text_structure.xml
58.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#Sprawozdawca">Dnia 23 maja 1985 r. Komisja Administracji, Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska oraz Komisja Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych, obradujące pod przewodnictwem posła Ludomira Stasiaka (ZSL), rozpatrzyły:</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#Sprawozdawca">- warianty koncepcji narodowego planu społeczno-gospodarczego na lata 1986-1990 oraz założenia centralnego planu rocznego na rok 1986 w części dotyczącej mieszkalnictwa.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#Sprawozdawca">W posiedzeniu udział wzięli; zastępca przewodniczącego Komisji Planowania przy Radzie Ministrów Ludwik Ochocki, wiceminister administracji i gospodarki przestrzennej Wacław Kulczyński, wiceminister budownictwa i przemysłu materiałów budowlanych Eugeniusz Trajer; wiceprezes Centralnego Związku Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego Ryszard Jajszczyk oraz przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli, Rady Krajowej PRON, stowarzyszeń naukowo-technicznych i urzędów miejskich.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#Sprawozdawca">Wprowadzając do dyskusji nad wariantami koncepcji NPSG na lata 1986-1990 zastępca przewodniczącego Komisji Planowania przy Radzie Ministrów Ludwik Ochocki skoncentrował uwagę na filozofii propozycji przedłożonej na plenarnym posiedzeniu Sejmu przez wicepremiera Manfreda Gorywodę. L. Ochocki przedłożył swoją opinię nt. polityki społecznej zawartej w trzech wariantach koncepcji NPSG, ze szczególnym uwzględnieniem budownictwa mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#Sprawozdawca">Mówiąc o metodzie przygotowań wariantów koncepcji stwierdził, że obecna faza otwiera dyskusję, w oparciu o którą można będzie przystąpić do opracowań bardziej szczegółowych. Na tym etapie prac planistycznych należałoby określić główne cele społeczno-gospodarcze, jak również środki niezbędne do ich osiągnięcia. We wszystkich wariantach wśród celów podstawowych znajduje się poprawa sytuacji mieszkaniowej społeczeństwa. Decydującym warunkiem osiągnięcia tego będzie wzrost produkcji materialnej.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#Sprawozdawca">Konieczne było dokonanie głębokich studiów niezbędnych dla rozpoznania stanu wyjściowego. Studia te pozwoliły dosyć dokładnie określić uwarunkowania wewnętrzne i zewnętrzne, jak również stan rezerw rozwoju. Dzięki temu rozeznaniu dużo dzisiaj wiemy o warunkach, w jakich przyjdzie nam działać w latach 1986-1990. Najważniejszą sprawą jest obecnie dokonanie właściwego wyboru. Chodzi nie tylko o wybór pomiędzy przedłożonymi wariantami koncepcji NPSG, ale przede wszystkim o wybór dróg osiągnięcia czterech podstawowych celów społeczno-gospodarczych. W istocie sprawa sprowadza się do określenia wielkości dochodu narodowego, a następnie jego podziału na spożycie i inwestycje. We wszystkich trzech wariantach przewidujemy wzrost dochodu narodowego. W wariancie I o 16%, w wariancie II - o 19 % i w wariancie III - o 21,5 %. Każdy wyższy wariant równałby się większym możliwościom wzrostu spożycia i poziomu inwestowania.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#Sprawozdawca">Każdy z wariantów przewiduje wzrost nakładów inwestycyjnych. Jest to założenie konieczne dla wprowadzenia gospodarki na tory intensywnego rozwoju. Na krótką metę jednak wzrost inwestycji w dochodzie narodowym jest konkurencyjny w stosunku do spożycia. Nie sposób uniknąć tu wyboru między koniecznością stworzenia podstaw długofalowego rozwoju, który po pewnym czasie zaowocuje szybszym wzrostem stopy życiowej, a naciskiem wielu bieżących potrzeb. Z tego względu jest to wybór szalenie trudny, ale o fundamentalnym znaczeniu dla przyszłości. Wybór wariantu zależy przede wszystkim od wnikliwej oceny naszych możliwości. Wśród uwarunkowań rozwoju w drugiej połowie lat osiemdziesiątych uwagę zwraca czynnik demograficzny. Zmniejszenie się liczby pracowników zawodowo czynnych wymaga lepszego wykorzystania i zwiększenia dyspozycyjności istniejących zasobów pracy. Jednocześnie zmniejsza się przyrost zasobów paliw, energii i materiałów. Stwarza to konieczność racjonalizacji jego zużycia, a także zwiększenie nakładów inwestycyjnych na ich produkcję. Wiąże się z tym problemem postęp naukowo-techniczny, mający otworzyć nowe możliwości rozwoju.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#Sprawozdawca">Przedstawione w Sejmie warianty koncepcji NPSG na lata 1986- 1990, a także założenia centralnego planu rocznego na rok 1986 stanowią dopiero pierwszy etap prac o charakterze studialnym i przedplanistycznym. Ogólnospołeczna dyskusja nad tymi dokumentami pozwoli przejść do dalszych prac planistycznych, których efektem będzie przygotowanie szczegółowych już projektów planu. Dopiero w tej fazie można będzie określić zadania ilościowe oraz środki niezbędne do ich realizacji.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#Sprawozdawca">Wszystkie trzy warianty przedłożonej koncepcji bazują na tych samych danych wyjściowych i mają charakter otwarty. W toku toczącej się dyskusji należy próbować określić dodatkowe możliwości zwiększenia dochodu narodowego i zapewnienia większej efektywności gospodarowania. Udział inwestycji w dochodzie narodowym w trzech wersjach koncepcji jest różny; jego wyraz wartościowy to odpowiednio: 4,6 bln zł, 6,7 bln zł oraz 7,8 bln zł. W zależności od wielkości inwestowania trzeba będzie ustalać środki kierowane na spożycie. W każdym przypadku trzeba decydować czy więcej środków skierować na budownictwo szpitalne, na przedszkola i budowę szkół, czy na budownictwo mieszkaniowe. W wariancie I koncepcji określono wielkość budownictwa mieszkaniowego w latach 1986-1990 na 1 150 tys. mieszkań. Rzecz wymaga jeszcze zbilansowania. Chodzi m.in. o to czy możliwe będzie przy wyborze tego wariantu uzyskać - zgodnie z uchwałą sejmową - w 1990 r. poziom budownictwa określony na 300 tys. mieszkań. Jest to zadanie, które należy podjąć w toku następnych prac planistycznych, przy uwzględnieniu m.in. kosztów budownictwa, cykli budowy i oszczędności materiałowych. Już obecnie wiadomo, że dla uzyskania wielkości budownictwa proponowanego w uchwale sejmowej należałoby dodatkowo skierować z dochodu narodowego ponad 340 mld zł.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#Sprawozdawca">Posłowie mieli możność zapoznania się z propozycjami wojewódzkich rad narodowych. Mówią one o potrzebie i możliwości wybudowania w latach 1986-1990 - 1 300 tys. mieszkań. W dyskusji powinniśmy znaleźć odpowiedź na pytanie jakimi drogami dojść do maksymalnego programu budowy mieszkań. Wykonanie propozycji wojewódzkich rad narodowych oznaczałoby w praktyce uzyskanie rocznego tempa budownictwa na poziomie powyżej 250 tys. mieszkań; obecnie budujemy ok. 190 tys.