister zdrowia i opieki społecznej może realizować politykę lekową poprzez prowadzenie:</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JaninaMańko">- racjonalnej polityki dotyczącej krajowego przemysłu farmaceutycznego,</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JaninaMańko">- polityki refundacji leków,</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JaninaMańko">- promowania odpowiedniej farmakoterapii, a głównie farmacji szpitalnej zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej i zapotrzebowaniem szpitali w dobie reformy,</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#JaninaMańko">- polityki organizacji i rejestracji leków,</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#JaninaMańko">- nadzoru nad ordynowaniem i zużyciem leków.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#JaninaMańko">Polityka lekowa stanowi więc integralny element polityki zdrowotnej państwa i zależna jest od modelu organizacyjnego ochrony zdrowia. W naszym przypadku ochrona zdrowia uzyskała już swój nowy model i możemy w tym momencie mówić o tej jego części, która będzie decydowała o wydatkach na leki.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#JaninaMańko">Kiedy mówimy o polityce lekowej, zacząć należy od oceny przemysłu farmaceutycznego, który, jak wszędzie na świecie, stanowi istotną część gospodarki, nie tylko zapewniając ważną część ochrony zdrowia, ale przynosząc poważne zyski dla budżetu państwa. W Polsce przemysł ten należy do grupy najbardziej nowoczesnych gałęzi produkcji i mimo dość znacznego spadku rentowności, jaki obserwujemy w ostatnich latach, nadal jest przemysłem dość dynamicznie rozwijającym się.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#JaninaMańko">Zatrudnienie w branży farmaceutycznej sięga obecnie 25 tys. osób. Obejmuje ona:</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#JaninaMańko">- 14 dużych przedsiębiorstw spod znaku „Polfa”,</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#JaninaMańko">- 2 instytuty naukowo-badawcze,</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#JaninaMańko">- 10 zakładów zielarskich „Herbapol”,</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#JaninaMańko">- 3 wytwórnie szczepionek „Biomed”,</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#JaninaMańko">- 14 farmaceutycznych spółdzielni pracy,</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#JaninaMańko">- 3 zakłady - przedsiębiorstwa z udziałem kapitału zagranicznego,</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#JaninaMańko">- zakłady materiałów opatrunkowych,</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#JaninaMańko">- ponad 100 małych zakładów prywatnych, produkujących głównie leki galenowe i inne nie wymagające ordynacji lekarskiej.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#JaninaMańko">Działalność gospodarcza producentów koncentruje się na wytwarzaniu ok. 3 tys. preparatów farmaceutycznych, zaspokajając ok. 70 proc. potrzeb rynku krajowego. Udział wartościowy krajowych producentów w sprzedaży wynosi ok. 30 proc., co wynika z faktu, że leki krajowe mają ceny urzędowe, a więc znacznie niższe od cen leków importowanych znajdujących się w obrocie.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#JaninaMańko">Niepokojącym zjawiskiem dla producentów krajowych jest rosnąca w szybkim tempie sprzedaż leków importowanych. Wynika to z faktu:</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#JaninaMańko">- zniesienia limitowania środków na zakup leków zagranicznych,</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#JaninaMańko">- zniesienia ceł na leki importowane,</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#JaninaMańko">- ujednolicenia procedury rejestracyjnej dla preparatów polskich i zagranicznych, a tym samym zniesienia ograniczeń rejestracyjnych dla tych ostatnich,</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#JaninaMańko">- liberalizacji i szybkiej prywatyzacji handlu preparatami farmaceutycznymi,</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#JaninaMańko">- nałożenia cła na surowce i półprodukty farmaceutyczne.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#JaninaMańko">Zjawisko to pojawiło się i nasila od roku 1991. W wyniku nacisku ze strony polskich producentów uzyskali oni kontyngenty na bezcłowe półprodukty, ale corocznie budzi to dość ostre dyskusje i wątpliwości, zwłaszcza ze strony resortów współpracujących z Ministerstwem Zdrowia i Opieki Społecznej. Myślę, że kontyngenty stały się przyczyną poważnych opóźnień w dostawach dla naszego przemysłu wielu niezbędnych półproduktów, co uwidacznia się w postaci strat, jakie przemysł ten ponosi. Każdy miesiąc ma bowiem znaczenie, a opóźnienia sięgają często wielu miesięcy.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#JaninaMańko">Proces prywatyzacji polskiego przemysłu farmaceutycznego odbywa się przy znacznym udziale kapitału zagranicznego. Spowodowało to przejście naszych „Polf” niemal w stu procentach w ręce kapitału zagranicznego. Jest to wyraźnym błędem stosowania takiej prywatyzacji właśnie w tej dziedzinie gospodarki. Muszę tu wyraźnie powiedzieć, że polski przemysł farmaceutyczny powinien uzyskać pieniądze na prywatyzację taką, aby mógł zachować przewagę procentową posiadanych akcji, co będzie pozwalało ministrowi zdrowia na decydowanie o polityce lekowej w naszym kraju. Skoro minister odpowiedzialny jest za politykę lekową, to musi mieć możliwości uchronienia społeczeństwa przed sytuacją, gdy przemysł rodzimy nie będzie miał możliwości rozwoju, a na rynku będą głównie bardzo drogie leki importowane.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#JaninaMańko">Sprywatyzowane dotychczas trzy „Polfy” - krakowska, rzeszowska i poznańska - są już w 100 proc. w rękach kapitału zagranicznego, co spowodowało, że wycofują się one z produkcji leków krajowych. Jest to rzecz niedopuszczalna, ale umowy zostały tak zawarte, że mają one prawo tak właśnie robić. Pozostałe „Polfy” muszą być przez nas chronione przed podobnymi „zabiegami” prywatyzacyjnymi. Nie możemy dopuścić do sprzedaży całego przemysłu farmaceutycznego kapitałowi zagranicznemu, bo powtórzy się sytuacja Czech i Węgier, które to kraje już na początku lat 90. całkowicie zaprzepaściły możliwość własnej produkcji i dystrybucji leków.</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#JaninaMańko">Przemysł farmaceutyczny przeżywa również trudności wynikające z załamania się w roku 1998 rynku wschodniego. Ograniczyło to możliwości eksportowania polskich leków oraz zahamowało wpływ należności za wcześniej eksportowane towary. W roku 1997 polski eksport leków gotowych do Rosji i krajów WNP wyniósł prawie 200 mln USD i wykazywał w ciągu ostatnich 3 lat bardzo dynamiczny wzrost (ok. 35 proc. rocznie). Kryzysu nie dało się przewidzieć, stąd też nasi producenci ponieśli wielkie straty. Jest oczywiście szansa, aby rynek ten odbudować, ale musimy zadbać wewnątrz kraju o to, aby warunki, jakie stworzymy dla rodzimego przemysłu, były pomocne również w tym procesie odbudowy rynku wschodniego.</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#JaninaMańko">Polski przemysł farmaceutyczny boryka się także z trudnościami innego rodzaju. Niezadowalający jest na przykład stan zaplecza naukowego, marketingu i promocji polskich leków. To, że polskie leki są tak mizernie promowane, nie jest wynikiem nieudolności producentów, ale braku możliwości finansowych. Jeśli na reklamę polskich leków przeznacza się 0,2 proc. dochodów tego przemysłu, to trudno się dziwić, że nasze szanse są żadne przy porównaniu z producentami zagranicznymi przeznaczającymi na reklamę ogromne sumy.</u>
<u xml:id="u-2.32" who="#JaninaMańko">Istotnym czynnikiem ograniczającym rozwój polskiego przemysłu farmaceutycznego jest utrzymywanie urzędowych cen na leki produkcji krajowej, co nie zapewnia rentowności produkcji wielu niezbędnych preparatów. Mówiliśmy o tym już w ubiegłym roku, a także podczas listopadowego seminarium. Sądzę, że w roku bieżącym, po wejściu w życie ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych, będzie wreszcie można zrealizować także problem opłacalności produkcji polskich leków.</u>
<u xml:id="u-2.33" who="#JaninaMańko">Konsekwencją utrzymywania cen urzędowych na leki jest to, że produkcja szeregu z nich utrzymuje się na granicy opłacalności, brakuje środków na inwestycje odtworzeniowe i rozwojowe, a także na przedsięwzięcia marketingowe. Istotnym problemem staje się nielegalny wywóz naszych leków za granicę, gdzie są konkurencyjne dla leków eksportowanych oficjalnie po cenach produkcji. Już od dłuższego czasu wykorzystywana jest istniejąca tu luka prawna pozwalająca na uprawianie podobnego procederu. Konieczny jest tu więc zdecydowany ruch polegający na tym, że ceny urzędowe znikną, a zastąpią je ceny umowne i negocjowane.</u>
<u xml:id="u-2.34" who="#JaninaMańko">Również opakowanie polskiego leku ma często kilkakrotnie niższą cenę od leku zagranicznego. W interesie budżetu państwa i konsumentów leży więc rozwój i promocja leków krajowych.</u>
<u xml:id="u-2.35" who="#JaninaMańko">W dotychczasowych zasadach polityki lekowej błędnie założono uwolnienie cen, które nie mogą być kształtowane przez rynek, ale muszą być kontrolowane w interesie zarówno konsumenta, jak i państwa. Polityka lekowo-cenowa państwa musi być elastyczna i uwzględniać interes gospodarki narodowej, nie będąc jednocześnie w sprzeczności z podstawową zasadą Unii Europejskiej - równości wszystkich podmiotów gospodarczych. Znając dyrektywy jakie napływają do nas z Unii Europejskiej, wiemy, że nasze przepisy nie są zbyt odległe od tych, jakie wymagane są w Unii. Będzie więc można w krótkim czasie dostosować je i wprowadzić w życie.</u>
<u xml:id="u-2.36" who="#JaninaMańko">Zmiana systemu ustalania cen na leki nie może być równoznaczna ze swobodnym dyktowaniem jej przez producenta. Musi być ona wynegocjowana między trzema głównymi zainteresowanymi, czyli Ministerstwem Zdrowia i Opieki Społecznej, kasami chorych i Ministerstwem Finansów. To oni właśnie decydować będą obecnie o tym, czy ochrona zdrowia będzie funkcjonowała prawidłowo, a zatem, czy pacjent otrzyma mniej, czy więcej leków i za jaką cenę. Zmiana systemu ustalania cen na leki jest niezbędna z punktu widzenia właściwej polityki ochrony zdrowia i powinna być oparta na jasnych kryteriach i zasadach obowiązujących w Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-2.37" who="#JaninaMańko">Wejście w życie cen negocjowanych przyniesie za sobą podwyżkę w granicach 22,5 proc., co pociągnie za sobą konieczność zwiększenia wydatków budżetu państwa o ok. 500 mln zł, z czego jednak 150 mln zł powróci w postaci podatków. W sumie więc państwo musi przeznaczyć dodatkowo na leki ok. 350 mln zł. Szczegółowe propozycje kryteriów i zasad pomocnych przy ustalaniu cen leków zostały opracowane wspólnie z Polską Izbą Przemysłu Farmaceutycznego POLFARMED. Są one następujące:</u>
<u xml:id="u-2.38" who="#JaninaMańko">- porównanie z ceną leku identycznego lub podobnego sprzedawanego na krajowym rynku,</u>
<u xml:id="u-2.39" who="#JaninaMańko">- porównanie z ceną leku w kraju wytwarzania (pochodzenia),</u>
<u xml:id="u-2.40" who="#JaninaMańko">- porównanie z ceną leku identycznego lub podobnego na rynkach europejskich o zbliżonym do polskiego dochodzie na głowę mieszkańca (Bułgaria, Czechy, Węgry), a w przypadku gdy dany lek nie występuje na tych rynkach - ceną leku we Francji, Hiszpanii lub Grecji,</u>
<u xml:id="u-2.41" who="#JaninaMańko">- liczba opakowań leków, jaka, według szacunku wytwórcy, będzie sprzedana w okresie roku,</u>
<u xml:id="u-2.42" who="#JaninaMańko">- w przypadku, gdy negocjacje dotyczyć będą leków nowych (chronionych patentem),wykorzystane zostaną dane o wysokości kosztów terapii z użyciem nowego leku w porównaniu z farmakoterapią stosowaną dotychczas.</u>
<u xml:id="u-2.43" who="#JaninaMańko">To ostatnie kryterium pozwoli nam uświadomić sobie, który lek, z pozoru nawet droższy, będzie dawał efekt leczniczy lepszy, a co za tym idzie, pozwoli na krótszy pobyt pacjenta w szpitalu, czyli w rezultacie zmniejszy koszty leczenia.</u>
<u xml:id="u-2.44" who="#JaninaMańko">Zasady ustalania cen leków refundowanych dotyczyć będą zarówno leków krajowych, jak też importowanych. Jest już powołany specjalny zespół do spraw cen, który będzie się tym zajmował. Negocjacje dotyczyć będą cen w złotych polskich, a wniosek wytwórcy o zmianę ceny winien być rozpatrzony w okresie 90 dni od dnia jego złożenia.</u>
<u xml:id="u-2.45" who="#JaninaMańko">W materiale wyszczególniono wiele jeszcze innych kryteriów i zasad ustalania cen refundowanych, o których już mówić nie będę, odsyłając państwa do tego, co napisaliśmy. Istotne jest to, że wzrost ceny dla wytwórcy krajowego może nastąpić tylko w takim przypadku, gdy wzrost inflacji w okresie 6 miesięcy od wprowadzenia wykazu przewyższa wzrost zakładany w ustawie budżetowej, względnie gdy koszty zakupu surowca za granicą wzrosły w tym okresie ponad poziom inflacji. Dla importera zaś taki wzrost może nastąpić wówczas gdy wzrost kursu waluty w okresie 6 miesięcy od wprowadzenia wykazu przewyższa wzrost inflacji.</u>
<u xml:id="u-2.46" who="#JaninaMańko">Problemem naszego przemysłu farmaceutycznego jest stale niedostateczne wytwarzanie półproduktów. Przy utrzymujących się cenach urzędowych leków oraz obowiązującej zerowej stawce celnej, na leki importowane należy rozważyć wprowadzenie zmian w taryfie celnej polegających na zniesieniu ceł na surowce i półprodukty do produkcji środków farmaceutycznych i materiałów medycznych, albo też takie ustawienie kontyngentów na nie, aby nie budziły żadnych dyskusji i kontrowersji i aby co roku przekazywane były na podstawie analizy producentów krajowych. Obecnie stosowany system powoduje, że kontyngenty wprowadzane są z dużym opóźnieniem, co naraża producentów na poważne straty finansowe.</u>
<u xml:id="u-2.47" who="#JaninaMańko">Ogromne znaczenie dla sektora produkcji farmaceutycznej mają inwestycje. Proces restrukturyzacji obejmuje tutaj działania związane z dostosowaniem jakości wyrobów do wymagań międzynarodowych GMP (Good Manufacturing Practice) oraz rozwiązaniem problemów ochrony środowiska. Od roku 1994 krajowy przemysł skupił się na wdrażaniu wymagań Dobrej Praktyki Wytwarzania (GMP). W roku 1997 przedsiębiorstwa farmaceutyczne wydatkowały na działalność inwestycyjną 470,1 mln zł, w tym na zakupy inwestycyjne 237 mln zł, co stanowi ok. 11 proc. wzrost w porównaniu z wydatkami na ten cel w roku 1996. W roku 1998 w ciągu 9 miesięcy wydatkowano na inwestycje 380,5 mln zł.</u>
<u xml:id="u-2.48" who="#JaninaMańko">W Unii Europejskiej wytyczne związane z uzyskaniem zezwolenia na produkcję leku warunki produkcji, obowiązek i odpowiedzialność producenta za lek, określone zostały w dyrektywach 65/65 EEG i 319/75 EEG. Wprowadzenie w życie tych dyrektyw to pełne GMP dla gotowego leku, walidacja urządzeń, procesów i metod analitycznych, prowadzenie szczegółowej dokumentacji, odpowiedzialność producenta za jakość wszystkich składników stosowanych w produkcji, badania analityczne, toksykologiczne i badania biorównoważności.</u>
<u xml:id="u-2.49" who="#JaninaMańko">Są to ogromne wymagania, którym stara się sprostać nasz przemysł i w dużej mierze ma to już za sobą, choć wiele jeszcze jest przed nami. Wystąpiliśmy również do Sekretariatu Pharmaceutical Inspecition Convention (PIC) z wnioskiem o przyjęcie Polski do grupy państw, które podpisały Porozumienie w sprawie współpracy inspekcji farmaceutycznej. Daje nam to możliwości sprzedawania naszych leków na rynkach europejskich, gdzie kontrola międzynarodowa nie będzie już miała zastrzeżeń do naszej produkcji.</u>
<u xml:id="u-2.50" who="#JaninaMańko">Celem tego porozumienia jest wprowadzenie we wszystkich krajach w nim uczestniczących jednolitych kryteriów oceny procedur inspekcji wytwórni środków farmaceutycznych, tak aby wydana ocena zgodności z wymogami GMP była wiarygodna i mogła być uznawana przez wszystkie kraje członkowskie. Efektem tego porozumienia będzie właśnie zaniechanie prowadzonej przez kraje UE kontroli warunków wytwarzania, a także kontroli każdej serii środka farmaceutycznego eksportowanego przez polski przemysł farmaceutyczny. Pozwoli to na znaczne zmniejszenie kosztu eksportu ponoszonego przez wytwórców.</u>
<u xml:id="u-2.51" who="#JaninaMańko">Reasumując tę część przedstawionego materiału proponujemy:</u>
<u xml:id="u-2.52" who="#JaninaMańko">- wprowadzenie prawnych uregulowań pozwalających ministrowi zdrowia i opieki społecznej na sprawowanie pełnej kontroli nad polityką cenowo-refundacyjną, w miejsce stosowanych obecnie cen urzędowych,</u>
