text_structure.xml 168 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 35 po poł.).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Kolei Kazimierz Bartel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik Tołłoczko, Minister Robót Publicznych Andrzej Kędzior, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Poczt i Telegrafów Jan Urbański, w Ministerstwie Robót Publicznych Henryk Dudek, w Ministerstwie Zdrowia Publicznego dr. Witold Chodźko.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 113 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 114 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Waszkiewicz i Jan Dębski. Listę mówców prowadzi p. Dębski.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja posłów Klubu Nar., Zjed. Ludowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie naruszenia nietykalności poselskiej p. Piechoty przez policję na stacji w Kaliszu.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja posła J. Madeja i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie odmówienia przyznanej zapomogi Józefie Czerkiewicz w Jaśle.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Marchuta i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie 150 koron w srebrze, zabranych d. 5 maja 1919 r. przez żandarma Chomika z Niska podczas rewizji Katarzynie Powęskiej, a dotychczas nie zwróconych.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Seiba i tow. do pp. Ministrów Handlu i Przemysłu i Robót Publicznych w sprawie odbudowy zniszczonych warsztatów rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Krempy, i tow. do p. Ministra Oświaty i Wyznań Religijnych w sprawie szkół zniszczonych podczas zaciekłych walk pozycyjnych w latach 1914/15 w pow. niskim, tarnobrzeskim i mieleckim, a dotychczas nie odbudowanych.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Durczaka i tow. do pp. Ministrów Oświecenia i Wyznań Religijnych i Robót Publicznych w sprawie pokrzywdzenia „Towarzystwa Stolarzy” przy szkole stolarskiej przez biuro drzewne w Kalwarii Zebrzydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. do p. Ministra Kolei w sprawie pokrzywdzenia kolejarza M. Humeńczyka ze stacji Suchej.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpWaszkiewicz">Interpelacja p. Wasilewskiego i tow. z Klubu P. S. L. do pp. Ministrów: Spraw Wojskowych i b. Dzielnicy Pruskiej w sprawie niewpuszczania ludności poznańskiej na świeżo zajęte przez wojska polskie ziemie b. zaboru pruskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego: Drugie i trzecie czytanie ustawy w przedmiocie odpowiedzialności urzędników za przestępstwa, popełnione w chęci zysku (druk nr. 1329). Jesteśmy przy art. 1. Głos ma poseł Świda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PŚwida">Zbiegiem okoliczności jak zwykle bywa w życiu, spotkały się ze sobą dwie ostateczności ustawowe: ustawa, domagająca się dodatków dla urzędników, z drugiej zaś strony ustawa, żądająca kary śmierci za nadużycia dokonane przez tychże urzędników. Szanowny referent tej ustawy powiedział, że jest ona zupełnie podobna do ustawy karzącej za nadużycia wojskowe. Ja sądzę, że podobna jest tylko pozornie, lecz w gruncie rzeczy, jeżeli postawimy jej diagnozę, to najzupełniej od niej się różni. O ile w wojsku, jak zwykle na wojnie bywa, często się nie rozróżnia tego, co jest państwowe od tego, co jest własne, o tyle tutaj widzimy przyczyny zupełnie inne, bardzo głęboko nurtujące nasze społeczeństwo, mianowicie jest to pewnego rodzaju psychoza, polegająca na demoralizacji stanów, zwykły objaw powojenny, który trzeba całkowicie scharakteryzować, nim skalpel historyczny wytłumaczy ten smutny moment towarzyszący rodzeniu się młodziutkiej Rzeczypospolitej Polskiej, to zdemoralizowanie, którego objawy przewyższają najklasyczniejsze przykłady z upadłych państw historycznej przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PŚwida">Państwowość można porównać z mechanizmem zegarowym. Ten mechanizm zegarowy nie od razu został złożony przez jednego zegarmistrza, a tworzy się on przez cały układ i skład ludzi najzupełniej różnorodnych. Jeżeli mechanizm zegarowy porównamy z ustrojem państwowości, to bezwarunkowo sprężyną jest rada ministrów, koła i kółka są to ministrowie i poszczególne sekcje i wydziały, a wahadło jest tem społeczeństwem, tem życiem, które ma swoje specjalne prawa i które reguluje całkowicie ruch mechanizmu wewnętrznego przystosowując go do objawów życia, jakie z zewnątrz otrzymuje. Nasz mechanizm zegarowy tworzył się w dziwnie wyjątkowych warunkach, w warunkach takich, że najlepszy zegarmistrz nie mógłby go stworzyć planowo z tej prostej przyczyny, że zaczął się tworzyć od 5 listopada 1916 r., kiedy upadłe państwo niemieckie obiecywało stworzyć Polskę jako jakiegoś małego potworka, kiedy aktywizm zapoczątkował tworzenie się polskiej państwowości tak, jak uważał dla siebie za najkorzystniejsze.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PŚwida">Przyszła po nim Rada Stanu, która ten mechanizm zegarowy tworzyła również bezplanowo, dorywczo, wkładając weń wszystko, co było pod ręką. Przyszła Rada Regencyjna, która, biorąc spadek po Radzie Stanu szła tą samą drogą jak ona, kierując się głównie zasadą protekcji, bez planu i bez względu na to jak ten mechanizm będzie wewnętrznie urządzony. Wiele do tego chaosu przyczynił się i Naczelny Komitet Narodowy Krakowski. Następnie przyszedł gabinet stronniczy, gabinet Moraczewskiego, który, zastawszy po swoich dwóch poprzednikach: Radzie Stanu i Radzie Regencyjnej całkowity chaos nie mógł może nic innego z nim począć, jak tylko to, że w ten mechanizm zegarowy również napychał wszystko, co mu się podobało, zwłaszcza kółka, z jednego metalu, który mu się zdawał najlepszym, najdoskonalszym, nie dbał zaś o chemiczny skład tych kółek, które przecież niejednakowo się ścierają, bo to zależy całkowicie od obrotu wahadła, od siły tego życia, które jedne kół ka mniej ściera, a inne więcej. Kółka, należące do jednej partii miały większe szczęście, kółka, nie należące do tej partii, były odrzucane w jakąś dal, gdzie zupełnie nie oddziaływały na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PŚwida">Słowem, głównemi czynnikami przy składaniu mechanizmu zegarowego była protekcja, wielka nieznajomość prawa, chwiejność i brak linii wytycznej u kierowników.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PŚwida">Czem jest protekcja, o tem sądzę zbyteczne mówić. Mieliśmy protekcję rosyjską i protekcję austriacką. Protekcja austriacka odznaczała się tem, że tam za leżało się od dobrych stosunków swoich własnych, protekcja zaś rosyjska zależała całkowicie od ludzi obcych, którzy jednostkom wpływowym wywzajemniali się przyjmowaniem ich protegowanych lub różnemi świadczeniami. W każdym razie ta zaraza protekcji przeszła tak dobrze z ustroju austriackiego jak z ustroju rosyjskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PŚwida">Nieznajomość praw była stanowczo jedną z większych przyczyn, że mechanizm ten układał się odrazu wadliwie. Urzędnicy powoływani z Galicji nie znali praw Królestwa, które obejmowały ni mniej ni więcej, jak tylko 60 kilka tomów Dziennika, 4 tomy praw dawnego Księstwa Warszawskiego i do 30 tomów zbioru praw i rozporządzeń rosyjskich, słowem około setkę tomów praw, które obowiązywały od 100 lat, jak prawo wodne, prawo z r. 1825, prawo cywilne, prawo małżeńskie i t. d. i t. d. Był to oczywiście taki ogrom tylu różnych praw, że urzędnik galicyjski stanowczo znać ich nie mógł i nie można go nawet oskarżać, że to jego wina, jeżeli te kółka w mechanizmie niedokładnie się obracały z powodu tej nieznajomości praw, bo on ich nie znał.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PŚwida">Następnie brak linii wytycznej i wogóle chwiejność kierowników. Mamy w jednym roku nie mniej tylko trzeci gabinet. Czy gabinety, zmieniające się tak często, mogły być gabinetami jakiejś stałości i pewności wytycznych linii? One się wlokły od wypadku do wypadku, tu i owdzie organizowały jakąś część państwowości lecz nie mogły mieć tego wytkniętego stałego planu, jaki posiadać powinien każdy rząd. Tyczy się to zwłaszcza pierwszych dwóch gabinetów. Gabinet Moraczewskiego był gabinetem partyjnym, więc stronniczym. Drugi gabinet był dobrany z ludzi pełnych patriotyzmu i porywów, ale jednocześnie z ludzi, którzy byli tak zaprzątnięci inną pracą, że pomimo ich genjuszu i bezbrzeżnego uczucia miłości dla Ojczyzny, pomimo porywów duszy i gorących pragnień nie mogli wykonać tego, na czem by rzeczywiście zadanie organizowania państwowości polegało. Panowie doskonale wiedzą, że ten nasz Wielki Polak, który pierwszy przyłożył się do stworzenia drugiego gabinetu, pracując przez pół roku w Paryżu i tam, skupiając ziemie polskie, nie mógł myśleć o ustroju państwowości urzędniczej wewnętrznej z tej prostej przyczyny, że to było wprost ponad siły i możność człowieka. Pozostali ministrowie nie mogli być tak zgrani, dlatego, że ta główna sprężyna, oddalona o tysiące kilometrów od Warszawy, nie mogła oddziaływać na zespół tych ministrów i nie mogła tak prowadzić całego ustroju i linii wytycznej tak, jakby ta rzeczywiście wielka Dusza pragnęła i chciałaby. Wiadomo, że żaden z mężów stanu zeszłego półrocza nie działał w tak trudnych warunkach, jak ów największy patriota polski, który pragnął Polskę postawić na odpowiedniej wysokości.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PŚwida">I nic dziwnego, że ciągle raził nas zgrzyt kółek, że zespół był zły, bo wszakże spadek, przejęty przez gabinet prezesa Paderewskiego, był spadkiem bez dobrodziejstwa inwentarza. Z tego powodu oskarżenia i wiwisekcja robiona na jego rządzie, nie opierały się na psychologii i tych warunkach, w jakich się znalazł i rzecz bardzo naturalna dla tej prostej przyczyny, że przyjmował wszystko, jako rycerz bez strachu i skazy, pragnąc tylko dojść do celu i zadań, powodując się najlepsze i najszlachetniejszemi mniemaniami Wielkiego Patriotyzmu. Lecz tutaj ani bezbrzeżne poświęcenia, ani ta miłość Ojczyzny nie mogła stanowczo oddziałać na ten ustrój mechanizmu urzędniczego, w jakim może pragnął ją widzieć.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PŚwida">Scalanie Polski nie odbywało się w Warszawie. Z tego powodu cała praca urzędników nie mogła w tym względzie działać i działała najzupełniej poszczególnie. Następnie brak konstytucji, który nie pozwolił całemu społeczeństwu zespolić się w ustrój państwowości polskiej, był jedną z tych zasadniczych przyczyn, że jeszcze do dzisiejszego dnia wszyscy jesteśmy na jakichś manowcach i błądzimy szukając tych ideałów, które konstytucja dobra stanowczo nam powinna podać.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PŚwida">W ten sposób cała machina państwowa dzieliła się na 14 większych kół ministerialnych, na 14 mniejszych kół — podsekretarzy stanu, na widzimisię poszczególnych ministerstw, które prowadziły całą wewnętrzną politykę urzędniczą bardziej dorywczo, oddzielnie w każdym wypadku, aniżeli na podstawie jakiegoś syntetycznego zjednoczenia działalności urzędniczej dla celów i dobra Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PŚwida">Nasz mechanizm urzędniczy wytworzył się z trzech ustrojów prawnych, z ustroju Królestwa Polskiego, z ustroju austriackiego i z ustroju poznańskiego. Amalgamat ten nie mógł się ściśle złączyć i wytworzyć jednego prawodawstwa państwowego, tylko wprost każda z tych części prawnych oddzielała się tak, jak w składzie chemicznym źle złączone ciała dla tej prostej przyczyny, że Państwo opiera się na prawie, a zarazem wymaga dobrych urzędników, kierujących się tem prawem. My zaś nie mamy ani tego prawa, ani tego urzędnika.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#PŚwida">Weźmy np. dzisiejszy ustrój naszych województw. Jest ich 5, każde z nich posiada z górą dwa i pół miliona mieszkańców i do 22 starostw. To jest nad siły jednego rządcy prawdziwego. W tych warunkach z wojewodów nie stworzy się rządców, kierowników nawy państwowej wojewódzkiej, lecz kacyków, którzy będą wogóle tak prowadzili województwo, jak im się będzie zdawało, i nie będą mogli dawać natchnienia starostom i organom wykonawczym dla tej prostej przyczyny, że jest niepodobieństwem, by jedna osoba to wszystko mogła ująć.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PŚwida">Wogóle pod tym względem jesteśmy w jakiejś sprzeczności. Jeśli urzędnik ma być dobry i opierać się na dobrem prawie, to stanowczo należy, aby urzędnik pozostał w kraju. Gdyby bracia nasi z Galicji pozostali urzędnikami w Galicji, to jestem pewien, że mechanizm urzędniczy tam doskonalony prosperował i vice versa, gdyby urzędnicy z Kongresówki byliby tu nadal urzędnikami — a niestety jest ich 11 tysięcy ewakuowanych do Rosji, ludzie pod każdym względem wyrobieni, ludzie skromni, którzy ponad urząd pomocników, naczelników powiatu nie spodziewali się dojść, nie tak, jak to było w Galicji, gdzie można było zostać podsekretarzem stanu a nawet ministrem — to stanowczo zadanie swoje lepiej by wypełnili.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PŚwida">Ten błąd Rady Stanu, ten błąd Rady Regencyjnej dzisiaj mści się na nas i wywołuje ten zgrzyt i te scysje, które musimy przechodzić.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PŚwida">P. Minister Spraw Wewnętrznych w mowie swojej d. 1 października r. z. wygłosił zasadę, że starosta jest wogóle kółkiem w maszynie, tym trybem, który ma kontrolować, ma uczyć, ma nadzorować, a jednocześnie ma karać. Proszę sobie wyobrazić duży powiat, gdzie ten starosta ma być tym organem, szczególnie jeśli weźmiemy starostę nie miejscowego, nie znającego naszych warunków w Królestwie, starostę urzędnika z Galicji, który naszych stosunków całkowicie nie zna. Wiemy doskonale, iż wyrabia się jednostka urzędnicza, o ile ma pewnego rodzaju swobodę, o ile społeczeństwo, powołując ją do pracy społecznej, daje jej możność ruchów i inicjatywy. Pozwolę sobie porównać prawo z d. 12 czerwca 1902 r. z takiem że prawem z d. 2 sierpnia r. z. o ustanowieniu drugiej instancji urzędów polskich, przez rozporządzenie Rady Ministrów z d. 28 sierpnia r. z. i wogóle zwrócić uwagę, na powoływanie tych urzędników do Królestwa z Galicji. Doskonale wiemy, jaki stosunek i jaki charakter był urzędnika austriackiego. Urzędnik austriacki względem zwierzchników swoich potężnych był bardzo uległy i pokorny, względem słabszych był bardzo zuchwały i bardzo nierówny. To co p. ks. Okoń onegdaj mówił, mieści w sobie wiele prawdy, że mianowicie ten szary proch nie zawsze bywał tak przez urzędników obsługiwany, jak człowiek lepiej ubrany. Te gorzkie słowa, zwrócone do urzędników w rozprawie o dodatkach do pensji, nie były bez zasady. Przyjęte one były śmiechem z powodu zbyt dosadnego wyrażenia się, ale w gruncie ta rzecz jest dobrze podpatrzona i nie można inaczej o tem mówić. I nie mogło być inaczej, gdyż Państwo austriackie należało do tych, które na froncie było zawsze bite, poniewierane, od czasów wojen Napoleońskich do chwili obecnej. W tym systemie nie mógł się wyrobić inny urzędnik tylko taki, jaki się wyrobił w Austrii.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PŚwida">Najważniejszą jednak rzeczą jest kwalifikacja którą miałem na myśli, mówiąc, że prawo i urzędnik to nieodzowne wymogi prawidłowego wykonania administracji. Otóż musi być kwalifikacja. Bez tej kwalifikacji nie podobna istnieć. Pozwolę sobie odwołać się do historii z r. 1848, kiedy deputacja poznańska była u Fryderyka Wilhelma IV i robiła mu wymówki, że dla urzędników polaków w Poznaniu niema miejsca i że pozbawieni są chleba. Delegacja to była bardzo poważna, należał do niej kwiat społeczeństwa. Fryderyk Wilhelm delegacji odpowiedział: Wy nie macie kwalifikacji. To samo odpowiedział Hurko w Kongresówce: Wy nie jesteście zdatni, nie macie kwalifikacji. To były dzikie bezwzględne słowa, które nie miały na względzie dobra społeczeństwa i kwalifikacji, lecz miały za zadanie usunięcie elementu polskiego, jako szkodliwego dla samego kraju.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PŚwida">Otóż sądzę, że to, co my przechodzimy, to następstwa tego, że nie są na swoich miejscach ci pracownicy, którzy być powinni. Anglia i Francja są daleko szczęśliwsze dziś pod tym względem, a pomimo tego Anglia przystąpiła do reformy urzędniczej na tej zasadzie, że personel po wojnie nie może sprostać zadaniu i jest całkowicie nieodpowiedni.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PŚwida">Sądzę, że uchwalony przez nas onegdaj dodatek do pensji, wynoszący 3 i pół miliarda, całkowicie upoważnia mnie do rzeczowego przedstawienia tych rzeczy, jak należy.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PŚwida">Te wszystkie obietnice urzędników co do 7-godzinnej pracy, proszę Panów, wierzcie, to fikcja, to są obietnice, które mogą tylko łudzić. Człowiek, pracujący mózgiem, który powinien pracować twórczo, nie powinien pracować dłużej, lecz raczej krócej, jakieś 5 godzin, jak było w dawnym systemie rosyjskim i niemieckim, ale za to powinien twórczo pracować. Ta godzina, z której oni robią ofiarę, służyć chyba będzie paniom na to, żeby opatrywać swoje paznokcie, a panom, żeby palić papierosy albo, jak słusznie mówił ks. Okoń, żeby przewlekać śniadania. To jest pewnego rodzaju obejście, które nie doprowadzi do niczego i Państwa naszego nie podniesie do tej wysokości, do której powinno dojść.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PŚwida">Nasz mechanizm urzędniczy jest przeładowany i potrzeba zrobić selekcję. Robi to samo Anglia i Francja dla tej prostej przyczyny, że po wojnie nagromadził się element urzędniczy, który z powodu mobilizacji musiał być brany, dla tej prostej przyczyny, że innego nie było. Widzimy w praktyce i w życiu po rocznem działaniu biurokratyzmu naszego, że wogóle biurokratyzm nasz, mimo zaleceń p. Ministra Spraw Wewnętrznych, który jest niejako płucem ustroju urzędniczego i największem kołem w tym mechanizmie, widzimy, że ten cały mechanizm administracyjny najzupełniej jest nieodpowiedni.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#PŚwida">Panowie będą łaskawi posłuchać tych rzeczowych dowodów, jakie Panom zacytuję z działalności kółek drobnych, które w tym mechanizmie się zawierają.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#PŚwida">Wyliczę z długiej litanii kilkanaście wypadków, gdzie kółka te w administracji całkowicie nie odpowiadają swojemu zadaniu, szczególniej co do panów starostów, którzy właśnie mają być organem koordynującym, pouczającym, kontrolującym i karzącym.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#PŚwida">I tak w powiecie brzezińskim starosta, a jest on z natury swojej aktywistą, współpracownik byłej „Godziny Polskiej”...</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Gadziny)</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#PŚwida">... więcej oddany jest zabawom, tańcom, handlowi koni i różnym innym sportom, lecz nie sejmikom i administracji.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(Głos: Jak się nazywa?)</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#PŚwida">Nomina sunt odiosa. Otóż ten pan starosta przyjechał z Łodzi do Brzezin, środkami przewozowemi powiatowemi, i policzył sobie za to 2000 mk. Dochód z ogrodu, który wynosił 6.000 poszedł również nie na rzeczy komunalne, tylko na osobiste.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#komentarz">(Głosy: Złodziej! Skandal!)