text_structure.xml 49.9 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Porządek dzienny posiedzenia został państwu doręczony. Czy ktoś z państwa ma jakieś uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. W takim razie przystępujemy do realizacji porządku obrad. Bardzo proszę o zabranie głosu przedstawicielkę Ministerstwa Skarbu Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#ZastepcadyrektoraDepartamentuNadzoruWlascicielskiegoIwMinisterstwieSkarbuPanstwaElzbietaJerzak">Myślę, że w tej kwestii powinien się wypowiedzieć dyrektor delegatury Ministerstwa Skarbu Państwa we Wrocławiu. Delegatury są komórkami Ministerstwa właściwymi do prowadzenia monitoringu wykonania umów prywatyzacyjnych. Tak się składa, że nad wykonaniem umowy prywatyzacyjnej Śląskiej Spółki Cukrowej SA czuwała delegatura MSP we Wrocławiu. Oddaję zatem głos panu dyrektorowi Włodzimierzowi Lutemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#DyrektordelegaturyMinisterstwaSkarbuPanstwaweWroclawiuWlodzimierzLuty">Dziękuję, że po raz drugi mam możliwość stawienia się przed Komisją. Za pierwszym razem nie udało mi się przedstawić sprawozdania z nadzoru nad realizacją przedmiotowej umowy prywatyzacyjnej. Teraz wreszcie mogę do uczynić. Jak już powiedziała pani dyrektor Elżbieta Jerzak, delegatury odpowiadają ustawowo za nadzór nad wykonywaniem umów prywatyzacyjnych. Jeśli zatem Komisja zwraca się do ministra skarbu państwa o informacje w tym zakresie, to ta prośba i tak jest kierowana do mnie. Przedmiotem nadzoru delegatury są zobowiązania poza cenowe. Można powiedzieć, że istnieją cztery rodzaje zobowiązań. Pierwsza grupa ma charakter kapitałowo-korporacyjny i dotyczy spraw związanych z dokapitalizowaniem spółki, jej organizacją i reprezentacją. Tego rodzaju zapisy znajdują się w umowie prywatyzacyjnej. Drugi rodzaj zobowiązań, to zobowiązania inwestora wobec plantatorów. Są jeszcze zobowiązania socjalne oraz najważniejsze - inwestycyjne. Jeśli chodzi o zobowiązania kapitałowo-korporacyjne oraz zobowiązania wobec plantatorów, to gros z nich zostało zmienionych ma mocy porozumienia z dnia 8 kwietnia 2003 r., kiedy umowa prywatyzacyjna weszła w życie. A zatem pierwotne zapisy umowy w wyżej wymienionym zakresie, uległy zmianie. Niezmienione zostały podstawowe zobowiązania inwestycyjne, które w tym przypadku były i są najważniejsze. Łączną wartość zobowiązań inwestycyjnych wyceniono na kwotę 405 mln zł. Inwestor obiecał dokapitalizować Spółkę kwotą 250 mln zł w terminie dwóch miesięcy od momentu wejścia w życie umowy. To zobowiązanie zostało dotrzymane. To znaczy, że Śląska Spółka Cukrowa SA została dokapitalizowana kwotą 250 mln zł. W umowie zapisano, że podstawą do oceny realizacji zobowiązań będzie opinia niezależnego, biegłego rewidenta. W tym przypadku wypowiedziała się Agencja Biegłych Rewidentów BADEX S.C. z siedzibą w Opolu, która stwierdziła, że dokonano zasilenia Spółki odpowiednią kwotą. Gdyby Skarb Państwa miał wątpliwości co do tych ustaleń, mógł wynająć jeszcze jednego rewidenta i zażądać ponownego sprawdzenia. Nie było żadnych wątpliwości, więc nie było też podstaw do weryfikacji ustaleń rewidenta. Można zatem uznać, że do Spółki wpłynęło 250 mln zł na podwyższenie kapitału. Realizacja pozostałych zobowiązań inwestycyjnych jest rozłożona w czasie od 3 do 5 lat. Chodzi przede wszystkim o zobowiązanie inwestycyjne gwarantowane na kwotę 100 mln zł. Realizacja tego zobowiązania rozpoczęła się poprzez dokapitalizowanie spółek wchodzących w skład holdingu Śląskiej Spółki Cukrowej SA na kwotę około 46.700 tys. zł. A zatem zrealizowano do tej pory niecałe 50% inwestycji gwarantowanych. Zgodnie z umową prywatyzacyjną te inwestycje powinny być zrealizowane w ciągu 36 miesięcy. W umowie prywatyzacyjnej zawarto także zapisy dotyczące inwestycji rozwojowych na kwotę około 55 mln zł. Te inwestycje mają być zrealizowane w ciągu pięciu lat. Realizacja inwestycji będzie sprawdzana przez audytora sześćdziesiąt dni po terminie ich wykonania zgodnie z tą samą procedurą, którą stosowano przy sprawdzeniu dokapitalizowania Spółki.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#DyrektordelegaturyMinisterstwaSkarbuPanstwaweWroclawiuWlodzimierzLuty">A zatem podstawowa inwestycja w postaci dokapitalizowania Spółki kwotą 250 mln zł została zrealizowana. Inwestycje gwarantowane są w toku i nowy właściciel wywiązał się już prawie z połowy zobowiązań. Inwestycje rozwojowe są w początkowej fazie realizacji. Gdyby inwestor nie dotrzymał zobowiązań, w umowie prywatyzacyjnej przewidziano surowe kary. W ten sposób zabezpieczono również zobowiązania wobec plantatorów. Jeśli chodzi o zobowiązania kapitałowo-korporacyjne, to większość z nich została zrealizowana lub właśnie jest realizowana. Na przykład nowy właściciel zobowiązał się, że zakup cukrowni będzie miał charakter inwestycyjny. To znaczy, że po podpisaniu umowy inwestor nie wyjdzie ze Spółki i nadal będzie prowadził działalność statutową. Dzisiaj możemy stwierdzić, że tak rzeczywiście jest. W umowie przyjęto też pewne ograniczenia w zbywaniu środków trwałych. Jeśli środki trwałe zostaną zbyte, to wpływy z tego tytułu muszą być przeznaczone na inwestycje. O dotrzymaniu tego zapisu umowy także dowiadujemy się z raportu audytora. Umowa zawiera także zakaz obniżania kapitału. Ze sprawozdania audytora wynika, że kapitał nie został obniżony. W umowie zapisano, że w przypadku konsolidacji Spółki Skarb Państwa zaproponuje inwestorowi odkupienie akcji i inwestor te akcje odkupi. Jak państwo wiecie, prawa z tych akcji obecnie wykonuje Krajowa Spółka Cukrowa "Polski Cukier" SA. Jeśli chodzi o zobowiązania wobec plantatorów, to najważniejsze dotyczą prawa do produkcji i warunków płatności. Jest też uznanie prawa do reprezentacji. Mam tu na myśli udział przedstawicieli