text_structure.xml
170 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzeniu o g. 3 m. 20 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Przemyślu i Handlu Kazimierz Hącia, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Pracy i Opieki Społecznej Jerzy Iwanowski, Minister Robót Publicznych Józef Pruchnik, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberchardt, Minister Skarbu Stanisław Karpiński, Minister Aprowizacji Antoni Minkiewicz, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Rol. i Dóbr Państw. Zygmunt Chmielewski, w Min. Pracy i Opieki Społ. Aleksander Prystor, w Min. Poczt i Telegr. Jan Urbański, w Min. Aprow. Janusz Machnicki, Szef Biura Prezydialnego Władysław Wróblewski)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokuł 47 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokuł 48 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Jan Bryl i Stefan Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JanBryl">Interpelacja p. Bryla i to w z Klubu P. S. L. Piastowców do p. Ministra Rolnictwa w sprawie lichwy, uprawianej przez p. Jakuba Chrząszcza, zarządcy dóbr Dębno w powiecie brzeskim i wprowadzenia pańszczyzny w tych dobrach.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JanBryl">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Wojskowego w sprawie niezwalniania wojskowych w komendzie uzupełniającej w Rzeszowie tych żołnierzy, którym prawnie zwolnienie się należy.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JanBryl">Interpelacja p. Tomasza Dąbala i tow. do Ministerstwa Robót Publicznych w sprawie uruchomienia odbudowy zupełnie zniszczonej klęską wojny gminy Ocucę powiatu tarnobrzeskiego.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JanBryl">Interpelacja p. Bryla i to w. z Klubu P. S. L. i Piastowców. do p.p. ministrów spraw zagranicznych i aprowizacji w sprawie kradzieży środków żywności, przeznaczonych dla Polski przez Niemców w Gdańsku.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Wszystkie te interpelacje zostaną odesłane Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Na porządku dziennym są dwie sprawy. Pierwsza z nich: sprawozdanie z komisji skarbowo-budżetowej w sprawie zasiłku dla Warszawy. Ponieważ komisja ta dopiero obraduje w tej chwili, proponuję więc Izbie, ażeby najprzód wziąć pod obrady Nr. 2-gi porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Zatem zaczynamy od N-ru 2, którym jest:</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalszy ciąg dyskusji w sprawie reformy rolnej. (Dr. Nr. 580).</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Piechota.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#SzczepanPiechota">Wysoki Sejmie! Nikt już dziś się nie łudzi, żeby sprawa agrarna w jakikolwiek bądź sposób mogła być utrącona, nikt temu zaprzeczyć nie może, że ta sprawa dojrzała, jak ta kiść prosa, która przestała na zagonie swoją porę sprzętu, za lada podmuchem igrającego wiatru może się osypać i nie da oczekiwanego plonu rolnikowi, by osiągnął owoc swojej pracy.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#SzczepanPiechota">Dziś najmądrzejsi politycy i ekonomiści zastanawiają się nad tem i łamią sobie głowy, jakby można tę sprawę rozwiązać, żeby nie wzruszyć podwalin budującego się państwa, i oczywiście jest słusznie, jeżeli ktoś zwróci swój bystrzejszy wzrok w stronę Rosji. Tam się dopatrzeć może tego najskrajniejszego radykalizmu, na który dziś są zwrócone oczy całego świata, a Europa kładzie znak zapytania, co będzie z chleborodną Rosją nadal.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#SzczepanPiechota">Nikt nie zaprzeczy i nikt przewidzieć nie może, czy i u nas przez zaniechanie rozwiązania albo przez rozwiązanie nieumiejętne to samo się nie stanie. Sprawa agrarna u nas wypłynęła na porządek dzienny w najkrytyczniejszej chwili, jaką kiedykolwiek Polska przechodzić mogła. Wypłynęła w samym zaczątku budowy państwa?, w czasie, kiedy musimy prowadzić wojnę na czterech frontach, w czasie, kiedy mamy rząd! jeszcze młody i niedorosły do swego zadania, w czasie, kiedy znalazły się pyłki rewolucyjne, rozdmuchiwane przez niemiecki kapitał w naszem społeczeństwie. Otóż w takim czasie spadł ten ciężar, jakby kamień skalny, na nasze głowy i ośmielam się zapytać Wysokiej Izby, czy nie rozwali głów prawicy lub lewicy, a może być trafi w samo centrum?</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#SzczepanPiechota">Wszystko ma swoje granice i szczyt wysokości, kto się dopnie wierzchołka góry, len musi ostrożnie schodzić, by się nie osunął i nie połamał sobie kości. Podobnie się ma i ze sprawą rolną. Bardzo podobnie.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#SzczepanPiechota">Gdy przewracamy karty historii, wyraźnie widzimy, że po czasach Kazimierza Wielkiego chłop został przykuty do ziemi, co się później zamieniło w niewolnictwo, a żydowi handel oddano w ręce. To zatamowało nam zupełnie bieg naturalnego życia, jako też rodzimego handlu i przemysłu, przeto dziś trudno wołać na lud, aby się brał do handlu, do przemysłu, jeżeli on był całe wieki wychowywany jedynie dla celów rolniczych.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#SzczepanPiechota">To też trudno dziś wymagać od naszych pisarzy, żeby w tym duchu pisali jakieś poważne dzieła, bo przy gruntowniejszym zastanowieniu się nad tą sprawą, mimowoli pióro wypada z ręki.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#SzczepanPiechota">Później Stanisław August, król polski, widział niedolę chłopa i ludu i chcąc naprawić prawodawstwo w Rzeczypospolitej Polskiej, w porozumieniu z wybitnymi politykami tego czasu, polecił referat w tej sprawie Andrzejowi Zamojskiemu, który po kilkoletniej mozolnej pracy przedstawił go Sejmowi w 1780 roku.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#SzczepanPiechota">Sejm, jako wybitnie szlachecki, nie dozwolił nawet czytać tego projektu prawa, powiedział, że takie dzieło tylko do pieca się nada je. Sejm wówczas popełnił wielki błąd, którego skutki oddały nas w niewolę trzech zaborczych państw. Obecnemu naszemu Sejmowi po 138 latach przypadłe w pierwszym rzędzie ten błąd naprawić.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#SzczepanPiechota">O Konstytucji 3 maja nie wspominam, bo ona według mojego chłopskiego rozumu przyszła o cały dziesiątek lat za późno i dostała nam się w spuściźnie, jako akt narodowy, nie dający się wprowadzić w życie.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#SzczepanPiechota">W 1704 roku stanął na naszych ziemiach wielki mąż, Kościuszko, bojownik o sprawę ludową, zarazem wielki! polityk, patrzący w dal swoim orlim okiem, który wydaje uniwersał w Połańcu, zapowiadający uwłaszczenie chłopów. Lecz, niestety, stanęły przeciwko niemu nie tylko zaborcze państwa, ale poniekąd i nasi panowie, miłujący więcej swoje obszary, niż dobro ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#SzczepanPiechota">W 1861 roku Towarzystwo Rolnicze uchwala uwłaszczenie chłopów, lecz rząd rosyjski nie dopuszcza do tego, albowiem wydaje swoje ukazy jedynie z punktu widzenia politycznego dla swej korzyści, pozostawiając nadal nieuregulowane serwituty. Tu dopiero namacalnie się nam uwydatniło, kto jest prawdziwy patrjota i miłujący ojczyznę, i tak: nasi panowie, którzy widzieli przed dziesiątkami lat obecny 1810 rok, starali się wszelkiemi siłami, poniekąd z dużą stratą dla siebie, pogodzić o serwituty, a potem parcelowali swoje majątki pomiędzy chłopów, wiedząc doskonale, że chłop na ziemi pracuje i ziemia mu się słusznie i sprawiedliwie należy. Należy się im od nas cześć i podziękowanie, za spełnienie czynu prawdziwie obywatelskiego.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#SzczepanPiechota">W roku 1871 podczas wojny francusko-niemieckiej każda przegrana bitwa Francuzów była dla nas Polaków jakby klęską razem z nimi poniesioną, jednakowoż na naszej sprawie agrarnej odbiła się bardzo korzystnie dla naszego chłopa. Bo wprawdzie za dawnych pańszczyźnianych czasów nasza Polska płynęła mlekiem i miodem, ale cóż z tego, kiedy tylko dla jednej uprzywilejowanej klasy. Chłop odrabiał pańskie, żona z dziećmi pracowała na swojej biedzie w domu, a z tego, co sprzedała, czy jajko, czy kurczaka, czy tam jaki inny produkt z domu, w niedzielę chłop w pańskim szynku wszystko przepił, więc i ten grosz do pańskiego trzosa poszedł.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#SzczepanPiechota">W Paryżu zaś były szkoły, były zakłady naukowe, gdzie były też i ładne Francuski. Nasi panowie tam z tego wszystkiego korzystali, złoto polskie miało wielki wpływ do Paryża, to też nie dziwnego, że dużo Francuzek nasze m złotem błyszczało.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#SzczepanPiechota">Po przegranej Francja miała zapłacie Niemcom 5 miliardów franków, tymczasem skarb zaledwie połowę tego mógł pokryć. Niemcy zostawili załogę wojskową do czasu zapłacenia reszty kontrybucji, a że aby Niemców się pozbyć, żadne naród niczego by nie pożałował, tak też i francuski zrobił, zebrał wszystką biżuterię oraz złoto i tem dopiero najeźdźcę wygnał.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#SzczepanPiechota">Tą drogą część naszego złota przeszła do Niemiec. Niemcy, jako naród oszczędny, pracowity, ale zarazem zaborczy, wzięli się do budowania fortec, kanałów i melioracji ziemi. U nas był nadmiar robotnika i szedł nasz lud do Niemiec na robotę. Stamtąd przynosił złote dziesięciomarkówki, za które kupował od naszych panów ziemię i tą drogą złoto przez produkcję rolną wydobyte krwaw-o przez naszych ojców z ziemi, chłop nasz lokował w swojej gospodarce.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#SzczepanPiechota">Tam na obszarach dworskich, gdzie dawniej nie chciało się rodzić, gdzie służbie nie było z czego ordynacji odmierzyć, gdzie niejednokrotnie ten pan razem ze swoją służbą miał niedostatek, a co mogę przytoczyć miejscowości w naszem kaliskiem, a mianowicie: Tyminiec, Skalmierz, Kamienna, Piwoniec i wiele innych, teraz, gdy na tych polach osiadł chłop, złote łany można widzieć na nich i o 10% lepsze urodzaje.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#SzczepanPiechota">To ja mówię bezstronnie, bo z tych panów, którzy mieli te majątki, niektórzy jeszcze żyją i mogą sami ten fakt stwierdzić. A tu nam się wciąż dookoła mówi, że chłop ogłodzi kraj. Ja w to nie wierzę i stwierdzam, że jak będą gospodarstwa średnie, daleko więcej będzie chleba, niż jest obecnie przy tych obszarach, tylko trzeba chłopu do tego dać szkołę i wiedzę rolniczą. To też większa część chłopów bierze się całą parą do tego, a skoro wprowadzimy powszechne nauczanie, bądźmy najpewniejsi, że będzie o dwa razy chleba więcej, niż obecnie. Wszak przed wojną były obszary, a jednak wwóz produktów rolnych do kraju był o 14 milionów rubli większy, niż wywóz.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#SzczepanPiechota">Dziś nasz Sejm znalazł się pomiędzy miotem a kowadłem i ludność rolnicza domaga się własnego warsztatu pracy na ziemi, a że tej ziemi nie przybywa, więc zwróciła oczy na obszary skupione w jednych rękach. Sejm jako taki, chcąc zadowolnić ten głód ziemi, nie lina innej deski ratunku i musi uszczuplić wielką własność na rzecz nieposiadających. I nic dziwnego, że z tego powodu wyłoniła się walka w społeczeństwie; jedni chcą tej ziemi brać jak najwięcej-, drudzy chcieliby jak najmniej ustąpić, albo ustawę stworzyć taką, któraby się nie dała nigdy wprowadzić w czyn.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#SzczepanPiechota">Ja mówię i twierdzę, że ustawa chociażby była bardzo radykalna, wymaga kilkunastu lat czasu, aż ją się przeprowadzi całkowicie, ponieważ nasza sprawa agrarna jest zagmatwana. Z tem jest podobnie, jakby lekkomyślący chłopak wziął matce motek nici i stargał, zmieszał do ostateczności, zaś matka chcąc zwinąć tę nić na kłębek, musi poświęcić dużo czasu i nie patrząc na to, czy się będzie zrywać, doprowadzić ją do jednej całości.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#SzczepanPiechota">Weźmy chociażby sprawę uregulowania serwitutów. Potrzeba na to usilnej i bardzo wytężonej pracy, by ją przeprowadzić w przeciągu 2 lat. Pod względem sił technicznych i przebudowania się wielu gospodarzy, mając na uwadze skomasowanie tych ziem, jest wprost niemożliwe w tak krótkim czasie to zrobić.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#SzczepanPiechota">A przecież trzeba koniecznie uregulować serwituty, zanim się przystąpi do jakiejkolwiek parcelacji. Wiadomo nam wszystkim, że w tych majątkach, w których one istnieją, większe obszary utrzymały się do tego czasu jedynie dlatego, że nie regulowały swojej służebności. Nie sądzę, która strona jest temu więcej winna, ale biorę interes całego państwa pod uwagę i przychodzę do wniosku, że przez nieuregulowanie serwitutów wyrządziło się nam wielką krzywdę. Gdyby to było zrobione, mielibyśmy tych apetytów zaostrzonych na ziemię o 1/2 mniej i nasz Sejm nie miałby potrzeby dziś w tak krytycznej chwili wywlekać sprawy agrarnej na porządek dzienny. Przez to samo stwierdzani tutaj z trybuny jeszcze raz, że w majątkach o niepogodzonych serwitutach musza być one uregulowane, zanim się przystąpi do parcelacji.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#SzczepanPiechota">Bardzo słuszne jest zdanie, że przez tworzenie mniejszych gospodarstw wytworzymy większą ilość obronicieli ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#SzczepanPiechota">Dzielę obrońców ojczyzny na trzy kategorie, a mianowicie: pewnych, mniej pewnych i niepewnych. Do pewnych zaliczam osiadłych na ziemi i władnych gospodarstwach; do mniej pewnych — obywateli miast, pośród których mamy dużą ilość nie zawsze dbających o dobro ojczyzny; do niepewnych tych, którzy są zmuszeni szukać pracy poza granicami naszego państwa. Ci przeważnie podczas wybuchu wojny są zatrzymywani i nie mogą, pomimo dobrej woli, stanąć do obrony ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#SzczepanPiechota">Otóż ten argument nas mocno przekonywa ze względu ogólno państw owego, że czem więcej będzie gospodarzy osiadłych na roli, tem silniejszą obronę będziemy mieć naszego państwa, słowem czem więcej będziemy mieć ojcowizn, tem więcej będzie obrońców ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#SzczepanPiechota">Co się tyczy lasów, to tyle możemy stwierdzić, że ongiś u nas były niedźwiedzie, wilki i inne drapieżne zwierzęta, wyrządzające poniekąd szkodę naszemu rolnictwo. Nasi panowie urządzali łowy i polowania wszelkiego rodzaju, ale nie mogli zapobiec złemu, więc puścili do swoich lasów te bezbronne, niewinne i łagodne istoty w postaci żydów i ci ostatni nie tylko drapieżne zwierzęta wygnali z lasów, ale i samych panów wyrzucili na bruk miejski. Chłopu dostał się ochłap w przedmiocie ziemi z pod lasu, którą musiał ciężko i mozolnie poprawić i tą drogą przysporzyć państwu w dwójnasób chleba. Ale cóż! Najpiękniejsze lasy, największe bogactwo kraju znikło z horyzontu Rzeczypospolitej Polskiej. Doszło do tego, że żyd się wzbogacił, szlachcic zmarniał, a kraj na czysto stracił. Wielkie szczęście, żeśmy mieli lasy rządowe, majorackie, ordynackie, miejskie i gminne, bo inaczej budulcowe drzewo musielibyśmy już dziś na wagę złota nabywać.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#SzczepanPiechota">Dziwny zbieg okoliczności, że chłop, ten chudopachołek, według ich rozumienia, musi uprzywilejowanych i przywłaszczających sobie dyplom polityków oraz ekonomistów, uczyć gospodarstwa ogólnopaństwowego, bo gdyby nie położyć silnej łapy rządowej, to jest ścisłej kontroli i na gospodarce leśnej zamieniliby naszą chleborodną Polskę ma pustynię Saharę. Dawniej kościół nie naznaczał nawet kary za wzięcie drzewka z lasu na swoja potrzebę, tylko później, widząc, że lasy topnieją, uznał prawo własności, wychodząc z tego założenia, że las jest potrzebny dla dobra ludzkości i zastosował prawo siódmego przykazania boskiego, by zapobiec rabunkowi. Nasi panowie wykorzystali to prawo dla swoich własnych egoistycznych korzyści, nie oglądając się na następne pokolenia, a tem samem dobro naszej ojczyzny, obalili niemal wszystkie lasy i dziś śmią chłopu zwracać uwagę w Sejmie na 10-te przykazanie boskie, którego sami nie znają, a przynajmniej nigdy nie pomyśleli o tem, do kogo ono się więcej stosuje. Przeto też będziemy głosować za upaństwowieniem lasów, mianowicie tych, w których się prowadzi gospodarkę rabunkową, a nad resztą zaprowadzić ścisłą kontrolę państwowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Stapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanStapiński">Wysoki Sejmie! Na podstawie obrad przeprowadzonych w Komisji Rolnej, a także na podstawie dotychczasowego przebiegu rozpraw w Sejmie i na podstawie głosów prasy obawiam się, że nawet tak skromna reforma rolna, jaką przedstawia wniosek większości Komisji Rolnej, może nie dojść do skutku. Lękam się takiego wyniku dlatego, że mam przekonanie, iż odrzucenie nawet tak skromnej reformy rolnej przez Sejm zmusi lud rolny w całej Polsce do poszukania innej drogi, pozasejmowej, dla osiągnięcia celu, t. j. dla zdobycia ziemi polskiej na własność tych, którzy na niej pracują. Wiem, że dążenie ludu do tego celu jest niezłomne i żadne przeszkody czy ofiary ż tej drogi sprowadzić czy zawrócić rzeszy ludowej nie potrafią.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JanStapiński">Taki jest stan zamysłów chłopów w całej Polsce. Ale wbrew temu widzę, że wielka część posłów inaczej się na to zapatruje i zupełnie inaczej stan rzeczy w państwie osądza. Posłom wszechpolskim, klerykalnym i konserwatywnym, wnosząc z ich postępowania, zdaje się, że reforma rolna wcale nie jest tak pilna, że chłopi w Polsce są po dawnemu potulnymi barankami obszarników i księży, więc że można tu uchwalać co się obszarnikom i księżom podoba, a chłopi i tak będą spokojni, choć się im reformy rolnej nie uchwali i ziemi nie da.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#JanStapiński">To stanowisko posłów wszechpolskich i klerykalnych uważam za największe nieszczęście, jakie w tej chwili zagraża całości, a nawet istnieniu zmartwychwstałej Ojczyzny naszej.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#JanStapiński">Przypominam, że wojna się nie skończyła. Ojczyzna nasza znajduje się w wojnie na wszystkich frontach, a ciągle jesteśmy w obawie, że tych frontów nam jeszcze przybędzie, a tedy, że Ojczyzna nasza znajduje się w tem położeniu, iż pewne sprawy nie pod innym kątem rozpatrywać jesteśmy obowiązani, jak pod tym jednym, abyśmy Ojczyźnie naszej przyszli z pomocą. Trzeba koniecznie, abyśmy utrzymali w Ojczyźnie spokój dla doprowadzenia nieszczęsnych wojen do pomyślnego końca. Powinniśmy przy tem pamiętać, że nie jest to zadanie łatwe, ponieważ oprócz wojen dzieją się jeszcze przewroty społeczne, a w naszym kraju jest nie bieda, ale skrajna nędza i głód. Głód dokucza ludności w wielkich masach. Marny niezliczone masy inwalidów bez zaopatrzenia, czekają oni. zmiłowania od Sejmu z dnia na dzień z coraz to mniejszą Cierpliwością. A nie wolno nam także zapominać, że na krocie tysięcy liczą się zastępy ludzi w naszym kraju, którzy brali udział w gwałtownych reformach agrarnych. Z samej Rosji przybyłych jeńców znajduje się w Galicji conajmniej 300 tysięcy ludzi. Tym ludziom brakuje zarobku, pracy, wogóle zajęcia w kraju, a poza kraj ruszyć się nie mogą, gdyż granice są zamknięte przez wojnę. To też sytuacja jest naprawdę krytyczna i każdy, kto nie frazesem ale czynem chce służyć Ojczyźnie, powinien się z tem Wszystkiem liczyć i mieć na uwadze przy omawianiu reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#JanStapiński">Jedynem wyjściem z tego nieszczęśliwego położenia, jeżeli się chce uniknąć rewolucji, jest to: dać ludziom pracę na dzisiaj, dać widoki lepszej egzystencji na przyszłość, jednem słowem trzeba ludziom dać ziemię przez uchwalenie reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#JanStapiński">Innego wyjścia nie widzę. Przemysłu fabrycznego, któryby dał pracę i egzystencję milionom ludzi, natychmiast stworzyć nie można z braku surowców, maszyn, fabryk i t. p. Długie Ho potrwa lata, Zanim Polska stanie się krajem przemysłowym. Poza granice Polski posyłać robotników nie chcemy, gdyż Polska może i musi mieć dość miejsca, pracy i chleba dla wszystkich swoich obywateli. A gdyby nawet stało się to, o czem dzienniki donoszą, że mianowicie z Francją już nawiązano targ o wywóz 100 czy 200 tysięcy robotników z Polski, to ów haniebny handel ludźmi nie może się tak rychło rozwinąć z braku środków transportowych. Jedynym tedy sposobem zadowolenia milionowych rzesz chłopskich jest reforma rolna, stworzenie miliona warsztatów pracy dla bezrolnych i małorolnych rodzin chłopskich.