text_structure.xml 43.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselJerzySzteliga">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzisiejszego posiedzenia jest następujący. Punkt pierwszy - omówienie skarg i wniosków napływających do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawach mniejszości narodowych, punkt drugi - sprawy różne. Czy jest zgoda na taki porządek obrad? Nie ma uwag, proszę o głos przedstawiciela Biura Rzecznika Praw Obywatelskich pana Tomasza Gellerta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Pozwolę sobie w skrócie przedstawić sprawę skarg i wniosków wpływających do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawach mniejszości narodowych. Na początku chciałem poinformować, że w Biurze kończą się prace nad informacją Rzecznika, która niedługo będzie przedstawiona Sejmowi i Senatowi. W mojej wypowiedzi spożytkuję i nieco rozszerzę materiał, który znajdzie się w informacji o Rzeczniku Praw Obywatelskich traktuje poszanowanie praw mniejszości jako jeden z podstawowych standardów demokratycznego państwa prawnego. Ze względu na wagę, jaką przywiązuje do tej problematyki oraz oczywistą w tym gronie specyfikę, w końcu 1998 roku Rzecznik dokonał korekty w strukturze Biura, wyodrębniając bezpośrednio podporządkowane sobie stanowisko, które powierzył mnie. W obszarze mojego zainteresowania służbowego oprócz problematyki ochrony praw mniejszości narodowych i etnicznych mieści się ochrona praw cudzoziemców. Tę drugą część obowiązków dzielę z panią zatrudnioną w Biurze na pół etatu, która jednocześnie jest członkiem Rady ds. Uchodźców.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Jeśli chodzi o kwestie wpływu skarg obywateli przynależnych do mniejszości narodowych i etnicznych, chciałbym zastrzec na wstępie, że w dalszej części będę mówił wyłącznie o skargach, których przedmiotem jest najszerzej rozumiana dyskryminacja na tle tej przynależności narodowej. Pominę te skargi, które dotyczą spraw i bolączek o szerszym charakterze, bowiem są one załatwiane przez inne zespoły merytoryczne w Biurze, w zasadzie nie prowadzi się odrębnej ewidencji dla mniejszości akcentującej czynnik narodowościowy. Spośród tych spraw do zauważenia w statystyce są jedynie te, w których dyskryminacja nie stanowi istoty skargi, ale jest elementem dodatkowym, na który powołuje się skarżący, występuje gdzieś w tle. Oczywiście, wstępna selekcja polega na tym, czy sprawę zakwalifikować do spraw o charakterze innym, czy też dotyczy ona dyskryminacji.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Skargi dotyczące dyskryminacji mniejszości stanowią wśród spraw badanych i załatwianych przez Rzecznika stosunkowo wąski margines. Liczba takich skarg utrzymuje się od kilku lat na zbliżonym poziomie kilkudziesięciu w skali roku. W 1999 roku było ich blisko 30, co przy ogólnym wpływie ponad 40 tysięcy świadczy o szerokości tego marginesu. Oczywiście, Rzecznik ma świadomość, iż błędem byłoby wyprowadzanie ocen przestrzegania praw mniejszości jedynie ze skali wpływu skarg. Na wielkość liczby skarg wpływają wszak różne czynniki, jak choćby analfabetyzm części naszych podopiecznych, niepełna wiedza, czy brak wiedzy o istnieniu instytucji służących ochronie praw obywatela. W związku z tym, niezależnie od działań podejmowanych w sprawach indywidualnych, przede wszystkim koncentrujemy uwagę na studiowaniu, badaniu sytuacji mniejszości narodowych - użyję modnego ostatnio słowa "wytrychu" - monitorujemy przestrzeganie praw mniejszości, co traktujemy jako główną formę działania w tym obszarze.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">W świetle wyników prac związanych z rozpoznawaniem i załatwianiem spraw indywidualnych oraz badań i konkretnych spraw podejmowanych z inicjatywy Rzecznika, uprawniona zdaje się być pozytywna ocena polityki władz centralnych oraz działalności terenowej administracji publicznej wobec mniejszości narodowych i etnicznych. Również pozytywnie Rzecznik ocenia obowiązujące prawo, wszak członkowie mniejszości korzystają ze wszystkich praw i wolności służących obywatelom polskim, a ponadto Konstytucja zawiera klauzulę antydyskryminacyjną, gwarantuje mniejszościom wolność zachowania, rozwoju własnego języka, obyczajów, tradycji, kultury. Mają więc prawo do tworzenia własnych instytucji edukacyjnych, kulturalnych, służących ochronie tożsamości religijnej, prawo do uczestnictwa w rozstrzyganiu spraw dotyczących własnej tożsamości kulturowej. Ważne miejsce zajmują rozwiązania dotyczące nauki języka ojczystego, a także nauki w języku ojczystym. Wspomnę też o preferencjach w ordynacji wyborczej. Równocześnie rzecznik odnotowuje nie zakończenie procedur ratyfikacyjnych dotyczących Konwencji Ramowej na Rzecz Ochrony Mniejszości Narodowych oraz prac legislacyjnych nad ustawą o mniejszościach narodowych i etnicznych, która, jak wynika z rozeznania Rzecznika, jest oczekiwana przez środowiska mniejszości. Na tle generalnie pozytywnego obrazu Rzecznik dostrzega pewne "iskrzenia" i antagonizmy między polską większością a grupami mniejszości o wymiarze przede wszystkim lokalnym. Tak jak we wszystkich sprawach o charakterze społecznym, nie ma tu prostych recept, trudno o jednoznaczne zdefiniowanie przyczyn. Wydaje się jednak, że z jednej strony podłożem może być szczególne uwrażliwienie niektórych mniejszości na rzeczywiste, czy domniemane uchybienia ze strony większości, a z drugiej obserwowane wśród części społeczeństwa postawy ksenofobiczne, nietolerancji wobec inaczej myślących, czy mówiących.