<u xml:id="u-2.53" who="#JaninaMańko">- zmianę systemu ustalania cen na leki umieszczone w wykazach refundacyjnych, przyjmując jednakowe kryteria dla producentów krajowych i zagranicznych i umieszczając na liście lek zagraniczny tylko w przypadku braku tańszego odpowiednika produkcji krajowej,</u>
<u xml:id="u-2.54" who="#JaninaMańko">- wprowadzenie zmian w taryfie celnej polegających na zniesieniu ceł na surowce i półprodukty służące do wytwarzania środków farmaceutycznych i materiałów medycznych,</u>
<u xml:id="u-2.55" who="#JaninaMańko">- powstrzymanie błędnej polityki prywatyzacji przedsiębiorstw farmaceutycznych i sprywatyzowanie pozostałych przedsiębiorstw przez kapitał polski,</u>
<u xml:id="u-2.56" who="#JaninaMańko">- niezwłoczne utworzenie Polskiej Grupy Farmaceutycznej jako konsolidacji kapitałowej, której celem będzie doprowadzenie do połączenia polskiego przemysłu farmaceutycznego i sieci dystrybucyjnej,</u>
<u xml:id="u-2.57" who="#JaninaMańko">- w stosunku do przedsiębiorstw małych i średnich, operujących głównie na terenie kraju postulujemy utrzymanie deregulacji tego rynku i raczej rozproszenie własności niż konsolidację, bowiem istnieje groźna tendencja prywatyzowania ich przez ten sam podmiot gospodarczy pochodzenia krajowego celem odsprzedaży podmiotowi zagranicznemu po pełnej konsolidacji,</u>
<u xml:id="u-2.58" who="#JaninaMańko">- w ramach obowiązujących procedur Komitetu Badań Naukowych zwiększenie środków na organizowanie i finansowanie badań nad lekami, przy ustaleniu priorytetu dla zaplecza naukowego przemysłu farmaceutycznego,</u>
<u xml:id="u-2.59" who="#JaninaMańko">- przyspieszenie procesu rejestracji preparatów z krajów Wspólnoty Niepodległych Państw, co umożliwi przyspieszenie rejestracji preparatów polskich w tych krajach, a to z kolei spowoduje rozszerzenie tak znaczących rynków zbytu dla polskich wytwórców.</u>
<u xml:id="u-2.60" who="#JaninaMańko">To jest sprawa nie tylko natury gospodarczej, ale także politycznej. Jeśli obecnie stracimy te dwa rynki, jakimi są Rosja i Ukraina, to nigdy nie będziemy już mogli się na nich znaleźć. Mamy jeszcze szansę i musimy zrobić wszystko, aby jej nie zaprzepaścić. Myślę, że po rozmowach z Komisją Rejestracji Leków ścieżka ta zostanie utrzymana i będziemy mieć sytuację jasną. Jeśli nie, będę musiała potraktować tę sprawę w kategoriach działalności przeciwko polityce i gospodarce państwa.</u>
<u xml:id="u-2.61" who="#JaninaMańko">Bez realizacji powyższych wniosków minister zdrowia i opieki społecznej nie będzie miał wpływu na krajowy przemysł farmaceutyczny, w konsekwencji realizacja polityki lekowej przy określonych środkach budżetowych nie będzie możliwa. Może dojść nawet do załamania budżetu służby zdrowia gdzie wydatki na leki stanowią ok. 20 proc.</u>
<u xml:id="u-2.62" who="#JaninaMańko">A teraz chciałabym powiedzieć kilka zdań na temat polityki rejestracyjnej, której celem jest dopuszczenie do obrotu leków zapewniających najlepsze wyniki terapeutyczne przy możliwie najniższych kosztach ponoszonych przez społeczeństwo. Oznacza to, że rejestracja powinna się ograniczać do leków o dowiedzionej skuteczności klinicznej, przy spełnieniu warunków bezpieczeństwa.</u>
<u xml:id="u-2.63" who="#JaninaMańko">Polityka rejestracyjna jest jednym z bardzo newralgicznych elementów polityki lekowej państwa i przez wiele lat nie mogliśmy się dopracować takiego systemu, który by wyraźnie wskazywał, jak się będzie odbywała rejestracja. Od roku 1991, gdy rozpoczęła się szeroka rejestracja leków importowanych, panował w tej mierze dość duży liberalizm. Jego skutkiem było to, że na naszym rynku pojawiło się wiele leków importowanych, które wzbogaciły niesłychanie nasz ubogi rynek, na którym było wówczas zaledwie 1200 leków. Dziś mamy zarejestrowanych 12 tys. leków, a więc wybór jest ogromny. Musimy jednak zachować tu wyraźną równowagę między lekami importowanymi i krajowymi. Nie możemy doprowadzić do tego, że lek otrzymuje rejestrację tylko dlatego, że jest nowy, że został agresywnie zareklamowany, a jednocześnie nie daje gwarancji optymalnych korzyści dla pacjenta. Mieliśmy już taki przypadek, że lek, który został zarejestrowany przez organizacje międzynarodowe w roku 1997, już w roku 1998 był na naszym rynku, gdy okazało się, że został właśnie wycofany z rynku europejskiego, bo nie spełniał istotnych kryteriów. Musimy więc być szalenie ostrożni, bowiem zdarza się, że szeroka promocja przyciemnia często obraz jakości danego leku.</u>
<u xml:id="u-2.64" who="#JaninaMańko">Wraz ze zmianą systemu społeczno-politycznego w 1989 r. oraz dostosowaniem przepisów handlu lekami do obowiązujących w Europie zwiększyła się wielokrotnie liczba wniosków o rejestrację. Obecnie kierowanych jest do Polski rocznie ok. 3 tys. nowych wniosków, czyli pięciokrotnie więcej niż to ma miejsce w krajach Europy Zachodniej. Skuteczność, jakość i bezpieczeństwo stosowanego leku, jak też analiza asortymentowa uwzględniająca liczbę preparatów zarejestrowanych w danej grupie farmakologicznej oraz cena, to podstawowe kryteria, którymi powinniśmy się kierować przy rejestracji leków. Zgodnie z przepisami unijnymi kryterium skuteczności klinicznej winno tu być uznane za wstępne kryterium kwalifikujące lek. Należy ograniczyć rejestrację nadmiernej liczby preparatów odtwórczych (nie chronionych patentami), będących analogami tego samego leku.</u>
<u xml:id="u-2.65" who="#JaninaMańko">Ustalając kolejność rozpatrywania wniosków, należy dawać pierwszeństwo lekom nowym, przyczyniając się do postępu terapeutycznego, następnie zaś rozpatrywać wnioski o rejestrację leków odtwórczych, zmniejszających koszty leczenia. Wzorem innych krajów należy poszerzyć listę leków dostępnych bez recepty lekarskiej.</u>
<u xml:id="u-2.66" who="#JaninaMańko">Polski system rejestracyjny, który spełniał swoje zadania przy niewielkiej liczbie wniosków stał się obecnie nieefektywny. Dążąc do jego usprawnienia powołano w roku 1993 Biuro Rejestracji Środków Farmaceutycznych i Materiałów Medycznych, które miało być zalążkiem przyszłej Agencji Leków. Zadaniem Biura było udzielanie pomocy Komisji Rejestracji przy prowadzeniu dokumentacji i oceny merytorycznej wpływających wniosków. Niestety, nieszczęśliwe usytuowanie Biura Rejestracji w Instytucie Leków doprowadziło do paradoksalnej sytuacji, gdzie dyrektor Instytutu zobowiązany do wykonania badań jako przewodniczący Komisji Rejestracji zleca przeprowadzenie tych badań w kierowanym przez siebie Instytucie. Nawarstwiające się nieprawidłowości są wynikiem z jednej strony ograniczonych możliwości, a z drugiej nieprawidłowych decyzji podejmowanych w przeszłości. W efekcie posiadamy drogie w utrzymaniu, nieefektywne Biuro Rejestracji, bez jasnego systemu procedur rejestracyjnych, realizujące cele z reguły nie mające nic wspólnego z polityką lekową ministra zdrowia. Układ ten powoduje, że minister przestał mieć jakikolwiek wpływ na decyzje dotyczące wspierania polskiego przemysłu farmaceutycznego oraz kreowania polityki lekowej zgodnie z polską racją stanu (rejestracja nigdzie w Europie nie zarejestrowanych leków pochodzenia azjatyckiego, blokowanie i opóźnianie rejestracji polskich odpowiedników drogich leków zachodnich). Ten patologiczny, trwający już kilka lat układ doprowadził do sytuacji, że Komisja Rejestracji uzurpuje sobie prawo do kreowania polityki lekowej państwa, usiłując traktować MZiOS jako swoją pomocniczą jednostkę administracyjną. Zdumiewający jest fakt, że zarówno Biuro Rejestracji, jak i Komisja Rejestracji utrzymywane są ze środków ministra zdrowia i opieki społecznej.</u>
<u xml:id="u-2.67" who="#JaninaMańko">Komisja, mimo upływających terminów nie wywiązuje się z zobowiązań wobec producentów. Opóźnienie wydawania dokumentacji rejestracyjnej stwarza sytuacje groźne dla producentów, gdyż nie mając świadectw rejestracyjnych nie mogą eksportować naszych leków. W obecnej sytuacji gospodarczej kraju jest to sprawa szczególnie ważna, dlatego mówię o tym z pełną otwartością, bowiem może ona skutkować załamanie się całej naszej produkcji farmaceutycznej.</u>
<u xml:id="u-2.68" who="#JaninaMańko">Oczywistym i jedynie logicznym wyjściem z zaistniałej sytuacji jest powołanie Agencji Leków, instytucji niezależnej w samej procedurze rejestracji, a jednocześnie stanowiącej narzędzie polityki lekowej ministra zdrowia. Ustawa o Agencji Leków została już przygotowana i jest obecnie już po uzgodnieniach resortowych, ale ubiegły rok nie pozwolił nam na przyspieszenie działań zmierzających do przekazania jej do dalszych działań legislacyjnych, bowiem rząd zajmował się wprowadzeniem czterech bardzo ważnych reform, a wśród nich także reformy służby zdrowia. Droga jest jednak otwarta i myślę, że w roku bieżącym będzie możliwe podjęcie pracy nad ustawą o Agencji Leków.</u>
<u xml:id="u-2.69" who="#JaninaMańko">Reasumując ten fragment mojej wypowiedzi proponujemy więc:</u>
<u xml:id="u-2.70" who="#JaninaMańko">- powołanie Agencji Leków,</u>
<u xml:id="u-2.71" who="#JaninaMańko">- poszerzenie listy leków wydawanych z apteki bez recept,</u>
<u xml:id="u-2.72" who="#JaninaMańko">- przy rejestracji zagranicznego leku odtwórczego wymagać jego rejestracji w jednym z krajów objętych PIC, co daje gwarancję dobrej jakości leku.</u>
<u xml:id="u-2.73" who="#JaninaMańko">Kolejnym elementem składającym się na politykę lekową państwa jest problem refundacji. Ustawa z roku 1991 o odpłatności za leki i artykuły sanitarne spowodowała zarówno zmniejszenie tempa wzrostu kwot refundowanych przez państwo, jak i ilości zużywanych leków. Po raz pierwszy od czterdziestu kilku lat wprowadzono wówczas pewną regulację i kategorie odpłatności. W roku 1993 nastąpił jednak znaczący wzrost wydatków na leki wynikający ze wzrostu ich cen, a także wprowadzenia rozszerzonego wykazu leków stosowanych w chorobach przewlekłych. Z końcem roku 1997 przeanalizowano propozycje zmian w wykazach leków refundowanych i wprowadzono je w życie w dniu 23 marca 1998 r. W wyniku tych zmian pojawił się wykaz leków z 50 proc. odpłatnością, a także dokonano przesunięć między lekami dostępnymi na ryczałt i na 30 proc. odpłatności. Nadal pozostał też wykaz 11 chorób przewlekłych.</u>
<u xml:id="u-2.74" who="#JaninaMańko">Przed opublikowaniem nowych wykazów przeprowadzono negocjacje z 78 firmami zagranicznymi, co pozwoliło na utrzymanie dla większości leków cen zbytu na rok 1998 w walucie wymienialnej według cen z roku 1996, a dla nowych leków obniżono ceny o 5–15 proc.</u>
<u xml:id="u-2.75" who="#JaninaMańko">Przez wprowadzenie do wykazu leków wypisywanych dotychczas na tzw. „zielone recepty” udało się obniżyć wydatki na te recepty z 24 proc. kwoty rachunków w I kwartale 1998 r. do 16 proc. w II kwartale. W III kwartale nastąpił jednak już wzrost tych wydatków do 19,5 proc., a w IV kwartale sięgnął już 23,5 proc. ogólnej kwoty refundacji. Gwałtowny wzrost nastąpił w grudniu, gdy lawinowo wypisywane były „zielone recepty”, które pacjenci natychmiast realizowali.</u>
<u xml:id="u-2.76" who="#JaninaMańko">Celem dalszego zmniejszenia wydatków na leki wprowadzono z dniem 30.11.1998 r. aneks do wykazu leków refundowanych, obejmujący nowo zarejestrowane preparaty mające już swoje odpowiedniki na wykazach. Pozwoliło to na wynegocjowanie nowych, niższych cen limitowych, a także ustalenie przez Ministerstwo Finansów jeszcze w grudniu cen urzędowych na nowe leki polskie i wprowadzenie ich do cennika ważnego od dnia 1 stycznia 1999 r. Pozwoliło to na obniżenie kosztów, jakie wpisywane są do budżetu jako koszty refundacji leków.</u>
<u xml:id="u-2.77" who="#JaninaMańko">Prace nad listami leków refundowanych poprzedzone były przeprowadzanymi przez zespół specjalistów powołanych przez ministra zdrowia analizami nowych wniosków na leki zgłoszone do wykazów na rok 1999. W wyniku działalności Komisji do spraw refundacji zaproponowano poszerzenie wykazów leków stosowanych przy chorobach przewlekłych z 11 grup do 30, co pozwoliło na zlikwidowanie „zielonych recept”.</u>
<u xml:id="u-2.78" who="#JaninaMańko">W okresie listopad-grudzień 1998 r. przeprowadzono negocjacje cen na leki importowane z 85 firmami i utrzymano dla starych leków na rok 1999 te same ceny w walucie kraju dostawcy co w roku 1998. Na leki nowe stosowane w chorobach przewlekłych wynegocjowano obniżkę o 10–40 proc. w stosunku do cen zbytu stosowanej przy sprzedaży na „zielone recepty”.</u>
<u xml:id="u-2.79" who="#JaninaMańko">Z powodu obecności na rynku wielu preparatów o tej samej nazwie międzynarodowej, ale różnych cenach wprowadzono limit ceny. Kasy chorych będą refundować cenę najtańszego odpowiednika leku, a pacjent pokryje różnicę przy zakupie preparatu droższego. W najbliższym czasie należy więc przeszkolić lekarzy, skłaniając ich do tego, aby przy zapisie recept posługiwali się nazwami międzynarodowymi. Pozwoli to, w połączeniu z zobowiązaniem apteki do wydawania najtańszych odpowiedników leków, do obniżenia wydatków pacjentów na leki. Podjęto już działania informujące lekarzy, jak i pacjentów, o prawie do nabycia najtańszego odpowiednika danego leku. Do lekarzy zwracamy się ze szczególnym apelem, aby zmienili swe dotychczasowe sympatie do konkretnego producenta leku, albo wyprowadzili nowy sposób leczenia pacjenta, tak by w sumie koszt był niższy dla pacjenta i dla Kasy Chorych.</u>
<u xml:id="u-2.80" who="#JaninaMańko">Kolejnym elementem polityki lekowej jest dystrybucja leków, która jest trójstopniowa i obejmuje: importerów, hurtownie farmaceutyczne oraz apteki.</u>
<u xml:id="u-2.81" who="#JaninaMańko">W ostatnim okresie obserwujemy dość szybki proces konsolidacji dystrybucji z udziałem kapitału zagranicznego, co stwarza potencjalną groźbę „sterowania” zaopatrzeniem w leki i preferowanie określonych producentów. Zarówno przemysł krajowy, jak i krajowi dystrybutorzy, na skutek spóźnionej prywatyzacji i założonego doktrynalnie rozdrobnienia, nie mieli szans na zbudowanie konkurencyjnego systemu dystrybucji. Szansę taką może przynieść konsolidacja pozostałego w rękach państwa przemysłu farmaceutycznego.</u>
<u xml:id="u-2.82" who="#JaninaMańko">Jeśli chodzi o apteki, to, jak państwo wiecie, proces prywatyzacyjny rozpoczął się tu już na początku lat 90. a jednocześnie powstawać zaczęło bardzo dużo nowych placówek. Mamy więc już obecnie blisko 8 tys. aptek, a więc jest to tzw. sieć nasycona (średnio na jedną przypada 5 tys. mieszkańców). Uważam, że sprawa jest już zamknięta i mamy optymalną ilość tych placówek. Byłabym więc przeciwna temu, aby w danym osiedlu powstawała piąta czy dziesiąta apteka, choć dobrze jest, gdy powstają one w nowych osiedlach, gdzie jest ich wyraźnie brak.</u>
<u xml:id="u-2.83" who="#JaninaMańko">Niebagatelne znaczenie dla właściwego działania zarówno hurtowni, jak i aptek mają marże, które wynoszą obecnie w hurcie 14,3 proc., zaś w detalu mają one charakter degresywny i mieszczą się w przedziale 40–16 proc. (nieco mniej niż w Europie). Musimy w tym miejscu pamiętać o zjawisku zadłużenia, jakie powstało przed wielu laty i utrzymuje się nadal, a także przypomnieć o tym, że przez kilka ostatnich lat cały ciężar utrzymywania właściwych zapasów w aptekach brały na siebie hurtownie. Dyskusję na temat wysokości marż i ich ewentualnych zmian będzie można przeprowadzić dopiero po oddłużeniu aptek i całej służby zdrowia. W chwili obecnej możemy jedynie przyjąć, że istniejący stan jest optymalny.</u>
<u xml:id="u-2.84" who="#JaninaMańko">Reasumując ten wątek proponujemy:</u>
<u xml:id="u-2.85" who="#JaninaMańko">- kontynuować prywatyzację państwowych „Cefarmów” prowadzącą do wzrostu ich konkurencyjności,</u>
<u xml:id="u-2.86" who="#JaninaMańko">- objąć monitorowaniem zużycia leków wszystkie hurtownie farmaceutyczne, uzupełniając zebrane informacje o dane ze skomputeryzowanych aptek,</u>
<u xml:id="u-2.87" who="#JaninaMańko">- przydzielać koncesje na prowadzenie aptek tylko farmaceutom,</u>
<u xml:id="u-2.88" who="#JaninaMańko">- kontynuować szkolenie osób prowadzących sklepy drogeryjno-zielarskie i zielarsko-medyczne, tak aby mogli udzielać pacjentom odpowiednich informacji na temat sprzedawanych preparatów farmaceutycznych.</u>
<u xml:id="u-2.89" who="#JaninaMańko">Chciałabym obecnie przejść do zagadnień związanych z farmakoterapią stanowiącą istotny czynnik w całej polityce lekowej państwa. Uważamy, że zarówno kształcenie w czasie studiów, jak i podyplomowe będzie musiało ulec istotnym zmianom, bowiem zmieniły się warunki rynkowe, a także zmieniło się wiele w samej nauce. Będzie to wymagało szeregu istotnych posunięć, które muszą nastąpić w przyszłości. Proponujemy dostarczenie lekarzom jak najszerszej informacji o nowych lekach i kosztach leczenia, a także o całym zagadnieniu farmakoterapii. Obecnie lekarz nie dysponuje bowiem wystarczającymi danymi o wielkości kosztów związanych ze stosowaną przez siebie farmakoterapią.</u>
