text_structure.xml 64.6 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełBronisławGeremek">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam przedstawicieli rządu oraz posłów. Witam wszystkich gości. Została państwu przekazana informacja o proponowanym porządku dziennym. Jeżeli nie ma zastrzeżeń, uznaję, że porządek obrad został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PosełBronisławGeremek">Porządek dzienny przewiduje problematykę o niezwykłym znaczeniu nie tylko prawnym, ale i politycznym, bardzo ważną dla pracy naszej Komisji i całego parlamentu, mianowicie problematykę procedury tworzenia traktatów i umów międzynarodowych. Kwestia ta pojawiała się niejednokrotnie w pracach Komisji, zwłaszcza w kontekście roli parlamentu w procedurze tworzenia traktatów i umów międzynarodowych, ale także w kontekście prawnego i politycznego mechanizmu tworzenia traktatów.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PosełBronisławGeremek">Chciałbym bardzo serdecznie podziękować pani prof. Szafarz, panu prof. Sarneckiemu i panu prof. Galickiemu za ekspertyzy przygotowane na dzisiejsze posiedzenie. Pan prof. Galicki jest nieobecny na naszym spotkaniu. Mam nadzieję, że pani prof. Szafarz i pan prof. Sarnecki zechcą na początku dyskusji w kilku słowach przedstawić swoje ekspertyzy.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PosełBronisławGeremek">Prosiłbym teraz pana ministra Mroziewicza o zainaugurowanie debaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychRobertMroziewicz">Przedstawiając przekazany wcześniej materiał, dotyczący tworzenia umów międzynarodowych z uwzględnieniem roli parlamentu, pragnę w imieniu ministra spraw zagranicznych pod-kreślić trafność wyboru czasu rozpatrzenia tej problematyki, tj. wkrótce po uchwaleniu przez Zgromadzenie Narodowe ustawy zasadniczej. Nowa konstytucja, stanowiąc o źródłach prawa, wymienia obok ustaw również umowy międzynarodowe i określa ich miejsce w polskim systemie prawnym.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychRobertMroziewicz">O ile jednak stanowienie ustaw i innych aktów prawa wewnętrznego regulowane jest w sposób szczegółowy, o tyle źródło prawa, jakim jest umowa międzynarodowa, regulowane jest w sposób ogólny. Aby źródła prawa stanowiły jednolity system, postanowienia konstytucji w tym względzie muszą być przetłumaczone na język praktyki, a więc na język szczegółowych przepisów dotyczących merytorycznych i proceduralnych aspektów tworzenia umów międzynarodowych, ich zawierania, wykonywania, ogłaszania, wypowiadania.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychRobertMroziewicz">Ze względu na swoją wagę podstawowe postanowienia w tym przedmiocie wymagają uregulowania ustawowego, a towarzyszyć im muszą uregulowania bardziej szczegółowe co do formy umów międzynarodowych i związanych z nią dokumentów takich jak: instrukcja negocjacyjna w sprawie zawarcia umów, uzasadnienie oraz procedura mogąca sprzyjać nabywaniu praw i zaciągania zobowiązań w płaszczyźnie międzynarodowej, możliwie najkorzystniejszych dla Polski i odpowiednio zharmonizowanych z całością polskiego systemu prawnego.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychRobertMroziewicz">W związku z powyższych Ministerstwo Spraw Zagranicznych podjęło kroki związane z przygotowaniem projektu ustawy o umowach międzynarodowych tak, aby mogła być ona przedstawiona rządowi, a następnie parlamentowi w możliwie krótkim terminie. Biorąc jednak pod uwagę, że zapewne nie uda się, aby projektowana ustawa weszła w życie razem z konstytucją, niezbędne mogą okazać się przejściowe uregulowania tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychRobertMroziewicz">Choć obecnie trudno jest przeceniać znaczenie umów międzynarodowych w całokształcie stosunków Polski z zagranicą, to znaczenie ich jeszcze bardziej wzrośnie w najbliższej przyszłości, gdy tą drogą rozpocznie się regulowanie fundamentalnych, a jednocześnie bardzo rozległych i złożonych spraw, związanych z naszym przystąpieniem do struktur atlantyckich i europejskich. Uregulowania te dotyczyć będą praktycznie wszystkich aspektów życia.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychRobertMroziewicz">Do tego zadania musimy być odpowiednio przygotowani. W tym celu niezbędne jest unowocześnienie, przede wszystkim skomputeryzowanie, archiwum traktatowego państwa. Mówiąc o archiwum traktatowym i procesie zawierania umów międzynarodowych, chciałbym uzmysłowić państwu, że Rzeczpospolita Polska związana jest obecnie ok. 2300 umowami dwustronnymi i ok. 1100 umowami wielostronnymi. Pełni też funkcję depozytariusza 17 umów, w tym jednej z najbardziej powszechnych, jaką jest konwencja o ujednostajnieniu niektórych prawideł, dotyczących międzynarodowego przewozu lotniczego, sporządzona w Warszawie 12 października 1929 r. wraz z protokołami zmieniającymi ją. Wiąże ona 145 państw.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychRobertMroziewicz">Rocznie Polska zawiera ok. 1200 umów międzynarodowych, z tego kilka umów wymagających ratyfikacji z upoważnienia ustawowego.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychRobertMroziewicz">Zapewnienie odpowiedniego i poprawnego trybu postępowania w procesie zawierania umów międzynarodowych, to nie tylko ustalenie określonych ram formalnych dla tworzenia umów międzynarodowych. O tym, czy umowy te będą w sposób najpełniejszy wyrażać interes Polski, decydują tworzący je ludzie.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychRobertMroziewicz">Dla prawidłowego procesu tworzenia umów niezbędne są bardzo wysokie kwalifikacje prawnicze i znajomość prawa międzynarodowego, w tym szczególnie prawa traktatowego oraz wewnętrznych uregulowań prawnych, a także kwalifikacje językowe, w tym fachowość w zakresie regulowanego przedmiotu.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychRobertMroziewicz">W tym kontekście należy stwierdzić, że warunki finansowe, jakie ministerstwa i instytucje oferują prawnikom, nie są konkurencyjne w stosunku do tych oferowanych przez firmy prywatne. Powoduje to, że poziom resortowych służb prawnych często nie jest odpowiedni.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychRobertMroziewicz">Innym czynnikiem wpływającym na poziom tworzonych umów jest pojawiająca się niekiedy presja na sfinalizowanie umowy na określoną datę czy okazję. To stawia negocjatorów w niekorzystnej sytuacji i nierzadko odbija się na jakości umowy.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychRobertMroziewicz">Zasygnalizowałem tylko niektóre problemy związane z tym bardzo szerokim zagadnieniem, a to dlatego, że podstawowy materiał został państwu przekazany wcześniej. Chciałbym tylko dodać, że zajęcie się przez Komisję problemem tworzenia umów międzynarodowych pozwala mieć nadzieję, że dzisiejsza debata nie tylko uzmysłowi nam całą złożoność owego procesu, ale także pomoże znaleźć zrozumienie i poparcie dla podjęcia kroków, mających na celu poprawę istniejącego stanu rzeczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#RenataSzafarz">Zanim zreferuję główne tezy mojej ekspertyzy, chciałabym przedstawić jedno ważne uzupełnienie. Dotyczy ono sprawy, która ma marginalny charakter z punktu widzenia samego tematu mojej ekspertyzy, ale stała się sprawą centralną w biegu spraw krajowych. Chodzi o deklaracje interpretacyjne dołączone do traktatów.