text_structure.xml
141 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Witam wszystkich. Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Dzisiejszy porządek dzienny został państwu doręczony. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie ma. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. W jego punkcie pierwszym mamy informację o stanie negocjacji z Unią Europejską w obszarze rolnictwo. Jest to temat bardzo dzisiaj aktualny. Proszę o zabranie głosu sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych pana Jana Truszczyńskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychGłównyNegocjatorPolskizUniąEuropejskąJanTruszczyński">Uważam, że inicjatywa Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi organizowania regularnie spotkań poświęconych procesowi negocjacji akcesyjnych w dziedzinie rolnictwa jest ze wszech miar potrzebna i pożyteczna. Członkowie Sekretariatu Europejskiego i zespołu negocjacyjnego będą się stawiać na każde państwa zaproszenie, aby zaprezentować stan, perspektywy i możliwości negocjacji akcesyjnych w tym obszarze. Na wstępie proponuję, aby oddzielić te sprawy, które są już na stole negocjacyjnym, od tych, które jeszcze formalnie się na nim nie znalazły. Zajmijmy się na początek tymi pierwszymi. Wszyscy pamiętamy, że rokowania zaczęły się 16 grudnia 1999 roku od przekazania przez stronę polską formalnego wyjściowego stanowiska negocjacyjnego. Kraje Unii Europejskiej zareagowały na nie swoim wspólnym stanowiskiem w pół roku później, w dniu 14 czerwca 2000 r. W ślad za tą pierwszą wymianą stanowisk wyjściowych nastąpiła cała seria organizowanych w różnych miesiącach spotkań i konsultacji technicznych, na których przekazywano dodatkowe informacje oraz dane liczbowe i faktograficzne. Jeżeli idzie o naszego partnera negocjacyjnego, to najbardziej aktualną wersję wspólnego stanowiska Unia Europejska przedstawiła nam 5 grudnia ub. r. Trzeba podkreślić, że dokument ten nadal nie zawierał najistotniejszych dla nas elementów, tj. określenia wysokości dopłat bezpośrednich do produkcji rolnej oraz wielkości kwot produkcyjnych. Zawiera on natomiast szereg oczekiwań i postulatów, w których UE domaga się zrewidowania i zmiany naszego stanowiska negocjacyjnego. Dotyczy to np. naszego wystąpienia o możliwość stosowania przez 5 lat po akcesji środków ochronnych w imporcie rolnym i rolno-spożywczym, jak też stosowania po naszym przystąpieniu do UE niektórych obecnie stosowanych instrumentów pomocy publicznej, takich jak dotacje do oprocentowania kredytów. Dotyczy to również określenia poziomu referencyjnego kwot produkcyjnych cukru i mleka, wielkości minimalnej grup producenckich, pomocy dla przetwórstwa owoców i warzyw, wspólnej organizacji rynku ziemniaka itd. Mógłbym jeszcze dalej kontynuować wyliczanie spraw, w których UE jest odmiennego zdania od naszego, wyrażonego w stanowisku negocjacyjnym. Partnerzy unijni przedstawili ponadto kilkadziesiąt innych postulatów, w których domagają się dostarczenia dodatkowych informacji o funkcjonowaniu poszczególnych sektorów produkcji rolnej. Dotyczy to również problematyki weterynaryjnej i fitosanitarnej. Ta ostatnia kwestia była w ostatnich tygodniach i miesiącach przedmiotem szczególnie intensywnej pracy. 9 i 10 stycznia odbyły się w Brukseli całościowe konsultacje poświęcone problematyce weterynaryjnej i fitosanitarnej. W ich trakcie przedstawiliśmy wyjaśniania dotyczące poszczególnych składników naszego stanowiska negocjacyjnego. Potwierdziliśmy też, że w nieodległej przyszłości, zależnie od tematu, do końca stycznia, do końca lutego, do 7 marca lub do końca pierwszego kwartału będziemy przedstawiać dodatkowe informacje.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychGłównyNegocjatorPolskizUniąEuropejskąJanTruszczyński">Naszą odpowiedź - nowe stanowisko negocjacyjne - na stanowisko UE dotyczące tych właśnie obszarów, czyli ochrony zwierząt, ochrony weterynaryjnej i fitosanitarnej mieliśmy przedstawić do końca stycznia. Tak się też stało, bo 29 stycznia Komitet Integracji Europejskiej zalecił Radzie Ministrów przyjęcie modyfikacji naszego stanowiska negocjacyjnego w sprawach weterynaryjnych i fitosanitarnych. Ostatecznej odpowiedzi udzieliliśmy w dniu 4 lutego. Obok tej odpowiedzi przekazaliśmy mnóstwo załączników ze szczegółowymi wyjaśnieniami dotyczącymi tej problematyki. Jedynym elementem, którego nie udało się nam przekazać w tym terminie była sprawa przejść granicznych z krajami trzecimi, na których, po naszym przystąpieniu do UE będzie odbywała się kontrola weterynaryjna i fitosanitarna. Po dodatkowych konsultacjach pomiędzy resortami rolnictwa i spraw wewnętrznych ustaliliśmy ostatecznie listę tych przejść i przekazaliśmy ją do Brukseli. Jakie są najważniejsze elementy naszego stanowiska negocjacyjnego w sprawach weterynaryjnych? Polska podtrzymała postulat okresu przejściowego, potrzebnego na dostosowanie się naszych zakładów przetwórstwa mlecznego, mięsnego i rybnego do wymogów higienicznych i sanitarnych wynikających z prawa wspólnotowego. Podtrzymaliśmy stanowisko dotyczące uzyskania trzyletniego okresu przejściowego, do końca roku 2006, na doprowadzenie jakości mleka do zgodności z przepisami unijnymi. Ma to dotyczyć również wymagań stawianych gospodarstwom prowadzącym produkcję mleka. Podtrzymaliśmy także postulat dwuletniego okresu przejściowego, do końca roku 2005, na dostosowanie zakładów przetwórstwa mlecznego. Podtrzymaliśmy wniosek o przyznanie nam prawa produkcji, co wiążę się z odstępstwem od norm unijnych, serów wytwarzanych metodami tradycyjnymi, czyli oscypka i bryndzy. Potwierdziliśmy wniosek o przyznanie nam okresu przejściowego, do grudnia 2007 roku, na restrukturyzację zakładów mięsnych o charakterze przemysłowym. Wystąpiliśmy o czasowe odstępstwa od niektórych wymagań strukturalnych wobec takich zakładów. Nie wystąpiliśmy natomiast o odstępstwa dotyczące warunków sanitarnych w tych zakładach, jak też nie wystąpiliśmy o jakiekolwiek odstępstwa dotyczące sposobu kontroli i nadzoru nad ich produkcją. Podtrzymaliśmy, jest to postulat zgłaszany przez Polskę od samego początku, wniosek o zapewnienie do końca 2007 roku możliwości utrzymania eksportu do krajów trzecich mięsa i produktów mięsnych niespełniających wymogów weterynaryjnych UE. Chodzi o mięsne zakłady przemysłowe będące w okresie dostosowywania, czyli te, które mają indywidualny program dostosowawczy, ale czasowo jeszcze nie spełniają wymagań strukturalnych UE. Wystąpiliśmy również o trzyletni okres dostosowawczy dla zakładów, które w dniu akcesji nie będą jeszcze spełniały wymogów unijnych, ale z zastrzeżeniem, że ich produkty nie będą mogły być sprzedawane na rynku unijnym, a tylko na rynku polskim. Potwierdziliśmy też listę przejść granicznych - nie będę ich wszystkich wymieniał - na których będzie prowadzona kontrola weterynaryjna i fitosanitarna. Myślę, że nie będę również referował wszystkich spraw fitosanitarnych, bo większość z nich ma charakter ściśle techniczny, chociaż oczywiście każda ma również określoną wagę ekonomiczną. Jeżeli jest taka potrzeba, to przekażemy państwu dokładną informację o polskich postulatach negocjacyjnych, ale całe nasze stanowisko negocjacyjne zostanie niedługo opublikowane na stronie internetowej pod adresem: negocjacje.gov.pl.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychGłównyNegocjatorPolskizUniąEuropejskąJanTruszczyński">Jest to nasza strona poświęcona negocjacjom akcesyjnym. Jest również wiele spraw, które czekają nas w najbliższych tygodniach. Pierwsza z nich to konieczność przedstawienia do 7 marca listy zakładów przetwórstwa mięsnego, mlecznego i rybnego, co do których widzimy potrzebę przyznania okresów przejściowych, według zasad wymienionych przeze mnie przed chwilą. W ślad za tym powinniśmy przekazać w marcu dokumentację potwierdzającą i podbudowującą nasz wniosek o uznanie Polski za kraj wolny od brucelozy i gruźlicy. Myślę, że dostarczeniu tych wszystkich informacji, jak też określenie przez nas horyzontów czasowych pozwoli, jeszcze w tym półroczu doprowadzić do końca negocjacje akcesyjne w obszarach: weterynaria i ochrona roślin. Oczywiście wiele zależy od tego czy to, co przekazaliśmy w ostatnim okresie zostanie uznane przez naszych partnerów negocjacyjnych za wystarczające. Czy te uzasadnienia, które przedstawiamy wystarczą, aby przyznać Polsce okresy przejściowe, o których mówiłem. Trzeba uczciwie powiedzieć, że prawdopodobieństwo ich przyznania jest zróżnicowane. O ile nie powinno być większych problemów z przyznaniem tym zakładom prawa do indywidualnych okresów dostosowawczych, do strukturalnych wymagań unijnych, o tyle mogą być trudności z przyznaniem im prawa do kontynuowania eksportu na tradycyjne rynki trzecie. Mowa jest tu zarówno o produktach mięsnych, jak i mleczarskich. Wydaje mi się, że w tej sprawie będziemy się musieli mocno starać, aby przeforsować nasze stanowisko. Ze stanem dostosowań polskiej weterynarii jest coraz lepiej, ale i tak może być on nie uznany przez naszych partnerów za wystarczający, aby zamknąć całość negocjacji w pierwszym półroczu. Jest jeszcze szereg spraw do załatwienia: system identyfikacji i rejestracji zwierząt, ustalenie listy laboratoriów referencyjnych w Polsce, skuteczna regionalizacji kraju w przypadku zwalczania chorób zakaźnych i utylizacja odpadków zwierzęcych. Krótko mówiąc, obszar jest zaawansowany w negocjacjach i szansa jego zamknięcia w pierwszym półroczu jeszcze jest, choć gwarancji oczywiście dać nie mogę. Również nie wszystkie sprawy można uznać za załatwione po naszej myśli. Tyle na temat obecnego stanu negocjacji. Myślę jednak, że interesuje nas wszystkich kwestia dalszych negocjacji obejmujących to, co jest najważniejsze dla polskiego rolnictwa, czyli wsparcie finansowe. Chodzi o udział we wszystkich instrumentach finansowych wspólnej polityki rolnej oraz o określenie, na odpowiednim poziomie, powierzchni bazowych, okresów referencyjnych, plonów referencyjnych, pułapu pogłowia i kwot produkcyjnych. Podstawowe elementy propozycji Komisji Europejskiej są wszystkim znane i nie ma potrzeby ich przywoływać ani powtarzać. Jaki jest tok dalszej pracy? Państwa członkowskie, bo do nich w równiej mierze, jak do nas adresowane są propozycje Komisji Europejskiej wyraziły już pierwsze opinie i przedstawiły pierwsze swoje reakcje. Na razie nie są to jeszcze stanowiska rządowe, tylko wstępne stanowiska poszczególnych ministrów, ale trzeba pamiętać, że w miarę wiernie odzwierciedlają one opinie poszczególnych krajów członkowskich.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychGłównyNegocjatorPolskizUniąEuropejskąJanTruszczyński">Widać wyraźnie, że te kraje podzieliły się, może nie tyle na dwa obozy, co na dwie grupy. Pierwsza, to kraje północy, z wyjątkiem Irlandii i Danii, czyli Holandia, Wielka Brytania, Niemcy, Szwecja i Austria, które opowiadają się za powiązaniem prowadzonych przez Unię rokowań akcesyjnych w dziedzinie rolnictwa ze wstępnymi zobowiązaniami samych państw członkowskich dotyczącymi kierunku dalszych reform wspólnej polityki rolnej. Kwintesencją tego podejścia jest postulat zgłoszony przez Holandię, a ostatnio również przez Niemcy, aby przyznanie nowym krajom członkowskim jakichkolwiek dopłat bezpośrednich było powiązane z zobowiązaniem się obecnych krajów członkowskich do stopniowej redukcji tych dopłat. Kwestia, czy miałoby się to stać przed, czy po roku 2006 jest w tej chwili wstępnie dyskutowana przez te kraje. Taka jest kwintesencja stanowiska krajów północnych. Stanowisko pośrednie zajmuje Francja, która stopniowo modyfikuje swoje podejście do tej kwestii. Dziś już znacznie mniej niż rok, lub dwa lata temu sprzeciwia się ona reformom wspólnej polityki rolnej, które prowadzą do stopniowego likwidowania dopłat bezpośrednich do produkcji rolnej. Mają być one zastąpione zwiększeniem finansowania strukturalnych zmian w rolnictwie i rozwoju obszarów wiejskich, a może nawet współfinansowaniem kosztów subsydiowania rolnika i rolnictwa. Jest wreszcie grupa krajów: Belgia, Luksemburg, Hiszpania, Portugalia, Włochy i Grecja, które opowiadają się za utrzymaniem obecnego systemu wspólnej polityki rolnej i jednocześnie nie wyrażają jednoznacznego sprzeciwu wobec przyznaniu nowym krajom członkowskim dopłat bezpośrednich. Mniej więcej tak to w tej chwili wygląda, ale podkreślam, że jest to jeszcze bardzo wstępny etap dyskusji. Rejestrując sygnały z krajów członkowskich Komisja Europejska skłania się ku temu, aby te wstępne propozycje przetworzyć w formalne dokumenty, czyli projekty wspólnych stanowisk krajów członkowskich. Zobaczymy czy w najbliższych dniach ta sprawa się potwierdzi. Te propozycje, które KE przedstawiła 30 stycznia zostaną przedłożone krajom członkowskim do dyskusji i decyzji. Na razie nie wiadomo, czy w tych projektach wspólnych stanowisk, które Komisja chce przedstawić jeszcze w marcu znajdą się elementy finansowe. Tylko słyszymy, że projekty te zostały wyczyszczone z tych elementów, które KE zgłosiła w dniu 30 stycznia. Trzeba zakładać, że kraje członkowskie będą potrzebowały dość długiego czasu, aby w swoim gronie wypracować kompromis i ustalić, jakim zakresem wspólnej polityki rolnej można objąć nowe państwa członkowskie. Większość obserwatorów w naszym kraju, ale i w innych krajach kandydujących uważa, że proces ten potrwa co najmniej do końca czerwca, czyli nie zakończy się przed wyborami parlamentarnymi i prezydenckimi we Francji. Co to oznacza? Oznacza to, że stanowiska negocjacyjne państw członkowskich wobec poszczególnych krajów kandydujących nie są jeszcze ostateczne, i że mogą one jeszcze ulegać zmianom, niezależnie od tego, jaka będzie podstawa wyjściowa przygotowana przez Komisję Europejską. Oznacza to również, że mamy jeszcze czas na działania informacyjne i perswazyjne. Taka jest podstawowa propozycja sformułowana pod adresem rządu przez zespół międzyresortowy, powołany przez premiera w końcu stycznia.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychGłównyNegocjatorPolskizUniąEuropejskąJanTruszczyński">Zespołowi temu przewodniczy obecny wśród nas pan minister Jerzy Plewa. Zespół ten przedłożył już rządowi i KIE wstępne wyniki swoich analiz. Po pierwsze, dokonano oceny propozycji Komisji Europejskiej i jej konsekwencje dla polskiego rolnictwa. Po drugie, przedstawiono propozycje i sugestie dotyczące celów, jakie Polska powinna osiągnąć w kwestii rolnictwa w negocjacjach akcesyjnych. Po trzecie, przedstawiono propozycje instrumentów, które powinny być zastosowane w dalszej fazie rozmów, a zwłaszcza w okresie poprzedzającym powstanie wspólnych stanowisk negocjacyjnych krajów członkowskich UE.Zespół będzie kontynuował prace. Decyzja, podjęta przez KIE w ostatni piątek przewiduje, że zespół zostanie poszerzony o przedstawicieli innych resortów, ponieważ trzeba przeanalizować budżetowe i finansowe konsekwencje propozycji Komisji Europejskiej. Trzeba to zbadać nie tylko w obszarze rolnictwa, ale również w obszarze funduszy strukturalnych, jak też przewidzieć konsekwencje tych rozwiązań dla naszej pozycji budżetowej wewnątrz UE. Zespół będzie kontynuował swoje prace do 31 marca br. W tym też terminie ma przedstawić bardziej pogłębione analizy i zaproponować kształt stanowiska rządu w negocjacjach akcesyjnych. W najbliższych tygodniach i miesiącach czeka nas wytężona akcja informacyjna skierowana do administracji poszczególnych państw członkowskich oraz taka sama akcja skierowana do Komisji Europejskiej. Musimy pokazać, w którym miejscu rozumowanie KE nie jest oparte na wystarczających przesłankach, w których sprawach KE przyjęła błędne założenia przy formułowaniu swoich propozycji. Musimy pokazać, co szczególnie nie odpowiada interesowi rolnictwa polskiego i polskim interesom makroekonomicznym, co i w jakim stopniu powinno ulec zmianie, abyśmy mogli zmierzać ku sensownemu wynikowi negocjacji. W tym miejscu muszę podkreślić, że nie chodzi o osiągnięcie już w tej fazie optymalnego wyniku. To nie są jeszcze formalne negocjacje. Na razie chodzi o to, aby kraje członkowskie lepiej zrozumiały, w którym miejscu i o ile propozycje Komisji Europejskiej nie odpowiadają interesowi Polski. Dlaczego są przez nas kwestionowane, i dlaczego będziemy w negocjacjach energicznie zabiegać o poprawę warunków oferowanych przez Komisje Europejską. Tak będą wyglądać w najbliższych tygodniach i miesiącach działania negocjacyjne w obszarze rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Dobrze jest, że instytucje odpowiedzialne za negocjacje myślą o interesach rolnictwa, ale chcę powiedzieć, że Komisja, której przewodniczę chciałaby brać w tych działaniach bardziej aktywny udział. Mamy różne poglądy, jedni są za