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#JanStapiński">Kto się sprzeciwia natychmiastowemu, jaknajszybszemu, radykalnemu przeprowadzeniu reformy rolnej, ten powinien. być świadom, że przyczynia się do stworzenia wielkich niebezpieczeństw dla spokoju w Polsce, ten ponosi odpowiedzialność za te konsekwencje, jakie opaźnianie tej sprawy za sobą pociągnąć może.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#JanStapiński">Rząd polski przedewszystkiem jest obowiązany do pomagania z całych sił w przeprowadzeniu reformy rolnej, albowiem on jest odpowiedzialny nie tylko za utrzymanie spokoju na dzisiaj, ale także jest odpowiedzialny za takie urządzenia w państwie na przyszłość, iżby Ojczyzna nasza była wiecznotrwała. Wiadomo Rządowi i tego nikt zaprzeczyć nie potrafi, że skoro podstawą państwa, jego rozwoju i pomyślności jest przedewszystkiem ziemia, to oprócz społecznych względów także i ten wzgląd polityczny powinien rząd przynaglić do jak najskuteczniejszego popierania reformy rolnej, ponieważ Rządowi z pewnością dobrze wiadomo, że najlepszym stróżem ziemi polskiej i najczulszym piastunem tejże ziemi jest chłop polski. Rząd powinien w imię Państwa Polskiego całą siłą dopomóc do tego, aby jak najwięcej ziemi polskiej dostało się chłopu. Albowiem nie tylko dawna historia lecz i ta z ostatnich czasów poucza nas, że w innych rękach ziemia nie jest tak bezpieczna.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#JanStapiński">Na Śląsku to zostało polskie, co było w rękach polskiego chłopa i. robotnika. A wszystko inne, co było w rękach magnatów polskich, ba, nawet to, co było w rękach mieszczan polskich, to wstało zgermanizowane i przepadło dla Polski.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#JanStapiński">W Galicji przed wojną były powiaty, gdzie już 42% obszarów dworskich przeszło w ręce właścicieli niepolaków; jeżeli się doda do ziemi właścicieli niepolaków jeszcze te ziemie, które także niepolacy dzierżawili, to były powiaty w Galicji, gdzie 80 wielkiej własności ziemskiej pozostawało faktycznie w rękach niepolskich. Ci niepolscy właściciele i dzierżawcy nie poczuwali się do obowiązku pracy w imię idei polskiej. Ich praca czyniła często imię polskie znienawidzonem w oczach ludu, osobliwie ruskiego, który wyzysk żydowski czy inny zaliczał na rachunek polski.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#JanStapiński">Panowie obszarnicy polscy, zaprzątnięci staraniami o bonifikacje gorzelniane, o synekury w rozmaitych instytucjach krajowych i zagranicznych, a wreszcie z wielkopańskiego nałogu próżniactwa i dla hulanki po świecie, nie mieli chęci zajmować się rolnictwem. Zostawiali to dzierżawcom i oficjalistom, a sami jechali w świat marnować owoce krwawej pracy ludu rolnego. W Monte Carlo i indziej było pełno polskich panów obszarników. Rzemieślnikowi i robotnikowi w kraju skąpili zapłaty, ale dla ladacznic zagranicznych były kasy otwarte i kto wie, o ile jeszcze więcej ziemi polskiej w Galicji byłoby przeszło w ręce obce, gdyby nie chłopi polscy, którzy za krwawo zapracowane po świecie grosze ziemię kupowali przy częściowych parcelacjach. W ciągu ostatnich 25 lat wykupili chłopi w Małopolsce w ten sposób przeszło 400 tysięcy morgów ziemi dworskiej.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#JanStapiński">Zabór pruski przedstawia się nam jako wzór do naśladowania pod względem stosunków rolnych. Otóż wyznaję otwarcie, uchowaj Boże Polskę przed tem, aby ona miała tak wydziedziczać i precz z Ojczyzny wypędzać dzieci swoje, jak to czyniło Poznańskie za przykładem Prusaków. Wskutek owych urządzeń pruskich cały przyrost ludności polskiej musiał się wynosić na zawsze do fabryk niemieckich i kopalń. albo za morza. Inaczej byśmy teraz wyglądali, gdyby prawie 2 miliony Polaków, co wyemigrowali tam z ziemi polskiej, teraz, się znajdowało w Ojczyźnie. Byłoby może mniej bogaci i mniej syci. ale byłoby ich o 2 miliony więcej i dużo więcej powiatów byłoby przypadło Polsce w myśl zasad Wilsona. Człowiek jest największym skarbem narodu, od liczby Polaków zależy przedewszystkiem siła i przyszłość narodu. A ta wojna wykazała, że biedny lud miejski i wiejski gorliwiej walczy o niepodległość Polski, aby mu było lepiej. Syci bogacze, którym i bez wolności Polski dobrze się działo, mniej się o to troszczą. Właśnie w zaborze pruskim trzebaby utworzyć gęste zaludnienie polskie jako wał obronny przeciw naporowi prusactwa. Tak musi się stać na przyszłość. Ani jeden obszar dworski nie powinien się ostać na całej granicy zachodniej Polski. Pomijam haniebne fakta, że sprzedawczyków ziemi polskiej w ręce pruskie było niestety w zaborze pruskim bardzo dużo, zanadto dużo. Chłopi przecież i w tym zaborze lepiej się spisywali i do wyjątków należą sprzedawczyki z ich grona. Przeciwnicy reformy rolnej, aby nie dać chłopom ziemi, namawiają miasta, iżby one się starały o przydział obszarów dworskich. To wskazuje, jak daleko sięga nienawiść obszarników względem chłopów. Ale nie wchodząc narazie w to zagadnienie, zauważam, że miasta nasze przerażająco dużo ziemi polskiej, zabudowanej i niezabudowanej, sprzedały w obce ręce, przeważnie żydowskie. Poseł polski czy minister, pomny obowiązku powierzenia ziemi polskiej w najpewniejsze ręce, nie -może głosować za oddaniem ziemi polskiej w opiekę miast.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#JanStapiński">Obszary dworskie przed wojną w olbrzymiej większości znajdowały się w stanie bankructwa. Zadłużenie ich przekraczało już bardzo znacznie granice wytrzymałości. Jeszcze parę lat było potrzeba, aby poszły na bęben licytacyjny. I nic dziwnego. Obszarnicy, nawykli do kosztownego życia, mogli istnieć tylko wówczas, gdy mieli robociznę za bezcen. Strach pomyśleć coby się było mogło stać z ziemią polską tak zadłużoną. Takie niebezpieczeństwo nie może się powtórzyć i dlatego ziemia musi raz na zawsze przejść w pewne ręce, to jest w ręce chłopskie na własność.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#JanStapiński">A teraz popatrzmy z innej strony. Przeciwnicy rozdziału dworów między chłopów powiadają, że w takim razie Polska stanie się państwem chłopakiem, jak Serbia i Bułgaria. Pytam się, jak śmie ktoś jeszcze lekceważąco mówić o Serbii, która w tej wojnie złożyła dowody najwyższego patriotyzmu, największej siły narodowej i bezgranicznego poświęcenia, aż wreszcie osiągnęła największy triumf zwycięstwa. Żołnierze polscy, którzy walczyli w Serbii i poznali dokładnie ów kraj z natury ubogi, zachwyceni są męstwem i poczuciem godności ludzkiej najuboższego nawet Serba. Jeżeli schłopienie czeka Polskę wskutek reformy rolnej, jeżeli przez to Polska ma się stać podobną do Serbii, to niechże się to stanie jaknajprędzej, aby Polska uczuła się tak bezpieczną i wolną, jak jest Serbia. Cześć Serbii!</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#JanStapiński">W Bułgarii nie wolno nikomu posiadać więcej niż 50 morgów ziemi na własność. Dzięki temu zapewne Bułgaria, wolna od ucisku obszarników, szybko urosła w taką siłę, iż była w stanie prowadzić wojnę prawie przez 6 lat. Przegrała w końcu wskutek złej polityki króla-Niemca, ale podziwu godne czyny ludu bułgarskiego pozostaną na wieki pamiętne. Naśladujmy Bułgarię i postanówmy, że maksymum posiadania ziemi może wy nosić 50 morgów.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#JanStapiński">Francja przoduje całemu światu pod każdym względem. Najwyższy stopień oświaty, najwyższa kultura społeczna, największe bogactwo materialne, to wszystko jest we Francji. Wolność, równość i braterstwo — oto hasła, które w ciągu stulecia zaprowadziły Francję na to najwyższe miejsce w rodzinie narodów cywilizowanych świata. Korona wszystkiego jest zwycięstwa, jakie odniosła Francja w tej najstraszniejszej wojnie światowej, zwycięstwo nad militaryzmem i nad junkierstwem pruskiem.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#JanStapiński">Czemu zawdzięcza Francja to wszystko? czy może wielkim obszarnikom? Przeciwnie, ten wielki rozkwit Francji zaczyna się od wielkiej rewolucji przed stu laty, kiedy to wszystkie obszary dworskie i wszystkie dobra szlacheckie skonfiskowano, właścicieli precz wypędzono, a ich zlepię wszystką podzielono między ludzi. Nie zapłacono obszarnikom nic, a chłopom francuskim sprzedał rząd ziemię po umiarkowanej cenie. Za tę pieniądze prowadził Napoleon wojnę zwycięską z całym światem.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#JanStapiński">Francja od stu lat ma najbardziej rozdrobnione grunta, półtora miliona gospodarstw chłopskich ma granitu mniej niż jeden hektar. Obszarów dworskich wcale tam niema. A jednak Francja ani nie schłopiała, ani z głodu nie zginęła, przemysł francuski rozwinął się potężnie; a oświata doszła do szczytu. Ale lud francuski nie uląkł się i klątw kościelnych, rzucanych przez samego Papieża.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#JanStapiński">Więc pójdźmy za przykładem Francji, wywłaszczmy obszary dworskie bezpłatnie i podzielmy ziemię dworską między chłopów. Jestem przekonany, że skoro to uczynimy, to i Polska w krótszym czasie niż Francja stanie się bogatemi, silnie zaludnionem i potężnem państwem.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#JanStapiński">Małopolska, Galicja bywa wystawiana przez w rogów podziału ziemi dworskiej jako odstraszający przykład rozdrobnienia gruntów. Z przykrością słyszę, że i pośród posłów chłopskich, nie znających stosunków rzeczywistych w Galicji, ów straszak znajduje pewien posłuch.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#JanStapiński">Tak jest. Nasze grunta chłopskie w Galicji są bardzo rozdrobnione i porozrzucane w szachownicach, ale na tem rozdrobnieniu Polska zarobiła tyle, że utrzymała przeszło 100 Polaków na każdym kilometrze kwadratowym, żaden Niemiec nie potrafił kupić ani piędzi ziemi chłopskiej na własność, a przeciwnie my chłopi, choć drobnemi kawałkami, zdołaliśmy wykupić od innych narodów krocie tysięcy morgów.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#JanStapiński">Prawda, ciasno nam było, musieliśmy szukać zarobków po całym świecie, ale mimo to kochaliśmy serdecznie nasze zagrody i z krańców świata wracaliśmy w ojczyste strony. To dowód, że nam tam nie musiało być najgorzej.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#JanStapiński">Nad ubóstwem naszem nikt się litować nie potrzebuje, bo do nikogo ręki nie wyciągaliśmy i nie wyciągamy. Przeciwnie, każdy musi nam przyznać, że poczyniliśmy wielkie postępy tak pod względem kultury, jak pod względem urządzeń społecznych i pod względem wyzwolenia politycznego. Kraj nasz pokrył się cały pięknymi budynkami szkolnymi, w każdym powiecie powstała szkoła średnia, a frekwencja uniwersytetów była również wielka. Wszystkie te szkoły były zapełnione w pierwszym rzędzie dziatwą chłopską. W niektórych gimnazjach procent ni ech łepskich dzieci wynosił zaledwie znikomą cyfrę 3 do 4%. To wskazuje dowodnie, iż siła gospodarcza chłopa musiała być znaczna, skoro był w stanie ponieść tak znaczny wydatek na kształcenie dzieci. De codziennych wypadków należą fałda, iż gospodarz 5 morgowy zdołał przeprowadzić przez szkoły średnie i uniwersytet nawet i trzech synów. Szkoły wiejskie zapełniają się siłami nauczycielskiemi z grona dziewcząt wiejskich. Która część Polski może się pod tym względem równać z Galicją?</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#JanStapiński">Organizacja opieki społecznej i pomocy dla chorych postąpiła w Galicji Również bardzo znacznie. Pobudowaliśmy mnóstwo szpitali krajowych, urządzonych wzorowo na sposób europejski. Kasy chorych mają swoją siedzibę nawet i w małych miasteczkach, tak, że pomoc lekarską miał zapewniony bodajże każdy obywatel. Postęp rolniczy był również bardzo znaczny. Liczba zmeliorowanych morgów ziemi rosła silnie z roku na rok. Chów bydła czynił postępy widoczne dla każdego. Używanie maszyn rolniczych, ulepszonych nasion i t. p. czyniło postępy nadzwyczajne. Liczba dróg bitych, stan dróg gminnych, Wtóre się poprawiały bardzo szybko i wydatnie, to portrecie także dowód, że Małopolska była na drodze do rozkwitu i dobrobytu. A to wszystko osiągnęliśmy mimo wszechwładzy obszarników, którzy wszelki postęp nawet i siłą hamowali. Uzyskaliśmy to mimo oporu posłów konserwatywnych w ciałach prawodawczych. Potrafiliśmy nadto ten opór obszarników przełamać i zdobyć dla ludu polskiego należne miejsce w Sejmie i parlamencie. Że uświadomienie ludu i siła w Małopolsce są większe aniżeli w Kongresówce np. i w Poznańskiem, na to macie Panowie dowód choćby w tym fakcie, że na terenie Małopolski lud poszukał sobie już zastępców ze swego grona do Sejmu prawodawczego i nie oddał swych interesów do zastępstwa w ręce przeciwników. Takie są skutki rozdrobnienia gruntów w Małopolsce. I właśnie dlatego świadomi, że złamanie wpływu obszarników i zaopatrzenie chłopów w ziemię do takiego prowadzi skutku, Małopolska z całą usilnością domaga się reformy rolnej. Wierzę, że my, małopolanie, potrafimy złamać wszelki opór przeciw reformie rolnej i że reforma rolna dojdzie do skutku.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#komentarz">(Na lewicy brawa)</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#JanStapiński">To prawda, że fabryk rolnych, to jest browarów, gorzelń, cukrowni i ł. p. nie stworzyliśmy w Galicji., ale nie z winy chłopów, tylko z powodu przeszkód nie do przezwyciężenia ze strony obszarników. Proszę pamiętać, że uzyskanie koncesji na Stworzenie ludowego towarzystwa ubezpieczeń od ognia kosztowało pracy kilku lat i dopiero po zwycięstwie politycznem w roku 1906 koncesja taka została ludowi udzielona. Założenie dwu spółkowych gorzelni włościańskich stało się, również możliwem dopiero po zwycięstwie politycznem. Przedtem wszechwładni obszarnicy do tego nie dopuścili. Mieliśmy jedną cukrownię w Przeworsku, która należała oczywiście do kartelu austriackiego. Wstępne usiłowania chłopów w okolicy Krakowa, tak samo jak i zabiegi nasze w kotlinie Sanockiej, aby doprowadzić do założenia fabryki cukru, rozbiły się o opór władzy politycznej, opór kierowany przez kartelowców z Przeworska. Nawet obszarnicy dopiero po wielkich trudach zdołali przełamać monopol księcia Lubomirskiego i założyć drugą fabrykę cukru w Chodorowie. Oto macie Panowie próbkę, a zarazem wyjaśnienie, do czego prowadzi zwierzchnictwo obszarnicze i jaka jest droga do stworzenia przemysłu rolniczego chłopskiego.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#JanStapiński">Każda organizacja zresztą, jaka powstała w Galicji za staraniem chłopców, była wystawiona na wszelkie szykany tak długo, aż musiała się poddać pod zwierzchnictwo obszarników, albo czekało ją nieuchronne bankructwo. Tem się tłómaczy, że prezesem chłopskiej organizacji kółek rolniczych jest wielki obszarnik i konserwatysta, Artur Zaremba Cielecki.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#JanStapiński">Prezesury wszystkich organizacji powiatowych tak rolniczych, jak i handlowych, znajdują się w ręku obszarników z nielicznemi wyjątkami. W przeciwnym razie kredyt tych kooperatyw byłby utrudniony, względnie uniemożliwiony, skoro się zważy, że prezesami powiatowych kas oszczędności i towarzystw zaliczkowych byli prawie wszędzie obszarnicy. I dziś jeszcze jest to smutną rzeczywistością, że resztka obszarników, jaka pozostała w powiecie, potrafi mocą swojego kapitału i systemu politycznego panować nad życiem gospodarczem i politycznem powiatu.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#JanStapiński">Wspomina się często o Banku Parcelacyjnym, jaki założyłem we Lwowie w roku 1899, a który po 10 latach rozwoju musiał kapitulować przed prześladowaniem obszarników. Instytucja miała w chwili rozwiązania ziemi za 9 miljonów koron do parcelacji. Pomimo to strata efektywna redukuje się do minimalnej kwoty. Gdyby Bank Parcelacyjny był przetrwał do czasów wojny, to byłby strony mógł na czysto zarobić. Ale tak szczuto codziennie w prasie konserwatywnej i wszechpolskiej, takie brednie rozszerzano, że ostatecznie nie było innego wyjścia, trzeba było instytucję zlikwidować. Chciałem już wówczas droga spokojnej parcelacji dopomóc chłopom do podziału ziemi dworskiej, ale okazało się. że ta droga jest zawodna. Jest tylko jeden sposób załatwienia sprawy gruntownie, a to drogą przymusowego wywłaszczenia i rozdziału miedzy chłopów przez państwo.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#komentarz">(Głosy: Ile Pan zarobił na Banku Parcelacyjnym?)</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#JanStapiński">Tyle zarobiłem, że potrafiłem wówczas skutecznie Was zwalczać i nadal to samo czynić będę.</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#JanStapiński">Dla zobrazowania stosunków w Galicji trzeba jeszcze i to zauważyć, że wszystkie co najlepsze grunta znajdują się w ręku obszarników, a tylko gorsze należą do chłopów.</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#JanStapiński">Tak było za czasów pańszczyzny, tak pozostało po uwłaszczaniu, z tem pogorszeniem, że mnóstwo pastwisk i łąk dolinnych zostało chłopom wydartych przez dwory już po zniesieniu pańszczyzny, w drodze procesów serwitutowych. W ten sposób także wydarły dwory chłopom lasy gminne.</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#JanStapiński">Ale pomimo to wszystko chłopi w Małopolsce przed wojną z otuchą -patrzyli w przyszłość i gdyby teraz w całej Polsce zapanował taki silny duch i wiara we własne siły, jak pośród chłopów polskich w Galicji, to Ojczyzna nasza byłaby silną i bezpieczną.</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Zachowaj nas Boże)</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#JanStapiński">Nie wiem, kto to powiedział, bo niedowidzę. Odpowiedziałbym temu panu dosadnie, gdybym wiedział kto on jest, ale nie wiedząc odpowiadam ogólnie, że ów pan naprawdę nie wie, co powiedział. Wszakże prawdą jest, że Galicja była na drodze do postępu pod każdym względem i prawdą jest, że Polska może być zadowoloną z pracowitości i uświadomienia narodowego ludu polskiego w całej Galicji. Jeżeli to owemu panu nie podoba, iż obszarnikom i wszelkim wstecznikom jest w Galicji coraz ciaśniej, to na to nie poradzę.</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#komentarz">(Głos z prawicy: A teraz skarżycie się na głód i żądacie pomocy)</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#JanStapiński">Niema w tem nic dziwnego ani sprzecznego. Galicja została przez działania wojenne najbardziej zniszczona, z Galicji wybrano do wojska prawie wszystkich mężczyzn w wieku od 18 do 50 lat, w czasie siedmiokrotnych przemarszów armii nieprzyjacielskich obrabowano ludność doszczętnie, a wreszcie do ostatniej chwili grasowały rekwizycje austriackie. Więc nie można się dziwić, iż po takim potopie wojennym zapanował głód. Ale twierdzę, że wytrwały lud polski w Galicji dałby sobie i z tem radę, gdyby nie przeszkody urzędowe na każdym kroku.</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#komentarz">(Brawo na lewicy)</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#JanStapiński">Żądamy wywłaszczenia obszarów dworskich bez zapłaty i bez odszkodowania. Godzimy się tylko na dostarczenie wywłaszczonym obszarnikom pensji na pewien czas, aż się nauczą pracować, tudzież na koszta nauki szkolnej ich dzieci. Zaplata za ziemię obszarnikom się nie należy, albowiem najpierw oni w dawnych latach, albo za darmo tę ziemię posiedli, albo chłopom wydali. Następnie, chłopi swą pracą na łanach dworskich albo zupełnie bezpłatną za pańszczyzny, albo nisko płatną po zniesieniu pańszczyzny, rzeczywiście wartość owej ziemi już dworom odrobili. Dalej, nawet gotówką chłopi już dworom zapłacili np. w Galicji. Za indemnizację zapłaciliśmy przeszło 100 milionów koron, za propinacje przeszło 70 milionów koron, a za serwituty w postaci kosztów spornych przeszło 30 milionów koron, czyli razem ponad 200 milionów koron. A sumy, jakie z funduszów podatkowych pobrali obszarnicy w Galicji w postaci czynszów propinacyjnych, bonifikacji gorzelnianych, zwolnienia od kosztów administracji koronnej i t. p., to wszystko czyni conajmniej drugie 200 milionów koron za ostatnich 50 lat. Więc dość już zebrali j po sprawiedliwości nie należy się im zapłata. Otrzymają zresztą kawał ziemi narówni z chłopami, więc mogą pracować i zarabiać na życie tak jak wszyscy inni.</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#JanStapiński">Chłopi zapłacą za przydzielone im grunta chętnie w miarę możności, ale do Kasy Państwowej na potrzeby państwa, a nie obszarnikom na zbytki. Państwo nasze potrzebuje. ter a-z i będzie potrzebować wielkich sum na urządzenia państwowe, na budowę kolei, dróg lądowych i wodnych, na inwalidów, na odbudowę gospodarstw i fabryk zniszczonych przez wojnę, na spłatę długów i t. d. Dlatego też i rząd powinien stanąć na naszem stanowisku, aby nie płacić obszarnikom za grunta tylko do kasy państwowej, a za to rząd dopomoże chłopom do zagospodarowania się na przydzielonej ziemi. Tylko z tego źródła może Rząd liczyć na wielkie, a pewne i stałe dochody dla państwa, tak jak -to było we Francji przed stu laty.</u>