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Jeśli Komisja pozwoli, przejdę do konkretniejszych ocen. Spośród skarg wpływających do rzecznika od obywateli należących do mniejszości w minionym roku największą grupę stanowiły skargi od Romów, głównie z województw podkarpackiego i małopolskiego, na działania, szeroko pojmując, organów pomocy społecznej. Najczęściej chodziło o odmowę przyznania świadczenia pieniężnego, bądź też o wysokość tego świadczenia, przy czym charakterystyczną cechą większości, jeśli nie wszystkich tych skarg był zarzut nierównego traktowania Romów na tle pozostałych obywateli. Wszystkie skargi zostały zbadane z należytą wnikliwością, ale w żadnej z nich Rzecznik nie znalazł podstaw do interwencji. W pozostałych sprawach trudno o jakąś szczególnie głęboką klasyfikację ze względu na ich liczbę. Wymieniłbym tu kilka listów od obywateli polskich oraz Polaków zamieszkałych za granicą, zawierających uwagi o charakterze ogólnym. Nadawcy wyrażają na przykład troskę o występujące w niektórych kręgach społeczeństwa przejawy ksenofobii, nietolerancji. Jeden list dotyczył potrzeby lepszego zaspakajania potrzeb dzieci na terenach zamieszkałych przez mniejszość ukraińską, łemkowską i bojkowską. Godne odnotowania, choćby dla ilustracji, są pojedyncze, dosłownie dwa listy, których autorzy nie postrzegają praw mniejszości jako swojego rodzaju specyficznych praw służących wyrównywaniu szans. Przeciwnie, uważają je za nieuzasadnione faworyzowanie mniejszości, bądź też domagają się stosowania zasady wzajemności w traktowaniu mniejszości litewskiej, białoruskiej i ukraińskiej. Oczywiście, na taką korespondencję odpowiadamy dość zdecydowanie.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Chciałbym jeszcze wspomnieć o jednej sprawie, która wpłynęła w trybie indywidualnym, mianowicie z dość szerokim wystąpieniem zwrócił się do Rzecznika zarząd Związku Ukraińców w Polsce. Dało ono obfity materiał faktograficzny dotyczący sytuacji i problemów mniejszości na Podkarpaciu. Był to materiał do przemyśleń, okazał się bardzo przydatny również z tego powodu, że akurat w tym czasie, w październiku 1999 roku, pracownicy Biura mieli jechać właśnie na Podkarpacie. Rzecznik spotykał się z przedstawicielami administracji samorządowej różnych szczebli, była okazja, aby podjąć te problemy i dyskutować o nich.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Jeśli chodzi o badania i sprawy podejmowane z inicjatywy Rzecznika, chciałbym poinformować Komisję, że Rzecznik podjął tę tematykę w styczniu 1999 roku wizytą w powiecie sejneńskim. Obserwacje z wizyty pozwalają na ocenę, iż brak jest przesłanek wskazujących na dyskryminację mniejszości litewskiej przez władze centralne lub lokalne władze samorządowe. Wyłonione w ostatnich wyborach samorządowych przedstawicielstwo mniejszości litewskiej w samorządach gminnych w Sejnach i Puńsku oraz w samorządzie miejskim w Sejnach pozostaje w proporcji do stosunków narodowościowych na tych terenach. Należałoby dodać, że do samorządu powiatu sejneńskiego wybrano dwóch Litwinów, co może nie oddaje stosunku liczebnego tej mniejszości w powiecie, jednakże obaj zostali usytuowani dość mocno w samorządzie, mianowicie jeden pełni funkcje wicestarosty, drugiemu zaś powierzono funkcję przewodniczącego komisji oświaty. Do zadrażnień i napięć dochodzi tam z lokalną społecznością narodowości polskiej, o ich źródłach i podłożu szerzej mówić nie trzeba, bo Komisja zna je bardzo dokładnie. Wracając do oceny sytuacji chciałbym powiedzieć następująco: Rzecznik uważa, że prowadzona w wybranych szkołach na terenie gminy Puńsk i w mieście gminie Sejny, czy w ogóle w całym powiecie sejneńskim działalność oświatowa służąca podtrzymywaniu tożsamości narodowej dzieci litewskich zdaje się zaspakajać potrzeby. Sygnalizowano kłopoty i możliwość zamknięcia jednej szkoły, nie wiem, czy problem jest aktualny, ale nie powinno to zaważyć na ocenie, którą pozwoliłem sobie przed chwilą wygłosić.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Na tym tle chcę powiedzieć, że wśród mniejszości litewskiej spotkaliśmy się z krytyczną oceną sposobu obliczania subwencji oświatowej, zasad jej zwiększenia o 20% na każdego ucznia. Jak nas informowano, jest to do przyjęcia w przypadku prowadzenia nauki języka ojczystego jako przedmiotu dodatkowego, natomiast nie sprawdza się w sytuacji, gdy faktycznie trzeba organizować dwie szkoły, gdy nauka prowadzona jest w języku ojczystym, a więc wymaga większej liczby nauczycieli, godzin. Z tego typu zastrzeżeniami spotkaliśmy się także w kontaktach z innymi mniejszościami narodowymi.