integracją, inni mają wobec niej dystans, ale wszyscy staramy się dbać o interes polskiego rolnictwa. Będziemy spokojnie nad tym pracować i dlatego potrzebujemy wszelkich aktualnych informacji, wyliczeń, analiz i danych liczbowych. Integracja, jeśli ma nastąpić, musi być dobrym interesem dla Polski i dla polskiego rolnictwa. Jeżeli będzie to zjawisko pozytywne, to na pewno nasza Komisja będzie je popierać, jeżeli zauważymy, że jest to zły interes, to będziemy go oceniać tak, jak na to zasłuży. Proszę pana premiera o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WicepremierMinisterRolnictwaiRozwojuWsiJarosławKalinowski">Przyjeżdżam wprost z posiedzenia rządu i zanim zacznę mówić o tych trudnych obszarach, a takich dotyczy niewątpliwie temat dzisiejszego posiedzenia Komisji, chcę podzielić się z państwem dwiema trochę lepszymi informacjami. Rada Ministrów podjęła dziś dwie decyzje. Pierwsza dotyczy sytuacji na rynku tytoniu. Będą kontynuowane dopłaty do skupu polskiego tytoniu w wysokości 2,30 zł od kilograma. Łącznie chodzi o to, aby utrzymać produkcję na poziomie 27,5 tys. ton. Druga decyzja jest związana z sytuacją przedwiosenną. Chodzi o kredyty obrotowe. Wiemy, że są miejsca w kraju, w których brakuje na nie limitów. W związku z tym zostały dziś dokonane przesunięcia w planie finansowym Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. W tej chwili środki na ten cel mają zbliżoną wysokość do kwot ubiegłorocznych. Jestem przekonany, że za kilka dni nie będzie już problemów z uzyskaniem kredytu obrotowego. Takie są te dwie, chyba oczekiwane informacje. Trzecia sprawa, która miała być dziś przedmiotem dyskusji rządu, czyli kwestia dzierżawy i zakupu ziemi, jak też czasu liczenia dzierżawy została przeniesiona na 12 marca. Będzie ona rozpatrywana łącznie z projektem ustawy o regulacji warunków zakupu ziemi rolniczej. Czwarta informacja. Jak państwo pamiętacie, na początku roku decyzją ministra rolnictwa i rozwoju wsi zostały zawieszone rozmowy na temat liberalizacji handlu z naszymi partnerami z Unii Europejskiej. Jego przyczyną było niewywiązanie się strony unijnej z wcześniejszych umów dotyczących rynku wieprzowiny. Przypomnę, że od 1 stycznia miało wejść w życie porozumienie, w ramach którego można wwieźć do Polski w ramach kontyngentów 30 tys. ton mięsa wieprzowego. My zaś możemy wyeksportować w tym roku na rynki unijne 52 tys. ton tego mięsa. Możemy, ale przy obecnym kursie złotego wcale nie będzie to łatwe, ale takie możliwości są. Unia nie dopełniła procedur i od 1 stycznia nie otworzyła swojego rynku, w związku z czym podjąłem tę decyzję. Tę sprawę mamy już za sobą, bo Unia dopełniła już wszystkich formalności i jej rynek jest otwarty dla naszych produktów. Dziś dyskutowaliśmy również, co dalej z liberalizacją. 15 marca ma się odbyć spotkanie na ten temat naszej reprezentacji z partnerami unijnymi. W związku z tym Rada Ministrów podjęła dziś decyzję, że do 10 marca ma zostać dokonana gruntowna analiza tego problemu. Na podstawie jej wyników minister rolnictwa przygotuje instrukcje dla zespołu negocjacyjnego. Ja zresztą już wiem, co w tej instrukcji powinno być zawarte. Nie może być tak, że my otworzymy się od 1 lipca na produktu szczególnie wrażliwe, których produkcja jest w Unii wspierana na różne sposoby. Dotyczy to zarówno podstawowych produktów rolniczych, takich jak mleko i zboża, jak też produktów przetworzonych. Oczywiście będziemy prowadzić analizę i szukać takich artykułów, w przypadku których porozumienie o otwarciu rynku nie wywoła skutków negatywnych. Chcę jednak powiedzieć szczerze, że wielu takich towarów nie ma. Głównie może to dotyczyć tych produktów, które nie są u nas wytwarzane, czyli np. ryżu, wina, cytryn itd. Tak czy inaczej musimy patrzeć na dyskusję na temat liberalizacji łącznie. Musimy tę sprawę analizować łącznie z oczekiwanym stanowiskiem wspólnym krajów UE. Tyle informacji z dzisiejszego dnia. Jeżeli są pytania, to chętnie na nie odpowiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełBenedyktSuchecki">W związku z procesem integracji europejskiej oraz całym zamieszaniem wokół Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa proszę o jedno zdanie na temat rozwiązań docelowych związanych z wdrożeniem programu IACS.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełPiotrKrutul">Chodzi mi o wypowiedź pana premiera Jarosława Kalinowskiego w Brukseli. Czy ta sprawa została wyjaśniona na forum rządu? Czy była to wypowiedź w imieniu rządu polskiego, czy tylko w imieniu PSL? Wyjaśnienie tego jest bardzo ważne, bo pan minister Jan Truszczyński powiedział w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, że była to wypowiedź w imieniu PSL. Jako członek sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi chciałbym usłyszeć dokładne wyjaśnienie tej sprawy. Drugie pytanie, na jakie ustępstwa strona rządowa może pójść w kwestii stanowiska Komisji Europejskiej? Ani pan minister Jan Truszczyński, ani pan premier Jarosław Kalinowski nie powiedzieli, czy koalicja SLD-PSL zmieni treść porozumienia koalicyjnego, w którym zapisano: „Zapewnienie w kolejnych budżetach odpowiednich nakładów na rolnictwo i połączenie członkostwa Polski w Unii Europejskiej z objęciem polskiego rolnictwa pełnym zakresem wspólnej polityki rolnej”. Było to również stanowisko rządu pana premiera Jerzego Buzka, tak dziś krytykowanego: „Polski rolnik, od chwili wejścia do Unii musi być objęty takimi samymi regulacjami prawnymi i korzystać ze wszystkich dobrodziejstw wspólnej polityki rolnej”. Jeżeli w tej kwestii będzie zmiana, to ja się pytam, kto mówi prawdę? Czy pan Günter Verheugen, który powiedział wyraźnie, że „Działalnością przestępczą i kryminalną zajmuje się ten polityk polski, który mówi, że polscy rolnicy zyskają na integracji, i że będą objęci pełnym zakresem wspólnej polityki rolnej”.Jeżeli ze strony unijnej wszyscy mówią, że nie ma szans na to, żeby polscy rolnicy byli objęci takimi samymi dopłatami, jak rolnicy unijni, to i panów proszę o powiedzenie tego wprost: „Polscy rolnicy nie będę objęci”, taka jest prawda. Nic nie da mówienie, że negocjujemy, czy też, że będziemy się starali wynegocjować jak najkorzystniejsze warunki, bo te najkorzystniejsze warunki, to może być 26% a nie 25%. Taka jest prawda. Mam również pytanie do pana ministra Jana Truszczyńskiego. Mówi pan, że czekamy do czerwca, do wyborów parlamentarnych i prezydenckich we Francji, a ja panu powiem, że będziemy czekać do jesieni, do wyborów parlamentarnych w Niemczech. Proszę to wyraźnie powiedzieć, bo poprzedni minister rolnictwa pan Artur Balazs powiedział wyraźnie, że czekamy do jesieni, ponieważ Niemcy przed wyborami parlamentarnymi nie odpowiedzą na warunki zaproponowane przez Komisję Europejską. Czekamy do jesieni. W związku z tym mam pytanie, czy jest szansa zakończenia w roku 2002 negocjacji dotyczących rolnictwa? Proszę mi odpowiedzieć, czy jest możliwe zakończenie ich w ciągu miesiąca, czy dwóch? Czy nie jest tak, że rząd nie podjął decyzji w sprawie negocjacji na temat rolnictwa dlatego, że czekamy na tzw. całościowe propozycje. Czyli będzie to tak, jak było w układzie stowarzyszeniowym z EWG, czyli w Układzie Europejskim, że po raz kolejny sprzedamy polskie rolnictwo. Tę opinię cytuję za jednym z doradców KIE. Kolejna sprawa, pan premier Jarosław Kalinowski mówił o liberalizacji handlu. Ostrzegam rząd przed podpisaniem tej umowy, bo oznacza ona bezpowrotne otwarcie rynku, nie będzie już wtedy możliwości nałożenia żadnych podatków importowych.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PosełPiotrKrutul">Popieram w tej kwestii pana premiera, trzeba w końcu powiedzieć panu Franzowi Fischlerowi, że my też mamy prawo protestować. Jeżeli 15 marca pójdziemy na układy to przegramy, bo przypominam, że pan Franz Fischler wyraźnie powiedział, że im nie zależy na tym, abyśmy nasze towary sprzedawali na ich rynku. Przypominam, że według planów UE nasze kwoty na produkty będą wynosiły tylko 2% spożycia w Unii. Tylko o taki procent chodzi w tej liberalizacji, a oni do nas będą „ładować” swoje subwencjonowane towary. Przypominam, że podpisana ostatnio umowa o liberalizacji przewiduje, że oni nie mogą dopłacać subwencji do swoich towarów, a dopłacają, co widać gołym okiem. Kończąc, chciałbym się jeszcze dowiedzieć, kiedy będziemy mogli usłyszeć prawdę o negocjacjach związanych z rolnictwem, a nie tylko pustosłowie, że negocjujemy, że chcemy itd.? Polscy rolnicy chcą usłyszeć w mediach otwartą debatę na temat integracji z Unią Europejską, bo polscy rolnicy obecnie są tylko okłamywani.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełSebastianFlorek">Mam pytanie związane z zakładami produkującymi przetwory mięsne. Powiedział pan, że część zakładów, które będą spełniały warunki w dniu przystąpienia, będzie mogła eksportować od razu, natomiast te zakłady, które nie będą spełniały warunków, będą mogły sprzedawać swoje wyroby tylko na rynku polskim. Jest wyraźnie powiedziane, że jest tylko UE i Polska, czy takie postawienie sprawy nie oznacza, że UE będzie blokowała nasz eksport na rynki trzecie, np. na rynek wschodni do Rosji?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełZbigniewChrzanowski">Mam pytanie do pana premiera Jarosława Kalinowskiego. Jak pan ocenia zmianę strategii negocjacyjnej rządu? Chodzi mi o odejście od pakietów negocjacyjnych i negocjowanie każdej kwestii osobno. W moim przekonaniu rozmowy w sprawie ziemi powinny być połączone z negocjacjami w sprawie dopłat bezpośrednich. Dałoby to w obu kwestiach szersze pole manewru, bo w sprawie ziemi daliśmy sygnał, że jesteśmy gotowi na ustępstwa, natomiast otrzymane propozycje w sprawie dopłat bezpośrednich absolutnie nas nie satysfakcjonują. Jak pan ocenia styl negocjacji naszego rządu od dnia 19 października w całej sferze integracji z UE? Ponieważ ja, rozmawiając na spotkaniach z ludźmi, spotykam się z opinią, a i sam mam takie odczucie, że negocjacje przeniosły się z Brukseli na teren Polski, że w tej chwili to PSL negocjuje z SLD uzyskanie dobrych warunków działania polskiego rolnictwa. To nie rząd negocjuje z Komisją Europejską, tylko SLD z PSL. Pan się wypowiada w Brukseli - ja się z panem całkowicie zgadzam - w kwestii dopłat bezpośrednich do polskiego rolnictwa, a jednocześnie słyszymy w Warszawie, że nasze stanowisko nie jest takie, że będziemy jeszcze te sprawy negocjować, że będziemy rozmawiać itd. Takie przedstawienie sytuacji w mediach powoduje, że w społeczeństwie polskim powstaje przeświadczenie, że nie bardzo wiadomo czego ci rolnicy chcą, że walczy się tylko o interesy jednej grupy społecznej. Słyszałem niedawno wypowiedź rzecznika rządu pana Michała Tobera, który stwierdził, że pewnie lepiej byłoby mieć 50% niż 25%, ale że te 25% - to też jest dobrze. Myślę, że warto przedstawić społeczeństwu polskiemu, co naprawdę oznacza dla polskich rolników 25, 50, czy nawet 75% dopłat bezpośrednich. Trzeba powiedzieć, że oznacza to degradację polskiego rolnictwa, bo brak barier w wymianie międzynarodowej spowoduje, że takie samo gospodarstwo polskie, o takiej samej powierzchni, jakości gleby i jakości produkcji, będzie miało znacznie niższe dochody. Trudno w tej chwili powiedzieć jaki to będzie poziom, ale na pewno nie będzie to 25%, bo widzimy już, że zaproponowano nam plony preferencyjne o połowę niższe od np. francuskich. Uważam, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi powinno przedstawić rzeczową i szczegółową analizę, co ta propozycja UE oznacza dla polskiego rolnictwa w sytuacji, gdy nie będzie żadnych barier celnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełAndrzejAumiller">Mam jeszcze jedno pytanie, czy wiadomo jest panom, że ze środków Unii Europejskiej dofinansowywane jest rolnictwo poza jej granicami? Chodzi o dopłaty dla obywateli UE, którzy mają swoje posiadłości poza jej terytorium. Mam obawę, że gdy wejdziemy do UE, to te dzierżawy, które mają się stać własnością obcokrajowców będą finansowane ze środków unijnych tak jak gospodarstwa np. w Holandii, a nie tak, jak gospodarstwa Polaków. Czy panowie wiecie, że jest to prawie 8 mld euro, które wypływają poza granice UE? Proszę pamiętać o tej sprawie w czasie negocjacji. Drugie pytanie. Czy rząd ma dokładnie wyliczone, jaka powinna być wysokość dopłat bezpośrednich, aby nasze rolnictwo wytrzymało konkurencję rolnictwa unijnego? To wszystko powinno zostać rzetelnie wyliczone, jak w przedsiębiorstwie, czy wystarczy 35%, czy może dopiero 50 lub 60%, a może poniżej 100% jest w ogóle nie do przyjęcia. Trzecie pytanie, co ze składką, którą Polska będzie musiała wpłacać do budżetu Unii? To, co mamy dostać, to jest bardzo mała kwota, natomiast nasza składka wyniesie 2, 8 mld zł. Będziemy ją musieli zapłacić już przy wejściu do UE, a skorzystamy z dopłat dopiero po roku. Jak państwo to negocjujecie, bo to jest bardzo ważna kwestia. Skoro będziemy pełnoprawnym płatnikiem składki, to dlaczego mamy korzystać tylko z 25% pomocy unijnej?To są pytania, które mnie nurtują. Proszę o odpowiedź, żebym mógł mieć wyrobiony pogląd, jakie korzyści odniesie rolnictwo polskie z wstąpienia Polski do Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełStanisławKalemba">Solidaryzuję się ze stanowiskiem zajętym w Brukseli przez pana premiera, bo zostało to usłyszane jako polski głos. Czy jest w rządzie świadomość tego, że wdrożenie tych warunków dotyczących limitów produkcyjnych, dopłat bezpośrednich i obrotu ziemią oznacza wejście wprost na ścieżkę argentyńską. Mam pytanie, czy można w ogóle rozpatrywać te propozycje, bo 25% dopłat bezpośrednich i te fundusze strukturalne, to jest po prostu „dołowanie” naszego rolnictwa. Kolejna sprawa. Do tej pory ekonomiści jednoznacznie stwierdzają, że za przemiany ostatnich kilkunastu lat rolnictwo zapłaciło straszną cenę. Mówiła o tym Komisja Europejska w swoich raportach, a także ONZ. Czy mamy świadomość, że przyjęcie tych rozwiązań, to jest w zasadzie zniszczenie polskiego rolnictwa, z którego ono się już nigdy nie podniesie? Dlaczego dochodzenie do pełnych dopłat ma być rozłożone do roku 2013, skoro do tej pory tłumaczono nam, że nastąpi to po roku 2006, bo taki jest horyzont budżetowy UE.Dziś mieliśmy spotkanie z grupą parlamentarzystów niemieckich i izraelskich. Poruszyłem ten temat i otrzymałem odpowiedź, że oni też mają problem, bo na spotkaniach z rolnikami niemieckimi są krytykowani za to, że zgadzają się na dopłaty do polskiego rolnictwa. Powiedzieli wprost, że w ich niemieckim interesie jest to i to. Czy nie warto jednak mówić coraz częściej takim głosem, jak w Brukseli? Trzeba wprost mówić, co jest w interesie polskiego rolnictwa, które zapłaciło tak potworną cenę. To nie są czcze słowa, proszę spojrzeć na proponowane limity produkcyjne, np. zboże, ta propozycja jest mniejsza od tej z lat 1989/1991 o 5,6 mln ton. Podobnie jest z mlekiem itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełLeszekKorzeniowski">Panie ministrze, otrzymaliśmy dziś ze strony UE propozycję wysokości kwot produkcyjnych. Jest to propozycja rzucająca na kolana, ale pan wspomniał, że jest to dopiero propozycja, i że rozmowy będą trwały. Mówi pan, że staracie się, aby te propozycje były zdecydowanie bardziej korzystne. Chcę zapytać, czy to nie będzie tak, jak z tym obrotem ziemią, że przez długi okres czasu stawialiśmy się hardo, a dziś czytam w „Rzeczpospolitej”, że bliski jest kompromis w sprawie sprzedaży gruntów na warunkach dokładnie takich, jakie nam zaproponowała UE? Mam jeszcze pytanie, czy cokolwiek udało się nam wynegocjować na warunkach przybliżonych do tych, jakich sobie życzyliśmy?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełMieczysławAszkiełowicz">Chcę zapytać o dopłaty bezpośrednie, bo 2 lata temu byliśmy w Brukseli i tam nam powiedziano, żebyśmy nie marzyli o dopłatach bezpośrednich. 2 tygodnie temu byłem w Danii i też powiedziano tam oficjalnie, żebyśmy nie liczyli na dopłaty bezpośrednie, bo do 2006 roku tych dopłat nie będzie, a po 2006 roku będzie już funkcjonowała całkiem inna polityka rolna.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełAdamOłdakowski">Mam pytanie do pana ministra Jana Truszczyńskiego. Co według pana oznaczają „możliwe do przyjęcia wyniki negocjacji z UE”? Czy to prawda, że nasze wejście do Unii wspierają tylko kraje najsłabsze ekonomicznie, takie jak Grecja? Chcę również wiedzieć, jak wysoką składkę będziemy płacili do budżetu Unii? Wszędzie mówi się tylko, ile z Unii otrzymamy, a nigdzie nie jest powiedziane ile będziemy wnosili do budżetu Unii.