plantatorów w radach nadzorczych. Rzeczywiście przedstawiciele plantatorów zasiadają w radach nadzorczych. Niezwykle ważne są postanowienia dotyczące prywatyzacji. Umowa przewiduje dalsze działania restrukturyzacyjne w Spółce, w tym zmiany kapitałowe. Wiąże się z tym konieczność zabezpieczenia interesów plantatorów oraz Skarbu Państwa. Te działania już się rozpoczęły i można powiedzieć, że zapisy umowy są realizowane. W umowie inwestor zobowiązał się do podjęcia działań zmierzających do uzyskania kredytów na zakup środków produkcji przez plantatorów oraz do organizowania szkoleń. Ze sprawozdań zarządu Spółki za 2003 i 2004 r. wynika, że wydatki na szkolenia są ponoszone. W przypadku kredytów jest różnie, bo nie wszyscy plantatorzy wyrażają chęć korzystania z tego rodzaju udogodnień. Przed posiedzeniem Komisji rozmawiałem z jednym z liderów grupy producentów, który powiedział, że plantatorzy nie mają wielkich zastrzeżeń, jeśli chodzi o wywiązanie się inwestora z pakietu plantatorskiego za wyjątkiem tych elementów, które są właśnie przedmiotem sporu, a które wiążą się z działaniami konsolidacyjnymi w Spółce. Jak już powiedziałem wcześniej, plantatorzy próbują renegocjować warunki umowy, ponieważ odbywa się fuzja spółek. To jest obecnie przedmiotem negocjacji. Natomiast generalnych zastrzeżeń nie ma. Podobna sytuacja jest w przypadku zobowiązań socjalnych. W tym zakresie także nie odbieraliśmy żadnych niepokojących sygnałów. Zresztą z tym nie wiążą się żadne kary, a zatem jest to kwestia porozumienia między załogą a pracodawcą.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#DyrektordelegaturyMinisterstwaSkarbuPanstwaweWroclawiuWlodzimierzLuty">Chodzi tutaj o zapisy dotyczące wcześniejszych zwolnień z pracy, odpraw, etc. Wiem, że restrukturyzacja zatrudnienia kosztowała Spółkę 67 mln zł. Próbujemy się kontaktować z przedstawicielami organizacji pracowniczych i nie mieliśmy sygnałów, że w tym zakresie są jakieś problemy. Ponadto czerpiemy wiedzę ze sprawozdań zarządu. W umowie prywatyzacyjnej zapisano, że podstawą do oceny realizacji zobowiązań są właśnie sprawozdania zarządu. Tym niemniej zawsze staramy się sięgać po opinie związków zawodowych oraz stowarzyszeń plantatorów. Jesteśmy także w stanie sięgnąć po opinię niezależnego audytora, który może stwierdzić, czy te zobowiązania są realizowane. Dzisiaj nie mamy informacji, które świadczyłyby, że zobowiązania poza cenowe nie są realizowane. Jak już powiedziałem w czerwcu 2006 r. będzie miała miejsce ocena realizacji inwestycji gwarantowanych, natomiast w 2008 r. sprawdzimy stopień wykonania inwestycji rozwojowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Zapewne Ministerstwo Skarbu Państwa obserwuje działania Krajowej Spółki Cukrowej "Polski Cukier" SA oraz obcego kapitału w postaci Śląskiej Spółki Cukrowej SA. Nie sądzę, żeby wszystko było tak, jak to przedstawił przed chwilą pan dyrektor Włodzimierz Luty. Z obcym kapitałem nie ma dyskusji. Krajowa Spółka Cukrowa "Polski Cukier" SA działa w zupełnie innych warunkach. Tam słychać opinie związków zawodowych i plantatorów. Tam przeprowadza się dyskusję przed wygaszeniem każdej cukrowni. W Śląskiej Spółce Cukrowej takie decyzje zapadają po cichu i bezwzględnie są realizowane. Takie otrzymujemy sygnały. Jeden z posłów, który wcześniej popierał prywatyzację, zgłosił ostatnio zastrzeżenia do sposobu realizacji zapisów umowy prywatyzacyjnej. A zatem, coś musi być na rzeczy. To nie jest takie proste, jak by się wydawało. Jest wiele zagrożeń. Jednym z ważniejszych jest kwestia przeniesienia kwot produkcji. Wydaje mi się, że przedstawiono nam zbyt pozytywny obraz rzeczywistości. Otrzymujemy sygnały, które pozwalają nam podchodzić do tego sceptycznie. Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselAlfredBudner">Jak przed chwilą słyszeliśmy, zobowiązania zawarte w umowie prywatyzacyjnej Śląskiej Spółki Cukrowej SA są dotrzymywane. Proponuję, aby Komisja wystąpiła do nowych właścicieli wszystkich polskich cukrowni o udostępnienie umów prywatyzacyjnych. Chodzi między innymi o koncern Pheifer&amp;Langen. Wielokrotnie zwracałem się do władz tego koncernu o udostępnienie umowy prywatyzacyjnej, ale wszystkie próby uzyskania tego dokumentu kończyły się niepowodzeniem. Argumenty są takie, że koncern nie ma obowiązku dostarczenia umowy. Tymczasem z moich informacji wynika, że zobowiązania koncernu Pheifer&amp;Langen wobec Skarbu Państwa wynoszą kilka milionów złotych z tytułu niewykonania zapisów umowy prywatyzacyjnej. Żeby to wiedzieć na pewno, musimy mieć dostęp do tego dokumentu. Myślę, że Komisja ma odpowiednie uprawnienia do uzyskania kopii umowy prywatyzacyjnej podpisanej z tą firmą. Proszę także o dostarczenie wszelkich innych umów prywatyzacyjnych dotyczących polskich cukrowni. W grupie konińsko-kaliskiej było pięć cukrowni. Teraz produkuje się cukier tylko w Cukrowni Gniezno SA, ale siedziba spółki jest w Gosławicach, gdzie znajduje się inna cukrownia tej grupy. A zatem cztery cukrownie zostały już zamknięte. W niektórych maszyny zostały usunięte wraz z fundamentami. Tam nie ma nic. Nie możemy dopuścić, aby trwał proces likwidacji cukrowni. Pan dyrektor Włodzimierz Luty przekonuje nas, że realizacja umowy prywatyzacyjnej Śląskiej Spółki Cukrowej SA postępuje bez zakłóceń, a za chwilę nie będzie ani jednej polskiej cukrowni. Przecież doskonale wiemy, że inwestorom chodzi przede wszystkim o kwotę cukrową. Niemieccy producenci buraków cukrowych bardzo by chcieli uzyskać dostęp do naszego rynku. W Cukrowni Gniezno SA odcukrzano już sok z buraków niemieckich. Takie są fakty. Chciałbym się jeszcze wypowiedzieć w kwestii kar za niedotrzymanie umowy. Ministerstwo Skarbu Państwa nie wie, co się dzieje, a zagraniczni inwestorzy hulają na naszym rynku i robią z nami, co chcą. Czy nadal chcemy na to pozwalać? Za chwilę okaże się, że na polskich polach nie będzie można uprawiać buraków cukrowych. Całość surowca będzie sprowadzana z innych krajów Unii Europejskiej. Do tego nie wolno dopuścić choćby ze względu na środowisko. Jak wiadomo, buraki cukrowe uprawiane na powierzchni jednego hektara przetwarzają więcej dwutlenku węgla niż las. To także trzeba brać pod uwagę. Musimy zabrać się do ostrej kontroli spółek działających na polskim rynku. Przede wszystkim muszą dotrzymywać zobowiązań z umów prywatyzacyjnych. Jeśli chociaż w najmniejszej części umowa nie jest dotrzymywana, powinna być natychmiast unieważniona.