text_structure.xml
70.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#ElżbietaRutkowska">Dnia 27 lutego 1985 r. Komisja Przemysłu, obradująca pod przewodnictwem posła Henryka Szafrańskiego (PZPR), rozpatrzyła:</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#ElżbietaRutkowska">- informacje o kontroli realizacji uwag i wniosków komisji sejmowej oraz postanowień uchwał rządu w sprawie uruchomienia seryjnej produkcji ciągników licencyjnych „Massey-Ferguson-Perkins”;</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#ElżbietaRutkowska">- projekt uchwały Rady Ministrów zmieniającej uchwałę w sprawie ustanowienia obowiązku utworzenia zrzeszenia przedsiębiorstw przemysłu żelaza i stali oraz uchylającej uchwałę o sprawie ustanowienia obowiązku utworzenia zrzeszenia przedsiębiorstw przemysłu metali nieżelaznych.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#ElżbietaRutkowska">W posiedzeniu udział wzięli: minister hutnictwa i przemysłu maszynowego Janusz Macierewicz, przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli, Urzędu Rady Ministrów, Ministerstwa Finansów, Ministerstwa Przemysłu Chemicznego i Lekkiego oraz Stołecznej Rady Narodowej m.st. Warszawy.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#ElżbietaRutkowska">Koreferaty poselskie przedstawili posłowie: Zdzisław Fogielman (PZPR) i Gustaw Czerwik (PZPR).</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ZdzisławFogielman">Sejmowa Komisja Przemysłu Ciężkiego, Maszynowego i Hutnictwa w bieżącej kadencji kilkakrotnie poruszała na swych posiedzeniach problem uruchomienia produkcji ciągnika licencyjnego. Ostatnie posiedzenie na ten temat, wspólnie z Komisją Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego, odbyło się 5.04.1984 r. Obie komisje opracowały wówczas opinię do Prezesa Rady Ministrów, stwierdzając w niej, że kolejna, dotychczas obowiązująca uchwała nr 134 RM, podjęta 12 lipca 1981 r. w sprawie realizacji programu rozwoju produkcji ciągników, głównie licencyjnych - nie została w pełni zrealizowana. Wskazywano na potrzebę nowej uchwały, która powinna ujmować wszystkie uwarunkowania związane z ostatecznym sfinalizowaniem uruchomienia nowego ciągnika licencyjnego.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ZdzisławFogielman">Zrzeszenie Przemysłu Ciągnikowego w ub.r. wykonało planowe zadania produkcji ciągników i części zamiennych. Wytworzono 58512 ciągników, w tym 1600 licencyjnych. W 7 zadaniach licencyjnych przekroczono wartości planowe ogółem, a w 17 - wartości planowe robót budowlano-montażowych. Nie wykonano natomiast w całości, zadań rzeczowych. Poważnym problemem w ub.r. był brak maszyn i urządzeń z II obszaru płatniczego. Założenia planowe wykonane zostały w 56%, z czego w 68% dotyczy zadań ZPC „Ursus” i 42% - zadań kooperacyjnych. Oprócz niewykonania w pełni rzeczowego zakresu robót budowlano-montażowych, niskie wykonanie planu zakupów maszyn i urządzeń z II obszaru płatniczego było drugim czynnikiem wpływającym opóźniająco na terminy i wielkości nowych uruchomień, oddziaływało negatywnie na import kooperacyjny oraz planowany wzrost produkcji ciągników licencyjnych w ub.r. i w latach następnych. Należy podkreślić, że wiele zadań inwestycyjnych przygotowano zgodnie z planem nowych uruchomień, powierzchnie pod określone dostawy maszyn i urządzeń są gotowe. Część tych maszyn została już zakontraktowana i oczekuje na wykup w magazynach dostawców, już po odbiorach technologicznych.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#ZdzisławFogielman">Do znaczących zdarzeń w realizacji programu rozwoju produkcji ciągników należy zaliczyć uruchomienie w lipcu ub.r. w Ursusie produkcji seryjnej ciągnika MF-225 na docelowych liniach montażowych. Wiele innych zakładów kończy już podjęte inwestycje. Zaawansowanie finansowe przedsięwzięcia ciągnikowego od początku jego realizacji do grudnia 1983 r. /a więc na koniec realizacji I etapu uchwały nr 134) przedstawiało się następująco:</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#ZdzisławFogielman">- Ministerstwo Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego roboty montażowe wykonało w 69%, zakupy z II obszaru płatniczego - 60%;</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#ZdzisławFogielman">- Ministerstwo Przemysłu Chemicznego i Lekkiego roboty montażowe w 20%, zakupy z II obszaru - 35%.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#ZdzisławFogielman">W międzyczasie wprowadzone zostały nowe, wyższe ceny zakupu maszyn i urządzeń oraz kilkakrotnie wyższe ceny robót budowlano-montażowych (z porównania 1982 r. i 1979 r). Zmieniło to zasadniczo wartość kosztorysową przedsięwzięcia ciągnikowego, jego zaawansowanie w układzie wartościowym oraz nakłady pozostałe do realizacji. Należy również podkreślić, że w okresie 12 miesięcy ub.r. ceny robót budowlano-montażowych w rozliczeniach wykonawców z inwestorami wzrosły o dalsze 50%. Stały wzrost kosztów budowy, dyktowany przez wykonawców, jest obecnie jednym z najpoważniejszych czynników destabilizujących terminową realizację planowanych zakresów rzeczowych inwestycji. Zakresy te w wyniku nakazywanych w ostatnich latach weryfikacji uległy znacznemu ograniczeniu na wielu zadaniach. Sprawdzając wyniki realizacji planu inwestycyjnego w ub.r. do porównywalnego poziomu cen w 1978 r. należy przyjąć, że zaawansowanie przedsięwzięcia ciągnikowego na koniec 1983 r. wzrosło na koniec ub.r. do ogółem 72% oraz 70% - w robotach budowlano-montażowych. Do końca ub.r. przekazano do eksploatacji 12 zadań i zakresów rzeczowych, m.in. w Lublinie uruchomiono kopalnię i dwie linie formierskie, dające już produkcję, rozbudowano Olsztyńskie Zakłady Opon Samochodowych. Ponadto przekazano do rozruchu centralną oczyszczalnię ścieków, hotel robotniczy, w ponad 90% zaawansowano budowę Zakładu Produkcji Podwozi i Mechanizmów Napędowych.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#ZdzisławFogielman">Wiele zadań inwestycyjnych weszło w końcowy etap realizacji i ich zakończenie powinno nastąpić w tym roku, względnie w pierwszych miesiącach roku przyszłego. Są to m.in. Fabryka Manometrów - produkcja wskaźników ciśnieniowych, Fabryka Pierścieni Tłokowych, itp. Należy natomiast się obawiać, że nie uda się ukończyć w br. zadań w WSK Mielec, gdzie mają być produkowane korpusy pompy i zaworów, pokrywy reduktora i głowice filtrów, gdyż do chwili obecnej nie zawarto kontraktu na dostawę z II obszaru płatniczego dwóch maszyn do odlewów ciśnieniowych, prasy oprolnikowej i oczyszczarki do odlewów. Brakuje na ten cel 800 tys. dolarów.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#ZdzisławFogielman">W skład przedsięwzięcia ciągnikowego wchodzą obecnie 52 zadania inwestycyjne, z czego 45 - w resorcie hutnictwa i przemysłu maszynowego, 6 - w resorcie przemysłu chemicznego i lekkiego oraz 1 w resorcie górnictwa i energetyki. W ub.r. zrealizowano łącznie 33 zadania inwestycyjne, w tym 29 w pierwszym resorcie i 3 w drugim. Pilną sprawą jest wprowadzenie do realizacji modernizacji Zakładu Urządzeń Odpylających i Wentylacyjnych w Skierniewicach (produkcja kół ciągnikowych tylnych) oraz rozpoczęcie w przyszłym roku rozbudowy Fabryki Samochodów Ciężarowych w Lublinie (produkcja kół ciągnikowych przednich).</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#ZdzisławFogielman">W realizacji programu rozwoju produkcji ciągników licencyjnych biorą udział 92 przedsiębiorstwa zgrupowane w 9 resortach gospodarczych i instytucjach centralnych. W przedsiębiorstwach tych ulokowano produkcję 2164 rodzajów części i podzespołów do 6 typoodmian ciągników licencyjnych, z, czego dotychczas uruchomiono 1157. Udział dostaw przedsiębiorstw kooperacyjnych w produkcji ciągnika wynosi 30% jego wartości (głównie hutnictwa i chemii). Do uruchomienia w ub.r. produkcji NF-255 przedsiębiorstwa kooperujące dostarczyły 897 pozycji części i podzespołów na 966 wymaganych. Wartość importu kooperacyjnego do 1 ciągnika wynosiła 1000 dolarów i stanowiła główną barierę zwiększania produkcji. Począwszy od br. wartość tego importu ma tendencję malejącą: wynieść ma w 1985 r. - 550 dolarów, w 1986 r. - 340, w 1987 r. - 150, w 1988 r. - 90 i w 1989 r. - 75 dolarów. Decydujący wpływ na obniżenie wielkości importu kooperacyjnego i utrzymanie zapotrzebowania na środki dewizowe o wyżej przedstawionych wielkościach będzie miało terminowe uruchomienie produkcji i zapewnienie dostaw kooperacyjnych 13 zakładów, m.in. z Poznania - pompy wtryskowe, z Gorzyc - tłoki, z Krotoszyna - tuleje i z PZL Wrocław - pompy olejowe. Na obecnym etapie podstawowym zadaniem jest możliwie szybkie zapewnienie dostaw maszyn i urządzeń, których uruchomienie obniży importochłonność wyrobów. W większości zakładów kooperacyjnych przygotowane są powierzchnie na ten cel. Zapewnienie tych dostaw napotyka jednak na - jak dotychczas - poważne przeszkody. Import z II obszaru płatniczego jest ograniczony brakiem środków dewizowych na zakup maszyn i urządzeń, choć jednocześnie dostępne są środki na import kooperacyjny. Jest to dla nas niezrozumiałe. Krajowi producenci obrabiarek nie są zainteresowani ich dostawami, oferując odległe terminy realizacji. Problemów tych przedsiębiorstwa nie są w stanie rozwiązać we własnym zakresie i konieczna jest pomoc centrum.