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełJanAntochowski">Chcę się zapytać, jaka jest ogólna atmosfera rozmów z Unią Europejską, bo odnoszę wrażenie, że o każdą sprawę walczymy na kolanach. Czy jako przyszli członkowie Unii jesteśmy traktowani po partnersku, czy też jest to gra do jednej bramki?Kolejna sprawa. Czy zostały podjęte jakieś działania zaporowe, które uniemożliwiłyby nadmierny import do Polski drobiu, mięsa wieprzowego, wołowego i zbóż? Kilka posiedzeń wcześniej rozmawialiśmy na ten temat, ale postępu w tym zakresie nie widać. Chcę się również dowiedzieć, czy są już przybliżone ustalenia dotyczące przyszłych kontyngentów na produkcję rolną w Polsce?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosłankaDanutaHojarska">Czy jest rozpatrywany wniosek, aby podzielić Polskę na rejony o różnych plonach referencyjnych? Dla nas, rolników z Żuław nie do przyjęcia jest te 2,9 tony zboża z hektara, bo my osiągamy 7–9 ton. Tę sprawę trzeba koniecznie rozpatrzyć. Kolejna kwestia to drób. Byliśmy w ministerstwie w sprawie ustawy z 1998 roku o znakowaniu drobiu, drobiarze podali urzędnikom nawet nr Dziennika Ustaw, ale i tak odpowiedź ministerstwa dotyczyła ustawy z 1994 roku. Muszę z całą stanowczością powiedzieć, że pańscy pracownicy nie znają przepisów. Uważam, że albo Krajowy Lekarz Weterynarii, albo pańscy pracownicy powinni iść na przeszkolenie. Kolejna sprawa, wczoraj mieliśmy spotkanie z cukrownikami i skarżyli się, że nie ma rozporządzenia ministerstwa, co uniemożliwia kontraktowanie buraków. To może jest pytanie nie na temat, ale potem premier wyjdzie i mi nie odpowie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosłankaKrystynaSkowrońska">Rozumiemy, że zmieniło się stanowisko negocjacyjne dotyczące dopłat bezpośrednich. Chcę zapytać, czy w związku z tym zmieniły się również zasady dotyczące okresu ograniczenia zatrudnienia w UE? Pytam o to, bo uważam, że zamykanie każdego tematu oddzielnie jest najtrudniejszym i najgorszym z rozwiązań. Uważam, że należy negocjować wszystko łącznie, bo może wtedy, tracąc na jednym polu wywalczymy rekompensatę na innym. Może np. ograniczenia w rolnictwie dadzą możliwość szerszego otwarcia rynku pracy w UE?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełAleksanderGrad">Wszyscy znamy stanowiska różnych ugrupowań dotyczące dopłat bezpośrednich w rolnictwie, teraz wiemy również, jakie jest stanowisko rządu, jeżeli mamy traktować brukselską wypowiedź pana premiera jako stanowisko rządu. Mam pytanie o fundusze strukturalne. Jakie jest stanowisko rządu w sprawie tych propozycji UE? Wiemy, że w momencie naszego wstąpienia do Unii z tych funduszy będą mogły korzystać przedsiębiorstwa przetwórstwa rolnego, aby móc dostosować się do wymogów unijnych. Jest tylko ten problem, że wcześniej muszą one dotrwać do tego momentu. Powstaje więc pytanie, jakie środki są planowane na ten cel w ramach pomocy przedakcesyjnej? Czy jest planowana jakaś pomoc z budżetu dla przedsiębiorstw przetwórstwa rolnego, aby mogły one dotrwać do momentu wstąpienia do Unii, a później włączyć się do walki konkurencyjnej na rynku europejskim?Druga sprawa. Pan minister mówił o tym, że będzie prowadzona szeroka akcja informacyjna w krajach UE o tym, jakie jest nasze stanowisko i jakie mamy argumenty. Natomiast stwierdzam z przerażeniem, że taka akcja nie jest zaplanowana wewnątrz kraju, u nas w Polsce. Byłem ostatnio na kilku spotkaniach z członkami izb rolniczych i stwierdzam, że ci, którzy powinni być lokalnymi liderami nie mają żadnej wiedzy na temat pozycji naszego rolnictwa w Unii Europejskiej. W związku z tym mam pytanie, jak rząd zamierza wygrać referendum w 2003 roku przy tak słabej polityce informacyjnej? Kolejne pytanie dotyczy izoglukozy. Węgrzy otrzymali ponad 100 tys. ton limitu, a Polska tylko 2 tys. Czym to tłumaczyć?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełMarianCuryło">Chcę zapytać pana premiera Jarosława Kalinowskiego, jak zostało odebrane w Brukseli jego stanowisko, które nieco się różniło od stanowiska rządu polskiego?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełKazimierzPlocke">Sprawy rybołówstwa należą do kompetencji resortu rolnictwa, dlatego chcę zapytać pana ministra, jakie będzie stanowisko rządu polskiego w tych kwestiach. Wiemy już, że UE nie akceptuje okresów przejściowych na restrukturyzację polskiej floty rybackiej, jak również nie akceptuje okresów przejściowych dla przetwórni ryb. Nie zyskało również akceptacji ograniczenie wielkości statków rybackich mogących łowić w polskiej strefie ekonomicznej do 30 m długości i 611 kW mocy silnika. W imieniu rybaków chcę spytać pana premiera, jakie będzie nowe stanowisko rządu w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełWojciechZarzycki">Nie będę pytał o dopłaty bezpośrednie, bo nie widzę wielkich szans ich uzyskania, bardziej interesuje mnie kwestia, co polscy rolnicy będą produkować i jakie będą mieli możliwości dochodu. Czy rząd już wykonał bilans obecnego poziomu produkcji, łącznie z importem i eksportem, bo to powinno być podstawą prowadzenia rozmów o liberalizacji. Trzeba przygotować odpowiednie argumenty, między innymi dotyczące produktów wrażliwych. Mam przed sobą opracowanie sejmowego Biura Studiów i Ekspertyz na temat kwot produkcji w poszczególnych sektorach produkcji rolniczej. Myślę, że jest tu o co walczyć, bo np. jeżeli chodzi o skrobię, to strona unijna oferuje nam poziom produkcji trzykrotnie niższy od faktycznego. 90 tys. ton w stosunku do 260 tys. ton, o które występowaliśmy. Przypomnę, że tylko w ub. r. Polska kupiła ponad 100 tys. ton skrobi modyfikowanej, a w najbliższych latach będzie to 150 tys. ton. Trzeba na tę sprawę zwrócić uwagę. W dziale dotyczącym roślin oleistych zauważyłem brak propozycji dopłat do produkcji rzepaku. Chcę zapytać, czy jest szansa na to, aby wiosenna akcja kredytowa odbyła się poprzez polskie banki regionalne i spółdzielcze?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Proszę teraz gości o zadawanie pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#GośćposelskiKatarzynaŁukomska">Ja również mam pytanie dotyczące punktu o uruchomieniu kredytów i dopłat z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Chcę zacytować pismo nr ZWR-4343-274-2943/BS/2002 z dnia 18 lutego b. r. ARiMR powiadomiła w nim wszystkie banki, że zakazuje udzielania kredytów na budowę nowych kurników. Jako uzupełnienie dołączono dość niejednoznaczny zapis dotyczący pozostałych kredytów z dopłatami. W związku z tym banki zlikwidowały wszystkie kredyty rolnicze z dopłatami. Do tej akcji dołączyły Ośrodki Doradztwa Rolniczego, które poparły banki i stwierdziły, że całe rolnictwo, a szczególnie drobiarstwo jest sektorem najwyższego ryzyka kredytowego banków. Prosimy pana premiera o skorygowanie tego pisma tak, aby banki mogły stosować właściwą jego wykładnię. Trzeba im uświadomić, że ten zapis dotyczy tylko nowych kurników, a nie dotyczy pozostałych kredytów na modernizację i uzupełnienie infrastruktury ferm. Jednocześnie zgłaszam panu premierowi postulat o stworzenie nowej linii kredytowej z dopłatami dla drobiarstwa na dostosowanie infrastruktury ferm do wymogów unijnych. Nasze fermy mają wysoki standard produkcji, ale nie mają odpowiedniej infrastruktury towarzyszącej. Chodzi o zagospodarowanie i utylizację odpadów, drogi itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Tylko ze względu na to, że jest pani gościem nie przerwałem tej wypowiedzi. Ten temat jest nam znany i wiadomo już, że Agencja zbyt szeroko zinterpretowała to pismo. Trzeba je uszczegółowić, ale bez robienia większego bałaganu niż jest. Proszę państwa o to, aby wypowiedzi dotyczyły tematu integracji z UE. Mamy później punkt sprawy różne i nawet jeżeli pan premier wyjdzie, to sama Komisja jest władna zareagować na takie problemy. Jest na sali dwóch wiceministrów i do nich będzie można kierować tego typu skargi.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#GośćposelskiDanutaLebioda">Chcę prosić o odpowiedź na pytanie, czy zmieniło się coś, jeżeli chodzi o Europejską Konwencję o Zabezpieczeniu Społecznym Rolników? To pytanie zadawałam już panu nieco wcześniej. Czy ten temat w ogóle został podjęty?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WicepremierJarosławKalinowski">Spróbuję odpowiedzieć na wszystkie pytania, jeżeli na któreś nie znam odpowiedzi w tej chwili, to postaramy się dać pełną odpowiedź na piśmie. Pierwsze pytanie. Co dalej z programem IACS? Nie chcę mówić o szczegółach tych negocjacji, powiem tylko, że zbliżają się do końca. Propozycje, które prezes ARiMR przedłożył drugiej stronie zostały praktycznie przyjęte. Może nie w całości, ale sądzę, że gdyby udało się je podpisać w wynegocjowanej wersji, to wyeliminowanoby zagrożenia dotyczące własności produktu i kwot zapłaty. O szczegółach będzie można mówić dopiero po podpisaniu stosownych dokumentów. Wszystko wskazuje na to, że będziemy kontynuować budowę systemu IACS w oparciu o znowelizowaną umowę. Jest to niezbędne, bo niezależnie od tego, czy dopłaty będą w pełnej wysokości, czy też w formule uproszczonej, to taki system zarządzania i kontroli musi funkcjonować. W czyim imieniu występowałem w Brukseli? Wypowiadałem się na ten temat wielokrotnie, wypowiadali się też premier i prezydent. Byłem tam razem z innymi ministrami z krajów kandydujących, wypowiadałem się jako minister rolnictwa i wicepremier polskiego rządu. Jakie ustępstwa? Negocjacje polegają na szukaniu kompromisów. Dziś nie jestem w stanie określić, czym się one zakończą w ostatnim dniu roku. Z doświadczeń państw, które wcześniej wstępowały do Unii wiadomo, że najważniejsze decyzje, również te dotyczące limitów produkcyjnych i dopłat bezpośrednich zapadają w ostatnich minutach. Padły pytania o wielkość naszej składki. Z szacunków wynika, że będziemy płacić do budżetu Unii około 2,5 mld euro rocznie. Jednak w naszym stanowisku negocjacyjnym, które nie uległo zmianie, złożyliśmy wniosek o to, aby w pierwszym roku było to tylko 10% tej sumy. Na razie nie wiadomo, jak to będzie, bo ten obszar dopiero będzie negocjowany. Padły tu zarzuty dotyczące rozłącznego negocjowania każdego obszaru. To nie jest tak. Staramy się widzieć łącznie wszystkie niezamknięte jeszcze obszary. Tak traktuje to również Unia, która każdy zamknięty obszar opatruje klauzulą, że w każdej chwili można do niego jeszcze wrócić. Z naszej strony jest praktycznie tak samo. Kiedy będzie wspólne stanowisko wszystkich piętnastu krajów Unii? Według rozkładu jazdy, który nam Unia przedłożyła, ma to być w czerwcu, ale czy tak naprawdę będzie, to trudno powiedzieć. Wszyscy obserwujemy dyskusję, która toczy się w Unii, tam rzeczywiście jest w tej chwili podział poglądów, szczególnie jeżeli chodzi o sprawy rolnictwa. Są państwa, które wyraźnie mówią, że wypracowanie wspólnego stanowiska musi być powiązane z podjęciem decyzji w sprawie zmian wspólnej polityki rolnej. Dla nas lepiej byłoby, gdyby to wspólne stanowisko powstało w czerwcu, bo wtedy będziemy mieli czas na przygotowanie naszej strategii i spokojne podjęcie negocjacji w drugiej połowie roku. Liberalizacja. Na ten temat już dziś się wypowiadałem. Analiza tej kwestii jest gotowa, a nawet była przedmiotem dyskusji zespołu negocjacyjnego. Myślę, że panowie ministrowie mogą coś więcej na ten temat powiedzieć. Mamy już tę analizę, będziemy ją pogłębiać do 10 marca i wtedy będziemy dysponowali dokładnymi danymi.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#WicepremierJarosławKalinowski">Ale już dziś możemy powiedzieć, że w stosunku do niektórych produktów nie powinniśmy się godzić na liberalizację od 1 lipca, tak jak chce Unia. Według nas nie powinniśmy zgodzić się na ten termin liberalizacji handlu: zbożem, żywcem, mięsem, mlekiem, tytoniem, rzepakiem, chmielem i skrobią. To samo dotyczy towarów przetworzonych eksportowanych do Polski, które są objęte subsydiowaniem, czyli: wyrobów spirytusowych, jogurtów, lodów, wyrobów czekoladowych i cukierniczych, pieczywa cukierniczego, makaronów, skrobi modyfikowanej oraz napojów gazowanych zawierających cukier. Kolejna grupa takich towarów, to przetworzone produkty rolne produkowane w Polsce, w skład których wchodzą surowce podlegające w UE wsparciu, np. przetwory pomidorowe, towary produkowane na bazie zbóż, tytoń przetworzony, papierosy itd. Następna grupa, to produkty, co do których Unia nie chce się wycofać ze stosowania cen wejścia i cen minimalnych. To jest obszar szczególnie wrażliwy i w instrukcji, która wyjdzie z resortu rolnictwa, będzie on podlegał szczególnym uzgodnieniom. Pan poseł Zbigniew Chrzanowski pyta o zmianę strategii negocjacyjnej. Uważam, że zmiana strategii była potrzebna, i że przyniesie ona dobre efekty. Natomiast, co do wewnętrznych spraw koalicji i rządu, to nigdzie nie ma tak, żeby wszyscy ministrowie mieli te same poglądy na dany temat. Zresztą źle by było, gdyby tak się działo. Są pewne różnice stanowisk, one były, są i będą, tak jak w każdym rządzie. Natomiast, oczywiście z tych różnic ma powstać jedno stanowisko całego rządu. Bardzo groźnym zjawiskiem negatywnym jest kreowanie przez media opinii społeczeństwa, że „czego ci rolnicy chcą”. Tutaj najwięcej zależy od nas wszystkich, bo to my musimy przeciwstawiać się kreowaniu takich opinii. Jeżeli mówimy o stanowisku Komisji w sprawie warunków w Unii dla naszego rolnictwa, jeżeli mówimy o liberalizacji, to nie mówmy tylko o rolnikach, mówmy o całości zagadnienia, mówmy również o tysiącach ludzi zagrożonych zwolnieniami w sektorze przetwórstwa. Trzeba tu przedstawić cały rachunek ciągniony, że to naprawdę nie jest tylko interes rolników, ale całego społeczeństwa polskiego. To nie nasza wina, że prawie 70% budżetu Unii przeznaczane jest na wsparcie bezpośrednie i strukturalne dla rolnictwa. Taka jest po prostu ranga wspólnej polityki rolnej i rolnictwa w unii. My też musimy dbać o to, aby w negocjacjach nie przegrać spraw naszego rolnictwa, nie możemy wejść do UE bez naszego rolnictwa. Jeżeli ktoś tak to sobie wyobraża, to bardzo się myli. Co oznacza dla polskiego rolnictwa propozycja Komisji Europejskiej? Mamy w ministerstwie sporządzone bardzo precyzyjne analizy na ten temat, wiemy co będą one oznaczać dla różnych kategorii gospodarstw, dla różnej wielkości gospodarstw, dla producentów różnych rodzajów upraw. Wyniki tych analiz wykorzystamy oczywiście w negocjacjach wtedy, gdy Unia przedstawi nam swoje ostateczne stanowisko. Pan poseł Aumiller powiedział o unijnej pomocy dla własnych rolników mieszkających poza granicami UE. Nie jestem w stanie odnieść się do tego w tej chwili, ale jest to informacja bardzo interesująca, musimy ją precyzyjnie zbadać i wykorzystać w odpowiednim czasie. Symulacje określające, przy jakim poziomie dopłat polskie rolnictwo wytrzyma konkurencję? Mamy przygotowane takie symulacje, np. dotyczące dopłat bezpośrednich do produkcji zbóż. Trzeba jednak od razu powiedzieć, że na te kwestię musimy patrzeć łącznie, jeżeli nie będzie pełnego zakresu dopłat w pierwszym, drugim i trzecim roku, to trzeba będzie zapytać naszych partnerów z Unii, jak wyobrażają sobie oni tę sprawiedliwość, którą miał dawać jednolity rynek? Czym mamy rekompensować nierówne wsparcie rolnictwa „piętnastki” i państw kandydujących? Mogę powiedzieć tylko tyle, że jeżeli mówimy, że trzeba rekompensować mniejsze dopłaty w pierwszych latach innymi instrumentami, to podobnie o tej kwestii myślała Komisja Europejska, ponieważ we wstępnej, nieopublikowanej wersji stanowiska negocjacyjnego była mowa o tym, że państwa kandydujące wystąpią o ochronę produktów wrażliwych.