text_structure.xml 153 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JuliuszBraun">Otwieram posiedzenie. Rozpoczynamy pierwszą część naszego posiedzenia poświęconą zapoznaniu się z informacjami na temat działalności Telewizji Polskiej S.A. Jak państwo wiedzą, posiedzenie jest zaplanowane na dwa dni. Dziś zapoznajemy się z problemami Telewizji Polskiej S.A., producentów telewizyjnych oraz Polskiej Telewizji Satelitarnej „Polsat”. Jutro odbędzie się dyskusja poświęcona zagadnieniom związanym z funkcjonowaniem telewizji w warunkach pluralizmu.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JuliuszBraun">Chciałbym podziękować zarządowi telewizji Polskiej S.A. za gościnę, jakiej nam udziela, jak również przywitać wszystkich gości. Witam pana prezesa W. Walendziaka, który na posiedzeniu Komisji jest gościem, pana przewodniczącego A. Zaorskiego oraz wszystkich pozostałych gości.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JuliuszBraun">Chciałbym prosić o zabranie głosu naszych gospodarzy, w takim porządku, w jakim zechcą nam zaprezentować swoje problemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WiesławWalendziak">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, szanowni państwo. Pragnę podziękować za to, że to spotkanie mogło dojść i doszło w końcu do skutku. Chciałbym przedstawić państwu ludzi, którzy reprezentują władze spółki - pana Karola Jakubowicza, który jest wiceprzewodniczącym rady nadzorczej, pana Bronisława Borkowskiego, członka zarządu zajmującego się sprawami finansowymi spółki, pana Adama Brodziaka, członka zarządu zajmującego się sprawami techniki i szeroko rozumianej technologii telewizyjnej, pana Janusza Daszyńskiego, członka zarządu odpowiedzialnego za sprawy oddziałów terenowych i szkolenie, pana Stanisława Nowaka, członka zarządu zajmującego się sprawami programowymi oraz pana Jerzego Koeniga, który jest symbolem misyjnych i kulturotwórczych aspektów działalności telewizji Polskiej S.A.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WiesławWalendziak">Myślę, że bardzo ważne jest to, iż mogliście państwo zwiedzić naszą firmę. Pokazaliśmy wam to, co udało się nam zrobić w ostatnich latach, jak również to, czego zrobić się nie udało i co jest naszą słabą stroną. Często mówi się, że telewizja nie ufa politykom - my zaufaliśmy państwu bezgranicznie, ponieważ zaprosiliśmy państwa nawet do centralnej aparatury emisyjnej. Jest to nasze serce i mózg - gdyby zechcieli państwo przejąć władzę w telewizji, to tam dokonałoby się to w ciągu kilkunastu sekund, chociaż, jak podpowiada mi Janusz Daszczyński, zarządowi pozostałyby oddziały terenowe.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WiesławWalendziak">Proszę państwa, kiedy rozpoczynaliśmy działalność, postawiliśmy sobie dwa zasadnicze cele, które postanowiliśmy zrealizować w ciągu 1994 roku, Było to, po pierwsze, ostateczne przeobrażenie struktury p.j.o. „Polskie Radio i Telewizja” w spółkę prawa handlowego, sam akt rejestracji nie był bowiem faktycznym przekształceniem, należało jeszcze stworzyć pewne standardy i powołać służby charakterystyczne dla spółki prawa handlowego.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WiesławWalendziak">Po drugie, naszym celem było zapewnienie takich środków finansowych oraz prowadzenie takiej polityki programowej, by telewizja mogła się rozwijać technologicznie i technicznie, jak również, by utrzymać swoją obecność na rynku, a oglądalność na poziomie powyżej 50%. Wydaje się to założeniem komercyjnym, wyjaśnię jednak, skąd się ono wzięło. Po dokładnym przeanalizowaniu sytuacji, źródeł finansowania i kosztów utrzymania programów telewizji publicznej, doszliśmy do wniosku, że utrzymanie 50% oglądalności - liczonej łącznie z programem I, II oraz oddziałami terenowymi - daje nam gwarancję pozyskiwania środków z reklamy. Oczywiście, środki te są pozyskiwane po to, by wypełniać zadania charakterystyczne dla telewizji publicznej. O tym, czy stało się to kosztem komercjalizacji programów, powiem za chwilę.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WiesławWalendziak">Rozpoczęliśmy oczywiście od wdrożenia standardów charakterystycznych dla spółki prawa handlowego. Wymagało to przygotowania wielu uchwał dotyczących przetargów i zarządzania wolnymi środkami. Przeprowadziliśmy konkurs na audytora spółki, który wykonał już swoją pierwszą pracę, konkurs na bank wiodący, uporządkowaliśmy również, poprzez wprowadzenie jasnych reguł, sprawę produkcji telewizyjnej na zewnątrz. Powołaliśmy do życia nowe struktury, a niektóre przeobraziliśmy. Od nowa zbudowaliśmy np. biuro kontroli i biuro prawne.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#WiesławWalendziak">W tej chwili spółka jest zarządzana przez zarząd oraz cztery kolegia, które w życiu naszej firmy pełnią istotną rolę - kolegium programowemu przewodniczy pan Stanisław Nowak, kolegium oddziałów terenowych pan Janusz Daszczyński, kolegium finansowemu pan Bronisław Borkowski, a kolegium technicznemu pan Adam Brodziak.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#WiesławWalendziak">Staraliśmy się optymalizować źródła finansowania z reklamy, jednak ustalając nową ramówkę nie rozszerzyliśmy pasm komercyjnych, lecz poprzez większą liczbę nowych programów, produkowanych w formatach przyjętych w telewizjach zachodnich, próbowaliśmy te pasma otwierać. Wielkiego wyboru nie mamy, ponieważ z naszej oceny wynika, że w Polsce nie ma przyzwolenia społecznego na wzrost abonamentu, mimo że w porównaniu ze stawkami zachodnimi jest on stosunkowo niski. Co więcej, ze strony państwa nie ma również politycznej woli egzekwowania tej opłaty - w efekcie, od wielu lat jest to jeden z naszych najpoważniejszych problemów.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#WiesławWalendziak">Będąc spółką prawa handlowego, musimy planować swoje wpływy i wydatki na długie miesiące i lata do przodu. Chciałbym tu zaznaczyć, że w spółce takiej jak nasza każda inwestycja musi być finansowana z zysku - tymczasem wciąż się nam zadaje pytanie, dlaczego tak zabiegamy o zysk? Możemy inwestować tylko zyski, gdyż jesteśmy spółką prawa handlowego, a zysk trzeba najpierw wypracować. Zysk nie jest więc dla nas celem samym w sobie.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#WiesławWalendziak">Różnice pomiędzy telewizją publiczną a komercyjną dotyczą zarówno charakteru programu, jak i sposobów zarabiania i wydatkowania pieniędzy. My zarabiamy pieniądze po to, by później wydatkować je na program charakterystyczny dla telewizji publicznej. Natomiast telewizja komercyjna zarabia pieniądze po to, by podzielić je między akcjonariuszy.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#WiesławWalendziak">Wydaje mi się, że sam sposób zarabiania pieniędzy nie przesądza o charakterze telewizji - przesądza o nim sposób konstruowania programu. Znam telewizje publiczne, np. hiszpańską, które środki pozyskują nie z abonamentu, lecz wyłącznie z działalności gospodarczej i reklam, przy czym państwo w istotny sposób wspomaga je poprzez zaniechanie poboru podatku dochodowego, jeśli są one w stanie udowodnić, że prezentowane przez nie programy są charakterystyczne dla telewizji niekomercyjnej. W Telewizji Polskiej S.A. mamy 150 premier teatru telewizji rocznie - realizacja dużego spektaklu kosztuje obecnie ok. 100 tys. dolarów, a koszty produkcji telewizyjnej stale rosną - które każdorazowo ogląda kilka milionów ludzi. W Polsce żadnego innego producenta nie stać na podjęcie się tak drogiego, a mało opłacalnego przedsięwzięcia. Tak więc, należy to do naszych zadań i musimy zastanawiać się, jak zabezpieczyć środki na ten cel.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#WiesławWalendziak">Wiele emocji wzbudza wewnętrzna reforma w telewizji publicznej. Od kwietnia ubiegłego roku rozpoczęliśmy w telewizji Polskiej S.A. wdrażanie systemu producenckiego, który polega m.in. na ścisłym rozdzieleniu struktur produkcyjnych i programujących. Jak dotąd, to się nam udaje i taki system funkcjonuje już w Katowicach - jest to jednak dopiero pierwszy etap jego wprowadzania. Elementem przygotowania do przejścia na system producencki jest również tocząca się obecnie dyskusja na temat zakresu i wielkości produkcji wewnętrznej telewizji Polskiej S.A.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#WiesławWalendziak">Przez długi czas działanie utrudniała nam stara ustawa popiwkowa. Gdyby ta ustawa obowiązywała nadal, to miarą sukcesu zarządu we wprowadzaniu systemu producenckiego byłoby jego szybkie odwołanie. System producencki opiera się na tym, że jeżeli zespół producencki, czyli np. ludzie pracujący w firmie na etatach, doprowadza do istotnych oszczędności w ramach produkcji danego programu, to partycypuje w tych oszczędnościach. Jeśli więc spółka miałaby większe dochody, to można by je nazwać wzrostem ponadnormatywnym, a zatem dotknęłyby ją sankcje podatkowe, za które odpowiedzialnością zostałby obciążony zarząd. W ramach nowego ustawodawstwa - kilka dni temu otrzymaliśmy interpretację Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz Ministerstwa Finansów, dotyczącą sposobu naliczania podatków od wynagrodzeń twórców telewizyjnych - jest to znacznie prostsze.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#WiesławWalendziak">Jednym z problemów, które musimy obecnie rozwiązać, jest kwestia, czy publiczny charakter telewizji powinien być wyrażany poprzez program, czy też poprzez strukturę zatrudnienia ludzi? Uważam, podobnie jak moi koledzy, że poprzez program - przy czym istotny jest nie tyle sposób wytwarzania programu, co jego charakter, jakość i proporcje w emisji.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#WiesławWalendziak">Przed chwilą zobaczyliśmy krótką migawkę z Katowic. W tamtejszym oddziale terenowym TVP S.A. konsekwentnie wprowadzono system producencki. Być może zwrócili państwo uwagę na to, jak niewiele osób pracuje tam teraz na etatach. Kiedy wprowadzano ten system, w Katowicach rozegrały się dramatyczne sceny, łącznie ze strajkiem „Solidarności”, zerwaniem emisji programu i planszami o strajku na ekranach. Dzięki panu Januszowi Zaorskiemu - muszę mu za to podziękować - obroniono wówczas dyrektora tego oddziału, dzięki czemu udało mu się ten system wprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#WiesławWalendziak">Obecnie, w ramach takiego samego proporcjonalnego podziału wpływów, oddział w Katowicach nie tylko przygotowuje niemal całodobowy program regionalny, ale również produkuje na własne potrzeby teatr telewizji - stara się potem te spektakle sprzedać w centrali, ale nie zawsze mu się to udaje. Oddział w Katowicach, jako pierwszy w Polsce, przygotowuje się do rozpoczęcia w lutym pracy w technologii cyfrowej. Charakter programu oddziału nie zmienił się, całkowicie natomiast zmieniły się struktura zatrudnienia i struktura kosztów. Warto przyjrzeć się temu bliżej, gdyż jest to ciekawe i udane doświadczenie.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#WiesławWalendziak">Równie ciekawym eksperymentem jest powołanie telewizyjnej Agencji Produkcji Filmowej i Teatralnej. Na początku ubiegłego roku wydzieliliśmy produkcję filmu i teatru z poszczególnych anten, ponieważ obawialiśmy się, że zabiegając o widza i wysoką oglądalność, mogą zapomnieć o charakterystycznych dla publicznej telewizji zadaniach. Można powiedzieć, że Telewizyjna Agencja Produkcji Filmowej i Teatralnej pracuje wedle systemu producenckiego. Jest tam silne centrum programujące, które zleca produkcję tam, gdzie jest najciekawsza oferta, najkrótszy termin i najkorzystniejsze warunki ekonomiczne. Nie wydaje mi się, by poziom teatru telewizji i filmów produkowanych przez TVP S.A. uległ w ubiegłym roku pogorszeniu.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#WiesławWalendziak">Jeśli mówimy o rynku telewizyjnym i jego przyszłości, to należy powiedzieć także i o pieniądzach. Telewizja publiczna w latach 1995–1996 poddana będzie bardzo trudnej próbie. Tak się w ostatnim okresie złożyło, że powstało mylne przekonanie, iż telewizja dusi się od nadmiaru pieniędzy. Wynika to z braku zrozumienia dla specyfiki prawa handlowego. Jak już powiedziałem, żeby móc inwestować, trzeba najpierw mieć zysk. Wypracowaliśmy wprawdzie bilion zł zysku, zawaliliśmy jednak inwestycje, które uległy poważnemu zwolnieniu. Przyjęty przez nas plan inwestycyjny wykonany został zaledwie w 60%, co sprawiło, iż powstało wrażenie, że mamy za dużo środków, podczas gdy inni nadawcy, np. radiowi, nie mają pieniędzy na inwestycje. W związku z tym łatwiej było podjąć decyzje o zmianie proporcji podziału abonamentu pomiędzy publiczne radio i telewizję. Łatwiej również było naszemu właścicielowi podjąć taką decyzję o podziale zysku, jaką podjął.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#WiesławWalendziak">Perspektywa, jaka się przed nami rysuje nie jest ciekawa, gdyż koszty związane z obowiązkami, które są charakterystyczne dla państwa polskiego, a czasami również dla nadawcy publicznego i które naprawdę nie wpisują się w walkę o rynek, są bardzo wysokie.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#WiesławWalendziak">Telewizja „Polonia” kosztuje nas milion dolarów miesięcznie. Można więc zadecydować, że należy ograniczyć jej działalność, że nie należy kupować kolejnych licencji na sieci kablowe w Belgii, Francji czy Niemczech i że nie ma sensu opłacać częstotliwości i urządzeń nadawczych na Łotwie i Litwie. Jeśli jednak tak zrobimy, to nie będziemy mieli szansy na dotarcie do tych, do których ten program powinien docierać. A koszta są bardzo wymierne.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#WiesławWalendziak">Próbowaliśmy wykorzystać ścieżkę kolegów z Hiszpanii i wystąpiliśmy do ministra finansów o zaniechanie poboru podatku dochodowego w wysokości kosztów wytwarzania Telewizji „Polonia”, jednak prośba ta nie spotkała się z jego przychylnością. Myślę, że także z powodu wrażenia, o którym mówiłem wcześniej.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#WiesławWalendziak">Pokazaliśmy dzisiaj państwu również zbiory programowe - są one przechowywane w bardzo złych warunkach. Ich utrzymanie kosztuje nas 60 mld zł rocznie, przy czym nie są one naszą własnością - zostały nam jedynie oddane w użytkowanie. Pojawiają się w związku z tym poważne trudności, które dotyczą również nadawców prywatnych. Znam materiał, który otrzymaliście państwo z „Polsatu” - jest w nim fragment odnoszący się do zbiorów programowych. Muszę powiedzieć, że wielokrotnie rozmawialiśmy na ten temat z „Polsatem” i „Canal Plus”, nie możemy jednak zgodzić się na to, co ci nadawcy proponują.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#WiesławWalendziak">Naszą wolą jest udostępnienie tych zbiorów, zgodnie z zapisem ustawy, innym nadawcom, należy jednak pamiętać o kosztach ich utrzymania, zabezpieczenia i udostępniania. Zaproponowaliśmy nadawcom niepublicznym standardowe ceny - 2000 dolarów za godzinę pełnometrażowego filmu - i wydawało nam się, że nie są to ceny zaporowe. Tymczasem spotkaliśmy się z zarzutem monopolizowania zbiorów programowych i blokowania dostępu do nich.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#WiesławWalendziak">Nie wyobrażam sobie, żeby te zbiory były rozdawane za bezcen innym nadawcom, ponieważ zwalniałoby to ich z obowiązku produkowania polskich programów. Dopóki zbiory programowe znajdują się w naszym zarządzie, nie zejdziemy poniżej wyznaczonych stawek, gdyż byłoby to sprzeczne z elementarnymi zasadami zdrowego rozsądku. Jesteśmy spółką prawa handlowego i zarówno każdy wydatek, jak i każdy koszt musimy uzasadnić.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#WiesławWalendziak">Istnieje oczywiście możliwość, że podjęte zostaną inne, strategiczne decyzje w sprawie tych zbiorów - na taką ewentualność jesteśmy przygotowani i gotowi jesteśmy podjąć dyskusję. Nie chcemy niczego blokować, niezbędny jest jednak jakiś pomysł na utrzymanie tych zbiorów, ponieważ ten obowiązek nie może spożywać wyłącznie na telewizji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#WiesławWalendziak">W najbliższym czasie czekają nas znaczne inwestycje związane z emisją sygnału telewizyjnego. Na terenie Polski istnieją bardzo duże dziury pokryciowe, a ponieważ Telekomunikacja Polska S.A. nie stara się ich zapełnić, podjęliśmy decyzję, że sami będziemy je sukcesywnie likwidować.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#WiesławWalendziak">Mówi się często, że skoro zarabiamy tyle pieniędzy na reklamie, to na pewno się skomercjalizowaliśmy. Chciałbym powiedzieć, że nie jest to prawdą. W Europie nie ma telewizji publicznej, która miałaby oglądalność powyżej 10% i która mogłaby pochwalić się równie ambitnym, szczególnie jeśli chodzi o proporcje, programem. Telewizję ocenia się najczęściej poprzez oczywiste, ale subiektywne wrażenia. Namawiałbym jednak do tego, by telewizję oceniać również poprzez liczby. To jest tak, jak z gospodarką - każdy narzeka, że się mu źle powodzi, gdyż każdy ma swoje codzienne troski i kłopoty, jednak gospodarkę jako całość ocenia się poprzez pewne standardy i żelazne kryteria, czyli liczby. Telewizję, szczególnie w aspektach programowych, również powinno się oceniać poprzez liczby - a liczby mówią, że poza BBC nie ma w Europie telewizji z programem takim, jak Telewizja Polska S.A., która miałaby oglądalność większą niż 10%. Jestem w stanie to udowodnić.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#WiesławWalendziak">Kolejna sprawa dotyczy koncepcji wspólnej polityki zakupowej i programowej w oddziałach terenowych, której współautorem jest Janusz Daszczyński. Jeśli zapada decyzja o powołaniu nowego oddziału terenowego w Białymstoku, to wiadomo, że jego uruchomienie będzie kosztować co najmniej 200 mld zł, nie jest to mała kwota, powinno się więc minimalizować koszty. Oddziały terenowe funkcjonowały dotąd w sposób chaotyczny - licytowały się na rynkach zagranicznych, przebijały się często cenami. Ten stan należało zmienić. W stosunkowo prosty sposób udało się nam wprowadzić w oddziałach wspólną politykę. Polega ona na tym, że przedstawiciele oddziałów spotykają się co tydzień, przedstawiają swoje potrzeby, a następnie wspólnie zastanawiają się i decydują, jak najbardziej ekonomicznie tych zakupów dokonać. Ta koncepcja okazała się ogromnym sukcesem.</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#WiesławWalendziak">Wspomniałem już o konkurencji, ale chciałbym powiedzieć na ten temat jeszcze kilka słów. Mówiąc o perspektywach rynku telewizyjnego w Polsce, można postawić pytanie, czy musi być tak, że trzeba kogoś osłabić lub zniszczyć, żeby coś innego mogło funkcjonować? Telewizje publiczne na Zachodzie zawsze miały kłopoty, gdy pojawiał się nadawca komercyjny. I to nie dlatego, że spotykały je administracyjne ograniczenia, ale dlatego, że nadawca prywatny szybko się rozwijał i prezentował nieco inny program, który najczęściej miał widownię większą niż program telewizji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#WiesławWalendziak">Odnoszę wrażenie, że obecnie telewizja publiczna staje się obiektem agresji właśnie dlatego, że jest na tyle silna, iż jest w stanie produkować program charakterystyczny dla telewizji publicznej, a jednocześnie bardzo atrakcyjny. Telewizje komercyjne, zamiast szukać silnego partnera finansowego lub programowego, przede wszystkim starają się osłabić telewizję publiczną. Myślę, że nie jest to dobra droga i, odnosząc się do przykładów telewizji publicznych na Zachodzie, przestrzegałbym przed jej wyborem.</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#WiesławWalendziak">Podejmowaliśmy wysiłki w celu ustalenia zasad współpracy z nadawcami prywatnymi. Rozmawialiśmy o sposobie udostępniania zbiorów programowych - ustaliliśmy nawet cennik, który rozesłaliśmy do tych nadawców. Próbowaliśmy uruchomić spółkę telemetryczną, która w całkowicie obiektywny sposób, przy pomocy urządzeń elektronicznych, badałaby poziom oglądalności poszczególnych telewizji. Dla tych działań zyskaliśmy akceptację rady nadzorczej. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji była jednak wstrząsana rozmaitymi wydarzeniami i, jak dotąd, nie była w stanie zająć się tym problemem - ma nadzieję, że stanie się to już wkrótce.</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#WiesławWalendziak">Fakt podjęcia takiej inicjatywy świadczy, że nie jest prawdą, iż próbujemy monopolizować rynek - chcemy jedynie zapewnić źródła finansowania programu charakterystycznego dla telewizji publicznej. W przeciwnym bowiem wypadku, gdyby nadawcom prywatnym udało się przeprowadzić zamiary przedstawione m.in. w postulatach skierowanych do Krajowej Rady i sejmowej Komisji Kultury, odcięte zostanie źródło finansowania drogiej, ale potrzebnej twórczości telewizyjnej, dla której w Polsce jest odbiorca, a której nie zrealizuje nikt inny.</u>