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#ZdzisławFogielman">Przykładem obecnej sytuacji mogą być Gorzyce. Import kooperacyjny kompletu tłoka kosztuje 28 funtów, co w skali roku, biorąc pod uwagę potrzeby ilościowe - czyni 354 mln funtów. Gdyby przeznaczyć tę kwotę na zakup maszyn do produkcji tłoków i sworzni, to zakład mógłby wytwarzać wszystkie tłoki, niezbędne do docelowej produkcji ciągnika, i to najwyższej jakości. Inaczej mówiąc, koszt maszyn wróciłby się w ciągu roku. Zakład może wynegocjować korzystne warunki płatnicze, tzn. rozłożenie płatności na raty. Ze sprawą tą zakład wystąpił do resortu w ub.r. ale resort nie zajął jeszcze stanowiska.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#ZdzisławFogielman">Biorąc pod uwagę obecny stan zaawansowania realizacji zadań związanych z produkcją ciągników, stan techniczny przygotowania produkcji, możliwość uzyskania dewiz na zakup maszyn i urządzeń z II obszaru płatniczego - ZPC „Ursus” opracowało nowy program rozwoju produkcji ciągników rolniczych. Zakłada on osiągnięcie zdolności produkcyjnej 100 tys. szt. ciągników rocznie na koniec 1990 r. w tym 75 tys. ciągników licencyjnych. Program ten zakłada również rozwój produkcji ciągników ciężkich we współpracy z Czechosłowacją do wielkości produkcji 12 tys. szt. rocznie po 1991 r. Całość nakładów inwestycyjnych przewidzianych do poniesienia w latach 1985–1990 w podstawowych trzech resortach wynosi: hutnictwa i przemysłu maszynowego - 196,1 mld zł, przemysłu chemicznego i lekkiego - 14,1 mld zł, górnictwa i energetyki - 19,2 mld zł. Są to wartości kosztorysowe.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#ZdzisławFogielman">W końcu ub.r. w Zrzeszeniu Przemysłu Ciągnikowego zatrudnionych było 26236 osób, a w 1990 r. ma osiągnąć 40375 osób. Wskazuje to na skalę problemu. W poszczególnych zakładach obsada stanowisk produkcyjnych jest zróżnicowana. Np. w wizytowanych przez posłów Zakładach Metalurgicznych w Lublinie w całości skompletowano podstawową kadrę pracowników, natomiast brak jest kadry odlewników z wyższym i średnim wykształceniem. Dla nas zastanawiające jest zatrudnianie się inżynierów na stanowiskach robotniczych. W Lublinie jest 37 takich przypadków. Wydaje się, że nie po to państwo przez 5 lat ponosiło koszty wykształcenia inżyniera, aby w efekcie pracował on na stanowisku, które może obsługiwać pracownik po szkole zawodowej. Powodem podejmowania pracy fizycznej przez inżynierów są względy płacowe. W dobie reformy problem ten jest do rozwiązania w każdym zakładzie. Prawidłowy kierunek obrała WSK Mielec. O ile średnia płaca w grupie podstawowej w tym zakładzie w ub.r. wyniosła 19500 zł, to w grupie inżynierów - 23 tys. zł.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#ZdzisławFogielman">Pomyślna realizacja programu rozwoju produkcji ciągników wymaga jednoczesnego podjęcia wielu działań w obszarze inwestycji, zapewnienia środków dewizowych na import inwestycyjny, podjęcia działań w sferze zatrudnienia oraz zapewnienia warunków ekonomicznych dla realizatorów tego programu. Podstawową sprawą jest więc podjęcie uchwały Rady Ministrów w sprawie realizacji programu rozwoju produkcji ciągników w jej znowelizowanej formie i treści. Projekt takiej uchwały został opracowany we współpracy z wszystkimi zainteresowanymi resortami i instytucjami centralnymi, w tym również z Komisją Planowania przy RM. Zdaniem fachowców uwzględnia on w maksymalnym zakresie zgłoszone po jego poszczególnych wersjach propozycje, wnioski i zalecenia, założenia reformy gospodarczej, aktualny stan i możliwości gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#ZdzisławFogielman">Chciałbym jednak zwrócić uwagę na §4 pkt 2, w którym mówi się, że środki dewizowe na zakup maszyn i urządzeń w II obszarze płatniczym będą zapewnione z rocznych odpisów dewizowych począwszy od 1 stycznia 1985 r. przy stawce odpisów 50% i po uwzględnieniu potrzeb dewizowych w imporcie kooperacyjnym, kredytów zagranicznych i dewiz uzyskanych ze środków centralnych. Może to nieznacznie poprawić sytuację w realizacji zakupów inwestycyjnych. Projekt wspomnianej uchwały ma być wniesiony pod obrady rządu w marcu br.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#ZdzisławFogielman">Przedsięwzięcie ciągnikowe przeszło długą i skomplikowaną drogę, ale zanotowaliśmy pierwsze sukcesy. Przedsięwzięcie to wkracza obecnie w niełatwy, końcowy etap, którego przebycie pozwoli dać do dyspozycji rolnictwu 100 tys. szt. ciągników rocznie. Chciałbym poprzeć wypowiedź H. Szafrańskiego na spotkaniu posłów wizytujących zakłady „Ursus”, że w realizacji przedsięwzięcia silnikowego potrzeba przede wszystkim dużo serca, dopiero później środków.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#ZdzisławFogielman">Przedstawiam zasadniczy wniosek, aby jak najszybciej podjąć nową uchwałę Rady Ministrów dotyczącą rozwoju produkcji ciągników, na co czekają przede wszystkim kooperanci.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#GustawCzerwik">Ogrom przedsięwzięć inwestycyjnych w zakresie tworzenia zdolności produkcyjnych w przemyśle ciągnikowym obrazują następujące liczby: wartość kosztorysowa w obszarze 3 resortów wynosi 220 mld zł w cenach z 1982 r., a po uwzględnieniu wzrostu kosztów z tytułu zmiany cen - przekroczy 500 mld zł; w ramach przedsięwzięcia ciągnikowego realizuje się 29 zadań inwestycyjnych w całym kraju.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#GustawCzerwik">Obecnie zaawansowanie całego przedsięwzięcia w ujęciu rzeczowym wynosi ok. 72%.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#GustawCzerwik">W zakresie tworzenia zdolności produkcyjnych w przemyśle ciągnikowym nie wykonano kolejno dwóch uchwał rządowych. Większość posłów zna dobrze historię zakupu licencji ciągnika i kłopoty związane z jej wdrażaniem choćby z tej racji, że temat ten był rokrocznie przedmiotem poselskiego zainteresowania. Większość zakupionych w II obszarze płatniczym maszyn utraciła gwarancje, zanim zaczęła pracować. Ich montaż i rozruch gwarantowane kontraktem przez licencjodawcę spadły więc na barki polskich inżynierów i robotników. Sprostali oni zadaniom, o czym mieliśmy okazję dowiedzieć się nie tylko w „Ursusie”. Rozwleczona w czasie inwestycja zamiast spodziewanych efektów gospodarczych stanowi znaczne obciążenie gospodarki narodowej. Na podsumowującym wizytacje poselskie spotkaniu w ZPC „Ursus” zgodnie stwierdzono, że uchwała Rady Ministrów nr 46 z 1977 r. nie została wykonana z powodu zbyt dużych zadań w zakresie robót budowlano-montażowych, które przerosły możliwości krajowych przedsiębiorstw budowlanych. Uchwały nr 134 z 1981 r. nie wykonano głównie z braku dewiz na zakupy w II obszarze płatniczym. Takie wyjaśnienia nie są oczywiście wystarczające, gdyż nie dają odpowiedzi na wiele pytań: Kto i jak bilansował potencjał wykonawczy przedsiębiorstw? Kto i jak koordynował całość zadania? Jakie było rozpoznanie możliwości zapewnienia dewiz na zakupy dolarowe nim wprowadzono uchwałę nr 134. Nie pora jednak osądzać przeszłość.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#GustawCzerwik">W materiałach resortowych zamieszczono projekt nowej uchwały RM. Osobiście nie sądzę, aby posłowie pomni doświadczeń niedawnej przeszłości nie zadawali sobie pytania: czy ta kolejna uchwała, którą ewentualnie przyjmie rząd jest pod każdym względem przygotowana tak, aby w II kadencji Sejmu można było odnotować jej wykonanie.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#GustawCzerwik">Po zapoznaniu się z projektem uchwały podkomisja nie wnosi zastrzeżeń co do ogólnych kierunków działań w niej zawartych. Projekt zawiera wiele istotnych dyspozycji pod adresem resortów wojewodów i prezydentów miast dotyczących zabezpieczenia warunków realizacji zadania. Określono sposób finansowania i wskazano źródła finansowania zakupów dewizowych. Wprowadzono propozycje zwalniania z obciążeń na PFAZ i dotacji przedmiotowych oraz wiele delegacji pod adresem Komisji Planowania i Ministerstwa Pracy, Płac i Spraw Socjalnych. Określono koordynację całości, ponieważ zadanie podlega 3 resortom.