<u xml:id="u-7.41" who="#JanStapiński">A teraz co do maksymum ziemi, jakie obszarnikom pozostawić można. W Komisji Rolnej już to oświadczyłem i tu powtarzani, że tylko tyle ziemi należy, zostawić obszarnikowi, ile sam wraz z rodziną uprawić potrafi, względnie ile pozostanie po zaspokojeniu głodu ziemi bezrolnych i małorolnych. Zgodziliśmy się wreszcie, aby zostawić na rodzinę obszarnika co maj wyżej 100 morgów. Ten nasz wniosek w Komisji Rolnej upad! niestety, a przeszedł wniosek posła Poniatowskiego, oznaczający maksymum na 300 morgów. Poseł Dąbski osłabił jeszcze to maksymum przez dopuszczenie innych wyjątków. Z przykrością, skoro nasze wnioski upadły, głosowaliśmy w Komisji za następnymi najbliższymi wnioskami. Otwarcie jednak powiadam, że owe ustępstwa nie odpowiadają naszemu przekonaniu, a ludność jest oburzona na taką miękkość wobec obszarników.</u>
<u xml:id="u-7.42" who="#JanStapiński">Twierdzą obrońcy obszarników, że dwory żywią miasta i fabryki, a chłopi sami zjadają wszystko ze swoich gospodarstw. Twierdzenie takie nie jest zgodne z prawdą. Wprawdzie chłopi z drobnych swoich gruntów dotychczasowych nie mogli dostarczać całymi wagonami zboża ani do miast ani do fabryk, ale w drobnych ilościach, po ćwierci czy po korcu chłopi z pewnością więcej oddali środków żywności miastom czy fabrykom, niż obszarnicy. Wiadoma to rzecz, że rodzina chłopska, raczej sama nie doje, a da inwentarzowi, aby miastom dostarczyć mięsa. Skoro się powiększy gospodarstwa chłopskie ziemią dworską, to z pewnością więcej żywności dla miast i fabryk wyprodukują chłopi niż dwory.</u>
<u xml:id="u-7.43" who="#JanStapiński">Że to jest prawdą co my mówimy, a nie owo, co twierdzą obszarnicy, to się najjaskrawiej okazało w czasie wojny. Obszarnicy np. w Galicji wieki i prawie wszyscy do Wiednia i tam się zabawiali, wydostając od rządu zaliczki na odszkodowanie i świadczenia wojenne, a obszary ich pozostały odłogiem. Natomiast rodziny chłopskie były w domu i nieraz pod gradem kul upraw dały swoje grunta i żywiły wieś i miasto. Tego nikt zaprzeczyć i nie zdoła. Gdyby, wyżywienie [nieczytelne] naprawdę zależało było od dostaw a obszarów dworskich, toby miasta musiały były z głodu zginąć, skoro obszary dworskie nic nie produkowały. Ta prawda z niedawnej przeszłości powinna przekonać stanowczo i Rząd i mieszczan i robotników fabrycznych, że tylko wówczas żywność dla ludności będzie na wszelki wypadek zabezpieczona, gdy chłop będzie właścicielem wszystkiej ziemi uprawnej. Chłop sam z pewnością więcej nie zje niż musi, aby mógł żyć i pracować. Chłop musi sprzedawać, aby mógł pokryć potrzeby życiowe i zapłacić podatki państwowe. Bo i o tem rząd i społeczeństwo powinno pamiętać, że chłop jest najpunktualniejszym płatnikiem zobowiązań pieniężnych, z obawy o bezpieczeństwo utrzymania swej zagrody. Największe zaległości podatkowo i najtrudniejsze ściągnięcie tychże przedstawiają obszary dworskie. Ci panowie zawsze tyle potrzebują na swoje wygody i zbytki, że brak im pieniędzy na potrzeby państwa. Pożyczać pieniędzy i zadłużać się, to potrafią nasi obszarnicy nadzwyczajnie.</u>
<u xml:id="u-7.44" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-7.45" who="#JanStapiński">Dla wywołania niechęci przeciwko reformie rolnej pośród robotników bezrolnych używają obszarnicy i tęgo argumentu, że na dworakiem mniej się robotnik napracuje niż przy gospodarstwie chłopskiem, bo na dworskiem niema komu robotnika przynaglać w pracy, a natomiast u chłopa musi robotnik nadążać w pracy za przodującym gospodarzem. Osobliwy to argument, świadczący, że obszarnicy zdolni są do użycia wszelkich sposobów, aby tylko podburzyć kogo można przeciw chłopom i przeciw reformie rolnej. To prawda, że praca po dworach odbywa się leniwie, gorzej niż w chłopskich gospodarstwach, ale z tego wynika niezawodnie, że i rezultat pracy Leni waszej musi być gorszy. Ten argument tedy zwraca się przeciw utrzymaniu obszarów dworskich.</u>
<u xml:id="u-7.46" who="#JanStapiński">A teraz przychodzę do omówienia sprawy gruntów kościelnych — biskupich, klasztornych, plebańskich i t. p. I te wszystkie grunta muszą być oddane chłopom na własność. Poseł ks. arcybiskup Teodorowicz sprzeciwił się temu i zagroził nam karami kościelnemi, gdybyśmy grunta kościelne chłopom rozdali. Mógłbym na te wywody krótko odpowiedzieć, dwoma słowami: „przegraliście, przepadło”. Bo niema w Polsce chłopa, któryby przyklasnął wywodom pasm ks. arcybiskupa. Są wprawdzie tacy, nazywający się chłopami, którzy przemawiają i głosują przeciwko reformie rolnej, ale są to jeszcze niewolnicy z duszą pańszczyźnianą, albo namówieni agitatorzy księżopańscy. Chłopi obywatele są za podziałem ziemi tak dworskiej, jak plebańskiej, jak i klasztornej. Na co księżom czy zakonnikom ziemia? Gospodarzyć nie umieją, więc gospodarzą źle ze szkodą dla społeczeństwa, bo się rolnictwa nie uczyli. Na gospodarkę nie mają czasu, bo są obowiązani do innej pracy. Płacą najemnikom najgorzej, bo trudno się u jegomości upomnieć. Proboszcz zajęty gospodarką rolną niema czasu na duszpasterstwo, ani na naukę religii w szkołach. Lud rozważył to wszystko dobrze i przyszedł do tego przekonania, że należy duchowieństwu zabezpieczyć dostatni byt, ale należy i biskupów i plebanów i klasztory uwolnić od zajmowania się gospodarką rolną. Ziemia jest warsztatem chłopskiej pracy, a nie księżej.</u>
<u xml:id="u-7.47" who="#komentarz">(Głos z prawicy. Przyjdź Pan do Poznania, tam Pan będziesz inaczej mówił)</u>
<u xml:id="u-7.48" who="#JanStapiński">Na to odpowiem: Niech ksiądz poseł będzie pewny, że i do Poznania pomaluśku przyjdziemy. Za pięć czy dziesięć lat, ale przyjdziemy z pewnością, a wierzymy niezłomnie, że tamtejsi chłopi pójdą z tutejszymi chłopami solidarnie. Teraz jeszcze zanadto ich krępujecie, ale to się z czasem skończy. Byłem w Ameryce i mówiłem tam z chłopami poznańskiemi i wiem, że byli jednej myśli z nami.</u>
<u xml:id="u-7.49" who="#JanStapiński">Nie pierwszy to raz księża sprzeciwiają się zabraniu im majątków ziemskich i gnomą karami kościelnemi. Tak było już za czasów Sejmu Czteroletniego, kiedy chciano zabrać majątki biskupstwa krakowskiego na potrzeby wojska polskiego. Niestety przed stu laty brakło już czasu i ziem biskupich nie zabrano, nie było za co wojska utrzymać, a skutki tego były fatalne. Teraz musi być inaczej, interes państwa musi mieć pierwszeństwo przed wszystkimi innymi interesami, a interes państwa nakazuje oddać ziemię chłopom. Twierdzenie, jakoby ksiądz używa! swoich koni do pracy w parafii nie jest zgodne z prawdą. Nawet najbiedniejszy parafianin musi wynająć konie, gdy trzeba księdza sprowadzić do chorego. Moglibyśmy się wreszcie zgodzić na pozostawienie przy probostwie około 10 morgów, ale naprawdę szkoda tego i niepotrzebne. Duchowieństwo powinno zaprzestać agitacji przeciw reformie rolnej, bo agitacja ta naprawdę zgorszenie wywołuje wśród ludu.</u>
<u xml:id="u-7.50" who="#JanStapiński">Potrzeba upaństwowienia lasów jest uznana powszechnie-, tak przez lud jak i przez uczonych, więc nie będę się nad tem dużo rozwodził. Jesteśmy za upaństwowieniem lasów I dlatego, że są one koniecznie potrzebne dla regulowania klimatu naszej ziemi i dla zabezpieczenia nam egzystencji. Gospodarka prywatna doprowadziła już do wielkiego zniszczenia lasów, osobliwie w okolicach górzystych. Lasy muszą być traktowane nie jako kasa dla dostarczenia obszarnikowi pieniędzy, ale jako zabezpieczenie kraju od nagłego przypływu rzek, od gwałtownych wichrów i t. p. A przytem muszą być mieszkańcy spokojni, że nie braknie drzewa na konieczne budowle i przemysł drzewny, a w razie potrzeby także na opał. Zabezpieczenie takie musi mieć naród we własnem ręku, a nie w ręku prywatnych jednostek, dlatego lasy muszą być upaństwowione.</u>
<u xml:id="u-7.51" who="#JanStapiński">Wysoki Sejmie! Reforma rolna taka, jaką przedstawiłem, musi być przeprowadzona także z przyczyn społeczno-politycznych. Chłopi polscy muszą wreszcie otrzymać rzeczywistą swobodę pracy, życia i rozwoju. Dotychczas istnieje jeszcze ciągle pańszczyzna, pomimo formalnego zniesienia tejże. Dopóki chłop musi się we dworze dopraszać czy to o sprzedaż drzewa z lasów, czy o sprzedaż paszy dla bydła i o pastwisko, czy wreszcie o w dzierżawienie kawałka ziemi, dopóty chłop musi być mniej czy więcej poddany dworowi. Za pomocą tych swoich kapitałów obszarnik bardziej uciska chłopa małorolnego i bezrolnego, a nawet i większego gospodarza, niż kapitalista fabrykant robotnika fabrycznego. W wałce politycznej, przeprowadzonej w Galicji, przekonaliśmy się o tem aż zanadto boleśnie. Pamiętamy, jak zamykano lasy w całym powiecie, za to tylko, iż przy wyborach chłopi wybrali swojego człowieka, a nie obszarnika. Widzimy teraz w calem państwie polskiem, co wyrabiają obszarnicy, jak dokuczają chłopom za to tylko, iż żądają reformy rolnej. To się musi stanowczo skończyć raz na zawsze. Lud okupił wywalczenie wolnej Polski strasznemi ofiarami w tej wojnie, więc słusznem jest żądanie ludu, aby wyzwolona Ojczyzna była mu matką a nie macochą. Niewoli obszarniczej lud polski nie będzie dłużej znosił, to się musi raz skończyć, dlatego musi być szybko uchwalona reforma rolna.</u>
<u xml:id="u-7.52" who="#JanStapiński">Polska potrzebuje dużo serdecznych obrońców, aby podołała obowiązkom i niebezpieczeństwom. Obszarnicy Polski ani nie obronią ani nie utrzymają, jak się to raz już dowodnie w dziejach okazało. Obronić Polskę i rozwinąć w potężne państwo potrafią tylko mil jonowe rzesze chłopów i robotników, ale trzeba im to umożliwić przez dostarczenie ziemi, pracy i pełni praw obywatelskich, bo od niewolników trudno żądać zapału dla obrony ciemięzców i gnębicieli. Lud jest świadomy swojej siły i swoich praw i dlatego żąda stanowczo ziemi, pracy i swobody. Obszarnicy zdali już egzamin ze zdolności obrony Polski bardzo źle, więc muszą ustąpić miejsca nowym obrońcom, chłopom i robotnikom, a przedewszystkiem muszą oddać chłopom fundament państwa — ziemię. Następnie muszą być zabezpieczone rządy ludowe w Polsce, a muszą być uprzątnięte precz rządy Obszarników i ich fagasów, a to przez uchwalenie odpowiednich praw konstytucyjnych. Lud polski musi być gospodarzem w państwie polskiem na polskiej ziemi.</u>
<u xml:id="u-7.53" who="#JanStapiński">Oto jest cel nasz, do tego zmierzamy przez reformę rolną. Gdyby Wysoki Sejm nawet takiej skromnej reformy rolnej nie uchwalił, jaka się zawiera we wnioskach większości komisji rolnej, to obym był fałszywym prorokiem, ale przeczuwam, że stałoby się coś strasznego, bo lud polski nie mógłby tego znieść spokojnie. Dlatego kto nie słowami, ale czynem chce służyć Ojczyźnie, ten musi głosować za radykalną i szybką reformą rolna.</u>
<u xml:id="u-7.54" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Chaniewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławAntoniChaniewski">Wysoki Sejmie! Wolność spadła nam niespodziewanie z łaski Opatrzności. Nieprzygotowani byliśmy na jej przyjęcie, jak nieprzygotowani również byliśmy i jesteśmy do budowy własnego państwa.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#StanisławAntoniChaniewski">Jak ktoś, kto po długim pobycie w ciemnicy raptem na słońce wyjrzał i przymrużonym wzrokiem nie jest w stanie ogarnąć szerszego widnokręgu, tylko najbliższe potrafi rozróżnić przedmioty, tak i my w tej chwili z poza ciasnego własnego partyjnego interesu, poza ciasnym poziomem dzisiejszych potrzeb naszych, interesu ogólnego, interesu państwa, narodu dopatrzeć się nie jesteśmy w silanie.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#StanisławAntoniChaniewski">I zebraliśmy się tutaj na Sejm i zamiast od najważniejszych spraw zacząć, zamiast choć chwilkę czasu, choć jeden dzień poświęcić dla obmyślenia ustroju tego państwa, dla obmyślenia podstawowych zasad, na których państwo to oprzeć by się mogło, zamiast poczekać na wykreślenie jego granic, zabraliśmy się do tak zwanych reform, reform bardzo szerokich, bardzo głęboko wnikających w istnienie państwa, w samą jego treść, bynajmniej nie zastanawiając się nad tem, czy to państwu w tej chwili pożytek przyniesie, czy to jest rzeczywiście najpilniejszą na dzisiaj sprawą.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#StanisławAntoniChaniewski">Na pierwszy ogień wzięliśmy tak zwaną reformę rolną. W pojęciu tem, w jakim ją widzimy w referacie większości komisji, rzecz przedstawia się nadzwyczaj prosto: wystarcza odebrać ziemię jednym i rozdzielić ją pomiędzy drugich i sprawa skończona. Wszelkie inne sprawy, związane z tym podziałem ziemi, wszystko, co przygotowuje ten proces, to są dodatki, akcesoria, to są rzeczy, dla których nawet czasu trudno poświęcać, nad tem przechodzi się niemal do porządku dziennego. Jest to pojęcie nadzwyczaj ciasne, doktrynerskie i nie wytrzymujące krytyki.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#StanisławAntoniChaniewski">W powstającem państwie naszem jest mnóstwo spraw do załatwienia, jest wiele do poprawienia, czyli do zreformowania.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#StanisławAntoniChaniewski">Rozbici przed 5 ćwierćwiekami, wcieleni do obcych, wrogich nam państw, zaledwie mogliśmy się rozwijać i ten jeszcze rozwój świadomie był wciąż tłumiony przez naszych wrogów.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#StanisławAntoniChaniewski">To też dziś czeka nas do zrobienia więcej, niż kiedykolwiek. Czeka nas to, czego nie zdążyliśmy zrobić przedtem, bo wtedy, gdy inne szczęśliwsze narody mogły się organizować i tworzyć, myśmy zaledwie mogli bronić podstaw narodowego bytu. Dziś to wszystko obrobić trzeba. Ale to nie są sprawy tak proste, jakby się one wydawały. To zadanie i tak trudne komplikuje jeszcze ten fakt, że rozbici na trzy dzielnice, weszliśmy w skład trzech różnych państwowości i byliśmy zmuszeni wieść życie takie, jak one, i to na całe nasze jestestwo musiało wywrzeć jednak wpływ przemożny, bo pięć pokoleń naszych wyrosło w niewoli, wśród warunków obcych.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż dzisiaj nie można spodziewać się, by w całej rozciągłości, we wszystkich dzielnicach dały się zastosować te same środki na nasze potrzeby, na nasze niedomagania.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#StanisławAntoniChaniewski">Niedomagania te są bardzo różne, jedną receptą tego wszystkiego załatwić się nie da. Stosunki, jak powiedziałem, w trzech zaborach były wielce różnorodne. Weźmy Prusy.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#StanisławAntoniChaniewski">Prusy, sądziły, że w silnej swojej łapie potrafią nie tylko utrzymać żywioł polski, ale że tak go potrafią zdusić, że ten naród polski jako taki zginie, że ziemia polska prędzej czy później niemiecką się stanie. Otóż dla tej przyszłej swojej ziemi rząd pruski miał inne widoki i inaczej się z nią obchodził. Tą ziemią, którą spodziewali się swoją kiedyś nazwać, opiekowali się i dlatego w zaborze pruskim rolnictwo specjalnie rozwinąć się mogło we wszystkich kierunkach.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#StanisławAntoniChaniewski">Widzimy tam postęp w rolnictwie ogromny, widzimy gospodarstwa wysokiej intensywności!.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#StanisławAntoniChaniewski">To wszystko usprawiedliwiało i umożliwiało wysoką zapłatę za pracę, jednocześnie daje wysokie zapotrzebowanie na ręce robocze, bo intensywnie prowadzone warsztaty wielkiej ilości pracy potrzebują.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#StanisławAntoniChaniewski">Wreszcie wysoko rozwinięty przemysł obcy dawał ujście dla nadmiaru rąk roboczych, To stworzyło te warunki, że tam ostrych konfliktów na tle rolnym nie było i warunki w rolnictwie układały się jaknajlepiej.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#StanisławAntoniChaniewski">Tu w zaborze naszym, pod panowaniem Rosji mieliśmy wręcz przeciwne stosunki. Rosja stale starała się kresy obiedzić, zubożyć, wyssać, by kresy które kulturą górowały nad rdzenną Rosją zniszczyć i zrównać ze sobą.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Wicemarszałek p. Bojko obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#StanisławAntoniChaniewski">Jak niegdyś jeden z największych naszych mężów stanu Czartoryski Adam mówił, że Moskal chce nas zgłupić do swego poziomu, tak Moskale starali się zbiedzić nas do swego poziomu. Bo kraj tak bogaty jak Rosja, jednak był biednym w gruncie i często głodnym. Otóż Rosja siliła się na to, ażeby stworzyć u nas takie warunki żeby rzeczywiście nasze rolnictwo nie tylko się nie podniosło ale upadłe. Więc wymyśliła sobie taryfy przewozowe, cła tego rodzaju, żeby tanie produkty, wytwory dziewiczych swych ziem Rosja mogła przewieźć na nasz rynek niemal za darmo. To rzecz prosta musiało uniemożliwić postawienie rolnictwa na wysokim poziomie, to uniemożliwiało zarazem wprowadzenie cokolwiek wyższych płac zarobkowych.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#StanisławAntoniChaniewski">Jeżeli dodamy, Panowie, do tego pozo stawione z całą perfidją najrozmaitsze przeżytki, jak serwituty, szachownice, prawa specjalne dla włościan, to wszystko co miało być przeszkodą do rozwoju włościańskich gospodarstw, to pojmiemy, że to wszystko mogło służyć jedynie tylko jak klin wbity w zgodne współżycie pomiędzy większą a mniejszą własnością. To wszystko rząd rosyjski pozostawił. Przejdźmy do trzeciej dzielnicy — Galicji. Przed chwilą słyszeliśmy tu z ust pana Stapińskiego, jakoby tam w tej Galicji działo się jak na najlepszym ze światów. Słyszeliśmy, że ta Galicja opływała i produkowała duże i t. d. Proszę Panów, nie wiem-, skąd te dane i te cyfry ma pan Stapiński, my wiemy jednak coś wręcz przeciwnego. Galicja mogła była stać wysoko, ale nie stanęła. Nie stanęła, bo rząd austriacki stawiał jej wciąż przeszkody. Rząd fen perfidny, przewrotny starał się Galicję przedewszystkiem zubożyć w ten sposób, żeby nie pozwolić w kraju przeludnionym na powstanie przemysłu.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#StanisławAntoniChaniewski">W kraju przeludnionym, na ziemi względnie biednej, mnóstwo ludzi żyło z roli i wyżyć na niej nie mogło. Otóż w tym kraju wprowadzono natomiast wszystko co można było, ażeby również i do zgody nie dopuścić. Jątrzenie warstw społecznych, jątrzenie narodów, zamieszkujących Galicję, to było stałe zajęcie rządu, na tem opierała się jego władza.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż tam stosunki doszły rzeczywiście, do najgorszego stopnia, tam są one pod każdym względem naprawdę chore, naprawdę potrzebujące sanacji.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż proszę Panów, jeżeli tak różne są już same warunki w których nam, żyć wypadłe, jakim sposobem możemy wymyśleć jedno lekarstwo, jedną ustawę, jedną radę na to wszystko wynaleźć. Dziś gdy marny przystąpić do wypielenia tych chwastów, tak dobrze sianych obcą dłonią, z taką gorliwością przechowywanych przez całe stulecie, wypada nam do tego zadania przystąpić z całą rozwagą z całą usilnością i z całem przeświadczeniem, że jednak pomimo wszystko te chwasty wyplenić trzeba i dla lepszej doli przygotować grunt. U nas, Panowie, niestety poszliśmy drogą cokolwiek opaczną. Sprawę całą, która nas w tej chwili obchodzi, nazwaliśmy poprostu reformą agrarną, ale całe dążenie do poprawy ustroju rolnego kraju, dążenie do poprawy I stosunków wzajemnych pomiędzy klasą pracującą i żyjącą na roli i do siebie i do państwa, to wszystko się w Jednem pojęciu reformy rolnej zmieścić nie może.