text_structure.xml
242 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 45 rano.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Wincenty Witos, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Maciej Rataj, Minister Skarbu Jan Kanty Steczkowski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Kierownik Ministerstwa b. Dzielnicy Pruskiej Władysław Kucharski.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Roman Rybarski i Ignacy Weinfeld.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 240 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niema zarzutów. Protokół 241 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają posłowie: Stefan Sołtyk i Wincenty Szymczak. Listę mówców prowadzi poseł Szymczak.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Nowickiego i tow. z N. Ch. K. R. do p. Ministra Wyznań Rei. i Ośw. Publ. w sprawie ważności nominacji urzędników w szczeg. nauczycieli wszelkich kategorii w b. dzielnicy pruskiej.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Daczko, Hasbacha ze Zjed. Niem. i innych posłów do p. Ministra b. Dzielnicy Pruskiej w sprawie nieprawnego aresztowania obywatela polskiego na zarządzenie władzy administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Smoły, Duro i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie przewozu na Wiśle pomiędzy Tarnobrzegiem i Koprzywnicą.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Weinziehera, Farbsteina, Tona i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie podburzanie żołnierzy przeciw Żydom przez dowództwo obozu warownego w Brześciu nad Bugiem.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Rosenblatta, Hartglasa, Grünbauma i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie napadów na Żydów na dworcach kolejowych i w pociągach kolei żelaznej.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Rasnera i tow. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Sprawiedliwości w sprawie rozstrzelania Mejera, Abramowicza, Jeszai Czemeryńskiego oraz Pinchosa-Nysena, Grajewera z miasteczka Motał, pow. drochiczyńskiego.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Rasnera i tow. do p. Prezydenta Ministrów oraz do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie pokrzywdzenia 100 rodzin żydowskich, dzierżawiących ziemię państwową w osadzie Kodeń, pow. bialskiego, ziemi Siedleckiej.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Seiba i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie gospodarki stowarzyszenia „Plon” w Tarnowie.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Zmitrowicza i tow. do p. Ministra Kolei w sprawie konieczności poprawienia warunków jazdy na linii Warszawa - Białystok — Grodno - Suwałki.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. ks. Sędzimira i tow. z N.Z.L. do pp. Ministrów Rolnictwa i Przemysłu i Handlu w sprawie krzywdzenia przez kopalnie rudy żelaznej mieszkańców wsi gminy Kamienicy Polskiej, szczególnie wsi Bargły, starostwa częstochowskiego.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. ks. Sędzimira i tow. z N.Z.L. do p. Ministra Zdrowia Publicznego w sprawie bardzo złych warunków zdrowotnych w gminie Kamienicy Polskiej, zwłaszcza we wsi Bargły tejże gminy, starostwa częstochowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów. Przed porządkiem dziennym głos ma p. Adam.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#ErnestAdam">Wysoka Izbo! W ciągu wczorajszego posiedzenia Sejmu dowiedziałem się, że zgłoszono do laski marszałkowskiej z Klubu posłów P. S. L. wniosek nagły pod sensacyjnym tytułem „w sprawie pogwałcenia Konstytucji przez posłów Zw. Lud.-Nar. dr. Ernesta Adama i Aleksandra Skarbka przez uzyskanie od Rządu koncesji na sprzedaż biletów kolejowych i kart okrętowych”. Wniosek ten podaje w swej treści, że 13 czerwca r. b. otrzymali posłowie wymienieni, t. j. ja i kol. Skarbek reskrytem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych do liczby tej a tej koncesję na sprzedaż biletów kolejowych i kart okrętowych. Koncesja ta została nam doręczona w czerwcu, a ponieważ sprzeciwia się to art. 22 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, który zabrania posłom sejmowym otrzymywania od Rządu koncesji lub innych korzyści osobistych, przeto wnioskodawcy domagają się, żeby Sejm ogłosił mandaty posłów Adama i Skarbka za wygasłe i wezwał Rząd do cofnięcia koncesji wydanej reskryptem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z d. 13/6.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#ErnestAdam">Wniosek ten, jak się dowiedziałem, został dziś ogłoszony w pewnej części prasy warszawskiej i wskutek tego jestem zmuszony do dania pewnych wyjaśnień Wysokiemu Sejmowi, ażeby w chwili, kiedy się Sejm nasz rozjeżdża, nie być wspólnie z kolegą moim p. Skarbkiem pod zarzutem niekonstytucyjnego działania.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#ErnestAdam">Rzecz przedstawia się faktycznie w sposób następujący: Ziemski Bank Kredytowy we Lwowie, którego jestem dyrektorem, rozwija od wielu lat wielostronną działalność przemysłową i w r. 1919 postanowił przystąpić między innemi do założenia wielkiego biura podróżnego w Polsce, wzorowanego na istniejących we wszystkich wielkich państwach europejskich podobnych biurach, że wspomnę o firmie światowej angielskiej „Cook” i podobnych firmach istniejących we Francji, Niemczech, Szwajcarii i t. d. Ziemski Bank Kredytowy, przystąpiwszy do tej akcji, przekonał się, że pod względem prawnym rzecz wymaga najpierw uzyskania koncesji od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a następnie zawarcia umowy z odpowiedniem resortowem ministerstwem, w tym wypadku z Ministerstwem Kolei. Taką koncesję od Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ziemski Bank Kredytowy otrzymał w maju 1919 r., uczyniwszy zadość wymaganym warunkom, stwierdzam, że w maju 1919 r., a więc przeszło dwa lata temu — i zobowiązał się założyć odpowiednią organizację, któraby na podstawie tej koncesji mogła takie biuro stworzyć. Organizację taką w parę miesięcy później w ostatnich miesiącach 1919 r., Ziemski Bank Kredytowy utworzył, zakładając wspólnie z osobami jemu bliskimi, z członkami swojej Rady zawładowczej i z poważniejszymi klijentami spółkę p. n. „Orbis”. Spółka ta powstała w r. 1919, a do współzałożycieli tej spółki należą obok innych osób, które mandatów nie piastują, także posłowie Skarbek, ja i Stesłowicz. Spółka ta, powstawszy z końcem 1919 r., rozpoczęła starania w Ministerstwie Kolei na podstawie koncesji już w maju 1919 r. uzyskanej o odpowiednią umowę, na podstawie której mogłaby to biuro podróżne otworzyć. Z powodów niezupełnie od woli samej spółki zależnych sprawa się przeciągła dość długo, jeszcze za ministerstwa p. Bartla sprawa była szeroko i długo omawiana i ostatecznie w lutym r. b. — dnia w tej chwili nie pamiętam — spółka ta zawarła z Ministerstwem Kolei umowę wzorowaną, jak wspomniałem poprzednio, na podobnych organizacjach biur podróżnych we wszystkich państwach Europy zachodniej istniejących, i rozpoczęła swoją działalność.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#ErnestAdam">Skąd się wzięła ta data 13 czerwca 1920 r. która jest podana we wniosku nagłym posłów Klubu P. S L.? Znalazła się tam z czysto formalnych względów. Jak wspomniałem na wstępie, Bank Ziemski Kredytowy otrzymał koncesję w r. 1919: bo spółka powstała dopiero w parę miesięcy później, ale już w pierwszem swojem podaniu Bank oświadczył Ministerstwu, że sam sprawy tej prowadzić nie będzie, lecz zainicjuje powstanie osobnej spółki. Obecnie, kiedy umowa z Ministerstwem Kolei została zawarta przez spółkę „Orbis” chodziło o uzgodnienie czysto formalne koncesji wydanej przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych na imię Banku, z umową którą zawarła finansowana przez nas spółka „Orbis”. Z tego powodu zarówno Bank, jak i spółka „Orbis” odniosły się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z prośbą o formalne przepisanie koncesji, która opiewa na firmę Banku, na firmę „Orbis”. I to się stało reskryptem z 13 czerwca otrzymaliśmy wiadomość, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oczywiście, nie widząc żadnych przeszkód, zgodziło się przepisać koncesję.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#ErnestAdam">Tak się sprawa ma w całym swoim faktycznym przebiegu. Pozostawiam osąd wszystkim nieuprzedzonym, czy z tego można posłowi robić zarzut niekonstytucyjnego działania, zarzut wyzyskiwania mandatu poselskiego dla osobistych korzyści.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#komentarz">(Głos: Słabe tłomaczenie.)</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#ErnestAdam">Ja osobiście uważam to za napaść na gładkiej drodze, chcąc się jak najbardziej parlamentarnie wyrazić w tem ciele parlamentarnem.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#ErnestAdam">Wczoraj na pierwszą wiadomość o zgłoszeniu wniosku nagłego zwróciłem się do p. Marszałka z prośbą o oddanie tej sprawy pod sąd marszałkowski, bo nie widzę innego sposobu bronienia się posłów, jeśli są w sposób niegodny zniesławiani. P. Marszałek obiecał mi, że sprawę tę jak najrychlej sądowi marszałkowskiemu przedstawi i ze spokojem osądzenie tej sprawy pozostawiam temu sądowi. Jedno sobie zastrzegam, że po ogłoszeniu sądu marszałkowskiego postaramy się o to, już nie w interesie osobistym, lecz w interesie ogółu, ażeby Sejmowi przedstawić wnioski, któreby przecież w sposób stanowczy cześć, drogą dla każdego, chroniły przed niecnemi napaściami.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#komentarz">(Głosy. Słusznie. Różne okrzyki.)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W sprawie porządku dziennego ma głos p. Stępień.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PStępień">Wysoka Izbo! W dniu wczorajszym Komisja do spraw lokomocji zdała sprawę Komisji Administracyjnej ze swej działalności. W Komisji Administracyjnej wczoraj porządku dziennego nie wyczerpano, dziś go definitywnie zakończono i Komisja Administracyjna, reasumując wnioski komisji do spraw lokomocji, wystylizowała rezolucje, które muszą być dzisiaj na plenum Izby rozpatrzone, a to z powodu, że komisja ma jeszcze dużo do roboty, oraz ażeby sprawy nie przewlekać. Wiadomo wszystkim, że gospodarka samochodowa jest u nas tak zła, że natychmiast trzeba ją uporządkować. Wobec tego proszę, ażeby Sejm przyjął dziś na porządek dzienny nasz wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Można będzie to uczynić, jeżeli poseł zapewni, że nie będzie dłuższej rozprawy, bo inaczej, z powodu tego, że Sejm jest obciążony tak długim porządkiem dziennym tej sprawy dzisiaj na porządek dzienny postawićbym nie mógł.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PStępień">Sądzę, że dyskusji długiej nie będzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KazimierzLutosławski">Komisja Oświatowa poleciła mi prosić o umieszczenie na porządku dziennym dzisiejszego posiedzenia ustawy rządowej o szkołach akademickich. Rzecz ta przeszła bez dyskusji w Komisji, sądzę więc, że i tutaj dyskusji nie wywoła.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jeżeli do dyskusji nikt się nie zgłosi, to i tę sprawę umieszczę na porządku dziennym.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej:</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#WojciechTrąmpczyński">1) w przedmiocie ustawy o dalszej emisji biletów P. K. K.P. (2883b).</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#WojciechTrąmpczyński">2) w przedmiocie ustawy o kredycie Skarbu Państwa P. K. K. P. (2083A).</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#WojciechTrąmpczyński">3) o ustawie w przedmiocie udzielenia Rządowi pełnomocnictw do wydawania rozporządzeń celem uregulowania obrotu pieniężnego z zagranicą. (2881 i 2863).</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#RyszardWojdaliński">Wysoka Izbo! Stan obecny marki polskiej, to rezultat naszej polityki skarbowej od początku istnienia naszego Państwa, całej polityki zewnętrznej i wewnętrznej, stosunków międzynarodowych, w jakich się znajdujemy, spekulacji czarnej giełdy, wreszcie niewyliczonej z dawnych nałogów duszy polskiej i stosunku jej do Państwa. O tych wszystkich dziedzinach trzebaby mówić, w tych kierunkach szukać poprawy, chcąc stworzyć dość mocną podstawę dla kursu marki polskiej. Aby to móc zrobić, aby nie zbłądzić w labiryncie sprzecznych ze sobą dążeń i spraw, trzeba było już dawniej zorientować się w sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej i zgodnie z tem wykreślić kierunek i ustalić etapy działania, czyli inaczej mówiąc, stworzyć na realnych podstawach oparty program państwowej gospodarki zewnętrznej i wewnętrznej.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek ks. Stychel).</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#RyszardWojdaliński">Tego nie uczyniono. Od początku niepodległości, ujawnia się wielka rozbieżność między zamierzeniami a środkami, które posiadamy. Niewątpliwie mamy dużo dobrych bankowców, dużo dobrych przemysłowców, techników i ludzi o głębokiej wiedzy politycznej, ale stanowczo nie potrafiliśmy do tej pory skoordynować wszystkich wysiłków naszych w jednym, ściśle określonym realnym kierunku! Bo życie, proszę Panów, to nie jest sielanka, to nie jest pieśń romantyczna, to ścisły rachunek buchalteryjny.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#RyszardWojdaliński">Gdybyśmy chcieli odrazu spojrzeć prawdzie w oczy w pierwszych miesiącach powstania Państwa Polskiego i wyciągnąć należyte konsekwencje z sytuacji, w jakiej znaleźliśmy się, być może w tej chwili, bylibyśmy w położeniu znacznie lepszem. Ale zamiast powiedzieć narodowi, że czeka go okres wielkich wysiłków i obowiązków, że pierwsze lata będą ciężkie, że będziemy musieli budować groblę wedle stawu, zaczęliśmy wysilać się, jakby to odrazu stworzyć raj w. Polsce i zastosować choćby nawet najbardziej fantastyczne i nigdzie niepraktykowane teorie. Czy Skarb podoła temu wszystkiemu i czy na młodociane barki Państwa można zwalać ciężar większy niż unieść potrafią nawet stare, wypróbowane państwa zachodu, o to się nikt nic troszczy. Rozbudowała się odrazu w sposób wyjątkowo szybki nasza machina państwowa. Liczba ministerstw i urzędów wzrastała niezależnie od potrzeb życia, przyczem każde ministerstwo chciało mieć w każdym powiecie swojego urzędnika, swoją pannę do pisania, swojego konia lub samochód. Aż doszliśmy do tego, że dziś co dziesiąty obywatel Państwa żyje ze Skarbu i miliona ludzi łącznie z rodzinami opiera egzystencję swoją na kasach państwowych.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#RyszardWojdaliński">A doszliśmy do takich stosunków dzięki temu, że zrobiliśmy jedno wielkie odkrycie — łatwy kredyt. Zamiast odrazu dążyć do zapełnienia Skarbu przez podniesienie podatków i opłat, zamiast uczynić wszelkie wysiłki dla wzmożenia naszego eksportu i produkcji, zaczęliśmy drukować nowe banknoty, nie przewidując, że inflacja, jak lawina, z początku idzie pomału, a później pędzi z szybkością niepohamowaną. Dziś operacja uzdrowienia Skarbu i wstrzymania maszyny drukarskiej będzie znacznie trudniejszą i droższą, niż gdyby ją podjęli i potrafili przeprowadzić poprzedni Ministrowie Skarbu. Ale to nie może powstrzymać nas do spełnienia obowiązku.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#RyszardWojdaliński">Stronnictwo N. Zj. L. nieraz już miało cywilną odwagę występowania w sprawach nawet bardzo niepopularnych, i dziś też nie zawahamy się powiedzieć szczerze tego, co myślimy. Dawno już doszliśmy do przekonania, że kierunek polityki państwowej oparty na skrępowaniu inicjatywy prywatnej, na skupieniu jak największej liczby funkcji w rękach Państwa, dostarczeniu obywatelom środków spożywczych i środków użyteczności publicznej po cenach niższych, niż kosztują one samo Państwo, wreszcie niedostosowanie wysokości podatków do siły nabywczej marki nie prowadzi do celu, i nie daje ogólnego zadowolenia, lecz przeciwnie rozgoryczenie i zamęt ekonomiczny.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#RyszardWojdaliński">Poglądom tym daliśmy wyraz w szeregu wystąpień naszych w komisjach i na plenum tej Wysokiej Izby. Przypominam, że byliśmy inicjatorami zniesienia Ministerstwa Aprowizacji i wprowadzenia wolnego handlu na wszystkie artykuły.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#RyszardWojdaliński">Przy podatku gruntowym postawiliśmy rezolucję, domagając się dostosowania wszystkich innych podatków do spadku siły nabywczej marki. Wreszcie popieraliśmy zawsze wysiłki, mające na celu ograniczenia, wprowadzenie oszczędności, powiększenie dochodów Skarbu i podniesienie produkcji, oraz wzmożenie eksportu zagranicznego. Bo co w tej chwili rozstrzyga o stanie naszej marki? Budżet Państwa i bilans płatniczy. Te cztery słowa: budżet Państwa i bilans płatniczy, to cały obraz naszej sytuacji obecnej, a jednocześnie i naszego tragizmu Weźmy budżet Państwa. Będziemy o nim obszerniej mówić przy rozprawie budżetowej jednakże już w tej chwili nie możemy się powstrzymać od poczynienia pewnych uwag. Najcharakterystyczniejszą cechą budżetu naszego — to szalona rozbieżność między dochodami i wydatkami. Co wywołuje tę różnicę i rozbieżność? Przedewszystkiem nadmierna ilość ministerstw i urzędów, wciąż jeszcze niedostateczna oszczędność, wreszcie niedostosowanie podatków i opłat do siły nabywczej marki. Nie można, proszę Panów, iść przeciw życiu. Tymczasem opodatkowanie w stosunku do siły nabywczej marki pomimo prób Rządu do podwyższenia, wciąż jeszcze nie jest dostateczne. Państwo dopłaca nie tylko do aprowizacji obywatela ale i wtedy, kiedy ten obywatel chce korzystać z żeglugi państwowej, z kolei, z poczt i telegrafów i t. p. Czas, uważam, najwyższy postawić jedynie zdrową zasadę ekonomiczną: wszystkie przedsiębiorstwa muszą w dziedzinie swoich normalnych wydatków same się opłacać.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#RyszardWojdaliński">Postęp w tym kierunku niewątpliwie już zrobiono. Trzeba iść tylko śmiało i zdecydowanie po tej samej linii naprzód. Również nie mamy się czego obawiać podniesienia wszystkich podatków do wysokości choćby podatku gruntowego. Jeżeli podatek gruntowy, który najłatwiej jest przerzucić na konsumenta, nie stał się powodem drożyzny, to, śmiem twierdzić, że nie mamy powodu do obawy, aby podniesienie innych podatków zwiększyło w Państwie drożyznę i spekulację.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#RyszardWojdaliński">Musi też panować w tem wszystkiem jakaś logika, jakaś miara i jakaś zasada. Nie można jednych podatków podnosić dajmy na to stokroć, a drugich tylko dziesięciokrotnie, gdyż rodzi to niesprawiedliwość społeczną i niepotrzebnie zuboża Skarb Państwa. Gdy jednak rzucić okiem na ten budżet, który nam będzie w końcu lipca przedłożony, to spostrzeżemy, pomimo. tendencji do wyrównania, wciąż jeszcze pewne bardzo daleko odbiegające od siebie skale poszczególnych podatków. O tej sprawie szczegółowiej będziemy mówili przy rozprawie budżetowej, dzisiaj chcemy tylko zwrócić uwagę na to, że gdyby nawet nie przemnażać wszystkich podatków według pewnego mnożnika, mniej więcej odpowiadającego spadkowi siły nabywczej marki, ale tylko dostosować wszystkie podatki chociażby do wysokości podatku gruntowego, to i tak z tego źródła Skarb duże środki uzyskałby.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#RyszardWojdaliński">Przy tej sposobności zwracamy uwagę, że zamiast tworzyć coraz to nowe i bardziej skomplikowane podatki, trzeba oprzeć się lepiej na podatkach już istniejących i już ludności znanych, a wszystkie siły swoje wytężyć w kierunku wydajności tych podatków dla Skarbu.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#RyszardWojdaliński">Nie chcę powiedzieć przez to, że wypowiadam się przeciw jakiemukolwiek jednorazowemu świadczeniu na rzecz Skarbu; jeśli to jest konieczne i niema innego wyjścia nie odmówimy Skarbowi swojej pomocy, ale zwracamy uwagę, że samemi pożyczkami i emisjami bez końca gospodarować nie można; trzeba koniecznie stworzyć normalne stałe dochody Skarbu, na których możnaby oprzeć budżet. Ale aby móc to zrobić, aby móc powołać ludność do wydatnych świadczeń na rzecz Skarbu, trzeba wzbudzić w tej ludności pełne, głębokie zaufanie. Nieraz nawoływano z tego miejsca Rząd do oszczędności i nieraz Rząd komunikował nam o skreśleniach dość znacznych w budżetach poszczególnych Ministerstw. Pochwalając to jednakże stwierdzamy, że i w tej dziedzinie zapoczątkowanych skreśleń nie doszliśmy jeszcze do kresu i wezwalibyśmy Rząd, aby i nadal z jak największą uwagą i z jak największą gorliwością starał się nieprodukcyjne wydatki skreślać. Pan, Panie Ministrze Skarbu, powinien być w stosunku do pozostałych kolegów dyktatorem; oczywista rzecz, że dyktatura Pana nie może być mechaniczną, nie może być hamulcem dla życia i niweczyć wszelkie wydatki inwestycyjne niezbędne dla rozwoju gospodarczego kraju, gdyż musimy sobie uświadamiać, że siła Skarbu może się oprzeć jedynie na sile płatniczej obywateli kraju. To też gdyby określenia te poszły zbyt daleko, aż do tych granic, że ministerstwa nie mogłyby spełniać funkcji, do których są powołane, oczywista rzecz, że takie skreślenia nie byłyby zdrowe i pożyteczne dla naszego życia. Co do handlu zagranicznego chcę tylko ogólnie zaznaczyć, że według mojego przeświadczenia Polska nie jest tak ubogą i nic nie posiadającą na wywóz, jak świadczy o tem nasz bilans handlowy. Trzeba tylko bliżej zająć się tą sprawą i nadać właściwy kierunek naszemu eksportowi. A więc drogi do uzdrowienia sytuacji gospodarczej kraju są proste, choć nie znaczy to, aby były łatwe. Przez lat setki widział świat niejedno państwo, znajdujące się w sytuacji podobnej do naszej, lecz ani jednego wypadku nie mieliśmy, ażeby przez jakiś środek, przez jednorazową operację dźwignięto z choroby organizm ekonomiczny. Wszędzie państwa dochodziły do równowagi gospodarczej przez czas, przez oszczędność, szczególnie w dziedzinie wydatków konsumpcyjnych przez powiększenie dochodów Skarbu, przez wzmożenia produkcji i przez spotęgowanie wywozu za granicę.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Osiecki).</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#RyszardWojdaliński">Zresztą w ciężkiej sytuacji finansowej znajdujemy się nie tylko my jedni. Z trudnościami skarbowemi walczą dziś wszystkie państwa, które przeszły tę wielką wojnę światową. I tam myślą o poprawie sytuacji i wyjściu z ciężkiego położenia. Nie jesteśmy przeto sami i odosobnieni, możemy czerpać wzory i sposoby poprawy i z przeszłości i z prób czynionych obecnie przez inne państwa, które tak samo, jak my, wydobywają się z tej topieli gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#RyszardWojdaliński">Niedawno odwiedziła Austrię specjalna delegacja finansowa Ligi Narodów, która po zbadaniu miejscowych stosunków przedłożyła rządowi austriackiemu memoriał, wskazujący drogę wyjścia z tego ciężkiego położenia. W memoriale tym, który może rzucić światło na nasze stosunki, delegacja uważa za konieczne usunięcie przedewszystkiem sprzedaży artykułów spożywczych po cenach niższych niż te, po których je samo państwo nabywa. Dalej koniecznem jest, zdaniem delegacji, podniesienie taryf kolejowych, pocztowych i telegraficznych oraz reorganizacji systemu podatkowego w znaczeniu powiększenia jego wydajności. Zwraca się również delegacja przeciw zbyt wielkiemu aparatowi administracyjnemu i wskazuje na niedopuszczalność tworzenia jakichkolwiek nowych urzędów, jako też współudziału państwa w takich przedsiębiorstwach, które dają straty skarbowi. Oto prosty sposób uzdrowienia stosunków gospodarczych i zatrzymania maszyny drukarskiej. Filozofować tu nie trzeba, trzeba tylko myśleć i energicznie zastosować wszystkie recepty i sposoby, które na całym świecie stosują obecnie dla uzdrowienia sytuacji gospodarczej i których cała zdrowa i myśląca opinia społeczeństwa polskiego też się domaga. Ale pod tym względem wnioski takie, jak ostatnie wnioski Zw. L. N., nie posuną naprzód sprawy.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#RyszardWojdaliński">Dzisiaj trzeba nam nie ogólników, nie deklaracji, nie zapowiedzi, ale czynów. To też klub nasz nie zadawala się samemi rezolucjami i przy ogólnej dyskusji budżetowej przedstawi program, który następnie przy dyskusji szczegółowej bez wielkiej manifestacji będziemy się starali przeprowadzić i zastosować. W tej chwili musi nam więcej chodzić o rzecz, niż o względy partyjne.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(Brawo).</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#RyszardWojdaliński">Tymczasem widzimy, że pewne stronnictwa w tej Wysokiej Izbie ciężkie położenie ekonomiczne kraju, wywołane szeregiem przyczyn od nas niezależnych, oraz od samego początku państwa polskiego ciągnących się błędów i uchybień w gospodarce wewnętrznej, w polityce zagranicznej wyzyskują dla własnych celów i zwalczania przeciwników politycznych. Dowodem tego są wspomniane wnioski Zw. L. N. i wczorajsza mowa opozycyjna jego przedstawiciela. Panowie zdajecie sobie niewątpliwie sprawę, że uchwalenie wniosków waszych w tej chwili nie przyczyni się do poprawy sytuacji ekonomicznej, gdyż obracacie się tylko w sferze ogólników, przyczem ogólników nic nowego do życia nie wnoszących, bo jest to mechaniczne zebranie poszczególnych rezolucji i postanowień Sejmu już dawno przez inne kluby wnoszonych i przez Sejm uchwalonych. A jednak wnieśliście te wnioski, bo chcieliście stworzyć pozór, że wnosicie coś nowego do życia, że od waszego udziału w Rządzie zależy poprawa sytuacji gospodarczej Państwa. A wszak, gdy byliście w Rządzie i mieliście swojego Ministra, toście go wycofali sami. W tym samym celu partyjnym wytoczyliście wczoraj swoje największe działo ekonomiczne p. Władysława Grabskiego, ale nie zwróciliście uwagi na to, że właśnie p. Władysław Grabski, którego skądinąd bardzo szanuję, najmniej nadaje się do mowy opozycyjnej przeciw swojemu następcy, bo bijąc w obecny system gospodarki skarbowej, który jest niczem innem, jak dalszym ciągiem jego własnego włodarstwa, bije jednocześnie w siebie, a przez to tępi ostrze opozycji. Proszę Panów, tędy nie dojdziemy do poprawy stosunków gospodarczych Państwa. Wy nie widzicie niewątpliwie, gdyż o co innego nie śmiem was posądzać, że bijąc w poszczególne stronnictwa i ludzi, godzicie jednocześnie w żywotne interesy Państwa Polskiego. Panowie, choć pod względem programu ekonomicznego, jak widzicie z przemówienia mojego, nie różnimy się zbytnio, my jednak na tę drogę nie pójdziemy.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#RyszardWojdaliński">Dlatego robiąc wszystko co jest w naszej mocy, aby osiągnąć równowagę ekonomiczną i utrzymać spokój oraz zaufanie obywateli do Państwa, nie uciekamy się do tanich efektów i nie głosimy postulatów, które w tej chwili zastosować się odrazu nie dadzą. Nie wołamy też: dziś już trzeba zatrzymać maszynę drukarską, bo wiemy, że przez samo wołanie Skarb Państwa jutro się nie zapełni, ale przedkładamy w tej chwili w ogólnych zarysach program gospodarczy, który przy dyskusji budżetowej przedstawimy w formie bardziej szczegółowej, który mniemamy jednakże, że jeżeli zostanie zastosowany z całą ścisłością i konsekwencją, może nie od jutra, ale w niedalekiej przyszłości pozwoli nam dojść do celu nie w słowach, ale w praktyce, żebyśmy wstrzymali maszynę drukarską i mogli osiągnąć równowagę budżetową.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#komentarz">(Brawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#HermanDiamand">Wysoki Sejmie! Namiętna chwilami dyskusja finansowa, dająca nam obraz wielkiego temperamentu niektórych posłów tego Wysokiego Sejmu, rzeczowo nam bardzo mało dała.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Głos: Nic)</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#HermanDiamand">Gdyby człowiek nieinteresowany przysłuchał się wywodom stronnictwa rządowego i jego najwierniejszej opozycji, to doszedłby do przekonania, że te różnice są różnicami temperamentu, że rzeczowa mowa b. Ministra Skarbu i mowa rządzącego Ministra Skarbu prawie wcale od siebie się nie różnią. A proszę Panów, sytuacja jest tego rodzaju, że Państwo potrzebuje koniecznie jakichś nowych myśli, jakiegoś czynu, ażeby proces rozkładowy Skarbu, który się odbywa, został wstrzymany.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#HermanDiamand">Zapowiedziany bardzo ostentacyjnie, z wielką zgrabnością i siłą sugestywną program p. Grabskiego przyniósł nam stare, znane, nawet nieodświeżone rzeczy. Gdyby spytać p. Ministra Steczkowskiego, na co on się nie zgadza, toby chyba musiał odpowiedzieć: Wszakże to jest mój program. Dlaczego miałby się nie zgadzać, wszak to wszystko, czego ci Panowie żądają, dzieje się w warunkach rzeczywistości, podczas gdy program z temi warunkami liczyć się nie musi. Jedno i drugie stanowisko wychodzi z założenia, że ratunek Skarbu leży w wydobyciu z ludności jak największej ilości owoców ich pracy dla Skarbu.