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#GustawCzerwik">Niepokój o realność kolejnej uchwały wynika ze sfery otaczającej wydawanie tego aktu prawnego, na którym kładzie się cieniem i niejasnością wynik poselskiej wizytacji. Podkomisja nasza wizytowała łącznie z ZPC „Ursus” 5 zakładów kooperujących.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#GustawCzerwik">18 lutego wizytowaliśmy Wytwórnię Sprzętu Komunikacyjnego PZL Poznań, która realizuje zadanie inwestycyjne pod nazwą „budowa zakładów pomp wtryskowych rozdzielaczowych typu DPA”. Oprócz zaspokojenia potrzeb przemysłu ciągnikowego pompa ta ma znaleźć zastosowanie w przemyśle silnikowym. Realizację zadania rozpoczęto w listopadzie 1976 r. Dla części produkcyjnej planowane jest zakończenie w marcu przyszłego roku, a całości zadania we wrześniu 1987 r. Zostanie wówczas osiągnięta zdolność produkcyjna 120 tys. tego rodzaju pomp rocznie. Do końca br. pod względem finansowym zrealizowano 54,7% zadań, wydając 2,5 mld zł. Brak środków dewizowych był powodem, że kontrakty na dalsze uzgodnione dostawy maszyn i urządzeń, nie zostały sfinalizowane. WSK PZL Poznań przy programie ustalającym produkcję na poziomie 40 tys. ton potrzebuje jeszcze 1,8 mln dolarów na zakup 20 maszyn i urządzeń z II strefy płatniczej. Zakład ten boryka się też z problemem kadrowym, mimo stosunkowo wysokiej średniej płacy (21 tys. zł). Rozwiązanie trudności kadrowych jest możliwe - mówią w zakładzie - poprzez uzyskanie 500 mieszkań.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#GustawCzerwik">Wartość importu uzupełniającego niezbędnego do produkcji jednej pompy wtryskowej wynosi obecnie 145 dolarów. Najbardziej wartościowo ważącymi częściami pompy są: głowica, do produkcji której brak jest maszyn, oraz odlewy, które mają być docelowe wykonywane w Mielcu. Wydatkowanie na zakup niezbędnych maszyn kwoty 1,8 mln dolarów pozwoliłoby zredukować wkład dolarowy o połowę. Wydatek ten spłaciłby się w ciągu 1,5 roku, przy produkcji rocznej 20 tys. ton. Tymczasem wydatki na import w tym roku wyniosą ok. 4 mln dolarów.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#GustawCzerwik">Obecnie funkcjonują 2 źródła środków dewizowych na zakupy w II obszarze płatniczym. Pierwsze, to środki z ROD, a drugie z puli centralnej. Notujemy niezrozumiały brak kojarzenia tych dwóch źródeł, co często uniemożliwia optymalne wydatkowanie tych środków przez nasz kraj. Świadczy o tym choćby wspomniany przykład pompy wtryskowej. W zakładzie w Poznaniu stoją maszyny, które nie mogą pracować z powodu niekompletności linii technologicznej oraz z braku obsady kadrowej. Warunki reformy gospodarczej zmusiły przedsiębiorstwo do zaangażowania kadry pracowniczej do realizacji bieżących zadań, co odbywa się kosztem przygotowania licencyjnej produkcji pomp.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#GustawCzerwik">Drugim wizytowanym przez nas przedsiębiorstwem kooperacyjnym dla programu ciągnika licencyjnego była Wytwórnia Sprzętu Mechanicznego w Krotoszynie, która powinna wytwarzać tuleje cylindryczne, prowadnice zaworów i popychacze zaworowe. Wartość importu uzupełniającego do produkcji i kompletu wynosi obecnie 30 dolarów. 20% produkcji skierowana jest na eksport do renomowanych firm w Szwecji, Anglii, Holandii i we Włoszech. Świadczy to o wywiązywaniu się z wymagań jakościowych obowiązujących w świecie. Przedsiębiorstwo to ze średnią płacą 15,5 tys. zł spadło na przedostatnie miejsce w regionie. Nic też dziwnego, że notuje się odpływ pracowników, co ogranicza wykorzystanie istniejących zdolności produkcyjnych.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#GustawCzerwik">W kraju notuje się ogromny deficyt tulei cylindrowych oceniany w br. na ok. 1 mln szt. Przedsiębiorstwo Handlu Zagranicznego Przemysłu Lotniczego planuje import ok. 400 tys. szt. wartości 3,6 mln dolarów do różnego rodzaju silników. Jednocześnie zakład w Krotoszynie wyeksportuje ok. 360 tys. tulei.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#GustawCzerwik">Prowadzona w przedsiębiorstwie działalność inwestycyjna wywołuje konieczność wzrostu zatrudnienia o 870 osób. Przedstawiciele zakładów nie ukrywali swego niezadowolenia z problemów jakie przyniosła im ta inwestycja, realizowana w ramach stworzenia zdolności produkcji dla ZPC „Ursus”. Nie widzi się obecnie możliwości naboru załogi na lokalnym rynku pracy. Mimo niskiej płacy, nikt nie jest też zainteresowany podejmowaniem pracy w wolne soboty. Realizacja inwestycji przebiega z dużymi opóźnieniami. Dopiero w br. wprowadzono dodatkowych wykonawców, zwiększając trzykrotnie możliwości przerobowe, co stwarza szanse oddania części produkcyjnej w 1987 r. a całości zadania - rok później.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#GustawCzerwik">Fabryka maszyn rolniczych „AGROMET - Pilmet”, którą również wizytowała podkomisja, jest jedynym producentem aparatury ochrony roślin w kraju. Zapotrzebowanie na te urządzenia zaspokajane jest zaledwie w 30%, pokrywa się tylko 10% zgłaszanych ofert eksportowych z krajów socjalistycznych. Przedsiębiorstwo to jest także jedynym producentem elementów hydrauliki siłowej do ciągników i maszyn rolniczych. Zapotrzebowanie „Ursusa” na te elementy nie zostało w ub.r. w pełni pokryte z powodu braku materiałów, a zwłaszcza odkuwek, rurek ciśnieniowych i prętów ciągnionych. Zapotrzebowanie materiałowe na ten rok rysuje się jeszcze gorzej. Podobnie jak w poprzednim przedsiębiorstwie, również i tu średnia płaca nie jest zbyt wysoka i wynosi 15800 zł. Dlatego też ludzie odchodzą. Na uwagę zasługuje jednak fakt, iż załoga przedsiębiorstwa przepracowała w ub.r. 15 wolnych sobót, a wydziały produkcyjne pracowały we wszystkie wolne soboty, przekraczając tym samym limit 120 godzin nadliczbowych na 1 pracownika. Zadanie inwestycyjne związane z tworzeniem zdolności produkcyjnych dla ZSP „Ursus” prowadzone jest od 1977 r. i oparte o zakupioną licencję firmy „Danfos”. Zakończenie prac przewiduje się w połowie 1988 r. W związku z trudnościami dewizowymi „Agromet” proponuje:</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#GustawCzerwik">- kontynuację zadania tylko w zakresie uruchomienia bloku sterującego i bloku zaporowego, ze względu na znaczne zaawansowanie zakupów, zwłaszcza dewizowych;</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#GustawCzerwik">- ograniczenie uruchomienia silnika hydraulicznego wg technologii licencyjnej do 82 tys. szt. i opracowanie własnej technologii na docelową wielkość 20 tys. szt., co obniżyłoby zakupy w krajach kapitalistycznych;</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#GustawCzerwik">- podjęcie produkcji własnej kół geretorowych na podstawie dokumentacji Politechniki Wrocławskiej;</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#GustawCzerwik">- zakupienie wyposażenia technologicznego w krajach kapitalistycznych w celu zaniechania importu części, który w ub.r. kosztował 2,2 mln dolarów, co stanowi 60% wartości zakupu niezbędnego wyposażenia.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#GustawCzerwik">Podkomisja stwierdza, że proponowane kierunki rozwiązań powinny zostać wzięte pod uwagę przez centrum, gdyż jest to sposób ograniczenia wydatków dewizowych.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#GustawCzerwik">Wizytując kolejną fabrykę - FOS w Łodzi - mieliśmy przyjemność usłyszeć, że zgłoszone przez ZPS „Ursus” zapotrzebowanie na sprężarki i pompy olejowe będzie w pełni zaspokojone. Realizacja inwestycji związanej z tworzeniem nowych zdolności produkcyjnych przebiega prawidłowo. Fabryka nie zanotowała w ostatnich latach spadku produkcji, dlatego też średnia płaca jest stosunkowo niska: zadziałał znany już w reformie mechanizm.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#GustawCzerwik">W końcowej części sprawozdania chciałbym uwypuklić niektóre sprawy i przedstawić wnioski wynikające m.in. z wizytacji poselskiej.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#GustawCzerwik">Konieczne jest przede wszystkim zapewnienie dewiz na zakup w II obszarze płatniczym. Projekt nowej uchwały RM przesądza zwiększenie środków dewizowych z ROD, co z pewnością wyjdzie na korzyść realizacji tak ogromnego przedsięwzięcia. Nie likwiduje to jednak istnienia dwóch kieszeni, z których wydawane są te środki. Postulujemy zetem skojarzenie ROD i środków będących w dyspozycji centrum tak, aby mogły zapadać optymalne decyzje dotyczące zakupów. Powinien wówczas przestać istnieć problem, czy zakupić maszyny i znacznie oraz szybko ograniczyć import uzupełniający, czy też dalej importować.