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#StanisławAntoniChaniewski">Nam potrzeba, Panowie, reformy wszechstronnej, potrzeba nam daleko rozwiniętej, celowej, szeroko pomyślanej polityki rolnej państwa, to jest potrzeba opieki dla rolnika i dla rolnictwa, opieki należytej, to jest takiej, któraby się zarazem z potrzebami innych klas rachować musiała. Rolnictwo zajmuje u nas około 70% ludności. Wobec dzisiejszego wyniszczenia przemysłu jest ono jedyną ostoją silnych finansów państwowych, wymaga tej opieki, tej dbałości w interesie ogółu.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#StanisławAntoniChaniewski">To też reformie w tej dziedzinie należy się czołowe miejsce i z całą usilnością, o ile tylko warunki ogólne to umożliwią, przystąpić do niej musi my. Sprawę całą wypada nam rozważyć trzeźwo, ostrożnie, na zimno — wchodzą tu bowiem w grę czynniki rozmaite, a mianowicie czynnik ekonomiczny, społeczny i polityczny.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#StanisławAntoniChaniewski">Przy pobieżnej obserwacji nadzwyczaj łatwo jest tutaj o błąd. Wystarczy wyjaskrawić cokolwiek jeden z tych czynników, zbyt go podkreślając a inne zatuszować, by obraz cały wypadł zupełnie opacznie.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#StanisławAntoniChaniewski">Najczęściej wysuwa i przyznaje się czołowe stanowisko czynnikowi społecznemu, jako najważniejszemu. Jest to bardzo zrozumiałe, wygodne, gdy chodzi o pozyskanie uznania mas.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#StanisławAntoniChaniewski">Deklamacjami o nierówności społecznej, o upośledzeniu, o niesprawiedliwości najłatwiej pozyskać tłum. A to czynimy nieraz.</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#StanisławAntoniChaniewski">Polityczny podkład sprawy został tutaj w cieniu, a o ekonomicznej stronie reformy, to lepiej zamilczeć. To by najtrudniej było obronić na tle projektowanej reformy.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#StanisławAntoniChaniewski">Rozumiem, że z punktu widzenia partyjnej doktryny ten sposób załatwienia jednej z najzawilszych, najtrudniejszych spraw może być zupełnie celowy. Pojmuję, że to się może podobać ludziom, lub grupom, które mogą coś na tem poprosili zyskać, ale ludziom odpowiedzialnym za przyszłość narodu, rządowi. Sejmowi na tem ciasnem stanowisku trwać nie wolno. Zbyt wielkiej wagi sprawy wchodzą tułaj w grę.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#StanisławAntoniChaniewski">Nie uwzględniany przez naszych radykalistów czynnik ekonomiczny winien być wysunięty tu na plan pierwszy. Reforma rolna musi się zwrócić przede wszystkiem w tym kierunku, by rolnictwo jako zawód zadanie swe spełniło. Praca na roli nie może być przywilejem. Posiadanie ziemi nakładał obowiązki — rola ma nie tylko dać zajęcie i wyżywienie temu, kto na niej osiadł — ona i kraj cały wyżywić musi — ziemia musi dawać tyle, aby i państwo poważną część swoich potrzeb z dochodów owej ziemi pokryć mogło.</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#StanisławAntoniChaniewski">Rolnik musi być nie tylko żywicielem miast, ale i odbiorcą różnych wytworów. Te względy obchodzą ogół obywateli i stąd je jako interes powszechności najpierw w rachubę weźmiemy.</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#StanisławAntoniChaniewski">W interesie ogółu najpożądańszymi posiadaczami ziemi będą ci, którzy tym zadaniom w najwyższym stopniu odpowiadać będą w stanie.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#StanisławAntoniChaniewski">Czynnik społeczny, zadowolenie szerokich sfer ludności wiejskiej, to głośne dziś hasło partyjne w rzeczywistości zejść musi na plan drugi, tembardziej, że jest niestety niewykonalne w takich rozmiarach jak się Panom widzi.</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#StanisławAntoniChaniewski">Tem mniej miejsca zajmować powinny pobudki polityczne i skrajne przesłanki, a jednak stanowiące główną sprężynę w całej tej robocie. Rozdział ziemi dworskiej, będącej w pojęciu większości komisji synonimem reformy rolnej, jest właściwie fragmentem tylko.</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#StanisławAntoniChaniewski">Uchwalenie tak pojętej reformy w zasadzie nie posunie sprawy ani o jeden krok naprzód. Sprawę całą trzeba traktować inaczej. To też byłem przez cały czas pracy w komisji rolnej stale rzecznikiem odwrotnej roboty, chciałem budować od fundamentów, a nie od dachu. Chciałem przygotować naprzód wszystkie te sprawy, bez których krokiem ruszyć się w tych wszystkich reformach o które Panom chodzi, nie można. Chciałem, ażeby uchwalić ustawy tych wszystkich instytucji, na których budować się to powinno. Chciałem przygotować kadry pracowników, które zająć tem trzeba i od tego zacząć.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#StanisławAntoniChaniewski">Tymczasem przegłosowano nas, kazano zająć się nam pryncypjami i mamy zatem projekty zasadnicze, projekty, które jednak ani jednego morga nie oddadzą w ręce nowych dziedziców.</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#komentarz">(Głos: A dlaczego?)</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#StanisławAntoniChaniewski">Dla bardzo prostej przyczyny, bo żeby ten mórg oddać, trzeba mieć instytucję, która te morgi przyjmie. trzeba mieć ludzi, którzy odbiorą te grunty, trzeba mieć bank, który za to zapłaci, jednem słowem to wszystko od czego te proste na pozór manipulacje są zależne.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż, Panowie, odwrotną drogą nie pójdziemy prędzej, przeciwnie pójdziemy znacznie wolniej. Punktem ciężkości w sprawie reformy jest wywłaszczenie większej własności. Wywłaszczenie — to ciężki argument, to argument przekreślający prawo do własności, prawo, na którem się opierał dotychczasowy ustrój całego społeczeństwa nie tylko naszego, ale wszystkich cywilizowanych społeczeństw, prawo, na którem opierała się dotychczasowa etyka tych społeczeństw, w całym ciągu ich długich dziejów.</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#StanisławAntoniChaniewski">To zaprzeczenie prawa do własności, czyli wywłaszczenie przyjęliśmy z dziwnie lekkiem sercem. Minęły czasy, gdy krzywdą wydawało nam się, gdy prawo wydawane przez rząd pruski usiłowało wywłaszczać Polaków. Zapomnieliśmy, że niegdyś wywłaszczał nas i rząd rosyjski, ta krzywda wyszła dzisiaj z naszej pamięci i wywłaszczenie jest bardzo lekko przyjętem pojęciem, Panowie, cel nie może zmienić moralnych kwalifikacji samego czynu. Uprawnione bezprawie prawem się nie stanie.</u>
<u xml:id="u-9.38" who="#StanisławAntoniChaniewski">Na tę niebezpieczną drogę należałoby chyba z większą wchodzić rozwagą. Gdy raz poderwiemy pojęcie własności, to usuniemy potężną podporę w naszych wiązaniach społecznych, całość budowy poważnie zachwiać się musi. Wchodzimy tu na pochyłą równię, na której niestety zatrzymania już niema.</u>
<u xml:id="u-9.39" who="#StanisławAntoniChaniewski">Dzisiaj wywłaszczymy obszarników, jutro inne wartości odebrać posiadaczom wypadnie, fabryki, kamienice, ale na tem nie koniec.</u>
<u xml:id="u-9.40" who="#StanisławAntoniChaniewski">Nie zadowolni niestety ta reforma.</u>
<u xml:id="u-9.41" who="#komentarz">(Głosy: Na nic się nie przyda straszyć ludzi)</u>
<u xml:id="u-9.42" who="#StanisławAntoniChaniewski">Najradykalniejsza reforma będzie zawsze tylko połowicznem w najlepszym razie załatwieniem sprawy. Niezadowolonych będzie wielu, będzie bardzo wielu. I ci przyjdą do głosu i zaczną wywłaszczać tych, co wówczas jeszcze coś własnego mieć będą.</u>
<u xml:id="u-9.43" who="#StanisławAntoniChaniewski">Dziś wywłaszczający z kolei wywłaszczonymi zostać mogą. To nie jest, Panowie, teoria, to nie jest fantazja; to niestety głęboko odczuta prawda; trzeba tylko myślą potrafić sięgnąć po za dziś, trzeba myślą starać się widzieć jutro.</u>
<u xml:id="u-9.44" who="#StanisławAntoniChaniewski">Jeśli powiadacie, że to może teoria, to się Panom może w ten sposób widzi, ale, Panowie, spójrzcie niedaleko za miedzę na wschód. Tam wywłaszczyli chłopi dziedziców, a dziś z kolei tego chłopa wywłaszcza każdy, któremu może nic się nie dostało. Czerwoni-gwardziści dzisiaj walczą nie z kim innym tylko z tak zwanymi kułakami, tj. z chłopem, który coś posiada. Na tej drodze łatwo dochodzi się do tego, że sprawdzić się może to, co się Panom dziś widzi tylko fantazją. Rozumiem doskonale socjalistów, którzy tej zasady bronią. W ich pojęciu projektowana reforma jest zupełnie w porządku. To woda na ich młyn.</u>
<u xml:id="u-9.45" who="#StanisławAntoniChaniewski">Nie mogąc wywłaszczyć wszystkiego od-razu, rozłożyli zadanie na raty. Narazie zaszczepia się samą ideę, samą myśl podcięcia pojęcia, że własność jest czemś, czego ruszyć nie można.</u>
<u xml:id="u-9.46" who="#StanisławAntoniChaniewski">Podcina się radykalnie całą podstawę, a później, rzecz prosta, pójdzie się dalej. Ale stronnictwa ludowo, reprezentujące Chłopów, tak fanatycznie przywiązanych do własności, te może powinny nieco zastanowić się, czy rzeczywiście na śliską nie wchodzą drogę. Tembardziej, że faktycznie, Panowie, to, o co Wam dzisiaj chodzi, dziś potrzebne nie jest. Ziemia, której tak dalece chłop pożąda, której dostać pragnie, ta ziemia go nie minie, ta ziemia dla niego przeznaczona, ona się jego własnością kiedyś stanie. Może to trochę wolniej pójdzie, może nie w tem tempie, jak Panowie chcielibyście, odrazu, ale pójdzie pewną drogą, uczciwszą i taką, której nikt nigdy kwestionować me będzie.</u>
<u xml:id="u-9.47" who="#StanisławAntoniChaniewski">To może się stać drogą inną — bez pogwałcenia prawa, bez pogwałcenia sprawiedliwości. A na tych fundamentach przecież i ludowa Rzeczpospolita oprzećby się powinna. Ta sprawiedliwość, to prawo, może być kiedyś i chłopu potrzebne, bo i jemu jego prawa jednak za kwestjonować można.</u>
<u xml:id="u-9.48" who="#komentarz">(Głos: Nie brońcie chłopów, oni sobie sama poradzą, tylko siebie brońcie)</u>
<u xml:id="u-9.49" who="#StanisławAntoniChaniewski">Chłop pragnie ziemi, jest to zupełnie zrozumiałe; jest to zrozumiałe dlatego, że cały jego światopogląd obraca się około tej ziemi, na której wyrósł i na której pracuje i nic dziwnego, że tej ziemi chce.</u>
<u xml:id="u-9.50" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż, proszę Panów, powiadam, że on do tej ziemi dojść może a dojść powinien i powiem więcej: do tej ziemi dojdzie, bo już do niej dochodzi. Że dzisiaj to pożądanie jest gorętsze, to jest zupełnie zrozumiałe, bo dzisiaj ziemia w rękach chłopa, jeżeli się nie znalazł przypadkiem w tych okolicach zniszczonych, była wcale dobrym interesem. Chłop się nieraz dorobił, chłop ma oszczędności i chciałby je ulokować, więc pragnie ziemi mocniej, niż dawniej.</u>
<u xml:id="u-9.51" who="#StanisławAntoniChaniewski">Jeżeli powiadam, że ta ziemia go nie minie, opieram się na fakcie, opieram się na tem, że wszakże od uwłaszczenia od dziś dnia bez wywłaszczania, drogą naturalnej ewolucji połową ziemi dworskiej przeszła w ręce chłopa. Jeżeli to było możliwe przed wojną, to dzisiaj po wojnie, po wojnie, która sprowadziła nie tylko wyniszczenie całego szeregu warsztatów rolnych większych, ale która sprowadziła także przewrót w wielu pojęciach, stosunkach, droga przejścia będzie jeszcze szybsza, bo rzecz prosta, że nie jeden warsztat większy nie będzie mógł się utrzymać — a jeżeli chłop mógł przedtem tę ziemię nabyć, to dzisiaj chłopu siły nie zabraknie. Na tem opieram moje twierdzenie, że ziemia chłopa nie minie i że w krótkim czasie i tak ta własność większa się skurczy.</u>
<u xml:id="u-9.52" who="#StanisławAntoniChaniewski">Niema żadnej głębszej potrzeby przyśpieszenia tego przejścia, bo na pierwsze potrzeby, a pierwszemi potrzebami w tej reformie nazywam te, które dadzą się urzeczywistnić i wprowadzić w życie, otóż powiadam na pierwsze potrzeby parcelacji ziemi wolnej mamy aż za wiele. W posiadaniu dzisiejszego skarbu, rządu jest ziemi bardzo wiele, skarbowej, donacyjnej, komisji kolonizacyjnej, banku włościańskiego, mnóstwo z wolnej podaży, to jest gotowy materiał, który dzisiaj jest do nabycia. Jeżeli dodamy do. tego bardzo poważną ilość ziemi ofiarowanej do kupienia, po cenie jaką rząd będzie uznawał za właściwą, przez ziemian ze wszystkich trzech dzielnic Rzeczypospolitej w ogólnej ilości półtora miliona morgów, jeżeli dodamy do tej ziemi, którą dzisiaj skarb państwa ma w swoim ręku, to jest to ilość tak poważna, że przy największym wysiłku i największym pośpiechu trzeba jednak parę lat popracować, aby tę ziemię nowym dziedzicom oddać.</u>
<u xml:id="u-9.53" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż jeżeli tyle tej ziemi gotowej jest, a nie ma żadnych danych, ażeby się ta podaż zmniejszyła, to dzisiaj uciekanie się do tych środków, których Panowie chcecie, do tej radykalnej zmiany w całym systemie posiadania, aż do wywłaszczania, uciekanie się dzisiaj do tak bezwzględnych środków jest Panom dzisiaj niepotrzebne i uzasadnienia do tego znaleźć nie można.</u>
<u xml:id="u-9.54" who="#StanisławAntoniChaniewski">Proszę Panów, wywłaszczenie to nie jest oparte na żadnem prawie, trudno bowiem uważać wywłaszczenie jednego na rzecz drugiego, za wywłaszczenie, któreby się dało podsunąć pod jakiekolwiek prawo, w któremkolwiekbądź prawodawstwie.</u>
<u xml:id="u-9.55" who="#StanisławAntoniChaniewski">Wszak wiadomem jest prawo o wywłaszczeniu na użytek publiczny, ale publicznym interesem nie mogę nazwać wywłaszczenia jednego na rzecz drugiego. Tego rodzaju wywłaszczenie musimy uznać jako nadużycie, które musi się stać wysoce niebezpiecznem. Prócz tego z wywłaszczenia w ten sposób przeprowadzonego wyniknąć może cały szereg bardzo niebezpiecznych skutków.</u>
<u xml:id="u-9.56" who="#StanisławAntoniChaniewski">Rzecz prosta, że dla wywłaszczonych będzie to ruiną materialną i gwałtownym kryzysem moralnym. Wprawdzie coś niby za tę ziemię ma się zapłacić, ale ma się rozumieć mało, żeby biedny chłopek nie przepłacił, a że się to zapłaci jakimiś papierami, papierami mało warto serowe mi. to z tego może w gruncie rzeczy, po zamianie na gotówkę, nawet na ciężary nie starczy.</u>
<u xml:id="u-9.57" who="#StanisławAntoniChaniewski">Wreszcie ma się jeszcze coś i w naturze dawnemu posiadaczowi zostawić. Ma się mu coś z ziemi zostawać, nawet nie mało, jak powiedział p. Dąbski, od 60 do 300 mórg, i każę nam się tem cieszyć, że tyle się zostanie.</u>
<u xml:id="u-9.58" who="#StanisławAntoniChaniewski">Przypomina mi to pewną historyjkę o chłopie, któremu ukradziono konia z wozem, ale złodziej litościwy czy wspaniałomyślny bat mu zostawił. Dziękujemy p. Dębskiemu za ten bat.</u>
<u xml:id="u-9.59" who="#komentarz">(Głosy: Dajcie nam tę biedę swoją, to my Wam oddamy nasze rozkosze)</u>
<u xml:id="u-9.60" who="#StanisławAntoniChaniewski">Ze się tu krzywda dzieje licznej grupie obywateli, to nikogo nie wzrusza, to są tylko obszarnicy, więc dziś obywatele drugiej klasy, według współczesnych pojęć Panów.</u>
<u xml:id="u-9.61" who="#StanisławAntoniChaniewski">Socjalista p. Dreszer, niestety nie widzę go tutaj w tej chwili, nazwał rzecz słusznie i nazywa ją po imieniu. Nazywa tę tranzakcję po prostu rabunkiem.</u>
<u xml:id="u-9.62" who="#StanisławAntoniChaniewski">Na skutek gwałtownego tego przejścia musi się jednak zmniejszyć i produkcja w kraju. Rola chłopska u nas dotychczas wydawała przeciętnie mniej od dworu o 1 do 2 ziarn, nowi dziedzice ze świeżo nabytej ziemi muszą mieć jeszcze mniej. To jest zupełnie naturalne, bo każda zmiana w gospodarstwie rolnem, zmiana gruntowna, zmiana uprawy, użytków następujących po sobie i t. d., jak każdy gospodarz doskonale wie, musi pociągnąć za sobą upadek wydajności w pierwszych co najmniej latach.</u>
<u xml:id="u-9.63" who="#StanisławAntoniChaniewski">Nadto jeśli pomiędzy nowonabywcami znajdą się tacy, co na własnej nie gospodarowali roli, a zatem o całości gospodarstwa pojęcia nie mają, to i ci z tej prostej racji coś jeszcze do tej ogólnej straty, do tej ogólnej zniżki produkcji dołożyć muszą. W ślad za tem musi pójść zmniejszenie zdolności aprowizacyjnych w kraju.</u>
<u xml:id="u-9.64" who="#StanisławAntoniChaniewski">Do tego wreszcie dodać musimy i niechęć włościanina do rachowania się z potrzebami innych. W ciężkich chwilach, które przeżywamy trudno zaprzeczyć, że chłop nasz naogół, po za niestety bardzo nielicznemi wyjątkami, nie stanął na wysokości zadania. Udział drobnej własności w aprowizacji kraju jest śmiesznie wprost mały.</u>
<u xml:id="u-9.65" who="#StanisławAntoniChaniewski">Za okupantów chłop dawał niewiele, swojemu zaś rządowi już nie wiem dla czego, nie dał nic. Oddał zaledwie 10% podczas gdy od większej własności zabrano 85%, a notabene z morgi chłopa żądano w kontyngensie ustanowionym zaledwie połowę tego, co z morgi większej własności. Otóż mam prawo powiadać, że jednak chłop skoro nawet tego nie oddał, obowiązku swego nie spełnił.</u>
<u xml:id="u-9.66" who="#StanisławAntoniChaniewski">Tak proszę Panów. Ale powiedzcie mi Panowie, jakby wyglądała aprowizacja miast, gdyby ta reforma rolna, którą chcecie Panowie dziś uchwalić, była weszła w życie i wykonanie kiedyś przed wojną, gdyby cały ciężar wyżywienia ludności bezrolnej spoczywał wyłącznie na trosce mniejszej własności, ja nie wiem jakby to było, ja się tylko teraz zastanawiam.</u>
<u xml:id="u-9.67" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-9.68" who="#StanisławAntoniChaniewski">Te cyfry, Panowie, które Was gniewają, wszak nie moje są, nie pochodzą odemnie, to są cyfry z ministerium aprowizacji, a nie możecie posądzać to ministerium o specjalne schlebianie wielkiej własnością.</u>
<u xml:id="u-9.69" who="#komentarz">(P. Smoła: W powiatach w Galicji chłopi umierają z głodu, a Wy macie ziemię, więc musicie dać)</u>
<u xml:id="u-9.70" who="#StanisławAntoniChaniewski">Co mają do oddania tego nie wiem, czego nie oddali to wiem. Zresztą jest to rzecz, któraby nie grała roli na stałe, bo nie wiecznie może będziemy w wojnie. W tej chwili podkreślam tylko to, co dziś jest i co poczynać mamy. Otóż jeżeli przeprowadzimy tak radykalnie, tak szybko tę reformę rolną o którą Panom chodzi, niedobór naszej produkcji będzie niestety bardzo duży. Otóż ten niedobór, Panowie, trzeba skądciś pokryć. Ten niedobór trzeba pokryć dowozem, a za dowóz niestety płacić trzeba. Ponieważ zaś wywieźć nie mamy nic, więc trzeba się będzie zapożyczać lub zastawić. Jednem słowom będziemy musieli wejść w zależność od obcych, czy to nam wyjdzie na dobre, pozwalam sobie wątpić.</u>
<u xml:id="u-9.71" who="#StanisławAntoniChaniewski">To, że chłop wyprodukuje cokolwiek więcej jaj, masła, a nawet mięsa, to Panowie w bilansie ogólnym nie wyrówna tej straży, którą poniesiemy na mniejszej produkcji ziarna.</u>
<u xml:id="u-9.72" who="#StanisławAntoniChaniewski">Wreszcie o jednem jeszcze trzeba pamiętać w tej waśnie chwili, kiedy żywności nadmiaru niema. Wytwarzanie produktów zwierzęcych z takich produktów roślinnych, które się bezpośrednio na spożycie ludzi przydać mogą, Jest ogromu em marnotrawstwem jest marnotrawstwem bardzo ciężki em, które bynajmniej niczem usprawiedliwić się nie da. Ale to jest prawo fizjologiczne, które, Panie Smoła, nie da się żadną doktryną obalić, że jeżeli spasiemy kartoflami czy żytem trzodę, to zaledwie dziesiątą część tego, co zje ta trzoda, człowiek w tem mięsie dostanie. To, Panowie, niestety jest prawem fizjologicznem i to, Panie Smoła, żadną teorią przegadać się nie da. Z czasem, proszę Panów, może być inaczej. Z czasem być może, że produkcja się zwiększy, z czasem być może, że i pewien podział pracy w wytworach będzie wskazany. Ale Panowie, to nie na dziś ten eksperyment, bo to co dzisiaj wprowadzimy, tę zmianę, to się przez lata całe jeszcze mścić będzie. Dlatego uważam, że na te eksperymenty dziś w tej chwili jeszcze nie pora. Wreszcie najważniejszą rzeczą jest, jak będzie wyglądał państwowy interes przy przeprowadzeniu całej tej imprezy. Państwo wskutek zmniejszenia produkcji, wskutek zmniejszenia lub zniszczenia przeważnie przemysłu rolnego, a zatem podcięcia jego najważniejszych dochodów, bezwzględnie znajdzie się w położeniu dużo trudniejszem, w jakim jest dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-9.73" who="#StanisławAntoniChaniewski">Ale dzisiaj położenie państwa naszego zazdrości godne nie jest. Jednocześnie znakomicie wzrosnąć muszą wydatki tego państwa. Koszty tej reformy będą naprawdę olbrzymie. Płacąc tanio za ziemię, a zapłacić jednak coś trzeba w jakikolwiek sposób, choćby procentami, jednakże procenty te w gotówce płacić trzeba będzie. Ma się rozumieć nie wierzymy na serio propozycji p. Stapińskiego, który tutaj wszystko chciałby wziąć za darmo. Nie dopowiedział tylko p. Stapiński, czy i inwestycje na tych nowych siedzibach także za darmo trzeba będzie robić. Bo jeśli można wziąć ziemię za darmo, to dlaczego nie wziąć tych produktów, z których można stworzyć gospodarstwo i inwentarz Otóż tęgo p. Stapiński nie dokończył. Jednak nie samem rozdaniem ziemi ta reforma się kończy. Wszak to niema być poprostu ziemia, nowa siedziba, to musi być gospodarstwo.</u>