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WicepremierJarosławKalinowski">Myślę, że właśnie w tym kierunku powinniśmy pójść w negocjacjach. Co ze składką? Mówiłem już, że będzie to około 2,5 mld euro. Naszym problemem nie jest w tej chwili wysokość składki tylko sposób jej płacenia i sposób uzyskiwania środków z Brukseli. Składkę będziemy wnosić w ratach, co 2 miesiące, natomiast dopłaty bezpośrednie musimy wypłacać rolnikom z budżetu państwa, a ich zwrot otrzymamy z budżetu Unii dopiero w roku następnym. Powstaje tu niebezpieczeństwo, że w pierwszym roku członkostwa możemy być płatnikiem netto, aczkolwiek KE przewidziała pewne środki na wyrównywanie tego typu przypadków. Ta sprawa jest w tej chwili przedmiotem analizy, bo oczywiście nie może być tak, że będziemy płatnikiem netto. Pan poseł Wojciech Zarzycki pyta o bilans ekonomiczny rolnictwa w kontekście liberalizacji. My taki bilans oczywiście już mamy. Sprawa negocjacji na temat podniesienia limitów na skrobię też jest już przygotowana. Padło pytanie, skąd się wzięło 2,5 tys. ton izoglukozy. Wzięło się stąd, że okresem referencyjnym stanowiącym podstawę wyliczenia tych wielkości były lata 1995–1999, a pierwszą izoglukozę wyprodukowano w Polsce w latach 1998/1999. Jeżeli zero dodano do zera, a potem te śladowe ilości podzielono przez 5, to wyszło 2,5 tys. ton. Powiem wprost, wygląda na to, że w tej sprawie przegramy i trudno będzie cokolwiek zrobić. Będzie niedobrze, bo mamy w tej chwili możliwość produkowania dla Carvila około 40 tys. ton izoglukozy. Będziemy walczyć, aby ten poziom utrzymać, a nawet go zwiększyć, bo niedługo nikt nie zmusi producentów napojów i innych przedsiębiorców z tej branży, żeby kupowali cukier a nie izoglukozę. „Südzuker” zainwestował na Węgrzech o wiele lat wcześniej i zbudował zakłady produkujące 110 tys. ton rocznie. Węgrzy występowali o 120 tys. ton, ale przyznano im limit tylko na poziomie dotychczasowej produkcji, tj. 111 tys. ton. Tak wygląda sytuacja z izoglukozą. Sprawa kredytów dla hodowców drobiu. Rozumiem, że w interpretacji zarządzenia jest błąd. Absolutnie nie było intencji blokowania kredytowania obrotowego. Zgodnie z propozycją związków producentów drobiu wstrzymaliśmy kredytowanie budowy nowych obiektów i tylko o takie wstrzymanie nam chodziło. Natychmiast tę kwestię sprawdzimy i wyjaśnimy. Nowa linia kredytowa dla hodowców drobiu. Sprawę przyjmuję do wiadomości, ale w ramach tegorocznego budżetu Agencji raczej będzie to już niemożliwe. Będziemy się zastanawiali, co z tym zrobić. Czy coś się zmieniło w społecznym zabezpieczeniu rolników? Nie, nie zmieniamy zasad funkcjonowania Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#GośćposelskiDanutaLebioda">To nie chodzi o KRUS i o ubezpieczenia, które obowiązują obecnie, tylko o Europejską Konwencję o Zabezpieczeniu Społecznym Rolników. Jest to dokument UE, którego, jak podejrzewam rząd nie zna.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WicepremierJarosławKalinowski">Zainteresuję się tą sprawą. W tej chwili nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosełZbigniewChrzanowski">Czy te ministerialne analizy dotyczące dopłat bezpośrednich dla polskich rolników mogłyby zostać udostępnione naszej Komisji? Jest to bardzo ważne i nie należy tego ukrywać, ponieważ w społeczeństwie istnieje opinia, że te 25% jest jednak lepsze od zera, które teraz otrzymujemy, a tak przecież nie jest.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WicepremierJarosławKalinowski">Oczywiście, że te analizy są dostępne dla posłów, nie jestem zwolennikiem trzymania czegoś tak istotnego w tajemnicy.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Widzę, że nie ma już kolejnych pytań. Dziękuję panu ministrowi za przybycie na posiedzenie, mam nadzieję, że jest to początek udziału Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w rozmowach na temat integracji, bo jak na razie, to ta integracja działa się gdzieś z boku, poza naszą Komisją.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WicepremierJarosławKalinowski">Muszę już państwa opuścić, ale mam nadzieję, że zostanę jeszcze przez Komisję zaproszony, i że na ten temat będziemy jeszcze wielokrotnie dyskutować.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełZbigniewChrzanowski">Panie przewodniczący, chcę zapytać, czy wystąpi pan na piśmie do ministerstwa w sprawie udostępnienia tych analiz, bo to jest dla mnie bardzo ważne.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Oczywiście, wola pana posła będzie spełniona, bo ja sam też jestem zainteresowany treścią tych dokumentów.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosłankaDanutaHojarska">Nie dostałam odpowiedzi na pytanie o kwestię niskich plonów referencyjnych na zboża.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WicepremierJarosławKalinowski">Problem polega na tym, że Komisja Europejska zsumowała rzeczywiste plony, jakie są w naszym rolnictwie, a wiadomo, jak jest ono zróżnicowane. Mamy wiele gospodarstw, które w plonach nie ustępują najlepszym gospodarstwo unijnym, dlatego w negocjacjach będziemy się starali urealnić tę sprawę. Trzeba spowodować obliczenie plonu referencyjnego w oparciu o wyniki gospodarstw, które rzeczywiście produkują na rynek. Oczywiście nie da się podzielić kraju na Żuławy, Wielkopolskę, Małopolskę itd., bo to jest nierealne, ale jednym z naszych argumentów będzie to, że nie możemy stawiać w dramatycznej sytuacji tych rolników, którzy mają identyczne koszty produkcji, jak rolnicy w Unii. Przy tak niskim plonie referencyjnym okaże się, że realna dopłata wynosi nie 25%, tylko około 12,5%, a może nawet jeszcze mniej, bo dopłaty w formie uproszczonej rozłożone na wszystkie inne uprawy spowodują, że będzie to dużo poniżej 10% tego, co otrzymują producenci zbóż z Unii.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PodsekretarzstanuJanTruszczyński">Rybołówstwo. W październiku 2001 zaprezentowaliśmy polskie stanowisko negocjacyjne, w którym zaproponowaliśmy, aby w 5-letnim okresie przejściowym do polskiego obszaru morskiego nie byłyby dopuszczone statki rybackie o długości ponad 30 m i mocy silnika ponad 611 kW, nie zarejestrowane w Polskim Rejestrze Statków. Problem polega na tym, że w PRS jest już zarejestrowanych 9 takich statków i trudno sobie wyobrazić dyskryminację obcych i preferowanie własnych rybaków, kiedy już będziemy państwem członkowskim Unii. W konsekwencji mamy w tej kwestii negatywne stanowisko partnerów negocjacyjnych. Pan minister Józef Pilarczyk odbył konsultacje ze środowiskiem rybackim, z Komisją Europejską, ze Szwedami i osobne z Duńczykami. Brały w nich udział administracje rybackie i przedstawiciele środowisk rybackich z obu stron. Wniosek - najprawdopodobniej będziemy zmieniać stanowisko negocjacyjne, ponieważ wspólnym interesem wszystkich, w tym również naszych rybaków jest ochrona zasobów biologicznych polskiego obszaru morskiego. Co to oznacza? Oznacza to najprawdopodobniej wyznaczenie przez Morski Instytut Rybacki akwenów, w których byłby czasowy lub całkowity zakaz połowu określonych gatunków, jak też zakaz wstępu wszelkich jednostek, niezależnie od ich długości i mocy silnika. Zakaz ten dotyczyłby szczególnie okresów tarła i wzrostu narybku. Trwają prace nad sprecyzowaniem tych wszystkich spraw, bo w pierwszej dekadzie marca chcielibyśmy przystąpić do pracy nad zmodyfikowanym stanowiskiem negocjacyjnym uwzględniającym ochronę zasobów biologicznych południowej części Bałtyku, która jest szczególnie płodna. Pan poseł Leszek Korzeniowski pyta, co udało się uzyskać na warunkach, jakich życzyliśmy sobie w negocjacjach. Pierwszym przykładem może być obszar ochrony środowiska - 9 okresów przejściowych, generalnie zgodnych z tym, co było naszą wyjściową propozycją negocjacyjną. Kolejna sprawa to obszar dotyczący swobodnego przepływu towarów, w którym zupełnie niedawno uzyskaliśmy wydłużenie okresu na ponowną rejestrację leków dopuszczonych do obrotu na rynku polskim. Kolejny przykład to obszar „Energia”, w którym uzyskaliśmy okres przejściowy na dostosowanie poziomu zapasów paliw płynnych do poziomu wymaganego w UE. Obecnie negocjujemy jeszcze obszar „Podatki”, w którym polski wniosek o czasowe wyłączenia podatku akcyzowego i podatku od towarów i usług wydaje się mieć akceptację strony unijnej. Mogę kontynuować tę listę, ale myślę, że nie warto. Nie jest tak, że pewne sprawy przyjmujemy „na kolanie”, nie jest też tak, że partner nie uznaje naszych racjonalnych postulatów negocjacyjnych. Warunek jest generalnie jeden, spełnienie tych postulatów nie może powodować niezgodności z jednolitym rynkiem wewnętrznym Unii, nie może zakłócać warunków jego funkcjonowania. Pan poseł Adam Ołdakowski pyta, co to znaczy „możliwe do przyjęcia wyniki” oraz jak wysoką będziemy płacili składkę. Na temat wysokości składki mówił już pan premier. Dodam tylko, że mamy do negocjowania dwie opcje jej płacenia. Pierwsza przewiduje redukcję składki w pierwszych kilku latach naszego członkostwa. Taki jest też formalny postulat negocjacyjny Polski, aby w czasie pierwszych 5 lat po akcesji składka rosła sukcesywnie od 10% do 100%.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#PodsekretarzstanuJanTruszczyński">Taki model przyjęto w negocjacjach z Hiszpanią i Portugalią. Druga opcja, to coroczny zwrot z budżetu wspólnotowego zryczałtowanej kwoty. Takie rozwiązanie proponuje obecnie KE wszystkim kandydatom. Ten model zastosowano przy rozszerzeniu Unii o Austrię, Szwecję i Finlandię. Pierwszy model jest z bardzo wielu względów lepszy dla krajów biednych, takich jak Polska. Drugi jest zdecydowanie gorszy, tak się przynajmniej dzisiaj wydaje, ale analiza tej kwestii będzie jeszcze dość długo trwała. Powiem państwu szczerze, że decyzje dotyczące wielkości polskiej składki, jej charakteru i sposobu płacenia zapadną w ciągu ostatnich 2–3 dni i nocy rokowań, już przed samą akcesją. W negocjacjach ze wszystkimi krajami to była zawsze ostatnia, najostatniejsza rzecz, którą się negocjowało. Nie inaczej będzie i tym razem. Możliwe do przyjęcia wyniki, to takie, które zostaną uznane przez rząd w pełnym składzie za wystarczające do powiedzenia, że Polska dobrze wychodzi na nich ekonomicznie. Pierwsze lata po akcesji powinny być dla Polski generalnie korzystne. Trzeba dokonać analizy wyników we wszystkich obszarach negocjacyjnych i stworzyć całościowe podsumowanie, dopiero to da możliwość powiedzenia, że są to wyniki możliwe do przyjęcia. Chodzi o to, abyśmy byli członkiem UE o możliwie najmniejszej liczbie rozwiązań przejściowych, zwłaszcza tych, które zostały nam narzucone przez partnera negocjacyjnego. Co do poziomu relacji pomiędzy płatnościami dla Polski a składką do budżetu UE, to chcę powiedzieć, że nasze założenie negocjacyjne jest jasne, ma nastąpić efektywny transfer środków w naszą stronę. To co wpłynie do naszej kasy ma być większe od tego, co do niej wpłynęło w ostatnim roku przed naszą akcesją. Komisja Europejska mówi, że transfer nie powinien być mniejszy niż w ostatnim roku przed akcesją, a my mówimy, że powinien być wyższy. O ile wyższy? To już jest kwestia do wynegocjowania, i znów, będzie ona negocjowana dosłownie w ostatnich tygodniach rokowań. Kwestia pakietowania tematów negocjacyjnych. Negocjacje to sprawa delikatna i nigdy nie można powiedzieć, że jedna taktyka jest całkowicie dobra, a inna całkowicie zła. Doświadczenie 4 lat naszych negocjacji, jak też doświadczenia wynikające z poprzednich rozszerzeń nakazują podchodzić do pakietowania bardzo ostrożnie. Znając dobrze funkcjonowanie UE, mogę państwu powiedzieć, że pakiet „ziemia za dopłaty bezpośrednie” był zaproszeniem do tańca, czego chyba nie chcielibyśmy tańczyć. Oznaczał on wzrost dopłat bezpośrednich w stosunku do poziomu proponowanego obecnie przez KE, ale w zamian za skrócenie okresu przejściowego na nabywanie nieruchomości rolnych w Polsce przez cudzoziemców. Tu nie byłoby żadnego kompromisu, jedno za drugie. Im krótszy okres przejściowy na nabywanie nieruchomości rolnych w Polsce, tym wyższa spodziewana cena gruntów rolnych, a im większy poziom dopłat bezpośrednich, tym większy popyt ze strony potencjalnych nabywców z Europy Zachodniej. Zakup ziemi w Polsce zacząłby się bardzo opłacać, bo za kilka lat ceny naszej ziemi rolnej osiągnęłyby w takich warunkach poziom porównywalny ze średnią ceną europejską. Nasi rolnicy ze swoją siłą nabywczą nie mieliby szans sprostania konkurencji. Po to domagamy się 12-letniego okresu przejściowego na nabywanie nieruchomości rolnych i leśnych, żeby zapobiec spekulacji ziemią, żeby zapobiec nierównym warunkom konkurencji przy zakupie ziemi rolnej. Pakietowanie obszarów byłoby zaproszeniem do niebezpiecznego i niekorzystnego dla Polski rozwiązania. Dlatego też odrębnie ubiegamy się o okres przejściowy na zakup ziemi rolnej - myślę, że tę sprawę mamy już prawie załatwioną - a odrębnie, przy użyciu innych argumentów staramy się uzyskać maksymalnie korzystne dopłaty bezpośrednie. Konkurencyjność jest tutaj podstawowym hasłem i tym argumentem będziemy się przede wszystkim posługiwać.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#PodsekretarzstanuJanTruszczyński">Musimy zapewnić wyrównane warunki konkurencji polskiemu rolnikowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Jeszcze wyjątkowo udzielam głosu panu posłowi Zbigniewowi Chrzanowskiemu, ale pan minister nie będzie już odpowiadał na pana polemikę.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PosełZbigniewChrzanowski">Myślę, że w tych sprawach się nie rozumiemy. Jak pamiętam, to w kwestii zakupu ziemi zeszliście państwo z 18 do 12 lat bez żadnego oporu. Nie wiem, jakie argumenty miała w tej sprawie UE, ale jeśli chodzi o siłę nabywczą rolników, to wzrost cen ziemi w Polsce spowoduje także jej wzrost. Trzeba też pamiętać, że póki co to jeszcze rolnicy mają ziemię w swoich rękach, a cena ziemi w Polsce idzie w górę. Rolnicy dysponujący większą siłą nabywczą, mają od razu większą zdolność kredytową, a więc mają też lepsze argumenty w rozmowach z bankami. Życzę sobie i wszystkim, aby w najbliższym czasie, a szczególnie przed wejściem do UE cena ziemi w Polsce bardzo wzrosła, bo wtedy nasi rolnicy będą po prostu bogatsi. Argumenty, które pan przedstawiał, w moim przekonaniu w ogóle mijają się ze zdrowym rozsądkiem, ponieważ blokowanie wzrostu cen ziemi w Polsce spowoduje zupełną degradację polskiego rolnictwa. Z takim stanowiskiem w zupełności nie mogę się zgodzić, a już na pewno nie ma ono nic wspólnego z pakietowaniem spraw negocjacyjnych. Uważam, że połączenie tych dwóch spraw dałoby nam możliwość zejścia, nawet jeszcze poniżej tych 18 lat, a w zamian mielibyśmy pełne dopłaty bezpośrednie, czyli równe warunki konkurencji.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PodsekretarzstanuJanTruszczyński">Nie będziemy teraz polemizować, przy okazji mogę to panu wszystko wyrysować na schemacie i udowodnić, że pańskie rozumowanie nie do końca odpowiada rzeczywistej sytuacji negocjacyjnej i rzeczywistej sytuacji ekonomicznej w pierwszych latach po akcesji. Możemy na ten temat odrębnie podyskutować.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Na zakończenie tej części naszego posiedzenia chcę powiedzieć, że to jest dopiero początek naszego udziału, jako Komisji w procesie integracyjnym. Chcę też powiedzieć, że z przyjemnością słucham członków naszej Komisji, którzy niezależnie od orientacji politycznych zaczynają patrzeć przede wszystkim na rachunek ekonomiczny związany z naszym wejściem do UE. Będzie zysk - wchodzimy, będzie strata - raczej nie. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w dyskusji i mam nadzieję, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie z panem ministrem. Nasze rozmowy są trudne, ale mam nadzieję, że zrobiliśmy dobry początek, bo na temat integracji trzeba cały czas dyskutować. Zwalniam dziś obowiązku wystąpienia pana ministra Jerzego Plewę, który źle się czuje i prosił darowanie mu dzisiejszego wystąpienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PosełPiotrKrutul">Panie przewodniczący, zamyka pan panu ministrowi możliwość wystąpienia, a miał nas poinformować o problemie liberalizacji handlu. Proszę dalej manipulować.