          <u xml:id="u-2.31" who="#WiesławWalendziak">Teatr telewizji jest oglądany powszechnie, ale trzeba mieć środki, żeby go wyprodukować i interes, by wydać pieniądze na tego typu przedsięwzięcie. Jeżeli osłabi się telewizję publiczną, to będziemy oglądać filmy i programy wyprodukowane na Zachodzie, a z polskich tylko filmy i programy pochodzące z telewizyjnego archiwum. Trzeba przyznać, że jest ono duże - przez czterdzieści lat udało nam się zgromadzić sporo materiałów - i starczy na długo.</u>
          <u xml:id="u-2.32" who="#WiesławWalendziak">Chciałbym powiedzieć, że Kodeks handlowy i ustawę o radiofonii i telewizji odczytujemy dosłownie, zarówno jeśli chodzi o kompetencje organów naszej firmy, jak i o jej obowiązki. Staraliśmy się, wkładając w to olbrzymi wysiłek, wypełnić powinności wynikające z ustawy. W ostatnim kwartale ubiegłego roku zmieniliśmy nawet strumień środków, by zmieścić się w ramach ustawowych obowiązków, m.in. w zakresie produkcji zewnętrznej, udziału oddziałów terenowych w emisji na antenie centralnej oraz proporcji programów polskich i zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-2.33" who="#WiesławWalendziak">Zgadzamy się z zapisami ustawy o radiofonii i telewizji, chcielibyśmy jednak, żeby była ona odnoszona do wszystkich. Ta ustawa jest surowsza dla nadawcy publicznego, i myślę, że warto byłoby oceniać Telewizję Polską S.A. także i pod tym kątem.</u>
          <u xml:id="u-2.34" who="#WiesławWalendziak">Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że jeśli mielibyśmy decydować się na inny niż dotychczas sposób finansowania telewizji, to prosiłbym o zastanowienie się nad tym, jakie mogą być alternatywne źródła finansowania. W przeciwnym bowiem wypadku, będziemy musieli w pewnym momencie stwierdzić, że telewizja publiczna w Polsce jest za duża, gdyż ten dosyć dwuznaczny argument, że Telewizja Polska S.A. ma zbyt wiele pieniędzy, nie będzie miał już wtedy sensu. Program telewizji publicznej zawsze będzie dużo kosztować, ponieważ taki jest już jego charakter.</u>
          <u xml:id="u-2.35" who="#WiesławWalendziak">Proszę państwa, to, że walczymy o zysk jest prawdą, ale jeszcze raz powtarzam - ta walka wynika z zapisów Kodeksu handlowego i charakteru naszej spółki. Jeśli nie będziemy mieli zysku, to za rok nie kupimy żadnego sprzętu - chyba że zmienimy formułę spółki TVP S.A.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#StanisławNowak">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Zarząd Telewizji Polskiej S.A. poza bieżącymi działaniami związanymi ze sprawami finansowymi, programowymi, organizacyjnymi czy technicznymi, próbuje również sprostać zadaniu związanemu z wytworzeniem podstaw dla dobrego funkcjonowania polskiej telewizji publicznej w przyszłości. Prace te rozpoczęto już dawniej, ale dopiero teraz mamy szansę na ich zakończenie - przynajmniej w niektórych aspektach.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#StanisławNowak">Dyskutujemy obecnie z radą nadzorczą nad dokumentami dotyczącymi strategii rozwoju spółki do 2000 roku. Przygotowany został materiał dotyczący rozwoju technicznego Telewizji Polskiej S.A. Od dłuższego czasu trwa również dyskusja nad całościowym dokumentem, opisującym sposób wprowadzania systemu producenckiego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#StanisławNowak">Nad tym wszystkim nadal pracujemy. Udało się nam natomiast przyjąć jeden z ważniejszych - jeśli nie najważniejszy na tym etapie - dokumentów, który zatytułowaliśmy „Misja Telewizji Polskiej S.A. jako nadawcy publicznego”. Przy wybitnym udziale pana Karola Jakubowicza i rady nadzorczej, informując o przebiegu prac i końcowej wersji tego dokumentu Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, przedstawiliśmy w nim podstawowe założenia, określające cele polskiej telewizji publicznej oraz, w pewnym zakresie, sposoby osiągania przez telewizję tych celów.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#StanisławNowak">Autorzy materiału uznali, że należy w nim przedstawić różne aspekty działalności Telewizji Polskiej S.A.: stosunek do widzów, podejście do demokracji, spraw kultury, edukacji, nauki, problemy związane z finansami spółki, sposób traktowania pracowników telewizji itd. Zostało to określone przy pomocy zadań, z których każde ma dla nas ważkie znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#StanisławNowak">Dokument ten ma wielką doniosłość zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Wewnętrznie dlatego, że dał naszym pracownikom podstawę do działań zmierzających do uszczegółowienia zawartych w nim założeń. Przed nami jest jednak jeszcze ogrom pracy, zanim zrealizujemy postawione w omawianym dokumencie zadania. Zewnętrznie stanowi on swego rodzaju zobowiązanie, ponieważ pokazuje, w jakim kierunku zmierzamy.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#StanisławNowak">Z analizy minionego roku wynika, że podstawowe zadania nałożone na telewizję publiczną - a w szczególności zadania programowe - zostały osiągnięte. Często spotykamy się opiniami, że Telewizja Polska S.A. uległa komercjalizacji, zarzutami, iż środki przeznaczone są na cele nie do końca związane z jej publicznymi zadaniami, czy wreszcie pretensjami dotyczącymi niewłaściwego traktowania ludzi i spraw, którymi telewizja publiczna powinna się zajmować.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#StanisławNowak">Proszę państwa, otrzymaliśmy pewne zalecenia od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, obowiązuje nas ustawa o radiofonii i telewizji, istnieją również odpowiednie zarządzenia. Jeśli to wszystko przeanalizujemy, to okaże się, że telewizja publiczna wszystkie te zadania wypełnia, co więcej, w większości przypadków wypełnia je z naddatkiem. Wydaje się więc, że odpowiedź na to podstawowe pytanie - czy warunki, jakie winna spełniać telewizja publiczna, zostały spełnione - jest pozytywna.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#StanisławNowak">Analizy dotyczące spraw programowych, i to nie tylko całego programu, nadawanego od 6.00 rano do 2.00 w nocy, ale również czasu największej oglądalności, wskazują, że także w tych godzinach realizujemy naszą misję. Jeżeli, z programowego punktu widzenia, nieco inaczej potraktujemy sobotę i niedzielę i okaże się np., że w paśmie najwyższej oglądalności, między godziną 18.00 a 22.00, emitujemy pełnometrażowy film produkcji zachodniej, to nie do przyjęcia jest uogólniający wniosek, że w sobotę, w tym czasie, proporcje produkcji polskiej i zachodniej zostały naruszone. We wszystkich pozostałych analizowanych przez nas pasmach ewidentna jest przewaga produkcji polskiej. Kończąc, chciałbym zapowiedzieć, że zgodnie z przyjętymi przez zarząd Telewizji Polskiej S.A. oraz radę nadzorczą postanowieniami, telewizja przygotuje dokument będący rozliczeniem się z realizacji materiału „Misja Telewizji Polskiej S.A. jako nadawcy publicznego”. Przygotowujemy taką analizę i na razie wszystko wskazuje na to, że postawione nam zadania zostały w ciągu ubiegłego roku wykonane. Rok jest jednak bardzo krótkim okresem i wiele spraw będzie zapewne wymagało dopracowania. Gdy już ten materiał będzie gotowy, przekażemy go oczywiście sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WiesławWalendziak">Chciałbym dodać jeszcze jedno zdanie tytułem uzupełnienia. Proszę państwa, staramy się optymalizować źródła finansowania. Nowa ramówka była pomyślana m.in. właśnie pod tym kątem. Faktem jest, że dynamika wzrostu wpływów z reklamy w Programie I jest po wprowadzeniu nowej ramówki znaczna. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że w tym samym programie, w 1994 r. nastąpił wzrost emisji filmów dokumentalnych o blisko 100% w porównaniu z rokiem 1993. Czym innym jest też założony układ ramowy, a czym innym jego wykonanie. Ramówka jest szkieletem, który później obudowuje się konkretnymi przedsięwzięciami programowymi. Myślę, że jesteśmy znacznie bardziej „misyjni” i publiczni w wykonaniu tej ramówki niż w samym jej projekcie.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WiesławWalendziak">Warto też zwrócić uwagę na niebagatelne przedsięwzięcie, jakim jest teatr telewizji. Ponad 150 premier w ciągu roku jest sporym osiągnięciem. I nie jest to sztuka dla sztuki, ani też bicie rekordów. Fenomenem w skali europejskiej, a może i światowej jest to, że ten teatr nie jest robiony dla wąskich elit - 1–2% widzów. Teatr telewizji dociera do milionów widzów w Polsce. Pojawia się więc zasadnicze pytanie - kto będzie robił teatr telewizji, jeżeli telewizja publiczna zostanie pozbawiona dotychczasowych źródeł finansowania.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WiesławWalendziak">Nie wierzę, jak szczerze i otwarcie powiedziałem, że byłaby wola polityczna i społeczne przyzwolenie na to, żeby płacić abonament w coraz większym wymiarze, szczególnie wtedy, kiedy charakter telewizji ulegnie radykalnej zmianie. Pojawia się bowiem pytanie, czy nasze społeczeństwo, której już teraz opornie płaci abonament, będzie płaciło go chętniej, gdy program telewizyjny będzie złożony tylko i wyłącznie z form - jak to określamy wewnątrz telewizji - „misyjnych”? Uważam, że społeczeństwo nie będzie chciało płacić i nie jestem wcale pewien, czy budżet państwa zechce dorzucić choć grosz.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WiesławWalendziak">Wydaje mi się, że np. telewizja „Polonia” jest potrzebna - takie sygnały docierają do nas zarówno ze sfer rządowych, jak i parlamentarnych, a przede wszystkim od rozsianych po całym świecie widzów. W 1994 r. budżet państwa dał trochę pieniędzy na ten cel, ale w tym roku nie dostaliśmy ani grosza. Chcemy wejść z sygnałem na nowego satelitę, żeby docierać na Wschodnią Ukrainę i Bliski Wschód. Konsekwentnie, zgodnie z dżentelmeńską umową, wchodzimy w sieci kablowe w Niemczech, a teraz również w Belgii. W połowie roku będzie można oglądać Telewizję „Polonia” w Ameryce. Na to są jednak potrzebne środki. Z jednej strony mamy określone deklaracje woli, z drugiej - wymowę faktów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JuliuszBraun">Proszę państwa, tak jak ustaliliśmy, dyskusja odbędzie się jutro, dzisiaj natomiast zbieramy jedynie informacje. W związku z tym proszę o pytania do zarządu telewizji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RyszardZając">Mam krótkie pytanie dotyczące abonamentu - chciałbym się dowiedzieć, jaka jest ściągalność opłaty abonamentowej i ile konkretnie pieniędzy wpływa do telewizji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanBudkiewicz">Moje pytanie odnosi się do ostatnich zdań wypowiedzi pana prezesa W. Walendziaka. Powiedział pan, że nie wierzy w „wolę polityczną...” - chciałbym dowiedzieć się, na jakiej podstawie opiera pan to przekonanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzyPistelok">Chciałbym zapytać o plany związane z podniesieniem Telewizji Polskiej S.A. na wyższy poziom techniczny. W ubiegłym roku przeczytałem, że w Polsce, jako pierwszym kraju na świecie, uruchomiono produkcję płyt wizyjnych - czy telewizja ma zamiar skorzystać także i z tej nowości?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StanisławWiśniewski">Mam dwa pytania. Pan prezes był łaskaw kilka razy wracać do problemu emisji reklam mówiąc, że rysuje się w związku z nim odium krytyki, które w pewnym momencie może wstrząsnąć strukturą finansowania telewizji. Chciałbym dowiedzieć się, jaka procentowo część czasu antenowego jest obecnie przeznaczana na reklamy?</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#StanisławWiśniewski">Panie prezesie, w tej chwili Telewizja Polska S.A. ma w swojej dyspozycji ponad milion jednostek materiału archiwalnego. Jest on nie w pełni zinwentaryzowany, przechowuje się go w bardzo złych warunkach, w nie przystosowanych do tego pomieszczeniach, które są rozrzucone w różnych punktach Warszawy. Wydaje mi się, że aby z tych zbiorów zostało coś dla polskiej kultury, konieczne jest szybkie zajęcie się tym problemem. Jakie są państwa plany, jeśli chodzi o zabezpieczenie dorobku wielu pokoleń polskich twórców i bogatego materiału dokumentalnego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Czy pan prezes mógłby odnieść się do kwestii sygnalizowanego nam niedawno niepokoju wśród załogi Telewizji Polskiej S.A. - niepokoju związanego z zamiarem wprowadzenia systemu producenckiego? Byliśmy adresatami, także jako Komisja Kultury i Środków Przekazu, oświadczeń i dokumentów przedstawicieli pracowników telewizji i wydaje nam się, że jest to poważny problem. Chciałbym zapytać, czy ów rodzący się konflikt znalazł jakieś rozwiązanie, czy też stan owego niepokoju jeszcze trwa? Czy mógłby pan, wzorem przykładu katowickiego, zilustrować przemiany ilościowe w zatrudnieniu w Telewizji Polskiej S.A. w ciągu ostatniego roku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WiesławGołębiewski">Panie prezesie, jak pan i pańscy współpracownicy widzicie rozwiązanie problemów związanych ze znajdującym się obecnie w gestii Telewizji Polskiej S.A. materiałem archiwalnym? Oczekujemy od państwa jakiejś wizji, która być może okaże się zgodna z naszą koncepcją rozwiązania tej kwestii. Jest to poważny problem i jeżeli nic nie zrobimy, będzie narastać. W telewizjach publicznych i prywatnych w Europie zachodniej sprawa zbiorów archiwalnych jest rozwiązana niezwykle precyzyjnie, zarówno od strony merytorycznej, jak i technicznej.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WiesławGołębiewski">Musimy zadbać o te zbiory, dlatego też jak najszybciej powinny nastąpić działania, które poprawią warunki ich przechowywania. Z tego, co dziś zobaczyliśmy wynika, że materiały archiwalne mogą w krótkim czasie ulec zniszczeniu.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WiesławGołębiewski">Chciałbym również zapytać, jak pan widzi urealnienie zapisów ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, w zakresie docierania Programu II do wszystkich odbiorców, którzy płacą abonament? Ci ludzie mają pełne prawo oczekiwać, że zapewni im się możliwość odbioru pełnej oferty, jaką obejmuje abonament. Wydaje mi się, że dopiero wtedy możemy dyskutować na temat wysokości opłat abonamentowych. Uważam, że filozofia tych opłat, w sytuacji, kiedy duża część odbiorców nie ma dostępu do pełnej oferty programowej, jest błędna. Z dostarczonych nam materiałów wynika, że dwie trzecie oddziałów terenowych Telewizji Polskiej S.A. w Polsce nie ma możliwości objęcia nadawaniem znaczącego obszaru - ja jestem właśnie z takiego obszaru. Musimy więc poważnie zastanowić się nad sposobem zapewnienia odbioru Programu II na terenie całej Polski i zwiększenia obszaru odbieralności programów oddziałów terenowych. Dopiero wtedy możemy rozmawiać o zwiększeniu abonamentu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#RyszardZając">Uzupełniając moje pierwsze pytanie, dotyczące ściągalności opłat abonamentowych, prosiłbym o podanie, jaki realnie procent budżetu telewizji stanowią wpływy z tego tytułu? Jaki procent stanowią w budżecie Telewizji Polskiej S.A. wpływy z reklam?</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#RyszardZając">Kiedy w Telewizji Polskiej S.A. zostanie wprowadzona tzw. rachunkowość zarządcza?</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#RyszardZając">Jak wygląda obecność na antenie telewizji publicznej wyznań innych, niż dominujące w naszym państwie?</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#RyszardZając">I ostatnie pytanie - czy zarząd telewizji zastanawia się nad ograniczeniem czasu reklamowego, lub rezygnacją z reklam w dni wolne od pracy? Takie rozwiązania są przyjęte w innych telewizjach europejskich i wydaj mi się, że jest to godne poparcia, gdyż ludzie są coraz bardziej zmęczeni reklamami.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#RyszardZając">Rozumiem, że jest to główne źródło dochodów telewizji, chciałbym jednak wiedzieć czy jest brana pod uwagę możliwość rezygnacji z nadawania reklam, np. w niedzielę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WiesławWalendziak">Postaram się odpowiedzieć przynajmniej na część skierowanych do mnie pytań, a na pozostałe krótko odpowiedzą moi koledzy. Prosiłbym o zajrzenie do przekazanych państwu materiałów, w których jest wiele informacji dotyczących reklam. Np. w ubiegłym roku w Programie I mieliśmy nieco ponad 3% reklam w czasie emisyjnym, a w Programie II - 1,6%. W tych materiałach znajdziecie państwo szczegółowe informacje dotyczące Telewizji Polskiej S.A., jak również porównania do innych telewizji komercyjnych i publicznych w Europie zachodniej.