<u xml:id="u-9.74" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż na owem gospodarstwie darmo się zrobić nie da nic. Czy zadał sobie który z projektodawców reformy, którą mamy przed sobą, trud obliczenia, co dzisiaj kosztować będą te setki tysięcy naszych budowli, które wmieść trzeba będzie? Co wypadnie dać za inwentarz, za narzędzia, a to już niestety gotówką płacić trzeba? Żadnemi obligacjami lub rentami nie zapłacimy murarzy, cieśli, ani wagonu wapna, ani nawet skrzynki gwoździ. To wszystko gotówką trzeba zapłacić. Te same inwestycje wynoszą, bardzo skromnie, licząc na kilkunastu morgach osady, najmniej 28 tysięcy marek.</u>
<u xml:id="u-9.75" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż te dziesiątki miliardów ma zaryzykować państwo na nieprodukcyjne cele, które nie są zwiększeniem jego siły i zwiększeniem dochodów, wzamian za reformę, która będzie narazie tylko przepisaniem tytułu własności.</u>
<u xml:id="u-9.76" who="#StanisławAntoniChaniewski">Jednocześnie reforma ta daje gwarancję, że dochody państwa znakomicie się zmniejszyć muszą.</u>
<u xml:id="u-9.77" who="#StanisławAntoniChaniewski">O sfinansowaniu całej sprawy projekt ludowców milczy.</u>
<u xml:id="u-9.78" who="#StanisławAntoniChaniewski">Nic się też nie mówi o tem, kto w rezultacie koszty tego wszystkiego zapłacić będzie musiał, a to jednak ciekawa bardzo sprawa. Nie da się już, rzecz prosta, nic wycisnąć z wyciśniętego jak cytryna obszarnika, to pewne. Robotnik i mieszczanin, wątpię, ażeby dali sobie narzucić koszty tej całej roboty. Więc w gruncie rzeczy będzie musiał zapłacić za to wszystko chłop.</u>
<u xml:id="u-9.79" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż rozumiem, że ten chłop, który do tej ziemi dojdzie, lub dojść się spodziewa, że on chętnie te koszty poniesie. Ale tutaj jest sęk i całe nieszczęście, że płacić będą musieli wszyscy, a niestety jest wszelka pewność, że zapewne mało kto coś z tego wskóra i że za! pewne wypadnie Kubie zapłacić za Wojtka, choć Kuba z tego korzystać nie będzie.</u>
<u xml:id="u-9.80" who="#StanisławAntoniChaniewski">Przejdźmy teraz, Panowie, do ciekawego pytania, komu się ziemia doprawdy dostanie. W projekcie Panów ludowców wygląda ta rzecz bardzo ładnie. Wszyscy, wszyscy dostać mają — i ten co nic nie ma, i ten co ma trochę, i ten co ma dużo nawet, bogaty może dostać, wolno mu do zaokrąglenia fortuny do 40 morgów dokupić. Dlaczego nie ma wziąć, wszak od przybytku głowa nie boli.</u>
<u xml:id="u-9.81" who="#StanisławAntoniChaniewski">Ale jak to będzie wyglądało właściwie wżyciu, jak to będzie wyglądało w wykonaniu.</u>
<u xml:id="u-9.82" who="#StanisławAntoniChaniewski">Darujcie mi Panowie ludowcy, ale ja już taki niedowiarek, że mnie słówka nie przekonają, nie zadowolą, ale ja potrzebuję się oprzeć na cyfrach i na faktach.</u>
<u xml:id="u-9.83" who="#StanisławAntoniChaniewski">Między motywami, mającymi poprzeć potrzebę radykalnej reformy rolnej, między motywami z wielkim naciskiem powtarzanemi przez wielu mówców, znalazł się jeden, że tą drogą sprowadzi się i osiedli w kraju te setki tysięcy ludzi, którzy na zarobek zagranicę wychodzą.</u>
<u xml:id="u-9.84" who="#StanisławAntoniChaniewski">Bardzo nam to opowiadają efektownie: ale jaka to niesprawiedliwość, że jeden siedzi na dużej przestrzeni, na którejby się przecież tylu zmieścić mogło.</u>
<u xml:id="u-9.85" who="#StanisławAntoniChaniewski">Zapomniano tu niestety, Panowie, o jednej j drobnostce, zapomniano o tem, że przecież obok tego obszarnika, na folwarku żyje z tej roli i pracuje na niej kilkadziesiąt rodzin służby, rodzin wyrobników, oprócz tych jeszcze, którzy przygodnie, czasowo robotę i zarobek na tem znajdują.</u>
<u xml:id="u-9.86" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż jeżeli będziemy chcieli rozparcelować folwarki toć chyba tych ludzi na trawę nie puścimy, trzeba będzie im coś dać, dalej, przecież najbliżsi sąsiedzi też ziemi pragnąć będą. Czy potem dla tych wędrownych ptaków, dla tych nieszczęśliwych po świecie włóczęgów coś jeszcze zostanie? Nie, Panowie, to są krwawe żarty, jeżeli się tym ludziom, którzy się gdzieś tułają po świecie, to złudzenie przedstawia, że ta ziemia na nich czeka.</u>
<u xml:id="u-9.87" who="#StanisławAntoniChaniewski">Na wychodźtwo, Panowie, trzeba innych poszukać lekarstw, innych zaczerpnąć środków. Podajecie nam w projekcie następnie długą litanię uprawnionych do nabycia ziemi warstw.</u>
<u xml:id="u-9.88" who="#StanisławAntoniChaniewski">Jeżeli chodziło o spopularyzowanie samej idei reformy, o wzbudzenie apetytów na ziemię, jest to zupełnie celowe, ale jako projekt reformy po prawy ustroju rolnego, to jest poronione.</u>
<u xml:id="u-9.89" who="#StanisławAntoniChaniewski">Ziemia, niestety, to nie ów biblijny chleb, ta się tak pomnożyć nie da. I sądzę, że byłoby słuszniejsze nie obiecywać więcej, niż dotrzymać można, nie przedstawiać więcej, niż się ziścić da; byłoby to daleko bardziej celowem, lepszem i słuszniejszem. Gdybyśmy każdego chętnego ziemią obdzielić chcieli, musielibyśmy mieć eona j mniej 3 razy więcej do dyspozycji, nawet gdybyśmy wszystko co niechłopskie pokrajać na kawałki chcieli.</u>
<u xml:id="u-9.90" who="#StanisławAntoniChaniewski">Spróbujcie, Panowie, tej operacji dokonać na Galicji Zachodniej, na tej części kraju, która najgłośniej o tę operację się dopomina. Cała własność tabularna wynosi w Zachodniej Galicji 60500 ha, w tem użytków zaledwie 224000. Gdyby parobkom i robotnikom folwarcznym dać tylko po 6 ha, pozostałoby wolnej ziemi zaledwie 100000 ha.</u>
<u xml:id="u-9.91" who="#StanisławAntoniChaniewski">Tymczasem w tejże samej Zachodniej Galicji na dopełnienie karłowatych i niesamodzielnych gospodarstw tejże samej skąpej miary 6 hektarów, wypadnie użyć ni mniej ni więcej tylko 780 tysięcy hektarów. Więc tutaj, Panowie, zaledwie co siódmy dostąpić może tego szczęścia, że jego gospodarka urośnie do tych rozmiarów, żeby ich samych wyżywać mogła.</u>
<u xml:id="u-9.92" who="#StanisławAntoniChaniewski">A dla reszty Panowie co?</u>
<u xml:id="u-9.93" who="#StanisławAntoniChaniewski">W innych okolicach może być nieco lepiej, ale w ostatecznym rachunku ziemią dworską obdzielić możemy tylko małą część najbardziej potrzebujących. Dla większości z nich, to jest dla jakiegoś blisko miliona rodzin ziemi z tego źródła zabraknie. Ozem, pytam, zadowolimy ich?</u>
<u xml:id="u-9.94" who="#StanisławAntoniChaniewski">Czy będzie kontent jeden z tego, że drugi coś dostanie, a on już tylko pewność mieć będzie, że już nigdy niczego się nie doczeka? Żeby pozyskać dla reformy rolnej projektowanej i zamożne włościaństwo, wprowadzono na listę uprawnionych do ziemi i większych gospodarzy, wolno im dokupywać, jak powiedziano, do 40 morgów. I tutaj powstał ciekawy nawet projekt finansowy.</u>
<u xml:id="u-9.95" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż ci więksi gospodarze (mają płacić państwu) za ziemię nabytą tanio, bo drogą ustawowego przymusu, znacznie drożej i to mają płacić gotówką. Państwie zatem pociągnie tutaj pasek na ziemię nabytą tanio od obszarników. No i z tego ma część deficytu swojego pokryć.</u>
<u xml:id="u-9.96" who="#StanisławAntoniChaniewski">Byłby to może niezgorszy interes dla pustego skarbu. Szkoda jednak że na owe morgi tylu innych czeka i to takich, którym trzeba będzie dać prędzej. A przecież to ma być reforma rolna, a nie prosty szwindel.</u>
<u xml:id="u-9.97" who="#StanisławAntoniChaniewski">Reformę agrarną wyobrażam sobie zupełnie inaczej. Przedewszystkiem trzeba wziąć rozbrat z rewolucyjnem załatwieniem sprawy. Reforma musi się oprzeć na ewolucyjnym rozwoju. Nagle można sprowadzić przewrót, nagle można sprowadzić nieobliczalną katastrofę, ale poprawić tą drogą, Panowie, nie da się nic. Przede wszystkiem trzebaby w szybikiem tempie uchwalić wszystkie ustawy, zmierzające do usunięcia szkodliwych przeżytków w ustroju; trzeba utworzyć instytucje pomocnicze, jednem słowem, trzeba zorganizować cały aparat niezwłocznie, i nie czekając, zacząć tym aparatem działać.</u>
<u xml:id="u-9.98" who="#StanisławAntoniChaniewski">Zacząć trzeba od największych braków, od najcięższych niedomagań. Tutaj, Panowie, na pierwszy plan postawiłbym sprawę przeludnienia wsi w okolicach nie posiadających przemysłu. W tych okolicach wiecznego niedostatku, trzeba zacząć od zcalania gruntów choćby z częściową szkodą obszarów sąsiednich, obszarów tabularnych i tam trzeba potworzyć z drobnych osad mniejszą ilość większych normalnych gospodarstw włościańskich. Resztę ludności bezrolnej, dawnych małorolnych, których ziemię wykupiono dla powiększenia osad, pozostawić trzeba lub osiedlić gdzieindziej. Może to się stać na wolnych obszarach, które państwo będzie miało w swojem rozporządzeniu. Jeżeli reforma, którą zamierzamy ma być robotą w wielkim stylu, a nie łataniną, musimy przystąpić do kolonizacji dalszych mniej zaludnionych okolic. Tylko kolonizacja zewnętrzna szeroko obmyślana, przeprowadzona konsekwentnie może być lekarstwem na przeludnienie i tak zwany głód ziemi.</u>
<u xml:id="u-9.99" who="#StanisławAntoniChaniewski">Rozumiem dobrze niechęć pierwszych kolonistów do niewiadomego. Rozumiem że ten, kto sobie upatrzył ziemię gdzieś blisko, niechętnie będzie myślał o czemś gdzieś daleko. Ale ponieważ wiemy, że tej ziemi na miejscu i blisko nie starczy, lepiej będzie nie tumanić ludu obietnicami, że tu się zmieścimy, ale odrazu skierować jego uwagę tam, gdzie skierowaną być winna. Tu właśnie, Panowie, ujawnia się najlepiej cały ciasny widnokrąg u projektodawców.</u>
<u xml:id="u-9.100" who="#StanisławAntoniChaniewski">Lewica zapatrzona w obszary dworskie tu na miejscu, choć wie, że tylko drobną część zapotrzebowań pokryć jest w stanie, o kolonizacji nie myśli wcale. P. Dąbski opowiadał nam o potrzebie demokratycznej zgody z sąsiednimi ludami i inne tym podobne rzeczy. Socjaliści wierni swoim międzynarodowym afektom, kresy oddać gotowa obcym. Otóż ja, konserwatysta, myślę inaczej. Dla mnie ziemia polska jest przeznaczona na to, żeby z czasem w ręce chłopa polskiego przeszła, więc nadmiar naszego Indu, któremu u nas tutaj za ciasno, radbym osiedlić tam. Pomimo wszystkie reformy dość ludzi będzie emigrowało za morze. Temu żadne najczerwieńsze gadanie przeszkodzić nie potrafi.</u>
<u xml:id="u-9.101" who="#StanisławAntoniChaniewski">Od wieków myśl narodowa naszych wielkich praojców” wybiegała za rubieże etniczne polskie, tam gdzie się osiedlał polski lud. Ziemie wschodnie jak były, tak być powinny i nadal upustem dla energii, dla pracy kultury polskiej. Nie chcemy tam nikogo wynaradawiać. Nie chcemy nikogo z własności wyzuwać, cudzego nie pożądamy, ale naszego oddawać dobrowolnie nam nie wolno. Uchwalaniem wywłaszczenia — podług recepty ludowców — przetniemy sobie możność dysponowania dowolnego ziemią dawnych kresów naszych.</u>
<u xml:id="u-9.102" who="#StanisławAntoniChaniewski">Z chwilą gdy ziemie, tą drogą wywłaszczone, raz przejdą pod władanie państwa dla kolonizacji naszego chłopa, nie będą stracone. Państwo nigdy nie będzie w stanie zrobić jakiegoś wyjątku dla Polaka z pominięciem bliższego i bliższe prawa ujawnić mogącego tubylca.</u>
<u xml:id="u-9.103" who="#StanisławAntoniChaniewski">Tymczasem prywatna własność mieć będzie prawo wyboru. Jemu wolno będzie sprzedać swoją ziemię temu, komu sam zechce. Otóż nasz narodowy interes wymaga, żeby tam, gdzie się da, na kresach, osiadł polski chłop. Może się to wam, Panom z lewicy, nie podobać. Możecie sobie to nazwać imperializmem, czy nacjonalizmem, to mi jest obojętne, ale nie potraficie mi dowieść, Panowie, że nasz chłop powinien się czuć zadowolony, cisnąć się i głodem przymierając na paruset prętach lichej małopolskiej ziemi dlatego tylko, żeby jakiś Hryćko czy Gawryło na całej włóce rozpościerać się mógł.</u>
<u xml:id="u-9.104" who="#StanisławAntoniChaniewski">Przy ewolucyjne m załatwieniu reformy agrarnej unikniemy gwałtownych wstrząs ni eń i załatwimy sprawę lepiej. Gdybyśmy odrazu chcieli rozdawać, komu się trafi, dostałaby się ziemia nieraz w ręce takie, których nie możemy nazwać najbardziej powołanemi. Dziś kiedy brak innego zajęcia, z braku ujścia dla pracy w przemyśle po ziemię sięgnęliby tacy, którzy później w normalnych warunkach radziby się jej pozbyć.</u>
<u xml:id="u-9.105" who="#StanisławAntoniChaniewski">Dalej uważam, że pozostawienie na razie obok siebie gospodarstw różnych zapewni najlepszą wydajność rolną i wszechstronne na razie ułatwienie. Zamiast wydawać miliardy zupełnie bezpożytecznie na zamianę tytułu własności, na inwestycje oddawane ziemi, podczas gdy gotowe już zabudowania zmarnieją na gruntach dworskich, a te znowu miliardy kosztowały, możeby było praktyczniej część tych -miliardów na co innego użyć. Czy nie Lepiej będzie części tych pieniędzy użyć na odbudowę przemysłu, czy nie lepiej ich będzie użyć na podniesienie kulturalne kraju, na szeroko pojęte melioracje, jednem słowem na coś, co pożytek przyniesie i co na stałe da upust dla całej masy tych mieszkańców, którzy się tu znajdują.</u>
<u xml:id="u-9.106" who="#StanisławAntoniChaniewski">Daleki jestem, Panowie, od sądzenia, że reforma rolna u nas może być przeprowadzona bez poważnego okrojenia większej własności. Wiem, że przy tem przyjdzie i część znaczną z tej przestrzeni poświęcić, chodzi mi tylko o to, ażeby owa parcelacja poszła tak, żeby rzeczywiście nie zmniejszyła żywotnych sił państwa, żeby rzeczywiście na ona parcelację szło to co najsłabsze, i to co najmniej dla całości jest dziś pożyteczne.</u>
<u xml:id="u-9.107" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-9.108" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż to da się zrobić tylko wtenczas, jeżeli weźmiemy rozbrat z tem schematycznem, bezdusznem, ciasnem pojęciem, że się postawi jakieś przepisy, jakieś cyfry i na nich rzecz oprzeć zechce. Żadne. Panowie, maksyma tutaj nie mają uzasadnienia. Daruje mi pan minister, niema go niestety tu, że i maksymum w projekcie rządowym zamieszczone dla po szczególny eh właścicieli, maksymum ziemi dworskiej w okręgach — to są pojęcia, w których uzasadnione treści naprawdę dopatrzeć się nie mogę. Mogą one być dobrym jakimś środkiem agitacyjnym, ale żeby na nich można było oprzeć np. dążność do reformy, żeby z nich można było wykrzesać prawdziwą myśl twórczą, tego Panowie, ja może ślepy, ale dopatrzyć się nie mogę. Otóż proszę Panów powiadam, że chodzi mi o to w całej reformie, żeby na parcelację przeznaczyć to, co najmniej jest cenne w dzisiejszym swoim stanie, a zatem te wszystkie obszary mogą być przeznaczone na parcelację, które najmniej w dzisiejszym stanie pokrywają ogólne potrzeby. To jest możebne tylko przy bardzo ścisłej selekcji. Chodzi mi o to, żeby ta selekcja wydobyła z tej całej masy to, co jest najcenniejsze i to zachować potrafiła.</u>
<u xml:id="u-9.109" who="#StanisławAntoniChaniewski">Taką selekcję mogłaby najlepiej przeprowadzić jakaś instytucja o charakterze społecznym. pod kontrolą rządu. Taką instytucję wyobrażam sobie w projektowanym przez ziemiaństwo przymusowym związku ziemiańskim, związku, który miałby się zająć przekazaniem, przelaniem tej ziemi na parcelację do rąk chłopa. Jeżeli mówię, że własności większej w całości utrzymać się nie może, to przedewszystkiem mam na myśli te przedmioty, które dzisiaj najmniejszą przedstawiają dla całości sprawy wartość.</u>
<u xml:id="u-9.110" who="#StanisławAntoniChaniewski">Pomiędzy niemi na pierwszem miejscu postawić musimy ordynacje. Ordynacje, są to właściwie przeżytki z czasów dawnych. Ordynacje przeczą właściwie pojęciu własności, bo wprowadzają zamiast prywatnej osoby właściciela pojęcie rodu. Z temi rzeczami wprost jako z przeżytkiem musimy wziąć rozbrat, to musi się zmienić.</u>
<u xml:id="u-9.111" who="#StanisławAntoniChaniewski">Dalej część poważną swojego obszaru -muszą poświęcić największe majątki z tej prostej racji, że i te jak najmniej dla ogółu przydatne być mogą. Ale do tego, proszę Panów, nie potrzeba ustawy o wywłaszczeniu, one i tak d-o rąk tego pożądającego, do rąk chłopa przejść mogą i przejdą.</u>
<u xml:id="u-9.112" who="#komentarz">(Głos: Za pomocą spekulacji)</u>
<u xml:id="u-9.113" who="#StanisławAntoniChaniewski">Nie, trzeba znaleźć inny sposób.</u>
<u xml:id="u-9.114" who="#StanisławAntoniChaniewski">Przechodzę teraz do ostatniej części mojego przemówienia, to jest do ostatniego czynnika, który w tej całej sprawie reformy rolnej odgrywa nie małą rolę. Mam tu na myśli czynnik polityczny.</u>
<u xml:id="u-9.115" who="#StanisławAntoniChaniewski">Cała sprawa rolna, cały ten konflikt, który z niej się wyłania, nie miałby w drobnej części tej ostrości, gdyby rzeczywiście ten czynnik polityczny tu roli nie grał. Otóż ziemia dworska, a właściwie widoki jej dostania, były przynętą dla obojętnych na inne pobudki mas proletariatu rolnego. Te masy pozyskać było zadaniem naszej lewicy.</u>
<u xml:id="u-9.116" who="#StanisławAntoniChaniewski">Pod tem hasłem odbywały się wybory, pod tem wreszcie hasłem odbywają się nieustannie strajki rolne, dziś już bezwzględnie pozbawione ekonomicznego podkładu, mające tylko już czysto charakter polityczny utrzymania w napięciu mas, utrzymania przy władzy dotychczasowych ich władców.</u>
<u xml:id="u-9.117" who="#StanisławAntoniChaniewski">I tu, Panowie, podali sobie ręce ludowcy skrajni i socjaliści — i robota poszła szybko. Obawiam się, czy nie szybciej, niżby sobie ta spółka życzyła.</u>
<u xml:id="u-9.118" who="#StanisławAntoniChaniewski">W kraju szerzy się anarchia i zdaje się, że rząd wnet przejdzie w bardziej radykalne ręce, komunizm, czy bolszewizm już sięga po władzę i was, Panowie, siewców wiatru, burza zmieść może.</u>
<u xml:id="u-9.119" who="#StanisławAntoniChaniewski">Dalszym motywem politycznym jest ta chęć usunięcia od władzy wszystkich czynników nie ludowych. Na początku wypadało się załatwić z ziemiaństwem, więc naprzód trzeba było je zepchnąć do rzędu inteligentnego proletariatu, później trzeba wmówić w społeczeństwo, że to klasa zgangrenowana i na nic przydać się nie może, usunięcie jej zaś będzie plusem w życiu naród owem.</u>
<u xml:id="u-9.120" who="#StanisławAntoniChaniewski">Dlatego też nie wystarczy Wam, Panowie z lewicy, plan ekspropriacji, nie tylko zamierzacie nas obrabować, mówiąc Waszym językiem, ale chcecie zohydzić. Czerniąc nas, sądzicie, Panowie, że zbrodnia, której na nas dokonać zamierzacie, mniejszą będzie.</u>
<u xml:id="u-9.121" who="#StanisławAntoniChaniewski">Daleki byłem, Panowie, od intencji podnoszenia zasług naszego stanu i podkreślenia roli, która jemu jeszcze do odegrania została.</u>
<u xml:id="u-9.122" who="#StanisławAntoniChaniewski">Chciałem przy rozpatrzeniu całej sprawy oprzeć się głównie na gruncie ekonomicznym i na gruncie materialnym interesów kraju. Skoro zaś padły pod adresem ziemiaństwa tak ciężkie zarzuty natury moralnej, to muszę ja, jako jeden z oskarżonych, słów parę powiedzieć. Naprzód, sięgnęliście, Panowie, do dziejów, za które odpowiedzialną czynicie szlachtę.</u>
<u xml:id="u-9.123" who="#StanisławAntoniChaniewski">Nie same tylko plamy mamy w dziejach, mamy i świetlane karty, a jeżeli w epoce upadku przeważają winy — tośmy je już odpokutowali ciężko. Wszak od wieku krwawiliśmy sami, lud najczęściej był tylko biernym świadkiem na nas przedewszystkiem spoczywała ręka wroga.</u>
