text_structure.xml 49.5 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełJózefOleksy">Witam wszystkich. Otwieram posiedzenie połączonych Komisji: Europejskiej Sejmu oraz Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej Senatu. Witam na naszym posiedzeniu pana marszałka Marka Borowskiego. Tematem obrad jest informacja o pierwszym posiedzeniu Konwentu Unii Europejskiej. Spośród tych, którzy reprezentują nasz kraj są obecni: pan senator Edmund Wittbrodt, pan prof. Janusz Trzciński, który jest zastępcą delegata rządowego pani Danuty Hübner oraz ja, jako przedstawiciel Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MarszałekSejmuMarekBorowski">To jest pierwsze spotkanie naszych delegatów z posłami. Zastanawialiśmy się nad tym, jaki tryb pracy przyjąć. Ponieważ sesje Konwentu UE będą się odbywały co miesiąc przez najbliższy rok, więc my postanowiliśmy urządzać co miesiąc informacyjne posiedzenia obu komisji. Potrzebny jest jakiś system komunikowania się przedstawicieli Sejmu, Senatu i rządu z posłami. Zaproponowałem, aby po każdym spotkaniu brukselskim odbywały się posiedzenia dwóch połączonych komisji: sejmowej i senackiej, na których nasi przedstawiciele będą składać sprawozdania z obrad, będą przedstawiali problemy, które się pojawiły i były omawiane. Delegaci będą także przedstawiać swoje stanowiska w różnych sprawach i odpowiadać na pytania. Uzupełni to i poszerzy naszą wiedzę, ale również ułatwi samym delegatom zajęcie właściwego stanowiska. Taka jest idea i dlatego chciałbym, aby takie spotkania odbywały się systematycznie. Jednocześnie uruchamiamy możliwość kontaktu z Sejmem - myślę, że podobnie uczyni Senat - zwykłych obywateli i organizacji, które po prostu są zainteresowane przyszłością Europy i tematami obrad Konwentu UE. Zwrócimy się też z prośbą o przesyłanie uwag i propozycji, które wzbogaciłyby stanowisko naszych obu izb w Konwencie. Tyle tytułem wprowadzenia, bo najważniejsze jest to, co mają dziś do powiedzenia nasi delegaci.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełBogdanPęk">W kwestii porządkowej chciałbym zwrócić uwagę, że termin poniedziałkowy posiedzenia nie został najszczęśliwiej wybrany. To jest nasz dzień biurowy, w którym przyjmujemy interesantów itd. Nie kwestionuję idei spotkań, ale zwracam się z prośbą do pana przewodniczącego, żeby nie odbywały się one w poniedziałki. Może to być każdego innego dnia, ale nie w poniedziałek. Jak widać na sali, tego dnia jest również kłopot z zebraniem kworum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MarszałekSejmuMarekBorowski">Ponieważ te spotkania są organizowane z inicjatywy i pod egidą marszałka więc wyjaśniam, że w przyszłości nie będą to poniedziałki. Będą to inne dni pomiędzy posiedzeniami Sejmu. Tym razem sytuacja była wyjątkowa, bo cała rzecz wyszła dość nagle, a nasi przedstawiciele mieli zajęte inne terminy. W momencie, gdy będziemy już mieli kalendarz posiedzeń, będzie można z wyprzedzeniem ustalić terminy naszych spotkań, na pewno nie będzie problemów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełRomanGiertych">Chcę się ustosunkować do sformułowania pana marszałka, który był łaskaw stwierdzić, że jest to spotkanie z naszymi przedstawicielami w Konwencie UE. Przypominam, że Klub Parlamentarny Liga Polskich Rodzin oprotestował tryb wyboru przedstawicieli do Konwentu. Uznaliśmy, że powołanie przedstawicieli przez prezydium Sejmu jest sposobem niewłaściwym, bo nie wszystkie kluby parlamentarne mają swoich przedstawicieli w prezydium. W związku z tym proszę pana marszałka, aby sformułowanie „nasi przedstawiciele” ograniczyć tylko i wyłącznie do prezydium Sejmu, bo nie są to przedstawiciele wszystkich posłów, dlatego że nie są to na pewno przedstawiciele Klubu Parlamentarnego Liga Polskich Rodzin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarszałekSejmuMarekBorowski">Traktuję tę wypowiedź jako oświadczenie. Pozwolę sobie nadal używać sformułowania „nasi przedstawiciele”, a pan poseł i Liga Polskich Rodzin możecie oczywiście zgłaszać w tej sprawie protesty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosełJózefOleksy">Potwierdzam, że po każdym posiedzeniu Konwentu UE będzie się odbywało posiedzenia połączonych komisji. Zakładam, że następne odbędzie się po 26 marca, bo posiedzenie Konwentu jest 20–22 marca. Wszyscy państwo otrzymaliście materiały, które dotyczą pobytu przedstawicieli Sejmu i Senatu na sesji Konwentu w dniach 27 lutego - 1 marca. Na razie jest to jeszcze zapis bardzo hasłowy, bo było to pierwsze uroczyste posiedzenie i tylko niewielki kawałek posiedzenia roboczego. Macie tu państwo załączone notatki, które mogą być przydatne, np. w trakcie spotkań informacyjnych z obywatelami. Podano tu w jakim trybie toczą się obrady, kto kogo reprezentuje i co kto mówił. Kolejna notatka zawiera informacje o składzie wszystkich delegacji krajów kandydackich i krajów członkowskich UE.Następna notatka dotyczy przyszłości Europy. Jest to wypunktowanie wszystkich tych spraw, które po Nicei są najważniejsze i które przewidziano, jako tematy prac Konwentu. Oczywiście wszystko to dalece nie wyczerpuje zakresu tematycznego, którym będzie zajmował się Konwent. Następne materiały są w języku angielskim, bo nie było czasu ich przetłumaczyć, ale myślę, że większości z państwa to nie przeszkadza. Są to teksty głównych przemówień z pierwszego posiedzenia: premiera Hiszpanii José Marii Aznara, który kieruje prezydencją Konwentu, przewodniczącego Komisji Europejskiej Romano Prodiego, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Pata Coxa i przewodniczącego Konwentu Valerego Giscarda d'Estaing. Kto z państwa wczyta się w te teksty, to zobaczy, że tonacja pierwszego posiedzenia była bardzo podniosła. Wszystkie wystąpienia dotyczyły przypomnienia wartości, na których, jak na fundamencie, opiera się Unia Europejska. Pierwsze posiedzenie robocze odbędzie