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">W 1999 roku Biuro prowadziło badania sondażowe dotyczące przestrzegania praw mniejszości ormiańskiej. W tej sprawie kontaktowało się przede wszystkim z przedstawicielami Ormiańskiego Towarzystwa Kulturalnego w Krakowie oraz Związku Ormian "Ararat" w Polsce z siedzibą w Katowicach. Przedstawiciele tych organizacji na ogół pozytywnie oceniają sytuację w swojej społeczności, twierdzą, że nie spotykają się z przejawami dyskryminacji na tle narodowościowym, ani ze strony władz, ani ze strony społeczeństwa. Natomiast krytycznie, zwłaszcza część środowiska ormiańskiego skupiona wokół związku w Katowicach, odnoszą się do sprawy utrudnień, jakie napotykają Ormianie emigrujący obecnie z Armenii, zwłaszcza trudności z wydawaniem wiz pobytowych, zezwoleń na zamieszkanie, czy osiedlenie się, nadawanie statusu uchodźcy. Zresztą odnoszę wrażenie, że związek Ararat zajmuje się głównie pomocą uchodźcom, a nie działalnością na rzecz zasiedziałych w Polsce Ormian.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Z oczywistych względów najwięcej uwagi w działalności Rzecznika poświęcano polskim Romom. Wynikało to z oceny ich sytuacji, jako niezwykle złożonej i zdecydowanie niekorzystnej na tle innych grup obywateli, zarówno mniejszości, jak i polskiej większości. Rzecznik Praw Obywatelskich zdecydowanie podziela wielokrotnie wyrażaną przez wysoką Komisję i poszczególnych jej członków opinię, że społeczność ta, zwłaszcza na terytorium województwa małopolskiego i podkarpackiego, żyje w głębokim ubóstwie, niejednokrotnie w warunkach uwłaczających ludzkiej godności, a przy tym bez realnej perspektywy poprawy. W ubiegłym roku Rzecznik Praw Obywatelskich dwukrotnie spotkał się z przedstawicielami organizacji społecznych Romów. W kwietniu spotkanie zostało zorganizowane z inicjatywy Rzecznika w Biurze, zaś w październiku Rzecznik osobiście uczestniczył w seminarium zorganizowanym w Tarnowie przez organizacje romskie, zatytułowanym: "Dlaczego emigracja?". Po-nadto chcę powiedzieć, że organizacje Romów utrzymują z nami bieżące kontakty telefoniczne i osobiste, sygnalizują na bieżąco sytuacje mogące budzić wątpliwości, proszą o porady i - w miarę potrzeby - otrzymują pomoc. Podejmujemy też, szczególnie w tych środowiskach, badania terenowe.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Przepraszam Komisję za to, że mówię o sprawach doskonale znanych posłankom i posłom, jednak czuję się w obowiązku powtórzyć opinię i głębokie przeświadczenie przedstawicieli organizacji romskich, że Romowie na co dzień spotykają się z przejawami dyskryminacji, zarówno ze strony lokalnych władz, organów sprawiedliwości i ścigania, jak i części polskiego społeczeństwa. Romowie wielokrotnie mówili nam, że dostrzegają, iż w świadomości Polaków głęboko zakorzeniony jest niekorzystny stereotyp Cygana jako człowieka leniwego, nieuczciwego, i że powoduje to niechęć do Romów ze strony polskiej większości. Niechęć ta uzewnętrznia się w różnych formach, począwszy od ostracyzmu, traktowania z wyższością, pogardą, poprzez wyzwiska, zaczepki, napisy antycygańskie na murach budynków zamieszkałych przez Romów, aż po akty szczególnej agresji.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Kontakty ze środowiskami romskimi pozwalają zaobserwować, że dla społeczności tej charakterystyczne jest poczucie pokrzywdzenia oraz wyobcowania. Romowie są przekonani, że jedną z podstawowych przyczyn ich obecnej złej sytuacji ekonomicznej i społecznej była polityka polonizacji i asymilacji realizowana przez państwo w latach 50 i 60, której materializacją był wprowadzony w 1964 roku administracyjny zakaz wędrowania oraz przymusowe osiedlanie rodzin romskich. Wielokrotnie spotykaliśmy się z opinią, że zatrzymanie taborów, jak to nazywają Romowie, pozbawiło ich tradycyjnego sposobu życia, wolności, zaś państwo, zabierając im tę ich tradycję, możliwość życia po swojemu, nie wywiązało się z obietnic udzielenia im pomocy w adaptacji do życia w innej rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Znany Komisji jest fakt, że sprawy bezrobocia dotykają Romów w ogromnym stopniu, napotykają oni ogromne trudności ze znalezieniem stałej pracy. Powodem są oczywiście niskie kwalifikacje, ale także uprzedzenia pracodawców, kamuflowane nieraz różnymi pretekstami przy odmowie zatrudnienia, a nieraz bez kamuflażu. Mieliśmy taki przykład, sprawę, w której nie mogliśmy podjąć interwencji, ponieważ firma przestała istnieć, ale na papierze było napisane, że zakład nie zatrudnia Romów. W okresie przed zatrzymaniem taborów Romowie trudnili się różnymi zajęciami, takimi jak kowalstwo artystyczne, kotlarstwo, cynkowanie naczyń, jednakże najczęściej nie była to działalność zarejestrowana, objęta obowiązkowym ubezpieczeniem. W związku z tym znaczna część, jeśli nie zdecydowana większość Romów w podeszłym wieku nie posiada uprawnień emerytalnych. Konsekwencją ubóstwa i braku uprawnień emerytalnych jest dla znacznej części Romów ograniczona podstawowa i specjalistyczna opieka medyczna. Kolejnym powszechnie znanym faktem jest, iż z powodu niedostatków materialnych znaczna część Romów żyje w bardzo złych warunkach mieszkaniowych - barakach, najczęściej bez wody i kanalizacji. Lekko licząc kilka tysięcy rodzin romskich zamieszkuje w skleconych przez siebie domkach, może raczej szałasach, wycofanych z użytku wagonach kolejowych. Regułą jest ogromne zagęszczenie, przekraczające nie tylko normy sanitarne, ale w ogóle wszelkie wyobrażenia.