<u xml:id="u-9.124" who="#StanisławAntoniChaniewski">Zarzucacie nam, Panowie, dalej ugodowość wobec rządów zaborczych. I tu, Panowie, za garść nędznych samolubów, za garść nędznych ludzi, korzących się przed władzą, przed potęgą obcą, zarzucacie nam ugodę. Pytam się Panów, czy nie starczą Wam za ową garść te tysiące bohaterów, co zginęli na szubienicach carskich? Czy nie wystarcza te tysiące, co zginęły w kazamatach i tajgach Sybiru? Czy nie starczy gorzki chleb tułać twa tych setek wygnańców jako zapłata za ową ugodę?</u>
<u xml:id="u-9.125" who="#StanisławAntoniChaniewski">Ugodę nam ciskacie w oczy, jakby rzeczywiście chłop był wiecznym buntownikiem. Czy tu, czy w Galicji może? Darujcie mi, Panowie, oszczędzę sobie i Wam przykrości odwracania tych smutnych kart. Damy tej sprawie pokój. A może Panowie socjaliści są bez grzechu, tutaj, kiedy tak ostro na drugich napadają i lak ostro drugich sadzą?</u>
<u xml:id="u-9.126" who="#StanisławAntoniChaniewski">Walczyliście, Panowie z caratem — wiemy, Wam system przeszkadzał. Czy walczyliście zawsze za polską sprawę — nie wiemy. Gdy carat upadł, wnet wyciągnęliście dłonie przyjazne do towarzyszy wschodu. Dla nas zawsze Rosja wrogiem została. A wobec Niemców wystarczyło, ażeby wczorajszy żandarm pruski, czy szpicel wystroił się w czerwoną szmatkę, ażebyście go również przyjaźnie powitać zechcieli.</u>
<u xml:id="u-9.127" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Nieprawda)</u>
<u xml:id="u-9.128" who="#StanisławAntoniChaniewski">Widzieliśmy niestety.</u>
<u xml:id="u-9.129" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Źle pan swojej sprawy broni)</u>
<u xml:id="u-9.130" who="#StanisławAntoniChaniewski">Według pańskiego zdania.</u>
<u xml:id="u-9.131" who="#komentarz">(P. Diamand: Zdaje się, że według zdania większości)</u>
<u xml:id="u-9.132" who="#StanisławAntoniChaniewski">Dalej mówicie, że jeździliśmy do Berlina i Wiednia po zaszczyty i władze. Czy to tylko my jeździliśmy? Różni jeździli i rzadko z pustemi wracali rękami. Dajmy, Panowie, pokój tym rządcom.</u>
<u xml:id="u-9.133" who="#komentarz">(P. Diamand: Wiem, że Pan od serca prosi, żeby dać pokój)</u>
<u xml:id="u-9.134" who="#StanisławAntoniChaniewski">Nie notowaliśmy wypadków, w których braliśmy udział w pracy nad kulturalnem podniesieniem ludu. Nie spisywaliśmy uczonych po dworach dzieci. Tej statystyki, Panie Dreszer, nie prowadziliśmy, bośmy w tej pracy widzieli prosty, wulgarny, obywatelski obowiązek, nie myśleliśmy tego nigdy podnosić.</u>
<u xml:id="u-9.135" who="#StanisławAntoniChaniewski">A to, co Panowie nam powiadacie, że to wszystko tylko legenda, to jest nieprawda, może i w tej sali znalazłby się niejeden taki, który tę trochę wiedzy, którą zdobył, jednak tej z dworu pomocy zawdzięcza. Dalej, a czyż ten ruch włościański, dziś tak silny i żywiołowy, dziś tak potężną ostoją waszych sił będący, czy obył się bez naszego współudziału? Czy Wam przeszkadzaliśmy, czy nie usilnie staraliśmy się go budzić, podtrzymywać wszelkiemi możliwemi siłami? Starsi towarzysze naszej pracy o tem wiedzą i dzisiaj może byłoby pożądanem, gdyby starsi młodszych nauczyli, że i my na coś zdać się możemy. Nie wykreślicie, Panowie, nas z dziejów, bo bez naszego udziału bylibyście, niestety, chyba tylko grupami. Nie silcie cię, Panowie, odpychać nas, bo sami jeszcze nie tworzycie narodu. A w tym pochodzie kulturalnym, który ludzkość cywilizowana odbywa, może i my na coś przydać się będziemy mogli.</u>
<u xml:id="u-9.136" who="#StanisławAntoniChaniewski">O tem wiedzą doskonale nasi wrogowie — wiedzieli zaborcy. Rządy zaborcze starały się najzajadlej tępić ziemiaństwo i chyba nie z przyjaźni lub życzliwości dla nas. I w tem byli zgodni. Prusy nas wywłaszczać chciały, Rosja miała dla nas szubienice, wygnanie i zabór mienia.</u>
<u xml:id="u-9.137" who="#komentarz">(Głosy: A Austrja dawała przywileje)</u>
<u xml:id="u-9.138" who="#StanisławAntoniChaniewski">Austrja, niestety, za głowy nasze gotówką płacić potrafiła. Otóż zaborcy wiedzieli, co robią, tępiąc inteligentne i niezależne warstwy, wiedzieli, co robią. I wy, Panowie, ze skrajnej lewicy, również wiecie, dlaczego wiedzieli, co robią. I Wy, Panowie, [nieczytelne]: Jaki rachunek? Jesteśmy przeszkodą, którą usunąć musicie i usunąć pragniecie. Dlatego w tym celu zawarła lewica przymierze z konserwatywnem z natury włościaństwem, pomimo wręcz przeciwnych ideałów i celów.</u>
<u xml:id="u-9.139" who="#StanisławAntoniChaniewski">Nie mogąc dziś zwalczyć wszystkich swych przeciwników razem, chcecie ich podzielić. Za pomocą jednych zwalczacie nas, a potem zwrócicie się w stronę drugą. Wszak to, Panowie, samiście z całą szczerością niedawno nam powiedzieli.</u>
<u xml:id="u-9.140" who="#StanisławAntoniChaniewski">Reforma rolna, którą zamierzacie wprowadzić w życie, jest tylko wybornym środkiem dla dopięcia lego właśnie celu, tego celu, żeby tę przeszkodę, którą, jak powiedziałem, my jesteśmy, część owej burżuazji, która Wam przeszkadza dzisiaj, usunąć. Owa reforma rolna ma nas zubożyć, a jednocześnie ma stworzyć całe masy niezadowolonych, miljony niezadowolonych, którzy z Wami pójść mają. To jest cel w Waszem rozumieniu tej reformy.</u>
<u xml:id="u-9.141" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż jeżeli dzisiaj jasne są cele socjalistów u nas w tej całej robocie, to również widoczna jest droga, po której iść mają ci, którzy w to czerwone szczęście wierzyć nie potrafią. Musimy się skupić pod sztandarem ładu, porządku i powszechnego dobra. Nie w burzeniu, lecz w pracy twórczej musimy sobie podać dłonie. Nie jesteśmy tak bogaci, by kogokolwiek od tej pracy odsuwać, nie jesteśmy tak silni, tak potężni, byśmy liczyć mogli, że damy sobie radę lepiej wtenczas, gdy kogokolwiek do tej pracy zabraknie. I my dzisiaj tak chętnie szkalowani ziemianie, w tem rodzącem się państwie, jeszcze na coś przydać się możemy i potrafimy. My, Panowie, nie żądamy dla siebie żadnych przywilejów. Żądamy tylko równych praw. Otóż nas poza prawo, Panowie, wyjmować nie zechciejcie.</u>
<u xml:id="u-9.142" who="#komentarz">(Głosy: My chcemy równych praw)</u>
<u xml:id="u-9.143" who="#StanisławAntoniChaniewski">My nie chcemy przewodzić, ale się zdeptać nie damy.</u>
<u xml:id="u-9.144" who="#komentarz">(Głosy: Nas deptano dotąd)</u>
<u xml:id="u-9.145" who="#StanisławAntoniChaniewski">Wreszcie pamiętajmy o jednem: Nasza ziemia nie kończy się tam, gdzie mieszkamy w zwartych masach, gdzie sięgają nasze etnograficzne granice. Nasze aspiracje sięgają dalej. Na kresach ziemiaństwo nasze ma ważniejszą rolę jeszcze do spełnienia, jak tutaj. Na kresach ziemiaństwo przez lat sto najcięższy znosiło ucisk, znosiło go, broniąc polskiego stanu posiadania, broniąc polskości tych ziem — i przetrwało pomimo ucisku Katarzyny i Murawjewa, przetrwało stulecie.</u>
<u xml:id="u-9.146" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż, Panowie, niech pierwszy Sejm Rzeczypospolitej polskiej nie sili się dokonać tego, co się tamtym nie udało, będzie to lepiej dla nas i godniejsze zadanie, a przedewszystkiem będzie bardziej celowe, jeżeli reforma, którą chcemy przeprowadzić, będzie sprawiedliwą.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Poseł ksiądz Kurzawski ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JózefKurzawski">Wysoki Sejmie! Jako przedstawiciel byłego zaboru pruskiego,...</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Głosy: Narodu polskiego)</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JózefKurzawski">... byłego zaboru pruskiego, mam zaszczyt wyrazić nasze zapatrywanie na sprawę reformy agrarnej, ale pod tym kątem widzenia, ażeby wyróżniając odrębność naszych interesów, jednakże w imię ogólnej sprawy i dobra naszej ojczyzny, z góry się j zastrzec, że gotowiśmy tam podjąć pracę, gdzie dobro ojczyzny tego wymaga i gotowi jesteśmy tych, którzy tak twardo upierają się przy uchwałach większości komisji, nie uważać bynajmniej za osobistych wrogów, bo mamy cześć dla wszystkich członków tej Wysokiej Izby i wierzymy, że i ich działanie jest podyktowane czystą miłością ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#JózefKurzawski">Stąd też Panowie zrozumiecie skoro takie postawiłem założenie, że będę się starał być obiektywnym. Jest niestety różnica między nami a Wami. Winowajców, którzy tę różnicę stworzyli nie trudno znaleźć, dzieje naszego narodu — stwierdzają ich trzech, trzy zaborcze mocarstwa. Piętno ich spoczywa na nas. Nam się wydaje, że przepaść między nami jest wielka, ale my, którzy przychodzimy z pracy czynu z dzielnic kresów zachodnich, wierzymy w to szczerze, że przy dobrej woli ta przepaść da się przemieścić, wierzymy, że porozumienie między nami jest bliższem, aniżeli się nam to wydaje obecnie.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#JózefKurzawski">My jesteśmy ludźmi realnych poglądów i realnej pracy. Nie na3za to zasługa, choć często podnosi się ten charakter zasłużonych mężów przychodzących z Wielkopolski, śląska i Pruskiej ziemi. Zasługa to w pierwszym rzędzie Opatrzności, że nas postawiła na kowadle, na które padał młot ciężkiej ręki prusaka, a ten młot z kruchego żelaza polskiej natury uczynił silną stal odporną.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#JózefKurzawski">Realne nasze poglądy, realna nasza praca! Przewija mi się w myśli scena z naszej wiejskiej gminy Wielkopolskiej. Jakąś drogę muszą budować chłopi, bo nie zniosą utopielisk, nie zniosą tego, ażeby stu ludzi łamało koła, skoro za kilka tysięcy marek można będzie dziury usunąć. Zeszli się oni wszyscy w swoich poważnych postaciach, w chłopskich kamizelach i zasiadają ławy. Musimy wybudować drogę. Ten i ów podrapał się po głowie, rzecze: ano, musimy. Podpisali protokuł. Na drugi dzień stanął cały sprzężaj, wożą piasek i kamienie; za kwartał jest droga gotowa.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#JózefKurzawski">Tak pouczeni wolą Opatrzności, posługującej się oprawcą, który nad nami się znęcał przez przeszło stulecie, rozumiemy pracę.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#JózefKurzawski">Gdyśmy przyszli do tego Wysokiego Sejmu, radość nie dająca się opisać rozpierała nasze piersi. My, którym kneblowano w Berlinie usta i nie pozwalano nic uczynić dla naszej Ojczyzny, którzyśmy na to byli skazani, żeby tylko bronić i stawać na szańcu tam, gdzie największe groziło niebezpieczeństwo Ojczyźnie, powiedzieliśmy sobie: idziemy budować Polskę.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#JózefKurzawski">To uczucie było tak potężne, że zamierały słowa radością dyktowane na ustach. Wierząc zaś, że nadeszła chwila budowy Ojczyzny, jak małe dzieci ciągle powtarzaliśmy sobie: jedziemy do Warszawy budować Polskę.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#JózefKurzawski">Jak wyobrażaliśmy sobie tę budowę?</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#JózefKurzawski">Stworzymy silną Konstytucję, bo to podwalina kraju naszego, rząd odpowiedzialny przed Sejmem, cieszący się zaufani em większości narodu, uregulujemy finanse, wojsko zadowolone wystawimy, granice umocnimy i po skończeniu tej roboty pójdziemy do domu, ażeby ustąpić miejsca nowemu Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#JózefKurzawski">Troska — więcej: boleść, przeszyła nasze serca, gdyśmy spostrzegli, że jest między nami różnica. Ale ponieważ w sercach naszych jest miłość do Was wszystkich, bo w żyłach Waszych, do któregokolwiek zaliczacie się stronnictwa, płynie ta sama krew polska, która w nas płynie, przeto mamy wyrozumienie dla Waszych żądań i pragnień; patrząc zaś na stosunki, jakie ukształtowały się pod względem tak ważnego warsztatu pracy, jakim jest rola, w Galicji i Królestwie, powiedzieliśmy sobie: Musimy z Wami współpracować, nie wolno nam się odłączać i nasz separatyzm na pierwszy plan wysuwać.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#JózefKurzawski">Dlatego też, Szanowni Panowie, pozwólcie, że pod tym kątem widzenia rozwinę naszą odrębną opinię, ale zastrzegam się zaraz z góry, że aczkolwiek padnie dosyć silne słowo protestu, my wszyscy przedstawiciele Wielkopolski i ziem pod byłem panowaniem pruskiem, będziemy z Wami współpracowali, ażeby tą piekącą kwestię agrarną jaknajwcześniej załatwić, nie rujnując gospodarki naszej ukochanej Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#JózefKurzawski">My przedstawiciele b. zaboru pruskiego, a dziś poważnej połaci naszej Ojczyzny, Polski, widzimy w reformie agrarnej postulat rozwoju historycznego i społecznego, który po wielkim przewrocie wojennym tem gwałtowniej domaga się załatwienia, im liczniejsze są ręce naszych bohaterów w siermiędze, wyciągające się po rolę. Że tu obradujemy, że dziś siedzimy we własnym kąciku przytulnym, ich to zasługa. Im w pierwszym rzędzie należy się ten kawałek roli, ażeby mogli swoje członki nadwerężone, swoją siłę złamaną na tej roli rozwinąć do normalnego stanu i być pożytecznymi w Ojczyźnie w spokojnej pracy, jak byli niesłychanie pożytecznymi tam, gdzie musieli pierś swoją i życie swoje stawiać w obronie ojczystej sprawy. I my ze względu na całość Ojczyzny i na dzielnicę, którą tu reprezentujemy, chcemy reformy agrarnej. Atoli, żyw Bóg, nie widzimy, patrząc na stosunki b. zaboru pruskiego i me spuszczając z oka stosunków Królestwa i Galicji, powodu, dlaczego mamy rzucać kość niezgody między szerokie sfery naszego społeczeństwa, któremu przecież potrzeba jedności, zespolenia i siły odpornej przeciwko ze wszystkich stron grożących nam nieprzyjaciołom.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Słusznie)</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#JózefKurzawski">Wywłaszczenie! Jeżeli kto, to my dawniejsi posłowie Sejmu Pruskiego i parlamentu rzeszy niemieckiej, doskonale wiemy, co to za słowo, jak ono jak piła jakaś przerzyna istotę człowieka polskiego. Wywłaszczenie! Ono niema tutaj w tej Wysokiej Izbie i kraju naszym polskim tego samego znaczenia, bo ja i moi polityczni przyjaciele, koledzy z Wielkopolskiej ziemi, ze Śląska i Prus Królewskich, stoimy na tem stanowisku, że skóro Ojczyzna tego wymagać będzie, każdy kawałek ziemi czy duchowny, czy inny, za zgodą tych organów, które mają prawo decydowania, ofiarujemy dobrowolnie na potrzeby Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#JózefKurzawski">Wywłaszczenie!... Przypominam sobie żywe, gdy na początku tego stulecia pierwsze padły próby wywłaszczenia na naszych kresach zachodnich, wówczas gazeta katolicko niemiecka „Koelnische Volkszeitung” pisała z pewnemi jakby ostrzeżeniem, zwracając się do tych, którzy to wywłaszczenie zaprowadzali t. j. do wielkich posiadaczy, junkrów pruskich, ażeby zbytnio nie cieszyli się z ofiary polityki antypolskiej.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#JózefKurzawski">„Pamiętajcie Panowie, oto jej słowa, że dobra wasze nie są przymocowane żelaznym łańcuchem do nieba, pamiętajcie, że może ten łańcuch pęknąć, a spadając może was wszystkich pozabijać”.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#JózefKurzawski">Nie chcę tego przykładu i tych słów zastosowywać do dążeń naszej reformy agrarnej, niech mnie Bóg zachowa, abym Sz. Panów, którzy chcecie koniecznie wywłaszczenia miał porównywać z tymi podłymi junkrami pruskimi, ale jednak niech mi wolno będzie sit venuis verbo — dać pewną przestrogę, że, jeżeli to wywłaszczenie, wedle Waszej recepty nastąpi, przyjdą ludzie, którzy potem Was wywłaszczać będą i stworzą z naszej Ojczyzny proletariat półhektarowy, uczynią ją żebraczą.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#JózefKurzawski">Przyjdą obcy, od których żebrząc zewnętrzną pożyczkę, osiągniemy, i zaprowadzą kuratelę nad nami, i będziemy związani z innymi nie wolni na swojej ziemi, ale niewolniczo skrępowani -cudzą sprawą i cudzymi interesami.</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#JózefKurzawski">My lak gwałtownej potrzeby wywłaszczenia i przeprowadzenia reformy rolnej w tej formie, jaką Panowie większości Komisji proponujecie, nie widzimy. A to dlaczego? Nie będę powtarzał i nie będę tego przytaczał, co już inni mówcy podkreślili. Ziemi, jak obliczono, będzie jakieś 4 miljony morgów do dyspozycji. My jesteśmy ludźmi realnymi i patrzyliśmy na wywłaszczenie rządu pruskiego, ucząc się z jego praktyki, które będąc przekleństwem dla zaborców, stały się błogosławieństwem dla nas.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#JózefKurzawski">Te praktyki chcielibyśmy przenieść do naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#JózefKurzawski">Rząd pruski pracując systematycznie, nie zabierał się do jakichś ogólnych zasad wywłaszczenia i stawienia maksymum, tylko stworzył najpierw urząd kolonizacyjny, któremu ofiarowywano bez jakiegokolwiek przymusu ziemię do parcelacji, tak ze strony niemieckiej, jak niestety i polskiej szlacheckiej i włościańskiej.</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#JózefKurzawski">Tak i nasz włościanin polski znalazł swoje miejsce w niemiłym poczcie Polaków księgi czarnej.</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#JózefKurzawski">W ten sposób stworzył rząd pruski poważną placówkę germanizacji na wschodzie państwa, stworzył kolonizację, jako wzór do naśladowania w innych państwach. System ten winien i u nas znaleźć zastosowanie.</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#JózefKurzawski">Powiadacie Panowie, że ludzie łakną ziemi. Chwała -Bogu, że nasz chłop polski kocha tę ziemię, że przypiął się do niej jak polip.</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#JózefKurzawski">Ta miłość daje gwarancję, że on jej z rąk nie wypuści. U nas tych ludzi, którzy chcą trzymać się uporczywie świętej ziemi polskiej niema tylu, ilu u was w Małopolsce i Królestwie. Mnie się wydaje, że gdybyśmy według recepty rządu pruskiego rozpoczęli agrarną reformę, gdybyśmy uwzględnili te wielkie połacie ziemi naszej, które wskutek wojny są nieobsiane lub bez właściciela, gdybyśmy przeprowadzili ustawę, która już została w komisji i w Wysokiej Izbie przedyskutowana, toby na przeciąg kilku lat tej ziemi starczyło dla was z Małopolski i Królestwa, a mybyśmy przez kilkanaście lat musieli pracować nad tem, ażeby nasze do dyspozycji stojące ziemie skolonizować i zagospodarować.</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#JózefKurzawski">Niech to nie będzie czczym frazesem, lecz szczerym zamiarem człowieka, pragnącego dobra Ojczyzny, gdy szczególniej podkreślę, że nas nie winny dzielić granice, które obce mocarstwa zakreśliły.</u>
<u xml:id="u-11.31" who="#JózefKurzawski">Rodacy z Małe polski i z Królestwa winni przyjść do nas. Wyobrażam sobie, że przynajmniej w 1/2 części w każdej wiosce się znajdą, aby się nauczyć tej realnej, codziennej, szarej, ale owocnej pracy, jakiej myśmy się nauczyli na zachodnich ziemiach Polski.</u>
<u xml:id="u-11.32" who="#JózefKurzawski">Niech to nie będzie obrazą, gdy nadmienię, że u nas wśród ludu, wśród chłopów stosują piosenkę: „na piecu orał, żyto siał” niestety do przedstawicieli drobnego rolnictwa Małopolski i Królestwa.</u>
<u xml:id="u-11.33" who="#JózefKurzawski">Uogólniać tego zdania nie wolno, ale mimowoli człowiek nie może oprzeć się takiemu wrażeniu, gdy się -patrzy na zagony, jadać koleją, stwierdzające misję kultury rolnej jak ziemie Wielkopolski, Śląska i Prus Królewskich.</u>
<u xml:id="u-11.34" who="#JózefKurzawski">Winien zatem dobytek kulturalny, któryśmy osiągnęli w ciężkiej i mozolnej pracy przelać się na naszych braci z tych części naszej Ojczyzny, które nie miały sposobności nabycia wyższej kultury rolnej.</u>
<u xml:id="u-11.35" who="#JózefKurzawski">Uwzględnić trzeba i ten moment, że w dzielnicach naszych zachodnich okaże się potrzeba kolonizacji, powróci wielu inwalidów z szeregów wojskowych, przyjdą nasi, bracia, spragnieni ojczystego powietrza i ojczystej ziemi, z warsztatów Westfalii, Nadrenii, Hanoveru i innych ziem pruskich i będą chcieli kawałka ziemi. Go za zgroza opanuje serca tych ludzi, gdy usłyszą, że w Polsce tylko temu wolno posiadać kawałek ziemi, który ma teoretyczne lub praktyczne wykształcenie rolne. On, który poszedł na obczyznę, ażeby w ciężkiej pracy zebrać pieniądze i kiedyś kawałek ziemi kupić, ten który zdołał kupić tysiąc i więcej morgów na pograniczu swojej ojczyzny, nie ma posiąść tej ziemi dlatego, że był pilny, pracowity, oszczędny, że tęsknił do tej ziemi, że się tułał po obczyźnie i po tylu latach usłyszeć ima, że ma być wypuszczony z prawa nabycia tej ziemi.</u>
