text_structure.xml
212 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Otwieram posiedzenie połączonych Komisji. Witam wszystkich obecnych. W porządku dzisiejszych obrad mamy dwa punkty. Chciałbym podkreślić, że są to punkty wielowątkowe, które dotyczą niezwykle poważnych tematów. Najpierw zapoznamy się z informacją rządu na temat podejmowanych działań w sprawie udzielenia pomocy grupie Stocznia Gdynia oraz całej branży okrętowej, ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wynikających z ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. o warunkach dopuszczalności i nadzorowaniu pomocy publicznej dla przedsiębiorców oraz rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 20 lutego 2001 r. w sprawie udzielania pomocy publicznej w sektorze budownictwa okrętowego. W tym punkcie zajmiemy się również planowanymi działaniami zmierzającymi do zahamowania upadku polskiego przemysłu stoczniowego w obliczu ostatnich wydarzeń na Pomorzu Gdańskim. Te dwa tematy będą referowane przez przedstawicieli ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej oraz przez ministra skarbu państwa. W drugim punkcie porządku dzisiejszych obrad zapoznamy się z informacją rządu na temat sytuacji w górnictwie i hutnictwie na Górnym Śląsku, z uwzględnieniem jej konsekwencji społecznych. Ten temat będą referować przedstawiciele ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej oraz ministra skarbu państwa. Przypomnę, że te dwa tematy trafiły pod obrady połączonych Komisji w związku z wnioskiem grupy posłów z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, którzy wystąpili do marszałka Sejmu z wnioskiem o odbycie na ten temat debaty plenarnej. Marszałek Sejmu przesłał ten wniosek do nas, żeby połączone Komisje odbyły posiedzenie na ten temat. W końcowej części posiedzenia będziemy musieli podjąć decyzję w sprawie odbycia na ten temat debaty plenarnej. Przypomnę, że regulamin Sejmu nie precyzuje, jakie powinno być stanowisko Komisji w takim przypadku. Wydaje się, że w celu podjęcia jakiejkolwiek decyzji potrzebne będzie zgłoszenie odpowiedniego wniosku z sali. Także prezydia połączonych Komisji mogą podjąć w tej sprawie decyzję. Chciałbym państwa poinformować, że przed posiedzeniem otrzymali państwo materiały Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej podpisane w dniu 17 lutego br. przez ministra Jerzego Hausnera. Do pisma przewodniego dołączona została „Informacja o podejmowanych i planowanych przez rząd działaniach dla poprawy sytuacji w sektorze stoczniowym”. Następny materiał podpisany przez ministra Jerzego Hausnera dotyczy sytuacji w górnictwie węgla kamiennego. Także minister Jerzy Hausner przedstawił nam materiał pt. „Założenia programu łagodzenia w regionie śląskim skutków restrukturyzacji zatrudnienia w górnictwie węgla kamiennego”. Otrzymali państwo także dokument pt. „Restrukturyzacja i rozwój hutnictwa żelaza i stali w Polsce do 2006 r.” przyjęty przez Radę Ministrów w dniu 10 stycznia br. Jest to nowy program sektorowy, który dotyczy hutnictwa żelaza i stali. Wszyscy zainteresowani tymi materiałami, którzy jeszcze ich nie posiadają, mogą otrzymać je od pracowników sekretariatu Komisji. Czy mają państwo jakieś uwagi lub propozycje do porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Uznaję, że porządek obrad został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PosełAdamSzejnfeld">Przystępujemy do realizacji pkt. 1, w którym zapoznamy się z informacją rządu na temat działań w sprawie udzielenia pomocy grupie Stocznia Gdynia oraz całej branży okrętowej. Mam wrażenie, że od razu moglibyśmy wysłuchać informacji dotyczącej następnego tematu, który przyjęliśmy w dzisiejszym porządku obrad. Można powiedzieć, że te tematy są powiązane, a w zasadzie nawet pokrywają się. Przypomnę, że druga informacja dotyczy planowanych działań zmierzających do zahamowania upadku polskiego przemysłu stoczniowego w obliczu ostatnich wydarzeń na Pomorzu Gdańskim. Propozycja tematu została przejęta z wniosku grupy posłów. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że jednocześnie wysłuchamy informacji rządu na te dwa tematy. Później przeprowadzimy dyskusję. Nie widzę zgłoszeń. Uznaję, że oba tematy rozpatrzone zostaną łącznie.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Komisja Skarbu Państwa zajmowała się już sytuacją przemysłu stoczniowego. Miało to miejsce na początku listopada 2002 r., kiedy opinia publiczna, a także komisje sejmowe zajmowały się sprawą, która miała miejsce w Szczecinie. Odbyło się wtedy dość ciekawe posiedzenie. Próbowaliśmy dowiedzieć się od przedstawicieli rządu, w jakich warunkach będziemy mogli liczyć na zapewnienie rentowności działania podmiotów stoczniowych. Muszę powiedzieć, że nie otrzymaliśmy wtedy jednoznacznej odpowiedzi na tak sformułowane pytanie. W tym czasie związki zawodowe i pracownicy wywierali presję na to, żeby rząd mocniej angażował się w sprawy przemysłu stoczniowego oraz udzielał stoczniom gwarancji poprzez Skarb Państwa. Zadawano wtedy następujące pytanie. Czy po spełnieniu wszystkich zobowiązań możemy liczyć na to, że podmioty nie będą ponosiły strat w związku z realizacją kontraktów? Na to pytanie nie uzyskaliśmy jednoznacznej odpowiedzi. Po długiej dyskusji minister Piotr Czyżewski złożył dość optymistyczną deklarację. Powiedział, że mamy dobrych fachowców i dość pewnie czujemy się w produkcji stoczniowej. Stwierdził, że ważne jest to, iż mamy rynek i zamówienia, a także dobry produkt, produkt o bardzo wysokiej jakości. Pan minister stwierdził, że nawet niektórzy twierdzą, iż jakość tego produktu jest zbyt wysoka, co zwiększa jego koszty. Wydaje się, że w Polsce trudno jest znaleźć jakiś inny sektor, w którym moglibyśmy w tak dużym stopniu wykorzystać naszą myśl techniczną oraz wykwalifikowaną kadrę robotników, żeby stworzyć produkt, który moglibyśmy równie skutecznie sprzedawać na rynkach światowych - powiedział minister. Dodał, że na pewno nie ma mowy, o tym, żeby w dłuższej perspektywie prowadzić działalność nieopłacalną pod względem ekonomicznym. Stwierdził, że to w ogóle nie wchodzi w rachubę. Zaznaczył, że na skutek okresowo udzielanej pomocy można będzie odzyskać opłacalność ekonomiczną produkcji stoczniowej. W tej chwili możemy powiedzieć, że w jakiejś mierze taka pomoc została już udzielona. Namawiam wszystkich, żeby do pytania sformułowanego już kiedyś przez Komisję Skarbu Państwa odnieść się na dzisiejszym posiedzeniu. Wprowadzony został jakiś dziwny standard, który polega na tym, że Rada Ministrów podejmuje uchwały o kredytowaniu, czy też zabezpieczaniu produkcji konkretnych statków. Rada Ministrów podejmuje uchwałę o tym, że za pośrednictwem skarbu państwa udziela gwarancji na budowę konkretnego statku. Powiedzmy sobie szczerze, że jest to standard, który rzadko jest spotykany w wolnych gospodarkach innych krajów świata. W końcu przyjdzie taki moment, że będziemy musieli znaleźć w tej sprawie rozwiązanie systemowe. Już w tej chwili można powiedzieć, że rząd ma konieczne instrumentarium prawne do tego, żeby podejmować różnego rodzaju ambitne działania w dziedzinie hutnictwa żelaza i górnictwa. Takie instrumenty zostały skonstruowane w ostatnich miesiącach i latach przez parlament. Takich instrumentów nie ma w odniesieniu do przemysłu stoczniowego. Dlatego namawiam przedstawicieli rządu do tego, żeby odpowiedzi dotyczyły rozwiązań systemowych. W wyniku protestów i różnego rodzaju napięć Rada Ministrów co pewien czas podejmuje jakąś interwencję. Wydaje się, że nie jest to dobre rozwiązanie. W taki sposób pamiętam dyskusję, którą wtedy odbyliśmy.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PosełWiesławWalendziak">Jeśli państwo pozwolą, to poproszę o zabranie głosu pana Jana Wyrowińskiego, który jest doradcą Komisji Skarbu Państwa, a przez wiele lat był posłem. Chciałbym, żeby przybliżył państwu przebieg tej debaty, zwłaszcza w kontekście zapowiedzi rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#DoradcaKomisjiSkarbuPaństwaJanWyrowiński">Posiedzenie, o którym pan mówił odbyło się w dniu 5 listopada ubiegłego roku. Komisja zapoznała się z informacją o przekształceniach własnościowych w przemyśle stoczniowym i gospodarce morskiej. Ministra skarbu państwa reprezentował podsekretarz stanu Piotr Czyżewski, który dość ogólnie przedstawił plan składający się z trzech etapów. W pierwszym etapie miało dojść do zażegnania bezpośredniego zagrożenia w postaci wstrzymania produkcji statków w Szczecinie i Gdyni. Drugi etap miał dotyczyć perspektywy średniookresowej 3–5 lat. Na tym etapie stoczniom miała być udzielana pomoc strategiczna, zwłaszcza w zakresie gwarantowania kredytów udzielanych przez banki. Docelowy miał być etap trzeci. W tym etapie miały być podejmowane działania, których celem miało być usamodzielnienie całego sektora. Zacytuję państwu fragment wypowiedzi pana ministra: „Do tego czasu powinny zostać skonstruowane i rozpocząć działania stałe mechanizmy po stronie produkcji i technologii oraz finansowania, dzięki którym sektor mógłby funkcjonować bez zakłóceń w dłuższej perspektywie i rozwijać się”. Dyskusja nie koncentrowała się wokół tych propozycji. Powiedziano już o tym, że potrzeba chwili wymuszała wtedy pewne pytania. Posłowie musieli zajmować się sprawami bieżącymi. Jednak została wtedy zakreślona jakaś perspektywa. Myślę, że byłoby dobrze, gdyby przedstawiciele rządu na dzisiejszym posiedzeniu połączonych Komisji odnieśli się do tej perspektywy. Zwracano także uwagę na to, że zaangażowanie środków publicznych zawsze powinno zmierzać do tego, żeby wzrastała efektywność ekonomiczna przedsiębiorstwa będącego beneficjantem tego zaangażowania. Ten problem omawiano na przykładzie przemysłu stoczniowego. Tak w ogromnym skrócie wyglądają zasadnicze sprawy, które były podejmowane na tym posiedzeniu Komisji. Podkreślę, że nie dominowała wtedy problematyka przekształceń własnościowych, chociaż również mówiono o perspektywie konsolidacji sektora. Podkreślano, że istniejące kłopoty wynikają również ze stanu własności w tym sektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Po tym krótkim wprowadzeniu proszę przedstawicieli rządu o wygłoszenie referatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejJacekPiechota">Minister gospodarki, pracy i polityki społecznej w porozumieniu z ministrem skarbu państwa przedstawił połączonym Komisjom informację o planowanych przez rząd działaniach dla poprawy sytuacji w sektorze stoczniowym. Ta informacja została przygotowana w dość wyjątkowym trybie ze względu na to, że Komisje zwróciły się do nas o ich przygotowanie w piątek, a już w poniedziałek informacja ta została przedłożona komisjom. Dlatego z góry chciałbym państwa przeprosić za ewentualną niedoskonałość tego materiału, a także za jego niezbyt dużą objętość. Na pewno materiał ten moglibyśmy znacznie bardziej rozbudować. Myślę jednak, że nie jest to najważniejsze. W materiale zawarte zostały podstawowe fakty o tym, co już zostało zrobione ze strony rządu, a także jakie jest w chwili obecnej zaangażowanie sektora publicznego we wspieranie zakładów produkcyjnych sektora stoczniowego. Poseł Wiesław Walendziak mówił o programach restrukturyzacyjnych dla hutnictwa i górnictwa. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że sytuacja tych sektorów nie jest porównywalna. Nie będę wchodzić w szczegóły, gdyż mógłbym na ten temat mówić bardzo długo. Sądzę, że problemy te zostaną rozwinięte w drugiej części dzisiejszego posiedzenia. Można powiedzieć, że hutnictwo i górnictwo to sektory, które skupiają podmioty należące w całości lub w większości do Skarbu Państwa, które nie przeszły przez trudne procesy restrukturyzacyjne. Większość z tych podmiotów nie uzyskała rentowności przed przystąpieniem do realizacji programów restrukturyzacyjnych. W sektorze stoczniowym mamy do czynienia z diametralnie inną sytuacją. Do czasu wystąpienia kryzysu w Stoczni Szczecińskiej podmioty tego sektora były sprywatyzowane z mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa. Wszystkie przedsiębiorstwa przeszły w przeszłości przez określone programy restrukturyzacyjne. Sektor stoczniowy jest powiązany niezwykle silnymi więzami kooperacyjnymi z zakładami produkcyjnymi. Nie mamy tu do czynienia z wieloma podmiotami o równorzędnym usytuowaniu. W sektorze mamy do czynienia z sytuacją, w której los zakładów kooperujących ze stoczniami i zakładami produkcyjnymi zależy od tego, co dzieje się w tych zakładach. Chciałbym zwrócić państwa uwagę na fakt, że Sejm uchwalając ustawę o poręczeniach i gwarancjach Skarbu Państwa zadecydował o tym, że instrument, jakim są gwarancje rządowe, nie jest instrumentem, który ma służyć uzyskaniu rentowności przez podmiot gospodarczy. Doszło tu do pomylenia pojęć. Ustawa o poręczeniach i gwarancjach Skarbu Państwa mówi wyraźnie, że rząd może udzielić gwarancji wtedy, gdy podmiot produkuje rentownie. Rentowność działalności gospodarczej jest jednym z podstawowych warunków do uzyskania gwarancji rządowych. W chwili obecnej rząd nie posiada w tych podmiotach większościowych udziałów. To nie rząd odpowiada za zapewnienie rentowności tych zakładów. Takie instrumenty jak gwarancje rządowe lub gwarancje Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych nie służą i nie mogą służyć uzyskaniu rentowności przez dany podmiot.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejJacekPiechota">Jest odwrotnie. Rentowność jest warunkiem umożliwiającym skorzystanie z tego rodzaju instrumentów. W przypadku hutnictwa i górnictwa programy restrukturyzacyjne miały służyć uzyskaniu rentowności. Bolesnym elementem programów restrukturyzacyjnych były wszystkie działania, które wiązały się z restrukturyzacją zatrudnienia. Zatrudnienie było ograniczone po to, żeby doprowadzić przedsiębiorstwo do rentowności. Dopiero uzyskanie rentowności pozwala sięgnąć do instrumentu, jakim są gwarancje rządowe. Przyznaję, że do tej pory Rada Ministrów była zmuszona do podejmowania uchwał, w których przyznawane były gwarancje na realizację poszczególnych projektów, związanych z budową statków. Wynika to z obecnych rozwiązań ustawowych, a także z określonej sytuacji naszych stoczni. Po prostu banki określają sposób zabezpieczenia kredytów. Stocznie muszą przedstawić określone zabezpieczenie, żeby mogły uzyskać kredyt. Tak dzieje się w sytuacji, gdy w ocenie banku dany podmiot utracił zdolność kredytową. W materiałach przedstawionych Komisjom informujemy, że w wyniku prac prowadzonych w Ministerstwie Finansów, Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwie Skarbu Państwa przygotowane zostanie rozwiązanie, które już wkrótce minister finansów przedstawi na posiedzeniu Rady Ministrów. Chodzi tu o tzw. średniookresową strategię poręczeń i gwarancji Skarbu Państwa do 2010 r. Ten dokument ma być rozpatrzony w najbliższym czasie przez Radę Ministrów. W dokumencie tym przemysł stoczniowy został wyszczególniony jako jeden z sektorów, wobec którego nadal stosowane będą poręczenia Skarbu Państwa. W dokumencie tym zaproponowano mechanizm, który określać będzie limit ogólny na lata 2003–2004 na poziomie nie przekraczającym 700 mln zł w skali roku. Decyzja Rady Ministrów w tej sprawie zostałaby podjęta tylko raz. W ramach tego limitu udzielane byłyby kolejne poręczenia na budowę kolejnych statków. Po zakończeniu statku poręczenie byłoby zwalniane. Wtedy mogłoby zostać przeniesione na kolejny statek, którego budowa właśnie by się rozpoczynała. Wtedy nie musielibyśmy w każdym momencie występować o zgodę Rady Ministrów. Uważamy, że w znaczący sposób przyspieszyłoby to procedurę udzielania poręczeń Skarbu Państwa. Grupie Stoczni Gdynia ma pomóc nowy instrument, którego jeszcze przed rokiem nie mieliśmy. Tym instrumentem jest ustawa o pomocy publicznej przedsiębiorcom o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy. Rozwiązania, o których mówię, zostały zaproponowane przez ministra gospodarki, a później po przyjęciu przez rząd przedstawione Sejmowi. Rozwiązania te w dużej mierze przygotowane zostały na podstawie doświadczeń, które wypływały z kryzysu szczecińskiego. Jest to nowy instrument, który jest skierowany do podmiotów. Traktuje on przedsiębiorstwo jako podmiot postępowania naprawczego. Nie jest to instrument działający horyzontalnie lub sektorowo, wobec wszystkich przedsiębiorstw. Zgodnie z rozwiązaniami przyjętymi w obowiązującej ustawie zarządy Stoczni Gdynia i Stoczni Gdańskiej złożyły już do Agencji Rozwoju Przemysłu wnioski o wszczęcie postępowań restrukturyzacyjnych. Zgodnie z art. 7 ust. 1 tej ustawy, od dnia wszczęcia postępowania restrukturyzacyjnego do dnia jej zakończenia lub umorzenia nie może być ogłoszona upadłość spółki objętej restrukturyzacją.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejJacekPiechota">Zgodnie z zapisami tej ustawy restrukturyzacją objęte są zobowiązania cywilnoprawne, należności publicznoprawne, a także restrukturyzacja majątku i zatrudnienia. Cały proces restrukturyzacji podmiotu ma doprowadzić do uzyskania przez ten podmiot rentowności. Raz jeszcze powtórzę, że uzyskanie rentowności jest warunkiem umożliwiającym sięgnięcie do instrumentu wspierającego, jakim są gwarancje rządowe. W materiale przedstawiliśmy aktualną sytuację Stoczni Szczecińskiej. Do danych zawartych w informacji mogę dodać to, że warunek dotyczący rentowności został całkowicie spełniony w tym przedsiębiorstwie. Powoduje to, że Stocznia Szczecińska korzysta z instrumentu, jakim są gwarancje rządowe. W ubiegłym roku sprzedała armatorom 4 statki o wartości 111 mln dolarów. Posiada portfel zamówień na łączną kwotę 1 mld dolarów. W czasie swojej działalności Stocznia Szczecińska Nowa odprowadziła do Skarbu Państwa ok. 20 mln zł tytułem podatków. Jest oczywiste, że jest to dopiero początek procesu budowy silnego podmiotu działającego na Wybrzeżu Zachodnim. Jeśli chodzi o Wybrzeże Wschodnie, w materiale przedstawiono szczegółowo wszystkie decyzje, które zostały podjęte do tej pory. Powiedziałem już o tym, że zarządy Stoczni Gdynia oraz Stoczni Gdańskiej złożyły do Agencji Rozwoju Przemysłu wnioski o wszczęcie postępowań restrukturyzacyjnych. Bardzo proszę, żeby w tej sprawie mógł zabrać głos prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, gdyż zgodnie z ustawą to on jest organem podejmującym decyzję o wszczęciu takiego postępowania. W przypadku Stoczni Gdynia Rada Ministrów we wrześniu pozytywnie rozpatrzyła wnioski o udzielenie poręczenia przez Skarb Państwa dla dwóch banków. Niestety, jeden z tych banków wycofał się z kredytowania Stoczni pomimo udzielenia poręczenia. Jest to dowodem na to, że udzielenie poręczenia przez rząd nie rozwiązuje jeszcze wszystkich problemów. W ocenie banku muszą być spełnione także inne warunki, które są nawet bardziej istotne niż sposób zabezpieczenia kredytu. W sytuacji wycofania się jednego z banków z kredytowania Stoczni uruchomiony został tylko kredyt udzielony przez PKO BP, w kwocie 25 mln dolarów. Kredyt przeznaczony jest na finansowanie jednego z budowanych statków. W tej chwili Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych zaangażowana jest w formie gwarancji ubezpieczeniowych dla Stoczni Gdynia. Gwarancje czynne stanowią kwotę 19,5 mln dolarów, natomiast gwarancje zatwierdzone do uruchomienia przez Komitet Polityki Ubezpieczeń Eksportowych - 70,4 mld dolarów. Daje to łączną kwotę ok. 90 mln dolarów. Uruchomienie zatwierdzonych przez Komitet gwarancji uzależnione jest od dokonania przez armatorów wpłaty zaliczek. Na przełomie października i listopada ubiegłego roku firma konsultingowa Roland Berger, wynajęta na wniosek banków finansujących do tej pory działalność Stoczni Gdynia do zrobienia audytu Stoczni, określiła potrzeby Stoczni na kwotę ok. 840 mln zł, w tym 640 mln zł na kapitał obrotowy, a więc na finansowanie bieżącej produkcji. Ok. 180 mln zł potrzeba na finansowanie podmiotowe. Zaproponowany przez firmę Roland Berger sposób finansowania przewidywał z jednej strony kredyty przedmiotowe poręczone przez Skarb Państwa i Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, a z drugiej strony kredyty udzielone przez banki bez zabezpieczeń rządowych.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejJacekPiechota">O ile wiemy, to w chwili obecnej nie ma zgody banków na tego rodzaju rozwiązania. Środki na finansowanie podmiotowe w kwocie 180 mln zł powinny być pokryte w części z przychodów ze sprzedaży aktywów, w części z umorzenia zobowiązań, a w części z podwyższenia kapitału o ok. 100 mln zł. W informacji, którą państwu przedstawiamy, powiadamiamy Komisje o tym, że niezależnie od wszystkich innych działań Ministerstwo Skarbu Państwa rozpatruje możliwość dokapitalizowania Stoczni Gdynia. Mam nadzieję, że minister Piotr Czyżewski potwierdzi tę informację. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że w chwili obecnej Skarb Państwa posiada w Stoczni Gdynia mniej niż 25 proc. kapitału. W tej sytuacji dokapitalizowanie musi być zrealizowane w sposób proporcjonalny przez wszystkich dotychczasowych współwłaścicieli Stoczni. Jeśli tak się nie stanie, konieczna będzie zgoda, którą musi wyrazić nie mniej niż 3/4 obecnych na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, na zmianę proporcji w układzie właścicielskim i kapitałowym Stoczni Gdynia. Kończąc moją wypowiedź chciałbym państwa poinformować, że trwają prace finalizujące koncepcję ewentualnej konsolidacji sektora. Koncepcja ta przewiduje utworzenie grupy stoczniowo-przemysłowej z udziały Stoczni Szczecińskiej Nowa, Stoczni Gdynia, zakładów im. Cegielskiego oraz innych firm współpracujących ze stoczniami. Jednak realizacja tej koncepcji wymaga najpierw potwierdzenia, że tego rodzaju konsolidacja wytworzyłaby jakąś wartość dodatnią, czyli możliwość integracji działalności marketingowej, projektowej lub zaopatrzeniowej, co wpłynęłoby na obniżenie kosztów funkcjonowania tego rodzaju skonsolidowanego organizmu, a tym samym podniosłoby jego rentowność. Tyle chciałem państwu powiedzieć tytułem uzupełnienia do materiałów, które przekazaliśmy Komisjom. Bardzo proszę o umożliwienie zabrania głosu prezesowi Agencji Rozwoju Przemysłu.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Zanim to zrobię, tytułem sprostowania chciałbym wyjaśnić, czyje wnioski stały się podstawą do zwołania dzisiejszego posiedzenia Komisji. Być może wnioski te staną się podstawą do odbycia debaty sejmowej na te tematy. Wcześniej powiedziałem, że są to wnioski złożone przez Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości. Ten Klub zgłosił wniosek o włączenie do porządku 41 posiedzenia Sejmu punktu dotyczącego informacji rządu na temat sytuacji w górnictwie i hutnictwie na Górnym Śląsku. W sprawie sytuacji w stoczniach złożone zostały dwa wnioski. Pierwszy z nich złożył Klub Parlamentarny Platformy Obywatelskiej. Wniosek dotyczył wprowadzenia do porządku obrad 41 posiedzenia Sejmu punktu dotyczącego informacji rządu na temat działań podejmowanych w sprawie udzielenia pomocy grupie Stocznia Gdynia oraz całej branży okrętowej, ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wynikających z ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. o warunkach dopuszczalności i nadzorowaniu pomocy publicznej dla przedsiębiorców oraz rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 20 lutego 2001 r. w sprawie udzielenia pomocy publicznej w sektorze budownictwa okrętowego. Sektora stoczniowego dotyczył także wniosek zgłoszony przez klub parlamentarny Stronnictwa Konserwatywno Ludowego. Wniosek dotyczył rozszerzenia 41 posiedzenia Sejmu o punkt, w którym rząd miał przedstawić informację o planowanych działaniach zmierzających do zahamowania upadku polskiego przemysłu stoczniowego. Tyle chciałem państwu powiedzieć tytułem sprostowania pierwotnie podanej informacji. Wnioski zostały zgłoszone przez 3 kluby parlamentarne. Proszę o zabranie głosu prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PrezesAgencjiRozwojuPrzemysłuSAArkadiuszKrężel">Uzupełniając wypowiedź pana ministra odniosę się do dwóch aspektów dotyczących udziału Agencji Rozwoju Przemysłu w tym bardzo trudnym procesie. Jednocześnie nawiążę do zadań, które były już przedstawione i omówione na posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa, które odbyło się w listopadzie. O tym posiedzeniu mówił przed chwilą poseł Wiesław Walendziak. Dyskutowano na nim o kwestiach dotyczących realizacji tego programu. Pierwsza część zadania powierzonego do realizacji Agencji Rozwoju Przemysłu dotyczyła rewitalizacji działalności gospodarczej Stoczni Szczecińskiej. Myślę, że ta część powiodła się. Główne zadanie polegało na podbudowaniu portfela zamówień. Realizacja tego zadania zakończyła się sukcesem. Pierwszy element decydował o możliwości stabilnego funkcjonowania. Był to element podstawowy, który umożliwił przejście do innych procedur związanych z realizowanym w roku bieżącym zadaniem przejmowania majątku po Stoczni Szczecińskiej Porta Holding. W roku bieżącym budowana była pełna stabilizacja tego podmiotu. Przeznaczono na ten cel odpowiednie środki, które były przeznaczone na dokapitalizowanie Stoczni Szczecińskiej Nowa. Stworzono także system gwarancyjny, który w pewnej części zabezpiecza także Agencja Rozwoju Przemysłu, zwłaszcza w odniesieniu do firm zamawiających statki i przedstawiających kontrakty. W tej chwili mogę stwierdzić, że istnieje pełne zabezpieczenie produkcyjne do 2005 r. dla tej stoczni. Na obecnym etapie nie widzimy specjalnych problemów z realizacją procesu rewitalizacji. Drugim niezwykle istotnym elementem jest budowanie instrumentu pozwalającego na restrukturyzację finansową takich przedsiębiorstw jak Stocznia Gdynia i Zakłady im. Cegielskiego. Wnioski w tej sprawie zostały już złożone przez grupę Stocznia Gdynia, przez Stocznię Gdańską, a także przez Zakłady im. Cegielskiego. Wnioski zostały już uzupełnione, ponieważ nie były kompletne. Po uzupełnieniu wniosków przewiduję wydanie postanowienia w sprawie wszczęcia postępowania restrukturyzacyjnego. Najprawdopodobniej postępowanie zostanie rozpoczęte w dniu 20 lutego br. Do 22 maja firmy będą musiały przedstawić kompleksowy program restrukturyzacji finansowej, a także propozycje ugody z wierzycielami cywilnoprawnymi. Program będzie musiał obejmować restrukturyzację wszystkich podmiotów grupy Stocznia Gdynia oraz Zakładów im. Cegielskiego. Na podstawie dyskusji prowadzonych przez ekspertów Agencji, przedstawicieli Departamentu prowadzącego te sprawy, a także zainteresowanych podmiotów można powiedzieć, że to postępowanie zostanie zrealizowane. Odniosę się także do kwestii związanych z konsolidacją. Przedstawię wnioski, które nasuwają się w związku z tym, co nazywam zarządzaniem operacyjnym. Chodzi tu o pewne elementy, które są związane z funkcjonowaniem bieżącym. Według naszych ocen konsolidacja mogłaby nastąpić poprzez realizację tych postanowień przy pomocy instrumentów, które posiadamy. Należałoby zbudować fundusz inwestycyjny, który skupiłby akcje tych stoczni po przeprowadzeniu ich restrukturyzacji finansowej.