się de facto 21–22 marca, a jego tematem będzie „Czego oczekujemy od Europy”. Tego też tematu powinny dotyczyć opinie zbierane wśród ludzi, w różnych środowiskach i instytucjach pozarządowych. Powinny one docierać do nas i dlatego bardzo prosimy państwa o przedstawianie ich na spotkaniach „konwentowych” obu komisji. Proszę nam sygnalizować refleksje, wynikające z prowadzonych przez państwa dyskusji na temat przyszłości UE. Uczestnicy pierwszego posiedzenia Konwentu poświęconego wartościom też trzymali się dyrektywy generalnej, którą było hasło „Więcej Europy”. Takie jest przewodnie hasło Konwentu. Więcej Europy dla obywateli społeczeństw tych krajów, a więc Europa jako wspólnota. Zmiana mechanizmów i reguł ma być taka, żeby obecność Europy, jako wspólnoty była bardziej widoczna i chciana w życiu ludzi. Ta zasada generalna będzie potem rozkładana na czynniki pierwsze w dyskusjach o poszczególnych mechanizmach, ale generalne hasło prezydencji jest takie samo jak Konwentu „Więcej Europy w życiu obywateli”, w domyśle „obywateli Unii Europejskiej”. Te wystąpienia, które miały miejsce, nie zakreśliły jeszcze ostatecznej tematyki Konwentu. Przypomnę cztery jej główne filary, które zostały zaakceptowane i są wymienione w notatce, tj. spadek postnicejski, co dotyczy: po pierwsze, podziału władzy i kompetencji pomiędzy szczeblami: ponadnarodowym, narodowym i regionalnym. Jest to ogromnie istotna sprawa, która przesądzi o przejrzystości podejmowania decyzji w UE, spowoduje, że jasna będzie zasada subsydiarności, zakres obowiązków instytucji europejskich i prawo wspólne. Da to też możliwość zintensyfikowania procesu odbiurokratyzowania UE. Prawo powinno być przejrzyste i niezbyt skomplikowane, aby było wiadomo, na czym zasadza się władza poszczególnych szczebli: ponadnarodowego, narodowego i regionalnego. Drugi fundamentalny temat, to rola parlamentu narodowego.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PosełJózefOleksy">Przypomnę, że na ten temat odbyły się dwie konferencje w samym Sejmie, a i poza nim instytuty publiczne organizowały takie spotkania. Mamy już w Polsce pewien dorobek myśli na ten temat, także na temat parlamentaryzmu w UE, wyrównywania deficytu demokracji parlamentarnej i odpowiedniego usytuowania władzy wykonawczej i parlamentarnej w UE. Ten temat wiąże się również z kwestią drugiej izby parlamentu. W tym miejscu prosimy o wszelkie opinie na temat, jak powinna być w polskim stanowisku postawiona kwestia ewentualnego powołania drugiej izby Parlamentu Europejskiego. Przypomnę, że w tej sprawie są w tej chwili dwie koncepcje. Pierwsza - druga izba złożona z przedstawicieli rządów narodowych, druga - druga izba złożona z deputowanych narodowych. Trzecia kwestia, konstytucja i konstytucjonalizmy przyszłej UE, bądź to w postaci rzeczywiście konstytucji, na co większość krajów nie bardzo przychylnie się zapatruje, bądź też w postaci aktu konstytucyjnego - autonomicznego lub wpisanego w traktat bazowy. Tutaj też poprosimy o opinie, bo polskie stanowisko nie jest jeszcze sprecyzowane. Czwarta sprawa to uporządkowanie traktatów, albo w postaci zmniejszenia ich liczby oraz wyczyszczenia i uproszczenia przepisów, albo, jak chce wielu, w postaci przygotowania przez Konwent nowego Traktatu Rzymskiego. Byłoby to działanie analogiczne do tego z roku 1956, kiedy to powstał pierwszy Traktat Rzymski statuujący Wspólnoty Europejskie. Oprócz tych spraw podstawowych, rozważany będzie prawdopodobnie bardzo duży wachlarz tematów i poglądów, ale mam nadzieję, że procedury przyjęte przez Konwent pozwolą to wszystko uporządkować. Ten mechanizm z grubsza rysuje się w ten sposób, że co tydzień zbierać się będzie prezydium Konwentu, a raz w miesiącu, a w czerwcu nawet dwa razy, odbywać się będzie dwuipółdniowe posiedzenie plenarne Konwentu. Pracują pełną parą sekretariaty, a pierwsze miesiące, do lipca, są przewidziane na generalną debatę o wszystkim. Uznano bowiem, że musi być taka faza, w której kraje, parlamenty i rządy wypowiedzą swoje opinie w różnych sprawach. Po lipcu prezydium z sekretariatami dokonają ich selekcji i pogrupowania, ustalą główne tematy i przygotują materiały na sesje jesienne i zimowe. Do grudnia przewidziana jest debata nad projektami i materiałami wyprowadzonymi z debaty generalnej. Od stycznia 2003 roku będzie prowadzona ostateczna dyskusja nad projektami rekomendacji dla Konferencji Międzyrządowej lub nad projektem jednolitym nowego traktatu bazowego. We wszystkich tych kwestiach, o których mówimy, potrzebne będzie konkretne polskie stanowisko, czy to parlamentarne, czy rządowe, ale w miarę możliwości jednolite. Musimy tam zaprezentować polskie stanowisko dotyczące takiego, a nie innego kształtu różnych rozwiązań. Części kwestii Konwent nie rozstrzygnie, bowiem wszystko, co Konwent ustali nie będzie głosowane, ponieważ kraje kandydujące nie mają prawa głosowania i nie mają prawa weta wobec poglądów uzgodnionych przez kraje Piętnastki. Jeżeli te kraje się dogadają i przedstawią jednolity pogląd, to my nie będziemy mogli go oprotestować. Natomiast we wszystkich innych sprawach mamy status, raz piszą, obserwatora, a drugi raz pełnoprawny, ale z wyjątkiem weta wobec konsensusu Piętnastki. Nie ma to zresztą większego znaczenia, bo Konwent to jest forum, które nie przesądza, jego zadaniem jest tylko wyartykułowanie opinii poszczególnych krajów europejskich o przyszłości Unii.