text_structure.xml
103 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Otwieram wspólne posiedzenie Komisji Gospodarki i Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek dzienny został państwu udostępniony na piśmie. Czy są uwagi do porządku obrad? Nikt się nie zgłasza, zatem stwierdzam, że porządek został uzgodniony. Punkt I przewiduje informację na temat ekonomizacji polskiej polityki zagranicznej. Otrzymali państwo stosowne dokumenty na piśmie, niemniej jednak prosiłbym ministra Sergiusza Najara o uzupełnienie tej dokumentacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychSergiuszNajar">Informacja pisemna resortu spraw zagranicznych w sprawie ekonomizacji polskiej polityki zagranicznej wymaga kilku słów komentarza. Jeśli państwo pozwolą, zacznę od przytoczenia wypowiedzi, którą w imieniu rządu RP złożył w Sejmie minister spraw zagranicznych w dniu 21 stycznia br. Cytuję: „Chcemy wykorzystać naszą obecność w Unii Europejskiej dla realizacji polskich interesów gospodarczych wobec państw trzecich. Musimy doprowadzić do ściślejszego zintegrowania zagranicznej polityki ekonomicznej z pozostałymi instrumentami polityki. Powinno to zwiększyć naszą zdolność do skutecznego politycznego wspierania inwestycji zagranicznych w Polsce i polskich za granicą. Przedmiotem naszej troski będzie stan i struktura obrotów handlowych oraz efektywność działań w tym zakresie. Nadeszła pora rozstrzygnięć systemowych służących ekonomizacji MSZ i placówek zagranicznych. Nadszedł czas opracowania skutecznej formuły promocji gospodarczej Polski za granicą”. Są to słowa, które zostały wypowiedziane w Sejmie w informacji rządu na temat polskiej polityki zagranicznej w 2004 r. Stąd też prosiłbym państwa posłów, aby spoglądając na to zagadnienie i na wspólne wraz ministrem gospodarki, pracy i polityki społecznej wystąpienie na temat stanu wyjściowego, perspektyw i zamiarów rządu w tej dziedzinie, uwzględnili ten kontekst. Ekonomizacja i ekonomiczny wymiar polityki zagranicznej realizowany jest wielopłaszczyznowo. Dotyczy warunków współpracy w układzie dwu i wielostronnym w części traktatowej i umów między państwami. W 2003 r. spośród 85 umów 23 dotyczyły spraw gospodarczych. Tworzą one podstawy dla wymiany gospodarczej, przewozów międzynarodowych, transportu, połączeń kolejowych, handlu, ochrony i popierania inwestycji, współpracy finansowej. Polska wstępując do Unii Europejskiej będzie aktywnie współkreowała wspólną politykę handlową Unii, stąd jako aktywny obserwator już od 28 kwietnia 2003 r. uczestniczymy w tym procesie. Będziemy również uczestnikami polityk Unii Europejskiej w odniesieniu do państw rozwijających się i do ugrupowań regionalnych. Będziemy zapewniali, tak jak dotychczas, pełną zgodność formuły współpracy politycznej z narodowymi interesami gospodarczymi. Dotyczy to w szczególności w roku minionym spraw strategicznych i partnerów strategicznych. Jednym z takich strategicznych partnerów jest Rosja, z którą po wypowiedzeniu dotychczasowej umowy dwustronnej w formie traktatu o handlu i współpracy gospodarczej prowadzimy rozmowy tak, ażeby w ramach Unii Europejskiej, w interesie dwustronnym, warunki dla współpracy gospodarczej były niezachwiane. Kontynuujemy naszą aktywność w regionach zaangażowania strategicznego państwa. Warto zaznaczyć, że w 2003 r. w związku z decyzją rządu polskiego o aktywnym udziale w koalicji zmierzającej do obalenia reżimu Saddama Husajna utworzone zostały specjalne mechanizmy wsparcia politycznego polskiej aktywności, której ważnym komponentem jest obecność gospodarcza i realizowanie naszych strategicznych interesów handlowych. W związku z tym odbyło się szereg spotkań i konsultacji dotyczących spraw ekonomicznych. Koniec ubiegłego roku i początek obecnego obfitował w wizyty dwustronne, konferencje, konsultacje. Działania ekonomiczne i wsparcie aktywności gospodarczej poprzez mechanizmy promocyjne były realizowane także przez ambasadorów, we współpracy z wydziałami ekonomiczno-handlowymi, których dysponentem jest minister gospodarki, pracy i polityki społecznej.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychSergiuszNajar">Odbyło się szereg narad regionalnych, które służyły lepszej koordynacji inicjatyw politycznych. Rok miniony zdecydowanie poprawił efektywność koordynacji polityk na forum organów unijnych. Te doświadczenia pozwalają stwierdzić, iż interesy gospodarcze Polski na forum organów unijnych, takich jak: Rada Unii Europejskiej, Komitet Stałych Przedstawicieli, były właściwie reprezentowane i uzgadniane z resortami gospodarczymi, z podmiotami życia publicznego, a także z sektorem pozarządowym, który w procesie akcesji do Unii Europejskiej był aktywnie reprezentowany i opinie jego były wysłuchiwane. W tych warunkach ekonomizacja polskiej polityki zagranicznej w 2004 r. i w dalszej perspektywie wymaga stałych działań. Wspomniałem o tym, cytując słowa ministra Włodzimierza Cimoszewicza. Jesteśmy przekonani, że dotychczasowe rozwiązania organizacyjno-strukturalne wymagają radykalnego przekształcenia, abyśmy uniknęli dwoistości systemu reprezentacji interesów politycznych i interesów gospodarczych. Chcę przypomnieć, że od 1999 r. rozwiązania zintegrowane są realizowane w 31 ambasadach, które w sposób łączny prowadzą działalność polityczną, gospodarczą i polityczno-gospodarczą, zaś w 76 ambasadach pozostała formuła mechanizmów dualnych. Integracja powinna dotyczyć obszarów wielostronnych, które na forum Światowej Organizacji Handlu i innych organizacji współpracy gospodarczej są dziś realizowane przez naszą reprezentację polityczną. Uwarunkowania ekonomizacji wynikać powinny również z faktu, iż Polska przystępując do Unii Europejskiej, kończąc proces dostosowań rynku, doprowadzając do zakończenia procesu prywatyzacji gospodarki, wymaga inicjatywy politycznej i integracji instrumentów politycznych, które pozwolą na efektywne realizowanie zadań, przed którymi stoi Rzeczpospolita. Jako członek Unii Europejskiej będziemy również uczestniczyli w kształtowaniu europejskiej polityki handlowej, europejskiej polityki gospodarczej, a poza granicami Polski będziemy współpracowali w reprezentacja interesów politycznych Unii, a więc będziemy występowali w układzie swoistego trójkąta, gdzie reprezentacja polityczna Unii Europejskiej, reprezentacja polityczna Polski wobec interesów kraju gospodarza będzie wymagała właściwego umocowania. Jesteśmy przekonani, że integracja i ekonomizacja polskiej polityki zagranicznej powinna być realizowana w kontekście reform finansów publicznych, zwiększenia efektywności organów i instytucji państwowych, potanienia państwa, kosztów administracji oraz kosztów utrzymania majątku, którym dysponuje państwo do realizowania swoich funkcji. Należy to realizować wraz z sektorem samorządu gospodarczego, organizacjami pozarządowymi, samorządem terytorialnym, jak również z czołowymi polskimi firmami, które mają konkurencyjny produkt, konkurencyjną technologię, dającą możliwość konkurowania za granicą. Jesteśmy przekonani, że właściwy podział zadań i ról pomiędzy resortem wiodącym w sprawach polityki zagranicznej oraz resortami prowadzącymi polityki gospodarcze, infrastrukturalne, sektorowe wymaga właściwego ustawienia tego mechanizmu, tak abyśmy w jak najlepszym stopniu byli w stanie spełniać oczekiwania i potrzeby polityczne.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychSergiuszNajar">W realizacji tego celu należy wykorzystywać te instrumenty, którymi rząd dysponuje, które nie mają w żadnym stopniu ograniczać konkurencji czy prowadzić do nieuzasadnionych form ingerencji państwa w działalność gospodarczą, ale powinny być stosowane dla czołowych polskich firm, strategicznych sektorów, gdy państwo jako dysponent bądź jako właściciel pozostaje w przyszłości odpowiedzialne za stworzenie warunków do wzrostu gospodarczego. Model, który będzie przygotowywany i realizowany, powinien opierać się na istniejących uregulowaniach ustawowych, określając dotychczasowe obowiązki ministra spraw zagranicznych, doświadczenie placówek zintegrowanych, współdziałanie z placówkami zagranicznej przyszłej agencji zajmującej się promocją gospodarki i inwestycjami zagranicznymi, której kształt jest obecnie wypracowywany w rządzie, jak również współpracę z placówkami zagranicznymi Polskiej Organizacji Turystycznej. Jesteśmy przekonani, że konieczna będzie reorganizacja resortów spraw zagranicznych i gospodarki, mająca na celu właściwe zintegrowanie funkcji polityk regionalnych, w tym polityk gospodarczych, które będą zmierzały do maksymalizacji efektów synergicznych, obniżenia kosztów, obniżenia zbędnych kosztów administracyjnych, a także związanych z reprezentacją i funkcjami dyplomatycznymi. Ekonomizacja będzie realizowana w ramach obowiązujących rozwiązań ustawowych, istniejących podziałów kompetencyjnych i działowych, jak również rozwiązań zapisanych w ustawach o służbie zagranicznej, służbie cywilnej i innych określających funkcjonowanie resortów. Nie będzie niosła za sobą żadnych konsekwencji wzrostu wydatków. Wręcz przeciwnie, jesteśmy przekonani, że pozwoli na bardziej racjonalne wykorzystanie środków budżetowych, etatów. Pozwoli na spełnianie postulatów od szeregu lat podnoszonych przez środowisko gospodarcze i przez naszych zagranicznych partnerów oraz na bardziej efektywne powiązanie funkcjonowania promocji polskiej gospodarki z placówkami dyplomatycznymi. Jestem przekonany, że państwo posłowie wskażą nam na szczególnie istotne sprawy, priorytety, które powinniśmy uwzględnić w procesie ekonomizacji i integracji instrumentów polityki zagranicznej, abyśmy mogli pod koniec br. informować o efektach, skutkach i o realizacji celów, o których mówimy dzisiaj.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Oddaję głos ministrowi Mirosławowi Zielińskiemu z prośbą o krótkie uzupełnienie materiałów, które otrzymaliśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejMirosławZieliński">Obszerny materiał Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej został państwu dostarczony. Chciałbym zwrócić uwagę na najważniejsze elementy tego materiału, zwłaszcza na listę instytucji, które zaangażowane są we współpracę gospodarczą z zagranicą. Sprawa dotyczy całej gospodarki, całego rządu, a także dużej liczby instytucji pozarządowych czy pararządowych. Wymieniliśmy wszystkie instrumenty, które posiada rząd i różne organizacje przy realizacji zagranicznej polityki gospodarczej. Integracja i właściwa prezentacja polskich interesów politycznych i gospodarczych to zadanie nie tylko resortu gospodarki, ale przede wszystkim Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W działania w tym obszarze zaangażowanych jest wiele innych instytucji i resortów. W tym kontekście bardzo istotne jest narzędzie, którym obecnie jest Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych SA. Historia ustawowego uregulowania zasad działania Agencji jest dosyć długa. Chciałbym z ogromną satysfakcją poinformować państwa posłów, że w dniu wczorajszym, z upoważnienia wicepremiera Jerzego Hausnera, skierowałem do konsultacji międzyresortowych projekt ustawy o Polskiej Agencji Handlu i Inwestycji Zagranicznych. Chcemy, żeby nazwa instytucji odzwierciedlała ściśle to, co instytucja ma robić i jasno odgraniczyć zadania promocyjne, które są w kompetencji ministra spraw zagranicznych, od zadań ściśle gospodarczych, organizacyjnych, które mają realizować inne instytucje. Projekt został skierowany nie tylko do uzgodnień międzyresortowych, ale także do szeroko rozumianego środowiska, do organizacji biznesowych, do Krajowej Izby Gospodarczej. W piśmie przewodnim zapraszam do dyskusji. Chciałbym, żeby rozwiązania, które opracujemy, służyły nie tylko interesom rządu, instytucji, ministerstw, ale przede wszystkim, żeby spełniały oczekiwania środowiska gospodarczego. Pragnę poinformować, że dokonaliśmy ponownej oceny niektórych zamierzeń przewidzianych w ramach poszczególnych programów rządowych. Kierownictwo Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej podjęło decyzję o wycofaniu się z projektu likwidacji Polskiej Organizacji Turystycznej. Ma to duże znaczenie dla modelu pracy poza granicami Polski. Jestem gotów do udzielenia odpowiedzi na wszystkie szczegółowe pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełArturZawisza">Mam