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PrezesAgencjiRozwojuPrzemysłuSAArkadiuszKrężel">Przez pewien czas fundusz ten budowałby strukturę zabezpieczeń i gwarancji, co pozwoliłoby na stopniowe uzyskiwanie wiarygodności dla tego układu kapitałowego w relacjach z instytucjami finansowymi i bankowymi. Jest to dość istotna przesłanka do określenia stabilnej grupy wyspecjalizowanej w tym obszarze produkcji, który mógłby stać się polską specjalizacją w układzie europejskiego rynku pracy. Już niedługo nastąpi okres wchodzenia do Unii Europejskiej. Myślę, że tego typu specjalizacja oraz budowanie grup kapitałowych o dużym potencjale dawałoby tym podmiotom znacznie większą szansę na przetrwanie niż indywidualne funkcjonowanie w takim układzie, w jakim funkcjonują one obecnie. Tego typu założenia pojawiają się także w dyskusjach, które są prowadzone przy okazji postępowań restrukturyzacyjnych oraz różnych prowadzonych przez nas analiz. Sądzę, że do 22 maja br. cały projekt zostanie zamknięty. Zrealizowane zostaną propozycje złożone do Agencji przez grupę Stocznia Gdynia oraz Zakłady im. Cegielskiego. Przygotowane zostały postępowania restrukturyzacyjne oraz dalsze działania związane z rewitalizacją, a w szczególności przejmowaniem majątku Stoczni Szczecińskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Dziękuję. Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Ministerstwa Skarbu Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSkarbuPaństwaPiotrCzyżewski">Minister Jacek Piechota przedstawił w swoim wystąpieniu stanowisko, które zostało uzgodnione pomiędzy naszymi resortami. W uzupełnieniu tej wypowiedzi będę chciał się odnieść tylko do kilku kwestii. Najpierw chciałbym podziękować posłowi Wiesławowi Walendziakowi za przytoczenie fragmentów dyskusji, która odbyła się 5 listopada ubiegłego roku. Dzisiaj możemy powiedzieć, że dość konsekwentnie realizujemy to, co wtedy zakładaliśmy. Gdybyśmy mieli określić miejsce, w którym obecnie się znajdujemy możemy stwierdzić, że znajdujemy się w drugim etapie. W tej chwili poszukujemy takich rozwiązań, które przyniosą trwałą możliwość funkcjonowania sektora przemysłu stoczniowego w polskiej gospodarce i osiągania przez ten sektor dobrych rezultatów ekonomicznych. Raz jeszcze chciałbym przypomnieć o kwestiach, które stanowią o tym, iż w tym przypadku mamy o co walczyć. Sektor stoczniowy wytworzył w 2001 r. ponad 1 proc. PKB. Udział w produkcji ogólnej stanowi prawie 1,5 proc. Ok. 90 proc. produkcji skierowane jest na eksport. Udział eksportu przemysłu stoczniowego w eksporcie ogółem stanowi ok. 4 proc., co daje wartość ponad 1 mld dolarów. Wspomniano o tym, że przemysł stoczniowy może być naszą specjalizacją po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Chciałbym, żeby nie była to nasza jedyna specjalizacja i nasz jedyny produkt. Mogę jednak powiedzieć, że w zakresie produkcji statków mamy taką szansę. Warte podkreślenia są niektóre ważne kwestie, o których mówił już wcześniej minister Jacek Piechota. Przypomnę tylko, że Skarb Państwa nie jest siłą sprawczą w odniesieniu do Stoczni Gdynia. Skarb Państwa reprezentuje w Stoczni Gdynia niecałe 25 proc. kapitału zakładowego. Ważne jest to, że wszystkie przewidywane przez nas działania muszą być uzgadniane z pozostałymi akcjonariuszami. Dokonaliśmy pewnych przegrupowań, jeśli chodzi o radę nadzorczą Stoczni Gdynia. Uważaliśmy, że najbardziej właściwa sytuacja występuje wtedy, gdy reprezentacja funkcjonująca w radzie nadzorczej w sposób klarowny odzwierciedla poszczególnych udziałowców w akcjonariacie. Myślę, że po zmianach, które nastąpiły w grudniu ubiegłego roku, w tej chwili mamy już w radzie nadzorczej Stoczni Gdynia pożądaną sytuację. Skarb Państwa udziela istotnych gwarancji i istotnego wsparcia. O tych sprawach mówił już szczegółowo minister Jacek Piechota. Uważamy, że w tej sytuacji Skarb Państwa powinien mieć istotny wpływ na to, co dzieje się w zarządzaniu spółką, zwłaszcza w odniesieniu do kwestii finansowych. Dlatego w porozumieniu z innymi akcjonariuszami, chociaż zdania w tej sprawie nie były jednoznaczne, dokonano zmiany osoby, która odpowiada w zarządzie za finanse. Większość przychyliła się do dokonania takiej zmiany, co nastąpiło przed kilkoma tygodniami. Program sanacji stoczni był przygotowywany przy udziale Ministerstwa Finansów, zarządu Stoczni, a także firm doradczych. Pan minister mówił już o tym, że plan firmy doradczej zakładał dofinansowanie Stoczni w dwóch częściach. Chciałbym odnieść się do części związanej z dokapitalizowaniem spółki, a więc z finansowaniem podmiotowym. Nadal istnieje możliwość, żeby dokapitalizować spółkę kwotą ok. 100 mln zł. Gdyby wyrazili na to zgodę wszyscy pozostali akcjonariusze, mógłby to samodzielnie zrobić Skarb Państwa. Oznaczałoby to bardzo wyraźne zwiększenie udziału Skarbu Państwa w spółce. Chciałbym podkreślić, że w takim przypadku Skarb Państwa nie osiągnąłby jednak pozycji akcjonariusza większościowego.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSkarbuPaństwaPiotrCzyżewski">Z dotychczasowych rozmów, które w trybie roboczym prowadziliśmy z pozostałymi akcjonariuszami wynika, że jeszcze jeden akcjonariusz wyraża skłonność do uczestniczenia w podwyższeniu kapitału. Raz jeszcze podkreślę, że podwyższenie kapitału będzie możliwe tylko wtedy, gdy uzyskamy w tej sprawie wymaganą większość głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. O tej sprawie mówił już pan minister. Chciałbym podkreślić, że zarząd spółki prezentuje w tej sprawie nieco inną filozofię. O tej sprawie wielokrotnie już dyskutowano. W skrócie można powiedzieć, że zarząd spółki nie oczekuje na zwiększenie zaangażowania Skarbu Państwa jako akcjonariusza stoczni. Koncepcja, którą przedstawia zarząd, jest połączoną koncepcją, która związana jest z zabezpieczeniem finansowania budowy statków w systemie zaliczek armatorskich, poręczeń Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych oraz wykorzystania struktury spółek celowych. Nie widać tu oczekiwania na podwyższenie kapitału przy zainteresowaniu ze strony Skarbu Państwa. Chcę powiedzieć, że wszystkie rozważane koncepcje, które wiążą się z przyszłymi działaniami konsolidacyjnymi także muszą odnosić się do tego, jakie udziały miałby posiadać Skarb Państwa w skonsolidowanej strukturze. Wielokrotnie o tej sprawie dyskutowaliśmy. Myślę, że dyskusje te posuwają nas we właściwym kierunku, co przejawia się w obecnym podejściu do tej sprawy zarządu spółki. Takie podejście budzi nasze wątpliwości. Reprezentujemy pogląd, że prawdopodobnie plany działania zarządu są niewystarczające i ciągle nie odpowiadają na pytanie o to, w jaki sposób uzupełnić brak finansowania podmiotowego, a więc tego, które leży u podstaw bieżącego działania spółki. Nie znajduje także odpowiedzi pytanie o to, w jaki sposób zapewnić bezpieczeństwo kooperantom. Już w listopadzie zapowiadaliśmy, że zostaną podjęte prace nad koncepcją konsolidacji. Takie prace toczą się do tej pory. Mogę państwu powiedzieć, że w dniu dzisiejszym dysponujemy dwoma projektami lub propozycjami, które są obecnie analizowane. Projekty te różnią się strukturą, a także możliwością przeprowadzenia takiej operacji. Jeden projekt przewiduje wniesienie akcji, które są w posiadaniu Skarbu Państwa. Możemy to zrobić bez uzyskania zgody od pozostałych partnerów w spółkach. W drugim projekcie przyjęto nieco inną konstrukcję. Zaplanowano całkowite połączenie podmiotów wchodzących w skład grupy do nowej struktury. W pierwszym okresie grupa miałaby strukturę holdingową, a później mogłaby przekształcić się w bardziej zwartą strukturę korporacyjną. Tyle chciałem dodać do wypowiedzi ministra Jacka Piechoty.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Prosiłbym, żeby rozwinął pan ostatni wątek swojej wypowiedzi. Czym innym jest budowanie więzów kooperacyjnych przy pomocy gwarancji kredytowych Skarbu Państwa, a czym innym tworzenie nowego podmiotu organizacyjnego. Rozumiem, że w tym przypadku przewidywane jest uruchomienie mechanizmu częściowej renacjonalizacji. Tak stanie się, kiedy zwiększą się udziały Skarbu Państwa. Proszę o rozwinięcie tego tematu. Wydaje się, że jest to podobna koncepcja do tej, na mocy której utworzono Kompanię Węglową. Przedstawił pan jedynie pewne warianty. Prosiłbym, żeby zdefiniował pan, jakie jest prawdopodobieństwo dotyczące wprowadzenia tych rozwiązań. W tej chwili nie mamy w tej sprawie żadnej pewności.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PodsekretarzstanuwMSKPiotrCzyżewski">Nie chciałbym w dniu dzisiejszym mówić o propozycjach, które być może już za chwilę staną się nieaktualne. Raz jeszcze podkreślam, że w tej chwili jesteśmy na etapie rozważania tych dwóch scenariuszy, dotyczących przeprowadzenia tej operacji. Znajdujemy wiele argumentów, które przemawiają za tym, żeby wdrożyć taką procedurę. Przyjęliśmy założenie, że nie chcemy w wyniku konsolidacji doprowadzić do renacjonalizacji całego sektora stoczniowego. Najbardziej szczęśliwi bylibyśmy wtedy, gdyby wszyscy akcjonariusze występujący w tym sektorze chcieli wraz z nami przystąpić do zwiększania kapitału. Jest oczywiste, że w takiej sytuacji nie zwiększyłby się udział Skarbu Państwa w tym sektorze. Nie potrafię w tej chwili powiedzieć, czy będzie to możliwe. Każdy z akcjonariuszy podejmuje decyzje, zgodnie z własnymi planami oraz własną oceną ryzyka. Na pewno w dniu dzisiejszym można powiedzieć, że nie wszyscy akcjonariusze zechcą w tym przedsięwzięciu uczestniczyć. Nie potrafię odpowiedzieć państwu na pytanie, dlaczego tak się stanie. Najogólniej można powiedzieć, że każdy z nich ma własne plany, które dotyczą stania się aktywnym uczestnikiem działań podejmowanych w tym sektorze. Raz jeszcze zaznaczę, że zamiarem Skarbu Państwa nie jest istotne zwiększanie swojej roli w tym sektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełWiesławWalendziak">W takim razie chciałbym zadać pytanie prezesowi Agencji Rozwoju Przemysłu. Niedawno mówił pan publicznie o tym, że przy tej okazji rozpatrywana jest możliwość zamiany wierzytelności na akcje. Czy taka propozycja brana jest poważnie pod uwagę, czy jest to tylko jakiś szum informacyjny?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PrezesARPSAArkadiuszKrężel">Zaproponowana przez przedsiębiorstwa, a w szczególności przez grupę Stocznia Gdynia oraz Zakłady im. Cegielskiego restrukturyzacja zobowiązań publicznoprawnych, może uwzględniać takie elementy. Chciałbym jednak powiedzieć, że w spółkach występują podmioty cywilnoprawne, które prawdopodobnie będą musiały wyrazić zgodę na takie działania. Patrząc na intencje różnego rodzaju partnerów gospodarczych w tego typu procesach można powiedzieć, że w dłuższym okresie nie są oni zainteresowani posiadaniem pakietów akcji. Być może trzeba będzie im zaproponować jakieś inne, dalej idące rozwiązania, np. polegające na budowie funduszu inwestycyjnego. Taki fundusz mógłby działać według modelu, który jest w tej chwili sprawdzany przez Agencję Rozwoju Przemysłu w postaci grupy lotniczo-radioelektronicznej. Jest to pierwsza struktura, która umożliwia łatwiejszy sposób organizacji finansowania i funkcjonowania tego typu podmiotu. Mówiłem już o tym, że w tej chwili w zasadzie odbywa się odbudowa wiarygodności tego sektora w odniesieniu do instytucji finansowych i stworzenie warunków do dalszego funkcjonowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełRafałZagórny">W tym przypadku najbardziej interesuje mnie stanowisko Agencji i innych agend rządowych. Należy zaznaczyć, że Agencja Rozwoju Przemysłu jest w tym przypadku najpoważniejszym partnerem. Nie wiemy jeszcze, czy prywatni wierzyciele zdecydują się na konwersję swoich wierzytelności na akcje lub udziały. Można powiedzieć, że z punktu widzenia Skarbu Państwa sprawa ta ma znacznie mniejsze znaczenie. Są oni w zdecydowanej mniejszości, jeśli chodzi o wartość ich wierzytelności. Istotne jest to, w jaki sposób organy i agendy państwowe będą ustosunkowywały się do takich propozycji. Czy rozważają państwo możliwość zamiany wierzytelności na własność? Czy byliby państwo skłonni do takiej zamiany, gdyby powstała taka możliwość?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">W ten sposób płynnie przeszliśmy do dyskusji nad informacją rządu. Przystępujemy do normalnej pracy. Otwieram dyskusję. Chciałbym, żebyśmy najpierw mogli zadawać pytania oraz wygłaszać uwagi. Możliwa będzie pochwała lub krytyka przedstawionych przez rząd propozycji. Później poproszę przedstawicieli rządu o to, żeby ustosunkowali się do przebiegu dyskusji. Proszę o zgłaszanie się do głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełJerzyBudnik">Chciałbym zadać kilka pytań ministrowi Jackowi Piechocie. Czy może pan potwierdzić informację, która została przekazana w pierwszych dniach lutego na spotkaniu parlamentarzystów pomorskich, które odbyło się u wojewody pomorskiego. Powiedziano, że przynajmniej do 2020 r. utrzyma się bardzo dobra koniunktura na statki budowane przez polskie stocznie, a szczególnie na kontenerowce, chemikaliowce i drobnicowce. Jeśli tak, to chyba warto utrzymać przy życiu tę gałąź polskiej gospodarki. W tej chwili jako jedyna utrzymała ona wysoką pozycję na świecie. Przypomnę, że polski przemysł stoczniowy zajmuje w tej chwili czwarte miejsce na świecie, po Japonii, Korei i Chinach. Grupa Stoczni Gdynia jest w tej chwili największą stocznią w Europie. Zajmuje pierwsze miejsce. Na tym samym spotkaniu u wojewody pomorskiego zadałem pytanie o to, czy budżet państwa stać na to, żeby subwencjonować budowę niektórych rodzajów statków. Taka praktyka jest stosowana w krajach Unii Europejskiej, chociaż na ten temat ciągle prowadzone są dyskusje. Zapytałem, czy myśli się o tym również w Polsce. Padła wtedy odpowiedź, że w rozmowach z Unią Europejską będziemy nalegać na to, żeby odstąpiła od subwencjonowania statków. W tym widzimy szansę na zwiększenie konkurencyjności statków budowanych w polskich stoczniach. W materiałach, które otrzymaliśmy hasłowo mówi się o konsolidacji stoczni. Przewiduje się utworzenie grupy stoczniowo-przemysłowej z udziałem Stoczni Szczecińskiej Nowa, Stoczni Gdynia, Zakładów im. Cegielskiego oraz innych zakładów współpracujących ze stoczniami. Czy w tej grupie będzie także miejsce dla stoczni remontowej? Muszę powiedzieć, że stocznie remontowe gdzieś zniknęły. Czy są one częścią przedsiębiorstw, które rząd chce uratować? Zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że pan minister ma dosyć swoich kłopotów. Nie chce pan, żeby podrzucano panu nowe kłopoty. Jednak ja chciałbym panu taki kłopot podrzucić. Częścią przemysłu stoczniowego jest Stocznia Marynarki Wojennej. Ma ona mniej zamówień wojskowych, w związku z czym podejmuje produkcję cywilną. Moje pytanie dotyczy produkcji cywilnej. Czy Stocznia ta prowadząc produkcję cywilną ma szansę na to, żeby ubiegać się o możliwość wykorzystania instrumentów stosowanych przez rząd w zakresie poręczeń i gwarancji? Raz jeszcze podkreślę, że pytanie to dotyczy jedynie cywilnej części działania tej Stoczni. Pytam o to dlatego, że sytuacja tej Stoczni jest dramatyczna. W dniu wczorajszym rozeszła się w Stoczni pogłoska, że zatrudnienie zostanie zredukowane o 1/3. Oznacza to, że niedługo pracę w tej Stoczni utraci ok. 600 osób. Jest to bardzo zła sytuacja dla ludzi z tamtego terenu, a zwłaszcza dla wicewojewody pomorskiego, który bierze udział w dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Czy cywilna część produkcji tej Stoczni będzie się mieścić w limicie określonym na 700 mln zł, o którym mówił minister Jacek Piechota? Pan minister sam przyznał, że program jest dopiero budowany. We wstępnej fazie są sprawy dotyczące konsolidacji przemysłu stoczniowego. W tej sytuacji ważne są działania doraźne. Chodzi przecież o to, żeby stocznie jakoś przeżyły, żeby nie upadły.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PosełJerzyBudnik">Chciałbym ponowić wniosek, który kierowałem już do prezydium Komisji Gospodarki. Nie wiem, jak odniesie się do tego wniosku Komisja Skarbu Państwa. Proponuję, żeby jedno z najbliższych posiedzeń Komisji odbyło się w Gdyni albo w Gdańsku. Nic tak dobrze nie służy sprawie, jak możliwość bezpośredniego zapoznania się z nią przez zainteresowanych. Będziemy mogli zapoznać się ze wszystkimi problemami na miejscu. Z Warszawy nie wszystko dobrze widać, gdyż istnieje dystans, który trochę uspokaja. Dzisiejsze spotkanie toczy się w dość sennej atmosferze. Dobrze, że nie jest ono burzliwe. Wynika to pewnie z faktu, że widać jakieś światełko na końcu tunelu. Chciałbym jednak, żebyśmy mieli możliwość poznania wszystkich problemów w terenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Bardzo proszę, żeby zgłaszane przez państwa uwagi i refleksje miały bardziej zwartą formę. Chcielibyśmy wysłuchać jak najwięcej wypowiedzi. Później chcielibyśmy wysłuchać racjonalnej odpowiedzi. Rząd powinien mieć możliwość ustosunkowania się do wypowiedzi posłów. Przypomnę, że na dzisiejszym posiedzeniu mamy jeszcze zająć się problemami hutnictwa, górnictwa, a także całego Śląska.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełGrzegorzGruszka">Rząd od kilku miesięcy realizuje działania, które mają zapewnić pomoc państwa dla przemysłu stoczniowego. Rząd zaangażowany jest w działania finansowe, ubezpieczeniowe, a w przypadku Stoczni Szczecińskiej także instrumentalne, realizowane za pośrednictwem Agencji Rozwoju Przemysłu. Sądzę, że Komisje powinny te działania docenić. Nagle okazało się, że radosna twórczość wielkich menedżerów będących gwiazdami mediów i specjalistami od gospodarki, nagle się zakończyła. Dzisiaj częścią z nich zajmuje się prokuratura i organy ścigania, a tysiące ludzi pozostają bez pracy. Myślę, że przemysł stoczniowy w Polsce będzie jeszcze wizytówką naszego kraju. Jednak w tej chwili przemysł ten znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Jest oczywiste, że w innych krajach także istnieje pomoc państwa dla określonych sektorów przemysłu. Wkrótce wejdziemy do Unii Europejskiej, w związku z czym pomoc państwa musi być udzielana w sposób ściśle określony w ustawach. Mówiąc o tym mam przede wszystkim na myśli warunki dopuszczalności oraz nadzorowanie udzielania pomocy publicznej. W tej chwili mamy taką sytuację, że istnieje podmiot, nad którym państwo ma pełną kontrolę. Takim podmiotem jest Stocznia Szczecińska Nowa. Mamy także podmiot prywatny, któremu poświęcony jest pierwszy punkt dzisiejszych obrad. Chodzi tu o Stocznię Gdynia. Krążą plotki, że jest ona obecnie w tragicznej sytuacji, o krok od upadłości. Myślę, że właśnie dlatego ten punkt pojawił się dzisiaj w porządku obrad połączonych Komisji. Jak w tej sytuacji można mówić o konsolidacji oraz o efekcie synergii, gdy mamy do czynienia z dwoma różnymi podmiotami? Na pewno mamy świadomość, że jeśli mamy coś robić, to działania te powinny być podjęte wspólnie. Nie możemy podejmować oddzielnych działań dla Stoczni Szczecińskiej i oddzielnych dla Stoczni Gdynia. Należy podjąć wspólne działania. Myślę jednak, że w tym zakresie powstaną pewne trudności. Nie wiemy jeszcze, czy pozytywnie układać się będzie współpraca pomiędzy właścicielami Stoczni Gdynia. Przypomnę, że w tej chwili decydujemy o wydawaniu publicznych pieniędzy. Udzielanie gwarancji przedsiębiorstwu oznacza wydawanie publicznych pieniędzy w taki lub inny sposób. Wydaje mi się, że w tej sytuacji podejmowane decyzje muszą być bardzo rozważne. Z drugiej strony musimy mieć na uwadze problemy społeczne. Działania, które podejmuje rząd realizowane są w trudnej sytuacji. Na pomoc ze strony państwa oczekują przecież inne sektory. Może niektóre z nich byłyby bardziej rozwojowe i bardziej konkurencyjne. Jednak na wszystko nie wystarczy nam pieniędzy. Wielokrotnie mówiono o tym, że budowane w polskich stoczniach statki są bardzo skomplikowane i drogie. Chciałbym zapytać, czy rząd pamięta o kooperantach?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Bardzo proszę, żeby w miarę możliwości skrócił pan swoją wypowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełGrzegorzGruszka">Dodam jeszcze dwa zdania. Można wiele na ten temat opowiadać. Wydaje mi się jednak, że jeśli działania te mają się udać, należy pamiętać o kooperantach. Czy istnieje jakiś pomysł na to, żeby pomóc kooperantom, którzy robią coś, jako jedyni w całym kraju. W przypadku ich upadłości, co może być wynikiem niepłacenia rachunków przez stocznie, trzeba będzie zamawiać podzespoły za granicą. Jest oczywiste, że wtedy będą one droższe niż są w kraju. Wtedy nasze statki będą jeszcze droższe. Czy myśli się o tym, żeby także grupę kooperantów powiązać w jakiś sposób? Czy myśli się o tym, żeby nie doprowadzać ich do upadłości? Przypomnę, że stocznia to nie tylko sama pochylnia, ale także wiele innych zakładów pracy, które pracują na rzecz stoczni. Czy bierze się pod uwagę pozycję ekonomiczną tych zakładów i ich obecną sytuację? Wydaje mi się, że nie wolno o tym zapominać.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Przypominam, że na posiedzeniach połączonych Komisji mogą zabierać głos także te osoby, które nie są parlamentarzystami. W dzisiejszym posiedzeniu Komisji biorą udział przedstawiciele administracji samorządowej oraz prezesi zarządów stoczni. Jeśli ktoś z państwa będzie chciał dodać do tej dyskusji swoje uwagi lub refleksje, proszę o zgłoszenie się do zabrania głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełJanuszLewandowski">Moi wszyscy przedmówcy mówili już o tym, że z różnych przyczyn ten sektor zasługuje na więcej niż tylko na działania przeciwpożarowe. Przyłączam się do tego chóru. Wiara w to, że przemysł stoczniowy może być specjalnością Polski po wstąpieniu do Unii Europejskiej jest mocno zachwiana, gdyż kryzys w tej branży jest niezwykle poważny. Należy zaznaczyć, że wśród wielu czynników obecnego kryzysu istnieje czynnik związany z obranym świadomie modelem prywatyzacji. W tej branży szukaliśmy naszej szansy na polski kapitał ludzki i rzeczowy. Byliśmy świadomi walorów tej branży pod tym względem. Wiedzieliśmy, że możemy robić to o własnych siłach. Jednocześnie w ten sposób utworzyliśmy przedsiębiorstwa podatne i wrażliwe na dekoniunkturę. Jest to oczywiste, gdyż przedsiębiorstwa te są dość słabe kapitałowo. Przez cały czas mówię o tym, że wszystkie trzy modele zastosowane w stoczniach od Szczecina, przez Gdynię i Gdańsk, aż po Stocznię Remontową, z wyborem polskiego modelu prywatyzacji, wymagają pewnej asekuracji na czas dekoniunktury, przynajmniej w okresie kilkunastu lat, z uwagi na to, że stocznie są słabe kapitałowo. Jest to cena, którą płacimy za wybór takiego modelu. Wydaje mi się, że jest coś niepokojącego w tym, że reakcje były tak rozpaczliwe, chociaż dekoniunktura była wcześniej sygnalizowana. Cykl dekoniunktury jest mniej więcej 10-letni. Zapewne następny dołek wypadnie ok. 2010 r. Nie chciałbym, żeby wtedy jakikolwiek rząd był nią zaskoczony. W tym przypadku reagowano zdecydowanie zbyt późno. W Stoczni Szczecińskiej utopiono ogromne pieniądze. Pod koniec 2001 r. tej Stoczni potrzebne były gwarancje, żeby kontynuować swoje działania. Z tego tytułu powstały niewspółmiernie wysokie koszty dla podatników i załogi. Gdyby reakcje podejmowane były na czas, to można sądzić, że udzielona w odpowiednim momencie pomoc państwowa zminimalizowałaby istniejące w tym zakresie potrzeby, a także wyeliminowałaby potrzebę nacjonalizacji stoczni. Wtedy nie trzeba byłoby robić z zarządu kozła ofiarnego. W przypadku kilku osób, a na pewno w przypadku pana Tałasiewicza, było to dość haniebne nadużycie ze strony wymiaru sprawiedliwości. Polowanie na menedżerów nie może być sposobem na ratowanie polskiego przemysłu stoczniowego. Menedżerowie są kapitałem, który jest walorem naszego przemysłu stoczniowego, pomimo popełnianych błędów. Zwracam uwagę na sytuację w Szczecinie dlatego, że rykoszetem odbija się ona w całej branży. Prezes Janusz Szlanta był szczególnie akuratny w obsłudze długów bankowych. Był wyjątkowo akuratny w relacjach z bankami, a mniej akuratny w obsłudze dostawców. Jednak banki odwróciły się od niego. Jest to dowód na to, z jaką siłą sytuacja w Szczecinie odbiła się na całej branży. Można powiedzieć, że banki po prostu wykreśliły tę branżę spośród kierunków swojego zainteresowania. Taki stan trwa do chwili obecnej. Wysoki stopień zaangażowania państwa w Stocznię Szczecińską rzutuje także na przyszłość. Banki będą współpracować ze Stocznią Szczecińską pod warunkiem totalnego zaangażowania ze strony państwa. Może o tym świadczyć sposób rozmawiania z bankami w innych podmiotach.