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#HermanDiamand">Pod tym względem niema żadnej różnicy zdań. A przecież, proszę Panów, cała ludność czuje, że ta struna jest bardzo naciągnięta, że ciężary podatkowe są bardzo znaczne i ciążą w niebywały sposób na ludności. I, proszę Panów, jeżeli Panowie serio weźmiecie się do realizacji tego programu, to. zawsze głosować będziecie za temi podatkami, które wpłacą inni. To jest doświadczenie powszechne i ogólne, i to czują bardzo dobrze obydwaj Panowie Ministrowie, były i rządzący. I dlatego tak samo p. Grabski jak i p. Steczkowski cały akcent kładą na podatki konsumpcyjne, na zwiększenie dochodów z przedsiębiorstw państwowych, co przecież nie jest niczem innem, jak podatkiem konsumpcyjnym w inny sposób nałożonym.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#HermanDiamand">P. Grabski ma dwie dusze w sobie: z jednej strony jest antyalkocholikiem i powiada: walcie podatki na wódkę, ile się zmieści, dzisiaj się płaci 500, niech płacą 2, 3000 za litr, niechaj nikt nie pije. W tej chwili jednak odzywa się druga dusza, że z tej wódki mają być jednak tak ogromne kwoty dla Skarbu nagromadzonej, ażeby wszystkie możliwe deficyty w ten sposób zostały wyrównane. Jest antyalkoholikiem, który powiada: nie pijcie, ale jest jednocześnie Ministrem Skarbu i powiada: kto kocha Ojczyznę, kto nie chce defraudować podatków, kto nie uchyla się od danin dla Państwa, do kieliszka!</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#HermanDiamand">P. Grabski tak dalece jest zahypnotyzowany tą swoją myślą podatku wódczanego — wódka ma już taki skutek — że nie widzi granicy między kolejami, pocztą, wódką; wszystko to się zlewa wskutek uroku w jedno. Więc mówi jednocześnie o podniesieniu podatku na wódkę, koleje, poczty i t. d. To są rzeczy nadzwyczaj różne. Jeśli możemy sobie wyimaginować, że tę nie szkodzi gospodarczo, jeśli ludność wydaje ogromne kwoty na wódkę — co zresztą jest zupełnie fałszywe, i nie wytrzymuje krytyki — to nie możemy tak mówić o kolejach i o poczcie. Podwyższenie taryfy kolejowej, znaczy podniesienie cen środków pierwszej potrzeby i nie tylko bezpośrednio o wysokość ceny przewozu, ale o kilkakrotność tej ceny. Albowiem jeśli wszystkie przedsiębiorstwa obliczą swoje zyski według cen kosztów, jeśli przeliczy się przewóz surowców, przewóz węgla i wszystkich innych potrzebnych rzeczy i odwóz produktów, to Panowie zrozumiecie, ile tutaj jest kosztów i ilokrotnie ponadto przez doliczenie zysków powiększa się ta kolejom zapłacona należytość Jeśli podwyższymy koszta kolejowe, to cena środków żywności, bezpośrednio nieprzetwarzanych, tylko raz przewożonych, musiałaby pójść w górę o 40%.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#HermanDiamand">Jakaś niechęć do poczty przemawiała z mowy p. Grabskiego. Poczta czasem przynosi i listy nieprzyjemne, lecz jest instytucją kulturalną pierwszego znaczenia, gra podobną rolę co kolej, tylko w inny sposób. Podrożenie poczty nie obciąży kupca i przemysłowca jak p. Grabski z wielkiem zadowoleniem mówił na Komisji, tylko obciąży konsumenta, albowiem tak samo jak przewóz kolejowy, jak cena surowców, tak samo i poczta idzie na rachunek konsumenta.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#HermanDiamand">P. Grabski marzy o podwyższeniu cen węgla, cen soli, wogóle wszystkiego co jego jest, wszystkiego czego się Skarb dotyka. Przetłómaczywszy to na walutę — znaczy iż p. Grabski dąży do obniżenia wartości marki. Temu chyba p. Grabski sam nie zaprzeczy, mianowicie, że bezpośrednim skutkiem podrożenia towarów, jest obniżenie wartości marki.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: P. Grabski do tego dąży)</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#HermanDiamand">Ja jestem także zdania kolegi Kowalczuka, że p. Grabski do tego dąży, że to wynika z jego całego poglądu na kwestię walutową. Lecz jeśli się podwyższą dochody Skarbu z droższej kolei, z droższej wódki, z droższej poczty; z droższego węgla, to stosunkowo znacznie więcej podwyższą się wydatki Skarbu: podwyższą się wogóle ceny towarów, albowiem robocizna musi dążyć w nieproporcjonalny sposób, ażeby zastosować się do tych nowych taryf kolejowych, węglowych, spirytusowych czy innych.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#HermanDiamand">Proszę Panów p. Grabski różni się od p. Steczkowskiego w tej jednej rzeczy — dążności są te same, że p. Grabski chce stosować swoje środki mechaniczne tak, jak się stosuje do nieżywego przedmiotu. Dla p. Grabskiego to całe zagadnienie jest arytmetycznym rachunkiem: mnoży to przez dwa i to znowu przez dwa i mniema, że wtedy automatycznie po drugiej stronie pomnoży się wszystko. Jest szalenie zadowolony: że rachunkowo tak ładnie rozwiązał kwestię.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#HermanDiamand">W rzeczywistości jednak społeczeństwo nie jest mechanizmem, społeczeństwo jest organizmem, gdzie istnieją łączności, z których sobie nawet sprawy zdać nie może; kilkakrotnie to sprzężone jest w rozmaite strony i takie podwyższenie z jednej strony nie wywoła skutków arytmetycznych, tylko wywoła skutki zupełnie odmienne w formach, w liczbach i t. d.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#HermanDiamand">Użyję wobec p. Grabskiego tego porównania, że postępuje jak chemik, który w retorcie skonstruował według przepisów i doświadczeń odpowiednią żywność, zawierającą wszystko to, czego organizm potrzebuje. Ale organizm odrzuca te środki żywności, organizm ludzki nie jest retortą, jest żywym organizmem, który poza mechanicznemi procesami zna i inne. Tak samo jest w gospodarstwie, i wszystkie te mechaniczne obliczenia zawieźć muszą.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#HermanDiamand">P. minister Steczkowski, według mnie stawia sprawę lepiej, realniej, stosując się do swojego zadania jest ostrożniejszy. On w tempie, szybkości energii nie dorównywa p. Grabskiemu, a to dlatego, zdaję mi się, że ma on świadomość wielkiego ryzyka w traktowaniu organizmu społecznego jako mechanizmu. Proszę Panów, ale czy to będzie się robić drogą p. Steczkowskiego, czy drogą p. Grabskiego, wielkich różnic nie będzie, albowiem p. Grabski, gdyby objął znowu urząd, w rozmachu swoim zostałby wstrzymany przez życie. Narobił szkody, jak tego byliśmy świadkami, rzeczy swojej nie przeprowadził, do celu dojść nie mógł, bo jest niemożliwe, bo organizm żywy odrzucił produkt p. Grabskiego.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#HermanDiamand">Lecz proszę Panów, nie będzie wielkich różnic. Wszystkie te projekty nie dochodzą do sedna rzeczy, i dlatego one mogą być przedmiotem sporu partyjnego i pociągnięć partyjnych, ale Skarbowi one niczego nie dadzą. Proszę Wysokiej Izby, rzecz nie może być traktowana jedynie ze stanowiska rubryki dochodów. Panowie są tem fascynowani, że rubryka wydatków nie odgrywa w ich całem myśleniu żadnej roli, jedynie chodzi o spotęgowanie dochodów do tego stopnia, ażeby wydatki, które nie odpowiadają naszym warunkom gospodarczym, zostały pokryte. Jeżeli weźmiemy analogiczną prywatną gospodarkę, to będzie to gospodarka żyjących na wysokiej stopie życiowej, która prowadzi do niedoborów i zamiast starać się o zaprowadzenie równowagi, stara się napiąć wszystkie siły i bez względu na swoją pozycję gospodarczą wyzyskać wszystkie siły, ażeby w danej chwili pokryć wydatki niepotrzebne, niegospodarcze i przez to naraża na szwank całą równowagę gospodarczą. Dlatego jestem zdania, że punktem wyjścia muszą być wydatki.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#HermanDiamand">Panowie wykazali, iż mają świadomość tego, że tak jest, żądając zmniejszenia liczby urzędników. To nie jest tak łatwo i ci Panowie, którzy ducha tego wywołali, ducha nadmiaru urzędników, tak łatwo nic pozbędą się go. Urzędnicy ci trzymają się ich poły i oni nie mogą urzędników tych oddalić, gdyby nawet chcieli.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#HermanDiamand">Pod tym względem p. Grabski jest przecież typowy. Przypomnijcie sobie Panowie, jak z najrozmaitszych stron nieznani ludzie napływali do urzędów i przez niego byli tam usadawiani. Jak wyrzucano urzędników wykwalifikowanych i zdolnych, a brano ludzi, którzy uczyli się dopiero na swoich bardzo odpowiedzialnych urzędach. Jak trudno teraz p. Steczkowskiemu uwolnić się od tych ludzi, których on może chciałby się pozbyć ze względów rzeczowych, nie ze względu na nadmiar urzędników. Ale on tego uczynić nie może.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#HermanDiamand">Ja go podejrzewam o to, że on się was boi.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#HermanDiamand">To jest jeden z zarzutów, który p. Steczkowskiemu robię od początku. On wie, że tam wymieść trzeba, ale ja myślę, że on tego nie robi ze względu na przeświadczenie; iż nie tak łatwo kim. innym urząd ten obsadzić. Większość tych urzędników ma silne plecy i im mniej potrzebny jest ten urzędnik, tem silniejsze są te plecy. Właśnie mówię do tej strony, gdzie siedzą najsilniejsi pod tym względem. I proszę; Panów, to jest nawet niebezpieczeństwo publiczne, albowiem wzburzenie tej całej warstwy i wywołanie tych wszystkich zabiegów znanemi metodami przecież gotowe większą szkodę wyrządzić Państwu, aniżeli oszczędność uzyskana przez oddalenie znacznej części urzędników. Warstwa mieszczańska i szlachecka jest ogromnie w tem interesowana, ażeby nie ruszać tego, i ażeby tych ludzi nie oddalać, i nic tak łatwo w tym stosunku warstw przeprowadzić zadania, które ciążą na Rządzie.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#HermanDiamand">Ale, proszę Panów, przecież to nie wszystko, przecież są rzeczy znacznie głębsze, są rzeczy bardziej wkrawające się w istotę naszego Skarbu, a tam jest nasza polityka. Czynniki u nas rządzące, odznaczające się często zdolnościami bardzo wybitnemi, ludzie skądinąd pierwszorzędni, wzory dla narodu, cierpią na pewien brak — są oni a-ekonomiczni. W ich całem rozważaniu, w całem myśleniu, we wszystkich ich czynach jest brak spostrzegania gospodarczych warunków. One ich nie krępują, one nie wchodzą w rachunki, któremi operują. I jesteśmy świadkami planów przecudnych, które wzbudzają entuzjazm całego narodu, jesteśmy świadkami czynów niebywałej świetności, ale wszystko to jest a-ekonomiczne, z nieuwzględnieniem warunków gospodarczych, wśród których żyjemy. A ponieważ jest już taki materializm, który nie pozwala ideałom bujać bez granic — ściąga on je na podstawy realne i zmusza do liczenia się z warunkami ekonomicznemi; dopóty nie dojdziemy do uporządkowania naszej gospodarki — czy panowie będą dusić podatkami konsumentów, czy warstwy posiadające — dopóki wzgląd ekonomiczny nie będzie decydował w naszej polityce — specjalnie zaś w naszej polityce zagranicznej, a tam właśnie a-ekonomiczność święci orgie, tam ten brak uwzględnienia gospodarczych zadań doprowadza nas do tych trudnych sytuacji, w jakich się znajdujemy.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#HermanDiamand">Proszę Panów! Są to rzeczy drażliwe, albo rzeczy, które nie nadają się jeszcze do analizowania, ale jeżeli Panowie przejdziecie nasze przeżycia i z tego punktu widzenia będziecie je kontrolowali, to wydaje mi się, iż dojdziecie do przekonania, że rzeczywiście ten błąd w naszem życiu publicznem odgrywa ogromną rolę. Będziecie wkrótce w możności osądzenia traktatów zawartych i tam te braki naszej polityki zagranicznej okażą się w całej jaskrawości. Są one tem jaskrawsze, że państwa, z któremi traktaty zawieramy, są hiperekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#HermanDiamand">Czego nam brak, to u nich jest dominujące. I układy nam przedkładane, i warunki nam stawiane są tak samo sprzeczne z interesami naszemi, jak i z rzeczywistemi wielkiemi interesami tych państw, z któremi układy zawieramy. Bywają one tam stawiane ze stanowiska ciasnego małej, ale bardzo potężnej grupy kapitalistycznej, i nie mamy do czynienia z polityką narodu, z którym chcemy żyć w przyjaźni tylko z polityką jego warstwy kapitalistycznej, wszechmożnej, wszechpotężnej i nie pozwalającej, ani żeby u nich wewnątrz, ani żeby w stosunku do nas rzeczywisty duch narodu się przejawił. I w tych warunkach nasza nieekonomiczność przecież musi doprowadzić do klęski, do nadzwyczaj trudnego położenia. Wszak nam potrzeba nie tylko przyjaciół, którzy nas nie wyzyskują, neutralność nam nie wystarcza, ale nam potrzeba przyjaciół, którzy nam pomagają, którzy nie tylko pomóc chcą, ale pomóc mogą.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#HermanDiamand">I nasza polityka nie może być prowadzona w ten sposób, ażebyśmy zostawali w niemożności obrony naszych interesów, salwowania naszych interesów, tak jak nasze położenie tego wymaga. A tego nam nasza polityka zagraniczna nie dała. I dlatego nie jesteśmy gospodarzami u siebie w domu i dlatego nie możemy ułożyć budżetu tak, jak nam to nasze warunki nakazują.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#HermanDiamand">P. kolega Wojdaliński, który widocznie do swoich przyjaciół ma większe pretensje niż do swoich przeciwników, żądał od p. Steczkowskiego, aby był dyktatorem. Dyktator musi mieć silny grunt pod nogami; zanim on chce panować nad innymi, musi ugruntować dla siebie stanowisko — i jak p. Wojdaliński może żądać od p. Steczkowskiego, ażeby był dyktatorem. Gdzie jest ta jego władza, ta jego siła, ta jego możność?</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#komentarz">(P. Wojdaliński: Rezolucję postawioną w Komisji odrzucono)</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#HermanDiamand">Gdyby można było drogą rezolucji zostać dyktatorem, mielibyśmy ich więcej w Polsce.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#HermanDiamand">Te rezolucje są za cienkie, ażeby p. Minister stanąwszy na nich dostał się na wyższą pozycję.</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#komentarz">(P. Wojdaliński: A ustawy?)</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#HermanDiamand">Do dyktatury nie potrzeba ustaw, a ten dyktator, który się powołuje na ustawy, jest bardzo słabym dyktatorem.</u>
<u xml:id="u-15.33" who="#HermanDiamand">Dyktatura Ministra Skarbu wynika z jego pozycji w Rządzie i w Sejmie, czy na to może być ustawa? Musi on mieć silną rękę, a środków ma Minister Skarbu wobec Sejmu nawet znacznie więcej, aniżeli przyznać zechce. Minister Skarbu mógłby być dyktatorem, gdyby miał całą politykę w swoim ręku, gdyby miał pozycję taką w Sejmie, ażeby Sejm stanął za nim przeciw wszystkim innym ministrom. Czy to jest możliwe? Czy można tego żądać od p. Steczkowskiego? P. Steczkowski ma jeden sposób dyktatorski i korzysta z niego bardzo pilnie — podaje się do dymisji.</u>
<u xml:id="u-15.34" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
<u xml:id="u-15.35" who="#HermanDiamand">Ale Sejm tem nie nastraszy.</u>
<u xml:id="u-15.36" who="#HermanDiamand">Efekt jest zawsze ten, że się tę rzecz połata, trochę się uskubie, trochę pan Minister doda i tak ta dyktatura jest załatwiona krakowskim targiem.</u>
<u xml:id="u-15.37" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
<u xml:id="u-15.38" who="#HermanDiamand">Gdybyśmy serio zajęli się naszem położeniem, tobyśmy musieli nasamprzód zrewidować warunki naszego życia gospodarczego i politycznego, przyszlibyśmy do przeświadczenia, do którego przyjść należy, że nie jakiś manewr giełdowy — bo polityka Rządu tworzy warunki dla niego — jest winien temu, że znajdujemy się w złem położeniu, tylko, że cała zasada naszej polityki jest błędna i mylna, i że należy odstąpić od niej, ażeby stworzyć takie warunki, któreby pozwoliły dojść do równowagi między wydatkami i dochodami, nie nadwyrężając możności ludności dostarczenia środków Państwu.</u>
<u xml:id="u-15.39" who="#HermanDiamand">Panowie macie jedną receptę, do której się przyznajecie, t. j. zwalić ciężar na ludność nieposiadającą, na ludność, której cały dochód idzie na utrzymanie życia, drogą taryf, drogą konsumpcyjnych podatków, drogą monopoli i t. d. Ale gdybyście Panowie stali na tem stanowisku, że czynicie krzywdę tym ludziom, że pociągacie ich do ofiar dla Państwa stosunkowo stokrotnie tak wielkich jakie płacą ci, którzy posiadają, gdybyście to przyznali, to nie zwalalibyście na nich podatków pośrednich. Obecnie widzicie, że ci, którzy płacą najwięcej podatków konsumpcyjnych najakuratniej płacą także podatki bezpośrednie. Stara wschodnia prawnicza zasada powiada, że dwiema rózgami nie wolno bić. Z jednej strony nakładać na ludzi nieposiadających bezpośrednie podatki, a z drugiej strony gnieść ich coraz więcej podatkami pośredniemi. To jest krzywda, której uczynić nic można, albowiem ona w swojej istocie jest tak szkodliwa, i za prędko się mści, ażeby po zastanowieniu się środków tych używać można.</u>
<u xml:id="u-15.40" who="#HermanDiamand">To spychanie tych podatków zawsze na tę samą warstwę, to wieczne obciążanie tej samej warstwy doprowadzi przecież do załamania społecznego, bo inaczej być nie może. Bo przecież jeżeli zbyt obciążacie, to powinniście wiedzieć, że doprowadzacie do załamania się i w tych warunkach społeczeństwo istnieć nie może.</u>
<u xml:id="u-15.41" who="#HermanDiamand">Proszę Panów! Niedawno rozpoczęto ściąganie podatków bezpośrednich z ludzi pracujących. z ludzi, którym się utrudnia życie, jednocześnie podnosząc ceny środków żywności. I ja oskarżam tutaj Rząd i ten, który był i ten, który jest, że systematycznie podwyższa ceny środków żywności, ceny artykułów koniecznej potrzeby, że to robi świadomie i systematycznie dla jednej warstwy, która z tego korzysta. I tak samo w programie p. Grabskiego, jak w programie p. Steczkowskiego jest wolny obrót towarami, wolny handel.</u>
<u xml:id="u-15.42" who="#HermanDiamand">A cóż to w naszych warunkach znaczy innego, aniżeli rozpętanie wszystkich sił, prowadzących do zniszczenia marki i do podwyższenia cen środków żywności? Czem jest innem projekt Panów, aby podwyższyć cenę przewozu kolejami, spirytusu, marek pocztowych, węgla, jak nie pędzeniem tej drożyzny w górę? Czem jest to innem, aniżeli usiłowaniem zwalania całego ciężaru na jedną warstwę, która i tak dłużej tego ciężaru dźwigać nie może?</u>
<u xml:id="u-15.43" who="#HermanDiamand">To jest nadal niemożliwe. Tego nie dokonacie; nie doprowadzając do zawikłań bardzo poważnych.</u>
<u xml:id="u-15.44" who="#HermanDiamand">I nie stójcie Panowie z taką miną widzów wobec tego procesu, nie udawajcie ludzi niewinnych, nie przedstawiajcie sobie tego tak, jakby to był proces, którego wy krępować i wstrzymać nie możecie, bo wy niszczycie wszelkie zapory z żelazną konsekwencją. I jeżeli nie widzę konsekwencji w Rządzie dzisiejszym i poprzednim, to w waszym zwalaniu wszystkich zapór dla wstrzymania wzrostu drożyzny jesteście Panowie nadzwyczajnie konsekwentni. Tutaj ta siła warstwy, od której bezpośrednio zależycie jest tak konsekwentna i egoizmem swoim przejęta, że pod tym względem przez was do najdalej idących postanowień.</u>
<u xml:id="u-15.45" who="#HermanDiamand">Proszę Panów! Miałem możność mówić z ekonomistami państw zaprzyjaźnionych i muszę panom powiedzieć, że są oni niemniej zdziwieni jak pewna część naszego własnego społeczeństwa, że coś takiego dziać się może, że tak mało jest ludzi, którzy starają się objąć całokształt gospodarstwa i czyniąc w jednem miejscu pociągnięcie, nie uwzględniają tego, jakie to skutki będzie miało dla całości.</u>
<u xml:id="u-15.46" who="#HermanDiamand">I zapada się nasza gospodarka w oczach naszych, i co chwila jakiś odzywa się krzyk grozy, i co chwila zwracają się oczy społeczeństwa na p. Ministra Skarbu i pytają, gdzie ratunek? Ze wszystkich ław słyszałem okrzyki do p. Ministra Skarbu, dlaczego nie wstrzymujesz tego spadku marki, dlaczego pozwalasz, żeby ta marka wewnątrz tak spadła. I nikt nie zwraca na to uwagi, że przecież to jest plan p. Ministra Skarbu, plan p. Grabskiego i plan poprzednika p. Grabskiego i plan następcy p. Grabskiego, plan tych wszystkich panów. Tak są przejęci potrzebą swojego punktu widzenia, tak w organizmie gospodarczym funkcja tych warstw wydaje im się ważną i decydującą, mimo, że mogłoby się gospodarstwo bez tej całej warstwy obejść, że losy tej, warstwy i powodzenie tej warstwy, decyduje o położeniu całego Państwa i o położeniu wszystkich innych warstw.</u>
<u xml:id="u-15.47" who="#HermanDiamand">Nie będę wpadał w ton poprzednich wczorajszych debat, nie będę się zwracał osobiście ku Panom i Czynił ich osobiście odpowiedzialnymi, nie, ta rzecz jest silniejsza. Wydaje mi się, że oni tak czynią, bo inaczej czynić nie mogą. I dlatego też, gdyby odezwanie się mogło mieć skutek, gdyby mowa ludzka mogła wywrzeć wpływ decydujący, to odezwałbym się i odezwaćby się należało do społeczeństwa, do tych ogromnych mas ludzi, którzy cierpią bez potrzeby i bez konieczności. Wydaje mi się, że tyle zależy od świadomości politycznej ludności, od zrozumienia politycznego i społecznego ludności, że bez tego, zdaję mi się, my ratunku nie znajdziemy.</u>
<u xml:id="u-15.48" who="#HermanDiamand">Gdyby sytuacja nasza wywarła ten wpływ, by ludzie poczuli się nic jednostkami, lecz częścią społeczeństwa, gdyby sytuacja ta wywołała ten wpływ, ażeby wzrosło, spotęgowało się zainteresowanie dla całości, a zmniejszyło się zainteresowanie dla naszego podwórka, to moglibyśmy łatwo i szybko wyjść z tego położenia.</u>
<u xml:id="u-15.49" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek ks. Stychel).</u>
<u xml:id="u-15.50" who="#HermanDiamand">Środki zaproponowane przez Rząd pogrążają nas coraz bardziej w nędzę, w której się znajdujemy. Ani jednej myśli, ani jednego czynu, ani jednego słowa nie dał nam ani ten Rząd, ani jego najwierniejsza opozycja i dlatego stronnictwo moje głosować będzie przeciwko wszystkim finansowym przedłożeniom Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. dr. Dymowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#TadeuszDymowski">Obecne przedłożenia Ministra Skarbu nie są rzeczą bynajmniej nową. Mieliśmy już je tutaj, ale w innych wypadkach, w innych warunkach. Dzisiaj też ponosimy konsekwencje poprzednich naszych uchwał. Z tego też powodu oraz kiedy dzisiaj pomału wchodzimy w okres gospodarki pokojowej, kiedy marka polska zatraciła prawie całą swoją realną wartość, kiedy należało oczekiwać, iż spełniając swój obowiązek, Rząd oraz jego w tym wypadku najważniejszy filar, pan Minister Skarbu, wniesie przedłożenia, któreby nareszcie przeprowadziły sanację naszych stosunków finansowych, które dałyby społeczeństwu całemu, to na co od tak dawna już z niecierpliwością oczekuje, pan Minister Skarbu wnosi tylko te dwa przedłożenia: pragnie dalej drukować banknoty i walczyć dalej ze spekulacją przy pomocy osławionej już ze swej skuteczności Centrali Dewiz.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#TadeuszDymowski">Przyjrzyjmy się jednak nieco bliżej tym przedłożeniom. Pierwsze, proponujące nam nową emisję 24 miliardów marek, jak już zaznaczyłem, nie raz już zajmowało Wysoką Izbę. Przedłożenia poprzednie uchwaliliśmy jednak ze względu na to, że konieczność tego wymagała, bądź baliśmy się zawieszenia wypłat rządowych, bądź też pragnęliśmy zapewnić p. Ministrowi Skarbu wszystkie przez niego proponowane środki, byleby tylko ułatwić mu sytuację, byleby tylko wesprzeć go w dążnościach jego do wyciągnięcia Skarbu Państwa Polskiego na czyste wody. Wreszcie przez uchwalanie tych propozycji Chcieliśmy nie dopuścić do tego, jak się o tem dość często w Komisji Skarbowo-Budżetowej wyrażano, by p. Minister i bez woli Sejmu, nie widząc innego wyjścia, szedł po drodze najmniejszego oporu i drukował marki; Chcieliśmy zatem naszą sankcją uprawnić te środki o zgubnej skuteczności, których byliśmy a priori przekonani, łudząc się zawsze, że czynimy to po raz ostatni, że takich przedłożeń, zgodnie z zapowiedziami p. Ministra więcej już mieć nie będziemy.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#TadeuszDymowski">I otóż Minister znów występuje z identycznem przedłożeniem, zapewniając, że czyni to prawdopodobnie po raz ostatni, o ile, ma się rozumieć, zostaną usprawiedliwione jego przewidywania, że marka nasza nie obniży się dalej w swojej wartości i dzięki temu zdoła on utrzymać przewidzianą równowagę w przedstawionym przez siebie Radzie Ministrów budżecie.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#TadeuszDymowski">Zanim jednak przejdę do zastanowienia się nad tem, czy p. Minister może dzisiaj liczyć spokojnie na to, że jego przewidywania, jego, powiedzmy, pobożne życzenia, jakoby obecne przedłożenie będzie już ostatniem, dadzą się usprawiedliwić, chciałbym zaznaczyć, że osobiście nie byłbym przeciwnikiem dalszej emisji banknotów, o ileby warunki gospodarcze kraju naszego na to pozwalały. Nie jestem zwolennikiem teorii metalicznej, a zatem nie uważam, że do pokrycia banknotów koniecznem jest złoto, srebro, czy inny metal, od którego posiadania umożliwione jest mniejsze lub większe wydawanie papierowych znaków obiegowych.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#TadeuszDymowski">Zresztą wczoraj słyszeliśmy z tej trybuny cyfrowe potwierdzenie tych faktów. Powiedziano nam, że kiedyśmy pięć razy więcej wydrukowali banknotów, w tym czasie jednak marka nasza spadła 12 razy. Mam inne liczby, odnoszące się np. do Francji; tam, gdyby frank spadał w stosunku do emitowanych banknotów, to kurs jednego funta sterlinga powinien byłby wynosić dzisiaj 300 franków, gdy tymczasem wynosi wszystkiego 40, czyli jest odwrotny stosunek: kurs franka obniżył się siedem razy w stosunku do dokonanej emisji. Takich przykładów mógłbym ad libitum cytować i wszystkie one udowodniłyby, że niema żadnej zasady identyfikowania złotego podkładu z wartością emitowanych banknotów.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#TadeuszDymowski">Przyczyna jest daleko głębsza, daleko głębiej sięgająca w sedno rzeczy. Tą przyczyną jest harmonia w całokształcie stosunków gospodarczych. Żyjemy właśnie pod znakiem dysharmonii, największej dysproporcji, jaką możemy sobie wyobrazić, dysproporcji w stosunku produkcji i konsumpcji. Podstawą emisji banknotów może być tylko kapitał narodowy, którego czynnikami są przedewszystkiem praca, dalej warsztaty wytwórcze oraz wszystkie nagromadzone dobra, nie będące warsztatem wytwórczym. Od tych czynników zależy kredyt Państwa, na którym to kredycie opiera się właśnie wartość wypuszczonego banknotu. Tymczasem obecny kapitał narodowy nie usprawiedliwia tej propozycji, jaką nam p. Minister Skarbu czyni. Czy wydajność i intensywność pracy zwiększyły się w ostatnim okresie tak, aby pozwolić emitować o 25% banknotów więcej, niż dotychczas, t. j. czy w stosunku 25% zwiększyła się wydajność i intensywność pracy, czy zdobyliśmy o 25% więcej bogactw narodowych, czy zwiększyliśmy o 1/4 ilość naszych warsztatów wytwórczych, czy słowem ten kapitał narodowy zwiększył Się w tym stosunku, w jakim chce go teraz p. Minister rozwodnić, czy skonsolidował się on i na tyle zagęścił, ażeby wytrzymać proponowane wpuszczenie w żyły gospodarstwa narodowego nowych 24 miliardów marek, i to bez bólu i wstrząśnień całej struktury naszej gospodarki narodowej?</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#TadeuszDymowski">Twierdzę stanowczo, że proponowany przez p. Ministra środek jest nie usprawiedliwiony. Ten środek jedynie zwiększy w zastraszający sposób istniejącą już dysproporcję, a skutek jej może być tylko jeden: dalszy spadek marki polskiej, tembardziej, że nic nie uczyniliśmy, żeby tę drugą stronę, stronę bierną naszego bilansu narodowego skorygować w sposób konieczny. Tą bierną stroną naszego bilansu narodowego, jest nadmierna konsumpcja — nadmierna konsumpcja, którąśmy zapoczątkowali zaraz w pierwszej chwili naszego istnienia. Słusznie jeden z mych przedmówców powiedział, że zaraz od pierwszej chwili istnienia państwa polskiego należało dać ze siebie wszystko, należało złożyć największe ofiary na ołtarzu Ojczyzny. Poszliśmy jednak po innej drodze; po drodze, że się tak nawet drastycznie wyrażę, eksploatacji Polski, a środkiem do tego było rozkiełznanie w niewiarogodny wprost sposób konsumpcji. Kiedy w takich krytycznych chwilach należało wezwać obywateli do ograniczenia swych potrzeb, do oszczędności i wzmagania przez to mocno już nadszarpniętego kapitału narodowego, który należało za wszelką cenę zwiększyć, by można było budować mocne i silne Państwo, myśmy starali się pójść po linii najmniejszego oporu, grać na najniższych instynktach dla chwilowego uspokojenia mas, jak np. przez sprowadzanie białej mąki amerykańskiej na kluseczki, zamiast zalecać jak najdalej posuniętą oszczędność i wstrzemięźliwość. Myślano jednak wtedy o zaspakajaniu różnych z prawa i z lewa idących żądań partyjnych i niepartyjnych i wszystko robiono, żeby bierną stronę naszego bilansu narodowego zwiększyć do tych katastrofalnych rozmiarów, w jakich się obecnie znajduje.