</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#PŚwida">Weźmy pow. kolski. Ciągle są tam tańce, wyścigi konne, bez kontroli 116.907 mk. 20 fen. wydano nie na potrzeby komunalne protekcja, pragnienie zwalniania z wojska, mianowicie starosta chciał nawet uwolnić swego referenta z powiatu za numerem 1083 z d. 8 sierpnia r. z. W aprowizacji jest jego szwagier, a w skarbowości wrogie nam elementy, nie mające związku z naszą narodowością. Panowie łatwo domyślicie się o co chodzi.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek: Proszę o spokój, bo stenografowie donoszą mi, że nie słyszą mówcy)</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#PŚwida">W powiecie słupeckim starosta urządził dom gry wspólnie z miejscową administracją, do której należy nawet i lekarz powiatowy, należy jego szwagier, należy sierżant policji państwowej, który zdefraudował pieniądze państwowe, a tak się aprowiduje powiat słupecki, że referent wziął za żyto, dostarczone burmistrzowi miasta Koła po 500 mk. za wagon żyta, razem 3000 marek przez żyda Icka Gutmana. To są rzeczy zebrane ściśle za numerami i z całkowitemi dowodami.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#PŚwida">W pow. augustowskim również jeden z b. starostów galicyjskich, zupełnie nie znający tego powiatu, urządził rzecz taką, że na rzece Łosośnie postawił kilku drabów, ubrał ich w mundury żandarmskie i pobierał cło 100 mk. od osoby, i na to mam kwity. Ten sam starosta, dziś już prokurator go ściga, przeszmuglował 2 wagony cukru tam, gdzie nie potrzeba, zamiast do powiatu. Ten sam starosta parę wagonów od Rady Głównej Opiekuńczej, zawierających przedmioty dla dzieci, również oddał tam, gdzie nie potrzeba, a dzieci tego nie dostały. Tak samo papierosy i t. d. itd.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#PŚwida">Teraz b. starosta pow. sejneńskiego. Ponieważ Sejny były zajęte przez Litwinów i starosta nie mógł się dostać z Suwałk do Sejn, 28 kilometrów, więc przez 5 miesięcy pobierał strawne i pensję. Urządził fikcyjną milicję, siedząc na miejscu, był nawet komendant milicji, chodzący w czerwonych ineksprymablach, niepokoił ludzi w nocy i t. p. Koniec końców to kosztowało państwo ćwierć miliona marek. Moje oświadczenia, że źle się dzieje, nie były wysłuchane, nareszcie po wielu awanturach ta rzecz została usunięta. Ci panowie poszli na wschód do Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Skandal!)</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#PŚwida">Biuro pow. puławskiego ma starostę weterynarza, który nie ma pojęcia o prawie administracyjnem, był mianowany przez dawny rząd lubelski, co mu za Winę nie poczytuję, ale nie zna powiatu i jeszcze ani razu nigdzie nie był. Kolega jego, burmistrz puławski, był organizatorem gwardii czerwonej w Kazaniu i zapisał się tam jako pogromca organizacji polskich. Ale to też niech Panów nie dziwi. My mamy także podsekretarzy stanu i innych takich ludzi, którzy temi sprawami zajmowali się w Rosji, ale jeżeli będzie niezadługo wydana amnestia, to te rzeczy prawdopodobnie zostaną zapomniane.</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#PŚwida">Burmistrz dobiera ludzi jako funkcjonariuszy magistratu z milicji ludowej pod przybranemi nazwiskami. Przyjeżdżają z rewolwerami, z bombami, wogóle jak do kraju, potrzebującego pewnego rodzaju silnej ręki, która powinna ten kraj prowadzić.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#PŚwida">B. starosta pow. sokołowskiego, zbankrutowany szlachcic, znany na Litwie, cały czas, dopóki nieporządki nie zrobiły się w powiecie sokołowskim, sadził się tylko na to, ażeby biuro składało się z niewiast. I ten padyszach na 28 pracowników miał 16 panien. Ale tego także mu za złe nie można brać.</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#PŚwida">Po nadużyciach padyszacha wsadzono go do Rypina, ale długo tam być nie mógł i usunięto go całkowicie.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#PŚwida">W pow. gostyńskim jest Rosjanin, który był czynownikiem „osobnych poruczenij” przy gubernatorze podolskim. Ja nazwiska jego nie wymienię dla tej prostej przyczyny, że może względy polityki naszej nie pozwalają na to.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#PŚwida">W pow. sokólskim był niejaki, dziś już wydalony, Rogoziński. Za niego wprost rozwinęło się koniokradztwo tak dalece, że i chłop jęczał i wielka własność jęczała i żądania były, ażeby tego pana usunąć. Tymczasem to wszystko nic nie pomagało. Przysłano rewizję z Białegostoku i rewizja pod dobrą datą, podchmielona, urządziła pewnego rodzaju pochód przez miasto, poszła do starosty p. Bera, któremu zrobiono wymówkę za to, że nie urządził kolacji i dobrego wypicia na przyjęcie. Kiedy p. Ber za drzwi ich wszystkich wyrzucił, zrobiła się awantura i przeciw p. Berowi zaczęły podnosić się różne zarzuty i t. p. Nie wymienię Panom więcej, bo jest ich 80, lecz słusznie kolega Kiernik z tej wysokiej trybuny powiedział, że 60% stanowczo jest takich wyrzutków, których należałoby zakwalifikować na ławę oskarżonych. Ja Panom ich nie wymienię dla tej prostej przyczyny, że wobec mowy p. Ministra Spraw Wewnętrznych, który zalecał pouczać, kontrolować, nadzorować i jednocześnie karać tych wszystkich urzędników, to doskonale Panowie, rozumieją, że takiego rodzaju założenie powinno było tym ludziom trafić do przekonania i całkowicie skierować ich na właściwą drogę. Ale jednocześnie wobec takiej sprzeczności, jak wydanie przez p. Ministra Spraw Wewnętrznych komunikatu rządowego za nr. 39 o pięciu artykułach, zaniechanie dochodzeń strajkowych po zamarznięciu okopowych, całkowicie wszystkich tych panów ugruntowało w tem, że są w najzupełniejszym porządku.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#PŚwida">P. Minister wydał ten komunikat wbrew art. 575 rozdz. 9 prawa o robotnikach z d. 24 maja 1860 r. i § 1780 kodeksu cywilnego i pogwałcił jednocześnie prawo sejmowe, wydane przez nas. (Dziennik praw Nr. 19, poz. 226). Taki komunikat miał prawo wydawać tylko Sejm, jako Sejm suwerenny, który te prawa stanowi.</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#PŚwida">Czy w takim składzie rzeczy można mówić o sprawności najważniejszego ministerstwa, a kto temu winien? Panowie niech sami sobie dadzą odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#komentarz">(Głos: Inaczej brzmiały oświadczenia z trybuny p. Ministra)</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#PŚwida">Nie mówię o tem, co było. Są np. pogłoski, że był w Mławie zamęt jakiś policyjny, ze policja nadużyła swoich praw w zeszłym tygodniu. Możemy zainterpelować, zapytać, co to było. Niedawno była depesza od komendanta z Białegostoku, która w Warszawie wzbudziła alarm, że Litwini rozpoczęli ofensywę, że mieli zająć Białystok. Chyba człowiek chory na rozmiękczenie mózgu mógł mówić o zajęciu Białegostoku, tembardziej, że są władze w Suwalszczyźnie, które wiedziały, gdzie są Litwini. Naturalnie zostało wysłane wojsko i to wszystko się uspokoiło.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#PŚwida">Ale poza Ministerstwem Spraw Wewnętrznych pozwolą Panowie, że potrącę o jedną wielką arterię sercową, która w ustroju państwowym jest potrzebna, to jest Ministerstwo Kolei. Nasz obecny szanowny Minister Kolei, będąc w komisji sejmowej, dał ulgę swemu sercu i powiedział: Jestem wam więcej wdzięczny za ustawę o karze śmierci na urzędników, niż za 100 lokomotyw, gdyż więcej to rzecz uporządkuje. Co się działo do przyjścia p. Ministra Bartla, to Panom również opowiem, co za szalone straty myśmy musieli ponosić. Był prix fixe, była taksa za dawanie wagonów. Taksa nie była, jak na dzisiejszy kurs marek, zbyt wielka, ale każda linia miała swoją cenę. I tak najwyższe ceny były na drodze Warszawsko-Wiedeńskiej, 200 do 250 mk., wyjątkowo 200, a zwykle 250.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#komentarz">(Głos: Można wytrzymać!)</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#PŚwida">Następnie szła droga Petersburska, z maximum 200 mk. Minister o wszystkiem wie doskonale, mówię to dla Sejmu, Kowelska brała 100 do 150 mk., zależnie od tego dokąd szedł wagon. Jeżeli był większy dystans a ładunek cenniejszy, to kosztowało 150 marek. Dalej była taksa proporcjonalna, progresywna pobieranych łapówek, mianowicie zależnie od dystansu. Była wprowadzona zasada zupełnie nowa, różniczkowa. Terespolska kolej była najniższa, dlaczego, nie umiem wyjaśnić, gdyż taksa tam wynosiła tylko 100 mk. W Białymstoku była mafja, począwszy od kasjera i tragarza, którzy pobierali po 5 mk. od każdego pasażera.</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#komentarz">(Głos: Bardzo mało!)</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#PŚwida">Jeżeli chciał ktoś dostać bilet, to musiał przedtem zapłacić 5 mk. Trzeba było stać w ogonku, jeżeli się nie zapłaciło, to kasa się zamykała i biletów nie było. To samo było w Brześciu. Sprawność kolei była fatalna. Opowiem panom jeden wypadek. Wagonów nie wyładowywało się po trzy tygodnie. W Lidzie zamarzło 1000 wagonów kartofli, które stały trzy tygodnie w listopadzie w najgorsze mrozy i nikt nie zadał sobie trudu te wagony uruchomić. Te kartofle były z Poznańskiego, trzeba je było odesłać do gorzelni w Lubelskiem. Niektórzy panowie dobrze o tem wiedzą.</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#PŚwida">Wogóle nie można powiedzieć, kolejnictwo ma dużo ludzi z zapałem, ludzi pragnących dobrze robić, ale oni są teroryzowani przez jakąś niewidzialną rękę.</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#komentarz">(Głosy: Związki zawodowe!)</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#PŚwida">Może człowiek pełen zapału i hartu, jakim jest obecnie nasz Minister Kolei, te rzeczy unicestwi i sprawy doprowadzi do równowagi.</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#PŚwida">Nie robię bynajmniej jakichś zamachów i nie chcę potępiać kolejnictwa. Kolejarzom dużo zawdzięczamy, jeśli mamy Wilno, to zawdzięczamy to kolejarzom, którzy całą siłą pary spieszyli dostarczyć wojska, którego potrzebował oddział Beliny z 300 ludzi przy wzięciu tak wielkiego miasta. Kolejnictwo ma wielkie zasługi, ale potrzebuje też uzdrowienia.</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#PŚwida">Pójdźmy dalej, pójdźmy do polityki i do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Tam już, proszę Panów, boję się wprost jak w każdej polityce podnieść zasłonę z rzeczy ukrytych, ale tam się dzieją rzeczy, które dziać się nie powinny. Nie dotykam polityki zewnętrznej, bo to nie ma z tem związku, ale podam przykład: Za biletami w pociągu dyplomatycznym i rak i ryba jeżdżą. Każdy z Panów który jeździł do Paryża, widział, kto tym pociągiem jeździ. Począwszy od pań, które jeżdżą po suknie, skończywszy na szpiegach i wiozących szczecinę do Paryża, której mała skrzynka kosztuje 4 franki, a to są ogromne bagaże. Panowie doskonale wiedzą, że jedzie jakiś za radcę, jedzie za konsula, jedzie za kuriera dyplomatycznego, ale gdyby od niego zażądano dowodów, to okazałoby się, że żadnych dowodów niema. Chcę tu powiedzieć, że nie tylko niżsi funkcjonariusze robią nadużycia, ale wogóle członkowie naszego społeczeństwa nadużywają tego i jeżdżą to jako konsulowie reemigracyjni, to z jakąś misją, to jako radcy handlowi i kurierzy dyplomatyczni. Wogóle jest mania posyłania ludzi. To są szalone pieniądze. Jeśli obliczyć te franki na dolary, to jedna przejażdżka do Ameryki kosztuje milion jeśli to zamienimy na marki. A droga ta idzie naprzykład nie na Vliessingen czy na Antwerpję, lecz na Neapol. Tam się siedzi trzy tygodnie i czeka na wygodny parostatek, który ma kabinę, a ta kabina kosztuje 14000 franków.</u>
          <u xml:id="u-5.55" who="#PŚwida">Poza tem wszystkiem my bezmiernie szafujemy pieniędzmi. Np. weźmy pociąg „Polonia”. To jest poprostu przemycanie, przewożenie wszystkiego. Tam nic niema związku z dyplomacją. Zwracam uwagę, że wystąpiliśmy z odpowiednim wnioskiem rewizji tego ministerstwa, które tego potrzebuje, bo wprost bezmiernie trwoni pieniądze, nie dość po jednym konsulu i sekretarzu, bywa ich czterech. Np. w Helsingforsie. Ilu ludzi tam pracuje. Jakie my stamtąd listy otrzymujemy! Poprostu człowiek ten zapomina, że jest przedstawicielem Polski! Coś takiego co się nie mieści w głowie, ażeby takie nadużycia były. Np. w Wiedniu. Niedawno p. Szczepanowski pojechał na rewizję.</u>
          <u xml:id="u-5.56" who="#komentarz">(Głos: A w Paryżu!)</u>
          <u xml:id="u-5.57" who="#PŚwida">W Paryżu najmniej może, ale proszę przeczytać co Francuzi o naszych poselstwach piszą. To jest coś tak smutnego i skandalicznego, że powinniśmy otrzeźwieć i jak tylko p. Patek przyjedzie, przystąpić do rewizji. Wydaje się paszporty niewiadomo komu, podczas gdy ludziom pewnym zupełnie ich się nie wydaje. Np. my nie wiemy, co się dzieje za granicą. Był teraz wypadek, że w Kopenhadze pozostawali jeńcy. Wszyscy upominali się o swoich jeńców i odsyłano ich do kraju. Kopenhaga niedaleko. Tymczasem poselstwo francuskie w Kopenhadze mówi do naszego: Dlaczego nie zabieracie swoich jeńców? Oni są wolni. Ale do dzisiejszego dnia są tam jeszcze ci jeńcy nie odebrani.</u>
          <u xml:id="u-5.58" who="#komentarz">(Głos: Argentyna!)</u>
          <u xml:id="u-5.59" who="#PŚwida">Argentyna swoim porządkiem czem innem się zapisała. Ta Rzeczpospolita sama zażądała usunięcia posła polskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.60" who="#PŚwida">Jedną z najważniejszych rzeczy, które wywołują te nadużycia, to stanowczo brak u nas kontroli. U nas, można powiedzieć, kontroli niema żadnej. Niech to nie będzie pewnego rodzaju aluzją, ale Państwo, które wydało 7,593,574,000 mk. od pierwszego stycznia do 1 marca, potrzebuje kontroli. Czy Panowie dadzą wiarę, że ten wydatek blisko 8 miliardów jest do dziś niesprawdzony? To są rzeczy, które już I ciężko będzie urzeczywistnić i spełnić, ale przecież niepodobna, ażeby na 8 miliardów pieniędzy, z których P/2 miliarda idzie tylko na wojsko, nie było jakiejś rewizji. Czy Panowie dadzą wiarę, że dotychczas Najwyższa Izba Kontroli nie ma jeszcze ustawy, ona rządzi się starym de kretem, który nie przeszedł przez Sejm, dekretem najwadliwszym w święcie, a z tego dekretu najidealniejszy kontroler nic zrobić nie może. Trzeba przedewszystkiem stworzyć kilka izb kontroli, trzeba kontroli na froncie, na kresach. Trzeba zajrzeć do Zarządu cywilnego ziem wschodnich, który uważa siebie za państwo sprzymierzone a bierze od nas pieniądze, co się tam dzieje. Trzeba tam również utworzyć Izbę Kontrolną. Jeżeli mówię o nadużyciach, które się dzieją w Zarządzie cywilnym ziem wschodnich, to tylko ze względu na to, że to dotyczy pieniędzy Państwa Polskiego czerpanych z tego Państwa. Tutaj d. 19 grudnia zapadła rezolucja tej treści:</u>
          <u xml:id="u-5.61" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-5.62" who="#PŚwida">„Sejm uznaje za konieczne, ażeby za pośrednictwem osobnego ministra Zarząd Cywilny Ziem Wschodnich podlegał organizacyjnie Radzie Ministrów i ażeby tereny przezeń administrowane były niezwłocznie oddzielone od właściwego pasa przyfrontowego, wymagającego administracji wojskowej, Sejm zastrzega prawo wydawania ustaw i rozporządzeń, obowiązujących na ziemiach wschodnich wyłącznie dla władzy ustawodawczej Rzeczypospolitej. Sejm wzywa Ministra Skarbu, aby przedłożył Sejmowi sprawozdanie rachunkowe z sum wypłacanych na cele Zarządu cywilnego ziem wschodnich i wzywa Rząd do włączenia zarówno dochodów miejscowych jak i kosztów administracji ziem wschodnich do budżetu bieżącego Rzeczypospolitej, niezależnie od budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych”. Uchwała z dnia 19 grudnia jest jedną z najmędrszych, najbardziej twórczych i płodnych, jakie Sejm nasz przez okres swego istnienia wydał. Te wielkie wnioski administracyjne, począwszy od ustroju materialnego, a kończąc na rozumnej rezolucji, o utworzeniu egzarchatu prawosławnego w Polsce, są rzeczywiście płodem ludzi, którzy całkowicie myśleli o tem, żeby Państwo postawić na wysokości wielkiego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.63" who="#PŚwida">Teraz muszę przystąpić do wykazania Panom tych wszystkich nadużyć, jakie mamy w kraju „północno-zachodnim”, który nazywa siebie „państwem sprzymierzonem z Polską”, który posiada ambasadora w Warszawie, który nawet nie uważa sobie za obowiązek zjawić się do nas i Sejmowi odpowiedzieć na to, co potrzeba. „Państwo” to jest kierowane jakąś dziwną ręką, niema tam ani jedności, ani zespołu, ani prawa, ani ustroju urzędniczego. Wogóle życie „państwa sprzymierzonego” w postaci tych czterech gubernji, równających się prawie półtrzecia razy naszej Kongresówce i Galicji, prowadzi się wprost tak, jak właściciel majątku u siebie gospodarstwo, który nie zdaje ani sprawy, ani rachunku, ani nie wykazuje co jest dobre i właściwe, tylko tak robi, jak mu się podoba. Wogóle jest to dziwny sposób gospodarzenia dziedzica, ale dziedzic może gospodarzyć na swoim majątku, ale na państwowym majątku, bądź co bądź bardzo bogatym, tak gospodarzyć bez Sejmu nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-5.64" who="#PŚwida">Gubernie: grodzieńska, wileńska, mińska i wołyńska posiadają 6 milionów hektarów przepięknego lasu. Panowie wiedzą, że puszcza Białowieska została zniszczona przez Niemców tylko w 5%. Lasy Słonimskie także nie są zniszczone, lasy nadwilejskie również, nadniemeńskie także, wogóle jest bogactwo ogromne tych lasów. Z obliczenia techników okazało się, że wartość drzewa porzuconego przez Niemców, mianowicie w Białowieży, tych przepięknych lasów, obejmujących 3 tysiące dziesięcin, czyli 6 tysięcy morgów, wynosi wogóle około 10 miliardów marek, ale marek nie naszych, lecz marek w walucie zagranicznej. Po to drzewo zgłaszają się Holendrzy, Belgijczycy i Francuzi. Utworzono nawet towarzystwo eksportowe, które eksploatuje lasy Słonimskie i posłało ono do Francji zrobić wymiary i według tego one lasy eksploatuje. Otóż dwóch żydów, jakiś Feldman i drugi żyd szwedzki kupili to drzewo, ale w jaki sposób? Opowiadano mi w okręgu dóbr państwowych w Siedlcach, że podczas, gdy za metr kubiczny dębu i jesionu na posadzki do Anglii dają 4000 do 5000 mk, to samo drzewo w Wilnie sprzedaje się za 300 marek. Budulcowe drzewo białe w lasach czarnowiejskich powiatu sokólskiego sprzedaje się do Anglii po 200 marek za metr kub., a na miejscu sprzedaje się po 75 do 100 marek. To są owe miliardy na któreśmy liczyli, gdyśmy mówili, że niemi szybko spłacimy długi. Nawet tu była w tej sprawie interpelacja i mówiło się, że nie potrzebujemy się obawiać naszego 7-miliardowego długu z tej prostej przyczyny, że zapłaconą walutę belgijską, angielską i francuską całkowicie tem bogactwem drzewa się pokryje. Ale przy takim sposobie eksploatacji nie będziemy jej już mogli pokryć, bo nawet 6 milionów hektarów pod zarządem Komisarza Ziem Wschodnich i tysiąc sto bez Poznańskiego stanowczo wtedy nie wystarczą na spłacenie długów. Musi być jakaś kontrola nad tą eksploatacją.</u>