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#RenataSzafarz">Na str. 7 swojej ekspertyzy napisałam między innymi, że Konwencja Wiedeńska o prawie traktatów nie reguluje kwestii deklaracji interpretacyjnych. Miałam na myśli fakt, że nie czyni tego bezpośrednio, wprost i wyraźnie, natomiast pośrednio, ale w sposób nie budzący wątpliwości czyni to w art. 31 Konwencji Wiedeńskiej poświęconym interpretacji umów międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#RenataSzafarz">Art. 31 zatytułowany jest: „Ogólna reguła interpretacji”. Ustęp 2 w art. 31 brzmi: „Dla celów interpretacji traktatów kontekst obejmuje oprócz tekstu łącznie z jego wstępem i załącznikami:</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#RenataSzafarz">- a) każde porozumienie dotyczące traktatu osiągnięte między wszystkimi stronami w związku z zawarciem traktatu,</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#RenataSzafarz">- b) każdy dokument sporządzony przez jedną lub więcej stron w związku z zawarciem traktatu, przyjęty przez inne strony jako dokument odnoszący się do traktatu”.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#RenataSzafarz">Deklaracja interpretacyjna dołączona do traktatu jest dokumentem sporządzonym przez jedną lub więcej stron w związku z zawarciem traktatu. Może być przyjęta przez obie strony w różnej formie bądź milcząco, bądź wyraźnie, to zależy od okoliczności. Wówczas deklaracja ma dla interpretacji traktatu takie samo znaczenie jak sam tekst traktatu.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#RenataSzafarz">Tyle tytułem uzupełnienia. Przystąpię teraz do zreferowania tekstu swojej ekspertyzy.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#RenataSzafarz">Procedura tworzenia umów międzynarodowych jest częścią procedury zawarcia umów. Jej etapem początkowym jest inicjatywa w sprawie zawarcia umowy międzynarodowej, a etapem końcowym - podpisanie wynegocjowanego tekstu umowy lub wymiana dokumentów stanowiących umowę w przypadku zawarcia umowy w formie wymiany not.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#RenataSzafarz">Cały proces tworzenia umów międzynarodowych należy zasadniczo do władzy wykonawczej państwa. Parlament jest włączany w proces zawarcia umowy międzynarodowej dopiero w końcowym jego stadium, tj. na etapie ratyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#RenataSzafarz">Uchwalona niedawno konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w art. 146 ust. 4 pkt 10 zawiera właściwe uregulowanie, gdy stwierdza, że „Rada Ministrów zawiera umowy międzynarodowe wymagające ratyfikacji oraz zatwierdza i wypowiada inne umowy międzynarodowe”. W pojęciu „zawierania” mieści się oczywiście tworzenie umów międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#RenataSzafarz">Z inicjatywą w sprawie zawarcia umowy międzynarodowej, zwłaszcza dwustronnej, zwykle występuje właściwy minister. On też opracowuje projekt umowy oraz projekt instrukcji negocjacyjnej. Projekty te ulegają uzgodnieniu z zainteresowanymi ministrami, w tym z ministrem spraw zagranicznych. Termin i miejsce negocjacji w sprawie zawarcia umowy międzynarodowej uzgadniane są na ogół w drodze dyplomatycznej. Również same rokowania odbywają się często drogą dyplomatyczną.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#RenataSzafarz">Jeśli chodzi o pełnomocnictwa do prowadzenia rokowań, pełnomocnictwa do zawarcia umowy międzynarodowej, to uważa się, że posiada je każda osoba, która uzyska odpowiednie pełnomocnictwa. Ze względu na ich funkcje i bez potrzeby przedkładania pełnomocnictw głowy państw, szefów rządów i ministrów spraw zagranicznych uważa się za kompetentnych dla dokonania wszelkich czynności związanych z zawarciem traktatu. Szefów misji dyplomatycznych uważa się za kompetentnych dla przyjęcia tekstu traktatu między państwem wysyłającym a państwem przyjmującym.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#RenataSzafarz">W przypadku umów wielostronnych rokowania odbywają się na specjalnie zwołanych w tym celu konferencjach międzynarodowych. Zwykle państwo zapraszające opracowuje wcześniej projekt umowy. Czasem projekt jest dziełem organu organizacji międzynarodowej np. Komisji Prawa Międzynarodowego ONZ.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#RenataSzafarz">Gdy rokowania kończą się sukcesem, dochodzi czasem do parafowania tekstu wynegocjowanej umowy. Parafowanie oznacza umieszczenie inicjałów pod tekstem umowy przez przewodniczących delegacji uczestniczących w rokowaniach. Oznacza to, że w rozumieniu negocjatorów tekst umowy jest zadowalający. Ta ocena podlega weryfikacji przez mocodawców negocjatorów. Jeśli potwierdzą oni zdanie negocjatorów, dochodzi do podpisania umowy międzynarodowej, natomiast jeśli nie potwierdzą - rokowania toczą się dalej.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#RenataSzafarz">Podpisanie umowy międzynarodowej może mieć dwojakie znaczenie prawne. Po pierwsze, może ono oznaczać już ostateczne wyrażenie zgody na związanie się umową. W tym przypadku mamy do czynienia z zawarciem umowy w trybie prostym. W drugim przypadku podpisanie umowy oznacza tylko wstępną aprobatę umowy, a ostateczne wyrażenie zgody na związanie się umową nastąpi w drodze ratyfikacji, przyjęcia lub zatwierdzenia.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#RenataSzafarz">Kwestia roli parlamentu w procedurze tworzenia traktatów i umów międzynarodowych. Otóż nie jest mi znane żadne państwo, w którym parlament uczestniczyłby w jakiejś formie w procesie powstawania umowy międzynarodowej. Parlament zazwyczaj uczestniczy w ostatecznym stadium zawarcia umowy, jakim jest ratyfikacja. Niekiedy ratyfikacja należy do wyłącznej kompetencji parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#RenataSzafarz">W ekspertyzie wymieniłam kilka państw, w których praktyka wyłączności parlamentu w procesie ratyfikacji jest stosowana. Do tej grupy chciałabym dodać takie państwa jak: Litwa, Słowenia, Rosja, Chorwacja, które na podstawie konstytucji przyjętych w latach 90. także ustalają wyłączną kompetencję parlamentu do ratyfikowania umów międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#RenataSzafarz">W większości jednak państw proces ratyfikacji jest dzielony między legislatywę i egzekutywę. Parlament wyraża zgodę na ratyfikację ważniejszych umów międzynarodowych, a aktu ratyfikacji dokonuje głowa państwa. Tak jest i w Polsce, zarówno pod rządami małej konstytucji, jak i w świetle przyjętej nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#RenataSzafarz">Oczywiście mam na myśli tylko tak zwaną dużą ratyfikację, bo Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej może ratyfikować pewne umowy samodzielnie. Konstytucja wyraźnie reguluje, które umowy wymagają upoważnienia ustawowego dla swej ratyfikacji, a które takiego upoważnienia nie wymagają. Wówczas mamy do czynienia z samodzielną kompetencją prezydenta do ratyfikacji umów. W języku dyplomatycznym mówi się o małej ratyfikacji.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#RenataSzafarz">Ratyfikacja umów międzynarodowych nie jest jedyną formą, w jakiej parlament może uczestniczyć w procedurze zawierania czy tworzenia umów międzynarodowych. Parlament wyrażając zgodę na ratyfikację konkretnej umowy międzynarodowej, może zgłosić zastrzeżenia dotyczące poszczególnych przepisów postanowień traktatu, które w rozumieniu parlamentu są nie do zaakceptowania przez państwo. Praktyka taka była stosowana i jest stosowana obecnie. Przypomnę, że w latach 90. po raz pierwszy z inicjatywy parlamentu zostały zgłoszone zastrzeżenia do konwencji o prawach dziecka.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#RenataSzafarz">Obok zastrzeżeń, które wpływają na treść zaciąganych zobowiązań na podstawie umów międzynarodowych, parlament ma prawo dołączać deklaracje interpretacyjne. Nie zmieniają one treści umowy, ale będą wpływały na rozumienie, będą bliżej precyzowały treść umowy międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#RenataSzafarz">W związku z konkordatem, który stał się sprawą pierwszorzędnej wagi państwowej, mamy do czynienia z sytuacją, w której najprawdopodobniej dojdzie do złożenia jednostronnej deklaracji interpretacyjnej, ale uzgodnionej wcześniej z Watykanem. Fakt wcześniejszego uzgodnienia z Watykanem na pewno będzie w niej odnotowany. W związku z tym jednostronne złożenie deklaracji interpretacyjnej przez Polskę wystarczy dla jej skuteczności wobec obu stron traktatu. Wystarczy, że Stolica Apostolska przyjmie ją do akceptującej wiadomości. Konkordat już nigdy i przez nikogo nie będzie mógł być interpretowany w oderwaniu od tej deklaracji. Ona stworzy stan prawny, wiążący dla obu stron traktatu.