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PosełJózefOleksy">Najważniejszym zadaniem Konwentu jest sprecyzowanie wskazań i wniosków dla Konferencji Międzyrządowej. Nie ma więc potrzeby kruszyć kopii o określenie statusu przedstawicieli krajów kandydackich. Jak każda wielka konferencja międzynarodowa konwent jest miejscem wielu nieformalnych kontaktów, rozmów, a także spotkań roboczych. Będą się one odbywały w dwóch formach. Pierwsza, to nieformalne spotkania wszystkich parlamentarzystów Konwentu, ale też tylko tych z krajów Piętnastki lub tylko z krajów kandydackich. Druga forma to nieformalne spotkania przedstawicieli rządów krajów Piętnastki i z krajów kandydackich. Trzeba będzie znaleźć jakiś sposób, aby się to zbyt szybko nie podzieliło na grupę rządową i parlamentarną, bo wtedy powstaje pokusa forsowania poglądów grupowanych. Dlatego od razu sugeruję przedstawicielom władz polskich, aby nie separować w trakcie prac Konwentu nieformalnych nurtów: parlamentarnego i rządowego, bo może to zakłócić przebieg dyskusji, a to nigdy nie jest zdrowe. Drugi nurt konsultacji i uzgodnień dotyczy frakcji partyjnych, tak jak występują one w Parlamencie Europejskim. Jest ich sześć i omawiają one, z punktu widzenia orientacji politycznych te same sprawy, które poprzednie dwie grupy rozpatrują nieformalnie. Potem jest debata generalna, która do lipca nie będzie limitowana tematycznie i będzie ogólną prezentacją wszystkich ważniejszych kwestii. W czasie pierwszej debaty spór wywołało pismo pana marszałka Marka Borowskiego do Valerego Giscarda d'Estaing - rozesłane również do szefów parlamentów narodowych - dotyczące zapewnienia reprezentacji krajów kandydackich w prezydium Konwentu. Temat ten został wpisany do protokołu postanowień nieformalnej grupy parlamentarnej, która wyznaczyła swoich przedstawicieli, którzy w najbliższy piątek mają rozmawiać w tej sprawie z prezydium Konwentu. Kolejna kwestia, którą zajmowaliśmy się było tłumaczenie obrad i dokumentów na języki narodowe krajów kandydujących. Wyszliśmy z założenia, że jeżeli za dwa lata w Unii ma być 25 krajów, to będzie musiał ruszyć system tłumaczenia na 21 języków, bo takie jest postanowienie. Będzie to bardzo duża i ciężka operacja, a więc zaproponowaliśmy, żeby wykorzystać działalność Konwentu jako pole doświadczalne, na którym można ten system przećwiczyć. W ten sposób od razu po akcesji, już sprawdzony system językowy można by wcielić w życie. Ten wniosek nie spotkał się z przychylnością i dlatego postulujemy jego zmodyfikowaną wersję, żeby przynajmniej główne materiały, wystąpienia i konkluzje były przygotowywane przez machinę brukselską w językach narodowych. Jest to bardzo ważne, bo chcemy popularyzować te materiały w Polsce, chcemy, żeby były powszechnie dostępne, chcemy, żeby był przepływ informacji pomiędzy Konwentem UE a społeczeństwami, instytucjami i różnego typu organizacjami w krajach kandydackich. Zobaczymy jaki będzie los tych wniosków, ale determinacja jest dość duża. Nieformalna grupa parlamentarna uchwaliła, że jej delegaci mają przedstawić tę sprawę na posiedzeniu prezydium. Jeżeli prezydium będzie się opierało, to sprawa zostanie wniesiona na sesji plenarnej jako wniosek formalny. Nie bardzo wiemy jak to zadziała, czy takie wnioski formalne w ogóle będą możliwe, bo cała machina dopiero rusza. Ogólne podejście do samej idei Konwentu jest różne.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PosełJózefOleksy">Jedni uważają, że odegra on ogromną rolę i rzeczywiście będzie wydarzeniem większym niż zakładano, a inni są dość sceptyczni. Takie stanowiska są prezentowane w trakcie dyskusji nieformalnych. Jest też pogląd, że konwent będzie tylko dobrą platformą prezentacji poglądów przed rozszerzeniem, ale tak naprawdę zdecydują o wszystkim kraje Piętnastki. Najbliższe sygnały w tej kwestii powinniśmy otrzymać po piątkowo-sobotnim szczycie w Barcelonie, w którym będą brali udział: pan premier i pan minister Włodzimierz Cimoszewicz. Nie wiem jaki jest plan, ale myślę, że w trakcie trwania Konwentu odbędą się co najmniej trzy szczyty UE i z nich też otrzymamy jakieś sygnały. W kraju uzgodniliśmy z panem marszałkiem dobry system komunikacji i po każdych rozmowach na szczeblu szefów parlamentów nasi delegaci będą poinformowani o ich wyniku, oczywiście w interesującej nas dziedzinie przyszłości UE. Również z panem prezydentem mamy uzgodnione, że jako delegaci będziemy mieli na bieżąco dostęp do informacji płynących z rozmów prezydenckich i innych kontaktów na szczeblu międzynarodowym. Jest to konieczne, dlatego że polscy delegaci nie mogą być gorzej poinformowani, chodzi o szczegóły i niuanse różnych rozmów na temat Europy, niż przedstawiciele innych krajów, w których taki system przepływu informacji działa od dawna i gdzie jest nie do pomyślenia, aby parlament nie wiedział szczegółowo i dokładnie, jakie są zamiary i działania rządu. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego pomysłu zwoływania wspólnych spotkań komisji sejmowej i senackiej. Liczymy, że będą one dobrą płaszczyzną przekazywania informacji, jak też otrzymywania przez nas sygnałów zwrotnych, na których bardzo nam zależy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#SenatorEdmundWittbrodtSenat">Pan przewodniczący bardzo dobrze powiedział o zasadniczych sprawach związanych z pierwszym spotkaniem Konwentu UE. Chcę tylko uzupełnić, że oprócz dyskusji o tych czterech podstawowych filarach możliwa będzie dyskusja nieco szersza. Między innymi ma to być dyskusja na temat wymiaru zewnętrznego UE i na temat efektywności jej działania. Też uważam, że z jednej strony UE powinna być bliżej obywatela i bardziej demokratyczna, ale z drugiej strony powinna być też efektywniejsza i bardziej skutecznie działająca. Konwent tworzą przedstawiciele parlamentów i przedstawiciele rządów w relacji 2/3 do 1/3. Czasami może być tak, że jest jednak jakiś spór, który trudno rozwiązać, bo więcej demokracji może oznaczać również mniejszą skuteczność. Wobec tego wyważanie punktów widzenia będzie niezwykle ważne i konieczne. Kolejna kwestia dotyczy problemu, czy jesteśmy delegacją, czy też nie. My czujemy się przedstawicielami Polski, ale jesteśmy jednocześnie członkami Konwentu i każdy z nas reprezentuje kogoś innego, jest przedstawiciel rządu, przedstawiciel Sejmu i przedstawiciel Senatu, a na dodatek konstrukcja jest