          <u xml:id="u-5.65" who="#PŚwida">Albo np. zaprowadzono monopol lniany i to bez wiadomości Ministra Przemysłu i Handlu chociaż stało się to już po uchwale z dnia 19 grudnia. Oddano go kilku szlachcicom, którzy nie będą lnu kupowali sami, tylko każdy musi mieć swojego żydka, który będzie kupować i w ten sposób my lnu do Żyrardowa nie dostaniemy. Na Litwie nie mamy ani jednej fabryki wyrobów lnianych, tylko w Królestwie w Żyrardowie i w Zawierciu. Pytam się, czy ten surowiec przyjdzie do Polski, czy będzie mógł być spieniężony przez skarb polski? Nie, nigdy w świecie, on zginie. Pomimo naszej skarbowości, która dostarcza środków na utrzymanie „sprzymierzonego państwa, te bogactwa wymykają się nam z pod ręki. To są rzeczy takie, że dziś trzeba już gwałtu krzyczeć. Trzeba kontroli i zakazu, z tej prostej przyczyny, że zostaniemy żebrakami, bo ten właściciel folwarczny nie tak gospodaruje jak trzeba i bez żadnej odpowiedzialności. Całe lato lud białoruski żył lebiodą i bardzo lichym Chlebem, często bez soli, a na urządzenie dworka komisarza poszło 100.000 rubli, choć był bardzo przyzwoity dworzec pod Górą Zamkową. Takie przykłady wyrzucania pieniędzy ze skarbu polskiego wystarczą na to, żeby zażądać kontroli, po dobnie jak dzisiaj został złożony budżet Ministerstwa Robót Publicznych, tak trzeba prosić o przedstawienie budżetu wydatków na ziemiach wschodnich od 1 marca, bo inaczej będziemy zupełnie bezsilni. Kontrola Państwa nie może np. dotknąć tych pieniędzy, które poszły do Wilna, choć od maja poszły tam ogromne pieniądze. Ponieważ teraz dostało się to pod kontrolę Sejmu i skarbowości polskiej i ponieważ teraz już trudniej brać stąd te pieniądze, więc sprzedaje się lasy za bezcen. Zostajemy wprost pozbawieni możności nie tylko odebrania przyszłych pieniędzy, które łatwiej odebrać i tu włożyć, ale równocześnie wprost tracimy w walucie, bo zamiast swoich marek moglibyśmy dostać floreny albo franki w złocie czy w papierach, w każdym razie monety o kursie wyższym o prawdziwej wartości. Z tego powodu bezwarunkowo musimy żądać, ażeby te rzeczy były nam przedstawione.</u>
          <u xml:id="u-5.66" who="#PŚwida">Wobec fatalnego urządzenia żandarmerii w kraju „północno-zachodnim” i wogóle wobec lekceważenia przez Zarząd cywilny wszystkiego, ustawa o karze śmierci, którą mamy tu dziś uchwalić, według mego zdania będzie połowiczna, bo wszystko, co będzie w niezgodzie z ustawą, odejdzie do Litwy i tam znajdzie Swój azyl, swój przytułek.</u>
          <u xml:id="u-5.67" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-5.68" who="#PŚwida">Powtarza się to samo co było w XIII wieku, że ci, którzy w Polsce byli w niezgodzie z trybunałem Królestwa wędrowali pod kołpak litewski. Ale ja się dziś pytam, gdzie fen kołpak litewski, bo jeśli wielkoksiążęcy kołpak litewski nosi pan Osmołowski, to ciekawą będzie rzeczą, kto mu dał ten kołpak. Bo jeśli żołnierze nasi piersią własną bronią kresów tej Litwy, to czyż ta najlepsza krew polska ma się lać na to, żeby ktoś sobie na głowę kołpak włożył? Niech naród, który daje z siebie najserdeczniejsze, najgorętsze ofiary, zapyta się, dla kogo to się robi? Mamy prawo zapytać się kolegów z lewicy, jakie są cele wojny? Bo jeżeli są, to nie do nas należy zwrócić to pytanie tylko do tamtejszych. Niech oni odpowiedzą, jaki cel wojny, bo my wobec tego doprawdy zaczynamy wątpić czy są jakie cele. Bo jeśli ktoś każę wydawać półtora miliarda na utrzymanie wojska i nie mą obowiązku nawet odpowiedzieć na to, co się z tem zrobiło i co się u niego dzieje, siedzi tu i ani ust nie otworzy, to jest to wielkie lekceważenie najwyższego przedstawicielstwa narodowego. Gdy rządca nie poczuwa się do obowiązku, żeby wobec tego prawdziwego i suwerennego dziedzica zdać rachunek, to są to rzeczy, na które trzeba gwałtu krzyczeć.</u>
          <u xml:id="u-5.69" who="#PŚwida">Potrąciłem o te sprawy przy ustawie urzędniczej dlatego, że mojem zdaniem uzdrowienie trzeba zaczynać nie tylko od jakichś biednych urzędników, lecz przedewszystkiem od namiestników, którzy spraw nie prowadzą tak jak potrzeba.</u>
          <u xml:id="u-5.70" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Tak jest!)</u>
          <u xml:id="u-5.71" who="#PŚwida">Jeżeli Polak miał odwagę powiedzieć, że jest źle, że trzeba poprawy, to prawo to musi się stosować od najniższego do najwyższego, bo inaczej ono nie będzie prawem, lecz pewnego rodzaju pastwieniem się, czego oczywiście czynić nie można. Niech ta ustawa będzie pewnego rodzaju ostracyzmem, niech działa zapobiegawczo, profilaktycznie. Chociaż uchwalamy ją wprost z serdecznym smutkiem, ale niech każdy wie, że dotknie ona tak samo osoby namiestnika, ministra, jak i tego biednego urzędnika, który może z głodu zmuszony jest wziąć łapówkę. Różne są rodzaje łapówek, nadużyć i kradzieży, ale psychika winnych jest zawsze jednakowa: osobisty interes. Ja nie widzę w ich pobudkach nic innego jak tylko osobisty interes.</u>
          <u xml:id="u-5.72" who="#PŚwida">My powinniśmy np. kontrolować działalność wydatków wojsk przyfrontowych. Nie wiem, co Panowie powiedzą na to i nie wiem, czy to jest prawdą, ale dowiadujemy się, że teraz jakoby tworzy się armia białoruska w Słonimiu, że została założona szkoła podchorążych i że tworzą się pułki białoruskie. Kto daje na to kredyty? Czy Sejm nie ma prawa wiedzieć o tem? My wiemy, że mamy bohaterską armię i że ta armia jest dziś najlepszą w świecie, ale musimy też wiedzieć, czy na tyłach jej nie tworzy się wróg, którego my jak gada na swoich piersiach wygrzewamy. W dzisiejszych dziennikach widzę wielki gwałt z tego powodu ile w tem prawdy, nie wiem, ale w każdym razie coś jest, co się dzieje poza nami, o czem my zupełnie nie wiemy.</u>
          <u xml:id="u-5.73" who="#PŚwida">Ja nie przesądzam, kto ma nosić kołpak wielkoksiążęcy, ponieważ to są rzeczy przedwczesne, ale chodzi o to, że nim ten kołpak spocznie na czyjejś głowie, musi być kontrola, musi się stworzyć izbę obrachunkową w Wilnie, która musi ująć tak dobrze przyfrontowe oddziały jak i ich pieniądze. Ja nie mówię o tych pieniądzach, które już zostały zebrane za sprzedaż tego ogromnego bogactwa, ale musi się skontrolować przedewszystkiem te wydatki, jakie my mamy z powodu nakładów zrobionych do grudnia, przynajmniej do 1 grudnia.</u>
          <u xml:id="u-5.74" who="#PŚwida">To są również setki milionów, z których doprawdy nie wiemy, w jaki sposób się wyliczymy. Że my na 8 miliardów będziemy mieli ogromny deces, zarówno z braku rachunkowości, jak i z nadużyć urzędników, o tem, dziś nie pora mówić.</u>
          <u xml:id="u-5.75" who="#PŚwida">Otóż, wracając do Najwyższej Izby Kontroli Państwa, bezwarunkowo jednym z pierwszych naszych obowiązków jest jej uporządkowanie. Musimy prezesa Najwyższej Izby Kontroli Państwa podnieść do poziomu Ministra, jak to widzieliśmy w Rosji, gdzie kontroler państwa więcej znaczył, niż minister skarbu.</u>
          <u xml:id="u-5.76" who="#komentarz">(Głos: Nadzwyczajny komitet)</u>
          <u xml:id="u-5.77" who="#PŚwida">Tak, Panie, ale zawsze żadnego budżetu, żadnej pozycji budżetowej bez kontrolera państwa nie było. Dziś budżet Państwa Polskiego przechodzi całkiem bez kontroli. Prawdziwa kontrola powinna się składać z wstępnej kontroli, faktycznej kontroli i z następnej kontroli. Pytam się, kto sprawuje prewencyjną kontrolę. To są wszystko awanse, dane do wyliczenia, liczby ogromne, w grubych cyfrach, ale rachunku z tego niema. Następnie musi być faktyczna kontrola, czy rzeczywiście tak jest. Czy Panowie sądzą, że nadużycia wojskowe z czego innego powstały, jak z braku kontroli? Zapoczątkowane. było bez kontroli, wykonywane jest bez kontroli. Teraz dopiero dokonana jest kontrola następną, ale położenie stało się bardzo trudne, a przyczyną jest to, że ten dział mechanizmu państwowego odrazu nie powstał. Może razem z Ministerstwem Skarbu trzeba było i to zacząć, ale ze względu na ciągłe zmiany ministrów, nic nie można było zrobić.</u>
          <u xml:id="u-5.78" who="#PŚwida">Ja Panów bardzo przepraszam, jeżeli zbyt żywo uniosłem się i o tych rzeczach mówiłem. Ale sądzę, że każdy z nas jako dobry Polak powinien o tem wszystkiem wiedzieć. My jesteśmy dzisiaj w przededniu pewnego przesilenia, jeżeli o tem wszystkiem mówimy, to najlepszy dowód, że rozumiemy doniosłość i potrzebę tej reformy. To przesilenie się zaczęło, może być, że nie jesteśmy w stanie całkowicie rzecz wykonać, ale w każdym razie początek przesilenia zaczął się. Trzeba uważać, że obecna Polska jest, jak ten olbrzym w kolebce, a ci ministrowie, to opiekunowie, którzy powinni nad tym młodziutkim olbrzymem czuwać. Nim olbrzym urośnie, bardzo łatwo go zabić. Trzeba czuwać teraz nad tem, żeby ten olbrzym był bardzo potężny. Jeżeli w pierwszej dumie rosyjskiej partie ludowe wysyłały swoich ministrów sadzić kapustę, to my z pewnością chcemy widzieć naszych ministrów w jak-największej aureoli. Chcemy, żeby byli całkowitym wyrazem tej potęgi i władzy, żeby byli w kontakcie z najwyższą Izbą państwową, która jest wyrazem myśli społecznej. Jeżeli te dwa organy będą w najbliższym z sobą kontakcie, to z pewnością będziemy potężni. Lecz proszę wiedzieć, że mamy bardzo dużo złych duchów i lepiej, żeby oni się od tej kolebki olbrzyma usunęli. A kto jest złym duchem, nie potrzebuję wymieniać, Panowie sobie dopowiedzą. Mogę powiedzieć, że kto nie buduje, ten zawsze zdradza.</u>
          <u xml:id="u-5.79" who="#PŚwida">Przystępuję do samej rzeczy. Ta ustawa nie jest wcale dla nas sympatyczną, ale jeżeli społeczeństwo zdrowe chce dojść do potęgi, to bezwarunkowo należy tę ustawę nam przyjąć, z tą rezolucją, jaka jest na końcu, ażeby ona jak najśpieszniej była przeprowadzona i wykonana. Chcę jeden wniosek postawić, z którym szanowny p. referent nie zupełnie się zgadza, mianowicie w art. 3 mówi się o rozstrzyganiu, a nie mówi się o wykonywaniu. Może być, że „rozstrzyganie” jest wyrazem szerszym, aniżeli „wykonanie”, że ono całkowicie obejmuje te działy, ale jest jedna rzecz, np. jeżeli łapówka dana jest za dostawienie wagonu, to nie jest rozstrzyganie, tylko wykonanie. Jest możebne, że urzędnik bez łapówki nie będzie wagonów dawać. Jeżeli rejent pisze akt i żąda wyższej taksy, to jest to również przykład nie rozstrzygania, tylko wykonania. Sekretarz hipoteczny tak samo. Doktor, który przyjdzie zaświadczyć, że lokal jest nieodpowiedni na jakiś urząd, również jest wykonawcą. Tak samo ekshumacja, to są wszystko takie rzeczy, które są więcej wykonawcze, aniżeli rozstrzygające.</u>
          <u xml:id="u-5.80" who="#PŚwida">W imieniu Klubu Mieszczańskiego, do którego należę, oświadczam, że będziemy głosowali za ustawą o karze śmierci dla urzędników w brzmieniu proponowanem przez Komisję Prawniczą.</u>
          <u xml:id="u-5.81" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Perl.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PPerl">Wysoka Izbo! Po raz trzeci mamy do czynienia w tym Sejmie z karą śmierci. Najprzód większość sejmowa uchwaliła sądy doraźne, karzące śmiercią za szczególnie jaskrawe zbrodnie przeważnie o charakterze bandyckim. Następnie większość sejmowa uchwaliła ustawę o karze śmierci za nadużycia pieniężne, złodziejstwa, oszustwa, popełnione przez wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PPerl">Wreszcie teraz mamy do czynienia z projektem ustawy, który karze śmiercią urzędników za nadużycia pieniężne wszelkiego rodzaju. Jest to ustawa o charakterze jeszcze bardziej wyjątkowym, robiąca jeszcze większy wyłom w zasadzie równości wszystkich wobec prawa, niż ustawy poprzednie. Bo jeżeli można zrozumieć, aczkolwiek osobiście jestem zasadniczym przeciwnikiem kary śmierci, że karze się śmiercią ludzi, którzy zabijają, którzy popełniają morderstwa często bardzo okrutne, jeżeli można było zrozumieć karę śmierci za złodziejstwa w wojsku, ponieważ wojsko jest wogóle instytucją specjalną, w której wymiar kary jest wyższy niż w życiu cywilnem i która zwłaszcza w czasie wojny musi zająć pewne wyjątkowe stanowisko, jeżeli powiadam można zrozumieć karę śmierci w wojsku za złodziejstwa, to niepodobna zrozumieć, dlaczego urzędnicy za takie same złodziejstwa, za takie same oszustwa, za które zwykły śmiertelnik idzie na pół roku, rok, najwyżej kilka lat do więzienia, ma być karany śmiercią?</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Głos: Naród żąda tego!)</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PPerl">I ta ustawa specjalnie zastrzega się, że ludzie, którzy dają łapówki, którzy zachęcają urzędnika do zbrodni, którzy ich kuszą, podlegają karom nie łagodnym, bo kodeks karny nie jest pod tym względem łagodny, ale karom daleko niższym, a nawet ustawa poprostu wprowadza czynnik demoralizujący, ponieważ łotr, który kusił urzędnika do wzięcia łapówki, później go denuncjuje i przez to wiedzie na śmierć, czyni to zupełnie bezkarnie.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PPerl">To nie jest czynnik powiększenia sumy moralności w społeczeństwie i umoralnienia całego społeczeństwa, jeśli jakiś łotr skusił urzędnika i dał mu łapówkę i za to, że bliźniego wydał na karę śmierci jest zupełnie wolnym. Mojem zdaniem jest to jeden z najgorszych i najbardziej demoralizujących artykułów tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PPerl">Jeżeli teraz tak liczne są w naszym Sejmie projekty śmierci, to jest to dowodem, że stosunki są złe i nikt temu nie zaprzeczy. Stosunki są złe, złe nad wyraz. Ale jakimś dziwnym trafem projektodawcy uciekają się do leczenia tylko symptomów i przytem sądzą, że im surowsza będzie kara, zwłaszcza jeśli zagrozi się karą śmierci, to już wszystko uczynili. Natomiast jeśli chodzi o leczenie zasadnicze, o usuwanie przyczyn złego, to nie widzimy pod tym względem postępu, przeciwnie brniemy coraz dalej. I złudzeniem byłoby, gdybyśmy sądzili, że podczas kiedy wojna dalej trwa, wojna ze wszystkiemi swojemi skutkami, kiedy stan aprowizacyjny pogarsza się coraz bardziej, kiedy społeczeństwo jest wykolejone z normalnych warunków bytu, kiedy wszystko robi się jakgdyby w popłochu z nadzwyczajną szybkością, kiedy skutkiem tego popełnia się mnóstwo błędów i zaniedbań, kiedy nie można wyjść ze skutków niewoli i okupacji, nie można trwale budować, stosowanie kary śmierci u. czemkolwiek pomoże i cokolwiek uzdrowi. Mnie jedna rzecz dziwi. Przecież kodeksy karne, dotychczas obowiązujące u nas, zarówno rosyjski, jak austriacki i pruski, nie są bynajmniej łagodne dla przestępstw popełnianych przez urzędników. I dlaczegóż nasze władze nie korzystają w całej pełni z tych kodeksów? Gdzie widzimy tę walkę z przestępczością urzędników, która by upoważniała Rząd do przyjścia do nas i do powiedzenia: „Walczyliśmy i używaliśmy już wszystkich sposobów, wsadzaliśmy urzędników do więzienia, nie puszczaliśmy płazem żadnego przestępstwa, lecz to nie pomagało, dlatego przychodzimy z projektem obostrzenia kar, aż do kary śmierci”.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PPerl">Gdyby nasze władze postępowały w ten sposób, gdybyśmy widzieli, że rzeczywiście prowadzi się walkę z przestępczością, że dba się o to, by uzdrowić złe, fatalne stosunki, panujące w licznych kołach urzędniczych, wtedy byśmy uznali to wystąpienie rządu za prawowite i moglibyśmy się namyśleć, czy dać mu ten oręż w rękę. Ale widzimy, że niema tej walki z przestępczością, jest pobłażliwość, jest tuszowanie, jest lekceważenie przestępstw popełnianych przez urzędników. I nagle następuje tragiczny gest i nagle nasz łagodny rząd, który pobłażał nadużyciom, nie tępił i nie plenił ich, chce zmienić się w Drakona, i występuje z projektem kary śmierci.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PPerl">Czy Panowie wierzycie, że cokolwiek się zmieni, jeśli nie zmieni się system rządzenia? Nie znam wypadku, ażeby urzędnik czy to niższy czy wyższy, popełniając nadużycia przeciwko wolności obywatelskiej, nadużycia zupełnie wyraźne, nadużycia jaskrawe, został odpowiednio ukarany. Powtarzam, nie znam takiego wypadku. Przecież wiemy o setkach i tysiącach takich wypadków, że policja bije, katuje ludzi, a jednak ci panowie nie ponoszą zasłużonej kary. Na jakiej to podstawie p. Anusz wydał swoje rozporządzenie o dozorcach domowych, gdzie grozi im wyrzuceniem z mieszkania, a później wyrzuceniem z miasta? Na jakiej podstawie prawnej pytam się? Tej podstawy prawnej nie ma, nikt mu jej nie dał, i Minister Spraw Wewnętrznych wogóle nie miał prawa ustanawiać urzędu komisarza rządowego, bo ustawa o bezpieczeństwie publicznem takiego prawa mu nie dała.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PPerl">Jeśli więc Minister postępuje bezprawnie, jeśli nadużycia i gwałty nad wolnością obywatelską popełnia się bezkarnie, to nie dziwcie się Panowie, że wyrastają również zbrodnie na tle nadużyć pieniężnych. Nie sądźcie Panowie, że można patrzeć bezkarnie, jak urzędnik gwałci prawo obywatelskie, jak bezkarnie uchodzi mu bicie, znęcanie się nad obywatelami, różne ukazy nielegalne, że można na to patrzeć przez palce, a jednocześnie żądać, aby pod względem pieniężnym byli czyści, nieskazitelni. Nie można nagradzać, nie można budzić w urzędniku nadziei, że on dostanie awans, jeśli będzie energicznie i nawet wbrew prawu tępił, jak się to dawniej mówiło, „Kramołę, i jednocześnie mówić mu, że za złodziejstwo pójdzie pod kulę. To są rzeczy sprzeczne z sobą. Trzeba stosować zwykłe prawo, wtedy przyklaśniemy Rządowi, ale jeśli Rząd prawa zwykłego nie stosuje, jeśli Rząd z jednej strony na nadużycia policyjne patrzy przez palce, a z drugie strony nie tępi należycie przestępstw, popełnianych przez urzędników, to w takim razie w jaskrawej sprzeczności z tą tolerancją pozostaje fakt, że nagle zjawia się projekt kary śmierci.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PPerl">Czy Panowie myślicie, że z tego powodu w nasze władze wstąpi większa energia w tępieniu nadużyć? Czy Panowie myślicie, że wielcy złodzieje niepokoją się z powodu tej ustawy? Czy sądzicie, że to wielkie nadużycia, które popełniono, a które uchodziły bezkarnie, obecnie znikną dlatego, że się wyda taką papierową ustawę? Protekcje, stosunki, stosuneczki, klasowy punkt widzenia w administracji i sprawiedliwości sprawią to, że jeszcze raz powtórzymy stare polskie przysłowie „Prawa są nasze jako pajęczyna, bąk się przewinie, a na muchę wina.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#PPerl">Myśmy, tu w Sejmie poruszali sprawę b. ministra poczt i telegrafów p. Lindego. Ja nie wchodzę w to, czy te wszystkie zarzuty były słuszne, czy one istotnie przed sądem okazałyby, się taki obciążającemi, ale bądź co bądź oskarżenie zostało postawione. Dochodzenie policyjne wydało wynik dla p. Lindego obciążający. Dwaj wysocy urzędnicy Ministerstwa Poczt i Telegrafów podali się do dymisji, nie chcąc patrzeć na ten system filatelistyczny, rozwijający się za rządów p. Lindego na poczcie. Skończyło się na umorzeniu dochodzeń a policyjnego, skończyło się na tem, że pan prokurator poczt złożył wizytę p. Lindemu na poczcie, poczem po dłuższej rozmowie p. Linde wyszedł z pokoju z rozpromienioną twarzą i napisał odpowiedź na interpelację posła Daszyńskiego, którą tutaj w Sejmie złożono.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#PPerl">Teraz czytamy w pismach o zdobyczach wojennych na wschodzie. Zdobycze wojenne obliczamy na miliardy: surowce, żelazo, maszyny, których nam tak brak. Pytam się, gdzie to jest? My wcale o tem nie wiedzieliśmy, że mamy takie miljardowe zdobycze wojenne, któreby mogły Służyć nie tylko d-o podniesienia kresów, albo do podniesienia naszego przemysłu. Okazało się, że istnieje urząd do tych zdobyczy wojennych, konkurujący z Zarządem Cywilnym Ziem Wschodnich, lecz nie wiadomo, co robi z tą zdobyczą. Te zdobycze topnieją i znikają i ja nie widzę, żeby nasz Rząd ze specjalną energią zwalczał nadużycia, o których jest mowa, a które dochodzą do bardzo wielkich sum.