dwa pytania dotyczące struktury instytucji zajmujących się ekonomizacją polskiej polityki zagranicznej i wpływu tej struktury na efekty działań. W materiale MSZ, który otrzymaliśmy dopiero dziś rano, znajduje się akapit zawierający rzadki samokrytycyzm rządu. Brzmi on następująco: „Wprowadzone w 1999 r. zmiany w organizacji zagranicznej służby ekonomicznej nie doprowadziły, niestety, do powstania klarownego i skutecznego systemu reprezentacji interesów gospodarczych Polski za granicą. Nie stanowiły przełomu w postulowanej ekonomizacji polskiej polityki zagranicznej ani w skuteczności reprezentacji polskich interesów gospodarczych za granicą”. Oczywiście, odnosi się to do systemu wypracowanego w 1999 r., ale minęło 5 lat działalności wydziałów ekonomiczno-handlowych i pojawia się pytanie - co dalej, skoro nie doprowadziło to do powstania klarownego i skutecznego systemu reprezentacji i nie stanowiło przełomu. Jaka na dzisiaj jest propozycja Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, bo - jak rozumiem - musi się to odbywać w uzgodnieniu pomiędzy tymi dwoma resortami? Jaki obowiązuje system rozliczania urzędników wydziałów ekonomiczno-handlowych? Nie myślę o akordzie, ale pojawia się pytanie, czy ta efektywność jest sprawdzana. Czy ci, którzy nie wywiązują się z zadań, są pociągani do odpowiedzialności w sensie powrotu z placówki? Proszę o odpowiedź na pytanie, co dalej, skoro system działający od 5 lat nie sprawdza się. Drugie pytanie skierowane do podsekretarza stanu w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, związane jest z przedstawioną informacją o Polskiej Agencji Handlu i Inwestycji Zagranicznych. Dotychczasowa historia działań rządowych w tej sprawie nie nastraja optymistycznie. Najpierw połączono dwie istniejące instytucje PAI i PAIZ, czego skutkiem było nie tylko obrażenie się prezesa Styrczuli, ale i inne długotrwałe konflikty kompetencyjne. Później pojawił się skierowany do Sejmu projekt ustawy o Agencji Pro Polonia. Zaczęliśmy się o nim bardzo ciepło wyrażać, ale projekt został wstrzymany w ramach prac sejmowych, bo rząd zmienił stanowisko. Obecnie rząd przedkłada trzeci, nowszy pomysł reklamowany, jako tym razem dobry, ale dlaczego tym razem miałby być dobry, skoro dwa dotychczasowe okazały się złe? Co więcej, to nie jest projekt po uzgodnieniach, tylko dopiero oddany do uzgodnień, a więc czy wystarczy kadencji Sejmu, aby móc taką propozycję przyjąć?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełBronisławDankowski">Mam konkretne pytania i przykłady ilustrujące, jak promocja gospodarcza Polski funkcjonuje na co dzień, jaka jest opieszałość urzędników, jak długo trwa nawet rozpatrzenie zezwoleń na nabywanie gruntów. Chciałbym dowiedzieć się, jaki jest okres rozpatrywania wniosków kierowanych często przez małe przedsiębiorstwa. Mówimy o dużych inwestycjach, a są inwestorzy, którzy zatrudniają 100 osób i o nich także powinniśmy pamiętać. Mam przykład firmy francuskiej, która skierowała wniosek o zezwolenie na nabycie gruntów i do tej pory nie otrzymała decyzji. Jest pozytywna opinia samorządów, a brak odpowiedzi ze strony odpowiedniego departamentu MSWiA. Przedłużanie terminów zniechęca małych inwestorów. Dyskutujemy o dużych inwestycjach, w których pomaga rząd, odpowiednie resorty, ale nie powinniśmy tracić z pola widzenia także tych małych inwestycji. Mogę również podać przykład firmy, która 10 lat istnieje na rynku polskim, zatrudnia 100 osób i chce nabyć grunty sąsiadujące z zakładem, zamierzając rozbudować firmę o dalsze 100 osób. Również ma problemy z uzyskaniem zezwolenia na nabycie gruntów. Zwrócono się do mnie, jako posła, z prośbą o pomoc, a my jesteśmy bezradni wobec opieszałości urzędników. Chciałbym dowiedzieć się, jakie są przewidziane terminy rozpatrywania wniosków kierowanych przez podmioty sprawdzone, funkcjonujące już na rynku polskim, które chcą zwiększyć wartość inwestycji. Zwracam się do przewodniczącego Komisji Gospodarki, gdyż uważam, że na jednym z samodzielnych posiedzeń Komisji Gospodarki powinniśmy zająć się problemem opieszałości urzędników.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełJanZaworski">Cieszę się, że nadszedł czas, aby przyspieszyć zmiany na rzecz ekonomizacji polskiej polityki zagranicznej. W materiałach mowa jest o dwóch ciałach - radzie programowej i radzie promocji gospodarczej. Chciałbym dowiedzieć się, kiedy i w jakim trybie one powstaną, jak mają ze sobą współpracować, kto komu ma służyć. Pragnę wyrazić słowa uznania kierownictwu resortu gospodarki za to, że podjęto decyzję o zachowaniu Polskiej Organizacji Turystycznej. Dobrze się stało, że ta instytucja będzie mogła nadal funkcjonować.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Temat jest niebywale ważny, a zarazem bardzo szeroki. Trudno go zamknąć w krótkiej wypowiedzi i pytaniach skierowanych do rządu. Przypomnę, że Komisja Gospodarki powraca do tego tematu. Nas od dwóch lat interesuje strategia promocji Polski, polskiej gospodarki. Ostatnie posiedzenie Komisji Gospodarki poświęcone tej tematyce trwało bardzo krótko, zaledwie kilka minut, ponieważ żadna strategia nie została nam przedstawiona i uznaliśmy, że nie mamy o czym rozmawiać. Przedstawiono informację, że rząd kończy prace nad strategią, zatem zgodziliśmy się odroczyć posiedzenie i poczekać, aż strategia będzie gotowa, by móc na jej temat porozmawiać. Obawiam się, że bardzo głęboka analiza zaproponowanej strategii nie będzie możliwa do przeprowadzenia, więc przypuszczam, że Komisja Gospodarki powróci do tego tematu. Oba tematy, to znaczy ekonomizacja polskiej polityki zagranicznej i strategia promocji Polski, zawierają wiele aspektów, o które należałoby zapytać. Zasadnicze pytanie brzmi, co oznacza ekonomizacja. Przejrzałem dokumenty, które otrzymaliśmy i stwierdzam, że zawierają one bardzo dużo treści, ale treści, które nie zmieniają się od kilku lat. Te materiały opierają się ciągle na tych samych przesłankach. Nawet jeśli uznać, że przesłanki są słuszne, to w mojej ocenie nie przekładają się na konkretne propozycje. Stale jest to „mowa-trawa”. Być może pierwszym konkretem będzie projekt ustawy o nowej agencji. Projekt otrzymałem w dzisiejszej poczcie i zleciłem, aby przesłać go do posłów. Niestety, nie zawiera on odpowiedzi na wiele ważnych pytań. Powracam do pytania, czym jest ekonomizacja. Jeśli ekonomizację przeprowadzi się tylko w sposób formalny, techniczny, poprzez inne usytuowanie pewnych zagadnień, to i tak nie osiągniemy zamierzanych efektów. Ekonomizacja to powinna być zmiana myślenia ludzi, zmiana podejścia ludzi do pewnych spraw, a nie struktury, zmiany podległości itd. Jeśli ludzie nie zaczną myśleć w innych kategoriach, to żadne struktury i rozwiązania formalne nic nie zmienią. Na papierze tworzy się ustawy, rozporządzenia, regulaminy, statuty, ale potem realizują to ludzie, którzy muszą rozumieć cel swoich działań i mieć motywację, aby je podejmować. Nikt nie może odpowiedzieć mi na pytanie, co się dzieje z wiedzą, którą uzyskują pracownicy polskich placówek dyplomatycznych. Mam na myśli zarówno ambasadorów, jak i radców. Jeśli mówię o ekonomizacji, o tym, że ludzie mają mieć inne podejście do sprawowania swoich obowiązków, to w większym stopniu myślę o ambasadorach niż o radcach. Jeśli nie zmienimy sposobu myślenia ambasadorów, szczególnie teraz, gdy mamy zmianę systemu podległości, to jaki kierownik jednostki organizacyjnej wyegzekwuje dobrą pracę swoich pracowników, jeżeli ma inne nastawienie, zainteresowania i chce osiągnąć inny cel, niż mają do osiągnięcia jego pracownicy. Moje pytanie dotyczy także osób. Jak rząd chce doprowadzić do zmiany myślenia osób odpowiedzialnych za politykę promocji gospodarczej Polski za granicą, w tym ambasadorów? Czy rząd przewiduje zmiany na stanowiskach ambasadorów i radców handlowych wszędzie tam, gdzie ludzie nie spełniają oczekiwań rządu? Czy są przeprowadzane jakieś kursy, szkolenia, dokształcania osób, które są niekiedy w służbie dyplomatycznej po 20–30 lat i myślą zasadami sprzed 20–30 lat, a nie zasadami, które są konieczne w XXI w., w państwie, które już nie jest w RWPG, ani nie działa w pojedynkę, tylko za 70 dni będzie członkiem wspólnoty europejskiej.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PosełAdamSzejnfeld">Tymi standardami te osoby muszą się kierować. Czy dobór kadr będzie inny niż do tej pory? Nie uważam, że państwo powinno inaczej (czytaj gorzej) poszukiwać kadr niż sektor prywatny. Firma prywatna, jeśli chce pozyskać dobrego pracownika do realizacji odpowiedzialnych zadań, poszukuje kandydatów już na studiach. Jaki jest dobór kadr na radców handlowych i ambasadorów? Dowiedziałem się, że w jednym z ważnych państw europejskich ma zostać radcą handlowym człowiek, który nigdy nie był za granicą, nigdy nie zajmował się gospodarką, nie pracował w żadnej firmie, tylko całe życie spędził za biurkiem. Pytam: czy to będzie dobry radca handlowy? Wydaje mi się, że chcąc osiągnąć ekonomizację służby dyplomatycznej, musimy oprzeć się na fachowcach, którzy mają wiedzę, są wysoko wykwalifikowani, ale także mają doświadczenie, bo wiedza bez doświadczenia nie daje optymalnego efektu. Nasuwa mi się od razu kilkadziesiąt pytań na ten temat, ale spowodowałoby to rozmycie pewnego wątku. Na razie chciałbym pozostać przy wątku - czym poza rozwiązaniami technicznymi i natury prawnej ma być ekonomizacja działań placówek zagranicznych? Jakie podejmuje się działania i jakie planuje się w przyszłości?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WiceprezesPolskiegoKlubuBiznesuJanuszCieślak">Dziękuję za zaproszenie na dzisiejsze posiedzenie, a także za możliwość zabrania głosu. Wcześniej otrzymałem materiały przygotowane przez resort gospodarki, więc ustosunkuję się przede wszystkim do treści w nich zawartych. Po przeczytaniu materiałów trzeba stwierdzić, że zostały przedstawione prawie wszystkie najważniejsze sprawy, które powinny być dokonane w dziedzinie gospodarki, w zakresie współpracy zagranicznej. Jeśli państwo pozwolą, przedstawię kilka spraw, które uznaję za ważne, a które nie znalazły się w tych dokumentach. W materiale pisze się, że w roku bieżącym, podobnie jak w ubiegłym, eksport towarów i usług będzie siłą napędową polskiej gospodarki. Jest to prawda. Należy dodać, że nie tylko dzięki różnicom kursowym, ale również dzięki innym działaniom. W materiale znajduje się stwierdzenie, że nasze przedstawicielstwa za granicą czekają nowe wyzwania. Pisze się również, że wydziały ekonomiczno-handlowe stanowią podstawowy instytucjonalny instrument w zakresie implementacji za granicą założeń polityki gospodarczej. Mowa jest o nałożeniu szeregu nowych zadań, zwiększeniu kompetencji wydziałów, natomiast nie wspomina się, jak WEH-y zostały przygotowane do realizacji tych zadań. Chciałbym zatem przypomnieć pewne fakty. W 1990 r., kiedy rozpoczynaliśmy procesy transformacji, było 150 podmiotów upoważnionych do prowadzenia handlu zagranicznego i one współpracowały z dawnymi biurami radców handlowych. W chwili obecnej tych podmiotów gospodarczych, eksporterów jest ok. 40.000. Szczególnie ostatnio, gdy mały popyt wewnętrzny powodował, że bardziej opłacało się eksportować, nastąpił wzrost liczby tych podmiotów. Jaki z tego wynika wniosek? Otóż nawet przy najlepszej woli wydziały ekonomiczno-handlowe, które mają taką samą liczbę pracowników, jak dotychczas, nie są w stanie w sposób prawidłowy wypełniać swojej roli, nawet biorąc pod uwagę to, że niektóre mają lepsze bazy danych niż w 1990 r. i są skomputeryzowane. Co w związku z tym trzeba zrobić? Należy szukać sojuszników, którzy wspieraliby działania wydziałów ekonomiczno-handlowych. Mam na myśli np. tworzenie polskich centrów handlu i promocji, które mogłyby prowadzić działalność informacyjną. Jeśli taka propozycja byłaby przedstawiona przez ministerstwo, Polski Klub Biznesu chętnie zgodziłby się na takie rozwiązanie. Zwracam się do pana prezesa Andrzeja Izdebskiego. W materiale stwierdza się, że działalność zagraniczna Agencji powinna być oparta na wydziałach ekonomiczno-handlowych. Proszę się nie łudzić, że obecnie te wydziały udzielą takiej pomocy. Są tak zapracowane, że nie będą w stanie tego robić. Mają zbyt dużo obowiązków, zważywszy na znaczną liczbę małych i średnich podmiotów, które mają wytwarzać nie tylko 80% PKB, ale w przyszłości 80% naszego eksportu. Konstatacja dotycząca sytuacji wydziałów ekonomiczno-handlowych nie jest nowa. Wszystkie ekipy, począwszy od rządu premiera Tadeusza Mazowieckiego, mają z tym problemem do czynienia. Pan Marek Kłoczko, obecny sekretarz generalny Krajowej Izby Gospodarczej, próbował na początku lat 90. stworzyć koncepcję placówek wspomagających wydziały ekonomiczno-handlowe, ale z przyczyn pozamerytorycznych nie udało się tego zrealizować. W pkt I wniosków pisze się o zmianie uwarunkowań zewnętrznych i wewnętrznych. Brakuje uwzględnienia kwestii polityki kadrowej. O wszystkich sprawach decydują przecież ludzie. Nawet najlepszy program nie zostanie wykonany, jeżeli nie będzie miał dobrych realizatorów.