<u xml:id="u-2.90" who="#JaninaMańko">Proponujemy też, aby, na wzór Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych, w aptekach szpitalnych pojawili się farmaceuci, którzy będą pomagać lekarzom w całej farmakoekonomii, a także zbierać informacje o lekach i przekazywać ją lekarzom. Tym samym gospodarka lekami znajdzie się w rękach osób przygotowanych do tego.</u>
<u xml:id="u-2.91" who="#JaninaMańko">Do programu studiów medycznych konieczne jest wprowadzenie informacji o zasadach racjonalnego stosowania leków. Dotyczy to zarówno studentów medycyny, jak i farmacji. Szczególnie należy tu zwrócić uwagę na dokształcanie studentów piątego roku farmacji i szóstego roku medycyny, wprowadzając tam takie zagadnienia jak: koszt-ryzyko, czy koszt-skuteczność leczenia. W toku studiów, a także w trakcie szkolenia podyplomowego winny być przekazywane informacje o podstawowych oraz alternatywnych schematach i zasadach leczenia ważniejszych i mających istotne znaczenie społeczne jednostek chorobowych. Zasady te powinny być okresowo weryfikowane, stosownie do postępu terapii, a także zmiany stosunku korzyść-ryzyko.</u>
<u xml:id="u-2.92" who="#JaninaMańko">Nadzwyczaj ważna staje się ta część wiedzy klinicznej, która służy ocenie skuteczności leków. Ponieważ ocenę tej skuteczności dokonuje się na ludziach, konieczne jest wprowadzenie przedmiotu klinicznego o zasadach prawidłowego prowadzenia badań klinicznych z uwzględnieniem najważniejszych zagadnień, łącznie z zasadami etyki, statystyki itd.</u>
<u xml:id="u-2.93" who="#JaninaMańko">Lekarz powinien być także zapoznawany z obowiązującymi przepisami dotyczącymi wystawiania recept, co stanowić ma integralną część lekarskich programów specjalistycznych. Konieczne jest także kształcenie podyplomowe farmaceutów, także w dziedzinie zarządzania, farmakoekonomii oraz znajomości międzynarodowych wymagań w odniesieniu do warunków wytwarzania (GMP) i analizy leków (GLP), użytkowania leków oraz ustawodawstwa farmaceutycznego.</u>
<u xml:id="u-2.94" who="#JaninaMańko">Również instytuty podległe resortowi zdrowia powinny w swoich programach badawczych uwzględniać analizę kosztów i efektywności farmakoterapii.</u>
<u xml:id="u-2.95" who="#JaninaMańko">Konieczne jest zatem:</u>
<u xml:id="u-2.96" who="#JaninaMańko">- stworzenie w Departamencie Farmacji i udostępnienie w Internecie bazy danych preparatów zarejestrowanych w Polsce wraz z kodami umożliwiającymi identyfikację każdego opakowania środka farmaceutycznego w systemie EAN-13 (w toku),</u>
<u xml:id="u-2.97" who="#JaninaMańko">- dążenie do zmiany systemu informowania pacjenta o leku w ramach dostosowania do przepisów unijnych,</u>
<u xml:id="u-2.98" who="#JaninaMańko">- wprowadzenie zmienionego sposobu przekazywania informacji o leku w ulotce informacyjnej dla pacjenta na wzór krajów Europy Zachodniej,</u>
<u xml:id="u-2.99" who="#JaninaMańko">- informacje zawarte w dokumentacji rejestracyjnej, po ich uporządkowaniu, zawrzeć w formie krajowego receptariusza, co umożliwi i ułatwi sposób stosowania tych preparatów w różnych schorzeniach, pozwalając na stworzenie jednolitych procedur terapeutycznych, finansowanych z budżetu kas chorych.</u>
<u xml:id="u-2.100" who="#JaninaMańko">Ważnym elementem będzie także edukowanie pacjentów o właściwym przechowywaniu i stosowaniu leków, ich skutkach ubocznych i przeciwwskazaniach. Prowadzenie edukacji będzie zadaniem m.in. dla medycznych i farmaceutycznych towarzystw naukowych, akademii medycznych oraz samorządów zawodowych.</u>
<u xml:id="u-2.101" who="#JaninaMańko">Niezbędne jest także wzmożenie nadzoru nad przestrzeganiem przepisów o reklamie. Zauważyłam ostatnio niebezpieczne zjawisko przemycania w telewizji reklam leków, i to nie tylko tych, które już są dopuszczone do obrotu, ale także tych znajdujących się dopiero na listach. Otrzymałam nawet dwa pisma z organizacji konsumenckich, w których jest mowa o tym, że należałoby się starannie przyjrzeć podobnym zjawiskom i wspólnie nimi zająć. Warto by więc zapoznać się z kodeksem etyki stowarzyszenia producentów i Izby Farmacji, który stworzony został dla kontrolowania podobnych zjawisk i wyciągania konsekwencji w stosunku do tych, którzy nie przestrzegają zasad owego kodeksu. Nie może być tak, że pacjent oraz każda osoba oglądająca reklamę telewizyjną będzie przekonywana, iż osoba ubrana w biały fartuch lekarski jest wiarygodną i miarodajną w odniesieniu do reklamowanego leku zachwalanego jako najlepszy i najskuteczniejszy. Ponieważ zjawisko zatoczyło już dość szerokie kręgi myślę, że także państwo zechcecie się wypowiedzieć na ten temat.</u>
<u xml:id="u-2.102" who="#JaninaMańko">Jednym z najistotniejszych elementów całej polityki lekowej jest nadzór nad ordynowaniem i zużyciem leków. Skuteczność leczenia i wielość wydatków na leki zależy przede wszystkim od jakości ordynacji lekarskiej. Nowa ustawa o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym stworzyła możliwości pojawienia się wraz z kasami chorych takiego systemu, który pozwoli nam na zbieranie informacji o stosowanych przez lekarzy, metodach i kosztach leczenia. Informacja ta powinna być także wskazówką dla lekarzy pozwalającą im na dokonanie porównania pomiędzy stosowanymi przez siebie a zalecanymi metodami leczenia, a także kosztami stosowanej przez nich terapii w porównaniu z przeciętnymi kosztami terapii. Takie systemy już dawno opracowane zostały w krajach Europy Zachodniej gdzie oceniane są bardzo pozytywnie. My też mamy podręczniki wzorowane na systemie angielskim i myślę, że warto, aby szerzej docierały one do lekarzy, stanowiąc doskonałe źródło wiedzy.</u>
<u xml:id="u-2.103" who="#JaninaMańko">Po raz pierwszy, w nowym systemie kasa chorych będzie miała możliwość kontroli ordynowania leków, a tym samym ukształtowania właściwego kierunku, zgodnego z wymaganiami światowymi. Kasy chorych będą refundować aptekom zlokalizowanym na terenie swojego zasięgu całkowite koszty dopłat do leków, niezależnie od przynależności do danej kasy pacjenta realizującego swoją receptę. Kasa chorych będzie rozliczała recepty na zasadzie wymiany, tak jak dotąd między wojewodami, tak teraz między poszczególnymi kasami chorych.</u>
<u xml:id="u-2.104" who="#JaninaMańko">Należy także zwiększyć odpowiedzialność ordynatorów szpitala za leki stosowane przez podległych im lekarzy. System zarządzania doborem leków, dystrybucją oraz kontrolą wydatków na leki w szpitalu ma ogromny wpływ na skuteczność leczniczą. W związku z tym powołano w szpitalach komitety terapeutyczne, których zadaniem jest m.in. aktualizacja stworzonych receptariuszy szpitalnych zawierających wykaz leków stosowanych w danym szpitalu, wraz z informacją o niezbędnych ograniczeniach w ich stosowaniu. Nie we wszystkich jeszcze szpitalach funkcjonują takie komitety, ale tam gdzie są, stanowią bardzo dobrą podstawę do tego, aby zająć się właściwą gospodarką lekiem na terenie szpitala. Farmaceuta szpitalny współpracując z innym personelem medycznym może być idealnym partnerem dla osób zarządzających szpitalem, szczególnie w sytuacjach koniecznych rozliczeń z kasami chorych.</u>
<u xml:id="u-2.105" who="#JaninaMańko">Wprowadzenie nowych leków w szpitalu powinno następować w sposób bardzo racjonalny i uważam, że każdy receptariusz powinien być aktualizowany po dogłębnej dyskusji właśnie na temat kosztów leczenia danym lekiem czy też zestawem leków. Także przy wprowadzaniu zupełnie nowego leku niezbędne jest przeliczenie kosztów, jakie będą wynikały z jego stosowania. Receptariusz powinien być dokumentem „w ruchu”, a więc gdy wprowadzamy do niego coś nowego jednocześnie usunięte powinny być leki starsze, o mniejszym zakresie działania i mniejszej skuteczności. Trzeba mieć świadomość, że zarządzanie lekiem w warunkach szpitalnych powinno być prowadzone przez specjalistów, a więc farmaceutów stanowiących trzon komitetów terapeutycznych.</u>
<u xml:id="u-2.106" who="#JaninaMańko">Monitorowanie zużycia leków w warunkach prywatyzacji oraz znacznego zwiększenia sieci dystrybucji hurtowej i detalicznej stało się dosyć utrudnione, choć prawdą jest, że zaczęliśmy go stosować już od początku zmian jakie następowały na tym rynku. Obecnie zaś współpraca z kasami chorych znacznie usprawni ten system i umożliwi kształtowanie właściwej polityki lekowej. Przypomnę, że już kilka lat temu przy Instytucie Leków powstał specjalny Ośrodek Monitorowania Leków, dający nam odpowiednie informacje. Myślę, że obecnie system ten zostanie rozszerzony, zaś dostarczane informacje posłużą właściwemu planowaniu środków przeznaczonych na leki, ocenianiu prawidłowości zastosowania terapii, pomogą w podejmowaniu decyzji o rozwoju wytwórczości farmaceutycznej, a także będą stanowić podstawę do zmiany ustawodawstwa farmaceutycznego.</u>
<u xml:id="u-2.107" who="#JaninaMańko">Proponujemy więc w tym zakresie działalności:</u>
<u xml:id="u-2.108" who="#JaninaMańko">- pomóc w stworzeniu przez kasę chorych systemu komputerowego pozwalającego na zbieranie informacji przez apteki o ordynowanych przez lekarzy lekach, umożliwiającego ocenę stosowanych przez nich metod i analizę kosztów leczenia,</u>
<u xml:id="u-2.109" who="#JaninaMańko">- uaktualnić receptariusze szpitalne i obligować komitety terapeutyczne już działające w szpitalach do pracy według stworzonych wytycznych,</u>
<u xml:id="u-2.110" who="#JaninaMańko">- stworzyć warunki umożliwiające uzyskiwanie wyższych zarobków przez farmaceutów i farmakologów klinicznych w szpitalach.</u>
<u xml:id="u-2.111" who="#JaninaMańko">Od chwili powstania ustawy o odpłatności za leki istotną rolę do spełnienia miała i nadal ma inspekcja farmaceutyczna. Jej celem jest niedopuszczenie do obrotu lub stosowania środków farmaceutycznych i materiałów medycznych nie odpowiadających wymogom jakości, zepsutych, sfałszowanych lub podrobionych. W warunkach gospodarki rynkowej inspekcja jest w obrębie sektora farmaceutycznego rodzajem kontroli państwowej nad wytwarzanymi i dystrybuowanymi przez ten sektor wytworami.</u>
<u xml:id="u-2.112" who="#JaninaMańko">Przez ostatnie siedem lat inspekcja farmaceutyczna została przygotowana bardzo dobrze do pełnienia swojej funkcji kontrolno-informacyjnej. Jej członkowie uczyli się także zarządzania oraz wiedzy o przygotowywaniu leków i to nie tylko w kraju, ale również za granicą. Myślę, że właśnie inspekcja najlepiej jest przygotowana do realizowania wytycznych Unii Europejskiej w odniesieniu do całości zagadnień związanych z farmacją, bowiem swoją wiedzę tam właśnie czerpała.</u>
<u xml:id="u-2.113" who="#JaninaMańko">Realizacja zadań i celów polityki lekowej państwa wymaga współpracy administracji z samorządami zawodowymi, a także wspomnianymi już wcześniej resortami i podległymi im instytutami. Jako przykład mogę tu podać Komitet Badań Naukowych, który pozwoli nam na rozwój nauki w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-2.114" who="#JaninaMańko">Resort zdrowia będzie okresowo udzielał informacji o realizacji i zmianach polityki lekowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#StanisławGrzonkowski">Po tej obszernej informacji, którą traktujemy jako informację ministra zdrowia i opieki społecznej, możemy przystąpić do dyskusji, pamiętając, że dokument obejmujący politykę lekową przyjęty został jeszcze w poprzedniej kadencji. Mamy też dokument Rady Ministrów z roku 1994 o programie restrukturyzacji przemysłu farmaceutycznego. Dzisiejsza ocena powinna więc odnosić się zarówno do tych programów rządowych stanowiących podstawę polityki lekowej, jak również do aktualnej informacji zaprezentowanej przez panią minister Mańko.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#StanisławGrzonkowski">Zaprosiłem też na dzisiejsze posiedzenie przedstawicieli pozostałych resortów biorących udział w realizowaniu polityki lekowej, a więc: finansów, skarbu państwa, gospodarki, rolnictwa i pracy. Chciałbym również, abyśmy zapoznali się ze stanowiskiem i opinią na temat polityki lekowej państwa producentów reprezentowanych przez prezesa Polskiej Izby Przemysłu Farmaceutycznego i Sprzętu Medycznego POLFARMED. Ponieważ obecni są także przedstawiciele zakładów farmaceutycznych oraz związków zawodowych pracowników farmacji, zapraszam ich do udziału w dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WaldemarRoszkowski">Chciałbym w swoim wystąpieniu rozwinąć kilka poruszonych przez panią minister zagadnień odnoszących się bezpośrednio do krajowych producentów. Używam tu specjalnie określenia „producenci krajowi”, a nie „producenci polscy”, bowiem obecnie, z racji wielu inwestycji dokonywanych przez podmioty zagraniczne w zakładach farmaceutycznych zlokalizowanych na terenie naszego kraju pojęcie „producenci polscy” jest już nieadekwatne. Należy więc mówić o producentach krajowych mając na myśli również i takie firmy jak Glaxo czy Pliva oraz inne, które zainwestowały na naszym rynku potężne sumy.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WaldemarRoszkowski">Pierwsza sprawa, do której chciałbym się odnieść, to ceny leków. Nasza Izba, zrzeszająca krajowych producentów już wielokrotnie wypowiadała się na temat konieczności uwolnienia cen leków refundowanych. Jesteśmy jednak realistami i wiemy, że nie ma takiego kraju, gdzie leki byłyby poddane całkowicie grze rynkowej. Zawsze są one w jakiś sposób kontrolowane i negocjowane z budżetem państwa bądź z ubezpieczycielem (jak np. w USA). Zależy nam jednak na czym innym. Otóż my, jako producenci pracujemy według zasad ustawy z roku 1982, co po dziesięciu latach, jakie upłynęły od transformacji wydaje się czymś kuriozalnym, prowadzącym do samobójstwa ekonomicznego. Dlatego też domagamy się prawnego zrównania cen producentów krajowych z pozostałymi podmiotami gospodarczymi. Chcemy pracować na tych samych zasadach co inni. Chcemy wolnych cen, co nie znaczy, że muszą być one o 100 lub 200 proc. wyższe od dzisiejszych. O tym nie ma mowy, bo podlegamy tym samym zasadom negocjacji co inni.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WaldemarRoszkowski">Jeśli spojrzymy na naszą sytuację od tej właśnie strony, to się okaże, że naszym najgroźniejszym przeciwnikiem nie jest producent z kapitałem zagranicznym, ale nasz własny system cen, którego nie potrafiliśmy stworzyć przez tyle lat, tak aby był on realny i klarowny. To był zresztą podstawowy zarzut, jaki usłyszałem niedawno, gdy uczestniczyłem w obradach Komisji Europejskiej. Wypracujmy więc wreszcie klarowny system, którego wzory są w innych krajach europejskich. Aby tego dokonać, musimy jednak zlikwidować ustawę z roku 1982 i pracować na innym statucie prawnym. To zaś zrobić mogą tylko parlamentarzyści, bo minister tego nie zrobi.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WaldemarRoszkowski">My nie jesteśmy zwolennikami podwyżki cen leków, bo wiemy w jakich warunkach jesteśmy obecnie, gdy wprowadzane są jednocześnie tak wielkie reformy. Nie będziemy się więc targować jak pan Lepper, ale uważamy, że można w sposób świadomy wybrać te asortymenty, które produkowane są poniżej rentowności lub z rentownością zerową i zacząć negocjacje na temat regulacji cen tych kilku wybranych produktów. W ten sposób po paru latach będziemy mogli dojść do pewnych cywilizowanych standardów europejskich.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WaldemarRoszkowski">Mówimy tu o lekach generycznych, a więc tych, które nie są już chronione patentem. Pozwoliłem sobie dostarczyć państwu materiał, w którym znajduje się tabela porównująca ceny leków tych produkowanych w Polsce i importowanych. Oto przykład: krem polcortolon - 1,3 zł i ten sam krem o nazwie markowej pevisone - 28,4 zł (21 razy drożej od leku krajowego). Ja nie wiem, czy cena leku zagranicznego jest wysoka, wiem natomiast, że ustalenie na lek polski ceny 1,3 zł nie da się wytłumaczyć niczym. W wielu lokalach za szatnię płaci się więcej, a my mamy za taką sumę produkować.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#WaldemarRoszkowski">Zaprezentowaliśmy 59 takich przykładów, a można je mnożyć dalej, lecz nie o to chodzi. Pokazujemy je jako przykład absurdalnej polityki, bo trudno wysnuć tu jakieś realne wnioski.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#WaldemarRoszkowski">Kolejna sprawa, która może nie odnosi się bezpośrednio do resortu zdrowia, to cła. Podnosimy ją również od wielu lat i nadal jest ona po prostu skandalem. Oto bowiem gotowe leki zagraniczne wpływają do Polski bez cła, co samo w sobie nie jest złe. Tyle tylko, że my, producenci krajowi, jeśli sprowadzamy surowce czy półprodukty do naszych leków musimy się liczyć z opłatą celną i prowadzić z Ministerstwem Finansów negocjacje trwające często od 6 do 9 miesięcy, aby uzyskać kontyngent. Na rok 1999 dokumenty złożone zostały już w lipcu roku 1998, ale do dnia dzisiejszego nie mamy odpowiedzi ze strony resortu finansów. Płacimy więc cła, co pochłania ogromne fundusze wyciekające z naszych fabryk, a ja nie potrafię zrozumieć tej sytuacji. Tłumaczę często kolegom producentom, że po prostu chyba Ministerstwo Finansów nie pracuje, skoro przez tyle miesięcy nie reaguje na złożone dokumenty. Może tutaj w dniu dzisiejszym znajdę odpowiedź na nasze pytanie?