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PosełJanuszLewandowski">Życzę Stoczni Szczecińskiej jak najlepiej. Wydaje mi się, że na początku lat 90., przy naszej pomocy wyszła z głębszego kryzysu niż ten, w jaki wpadła w 2001 r. Jeśli Stocznia będzie działać na podstawie nieprawdziwego rachunku ekonomicznego, to długo się nie utrzyma. Tę uwagę kieruję pod adresem prezesa Arkadiusza Krężela. Stocznia Szczecińska Nowa nie jest właścicielem majątku. Nie wiemy, za jaką cenę dzierżawi ten majątek. Nie wiemy, czy przeprowadzono prawdziwy rachunek ekonomiczny. Nie wiemy, jaka jest cena pozyskania kontraktów. Jeśli przyzwyczaimy armatorów do tego, że w Polsce mogą kupować statki po cenach niższych niż te, jakie są opłacalne, to cała branża jest zagrożona. W którymś momencie cała branża będzie musiała przejść na rachunek państwowy. Nie utrzyma się ona jako branża komercyjna, jeśli działać będzie na takich zasadach. Na pewno z tego tytułu ponoszone są pewne koszty. W tej chwili stajemy przed niezwykle trudnym problemem, który dotyczy przywrócenia zaufania armatorów do tego, żeby płacili pełną cenę za budowę statków. To wszystko odbywa się w świecie, w którym utrzymanie chińskiego robotnika w stoczni kosztuje 30 dolarów miesięcznie. W tym zakresie występuje różnica pomiędzy kilkuset, a 30 dolarami. Takie są różnice płacowe. Nasze stocznie funkcjonują w świecie, w której banki odwróciły się od tej branży i oczekują na totalne zaangażowanie się państwa jako warunek swojego zaangażowania. Mamy także różne modele własnościowe. W tych warunkach trzeba zrobić wszystko, żeby to przedsięwzięcie było konkurencyjne, przede wszystkim ze względu na gigantyczny kapitał ludzki i know-how. W tej chwili nie mamy zbyt dużo czasu na dyskusję. W związku z tym wygłoszę ostatnią uwagę. Nie jesteśmy w stanie pomagać tej branży w taki sposób, jaki toleruje Unia Europejska. Nie stać nas na dotacje. Nie pomożemy pod hasłem gospodarki morskiej, gdyż nie mamy statków pod naszą banderą. Przypomnę, że 110 naszych statków pływa pod obcymi banderami. Są może jeszcze 2 lub 3 statki, które pływają pod polską banderą. W tej sytuacji pomoc nie może być udzielana za pośrednictwem armatorów. Taka droga nie może być brana pod uwagę w sprawach dotyczących udzielania pomocy dla przemysłu stoczniowego. Kluczem do wszystkich działań są banki i zaufanie armatorów. W przypadku Stoczni Gdynia ważna jest także restrukturyzacja starych zadłużeń. Wydaje mi się, że jednym z najgorszych rozwiązań będzie konsolidacja. Da ona zwiększoną siłę strajkową całej grupie oraz zwiększy jej zdolność do egzekwowania różnych form pomocy ze strony państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosłankaMałgorzataOstrowska">Chciałabym kontynuować wątek rozpoczęty przez posła Janusza Lewandowskiego. Należy podkreślić, że armatorzy doskonale wykorzystują to, że do tej pory sprawy dotyczące pomocy publicznej udzielanej przez państwo nie zostały definitywnie rozstrzygnięte. Armatorzy realizują swoją politykę, która zmierza w kierunku obniżenia cen. Miałem okazję brać udział w rozmowach, w czasie których odniosłam właśnie takie wrażenie. Chciałabym, żebyśmy w tym gronie powiedzieli sobie jasno, że rząd w sposób jednoznaczny, bez względu na formę własności i wartość posiadanych akcji podjął decyzję o tym, że będzie pomagać tej branży. W tej chwili pozostała jeszcze kwestia dotycząca określenia warunków tej pomocy. Przyznam, że z niepokojem wysłuchałam niektórych informacji, a także reakcji zarządów spółek. Wydaje mi się, że różny jest stan naszej wiedzy na temat przemysłu stoczniowego i jego roli w Europie i świecie. Może powinniśmy poprosić prezesa Janusza Szlantę, żeby przybliżył nam ten temat i wyjaśnił, jak to jest z mocarstwowością naszego przemysłu stoczniowego. Wydaje mi się, że sprawa wygląda nieco inaczej niż mówił jeden z moich przedmówców. Od zarządu spółki chciałabym dowiedzieć się, jakie są przyczyny braku porozumienia z przedstawicielami rządu w sprawie spełnienia warunków przyspieszających podjęcie decyzji o udzieleniu gwarancji i poręczeń. Z informacji przedstawionych przez ministra Piotra Czyżewskiego wynika, że w tej sprawie są jakieś nieporozumienia. Jeśli nie ma takich nieporozumień, zostanę uspokojona. Jeśli są, proszę o ich wyjaśnienie. Chcielibyśmy wiedzieć, co przeszkadza w jak najszybszym podjęciu przez rząd decyzji w sprawie, która w sensie merytorycznym została już przesądzona. Przecież rząd podjął już decyzję o tym, że będzie pomagać tej branży. Co przeszkadza w tym, żeby szybko zakończyć proces wdrażania pomocy publicznej?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Wcześniej zapraszałem wszystkich gości do zabierania głosu, o ile mają coś do dodania do naszej dyskusji. Taka możliwość jest otwarta. Nie chciałbym nikogo wciągać siłą do tej dyskusji. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełZdzisławJankowski">Zarząd Stoczni Gdynia, którego prezesem jest pan Janusz Szlanta, prowadzi na majątku Stoczni podejrzane interesy. Uwaga ta dotyczy np. zastawienia akcji tego podmiotu podejrzanej spółce Synergia 2000. Zastawienie akcji zostało obwarowane karami umownymi. Zastaw dotyczy kwoty ponad 111 mln zł. Oznacza to, że w praktyce cały majątek Stoczni został zastawiony na rzecz spółki, w której dominujący wpływ mają obywatele amerykańscy. Sprawa jest doskonale znana w wydziale zastawów Sądu Rejonowego w Gdańsku oraz w Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku. W związku z tym chciałbym zadać pytanie przedstawicielom rządu. Czy ta sprawa jest państwu znana? Jeśli tak, to dlaczego prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie podejmują w tej sprawie zdecydowanych działań?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PrzewodniczącyWolnegoZwiązkuZawodowegoPracownikówGospodarkiMorskiejKazimierzSchreiber">Nasz związek jest zrzeszony w Ogólnopolskim Porozumieniu Związków Zawodowych. Od dłuższego czasu przemysł stoczniowy ma do czynienia z różnego rodzaju problemami. Nie będę jednak wracał do historii, gdyż w dniu 3 lutego br. pojawiła się pewna nadzieja. Na spotkaniu w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej minister Sawicki, jako kompetentny przedstawiciel ministra finansów po raz pierwszy obwieścił, co zapisano w przekazanych Komisji dokumentach, że Skarb Państwa oraz Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych będą udzielać gwarancji dla przemysłu stoczniowego. W związku z tym chciałbym zadać pytanie przedstawicielom rządu. Dotyczy ono gwarancji dla przemysłu stoczniowego. Jakie warunki powinna spełnić Stocznia Gdynia, żeby w trybie pilnym uzyskać gwarancje? Pytanie to nawiązuje do wypowiedzi posłanki Małgorzaty Ostrowskiej. Czy warunkiem uzyskania gwarancji będzie wdrożenie programu przygotowanego przez firmę Roland Berger? Podobne pytanie dotyczy gwarancji Skarbu Państwa dla innej stoczni, która posiada pełną płynność finansową i nie ma poważnych problemów. W chwili obecnej takich stoczni jest mało. Można zaliczyć do nich Stocznię Północną, która realizuje intratny kontrakt na 40 jednostek dla Indonezji. Co można zrobić, żeby w trybie pilnym ta Stocznia uzyskała gwarancje Skarbu Państwa? Czy rząd jest w stanie pomóc stoczniom poprzez wskazanie banków, które w przychylny sposób podejdą do problemu uzyskania gwarancji? Życie pokazało, że staranie się o gwarancje na budowę dwóch jednostek zakończyły się ostatecznie możliwością uzyskania gwarancji na kwotę wystarczającą tylko na jedną jednostkę. Czy rząd wie, co jest przyczyną, że zarząd Stoczni Gdynia nie chce dokapitalizowania spółki? Następne pytania dotyczą problemów Stoczni „Nauta”. W dniu 18 października ubiegłego roku na posiedzeniu Komisji Trójstronnej podjęto decyzję o dokapitalizowaniu tej Stoczni kwotą 14 mln zł. Czas mija i nic się nie dzieje. Można powiedzieć, że czas jest drogi. Czy ponowne wrócenie do problemu przyznania Stoczni „Nauta” 14 mln zł nie spowoduje przeciągnięcia rozwiązania tego problemu aż do momentu upadłości stoczni? Chciałbym poruszyć także sprawę bardziej przyziemną, ale niezwykle ważną dla przemysłu stoczniowego. W dniu 16 grudnia 2002 r. Ministerstwo Gospodarki wydało rozporządzenie w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy czyszczeniu i piaskowaniu. Z dniem 1 marca 2003 r. zakazano używania piasku kwarcowego. Podjęcie takiej decyzji zmusza stocznie do podjęcia natychmiastowych działań w celu wymiany posiadanego sprzętu. Problem wygląda w taki sposób, że np. w Stoczni „Gryfia” należałoby niezwłocznie wydać na ten cel ponad 500 tys. zł. Podobna sytuacja występuje w stoczni w Świnoujściu. W związku z tym chcielibyśmy prosić przedstawicieli rządu o wydłużenie vacatio legis tego rozporządzenia. W ministerstwach krążą różnego rodzaju plotki. Dość często zdarza się, że w plotkach jest jakaś część prawdy. Urzędnicy ministerialni mówią o tym, że Stocznia „Gryfia” stanie się własnością lub współwłasnością Stoczni Szczecińskiej Nowa.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PrzewodniczącyWolnegoZwiązkuZawodowegoPracownikówGospodarkiMorskiejKazimierzSchreiber">Mówi się także o tym, że Stocznia „Nauta” ma ulec likwidacji. Proszę o sprostowanie tych plotek. Proszę, żeby rząd wyraźnie powiedział, że są to tylko plotki i potwierdził, że strona rządowa zamierza utrzymać te stocznie.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełZenonTyma">Chciałbym zadać pytania przedstawicielom rządu. Czy toczą się postępowania przygotowawcze przeciwko byłemu zarządowi Stoczni Szczecińskiej Porta Holding. Przypomnę, że na skutek niegospodarności zmarnotrawiono tam ponad 70 mln dolarów. Zmarnowano 50 mln dolarów w wyniku budowy statków nietypowych oraz 20 mln dolarów przy budowie promów dla Włoch. W jaki sposób rząd zabezpieczy kontrolę wydatkowania środków pomocowych? Czy w budżecie zabezpieczone zostały środki na pomoc dla grupy Stoczni Gdynia oraz dla polskiego przemysłu okrętowego?</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PrezeszarząduStoczniGdyniaSAJanuszSzlanta">W 2002 r. w przemyśle stoczniowym wystąpiła katastrofa, której nikt z nas nie był w stanie przewidzieć wcześniej. Czasami trudno jest odróżnić przyczyny od skutków, ponieważ są one ze sobą wzajemnie powiązane. Jedną z przyczyn było to, że nasz sektor, którego roczna sprzedaż przekraczała kwotę 1 mld dolarów, posiadał źródła finansowania w bankach na kwotę rzędu 1 mld dolarów, które były wykorzystywane przez stocznie i układ kooperacyjny. Co roku płynne środki na kwotę ok. 1 mld dolarów były ciągle dostępne dla sektora stoczniowego w ostatnich 6–7 latach. Jednak w ubiegłym roku sektor ten został pozbawiony kwoty ok. 700 mln dolarów, a więc prawie 3 mld zł. W tej chwili w sektorze obserwujemy ogromne problemy. Są one związane przede wszystkim z tym, że ze środków płynnych wszystkich przedsiębiorstw tego sektora wypłynęła kwota na poziomie 700 mln dolarów. Środki te zostały zamrożone lub po prostu zniknęły w wyniku upadłości Stoczni Szczecińskiej Porta Holding. Ta uwaga dotyczy kwoty szacowanej na ok. 350 mln dolarów. Pozostałą część brakujących środków stanowi kwota, którą funkcjonujące jeszcze przedsiębiorstwa oddały bankom. Jeśli chcemy wrócić do poprzedniego stanu, należy znaleźć źródło, które pozwoli na ponowne postawienie do dyspozycji sektora stoczniowego kwoty ok. 700–800 mln dolarów. Dzięki temu przedsiębiorstwa będą mogły powrócić do poprzedniego poziomu aktywności. Jesteśmy świadomi, że powrót tej płynnej kwoty do sektora nie jest możliwy przy wyłącznym wysiłku ze strony Skarbu Państwa. Trzeba jednak podkreślić, że w ubiegłym roku po raz pierwszy w ciągu ostatnich 6–7 lat nasz sektor uzyskał istotne wsparcie ze strony państwa w różnych formach. Zasadnicze znaczenie ma to, że sektor stoczniowy musi pokazać, że nawet przy obecnym niekorzystnym kursie dolara, może doprowadzić przedsiębiorstwa do trwałej rentowności. Tylko wtedy nasze funkcjonowanie będzie miało racjonalny sens. Sprawy, o których w tej chwili mówię są sprawami ekonomicznymi, które mają olbrzymi wymiar społeczny. Nasz sektor daje pracę kilkudziesięciu tysiącom pracowników. Należy podkreślić, że nawet w najmniejszym stopniu sprawy te nie mają charakteru politycznego. Decyzje o tym, jak restrukturyzować stocznię i w jakim kierunku ją prowadzić jest sprawą jedynie ekonomiczną. Wiele pytań i wypowiedzi udzielanych publicznie przez niektórych polityków, a także posłów, świadczy o tym, że wiedza o naszym funkcjonowaniu oraz o warunkach międzynarodowej konkurencji jest dosyć powierzchowna. Prawda jest taka, że polski przemysł stoczniowy oferuje na rynku światowym statki o średniej i wyższej wartości dodanej. Jesteśmy konkurencyjni w produkcji masowców, a w produkcji kontenerowców i samochodowców najprawdopodobniej nie mamy sobie równych, przynajmniej na rynku europejskim. Na pewno w tym zakresie jesteśmy w stanie konkurować z Dalekim Wschodem, zarówno ceną jak i jakością. Jest oczywiste, że rynki międzynarodowe fluktuują. W ostatnich kilku latach znacznie wzrosła skala zamówień światowych. W 2000 r. nasz przemysł stoczniowy uzyskał 4 pozycję na świecie w zakresie portfela statków towarowych.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#PrezeszarząduStoczniGdyniaSAJanuszSzlanta">Jesteśmy w stanie utrzymać tę pozycję. Jednak warunek jest taki, że musimy przywrócić rentowność naszemu funkcjonowaniu. O rentowności naszych przedsiębiorstw decyduje nasz wysiłek, a także kurs dolara. Większość kontraktów zawieranych przez Stocznię Szczecińską i Stocznię Gdynia w latach 1998–2000 bazowała na założeniu przyjmowanym wtedy przez wszystkie banki, w tym przez Narodowy Bank Polski i rząd, że w 2003 r. kurs dolara przekroczy 5 zł. Zwracam uwagę na to, że kontrakty zawierane w przemyśle stoczniowym nie są realizowane przez miesiąc lub pół roku. Są to kontrakty na 3 lata, a czasami nawet na 5 lat. W związku z tym stocznie są poddawane wpływowi dramatycznych zdarzeń na rynku walutowym. W chwili obecnej można powiedzieć, że wysiłki zarządu Stoczni Gdynia prowadzą do tego, żeby korzystając ze wsparcia Skarbu Państwa przywrócić możliwości funkcjonowania. Jednocześnie chcemy uzyskać warunki gwarantujące rentowność funkcjonowania stoczni, żeby utrzymać współpracę z armatorami i bankami. Kwestia podwyższenia kapitału, czy też wykorzystania oferty Ministerstwa Skarbu Państwa dotyczącej 100 mln zł, jest w tej chwili przedmiotem dyskusji naszych akcjonariuszy. Sprawa ta jest także przedmiotem prac prowadzonych przez zarząd. W najbliższym czasie będziemy chcieli przedstawić Ministerstwu Skarbu Państwa naszą propozycję w tej sprawie. Wspominano już wcześniej o tym, że niezwykle dla nas ważną sprawą jest niezapominanie o układzie kooperacyjnym. Można powiedzieć, że stocznia jest po prostu wielką montownią. Z każdego dolara wydawanego na statek aż 70 centów trafia do naszego układu kooperacyjnego. Nasz sektor przeżywa dramat, który polega na tym, że stocznie utraciły płynność. Ten dramat dotyczy całego naszego otoczenia. Myślę, że z tym problemem musimy poradzić sobie wspólnie, restrukturyzując nasze przedsiębiorstwa. Muszę stwierdzić, że jest to bardzo trudny proces, który powoduje obniżenie płac i redukcję zatrudnienia. Jednak nie ma przed nami innej drogi niż przywrócenie spółkom trwałej rentowności. Musimy założyć, że kurs dolara nie będzie wyższy niż 3,8–3,9 zł. Musimy przyjąć, że nawet przy takim kursie dolara nasza rentowność musi osiągać przynajmniej kilka procent. Tylko wtedy banki mogą powrócić do finansowania naszego sektora. Banki wrócą do nas tylko wtedy, gdy będziemy mogli to potwierdzić. Cały sektor potrzebuje łącznie ok. 1 mld dolarów. Taką kwotę możemy znaleźć tylko w bankach. Nie znajdziemy jej nigdzie indziej.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PrezeszarząduGdańskiejStoczniRemontowejPiotrSojka">Mogę powiedzieć, że zostałem wywołany do zabrania głosu. Cieszę się z tego, że mam okazję przysłuchiwać się dzisiejszej dyskusji, a także sam opowiedzieć o sytuacji Gdańskiej Stoczni Remontowej, odpowiadając na pytania zadane przez posła Jerzego Budnika. Gdańska Stocznia Remontowa jest w chwili obecnej przedsiębiorstwem prywatnym i trwale rentownym. Od kilkunastu lat mamy dodatnią rentowność oraz stały wzrost przychodów. W ubiegłym roku przychody wzrosły o ponad 20 proc. Jest oczywiste, że osiągamy zysk. Odpowiadając na pytanie chciałbym powiedzieć, że jeśli dobrze rozumiem, to konsolidacja będzie dotyczyła tych przedsiębiorstw, które w tej chwili potrzebują pomocy. W dniu dzisiejszym Gdańska Stocznia Remontowa takiej pomocy nie potrzebuje. Chciałbym jednak przestrzec przed procesem grupowania przedsiębiorstw, zwłaszcza tych, które usytuowane są na rynku remontów statków, a więc stoczni remontowych. Prezes Janusz Szlanta mówił przed chwilą o sytuacji przemysłu budowy okrętów. Można powiedzieć, że ta wypowiedź w części dotyczyła także Gdańskiej Stoczni Remontowej, która także buduje statki. W swojej grupie posiadamy Stocznię Północną, która buduje statki i także jest przedsiębiorstwem rentownym. Na tym rynku funkcjonują podmioty państwowe i prywatne. Wprowadzenie tego typu zmian wpływa na ten rynek. W pewnym stopniu następuje jego deregulacja. Jeżeli łączymy dwa podmioty na rynku, na którym występują również podmioty prywatne, to w jakiś sposób wpływamy na pozycję konkurencyjną firm funkcjonujących na tym rynku. Jest oczywiste, że z tego powodu wszystkie ewentualne ruchy muszą być głęboko przemyślane. W przypadku przedsiębiorstw zajmujących się remontami statków tego typu ruchy mogą mieć jedynie charakter handlowy. Mogą być przeprowadzane zgodnie z przepisami Kodeksu handlowego. Podstawowym problemem jest to, że w chwili obecnej tylko jedna stocznia remontowa w Polsce jest prywatna. Wszystkie pozostałe stocznie remontowe są państwowe. Najważniejszym zadaniem na najbliższy czas jest to, żeby te stocznie stały się prywatne. Dopiero później można planować ruchy dotyczące połączenia lub zmian na rynku. Jednak takie zmiany będą odbywać się przede wszystkim za pośrednictwem inwestorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PrzedstawicielSekcjiKrajowejNiezależnegoSamorządnegoZwiązkuZawodowegoSolidarnośćDariuszAdamski">Mówiono już o tym, że rząd może udzielić gwarancji stoczniom, jeśli stocznie zagwarantują swoją rentowność. Wydaje się, że takie rozwiązanie jest słuszne. Jednak musimy pamiętać o tym, że stocznia nie uzyska rentowności, jeśli nie uzyska finansowania. Stocznie na pewno nie uzyskają finansowania, jeśli banki nie otrzymają gwarancji od Skarbu Państwa. Można powiedzieć, że w ten sposób koło się zamyka. Należy pamiętać o tym, że banki żądają gwarancji nie na poziomie 60 proc., co wynika z ustawy, ale na poziomie 100 proc. Jest to niezwykle poważny problem. Przez kilka miesięcy musieliśmy prowadzić męczące rozmowy i dyskusje, żeby w końcu dowiedzieć się, że dotychczasowy system udzielania gwarancji jest pracochłonny i mało efektywny. Taka jest również opinia ministra Sawickiego. Dlatego z nadzieją oczekujemy na nowe rozwiązania, które pozwolą nam na finansowanie budowy statków. W imieniu naszego związku chciałbym oświadczyć, że naszym celem jest to, żeby nasi członkowie pracowali w firmach, do których państwo nie musi dokładać. Nie chcemy, żeby stocznie były na garnuszku państwa i otrzymywały dotacje. Rząd myśli o konsolidacji, co oznacza ponowną budowę w Polsce zjednoczenia przemysłu okrętowego. Wszędzie cytuję opinię ministra Jacka Piechoty, z którą się zgadzam. Opinia ta mówi, że o konsolidacji w branży stoczniowej będzie można mówić dopiero wtedy, gdy wszystkie objęte nią podmioty gospodarcze będą zdrowe pod względem ekonomicznym. Z połączenia trzech chorych podmiotów może powstać co najwyższej szpital, a nie zdrowy podmiot.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PrzewodniczącyNiezależnegoSamorządnegoZwiązkuZawodowegoSolidarnośćwStoczniSzczecińskiejNowaSAAndrzejAntosiewicz">Niedawno, bo 2 tygodnie temu, w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej odbyło się spotkanie w ramach cyklicznych spotkań dotyczących sektora okrętowego. Na tym spotkaniu poruszyłem problem dotyczący zwrotu pieniędzy należnych pracownikom upadłej Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA. Złożyłem wniosek o to, żeby Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych odstąpił od roszczeń dotyczących zwrotu tych pieniędzy po sprzedaży majątku upadłej stoczni. Dzisiaj chciałbym ponowić ten wniosek w obecności posłów, jednocześnie nieco go modyfikując. Powoływano się na ustawę, która obliguje Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych do dochodzenia takich roszczeń. Nie będę mówił o tym, że nie ma ustawy, która obligowałaby pracodawców do niewypłacania pracownikom należnych im wynagrodzeń. W tej sytuacji zgłaszam wniosek o to, żeby posłowie wywierali wszędzie tam, gdzie jest to możliwe presję na to, żeby pracownicy otrzymali swoje pieniądze w pierwszej kolejności. Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych będzie mógł odebrać środki, które pozostaną po sprzedaży masy upadłościowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Nie widzę dalszych zgłoszeń. Na tym kończymy turę pytań oraz uwag skierowanych do przedstawicieli rządu. Chciałbym prosić, żeby przedstawiciele rządu poświęcili nieco czasu na odpowiedź na pytanie, które szczególnie mnie interesuje. Dotyczy ono tego, czy rząd prowadzi analizę sytuacji na rynku statków oraz zaopatrzenia po stronie armatorów w perspektywie długookresowej. Jeśli tak, to czy taka analiza jest już gotowa? Co taka analiza może przedstawiać. Nie mam wątpliwości, że odpowiedź na to pytanie jest niezwykle istotna w kontekście jakichkolwiek działań rządu na rzecz przemysłu stoczniowego, zwłaszcza jeśli działania te mają dotyczyć rozwiązań, które mogą wzbudzać kontrowersje. W tej chwili największą uwagę w dyskusjach poświęca się czołowym polskim stoczniom, a przede wszystkim grupie Stoczni Gdynia oraz Stoczni Szczecińskiej Nowa. W trakcie dzisiejszej dyskusji mówiono również o tym, że w Polsce funkcjonuje wiele innych stoczni. W tej chwili pomijam problem dotyczący przedsiębiorstw kooperujących ze stoczniami. Jeśli chcemy realizować program naprawy tego sektora, nie możemy patrzeć na te problemy w sposób wybiórczy, lecz w sposób sektorowy. Jestem przekonany, że rząd tak nie działa. Rząd podejmował działania ratunkowe wtedy, gdy źle się działo w Stoczni Szczecińskiej. W tym czasie zapominano o innych stoczniach. W tej chwili problemy występują w Stoczni Gdynia. W związku z tym rząd zajmuje się tą Stocznią. Lada moment może okazać się, że problemy występują w kolejnych stoczniach. Powoduje to, że rząd angażuje się w działania na rzecz poszczególnych stoczni, co przede wszystkim wiąże się z wykonaniem określonej pracy oraz wydawaniem pieniędzy publicznych. Jeden z mówców zwrócił uwagę na to, że za 10 lat może pojawić się następny kryzys. Źle by się stało, gdyby kryzys ten spowodowany był tym, że przez lata utrzymywać będziemy zbyt wiele stoczni - więcej niż ich potrzeba. Nie mam wątpliwości, że potrzebna jest długookresowa analiza. Analiza ta powinna być podstawą do podejmowania jakichkolwiek działań w stosunku do stoczni. Chciałbym także zapytać, czy rozważane były metody wspierania budowy stoczni w Polsce? Czy zastanawiano się nad tym, żeby nie wspierać stoczni lecz armatorów, którzy zamawiają w Polsce statki. Żadna stocznia nie będzie istnieć, jeśli nie będzie budować statków. W tej sytuacji wydaje się, że armator może być ważniejszy od stoczni, gdyż bez armatora stocznia nie będzie miała pracy. Prawdą jest, że w Polsce mamy problemy z armatorami. Można powiedzieć, że problem dotyczy braku istnienia armatorów. Chciałbym dowiedzieć się, co rząd ma do powiedzenia na ten temat. Proszę przedstawicieli rządu o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#SekretarzstanuwMPiPSJacekPiechota">Chcę oświadczyć, że sekretarz stanu zgadza się z tym, co wcześniej oświadczył minister gospodarki. Nie zmieniłem poglądu, że skonsolidowanie podmiotów, które mają niezbyt jasną sytuację, niczemu dobremu nie może służyć. Taka konsolidacja może służyć jedynie temu, żeby zdrowy podmiot obciążyć problemami podmiotu chorego, którego sytuacja ekonomiczna nie jest jasna. Mój pogląd na ten temat nie uległ zmianie. Chcę powiedzieć, że rząd nie wydaje pieniędzy publicznych. Rząd ma bardzo precyzyjnie określone w ustawie możliwości działania w niektórych obszarach. Mówiłem już wcześniej, że nawet udzielanie gwarancji jest obwarowane niezwykle ostrymi rygorami. Ten, kto występuje o udzielenie gwarancji, musi udowodnić, że ta gwarancja nie przerodzi się w ukrytą dotację dla podmiotu gospodarczego. Chciałbym zwrócić państwa uwagę na to, że zaangażowanie środków w uruchomienie produkcji w Stoczni Szczecińskiej Nowa poprzez Agencję Rozwoju Przemysłu, jest traktowane przez rząd w kategoriach przedsięwzięcia biznesowego. Poproszę prezesa Agencji o wyjaśnienie, w jaki sposób wygląda kwestia nadzorowania działalności tego podmiotu gospodarczego. Uważam, że poseł Janusz Lewandowski słusznie zwrócił uwagę na tę sprawę. Chodzi o to, żeby każdy projekt posiadał właściwy rachunek ekonomiczny. To właśnie rachunek ekonomiczny jest podstawą do uruchamiania jakichkolwiek instrumentów, w tym tych, którymi dysponuje Agencja Rozwoju Przemysłu. Agencja będzie dysponowała tego typu instrumentami w coraz większym zakresie, na podstawie przepisów ustawy o pomocy publicznej przedsiębiorcom o szczególnym znaczeniu. Mówiono o problemach Stoczni Szczecińskiej. Jest mi przykro, że z ust posła Janusza Lewndowskiego padły stwierdzenia świadczące o tym, że nie zapoznał się pan dokładnie z sytuacją i z kryzysem, który wystąpił w Szczecinie. Nie ma i nie było mowy o tym, żeby udzielone wówczas gwarancje rządowe pozwoliły przetrwać tej Stoczni bez innych instrumentów. Tego rodzaju informacja była przedstawiana przez prezesa Piotrowskiego pod koniec 2001 r., także na spotkaniu w Ministerstwie Gospodarki. Na podstawie tej informacji, a także dokumentów podpisanych i potwierdzonych przez zarząd Stoczni Szczecińskiej Porta Holding, Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych udzieliła wówczas gwarancji. Uruchomiliśmy wtedy nowy instrument. Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych udzieliła gwarancji od zaliczki armatora o łącznej wysokości 29 mln dolarów. Mieliśmy zapewnienia, które zostały złożone w Ministerstwie Gospodarki, że te gwarancje wystarczą, żeby Stocznia Szczecińska mogła kontynuować produkcję. Dopiero później, po przeprowadzeniu dogłębnych analiz, zrealizowanych przez banki wprowadzone w błąd przez zarząd Stoczni, okazało się, że środki z kredytów bankowych przeznaczane na budowę poszczególnych statków zostały wykorzystane do realizacji zupełnie innych przedsięwzięć. Jakie to były przedsięwzięcia, jest to przedmiotem analiz prowadzonych nie przez ministra gospodarki. Robią to odpowiednie organy, które są do tego powołane.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#SekretarzstanuwMPiPSJacekPiechota">Może okazać się, że trudną sytuację spowodowały przyczyny obiektywne. Jedną z nich był kurs dolara. Zgadzam się z argumentami, o których mówił w swojej wypowiedzi prezes Janusz Szlanta. Może okazać się, że to właśnie było przyczyną pogłębionych strat. Nie było jednak wtedy prostej alternatywy, która polegałaby na tym, że gwarancje rządowe rozwiążą problemy Stoczni Szczecińskiej. Było całkowicie przeciwnie. Jakiekolwiek zaangażowanie Skarbu Państwa spowodowałoby wtedy jedynie to, że środki publiczne zostałyby przeznaczone na zmniejszenie strat wprowadzonych w błąd banków i innych podmiotów będących wierzycielami. Wtedy środki publiczne nie trafiłyby do stoczniowców lecz do wszystkich tych, którzy w dobrej wierze, na podstawie dokumentów przedstawianych przez zarząd kredytowali działalność Stoczni Szczecińskiej Porta Holding. Trzeba o tym dobitnie powiedzieć. Później dokonano wielu zmian. Powołano nowy zarząd. Na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy w maju 2002 r. odbyła się cała batalia o odrzucenie wniosku Skarbu Państwa. Realizowano cały harmonogram różnych działań. Trzeba powiedzieć, że kalendarz tych działań był bardzo bogaty. Nowy zarząd Stoczni określił lukę finansową na 400 mln dolarów i wystąpił z wnioskiem o umorzenie tych zobowiązań w 80 proc. Nie można w tej sytuacji mówić o gwarancjach, które miałyby nie doprowadzić do kryzysu w Stoczni Szczecińskiej na przełomie 2001 i 2002 r. Nauczeni tymi doświadczeniami sięgnęliśmy do rozwiązań zawartych w ustawie o pomocy publicznej oraz do szczególnego umiejscowienia w tym zakresie Agencji Rozwoju Przemysłu. Ciąży na niej obowiązek weryfikowania różnych pomysłów przedsiębiorców. Proszę, żeby nie odnosili państwo tej uwagi do Stoczni Gdynia. Wielu przedsiębiorców uważa, że proste mechanizmy mogą rozwiązać ich problemy, które bardzo często wynikają z sytuacji wewnętrznej, a zwłaszcza z braku właściwego rachunku ekonomicznego. W tej sprawie pan poseł ma rację. Kolejne pytania dotyczyły prognoz i koniunktury. Pytano także o to, czy rząd śledzi sytuację w tym zakresie na rynkach światowych. Pragnę poinformować, że informację na ten temat przedstawiało w Gdańsku Centrum Techniki Okrętowej. Poproszę, żeby przedstawiciel Centrum przedstawił państwu te dane za chwilę. Centrum Techniki Okrętowej jest jednostką, która podlega ministrowi gospodarki. W posiedzeniu Komisji bierze udział dyrektor Centrum, który będzie mógł przedstawić państwu krótką prognozę. Mogę potwierdzić, że sytuacja w tym zakresie jest monitorowana. Nie działamy zupełnie w ciemno, chociaż życie i globalizująca się gospodarka pokazują, że trudno jest dokładnie przewidzieć wszystkie zdarzenia, które występują w światowej gospodarce. Problem globalizującej się gospodarki wiąże się również z negocjacjami prowadzonymi przez państwa Unii Europejskiej z Japonią i Koreą Południową. Kraje Unii Europejskiej i Japonia zarzucają Korei Południowej subsydiowanie eksportowanych statków. Ponieważ w tej sprawie nie doszło do porozumienia, Unia Europejska sięgnęła do instrumentu mając na celu przede wszystkim ochronę swojego przemysłu stoczniowego. Stawia to nasze stocznie w znacznie trudniejszej sytuacji, jeśli chodzi o rynek światowy. Rozwiązanie, które weszło w życie od 1 października 2002 r., pozwala państwom Unii Europejskiej na przyznawanie subsydiów o wysokości do 6 proc. kwoty wartości kontraktu na budowę określonych typów statków. Subsydiów można udzielać na budowę kontenerowców, produktowców, chemikaliowców, gazowców i statków wielozadaniowych, z których większa część przystosowana jest do przewozu kontenerów.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#SekretarzstanuwMPiPSJacekPiechota">Przepisy te na razie będą obowiązywać w Unii Europejskiej do 31 marca 2004 r. Polska jest zainteresowana tym, żeby Unia Europejska wycofała się z tego rodzaju działań i z możliwości sięgania po tego rodzaju instrumenty. Przyczyna jest prosta. Po prostu nie stać nas na to, żeby subsydiować produkcję tych typów statków na poziomie stosowanym w Unii Europejskiej. Śledzimy wydarzenia na rynku światowym. Wiemy o tym, że parlament niemiecki oraz parlamenty landów nadmorskich wyasygnowały na ten cel kwotę przekraczającą 72 mln euro. W tym przypadku mamy do czynienia z zaangażowaniem władz poszczególnych landów. Środki te zostały przeznaczone na subsydia do kontenerowców i zbiornikowców, które zostały zakontraktowane po 1 października 2002 r. w stoczniach niemieckich. Na pewno sytuacja na rynkach światowych powoduje, że przed naszymi stoczniami stają coraz wyższe wymagania. Nasze podmioty muszą prowadzić rentowną działalność gospodarczą bez tego typu instrumentów wspierających. Zwracali państwo uwagę na sytuację mniejszych stoczni. Do dyspozycji podmiotów gospodarczych stawiamy takie instrumenty jak odnawialne gwarancje i działalność Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, a także gwarancje rządowe. Te instrumenty są do dyspozycji wszystkich przedsiębiorstw. Warunkiem jednak jest spełnienie wszystkich określonych w ustawie wymagań. W przeciwnym wypadku ponownie wracamy do kwestii dotyczących rachunku ekonomicznego. Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych została powołana przede wszystkim po to, żeby pomagać w realizacji kontraktów eksportowych. Jej możliwości działania chcielibyśmy w tym zakresie jak najbardziej zwiększać. Pytali państwo także o zaplecze kooperacyjne. Mogę potwierdzić, że sektor stoczniowy ma taką specyfikę, iż stocznie są jedynie wielkimi montowniami, które składają to, co wyprodukuje całe zaplecze przemysłu stoczniowego. Prawdą jest, że robią to przy ogromnym wkładzie własnej myśli naukowo-technicznej i projektowej. Dlatego na bieżąco prowadzimy także rozmowy z kooperantami. Organizujemy cykliczne spotkania z kooperantami w Agencji Rozwoju Przemysłu. Mam nadzieję, że do tej kwestii odniesie się prezes Agencji. Sytuacja sektora stoczniowego pokazuje, że mamy tu do czynienia z naczyniami połączonymi. Można powiedzieć, że przemysł hutniczy jest niezwykle istotny z punktu widzenia sektora stoczniowego. W rozmowach z przedstawicielami przemysłu hutniczego dowiadujemy się, że chcieliby oni uzyskiwać jak najwyższe ceny za dostarczane stoczniom blachy i elementy. Chcieliby, żeby ceny pokrywały ich wszystkie koszty i nie wymuszały na nich konieczności prowadzenia własnych procesów restrukturyzacyjnych. Byłoby najlepiej, gdyby jednocześnie zablokować możliwość sprowadzania na nasz rynek tańszych wyrobów hutniczych z zagranicy. Gdybyśmy w dniu dzisiejszym przeprowadzili dyskusję na temat programu restrukturyzacji hutnictwa, dowiedzielibyśmy się, że sytuacja zmierza tam w całkowicie odwrotnym kierunku. Wszyscy chcą, żeby sięgać do instrumentów ochrony rynku, żeby podmioty hutnicze uzyskiwały jak najlepsze ceny. Najlepiej byłoby, gdyby sektor stoczniowy mógł to wszystko udźwignąć.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#SekretarzstanuwMPiPSJacekPiechota">Jednak życie pokazuje, że sektor stoczniowy nie jest w stanie tego udźwignąć, co musimy mieć na uwadze rozmawiając o sytuacji wszystkich innych sektorów polskiej gospodarki. Całkowicie zgadzamy się z tezami przedstawionymi przez posła Janusza Lewandowskiego, który mówił o słabości kapitałowej oraz o modelu prywatyzacji. Zwracam uwagę na to, że jest to sytuacja, którą obecny rząd zastał. Trudno jest nam znaleźć w tym zakresie proste rozwiązania. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że gwarancje rządowe nie są jedynym i wystarczającym instrumentem. Mamy przykład banku, który pomimo udzielenia gwarancji rządowej wycofał się z udzielenia kredytu na budowę statku w Stoczni Gdynia. Przykład ten dobitnie świadczy o tym, że jeszcze wiele musimy zrobić wspólnie z właścicielami, akcjonariuszami i zarządami stoczni, żeby odbudować zaufanie armatorów i banków do podmiotów gospodarczych tego sektora. Jedno z pytań dotyczyło nieporozumień związanych z udzielaniem gwarancji rządowych. W tym przypadku mamy do czynienia z następującą sytuacją. Przyznane zostały dwie gwarancje, ale Bank Przemysłowo-Handlowy wycofał się z kredytowania. Gwarancje zostały przyznane na realizację konkretnego projektu, związanego z budową określonego statku. Budowa miała być finansowana przez określony bank. Chcąc wrócić do tego instrumentu należałoby - w myśl dotychczasowych zasad - uruchomić od początku całą procedurę w sprawie tego konkretnego projektu. Zarząd Stoczni Gdynia szuka w tym czasie rozwiązań, które po renegocjowaniu z armatorami terminów i zasad finansowania umożliwi finansowanie budowy poprzez gwarancje Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych oraz tworzenie spółek celowych. W ten sposób zostałby skonstruowany system finansowania produkcji bieżącej. Mam wrażenie, że prezes Janusz Szlanta może potwierdzić moją wypowiedź, iż w tej sprawie nie ma nieporozumień pomiędzy rządem, a zarządem Stoczni Gdynia. Mówiono już o działaniach związanych z uruchamianiem odnawialnych gwarancji. Miejmy nadzieję, że w najbliższym czasie Rada Ministrów przyjmie wniosek ministra finansów w tej sprawie. Nic nie wskazuje na to, żeby miało być inaczej. Wtedy instrument ten będzie funkcjonował znacznie łatwiej. Jednak nic nie zmieni się, jeśli chodzi o warunki umożliwiające uruchomienie tego instrumentu. Nadal warunkiem niezbędnym będzie efektywność projektu, biznes plan itp. W tym zakresie nic się nie rozluźnia. Jednak na pewno łatwiej będzie używać tego instrumentu w praktyce, realizując określony program. Na pewno jednym z warunków, które umożliwiać będą korzystanie z tego instrumentu, będzie program restrukturyzacji. Już dziś, zgodnie z przepisami ustawy o pomocy publicznej przedsiębiorcom o szczególnym znaczeniu, pod czujnym okiem Agencji Rozwoju Przemysłu, taki program musi zostać opracowany przez zarządy restrukturyzujących się przedsiębiorstw. Bardzo proszę, żeby prezes Agencji wypowiedział się także na ten temat. Pytali państwo, czy rząd może wskazać banki, które udzielać będą kredytów. W tym przypadku banki kierują się bardzo precyzyjnie określonymi zasadami. Rząd nie jest w stanie nakazać żadnemu bankowi określonego działania nawet wtedy, gdy jest to bank państwowy.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#SekretarzstanuwMPiPSJacekPiechota">Nie ma w tym niczego złego. Bank PKO BP konkuruje na otwartym rynku usług bankowych. Tak jak inne banki musi spełnić wszystkie kryteria dotyczące bezpieczeństwa, rentowności i gospodarności. Zgodnie z Prawem bankowym pozostaje pod takim samym nadzorem jak inne banki. Nie ma mowy o tym, że w jakimś banku będzie można w łagodniejszy sposób przejść przez wszystkie wymagane procedury, niezależnie od tego, czy będzie to bank państwowy, prywatny, czy też bank z udziałem kapitału obcego. Na pewno nie uda się przejść przez te procedury, jeśli nie zostaną spełnione wszystkie wymogi. Mogę powiedzieć, że w dniu dzisiejszym mamy do czynienia z pozytywnym zaangażowaniem zarządu banku PKO BP w organizowanie zespołu banków, które mogłyby w przyszłości pod odnawialne gwarancje uruchamiać elastycznie i szybko finansowanie dla poszczególnych projektów. Jednak w tę sprawę zaangażowany jest zarząd, który kieruje się takimi samymi kryteriami, jak zarządy innych banków. W tej chwili wszystkie banki są bankami komercyjnymi. Na początku lutego br. sąd podjął decyzję o postępowaniu układowym w Stoczni „Nauta”. W związku z tym mamy do czynienia z zupełnie nową sytuacją. Z tego co wiem, wniosek o dokapitalizowanie jest obecnie rozpatrywany w Ministerstwie Skarbu Państwa. Pytali państwo o możliwość odłożenia terminu wejścia w życie zakazu stosowania piasku kwarcowego. Wiem, że minister gospodarki, pracy i polityki społecznej podjął starania o to, żeby przedłużyć vacatio legis tego rozporządzenia. W ten sposób przedsiębiorcy będą mieli więcej czasu na to, żeby przygotować się do jego realizacji. Wiele pytań dotyczyło likwidacji konkretnych stoczni lub ich łączenia. Chcę powiedzieć, że wszystkie tego typu informacje są jedynie plotkami. Analizujemy sytuację podmiotów, w których Skarb Państwa ma udziały. Jesteśmy do tego zobligowani w ramach wypełniania nadzoru właścicielskiego. Jest oczywiste, że taki obowiązek spoczywa na ministrze skarbu państwa. To właśnie on prowadzi taką analizę. Raz jeszcze wrócę do tego, o czym mówiłem na początku. Bez uzdrowienia sytuacji w poszczególnych podmiotach nie może być mowy o uzyskaniu efektów synergii. Najpierw wszystko musi zostać wyjaśnione do końca. Na pewno nie ma mowy o działaniach likwidacyjnych, które zostały wymyślone przez jakiś urząd lub resort. Podmioty na rynku likwiduje sam rynek, jeśli nie są w stanie wypełnić wymogów określonych przez ten rynek. W budżecie państwa nie zabezpieczono środków na działania wobec sektora stoczniowego. Nie ma wyodrębnionych środków, które moglibyśmy przeznaczyć na wspieranie przedsiębiorstw z tego sektora. Zasady udzielania pomocy publicznej zostały bardzo precyzyjnie określone w ustawie o pomocy publicznej. Wszystkie nasze działania w tym zakresie analizowane są przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wszystkie działania muszą spełniać określone kryteria, które odnoszą się do udzielania pomocy publicznej według zasad przyjętych w krajach Unii Europejskiej. Pomijam w tej chwili to, że nie mamy środków. Prawdopodobnie i tak nie moglibyśmy realizować pomocy publicznej w taki sposób, jak oczekują tego niektórzy przedsiębiorcy. Nie ma wątpliwości, że kurs dolara ma wpływ na sytuację stoczni. Pragnę państwu przypomnieć, że w czasie debaty parlamentarnej zwracaliśmy uwagę na cały pakiet przyczyn subiektywnych i obiektywnych, które złożyły się na kryzys tego sektora. Nie będę ich w tej chwili przypominać. Na pewno rząd nie zamierza tworzyć nowego zjednoczenia przemysłu okrętowego.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#SekretarzstanuwMPiPSJacekPiechota">Jeśli już, to analizujemy projekty dotyczące konsolidacji kapitałowej w formie stoczniowego funduszu inwestycyjnego. Może występować tu jakaś zbieżność nazw. Jednak nie ma mowy o budowaniu jakiegokolwiek zjednoczenia. Na pewno nie jest to możliwe w warunkach funkcjonowania rynku. Zgłoszono wniosek o odstąpienie przez Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych od dochodzenia należności od upadłej stoczni. Muszę powiedzieć, że w tej sprawie odbyło się spotkanie w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. W trakcie tego spotkania minister Zdebski powiedział, że ustawa nie pozwala na takie działanie. Pracodawcy w całym kraju musieliby zgodzić się na to, żeby fundusz tworzony z płaconych przez nich składek mógł przeznaczyć część swoich środków na inne cele lub odstąpi od dochodzenia należności. Uważamy, że obowiązująca ustawa nie pozwala na takie działania Funduszowi Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. W swojej wypowiedzi poseł Janusz Lewandowski częściowo odpowiedział na pytanie dotyczące możliwości wspierania armatorów. Mamy pewien problem z naszymi armatorami. Problem ten leży w gestii działania ministra infrastruktury. Dotyczy on warunków funkcjonowania polskich armatorów, tanich bander oraz innych regulacji w tym zakresie, szczególnie podatkowych. Nasi armatorzy uciekają ze swoimi statkami z Polski. Nie jest to żaden zarzut, lecz stwierdzenie faktu, który jest wynikiem określonej sytuacji. Armatorzy przenoszą swoje statki pod obce bandery. W tej sytuacji trudno byłoby określić, kogo mamy wspierać. Należy stwierdzić, że większość zamówień w polskich stoczniach składają obcy armatorzy. W każdym przypadku wspieranie obcych armatorów oznaczać będzie wspieranie konkurencji polskich armatorów. Każde zakłócenie zasad wolnej konkurencji na rynku w warunkach gospodarki globalnej powoduje jakiś efekt. Każde działanie powoduje reakcję. Wspieranie obcych armatorów będzie poprawiać ich konkurencyjność wobec ciągle istniejącego polskiego armatora, którym jest Polska Żegluga Morska. Minister infrastruktury przyjął zadanie, które dotyczy opracowania w tym zakresie określonych propozycji. Jednak do tej pory minister infrastruktury nie wystąpił z takimi propozycjami. Nie będę wspominał o tym, że w każdym przypadku tego rodzaju wsparcie wiąże się z określonymi obciążeniami dla budżetu. Tyle chciałbym powiedzieć w tej części.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Pan minister prosił, żeby jego wypowiedź uzupełnił przedstawiciel Centrum Techniki Okrętowej oraz prezes Agencji Rozwoju Przemysłu.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#DyrektorCentrumTechnikiOkrętowejZbigniewKarpiński">Popyt na statki jest określany przez dwie wielkości. Pierwsza z nich to rozwój handlu drogą morską, a drugą złomowanie statków. Jeśli chodzi o rozwój światowego handlu drogą morską, mogę państwu powiedzieć, że w 2002 r. jego wielkość była określana na 25.000 mld tonomil. Przewiduje się, że w najbliższych 10 latach wielkość ta wzrośnie do 45.000 mld tonomil. Oznacza to, że nastąpi wzrost o ok. 85 proc. Jest to pierwszy parametr, który silnie wpływa na zapotrzebowanie na budowę statków. Drugim ważnym parametrem jest wielkość złomowania statków. Złomowanie statków na pewno się zwiększy, chociażby z tego powodu, że zaostrzenie przepisów przygotowuje Unia Europejska oraz Stany Zjednoczone. Można sądzić, że nowe przepisy wyeliminuje wiele statków z eksploatacji. Będą temu sprzyjać katastrofy, które ostatnio miały miejsce. Mogę potwierdzić to, o czym mówił pan minister. Prowadzone są analizy, które pozwalają przewidywać, jakie będzie zapotrzebowanie na poszczególne typy statków. Nasze analizy weryfikowane są z analizami światowymi. Posiadamy pełne informacje o tym, co dzieje się na rynku światowym i jaka jest sytuacja w naszych stoczniach. Mogę państwu powiedzieć, że przewidujemy, iż przez dłuższy czas istnieć będzie zapotrzebowanie na cztery podstawowe produkty, które pozostają w naszym zainteresowaniu. Określono zapotrzebowanie do 2020 r. Przewiduje się, że w 2005 r. zapotrzebowanie na kontenerowce wynosić będzie 2,5 mln ton nośności. W 2010 r. powinien nastąpić dwukrotny wzrost tego zapotrzebowania. W 2015 r. zapotrzebowanie powinno wynosić 8 mln ton, a w 2020 r. 9 mln ton. Zapotrzebowanie na kontenerowce, które są budowane w polskich stoczniach, będzie dość wysokie. Podobna sytuacja będzie na rynku pojazdowców torowych typu ro-ro. Przewiduje się, że w 2005 r. zapotrzebowanie na te statki wynosić będzie 0,75 mln ton nośności. W 2010 r. zapotrzebowanie powinno wzrosnąć do 3 mln ton i utrzymywać się do 2015 r. Ok. 2020 r. zapotrzebowanie może zmniejszyć się do 2 mln ton. Domeną polskich stoczni są także chemikaliowce. Zapotrzebowanie na te statki powinno wynosić w 2005 r. 2,2 mln ton, w 2010 r. - 3 mln ton, w 2015 r. 5,2 mln ton, a w 2020 r. 4,2 mln ton. Jest to kolejny produkt, na który będzie występować zapotrzebowanie na całym świecie przez najbliższe 15 lat. Najlepsze perspektywy rynkowe mają przed sobą masowce. Jednak mówiono już o tym, że polskie stocznie na pewno mogłyby wykonywać takie statki, jednak są one dość tanie i produkowane przez konkurentów. Zapotrzebowanie na masowce w 2005 r. wynosić będzie 15 mln ton. W 2010 r. zapotrzebowanie na te statki wzrośnie do 30 mln ton, a w 2015 r. osiągnie poziom 55 mln ton. Będą to główne rodzaje statków budowanych w perspektywie najbliższych kilkunastu lat. Posłanka Małgorzata Ostrowska wyraziła wątpliwości, czy nasz przemysł okrętowy zajmuje tak dobrą pozycję, jak to przedstawiamy. Wydaje się, że w tym przypadku dane te są prawdziwe. Posiadamy w tej chwili 3,3 proc. portfela zamówień światowych, chociaż ostatnio ten portfel nieco się zmniejszył.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#DyrektorCentrumTechnikiOkrętowejZbigniewKarpiński">Należy uznać, że jest to znakomita wielkość. Posiadamy największy portfel zamówień w Europie. Faktem jest, że Korea ma portfel zamówień na poziomie 36 proc. Chiny mają 12 proc. zamówień, a Japonia 31 proc. Pokazuje to, że jest to domena Azji. Jednak w Europie ten portfel jest znaczny i przekłada się on na wymierne wielkości. Mówimy o pozycji polskiego przemysłu stoczniowego w świecie. Nasze stocznie zajmują czwarte miejsce na świecie, jeśli chodzi o portfel pod względem CGT. W tym przypadku posługujemy się informacjami, które funkcjonują na światowym rynku okrętowym. Nie są to dane wymyślone na własny użytek, lecz dane potwierdzone. Jeśli chodzi o dane na temat jakości naszych produktów, najdobitniej pokazuje je lista, którą co roku publikują Anglicy. Co roku na tej liście znajdują się dwa lub trzy polskie statki, które zostaną uznane za statki roku. Mamy portfel zamówień, który przekłada się na wartość ponad 2 mld dolarów. Mamy także produkty, które zajmują dobre miejsca w rankingach. Dowodem pośrednim, który potwierdza wiarę w rozwój przemysłu okrętowego, może być stanowisko Unii Europejskiej, która podjęła decyzję o uruchomieniu programu Leadership 2015. W ramach tego programu Unia podejmuje działania związane z ratowaniem przemysłu okrętowego w Europie. Stosowanie przez Unię 6 proc. dopłaty do kontenerowców wskazuje, że rynek kontenerowców będzie rozwijał się pozytywnie. Właśnie dlatego Unia Europejska chce ten rynek wspierać. Uważam, że nie należy z tego powodu wpadać w panikę. Wzrost wartości euro spowodował, że dopłaty stosowane przez Unię Europejską nie są dla nas zbyt dużą przeszkodą. Kończąc moje wystąpienie chciałbym odnieść się do projektu konsolidacji, który budzi różne refleksje. Chcę państwu powiedzieć, że na świecie konsolidacja przemysłu okrętowego trwa przez cały czas. Zwiększyła się ona szczególnie w ostatnich latach. Mogę państwu powiedzieć, że np. w 2002 r. niemiecki Kwerner i norweski AKE przeprowadziły konsolidację prawie 12 stoczni. Grupa liczy w tej chwili 12 stoczni. W grupie jest jedna stocznia brazylijska, jedna stocznia amerykańska, a także stocznie norweskie i niemieckie. Proces konsolidacji trwa bez względu na to, czy nam się to podoba, czy nie. Natomiast dyskusji może podlegać jedynie to, kiedy i przy pomocy jakich narzędzi należy przeprowadzić konsolidację. W każdej chwili mogę państwu udzielić różnego rodzaju informacji. Mamy ich wiele i zawsze są aktualne.