taka, że ja jestem przedstawicielem opozycji. Myślę jednak, że z punktu widzenia integracji z UE i wizji przyszłego jej kształtu powinno być tak, jak dotąd, tzn., że w kluczowych sprawach międzynarodowych Polska potrafi mówić jednym głosem. Myślę, że z punktu widzenia konsultacji i dyskusji najważniejsze będą nasze spotkania w okresie nieco późniejszym, dlatego że do wakacji będziemy tylko przedstawiać różne koncepcje, warianty i propozycje. Dopiero po zgromadzeniu odpowiedniego zbioru poglądów i opinii będzie można, we współpracy z ekspertami, rozważyć wady i zalety poszczególnych rozwiązań. Dopiero wtedy będziemy mogli spełnić oczekiwania Unii. Planuje się, że prace Konwentu potrwają około roku, ale być może przedłużą się do września 2003 r. Wszystkie wyniki jego prac będą ważne zarówno dla Konferencji Międzyrządowej, jak i dla naszego wstąpienia do Unii Europejskiej. W tym miejscu zasadnicze pytanie jest takie, czy jako Polska będziemy mieli w momencie przyjmowania wyników tych prac głos stanowiący, czy też będzie to nadal głos kraju nie należącego do UE? Czy będziemy musieli godzić się na to, co przyjmie Konferencja Międzyrządowa, czy też będziemy mieli na to wpływ nieco większy? Ostatnia informacja. Konwent powołał prezydium. My oczywiście chcemy, żeby przedstawiciel krajów kandydackich wszedł w jego skład. Mamy w tej kwestii pełne poparcie części parlamentarnej, która spotkała się w sposób oficjalny i wystąpiła o dokooptowanie przedstawiciela krajów kandydackich do składu prezydium. Jakie będą tego efekty? Zobaczymy, bo w samym Konwencie jest pełne poparcie dla tej idei, natomiast ci, którzy decydują wypowiedzą się na najbliższym posiedzeniu. Przewiduje się również możliwość powoływania grup roboczych, do opracowania konkretnych spraw. Przygotowanie materiałów, czy też pewna wstępna dyskusja będzie mogła być prowadzona w ich ramach. Dopiero przygotowane odpowiednio materiały będą trafiały na obrady plenarne, w czasie których będą podejmowane decyzje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MinisterSprawZagranicznychWłodzimierzCimoszewicz">Jaką rolę odegra Konwent będzie można zrozumieć, dostrzec i ocenić za jakiś czas. Mnie się wydaje, że odegra taką rolę do jakiej będzie zdolny i jaką będzie chciał odegrać. Jeżeli stanie się miejscem, w którym nie będzie możliwości uzgadniania wspólnych stanowisk, nie będzie możliwości artykułowania wyraźnie podobnych do siebie poglądów wszystkich zgromadzonych przedstawicieli różnych państw, to wtedy jego rola na pewno nie będzie szczególnie wielka. Jeżeli uczestnicy Konwentu sformułują skrajnie przeciwstawne rozwiązania, to oczywiście pozostawią decyzję komuś innemu. Jeżeli natomiast uczestnicy zdołają osiągnąć to, co wydaje się nam bardzo trudne, czyli zbieżność poglądów i koncepcji co do przyszłości UE, to Konwent może mieć bardzo istotny wpływ na ostateczne rozstrzygnięcia. Jedno jest pewne, Konwent jest inicjatywą bezprecedensową, nigdy jeszcze nie zastosowano takiej procedury, aby dyskutować o przyszłości Europy, w tym również o rozwiązaniach instytucjonalnych. Niezależnie od tego, czy jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani sposobem potraktowania krajów kandydujących w organach Konwentu, należy docenić możliwość udziału w tej dyskusji, zakładam, że na równorzędnych zasadach. Jestem przekonany, że bardzo rzadko będzie dochodziło do podziału stanowisk i poglądów wedle linii członkowie UE - państwa kandydujące. Podziały będą się raczej kształtowały wedle poglądów na to, czym ma być zintegrowana Europa w przyszłości. Mam nadzieję, że uda się przedstawicielom państw kandydujących, a zwłaszcza parlamentów państw kandydujących, uzyskać szczególny status w prezydium, być może nawet członkowski. Jestem przekonany, że tak naprawdę trzeba się skoncentrować na tym, co chcemy merytorycznie, jako przedstawiciele Polski wnieść do debaty o przyszłej Europie. Jako minister i przedstawiciel rządu chciałbym w tym miejscu zaapelować, aby pomimo kwestii różniących ugrupowania polityczne w kraju i w parlamencie spróbować wypracować wspólne stanowisko, dotyczące przyszłych rozwiązań w ramach UE. W moim przekonaniu, w Polsce zasadnicza linia podziału zapatrywań w kwestiach europejskich przebiega wedle poglądu - dobrze, żeby Polska wstąpiła do UE, czy niedobrze, żeby Polska wstąpiła do UE. Starając się z bliska obserwować przebieg dyskusji na temat przyszłości UE i integracji europejskiej nie dostrzegam w ostatnich dwóch latach zasadniczych różnic stanowisk. W moim przekonaniu rozbieżności są czasami nadmiernie eksponowane poprzez posługiwanie się szyldami, hasłami i zawołaniami, które nie są potwierdzone przez szczegóły i konkrety rozmaitych wystąpień i propozycji. Wydaje mi się, że można osiągnąć zbliżenie stanowisk i to jest ważne. Ważne jest również to, aby uzgadniać stanowiska możliwie wcześnie, bo wtedy będziemy mogli zaprezentować je w trakcie dyskusji w Konwencie. Jeżeli wykażemy się aktywnością, jeżeli będziemy inicjatorami działań, to mamy szansę wywarcia wpływu na kierunki prac Konwentu. Sądzę, że wielu przedstawicieli państw członkowskich, a zwłaszcza przedstawicieli parlamentów państw członkowskich będzie z wielkim zainteresowaniem wsłuchiwać się w propozycje i obserwować działania przedstawicieli państw kandydujących.