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#TadeuszDymowski">Dziś uspakajamy naród, że widoki urodzajów są nadzwyczajne, że urodzaj zwiększy stronę czynną naszego bilansu, a zatem możemy, posiadając tak zwiększony majątek narodowy, usprawiedliwić nową emisją banknotów. To potwierdza jednak tylko jedno: żyjemy na kredyt, konsumujemy a konto przyszłych wpływów, które są zresztą bardzo problematyczne.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#TadeuszDymowski">Chcę zapytać tych, którzy zapewniają, że urodzaje zwiększą stronę czynną naszego bilansu narodowego, czy są pewni, iż rzeczywiście psychologia naszego społeczeństwa już tak się znakomicie poprawiła, że nie mamy powodu obawiać się ukrywania wielkich ilości zboża, nawet aż do jego utraty byleby tylko osiągnąć lepszą cenę, jak to widzieliśmy w roku zeszłym w stosunku do owoców, że zboże to nie zostanie spasione, nie ulotni się poza granice kraju, że nie zjemy go w nadmiernej ilości w postaci ciasteczek i innych smakołyków, będąc z natury zbytnimi żarłokami. Jeżeli nas zapewnią, że tego nie będzie jeżeli otrzymamy na to pewną gwarancję, wtedy, możemy już łatwiej pomówić o możliwości dalszej emisji banknotów.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#TadeuszDymowski">Tymczasem wątpię w to zupełnie, tem bardziej, iż p. Minister na Komisji Skarbowo-Budżetowej wyraźnie podkreślił, że gdyby mu zamknięto zaraz drukarnię, to nie będzie miał z czego płacić pensji i innych wydatków bieżących, a więc wyraźnie oświadczył, że te banknoty potrzebne są do celów konsumpcyjnych, na utrzymanie tej maszyny rządowej, która, i to musimy sobie otwarcie powiedzieć, czego żaden z przedmówców nie zaprzeczył, ssie żywotne soki naszego społeczeństwa, jest garbem, swym ciężarem paczącym i rujnującym nasz młody organizm państwowy.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#TadeuszDymowski">Przypomina mi to dawną gospodarkę szlachecką, gdzie pracowało się w pocie czoła, siało i zbierało się, ale. rezultatów z tego nigdy nie było można dostrzec. Dopóki był jeszcze las, to pan dziedzic żył jako tako, ale kiedy lasu nie stało, wtedy nie można było już związać końca z końcem i szło się na posadkę do miasta. A przyczyną tego, zbyt duża liczba wszelkich darmozjadów, których dla splendoru domu każdy szlachcic wokoło siebie utrzymywał, lecz którzy jednocześnie zbyt dużo soków żywotnych ciągnęli z jego pracy. Jest to na nieszczęście w miniaturze nasza maszyna rządowa. I tutaj mamy za dużo polipów, które najlepsze soki żywotne naszego społeczeństwa obracają na marne. Przecież wiemy dobrze, iż mamy wielką ilość darmozjadów, którzy karmią się czekoladkami, którzy noszą jedwabne pończochy i bluzeczki, a płaci za to „Grecja”, czyli przeciętny obywatel — sumienny pracownik, cierpliwy podatnik. Dlatego też jestem pewien, że skutki nowej emisji mogą być tylko jedne: marka polska zatraci jeszcze bardziej resztki swej wartości t. j. wartość się obniży w odpowiednim stopniu, a wtedy ciekaw jestem, jak p. Minister da sobie radę z bilansowaniem swego budżetu.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#TadeuszDymowski">Nie wiem, czy p. Ministrowi Skarbu wiadomo, że już wczoraj na posiedzeniu Rady miasta Stołecznego Warszawy otrzymaliśmy wiadomość, że robotnicy miejscy żądają podwyżki w znacznej części usprawiedliwionej dość znaczną zwyżką artykułów pierwszej potrzeby. Siłą rzeczy wymagania te nie ograniczą się na podwyżkach do statystycznego wskaźnika, lecz będą większe. I tak rozpocznie się fala drożyzny, którą zwiększą również proponowane tutaj najrozmaitsze środki, ażeby Skarb Państwa zasilić, środki, które siłą rzeczy, muszą zwiększyć skalę naszych wydatków i tem samem wydatków Skarbu, co wywoła znów potrzebę dalszej emisji banknotów, tembardziej, iż budżet oparty jest na tak nierealnej podstawie, jak marka polska, której wartość świadomie obniża przez coraz to nową emisję banknotów. Taki budżet musi się zawalić!</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#TadeuszDymowski">Jest to rzeczywiście błędne koło, z którego wyjście może być stworzone tylko przez „cesarskie cięcie”. Innego wyjścia nie widzę. Zatem i my, jak i całe społeczeństwo z napięciem oczekiwaliśmy od p. Ministra Skarbu tych jego propozycji, tych środków, które umożliwiłyby nam wyjście z tego błędnego koła. Byliśmy pewni, że pan Minister zaproponuje coś takiego, co byłoby może nawet pewnym eksperymentem, co może niejednego zwolennika polityki strusiej zastraszyłoby na dobre, lecz co. nareszcie dałoby nam ten oczekiwany, a pożądany środek najlepszego rozwiązania obecnej kwadratury koła, nad rozwiązaniem której najniepotrzebniej już zbyt długo biedzimy się przy pomocy szeregu paliatywów, szeregu środków o bardzo wątpliwej wartości. Pan Minister chce być w tym wypadku znachorem, który ziołami i plastrami radby tak wielką społeczną chorobę, jaką społeczeństwo nasze przeżywa, wyleczyć. Takich środków na podobne choroby stosować nie wolno. Tu jest już nam tylko chirurg potrzebny.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#komentarz">(Głos: Dyktator)</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#TadeuszDymowski">Na dyktatora nie godziłbym się. Jest to miecz obosieczny, który mój przedmówca zresztą zupełnie dobrze zilustrował.</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#TadeuszDymowski">Zresztą Sejm niejednokrotnie uchwalał najrozmaitsze, nawet bardzo daleko idące postanowienia. Mówiliśmy już, że 7 czerwca Sejm wezwał Rząd do podniesienia opłat, słyszeliśmy, że w roku zeszłym, w październiku, Sejm proponował Rządowi zastosowanie środków, które, według naszego zdania, byłyby skuteczne do usunięcia obecnie istniejącej dysproporcji, zamiast jej stałego i ciągłego pogłębienia.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#TadeuszDymowski">Tymczasem w tym względzie nic nie zrobiono, a nawet daje się wyczuć tendencja do wmówienia w społeczeństwo, że całe to odjum odpowiedzialności za zgubną i rujnującą kraj gospodarkę, ponosi Sejm.</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#TadeuszDymowski">Sejm jest jednak tylko ciałem prawodawczem doradczem, jest również ciałem kontrolującem, lecz nie odpowiedzialnem za wykonanie swych uchwał.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#TadeuszDymowski">Drogi są do uzdrowienia obecnie panujących stosunków proste i jasne; o nich szczegółowiej mówić będziemy przy dyskusji nad budżetem, bowiem ten budżet da nam dopiero materiał, który umożliwi bezstronne i rzeczowe ocenienie sytuacji i da nam dowody rzeczowe, z któremi będziemy mogli już daleko, konkretniej wystąpić przeciw obecnie prowadzonej gospodarce.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#TadeuszDymowski">Bez zaprowadzenia równowagi budżetowej, równowagi w bilansie handlowym i bilansie płatniczym niema uzdrowienia sytuacji finansowej, w jakiej znaleźliśmy się. Siłą rzeczy, zaprowadzenie równowagi budżetowej da się osiągnąć dwojakiemi środkami: przez oszczędność i przez zwiększenie wpływów. Najwięcej moglibyśmy tutaj mówić o oszczędności, bo zwiększenie wpływów jest rzeczą bardzo problematyczną. Zgadzam się w zupełności z moim przedmówcą, który mówił, że trzeba być bardzo ostrożnym w zastosowywaniu tego środka. Zgadzam się również, iż niezrozumiałą jest rzeczą przy dzisiejszej wartości marki, pobieranie 10 fen. stempla za czeki, kiedy podobnego bilonu dziś nikt już w kieszeni nie posiada. To są rzeczy przestarzałe. Rozumiem, że opłaty za spirytus mogą być podwyższone nawet tak dalece, iżby obywatele nasi przestali pić, o ile siłą rzeczy społeczeństwo zdobędzie się na ukrócenie tajnych gorzelni. Rozumiem, że można będzie podnieść i to znacznie, te lub owe opłaty skarbowe. Pozatem leży prawie odłogiem całe pole innych wpływów, czy w postaci przymusowej pożyczki, czy też chociażby innych, a już przez Sejm uchwalonych podatków. To są środki, któremi znacznie wzmogą wpływy państwowe. Ale ostrzegam, że do pożądanego celu nie dojdziemy jednak zbyt daleko posuniętem podwyższaniem podatków. Zwrócę choćby uwagę na jedno: p. Minister Grabski zaprowadził w swoim czasie podatek 5% od rachunków i pokwitowań, a rezultatem tego jest omijanie pokwitowań, bo czyż n. p. jakikolwiek klijent bankowy ulokuje pieniądze na bieżącym rachunku za pokwitowaniem, z którego otrzymuje 3% a opłaci 5% stempla na pokwitowanie?</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#TadeuszDymowski">To są rzeczy bardzo niebezpieczne. Tu nie można być krótkowzrocznym, lecz trzeba się dobrze uprzednio zastanowić nad każdem posunięciem, nad jego skutkami, również i na innej płaszczyźnie, poza tą, o której się myślało.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#TadeuszDymowski">Jednakże, gdybyśmy nie wiem jak chcieli podwyższać wpływy, nigdy nieznajdziemy równoważnika, któryby zdołał zapchać tę wielką dziurę, jaką są nasze obecne wydatki, o ile utrzymamy nasz aparat państwowy w takim stopniu, w jakim się znajdują obecnie. Dziś, każda podwyżka, któraby się nawet w miliardach wyrażała, w rzeczywistości nic nie znaczy, to tylko podwyżka na utrzymanie podobnego aparatu na miesiąc lub nawet na dni tylko parę. Pan kolega Wojdaliński dojrzał źródło zła w jednym więcej koniu, w jednym więcej samochodzie, w jednej więcej urzędniczce. Byłoby to bardzo dobrze, gdyby rozchodziło się tylko o jedną pozycję więcej. Lecz w rzeczywistości jest dużo więcej — zbędnych pozycji, jest to aparat, który nie o 50% lecz w niektórych wypadkach nawet wprost do zera sprowadzić należy, gdyż mamy zupełnie zbyteczne Ministerstwa [urzędy. Młode państwo, jak nasze, powinno być dobrym organizatorem, powinno było od początku stworzyć tylko tyle ministerstw, ile niezbędnie potrzebowało i mogło utrzymać. Siedm lub maksymum ośm, to w zupełności nam wystarczałoby. My zaś pozwoliliśmy sobie na dwa razy więcej, a konsekwencje tego musimy obecnie ponosić. Ratunkiem dla nas jest odrzucenie tych gnębiących i duszących organów, i pozostawienie tylko tego co nam nieodzownie potrzebą.</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#TadeuszDymowski">P. kolega Wojdaliński, który, zresztą dobrze orientuje się w zasadach ekonomiki państwowej, a także były pań premier Skulski, głosili nam niejednokrotnie, iż możemy uchwalać dalsze emisje banknotów o ile idą one na cele inwestycyjne. To są jednak twierdzenia, co do których życie dawno już i niedwuznacznie sąd swój wypowiedziało. Przypomnę choćby historię Johna Lawa który przyszedł do króla francuskiego i doradzał mu drukowanie banknotów, żeby za nie zbudować warsztaty wytwórcze, które będą źródłem pieniędzy, których zawsze brakowało w szkatule ówczesnych królów francuskich.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#TadeuszDymowski">Rezultat był jednak zupełnie inny od oczekiwanego. Majątek narodowy, kapitał narodowy nie wytrzymał tej spekulacji i cała ta kombinacja zawaliła się jak domek z kart. Nie można zatem iść drogą drukowania banknotów na cele inwestycyjne w nieskończoność. Można zaledwie tyle wydrukować, ile wytrzyma kredyt państwa, a nasz kredyt państwowy obecnie proponowanej spekulacji, która zamierza zwiększyć emisję o nowe 25% stanowczo, bez wstrząśnień wytrzymać nie może. Dlatego też powiniśmy szukać źródeł innych. Najważniejszem źródłem jest skasowanie wszystkich niepotrzebnych ssawek i polipów, wszystkich zbędnych ministerstw i urzędów, które zdrowe ciało organizmu narodowego rujnują. To jest jedyne wyjście.</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#TadeuszDymowski">Z tych też względów Klub nasz do środka, przez p. Ministra proponowanego, zaufania mieć nie może, a również i z tego względu, iż jak wczoraj sam Minister Skarbu trafnie zauważyć zechciał, punktem stałym do ocenienia sytuacji i do dyskusji może być tylko budżet. Na nieszczęście budżetu nie posiadamy, a więc brak nam tej właściwej i jedynej podstawy do ocenienia przedstawiających się w innem zgoła świetle w oczach pana Ministra i zespołu rządzącego naszych stosunków gospodarczych. My chwilowo nie mamy żadnej podstawy do zbadania, czy rzeczywiście Minister i zespół rządzący, a nie my właśnie, w tym wypadku mamy rację. Z naszego punktu widzenia spodziewamy się z proponowanego środka właśnie wręcz przeciwnych skutków, spodziewamy się znacznego pogorszenia sytuacji, i dlatego też nie możemy głosować za nową emisją banknotów.</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#TadeuszDymowski">Przechodząc z kolei rzeczy do drugiej ustawy, przez p. Ministra nam proponowanej, muszę zauważyć, iż i ona nie jest bynajmniej czemś nowem; widzieliśmy jut ją tutaj, kiedy była proponowana jako środek, którym posiłkował się najpierw p. minister Biliński, jako jej twórca i inicjator, a później p. minister Grabski; teraz chce się na niej oprzeć p. Minister Steczkowski. Wprawdzie zastosowano pewne zmiany, starano się jej wyrwać zbyt wyraźnie wystające zęby trujące, lecz w gruncie rzeczy jest to tylko stary paliatyw. Regulacja kursu pieniężnego nie może się dokonywać tylko u nas w kraju i to za zielonem biurkiem p. Ministra. Nie wolno nam się co do tego ani chwili łudzić szczególniej, kiedy jak wiemy stale potrzebujemy waluty zagranicznej: funtów, dolarów, franków i t. d., nie dla celów, które bezwzględnie musimy skreślić, dla celów konsumpcyjnych, tylko dla celów produkcyjnych.</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#TadeuszDymowski">Nie znajdujemy się dziś w fazie gospodarki izolowanej. Jesteśmy wciągnięci w wir pracy wszystkich narodów, razem ze wszystkimi żyć musimy i musimy się tu kierować powszechnie obowiązującem spiżowem prawem popytu i podaży. Kwestia popytu i. podaży marki naszej na rynkach zagranicznych, kwestia importu i eksportu, równowaga bilansu handlowego i płatniczego, to są podstawy, które mogą uregulować kurs naszej waluty. Jeśli my dziś zaledwie cząstkę tego eksportujemy, co importujemy, jeśli dziś za wszelką cenę, za naszą słabą markę musimy kupować waluty zagraniczne, bo nie mamy czem opłacać bawełny, musimy zdobyć walutę obcą na pokrycie procentów t. j, amortyzacji i t. p., to siłą rzeczy jesteśmy w roli słabego kupca, który musi za wszelką cenę wziąć za swój towar, który pod grozą bankructwa sprzedać musi to, co jemu dają. Gdybyśmy sobie tak na rok z góry, przy dobrej gospodarce finansowej, określili, ile potrzeba waluty zagranicznej na zakup niezbędnych surowców, na opłacenie procentów, amortyzacji i t. p., gdybyśmy tak na rok tylko mogli zaopatrzyć się w potrzebną nam walutę zagraniczną, by w ciągu roku nie być tym biedakiem, tym żebrakiem, który za wszelką cenę goni, czy to w postaci pożyczki zagranicznej, czy to w postaci kupca ze złym towarem, którego pragnie za wszelką cenę, a nawet przy pomocy czarnej giełdy, jak to często zresztą się dzieje, nabyć obcy drogi towar, obcą walutę, to proszę mi uwierzyć, iż wtedy marka polska byłaby honorowaną tak, jak na to zasługuje nasz majątek narodowy. Tego dziś oczekiwać nie można. Zatem bezwarunkowo należy żądać od p. Ministra zastosowania nie proponowanych środków, problematycznych, jak Centrala Dewiz, bez środków rzeczywiście trafiających w sedno rzeczy, t. j. opartych na równowadze między popytem i podażą naszej waluty na rynkach zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Osiecki).</u>
<u xml:id="u-17.28" who="#TadeuszDymowski">Zresztą i tutaj nie mamy dostatecznego zaufania do aparatu wykonawczego. Bynajmniej nie chcę przez to powiedzieć, że u nas jest b. źle, aczkolwiek nie jest dobrze, jak to zresztą każdy z nas wie aż nazbyt dobrze. Nasza administracja to aparat młody; dopiero trzy lata upływa jak egzystujemy, a więc siłą rzeczy w ciągu tak krótkiego czasu nie można było otworzyć idealnego aparatu technicznego. Lecz jestem pewny, że gdybyśmy posiadali inne kierownictwo, gdybyśmy byli bardziej przesiąknięci sprawą służenia Ojczyźnie za wszelką cenę i gdybyśmy na banicję skazali wszelką protekcję oraz wszelkie kombinacje zakulisowe i partyjne, a gdyby jedynie tylko dominowała wartość człowieka, to jestem pewien, że nasz aparat techniczny dziś, aczkolwiek dalekim byłby jeszcze od ideału niemniej wszakże byłby stokroć lepszy, aniżeli jest w rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-17.29" who="#TadeuszDymowski">Jeden tylko szczegół charakterystyczny pragnę przytoczyć. Na posiedzeniu Komisji Skarbowo-Budżetowej, kiedyśmy interesowali się przyczynami tego wielkiego spadku waluty, przedstawiciel Rządu zakomunikował nam, że na podstawie zebranej przez się statystyki zdołał już zbadać przyczyny zła, a więc to znaczy, że najpierw było zjawisko, a dopiero czekano na skutki tego zjawiska, i kiedy skutek nie dał na siebie czekać, wtedy dopiero zaczęto badać przyczyny.</u>
<u xml:id="u-17.30" who="#TadeuszDymowski">Czegoś podobnego w żadnym aparacie państwowym być nie może. Gdy jakiekolwiek zjawisko nastaje, dobrze orientujący się i odpowiedzialny urzędnik winien przewidzieć jego skutki, a nie dopiero czekać na skutki, żeby na ich podstawie badać przyczyny.</u>
<u xml:id="u-17.31" who="#TadeuszDymowski">Pozatem także nie mamy zaufania do Krajowej Kasy Pożyczkowej. Aparat P.K. K. P. powinien ulec jak najszybszej likwidacji. Za długo ciągnęliśmy ten balast, stworzony i pozostawiony nam przez Niemców nie w naszym interesie i nie dla naszych potrzeb i korzyści. Jak sprawnie pracuje ten aparat, niech zaświadczy następujący przykład: Wydaje się rozporządzenie o wycofaniu 20 i 5 markówek z wizerunkiem Kościuszki, i słusznie, ale nic się nie mówi o tysiączkach, których falsyfikatów najwięcej posiadamy. Znam fakt, iż w P. K. K. P. w jednem okienku wydają portfel 1000 markówek, a w drugiem 12 z nich odrzucają jako fałszywe, a z pośród zaofiarowanych innych, łącznie z odrzuconemi, wybierają parę i poprzednio odrzuconych. Aparat P. K. K. P. nie tylko nie wzbudza wśród nas zaufania co do swej celowości i sprawności, lecz nawet przyczynia się wprost do wyraźnego szkodzenia, przez swą nieudolność naszym najistotniejszym interesom gospodarczym. Musimy zatem żądać, żeby Rząd jaknajspieszniej przystąpił do organizacji Banku Polskiego, któryby skończył nareszcie ze zgubną działalnością P. K. K. P. Powracając do omawianego przedłożenia w sprawie Centrali Dewiz, uważam, iż jest ono raczej pożywką dla „czarnej spekulacji”, którą zamiast ukrócić działalność Krajowej Kasy Pożyczkowej i Centrali Dewiz, znakomicie zwiększa. Bo P. K. K. P. jak oświadczył p. przedstawiciel rządu na Komisji Skarbowo-Budżetowej stoi na stanowisku legalnego zakupu marek polskich. I słusznie, gdyby ze sprzedażą i kupnem obcych walut udawano się tylko do P. K. K. P., a nie do pokątnych pijawek, które dają więcej, niż ona, zarabiając na tem miliony a nawet miliardy. Przy tej sposobności chciałbym zapytać się p. Ministra, czy obmyślił już środki, które pozwoliły uderzyć w kieszenie spekulantów, którzy miliardy zarobili, a za te pieniądze zakupili w oczach wszystkich czy to domy, czy też majątki, Biorąc pod uwagę moje poprzednie wywody zgodnie z decyzją naszego Klubu, oświadczam, iż i w tym wypadku głosować będziemy przeciw przedłożonej ustawie o obrocie walutami, jako nieodpowiadającej swemu założeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Rudziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#EustachyRudziński">Proszę Panów! Do szeregu przyczyn, jakie wskazywano tutaj dla wyjaśnienia obecnego stanu gospodarczego, dorzucić chcę jeszcze jedną, pomijaną stale w dotychczasowych rozważaniach. Oto w Ameryce, w Stanach Zjednoczonych przebywają 4 miliony Polaków, ta ludność polska w okresie wojny zgromadziła dosyć poważne oszczędności, i z oszczędności tych można było w znacznej mierze skorzystać na rzecz naszej ogólnej państwowej gospodarki. Tymczasem wszystkie nasze Rządy dotychczasowe zupełnie nie wzięły w rachubę tego zjawiska. Z Chwilą, gdy utworzyło się niepodległe Państwo Polskie, znalazło się w Ameryce wśród tamtejszych Polaków mnóstwo agitatorów, którzy w imię patriotyzmu, w imię koniecznych ofiar na rzecz Państwa Polskiego wydobywali od ludności olbrzymie sumy pieniędzy. Działo się to w najrozmaitszych postaciach, powstawało mnóstwo t zw. korporacji, które tworzyć miały w Polsce nadzwyczajne przedsiębiorstwa przemysłowe i handlowe, które w imię unarodowienia handlu polskiego, w imię odbudowy zniszczonej Polski wyciągały od ludności olbrzymie sumy pieniężne na zakup akcji. Te akcje oczywiście dostawały się do kieszeni zwykłych złodziej, sprytnych humbugerów amerykańskich i w ten sposób według obliczeń rządu Stanów Zjednoczonych w niedługim czasie od Polaków amerykańskich wyciągnięto na rozmaite korporacje złodziej i humbugerów 52 miliony dolarów.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#EustachyRudziński">To były pieniądze dane przez ludność polską tylko na te korporacje, które zbankrutowały, które ludność okradały. Poza tem Polacy w Ameryce, mający swoich krewnych w Polsce, starali się im przesyłać pewne sumy pieniężne. Powstały w Ameryce bardzo liczne biura, które zajmowały się przesyłaniem pieniędzy z Ameryki do Polski. Były to znów różne instytucje prywatne, które na wszelki możliwy sposób starały się okradać Polaków. Brano więc od ludności dolary i przerachowywano dolary na marki po kursie dnia, w którym dolary do danej agencji przesyłkowej były wpłacane, przetrzymywano jednak wysyłkę tych marek jak najdłużej i ludzie w Polsce otrzymywali pieniądze od swoich krewnych z Ameryki po upływie pół roku, po upływie roku, wtedy, kiedy za dolary wypłacone rok temu można było uzyskać sumę marek dziesięciokrotnie większą.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#EustachyRudziński">W ten sposób Polacy amerykańscy zostali okradzeni przez humbugerów różnego gatunku na sumę, która według obliczeń, które wprawdzie nie mogły być ścisłe, ale są bliskie prawdy, przekracza straszną sumę stu milionów dolarów! Jeżeli weźmiemy w rachubę pieniądze oddane przez Polaków amerykańskich rozmaitym złodziejom, jeżeli uprzytomnimy sobie, że ta całą strata wynosi 150 milionów dolarów, to łatwo możemy uprzytomnić sobie, że możnaby tą sumą pokryć całą olbrzymią ilość marek, będących w obiegu. Rząd polski nic nie uczynił w Ameryce, ażeby ludność polską uchronić od tej strasznej zbrodni kradzieży. Władze reprezentujące Rząd Polski albo zupełnie nie znały stosunków życiowych naszych emigrantów w Ameryce, albo zgoła nie wdawały się w tę sprawę. Wszelkie zarządzenia rządowe, które miały na celu przyjść z pomocą wielkim rzeszom Polaków pracujących w Ameryce, były bardzo kiepskie, bardzo błędnie, bardzo fałszywie przeprowadzone. Zdarzało się zwykle, że przy rozmaitych przedsiębiorstwach rządowych, czy to była pierwsza pożyczka państwowa w Ameryce, czy to były zakupy żywności dla Polski, czy koni, czy przedsiębiorstwa inne, Rząd przez swoich reprezentantów wchodził w kontakt z geszefciarzami, z macherami z pod ciemnej gwiazdy, którzy cieszyli się na gruncie Polonii amerykańskiej najgorszą opinią, których domy przyzwoite przyjmować nie chciały i wskutek tej nieudolności, tych potwornych błędów, pożyczka Państwowa Polska, propagowana w Ameryce, - która obliczona na 50 milionów dolarów, dała ledwie 17 milionów dolarów.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#EustachyRudziński">Inna znowu rzecz. Rząd polski zakupił w Ameryce żywność, zakupił tej żywności za 3 miliony dolarów, płacąc za nią nie gotówką, lecz t. zw. bondami Polskiej Pożyczki Państwowej. Mniejsza o to, że przez to Rząd Polski dyskredytuje swoją powagę w oczach świata amerykańskiego, robiąc tego rodzaju tranzakcje, ale ponosi przytem olbrzymie straty, płacąc zamiast gotówką bondami Polskiej. Pożyczki Państwowej w Ameryce, bo oczywiście płaci sumy o wiele wyższe, aniżeli wynosi wartość towaru, a nadto daje pewnej spółce prywatnej prawo sprzedawania ludności miejscowej tych na 3 miliony dolarów bondów Polskiej Pożyczki Państwowej i przyznaje jej bardzo duży procent, który wynosi do 35%. W ten sposób Rząd Polski obniża wartość własnego papieru państwowego.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#EustachyRudziński">Rozmaici agenci, najmowani przez to prywatne przedsiębiorstwo, urządzają zebrania publiczne polskie, odzywają się do robotników i chłopów polskich w Ameryce w imię najszczytniejszych haseł patriotyzmu, nawołują do pomagania Polsce, wykazują, że kiedy obywatele Rzeczypospolitej Polskiej ponosili na rzecz Państwa Polskiego ofiary w krwi i mieniu, to „wyście nie przeżywali tej grozy, nie ponosili ofiar, powinniście więc teraz kupować pożyczkę państwową i te bondy, bo niemi Rząd Polski zapłaci za żywność dla umierającej z głodu Polski”. I sprzedaje się bondy Polskiej Pożyczki Państwowej emigrantom polskim po cenie nominalnej, a oni potem łatwo dowiadują się, że te same bondy Polskiej Pożyczki Państwowej można kupić w tym, czy owym banku amerykańskim zamiast po cenie nominalnej, po cenie 60 za 100 albo 70 za 100, i u samego agenta można kupić te same bondy po cenach zniżonych. Wreszcie sfora agentów, która dostała punkt wyjścia dla swojej działalności przez kolportowanie bondów Polskiej Pożyczki Państwowej na rzecz „ratowania głodnych dzieci w Polsce”, bo to się tak nazywa, zaczęła robić interesy na własną rękę. Zaczęto puszczać wiadomości między Polaków, którzy byli posiadaczami bondów pożyczki państwowej z pierwszej kampanii pożyczkowej, że te bondy nic nie są warte, że Rząd nie będzie brał ich w rachubę, jeżeli więc macie stracić po 100 czy 50 dolarów na każdym bondzie, to oddajcie te bondy po 5, po 10 dolarów. W ten sposób wyciągnięto od ludności mnóstwo tych papierów państwowych, za które ona zapłaciła cenę nominalną. Przy sposobności więc sprzedaży bondów na 3 miliony dolarów na kupno żywności dla Polski dla uratowania ginących z głodu sierot — tak się to mówiło — zgraja agentów, humbugerów podkopywała powagę i kredyt Państwa.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#EustachyRudziński">Proszę Panów, jeżeli sobie uprzytomnimy, że było to w interesie różnych spekulantów lub tych, którzy własne zakładali biura przesyłki pieniędzy do Polski, żeby obniżyć wartość marki polskiej, bo to im dawało możność zdobycia mllionowych fortun, to o ile uprzytomnimy sobie tę olbrzymią sumę 150 milionów dolarów, wyciągniętą z ciężkiej, krwawej pracy robotnika i chłopa polskiego w Ameryce, zrozumiemy, jak poważne podstawy ekonomiczne musiała mieć orgia, działająca na zniżkę naszego pieniądza. To jest czynnik, który do tej pory przy rozważaniu kwestii gospodarczych zupełnie pomijano, a który zdaję mi się, zajmuje bynajmniej nie drugorzędne miejsce. Jeżeli sobie uprzytomnimy, że Rząd Polski przez umiejętne zorganizowanie tej kwestii mógł mieć potężny zasiłek z tej czwartej dzielnicy polskiej, od tych czterech milionów Polaków pracujących w Ameryce, którzy posiadają dość pokaźne oszczędności, jeśli sobie uprzytomnimy, że la sprawa tak haniebnie została zaniedbana, to wtedy dopiero odpowiedzialność Rządu przedstawi się w należytych rozmiarach.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#EustachyRudziński">Obecnie Rząd występuje przed Wysoki Sejm z żądaniem uchwalenia emisji nowych wielu miliardów marek i z żądaniem kredytu. Weszło w zwyczaj w naszem życiu parlamentarnem za wszystkich rządów, jakie mieliśmy szczęście dotychczas posiadać, czy to był rząd oparty na prawicy, czy to jak obecnie rząd oparty na reakcyjno-klerykalno-ludowem centrum, że stawiano Sejm wobec nadzwyczajnych, nieuniknionych konieczności państwowych. Nóż na gardle, uchwalajcie miliardy. Tak się robi nie po raz pierwszy, nie tylko w dziedzinie finansowej, tak samo się postępuje w najbardziej poważnych zagadnieniach natury państwowej. Przypomnijmy sobie chociażby, w jakiej sytuacji postawiono nas, gdy trzeba było ratyfikować różne, traktaty pokojowe. Otóż to już weszło w zwyczaj i obecnie mamy zupełnie to samo zjawisko: Macie nóż na gardle, dajcie mi wiele, wiele miliardów marek! A nie pomyślano zupełnie o tem, że przecież Sejm chciałby wiedzieć, jak te nowe miliardy marek będą rozgospodarowane. Anomalią niebywałą w świecie jest wymaganie od Sejmu kredytu na wielomiljardowe. sumy przedtem, zanim się Sejmowi przedłożyło do rozpatrzenia budżet państwowy. Przecież mamy prawo wiedzieć, na co te miliardy pójdą.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#EustachyRudziński">Mówiono tutaj bardzo dużo o oszczędności, mówiono o rozmaitych wydatkach luksusowych, a zapomniano, że tylko drobna część obywateli Rzplitej z tego luksusu korzysta. Nie brano zupełnie w rachubę tego faktu, że wiele milionów ludu pracującego w Polsce cierpi nędzę. Nędza ta w Polsce jest większa, niż w jakimkolwiek kraju na świecie, wyjąwszy Rosję. To fakt. Nie jest tutaj ratunkiem oszczędność naturalnie, nikt nie będzie się sprzeciwiał różnym planom oszczędnościowym, są to rzeczy konieczne, ale istoty zagadnienia to nie rozwiąże. Chcielibyśmy wiedzieć, jakie plany ma Rząd w dziedzinie istotnego dźwignięcia naszego życia gospodarczego w dziedzinie podniesienia produkcji; chcielibyśmy wiedzieć, jak wyglądają z punktu widzenia p. Ministra Skarbu zagadnienia reformy rolnej, odbudowy kraju, zagospodarowania odłogów; jak wyglądają plany p. Ministra Skarbu i całego Rządu w odniesieniu do całego mnóstwa zagadnień palących naszego życia społecznego i gospodarczego?