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PoselAlfredBudner">Poseł Franciszek Franczak /niez./  : Jak państwo wiecie byłem wiceprzewodniczącym komisji negocjacyjnej z firmą Saint Louis Sucre SAS podczas prywatyzacji Śląskiej Spółki Cukrowej SA. Z materiałów, które posiadam, wynika, że nie wszystko jest tak, jak to przedstawia pan dyrektor Włodzimierz Luty. Z drugiej strony rozumiem pana dyrektora - prywatyzacja Spółki trwała kilka lat. Jestem związany z tą Spółką kilkanaście lat, a pan dyrektor sprawuje funkcję od kilku miesięcy. Brałem udział w negocjacjach nad pakietem plantatorskim. Odbyło się ponad 20 spotkań. W tych rozmowach uczestniczyli przedstawiciele firmy Saint Louis Sucre SAS. W tej chwili prawdziwym właścicielem cukrowni jest niemiecki koncern Suedzucker AG. We Wrocławiu w zarządzie Śląskiej Spółki Cukrowej zasiadają przedstawiciele koncernu Suedzucker AG. Podczas negocjacji pakietu plantatorskiego cały czas pojawiał się jeden zapis stanowiący, że w przypadku, gdy Śląska Spółka Cukrowa SA ze względów ekonomicznych nie będzie mogła realizować zapisu art. 3, będzie miała możliwość po zasięgnięciu opinii Komisji Porozumiewawczej, wstrzymać całość lub część produkcji cukru na danym obszarze. Ten jeden zapis świadczy o wszystkim. Cóż był wart taki pakiet plantatorski, w którym było zapisane, że firma po zasięgnięciu opinii może całkowicie lub częściowo wstrzymać produkcję Tak się zresztą stało. Kiedy po dwudziestu spotkaniach nie doszło do podpisania umowy, za plantatorów zrobił to ktoś w Ministerstwie Skarbu Państwa. Mam przed sobą kopię umowy, która została zawarta 15 listopada 2000 r. W art. 6 umieszczono zobowiązania kupującego wobec plantatorów. W pkt. 6 czytamy, iż "kupujący oświadcza, że w przypadku, gdy spółka nie będzie mogła realizować zobowiązania wynikającego z...". Powtarza się tutaj zapis, którego nie chcieliśmy wcześniej zaakceptować. Chodzi o możliwość wstrzymania produkcji. Co się wtedy stanie z limitem produkcji cukru? Przecież limit nie został przypisany do rolnika. Tymczasem wmawia nam się, że jest bardzo dobrze. Wydaje mi się, że jest całkiem niedobrze. To jest tylko jeden aspekt sprawy. Kiedy prowadziliśmy negocjacje, minister skarbu państwa zapewniał nas, że zachowa pewną kontrolę nad Spółką przy pomocy złotej akcji. To miał być instrument gwarantujący kontrolowanie sytuacji w Spółce. Co się dzisiaj stało ze złotą akcją? Dlaczego została sprzedana? Obiecywano nam, że złota akcja umożliwi zachowanie kontroli nad Śląską Spółką Cukrową SA przez co najmniej 25 lat. Kolejna kwestia dotyczy wyceny majątku Śląskiej Spółki Cukrowej SA. Osobiście zeznawałem w tej sprawie w Prokuraturze Krajowej. Wiadomo, że wycena zdecydowanie odbiega od rzeczywistości. Każda z szesnastu cukrowni wchodzących w skład Śląskiej Spółki Cukrowej SA, to około 50 ha uzbrojonego terenu, place składowe i inne nieruchomości. Na przykład Cukrownia Wrocław SA znajduje się w dzielnicy Psie Pole, gdzie dzisiaj hektar ziemi kosztuje kilka milionów złotych. W sumie kupujący otrzymał około 700 ha ziemi. To chyba ma swoją wartość. Każda z tych cukrowni w momencie sprzedaży miała w magazynie cukier. Ile tego surowca było w tym czasie w magazynach? Jak to się ma do kwoty, za jaką została sprzedana Śląska Spółka Cukrowa SA?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Mamy informacje o działalności koncernu Pheifer&amp;Langen na terenie województwa wielkopolskiego. Podobno nie wywiązuje się z części zobowiązań. Dlaczego podpisano takie umowy, których teraz nie można wyegzekwować. Jeśli polski rolnik nie zapłaci dwóch rat czynszu, to wypowiada mu się umowę dzierżawną. Jeżeli ktoś nie spłaca kredytu za zakupioną ziemię, to wypowiada się umowę kredytową i odbiera mu się nieruchomość. A w tym przypadku, jak to funkcjonuje? Teraz dowiadujemy się, że egzekwowanie umowy prywatyzacyjnej od koncernu nie może być realizowane przez polskie sądy, bo podlega on jurysdykcji sądów niemieckich. Ministerstwo Skarbu Państwa informuje nas o skutkach podpisanych umów. Sądzę, że tam nadal pracują osoby, które przygotowywały prywatyzacje i które widziały, co podpisują. Czy wyciągnięto jakieś sankcje wobec tych firm? W umowie prywatyzacyjnej grupy kalisko-konińskiej zapisano inwestycje rzędu 6 mln euro. Zrealizowano z tego zaledwie 900 tys. euro. Kto jest odpowiedzialny za egzekwowanie postanowień umowy? Jakie konsekwencje zostały wyciągnięte w stosunku do tych spółek, które kupiły cukrownie? Dlaczego nic w tej sprawie się nie robi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselMarekSawicki">Tak jak Sejm nie dba o kontrolę nad stanowionym prawem, tak tutaj mamy przykład niedbałości o wykonywanie umów ze strony poszczególnych resortów, a zwłaszcza ze strony Ministerstwa Skarbu Państwa. Ministerstwo przygotowuje, a minister skarbu państwa podpisuje umowy, ale później nie ma żadnego nadzoru. Komisje śledcze stwierdziły, że nie ma dbałości o majątek Skarbu Państwa. W resorcie nie ma nawet rejestru, na podstawie którego można by oszacować majątek pozostający jeszcze w rękach Skarbu Państwa. Takie są ustalenia prac komisji śledczych. Myślę, że nadszedł czas, aby posłowie