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Istnieje szereg obiektywnych uwarunkowań utrudniających realizację edukacji dzieci romskich. Najważniejszym z nich jest słaba znajomość czy wręcz nieznajomość języka polskiego przez dzieci rozpoczynające naukę. W porównaniu z ich polskimi rówieśnikami stoją na z góry niekorzystnej pozycji, przychodzą do pierwszej klasy bez podstawowych umiejętności czytania i pisania z zakresu edukacji przedszkolnej, ponieważ z reguły nie chodziły do przedszkola. Zdarza się, że dzieci romskie ze względu na barierę językową są uznawane za niezdolne do nauki w szkole normalnej i kierowane do szkół specjalnych. Ponadto kontakt z romskimi uczniami utrudnia nieznajomość wśród nauczycieli kultury, tradycji, obyczajów Romów. Problemy związane z możliwościami korzystania przez dzieci romskie z prawa do nauki oraz egzekwowania przez organy administracji samorządowej obowiązku tej nauki były przedmiotem badań terenowych w lutym 2000 roku. Obecnie opracowujemy materiał z tych badań, obserwacje nie są radosne.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Kilka słów o konkretnych sprawach podejmowanych z inicjatywy Rzecznika. Na podstawie sygnałów od przedstawicieli Romów na temat narastającego zagrożenia bezpieczeństwa, bierności Policji wobec aktów przemocy w stosunku do Romów, w maju 1999 roku Rzecznik skierował wystąpienie w tej sprawie do Komendanta Głównego Policji. W odpowiedzi Komendant Główny zadeklarował wnikliwe rozpatrywanie wszelkich sygnałów w konkretnych sprawach oraz zdecydowaną reakcję wobec stwierdzonych przypadków nagannych zachowań policjantów, zwłaszcza lekceważącego podchodzenia do tego typu spraw.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Podjęta została interwencja w sprawie dyskryminacyjnych praktyk wobec Romów, stosowanych przez jedno z biur sprzedaży ratalnej. Podstawą tej interwencji była treść pisma skierowanego do wszystkich placówek handlowych współpracujących z tą firmą, w którym zawarto dyspozycje zaprzestania udzielania kredytów ratalnych osobom pochodzenia romskiego, tu zacytuję, "w związku z bardzo dużą szkodliwością kredytów udzielanych na kredytobiorców narodowości cygańskiej - Romów". W wystąpieniu podkreślono, że Rzecznik Praw Obywatelskich nie zamierza co prawda kwestionować swobody obrotu gos-podarczego, jednakże granice tej swobody wyznaczone są przez obowiązujące prawo. Przedsiębiorcy w ramach prowadzenia działalności gospodarczej mogą swobodnie dokonywać wyłącznie takich czynności i działań, które nie są zabronione przez prawo, a dyskryminacja jest zabroniona i to mocą przepisu konstytucyjnego. Dlatego też w wystąpieniu zostało podkreślone, że przyjęcie przez spółkę kryterium narodowościowego jako podstawy do odmowy świadczenia-usługi pozostaje w rażącej sprzeczności z normą konstytucyjną. Interwencja przyniosła wyjaśnienie, że pismo zostało wycofane, na razie nie było sygnałów, żeby takie praktyki się powtarzały.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Kolejna interwencja, tym razem prezydenta miasta Tarnowa z połowy roku dotyczyła naruszenia nietykalności cielesnej ucznia z rodziny romskiej przez pracownika gospodarczego jednej ze szkół w Tarnowie. W trakcie postępowania ustalono, że rzeczywiście miało to miejsce, sprawca pozostawał pod wpływem alkoholu i poczuł się w potrzebie "ręcznego" wychowywania romskiego chłopaka. Poniósł dość ostre konsekwencje, zrezygnowano z jego usług w szkole, co oczywiście nie było głównym celem wystąpienia rzecznika, a tylko "odpryskiem" sprawy.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Obecnie mamy dwie sprawy, nie wiem, jaki będzie ich finał, ale są chyba interesujące. Sprawa pierwsza. Badaliśmy sygnał dotyczący ograniczenia prawa Romów do posługiwania się własnym językiem w czasie widzeń w zakładach karnych. Mieliśmy jedną taką konkretną sprawę, w której skrócono widzenie matce z synem, dlatego że w pewnym momencie zaczęła posługiwać się językiem romskim. Gdy sprawę zbadaliśmy okazało się, że trudno byłoby podjąć interwencję, ponieważ posługiwanie się tym językiem nie wynikało stąd, że matka i syn nie znali języka polskiego, a widzenie odbywało się pod nadzorem. Trudno było kwestionować prawo do nadzoru, ponadto akurat w tym przypadku doszło do utarczek, które były prowokowane przez matkę odbywającego karę. Ale pozostała otwartą sprawa, czy aktami niskiej rangi, takimi jak wewnętrzny regulamin zakładu karnego, można ograniczać prawo mniejszości do posługiwania się swoim językiem. Sprawa jest otwarta, jaki będzie jej koniec, zobaczymy.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Druga sprawa, która jest w toku rozważań, to specyficzne przejawy, jeśli tak można to ocenić, dyskryminacji na tle narodowościowym w postępowaniu karnym. Chodzi mianowicie o to, że spotkaliśmy się z kilkoma przypadkami akcentowania narodowości romskiej sprawców bądź ofiar konkretnych zdarzeń w dokumentach, protokołach, postanowieniach przygotowywanych przez organy policji, prokuratorów. Przy czym zdarzenia te nie mają podłoża narodowościowego. Jest tu wątpliwość, czy takie zapisy nie powodują lub nie są skutkiem odmiennego nieco traktowania spraw, w które zamieszani są Romowie, surowszego, gdy Rom jest sprawcą, a ulgowego, gdy ofiarą. W tym przypadku również trudno powiedzieć, jak zakończy się sprawa.