</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#WaldemarRoszkowski">Ostatnio coraz częściej mówi się o standardach europejskich i naszym zbliżaniu do Europy. Tyle tylko, że jest to myślenie i działanie bardzo wybiórcze. Kiedy bowiem mówi się o wybudowaniu fabryki farmaceutycznej, to konieczne jest zastosowanie standardów europejskich, ale kiedy jest mowa o systemie finansowym, to już się o tych standardach nie mówi. Chciałbym więc prosić, aby członkowie parlamentu zwrócili uwagę naszemu rządowi, że konieczne jest wprowadzanie myślenia europejskiego równoległego, a nie najpierw w jednej branży, potem w innej. W taki sposób daleko nie zajdziemy.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#WaldemarRoszkowski">My jako producenci w dużej mierze finansujemy budżet państwa, bo na przykład należności za wyprodukowane przez nas leki wpływają do nas zwykle po 180 dniach od wydania leku dystrybutorowi. Ale nasz fiskus nie widzi tego i na przykład wszystkie podatki każe nam płacić już w momencie wystawienia faktury, co powoduje, że nabijamy kieszeń sektorowi bankowemu. Zakłady nie dysponując wolnymi środkami zaciągają w bankach kredyty na środki obrotowe, co osłabia kondycję finansową przedsiębiorstw, a budżet na tym także nie zyskuje, bowiem przemysł nadal produkuje bardzo tanie leki.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#WaldemarRoszkowski">Kolejnym nonsensem finansowym jest karanie dobrych menadżerów naszego przemysłu. Otóż jeśli wynegocjowali oni dobre ceny na rynkach wschodnich, a tam nastąpiło załamanie, to teraz płacą z tego tytułu kary. Im większa była cena, tym większe są teraz koszty, jakimi zostali obciążeni. Dlatego też postulujemy, aby umożliwiono nam tworzenie rezerw na należności z tytułu eksportu na obszar WNP, które to rezerwy w przypadku nieuzyskania zapłaty będą zaliczone do kosztów uzyskania przychodów. To jest standard europejski. Nikt producenta francuskiego, niemieckiego czy włoskiego nie karze za eksport. Wiem, że sprawa ta jest poza zasięgiem resortu zdrowia, ale chciałbym, aby Komisja Zdrowia wpłynęła na działania rządu w taki sposób, aby zostało to zauważone.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#WaldemarRoszkowski">Jest jeszcze problem utrzymania ulg inwestycyjnych dla przemysłu farmaceutycznego w związku z uzyskiwaniem certyfikatów GMP. My jeszcze takich certyfikatów nie mamy, ale proces inwestycyjny jest w toku i dlatego wydaje się, że należy te ulgi utrzymać, choć także nie jest to w zakresie działania Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#WaldemarRoszkowski">A teraz kilka zdań na temat prywatyzacji. Otóż na rynku światowym dochodzi do coraz większej konsolidacji producentów i fuzji ogromnych zakładów farmaceutycznych. W Polsce natomiast dzieje się zupełnie odwrotnie. Poszczególne firmy zostały rozczłonowane i teraz sprzedaje się je po kawałku. Być może jest w tym jakaś myśl, ale z tego, co głosi obecnie Światowa Organizacja Zdrowia, wynika, że poszczególne państwa powinny stosować taką politykę, aby leki generyczne produkowane były na ich terenie, bo to zabezpiecza je przed globalnymi kryzysami. Taka jest filozofia, moim zdaniem słuszna, którą powinniśmy także stosować my, doprowadzając do konsolidacji części prywatyzowanych obecnie przedsiębiorstw w taki sposób, aby ich nie sprzedać w obce ręce, ale zastosować prywatyzację mieszaną połączoną z umieszczeniem takiego konsorcjum na giełdzie. To zabezpieczy interes państwowy, bo przy złej prywatyzacji, złej polityce fiskalnej i złej polityce lekowej dochodzi do tego, że firmy myślące racjonalnie alokują swoje zyski poza granicami kraju. Finał będzie taki, że w Polsce powstaną przedsiębiorstwa, które spełniają tylko funkcje socjalne, zaś cały ich dochód będzie poza naszymi granicami. Nie jest to jednak wina kapitału zagranicznego czy też zagranicznych przedsiębiorców, lecz naszej lekkomyślności. To my nie stwarzamy warunków do tego, aby podatki płacone były w naszym kraju i aby prowadzona była właściwa polityka cenowa.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#WaldemarRoszkowski">Na koniec chciałbym jeszcze powiedzieć parę zdań na temat rejestracji. Pani minister bardzo ten punkt wyeksponowała, ale wydaje mi się, że ludzie zarządzający resortem powinni sobie zdawać sprawę, że przemysł farmaceutyczny, a także cała ochrona zdrowia to nie jest tylko działalność budżetowa, ale jest to również działalność gospodarcza. Jeżeli więc, bez poinformowania producentów skreślone zostają leki stanowiące podstawę polskiego eksportu i ukazuje się lista tych leków, zanim jeszcze minister ją podpisał, to osoby odpowiedzialne za te fakty powinny być usunięte ze stanowiska w trybie dyscyplinarnym.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#WaldemarRoszkowski">Do materiału, jaki państwu przedstawiliśmy, dołączona jest ta właśnie lista, która zresztą krąży już po kraju i mają je w ręku również nasi kontrahenci. Skreślona została m.in. ampicillina produkowana przez Plivę Kraków SA. Jakie jest tu uzasadnienie? Podobnie rzecz się ma z astmopentem w aerozolu (producent Glaxo Wellcom), którego eksportowaliśmy 5 mln opakowań. Oczywiście producentów nie poinformowano o tym, że ich leki nie uzyskały zgody na przedłużenie wpisu do rejestru.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#WaldemarRoszkowski">Na Zachodzie w podobnych przypadkach władze będące odpowiednikiem naszego Ministerstwa Zdrowia bądź Instytutu Leków co najmniej 5–6 lat wcześniej wysłałyby do producenta informację, że za kolejne 4–5 lat jego lek nie powinien się już znajdować na rynku, bo jest mało nowoczesny. Pod tą samą nazwą może jednak producent dostarczyć lek nowej generacji, który będzie odpowiadał wymogom stawianym przez odpowiednie instytucje. Tyle tylko, że producent ma czas na dokonanie zmiany receptury, i to ok. 10 lat, podczas gdy my dowiadujemy się pocztą pantoflową, iż produkcja została z dnia na dzień zlikwidowana. Przy czym ujawniono decyzję, która nie została jeszcze podpisana przez ministra. Producenci nie mieli więc żadnej szansy na podjęcie jakichkolwiek negocjacji. Nie otrzymali też uzasadnienia, dlaczego lek został skreślony z listy. I nadal nie ma winnych. Chciałbym więc zapytać panią minister, czy wie, kto komu podlega w resorcie i kto za co ponosi odpowiedzialność? Jest zbyt dużo decydentów. Ministerstwo Finansów nie chce z nami podjąć żadnego dialogu, w Ministerstwie Zdrowia dzieją się takie rzeczy, o jakich wspomniałem, i to wówczas, gdy w gazetach pisze się, że bilans płatniczy rozwiera się, że czeka nas czeski kryzys. A my sami wykańczamy własny eksport.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StanisławGrzonkowski">Po tych wystąpieniach przystępujemy do dyskusji poselskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#EwaSikorskaTrela">Cieszę się bardzo, że doszło wreszcie do kompleksowego postawienia sprawy polityki lekowej państwa i kondycji oraz przyszłości przemysłu farmaceutycznego w Polsce. Materiał, jaki zaprezentowała nam pani minister oraz przedstawiciel POLFARMEDU daje nam obraz tego, w którym miejscu jesteśmy i co jeszcze można uratować oraz jak tego dokonać.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#EwaSikorskaTrela">Pierwsza sprawa to prywatyzacja. Otóż mamy jeszcze 6 zakładów przemysłu farmaceutycznego o statusie przedsiębiorstwa państwowego bądź spółki skarbu państwa. Czy jest na sali przedstawiciel Ministerstwa Skarbu Państwa?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#StanisławGrzonkowski">Zaproszenia zostały wysłane zarówno ministra finansów, jak i do ministra skarbu państwa, ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej oraz ministra pracy i polityki socjalnej. Skoro jednak nie ma przedstawicieli tych ministrów, to ja proszę, aby niezwłocznie zawiadomiono, w moim imieniu, ministra skarbu, że jego przedstawiciel nie przybył na posiedzenie i aby jak najszybciej dotarł jednak do nas i udzielił niezbędnych informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#EwaSikorskaTrela">Ja właśnie chciałam precyzyjnie wypytać przedstawiciela Ministerstwa Skarbu o zamiary dotyczące prywatyzacji tych 6 przedsiębiorstwa, a szczególnie zakładów w Starogardzie Gdańskim, który ma być podobno sprzedany już w maju br., ale nie wiadomo w jakiej formie. Jest to zakład bardzo duży i kluczowy dla naszego przemysłu, a my, posłowie Komisji Zdrowia, nie wiemy, jak przebiega jego prywatyzacja.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#EwaSikorskaTrela">Z materiału dostarczonego nam przez POLFARMED widać bardzo wyraźnie, jaka jest w tej chwili sytuacja, jeśli chodzi o import i eksport (tabela nr 6). Obliczyłam, że mamy obecnie prawie 6-krotnie większy import leków niż eksport naszej produkcji. Praktycznie więc nasz rynek farmaceutyczny zdominowany jest przez leki zagraniczne. Możemy więc w tej sytuacji mówić jedynie jeszcze o ratowaniu resztek naszego przemysłu, nie zaś o polityce produkcji leków w Polsce. Jeśli porównamy udział sprzedaży leków zagranicznych w krajowym rynku farmaceutyków w ujęciu wartościowym i ilościowym (tabela nr 8) to okaże się, że ilościowo tych leków może nie jest aż tak dużo, za to wartościowo stanowią już ogromny procent (w I półroczu ub.r. - 60 proc.). Oznacza to, że leki zagraniczne są znacznie droższe od krajowych. Konieczna jest więc obrona naszego przemysłu z uwagi na bezpieczeństwo pacjenta. Tak duża sprzedaż drogich leków zagranicznych jest to bowiem wyciąganie pieniędzy z kieszeni pacjentów i kas chorych.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#EwaSikorskaTrela">Również spożycie leków w Polsce jest bardzo wysokie. Tylko Francja, według podanych w tabeli nr 9 danych, ma wyższe spożycie, liczone w ilości opakowań, leków na jednego mieszkańca, zaś pozostałe kraje są znacznie poniżej Polski. Bardzo bym prosiła o skomentowanie tych danych. Z czego one wynikają? Czy to jest wina lekarzy, że tak dużo przepisują, czy też mamy tak chore społeczeństwo? Jeśli bowiem 21 proc. budżetu kas chorych przeznaczamy obecnie właśnie na leki, to należy jak najszybciej przeprowadzić diagnozę, aby się dowiedzieć, w jaki sposób można byłoby ograniczyć te wydatki.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#EwaSikorskaTrela">Skoro nie możemy podjąć dyskusji na temat prywatyzacji, to przejdę do sprawy rejestracji leków. Z materiału Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej wynika, że rocznie wpływa 3 tys. wniosków o rejestrację. Ile natomiast mamy obecnie zarejestrowanych leków polskich, a ile zagranicznych? Jakie to są proporcje?</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#EwaSikorskaTrela">Pani minister stwierdziła, że polityka rejestracyjna jest nieprawidłowa, a Komisja Rejestracji Leków wymknęła się praktycznie spod kontroli i robi co chce. Powstaje więc pytanie, jak zapanować w tej sytuacji nad tak dużą liczbą zgłaszanych leków i czy nie należałoby wprowadzić jakiejś selekcji, bo przecież i lekarze już nie są w stanie rozeznać się w takim gąszczu. Jak więc mają decydować o tym, który lek ordynować, który daje gwarancje lepszego wyleczenia, a który jest przy tym jeszcze tańszy? A jak wygląda procedura rejestracji w innych krajach? Wiem, że na przykład we Francji, jeśli pojawia się nowy lek, to jego cena może być wyższa nie więcej niż o o 10 proc. od ceny leku znanego już na rynku. czy u nas również myśli się o stosowaniu podobnych ograniczeń? Czy prowadzone są kontrole cen nowych leków? A co będzie dalej z Komisją Rejestracji Leków? Czy jest jakiś wniosek ze strony Ministerstwa Zdrowia w związku z negatywną oceną jej pracy? Uważam, że powinny tu być podjęte działania natychmiastowe, bowiem rozmywanie całej sprawy i udawanie, że nic się nie dzieje, doprowadza do kompletnego wyeliminowania naszych leków zarówno z produkcji jak i z rynku.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#EwaSikorskaTrela">Mówiłam już o cenach leków nowych, ale kiedy zastanawiamy się w ogóle nad problemem cen leków, to jasne jest, iż trzeba odejść wreszcie od cen urzędowych i przejść do cen negocjowanych. Przykład ampicilliny, która jest u nas ośmiokrotnie tańsza niż ta sama ampicillina zagraniczna wskazuje, że decyzje powinny zapaść jak najszybciej. Ponieważ nie mamy dotychczas danych wskazujących na to, które leki (tańsze czy droższe) są częściej ordynowane przez lekarzy, to może obecnie kasy chorych zaczną takie statystyki prowadzić, aby można było nad tą sprawą zapanować, a przynajmniej mieć pewne informacje na ten temat.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#EwaSikorskaTrela">Była też mowa o przygotowaniu lekarzy w zakresie farmakoekonomii. Jestem świeżo po konsultacji z kilkoma profesorami klinik Akademii Medycznej w Gdańsku, którzy prosili, aby właśnie na dzisiejszym posiedzeniu żądać wręcz, aby znalazła się ona jako jeden z wykładanych przedmiotów w programie przygotowania lekarzy do zawodu i żeby już obecnie każdy lekarz wyposażony został w cennik lub inny dokument, pozwalający mu przy ordynowaniu leku zorientować siebie i pacjenta, jaki koszt poniesie kasa chorych, a ile będzie musiał dopłacić pacjent z własnej kieszeni. Sprawa jest do pilnego załatwienia, bo kasy już zaczynają działać, a lekarze stają się współodpowiedzialni za ich kondycję finansową.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#EwaSikorskaTrela">Była też w wystąpieniu pani minister mowa o reklamie leków, mimo że faktycznie reklama leków jest u nas zabroniona. Nie dotyczy to jedynie leków sprzedawanych bez recepty, ale czy wszystkie te leki mogą być reklamowane? Czy firmy reklamujące je płacą podatek od reklamy? Na Zachodzie firmy reklamujące leki w mediach, a zwłaszcza w telewizji, płacą od tego bardzo wysoki podatek. U nas zaś takiego podatku się nie płaci, a więc budżet państwa jest tu wyraźnie zubażany. Czy jest na sali przedstawiciel Ministerstwa Finansów, aby odpowiedzieć na to pytanie i wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JoannaStaręgaPiasek">Słuchając wypowiedzi pani minister miałam wrażenie, że znajduję się na posiedzeniu Rady Ministrów, gdzie odpowiedzialny za dany resort minister przedstawia problemy, a Rada Ministrów zdecydować ma o ich rozwiązaniu, o przyjęciu bądź odrzuceniu zgłoszonych propozycji. W dostarczonym nam materiale zatytułowanym „Ocena polityki lekowej państwa” wymienione są resorty mające wpływ na tę politykę (poza resortem zdrowia), ale nie jest to materiał rządowy. Pokazuje on całą bezradność i osamotnienie Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej. Trudno też ustosunkować się do wielu postawionych kwestii.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JoannaStaręgaPiasek">Mam przed sobą jeszcze jeden materiał, ubiegłoroczny, także podpisany przez panią minister, a zatytułowany „Harmonogram działań polityki lekowej państwa”, gdzie dość szczegółowo pokazuje się, kto jest odpowiedzialny za wykonanie danych tematów i w jakim terminie, a także jakie trudności pojawiły się w trakcie realizacji. Myślę, że dopiero te dwa dokumenty razem pozwolą nam przyjrzeć się dokładnie polityce lekowej państwa, zwłaszcza że w dzisiejszym materiale mamy zbiór bardzo wielu i bardzo różnych postulatów, ale adresowanych nie wiadomo do kogo.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JoannaStaręgaPiasek">Wydaje mi się, że ten materiał może być traktowany jako test na siłę polityczną naszej komisji - czy wpłynie ona i na kogo wpłynie, aby spełniło się to, co resort postuluje. Nie jest to sprawa bagatelna, bo przecież zajmujemy się tą tematyką od wielu lat (niektórzy z nas nawet od 8–9) i nie chodzi nam przecież o to, aby po wygłoszeniu kilku mniej lub więcej słusznych zdań rozstać się w poczuciu spełnionego obowiązku. Temat stanie się w ten sposób wieczny i niestety, nadal nie rozwiązany. Myślę więc, że trzeba do niego podejść poważnie i znacznie głębiej niż tylko dyskutując nad zawartymi w materiale kwestiami. Nie dotykamy tu na przykład w ogóle kwestii finansów. Nie wiemy więc, co i ile ma kosztować, a także w jakim terminie mają być realizowane pewne postulowane kwestie. Materiał jest więc ponadczasowy i unosi się tylko nad istotnymi zagadnieniami, jakimi są na przykład właśnie koszty refundacji leków. Ciągle nie wiemy przecież, na ile środki, jakimi dysponują kasy chorych, zbilansują się, a leki są właśnie tym kanałem, przez który owe środki będą wypływały dość swobodnie.