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#Sprawozdawca">Zgodnie z zapowiedzią wicepremiera M. Rakowskiego cały kompleks problemów społecznych, w tym również mieszkaniowych, rozpatrzony zostanie na rozszerzonym posiedzeniu Komitetu Społeczno-Gospodarczego Rady Ministrów. Gdy mówimy o mieszkaniach mamy na uwadze również niezbędną infrastrukturę społeczną i techniczną. Koszty inwestycji w tym zakresie są olbrzymie. Według wstępnej oceny zaspokojenie wszystkich zgłoszonych potrzeb wymagałoby przeznaczenia 2,5-krotnie większych nakładów inwestycyjnych niż obecnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WacławKulczyński">Przedłożyliśmy własne, resortowe wstępne propozycje do założeń NPSG w zakresie Infrastruktury komunalnej i mieszkalnictwa jeszcze w końcu ub.r. Posłowie mają możność dostrzec istotne różnice pomiędzy naszymi propozycjami a wariantami koncepcji NPSG. W moim przekonaniu dodatkowe Informacje zawarte w naszej propozycji będące jakby czwartym wariantem koncepcji w sprawach mieszkalnictwa, pozwolą posłom lepiej ocenić potrzeby i możliwości, a w konsekwencji zająć własne stanowisko. Różnice wzięły się przede wszystkim z różnych danych wyjściowych; swój wariant opracowaliśmy prawie pół roku temu. Przewidujemy w nim wybudowanie w przyszłym 5-leciu i jest to propozycja minimalna 1 200 tys. mieszkań łącznie z całą infrastrukturą społeczną. Zgodnie z uchwałą sejmową zakładaliśmy osiągnięcie w 1990 r. poziomu 300 tys. mieszkań. Uwzględniając jednak nowe przesłanki rozwoju kraju w latach 1986–1990 jesteśmy zmuszeni opowiedzieć się za programem budownictwa mieszkaniowego na poziomie 1 150 tys. mieszkań.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WacławKulczyński">W przedłożonej koncepcji rządowej dosyć optymistycznie ocenia się możliwość obniżki kosztów budownictwa. Tymczasem wszystko wskazuje, że koszt jednostkowy znacznie przekroczy 40 tys. zł, podczas gdy w propozycji rządowej mówi się o wielkości poniżej 40 tys. zł. Nie należy również zbyt wiele oczekiwać po radykalnej zmianie techniki i technologii w budownictwie mieszkaniowym. Okoliczność ta niezwykle usztywnia możliwość obniżki kosztów. Na koszty będzie miało również znaczny wpływ przejście budownictwa na nową normę cieplną.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WacławKulczyński">Nie można rozpatrywać problematyki mieszkaniowej w oderwaniu od eksploatacji i remontów starych zasobów. Propozycje zawarte w koncepcji rządowej spełniają w sposób pełny oczekiwania społeczne i propozycje wielokrotnie zgłaszane przez komisje sejmowe. Znajduje to wyraz w założeniach CPR na 1986 rok. Mowa jest w nich o objęciu planem remontów ok. 110 tys. mieszkań; w br. wyremontowanych zostanie ok. 60 tys. mieszkań. Mamy więc do czynienia z zasadniczą zmianą ilościową i jeśli ten trend zostanie utrzymany, nastąpi widoczna poprawa warunków zamieszkania ludności.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WacławKulczyński">Istnieją przesłanki dotrzymania tej zapowiedzi, zawartej w koncepcji NPSG na lata 1986–1990. Są nimi wydzielone w planie środki materiałowe i finansowe na remonty, który to postulat zgłaszany był m.in. przez komisje sejmowe. Odnoszę tę uwagę również do całej infrastruktury technicznej, tak mocno zaakcentowanej w koncepcji NPSG.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WacławKulczyński">Ministerstwo Administracji i Gospodarki Przestrzennej opowiada się za takim wariantem koncepcji, który kojarzy niektóre założenia wariantu III z wariantem II, w którym jest mowa o zwiększeniu nakładów na inwestycje spożycia zbiorowego, w tym na budownictwo mieszkaniowe. To skojarzenie obu wersji pozwala wyjść na pułap budownictwa 1 150 tys. mieszkań, a nawet zbliżyć się do wielkości 1 250 tys. mieszkań, przy równoczesnej realizacji 300 tys. mieszkań w 1990 r.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WacławKulczyński">Na uwagę zasługuje założenie przyjęte zarówno w uchwale sejmowej o perspektywicznym budownictwie mieszkaniowym jak i w wariantach koncepcji NPSG na lata 1986–1990 przewidujące zwiększenie zaangażowania środków ludności w budowę mieszkań. Jeśli ten kierunek zyska poparcie społeczeństwa, to może wpłynąć na zwiększenie rozmiarów budownictwa mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WacławKulczyński">Osobna uwaga dotyczy możliwości budownictwa uspołecznionego. W 1984 r. udało się przekroczyć nieznacznie plany budownictwa, w br. sytuacja powinna się powtórzyć. Z tych powodów można optymistycznie ocenić propozycję zwiększenia programu budownictwa mieszkaniowego w następnym 5-leciu do 1 250 tys. mieszkań.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#WacławKulczyński">Propozycje złożone przez wojewodów, a dotyczące programu budownictwa mieszkaniowego w latach 1936–1990 oparte są o dobre rozeznanie sytuacji w terenie. Z tych też względów zasługują one na baczną uwagę posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#EugeniuszTrajer">Dla budownictwa mieszkaniowego skutki tegorocznej zimy były dość dotkliwe i za pierwsze 4 miesiące br. efekty pracy budowlanych były o 8 tys. mieszkań niższe niż w analogicznym okresie ub.r. 43 województwa wykonały plan budownictwa mieszkaniowego poniżej wyników ub.r., w tym 9 poniżej o ponad 50% . Świadczy to o tym, że winna jest nie tylko ostra zima, ale nierytmiczność pracy i złe wykonawstwo. Szacujemy jednak, że CPR na 1985 r zostanie zrealizowany. Przy takim założeniu NPSG na lata 1983–85 powinien zostać wykonany. Zakładał on zbudowanie od 530 do 590 tys. mieszkań, a według naszych szacunków zakończy się wybudowaniem 579 tys. mieszkań. Ten relatywnie biorąc duży przyrost wymagał zmian w polityce gospodarczej rządu. Przekroczono planowane nakłady inwestycyjne w budownictwie o 160 mld zł. Umożliwiły to wyższy niż zakładano przyrost dochodu narodowego oraz większe dostawy materiałów budowlanych w latach 1983–1984. W niewielkim stopniu przyczyniło się do tego obniżenie materiałochłonności, która w dalszym ciągu jest niezadowalająca.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#EugeniuszTrajer">Podstawową sprawą w ciągu tych 3 lat było rytmiczne zaopatrzenie materiałowe. Dostawy w budownictwie mieszkaniowym są wyjątkowo nierytmiczne a specyfika budownictwa sprawia, że nierytmiczne dostawy powodują bardzo duże perturbacje wykonawcze. Z problemem tym żyć będziemy i w nadchodzącej 5-latce, gdyż materiałów budowlanych w dalszym ciągu będzie brakować.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#EugeniuszTrajer">Mijające właśnie 3 lata były po raz pierwszy od dawna okresem stabilizacji zatrudnienia w budownictwie. Nastąpił nawet postęp w strukturze zatrudnienia - zmniejszyła się liczba pracowników na stanowiskach nierobotniczych w porównaniu z liczbą stanowisk robotniczych. Uzbrojenie techniczne budownictwa znajduje się w bardzo złym stanie. Średnie zużycie maszyn i urządzeń wynosi 69% a 32% maszyn i urządzeń zamortyzowało się całkowicie. Trudną sytuację pogłębia ustanie procesu inwestycyjnego w obszarze budownictwa. W latach 1983–1984 nakłady inwestycyjne w budownictwie stanowiły tylko 20% nakładów zainwestowanych w 1978 r. W rezultacie środki trwałe w budownictwie wzrosły w ciągu ostatnich 3 lat o 7%, podczas gdy w przemyśle o 15%.