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#PPerl">Słyszeliśmy o nadużyciach pa kolejach wojskowych, nawet popełniano samobójstwa. Ale co z temi sprawami się stało, kto był winien, kto rzeczywiście kradł, czy winnych spotkała kara, tego wcale nie wiemy. Jeżeli się nie stosuje zwykłych praw, jeżeli się nie stosuje zwykłych środków represji, to proszę Panów papierowe gromy nic tu nie poradzą. Jeżeli referent powoływał się na to, że to jest prawo na pewien czas tylko, jeżeli chodzi o to, że złodziejstwa popełniane w czasie wojny szczególni szkodliwie oddziaływują na całokształt naszego życia, to ja się na to zgadzam. Ale trzeba zwrócić uwagę, że niedbalstwo wyższych władz, wysokich urzędników i panów ministrów, albo bezprawne ich postępowania mogą więcej szkody wyrządzić społeczeństwu, niż jakieś większe lub mniejsze złodziejstwa w urzędach. Rząd nasz, choć dziś jest rządem parlamentarnym, opierającym się na większości sejmowej — nie wiem zresztą czy ona dotychczas istnieje, bo nie było sposobności, żeby ta większość się ujawniła — otóż ten Rząd zaraz na progu swej działalności popełnił czyn wysoce niekonstytucyjny, wysoce szkodliwy dla Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#PPerl">Mówię tu o emisji marek polskich bez wiedzy i bez zgody Sejmu. P. Minister Grabski miał pod tym względem poprzednika w ministrze Bilińskim, który również bez zgody i wiedzy Sejmu, wydał półtora miliarda marek polskich, ale myśleliśmy, że p. Grabski, taki gwałtowny przeciwnik p. Bilińskiego, nie pójdzie jego śladem. Pokazało się jednak, że p. Grabski dwukrotnie przewyższył p. Bilińskiego, bo w ciągu jednego dnia wydał 3 mil jardy marek bez zgody, upoważnienia i wiedzy Sejmu. A przecież wydawanie marek bez upoważnienia Sejmu podrywa i podkopuje walutę polską i jest przyczyną, że nie ma dziś zaufania do naszych pieniędzy, bo nie ma się zaufania do tego, czy Sejm kontroluje te maszyny, na których drukują się pieniądze. A kontrola nad wydawaniem pieniędzy papierowych być musi, w przeciwnym razie możemy być nawodnieni tą papierową masą ta kontrola nie jest tylko formalnem sejmowem prawem i obowiązkiem, lecz ma jak największe i najpoważniejsze znaczenie dla całego stanu finansowego i gospodarczego Polski.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#PPerl">Dotychczas jednak nie mamy jeszcze ustawy, która jest nadzwyczaj nagląca, ustawy o oskarżaniu panów ministrów, o pociąganiu ich do odpowiedzialności, żeby czuli, że i nad nimi wisi miecz Damoklesa. Ja jestem przeciwnikiem kary śmierci u dlatego nie zaproponuję kary śmierci na panów ministrów, ale jestem zwolennikiem odpowiedzialności i przeciwnikiem bezkarności. Jeśli urzędnik nie widzi przykładu u góry, nie widzi postępowania konstytucyjnego, a tylko pobłażanie, jeżeli widzi, że chociaż w rządzie zasiadają ludzie uczciwi — ale to jednak ten system rządowy sprzyja paskarstwu, rozhulaniu kapitalizmu nie produkcyjnego, lecz handlowego i lichwiarskiego, to w takim razie nie oddziała na niego ta papierowa groźba, a społeczeństwo nie będzie zadowolone, choćby wkrótce po wydaniu i przyjęciu tej ustawy kilku, czy kilkunastu, czy kilkudziesięciu urzędników poszło pod kule, bo nic się nie zmieni, jeżeli się nie zmieni system.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie!)</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#PPerl">Proszę Panów, mamy do czynienia z sądami doraźnemi przeciwko bandytom. Czy liczba bandytów się zmniejszyła? Chciałbym, żeby Ministerstwo Sprawiedliwości przedłożyło nam wyniki pod tym względem. I dobrze byłoby, gdybyś my nie tylko uchwalali prawa, ale żeby Rząd zdawał nam sprawę z tego, jak w życiu praktycznem wyrażają się skutki naszej prawodawczej działalności. Prosilibyśmy Ministerstwo Sprawiedliwości, zęby przygotowało dla nas statystykę przestępstw, a wtedy zobaczylibyśmy, czy bandytyzm zmniejszył się pod wpływem ustawy o sądach doraźnych. Bo jeżeli obserwuje się życie, czyta pisma i słyszy, co się dzieje, ta dojdziemy do wniosku, że bandyci niewiele sobie z tego robią.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#PPerl">Co do wojska, to również, przyznam się, nie widzę, żeby kara śmierci dla wojskowych dodatnie przyniosła wyniki, i żeby przestępczość w niem się zmniejszyła. Niestety, z tego, co się słyszy, wnosić można, iż przestępczość została w tym samym stopniu, jaka była dawniej. Dochodzi do rzeczy wprost humorystycznych: Sąd wydaje wyrok kary śmierci! na kilku żołnierzy i podoficerów, nie pamiętam dobrze, zdaje się za handel gumami, które, nawiasem mówiąc. inne ministerstwa kupowały — to jest też humorystyczne. Kilku tych żołnierzy, skazanych na karę śmierci, ucieka, a później zbiera się Sąd Najwyższy wojskowy, kasuje ten wyrok, skazani zaś nie czekają na kasację wyroku, tylko uciekają tak samo, jak uciekł zbrodniarz Ejsmond. Więc raczej należałoby przygotować ustawę, zapobiegającą uciekaniu z więzień ludzi skazanych nie tylko na karę śmierci, lecz i na lżejsze kary. Bo cóż z tego, że my będziemy wydawali ustawy o karze śmierci, gdy wszyscy ci, którzy skazani są na karę śmierci, o ile mają pieniądze oczywiście, uciekają z więzień. W takim razie sądzę, że rzeczywiści oka że się to papierowym gromem. To znowu dowodzi, jak słabą jest nasza administracja, jak nie umie urządzać najprostszych rzeczy, bo choćby dopilnowania ludzi w więzieniach. I ta słaba administracja chce przed nami udawać, że ona będzie dobrze władać tym: mieczem kary śmierci i że trafnie będzie nim razy rozdzielać. Nie mamy pod tym względem żadnego do niej zaufania.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#PPerl">Proszę Panów, mówi się, że kara śmierci zastrasza. Otóż wogóle, jeżeli chodzi o karę, to trzy! tylko mogą być cele kary. Pierwszym jest poprawienie przestępcy, bo ideałem kąty jest, aby przestępcę, jak to się mówi, umoralniła. Ale w dzisiejszym ustroju kapitalistycznym kara rzadko osiąga ten skutek i pod wielu względami słusznie ktoś nazwał nie tylko nasze więzienia, lecz wogóle więzienia akademiami przestępstw. Zaprzeczyć się jednak nie da, że w pewnym stopniu, dla pewnej kategorii przestępstw, kara może mieć znaczenie poprawcze. Nie może go jednak mieć kara śmierci, bo ona poprawia — zbyt radykalnie, a przecież jeżeli urzędnik popełni jakieś mniejsze przestępstwo pod wpływem nędzy, pokusy i t. p., to nie wyklucza to jego poprawy w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#PPerl">Drugiem przeznaczeniem kary, zawsze skutecznem i nieomylnem, jest to, że przestępcę odosobnią się od społeczeństwa, albowiem uniemożliwia mu się dalszą przestępczą działalność. Kara więzienia czyni tej potrzebie zadość, więc nie potrzeba kary śmierci.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#PPerl">A wreszcie trzeci motyw — zastraszenie. Oddziaływa tutaj jako ważny motyw — groza kary. Jednakże pod tym względem nie należy przesadzać.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#PPerl">Po pierwsze nie należy sądzić, że w tak nienormalnych warunkach społecznych jak nasze inne motywy, wpływające na czyny zdemoralizowanej, wykolejonej jednostki nie zdołają już w niej stłumić obawy przed karą śmierci. A następnie, proszę Panów, trzeba się liczyć z tem, że motywu zastraszania nic można czynić decydującym, bo w takim razie doszlibyśmy do uznania tortur. Czynnikiem najbardziej zastraszającym są przecież tortury, a mimo to niktby ich dzisiaj nie stosował, chyba prywatnie policja w łagodniejszej postaci bicia i t. d. Ale wątpię, czyby się znalazł prawodawca, któryby wprowadził tortury, jakkolwiek nie ulega wątpliwość, że to jest skuteczny czynnik nie tylko śledztwa, lecz i zastraszania ludzi. Tak samo powinno zniknąć prawodawstwo kary śmierci, która szczególniej w tak wyjątkowej formie, jak w tej ustawie, która uniemożliwia poprawę nawet ludzi niezupełnie zepsutych, a może także spaść na niewinnych. Każdy inny wyrok może ulec zmianie, wyrok śmierci jest niecofniony. Nie mówię tu już o tem, że kara śmierci wpływa na społeczeństwo demoralizująco, podtrzymując instynkty barbarzyństwa, podtrzymując lekceważenie życia ludzkiego, obojętność na cierpienia i śmierć ludzką.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#PPerl">To są motywy ogólne, które przemawiają przeciwko karze śmierci, ale one tem większą muszą mieć siłę, kiedy chodzi o ustawę wyjątkową, kiedy chodzi o karanie pewnej kategorii ludzi w ten sposób, jak wogóle całe społeczeństwo nie jest karane. Społeczeństwo wymaga tutaj od urzędników specjalnej cnoty, samo tej cnoty nie praktykując. Społeczeństwo całe jest zdemoralizowane, bo wpływ wojny, wpływ niewoli odczuwa się bardzo silnie. Nieprędko zniknie ta demoralizacja. Lecz czyż chcecie mieć kozłów ofiarnych z urzędników? A więc paskarzowi, lichwiarzowi, a więc człowiekowi, który, śrubując w niesłychany sposób ceny, naraża i Państwo i ludność, który morduje w ten sposób ludność, rzecz ujdzie płazem, albo skończy się karą administracyjną lub lekkiem więzieniem, a urzędnik ma za to pójść na śmierć? Tą drogą celu nie osiągniemy, wzbudzimy tylko w społeczeństwie wrażenie, że można się z urzędnikami nie liczyć, można ich traktować byle jak, wzbudzimy do nich nieufność. Naturalnie, że ich przestępstwa muszą wywoływać w społeczeństwie niezadowolenie, alb jeżeli dla pewniej kategorii Społeczeństwa specjalne kary się obmyśla, a natomiast inni ludzie, popełniający te same przestępstwa, są od tych kar wolni, to wprowadza się przez to traktowanie urzędników jako klasy niższej, jako klasy gorszego rodzaju. Nie mamy powodu w rządzie burżuazyjnym bronić specjalnie klasy urzędniczej, ale traktujemy urzędników jako pracowników, jako ludzi, dla których nie chcemy uchwalać praw wyjątkowych.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#PPerl">Kończąc swoje przemówienie, powiedziałbym jedno: lepiej karać rzeczywiste przestępstwa, wykonywać ustawy tak, ażeby każdy ponosił karę za to, co uczynił, niż grozić karami, które nie będą wykonywane, albo będą wykonywane w sposób dowolny, w sposób niezaspakajający poczucia sprawiedliwości społecznej. Stoimy na stanowisku równości wobec prawa, na stanowisku leczenia gruntownego chorób społecznych, ale nie jesteśmy za leczeniem sposobami konowalskiemi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Jan Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PJanDębski">Wysoki Sejmie! Za trwonienie majątku narodowego, za przekupstwo w czasie, kiedy kraj prowadzi wojnę i organizuje państwo, w tej atmosferze, w jakiej my żyjemy po 5 latach wojny, po 5 latach bezprawia i gwałtu, trzeba się uciekać do środków, jakie stosują wszystkie państwa od dawna, do środków najostrzejszych.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PJanDębski">Jakkolwiek z punktu widzenia wychowawczego każdy musi być przeciwny tej karze, którą ma Wysoki Sejm zawetować, karze śmierci, to jednak, biorąc pod uwagę wyjątkowy stan, w jakim nasze Państwo się znajduje, biorąc pod uwagę to, że prowadzimy wojnę i że społeczeństwo nasze od pięciu lat żyje w anormalnych warunkach, trzeba się uciekać do środków najsurowszych, do środków najgorszych, do straszenia tłumu, do straszenia ludzi złych, do oddziaływania na ich najważniejszy instynkt, instynkt samozachowawczy. Bez wątpienia, na długą metę, wychowywanie społeczeństwa w ten sposób, że tylko pod groźbą strachu, pod grozą kary śmierci ono być społeczeństwem kulturalnem i etycznem, nie odniosłoby pożądanego skutku, podobne metody wychowawcze rozbudziłyby tylko w społeczeństw e najdziksze instynkty, zrobiłyby z nas społeczeństwo, które tylko działa w obawie przed karą.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PJanDębski">Ustawa przedłożona ma pewne braki i na te braki, nie zajmując wiele czasu Wysokiemu Sejmowi, chciałem jednakże zwrócić uwagę.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PJanDębski">A więc przedewszystkiem te braki, które już we wniosku mniejszości są uwzględnione. O ile uciekamy się do groźby kary śmierci dla tych, którzy roztrwaniają majątek narodowy i przekupstwem gwałcą ustawy, to kara śmierci musi również dotyczyć tych, którzy demoralizują nasz młody stan urzędniczy. Może więcej, niż w któremkolwiek innem społeczeństwie, bo myśmy przeszli szkołę wychowawczą rosyjską i austriacką, u nas rozwielmożniła się kasta demoralizatorów społeczeństwa, kasta ludzi, którzy deprawują naszych urzędników, dlatego kara śmierci musi się stosować zarówno do urzędników, jak i do tych, którzy tym urzędnikom dają łapówki.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To żadna łapówka się nie wyda)</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PJanDębski">Panowie zwracają uwagę na to, że żadna łapówka się nie wyda, ale odnośny artykuł ustawy przewiduje, że ten kto dał łapówkę i o tem doniósł, a więc przyczynił się do wykrycia, który działał do pewnego stopnia w „najszlachetniejszem” tego słowa znaczeniu prowokatorsko nie będzie podlegał tej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#PJanDębski">Wysoki Sejmie! U nas ofiarowywani t. zw. łapówek tak się rozwielmożniło, że publicznie wobec ludzi te rzeczy się dzieją. Opowiadał mi przed paru dniami jeden z wysokich urzędników, że chcąc urządzić swoje biuro, za pośrednictwem jednego z urzędników zwrócił snę do szeregu firm i każda z nich w obecności innych klijentów ofiarowywała publicznie pewien procent za zakupienie u niej inwentarza. To jest demoralizowane urzędników, to jest właśnie dziś, kiedy istnieją te ciężkie warunki, kiedy trzeba wyjątkowo solidnych ludzi na urzędach, przyczynianie się do demoralizacji naszych urzędników i do strat, jakie ponosi społeczeństwo. Jeśli powiadamy, że celem tej ustawy jest na ten czas najgorszy, w jakim teraz Państwo się znajduje, na czas bardzo krótki zresztą, przeciwdziałać stratom majątkowym narodu i szerzeniu demoralizacji, to trzeba, żeby ostrze tej ustawy było zwrócone zarówno do tych, którzy biorą, jak i do tych, którzy dają.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PJanDębski">Wreszcie tutaj już paru mówców zwracało uwagę na to, że z dotychczasowego wykonywania ustaw nabraliśmy tego przeświadczenia, iż nie do wszystkich w jednakowym stopniu się je stosuje. Czy to jaki specjalny punkt widzenia klasowy czy partyjny, nie wiemy, ale słyszałem o ustawie o karze śmierci na wojskowych, która bez wątpienia przyczyniła się do sanacji stosunków, słyszałem taką opinię wśród wojskowych, że karze się śmiercią tych, którzy ukradną opony gumowe, którzy okradną Skarb Państwa na 2 czy 3 tysiące, ale nie dotyczy ona tych, którzy okradają Skarb Państwa na krocie i miliony.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PJanDębski">Otóż chcemy się domagać tego, żeby ustawa ta nie szła po linii najmniejszego oporu, żeby nie dotyczyła tylko tych, którzy najmniejszą stratę Skarbowi Państwa wyrządzili. Dlatego na wzór ustawy wojskowej domagamy się, ażeby było określone to minimum straty, poniesionej przez Skarb, za którą będzie groziła już kara śmierci.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PJanDębski">To są wszystko sprawy, że tak powiem, materialne. Ale oprócz tych spraw materialnych niemniejszą szkodą jest dzisiaj, jeżeli ktoś niszczy nasze bogactwo duchowe, nasze siły moralne, jeżeli demoralizuje społeczeństwo. Te wszystkie rzeczy nie są w tej ustawie przewidziane, powiem więcej, te wszystkie rzeczy nie są przewidziane wogóle w ustawach, które rządzą naszem Państwem, to wszystko do dzisiejszego dnia uchodzi bezkarnie. Mianowicie chcę zwrócić uwagę na to, co tu już z racji uchwały podwyższenia płac dla urzędników państwowych poruszono, chcę tu mówić o tych rzeczach, nieważkich często, które nie są przewidziane w ustawie, ale przynoszą nieobliczalne straty naszemu Państwu, niszcząc bogactwa moralne. Czy urzędnik, który nie wykonywa ustaw, który ludzi traktuje — mam tu na myśli przedewszystkiem chłopa polskiego — tak, jak traktowały rządy carskie, który samowolnie interpretuje ustawę z 10 lipca przy parcelacji majoratów, który patrzy na las jako na swoją własność i Według tego urządza w nim gospodarkę, nie niszczy tak samo naszych bogactw duchowych, nie rozbija spójni, a przez to nie osłabia siły moralnej naszego Państwa?</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#PJanDębski">Dla mnie te czyny w pewnych wypadkach są większemi przestępstwami, niż kradzież 200 czy 300 marek. Naród, o ile będzie miał salę moralną i duchową, potrafi tę stratę odrobić, ale nie naprawi się nigdy krzywdy moralnej, tego osłabienia siły moralnej i spójności społeczeństwa, które powinny być w chwili, kiedy prowadzimy wojnę. Protekcja, kastowość, gwałcenie ustaw na każdym kroku, niejednakowe traktowanie obywateli Państwa, samowolne wykonywanie ustaw, lekceważenie najwyższej władzy, lekceważenie Sejmu, dzieje się na każdym kroku. Na te rzeczy skarżymy się wszyscy bez różnicy przekonań politycznych, skarżą snę ludzie, zasiadający na prawicy, w centrum i na lewicy. To nieposzanowanie prawa, lekceważenie wszystkiego, co w Polsce jest prawem, na każdym kroku daje się zauważyć.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PJanDębski">Dzisiejszy system, do jakiego się uciekamy chcąc te rzeczy ukrócić, a więc skargi i interpelacje, ten system nie osiąga rezultatu, a to dlatego, że przecież każde ministerstwo jest do pewnego stopnia jedną rodziną, jest to szereg gradacji, stopni urzędników, gdzie się wszyscy mniej więcej z sobą znają i jeśli się wnosi zażalenie, to często ginie ono bezpowrotnie, albo, jak mówił jeden z mówców, na interpelację zwróconą do Rządu odpowiada ten sam urzędnik, na którego się skarżono.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PJanDębski">We wszystkich państwach istnieje sądownictwo administracyjne, jest jakaś instancja niezależna, bezstronna, pozaministerialna, która te rzeczy rozsądza. Tego przedewszystkiem musimy się domagać i u nas. Z tych środków, któreby były obliczone na dalszą metę, ja widzę parę, może nie tak radykalnych, ale któreby mogły rzeczywiście nasze społeczeństwo uzdrowić. A więc przedewszystkiem rozwój życia samorządowego. Bądźmy przekonani, że nawet w najidealniejszych warunkach, dopóki uosobieniem państwa będzie tylko rząd, względnie urzędnik, jak to szerokie masy naszego społeczeństwa oceniają dotąd, organizm nasz nigdy nie będzie sprawny. Jeżeli nasz samorząd się nie rozwinie, jeżeli nie pójdziemy drogą, którą Rząd już zainicjował, drogą decentralizacji, tworzenia tych drugich instancji, to w mniejszej lub większej mierze zawsze admin strać ja nasza będzie szwankowała.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#PJanDębski">Wreszcie jest jeszcze jedna rzecz zarówno w odniesieniu do stanu urzędniczego, jak i do całego społeczeństwa. Zwarta opinia społeczna, choćby nielicznej grupy, wszędzie, nawet w społeczeństwach zdemoralizowanych i zniszczonych, może wiele poprawić. U nas brak tej zwartej opinii społecznej zarówno w stanie urzędniczym, jak i w społeczeństwie. Społeczeństwo wszystkiem się zajmuje, najmniejsza plotka lotem ptaka rozbiega się po całym narodzie i stanowi pokarm, którym żyje się przez długie wieczory, ale tej opinii, któraby stała na straży czystości naszego urzędnika w wykonywaniu obowiązków, tej opinii zorganizowanej ja i w społeczeństwie naszem i wśród Stanu urzędniczego nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PJanDębski">Wnoszę w imieniu klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#PJanDębski">„Wzywa się Rząd, żeby przedłożył Sejmowi projekt organizacji sądownictwa administracyjnego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PPoniatowski">Wysoka Izbo! Przy ocenianiu ustawy, przedłożonej przez Komisję Prawniczą, padły tutaj głosy, że jest ona zjawiskiem, które można nazwać odsunięciem pewnych trudności przez stworzenie pozorów groźby, Padły tutaj głosy, które twierdziły, że w gruncie rzeczy w tem zepsutem, zdemoralizowanem obecnie społeczeństwie polskiem nie ma się prawa występować tak ostro przeciwko urzędnikom, ponieważ demoralizacja zakradła się tak głęboko, że jej wykorzenić niepodobna! I słusznem jest jedynie szerokie karanie tych przestępstw na tej samej zasadzie, na jakiej byłyby karane przestępstwa prywatne.