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MinisterSprawZagranicznychWłodzimierzCimoszewicz">Może to być przejaw zwykłej ciekawości, ale może to też być przejaw przeświadczenia, że państwa kandydujące mogą wnieść coś nowego do tych sporów, które w ramach UE toczą się od dawna, gdzie role są od dawna rozpisane i znane, tak że mało kto może kogoś zaskoczyć. Przynajmniej w tym wymiarze nasza reprezentacja może wnieść coś ciekawego i wpływającego na przebieg dyskusji w Konwencie. Kolejna kwestia dotyczy języków Konwentu, a później UE. Nie komentuję tego, czy dobrze postanowiono, że ma to być 21 języków. Powiem tylko, że w tym roku będziemy organizowali w kraju konferencję ds. Antarktyki, w czasie której musimy zapewnić przez kilka dni tłumaczenie na 6 języków. Zwolnijcie mnie z obowiązku powiedzenia, ile musimy zapłacić wyspecjalizowanej firmie, za tę usługę. Myślę, że za te pieniądze można by zafundować wszystkim parlamentarzystom i członkom rządu kilkumiesięczny kurs językowy w kraju posługującym się jednym z języków międzynarodowych. Powiem więcej, jeżeli przejdzie szwedzka propozycja, aby za uruchomienie każdego nowego języka roboczego płacił kraj nim zainteresowany, to będzie to oznaczało kolosalne koszty dla Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MarszałekSejmuMarekBorowski">Razem z panem senatorem Edmundem Wittbrodtem musimy już państwa opuścić. Chcę zakończyć mój udział w posiedzeniu uwagą, że jak widać działamy jeszcze nieco we mgle i to wszystko dopiero się dociera. Pan minister słusznie zauważył, że mamy dwie możliwości, tzn. możemy być bierni lub możemy być aktywni. W Konwencie nie prowadzi się negocjacji dotyczących akcesji do UE, to jest forum, na którym spotykają się ludzie popierający ideę zjednoczonej Europy. Ludzie, którzy chcą, żeby była to konstrukcja silna, skuteczna, stabilna politycznie, prężna gospodarczo, a także bardziej demokratyczna i sprawiedliwa. Powstaje pytanie, jak to zrobić w sytuacji, gdy dziś jest 15 krajów, a za chwilę będzie ich 25 lub więcej. Jak zachowując pierwiastek narodowy, tradycję, kulturę i możliwość decydowania o sobie jednocześnie rządzić się wspólnie. To jest zasadnicze pytanie jakie stoi dziś przed wszystkimi Europejczykami. My do tej pory odłożyliśmy tę tematykę na bok, ponieważ jesteśmy uwikłani w nasze bieżące sprawy, w nasze problemy wewnętrzne, w negocjacje z UE, w dopłaty bezpośrednie i kilka innych spraw. O tej sprawie właściwie się u nas nie dyskutuje. Bardzo rzadko można spotkać w prasie jakiś artykuł na ten temat, w ogóle nie słychać polskiego głosu w tej kwestii. Po części jest to zrozumiałe, bo jesteśmy poza Unią, ale teraz Konwent zmienia sytuację. Unia Europejska nie musiała zapraszać krajów kandydujących, ale to zrobiła, to znaczy, że zależy jej na naszym głosie. Teraz tylko od tych krajów zależy, czy będą tam obecne, czy też nie. Apeluję do parlamentarzystów, aby ci, których ta sprawa interesuje i którzy rozumieją jej wagę i znaczenie, skorzystali z pomocy swoich doradców i spróbowali sformułować pewne opinie i propozycje dotyczące tematów, które będą omawiane na posiedzeniach Konwentu. Nie chodzi tu o hasła, ale o pewne ramowe propozycje, które ułatwiłyby przedstawicielom Sejmu i Senatu występowanie w roli ludzi, którzy chcą skonstruować tę nową Europę. Tylko taka aktywność pozwoli nam wywrzeć wpływ na kształt przyszłej Europy. Jeżeli my nie będziemy aktywni, to zrobią to za nas inni. Będziemy się spotykali na następnych posiedzeniach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#SenatorEdmundWittbrodtSenat">Chciałbym podziękować za zaproszenie na to spotkanie i powiedzieć, że jestem otwarty na wszelkie państwa propozycje, które po przedyskutowaniu i przeanalizowaniu można by zaprezentować w czasie dyskusji w Konwencie. Bardzo liczę na te nasze spotkania i na udział w nich członków senackiej Komisji Spraw Zagranicznych i Integracji Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosełJózefOleksy">Chcę powiedzieć, że pozostałymi delegatami są: przedstawiciel rządu pani Danuta Hübner, zastępca delegata Sejmu pani poseł Marta Fogler z Platformy Obywatelskiej oraz zastępca delegata Senatu pani senator Genowefa Grabowska z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Otwieram dyskusję. Jest to pierwsze posiedzenie, a więc nie wprowadzamy żadnych rygorów tematycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełBogdanPęk">Byłoby dobrze, gdyby te materiały, które dostają posłowie były jednak przetłumaczone, chyba że pan przewodniczący będzie je tłumaczył. Kolejna kwestia. Unia Europejska czyni w tej chwili cały szereg gestów, które mogą być gestami ważnymi, a mogą też być gestami nieistotnymi, mającymi tylko znaczenie propagandowe. Pierwszym jest Konwent, a drugim propozycja pana Pata Coxa, aby 50 parlamentarzystów z krajów kandydackich brało udział w obradach Parlamentu Europejskiego jako obserwatorzy. Znacznie ważniejsze jest to, że na razie formuła jest dość mgławicowa i nie jest jasne, jakie stanowisko mają zajmować w Konwencie przedstawiciele Polski, a rzecz dotyczy strategii, rozwiązań systemowych i ustrojowych przyszłej UE. Konwent ma ustalić, czy ma to być państwo wielonarodowe, czy też raczej Europa ojczyzn, czyli porozumienie państw narodowych. Trzeba również odpowiedzieć, na czym ma polegać układ sił i władz wewnętrznych. Czy zwiększamy rolę parlamentu, czy zmniejszamy itd. Są to rozwiązania kluczowe, a tak się składa, że grupa osób, która została wybrana przez prezydium Sejmu do Konwentu nie jest zbyt zróżnicowana politycznie, bo trzon stanowią przedstawiciele SLD, jest pani z Platformy Obywatelskiej i pan senator Edmund Wittbrodt, a więc grupa liberalna. Nasza delegacja, jeżeli ma tam zajmować jakieś stanowisko w imieniu Polski powinna mieć wypracowany jakiś obraz, jakąś koncepcję tych kluczowych rozwiązań. Czy też jest tak, że to państwo sami macie wypracować taki obraz, według bliżej nieokreślonych kryteriów? Czy jednak ma być to wspólny dorobek parlamentu, bo na pewno nie rządu. Rząd może mieć jakieś swoje uwagi, ale państwo reprezentujecie polski parlament. Wydaje mi się, że w tych kwestiach parlament powinien jednak zająć jakieś stanowisko. Może w formie uchwały, bo wtedy będzie to miało swoją siłę gatunkową. Trzeba się zastanowić, jak do tego dojść. Zresztą pan przewodniczący pewnie już myśli nad tą sprawą. Jest jeszcze trochę czasu, bo jak rozumiem do końca lata nic się szczególnego w tej kwestii nie wydarzy. Będzie to raczej