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#EugeniuszTrajer">Problemem, który będzie występował także w następnej 5-latce, jest zbyt szeroki front inwestycyjny w budownictwie mieszkaniowym. Towarzyszy on od dawna rozwojowi naszej gospodarki narodowej, jest niejako wpisany w jej realia. Przez minione 3 lata nie zdołaliśmy ograniczyć liczby czynnych placów budów. W dalszym ciągu sięga ona 20 tys. i nie widać tendencji koncentracji środków w roku przyszłym. W następnej 5-latce będziemy inwestowali na sumę 3,5 bln zł i to w ciągu pierwszych dwóch lat pięciolatki, kiedy zrealizuje się 55% preliminowanych kosztów. W tych warunkach możliwości manewru są ograniczone. Według naszych informacji 2/3 kontynuowanych w tej chwili budów jest realizowane łącznie z uzbrajaniem terenu. W ciągu dłuższego okresu czasu może to nas postawić - zwłaszcza w dużych aglomeracjach - przed problemem braku tych terenów.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#EugeniuszTrajer">W założeniach CPR na 1986 r. znajduje się zapis o przyspieszeniu likwidacji i usuwaniu wad w budownictwie mieszkaniowym. Nakłada to na nas jeszcze jeden obowiązek, który będzie rzutował na wielkość planów. Przewidujemy, że usterki te zostaną zlikwidowane do 1987 r. Zostało by to wykonane prędzej, gdyby nie kłopoty zaopatrzeniowe.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#EugeniuszTrajer">Krótko ustosunkuję się teraz do założeń wariantów na 1986–90. Technika i technologia budownictwa mieszkaniowego w zasadzie się nie zmienia. Będzie to technika wielkopłytowa, z tym że wielka płyta zostanie udoskonalona, dostosowana do nowej normy cieplnej. Lata 1986–1990 zostaną poświęcone na opracowanie nowych technik budowlanych. Zmodyfikowana wielka płyta będzie kosztowniejsza od obecnie stosowanej, ale w sumie to się nam opłaci.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#EugeniuszTrajer">Rozwój produkcji materiałów budowlanych we wszystkich wariantach NPSG został określony jako wolniejszy niż produkcji budowlano-montażowej. Od dawna przecież podkreślaliśmy, że powinno być odwrotnie. Uważam, że trzeba będzie do tej sprawy jeszcze wrócić.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#EugeniuszTrajer">Przewidujemy zmiany organizacyjne w budownictwie oraz dostosowanie potencjału wykonawczego do rozmiarów inwestycji. Wyrażać się to będzie w zwiększeniu potencjału w zakresie robót inżynieryjnych oraz w zakresie mechanizacji robót wykończeniowych. Jesteśmy zdania, że planowany w następnym 5-leciu przyrost budownictwa mieszkaniowego nie może być osiągnięty jedynie wzrostem wydajności pracy, a przecież nie przewidujemy wzrostu zatrudnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MieczysławRzepiela">Konsultacja przedstawionych wariantów dopiero się zaczyna. Myślę, że posłowie mieliby więcej do powiedzenia, gdybyśmy spotkali się po zakończeniu konsultacji społecznej, po zapoznaniu się z opiniami różnych środowisk.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MieczysławRzepiela">Zaprezentowano nam dużo materiałów nt. przyszłej 5-latki. Chciałbym zgłosić kilka uwag jedynie do wariantów koncepcji NPSG na lata 1986–1990 opracowanych przez Komisję Planowania przy RM. Pomijam informacje przedstawione przez oba resorty, gdyż są one nieco rozbieżne, a poza tym naszym dzisiejszym zadaniem jest jedynie zaopiniowanie wariantów koncepcji NPSG.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MieczysławRzepiela">Uchwała Sejmu z dnia 3 lipca 1984 r. w sprawie polityki mieszkaniowej do 1990 r. precyzowała kierunki rozwoju na najbliższe lata. Jest cna stosunkowo świeża i obowiązuje zarówno nas jak i rząd. W uchwale stwierdzono, że poprawa warunków mieszkaniowych jest jednym z podstawowych celów polityki społeczno-gospodarczej państwa. Zakłada się w niej, że pod koniec lat osiemdziesiątych będziemy budowali 300 tys. mieszkań rocznie oraz trzykrotnie zwiększą się rozmiary remontów i modernizacji. Są to podstawowe myśli tej uchwały i one właśnie powinny być kanwą dzisiejszej dyskusji.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#MieczysławRzepiela">Sejm wyszedł z założenia, że spadek budownictwa mieszkaniowego w latach 1979–1982, niedostateczna poprawa w latach 1983–1984 jak też szybka dekapitalizacja starej substancji mieszkaniowej znacznie pogorszyły warunki mieszkaniowe ludności. W uchwale Sejm zobowiązał Radę Ministrów do zapewnienia w planie na lata 1986–1990 niezbędnych środków na realizację założonego celu. Powinniśmy zadać sobie pytanie, czy i w jakim zakresie postanowienia uchwały Sejmu są odzwierciedlone w przedstawionych nam materiałach.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#MieczysławRzepiela">W przedstawionych koncepcjach wariantów oraz w założeniach CPS na 1986 rok wiele sformułowań potwierdza główne kierunki rozwoju przewidziane uchwałą sejmową. Są to jednak w przeważającej części ogólniki, nie mające odbicia w zaproponowanych przez Radę Ministrów i resorty wielkościach. Najbardziej kontrowersyjną sprawą jest liczba oddawanych mieszkań. Mówi o niej jedynie I wariant planu 5-letniego przewidujący oddanie 1 150 tys. mieszkań, przy nakładach rzędu 2 250 mld zł. W pozostałych wariantach mowa jest jedynie o wzroście nakładów (w II wariancie o 250 mld zł, a w III - o 300 mld zł). Jest to więc wzrost stosunkowo duży. Jeżeli Jednak mamy ustosunkować się do proponowanych tutaj wielkości, to trzeba stwierdzić, że te 1 150 tys. mieszkań oraz plany zaprezentowane w założeniach CPS na 1986 r. nie dają gwarancji uzyskania 300 tys. mieszkań rocznie pod koniec lat osiemdziesiątych. Uważam, że trzeba szukać rozwiązań dających lepsze gwarancje osiągnięcia tego wyniku.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#MieczysławRzepiela">Muszę przypomnieć, że w latach 1976–80 oddaliśmy 1 308 tys. mieszkań, co oznacza rocznie ponad 280 tys. Dlatego powinniśmy opowiedzieć się za wariantem III skorygowanym o pozycje w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Korekta ta powinna polegać na zwiększeniu nakładów na budownictwo w granicach 10 - 12% i zakładać wybudowanie 1 250 tys. mieszkań. Granica ta gwarantowałaby osiągnięcie poziomu przewidzianego uchwałą sejmową.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#MieczysławRzepiela">Trzeba jednak pamiętać o uwarunkowaniach, które wpływają na rozmiary budownictwa mieszkaniowego. Podstawowym z nich jest, była i będzie bariera materiałowa. Jasne jest, że jeżeli założymy wybudowanie większej liczby mieszkań, to powinniśmy założyć odpowiedni do tego przyrost produkcji budowlanej. Tutaj jednak zbyt wiele możliwości nie mamy. Rezerwy tkwią w racjonalizacji zużycia materiałów i poprawie ich struktury rzeczowej. Minister E. Trajer mówił, że nierytmiczność dostaw rzutuje na rozmiary budownictwa. Nie tylko to. W o wiele większym stopniu wpływają na to niedobory odpowiednich grup materiałów i asortymentów. Marny niedobrą strukturę asortymentową, niedostosowaną do naszych potrzeb. Jest to szczególnie widoczne przy remontach i modernizacjach, które kuleją na skutek braku materiałów pokryciowych, instalacji, farb i lakierów.