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PPoniatowski">Stoję na stanowisku zupełnie innem. Mniemam, że ta ustawa, którą Komisja Prawnicza przed Sejm wniosła, nie jest niczem innem, jak wyrazem zdrowego instynktu społeczeństwa, które chce i musi się obronić przed grożącą mu gangreną. Jest ona wyrazem tego, że społeczeństwo ma prawo wymagać i musi wymagać od swoich mandatariuszów, od wykonawców jego woli i wykonawców jego praw moralności surowszej i ściślej przestrzeganej, niż od każdego przeciętnego członka społeczeństwa. Ta zasada musi być postawiona jako fundament stosunku zbiorowości do urzędnika — do organu wykonawczego. Jeśli stosunki wojenne, a powiędnąłbym zwłaszcza stosunki rodzącej snę państwowości polskiej spowodowały to, że mamy w szeregach administracji bardzo wielu ludzi nie dorastających jeszcze do swoich zadań, to słuszne i naturalne jest, abyśmy się starali docierać do osób winnych i te osoby karać. Nie przeczę, że wymiar kary jest niezwykle surowy, nadzwyczaj daleko idący, a uzasadnić go można nie tem, że zabrakło nam środków innych, nie tem, że żyjemy w czasach wyjątkowo zdemoralizowanych, lecz tylko tem, że żyjemy w czasach bardzo ciężkich, kiedy krzywda, wyrządzona całości społeczeństwa przez urzędników jest stosunkowo daleko szkodliwsza, niż w czasach normalnych. Kto dziś źle sprawuje urząd urzędnika aprowizacyjnego czy urząd urzędnika policyjnego, kto masy ludowe od. Państwa Polskiego odstrasza, kto nie uczy miłości Ojczyzny, lecz zraża społeczeństwo polskie da nowopowstającej państwowości polskiej, ten istotnie jest winien ciężkiej kary. Czasy są ciężkie, czasy wojenne, każdy popełniony przez administrację państwową błąd zemści się na losach Polski może na długich lat dziesiątki.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PPoniatowski">Sądzę przeto, że ten wyraz zdrowego instynktu społeczeństwa polskiego, ten wyraz, który znalazł sobie ujście w szeregu wniosków przez różne stronnictwa złożonych, ażeby Sejm przystąpi do ostrego wymierzania kar na urzędników, że ten wyraz powinien znaleźć swoje sformułowanie w odpowiedniej ustawie. Ustawa powinna być taka, żeby nie zmuszała do przeprowadzania nadmiernej liczby spraw. Im prościej potrafimy rzecz ująć, tem lepiej. Gdybyśmy znaleźli sposób na to, aby tylko bardzo nieliczne i bardzo ciężkie przestępstwa wyłowić i ukarać, daleko skuteczniej byśmy działali, niż rozpoczynając spraw tysiące. Nie miał przeto słuszności mój przedmówca, p. Perl, mówiąc, że należy prześladować przestępstwa w każdymi wypadku, nawet drobne, że należy stworzyć tysiące spraw. Sądzę, że skuteczniejszą będzie metoda wyławiania przestępstw najpoważniejszych.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PPoniatowski">Godzimy się przeto, jako Polskie Stronnictwo Ludowe z grupy „Wyzwolenia” na projekt tej ustawy, godzimy się jednak z ciężkiem sercem, mając świadomość jej niedoskonałości i niedoskonałości tych urzędów, którym wykonanie jej zostanie powierzone. Niedoskonałość tej ustawy widoczna jest zwłaszcza w tym artykule, który mówi o karze za oszustwo i o wyrządzaniu szkód nie tylko Państwu, lecz i osobie trzeciej. Jest rzeczą niewątpliwą, powiedziałbym nawet rzeczą oczywistą, że ten artykuł ludziom złej woli, zwłaszcza współpracownikom danego urzędnika, daje możność wplątania kogoś zupełnie niewinnego w sprawę niesłychanie ciężką.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PPoniatowski">Dalej ulega krytyce artykuł ten, który mówi o odpowiedzialności urzędników rozstrzygających. Musimy sobie uprzytomnić, że dziś w całym systemie biurokratycznym polskim czynników rozstrzygających mamy właściwie bardzo mało, a w praktyce temi czynnikami rozstrzygającemi są poszczególni referenci, przygotowujący sprawy. Najcharakterystyczniej, najjaskrawiej występuje ten system przy organizacji starostw. Mamy tutaj urzędnika naczelnego, który w zasadzie jest odpowiedzialny za wszystkich swoich podwładnych. On sprawy nie zna, ani nie przygotowuje, bo od tego jest t. zw. referent, w większości wypadków zaś, to jest właśnie ten podrzędny urzędnik, który bierze łapówki, on to przychodzi do szefa podpisującego akt i przedstawia mu sprawę tak: „oto panu B. należy dać koncesję, a panu C. odmówić” i on w myśl art. 3 byłby nieodpowiedzialnym, odpowiadałby tylko ten kto akt podpisuje. Uznając w całej rozciągłości słuszne rozgraniczenie między rozstrzygającymi i nierozstrzygającymi urzędnikami, musimy jednak stwierdzić, że system dotychczasowy, system biurokratyczny, który czyni tylko z niektórych wyjątkowych wyższych urzędników jednostki prawnie rozstrzygające, a cały aparat biurowy czyni aparatem przygotowawczym, ten system jest wadliwy i dopóki on istnieje, dopóty wymiar kar, stosowanych na podstawie przedłożonej ustawy, nie będzie wymiarem słusznym. Chcielibyśmy, aby co rychlej administracja Państwa Polskiego weszła na drogi organizacji według wzorów zachodnich, organizacji takiej, gdzie urzędników nieodpowiedzialnych jest mało i gdzie każdy urzędnik ma powierzony sobie pewien zakres pracy, szerszy lub węższy, zależnie od jego kompetencji i zdolności, ale w tym zakresie urzędnik istotnie rozstrzyga i za ten powierzony sobie dział pracy istotnie odpowiada. Ten system prowadzi do uproszczenia biurokracji i do tego, że poszczególni funkcjonariusze istotnie mogą być odpowiedzialni w całej pełni. Tej odpowiedzialności się domagamy.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PPoniatowski">A teraz co się tyczy organów, w których ręce powierzamy tę ustawę. Powierzamy ją w ręce sądu. Nie maimy złudzeń, żeby sądy polskie były dobre. Ludność polska, szczególniej wiejska, coraz bardziej dochodzi do przekonania, że trudno w Polsce znaleźć Sprawiedliwość. I tak istotnie jest. Wpływa na to nie tylko brak wyrobienia należytego u tych ludzi, którzy do aparatu sądowego wchodzą, ale i wiele przyczyn innych ubocznych, jak stronniczość, zależność od osób zamożnych i potentatów, wskutek czego sprawy rozstrzyga się nie zawsze zgodnie z paragrafami i z sumieniem, a często zgodnie z pobudkami ubocznemi.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PPoniatowski">Dla przykładu przytoczę Panom tylko dwa fakty, żeby ich nie mnożyć nadmiernie. Przykład pierwszy obrazuje stosunki w naszej najwyższej instancji sądowej, a więc w Sądzie Najwyższym, a drugi przykład obrazuje stosunki na najniższym szczeblu tej hierarchii. Przed paru miesiącami Sąd Najwyższy, w składzie złożonym z pana Franciszka Nowodworskiego i jeszcze dwóch sędziów, rozstrzygał sprawę prawomocności mandatów poselskich. Przedmiotem rozpraw była sprawa posłów Piwki i Ledwocha, których mandaty zakwestionowano na tej zasadzie, że byli oni urzędnikami. Ordynacja wyborcza mówi, że piastować mandatów nie mogą urzędnicy administracyjni, sądowi skarbowi. Wiemy o tem, a przynajmniej wie każdy z posłów, cokolwiek obeznany z funkcjonowaniem machiny państwowej, że Ministerstwo Rolnictwa tylko administruje dobrami skarbowemi, że przeto funkcjonariusze tego ministerstwa, administrujący majątkami państwowemi, nie mogą być uważani za urzędników skarbowych. Co więcej, stwierdzone zostało, że poseł Piwko nie był urzędnikiem Ministerstwa Rolnictwa, był tylko płatnym funkcjonariuszem. Mimo to Sąd Najwyższy Rzeczypospolitej Polskiej uznał gajowego Piwkę, funkcjonariusza Ministerstwa Rolnictwa, za urzędnika Ministerstwa Skarbu i jako takiego pozbawił go mandatu.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PPoniatowski">Twierdzę, że w tym wyroku mamy jaskrawy dowód stronniczości sądów w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PPoniatowski">Następny przykład, który przytoczyć mogę, jest zaczerpnięty z ostatnich czasów u dołu drabiny urzędniczej Ministerstwa Sprawiedliwości. Mianowicie w powiecie konińskim są wypadki, że komornicy sądowi wykonywują eksmisję służby folwarcznej wbrew zapadłym wyrokom na żądanie niektórych dziedziców. Takie wypadki świadczą o tem, że członkowie społeczeństwa polskiego mają prawo nie żywić zaufania do polskich sądów. Stało się to mianowicie w dobrach Gosławice hr. Kwileckiego, gdzie funkcjonariusze sądowi usunęli ordynariuszy na podstawie zarządzenia administratora tych dóbr wbrew wyrokowi sądowemu, który to wyrok mi pokazywano.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PPoniatowski">Poprzestanę na tych przykładach, żeby stwierdzić, że machina sądowa polska nie jest jeszcze doskonałą. Ta machina niewątpliwie będzie się z biegiem czasu poprawiała. Nie mając przeto do niej zaufana bezgranicznego, sądzę jednak, że tam, gdzie wymagana jest jednozgodność sędziów dla prawomocnego wyroku, możemy w ich ręce ustawę oddać w przypuszczeniu, że będzie ona stosowana do wypadków najjaskrawszych, do tych wypadków, których ukaranie przyczyni się do uzdrowienia polskiej administracji.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PPoniatowski">Ale muszę tu zwrócić uwagę Panów na jeden artykuł, który w ustawie tej, występującej przeciw demoralizacji, znalazł się chyba tylko przez nieporozumienie. Każde prawo, które chce zwalczyć zło, każde prawo, które występuje w imię zasady słuszności i dobra, nie może się opierać na podstawie niemoralnej. Państwo przychodzi z tem, że karać będzie członków swego społeczeństwa za przekupstwo. Ale Państwo, przychodząc z tem prawem, chce równocześnie samo stosować przekupstwo względem swoich obywateli. Mianowicie art. 8 mówi o tem, że jeżeli osoby, przekupujące urzędników, względnie współwinne oszustwa, przyczynią się do wykrycia winy, pozostaną bezkarne. To jest całkowicie niemoralne. Sądzę, iż bez względu na to, że może to wywoła pewne utrudnienia w wykrywaniu przestępstwa, nie powinno się stosować tej zasady, żeby zwalczając przekupstwo, oprzeć się na uprawnieniu przekupstwa i zwolnić od odpowiedzialności tego, który się staje płatnym denuncjatorem, bo sam usuwa się od kary przez to, że zadenuncjuje kogo innego. Mamy przykłady w innych państwach, że uciekano się tam nawet do prowokacji państwowej, zasłaniając się tem, że przecież tak samo używa się w medycynie w celu uzdrowienia pewnych lekarstw, które są nawet truciznami, tak przynajmniej swego czasu odpowiedział na interpelację Stołypin, uzasadniając stosowanie prowokacji. Ale jak sądzę, że członkowie Rządu polskiego nie powinni dziś z tego rodzaju obroną przed naszym Sejmem występować. Sądzę, że członkowie Rządu polskiego i Sejm polski nie uznają tego za słuszne, żeby Państwu wolno było stosować przekupstwo, to samo przekupstwo, które chce karać. Sądzę, że wykonanie tej ustawy będzie możliwe i bez art. 8.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PPoniatowski">To rozszerzenie art. 8, które proponuje poseł Hartglas, a które przed chwilą popierał poseł Dębski, rozszerzenie jej na wszystkich, którzy przyjmują udział w przestępstwie, jest właściwie sparaliżowaniem ustawy. Każdy z nas zda je sobie sprawę, że pod pokrywką pewnej ostrości potrzeby pociągnięcia do odpowiedzialności wszystkich współwinnych, każde śledztwo będzie zataczało tak szerokie koła, że wykonanie ustawy stanie się niemożliwe. Im bardziej rozszerzy się koło winnych, którzy według danej ustawy mają stanąć przed sądem, tem trudniej będzie znaleźć istotnie winnego i ukarać go.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PPoniatowski">Oświadczamy się przeto przeciwko poprawce posła Hartglasa i prosimy Izbę o skreślenie art. 8, jako opartego na zasadniczo niemoralnej zasadzie. Wnoszę, by Wysoka Izba odrzuciła ten artykuł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Hirszhorn.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PHirszhorn">Wysoki Sejmie! Mamy uchwalić ustawę, która ma na celu walkę z przestępstwami urzędników, mianowicie z kradzieżą, sprzeniewierzeniem, Oszustwem i łapownictwem. Niema oczywiście wśród nas ani jednego posła, któryby uważał, że tych przestępstw zwalczać nie należy, ani jednej grupy, któraby nie uważała, że te przestępstwa srożą się wśród naszego społeczeństwa w sposób zatrważający. Wszystkim nam zależy na tem, żeby te przestępstwa istotnie wytępić, a wszakże, aby uleczyć chorobę, trzeba przedewszystkiem postawić jej diagnozę.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PHirszhorn">Otóż zastanówmy się, dlaczego te przestępstwa tak się szerzą? Rozmaite są przyczyny tego zjawiska. Przedewszystkiem przestępstwa te wywołuje złe wynagrodzenie. Wiemy, że przed wojną najniższa płaca urzędnika wynosiła co najmniej 100 rb., czyli 200 mk. Jeżeli obecnie ceny są eona j mniej 30 razy większe w porównaniu do poprzednich, to dziś urzędnik, ażeby móc być uczciwym, a nie umierać z głodu, powinien otrzymać 6.000 mk. Pytam się Panów, który urzędnik otrzymuje 6.000 mk.? Tyle może mieć tylko łapownik inaczej mówiąc, stawiamy dziś urzędnika przed alternatywą: albo zdechnie z głodu, albo będzie oszustem, łapownikiem i złodziejem. Do tego, żeby wynagradzać dobrze, prowadzą rozmaite środki, o których oczywiście nie będę się rozwodził. Przedewszystkiem stosunki urzędnicze nie będą normalne, dopóki stosunki wogóle nie będą normalne, a zatem dopóki nie ustanie wojna.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PHirszhorn">Następnie urzędnika skłaniają do przestępstwa niedobre prawa. Gdy prawa są niewykonalne i nie cieszące się powagą wśród społeczeństwa, żaden urzędnik ich nie wykona i nie będzie mógł ich wykonać. Wiemy, że typowym krajem łapowników i złodziej była Rosja. Dlaczego tak było? Rosjanie oczywiście nie byli ulepieni z innej gliny niż pozostali ludzie, tylko posiadali takie prawa, których społeczeństwo, zwłaszcza społeczeństwo polskie, nie mogło uznać. Ponieważ według praw rosyjskich Polak nie mógł mieć własnej szkoły, nie mógł kupować majątku i t. d., przeto żeby korzystać z tych najprymitywniejszych praw, musiał dawać łapówki. Ironią jest to, że najlepszym urzędnikiem rosyjskim w Polsce był ten, który był łapownikom. Błagano niebiosa o to, żeby nie przysyłano nam urzędników uczciwych, bo uczciwy musiałby rzetelnie wykonywać nieuczciwe prawa.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PHirszhorn">Jeśli chcemy, żeby nie było łapowników, powinniśmy wydawać takie prawa, które są sprawiedliwe. Tymczasem wydaje się np. prawo, mocą którego stróże domów nie mogą się dopominać wynagrodzenia większego, niż 100 mk. miesięcznie, czyli według normy przedwojennej 2 rb. miesięcznie, a za przekroczenie tego prawa karze się ach tak, jak za rządów rosyjskich karano tylko prostytutki, tj. zesłaniem do miejsca urodzenia. Pytam się, czy to prawo może być wykonane? To też widzieliśmy, że nie zostało wykonane. Małą część stróżów wysłano, czy aresztowano, inni w dalszym ciągu są na wolności, a to prawo w tej chwili obnażyło wartość naszego prawodawstwa.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PHirszhorn">Oczywiście jasną jest rzeczą, że ci ludzie, którzy są na wolności, okupili silę, musieli się okupić, bo żadnemu rozsądnemu człowiekowi nie przyszło chyba na myśl, by można było ich wysłać, Weźmy drugi przykład. Niedawno uchwaliliśmy prawo, mocą którego znaczną część obywateli, mieszkającą tutaj kilkadziesiąt lat, uznano nagle za cudzoziemców i skazano na to, że ludzie ci w obecnej porze, gdy niema jeszcze otwartych granic, zostaną wyrzuceni. I już się spisuje ich mieszkania. Pytam się, czy komukolwiek logicznie myślącemu, który ma choćby elementarne poczucie sprawiedliwości, przyjdzie na myśl, że istotnie można dzisiaj kilkadziesiąt tysięcy ludzi wyrzucić w zimie na bruk? Oczywiście uczynić tego nie można to prawo wykonane być nie może. Rezultatem tego będzie oczywiście łapownictwo i my sami podtrzymujemy to łapownictwo przez niedobre prawodawstwo.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PHirszhorn">Trzeci przykład: uchwaliliśmy tak zwane prawo przymusowego odpoczynku niedzielnego. Prawo to stawia alternatywę: albo żyd ma umierać z głodu i dwa razy na tydzień świętować, albo gwałcić swoją religię. Oczywiście prawo takie wykonane być nie może i żydom nie pozostaje mu innego, jak uciekać się do łapówek. Urzędnicy będą narażeni na przyjmowanie łapówek, a większa część żydów na ich dawanie. Pytam się, kto tutaj jest winien: czy urzędnik, czy prawo? Mówią o prawie wolnego handlu, czy jednak to prawo było tak wydane, żeby można korzystać z wolnego handlu? Wolno każdemu sprzedawać, ale nie każdemu wolno kupować. Kupno będzie zależało w każdej chwili od urzędnika i on będzie panem tego, kto ma kupować i tego, kto ma sprzedawać. Pytam się, czy nie doprowadzi to do tego, że urzędnik udzieli pozwolenia tylko temu, kto da łapówkę? Sam byłemi świadkiem takiego wypadku: parę osób sprowadziło skromną ilość mąki, bo wszystkiego po 3 pudy, a powiedziane jest, że wolno sprowadzać 6 pudów na osobę bez wszelkiego pozwolenia. Pomimo jednak, że sprowadzili zaledwie po 3 pudy, wszystkich aresztowano. Dlaczego? Poprzednia partia również sprowadzała, ale tamci dali łapówki i nie aresztowano ich, ci zaś nie dali i aresztowano ich. A jak to się stało? Urzędnik, który nie dostał łapówki, oskarżył tych ludzi o to, że dali łapówkę. Urzędnik ten jest jednocześnie świadkiem, on daje pozwolenia, on aresztuje, oni wszystko robi. Dziwiłbym się, gdyby nie było łapownictwa, jeśli istnieją takie prawa.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PHirszhorn">Następnie przyczyną łapownictwa są również niewyraźne prawa i dawanie urzędnikom kompetencji, nic podlegających żadnej kontroli. Wybitnemi instancjami, urzędniczemu, które rozporządzają się samowolnie, są: żandarmeria, komisarz nadzwyczajny i cenzura. Każdy obywatel podejrzany o cokolwiek, bądź o paskarstwo, bądź o komunizm i t. d., może być aresztowany. To są rzeczy tak powierzchowne, mgliste i mętne, że nikt nie jest wolny od aresztowania, trzymania w więzieniu po kilka miesięcy, a dzisiaj kilka miesięcy więzienia równa się skazaniu na śmierć lub chorobę, która w skutkach doprowadza do śmierci. Takie są dzisiejsze stosunki więzienne.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PHirszhorn">Sprawy nie wytacza się bardzo długo, a jeśli się ją wytacza i oskarżony zostaje zwolniony, to aresztują go po raz drugi, choćby sędzia orzekł, że trzeba go wypuścić. Najczęściej zaś wcale się nie wytacza sprawy. Otóż człowiekowi, który jest aresztowany, nie pozostaje nic innego, jak dać łapówkę. Nie dziwiłbym się, gdyby wielu istotnych przestępców z punktu widzenia rządowego nie aresztowano dzięki łojówce, natomiast gdyby aresztowano człowieka, który nie dał łapówki, bo żadnej kontroli nad tem nie ma.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PHirszhorn">Cenzura postępuje zupełnie tak samo. Np. jeśli Nowaczyński będzie pisał zamiast „suwerenny Sejm” „suterenny”, ujdzie mu to bezkarnie, ale jeśli pismo robotnicze będzie w jak najskromniejszy sposób krytykowało już nawet nie Sejm, ale pewne prawa wydawane przezeń, w tej chwili wkracza cenzura, żeby zamilknąć pismo. W takim wypadku cenzura ujawnia swe istnienie.