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawObywatelskichTomaszGellert">Chciałem przeprosić Komisję za to, że mówiłem o problematyce, którą Komisja doskonale zna ze swej praktyki, ale sądzę, że ogląd spraw mniejszości jest identyczny z punktu widzenia Rzecznika i Komisji. Na zakończenie chciałbym poinformować, że w 2000 roku planujemy dalsze badania i studia nad sytuacją kolejnych mniejszości. Przynajmniej do końca kadencji obecnego Rzecznika, która upływa w połowie roku, utrzymane będą zarówno formy, jak i priorytety w działaniach dotyczących praw mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselJerzySzteliga">Komisja, pozwalam sobie wyrazić tego rodzaju opinię, cieszy się, że z roku na rok, sukcesywnie zyskujemy przyjaciół, współpracowników. Chodzi nie tylko, jak dotychczas o, że tak powiem, rutynowe strony: MSWiA, MEN, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jest Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, Główny Urząd Statystyczny, BBN, to pocieszające, że nie zostajemy sami z tym problemem i zjawiskami społecznymi.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PoselJerzySzteliga">Proszę o pytania. Nie ma pytań, materia rzeczywiście jest nam znana, choć dobrze byłoby, tu mam prośbę, żeby omawiane problemy, skargi zostały przekazane Komisji. Niedawno poseł Wojciech Hausner wziął udział w seminarium dotyczącym problematyki romskiej, wydaje się, że jest to problem wyjątkowo istotny z punktu widzenia zarówno rzeczywistości społecznej w naszym kraju, jak i obszaru zainteresowania Komisji. Zgodnie ze zobowiązaniem ministra Piotra Stachańczyka, międzyresortowy zespół do spraw mniejszości narodowych przesłał nam harmonogram i tematykę swoich spotkań. Wydaje się, że byłoby dobrze, gdybyśmy w nieodległym czasie znaleźli sposób, aby wspólnie zastanowić się nad problematyką romską, która dominuje w skargach do Biura Rzecznika. Nie możemy dopuścić do sytuacji w której pozostaniemy z boku, nie będziemy się interesować tą problematyką, kiedy podejmują ją instytucje spoza naszego kraju. Stąd moja prośba w imieniu Komisji do przedstawicieli resortu spraw wewnętrznych i edukacji, żeby w nieodległym terminie, do wakacji spróbować wspólnie zastanowić się nad tym problemem.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PoselJerzySzteliga">Wydaje się, że w zasięgu i w kompetencjach administracji publicznej, rządowej i samorządowej są pewne instrumenty - najdelikatniej mówiąc - złagodzenia tej sytuacji. Nie jesteśmy w stanie od ręki uporać się z tymi wszystkimi dylematami, problemami, ale pewne rozwiązania są w naszej mocy. Musimy skrupulatnie przyjrzeć się ustawodawstwu, funkcjonowaniu systemów ubezpieczeń, szkolnictwa. Ja nie uzurpuję sobie prawa do tego, żeby decydować o spektrum naszego zainteresowania. Gorąco proszę o przedstawienie ministrowi Piotrowi Stachańczykowi naszej propozycji, abyśmy wspólnie zastanowili się nad tym problemem. Sygnały przekazane z Biura Rzecznika świadczą o tym, że o ile gdzie indziej nie ma istotnych punktów zapalnych, a są punkty sporne, takie, jak sprawa funkcjonowania szkoły, tu mamy problem szerszej natury. Czy Komisja zgadza się z tą propozycją? Trudno nam dziś wyciągać jakiekolwiek wnioski, na tym posiedzeniu nie rozwiążemy jednoznacznie żadnej z poruszonych spraw. Natomiast wydaje się, że wspólnie, czy to z samorządami gminnymi, sejmikami województw, urzędami pracy, MSWiA należy zastanowić się nad problemem Romów. Może rzeczywiście trzeba byłoby - stawiam to pod rozwagę ministra Piotra Stachańczyka - wziąć pod uwagę również ministerstwo pracy .</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaSprawWewnetrznychiAdministracjiArturKozlowski">Korzystając z okazji chcę poinformować, że 1 marca br. odbyło się posiedzenie międzyresortowego zespołu do spraw mniejszości narodowych pod przewodnictwem ministra Piotra Stachańczyka. Jeśli państwo pozwolą, to powiem kilka słów na temat tego posiedzenia. Było ono w całości poświęcone problemowi romskiemu i to ze szczególnym wskazaniem na Romów w województwie małopolskim, czyli tej grupy, która nazywana jest Bergitka Roma. Jej sytuacja była przedmiotem spotkania w Tarnowie i wspomnianym przez posła Jerzego Szteligę seminarium w Nowym Sączu, na których byliśmy obecni jako przedstawiciele ministra spraw wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PrzedstawicielMinisterstwaSprawWewnetrznychiAdministracjiArturKozlowski">Podczas posiedzenia zespołu do spraw mniejszości 1 marca byli obecni między innymi przedstawiciele tych resortów, o których przed chwilą wspominał poseł Jerzy Szteliga. Omawiano sytuację Romów w województwie małopolskim, ze szczególnym uwzględnieniem kwestii bezpieczeństwa. Przedstawiciel policji zreferował temat i poinformował obecnych o działaniach