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#GustawCzerwik">Drugi istotny problem to kadry. Chodzi tu przede wszystkim o deficyt ludzi w bezpośredniej produkcji, fluktuację wywołaną zachwianiem zwyczajowej proporcji płac zarówno między gałęziami przemysłu, jak i na lokalnych rynkach pracy. Problemem kadrowym na tych rynkach nikt się na ogół nie zajmuje brak jest jakiejkolwiek praktyki. Żywiołowość w zakresie zatrudnienia pogłębiana jest wyścigiem płacowym przedsiębiorstw i różnego rodzaju spółdzielni, brak jest odpowiedniej polityki rządu kształtującej sytuację w tych sprawach. Problemy te powinny uzyskać poczesną rangę w opracowywanej koncepcji NPSG na lata 1985–1990. Trzeba mieć na uwadze fakt, że do 1995 będziemy notować spadek dopływu rąk do pracy. Już obecnie wskaźniki zmianowości w przedsiębiorstwach kształtują się nieznacznie powyżej jedności. Rzucono hasło robotyzacji i elektronizacji. Sądzę jednak, że nim to hasło, a raczej kierunek inwestowania w gospodarce nabierze realnych kształtów - upłynie właśnie tych kilka deficytowych w siłę roboczą lat. Nie można więc na tym poprzestać. Centrum musi wypracować politykę kadrowo-płacową skojarzoną strategicznymi celami gospodarki narodowej, w której należy określić dziedziny preferowane kosztem innych.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#GustawCzerwik">Niepokojący jest stan zatrudnienie kadry inżynierskiej. Głównie z przyczyn placowych rozpadają się zespoły kadry technicznej i zostają wytracane zespołowe doświadczenia, których nie będą w stanie odbudować przez wiele lat nawet najzdolniejsi inżynierowie. Musi być zachowana ciągłość zespołów kadry inżynierskiej, ponieważ 1 inżynier nie czyni dzisiaj postępu.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#GustawCzerwik">Coraz częściej mówi się przy różnych okazjach o eksporcie do Ⅱ obszaru płatniczego za wszelką cenę. Nie tak dawno po wizytacji w FSO w Warszawie zgłaszałem problem eksportu śrub po 500 dolarów za tonę, podczas gdy importujemy takie same śruby po 900 dolarów za tonę. Na przykładzie Krotoszyna pytam jaka logika gospodarcza przyświeca temu, eksportuje się 300 tys. tulei (niezwykle energochłonnych w produkcji) i jednocześnie PHZ importuje 400 tys. tulei do różnych silników.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#GustawCzerwik">Nie rozwiązanym w dalszym ciągu problemem jest zaopatrzenie materiałowo-techniczne, a ściślej mówiąc choćby przybliżone zbilansowanie materiałów. Chodzi tu o to, aby przedsiębiorstwa wiedziały na jakich podstawach mają budować swoje plany produkcyjne. Niezwykle ważnym zagadnieniem jest także zaawansowanie przedsięwzięć związanych z produkcją ciągnika w innych resortach gospodarczych. Nieznany jest bliżej stan zaawansowania zadań w chemii i przemyśle lekkim oraz górnictwie i energetyce. Pytamy więc na ile skutecznie przebiega koordynacja międzyresortowa tak, aby zadania wykonywane poza hutnictwem i przemysłem maszynowym nadążały za całością. Znacznej ostrości nabiera problem mieszkaniowy, tak ważny dla naboru kadry, zwłaszcza w ZPC „Ursus”. Przy znanych trudnościach i niemożnościach budownictwa sprawa ta musi budzić niepokój.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#GustawCzerwik">Docelowy program produkcji ciągników zakłada wytwarzanie na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ok. 100 tys. ciągników rocznie. Nie wiemy ile rzeczywiście będzie potrzebować ciągników nasze rolnictwo, a ile będzie można skierować na eksport i gdzie on będzie możliwy. Ten rok nie zapowiada się zbyt dobrze, jeśli chodzi o eksport naszych wyrobów, a bez dewiz nie uda się wykonać zamierzeń w ZPC „Ursus”.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#GustawCzerwik">Na zakończenie chciałbym podkreślić, że powodzenie realizacji nowej uchwały Rady Ministrów zależeć będzie od rozwiązania wielu problemów natury ogólnej w całej gospodarce narodowej i od wydolności gospodarki w zakresie sprostania potrzebom inwestycyjnym, odtworzeniowym i modernizacyjnym.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#GustawCzerwik">Dyskusja:</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AntoniSeta">Uczestniczyłem w wizytacji lubelskiej odlewni. Chciałem zobaczyć ten zakład z kilku powodów. Po pierwsze, dlatego że jestem hutnikiem, a problemy odlewnictwa są w hutnictwie pokrewne. Drugim powodem był fakt, że budowa odlewni w Lublinie obrosła w tyle legend, iż chciałem się przekonać, jak to wygląda w rzeczywistości. Doznałem miłego zaskoczenia. Odlewnia ta jest zakładem na wskroś nowoczesnym, przyjmując za punkt odniesienia krajową miarę nowoczesności. Zakład jest w znacznej mierze zautomatyzowany, wyeliminowana została praca formierzy poprzez zastosowanie urządzeń automatycznych.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#AntoniSeta">Odlewnia ta została zaprojektowana z myślą przede wszystkim o potrzebach Ursusa. Z powodzeniem jednak może wytwarzać odlewy także dla innych zakładów motoryzacyjnych, jak również innych gałęzi gospodarki. Nieszczęściem tego przedsięwzięcia inwestycyjnego jest to, że podzielono je na dwa etapy. Projektowana zdolność produkcyjna wynosi 100 tys. ton odlewów rocznie. W pierwszym etapie, który powinien zostać zakończony do 1990 r., odlewnia powinna osiągnąć zdolność produkcyjną 60 tys. ton odlewów rocznie. O drugim etapie tej inwestycji jak dotychczas nic się nie mówi, a biorąc pod uwagę stan gospodarki można się obawiać, iż nie zostanie on podjęty w ogóle.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#AntoniSeta">W fazie projektowania oraz zakupu maszyn i urządzeń, także tych licencyjnych, nie ustrzeżemy się od błędów. Staje się to tym bardziej widoczne, im bardziej zwiększa się skala produkcji zakładu. Odlewnia znajduje się w fazie uruchamiania produkcji. Kto inny jednak ją projektował, kto inny podpisywał kontrakty na zakup maszyn i urządzeń, kto inny te urządzenia uruchamia, co jest tym trudniejsze, że upłynęły już wszystkie terminy gwarancyjne na zakupione i zainstalowane urządzenia. Inżynierowie i technicy z Lublina zdani są wyłącznie na siebie, nie mogą w wielu przypadkach nawiązać żadnego kontaktu z dostawcami importowanych urządzeń w sprawie pomocy technicznej i technologicznej.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#AntoniSeta">Niedostatki ciążące nad lubelską odlewnią nie wynikają jednak jedynie z faktu wygaśnięcia terminów gwarancyjnych. Swoją „cegiełkę” dołożyły także niektóre krajowe firmy, np. „Motoprojekt”, którego instalacje odpylające i wentylacyjne nie spełniają swojego zadania. Podobnie jest z ogrzewaniem. Trwa obecnie przebudowa całego systemu ogrzewania hal produkcyjnych.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#AntoniSeta">Nie najszczęśliwiej rozwiązana została także sprawa kadry dla tej odlewni. Docelowo w odlewni pracować ma 2,8 tys. ludzi. Kiedy w latach pięćdziesiątych oddawaliśmy do użytku hutę im. Lenina do pracy w tym zakładzie, na nowoczesnych jak na owe czasy urządzeniach, zostali skierowani najlepsi pracownicy, technicy, inżynierowie z zakładów hutniczych o dużym dorobku. Podobnie było z Hutą „Katowice”. Tymczasem Lublin pozostawiliśmy bez kadrowego wsparcia doświadczonych odlewników. W przyszłości może to rzutować negatywnie na sprawność pracy zainstalowanych tam urządzeń.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#AntoniSeta">W lubelskiej odlewni obserwuje się także inne niekorzystne zjawiska: odpływ kadr inżynierskich do pracy na stanowiskach robotniczych. Nie wspominam o tym tylko po to, aby zwrócić uwagę na niewłaściwe wykorzystanie kadr, ale przede wszystkim dlatego, by wykazać wadliwość systemów płacowych obowiązujących w tym przedsiębiorstwie. Trudno się dziwić inżynierowi, który pracując w biurze konstrukcyjnym zarabia 17 tys. zł, że chce iść do pracy fizycznej, by w ciągu tych samych 8 godzin zgarnąć do kieszeni do 55 tys. zł miesięcznie.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#AntoniSeta">Chciałbym zwrócić także uwagę na znaczny wsad dewizowy w produkcji lubelskiej odlewni. Wytworzenie 1 tony odlewów wymaga wydatkowania od 80 do 120 dolarów. Jest to produkcja ogromnie dewizochłonna. Nie może być jednak inaczej, skoro do produkcji odlewów importuje się niemal wszystkie niezbędne surowce i materiały. Od surówki, materiałów ogniotrwałych poczynając, poprzez żywice, śrut stalowy, elektrody grafitowe, nawęglacze, na modyfikatorach kończąc. Pytam: dokąd zmierza nasza gospodarka?! Gdzie kompleksowość podejmowania przedsięwzięć inżynieryjno-technicznych?!