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PHirszhorn">Istnieje § 129, na mocy którego nie wolno rozsiewać waśni między jedną częścią ludności a drugą. Ale, jeśli ktoś rozwiesza plakaty, piętnujące mianem zdrajców obywateli polskich, którzy sprzedali dom obywatelowi żydowi, jeśli ludzi bezcześci za zwyczajne korzystanie ze swego prawa majątkowego, które nie czyni różnicy między jednym obywatelem a drugim, cenzura nie mówi, że to jest szerzenie waśni między jedną ludnością a drugą. Natomiast jeśli pismo żydowskie będzie w rzeczowy i łagodny sposób krytykowało postanowieniu Rządu, to w tej chwili stosuje się § 129, wskutek czego w ciągu krótkiego czasu kilka pism żydowskich zawieszono. Pytam się, czy chociaż jednemu pismu antysemickiemu, które dzień w dzień sieje waśń między jedną ludnością a drugą, skonfiskowano choć jeden numer?</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#komentarz">(P. de Rosset: Powiedz Pan w końcu o ustawie!)</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#PHirszhorn">Otóż nie będę się dziwił, jeżeli człowiek, który chce wydawać pismo w naszych warunkach, gdzie cenzura ma zupełną wolność postępowania według swojego widzimisię, będzie musiał dawać łapówki, a cenzorzy będą mogli bezkarnie brać łapówki, bo od nich wszystko zależy.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PHirszhorn">Niedawno odbył się zjazd antybolszewicki. Ten zjazd, jak to stwierdziły nie tylko pisma żydowskie, ale i postępowe polskie, był poprostu zjazdem antysemickim. Nawoływano na nim do wyrzucania obywateli żydów z wojska, jako oficerów, domagano się, żeby żydów nie przyjmować nawet do szkół polskich, czyli wzywano do postępowania wbrew wszystkiemu, co postanowił Sejm, wbrew naszym wszystkim prawom, słowem w najbardziej wydatny sposób krzewiono nienawiść między jedną ludnością a drugą. A jedno z pism podało wiadomość, że na tym zjedzie był podobno obecny p. Minister Wojny nie wiem, w jakim charakterze. Zapytuję, czy to jest prawda, a jeśli tak, to czy. Rząd, który jest odpowiedzialny za to, przedsięweźmie również środki przeciwko swemu członkowi za szerzenie waśni pomiędzy jedną ludnością a drugą?</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#PHirszhorn">Wracam do żandarmerii. Każdy człowiek może być aresztowany, a jeśli się kogoś aresztuje, to częstokroć już nie wychodzi żywy, przyczem powiada się, że to było samobójstwo. Czy kto wdrożył przeciw odnośnemu urzędnikowi śledztwo? Nikt się nie interesuje, co żandarmeria zrobiła z tym człowiekiem, a wszakże zasługuje na to choćby dlatego, że go się uważa za przestępcę, który jest przecież własnością państwa, którego trzeba! ukarać i wydobyć z niego tajemnicę, kto był jego wspólnikiem, nie mówiąc o tem, że wszystko przemawiało za tem, że tu żadnego samobójstwa nie było. Więc znowu to samo. Czy ja się będę dziwił, że człowiek, który nie chce być wzięty przez żandarmerię na to, aby nie wyjść żywym, opłaca się łapówką?</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#PHirszhorn">Wreszcie bardzo ważną rzeczą w tępieniu łapownictwa jest, żeby ludzie byli równi przed prawem. O ile wszyscy są równi przed prawem, nikt nie będzie dawał łapówki, a jeśli nikt nie będzie dawał łapówki, to i nikt nie będzie brał. Natomiast jeśli będą stosowane prawa wyjątkowe, jeśli żyd, złożywszy ofertę, dostawy nie otrzyma dlatego tylko, że jest żydem, to samo przez się rozumie się, że nic innego mu nie pozostaje, jak dawać łapówkę. A łapówka tego urzędnika zdemoralizuje raz na zawsze i raz, wziąwszy łapówkę od żyda drugi raz weźmie ją od chrześcijanina. Gorzej, ten żyd będzie już uprzywilejowany, bo z chwilą, kiedy urzędnik będzie przyzwyczajony do łapówek, będzie on wołał dawać dostawę żydowi, od którego dostaje łapówkę, niż chrześcijaninowi, od którego nic nie dostaje. Oto są skutki nierówności przed prawem. Panowie myślą, że nierówność ta będzie skierowana przeciw żydom, a w istocie rzeczy będzie skierowana przeciw Państwu i żadne prawo przeciw łapownictwu nie pomoże, dopóki Wszyscy nie będą korzystać z równych praw obywatelskich. Do łapownictwa i do nieuczciwości doprowadza jeszcze zdziczenie wojenne. Przed wojną było wiadomo, że najuczciwszą biurokrację posiadały Niemcy, mówiono również, że społeczeństwo jest tak uczciwe, że można portmonetkę zostawić na ulicy i nikt jej nie ruszy. Obecnie Niemcy doszły do tego, że mają również łapowników, że bandytyzm szerzy się na ulicach, a do tego doprowadziło zdziczenie wojenne. To, co się dzieje w jednem państwie, da się zupełnie zastosować także do innego państwa. Z chwilą, gdy podczas wojny największym bohaterem jest ten, kto najwięcej ludzi zabija, z chwilą, gdy na różnych terenach okupacyjnych trudno odróżnić co jest dozwolone, a ho nie, gdyż wszystko tłumaczy się koniecznościami wojennemi jasnem jest, że to zdziczenie musi spaczyć stosunki i spowodować upadek moralności, a ten upadek razem z innemi przyczynami doprowadza także do przekupstwa.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#PHirszhorn">Kto więc chce walczyć z łapownictwem, musi położyć kres objawowi, który wywołuje łapownictwo: zdziczeniu wojennemu, które nie może być usunięte bez skończenia wojny. Aliści my na to wszystko mamy jedną radę: karę śmierci. Otóż kara śmierci doprawdy najmniej się nadaje do wykorzenienia przestępstw. My chcemy jedno przestępstwo wykorzenić drugiem, chcemy wykorzeniać przestępstwa wśród innych, sami popełniając najgorsze przestępstwa pod względem prawnym, moralnym i religijnym, bo przecież nie gdzieindziej, tylko w Testamencie powiedziano: „nie zabijaj” i tam niema rozróżnienia, kiedy wolno nabijać, a kędy nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#PHirszhorn">Kara śmierci sieje największe zdziczenie. Największy zbrodniarz popełnia omyłkę, grzeszy, działa w chwili podniecenia, z powodu ciemnoty, nieuświadomienia i t. p. My, karząc śmiercią, robimy to w największej świadomości, na zimno, stajemy się katami tego człowieka, który jest mniej winien od nas, który został doprowadzony do tęgo z różnych przyczyn. Wiemy, co za straszne spustoszenia moralne poczyniła kara śmierci we Francji, gdzie istnieją specjalni kaci i wiemy, jak ciemny motłoch rozkoszuje się karą śmierci, jakie tłumy gromadzą się dokoła miejsca kaźni, jak motłoch się oblizuje, patrząc na sprawność p. Deiblera i jego pachołków. Kiedy kaci dopominali się o podwyżki, to było to we Francji jednem z najbardziej popularnych haseł, bo to są ludzie, urządzający ponętne widowiska. A my chcemy wprowadzić karę śmierci po to, aby przestępstwa wyplenić! Ostatecznie o karze śmierci możnaby, jeszcze mówić, gdyby inne kary zostały wyczerpane. U nas zaś ani jedna kara nie została jeszcze zastosowana. Toć kara nie polega na więzieniu, lecz na tem, że się wdraża przeciw przestępcy sprawę sądową, kiedy on widzi, że prokurator, opinia publiczna potępia zbrodnie, gdy czuje dokoła -siebie wrogie spojrzenia otaczających, którzy odbierają mu prawo nazywać się obywatelem. My tego wszystkiego nie zrobiliśmy, nie było ani jednego głośnego procesu o łapówkę, a tu naraz chcemy zaczynać od kary śmierci, która jest notabene bezskuteczna, bo jeżeli mniejsza kara nie dosięgła istotnego winnego, to tembardziej nie dosięgnie go większa. Przed trzema tysiącami lat powiedział Mojżesz: „nie zabijaj!”, a wszystkie kraje cywilizowane i monoteistyczne uznają tę wzniosłą zasadę. Otóż zwracam się na zakończenie do Sejmu krótko: Wysoki Sejmie: nie zabijaj!</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#komentarz">(Głosy: Nie kradnij! Tylko nie naciągaj Pan testamentu!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Władysław Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PWładysławDębski">Wczoraj w rozprawie nad ustawą o podwyżkach płac urzędników państwowych słyszeliśmy oskarżenia skierowane przeciw urzędnikom, a nawet z ust jednego mówcy padło słowo, że jemu, względnie jego klubowi, przychodzi z ciężkiem sercem głosować za tą ustawą z powodu nie obywatelskiego zachowania się urzędników wobec społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PWładysławDębski">Trzeba spytać czy ogół urzędników zasługuje na takie potępienie. Nie przeczę, że między zbożem jest i kąkol. A jednak, jeżeli ten kąkol jest, jeżeli są pewne przewinienia, to, mojem zdaniem, należy pojedyńczo każde takie przewinienie oskarżyć, a nie uogólniać, bo to zraża sumiennych pracowników. Żyjemy w czasach zdenerwowania, siły urzędnicze — nie mówię o urzędnikach władz centralnych, tu ich jest nadmiar — w niejednych miejscowościach trzykrotnie zmalały, urzędnicy tedy są przeciążeni pracą i może godziwem jest być nieco ostrożniejszym z generalizowaniem oskarżeń urzędników o niedbalstwa, złe traktowanie stron i t. d. Jeżeli mamy uchwalić ustawę taką, nad jaką rozprawiamy, powinniśmy przedewszystkiem stan urzędniczy postawić na piedestale pewnego szacunku i uznania, materialnie go uniezależnić, nie dopuszczać do pewnego zaniedbania ze strony władz centralnych, o których zaraz powiem, a równocześnie w interesie dobra ogólnego kąkol surowo karać.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PWładysławDębski">Powiedziałem o pewnem zaniedbaniu przez władze centralne — żałuję, że nie ma p. Ministra Skarbu. Oto, proszę Wysokiego Rządu, dostaję wiadomość z kraju, że urzędnikom, zwłaszcza w mniejszych miastach, nie wypłacono dotąd pensji za grudzień i za styczeń,...</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Głosy: Niesłychane)</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PWładysławDębski">... bo urzędy podatkowe nie dostały pieniędzy. Tak, to jest niesłychane, musimy dać urzędnikom w czas to, co im się należy za pracę miesięczną. Niech ten człowiek przynajmniej regularnie otrzymuje tę skromną pensję, którą pobiera. W tej sprawie p. Minister Skarbu winien wydać bardzo stanowczy okólnik.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PWładysławDębski">Słyszałem przed chwilą mowę kolegi Perla. My ją sobie dobrze zapamiętamy. Kolega Perl mówił o silnym rządzie, mówił, że się nie karze w tych lub owych wypadkach o jednem tylko p. kolega Perl zapomniał, że jeżeli Rząd chce wkroczyć dziś silną ręką tam, gdzie idzie o partyjne interesy stronnictwa, do którego kolega Perl należy, np. strejki rolne, kolejowe i t. d., to zaraz z lewej strony mamy rozmaite interpelacje, wnioski nagłe, skierowane przeciwko Rządowi bib organom wykonawczym, rozgrywają się sceny krzykliwe przeciwko tym zarządzeniom.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Głosy: To są nadużycia obszarników)</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PWładysławDębski">Tu nie chodzi o obszarników, ale o tych wszystkich, którzy źle postępują. Uważam każdą jednostkę za taką, która niesie cegiełkę do odbudowy państwa. Mnie jest obojętne, czy to jest obszarnik, urzędnik, czy robotnik, każdy kto popełnia czyn nielegalny, powinien być karany.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Głosy: Bardzo słusznie)</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PWładysławDębski">Stronnictwo moje za ustawą głosować będzie. Nie dotyczy ona bowiem uczciwych i sumiennych, lecz niesumiennych, lecz łapowników, przynoszących szkodę i hańbę Państwu, a tedy i uczciwym urzędnikom. Głosować będziemy dalej za tą ustawą dlatego, że jest ona tymczasowa. Stosunki, w jakich żyjemy, są wyjątkowe i tymczasowe i wymagają specjalnych zarządzeń i ustaw tam, gdzie zwyczajne, jak życie wykazuje, do celu nie prowadzą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Steinhaus.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PSteinhaus">Wysoki Sejmie! Zabieram głos jedynie po to, ażeby z punktu widzenia czysto prawniczego zaznaczyć stanowisko moje i, mojego klubu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PSteinhaus">Na wstępie zaznaczam, że ustawa, wprowadzająca karę śmierci przeciw jednej klasie społeczeństwa naszego, mianowicie przeciw urzędnikom państwowym, ma niesłychanie przykry posmak i budzi w każdym prawniku przedewszystkiem pewną odrazę. Dzisiaj, gdy świat cały dąży do tego, żeby karę śmierci usunąć z każdego ustawodawstwa karnego, my, w dwudziestem stuleciu, zaprowadzamy karę śmierci przeciw urzędnikom państwowym. Pytam się Panów, czy rzeczywiście zachodzi gwałtowna potrzeba wprowadzenia takiej ustawy?</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Głos: Niestety tak)</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PSteinhaus">Ja mam inne zapatrywanie w tym względzie. Nie mam wiary w to, żeby kara śmierci sprowadziła polepszenie obecnego stanu. Ona sprowadzi tylko wielkie niezadowolenie w całej rzeszy urzędniczej, ale złego, które się zakorzeniło, które jest następstwem wojny i anormalnych stosunków, ta ustawa i groza kary śmierci, wedle mego głębokiego przekonania, nie usunie.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PSteinhaus">Jestem tego zdania, że ustawodawstwa karne, które obowiązują we wszystkich trzech dzielnicach, są takie, że w razie sprężystego celowego stosowania mogą zaradzić złemu, jeśli w ogólności można je wykorzenić. Ustawodawstwa obowiązujące zawierają kary tak odstraszające, że zupełni wystarczą, ale pod jednym warunkiem: ustawy te muszą być stosowane. Gdybyśmy ustawy obowiązujące odpowiednio stosowali, gdybyśmy złoczyńców łapali, gdybyśmy zarządzali areszty śledcze, śledztwa szybko przeprowadzali i urzędników pod sąd oddawali, to bądźmy przekonani, że kara według obowiązującej ustawy karnej jest tak straszna, że nie potrzeba jej zaostrzać. Jeśli np. na podstawie ustawy karnej, obowiązującej w Małopolsce, urzędnik, który przyjmie łapówkę, może być na podstawie wyroku karnego pozbawiony swojego urzędu — więc już jest śmierć cywilna — jeśli ponadto może być orzeczona przeciw niemu kara więzienia od jednego do pięciu lat, to dla człowieka z ukończonemi studiami uniwersyteckiemi, który ma rodzinę, który ma jeszcze pewne poczucie godności osobistej, jest to kara straszna, która do pewnego stopnia łamie jego życie.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#komentarz">(Głos: Podwójnieby trzeba karać człowieka z uniwersyteckiem wykształceniem. To dziwne pojmowanie prawnika)</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PSteinhaus">Każdy ma swoje pojmowanie i każdy ma prawo a także obowiązek wypowiedzieć swoje przekonanie. Jeśli Kolega chce wypowiedzieć swoje przekonanie, to służy Panu trybuna, ale proszę nie kwestjonować czystości moich przekonań, bo jeżeli mówię, to mówię z głębokiego przekonania, a jeżeli nie zachwycam się karą śmierci, jak kolega, to chyba z tego nikomu zarzutów czynić nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PSteinhaus">Ustawa ta ponadto krzywdzi w wysokim stopniu cały stan urzędniczy, bo nie ulega wątpliwości, że ci, którzy wchodzą w kolizję z ustawą kamą, stanowią niesłychanie minimalny procent tej całej wielkiej rzeszy urzędniczej. Jeżelibyśmy procentowo mieli oznaczyć listę tych, którzy się zapomnieli i weszli w kolizję z ustawą karną, to jestem przekonany, że z pewnością ani 1% urzędników nie zasługuje na takie postępowanie wobec nich, jakie zawiera niniejsza ustawa.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PSteinhaus">Nie będę się rozwodził nad wartością tej ustawy z punktu widzenia politycznego, jak to uczynili inni mówcy, chcę czysto jurydyczne tą ustawą się zająć i sprowadzić rzecz przynajmniej do minimalnych rozmiarów.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PSteinhaus">Jeśli ta ustawa ma wejść w życie, jeśli Panowie macie przekonanie, że ta ustawa jest potrzebna, to należy przynajmniej złagodzić niektóre jej postanowienia. I tak, nie można oddawać w ręce 3 sędziów sprawy sądzenia urzędnika i nakładania na niego kary śmierci. To mi nie daje dostatecznej gwarancji. Jeśli mamy mieć gwarancję sprawiedliwego wyroku, pragnąłbym i zgłaszam w tym kierunku poprawkę, ażeby sprawy takie oddane były do sądzenia senatów, składającemu się przynajmniej z 5 sędziów i dopiero wówczas wyrok staje się wykonalnym, gdy jednomyślna zapadnie decyzja wszystkich 5 sędziów.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PSteinhaus">A teraz postanowienie art. 8. Art. 8 zawiera postanowienie w wysokim stopniu demoralizujące, obosieczne i bardzo niebezpieczne, bo postanawia, że ten, kto urzędnika państwowego przekupi, wolny będzie od kary za ten czyn, jeżeli przyczyni się do wykrycia lub udowodnienia tego czynu karygodnego. Jeślibyśmy ten artykuł uchwalili, narazilibyśmy wielu uczciwych urzędników na straszne prześladowania i katusze. Niejeden, kto chciał urzędnika uczciwego przekupić, a nie uzyskał od niego tego, co chciał osiągnąć, z zemsty zrobi, na niego doniesienie, że chciał od mego łapówki, ale ofiarowana łapówka była dla niego za niska i dlatego on jej nie wziął, albo powie wprost rozmyślnie, chcąc urzędnika unieszczęśliwić, że dał mu łapówkę. Na podstawie jednego takiego zeznania urzędnik ewentualnie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej, za którą kara śmierci orzeczona jest w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#PSteinhaus">Otóż stawiam wniosek, na wypadek jeżeli Panowie się oświadczą w zasadzie za uchwaleniem tej ustawy, ażeby art. 8, jako demoralizujący, obosieczny, niebezpieczny, w zupełności z ustawy tej wyeliminować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Rozprawa ogólna wyczerpana. Przechodzimy do rozprawy szczegółowej. Do art. głos ma p. Anusz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PAnusz">Wysoki Sejmie! Nikt z nas z łatwością, bez wewnętrznej walki, nie godzi się na karę śmierci. Zasada poszanowania życia ludzkiego utorowała sobie drogę do naszych umysłów i serc. Jeśli więc dzisiaj odstępujemy od tej zasady i godzimy się na karę śmierci, to czynimy to w imię wyższej wartości niż życie ludzkie. Tą wyższą wartością jest dobro Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PAnusz">Niema takich ferm dziejowego bytu narodów, któreby mogły istnieć bez nieustannych poświęceń i ofiar. Niepodległość, którą się obecnie cieszymy, jest wynikiem walk krwawych i ofiarnych kilku pokoleń. Utrzymanie niepodległego bytu państwa wymaga ustawicznych ofiar nie tylko z krwi i mienia, lecz także ofiar z najpiękniejszych istnień ludzkich. Skoro więc ceną życia ludzkiego budujemy gmach Rzeczypospolitej, to mamy prawo moralne karać śmiercią te wszystkie zbrodnie, które rujnują i niszczą wznoszoną przez nas budowę.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PAnusz">Ustawa niniejsza, jak to widać z art. 16, jest ustawą tymczasową. Trzeba ją oceniać z praktycznego punktu widzenia. Ma to być jak najlepszy, jak najodpowiedniejszy instrument, przy którego pomocy mamy dokonać skutecznej operacji na naszem ciele państwowem, usuwając, toczącego to ciało, raka nadużyć służbowych. Żeby jednak ta ustawa była tym najodpowiedniejszym instrumentem, o jaki nam chodzi, musi być zmieniona w duchu upodobniającym ją do ustawy z dnia sierpnia ub. r. o odpowiedzialności, osób wojskowych za przestępstwa w chęci zysku popełnione.