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WiceprezesPolskiegoKlubuBiznesuJanuszCieślak">Trzeba poszukiwać fachowców. Nie jesteśmy na etapie, że każdy jest dobry we wszystkim. Należy poszukiwać specjalistów od danego kraju i rynku. Jest to podstawowe kryterium, które powinno być brane pod uwagę przy kierowaniu ludzi za granicę. Pierwsze pytanie, jakie powinien pan zadawać, gdy spotyka się pan z kandydatem na radcę, musi dotyczyć koncepcji rozwoju polskiego eksportu. Obecnie takie pytanie nie jest formułowane. Na zakończenie uwaga dotycząca różnych rad programowych, zespołu do spraw koordynacji, promocji biznesu, rady promocji gospodarczej. Namawiam wszystkich organizatorów tych rad, aby chcieli oprócz wysoko postawionych ministrów, dyrektorów generalnych, dyrektorów gabinetów itp., zaprosić do tych ciał również praktyków, żeby mogli prezentować swoje stanowisko i doświadczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełPawełPoncyljusz">Podobnie, jak pan przewodniczący, jestem członkiem grupy polsko-brytyjskiej i myślę, że nam obu znany jest model dyplomacji brytyjskiej. Na wielu spotkaniach rozmawiamy o tym, jak dyplomacja brytyjska radzi sobie z problemami ekonomicznymi, gospodarczymi. W wydaniu brytyjskim wygląda to tak, że jeśli firma brytyjska ma na polskim rynku jakiekolwiek problemy, to ambasador wsiada w samochód, chowa cygaro do kieszeni, zakręca butelkę z koniakiem i rusza w najdalsze zakątki Polski, próbując rozwiązywać problemy w imieniu firm brytyjskich. Obawiam się, że polska dyplomacja zatrzymała się na poziomie traktatu wersalskiego, może II Rzeczypospolitej, kiedy uprawiało się dyplomację z cygarem i lampką koniaku w ręku, a nie bierze się do pracy, która dzisiaj, z punktu widzenia interesów państwa i narodu jest najważniejsza, a więc nie dba również o interesy ekonomiczne. Odesłałbym członków rządu Leszka Millera do książki Daniela Passenta „Choroba dyplomatyczna”, w której autor - jako ambasador w Chile - prezentuje swoje przemyślenia na tle ekonomizacji służby dyplomatycznej. Nie trzeba słuchać posłów opozycji, wystarczy posłuchać swoich towarzyszy, którzy mają całkiem słuszne przemyślenia. Kolejna kwestia dotyczy tego, kiedy dyplomacja przestanie być emeryturą dla polityków, którzy już nie mają miejsca w kraju. Kiedy wydziały ekonomiczno-handlowe przestaną być dobrymi placówkami dla oficerów Wojskowych Służb Informacyjnych na emeryturze i wszelkiego rodzaju służb? Kiedy na tych placówkach pojawią się osoby kompetentne, znające języki? Wcale nie jest prawdą, że ludzie pracujący w wydziałach ekonomiczno-handlowych posługują się językami najbardziej popularnymi na danym terenie. Znam przypadek kanadyjski, gdzie prawie nikt nie rozmawiał po francusku. Trzeba by się zastanowić nad sensem kierowania tych osób na tę placówkę. Sądzę, że problem jest bardziej generalny. W ostatnich kilku latach nie zaproponowano spójnego pomysłu promocji Polski za granicą. W dyskusji wyrażono uznanie dla decyzji, że Polska Organizacja Turystyczna nie została zlikwidowana. Można by wymienić znacznie więcej instytucji, które realizują zadania promocji Polski za granicą w wielu zakresach. Mamy instytuty polskie, instytut im. Adama Mickiewicza, TV „Polonia”, która jest z kłopotem odbierana przez Polonię za granicą. W niewielu miejscach TV „Polonia” jest dostępna dla Polaków. To są narzędzia, poprzez które można promować Polskę za granicą. Należy również utrzymywać kontakty z liczną Polonią. Jeśli organizowane są wystawy, imprezy kulturalne, to dlaczego nie łączyć ich z promocją gospodarczą. Mam wątpliwość co do tego, jak polski przedsiębiorca może mieć dostęp do rynków zagranicznych. Gdzie może uzyskać pomoc, jeśli chciałby eksportować towary. Możemy skorzystać z doświadczeń innych krajów. Mamy CzechInvest, słowacką agencję, agencję irlandzką, która pomaga przedsiębiorcom irlandzkim na zewnątrz poprzez swoje placówki handlowe. Jeśli dana firma zagraniczna próbuje nawiązywać kontakty z Polską, szuka partnera, to jakimi kanałami na informacja dociera do polskich przedsiębiorstw? Z mojej wiedzy wynika, że przepływ informacji jest bardzo wąski, to znaczy informacja dociera do wydziału ekonomiczno-handlowego, następnie jest kierowana do Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej i odpowiedni departament przekazuje te informacje według własnego uznania.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PosełPawełPoncyljusz">Nie każdy ma dostęp do tych informacji. Obawiam się, że są to wręcz kontakty prywatne. Nie ma klarownej wizji tego, gdzie większa grupa przedsiębiorców, a nie tylko kilku najbogatszych, może zwiększyć szansę współpracy z przedsiębiorstwami zagranicznymi. Jeśli chodzi o wymiar ekonomiczny działalności placówek dyplomatycznych, nie jest on właściwie realizowany. Urzędnicy nie są rozliczani z zadań, które powinni wykonywać. Korespondowałem w tej sprawie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych i Ministerstwem Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, w ramach interpelacji, ale nie otrzymałem żadnej wiążącej odpowiedzi, która by wyjaśniała, w jaki sposób oceniani są pracownicy wydziałów ekonomiczno-handlowych. Myślę, że dla dyplomacji gospodarczej podstawowym zadaniem jest śledzenie sytuacji na bieżąco, a nie pisanie po raz kolejny raportu z tego, co się dzieje w danym kraju w dziedzinie politycznej. Powinny być przygotowywane raporty gospodarcze dotyczące kwestii - gdzie jakie przetargi są ogłaszane. Należy angażować w te przetargi konkretnych przedsiębiorców czy grupy przedsiębiorców na terenie Polski. To się nie dzieje. Kilka miesięcy temu rozmawialiśmy z ministrem Mirosławem Zielińskim na temat szans inwestycyjnych w Iraku. Jedyny konstruktywny pomysł, jaki się pojawił, dotyczył zwiększenia obsady wydziału ekonomiczno-handlowego w Iraku. Jeśli jest to jedyny pomysł na ofensywę gospodarczą i inwestycyjną Polski, to oceniam go jako marny. Obawiam się, że zwiększenie obsady wiązałoby się z większą liczbą przygotowywanych materiałów, które z punktu widzenia zwykłego obywatela nie mają żadnego znaczenia. Nie mają znaczenia również dla przedsiębiorcy, który ma jakieś ambicje poza sprzedawaniem na lokalnym rynku swoich produktów. Wejście Polski do Unii Europejskiej stawia nowe wyzwania. Polska będzie w stanie skorzystać na akcesji, gdy będzie gotowa strukturalnie i organizacyjnie, żeby poszukiwać nowych rynków zbytu, nawet w ramach w Unii Europejskiej. Jeśli dziś nie jesteśmy w stanie tego wykorzystać, to tym gorzej będzie w Afryce, Azji czy Ameryce Północnej. Te gorzkie słowa i prośby o rozpatrzenie przedstawionych wniosków kieruję przede wszystkim pod adresem Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, bo zdaję sobie sprawę, że jest to ministerstwo, które czuje się odpowiedzialne za rozwój gospodarczy, za to, żeby problemy, z jakimi się borykamy w Polsce, mogły ustępować pod wpływem naszej aktywności gospodarczej na rynku międzynarodowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełDariuszBachalski">Wiele treści, które chciałem przedstawić, znalazło się w wypowiedzi mojego przedmówcy, ale chciałbym uzupełnić ją w kilku aspektach. W ramach dzisiejszej dyskusji należałoby również porozmawiać o zmianie wizerunku naszego kraju. Trzeba by przygotować analizę uwzględniającą nasze słabości i mocne strony. Najpierw należy opracować diagnozę, a następnie, na bazie tej diagnozy budować strategię. Mamy bardzo zły wizerunek za granicą. W ostatnich dwóch latach byłem w kilku krajach i nasuwa mi się konstatacja, że ciągle jesteśmy widziani trochę jako żebracy, trochę jako prymitywni rolnicy i co gorsza - jako złodzieje. Celowo mówię dość ostro. Może uznacie państwo, że jest to przerysowanie, ale jeśli zejdziemy do poziomu przeciętnych obywateli innych krajów, to niestety właśnie tak nas widzą. Należałoby zatem oprzeć strategię działania na zdecydowanej walce ze złym wizerunkiem. Nie wierzę, że mogą to zrobić ludzie, którzy zajmowali się w życiu tylko polityką lub administracją. Skutecznie zmienić wizerunek można tylko wówczas, gdy korzysta się z profesjonalistów. Tacy profesjonaliści nie mogą być wysyłani z Polski do Kanady czy z Polski do Anglii bądź Niemiec, tylko muszą to być profesjonaliści z tamtych krajów. Trzeba pomyśleć o zakontraktowaniu firm, które robiły to dla innych krajów, mają doświadczenia, znają tamte rynki i które będą w stanie skutecznie zbadać wizerunek Polski, sprawdzić, czy Polska jest tam obecna - jeśli tak, to w jakim zakresie. Należy zainwestować w młodych ludzi, którzy nie mają kompleksów, są wykształceni często za granicą, znają języki obce. Trzeba wycofać „starych aparatczyków” z tej służby. Ludzie muszą być rozliczani ze swojej pracy. Powinna być opracowana metoda mierząca skuteczność działań polskich urzędników czy firm wynajętych przez Polskę. Przedłużenie kontraktu powinno być uzależnione od wyników. W ostatnich dwóch latach byłem w czterech krajach. Odwiedziłem cztery wydziały ekonomiczno-handlowe i przez godzinę słuchałem skarg na oba resorty, głównie na Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które wymaga od pracowników tylko raportów. Powiedziano mi, że te raporty w ogóle nie są czytane. Odbywa się produkcja kilometrów faksów, z czego nic nie wynika. Spotkałem się również z takimi pracownikami, którzy na zapukanie do drzwi o godz. 15.00. powiedzieli, że już nie pracują, że ich dzień pracy już się zakończył. Widać, że wiele należy zmienić. Powiem państwu, jak wyobrażam sobie te zmiany. Trzeba promować Polskę nie poprzez polityków, tylko poprzez współpracę z organizacjami pozarządowymi. Podam państwu przykład Finlandii, gdzie działa organizacja FINPRO, która od lat skutecznie promuje nie tylko biznes fiński, ale głównie biznes, i której 95% eksportu realizowane jest poprzez bardzo małe firmy. Jak ta organizacja funkcjonuje? W skład zarządu wchodzą przedstawiciele rządu, ale przede wszystkim organizacje pozarządowe, głównie gospodarcze. Ta struktura działa również w Warszawie. Jest to organizacja zatrudniająca profesjonalistów, która ma świetne rozeznanie w lokalnych rynkach.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PosełDariuszBachalski">Organizacja FINPRO w Polsce dokładnie wie, kto chce z Finlandią współpracować, jakie produkty mają szansę na sprzedaż w naszym kraju. Nie wierzę w to i zachęcam, żeby państwo też przestali wierzyć, iż politycy są w stanie to zrobić. Trzeba rozszerzyć politykę promocji Polski, szczególnie w aspekcie gospodarczym o organizacje gospodarcze i postawić na rentowność tych organizacji, bo na tym można zarabiać. Nie jestem optymistą i przyłączam się do głośnego wołania o radykalne zmiany, niemal o rewolucję organizacji promocji Polski za granicą.