</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#AntoniSeta">Z przeprowadzonej wizytacji nasuwa się kilka zasadniczych wniosków. Dla poprawy warunków pracy niezbędna jest przebudowa systemu wentylacji i odpylania. Są wyspecjalizowane firmy w kraju, które mogą podjąć się tego zadania. Mam na myśli np. przedsiębiorstwa Zrzeszenia „Tepo”, dawny „Klimawent”, które od dziesiątków lat zajmuje się techniką powietrzną. Pilnej przebudowy wymaga również system ogrzewania. Niezbędne jest też nawiązanie za wszelką cenę kontraktów z producentami i dostawcami importowanych maszyn w celu wyeliminowania zaobserwowanych błędów konstrukcyjnych i technologicznych. Nie od dziś wiadomo, że o jakości odlewów decyduje jakość surowców formierskich. Sądzę, że ubliżającym jest dla naszych hutników, iż śrut do czyszczenia odlewów importujemy z krajów kapitalistycznych. Z powodzeniem mogłyby go wytwarzać, podobnie jak i inne surowce formierskie, krajowe przedsiębiorstwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StefanKusz">Pod pewnymi względami można powiedzieć, że produkcja licencyjnego ciągnika jest niechcianym dzieckiem „Ursusa”. Pomijając już frustracje związane z zakupem licencji, kiedy gotowe były projekty nowej rodziny ciągników, wyraźnie odczuwana jest niechęć wielu poddostawców do podejmowania produkcji kooperacyjnej. Jest to w pewnym sensie zrozumiałe. Na podzespoły montowane do licencyjnego ciągnika nałożone zostały wysokie wymogi jakościowe. Nie wszyscy producenci potrafią im sprostać, nie wszyscy chcą sprostać, skoro mają możliwość osiągania tych samych zysków przy wytwarzaniu wyrobów mniej pracochłonnych, o niższej jakości.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#StefanKusz">Musi budzić niepokój sytuacja kadrowa w przedsiębiorstwach dostarczających podzespoły kooperacyjne dla zakładów w Ursusie. Ludzi brakuje wszędzie. W niektórych przypadkach zatrudniona jest tylko jedna trzecia docelowego stanu załogi. Byłoby to zupełnie normalne, zważywszy na fakt, że produkcja podzespołów nie osiągnęła jeszcze zaplanowanych rozmiarów, co jednak powiedzieć można w przypadku, gdy sytuacja na rynku zatrudnienia nie stwarza żadnych możliwości pozyskania dodatkowych pracowników. Tak jest np. w Krotoszynie.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#StefanKusz">Niepełne wykorzystanie zdolności produkcyjnych zakładów rzutuje na koszty wytwarzanych elementów. Ludzie nie garną się do zakładów produkujących na rzecz „Ursusa” ze względu na niskie płace. Brak możliwości wzrostu produkcji uruchamia automatycznie barierę PFAZ, które jest przeszkodą nie do ominięcia. Sądzę, że należałoby wesprzeć systemowo przedsiębiorstwa Zrzeszenia Przemysłu Ciężkiego, a także te produkujące na rzecz „Ursusa” ulgami i zwolnieniami w PFAZ.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszWoźniczka">Wizytacja zakładów wytwarzających podzespoły kooperacyjne dla licencyjnego ciągnika dostarczyła wielu ciekawych obserwacji. Nie wszystkie określić można jako jednoznacznie optymistyczne. Nad produkcją wielu podzespołów niebezpiecznie ciąży znaczny wkład dewizowy i dotyczy to zarówno importu zaopatrzeniowego, jak również importu maszyn i urządzeń. Zdaję sobie sprawę, że wiele wyspecjalizowanych maszyn możemy zakupić wyłącznie w krajach Ⅱ obszaru płatniczego. Prawdą jest jednak również i to, że wiele importowanych dotychczas podzespołów możemy z powodzeniem produkować w kraju.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszWoźniczka">Na budowę zakładu pomp wtryskowych w Poznaniu wydatkowano od 1979 r. - 4,8 mln dolarów. W bieżącym i następnym roku zamierza się wydać 9,7 mln dolarów. Uruchomienie produkcji docelowej wielkości wymagać będzie dodatkowo 5,5 mln dolarów. Jak widać są to sumy niebagatelne. Istnieje jednak niebezpieczeństwo, jak sądzę zupełnie realne, że zainstalowany takim kosztem potencjał produkcyjny nie będzie w pełni wykorzystywany. WSK Poznań zatrudnia obecnie 620 osób. Uruchomienie wielkoseryjnej produkcji pomp wtryskowych wymaga zatrudnienia łącznie 1800 osób. Znając sytuację demograficzną kraju można mieć obawy, czy uda się skompletować tak liczny zespół ludzi.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#TadeuszWoźniczka">Niepokoić musi także fakt wydłużenia się cykli inwestycyjnych. Nie trzeba nikogo przekonywać, że inwestycje które nie mają końca, kosztują kilkakrotnie drożej niż te finalizowane w cyklu normatywnym. Przykładem wydłużania cyklu inwestycyjnego może być „Agromet-Polimet”. Zamiast 30 miesięcy rozpoczęta tam inwestycja zakończy się po upływie 133 miesięcy. Siłą rzeczy oddziałuje to na koszty wytwarzanych podzespołów. Wizytowaliśmy także zakłady w Łodzi oraz producenta finalnego zakładu w Ursusie. W Łodzi, podobnie jak w wielu innych miastach, największym problemem jest zatrudnienie. Średnia miesięczna płaca w łódzkich przedsiębiorstwach oscyluje wokół 18 tys. zł. W łódzkiej Fabryce Sprzętu Samochodowego średnia płaca wynosi 19,4 tys. zł. Trudno się więc dziwić, że załogi raczej ubywa niż przybywa.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#TadeuszWoźniczka">Daleka droga czeka jeszcze zakłady w Ursusie do uruchomienia seryjnej produkcji ciągnika licencyjnego. Wprawdzie cieszyć mogą oko nowe hale produkcyjne, zainstalowane w nich urządzenia, niemniej jednak będą one stały bez ruchu dopóki nie uruchomiona zostanie produkcja wszystkich niezbędnych podzespołów w zakładach kooperujących. W latach 1985–1991 na dokończenie przedsięwzięcia określanego mianem ciągnik licencyjny trzeba będzie wydatkować 128 mld zł oraz 13,8 mld zł na zakupy w krajach II obszaru płatniczego. Sumy te wyznaczają dystans dzielący nas od licencyjnego ciągnika.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KazimierzFrątczak">Jestem z zawodu odlewnikiem, z tym większym więc zainteresowaniem wziąłem udział w poselskiej wizytacji odlewni w Lublinie. Chciałem przekonać się, jak ten zakład wygląda w rzeczywistości i skonfrontować te obserwacje z realiami mojego zakładu pracy, odlewni w Gorzowie także pracującej na rzecz Ursusa. Śmiało mogę stwierdzić, że lubelska odlewnia jest odlewnią nowoczesną. Rzucają się jednak w oczy nowe, dość poważne mankamenty. Na pierwszym miejscu wymieniłbym wentylację. Zbyt słabe wyciągi sprawiają, że hale tego nowoczesnego zakładu przypominają odlewnie z początku XX w. Podobnie z ogrzewaniem. Zainstalowane - nie spełnia wymagań. Rozpoczęła się jego przebudowa. Jej finał musi być jak najszybszy.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#KazimierzFrątczak">Byłem zaskoczony zakresem importu materiałów odlewniczych. Rozumiem, że część tych materiałów trzeba importować, gdyż jest to warunek niezbędny dla utrzymania wysokiej jakości produkowanych odlewów. Nie rozumiem jednak dlaczego importuje się także piasek, pyłek węglowy. Sądzę, że z powodzeniem te dwa ostatnie materiały odlewnicze mogłyby być wytwarzane w kraju. Przyczyniłoby się to także do oszczędności dewizowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#LesławLaskowski">Powodzenie w uruchomieniu seryjnej produkcji ciągnika zależy od wielu elementów. Na dzień dzisiejszy podstawową przeszkodą jest brak zdolności produkcyjnych w przedsiębiorstwach kooperantów. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy, poza nie dokończonymi inwestycjami rzecz jasna, jest odpływ ludzi z przedsiębiorstw Zrzeszenia Przemysłu Ciągnikowego „Ursus”, a także z zakładów wytwarzających na rzecz Ursusa. Uczestniczyłem w wizytacji czterech zakładów i we wszystkich zaobserwowałem niedostatek rąk do pracy. Najbardziej jaskrawo było to widoczne w poznańskim WSK, gdzie do pełnego stanu zatrudnienia brakuje 1200 osób. Podobnie jest w innych z wizytowanych przedsiębiorstw. W Krotoszynie brakuje 870 ludzi, w Łodzi - 400 pracowników, w „Pilmecie” także 400. Znając sytuację demograficzną w kraju trudno liczyć na dodatkowy zastrzyk rąk do pracy. Trzeba będzie więc zachęcać ludzi oferując wyższe płace, tworząc dogodne warunki pracy.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#LesławLaskowski">Braki kadrowe sprawiają, że wiele zakładów nie może uruchomić pracy na drugiej zmianie. Tak jest np. w Poznaniu. Corocznie importujemy 400 tys. sztuk tulei. Gdybyśmy zatrudnili odpowiednią liczbę pracowników, która pracowałaby na drugiej zmianie, rychło okazałoby się, że cały import jest niepotrzebny. Krajowych starczyłoby aż nadto.