okres ogólnej wymiany poglądów i obserwacji. Ewentualnie dopiero później nastąpią jakieś działania, bo chyba sami twórcy i pomysłodawcy Konwentu nie byli pewni w jakim kierunku to wszystko pójdzie. Pewnie już jakaś opcja się rodzi. Wydaje mi się, że do tego momentu parlament musi wypracować jakieś stanowisko, bo inaczej będzie to stanowisko posłanki X i posła Y i wtedy nie będzie można mówić, że jest to reprezentacja polskiego Sejmu i Senatu. Kwestia druga, pan minister Włodzimierz Cimoszewicz w sposób bardzo uproszczony podzielił polskie społeczeństwo tylko na dwie opcje, zwolenników i przeciwników wejścia do UE. Chcę zdecydowanie przeciwko takiemu stanowisku zaprotestować, bo jest to uproszczenie szkodliwe. Mam kontakt z różnymi środowiskami, ostatnio głównie miejskimi, i obserwuję zupełnie inny podział, nie według kryterium wejść czy nie wejść, tylko według tego, gdzie jest granica kompromisu, na który możemy się zgodzić, czyli na jakich warunkach mamy wejść do tego układu. Myślę, że trzeba unikać takich bardzo prostych wyróżników, bo mogą one spowodować, że spośród licznej grupy osób niezdecydowanych, które oczekują na ostateczne stanowisko może się wyłonić grupa potężnych przeciwników, którzy mogą odegrać bardzo istotną rolę w przyszłym referendum, bo będą kreowali znaczną część opinii publicznej.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PosełBogdanPęk">Ja sam należę do ludzi, którzy uważają, że UE może być szansą, ale może też być katastrofą, jeżeli wynegocjowane przez nas warunki nie dadzą gwarancji trwałej poprawy bytu większości narodu w dającym się określić terminie. Rozumiem, że trzeba pomyśleć, jak dojść do porozumienia w kwestiach kluczowych i jak uzbroić przedstawicieli Konwentu w stanowisko całego parlamentu polskiego. Trzeba przygotować wstępną koncepcję, która zostanie poddana wstępnym weryfikacjom klubowym, a następnie jakiejś procedurze dochodzenia do wspólnego stanowiska. Jak na razie nie ma takiej wspólnej doktryny, rząd też jej nie ma, czy Polska jest za Europą ojczyzn, czy za europejskim państwem federacyjnym. To jest spór, który w Europie nabrzmiewa i trzeba w tej kwestii zająć stanowisko, bo możemy kiedyś mieć znaczący głos w tej mierze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosełJózefOleksy">Od razu powiem, że nie ulega dla mnie najmniejszej wątpliwości, że Sejm i Senat powinny, i to nie raz, odbyć debatę europejską w związku z krystalizowaniem się naszych polskich poglądów na przyszłość UE. Co miałbym tam mówić, gdybym nie znał stanowiska, chociażby przybliżonego i konkluzji wynikających z sejmowej debaty europejskiej. Ta sprawa jest dla mnie poza wszelką dyskusją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełBogdanPęk">Jeszcze jedna sprawa, to może nie jest kwestia na dziś, ale ostatnio pojawiło się stanowisko rządowe na temat podatku VAT w budownictwie. Dobrze byłoby ustalić, który to dzielny negocjator zgodził się na 22% VAT, co jest zupełnym skandalem. Podniecamy się kwestią rolną, która stanowi połowę budżetu UE i ewentualnie możemy coś zyskać lub nie, ale jeżeli któryś z negocjatorów zgodził się na 22% VAT w budownictwie, co oznacza to wyrok dla polskiego budownictwa. Nie musiało tak być, bo wymagany jest VAT 15%, a jeszcze są od niego liczne odstępstwa. To jest rzeczywisty skandal i trzeba ustalić, kto jest temu winien. Na następnym posiedzeniu Komisji warto by coś na ten temat powiedzieć, bo ja sam chciałbym się wszystkiego dowiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosełJózefOleksy">Na pewno do tej sprawy powrócimy. W tej chwili mogę tylko powiedzieć, że to nie żaden dzielny negocjator, tylko poprzedni rząd wpisał do stanowiska negocjacyjnego 22% VAT w budownictwie. Teraz jest tylko kwestia, czy obecny rząd w swoich zamierzeniach przewiduje wystąpienie o modyfikację tego stanowiska. Dzisiejsze spotkanie traktujemy jako informacyjne i prosimy państwa, żebyście zechcieli pomyśleć o polskim stanowisku, które powinno być przedstawione w czasie obrad Konwentu. Oprócz wniosków z europejskiej debaty parlamentarnej, muszą to być również opinie i poglądy zebrane w społeczeństwie. Proszę państwa o ich rozpoznawanie i wychwytywanie w czasie waszych kontaktów z wyborcami. Musimy zebrać również takie potoczne poglądy, bo jedno na pewno nie może się zdarzyć, nie może być tak, że przedstawiciele Polski zgłoszą w czasie obrad Konwentu jakieś stanowisko, a ono od razu spotka się z negatywnym odbiorem w społeczeństwie. To byłaby najgorsza rzecz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosłankaStanisławaPrządka">Bardzo podoba mi się koncepcja organizowania wspólnych posiedzeń obu komisji bezpośrednio po powrocie naszej delegacji z kolejnego spotkania Konwentu. Jest to bardzo cenna inicjatywa, bo potrzebujemy, jak najszerszej wiedzy na temat integracji i tego wszystkiego, co się wokół integracji dzieje. Ponieważ to na nas spoczywa obowiązek przekazywania tych informacji wyborcom w terenie. W tej kwestii napotykamy na szereg problemów i dlatego chcę zapytać, czy istnieje jakaś szansa uzyskania wsparcia. Do kogo mamy się o nie zwrócić? Chcemy utworzyć Stowarzyszenie na rzecz integracji z UE, w którym skupiliby się młodzi ludzie zainteresowani tym tematem i chcących w tym wszystkim uczestniczyć. To oni przekazywaliby tę wiedzę dalej, ale potrzebne jest nam wsparcie merytoryczne. Mamy już wsparcie z Fundacji Schumana, ale przydałyby się i inne źródła, do których można by sięgnąć po wiedzę. Do kogo możemy się zwrócić w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosełJózefOleksy">Myślę, że nie znajdziemy w tej chwili odpowiedzi na to pytanie, ale trzeba się tym tematem zająć na posiedzeniu Komisji. To jest kwestia podejścia rządu do wsparcia dla różnych klubów europejskich, centrów informacji europejskiej, stowarzyszeń młodzieżowych itd. To musi być pewien ogólny ruch w całym kraju, a nie tylko