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosłankaAlicjaOlechowska">Moi przedmówcy przedstawili szereg argumentów, które popieram. Poseł Artur Zawisza zaznaczył, że poprzednie dwa projekty rządowe rodziły wiele wątpliwości i nie doszło do ich realizacji. Trudno zatem nie wyrażać obaw o losy kolejnego projektu. Popieram również propozycje przedstawione przez posła Dariusza Bachalskiego. Uważam, że promocja Polski musi być przeprowadzona w sposób profesjonalny. Propozycje zaprezentowane przez rząd są mało przekonujące. Obawiam się, że jest to kolejny projekt, który daje niewielkie możliwości przedsiębiorcom na zaistnienie na rynkach zagranicznych. Promowanie Polski przez ambasadorów, konsulów czy attaché do spraw handlu bądź promocji jest niewystarczające. Często spotykam się z protestami firm polskich, które funkcjonują np. na rynkach wschodnich i mają poważne problemy wynikające z ustawodawstwa obowiązującego w poszczególnych krajach. Przepisy finansowe obowiązujące w tych krajach nie są zgodne z przepisami polskimi. Wydaje mi się, że jest to poważny błąd, gdyż kwestie te powinny być unormowane w ramach stosunków międzypaństwowych. Na tych rynkach obowiązuje zapłata w formie gotówkowej. W swojej pracy poselskiej często słyszę pytanie, kiedy zostanie to unormowane. Małe przedsiębiorstwa wysyłają towar np. na Ukrainę dopiero, kiedy kontrahent przyjedzie do Polski i zapłaci gotówką na miejscu. To w poważny sposób hamuje wymianę handlową. Cofamy się w przeszłość z takimi standardami obsługi działalności gospodarczej. Apeluję o to, żeby Ministerstwo Spraw Zagranicznych zajęło się tą sprawą, aby te przedsiębiorstwa mogły funkcjonować w rozsądnych warunkach. Uważam, że przekazanie zadań związanych z promocją Polski do konsulów i ambasadorów w obecnej wersji, to znaczy gdy niektórzy ludzie są ambasadorami po 20 lat, nie przyniesie żadnych efektów. Jest mi wiadomo, że ludzie ci utrzymują całe rodziny i środki przeznaczone na reprezentację kraju na danym terenie właściwie „przejadają”, wydają na własne potrzeby. Jest to smutne zjawisko, bo - niestety - na promocję Polski już im nie wystarcza pieniędzy. Należy podejść do tego problemu w rozsądny sposób, a nie proponować kolejnych powierzchownych zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Poseł Bogdan Klich chciałby przedstawić wniosek formalny.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełBogdanKlich">Mam wniosek formalny do pana przewodniczącego o to, aby odpowiadający na pytania ministrowie ustosunkowywali się wyłącznie do kwestii ekonomizacji polityki zagranicznej, a pozostałe odpowiedzi na pytania były udzielane w pkt II, do którego - mam nadzieję - jednak przejdziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełJerzyJaskiernia">Prawdą jest, że w niektórych wystąpieniach te wątki się przeplatały. Teraz minister Sergiusz Najar odniesie się do wątków związanych z ekonomizacją. Kontynuujemy dyskusję. W dalszej części obrad będzie uczestniczył minister Bogusław Zaleski, który odniesie się do kwestii promocji Polski za granicą. Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie zatem reprezentowane na właściwym szczeblu. Proszę o zabranie głosu ministra Sergiusza Najara.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PodsekretarzstanuwMSZSergiuszNajar">Dziękuję za wypowiedzi i uwagi, z którymi w znacznej części się zgadzam. Są one dowodem na to, że debata na temat właściwych funkcji polityki zagranicznej i realizowania przez nią celów ekonomicznych państwa polskiego jest dyskusją ponad podziałami i niestety - zgadzam się z szeregiem dyskutantów - trwa zbyt długo. Wiele się w Polsce wydarzyło w dziedzinie transformacji polskiej gospodarki, natomiast obecny model realizowania funkcji tych interesów jest modelem anachronicznym, dysfunkcjonalnym i zbyt drogim. Stąd przekonanie rządu i deklaracja Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że nastała pora do radykalnych działań. Odrzucam jednak zdecydowanie wszelkie podejrzenia, iż nasi dyplomaci „przejadają” środki publiczne na utrzymanie swoich rodzin. Jeżeli tak jest, to bardzo proszę o wykorzystanie dróg dochodzenia prawa i zgłoszenie odpowiednich wniosków do prokuratury. Zdecydowanie odrzucam podejrzenia i pomówienia tej natury. Chcę zaznaczyć, że te rozwiązania wymagają zaakceptowania faktu, iż polityka zagraniczna państwa opiera się na interesach gospodarczych i nie ma innej polityki jak ekonomiczna, jak ta, która służy interesom gospodarki. Stąd przekonanie, iż odpowiedzialność za tę politykę ponosi prezydent, premier, rząd i minister spraw zagranicznych, powinno stać się punktem wyjścia rozważań. Wszelkie inne formy promocji, wsparcia, uzupełniania dotyczą szeroko pojętego promowania interesów społecznych, kulturalnych, naukowych, humanitarnych, turystycznych. One uzupełniają ten podstawowy cel, jakim jest realizacja polskiego interesu za granicą. Jest to szczególne istotne w okresie europeizacji, gdy Polska wchodzi do nowej struktury, w której będzie musiała umieć reprezentować swoje interesy. Mówimy o tym, że rozwiązanie z 1999 r. było połowiczne. To jest tak, jakby wprowadzić eksperymentalnie ruch lewostronny na kilku ulicach i dziwić się, że to nie funkcjonuje na terenie całego miasta. W 31 placówkach zostały zlikwidowane wydziały ekonomiczno-handlowe. Pełną odpowiedzialność za funkcje gospodarcze i ekonomiczne przejęli ambasadorowie. Odbyło się to bez zwiększania liczby etatów, kosztów, wręcz przeciwnie - ze zmniejszeniem nakładów. Jesteśmy przekonani, że w tym modelu jasna jest odpowiedzialność kierownika placówki za cele, które otrzymuje do realizacji. Chcę zaznaczyć, że kierownictwa wydziałów ekonomiczno-handlowych otrzymują zadania bezpośrednio od Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, z pominięciem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Są rozliczani także bezpośrednio przez resort gospodarki. Ambasadorowie odpowiadają za powierzoną im politykę kadrową. Jeśli przeprowadzona zostanie integracja służb, wówczas za personel pionów ekonomiczno-handlowych w ambasadach odpowiadać będzie ambasador i służba zagraniczna, której te osoby będą pracownikami. Podlegać wtedy będą pełnym restrykcjom, konsekwencjom. Jest to także sprawa majątku, środków budżetowych, które parlament w ustawie budżetowej przeznacza na realizację celów gospodarczych. Tego rodzaju rozwiązanie konsekwentnie będzie wdrażane. Taka jest intencja ministra spraw zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PodsekretarzstanuwMSZSergiuszNajar">Z takim zamiarem rząd postanowił o rozpoczęciu przekształceń, które w br. zamierzamy zrealizować. Jestem przekonany, że nie ma potrzeby tworzenia nowych bytów, rad, mechanizmów koordynacyjnych, bowiem one sprzyjają unikaniu odpowiedzialności i powodują rozerwanie oczywistego związku między władzą i odpowiedzialnością za podejmowanie decyzji. Ten model był i będzie uzgadniany z parlamentem, a także z głównymi uczestnikami życia gospodarczego. Miałem przyjemność rozmawiać na temat podstawowych tez wyjściowych z wieloma osobami spośród państwa posłów, z posłami Adamem Szejnfeldem, Jerzym Jaskiernią, próbując zrozumieć, jaka jest istota tej kwestii. Mogę powiedzieć, że całe kompendium państwa wypowiedzi, uwag z protokołów Komisji Spraw Zagranicznych i Komisji Gospodarki było dokładnie przestudiowane i stąd rozwiązania całkowicie odpowiadają państwa wyobrażeniom. Jeżeli pytamy - co to jest ekonomizacja, to odpowiedź brzmi, że jest to realizacja polskiego interesu za granicą przez przedstawicieli państwa polskiego. Ambasadorowie mogą w sprawach interesu państwa polskiego komunikować się z głowami państw, premierami rządów, ministrami. Jest to wyłącznie uprawnienie ambasadorskie. Zmiana myślenia oczywiście jest konieczna, gdyż musimy myśleć o tym w kategoriach realnych procesów, które w Polsce nastąpiły. Nie ma bowiem jednego dysponenta handlu, eksportu. Odpowiedzialność za skuteczność polityki zagranicznej ponosi prezydent, rząd i, zgodnie z ustawą o działach, minister spraw zagranicznych. Temu celowi będą podporządkowane oceny kadr, weryfikacje i wszelkiego rodzaju mechanizmy promocyjne. Chcielibyśmy zatrudniać fachowców. Doskonale wiemy, jakie są ograniczenia budżetowe, płacowe. Nie będziemy motywować ludzi prowizją od wartości wymiany handlowej czy od wzrostu eksportu, ale zamierzamy wprowadzić zadania 4-letnie, które wiążą się z czasem pobytu kierowników placówek i osób odpowiedzialnych za sprawy ekonomiczne na placówkach. Wchodzimy w szarą strefę zaangażowania dyplomatów i polityków w działalność biznesową. Nie chciałbym na kolejnych posiedzeniach słyszeć, że pan ambasador X w interesie firmy Y wsparł kontrakt Z na kwotę określoną i z tego tytułu jest podejrzenie, że wziął prowizję. Musimy wypracować racjonalny i przejrzysty model, w którym szef placówki będąc odpowiedzialny za wspieranie konkretnych projektów, wie, że cały mechanizm funkcjonuje tak, iż w sposób klarowny jego zaangażowanie będzie interpretowane jako wspieranie interesu gospodarczego, a nie jako działalność merkantylna. Czy jesteśmy przygotowani do tych zmian? Ministerstwo Spraw Zagranicznych jako pierwsze musi zostać poddane ekonomizacji, bowiem dzisiaj sprawami ekonomicznymi zajmuje się 7 osób w Departamencie Zagranicznej Polityki Ekonomicznej. Sprawami współpracy gospodarczej z krajami i organizacjami wielostronnymi zajmują się departamenty Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, które to czynią poprzez wydziały ekonomiczno-handlowe i struktury z tym związane we współpracy z ambasadami. Oczywiście, ta współpraca bywa różnie realizowana. Wymaga to działań dostosowawczych strukturalnych. Bez wątpienia pojawienie się agencji, która będzie wspierała promocję Polski, promocję interesów handlowych, promocję takich działań, jak targi, konferencje, seminaria, informacje dla inwestorów, tylko wspomoże i uzupełni działania instytucjonalne ambasadorów, jako kierowników odpowiedzialnych za politykę gospodarczą - partnerów dla władz danego państwa i partnerów szefów placówek Unii Europejskiej. Trzeba bowiem pamiętać, że na rynkach trzecich będziemy pracowali w korelacji z interesami gospodarczymi Unii, której będziemy aktywnym członkiem od 1 maja 2004 r. Dla przedstawicieli Unii nasza struktura nie do końca jest czytelna i zrozumiała. Odpowiedzialność osób za określone działania powinna być jednoznacznie przesądzona. Jestem przekonany, że rozwiązania, które deklaruje rząd, które w szczegółach będą dopracowywane w porozumieniu między ministrem spraw zagranicznych, ministrem gospodarki i innymi resortami gospodarczymi, wpłyną na zmianę istniejącej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PodsekretarzstanuwMSZSergiuszNajar">Istotne sprawy współpracy w dziedzinach: rolnictwa, rybołówstwa, infrastruktury są domena innych resortów, bez których trudno sobie wyobrazić efektywną współpracę gospodarczą. Bez wątpienia minister finansów, którzy tworzy pewne instrumenty rozwojowe, będzie również uczestniczył we współpracy. Jestem przekonany, że w trakcie br. będziemy państwa informować o postępach prac związanych z ekonomizacją i integracją polskiej służby zagranicznej, ze zmniejszaniem kosztów, redukowaniem zbędnego majątku, który nie zawsze jest właściwie wykorzystywany. Musimy ten model dostosować do potrzeb nowoczesnego państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Również minister Mirosław Zieliński chciałby ustosunkować się do pytań i wypowiedzi w dyskusji. Możemy prowadzić dyskusję odrębnie nad dwoma punktami, ale wydaje mi się, że nie ma możliwości oddzielenia kwestii dotyczących ekonomizacji i spraw strategii promocji Polski. Trudno to sobie wyobrazić i proponowałbym sobie nie wyobrażać, żeby zadania dotyczące promocji mogły być realizowane w przyszłości bez polskich ambasadorów i radców handlowych. Nie da się skutecznie pozyskiwać inwestycji zagranicznych do Polski bez włączenia w cały ten proces polskich placówek dyplomatycznych i odwrotnie, nie można realizować promocji Polski, abstrahując od działalności placówek. Możemy zatem przerwać dyskusję nad pkt I, przejść do pkt II, a potem przeprowadzić dyskusję łącznie nad dwoma punktami albo kontynuujemy dyskusję nad pkt I, odpowiedzi udzieli minister Mirosław Zieliński, po czym zamkniemy pkt I i przejdziemy do pkt II. Proszę o wypowiedzi w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełBogdanKlich">Skoro dyskusja toczy się wartko i dotyczy różnych aspektów tej samej sprawy, to może być kontynuowana, przy czym brakuje mi przedstawienia głównych tez dokumentu, który otrzymaliśmy z Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych autorstwa prezesa Andrzeja Izdebskiego, a jest to sprawa kluczowa. Przypomnę, że o promocji Polski w Unii Europejskiej rozmawialiśmy wczoraj na posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych. Była to dyskusja dwugodzinna. Zakładam, że minister Bogusław Zaleski nieco rozszerzy tę problematykę, skoro temat dotyczy promocji na całym świecie, ale mechanizmy pozostają te same. Jedyny temat, który nie był prezentowany, to polityka inwestycyjna. Mnie osobiście brakuje prezentacji ze strony prezesa Andrzeja Izdebskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Najbardziej racjonalne w chwili obecnej wydaje się dokończenie dyskusji w ramach pkt I i przejście do pkt II porządku obrad, choć gdyby ten wątek proceduralny został poruszony wcześniej, byłbym gorącym zwolennikiem łącznej dyskusji na oba tematy. Oddam głos posłowi Janowi Chaładajowi, który chciałby sformułować pytanie w pkt I, a potem głos zabierze minister Mirosław Zieliński, który ustosunkuje się do państwa wypowiedzi. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu bądź innej propozycji, uznam, że Komisje wyraziły zgodę na taki tryb prac. Nie ma zgłoszeń, zatem stwierdzam, że propozycja została przyjęta.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełJanChaładaj">Od dwóch lat dyskutujemy o ekonomizacji polskiej polityki zagranicznej, bo dwa lata temu, tuż przed rozpoczęciem naszej kadencji, uchwalono stosowną ustawę. Ciągle wiele kwestii pozostaje niejasnych. Ekonomizacja polskiej polityki zagranicznej oznaczała przesunięcie akcentów w polskiej służbie dyplomatycznej z aktywności traktatowej i politycznej na aktywność ekonomiczną. Nie miało to polegać na reekonomizacji resortu gospodarki i wydziałów ekonomiczno-handlowych, które dotychczas zajmowały się sprawami ekonomicznymi, tylko na przekazaniu odpowiedzialności za sprawy współpracy gospodarczej w gestię ambasadorów, którzy wcześniej nie byli rozliczani za promocję polskiej gospodarki. Pracownicy polskiej dyplomacji nie byli promowani za stan i wysokość obrotów towarowych między Polską i danym krajem, co jest jednym z elementów oceny np. w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej w stosunku do pracowników wydziałów ekonomiczno-handlowych. Radcowie handlowi są podzieleni na kategorie w zależności od tego, jakie obroty wykazuje się z danym krajem. Zapoznaliśmy się z tym kiedyś na przykładzie pracy z radcami handlowymi krajów byłego Związku Radzieckiego. Najważniejszym problemem nie jest to, że kwestiami współpracy zagranicznej zajmuje się w MSZ 7 osób. Nawet jeśli przeniesiemy tam 100 osób z resortu gospodarki, to nadal nie spowoduje ekonomizacji polskiej polityki zagranicznej, bo nie mamy żadnego instrumentu w stosunku do ambasadorów, do radców politycznych i kulturalnych, aby egzekwować realizację zadań ekonomicznych. W dzisiejszych czasach promocją Polski muszą zajmować się wszyscy. To powinna być ambicja każdego ambasadora. Ci, którzy mają świadomość wagi spraw, już to robią. Duża część nie angażuje się w promocję gospodarczą, bo nie ma takich zadań. Uważam, że nawet system płac ambasadora powinien być uzależniony od efektów ekonomicznych. Wtedy można by mówić o ekonomizacji polskiej polityki zagranicznej. Do tej pory dyskusja sprowadza się do tego, jak Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma kierować wydziałami ekonomiczno-handlowymi, jak ma przejąć środki z budżetu MGPiPS. To nie jest istotne i nic nie zmienia. Z tych działań może tylko wynikać spór kompetencyjny, który zresztą prowadzimy od dawna. Chcemy tego uniknąć. Uznaliśmy, że celem nadrzędnym jest ekonomizacja pracowników polskiej dyplomacji instrumentami wymuszonymi. Takich instrumentów w programie nie ma.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PodsekretarzstanuwMGPiPSMirosławZieliński">Postaram się odnieść do pytań, które dotyczą pierwszego tematu porządku obrad. Zgadzam się z posłem Arturem Zawiszą, że zadania, które w 1999 r. zostały postawione w dziedzinie ekonomizacji, nie zostały zakończone. Jest jeszcze wiele do zrobienia. Poseł Jan Chaładaj przedstawił, co pozostaje do zrobienia. Przyjmuję te uwagi. Wszystkie działania, jakie podejmujemy wspólnie z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, z PAIiIZ i KIG, zmierzają w tym kierunku. Oczywiście cała służba dyplomatyczna i instytucje współdziałające muszą być skupione wokół ambasadora. Ambasador powinien mieć instrumenty, którymi kontroluje wykonywanie zadań. Cała aktywność musi być skierowana na ekspansję naszej gospodarki, realizację naszych interesów gospodarczych. Poseł Artur Zawisza wspomniał o złej historii PAIiIZ. Całkowicie zgadzam się z tą opinią. Mam nadzieję, że uda nam się tę złą kartę odwrócić. Uważamy, że jedną z przyczyn niepowodzenia było to, iż za mało było konsultacji ze środowiskiem biznesowym. W tej chwili nie otrzymali państwo projektu rządowego. Jest to propozycja przedstawiona przez Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. To nie jest projekt, którego będziemy bronić za wszelką cenę. Jest to jasna koncepcja, ale zamierzamy wsłuchiwać się w głos środowiska. Będziemy robić to wszystko, co służy polskiej gospodarce i Polsce w ogóle. Nie jest to stary model, że oto mamy koncepcję i ją realizujemy. Chcemy wysłuchać opinii środowiska. Dlatego przedstawiamy projekt już na tym etapie. W dyskusji pojawił się zarzut, że prace nad projektem będą trwać długo. Zapewniam, że nie potrwa długo. Jesteśmy zdeterminowani, żeby zakończyć ten proces jak najszybciej. Jeśli chodzi o wydawanie zezwoleń na nabywanie gruntów, odnotowałem tę kwestię i udzielimy odpowiedzi. Poseł Jan Zaworski wspomniał o radzie promocji Polski i radzie promocji gospodarczej. Chciałbym poinformować, że Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej będzie ściśle współdziałać z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Zgadzamy się, że będzie jedna rada promocji Polski. Oczywiście istotnym obszarem działań rady będzie promocja gospodarcza. Wiceminister gospodarki, pracy i polityki społecznej będzie zastępcą przewodniczącego rady. W ten sposób zapobiegniemy konfliktowi instytucjonalnemu. Jeśli chodzi o wypowiedź posła Adama Szejnfelda, zgadzam się ze wszystkim, co pan powiedział. Istotna jest kwestia, jakie znaleźć mechanizmy, żeby zmienić sposób myślenia ludzi. Minister Sergiusz Najar odniósł się do tej kwestii. Myślę, że sprawa ta jest znacznie szersza. Ponieważ znajduje się w kompetencji ministra spraw zagranicznych, nie czuję się upoważniony do udzielania w tej chwili odpowiedzi. Wiceprezes Polskiego Klubu Biznesu wspomniał o dużej liczbie podmiotów, z którymi musi współpracować niewielka grupa ludzi w MGPiPS oraz w MSZ. W 1991 r. mieliśmy 200 tys. podmiotów gospodarczych handlujących z zagranicą. Obecnie jest to liczba 40 tys., następuje racjonalizacja. Odniosę się do kwestii centrów informacyjnych. Otóż bardzo blisko współpracujemy z Krajową Izbą Gospodarczą i wiemy, że pomysł KIG w połowie lat 90. nie powiódł się, bo instytucja prywatna kosztuje 3 razy drożej niż schroniona „pod parasol podatkowy” polskiej dyplomacji.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PodsekretarzstanuwMGPiPSMirosławZieliński">Jeśli utworzylibyśmy taką strukturę, trzeba by płacić lokalne podatki, VAT, podatki dochodowe, ubezpieczenia. Zdajemy sobie sprawę z tego problemu, dlatego w projekcie ustawy o powołaniu Polskiej Agencji Handlu i Inwestycji Zagranicznych jest przewidziane, że agencja będzie miała prawo realizować pewne zadania według odpłatności, nie z zyskiem, ale po kosztach. Jest instytucja biznesu prywatnego, która chce zaangażować się finansowo, bo wiadomo, że nasze środki są za małe. Proponujemy zatem ustawowe podstawy, żeby taki mechanizm opracować i żeby można było wspierać naszą działalność zagraniczną. Kwestia jest do dyskusji. Będziemy otwarci na wszelkie pomysły. Podchodzimy do tej sprawy w sposób pragmatyczny. Poseł Paweł Poncyljusz wspominał o „Chorobie dyplomatycznej” Daniela Passenta. Oczywiście, czytałem tę pozycję. Jeśli chodzi o obsadę wydziału ekonomiczno-handlowego w Iraku, jest to nieporozumienie. Chcieliśmy utworzyć tam wydział ekonomiczno-handlowy, ale nie doszło do realizacji tego zamierzenia. Sądzę, że to, co można było zrobić na miejscu, biorąc pod uwagę warunki bezpieczeństwa, zostało zrobione. Odpowiadam na pytania posła Dariusza Bachalskiego. Oczywiście staramy się przygotowywać analizy, o których wspominał pan poseł. Przyjmuję uwagi dotyczące spraw kadrowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Chciałbym wyjaśnić kwestię projektu ustawy, o którym pan minister wspomniał, że została skierowany do konsultacji. Potwierdzam, że otrzymałem ten projekt i przekażę go posłom. Jaki status ma ten projekt?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PodsekretarzstanuwMGPiPSMirosławZieliński">Z naszych analiz wynika, że dotychczasowe trudności wynikały z faktu, iż tworzyliśmy koncepcję, którą staraliśmy się realizować. Teraz przedstawiamy koncepcję proponowaną przez resort gospodarki, po dyskusjach z prezesem PAIiIZ i innymi podmiotami. Jest to zatem materiał kierownictwa Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Chcemy uzyskać reakcje środowiska. Pozwoliłem sobie skierować ten projekt również do przewodniczącego Adama Szejnfelda, żeby posłowie mogli zapoznać się z projektem w tej fazie prac. Nam nie chodzi o realizowanie abstrakcyjnego pomysłu. Chcemy wiedzieć, czego oczekuje środowisko, czego oczekuje parlament. Postaramy się uwzględnić te postulaty i po stosownej procedurze rządowej już oficjalnie przedstawimy tę propozycję jako projekt rządowy. Bardzo zależy nam na czasie i dlatego prosimy o jak najszybszą reakcję, jeśli państwo posłowie zechcą udzielić nam pomocy w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Myślę, że to jest dobre rozwiązanie. Przypomnę, że na forum Komisji Gospodarki kilkakrotnie zwracaliśmy się do rządu z wnioskiem w kwestii istotnych ustaw oraz głównych strategii gospodarczych, by one trafiały do nas zanim zostaną przyjęte przez Radę Ministrów, czyli kiedy są projektami projektów. Do tej pory rząd zdecydowanie odmawiał realizacji tego postulatu, twierdząc, że rolą rządu jest przyjmowanie projektów, a potem konsultowanie. My wychodziliśmy z założenia, że taka sytuacja stwarza okoliczności, w których bardzo trudno się porozumieć i wypracować optymalny projekt. Jeśli projekt znajduje się we wstępnej fazie, to zawsze daje szansę na łatwiejszą, bardziej konstruktywną pracę. Takie działanie ma oczywiście również wady, mianowicie gdy przejdzie fazę konsultacji i stanie się projektem resortu, to nie znaczy, że uzyska akceptację rządu. Nie wiadomo, czy poszczególne resorty nie zmienią projektu w konsultacjach międzyresortowych i czy Rada Ministrów zupełnie go nie zmieni. Mamy okazję przećwiczyć taką właśnie procedurę. Do tej pory trafiały do nas projekty, które albo musieliśmy poprawiać, albo wymuszaliśmy, że trafiały na półkę. Jeśli chodzi o projekt ustawy dotyczący organizacji Pro Polonia, to trafił na półkę, gdyż był absolutny brak zgody posłów, żeby nad nim pracować. Było tak wiele uwag krytycznych, że trudno było sobie wyobrazić konstruktywną pracę nad tym projektem, by go poprawić. Dobrze się stało, że rząd zdecydował się odejść od tej koncepcji. Zobaczymy, jak wygląda ten zapowiadany. Ewentualne wnioski, jak zakończyć dzisiejsze posiedzenie proponowałbym podjąć po obu punktach. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu bądź innego wniosku, uznam, że Komisje tak właśnie rozstrzygają. Nie słyszę uwag, zatem przechodzimy do pkt II porządku dziennego, który obejmuje informację rządu o strategii promocji Polski za granicą oraz sprowadzaniu inwestycji zagranicznych do Polski. Proszę o zabranie głosu ministra Bogusława Zaleskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychBogusławZaleski">Myślę, że po wczorajszej dwugodzinnej dyskusji, którą odbyliśmy na posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych na temat promocji Polski, ważniejsze dla państwa byłoby usłyszeć, co ma do powiedzenia prezes Andrzej Izdebski zajmujący się inwestycjami zagranicznymi. Wszystko, co można było powiedzieć na temat tego, jakie zadania realizują polskie placówki zagraniczne, zostało powiedziane w tej pierwszej części. Wczorajszą dyskusję należy rozszerzyć poza Europę, mówiliśmy bowiem o strategii promocji Polski w Unii Europejskiej. Trzeba powiedzieć uczciwie, że w ostatnich 15 latach Polska była skoncentrowana na promocji europejskiej, co było związane z priorytetami polskiej polityki zagranicznej - uczestnictwem w NATO i pełnym członkostwem w Unii Europejskiej. Cała działalność promocyjna związana była z Europą. W tym okresie zaniedbaliśmy Azję, Afrykę, Amerykę Łacińską oraz Bliski i Środkowy Wschód. Stąd istnieje i rozgoryczenie, i rozczarowanie, również w biznesie, który działa na zupełnie dziewiczym terenie, gdyż niewiele tam robiono, ponieważ siły i środki były koncentrowane na Europie. Ponadto uznaliśmy w minionych latach, że ważniejsze dla nas jest głębsze zakorzenienie w europejskim systemie gospodarczym, niż utrzymywanie tych więzi gospodarczych, które mieliśmy w okresie PRL. Dlatego obecnie odzyskiwanie tych regionów jest trudniejsze, kosztowne. Możemy mówić o pewnych sukcesach związanych ze sprzedażą produkcji specjalnej w krajach azjatyckich i na Bliskim Wschodzie, natomiast, niestety, środki na promocję pozostają na tym samym poziomie, mimo że stawia się nowe zadania. Kilka zdań na temat rady promocji Polski. Po okresie, kiedy dyskutowane było powołanie rady promocji gospodarczej Polski powracamy do pierwotnej koncepcji, mianowicie do koncepcji rady promocji Polski, uznając, że promocja gospodarcza jest najważniejszą, ale tylko częścią promocji Polski w ogóle. Tak długo, jak długo nie wypromujemy marki polskiej, jak długo nie udowodnimy światu, że jesteśmy krajem nowoczesnym, dobrze zorganizowanym, który posiada wysoko kwalifikowane i dobre kadry, wystarczającą infrastrukturę, która nie będzie przegrywała z infrastrukturą krajów sąsiednich, kiedy staramy się pozyskiwać inwestycje, nie będziemy mogli mówić o prawidłowej promocji gospodarki polskiej. Co z tego, że wypromujemy gospodarkę polską, jeśli przyjeżdża się w miejsce, gdzie biznesmen chce założyć fabrykę i okazuje się, że telefon komórkowy nie działa, samochód ugrzązł mu w błocie, a najbliższa toaleta jest w trzeciej wsi. Dopóki ten obraz Polski, który pokutuje w wielu państwach, nie zastanie zastąpiony obrazem Polski nowoczesnej, nie możemy liczyć na sukcesy. Rozumiem zniecierpliwienie państwa, kiedy mówicie o tym, że nie wszyscy działają tak, jak się spodziewacie, ale pamiętajmy o tym, że to Sejm decyduje o tym, w jaki sposób są rozdysponowane środki. Jeżeli minister spraw zagranicznych na utrzymanie 20 instytutów i na całą promocję w skali roku otrzymuje 16 mln zł, w sytuacji, kiedy „Rok Polski” we Francji będzie kosztował 20 mln zł, sezon polski na Ukrainie ok. 10 mln zł, to widać, że nasze możliwości są niewielkie. Rocznie na promocję całego państwa wydajemy mniej niż Hiszpania na promocję turystyki. Oczywiście jest to funkcja środków, które możemy przeznaczyć.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychBogusławZaleski">Kiedy krytycznie podchodzimy do efektów tej promocji, musimy pamiętać o tym, że środki, które przeznaczamy na ten cel, są niewspółmiernie mniejsze niż środki przeznaczane na inne dziedziny funkcjonowania. Sam jestem sfrustrowany, kiedy w różnych telewizjach świata oglądam spoty reklamowe Czech czy Węgier, które pojawiają się w odcinkach np. na Discovery, tyle tylko że Węgrzy i Czesi zapłacili za to po ok. 20 mln dolarów, natomiast nas na taką reklamę nie stać. Dlatego ludzie częściej jeżdżą do Pragi niż do Warszawy. W tym kontekście można by podyskutować, gdzie latają nasze linie lotnicze, gdzie się zatrzymują, gdzie są tranzyty, dlaczego Warszawa nie jest wielkim portem tranzytowym. Czym ma być rada promocji Polski? W tej chwili projekt jest w ostatnim stadium dyskusji międzyresortowych i odgłosy, które otrzymujemy z poszczególnych resortów, są przyjazne temu pomysłowi. Na czele rady promocji Polski ma stać minister właściwy w sprawach zagranicznych. Zastępcą szefa rady jest minister właściwy w sprawach gospodarczych. Dwóch ministrów, którzy mają największy wpływ na promowanie wizerunku Polski za granicą, znajduje się w kierownictwie tej instytucji. W końcu lutego mija okres konsultacji. Kiedy otrzymamy go po konsultacjach resortowych, zostanie przekazany prezesowi Rady Ministrów do podpisania. Chodziło nam o doprecyzowanie obszarów współdziałania z innymi resortami i wskazanie zobowiązań poszczególnych resortów wobec centrali, a także o włączenie programu marketingu narodowego, jako najważniejszego programu, który ma być realizowany w najbliższych latach. Program marketingu narodowego ma na celu wypromowanie marki polskiej. Jest to robione w porozumieniu i pod auspicjami Krajowej Izby Gospodarczej. Do współpracy został zaproszony jeden z najwybitniejszych specjalistów od wizerunku - Wally Olins, który jest odpowiedzialny za kilka udanych marek w Europie. Chciałbym teraz przekazać głos prezesowi Andrzejowi Izdebskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PrezesPolskiejAgencjiInformacjiiInwestycjiZagranicznychAndrzejIzdebski">W toku dyskusji zostałem kilkakrotnie wywołany do głosu. Będę mówić krótko, żeby pozostawić więcej czasu na dyskusję. Materiał, który przedstawiliśmy, uzupełnia generalne uwagi, które wypowiedział minister gospodarki, pracy i polityki społecznej. Myślę, że dobrze trafia w zamierzenia ministra gospodarki, które podkreślał minister Mirosław Zieliński. Ustawa o agencji i tryb jej ostatecznej konstrukcji to praca nad projektem projektu. Dlatego wydaje mi się, że materiały, które agencja przesłała, będą pożyteczne w tym trybie pracy nad projektem. Przygotowaliśmy trzy materiały, które mają trzy przesłania. Pierwszy z nich pokazuje, jak aktualnie kształtują się tendencje, jeśli chodzi o napływ inwestycji zagranicznych do Polski i zainteresowanie inwestorów zagranicznych Polską. Krótko mówiąc, od początku br. notujemy bardzo duże zainteresowanie inwestorów zagranicznych Polską, i to dużych, znaczących inwestorów, którzy przenoszą swoją działalność z różnych miejsc na świecie. Jest to spowodowane kilkoma czynnikami. Po pierwsze, wejściem Polski do Unii Europejskiej. Po drugie, Polska oceniana jest jako duży kraj, posiadający duży potencjał wykwalifikowanej siły pracowników i umiarkowane koszty pracy. Myślę, że jest to nasze „pięć minut”, które musimy wykorzystać. Żeby dobrze wykorzystać ten sprzyjający moment, potrzebne są odpowiednie instrumenty. Jednym z nich jest agencja, która powinna być instytucją, gdzie inwestor otrzymuje całą pomoc. Agencja jest przewodnikiem inwestora przez cały proces inwestycyjny. Drugi materiał, który przekazaliśmy Komisjom, to fragmenty ze strategii Agencji. Pokazujemy w nim, z jakich kierunków, z jakich sektorów będziemy starali się przyciągnąć inwestorów i na jakie efekty liczymy. Przedstawiliśmy macierz sektorowo-rynkową, która doskonale pokazuje, skąd zamierzamy pozyskiwać inwestorów zagranicznych. Trzeci materiał, który koreluje z dwoma poprzednimi, to dokument najbardziej obszerny zatytułowany „Polska rajem dla inwestorów?”. Przedstawia on 35 barier, które określiliśmy na podstawie informacji i skarg od inwestorów zagranicznych, którzy mają określone uwagi co do tego, jak w Polsce można rozwijać działalność inwestycyjną. Ten materiał dotyczy wszystkich obszarów procesu inwestycyjnego. Wyodrębnione zostały cztery etapy tego procesu. Po pierwsze, wybór kraju, co z naszej strony oznacza konieczność promocji kraju. Po drugie, wybór lokalizacji. Są to kwestie związane z możliwościami lokalnymi, jakie oferują gminy, samorządy. Po trzecie, prowadzenie procesu inwestycyjnego. Są to kwestie związane z prawem, w tym z prawem podatkowym, jego interpretacją. Po czwarte, opieka poinwestycyjna. Chodzi o następne kroki inwestora, który już jest na miejscu, w kraju, i mógłby jeszcze więcej zainwestować. Mam nadzieję, że te trzy dokumenty dają możliwość do pracy nad projektem projektu ustawy o polskiej agencji handlu i inwestycji zagranicznych. Dzisiaj duzi inwestorzy zagraniczni, którzy chcą zainwestować duże pieniądze w Polsce i stworzyć wiele miejsc pracy, oczekują wsparcia, w tym wsparcia finansowego ze strony rządu polskiego.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PrezesPolskiejAgencjiInformacjiiInwestycjiZagranicznychAndrzejIzdebski">Dziś jest rynek inwestorów, a nie rynek tych, którzy tworzą podaż, a więc dają lokalizację. Działamy w warunkach bardzo ostrej konkurencji. Bez zapewnienia wieloletniego finansowania i wsparcia inwestycji zagranicznych, a więc pewnego instrumentu prawnego - ustawy o wieloletnim finansowaniu inwestycji o strategicznym charakterze dla państwa i rynku pracy, będzie bardzo trudno pozyskiwać znaczących inwestorów. Wiem, że minister gospodarki przygotowuje projekty takich rozwiązań.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosełBogdanKlich">Dziękuję prezesowi Andrzejowi Izdebskiemu za przedstawienie głównych założeń polityki inwestycyjnej. Chciałbym zadać cztery krótkie pytania. Po pierwsze, w jakim zakresie w trakcie procesu negocjacyjnego, który dochodzi do końca, polska oferta jest konkurencyjna w stosunku do możliwości oferowanych przez stronę słowacką wobec firmy Hyundai? Jakie są szanse na to, abyśmy uniknęli sytuacji, jak z firmą BUMAR? Na posiedzeniach Komisji rozmawialiśmy o tym, jakie jest znaczenie tej oferty, mówiliśmy też o rozmaitych metodach wsparcia, a potem okazało się, że przegraliśmy w wyniku nieprzewidzianych okoliczności. Interesuje mnie zatem, na ile oferta polska jest konkurencyjna w stosunku do oferty słowackiej. Po drugie, nasuwa się pytanie - dlaczego jest tak źle, skoro jest tak dobrze. Prezes Andrzej Izdebski powiedział, że obserwujemy zainteresowanie inwestorów zagranicznych, tylko to zainteresowanie nakłada się na dość dramatyczne tło - spadających inwestycji zagranicznych, które w 2000 r. osiągnęły poziom prawie 10 mld dolarów, a w ubiegłym roku spadły do niewiele ponad 4 mld dolarów. Jest to zatem ponad dwukrotny spadek w bardzo krótkim czasie, bo w ciągu 3 lat. Przedstawiają państwo szereg propozycji, w jaki sposób bariery i niedociągnięcia prawne zmieniać, ale w moim przekonaniu jest to niepełna diagnoza. Chciałbym zapytać ministra gospodarki, na jakim etapie są prace nad nowelizacją ustawy o finansowym wspieraniu inwestycji. Odnoszę bowiem wrażenie, że taka nowelizacja jest niezbędna. Czy prace prowadzone są w samym ministerstwie, czy jest to już etap konsultacji międzyresortowych? Kiedy może się spodziewać takiego projektu? Trzecia sprawa jest następująca. Prezes Andrzej Izdebski mówił we wstępie, że wśród obszarów szczególnie interesujących potencjalnych inwestorów jest przemysł motoryzacyjny. Jakie są szanse, aby Rover przeprowadził na Żeraniu swoją inwestycję, która przez rok była zamrożona, mimo że strona polska zaproponowała przed ponad rokiem warunki, które wydawało się, że spełniają oczekiwania firmy brytyjskiej. Prosiłbym o bardziej szczegółowe informacje w tej sprawie. Pan przewodniczący wspomniał, że czymś powinno zakończyć się to wspólne posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych i Komisji Gospodarki. Wczoraj dość długo rozmawialiśmy w Komisji Spraw Zagranicznych na temat kwestii promocyjnych. Chciałbym zaproponować, aby prezydia obu Komisji wypracowały projekt dezyderatu obu Komisji, który potem byłby przedstawiony członkom Komisji. Mam na myśli dezyderat do rządu w sprawie usprawnienia metod promocyjnych, rozwiązania problemu koordynacji promocji Polski za granicą, racjonalizacji wydatków oraz zmian w systemie prawnym, które pozwalałyby na to, żeby inwestorzy życzliwszym okiem spoglądali na możliwości inwestowania w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Decyzję w tej sprawie podejmiemy na zakończenie wspólnego posiedzenia, ale już po dyskusji w pkt I i po dyskusjach na posiedzeniach Komisji Gospodarki odbywających się w minionych miesiącach wydaje mi się, że jest to propozycja bardzo celowa. Wtedy, być może, poprzez przelanie na papier uwag, stanowisk, ale także wniosków i postulatów obu Komisji, mogliśmy mieć podstawę do bardzo rzeczowej dyskusji po otrzymaniu odpowiedzi na taki dezyderat. Prosiłbym członków połączonych Komisji o przemyślenie tego wniosku. Ja go popieram.