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#WiesławWalendziak">Mieliśmy dziś mówić o perspektywach rynku telewizyjnego w Polsce i o tym, jakie widzimy szanse i zagrożenia. Prawdą jest, że więcej mówimy o zagrożeniach niż o szansach, ale jesteśmy pełni niepokoju o przyszłość Telewizji Polskiej S.A.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#WiesławWalendziak">Nie mówiłem o woli polityków, lecz o woli politycznej organów, które mają zajmować się ściąganiem abonamentu. Jak wiadomo, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podejmuje decyzje o podziale abonamentu, a jego ściąganie nadzorują służby podlegające ministrowi łączności. My nic do tego nie mamy - dostajemy, w wyniku decyzji Krajowej Rady, określoną część wpływów z abonamentu wraz ze wskazówkami, jaka ich część ma przypaść oddziałom terenowym.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#WiesławWalendziak">W planie inwestycyjnym uwzględniliśmy wydatki na rozbudowę infrastruktury, która umożliwi odbieranie Programu II w istniejących obecnie dziurach pokryciowych. Nie my jednak jesteśmy za taką sytuację odpowiedzialni, lecz Telekomunikacja Polska S.A., która tak odwleka sprawę, że nie ma szans na rozwiązanie problemu przed końcem tego tysiąclecia. My chcemy to zrobić, ale pojawia się pytanie, skąd wziąć na to środki? To samo pytanie dotyczy zbiorów programowych.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#WiesławWalendziak">Otwarcie przyznajemy, że zbiory programowe są dla nas poważnym problemem. Wydaje mi się, że tę kwestię należy uregulować ustrojowo. Przechowywanie tych zbiorów oznacza dla nas ogromne koszta. Byliśmy gotowi wznieść nowoczesny budynek dla Ośrodka Zbiorów Programowych, ale po podziale abonamentu i podziale zysku po p.j.o. „Polskie Radio i Telewizja”, mimo że w protokołach walnego zgromadzenia znalazła się promesa przeznaczająca pewne środki na budowę tego ośrodka, okazało się, że na ten cel środków nie ma. Chcąc utrzymać tempo inwestowania w dyfuzję i technikę, nie możemy sobie pozwolić na wydatkowanie kilkuset miliardów - różne projekty przewidują koszt od 500 do 700 mld zł. Na razie jesteśmy w stanie pokrywać bieżące wydatki na przechowywanie zbiorów - 60 mld zł rocznie - i udostępniać je nadawcom komercyjnym, pod warunkiem, że zechcą płacić ustaloną przez nas na minimalnym poziomie cenę. Te stawki mają realną podstawę - tyle kosztuje przegranie kasety, jej przechowywanie, a i tak nasze wydatki nie zwrócą się w 100%.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#BronisławBorkowski">Pytanie dotyczące ściągalności abonamentu prosiłbym skierować raczej do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ponieważ my wiemy jedynie, jaki procent ogólnej kwoty wpływów abonamentowych został nam przyznany. W ubiegłym roku było to ok. 3 bln zł. W tym roku ta kwota została utrzymana, nie zrewaloryzowano jej o wskaźnik inflacji, a więc z abonamentu otrzymamy ok. 3 bln starych złotych. Jeśli natomiast chodzi o podział wpływów pomiędzy reklamę i abonament, to w ubiegłym roku ok. 60% środków pochodziło z reklamy, a ok. 40% z abonamentów. W sumie było to blisko 7 bln zł. Około 1% całej kwoty, stanowiły przychody własne z działalności gospodarczej. Są to dane wstępne, ponieważ ubiegłoroczny bilans nie został jeszcze zakończony.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#BronisławBorkowski">Trudno przewidzieć, jak będzie to wyglądało w roku bieżącym. Znamy jedynie gwarantowaną kwotę wpływów z abonamentu. Jeśli natomiast chodzi o reklamy, to zakładając, iż nie będziemy ograniczać czasu reklamowego, z naszych szacunków wynika, że przychody z reklam będą mniejsze niż w ubiegłym roku i wyniosą ok. 3 bln zł, przy 3,5 bln zł w 1994 r.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#BronisławBorkowski">W nawiązaniu do sprawy zbiorów archiwalnych chciałbym powiedzieć, że jak państwo wiecie, próbowaliśmy rozwiązać ten problem poprzez zakup „Polskich Nagrań”. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że wybudowanie budynku tylko dla zbiorów, zgodnie ze światowymi standardami, kosztowałoby, w zależności od wyposażenia pomieszczeń magazynowych, od 750 do 1000 mld zł. Jest to ogromna kwota, a najkrótszy termin realizacji takiej inwestycji wyniósłby ok. 3 lat. Przeprowadziliśmy również symulację, z której wynikało, że gdybyśmy kupili „Polskie Nagrania” za proponowaną przez nas kwotę, to zaadaptowanie części tych obiektów rozwiązałoby problem samego budynku. Inwestycja byłaby wtedy znacznie tańsza i wyniosłaby ok. 450 mld zł. Niestety, przegraliśmy przetarg i sprawa stała się nieaktualna.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#BronisławBorkowski">Ten problem nie dotyczy jedynie telewizji - w podobnej sytuacji są archiwa radiowe - zwróciliśmy się więc w tej sprawie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i jutro ma się odbyć poświęcone jej spotkanie. Mamy zamiar zaproponować nieco inne usytuowanie prawne tych zbiorów. W tej chwili są one majątkiem skarbu państwa, przekazanym w zarząd spółce Telewizja Polska S.A. Radio postuluje, by część radiową oddać w zarząd spółce radiowej, a część telewizyjną pozostawić w naszym zarządzie. Jednak nie rozwiązuje to problemu budynku Ośrodka Zbiorów Programowych, ponieważ archiwalia muszą być przechowywane w specjalnych warunkach, przy zachowaniu odpowiedniej temperatury, wilgotności itd. Jest to bardzo droga inwestycja i dlatego chcemy Krajowej Radzie zaproponować rozważenie, czy nie należałoby wydzielić z abonamentu kwoty, która umożliwiałaby wybudowanie budynku dla Ośrodka Zbiorów Programowych. Mielibyśmy wtedy pewność, że ta inwestycja mogłaby być zakończona w ciągu trzech lat. Telewizja Polska S.A. nie jest bowiem w stanie udźwignąć takich kosztów.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#BronisławBorkowski">Padło pytanie o rachunkowość zarządczą - rzeczywiście, jesteśmy obecnie na etapie jej wprowadzania, ale proces ten potrwa jeszcze przynajmniej dwa lata, m.in. ze względu na czynnik ludzki. Od samego początku napotykamy bowiem na niezrozumienie tej problematyki i pierwsze działania, jakie w tym kierunku podjęliśmy, to zakrojone na szeroką skalę szkolenie służb finansowo-ekonomicznych spółki. Wprowadzenie rachunkowości zarządczej niczego nie rozwiąże, jeżeli ludzie nie będą rozumieli i potrafili zastosować jej mechanizmów. Poważne problemy stwarza również dostosowanie rachunkowości zarządczej do specyfiki spółki akcyjnej, jaką jest Telewizja Polska S.A. Jeżeli w ciągu dwóch lat uda nam się ten system wdrożyć, to będę uważał to za duży sukces, szczególnie że wejdziemy wówczas w standardy europejskie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WiesławWalendziak">Jeśli chodzi o likwidowanie dziur pokryciowych, to chciałbym powiedzieć, że w tej sprawie mamy bardzo dużo interwencji. W powszechnym odbiorze jest tak, że za remont iglicy Pałacu Kultury i związane z tym problemy z odbiorem programów, odpowiedzialnością obciąża się telewizję. Tymczasem mało kto wie, że Telewizja Polska S.A. jest jedynie użytkownikiem sieci, której właścicielem jest Telekomunikacja Polska S.A. Są jednak przypadki, kiedy nie mamy wyboru i musimy podejmować bezpośrednie inwestycje sami. Więcej o tym powie kolega Adam Brodziak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AdamBrodziak">Proszę państwa, postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania, które w jakikolwiek sposób dotykały spraw technicznych.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AdamBrodziak">Pan poseł J. Pistelok pytał o płyty wizyjne. Jest to kolejna ich wersja, ponieważ sam pomysł nie jest nowy i od jakiegoś czasu ta technologia jest dostępna na rynku w takim lub innym formacie. Jest to jednak nośnik przeznaczony na rynek konsumencki, ponieważ dla telewizji i produkcji telewizyjnej jest nieprzydatny i nie ma większego znaczenia. Jeśli natomiast chodzi o działalność pomocniczą telewizji, a więc o wydawanie naszej produkcji na kasetach i sprzedaż na rynku konsumenckim, to będziemy robić to na takim nośniku, jaki zyska akceptację odbiorców. Na razie płyta wizyjna nie jest zbyt popularna.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#AdamBrodziak">Jakie działania podejmujemy w sprawie archiwów? Niezależnie od planowanej budowy odpowiednich pomieszczeń, muszą być prowadzone działania doraźne. Nasze zadanie z pewnością będzie ułatwione, jeśli odpowiedzialność za zarządzanie zbiorami zostanie podzielona, ponieważ nagrań czysto wizyjnych jest zaledwie 113 tys., co przy ogólnej liczbie miliona jednostek czyni problem nieco mniejszym. Wydaje mi się również, że taśmy wizyjne, w porównaniu z resztą zbiorów, przechowywane są w nie najgorszych warunkach - to, co państwo dziś zobaczyliście, jest lepszą częścią naszego archiwum.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#AdamBrodziak">Zbiorom można też pomóc przegrywając taśmy z formatu dwucalowego, na który potrzeba stosunkowo dużo miejsca w magazynach, na współczesne formaty cyfrowe, zajmujące pięć, sześć razy mniej przestrzeni. Dzięki temu będziemy mogli wygospodarować nieco więcej miejsca w archiwach. Przekopiowywanie materiałów odbywa się już od dwóch lat, ale niestety, jego tempo nie jest wystarczająco duże na nasze potrzeby. Oczywiście, przegrywanie w żaden sposób nie załatwia problemu przechowywania taśm filmowych, a szczególnie taśm kolorowych, których zachowanie bez strat jest niezwykle trudne.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#AdamBrodziak">Przejdę teraz do spraw związanych z dyfuzją programów. W tej chwili zasięg Programu II obejmuje dwie trzecie kraju. Szacunki są różne - przyjmuje się od 75 do 80% - nie mamy całkowitej pewności, ponieważ od dawna nie przeprowadzano badań polowych. Proszę państwa, ten problem dotyczy nie tylko Programu II - nie mamy stuprocentowego pokrycia także w przypadku Programu I. Są obszary - i to wcale nie peryferyjne - gdzie nie ma możliwości przyzwoitego odbioru Programu I. Taka sytuacja występuje w centrum Polski, w okolicach Radomska, Sieradza czy Piotrkowa. Muszę jednak podkreślić, że jest to w znacznej mierze wina Telekomunikacji Polskiej S.A.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#AdamBrodziak">W przypadku Programu II, szczególnie dla nas kompromitująca jest dziura w pokryciu w Łodzi, gdzie zasięg nadajnika jest praktycznie żaden. Sprawa opiera się tam o kwestie ekologiczne, gdyż mieszkańcy protestują przeciwko wybudowaniu wieży w Dąbrowie. Takie problemy nie są wcale rzadkie, to, co znamy z Konstantynowa, pojawia się również w sferze budowy nadajników telewizyjnych. Jeśli uda się przełamać ten opór, to mamy nadzieję, że Telekomunikacja Polska S.A. stosunkowo szybko wybuduje w okolicach Łodzi maszt z prawdziwego zdarzenia, na którym będzie można umieścić także nadajnik regionalny.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#AdamBrodziak">Natomiast prawdą jest, że programy regionalne mają pokrycie rzędu 20%, przez co nie mogą pełnić swojej misji. Przykładem znowu może być Łódź, ale jest więcej oddziałów, które mając nadajniki o mocy 1 kilowata, są przyzwoicie odbierane jedynie w promieniu 15 kilometrów. Celem, który sobie postawiliśmy i przy którego realizacji współpracujemy z Krajową Radą i Państwową Agencją Radiokomunikacyjną jest stworzenie sytuacji, w której każdy z oddziałów terenowych będzie miał do dyspozycji nadajnik o mocy 100 kilowatów, co zapewni regionalny charakter i zasięg programu. Nie jest to ideał, oddziały oczywiście chciałyby więcej, ale takie założenie przyjęliśmy na zasadzie samoograniczenia, chcąc uniknąć zarzutów, iż dążymy do opanowania całego rynku, jak również, by uniknąć wyrzucania pieniędzy w powietrze.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#AdamBrodziak">Idealnym dla nas rozwiązaniem byłoby, gdyby na polskim rynku pojawił się drugi operator sieci radiokomunikacyjnej. Telewizja nie chce być tym operatorem, natomiast chętnie wejdzie w układ handlowy z każdym, kto podejmie się tej roli. Jesteśmy otwarci zarówno na propozycje firm zewnętrznych i zagranicznych, jak i na propozycje nadawców prywatnych. Wszędzie tam, gdzie razem będzie można zbudować maszt i wykorzystywać urządzenia nadawcze, jesteśmy gotowi zawrzeć porozumienie.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#AdamBrodziak">Obecnie przygotowujemy studium dotyczące efektywności i opłacalności inwestowania we własne obiekty nadawcze, ale chcielibyśmy uniknąć takiego rozwiązania, ponieważ zostaliśmy powołani do innych zadań. Chcemy wywiązać się z obowiązku docierania do widzów i myślę, że w tym roku, z naszym udziałem lub bez, powstaną pierwsze obiekty. Już w ubiegłym roku, żeby umożliwić powstanie programów regionalnych, kupowaliśmy własne nadajniki i systemy nadawcze, które instalowaliśmy w obiektach Telekomunikacji Polskiej S.A.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WiesławWalendziak">Wydaje mi się, że pytania techniczne zostały wyczerpane. Chciałbym jeszcze odpowiedzieć na pytania dotyczące reklam. Nasza troska o te sprawy bierze się z tego, co usłyszeliśmy na posiedzeniu podkomisji, która zajmuje się przygotowaniem projektu nowelizacji ustawy. Chodzi przede wszystkim o słynny punkt 16, który mówi, że „Krajowa Rada określa w drodze rozporządzenia w ramach określonych w ustępie 2 dopuszczalny wymiar czasowy reklam w programach publicznej radiofonii i telewizji, z uwzględnieniem charakteru programu, pasm czasowych emisji oraz, w miarę potrzeby, dni tygodnia”. W czasie posiedzenia podkomisji zadaliśmy pytanie, w jakim celu wprowadza się do nowelizacji taki zapis? Od pana Ryszarda Miazka otrzymaliśmy odpowiedź, którą postaram się zacytować, że „idzie o to, by przesunąć część środków z telewizji publicznej do nadawcy komercyjnego, który nie po to przecież dostał koncesję, żeby mieć teraz kłopoty”.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WiesławWalendziak">Wydaje mi się, że dobrze by było, gdyby nadawca komercyjny pozyskiwał te środki na rynku albo poprzez układ z silnym partnerem programowo-kapitałowym. Telewizja publiczna i tak będzie miała kłopoty z reklamą, a koszty wytwarzania jej programów są znaczne wyższe, niż w przypadku nadawców komercyjnych, ponieważ inne są ich zadania.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WiesławWalendziak">Jeśli mówimy o Ośrodku Zbiorów Programowych, o Telewizji „Polonia”, o oddziale w Białymstoku, o kosztach wytwarzania teatru telewizji, czy wreszcie o dyfuzji programów, którą chcemy poprawić, to proszę pamiętać, że mówimy również o gigantycznych kwotach. Nie ukrywam - zawarliśmy to w oficjalnych dokumentach przekazanych właścicielowi spółki, jej organom i ludziom zainteresowanych losem Telewizji Polskiej S.A. - że już piętnastoprocentowy spadek wpływów z reklam spowoduje bardzo poważne kłopoty finansowe telewizji publicznej w 1995 r., ponieważ uniemożliwia nam to bieżące inwestowanie w spółkę.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WiesławWalendziak">Kiedyś, już w latach dziewięćdziesiątych, było tak, że w sytuacji katastrofalnej dla telewizji, decyzję o jej wspomożeniu mógł podjąć rząd. Dziś takiej możliwości już nie ma - jesteśmy spółką prawa handlowego. Być może podjęto by jakieś kroki i stworzono furtkę dla takich działań, gdyby naprawdę zagroziło nam bankructwo. Chciałbym jednak powiedzieć, że jeżeli raz zniszczy się pozycję telewizji publicznej, to niezależnie od tego, kto będzie nią kierował, nie uda się już jej odtworzyć. Dlatego z całą mocą to podkreślam. Czy są niepokoje wśród załogi? Oczywiście, są niepokoje i to poważne.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#WiesławWalendziak">Byłem ostatnio w Katowicach i muszę powiedzieć, że gdy chodziłem po zakładzie, to chwilami czułem się jak Edward Gierek, ponieważ wszyscy byli bardzo zadowoleni, z radością witali prezesa i mówili, jak to dobrze jest w systemie producenckim. Większość ludzi przekonała się do nowego systemu, a część odeszła. Polega to na tym, że ludzie są związani z firmą długoterminowymi kontraktami oraz cywilnymi umowami przyrzeczenia i są na własnym rozrachunku. Przysłowiowy Jan Kowalski, zarejestrowany jako dziennikarz lub montażysta, dostaje te same pieniądze, ale płaci mniejsze podatki, ponieważ odlicza sobie koszta, jeśli kupuje telewizor, garnitur albo telefon komórkowy, które są mu potrzebne do pracy. Taka jest rzeczywistość, która sprawia, że i ludzie, i firma są zadowoleni.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#WiesławWalendziak">Firma jest zadowolona także dlatego, że nie obciążają jej wszystkie koszta osobowe. W tej chwili mamy najgorszą w całej Europie strukturę kosztów i nie bierze się to z wysokich honorariów, lecz z tysięcy wynagrodzeń etatowych wraz z pochodnymi. Ponad 40% naszych kosztów to płace i pochodne - taka sytuacja jest trudna do wytrzymania dla finansów firmy. Wiąże się to z dylematem systemu producenckiego, o którym już mówiłem - jeżeli etatowy pracownik ma znaczny wzrost honorarium, ponieważ w trakcie produkcji zrobił duże oszczędności, to uderza to w firmę, ponieważ jako zakład pracy jesteśmy rozliczani ze wzrostu wynagrodzeń.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#WiesławWalendziak">Uważam, że charakter telewizji publicznej możemy zachować poprzez utrzymanie znakomitych twórców. Mamy obecnie na etatach wielu pierwszorzędnych twórców, którzy robią u nas coś raz na rok, jeśli akurat nie dostaną zlecenia z BBC czy telewizji niemieckiej, ale są na etatach. Po co? Przecież jeżeli zaproponujemy im porządne honorarium, to zrobią dla nas program i bez etatu. Film, teatr czy program robi się wtedy, kiedy się ma na to pieniądze. Tak działają najpoważniejsze telewizje na świecie. Jeśli mamy pieniądze, to możemy związać tych twórców pewnym przyrzeczeniem, umową cywilną, zobowiązać ich do pozostawania w jakimś związku twórczym z naszą firmą. Czy jest jednak sens, by ich honorarium - najlepszego aktora czy reżysera - wpisywać w koszty spółki?