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JoannaStaręgaPiasek">Niebywale ważny jest też problem zakupu i refundacji leków przeznaczonych na wysoko specjalistyczne procedury medyczne. Element kosztów musi się więc w naszej dyskusji pojawić, bo bez tego nie ma sensu podejmowanie dyskusji.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#JoannaStaręgaPiasek">Chciałam też zwrócić uwagę na sprawy związane z naszym przemysłem farmaceutycznym w kontekście swego rodzaju groźby, jaka rzekomo wisi nad nami z racji zalewu polskiego rynku przez leki zagraniczne. Tak to odczytałam z materiału, choć wydaje mi się, że jest to stanowisko przesadzone. W całym obszernym materiale znalazło się jedno tylko zdanie zapisane wytłuszczonym rugiem, a mówi ono, iż „nie można dopuścić do sprzedaży całego przemysłu farmaceutycznego kapitałowi zagranicznemu”. Wieje od tego jakąś grozą, podczas gdy nie bardzo nawet wiadomo, czy ktoś chce takiej bezwarunkowej sprzedaży. Ja nie wypowiadam się tu na temat decyzji strategicznych, ale prof. Roszkowski także wspomniał w swym wstąpieniu, że sprawa nie jest prosta, gdy my nie dysponujemy kapitałem, a chcemy przecież mieć nowoczesny przemysł. Prof. Roszkowski zwracał też wyraźnie uwagę na rozróżnienie pojęcia „producent polski” i „producent krajowy”, podczas gdy zapis zawarty w materiale resortu zdrowia jest zamydleniem całej sprawy, nie zaś zwróceniem uwagi na istotę problemu.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#JoannaStaręgaPiasek">Moim zdaniem polityka lekowa państwa powinna uwzględniać ochronę grup społecznych o najniższych dochodach, choć nie temu powinna być podporządkowana. Tymczasem w materiale już pierwsze zdanie mówi: „Celem polityki lekowej państwa jest zapewnienie społeczeństwu dostępu do leków oraz udoskonalenie metod leczenia, natomiast jej priorytetem powinna być ochrona grup społecznych o najniższych dochodach”. Otóż do takiej ochrony powołana jest zupełnie inna instytucja i dlatego cytowane zdanie wydaje mi się dyskusyjne w kontekście materiału poświęconego polityce lekowej państwa.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#JoannaStaręgaPiasek">Była tu także mowa o edukacji lekarzy na temat kosztów leczenia i cennikach, którymi powinni oni dysponować. Wydaje mi się, że są to sprawy ważne, ale tylko jako dodatkowa pomoc przy wyborze leku, bo o tym, jaki to ma być lek, nie może decydować jego cena, ale skuteczność działania. Wyrażana w materiale pretensja resortu do instytucji decydujących o cenach leku jest także jakby nie w pełni uzasadniona, bo istota problemu tkwi w kumulacji wielu zaniedbań i nieprawidłowości, które powinny być skutecznie rozwiązane.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#JoannaStaręgaPiasek">Pragnę też zaprotestować przeciwko stwierdzeniu, że to posłowie mają przygotować ważną dla całej polityki lekowej ustawę zmieniającą dotychczasowy system stosowania cen urzędowych. Przy całym szacunku dla posłów i ich możliwości przygotowania pewnych rozwiązań legislacyjnych, uważam, że w tym przypadku ciężar owych przygotowań leży po stronie Ministerstwa Zdrowia.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#JoannaStaręgaPiasek">Konieczne są więc nam konkretne stwierdzenia mówiące o odpowiedzialności poszczególnych resortów czy instytucji za propozycje zawarte w materiale resortu zdrowia, a zatwierdzone przez Radę Ministrów. Tylko wówczas nasza dyskusja będzie miała sens i przyniesie jakiś skutek. Jeśli zaś będziemy mówić tylko o pewnych szczegółach czy dostrzeżonych w materiale nieścisłościach, to za rok spotkamy się na podobnym posiedzeniu, aby stwierdzić, że nadal istota sprawy nie została załatwiona, a przedstawiony nam dziś dokument może się okazać nadal aktualny.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MariaGajeckaBożek">Nie wiem, czy dobrze usłyszałam w wypowiedzi pani minister, że leki z odpłatnością 50 proc. znalazły się na naszym rynku po raz pierwszy w roku ubiegłym? Jeśli tak, to chciałam zapytać, czy znane jest pani rozporządzenie ministra zdrowia i opieki społecznej z czerwca 1996 r. wprowadzające listę leków o 50-procentowej odpłatności.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MariaGajeckaBożek">Mówi się cały czas, że wszystkiemu winni są lekarze, bo wypisują drogie leki. A przecież lek musi być przede wszystkim skuteczny, zaś tani lek nie zawsze oznacza tanią kurację. Bywa często tak, że polski lek jest tani, ale przygotowany w takim opakowaniu, że trzeba go po zażyciu niewielkiej tylko części wyrzucić, gdyż nie nadaje się do przechowania. Podobny zaś lek zagraniczny wprawdzie drogi, ale nadaje się do dłuższego przechowania, więc będzie wykorzystany do końca. W rezultacie kuracja przy zastosowaniu leku droższego okazuje się tańsza.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#MariaGajeckaBożek">Lista leków refundowanych ukazała się na początku stycznia br., ale do tej pory było tak, że leki te miały VAT 4 proc., podczas gdy leki spoza listy miały VAT 7 proc. Obecnie również leki z listy refundowanej obciążone są 7 proc. VAT, a koszty ponosi tu pacjent i częściowo kasa chorych. Dochodzą mnie też wieści, że leki, które z listy leków refundowanych przeszły do grupy z pełną odpłatnością, mają nadal VAT 4 proc. Swego czasu minister Maksymowicz zapewniał pacjentów z chorobą Parkinsona, że leki, jakie oni muszą stosować, będą w grupie o odpłatności zryczałtowanej. Niestety, tak się nie stało i na przykład jeden z leków - jumex, który kosztował jeszcze w grudniu ub.r. 1,50 zł, teraz ma odpłatność 43,5 zł. Przy chorobach przewlekłych tak duży skok cenowy ma dla chorego ogromne znaczenie, a podobnych leków jest znacznie więcej. Np. ranigast powszechnie stosowany przy chorobie wrzodowej był na ryczałt, a teraz dopłata pacjenta wynosi 5 zł, co dla wielu osób będzie znaczące w domowym budżecie.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#MariaGajeckaBożek">Drożeją także wyraźnie leki kupowane bez recepty, a zwłaszcza leki popularne: polopiryna C-z 2,7 zł na 5,2 zł, czy ascodan - z 2 zł na 3,5 zł.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#MariaGajeckaBożek">Chcę przy okazji wrócić do sprawy poruszanej już w korespondencji jaką prowadzę z panią minister, a dotyczącej rejestracji leku o nazwie Daloxa. Pisze mi pani, że został on zarejestrowany w czerwcu 1998 r., podczas gdy ma on numer rejestracji 7171, a datę 10 czerwca 1997 r. Pisze też pani, że firma nie zwróciła się z prośbą o refundację leku, a ja jestem w posiadaniu takiego pisma od firmy, jak też pism ze wszystkich ośrodków neurologii dziecięcej, które w grudniu 1998 r. zwracały się o refundację tego leku (jestem w stanie udostępnić je pani). Mam też wiele jeszcze innych przykładów nieprawidłowości w rejestracji leków w roku 1998. Kardiolodzy czy nefrolodzy biją na alarm, że pacjenci ich nie wykupują leków, jakie zostały im wypisane, bo są to leki drogie. Oczywiście nadciśnienia nie widać, ale będziemy mieć potem efekty w postaci wylewów, zawałów, czy konieczności interwencji kardiochirurgicznej, a to kosztuje znacznie drożej.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#ZofiaKrasickaDomka">Niepokojącym zjawiskiem jest rosnąca od roku 1991 sprzedaż leków importowanych, co wiąże się ze zniesieniem ceł na te leki. Jednocześnie, o czym już mówił prof. Roszkowski, nasi producenci płacić muszą wysokie cła za surowce i półprodukty konieczne do wytwarzania polskich leków. W przedstawionym materiale zwraca się uwagę również na nieprawidłowości w procesie prywatyzacji polskiego przemysłu farmaceutycznego, jak i na rolę reklamy. Nasze nakłady są niesłychanie nikłe, bo zaledwie 0,2 proc. kosztów przeznacza się na reklamowanie gotowych wyrobów, podczas gdy reklama preparatów zagranicznych jest agresywna, i to nie tylko w mediach, ale również w stosunku do lekarzy. Za lek płaci jednak pacjent, któremu zapisuje go właśnie lekarz.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#ZofiaKrasickaDomka">Ceny leków zagranicznych, nawet te produkowane w Polsce, są drogie. Podam przykład popularnego paracetamolu. Produkowany przez małą firmę spółdzielczą Galena we Wrocławiu kosztuje 2,88 zł (120 ml). Ten sam produkt firmy zagranicznej kosztuje 9,92 zł, zaś firma Glaxo Wellcome wyprodukowała 100 ml calpolu zawierającego paracetamol w cenie 11,22 zł. Rodzi się tu wniosek, który był zresztą już dziś podnoszony, że należy ochraniać małe firmy produkujące nasze polskie leki, bowiem duże firmy będące w rękach kapitału obcego niestety nie są zainteresowane obniżaniem cen.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#ZofiaKrasickaDomka">Przeważająca część naszego społeczeństwa żyje na granicy minimum i spośród tej grupy wywodzą się pacjenci oczekujący na leki tanie, acz skuteczne. To prawda, że lekarz może wybrać lek tańszy lub droższy, ale kiedy zniknie polski, tani producent, takiego wyboru już nie będzie. W całej rozciągłości należy się więc poparcie dla wniosków naprawczych jakie znalazły się w materiale resortu zdrowia, a zwłaszcza postulat, aby nie dopuścić do sprzedaży całego przemysłu farmaceutycznego kapitałowi zagranicznemu. 14 miesięcy temu wnosiłam interpelację poselską w sprawie sprzedaży poznańskiej Polfy firmie Glaxo. Niestety, efekty tej sprzedaży już są odczuwalne. W rok od nabycia jej przez obcy kapitał, zaprzestano produkcji polskich leków. Pozostało nam jeszcze 5 zakładów Polfa oczekujących na prywatyzację i powinniśmy zrobić wszystko, aby znalazły się one w rękach kapitału polskiego.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#ZofiaKrasickaDomka">Na podkreślenie zasługuje zalecenie, aby lekarze zapisując lek posługiwali się międzynarodową nazwą chemiczną, co pozwoli pacjentowi na dokonanie w aptece wyboru między kilkoma lekami o tym samym działaniu, ale różnej cenie.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#ZofiaKrasickaDomka">Ogromnie pilne są prace legislacyjne nad ustawami dotyczącymi naszej farmacji.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#ZofiaKrasickaDomka">Mam też pytanie: kto jest odpowiedzialny za skreślenie leków z listy rejestracyjnej, o czym wspomniał prof. Roszkowski?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AdamWędrychowicz">Dokument, jaki przedstawiła nam pani minister zwraca uwagę na utrzymywanie się nierównoprawnych relacji ekonomicznych między przemysłem krajowym a zagranicznym. Widać wyraźnie, że ceny urzędowe muszą być niemal w trybie natychmiastowym zniesione, bo inaczej dojdzie do katastrofy. Na taką politykę może sobie pozwolić jedynie rząd kraju kolonialnego, a nie samodzielnego państwa. Odwaga, jaką wykazała pani minister pokazując jasno, co się dzieje, jest godna uznania i trzeba, aby wszystkie ugrupowania polityczne pomogły w jak najszybszej zmianie tej sytuacji. To jest po prostu samobójstwo gospodarcze, o czym zresztą ROP już dawno mówił. Okazuje się jednak, że nadal brniemy jednak w tym „chocholim tańcu”.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#AdamWędrychowicz">Słabość przedstawionego dokumentu polega natomiast na tym, że nie ma w nim konkretnych propozycji ustawowych, czy też w postaci rozporządzeń. Powiedziała pani, że ustawa o Agencji Leków jest w uzgodnieniach międzyresortowych. To jest jednak za mało, bo trzeba wreszcie, aby rząd wyciągnął z szuflady 10 ustaw, jakie tam są, a dotyczą przemysłu i całej polityki lekowej. Tego nie zrobią posłowie, choć z pewnością poprą te działania rządu, które zmierzać będą do zmian idących w kierunku poprawy sytuacji tak wyraźnie i prawdziwie nakreślonej przez panią minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#BarbaraFrączek">Wrócę do sprawy najbardziej kontrowersyjnej podczas dzisiejszej dyskusji, a mianowicie do rejestracji leków. Posłużę się tu konkretnym przykładem. Otóż spółdzielnia pracy w Rzeszowie zwróciła się jeszcze w roku 1997 do Komisji Rejestracji Środków Farmaceutycznych i Materiałów Medycznych o rejestrację czterech środków farmaceutycznych. W końcu roku 1998 otrzymała ocenę dokumentacji, w której wyrażono konieczność uzupełnienia jej, jak też przesłania preparatu do badań rejestracyjnych. 1 lutego br. spółdzielnia otrzymała odmowę rejestracji tychże środków farmaceutycznych, co jest ewidentnym przykładem skutecznej eliminacji sprawdzonych, polskich farmaceutyków z naszego rynku.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#BarbaraFrączek">Mam też taką refleksję, że od lekarzy wymaga się coraz większej wiedzy, i to z różnych dziedzin, przy minimalnej rekompensacie finansowej, jaką za to uzyskują. Ze zdziwieniem przeczytałam zarządzenie zobowiązujące obecnie lekarzy do wypisywania na recepcie dokładnej liczby tabletek danego leku, niezbędnej w kuracji. Jest to znaczny problem, bo w aptece okazuje się na przykład, że zapisana ilość oznacza 1 i 1/3 opakowania danego leku. Jak wówczas dokonać podziału i jak obliczyć należność? Zapytam więc panią minister, z jakich pobudek wypłynęła konieczność opracowania takiego rozwiązania?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WładysławSzkop">Wydaje mi się, że dokument, jaki otrzymaliśmy od pani minister, nie powinien być rozpatrywany na tej sali, bowiem jest to dokument autorski skierowany do kolegów ministrów, a poza tym jest on w 80 proc. dokumentem napisanym w roku 1995. Wówczas to powstał materiał zatytułowany „Polityka lekowa państwa” i jestem gotów zacytować państwu zdanie po zdaniu czy akapit po akapicie, które różnią się od dzisiejszego dokumentu tylko tym, że wojewodów zamieniono na kasy chorych. W tabelkach, jakie powstały wówczas, niektóre punkty wykreślono, inne dodano i tak mamy nowy dokument.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WładysławSzkop">W kwietniu ubiegłego roku przedstawiała nam pani pewien harmonogram prac będący kompilacją tamtego dokumentu i zawierający szereg obietnic, które i w tym, obecnym dokumencie powtarzają się. Na przykład w sprawie ustawy o Agencji Leków i w obecnym dokumencie napisane jest, że ustawa znajduje się w uzgodnieniach międzyresortowych. To co ma zrobić Komisja Zdrowia? Zwrócić się d premiera Buzka, aby resorty uzgadniające ten dokument przyspieszyły tempo pracy? Rozumiem, że zestawiając te dwa dokumenty może się pojawić podobna intencja i może warto podjąć taki dezyderat. A może warto, by zasugerować, aby projekty dwóch ustaw, o jakich mówiła pani minister i prof. Roszkowski, znalazły się w naszej Komisji i abyśmy my podjęli się pracy nad ich dalszą legislacją? Myślę, że my byśmy to zrobili bez problemu.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WładysławSzkop">Widzę, że jesteśmy w takiej sytuacji, gdy łatwiej zobaczyć źdźbło w obcym oku niż belę we własnym. Bo wszystkiemu winni są „źli lekarze”, bo bezmyślnie i bez końca generują koszty leczenia. Już w ubiegłym roku mówiono na Komisji Zdrowia, że to lekarze spowodowali przyrost wydatków z powodu wypisywania „zielonych recept”, kręcąc przy tym, oszukując i wypisując „lewe” dokumenty. W obecnym materiale też mówi się o znacznym wzroście kosztów związanych z realizacją „zielonych recept” w IV kwartale 1998 r., a zwłaszcza w grudniu tego roku. A ja myślę, że to zrobili nie lekarze, ale właśnie pani, pani minister, rząd, media, a także my, posłowie mówiąc o likwidacji „zielonych recept”. To nie mogło mieć innego skutku. Zanim więc zaczniemy krytykować innych, spójrzmy na własne działania i ich rezultaty.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#WładysławSzkop">W roku 1998 rozporządzeniem pani miacalcic wprowadzony został na listę leków o 50 proc. odpłatności, a w roku 1999 na listę 30 proc. a jaka jest skuteczność tego leku? Co warta jest jego 100 mg dawka? Jak skutkują decyzje ministra zdrowia dla kosztów przy takiej zmianie odpłatności? Proszę o przedstawienie nam na piśmie informacji na przykładzie tego jednego leku, jak wyglądały wydatki z budżetu państwa w roku 1997, 1998 i (projektowany) na 1999, ale już nie ministra zdrowia, lecz kas chorych.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#WładysławSzkop">To nie lekarze generują wydatki, ale decyzje administracyjne będące elementem polityki lekowej państwa. Takim elementem są właśnie listy rejestracyjne leków.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#WładysławSzkop">Pisze pani w materiale, że zbawieniem dla ograniczenia wydatków na leki ze strony budżetu państwa jest ustalenie limitu cen. Mam więc pytanie związane z dwoma lekami. Clacid znajduje się na liście z odpłatnością 50 proc. a fromilid, zarejestrowany 24 czerwca 1998 r. zostaje wprowadzony na listę refundacyjną 50 proc. dopiero w dniu 30 listopada 1998 r. To są zapewne analogi, a więc ten drugi lek mógł się znaleźć na liście pięć miesięcy wcześniej. A ile opakowań sprzedano w tym czasie? Przy różnicy ceny 8 zł - 40 tys. opakowań, a więc równowartość 100 tys. dolarów. Więc o jakiej polityce lekowej my mówimy? Czy oceniamy tę politykę, jaka przyjęta została w roku 1995, czy też tę, jaka jest realizowana w roku 1998?