uderzyli się także we własne piersi. Poseł Franciszek Franczak mówił o limitach produkcji cukru. Pytał, co się stanie z limitem, gdy zostanie wstrzymana produkcja cukru. Co najmniej trzy razy próbowaliśmy w Sejmie powiązać limit produkcji cukru z plantatorem buraków cukrowych, a nie z przetwórcą. Teraz niektórzy posłowie dziwią się, że limity mogą być wykorzystywane przez producentów niekoniecznie z Polski. Wówczas mogliście państwo się przyczynić do tego, aby tak nie było. Jeszcze nie jest za późno. Możemy na przykład przyjąć takie rozwiązania, jakie są stosowane we Francji. Tam nie cukrownie są właścicielami kwot produkcji, a rolnicy. Widzę, że taka koncepcja nie odpowiada przedstawicielce Ministerstwa Skarbu Państwa. Pamiętam, co wyczyniała pani minister Małgorzata Ostrowska w trakcie posiedzeń Sejmu tej i poprzedniej kadencji, kiedy ten problem próbowaliśmy rozwiązać. Myślę, że tą sprawą kiedyś zajmą się komisje śledcze. W skandaliczny sposób oddaliśmy przemysł i rynek cukrowniczy w Polsce. Niestety uczestniczyli w tym urzędnicy państwowi i Sejm. Dzisiaj zaczynamy się zastanawiać, co się stało. Na to jest za późno. Sądzę, że przyjdzie czas, gdy osoby odpowiedzialne za te decyzje zostaną rozliczone. Mam nadzieję, że powoli taki moment w Polsce nadchodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">W tej chwili nie wolno z Polski transferować kwot produkcji cukru. Chciałbym poruszyć jeszcze jeden problem. Część osób niezgodnie z prawem zaczęła sprzedawać udziały w Krajowej Spółce Cukrowej "Polski Cukier" SA. Myślę, że powinno się tym zainteresować Ministerstwo Skarbu Państwa obojętnie, czy to robi rolnik czy pracownik cukrowni. Do tej pory KSC SA była tylko w polskich rękach. Teraz zaczyna się sprzedaż akcji, mimo że jest to niezgodne z prawem. Wiem, że na wsi jest trudna sytuacja ekonomiczna i wiele osób potrzebuje pieniędzy na życie, ale to nikogo nie usprawiedliwia. Za chwilę dowiemy się, że 15-20% Krajowej Spółki Cukrowej "Polski Cukier" SA znajduje się w rękach obcego kapitału. To jest kwestia pewnych zachowań i racjonalnego myślenia. Bardzo proszę, aby o tym głośno mówić. Jeśli chcemy, aby istniały polskie firmy i przedsiębiorstwa, jeśli nie chcemy ich oddać obcemu kapitałowi, to nie sprzedawajmy. Byłem przerażony, gdy się dowiedziałem, że zdarzają się przypadki sprzedaży akcji KSC SA. Tego jeszcze nie wolno robić, ponieważ zgodnie z prawem muszą upłynąć 3 lata od momentu przydziału akcji. Myślę, że należy uświadomić właścicieli akcji, że tego robić nie wolno, ponieważ to jest sprzeczne z obowiązującym prawem. Ponadto to jest nieprzyzwoite z punktu widzenia realizacji naszego pomysłu na polski kapitał i polskie firmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselAndrzejFedorowicz">W ubiegłym roku zwróciłem się do ministra skarbu państwa ze sprawą związaną z białostocką fabryką uchwytów. Pytałem, czy inwestor wywiązał się ze swoich zobowiązań. Obiecano mi wówczas, że pod koniec marca ubiegłego roku uzyskam pełną informację w tym względzie. Do dzisiaj nie otrzymałem żadnych informacji. Nadal oczekuję na odpowiedź. Uważam, że Komisja powinna wystosować do prezesa Rady Ministrów dezyderat, w którym wystąpi o przeprowadzenie analizy sposobu realizacji zobowiązań zapisanych we wszystkich umowach prywatyzacyjnych. Już od dawna wiadomo, że wszystkie wojny są prowadzone po to, aby zdobyć rynek zbytu. Takie tezy pojawiają się na przykład w pewnej książce z 1934 r., którą dosyć dokładnie przeczytałem. Pewien działacz polityczny mówił, że "rząd rżnie głupa" i myślę, że dzisiaj warto przypomnieć te słowa. Rząd doskonale o tym wiedział, że przedsiębiorca po to kupuje fabrykę w Polsce, aby wygasić produkcję i sprzedawać swoje towary. Krótko mówiąc, chodzi o zdobycie rynku zbytu. A zatem należy wystosować do premiera rządu dezyderat, w którym zapytamy, w jakim stopniu inwestorzy zagraniczni wywiązali się ze zobowiązań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Rozumiem, że chodzi o prywatyzacje przemysłu cukrowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselAndrzejFedorowicz">Mówię o całym przemyśle rolno-spożywczym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Jeśli zapytamy o cały przemysł rolno-spożywczy, to nie otrzymamy konkretnej odpowiedzi. Proponuję, aby poprzestać na pytaniu o prywatyzację przemysły cukrowego. Kto z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselAlfredBudner">Złożyłem wniosek o udostępnienie posłom umów prywatyzacyjnych. Bardzo proszę, aby to także uwzględnić. W ten sposób będziemy wiedzieli, czego należy żądać od zachodnich inwestorów. Dopóki nie uzyskamy tych dokumentów, przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa będą nam opowiadać bajki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwMSPElzbietaJerzak">Jeśli chodzi o uzyskanie umów prywatyzacyjnych, to te kwestie są zapewne uregulowane w ustawie dotyczącej ochrony informacji niejawnych. Oczywiście pan poseł ma prawo wystąpić z wnioskiem o okazanie tych dokumentów. Wtedy zostanie uruchomiona określona procedura. Jeśli Komisja sformułuje tego typu wniosek, to także podejmiemy stosowne działania. Zostaną określone warunki, na jakich otrzymacie państwo te dokumenty do wglądu. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby każdy zainteresowany poseł wystąpił o udostępnienie umów prywatyzacyjnych. Pan poseł Alfred Budner może złożyć wniosek o udostępnienie tych dokumentów i wówczas będziemy postępować zgodnie z przyjętą przez Sejm ustawą dotyczącą ochrony informacji niejawnych. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby spełniając uwarunkowania wynikające z wyżej wymienionej ustawy, taka umowa została udostępniona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Myślę, że najlepiej będzie, jeśli Komisja wystąpi o udostępnienie umów prywatyzacyjnych. Wtedy każdy z posłów będzie mógł zapoznać się z tymi dokumentami w Kancelarii Tajnej Kancelarii Sejmu. Nie ma sensu, aby posłowie indywidualnie zwracali się o dostarczenie umów prywatyzacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Poseł Stanisław Kurpiewski /niez./  : Czy umowy prywatyzacyjne są objęte klauzulą "ściśle tajne" lub "tajne"?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwMSPElzbietaJerzak">Tego typu umowy są dwustronne, więc strony porozumienia obowiązuje tajemnica. W niektórych umowach są wręcz zapisy stanowiące, że nie wolno ujawniać ich treści.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Bardzo proszę, aby wyjaśnić te kwestie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwMSPElzbietaJerzak">Jeśli Komisja sformułuje wniosek, to będziemy go rozpatrywać przy pomocy kompetentnych służb. Odpowiedź zostanie przygotowana zgodnie z obowiązującym prawem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">W związku z tym w imieniu Komisji wystąpię do ministra skarbu państwa o przekazanie umów zgodnie z przepisami ustawy regulującej dostęp do informacji niejawnych. Jeśli to będą dokumenty poufne, to posłowie będą się mogli z nimi zapoznać z w Kancelarii Tajnej Kancelarii Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#DyrektordelegaturyMSPweWroclawiuWlodzimierzLuty">Chciałbym odpowiedzieć na zadane pytania i ustosunkować się do niektórych wypowiedzi. Poseł Marek Sawicki stwierdził, że nie wiemy, czym gospodarujemy. Proszę mnie o to zapytać, to ja panu posłowi powiem, czym gospodarujemy. Nadzorujemy zobowiązania poza cenowe w kwocie 2 mld zł. Jestem w stanie dokładnie opisać wszystkie przypadki i powiedzieć, czy pieniądze są na koncie, czy sprawa jest w sądzie. Na wszystkie szczegółowe pytania w tym względzie chętnie odpowiem. Ponadto Delegatura Ministerstwa Skarbu Państwa gospodaruje majątkiem Skarbu Państwa o wartości 40 mln zł. Ściągamy wierzytelności po upadłych firmach w kwocie około 10 mln zł. Jeszcze raz podkreślam, że doskonale wiem, czym gospodaruję w imieniu Skarbu Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselMarekSawicki">Proszę przejrzeć ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli o nadzorze ministra skarbu państwa. Wtedy pan się zdziwi, jak pan mało wie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#DyrektordelegaturyMSPweWroclawiuWlodzimierzLuty">W każdym razie wiem, co zostało mi powierzone. W każdej chwili mogę państwu przedstawić raport o realizacji zobowiązań inwestorów. Jestem tutaj już drugi raz. Za pierwszym razem Komisja nie chciała mnie wysłuchać. Teraz mogłem ten raport przedstawić. Zgodnie z prawem mam obowiązek poinformować państwa o rodzaju zobowiązań, sposobie ich realizacji oraz o podjętych działaniach. Nie do mnie należy ocena, czy dobrze się stało, że coś zostało sprywatyzowane. To już jest dyskusja polityczna. Jako obywatel mogę wziąć udział w tej dyskusji, ale jako urzędnik nie. Zgadzam się z poglądem, że każdy inwestor walczy o rynek. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Myślę, że nikt by nie inwestował, gdyby w nie miał zapewnionego rynku zbytu dla swoich towarów. Jest to pewna osobliwość gospodarki towarowo-pieniężnej i właściwie nie ma o czym dyskutować. Oczywiście problem polega na tym, kto sprzedaje, a kto kupuje. Jednak w tym przypadku, ta kwestia została rozstrzygnięta. Umowa została podpisana i moim zadaniem jest nadzorować wykonanie tej umowy i sprawozdawać Komisji sposób realizacji zobowiązań. Poseł Franciszek Franczak powiedział, że jest problem z plantatorami. Właśnie rozmawiałem z przedstawicielem plantatorów, który stwierdził, że właściwie nie ma większych problemów w stosunkach z inwestorem. Jak już powiedziałem, trwają negocjacje, ale plantatorzy nie widzą w tym zagrożenia dla swoich interesów. Zapisy umowy prywatyzacyjnej w zakresie pakietu plantatorów były i są realizowane. Teraz pojawiły się problemy związane z fuzjami, ale o jest przedmiotem negocjacji między plantatorami a zarządzającymi Spółką. W tym sensie z punktu widzenia realizacji umowy prywatyzacyjnej wszystko jest w porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Pan dyrektor chce odpowiadać za całą politykę rządu. Proponuję, aby pan się skupił tylko na Śląskiej Spółce Cukrowej SA. Za chwilę będzie pan rozliczany z całej polityki Ministerstwa Skarbu Państwa. Proszę się zastanowić, czy warto. Proszę precyzyjnie odpowiadać na pytania dotyczące tej konkretnej Spółki. Mam jeszcze pytanie do pani dyrektor Elżbiety Jerzak. Jeśli rolnik kupi ziemię od Skarbu Państwa i ma za nią płacić przez kilka lat, to w momencie sprzedaży następny właściciel ma obowiązek uiścić wszelkie należności w dniu wystawienia aktu notarialnego. Najpierw właścicielem Śląskiej Spółki Cukrowej SA był francuski koncern Saint Louis Sucre SAS. Potem akcje przejęli Niemcy. Czy to się mogło stać bez zgody Skarbu Państwa? Przecież do tej przeniesienie własności do całkiem innej firmy. Czy podmiot, który nie zrealizował jeszcze umowy prywatyzacyjnej, może sprzedać Spółkę bez zgody Skarbu Państwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwMSPElzbietaJerzak">Koncern Suedzucker AG wykupił Saint Louis Sucre SAS, który z kolei wcześniej kupił Śląską Spółkę Cukrową SA. Saint Louis Sucre SAS nie straciła osobowości prawnej i w dalszym ciągu funkcjonuje. W związku z tym ten podmiot jest nadal formalnym właścicielem Śląskiej Spółki Cukrowej SA. Natomiast ten podmiot wchodzi w skład szeroko rozumianego koncernu Suedzucker AG. Faktem jest, że formalnym właścicielem Spółki nadal pozostaje podmiot posiadający osobowość prawną, czyli Saint Louis Sucre SAS. Wiemy jednak, że kadry zarządzające Śląską Spółką Cukrową SA pochodzą z koncernu Suedzucker AG, chociaż w radzie nadzorczej zasiada przedstawiciel