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#MieczysławRzepiela">Powinniśmy preferować te kierunki rozwoju przemysłu materiałów budowlanych, które dają największe efekty przy wykorzystaniu krajowej bazy surowcowej. I dlatego konieczne jest poparcie zaprezentowane j w materiałach koncepcji modernizacji wytwórni wapna, gipsu i betonu komórkowego. Może to spowodować rozwój lżejszego, iż opartego na cemencie, budownictwa. Czy nie należałoby zastanowić się nad zwiększeniem produkcji najlepszego materiału pokryciowego jakim jest dachówka ceramiczna? W materiałach dużą rolę przykłada się do rozwoju przemysłu metalowego. Produkcja stali odgrywa dużą rolę i można się zgodzić, że nie będzie tutaj decydował wzrost ilościowy, ale zmiany w strukturze produkcji i poprawa jakości. Wszyscy wierny, że na skutek niedostosowania asortymentu tracimy 20 - 25% stali stosowanej w budownictwie. Generalnie trzeba powiedzieć, że przedstawione nam opracowanie zwraca uwagę na racjonalność gospodarki surowcami.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#MieczysławRzepiela">Z materiałów wynika, że podstawową formą budownictwa mieszkaniowego będzie budownictwo spółdzielcze. Jego rozmiary powinny wzrastać szybciej niż całego budownictwa. Dlatego wydaje mi się, że przy opracowywaniu projektu należałoby wyodrębnić rozmiary budownictwa spółdzielczego oraz rozłożyć je na poszczególne spółdzielnie w zależności od potrzeb danego terenu. Oprócz innych korzyści pozwoliłoby to na określenie terminów uzyskania mieszkań przez członków tych spółdzielni.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#MieczysławRzepiela">W koncepcji mówi się o konieczności wzrostu udziału środków własnych ludności w finansowaniu budownictwa mieszkaniowego. Generalnie należy się z tym zgodzić, ale trzeba wyjaśnić pewne elementy tego finansowania. W spółdzielczości powinno się ono odbywać drogą wzrostu udziału mieszkań własnościowych. Zasadniczo jednak koncepcja ta zmierza do wzrostu udziału budownictwa indywidualnego. Docelowo ma ono stanowić 30% całego budownictwa, a więc osiągnąć wielkość rzędu 100 tys. pod koniec lat osiemdziesiątych. Nie wiadomo jednak, czy koncepcja ta nie rozbije się o barierę materiałową i wykonawstwo. Mamy nie tylko niedobór potencjału wykonawczego, ale i struktura tego potencjału jest nieprawidłowa. W materiałach sugeruje się, że nastąpi zmiana tej struktury, zwiększenie udziału przedsiębiorstw małych, mimo że przedstawiciele Ministerstwa Budownictwa nie są tym zachwyceni. Jednak koncepcja ta wymaga poparcia. 90% naszych przedsiębiorstw budowlanych zatrudnia ponad 1 tys. pracowników. Są to więc przedsiębiorstwa wielkie, dostosowane do wielkich robót, do budowania wielkich osiedli mieszkaniowych, a nie do obsługi indywidualnych inwestorów. Jeżeli więc chcemy popierać rozwój budownictwa indywidualnego musimy stworzyć małe operatywne przedsiębiorstwa. Ponadto bez zwiększenia ogólnych kwot przeznaczonych na kredytowanie budownictwa indywidualnego ten rodzaj budownictwa nie rozwinie się.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#MieczysławRzepiela">Jest w naszym kraju dużo budynków rozgrzebanych, których budowa została rozpoczęta i przez lata nie może dobiec końca. Jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy, obok braku materiałów, jest brak środków u inwestorów. Rozpoczęli oni budowę mając zakumulowane pewne kwoty i liczyli na uzyskanie kredytów po zaangażowaniu wymaganej ilości środków własnych. Gdy okazało się to niemożliwe budowy faktycznie zamierają, gdyż właścicieli nie stać na ich dokończenie. Jeżeli więc nie poprzemy budowy własnych domków jednorodzinnych, to wielu z nich zrezygnuje z tej drogi uzyskania mieszkania, zakumulowane środki przeznaczy na inne cele pogarszając sytuację rynkową i ustawi się w kolejce po mieszkanie spółdzielcze. Tymczasem uzyskanie rocznych efektów w wysokości 100 tys. mieszkań w budownictwie jednorodzinnym jest niezbędnym warunkiem realizowania planu zakładającego osiągnięcie przyrostu mieszkań na poziomie 300 tys. rocznie.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#MieczysławRzepiela">O budownictwie zakładowym wspomina się w materiałach tylko w takim kontekście, że będzie ono mogły być rozwijane tam, gdzie istnieją „szczególnie uzasadnione potrzeby” zwiększenia stanu załogi. Tymczasem ta forma budownictwa wyzwala wiele środków finansowych i materialnych w zakładach pracy. Dlatego celowe wydawałoby się rozwijanie tej formy budownictwa także przez zakłady, które mają ustabilizowane załogi, gdyż jest to sposób na zwiększenie puli mieszkań dostępnych w ogóle.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#MieczysławRzepiela">Przypominam, że w ub.r. w uchwale sejmowej była mowa o popieraniu różnorodnych form budownictwa mieszkaniowego. Sformułowanie to powinniśmy stosować także do budownictwa jednorodzinnego i zakładowego.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#MieczysławRzepiela">Za słuszne uważam generalne stanowisko, że przyrost liczby budowanych mieszkań trzeba będzie osiągnąć bez przyrostu zatrudnienia w budownictwie. Zrealizowanie jednak tego zamiaru będzie wymagało znacznego zwiększenia dostaw sprzętu oraz lepszego wykorzystania i koncentracji sprzętu już posiadanego przez budownictwo. Nie możemy bowiem liczyć na cud i zwiększenie wydajności pracy w budownictwie będzie możliwe tylko w wyniku poprawy uzbrojenia technicznego.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#MieczysławRzepiela">Aby osiągnąć poprawę wykorzystania sprzętu i pracy ludzkiej trzeba będzie wprowadzić jednolite i prawidłowe kryteria oceny przedsiębiorstw ściśle powiązane z funkcjonowaniem zakładowych systemów wynagradzania. W tym zakresie potrzebne są szybkie decyzje, tymczasem z materiałów wynika, że na wprowadzenie ustalonych zasad przewiduje się aż 7 lat.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#MieczysławRzepiela">Zasadniczą sprawą dla właściwego rozwoju budownictwa mieszkaniowego jest szybkie podjęcie wyprzedzających prac w zakresie budowy infrastruktury technicznej i uzbrojenia terenu. Już dziś trzeba przygotować tereny pod przyszłe potrzeby budownictwa, częściowo także dla realizacji zadań czekających nas po 1990 r.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#MieczysławRzepiela">Niezwykle ważnym zagadnieniem jest właściwe prowadzenie gospodarki remontowej. Utrzymanie starej substancji mieszkaniowej na właściwym poziomie i stałe jej modernizowanie pozwala bowiem na zmniejszenie naporu społecznego na przydział nowych mieszkań. W tym zakresie wzrost zadań planowych przewidywany jest na bardzo wysokim poziomie, ale zakładane na 1986 r. 15% tempo wzrostu jest zbyt niskie, jeśli równocześnie zakłada się 3-krotny wzrost zakresu remontów w ciągu 5-lecia. Dla uzyskania takiego efektu coroczna dynamika musi być znacznie wyższa.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#MieczysławRzepiela">Zapis w planie 5-letnim zgodny jest z uchwałą Sejmu z ub.r., musimy jednak mieć świadomość, że realizacja tej uchwały nie może się sprowadzać do samych tylko zapisów. Potrzebne są bardziej precyzyjne i spójne sformułowania dotyczące nie tylko wysokości planu remontów, ale także dostaw środków materialnych na ten cel.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#komentarz">(Dyskusja)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StefaniaBruzda">Chciałam zgłosić 3 pytania: uchwała Sejmu z lipca ub.r. zakłada 3-krotny wzrost zakresu rzeczowego remontów w gospodarce mieszkaniowej. Jak Ministerstwo Administracji i Gospodarki Przestrzennej ocenia możliwość wykonania tej uchwały na podstawie rocznych doświadczeń?