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Chciałbym poprosić pana, żeby przedstawił pan tę informację na piśmie. Dzięki temu posłowie będą mieli możliwość, żeby z tymi danymi się zapoznać i ocenić, na ile pana wypowiedź odpowiada na zgłoszone wcześniej wątpliwości. Proszę o zabranie głosu prezesa Agencji Rozwoju Przemysłu.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PrezesARPSAArkadiuszKrężel">Uzupełniając wypowiedzi moich przedmówców chciałbym podkreślić, że podstawą prawidłowej sanacji sektora jest zawieranie wyłącznie efektywnych umów. Zwracał na to uwagę poseł Janusz Lewandowski. W ostatnich miesiącach dopracowaliśmy się dobrego systemu analizy i oceny projektów. Takie analizy prowadzone są najpierw przez ekspertów stoczniowych, później przez Agencję, a następnie jeszcze raz przez ekspertów bankowych. Taki system pozwala na sprawdzenie efektywności kontraktu na wielu poziomach. Dzięki tym analizom możemy powiedzieć, czy dany kontrakt jest opłacalny. Bez tego kontrakt nie mógłby uzyskać akceptacji na finansowanie. Praktyka dotycząca kontraktów, które finansowaliśmy do tej pory pokazuje, że wszystkie kalkulacje sprawdziły się. Mamy więc układ, który zaczyna się od gwarancji Ministerstwa Finansów. Mamy także układ kontroli i analiz, który związany jest ze stoczniami oraz z Agencją. Utrzymywana jest także współpraca z bankami. Dzięki temu wszystkie procesy są transparentne. Określone zostały jasne reguły oceny oraz tego, co jesteśmy w stanie zaakceptować w trakcie realizacji kontraktu. Sądzimy, że ten system zdał już egzamin. Drugą istotną sprawą jest spojrzenie na kooperantów stoczni. Tego problemu dotyczyło jedno z pytań. Nie możemy patrzeć na ten problem jedynie poprzez rozwiązanie problemów Stoczni Szczecińskiej, Stoczni Gdańskiej, Zakładów im. Cegielskiego i innych dużych zakładów. Można powiedzieć, że Zakłady im. Cegielskiego są największym kooperantem dla tych dwóch podmiotów. Uważamy, że rozwiązywanie problemów trzeba przenieść na dół. Szacujemy, że poziom gwarancyjny dla kooperantów, który pozwoliłby im na wybrnięcie z trudnej sytuacji sięga poziomu 50–60 mln zł. Może w procesach restrukturyzacji tego typu rozwiązania będą docelowo stosowane. Najważniejszym zadaniem jest uruchomienie rentownych kontraktów i terminowe płatności za te kontrakty kooperantom. To mogłoby dać pozytywny impuls do ich funkcjonowania, a nawet stabilizacji. Jest oczywiste, że ze strony kooperantów trafiają do nas zapytania o możliwość współpracy. W niektórych przypadkach dokonujemy nawet transakcji zakupu. Podam jako przykład, że kupiliśmy BOMET w Barlinku, uznając, że rozwiąże to generalny problem. Staramy się w jakiś sposób wspomagać kooperantów. Takie działania uwzględniane są w rekomendacjach udzielanych podmiotom, które wystąpiły o restrukturyzację na mocy przepisów ustawy o pomocy publicznej dla przedsiębiorstw o specjalnym znaczeniu. Robimy to po to, żeby restrukturyzacja nie rujnowała im budżetu. Poseł Rafał Zagórny pytał o możliwość konwersji wierzytelności. Wszystkie analizy uwzględniają taką możliwość, przede wszystkim pod takim kątem, czy wierzycieli kooperantów stać na tego rodzaju rozwiązania. W tej sprawie pewne deklaracje składa również Agencja Rozwoju Przemysłu. Jesteśmy np. wierzycielem Zakładów im. Cegielskiego. W tym przypadku takie rozwiązanie wchodzi w rachubę. Natomiast nie jesteśmy wierzycielem stoczni z grupy Stoczni Gdynia. W związku z tym nie mamy możliwości zastosowania takiego rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#PrezesARPSAArkadiuszKrężel">Mogę jednak powiedzieć, że w trakcie pracy zespołów przygotowujących restrukturyzację Stoczni Gdynia, czy też Zakładów im. Cegielskiego, a także ekspertów pracujących w Agencji, brane są pod uwagę rekomendacje dotyczące skali redukcji oraz sposobu i metod restrukturyzacji. Dyskutuje się o tym, żeby miały one możliwie jak najmniejszy wpływ na kooperantów i układ stabilizacji traktowanej jako stabilizacja sektora. Nie chodzi tylko o stabilizację podmiotu, który jest na końcu łańcucha. System gwarancyjny wynika stąd, że realnym przychodem są pieniądze, które wpływają po sprzedaży statku. Uzyskany w ten sposób strumień pieniędzy powinien rozpłynąć się do wszystkich przedsiębiorstw. Tyle mogę państwu powiedzieć tytułem uzupełnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PosełWiesławWalendziak">Pytań było znacznie więcej niż odpowiedzi. Wiemy o tym, że rząd pracuje w tej chwili nad docelową koncepcją. Z przebiegu dzisiejszej dyskusji wynika, że nic nie zostało jeszcze do końca przesądzone. W związku z tym nadal będą nam towarzyszyć pewne wątpliwości. Przypomnę państwu, że kluby parlamentarne wystąpiły z wnioskami o przeprowadzenie debaty parlamentarnej. Marszałek Sejmu przesłał te wnioski do naszych Komisji, żeby przeprowadzić na ten temat dyskusję. Taka dyskusja już się odbyła. Powstaje teraz pytanie o to, co należy zrobić z tymi wnioskami. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to wystąpimy do marszałka Sejmu z wnioskiem o przeprowadzenie debaty plenarnej w wyznaczonym przez Prezydium Sejmu terminie. Mam świadomość, że byłaby to kolejna debata na ten sam temat w stosunkowo niedługim czasie. Należy jednak pamiętać o tym, że procesy realizowane są w sposób dynamiczny. W tej chwili rozstrzygają się ważne sprawy. Na pewno jest sens, żeby taką debatę zorganizować. Uważam, że dzisiejsza dyskusja była ciekawa dla członków obu Komisji. Można sądzić, że byłaby ciekawa dla całego Sejmu, a także dla opinii publicznej. Czy ktoś z państwa jest przeciwny wnioskowi o odbycie w tej sprawie debaty plenarnej? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że wystąpimy w tej sprawie do marszałka Sejmu ze stosownym wnioskiem. Dziękuję państwu za udział w tej części obrad. Pozostał nam jeszcze jeden obowiązek formalny. Proponuję, żeby stanowisko Komisji w trakcie debaty plenarnej prezentował poseł Adam Szejnfeld. Czy ktoś z państwa ma w tej sprawie inną propozycję? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że Komisje wybrały posła Adama Szejnfelda na sprawozdawcę stanowiska Komisji w debacie na temat sytuacji w stoczniach. Zanim przejdziemy do realizacji 2 pkt. porządku dzisiejszych obrad, ogłaszam krótką przerwę techniczną.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PosełWiesławWalendziak">Wznawiam obrady. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt. 2 dzisiejszych obrad. Zapoznamy się z informacją na temat sytuacji w hutnictwie i górnictwie na Górnym Śląsku, z uwzględnieniem jej konsekwencji społecznych. W tym przypadku mamy do czynienia z podobnym wnioskiem jak w poprzednim punkcie. Wniosek dotyczy przeprowadzenia debaty plenarnej. Sytuacja jest nieco inna, gdyż wniosek dotyczy sytuacji hutnictwa i górnictwa. Wobec tych dwóch branż rząd realizuje stosowne programy. Parlament uchwalił ustawy, w których legislacyjnie rozpisano te programy. Rozumiem, że rząd przystąpił już do realizacji tych programów, w związku z czym pojawiły się realne kłopoty, a nawet niepokoje społeczne. Wynikają one z tego, że restrukturyzacja niesie za sobą pewne koszty społeczne. Szkoda, że w tej części obrad nie bierze udziału przedstawiciel Ministerstwa Skarbu Państwa. Wydaje się, że ten resort powinien być reprezentowany na wypadek dyskusji o planach prywatyzacji i restrukturyzacji tych sektorów. Rozumiem, że o tych sprawach będzie mówił także minister Marek Kossowski, który otrzymał w tej sprawie upoważnienie rządu. Najpierw poproszę o przedstawienie syntetycznej informacji. Sądzę, że propozycja przeprowadzenia na ten temat debaty plenarnej nie będzie kontestowana. Wielu posłom brakuje wiedzy na ten temat. Wielu z nich nie wie, jakie działania przygotował rząd, żeby osłonić ludzi, których dotyczyć będzie restrukturyzacja. Proszę pana ministra o przedstawienie syntetycznej informacji. Później zastanowimy się, co będziemy robić dalej.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejMarekKossowski">Najpierw chciałbym ustalić, od czego mam zacząć moją informację. Czy najpierw mam mówić o hutnictwie, czy też o górnictwie? Może powinienem podjąć próbę zaprezentowania tych dwóch tematów łącznie? Wydaje mi się jednak, że byłoby to trudne. W związku z tym spróbuję przedstawić te dwie informacje po kolei.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Proszę postępować tak, jak będzie panu wygodniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">W tej sytuacji proponuję, żebyśmy rozpoczęli od informacji na temat hutnictwa. Ja także wyrażam żal, że w tej chwili w posiedzeniu nie biorą udziału przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa, którym w tej chwili przekazujemy nadzór nad hutnictwem żelaza i stali. Ministerstwo Skarbu Państwa zajmuje się już w tej chwili podstawową operacją, która dotyczy prywatyzacji Polskich Hut Stali. Jeśli wyrażą państwo zgodę, to poproszę przedstawiciela Departamentu Restrukturyzacji, żeby krótko powiedział państwu o tym, jaka jest obecna sytuacja naszego hutnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PrzedstawicielMinisterstwaGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejIreneuszKłos">Postaram się mówić krótko, gdyż na pewno problemy hutnictwa są państwu dobrze znane. Krótko powiem o tym, jak wygląda sytuacja w dniu dzisiejszym. Kolejne wersje programów realizowanych od 1998 r. są wynikiem zmieniającej się sytuacji na rynku krajowym oraz na świecie. Huty realizowały przyjęte założenia programowe w niezbyt dobrej sytuacji finansowej. Wystąpiły także trudności na rynku. Obniżyły się ceny na wyroby stalowe. Większość hut była obciążona kosztami inwestycji realizowanych w minionym okresie. Z tych powodów wszystkie huty znajdują się obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Przeprowadzane były kolejne weryfikacje i modyfikacje programu, żeby urealnić cele stawiane przed naszym hutnictwem. Cele te miały zostać osiągnięte w końcowej fazie programu, a dokładniej mówiąc - w momencie wejścia Polski do Unii Europejskiej. Od tego czasu nasze huty powinny być gotowe do funkcjonowania w warunkach gospodarki rynkowej. 10 stycznia br. rząd przyjął do realizacji dokument pt. „Modyfikacja programu restrukturyzacji hutnictwa”. Dokument ten został wypracowany po wielomiesięcznych negocjacjach między Komisją Europejską, ekspertami i przedstawicielami hut. Dokument ten precyzuje, które z naszych hut mają uzyskać pomoc publiczną, w jakim zakresie i na jakich warunkach. Cele określone w tym dokumencie zostały wypracowane na podstawie programów indywidualnych hut, które zostały przedstawione ministrowi gospodarki w ubiegłym roku. Stało się to zgodnie z ustawą o restrukturyzacji hutnictwa, która została uchwalona przez Sejm w sierpniu 2001 r. Zgodnie z przyjętym przez rząd programem beneficjantami pomocy publicznej będzie 8 hut. Jednym z nich będą Polskie Huty Stali, do których włączono Hutę „Sendzimir”, Hutę „Florian”, Hutę Katowice i Hutę „Cedler”. Obecnie huty te występują jako jeden zakład pod nazwą Polskie Huty Stali. Ponadto program obejmuje Hutę Andrzej, Hutę Bankową, Hutę Batory, Hutę Buczek, Hutę Lucchini Warszawa, Hutę Łabędy oraz Hutę Pokój. Te wszystkie huty przedstawiły programy restrukturyzacyjne, w których wykazały, że są w stanie osiągnąć trwałą rentowność oraz utrzymać swoją pozycję na rynku. Programy restrukturyzacyjne mają być zakończone do 2006 r., gdyż do tego czasu realizowany będzie program restrukturyzacji hutnictwa. Pozostałe huty nie zmieściły się w tym programie. Zgodnie z przyjętymi zasadami nie będą mogły zostać objęte pomocą publiczną. Jednak każda z nich opracuje własny program restrukturyzacyjny. Pomoc publiczna zostanie ograniczona do 8 hut, o których już mówiłem. Warunkiem udzielenia pomocy publicznej była redukcja niepotrzebnych lub wyeksploatowanych zdolności produkcyjnych. W programie sprecyzowano, że wszystkie huty objęte pomocą publiczną zredukują w okresie realizacji programu swoje zdolności produkcyjne o 991 tys. ton. Ta redukcja upoważni je do uzyskania wsparcia finansowego w ramach pomocy publicznej na kwotę 3300 mln zł, z czego 3140 mln zł uzyskają Polskie Huty Stali. Mogę państwa poinformować, że w dniu dzisiejszym sytuacja jest nieco lepsza, niż była w latach 2001–2002. Według wstępnych danych, które zdążyłem do tej pory zgromadzić, w 2002 r. produkcja utrzymała się na poziomie zbliżonym do 2001 r. Produkcja stali surowej wyniosła 95 proc. produkcji z 2001 r. Wyroby walcowane stanowiły 96 proc. produkcji z 2001 r. Huty objęte programem restrukturyzacji osiągnęły łączne przychody na poziomie 98 proc. przychodów z 2001 r. Przychody te przekroczyły kwotę 9 mld zł. Jednak koszty ponoszone przez huty były znacznie większe, gdyż procesy restrukturyzacji nie zostały jeszcze zakończone. Koszty w hutnictwie wynosiły 9,9 mld zł. Oznacza to, że 0,9 mld zł to czysta strata hutnictwa za ubiegły rok. Trudna sytuacja hutnictwa jest jeszcze cięższa ze względu na to, że zobowiązania hutnictwa szacowane są na ponad 6 mld zł. Jeśli zwrócimy uwagę na to, że roczne przychody wynoszą ok. 9 mld zł, pokazuje to, jak ciężka jest sytuacja tego przemysłu. Tyle chciałem powiedzieć państwu o wynikach produkcyjnych. Teraz krótko powiem jeszcze o zatrudnieniu. Sprawy zatrudnienia były najbardziej konsekwentnie realizowaną od 1998 r. częścią programu restrukturyzacji hutnictwa. Przypomnę, że w 1998 r. hutnictwo zatrudniało 87 tys. osób. W chwili obecnej poziom zatrudnienia w całym hutnictwie spadł poniżej 30 tys. osób. Większość osób, które odeszły z hut, przeszły do spółek wydzielonych z majątku hut. Często nie miały one żadnego związku z produkcją. Huty były obciążone różnego rodzaju profilami działalności, które nie miały żadnego związku z hutnictwem. Cześć z tych spółek w dniu dzisiejszym funkcjonuje zupełnie dobrze. Jednak większość z nich, podobnie jak całe hutnictwo, jest w dość trudnej sytuacji. Pomoc budżetowa skierowana była do osób bezpośrednio zwolnionych z hutnictwa. W ostatnich latach pomocą budżetową było objętych prawie 18 tys. osób. Środki pomocowe były uchwalane w kolejnych ustawach budżetowych, zgodnie z warunkami przyjętymi w programie. W pierwszym roku środki te zostały wykorzystane w pełni. W kolejnych latach pomoc była wykorzystywana w coraz mniejszym stopniu. Było to spowodowane przede wszystkim tym, że warunkiem udzielenia pomocy publicznej było wyłożenie takiego samego wkładu ze strony zakładu pracy, jak ze strony budżetu. Jeszcze w 1999 r. huty było stać na to, żeby sfinansować te koszty. Jednak z roku na rok sytuacja pogarszała się. W tej sytuacji tempo redukcji zatrudnienia uległo ograniczeniu. W programie, który w dniu 10 stycznia br. został przyjęty przez Radę Ministrów zakłada się, że do zakończenia procesów restrukturyzacji, czyli do 2006 r. z hutnictwa powinno odejść jeszcze ok. 7 tys. osób. Dopiero wtedy wskaźnik wydajności w przeliczeniu na jednego zatrudnionego byłby równy ze wskaźnikiem uzyskiwanym przez huty w krajach Unii Europejskiej. W programie założono, że na ten cel w budżecie przeznaczone będą środki finansowe w wysokości 70 mln zł. W ubiegłym roku środki budżetowe na ten cel były wykorzystywane przez hutnictwo w znikomym stopniu. Tak w pewnym zarysie wygląda obecna sytuacja hutnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Czy pan minister zechce kontynuować tę wypowiedź?</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieSkarbuPaństwaAndrzejSzarawarski">Zgodnie z zapisami w programie Polskie Huty Stali zostały poddane procesowi prywatyzacji. Proces prywatyzacji już się rozpoczął. W ubiegłym tygodniu, a dokładnie mówiąc 11 lutego 2003 r. otwarte zostały koperty ze wstępnymi ofertami koncernów, do których wysłaliśmy zaproszenia. Zaproszenia wysłaliśmy do 12 koncernów. Wstępne oferty złożyły 3 z nich. Są to znaczące koncerny światowe. Ofertę złożył największy koncern hutniczy Arcelor. Jest to międzynarodowy koncern hutniczy z Unii Europejskiej, głównie z Belgii, Francji i Hiszpanii. Ofertę złożył także koncern RMM Holding, który jest drugim na świecie producentem stali. Do prywatyzacji Polskich Hut Stali zgłosił się także koncern US Steel. Wszystkie koncerny złożyły oferty zgodne z propozycjami, które zostały do nich skierowane. Zaakceptowały ścieżkę prywatyzacyjną przyjętą przez rząd, a także zobowiązania, które nasz rząd podjął w stosunku do Unii Europejskiej w Kopenhadze w sprawach dotyczących polskiego hutnictwa. Wszystkie oferty zawierają deklaracje w sprawie pakietu dla pracowników. Przedstawiciele strony społecznej w Polskich Hutach Stali są przygotowani do prowadzenia rozmów na ten temat. Mają już przygotowany wstępny projekt pakietu socjalnego, nad którym będą mogli prowadzić negocjacje z potencjalnym inwestorem. Od 24 lutego br. wszystkie zainteresowane podmioty uzyskają możliwość dokonania badania Polskich Hut Stali. Przewidujemy, że badanie spółki odbywać się będzie przez 2 tygodnie. Najpóźniej do 21 marca oczekiwać będziemy na złożenie ofert ostatecznych, na podstawie których wyłonimy inwestora strategicznego. Wszystkie oferty zawierają deklarację o gotowości do wykupienia wskazanych wierzytelności. Wstępnie opracowaliśmy listę takich wierzytelności. Zawarliśmy porozumienie pomiędzy wierzycielami hut w sprawie solidarnego działania oraz ustalenia reguł negocjacji z ewentualnym inwestorem, który zechce te długi wykupić. W chwili obecnej wartość tych wierzytelności sięga 1,6 mld zł. Są to wierzytelności najtrudniejszych i najbardziej znaczących dla Polskich Hut Stali wierzycieli. Także wszyscy potencjalni inwestorzy zadeklarowali, że w drugim etapie nastąpi dokapitalizowanie spółki kwotą nie mniejszą niż 100 mln dolarów. W ofertach deklarowana jest kwota w przedziale pomiędzy 100 mln dolarów, a 180 mln euro. Planowany jest wykup długów o wartości od 350 do 600 mln dolarów. Wszystkie podmioty uczestniczące w przetargu na Polskie Huty Stali deklarują gotowość do wykupienia po ustalonej cenie i na wynegocjowanych warunkach akcji Skarbu Państwa. Jesteśmy przygotowani do tego, że w momencie dokonania prywatyzacji, co stanie się po konwersji wierzytelności na akcje, która najprawdopodobniej zakończy się do końca czerwca br., otwarty zostanie proces udostępniania akcji pracowniczych. Został już wytypowany krąg osób uprawnionych, który liczy ponad 172 tys. osób z czterech hut wchodzących obecnie w skład Polskich Hut Stali. W tej chwili wspólnie ze związkami zawodowymi ustalamy reguły, na jakich przeprowadzony zostanie proces udostępniania akcji. Sądzimy, że przy odpowiednio sprawnym działaniu prywatyzacja Polskich Hut Stali zakończy się jeszcze w tym roku przejęciem przez inwestora pakietu kontrolnego liczącego nie mniej niż 51 proc. akcji. Jednocześnie rozpoczynamy procesy inwestycyjne. Zostały już podpisane kontrakty na pierwsze dwie inwestycje w Polskich Hutach Stali. Będą one realizowane w dawnej Hucie Florian oraz dawnej Hucie Cedler. Sądzę, że do końca marca zamknięta zostanie sprawa finansowania podpisanego już kontraktu na modernizację walcowni blach gorących w Hucie „Sendzimir”. Jest to olbrzymia inwestycja na kwotę ponad 200 mln euro. Jesteśmy w fazie przetargu na czwartą inwestycję, która będzie realizowana na terenie byłej Huty Katowice. Inwestycja ta dotyczy trzeciej maszyny do ciągłego odlewania stali. Jest to inwestycja o wartości ok. 400 mln zł. Podaję jedynie rząd wielkości, gdyż ten kontrakt nie został jeszcze podpisany. Wszyscy uczestnicy przetargu deklarują, że będą kontynuować procesy inwestycyjne, które zostały uzgodnione z Unią Europejską. Wszyscy także deklarują wykonanie zobowiązania polegającego na redukcji zdolności, uzgodnionego z Unią Europejską. W Polskich Hutach Stali zobowiązanie to dotyczy zdolności do wyprodukowania 700 tys. ton stali. Przede wszystkim zobowiązanie to dotyczyć będzie redukcji zdolności walcowni blach zimnych w Hucie „Sendzimir”. Mogę powiedzieć krótko, że w chwili obecnej nie występuje żadne zagrożenie dla tego procesu prywatyzacji. Tempo przebiegu prac prywatyzacyjnych rokuje, że przynajmniej w dwóch podstawowych aspektach dotyczących wykupienia zadłużenia, konwersji na akcje oraz dokapitalizowania w środki obrotowe nastąpi nie później niż do końca sierpnia br. Zakończenie tych dwóch etapów w radykalny sposób zmieni sytuację finansową Polskich Hut Stali i umożliwi im rozwój produkcji. W tej chwili mamy taką sytuację, że Polskie Huty Stali nie są w stanie finansować produkcji na poziomie umożliwiającym realizację posiadanych zamówień. Dzieje się to ze względu na brak środków obrotowych, które potrzebne są przede wszystkim na zakup surowców i mediów, a głównie energii elektrycznej. W innych hutach sytuacja wygląda w chwili obecnej w taki sposób, że ich wynik finansowy w dużej mierze uzależniony jest od możliwości dostaw wsadu, głównie z Polskich Hut Stali oraz z importu. Pozostało nam niewiele czasu, gdyż polskie hutnictwo możemy modelować do dnia wejścia Polski do Unii Europejskiej. W związku z tym stosujemy dość radykalną ścieżkę realizacji programu, łącznie z wprowadzaniem huty w stan upadłości, jeśli nie rokuje ona nadziei na uzyskanie odpowiednich wyników finansowych. W tej chwili w fazie upadłości jest Huta Ostrowiec. Ogłoszono już jej upadłość. Syndyk zajmuje się sprzedażą jej majątku. Zgłosiliśmy do upadłości Hutę Częstochowa. Powołaliśmy podmiot operatorski, który prowadzi tam produkcję. Jednak Huta Częstochowa SA, ze względu na wielkość swojego zadłużenia, nie rokuje już nadziei na możliwość sanacji. W związku z tym będzie musiała upaść. Zarząd Huty Andrzej zgłosił ją także do upadłości. W tej chwili w Ministerstwie Skarbu Państwa odbywa się narada w sprawie Huty „Jedność”, która ze względu na stan swojego zadłużenia oraz zużycie technologiczne znacznej części posiadanego parku maszynowego najprawdopodobniej także zostanie poddana upadłości.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieSkarbuPaństwaAndrzejSzarawarski">W zamian za to uruchamiamy finansowanie walcowni rur w Hucie „Jedność”. Jest to nowa inwestycja, która praktycznie jest już na ukończeniu. Zrealizowano już 94 proc. tej inwestycji za 540 mln zł. Inwestycja została zatrzymana 3 lata temu. Uruchamiamy ją, gdyż chcemy dokończyć ten wydział. Na bazie tego wydziału oraz tego, co jeszcze da się wykorzystać z Huty „Jedność” - a jest tam kilka nowoczesnych i przydatnych do prowadzenia produkcji hutniczej wydziałów - stworzymy nową perspektywę do funkcjonowania huty, która będzie producentem rur w Siemianowicach Śląskich. Inne huty realizują swoje programy restrukturyzacyjne. Nie grozi im upadłość. Jednak wszystkie cierpią na tę samą chorobę, którą jest brak wsadu. Sytuacja na rynku jest korzystna. Są zamówienia na wyroby stalowe. Jednak istnieją trudności z uzyskaniem produkcji w odpowiedniej wysokości. Często trudności te wynikają z braku możliwości zaopatrzenia we wsad. Tyle mogę państwu powiedzieć w wielkim skrócie. W piątek upłynął czas, który daliśmy jednemu z kontrahentów chcących stać się współwłaścicielem podmiotu operatorskiego prowadzącego produkcję na bazie majątku Huty Częstochowa. Podmiot ten chciał uczestniczyć w restrukturyzacji huty poprzez wykup majątku upadłej Huty Częstochowa. W dniu wczorajszym przeprowadziliśmy rozmowę z kolejnym inwestorem. Myślę, że tym razem inwestor ten podejmie wyzwanie. W dniu dzisiejszym zaplanowano podpisanie wstępnego aktu notarialnego o wejściu do spółki Huta Stali Częstochowa inwestora amerykańskiego. Inwestor zadeklarował, że w najbliższym czasie uruchomi akredytywę na 50 mln zł, co umożliwi prowadzenie produkcji w tej Hucie. Mówiąc o generalnych problemach hutnictwa należy powiedzieć, że mamy jasny program oraz określony czas na jego realizację. Dzięki prywatyzacji Polskich Hut Stali, a także poprzez procesy upadłościowe, jeszcze w roku bieżącym nastąpią znaczące zmiany w strukturach właścicielskich hutnictwa. Polskie Huty Stali oraz huty poddane upadłości będą restrukturyzowane przede wszystkim poprzez szukanie inwestorów strategicznych. W przypadku podmiotów, które upadły, restrukturyzacja odbywać się będzie bez jakiejkolwiek pomocy publicznej ze strony Skarbu Państwa. Do chwili obecnej funkcjonuje ochrona rynku, którą chcemy przedłużyć do momentu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Ochrona obejmuje wiele wyrobów stalowych, co powoduje, że w roku bieżącym produkcja hutnicza jest opłacalna. W związku z tym istnieje szansa na uzyskanie znacznie lepszych wyników finansowych niż w latach poprzednich. Jest to bardzo trudny rok dla hutnictwa, ale wkroczy ono na drogę wiodącą w stronę normalnych relacji ekonomicznych. Dzięki temu powstanie szansa na to, że do 2006 r. polskie huty zostaną doprowadzone do stanu pozwalającego im na prowadzenie otwartej konkurencji z innymi hutami w Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Myślę, że od razu przejdziemy do wysłuchania informacji na temat górnictwa. Dopiero później przeprowadzimy wspólną dyskusję o tych dwóch informacjach. Sytuacja w tych dwóch sektorach w zdecydowany sposób wpływa na sytuację na Śląsku. Wniosek został skonstruowany w taki sposób, że dyskusja o sytuacji tych dwóch branż powinna odbywać się łącznie. Tak postąpimy, o ile nie ma w tej sprawie innych propozycji. Nie widzę zgłoszeń. W tej sytuacji proszę przedstawiciela Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej o przedstawienie informacji na temat sytuacji w sektorze górniczym.