</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#WiesławWalendziak">Myślę, że należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w obecnej sytuacji telewizja ma prawo być takim samym zakładem jak każdy, który gwarantuje stuprocentowe bezpieczeństwo socjalne? Uważam, że nie. Nikt nikogo nie zmusza do zostania dziennikarzem. Jest to niezmiernie ciężki zawód, a dobrym dziennikarzem jest się wtedy, kiedy ktoś chce kupować jego prace. Niemieckie telewizje publiczne, które przyjęły urzędniczy model kariery dziennikarskiej, przeżywają obecnie bardzo poważny kryzys - zachęcam do lektury dzisiejszej „Rzeczpospolitej”.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#WiesławWalendziak">My chcemy zrobić to tak, jak to jest w normalnych mediach prasowych, radiowych czy telewizyjnych. Budzi to duże emocje i myślę, że jeszcze długo będzie je budzić. Dlatego tak istotne jest uzyskanie dla tej reformy pozapolitycznej akceptacji wszystkich, którzy mają coś do powiedzenia. Przypomnę, że gdy przeprowadzano reformę w BBC, to debatowano o tym w Izbie Gmin. Nie ma powodu, by tak się nie stało również w Polsce. Reforma jest niezbędna, żeby telewizja publiczna mogła przetrwać i dobrze działać, i choć polityka nie ma z tym wiele wspólnego, to dla przeprowadzenia zmian konieczna jest wola polityczna.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#WiesławWalendziak">W czasie strajku w Katowicach dyrektor Szymoński przetrwał tylko dlatego, że miał silne wsparcie z centrali. Ani prezes J. Zaorski, ani inni „święci” nie wbili mu wtedy noża w plecy, żeby zakończyć ten eksperyment, wykorzystując trudną sytuację. Z perspektywy kilku lat można już powiedzieć, że eksperyment się udał.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#WiesławWalendziak">Jeśli chodzi o strukturę zatrudnienia, to w ubiegłym roku wprowadziliśmy blokadę etatów i utrzymuje się ono mniej więcej na stałym poziomie. Zwiększyło się jedynie w momencie przejęcia zbiorów programowych - o kilkaset osób. Nie zdecydowaliśmy się na żadne zbiorowe zwolnienia. Są oczywiście zwolnienia indywidualne, ale są one bilansowane przyjęciem nowych pracowników, To chyba wszystko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JuliuszBraun">Proszę państwa, musimy zmierzać ku końcowi, dlatego też proszę o ograniczenie swoich wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Panie prezesie, pytałem o obecny stan rzeczy w kontekście kierowanych do nas protestów, oświadczeń i opinii organizacji związkowych i stowarzyszeń twórczych. Czy toczą się z nami jakieś rozmowy? Czy jest szansa na konsens? Czy nadal jest jakiś konflikt, czy też - wzorem Katowic - problem rozwiązał się sam? Jak pan to ocenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WiesławWalendziak">Zdecydowaliśmy się na otwarte konsultacje. Być może, na zbyt otwarte, ponieważ przekazaliśmy robocze projekty przekształceń wszystkim organizacjom związkowym i stowarzyszeniom, które po ich otrzymaniu natychmiast wystosowały protesty. W tej chwili prowadzimy intensywne rozmowy - i z „Solidarnością”, i ze związkiem reprezentowanym w OPZZ - i negocjujemy nowy system wynagradzania. Jak wiadomo, reforma systemu wynagradzania musi być elementem umowy, jaką podpiszemy potem ze związkami zawodowymi. Rozpoczęło się to całkiem nieźle i wydaje mi się, że najgorsze mamy już za sobą.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WiesławWalendziak">Oczywiście niepokój wśród załogi jest wyraźny, nie mogę udawać, że jest inaczej, - po prostu że ten model reform nie wzbudza w Warszawie entuzjazmu, tym bardziej że w Katowicach sporo ludzi musiało jednak na skutek wewnętrznej rywalizacji odejść.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#RyszardZając">Rozumiem, że zostało nam niewiele czasu, prosiłbym jednak o odpowiedź na zadane wcześniej pytanie - jak wygląda obecność na antenie telewizji publicznej wyznań innych, niż dominujące w naszym państwie wyznanie rzymskokatolickie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#StanisławNowak">Telewizja Polska S.A. realizuje porozumienie podpisane z Sekretariatem Konferencji Episkopatu, a dotyczące kościoła katolickiego. W pierwszym półroczu bieżącego roku zamierzamy podpisać umowę z Radą Ekumeniczną i w ten sposób wypełniamy wymogi związane z pokazywaniem spraw innych wyznań w Polsce. Przed nami jest jeszcze ewentualne podpisanie umowy z Polskim Autokefalicznym Kościołem Prawosławnym. Obecnie, nawet jeżeli nie mamy podpisanego porozumienia lub umowy z którymś z kościołów, to i tak staramy się w miarę naszych możliwości realizować wszelkie prośby i zapotrzebowanie tychże kościołów, zarówno na antenach centralnych, jak i w oddziałach regionalnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JuliuszBraun">Tym akcentem kończymy pierwszą część posiedzenia. Wszystkim zainteresowanym przypominam, że jutro o godzinie 9.00 odbędzie się posiedzenie Komisji poświęcone dyskusji na temat funkcjonowania telewizji w warunkach pluralizmu.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#JuliuszBraun">Następnie członkowie Komisji udali się do siedziby Stowarzyszenia Niezależnych Producentów Filmowych i Telewizyjnych na spotkanie z przedstawicielami środowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejUrbańczyk">W zastępstwie obecnego wśród nas przewodniczącego Komisji, posła Juliusza Brauna, mam zaszczyt poprowadzić tę część naszego dwudniowego posiedzenia. Zanim poproszę prezesa Stowarzyszenia Niezależnych Producentów Filmowych i Telewizyjnych o zabranie głosu, chciałbym krótko przedstawić przyczyny wprowadzenia do porządku posiedzenia tego spotkania. Wydaje nam się, że w momencie formowania się w Polsce pluralistycznego rynku mediów elektronicznych, czas przyjrzeć, się jaka jest na ty polu sytuacja, jakie występują problemy i jakie powinny być relacje między nadawcami, producentami i odbiorcami.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#AndrzejUrbańczyk">Niektórzy dziennikarze sądzą, że nasze posiedzenie będzie poświęcone wyłącznie telewizji publicznej i że będziemy zajmować się jej krytyką. Nic podobnego - podczas tego długiego i trudnego posiedzenia chcemy przeanalizować sytuację, jaką obserwujemy na ryku mediów elektronicznych, żeby w naszych pracach, bądź to kontrolnych, bądź to legislacyjnych, móc rynek ten ulepszyć i udrożnić, stwarzając większe szanse dla rzeczywistego pluralizmu zarówno w świecie produkcji, jak i upowszechniania przekazu. Tyle z mojej strony.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#AndrzejUrbańczyk">Ponieważ czasu mamy mało - zaledwie godzinę - a zapewne wiele osób chciałoby się wypowiedzieć, oddaję głos panu prezesowi J. Dworakowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JanDworak">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Przede wszystkim, chciałbym podziękować sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu za to, że zechciała się spotkać ze środowiskiem niezależnych producentów telewizyjnych i filmowych. Jest to pierwsze spotkanie w takim gronie - spotykaliśmy się już z przedstawicielami instytucji państwowych, ale nie mieliśmy jeszcze okazji rozmawiać z sejmową Komisją. Chcielibyśmy rozpocząć państwa wizytę premierą filmu. Jest to krótki, kilkunastominutowy dokument przedstawiający środowisko producentów filmowych i telewizyjnych w Polsce. Występuje w nim wielu znakomitych reprezentantów naszego środowiska i wydaje mi się, że nie będzie to dla państwa stracony czas. Jest to premiera także dla moich kolegów, ponieważ niewielu z nich widziało już ten film.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JanDworak">Po projekcji chcielibyśmy opowiedzieć państwu o najważniejszych problemach, jakie stoją przed naszym środowiskiem, o tym, jak widzimy obecną sytuację w mediach elektronicznych i jaki jest, naszym zdaniem, stan pożądany.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(projekcja filmu pt. "Producenci", według scenariusza i w reżyserii Grzegorza Płocki).</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JanDworak">Sądzę, że ten film pokazuje niewielką, aczkolwiek reprezentatywną część działalności producentów niezależnych - począwszy od wielkich produkcji fabularnych, poprzez znaczną liczbę programów rozrywkowych i publicystycznych, które są prezentowane zarówno przez telewizję publiczną, jak i nadawców prywatnych, kończąc na filmach reklamowych. Myślę, że dzięki tej projekcji wprowadziliśmy państwa w problematykę związaną z naszą pracą.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#JanDworak">Jesteśmy grupą zawodową, która w Polsce powstała dopiero kilka lat temu, wtedy, kiedy powstały nasze firmy. W tym czasie wiele się zmieniło. Były okresy mniej i bardziej sprzyjające naszej działalności. Na początku wydawało się, że klimat sprzyja powstawaniu niezależnej produkcji krajowej, która decyduje o różnorodności na ekranach. Obecnie, jak nam się wydaje, ten klimat nie jest dobry. Przyczyny są różne, tak natury politycznej, jak i ekonomicznej. Skutki odczuwamy wszyscy - zarówno koledzy pracujący głównie dla potrzeb filmu kinowego, jak i ci, którzy pracują dla telewizji.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#JanDworak">Sądzę, że w tej chwili stoimy przed koniecznością dokonania pewnych rozstrzygnięć. Ponieważ wyczerpały się źródła pierwotnego rozwoju rynku producenckiego, potrzebna jest atmosfera zrozumienia dla pracy producentów niezależnych.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#JanDworak">Z naszą działalnością związane jest duże ryzyko, dlatego też Stowarzyszenie stara się stworzyć instytucje, które będą je zmniejszać. Proszę państwa, produkcja przeciętnego programu telewizyjnego kosztuje kilkaset milionów złotych, a produkcja filmu fabularnego od kilkunastu do kilkudziesięciu miliardów złotych. W przypadku fabuły istnieją mechanizmy pozwalające zabezpieczyć się przed działaniami siły wyższej, np. przed skutkami odcięcia prądu spowodowanego przez złe warunki atmosferyczne. Takich mechanizmów nie ma w przypadku produkcji telewizyjnej, a często jest to odpowiedzialność sięgająca kilkuset milionów zł. Każdy z nas, tworząc coś, co ma być wartościowe, atrakcyjne i ciekawe, wyraźnie odczuwa związane z tym ryzyko - ryzyko bardzo często nadmierne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Proponowałbym, żeby najpierw zabrali głos przedstawiciele środowiska producentów, a następnie postaramy się zadać im trochę pytań. Ponieważ nie znam wszystkich przedstawicieli Stowarzyszenia, prosiłbym o poprowadzenie tej części pana prezesa J. Dworaka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#LewRywin">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Wydaje mi się, że na wstępie powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy producenci w ogóle są w Polsce potrzebni, jeśli przez tyle lat produkowało się filmy i programy telewizyjne bez nich? Takie pytanie może się pojawić i dlatego powinniśmy na nie odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#LewRywin">Uważam, że film, który przed chwilą obejrzeliśmy, daje taką odpowiedź. Także krótka historia naszej działalności pokazuje, że w zmienionych warunkach rola i znaczenie producenta znacznie się zwiększyły. Producenci działali już przedtem w zespołach filmowych, ale relacja międzyludzka i relacja między możliwościami a talentem nie były zbyt korzystne w sytuacji, kiedy ich praca miała charakter czysto administracyjny i otrzymywali tylko stałą pensję. To relacje są zupełnie inne w przypadku człowieka, który stawia swoje imię, swoją karierę i wszystko co posiada na dane dzieło.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#LewRywin">W swoim życiu miałem możliwość pracowania jako producent na pensji - teraz pracuję jako producent niezależny i o tym właśnie chciałbym mówić. Jakość tego, co produkuje się poza strukturami oficjalnymi, niezależnie, czy jest to nadawca, czy zespół filmowy, jest zupełnie inna. Nie wierzę w to, że udałoby mi się pracować z twórcami, z którymi w ostatnich latach pracowałem, gdyby nie zaskakiwał ich wysoki poziom tego, co ich dostarczałem. Światowej sławy reżyserzy, z którymi miałem przyjemność pracować, Steven Spielberg, Costa Gavras, za każdym razem podkreślali, że jakość oferowanej pracy, była jakością najwyższą.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#LewRywin">Dlaczego nie dałoby się tego osiągnąć w starych strukturach? Dlatego, że nie można było ominąć przepisów płacowych, przepisów o zatrudnieniu, nie sposób było poderwać ludzi do takiej pracy i takiej wydajności, jaką osiąga się w warunkach produkcji niezależnej. Był to układ formalny i bardzo mało efektywny.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#LewRywin">Jeśli mówimy o produkcji i tworzeniu nowego jakościowo towaru, to producent niezależny może poświęcić się temu w znacznie większym stopniu, niż przedstawiciel jakiejkolwiek administracji. Gdy byłem pracownikiem telewizji, rzadko kiedy zdarzało mi się rozmawiać z reżyserem czy scenarzystą dłużej niż dziesięć minut. Teraz, jeśli przygotowuję film, to pracuję nad nim ze scenarzystą i reżyserem dniami i nocami. W ten sposób powstaje nowa, dodatkowa jakość. Jest to oczywiście obraz uproszczony, ale mówię o tym dlatego, że przed spotkaniem zastanawiałem się, co może wzbudzać wątpliwości osób nie związanych z naszym środowiskiem i doszedłem do wniosku, że właśnie pytanie, do czego potrzebni są producenci?</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#LewRywin">Proszę państwa, w porównaniu do innych krajów postsocjalistycznych, sytuacja rynku audiowizualnego w Polsce jest bardzo dobra. Stało się tak dzięki temu, że mimo wielu problemów rynek rozwijał się w naturalny i prawidłowy sposób - jeśli ten rozwój uda się na utrzymać, to jest szansa, że będziemy mogli oglądać coraz lepsze filmy i coraz ciekawsze programy. Wszystko to jest zasługą grupy ludzi, którzy postanowili zaryzykować i poświęcili się budowaniu w Polsce niezależnego rynku producenckiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#DariuszJabłoński">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Miałem już z państwem kontakt jako przedstawiciel Stowarzyszenia Niezależnych Producentów Filmowych. W tej chwili, te dwa stowarzyszenia połączyły się w jedno, między innymi dlatego, że wydaje nam się, iż weszliśmy w krytyczny dla produkcji niezależnej okres. Pan Lew Rywin mówił o korzyściach wynikających z istnienia rynku producenckiego, ja natomiast chciałbym powiedzieć o sprawach związanych głównie z kinematografią, ponieważ tym właśnie się zajmuję.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#DariuszJabłoński">Jeśli chodzi o film dokumentalny, to praktycznie wszystko, co państwo widzą na ekranach polskiej telewizji, jest autorstwa producentów niezależnych. Nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, dlatego pragnę zwrócić na to uwagę. Dlaczego mówię, że są to filmy „autorstwa”, a nie tylko „wyprodukowane”? Większość z tych filmów nie powstałaby, gdyby nie producent, który przypadkiem znalazł temat, namówił reżysera i doprowadził do realizacji. Film dokumentalny jest gatunkiem, który zanika. Tym większa jest zasługa producentów. Nieco więcej chciałbym powiedzieć o filmach fabularnych, których produkcja w Polsce wydaje się być zagrożona. Sytuacja w tej sferze jest dosyć pogmatwana i budzi spory niepokój, szczególnie że co pewien czas wokół kinematografii wybucha jakaś afera, np. w związku z raportem Najwyższej Izby Kontroli na temat działalności przewodniczącego Komitetu Kinematografii, pana W. Dąbrowskiego.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#DariuszJabłoński">Mam dla państwa bardzo ważną informację - w tej chwili, dotacja państwowa do filmu fabularnego wynosi nie więcej niż 30% ogółu kosztów. Gdyby tak, jak przed 1989 rokiem produkcję filmów fabularnych finansowało państwo, to rocznie powstawałoby ich nie dwadzieścia, jak teraz, ale pięć - sześć. Pozostałe pieniądze znajdują producenci niezależni, którzy obecnie produkują większość filmów fabularnych.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#DariuszJabłoński">Dlaczego mówię o zagrożeniu? Niedawna interpretacja Prawa budżetowego stwierdza, że środki budżetowe przekazywane jednostkom nieuspołecznionym mogą dotyczyć tylko zadań państwowych, a wykaz zadań państwowych w przypadku kinematografii obejmuje jedynie produkcję filmów dokumentalnych i oświatowych. Sprawia to, że producenci niezależni nie będą mogli występować o dotacje z budżetu na produkcję filmów fabularnych, co może oznaczać koniec tego gatunku w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#DariuszJabłoński">Zwracam państwa uwagę na ten problem, ponieważ w najbliższy piątek do ministra G. Kołodki udaje się delegacja Komitetu Kinematografii z prośbą o rozszerzenie interpretacji zadań państwowych właśnie o produkcję filmów fabularnych. Obawiam się, że jeżeli nam państwo nie pomożecie, to nie będzie już polskiego kina. Jest to obecnie nasz najważniejszy problem.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#DariuszJabłoński">Proszę państwa, my nie jesteśmy biznesmeni - jesteśmy artystami, autorami i twórcami, którzy od dawna współtworzą polską kinematografię i czujemy się za nią odpowiedzialni. Ponieważ ustawa o kinematografii rodzi się w olbrzymich bólach i nie wydaje się, by w najbliższym czasie ujrzała światło dzienne, wystąpiliśmy z propozycją, że podejmiemy się tej czarnej roboty. Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami Telewizji Polskiej S.A., przedstawicielami Agencji Produkcji Scenariuszowej i z najpoważniejszymi autorytetami świata filmu, zarówno polskiego, jak i europejskiego. Mechanizmy, których w Polsce jeszcze nie ma, od dawna funkcjonują na świecie, a wydaje nam się, że dobre wzory należy wykorzystywać, szczególnie że właśnie te mechanizmy powodują, iż np. kinematografia francuska jest znana i ceniona na całym świecie.