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PAnusz">Musimy sobie uświadomić z całą jasnością, że wydawaniu przez sąd wyroków śmierci będą zawsze towarzyszyły duże wewnętrzne zmagania się i pasowania z własnem sumieniem i sercem. Będzie to działo zwłaszcza w tych wypadkach, w które godzi wniesiona obecnie ustawa. Wszak chodzi tu nie o zbrodnie jaskrawe, drastyczne, o jakieś mordy, gwałty, rabunki, lecz o tak rozpowszechnione i na pozór, nie wołające o pomstę do nieba przestępstwo, jak łapownictwo i oszustwo, które dopiero ta ustawa podnosi do rozmiarów zbrodni. Oprócz tego nie należy zapominać, że na sędziów będą się starały, oddziaływać żony, matki, siostry, krewni i wogóle rodziny winowajców. Jesteśmy zaś społeczeństwem, w którem moment uczucia góruje nad rozumem. Mówi się o nas, że rozumujemy sercem. Czy wobec tego możemy być pewni, że sadzowe będą w sposób nieubłagany i bezwzględny stosowali tę ustawę w duchu, odpowiadającym intencjom wnioskodawców i odnośnych rezolucji sejmowych? Czy nie zechcą korzystać zbyt często z art. 4, który mówi o wypadkach mniejszej wagi i okolicznościach łagodzących?</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PAnusz">Ażeby przez ten art. 4 nie wypłynęła wszystka krew ożywiająca tę ustawę, nie ulotniła się jej dusza, należy odpowiednio uzupełnić art. 1. W tym celu proponuję w części pierwszej art. po słowach „kradzieże, przywłaszczenie lub sprzeniewierzenie” dodać „na sumę, przewyższającą 2.000 mk.”. Ta poprawka ograniczy ilość wypadków, w których sędzia nie będzie mógł powodować się łagodnością względem winowajcy i pofolgować swojemu sentymentowi. Uchwalając zgłoszoną przezemnie poprawkę ułatwimy sędziom to ciężkie zadanie, jakie na nich wkłada ustawa, zwężając granice nieuniknionych rozterek i wątpliwości, jakie sędziowie będą mieli przy stosowaniu tej ustawy. Poprawka moja zmierza do tego, ażeby zahartować i zaostrzyć ten miecz, którym zamierzamy wytępić nieprawości i nadużycia w środowisku urzędniczem. Zachodzi obawa, że ustawa komisyjna bez niej stanie się mieczem papierowym. Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie mojej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Rozprawa nad art. wyczerpana. Przechodzimy do artykułów następnych. Do art. 2, 3, 4, 5, 6, 7 — nikt głosu nie żądał. Do art. 8 ma głos p. Bigoński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PBigoński">Wysoki Sejmie! Ustawa, która w tej chwili jest przedmiotem obrad, skierowana jest przedewszystkiem przeciw tym urzędnikom, którzy z chęci zysku wykorzystywują swoją władzę służbową. Ustawa ta jest bezwzględnie potrzebna, co do tego niema dwóch zdań. Ma ona usunąć zło, które się bardzo rozszerzyło, i które właśnie dzięki, temu rozszerzeniu się wprowadza dezorganizację do naszej państwowej administracji i tem samem podkopuje ład i porządek.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PBigoński">Poseł kolega Świda przedstawił tutaj cały bukiet rozmaitych przestępstw. Słuchając o nich, człowiekowi uczciwemu włosy dębem muszą stawać na głowie. Mógłbym dorzucić do tego jeszcze kilka nowych kwiatków, ale ze względu na ograniczony czas zaniecham tego. Chciałbym tylko przedstawić jeden wypadek, kiedy człowiek nieuczciwy nie cofnął się nawet przed naruszeniem i wyzyskaniem nietykalności poselskiej. Dnia 19-go b. m. dyrekcja poznańska oddała posłom poznańskim do rozporządzenia wagon do Warszawy. Przodownik tegoż wagonu kupił w Poznaniu, oprócz 6 bochenków chleba, których mu nie żałuję, bo to jest bieda, także 4 butelki spirytusu, które według jego słów były mu niezbędnie potrzebne. Urzędnik ten nie zabrał tych butelek do siebie, tylko umieścił je pod siedzeniem posłów, Gdyśmy to spostrzegli, zapytaliśmy dlaczego to czyni. Odrzekł na to: wiem, że posłowie są nietykalni i że nie będą podlegać rewizji. Oczywiście w takim wypadku najsurowsza kara jest zbyt łagodną.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PBigoński">Klub nasz będzie głosował za wnioskiem Komisji Prawniczej. Nie uzna jemy żadnych różnic co do tego, czy jakiś urzędnik będzie miał wykształcenie akademickie lub inne, bo ten, kto ma wyższe wykształcenie, mojem zdaniem, powinien podlegać karze surowszej, dlatego, że lepiej powinien zdawać sobie sprawę z tego, co czyni.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#PBigoński">Klub, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, ma jednak pewne wątpliwości co do tego, czy ta ustawa usunie zło, czy spełni to, czego się od niej spodziewamy. Mianowicie obawy nasze może dlatego nie są bezpodstawne, że ustawa nie tyka źródła zła. Jeśli się chce usunąć przestępstwo, trzeba sięgnąć do źródła, a zdaniem naszem źródła tego zła, zwłaszcza co do łapownictwa, trzeba szukać nie u urzędnika, ale u tego, który łapówkę daje. Gdzie się nie daje, tam się nie bierze. U nas w Wielkopolsce do niedawna nikt nie potrzebował skarżyć się, że musi dawać łapówki, U nas tego wyrazu „łapownictwo” nie znano. Żaden urzędnik nie brał łapówek, bo nikt ich nie dawał. Obecnie jest inaczej. Teraz do Poznania ciągną całe procesje paskarzy, którzy chcą wyzyskać tamtejsze tańsze ceny, aby tutaj na tem zarobić. Taki paskarz, który ma nabitą kieszeń, podchodzi do biednego urzędnika w fatalnem położeniu ekonomicznem i przekupuje go, a potem ten człowiek przychodzi tutaj, zdradza go i na zasadzie art. 8 ten, co dał łapówkę, zostaje wolny, a urzędnik ma pójść pod mur i być rozstrzelany. Obawiamy się, że W takiem zestawieniu ustawa nie spełni swego zadania i jesteśmy przekonani, że tutaj trzeba chwytać także tych, którzy naszym urzędnikom dają łapówkę i demoralizują ich.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PBigoński">Dlatego w imieniu naszego! klubu stawiam rezolucję następującą:</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PBigoński">„Wzywa się Rząd, żeby w czasie jak najkrótszym przedłożył Sejmowi projekt ustawy, nakładającej odpowiednie kary na! te osoby cywilne, które datkami i t. p. demoralizują urzędników”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Ćwikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PĆwikowski">Wysoki Sejmie! Popieram wniosek mniejszości Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PĆwikowski">Projekt rządowy wychodzi z założenia, że rygor projektowanej ustawy ma odnosić się jedynie do urzędników. Odpowiedzialność osób, biorących udział w przestępstwie kradzieży, sprzeniewierzenia lub oszustwa, popełnionego przez urzędnika, lub też dających łapówki, ocenia się według norm ustawy karnej, obowiązującej w poszczególnych dzielnicach państwa. Projekt ten przyjęła większość Komisji, ale była to większość raczej przypadkowa, albowiem ci, którzy popierali w Komisji to zdanie, które obecnie wyraża ta mniejszość, nie byli obecni podczas głosowania na Komisji Prawniczej d tylko dlatego ta opinia, którą obecnie reprezentuje mniejszość, pozostała opinią mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PĆwikowski">Mniejszość Komisji Prawniczej była i jest tego zapatrywania, że zło leży tak w deprawacji urzędników, jak i w deprawacji tych osób cywilnych, które powodowane chęcią zysku kuszą ich do naruszenia obowiązków służbowych, do nadużycia władzy urzędowej. Większość tych kusicieli, to są paskarze i lichwiarze, którzy z nieprawnych czynności urzędników ciągną niepomierne zyski, których część tylko oddają tym urzędnikom tytułem łapówki. Więc nie tylko zdeprawowanie urzędników wywołało to zło, w którem państwo jest pogrążone, tę niemoc Rządu przy usuwaniu chaosu z administracji, ale także deprawacja tych osób cywilnych, które są pokusą dla urzędników, które są pobudką i sprężyną moralną do popełniania tego zła przez urzędników.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PĆwikowski">Słusznem jest zapatrywanie większości Komisji, że ustawy tak wyjątkowej, jak niniejsza, nie powinno się stosować ponad miarę słotnej potrzeby. Ale, proszę Wysokiego Sejmu, jest właśnie istotną potrzebą, żeby ta ustawa objęła również uczestnictwo tych osób cywilnych, które współdziałały z urzędnikiem przy popełnianiu przezeń kradzieży, czy sprzeniewierzenia i które dopuściły się czynu karygodnego przekupieni urzędnika. Jest to rzecz konieczna, Państwo musi się bronić przeciwko tym, którzy uderzają w podstawy moralne jego istnienia, zwłaszcza w tym czasie, kiedy, państwo się dopiero buduje i urządza swoją administrację.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PĆwikowski">Większość Komisji utrzymuje, że w razie rozszerzenia tej ustawy na osoby cywilne, nie będzie można dosięgnąć odpowiedniej ilości sprawców, bo wówczas dający łapówkę nie wydadzą urzędnika. To rozumowanie, proszę Wysokiego Sejmu, jest niesłuszne. Wszakże to samo możnaby powiedzieć i wtedy, gdyby ta ustawa nie rozciągała się na uczestnictwo osób cywilnych. Boć wszakże te osoby cywilne już wedle dotychczas obowiązujących ustaw także są odpowiedzialne za nakłanianie urzędników do nadużywania władzy, za dawanie im łapówek w tym celu, ażeby ci urzędnicy dopuścili się przekroczenia obowiązków służbowych. Gdyby oni mieli być powściągliwsi od ujawniana przestępstw urzędników z obawy przed karą ich czekającą, to przyczyna po temu istnieje i obecnie. Ale według projektowanego art. 8-go niniejszej ustawy, kto w czasie trwania niniejszej ustawy dopuścił się karygodnego przekupienia urzędnika, wolny będzie od kary jeżeli ujawni ten czyn karygodny, popełniony przez urzędnika, lub jeżeli przyczyni się do wykrycia lub udowodnienia jego winy. Otóż ten artykuł powoduje, że jakkolwiek te osoby cywilne będą również zagrożone niniejszą ustawą, a ich czyny mają być karane surowo, ho karą śmierci, to przecież jeżeli doniosą władzy o popełnionym uczynku i przyczynią się do wykrycia sprawcy, wtedy będą wolne od kary.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PĆwikowski">Podnosiły się tutaj głosy j twierdzenia, w szczególności podniósł p. Poniatowski, że jest to niemoralne, ażeby w naszej ustawie istniał taki przepis, zwalniający od odpowiedzialności tego, kto czyn karygodny popełnił, na wypadek, jeżeli doniesie władzy o dokonanem przekupstwie. To jest prawda, że jest to do pewnego stopnia sprzeczne z zasadami etycznemi, żeby z przyczyn utylitarnych, praktycznych, zwalniać kogoś od odpowiedzialności, do której powinien być pociągnięty w imię zasad moralnych i w imię przepisów ustawy. Jednakowoż jest to konieczność niejako ustawodawcza, że trzeba postępować w ten sposób wbrew zasadom etycznym, żeby tak, jak w tym wypadku, pomóc do wykrycia tych zbrodni i ochronić Państwo przed tą katastrofą, która mu grozi wskutek zdeprawowania urzędników.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PĆwikowski">Niniejsza ustawa jest podyktowana troską o ratowanie bytu Państwa. Ale jeżeli to zło wychodzi od osób cywilnych, należy wystąpić przeciw nim z równą surowością jak przeciwko urzędnikom. Niech obawa przed śmiercią ukróć żądzę zysku u tych, którzy z nadużycia władzy urzędowej i przekroczenia przepisów ustawy przez urzędnika ciągną nadzwyczajne zyski., a tylko częścią tych zysków dzielą się z urzędnikami. Dzięki temu porzucą proceder swój i ci, którzy trudnią się pośrednictwem pomiędzy urzędnikiem a interesantem, dla którego urzędnik załatwia sprawę.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PĆwikowski">Że konieczność uchwalenia tej ustawy i tych przepisów istnieje, niech służy na dowód kilka, małych przykładów. W czasie kiedy już obowiązywały przepisy, zabraniające przywozu rzeczy zbytkownych, a zwłaszcza win z zagranicy, przez stację graniczną Muszynę przechodziły dziesiątki wagonów z winem z Czecho-Słowacji i z Węgier. Kupcy, którzy sprowadzali to wino, opłacali pewną taksę w Państwowym Urzędzie Przywozu i Wywozu. Wydawane w tym urzędzie kartki z zezwoleniem na przywóz wina miały swój kurs i były w obiegu handlowym. Taka kartka kosztowała 10.000 koron od wagonu, a można je było kupić w Krakowie na targu.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PĆwikowski">Wysłańcy z Nowego Sącza pojechali do Zamościa, żeby kupić artykuły żywności, zboże pozakontyngentowe dla zaopatrzenia Nowego Sącza. Zboże zakupili i chcieli je załadować, ale na stacji w Zamościu żaden z urzędników ani z funkcjonariuszów kolejowych w sprawie dostarczenia wozów nie chciał z nimi mówić. Na drugi dzień zgłasza się do nich pośrednik, który powiada, że za opłatą 1.000 koron od wagonu otrzymają kilka wagonów do dyspozycji. G ludzie, nie chcąc dopuścić się uczestnictwa w przestępstwie, odmówili uiszczenia łapówki. Czekali dwa czy trzy d.ni, czy może przecież nie znajdą się dla nich wozy. Tymczasem trzy dni przeszły, wozów niema. Po trzech dniach więc zmuszeni koniecznością, idą do tego pośrednika, płacą od wagonu po 1.000 koron i wagony dostają. Nazwiska tych ludzi mogę wymienić, a oni podadzą nazwiska tych urzędników, względnie tego pośrednika i tych urzędników, którzy wówczas urzędowali na stacji.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PĆwikowski">Proszę Wysokiego Sejmu, doszło do tego, że magistraty miast i urzędy gminne w swoje wydatki i preliminarze budżetowe wstawia ja wydatki na łapówki dla urzędników kolejowych. Niech więc padnie strach i na tych wszystkich pośredników, niech będą pod groźbą kary śmierci ci wszyscy, którzy pośredniczą między interesantami a urzędnikami i powiększają jeszcze chaos istniejący w naszej administracji. Stan ten katastrofalny przypomina najgorsze czasy deprawacji moskiewskiej.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PĆwikowski">Na wypadek uchwalenia wniosku mniejszości komisji ja stawiam poprawkę do art. 11, albowiem jeśli się rozciągnie moc obowiązującą tej ustawy j na osoby cywilne i wstawi się do art. 8 poprawę, będącą wyrazem opinii mniejszości Komisji, wówczas należy zmienić stylizację art. 11, mianowicie należy opuścić ustęp pierwszy art. 11, a wtedy art. 11 będzie opiewał w następujący sposób:</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PĆwikowski">„Przepisy ustawy niniejszej nie stosują się w żadnym wypadku do udziału, przewidzianego w § 49 a niem. kod. karnego z r. 1871, tudzież do wypadków, przewidzianych w art. 15 cz. 3 ros, kodeksu karnego z r. 1903 i § 9 austr. ustawy karnej z r. 1852”.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PĆwikowski">Jest to logiczną konsekwencją uchwalenia wniosku mniejszości, ponieważ w razie przeciwnym byłaby sprzeczność pomiędzy art. 8 a art. 1projektowanej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Nie byłem na początku przemówienia p. Świdy, lecz zwrócono moją uwagę, że p. Świda między innemi zaczepił organy podwładne mnie, jako Ministrowi Spraw Wewnętrznych. Wymienił siedmiu starostów, co do których muszę stwierdzić, że czterech z nich już nie jest starostami — chociaż nie wymienił nazwisk, domyślam się jednak o kogo mu chodziło co do pozostałych trzech podał fakty nowe, co do których jutro każę wdrożyć dochodzenie, celem zbadania i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności. W tych sprawach jestem zupełnie bezwzględny i ci z panów posłów, którzy zwracali się do mnie z uwagami co do postępowania tego lub innego starosty, mogli się przekonać, że natychmiast reagowałem. Wymienię np. taki wypadek. że na pewien zebraniu spotkano starostę w stanie nietrzeźwym. — Gdy tylko dowiedziałem się o tem i sprawdziłem tę wiadomość, na drugi dzień starosta został ze swego stanowiska usunięty. Pod tym względem będę zawsze nieugiętym.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Jeśli zabieram głos, to dlatego, że p. Świda dotknął sprawy bardzo bolesnej, mianowicie wszedł na drogę uogólnień i zakwestionował niejako moralność całego stanu urzędniczego polskiego, bo użył wyrażenia: „przytaczam tylko 7 wypadków, a jest ich 80”, t. zn. powiedział, że niemal wszyscy starostowie są źli. Dalej użył wyrażenia. że 60% urzędników polskich to są wyrzutki społeczeństwa. Muszę kategorycznie zaprotestować przeciwko takim uogólnieniom. Nie możemy takich wyjątków zbrodniczych i hańbiących generalizować I z ich powodu rzucać piętno na cały stan urzędniczy. Jest to ślad dawnej nieprzyjaźni wobec urzędników obcych, którą przenosi się teraz na każdego urzędnika polskiego bez wyjątku.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Mam niezmierne trudności w obsadzaniu odpowiedzialnych stanowisk w administracji. Dzisiaj niejeden z tych ludzi, którego proszę o zajęcie stanowiska starosty, mówi: „Nie chcę, mam spokojne życie, jestem uważany za człowieka uczciwego, a jutro będę smarowany jako złodziej”.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Ja proszę Panów Posłów, żeby każdy wypadek nadużycia zakomunikowali mi, Z całą bezwzględną surowością w każdym wypadku będę przeprowadzał dochodzenia i usuwał ludzi nie tylko za nadużycia, lecz jeśli tylko nie odpowiadają moim wymaganiom, o czem p. Świda! mógł się przekonać, bo w tym rejonie, który zna bliżej, żadnego z oskarżonych starostów nie zostało, wszyscy są zastąpieni nowymi. Niedawno przyjechał stamtąd inspektor i zdawał mi relację, że nie słyszał żadnych zarzutów. Sądzę, że dotychczasowe moje postępowanie daje i p. posłowi Świdzie pewność, że każda reklamacja, zakomunikowana mi, spowoduje dochodzenie.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Ale jeśli będziemy w czambuł o wszystkich urzędnikach mówili, że to są wyrzutki społeczeństwa, to w takich warunkach będzie bardzo trudno doczekać się dobrej administracji. Nie dalej jak dzisiaj byłem w kłopocie, bo mam kilka starostw do obsadzenia i nie mogę znaleźć kandydatów. Z jednej strony przeszkodą jest ich złe uposażenie, ale najgorsze jest to, że się uważa, iż kto poszedł na służbę Rzeczypospolitej Polskiej, odrazu dostaje piętno stupajki. Jeśli tak będziemy potępiać w czambuł wszystkich urzędników, to o dobrą administrację będzie trudno i wystawimy sobie w dodatku świadectwo nieudolności. Poseł Świda powoływał się na przykład Fryderyka i Hurki, którzy, witając deputacje polskie, mówili: „nie jesteście zdolni do samorządu”. Były zdania, że Polska nie jest w stanie wytworzyć aparatu administracyjnego. Te ogólniki, które zbyt szybko postawił p. Świda, niejako potwierdzają słuszność zarzutów naszych wrogów.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#MinisterSprawWewnętrznychWojciechowski">Ja blisko się stykam z temi sprawami i muszę stwierdzić, że tak źle nie jest że grzechy i przewinienia jednostek nie powinny być uogólniane i cały stan urzędniczy w ten sposób nie może być potępiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PWładysławDębski">Zastępuję kolegów z mniejszość:, którzy w Komisji Prawniczej żądali, by również i uczestnicy czynów karygodnych, wymienionych w art. 1, 2 i 3 projektu ustawy przedłożonej Wysokiemu Sejmowi, byli równocześnie tą ustawą objęci i karani.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PWładysławDębski">Zdaje mi się, że gdybyśmy i wspólników tych czynów karygodnych tą ustawą nie objęli, to w tej ustawie byłaby luka.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PWładysławDębski">Słusznie powiedział jeden z kolegów, że daleko więcej karygodnym jest ten, co daje, aniżeli ten co bierze. Gdyby nie było tych, którzy dają, którzy nieraz wyzyskują złe, krytyczne położenie urzędników, to nic byłoby, a przynajmniej napewno w znacznej mierze zmniejszyłoby się to zło, o którem obecnie mówimy. Branie łapówek to skutek, a jeśli chcemy karać skutek, to musimy równocześnie karać i przyczynę, która jest podnietą całego zła i n:e widzi się powodu, dlaczego byśmy właśnie tych, którzy wywołują ten zatrważający skutek, są przyczyną i źródłem zła, a więc tych którzy dają łapówki, z tej ustawy wyeliminowali.