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#LesławLaskowski">W czasie spotkań poselskich wielokrotnie zadawano nam pytanie o faktyczne koszty całego przedsięwzięcia ciągnikowego. Pytano, czy rzeczywiście ciągniki muszą być tak drogie. Z przykrością musiałem odpowiadać, że niestety tak. Utwierdziła mnie w tym przekonaniu nasza poselska wizytacja. Moje obserwacje ograniczam tylko do jednego przykładu. Zwiedzając zakłady w Ursusie weszliśmy do jednej z hal. Koszt budowy jej wynosił ok. 5 mld zł. W hali tej produkuje się silniki. Jedna zmiana będzie wytwarzała 80 tys. sztuk rocznie. Obecnie produkuje się tylko 7 tys. Zdolności produkcyjne wykorzystane są zatem w niespełna 10%. Amortyzacja liczy się jednak tak samo, niezależnie od tego czy wytwarzanych jest 80 tys. szt., czy 7 tys. sztuk. Siłą rzeczy nie wykorzystane maszyny obciążają koszty jednostkowe silnika. Można więc zatem sformułować apel pod adresem rządu, aby kolejny projekt uchwały Rady Ministrów w sprawie ciągnika licencyjnego został tak dopracowany, aby podjęcie seryjnej produkcji mogło nastąpić jak najszybciej.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WładysławCabaj">Nie brałem udziału w poselskiej wizytacji. Wybrałem się jednak do zakładów „Stomil” w Krakowie, aby zorientować się w jakim stopniu są one przygotowane do rozpoczęcia produkcji membran, tulejek gumowych i pierścieni uszczelniających oraz uszczelniaczy do kabin. Na zadane dyrektorowi pytanie otrzymałem odpowiedź, że nie wie on nic na temat uruchomienia produkcji uszczelniaczy do kabin. Jest to z pewnością nieco dziwne stanowisko zważywszy na fakt, że zadania wynikające z programu rozwoju produkcji ciągnika licencyjnego zostały szczegółowo rozpisane na wszystkie zakłady, także spoza resortu hutnictwa i przemysłu maszynowego.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#WładysławCabaj">Chciałbym dowiedzieć się, czy rzeczywiście naszemu rolnictwu potrzebne jest aż 6 typów ciągników licencyjnych. Taka różnorodność produkcji musi kosztować, a ciągniki już w tej chwili nie są tanie. Za kilka miesięcy będziemy mogli uzyskać odpowiedź, jak na zainteresowanie ciągnikami wpłynęła ostatnia podwyżka cen. Okazać się może, że już w niedalekiej przyszłości ciągników będzie więcej niż chętnych do płacenia tak wysokich cen. Jedna z poprzednich uchwał Rady Ministrów w sprawie rozwoju przemysłu ciągnikowego przewidywała produkcję we współpracy z Czechosłowacją 18. tys. szt. tzw. ciągników ciężkich. Następna uchwała mówiła już o 12 tys. Projekt dyskutowany obecnie mówi, że w 1990 r. wytwarzać będziemy 8 tys. szt. tego rodzaju traktorów. Jest to dla mnie niezrozumiałe, biorąc pod uwagę zapotrzebowanie na ten typ ciągnika.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MieczysławDerejski">Wielu uczestników dyskusji wyraża obawy o realność nowych zamierzeń, zwłaszcza ze względów kooperacyjnych. Trzeba rzetelnie ocenić zjawiska hamujące realizację dwóch dotychczasowych programów, gdyż inaczej kolejny również pozostanie tylko w teorii, będzie programem „papierowym”. Wszystkie zadania muszą być ze sobą zsynchronizowane. Np. wyposażenie techniczne rolnictwa. Zaopatrzenie to kształtuje wiele czynników: sytuacje demograficzna, stan zatrudnienia w rolnictwie, struktura gospodarcza oraz system organizacji usług. Do 1990 czynniki te nie zmienią się, a wystąpi jedynie spadek zatrudnienia, tak jak w tych zakładach przemysłowych, o których moi przedmówcy mówili. Siła żywa musi być więc rekompensowana techniką.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MieczysławDerejski">Przedstawione nam dziś materiały opracowane są w sposób kompleksowy i solidny, ale budzą wątpliwości co do realności poszczególnych zapisów, zwłaszcza w sferze kooperacji. Wizytacje poselskie ujawniły w tym zakresie wiele paradoksów. Część zakładów ma wyeksploatowany park maszynowy; części parku maszynowego nie wykorzystuje, a inni mają gotowe hale produkcyjne, a nie mają maszyn i urządzeń. Na potrzebę koordynacji w tych sprawach trzeba zwrócić uwagę. Dotyczy to zwłaszcza jednostek spoza resortu hutnictwa i przemysłu maszynowego.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#MieczysławDerejski">Wiele słusznych stwierdzeń uwzględniono w przedstawionej nam informacji. Chciałbym podkreślić, o czym już mówiono, ograniczenie importu na zakupy w krajach II obszaru płatniczego. Nie ma propozycji rozwiązania tych spraw w projekcie uchwały Redy Ministrów. Czy sporządzony jest bilans możliwości eksportowych „Ursusa” i niezbędnego importu? Trzeba odpowiedzieć na te pytania, bo nasi następcy w Sejmie znów będą za jakiś czas wracali do tego samego tematu. Opracować trzeba dokumenty realne, które muszą być konsekwentnie wykonywane.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#StanisławTrojanowski">Kolejny raz przyglądamy się największej w resorcie hutnictwa i przemysłu maszynowego, a chyba także i w kraju inwestycji. Była kiedyś totalna krytyka budowlanych, mówiono, że niszczeją maszyny i urządzenia wartości ponad 50 mld zł, bo nie ma gdzie ich umieścić. Dziś sytuacja w tym zakresie poprawiła się. Kolejną barierą stały się metalurgia i kuźnie. Problem przeniósł się więc na kooperantów i zadania realizowane poza zrzeszeniem Ursus. Nastąpiła i tutaj mobilizacja i pomoc centrum. Najważniejsze obecnie jest to, czy poprzeć projekt uchwały. Zapis powinien pomóc odstającym dziś przedsiębiorstwom. Dotyczy to zwłaszcza inwestycji traktowanych jako zakładowe, choć wchodzą one w skład wszystkich zadań związanych z kompleksem ciągnikowym. Jeśli chcemy mieć ciągniki, pewne priorytety dla tych zakładów muszą znaleźć się w uchwale. Mówimy, że wyprodukowanie w ub.r. 1600 ciągników licencyjnych stanowi moment przełomowy. Trzeba więc go wykorzystać, aby zmniejszyć straty wynikające z zamrożenia 200 mld zł i należy zmniejszyć import kooperacyjny sięgający dziś 100 dolarów na 1 ciągnik.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#StanisławTrojanowski">Problemem nr 1 jest brak dewiz. Obecne finansowanie zakupów zakrawa na zbrodnię. Są środki na zakup elementów kooperacyjnych, a nie ma na maszyny i urządzenia do ich produkcji. Tak dłużej nie może być, nikt tego nie rozumie i musimy ostro protestować w tej sprawie. Niektórzy kooperanci nie mają żadnych gwarancji otrzymania dewiz, choć podpisali odpowiednie kontrakty zagraniczne, niektórzy mogliby odpowiednie kontrakty podpisać lada dzień, ale się wstrzymali z powodu braku środków. Uchwała musi im pomóc, musi przełamać niepewność.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#StanisławTrojanowski">Wnioskuję, aby w sformułowanej przez nas opinii poprzeć projekt, mimo jego niedomówień i niejasności. Np. zapisy poczynione w załączniku do uchwały odbiegają od stanu rzeczywistego. Podstawową sprawą jest odpowiednia koordynacja wszystkich zadań dotyczących powstawania ciągnika licencyjnego.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#StanisławTrojanowski">Jest jeszcze problem odlewni w Lublinie, która jest najnowocześniejszą w kraju. Razem z posłem T. Urbańskim przygotowujemy ocenę stanu odlewnictwa w naszym kraju i uważamy, że odlewnia w Lublinie musi pracować leniej niż dziś. Obecnie powstaje tam bardzo dużo braków przy produkcji trudnych odlewów - ok. 20% przy znacznym udziale wsadu dewizowego, a 40–60% przy udziale materiałów krajowych. Nie da się oszukać nowoczesności i do tej produkcji trzeba stosować materiały odpowiedniej jakości. Zwiększenie produkcji i poprawa jej jakości pozwoli wyszkolić kadrę, której trzeba stawiać coraz ambitniejsze zadania. Jeśli chodzi o drugi etap budowy odlewni, to trzeba wykorzystać możliwość wyposażenia jej w linie technologiczne produkcji krajowej.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#StanisławTrojanowski">Słowa uznania należą się również „Ursusowi”, który prowadzi inwestycje i jednocześnie produkcję. Nie uległa ona załamaniu, a realizacja inwestycji jest dobrze zaawansowana.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#HenrykSzafrański">Komisja nasza analizowała w swoim czasie wykonanie uchwały nr 46 i stwierdziła, że żadne z jej postanowień nie zostało wykonane, choć wydano kilkadziesiąt miliardów złotych. Konieczna jest głęboka analiza całego przedsięwzięcia - stwierdzono w 1980 r. Niektóre zakłady mówią, że podrzucenie im zadań związanych z rozwojem kompleksu ciągnikowego można by porównać z niechcianym dzieckiem. Uważam jednak, że dla wielu zakładów było to bardzo chciane dziecko, gdyż widzieli w tym okazję do przeforsowania swoich partykularnych interesów. I tak np. w 1982 r. zakłady energotechniki motoryzacyjnej w Rzeszowie odnotowały przyrost produkcji wartości 786 mln zł, z czego tylko 41 mln, a więc 5% przeznaczone było dla przemysłu ciągnikowego. Przykładów tego rodzaju jest więcej.