</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#EustachyRudziński">Czy p. Minister Skarbu, czy cały Rząd chcą tak na dobre słowo od nas tych wielomilionowych kredytów? Mnie się zdaję, że aczkolwiek żyjemy do tej pory w warunkach nienormalnych, to jednakże najwyższy czas nastał po temu, żebyśmy w stosunkach naszego życia parlamentarnego weszli już na drogę zupełnie normalną. Dopóki Rząd nie przedłoży nam budżetu, nie możemy decydować o tak wielkich sumach.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#EustachyRudziński">Pomijam już fakt, że jest to dalszy ciąg dotychczasowej klęskowej metody ustawicznego obalania wartości pieniądza polskiego przez wielomiliardowe emisje, ale biorąc w rachubę rzecz zupełnie normalną, praktykowaną na całym świecie, Rząd, który chce kredytu, chce kredytu od Sejmu, musi wykazać, na co ten kredyt zostanie zużytkowany, a wobec tego, że do tej pory budżet nie został przedłożony, nie jesteśmy w stanie rozpatrzeć, czy żądania Rządu są uzasadnione, czy nie. Klub nasz zasadniczo nie podziela obecnej polityki finansowej dotychczasowego Ministra Skarbu, tak, jak nie podzielał polityki finansowej poprzednich ministrów skarbu. To nie jest polityka, któraby odpowiadała demokratycznemu społeczeństwu, demokratycznemu państwu, ta polityka, która wspiera tylko klasę posiadającą, która na ludność pracującą, czy w przemyśle, czy w rolnictwie spycha istotne ciężary całego bytu państwowego, to nie jest polityką skarbowa w sensie i w istocie swojej 'demokratyczna. Ale pomijam obecnie to zagadnienie. Sam fakt formalny, że nie mamy punktu wyjścia, że nie mamy przedłożonego budżetu państwowego sprawia, że nie możemy w tej chwili tej sprawy rozstrzygać.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#EustachyRudziński">Wypowiadając się więc w sposób zasadniczy przeciw wszelkim emisjom nowych banknotów, oświadczam, że ostateczną decyzję w tej sprawie klub mój postanowił odłożyć do chwili, kiedy będziemy mieli możność oprzeć swoją poważną krytykę na rzeczy istotnej, t. j. na przedłożonym budżecie państwowym. Do tej pory wstrzymujemy się z decyzją i oświadczam, że w głosowaniu nad tą sprawą udziału nie weźmiemy.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#EustachyRudziński">Proponuję zrobić przerwę do godz. 4, z tem, żeby posiedzenie zaczęło się o godz. 4 punktualnie.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 2 min. 10 po poł.).</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#komentarz">(Po przerwie o godz. 4 po poł.).</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Posiedzenie się rozpoczyna na nowo.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WojciechTrąmpczyński">W rozprawie walutowej głos ma p. Stapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanStapiński">Wysoki Sejmie! Przed paru tygodniami czterech ministrów miało wykład wobec przedstawicieli prasy, że w Państwie coraz lepiej się dzieje, że idziemy ku lepszym czasom, że i w przemyśle i w rolnictwie są znaczne postępy, a tedy niema powodu do pesymizmu. I rzeczywiście, niektórym w państwie świetnie się powodzi. Rzeczywiście mnożą się zakłady przemysłowe, a jeżeli nie zakłady, to w każdym razie pozwolenia na zakłady, są emisje I, II, III, chociaż żadnego zakładu przemysłowego nie posiadają, jest zniżka, zwyżka akcji, chociaż bez żadnych realnych podstaw, ot tak sobie na humor. Znam wypadek zupełnie konkretny, że towarzystwo zawiązane w dniu 1 stycznia 1920 w Warszawie z kapitałem 2 milionów marek dało w dniu 31 grudnia 1920 r., Panie Ministrze, na czysto 60 milionów marek zysku. A stało się to w ten sposób, że w dniu 1 stycznia owi panowie kupili od Rządu magazyny z produktami naftowemi za dwa miliony i nic innego nie robili, tylko te magazyny z naftą i z innemi produktami przetrzymali przez cały rok, a ponieważ w ciągu roku trzykrotnie podniesiono ceny maksymalne tych produktów, tedy w całkiem zwykły sposób na rządowym obiekcie ci panowie za dwa miliony zainkasowali 60 milionów czystego zysku. I trudzili się później, co począć, żeby ukryć tę hańbę, że można z dwóch milionów zarobić 60 milionów. Proszę Wysokiej Izby, przecież to nie należy do wyjątków, jesteśmy wszyscy świadkami, że towarzystwa akcyjne różnej kategorii przyznają i wypłacają obecnie 25, 30, 35, 40% dywidendy i różne superdywidendy, poza tem, że posiadacze są już obdarowani samemi akcjami. Więc jest to dowód, że w pewnym kierunku, pewnym grupom i zrzeszeniom ludzi w Państwie rzeczywiście dobrze siłę dzieje.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#JanStapiński">Niestety jednak to sprawozdanie rządowe i to rozważanie do żadnych konsekwencji nie prowadzi, albowiem to, że owym obywatelom, części obywateli większej, czy mniejszej dobrze się dzieje, nie usuwa jednak faktu, że całości, że Państwu Polskiemu dzieje się bardzo źle, i że wobec tej katastrofy, jaką przeżywamy z naszej winy niewątpliwie, wszystko to razem trzeba uważać raczej za zamki na lodzie, za sztuczną chwilową egzystencję, gdyż w rzeczywistości widzimy i cały świat tak sądzi, że nasz organizm państwowy jest bardzo chory.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#JanStapiński">Źle się dzieje, chociaż przecież społeczeństwo jest żywotne, społeczeństwo coraz więcej pracuje, nie brak zabiegów około przemysłu i około zrzeszeń handlowych i około rolnictwa. Jeżeli tedy źle się dzieje, to część winy za to musi spaść na Rząd. Temwięcej musi spaść ta wina na Rząd, że Rząd nie ma dla siebie żadnego usprawiedliwienia, albowiem Sejm dawał Rządowi wszystko, czego ten Rząd pragnął; dał mu generalne pełnomocnictwa, pozwolił mu drukować pieniędzy ile mu się podoba, nie wykonywano nad tem wszystkiem nawet krytyki Sejmu, pozwolono, że nie mamy budżetu, a więc Rząd nie ma usprawiedliwienia, jakoby Sejm krępował w jakimkolwiek kierunku jego działalność i stawał mu na przeszkodzie. Zatem wina za fatalne kierownictwo strat państwowych spada na Rząd. Jeżeli Rząd pragnie od nas przedłużenia pełnomocnictw, to na podstawie doświadczenia trzeba powiedzieć, że Rząd nie ma tytułu do uzyskania tych pełnomocnictw.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#JanStapiński">Nie dalej, jak przed tygodniem, kiedyśmy Rządowi uczynili zarzut z powodu zgubnego, szkodliwego, hańbiącego dla Państwa układu z Guaranty Trust Kompany, to Rząd nam powiedział: Zawarłem ten układ, bo daliście mi Panowie to prawo mocą tych oto pełnomocnictw. Rząd sam przyznaje, że z jego winy jest ta fatalna umowa, Rząd wcale się nie starał usprawiedliwiać tej umowy, przyznał w całej pełni nasze zarzuty. A więc Rząd w tym wypadku konkretnym ponosi całą winę, do tej winy się przyznaje, a mimo to ma jeszcze odwagę przyjść do Sejmu i żądać pełnomocnictw na dalsze tego rodzaju tranzakcje, a Sejm, jak już widzieliśmy, te pełnomocnictwa do tego rodzaju umów i do tego rodzaju transakcji szkodliwych dla Państwa mu daje. Ile razy jut w tym Sejmie i w Komisji Budżetowej, zdaję się, pan wicemarszałek Osiecki jako sprawozdawca oświadczył i wszystkie stronnictwa to samo potwierdziły, że drukowanie banknotów musi się skończyć, bo to nasza ruina, a Rząd za każdym razem powiada: „To ostatni raz, już więcej nie będę, tylko jeszcze ten raz”. Ale zawsze widzieliśmy i Wysoki Sejm był tego świadkiem, że to była czcza obietnica, albowiem później drukowało się dalej, chociażby nawet bez dość wczesnego zawiadomienia Sejmu. I dzisiaj powtarza się ta sama, wybaczcie Panowie, przepraszam, Wysoki Sejmie, że muszę to powiedzieć, komedia. Po znowu widzimy, że jest fatalna gospodarka i znowu słyszymy ciągłe narzekania, jedno stronnictwo czyni wyrzuty innemu, ten narzeka, tamten narzeka, ten z tych, tamten z innych powodów, jeden się usunął, drugi się przeliczył, a rezultatem tego jest, że jak było tak jest, zostało wszystko po staremu.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(P. Kiernik: Pana to boli).</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#JanStapiński">Jeśli Pan sądzi, że mnie to boli, to Panie dr. Kiernik, oświadczam Panu, że z punktu partyjnego ja mogę Panom tylko winszować utrzymania Rządu do samych wyborów,...</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#JanStapiński">... a może i dłużej, bo nikt inny nie mógłby nam ułatwić akcji partyjnej, jak nam to czyni Rząd Witosa.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(P. Dębski: Chcecie obalić Rząd Witosa)</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#JanStapiński">Jeśli pan prezes Dębski sądzi, że mi chodzi o obalenie Rządu Prezydenta Witosa, to muszę na to odpowiedzieć: To się Pan bardzo myli. Nam i wam powinno o co innego chodzić, a nie o Rząd Witosa; nam i Wam powinno chodzić o zmianę stanu rzeczy w Rzplitej, ponieważ wiemy o tem, że dotychczasowy Rząd sprawował swoje obowiązki wobec Państwa fatalnie, że spowodował katastrofalny stan rzeczy, że spowodował takie zabagnienie stosunków gospodarczych, iż nie wiemy do czego idziemy. Dlatego, Panie Prezesie, Pan, ja i wszyscy, którzy chcą zmiany stanu rzeczy,...</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(P. Dębski: Tak jest, a nie o wybory)</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#JanStapiński">... powinniśmy wszyscy razem głosować za tem, ażeby ten Rząd czemprędzej sobie poszedł.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(P. Kiernik: Ma Pan nowy Rząd przygotowany?)</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#JanStapiński">Panie kolego Kiernik, jeśli wrzód nabrał i operacja jest konieczna, to trzeba ją wykonać bez względu na to, co nastąpi. Dużo operacji kończy się źle, ale przecież z tego wynika, że operacyjny sposób załatwiania rzeczy ma być zaniechany. Chociaż dużo ludzi pod nożem lekarza umiera, to ani ja, ani Pan, ani nikt nie będzie twierdził, że należy zaniechać dalszych operacji. Według mego przekonania należy operować póty, aż operacja się uda.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#komentarz">(P. Kiernik: Kraj niema zaufania do Pańskiej chirurgii)</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#JanStapiński">Czy do Pana kraj ma zaufanie i czy je lud ma?</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(P. Kiernik: Ja nie jestem Rządem)</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#JanStapiński">O tem pomówimy, niech Pan poczeka do wyborów. O ile mi wiadomo, to Panu już we własnym okręgu nie wszędzie dają mówić.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(Wesołość. P. Kiernik: Skąd Pan ma takie informacje?)</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#JanStapiński">Niech pan poczeka jeszcze parę tygodni, to nigdzie panu nie dadzą mówić,...</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#komentarz">(P. Kiernik. Niech pan spróbuje przyjść do mnie, to zobaczymy, czy panu pozwolą mówić)</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#JanStapiński">... panie Mecenasie. Staliście się stronnictwem drogą intryg i szachrajstw.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#JanStapiński">Ale jak nabyte, tak pozbyte; z jabłoni jabłko rośnie takie jak jabłoń, co powstało zdradą, zdradliwem zostanie.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#komentarz">(P. Kiernik: Panu intrygi są dalekie! Wszyscy są intryganci, tylko pan jesteś anioł niewinny)</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#JanStapiński">Ze Pan umie ciąć językiem, to ja wiem, bo pan jesteś Adwokatem.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#komentarz">(Głos: Czy bezpłatnie?)</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#JanStapiński">Czy bezpłatnie, Panie Kolego, to poczekajmy.</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#JanStapiński">Ja przewiduję u was bardzo prędko zapłatę.</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#komentarz">(P. Kiernik: Pan nam proponuje, żebyśmy z panem Rząd wywalili)</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#JanStapiński">Ja nie chciałbym z panem Rządu tworzyć, ani Rządu wywalać.</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#komentarz">(Wesołość. P. Kiernik: Ma pan dobrych kompanów)</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#JanStapiński">Broń mnie Boże od takich przyjaciół, bo z nieprzyjaciółmi dam sam sobie radę.</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#JanStapiński">Otóż Wysoki Sejm ponosi w tem wielką winę, że chociaż widzi on takie rezultaty dotychczasowej gospodarki, to jak widzę już po pewnych oświadczeniach, zostaniemy przy tem, co jest, a więc będą się drukować banknoty, a więc będzie się przeprowadzać operacje tak, jak dotychczas. Więc niech wszyscy Panowie, którzy do tego rękę przykładają, uświadomią sobie, że jednak za to wszystko kiedyś ktoś będzie odpowiadał. Jeżeli sądzicie Panowie, że lud w tem nie jest zainteresowany, że z tego zabagnienia marki polskiej lud nie ponosi straty, że to się skoczy dobrze, to panowie są w grubym błędzie, bo lud to odczuwa w sposób po prostu straszny i tych, którzy ten stan rzeczy wywołują, prędzej czy później z pewnością pociągnie do odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#JanStapiński">Proszę Wysokiej Izby, to, co powiedziałem wczoraj na Komisji, chcę dzisiaj tu powtórzyć: Czy to możliwe, żeby Rząd za 505 dolarów, przekazanych dn. 16 czerwca 1920 r. sierotom po Stanisławie Lisie zabitym w Minneapolis, wypłacił w dniu 31 maja 1921 r. 63,000 marek. Jeżeli Panowie sądzicie, że można w ten sposób krzywdzić i zabijać najprymitywniejsze poczucie sprawiedliwości, to się grubo mylicie. To się może dziać przez pewien czas, ale ten stan rzeczy długo trwać nie może.</u>
<u xml:id="u-21.36" who="#JanStapiński">P. Minister Skarbu żalił się, że zmniejszył się dopływ dewiz z Ameryki. Panie Ministrze, już ten lud polski daje dowód niesłychanej cierpliwości, jeżeli po tem wszystkiem co nam kolega Rudziński opowiadał, wogóle daje jeszcze jakie dewizy. Bo jeżeli Rząd Polski dopuszcza do tego, że setki milionów dolarów krwawicy chłopa polskiego idą na marne, jeżeli Rząd w swojej umowie z dn. 19 lutego 1921 r. wręcz statuuje ten stan rzeczy, pozwala mocą własnej umowy agentom amerykańskim zdzierać z chłopa polskiego ile się im podoba i zrzeka się nawet interwencji, to takie operacje na skórze ludu polskiego nie mogą pozostać bezkarnemi.</u>
<u xml:id="u-21.37" who="#JanStapiński">Proszę Wysokiej Izby, mówimy wszyscy o potrzebie sanacji, wszyscy w kółko to mówimy, ale wyników niema żadnych. Nawoływaliśmy wszakże do zmniejszenia liczby urzędów i urzędników, wszystkie stronnictwa powtarzają, że jest dużo nie potrzebnych urzędów i urzędników, jaki tego wynik? Zero.</u>
<u xml:id="u-21.38" who="#JanStapiński">Pytam się p. Ministra, na co istnieje. Główny Urząd Likwidacyjny, na co istnieją z mocy Głównego Urzędu Likwidacyjnego w Małopolsce 82 czy 84 urzędy, likwidacyjne powiatowe, których kierownikiem jest urzędnik piątej klasy, a tym kierownikiem. jest adwokat, sędzia, traktujący to jako zarobek uboczny?</u>
<u xml:id="u-21.39" who="#komentarz">(Głos: W waszej parafii wszystko jest możliwe)</u>
<u xml:id="u-21.40" who="#JanStapiński">Nie tylko w naszej parafii, i u was jest dużo.</u>
<u xml:id="u-21.41" who="#komentarz">(Głos: W Poznańskiem jest 60)</u>
<u xml:id="u-21.42" who="#JanStapiński">Poznańskie jako 4 1/2 milionowy kraj nie może mieć tylu urzędników co kraj 8 milionowy. Właśnie P. Kolego przy takiej sposobności odrazu wyszło na jaw, jakim jesteśmy państwem. Nie mówi się o całej Polsce, lecz to Małopolska, a to my.</u>
<u xml:id="u-21.43" who="#komentarz">(Głos: Więc trzeba było się postarać o zniesienie tych urzędów)</u>
<u xml:id="u-21.44" who="#JanStapiński">Otóż Główny Urząd Likwidacyjny kosztuje nas, jak słyszę, bo budżetu nie widziadłem, 170 milionów marek. Urzędy po powiatach kosztują drugie tyle. Na co one Istnieją? Poprostu na to, aby w błąd wprowadzać ludność, bo obiecują gruszki ha wierzbie, gdyż masa spadkowa austriacka nic nie wypłaci, a my likwidujemy szkody po Austrii, pretensje do Austrii, wydajemy setki milionów na to, że dajemy ludziom przekazy na majątek, którego oni nigdy oglądać nie będą. Do wszystkiego, co stracili, zabieramy im jeszcze czas i zaprzątamy głowę różnemi sperandami i narażamy na koszt spisów ze świadomością, bo p. Minister z pewnością wie, tak jak ja, że ani centa oglądać nie będą. Ta zabawa w Główny Urząd Likwidacyjny kosztuje Polskie setki milionów. Rząd z pewnością dobrze o tem wie, pytani się więc, dlaczego Rząd raz tego nie skasuje, na co to istnieje, i po co wyrzucać te pieniądze.</u>
<u xml:id="u-21.45" who="#JanStapiński">A teraz muszę przejść do drugiego takiego urzędu. Mamy powiatowe Komisje Ziemskie i inne kategorie urzędów ziemskich. Tymczasem obecnie u nas w Małopolsce parcelacja idzie zupełnie poza temi urzędami, albowiem parcelację prowadzą Komisje obrotu ziemią, a powiatowe komisje ziemskie są chyba na to, by ludzi przyprawiać o nieobliczalne straty. Na podstawie zapewnień i zachęty powiatowej Komisji Ziemskiej w Krośnie, na podstawie zapewnień i zachęty p. komisarza tego urzędu p. Wanicy, chłopi wyrzekli się kupna ziemi po 15.000 mk. za morgę po to, by w 4 miesiące później od hien i pijawek kupić po 200.000 za morgę. To są urzędy, to jest pomoc dla społeczeństwa, na to dajemy pieniądze, na to się Polskę rujnuje, ażeby tem zdradliwem, złem, podstępnem postępowaniem ludzi w Polsce rujnować?</u>
<u xml:id="u-21.46" who="#JanStapiński">Czy Wysoka Izba policzyła, ile mamy gatunków policji państwowej? Nie obliczałem sam, bo z niemi się nie stykam, jako poseł, ale obliczono mi, że mamy 7 gatunków policji państwowej.</u>
<u xml:id="u-21.47" who="#komentarz">(P. Skulski: Jeden).</u>
<u xml:id="u-21.48" who="#JanStapiński">Jest policja państwowa umundurowana, jest policja państwowa nieumundurowana, jest żandarmeria połowa taka, jest żandarmeria połowa straży granicznej, jest policja kolejowa,...</u>
<u xml:id="u-21.49" who="#komentarz">(Głos: Defenzywa!)</u>
<u xml:id="u-21.50" who="#JanStapiński">... jest i defenzywa.</u>
<u xml:id="u-21.51" who="#komentarz">(P. ks. Mąkowski: Sama defenzywa ma trzy gatunki)</u>
<u xml:id="u-21.52" who="#JanStapiński">W powiecie, gdzie przedtem dostateczne bezpieczeństwo publiczne utrzymywało, powiedzmy, 10, 15 osób, dzisiaj p. Ministrze Skulski, tych policjantów jest 60 lub 100 po to, ażeby rozbój i kradzieże były na porządku dziennym. Panie Ministrze Skarbu, zarzut ten nie trafia Pana, bo nie należy to do Pańskiego resortu, ale Panie Ministrze, trzeba raz ze słowami skończyć i te niepotrzebne, zbyteczne rujnujące Skarb Państwa władze czemprędzej pousuwać.</u>
<u xml:id="u-21.53" who="#JanStapiński">A teraz jak się gospodarzy? P. Minister mówi, że nie ma pieniędzy, i rzeczywiście Skarb Państwa jest pusty. Ale proszę Panów, gdzie się tkniemy, widzimy rozrzutność wprost nie do darowania. Panu Ministrowi wiadomo, że teraz w urzędzie salinarnym niema tygodnia, żeby nie było t. zw. inspekcji. W urzędach górniczych węglowych niema tygodnia, żeby nie było inspekcji, co więcej sam p. Prezydent Ministrów wyjeżdża na inspekcje...</u>
<u xml:id="u-21.54" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-21.55" who="#JanStapiński">... do powiatów, w których był, które zna, one go znają i on je zna, a jednak p. Prezydent jedzie także na inspekcję. Żeby on sobie sam pojechał, ale p. Prezydent Ministrów jedzie dwiema salonkami, z nim jedzie generalny delegat Gałecki, z jednym jedzie sztab urzędników, i z drugim jedzie sztab urzędników,...</u>
<u xml:id="u-21.56" who="#komentarz">(Głos: Poznać pana po cholewach)</u>
<u xml:id="u-21.57" who="#JanStapiński">... a to wszystko jest jazda, Panie Ministrze, za dietami, za płatnemi kosztami. Oczywista rzecz, jak p. Prezydent jedzie, to i pan radca jedzie, potem pan inspektor jedzie, wszyscy jadą, oczywista rzecz, na koszt Państwa za diety państwowe.</u>
<u xml:id="u-21.58" who="#JanStapiński">Co do oszczędności, czy Panowie wiecie, że jak się sprowadzało nowego dyrektora okręgowego urzędu do Krakowa, p. Dudka, to mu się adoptowało 7 pokoi w Krzysztoforach...</u>
<u xml:id="u-21.59" who="#komentarz">(P. Załuska: Dla jednego dudka? Wesołość)</u>
<u xml:id="u-21.60" who="#JanStapiński">... kosztem 300.000 marek. Więc pan Dudek nie może zajmować mieszkania, które mógł zajmować generalny delegat i inni delegaci, tylko dla niego trzeba adoptować osobne mieszkanie kosztem 300.000 marek.</u>
<u xml:id="u-21.61" who="#JanStapiński">Panie Ministrze Skarbu, a cóż mamy mówić o tem, że dla p. Gałeckiego, generalnego delegata, który jako wojewoda przychodzi do Krakowa, adoptuje się milionowym kosztem mieszkanie jedno dla niego, a drugie dla jego rodziny, aż z 24 pokoi?</u>
<u xml:id="u-21.62" who="#komentarz">(Głos: Oho, drugi dudek!)</u>
<u xml:id="u-21.63" who="#JanStapiński">Panie Ministrze, przy takiej gospodarce, gdzie się tak rzuca pieniędzmi, jak plewami, przy takiej gospodarce, jak już raz powiedziałem i drugi raz powtarzam, złote góry wam nie wystarczą, wszystko będzie za mało.</u>
<u xml:id="u-21.64" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Kłamstwo!)</u>
<u xml:id="u-21.65" who="#JanStapiński">Stwierdzam tylko i proszę, żeby to było w protokole, że panowie Piastowcy twierdzą, że to kłamstwo, ja chcę, żeby to było w protokole, bo ja ten protokół pokażę przy wyborach i będziemy o tem mówili.</u>
<u xml:id="u-21.66" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Kiernik: Pan tylko o wyborach myśli)</u>
<u xml:id="u-21.67" who="#JanStapiński">Pomału, Panie Mecenasie, ja znałem już stronnictwo, które w jednym parlamencie miało 80 posłów, a do drugiego weszło 14.</u>
<u xml:id="u-21.68" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Na swojej skórze Pan to odczuł)</u>
<u xml:id="u-21.69" who="#JanStapiński">Ja Panom przepowiadam, że z was tylko trzaski zostaną.</u>
<u xml:id="u-21.70" who="#komentarz">(P. Dębski: Pan na tem nie stłuścieje)</u>
<u xml:id="u-21.71" who="#JanStapiński">Jeżeli chodzi o partie, to chodźmy do kuluarów, ja wam powiem z czego się cieszę, ale tu mówię do Wysokiego Sejmu o sprawach państwowych.</u>
<u xml:id="u-21.72" who="#JanStapiński">Czy wiecie, Panowie, że w starostwie krakowskiem urzęduje obecnie z pensją, tytułem i charakterem w jednem starostwie 6 starostów?</u>
<u xml:id="u-21.73" who="#komentarz">(Głos: Gdzie?)</u>
<u xml:id="u-21.74" who="#JanStapiński">W jednem krakowskiem starostwie. W Gorlicach do ostatnich dni urzędowało 2 starostów. Jest szereg powiatów, gdzie jest po dwóch, trzech starostów.</u>
<u xml:id="u-21.75" who="#JanStapiński">A zarazem są starostami w Polsce ludzie, którzy jeszcze w r. 1919 byli zwykłymi pisarzami starostw, ludzie bez żadnych studiów. Oczywista rzecz, Panie Ministrze, że taka gospodarka, szafowanie takie bez końca stanowiskami i awansami musi doprowadzić do ruiny skarb każdego państwa, choćby państwo było nie wiem jak bogate.</u>
<u xml:id="u-21.76" who="#komentarz">(P. Kiernik: Nie będzie lepiej, dopóki Pan rządu nie utworzy)</u>
<u xml:id="u-21.77" who="#JanStapiński">Panie Mecenasie, jak ja będę rządził, to się pokaże; jak Pan rządzi, to już się widzi.</u>
<u xml:id="u-21.78" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy. P. Kiernik: Widzi Pan komu to się podoba, skrajnej prawicy. Inny głos: Na co Pan zszedł!)</u>
<u xml:id="u-21.79" who="#JanStapiński">Muszę Panu powiedzieć, że istotnie nadchodzi ten czas, kiedy się klaruje, co jest gorące a zimne, a Pismo Św. powiada: Wszystko, co będzie pośrodku, będzie wyplute.</u>
<u xml:id="u-21.80" who="#komentarz">(Wesołość. P. Kiernik: Pan przechodzi do zimnej strony)</u>
<u xml:id="u-21.81" who="#JanStapiński">Panie Mecenasie, otwarcie Panu oświadczam, że jeśli chodzi o ratowanie Państwa z tego bagna, w jakie idziecie, to nawet z diabłem pójdę, ażeby tylko wyczyścić tę stajnię Augiasza. Wszystko jedno, czy kto się nazywa tak, czy owak, jeśli wyniki jego pracy są takie, że marka się wczoraj podniosła, a dziś tonie, jeśli dzięki tym rządom Polska staje się pośmiewiskiem świata, to każdy musi nad tem ubolewać i sprawców tego bezpośrednich, czy pośrednich potępić.</u>
<u xml:id="u-21.82" who="#komentarz">(P. Kiernik: Jak Pan chce, żeby skarb był pełny, jeśli się namawia ludzi do niepłacenia podatków? Co Pan na to powie? P. Nawrocki: Wszak Pan na wiecu w Krośnie mówił o tem, żeby podatków nie płacić)</u>
<u xml:id="u-21.83" who="#JanStapiński">Przedewszystkiem co tu mówić o Krośnie, czy o Jaśle, wczoraj, czy przedwczoraj Stapiński na Komisji Skarbowo-Budżetowej oświadczył, że jeśli kto żąda od ludności podatków, to musi w tę ludność wpoić przekonanie, że ten podatek jest pobierany dla dobra publicznego. Ale jeżeli się wie, że te podatki i ciężary idą na to, ażeby były topione na zgubę ludności, to, Panie Mecenasie, jest starą maksymą.</u>
<u xml:id="u-21.84" who="#komentarz">(P. Niedbalski: Bankrut polityczny i moralny nie ma prawa tak przemawiać)</u>
<u xml:id="u-21.85" who="#JanStapiński">Panie smarkaczu! Pan jeszcze po świecie nie chodził, jak ja już byłem posłem, smarkaczu jeden.</u>