</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#StefaniaBruzda">Czy rady narodowe uświadamiają sobie w pełni potrzebę rozbudowy infrastruktury pod przyszłe budownictwo komunalne i czy dysponują na ten cel dostatecznymi środkami?</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#StefaniaBruzda">Czy planowane zwiększenie zakresu remontów nie wpłynie negatywnie na możliwości budowy nowych mieszkań?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#FelicjaTomiak">Jak można planować rozwój gospodarki remontowej, jeśli równocześnie nie wzrasta np. produkcja cementu. W tej sytuacji rozwój gospodarki remontowej musi być konkurencyjny w stosunku do budowy nowych mieszkań. Tymczasem nowe mieszkania zaspokajają potrzeby społeczne w znacznie większym stopniu niż wyremontowane.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#FelicjaTomiak">W planie zakłada się szybką i odczuwalną poprawę zaopatrzenia wsi i miast w wodę. Nie znalazłam jednak zapisów świadczących o przyznaniu na ten cel odpowiednich środków, a przecież tego typu prace wymagają znacznych nakładów.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#FelicjaTomiak">Co robi Ministerstwo Budownictwa i PMB, aby zahamować szybki wzrost cen budownictwa mieszkaniowego?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#ZdzisławFogielman">W wariantach koncepcji planu 5-letniego duży nacisk kładzie się na remonty i modernizację substancji mieszkaniowej. Sprawa ta była przedmiotem szczegółowej analizy komisji. W 1986 r. zakłada się wyremontowanie 110 tys. mieszkań. Zakres remontu jest również poważny, co w sumie tworzą obraz bardzo wysokiego poziomu zadań. Nadal jednak zakres ten jest niewystarczający, o czym świadczy stały wzrost liczby budynków przewidywanych do wyburzenia.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#ZdzisławFogielman">W planie na 1990 r. zakłada się remont i modernizację ok. miliona mieszkań, co zaspokoi jednak zaledwie ok. połowy potrzeb. Mimo zakładanego poważnego wzrostu specjalistycznego potencjału remontowego nawet to zadanie będzie trudne do wykonania, tym bardziej że przez cały czas będziemy się musieli jak dotąd borykać z zakusami na angażowanie tego potencjału do innych prac.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#ZdzisławFogielman">W planach wojewódzkich na cele budownictwa mieszkaniowego przewiduje się łącznie ok. 400 mld zł, z tego ok. 90 mld zł na remonty. Świadczy to o coraz lepszym zrozumieniu znaczenia gospodarki remontowej dla rozwiązania problemu mieszkaniowego, ale proporcje te są wciąż jeszcze niskie.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#ZdzisławFogielman">Ważnym zadaniem jest także pełne wdrożenie w 1986 r. zasady stosowania bazy normatywnej i kosztorysowania robót. Wprawdzie obecnie operacja ta wciąż jest w toku, to jednak już widoczne są efekty. Obowiązek kosztorysowania jest jednym z ważnych elementów naszych starań o obniżkę kosztów budownictwa mieszkaniowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#RyszardJajszczyk">Nie powątpiewamy w rzetelność przedstawionej nam oceny barier limitujących nasze możliwości rozwijania budownictwa mieszkaniowego w szybszym niż dotychczas tempie. Równocześnie jednak stale odnosimy wrażenie, że w procesie inwestycyjnym wciąż kryje się wiele rezerw, które w stosunkowo prosty sposób pozwoliłby obniżyć zużycie materiałów i koszty budownictwa. Uważamy, że system finansowania budownictwa mieszkaniowego powinien być kompleksowy, a więc powinien uwzględniać możliwości poszczególnych uczestników oraz rzeczywistą efektywność ich. działania.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#RyszardJajszczyk">Takie działanie wraz ze zwiększeniem udziału środków własnych ludności w finalizowaniu budownictwa mieszkaniowego pozwoliłoby przełamać jedną z najważniejszych barier ograniczających rozmiary budownictwa i zwiększyć sprawność procesu inwestycyjnego.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#RyszardJajszczyk">Uważamy, że warianty planu zostały niewłaściwie lub niezręcznie sformułowane i opisano. W przypadku budownictwa mieszkaniowego pytanie, z którym rząd powinien zwrócić się, brzmi: na ile ludność gotowa jest powiększyć swojo wydatki na mieszkanie, jeśli by umożliwiło to wzrost liczby budowanych mieszkań o tyle i tyle tysięcy. Stawianie bowiem pytania, ile budować, jest bezprzedmiotowe, gdyż każdy odpowie, że jak najwięcej. Probiera leży w tym jakim kosztem.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#RyszardJajszczyk">Uważamy, że wciąż istnieją rezerwy środków ludności, które mogłyby być zgromadzone na ten cel. Obecnie łączne koszty utrzymania i eksploatacji mieszkania oraz ogrzania go dla większości rodzin nie przekraczają 10% dochodów. Tymczasem w całości nakładów inwestycyjnych państwa budownictwo mieszkaniowe i gospodarka mieszkaniowa uczestniczą, w 30%. Należałoby się więc zastanowić, czy nie byłoby celowe podniesienie czynszów i opłat w taki sposób, aby udział wydatków na mieszkanie w dochodach ludności osiągnął poziom 15%, co pozwoliłoby na szybszą budowę mieszkań oraz zmniejszenie naporu na uzyskanie członkostwa w spółdzielni mieszkaniowej.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#RyszardJajszczyk">Nowe zasady trzeba jednak sformułowań w taki sposób, aby były czytelne dla prostych ludzi i nie budziły żadnych wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MieczysławŁubiński">Jestem zwolennikiem doprowadzenia do pełnej i bezwzględnej realizacji uchwały Sejmu z lipca ub. roku. Sejm nie może sobie pozwolić na to, by co roku wydawać w jakiejś sprawie uchwały po czym spokojnie przyglądać się, jak nie są one realizowane. Uważam odstąpienie od zasad sformułowanych w uchwale po prostu za niemożliwe.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MieczysławŁubiński">Przedstawione nam dziś materiały zawierają dwa słabe punkty. Pierwszy z nich - to brak określenia puli materiałów przeznaczonych na remonty, a druga - to brak generalnego określenia w jakim zakresie poszczególne resorty gospodarcze zobowiązane są świadczyć na rzecz budownictwa mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MieczysławŁubiński">W wielu wystąpieniach powtarzał się postulat niedopuszczenia do dalszego wzrostu kosztów budownictwa. Osobiście uważam, że jeśli mielibyśmy do czynienia z konsekwentnym wdrażaniem reformy gospodarczej, koszty budownictwa powinny wręcz zacząć obniżać się. Obecny bowiem poziom marnotrawstwa i nieefektywność pracy przedsiębiorstw budowlanych są tak wysokie, że kryjące się w tym rezerwy są znacznie większe od ewentualnej obiektywnej zwyżki kosztów. Ponadto nadal istnieje wiele elementów kształtujących koszty, których zwyczajowo już nie dostrzega się. Dlatego za szczególnie ważne uważam doprowadzenie do końca, akcji upowszechnienia kosztorysowania w budownictwie.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MieczysławŁubiński">Z wysokim poziomem kosztów wiąże się też fakt, że dotychczas wiele elementów reformy gospodarczej w budownictwie nie działa jeszcze w pełni efektywnie. Tutaj również kryją się olbrzymie rezerwy i potrzebne jest bardziej zdecydowane działanie.