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">Mówiono już o tym, że w tej chwili obok programu restrukturyzacji hutnictwa realizowany jest również program restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. Można powiedzieć, że realizacja tego programu trwa od ubiegłego roku. Pierwsze działania zostały podjęte wkrótce po przyjęciu tego programu przez rząd. Odbyły się rozmowy z przedstawicielami związków zawodowych. W wyniku tych rozmów do programu wprowadzono pewne korekty. Jeśli chodzi o podstawową konstrukcję programu, to nie uległ on zasadniczej zmianie. Istotna jest jedna kwestia, od której zależy uruchomienie całej machiny restrukturyzacji. Mówię o utworzeniu zespołu ekspertów, który ma wypowiedzieć się na temat możliwości lokowania w perspektywie kilku najbliższych lat większej ilości węgla na rynku polskim oraz eksportowania polskiego węgla po cenach, które będą pozwalały na produkowanie go bez strat. Chodzi nam o eksport węgla po takich cenach, które będą pokrywały koszty jego produkcji. Według naszych ocen, a pogląd ten został przedstawiony rządowi w programie, w Polsce w dalszym ciągu mamy problem z nadwyżką produkcji węgla. Do tej pory nadwyżki produkcyjne były lokowane w eksporcie. W ogromnej części eksport nie pokrywał kosztów wytwarzania tego węgla. W związku z tym przyjęty został program, a następnie odbyły się rozmowy. Program został skorygowany i ponownie przyjęty przez Radę Ministrów. Mówiłem już o tym, że w tej chwili program jest realizowany, przede wszystkim w warstwie organizacyjnej. Doszło już do zakładanego programem przeniesienia kopalń i zakładów górniczych z 5 spółek węglowych do Kompanii Węglowej SA z siedzibą w Katowicach. Była to operacja trudna pod względem logistycznym i organizacyjnym. Jednak udało się przeprowadzić ją dość sprawnie. W praktyce z tego powodu nie było zakłóceń w handlu węglem, a jeśli były, to nie miały większego znaczenia. Działania te zostały dobrze przygotowane od strony organizacyjnej i informatycznej. Dzięki temu cała operacja przebiegła w sposób niezwykle sprawny. Wydaje mi się również, że inne elementy tej operacji zostały dobrze przeprowadzone. W rezultacie kopalnia działa już w tej chwili. Jest oczywiste, że potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby okrzepnąć. Wszystkie problemy organizacyjne rozstały rozwiązane we właściwy sposób. Wydaje mi się, że wszystko jest na dobrej drodze. Najistotniejszym problemem jest odpowiednie ustawienie finansów Kompanii Węglowej SA. Od tego w dużym stopniu zależy sukces i powodzenie działania tej ogromnej organizacji gospodarczej. Zgodnie z przyjętym programem Kompania Węglowa powinna zostać dokapitalizowana kwotą nie mniejszą niż 3,5 mld zł. Jest to konieczne m.in. dlatego, że przejmując kopalnie i zakłady górnicze przejęła ona również zobowiązania spółek węglowych w wysokości ok. 4 mld zł. Było to związane z wyceną całego majątku i aktywów, które zostały przejęte przez Kompanię Węglową. Łączna kwota zobowiązań w tych 5 spółkach przekraczała 19 mln zł. Można powiedzieć, że plan jest realizowany. Przed chwilą minister Andrzej Szarawarski przekazał mi informację, że w dniu dzisiejszym na posiedzeniu kolegium Ministerstwa Skarbu Państwa rozpatrywane były możliwości dokapitalizowania Kompanii Węglowej.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">Na posiedzeniu Rady Ministrów, które odbędzie się w czwartek, pojawi się wniosek ministra skarbu państwa oraz ministra gospodarki o dokapitalizowanie Kompanii Węglowej SA. Jest oczywiste, że rozwiązanie problemów organizacyjnych oraz spraw związanych z dokapitalizowaniem nie przesądzają jeszcze o sukcesie tego całego przedsięwzięcia. W tej chwili mówię jedynie o Kompanii Węglowej. Za chwilę powiem państwu także o innych podmiotach z tego sektora. Jeśli chcemy osiągnąć sukces i doprowadzić do skutecznego zrestrukturyzowania znaczniej części tego sektora, która znalazła się w Kompanii Węglowej, potrzebna jest twarda polityka budżetowa. W tej chwili trwają rozmowy z partnerami społecznymi. Zarząd Kompanii Węglowej przedstawił im swój pogląd na sprawy dotyczące np. wynagrodzeń. Zarząd poinformował związki zawodowe, że w obecnej sytuacji finansowej Kompanii Węglowej oraz kopalni wchodzących w jej skład trudno jest mówić o jakimkolwiek wzroście wynagrodzeń w roku bieżącym. Takie informacje zostały przekazane partnerom społecznym. Kwestie dotyczące oddłużenia mają charakter kluczowy i strategiczny dla funkcjonowania tego podmiotu. Można powiedzieć, że realizacja tych czterech przesłanek zdecyduje o tym, jaka będzie przyszłość naszego górnictwa węgla kamiennego. Można powiedzieć, że sukces dotyczyć będzie całego sektora, gdyż w Kompanii Węglowej znalazły się najtrudniejsze problemy. Mówiąc o czterech przesłankach mam na myśli zmiany organizacyjne, które w dużym stopniu mamy już za sobą, dokapitalizowanie, oddłużenie i twardą politykę budżetową. Te przesłanki będą decydować o powodzeniu Kompanii Węglowej. Z twardą polityką budżetową wiąże się konieczność zrestrukturyzowania mocy produkcyjnych Kompanii Węglowej. Od pewnego czasu nad tym problemem pracuje już zespół ekspertów. Jeśli potwierdzą założenia, które przyjęliśmy przy budowaniu programu, zajdzie konieczność likwidacji kilku kopalń. Przyjęliśmy założenie, że w Polsce produkuje się za dużo węgla, a posiadane obecnie zbyt duże moce produkcyjne są ciężarem dla górnictwa. Według naszej oceny trzeba będzie zlikwidować 5 kopalń wchodzących w skład Kompanii Węglowej. Uważamy, że ich likwidacja poprzez stopniowe wygaszanie ich produkcji będzie konieczna. Powinno to w istotny sposób przyczynić się do normalnego funkcjonowania firmy. Dzięki temu powinna ona osiągnąć wynik, który na pewno nie będzie porażający pod względem wielkości zysku, ale pozwoli tej firmie funkcjonować w normalny sposób i płacić swoje zobowiązania wobec pracowników, wobec państwa oraz wobec kooperantów. Powiem państwu teraz o sytuacji pozostałych podmiotów. Katowicki Holding Węglowy oraz Jastrzębska Spółka Węglowa w tej chwili realizują samodzielnie proces oddłużenia. Wyniki, które osiągają w tej chwili, a także prognozy związane z procesem oddłużenia dają nadzieję na to, że te podmioty powinny sobie poradzić. Jednak także w ich przypadku nie odbędzie się to bez restrukturyzacji mocy wytwórczych. Takie potrzeby występują zarówno w Katowickim Holdingu Węglowym, jak i w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Widzą je zarządy obu spółek. W obu przypadkach podjęte zostały rozmowy zmierzające do rozpoczęcia procesów prywatyzacji.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">W tej sprawie pozostajemy w kontakcie z Ministerstwem Skarbu Państwa. Prywatyzacja obejmować będzie Katowicki Holding Węglowy oraz Jastrzębską Spółkę Węglową w połączeniu z koksowniami. Istnieją dwa projekty. Pierwszy z nich dotyczy utworzenia grupy, która zostałaby sprywatyzowana. Grupa zostałaby utworzona na bazie Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W tej chwili rozważamy także drugi wariant, który przewiduje szukanie ściślejszych powiązań z inwestorem zainteresowanym potencjalnie Polskimi Hutami Stali. Byłoby to możliwe nawet w sytuacji, gdyby istniał tylko jeden inwestor. Najważniejszą sprawą jest znalezienie optymalnego rozwiązania z punktu widzenia funkcjonowania koksowni oraz Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Wiedzą państwo o tym, że Kopalnia Bogdanka jest już także w trakcie procesu prywatyzacji. Kopalnia ta osiąga przyzwoite wyniki. Myślę, że proces tej prywatyzacji powinien zakończyć się powodzeniem. Poza strukturą spółek węglowych funkcjonuje Kopalnia Butryk. Kopalnia ta nadal będzie się rozwijać. Myślę, że dojdzie do pokładów węgla, o których myślano uruchamiając tę kopalnię. Mówię o węglu koksującym typu 35. Mamy nadzieję, że tak się stanie. W każdym razie swego czasu przyjmowano takie założenia, że ten typ węgla powinien być wydobywany w tej kopalni. Z informacji zarządu Kopalni Sobieski, która znajduje się w strukturach Południowego Koncernu Energetycznego wynika, że funkcjonuje ona dość dobrze. Wydaje się, że kopalnia ta dobrze wkomponowała się w struktury tej grupy energetycznej. Powiem państwu teraz o skutkach programu. W skorygowanym programie przyjęliśmy założenia, że w ciągu 4 lat - pomiędzy 2003 r. a 2006 r. - zatrudnienie w górnictwie węgla kamiennego spadnie o co najmniej 27 tys. osób. W programie rządowym założone zostały wielkości minimalne. Jeżeli zarządy spółek, grup i koncernów takich jak np. Kompania Węglowa, zostaną zmuszone do tego, żeby jeszcze bardziej ograniczyć zatrudnienie, to rząd nie będzie temu przeciwny. Jest oczywiste, że taka decyzja musi być uzasadniona ekonomicznie oraz uzgodniona z partnerem społecznym, czyli ze związkami zawodowymi. Wracając do liczby zatrudnionych powiem, że zgodnie z przyjętym planem zatrudnienie w górnictwie ma zmniejszyć się co najmniej o 27 tys. osób do 2006 r. Znaczna część z grupy zwalnianych pracowników powinna znaleźć zatrudnienie w czynnych kopalniach. Mówię w tej chwili o kopalniach likwidowanych. Takie założenie zostało przyjęte w programie. Tak się stanie, jeśli zespół ekspertów potwierdzi przyjęte przez rząd założenia. Ok. 8 tys. pracowników skorzysta z osłon i pieniędzy przeznaczonych na restrukturyzację zatrudnienia w górnictwie węgla kamiennego. Znaczna grupa odeszłaby z przyczyn naturalnych, m.in. na emerytury i renty. W górnictwie węgla kamiennego zawsze mamy do czynienia z naturalną rotacją osób zatrudnionych. Powiem teraz o nakładach, które trzeba będzie przeznaczyć na restrukturyzację górnictwa węgla kamiennego w najbliższych 4 latach. W programie restrukturyzacji przyjętym przez Radę Ministrów ujęte zostały nowe zadania. Na restrukturyzację wraz z nowymi zadaniami przeznaczona zostanie łącznie kwota ok. 1,7 mld zł. Niezależnie od tego budżet państwa będzie musiał wyasygnować do 2006 r. 2,8 mld zł na skutki programu restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego, który był realizowany w latach 1998–2002.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">Można powiedzieć, że jest to duże obciążenie dla budżetu państwa, które utrudnia podejmowanie nowych działań. Na pewno wiedzą państwo o tym, jak trudna jest sytuacja budżetu, jak napięte są wydatki i przychody. Znalezienie dodatkowych pieniędzy w budżecie, które są niezbędne, żeby restrukturyzować tę branżę, jest niezwykle trudnym do wykonania zadaniem. Przy realizacji nowych zadań związanych z restrukturyzacją zamierzamy posiłkować się środkami zagranicznych instytucji finansowych, takich jak Bank Światowy lub inne banki związane z Unią Europejską. Mówiąc o skutkach społecznych jednego lub drugiego programu należy stwierdzić, że są one niezwykle trudne do akceptacji w regionie Śląska, Zagłębia i Małopolski. Trudno je zaakceptować przede wszystkim dlatego, że wskaźniki bezrobocia w tych regionach są bardzo wysokie. Można ogólnie powiedzieć, że wskaźnik bezrobocia przekroczył w nich 18 proc., a są rejony, w których przekroczył on nawet 30 proc. Jest oczywiste, że można mówić o migracji wewnętrznej i o możliwości szukania pracy w regionach. Śląsk jest niezwykle mocno zurbanizowany, w związku z tym istnieje tu możliwość szukania pracy nie tylko w tym mieście, w którym występuje tak wysoki wskaźnik bezrobocia. Jest to problem, który w tej chwili ma niezwykle istotne znaczenie dla funkcjonowania całego regionu, utrzymania ładu społecznego i zaspokojenia oczekiwań ludności. Nie ma jasnych perspektyw szybkiego rozwiązania tego problemu. Wiąże się to przede wszystkim z ogólną sytuacją gospodarczą całego kraju, a także Europy. Przyrosty PKB, które odnotowujemy w kraju, a także odnotowywane w krajach Unii Europejskiej, nie napawają optymizmem. Rozwiązanie problemu bezrobocia w kraju, a zwłaszcza w takich regionach, jak Śląsk, Zagłębie, czy Małopolska, wiąże się z dynamicznym rozwojem gospodarczym całego kraju. Wzrost PKB powyżej 5 proc. rocznie daje wyraźne efekty w postaci wzrostu liczby miejsc pracy. Bez rozwoju gospodarczego na takim poziomie projektowane m.in. przez Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej programy będą mogły przynieść tylko doraźną ulgę. Bardzo proszę panią minister Irenę Herbst, żeby uzupełniając moją wypowiedź omówiła te programy. Programy te będą mogły złagodzić istniejącą sytuację. Trudno jednak liczyć na to, że programy te będą w stanie w całkowicie skuteczny sposób rozwiązać problemy bezrobocia w jakiejś części Polski, zwłaszcza jeśli chodzi o region tak mocno dotknięty procesami transformacji gospodarczej, którą nasz kraj przeżywa od kilkunastu lat.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Czy przedstawiciel Ministerstwa Skarbu Państwa chciałby uzupełnić tę wypowiedź?</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#SekretarzstanuwMSKAndrzejSzarawarski">Ministerstwo Skarbu Państwa zabezpieczy finansowanie tego programu zgodnie z przyjętym harmonogramem. W skrócie mogę powiedzieć, że zakłada on, iż do końca marca trzeba będzie dokapitalizować Kompanię Węglową akcjami płynnymi o wartości ok. 500 mln zł. Do końca roku trzeba będzie dokapitalizować ją kolejnymi 400 mln zł. Także 400 mln zł wynosić będzie dokapitalizowanie w pierwszym kwartale 2004 r. Łączne dokapitalizowanie wyniesie 1,3 mld zł w akcjach płynnych oraz ok. 2,2 mld zł w akcjach niepłynnych. Taki program zostanie przygotowany. Potwierdzam wypowiedź ministra Marka Kossowskiego, że nie jest to wszystko, co jest potrzebne. Chciałbym przypomnieć, że obok wsparcia ze strony międzynarodowych instytucji finansowych, górnictwo jest finansowane także przez budżet państwa. W bieżącym roku górnictwo będzie finansowane na kwotę 930 mln zł. Za te pieniądze realizowane będą zadania, które wynikają z realizacji ustawy o restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. Także w przyszłym roku w budżecie zapewnione zostaną środki na finansowanie zadań wynikających z tej ustawy. Finansowanie tych zadań zostanie zapewnione. Mam nadzieję, że zestaw środków polegających na dofinansowaniu Kompanii Węglowej, wspomaganiu jej z budżetu oraz pomocy międzynarodowych instytucji finansowych spowoduje, że w końcu uda nam się rozwiązać problemy górnictwa węgla kamiennego. Chcielibyśmy przyjąć zupełnie nową filozofię w myśleniu o górnictwie. Chcemy wyłączyć spółki węgla koksującego i przeorientować je na produkcję koksu, a nie na sprzedaż węgla. W tej chwili w Europie istnieje bardzo dobry rynek koksu. Mamy duże zdolności wytwórcze, jeśli chodzi o przemysł koksowniczy. Polska już dziś jest dużym producentem koksu i może być największym jego producentem, szczególnie na potrzeby metalurgiczne. Niedawno oddaliśmy do użytku nową baterię koksowniczą w Koksowni Zdzieszowice. Sądzę, że inwestycja ta będzie także korzystna dla polskiego hutnictwa, które po konkurencyjnych cenach uzyska koks. Chcemy także rozpocząć rzeczywistą prywatyzację kopalń. Istnieją możliwości ich prywatyzowania, zwłaszcza jeśli chodzi o Kopalnię Bogdanka, ale nie tylko. Mam nadzieję, że rozpoczęcie realizacji tego programu oznacza znacznie szerszy wachlarz możliwości niż tylko reanimację sektora widzianego jako sektor państwowy. Na pewno nastąpią tu znaczące zmiany, jeśli chodzi o sposób myślenia o węglu i o górnictwie węgla kamiennego oraz przystosowaniu go do funkcjonowania w gospodarce rynkowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Czy pani minister chciałaby uzupełnić te wypowiedzi?</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejIrenaHerbst">Równolegle do restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego przygotowywany jest program łagodzenia skutków tej restrukturyzacji. Przede wszystkim chodzi tu o problemy dotyczące zatrudnienia. Program jest przygotowywany nieco inaczej niż wszystkie inne programy, które były realizowane do tej pory. Nie będzie to program rządowy lecz rządowo-samorządowy lub samorządowo-rządowy. Taki właśnie będzie tryb realizacji tego programu. Powołany został międzyresortowy zespół, do prac w którym zaproszeni zostali przedstawiciele samorządu terytorialnego. Zespół do końca stycznia opracował założenia do programu regionalnego. Należy uznać, że jest to program regionalny, gdyż górnictwo węgla kamiennego usytuowane jest w dwóch regionach - w Małopolsce i na Śląsku. W związku z tym powstają dwa programy regionalne. Mają one charakter programów operacyjnych do strategii uchwalonych i obowiązujących w tych dwóch regionach. Mam na myśli strategię rozwoju regionu śląskiego oraz strategię rozwoju regionu małopolskiego. Te dwie strategie zostały uchwalone na lata 2000–2015. Głównym celem, wokół którego skupione zostały napisane już założenia tego programu, jest przyspieszenie wzrostu gospodarczego przy równoczesnym uruchomieniu procesu zmiany struktury gospodarczej w regionach. Oznacza to, że trzeba będzie odchodzić od przemysłów schyłkowych i przechodzić do przemysłów nowoczesnych, innowacyjnych. Trzeba będzie się skupić na stymulowaniu rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw. W założeniach przyjęto, że rząd będzie określał instrumenty prawne, łącznie z tymi, które należy zmienić. Rząd zobowiązuje się, że będzie występował o zmianę niektórych rozwiązań, a także określał środki finansowe, które trzeba będzie dodatkowo dostarczyć, żeby zrealizować te programy. W tej chwili założenia znajdują się już w regionach. W regionie śląskim rozpoczął już prace zespół, który zajmuje się programem dla Śląska. W regionie zorganizowano specjalne zespoły. Jeśli dobrze pamiętam, jest ich 8. Ich zadaniem jest przygotowanie konkretnego programu. Oznacza to, że rząd nie przygotowuje żadnego programu dla regionu. Wspólnie z władzami regionu rząd przygotował założenia, które określają ramy instytucjonalno-prawne oraz finansowe. W tej chwili powstaje program. Jest on przygotowywany przez tych, którzy najlepiej wiedzą, jakie konkretne projekty można realizować w ich regionie i w jaki sposób organizować pomoc dla tych, którzy nie mają pracy. W końcu lutego lub na początku marca gotowy program zostanie przekazany do międzyresortowego zespołu. Na tym poziomie nastąpi dyskusja nad programem oraz jego akceptacja. Rozumiem, że następnie program zostanie zaakceptowany przez odpowiednie władze na szczeblu regionalnym, a także przez rząd. Chciałabym dodać, że w ramach programu rozwoju regionalnego, a zwłaszcza tworzenia nowych miejsc pracy, utworzony zostanie specjalny podprogram, skierowany wyłącznie do tych, którzy będą musieli otrzymać pomoc w związku z likwidacją kopalń. O tym problemie mówił minister Marek Kossowski. Tę część programu nazywamy komponentem osłonowo-aktywizującym. Działania te będą skierowane do 8 tys. osób, które w latach 2003–2006 utracą pracę na skutek likwidacji 5 kopalń. Pakiet osłonowo-aktywizujący sprowadza się do kilku działań. Jedno z nich jest całkowicie nowe. Będzie to tzw. stypendium kwalifikujące. Otrzymujący stypendium będzie miał zapewnione otrzymywanie 100 proc. dotychczasowego wynagrodzenia przez 9 miesięcy. Osoba odchodząca z likwidowanej kopalni będzie mogła otrzymać stypendium pod warunkiem uczestniczenia w przygotowywanym obecnie systemie oceny kwalifikacji oraz dodatkowych szkoleń. Okres udzielania stypendium ma kończyć się tym, że instytucja zajmująca się tym programem będzie zobowiązana do znalezienia tej osobie pracy. Takie działanie nazywane jest outplacement. Ten instrument będzie po raz pierwszy zastosowany w Polsce. Organizacją wszystkich świadczeń socjalno-szkoleniowych zajmuje się jeden z zespołów, które funkcjonują na szczeblu marszałka. Założyliśmy już w programie, że główną instytucją, która będzie realizowała te zadania będzie spółka restrukturyzacji kopalń, której zostaną przekazane likwidowane kopalnie. Spółka ta będzie zobowiązana do tego, żeby przeszkolić te osoby i znaleźć im pracę.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejIrenaHerbst">Od razu chciałabym podkreślić, że osoby te nie będą górnikami. Zgodnie z porozumieniem podpisanym ze związkami zawodowymi działania te dotyczyć będą pracowników zatrudnionych na powierzchni. Jeśli będą mieli państwo w tej sprawie jakieś pytania, chętnie opowiem o szczegółach.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Otwieram dyskusję. W tej sprawie jest wiele różnych opinii. Nie mam jednak wątpliwości, że idea przekształcania lub restrukturyzacji regionu ma swoją wagę i wartość. Bez względu na to, czy komuś się to podoba, czy nie, jeśli nie będziemy restrukturyzować regionów, a może nawet całego kraju, to na pewno nie będziemy funkcjonować na rynku konkurencyjnym z towarami i usługami, na które już nie ma popytu. Idea jest dobra. Wszystko będzie zależeć od instrumentów, przy pomocy których będzie ona realizowana, a także środków przeznaczonych na jej finansowanie. Od tego będą zależeć możliwe do uzyskania efekty. Kto z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PosełMarianStępień">Po wysłuchaniu wypowiedzi przedstawicieli rządu od razu nasuwa mi się następujące pytanie. Dlaczego jest tak źle, jeśli z państwa wypowiedzi wynika, że jest bardzo dobrze? Mam nadzieję, że wszystkie przedstawione przez państwa zamiary uda się zrealizować w taki sposób, jak państwo planują. Chciałbym zadać pytanie ministrowi Markowi Kossowskiemu. Podał pan całkowicie nową liczbę osób, które są przewidziane do zwolnienia. Po raz pierwszy słyszę o tym, że w wyniku restrukturyzacji planuje się zwolnienie 28 tys. osób. Czy w tej liczbie będą mieścić się górnicy, którzy odchodzić będą na emerytury? Drugie pytanie dotyczy nadwyżki węgla. Kłóciłbym się z panem ministrem, który powiedział, że mamy nadwyżkę węgla. Wiem o tym, że brakuje nam co najmniej 40 proc. węgla koksującego, w stosunku do obecnych możliwości zbytu. Uważam, że problem leży gdzie indziej. Kopalniom potrzebne jest dofinansowanie inwestycji. W ten sposób możemy otrzymać brakujące obecnie 40 proc. węgla oraz dodatkowe miejsca pracy. Dlatego nie zgadzam się z pana wypowiedzią. W kilku pismach zwracałem się już do premiera, wskazując, że mam dowody na to, iż to, co mówię, jest prawdą. Następna uwaga dotyczy zobowiązań. W ogóle nie mówiono o problemach oddłużenia i zobowiązań wobec wierzycieli. Musimy pamiętać o tym, że przekazywanie kopalń Kompanii Węglowej oraz likwidowanie istniejących spółek wiąże się z tym, że pozostają wierzyciele. Wiemy dobrze o tym, że potrzebne będzie drugie oddłużenie kopalń. Pierwsze miało miejsce w 1992 r. W tej chwili niektóre zakłady po raz drugi zostaną skrzywdzone. Trzeba powiedzieć, że z jednej strony ratujemy kopalnie, a z drugiej likwidujemy małe i średnie przedsiębiorstwa. Mogę podać państwu konkretne przykłady. Kazano pracownikom zakładać firmy, które miały pracować na rzecz kopalni. Istnieją także spółki córki, które pracują na rzecz kopalń. W chwili obecnej te firmy zaczynają upadać, gdyż następuje oddłużenie kopalń, ale firmy z nimi współpracujące do dnia dzisiejszego nie otrzymują żadnych pieniędzy za usługi, które wykonywały na rzecz kopalni. Czy takie firmy dostaną w końcu należne im pieniądze, które powinna wypłacić kopalnia? Zadam jeszcze jedno pytanie, jednak zrobię to w sposób nieco żartobliwy. Czy prezesi i rady nadzorcze spółek, którzy decydowali o tak dobrych wynikach, otrzymają jakieś odznaczenia państwowe? Dziwię się, że do dnia dzisiejszego istnieją zarządy i rady nadzorcze, które biorą wysokie wynagrodzenia, premie i diety, gdy my martwimy się o to, w jaki sposób można pomóc górnictwu.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PosełAndrzejZając">Chciałbym zadać pytanie ministrowi Markowi Kossowskiemu. Częściowo pytanie to zadał już mój przedmówca. Pan minister powiedział, że Kompania Węglowa przejęła od kopalń zobowiązania na kwotę 4 mld zł. Z dostępnych nam informacji wynika, że łączne zobowiązania przejmowanych kopalń są na poziomie 6,5 mld zł. Różnica w wysokości 2,5 mld zł dotyczy najogólniej mówiąc zobowiązań wobec tzw. szeroko rozumianego otoczenia górnictwa. Czy wobec tych wierzycieli zostanie zastosowane jakieś nowe postępowanie układowe? Czy istnieje jakieś rozwiązanie, dzięki któremu firmy te otrzymają należne im środki z tytułu dotychczasowej współpracy z kopalniami?</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PosełZygmuntWrzodak">Wiele już powiedziano na temat Polskich Hut Stali, a także w sprawie restrukturyzacji górnictwa. Przedstawiono wiele dokumentów. Tworzy się nowe koncepcje. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że rząd, a ściślej mówiąc Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej postanowiło utworzyć spółkę restrukturyzacji kopalń. Jest to zupełnie nowa struktura. Nie będą już tworzone agencje, ale jakieś spółki. Jak słyszę, ta spółka już istnieje. To dobrze. Wydaje się jednak, że do tej pory niezbyt wiele zrobiła, jeśli na Śląsku jest tak źle. Nowa koncepcja łagodzenia konsekwencji społecznych restrukturyzacji sektora górnictwa przewiduje, że budżet państwa wyda na restrukturyzację górnictwa więcej środków. Może to cieszyć. Jednak z drugiej strony nie można zgodzić się na to, żeby środki budżetowe były wydawane na likwidację miejsc pracy oraz tworzenie nowych miejsc pracy w niezbyt jasnych okolicznościach. Z programu nie wynika, w jaki sposób będzie to realizowane. Wydaje się, że najpierw należałoby pokazać, w jaki sposób tworzone będą nowe miejsca pracy, a dopiero później przechodzić do tworzenia tych miejsc i obejmowania ich po odpowiednim przeszkoleniu. Można powiedzieć, że mamy tu pewnie niedoróbki, a może także niedopowiedzenia. Widać, że rząd w poważny sposób potraktował sprawy górnictwa i inaczej podszedł do tej sprawy niż w końcu ubiegłego roku. Ostatnio mieliśmy dość dużo dyskusji na temat hutnictwa. Niedawno uchwalana była ustawa. Nie będę ponownie mówił o tym, o czym mówiłem przy tej okazji. Mam na ten temat wyrobione zdanie. Sądzę, że minister Marek Kossowski dobrze je zna. Chciałbym zapytać o sytuację hut, które nie weszły do holdingu pod nazwą Polskie Huty Stali. Przede wszystkim mam na myśli huty, które są w upadłości lub których sytuacja ekonomiczna jest tragiczna. Co rząd robi dla tych hut? Jakie działania chcą państwo podjąć, żeby huty te weszły na taką ścieżkę, żeby nie było konieczności ich zamknięcia? Miał zostać powołany holding produkcji stali jakościowych. Jednak w tej chwili o tym pomyśle już nic nie słychać. Można powiedzieć, że w tym kierunku niewiele się robi. Wielkie problemy ma Huta Stalowa Wola. Nie weszła ona w skład Polskich Hut Stali. Nie przewiduje się także jej udziału w holdingu produkcji stali jakościowych. Należy pamiętać o tym, że w tej hucie występują ogromne problemy społeczne. W dniu dzisiejszym na ulicach Stalowej Woli doszło do dość poważnych zamieszek. Prawie cała załoga Huty wyszła na ulice. Stało się tak dlatego, że nikt nie przedstawia konkretnych rozwiązań, które umożliwiałyby wyjście z obecnej sytuacji. Można powiedzieć, że sytuacja Huty Stalowa Wola jest dramatyczna. Wiem o tym, że niedawno w Ministerstwie Gospodarki odbyło się spotkanie, na którym przedstawiciele resortu zobowiązali się do podjęcia konkretnych działań w sprawie Huty Stalowa Wola. Jednak w praktyce do dnia dzisiejszego niewiele w tej sprawie zrobiono. Prawdopodobnie w tym spotkaniu brał udział minister Marek Kossowski. W związku z tym chciałbym zadać panu pytanie. W pierwszych dniach stycznia miał zostać powołany zespół międzyresortowy, który miał się zająć problemem restrukturyzacji Huty Stalowa Wola.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#PosełZygmuntWrzodak">Czy taki zespół już powstał? Agencja Rozwoju Przemysłu miała wesprzeć restrukturyzację Huty Stalowa Wola. Czy zrobiono już coś w tym kierunku? Miała nastąpić nowelizacja rozporządzenia ministra gospodarki w sprawie ustalenia najniższej ceny energii elektrycznej dla Huty Stalowa Wola w związku z jej restrukturyzacją. Są to podstawowe działania, które mogą pomóc Hucie w jej działalności gospodarczej. Rząd zobowiązał się do podjęcia określonych działań na początku stycznia. Wiem, że do tej pory w tej sprawie niewiele uczyniono.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Od razu chciałbym poprosić przedstawicieli rządu o to, żeby przygotowali materiały informacyjne na temat sytuacji poszczególnych hut. Wypowiedź, którą przed chwilą usłyszeliśmy z ust posła Zygmunta Wrzodaka, powtarza się notorycznie. Różnica polega na tym, że za każdym razem poruszany jest problem innej huty. Do Sejmu napływają wnioski, żądania i postulaty w sprawie zajęcia się problemami coraz to innej huty. Pisma w tych sprawach kierowane są do marszałka Sejmu, do Komisji Gospodarki lub Komisji Obrony Narodowej. Często tego typu wnioski dotyczą innych przedsiębiorstw. Powoduje to dość duży bałagan i przysparza nam problemów. Widać, że wiedza o sytuacji poszczególnych przedsiębiorstw jest ograniczona. Dlatego bardzo proszę o przygotowanie materiału, w którym wymienione zostałyby wszystkie huty. Należałoby wskazać, jaki jest status prawny każdej z nich, a także sytuacja finansowa i ekonomiczna oraz liczba etatów utrzymana w wyniku realizacji rządowego programu restrukturyzacji sektora hutniczego do 2006 r. Takie informacje przekażemy wszystkim posłom. Mam nadzieję, że przyczyni się to do wyjaśnienia wielu niejasności oraz pozwoli nam na uniknięcie wracania co tydzień do tych samych tematów. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#PrzedstawicielOgólnopolskiegoPorozumieniaZwiązkówZawodowychWładysławMucha">Moi przedmówcy poruszyli już problem zobowiązań, które do tej pory nie zostały zrealizowane przez spółki węglowe. Chciałbym jednak położyć nacisk na zobowiązania wobec tych jednostek gospodarczych, które powstały w wyniku wcześniejszej restrukturyzacji kopalń oraz hut. Przypomnę, że wtedy namawiano ludzi do tego, żeby brali sprawy w swoje ręce. Teraz ludzie ci mają utracić swoje miejsca pracy. Dla mnie istotna jest jeszcze jedna sprawa. Przygotowywany jest program dla regionu śląskiego, a także odrębny program dla regionu małopolskiego. Programy te będą miały związek z restrukturyzacją górnictwa i hutnictwa. W przygotowaniu tych programów uczestniczy sporo osób. Wielokrotnie o to pytałem, jednak do tej pory nie zauważyłem, żeby wśród nich obecni byli przedstawiciele tych grup, do których programy te mają być skierowane. Można oczekiwać, że ponownie przedstawiciele rządu przygotują przy pomocy ekspertów kolejny wielki program, który ponownie zostanie odrzucony przez związki zawodowe, gdyż nie będzie nadawał się do przyjęcia. W związku z tym chciałbym zgłosić wniosek dotyczący tego, żeby zastanowić się nad tym, czy do udziału w przygotowaniu tego programu nie należałoby zaprosić przedstawicieli największych central związkowych?</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WiceprzewodniczącyOgólnopolskiegoPorozumieniaZwiązkówZawodowychJanKisieliński">Po wysłuchaniu wypowiedzi pana ministra nasunęło mi się kilka pytań. Pan minister powiedział, że w Polsce mamy nadprodukcję węgla. W związku z tym od razu nasuwają się następujące pytania. Ile węgla importujemy do Polski z Rosji, z Czech i z innych państw? Mówię w tej chwili o węglu importowanym w sposób oficjalny. Czy w Polsce istnieją jakieś ograniczenia eksportowe? Przedstawiciel, który chce sprzedać węgiel za granicę otrzymuje od spółki węglowej informację, że wyczerpany został limit eksportu węgla na 2003 r. Spółka prosi go o to, żeby ponownie złożył swoją ofertę za rok. Z tego wynika, że istnieje jakiś limit na eksport. Jeśli tak, to ile ten limit wynosi? Pan minister powiedział, że zmiany organizacyjne nie spowodowały większych zakłóceń w handlu węglem. Powiedział pan, że wszystko odbyło się w sposób płynny. W takim razie chciałbym zadać kolejne pytanie. Dlaczego Kompania Węglowa zażądała od dealerów, którzy sprzedawali węgiel, ponownego dostarczenia i potwierdzenia tych samych dokumentów, które były wcześniej złożone w poszczególnych spółkach węglowych. Stało się to w momencie szczytu handlu węglem, kiedy możemy mówić o żniwach dla górnictwa. Jeśli były jakieś obawy, to można było wypowiedzieć umowy poszczególnym dealerom. Wydaje się, że nie należało żądać od wszystkich natychmiastowej wpłaty gotówkowej. Przyjęcie takiego rozwiązania spowodowało, że wiele osób handlujących do tej pory węglem przestało nim handlować. Pan minister mówił o grupie ekspertów, która ma sprawdzić, jakie jest zapotrzebowanie na węgiel i określić możliwości postawienia niektórych kopalń w stan likwidacji. Czy ta grupa ekspertów będzie dyskutować o likwidacji 7 kopalń, o których jest już mowa w programie? Czy będą oni typować kolejne kopalnie do likwidacji w latach 2004–2006? Docierają do mnie informacje, że eksperci zajmują się ustalaniem takiej listy. Mówimy o tym, że restrukturyzacji podlegać będą w zasadzie wszyscy pracownicy z likwidowanych kopalń. Mają się przekwalifikować. Od razu nasuwa się pytanie, w jakim kierunku następować będzie przekwalifikowanie? W regionie śląskim restrukturyzacja zatrudnienia odbywa się w górnictwie, w hutnictwie, a także w wielu innych branżach. W wielu gminach bezrobocie znacznie przekracza 18 proc. Mógłbym podać przykłady gmin, w których przekracza ono 25 proc. W jakim kierunku będą przekwalifikowywać się zwalniani pracownicy? Ile dokumentów kwalifikacyjnych powinien mieć jeden pracownik? Zgłaszają się do nas pracownicy, którzy mają już po 18 różnego rodzaju zaświadczeń, ale nadal nie mogą znaleźć pracy. Mówią państwo o tym, że są pieniądze na realizację programu, że nikt nie zostanie na lodzie. Mówiono także o spółkach, które powstawały na bazie majątku kopalni. Co Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwo Skarbu Państwa ma zamiar zrobić z tymi zakładami, które kooperowały z górnictwem? W programie na stronie 11 napisano: „Stan zobowiązań na dzień 31 stycznia 2003 r. szacowany jest na kwotę ok. 1,4 mld zł. Zachodzi uzasadniona obawa, że zobowiązania wierzycieli cywilnoprawnych nie zostaną przez Kompanię Węglową uregulowane.”. Można z tego zapisu zrozumieć, że będziemy mieli coś w rodzaju postępowania układowego z lat wcześniejszych. Nie chciałbym przesadzać, ale oznaczać to będzie upadek przynajmniej kilkuset przedsiębiorstw, które do tej pory kooperowały lub handlowały z kopalniami. Mamy tu do czynienia z powtórką wcześniejszych sytuacji. Zadam panu ministrowi jeszcze jedno pytanie. Powiedział pan, że są pieniądze i nastąpi oddłużenie.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#WiceprzewodniczącyOgólnopolskiegoPorozumieniaZwiązkówZawodowychJanKisieliński">Kiedy będę mógł powiedzieć górnikom z Zagłębia Wałbrzyskiego, że na ich konta zostaną przelane pieniądze, które zostały im przyznane na mocy wyroków sądów? Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych oczekuje na odpowiedź na to pytanie od 23 października ubiegłego roku. Do tej pory takiej odpowiedzi nie otrzymaliśmy.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#CzłonekzarząduwojewództwaśląskiegoMarianJarosz">Od początku mówimy o restrukturyzacji zatrudnienia, m.in. w górnictwie węgla kamiennego na terenie województwa śląskiego. Zgodnie z zapowiedziami, o których przed chwilą mówiła minister Irena Herbst, powstał program łagodzenia skutków tej restrukturyzacji. Chciałbym zgodzić się z ministrem Markiem Kossowskim, że na początku łagodzenie skutków restrukturyzacji będzie prowadzone w sposób - oględnie mówiąc - delikatny. Zespół międzyresortowy postawił przed tym programem dwa cele. Pierwszym była przebudowa regionu i zwiększenie jego konkurencyjności. Drugim celem była pomoc osobom objętym skutkami restrukturyzacji. W związku z tym powstaje pytanie, który z tych celów zostanie osiągnięty dzięki temu programowi? Czy będzie to przebudowa regionu, czy też pomoc osobom objętym skutkami restrukturyzacji? Jeśli program ma być wiarygodny, od początku muszą być dostępne środki na przebudowę regionu, a także na pomoc dla przedsiębiorstw i gmin. Gminy muszą posiadać środki na tworzenie warunków do powstawania nowych miejsc pracy, a także na udział własny przy pozyskiwaniu funduszy strukturalnych. Na początku byłem umiarkowanym optymistą, gdy wymieniałem z panią minister uwagi na temat tego programu. Po konsultacji z samorządem terytorialnym województwa śląskiego pojawił się jednak pewien niepokój. Wiąże się on z tym, że środki przewidziane w tym programie nie są tak duże jak oczekiwaliśmy. Środki mają pochodzić z budżetu i z innych źródeł. Mówi się, że częściowo można będzie korzystać z rezerwy celowej na wspieranie przedsiębiorczości. Na ten cel w całym kraju w rezerwie zaplanowano 40 mln zł. Można będzie korzystać także z dotacji na realizację ustawy o finansowaniu i wspieraniu inwestycji, a także dotacji dla przedsiębiorstw. Proszę o potwierdzenie, czy te wiadomości są prawidłowe. Czy środki z budżetu państwa, które częściowo mogą być przeznaczone dla regionu śląskiego są nadal aktualne? Niepokoi mnie także zadłużenie, o którym była mowa w wielu wypowiedziach. Mówiono, że chodzi tu o kwotę 700 mln zł, ale najczęściej powtarza się kwota 2 mld zł. Jeśli tak jest, trzeba mieć świadomość, że oprócz 8100 osób, które zostaną zwolnione w drugiej połowie br., dojdzie następna grupa, której liczba w tej chwili nie jest jeszcze określona. Osoby te zostaną zwolnione z zakładów pracy na skutek tego, że zaległości Kompanii Węglowej wobec firm usytuowanych wokół górnictwa są tak wielkie. W tej sytuacji pierwszy cel, którym miała być przebudowa regionu, może nie zostać osiągnięty, gdyż środki pozostające do dyspozycji trzeba będzie przeznaczyć na pomoc osobom objętym restrukturyzacją. Wiem o tym, że spółka restrukturyzacji kopalń ma przeznaczyć na ten cel 300 mln zł. Jednak moim zdaniem kwota ta będzie zbyt mała w stosunku do istniejących potrzeb. Takie są moje pierwsze refleksje, a szerzej mówiąc, refleksje samorządu terytorialnego. Z programem regionalnym wiążą się także inne niepokoje. Największy niepokój wynika stąd, że spółki, a obecnie Kompania Węglowa nie regulują na bieżąco swoich zaległości wobec gmin. W tej chwili regulują je na poziomie 20–25 proc.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#CzłonekzarząduwojewództwaśląskiegoMarianJarosz">Jedynie spółka jastrzębska nie ma w tym zakresie zaległości. Natomiast pozostałe spółki, w tym również Kompania Węglowa mają zaległości, gdyż nie płacą na czas bieżących należności wobec gmin. Jak w takiej sytuacji gminy mają budować program regionalny?</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Widzę jeszcze jedno zgłoszenie do dyskusji. Proszę o zwięzłą wypowiedź. Chciałbym, żebyśmy mieli jeszcze szansę na wysłuchanie odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WiceprzewodniczącyFederacjiHutniczychZwiązkówZawodowychRomualdBrut">Chciałbym zadać kilka pytań ministrowi Andrzejowi Szarawarskiemu. Kiedy podjęte zostaną prace nad dokończeniem inwestycji związanej z budową walcowni rur w Hucie Jedność. Wyznaczano już kilka terminów, ale do tej pory nie zostały dotrzymane. Mogliśmy usłyszeć, że przewidywana jest upadłość Huty Jedność. Jeśli tak, to co stanie się z załogą po ogłoszeniu tej upadłości? Wydaje się, że z tej Huty nie uda się już wydzielić kolejnej spółki. W związku z tym załoga najprawdopodobniej będzie musiała odejść na bruk, chociaż zapewniano wcześniej, że większa część załogi znajdzie pracę w WRJ. Co będzie z zaległymi wypłatami dla tej załogi? Kwota zaległości jest już dość poważna. Jako przedstawiciel związku zawodowego uważam, że mamy do czynienia z tragedią. Jeśli ogłoszona zostanie upadłość huty, może dojść do nieszczęścia. Następne pytanie dotyczy pomocy przy uzyskaniu poręczenia na kredyt obrotowy, który jest niezbędny do funkcjonowania Huty Stali Częstochowa Spółka z o.o., o ile nie znajdzie się inwestor, który chciałby zainwestować w tę spółkę. Zlikwidowaliśmy Hutę Częstochowa i udało nam się utworzyć na jej miejscu spółkę. Na razie to wszystko. Pozostała załoga i wcześniejsze problemy, gdyż nie ma pieniędzy. Kolejny protest załogi jest szykowany na 20 lutego br. Bardzo proszę o odpowiedź. Przypomnę, że obiecywano załodze, że uzyska taką pomoc ze strony rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Dziękuję. Na tym zamykam dyskusję. Proszę przedstawicieli rządu o udzielenie odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#SekretarzstanuwMSKAndrzejSzarawarski">Chciałbym wyjaśnić kilka spraw. Jeśli chodzi o WRJ, to najprawdopodobniej jeszcze w dniu dzisiejszym banki zakończą uzgadnianie ostatnich potwierdzeń. W zasadzie warunki finansowania zostały już spełnione. Jednak umowa konsorcjum wymaga tego, żeby każdy z banków potwierdził, że przyjął do wiadomości, iż warunki zostały spełnione. Dopiero wtedy wiodący bank może uruchomić kredyt. Mamy nadzieję, że stanie się to lada moment. Na pewno jeszcze w tym tygodniu uruchomione zostanie finansowanie WRJ. Już kilka lat temu planowano dokonanie głębokiej przebudowy Huty Jedność. Nie chcę mówić, że była planowana do upadłości. Kiedy podejmowano decyzję o budowie WRJ, huta była przedsiębiorstwem państwowym. Utrzymane zostaną tylko 3 wydziały, które mają nowoczesną produkcję. Pozostała część będzie musiała ulec likwidacji, ze względu na to, że przemawia za tym rachunek ekonomiczny. Właśnie w tej chwili w Ministerstwie Skarbu Państwa odbywa się spotkanie na temat Huty Jedność. Jutro odbędzie się walne zgromadzenie akcjonariuszy, na którym wytyczone zostaną kierunki dalszych działań. Do końca miesiąca załodze wypłacone zostaną zaległe wynagrodzenia. Ok. 600 osób zostanie zwolnionych. Mówię w tej chwili o maksymalnej liczbie zwolnień. Ostateczna liczba zwolnień jest dopiero ustalana. Na pewno część załogi zostanie zwolniona i przeniesiona na zasiłek dla bezrobotnych. W hucie, która będzie prowadzić produkcję, będzie miało zatrudnienie ok. 800–900 osób. W przyszłości część tej załogi przejdzie do WRJ oraz tzw. WRJ serwis. Nie mamy zbyt wiele czasu, żeby mówić o WRJ serwis. Na pewno wiedzą państwo o tym, że docelowo będzie tam pracować ok. 1000 osób, a ok. 400 osób będzie musiało odejść na zawsze. Dzisiaj tragedia tych osób nie polega na tym, że są wyrzuceni. Problem polega na tym, że pracują, ale nie otrzymują wynagrodzenia, chociaż powinni je otrzymywać. Na tym polega złożona sytuacja w Hucie Jedność. Do końca miesiąca sprawa zostanie załatwiona. Uruchomienie WRJ powinno rozwiązać problem nadwyżki zatrudnienia, zwłaszcza jeśli uruchomiona zostanie produkcja w Hucie Jedność, która ma zamówienia, ale nie ma pieniędzy na zakupy wsadu. Ta sprawa jest przedmiotem spotkania, które odbywa się w dniu dzisiejszym. Trudność polega na tym, że Skarb Państwa ma w tej hucie tylko 10 proc. własności. Pozostałymi właścicielami są Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, dawna Huta Katowice, a obecnie Polskie Huty Stali oraz kilkanaście innych podmiotów. Kiedyś właśnie w taki sposób restrukturyzowano długi. Dłużnicy otrzymywali akcje. Ponieważ dłużnicy także mieli długi, nie pokazywała się ani jedna nowa złotówka. Po prostu wymieniano jeden papier na inny. W efekcie mamy do czynienia z taką sytuacją, jaką obserwujemy w chwili obecnej. Myślę, że ta sprawa zostanie wyjaśniona w najbliższych tygodniach, w związku z czym wyjaśni się sprawa dalszego funkcjonowania Huty Jedność. Złożone problemy występują w Hucie Częstochowa. Chciałbym wyprowadzić pana z błędu. Nikt nie obiecywał Hucie Częstochowa pomocy publicznej ze strony państwa.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#SekretarzstanuwMSKAndrzejSzarawarski">Takiej pomocy po prostu nie możemy udzielić. Wynika to z porozumienia zawartego przez Polskę z Unią Europejską w obszarze sektora stalowego. Nie pomogą żadne dobre chęci. Powołaliśmy Hutę Stali Częstochowa i w tej chwili szukamy dla niej inwestorów strategicznych. Cały program powstał na założeniu, że miasto da gwarancję. Wtedy od razu można byłoby znaleźć środki obrotowe. Jednak miasto nie dało takich gwarancji. Dlatego obecnie szukamy inwestora strategicznego. Mogę powiedzieć, że w dniu wczorajszym inwestor strategiczny podpisał wstępne porozumienie. Mam nadzieję, że w dniu dzisiejszym do końca uzgodnione zostaną warunki, na jakich inwestor wejdzie do spółki. Jeśli tak się stanie, inwestor przejmie część współwłasności Huty Stali Częstochowa w formie udziałów i zagwarantuje jej środki obrotowe na poziomie ok. 50 mln zł, o czym już mówiłem. Jednocześnie zadeklaruje wykup podstawowego ciągu produkcyjnego od wierzycieli w procesie upadłości Huty Częstochowa. Przedsiębiorstwo Huta Częstochowa na pewno będzie funkcjonować. Wielokrotnie zwracałem uwagę związkowcom z Częstochowy i teraz jeszcze raz o tym powiem. Każdy protest oddala od nich inwestora. Podejmując protesty szkodzą sami sobie. Przypomnę, że do tej pory z Huty Częstochowa nie zwolniono jeszcze ani jednego pracownika. W tej sytuacji protesty w obronie miejsc pracy są absurdalne. W ten sposób związki same działają przeciwko sobie. Żaden inwestor nie przyjdzie do huty, w której sama załoga stwarza atmosferę upadłości, czy też katastrofy. W tym przypadku nie ma mowy o jakiejkolwiek katastrofie. Huta pracowała, pracuje i będzie pracować. Występują w niej przejściowe kłopoty. Jest oczywiste, że upadłość Huty Częstochowa nie wzięła się znikąd. W hucie pracowano na tę upadłość przez kilka długich lat. W tej chwili wszystkie ekspertyzy krajowe i zagraniczne wskazują, że nie da się reanimować Huty Częstochowa SA. W tym miejscu należy zbudować nowy podmiot. Dlatego bardzo proszę związkowców, żeby zamiast protestować pomagali budować swoją przyszłość, gdyż Hucie Częstochowa nie grozi zamknięcie. Huta ma bardzo dobry produkt, który jest poszukiwany. Mając kapitał w wysokości 50 tys. zł Huta produkuje miesięcznie wyroby o wartości 50 mln zł. Pieniądze na tę produkcję dają przede wszystkim ci, którzy kupują blachę. Dają przedpłaty i surowce. Blacha jest potrzebna, w związku z czym nie ma możliwości zamknięcia tej huty. Na pewno nie pozwolą na to odbiorcy. Blacha jest bardzo poszukiwana. Im większa jest licytacja pomiędzy związkami zawodowymi o to, kto lepiej protestuje, tym gorzej dla Huty. Zupełnie niepotrzebnie wytwarza się wokół huty taką atmosferę, która odstrasza inwestorów, zamiast ich przyciągać. Huta Andrzej została zgłoszona do upadłości przez zarząd. Stało się tak przede wszystkim ze względu na kłopoty z dostawami wsadu. Huta nie otrzymuje rytmicznie dostaw wsadu z Polskich Hut Stali. Z tego powodu ma dość długie przestoje, czego efektem są rosnące zobowiązania w stosunku do podstawowych dostawców, głównie energii elektrycznej i gazu. Rozwiązaliśmy już ten problem. Od 19 lutego br. Huta Andrzej będzie otrzymywać wsad. Od jutra Huta będzie otrzymywać co miesiąc 7–8 tys. ton wsadu z Polskich Hut Stali. Pozostały wsad będzie kupować z importu. Powstał już podmiot operatorski. Huta nie stoi lecz nadal pracuje. Natomiast firma Huta Andrzej zostanie poddana upadłości. Można powiedzieć, że w tym przypadku mamy do czynienia z restrukturyzacją poprzez upadłość. W innym przypadku roszczenia wierzycieli doprowadziłyby do zatrzymania produkcji. Najgorzej jest wtedy, gdy huta stanie. Jeśli raz się ją zatrzyma, później można jej już nie uruchomić.</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#SekretarzstanuwMSKAndrzejSzarawarski">Taki przypadek zdarzył się 3 lata temu w Hucie Baildon w Katowicach. Zatrzymano wtedy bardzo dobrą hutę z nowoczesnym, oddanym pod klucz nowym wydziałem, którego nie zdążono uruchomić. Do dzisiaj ta huta stoi. Uruchomienie huty jest niezwykle trudnym procesem. Dlatego utrzymujemy w ruchu Hutę Częstochowa, Hutę Andrzej i Hutę Jedność. Można powiedzieć, że jeśli chodzi o hutnictwo, to powoli kłopoty będą się zmniejszać. Rząd przygotował już powołanie zespołu międzyresortowego. Najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu, po powrocie premiera z Indii, powołany zostanie zespół międzyresortowy, w skład którego będą wchodzić przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Skarbu Państwa oraz Ministerstwa Finansów. Zespół ten będzie sterował procesami przekształceń w hutnictwie. Szczęściem w całym nieszczęściu jest to, że nie mamy już dużo czasu. W związku z tym musimy szybko podejmować decyzje i szybko wyprowadzać huty z zapaści, przede wszystkim ze względu na to, że działania we własnym zakresie możemy realizować jedynie do końca br. Później nie będziemy już mogli udzielać hutom żadnej pomocy publicznej. W polskim hutnictwie pozostanie to, co uda nam się zrobić jeszcze w tym roku. Mamy nadzieję, że w tym czasie uda nam się zrobić dla hut dużo dobrego. Huta Stalowa Wola ma zupełnie inne problemy. Jest ona hutą tylko z nazwy. Jej głównym produktem są maszyny budowlane, a przede wszystkim spycharko-ładowarki. Największy problem tego przedsiębiorstwa polega na tym, że nie ma zbytu na te urządzenia w takiej liczbie, w jakiej można je wyprodukować. Ponadto kończy się umowa z dotychczasowym partnerem huty, który posiadał wyłączność na sprzedaż jej maszyn na eksport. Mówię o firmie Drestam, która była spółką Huty Stalowa Wola i firmy Komatsu. Umowa wygasa z dniem 31 grudnia br. Od tego momentu powstanie problem dotyczący zbytu i zaopatrywania Huty Stalowa Wola w części do kooperacji. Z huty wydzielono wiele spółek, w tym m.in. zakład metalurgiczny. Na bazie tego zakładu będziemy chcieli zbudować hutę stali jakościowych. Jest oczywiste, że wymaga to przygotowania przez zarząd huty programu restrukturyzacji, który zmieniłby filozofię myślenia o Hucie Stalowa Wola. Nie można myśleć o niej, jako o wielkim kombinacie, którego już nie ma i nigdy nie będzie. Należy myśleć o niej, jako o zakładach produkcyjnych, w których wytwarzane są maszyny drogowe i budowlane, a także stal i wyroby jakościowe. Huta Stalowa Wola może produkować wiele różnych produktów, które nie muszą być ze sobą powiązane w jednym kombinacie. W hucie trzeba przeprowadzić program naprawczy, który musi doprowadzić do zmniejszenia jej wielkości, wydzielenia niepotrzebnych hal i uruchomienia specjalnej strefy ekonomicznej. Zarząd huty musi być bardziej aktywny niż do tej pory. Trwają już rozmowy z zarządem. Zarząd otrzymał od ministra skarbu państwa polecenie przygotowania i realizowania programu. Od 1 stycznia br. Huta Stalowa Wola znalazła się pod nadzorem właścicielskim ministra skarbu państwa. Należy zaznaczyć, że realizacja programu nie odbędzie się bez kosztów społecznych. W hucie występują olbrzymie przerosty zatrudnienia. Bardzo zła jest organizacja pracy. To wszystko trzeba będzie zmienić. Będziemy to robić już w najbliższym czasie. 