<u xml:id="u-11.36" who="#JózefKurzawski">Uwzględniając te wszystkie okoliczności, Wysoki Sejmie, dla nas reforma agrarna dobrze pomyślana, ważąca wszelkie za i przeciw w sposobie jej przeprowadzenia, zatem reforma ewolucyjna, jest sprawą podyktowaną wymogami kraju i najistotniejszemi potrzebami naszego ludu.</u>
<u xml:id="u-11.37" who="#JózefKurzawski">Wydawaćby się mogło, że może te twierdzenia zaczerpnąłem tylko z własnej fantazji. Bynajmniej. Albowiem gdy z woli mego klubu zostałem członkiem agrarnej komisji, wtedy sumienie nakazało mi poinformować się dokładnie, jaki jest sentyment i jakie zapatrywanie w kraju w tej tak ważnej sprawie. Jaka potrzeba i jakie zdanie jest w Małopolsce i Kongresówce, sami Panowie się wypowiadali i na własne uszy słyszałem.</u>
<u xml:id="u-11.38" who="#JózefKurzawski">Zwiedziłem tedy cały szereg wieców, pytając się wszędzie, czy to robotnika, czy chłopa, czy mieszczanina o sąd i zdanie o reformie agrarnej zaprojektowanej przez większość komika. Prócz jednego protestu, który otrzymałem listownie z Inowrocławia, wszyscy jednogłośnie, a to potwierdzić mogą także moi koledzy, którzy zasiadają tu w Wysokim Sennie, oświadczyli, że taka reforma agrarna, skoro będzie pod kątem widzenia przymusowego wywłaszczania i maksymum posiadania przeprowadzona, stanie się dla naszych dzielnic nieszczęściem. My zaś, Wysoki Sejmie, nie chcemy nieszczęścia naszej Ojczyzny, bośmy patrzyli przez całe dziesiątki lat na nieszczęścia i na blizny, jakie zadał obcy rząd i obcy ludzie cząstce żywego ciała naszej Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-11.39" who="#JózefKurzawski">I dlatego też z tego miejsca mam święty obowiązek wypowiedzieć swoje zdanie. Zawiszę mnie to uderzało boleśnie, gdy słyszałem, jak się ogólnikowo krzywdzi pewnie dykasterie naszego narodu. I z tej trybuny pod adresem szlachty wychodziły bardzo ostre strzały; mnie się wydaje, że niema w całym narodzie jakiegokolwiek odłamu społeczeństwa, któryby nie miał złych ludzi. Są źli w szanowanym stanie robotniczym, są źli między chłopami, nie brak ich w mieszczaństwie, nie brak ich w inteligencji wiejskiej i miejskiej, a nawet nie brak ich w stanie duchownym. Nie wolno uogólniać i nie wolno obrzucać krzywdzącemi ogólnikami tych ludzi, którzy dla sprawy narodowej mieli tak samo gotowe serce i tak samo byli i są ożywieni miłością Ojczyzny, jak rzekomi jej monopoliści.</u>
<u xml:id="u-11.40" who="#JózefKurzawski">Tu się mówiło, że szlachta została zniewolona i zmuszona do tęgo, ażeby chłopa uwolnić z pańszczyzny. Naogół stawiając tak kwestię jest prawdą, ale człowiek znający historię naszą musi powiedzieć, że to jest prawdą tylko połowiczną.</u>
<u xml:id="u-11.41" who="#JózefKurzawski">Szanowny pan poseł Witos w swojem przemówieniu wydał sąd o tej dykasterii naszego społeczeństwa tego rodzaju, że gdybym nie znał historii, tobym żadnemu szlachcicowi ręki nie podał. Dzięki Bogu miałem to szczęście poznać historię i inaczej niż pan Witos zapatruję się na poważny stan szlachecki. Nie chcę być i nie myślę woale o tem, ażeby stawać tu jako rzecznik szlachty, ale sprawiedliwości muszę dać wyraz.</u>
<u xml:id="u-11.42" who="#JózefKurzawski">Nie wiem, czy pan Witos słyszał o tem, że, zanim rząd pruski chciał chłopów wywłaszczyć, znaleźli silę ludzie z takimi nazwiskami, jak Franciszek Morawski, Mierzyński, Marcinkowski, którzy uważali sobie za zadanie życia, ażeby podnieść tego chłopa z niewoli i dać mu zagon własny i żeby go uwłaszczyć. A gdy przejdziemy myślą do historii Królestwa to tutaj spostrzegamy, że próby ze strony właścicieli ziemskich, szlachty, w tym samym szły kierunku.</u>
<u xml:id="u-11.43" who="#JózefKurzawski">Pragnienie tego czynu było powszechne, bo panowie doskonale rozumieli, że Polska musi być wolna tylko przez cały naród zjednoczony i ciągle do tego dążono. Ale Polska nie była już Polską Wolną i rządy rosyjski i niemiecki nie zgadzały się na uwłaszczenie włościan przez dziedziców, a rządy te chciały same to zrobić, a kiedy dziedzice sami do tego przystępowali, to wsadzano ich do kozy (w r. 1817 i 1848). Sto lat temu rząd chciał sam być tym dobrodziejem z cudzej kieszeni. O tem wszystkiem krzykacze, pomstując na „dziedziców”, „burżujów”, „krwiopijców”, nie chcą wiedzieć i przemilczają o tych, którzy chcą obdarować równych obywateli włościan i którzy położyli swoje głowy w powstaniu 1831, 1848 i 1863 r.</u>
<u xml:id="u-11.44" who="#JózefKurzawski">Zapominają też, że z szeregów tych burżujów wyszli patrioci, jak Łukasiński, Traugutt, Jeziorański, Krajewski, Toczyski, Zieliński, ks. Dajlida i tysiące innych. Zapominają o tem, że oni to byli pierwsi, którzy podnieśli z Kościuszką na czele sztandar wolności.</u>
<u xml:id="u-11.45" who="#komentarz">(Głosy: Masonami nazywali takich. Głos na lewicy: Braniccy, Potoccy)</u>
<u xml:id="u-11.46" who="#JózefKurzawski">Branickich i innych nikt nie będzie bronił, ani prawica nie myśli ich bronić ani ja. Powiedziałem już, że w każdym stanie są ludzie, wybaczcie wyrażenie, warcholi, ale za warchołów nie odpowiada stan cały.</u>
<u xml:id="u-11.47" who="#JózefKurzawski">Zanim przystąpię do oceny projektu reformy pod kątem widzenia stosunków zachodniej dzielnicy Polski, obciąłbym zwrócić uwagę na bardzo poważny głos pana profesora Bujaka w tej sprawie. Gdy ksiądz arcybiskup Teodorowicz z tego miejsca przytaczał to ładnie, powiedział ktoś z Panów, że pian profesor swoje twierdzenie odwołał.</u>
<u xml:id="u-11.48" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-11.49" who="#JózefKurzawski">Ale choćby odwołał, to jednak w duszy jego zanurtowało uczucie, które włożyło na jego usta te słowa o reformie większości komisji „Bolesna niespodzianka”. Choćby odwołał, to jednak pan profesor wypowiedział te słowa, że taka reforma agrarna w tej formie ujęta jest dzikim pomysłem. Choćby odwołał, to jednak nazwał ją uwiecznieniem. Zwrócę uwagę na to, że jest to projekt ustawy, jakiej podobnej na całym świecie niema. Podobnego systemu, któryby przeprowadzał ryczałtowo, ażeby najwyższą normą dla całego kraju było 300 mordów, nigdzie indziej niema. Oryginalnym artykułem p. prof. Bujaka służę w celu przeczytania go Wysokiemu Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-11.50" who="#JózefKurzawski">Wysoki Sejmie, wypowiedziawszy te ogólne uwagi, przystępuję teraz do oceny reformy agrarnej pod kątem widzenia gospodarki na zachodnich rubieżach naszej ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-11.51" who="#JózefKurzawski">Każdy z nas zapytuje się, jak się przedstawi reforma agrarna dla b. zaboru pruskiego, jakich skutków dla nas możemy się spodziewać po niej. Zaznaczyłem z góry, że stosunki gospodarcze u nas w skutek odmiennej polityki rządu zaborczego, są zupełnie odmienne. Gospodarstw karłowatych u nas jest niewiele, bo zdaje się 24 tysiące, w co wlicza się t. zw. drobne osady niemieckie. Przeważa u nas typ gospodarstwa kmiecego, obejmujący 10 do 20 hektarów, tutejszych 20 do 40 morgów.</u>
<u xml:id="u-11.52" who="#JózefKurzawski">Pomijając najskrajniejsze programy wedle mojego zdania, jako jeden z najskrajniejszych programów większości komisji agrarnej, chciałbym poddać najmniej skrajny bliższej ocenie, mianowicie program profesora Bujaka, wyrażony w dziełku „O naprawie ustroju rolnego w Polsce”.</u>
<u xml:id="u-11.53" who="#JózefKurzawski">Autor proponuje ustanowienie maximum posiadania do wysokość 500 h. użytków rolnych, a zaś 1500 h. obszarów leśnych. Nie przeczę, że ta propozycja z czasem musi ulec pewnej zmianie. Nie przeczę, że 500 h. rolnej ziemi i 1500 leśnej z czasem będzie za wiele w jednem ręku, ale któż nie widzi tego, że na razie reforma pod tym kątem widzenia w naszej dzielnicy przeprowadzona wywołałaby niepożądane i wprost nieobliczalne skutki. Na to dowody:</u>
<u xml:id="u-11.54" who="#JózefKurzawski">Własności wielko rolne j w Poznańskiem mamy około 900 tysięcy hk. łąk, pastwisk i ornej ziemi. Stosując zasadę maksymum 500 hk., zmobilizowały się na cele parcelacji najmniej pół miliona hektarów, czyli 2 miliony morgów magdeburskich. Na skolonizowanie tych pół miliona hektarów, byłoby potrzeba 50 tysięcy osadników, jeśli się liczy, że najzdrowszą osadą są parcele po 10 hektarów i jeśli się uwzględni doświadczenie, że właśnie te parcele okazały się jako typ najwięcej ekonomiczny i społecznie zdrowy.</u>
<u xml:id="u-11.55" who="#JózefKurzawski">Liczba ta 50 tysięcy osadników oznacza, że ilość włościan polskich wielko i małorolnych musiałaby się na zachodnich rubieżach podwoić. Wprawdzie jest i ludność bezrolna, którąby można uwzględnić. Przyszliby nasi reemigranci z zachodu, którym trzebaby dać rolę. Wyczekiwalibyśmy z tęsknotą braci naszych z Małopolski i z Królestwa, atoli przyznacie mi, że to nie jest robota na krótki dystans, ale robota, która wymaga dłuższego czasu.</u>
<u xml:id="u-11.56" who="#JózefKurzawski">Skolonizowanie tylu parcel, obsadzenie kolonistów na glebie, to jest robota jakiej nawet nie śmiał się podjąć rząd pruski.</u>
<u xml:id="u-11.57" who="#JózefKurzawski">Niech Pa-nom wystarczy fakt, który tutaj przytoczę. Rząd pruski rozkolonizował w 30 latach 210.000 hektarów i osiedlił 21 tysięcy rodzin. My zaś chcielibyśmy w krótkim czasie 50 tysięcy rodzin osiedlić przy braku wszelakiej organizacji, a mianowicie przy braku geometrów, ludzi wykwalifikowanych. Przy brakach tych spowodujemy przedewszystkiem kolosalne straty w naszej gospodarce krajowej i podetniemy najzupełniej wydajność naszej gleby. Albowiem doświadczenie uczy, że ziemia dzierżona w ręku rządu, jak to widzieliśmy na przykładzie pruskim, nie daje tej renty, co ziemia znajdująca się w prywatnem władaniu. Ta renta znikłaby z naszego źródła dochodu na przeciąg kilku lat. W dalszym ciągu projekt prof. Bujaka wydaje się niewykonalnym z powodu braku materiału i dla braku finansów.</u>
<u xml:id="u-11.58" who="#JózefKurzawski">Na pobudowanie i zagospodarowanie gospodarstwa 10 hektarów obejmującego, potrzeba 40 tysięcy marek. Liczę się ze zwyżką w dzisiejszych czasach, i dlatego chwytam tę cyfrę. Wyczytałem gdzieś, że w obrębie krakowskiego rejonu fortecznego wydano na zabudowanie gospodarstwa 15 morgowego, a zatem obejmującego 33 morgi magdeburskie 98 tysięcy koron, to jest mniej więcej 48 tysięcy marek, i to bez inwentarza żywego i martwego i bez ceny za ziemię.</u>
<u xml:id="u-11.59" who="#JózefKurzawski">A może ktoś powie, że teraz wśród naszych włościan jest wiele oszczędzonych pieniędzy. I toby nie starczyły, bo na skolonizowanie pół miliona hektarów potrzebaby 2 mil jardy marek, a co w naszych opłakanych stosunkach finansowych wydoje się sumą wprost niedoścignioną.</u>
<u xml:id="u-11.60" who="#JózefKurzawski">Brak budulca wchodziłby tułaj w rachubę, przedewszystkiem brak wykwalifikowanych ludzi. Kolonizacja w Poznańskiem i w Prusach Królewskich przed wojną zatrudniała 300 geometrów. Pod zaborem pruskim mamy obecnie najwyżej 120 geometrów, z których 90 zajętych w urzędzie katastrowym nie mają czasu ażeby poświęcić się kolonizacji i parcelacji. Ażeby rozparcelować dwa tysiące morgów potrzeba jest najmniej 4 geometrów, którzy cały rok pracować muszą. Obecnie zaś do dyspozycji polskiego urzędu osadniczego jest 5 geometrów Polaków i 20 Niemców. Wobec tego ani marzyć o tem, abyśmy w krótkim czasie mogli te pół miliona hektarów rozparcelować.</u>
<u xml:id="u-11.61" who="#JózefKurzawski">Powie może ktoś, od czego kolonizacja sąsiedzka. Kolonizacja sąsiedzka u nas nie może znaleźć, zastosowania z tego względu, że przeważna ilość włościan, 3/5 już ma żywotne gospodarstwa 10 hektarowe w posiadaniu.</u>
<u xml:id="u-11.62" who="#JózefKurzawski">Pozatem odgrywa przy sąsiedzkiej kolonizacji kwestia narodowościowa także ważną rolę. Prawie 2/5 włościan są Niemcami, których w obecnej chwili nie wolno pod zarzutem nietolerancji usuwać. Skoro zaś art. 91 kongresu pokojowego żąda dla mniejszości narodowościowych daleko idących gwarancji, przeto Niemcy stawieni, pod opiekę międzynarodową od udziału w kolonizacji sąsiedzkiej gwałtem usunięci być nie mogą.</u>
<u xml:id="u-11.63" who="#JózefKurzawski">Wiem, że projekty Naczelnej Rady Ludowej, chcące sprawę niemieckich kolonii załatwić dość radykalnie napotykają na wyraźne życzenia pewnych kół koalicji, ażeby Niemcom nie czyniono krzywdy. Nie dla pięknych oczu ich, ale w interesie osobistym odzywają się te głosy.</u>
<u xml:id="u-11.64" who="#JózefKurzawski">Jeżeli zważymy, że traktatu pokojowego art. 91 narzuca pewne zastrzeżenia i bierze w obronę obce elementy, znajdujące się we władaniu państw samodzielnych, jeżeli zważymy, że Liga Narodów zajmie się rami żywiołami obcemi, natenczas ani marzyć nie możemy o tem, ażebyśmy gwałtem mogli usunąć Niemców z posiadania i nabywania roli na naszych rubieżach zachodnich.</u>
<u xml:id="u-11.65" who="#JózefKurzawski">A zatem i pod tym względem nie wytrzymuje projekt prof. Bujaka krytyki i staje się w praktyce bezprzedmiotowy.</u>
<u xml:id="u-11.66" who="#JózefKurzawski">Koszta opłaciłyby się jeszcze, gdyby były produktywnie zużyte. Ale niestety dzieje się zupełnie odwrotnie. Te koszta, któreby się wydały na kolonizację, absolutnie nie przynosiłyby żadnego procentu, dlatego, że zniszczyłyby nam warsztaty przemysłu rolnego.</u>
<u xml:id="u-11.67" who="#JózefKurzawski">Kwestia większej, czy niniejszej wydajności gleby jest sporną. Tyle razy poruszano w Komisji, a powtarzano to i z tego miejsca, że drobne gospodarstwa są wydajniejsze pod względem ziarna i pod względem produkcji mięsa.</u>
<u xml:id="u-11.68" who="#JózefKurzawski">Pozwólcie Panowie, że przedłożę Wam zupełnie przeciwną opinię, którą zebrano sumiennie w 10 powiatach naszej dzielnicy. Otóż na gospodarstwach 8-morgowych sprzątnięto przeciętnie w r. 1917/1918: pszenicy 4,47, żyta 4,03, jęczmienia 4,30, owsa 3,66, perek (kartofli) 58,66.</u>
<u xml:id="u-11.69" who="#JózefKurzawski">Te same rubryki przeprowadzono na gospodarstwach od 9 do 20, od 30 do 60, od 60 do 100, od 100 do 200, od 200 do 400, od 400 do 1.000, od 1.000 do 2.000 morgów i ponad 2 tysiące. Z tych rubryk wynika, że najżywotniejsze gospodarstwa są te, które u nas nazywamy gospodarstwami średniemi. t. j. pomiędzy 1.000 a 2.000 morgów. Odstawy ogółem, odstawy z morgi, procentualny stosunek do sprzętu wykazuje znaczne plusy na korzyść gospod. średnich.</u>
<u xml:id="u-11.70" who="#JózefKurzawski">Przeciętna wydajność tych gospodarstw: z pszenicy: 5,84 i 5,69, z żyta 5,91 i 6.16, z jęczmienia 5,41 i 5,64, z owsa 5,70 i 4,75 i perek 55,72 i 62,93 przewyższa znacznie wydajność gospodarstw małorolnych, a nawet i kmiecych. Przekonywujemy się z tych cyfr, że one daleko korzystniej przedstawiają się na gospodarstwach średnich, aniżeli na karłowatych albo na gospodarstwach małych.</u>
<u xml:id="u-11.71" who="#komentarz">(Na ławach posłów włościańskich wrzawa)</u>
<u xml:id="u-11.72" who="#JózefKurzawski">Szczegółami tej statystyki chętnie służę.</u>
<u xml:id="u-11.73" who="#JózefKurzawski">Że Panom cyfry się nie podobają, wiem o tem z komisyjnych posiedzeń — wybaczcie mi, ale to smutnie świadczy o Waszym poziomie umysłowym. Albowiem człowiek, który chce teorię w praktykę zamieniać, musi się cyfr trzymać. Nie każdy urodził się astronomem lub uczonym. Aby nim zostać trzeba dobrze fałdów przysiąść. Wy Panowie umiecie dobrze rolę swą uprawiać, natomiast odmawiam Wam prawa sądu w naukowych badaniach gospodarczych, do których inni są powołani ludzie.</u>
<u xml:id="u-11.74" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach włościańskich. Głosy: To jest niedopuszczalne, żeby tak przemawiać do swoich kolegów)</u>
<u xml:id="u-11.75" who="#JózefKurzawski">Nie myślę rozstrzygać wydajności większych lub mniejszych własności, atoli nie może ulegać żadnej wątpliwości, że przy tak znacznem uprzemysłowieniu rolnictwa, jakie mamy w naszych dzielnicach zachodnich, produkcja rolna przez gwałtowną parcelację niesłychanie by się obniżyła.</u>
<u xml:id="u-11.76" who="#JózefKurzawski">Gospodarstwa wielkorolne uprzemysławiają, to znaczy produkują wielką ilość okopowych buraków i kartofli na cele przemysłowe. Góruje zatem gospodarka wielkorolna w naszej dzielnicy nad! małorolną dlatego, że wartość średnia sprzętu płodów okopowych znacznie przewyższa wartość średnią sprzętu innych płodów rolnych.</u>
<u xml:id="u-11.77" who="#JózefKurzawski">Im więcej okopowych W stosunku do ogólnego obszaru rolnego, tem wyższa musi być ogólna wartość surowej produkcji, do której zaliczyć trzeba odpadki fabryczne z przeróbki buraków i ziemniaków, które w postaci wywaru, wytłoków i obrzynków buraczanych są nieocenioną paszą dla inwentarza.</u>
<u xml:id="u-11.78" who="#JózefKurzawski">Ażeby przemysł ten na wysokości zadania utrzymać, potrzebne są środki do tego, silnikowe pługi i kolejki połowę.</u>
<u xml:id="u-11.79" who="#JózefKurzawski">Stwierdzono, że te środki dają się zastosować tylko na obszarach pewnej wielkości, od tysiąca morgów i wyżej. Niezbędność środków przewozowych wynika z tego, że uprawa okopowych koncentruje sprzęt w późnej porze jesiennej, któremu wystarczająca zresztą siła sprzężajna sprostać nie jest w stanie. Doświadczenie uczy, że w uprawie buraków włościanie nawet Wielkopolsce mały udział.</u>
<u xml:id="u-11.80" who="#JózefKurzawski">Przemysł rolny w naszej dzielnicy, jak cukrownictwo i gorzelnictwo, stanowi poważne źródło bogactwa krajowego. Cukrownictwo wydaje u nas 259 tysięcy ton, z których uwzględniając na konsumcję miejscową 30.000, pozostaje koło 200.000, wartości mniej więcej 160 milionów. Ogólna produkcja spirytusu wynosi pół miliona hektolitrów, z których I 4/5 są przedmiotem eksportu, wartości 50 do 60 milionów.</u>
<u xml:id="u-11.81" who="#JózefKurzawski">Pozatem są te dwie gałęzie przemysłu rolniczego po ważnem źródłem zarobku dla ludności robotniczej.</u>
<u xml:id="u-11.82" who="#JózefKurzawski">Mam to przekonanie, że przemysł rolny przez szeroko zakreśloną gwałtowną parcelację, zostałby u nas podkopany.</u>
<u xml:id="u-11.83" who="#JózefKurzawski">Podatki konsumcyjne, któreby się mogły stać źródłem dochodu dla naszej ojczyzny, zostałyby obniżone, a przecież wiadomą jest rzeczą, że podatków tych nie odczuwają jednostki, a o ile towary wychodzą jako eksport, płaci je zagranica. Podkopując byt tym dwom gałęziom przemysłu, wyrządzi się nieobliczalne szkody finansowe krajowi.</u>
<u xml:id="u-11.84" who="#JózefKurzawski">Parcelacja rozsądna, stojąca w stosunku do normalnego popytu na ziemię ze strony ludu włościańskiego nie odbija się ujemnie na ekonomicznem życiu. Doświadczenie bowiem uczy, że parcelacji podlegają przedewszystkiem te majątki, których stan kulturalny jest gorszy i w których nie robiono nakładów, służących wyłącznie wielko rolnym gospodarstwom. Te majątki będą stanowiły poważny obiekt dla parcelacji. Ale nikt nie upomina się o tych, którzy nie będą mieli pieniędzy a z roli dotychczasowych chlebodawców swoich będą musieli się usuwać — o robotników rolnych. Jaki będzie ich los. Nikt nie upomina się o tych, którzy jako funkcjonariusze rolni, czy to inspektorzy, administratorzy, czy niżsi urzędnicy zostaną w jednej chwali pozbawieni chleba.</u>
<u xml:id="u-11.85" who="#JózefKurzawski">Zapomniano o tych, którzy straciwszy swój majątek w obszarach, jakie dawały in odpowiedni byt i utrzymanie dla rodziny, będą również w rozpaczliwym położeniu.</u>
<u xml:id="u-11.86" who="#JózefKurzawski">Pan poseł Stolarski zwrócił się z pewnym uśmiechem do kandydatów na wywłaszczenie, że będą mieli sposobność jako instruktorzy wśród rolników mniej uświadomionych, pracować. Wątpię atoli, czy przy tej kulturze przeciętnej, jaką odznaczają się szerokie sfery rolnictwa małorolnego wywłaszczeni znajdą uczniów. Dowiedziałem się, że w Krzyżowie znalazł się dziedzic szlachcic, który urządził szkołę rolną, mającą obejmować -60 uczniów i po wielu wysiłkach zdołano zmobilizować zaledwie 10.</u>
<u xml:id="u-11.87" who="#komentarz">(Głos z lewicy: Czego to dowodzi?)</u>
<u xml:id="u-11.88" who="#JózefKurzawski">Dowodzi to tęga, że recepta, jaką p. Stolarski podaje, nie wystarczy tym panom, których chce się wydziedziczyć z ziemi. Dowodzi tego, że wszystkie koncepcje, jakie Panowie pod tym względem podejmują, zawiodą.</u>