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Czy pan poseł rozumie, że nie zawsze o wszystkich sprawach się mówi. Pan minister źle się czuje i poprosił o zwolnienie z odpowiedzi. Ja naprawdę nigdy nie unikam rozliczania ministrów i zadawania im trudnych pytań. Proszę nie imputować mi czegokolwiek. Zamykam dyskusję w tej sprawie. Zamykam ten punkt porządku dziennego. Przechodzimy do pkt 2 i 3, które się praktycznie łączą. Proszę pana prezesa Adama Tańskiego o przedstawienie informacji na temat sytuacji gospodarstw rolnych dzierżawionych od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PrezesAgencjiWłasnościRolnejSkarbuPaństwaAdamTański">Przedłożyliśmy informację o sytuacji gospodarstw dzierżawiących grunty z zasobu AWRSP, nie będę go powtarzał, tylko zwrócę uwagę państwa na szczególnie istotne punkty. Przedstawię ogólną informację o tym, jaki jest udział tej formy w zagospodarowaniu zasobu popegeerowskiego. Powiem kilka słów o problemach dzierżawców, a na końcu przedstawię naszą ocenę ich sytuacji. Będę mówił o tym na końcu dlatego, że sprawa takiej oceny jest dość trudna z pozycji Agencji. Najlepiej wiedzą o tym sami dzierżawcy, my natomiast możemy tylko na podstawie niektórych informacji przedstawiać nasze oceny. Przypomnę, że przejęliśmy z dawnego sektora państwowego w rolnictwie 4700 tys. ha użytków rolnych. Trwale rozdysponowaliśmy około 1,4 mln ha, a około 2,5 mln ha jest w dzierżawie, która jest dominującą formą użytkowania gruntów rolnych. Takie zresztą były oczekiwania, gdy następowało przekształcenie dawnego sektora państwowego w rolnictwie. Było wiadomo, że przy braku wolnego kapitału nie ma co liczyć na to, że w krótkim czasie polscy rolnicy wykupią dawny sektor państwowy w rolnictwie. Potęgowały tę sytuację ograniczenia w napływie kapitału zagranicznego. Jaka jest struktura dzierżaw, jaka jest liczba zawartych umów i jaka jest przeciętna dzierżawiona powierzchnia? To wszystko jest dość szczegółowo opisane w naszej informacji. Przypomnę jednak, że na podstawie około 97% zawartych umów dzierżawione jest 25% powierzchni gruntów, a na podstawie pozostałych 3% około 75% powierzchni. Innymi słowy, mamy do czynienia z dwoma rodzajami dzierżawionych nieruchomości. Większość to małe działki o przeciętnej powierzchni 4–5 ha, które powiększyły gospodarstwa rolników indywidualnych. Pozostałe 4 tys. dzierżaw, to duże gospodarstwa, które powstały w wyniku restrukturyzacji dawnego sektora państwowego w rolnictwie. Ich przeciętna powierzchnia wynosi około 462 ha. Przypomnę, że przeciętna powierzchnia dawnego PGR wynosiła około 2,5 tys. ha, a więc w procesie prywatyzacji i restrukturyzacji nastąpiło prawie pięciokrotne zmniejszenie funkcjonalnego obszaru gospodarstwa. Towarzyszyły temu oczywiście i inne zjawiska, o których dziś nie będę szczegółowo mówił, wspomnę tylko ujawnioną dziś, a kiedyś utajoną w strukturach przedsiębiorstw państwowych liczbę bezrobotnych. Jak wygląda sytuacja dzierżawców? Jakie są relacje pomiędzy nami a dzierżawcami po podpisaniu umowy? Przypomnę, że warunki dzierżaw są wyznaczane na przetargach publicznych, to ich przyjęcie decyduje, że ta konkretna osoba dzierżawi majątek. Jeżeli w trakcie trwania dzierżawy następuje pomoc ze strony Agencji, to musi być realizowana wedle ściśle określonych, zgodnych z prawem procedur, bo inaczej można by postawić zarzut, że w działaniach praktycznych lekceważymy wyniki przetargów. Udzielanie dzierżawcom pomocy w odstępowaniu od warunków umów kompromituje sam proces dzierżawienia, a jest to proces prywatyzacyjny, który musi być dokonywany ściśle wedle procedur wynikających z ustaw. Jak kształtują się relacje pomiędzy nami a dzierżawcami? W zasadzie nie ma możliwości odstąpienia od warunków określonych w trakcie przetargu.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#PrezesAgencjiWłasnościRolnejSkarbuPaństwaAdamTański">Można rozwiązać umowę, ale nie można kontynuować dzierżawy na zupełnie innych warunkach niż te, które zostały wyznaczone na publicznym przetargu. Oczywiście możliwe są wyjątki, a ich stosowanie reguluje Kodeks cywilny. W notatce wspominamy, że jeżeli nastąpią zdarzenia obiektywnie niezależne od dzierżawcy, to w oparciu o art. 700 Kodeksu cywilnego można zmienić warunki dzierżawy, np. może czasowo obniżyć czynsz lub przesunąć jego spłatę. Innymi słowy ten artykuł reguluje stosunki pomiędzy dzierżawcą i wydzierżawiającym i daje możliwość uwzględnienia obiektywnych zjawisk, które niekorzystnie wpływają na sytuację dzierżawcy. Od początku istnienia dzierżaw staraliśmy się tę kwestię ująć w odpowiednie procedury, które uwzględniałyby takie zjawiska niekorzystne, jak: powodzie, susze, gradobicie itd. Jest to zresztą ogólna zasada wynikająca wprost z Kodeksu cywilnego. W trakcie trwania dzierżaw ujawniły się też inne okoliczności, których spodziewaliśmy się wcześniej i które trzeba było uwzględnić, jeżeli dzierżawy miały być dalej w całej swojej masie kontynuowane. Chodzi o wyłączanie z dzierżawy niektórych nieruchomości, które przestały spełniać swoją rolę i stały się balastem dla dzierżawcy. Jest to zjawisko dość powszechne, że wyłącza się obiekty zbędne, przeważnie te, które powstały w wyniku nietrafionych inwestycji w latach PRL. Drugie zjawisko, które następuje, a które wynika z zawartych umów, to wyłączanie z dzierżawionego areału pewnej części użytków rolnych, w celu zaspokojenia popytu zgłaszanego przez rolników indywidualnych. Od początku był to problem w niektórych regionach kraju, bo było zgłaszane zapotrzebowania na ziemie ze strony rolników indywidualnych, a jednocześnie musieliśmy ochronić miejsca pracy dla byłych pracowników PGR. W zdecydowanej większości umów zawarliśmy jednak możliwość wyłączenia takich powierzchni, choć ten popyt nie zawsze od razu się ujawniał. Na ogół było to do 20% całej dzierżawionej ziemi. Czasami jako powód zmiany umowy uwzględnialiśmy również sytuację głębokiej dekoniunktury na niektóre produkty. W wielu przypadkach, w czasie trwania umowy wyłączaliśmy z nich gorzelnie, bo nie było możliwości zbycia surówki. Pozostawały one wprawdzie ciągle przedmiotem dzierżawy, ale zostawały wyłączone z produkcji i zawieszaliśmy pobieranie od nich czynszu dzierżawnego. W takich sprawach uwzględnialiśmy przepisy regulujące spłacanie należności wobec państwa, a mianowicie sytuację trwałego i gwałtownego załamania koniunktury na niektóre produkty rolne. Te działania następowały wedle ściśle określonych procedur, które wypracowano w czasie długich negocjacji z przedstawicielami dzierżawców i przedsiębiorców rolnych. Jak w naszej ocenie wygląda sytuacja dzierżawionych gospodarstw? Tej oceny możemy dokonać z dwóch punktów widzenia, po pierwsze, co się dzieje u samego dzierżawcy, po drugie, jak wywiązuje się on ze zobowiązań wobec AWRSP.Gdyby dokonywać oceny na podstawie spłat należności wobec Agencji, a więc czynszu i rat za wykupiony majątek - przypomnę, że dzierżawca dzierżawi ziemię i budynki, a wykupuje majątek ruchomy, zwierzęta i maszyny - to wedle bieżących danych windykacja wyniosła w roku 2001 około 65%.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#PrezesAgencjiWłasnościRolnejSkarbuPaństwaAdamTański">Jeżeli natomiast rozpatrujemy to łącznie z zaległościami, które wyniknęły z zastosowania art. 700, to wskaźnik ten spada do 62%. Podam dla porównania, że przy całkowitej sprzedaży ten wskaźnik windykacji wynosi odpowiednio 75 i 66,3%. Jak widać windykacja nie jest wysoka, co zaczyna być problemem. Wszystkie problemy rolnictwa zaczynają się odkładać również w naszych relacjach z dzierżawcami. Wyjątkowo ciężki był rok 1999, natomiast lata 2000 i 2001 były już nieco lepsze. Tak wynika ze wstępnych statystyk za rok 2001. Pewną ilustracją może być liczba umów rozwiązywanych przed terminem, która najlepiej świadczy o sytuacji dzierżawców. Od roku 1997 liczba umów dzierżawnych kształtuje się w granicach od 200 do 250 tys. Natomiast liczba umów rozwiązywanych przed terminem waha się od 4 do 8 tys. rocznie, a więc jest to od 3 do 5% wszystkich umów. Jak z tego widać, nie ma na razie zjawiska masowej rezygnacji z dzierżaw, ale z kolei poziom windykacji należności wskazuje, że sytuacja nie jest najlepsza. Myślę, że możemy się jednak spodziewać, że liczba umów rozwiązywanych przed terminem wzrośnie. Szacujemy, że może być to nawet 12%, bo tylu dzierżawców ma trwałe zaległości, które mimo restrukturyzacji i ulg nie są w terminie realizowane. Tak wygląda ocena sytuacji dzierżawionych gospodarstw z punktu widzenia Agencji. Drugi sposób, to ocena tego, co się dzieje w samych dzierżawionych gospodarstwach. Mamy niewiele informacje na ten temat, bo Agencja tylko w niewielkim stopniu może w te sprawy ingerować, głównie opieramy się na wynikach badań Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Na ich podstawie możemy powiedzieć, że rentowność dzierżaw mierzona stosunkiem zysku do kosztów wynosiła w roku 1993 5,8%, a w szczytowym roku 1996 około 8%. Najgorszy był rok 1999, w którym było to -13%. Był to wyjątkowo zły rok dla całego rolnictwa i dla dzierżaw. Natomiast w roku 2000 rentowność była już dodatnia i wyniosła około 1,35%, a więc prawdopodobnie nastąpiło przełamanie trudności i sytuacja będzie się polepszała. To są dane z oceny zewnętrznej, natomiast w rozmowach z nami dzierżawcy przedstawiają różne oceny. Są na sali przedstawiciele dzierżawców, którzy może jeszcze coś do tej oceny dorzucą od siebie. Z przeprowadzonych badań wynika, że generalnie zdecydowana większość dzierżawców chce jednak skorzystać z prawa pierwokupu i wykupić użytkowane gospodarstwa. Przypomnę, że wykup dokonywany jest na zasadach preferencyjnych polegających na tym, że pierwsza rata wynosi 20%, a reszta należności jest rozłożona na lat 15 przy niskim oprocentowaniu, które wynosi 0,25 stopy redyskontowej. Preferencje dotyczą tylko pewnych powierzchni, które zostały przyjęte w porozumieniu z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W zależności od miejsca położenia dzierżawy jest to 100, 300 lub 500 hektarów przeliczeniowych. Te wielkości są zależne od przewidywanego popytu na ziemię w danym rejonie kraju, bo cały czas staramy się utrzymać otwartość zasobu tak, aby w miarę pojawiania się popytu móc służyć ziemią rolnikom indywidualnym. Czasami są na tym tle niepokoje i napięcia, zwłaszcza gdy dzierżawy są nieudane i padają, a przedłuża się okres ich odbierania. Przypomnę, że jeżeli dzierżawca nie chce wydać przedmiotu dzierżawy, to możemy go odebrać dopiero po prawomocnym orzeczeniu sądu.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#PrezesAgencjiWłasnościRolnejSkarbuPaństwaAdamTański">Czasami trwa to bardzo długo, bo wiadomo jak funkcjonuje w Polsce wymiar sprawiedliwości. Czasami rodzi to napięcia, bo nic się nie dzieje, ziemia leży odłogiem, rolnicy chcą ją wziąć, a my nie możemy zorganizować przetargu, bo nie mamy prawomocnego wyroku sądu. Tyle mam informacji na temat dzierżaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Pan prezes twierdzi, że jest preferencyjne kredytowanie. Było, bo teraz banki biorą 3%, a Agencja 4%. Myślę, że należy to wyrównać. Jest kilka spraw, o których chciałbym powiedzieć. Pan prezes powiedział, że te 2–3 lata były dość trudne. W związku z tym mam pytanie, jak wygląda sytuacja rolnika-dzierżawcy - wszystko jedno małego czy dużego, bo ja nie chcę dzielić rolnictwa - którego stać tylko na spłatę kwoty podstawowej, a Agencja domaga się od niego spłaty tzw. odsetek, które narosły. Spłata kapitału podstawowego nie podlega dyskusji, ale uważam, że skoro te lata były trudne, to odsetki powinny być umorzone. Pan prezes stwierdza, że sytuacja w latach 2000–2001 się poprawiła i dzierżawcy zgromadzili tyle środków, że mogą wyjść z długów w stosunku do Agencji. Ja natomiast wiem, że czasami bardzo trudno jest wyjść z długów i z tzw. odsetek. Kolejna sprawa, którą należy rozwiązać, to kwestia kompleksów pałacowo-parkowych. W tych pałacach mieszkają rodziny, a Agencja i konserwator zabytków nie zgadzają się na sprzedaż mieszkań. Jest to zrozumiałe, ale ci ludzie powinni mieć prawo - powinny się nad tym zastanowić resort i Agencja - skorzystania z preferencji przy zakupie mieszkania w innym miejscu. Pracował i uzyskał 90% ceny mieszkania, to powinien móc je zakupić w danym powiecie. Ci ludzie są w trudnej sytuacji, a te lokale nie są dostosowane do mieszkania. Następna sprawa. Zbliżamy się do Unii Europejskiej, zostało tylko dwa lata. Wynik referendum będzie prawdopodobnie na tak - ja jestem przeciw, ale tak wynika z sondaży - trzeba te 2 lata wykorzystać. Trzeba dać naszym gospodarstwom i dzierżawcom, jak też tym, którzy chcą kupić ziemię, możliwość wzmocnienia się w tym okresie.15 lat to okres bardzo długi, ale przy zakupie gruntów i nieruchomości, jak też w obecnej sytuacji ekonomicznej, jest to zarazem okres bardzo krótki. Uważam, że wspólnie z Agencją trzeba się zastanowić, czy tego okresu nie dałoby się wydłużyć, a te 2 lata wykorzystać jako przerwę w spłacie, podobnie jak jest to stosowane w bankach. Jest jeszcze kilka innych problemów, które wspólnie musimy rozstrzygnąć. Oczywiście to wszystko są decyzje polityczne, które wymagają zmian ustawowych, bo obecnie pan prezes musi działać zgodnie z ustawą o AWRSP. Kolejna kwestia, bardzo mało pozostało już prawdziwych spółek pracowniczych. Należałoby się nad nimi zastanowić, bo ludzie podjęli wysiłek, przejęli gospodarstwa, a teraz są w ciężkiej sytuacji. Trzeba im jakoś pomóc, nie można koło tej sprawy przejść obojętnie. Proszę o zadawanie pytań panu prezesowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PosełWojciechZarzycki">Jak zwykle raport AWRSP jest bardzo oszczędny i schematyczny, ten dokument nie oddaje problematyki, którą należałoby przedstawić. Jest tu np. tabelka pokazująca ile w jakim obszarze jest gospodarstw. Wynika z niej, że 75% powierzchni jest w posiadaniu 3% dzierżawców. W związku z tym chcę zapytać - wiem, że będzie o tym mowa później - jaką część tej ziemi dzierżawią spółki z mniejszościowym i większościowym kapitałem zagranicznym? Czy jest prawdą, że spółka z kapitałem zagranicznym może wystąpić o dzierżawę bez potrzeby ubiegania się o zezwolenie? Czy jest prawdą, że ten przepis wygasł 1 stycznia 2000 roku? Podobno nie ma go już w ustawie, w oparciu o którą prowadzi pan prywatyzację i wydzierżawia grunty. Jak to teraz wygląda? Czy ma pan wobec tego orientację, jaka ilość ziemi znajduje się w rękach spółek z kapitałem zagranicznym? Już teraz zapowiadam, że będę proponował wprowadzenie do ustawy o nabywaniu ziemi przez obcokrajowców zapisu mówiącego, że ziemia kupiona z zasobów AWRSP nie będzie mogła być sprzedana wcześniej niż przed upływem tych 12 lat ustalonych w negocjacjach z Unią Europejską. Nie możemy dopuścić do tego, że dzierżawcy wykupują ziemię, a potem szybko, po 3 lub 7 latach sprzedadzą ją dużo drożej. Nie możemy dopuścić do spekulowania ziemią rolniczą. Dlatego też proszę o dokładne poinformowanie nas, ile ziemi jest w rękach spółek z mniejszościowym i większościowym kapitałem zagranicznym. Jeszcze jedna sprawa - wyłączanie obiektów. Pamiętam, że takim koronnym argumentem przeciwko możliwości powiększania gospodarstw i zakupu ziemi przez rolników indywidualnych było to, że AWRSP jest zobligowana, do sprzedawania lub wydzierżawiania PGR-ów w całości, razem z obiektami hodowlanymi, jak to się wtedy mówiło. Teraz okazuje się, że obiekty te można jednak wyłączyć z gospodarstwa i pozostawić nieużytkowane. Jest to proceder masowy, bo wizytując w poprzedniej kadencji gospodarstwa na terenach województwa zachodniopomorskiego stwierdziliśmy, że w ciągu kilku lat pogłowie bydła spadło tam z 300 tys. do 80 tys. sztuk. Widzieliśmy te obiekty, które nie są użytkowane, ale w dalszym ciągu przeszkadzają daniu rolnikom indywidualnym możliwości powiększenia gospodarstw. Znamy przypadki, gdzie utrudnia się wręcz pozyskanie ziemi od rolników obcokrajowców, którzy dzierżawią tę ziemię. To nie jest najlepszy przykład wyposażania w polską ziemię polskich rolników.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PosełAdamOłdakowski">Mówił pan o tym, że polskim rolnikom brak jest kapitału, aby wykupić dzierżawioną ziemię, ale muszę powiedzieć, że tę sytuację pogłębia jeszcze polityka pana i rady nadzorczej Agencji. To Agencja w trakcie trwania dzierżaw podniosła pierwszą ratę wykupu z 10% na 20%. Następnie powiązaliście państwo wysokość rocznej spłaty z wysokością czynszu dzierżawnego, czego wcześniej nie było. Przy takim podejściu faktycznie nie będzie możliwości, aby polski rolnik nabył ziemię z waszych zasobów. Trzeba to poprawić, bo jesteśmy w przededniu wejścia do UE, a my polscy rolnicy nie mamy dostępu do tej ziemi. Dlaczego zmieniliście wcześniejsze rozstrzygnięcia?</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PosełCzesławPogoda">Z dużą uwagą wysłuchałem tego, co powiedział pan poseł Wojciech Zarzycki, bo pracujemy wspólnie w tej Komisji od dość dawna. Chcę jednak powiedzieć, że nie do końca zgadzam się z opinią, że pan prezes zamieścił tutaj bardzo oszczędne tabelki, myślę, że są one dużo obszerniejsze niż dawniej. Muszę stwierdzić, że gdyby pan prezes przytoczył w 2000 roku te dane o minus 13% rentowności, to zapewne już od tego 2000 roku nie pracowałby w Agencji. Bo przecież ten wynik był skutkiem ówczesnej polityki, przed którą wtedy przestrzegaliśmy. Słuchał tego w tym czasie również obecny pan poseł Zbigniew Chrzanowski, a wtedy minister. Chcę się w tej chwili zwrócić z pytaniem do pana prezesa, czy Komisji nie powinna wystarać się o takie upoważnienie dla Agencji, aby po tym nieszczęsnym roku 1999, po tym apogeum rządów AWS-UW, nie dać w tej chwili szansy wszystkim dzierżawcom, którzy zalegają z czynszem i spłatami? Co prawda rentowność wynosi już w tej chwili 1,3%, ale chyba trzeba dać wszystkim szansę odbicia się od dna i złapania oddechu, może np. odstąpić od odsetek albo rozłożyć spłatę zaległości na dłuższy termin. Rolnicy muszą mieć możliwość ruszenia z miejsca po tym tragicznym roku 1999, kiedy to rentowność wynosiła minus 13%.