</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#WładysławSzkop">Przygotowany przez prof. Roszkowskiego materiał ma charakter syntetyczny. Jest on czytelny, jasny i każdy może z niego wyciągnąć oczywiste wnioski. Natomiast przytoczę kilka zdań z materiału pani minister. Dotyczą one cen:</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#WładysławSzkop">„Istotnym czynnikiem ograniczającym rozwój polskiego przemysłu farmaceutycznego jest utrzymanie urzędowych cen na leki produkcji krajowej, co nie zapewnia rentowności produkcji wielu niezbędnych do terapii preparatów”.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#WładysławSzkop">„Ponieważ ceny urzędowe nie mają zastosowania do leków zagranicznych, nie powinny również mieć zastosowania do leków krajowych”.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#WładysławSzkop">Na tej samej stronie znajduje się jednak i takie zdanie: „W dotychczasowych zasadach polityki lekowej błędnie założono uwolnienie cen”.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#WładysławSzkop">O co tutaj chodzi? Te zdania są przecież ze sobą sprzeczne!</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#WładysławSzkop">Chciałbym też zapytać, o co chodzi z Komisją Rejestracji Leków. Instytut Leków jest agendą rządu, Komisja jest także agendą rządu powołaną i kontrolowaną poprzez rząd. W materiale napisano natomiast, że Komisja zarejestrowała leki pochodzenia azjatyckiego, których nie rejestruje się w żadnym kraju europejskim, że opóźnia i blokuje rejestrację leków polskich, uzurpując sobie prawo do kreowania polityki lekowej państwa. Na str. 5 materiału jest też mowa o nielegalnym wywozie polskich leków za granicę, a więc o przemycie. Skoro o tym wiemy, to co robi rząd? Proszę o informację, jak duży jest ten przemyt.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#WładysławSzkop">Na str. 4 materiału jest mowa o załamaniu się w roku 1998 rynku wschodniego, o czym pisano także w materiale z roku 1995, tylko dotyczyło to innego okresu. A więc jakby znamy ten problem już nie od dziś. A jak się staramy zapobiegać mu?</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#WładysławSzkop">Wracając zaś do Komisji Rejestracji, to przecież ma ona swoje zasady działania. Obowiązują ją pewne terminy, z których powinna być skrupulatnie rozliczana. Jeżeli mówimy dziś, że jakiś proces rejestracji trwa w Komisji 2 lata lub 5 lat, że Komisja jest bierna i nieporadna, to jakie z tego wnioski?</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#WładysławSzkop">Chciałbym prosić o poinformowanie Komisji, ile jest rocznie nowych wniosków składanych do Komisji, a ile po 5 latach trafiło do ponownej rejestracji. Czy spośród 3 tys. wniosków o jakich tu już była mowa, nowe stanowią ok. 600 (tak jak na Zachodzie), czy jest ich więcej?</u>
<u xml:id="u-14.15" who="#WładysławSzkop">A co miała pani na myśli mówiąc o „limicie środków na zakupy leków importowanych”? Kto te limity wyznaczał i kiedy zostały one zniesione? Według mojej wiedzy nastąpiło to w roku 1989, a jeśli tak, to co pani ocenia w tym dokumencie? Czy chodzi o ostatnie 10 lat?</u>
<u xml:id="u-14.16" who="#WładysławSzkop">Była już tu mowa o sprywatyzowanych zakładach, które przeszły w ręce zagranicznego kapitału. Czy nie posiadają one „złotej akcji”? Czy asortyment produkcji uległ w nich zmianie? Czy pojawiły się ograniczenia produkcyjne? Czy prywatyzując tak duże zakłady rząd nie zabezpieczył się przed ucieczką kapitału z Polski? Czy nie zrobił tego ani poprzedni rząd, ani ten? Czy obydwa popełniły ten sam, kardynalny błąd zaniechania? Na czym polega hasło „zła prywatyzacja” i dlaczego jest ona zła, a także czego nie należy kolejny raz powtarzać?</u>
<u xml:id="u-14.17" who="#WładysławSzkop">Na str. 9 proponuje pani „niezwłoczne utworzenie Polskiej Grupy Farmaceutycznej celem doprowadzenia do konsolidacji polskiego przemysłu farmaceutycznego i sieci dystrybucyjnej”. Czym ma być ta Polska Grupa Farmaceutyczna? Czyżby rząd nie wiedział, że jest to nazwa strzeżona patentem i mająca swoje przedstawicielstwo na giełdzie? Jak można w dokumencie rządowym domagać się utworzenia czegoś, co już istnieje?</u>
<u xml:id="u-14.18" who="#WładysławSzkop">Mam jeszcze wiele tego rodzaju pytań, ale nie wszystkie zdołam przedstawić. Proszę mi jednak powiedzieć, dlaczego to akademie medyczne nie wprowadziły przedmiotów postulowanych przez Ministerstwo Zdrowia? Czyżby między gabinetem pani a gabinetem ministra nie było przepływu informacji? Z ustawy o szkolnictwie wyższym wynika, że minister zdrowia, jako jeden z nielicznych, uprawniony jest do wskazania senatom polskich akademii medycznych, co jest w zakresie jego oczekiwania. Jeżeli farmakoekonomika powinna się pojawić jako przedmiot konieczny, bo usprawniający i racjonalizujący działania służby zdrowia, to dlaczego minister Maksymowicz nie podjął jednoznacznej decyzji wprowadzającej do programów nauczania ten właśnie przedmiot?</u>
<u xml:id="u-14.19" who="#WładysławSzkop">Wrócę teraz jeszcze do sprawy nieszczęsnego geriavitu, o który pytano panią na sali obrad plenarnych Sejmu. Odpowiedziała pani wówczas, że wydatek miesięczny w I kwartale roku 1998 na ten właśnie lek wynosi ok. 100 mln zł i że to wynika z monitoringu. Zaraz potem dotarły do nas informacje, że poinformowała pani apteki oraz hurtownie, aby zaprzestały monitorowania tego leku. Mam nadzieję, że zaprzeczy pani tej informacji i zechce nam pani przekazać dane o sprzedaży tego typu leków znajdujących się w sprzedaży pozaaptecznej, a monitorowane przez Ministerstwo Zdrowia. Przypomnę, że jeszcze w kwietniu 1998 r. zapowiadała pani powołanie specjalnej komórki monitorującej system sprzedaży leków usytuowanej przy pani departamencie. Jak więc w dniu dzisiejszym do ministra zdrowia dociera informacja o przepływie leków, skąd minister czerpie informacje o tym co się dzieje na ryku leków? Czy zajmuje się tym jedyna firma prywatna działająca zresztą na całym rynku europejskim, czy też buduje się inną firmę niezależną od Instytutu Leków, w którym dotychczas znajdowała się komórka monitorowania?</u>
<u xml:id="u-14.20" who="#WładysławSzkop">Chciałbym poruszyć jeszcze jedną sprawę. Otóż w roku 1995 minister Żochowski mówił w swoim materiale (o którym już wspominałem), że należy zbudować system pomocowy dla osób znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. W roku 1998 pani mówiła, że trzeba napisać rozporządzenie o tym, jak dofinansowywać osoby słabe, niesprawne, potrzebujące takiej pomocy. W tym roku, również mówi pani o tym, że takie rozporządzenie jest konieczne, choć ustawa o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym nie daje pani takich uprawnień. nie upoważnia ono ministra zdrowia do napisania, jak to ma zrobić, a tylko mówi, iż ma to być dokonane w ramach pomocowych działań polityki społecznej. Czy istnieje więc szansa na to, że minister pracy i polityki socjalnej wespół z ministrem zdrowia i opieki społecznej przygotują wreszcie wspólnie rozporządzenie o zasadach działań pomocowych?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejWojtyła">Generalny wniosek, jaki się nasuwa po zapoznaniu z materiałem przygotowanym przez resort zdrowia, jest taki, że jest to ocena polityki lekowej i prośba do nas, posłów, o pomoc w walce, aby postulaty resortu zdrowia zostały uwzględnione przez Radę Ministrów. Jeśli bowiem mówi się tu o prywatyzacji, cenach czy polityce celnej, to są to problemy rozwiązywane przez rząd. Jeśli zaś nie zostały one dotąd załatwione, to może wynikać ze słabej pozycji ministra zdrowia w Radzie Ministrów.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#AndrzejWojtyła">Ponieważ, jak sądzę, rezultatem dzisiejszego spotkania będzie dezyderat skierowany do rządu, chciałbym, aby pani minister precyzyjnie określiła, co chcieliście jako resort zdrowia osiągnąć przedstawiając taki materiał. Czy Ministerstwo Zdrowia miało swoje, odrębne zdanie w rządzie, jeśli chodzi o prywatyzację przemysłu farmaceutycznego? Czy podejmowało jakieś działania, aby nie trafił on w ręce kapitału zagranicznego? Ja nie chcę tu oceniać ani twierdzić kategorycznie, że przy prywatyzacji konieczne jest, aby zakłady pozostały w polskich rękach. Czasem jest to niemożliwe, a czasem lepiej, jeśli zakład przejęty zostanie przez obcego inwestora, a dotyczy to również przemysłu farmaceutycznego.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#AndrzejWojtyła">Jeśli chodzi o ceny urzędowe, to walka z nimi trwa od roku 1992. Cały czas mówi się o uwolnieniu cen i nadal nie zrobiono nic. W materiale mówi się o poważnym obciążeniu budżetu, jakie nastąpi po uwolnieniu cen, więc chciałbym się zapytać, jakie kroki chce podjąć Ministerstwo Zdrowia, aby nie dopuścić do takiej eskalacji kosztów, których budżet nie wytrzyma, co i tak wydajemy na leki bardzo dużo i po prostu więcej nie można. Czy ministerstwo ma jakiś pomysł na to, aby nie przekraczając owych 20 proc., jakie z budżetu resortu zdrowia idzie na leki, jednocześnie doprowadzić jednak do uwolnienia cen, bo ceny urzędowe hamują w zdecydowany sposób rozwój rodzimego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#AndrzejWojtyła">W materiale pisze się o kryteriach, jakie mają być stosowane przy ustalaniu cen leków. A jakie są stosowane obecnie?</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#AndrzejWojtyła">Jeśli chodzi o cła, to oczywistym jest, iż nie można stosować takiej polityki, jaka jest praktykowana obecnie, ale czy ministerstwo rzeczywiście walczy o zmianę tej sytuacji i czego oczekuje od nas, posłów? Czy w naszym dezyderacie mamy wzmocnić stanowisko resortu w tej walce i jakie są podstawowe przeszkody, które nie pozwoliły dokonać zmian już wcześniej?</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#AndrzejWojtyła">Kiedy mówimy o procedurze rejestracji leków, to chcę przypomnieć, że już w roku 1997 minister Kuźmierkiewicz miał przygotowaną koncepcję powołania.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#AndrzejWojtyła">Agencji Leków. Dlaczego ona jeszcze nie funkcjonuje? Jak to jest, że Komisja Rejestracji Leków, podlegająca ministerstwu, jest tak przez to ministerstwo krytykowana. Przecież chyba resort ma na tyle władzy, aby w podległej sobie jednostce zrobić porządek?</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#AndrzejWojtyła">Przedstawiony dokument nie zawiera informacji na temat tego, co wynika z takiej polityki lekowej, jaką prowadzi obecnie państwo dla pacjenta. Kilka miesięcy temu na pytanie, ile wynosi partycypacja pacjenta w kosztach leków, otrzymałem odpowiedź, że 59 proc. Powszechnie uważa się, że partycypacja w granicach 40 proc. już zagraża bezpieczeństwu zdrowotnemu pacjentów. Pamiętam też jak w roku 1993, gdy ta partycypacja przekroczyła 40 proc., byliśmy tym wszyscy bardzo zaniepokojeni uważając, że pacjenci nie będą w stanie wykupić wszystkich potrzebnych im leków. Teraz stało się to zjawiskiem powszechnym a dokument ministerstwa nie zawiera żadnych propozycji dotyczących zmiany tej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#AndrzejWojtyła">Kiedy w dyskusji zwracano uwagę na sprawy reklamy, padały stwierdzenia, że to nie lekarze generują koszty leczenia. Otóż w roku 1993 przeprowadziliśmy badanie dotyczące tego, jakie antybiotyki przepisywane są przez lekarzy. Okazało się, że ponad 70 proc. recept obejmowało augmentin, co było wyraźnym wpływem reklamy. Obecnie czytałem, że najczęściej wypisywanymi antybiotykami są cefalosporyny, i to te najdroższe, trzeciorzędowe. Wpływ reklamy jest więc jednoznaczny i można go statystycznie ocenić.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#AndrzejWojtyła">To bardzo dobrze, że wzrasta ilość aptek, bo oznacza konkurencję i poprawę jakości obsługi. Wszelkie próby limitowania czy ograniczania ich ilości są cofnięciem się do poprzedniego systemu. Chyba, że chcemy w dziedzinie sprzedaży farmaceutyków wprowadzać zupełnie inny rynek niż ten, jaki obowiązuje w całym handlu i usługach.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#AndrzejWojtyła">Jest jeszcze problem receptariuszy. Otóż w tej chwili, gdy funkcjonuje kasa chorych, najlepiej limitować koszty leków przy pomocy receptariuszy ambulatoryjnych. Tak jest we wszystkich instytucjach ubezpieczeniach na świecie i to bardzo usprawnia wszelkie rozliczenia. Jeśli chodzi o receptariusze szpitalne, to wdrażane już były w roku 1993, więc nie wiem, dlaczego nie są one stosowane powszechnie także w opiece ambulatoryjnej na terenie całego kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#ElżbietaRadziszewska">W przedstawionym materiale brakuje mi czegoś w rodzaju harmonogramu działań, podobnego do tego, jaki otrzymaliśmy z resortu rok temu. Bardzo proszę więc o uzupełnienie, a jednocześnie o podanie nam, co z planów ubiegłorocznych zostało wykonane i jakie są plany na rok bieżący. Proszę też o dołączenie do tego materiału danych na temat finansów, bo wiele dotychczasowych wypowiedzi także skierowanych było na sprawy finansów, bez których trudno oceniać całą działalność.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#ElżbietaRadziszewska">Chciałabym znać przynajmniej szacunkowe dane o wielkości dopłat do leków w roku ubiegłym z rozbiciem na leki ordynowane ambulatoryjnie i leki stosowane w lecznictwie zamkniętym. Jednocześnie proszę o podanie szacunkowych sum refundacji w roku bieżącym w podobnym układzie. Oddzielnie proszę o podanie nam sum refundacji za leki używane w wysokospecjalistycznych procedurach medycznych a więc tych, które nie będą obciążać kas chorych, a są finansowane z budżetu. Jak oszacowana jest kwota przeznaczona na te leki i czy jest opracowany system ich zakupu i dystrybucji?</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#ElżbietaRadziszewska">Ponieważ wiele spraw dotyczących m.in. Agencji Leków a także farmakoekonomii było już poruszanych w roku ubiegłym, chciałabym, aby resort przedstawił nam szczegółową analizę ubiegłorocznego materiału z uwzględnieniem, co zostało załatwione, a co nie, i kiedy będzie załatwione.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#ElżbietaRadziszewska">A teraz parę zdań na temat samooceny polityki lekowej państwa, bo tak, moim zdaniem, należy określić materiał, jaki przedstawiła nam pani minister. Na str. 21 jest tam napisane, że zbieranie informacji poprzez apteki o ordynowanych przez lekarzy lekach umożliwia ocenę stosowanych przez nich metod i analizę kosztów leczenia. Na podstawie jakich bada, czy ekspertyz postawiono taką tezę? Bardzo bym chciała zapoznać się z takimi materiałami bądź opiniami, bo wydają mi się one wielce interesujące.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#ElżbietaRadziszewska">Na str. 19 czytamy: „System zarządzania doborem leków, dystrybucją oraz kontrolą wydatków na leki w szpitalu ma ogromny wpływ na skuteczność leczniczą”. Otóż proszę o opinię bądź ekspertyzę na ten temat. Może takie badania były robione?</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#ElżbietaRadziszewska">Na str. 17 jest zdanie, iż: „Należy zwrócić uwagę na przygotowanie farmaceutów do ich kluczowej roli w dziedzinie samolecznictwa”. Jak to się ma do całej polityki lekowej państwa? Takie sformułowanie brzmi bardzo interesująco.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#ElżbietaRadziszewska">Na str. 20 jest mowa o złym systemie stosowanego w szpitalach wydawania leków na oddziały, które teraz zstąpić może „wprowadzając zasadę wydawania leku w ilości wystarczającej pacjentowi na 24-godzinną kurację, przez aptekę szpitalną lub jej filię-satelitę umieszczoną na oddziale szpitalnym”. Proszę o bliższe szczegóły dotyczące takiej filii-satelity apteki umieszczonej na oddziale. Jak ona ma działać i kto będzie w niej zatrudniony?</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#ElżbietaRadziszewska">Na str. 15 jest mowa o tym, że aby ograniczyć liczbę nowo powstających aptek. Koncesje mają być obecnie udzielane jedynie aptekarzom. Skąd się wziął taki pomysł i kiedy zostanie on wprowadzony w życie oraz na jakich zasadach?</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#ElżbietaRadziszewska">W całym materiale jest wiele sformułowań, z którymi trudno się nie zgodzić, a zawierają one zwroty: „minister powinien”, „należy dążyć do...”, „polityka cenowa powinna być oparta o...”, „należy rozważyć wprowadzenie...”, itd. Proszę o wyjaśnienie, kiedy nastąpić ma realizacja tego, co określono jako: „należy” lub „powinno”.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KrystynaHerman">Przestawiony dokument ma dość gładki charakter, a jednocześnie brak w nim konkretów i wniosków, które my, posłowie moglibyśmy poprzeć i do których moglibyśmy się odnieść.