francuskiej firmy. Do niedawna prezesem zarządu Spółki był również przedstawiciel tej firmy, ale ze względu na ocenę jego pracy został odwołany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Wiemy, że firmy nie wywiązują się z niektórych zobowiązań finansowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwMSPElzbietaJerzak">Chciałabym jeszcze odpowiedzieć na pozostałe pytania. Jeśli chodzi o wycenę majątku Śląskiej Spółki Cukrowej SA, to nie jestem w stanie ustosunkować się do przedstawionych tutaj informacji. Myślę jednak, że na wycenę poszczególnych cukrowni wpływały przede wszystkim limity produkcji cukru. To była zasadnicza wartość, która decydowała o wycenie Śląskiej Spółki Cukrowej SA. Sądzę, że nawet jeśli w magazynach tych cukrowni znajdowały się jakieś zapasy cukru, to nie miało to większego wpływu na wycenę. Jeśli chodzi o firmę Pheifer&amp;Langen, to umowa była tak skonstruowana, że zawierała określone zobowiązania do działań inwestycyjnych. W przypadku niewykonania tych zobowiązań, w stosunku do inwestora miały zostać zastosowane sankcje w postaci kar pieniężnych. Ministerstwo Skarbu Państwa stwierdziło, że w tym przypadku zobowiązania inwestora nie zostały dotrzymane. Problem polega na tym, że stanowisko inwestora jest zupełnie inne. W związku z tym służby finansowe ministra skarbu państwa wezwały inwestora do zapłaty określonej kwoty i sprawa znajduje się w sądzie właściwym dla siedziby spółki. Ten spór trzeba będzie rozstrzygnąć na drodze sądowej, ponieważ inwestor twierdzi, że wszelkich zobowiązań dotrzymał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Czy to postępowanie przed sądem długo już trwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwMSPElzbietaJerzak">To trwa dosyć długo. W materiale, który państwo otrzymaliście przed posiedzeniem Komisji, znajduje się dosyć szczegółowa informacja na temat sporu z firmą Pheifer&amp;Langen. Ministerstwo Skarbu Państwa 2 września 2003 r. skierowało wezwanie do zapłaty kary przez tę firmę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Niestety przedstawiciele tej firmy twierdzą, że to jest spółka prawa niemieckiego i w tej sprawie nie może się toczyć postępowanie przed polskim sądem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwMSPElzbietaJerzak">To są argumenty podnoszone przez jedną ze stron sporu. Niezależnie od tego postępowanie toczy się przed sądem w Polsce. Nie wiem, czy sąd uwzględni te argumenty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Powinniśmy o tym pomyśleć, gdy podpisywano umowę z firmą Pheifer&amp;Langen. Chcielibyśmy wiedzieć, kto przygotowywał tę umowę. Nieszczęściem Rzeczpospolitej jest to, że ministrowie się zmieniają, ale urzędnicy pozostają, natomiast błędy są powielane. Jak można było nie przewidzieć, że firma będzie twierdziła, że nie podlega polskiemu prawu? W ten sposób możemy czekać na sprawiedliwość jeszcze kilka lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoselMarekSawicki">Mam jeszcze pytanie do przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Poseł Alfred Budner stwierdził, że w polskich cukrowniach był przetwarzany sok z buraków cukrowych wyprodukowanych na terenie Niemiec. Czy wytworzony w ten sposób cukier trafia na polski rynek? Czy to była tylko usługa świadczona przez polskie cukrownie, czy też mieliśmy do czynienia z wprowadzeniem surowca na nasz rynek?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Jest jeszcze kwestia reformy rynku cukru w Unii Europejskiej. Czy istnieje zagrożenie, że limity produkcji cukru będą przypisywane do spółek a nie do poszczególnych państw? W takim przypadku istniałaby możliwość wyprowadzenia z Polski całej kwoty produkcji cukru i zaprzestania uprawy buraków cukrowych na terenie naszego kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiWieslawZapedowski">Reforma rynku cukru w kształcie proponowanym przez komisarza Franza Fischlera przewidywała możliwość transferu kwot produkcji pomiędzy poszczególnymi krajami. To rozwiązanie zostało oprotestowane przez polski rząd. Nie zgadzamy się na jakikolwiek transfer kwot, tym bardziej, jeśli miałoby się to odbywać w ramach firm. Do tej pory limit produkcji cukru jest przydzielany każdemu krajowi indywidualnie. Komisja Europejska proponowała zezwolenie na transfer kwot między krajami członkowskimi. Nasze stanowisko w tej kwestii jest jasne. Jesteśmy temu przeciwni. Czekamy na nową propozycję Komisji Europejskiej. Pani komisarz Mariann Fischer Boel ma ambiwalentne odczucia, jeśli chodzi o propozycje jej poprzednika. Najpierw twierdziła, że je podtrzymuje. Teraz mówi o pewnych modyfikacjach. Być może niedługo dowiemy się, w jakich segmentach nowego systemu te zmiany nastąpią. Chciałbym państwa zapewnić, że problem wywozu z Polski kwoty cukrowej jest dla rządu kluczowy. Ta sprawa ma zresztą bardziej ogólny wymiar. To jest pytanie o to, czy Komisja Europejska zachowa zasadę utrzymywania produkcji cukru we wszystkich krajach członkowskich. Może też być tak, że Komisja Europejska zezwoli na to, aby produkcję cukru, a w konsekwencji także innych produktów przenieść tam, gdzie względy ekonomiczne będą gwarantowały większą konkurencyjność.