podjętych w tym zakresie. Rozmawiano również na temat kształcenia, na posiedzeniu byli obecni przedstawiciele MEN. Przedstawiciel Krajowego Urzędu Pracy ustosunkował się do kwestii problemu, który wydaje się być przyczyną złożonej sytuacji Romów, chodzi o kwestię braku pracy. Jest to podstawowa kwestia, która warunkuje dalsze położenie ekonomiczne tej grupy. Krajowy Urząd Pracy zobowiązał się do opracowania szerszego programu dla województwa małopolskiego z uwzględnieniem sytuacji mniejszości romskiej. Wydaje się, że przy pomocy powiatowych urzędów pracy i w oparciu o środki, które pozostają w dyspozycji prezesa KUP, zostanie wypracowany program. Zostały złożone pewne propozycje i minister Piotr Stachańczyk, jako szef międzyresortowego zespołu zobowiązał przedstawiciela KUP do tego, aby w ciągu jednego miesiąca przedstawił założenia programu aktywizacji zawodowej członków grupy Romów zamieszkującej województwo małopolskie. Chcę również poinformować Komisję, że minister Piotr Stachańczyk, zgodnie z deklaracją, zamierza zwoływać spotkania zespołu co miesiąc. Następne, 12 kwietnia, będzie poświęcone między innymi roli rządowej administracji wojewódzkiej w sprawach mniejszości narodowych. Będziemy dyskutować na temat pomysłu powołania pełnomocników wojewodów do spraw mniejszości, co niewątpliwie miałoby znaczenie również dla mniejszości romskiej, o której tutaj mówiliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselJerzySzteliga">Rozumiem, że Komisja przyjmuje propozycję. Jest prośba, żeby w rozważaniu nad naszymi zobowiązaniami, decyzjami, projektami obecny był temat sytuacji edukacyjnej młodzieży. Rozumiem, że nie ma więcej uwag.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselJanSyczewski">Korzystając z okazji chcę poruszyć trzy problemy, które bardzo ściśle korespondują z omawianą dziś problematyką. Jeden problem dotyczy środowiska białoruskiej mniejszości narodowej, a dwa pozostałe - w moim przekonaniu - wszystkich mniejszości narodowych w Polsce i są związane z zagadnieniami oświaty narodowościowej wśród mniejszości. Jeżeli chodzi o problem pierwszy, sądzę, że wiele osób spośród obecnych słyszało o tym, iż obecnie na białostocczyźnie w województwie podlaskim trwa bardzo ostra batalia o Puszczę Białowieską. W dniu dzisiejszym w spotkaniu w Białowieży bierze udział minister środowiska Antoni Tokarczuk. Właściwie minister jest przeciw całej ludności tego terenu, przeciw Stowarzyszeniu Gmin Puszczy Białowieskiej i samorządom miejskim miast, które leżą na obrzeżu puszczy. Rzecz idzie o to, aby poszerzyć Białowieski Park Narodowy na cały obszar Puszczy Białowieskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselJerzySzteliga">Ja bardzo przepraszam, że muszę przerwać, ale taka jest moja rola. W tej chwili minister Antoni Tokarczuk jest na terenie Białowieży. Z tego, co słyszałem w radio, spotkał się z mieszkańcami tego rejonu. Nie chciałbym, żebyśmy wyrokowali o tej sprawie, nim nie skończy się tura spotkań pana ministra, który, choć obrzucony jajkami, wyraził jednak wolę dyskutowania i negocjowania. Nie wiem, czy byłoby dobrze, gdybyśmy byli stronniczy w momencie, kiedy tam trwa debata, dyskusja. Tyle ku rozwadze posła Jana Syczewskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselJanSyczewski">Mimo wszystko chciałbym skończyć myśl. Nie chodzi mi o to, żeby w tej chwili zajmować stanowisko wobec ministra Antoniego Tokarczuka. Rada Ministrów podjęła stosowne decyzje wcześniej, w myśl tych decyzji minister Antoni Tokarczuk próbuje konsekwentnie zrealizować zamierzony plan. Chodzi mi wyłącznie o reperkusje narodowościowe tego faktu, mianowicie teren siedmiu gmin Puszczy Białowieskiej zamieszkuje zwarta zbiorowość białoruska, dla której poszerzenie parku będzie totalną klęską i spowoduje kompletne rozbicie. Ludność ta zajmuje się rolnictwem, które jest biedne, praktycznie upadło i podstawowym źródłem utrzymania jest gospodarka w puszczy. Poszerzenie parku narodowego będzie równało się wyludnieniu tych terenów i rozbiciu, asymilacji zbiorowości białoruskich zamieszkujących ten rejon. Wydaje mi się, że ta sprawa mieści się w problematyce, którą zajmuje się Rzecznik Praw Obywatelskich i Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Oczywiście, nie w sensie jakichkolwiek decyzji, niemniej jednak myślę, że powinniśmy być świadomi problemu. Sprawa była poruszana w Sejmie, osobiście podnosiłem ją na obradach plenarnych, bez skutku, żadnych pozytywnych rezultatów nie przyniosły działania gmin i samorządów. Nie wiem, być może dzisiejsze spotkanie dokona jakiegoś zwrotu w tej mierze, oby, niemniej jednak podnoszę aspekt narodowościowy tej sprawy, chodzi o nieliczne środowiska etniczne Białorusinów, które w ten sposób zostaną rozbite. Decyzja powiększenia Parku niewątpliwie doprowadzi do wyludnienia i etnicznego zniszczenia zbiorowości Białorusinów. Doświadczenie uczy, że jeśli zmienią miejsce zamieszkania, ich tożsamość narodowościowa zaniknie. Pozostały jeszcze dwa problemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselJerzySzteliga">Przepraszam, ale nie chcę, żeby problem pozostał zawieszony w próżni. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że jest on istotny, pokazały to dzisiejsze drastyczne wydarzenia w Hajnówce. Pamiętam również, że Rzeczypospolita ma określone zobowiązania dotyczące projektu, który nazywa się "Zielonymi Płucami Europy", więc nie chciałbym, żebyśmy spłaszczyli ten problem i zamknęli go jedynie stwierdzeniem: asymilacja. Może poseł Jan Syczewski rozważyłby wniosek, żebyśmy zastanowili się nad tym - wydaje się - szerszym problemem, wpisując dodatkowo do planu posiedzeń Komisji wspólne spotkanie na przykład z Komisją Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa? Racje są różne i trudno byłoby się zgodzić na sprowadzanie tego problemu, który ma wiele różnych aspektów, li tylko do problemu siedmiu gmin, czy też jednej mniejszości. W związku z tym gorąco proszę posła Jana Syczewskiego o rozważenie tej propozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselJanSyczewski">Jestem świadom, że dzisiaj tej sprawy nie rozstrzygniemy. Niewątpliwie trzeba brać pod uwagę efekty dzisiejszych spotkań ministra Antoniego Tokarczuka. Zapewne, jeżeli problem zostanie rozwiązany pozytywnie dla mniejszości - jeszcze raz podkreślam, że ludność miejscowa jest jednorodnie białoruska - spór przestanie istnieć. Jeżeli zaś nie będzie rozwiązany, jestem za tym, żeby wrócić do tej sprawy. Rzeczywiście zderzają się tam ze sobą, i to bardzo ostro, argumenty ekologów, argumenty gospodarcze mniejszości białoruskiej, jak też argumenty leśników. Nie my jesteśmy specjalistami, żeby dziś osądzać, kto ma rację, a kto jej nie ma.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PoselJanSyczewski">Jeżeli poseł Jerzy Szteliga pozwoli, to przejdę do dwóch następnych spraw związanych z funkcjonowaniem i reformą oświaty. Mianowicie w ubiegłym roku, może się mylę, może nawet w początku tego roku zostało wydane rozporządzenie ministra edukacji, określające limit godzin języka mniejszości narodowych jako przedmiotu dodatkowego w szkołach. W związku z tym limitem powstaje bardzo poważne zagrożenie, chyba we wszystkich szkołach mniejszościowych, tego typu, iż wymiar godzin nauczania języka mniejszości jako języka dodatkowego obniża się z czterech do dwóch tygodniowo. Szkoły bardzo wyraźnie sygnalizują mi to zjawisko.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PoselJanSyczewski">Drugi problem również dotyczy edukacji. Dotychczas istniały stanowiska tak zwanych metodyków nauczania języka mniejszości. W tym przypadku najlepiej jest mi znane zagadnienie funkcjonowania metodyka języka białoruskiego. Obecnie, w trakcie wprowadzania reformy edukacji, jednostką, która finansuje metodyka, jest jednostka prowadząca szkołę. Innymi słowy - miasto, powiedzmy powiatowe, na terenie którego w szkole pracuje metodyk. Dotychczas metodyk swoim zasięgiem działania obejmował teren dwóch obecnych powiatów. Pan burmistrz miasta, który jest organem prowadzącym, powiada, że nie widzi żadnego interesu w opłacaniu metodyka, który będzie pracował w szkołach na terenie dwóch powiatów i trudno mu się dziwić. W tej sytuacji pojawia się bardzo poważne zagrożenie instytucji metodyka. Metodyk powiada, że jeżeli burmistrz nie potraktuje go na dotychczasowych zasadach, nie udzieli mu stosownej obniżki pensum i nie wyznaczy honorarium, to nie będzie on pracował na terenie dwóch powiatów, a co najwyżej w swojej szkole. Myślę, że jest to chyba problem ogólnopolski, dotyczy wielu rejonów kraju i wymaga rozwiązania na szczeblu ministerstwa lub co najmniej kuratorium. Nie sądzę, żeby na przykład 10, 15 lub 20 gmin, na terenie których pracuje metodyk, porozumiewało się ze sobą i na zasadzie partycypacji opłacało to stanowisko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaEdukacjiNarodowejGrazynaPloszanska">Pierwsza sprawa mnie zaskoczyła. O ile pamiętam, w rozporządzeniu z 1992 roku, które nie uległo zmianie, jak i w rozporządzeniu sprzed 1999 roku, dotyczącym ramowych planów nauczania jest napisane, że w szkołach, które organizują naukę języka jako przedmiot dodatkowy lekcje odbywają się w wymiarze 3 godzin tygodniowo. Do 1999 roku ta sprawa była uregulowana rozporządzeniem w sprawie podtrzymywania tożsamości narodowej. Przy konstruowaniu nowego ramowego planu nauczania te same zapisy zostały powtórzone: rozpisano, jak w poszczególnych typach szkół wygląda nauczanie języka mniejszości. Tak więc obowiązują trzy godziny nauczania tygodniowo. Była możliwość, że szkoła może wprowadzić czwartą godzinę, jeżeli ma warunki finansowe, kadrowe, jest to w dyspozycji dyrektora szkoły. Natomiast nie wiem, skąd wzięła się informacja, że limit został obniżony z czterech do dwóch godzin, po prostu nie znam tej sprawy i w świetle obowiązujących przepisów nie znajduje to potwierdzenia.