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#RenataSzafarz">Natknęłam się na pewien problem. Otóż w swojej ekspertyzie szczegółowo zreferowałam uchwałę Rady Państwa i Rady Ministrów w sprawie zawierania i wypowiadania umów międzynarodowych. Do tego dołączyłam nieformalną aktualizację tej uchwały, która okazała się konieczna w latach 90. Jest to uchwała zawierająca bardzo wiele szczegółów i wszystkie są ważne.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#RenataSzafarz">Nie wiem, czy uznać, że państwo zapoznali się z tymi przepisami, czy też byłoby wskazane, żebym je przeczytała.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#RenataSzafarz">Na podstawie przedstawionego materiału i wiedzy, jaką posiadam, mogę zakończyć swoje wystąpienie następującymi konkluzjami.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#RenataSzafarz">Zgodnie z ogólnie przyjęta praktyką wpływ parlamentu na tworzenie umów międzynarodowych może przejawiać się bezpośrednio lub pośrednio w następujących formach.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#RenataSzafarz">Po pierwsze, zgłoszenie odpowiednich postulatów pod adresem rządu, w toku debaty nad polityką zagraniczną rządu, w tym polityką traktatową.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#RenataSzafarz">Po drugie, zasugerowanie, np. przez Komisję Spraw Zagranicznych parlamentu, odnośnemu ministrowi wystąpienia z inicjatywą w sprawie zawarcia określonej umowy międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#RenataSzafarz">Po trzecie, wyrażenie opinii doradczej w sprawie negocjowanej umowy międzynarodowej w związku z ewentualną informacją o odnośnych negocjacjach, przedstawioną ad hoc przez rząd lub ministra spraw zagranicznych. Dlaczego ma to być opinia doradcza?</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#RenataSzafarz">Otóż, gdyby była to opinia wiążąca, mogłoby dojść do kolizji z instrukcją negocjacyjną, którą realizuje delegacja prowadząca rokowania. Gdyby to miała być opinia wiążąca, musiałaby trafić do delegacji prowadzącej rokowania via organ, który wystawił instrukcję negocjacyjną, czyli poprzez właściwego ministra.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#RenataSzafarz">Po czwarte, obwarowanie zgody na ratyfikację umowy międzynarodowej określonymi zastrzeżeniami, które wpłyną na ograniczenie zakresu zobowiązań zaciąganych na mocy traktatu, i deklaracjami interpretacyjnymi, które pozwolą nadać umowie międzynarodowej treść pożądaną z punktu widzenia interesu państwa polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PawełSarnecki">Moja opinia w dużym zakresie pokrywa się z ekspertyzą pani prof. Szafarz. Pani profesor jest znacznie lepszym specjalistą w dziedzinie prawa międzynarodowego. Dyscypliną, którą ja uprawiam, nie jest prawo międzynarodowe.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PawełSarnecki">Zgadzam się z zasadniczym punktem wypowiedzi pani profesor, że problematyka zawierania, negocjowania umów międzynarodowych powinna być domeną egzekutywy. To stwierdza zarówno mała konstytucja aktualnie obowiązująca, jak i nowa konstytucja Rzeczypospolitej. Jest to część funkcji wykonawczej, element prowadzenia polityki, rządzenia, które należy do rządu, a w systemie prezydenckim do prezydenta.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#PawełSarnecki">Chciałbym zająć nieco inne stanowisko co do konsekwencji tego punktu wyjścia. Pani profesor powiedziała, że o ewentualnym wpływie legislatywy, parlamentu może być mowa dopiero na etapie ratyfikacji umowy międzynarodowej. Sądzę, że można by zastanawiać się nad wpływem parlamentu także na etapach wcześniejszych, do czego podstawy prawne mogłyby stworzyć modyfikacje regulaminów izb. Moim zdaniem, nie musielibyśmy czekać na ustawę, o której mówił pan minister Mroziewicz.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#PawełSarnecki">Wszyscy zgadzamy się co do tego, że zawieranie umów powinno należeć do władzy wykonawczej. Nie bardzo wiem, jakie kompetencje charakteru ustawowego, czyli zawarte w przepisach powszechnie obowiązujących, a dotyczące parlamentu, mogłaby ta ustawa przynieść.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#PawełSarnecki">Zastanawialiśmy się z panem prof. Gebethnerem, czy w ustawie przygotowywanej przez MSZ mógłby znaleźć się przepis, który by wyposażał komisje parlamentarne do zaznajamiania się z instrukcjami przekazywanymi przez premiera bądź ministra spraw zagranicznych osobom prowadzącym rokowania nad zawarciem umowy. Mam wątpliwości, czy tego rodzaju przepis mógłby być zawarty w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#PawełSarnecki">W swojej ekspertyzie zastanawiam się nad tym, jakie są dzisiaj możliwości wpływu parlamentu na tok zawierania umów międzynarodowych, gdyby parlament zechciał wykorzystać już istniejące instrumenty. Uznałem, że moje zadanie polega na poszukiwaniu, czy w aktualnych przepisach prawnych nie znalazłyby się podstawy do określenia roli parlamentu w procesie zawierania umów międzynarodowych. Moje wnioski są zbieżne z tym, co przedstawiła pani prof. Szafarz.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#PawełSarnecki">Po pierwsze, sądzę, że w momencie udzielania nowo powoływanemu rządowi wotum zaufania, problematyka polityki zagranicznej i umów międzynarodowych powinna zostać podjęta w debacie parlamentarnej.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#PawełSarnecki">Po drugie, wpływ parlamentu przejawia się wówczas, gdy parlament w formie ustawy udziela upoważnienia prezydentowi do dokonania ratyfikacji umów międzynarodowych. Wszystkie możliwości, które przysługują parlamentowi w normalnej procedurze ustawodawczej, mogą być tu wykorzystane. Jednak nie mogą być zgłoszone i uchwalone poprawki do tekstu tej ustawy. Nie dopuszcza tego specyfika tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#PawełSarnecki">Po trzecie, znana jest regulaminom obu izb instytucja: rezolucji, deklaracji i oświadczeń, które mogą być wykorzystane przez izby np. do formułowania ocen, postulatów, ale także zastrzeżeń do umów międzynarodowych. Oczywiście dotyczy to umów, które uczynią podnoszenie zastrzeżeń możliwym.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#PawełSarnecki">Po czwarte, w przypadku dokonywania tzw. małej ratyfikacji, kiedy to prezydent wyłącznie zawiadamia Sejm o ratyfikowanych umowach, można by wprowadzić do regulaminu przepis, który by nakazywał Prezydium Sejmu powiadomienie o tym posłów. Istnieje możliwość dyskusji nad umowami międzynarodowymi, co do których Sejm nie uchwała ustawy, ale które są przedstawiane do jego wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#PawełSarnecki">Po piąte, można by wykorzystać procedurę interpelacji i zapytań poselskich. Nic nie stoi na przeszkodzie, ażeby zawarte umowy (niekoniecznie ratyfikowane) były przedmiotem tej ważnej procedury kontrolnej.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#PawełSarnecki">Po szóste, wskazuję na rozmaite uprawnienia komisji parlamentarnych, na możliwość zapraszania przedstawicieli resortów, wszechstronnego wyjaśniania działalności resortów, w tym także w zakresie tworzonych umów. Komisje są uprawnione do formułowania dezyderatów i opinii.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#PawełSarnecki">Zawierane przez rząd umowy mogą być przedmiotem procedur odpowiedzialności politycznej, a więc ewentualnego wotum nieufności.