<u xml:id="u-21.86" who="#komentarz">(Wielka wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przywołuję Posła do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JanStapiński">Ten całkiem młody pan pozwolił sobie tak do mnie mówić. Ci, którzy te oszczerstwa rzucili na mnie, pokazali czem są — oszczercami, którzy mnie podle oczernili. Nigdy w życiu za żaden czyn poselski od nikogo nie wziąłem złamanego szeląga; ci panowie, którzy rzucają kalumnię na mnie, są ci, którzy rozgrabili lasy i co się dało.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Wrzawa, głos: Pan sprzedawał ludzi do Ameryki za dolary).</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#Komentarz">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanStapiński">Wysoki Sejmie! Dla dalszej ilustracji gospodarki rządowej podam jeszcze taki fakt: Dla województwa nowogródzkiego miał aspirant wojskowy zakupić 1500 koni i na to wyasygnowano mu 20.000.000 marek bez żadnego kwitu. P. Minister może się przekonać, że także w kopalni w Brzeszczu wydawało się milionowe sumy bez żadnych pokwitowań na zwykłych świstkach, ot tak przygodnie. Czy panowie wiedzą co się stało z temi 1500 końmi? Oczywista rzecz, kupiono kaleki, bo pan aspirant przedtem z końmi nie miał nic do czynienia, powiązało się je drutem za szyję i zanim sprowadzono je na miejsce przeznaczenia 30% koni padło. W ten sposób, proszę Wysokiej Izby, milionowy majątek poszedł na marne. To tylko dla ilustracji naszej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JanStapiński">P. Minister żąda od nas pieniędzy. Niedalej, jak we wczorajszych pismach czytaliśmy, że 2.000 automobilów państwowych stoi bez żadnego zabezpieczenia i od pół roku wojskowość doprasza się u p. Ministra Przemysłu i Handlu, aby sobie zechciał te automobile zabrać. W Dąbiu pod Krakowem stoi tych automobilów kilkaset i już z pół roku Ministerstwo Spraw Wojskowych doprosić się nie może od p. Ministra Przemysłu i Handlu, aby sobie te automobile zabrał i zabezpieczył.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(P. Diamand: Przez takie bagno nie może automobil przejechać. Wesołość)</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#JanStapiński">Dwa tysiące automobilów, czyli licząc choćby po milionie automobil, dwa czy trzy miliardy krwawych pieniędzy” państwowych rzuca się w błoto na to, aby później przyjść do Sejmu i żądać miliardów.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#JanStapiński">Panie Mecenasie Kiernik i Panie Pośle Nawrocki, wasza gospodarka z tem się może pogodzić, ale nie moja gospodarka. Rządowi, który miliardy jedną ręką rzuca w błoto, a drugą rękę wyciąga po nowe pieniądze, może dawać fundusze tylko człowiek lekkomyślny, ale gospodarz prawdziwy nigdy.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#komentarz">(P. Kiernik: Pan najmniej może mówić o gospodarce. Niech pan sobie przypomni Bank parcelacyjny).</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#JanStapiński">A co nam wczoraj p. Czetwertyński w Komisji Skarbowo-Budżetowej powiedział? Trzy miliardy wydano ze Skarbu Państwa na subwencje rolnicze w ten sposób, że w województwie białostockiem pytają, co z tym fantem robić, szukają jak gdzieindziej te pieniądze rozdano, bo oni dotychczas nie rozdali, gdyż nie wiedzą, komu je dać. I to jest gospodarka? Wyasygnowano trzy miliardy marek po to, ażeby później ludzie szukali po świecie, kto chce te pieniądze dostać?</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#komentarz">(P. Bresiński: Tam niema piastowców. Wesołość).</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#JanStapiński">Na reformę rolną niema pieniędzy, a wydaje się je na takie subwencje rolne w ten sposób, ażeby ten grosz marnować. Trzeba zaapelować do p. Ministra, żeby położył kres takiej gospodarce. Na to dawać 3 miliardy, żeby potem ludzie się trapili, gdzie te pieniądze umieścić, taka gospodarka w żadnem państwie cierpiana być nie może.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#JanStapiński">Proszę Wysokiej Izby! Stan rzeczy, jaki jest w Państwie, Wysokiej Izbie jest dobrze znany. Może Panów on zadowala i jeżeli Panów zadowala, to jedźcie dalej, Panowie, ale patrzcie końca. Trzeba jednak sobie powiedzieć, że ciągłem drukowaniem pieniędzy gospodarce naszej nie pomożemy.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#JanStapiński">Na to nie pomoże, Panie Ministrze i pożyczka przymusowa, jeżeli pieniądze, na to składane, będą użyte w ten sposób, jak to wspomniałem w kilku wypadkach, Panowie wszyscy wiecie, co się dzieje w Państwie, jak marnuje się pieniądze. Tą drogą nie dojdziemy do niczego.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#JanStapiński">Jest sposób, Panie Ministrze, dla Państwa niezawodny, a dla ludności znośny, mianowicie są ludzie, którzy zarobili na Państwie Polskiem i w Polsce setki milionów, są ludzie, którzy się dorobili fortun. Na całym świecie, a i u nas może, jest sposób, ażeby do tych fortun i do tych milionów zarobionych na Polsce jakoś się dobrać. Niech p. Minister zamiast pożyczki przymusowej sięgnie tylko śmiało do kieszeni, które są napchane krzywdą obywateli. Niech p. Minister tam sięgnie, a z pewnością wydobędzie stamtąd tyle, że wystarczy na poratowanie Skarbu Polskiego i społeczności polskiej.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(Głos: Możeby od posłów?)</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#JanStapiński">Oczywiście, przedewszystkiem od posłów.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#komentarz">(Głos: Niech pan da przykład)</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#JanStapiński">Udawało wam się, Panowie Piastowcy, przy pomocy prawicy gębę mi zatykać, ale mam nadzieję, że teraz to się zmieni, że teraz, jak się weźmiemy jedni z lewa, drudzy z prawa i podniesiemy was do góry, to się wam dobrze przyjrzymy.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy. P. Duro: W Kongresówce teraz szukają żeru. P. Kiernik: Pan będzie odnowicielem Polski!)</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#JanStapiński">Obawiam się, Panie Mecenasie, że istotnie prędzej niż Pan przypuszcza, trzeba będzie po Panu śmiecie uprzątać. Bo muszę powiedzieć, że gorzej, niż wyście rządzili, już chyba nikt rządzić nie potrafi.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#JanStapiński">Mam przekonanie, że Rząd, który do tego stanu doprowadził, choć byśmy mu dali te pełnomocnictwa, tego stanu rzeczy zmienić nie może. Dlatego na żądanie Rządu, żeby mu dać miliardy nowych marek na żądanie nowych pełnomocnictw odpowiadamy. Straciliście nasze zaufanie, mamy dowód na to, że Panowie tego pełnomocnictwa i tych pieniędzy na złe używacie, dlatego powiadamy: niech ten Rząd, który dał dowód nieudolności ustąpi, niech przyjdzie Rząd chłopski i robotniczy, który nareszcie zaprowadzi porządek w kraju.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Niech żyje Stapiński prezydent ministrów!)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Weinzieher.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#SalomonWeinzieher">Wysoki Sejmie! P. poseł Grabski miał wczoraj zupełną słuszność, gdy wskazywał na paradoksalność zestawienia dwóch ustaw zasadniczo sobie przeczących. Jedna ma na celu podniesienie waluty za pomocą co prawda, środków czysto policyjnych, druga zaś ma właściwie pośrednio na celu obniżenie waluty za pomocą drukowania nowych 20 miliardów marek.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#SalomonWeinzieher">Ale na zestawieniu paradoksalności tych 2 ustaw przeczących zasadniczo sobie, skończyła się słuszność argumentów posła Grabskiego, bo wszelkie inne wywody jego, ku naszemu zdumieniu i nie małemu rozczarowaniu, były tak banalne, tak płytkie, że nie wiele trudu kosztowało dziś p. posła Diamanda dokładne ich skrytykowanie i obalenie.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#SalomonWeinzieher">Bo, proszę Panów, nie mówiąc już, że p. Grabski uczepił się, że tak powiem, spirytusu i wogóle przytaczał argumenty zaczerpnięte z dawnych poglądów finansowych carskiej Rosji, ale sprowadzały się one wszystkie w rezultacie do tego, że jeżeli waluta spada, to trzeba podnieść wszystkie pośrednie podatki i wszystkie koszty produkcji, w rezultacie czego nastąpi wzmożenie się drożyzny, a zatem znowu spadek waluty, a po tym spadku waluty znowu trzeba podnieść koszt kolei, poczt, węgla i t. d., czyli będzie błędne koło, z którego nigdy wyjścia być nie może. Nie będę się zresztą wdawał w analizę tych podglądów, ponieważ uczynił to już dzisiaj w świetny sposób p. poseł Diamand, ale muszę zaznaczyć, że w gruncie rzeczy żaden z panów posłów przedmówców nie uderzył w sedno, i znowu tylko jeden jedyny p. poseł Diamand wskazał na sedno rzeczy, ale wskazał to w tak oględny, w taki niemal tajemniczy sposób, że jestem najmocniej przekonany, że bardzo wielu z szanownych kolegów nie zrozumiało intencji p. Diamanda.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#SalomonWeinzieher">Zdaje mi się, że jest czas najwyższy, ażeby w ciuciubabkę się nie bawić, ażeby to co mamy sobie powiedzieć, powiedzieć otwarcie, a nie obwijać w bawełnę. A właściwie nie wiele trzeba dopowiedzieć do tego co już powiedział w świetnem swojem treściwem i krótkiem expose p. Minister Skarbu. Tylko, że Minister Skarbu przytoczył wszystkie powody spadku waluty, nie akcentując tych, które mojem zdaniem, wpłynęły głównie, jeżeli nie wyłącznie na spadek waluty, a na które dziś, jak już powiedziałem, w sposób nader oględny, niemal tajemniczy wskazywał p. poseł Diamand. Sedno rzeczy tkwi w tem, że rzeczywiście zamiast szukać nadzwyczajnych dochodów, które by pokryły wszystkie wydatki połączone z naszą niepomierną ambicją, z naszą, mogę to śmiało i otwarcie powiedzieć, wprost manią wielkości. Należy głównie uderzyć na zmniejszenie wydatków. Tutaj wszyscy panowie posłowie, nie wyłączając i ostatniego przedmówcy, który swoim przemówieniem taką burzę rozpętał, że prawdopodobnie dostanę chrypki, chcąc aby mnie jednak. ktoś z panów usłyszał, nie wyłączając i tego pana przedmówcy wszyscy panowie wskazywali na drobnostki, lecz nikt, stanowczo nikt, oprócz, jak już powiedziałem, p. Diamanda...</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#komentarz">(Dzwoni).</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#Komentarz">Proszę panów o uciszenie się, bo stenografowie nic nie słyszą.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#SalomonWeinzieher">.... nie wskazywał na jedną rzecz, na którą wskazał p. Minister Skarbu w swojem expose.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#SalomonWeinzieher">Wskazał on na równi z wielu innemi przyczynami spadku waluty, na wydatki armii, która dotychczas nie została zredukowana do stanu pokojowego. Ala ja nie mogę winić pana Ministra Skarbu, że sobie nie zdaję sprawy z przyczyn spadku waluty, bo jak to zaznaczyłem p. Minister Skarbu, w swojem expose ten powód wskazał.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#SalomonWeinzieher">A ja zapytuję p. Ministra Skarbu dlaczego, zdając sobie doskonale sprawę z tego, że w czasie pokojowym dla Państwa Polskiego, które nie może odgrywać jeszcze roli mocarstwa militarnego, pół milionowa armia jest zbytkiem — wydaje na to nie kilkadziesiąt milionów ale całe 100 miliardów? Dlaczego panowie przedstawiciele prawicy, narzekając na Rząd, że umiał podnieść, ceny spirytusu, czy biletów kolejowych, nie zwrócili wcale uwagi na to, że to jest chyba specjalna polityka, która dąży do tego, że musi być taka armia dotychczas w Polsce utrzymana i że musimy na to wydawać setki miliardów? Zapytuję p. Ministra, dlaczego, jeśli się tak upiera, żeby nie wydać 5, czy 8 miliardów na inne cele, zgodził się na wydanie 100 miliardów na pół milionową armię wtedy, gdy połowa tej armii w zupełności wystarczyłaby w czasie pokojowym?</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#SalomonWeinzieher">Jeden tylko poseł miał odwagę powiedzieć to głośno, wprawdzie nie na plenarnem posiedzeniu, ale na Komisji — był to poseł Kędzior, który wprost powiedział, że spadek waluty naszej jest w znacznym stopniu zależny od naszej wojowniczości, a p. poseł Diamand dziś również w oględny sposób mówił o naszej polityce zagranicznej, co w gruncie rzeczy na jedno wychodzi.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#SalomonWeinzieher">P. Minister Skarbu, który chciał i oszczędził kilka miliardów na inne cele mógł śmiało zażądać skreślenia 50 miliardów na Ministerstwo Spraw Wojskowych, gdzie już nie miliony, ale miliardy toną zupełnie bezprodukcyjnie, ale tego p. Minister Skarbu nie uczynił. P. Minister Skarbu jest znany u nas z oszczędności. Mówią o nim, że jest sknerą poprostu, gdy trzeba wydawać na cele publiczne. Być może, że ta jego zaleta byłaby najodpowiedniejszą u nas, ale nie na miejscu Ministra Skarbu, ale na miejscu Ministra Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#SalomonWeinzieher">Jestem najmocniej przekonany, że gdyby p. Minister Skarbu z temi swojem i wadami, jak chcą niektórzy, a może zaletami sknerstwa przy wydawaniu na cele państwowe był Ministrem Wojny, to prawdopodobnie waluta nasza stałaby o wiele lepiej. Tymczasem cała nasza polityka zagraniczna dążyła i doprowadziła do tego, co jest może zupełnie zgodne z naszym jakimś dziwnym charakterem nieumiejętności życia w zgodzie z sąsiadami, że jesteśmy pokłóceni literalnie ze wszystkiemi sąsiadami. I doszliśmy do tego, do czego doszli — nie w tym stosunku wprawdzie — przed wojną Niemcy, którzy mieli naokoło siebie wrogów. Ale Niemcy byli potęgą militarną i mieli szereg sojuszników szczerych i nieszczerych, my zaś niestety potęgą militarną nie jesteśmy, a sojuszników mamy za górami, za morzami i to sojuszników pamiętających zbyt dobrze o swoich własnych interesach ekonomicznych, na co również już p. Diamand w swoim przemówieniu wskazał.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#SalomonWeinzieher">Otóż raz nareszcie trzeba sobie powiedzieć, że nasze sentymenty, które niestety więcej nakazują nam nienawidzieć wszystkich niż kochać, nie powinny odgrywać w naszych sprawach państwowych żadnej roli. Można kogoś nienawidzieć, ale można być z nim nawet w sojuszu politycznym. A przecież nawet partie lewicowe, choćby P. P. S., która wiecznie tylko ma na ustach pokój między narodami i zaprzestanie wojen, gdy była mowa o sojuszu z Rumunją, i możliwości jakiego takiego pogodzenia się z Czechami, nawet i ta partia już uderzyła na alarm, że nam z Czechami być w zgodzie nie wolno! To jest, proszę Panów, oddawanie interesów Państwa na łup sentymentu, a tego nam nie wolno. Przypomnę Panom z niedawnej historii, że Włosi którzy napewno nienawidzili Niemcy i Austrię, dla których wyraz — „Tedesco” był stale pogardliwem mianem, jednak pod wpływem rozumu politycznego byli w sojuszu z temi znienawidzonemi Niemcami i z tą znienawidzoną Austrią. I proszę Panów, jakkolwiek my jesteśmy młodym parlamentem, jakkolwiek nasze odnowione życie państwowe jest młode jeszcze bardzo, to jednak ciosy ekonomiczne finansowe, które już otrzymaliśmy, powinny nas już nareszcie nauczyć tego, że w polityce nie wolno powodować się sentymentem, że w polityce powinien odgrywać pierwszorzędną rolę tylko interes państwowy. I dlatego uważam, że na podniesienie naszej waluty nie tyle może wpłynąć taka czy inna drobna oszczędność budżetowa, ile wykazanie światu doprowadzeniem armii do stanu pokoju, zmniejszeniem kolosalnych wydatków na armię, że nareszcie zaprzestajemy tej polityki sentymentu, polityki ciągłych awantur, a weźmiemy się do polityki realnej, państwowej, którą można prowadzić bez wybujałego militaryzmu i bez wielkich armii. Powiedział to przecież, tylko bardzo treściwie, p. Minister Skarbu, ale czy p. Minister Skarbu uczynił coś w tej mierze? Myśmy słyszeli, że p. Minister podał się do dymisji, gdy chodziło o 8 miliardów, ale nie słyszeliśmy, żeby p. Minister miał zamiar podać się do dymisji w celu skreślenia 50 miliardów w budżecie Ministerstwa Wojny; może p. Minister jest zwolennikiem starej szkoły, że wszelkie wydatki na wojsko, najbardziej wybujałe nawet, były uważane zawsze za konieczność państwową, że Polacy nawet w Berlinie głosowali zawsze za temi wydatkami na armię pruską, niemiecką, uważając to za konieczność państwową. Ale świat posunął się dzięki wojnie naprzód i to co było koniecznością państwową, teraz przez narody za konieczność państwową nie jest uznawane. Obecne ludy doszły do przekonania, że można żyć w zgodzie, że nie trzeba koniecznie wojować, i pozbawiać się całego zasobu sił i najlepszych ludzi swego narodu po to tylko, ażeby finansistom tego, czy innego kraju dopomóc osiągnąć niebywałe zyski. Ludy świata już na tym starym gruncie konieczności państwowych nie stoją.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#SalomonWeinzieher">Nawet w tej Francji, która była i jest może dotychczas najbardziej militarystycznem państwem, oklaskuje się obecnie Brianda, gdy wspomiał o tem, że zgoda z Turkami może doprowadzić do redukcji armii, ponieważ będzie można wycofać z Małej Azji dość znaczną ilość wojska. Taka mowa Brianda podoba się parlamentowi francuskiemu, obecnemu parlamentowi, którego przecież jeszcze o jakieś tendencje socjalistyczne posądzać nie można.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#SalomonWeinzieher">Trzeba nareszcie dojść do przeświadczenia i uświadomić sobie, że głównym powodem spadku naszej waluty jest nieprodukcyjne w czasach obecnych wydawanie przeszło setki miliardów na wielką armię, która nam w istocie potrzebna nic jest.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#SalomonWeinzieher">Do jakiego powiedziałbym wprost obłędu już dochodzi u nas ta mania wielkości militarystycznej, mamy najlepszy dowód w fakcie budowania przez Państwo Polskie marynarki wojennej. I z dumą rozpisujemy się w gazetach, że już mamy kanonierkę „Komendant Piłsudski”, „Generał Haller” i kto wie jeszcze ile kanonierek chcemy budować, bo przecież generałów mamy dosyć, a admirałów aż 5 podobno. Zapytuję owego oszczędnego Ministra Skarbu, czy on żąda budowania tych kanonierek dla ochrony od kontrabandy pobrzeża morskiego, chyba że nie. To jest zupełnie zrozumiałe przecie, że nasze wybrzeże od kontrabandy celnej mogłoby ochronić kilka łodzi motorowych jakimś jednym karabinem maszynowym na każdej. Zupełnieby wystarczyła ta straż policyjna naszego wybrzeża jako ochrona od przemytnictwa.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#SalomonWeinzieher">A więc po co budujemy kanonierki, czy po to, żeby „Komendant Piłsudski” pływał po morzach? Można przecież wybudować „Komendanta Piłsudskiego” dla celów produkcyjnych! Można było zamiast jednej kanonierki wybudować dwa, albo trzy okręty handlowe, które by coś dostarczały Państwu, a nie na to, żeby na kanonierce kilkuset prużnujących ludzi podróżowało z Gdańska do Finlandii i tam podejmowało bankietem Finlandczyków i odwrotnie.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#komentarz">(P. Anusz: A pan uważa, że marynarzy można uczyć na piasku w Rembertowie?)</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#SalomonWeinzieher">Oto idzie P. Kolego, że nie potrzeba nam marynarzy, którzy by mogli służyć na pancerniku, ale marynarzy dla statków handlowych.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#komentarz">(P. Sołtyk: A wojennych marynarzy nie potrzeba?)</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#SalomonWeinzieher">Wojennych potrzebujemy, ale tylko do tego, do czego potrzebuje p. Minister, do ochrony celnej, i na to tylko kilka łodzi motorowych wystarczy. Bo przecież nie bądźmy dziećmi — z kim my za pomocą tych dwóch kanonierek wojować myślimy? Czy nam te 2 czy 5 kanonierek pomogą? Czy myślimy może przyjść w sukurs za pomocą flocie angielskiej, albo może wojować z nią? Albo może przyjść w sukurs flocie francuskiej?</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#komentarz">(P. Anusz: Niech Pan mi wskaże państwo, któreby by miało mniej kanonierek? Bułgaria też ma 2 kanonierki i Rumunia ma kanonierki)</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#SalomonWeinzieher">Ale Bułgaria te 2 kanonierki budowała wtedy, kiedy mogła? Kiedy na to miała.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#komentarz">(P. Załuska: Co P. kolega się tak wody boi? Pan się boi wody, ale Polska potrzebuje morza)</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#SalomonWeinzieher">Nie boję się wody, chcę żeby była woda, chcę, żeby nasza flota handlowa, czy pod banderą „Komendanta Piłsudskiego czy „Hallera” płynęła do Szańchaju, żeby sprowadzała stamtąd towary i żeby tam towary nasze woziła, ale wydawanie pieniędzy na armaturę, na to, żeby setki ludzi próżniaczy żywot tam prowadziło po to, abyśmy mieli tę samą dumę, którą ma Bułgaria, iż posiada dwie kanonierki, uważam, wybaczcie Panowie, za dziecinadę.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#komentarz">(P. Staniszkis: My się wam nie dziwimy, że nie chcecie floty, ale wy się nam Polakom nie dziwcie)</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#SalomonWeinzieher">Otóż ja się nie dziwię okrzykom posła Staniszkisa, bo właśnie należy on do tych, którzy by wiecznie chcieli wojować i na lądzie i na morzu,...</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#komentarz">(P. Staniszkis: I w powietrzu)</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#SalomonWeinzieher">... tak jest, i w powietrzu, chcemy bowiem i floty powietrznej. Lecz powtarzam, że lud ma dość wojny, wszyscy mają jej dość.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: A szczególnie Panowie. P. Anusz: Pan nawet wówczas to powtarzał, jak bolszewicy byli pod Warszawą)</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#SalomonWeinzieher">Nie, wówczas uważałem, że musimy się bronić i wtedy to mój syn poszedł jako ochotnik do wojska.</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#komentarz">(P. Grünbaum: I dostał się prawdopodobnie do Jabłonny)</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#SalomonWeinzieher">Szczęśliwie nie, bo nie był w Warszawie. Uważam, że to są zbytki, mojem zdaniem, śmieszne, bo swoją flotą budowaną w czasach tak ciężkich, jak obecnie, flotą wojenną nic nie zrobimy, a napewno wywołamy tylko uśmiech, no nie wiem jaki, czy współczucia, czy jakiś inny, u naszych sprzymierzeńców, nie wyłączając nawet Francuzów. Kończę z tą sprawą, która jest związana ściśle z naszemi sprawami zagranicznemi i nieszczęśliwemi traktatami handlowemi i politycznemi, które również mają za podstawę tę nieszczęsną żądzę wojowniczości, którą zaznaczył p. Kędzior na Komisji, a którą tutaj bardzo dobitnemi okrzykami potwierdzili wszyscy panowie z prawicy.</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#SalomonWeinzieher">Była mowa o powiększeniu dochodów i zupełnie słusznie; poza zmniejszeniem wydatków, które można zmniejszyć nie o kilka, ale, jak zaznaczyłem, o kilkadziesiąt, a nawet może o sto miliardów należy zwiększyć dochody.</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#SalomonWeinzieher">Ale doskonale to zrozumiał p. Minister Skarbu. Ja jeszcze tylko muszę zaznaczyć jeden szczegół w przemówieniu p. Ministra Skarbu, którego może nie zaakcentował dzisiaj wbrew innym szczegółom p. poseł Diamand. P. Minister Skarbu zaznaczył, że gwałtowny spadek waluty rozpoczął się w pierwszych dniach maja. I nie bez umysłu p. Minister Skarbu tę datę wspomniał. Ale o tym szczególe na razie nie będziemy lepiej mówili, ponieważ zreasumować wszystkich wyników tego szczegółu, że w pierwszych dniach maja spadła waluta, dotychczas nie możemy. To tylko możemy z pewnością już powiedzieć, na co wskazywały, pisma pomiędzy innemi tak ultrapatriotyczne, jak „Iskra Sosnowiecka”, że to, co wywieziono od nas w produktach spożywczych dla dwumilionowej ludności, starczy na dłuższy czas dla 60 milionowej ludności Niemiec. Więcej na razie o tem nie będę mówił, jak tylko to, o co alarmowała „Iskra Sosnowiecka”, a co sprowadziło ogromne podrożenie produktów spożywczych i wskutek tego sprowadziło słuszne żądania robotników i urzędników o podniesienie im pensji.... Zreasumować to wszystko będziemy mogli przy rozprawach budżetowych, bo może w tym czasie będziemy mogli zestawić bilans tej polityki awantur.</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#SalomonWeinzieher">Przejdę do dochodów. P. Minister Skarbu doskonale sobie zdaję sprawę, że dochody wpływają słabo, ale ja już raz miałem zaszczyt zaakcentować, że 10 miesięcy temu uchwaliliśmy podatek dochodowy i majątkowy, najracjonalniejszy podatek w Polsce.</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#SalomonWeinzieher">A przecież dopiero niedawno, dopiero po 9 miesiącach wyszło rozporządzenie wykonawcze, obejmujące około 200 paragrafów, które wypadnie urzędnikom, nota bene jeszcze naszym urzędnikom, prawdopodobnie jeszcze cały rok studiować. P. Wiceminister Rybarski usprawiedliwiał się wówczas, że tak długo musiało trwać wydawanie rozporządzeń wykonawczych między innemi najazdem bolszewickim. Ale proszę Panów, najazd bolszewicki od dawna został zlikwidowany. Już minęło przeszło 8 miesięcy od tego czasu, a rozporządzenie wykonawcze mógł napisać specjalnie do tego wydelegowany urzędnik i to w ciągu 2 tygodni. I zapytuję p. Ministra Skarbu, którego nie posądzam o tę opieszałość, czy przypadkiem nie doznaje w istocie wrażeniu, że zamiast współpracy swoich urzędników, doznaje raczej sabotażu. Bo nie można przecież inaczej tego nazwać, jeżeli się 9 miesięcy pracuje nad rozporządzeniem wykonawczem do ustawy, która mogłaby uszczęśliwić państwo, która mogłaby mu dać możność niewypuszczania nowych emisji biletów bankowych, która mu mogła dać możność niezaciągania pożyczek, bo miałby pieniądze w kasie i to pieniądze pełnowartościowe, a nie po spadku waluty. Ja nie wiem kto miał polecone te czynności w Ministerstwie Skarbu, ale uważam, że to był albo człowiek w najwyższym stopniu nieudolny, albo poprostu taki, który z jakichś utajonych motywów sabotował tę rzecz, przedłużając ją do nieskończoności zupełnie niepotrzebnie. Uważam, że zadaniem Ministra Skarbu powinien być bardzo ścisły przegląd swoich urzędników, ażeby się takie rzeczy nie powtarzały.</u>
<u xml:id="u-29.31" who="#SalomonWeinzieher">Ale cóż powiedzieć, kiedy w istocie nawet w Ministerstwie Skarbu, już nie mówiąc o innych ministerstwach, nie rzeczywiste zdolności, nie praca i nie kwalifikacja dają prawo do obejmowania posad. I dziwnym zbiegiem okoliczności w tem Ministerstwie, gdzie Ministrem jest p. Steczkowski, rozumiejący przecież doskonale potrzebę zgodnego współżycia wszystkich obywateli kraju, ogłasza się o kursach finansowych dla pracowników Ministerstwa, a kandydatom na kursy każe się przynosić świadectwa chrztu. Jeżeli my urzędników, których płacimy źle i którzy muszą pracować albo ideowo, albo biorąc postronnie łapówki, bo w istocie pędzą nędzny żywot materialny, tak będziemy żądali od nich świadectwa chrztu, głośno publicznie, albo mniej głośno, lub zupełnie po cichu, to daleko w budowie państwa na zasadzie takiego kwalifikowania nie zajdziemy.</u>
<u xml:id="u-29.32" who="#SalomonWeinzieher">Czas nareszcie i to sobie już powiedzieć, że budowa państwa, budowa skarbowości państwowej, a zatem i stan waluty państwa nie może iść dobrze, dopóki w państwie, liczącem wśród swoich obywateli 2 miliony Niemców, 3 miliony Żydów i kilka milionów Rusinów i Białorusinów, obywatele podzieleni są na dwie klasy: na pierwszą, mającą wszędzie prawa do urzędów i na drugą, której pomimo najlepszych kwalifikacji, pomimo najbardziej wytężonej pracy nie dopuszcza się do pracy na ołtarzu wspólnej ojczyzny jedynie dlatego, że są innego wyznania, lub innej narodowości.</u>
<u xml:id="u-29.33" who="#SalomonWeinzieher">Tej sprawie trzeba raz nareszcie kres położyć. Mamy nadzieję, że Rząd, który już od dwóch przeszło lat nam mówi o równouprawnieniu wszystkich obywateli nareszcie dotrzyma swego słowa i 1 września przedłoży ustawę o zniesienie ograniczeń, które pozostały jeszcze z czasów rządów carskich.</u>
<u xml:id="u-29.34" who="#SalomonWeinzieher">Ale nie tylko o te ograniczenia chodzi. Przecież niema prawie ustawy przez Sejm uchwalonej, gdzieby nie było tej arriere pensee, tej myśli ukrytej, walki z obywatelami drugiej klasy. Dzisiaj charakterystyczny okrzyk wyrwał się jednemu z posłów ludowych, o ile się nie mylę p. Błyskoszowi, który także ma za sobą tradycję dumy carskiej. Mianowicie, kiedy p. poseł Diamand mówił o obosieczności podnoszenia ceny biletów kolejowych, na co wskazał b. racjonalnie sam p. Minister Skarbu, wówczas p. Błyskosz rzucił okrzyk: „przecież kolejami jeżdżą prawie sami Żydzi i nic nie szkodzi, jeżeli zapłacą więcej”. Tutaj ten nieszczęsny kąt widzenia jest w każdej ustawie i prowadzi do tego, że ustawy są, jak kaleki, jakieś niedomówione, że Panowie nie mają na widoku istotnych interesów Państwa, ale chęć uszczypnięcia, chęć dokuczenia, chęć eksterminacji. W ten sposób daleko nie zajdziecie, i nie myślcie Panowie, że jeżeli mówicie oficjalnie z tej trybuny, jeżeli przedstawiciele Rządu, począwszy od p. Paderewskiego, aż do ostatnich czasów mówią ciągle o równouprawnieniu i mówią o tem, że Polska nie prowadzi żadnej polityki awantur, a tylko politykę solidną, to myślicie Panowie, że takie strusie ukrywanie głowy nie jest zupełnie zrozumiałe dla wszystkich?</u>
<u xml:id="u-29.35" who="#SalomonWeinzieher">Myślicie Państwo, że taka strusia polityka, nie otwarta, nieszczera nie jest dla wszystkich jasna i widoczna, że trzeba raz przecie z tem wszystkiem skończyć.</u>