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaEdukacjiNarodowejGrazynaPloszanska">Po prostu zapis jest inny. Kiedyś było napisane, że limit wynosi trzy godziny tygodniowo w danej szkole, teraz jest to dziewięć godzin dla pierwszego etapu nauczania. Znaczy to, że dyrektor może wprowadzić pewne zmiany w poszczególnych semestrach, latach. W tej chwili wszystkie godziny nauczania są dostosowane do etapu i przeliczane na etap nauczania, a nie na klasy, być może stąd bierze się nieporozumienie. Jeśli chodzi o metodyków, sprawa jest rzeczywiście bardzo trudna, nakłada się tu kilka problemów. Po pierwsze, reorganizacja sieci kuratoriów. Nowi kuratorzy pracują w nowych warunkach administracyjnych, wprowadzono zmiany w sieci delegatur. Przypuszczam, że sprawa metodyków wymaga jeszcze trochę czasu. Kurator podlaski "przejął" po kuratorium białostockim z Suwałkami jako delegaturą problem litewski, stąd w tej chwili nie wszystkie sprawy kadrowe w tej delegaturze zostały uporządkowane. Wiem, że od dłuższego czasu jest poruszana sprawa metodyka nauczania języka białoruskiego, w pewnym momencie brakowało kandydata na to stanowisko, w tej chwili metodykiem jest pani Rusaczek, która rzeczywiście pracuje dla dwóch jednostek samorządu terytorialnego. Z tego co wiem, trudno było znaleźć kogoś w tym rejonie, kto mógłby pełnić tę funkcję. Ale te wszystkie problemy są do rozwiązania, myślę, że w ramach wzajemnej współpracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselJerzySzteliga">Jeśli państwo pozwolicie, podsumuję dzisiejszą dyskusję. Umówiliśmy się z przedstawicielami resortu, który koordynuje prace międzyresortowego zespołu, że odbędziemy spotkanie w sprawie sytuacji Romów i rozwiązania ich problemów w gronie członków zespołu, Rzecznika Praw Obywatelskich, BBN i Komisji. Termin spotkania pozostaje do uzgodnienia, Komisja jest otwarta na propozycje.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PoselJerzySzteliga">W imieniu Komisji składam prośbę, aby do końca następnego miesiąca przedstawić nam rozwiązanie sprawy metodyków, nie tylko nauczania języka białoruskiego, ale także innych. Pani Grażyna Płoszańska wie, gdzie znajdują się punkty zapalne, problem jest drobny, ale wpływa na nasze wzajemne stosunki. Prosilibyśmy także, żeby zastanowić się i poinformować nas - tu pozostawiamy do dyspozycji ministerstwa, w którym momencie będzie w stanie wypowiedzieć się na ten temat - finansowania szkół mniejszościowych, zwiększonej subwencji. Mówiąc najdelikatniej - co i gdzie nam "zginęło", chodzi o zrobienie "rachunku sumienia", abyśmy nie atakowali się nawzajem, tylko wyciągnęli wnioski. Mniej więcej mamy pojęcie, gdzie i co "uciekło" po drodze i jakie są metody załatwienia tej sprawy. Gorąco o to proszę, ponieważ sprawa finansowania może się w pewnym momencie zaognić.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PoselJerzySzteliga">Na koniec, korzystając z obecności pani Grażyny Płoszańskiej, pozwolę sobie złożyć swoiste oświadczenie. Od wielu lat jestem wiceprzewodniczącym Komisji, nie chciałbym tego wywlekać na forum parlamentu, ponieważ wtedy sprawa nabrałaby wymiaru politycznego. W tej Komisji, zgodnie z nauką naszego pryncypała, nauczyliśmy się, że trzeba uczyć się siebie nawzajem, mniejszości większości i my, politycy polityków z różnych opcji. Otóż wysłałem do ministra edukacji fax, bowiem w dniu 25 lutego stała się rzecz niesłychana. Minister edukacji zasugerował, żeby w procesie dydaktycznym w ramach lekcji wychowania obywatelskiego wykorzystywać obecność radnych różnych szczebli, parlamentarzystów. Pani Grażyna Płoszańska wie, że takie pismo z przyzwolenia ministra zostało rozesłane po wszystkich placówkach prowadzących szkoły. W dniu 25 lutego stało się tak, że poseł mówiący te słowa był obecny na lekcji wychowania obywatelskigo, z dorosłymi ludźmi, dziewiętnastolatkami, w liceum, które skończył, miejscowość nazywa się Głubczyce. Efektem końcowym spotkania było to, że uczestniczący w nim przedstawiciel organu prowadzącego, zarządu powiatu Głubczyce wystosował wniosek do komisji dyscyplinarnej do spraw nauczycieli przy wojewodzie opolskim, o ukaranie dyrektora za obecność, nie posła, ale funkcjonariusza jakiegoś ugrupowania politycznego. Powodem tego było stwierdzenie posła, że jest dylemat między resortem, a Wysoką Izbą, w sprawie interpretacji art 70 Konstytucji. Pani Grażyna Płoszańska wie o co chodzi, jest tu dylemat, są różne zdania, i to stało się podstawą wniosku o dyscyplinarne ukaranie dyrektora.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PoselJerzySzteliga">Kurator uruchomił postępowanie dyscyplinarne, w tym momencie pozostaje mi tylko prosić, żeby dla powagi instytucji, jaką jest resort, dla powagi Izby, przyjrzeć się temu postępowaniu dyscyplinarnemu. Ja nie mam zamiaru być stroną w tym procesie, chociaż cieszę się, że koledzy z AWS, UW, SLD już podjęli pewną decyzję. Rada powiatu podjęła uchwałę o wszczęciu procedury odwołania zarządu, ale nie o to przecież chodzi, tylko o powagę szkoły, powagę pana ministra, procesu dydaktycznego. Gorąco proszę o zainteresowanie, ponieważ to nie jest problem opozycja-koalicja. Dziś zostałem poinformowany przez prominentnego przedstawiciela koalicji rządzącej, panu ministrowi służę nazwiskiem, osoba bardzo wysoko usytuowana w parlamencie, który bezpośrednio po wypadku kazus "poseł Szteliga" otrzymał dwa telefony z umówionych miejsc w liceach, gdzie miał się spotkać z młodzieżą: "panie pośle, przepraszamy serdecznie, pan rozumie, ale nie będziemy ryzykować".  Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>