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#DariuszJabłoński">Chcemy wykorzystać doświadczenie innych i w oparciu o obiecaną nam pomoc, m.in. Rady Europy, przygotować kompendium ukazujące, jakie rozwiązania w dziedzinie kinematografii stosuje się na świecie. Na podstawie tej wiedzy i w konsultacji ze wszystkimi zainteresowanymi chcemy doprowadzić do skonstruowania polskiego modelu kinematografii, z którym będziemy chcieli do państwa przyjść. Mam nadzieję, że będziemy mogli liczyć na państwa współpracę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MaciejKosiński">Nawiązując do tego, co mówił pan Lew Rywin, chciałbym powiedzieć, że również miałem okazję pracować na Woronicza. Odszedłem stamtąd na własną prośbę, m.in. dlatego, że w tej chwili mogę pracować z tymi ludźmi, z którymi chcę to robić, a tam byłem skazany na ludzi zatrudnionych w telewizji. Jest to niezmiernie ważne w przypadku kreowania spektaklu lub programu telewizyjnego - żeby powstało coś naprawdę dobrego, potrzebny jest zgrany i dobrany zespół. To, jak wspaniałe efekty przynosi takie zgranie, można zobaczyć na przykładzie „5–10–15”, jednego z najlepszych programów dla dzieci i młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#MaciejKosiński">Chciałbym pokazać państwu dwie książki. Jedna jest katalogiem firm działających w 1994 r. na rynku audiowizualnym we Francji - jest to bardzo gruby tom - począwszy od producentów i agencji, a kończąc na doradcach finansowych i bankach. Druga książeczka została wydana przez „Sonorię” i prezentuje rynek audiowizualny w Polsce, a ściślej powiedziawszy - w Warszawie. Książka obejmująca cały kraj byłaby zapewne nieco grubsza. Nie lekceważyłbym jednak faktu, że mimo różnicy objętości pomiędzy obiema książkami, polski katalog stanowi dowód, iż w naszym kraju istnieje już kilkadziesiąt firm, które płacą podatki i zatrudniają ludzi o unikalnych zawodach, dla których gdzie indziej pracy nie ma. Być może demonstrowanie tych książek jest nieco demagogiczne, ale ilustruje pewien nieunikniony kierunek rozwoju - w obecnej rzeczywistości rynek audiowizualny w Polsce musi się rozwijać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WacławTylawski">Chciałbym powiedzieć o jeszcze jednym, niezwykle ważnym problemie. Istnieje, dość znaczna już grupa producentów dysponujących własnym sprzętem, w który zainwestowali bardzo duże pieniądze. Żeby uświadomić państwu, jakiego rzędu są to kwoty powiem, że profesjonalny magnetowid „Betacam” kosztuje ok. 40 tys. dolarów, a trzeba ich mieć kilka, żeby firma mogła funkcjonować. Wiedzą państwo, ile inwestuje w sprzęt Telewizja Polska S.A. - są to gigantyczne kwoty.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WacławTylawski">My nie mamy takich możliwości, ponieważ pieniądze, które inwestujemy, pochodzą albo ze spółek joint v., albo z własnych oszczędności lub zysków. Wielu obecnym tu kolegom udało się odkupić sprzęt od firm, które szybko splajtowały, ponieważ wzięły kredyty bankowe. W tej branży nikt nie jest w stanie spłacić kredytów, których oprocentowanie sięga 50%.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WacławTylawski">Dochodzi do tego kolejny problem, mianowicie opłaty celne i podatki. Za profesjonalny magnetowid, który jest mi niezbędny do produkcji, muszę zapłacić 95% cła i podatku. Zwiększa mi to prawie dwukrotnie koszty. Cenę usługi, np. montażu, mogę skalkulować na poziomie najwyżej 100 dolarów za godzinę. Na Zachodzie sama eksploatacja takiego sprzętu kosztuje ok. 350–400 dolarów za godzinę, przy czym ja za ten sprzęt płacę dwa razy więcej. Takiego sprzętu w ogóle nie produkuje się w Polsce - na świecie jest zaledwie kilka zajmujących się tym firm. Jesteśmy więc skazani na kupowanie sprzętu za granicą, szczególnie że musi to być sprzęt najwyższej jakości, odpowiadający światowym standardom.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#WacławTylawski">Tutaj zaczyna się błędne koło. Jeśli chciałbym kupić sprzęt najnowszej generacji, to cena usługi powinna być znacznie wyższa - ok. 800–900 dolarów - a tego nie wytrzyma żaden klient w Polsce. Nawet telewizja, mimo że ich koszty są zupełnie inaczej kalkulowane i rozpływają się pomiędzy różne wydatki. Ja muszę policzyć i rozliczyć każdy głos. Postęp technologiczny staje się niemożliwy ze względu na to, że osiągnęliśmy maksymalny możliwy w Polsce pułap cen.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#WacławTylawski">Są oczywiście inne sposoby - można wziąć sprzęt w leasing, co także dużo kosztuje, ale nie płaci się cła i podatku. Sprowadza się sprzęt i po roku odsyła za granicę, robi się różne kombinacje - zdradzam państwu pewne sekrety, ale taka jest nasza rzeczywistość. Nigdzie na świecie nie płaci się tak horrendalnych ceł za sprzęt broadcastingowy. Wiele krajów nakłada wysokie cła importowe, ale tylko wtedy, kiedy chroni w ten sposób własnych producentów - w Polsce w ogóle nie produkuje się sprzętu profesjonalnego. Wszystko to sprawia, że producenci niezależni utracą niebawem jakiekolwiek możliwości inwestowania. Na rynku audiowizualnym zaczyna się nowa epoka, wchodzi nowa generacja sprzętu, a my wydaliśmy dotąd bardzo dużo pieniędzy, które nie bardzo chcą się nam zwrócić. Tymczasem w Niemczech obowiązuje oficjalna ustawa, która nakazuje amortyzację sprzętu broadcastingowego w ciągu roku. W Polsce ten okres wynosi obecnie pięć lat, było siedem, a mówi się o wprowadzeniu w najbliższej przyszłości okresu trzech lat. Ja nie jestem w stanie zamortyzować sprzętu w ciągu roku, przy tak ogromnych dodatkowych opłatach.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#WacławTylawski">Proszę państwa, tworzymy dodatkowe miejsca pracy i zatrudniamy wielu ludzi, a nie przysługują nam z tego tytułu ani ulgi inwestycyjne, ani inne udogodnienia, co więcej - dokłada się dodatkowe opłaty celne związane ze sprzętem. Prosiłbym więc, w imieniu nas wszystkich, o zastanowienie się nad ta problematyką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KrzysztofLang">Nie reprezentuję wprawdzie środowiska producenckiego, ale jako reżyser od kilku lat współpracuję z niezależnymi producentami. Chciałbym podzielić się z państwem pewną refleksją. W tej chwili powstaje w Polsce nowa kategoria producentów - to nie są byli kierownicy produkcji, którzy zajmowali się kinematografią w poprzednich latach, ale ludzie, którzy stają się producentami w znaczeniu takim, jak na Zachodzie. Ci ludzie od podstaw przygotowują projekty, które później realizują, a bardzo często są również ich inicjatorami. Są więc o wiele bardziej zaangażowani w proces twórczy. Pan Lew Rywin powiedział, że dniami i nocami pracuje ze scenarzystą - kiedyś tak nie bywało, gdyż kierownik produkcji nie interesował się scenariuszem na tyle, żeby współtworzyć go na etapie powstawania. Jest to bardzo istotny przykład, ponieważ świadczy o tym, jak bardzo producenci identyfikują się ze swoimi projektami.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#KrzysztofLang">Zbliża to nas do struktury kinematografii zachodniej, także amerykańskiej, chociaż tam proporcje są odwrócone, gdyż producent dobiera sobie reżysera do projektu, który rozwinął z jakimś scenarzystą. Wydaje mi się, że w naszych warunkach model europejski byłby rozsądnym kompromisem pomiędzy kreatywnym producentem, a kimś, kto ma dany film reżyserować.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#KrzysztofLang">Zawsze uważałem, że producentem jest ktoś, kto potrafi wymyślić lub uwierzyć w projekt, a następnie znaleźć pieniądze na scenariusz i zastawić własny dom, żeby wyprodukować film. Wśród obecnych i nieobecnych tu ludzi, rzadko bardzo młodych, jest wielu takich, którzy odpowiadają tym kryteriom. Ta nowa kategoria producentów, tworząca się w dosyć trudnych przecież i związanych często ze znacznym ryzykiem warunkach, ma szansę zmienić sytuację, w jakiej znalazło się polskie kino.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#KrzysztofLang">Oczywiście zastawianie domu jest głupie i nie należy tak robić. Należy korzystać ze źródeł finansowania, które są powszechne dostępne. A tak naprawdę, to w Polsce dostępne są tylko dwa źródła finansowania - telewizja Polska S.A. i Komitet Kinematografii.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#KrzysztofLang">Jesteście państwo przedstawicielami parlamentu, który w pewnym sensie odpowiedzialny jest za budżet. Wśród moich kolegów - producentów i reżyserów - istnieje szereg różnych pomysłów na to, jak zdobyć dodatkowe pieniądze na budżet kinematografii i jak go zrestrukturyzować. Wydaje mi się, że jest niezbędne zarówno po to, by kinematografia działała, jak i po to, żeby producenci niezależni, którzy produkują filmy efektywnie i tanio i którzy wiązali z tą działalnością swoje życie, mogli pracować.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#KrzysztofLang">Sądzę, że w sytuacji, gdy istnieją tylko te dwa stałe źródła finansowania, z których właściwie tylko jedno - Komitet Kinematografii - jest źródłem państwowym, gdyż Telewizja Polska S.A. jest już w znacznym stopniu niezależna, państwo, jako przedstawiciele Sejmu powinniście szczególną uwagę zwrócić na budżet kinematografii. Nie wyobrażam sobie, żeby ponownie mogło dojść do sytuacji, w której posłowie głosowaliby przeciwko budżetowi kinematografii. Jest dla mnie nie do pomyślenia, żeby ludzie, którzy reprezentują kulturę, nagle opowiedzieli się przeciwko kinu. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ponieważ byłoby to podcinanie gałęzi, na której wszyscy siedzimy.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#KrzysztofLang">Prosiłbym o zrozumienie tego, że w Polsce tworzy się obecnie nowa kategoria ludzi, którzy mają zupełnie inne podejście do spraw związanych z produkcją filmową i telewizyjną i którzy własną inicjatywą oraz głębokim zaangażowaniem emocjonalnym gwarantują najwyższą jakość owoców naszej pracy. A wydaje mi się, że przy tak ubogim budżecie Komitetu Kinematografii stwarza się im niezwykle trudne warunki produkcji. Jeśli więc jest jakakolwiek szansa na podjęcie dialogu ze środowiskiem producentów niezależnych i wykorzystanie ich pomysłów na restrukturyzację polskiej kinematografii, to prosiłbym, żeby państwo z niej skorzystali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#RafałWierzyński">Proszę państwa, reasumując to wszystko, chciałbym powiedzieć, że w tej chwili kapitałem producenta niezależnego mogą być albo te dziesiątki tysięcy dolarów, o których mówiliśmy, albo jeden pomysł i jedno biurko. Wydaje mi się, że siłą napędową naszego środowiska jest właśnie przede wszystkim inicjatywa i pomysłowość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JanDworak">Na zakończenie chciałbym krótko przedstawić, o co w tej chwili zabiega nasze Stowarzyszenie. Pracujecie państwo obecnie nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji. Udało nam się przekonać Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, żeby wystąpiła z propozycją podwyższenia limitu produkcji niezależnej - odtąd było to 10%, my zabiegamy o 15%. Wydaje nam się, że nie jest to zbyt dużo.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JanDworak">Druga sprawa dotyczy niezależnego monitoringu programów nadawanych przez nadawców. Chodzi o to, żeby przestrzegane były limity zapisane w ustawie. Telewizja Polska S.A. jako jedyna wylicza to sama, robi to zapewne w dobrej wierze, ale nie da się ukryć, że jako producent jest tym bezpośrednio zainteresowana. Monitoring programów, zarówno pod kątem produkcji niezależnej, produkcji krajowej, jak i innych aspektów, jest w obecnych warunkach niezbędny. Sądzimy, że taki aparat powinien zostać powołany przez Krajowa Radę Radiofonii Telewizji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Przyjęliśmy, że dzisiaj nie będziemy odejmować dyskusji, prosiłbym natomiast koleżanki i kolegów posłów o zadawanie pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#IzabellaSierakowska">Kiedy zostały wprowadzone te niekorzystne, państwa zdaniem, podatki i opłaty celne na sprzęt profesjonalny? Czy nastąpiło to ostatnio, w 1994 r., czy też obowiązywały one już dawniej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#DariuszJabłoński">Te opłaty, zarówno cło, jak i podatki, obowiązują od samego początku. Przy czym jest to podatek nałożony na wszelkiego rodzaju sprzęt wideofoniczny, a więc odnosi się, niestety, również do sprzętu profesjonalnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JerzyWenderlich">Mówili państwo, że w ostatnim okresie klimat dla producentów znacznie się pogorszył. Uważam, że jest to szukanie problemów tam, gdzie w rzeczywistości ich nie ma. Jeśli chodzi o fakty, to dopiero na końcu powiedział pan o kwestii limitów i poprosił nas o to, żebyśmy zadbali o ich przestrzeganie. Nie było natomiast zarzutu, że limity się obniżyły, ani też, że zagrożone jest ich realizowanie. Prosiłbym więc o odpowiedź, na czym, pana zdaniem, polega to pogorszenie klimatu? Ja tego nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JerzyWenderlich">Natomiast nawiązując do wypowiedzi pana K. Langa, chciałbym powiedzieć, że w tej kadencji parlamentu nie zdarzyło się, żebyśmy negowali wysokość lub zasadność budżetu przyznanego kinematografii. Owszem, przeprowadziliśmy gruntowną analizę tego budżetu od kątem marnotrawienia pieniędzy i przekazywania ich na produkcje, które nie wzbudzają żadnego zainteresowania. Nie było to jednak działanie na szkodę kinematografii - przeciwnie, w wyniku długiej i burzliwej debaty na temat koncesji dla „Canal Plus” stworzyliśmy polskiej kinematografii dodatkowe możliwości pozyskiwania środków na produkcję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#KrzysztofLang">Panie pośle, miałem na myśli poprzednią, a nie obecną kadencję Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WiesławGołębiewski">Czy w warunkach gospodarki rynkowej istnieje, państwa zdaniem, jakieś rozwiązanie, dzięki któremu można byłoby nie tylko konsumować, ale i pomnażać środki z budżetu państwa, tak by pogodzić wydatki budżetowe z rozsądnymi i racjonalnymi zasadami gospodarki rynkowej? Gdyby to było możliwe, to dotację budżetową można by potraktować jako pewnego rodzaju kapitał, który jest przekazywany na określony projekt. Jeżeli projekt nie zwraca się, to ten kapitał po prostu przepada, jeśli natomiast produkt przynosi ogromny zysk, to na jego podstawie tworzy się fundusz służący finansowaniu następnych projektów. Wydaje mi się, że sens przemian, jakie zaszły w ostatnich latach, polega także na tym, że państwowa dotacja powinna być pomnażana i, jeśli to tylko możliwe, przeznaczana na następne projekty.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#WiesławGołębiewski">Chciałbym też zapytać, dlaczego jesteście państwo tacy skromni, że postulujecie zwiększenie limitów zaledwie do 15%? W innych telewizjach publicznych, np. angielskiej, limit ten wynosi 30%. Czy uważacie państwo, że nie będziecie w stanie wypełnić więcej niż 15% czasu emisji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#RyszardZając">Sądzę, że prezentacja problemów środowiska pozwoliła nam wyrobić sobie jakieś zdanie na ten temat. Byłbym jednak wdzięczny, gdyby jeszcze raz, w kilku zdaniach i w kolejności od najmniej do najbardziej znaczących, zechcieli państwo scharakteryzować najważniejsze problemy swojego środowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JanDworak">Szanowni państwo, jeśli chodzi o sytuację na rynku audiowizualnym, to rzeczywiści nie jest ona jednoznaczna. Z jednej strony, jeśli porównamy ją z innymi krajami byłego bloku, które przechodziły podobną drogę przemian politycznych i ekonomicznych, to w Polsce przemysł audiowizualny rozwijał się w ostatnich latach nadspodziewanie dobrze. Nie wycofuję się jednak z tego, co powiedziałem o niezbyt dobrym klimacie, jaki ostatnio odczuwamy. Mówiłem o klimacie, ale nie powiedziałem o faktach. Dlaczego? Dlatego, że tych faktów nie ma zbyt wiele. Nie wydarzyło się nic takiego, co miałoby ewidentnie negatywny wpływ na naszą działalność.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#JanDworak">Jednak ten klimat tworzą np. rozważania na temat możliwości nieudzielania dotacji z budżetu Komitetu Kinematografii na produkowane przez nas filmy. Podstawą tych rozważań są stare zapisy ustawy o kinematografii i - literalnie rzecz biorąc - producenci niezależni mogą nie dostać tych środków. Łączy się z tym historia związana z osobą byłego szefa Komitetu Kinematografii, któremu zarzucono nieprzestrzeganie litery prawa, zapominając o tym, że ustawa o kinematografii nie jest dostosowana do obecnych warunków. Dosłownie odczytanie ustawy spowoduje, że naszymi projektami nie będziemy mogli na równi konkurować z projektami zespołów filmowych.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#JanDworak">Drugi fakt dotyczy nasilonych ostatnio w całej Polsce, co mogą potwierdzić moi koledzy, kontroli skarbowych w firmach producenckich. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jako prywatni przedsiębiorcy na równi ze wszystkimi podlegamy kontroli, ale nie potrzeba specjalnej dociekliwości, by dojść do wniosku, że nie są to rutynowe kontrole. Zwłaszcza, że nie dotyczą one danej firmy, lecz różnych aspektów jej działalności i powiązań z innymi firmami. Łatwo domyślić się, że jest to element jakiejś gry.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#StanisławWiśniewski">Jesteście silni, więc boją się was konkurenci. Może to oni na was donieśli?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JanDworak">Na razie nie skarżymy się na te kontrole, ponieważ w systemie, w jakim żyjemy, są one nieuniknione, jednak nagłe ich nasilenie jest jakimś symptomem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#DariuszJabłoński">Proszę państwa, jeśli chodzi o możliwość nieprzyznawania dotacji, to wynika ona z Prawa budżetowego z 1991 r., które stanowi, że środki budżetowe mogą być przeznaczone dla jednostek nieuspołecznionych tylko w przypadku wykonywania zadań państwowych. Z kolei wykaz zadań państwowych z listopada 1994 r. stanowi, że do zadań państwowych w dziale kultura, punkt 21, należy tylko i wyłącznie produkcja filmów dokumentalnych i oświatowych. Taki jest stan faktyczny. Można oczywiście egzekwować istniejące prawo i nie myśleć o dopasowaniu go do istniejących realiów, ale doprowadzi to do zniszczenia producentów, a w najlepszym przypadku, do bardzo poważnego ich osłabienia.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#DariuszJabłoński">Jeśli chodzi o fundusz, to proponowałbym spojrzenie na ten problem z nieco innej strony. Mówimy o 140 mld zł, gdyż tyle w tym roku kinematografii przyznano na produkcję filmów. Jeżeli uznamy, że kinematografia jest najlepszą promocją państwa na zewnątrz, a jest to jedyna droga polskiej kultury do wyjścia na zewnątrz, ponieważ, w przeciwieństwie do muzyki czy teatru, sztuka filmowa ma charakter powszechny, to 140 mld zł jest sumą śmieszną, szczególnie jeśli porównamy ją np. z wynoszącą 170 mld zł dotacją zarządu miasta do teatrów warszawskich, których spektakle ogląda kilkanaście tysięcy widzów rocznie.