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PosełKazimierzPlocke">Mam dwa pytania. Jakie działania podejmuje Agencja w zakresie nadzoru nad dzierżawionym majątkiem Skarbu Państwa? W szczególności chodzi mi o obiekty zabytkowe, bo wiele dworków, pałaców jest w bardzo złym stanie technicznym. Chcę się dowiedzieć, jak Skarb Państwa sprawuje nadzór nad dzierżawionym majątkiem. Jakie działania podejmuje Agencja w zakresie realizacji umów na dzierżawę majątków? Jakie działania podejmuje Agencja wobec dzierżawców, którzy nie regulują zobowiązań wobec pracowników, budżetu państwa i budżetów gmin? Przypomnę, że wielu dzierżawców jest w trudnej sytuacji finansowej. Czy Agencja będzie za dzierżawców regulować te zobowiązania? W wielu przypadkach zobowiązania wobec budżetów gmin są wciąż aktualne i mają tendencję rosnącą.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PrzedstawicielZwiązkuPracodawcówiDzierżawcówzWarmiiiMazurZbigniewGrajoszek">Nawiązując do tego, co powiedział pan prezes, chcę powiedzieć, że my wcale nie odnosimy wrażenia, że jesteśmy traktowani w sposób preferencyjny. Bardzo prosimy o stworzenie nam takich warunków, aby pierwsza wpłata wynosiła 5–10%, raty powinny być rozłożone na 30 lat. Powinna być również prowadzona 2-letnia karencja przy spłacie kolejnych rat wykupu, powinna zostać przywrócona możliwość zabezpieczenia długu hipoteką, a przede wszystkim wycena powinna być wykonywana według faktycznych cen ziemi w danej gminie, a nie według cen z sufitu. Chcę jeszcze powiedzieć, że zapis art. 700 jest interpretowany w sposób zupełnie dowolny i wycinkowy. Jeżeli kogoś dotknęła susza lub powódź i stracił np. 60% plonów, to tylko w takim procencie ma umarzane spłaty, co jest oczywiście bardzo mocno krzywdzące.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PosełMieczysławAszkiełowicz">Tu już kolega wspomniał o tych preferencjach, gdyby było te 10% wpłaty, to na pewno wykup ziemi byłby dużo łatwiejszy. Poza tym stwarzana jest masa dodatkowych utrudnień, żąda się dodatkowych zabezpieczeń, poręczycieli, weksli in blanco itd., a powinien być tylko wpis na hipotekę. Kolejna sprawa, dlaczego nie sprzedaje się ziemi dzierżawcom, którzy mają umowę dzierżawną na 10 lat z prawem pierwokupu, i to bez podania przyczyny. Mogę służyć przykładami. Rolnik otrzymuje lakoniczną odpowiedź na piśmie, że coś tam kiedyś będzie budowane. Dlaczego bardzo dobry rolnik nie może kupić tej ziemi?</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PosłankaDanutaHojarska">Czy jest możliwe, żeby Agencja zmieniła te przepisy zgodnie z propozycjami, które przed chwilą zostały złożone? Nie ma tu informacji, ile ziemi poszło dla Kościoła. Wiem, że np. w moim województwie jest jeszcze do oddania 1700 ha. Trzecia sprawa, pan Rusiecki ma w dzierżawie bardzo dużo gospodarstw na naszym terenie, prawdopodobnie umarł lub zaginął, bo ta ziemia leży odłogiem już od dwóch lat, a my chcemy ją kupić.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PosełLeszekKorzeniowski">Mam prośbę do pana prezesa, aby uwzględnił możliwość nabywania ziemi przez polskich rolników na nieco lepszych warunkach. Skoro UE proponuje nam tylko 25% dopłat bezpośrednich, to my zaproponujmy im gorsze warunki zakupu ziemi, a warunki preferencyjne dla polskich rolników. Czy jest przewidziana i w jakim czasie prywatyzacja gospodarstw rolnych Skarbu Państwa, tzw. czternastki, bo słychać, że ta prywatyzacja się szykuje, ale nie wiadomo kiedy ma ona nastąpić?</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PosełGrzegorzGórniak">Czy przed wejściem do UE trzeba prywatyzować jedno z najlepszych gospodarstw rolnych w Polsce, czyli Kietrz. Wczoraj byliśmy tam z panem posłem Leszkiem Korzeniowskim i słyszeliśmy, że takie próby są robione. W tej chwili ten kombinat ma 5231 szt. bydła i zysk roczny w wysokości 6 mln zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PrzedstawicielspółkiAGROJózefGrządkowiak">Słuchając pańskiego wystąpienia odniosłem wrażenie, że zeszliśmy na tę ziemię skądś z daleka. Zapomnieliśmy prawdopodobnie wszyscy, pan prezes też, po co została powołana AWRSP.Z 9 punktów zapisanych w art. 6 ustawy o AWRSP przynajmniej 5 nie jest realizowanych w stosunku do mojej spółki pracowniczej „ARRO”. Nie ma np. „tworzenia warunków sprzyjających racjonalnemu wykorzystaniu potencjału produkcyjnego zasobów Skarbu Państwa”. Świadczy o tym to, że nie można było wynegocjować innego czynszu, niż ten, jaki narzucili mi pańscy ludzie. Przecież ci ludzi sami kierowali kiedyś PGR-ami, a teraz trafili do Agencji i zachowują się jakby byli z innej planety. Nie wymieniam nazwiskach tych osób z poznańskiego oddziału pańskiej Agencji, bo to wszystko jest panu prezesowi bardzo dobrze znane. To pan przewodniczył instytucji, mam tu na myśli „Rolbank” poznański, która stanęła wraz z nami do przetargu i zmusiła nas do zaproponowania czynszu w wysokości 7 q pszenicy, zamiast najwyżej 4–5 q. „Rolbank” dał 6,5 q, my musieliśmy dać te 7 q, ale liczyliśmy, że w drodze negocjacji będzie to można zmienić. „Rolbank” padł dwa lata później i zabrał ze sobą majątek Skarbu Państwa w wysokości 113 mld zł. Przewodniczącym rady nadzorczej tego banku był sam pan prezes Adam Tański. Nie wierzę w to, że nie można zmienić rozporządzenia Ministra Skarbu Państwa z 14 października 1999 roku i objąć nim takich spółek pracowniczych, jak nasza. To my, spółki pracownicze, ratowaliśmy to, co źli ludzie zmarnowali w PGR-ach, a teraz nas się odsuwa, bo trzeba oddać ziemię kolesiom na warunkach negocjacyjnych. Gdyby objęło nas to rozporządzenie, to czynsz wynosiłby 3,5 q zamiast 7 q pszenicy z hektara. Przecież to jest zbrodnia. Wszystko podrożało, wszystkie środki produkcji podrożały, a Agencja nie chce ani o gram obniżyć nam czynszu. Przecież w swoich założeniach Agencja ma zapisane: „zabezpieczenie majątku Skarbu Państwa”. Jak ten majątek mamy zabezpieczać przed dewastacją, skoro nie mamy go za co remontować, bo przy czynszu 7 q z hektara wszystkie środki idą na ten czynsz. Dalej zapisano: „tworzenia miejsc pracy w związku z restrukturyzacją państwowej gospodarki rolnej”. Jak można tak pisać, a jednocześnie nie zostawiać nam żadnych środków na inwestycje? Najśmieszniejszy zapis brzmi: „wspieranie działań mających na celu udzielanie pomocy byłym pracownikom państwowych przedsiębiorstw gospodarki rolnej i członkom ich rodzin w przezwyciężaniu trudnych sytuacji życiowych”. Panie prezesie, sporo się już ludzi powiesiło dzięki takiej działalności. Film „Arizona” nie przedstawia biednych „pegeerowców” tylko was obnaża, a wyście go puścili w mediach. Czy po takim filmie macie jeszcze jakieś aspiracje, żeby wejść do Unii? To jest rzeczywistość panie prezesie, czy ona do was nie dociera? A tę ustawę z 1999 r., o której wspomniałem, to chyba naszykowaliście dla swoich kolesiów, bo o spółkach pracowniczych nic w niej nie ma.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Rozumiem, że pan przedstawia swoje racje, ale proszę, żeby pan nie używał takich słów, bo to jest posiedzenie Komisji sejmowej i dyskusja powinna być merytoryczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#PrzedstawicielspółkiAGROJózefGrządkowiak">Chcę przedstawić wniosek, który złożyłem wcześniej na ręce pana przewodniczącego. Liczyłem, że będzie on dziś odczytany. Ponieważ tak się nie stało proszę pozwolić, że go w tej chwili odczytam. „Wniosek do sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi o zmianę treści rozporządzenia Ministra Skarbu Państwa z dnia 14 października 1999 roku. Przedsiębiorstwo Rolne Produkcyjno-Handlowe „AGRO” sp. zoo w Przybysławiu gmina Rzepów pow. Jarocin, jako 100% spółka pracownicza podjęła działalność gospodarczą 15 lipca 1993 roku, po przeprowadzonym przetargu przejmując jako załoga swoje gospodarstwo wchodzące w skład GRST Raszewy w dniu 18 czerwca 1993 roku. Konkurentem przetargowym była spółka utworzona przez GRST Raszewy i „Rolbank” Poznań, co doprowadziło do zadeklarowania tak wysokiego czynszu, który wynosi 7 q/ha. W momencie wprowadzania wyżej wymienionej ustawy liczyliśmy na to, że obejmie ona również spółki pracownicze, które rozpoczęły działalność przed wprowadzeniem jej w życie. Nie żądamy żadnej darowizny, lecz nie rozumiemy dlaczego spółki pracownicze ze strategicznym sponsorem, powstałe po wejściu w życie wyżej wymienionej ustawy, za to że opóźniały restrukturyzację rolnictwa dziś zbierają laury w myśl tej ustawy. Szanowny panie pośle, w imieniu wspólników zwracam się z prośbą do pana posła na Sejm RP, aby przedstawił sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi wniosek o zmianę treści ustawy z Dziennika Ustaw nr 90 poz. 1012 z 14 października 1999 roku tak, żeby powyższa ustawa dotyczyła również spółek pracowniczych powstałych i prowadzących działalność przede wejściem jej w życie, tj. po powstaniu AWRSP. Pragnę nadmienić, że czynsz naszej spółki wówczas ulegnie zmianie o 50%, co pozwoli nam uciec przed upadłością tak niewielu już istniejących spółek pracowniczych po byłych PGR. Zmiana ustawy, o którą składamy wniosek zapobiegnie stale pogłębiającemu się bezrobociu i dewastacji mienia, z powodu braku środków na remonty i modernizację przejętych z AWRSP obiektów”. Proszę państwa, to mówi człowiek z dołu, człowiek, który przepracował ponad 40 lat, człowiek, który pamięta różne momenty historii. Proszę mnie źle nie zrozumieć. Pracowałem w zakładach doświadczalnych, o które wszyscy dbaliśmy, a wyście, jako Agencja, to wszystko zniszczyli. Czy pan prezes może naszej spółce cokolwiek pomóc?</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PosełWojciechMojzesowicz">Poruszył pan sporo problemów, a ja już powiedziałem w swoim wystąpieniu, że trzeba starać się zgodnie z istniejącym prawem pomagać prawdziwym spółkom pracowniczym. Jeżeli chodzi o zmianę tej ustawy, to nasza Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi powinna się tym zająć i przedstawić problemy spółek pracowniczych. Jestem przekonany, że również pan prezes wystąpi w tej sprawie, bo trzeba pamiętać, że my nie jesteśmy od załatwiania indywidualnych spraw. Natomiast możemy zwrócić się do pana prezesa AWRSP o zajęcie się problemem spółek pracowniczych. Chcę również wyraźnie powiedzieć, że liczymy na przyspieszenie i ułatwienie wykupu, bo uważamy, że jak najwięcej ziemi powinno się znaleźć w polskich rękach jeszcze przed tzw. integracją. Ja sam jestem przeciwny integracji, ale o jej przyjęciu zadecyduje społeczeństwo w referendum. Podkreślam to, bo niektórzy posłowie zaczynają mi zarzucać, że jestem za integracją. Chcę również wyraźnie powiedzieć, mówił o tym także pan prezes, że niezależnie od tego, czy ktoś jest dużym czy małym rolnikiem, to kwotę podstawową musi zapłacić, natomiast jeżeli chodzi o zaległe odsetki, to należy postarać się o ich umorzenie. Oczywiście powinno to dotyczyć tylko jednego gospodarstwa, bo jeżeli ktoś wziął pięć gospodarstw, a teraz ma problemy, to już jest jego problem. W takim przypadku, ani biedne państwo, ani Agencja nie powinny pomagać. W takiej sytuacji nie powinno być mowy o umorzeniach i odroczeniach płatności. Muszę powiedzieć, że nie zgadzam się z poglądem pana posła Wojciecha Zarzyckiego, dlatego że nawet te okrojone gospodarstwa ryzykują i podejmują wyzwania rynku. Wcale nie jest tak, że ktoś posiadający duże gospodarstwo żyje w dobrobycie i nie ma żadnych problemów. Tych gospodarstw nie można dzielić, bo to są zorganizowane warsztaty pracy i nie może być tak, że stodoła będzie należała do jednej osoby, obora do drugiej, a pałac sprzedany jest jeszcze komuś innemu. Taki kierunek działania też nie jest dobry. Jest wiele nawarstwionych problemów, które wspólnie powinniśmy rozwiązać. Istnieje konieczność dokonania zmiany ustawowej i wzięcia pod ochronę spółek pracowniczych. Trzeba dać szansę tym rolnikom z byłych PGR, którzy wzięli w dzierżawę gospodarstwa. Na dwa lata przed tzw. integracją, powinniśmy również dać szansę tym rolnikom, którzy chcą się poczuć na swoim i wykupić dzierżawioną ziemię. Jest w gestii Agencji obniżenie pierwszej wpłaty do 10% i przedłużenie terminu spłaty do 30 lat. Trzeba to koniecznie zrobić, dlatego że nasze gospodarstwa, które mają konkurować w UE, muszą się upełnorolnić i wzmocnić, a jeżeli każemy im dziś wpłacić od razu 20%, a jeszcze skrócimy okres spłaty do 8 lat, to po prostu zbankrutują i o żadnym konkurowaniu nie będzie mowy. Pewne rzeczy są w gestii Agencji, inne w gestii całego Sejmu lub naszej Komisji i dlatego myślę, że bez wzajemnego oskarżania powinniśmy postarać się dokonać takich zmian, które dadzą w przyszłości szansę naszym rolnikom. Przekazuję prowadzenie posiedzenia panu posłowi Stanisławowi Kalembie, bo mam teraz wystąpienie na sali plenarnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#PosełStanisławKalemba">Proszę o bardziej syntetyczne wystąpienia, bo za pół godziny musimy kończyć, gdyż zaczynają się posiedzenia klubów.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#GośćposelskiAndrzejLegiędź">Jestem dzierżawcą gospodarstwa, które należy do AWRSP. Czynsz dzierżawny jest formą dodatkowego podatku, który każde dzierżawione gospodarstwo musi płacić. Wielkość tego podatku powinna zależeć od opłacalności danej branży. Wielu z nas wydzierżawiało gospodarstwa w czasie, kiedy opłacalność produkcji rolnej wynosiła 8% i więcej. Obecnie oscyluje ona w okolicach zera. W związku z tym mam pytanie, czy w tej sytuacji nie należałoby w ogóle zrewidować wysokości czynszów dzierżawnych? Przy obecnym ich poziomie można te gospodarstwa dość szybko zajeździć, a proszę wziąć pod uwagę, że w niektórych regionach kraju są to jedyne miejsca pracy. To my zatrudniamy pracowników i utrzymujemy miejsca pracy, jak też wypracowujemy przyszłe limity produkcyjne w UE. Jeżeli sytuacja będzie dalej tak wyglądać, to my po prostu padniemy. Myślę, że Agencja powinna ograniczyć czynsze dzierżawne w tym momencie, gdy opłacalność produkcji rolnej dochodzi do zera. Byłby to przychylny gest w kierunku tych gospodarstw, które się rozwijają, i których dzierżawcy chcą je nadal utrzymywać. Kolejna sprawa to wykup. Koniecznie trzeba obniżyć wielkość pierwszej wpłaty, bo jeżeli w gospodarstwie jest wiele budynków, zwierząt i maszyn, a wszystko to wyceniono na kilka milionów złotych, to przy zerowej opłacalności produkcji żadnego dzierżawcy nie stać na jednorazowe wyłożenie 600–800 tys. zł na pierwszą ratę wykupu. Druga sprawa, to zwolnienie z opłat na najbliższe dwa lata, tak aby mógł się zagospodarować i stworzyć nowe miejsca pracy. To nie będą stracone pieniądze. Szanowni państwo, nowe miejsca pracy najszybciej mogą powstać w rolnictwie. Tutaj te miejsca są najtańsze i proszę mi wierzyć, że najszybciej można je stworzyć. Następny temat, to sprawa regionalizacji podejścia do dzierżaw i gospodarstw rolnych. Warunki klimatyczne i glebowe mają bardzo duży wpływ na opłacalność produkcji. Inna jest opłacalność produkcji w opolskim, gdzie można uprawiać kukurydzę i gdzie okres wegetacji jest dłuższy, a inna w warmińsko-mazurskim. Kolejna różnica to transport, z Warmii i Mazur wszystkie produkty trzeba wywieźć. Tam nie ma dostatecznej liczby konsumentów. Mleko, mięso, rzepak itd., wszystko musi wyjechać do centrum Polski. Za to płacą producenci. W związku z tym proponuję, aby wziąć to pod uwagę przy ustalaniu przez Agencję ewentualnych spłat czynszu.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#GośćposelskiDanutaLebioda">Podpisując z Agencją umowę o dzierżawie ziemi, dzierżawca zobowiązuje się do tego, że jeżeli rezygnuje, to i tak przez rok będzie płacił czynsz dzierżawny. Przyczyną odstąpienia od umowy dzierżawnej jest najczęściej zła sytuacja ekonomiczna gospodarstwa, a tu się okazuje, że rolnik musi nadal płacić. Bywa również tak, że kiedy rolnik składa w Agencji wniosek o rezygnacji z dzierżawy, to w zależności od „widzimisię” danego dyrektora, albo wyraża on zgodę, albo żąda, żeby dzierżawca znalazł kogoś na swoje miejsce. Jeśli dzierżawca nie znajdzie nowego nabywcy, to wówczas dochodzi do egzekucji komorniczej należności za czynsz, za okres, w którym rolnik nic już praktycznie na tej ziemi nie robił. Proszę o odniesienie się do tego problemu, bo rzeczywistość nie jest tak piękna, jak to wygląda na papierze.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#ByłyposełJacekSoska">Mam pytanie wiążące się z poprzednim tematem, czy Agencja dokonała analizy, jaka będzie sytuacja dużych obszarowo gospodarstw nastawionych na produkcję zbóż kiedy otrzymają one 25% dopłat bezpośrednich, rynek będzie w pełni otwarty, a od przyszłego roku zacznie obowiązywać cena interwencyjna UE, tj. 101 zł za tonę? Czy środowisko dzierżawców zostało w jakikolwiek sposób poinformowane i ostrzeżone, że trzeba o tym pamiętać przy zawieraniu nowych umów? Uważam, że te 25%, to jest analogiczne do 25% dostaw obowiązkowych po wojnie, tak to trzeba rozumieć. Czy Agencja wykonała takie symulacje i dysponuje wiarygodnym dokumentem analitycznym, który mógłby być pomocny dla rządu i dla wszystkich dzierżawców, którzy mają duże gospodarstwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PosełStanisławKalemba">Czy jeszcze ktoś chce zadać pytanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#PosełLeszekKorzeniowski">Chcę poruszyć jeszcze jedną sprawę. Dzierżawca, który bierze gospodarstwo w dzierżawę płaci czynsz Agencji, płaci podatki od nieruchomości, płaci podatki budżetowe, ubezpieczenia itd. Czy nie można przyjąć rozwiązania, żeby te wszystkie sumy, które zostały zapłacone Agencji zaliczyć na poczet wykupu gospodarstwa?