<u xml:id="u-29.36" who="#SalomonWeinzieher">Otóż nie będę się wdawał dziś w szczegółową krytykę postępowania Rządu, ani poszczególnych Ministerstw, a zwłaszcza Ministerstwa Spraw Wojskowych, najbardziej ze wszystkich może przesyconego jeszcze duchem carskich generałów, ale' to dziś jeszcze muszę zaznaczyć, że i spadek naszej waluty i utrata zaufania do niej polega w głównej mierze na tych momentach, o których mówił p. Minister Skarbu, z których sobie zdaję zupełnie sprawę i o których dzisiaj wspominał również p. Diamand, a które ja pozwoliłem sobie tutaj szczegółowo i otwarcie zaakcentować.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa ogólna zamknięta. Przystępujemy do rozprawy szczegółowej nad pierwszą ustawą. Zwracam uwagę na to, że następni mówcy przy dyskusji szczegółowej muszą się ściśle trzymać tematu i proponuję ograniczenie przemówień do 10 minut. Przystępujemy do dyskusji nad art. 1 pierwszej ustawy o dalszej emisji banknotów.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Radziszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">W niezmiernie szczupłych ramach, jakie mi zostały udzielone w dyskusji szczegółowej pragnę nie mniej jednak uzasadnić z jakich powodów klub, do którego mam zaszczyt należeć, będzie głosował przeciwko proponowanemu doprowadzeniu emisji do 118 miliardów, jak wogóle głosowałby przeciwko każdemu podniesieniu emisji.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">W chwili, kiedy opinia publiczna całego kraju domaga się od Sejmu sanacji finansów i wskazania dróg, po jakich należałoby kroczyć, a od Rządu obecnego domaga się przedsięwzięcia odpowiednich środków, Rząd, zamiast zarządzenia sanacji finansów, proponuje nam coś, co jeszcze bardziej nasze finanse pogrążyć może, mianowicie, nową emisję banknotów. I oto mamy rozjechać się na ferie z tem, że nie uchwaliliśmy. żadnego środka, któryby przysporzył dobrobytu krajowi i kraj z przepaści wyrwał, natomiast uchwalić mamy — tak przynajmniej chce stronnictwo dziś rządzące — podniesienie stanu emisji banknotów, a więc znowu pogorszenie sytuacji.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Przyczyna tego stanu, w jakim się obecnie znajdujemy, jest głębsza, niżby się to na pozór wydawało. Przyczyną tego jest ten ton, który zapanował w Sejmie od samego początku. Panowie z lewicy zaprowadziliście ton stanowości, ton partyjności we wszystkich naszych obradach. Może zapomnieliście, że Polska, to nie jakiś związek handlowy, w którym ten lub inny stan chce, ażeby ta Polska istniała wyłącznie tylko dla niego, chce tylko dla siebie korzyści. Zapomnieliście może w jak doniosłej chwili żyjemy, że chodzi tu o dobro publiczne, a nie o dobro tego lub innego stanu, tej lub innej partii. I ten ton, który wprowadziliście, jest główną przyczyną tego stanu, w jakim się dziś znajdujemy. To nie jest wina tego, lub innego ministra skarbu, to jest rezultat całego kierunku, który tutaj panował. I dziś Panowie ze stronnictwa ludowego doszliście do władzy, którzyście nam dowodzili, że chcecie służyć ludowi, tymczasem Wyście się tylko wysługiwali ludowi, a nie służyliście ludowi tak, jak na to lud zasługuje, tak jak tego cały kraj wymaga. Bo proszę Panów, zapytam, coście dotychczas zrobili? Powiecie: reformę rolną. Zapytam panów, kto z tej reformy rolnej, którą uchwaliliście, jest dziś zadowolony? Czy jest ktoś taki w kraju? Niema. I dlatego twierdzę, że wy wysługiwaliście się ludowi, ale ludowi nie służyliście, tak jak by się to należało. Ta stanowość, ta partyjność, którą prowadziliście, doprowadziła do tego właśnie stanu, w jakim dziś jesteśmy. Bo zapytam dalej, od czego zaczęliśmy pracować? Toć Sejm, proszę Panów, zaczął swoje uchwały od tego, że zabronił ludziom pracować.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Tak jest, zabroniliście pracować i oto dziś istotnie, produkcja nasza jest w kraju niemożliwa, i to wpływa właśnie na stan finansów naszych i na obniżenie waluty.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Jednem z największych bogactw w kraju naszym, które moglibyśmy wywozić, coby wpłynęło na poprawienie kursu naszej waluty i uchyliło konieczność przyzwalania na coraz to nowe emisje — jest drzewo. Panowie ten wywóz uniemożliwiliście, a zrobiliście to przedmiotem jakiegoś handlu drobnego, zamiast wywozić je za granicę i tą drogą poprawić naszą walutę.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki w centrum)</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Ja Panom nie przeszkadzałem, więc raczcie mi Panowie również nie przeszkadzać.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Chodzi mi o to, ażeby wskazać głębsze przyczyny, które zniewalają dziś Ministra Skarbu do żądania tych środków, które wedle nas są dalszem tylko powiększaniem i pogłębianiem katastrofy, jaką przeżywamy. Co więcej, w dzisiejszym Rządzie nie widzimy żadnej myśli twórczej. W tak wielkiem Państwie, jak Polska, nie można w ten sposób gospodarować, jak się gospodaruje na swojej zagrodzie, tu, lub gdzieindziej, łatając te, lub inne dziury. Brak jest polotu, brak szerszej myśli i dziś ze wstydem wobec zagranicy musimy nieraz powiedzieć sobie, że ta zagranica niema do nas zaufania, bo mieć nie może, dlatego że zakwestionowaliśmy wszelkie podwaliny życia gospodarczego i równocześnie dlatego, że jeśli tak prowadzimy naszą gospodarkę, jeśli nie umiemy postawić Polski na właściwym poziomie, to doprawdy zagranica się dziwi, że dali nam wielką Polskę, a wy z tej Polski tworzycie coś, co coraz bardziej chyli się do upadku. Nie mamy żadnej myśli twórczej, żadnego planu i systemu finansowego. Są państwa przecież, które były w gorszej sytuacji, aniżeli nasze, naprzykład Węgry, które nie miały dostępu do morza, zostały zmniejszone do małego państwa, miały przecie u siebie swój własny bolszewizm, a jednak znalazł się tam rząd i minister skarbu, Hegeduss, który umiał sprawy podźwignąć i waluta za jego rządów w ciągu dwóch miesięcy podniosła się z górą o 150%.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Więc nie są to rzeczy niemożliwe. Lecz my do tego dojść nie możemy, i dziś jesteśmy chyba jedynem państwem na całej kuli ziemskiej, które żyje wyłącznie tylko z tego najniezdrowszego środka t. j. z emisji biletów bankowych. Raz musi się temu położyć kres, inaczej Polska zginąć może.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">I dlatego twierdzimy, że dopóki będzie dzisiejszy Rząd, według naszego głębokiego przekonania Rząd nieudolny, Rząd, który gospodarować należycie nie potrafi, Rząd, który na właściwe wyżyny imienia Polski za granicą i zaufania zagranicy nie umie utrzymać, Rząd, który idzie tylko w jednym kierunku partyjnym,...</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">... i chce służyć i posługiwać się jednem hasłem, dopóki będzie taki Rząd, temu Rządowi pieniędzy dać nie możemy i nie możemy przykładać ręki do pogorszenia naszych finansów.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Dlatego Klub mój, jak już powiedziałem, głosować będzie przeciw temu projektowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Czas przemówienia Pana już minął.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Panowie mi przeszkadzacie i ciskacie mi rozmaite wyrazy, tak jak i wczoraj ciskaliście pod adresem naszych mówców wyrazy, które mają być dla nich obrażające, a są obelgą tylko dla Was. Zamiast rzucać takie słowa, ja w Was chcę rzucić słowami, które przychodzą mi na myśl, słowami z Konfederatów księdza Marka, które chciałbym, aby były wielkiem zaklęciem dla was, „A Polska gdzie?”.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(W centrum lewem wrzawa, różne okrzyki. Dość tej komedii. Uderzają w wielki ton).</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do rozprawy szczegółowej w tej sprawie nikt się nie zgłosił, tak samo do punktów 2 i 3. Zatem rozprawę szczegółową należy uważać za wyczerpaną. Głos ma do punktów 1 i 2 sprawozdawca p. Osiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#StanisławOsiecki">Referenci z opozycji uderzyli w ten ton, że w Polsce źle się dzieje dlatego, że ich przy, Rządzie niema.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(Wrzawa i protesty na prawicy)</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#StanisławOsiecki">Jeśli idzie o Ministerstwo Skarbu, pozwolę sobie p. profesorowi Radziszewskiemu przypomnieć,...</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Panowie nas źle zrozumieli)</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#StanisławOsiecki">... że Ministerstwo Skarbu trzymała w rękach narodowa demokracja prawie od początku aż do chwili, kiedy objął je p. Minister Steczkowski; trzymała w ręku najważniejszy dział administracji państwowej — finanse, najważniejszy dział, który świadczy o żywotności Państwa. Coście Panowie przez półtora roku zrobili? Jakie są wyniki? Do czego Skarb został doprowadzony? Proszę na to sobie odpowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#StanisławOsiecki">Po krótkiem panowaniu p; Bilińskiego objął urzędowanie p. Grabski. I proszę Panów, pan Grabski odważył się na to, na co ten stary, może niesympatyczny, ale stary polityk skarbowy nie odważył się, odważył się pierwszy na masowe drukowanie banknotów. To jest zasługa niezapomniana pana Grabskiego i on szczęśliwie rozpoczął tę drogę, po której jego następcy kroczyć muszą. Ja przypomnę te zasługi, o których pan Grabski wczoraj mówił, i podkreślę, że kiedy on obejmował urzędowanie stan emisji banknotów wynosił 5 miljardów marek, a kiedy opuszczał to stanowisko stan emisji wynosił 50 miliardów.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie)</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#StanisławOsiecki">To najlepszy znak tego, jak gospodarował, dziesięciokrotnie podwyższył stan emisji banknotów pan Grabski w przeciągu 12 miesięcy urzędowania. Natomiast pan Grabski po 12 miesiącach urzędowania zostawi! projekt, jak należy salwować Skarb polski, projekt, składający się z dwudziestu kilku recept. Cóż powie każdy o ministrze, który miał przez 12 miesięcy rządy w ręku, który zabagnił Skarb Państwa, a w końcu daje wskazówki, jak należy Skarb zbawić.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#StanisławOsiecki">Pan Grabski, obecnie również występuje z radą, jak należy Skarb zbawić. Z wielką fanfarą zapowiadano, że stronnictwo, do którego należy pan Grabski, wystąpi z projektem, który odrazu uzdrowi Skarb. Istotnie, czekaliśmy i myśleliśmy, że zjawi się jakiś nadzwyczajny pomysł, który wyprowadzi nas z tej finansowej nędzy. Przyszedł ten pomysł i otrzymaliśmy nagły wniosek i uzasadnienie jego na Komisji Skarbowo-Budżetowej przez b. ministra p. Grabskiego. Otóż p. minister Grabski zaczął od tego, że źle w Polsce, bogactwo w kraju jest duże, ale produkcji niema. Jeżeli istotnie p. Grabski tak twierdzi, to się myli. Kraj, rzucony w otchłań wojny, rzeczywiście miał zdezorganizowaną produkcję, produkcja rolna i przemysłowa spadły, ale dziś tego twierdzić nie wolno, jesteśmy na drodze do wydźwignięcia się z tego stanu. Produkcja rolna wzrasta. W tym roku według obliczeń urzędu statystycznego będziemy mieli prawie pokryte całe zapotrzebowanie w Polsce w zbożu. 3.300.000 ton zboża będzie prawdopodobnie wyprodukowane, gdy tymczasem spożycie wynosi 3 miliony do trzech milionów pięćset tysięcy. Jeżeli idzie o przemysł, to w przemyśle stan rzeczy się również polepszył, albowiem w tej chwili ilość robotników zatrudnionych w przemyśle wynosi prawie 60% ilości przedwojennej.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#StanisławOsiecki">Jeżeli się chce podnieść kurs marki polskiej i wzbudzić zaufanie do waluty naszej, nie można operować fikcjami, bo w ten sposób działa się na jej obniżenie.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#StanisławOsiecki">P. Minister Grabski powiada, że wpływów niema żadnych. Istotnie nie jestem zachwycony tem i wpływami, które są o wiele niedostateczne w porównaniu z nasze mi potrzebami, ale stwierdzić trzeba, że w porównaniu z tym okresem, w którym p. minister Grabski gospodarował, wpływy zwiększyły się wielo, wielokrotnie. To nie wystarcza, ale polepszenie w tym kierunku jest.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#StanisławOsiecki">Obdarzał nas wprawdzie p. Grabski, co prawda bardzo często z inicjatywy Sejmu, wieloma ustawami podatkowemi, ale przeprowadzić tych podatków p. Grabski nie mógł. Tu się sprawdza przysłowie: Nie sztuka mieć głowę do pomysłów, ale trzeba mieć głowę i w pomysłach.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#StanisławOsiecki">W tym nagłym wniosku, który ma nas wyprowadzić z ciężkiej sytuacji, znajdujemy rozmaite recepty. Jest recepta taka: zmniejszyć liczbę urzędów. Zdaje mi się, że niema stronnictwa w tym Sejmie, któreby od dwóch lat w ten ton nie uderzało, każdy prawie swoje przemówienie zaczyna i kończy tem, że za dużo mamy urzędników, za dużo mamy urzędów i tak samo my, jak i każde inne stronnictwo, domagamy się ich zmiejszenia i domagać się będziemy, ale jak to powiedział p. Diamand, widocznie nie jest to taka łatwa sprawa z redukcją urzędów. Tworzyć urzędy można było łatwo i nie bez winy jest tu p. Minister Grabski, ale kasować je jest widocznie nieco trudniej. W każdym razie Prezydent Ministrów Witos, gdy objął swoje stanowisko, kategorycznie zażądał od wszystkich Ministrów, żeby zredukowali Ilość urzędników przynajmniej o 1/8. Walki formalne staczano o to na Radzie Ministrów, o tem Panowie nie wiedzą.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#StanisławOsiecki">To jest jedna recepta na zbawienie podana przez Związek Ludowo-Narodowy. Potem utrzymuje się, że trzeba podnieść opłaty i podatki. Z zaciekawieniem słuchałem, jakie to p. Grabski wynalazł źródła, które miały tak wydatnie zasilić Skarb Państwa, cóż nowego tam znajdziemy? Może istotnie wskaże bogactwa, które są nieopodatkowane, żeby pociągnąć je do opłat. Nie, p. Grabski mówi o podniesieniu podatków pośrednich, o spirytusie, o zwiększeniu opłat kolejowych, opłat od zapałek, piwa i t. d. To są źródła zbawcze, z których ma się Skarb zasilić w wydatnej mierze, i to ma być nowością. Opłaty te na mocy ustawy z dnia 10 maja r. b. zostały już podniesione, ale to p. Grabskiego nie zadawala, on żąda jeszcze większego podniesienia. Zgodzę się, że w niektórych wypadkach może i to nastąpić, ale trzeba przedewszystkiem przejrzeć budżet i wskazać co i w jakiej mierze można podnieść. Natomiast p. Grabski ani słowem nie wspomniał, że z podatków bezpośrednich mamy tylko 6 miliardów, czyli 3% naszych wydatków. O tem, żeby można znaleźć sposób opodatkowania wielkich fortun, ani słowa niema we wniosku p. Grabskiego i Związku Ludowo - Narodowego. Domyślają się Panowie dlaczego niema, byłoby to bardzo niepopularne wśród tych sfer, które reprezentuje Związek Ludowo-Narodowy.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#StanisławOsiecki">Wzmianka jest, jeżeli idzie o podatki, ażeby opłaty inne przyrównać mniej więcej o tyle, o ile podniesiono podatek gruntowy.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#StanisławOsiecki">Rada jest dobra, ale kogo ma się opodatkować i w jaki sposób, tego się nie mówi. Na Komisji Skarbowo-Budżetowej p. minister Grabski zaznaczył, że przed wojną opłaty były znacznie niższe. Wziął za podstawę bilans b. Królestwa w rublach i dowodził, że każda pozycja powinna być pomnożoną przez mnożnik 200 lub 300 i będziemy mieli zwiększony dochód.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#StanisławOsiecki">Proszę Panów więc, te wszystkie źródła, które były opodatkowane przed wojną, mają być poprostu zachowane i tylko pomnożone przez 300. Prawda, formułka jest bardzo logiczna, bardzo ładna i bardzo łatwa, ale zdaję mi się, że takiemu ekonomiście, jak p. Grabski, nie wypada zapomnieć o tem, żeśmy przeżyli 7 lat wojny, że nastąpiła zmiana układu socjalnego i robocizna zupełnie jest teraz w innem ustosunkowaniu, niż dawniej, że mamy 800000 budynków spalonych, że 75% przemysłu zniszczone. To zupełnie w grę nie wchodzi, należy gotową formułkę zastosować, a Skarb będzie zbawiony.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#StanisławOsiecki">Jest tam jeszcze szereg innych rzeczy, więc np. natychmiastowe założenie banku emisyjnego. Kiedy p. Grabski urzędował, niejednokrotnie była podnoszona kwestia założenia banku emisyjnego. P. Grabski wtedy mówił: Jakże chcemy zakładać bank emisyjny, kiedy nasza waluta w dalszym ciągu spada; nie mamy należytego podkładu, ażeby bank taki można było założyć. Tymczasem we wniosku jest mowa o tem, ażeby zakryć bank emisyjny, aczkolwiek waluta dalej spada, aczkolwiek niema i nadal podkładu dla naszych banknotów, aczkolwiek nie mamy nawet pożyczki zagranicznej o którą zabiegamy, a jednak mówi się, że można bank emisyjny założyć teraz. Dlatego teraz to można, że stronnictwo, w którem jest p. Grabski, przeszło do opozycji.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#StanisławOsiecki">Na Komisji Skarbowo-Budżetowej p. Grabski oświadczył sam, że uważa, że emisji banknotów przerwać nie można, nawet przytoczył przykład, że w jakimś państewku południowo-amerykańskiem postanowiono radykalnie przerwać emisję banknotów, zniszczono maszyny, w przekonaniu, że w ten sposób zapobiegnie się emisji. I cóż się stało? Przyszedł nowy minister, kupił nowe maszyny i dalej drukował banknoty. I proszę Panów, to prawda, że przerwać gwałtownie emisji banknotów nie możemy, możemy dojść do tego tylko stopniowo, krok za krokiem, zmniejszając ilość emitowanych banknotów, w ten sposób będziemy się mogli pozbyć emisji banknotów. Pan Grabski aczkolwiek na Komisji Skarbowo-Budżetowej to oświadczył, bo w Sejmie na plenum zajmuje stanowisko, że Rządowi żadnej emisji dać nie należy. To się nazywa konsekwencją i to się nazywa: Man no oku interes Państwa! Dlatego, że stoi u steru Państwa Rząd, który nie jest mile widziany przez narodową demokrację, Rząd w stosunku do którego jest w opozycji, nie dać temu Rządowi nic, bez względu na to czy Państwo tego wymaga, czy nie!</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#StanisławOsiecki">Była mowa o tem, że należy rozpocząć energiczną walkę, albo przynajmniej dalej prowadzić walkę z czarną giełdą, z nielegalnym obrotem walutami. Zdawałoby się, że tu zastosowanie opozycji i poglądów partyjnych jest bardzo trudne, każdy to chyba przyzna. Wiemy, że jest bardzo wielki szmugiel banknotów za granicę, że są wielkie obroty waluty Krajowej na czarnej giełdzie i każdy ma obowiązek z tem walczyć. Ale nie, Narodowa Demokracja zabrania Rządowi walczyć z czarną giełdą. Pytam, po czyjej stronie ona staje?</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam uwagę Pana, że jako sprawozdawca powinien przemawiać trochę obiektywniej przynajmniej co do formy.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki w centrum).</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#StanisławOsiecki">Panie Marszałku, ja stoję tu wobec opozycji i bronię projektu rządowego.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(P. Kiernik: Przecież broni przedłożenia rządowego. Już tam był na trybunie ks. Lutosławski)</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#StanisławOsiecki">Jeżeli więc zajmuje się takie stanowisko, które nie jest niczem konkretnie umotywowane i nie wychodzi z głębokiego przekonania, to jest to niewątpliwie stanowisko jałowe, wynikające tylko ze stanowiska partyjnego i mnie w tym Rządzie niema, Rząd więc jest zły i dlatego temu Rządowi odmawiam wszystkiego. A jakże się to musi odbić na interesach Państwa! Przed tygodniem mieliśmy gwałtowny spadek waluty. To przeszło, przypuszczam, że nie bez wpływu, pozostała mowa p. Ministra Skarbu, który jasno zwrócił uwagę rozgorączkowanych spekulantów społeczeństwa na to, że nie jest tak źle w Państwie, że Państwo jest zamożne i że o bankructwie niema mowy. Zrobiło to niewątpliwie dobre wrażenie, ale oto przychodzi prawica, przychodzi uspokojona i zrównoważona, której niewątpliwie także powinno zależeć na tem, ażeby kurs marki utrzymać, i wygłasza mowy, które mogą tylko kurs marki obniżyć i podkopać zaufanie do Państwa.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#StanisławOsiecki">Panowie twierdzicie, że Rząd jest partyjny. Cały Sejm składa się z partii, czy Rząd będzie się składał z tych, czy z innych, zawsze będzie Rządem partyjnym.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#StanisławOsiecki">Ale to stanowisko, które Panowie zajmujecie, to właśnie stanowisko partyjne, bo ono stawia interes partyjny ponad interes Państwa. W tej opozycji łączy się Zw. Lud. Nar. z p. Stapińskim. Harmonijną zgodę dziś widzieliśmy. Gdy p. Stapiński, zwolennik, jak zresztą i wielu innych w Sejmie, Rządu robotniczo-chłopskiego, schodził z trybuny i powiedział: niech żyje rząd robotniczo-chłopski, spotkały go oklaski z prawicy, od Związku Lud. Nar. Chciałbym wiedzieć, czy Panowie daliście te oklaski z głębokiego przekonania, czy te oklaski Panów, zrównoważonych, dbających o interes Państwa, wypływały z istotnego przekonania? Tylko wzgląd partyjny, jeszcze raz podkreślam, jaskrawo partyjny, stawia Panów w taką sytuację wobec Państwa. Nam nie idzie o to, że szarpiecie dobre imię stronnictwa, to jest kwestią drugorzędną, ale nie trzeba zapominać o tem, że tak, czy inaczej, partie, które stoją przy Rządzie, dźwigają dziś Państwo,</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(Przerywania).</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#StanisławOsiecki">Przyjdzie czas i na Panów, a może nastąpi to i niedługo, weźmiecie wtedy Panowie rządy i wy będziecie lepiej rządzić.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#StanisławOsiecki">Pan Stapiński wystąpił z szeregiem zarzutów, przytaczając różne fakty.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: To jest referat referenta. Ładne pojęcie o regulaminie!)</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#StanisławOsiecki">Księże Kolego, ja mam dobre pojęcie o regulaminie i mam dobre pojęcie o interesie i dobru Państwa. P. Stapiński wystąpił z szeregiem zarzutów pod adresem Rządu. Nie wiem, o ile te zarzuty są uzasadnione, ale muszę przytoczyć, że Wczoraj na Komisji Skarbowo-Budżetowej poseł Stapiński przytoczył także bardzo jaskrawy fakt, mianowicie, że w Nowym Sączu z naczelnikiem Izby Skarbowej, który przyłapał kogoś na przemytnictwie i przysporzył Skarbowi 170 milionów marek. Rząd obszedł się w ten sposób, że nie tylko mu dał naganę, ale pozbawił go awansu jakby dlatego, że tak gorliwie pracował dla Rządu. Wtedy był na Komisji p. Rybarski, który zaraz sprostował tę rzecz, powiedział, że istotnie tak było: pan ten złapał kogoś niby na przemytnictwie i to poszło do sądu, a sąd uniewinnił tych przemytników, ponieważ to byli ludzie z Komitetu Plebiscytowego, więc instytucji półurzędowej i nie tylko ich uniewinnił, ale kazał ten wyrok ogłosić i Ministerstwo zmusił do odwołania zarzutu.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#StanisławOsiecki">Tak wyglądają zarzuty p. Stapińskiego. Nie mogę ich analizować, ale gdyby istotnie gospodarka nasza: w Państwie miała być taka, jak tutaj p. Stapiński przedstawił, to niewątpliwie mogłoby to każdego do tego Państwa zniechęcić. Wiemy, że administracja w Państwie jest młoda; zdaję się, że żaden kraj nie znalazł się w takiej sytuacji, jak my, żeby w przeciągu trzech lat musiał stworzyć państwo, stworzyć armię, stworzyć urzędy i stworzyć finanse. Proszę wskazać takie państwo, gdzieby tak prędko doprowadzono do takiego stanu, jak u nas. Nie zamykam oczu na braki i twierdzę, że wszelkie nadużycia i niedomagania powinny być tępione, ale nie można zohydzać wiecznie tego Państwa, nie można zniechęcać szerokich mas, bo to się zemści tylko na Państwie;</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#StanisławOsiecki">Niedawno ktoś opowiadał, że przyjechał do Polski z pewnego kraju, który leży na zachodzie, kraju należącego do państw Ententy; uderzył go porządek jaki tu panuje: koleje punktualnie chodzą, w mieście życie jest możliwe, czego tam nie znalazł. Tymczasem mowy naszej opozycji sprawiają, że tam wyobrażają sobie najfałszywiej, jak u nas stosunki panują.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#StanisławOsiecki">To jest jeden z powodów tego braku Zaufania do Rządu.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#StanisławOsiecki">Nie będę zastanawiał się nad zarzutami innemi jeszcze. Były to ogólniki, które się kręciły około braku, zaufania do Rządu. Tutaj nawet poseł Radziszewski zarzucił, że brak Rządowi szerokiej myśli i programu. Jeśli p. profesor uprzytomni sobie na chwilę rząd koalicyjny, w którym i Panowie brali udział, to wiadomo, iż w Rządzie koalicyjnym każda partia ciągnęła w swoją stronę, więc, jak w takich warunkach ma być myśl jednolita? Idąc tokiem dalszej myśli p., Radziszewskiego, rozumiem, że będzie myśl twórcza i jednolity program wtedy, kiedy Związek Ludowo-Narodowy całkowicie obejmie Rządy w Polsce.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#StanisławOsiecki">Mówi się tutaj o braku odpowiedzialności, partyjności i t. d. Przypomnę Panom, że Związek Ludowo-Narodowy w swoim czasie wycofał swojego, ministra z rządu koalicyjnego. Chciałbym, ażeby Panowie szczerą na to dali odpowiedź.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#komentarz">(Protesty na prawicy).</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ta sprawa nie należy do rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#StanisławOsiecki">Ja staję tylko w obronie projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdawcy nie wypada w ten sposób mówić.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach P.S.L. Głosy. Precz z marszałkiem! Wstyd! Marszałek po stronie opozycji. P. Kiernik: Sprawozdawca broni stanowiska większości, a Marszałek przeszkadza!).</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę się przyzwoicie zachowywać.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przywołuję do porządku posłów Kowalczuka i Kiernika.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#StanisławOsiecki">Wrócę zaraz do treści ustawy, ale chciałem zwrócić uwagę, że kiedy przed dwoma dniami wylewano kubły pomyj na Rząd,...</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(P. Bresiński: Siedzi tu Rząd, niech się broni, a nie Pani)</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#StanisławOsiecki">... to pan Marszałek nikogo nie przywoływał do porządku.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#StanisławOsiecki">Wracając do ustawy przedłożonej i zreferowanej tutaj przezemnie, chcę zaznaczyć, że istotny stan emisji banknotów w tej chwili wynosi około 100 miliardów marek, a dług Państwa w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej wynosi około 130 miliardów marek. We wniosku rządowym jest żądanie, ażeby podwyższyć stan emisji banknotów do 118 miliardów marek, to jest o 18 miliardów, a kredyt w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej do 150 miliardów to jest o 20 miliardów. Były rozmaite zarzuty czynione, między innemi, dlaczego się odrazu tej kwoty żąda, przecież możnaby to wziąć na raty. Wobec oświadczenia p. Ministra, który nam tutaj wczoraj zaznaczył, że ma nadzieję, że więcej nie będzie mu potrzeba zwracać się do Sejmu o podwyższenie kredytu, że ten kredyt, który mu obecnie zostanie udzielony, po wrześniu będzie stopniowo zmniejszany i że ma także nadzieję zmniejszyć stan długu o kilkanaście miliardów marek, sądzę, że należy uchwalić żądaną emisję i nie wracać już do takich ujemnych dla kursu marki dysput, jaka się odbywała przez wczoraj i dzisiaj. Jeszcze kilka takich dysput, a będziemy płacili o kilkaset punktów na dolarze więcej.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#StanisławOsiecki">Wobec tego zwracam się do Wysokiego Sejmu z prośbą, ażeby te ustawy w pierwotnem ich brzemieniu przyjął tak ustawę o dalszej emisji biletów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej do 118 miliardów marek, jak i ustawę o kredycie Skarbu Państwa w Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej do 150 miliardów.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze do nr. 3 jako sprawozdawca p. Kolischer.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#HenrykKolischer">Wysoki Sejmie! Ponieważ przeciw przedłożeniu rządowemu, względnie przedłożenia Ministra Skarbu w sprawie obawy przeciw paskarstwu i przemytnictwu naszej waluty nie podniesiono tutaj zarzutów, uważam za swój obowiązek zaproponować przyjęcie wniosku Komisji bez zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad temi trzema ustawami. Zmiany stylistyczne są tylko do nr. 3, do nr. 1 i 2 poprawek niema. Co do nr. 1 Związek Ludowo-Narodowy zgłasza wniosek o imienne głosowanie. Wniosek ten wymaga poparcia. Proszę Posłów, którzy popierają ten wniosek, ażeby wstali. Jest przeszło 50 posłów, poparcie dostateczne. Przystępujemy do głosowania imiennego. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy o dalszej emisji biletów Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, ażeby oddali kartki z napisem „tak”. Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie się głosowaniem.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: „Tak” głosowało posłów 120, „nie” 114, zatem ustawa pierwsza przeszła w drugiem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad ustawą wymienioną pod nr. 2 o kredycie Skarbu Państwa w P. K. K. P. Niema poprawek, głosujemy zatem en bloc. Proszę Posłów, którzy są za tą ustawą, żeby wstali. Rezultat głosowania wątpliwy, musi zatem nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za ustawą, żeby weszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: za ustawą głosowało posłów 123, przeciw 110, zatem ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad trzecią ustawą, w przedmiocie uregulowania obrotu pieniężnego zagranicą. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, żeby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#komentarz">(P. Osiecki: Wnoszę o odbycie zaraz trzeciego czytania)</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Osiecki stawia wniosek o trzecie czytanie. Proponuję, jeżeli przyjdzie do trzeciego czytania, żeby rozprawa była wspólna nad temi trzema ustawami. Czy kto ma co do nadmienienia przeciw trzeciemu czytaniu i temu, żeby rozprawa była wspólna?</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#komentarz">(Nikt).</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem przystępujemy do rozprawy w trzeciem czytaniu wspólnie nad trzema ustawami. Głos ma p. Wierzbicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#AndrzejWierzbicki">Przeprowadziliśmy tak długą dyskusję nie dlatego, by przyjść do wniosku, że mamy dalej drukować banknoty. Każdy z mówców, który głos zabierał, szukał innych dróg i sposobów, całe dwa posiedzenia straciliśmy na tem, aby te drogi znaleźć. Nie ulega wątpliwości, że niema posła w Sejmie, coby nie pragnął wskazać drogi, któraby nas od drukowania banknotów ustrzegła. Co do tego w Sejmie jest jednomyślność. Spór idzie tylko o to, czy przy obecnym Rządzie, który w tej chwili przedkłada ten wniosek — kapitulować z innych sposobów ratowania sytuacji i uchwalić dawny wypróbowany sposób prasy drukarskiej, czy też go nie uchwalać i przez to zmusić Rząd do wytężenia wszystkich sił, ażeby drukowanie banknotów, jeśli nie przeciąć odrazu — to przynajmniej istotnie zmniejszyć.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#AndrzejWierzbicki">P. poseł Diamand, który dał krytykę przemówień mówców rządowych, a z drugiej strony i krytykę przemówienia p. posła Grabskiego, przyszedł do przekonania, że p. Minister Steczkowski nie mógłby oponować przeciw propozycjom p. Grabskiego. Owszem — a wiem, że p. poseł Diamand dużo czasu poświęcił zagadnieniom gospodarczym i finansowym i tem milej mi w danym wypadku na jego autorytet się powołać — owszem, przyszedł on do przekonania, że gdyby p. Minister Steczkowski był zapytany wręcz, czy ma coś przeciw programowi p. Grabskiego, to musiałby odpowiedzieć: „Nic nie mam przeciw temu programowi'”. Według przypuszczenia p. posła Diamanda p. Minister Steczkowski powiedziałby: „Właśnie to ja staram się ten program wykonać”. Słyszeliśmy już zresztą co do tego miarodajne oświadczenie nie via poseł Diamand, tylko oświadczenie bezpośrednie.