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełArturZawisza">Chciałbym sformułować trzy pytania. Po pierwsze, jak pan prezes ocenia z perspektywy doświadczeń prezesowskich efektywność celów Agencji ze względu na zasadniczą dwoistość jej zadań? Chodzi o zadania zewnętrzne, a więc promocyjne i wewnętrzne, w obszarze inwestycji zagranicznych w Polsce. Jak wiadomo, w planowanej przez MGPIPS nowej ustawie ponownie jednej agencji stawiane będą cele ad extra - handel i ad intra - inwestycje zagraniczne. Wiemy, że to nie jest model powszechnie stosowany czy zawsze stosowany. CzechInvest jest skoncentrowany wyłącznie na przyjmowaniu inwestycji zagranicznych. Ma możliwość zastępstwa procesowego w stosunku do potencjalnych inwestorów i to jest niezwykle efektywne. My planujemy łączyć te cele. Podam jeszcze jeden przykład, przywoływany już w dzisiejszej dyskusji, mianowicie irlandzki, gdzie działają - Irish Development Agency, instytucja zajmująca się pozyskiwaniem inwestycji zagranicznych i Enterprise Ireland - instytucja wspomagająca na zewnątrz, mająca swoje placówki przy ambasadach. Dwoistość celów jest osiągana przez wyspecjalizowanie struktur. W Polsce cały czas ma to być jednolita struktura. Jak to działa? Drugie pytanie dotyczy firmy Hyundai. Mam nadzieję, że w tym obszarze nie występuje pewien determinizm. My już przegrywaliśmy ważne inwestycje, choć trzeba przyznać, że obserwujemy jakąś wolność historii - raz przegrywamy na rzecz Słowacji, innym razem na rzecz Czech. Pani minister Fryberg jest przenoszona na inny odcinek na skutek tego typu wydarzeń. Gdybym chciał być bardzo złośliwy, zapytałbym, czy tym razem przegramy z Czechami, czy ze Słowacją. Mam nadzieję, że istnieje jeszcze szansa, żeby inwestycja była realizowana w naszym kraju. Ostatnie pytanie dotyczy planowanej nowej ustawy o programach inwestycyjnych bądź nowelizacji ustawy o finansowym wspieraniu inwestycji. Jak to wygląda z punktu widzenia PAIiIZ? Jakie są efekty wprowadzenia w życie tej ustawy? Rozumiem, że jest to uwarunkowane nakładami budżetowymi. Czy w przypadku ustawy o finansowym wspieraniu inwestycji chodzi właśnie o nakłady budżetowe czy o mechanizmy działania? Co jest do poprawienia? Oczywiście, zawsze można powiedzieć, że im większe nakłady, tym lepiej, ale to nie do końca jest prawda. Można przeznaczyć w budżecie nie 90 mln zł, lecz 900 mln zł na finansowe wspieranie inwestycji, tyle że w pewnym momencie te miejsca pracy stają się szalenie drogie. Państwo polskie również dzisiaj wykłada miliony zł na współfinansowanie inwestycji głównie zagranicznych, ale później powstaje po kilkaset miejsc pracy, które okazują się skrajnie drogie. Stąd moje pytanie - czy chodzi o nakłady budżetowe, czy o inne mechanizmy, a także czy chodzi o nowelizację tej ustawy, czy o nową ustawę?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PrezesPolskiejOrganizacjiTurystycznejAndrzejKozłowski">Nie będę mówił wyłącznie o turystyce, lecz o całej promocji Polski. Jesteśmy w okresie bardzo ważnym, co wynika nie tylko z naszego wstąpienia do Unii Europejskiej, ale ze wzmożonej konkurencji, jaka pojawiła się praktycznie we wszystkich dziedzinach - politycznej, gospodarczej, turystycznej. Obserwujemy to zjawisko na rynku turystycznym, ale to samo dotyczy inwestycji, gospodarki. W związku z tym pojawia się pytanie, co zrobić, aby temu atakowi, konkurencji, jaka jest w Europie i nie tylko w Europie, móc się przeciwstawić? Nie możemy rozmawiać o promocji zagranicznej w oderwaniu od kraju. Wiele spraw jest do przeprowadzenia wewnątrz kraju, aby móc prawidłowo promować Polskę za granicą. Jeśli produkty promocji nie będą dobre, odpowiednio przygotowane - mam na myśli zarówno towary, jak i produkty w znaczeniu warunków do inwestowania, a także produkty turystyczne - nie ma szansy na dobre ich wypromowanie. W dyskusjach na temat inwestycji zagranicznych ciągle wymieniamy dużych inwestorów, takich, jak Hyundai, Toyota, General Motors, a chciałbym państwu powiedzieć, że w ostatnich 14 latach, czyli po 1990 r., największe inwestycje, jakie zostały do Polski pozyskane, dotyczyły turystyki. 30 mld zainwestowano w hotelarstwie. O tym nikt nie mówi. Żeby dobrze sprzedać towar czy miejsca inwestycyjne w Polsce, ludzie z zagranicy muszą poznać Polskę. W Japonii rozmawiałem z wieloma z biznesmenami. Ich wiedza o Polsce jest minimalna i brak jest informacji o możliwościach inwestycyjnych. Tego braku nie da się nadrobić poprzez pokazanie filmu czy wydawnictwa. W 2003 r. uzyskaliśmy wzrost w liczbie osób przekraczających granicę Polski. Prawdą jest, że teraz mamy nasze „pięć minut”. W minionym roku o 2 mln ludzi więcej przekroczyło naszą granicę. Nie mówię o przygranicznym przekraczaniu granicy. Jeśli nie wykorzystamy dobrej koniunktury i nie stworzymy jednego spójnego programu strategii promocji Polski, przegramy. Dobrym sygnałem jest projekt powołania rady promocji Polski, która stwarza szansę koordynacji działań. W ostatnim roku na placówkach zagranicznych nastąpił poważny postęp w koordynacji działań prowadzonych przez ambasady wspólnie z wydziałami ekonomiczno-handlowymi i ośrodkami zagranicznymi Polskiej Organizacji Turystycznej. Byłem bardzo krytyczny jeszcze 2 lata temu. Jeździłem za granicę i formułowałem krytyczne oceny pod adresem przedstawicieli naszego państwa. Obecnie obserwuję diametralną zmianę, choć oczywiście wiele jest jeszcze do zrobienia. W całej naszej dyskusji nie pojawiła się sprawa finansowania promocji Polski. Wspomnieli o niej ministrowie, natomiast państwo posłowie nie poruszyli tego wątku. Przegrywamy z brakiem pieniędzy. Nie da się przeprowadzić promocji bez poważnych pieniędzy. Na zadania strategiczne powinien być wyodrębniony w budżecie fundusz promocji. Takie rozwiązania są wprowadzone w innych krajach. Turystyka ma opracowaną strategię na lata 2000–2006, przyjętą przez rząd i akceptowaną. W tym dokumencie zostały zapisane kwoty na promocję do 2006 r. W żadnym roku ta kwota nie została zrealizowana. Jeżeli strategia nie ma zabezpieczonego finansowania, to musi zakończyć się fiaskiem. Niestety, w wielu przypadkach „kręcimy się w kółko”. Wiele działań podejmujemy po amatorsku, ale nie dlatego, że nie mamy wiedzy i umiejętności. Zatrudniamy młodych specjalistów i niekiedy agencje reklamowe zagraniczne. Agencje zagraniczne sporo kosztują. Nie wiem, czy państwo mają świadomość, o czym rozmawiamy. Nie chcę przedstawiać analizy finansowej, ale muszę stwierdzić, że nie mamy odpowiednich środków na ten cel.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PrezesPolskiejOrganizacjiTurystycznejAndrzejKozłowski">Miarą promocji jest efektywność. Każda placówka za granicą prowadzi analizy, ile z eksportu wniosła do kraju i z tego jest rozliczana. W dziedzinie turystyki rozliczamy poszczególne jednostki funkcjonujące na różnych rynkach z przyjazdów osób do naszego kraju. Analizujemy, czy następuje wzrost turystyki. Oczywiście, efektywność jest mierzona nie najlepiej, gdyż statystyczne badania prowadzone przez GUS są ułomne. W dziedzinie turystyki mierzy się jedynie liczbę noclegów w hotelach pięcio- i czterogwiazdkowych. Sądzę, że pierwszym zadaniem rady promocji, która ma powstać, będzie przygotowanie strategii promocji Polski. Wierzę, że na ten cel będą przeznaczone odpowiednie środki. Chciałbym państwa poinformować, że w dniu dzisiejszym o godz. 10.00. deliberowaliśmy na temat promocji w czasie olimpiady w Atenach. Niestety, pojawiła się poważna przeszkoda w postaci braku funduszy. Mamy dobry pomysł, ale brakuje pieniędzy na jego realizację. Dziś musimy zadać sobie pytanie - czy chcemy zmieniać wizerunek Polski? Dodam, że niekiedy obraz Polski za granicą jest gorszy niż rzeczywistość. Ważne jest, jak chcemy zmieniać ten wizerunek i ile przeznaczymy pieniędzy na ten cel. Przegrywamy finansowo z Węgrami, Czechami, Słowacją. Jedna kampania reklamowa narodowej organizacji turystycznej Hiszpanii prowadzona w 2003 r., na którą Polski nie stać, kosztowała 52 mln euro. My mamy 7,5 mln dolarów na całościową promocję turystyczną, na działania podejmowane w kraju i za granicą. Wszyscy mamy pomysły, jak promować Polskę, ale bez pieniędzy nie uda się nic zrobić. Środki przepadają również w gmachu Sejmu, w dyskusjach nad budżetem. Musimy się zdecydować - albo walczymy i chcemy wygrać, albo nadal będziemy amatorami.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełPawełPoncyljusz">Pierwsza moja uwaga dotyczy rady promocji Polski. Obawiam się, że w kraju działa już tyle rad, które tak naprawdę za nic nie biorą odpowiedzialności, jak choćby Rada Służby Cywilnej, Rada Zamówień Publicznych, że z projektu powołania rady promocji Polski również nic nie wyniknie, poza tym, że jej członkowie spotkają się raz na jakiś czas i wyprodukują trochę zapisanego papieru. Dobrze wiemy, że jeśli jest wola ministra czy szefa agencji, to działania muszą być przeprowadzone. Ci szefowie mogą spotykać się z przedstawicielami organizacji, z przedsiębiorcami, posłami, ale po co to instytucjonalizować? Po co tworzyć dodatkowe ciała, które nie mają realnego wpływu na nic? Realny wpływ ma minister i nikt więcej. Chciałbym odnieść się do wypowiedzi mojego przedmówcy, który stwierdził, że sytuacja w wydziałach ekonomiczno-handlowych uległa znacznej poprawie. Może mało wiem o ich działalności, ale kilka widziałem i powiem szczerze, że gdybym miał w tymi ludźmi robić jakiekolwiek interesy, to daleko bym uciekał. Sam miałem taki przypadek, że zwrócili się do mnie przedstawiciele jednej z ambasad z prośbą o skontaktowanie ich z przedsiębiorcami polskimi, którzy byliby zainteresowani promowaniem swoich produktów na danym rynku narodowym. Nie byli to przedstawiciele dyplomacji ekonomicznej. Byli to zwykli dyplomaci przestraszeni, że mają coś zrobić i nie bardzo wiedzą, jak to zorganizować. Na moja sugestię, że może skontaktowaliby się z wydziałem ekonomiczno-handlowym, odpowiedź była taka, że lepiej nic nie robić, niż kontaktować się z pracownikami tego wydziału. Nie wiem, gdzie funkcjonują te dobre wydziały ekonomiczno-handlowe. Chętnie bym je poznał. Odpowiedź ministra Mirosława Zielińskiego nie jest dla mnie satysfakcjonująca, może dlatego, że nieprecyzyjnie zadałem pytanie. Panie ministrze, proszę o przedstawienie, jak dziś wygląda procedura kojarzenia przedsiębiorcy, np. z RPA, który zgłasza się do polskiej ambasady na tamtym terenie i mówi, że chciałby znaleźć producenta np. guzików w Polsce. Chciałbym, żeby pan powiedział, jaka jest procedura reagowania na taką ofertę. Jeśli chodzi o przemysł motoryzacyjny, mam pytanie idące w inną stronę, niż posła Bogdana Klicha. W prasie pojawiły się opinie, że jedynym wygranym na inwestycji będzie Hyundai, a drugim wygranym ten kraj, który przegra wyścig o tę inwestycję. W związku z tym proszę o komentarz do tych opinii. Wygląda na to, że Hyundai bardzo sprytnie negocjuje i za chwilę okaże się, że Polska dołoży do powstania fabryki na naszym terenie i że tak naprawdę zostanie ona wybudowana za pieniądze polskie, a nie tej firmy. Drugie pytanie dotyczy Rovera, bo od roku ten temat pojawia się w odniesieniu do fabryki na Żeraniu. Do mnie dotarły informacje, że Rover chce nam sprzedać linię technologiczną za duże pieniądze, bez żadnych gwarancji, co zostanie wyprodukowane i czy firma odbierze tę produkcję. Wywierana jest na nas duża presja, ale niewielkie są szanse zarobienia na tym. Podsumowując temat motoryzacyjny chciałbym prosić o komentarz do opinii prasowych, które pojawiły się chyba w odniesieniu do naszych południowych sąsiadów, mianowicie, że obawiają się, iż za dużo inwestycji motoryzacyjnych może spowodować to, co się stało w Detroit w czasie krachu motoryzacyjnego w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PosełPawełPoncyljusz">W sytuacji, kiedy sprzedaje się mniej samochodów, rąk do pracy jest potrzebnych również mniej. Może się okazać, że będą to martwe fabryki, jak montownia Forda w Płońsku, która teraz straszy, a była określana jako wielki sukces. Po pewnym czasie firma podjęła decyzję, że przenosi się z Płońska i pozostało tam wielu bezrobotnych oraz fabryka, w której niewiele się dzieje. Moje pytanie brzmi - czy ktoś w Polsce zastanawia się nad dywersyfikacją branż, w których chcemy mieć wiodącą rolę, bo może się okazać, że dzisiejsze zwycięstwo będzie nas kosztowało wzrost bezrobocia za 8–10 lat, tylko dlatego, że postawiliśmy na jedną branżę.