incydentalne, pojedyncze inicjatywy. Notuję tę sprawę, jako temat nieodległej dyskusji na posiedzeniu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#SenatorZygmuntCybulski">Dostaliśmy krótki dokument, z którego wnoszę, że pewne koncepcje przyszłości Europy zostały już nakreślone. Wyraźnie widać, że upadła idea Europy regionów. Jest tu powiedziane wyraźnie, że przyszłość zależy od „równowagi między głęboką jakością kulturową Europy, a oczywistymi różnicami historycznymi”.Jeżeli chodzi o konstytucję europejską, to nie mówi się tutaj o superpaństwie, ale o demokracjach ponadnarodowych. Dalej zaś napisano, że UE jest unią mniejszości, w której należy zachować równość między państwami i duże nie mogą narzucać rozwiązań mniejszym. Oznacza to, że jednak przedstawiciele UE pewne koncepcje zasugerowali. Czyli sprawę politycznej konstrukcji Europy mamy już „z głowy”. To dobrze, ponieważ ja sam nie jestem zwolennikiem Europy regionów, a raczej Europy państw o demokracjach ponadnarodowych. Wobec tego mam pytanie, czy rząd ma już jakąś koncepcję w tej sprawie? Czy w kontaktach międzynarodowych rząd opowiada się za Europą skonfederowanych państw narodowych, czy za luźną unią ponadnarodową, czy też nie ma jeszcze takiej koncepcji? Chciałbym coś na ten temat usłyszeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosełJózefOleksy">Mała korekta, to właśnie nie ma być tak, że to rząd powie, jak ma być. Myślę, że to my powinniśmy zgłosić jakąś koncepcję, jak widzimy docelowy plan polityczny. Pan senator już swój pogląd przedstawił, inni też powinni to zrobić i z dyskusji wyłoni się pogląd większościowy. Tak to powinno się tworzyć. Jeżeli zaś chodzi o wypowiedzi przedstawicieli najwyższych władz państwowych, to wynika z nich, że w dającej się przewidzieć przyszłości Polska nie będzie zwolennikiem koncepcji superpaństwa europejskiego. Nie może też popierać Europy ojczyzn rozumianej wyłącznie poprzez pryzmat samodzielnych państw narodowych, które jedynie współpracują z sobą. Wspólnota ma to do siebie, że musi być ponadnarodowa, a skoro tak, to skłaniamy się raczej w stronę federacji państw narodowych. Federacji z demokracją ponadnarodową i wspólnotowość, jako silny mechanizm przyszłości. Jesteśmy przeciwni redukcji funkcji państwa narodowego, bo widzimy, że jeszcze przez wiele dziesiątków lat ludzie będą się identyfikować z państwem narodowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełBogdanDerwich">Pani poseł powiedziała, że organizuje stowarzyszenie, które będzie optowało za wejściem Polski do UE i zapytała, do jakiej fundacji ma się zwrócić o pieniądze na ten cel. Ponieważ żyjemy w demokratycznym kraju, to ja się chcę zapytać, czy jeżeli powstaną stowarzyszenia przeciwne wejściu do UE, czy też będą mogły liczyć na taką pomoc finansową. Myślę, że wszyscy powinni być równo traktowani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosłankaStanisławaPrządka">Ja nie zwracałam się o pomoc finansową, prosiłam tylko o pomoc merytoryczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełJózefOleksy">Pytanie pana posła jest ciekawe, ale pozostawimy je bez odpowiedzi, dlatego że nie jest naszym zadaniem roztrząsanie kwestii, co z ewentualnymi organizacjami antyeuropejskimi, to zmartwienie pozostawmy im samym. To jest ten sam typ problemu jak ten, który stawiają partie, które są przeciwne Unii Europejskiej, a wejście Polski do Unii uważają za zdradę narodową. Trwa dyskusja o tym, czy mają mieć one tę samą ilość czasu w mediach publicznych jak ci, którzy promują strategiczny cel Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosełAndrzejGawłowski">Rozpocznę od uwagi, że nasi adwersarze w Komisji Europejskiej bardzo często stosują taką metodę, że mówią co mają do powiedzenia, a potem wychodzą. Utrudnia to dialog, albo wręcz go uniemożliwia. Jeżeli chodzi o wypowiedź pana posła Bogdana Pęka to wydaje mi się, że nie różnimy w tej kwestii, że istnieje potrzeba szerokiej dyskusji, nie tylko w kuluarach sejmowych, czy na posiedzeniach komisji sejmowej, ale w całym społeczeństwie, na temat tego, jakiej Europy społeczeństwo sobie życzy. Prace Konwentu dopiero się zaczynają i trudno jest mówić o jakichś wykrystalizowanych i jednoznacznych poglądach w tej materii. Nie pozostaje nam nic innego, jak działać metodą kolejnych przybliżeń. Chcę przypomnieć, że nie kto inny, jak pan przewodniczący jeszcze przed szczytem w Laeken zwracał uwagę na potrzebę rozpoczęcia bardzo szerokiej dyskusji na temat przyszłości UE, a nie tylko samego procesu integracji, który do pewnego stopnia jest procesem zdeterminowanym. Brak jest w społeczeństwie szerokiego dialogu na temat przyszłości UE, zwłaszcza po wejściu kolejnych 10 czy 13 państw i relacji pomiędzy poszczególnymi państwami a Unią. W tym miejscu apeluję do koleżanek i kolegów posłów, abyśmy w trakcie swoich działań w terenie stali się swego rodzaju przekaźnikami informacji na temat tego, co się dzieje w Konwencie. Trzeba upowszechniać w społeczeństwie wszystkie jego przemyślenia na temat przyszłości Europy. Musimy oczywiście działać również w drugą stronę, czyli wysłuchiwać opinii ludzi w tej materii i przekazywać je naszym delegatom tutaj, na tych comiesięcznych spotkaniach. Mam nadzieję, że w ten sposób narodzi się dialog i nasza dyskusja zyska odpowiednią głębię i nową jakość. Nie da się zadekretować przyszłości Europy w zaciszu gabinetów, tym bardziej że rola Konwentu ogranicza się tylko do przygotowania pewnych koncepcji i wizji, które będą konkretyzowane i decydowane dopiero na Konferencji Międzyrządowej. Myślę, że źle by się stało, gdyby ta Konferencja odbyła się pod koniec 2003 roku, kiedy dzisiejsze państwa kandydujące nie będą jeszcze pełnoprawnymi członkami Unii. Powinna się ona odbyć na początku 2004 roku, bo wtedy nasz głos, wypracowany przez najbliższe półtora roku, będzie głosem ważnym, doniosłym i mającym wpływ na kształt