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MieczysławŁubiński">Znaczna część kosztów w budownictwie powstaje i jest zdeterminowana już na etapie projektowania. Jest to niezwykle ważne ogniwo procesu inwestowania, które dotychczas wciąż nie zostaje objęte procesem reformy. Dlatego niezbędna jest reorganizacja wielu jednostek i odcinków budownictwa. Projektant musi być zainteresowany ostatecznymi wynikami procesu inwestycyjnego, uczulony na koszty oraz znać podstawowe elementy ekonomiczne, m.in. koszty wiążące się z poszczególnymi rozwiązaniami.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#MieczysławŁubiński">Infrastruktura techniczna naszego budownictwa jest niezwykle zacofana, nie tylko w stosunku do krajów przodujących, ale także naszych najbliższych sąsiadów. Dlatego konieczne są mechanizmy finansowe umożliwiające dozbrojenie techniczne budownictwa. Już rok temu komisja zajmowała się tą kwestią, przesłaliśmy nawet w tej sprawie opinie do premiera lecz nie otrzymaliśmy dotąd odpowiedzi, natomiast w systemie funkcjonowania resortu budownictwa nic się nie zmieniło. Nadal dla przykładu, nie planuje się wzrostu udziału stali jakościowej w dostawach stali dla budownictwa. Nadal również fatalna jest dyscyplina dostaw, tymczasem jest to sfera, w której kryją się olbrzymie rezerwy, których usunięcie możliwe jest bez żadnych nakładów. Obecnie ponosimy bowiem nieproporcjonalnie wielkie koszty wymiany rur w budynkach co 2–3 lata, a tymczasem wystarczałoby doprowadzić do tego, aby huty rozpoczęły produkcję gatunków stali znanych od. dawna i powszechnie stosowanych na całym świecie - ze śladowym dodatkiem wanadu, które są odporne na korozję w zetknięciu z ciepłą wodą. Podobnie, gdyby huty dostarczały do budownictwa stal o podwyższonych właściwościach wytrzymałościowych, której koszty produkcji są tylko nieznacznie wyższe można by wówczas zmniejszyć zużycie stali jakościowej w budownictwie o 30%. Obecnie jednak nasza produkcja hutnicza w dominującej części wciąż obejmuje najgorsze gatunkowo stale.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#MieczysławŁubiński">Bez podjęcia zdecydowanych działań w tym zakresie hasła o obniżeniu materiałochłonności i energochłonności pozostaną tylko sloganami.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#LudwikOchocki">Ale produkcja jakościowej stali też wymaga kosztów.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MieczysławLubiński">Ale przecież wystarczyłoby dodać śladowe ilości wanadu i zachować dyscyplinę technologiczną wytopów. Są to naprawdę minimalne koszty powstające w hucie, tyle że huty traktują to jako dodatkowy kłopot, a przecież swój deficytowy i dotowany przez państwo produkt i tak sprzedadzą.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#MieczysławLubiński">Dla osiągnięcia obniżki kosztów budownictwa konieczne jest także dalsze doskonalenie systemu ekonomiczno-finansowego w tej dziedzinie. Kończymy już pierwszy krok, jakim było wprowadzenie szczegółowego kosztorysowania prac budowlanych. Następnym krokiem powinno być wprowadzenie właściwej polityki cen i kosztów, aby były one we właściwy sposób powiązane.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#MieczysławLubiński">Ostatnie opracowanie przedstawione nam przez ministra W. Bakę informuje nas, że jednym z najważniejszych zadań w najbliższym czasie będzie zdyscyplinowanie całego procesu inwestycyjnego. Sądzę, że w tym celu trzeba przede wszystkim doprowadzić do pełnego zbilansowania możliwości materiałowych, mocy produkcyjnych i zamiarów inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#MieczysławLubiński">We wczorajszym dzienniku telewizyjnym „Komentarze” wystąpił przedstawiciel związków zawodowych. Stwierdził, że związki zawodowe zamierzają włączyć się w nurt prac związanych z przyspieszeniem realizacji budownictwa. Główne działania w tyra zakresie należy oprzeć na zakładach pracy i na budownictwie mieszkaniowym. Jest to cenna inicjatywa i słuszna myśl, gdyż przecież budownictwo zakładowe pozwala wyzwolić wiele przedsiębiorczości i rezerw tkwiących w zakładach pracy. Uważam, że duże zakłady i grupy małych zakładów mogą uruchamiać lokalną produkcję materiałów budowlanych i w ten sposób odciążać bilanse centralne.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#MieczysławLubiński">Na zakończenie pragnę stwierdzić, że moim zdaniem, realizacja założeń uchwały Sejmu jest całkiem realna i nie powinniśmy dopuszczać myśli o wycofaniu się z nich.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WładysławKupiec">Czy w okresie wychodzenia z kryzysu nie pojawi się konieczność przejściowej poważnej rozbudowy budownictwa komunalnego. Wiadomo przecież, że zwiększa się liczba ludzi żyjących w bardzo złych warunkach materialnych, którzy nie są w stanie pokryć kosztów mieszkania spółdzielczego. Dlatego uważam, że w zapisach planu 5-letniego należy zwiększyć udział budownictwa komunalnego. Obecnie bowiem rozmiary tego budownictwa z trudem jedynie wystarczają na pokrycie potrzeb wynikających z niezbędnych przekwaterowań osób zamieszkujących w budynkach wyburzanych. Analizę materiału resort administracji i gospodarki przestrzennej zdaje się prowadzić do takich właśnie wniosków.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WładysławKupiec">Wzrost budownictwa mieszkaniowego wymaga nie tylko wzrostu przeznaczonych na ten cel kredytów, ale także wzrostu zaangażowania społeczeństwa - zarówno finansowego, jak i osobistego. Jest to poważne źródło dotychczas wykorzystanych rezerw. Za mało też informuje się w prasie o strukturze kosztów w budownictwie i o sposobach obniżenia tych kosztów m.in. poprzez zaangażowanie przyszłych użytkowników w proces inwestycyjny.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KrystynaWawrzynowicz">Budownictwo mieszkaniowe wciąż nie wykorzystuje wszystkich możliwości. Potrzebne jest nadal jasne określenie podstawowych założeń perspektywicznej polityki w tym zakresie. W ocenie resortu administracji potrzeby mieszkaniowe w ciągu najbliższych 10 lat osiągną poziom 2 600 tys. mieszkań, podczas gdy plan w tym okresie zakłada wybudowanie 1 600 tys. mieszkań, co oznacza w praktyce utrzymanie się obecnego stanu deficytu. Dlatego uważam, że należy szukać wszelkich sposobów zwiększenia tego planu.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#KrystynaWawrzynowicz">Już w ciągu najbliższego roku powinniśmy traktować osiągnięcie granicy 200 tys. mieszkań nie jako górną granicę widełek, ale jako minimum. Równocześnie należy w NPSG i CPR precyzyjnie określić zadania gospodarki remontowej.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#KrystynaWawrzynowicz">Konieczne jest rozwiązanie problemów kosztów budownictwa. Można to osiągnąć nie tylko poprzez wzrost obciążeń ludności, ale przede wszystkim poprzez powstrzymanie wzrostu kosztów i marnotrawstwa.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#KrystynaWawrzynowicz">Konieczne jest przygotowanie na czas i właściwe wykorzystanie wszystkich istniejących terenów pod budownictwo. Interesuje mnie, czy w planach przewidziano odpowiednią pulę materiałową dla zaspokojenia potrzeb gospodarki remontowej?