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#AndrzejWierzbicki">Minister mówił, że dwa są sposoby sanacji walutowej — równowaga budżetowa, jako pierwszy postulat, i równowaga bilansu handlowego i płatniczego jako postulat drugi. Czem więc się różni program Ministra p. Steczkowskiego od propozycji p. Grabskiego. P. Grabski widzi te same dwie drogi, wyznaję ten sam program, tylko precyzuje go, nie czekając dyskusji budżetowej, boć tej dyskusji nie mógł się doczekać, bo trzeba szukać wyjścia z sytuacji ex lex, kiedy banknoty drukują się bez aktu prawodawczego. Dlatego to p. Grabski wybiegł poza te dwa słupy syntetyczne i w szeregu punktów wskazał drogi zrealizowania tych dwóch założeń. A więc opozycja przeciw programowi p. Grabskiego któregokolwiek ze stronnictw rządowych byłaby rzeczywiście zupełnie niesłuszna i nierzeczowa, gdyż program p. Grabskiego, który jest sprecyzowaniem programu p. Ministra Steczkowskiego, atakować można z jednej tylko strony — z tej, z której go zaatakował p. Diamand. I miał słuszność p. Diamand, że program ten krytykował — bo wychodził z odrębnej ideologii gospodarczej, z ideologii, której hołdował Sejm jeszcze dnia wczorajszego, ale z którą Sejm już zerwał, nawet ten nasz Sejm dnia dzisiejszego. I rzeczywiście światopogląd posła Diamanda przeciwstawił się dzisiaj poglądowi wszystkich innych mówców, którzy starali się podać konkretny sposób przerwania emisji banknotów.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#AndrzejWierzbicki">Na czem polega przeciwstawność tych dwóch ideologii? P. Diamand wychodził z założenia, że Państwo powinno objąć maximum dziedzin wytwórczości, i w drodze przymusowej wyznaczać ceny — nie te, które kształtują się na rynku, lecz ceny niższe od rynkowych, by w ten sposób obniżyć koszty życia codziennego. Obniżając zaś skalę wydatków życia codziennego', twierdzi p. Diamand — oczywiście da się skurczyć szereg pozycji budżetu Skarbu Państwa, który jest przecież tylko największym gospodarzem w Państwie. Tak więc ta taniość życia, która w każdem indywidualnem gospodarstwie daje w rezultacie równowagę wydatków i dochodów, oczywiście w znakomity sposób może dać tę równowagę i Państwu. To jest ideologia posła Diamanda. I rzeczywiście teoretycznie biorąc, gdyby życie nie dało nam eksperymentów tej ideologii, jeszcze moglibyśmy się łudzić, że może to jest znalezieniem kamienia filozoficznego, że może tą drogą iść należy konsekwentnie i zamiast emisji banknotów, prowadzić politykę ustalania niskich cen przymusowych. I w ten sposób przedewszystkiem oczywiście osiągniemy to, co jest najmilsze naszemu sercu — okroimy wydatki Państwa.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#AndrzejWierzbicki">Moglibyśmy może stanąć na tem stanowisku dawniej. Dziś już Polska na to stanowisko pozwolić sobie nie może, dlatego, że życie na tę teorię już odpowiedziało, odpowiedziało olbrzymim na niesłychaną skalę zakrojonym eksperymentem na wschodzie. A gdyby ktoś sądził, że w naszem społeczeństwie mogłoby się udać to, co się tam nie udało, to życie również już dowiodło, że jest jeden moment, którego nie można ominąć w żaden sposób, a mianowicie, że gospodarka przymusowa prowadzi do paraliżu i do zaniku produkcji. Jesteśmy tego świadkami na wschodzie, jesteśmy świadkami, jak teraz politycy wschodu zwracają się do zachodu o wypróbowane metody kapitalistyczne, ażeby tą drogą i drogą wolności wytwórczej ożywić organizm, który już zupełnie zamarł. Taki eksperyment, dokonany w naszej państwowości również doprowadziłby nas konsekwentnie do pogrzebania zasady przymusowej reglamentacji.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#AndrzejWierzbicki">I dlatego to Sejm i Rząd szeregiem aktów prawodawczych i administracyjnych — jeden po drugim dążących ewolucyjnie do nowego programu gospodarczego w Polsce — kategorycznie odwrócił się od tamtych metod i uznał, że jedynem wyjściem jest powiększenie wytwórczości i że dopiero przez rozwój wytwórczości dojdziemy do sanacji gospodarczej, która się odzwierciedli i w życiu każdego poszczególnego obywatela i w życiu Państwa.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#AndrzejWierzbicki">I oto dlatego nie do przyjęcia są te nowe drogi, które przed oczy nasze postawił poseł Diamand. Twierdzi on, że nie można przyprowadzić do równowagi budżet Państwa powiększeniem podatków konsumpcyjnych i powiększeniem cen świadczeń państwowych, co zresztą jest już sprawą przesądzoną, bo powiększenie podatków konsumpcyjnych zostało przeprowadzone aktem prawodawczym, a podniesienie opłat za świadczenia państwowe, rezolucjami przez Sejm, większością głosów przyjętemi. Gdyby poseł Diamand chciał być konsekwentnym, to musiałby powiedzieć, że mało jest nie podnosić podatków, aby nie powiększać w następstwie wydatków Skarbu na urzędników, lecz, że trzeba podatki obniżyć, obniżyć również opłaty za świadczenia państwowe, obniżyć nawet podatek od alkoholu, o którym tak dużo poseł Diamand mówił, bo to dopiero doprowadzi do potanienia życia, do redukcji pensji urzędników i wtedy będziemy mieli błogosławiony budżet. Lecz trzeba przecież sobie jasno zdawać sprawę z koncepcji i zasady, trzeba sobie zdawać sprawę, że na tej drodze, na którą wzywa pan poseł Diamand dojdziemy do absurdu. Już stara maksyma rzymska powiada, że trzeba być pozbawionym wszelkiego poczucia konsekwencji, żeby błędy raz zrobione powtarzać. Czyż więc my mamy powracać do tych koncepcji, których absurd wykazały świeżo eksperymenty społeczne na wschodzie i próby w granicach naszego Państwa dokonane? To są dwa najważniejsze momenty przemówienia pana posła Diamanda, a dlatego się nad niemi zatrzymałem specjalnie, że jest to ten zasadniczo odmienny światopogląd, różniący posła Diamanda od przemówień czy to przedstawicieli Rządu, czy opozycji wobec Rządu. Są i między temi przemówieniami różnice, ale tak zasadniczych przeciwieństw niema. To jest jeden świat koncepcji, a tamten — inny, odmienny. Chciałem więc skończyć przedewszystkiem z tamtym odmiennym zupełnie światem koncepcji. A teraz sądzę, że skoro p. Minister Steczkowski wypowiedział swoje tezy programowe, a poseł Grabski w szeregu swoich szczegółowych wniosków wskazał drogę i środki ich zrealizowania, że skoro w Komisji Sejmowej sprawa ta była głębiej rozważana i p. Minister tam również swoje stanowisko wobec tych zagadnień wyjaśnił — to wynika stąd, że z punktu widzenia interesów Państwa niema powodu do atakowania programu pana posła Grabskiego, a przeciwnie trzeba dążyć wszelkiemi środkami, aby ten program był zrealizowany.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#AndrzejWierzbicki">Jednakże stwierdzam, że między programem p. Ministra Steczkowskiego, a programem posła Grabskiego są istotne różnice, a tkwią one w tempie przeprowadzania programu. Nikt z nas w gospodarce osobistej, czy w gospodarce warsztatu rolnego lub przemysłowego, za który jest odpowiedzialny, nie toleruje powolnego tętna, gdy chodzi o utrzymanie równowagi wydatków i dochodów, bo każdy wie, że czeka go albo śmierć z głodu, albo bankructwo przedsiębiorstwa. I tu jest ta istotna różnica w pojmowaniu sytuacji przez Rząd obecny — może nie specjalnie, przez Ministra Skarbu — i przez p. Grabskiego. I oto zastanówmy się nad zupełnie realnemi faktami.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#komentarz">(Głos: My o tem wiemy)</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#AndrzejWierzbicki">Nie wiemy, skoro nie wyciągamy konsekwencji i niema nic gorszego, jak wiedzieć, a nie wyciągać konsekwencji.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#komentarz">(Głos: Teoria a praktyka).</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#AndrzejWierzbicki">Przejdę do teorii i praktyki. W tej chwili niema ważniejszego zagadnienia w Polsce, jak zagadnienie budżetowe. Wszyscy się na to godzimy, jednakże zdajemy sobie sprawę, jakimi niesłychanemi trudnościami piętrzy się to całe zagadnienie budżetowe już w łonie samego Rządu. P. Diamand wyręczył mnie pod tym względem, wskazując na trudności wśród panów Ministrów w łonie jednolitego Rządu, który zdawałoby się powinien połączyć wszystkie wysiłki, ażeby preliminarz budżetowy ujrzał jak najprędzej światło dzienne. Ten Rząd nie powstał wszak z koalicji całego Sejmu, gdzie się kierunki zderzają wzajemnie, lecz jest naprawdę rządem wewnętrznie jednolitym, a więc zdawałoby się, powinien bezwzględnie wiedzieć, dokąd dąży, czego pragnie, w jaki sposób chce pokazać Polsce i całemu światu, że w istocie jest mocny, spoisty, skonsolidowany i dlatego bierze odpowiedzialność na swoje barki i ma możność szybkiego działania, co. dla Polski jest rzeczą najważniejszą i najpotrzebniejszą. A tymczasem, w jakiejże sytuacji okazał się p. Minister Skarbu, jeżeli zobowiązuje się przedstawić budżet przed i sierpnia, a dzisiaj już żąda nowej emisji. Uchwalanie nowych emisji i nowego, kredytu dla Skarbu bez budżetu jest czemś absurdalnem, bo Rząd, przedstawiając te wnioski bez budżetu, nie uzasadnia, że taka emisja jest potrzebną, tylko każe sobie wierzyć. Dlatego jest rzeczą zrozumiałą, że przy takim postawieniu sprawy Rząd może uzyskać głosy tylko tych, którzy w ten Rząd bezwzględnie wierzą, bo nie daje on argumentów, nie może wykazać, czy wszystkie podatki są ściągnięte, czy wszystkie zbędne wydatki są skreślone. A rezultatem tego jest niezmiernie ciężka sytuacja Ministra Skarbu, który musi żądać wiary — bo nie przedstawił sprawozdania kasowego i budżetu. A wszak ten Rząd jednolity, skonsolidowany, powinien był zrozumieć, że jest to już nie tylko kwestią interesu Państwa, ale kwestią jego własnej żywotności — dać możność Ministrowi Skarbu połączyć te dwie sprawy razem i nie stawić Ministra Skarbu w tem położeniu, że musi odroczyć dyskusję programową do chwili przedstawienia budżetu, bo tylko wtedy będzie mógł rzeczowo swoje wnioski uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#AndrzejWierzbicki">Zobaczmy, jakie to przeszkody napotkał w tym jednolitym Rządzie Minister Skarbu, którego wszystkie partie i Rada Finansowa wzywały do oszczędności. A wszak w Radzie Finansowej są i przedstawiciele tych partii, które Rząd popierają i oni to również wezwali go do oszczędności w szeregu pozycji budżetowych, do zmniejszenia kredytów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Ministerstwa Spraw Wojskowych, Ministerstwa Kolei i Ministerstwa Robót Publicznych. A oto Minister Skarbu w łonie jednolitego Rządu przewraca się o budżet Ministerstwa Robót Publicznych, chociaż uchwała Rady Finansowej była jednomyślna, chociaż przedstawiciele partii rządowej w Radzie Finansowej za tą uchwałą głosowali.</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#AndrzejWierzbicki">A rezultat tego zatargu o budżet Ministerstwa Robót Publicznych jest taki, że nastąpiło. długie przesilenie rządowe, a potem do czegóż ten jednolity Rząd przyszedł? Przyszedł do tego, że odwołał swoją poprzednią decyzję, w której Minister Skarbu został przegłosowany, a skoro decyzję tę odwołano, pan Minister Skarbu mógł się znowu podjąć w dalszym ciągu obrony budżetu. Więc pytam się, jakąż wyższość ma ten Rząd jednolity i skonsolidowany, jeżeli w momencie, kiedy się dach pali nad Polską, sześć tygodni stracić może na to, żeby wrócić do pierwotnego punktu wyjścia, żeby nie zrobić ani jednego kroku naprzód, ale wrócić do poprzedniego stanu rzeczy, do cofnięcia decyzji i. do dania P. Ministrowi Skarbu o 6 tygodni później możności rozpoczęcia w Rządzie dyskusji budżetowej.</u>
<u xml:id="u-45.14" who="#AndrzejWierzbicki">A oto drugi przykład konsekwencji skonsolidowanego Rządu. Mieliśmy w Rządzie Ministra Spraw Wewnętrznych i nie można powiedzieć, żeby ten b. Minister Spraw Wewnętrznych nie był jednym z bardzo doniosłych czynników konsolidacji Rządu. Nawet ustąpienie jego z Rządu w przedziwnej magii doprowadziło znowu do jeszcze ściślejszego skonsolidowania tego Rządu. Więc zdawałoby się, że w istocie mamy Rząd skonsolidowany do maximum, skoro filar Rządu, ustępując z niego, w dalszym ciągu go konsoliduje. A przecież ten moment, gdy filar Rządu przesiada się z fotela ministerialnego na ławę poselską jako mąż zaufania swojej partii — ten moment dla gospodarki budżetowej ma błogosławione skutki, dlatego, że to ustąpienie Ministra dało możność Radzie Ministrów zdecydowania się na skreślenie pewnej pozycji z budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, o czem przedtem Minister Skarbu nawet marzyć nie mógł.</u>
<u xml:id="u-45.15" who="#komentarz">(Głos: To są wymysły)</u>
<u xml:id="u-45.16" who="#AndrzejWierzbicki">To nie są żadne wymysły, tylko zupełnie sprawdzone fakty.</u>
<u xml:id="u-45.17" who="#AndrzejWierzbicki">Dlaczego ja przytaczam te przykłady? Bo wykazują one właśnie różnicę między programem p. Grabskiego a p. Ministra Steczkowskiego. Program p. Grabskiego wychodzi z tego założenia, że kwestią finansów Państwa jest rzeczą najistotniejszą i że my nie mamy nadmiernych sił organizacyjnych. Zresztą z żadnych ław poselskich nie słyszałem jeszcze twierdzenia, jakobyśmy mieli tych sił nadmiar. Zdaje się, że ta teza bardzo prosta powinnaby doprowadzić stronnictwa, biorące na swoje barki ciężar rządów, do tego, ażeby nie rozpraszały swoich sił i nie krzyżowały własną niezgodą w owym jednolitym gabinecie Ministrów sprawy najistotniejszej i najważniejszej — budżetu Państwa. A przecież rozterki w Rządzie są ciągle i nic dziwnego, że Rząd obecny nie mógł spełnić obietnicy przedstawienia budżetu na 15 maja, nie mógł też zastosować się do uchwały Sejmu i przedstawić budżet na 15 czerwca. A teraz, skoro mamy nową obietnicę, że budżet przedstawiony będzie dopiero na 26 lipca — nic dziwnego, że stronnictwo, które reprezentuje p. Grabski nie ma zaufania do tego Rządu, bo ten gorący, niezmiernie ważny czas, kiedy każdy tydzień decyduje o losie waluty polskiej, Rząd trawi na wewnętrznych rozterkach, na zagadnieniach mniej ważnych i nieistotnych, Rząd nie potrafi natchnąć swoich mężów zaufania zrozumieniem, że nie można załatwiać jednocześnie rzeczy najważniejszej i podporządkowywać tę rzecz najważniejszą sprawom ubocznym. Rząd, który to czyni, Rząd, który czas traci na rzeczy uboczne, nie może doprowadzić do sanacji finansów i nie może spełnić przyrzeczenia, że to już raz ostatni odwołuje się o emisję. P. Minister Skarbu nie może przewidzieć, z jakimi jeszcze trudnościami spotka się budżet w łonie Rządu i nie może przewidzieć, w jaki sposób potrafi załatwić sprawę zmniejszenia liczby urzędników. Już p. poseł Diamand oświadczył, że jest to rzecz niezmiernie trudna, bo wiąże się ze skomplikowanem zagadnieniem społecznem.</u>
<u xml:id="u-45.18" who="#AndrzejWierzbicki">Nie wiemy również, jak załatwiona będzie sprawa zwiększenia dochodów. Wczoraj słyszeliśmy od p. Ministra, że jest on zwolennikiem niezmiernie ostrożnej polityki podatkowej, że nie może zyskać odrazu całej skali podwyższenia podatków spożywczych. Otóż ostrożna polityka może mieć adherentów, i rzeczywiście w sprawach finansowych powinniśmy się wznieść na piedestał polityki ostrożnej, ale z jednem zastrzeżeniem, ażeby ta ostrożna polityka finansowa nie doprowadziła do drukowania nowych banknotów. Jeśli ostrożna polityka finansowa nie ukróca dość szybko drukowania banknotów, to wszystkie swoje dodatnie cechy ostrożności traci i utrwala ciężkie położenie szerokich mas spożywców, utrwala ciężkie położenie Państwa i niewiarę w jego siłę finansową.</u>
<u xml:id="u-45.19" who="#AndrzejWierzbicki">Przejdę do polityki handlu zewnętrznego, a że dobrze jest przejrzeć się w zwierciadle rzecznika odmiennych poglądów gospodarczych, powołam się więc tutaj na ideologię p. Diamanda. P. Diamand zwrócił uwagę na doniosłe znaczenie, jakie nadaje się zagadnieniom gospodarczym zagranicą i stwierdził wobec nas bez gniewu, zupełnie spokojnie, że zachodnio-europejskie społeczeństwa są kapitalistyczne, i że cała polityka zachodnio-europejskich społeczeństw jest kapitalistyczna. I skoro p. Diamand wzywał nas do rozumnej polityki zagranicznej, nie przypuszczam, żeby chciał łączyć nasze zagadnienie gospodarcze z zagadnieniem wschodnio-europejskiem i azjatyckiem, bo stamtąd pomocy i sojuszu gospodarczego nie możemy oczekiwać w żadnym razie. Więc zdawałoby się, że ten przeciwnik mojej ideologii politycznej również zwraca uwagę na niezbędność prowadzenia w Państwie Polskiem gospodarki kapitalistycznej, bo w tem tylko widzi możność zrozumienia się z sąsiadami.</u>
<u xml:id="u-45.20" who="#AndrzejWierzbicki">A jak się przedstawia ta sprawa w łonie samego Rządu? P. Minister Skarbu najsilniejszy nacisk kładzie na równowagę bilansu handlowego i płatniczego, na wyzyskanie w tym kierunku produkcyjnych sił Państwa. Zdawałoby się, że skonsolidowane stronnictwo rządowe powinno poprzeć p. Ministra Skarbu w tej polityce wszelkiemi siłami, ażeby równowagę handlową Państwa Polskiego umocnić. Ale oto my widzimy, że Minister walczy o wolność handlu w naszem najpotężniejszem bogactwie aktualnem, bogactwie leśnem, i z kim walczy — walczy z najwybitniejszymi przedstawicielami Polskiego Stronnictwa Ludowego, które chce cały zapas drzewa zamknąć dla celów odbudowy na cztery spusty i to nie tylko zamknąć wobec zagranicy, ale wewnątrz kraju obrót drzewa ściśle reglamentować.</u>
<u xml:id="u-45.21" who="#AndrzejWierzbicki">Mówiąc o tem, mam zadanie niesłychanie ułatwione, bo jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że nie o swojej ideologii mówię, a tylko przedstawiam ideologię dwóch ścierających się, zasadniczo odmiennych poglądów na gospodarkę drzewną w łonie skonsolidowanego Rządu. Więc pocóż ta konsolidacja Rządu, jeżeli w łonie skonsolidowanego Rządu niewiadomo, czy ta metoda ma być stosowana, czy inna, jeżeli niewiadomo, czy będzie zrealizowany program męża stanu, który w poczuciu prawdy gospodarczej wskazuje swoim kolegom w Rządzie, że równowaga bilansu płatniczego jest alfą i omegą równowagi finansowej, a w przeprowadzeniu swego programu napotyka na opór w najpoważniejszym stronnictwie rządowem, z którego łona powołany został p. Prezydent Ministrów.</u>
<u xml:id="u-45.22" who="#AndrzejWierzbicki">Więc pytam się, gdzie na świecie: słyszane było, aby Rząd, oparty na szczupłej tylko liczbie stronnictw, Rząd skonsolidowany, zamiast wyzyskać ten swój przywilej jednolitości, tracił czas na rozterki wewnętrzne w tej chwili, gdy w pośpiechu jest całe zbawienie? A wszak w tem właśnie miała być wyższość tego Rządu przed koalicyjnym, że przy koalicji, nie byłoby jednolitej woli, a Rząd, oparty na paru stronnictwach, miał być zgrany i szybko uzdrowienie finansowe przeprowadzić.</u>
<u xml:id="u-45.23" who="#AndrzejWierzbicki">Tymczasem dziś nie wiemy, kto pójdzie szybciej — czy Rząd ze swoim rzeczowym programem, czy anarchia gospodarcza. Te dwie siły idą na wyścigi — ale anarchia gospodarcza zbliża się z całą bezwzględnością, a Rząd jednolity spiera się i najważniejsze zagadnienia zostają nie rozstrzygnięte. Więc nic dziwnego, że stronnictwo, w którego imieniu przemawiał p. Grabski, nie popiera stanowiska Rządu. Ale popiera ono w tym Rządzie stanowisko p. Ministra Skarbu, daje mu tę siłę, której on nie ma, nie z winy stronnictwa, do którego p. Grabski należy, tylko z winy swoich adherentów politycznych i z winy stronnictwa, które reprezentuje p. Prezydent Ministrów. W tem jest najwyższa nieudolność obecnego Rządu i nic rozgrzeszyć go nie może, skoro wewnątrz Rządu toczą się walki i starcia i skoro zamiast dyskusji nad budżetem i rzeczowo uzasadnionemi kredytami, stronnictwa rządowe muszą opierać się jedynie na bezkrytycznem zaufaniu do Rządu i z zamkniętemi oczami głosować za tą sumą, której Minister Skarbu zażąda.</u>
<u xml:id="u-45.24" who="#AndrzejWierzbicki">Rozbieżności nasze w stosunku do rozpatrywanych wniosków rządowych zachodzą więc w dwóch płaszczyznach. Z jednej strony mamy przeciwstawność dwóch zasadniczo odmiennych światopoglądów — reprezentowanego przez posła Diamanda i reszty Izby. Z drugiej strony mamy istotne i kapitalne różnice pomiędzy programem Ministra Skarbu, który jest programem nie partii lecz Ministra w gabinecie — a programem p. Prezydenta Ministrów z jego stronnictwem. Starcia pomiędzy tymi programami w łonie Rządu doprowadziły w rezultacie do bezwładu, do bezwoli i do kryzysu w finansach Państwa. Te przyczyny — zasadnicze i kapitalne — określają stanowisko wobec wniosków Rządu klubu, który mam zaszczyt reprezentować.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad pierwszą ustawą. Proszę Posłów, którzy są za pierwszą ustawą, ażeby powstali. Biuro ma pewne wątpliwości. Musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za ustawą, ażeby przeszli przez drzwi, z napisem „tak”.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Głos: Biuro jest stronnicze. Obydwaj sekretarze prawicowi. Sekretarz p. Sołtyk: To niech przyjdzie lewicowy, to mu chętnie ustąpię).</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje ks. Stychel).</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: za projektem głosowało 119 posłów, przeciw 109. Zatem ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad drugą ustawą o kredycie Skarbu Państwa w P. K. K. P. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem drugiej ustawy, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi teraz większość.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do trzeciej ustawy. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby powstali. Jest większość. Ustawa przyjęta. Sprawa jest załatwiona.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego. Ustne sprawozdanie połączonych Komisji Rolnej i Skarbowo-Budżetowej o wniosku nagłym P. Świdy i innych w sprawie uruchomienia tartaków w lasach państwowych przy udziale inicjatywy prywatnej, w celu produkcji materiałów leśnych i dla użycia ich na potrzeby kraju i na eksport (druk 2162).</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma sprawozdawca p. Świda.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#AdolfŚwida">Wysoka Izbo! Nigdy więcej jak obecnie praktyczne zadania życia nie odpowiadały dzisiejszym sporom o skarbowości polskiej; chodzi mianowicie o wniosek o uruchomienie tartaków w lasach państwowych, przy udziale inicjatywy prywatnej w celu produkcji materiałów leśnych na użytek i potrzeby kraju i na eksport. Sprawa ta dotyczy głównie jednego z największych obiektów, mianowicie Białowieskiej Puszczy, słynącej z bogactwa lasów jeszcze z czasów Władysława IV, z czasów saskich, z obfitości dębów i sosen, które przeżyły swój wiek i które muszą być usunięte, o ile nie mają ulec upadkowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#Komentarz">Proszę o ciszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#AdolfŚwida">Muszę się cofnąć do tych czasów, które są bardzo podobne do obecnych. Te same są właśnie, te same intrygi, te same partie, działające dla egoistycznych celów, a nie dla miłości ojczyzny, tak młodej, bo istniejącej zaledwie trzy lata. Słyszeliśmy spór dwóch Ministrów Skarbu, Ministrów najważniejszych dla ustroju Rzeczypospolitej, dwóch jednocześnie idealistów i doktrynerów. Niema nic gorszego, szczególnie w skarbowości nad to, jeżeli Ministrowie są idealistami i doktrynerami. Nie mam bynajmniej zamiaru czynić aluzji lub osobistych wycieczek do ich erudycji i zdolności, ale nie mogę zgodzić się z tem, ażeby Ministrowie nie mogli zrozumieć jednego, że zdrowe stosunki skarbowe nie polegają na akademickich sporach, ale do tego potrzebna znajomość, skarbowości polskiej, aby marka stała na tej wysokości, na jakiej ona stać powinna. Jesteśmy w sferze polityki eksperymentalnej, tak zewnętrznej, jak i wewnętrznej. Politykę zewnętrzną wogóle prowadzi się nie tak, jak chce naród, tylko jak chcą pewne osoby, które mają całkowitą swobodę postępowania, i władzę i kierują Państwem, nie licząc się z wymaganiami historycznemi samego społeczeństwa. Jest to wielka prawda; że społeczeństwo posiada taki Rząd, na jaki zasługuje.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#AdolfŚwida">Z tego powodu muszę zgodzić się z mową p. Diamanda, a po części i z p. Wierzbickim, szczególnie jednak z p. Diamandem, który oświadczył, że trzeba ideału z obłoków ściągać, o ile one mają być szkodliwe dla Skarbowości polskiej. I bardzo słusznie, bo dziś operujemy fikcjami, a p. Minister Skarbu bezwarunkowo nie jest niczem innem, jak tylko idealistą, bo dąży do tego, że marka polska ma być postawiona na właściwym sobie poziomie stu fenigów. Operować fikcjami można, ale tylko pewien czas. Panowie Ministrowie zapomnieli, że po wojnie powinny być przeszacowanie wartości, że produkcja zachwiana nie daje tyle dobra i majątku, jak przed wojną i z temi warunkami polityka walutowa musi się liczyć i w konsekwencji trzeba bezwarunkowo przeszacować wartość marki.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#AdolfŚwida">Jest coś dziwnego i wprost niezrozumiałego w tem, że w tym względzie Minister Skarbu nie rozumie, że marka, która ma posiadać 100 fn. obecnie idzie po kursie 4 fn. Pytam się, kto ma z tych 96 fn. zrobić prezent temu, kto ma jakiś znaczek, że ta marka jest warta 100 fn. Przedewszystkiem nasza marka, jako weksel państwowy nie jest nic warta, bo nie ma formy wekslowej i tej wartości, jaką wszystkie inne monety posiadają. Nasza marka wogóle nie posiada żadnej wartości.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#AdolfŚwida">Drukuje się marki i wycofuje się je z obiegu wtedy, kiedy nastąpi całkowita destrukcja i kiedy się tę markę w końcu wyrzuca, jako rzecz zupełnie zbyteczną, a przecież Minister Skarbu powinien myśleć o tem, żeby każda emisja marek, była wycofana we właściwym czasie, bo inaczej tworzy się mnóstwo destruktów, które przynoszą szkodę społeczeństwu, obciążając jego stan bierny fikcją.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#AdolfŚwida">Wobec dzisiejszej uchwały będziemy mieli więcej o 50.000.000.000 not. Otóż jeżeli chcemy rzeczywiście uzdrowić markę, to bezwarunkowo musimy ją przeszacować do jej właściwej wartości i każdą poszczególną emisję należy oszacowywać tak, jak to jest w interesie Państwa według kursu giełdowego. Tu niema Obawy co do dewaluacji, bo tu niema dewaluacji, tylko jest oszacowanie jednostek bezwartościowych w stosunku do faktycznej wartości jaką waluta powinna posiadać i być wyrazem prawdziwego pieniądza. I tu również trzeba zrobić wyjątek, bo pożyczce odrodzenia, w której została ulokowana marka, tak długoterminowej jak krótkoterminowej trzeba przyznać całą wartość. Pożyczka ta powstała w chwili bardzo ciężkich warunków skarbowych podczas wojny i społeczeństwo wtedy doskonale rozumiało, że trzeba Rządowi przyjść z pomocą, lokując pieniądz w pożyczce wewnętrznej jako najmniej niebezpiecznej, bo zależnej od siebie i od względnego bilansu płatniczego.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#AdolfŚwida">My zawsze będziemy się opierać na pożyczce wewnętrznej, wzorując się całkowicie na państwie niemieckiem, które pomimo ogromnej kontrybucji, którą ma zapłacić, nie obawia się bankructwa i marka niemiecka wysoko stoi, a to dlatego, że wszystko opiera się na pożyczce wewnętrznej.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#AdolfŚwida">Jest to najracjonalniejszy sposób utrzymania wysokości marki na swoim poziomie, bo wtedy społeczeństwo i skarbowość stają się całkowicie niezależne od obrotów finansowych całego świata. Mam dowód znowu na Niemczech, które i kontrybucję będą mogły zapłacić i będą mogły uporać się z zobowiązaniami wewnętrznemi. Gdybyśmy przeszacowali markę, to za 150 miliardów wyjdzie wszystkiego 50 miliardów marek. Tutaj nie będzie nikt pokrzywdzony. Nie można tego nazwać dewaluacją, ani krzywdą, bo to jest faktyczna wartość. Była krzywda przy ustanowieniu 216 mk. za 100 rb., bo tu została wprost nakazana redukcja wartości rubla złotego do wartości marki papierowej, z tego powodu właściciele małych kapitałów zostali zrujnowani i cała operacja została wstrzymana, tego w danym wypadku nie będzie, bo jeżeli 150 miliardów marek przeszacujemy i przeciętnie średnio weźmiemy, to będziemy mieli wszystkiego. 50 miliardów marek.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#AdolfŚwida">Tutaj chodzi o bilans płatniczy, o którym p. Kolscher słusznie mówił, że jest ważniejszy, niż sam bilans, ponieważ bez przedstawienia środków do płacenia nie można uregulować budżetu i nie można wypełnić tego co jest zakreślone przez Ministerstwo Skarbu.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#AdolfŚwida">Tutaj niestety o bilansie płatniczym nie myśli się, bo jeżeli ktoś mą takie bogactwa z natury jak Polska, a mianowicie: leśne, solne, cukrowe, naftowe i drzewne, to bezwarunkowo Państwo takie jest bardzo bogate i tylko niema niestety tego kierunku i wzoru, którym skarbowość powinna się kierować.</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#AdolfŚwida">Weźmy na przykład monopole, o, których dziś mogę mówić tylko powierzchownie, gdyż nie widziałem budżetu, lecz monopole dają połowę tego, coby dały gdyby je wydzierżawić; weźmy ten lekceważony spirytus, o którym bardzo szeroko się tu mówiło: za czasów rosyjskich dawał on 50 milionów rubli w złocie. Dziś suma ta byłaby o wiele większa z tego względu, że został otworzony rynek rosyjski, gdzie spirytusu niema i jest nań popyt ogromny. Kongresówka do wojny dawała przewyżkę dochodów nad rozchodami, pomimo lichej gospodarki rosyjskiej, osiemdziesięciu kilku milionów rubli w złocie i ta sama suma i dzisiaj byłaby, ale ani na Kresach, ani bliżej nie można dostać koncesji na gorzelnie, bo te nieszczęśliwe monopole sprawiają to, iż są pewne dzielnice, czy też jednostki, które zalewają Warszawę spirytusem, a vice versa papierosy z Poznańskiego do Królestwa nie mogą przychodzić. Papierosy dają tyle prawie co na utrzymanie urzędu tytoniowego jest potrzebne, tymczasem za ten monopol można byłoby dostać sześć miliardów. Wogóle monopole dałyby około 36 miliardów marek. Więc tutaj groźnego nic niema i rzeczy te możnaby było uregulować, gdybyśmy dodali inny czynnik, mianowicie: czynnik pracy, bo my pracujemy o 23 dni mniej, niż pracują Niemcy i o 28 dni mniej, niż pracują Anglicy. To też nic dziwnego, że u nas ten bilans płatniczy i bilans pracy, który jest niewielki przy tej słabej oszczędności przyczynia się bezwarunkowo tylko do załamywania się nieustannego naszego budżetu i do dotacji, któremi żyjemy od pół trzecia roku. Więcej jak pewne, że przy przedstawić tu budżetu będziemy mogli święcić wielką uroczystość, będziemy widzieć pierwszy raz budżet pod promieniami odpowiedzialności konstytucyjnej i będziemy mogli wniknąć szczegółowo we wszystkie sprawy.</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#AdolfŚwida">Przed przystąpieniem do rzeczy muszę Panom przedstawić, że puszcza Białowieska jest bardzo szczegółowo oszacowana dzięki jednemu z wielkich patriotów, mianowicie generałowi Wroczyńskiemu, który żądał sobie trud całą puszczę oszacować. Bo trzeba Panom wiedzieć, że przy dzisiejszej naszej polityce eksperymentów jenerałowie tej miary jak Wroczyński, z akademii wojennej inżynierii, jest dyrektorem spółki drzewnej, a jenerał Dowbór-Muśnicki sadzi kury, Szeptycki co innego robi, słowem nie są profesorami szkoły sztabu generalnego. Trzeba wierzyć, że przedstawiony szacunek przez niego całkowicie odpowiada swojej wartości. Mamy w puszczy Białowieskiej, w samej puszczy, nie mówiąc o lasach Czarnoleskich i Augustowskich, równających się puszczy Białowieskiej, 4 tartaki rozdane, mianowicie Stoczek, Gródek, Czarlanka i Borówka. Tartaki te zostały wprost porozdawane różnym spółkom, mianowicie: Ministerstwo Robót Publicznych posiada jeden tartak, polski eksport drzewny jeden tartak, następnie spółka rolników błońskich, jakiś żydek Engelman, Dyrekcja kolei Warszawskich i t. d., więc te rzeczy nie są ujęte w formę. Puszcza Białowieska jest zawalona drzewem, które od czasów okupacji niemieckiej jest jeszcze nie zniszczone i tylko te olbrzymy mogły to wytrzymać, bo są odporne i wskutek tego zdatne do użytku. Ale wszystko ma swój kres. Jeżeli my w tym sezonie tego nie zbierzemy, to trzeba uważać bezwarunkowo, że to drzewo całkowicie traci swoją wartość, gdyż wskutek tej masy drzewa stworzył się kornik i to taki, który niszczy tysiące morgów i trzeba to drzewo nim stanie się nieodpowiednie wybrać, by cała puszcza nie uległa zniszczeniu. Wedle projektu jen. Wroczyńskiego okazało się, że sosny ponad 200 lat jest 1 1/2 milion m3, mieszanego lasu sosny i świerku 800,000, liściastego 2 miliony m3. Sosny od 150–200 lat jest 3 1/2 miliona m3, mieszanych 600,000, liściastych 4 miliony metrów kubicznych i t. d. i t. d., wylicza gen. Wroczyński aż do 50-letnich.</u>