</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#GośćposelskiWaldemarChmielak">Czy Agencja właściwie postępuje względem swoich dzierżawców, których w dwóch kolejnych latach dotknęły klęski powodzi, suszy, gradobicia, huraganów itd. Chodzi o lata 2000/20001, w których mieliśmy klęskę suszy. Może należałoby zmniejszyć czynsze lub umorzyć odsetki?</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#PosełStanisławKalemba">Również mnie nasuwają się pewne uwagi. Źle się dzieje w rolnictwie, rentowność spada i dotyczy to wszystkich. Rok 1999 był tragiczny dla wszystkich rolników, co jeszcze raz nam pokazuje, że rolnictwa nie powinno się dzielić. Okazuje się, że wszyscy rolnicy mają problemy i duzi, i mali. Powstaje dylemat, czy jednej grupie pomagać, a drugiej nie, czy też pomagać wszystkim. Jest to bardzo trudna sprawa, bo warunki dzierżaw zostały ustalone na przetargach. Agencja musi poruszać się w ramach Kodeksu cywilnego i niektórych rzeczy po prostu zrobić nie może. Kolejna kwestia to spółki pracownicze. Znam kilka bardzo dobrych takich spółek, które dużo produkują i są bardzo gospodarne, ale ostatnio podejmowane są próby zabierania im gruntów, tak jest np. w Karłowicach pod Poznaniem. Świetna spółka pracownicza, która w trudnych warunkach świetnie sobie radzi. Podjąłem już interwencję w tej sprawie. Sądzę, że powinniśmy pomagać autentycznym spółkom pracowniczym. Kolejny problem to stosowana przez niektóre oddziały forma użyczenia gruntu. Ogłasza się przetarg, rolnicy czekają, a tu nagle komuś użycza się część gospodarstwa, inni uczestnicy nic o tym nie wiedzą i wybucha awantura. Sytuacja niektórych gospodarstw jest bardzo trudna. Będziemy rozmawiali z nowym dyrektorem oddziału Agencji w Poznaniu, bo prześwietne niegdyś gospodarstwa - tu już nie chodzi nawet o formę własności - jak Bieganowo i Czempiń są w tej chwili na skraju bankructwa. Bieganowo jest w fazie ogłaszania nowego przetargu. Ostatnio interweniowałem tam, aby uchronić zarodowe stado owiec przed wywiezieniem za granicę. Chcę zapytać jeszcze, jak wygląda na dzisiaj sytuacja finansowa AWRSP, jak jest ze spłatami czynszów, kredytów itd.? Jak jest z zasiłkami przedemerytalnymi dla byłych pracowników PGR, które mają być płacone ze środków Agencji, tam gdzie jest bezrobocie strukturalne?Obserwuję w tej chwili w Wielkopolsce, że ruszyły przetargi ograniczone, potwierdza się moje przypuszczenie, że trzeba było pójść w tej ustawie dużo dalej. W moim przekonaniu trzeba tę sprawę uspołecznić i przekazać samorządowi rolniczemu lub gminnemu. Wszyscy by na tym zyskali, a tak jest, niestety, zbyt dużo błędnych decyzji. Następna sprawa, jak wyglądają rozliczenia przy zerwaniu umowy przez dzierżawcę? Jak wygląda sprawa zwrotu mienia, rozliczeń itd., bo widać na pierwszy rzut oka, że te gospodarstwa coraz gorzej wyglądają. Ile jest solidnych rozliczeń dobrowolnych, a w ilu przypadkach trzeba roszczeń dochodzić sądownie?Jeszcze kilka pytań w związku z projektowaną ustawą o nabywaniu ziemi rolniczej. W Europie ziemia rolnicza w obrocie nie podlega spekulacji. Jest tam niemożliwe, aby rolnik, który wykupił ziemię z długim terminem spłaty mógł ja od razu sprzedać drożej, tak jak to jest u nas. Powiedzmy sobie jasno, że wielu nabywców przygotowuje się już do sprzedaży tych gruntów rolnikom, po zupełnie innych cenach. Czekają tylko na koniunkturę. Musimy zapobiec w Polsce spekulowaniu użytkami rolnymi. Ziemia kupowana jest w różnych celach. Wiadomo, że już ma miejsce wykup ziemi pod autostrady.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#PosełStanisławKalemba">Niektórzy kupili duże gospodarstwa i już załatwili sobie zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego gminy. Trzeba ustalić przyzwoite zasady handlu ziemią i ochrony ziemi rolniczej. Musimy się tą sprawą wspólnie zająć w najbliższym okresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#PrezesAdamTański">Pan przewodniczący poruszył sprawę mieszkańców pałaców, którzy chcą wykupić mieszkania, a nie zgadza się na to konserwator zabytków. Problem polega na tym, że na ogół mieszkańcy chcą wykupić pojedyncze mieszkania, czyli podzielić obiekt zabytkowy na części, a na to konserwatorzy zabytków nie wyrażają zgody. Obiekt zabytkowy powinien być w całości w jednym ręku, wtedy można o niego odpowiednio dbać. W związku z tym jedyna możliwość, to budowa bloków i przeniesienie tych ludzi do lepszych warunków w nowych mieszkaniach. To w niektórych przypadkach się udaje, np. w Kurozwękach, gdzie zabytek został zniszczony przez powódź. Dla mieszkańców budujemy blok, co da szansę uratowania zabytku. Są to jednak ogromne wydatki i oczywiście na większą skalę jest to po prostu niemożliwe. Jest to problem, który będzie trudny do rozwiązania w krótkim czasie. Pan poseł Wojciech Zarzycki pyta o spółki z udziałem kapitału zagranicznego. To będzie w drugim punkcie obrad i wtedy będę o tym szczegółowo mówił. Słusznie pan poseł powiedział również, że koronnym argumentem przeciwko dzieleniu gospodarstw przy restrukturyzacji było to, że majątek niemobilny był związany z określona ziemią. W momencie, gdy zaczynaliśmy przekształcenia ogromna część budynków inwentarskich tworzyła wraz z ziemią funkcjonalne gospodarstwa. Już wtedy można było podejrzewać, że część tych obiektów, jak też pracujących w nich ludzi będzie w warunkach rynkowych nieprzydatna. Gdybyśmy jednak wtedy fizycznie wyłączali i dzielili, to na pewno bylibyśmy oskarżani o niszczenie zasobów byłych PGR, które powstały z subwencji państwowych. Dopiero po kilku latach część tego majątku, bo nie cały, okazała się nieprzydatna. Dlatego wyłączamy w tej chwili te obiekty, co niestety potęguje problem ludzi bez pracy, bo wyłączenie produkcji zwierzęcej zabiera pracę ludziom. To się wszystko zgadza, ale taka była historia. Pan poseł Adam Ołdakowski mówił o tym, że zmieniliśmy pierwszą ratę z 10 na 20%. To prawda, rada Agencji podjęła, na nasz wniosek taką decyzję. Wynikała ona z naszych obserwacji, według których niska pierwsza rata rodzi kłopoty w kolejnych latach, bo większa część długu zostaje do spłacenia. Okazuje się, że jest to duże obciążenie i mimo pozornej ulgi wykupujący dzierżawcy nie dają sobie rady ze spłatą. Drugim argumentem jest to, że jednak Agencja ma nałożone ustawowo bieżące zobowiązania finansowe, które akurat teraz są wymagalne i dlatego również podnieśliśmy tę wpłatę. Przypomnę, że zgodnie z ustawą Agencja jest jednostką samofinansującą się i mającą zobowiązania finansowe. Takie były dwa powody, dla których podnieśliśmy wpłatę z 10 na 20%. Sprawa wraca teraz ponownie do rady Agencji, ponieważ związkowcy, którzy są w radzie również protestują. Myślę, że za jakiś czas rada będzie ponownie rozważała ten problem. Dlaczego wiążemy sprzedaż z czynszem dzierżawnym? Jeśli sprzedajemy gospodarstwo, które było oddane w dzierżawę, to w trakcie kontroli NIK pyta się, dlaczego sprzedaliście gospodarstwo, które przynosiło dochody z czynszu? Patrząc na wielkość strumieni finansowych można dojść do wniosku, że lepiej jest dzierżawić ziemię, bo z czynszu jest większy stały dopływ pieniędzy niż z jednorazowej sprzedaży.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#PrezesAdamTański">W związku z tym uznaliśmy, co wynika zresztą z przeciętnej wielkości transakcji, że cena sprzedaży powinna odpowiadać mniej więcej piętnastoletniemu czynszowi dzierżawnemu. Taką wielkość uznaliśmy za granicę opłacalności. Z punktu widzenia przychodów Agencji taka cena sprzedaży opłaca się bardziej niż dzierżawa. Takie wyliczenie ceny minimalnej zostało zaakceptowane przez Związek Przedsiębiorców i Dzierżawców. To jest cena najniższa, bo oczywiście zdarza się, że cena jest znacznie wyższa niż ten piętnastoletni czynsz dzierżawny. Pan poseł Czesław Pogoda pyta, czy nie można jednorazowym aktem darować zaległości tym wszystkim dzierżawcom, którzy nie płacą. Myślę, że byłoby to posunięcie bardzo niesprawiedliwe wobec tej zdecydowanej większości dzierżawców, którzy, mimo wielkich trudności płacą regularnie czynsz. Jest cała grupa dzierżawców, którzy nie płacą i którzy prowadzą nieczystą grę wobec budżetu państwa. Ugięcie się pod ich naciskiem byłoby błędem. Natomiast trzeba powiedzieć, że staramy się jak możemy, aby w porozumieniu ze związkiem dzierżawców i w oparciu o przepisy pomagać tym rolnikom, którzy popadli w tarapaty z przyczyn obiektywnych. Jest to realizacja tej zasady, o której mówi art. 700. Czasami są to sprawy bardzo trudne do wyważenia i dlatego pracujemy nad ich rozwiązaniem wspólnie z przedstawicielami związków, które reprezentują dzierżawców. Jakie działania podejmujemy w zakresie opieki nad obiektami zabytkowymi? Większość obiektów zabytkowych już nie należy do nas, zostały sprzedane lub wydzierżawione, a było ich około 3 tys. Remont ich wszystkich przekraczał oczywiście możliwości nie tylko Agencji, ale i budżetu państwa. Skoncentrowaliśmy dbałość o zabytki na kilku, uznanych przez konserwatorów za szczególnie ważne dla historii. To są 3–4 obiekty, w które wkładamy ogromne pieniądze i utrzymujemy je na bardzo dobrym poziomie. Reszta jest remontowana przez nasze spółki, dzierżawców i nabywców. Mamy bardzo wiele budujących przykładów. Jakie działania są podejmowane wobec dzierżawców, którzy nie płacą pracownikom i gminom. Jeśli nie płacą pracownikom i gminom, to my nic nie możemy zrobić, problem zaczyna się wtedy, gdy nie płacą nam. Wtedy zaczynamy dochodzić swoich praw w sądzie. Oczywiście zobowiązania wobec gminy, np. podatek rolny, i wobec pracowników, to są zobowiązania dzierżawcy, który podpisując umowę bierze na siebie również zobowiązania publicznoprawne, czyli wszystkie podatki i opłaty. To gmina musi dochodzić swoich należności. Nasz problem zaczyna się wtedy, gdy dzierżawca nie płaci Agencji. Kolejny pan poseł sugerował, żeby rozłożyć należność na lat 30 z 2-letnią karencją. Wszystko to jest oczywiście możliwe, jeżeli takie granice zostaną określone w ustawie. Jeżeli ustawodawca podejmie taką decyzję, to musi mieć świadomość jej skutków finansowych i obciążeń, które ma Agencja. Jeżeli zamknie się dopływ środków finansowych z jednej strony, to z drugiej strony nie ma co liczyć na wypełnianie przez nas określonych zobowiązań, np. wypłaty świadczenia na rzecz pracowników byłych PGR, jak też na przekazywanie gminom całej tej infrastruktury, która jest bardzo głęboko remontowana.</u>
<u xml:id="u-67.2" who="#PrezesAdamTański">Agencja jest jedyną instytucją, która finansuje gminy w ten sposób. Jest jeszcze wiele innych zobowiązań, które ciążą na Agencji. Każda taka decyzja musi być podejmowana po dokładnym wyliczeniu, co ona oznacza dla strumieni finansowych zasilających Agencję. Padł zarzut, że art. 700 jest traktowany wycinkowo. Rzeczywiście, przyjęliśmy granice i sposób liczenia zniszczeń przez suszę czy powódź, które uzasadniają ubieganie się o ulgę. Te reguły były wynegocjowane ze ZPiD. Z całą organizacją, a nie z poszczególnymi dzierżawcami. Część z państwa może się z nimi nie zgadzać, ale to wasi przedstawiciele zaakceptowali i przyjęli ten sposób liczenia. Ze związkiem mamy podpisane umowy w tej kwestii. Panie przewodniczący, chcę w tym miejscu wyrazić ubolewanie i przeprosić Komisję, ale sytuacja jest trochę niezręczna, gdy poszczególni dzierżawcy wykorzystują autorytet Komisji, aby załatwić swoje jednostkowe problemy. One są na pewno bolesne, ale nie można ich załatwiać tutaj. Większość z nich jest mi znana, wiem jak są skomplikowane, ale nie mogą ich załatwiać na posiedzeniu Komisji sejmowej. Jeżeli można nieśmiało sugerować, to raczej należy tu zapraszać przedstawicieli związku, którzy znają wszystkie problemy i którzy wiedzą, że są też dzierżawcy mający znakomite efekty. Pan poseł Mieczysław Aszkiełowicz sugeruje, że 10% pierwsza wpłata zwiększyłaby szansę wykupu. Na starcie owszem, ale później pojawiłyby się problemy, o których już mówiłem, tzn. bardzo duże obciążenia w następnych latach. Dodatkowe zabezpieczenia. Wynikają one z zarzutów pod naszym adresem, że windykacja należności nie jest na właściwym poziomie. Najczęstszym wnioskiem wynikającym z kontroli NIK, która rozlicza nas z zobowiązań wobec Skarbu Państwa jest to, że windykacja powinna być oparta o lepsze zabezpieczenia. Dlaczego nie daje się prawa pierwokupu? Generalnie dajemy to prawo, ale są też przypadki szczególne, bo np. są roszczenia reprywatyzacyjne albo jakieś inne, które powodują, że ziemia powinna pozostać w dyspozycji państwa. Proszę przytoczony tu przykład rozważyć oddzielnie i ustalić, dlaczego akurat w tym przypadku nie dano możliwości skorzystania z prawa pierwokupu. Pani poseł Danuta Hojarska pyta, czy możemy zmienić czas wykupu. Bez zmiany ustawy nie możemy tego zrobić. Ile ziemi poszło dla kościołów? Przekazaliśmy osobom prawnym kościołów, tzn. wszystkim kościołom w Polsce 60.400 ha. Te działania wynikają z dwóch uregulowań. Po pierwsze, wynikają z ustawy z roku 1989, uchwalonej jeszcze za premiera Mieczysława Rakowskiego, która nadaje ziemię na Ziemiach Północnych i Zachodnich parafiom, zakonom i diecezjom. Po drugie, uczestniczymy w postępowaniach regulacyjnych, w których komisja majątkowa podejmuje decyzje o pokrywaniu roszczeń kościołów za ziemie i majątki zabrane im w swoim czasie. My staramy się doprowadzać do ugód, ale decyzja ostateczna należy do komisji majątkowej. Nie jest to więc nadawanie ziemi wedle jakiegoś „widzimisię”, tylko wedle ściśle określonych procedur. Pan poseł sugerował, żeby polska ziemia była sprzedawana polskim rolnikom na lepszych warunkach. Problem negocjacyjny polega na tym, że w momencie wejścia do Unii warunki sprzedaży ziemi, dotyczy to również zasobów Agencji, muszą być identyczne dla rolników krajowych i zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-67.3" who="#PrezesAdamTański">Natomiast w tej chwili jest tak, że żaden inwestor zewnętrzny nie kupi ziemi w Polsce bez zgody Ministra Sprawa Wewnętrznych i Administracji. Za chwilę podam, ile tej ziemi obcokrajowcy kupili. To są przypadki sporadyczne, bo najczęściej MSWiA takich zgód nie daje. Co z prywatyzacją spółek terenowego oddziału Agencji w Warszawie. Przypominam, że tę grupę spółek gremia formułujące politykę rolną uznały za spółki hodowlane tworzące postęp w całym rolnictwie. One nie będą prywatyzowane w najbliższych kilku latach. Odwrotnie, ich niezależność jest utrzymywana, a nawet są wzmacniane finansowo. Ich zadaniem jest tworzenie postępu. Z tej listy wypadło 40 spółek, które będą prywatyzowane w miarę możliwości. Nie ma na nie wielkiego popytu, bo w większości mają one problemy finansowe i trzeba dla nich szukać inwestora zewnętrznego. Kolejne pytanie. Czy warto prywatyzować Kietrz? Kietrz rzeczywiście jest jeszcze spółką niezłą - podobnie było z Głubczycami - ale jest już na równi pochyłej, bo brakuje środków na inwestycje. Ta spółka powinna być dokapitalizowana i już zwróciła się o pomoc do Agencji. W samej spółce są różne głosy, bo są też pracownicy zainteresowani prywatyzacją przy udziale spółek pracowniczych. Sprawa jest cały czas analizowana i wcale jeszcze nie jest przesądzona. Rozmawiamy również z samorządami na terenie Opolszczyzny, które są zainteresowane przyszłością spółki. Przedstawiciel spółki pracowniczej, który w sposób bardzo emocjonalny i niezbyt elegancki postawił szereg zarzutów pod moim adresem, w niektórych miejscach nieco mija się z prawdą. Sprawa wygląda tak, na przetargu spółka pracownicza rzeczywiście zaoferowała bardzo duży czynsz i to było powodem, że przetarg wygrała, a pozostali dwaj chętni odpadli. Ten czynsz rzeczywiście jest dla tej spółki dużym obciążeniem i dlatego z naszej strony padła propozycja, aby rozwiązać te umowę dzierżawy i ogłosić przetarg ograniczony dla spółek pracowniczych. Ja jestem więźniem tej umowy i nic więcej zrobić nie mogę. Prawo daje mi możliwość ogłoszenia przetargu ograniczonego dla spółek pracowniczych, w jego wyniku zostałby wyznaczony inny czynsz. To jest jedyna możliwość pomocy, jaką mogę w tej chwili zaoferować. Natomiast zarzuty pod moim adresem, są dla mnie przykre, bo rzeczywiście niejasne informacje na ten temat ukazały się w mediach. Chcę wyjaśnić, że przejmując PGR-y przejęliśmy również „Rolbank”, którego PGR-y były założycielem i właścicielem. „Rolbank” był w słabej kondycji, bo miał sporo złych kredytów z lat 1991/1992, kiedy to jeszcze nie było AWRSP. Udało się nam ten bank uratować przed upadłością, a potem sprzedać ówczesnemu Bankowi Zachodniemu, który należał do Skarbu Państwa. Muszę tutaj powiedzieć, że całą tę akcję przeprowadziliśmy zupełnie społecznie, bo w momencie, gdy „Rolbank” był w trudnościach, duża grupa ludzi zajmowała się jego ratowaniem bez żadnego wynagrodzenia. Naprawdę włożyliśmy w to sporo wysiłku i entuzjazmu. Taka była cała ta historia i proszę nie rzucać oskarżeń, skoro nie ma pan pewności, bo to zawsze jest przykre dla osoby niesłusznie oskarżanej. Pytania kolejnych dzierżawców też wiążą się z możliwościami pomocy z naszej strony.</u>