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#ZastepcadyrektoraDepartamentuRynkowRolnychwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiBogumilaKasperowicz">Chciałabym się ustosunkować do wypowiedzi posłów Marka Sawickiego, Franciszka Franczaka oraz Alfreda Budnera. Rynek cukru jest regulowany w Polsce od 1994 r., kiedy został podpisany układ stowarzyszeniowy z Unią Europejską. Wygłoszono tutaj tezę, że do Śląskiej Spółki Cukrowej SA sprowadzono sok z niemieckich buraków cukrowych i tak wyprodukowany cukier trafił na polski rynek. Każda cukrownia, niezależnie od kapitału, który tam rządzi, ma swoje limity kwot A i B. Tylko taka ilość cukru mogła zostać skierowana na rynek krajowy. Od 1994 r. rozliczaliśmy każdy rok gospodarczy w cukrowniach. Ostatnia kampania cukrowa, która odbywała się jeszcze pod rygorami prawa krajowego, zostanie niebawem rozliczona przez Agencję Rynku Rolnego. Wszystkie cukrownie miały przedłożyć informacje o ilości wyprodukowanego cukru do 28 lutego 2005 r. Chodzi o kwotę A, ponieważ ten cukier może być ulokowany na polskim rynku oraz o kwotę B, gdyż ten cukier można eksportować z dopłatami. Pozostaje jeszcze kwestia zagospodarowania cukru z kwoty C. Z dostępnych informacji wynika, że w 2004 r. z Polski wyeksportowano 432 tys. ton cukru. To jest bardzo duża ilość. Takie dane zostały przekazane Komisji Europejskiej już w ubiegłym roku, gdy ukazało się rozporządzenie dotyczące nadmiernych zapasów. Z roboczych dokumentów, które przedstawiła Komisja Europejska jesienią ubiegłego roku wynika, że w Polsce nie ma nadmiernych zapasów cukru. Jeżeli zatem cukrownie Śląskiej Spółki Cukrowej SA chcąc poprawić swoje wyniki ekonomiczne zaimportowały syrop, który potem został uszlachetniony i zamieniony w cukier, to ten produkt nie mógł być wprowadzony na rynek krajowy w ramach dostępnych kwot produkcji. Kolejna kwestia dotyczy przypisania limitów produkcji cukru do producentów buraków cukrowych. Od kilkunastu lat musieliśmy dostosowywać swoje prawo do prawa, które obowiązuje w Unii Europejskiej. Rozporządzenie nr 1260 Rady Unii Europejskiej funkcjonuje już od kilku lat. Wiadomo było, że każdy kraj członkowski otrzymuje kwotę produkcji cukru. Przepisy stanowią, że minister rolnictwa i rozwoju wsi rozdysponowuje tę kwotę między producentów cukru. Nawet, gdyby Sejm przyjął ustawę, zgodnie z którą do 1 maja 2004 r. plantator byłby producentem cukru, sytuacja byłaby skomplikowana, bowiem po tym terminie zaczęłoby obowiązywać nowe prawo. Wtedy musielibyśmy rolników pozbawić prawa do posiadania limitów produkcji. Mieliby do nas słuszną pretensję, że na dwa lub trzy lata wprowadziliśmy ich w błąd. Otrzymaliby coś, co za chwilę musieliby zwrócić. Dlatego też w przepisach, które zostały uchwalone i obowiązują od dnia akcesji, zostały zabezpieczone prawa plantatorów buraków cukrowych. Także pod rządami starej ustawy uregulowana była kwestia przekazywania limitów produkcji cukru między producentami. Jeśli minister rolnictwa wyrażał zgodę na przekazanie kwot produkcji cukru, to równocześnie nowy producent miał obowiązek zawrzeć umowy z plantatorami buraków cukrowych związanymi z poprzednim producentem.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#ZastepcadyrektoraDepartamentuRynkowRolnychwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiBogumilaKasperowicz">Nie zdarzyło się, żeby jakikolwiek plantator protestował przy wydaniu decyzji o przesunięciu limitu produkcji cukru. W tej chwili sytuacja jest taka, że do rozporządzenia, o którym przed chwilą mówiłam, dołączono dokument, który stanowi, jak ma wyglądać współpraca między plantatorami buraków cukrowych a producentami cukru. Nie jest tak, że minister czy inny organ w każdym kraju członkowskim może przesuwać limity dowolnie, tak jak chce. Może to zrobić na wniosek producenta cukru, ale tylko wtedy, gdy są zabezpieczone interesy obu stron. W ubiegłym roku zostało podpisane porozumienie branżowe między producentami cukru a plantatorami buraków cukrowych, w którym zawarte są najważniejsze elementy związane z ochroną plantatorów. One mają swoje odzwierciedlenie w umowach kontraktacyjnych. A zatem plantatorzy sami pilnują swoich interesów. Po konsultacjach z Krajowym Związkiem Plantatorów Buraków Cukrowych wprowadzono odpowiednie przepisy do ustawy dotyczącej Agencji Rynku Rolnego. Natomiast w porozumieniu branżowym zapisano harmonogram dostaw buraków. Rozporządzenie Rady Europejskiej nr 314 stanowi o tym, jaka jest cena minimalna buraków cukrowych. Czyli wszyscy polscy plantatorzy nie mogą otrzymać mniej niż inni plantatorzy w Europie. Wszystkie interesy plantatorów są zabezpieczone. Rzeczywiście były takie plany, aby przekazać cały limit produkcji Śląskiej Spółki Cukrowej SA do jednej cukrowni wchodzącej w skład tej Spółki. Prawo taką możliwość dopuszcza. Jednak w porozumieniu z ministrem skarbu państwa zwróciliśmy uwagę na umowę prywatyzacyjną. Po rozmowach okazało się, że wycofano się z tej koncepcji. Chciałabym jednak dodać, że większość plantatorów skupionych wokół Śląskiej Spółki Cukrowej SA opowiadało się za tym, aby przekazać cały limit produkcji cukru do Cukrowni Świdnica SA. Mimo wszystko, to zostało inaczej załatwione. Trwa produkcja w innych cukrowniach należących do tej Spółki. Odbywa się to na zasadzie świadczenia usługi, zgodnie z prawem krajowym i prawem Unii Europejskiej. Wszyscy plantatorzy, którzy podpisali umowy kontraktacyjne ze Śląską Spółką Cukrową SA są zadowoleni, bo te umowy są realizowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoselMarekSawicki">Nie uzyskałem odpowiedzi na pytanie dotyczące importowanego syropu z buraków cukrowych. Usłyszeliśmy natomiast, jak są rozliczane kwoty A, B i C. Co się stało z importowanym surowcem i wytworzonym z niego cukrem? Myślę, że na najbliższym posiedzeniu Komisji powinniśmy omówić zasady kwotowania produkcji cukru we Francji. Być może w Unii Europejskiej obowiązują dwa różne systemy kwotowania produkcji w przypadku mleka i cukru. Niemniej jednak przedstawię Komisji informacje, jaki system obowiązuje we Francji, jeśli chodzi o limity produkcji cukru. Wtedy skonfrontujemy naszą wiedzę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">W każdym razie możemy być pewni, że kwota przypisana Krajowej Spółce Cukrowej "Polski Cukier" SA pozostanie w Polsce, ponieważ KSC nie ma żadnych powiązań zewnętrznych. Chciałbym wyjaśnić jeszcze jedną kwestię. Uważam, że