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#PawełSarnecki">Na zakończenie chciałbym ponownie odnieść się do ekspertyzy pani prof. Szafarz. Pani profesor stwierdza, że jedną z możliwości wpływu parlamentu na proces tworzenia umów międzynarodowych jest obwarowanie zgody na ratyfikację umowy międzynarodowej określonymi zastrzeżeniami lub deklaracjami interpretacyjnymi. Sądzę, że jednak jest to materia konstytucyjna. Byłaby to pewna ingerencja legislatywy w sferę działania władzy wykonawczej. Jest to dopuszczalne, bo zasada trójpodziału władzy nie jest nigdzie przyjmowana w sensie absolutnym, ale skoro zasada trójpodziału władzy jest zasadą konstytucyjną, to wyjątki od niej powinny także mieć rangę konstytucyjną.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#PawełSarnecki">Chciałbym także dodać, że tekst uchwały Rady Państwa i Rady Ministrów w sprawie zawierania i wypowiadania umów międzynarodowych przytoczony w ekspertyzie pani prof. Szafarz nie jest pełny i pomija bardzo istotne kwestie. Opuszczenia dotyczą zróżnicowania na rozmaite kategorie umów. Myślę, że państwo posłowie powinni otrzymać tekst w pełnym brzmieniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PosełBronisławGeremek">Sądzę, że dzisiejsze spotkanie wprowadza do debaty problem konkordatu. Myślę, że uwagi pani prof. Szafarz w tym zakresie były bardzo istotne. Chciałbym jednak zapytać o pewną kwestię, dla uzyskania pełnej jasności. Otóż dzisiaj rząd obraduje nad deklaracją interpretacyjną i prawdopodobnie zostanie ona zatwierdzona. Premier zapowiada przekazanie do wiadomości parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PosełBronisławGeremek">Jest to instrument wyłącznie traktatowy. Parlament nie ma nic do powiedzenia w sprawie deklaracji interpretacyjnej rządu. Deklaracja ma tę samą wagę, co sam tekst. Tekst nie ma interpretacji, deklaracja stanowi jego wykładnię. Sformułowanie Konwencji Wiedeńskiej, które pani profesor cytowała mówiło o kontekście.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PosełBronisławGeremek">Moje pytanie jest następujące. Czy deklaracja integracyjna ma taką samą wagę jak umowa międzynarodowa bądź traktat, które zgodnie z przepisem konstytucyjnym mają wyższość nad przepisami prawa wewnętrznego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RenataSzafarz">Żeby udzielić odpowiedzi na to pytanie na posła, muszę przeczytać cały przepis Konwencji Wiedeńskiej o prawie traktatów, wiążący i dla Polski i dla Stolicy Apostolskiej, która w rozumieniu tej konwencji jest państwem.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#RenataSzafarz">Art. 31 „Ogólna reguła interpretacji”. Ustęp 1: „Traktat należy interpretować w dobrej wierze zgodnie ze zwykłym znaczeniem, jakie należy przypisywać użytym w nim wyrazom w ich kontekście oraz w świetle jego przedmiotu i celu”.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#RenataSzafarz">Ustęp 2: „Dla celów interpretacji traktatu kontekst obejmuje oprócz tekstu traktatu, łącznie z jego wstępem i załącznikami:</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#RenataSzafarz">- a) każde porozumienie dotyczące traktatu osiągnięte między wszystkimi stronami w związku z zawarciem traktatu,</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#RenataSzafarz">- b) każdy dokument sporządzony przez jedną lub więcej stron w związku z zawarciem traktatu przyjęty przez inne strony jako dokument odnoszący się do traktatu”.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#RenataSzafarz">Traktat należy więc interpretować poprzez przypisywanie znaczenia słowom w nim zawartym w ich kontekście. Pojęcie kontekstu jest rozwinięte w ust. 2 art. 31. Obejmuje ono również jednostronne dokumenty sporządzone przez jedną lub więcej stron. W sposób absolutnie jednoznaczny obejmuje to deklaracje interpretacyjne.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#RenataSzafarz">Myślę, że mogę państwu zdradzić tajemnicę, że 11 kwietnia 1996 r. na zlecenie ministra spraw zagranicznych i premiera pisałam ekspertyzę pt.: „Skutki prawne jednostronnych deklaracji interpretacyjnych odnoszących się do traktatów dla państw stron traktatów i kształtu ich zobowiązań traktatowych”. Ekspertyza zawiera analizę przepisów Konwencji Wiedeńskiej, analizę praktyki państw i doktryny oraz konkluzje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PawełSarnecki">Przypominam sobie, że przez Bundestag bądź Bundesrat została sformułowana deklaracja interpretacyjna, dotycząca umowy z Polską i strona polska stale oświadczała, że jej ta interpretacja nie wiąże.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PawełSarnecki">Czy pani profesor mogłaby udzielić wyjaśnień w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RenataSzafarz">Odpowiadając na pana pytanie posłużę się odpowiednim fragmentem mojej ekspertyzy.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#RenataSzafarz">„W praktyce międzynarodowej zdarzają się deklaracje interpretacyjne, dotyczące jednego lub kilku postanowień traktatu, a niekiedy dotyczą one w sposób ogólny całego traktatu. Ograniczając poniższe rozważania tylko do sprawy deklaracji interpretacyjnych odnoszących się do traktatów dwustronnych trzeba podkreślić fakt, iż występują one w tych przypadkach znacznie rzadziej niż w przypadku traktatów wielostronnych.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#RenataSzafarz">Przykładem z praktyki polsko-niemieckiej może być głośna w swoim czasie rezolucja Bundestagu, będąca w istocie rzeczy deklaracją interpretacyjną do Układu PRL-RFN o Podstawach Normalizacji Wzajemnych Stosunków z 7 grudnia 1970 r. Rezolucja ta na żadnym etapie nie była uzgodniona z Polską. Polska nie tylko jej nie przyjęła w żadnej formie, ale wręcz odrzuciła jej skuteczność względem siebie. W związku z tym rezolucja Bundestagu pozostała aktem wewnętrznym bez jakichkolwiek skutków prawno-międzynarodowych”.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#RenataSzafarz">Żeby deklaracja interpretacyjna miała skutki prawno-międzynarodowe, muszą zostać spełnione pewne warunki. Jeżeli państwo pozwolą, sięgnę do konkluzji swojej ekspertyzy i przedstawię, pod jakimi warunkami deklaracja interpretacyjna konkordatu będzie nie tylko stanowiła przyzwolenie do interpretowania przez Polskę pewnych przepisów, ale będzie stanowiła o interpretacji rozumianej przedmiotowo, co oznacza, że obie strony konkordatu będą zobowiązane traktować ją jednakowo. „Jeżeli zostaną spełnione następujące warunki:</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#RenataSzafarz">1) utrzymanie w polskiej deklaracji interpretacyjnej wzmianki o wcześniejszym uzgodnieniu jej treści i złożenia ze Stolicą Apostolską oraz wzmianki o jej celu, jakim jest jasna wykładnia postanowień traktatu,</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#RenataSzafarz">2) jeżeli w trakcie wymiany dokumentów ratyfikacyjnych polskiemu dokumentowi ratyfikacyjnemu będzie towarzyszyła wymieniona wyżej deklaracja interpretacyjna i oba te polskie dokumenty zostaną przyjęte przez przedstawicieli Stolicy Apostolskiej,</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#RenataSzafarz">3) Stolica Apostolska zachowa następnie milczenie, bierność w stosunku do wspomnianej deklaracji,</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#RenataSzafarz">będzie to oznaczać ponad wszelką wątpliwość, że Stolica Apostolska w sposób skuteczny z punktu widzenia prawa międzynarodowego akceptuje interpretację postanowień konkordatu zaproponowaną w polskiej deklaracji. Między innymi będzie ona zobowiązana prawnie do uznawania za zgodne z konkordatem, a więc legalne, wszelkie działania i zaniechania Polski podjęte w myśl uściśleń dokonanych w tekście polskiej deklaracji interpretacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#RenataSzafarz">W tym kontekście należy pamiętać, że prawo międzynarodowe jest elastyczne. Wymaga ono zgody państw na zaciągnięcie zobowiązań prawno-międzynarodowych, lecz samym zainteresowanym państwom, ich uzgodnieniu pozostawia dużą swobodę w decydowaniu o sposobie, formie i czasie wyrażenia tej zgody.