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#KrystynaHerman">Osobiście chcę zwrócić uwagę na sprawę dotyczącą ordynowania i zużycia leków. Jak do tej pory realizowany był nadzór nad ordynowaniem i zużyciem leków? Jakie wnioski upatrujecie państwo z tego dotychczas stosowanego systemu i czy obecnie przy funkcjonowaniu kasy chorych oraz komitetów terapeutycznych, o których pisze pani w materiale, widoczna jest zmiana? Ile takich komitetów już powstało? Mamy w kraju 1730 szpitali. W ilu już one powstały i jak funkcjonują?</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#KrystynaHerman">Chciałabym też wiedzieć, kiedy opracowano krajowy receptariusz dla lecznictwa ambulatoryjnego i jak często jest on aktualizowany?</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#KrystynaHerman">Wiemy wszyscy, zresztą pani też o tym pisze, że praca w szpitalu jest dla farmaceuty mało atrakcyjna z uwagi na zarobki. Trudno więc wyobrazić sobie powstawanie wspomnianych filii-satelitów aptek, w sytuacji gdy brakuje farmaceutów do normalnych aptek szpitalnych. A przecież w owych filiach muszą pracować fachowcy. Jak więc widzi pani funkcjonowanie tych nowych organizmów w systemie zmieniającego się układu organizacyjnego i finansowego służby zdrowia, a więc i szpitali?</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#KrystynaHerman">Wspomniała też pani o informacji, jaką dysponuje resort na temat ordynowania i zużycia leków. Czy jest możliwość, aby się z nią zapoznać? Sądzę, że to by nam bardzo przybliżyło ogląd tego, jak przedstawia się polityka lekowa państwa.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#KrystynaHerman">Jest też jeszcze jeden problem, który chcę poruszyć przy okazji naszego dzisiejszego spotkania. Otóż od 1 stycznia 1999 r. felczerzy nie mogą wypisywać recept. Czy to jest właśnie ta nowa polityka lekowa państwa? Przecież ci ludzie nie mogą normalnie wykonywać swojej pracy i prawdopodobnie w najbliższym czasie zostaną zwolnieni. Wiem, że przygotowywane jest rozporządzenie uzupełniające do decyzji odbierającej felczerom prawo normalnego wykonywania zawodu. Kiedy się ono ukaże?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ZbigniewSzymański">Jestem przekonany, że sprawozdanie, jakie nam przedstawiła pani minister, zawiera postulaty, z którymi generalnie się zgadzamy. Zależałoby nam jednak, żeby zostało dokładnie określone, w czym resort widzi naszą pomoc. Rozumiem, że w procedurach ustawodawczych, w nacisku na określone ministerstwa i jeszcze innych sprawach. Z wypowiedzi prof. Roszkowskiego wynika, że jedną z nich jest opóźnienie w przyznaniu kontyngentów celnych i tu nasze wsparcie może być stosowne i pomocne.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#ZbigniewSzymański">Jestem przekonany, że należy uwolnić ceny leków krajowych, bo argumenty, jakie przedstawiono, są przekonujące. Nie bardzo jednak widzę, gdzie znaleźć źródło finansowania, jeżeli wzrost wydatków budżetu państwa będzie tu rzędu 350 mln zł. Wiemy, że kasy chorych już mają spore problemy finansowe i dlatego wydaje się, że jedynym wyjściem jest powrót do negocjacji cen także na leki zagraniczne, aby w bilansie wyszło zero. Nie wiem, kiedy jest to możliwe, ale wiem, że problem, w jaki sposób uzyskać pieniądze na refundację leków bez obciążania budżetu kasy chorych, jest obecnie chyba najpilniejszy do rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#ZbigniewSzymański">Mówiąc o budżecie kas chorych chciałbym przypomnieć problem limitów, jakie przyznawane są poszczególnym kasom właśnie na leki. Może się bowiem zdarzyć, że po wyczerpaniu tego limitu dojdzie do konieczności ograniczania refundacji za leki, a to będzie zagrażać bezpieczeństwu pacjentów, bo przecież oni i tak już ponoszą znaczne koszty przy zakupie leków.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#ZbigniewSzymański">Mówiąc o ekonomizacji kosztów leczenia w szpitalu przecenia się rolę kas chorych. Nie spełnią one żadnych oczekiwań w tym zakresie, jeśli obarczone zostaną koniecznością sporządzania olbrzymich sprawozdań dotyczących wydatkowania pieniędzy na leki przy poszczególnych chorobach. Pracownicy kas chorych nie są w stanie zoptymalizować kosztów leczenia. Może to zrobić lekarz ordynujący wraz ze swoimi przełożonymi, a także przy pomocy farmaceutów. Rozsądniejsza więc jest rezygnacja z całego systemu sprawozdawczości w kasach chorych, natomiast przekazanie określonych funduszy do szpitali, które będą się nimi posługiwać w sposób najbardziej efektywny.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#ZbigniewSzymański">Nadmierna sprawozdawczość to także olbrzymie koszty, a efekt będzie niewspółmierny do nich lub zgoła żaden.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#ZbigniewSzymański">Chciałbym też, aby pani minister wskazała nam wyraźnie, jakie są przeszkody w realizacji polityki lekowej państwa. Skoro bowiem zdecydowana większość postulatów jest słuszna i akceptowana, to dlaczego nie są one realizowane? W czym moglibyśmy tu pomóc?</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#ZbigniewSzymański">Tam zaś, gdzie przeszkód nie ma, proszę o przedstawienie nam harmonogramu realizacji poszczególnych zadań (w przedziałach kwartalnych lub półrocznych).</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#ZbigniewSzymański">Była też już mowa o zjawisku nieekonomicznych opakowań wielu leków. To, jak powinny być pakowane poszczególne leki wymaga dużej znajomości rzeczy i porozumienia między lekarzami a producentami. Z pewnością nie jest sensowne, aby lekarz wyliczał co do jednej tabletki ilość leku potrzebnego choremu, ale już określenie, na ile dni ma być przeznaczony lek, jest możliwe.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#ZbigniewSzymański">Jeśli chodzi o problem kształcenia w zakresie farmakoekonomii, to także nie ma wątpliwości co do potrzeby wprowadzania takiej wiedzy do programów poszczególnych uczelni. Myślę też, że zarówno rektorzy, jak i minister mają tu jednakowe możliwości podejmowania inicjatywy.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#LechSzymańczyk">Bardzo mnie ucieszyło, że wreszcie na dzisiejszym posiedzeniu zająć się mieliśmy tematem wielokrotnie już odkładanym, choć budził wiele wątpliwości i wymagał szybkiego podjęcia. Kiedy jednak zapoznałem się z materiałem przygotowanym przez resort zdrowia, naszły mnie poważne wątpliwości. Gdybym się nie posiłkował materiałem dostarczonym przez prezesa POLFARMEDU, to właściwie nie bardzo byłoby jasne, po co się dziś zebraliśmy.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#LechSzymańczyk">Występujący w dyskusji posłowie zadali wiele pytań oraz zgłosili szereg uwag i zastrzeżeń, dlatego też proponuję, aby pani minister nie odpowiadała nam teraz, na gorąco, bo temat jest bardzo poważny, jeden z najważniejszych dla naszej Komisji. Może więc przerwać w dniu dzisiejszym dyskusję, nie kończąc samego posiedzenia, a tylko odkładając jego kontynuację na inny, bliski termin. Wtedy wysłuchamy odpowiedzi pani minister, a także przedstawicieli pozostałych resortów, którzy dziś nie pojawili się na posiedzeniu. Uważam, że dla pełnego wyjaśnienia tego ważnego tematu trzeba poświęcić jeszcze może nawet kilka posiedzeń, aby wyjaśnić wszystkie kwestie związane z polityką lekową państwa.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#LechSzymańczyk">Proponuję skupić się na trzech zasadniczych zagadnieniach:</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#LechSzymańczyk">1. Strategia rządu w stosunku do polskiego przemysłu farmaceutycznego.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#LechSzymańczyk">2. Strategia i polityka rządu w odniesieniu do producentów krajowych i leków pozyskiwanych za granicą.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#LechSzymańczyk">3. Dystrybucja, nadzór i kontrola nad polityką lekową.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#LechSzymańczyk">Zastanawiam się też, czy nie byłoby słuszne powołanie spośród członków naszej Komisji specjalnego zespołu, który by się zajął tymi właśnie zagadnieniami. Rozpatrywanie ich w takich blokach, jak zaproponowałem, sprawi, że będą one jaśniejsze i bardziej wiarygodne.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AlfredOwoc">W pełni popieram propozycję uporządkowania naszej dyskusji zajęcia się poszczególnymi tematami w sposób metodyczny. Problematyka dotycząca leków jest interresortowa, interdyscyplinarna, a także interinstytucjonalna, zaś wspólnym mianownikiem są tu pieniądze. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że z jednej strony są to olbrzymie wydatki pacjentów, a z drugiej równie olbrzymie wydatki z budżetu państwa, a jednocześnie są to kolosalne dochody instytucji farmaceutycznych. Nie będę tu odkrywcą, jeśli powiem, że dość powszechne jest przekonanie, że jest tu również problem korupcjogenny. Ponieważ temat jest rozległy i niesłychanie złożony, a nagromadziło się już zbyt wiele zaniedbań dokonanych zarówno przez poprzednie ekipy rządowe, jak i przez obecny rząd, dlatego trudno byłoby w ciągu kilku godzin jednego posiedzenia dokonać ostatecznych ocen i rozstrzygnięć.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#AlfredOwoc">Podpisuję się pod większością zgłoszonych w dyskusji uwag i wniosków, bez względu na to, z której strony zostały one zaprezentowane. Wydaje mi się, że mając na uwadze troskę o Polskę i pacjenta, nasze oceny i spojrzenia są wyraźnie spolaryzowane. Szczególnie ważne jest w tym stwierdzenie pani minister, iż dla Polski ogromne znaczenie ma rynek wschodni. Ale brakuje mi dalszych informacji, co jest naprawdę z tym rynkiem? Interesuje mnie to, jaka jest kondycja naszych zakładów farmaceutycznych eksportujących swe wyroby na Wschód, bo przecież dla wielu z nich właśnie ten eksport był podstawą egzystencji i rozwoju. Nie jest więc normalna sytuacja, gdy nagle jakiś lek zostaje zdjęty z rejestru. Rosjanie nie chcą go teraz kupować i 5 mln dolarów ucieka bezpowrotnie. Jestem ciekawy, dlaczego tak się właśnie dzieje i proszę o szczegółowe wyjaśnienie tej sytuacji w sposób kompleksowy, a więc przez wszystkie resorty, które do tego doprowadziły.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#AlfredOwoc">Kolejna sprawa to cła, a więc stanowisko ministra finansów, o czym nie wiemy nic. Padały tu różne uwagi, pokazywano absurdalność sytuacji, a jakie jest stanowisko resortu finansów?</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#AlfredOwoc">Była też mowa o złej działalności Komisji Rejestracji Leków i jej korelacji z Instytutem Leków. Interesuje mnie tu stanowisko Głównego Inspektora Farmaceutycznego. Czy dokonywał analiz prowadzonych procedur rejestrowych? Czy wie, jakie leki są zgłaszane, jaki czas oczekiwania na rejestrację i jakie leki nie wchodzą na listę? Mówię o tym dlatego, że krążą pogłoski o korupcji, a choć z mojej strony nie jest to jeszcze zarzut, ale robocze stwierdzenie, to oczekujemy na rzetelną ocenę funkcjonowania całej procedury rejestracyjnej, na podstawie dokumentów.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#AlfredOwoc">Kolejna sprawa to polityka społeczna, czyli system pomocowy i udział kosztów leków w budżetach rodzinnych. Jest to problem bardzo istotny, spinający jakby klamrą całe zagadnienie polityki lekowej i choć nie pani minister jest tu osobą odpowiedzialną, to na jej ręce kieruję prośbę o pełne naświetlenie nam aktualnej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#AlfredOwoc">Nie wchodzę w szczegółowe analizowanie przedstawionego materiału, ale na przykład zabrakło mi w nim i formacji o polskich lekach generycznych. Naiwnością byłoby twierdzić, że polski przemysł farmaceutyczny stanie się nagle znaczący w skali światowej, bo, tak jak to zresztą powiedziała pani minister, jego przyszłość to leki generyczne. Nie wiem tylko, jakie to mają być leki, ile ich ma być i jaką rolę one dziś spełniają. To chciałbym wiedzieć, choć jest to problem szczegółowy, a nie strategiczny dla całej sprawy.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#AlfredOwoc">Przychylam się też do wniosku posła Szymańskiego, aby przenieść dyskusję na kolejne spotkanie Komisji, bo za chwilę rozpoczną się posiedzenia klubów poselskich, a o godz. 16 jest posiedzenie plenarne Sejmu, więc dziś już nie uda się nam dokończyć tematu, a jest on zbyt ważny, aby go potraktować zdawkowo.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#ElżbietaSeferowicz">Przysłuchując się dzisiejszej dyskusji miałam chwilami wrażenie, że jestem na posiedzeniu Komisji Zdrowia pierwszej kadencji Sejmu czyli w latach 1991–1993, bowiem pojawiły się te same problemy, nad którymi dyskutowaliśmy wówczas. Myślę, że należy się głęboko zastanowić nad tym, dlaczego one nadal nie zostają rozwiązane przez żaden z rządów w ciągu 10 lat, jakie upłynęły już od transformacji.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#ElżbietaSeferowicz">Przykładem jest tu polityka celna. Dlaczego, jeżeli już na początku lat 90. Komisja Zdrowia wysuwała dezyderat w sprawie absurdalnego układu ceł w stosunku do leków importowanych oraz do surowców i półproduktów, które nie są traktowane równorzędnie, nie zlikwidowano natychmiast tej jawnej dyskryminacji polskich producentów wobec producentów zagranicznych? Jakie jest uzasadnienie dla przedłużenia tej sytuacji?</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#ElżbietaSeferowicz">Takich nie rozwiązanych sytuacji jest zresztą wiele i wydaje się, iż niesłychanie ważny jest stały nacisk parlamentu na władzę i nieustanne przypominanie spraw nie załatwionych. Do nich należy także sprawa reklam leków sprzedawanych bez recept. Tak jak nie załatwiono problemu reklamy papierosów, tak i sprawa leków ciągnie się do dziś. Producenci „wciskają” ludziom różne środki, często zupełnie nieskuteczne, a w każdym razie nieobojętne dla organizmu, a ludzie je kupują bo coraz częściej, przy błahych schorzeniach, leczą się sami. Ogromną rolę mają wówczas do spełnienia farmaceuci, ale rola reklamy jest znacznie większa. Myślę, że działa tu jakieś wyraźne lobby uniemożliwiające przeprowadzenie wniosku o zakazie tego typu reklamy.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StanisławGrzonkowski">Zgodną wolą wszystkich członków Komisji Zdrowia było postawienie na dzisiejszym posiedzeniu tematu, który już został zasygnalizowany wcześniej i wykazał wówczas, iż wiele ważnych spraw wymaga pilnego rozwiązania. Poprosiliśmy też dodatkowo o stanowisko POLFARMEDU, a więc przedstawicieli producentów. Chciałbym podziękować prof. Roszkowskiemu za jednoznaczne postawienie sprawy w formie wniosków i postulatów, które osobiście również podzielam. Z dyskusji wynika, iż większość posłów również zgodna jest ze stanowiskiem zaprezentowanym przez producentów, którzy ponosząc ciężar odpowiedzialności za produkcję leków nie mogą jednak przebić się w rządzie ze swoimi postulatami. Również ze stanowiska pani minister wynika, że wielu istotnych spraw nie udało się jeszcze w rządzie przeprowadzić, mimo iż jest dokument rządowy na ten temat przygotowany jeszcze przez poprzednią koalicję. Można więc mówić o pewnej kontynuacji polityki lekowej, natomiast jej realizacja jest mało skuteczna.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#StanisławGrzonkowski">Podsumowując dzisiejszą dyskusję chciałbym zaproponować, zgodnie z tym, o czym mówił poseł Wojtyła, abyśmy użyli tych narzędzi politycznych, jakimi dysponuje Komisja w celu wywarcia pewnego nacisku na rząd. Sądzę więc, że przygotujemy odpowiedni dezyderat, oczekując w ciągu miesiąca odpowiedzi na podnoszone przez nas postulaty. Nie zamykamy tym samym dyskusji, ale zgodnie z wnioskiem posła Szymańskiego, dopiero mając odpowiedź rządu i po wysłuchaniu ministrów odpowiedzialnych za politykę finansową i własnościową, będziemy mogli dokonać oceny.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#StanisławGrzonkowski">Proponuję, abyśmy kontynuowali nasze posiedzenie w najbliższy czwartek, oczekując wówczas odpowiedzi pani minister na postawione dziś pytania, jak również odpowiedzi ministrów, którzy są nieobecni na dzisiejszym posiedzeniu, choć byli na nie zaproszeni. Jednocześnie proszę o upoważnienie prezydium do zredagowania dezyderatu, który zostanie również przedstawiony do zatwierdzenia w czwartek.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#StanisławGrzonkowski">Korzystając z obecności zaproszonych gości wysłuchamy jeszcze ich wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AlfredOwoc">Chciałbym, abyśmy mieli jasność, że w czwartek oczekujemy dokładnych odpowiedzi na postawione dziś pytania. Uważam na przykład, że problem Komisji Rejestracji Leków nie musi się znaleźć w dezyderacie, natomiast jako Komisja chcemy znać przyczyny tego, że jej praca oceniana jest źle, i to nie tylko przez resort zdrowia.