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#DariuszJabłoński">Pan poseł ma oczywiście rację - nie może być tak, że dotacja państwowa działa tylko w jedną stronę. Mamy pomysł, jak w bardziej efektywny sposób wykorzystać te skromne środki i dlatego m.in. chcemy współtworzyć nową ustawę o kinematografii. Wiąże się to z niezwykle skomplikowanym systemem nadzoru produkcji i dystrybucji filmów, własności kin, kontroli sprzedaży biletów itd. Uważamy, że te mechanizmy należy jak najszybciej wprowadzić. Nie jest natomiast możliwy powrót do tego, co w tej sferze obowiązywało jeszcze kilka lat temu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#KazimierzTarnas">Do tego, co powiedzieli moi koledzy, chciałbym dodać, że ostatnio zaczął się rysować poważny kryzys, wynikający z różnych interpretacji przepisów ustawy o ubezpieczeniach społecznych, dotyczących płatności od umów o dzieło i umów-zleceń. Sygnalizuję to dlatego, że skutki przyjęcia tych zapisów rozłożą niebawem całą kinematografię, ponieważ płace z tytułu umowy o dzieło i umowy-zlecenia stanowią ponad 60% budżetów filmów. Chciałbym zwrócić na to państwa uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JanDworak">Mam jeszcze dwie krótkie odpowiedzi. Czy wykorzystujemy mechanizmy rynkowe, czy też tylko czerpiemy z telewizji i budżetu? Wydaje mi się, że to właśnie producenci niezależni są tymi, którzy czerpią ze wszystkich możliwych źródeł. To producenci jeżdżą po Europie, zabiegając o fundusze ze źródeł pozakrajowych. Problem jednak polegam m.in. na tym, że polski rynek jest za mały, żeby być prawdziwym rynkiem. Nie ma możliwości obliczenia, że film przyniesie zysk, w związku z czym można dawać pieniądze na kolejne produkcje filmowe. Przy takiej widowni kinowej i takich warunkach finansowych, jakie są przyjęte na rynku reklam, olbrzymia większość filmów nie przynosi zysku. Oczywiście, staramy się zabiegać o środki ze źródeł innych, niż tylko budżetowe czy telewizyjne, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że bez poważnych zmian systemowych, takich jak chociażby uszczelnienie kin, filmy fabularne nie będą zwracały nakładów.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#JanDworak">Dlaczego wystąpiliśmy o podwyższenie limitu tylko do 15%? Tak naprawdę, to wzorem Wielkiej Brytanii zabiegaliśmy o 29%, ponieważ jednak nie mamy zbyt dużych możliwości nacisku, Krajowa Rada, nasz naturalny partner do rozmów, zdecydowała się na podniesienie limitu tylko o 5%. Jeśli panie i panowie posłowie uważają, że jest to zbyt mało, to zwiększenie limitu do 20% bardzo nas ucieszy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#LewRywin">Chciałbym ustosunkować się do kilku pytań. Pan poseł zaproponował, żeby środki pochodzące z dotacji państwowej traktować jako kapitał, który można by ponownie inwestować, jeśli dana produkcja przyniesie zysk. Zgadzam się z tym, pojawia się jednak pytanie, w jaki sposób te środki mogą wrócić do budżetu i czy właśnie tam powinny wrócić? Wszędzie na świecie, jeśli państwo wykłada jakieś fundusze, to musi mieć przynajmniej teoretyczną szansę ich odzyskania w przypadku sukcesu danego projektu.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#LewRywin">Jeżeli finansowany z budżetu film odnosi światowy sukces, to powinien istnieć mechanizm, dzięki któremu kasa, jeśli nie państwowa, to kinematografii, mogłaby na tym w jakiś sposób zyskać. Problem polega jednak nie na złej woli producentów, ale na tym, że w obecnych warunkach stworzenie umożliwiającego taki przepływ środków mechanizmu finansowego, jest niezmiernie trudne - nawet najlepsi prawnicy nie potrafią powiedzieć, jak to zrobić.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#LewRywin">Co nas naprawdę boli? Bardzo ważnym problemem jest np., że chociaż wszyscy rozumiemy, jaką rolę odegra obecność „Canal Plus” dla polskiej produkcji fabularnej, to mechanizm współpracy między „Canal Plus” a Telewizją Polską S.A., która nadal czuje się bardzo pewnie, uniemożliwia mi równoległe podpisanie kontraktu z obiema firmami. Ci nadawcy nie mogą się ze sobą dogadać, a przecież założenie było takie, że film najpierw będzie eksploatowany w kinach, potem w kodowanej telewizji „Canal Plus”, a następnie w Telewizji Polskiej S.A.,później film wracałby do producenta, który mógłby obracać nim na rynku.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#LewRywin">Monopolistyczne stanowisko telewizji, do którego przez lata zdążyliśmy się już przyzwyczaić, jest takie, że telewizja nie chce się zgodzić, żeby premiera filmu miała miejsce w „Canal Plus”, a nie w TVP. Kwota 2 mld zł, które „Canal Plus” zobowiązał się dołożyć do realizacji każdego filmu, jest olbrzymią kwotą, która często decyduje o podjęciu produkcji.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#LewRywin">Mam teraz na warsztacie pięć filmów polskich reżyserów, w przypadku których nie mogę zamknąć kosztorysu. Znacznie łatwiej jest mi zrobić szarżę dwustu kawalerzystów dla reżysera francuskiego. Jeśli zrobię dwie takie usługi, to mam szansę na zrealizowanie filmu polskiego reżysera. Uzyskałem pieniądze z „Euroimage” i „Canal Plus” z Francji, mam pakiet filmowy - dotację z budżetu, nie mogę jednak uzyskać pieniędzy od Telewizji Polskiej S.A., żeby zamknąć ten budżet. Takie właśnie problemy nas dręczą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#AndrzejUrbańczyk">Panie prezesie, proszę państwa. Spotkanie z państwem jest dla nas dużą przyjemnością, ponieważ stanowicie nie tylko nową jakościowo grupę zawodową, która pojawiła się w polskim życiu publicznym i kulturalnym, ale - jak wynika z obejrzanego przez nas filmu i państwa wypowiedzi - jesteście również artystami. Chciałbym zapewnić, że z uwagą wysłuchaliśmy przekazanych nam informacji, a okazją do twórczej dyskusji nad nimi będzie jutrzejsze posiedzenie, w którym wezmą udział także przedstawiciele Stowarzyszenia. Serdecznie państwu dziękuję za umożliwienie nam odbycia tego spotkania oraz za jego atmosferę, która powinna być krokiem w stronę jeszcze lepszego - mówię lepszego, gdyż nie sądzę, żeby się on pogarszał - klimatu dla państwa działalności.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#AndrzejUrbańczyk">Następnie członkowie Komisji udali się do siedziby Polskiej Telewizji Satelitarnej „Polsat” S.A. Posłowie zwiedzili pomieszczenia „Polsatu”, gdzie zapoznali się z najważniejszymi technicznymi i lokalowymi problemami telewizji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JuliuszBraun">Otwieram trzecią część dzisiejszego posiedzenia sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu poświęconego problematyce funkcjonowania telewizji w warunkach pluralizmu. Składamy wizytę pierwszej w Polsce prywatnej stacji telewizyjnej, która uzyskała ogólnopolską koncesję na nadawanie. Chciałbym podziękować panu prezesowi Zygmuntowi Solorzowi za zaproszenie i powitać go na naszym posiedzeniu, jako że traktujemy to spotkanie jako formalne posiedzenie Komisji. Mamy do dyspozycji czas do godziny 19.00 i tak jak podczas poprzednich części dzisiejszego posiedzenia, chciałbym prosić, aby najpierw przedstawiciele „Polsatu” zaprezentowali swoją instytucję i opowiedzieli o napotkanych dotychczas problemach, a następnie przejdziemy do kolejnej rundy pytań i odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#JuliuszBraun">Celem naszego posiedzenia jest zgromadzenie informacji na temat tego, jak w warunkach pluralizmu - nowych warunkach ustrojowych i w nowych warunkach zarysowanych przez ustawę - może rozwijać się system radiofonii i telewizji. Jakie są bariery, co trzeba zmienić i na co należy zwrócić szczególną uwagę w pracy naszej Komisji, nie tylko na najbliższym, ale i na późniejszych posiedzeniach, tym bardziej, że sprawami telewizji zajmujemy się praktycznie cały czas. Oddaję głos panu prezesowi Z. Solorzowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#ZygmuntSolorz">Chciałbym przedstawić państwu prezesa zarządu „Polsatu”, który z kolei przedstawi wszystkich naszych współpracowników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#AndrzejRusko">Chciałbym serdecznie państwa powitać i podziękować za to, że zechcieli państwo przybyć do naszej telewizji. Przepraszam za tak spartańskie warunki, ale jak państwo widzieli, jesteśmy obecnie w trakcie remontu. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy uda nam się ten remont zakończyć i przy okazji następnej wizyty będziemy mogli zapewnić lepsze warunki spotkania.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#AndrzejRusko">Chciałbym przedstawić osoby reprezentujące tu naszą telewizję: pani Mieczysława Dąbkowska - członek zarządu, pani dyrektor Barbara Trzeciak-Pietkiewicz, odpowiedzialna za sprawy produkcji wewnętrznej i zewnętrznej, pan Zygmunt Solorz - prezes rady nadzorczej spółki, pan Aleksander Myszko - prawnik i członek rady nadzorczej, pan Piotr Nurowski - dyrektor i prokurent zarządu, pan Jerzy Kowalski - członek zarządu, pan Bogusław Chrabota -dyrektor programowy odpowiedzialny, za sprawy związane z publicystyką i informacjami, pan Piotr Radzymiński, który państwa oprowadzał - dyrektor odpowiedzialny za sprawy produkcyjne, pan Piotr Fajks - szef naszego biura reklamy. Myślę, że wymieniłem już wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#AndrzejRusko">Na początku chcielibyśmy powiedzieć o pewnych zobowiązaniach, które wynikają z otrzymanej przez nas koncesji. Z przekazanych państwu wcześniej materiałów jasno wynika, że wypełniliśmy wszystkie zobowiązania, które nałożyła na nas Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przydzielając nam pierwszą koncesję na rozsiewanie programu ogólnopolskiego. Można powiedzieć, że po trzech miesiącach w pełni realizujemy zalecenia Krajowej Rady, a często nawet je przekraczamy. Udział programów wytworzonych przez producentów krajowych innych niż nadawca, po trzech miesiącach wynosi 10,75%, podczas gdy ustawa narzuca 10%. Krajowa Rada podwyższyła ostatnio ten limit o połowę i narzuciła nam piętnastoprocentowy udział programów wytworzonych przez producentów krajowych innych niż nadawca. Sądzę, że w ciągu następnych trzech miesięcy uda się nam ten nakaz wypełnić. „Polsat” chce być strukturą emisyjną - nie aspirujemy do roli producenta - i emitować programy wyprodukowane przez producentów zewnętrznych. Jednak brak rynku producenckiego z prawdziwego zdarzenia i brak producentów, którzy oferowaliby nam gotowe program, zmusza nas do koncesji.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#AndrzejRusko">O zapoznanie państwa ze sprawami programowymi „Polsatu” poproszę pana dyrektora Jerzego Kowalskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JerzyKowalski">Z materiałów, które zostały państwu przekazane wynika, że w ciągu pierwszych trzech miesięcy funkcjonowania wywiązaliśmy się ze wszystkich zapisanych w koncesji parametrów, określających proporcje programowe. Jesteśmy telewizją, której program ma charakter uniwersalny, co wynika zresztą z przyznanej nam koncesji. Osią tego programu, tak jak w każdej telewizji, są filmy i seriale. W tej chwili stanowią one ponad 40% naszego codziennego programu. W sumie emitujemy 17 godzin programu dziennie. Jeśli chodzi o filmy i seriale, to w chwili obecnej mamy podpisane umowy i współpracujemy ze wszystkimi największymi i najbardziej znanymi dystrybutorami działającymi na rynku światowym. Mamy swoje skromne osiągnięcia - pozycje takie, jak poniedziałkowy film na telefon cieszą się bardzo wysoką oglądalnością. Oczywiście, nie ograniczamy się wyłącznie do filmów i seriali produkcji obcej - podpisaliśmy już pierwszą umowę z Zespołem Realizatorów Filmowych „Kadr” Jerzego Kawalerowicza i naszej antenie emitowane są obecnie wszystkie filmy przygotowane przez ten zespół. W najbliższym czasie zamierzamy podpisać umowy z kolejnymi zespołami. W ten sposób chcemy zrobić przegląd całej produkcji polskiego kina, zrealizowanej przez te właśnie zespoły. W najnowszych kontraktach uzupełniamy ten repertuar o propozycje europejskie - chodzi przede wszystkim o kino brytyjskie, francuskie i włoskie, a nie amerykańskie.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#JerzyKowalski">W ciągu czterech miesięcy przygotowaliśmy 28 tytułów nowych programów, które reprezentują właściwie wszystkie poza filmem i serialem gatunki, od programów religijnych poczynając, na programach rozrywkowych kończąc. Chciałbym tu podkreślić, że staramy się robić te programy efektywnie - to znaczy, każdą zarobioną przez nas złotówkę wydać w możliwie sposób maksymalnie korzystny. Są to programy bardzo drogie, co nie znaczy, że są to złe programy. Niektóre z nich, jak np. talk show Andrzeja Woyciechowskiego „Na każdy temat”, cieszą się zasłużonym powodzeniem.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#JerzyKowalski">Od drugiego kwartału powiększymy tę ofertę o kolejnych osiem pozycji programowych. Przygotowujemy się również, zgodnie z koncesją, do uruchomienia własnej produkcji serialowej i filmowej. Zaczniemy najprawdopodobniej w połowie bieżącego roku. Jest to dosyć istotna sprawa, ponieważ jak wiadomo, jest to najbardziej kosztowna produkcja. Musimy więc spośród wielu propozycji, które obecnie do nas spływają, wybrać tę, która będzie najlepsza zarówno z artystycznego, produkcyjnego, jak i finansowego punktu widzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PiotrNurowski">Proszę państwa, mój kolega przedstawił pozytywy - nasze dokonania - niestety, nie obywa się i bez pewnych trudności. Chciałbym zwrócić państwa uwagę na cztery grupy spraw, które są dla nas trudne i kłopotliwe.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#PiotrNurowski">Należy podkreślić, choć czynię to z ubolewaniem, że telewizją ogólnopolską jesteśmy tylko z nazwy. Docieramy zaledwie do 40% terytorium kraju, podczas gdy zapis koncesyjny mówi o 80%. To, co przydzieliła nam Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, nie pozwala na wypełnienie zobowiązań koncesyjnych. Sprawia to, że mamy mniejszą oglądalność, a więc mniejsze wpływy z reklam, które stanowią nasze jedyne źródło utrzymania. Jest to nasz najpoważniejszy problem - dostrzegamy go, ale sami niewiele możemy w tej sprawie zrobić.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#PiotrNurowski">Drugi problem dotyczy naszej obecności na rozwijającym się rynku operatorów sieci kablowych. Jak państwo wiecie, jest to zjawisko ogólnoeuropejskie i ogólnoświatowe, dotarło również do Polski i ta sieć bardzo dynamicznie się u nas rozwija. Szacuje się, że obecnie dostęp do sieci kablowych ma ok. 30% populacji, a w niedługim czasie zostanie objęte ponad 50% populacji. Dzisiejsze zapisy ustawowe mówią o priorytecie i obowiązku wprowadzania do sieci kablowych, przede wszystkim ogólnopolskiej telewizji publicznej i programów regionalnych dostępnych w danym regionie. Chcielibyśmy - jest to nasza prośba i wniosek pod adresem Komisji - ażeby rozważyć wprowadzenie do ustawy gwarancji obecności w sieciach kablowych ogólnopolskiej telewizji „Polsat”.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#PiotrNurowski">Na tym tle nasuwa się bardzo istotna uwaga - obserwujemy zjawisko wchodzenia na rynek polski via satelita, bez żadnych koncesji i zgód, zagranicznych stacji i sieci satelitarnych - nazwałbym to wprost - zagrożeniem. Stacje te, po pierwsze, nie wnoszą opłat za częstotliwość satelitarną, które my płacimy; po drugie, nie płacą żadnych podatków opłat licencyjnych ani innych świadczeń na rzecz skarbu państwa. Polskojęzyczny program telewizji satelitarnych dociera za pomocą sieci kablowych do znacznej liczby obywateli i nadając reklamy, zabiera pieniądze z polskiego rynku reklamowego - sądzę, że dokładniej zilustrują to koledzy z biura reklamy. Jest to dosyć trudny problem i wydaje się, że powinniśmy zastanowić się nad jego rozwiązaniem.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#PiotrNurowski">Trzecia sprawa dotyczy tzw. limitu programów producentów krajowych. Jawi się tu bardzo istotny, choć paradoksalny, problem dostępu naszej stacji do ogólnodostępnych, zgodnie z zapisem ustawy, zbiorów archiwalnych. Obecnie nie mamy dostępu do tych zbiorów, ponieważ ceny, których żąda od nas Telewizja Polska S.A., są kilkakrotnie wyższe od cen tych samych tytułów filmowych, które można by kupić w zespołach filmowych. Nie mamy również dostępu do innych programów - dokumentalnych, przyrodniczych czy krajoznawczych, znajdujących się w archiwach. Wypełnienie limitu programów polskich produkcją własną i tym, co produkują niezależni producenci, przy obecnym stanie rynku, jest bardzo trudne, a często wręcz niemożliwe. Nie chcemy iść na fikcyjne realizowanie tego limitu poprzez np. czytanie książek przed kamerą, ale bez dostępu do archiwów, które są dobrem publicznym, być może stanie się konieczne.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#PiotrNurowski">Ostatnia sprawa dotyczy naszych zakupów filmowych za granicą. Bez wspólnej polityki i uczciwej konkurencji nadawców publicznych i prywatnych, znajdziemy się w sytuacji ubogiego krewnego. Nie chciałbym rozwijać tego, co już szeroko omówiono w prasie, ale przypomnę, że „Polsat” kupił na zasadzie umowy wstępnej serial będący kontynuacją „Przeminęło wiatrem”, pt. „Scarlett”. Wynegocjowaliśmy dobrą cenę i podpisaliśmy umowę. Okazało się, że nadawca, który dysponuje znacznie większymi możliwościami finansowymi od nas, wielokrotnie przebił naszą ofertę i spowodował zerwanie umowy. Jesteśmy w posiadaniu dramatycznego pisma ze strony dystrybutora, który stwierdził, że w swojej wieloletniej praktyce nie spotkał się z takim zjawiskiem. Nie adresujemy tego zarzutu do Komisji, chcielibyśmy jednak zasygnalizować problem - uczciwa i zdrowa konkurencja w polityce zakupowej filmów, seriali i programów zagranicznych, jest w naszych warunkach niezwykle istotna.