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#RenataSzafarz">Jeśli z tego punktu widzenia spojrzy się na tekst omawianej deklaracji interpretacyjnej, można przyjąć, iż w istocie rzeczy będzie ona oznaczała jednostronne ogłoszenie osiągniętego wcześniej porozumienia ze Stolicą Apostolską w kwestii interpretacji postanowień konkordatu”.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#RenataSzafarz">Na marginesie dodam, że swoją kompetencję do wypowiadania się na ten temat wyprowadzam stąd, że byłam członkiem polskiej delegacji na Konferencji Wiedeńskiej, na której opracowano koncepcję o prawie traktatów. Ponadto mój doktorat dotyczył zastrzeżeń do umów międzynarodowych. Przygotowując pracę doktorską musiałam siłą rzeczy zetknąć się z deklaracjami i to zarówno do umów dwustronnych jak i wielostronnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełBronisławGeremek">Kontynuując seminaryjny charakter naszego posiedzenia, chciałbym zgłosić dwie uwagi, prosząc o odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PosełBronisławGeremek">Deklaracja interpretacyjna do konkordatu włoskiego nosiła charakter dwustronny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#RenataSzafarz">To jest też możliwe. Zależy to od woli stron.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosełBolesławGeremek">Jeżeli dobrze rozumiem panią profesor, w funkcjonowaniu prawnym nie ma różnicy między deklaracją jednostronną a dwustronną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#RenataSzafarz">W tym przypadku nie będzie różnicy, bo deklaracja strony polskiej powoła się na fakt wcześniejszego uzgodnienia jej ze Stolicą Apostolską. Przyjęcie deklaracji w tym brzmieniu oznacza przyjęcie do akceptującej wiadomości, czyli potwierdzenie, że rzeczywiście została uzgodniona. Co więcej, znajdzie się tam informacja, że deklaracja została opracowana w celu jasnego wyjaśnienia treści konkordatu, a to jest wspólny cel dla obu stron. Jeżeli ten cel zostanie zadeklarowany, to on ma znaczenie przedmiotowe dla umowy i jest skuteczny dla obu stron.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełBronisławGeremek">Drugie moje pytanie jest następujące. Konkordat zawarty i ratyfikowany określa również procedurę zakończenia swojego bytu, deklaracja interpretacyjna - nie. Czy jej los jest ściśle związany z konkordatem, czy też istnieje możliwość, że deklaracja jednostronna lub dwustronna po pewnym czasie dokonuje innej interpretacji konkordatu (tzn. w innych sprawach bądź w tych samych sprawach inaczej).</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PosełBronisławGeremek">Czy zespolenie konkordatu i deklaracji interpretacyjnej jest jednoznaczne i nie do naruszenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#RenataSzafarz">Oba te dokumenty będą stanowiły integralną całość. Jedno bez drugiego nie będzie istniało ani funkcjonowało. W żadnym wypadku deklaracja interpretacyjna nie „przeżyje” konkordatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełBronisławGeremek">Czy może powstać nowa deklaracja interpretacyjna do tego konkordatu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#RenataSzafarz">Strony zawsze mogą, za wzajemną zgodą, zmienić umowę, ale jednostronnie już interpretować nie mogą. To ponownie wymagałoby udziału drugiej strony, żeby mogło być skuteczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PrzedstawicielKancelariiPrezesaRadyMinistrówStanisławGebethner">Z dzisiejszej wypowiedzi premiera W. Cimoszewicza udzielonej mediom wnoszę, że tekst deklaracji interpretacyjnej ma być częścią ustawy o wyrażeniu zgody na ratyfikację. Deklaracja będzie miała moc prawną w stosunkach Polski z Watykanem, a ponadto będzie obowiązywała w prawie wewnętrznym.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PrzedstawicielKancelariiPrezesaRadyMinistrówStanisławGebethner">Problem dotyczy nie tylko przestrzegania deklaracji przez obie strony, ale także roli deklaracji przy interpretacji kolizji konkordatu z ustawami krajowymi.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PrzedstawicielKancelariiPrezesaRadyMinistrówStanisławGebethner">Chciałem zwrócić uwagę, że ratyfikacja za zgodą wyrażoną w ustawie oznacza prymat konkordatu jako umowy międzynarodowej, w przypadku kolizji z ustawodawstwem polskim. Należy pamiętać o roli deklaracji w interpretowaniu tej ewentualnej kolizji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosełBronisławGeremek">Byłbym bardzo oporny wobec włączenia deklaracji interpretacyjnej do ustawy ratyfikacyjnej. Stanowiłoby to zmianę polskiego obyczaju. Senat amerykański ma obyczaj, że wprowadza elementy interpretacji, uwag, zastrzeżeń, niekiedy nawet daleko idących. Polska ustawa ratyfikacyjna udziela prezydentowi uprawnienia do ratyfikowania. Rozumiem, że przedmiotem ratyfikacji jest konkordat, któremu towarzyszy dokument interpretacyjny. Natomiast to nie parlament w swojej ustawie ratyfikacyjnej dodaje ten dokument. Parlament uzyskuje jednocześnie oba akty prawne konkordat i deklarację interpretacyjną jako integralną część, która stanowi rezultat prowadzonych negocjacji traktatowych.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PosełBronisławGeremek">Byłbym przeciwnikiem zmiany obyczaju ratyfikacyjnego w polskim parlamencie. Zgodnie z tym obyczajem ustawa ratyfikacyjna udziela uprawnień prezydentowi. Gdyby to był akt parlamentu, byłaby to istotna zmiana w stosunku do praktyki dotychczas przyjętej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#RenataSzafarz">Kwestia, czy tekst deklaracji interpretacyjnej powinien także znaleźć się w ustawie ratyfikacyjnej, jest kwestią praktyki konstytucyjnej. Istotne jest przede wszystkim to, by zawsze i na każdym etapie pamiętać, że konkordat nie istnieje bez deklaracji interpretacyjnej, bo deklaracja będzie wyjaśniała jego treść.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#RenataSzafarz">Na jakimś etapie ta deklaracja musi być dołączona. Jeśli nie w ustawie ratyfikacyjnej, to na etapie ratyfikacji przez prezydenta. W Dzienniku Ustaw powinny być opublikowane oba dokumenty. One dopiero łącznie określają stan prawny i zakres zobowiązań zaciągniętych przez obie strony. Można zastanawiać się nad tym, czy deklaracja interpretacyjna powinna znaleźć się w ustawie ratyfikacyjnej, zwłaszcza jeśli dotychczas nie było takiej praktyki.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#RenataSzafarz">Jak było w przypadku konwencji o prawach dziecka? Czy zastrzeżenia znalazły się w ustawie ratyfikacyjnej? Nie znalazły się.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#RenataSzafarz">Chciałabym ustosunkować się do problemu poruszonego przez prof. Gebethnera. Jeśli chodzi o stosunek prawa umownego traktatowego (na podstawie konkordatu łącznie z deklaracją interpretacyjną) do ustawodawstwa wewnętrznego, to konkordat łącznie z deklaracją interpretacyjną będzie miał pierwszeństwo, będzie przeważał nad prawem wewnętrznym. Państwo zaciągając zobowiązania prawno-międzynarodowe tym samym zaciąga zobowiązanie do dostosowania swojego prawa wewnętrznego do zaciągniętych zobowiązań międzynarodowych. To nie musi być dokonane z dnia na dzień. Praktyka jest taka, że nie wymaga się błyskawicznego działania, bo ze względu na procedury legislacyjne jest to niemożliwe. To jednak musi się stać w możliwie najkrótszym czasie.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#RenataSzafarz">Stały Trybunał Sprawiedliwości Międzynarodowej w okresie międzywojennym w kilku wyrokach orzekł, że państwo nie może powoływać się na swoją konstytucję wówczas, gdy nie wykonuje traktatów ani też na ustawy. Zawierając traktaty tym samym zaciąga się wobec społeczności międzynarodowej obowiązek dostosowania swojego prawa umownego.