</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#KrystynaWawrzynowicz">W planach zakładamy, że budownictwo mieszkaniowe w 28% będzie realizowane w postaci budownictwa indywidualnego. Tymczasem nie widzę w projektach planów, aby na ten cel przewidywano odpowiednią część centralnie bilansowanych zasobów materiałowych.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#KrystynaWawrzynowicz">Czy resort widzi możliwość zdyscyplinowania procesów inwestycyjnych w taki sposób, aby nie narastały zaległości w zakresie infrastruktury, czy też w planie z góry zakłada się, że wiele obiektów z tego zakresu nie będzie oddawanych w terminie i że obecny stan będzie utrzymany.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#KrystynaWawrzynowicz">Aby można było rozwijać budownictwo mieszkaniowe konieczne jest powstrzymanie dekapitalizacji uzbrojenia technicznego budownictwa. Obecnie pogarszanie sytuacji w tym zakresie jest błyskawiczne. W tym roku średni stopień zużycia środków trwałych w budownictwie sięga 80%.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#KrystynaWawrzynowicz">Trzeba również rozwiązać problem kredytowania budownictwa indywidualnego, gdyż skoro obecnie narzekamy, że tyle budów jest nie zakończonych, to tym bardziej, po utrzymaniu dotychczasowych limitów zwiększać się będzie liczba osób, których nie będzie stać na dokończenie rozpoczętych prac. W uchwale sejmowej stwierdziliśmy wyraźnie, że popierane powinny być wszystkie formy budownictwa mieszkaniowego. Powinniśmy więc realizować tę uchwałę.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#KrystynaWawrzynowicz">Obawiam się, że ustawa o gospodarce gruntami, choć rozwiązuje blokadę, jaka istniała przez ostatnie 2–3 lata może doprowadzić do tego, że cena działek budowlanych stanie się poważnym ograniczeniem możliwości rozwoju budownictwa indywidualnego. Zasada bowiem rozliczania po cenach wolnorynkowych spowoduje poważny wzrost kosztów gruntu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZdzisławWilk">We wszystkich wariantach koncepcji NPSG nie zbliżamy się nawet, myślę o liczbie mieszkań, do uchwały sejmowej. Jedyny konkretny w niej zapis to konieczność wybudowania w 1990 r. ok. 300 tys. mieszkań. Przy takim nastawieniu, jakie przewidują warianty koncepcji, uchwała sejmowa nigdy nie doczeka się pełnej realizacji. Pewne jest jedno, że budownictwo uspołecznione nie da sobie rady ze zwiększonym programem i że cała nadzieja leży w budownictwie indywidualnym. Tymczasem przy rozdziale materiałów preferowane jest nadal budownictwo uspołecznione. Przykład innych krajów dowodzi, że rozwijając budownictwo indywidualne można rozwiązać problem mieszkaniowy. My tymczasem z 400 tys. mieszka zeszliśmy już do 300 tys. i nadal obniżamy rozmiary budownictwa mieszkaniowego. Proponuję w związku z tym, aby w opinii naszej komisji znalazło się stwierdzenie obligujące agendy rządowe do zwiększenia pomocy kredytowej oraz materiałowej dla budownictwa indywidualnego.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#ZdzisławWilk">Druga uwaga dotyczy zaopatrzenia materiałowego. Zawsze twierdziliśmy, że aby budować więcej produkcja materiałów budowlanych powinna wyprzedzać stawianie domów. Jeśli tego nie uzyskamy, to nigdy z dołka nie wyjdziemy.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#ZdzisławWilk">O kosztach mówił już poseł M. Lubiński, chciałbym jednak zwrócić uwagę, że nie tylko w budownictwie rosną ceny i że nie tylko budownictwo tak znacznie podniosło koszty produkcji. To samo dzieje się z innymi wyrobami, że wspomnę o stali, której tona kosztuje już 37 tys. zł. Materiały instalacyjne kosztują dzisiaj 4,5 raza więcej niż w latach siedemdziesiątych. Uważam więc, że wzrost cen w budownictwie nie może obciążać jedynie samych budowlanych, że jest to problem szerszy, całej gospodarki narodowej. Nie wynika to, niestety, z materiałów przedłożonych przez resort administracji i gospodarki przestrzennej. Sądzę, że trzeba zerwać z mitami i wyraźnie powiedzieć, gdzie naprawdę należy szukać przyczyn wzrostu kosztów budownictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanDihm">W dokumentach resortu budownictwa szeroko prezentuje się zamierzenia w przyszłym 5-leciu. Myślę, że najważniejsza jest odpowiedź na proste pytania: z czego budować, kto ma to robić, gdzie i za jakie pieniądze? Nie na wszystkie pytania znajduję odpowiedź. Dotyczy to np. relacji pomiędzy wielkością planowanych do budowy mieszkań, a wzrostem potencjału wykonawczego. Jeśli określa się rozmiary budownictwa na poziomie 1 150 tys. mieszkań, to musi temu towarzyszyć rozwój wykonawstwa budowlanego. Tymczasem zadania rosną o 50%, a moce przedsiębiorstw tylko o 1/3. Pytam się, jak te zadania wykonać skoro przecież firmy budowlane będą musiały dokończyć rozpoczęte inwestycje i podejmować nowe zadania inwestycyjne. Kto to zrobi i jaką technologią?</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JanDihm">Drugie pytanie wiąże się z rolą rzemiosła. Uważam, że jego możliwości są ciągle nie wykorzystane. I szkoda, że nie mówi się o tym we wszystkich wariantach koncepcji NPSG na lata 1986–1990. Być może rzemiosło stanowi ostatnią naszą rezerwę. W rzemiośle budowlanym pracuje ok. 90 tys. osób, które mogłyby wybudować domy za ok. 180 mld zł. Jest to stawka o którą warto walczyć.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JanDihm">Dyskutujemy dziś, czy w 5-leciu przyszłym wybudować 1 150 tys., czy 1 250 tys. mieszkań. Uważam, że powinniśmy trzymać się wielkości zapisanej w uchwale Sejmu, chociaż będzie to niezwykle trudne. Wszystko zależy od nakładów inwestycyjnych. Dlatego trzeba poinformować społeczeństwo, że każde zwiększenie rozmiaru budownictwa pociągnie za sobą zmniejszenie choćby budowy szpitali, czy szkół. Z czegoś musimy zrezygnować i społeczeństwo powinno powiedzieć z czego.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JanDihm">Mamy szalone trudności ze znalezieniem miejsc szkolnych dla naszych dzieci. Brakuje szkół i jest to sprawa bardzo zdecydowanie stawiana w wariantach koncepcji NPSG. Dlatego zadziwia wprowadzenie przez ministra oświaty nowego normatywu, który faktycznie zwiększa powierzchnię szkół nowo budowanych o 30% . Pytam, czy jest to posunięcie mądre?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JanKaczorowski">Założenia CPR na 1986 rok przewidują wybudowanie ok. 200 tys. mieszkań. Jest to wciąż za mało w stosunku do potrzeb. W materiale resortowym mówi się, że 200 tys. mieszkań można wybudować przy zwiększonym zaangażowaniu środków ludności. Rozmawiałem z kandydatami na mieszkania, odniosłem wrażenie, że nie dysponują oni zbyt wielkimi możliwościami finansowymi. W większości są to bowiem ludzie młodzi, małżeństwa na dorobku, obarczone dziećmi. Po prostu nie stać ich na większy wydatek związany z mieszkaniem. Dotyczy to zwłaszcza ich możliwości podjęcia budowy własnego domu. Półtora miliona złotych pożyczki na ten cel to jednocześnie bardzo dużo i mało. Dużo w porównaniu do zarobków i za mało, aby postawić dom. Koszty materiałów i robocizny stale rosną. Nie trzeba nikogo przekonywać, że za półtora miliona budynku się nie postawi, że trzeba na to co najmniej dwa razy tyle. Zgłaszam wniosek do prezesa Narodowego Banku, aby rozważył propozycję umarzania połowy kredytu jeśli w ciągu trzech lat pożyczkobiorca zamieszka w nowym domu i jednocześnie zwolni stare mieszkanie.