<u xml:id="u-67.4" who="#PrezesAdamTański">Robimy co możemy, ale to wszystko musi się mieścić w ramach procedur i reguł określonych ustawą. Padło pytanie, jak to się dzieje, że po rozwiązaniu umowy i oddaniu majątku jeszcze przez rok jest naliczany czynsz dzierżawny? Nic mi nie wiadomo o takich praktykach. Na ogół rozwiązanie następuje wedle zasad określonych w umowie. Jeżeli jest to przypadek incydentalny, to proszę o informację o jaki przypadek chodzi i postaram się sprawę wyjaśnić. Pan poseł Jacek Soska zapytał, jak będą wyglądały nasze gospodarstwa przy dopłatach na poziomie 25%? Taką symulację, jeszcze bardzo wstępną zrobiliśmy. Pan dyrektor może przedstawić, co wynikło z tych wyliczeń. Czy środowisko dzierżawców było ostrzegane, że mogą nam grozić dopłaty w wysokości 25%? Nie było ostrzegane. Mogę w tym gronie powiedzieć, że dla gospodarstw w pełni towarowych nawet 75% dopłat, przy pełnym otwarciu rynku będzie niezwykle poważnym zagrożeniem, bo te gospodarstwa konkurują na otwartym rynku. To nie jest zagrożenie dla małych gospodarstw nietowarowych, a nawet odwrotnie, bo te 25% będzie nawet pewnym wsparciem, bo one nie sprzedają na rynek. Natomiast gospodarstwa towarowe, których jest około 20% będą poddane niezwykle ostrej presji rynkowej. Pan poseł Leszek Korzeniowski pytał, czy nie można rozważyć zamiany czynszu dzierżawnego na wykup? Od samego początku istniała możliwość sprzedaży w formie leasingu, to znaczy zaliczania kolejnych rat leasingowych w poczet wykupu. Ta forma nie cieszy się popularnością, bo według prawa osoba spłacająca staje się właścicielem przedmiotu wykupu dopiero po zapłaceniu ostatniej raty leasingowej. Przez cały czas trwania spłaty nie jest się właścicielem i w przypadku, gdy spłata się załamie może być tak, że się płaciło, a nie jest się właścicielem. Dlatego większość chętnych wolała skorzystać z wykupu rozłożonego na raty, ponieważ w tym przypadku już po pierwszej racie rolnik staje się właścicielem gospodarstwa. Możliwość istnieje, ale nie ma chętnych do korzystania z niej. Pan poseł Stanisław Kalemba poruszył bardzo istotne problemy, które nas też nurtują. Jest to np. problem, czy pomagać, czy nie. Mówiłem już o tym przy omawianiu sugestii pana posła Czesława Pogody. Ogłoszenie abolicji dla tych, którzy uporczywie nie płacą, mimo że mogliby, bo prowadzą działalność nie tylko rolniczą, ośmieszyłoby tych, którzy płacą rzetelnie. To jest dylemat, na który nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Chodzi o stosowanie art. 700, czyli pomoc w szczególnych warunkach. Przypadek Karłowic. Znam tę sprawę, bo tam jest silny nacisk rolników na uzyskanie ziemi. Zamierzamy wydzielić dla nich ziemię, ale sprawa jest jeszcze do omówienia. Wydaje mi się, że ten przypadek trzeba oddzielnie przeanalizować.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#PosełStanisławKalemba">Tam wcale nie chodzi o protest rolników. Po prostu 2–3 osoby chcą przejąć Karłowice i to nie są rolnicy, żeby było jasne.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PrezesAdamTański">Proponuję wrócić do tego po posiedzeniu. Padło zapytanie o użyczenie. Była w swoim czasie taka forma, która była skierowana do pracowników PGR, kiedy nie było chętnych na ziemię. Oznaczało to, że taki pracownik mógł przez rok za darmo gospodarować, ale tylko w okresie przejściowym przed właściwym przetargiem. Użyczenie jest formą kodeksową i było stosowane, ale obecnie, gdy jest popyt na ziemię nie jest już stosowane i chyba nie będzie stosowane. Powtarzam, ta forma była stosowana w sytuacjach, gdy nie było chętnych na ziemię, a pracownicy PGR chcieli gospodarować nie mając ani grosza. Było to rozwiązanie przejściowe. Pan poseł Stanisław Kalemba poruszył niezwykle ważny problem spółek pracowniczych. Niestety, oprócz przykładów znakomicie funkcjonujących spółek pracowniczych, mamy też przykłady odwrotne. Bieganowo, jedno z najlepszych przedsiębiorstw w Polsce po wydzierżawieniu spółce pracowniczej spektakularnie upadło. Odbyło się to w sposób, który wywołał oburzenie i niezadowolenie wszystkich. Głównym powodem ekonomicznym tego faktu, niezależnie od innych błędów było to, że utrzymano tam stan zatrudnienia na poziomie prawie trzykrotnie wyższym, niż w innych, porównywalnych gospodarstwach. Spółka pracownicza, kierując się względami sentymentalnymi nie prowadziła rygorystycznej polityki zatrudnienia. Można to oczywiście zrozumieć, ale efekt końcowy był łatwy do przewidzenia. Dlatego myślę, że lepszym rozwiązaniem są spółki pracownicze z inwestorem, który jest zasobny kapitałowo. Połączenie motywacji pracowników z zasileniem kapitałowym daje lepsze efekty. Jeżeli chodzi o sytuację finansową Agencji, to spłaciliśmy całe zadłużenie, a w roku przyszłym spłacimy ostatnią ratę za wykup obligacji, które otrzymał BGŻ. Można więc powiedzieć, że te przekształcenia zakończyły się pełnym sukcesem finansowym. W roku tym planujemy wydanie około 207 mln zł na zasiłki dla „pegeerowców”, którzy uzyskali prawo do rent przejściowych. To nawet może okazać się za dużo, bo uprawnionych będzie mniej, ale z drugiej strony ustawa ma być znowelizowana i uelastyczniona, tak że musimy przewidzieć nieco większą kwotę. Zgadzam się również z wnioskiem, że trzeba przemyśleć ponownie formułę przetargów ograniczonych i rozszerzyć ich działanie na więcej niż jedną gminę. Mamy bowiem przypadki, że rolnicy z innych gmin, których pola leżą po sąsiedzku mają pretensję, że nie są dopuszczeni do przetargu. Trzeba przemyśleć ten problem przy najbliższej nowelizacji. Jak wygląda rozliczanie zerwanych umów? To jest jeden z większych problemów Agencji. Faktycznie najprościej wygląda to wtedy, gdy na miejsce dzierżawcy, który nie realizuje umowy zgłasza się inny i przejmuje ją na tych samych warunkach, które zostały wyznaczone na publicznym przetargu. Wtedy cała operacja jest bardzo prosta i trwa tylko kilka dni. Jeżeli natomiast popadamy w konflikt, to mimo że sytuacja jest oczywista, bo dzierżawca nie płaci, nie mamy prawa odebrać przedmiotu dzierżawy dopóki nie uzyskamy prawomocnego orzeczenia sądu. Były takie przypadki, że dyrektorzy oddziałów Agencji nie wytrzymywali nerwowo i wysłali firmę ochroniarską, aby usunąć nieuczciwego dzierżawcę.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#PrezesAdamTański">Zawsze kończyło się to skandalem i przegraną sprawą w sądzie, a sądy działają nierychliwie. Stąd te bulwersujące przykłady, w których ziemia leży odłogiem i mimo że jest formalnie własnością Skarbu Państwa, to nie możemy nią dysponować, bo dzierżawca jej nie wydał. Mogę tylko zaapelować do sądów, aby szybciej i skuteczniej rozpatrywały te sprawy. Kolejna bardzo istotna sprawa, co dalej z majątkiem kupionym od nas na warunkach preferencyjnych. Ten który kupił ma prawo sprzedać. Zabezpieczenie jest tylko takie, że przez pierwsze 5 lat Agencja ma prawo pierwokupu. Niestety mamy przypadki spekulacji i mamy już kilka takich spraw w prokuraturze. Sprzedaliśmy grunt rolny i mimo zapewnień gminy, że będzie to grunt rolny nastąpiło jego „odrolnienie” i kolejny nabywca zapłacił za niego wielokrotnie wyższą cenę. Gdyby Agencja miała odkupić ją po tej cenie, to byłaby w bardzo trudnej sytuacji. Trzeba tę sprawę uregulować. Nie wiem czy prawnicy znajdą jakieś rozwiązanie, ale można pójść tropem niemieckiego Treuhandanstaltu, który wprowadził zasadę, że nabywca ma prawo sprzedać ziemię, ale w ciągu kilku pierwszych lat może to nastąpić po cenie nie wyższej od ceny zakupu, oczywiście z uwzględnieniem inflacji. Jeżeli cena jest wyższa, to nadwyżka jest dzielona pomiędzy Skarb Państwa a sprzedającego. Cieszę się, że pan poseł zauważył ten problem, bo to jest jedna z kluczowych spraw, które trzeba rozstrzygnąć przy najbliższej nowelizacji ustawy. Jest to luka, która może rzutować niekorzystnie na ocenę procesu przekształceń.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#PosełStanisławKalemba">Nie mogą już państwo zadawać dalszych pytań, bo zostało nam 15 min. na omówienie drugiego tematu. Panie prezesie, proszę o syntetyczne przedstawienie informacji o wielkości gospodarstw rolnych wydzierżawionych od Agencji przez podmioty zagraniczne. Jak to wygląda w kontekście nabywania tych nieruchomości zgodnie z aktualnym prawem. Jaka jest różnica pomiędzy prawami osób fizycznych i osób prawnych?</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#PrezesAdamTański">Wątpliwości wywołuje czasem kwestia, kto to jest cudzoziemiec. Przeczytam jak brzmi prawna definicja cudzoziemca: „Jest to osoba fizyczna nie posiadająca obywatelstwa polskiego, osoba prawna mająca siedzibę za granicą lub osoba prawna, która ma siedzibę na terytorium RP, ale kontrolowana jest bezpośrednio przez dwa, wyżej wymienione podmioty”. Ta definicja wyczerpuje pełen zakres tej kwestii. Ile sprzedaliśmy od początku działalności Agencji, tak rozumianym cudzoziemcom ziemi rolnej? Na podstawie 77 umów sprzedaliśmy 636 ha. Przypomnę, że mieliśmy do dyspozycji 4,7 mln ha. Dalsze informacje, które podam, podam z zastrzeżeniem, bo nie są one pewne, są one w pewnym stopniu danymi szacunkowymi. Podmioty z udziałem zagranicznym, nie będące cudzoziemcami, a więc spółki z mniejszościowym udziałem kapitału zagranicznego, na podstawie 209 umów kupiły 32.812 ha. Gdyby taka spółka chciała zmienić strukturę kapitałową, to musi mieć na to zgodę MSWiA. Bez takiej zgody zmiana struktury kapitałowej jest niemożliwa. Cudzoziemcom wydzierżawiliśmy - to jest stan w momencie zawierania umów - 167.859 ha, na podstawie 408 umów. Przypomnę, że ogólnie oddaliśmy w dzierżawę około 2,5 mln ha, a więc jest to mniej niż 10%.Podmiotom polskim, które mają w swojej strukturze kapitał zagraniczny wydzierżawiliśmy na podstawie 311 umów 113.395 ha. Tak było w momencie zawierania umów, a dziś sytuacja wygląda następująco: cudzoziemcy dzierżawią 121.024 ha, a więc o kilkadziesiąt tysięcy hektarów mniej, niż w punkcie wyjścia. Zmniejszyła się powierzchnia dzierżawy, dzierżawcy zrezygnowali lub oddali ziemię Agencji na podstawie 282 umów. Spółki z udziałem kapitału zagranicznego, nie będące cudzoziemcami, na podstawie 175 umów dzierżawią 57.145 ha, a więc o połowę mniej, niż w punkcie wyjścia. Mówię o spółkach, które w momencie zwierania umów były w naszym rejestrze i teraz możemy śledzić, co się z nimi dzieje. Nie mamy natomiast od roku 2000 kontroli, która polska spółka zmienia strukturę kapitałową i wchodzi do niej kapitał zagraniczny. Minister Skarbu Państwa nie musi już w takiej sytuacji wyrażać zgody. W związku z tym nie wiemy, jaka część ziemi jest w tej chwili dzierżawiona przez podmioty z udziałem kapitału zagranicznego. Jeśli zmiana struktury kapitałowej nastąpiła po wydzierżawieniu, to nie ma tego jak sprawdzić. Nikt tego nie śledzi i nikt nie ma danych na ten temat. Natomiast gdyby miała nastąpić sprzedaż, to wiedza będzie pełna, bo spółka musi wystąpić o zgodę do ministra rolnictwa i ministra spraw wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#PosełStanisławKalemba">Proszę o przedstawienie nam tych wszystkich danych na piśmie. Jest nam to potrzebne w związku z prowadzonymi negocjacjami z UE.Proszę o zadawanie pytań panu prezesowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#PosełWojciechZarzycki">Chcę zapytać pana prezesa jeszcze raz, czy Agencja mogłaby przygotować propozycje zapisu zabezpieczającego polską ziemię sprzedaną przez Agencję? Chodzi o to, żeby nie było możliwości jej przepływu. Jest to tym ważniejsze, że dzierżawcy wykupujący ziemię korzystali z preferencji. W związku z tym należy uniemożliwić im szybkie jej odsprzedanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#PrezesAdamTański">Taki projekt ustawy został już przygotowany i skierowany do ministra rolnictwa i rozwoju wsi oraz do ministra skarbu państwa. Naszym zdaniem, jego zapisy nie tylko chronią ziemię rolną, ale dają też możliwość wpływania na kształt struktury agrarnej Polski. To jest ustawa, która powinna być przychylnie przyjęta, bo jest ona skierowana do wszystkich uczestników obrotu ziemią, nie tylko cudzoziemców, ale i Polaków. Są tam zapisane warunki, które utrudnią nabywanie ziemi przez cudzoziemców w celach spekulacyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#PosełKazimierzPlocke">Jaka jest struktura kapitału zagranicznego w przypadku dzierżawy lub sprzedaży ziemi?</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#PrezesAdamTański">Wśród 77 umów największy udział mają Niemcy, bo są to 24 umowy, Holandia - 12, Ameryka, Dania i Finlandia po 6 umów, Szwecja - 5. Jeżeli chodzi o powierzchnię, to wedle tej tabeli: Niemcy kupili 272 ha, Holendrzy - 85, Duńczycy - 58, Finowie - 50, Szwedzi - 34, Amerykanie - 33, a pozostali po kilka hektarów.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#PosełStanisławKalemba">W kontekście waszych doświadczeń z dzierżawieniem ziemi przez spółki z udziałem kapitału zagranicznego, jakie jest realne zagrożenie, że w ciągu najbliższych kilku lat te kilkaset tysięcy hektarów przejdzie na własność cudzoziemców? Obecna sprzedaż, tj. 600 hektarów, to zupełnie inna sprawa, mnie chodzi o skalę wykupu tego, co jest w tej chwili dzierżawione. Czy jesteśmy w stanie kontrolować ten proces?</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#PrezesAdamTański">W Unii są bardzo duże różnice w cenach ziemi. Np. w Danii ziemia jest kilkanaście razy droższa niż w Polsce, jeżeli stanie się ona normalnym towarem, którego kupowanie będzie możliwe bez żadnych ograniczeń, to jest oczywiste, że będzie ona kupowana tam, gdzie jest tańsza. Tak jest z każdym towarem, to jest normalne zjawisko ekonomiczne. Wykluczam podejrzenia o spisek i zamach na polską ziemię i patrzę na tę sprawę z perspektywy ekonomicznej. Trzeba powiedzieć, że przy ogromnych różnicach cen takie ryzyko istnieje. Dlatego jestem zwolennikiem długiego okresu ograniczenia handlu ziemią, żeby mogło dojść do spokojnego wyrównania cen. To najlepiej zapobiegnie spekulacji. Polska jest tutaj w szczególnej sytuacji, bo ma stosunkowo dużo ziemi w przeliczeniu na jednego obywatel. Jest to przeciętnie dwa razy więcej niż w Unii, a w związku z tym ziemia w Polsce przez długi czas będzie tańsza. Dlatego jestem zdecydowanym zwolennikiem długich okresów przejściowych, które wyrównają poziom cen i uchronią nas przed spekulacyjnym wykupem. Nie ma to żadnych podtekstów politycznych, po prostu towar kupuje się tam, gdzie jest tańszy.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#PosełStanisławKalemba">Zamykam ten punkt porządku dziennego. Czy są zapytania w sprawach różnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#PosłankaDanutaHojarska">Mam pytanie dotyczące spraw cukrownictwa. Jest ustawa cukrowa, ale nie ma do niej rozporządzenia ministra rolnictwa i rozwoju wsi w związku z czym cukrownie nie mogą kontraktować buraków. To jest sprawa na wczoraj, a ministerstwo śpi.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#GośćposelskiDanutaLebioda">Chcę się odnieść do stanowiska Komisji Europejskiej i zwrócić uwagę, że nie ma w nim propozycji limitu na produkcję roślin włóknistych. Jeżeli jest zerowa stawka celna, to naszym rolnikom nie będzie się opłacało produkować lnu, bo zachodni dotowany len zawsze będzie tańszy. Ta sama uwaga dotyczy suszu. Jest tu mowa o sianie, a nie ma nic o suszu.</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#GośćposelskiAndrzejLegiędź">Co mamy zrobić z bonami paliwowymi, bo żadna stacja nie chcę dawać na nie paliwa. Większość stacji ma nadwyżki VAT jeszcze z ubiegłego roku.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#PosełStanisławKalemba">Sprawa jest znana, trzeba doprowadzić do realizacji tej prostej koncepcji, którą lansowaliśmy przez kilka lat, a decyzja jest inna. Złożyliśmy w tej sprawie projekt, w którym proponujemy, żeby tę sprawę załatwiały gminy, ale myślę, że będzie to można zrobić dopiero w następnym budżecie. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>