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#RenataSzafarz">Pozostaje nam zadbanie o to, by opracowywane ustawy okołokonkordatowe były zgodne z konkordatem w takim rozumieniu, jakie zadaje mu deklaracja interpretacyjna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicedyrektorDepartamentuPrawnoTraktatowegowMinisterstwieSprawZagranicznychAndrzejMakarewicz">Zastrzegam, że nie znam ostatecznej treści deklaracji interpretacyjnej i ostatnich uzgodnień ze Stolicą Apostolską.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WicedyrektorDepartamentuPrawnoTraktatowegowMinisterstwieSprawZagranicznychAndrzejMakarewicz">Chciałbym natomiast odpowiedzieć na pytanie dotyczące ustawy ratyfikacyjnej odnoszącej się do konwencji praw dziecka. W przypadku konwencji praw dziecka inicjatywa wyszła od parlamentu w czasie debaty ratyfikacyjnej. Zastrzeżenia i oświadczenia zostały przyjęte w postaci uchwały Sejmu, która następnie została przekazana prezydentowi z sugestiami. Parlamentarzyści wnosili o wzięcie pod uwagę przy ratyfikacji uchwały Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#WicedyrektorDepartamentuPrawnoTraktatowegowMinisterstwieSprawZagranicznychAndrzejMakarewicz">Jakie są możliwe procedury ratyfikacji konkordatu wraz z towarzyszącą mu deklaracją interpretacyjną? Otóż pani prof. Szafarz słusznie stwierdziła, że deklaracja interpretacyjna, jednostronna lub dwustronna, staje się częścią samego dokumentu. Sejm, rozważając sprawę ratyfikacji na swoim posiedzeniu, przyjmuje projekt ustawy o ratyfikacji, który następnie jest kierowany do Senatu. Ustawa ta dotyczyć będzie ratyfikacji konkordatu wraz z deklaracją interpretacyjną, która będzie dołączona jako dokument towarzyszący konkordatowi. Ustawa sejmowa upoważniająca do ratyfikacji będzie nawiązywała do konkordatu i do deklaracji interpretacyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełBronisławGeremek">To jest nieco inna sytuacja od tej, którą przewiduje prezes Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PosełBronisławGeremek">Premier przyjmował, że Sejm dokonuje tego aktu. Gdy Sejm udziela prezydentowi zgody na ratyfikację, udziela zgody na ratyfikację konkordatu wraz z towarzyszącą mu deklaracją interpretacyjną. Wówczas nie jest to decyzja Sejmu. Byłbym bardzo nieufny wobec wprowadzenia nowej praktyki, w której Sejm do ustawy ratyfikacyjnej coś innego dodaje. Uchwała nie ma znaczenia międzynarodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosełLonginPastusiak">Rozumiem, że deklaracja interpretacyjna będzie integralną częścią konkordatu. Chcę przypomnieć, że powstała z inicjatywy Sejmu. Sam w imieniu Klubu Parlamentarnego SLD w czasie pierwszego czytania konkordatu, zgłosiłem propozycję, aby rząd zainicjował rokowania w sprawie zawarcia protokołu, deklaracji.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PosełLonginPastusiak">Pani prof. Szafarz powiedziała, że umowa międzynarodowa może być interpretowana ponad konstytucję. To byłoby sprzeczne z art. 8 nowej konstytucji, który mówi, że najwyższym prawem w Rzeczypospolitej jest konstytucja. Jest wprawdzie artykuł konstytucji, który stwierdza, że w wypadku kolizji ustaw z umową międzynarodową pierwszeństwo ma umowa międzynarodowa. Nie wyobrażam sobie jednak, żeby umowa międzynarodowa mogła być sprzeczna z konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PosełLonginPastusiak">Pani profesor powiedziała także, że jeśli Stolica Apostolska przyjmie deklarację interpretacyjną do akceptującej wiadomości, to wystarczy, żeby deklaracja stała się skuteczna wobec obu stron zawierających konkordat. W jakiej formie taka akceptacja ma się dokonać? Czy wystarczy zapewnienie ustne drugiej strony, czy w deklaracji interpretacyjnej powinna znaleźć się wzmianka, że ona powstała w uzgodnieniu z drugą stroną?</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PosełLonginPastusiak">Jeżeli w konkordacie między Włochami a Watykanem możliwa była deklaracja dwustronna, to dlaczego nie jest możliwa w konkordacie między Watykanem a Rzecząpospolitą, co sprawia, że możemy uciekać się do pewnej sofistyki odwołującej się do Konwencji Wiedeńskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#RenataSzafarz">W kwestii pierwszeństwa traktatów przed konstytucją nie wypowiadałam własnej opinii, a tylko cytowałam orzeczenie Stałego Trybunału Sprawiedliwości Międzynarodowej z lat 30.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#RenataSzafarz">Jeśli chodzi o współczesną praktykę państw, to chcę dodać, że i konstytucja Portugalii, i konstytucja Holandii przewidują, że można zawierać traktaty niezgodne z konstytucją. Wtedy przewidywana jest specjalna procedura przyjęcia takich traktatów Wymagają one przyjęcia większością 2/3 głosów.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#RenataSzafarz">Domyślam się, że ta praktyka ma związek z uczestnictwem Portugalii i Holandii w integracji europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#RenataSzafarz">Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej nie przewiduje wyższości umów i traktatów międzynarodowych nad konstytucją, a tylko ich pierwszeństwo nad ustawami. Jednak niewiele brakowało, by prawodawstwu Unii Europejskiej nadano ten walor. Znajdowało się bowiem stwierdzenie, że prawodawstwo unijne ma pierwszeństwo w stosunku do prawa krajowego, a to obejmowałoby również konstytucję. W ostatecznej redakcji zmieniono ten zapis i obecnie mowa jest o pierwszeństwie prawodawstwa Unii Europejskiej w stosunku do ustaw.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#RenataSzafarz">Pytanie drugie dotyczyło formy, w jakiej Stolica Apostolska może wyrazić swoją akceptację wobec deklaracji interpretacyjnej. Ponieważ w tekście polskiej deklaracji interpretacyjnej będą dwa elementy, mianowicie stwierdzenie, że wcześniej została uzgodniona ze Stolicą Apostolską, a także stwierdzenie, że została opracowana w celu bliższego wyjaśnienia wątpliwych postanowień traktatu, to przyjęcie takiego dokumentu łącznie z dokumentem ratyfikacji przez Stolicę Apostolską wystarczy, aby deklaracja interpretacyjna była skuteczna wobec obu stron.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#RenataSzafarz">Akceptacja deklaracji interpretacyjnej towarzyszącej konkordatowi odbędzie się w normalnym trybie wymiany dokumentów ratyfikacyjnych. Zostanie to odnotowane w protokole z wymiany dokumentów ratyfikacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#RenataSzafarz">Oczywiście najpierw ma miejsce fakt fizycznej wymiany dokumentów ratyfikacyjnych. Polskiemu dokumentowi ratyfikacyjnemu będzie towarzyszyła deklaracja interpretacyjna. Zostanie ona fizycznie przyjęta przez przedstawicieli Stolicy Apostolskiej. W związku z zawartymi w deklaracji stwierdzeniami, że została ona wcześniej uzgodniona i że jej celem było wyjaśnienie niejasnych punktów konkordatu, będzie to oznaczało przyjęcie jej do akceptującej wiadomości przez stolicę Stolicę Apostolską.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#RenataSzafarz">Ze strony Stolicy Apostolskiej wystarczy zachowanie bierności i milczenia. Milczenie oznacza wyrażenie zgody, tak jak w przypadku zastrzeżeń zgłaszanych do umów wielostronnych, milczenie oznacza zgodę na zastrzeżenia.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#RenataSzafarz">Jeśli chodzi o deklarację interpretacyjną Bundestagu złożoną do traktatu normalizacyjnego między RFN a Polską, to Polska nie przyjęła jej. W pierwszej chwili polski ambasador pozwolił wręczyć ją sobie, ale natychmiast ją odrzucił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosełBronisławGeremek">Wedle mojej wiedzy wymiana dokumentów ratyfikacyjnych, oznaczać będzie po obu stronach wręczenie tych samych dokumentów. Z rąk przedstawiciela Stolicy Apostolskiej zostanie wręczony dokument, w którym znajduje się deklaracja jednostronna rządu polskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#RenataSzafarz">Trzecie pytanie pana posła Pastusiaka brzmiało - dlaczego dokonuje się swoistej ekwilibrystyki prawniczej zamiast zastosować praktykę dwustronnej deklaracji. Trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, bo faktycznych intencji strony watykańskiej nie znam. Mogę się domyślać, że ponieważ umowa została zawarta jeszcze z solidarnościowym rządem Hanny Suchockiej, nie chciano by nadawać mniejszą wagę niż to można umowie podpisanej przez tamten rząd.