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JanKaczorowski">Duże kłopoty są z zamianą mieszkań. Nie ma zachęt materialnych, by ludzie zamieniali mieszkania na mniejsze. Posłużę się swoim przykładem; przeprowadziłem się w ub.r. z 3 piętra na 23 lata temu płaciłem za 1 m² mieszkania 6 tys. zł, a obecnie 23 - tys. zł, jak w tych warunkach zamieniać mieszkania? Nie łudźmy się, że tą drogą uzyskamy dodatkowe mieszkania, jeśli nie stworzymy specjalnych preferencji finansowych. Być może należało ten problem podnieść przy zmianie prawa lokalowego. Swego czasu z Trybuny Sejmowej postawiłem pytanie czy dokładnie znamy rzeczywiste potrzeby mieszkaniowe. Nie uzyskałem na nie do tej pory odpowiedzi. Tymczasem zdarza się, że członkowie jednej rodziny składają kilka podań o przydział mieszkania, a my liczymy to wielokrotnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ZbigniewZieliński">Bardzo pozytywnie oceniam przedłożone nam warianty koncepcji NPSG, jak i pozostałe materiały będące podstawą dzisiejszej dyskusji. Po raz pierwszy mamy do czynienia z przejrzystą koncepcją planu 5-letniego, rzetelnie umotywowaną. Dokumenty rządowe pozwalają ocenić uwarunkowania w jakich przyjdzie nam realizować zadania przyszłego 5-lecia. Po raz pierwszy znajduję pełne uzasadnienie i niezbędność intensywnego rozwoju gospodarki narodowej. Skończył się bowiem czas, kiedy mieliśmy nadwyżki siły roboczej i kiedy istniały możliwości wykorzystania czynników ekstensywnych. To już historia.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#ZbigniewZieliński">Mieszane uczucia budzi natomiast kwestia wyboru pomiędzy trzema wariantami koncepcji. Myślę, że nie chodzi o wskazanie jednego z trzech wariantów, ale głównie o znalezienie sposobów jego realizacji. Z tego powodu wiele słusznych haseł i ogólnych stwierdzeń zawartych w przedstawionych wariantach powinno zostać rozszerzone w trakcie dyskusji. Gdyby te wszystkie cząstkowe propozycje udało się zebrać i wyciągnąć z nich wnioski, łatwiej byłoby konstruować sam plan.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#ZbigniewZieliński">Odpowiada mi koncepcja zerwania ze zjadaniem majątku narodowego. Musimy obecnie podjąć produkcyjny wysiłek, a więc dążyć do reprodukcji rozszerzonej. Wiąże się to ze zdynamizowaniem produkcji oraz zwiększeniem nakładów na rozwój. Z takim działaniem skojarzone zostały podstawowe cele społeczne oraz podział dochodu narodowego. Powinniśmy poprzeć i opowiedzieć się za tym wariantem koncepcji NPSG, który będzie wymagał największego wysiłku. Sądzę, że w tej fazie dyskusji powinniśmy uświadomić to całemu społeczeństwu. W samym budownictwie nie należy liczyć na zwiększone nakłady. Zwiększone zadania wypadnie więc realizować w istniejących warunkach. Wymaga to oczywiście pełnego wykorzystania wszystkich rezerw.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#ZbigniewZieliński">Tymczasem w całej reformie gospodarczej najsłabsze są te działania, które powinny przynieść poprawę wydajności pracy, oszczędność materiałów i obniżkę kosztów wytwarzania. Widać zastosowane mechanizmy są niedoskonałe. W wariantach koncepcji nie znajduję preferencji dla wybranej gałęzi produkcji, wszystkie zostały potraktowane jednakowo.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#ZbigniewZieliński">Jeśli chodzi o budownictwo mieszkaniowe, to w sposób nieprawidłowy przedstawione zostały alternatywy wyboru. Dla mnie nie ma alternatywy między produkcją żywności, a budową mieszkań. Czy pomiędzy budownictwem mieszkaniowym, a budową szpitali. I jedno i drugie są niezbędne. Trudność polega na określeniu ile jednego bądź drugiego należy budować. Musimy w tym przypadku uwzględniać stopień zaspokojenia społecznych potrzeb. Z tego względu uważam, że wariant III powinien zyskać większą akceptację społeczną. Nie możemy dzisiaj mówić, że pozostawimy rozmiary budownictwa na poziomie sprzed kryzysu. Uwaga ta dotyczy zresztą całej sfery konsumpcji. Powinniśmy pamiętać, że dyskusja nad wariantami koncepcji NPSG na lata 1986–1990 toczyć się będzie w trakcie kampanii wyborczej do Sejmu. Jest to w istocie program dla całego narodu. Uważam, że nie możemy puścić dyskusji na żywioł i że potrzebne jest sterowanie tą dyskusją w kierunku maksymalnych zadań.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#ZbigniewZieliński">W odniesieniu do budownictwa mieszkaniowego podstawą powinny być ustalenia zawarte w uchwale sejmowej. Zwracam uwagę, że oprócz zapisu o wybudowaniu w 1990 r. co najmniej 300 tys. mieszkań, uchwała zawiera wiele innych ważnych stwierdzeń. Jest to dokument kompleksowy i wszystkie zawarte w nim ustalenia pozostają nadal aktualne. Dotyczy to również zwiększonego zaangażowania środków ludności w budowę mieszkań. Zastanawiając się nad rozmiarami budownictwa powinniśmy kojarzyć warianty koncepcji z założeniami CPR na rok 1986, jak również z prognozą 10-letnią. Przewiduje ona wybudowanie w 10-leciu od 2,6 do 2,8 mln mieszkań. Jeśli więc przyjmiemy na najbliższą 5-latkę wariant przewidujący wybudowanie 1 150 tys. mieszkań, to tym samym stawiamy pod znakiem zapytania realność zamierzeń 10-letnich. Dlatego też w dyskusji i w dalszych pracach planistycznych powinniśmy skoncentrować uwagę na możliwości wybudowania w przyszłym 5-leciu 1 250 tys. mieszkań.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#ZbigniewZieliński">W obydwu komisjach omawialiśmy w całej kadencji Sejmu niemal wszystkie uwarunkowania budownictwa mieszkaniowego oraz sposoby rozwiązania kwestii mieszkaniowej. Uważam, że nasze działania powinny zostać uwzględnione przez agendy rządowe w dalszych pracach nad NPSG. Zgłosiliśmy bowiem wiele konkretnych propozycji, które niestety nie zostały w pełni wykorzystane.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#ZbigniewZieliński">W odniesieniu do założeń CPR na rok 1986 uważam, że poziom budownictwa mieszkaniowego w wysokości 200 tys. mieszkań powinien być uznany jako minimalny. Nie możemy przecież stale zmniejszać rozmiarów budownictwa uspołecznionego. Wykonanie tych zamierzeń będzie na pewno trudne, ale ostatnie lata udowodniły, że budowlani jakoś sobie radzą. Szkoda, że windują nadmiernie koszty budowy mieszkań.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#ZbigniewZieliński">Spośród uwag szczegółowych chciałbym zwrócić uwagę na całą problematykę działań efektywnościowych. Dotyczy to np. przemysłu mineralnego. Trzeba znacznie więcej powiedzieć niż to zostało zapisane w wariantach koncepcji nt. problemów jakości. Dotyczy to również budownictwa. Sądzę, że istotną sprawą jest lepsze związanie zadań inwestycyjnych i budowlanych z zadaniami innych dziedzin gospodarki.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#ZbigniewZieliński">Reasumując proponuję, aby obie komisje wykorzystując całe bogactwo dzisiejszej dyskusji upoważniły prezydia do opracowania opinii dla Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>