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#HenrykSzafrański">Uchwała nr 154 miała doprowadzić do uruchomienia produkcji silników i działów metalurgii: kuźni i odlewni w Ursusie i Lublinie. Mój przedmówca wspomniał o drugim etapie budowy odlewni w Lublinie. Inwestycja ta należała przedtem do fabryki samochodów ciężarowych, ale nie była realizowana, więc przejął ją Ursus. Jednak połowa tej produkcji miała być przeznaczona dla motoryzacji, ale obciążała rachunek ciągnika. Ile wykonano z uchwały nr 154? W samym Ursusie - bardzo wiele, u kooperantów - prawie nic. Np. pompa wtryskowa, która kosztuje 145 dolarów, miała być początkowo wytwarzana w Mielcu, gdzie były fundamenty pod odpowiednią halę. Ale Mielec wszedł w kooperację z przemysłem samolotowym i produkcję tę przeniesiono do Poznania. Był to ratunek dla tamtejszego PZL, który egzystował w szopach na terenie Akademii Medycznej. Jednak uruchomili produkcję zaworów lotniczych, nie zaś pomp.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#HenrykSzafrański">Trzeba więc ostatecznie zająć się sprawą całościowego zakończenia zadania ciągnikowego w kraju. Nie chodzi przecież o zafundowanie sobie przez przemysł motoryzacyjny, kosztem ciągnika, kilkunastu nowych zakładów, ale jeśli poważnie myślimy o produkcji 100 tys. ciągników - to myślimy przede wszystkim o sprawach ciągnika. Tymczasem w projekcie nowej uchwały w dalszym ciągu za rozwojem przemysłu ciągnikowego podąża cały bagaż zapotrzebowania przemysłu motoryzacyjnego. Posłowie słusznie dopominali się wyjaśnienia sprawy do końca, gdyż kolejna uchwała może być nie wykonana. Nie będziemy mieli produkcji, póki nie zejdziemy z importu dewizowego. Jest to sprawa podstawowa. Należy więc położyć zdecydowany nacisk na uruchomienie produkcji zastępującej import, dopóki to nie nastąpi Ursus nie uruchomi wielkoseryjnej produkcji. A tymczasem stosowane są różne kombinacje. Np. zakład w Rzeszowie po jego skreśleniu rozkooperował produkcję do poszczególnych zakładów. Zakłady te figurują w projekcie nowej uchwały. Jeżeli Komisja Planowania przekonana jest, że konieczne jest ponoszenie wszystkich nakładów, powinno być to jasno sprecyzowane. Mówi się, że import kooperacyjny od 1 ciągnika w 1990 r. powinien zmniejszyć się do 75 dolarów, ale jeśli przemnożymy to przez liczbę planowanych do produkcji ciągników, otrzymamy 4.8 mln dolarów. Na pewno nie opłaca się wytwarzać w kraju niektórych elementów, ale ograniczanie importu kooperacyjnego musi następować dużo szybciej niż dotychczas i szybciej niż się planuje.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#HenrykSzafrański">Chciałbym jeszcze raz nawiązać do problemu odlewnictwa. Omawialiśmy go na podstawie materiałów z kontroli ŃIK. Jest to problem szalenie ważny dla naszej gospodarki ze względu na wysoki odsetek braków występujących w polskich odlewniach. W zasadzie normą są braki w wysokości 4–5%, a np. w odlewni andrychowskiej dochodzą do 4–5%. Uważam, że musimy uporządkować odlewnictwo od podstaw. Zacząć trzeba od odlewni w Lublinie.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#HenrykSzafrański">Od 20 lat nie możemy uruchomić produkcji niektórych rodzajów żywic. Jeśli polską gospodarkę stać było na taką odlewnię, jak w Lublinie, to musi ją również stać na uruchomienie produkcji potrzebnych dla niej materiałów. Nie możemy dopuścić do obniżenia lotu technicznego odlewni w Lublinie.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#HenrykSzafrański">Dyrektor generalny ZPC „Ursus” - Wojciech Ziółek: Zostałem zobowiązany do udzielenia odpowiedzi na trzy grupy zagadnień:</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#HenrykSzafrański">a) koszty i ceny produkcji licencyjnej, głównie w aspekcie dotacji, podejrzewanych przez niektórych posłów,</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#HenrykSzafrański">b) dlaczego produkujemy 6 typów ciągników?</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#HenrykSzafrański">c) kwestia produkcji ciągnika ciężkiego.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#HenrykSzafrański">Jeśli chodzi o koszty produkcji, to pragnę stwierdzić, że obecnie produkcja „Ursusa” jest rentowna. Dotacje otrzymujemy wyłącznie do jednego typu ciągników, a ich wysokość wyniesie w tym roku 90 tys. na 1 ciągnik. W sprawie cen ciągników ukaże się niedługo obszerne wyjaśnienie w prasie.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#HenrykSzafrański">Spłata kredytu inwestycyjnego przewidziana jest od 1990 r. i trwać będzie przez 10 lat. Możliwość uzyskania dodatkowych dewiz na zakupy inwestycyjne wynika z § 4 uchwały Rady Ministrów, który dopuszcza przemieszczenie środków z zakupów zaopatrzeniowych na zakupy inwestycyjne.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#HenrykSzafrański">Jeśli chodzi o liczbę typów ciągników, to pragnę stwierdzić, że została ona umieszczona w umowie licencyjnej. 6 typów ciągników to liczba, którą uzyskaliśmy po racjonalizacji umowy licencyjnej. Jak wiadomo, licencja opiewała początkowo na produkcję 37 typów ciągników. Dlaczego produkujemy 6 typów ciągników? Po prostu dlatego, że istniejące moce produkcyjne nie pozwalają na produkowanie jednego typu ciągników. Zostały one zbudowane w ten sposób, że mogą być w pełni wykorzystane tylko przy produkcji sześciu typów. Obecnie produkujemy 2 typy silników (dwu i 4-cylindrowy) o mocy od 38 do 75 KM. Produkujemy także 2 typy nadwozi (bez kabiny i z kabiną ergonomiczną).</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#HenrykSzafrański">Przy ustalaniu liczby typów produkowanych ciągników kierowaliśmy się również potrzebami rolnictwa. W razie jakiegoś kaprysu rynkowego lub wzrostu zapotrzebowania rolnictwa, liczba typów może być zwiększona dzięki modyfikacjom podwozia. Na etapie początkowym racjonalne i celowe było skupienie się na niewielkiej liczbie typów.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#HenrykSzafrański">Problem ciągnika ciężkiego ma 2 aspekty. We wszystkich opracowaniach przedkładanych do tej pory kładziono nacisk na konieczność zapewnienia ciągników gospodarstwom mniejszym. Tendencje tego rodzaju nasiliły się zwłaszcza po 1980 r., ale występowały i wcześniej. Nie znaczy to jednak, że zaniedbaliśmy zupełnie produkcję ciągnika ciężkiego. Jej wysokość determinowana jest umową państwową z Czechosłowacją, bowiem produkujemy ciągniki ciężkie „pół na pół” z tym krajem. Wysokość produkcji zależy zatem od dostaw silników, skrzynki biegów itp. z Czechosłowacji.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#HenrykSzafrański">Niewątpliwy deficyt ciągników ciężkich, który przewidujemy w najbliższym czasie, złagodzi nieco fakt, iż moc jednego z ciągników lżejszych (75 KM) znajduje się w dolnej granicy mocy przewidzianej dla ciągników ciężkich. Warunkiem znacznego wzrostu produkcji ciągników ciężkich jest zwiększenie inwestycji po naszej, polskiej stronie. Koszty oszacowane zostały wstępnie na 29 mld zł.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#HenrykSzafrański">Przewidujemy, że w 1990 r. „Ursus” produkować będzie 12 tys. ciągników ciężkich (razem z ciągnikiem MF), a rolnicy potrzebować będą 13 tys. takich ciągników. W rzeczywistości rozpiętość będzie znacznie większa, ponieważ ciągnik ciężki pozostaje praktycznie jedynym produktem eksportowym „Ursusa”, jeśli nie liczyć przewidywanego eksportu ciągnika MF. Dźwiga on na sobie ciężar zdobywania środków dewizowych. W związku z tym dostawy tego ciągnika na rynek wynoszą zaledwie połowę uzyskiwanej produkcji. Dlatego właśnie przewidujemy w najbliższych latach wystąpienie na krajowym rynku poważnego deficytu ciągników ciężkich.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#HenrykSzafrański">Minister hutnictwa i przemysłu maszynowego Janusz Maciejewicz: W imieniu własnym i w imieniu kilkudziesięciu tysięcy pracowników przemysłu ciągnikowego pragnę serdecznie podziękować posłom za ogromne zaangażowanie i wnikliwe zainteresowanie problemami rozwoju tego przemysłu. Było ono widoczne podczas poselskich wizytacji w naszych zakładach. Jest to duża satysfakcja dla pracowników przemysłu ciągnikowego. Zaprzecza to również twierdzeniom, że nowy ciągnik jest dzieckiem niechcianym. Wszyscy, którzy zetknęli się z postawą załogi „Ursusa” przy uruchamianiu produkcji tego ciągnika w lipcu 1984 r. wiedzą, że ludzie ci zrobią wszystko, aby osiągnąć jak najlepsze wyniki.