<u xml:id="u-11.89" who="#komentarz">(Głos: Ma pół morga ziemi i ma chodzić do szkoły)</u>
<u xml:id="u-11.90" who="#JózefKurzawski">Droga spokojnej ewolucji reformy agrarnej uchroni kraj od ekonomicznych wstrząśnień. Środki przymusowy wywołają konsternację i niepewność, część przedsiębiorstw podkopią i od nakładów wstrzymają.</u>
<u xml:id="u-11.91" who="#JózefKurzawski">Wysoki Sejmie! Sprawa reformy agrarnej przedstawia u nas także bardzo poważne zagadnienie narodowe. Dążeniem wszelkich reform rolnych powinno być zabezpieczenie żywiołowi polskiemu -dominującego w rolnictwie stanowiska, którego niestety dziś nie posiada. Cyfry najlepiej nas o tem pouczą. Większa własność prywatna polska wynosi w naszej dzielnicy Wielkopolskiej 580 tysięcy hektarów; większa własność prywatna niemiecka 549 tysięcy hektarów; własność rządowa — domeny państwowe — 50 tysięcy hektarów, lasy państwowe 235 tysięcy hektarów. Nie rozparcelowane majątki kolonizacyjne 40 tysięcy hektarów. Statystyka narodowościowa nie istnieje. Posługując się liczebnym stosunkiem obu narodowości: 8:2 przypadałoby na Polaków 3/5, na Niemców 2/5; liczba rodzin włościańskich według statystyki urzędowej wynosi 108 tysięcy, posiadających naogół mil jon sto tysięcy hektarów roli, łąk i pastwisk. Według powyższego klucza przypadałoby tedy na Polaków 64 tysiące rodzin, na Niemców 44 tysiące rodzin.</u>
<u xml:id="u-11.92" who="#JózefKurzawski">Prawdopodobnie ten stosunek przedstawia się w rzeczywistości korzystniej dla żywiołu polskiego. Według Mitschelicha „die Ausbreitung der Polen in Preussen” stosunek ten procentualny przedsiębiorców rolnych Polaków do Niemców wynosi 62 : 88.</u>
<u xml:id="u-11.93" who="#JózefKurzawski">Wielka własność niemiecka pod względem narodowościowym nie ma tego znaczenia, co liczne rzesze kolonistów i chłopów niemieckich. Pierwsi posługują się robotnikiem polskimi, drudzy nadawają krajowi: piętno niemieckie. Doświadczyliśmy też w ostatnim czasie, że zajmowali oni bardzo wrogą postawę przeciwko nam. Koloniści ci wyszli by przy przymusowej parcelacji z pewnemi umocnieniem swego stanu posiadania, podczas gdy nasza polityka wyraźnie winna iść po tej linii, ażeby jaknajwięcej gospodarstw kolonizacyjnych przeszło z wolnej ręki drogą kupną w polskie ręce. Podaż niemiecka już jest znaczna, gdyby zaś parcelowano na wielką skalę, natenczas woleliby nasi chłopi parcele nabywać za pośrednictwem rządu, a nie bezpośrednio od kolonistów niemieckich. Zatem żywioł niemiecki, który trzeba koniecznie, nie w sposób przymusowy, ale powolny, ewolucyjny wyrugować z naszej ziemi, nie tylko by się nie osłabił, lecz przeciwnie, umocniłby się na ziemiach polskich. Z tego względu parcelacja gwałtownie przeprowadzona byłaby klęską narodową, i my tej parcelacji w formie, jaką większość komisji przyjęła, ze względu na dobro naszego kraju przyjąć nie możemy.</u>
<u xml:id="u-11.94" who="#JózefKurzawski">Wykupywanie kolonii jest kwestią popytu ze strony polskiej. I tu trzeba rozwiać złudzenia. Głód ziemi, objawiając się tak silnie na innych ziemiach Polski, w zaborze pruskim nie istnieje w. podobnych rozmiarach, co głównie przypisać należy wysokiej kulturze i oświacie ludu Wielkopolski. Robotnik rolny ma bez troski tyle dochodu, co chłop na 37 morgach. Objaw to ogólnie znany, że wraz ze wzrostem cywilizacji chęć pracowania na roli zanika, że ludność grawituje do miast, które lepiej zaspakajają potrzeby, będące wynikiem cywilizacji, jak np. rozrywki.</u>
<u xml:id="u-11.95" who="#JózefKurzawski">Chciałbym zwrócić uwagę Panów jeszcze na I rzecz jedną. W niektórych dawnych dzielnicach Polski ma się odbyć plebiscyt. Wynik jego będzie zależny od tego, jakie zaufanie zdołamy wzbudzić w naszych rodakach. To zaś J będzie zależało w wysokiej mierze od przeprowadzenia reformy agrarnej.</u>
<u xml:id="u-11.96" who="#JózefKurzawski">Kto zna stosunki na Kaszubach i w Olsztyńskiem, ten zaniepokoić się musi propozycją maximum 60– 1300 morgów. Tam posiadają chłopi lekkiej ziemi znaczne obszary, małe parcele ich nie wyżywią. Kiedyś, w czasie powstań, jeden z opetów kaszubskich wołał te słowa: „My Kaszuba jest strzeżenie Polski morskich granic, a w Warszawie naszy bracio mają naju za nic”. Żeby te same słowa ze strony Kaszubów nie padły przeciwko nam, którzy w Warszawie nie uwzględniamy potrzeb tych ziem. Powinni oni byli wprzód wejść, jak i górnoślązacy i bracia z kresów wschodnich do tej Wysokiej Izby, aby razem z nami obradować nad reformą agrarną. Bez nich pracujemy, a może oni przy plebiscycie powtórzą te słowa: „a w Warszawie naszy bracio mają naju za nic.</u>
<u xml:id="u-11.97" who="#komentarz">(Głosy: Oni nie mają na Kaszubach po 300 morgów)</u>
<u xml:id="u-11.98" who="#JózefKurzawski">Mają i po 1.500 i po 2.000. Pan nie zna stosunków kaszubskich, ani olsztyńskich.</u>
<u xml:id="u-11.99" who="#JózefKurzawski">Zważywszy to wszystko, Szanowni Panowie, nie dziwcie się, że ze strony dzielnicy zachodniej odezwały się żywe protesty przeciwko takim zakusom załatwiania sprawy rolnej.</u>
<u xml:id="u-11.100" who="#JózefKurzawski">Wielkopolska tak się wypowiedziała w odezwie z 27 maja, przesłanej na ręce p. Marszałka. Trąmpczyńskiego.</u>
<u xml:id="u-11.101" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-11.102" who="#JózefKurzawski">„Wysoki Sejmie! My niżej podpisane organizacjo ekonomiczne, społeczne i polityczne, reprezentujące wszystkie stany, warstwy i kierunki Wielkopolskiej dzielnicy, przeciw uchwale komisji Sejmowej dla spraw agrarnych, ograniczającej maximum prywatnego posiadania ziemi na mórg polskich od 60 do 300, a przewidującej wywłaszczenia nadmiaru, w imię dobra narodu, stanowczy zakładamy protest. Bowiem:</u>
<u xml:id="u-11.103" who="#JózefKurzawski">1) sprawa agrarna uregulowaną być winna z punktu widzenia ogólnego dobra i ogólno-państwowych interesów, nie zaś z punktu widzenia jednostronnego interesu pewnych warstw społecznych;</u>
<u xml:id="u-11.104" who="#JózefKurzawski">2) Zatem uchwała wzmiankowana w takim razie tylko polecenia byłaby, godną, gdyby powodowane nią kompletne zburzenie większej własności ziemskiej leżało istotnie w interesie kraju;</u>
<u xml:id="u-11.105" who="#JózefKurzawski">3) Natomiast według naszego przeświadczenia, opartego na dokładnej znajomości potrzeb ogólno-krajowej gospodarki, zachowanie większej własności ziemskiej w odpowiednim stosunku do średniej i małej, nieodzownym jest postulatem;</u>
<u xml:id="u-11.106" who="#JózefKurzawski">4) Unormowanie zaś stosunków, o których poprzednio mowa, winno mieć na względzie lokalne warunki i różnice, wypływające z odmiennych gospodarczych przesłanek, a opierać się na dokładnych statystycznych danych i rzeczowych badaniach;</u>
<u xml:id="u-11.107" who="#JózefKurzawski">5) Uchwała wzmiankowana wreszcie rzuca hasła — jak uczy historia wschodniego sąsiada — zwłaszcza w czasach wojennych, niebezpieczne dla obrony kraju.</u>
<u xml:id="u-11.108" who="#JózefKurzawski">Z tych powodów wnosimy, aby Wysoki Sejm uchwałę wzmiankowaną zatwierdzenia odmówić raczył. Tak samo wnosimy o odmówienie zatwierdzenia uchwały o upaństwowieniu lasów, ponieważ uchwałę tę uważamy w obecnym czasie za bezcelową i nieprzeprowadzalną.</u>
<u xml:id="u-11.109" who="#JózefKurzawski">Protest ten podpisało 23 najrozmaitszych związków gospodarczych i politycznych, a między innemi podpisało go także narodowe i stronnictwo robotników. Kolega Nowicki podpisując owa rezolucję zmienił tylko wyraz „odmówić” na „odroczyć”.</u>
<u xml:id="u-11.110" who="#JózefKurzawski">Pozatem jest kolega Nowicki w interesie ochrony lasów za upaństwowieniem tychże. Zresztą wszyscy jesteśmy zgodni w tem, że reforma agrarna mogłaby dla naszej dzielnicy przynieść wprost niepowetowane szkody.</u>
<u xml:id="u-11.111" who="#JózefKurzawski">P. Stolarski żądni od p. ministra, iż powinien koniecznie reagować na żądania większości komisji i przeprowadzić reformę agrarną według jej recepty dlatego, że nader liczny zjazd gminny się tego domaga. Dziwię się, że p. minister milczy dotąd o odezwie, którą przesłał patronat kółek rolniczych, reprezentujący 35 tysięcy włościan z Poznańskiego.</u>
<u xml:id="u-11.112" who="#komentarz">(Głosy: Wiemy, jak się to robi)</u>
<u xml:id="u-11.113" who="#JózefKurzawski">Patronat kółek wyraża mniej więcej tę samą opinię, którą tutaj przeczytałem, i prosi p. ministra, ażeby za wszelką cenę starał się reformę agrarną w formie większości komisji uniemożliwić.</u>
<u xml:id="u-11.114" who="#komentarz">(Głosy z lewicy: Czego się ksiądz miesza do polityki)</u>
<u xml:id="u-11.115" who="#JózefKurzawski">Ksiądz jest conajmniej takim samym patriotą jak chłop i takie samo ma prawo mówić. Skąd Panowie wzięliście monopol na politykę? Tu każdy Polak ma prawo przemawiać jeśli go naród wybrał i ma do-niego zaufanie.</u>
<u xml:id="u-11.116" who="#komentarz">(Głosy: Tu nie parafja tylko Sejm, w niedzielę będzie ksiądz mówił)</u>
<u xml:id="u-11.117" who="#JózefKurzawski">A gospodarz niech siedzi na roli, a nie przychodzi do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-11.118" who="#JózefKurzawski">W każdym razie byłbym bardzo wdzięczny p. ministrowi, gdyby był łaskaw później tę sprawę odezwy, poruszonej przezemnie, potwierdzić.</u>
<u xml:id="u-11.119" who="#JózefKurzawski">Wysoki Sejmie! W kwestii lasów stoimy na stanowisku, że ich upaństwowienie stałoby się niekorzystnem i niepożądanem dla państwa.</u>
<u xml:id="u-11.120" who="#komentarz">(Głosy z lewicy: Tak, nie mogliby ich sprzedawać Żydom)</u>
<u xml:id="u-11.121" who="#JózefKurzawski">My nie mamy Żydów, to jest Wasza choroba galicyjska. Myśmy ich wypędzili a Wy się ich wieszacie. Wyzywacie na szlachtę, ale każdy z Was wiesza się -kaftana żydowskiego.</u>
<u xml:id="u-11.122" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-11.123" who="#JózefKurzawski">W sprawie lasów komisja dala wyraz jednemu zaledwie postulatowi, t. j. upaństwowieniu lasów; i przesądziła go jednostronnie, bez bliższego umotywowania.</u>
<u xml:id="u-11.124" who="#JózefKurzawski">Interes państwa w zakresie gospodarki leśnej polega:</u>
<u xml:id="u-11.125" who="#JózefKurzawski">1) Na zachowaniu całości lasów, a nawet powiększeniu istniejących obszarów leśnych przez zalesienie nieużytków;</u>
<u xml:id="u-11.126" who="#JózefKurzawski">2) na zapewnieniu pokrycia odnośnych potrzeb przemysłu rolniczego;</u>
<u xml:id="u-11.127" who="#JózefKurzawski">3) Na wzmocnieniu bilansu krajowego przez wywóz właściwych kategorii drzew. Przeprowadzenie upaństwowienia lasów nie jest dla osiągnięcia tych celów zgoła odpowiednim środkiem. Bo:</u>
<u xml:id="u-11.128" who="#JózefKurzawski">1) upaństwowienie lasów prywatnych zmusiłoby Rzeczpospolitą do wielomiliardowych wydatków, przenoszących siłę finansową skarbu;</u>
<u xml:id="u-11.129" who="#JózefKurzawski">2) lasy w administracji państwowej dawałyby dochód minimalny, gdyż ta administracja jest nader kosztowna i pod względem uruchomienia przemysłu i handlu ociężała.</u>
<u xml:id="u-11.130" who="#JózefKurzawski">Naszem zdaniem gospodarka leśna ma przedewszystkiem podlegać ścisłej kontroli i ingerencji rządu, ażeby gospodarka była prawidłowa, organizacja lasów nie cierpiała, i żeby administracja była sprężysta.</u>
<u xml:id="u-11.131" who="#JózefKurzawski">Wysoki Sejmie! Jako przedstawiciel Wielkopolski, Śląska i Prus Królewskich uważam sobie za obowiązek zająć też stanowisko w kwestii dóbr martwej ręki. Nie cofam nic z tego, co już powiedział w komisji.</u>
<u xml:id="u-11.132" who="#komentarz">(Głos z lewicy: Mówił ksiądz o klątwie!)</u>
<u xml:id="u-11.133" who="#JózefKurzawski">Tak prawda, mówiłem, ale wytłómaczyłem równocześnie, że każdy katolik z katechizmu tę sprawę zna, jeśli zaś nie zna, to już nie wiem, co stało się tego, co już powiedziałem w komisji, że jest to objaw, który zdradza niestety bardzo wielkie luki w znajomości religii.</u>
<u xml:id="u-11.134" who="#komentarz">(P. Smoła: P. Głąbiński opracował konstytucję, że nie mogą być przeszkodą uczucia religijne)</u>
<u xml:id="u-11.135" who="#JózefKurzawski">Poseł Głąbiński będzie odpowiadał za siebie. Ubliżyłbym mu, gdybym go brał w obronę.</u>
<u xml:id="u-11.136" who="#JózefKurzawski">My jesteśmy zdecydowani, ażeby skoro ogólne dobro Ojczyzny wymagać tęgo będzie, także i grunta martwej ręki oddać na ołtarz ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-11.137" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-11.138" who="#JózefKurzawski">Nie wolno jednak robić tego bez zgody Stolicy Apostolskiej.</u>
<u xml:id="u-11.139" who="#komentarz">(Głosy: Ho, ho)</u>
<u xml:id="u-11.140" who="#JózefKurzawski">Mówi się, że Sejm będzie zabierał nawet własność prywatną. Tak, ale ta własność prywatna będzie miała w posłach swoich rzeczników w tej Wysokiej Izbie, którzy mogą jej bronić, albo ją poświęcić. Dobra kościelne są własnością całego kościoła i podlegają nadzorowi Stolicy Apostolskiej. Jak my domagamy się, ażeby posłowie w tej Wysokiej Izbie stanęli w obronie sprawiedliwego podziału ziemi, tak też domagać się musimy, aby Stolica Apostolska miała prawo o tem decydować.</u>
<u xml:id="u-11.141" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-11.142" who="#JózefKurzawski">Pozwolę to sobie podkreślić, że nawet wrogowie kościoła nie ważyli się tych praw Stolicy Apostolskiej pogwałcić, a tu katolicy narodu polskiego w Sejmie, ze smutkiem to zaznaczyć trzeba, z pewną jakąś nieświadomością chce się urządzać zamach na zupełnie elementarne zasady naszej wiary katolickiej.</u>
<u xml:id="u-11.143" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-11.144" who="#JózefKurzawski">Wysoki Sejmie! Miałem tutaj zaszczyt odrębność naszego stanowiska zaznaczyć. Atoli, jako realni politycy uważamy sobie za obowiązek oświadczyć, że będziemy się starali reformę agrarną, mającą w najbliższym czasie być załatwioną, poddać życzliwej krytyce. Odrębność naszych interesów rolnych podporządkujemy potrzebie ogółu. Podzielamy propozycje Z. L. N. Artykuł 6-y postanowień większości komisji zastępujemy podażą ziemi od 1-go lipca każdego roku w ilości 400.000 morgów, paragraf 4 pod literą g) modyfikujemy tem, że ma się kolejność i ilość poszczególnych ziem folwarcznych ustawowo określić. Sądzę, że na tych podstawach reforma agrarna z naszą stworzona pomocą znajdzie z czasem nawet uznanie tych, którzy chcieli skrajnego jej załatwienia.</u>
<u xml:id="u-11.145" who="#JózefKurzawski">Sądzę, że ona uszczęśliwi kraj, a nas, którzy dziś ze sobą walczymy, a gdy skutki jej pójdą w kierunku dodatnim do siebie zbliży.</u>
<u xml:id="u-11.146" who="#komentarz">(Głosy: Daj Boże!)</u>
<u xml:id="u-11.147" who="#JózefKurzawski">Sz. Panowie. Schodząc z tej trybuny...</u>
<u xml:id="u-11.148" who="#komentarz">(Brawo na ławach posłów włościańskich)</u>
<u xml:id="u-11.149" who="#JózefKurzawski">... — Wiem, że Panom zawadzam, ale przecież nic sobie z tego robię — widzę tylko z tych protestów, jak obiektywnie Panowie reformę agrarną oceniacie!</u>
<u xml:id="u-11.150" who="#JózefKurzawski">Stanąłem tutaj, aby jako wolny poseł otwarte swoje wypowiedzieć zdanie. Wy macie te same prawa, ja Wam tego nie odmawiam.</u>
<u xml:id="u-11.151" who="#JózefKurzawski">Przy zakończeniu nasuwają mi się słowa, które wypowiedział nasz nieśmiertelny poeta, Lucjan Rydel: „Przeklęty, kto wątpiąc przeszłości swej kłamie, przeklęty, kto ręce w rozpaczy załamie, przeklęty, kto cofa od służby swe ramię Ojczyźnie”.</u>
<u xml:id="u-11.152" who="#JózefKurzawski">My wszyscy, Sz. Panowie nie podpadamy tej klątwie, bo, jak powiedziałem na początku, tak i teraz powtarzam i wierzę, że wszyscy chcemy sprawie służyć jak najlepiej. To przekleństwo nas nie sięga. Podnosi raczej w mimowolnem zwątpieniu ducha, aby w służbie Ojczyźnie wszystkie najlepsze siły poświęcić.</u>
<u xml:id="u-11.153" who="#komentarz">(Brawa. Oklaski. Marszałek dzwoni)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Z powodu spóźnionej pory, proponuję odroczyć dyskusję do jutra i przystąpić do Nr. 1 porządku dziennego, którym jest: Sprawozdanie komisji skarbowo budżetowej o wniosku nagłym w sprawie upoważnienia Rządu do udzielenia m. st. Warszawie nadzwyczajnej subwencji jednorazowej ze Skarbu Państwa do wysokości 8 milionów mk. (Druk nr. 802).</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Komisja nie zgłosiła referatu pisemnego, ale według regulaminu jest to dozwolone, jeżeli nikt nie zaprotestuje.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma referent p. Osiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#StanisławOsiecki">Na podstawie uchwały Rady Ministrów z dnia 2 czerwca 1019 r. Minister Spraw Wewnętrznych wystąpił do Sejmu z prośbą o uchwalenie wniosku nagłego w sprawie nadzwyczajnej subwencji jednorazowej ze skarbu państwa dla miasta st. Warszawy.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#StanisławOsiecki">Sumę żądaną p. Minister określa na 8 milionów marek. Jak wiadomo, w kwietniu wybuchł strajk wśród służby miejskiej. Ze względu na istniejące do dziś dnia warunki — służba wystąpiła z prośbą o przyznanie jej jednorazowej subwencji drożyźnianej, tembardziej, że niektóre działy służby tę pomoc otrzymały.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#StanisławOsiecki">Dla zażegnania tego strajku wyłoniono komisję rozjemczą, w której skład wchodzili przedstawiciele magistratu miejskiego i służby miejskiej pod przewodnictwem p. Wiceministra Spraw Wewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#StanisławOsiecki">Po długich pertraktacjach Komisji tej udarło się sprawę tę załatwić w ten sposób, że wypłacona zostanie zapomoga jednorazowa drożyźniana w kwocie 460 mk. na osobę. Przez udział swój w tej komisji rozjemczej rząd przyjął zobowiązanie do wypłacenia tej sumy. Niestety, Magistrat nie posiadał na to żadnych środków, i w ostateczności zwrócił się do rządu z prośbą o wyasygnowanie 8 milionów mk. tytułem subwencji bezzwrotnej.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#StanisławOsiecki">Ogółem służba miejska wraz z pracownikami, liczy około 16.000 ludzi. Około 2.000 robotników otrzymało zapomogę właśnie przed kwietniem, pozostaje jeszcze 14.000 ludzi. Otóż dla nich rząd prosi o 8 milionów marek. Po naradzie Komisja Skarbowo budżetowa przyszła do wniosku, że zobowiązanie, przyjęte przez rząd, należy wypełnić i upoważniła rząd do wyasygnowania na ten cel 8 milionów marek.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#StanisławOsiecki">Wskutek tego Komisja Skarbowo budżetowa stawia następujący wniosek:</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#StanisławOsiecki">Wysoki Sejm raczy uchwalić: Upoważnia się Ministra Spraw Wewnętrznych, w porozumieniu z Ministrem Skarbu, do udzielenia m. st. Warszawie nadzwyczajnej subwencji jednorazowej ze Skarbu Państwa do wysokości ośmiu milionów marek na pokrycie wydatków, wynikłych z konieczności przyjścia z pomocą robotnikom i pracownikom miejskim m. st. Warszawy w związku z wyjątkową w Warszawie drożyzną. O uchwalenie tego wniosku imieniem Komisji Skarbowo budżetowej proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Proszę tych Posłów, którzy są za udzieleniem subwencji, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek przyjęty.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadszedł jeszcze jeden nagły wniosek pp. L. Gdyka, A. Harasza i tow. w sprawie zakupu przez Państwo dla ludności robotniczej ciepłej i taniej odzieży, obuwia, węgla i drzewa na zimę. Wniosek ten odesłałem do komisji aprowizacyjnej, a odpis udzieliłem Rządowi.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję Panom następne posiedzenie jutro o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Pierwsze czytanie ustawy o budowie linii kolejowej Rzeszów Kolbuszowa Tarnobrzeg (Sobów). (Druk Nr. 621).</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego w sprawie wniosku p. Halbana o uzgodnieniu postulatów publicznej służby zdrowia w dziedzinie cywilnej i wojskowej. (Druk Nr. 579 i 460).</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#WojciechTrąmpczyński">3. Dalszy ciąg dyskusji w sprawie reformy rolnej. (Druk Nr. 530).</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu, zatem porządek dzienny przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 m. 30 w.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>