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">W nawiązaniu do prośby posła Pawła Poncyljusza, aby pan minister przedstawił procedurę kojarzenia partnerów za pośrednictwem radców handlowych, jeśli takowa jest, chciałbym prosić o przedstawienie kwestii, o której wspomniałem na początku, a więc procedury przekazywania informacji, które pozyskują podczas wykonywania swoich obowiązków radcowie handlowi. Co się dzieje z tymi informacjami? W jaki sposób przepływają z placówki do Polski? Co się dzieje z nimi dzieje w Polsce? Kto z nich korzysta i na jakich zasadach? Postulat dążenia do dywersyfikacji inwestycji przedstawiony przez posła Pawła Poncyljusza jest niezwykle istotny. Obawiam się, na skutek tego, iż niektóre inwestycje są efektowne i medialne, gros aktywności tych, którzy zajmują się pozyskiwaniem inwestycji, jest skierowane na zajmowanie się tylko kilkoma inwestorami. Dziś mówi się o firmach Hyundai, Whirpool. Tymczasem średni i mali inwestorzy są pozostawieni samym sobie. Inwestycje te są mało medialne, więc aktywność w zakresie ich wspierania może być mniejsza. Jeśli Komisje podejmą decyzję o skierowaniu dezyderatu, to chciałbym, żeby w odpowiedzi rządu znalazła się także informacja, jak konkretnie rząd zamierza doprowadzić do zrównoważenia działań w zakresie pozyskiwania inwestycji zagranicznych i wspierania promocji eksportu polskiego za polski obszar celny. Jak będzie przebiegała realizacja pewnego wartościowania programów w tych dwóch obszarach? Chciałbym państwa poinformować, że za 15 minut w tej sali mamy posiedzenie Komisji Gospodarki i Komisji Zdrowia, więc do tego czasu będziemy musieli spróbować zakończyć obrady.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#DoradcaprezesaNarodowegoBankuPolskiegoEwaSadowskaCieślak">Narodowy Bank Polski wielokrotnie wypowiadał się dosyć krytycznie w dwóch sprawach związanych z inwestycjami zagranicznymi. Pierwsza dotyczyła projektu ustawy o powołaniu polskiej agencji promocji gospodarczej. Aczkolwiek nie mamy nic przeciwko działaniu agencji promocji gospodarczej, która jest jak najbardziej potrzebna, to koncepcja tej agencji nie bardzo nam się podoba i przedstawiliśmy to w naszych pismach. Również na ostatnim posiedzeniu Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów wyraziliśmy negatywną opinię o nowej ustawie dotyczącej wspierania inwestycji zagranicznych o dużym znaczeniu dla gospodarki. Ku naszej satysfakcji odnieśliśmy taki sukces, że projekt został odrzucony i nie będzie poddany dalszej procedurze. Projekt został odrzucony, natomiast istnieje zalecenie Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, żeby podjąć próbę nowelizacji istniejącej ustawy. Zapowiadam, że będziemy walczyć równie usilnie za pomocą argumentów ekonomicznych przeciwko kierowaniu z budżetu państwa jakichkolwiek pieniędzy na pomoc inwestorom zagranicznym. Pragnę państwu wyjaśnić, dlaczego nasze stanowisko jest właśnie takie, a jednocześnie rozwiać pewne mity. Statystyka to bardzo piękna nauka i można się nią posługiwać w różny sposób. Chciałabym odnieść się do statystyki, gdyż Narodowy Bank Polski zbiera dane dotyczące napływu zagranicznych inwestycji do Polski. Robimy to zgodnie z metodologią stosowaną przez wszystkie banki centralne na całym świecie, uzgodnioną przez OECD i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Uzyskujemy bardzo dobre opinie, że nasze dane są rzetelne. Pragnę oddemonizować pierwszą liczbę. W Polsce nigdy dotąd nie było napływu inwestycji wyższego niż 9,3 mld dolarów rocznie. Było to w roku 2000, przy czym w tej kwocie, którą epatuje się wszystkich, porównując do spadku w roku następnym, jest zawarte 2,9 mld napływu z tytułu prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej. Jeśli od 9,3 mld odejmiemy 2,9 mld dolarów, to otrzymujemy 6,4 mld dolarów faktycznego napływu inwestycji zagranicznych. Nie mamy więcej telekomunikacji do sprywatyzowania i nie możemy oczekiwać, że w następnym roku znowu napłynie 3 mln dolarów z wielkiej prywatyzacji. Proponuję zatem, żebyśmy odnieśli się do rzeczywistego napływu inwestycji zagranicznych. W 2001 r. doszło do ataku na Stany Zjednoczone i według danych UNCTAD napływ inwestycji bezpośrednich spadł o 50,8% na całym świecie, a więc nieco więcej niż o połowę, na skutek wydarzeń w gospodarce i polityce światowej. Tymczasem jeśli odejmiemy wartość napływu inwestycji z tytułu prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej, to się okaże, że w 2001 r. wartość inwestycji zagranicznych w Polsce spadła tylko o 12% (w porównaniu do 50,8% wskaźnika światowego), a w następnym roku o 27,7%. Jest to bardzo dobry wskaźnik w porównaniu z tym, co się działo w gospodarce światowej. Przedstawiciele resortu gospodarki z wielką szczerością napisali w uzasadnieniu do projektu stawy o powołaniu polskiej agencji promocji gospodarczej, że Polska jest krajem niedostatecznie rozpoznawalnym w świecie.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#DoradcaprezesaNarodowegoBankuPolskiegoEwaSadowskaCieślak">Od 1992 r. istnieje Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Jeśli Polska jest nierozpoznawalna na świecie, to należałoby wyciągnąć analityczne wnioski z tego, jakie błędy zostały popełnione. Dlaczego PAIiIZ nie potrafiła przez 10 lat wykreować jednego spotu w CNN? Agencja dysponuje pieniędzmi. Jest kwestia, na co te pieniądze zostaną użyte. Reklama w CNN trafia do sfer międzynarodowego biznesu. Jeśli państwo chcą zmienić wizerunek Polski, to ja osobiście nie tworzyłabym nowej agencji przy wykorzystaniu istniejących struktur, które przez 10 lat nie wykreowały wizerunku Polski. Szukałabym innych rozwiązań. Chciałabym również oddemonizować sprawę CzechInvest. Jeśli państwo pozwolą, przedstawię, w jaki sposób sprowadzono inwestycję Toyoty do Czech i czyja to była zasługa - zapewniam, że nie CzechInvest. Instytucja CzechInvest skorzystała z tego, co przygotował rząd. Rząd Czech prowadził uprzednio negocjacje z BMW, żeby koncern inwestował w Czechach. Przygotowano teren pod inwestycję motoryzacyjną - gotowy, uzbrojony, z infrastrukturą. W ostatniej chwili koncern BMW wycofał się z inwestycji. Czesi zostali z pieniędzmi zainwestowanymi w ten teren i byli gotowi oferować wszystko. Pani minister Fryberg niesłusznie została obarczona winą za przegraną Polski, gdyż nie byliśmy w stanie pozyskać tej inwestycji. Czesi zaoferowali się wybudować 60 km autostrady łączącej ten teren z granicą niemiecką.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Pani dyrektor, przepraszam, że przeszkodzę, ale chciałbym przypomnieć, że do godz. 15.00. musimy zakończyć obrady. Bardzo interesujące jest to, co pani mówi, ale teraz nie rozpatrujemy indywidualnie wskazanych przedsięwzięć, tylko mówimy o czymś bardziej generalnym, o strategii promocji. Nie rozmawialiśmy nawet o projekcie ustawy powołującej agencję, gdyż projekt dopiero dziś został mi przesłany. Proponowałbym, żeby wnioski, przemyślenia i postulaty, które pani zdaniem powinny być podjęte przez połączone Komisje, w formie pisemnej przekazała pani prezydiom. Byłbym za to bardzo wdzięczny, gdyż wówczas byłaby większa szansa na ich wykorzystanie. Mając 4 minuty do końca posiedzenia, przy planowanych jeszcze kilku wystąpieniach, nie możemy skoncentrować się na jednostkowym przykładzie. Byłbym wdzięczny, gdyby mogła pani zmierzać do puenty.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#DoradcaprezesaNBPEwaSadowskaCieślak">Zgadzam się z panem przewodniczącym. Oczywiście, mam swoje przemyślenia przygotowane na piśmie. Wkrótce ukaże się w prasie artykuł na ten temat. Artykuł jest pomyślany po to, żeby zachęcić państwa do dyskusji, jak ma wyglądać państwowa agencja promocji gospodarczej. Po to przytoczyłam przykład Toyoty, żeby nie iść śladami CzechInvest i nie kierować z budżetu państwa pieniędzy na wspieranie inwestorów zagranicznych. Prezes PAIiIZ wspomniał, że obserwuje się wzrost zainteresowania Polską. Polska przez 1000 największych inwestorów ankietowanych przez firmę amerykańską została umieszczona na czwartym miejscu, jako kraj, w którym warto inwestować. Polska sprzedaje się sama. Trzeba tylko usunąć istniejące bariery. Zgadzam się z dokumentem, który wymienia te bariery i proponuje sposoby ich likwidacji. Jestem gotowa do współpracy nad tym projektem.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Wydaje mi się, że wypowiedź mojej przedmówczyni zawiera elementy, nad którymi warto się zastanowić. Gdyby przeliczyć koszt tworzenia nowego miejsca przeciętnej bezpośredniej inwestycji zagranicznej, to okaże się, że jest to niebywały koszt, nieporównywalny z kosztem żadnego innego miejsca pracy tworzonego w Polsce przez rodzimego przedsiębiorcę. Tę kwestię również trzeba brać pod uwagę. Jeżeli będziemy uchwalać takie ustawy, jak o akcyzie lub VAT, nie mówiąc o ustawach o podatkach dochodowych, to oczywiście nie będziemy działać na rzecz zwiększenia szans eksportowych polskiej gospodarki i przyciągania bezpośrednich inwestycji zagranicznych do Polski. Każde obniżenie podatku choćby o jeden punkt może spowodować ogromne zwiększenie inwestycji zagranicznych, bez angażowania pieniędzy publicznych, bez tworzenia nowych agencji państwowych i nowych miejsc pracy, ale w agencjach rządowych zamiast w gospodarce.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PosełMarianStępień">Wywodzę się z Tych, gdzie jest jedna z bardziej prężnych stref ekonomicznych. Mamy rozwinięty przemysł motoryzacyjny. Obecne są takie firmy jak Toyota, Fiat Auto Poland, Isuzu. Zlikwidowano stary przemysł, wprowadzono strefę ekonomiczną, przy czym dawniej zatrudniano 25 tys. osób, a strefa ekonomiczna stworzyła 5 tys. miejsc. To oznacza, że 20 tys. osób straciło pracę. Warto uwzględnić, ile środków przeznaczyło miasto na rozbudowę infrastruktury. Kolejna uwaga dotyczy wypowiedzi posła Pawła Poncyljusza. Pan poseł może zwiedził trochę świata, ale jeśli mówi się o czymś, trzeba powiedzieć prawdę. Nie można mówić, że obecna ekipa rządząca obsadzała stanowiska na placówkach i dlatego jest tak źle. Podam przykład ambasady w Czechach, Austrii i Watykanie. Z jakich kręgów wywodzą się ambasadorzy RP w tych krajach? Chciałbym również poruszyć sprawę przewozów transportowych. W tyskiej strefie ekonomicznej działa firma, która produkuje lampy ogrodowe, uliczne itd. Ma problemy z transportem, a eksportuje do Hiszpanii i Włoch. Ponieważ nie jesteśmy jeszcze członkami Unii, mamy limity przewozowe. Ten producent musi wykonywać taki manewr, że przewozi towar przez Ukrainę, Rumunię, Bułgarię, żeby poprzez Adriatyk dostać się do Włoch i Hiszpanii, bo tam zaczyna budować firmę. Jedynym wyjściem jest członkostwo w Unii, bo wtedy otworzą się przed nami nowe możliwości. W sprawie, o której teraz wspomniałem, wystąpiłem z interpelacją. Okazało się, że Austriacy nie są zainteresowani tym, że Polska daje 20 tys. możliwości przewozu, bo i tak nie jest to w pełni wykorzystywane, gdyż nasze drogi są w złym stanie. Polacy mają przyznane przez Austrię 5 tys. przyjazdów, choć potrzebujemy 20 tys., ale nie partycypujemy w budowie i naprawie dróg. Od 1 maja br. jest szansa, że odpowiednie resorty zawrą porozumienie. Jest tylko kwestia, kiedy będziemy mieć te piękne drogi, jak w Austrii i Niemczech. Wczoraj w godzinach nocnych oglądałem w telewizji program dotyczący wydarzeń w Stoczni Gdańskiej, kiedy Lech Wałęsa przekonuje ludzi, że będzie dobrze. Wiecie państwo, do jakich wniosków doszedłem? Jest dobrze, tylko kto wytłumaczy ludziom, że nie ma sekretarza, który powie prywatnemu przedsiębiorcy: „Słuchaj, masz stworzyć 20 miejsc pracy”. Dziś prywatni przedsiębiorcy nie słuchają nikogo, tylko kierują się własnymi interesami.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Ponieważ za chwilę muszą rozpocząć się obrady Komisji Gospodarki i Komisji Zdrowia, musimy pilnie kończyć nasze posiedzenie. Mam następującą propozycję. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu bądź innej propozycji, uznam, że Komisje wyraziły zgodę, abyśmy przyjęli wniosek posła Bogdana Klicha dotyczący skierowania dezyderatu do rządu, w którym poruszylibyśmy kwestie ekonomizacji i pozyskiwania inwestycji zagranicznych oraz promowania Polski i polskiego eksportu. Panowie ministrowie nie musieliby udzielać odpowiedzi w dniu dzisiejszym, tylko biorąc pod uwagę dyskusję i treść dezyderatu, udzieliliby całościowej odpowiedzi. Byłby to dezyderat do prezesa Rady Ministrów, ponieważ mówimy o polityce rządu, a nie polityce poszczególnych resortów. Jeżeli nie będę słyszał innego wniosku, uznam, że państwo przyjęliście tę propozycję. Nie ma innych wniosków, zatem stwierdzam, że propozycja została przyjęta. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie połączonych Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>