<u xml:id="u-49.11" who="#AdolfŚwida">Jeśli więc wybierzemy drzewo starsze ponad 150 lat, a trzeba wybrać koniecznie drzewo stare, bo to są dęby, które wskutek wieku stoją zupełnie bezlistne, chcąc stworzyć ogromny kapitał, i to nie na marki, a na funty szterlingi albo na guldeny do Holandii, to ta suma wyniesie jednorazowo 1.000.000 funtów szterlingów, w jednej tylko połowie, mianowicie w 5.000.000 m3, oprócz reszty, mianowicie 7.000.000 m3, które pójdą w następne lata. Cała więc puszcza, nie niszcząc jej, ale prowadząc w dobrem gospodarstwie powinna dać 25 miljardów marek, ale marek prawdziwych, nie tych obecnych papierowych, bo one będą obliczane na walory zagraniczne, płatne w Gdańsku, albo w Warszawie z dostawą do Gdańska. Oprócz tego drzewa są jeszcze odpadki, mianowicie budulcowe, kopalniane, budowlane i te, które są nieodpowiednie na eksport, tak, że drzewa wystarczy nie tylko na eksport, ale i na pokrycie wszystkich potrzeb. Jest to takie bogactwo, o którem może mieć pojęcie ten, kto był w Białowieży i kto je widział, bo na nasze szczęście Niemcy nie zdążyli wszystkiego zniszczyć i wywieźć, wywiedli tylko 1% a reszta ścięta leży i butwieje.</u>
<u xml:id="u-49.12" who="#AdolfŚwida">Według zaleceń gen. Wroczyńskiego należy kierować się następującą zasadą w eksploatacji Puszczy Białowieskiej, mianowicie: usunąć drzewo ścięte, usunąć świerczynę, sosnę, usunąć zagrożoną świerczynę, usunąć drzewo przestarzałe. To wszystko razem będzie stanowić 13 milionów metrów, za które można wziąć 25 miljardów marek prawdziwych. Więc sami Panowie widzicie, że tylko jeden obiekt, nie mówiąc o lasach Czarnowieskich i o lasach Augustowskich, taki jak puszcza Białowieska, pokryje całkowicie nasz bilans płatniczy.</u>
<u xml:id="u-49.13" who="#AdolfŚwida">Cała ta rzecz była rozpatrzona w Komisji Rolnej, która przyszła do tego wniosku;</u>
<u xml:id="u-49.14" who="#AdolfŚwida">„Sejm wzywa Rząd:</u>
<u xml:id="u-49.15" who="#AdolfŚwida">1) aby możliwie przyspieszył, i w jak najszerszym zakresie przeprowadził rozpoczętą sprzedaż zapasów drzewa zarówno ściętego, jak i stojącego na pniu w lasach państwowych na ziemiach przyłączonych do obszaru Rzeczypospolitej na podstawie Traktatu Pokoju między Polską a Rosją i Ukrainą, podpisanego w Rydze dnia 18 marca 1921 r.;</u>
<u xml:id="u-49.16" who="#AdolfŚwida">2) aby w celu ułatwienia i przyspieszenia zawierania transakcji drzewnych, wobec istniejącego rozporządzenia Rady Ministrów z 28 lutego 1921 r. ustalającego porozumienie Ministra Rolnictwa z Ministrem Skarbu przy sprzedażach koncesyjnych i długoletnich zniósł kontrolę wstępną;</u>
<u xml:id="u-49.17" who="#AdolfŚwida">3) aby eksploatację większych i mało dostępnych terenów leśnych oddawał w ręce spółek i przedsiębiorstw prywatnych z obowiązkiem wybudowania koniecznych do transportu i przeróbki drewna urządzeń komunikacyjnych i zakładów przemysłowych, mających przejść na własność Państwa;</u>
<u xml:id="u-49.18" who="#AdolfŚwida">4) aby organizacja gospodarki leśnej w lasach państwowych zbliżyła się do typu przedsiębiorstw prywatnych, pozostawiając zarządowi lasów jaknajwięcej Swobody w sprawach produkcji i obrotu drewna;</u>
<u xml:id="u-49.19" who="#AdolfŚwida">5) aby tartaki państwowe położone w korzystnych warunkach komunikacyjnych i posiadające dostateczny zapas surowca, pozostawić we własnym zarządzie państwowym”.</u>
<u xml:id="u-49.20" who="#AdolfŚwida">Ten ostatni punkt był wstawiony z tą myślą, ażeby dla potrzeb odbudowy kraju, jeżeli to będzie jeszcze potrzebne, regulować ceny i jednocześnie dostarczać drzewo potrzebującym, bo gdyby nie było innych tartaków tylko tartaki, będące w posiadaniu prywatnem, to byłaby obawa zwyżki cen ponad normę i ponad te ceny za drzewo, które idzie na eksport do Gdańska. Tutaj Ministerstwo Rolnictwa będzie miało na względzie, ażeby tego drzewa nie spuszczać całemi kłodami, bo to są sztuki, mające po 20 sążni, tylko trzeba będzie je ścinać kawałami, bo jeżeli taki kolos spadnie, a takich kolosów będzie po 4 na hektarze, to bezwarunkowo zniszczyłby młodzież. Przypuszczam, że Ministerstwo Rolnictwa przy dobrym składzie swoich specjalistów całkowicie tę rzecz zrozumie. Sprawa ta poszła na rozpatrzenie do Komisji Skarbowo-Budżetowej, która również uchwaliła te punkty i uznała za konieczną i pilną sprzedaż tego materiału, który posiadamy. Ta sprawa dlatego jest dzisiaj postawiona i uważana za pilną, bo drzewo ścięte przez Niemców leży już trzy zimy.</u>
<u xml:id="u-49.21" who="#AdolfŚwida">Jeżeli ono poleży jeszcze czwartą zimę, to bezwarunkowo stanie się wartością bardzo względną i już nie osiągniemy tych rezultatów, jakie są potrzebne. Tu potrzeba inicjatywy Ministerstwa Rolnictwa i Ministra Skarbu, ażeby przy udziale inicjatywy prywatnej zechcieli przystąpić do jak najprędszej eksploatacji, która ma swoje uzasadnienie, bo to są rzeczy bardzo poważne, nadwartościowe, dlatego że takich kolosów drzewa oprócz Brazylii, która zachowała je na stokach Andów, nikt nie ma. Jeżeli sprzedadzą się 150-letnie sztuki, to przyszłe pokolenia nie będą mogły mieć nam tego za złe, że myśmy o nich nie pamiętali. Jeżeli z tego artykułu zebrałoby się 25 miliardów i z innych monopolów jeszcze, to bezwarunkowo to kłopotliwe położenie Skarbu stanowczo by się usunęło. Trzeba tylko skończyć ze wszystkiemi monopolami, w ten sposób usunie się wszystkie niepotrzebne urzędy, jak np. węglowy, przy 312 urzędnikach dający straty 4 1/2 miliarda, bo dzisiaj mamy 1 urzędnika na 10 obywateli, to jest rzeczą niedopuszczalną, i wtedy skarbowość Polski stanie na wysokości tej potęgi, na jaką bezspornie ona zasługuje ze względu na swoje naturalne bogactwa, jak i na naród, który zawsze piastował wzniosłe ideały.</u>
<u xml:id="u-49.22" who="#AdolfŚwida">Należy mieć nadzieję, że z podniesieniem bogactwa nasza moralność się poprawi, ta moralność, która zachwiała się wskutek braku wartości marki.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WicemarszałekksStychel">Otwieram rozprawę nad sprawozdaniem p. Świdy i zamykam ją, ponieważ nikt głosu nie żąda. Mogę przypuszczać, że niema sprzeciwu co do propozycji p. Świdy i uważam je za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#WicemarszałekksStychel">Na życzenie wszystkich klubów ze względu na spóźnioną porę odkładam dalszy ciąg dzisiejszego porządku obrad do jednego z następnych posiedzeń i daję jeszcze głos p. Dębskiemu dla uzasadnienia nagłości wniosku, zgłoszonego w czasie posiedzenia za zgodą p. Marszałka.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PDębski">Na wczorajszem posiedzeniu p. ks. Lutosławski, uzasadniając swoje stanowisko w sprawie rozwiązania Sejmu i przedłożenia przez Rząd ordynacji wyborczej, rzucił pod adresem rządu oskarżenie, że nadużywa funduszów publicznych na cele partyjne, w szczególności wymienił instytucję Straży Kresowej, jako tę, która korzysta z zasiłków Rządu i prowadzi robotę partyjną. Nie wymienił jaką robotę, partyjną i na rzecz którego stronnictwa ta robota jest prowadzoną. Jednak na łamach prasy i w okrzykach: które często dają się słyszeć w Wysokim Sejmie i w oświadczeniu nawet, jak raz to stwierdził p. Marszałek, usłyszeliśmy zarzut, że tein stronnictwem, które korzysta z funduszów publicznych za pośrednictwem Straży Kresowej, jest Polskie Stronnictwo Ludowe, i dlatego mamy prawo domagać się, ażeby Sejm zajął się tą sprawą, zbadał instytucję Straży Kresowej i przekonał się, czy działalność jej rzeczywiście jest partyjną i na rzecz którego stronnictwa ta działalność jest uprawiana, czyli, w jakim stopniu zarzuty ks. Lutosławskiego są uzasadnione, jeżeli zaś nie są, aby przeciw tym zarzutom odpowiednio zareagował.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#PDębski">Nie dla obrony tej instytucji, bo sądzę, że ona sama w swojej pracy i działalności znajdzie dostateczną obronę, chciałbym jednak w paru słowach scharakteryzować samą instytucję Straży Kresowej. Powstała ona w roku. 1918 w lutym po traktacie brzeskim na terenie ziemi Chełmskiej i Podlaskiej przy współudziale szerokich warstw społeczeństwa, które wspierały tę akcję. Zawdzięczając robocie Straży Kresowej, społeczeństwo potrafiło zorganizować mocny protest przeciw traktatowi brzeskiemu i opór przeciw wykonaniu tego traktatu.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#komentarz">(P. Czetwertyński: Gdzie?)</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#PDębski">Poseł Czetwertyński zapomniał prawdopodobnie o tem, choć z tego terenu pochodzi.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#komentarz">(Głos: Bo on nie rozbrajał Niemców, on siedział gdzieindziej)</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#PDębski">Następnie po przewrocie listopadowym, kiedy wojska nasze posuwały się na wschód i odzyskiwały kresy Rzeczypospolitej, ta instytucja szła często przed wojskiem, przygotowywała teren do odzyskania, niosła myśl państwową polską i ofiarną pracę.</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#PDębski">Przeciw tej instytucji rozlegały się i rozlegają zarzuty. Nie chcę jej w tej chwili bronić, jednakże dziś stwierdzam i oświadczam, że Polskie Stronnictwo Ludowe bynajmniej nie korzystało, nie korzysta z usług tej instytucji, nie korzysta z działalności jej i nie starało się o to, aby ona pracowała na rzecz tego stronnictwa.</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#PDębski">Niektórzy ludzie, może którzy są członkami naszego stronnictwa, popierają tę instytucję na równi z innymi, uważając ją za instytucję ogólno-społeczno-narodową i za placówkę kultury polskiej na kresach.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#PDębski">Wobec tych zarzutów stawiamy wnioski następujące:</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-51.10" who="#PDębski">„Wysoki Sejm raczy uchwalić:</u>
<u xml:id="u-51.11" who="#PDębski">1) Powołuje się Komisję Sejmową, złożoną z 7 posłów, celem zbadania działalności Straży Kresowej.</u>
<u xml:id="u-51.12" who="#PDębski">2) Sąd Marszałkowski zażąda od posła ks. Lutosławskiego przedłożenia dowodów na podniesione przez niego w dn. 7 lipca, a obniżające powagę Sejmu zarzuty, jakoby niektóre, przez niego nie wymienione stronnictwa, czerpały z funduszów publicznych na cele partyjne, a w braku dowodów napiętnował nadużywanie trybuny sejmowej i nietykalności poselskiej, dla napaści na cale stronnictwa i obniżanie tem samem powagi Sejmu”.</u>
<u xml:id="u-51.13" who="#PDębski">Proszę o uchwalenie nagłości tych wniosków.</u>
<u xml:id="u-51.14" who="#komentarz">(Głos: Szkoda, że Pan o Strzelcu nic nie powiedział).</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WicemarszałekksStychel">Czy jest kto przeciw nagłości i Niema nikogo. Zatem poddaję nagłość wniosku pod głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za nagłością, żeby wstali. Większość, nagłość przyjęta.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(P. Dębski: Wnoszę o uchwalenie meritum)</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#WicemarszałekksStychel">Czy Posłowie się zgadzają, żeby dziś meritum załatwić!</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#komentarz">(Liczne głosy: Prosimy).</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#WicemarszałekksStychel">Wobec tego głos ma p. Marian Seyda.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MSeyda">Nie będę uzasadniał naszego merytorycznego głosowania przeciw temu wnioskowi, bo zależy nam na tem, żeby ta rzecz była w stosowny sposób zbadana i żeby prawda wyszła na wierzch. Nie chcemy długiej dyskusji, ponieważ jest porozumienie klubów, żeby obrad nie przeciągać i sprawa ta wogóle nagle wpłynęła na tej jedynie podstawie, że P. S. L. uzyskało przedtem specjalne zezwolenie p. Marszałka na poruszenie tej sprawy. Wobec tego krótko stwierdzam, że my bezwzględnie jesteśmy innego zdania co do działalności Straży Kresowej i że, znając ją z osobistej obserwacji, mamy o tem inne pojęcie. Uważamy, że Straż Kresowa — zresztą nie wszędzie, bo działalność była rozbieżna — działała wprost na szkodę interesów narodu i państwa. Panowie jesteście innego zdania. Patrzyliśmy na te rzeczy i uważaliśmy tę działalność za szkodliwą. Merytorycznie nie będziemy głosować przeciw, lecz za wnioskiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosku nagłego p. Dębskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WincentySzymczak">„Wysoki Sejm raczy uchwalić:</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#WincentySzymczak">1) Powołuje się Komisję Sejmową, złożoną z 7 posłów, celem zbadania działalności Straży Kresowej.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#WincentySzymczak">2) Sąd Marszałkowski zażąda od ks. posła Lutosławskiego przedłożenia dowodów na podniesione przez niego w dn. 7 lipca, a obniżające powagę Sejmu zarzuty, jakoby niektóre, przez niego nie wymienione stronnictwa, czerpały z funduszów publicznych na cele partyjne, a w braku dowodów napiętnował nadużywanie trybuny sejmowej i nietykalności poselskiej dla napaści na całe stronnictwa i obniżanie tem samem powagi Sejmu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WicemarszałekksStychel">Do rozprawy zapisał. się p. Błyskosz.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#JózefatBłyskosz">Wysoka Izbo! Straż Kresowa była założona ongiś przez ludzi, że się tak wyrażę, bezstronnych, ale najlepszych Polaków w naszej Ojczyźnie wtedy, kiedy w Brześciu hakata niemiecka, Chełmszczyznę i Podlasie przy działała do Ukrainy i właśnie Straż Kresowa na Podlasiu potrafiła zakonspirować się, stworzyć rząd podziemny, podziemne kadry wojskowe, które to usuwały szkodliwe czynniki niemieckie i ukraińskie i na apel 13 listopada rozbroiły cały powiat włodawski i cały krąg. Otóż na tę Straż Kresową, słyszymy dziś z bólem serca, że się rzuca podejrzenie, iż jest stronniczą, partyjną i t. d. Przeciw temu protestuję.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(Głos: Mów Pan o wniosku)</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#JózefatBłyskosz">Ta Straż Kresowa i nadal rozwija swoje gałęzie na kresach i jest macierzą wszelkich instytucji społecznych na kresach. To też nie można podrywać i identyfikować działalności Straży z działalnością stronnictw, a w szczególności stronnictwa ludowego, które ze Strażą, Kresową osobiście może najmniej ma interesów. Będąc członkiem Straży Kresowej i badając właśnie tę sprawę, wiem, że w tej Straży może więcej pracuje członków, którzy należą do prawicowych sfer niż do lewicowych. To jest czelność, ażeby na Straż Kresową rzucać paszkwil, jakoby była stronniczą, czy też działała na rzecz stronnictwa ludowego.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan się godzi na Komisję, czy nie! Niech Pan o tem mówi. P. Marian Seyda: Czy pracuje na rzecz Zjednoczenia, czy federacji!)</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#JózefatBłyskosz">Straż Kresowa jako taka polityką się nie zajmuje i polityki żadnej nie prowadzi, poza polityką ogólno polską, którą prowadziła od początku. A zresztą okaże się wtedy, kiedy będzie powołana Komisja, której rewizja napewno wyjdzie właśnie na hańbę tym, którzy Straży Kresowej mają czelność zarzucać partyjność i jeszcze w dodatku partyjność ludową.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#KazimierzLutosławski">Oświadczam, że bardzo chętnie będę głosował za meritum tego wniosku.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#komentarz">(Głos: I za drugą częścią?)</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#KazimierzLutosławski">I za drugą częścią. Tylko czuję się w obowiązku przypomnieć i sprecyzować, że na Konwencie Seniorów zwróciłem uwagę szanownym kolegom z Polskiego Stronnictwa Ludowego, że mówiłem o stronnictwie rządzącem, i że miałem na myśli wyraźnie Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#komentarz">(P. Dębski: A więc dziękujemy bardzo)</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#KazimierzLutosławski">Chcę stwierdzić, że organ tego stronnictwa „Kurier Lwowski” podał do ogólnej wiadomości, że Straż Kresowa należy do organizacji partyjnych.</u>
<u xml:id="u-59.5" who="#KazimierzLutosławski">Wskutek tego nie ulega wątpliwości, że. 80 milionów marek, które w trakcie urzędowania p. Steczkowskiego ze Skarbu Państwa dostała obecnie (nie licząc o wiele większych sum, które dostała dawniej), kiedy staje się partyjną, jest wielkiem nadużyciem Skarbu.</u>
<u xml:id="u-59.6" who="#komentarz">(Głos: Nie idzie na wasze podwórko)</u>
<u xml:id="u-59.7" who="#KazimierzLutosławski">Stwierdzam i stwierdziłem na konwencie Seniorów, że pisma wydawane w Wilnie dla obrony partyjnego kierunku federacyjnego dostawały.</u>
<u xml:id="u-59.8" who="#komentarz">(Głosy: To jest partyjne!)</u>
<u xml:id="u-59.9" who="#KazimierzLutosławski">W każdym razie nie bezpartyjne.</u>
<u xml:id="u-59.10" who="#komentarz">(Głos: To tylko nie wasz kierunek)</u>
<u xml:id="u-59.11" who="#KazimierzLutosławski">Wskutek tego, że pisma te dostawały z funduszów państwowych i dostają zasiłki, miałem wszelką rację twierdzić, że Skarb Państwa jest nadużywany do celów partyjnych.</u>
<u xml:id="u-59.12" who="#komentarz">(P. Kiernik: Bo ks. poseł uważa, że to jest nasza organizacja)</u>
<u xml:id="u-59.13" who="#KazimierzLutosławski">Dziś, kiedy p. Stapiński twierdził, że p. Pawłowski, organizator P. S. L. we Wschodniej Galicji dostał ze szkodą Państwa wyrąb lasów w Dobromilskiem, to p. Kiernik powiedział, że głośne mówienie o tych rzeczach zniesławia Sejm, ja jestem zdania, że nie głośne mówienie o tych rzeczach, ale robienie tych rzeczy zniesławia Rzeczpospolitą! I dlatego bardzo chętnie Sądowi Marszałkowskiemu dowody przedstawię.</u>
<u xml:id="u-59.14" who="#komentarz">(Wrzawa w lewem centrum, różne okrzyki).</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Kiernik.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#WładysławKiernik">Wysoki Sejmie! Muszę faktycznie sprostowań błędne i niezgodne z prawdą oświadczenie, wypowiedziane przed chwilą przez ks. Lutosławskiego, jako sprawozdanie z konwentu seniorów. Stwierdzam, że stan rzeczy był zupełnie inny. Kiedy na konwencie seniorów ks. Lutosławski, dbały ogromnie o honor Sejmu, zapytał się p. Marszałka co zamyśla uczynić, ażeby przeciwdziałań wystąpieniom krakowskiego „Kuriera Ilustrowanego” i „Czasu” przeciw powadze Sejmu, zapytałem i ja p. Marszałka, co zamyśla uczynić ażeby, przeciwdziałać napaściom ks. Lutosławskiego przeciw całemu stronnictwu i podnoszonym zarzutom, że czerpią one z funduszów publicznych dla swoich celów partyjnych. Wówczas ks. Lutosławski próbował wejść w meritum rzeczy, a p. Stapiński podniósł, że we Wschodniej Galicji p. Pawłowski dostał jakąś koncesję. Nie oświadczyłem wcale, że o tych rzeczach nie należy mówić, ale przeciwnie mówiłem, że o tych rzeczach pomówimy, tylko że chodzi mi o procedurę w załatwieniu sprawy i podobnie jak ks. Lutosławski żądał interwencji Marszałka, żądałem, ażeby p. Marszałek na właściwą drogę te rzeczy wprowadził, ażebyśmy mogli je wyświetlić. Zatem nie jest zgodne z prawdą i prostuję, że p. Stapiński coś stwierdził. P. Stapiński tylko twierdził, ale nic nie stwierdził. Nie tylko nie sprzeciwiałem się, ale właśnie sam inicjowałem zbadanie tej sprawy przez wprowadzenie jej pod sąd marszałkowski. Teraz zaś prostuję błędne oświadczenie ks. Lutosławskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem wniosku, ażeby wstali. Wniosek jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#WicemarszałekksStychel">Może się Panowie zgodzą na to, że 7 największych klubów wydeleguje po 1 członku. Nie słyszę protestu, a więc sprawa załatwioną.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#WicemarszałekksStychel">Na tem porządek dzienny wyczerpany. W ciągu posiedzenia złożono kilka interpelacji, które p. Sekretarz zechce odczytać.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#WicemarszałekksStychel">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Wasilewskiego i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra b. Dzielnicy Pruskiej i do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie utrudnień w nabywaniu ziemi w byłej dzielnicy pruskiej oraz w sprawie zrywania umów dzierżawnych w tejże dzielnicy.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Wasilewskiego z klubu P. S. L. do p. Ministra Kolei w sprawie złego połączenia miast powiatowych na Pomorzu, a w szczególności w sprawie połączenia miasta Lubawy z Toruniem.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Żuławskiego i tow. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie faworyzowania przez Ministerstwo i jego organa organizacji zawodowych N. P. R.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Żuławskiego i tow. do pp. Prezydenta Ministrów i Ministra b. Dzielnicy Pruskiej w sprawie akcji, wszczętej przez Zjednoczenie Zawodowe Polskie w kierunku niedopuszczania do pracy robotników narodowości niemieckiej w fabrykach w Poznańskiem i na Pomorzu.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#WincentySzymczak">Interpelacja posłów N. Z. L. do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie pogwałconych praw w związku z udzielaniem przewłaszczenia majątków ziemskich i odmową tegoż przewłaszczenia przez Urząd Ziemski w Kaliszu i Główny Urząd w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Zamorskiego i tow. ze Z. L. N. do Rządu w sprawie niewykonania ustawy sejmowej o przeprowadzenie wyborów w województwach kresowych.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#WincentySzymczak">Interpelacja p. Witkowskiego i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie wywozu drzewa dębowego z pow. błońskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#WicemarszałekksStychel">Interpelacje te odeślę p. Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#WicemarszałekksStychel">Z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wpłynął projekt ustawy w przedmiocie zmiany art. 9 ustawy z dn. 4 lutego 1921 r. o unormowaniu, stanu prawno-politycznego na ziemiach przyłączonych do obszaru Rzeczypospolitej na podstawie umowy o preliminaryjnym pokoju i rozejmie, podpisanej w Rydze dn. 12 października 1920 r. Odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#WicemarszałekksStychel">Dalej z Ministerstwa Skarbu wpłynął projekt ustawy o wypuszczeniu serii trzeciej biletów skarbowych. Odsyłam go do Komisji Skarbowo-Budżetowej. Nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły Związków P. P. S. w sprawie katastrofy ekonomicznej, grożącej całemu krajowi wskutek zamknięcia wielkiego pieca w hucie „Raków” pod Częstochową, co może wywołać zatrzymanie produkcji całej huty, a w ślad za tem innych — odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. Zamorskiego i tow. ze Zw. L. N. w sprawie wydania dzieła Mereżkowskiego na koszt Skarbu Państwa — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-64.5" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły posłów Regera, Saczerkowskiego i tow. w przedmiocie ustaw o obowiązkowem ubezpieczeniu robotników od wypadków, obowiązujących na terytorium b. zaboru austriackiego na b. zabór rosyjski i pruski w brzmieniu, uchwalonem przez Sejm w dniu 7 lipca 1921 r. — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-64.6" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. Zamorskiego i tow. ze Zw. L. N. w sprawie naprawy stosunków w warszawskim urzędzie mieszkaniowym — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-64.7" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. Wierzbickiego i tow. ze Zw. L. N. w sprawie przeciwdziałania przemytnictwu z zagranicy — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-64.8" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. Tabaczyńskiego i tow. ze Zw. L. N. o natychmiastowe wypowiedzenie obecnym właścicielom upoważnień do sprzedaży sacharyny tak hurtownikom, jakoteż składnikom i drobnym sprzedawcom, a nadanie tychże inwalidom, wdowom i sierotom — odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-64.9" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. Tabaczyńskiego i tow. ze Zw. L. N. w sprawie natychmiastowego wydania rozporządzenia wykonawczego do ustawy z dn. 18 marca 1921 r. o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin, oraz zaopatrzeniu po poległych i zmarłych, których śmierć znajduje się w związku przyczynowym ze służbą wojskową — odsyłam do Komisji Inwalidzkiej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-64.10" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły posłów Rogera, Szczerkowskiego, Ziemięckiego, Żuławskiego i tow. z P. P. S. w przedmiocie rozszerzenia ustawy o ubezpieczeniu pensyjnem funkcjonariuszów prywatnych uchwalonej dnia 10 czerwca 1921 na ziemie b. zaborów rosyjskiego/i pruskiego — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-64.11" who="#WicemarszałekksStychel">Następne posiedzenie odbędzie się w dniu 28 lipca o godz. 4 po poł. Porządek dzienny będzie podany na piśmie. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-64.12" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o g. 8 m. 25 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>