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#HenrykSzafrański">Oceniając realizację dwóch uchwał Rady Ministrów dotyczących przemysłu ciągnikowego oraz analizując wszystkie problemy wiążące się z rozwojem tego przemysłu, nie można ich rozpatrywać wycinkowo. Muszą być one widziane całościowo, w kontekście całej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#HenrykSzafrański">Nie czas już wracać do pierwszej uchwały z lat siedemdziesiątych, bo została ona w pewnym sensie oceniona w kolejnej uchwale. Dlaczego nie została zrealizowana ta druga uchwała Redy Ministrów (nr 134)? Musimy pamiętać, że została ona podjęta 12 lipca 1981 r., a więc wtedy, gdy w pełni obowiązywała umowa z Massey-Fergusonem. Mieliśmy wówczas olbrzymi kredyt na import maszyn. Tempo tego importu zostało dostosowane do możliwości budowlanych. Jak wiadomo, w grudniu 1981 r. wprowadzono restrykcje i zerwano całkowicie umowę kredytową. Nie zrealizowaliśmy kredytu na kwotę 95 mln funtów, tj. 158 mln dolarów. Zatem, to nie uchwała została źle podjęta, w której założono nierealne terminy. Wynikły po prostu nagłe okoliczności, uniemożliwiające jej realizację. Gdyby nie olbrzymie zaangażowanie załogi „Ursusa”, to nie moglibyśmy w ogóle marzyć o uruchomieniu produkcji ciągnika MF. Trzeba było dokonać szeregu obejść licencyjnych, by można było przystąpić do produkcji tego ciągnika.</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#HenrykSzafrański">W dyskusji wielokrotnie poruszano problem braku dewiz na zakupy inwestycyjne, wskazujące jednocześnie na dostępność dewiz przeznaczonych na import kooperacyjny. Rozwiązanie takie narzuca nie przepis prawny, lecz wymogi rzeczywistości. Już w 1982 r. można było ze środków zgromadzonych na rachunku odpisów dewizowych finansować zakup sprzętu inwestycyjnego. Pamiętać jednak musimy o trudnej sytuacji całego kraju. Wpływy z eksportu wynoszą 6 mld dolarów, a obsługa długu pochłania ok. 2 mld dolarów. Do podziału na wszystkie gałęzie gospodarki pozostaje zatem tylko 4,5 mld dolarów. To prawda, że przeznaczenie środków dewizowych w wysokości dwuletniego wsadu dewizowego do produkcji ciągników, pozwoliłoby zakupić brakujące maszyny. Czy możemy jednak zrezygnować z zakupów zaopatrzeniowych w ciągu 2 lat? Czy mamy w ciągu 2 lat w ogóle nie produkować ciągników?</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#HenrykSzafrański">W tym roku przeznaczymy na zakupy inwestycyjne nieco więcej środków. Przez cały czas stoimy jednak przed dylematem. Zastanawiamy się nad wydaniem każdego dolara - czy zmniejszyć wydatki na wsad dewizowy i tym samym pogodzić się ze spadkiem produkcji ciągników, czy też ograniczać środki przeznaczone na zakup maszyn.</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#HenrykSzafrański">Przez cały ubiegły rok przedstawiciele rządu pertraktowali z rządem brytyjskim i Massey-Fergusonem w sprawie uruchomienia kredytu. Niestety, jak dotąd bez rezultatu. Byli tu przedstawiciele Massey-Fergusona, a przedstawiciele „Ursusa” wielokrotnie odwiedzali Wielką Brytanię. Tłumaczono nam, że rozumieją wszystko, ale czekają na decyzje Klubu Paryskiego. Decyzje te zostały już podjęte, ale strona brytyjska wciąż zwleka. Ostrzegaliśmy Brytyjczyków, że pieniądze w końcu uzbieramy, a wtedy nie będziemy musieli kupować ich obrabiarek. W uchwale mówi się o pokryciu potrzeb kredytowych podając trzy źródła. Trudno przecież teraz przewidzieć, czy uda nam się uruchomić ponownie linię kredytową.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#HenrykSzafrański">Poruszono w czasie dzisiejszej dyskusji kwestię racjonalizacji eksportu. Zgadzam się, że zdarzają się przypadki, że eksportujemy ten sam wyrób, jaki importujemy, tracąc jednocześnie na różnicy cen. Może to zabrzmieć paradoksalnie, ale w wielu przypadkach taki właśnie eksport jest koniecznością ekonomiczną. Nieprzerwanie od 15 lat sprzedajemy do zakładów „Volvo” oraz zakładów „Renault” kilkanaście typów łożysk. Musimy mieć jednak świadomość, że nawet najmniejsza przerwa w dostawach oznacza dla nas wypadnięcie z rynku, bez najmniejszej szansy powrotu.</u>
<u xml:id="u-12.23" who="#HenrykSzafrański">Przedstawiony na dzisiejszym posiedzeniu projekt uchwały Rady Ministrów w sprawie rozwoju przemysłu ciągnikowego określa kierunki wydatkowania środków, które umożliwią uruchomienie w 1991 r. seryjnej produkcji licencyjnych silników w ilości 75 tys. sztuk rocznie. Projekt uchwały formułuje zadania. Narodowy plan społeczno-gospodarczy na lata 1986–1990 przełoży te zadania na rzędy cyfr, wielkości kwot, które trzeba będzie wydatkować na poszczególne przedsięwzięcia inwestycyjne. Mówi się często o potrzebie przyśpieszenia wydatków związanych z uruchomieniem produkcji licencyjnego ciągnika. Głębsza analiza wykazuje jednak, że nie jest to w pełni zasadne. Cóż bowiem z tego, iż wybudowalibyśmy i kompletnie wyposażyli zakłady wytwarzające np. pompy wtryskowe, podczas, gdy nie byłoby gdzie ich zainstalować, ani komu sprzedać. Koszty niewykorzystania majątku produkcyjnego byłyby wyższe niż koszty związane z przedłużającą się inwestycją.</u>
<u xml:id="u-12.24" who="#HenrykSzafrański">Zgadzam się z zaprezentowanym dzisiaj poglądem, że o powodzeniu całego przedsięwzięcia, któremu na imię Massey-Ferguson-Perkins, decydować będzie także poziom zatrudnienia w przedsiębiorstwach naszego zrzeszenia. Brak możliwości zwiększenia produkcji dla wielu zakładów tego przemysłu jest barierą nie do pokonania. Zrozumiała jest więc krytyka, z jaką spotykają się rozwiązania PFAZ. Projekt uchwały Rady Ministrów proponuje w tej dziedzinie określone rozwiązania. Jest to niezbędne, gdyż w przeciwnym wypadku nikt nie będzie miał motywacji do podejmowania pracy w zakładach przemysłu ciągnikowego. Na przyrost rąk do pracy liczyć nie możemy. Wynika to z danych demograficznych. W parze z poprawą warunków pracy i z wyższymi płacami, iść musi budownictwo mieszkaniowe. Tylko w ten sposób uda się zachęcić do pracy w naszych przedsiębiorstwach. Sądzę, że niezbędna jest zmiana niektórych przepisów prawa lokalowego, aby odchodzący pracownicy nie pozbawiali przedsiębiorstwa mieszkań budowlanych kosztem całej załogi.</u>
<u xml:id="u-12.25" who="#HenrykSzafrański">Komisja upoważniła podkomisję do opracowania projektu opinii o projekcie uchwały Rady Ministrów w sprawie rozwoju przemysłu ciągnikowego.</u>
<u xml:id="u-12.26" who="#HenrykSzafrański">W drugim punkcie obrad komisja zapoznała się z projektem uchwały Rady Ministrów w sprawie rozwiązania dwóch obligatoryjnych zrzeszeń producentów żelaza i stali oraz metali nieżelaznych oraz o powołaniu w ich miejsce jednego wielozakładowego przedsiębiorstwa pod nazwą Kombinat Górniczo-Hutniczy Metali Nieżelaznych. Uzasadnienie tego projektu przedstawił poseł Stanisław Baranik (PZPR): Na wniosek ministra hutnictwa i przemysłu maszynowego oraz po zasięgnięciu opinii zainteresowanych rad pracowniczych opracowana została koncepcja zmian organizacyjnych w obrębie hutnictwa żelaza i stali oraz metali nieżelaznych, której celem jest poprawa jego aktywności. Projekt uchwały Rady Ministrów proponuje rozwiązanie obligatoryjnego zrzeszenia producentów żelaza i stali oraz hutnictwa metali nieżelaznych. 15 przedsiębiorstw z obu zrzeszeń weszłoby w skład jednego wielozakładowego przedsiębiorstwa o nazwie Kombinat Górniczo-Hutniczy Metali Nieżelaznych.</u>
<u xml:id="u-12.27" who="#HenrykSzafrański">Pozostałe przedsiębiorstwa, które nie znalazły się w kombinacie, pozostałyby nie związane żadnymi wzajemnymi więzami.</u>
<u xml:id="u-12.28" who="#HenrykSzafrański">Wprowadzenie tego nowego rozwiązania organizacyjnego pozwoli usprawnić gospodarkę remontową, przebieg procesów inwestycyjnych, umożliwi koncentrację środków na cele rozwojowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszUrbański">Chciałbym dowiedzieć się, co zyskują na tej decyzji załogi przedsiębiorstw wcielonych do kombinatu. Interesuje mnie także, czy wraz ze zmianą struktury organizacyjnej przyznano, lub zamierza się przyznać, określone ulgi lub preferencje.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszSmuda">Byłem wczoraj na spotkaniu z ministrem Władysławem Baką. Nie rozumiem o jakie preferencje pyta poseł T. Urbański. Jest to przecież zwykłe połączenie przedsiębiorstw w jednostkę wielozakładową, a z tego tytułu mechanizmy reformy gospodarczej nie przewidują żadnych ulg ułatwiających przedsiębiorstwom ich egzystencję.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#TadeuszSmuda">Minister hutnictwa i przemysłu maszynowego Janusz Maciejewicz: O żadnych ulgach nie ma mowy. Prawdą jest natomiast to, o czym wie zresztą każdy dyrektor, że łatwiej jest gospodarować PFAZ, gdy zatrudnionych jest 30 tysięcy pracowników niż tylko tysiąc. Przemysł metali nieżelaznych, podobnie jak całe hutnictwo, jest niedoinwestowany. Cechuje go znaczna dekapitalizacja majątku produkcyjnego. Koncentracja środków na funduszu rozwoju pozwoli bardziej operatywnie rozwiązywać najbardziej palące problemy wspólnie dla wszystkich przedsiębiorstw.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#TadeuszSmuda">W wyniku głosowania posłowie przyjęli przedstawiony projekt uchwały Rady Ministrów.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>