21 lutego odbędzie się spotkanie, które będzie prowadzone w ramach dialogu społecznego. Przedstawiciele rządu spotkają się z przedstawicielami zarządu Huty, strony społecznej, a także z parlamentarzystami z tego okręgu wyborczego. Wszyscy wspólnie będziemy zastanawiać się nad tym, co można zrobić w tej sprawie. Na pewno problem Huty Stalowa Wola jeszcze przez wiele miesięcy będzie nam spędzał sen z powiek, gdyż nie jest to łatwy problem.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#SekretarzstanuwMSKAndrzejSzarawarski">Na pewno jest to problem, który można będzie rozwiązać. W tej chwili otwarte jest jedynie pytanie o to, w jakim czasie to nastąpi. Poseł Adam Szejnfeld prosił o materiały dotyczące sytuacji poszczególnych hut. Sytuacja hut wraz z ich wynikami finansowymi została dość dokładnie opisana w programie który został przyjęty przez rząd w dniu 10 stycznia br. Sądzę, że następną informację, w której będziemy mogli przedstawić wyniki uzyskane przez huty w 2002 r., będziemy mogli przedstawić w połowie marca lub na początku kwietnia. Mamy tu pewne opóźnienie, które związane jest z koniecznością zamknięcia bilansów. Na pewno możemy przekazać Komisji wstępne dane na temat sytuacji całego sektora. Chcielibyśmy jednak, żeby były to aktualne dane, które będą dotyczyć 2002 r. Dlatego proszę o prolongatę terminu przygotowania takiej informacji do początku kwietnia. Wtedy dysponować będziemy pełnymi danymi o sytuacji na koniec 2002 r. Będziemy także dysponować projektami działań na 2003 r. Przypomnę, że w tej chwili rady nadzorcze są w fazie przyjmowania planów finansowych przygotowanych przez zarządy. Plany te zostały skorygowane o wyniki uzyskane w 2002 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Mówiąc o tych materiałach miałem na myśli to, żeby były one jak najbardziej aktualne. Na pewno poczekamy jeszcze przez miesiąc po to, żeby otrzymać najnowsze dane, które będą podstawą do dyskusji. Chcę państwa poinformować, że prezydium Komisji postanowiło wystąpić do marszałka Sejmu z wnioskiem o przeprowadzenie debaty plenarnej na omawiany temat. Z dotychczasowego przebiegu dyskusji widać, że nie udało nam się wyjaśnić wszystkich wątpliwości. Dlatego uważamy, że potrzebna będzie szersza dyskusja na ten temat. Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">Moją wypowiedź zacznę od odpowiedzi na pytania dotyczące dyskusji o sytuacji górnictwa węgla kamiennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Myślę, że ostateczne rozstrzygnięcie będzie należało do Prezydium Sejmu. Komisje są przede wszystkim zainteresowane sprawami merytorycznymi dotyczącymi hutnictwa i górnictwa. Przypomnę, że wniosek poselski dotyczył przeprowadzenia debaty o sytuacji społeczno-gospodarczej na Górnym Śląsku. W szczególny sposób w dyskusji miała być uwzględniona sytuacja hutnictwa i górnictwa. Przypuszczam, że ten temat zostanie utrzymany. Jednak w tej chwili nie mogę odpowiadać za to, jakie decyzje podejmie w tej sprawie Prezydium Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">W niezbyt odległym czasie planowane jest przeprowadzenie debaty na temat przyszłości sektora energetycznego. W tym temacie mieści się również problematyka paliw stałych, takich np. jak węgiel kamienny.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Ta debata jest ciągle odraczana. Chciałbym, żeby - o ile to możliwe - uwzględnił pan w swojej odpowiedzi pytania, które pojawiały się w trakcie dyskusji, o sytuację firm kooperujących z przemysłem węglowym. Co stanie się z tymi firmami po utworzeniu Kompanii Węglowej? Co stanie się z ich wierzytelnościami?</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">W takim razie zacznę od tego problemu, gdyż sprawa ta przewijała się w kilku wypowiedziach. Chcę powiedzieć, że sytuacja tych firm nie uległa zmianie. Jest ona dokładnie taka sama, jak 3 miesiące temu, 4 miesiące temu, rok temu i 4 lata temu. Byłoby dobrze, gdybyśmy mieli taką świadomość. Od kilku lat obserwujemy w górnictwie węgla kamiennego trwałą niewypłacalność tego sektora. Jest ona ratowana poprzez różnego rodzaju plastry ustawowe, które powodują, że górnictwo węgla kamiennego nie upada. Byłoby dobrze, żeby w parlamencie, gdzie stanowi się prawo, wszyscy mieli świadomość, iż zarząd spółki musi postępować zgodnie z prawem. Spółki węglowe były trwale niewypłacalne. Wszyscy doskonale wiedzieli o tym, że proces oddłużenia górnictwa węgla kamiennego na podstawie ustawy z 1998 r. poniósł pełne fiasko. Obowiązkiem zarządów tych firm było regulowanie zobowiązań w kolejności przewidzianej w ustawie. Mam na myśli kolejność określoną w art. 1025 Kodeksu postępowania cywilnego. Trzeba było to zrobić nie po przeprowadzeniu tej restrukturyzacji, ale znacznie wcześniej. Należało to zrobić w ubiegłym roku. W ubiegłym roku firmy te powinny najpierw zapłacić zobowiązania pracownicze, później zobowiązania wobec państwa, a następnie swoje zobowiązania wobec banków. W dalszej kolejności powinny regulować należności dla swoich kooperantów i dostawców. Przyznam, że zdziwiony jestem tymi pytaniami, zwłaszcza kiedy zadają je posłowie. Przypomnę, że takie jest prawo, które obecnie obowiązuje i które zostało uchwalone w tym gmachu. Trzeba powiedzieć, że wcześniej to prawo było naruszane.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Jestem przekonany, że posłowie znają to prawo. W pytaniach chodziło im o coś innego. W Polsce podkreśla się, że istnieje dążenie do wspierania małych i średnich przedsiębiorstw. Ma być wspierany ich rozwój. Jednak kiedy przychodzi do wydawania pieniędzy publicznych, to na małe i średnie przedsiębiorstwa przeznacza się dziesiątki, a czasami setki milionów złotych. Natomiast miliardy złotych kieruje się nie na pomoc małym i średnim przedsiębiorstwom, ale na pomoc określonym sektorom. Najczęściej taka pomoc w ogóle nie uwzględnia interesów małych i średnich firm. Podejmowane działania odbywają się ze szkodą dla małych i średnich firm. Gdyby nie powstała Kompania Węglowa i gdyby na tej bazie nie przeprowadzano reformy górnictwa, to pewnie nie byłoby tych pytań. Na pewno nie byłoby zarzutów w sprawie małych i średnich przedsiębiorstw. Nikt nie pytałby o ich wierzytelności w kopalniach, które nie płacą. Rząd podjął się reformy tego sektora. Chce uzdrowić przedsiębiorstwa górnicze. Przyjęty został określony program. W tej sytuacji zasadne staje się pytanie o przedsiębiorstwa spoza sektora górnictwa, które kooperują z tym sektorem i mają w nim swoje wierzytelności. Nie mamy wątpliwości, że istnieją tysiące takich przedsiębiorstw, w których zatrudnione są dziesiątki tysięcy ludzi. Przed tymi ludźmi pojawia się groźba, że już wkrótce znajdą się w grupie bezrobotnych obok górników. Właśnie dlatego posłowie zadają takie pytania. Rozumiemy problemy i trudności jakie ma rząd. Proszę jednak zrozumieć, że takie pytania są uzasadnione. Mówię o tym nie dlatego, że uważam, iż tę sprawę należy wyjaśnić jeszcze na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Wiem o tym, że nie zdążymy tego zrobić, gdyż czas przeznaczony na dzisiejsze posiedzenie zbliża się do końca. Nie mam jednak wątpliwości, że ten temat rozpatrywać będziemy ponownie w czasie debaty plenarnej. Uważam, że wtedy nie będzie można zbyć posłów, powołując się na Kodeks postępowania cywilnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">Jestem gotów do tego, żeby dyskutować na ten temat nawet do wieczora. Czuję się do tego przygotowany. Jeśli moja wypowiedź dotknęła kogokolwiek, to bardzo za to przepraszam. Nie miałem takich intencji. Dyskusja na ten temat trwa. Dość często prowadzona jest w taki sposób, że w rezultacie stawiane są pewne zarzuty. W związku z tym chciałbym powiedzieć, że cały program w ogromnym stopniu skierowany jest do małych i średnich przedsiębiorstw funkcjonujących wokół górnictwa. Sytuacja, która do tej pory występowała w górnictwie, trwa nadal. Przecież zobowiązania, które narosły w górnictwie ciągle istnieją. Chciałem zwrócić państwa uwagę na to, że nagle nie wydarzyło się nic szczególnego, co mogłoby zmienić sytuację. W tej chwili sytuacja wygląda nieco inaczej pod względem organizacyjnym. Jednak stan prawny jest dokładnie taki sam, jak był, jeśli chodzi o relacje i możliwości uregulowania tych zobowiązań. Przez zorganizowaniem Kompanii Węglowej 5 spółek, które weszły w jej skład, było trwale niewypłacalnych. Tak naprawdę spółki te były bankrutami. Gdyby ten program nie został przyjęty, spełniłyby się czarne scenariusze, o których pisano w prasie. Dla małych i średnich przedsiębiorstw, które współpracują z górnictwem, oznaczałoby to całkowitą katastrofę. Przepadłyby wszystkie należności 5 spółek węglowych. Ogromna większość tych przedsiębiorstw utraciłaby rację bytu na przyszłość. Nie miałyby dla kogo produkować. W wyniku upadłości 5 spółek węglowych na rynku pozostałoby tylko 10–12 kopalń. Sądzimy, że tylko tyle kopalń znalazłoby nabywców lub zostałoby przejętych przez Katowicki Holding Węglowy lub Południowy Koncern Energetyczny albo inne podmioty. Wcześniej w spółkach zgrupowano 24 kopalnie. Można sądzić, że ok. 14 kopalń nie znalazłoby nabywców. Za te kopalnie nikt nie zapłaciłby syndykowi masy upadłościowej. W związku z tym majątek spółek został przeniesiony. Wyceniono go na 4 mld zł. Majątek został przejęty przez Kompanię Węglową. Należy zaznaczyć, że zrobiono to za państwowe pieniądze, gdyż Kompania Węglowa przejęła tylko długi. Nie otrzymała żadnych pieniędzy. Za przejmowane kopalnie i zakłady górnicze Kompania Węglowa nie zapłaciła nikomu. Przejęła wyłącznie długi do kwoty 4 mld zł. Rozwiązanie to było zgodne z prawem, które mówi, że może odpowiadać za zobowiązania tylko do wartości majątku, który przejmuje. Majątek został oszacowany na ok. 4 mld zł. Gdyby doszło do upadłości tych spółek, to na pewno nie udałoby się sprzedać 10 lub 12 kopalń za 4 mld zł. Jestem tego prawie całkowicie pewien. W związku z tym zaspokojenie zobowiązań byłoby niemożliwe nawet do tej kwoty. Zwracali państwo uwagę na to, że naprawdę nie chodzi tu o 4 mld zł, ale o ponad 6 mld zł. Mogę państwa poinformować, że tak naprawdę to w tym przypadku chodzi o ponad 19 mld zł. W programie napisano o ponad 6 mld zł. Jest to kwota zobowiązań, które nie są możliwe do oddłużenia. Kompania Węglowa przejęła zobowiązania spółek do kwoty 4 mld zł. W związku z tym rozliczy się z tej kwoty. Prawdopodobnie nie pokryje jednak tej części zobowiązań, które nie są możliwe do oddłużenia. Po prostu nie zapłaci za nie. W tej chwili szukamy rozwiązania tego problemu. Uważamy, że należy to zrobić m.in. kosztem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">Rozwiązanie może polegać na tym, że w prawie upadłościowym i naprawczym, które zostało już przyjęte przez Senat i przekazane do Sejmu, zgłoszony został zapis mówiący o tym, że vacatio legis dla części naprawczej tego prawa zostanie skrócone do dwóch tygodni. Przypomnę, że vacatio legis dla całej ustawy przewidziane zostało do 1 października br. Od razu mam do państwa w tej sprawie prośbę. Bardzo proszę, żeby przyjęli państwo tę sugestię Senatu. Uważamy, że takie rozwiązania mogą dać szansę na pokrycie przynajmniej części tych zobowiązań cywilnoprawnych. Nie potrafię w tej chwili przewidzieć, jaka będzie skala tych działań, gdyż każda ze spółek będzie musiała wyliczyć to odrębnie. Tego typu sprawy będą mogły być załatwiane wyłącznie w formie postępowań układowych. Nowa ustawa daje możliwość przeprowadzenia bardzo szybkiego postępowania układowego, co daje możliwość odzyskania przynajmniej części tych zobowiązań. Wspólnie z Senatem podjęliśmy działania, które być może pozwolą na to, żeby zaspokoić część tych zobowiązań. Senat przyjął tę propozycję. Skrócone vacatio legis dotyczyć będzie m.in. firm górniczych. Rozwiązanie to obejmować będzie wszystkie przedsiębiorstwa, które prowadzą postępowanie naprawcze na mocy ustawy o pomocy publicznej dla przedsiębiorstw szczególnie ważnych na rynku pracy. Oznacza to, że część naprawcza ustawy ze skróconym vacatio legis obejmie 46 przedsiębiorstw. W ostatnim komunikacie Agencji Rozwoju Przemysłu podano, że właśnie taka jest liczba przedsiębiorstw, które przystąpiły do procesu naprawczego. W tej grupie znajduje się 10 przedsiębiorstw górniczych. Widzę tu pewną szansę. W tej chwili nie potrafię powiedzieć, jakie będą efekty finansowe. Chcę jednak szczerze powiedzieć o tym, jak to wygląda, gdyż także posłowie są pytani o te sprawy. Wiem, że jest to trudny problem. Należy stwierdzić, że w tym przypadku Ministerstwo Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, a także cały rząd postawione zostały w sytuacji wyboru mniejszego zła. Wiem, że to sformułowanie jest dość zużyte. Jednak dokładnie oddaje ono naszą sytuację. Gdybyśmy doprowadzili do upadłości 5 spółek węglowych, doszłoby do katastrofy. Na pewno w tej chwili możemy mówić o tym, że dochodzi do jakichś katastrof o mniejszym znaczeniu, które dotykają wielu firm i przedsiębiorstw współpracujących z górnictwem. Zwracam się do państwa, jako do osób, które przyjmowały ustawę budżetową. Nie wiem, czy mogliby państwo wskazać jakiekolwiek możliwości zwiększenia wydatków na górnictwo z budżetu państwa. Ja takich możliwości po prostu nie widzę. Uważam, że nie ma takich możliwości. Operacja, którą prowadzimy jest zakrojona na ogromną skalę. Oddłużenie ma dotyczyć kwoty ok. 14 mld zł. Dokapitalizowanie wyniesie nie mniej niż 3,5 mld zł. Dokapitalizowanie zostanie przeprowadzone po to, żeby doprowadzić ten sektor do sytuacji, w której odzyska bieżącą płynność finansową. Należy stwierdzić, że ten program skierowany jest m.in. do małych i średnich przedsiębiorstw. Chodzi o to, żeby te przedsiębiorstwa mogły otrzymywać zapłatę w pieniądzach, a nie np. w węglu. Nie wszystkim to się podoba. Są tacy kooperanci, którzy przychodzą do Kompanii Węglowej i mówią, że nie chcą pieniędzy, lecz węgiel.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">Mówią, że są przygotowani do odbioru miliona ton węgla, gdyż zainwestowali w odpowiednią infrastrukturę, np. w mieszalnie. W związku z tym wolą odbierać zapłatę w węglu. Należy pamiętać o tym, że w ten sposób powstawały patologie. Dochodziło do tego, że w wyniku takich rozliczeń górnictwo traciło pieniądze. Tracili je również uczciwi kooperanci, pomiędzy którymi byli tacy, którzy mieszali węgiel i sprzedawali go. Dopóki nie przywrócimy normalnego obrotu towarowo-pieniężnego w górnictwie węgla kamiennego, musimy zapomnieć o jakiejkolwiek reformie i restrukturyzacji. Po prostu takie działania nie przyniosą żadnych skutków. Wiem o tym, że jest to bardzo poważny problem. Robimy to, co możemy w tej chwili zrobić. Jednak nie da się zrobić więcej. Może okazać się, że będzie to duży koszt dla niektórych firm, które współpracowały z górnictwem. Jednak na pewno nie dla wszystkich. Proszę, żeby nie zapominali państwo o tym, że nie całe polskie górnictwo trafiło do Kompanii Węglowej. Mamy przecież jeszcze Katowicki Holding Węglowy, Jastrzębską Spółkę Węglową, Kopalnię Butryk i Kopalnię Bogdanka. To także są podmioty, w których współpracujące firmy zabiegają o wypłatę należności. Część firm współpracuje z tymi podmiotami. Nie wprowadziliśmy do Kompanii Węglowej całego górnictwa węgla kamiennego, chociaż było to sugerowane. Mówiono o tym, żeby stworzyć jedną dużą firmę zajmującą się górnictwem. Wtedy ta sytuacja odnosiłaby się do wszystkich kooperantów. Nie byłoby ani jednego zdrowego przedsiębiorstwa, które byłoby w stanie na bieżąco się rozliczać i płacić za swoje zobowiązania. Sprawę zobowiązań starałem się omówić w możliwe najszerszy sposób. Przejdę teraz do odpowiedzi na inne pytania. Pytali państwo o liczbę osób, które zostaną zwolnione w wyniku realizacji programu. Liczba ta została zapisana w programie. Po negocjacjach, które prowadzono w grudniu, liczba ta zmniejszyła się z 35 tys. do 27,2 tys. osób. W tej grupie mieszczą się również osoby, które odejdą na renty i emerytury. Systemem osłonowo-aktywizującym objętych zostanie ponad 8 tys. osób. Planuje się, że będzie ich dokładnie 8,4 tys. Będą to osoby, które zostaną zwolnione. Oznacza to, że z grupy 27,2 tys. osób w wyniku zwolnień odejdzie 8,4 tys. osób. Pozostałe osoby odejdą w sposób naturalny. Nie została tu wykazana grupa pracowników z likwidowanych kopalń, którzy znajdą pracę w czynnych kopalniach. Tu właśnie kryje się różnica pomiędzy 35 tys. a 27,2 tys. osób. Mają państwo rację, że węgla koksującego przydałoby się więcej. Jednak dobrze państwo wiedzą, że z jastrzębskich kopalń nie można wydobyć więcej węgla koksującego, a jeśli nawet, to niewiele. Nie ma ogromnych możliwości zwiększania wydobycia. Na pewno przynajmniej niektórzy posłowie wiedzą, że kopalnie jastrzębskie nie mają przed sobą 50 lub 60 lat trwania. Eksperci szacują, że wydobycie w tych kopalniach będzie trwało jeszcze przez kilkanaście lat. W tej sytuacji można powiedzieć, że trzeba zainwestować w budowę nowych kopalni. Z tym nie ma problemu. Jeśli znają państwo jakichkolwiek inwestorów, którzy są gotowi do tego, żeby wybudować w Polsce kopalnię węgla koksującego to już teraz zapewniam, że będę zabiegał o to, żeby takiego inwestora przyjął minister Jerzy Hausner, a nawet premier. Byłoby to dla nas niezwykle ważne. Należałoby walczyć o to, żeby zdobyć takich inwestorów. Jednak do tej pory żaden inwestor się nie pojawił. Czasami pojawia się plotka, że w Polsce kopalnie będą budowali Czesi.</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">Mogę państwa poinformować, że jak na razie nie ma chętnych, którzy chcieliby zainwestować w górnictwo. Jeśli pojawią się potencjalni inwestorzy, to dołożymy wszelkich starań, żeby stworzyć im najlepsze warunki do inwestowania. Pytali państwo o prezesów. Nie wiem, których prezesów dotyczyło pytanie, gdyż 5 odwołano w ubiegłym roku. Niektórzy z pozostałych członków zarządów znaleźli już sobie inną pracę. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że od momentu przyjęcia programu minęły dopiero 3 tygodnie. Proszę mi wierzyć, że nie da się wszystkiego zrobić od razu. Szukamy możliwości optymalizacji zarządzania spółkami, które nie prowadzą już działalności górniczej. Postaramy się zrobić to w taki sposób, żeby wszystko było dobrze. Rady nadzorcze na pewno będą mniejsze. Myślimy o tych wszystkich problemach. Na pewno nie będzie to balast, który mógłby mieć istotne znaczenie dla finansów górnictwa. Poseł Zygmunt Wrzodak pytał o sytuację Huty Stalowa Wola. Na to pytanie odpowiedział już minister Andrzej Szarawarski. Przedstawiciele związków zawodowych mówili o zobowiązaniach. Na ten temat mówiłem wcześniej. Nie mam nic do dodania. Przewodniczący Jan Kisieliński pytał o dane na temat importu. W tej chwili zastosowaliśmy instrumenty ochrony polskiego rynku. Jednak najprawdopodobniej jest to ostatni rok, w którym mamy taką możliwość. Na pewno w przyszłym roku będziemy mogli zastosować je na początku roku. Jednak później będziemy musieli szybko je wygasić, gdyż wejdziemy do Unii Europejskiej. Po wejściu do Unii niektórymi instrumentami trudno będzie się nam posługiwać. W roku bieżącym ochrona polskiego rynku wygląda w taki sposób, że ustalony został kontyngent na węgiel rosyjski na poziomie 1,6 mln ton. Nie zwiększyliśmy tego kontyngentu nawet o 1 tonę w porównaniu z rokiem ubiegłym. Chcę podkreślić, że spotkało się to z ogromnym niezadowoleniem strony rosyjskiej. Sprawa ta nałożyła się na rozmowy dotyczące gazu. Nie była to dla nas zbyt dobra sytuacja. Mieliśmy duszę na ramieniu, że sprawa odblokowania polskiego rynku na węgiel może być warunkiem w negocjacjach. Nie można wykluczyć, że sprawa ta pojawi się ponownie podczas wizyty w Polsce premiera Kasjanowa. W rozmowach z premierem Christienko, a także rozmowach prowadzonych w czasie obrad komitetu strategicznego do spraw współpracy polsko-rosyjskiej przy udziale ministra Iwanowa oraz ministra Włodzimierza Cimoszewicza sprawa ta była niezwykle ostro stawiana. Rosjanie wskazywali, że oczekują na otwarcie rynku, ale dalej obowiązuje kontyngent, który w ogóle się nie zwiększa. Jednak kontyngent został wprowadzony. Zobaczymy, jakie będą skutki tego rozwiązania. Wydaje się, że sprawa ta pojawi się w trakcie rozmów polsko-rosyjskich, które odbędą się w trakcie wizyty premiera zaplanowanej na 20 lutego br. Istnieje także kontyngent na węgiel z Czech i Kazachstanu. Kontyngent na węgiel czeski utrzymany jest na takim samym poziomie. Wprowadzono także kontyngent na dostawy węgla z Kazachstanu na poziomie 100 tys. ton. Przypomnę, że w ubiegłym roku z Kazachstanu sprowadzono 400 tys. ton węgla. Decyzja o kontyngencie spotkała się z ogromnym atakiem ze strony kazachskiej. Ambasador Kazachstanu w Polsce zapowiedział, że w trakcie wizyty naszego premiera w Kazachstanie sprawa ta będzie bardzo ostro stawiana przez prezydenta Nazarbajewa. Jednak ten kontyngent został wprowadzony. Oprócz tego wprowadzona została automatyczna rejestracja wwozu węgla do Polski.</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">Każdy kierunek będzie objęty taką ostrą regulacją. Jeśli z któregokolwiek kierunku zaczną pojawiać się większe dostawy węgla, będziemy w stanie szybko je zablokować. Mówiłem już o tym, że tego typu instrumenty ochronne wystarczą nam jedynie na pewien czas. Po wejściu do Unii Europejskiej niektórymi z nich nie będziemy mogli się posługiwać. Wydaje się, że w chwili obecnej w tej sprawie nie możemy już nic więcej zrobić. Pytali państwo, dlaczego nie rozmawiamy z dealerami. Wielokrotnie mówiłem o tej sprawie. Nie będę tego robił, ani nie będę zachęcał do tego ministra Jerzego Hausnera. Nie będę sugerował zarządom firm, żeby doprowadziły do tego, że handel węglem będzie transparentny. Nie będę formułował wytycznych mówiących o tym, że handel węglem powinni prowadzić dobrzy ludzie. Zarządy muszą zrobić to tak, żeby wszystko było dobrze. Chciałbym zaznaczyć, że w handlu węglem szykuje się pewna rewolucja. Będzie ona polegała najprawdopodobniej na tym, że w znacznie większym stopniu niż dotychczas handel ten będzie kontrolowany przez Kompanię Węglową SA. Możemy się spodziewać, że w tej sprawie będą skargi ze strony dealerów. Może będą one składane także na ręce przewodniczących Komisji. Wydaje się, że leży to w dobrze pojętym interesie firmy oraz całego górnictwa węgla kamiennego. Przy obecnym układzie rynkowym nie pozbawiliśmy się konkurencji, gdyż mamy Katowicki Holding Węglowy i Kopalnię Bogdanka. W związku z tym nie powinno to doprowadzić do patologii polegającej na tym, że będziemy mieli do czynienia z dyktatem cen. Myślę, że na tym rynku powinna pojawić się konkurencja. Jednak Kompania Węglowa chce dbać o swoje interesy. Myślę, że dobrze się dzieje, iż to robi. W programie wyraźnie napisano o tym, że zespół ekspertów w ogóle nie mówi o likwidacji kopalń. Zespół nie ma takiego zadania. W trakcie rozmów prowadzonych w grudniu uzgodniono, a następnie wiernie przepisano te ustalenia do programu rządowego, że zespół ekspertów ma przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie, czy w Polsce można sprzedać więcej węgla, a także czy można wyeksportować z Polski więcej węgla po cenach pokrywających koszty jego wydobycia? Na te pytania ma odpowiedzieć zespół ekspertów. Przed zespołem postawiono również problem ochrony polskiego rynku, o który państwo pytali. Zespół ma przeanalizować możliwości użycia różnych instrumentów ochrony polskiego rynku przed importem węgla, jak długo mogą być stosowane, na ile są skuteczne i czy są wykorzystywane?</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Bardzo proszę, żeby skrócił pan swoją wypowiedź. Minął już czas przeznaczony na posiedzenie Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#PodsekretarzstanuwMPiPSMarekKossowski">Już kończę. Pytali państwo o sprawy sądowe. Chcę zaznaczyć, że rząd nie jest stroną w rozprawach, które były prowadzone. Postaram się udzielić odpowiedzi na pana pismo w tej sprawie. Chciałbym poruszyć jeszcze jedną kwestię. Mówiono o tym, że Kompania nie reguluje zobowiązań wobec gmin. Zwracam uwagę na to, że Kompania Węglowa istnieje dopiero od 2 tygodni. Nie wiem, jakie są terminy płatności zobowiązań wobec gmin. Mam nadzieję, że przez te dwa tygodnie zobowiązania wobec gmin nie zwiększyły się. Kompania Węglowa istnieje dopiero od 1 lutego br. Dopiero od tego momentu przejęła zobowiązania, a także zakłady górnicze i kopalnie. W tej chwili zaczyna ona swoje życie od początku.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#PosełAdamSzejnfeld">Mówiłem już wcześniej o tym, że chcemy zaproponować przeprowadzenie na te tematy debaty plenarnej. Jeśli nikt nie zgłosi sprzeciwu, uznam, że połączone Komisje przyjmują taki wniosek. Nie widzę sprzeciwu. Stwierdzam, że propozycja została przyjęta. Zaproponowano, żeby stanowisko Komisji przy omawianiu tego tematu zaprezentował poseł Andrzej Diakonow. Czy są inne kandydatury? Nie widzę zgłoszeń. Czy ktoś jest przeciwny? Nie widzę. Stwierdzam, że poseł Andrzej Diakonow będzie prezentował na posiedzeniu Sejmu stanowisko połączonych Komisji. Na tym wyczerpaliśmy porządek dzisiejszych obrad. Dziękuję państwu za udział w obradach. Zamykam posiedzenie połączonych Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>