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#RenataSzafarz">Nie podejrzewam Stolicy Apostolskiej o jakiś irracjonalny upór. Wydaje mi się, że chodzi tu o zastosowanie procedury minimalnie właściwej dla sprawy, nie dezawuującej faktu podpisania tej umowy przez rząd Hanny Suchockiej.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#RenataSzafarz">Powtarzam, że jeśli chodzi o rangę prawną obu rozwiązań, to jest ona taka sama.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełBronisławGeremek">Mam odmienną informację w tej sprawie. Powiada ona, że Stolica Apostolska nie ma wątpliwości, co do tego, że deklaracja interpretacyjna rządu polskiego jest zgodna z konkordatem. Ponieważ taka wątpliwość była po stronie polskiej, deklaracja jest jednostronna, sformułowana przez rząd polski.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PosełBronisławGeremek">Do pana prof. Sarneckiego chciałbym skierować pytanie dotyczące roli parlamentu. Oboje państwo w swoich ekspertyzach wskazują na to, że rola parlamentu nie jest pierwszoplanowa w procedurze zawierania traktatów. Myślę, że jest to trafne, choć ze strony parlamentu spotyka się niekiedy z krytyczną oceną.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PosełBronisławGeremek">W propozycjach prof. Sarneckiego wskazuje się na możliwość w obecnym stanie prawnym wykorzystania przez parlament swojej aktywnej roli w sugerowaniu, we wpływaniu na tworzący się proces negocjacyjny.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PosełBronisławGeremek">Sądzę również, że trafna jest uwaga - i bardzo chciałbym, aby Komisja Spraw Zagranicznych ją podtrzymała - o potrzebie wprowadzenia do regulaminu Sejmu przepisu o konieczności informowania członków parlamentu o wszystkich ratyfikowanych traktatach i umowach. Obecnie posłowie nie są o tym informowani.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PosełBronisławGeremek">Byłby to bardzo istotny przepis, bo podkreślałby znaczenie parlamentu. Komisje jako organy Sejmu mogłyby następnie podejmować dyskusje nad ratyfikowanymi umowami, nie zmieniając ich treści.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PosełBronisławGeremek">Jest także problem obyczaju parlamentarnego. Nie występowałbym o jakąkolwiek zmianę przepisów konstytucyjnych, które by zwiększały rolę parlamentu w procesie zawierania traktatów, natomiast wiele spraw reguluje obyczaj.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PosełBronisławGeremek">Jednym z argumentów, który pojawia się w przedstawionych przez państwa ekspertyzach, jest to, że jeżeli parlament zostałby wprowadzony w proces negocjacyjny, to istniałoby ryzyko naruszenia tajemnicy negocjacji. Z mojej praktyki parlamentarnej wynika, że obawa ta jest uzasadniona. Mimo że parlament obowiązuje zasada sekretu i tajemnicy, praktyka przemawia za pragmatyczną nieufnością.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#PosełBronisławGeremek">Jest też drugi argument, że posłowie opozycji, którzy uczestniczyliby w negocjacjach, byliby zainteresowani w zdradzeniu sekretu negocjacji. Otóż mam nieco odmienną sugestię. Uważam, że w niektórych przypadkach, w traktatach o szczególnym znaczeniu politycznym, jest rzeczą bardzo ważną, żeby proces negocjacyjny miał kontekst szeroko idącej zgody, zgody ponadpartyjnej.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#PosełBronisławGeremek">Myślę, że do obyczaju może należeć konsultowanie działań rządu przez parlament i wprowadzanie do dyskusji negocjacyjnej, a niekiedy do grup negocjacyjnych przedstawicieli parlamentu. W ostatnich latach pojawiły się przykłady takiego procedowania.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#PosełBronisławGeremek">Myślę, że jest to problem mądrego ustanowienia obyczaju parlamentarnego, którym rząd byłby zainteresowany w kwestiach, które postrzega jako kontrowersyjne. Wprowadzenie parlamentu do procesu negocjacyjnego byłby elementem budowy konsensu wokół tych spornych spraw.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#PosełBronisławGeremek">Czy odwołanie się do obyczaju bez litery prawa uznaliby państwo za możliwe i nie-rewoltujące?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PawełSarnecki">Oczywiście, jest to jak najbardziej pożądane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#StanisławGebethner">Mam jeszcze uwagę dotyczącą poruszonego przez posła Geremka problemu ustawy ratyfikacyjnej. Otóż pan przewodniczący ma w pełni rację, że włączenie deklaracji interpretacyjnej do ustawy ratyfikacyjnej oznaczałoby nową praktykę konstytucyjną. Pojawia się pytanie, czy jest ona prawidłowa, ale oznaczałoby to zwiększony udział parlamentu w procesie ratyfikacji. Deklaracja interpretacyjna mogłaby być bowiem przedmiotem poprawki w procesie ustawodawczym.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#StanisławGebethner">Oczywiście nie zalecam takiego sposobu procedowania, tylko wskazuję na możliwość zwiększenia roli parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#StanisławGebethner">Jeżeli tekst ustawy ratyfikacyjnej obejmuje deklarację interpretacyjną, to obie izby parlamentu mogą go zmieniać, co oczywiście komplikuje istotę deklaracji wynegocjowanej w stosunkach międzynarodowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PosełBronisławGeremek">Powodowałoby to pewną sprzeczność logiczną. Z trudem przyjmowałbym to, że jeden organ dokonuje interpretacji dokumentu zawartego przez inny organ. Tu nie chodzi bowiem o wprowadzenie zmian tylko o dokonanie interpretacji. Interpretacji powinien dokonywać ten, kto podejmuje odpowiedzialność za dokument.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#StanisławGebethner">Jesteśmy więc zgodni, że byłaby to praktyka nawet i dość wątpliwa z punktu widzenia jej konsekwencji. Przyjęcie takiego trybu procedowania rzutowałoby na zawieranie innych umów międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#StanisławGebethner">O ile dobrze pamiętam, parlament czechosłowacki miał prawo, a nawet obowiązek udzielania zgody na instrukcje negocjacyjne w ważnych traktatach. W dramatycznej sytuacji sierpnia 1968 r. wyjazd prezydenta Svobody był opóźniony w związku z koniecznością zebrania się prezydium parlamentu dla udzielenia instrukcji negocjacyjnych na rokowania w Moskwie.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#StanisławGebethner">Powstaje pytanie, czy jest to racjonalne. Na pewno zwiększa się rola parlamentu. Widzę jednak podstawowe trudności w delimitacji umów, które by wymagały takiej wstępnej zgody. Gdyby obejmowało to wszystkie zawierane umowy wymagające ratyfikacji, spowodowałoby to paraliż działań i parlamentu i rządu. Jeśli chodziłoby tylko o niektóre umowy, to pojawiłby się problem kryteriów wyodrębnienia tej grupy umów.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#StanisławGebethner">Dlatego też wydaje mi się, że bardziej wskazana byłaby mądrość rządu i odwoływanie się do pewnego rodzaju parlamentarnego niż wprowadzenie instrukcji o mocy prawnej.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#StanisławGebethner">Chciałbym zwrócić uwagę na kilka spraw wynikających z nowej konstytucji. Konstytucja zobowiązuje prezydenta do zawiadomienia parlamentu o ratyfikowanych umowach, a ponadto przewiduje, że prezes Rady Ministrów zawiadamia Sejm o zamiarze przedłożenia prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej do ratyfikacji umów międzynarodowych, których ratyfikacja nie wymaga zgody wyrażonej w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#StanisławGebethner">Problem, którego nie rozwiązano w konstytucji, dotyczy dalszych losów owego zawiadomienia. Nie chodzi przecież o to, żeby posłowie zapoznali się z odpowiednim dokumentem, tylko o skontrolowanie, czy skierowanie umowy do ratyfikacji przez prezydenta bez zgody ustawowej nie jest błędem. Sejm może zażądać ratyfikacji umowy za zgodą ustawową.