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#PiotrNurowski">Są to, jak dotąd, najważniejsze problemy, które wynikły w trakcie realizacji przyznanej nam koncesji i na które pragnęlibyśmy zwrócić uwagę pań i panów posłów. Jesteśmy świadomi tego, że z niektórymi problemami musimy poradzić sobie sami, ale pozostałych nie zdołamy rozwiązać bez pomocy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Komisji Kultury i Środków Przekazu, a przede wszystkim - bez pewnych nowelizacji i modyfikacji prawnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#AleksanderMyszko">Proszę państwa, wysiłki inwestycyjne naszej stacji w celu realizacji postanowień koncesji są ogromne. Odczuwamy pewną nierówność podmiotów w obowiązujących przepisach i chcielibyśmy to państwu zasygnalizować. W rozporządzeniu ministra łączności w sprawie opłat za częstotliwości, został niestety utrzymany relikt przeszłości, który stanowi, że nadawcy prywatni wnoszą dwukrotnie wyższe opłaty, niż nadawcy publiczni. Jest to zapis, który naszym zdaniem narusza zasadę równości wszystkich podmiotów, bez względu na rodzaj własności i rodzaj prowadzonej działalności gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#AleksanderMyszko">Znane nam jest stanowisko resortu łączności, który sytuację tę usprawiedliwia i uzasadnia tym, że nadawcy publiczni mają większy zakres obowiązków, polegających m.in. na dotarciu do całego kraju, jak również - szczególnie obowiązki określone w przepisach ustawy o radiofonii i telewizji. W związku z tym, resort łączności uważa, że nadawcom publicznym należy w jakiś sposób pomóc, np. przyznając specjalną ulgę w opłatach za częstotliwości. Naszym zdaniem, w odniesieniu do tych nadawców prywatnych, których zasięg również ma mieć charakter ogólnopolski - a więc dotyczy zarówno „Polsatu”, jak i radia „Z” oraz radia „RFM” - te obowiązki są zbliżone. Należy też pamiętać, że obowiązek zabezpieczenia infrastruktury technicznej, która umożliwi dotarcie do całego kraju, nadawcy publiczni realizują w ten sposób, że przejęli do swojej dyspozycji majątek społeczny - bo przecież cała sieć nadajników i stacji Telekomunikacji Polskiej S.A. jest w pewnym sensie własnością społeczną - który nie wymaga z ich strony dodatkowych inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#AleksanderMyszko">Kończąc, chciałbym powiedzieć, że utrzymanie zapisu ustalającego wysokość opłat za częstotliwości w zależności od tego, kto je wnosi, wydaje się niewłaściwe, naszym zdaniem, ta sytuacja pilnie wymaga nowelizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#AndrzejRusko">Kilka słów na temat innych problemów naszej stacji, powie jeszcze pan prezes Z. Solorz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#ZygmuntSolorz">Koledzy mówili o problemach bieżących, ja natomiast, wybiegając nieco w przyszłość, chciałbym powiedzieć o dwóch bardzo istotnych sprawach, które będą dotyczyć rynku audiowizualnego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#ZygmuntSolorz">Pierwszym problem dotyczy obowiązku wprowadzania koncesjonowanych programów polskojęzycznych do sieci kablowych. Na razie nie mamy z tym żadnych kłopotów, ponieważ w chwili obecnie, każda sieć kablowa chętnie przyjmuje „Polsat” do rozpowszechniania. Sieci kablowe obejmują obecnie ok. 30% rynku, co oznacza, że nadawane w nich programy krajowe i zagraniczne może oglądać praktycznie co trzeci Polak. Jak ten rynek będzie wyglądać za dwa lata, jeśli wiemy, że sieci kablowe będą się nadal żywiołowo rozwijać, a roczny przyrost podłączonych do nich odbiorników wyniesie ok. 40%. Zwiększać się będzie również liczba oferowanych przez sieci programów.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#ZygmuntSolorz">W przyszłości może się zdarzyć, że przy braku dobrych uregulowań prawnych, polscy nadawcy zostaną wyparci przez kontrahentów zagranicznych, którzy zaoferują operatorom sieci lepsze warunki finansowe. Nie po to otrzymywaliśmy koncesję, żeby operatorzy sieci, którzy mają obowiązek umieszczenia w swojej ofercie jedynie Programów I i II TVP S.A., handlowali „Polsatem”, uzależniając, że ci ostatni mogą odbierać naszą telewizję na zwyczajnych antenach. Takie sytuacje mają ostatnio miejsce dosyć często. Jeżeli nie powstaną odpowiednie regulacje prawne, to dojdzie do tego, że „Polsat”, mimo że w koncesji ma zapisany osiemdziesięcioprocentowy zasięg, nie będzie go miał, gdyż za dwa lata 50% terytorium kraju zostanie już objęte siecią kablową.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#ZygmuntSolorz">A proszę pamiętać, że płacimy ogromne pieniądze za korzystanie z częstotliwości - jest to stała, a nie jednorazowa opłata. Ponieśliśmy wydatki związane z opłatą koncesyjną. Mamy też olbrzymie koszty związane z rozsiewaniem programów i Telekomunikacją Polską S.A. - 48 stacji nadawczych zostało przez nas wyposażone w nadajniki - nie chcę już wspominać o innych problemach, jakie mamy z TVP S.A., która nadal występuje z pozycji monopolisty. Z podobnie monopolistyczną postawą mamy do czynienia w przypadku praw autorskich - do tej pory była jedna organizacja zbierająca prawa, która teraz za wszelką cenę nie chce dopuścić do tego, by pieniądze z opłat szły tam, gdzie iść powinny, do osób, którym się należą.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#ZygmuntSolorz">Proszę państwa, my nie narzekamy. Staramy się iść do przodu, a wyniki badań oglądalności są dla nas dosyć pozytywne. Pochwalę się, że w drugim miesiącu funkcjonowania udało nam się jednym z programów przebić Programy I i II TVP S.A. - są to jednak jednostkowe sukcesy. Nie będziemy w stanie konkurować z telewizją publiczną, jeśli nie dostaniemy więcej częstotliwości, a częstotliwości po prostu nie ma. Większość częstotliwości, jakie dostaliśmy, to częstotliwości małej mocy, które czasami nie obejmują nawet całego miasta - a pod naszym adresem padały zarzuty monopolizacji rynku.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#ZygmuntSolorz">Kolejny problem związany jest z sieciami satelitarnymi, o których wiemy, że powstaną, ponieważ są już dla nich zarezerwowane transpondery. Firmy zachodnie, które przegrały w procesie koncesyjnym, przygotowują się obecnie do nadawania programów za pośrednictwem satelitów, nie tylko na Polskę, ale także na inne kraje Europy wschodniej i środkowej. Mając na uwadze, że „Polsat” ma obecnie 40% pokrycia, a nawet zakładając, że za dwa lata dojdzie do 50%, to będzie to taka sama proporcja jak zasięg nadawców zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#ZygmuntSolorz">Mówię o stacjach satelitarnych dlatego, że stanowią one dla nas bardzo poważne zagrożenie. Chodzi nie tyle o opłaty czy zobowiązania i limity wynikające z ustawy o radiofonii i telewizji, których ci nadawcy w ogóle nie będą przestrzegać, ile o samo funkcjonowanie rynku audiowizualnego i rynku reklam w Polsce. Te stacje nie uznają żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o reklamy - reklamują zarówno papierosy, jak i alkohol. Pieniądze, za które różne firmy kupią czas reklamowy, uciekną z Polski. Np. browar „EB” reklamuje się w zachodnich telewizjach i tam wydaje pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#ZygmuntSolorz">Tak samo będzie z większymi reklamodawcami, którzy na razie jeszcze reklamują się w telewizji Polskiej S.A. i w „Polsacie”, odejdą jednak, kiedy nadawcy zagraniczni skalkulują znacznie niższe od naszych ceny czasu antenowego, na co mogą sobie pozwolić przy stosunkowo niskich kosztach sieczki programowej, jaką prezentują i jaka jest w Polsce nadal popularna. Żaden nadawca krajowy nie będzie w stanie z nimi konkurować. Co większe budżety reklamowe zostaną w większości za granicą albo w ogóle nie wpłyną na polski rynek. Dlatego prosiłbym o zastanowienie się, jak w takich warunkach będzie mogła w Polsce funkcjonować telewizja? Z czego ma być finansowana? Mówię to nie tylko o telewizji prywatnej, ale również o telewizji publicznej, która znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji, gdy rynek reklam się skurczy.</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#ZygmuntSolorz">Jeżeli te sprawy nie zostaną w jakiś sposób unormowane i będzie się brać pod uwagę tylko i wyłącznie zobowiązania wynikające z koncesji, to obawiam się, że w pewnym momencie okaże się, że z telewizją w Polsce stało się to samo, co z prasą kolorową, która, jak wiadomo, w większości przeszła pod kontrolę wydawców zagranicznych. Proszę państwa, jestem również wydawcą gazety, która jest jeszcze w rękach kapitału polskiego, ale mam coraz więcej wątpliwości co do tego, czy będę w stanie utrzymać się na rynku. Cieszę się, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyznała koncesję nam, a nie kapitałowi zagranicznemu - staramy się coś zrobić, ale nie będziemy w stanie pokonać, nieuczciwej w tych warunkach, konkurencji nadawców zachodnich, jeśli unormuje się sytuacji prawnej nadawców satelitarnych i nie zmieni przepisów dotyczących sieci kablowych.</u>
          <u xml:id="u-56.9" who="#ZygmuntSolorz">Nie chciałbym, żebyśmy zostali zmuszeni do związania się z kapitałem zachodnim, który prędko by nas zdominował. Jesteśmy oczywiście za tym, żeby kapitał zagraniczny wszedł w sfery produkcyjne, nawet w stacje, ale tylko w niewielkim stopniu i tylko po to, żeby wesprzeć nas swoim know how. Nie chcemy natomiast zostać przez ten kapitał zdominowani i zniszczeni. Są to firmy, które mogą sobie pozwolić na gigantyczne wydatki i straty przez wiele lat, a żaden kapitał krajowy nie będzie w stanie się im oprzeć. Musi więc powstać jakaś regulacja prawna umożliwiająca uczciwą konkurencję i kształtująca rozsądny rozwój rynku audiowizualnego w Polsce. Przyznano już kilkanaście koncesji, a będzie ich jeszcze więcej, jeżeli nie powstaną jasne i korzystne dla nadawców krajowych regulacje, to cały ten wysiłek zostanie zniweczony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PiotrFajks">Chciałbym uzupełnić i usystematyzować to, co do tej pory zostało powiedziane. Są dwie choroby, na które cierpi serce telewizji komercyjnej, jakim jest reklama. Pierwszy problem polega na tym, że nie jesteśmy telewizją ogólnopolską. Dopiero wtedy, kiedy obejmiemy zasięgiem większość kraju, możemy zabiegać o podstawowe budżety reklamowe. Rynek reklamy jest bardzo prosty. Jest pięciu klientów i pięć wielkich agencji reklamowych. Te korporacje decydują się na inwestowanie w medium wtedy, gdy obejmuje ono cały kraj. To jest dla nich podstawą i dlatego inwestują w program telewizji publicznej, który pokrywa całe terytorium kraju. Do momentu, kiedy nie dorównamy zasięgiem telewizji publicznej, nie będziemy w stanie uzyskać podstawowych budżetów reklamowych. Wszyscy inni reklamodawcy podążają i będą podążać za tymi pięcioma gigantami. Dopóki nie będziemy mieli dostępu do całego kraju, dopóty walka na rynku reklam będzie nierówna.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#PiotrFajks">Drugi problem dotyczy regulacji prawnych. Każde państwo na różne sposoby chroni rynek reklam, ponieważ jest to potężny i niezwykle dochodowy przemysł. Proszę państwa, już teraz obserwujemy transfer pieniędzy z Polski, a jest to dopiero początek tego procederu. Przyczyną jest m.in. brak regulacji dotyczących rynku kablowego i satelitarnego, który niebawem stanie się poważnym konkurentem także dla telewizji publicznej - tak stało się już w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#PiotrFajks">Mam teraz pytanie do państwa - w jaki sposób mamy to zrobić? Jak mamy stworzyć telewizję w takich warunkach? Pytamy o to nie tylko jako medium, ale również w imieniu agencji reklamowych, które są tym właściwym przemysłem reklamowym i w imieniu klientów, którzy na reklamę wydają ogromne pieniądze. Wszyscy czekamy na to, żeby została przedstawiona jasna i ściśle określona, stabilna, wieloletnia strategia finansowania mediów, działania przemysłu reklamowego, działania klientów, a wreszcie - planowania strategicznego, tak by pieniądze były inwestowane w kraju i żeby tutaj pozostawały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#AndrzejRusko">Proszę państwa, przedstawiliśmy nasze najważniejsze problemy, czasami personifikując je, ale nie miało to być utyskiwanie - na naszym przykładzie chcieliśmy państwu pokazać problemy, z którymi będą się borykać nadawcy prywatni, a czasem także publiczni. Często występujemy jako pionierzy i przełamujemy monopol walcząc z instytucjami, które dotychczas decydowały o wszystkim, wyrąbując w ten sposób drogę dla innych nadawców prywatnych. Wydano już kilkanaście koncesji, w tej chwili jesteśmy jednak najsilniejszym nadawcą prywatnym. Ci nadawcy, którzy będą zaczynać po nas, mimo przetartej drogi, mogą mieć jeszcze większe niż my problemy, ponieważ z założenia będą mniejsi i słabsi od nas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#JuliuszBraun">Myślę, że po tych trzech spotkaniach, przynajmniej jedna sprawa rysuje się nam nie tylko jako temat jutrzejszego posiedzenia, ale także jako problem wymagający odrębnej dyskusji. Jest to spraw modelu finansowania telewizji i filmu w Polsce. W kolejnych trzech punktach naszego posiedzenia ta sprawa była wielokrotnie, z różnych punktów widzenia, przedstawiana. Wydaje mi się, że ta sprawa wymaga od nas poważnej refleksji. Jest też kwestia dotycząca rynku reklam, sprawa archiwów - przedstawiona w Telewizji Polskiej S.A. z zupełnie innej strony - jak również wiele spraw szczegółowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#ZygmuntSolorz">Jeśli chodzi o archiwa, to cały czas jesteśmy chętni do rozmów, co więcej, chętnie byśmy te archiwa przejęli, jeśli Telewizja Polska S.A. uważa, że nie może sobie z nimi poradzić i nie jest w stanie udostępniać ich innym na zasadach określonych w ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JuliuszBraun">Druga poważna kwestia dotyczy rynku reklamowego. W tej chwili pojawiają się w Sejmie różne inicjatywy, które czasami w zupełnie niespodziewanie dotyczą reklamy. Korzystając z okazji, chciałbym członkom Komisji powiedzieć, że zwróciłem się do marszałka Sejmu z prośbą, by wszystkie projekty, które w jakiś sposób dotyczą spraw reklamy, a więc spraw niezmiernie istotnych do mediów, były kierowane również do naszej Komisji. Ostatnio pojawiła się jakaś ustawa dotycząca leków weterynaryjnych, w której znalazły się także uregulowania dotyczące reklamy.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#JuliuszBraun">Jeśli zaś chodzi o sprawy szczegółowe, to jest to zarówno „wielka” sprawa dotycząca archiwów, jak i mniejsza, ale jak sądzę, warta podjęcia jutro w dezyderacie, sprawa zróżnicowania opłat za częstotliwości. Wydaje mi się, że tam, gdzie ustawodawca chciał zróżnicować sytuacje telewizji publicznej i prywatnej, to ją zróżnicował w ustawie. Ustawa wyraźnie przewiduje w niektórych miejscach szczególne obowiązki, a w niektórych miejscach szczególnie uprawnienia dla telewizji publicznej, ale w tej sprawie nie ma żadnych zapisów.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#JuliuszBraun">W tej chwili chciałbym, żebyśmy zgodnie z przyjętym na dziś trybem postępowania przeszli do pytań i odpowiedzi. Proponowałbym najpierw rundę pytań, a następnie udzielimy głosu przedstawicielom „Polsatu”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#WiesławGołębiewski">Wydaje mi się, że ponieważ budujecie państwo swoją sieć w ośrodkach miejskich, a więc na obszarach o dużym zagęszczeniu ludności, to wskaźnik populacji, do której docieracie może być o wiele wyższy. Być może wygodniej jest wam operować wskaźnikiem opartym na powierzchni, jaką obejmują nadajniki, ale wskaźnik widowni jest z całą pewnością znacznie wyższy i dlatego proszę powiedzieć, do jakiej części populacji w rzeczywistości dociera „Polsat”?</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#WiesławGołębiewski">Co stoi na przeszkodzie temu, by „Polsat” podpisał czasową umowę z operatorami sieci kablowych lub ich reprezentacją? Jeśliby do tego doszło, to występujące obecnie problemy zostałyby rozwiązane przynajmniej do czasu powstania unormowania ustawowego.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#WiesławGołębiewski">Co stoi na przeszkodzie temu, by „Polsat” budował swoje nadajniki w dziurach pokryciowych Programu II Telewizji Polskiej S.A.? Na Woronicza dowiedzieliśmy się, że TVP S.A. nie nadąża z pokryciem całego obszaru Polski nadawaniem swoich programów. Pochodzę z takiego właśnie obszaru i w moim odczuciu, jest to puste pole, które czeka na zagospodarowanie i w które moglibyście państwo wejść. Kolejną dziurą w pokryciu Programu II jest Wieluń, który oprócz Programu I odbiera jedynie oderwany od problemów tego rejonu, regionalny program z Wrocławia. Co państwo możecie w tej sprawie zrobić? Chciałbym również zapytać, kiedy zostanie przez was uruchomiony nadajnik w Zduńskiej Woli i jaki jest jego faktyczny zasięg?</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#WiesławGołębiewski">Mówili państwo o producentach zewnętrznych - chciałbym zwrócić uwagę decydentów „Polsatu” na pewne niesolidności w waszej pracy z tymi producentami. Uczestniczyłem z kolegą J. Pistelokiem w bardzo ciekawym skąd inąd programie pt. „Świadectwo dojrzałości”, który był jednak nagrywany w niezwykle dyletancki, przekraczający jakiekolwiek przyjęte dzisiaj normy, sposób. Zaproszono trzydziestu poważnych ludzi do studia „Malwa” - kiedy wszyscy ci goście przybyli punktualnie za pięć trzecia, spotkali się z fazą montażu planu, który trwał przez następne półtorej godziny. Potem okazało się, że nagranie programu, który w emisji trwał pół godziny, zajęło siedem godzin, co przekracza wszelkie normy. Wydaje mi się, że jeśli będziecie mieli takich producentów zewnętrznych, to wasze koszty będą bardzo wysokie, a goście bardzo niezadowoleni.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#WiesławGołębiewski">Ostatnie pytanie dotyczy uregulowań związanych z obligatoryjnym wprowadzeniem programu „Polsatu” do sieci kablowych - jak państwo widzicie to uregulowanie i jakie działania zamierzacie podjąć ze swej strony? Mam tylko tyle pytań - to wszystko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JerzyWenderlich">Pan poseł W. Gołębiewski powiedział, że ma „tylko” tyle pytań, ale to było „aż”, więc ja na pewno będę miał ich mniej.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#JerzyWenderlich">Zanim jednak zadam pytania, chciałbym ustosunkować się do wcześniejszych wypowiedzi i przedstawionych tu problemów. Wielu z tych problemów nie neguję i uważam za bardzo poważne, mam jednak wątpliwości, co do dwóch spraw. Po pierwsze, do kwestii wyższych opłat za korzystanie z częstotliwości - podzielam opinię ministra łączności, jeśli chodzi o przywileje telewizji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#JerzyWenderlich">Nie chciałbym tego tematu rozwijać, ale taką interpretację uzasadnia publiczny charakter TVP S.A., przejawiający się chociażby w emitowaniu bardzo kosztownej, a niedochodowej Telewizji Edukacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#JerzyWenderlich">Druga sprawa dotyczy podkupienia wynegocjowanego przez państwa telewizję serialu „Scarlett”. Metoda była rzeczywiście gangsterska, ale stanąłbym w jej obronie, ponieważ wydaje mi się, że jest to jakaś motywacja do powiększania mobilności finansowej, by przy następnym rozdaniu, nie zostać znowu wystrychniętym na dudka.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#JerzyWenderlich">W dostarczonym przed chwilą materiale przeczytałem, że zatrudniacie państwo zaledwie 113 dziennikarzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#AndrzejRusko">Nie dziennikarzy, lecz pracowników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#JerzyWenderlich">To jeszcze wzmacnia tezę, którą za chwilę postawię. Wiele oddziałów terenowych Telewizji Polskiej S.A. - a nawet, jak słyszę, wszystkie - zatrudnia więcej pracowników. Jak państwo zamierzacie rozbudować te kadry i czy jest już jakiś pomysł na docelową wielkość zatrudnienia?