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#StanisławGrzonkowski">Oczywiście, skierujemy ponownie zaproszenie do resortów, którymi jesteśmy zainteresowani, z prośbą, aby reprezentowali je na czwartkowym posiedzeniu przedstawiciele przynajmniej w randze wiceministra. Chodzi o to, abyśmy mogli uzyskać kompetentne odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JerzyMazurek">Trudno jest mi polemizować z tym, co zostało powiedziane, bowiem w pierwszym rzędzie muszę zdementować niektóre informacje. Nie wiem na przykład, skąd się wzięła podana tu liczba 3 tys. zgłoszeń, jakie rzekomo wpływają do Komisji każdego roku. Mogę jedynie przypuszczać, iż chodziło tu o wykazanie, jak bardzo Komisja jest obciążona, a w związku z tym, że konieczne jest powołanie na jej miejsce Agencji (notabene bardzo kosztownej).</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JerzyMazurek">Komisja Rejestracji jest organem pierwszej instancji, a to znaczy, że każda decyzja niesłuszna może być uchylona przez ministra zdrowia. Z wypowiedzi dzisiejszych wynikało, że takich niesłusznych decyzji było dotychczas wiele. Jeżeli jednak minister nigdy nie skorzystał ze swoich uprawnień i nie uchylił ich, to nie bardzo jest w porządku, iż teraz krytykuje się działalność Komisji i podważa jej kompetencje.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#JerzyMazurek">Komisja kieruje się w swej pracy trzeba zasadami:</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JerzyMazurek">1. jakości,</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#JerzyMazurek">2. skuteczności terapeutycznej,</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#JerzyMazurek">3. bezpieczeństwa stosowania leku.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#JerzyMazurek">Jeżeli państwo uważacie, że sprzeniewierzyliśmy się tym zasadom podejmując decyzje w pierwszej instancji, to bardzo prosimy, aby minister zdrowia nasze decyzje zmieniał.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#JerzyMazurek">Padło też pytanie, czy Komisja powołana jest do kreowania polityki lekowej? Otóż absolutnie nie, bo po pierwsze nie ma wpływu na to, jakie wnioski aplikacyjne do nas wpływają, po drugie zaś nie mamy wpływu na to, czy nasze decyzje zostaną ostatecznie utrzymane przez organ drugiej instancji. Uważamy też, iż prawdziwym narzędziem kreowania polityki lekowej i wydatków państwa jest tworzenie list odpłatności. Komisja Rejestracji już ponad rok temu została od tych czynności odsunięta i nie ma żadnego wpływu na nie. Widzimy, rzecz jasna, wiele ich ułomności, co niejednokrotnie sygnalizowaliśmy. Tak na przykład uważamy, że poruszona tu już w dyskusji sprawa wprowadzenia na listę odpłatności miacalcicu uwłacza autorytetowi naukowemu Komisji. Skierujemy też w tej sprawie oddzielne pismo. Komisja jako pierwsza rozpoczęła informowanie, jaka jest skuteczność tego leku i postulowała wycofanie go z lekospisu.</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#JerzyMazurek">Wydje mi się więc, że pretensje zgłaszane pod adresem naszej Komisji są w dużej mierze nieuzasadnione. Przy okazji chcę przypomnieć, że na ręce przewodniczącego Komisji Zdrowia posła Grzonkowskiego skierowałem dokładne sprawozdanie z naszej pracy, informując o tym, jaki jest tryb i zasady rozpatrywania wniosków. Z załączonych tabel jasno wynikało, że przy rejestracji polskie leki są w identycznej sytuacji jak leki producentów zagranicznych. Jeśli zaś chodzi o dotację z budżetu, to chcę powiedzieć, że ani Instytut Leków, ani też Biuro Rejestracji Leków nie otrzymują pieniędzy budżetowych. 10 proc. budżetu tych instytucji to, według umowy zlecenia, kwota, jaka przekazywana jest na prowadzenie Biura Rejestracji. Przekazałem także do Komisji Zdrowia informacje na temat dofinansowania przez Instytut Leków systemu rejestrowania leków w kolejnych latach. Z tym większym smutkiem i rozczarowaniem przyjmuję więc te wszystkie uwagi, jakie tutaj padały na temat działania Komisji Rejestracji Leków i skutków dla budżetu państwa podejmowanych przez nią decyzji.</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#JerzyMazurek">Oczywiście nie ma możliwości, aby w ciągu kilku minut ustosunkować się do wszystkich zarzutów, dlatego też zobowiązuję się odpowiedzieć na nie w formie pisemnej i dostarczyć zarówno panu przewodniczącemu, jak też wszystkim obecnym na tej sali.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#ZdzisławSabiłło">Zacznę od generalnej uwagi, iż demonizowanie firm zagranicznych reprezentujących przemysł farmaceutyczny jest lekką przesadą. Padają tu dość pejoratywne oceny a jednocześnie jakby zapominamy, że firmy te dostarczają na polski rynek nowoczesne metody terapii oraz nowoczesne technologie produkcji leków. Zapominamy też, że nie zawsze wysoka cena leku oznacza także wysoki koszt terapii.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#ZdzisławSabiłło">Wielokrotnie mówiono tutaj o błędnej prywatyzacji. Otóż chciałbym wiedzieć, na czym polega ta błędna prywatyzacja? Przecież zapewnione są miejsca pracy, zapewniona także kontrola budżetu państwa nad sprywatyzowanymi przedsiębiorstwami, jest dostęp nowoczesnych technologii, rozszerza się rynki zbytu dla leków produkowanych w kraju, więc nie bardzo rozumiem, w czym tkwi błąd prywatyzacji z udziałem kapitału zagranicznego?</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#ZdzisławSabiłło">W przedstawionym nam dokumencie resortu zdrowia w części dotyczącej cen bardzo niebezpiecznie brzmi sformułowanie mówiące o tym, że proponowana jest „zmiana systemu ustalania cen na leki umieszczone w wykazach refundacyjnych przyjmująca jednakowe kryteria zarówno dla producentów krajowych, jak i zagranicznych oraz zasadę umieszczania leku zagranicznego na liście tylko w przypadku braku tańszego odpowiednika produkcji krajowej”. Nie wiemy na przykład co to znaczy „odpowiednik”, a po drugie, z całym szacunkiem dla polskiej produkcji, uważamy, że leki zagraniczne charakteryzują się niekiedy znacznie lepszą farmakokinetyką i farmakodynamiką a więc są lepiej wchłaniane.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#ZdzisławSabiłło">W tym samym opracowaniu na str. 5 pada też sformułowanie, z którym się całkowicie zgadzamy, że „prowadzona polityka lekowo-cenowa musi być elastyczna i uwzględniać interes gospodarki narodowej, nie będąc równocześnie w sprzeczności z podstawową zasadą Unii Europejskiej - równości wszystkich podmiotów gospodarczych”. To, czy lek znajduje się na liście refundowanej, stanowi o jego obecności na polskim rynku. Jeśli leki zagraniczne nie będą refundowane, wówczas zamyka się praktycznie drogę dla nich na polski rynek. Nie sądzę, aby było to zgodne z dyrektywami, na które powołuje się dokument przedstawiony przez panią minister. Myślę, że ta propozycja znajdzie się w komisjach unijnych i będzie tam dyskutowana.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#ZdzisławSabiłło">Dostrzegam też pewną niekonsekwencję związaną z rejestracją leków produkowanych w krajach Wspólnoty Niepodległych Państw. Jakkolwiek nie podważam samego pomysłu i aspektu politycznego związanego z tą sprawą, to jednak kiedy się mówi, że leki te mają być rejestrowane, ale nie będą umieszczane na listach leków refundowanych, to wydaje mi się, że rosyjscy producenci nie zrobią interesu na polskim rynku.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#ZdzisławSabiłło">Generalnie propozycja zamknięcia granic przed lekami zagranicznymi brzmi groźnie i sądzę, że będzie jeszcze dyskutowana.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#FranciszekPrzybylski">Chciałbym się ustosunkować do wypowiedzi mojego przedmówcy, który sugeruje, iż leki importowane mają na naszym rynku gorszy status niż leki krajowe. Otóż my ciągle mówimy o zrównaniu szans producentów polskich z importerami, bo to jest dla nas najważniejsze. A jeśli chodzi o wspomnianą przez pana farmakokinetykę, to udowodniliśmy już wielokrotnie, że nasza jest lepsza niż w lekach importowanych. Komisja Rejestracji Leków bardzo pieczołowicie czuwa nad tym, abyśmy udowodnili walory naszych preparatów i nie zgodzi się na wprowadzenie leku o gorszej farmakokinetyce czy farmakodynamice. My nie bronimy się przed nowoczesnymi lekami, ale mówimy także o tak istotnej farmakoekonomice. Nasze zakłady są nowoczesne i stosują najnowsze technologie, a jeśli ktoś chce się o tym sam przekonać, to zapraszam do Jeleniej Góry, aby również firmy zagraniczne zobaczyły, jak wygląda nowoczesny zakład.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#IrenaRej">Jesteśmy stowarzyszeniem hurtowników, producentów oraz importerów leków. Mam cztery pytania.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#IrenaRej">Dlaczego konsolidacja hurtowni jest potencjalną groźbą „sterowania” zaopatrzeniem i ma rzekomo preferować określonych producentów?</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#IrenaRej">Hurtownie pełnoprofilowe mają zawsze pełen asortyment leków, a jeśli nie mają jakiegoś, to nie znaczy, że preferują innych producentów. Jest raczej odwrotnie, to polscy producenci odmawiają nam sprzedaży leków, proponując na przykład transakcje wiązane lub stawiając limity cen (jeśli nie kupimy za określoną sumę, to nie dostaniemy danego leku). Prawda leży więc gdzieś po środku i myślę, że trzeba takie fakty również brać pod uwagę. Owszem, są małe hurtownie, które nie posiadają pełnego asortymentu leków, ale to wynika głównie z braku środków. I one właśnie łączą się, bo nie są w stanie wytrzymać kondycyjnie presji, jakie wywiera na nie rynek. A kto zakładał doktrynalne rozdrobnienie rynku hurtowego leków? Przecież mamy wolny rynek, a proces konsolidacji jest naturalną koleją rzeczy. Więc takie sformułowanie powoduje, że czujemy się po prostu dotknięci nie wiedząc, czemu ma ono służyć.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#IrenaRej">Kolejna sprawa dotyczy równego traktowania wszystkich podmiotów gospodarczych. Na str. 15 przedstawionego materiału czytamy, że postuluje się „kontynuować prywatyzację państwowych „Cefarmów” prowadzącą do wzrostu ich konkurencyjności”. A dlaczego tylko „Cefarmy” mają być konkurencyjne? Położenie wyraźnego nacisku, że należy sprzyjać konkurencyjności jednego zakładu przeczy zasadzie równości podmiotów gospodarczych. Nie mogę się z tym zgodzić.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#IrenaRej">Postuluje się ograniczenie rejestracji leków generycznych. My się z tym zgadzamy, ale pod warunkiem, że będzie to dotyczyć tych leków, które mają złą jakość. Natomiast jeśli to jest lek dobry, to stanowi konkurencję, a więc jest szansa na niższą cenę, a o to nam przecież chodzi w polityce lekowej.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#IrenaRej">Wydaje mi się też, że w przedstawionym materiale zbyt dużo mówi się o interwencjonizmie państwowym. Dotyczy to na przykład tego, ile producent może przeznaczać na reklamę leku. To przecież nie jest takie proste przełożenie, że jeśli reklamuje się jakiś lek, to on automatycznie staje się droższy. Sprawa jest bardziej złożona, zaś tak daleko posunięty interwencjonizm nie ma nic wspólnego z polityką lekową państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JanuszSpławiński">Chcę zwrócić uwagę na jedną tylko sprawę. Otóż do materiału dostarczonego przez POLFARMED dołączona jest lista leków, które nie uzyskały zgody Komisji Rejestracji na przedłużenie wpisu do rejestru. Otóż uważam, że to bardzo dobrze, że nie uzyskały takiej zgody, a myśmy, lekarze bardzo się do tego przyczynili. Są to bowiem leki nieskuteczne, a przecież państwo tutaj domagacie się, aby rejestrować leki o sprawdzonej skuteczności. Wiele leków z tej listy to preparaty niosące nawet pewne niebezpieczeństwo dla chorego. Stilbestrolum na przykład odpowiada za olbrzymią kancerogenność i nowotwory u młodych dziewcząt, intercordin jest w ogóle nieskuteczny, ipronal zaś wywołuje teratogenezę u płodu, zaś pyramidonum to tzw. cicha śmierć (lek wyrejestrowany w USA już przed wojną). Dyskusyjnym lekiem jest pyralginum, który w wielu krajach jest już dawno wyrejestrowany, choć w innych nie. W Polsce wyrejestrowano tabletki, pozostawiając na rynku jego formę iniekcyjną, aby ograniczyć stosowanie. I wreszcie detreomycyna powodująca uszkodzenie szpiku kostnego bez względu na drogę podania (co 20-tysięczny pacjent przyjmujący ten lek umiera z powodu uszkodzenia szpiku).</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MirosławMiara">Zarówno przedstawiciele POLFARMEDU, jak i pracodawcy wszystkich 14 „Polf” od wielu już lat mówią o problemach polskiej farmacji na wszelkich spotkaniach z posłami, rządem czy innymi przedstawicielami władzy. Niestety, rezultaty tych działań są żadne. Związek zawodowy „Solidarność”, choć nie jest od tego, aby uzdrawiać polski przemysł farmaceutyczny, także próbuje zajmować się tymi problemami, bowiem chodzi tu o miejsca pracy dla naszych członków i wszystkich pracowników tego sektora gospodarki. Byliśmy współorganizatorami listopadowego seminarium, które odbyło się w Sejmie. Przekazywaliśmy też swoje uwagi bezpośrednio premierowi Buzkowi i ministrowi Wąsaczowi i wszyscy twierdzą ze zrozumieniem, że podnoszone przez nas problemy są słuszne i należy je załatwić. Mało tego, wszyscy zdają sobie sprawę, że są to problemy istniejące od lat i od dawna sygnalizowane. Tyle tylko, że przy tej ogólnej aprobacie polski przemysł farmaceutyczny po prostu ginie.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MirosławMiara">Czy mamy w imieniu Krajowej Sekcji „Solidarności” zablokować drogi, jak rolnicy? Czy mamy palić opony na torach, albo może przerwać produkcję leków, aby wreszcie szanowny parlament i rząd zauważyli problemy tego przemysłu i zaczęli je rozwiązywać?</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WaldemarRoszkowski">Chciałem uzupełnić w kilku słowach wypowiedź prof. Spławińskiego. Panie profesorze, komisja sejmowa i parlament nie są miejscem, gdzie można dyskutować na tematy stricte naukowe. My nie podważamy decyzji o skreśleniu konkretnych leków z listy, natomiast chodzi nam o sposób, w jaki to zostało zrobione, o procedurę. Nie chodzi nam o decyzję merytoryczną, bo nie od tego jest przemysł. Nam chodzi wyłącznie o tryb działania, który spowodował straty gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WaldemarRoszkowski">Szkodliwość poszczególnych leków jest rzeczą dyskusyjną. Na polski rynek dopuszczane są leki o wątpliwej skuteczności terapeutycznej i my również takie leki eksportujemy do innych krajów. Swoją decyzją Komisja zablokowała nam eksport, a mnie się wydaje, że oprócz wiedzy naukowej trzeba mieć także wyobraźnię ekonomiczną.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MarekJanuchowski">Chciałbym powiedzieć państwu, dlaczego tak usilnie ubiegamy się o zrównanie praw z producentami zagranicznymi. Chodzi tu o mechanizm ustalania cen urzędowych. Otóż my otrzymujemy cenę od urzędnika w Ministerstwie Finansów. Jest ona indeksowana przeważnie częścią wskaźnika inflacji. Ceny natomiast identycznych leków importowanych są negocjowane i to w zupełnie innym ministerstwie, gdzie jest możliwość przedłożenia własnych argumentów.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#MarekJanuchowski">Pani minister podała sumę 350 mln zł, jakie trzeba byłoby wyłożyć dodatkowo z budżetu, gdyby również i polscy producenci, tak jak producenci zagraniczni, mogli ceny swoich leków negocjować. Ale przecież przy obecnym systemie, gdy na nasze produkty istnieją ceny urzędowe, tylko w roku ubiegłym powstała dziura w budżecie o wartości blisko miliarda złotych na skutek przekroczenia kosztów refundacji. Tak więc ten system wcale nie oszczędza budżetu, ani też nie można mówić o kontroli nad kosztami leków.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#MarekJanuchowski">Chciałbym wyjaśnić również, co my rozumiemy pod pojęciem „leki zagraniczne”. Otóż jedna grupa wśród nich to te, które autentycznie niosą postęp w terapii i my nie mamy szans, aby je produkować. Ale jest też grupa druga, czyli leki, które są i mogą być produkowane w kraju. Aby pozyskać nowe leki, trzeba kupować licencje, tyle tylko, że licencjodawca nie chce się zgodzić na sprzedaż, jeśli będzie wiedział, że jego lek otrzyma w Polsce cenę urzędową. A poza tym lek importowany jest zwolniony z cła, podczas gdy importując półprodukty płaci się cło. Cały rachunek traci więc sens ekonomiczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#StanisławGrzonkowski">Na tym wystąpieniu kończymy dzisiejszą dyskusję. Będziemy ją kontynuować w najbliższy czwartek, tj. 4 marca o godz. 9.30.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#StanisławGrzonkowski">Dziękuję i zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>