przyszłej Europy. Wypada tylko prosić naszych przedstawicieli w Konwencie, aby w miarę swoich możliwości za takim właśnie rozwiązaniem optowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PosełAleksanderMałachowski">Myślę, że rozważania o tym, jaki będzie kształt przyszłej Europy warto uzupełnić o informację, którą wszyscy znają, ale nie wszyscy zdają sobie z niej sprawę, że kształt przyszłej Europy jest od długiego czasu określany w konwencjach Rady Europy. Już od kilkudziesięciu lat trwa praca nad ustaleniem podstawowego kanonu praw Europy. Jest to spektrum bardzo szerokie, bo Europa to zarówno kraje kaukaskie, jak i kraje skandynawskie. Wszystkie one wchodzą jednak w pewien system, który jest systematycznie wypracowywany. Wiele lat pracowałem w Radzie Europy, teraz znów jestem członkiem polskiej delegacji. Z każdego jej posiedzenia przywozimy jakiś zaczątek klimatu prawnego przyszłej Europy, który jeszcze w tej chwili trudno sobie wyobrazić całościowo, ale który w częściach już istnieje. Trudno sobie wyobrazić, że Europa nagle zacznie rozwijać się w innym kierunku, że odrzuci cały ten dorobek prawnomoralnoetyczny, który nazywam ogólnie klimatem Europy. Ten trend da się już odczytać. Trzeba tylko nad tym siąść - to jest praca dla zespołu naukowców - i wskazać, jaka jest wspólna cecha tego wszystkiego, co my tam robimy i uchwalamy. To jest właśnie ta przyszłość, która jest chyba nawet ważniejsza od debaty, czy Europa ma być Europą ojczyzn czy regionów. To co robi Rada Europy, to są szczegółowe rozwiązania dotyczące setek elementarnych kwestii ważnych dla przyszłych pokoleń Europejczyków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełJózefOleksy">To dobra podpowiedź, bo faktycznie tak jest, że myśl europejska kształtuje się od dawna i działania Konwentu stanowią tylko przedłużenie tego procesu. Dyskusja toczy się od dawna i rzeczywiście trzeba sięgnąć do analiz dorobku Rady Europy. Jeszcze raz dziękuję bardzo za tę podpowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ZastępcadelegatarządudoKonwentuUEJanuszTrzciński">Moje wystąpienie niech będzie głosem w dyskusji nad kwestiami, które zostały tu dziś zarysowane. Najwięcej uwagi poświęciliśmy tematowi docelowej formy organizacyjnej przyszłej Unii Europejskiej, a także ostatecznemu kształtowi dokumentu, który Konwent ma opracować, czyli zagadnieniu konstytucji europejskiej. To zagadnienie, jak słusznie zauważył pan poseł Aleksander Małachowski, nie jest nowe, również w Polsce ta sprawa jest dyskutowana od bardzo dawna. Jednak trzeba pod nią podłożyć jakiś sens. Powiedzenie konstytucja europejska samo w sobie nic nie znaczy. Valery Giscard dEstaing w swoim wystąpieniu inauguracyjnym użył trzech różnych terminów dla określenia tego samego. Mówił o „konstytucji europejskiej”, która nas czeka w przyszłości. Później powiedział o „konstytucji społeczeństwa europejskiego”, a na samym końcu wspomniał o „traktacie konstytucyjnym”. Nie myślę, żeby to były synonimy, to są różne określenia dokumentu końcowego, którego treść, w zależności od przypisanej mu nazwy, będzie różna. Nazwa tego dokumentu w oczywisty sposób będzie uzależniona od przyjętej koncepcji formy organizacyjnej Unii. Gdyby miało to być państwo federacyjne czy federacja państw, to oczywiście trzeba będzie stworzyć konstytucję na wzór konstytucji państwa, czyli będzie to „konstytucja europejska”. Jeśli będzie to Unia regionów, a więc taka forma organizacyjna, w której elementy społeczne i narodowościowe odgrywają najważniejszą rolę, to będzie to wtedy „konstytucja społeczeństwa europejskiego”. Jeżeli natomiast zostanie wybrana najluźniejsza forma organizacyjna - nie wiem jak miałaby ona organizacyjnie wyglądać - to wtedy prawdopodobnie ten dokument będzie „traktatem konstytucyjnym”. Być może będzie on poprzedzony kartą europejską, kartą praw itd. Forma „konstytucji” na pewno będzie dopasowana do przyjętej formy organizacyjnej „państwa europejskiego”. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Od strony metodologicznej są dwa sposoby podejścia do tej kwestii. W pierwszym należy najpierw przedyskutować wszystkie trzy, czy raczej cztery koncepcje: federacja, konfederacja, ścisła unia, luźna unia i przesądzić określoną formę organizacyjną, a potem dopasować do niej odpowiedni rodzaj dokumentu. Można też postąpić odwrotnie, czyli drobnymi kroczkami dochodzić do kolejnych rozwiązań organizacyjnych i instytucjonalnych. Na każdym kolejnym etapie trzeba będzie przesądzić, które rozwiązanie wybieramy i co chcemy osiągnąć. Np., że chcemy wzmocnić Parlament Europejski kosztem parlamentów narodowych itd. Takie postępowanie też jest możliwe, ale w tym przypadku też musimy mieć w umyśle rozwiązanie, do którego chcemy dojść, bo inaczej stworzymy chaos, tzn. zbudujemy system instytucjonalny, w którym będzie dysharmonia pomiędzy poszczególnymi instytucjami. Sam nie mam jeszcze ostatecznego zdania w tym względzie, ale raczej skłaniam się ku takiej formie organizacyjnej, w której ustawą zasadniczą byłby „traktat konstytucyjny”. Byłoby to coś więcej niż obecna Unia Europejska, struktura zintegrowana w większej liczbie płaszczyzn niż to jest teraz. Obecnie integrację widzimy głównie w płaszczyźnie ekonomicznej, natomiast ja uważam, że powinna być ona wyraźniejsza w płaszczyznach: politycznej i ochrony praw obywatelskich, bo już obywatelstwa w mniejszym stopniu. Być może ta druga noga zostanie dobudowana i w ten sposób powstanie nowa forma organizacyjna i nowa postać Unii Europejskiej. Chciałem tylko na tle tego jednego zagadnienia pokazać wszystkim, jak wiele pracy jeszcze nas czeka i jak ważne jest dowiedzenie się od członków naszego społeczeństwa, za którą formą organizacyjną przyszłej Unii się opowiadają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PosełJózefOleksy">Zamykam posiedzenie połączonych Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>