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#StanisławGebethner">Kwestie te powinien rozstrzygać regulamin Sejmu. Czy to marszałek Sejmu skierowuje zawiadomienie o tzw. małej ratyfikacji do komisji sejmowej, która zapoznaje się z zawiadomieniem i ewentualnie wnosi (bezpośrednio do prezydenta bądź przez marszałka Sejmu), że umowa powinna być ratyfikowana za zgodą ustawy?</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#StanisławGebethner">Jest to problem do uregulowania albo w ustawie o zawieraniu umów, albo w regulaminie Sejmu. Przychylałbym się do uregulowania tej kwestii w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#StanisławGebethner">Poseł Pastusiak poruszył problem relacji między konstytucją a umowami międzynarodowymi. Konstytucja Rzeczypospolitej nie zawiera takiego przepisu jak portugalski, czy holenderski ani też rozstrzygnięcia przyjętego we Francji, że przed zawarciem umowy niezgodnej z konstytucją konieczna jest zmiana konstytucji. W polskiej konstytucji znajduje się tylko stwierdzenie, że prezydent może zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego o rozpatrzenie zgodności danej umowy międzynarodowej z konstytucją i to zarówno przed ratyfikacją, jak i po jej ratyfikacji. Nie wiadomo, jaki jest tryb postępowania w przypadku stwierdzenia przez Trybunał Konstytucyjny niezgodności ratyfikowanej umowy międzynarodowej z konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#StanisławGebethner">Zgodnie z art. 241 ust. 2 przepisów wprowadzających, MSZ ma zadanie przedstawienia umów międzynarodowych, które zawierają postanowienia niezgodne z konstytucją. Nie ma natomiast wzmianki o tym, jaki będzie tryb procedowania w tej sprawie. Decyzję w tym zakresie podejmie Sejm.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#StanisławGebethner">Wypowiedzenie umowy niezgodnej z konstytucją będzie wymagało negocjacji z drugą stroną.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#StanisławGebethner">Procedura udziału parlamentu w tej sprawie, wprawdzie ex post, ale będzie istotna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#DyrektorwNajwyższejIzbieKontroliKrystynaSzajdakowska">Pozwolę sobie zwrócić uwagę na pewne problemy, które powstałyby, gdyby posłowie brali udział w procedurze przygotowywania umów. Pojawiłyby się problemy, kto odpowiada za treść umowy, a także - czyją instrukcją jest związany poseł, który występuje w ekipie rządowej i bierze udział w w pertraktacjach.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#DyrektorwNajwyższejIzbieKontroliKrystynaSzajdakowska">Najwyższa Izba Kontroli oczywiście dokonuje analiz wszystkich umów, które kontroluje i często zgłaszamy uwagi, że umowa została źle przygotowana, stawiamy zarzuty. Komu moglibyśmy postawić zarzut przygotowania niewłaściwej umowy, gdyby w ekipie rządowej byli przedstawiciele parlamentu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PosełBronisławGeremek">Rozumiem, że parlament i jego członkowie już za tyle złych rzeczy są odpowiedzialni, że za to by nie brali odpowiedzialności. Oznaczałoby to wyłącznie, że członkowie parlamentu występują w roli obserwatorów bądź konsultantów, nigdy zaś w roli członków delegacji negocjującej. Parlamentarzyści uczestniczą w innym charakterze. Nie są związani instrukcją i nie ponoszą odpowiedzialność za przygotowanie umów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PosełLonginPastusiak">Jesteśmy w nowej sytuacji - uchwaliliśmy nową konstytucję, która - moim zdaniem - zostanie zatwierdzona w referendum. Jak ta nowa konstytucja ma się do dotychczasowej praktyki konstytucyjnej, jeżeli chodzi o rolę parlamentu w procesie tworzenia umów międzynarodowych? Moim zdaniem, nowa konstytucja wzmacnia nieco rolę parlamentu w ratyfikacji umów. Nowa konstytucja wymienia więcej sytuacji, w których wymagane jest pełnomocnictwo ustawowe dla prezydenta do ratyfikowania.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PosełLonginPastusiak">Art. 90 ust. 2 nowej konstytucji stwierdza, że jeżeli Rzeczpospolita deleguje organowi międzynarodowemu lub organizacji międzynarodowej część swoich kompetencji, to umowa taka wymaga uprzedniego zatwierdzenia większością 2/3 głosów przez Sejm i Senat.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PosełLonginPastusiak">Chciałbym także zabrać głos w sprawie udziału parlamentarzystów w procesie tworzenia umów międzynarodowych. Pani prof. Szafarz stwierdziła, że nieznany jest jej udział parlamentu w tworzeniu umów międzynarodowych. Otóż ja znam kraj, w którym udział parlamentu jest bardzo aktywny w procesie tworzenia umów międzynarodowych. Są to Stany Zjednoczone.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#PosełLonginPastusiak">Nie ma tam konstytucyjnych prerogatyw ani prawa, które zobowiązują rząd do włączenia w proces negocjacji senatorów. Wynika to z pewnego błędu, jaki popełnił prezydent W. Wilson. Mimo, że był on inicjatorem powołania Ligi Narodów, układ o udziale Stanów Zjednoczonych w Lidze Narodów przepadł w Senacie tylko dlatego, że prezydent włączył w skład delegacji negocjującej układ przedstawicieli demokratów, a pominął republikanów.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PosełLonginPastusiak">Wszyscy następcy prezydenta Wilsona posługiwali się mądrością polityczną i włączali również opozycję w skład delegacji amerykańskich. Tak było w przypadku Konferencji w San Francisco w sprawie Organizacji Narodów Zjednoczonych. W roli członka delegacji (nie obserwatora czy doradcy) uczestniczył senator Tower w negocjacjach nad układem o ograniczeniu zbrojeń strategicznych SALT-II, jako przewodniczący senackiej Komisji Obrony.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#PosełLonginPastusiak">W praktyce amerykańskiej włączą się delegacje parlamentarne w proces negocjacji po to, żeby ułatwić późniejszy proces zatwierdzania umów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PosełBronisławGeremek">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PosełBronisławGeremek">Byłoby wskazane, żeby Komisja Spraw Zagranicznych stwierdziła potrzebę ustawy o umowach międzynarodowych. Nie chciałbym, żeby sprawdził się sceptycyzm jednej z ekspertyz, w której powiada się, że Komisja przez chwilę zajęła się sprawą, ale potem szybko o niej zapomni.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PosełBronisławGeremek">Musimy być realistami. Ze strony MSZ nie może wpłynąć projekt ustawy do czasu wejścia w życie nowej konstytucji. Czy zatem istnieje możliwość jeszcze w tej kadencji taką ustawę uchwalić?</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#PosełBronisławGeremek">Chciałbym, panie ministrze, zapewnić, że ze strony Komisji Spraw Zagranicznych byłoby poparcie. Proponowałbym, aby na następnym posiedzeniu Komisja przyjęła opinię, która stwierdziłaby pilną potrzebę uchwalenia ustawy o umowach międzynarodowych i potrzebę odpowiednich nowelizacji regulaminu sejmowego.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#PosełBronisławGeremek">Dziękuję wszystkim za udział w posiedzeniu. Była to interesująca i ważna dyskusja. Komisja Spraw Zagranicznych będzie powracać do tej problematyki.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#PosełBronisławGeremek">Chciałbym także, panie ministrze, aby Komisja mogła uzyskać ze strony resortu nieco więcej informacji o zamierzeniach traktatowych resortu. Będziemy za to bardzo wdzięczni.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#PosełBronisławGeremek">Jeżeli nie ma innych uwag, bardzo dziękuję za udział w obradach.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#PosełBronisławGeremek">Zamykam posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>