</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#JerzyWenderlich">Pan prezes Z. Solorz z autentyczną troską na twarzy i w głosie, mówił o sprzysiężeniu innych programów i telewizji satelitarnych, które będą przechwytywać reklamy z naszego rynku. Czy tezę o tym zagrożeniu formułuje pan w oparciu o to, że wpływy z reklam są niższe od oczekiwań? Chciałbym też zapytać, czy w koncesji dla „Polsatu” zostało określone maksimum czasu reklamowego, a jeśli tak, to w jakim stopniu jest ono wykorzystywane? Czy jest to więcej, czy mniej niż państwo oczekiwali?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JuliuszBraun">Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie ma uprawnień, by określać czas reklamowy stacji prywatnych - czas maksymalny może wyznaczyć jedynie w przypadku telewizji publicznej. Aktualna pozostaje oczywiście druga część pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#RyszardZając">Chciałbym prosić, jeśli jest to możliwe, o ujawnienie, jakie są obecnie państw wpływy z reklam? Jak to się ma do docelowego modelu, czyli ile „Polsat” planuje zarobić na reklamach w przyszłości?</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#RyszardZając">Chciałbym też zapytać o to, jaka jest postawa zarządu, jeśli chodzi o emitowanie reklam w dni wolne od pracy, tak jak to jest przyjęte w niektórych krajach europejskich?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Chciałabym wrócić jeszcze do sprawy rynku reklamowego, ponieważ mam na ten temat uwagę natury ogólnej. Rzeczywiście, pieniądze uciekają z naszego rynku i to nie tylko poprzez telewizję, ale przede wszystkim poprzez prasę. Wydaje mi się, że wystarczy, iż będą do nas trafiały projekty z innych Komisji - być może należałoby wrócić do propozycji ustawy o reklamach. Mieliśmy bowiem już sygnały, że powstał pomysł na zatrzymanie przynajmniej część z tych pieniędzy, ale nie ma go kto wprowadzić - miałoby to być unormowanie na mocy rozporządzenia. Sądzę, że powinniśmy bliżej przyjrzeć się tej problematyce i być może w efekcie podejmiemy jakieś działania, szczególnie, że jak powiedziałam, to samo zagrożenie dotyczy prasy.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Pytanie o czas i pieniądze, które chciałam zadać, zostało już zadane przez posła R. Zająca, zapytam więc, czy państwa ceny są konkurencyjne wobec Telewizji Polskiej S.A.? Chciałbym również wiedzieć, czy mają już państwo dokładniejsze dane na temat oglądalności w skali kraju? Wydaje mi się, że macie już państwo czym się pochwalić, ponieważ w liście tytułów „Polsatu” są programy, które mają bardzo dużą oglądalność. I jeszcze jedno pytanie szczegółowe - czy porównywali państwo własną oglądalność z oglądalnością telewizji publicznej np. w okresie świąt i czy udało się państwu przebić TVP S.A. jakimś programem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#JerzyPistelok">Chciałbym zapytać, czy poszukujecie państwo innych możliwości dotarcia do odbiorców, poza oczywiście próbą zmiany zapisów ustawy? Chodzi mi oczywiście o nadawanie przez satelitę. Skoro obce telewizje, nadając z satelity stanowią dla was konkurencję, to czy wy nie potrafilibyście zrewanżować się im tym samym? Byłoby to również rozwiązanie dla mieszkańców tych regionów, w których nie można jeszcze odbierać „Polsatu” przy pomocy normalnej anteny.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#JerzyPistelok">Myślę również, że możliwości ekspansji można poszukać jeszcze gdzie indziej. Telewizja Polska S.A. jest odbierana w całym kraju, jest jednak telewizją, której można zarzucić brak odwagi w programach, czego o was nie można powiedzieć - świadczą o tym chociażby programy prowadzone przez pana Andrzeja Woyciechowskiego. Czy wobec tego, nie moglibyście rozszerzyć swojej oferty programowej dla młodzieży, zwłaszcza że w niektóre programów w telewizji, ze względu na podejmowanie przez nie drażliwych tematów, przesunięto na pory mniejszej oglądalności? „Polsat” mógłby również przedstawić ofertę dla innego kręgu odbiorców, a mianowicie dla rolników - wydaje mi się, że ten dział także pozostawiono odłogiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#StanisławWiśniewski">Mam jedno krótkie pytanie. Nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem, ale z wypowiedzi pana prezesa wynikało, że „Polsat” ukierunkowuje swoją działalność bardziej na emisję, niż produkcję. Dlaczego? Jakie przemawiają za tym argumenty? Czy chodzi wyłącznie o nakłady finansowe, czy też „Polsat”, jako telewizja emisyjna, nie chce być twórcą pewnych wartości i emitować jedynie programy stworzone przez innych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#JanByra">Pan prezes W. Walendziak ma w swoim gabinecie telefon rządowy - czy także pod państwa adresem kierowane są jakieś uwagi, propozycje lub naciski natury politycznej, a jeśli tak, to od jakiej siły politycznej pochodzą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#IzabellaSierakowska">Panie pośle, to nie był żart? Jeśli nie, to rozwinę pana pytanie - czy są jakieś kłopoty z koalicją? Prezes W. Walendziak ciągle narzeka, że koalicja przeszkadza mu w obiektywnym prowadzeniu programu telewizyjnego. Czy macie państwo podobne problemy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#AndrzejRusko">Zanim oddam głos moim kolegom, chciałbym odpowiedzieć na ostatnie z pytań, jako prezes zarządu Polskiej Telewizji Satelitarnej „Polsat” mogę oficjalnie stwierdzić, że ani razu nie zdarzyło się, by ktokolwiek próbował u nas interweniować. Nikt też, ani z koalicji, ani spoza niej, nie wywierał na nas jakichkolwiek nacisków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#IzabellaSierakowska">Czy to z powodu braku rządówki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#AndrzejRusko">Być może, gdyż takiego telefonu nie mamy. Normalne telefony jako tako funkcjonują, sądzę więc, że to nie brak rządówki jest przyczyną braku nacisków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#ZygmuntSolorz">Zarzucano nam różne grzechy. Ustawiano nas na różnych pozycjach - od kościoła i prawicy, do lewicy. Pisano, a to że pracuje u nas pan „iksiński” z lewicy, a to że redaktorem naczelnym jest „igrekowski” z prawicy. Proszę państwa, bardzo dobrze, że tak się dzieje - my się z tego cieszymy, ponieważ świadczy to jedynie o naszym obiektywizmie. Nie zdarzają się nam interwencje, nikt nie ma do nas żalu i pretensji. Myślę, że to dobrze o nas świadczy. Jesteśmy i zawsze będziemy otwarci dla wszystkich. Informacje zaś przekazujemy i będziemy przekazywać rzetelnie, szczególnie że mamy bardzo młody i nie zarażony politycznymi emocjami zespół.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#ZygmuntSolorz">Proszę państwa, pierwsze pytanie dotyczyło sieci kablowych. Na dzień dzisiejszy nie mamy z nimi specjalnych problemów. Przekazaliśmy oficjalne pismo do Krajowej Rady i organizacji operatorów sieci kablowych, że mogą nas nadawać bez żadnych opłat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#AdamHalber">A może to oni chcieliby, żebyście im płacili za to, że was rozprowadzają?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Operatorzy tak nam mówią - oni rzeczywiście chcieliby, żeby programy płaciły im za rozpowszechnianie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#ZygmuntSolorz">Rzeczywiście, niektóre stacje zagraniczne mogą proponować pieniądze za wprowadzenie ich do sieci. Właśnie tego się obawiamy. Do mnie wprawdzie nie dotarły jeszcze takie informacje, ale jest to możliwe. Uważam, że muszą być uregulowane prawne, w przeciwnym bowiem wypadku nigdy nie będzie nas stać telewizją ogólnopolską. Nikt nie zabroni stacjom komercyjnym nadawania z satelity - już teraz nadaje np. „Multi Choice” - ponieważ są podpisane konwencje, których nie da się obejść.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#ZygmuntSolorz">W odpowiedzi na pytanie pierwsze - uważam, że muszą być uregulowania prawne. Inaczej my nigdy nie będziemy telewizją ogólnopolską. Stacjom sieci zagranicznych, które będą nadawały poprzez satelity, nikt nie będzie mógł tego zabronić. Są podpisane konwencje. Te stacje żadnych zobowiązań nie będą miały. Na dzień dzisiejszy sytuacja jest taka, że ponad 20 stacji zagranicznych jest wprowadzanych, tak są podpisane umowy międzynarodowe, że jest to obowiązek możliwości powszechnego odbioru we wszystkich krajach, a ta nowa technologia, która wchodzi - satelitarna - jest bardziej nastawiona na Wschód, bo Zachód jest już nasycony tymi wszystkimi programami, o tych zagrożeniach ja już mówiłem. Państwo za chwilę możecie sobie powiedzieć: no dobra, to bierzemy tak samo od telewizji publicznej pieniążki. Więc jeżeli nie będzie tego obowiązku, trzeba sobie zdać sprawę, że dzisiaj ci ludzie mają możliwość normalnego odbioru, czyli na zwykłą antenę, programu I, II, WOT itd. A jeśli za chwilę będzie się od nas żądać pieniędzy, to będzie następne obciążenie, którego my nie wytrzymamy. Przejdzie to w ręce firm zagranicznych. Musi być więc jakieś uregulowanie prawne. Bo za chwilę wprowadzą jakieś opłaty za częstotliwość, za korzystanie z kabla. Wtedy my nigdy nie osiągniemy poziomu konkurencyjności. A wpływ reklamy? Przecież większość największych firm, które mają te budżety, to są firmy zagraniczne. Rynek krajowy jeszcze się nie rozwinął. Na przykład na Zachodzie Procter Gamble, która to firma ma ogromny budżet reklamowy, zostawi go swojemu koledze, którego ma obok. Odpowiem jeszcze na pytanie o Wieluń i Zduńską Wolę. Widzi pan - telewizja publiczna, która funkcjonuje 40 lat, nie była w stanie zapewnić panu w tych miejscowościach odbioru Programu II, mimo że ma abonament, o tym pan nie powiedział, mimo że są pobierane od nich dwa razy mniejsze opłaty, przez 40 lat nie pokryli tego kraju Programem II. Czyli pan uważa, że my, nie mając tych częstotliwości, nie jesteśmy w stanie fizycznie tego zrobić. My nie możemy ich sobie wziąć, my chcemy, chętnie tam panu zrobimy. Tylko tam nie ma obiektów. Telewizja publiczna, która tworzyła sieć, nie zbudowała obiektów, które są tak kosztowne, że my nie jesteśmy w stanie zagwarantować powstania ich właśnie tam. Ale jesteśmy w stanie zagwarantować w kablu, jeżeli będzie to bezpłatnie, bo jeżeli nie, to może się okazać, że nie będzie pan miał ani jedynki, ani dwójki, bo oni będą chcieli opłaty. My chcemy być traktowani na równych prawach, tak jak telewizja publiczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#PiotrFajks">Odpowiem po kolei na państwa pytania.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#PiotrFajks">Pierwsze - zasięg, to są to badania OBOP - czterdzieści kilka procent. Jest to zasięg tygodniowy.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#PiotrFajks">Drugie pytanie - wykorzystanie czasu reklamowego i jego sprzedaż, czyli użycie przestrzeni reklamowej. Jeśli cała to 100%, to my w zależności od półatrakcyjności, rano, czy późno w nocy lub w tzw. prime time sprzedajemy od 10–57% w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Taki jest rozrzut. Tego nie da się uśredniać, ponieważ każda z tych pór jest inaczej sprzedawana.</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#PiotrFajks">Trzecie pytanie - ceny. Nasze w porównaniu z cenami TVP są bezwzględnie niższe, bo my jesteśmy mniejsi itd. One są konkurencyjne, ale w granicach przyzwoitości. My nie będziemy nigdy stosować dumpingu, ponieważ to niszczy rynek. To jest technologia stosowana na południu Europy, w krajach śródziemnomorskich. My sprzedajemy to tak jak w Europie zachodniej.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#PiotrFajks">Następne pytanie - wpływy. Jestem zobowiązany do tajemnicy handlowej, ale widzę, że pan prezes zezwala na wszystkie informacje. A więc jest to 25 miliardów, w grudniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#RyszardZając">Czy grudzień był typowy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#PiotrFajsk">Proszę nas zrozumieć. Myśmy zaczęli nadawać program 1 października. Sprzedaje się zawsze z wyprzedzeniem. My w październiku sprzedawaliśmy grudzień. Dlatego trudno nam jeszcze porównywać cokolwiek. Oglądalność w święta przedstawia się następująco: telewizja publiczna w Wigilię proponowała swoim widzom „Genesis” natomiast my - zwariowaną komedię, też zresztą „wigilijną”. Oni mieli trzydzieści kilka procent oglądalności, my 14–15% z tym, że nasze siły są dwukrotnie mniejsze. Sprawa ostatnia, bardzo istotna - regulacje prawne. My w Polsce robimy zawsze wszystko szybciej, niż to się działo na Zachodzie. Szybko przechodzimy te fazy. W tej chwili jesteśmy w fazie, ona nas czeka uzgodnienia pewnych regulacji prawnych, dotyczących telewizji. Na Zachodzie stało się to dziesięć lat temu. Kiedy mówicie państwo o tym, żeby być ekspansywnym na zewnątrz, żeby dostarczać nasz program nie tylko w granicach kraju, to zauważcie, że wszystkie telewizje niemieckie, które nas atakują, są prywatne. Są one mocne, bo tam dokonano regulacji. Postawiono na telewizję komercyjną. Mają one duży dostęp do budżetów reklamowych, inwestują w nowoczesne technologie i zaczynają działać na terenie całej Europy. Postawiono na efektywność. ZDF czy ARD nie jest tak ekspansywna, to dzięki regulacjom rynku komercyjnego. Cały boom dotyczący gospodarki, telewizje komercyjne są w stanie lepiej, promować, reklamować, dostarczać taniej towar do klienta. Na tym korzystają ludzie. Cena reklamy jest wliczona w produkt. Wlicza w wasze wydatki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#AndrzejRusko">Było jeszcze pytanie dotyczące reklamy w dni wolne od pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#PiotrFajks">Regulacje dotyczące pewnych zakazów reklamowych, to w dużej mierze obejmują one telewizje publiczne. Telewizje komercyjne są uwolnione od tego. Kierują się zupełnie innym interesem. One muszą być efektywne, muszą się finansować. Są w związku z tym tańsze, a klient mniej płaci. To są proste reguły rynkowe.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#PiotrFajks">Zasad dotyczących reklam w dni wolne od pracy w telewizjach komercyjnych, które byłyby jakimś trendem wyraźnym, nie ma w Europie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#AndrzejRusko">Odpowiem na pytanie odnośnie „Matury”. To jest ten przykład popierający naszą tezę, mówiącą o słabym rynku producenckim. Program „Świadectwo dojrzałości” robiony jest przez producenta zewnętrznego. Ze względu na to, że ten producent nie dysponował swoimi środkami technicznymi, daliśmy mu swój wóz transmisyjny na cały dzień, a efekty były, no takie, jak widzieliśmy. Połowa czasu pracy tego wozu była zmarnowana. Odnośnie do gości i odbioru, pan sam już to ocenił. Utożsamia nas to z „Polsatem”, świecimy oczami za ten program, ale to jest właśnie ta produkcja zewnętrzna, której jak to pokazywaliśmy, nie jesteśmy w stanie dzisiaj jeszcze wykazać w 15%. Jeżeli chodzi o sprawy, które poruszał pan poseł Wenderlich - większe obowiązki telewizji publicznej - my mówimy: zgoda. Musimy tylko pamiętać, że TVP ma oprócz reklam abonament, nie mówiąc o tym, że Polonia ma jeszcze dotacje. Ja przyjmę każde warunki rynkowe, ale chciałbym, by były to takie warunki, że ktoś decyduje, ale i ponosi za to odpowiedzialność. Decydował o swoich pieniądzach. Jeżeli kupuje się pakiet 350–400 tytułów i nie ma się możliwości wyemitowania tego, to jest to marnotrawstwo środków publicznych. Mamy przykład co się stało na rynkach wideo. Jak zostały niektóre sprawy ruszone. Dlatego sygnalizujemy tutaj ten problem. Sprawa zatrudnienia. W tej chwili nadajemy 17 godzin programu na dobę. W związku z tym nie przewidujemy wzrostu zatrudnienia. Jeśli czas nadawania wzrośnie, wzrośnie też zatrudnienie.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#AndrzejRusko">Następna sprawa - system. Bardziej producencki, czy bardziej emisyjny i sprawy związane z nadawaniem przez satelitę, to wyjaśni pan prezes Solorz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#ZygmuntSolorz">Nadajemy przez satelitę, bo nowoczesna technologia umożliwia przekazywanie sygnałów, które pokrywają siecią te obszary, w których na dzień dzisiejszy już funkcjonujemy. Zastanawiamy się, co będzie za rok, za dwa, kiedy te programy satelitarne ruszą.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#ZygmuntSolorz">Jeżeli chodzi o ceny, to my nie boimy się konkurencji cenowej. Dam państwu przykład, żeby wyjaśnić o co nam chodzi, na przykład cen filmów kupowanych na wideo. Kosztowały one po kilka tysięcy dolarów. W ciągu jednego roku okazało się, że te same filmy osiągnęły cenę po kilkadziesiąt do stu tysięcy dolarów. Jeden przebijał cenę drugiego. I tutaj też chcemy być konkurencyjni, jeżeli mamy takie same fundusze. W praktyce wygląda to jednak tak, że sprzedający film mówi: jest na rynku trzech chętnych, to sprzedam temu, temu i temu też. Celowo podwyższa się ceny albo pakiety itd., itd., ale myślę, że w tej sprawie kolega jeszcze się wypowie.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#ZygmuntSolorz">Sprawa następna - czy chcemy być strukturą emisyjną. Tak, to znaczy chcemy zlecać produkcję programów na zewnątrz. Struktura emisyjna to są zakupy i produkcja. Tę ostatnią chcemy zlecać, ponieważ nie mamy aż tak dużych możliwości, czyli chcemy publicystykę, to co idzie w stacji „na żywo” robić u siebie, ale programy zlecać na zewnątrz. Uważamy, że programy robione na zewnątrz nie wymagają robienia tej całej struktury osobowej, bo wymaga to przyjęcia całej masy zobowiązań. Natomiast jeśli program będzie zrobiony na zewnątrz źle, to możemy go odrzucić i powiedzieć: od jutra pan nie pracuje. No może to nie jest tak zaraz drastycznie, ale chcemy dopracowywać się programów dobrych. I jeszcze procent powierzchni i procent widowni. My mamy większość nadajników małej mocy, czyli są to nadajniki, które są w miastach, gdzie nie ma obiektów TVP S.A. Są to kanały wysokie. Dzisiaj, na tej antenie, która jest zainstalowana, nie zawsze można nasz program odbierać bez zakłóceń. Robiliśmy olbrzymią kampanię, wydaliśmy miliardy złotych, aby to ludziom uzmysłowić. Ta promocja cały czas idzie. Na dzień dzisiejszy techniczna możliwość odbioru - populacja - wynosi 44%. Może uda nam się dojść do 55–60%.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#JuliuszBraun">Proszę państwa. Proponuję, abyśmy ostatni kwadrans spotkani poświęcili na rozmowy bezpośrednie. Dziękuję wszystkim.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>