jeśli kwoty produkcji są przekazywane między rolnikami, którzy są udziałowcami Krajowej Spółki Cukrowej "Polski Cukier" SA, to powinno to następować bez ograniczeń. Przecież może się zdarzyć, jakieś gospodarstwo chce ponownie rozpocząć uprawę buraków cukrowych. Zgodnie z wnioskiem posła Andrzeja Fedorowicza, przygotujemy dezyderat dotyczący realizacji zobowiązań zawartych w umowach prywatyzacyjnych. Myślę, że taki rozsądny polityczny nacisk jest potrzebny także ministrowi skarbu państwa. Wtedy być może łatwiej będzie nakłonić inwestorów do dotrzymania zobowiązań. Sądzę, że dla dużych koncernów zachodnich ważny jest ich wizerunek i wiarygodność. Bardzo niekorzystna byłaby dla nich sytuacja, w której rozpowszechniane byłyby informacje o tym, że nie wywiązują się ze zobowiązań. Przystępujemy do rozpatrzenia odpowiedzi na dezyderat nr 35 w sprawie zwiększenia kwoty produkcji skrobi ziemniaczanej. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie? Uważam, że Komisja powinna uznać tę odpowiedź za niezadowalającą. Minister rolnictwa i rozwoju wsi informuje nas o staraniach o zwiększenie kwoty produkcji skrobi. Tymczasem nam zależy na efekcie tych starań. Proponuję ponowienie dezyderatu, aby te starania były bardziej skuteczne. Niektórzy mówią, że to jest niemożliwe. Rzeczy niemożliwe stają się możliwe, jeśli czegoś się bardzo chce. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselWiktorOsik">Rozumiem intencje pana Wojciecha Mojzesowicza, ale jeśli Komisja odrzuci odpowiedź na dezyderat, będzie to oznaczało, że negatywnie oceniamy działania Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PoselWiktorOsik">Poseł Stanisław Kurpiewski /niez./  : Zgadzam się z opinią wyrażoną przez posła Wiktora Osika. Jeśli chcemy uzyskać pełniejsze informacje, to zwróćmy się w tej sprawie do ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Nie powinniśmy odrzucać odpowiedzi na dezyderat nr 35.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselMarekSawicki">Popieram wniosek posła Wojciecha Mojzesowicza. Odpowiedź na dezyderat należy uznać za niewystarczającą. W ten sposób skłonimy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi do dalszych działań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWWieslawZapedowski">Odpowiedź na dezyderat przedstawia sposób prowadzenia tej sprawy przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Można te działania podzielić na trzy kategorie. Pierwsza z nich zawiera działania proceduralne i techniczne. Chodzi między innymi o to, czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wystąpiło z odpowiednim wnioskiem do Komisji Europejskiej. Te działania zostały podjęte, a wniosek złożony. Druga kwestia dotyczy jakości argumentacji. Moim zdaniem, wykorzystano wszelkie możliwości dotarcia do świadomości Komisji Europejskiej. Przypomnieliśmy na przykład, że pierwotna kwota została ustalona na podstawie produkcji w bardzo niekorzystnych dla Polski latach. Zwróciliśmy także uwagę, że ogólna kwota produkcji skrobi w Unii Europejskiej nie jest wykorzystywana. Te wszystkie argumenty zostały zawarte. Nie sądzę, aby wspólnie udało nam się znaleźć nowe. Trzecia grupa działań obejmuje szeroko rozumiany lobbing. Na przykład podczas spotkania ministrów rolnictwa Polski i Francji, pan minister Wojciech Olejniczak poprosił o opinię w sprawie polskiego wniosku o zwiększenie kwoty produkcji skrobi ziemniaczanej. Komisja Europejska twierdzi, że jeśli przyzna Polsce większą kwotę produkcji, to wszyscy złożyliby takie same wnioski. Te same działania były podejmowane podczas ostatniego szczytu polsko-hiszpańskiego. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nadal prowadzi działania w tym zakresie. Projekt Komisji Europejskiej znajduje się obecnie w Parlamencie Europejskim. Sprawozdawcą jest eurodeputowany Janusz Wojciechowski. Myślę, że w tym przypadku nie będzie problemów z lobbingiem. Problem polega na tym, że opinie Parlamentu Europejskiego nie są wiążące. Niemniej jednak wniosek zostanie w końcu poddany pod głosowanie na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej. Nasze stanowisko w tej kwestii będzie cały czas niezmienne - będziemy się starali o zwiększenie limitu produkcji skrobi ziemniaczanej. Nie bardzo wiem, w jaki sposób można jeszcze bardziej mobilizować rząd do działań w tym zakresie. Te działania i tak są prowadzone. Kwestia zwiększenia limitu produkcji skrobi ziemniaczanej była jednym z ważniejszych tematów poruszanych podczas rozmów z panią komisarz Mariann Fischer Boel. Wszyscy, którzy mają jakikolwiek wpływ na decyzję Komisji Europejskiej, są o sprawie informowani. To jeszcze nie wyczerpuje wszystkich instrumentów nacisku, które można użyć w tej sprawie. Wiemy o liście COPA i COGECA w związku z naszym wnioskiem. To nie jest tak, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ponosi odpowiedzialność za efekt tych działań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Najwyższy czas, aby z Polski płynęły sygnały, że nie wszystko jest w porządku. Nasze oczekiwania są racjonalne. Jeśli minister rolnictwa i rozwoju wsi publicznie głosi, że na przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej najbardziej zyskali rolnicy, to potem nie ma argumentów w dyskusji nad zwiększeniem kwot produkcji. Skoro polskim rolnikom jest tak dobrze, to po co mają zwiększać produkcję. Musimy zacząć mówić o problemach, które istnieją. Tych problemów mamy wiele. Mówi się na przykład o tym, że są plany łączenia kwot A i B produkcji cukru. Trzeba pewne rzeczy łączyć w negocjacjach i wygrywać. Nie po to redukowaliśmy kwotę B, żeby teraz być w tej samej sytuacji co kraje, które tego nie robiły. Przeniesiemy głosowanie w sprawie odpowiedzi na dezyderat na następne posiedzenie Komisji. Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>