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PWładysławDębski">Wprawdzie powiedziano nam, że tych ludzi obejmie osobna ustawa, ale to nie jest załatwienie sprawy. Dlaczego osobna ustawa? — to jest osobne karanie, osobne dochodzenie i osobne sądzenie. Jakież sami robimy utrudnienia w wykryciu sprawy! Łatwiejszem bowiem i skuteczniejszem — to nie tylko prawnik, ale i laik zrozumie — będzie wykrycie sprawców, jeśli równocześnie będzie badany skutek i przyczyna, a nie skutek osobno, a przyczyna osobno.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PWładysławDębski">Jeżeli stanie przed sądem i ten, kto dał i ten, kto wziął, to bardzo często się zdarzy, że pod krzyżowym ogniem pytań przy konfrontacji ze sobą lub ze świadkami rzucą inne światło na stan sprawy, niż w śledztwie. W jakimże charakterze przed sędziami stanie ten co namówił urzędnika do jednego z czynów w art. lub 2 niniejszego projektu przewidzianych, a nie dopełnił wymogów art. 8, t. j. doniesiona zanim się władza dowiedziała — czy jako oskarżony, czy świadek? Nie będę powtarzał innych argumentów, bo przytoczyli je poprzednio dwaj przedmówcy, dlatego mniejszość Komisji Prawniczej — łącząc artykuł 8 z pierwszymi ustępem art. 1 — przychodzi z poprawą do ustawy tej treść:</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#PWładysławDębski">„Osoby cywilne winne w czasie trwania niniejszej ustawy karygodnego przekupienia urzędnika w celu skłonienia go do popełnienia jednego z przestępstw przewidzianych w art. 1, w art. 2, i w art. 3 niniejszej ustawy, tudzież winne udziału w jednem z tych przestępstw (art. 51 kodeksu karnego rosyjskiego z 1903 r. § 5 austriackiej ustawy karnej z 1852 r., § 47–49 niemieckiego kodeksu karnego z 1871 r.) mają podlegać karom na zasadzie tej samej ustawy i w tym samym trybie postępowania. Osoby te jednak będą wolne od odpowiedzialności karnej, jeżeli przedtem zanim władza dowie się o ich czynie, przyczynią się do wykrycia lub udowodnienia dokonanego przekupstwa.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#PWładysławDębski">W artykule 1 zaś skreśla się cały ustęp, a w 2 słowa „w żadnym wypadku”.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#PWładysławDębski">Niektórzy koledzy są zdania, że jeżeli sprawca i uczestnik będą jednocześnie odpowiadali, w ten sposób nie wykryje się zbrodnia. Czyny, o których mowa, będą i tak trudne do wykrycia, to nie ulega wątpliwości. i. te wahania usunie dalszy ustęp naszej poprawki: „Osoby te jednak będą wolne od odpowiedzialności karnej, jeżeli przedtem zanim władza odnośna się dowie przyczynią się do wykrycia czynu”. Muszą być w art. 8 dodane słowa: „nim władza odnośna się dowie”. Bo, proszę Kolegów, złem by było, gdyby uczestnik dopiero, gdy miecz Damoklesa zawisł, ratując siebie, przyznaniem uzyskiwał wolność. Tu chodzić powinno o czynny żal i to powinno być motywem, a nie groza więzienia.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#PWładysławDębski">Jeszcze jeden przykład dlaczego stajemy na stanowisku równoczesnego sądzenia. Dzisiaj urzędnik wziął łapówkę, sądzi go sąd złożony z trzech sędziów. Ten zaś, który wyzyskał tragiczną chwilę najuczciwszego może urzędnika, ten, Wysoki Sejmie, ma być karany w drodze osobnej wnieść się mającej ustawy, przez inny skład sądu, nieraz w dłuższym czasie po głównej rozprawie, a czas ten może wyzyskać doskonale na zatarcie śladów swej zbrodni lub wahania w zeznaniach świadków.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#PWładysławDębski">Nieraz na kilku dniach zwłoki zbrodniarzowi zależy bardzo wiele i rozmaitemi sposobami starają się oni uzyskać tę zwłokę, które to usiłowania częściowo poprzemy, jeżeli tych uczestników nie poddamy równocześnie osądzeniu.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#PWładysławDębski">Nakładając na urzędników tak wysokie kary, należy ich wziąć w obronę przed oszczercami i nasuwa się pytanie, co się stanie z człowiekiem, który fałszywe świadomie oskarżył urzędnika o jeden z czynów karygodnych, w art. 1, 2 i 3 przewidzianych. Zdaje mi się, że jeśli ktoś urzędnika o czyn objęty tą ustawą obwinił fałszywie, powinien podlegać większym karom, jak je nasze ustawy dotychczasowe karne przewidują. I dlatego nie chcąc stawiać osobnego artykułu, bo to wywołałoby rozprawę, wnoszę rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#PWładysławDębski">„Wzywa się Rząd, ażeby wniósł projekt ustawy przeciw tym, którzy świadomie fałszywie oczerni urzędnika o jeden z czynów karygodnych w art. 1, 2 i 3 niniejszej ustawy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Rozprawa nad art. 8 wyczerpana. Do art. 9, 10, 11, 12 i 13 nikt głosu me żądał. Do art. 14 ma głos p. Hartglas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PHartglas">Wysoki Sejmie! Obecna ustawa, jako tymczasowa, przewiduje również i specjalny przyśpieszony przewód sądowy, mianowicie: § 14 tej ustawy odrzuca wszelkie środki prawne, wszelkie odwołania w wypadku, gdy zapadł wyrok jednomyślny. Jest to poniekąd słuszne z tego względu, że chodzi o szybkość działania, chodzi o to, ażeby winowajca nie mógł sprawy przewlekać I czekać, aż zgodnie z art. 16 Rada Ministrów uchyli moc obowiązującą ustawy, wówczas bowiem te kary surowsze, jakie przewiduje niniejsza ustawa, nie mogłyby być stosowane, i ze względu na skasowanie tej ustawy, a poniekąd i ze względu na to, że stosowanie zbyt surowej kary sprzeciwiałoby się poczuciu prawnemu obywateli. Nie należy jednak zbyt daleko posuwać szybkości przewodu sądowego i doprowadzać do tego, żeby ludzie skazani omyłkowo nie mieli żadnej drogi wyjścia, nie mogli odwołać się do żadnej innej instancji sądowej. Przewód sądowy u nas odbywa się zazwyczaj w dwóch instancjach, które rozpatrują sprawę merytorycznie, wysłuchują świadków, przeglądają dowody. Jest jeszcze trzecia instancja, która sprawdza, czy nie zrobiono omyłek w poprzedniej instancji. Otóż tę trzecią instancję bezwarunkowo należy zostawić z następujących względów.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PHartglas">Prawo karne, procedura karna jest formalistyczna, i o ile oskarżony w pewnym określonym terminie nie wskaże środków obrony, lub jeśli, złoży jakiś dowód, a sąd narazie uzna ten dowód za nie posiadający istotnego znaczenia dla sprawy, zapada wyrok i już niema żadnego nowego terminu. Tymczasem sąd mógł się omylić, oskarżony mógł świadków nie podać w terminie z rozmaitych względów ubocznych, nie można więc pozostawić go zupełnie bez ratunku wówczas, kiedy ustawa grozi karą śmierci. Proszę pamiętać, że w ustawie jest, przepis, który otwiera szerokie pole dla rozmaitych nadużyć i pomyłek sądowych. Mianowicie jest art. 8, który mówi, że osoba, która dała łapówkę urzędnikowi, a następnie zadenuncjowała go, zostaje wolną, urzędnik zaś idzie pod sąd. Możemy przewidywać szereg wypadków fałszywych denuncjacji, kiedy urzędnik, nie biorący w istocie wcale łapówek, właśnie dlatego, że odmawia ich przyjęcia, będzie skarżony przez niezadowolonych, którzy się podawał za niewinne ofiary dawaliśmy temu człowiekowi łapówkę, a teraz przychodzimy ze skruchą to wyznać proszę tego człowieka sądzić, proszę go usunąć. — A ponieważ obecnie takich osób, które są zainteresowane w usunięciu urzędnika, nie biorącego łapówki, jest dużo, przeto można przypuścić, że znajdzie się wielu fałszywych denuncjatorów i świadków, którzy — pewni swojej bezkarności — oskarżą takiego właśnie urzędnika, który powinien zostać na stanowisku. A sąd, kierując się względami formalnemi, mając przed sobą liczne zeznania świadków, może człowieka niewinnego skazać na śmierć, jakkolwiek kara śmierci powinna być bezwarunkowo wykluczona. Należy wobec tego pozostawić jeszcze możność odwoływania się do instancji wyższej, która sprawdzi, czy nie było pomyłek sądowych wskutek których należy dopuścić do uzupełnienia środków obrony i tylko dlatego, ażeby szybkość wyrokowania nie uległa zbyt wielkiemu opóźnieniu należy pewnemi przepisami ograniczyć to odwoływanie się do instancji wyższej w drodze kasacji, mianowicie należy ustalić krótki termin do podania takiego zażalenia nieważności lub kasacji — według tego, w którym z b. zaborów się to dzieje — i wreszcie należy wydać przepis, że instancja kasacyjna, Sąd Najwyższy, obowiązaną jest taką sprawę rozpatrzyć w krótszym terminie, przypuszczalnie miesięcznym, od chwili, kiedy akta nadejdą. Wówczas szybkość postępowania niewiele straci, najwyżej ulegnie zwłoce na jakieś 6 do 7 tygodni, ale za to będzie pewność, że się nie popełniło strasznej omyłki sądowej i nie skazało niewinnego człowieka na dożywotnie ciężkie więzienie, lub — o ile Sejm pomimo wszystko to uchwali — nawet na śmierć.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#PHartglas">Należy przeto do art. 14 wnieść odpowiednią poprawkę, zamienić drugą część tego artykułu, która nie dopuszcza żadnych środków dalszej obrony innym przepisem, który wkrótce Sejmowi przedłożę.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PHartglas">Ale chciałem jeszcze zwrócić uwagę Wysokiej Izby na jedną okoliczność, mianowicie na to, że wielka różnica zdań może być nie tylko w wypadkach rozmaitych form pogwałcenia, ale częstokroć nawet przy samem orzekaniu, co do istoty przestępstwa, czy mamy do czynienia w danym wypadku np. z oszustwem, przewidzianem w art. 1, punkt 2, czy nie, i jeżeli nie będzie instancji kasacyjnej, któraby pilnowała jednolitego wykonywania praw, jeżeli nie będzie uchwały, któraby wskazywała Rządowi i władzom sądowym postępować tak, a nie inaczej, to możemy dojść do tego, że w jednym okręgu sądowym mogą człowieka skazać na śmierć, a w drugimi powiedzą, ze żadnego przestępstwa nie dokonał. Przytoczę podobny fakt znany Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, który miał miejsce parę miesięcy temu, który kwalifikuje się w zupełności do tej ustawy, ale w którym nawet nie wdrożono śledztwa sądowego. Parę miesięcy temu oddawano w dzierżawę ogrody, należące do administracji pałacowej w Skierniewicach. Ponieważ ogrody te stanowiły obiekt dydaktyczny, przeto zajęło się tem Ministerstwo Oświaty. Oddawano te ogrody w drodze składania ofert in plus. Otóż stanęło dwóch konkurentów: niejaki p. Smoleński, który ofiarował 6.000 mk. i p. Wolborski, który ofiarował 9.200 mk. Zdawałoby się, że jeżeli jest licytacja, to oddaje się majątek skarbowy temu, kto daje więcej. Tymczasem oddano temu, który dawał mniej, czyli narażono Skarb na stratę 50%, t. j. 3.200 mk. Gdy się zwrócono do Ministerstwa z zapytaniem, Ministerstwo odpowiedziało: uczyniliśmy to, ponieważ musieliśmy oddać te ogrody fachowcowi, aby ich nie zniszczył. Zupełnie słuszny argument ale cóż się okazało dalej? Otóż ten. nie fachowiec, Wolborski, od 30 lat dzierżawił ogrody, a fachowiec Smoleński, który ogrody otrzymał, był dotychczas komornikiem sądowym. Ale jeszcze i tego nie dość. Okazało się, że ów fachowiec Smoleński, który otrzymał ogród za 6.000 mk., podczas, gdy konkurent dawał 9.200 mk., natychmiast po licytacji mniejszy z tych ogrodów odstąpił za 6.000 mk. temu samemu Wolborskiemu, od którego Skarb nie przyjął większej sumy.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PHartglas">Wysoki Sejmie! W danym wypadku mamy do czynienia z istotą przestępstwa, przewidzianego w drugim punkcie art. 1-go. Jednakże urzędnik, który kierował ową licytacją, nie jest pociągnięty do odpowiedzialności, pomimo że naraził Skarb na straty, pomimo, że wprowadził w błąd swoją władzę.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PHartglas">Nie ulega wątpliwości, że jeśli się takie rzeczy będzie tolerowało nadal, to ta ustawa właściwie zostanie bez skutku, bo jest zupełnie zrozumiale, że Wolborski w przyszłym roku zamiast być usuniętym przy licytacji i płacić za mały ogród 6.000 mk. Smoleńskiemu, który darmo dostał ogród większy, będzie wołał dać 3.000 mk. urzędnikowi i dostanie obydwa ogrody. Ale w tej sprawie jest pewien sekret, dlaczego to jest tolerowane, dlaczego te rzeczy do sądu nie dochodzą. Otóż jest ten szkopuł, że p. Smoleński ma na imię Aleksander, p. Wolborski: Moszek Aron. I żebyśmy wydali 10 takich ustaw, jeśli raz na zawsze nie wyjaśniony, że urzędnik musi być katany nawet w tym wypadku, kiedy naraża Skarb na straty i dostarcza korzyści osobom prywatnym, nie kierując się korzyścią osobistą, ale ze względów politycznych, ze względów swoich sympatii i antypatii narodowych czy partyjnych. Jeśli my tego nie uchwalimy, to w takim razie ta ustawa faktycznie żadnego skutku nie odniesie. Wobec tego do art. 14 proponowałbym poprawkę, aby drugi ustęp tego artykułu zredagowany był jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#PHartglas">„Jeżeli winę w pierwszej instancji orzeczono jednomyślnie, to wyrok jest uważany za ostateczny i przysługują od niego ty 1ko takie same środki prawne, jakie według obowiązujących ustaw procedury karnej przysługują od wyroku ostatecznego drugiej instancji. Środek prawny od wyroku ostatecznego pierwszej lub drugiej instancji powinien być podany w ciągu 7 dni od zgłoszenia motywów wyroku i rozpatrzony przez Sąd Najwyższy nie później, niż w ciągu miesiąca od chwili otrzymana aktów sprawy”.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#PHartglas">Oprócz tego proponowałbym rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#PHartglas">„Sejm wzywa Rząd do wydania instrukcji, ażeby wszyscy urzędnicy państwowi jednakowo stosowali prawo względem wszystkich obywateli niezależnie od tego, do jakiej grupy narodowej czy społecznej należą, i ażeby szkody, wynikające dla Skarbu z niejednakowego traktowania obywateli, były karane narówni z przestępstwami, wymienionem w niniejszej ustawie, o ile odpowiadają im pod względem swej kwalifikacji prawnej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Rozprawa nad art. 14 wyczerpana. Do art. 15, 16, 17 oraz napisu nikt się nie zgłosił. Na tem proponuję przerwać dzisiejszą rozprawę, proszę tylko P. Sekretarza o odczytanie jeszcze poprawki posła Wł. Dębskiego do art. 8.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#SekretarzpJDębski">Art. 8 otrzymuje brzmienie następujące:</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#SekretarzpJDębski">„Osoby cywilne, winne w czasie trwania mniejszej ustawy karygodnego przekupienia urzędnika w celu skłonienia go do popełnienia jednego z przestępstw przewidzianych w ant. lub w punkcie 2 art. 2, w art. 3 niniejszej ustawy, tudzież winne udziału w jednem z tych przestępstw (art. 5 kod. kar. ros. z 1903 r., § 5 austr. ust. kar. z 1852 r., §§ 7–49 niem. kod. kar. z 1871 r.) mają podlegać karom na zasadzie tej ustawy i w tym samym trybie postępowania. Osoby te jednak będą wolne od odpowiedzialności karnej, jeżeli przedtem, zanim władza powołana do ścigania dowie się o ich czynie, przyczynią się do wykrycia lub udowodnienia dokonanego przekupstwa”.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(P. Poniatowski: To w takim razie płaci się za denuncjację, to jest jeszcze dalej posunięte)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MinisterSprawiedliwościHebdzyński">Wysoka Izbo! Z ust p. Poniatowskiego padł zarzut stronności Sądu Najwyższego. Otóż takiego zarzutu czynić nie można. Sądy sprawują swoje obowiązki z całym zapałem i pełną bezstronnością. Przypuszczam, że p. poseł Poniatowski chciał może tylko wyrazić, że ma inny pogląd prawny. Ja przeciw zarzutowi stronności sądów muszę najsilniej zaprotestować, gdyż inaczej podstawa bytu Rzeczypospolitej byłaby poderwana, gdyby sądy nie wykonywały wymiaru sprawiedliwości z całą bezstronnością.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Trzeba dużo oczyścić, Panie Ministrze! P. Poniatowski: Nie trzeba endeków dawać na najwyższe stanowiska!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">Głos ma do osobistej wzmianki p. Świda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PŚwida">W odpowiedzi p. Ministrowi Spraw Wewnętrznych muszę powtórzyć, że oskarżania w czambuł nie było, skoro było powoływanie się na powagę słów kolegi Kiernika, że 60% jest ludzi niewykwalifikowanych.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#komentarz">(P. Kiernik: Kwalifikowanych, mówiłem, a to jest różnica!)</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PŚwida">Dobrze, więc jest 40% niewykwalifikowanych, a ja na 80 starostów wymieniłem 15 z cechami przestępstwa, więc tu bynajmniej nie oskarża się w czambuł wszystkich urzędników. Zapomniałem dodać, że np. w ostrołęckim powiecie starosta za 12.000 mk. sprzedał drzewa wartości krociowej i siedzi pod kluczem, następnie, że w pow. kutnowskim jest jednostka, która posługuje się obcymi czynnikami i maltretuje społeczeństwo i wójtów. W piotrkowskim powiecie jest jakiś handel domami i za to urzędnik jest zdegradowany. To samo jest w powiecie opoczyńskim i w wielu innych. Ja tego wszystkiego nie podawałem, bo nie chciałem Panów nudzić, podałem tylko wybitniejsze fakty.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#PŚwida">Jabym chciał, żeby p. Minister odpowiedział mi na pytanie co do wydania komunikatu o strajku za Nr. 39 o 5 artykułach, który to strajk rolny przyczynił się do tego, że okopowizny dużo zostało w ziemi i przepadło.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#PŚwida">To było pogwałcenie tak § 595 rozdz. IX, jak również § 1780 prawa cyw. i prawa sejmowego (Dz. Praw Nr. J9 poz. 226). Na jakiej zasadzie to było wydane?</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#PŚwida">To, co p. Minister mówi w Sejmie, często zupełnie inaczej bywa poza Sejmem. Np. p. Minister skarżył się, że niema kandydatów na starostów, bo każdy mówi, że to stan osławiony. Jeśli weźmiemy np. taki powiat opoczyński, gdzie była historia ze sławnym czerwonym Janasem, to kto wobec tego zechce służyć? P. Minister mówił, że starosta ma uczyć, kontrolować i karać. Każdy takim chce być, a jeżeli nie idą, to dla tej prostej przyczyny, że w tem towarzystwie być nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#PŚwida">Ja pozwoliłem sobie porównać prawo rosyjskie o samorządzie, skąd wychodzili działacze państwowi i wyrabiali się, mianowicie w czerwcu 1902 r., z mową p. Ministra Spraw Wewnętrznych, a jednocześnie z prawem naszem z 2 sierpnia 1919 r. Na te rzeczy trzeba mi odpowiedzieć!</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#PŚwida">Ja nie jestem sitem selekcyjnem, żebym wszystkich urzędników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przesiewał, ale nie będę bardzo daleki od prawdy, jeśli powiem, że jest 60% ludzi nie wykwalifikowanych, którzy znajdują azylum na Litwie. To jest więcej jak pewne.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#PŚwida">Wczoraj zgłosił się bardzo przyzwoity człowiek, naczelnik magistratu w Łodzi, p. Iżycki, który prosił o starostwo, ale go nie dostał. Przecież skończył matematykę...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">To wszystko przekracza już ramy osobistego sprostowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PŚwida">Już kończę. Powiem tylko, że wołałbym usłyszeć odpowiedź od p. Ministra na komunikat Nr. 39, któremu społeczeństwo dziwiło się, a nic dostało odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#Marszałek">Głos ma jeszcze w sprawie osobistej p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PKiernik">Wysoki Sejmie! Pan p. Świda zmusił mnie do sprostowania pewnego faktu. W swojem pierwszem przemówieniu, mówiąc o stanie moralnym urzędników, powołał się na moje skromne zdanie, rzekomo w mojem przemówieniu o administracji użyte, jakoby 60% urzędników zasługiwało na to, by znaleźli się na ławie oskarżonych. Obecnie sprostował to o tyle, że mówiłem o kwalifikacjach. Ponieważ jednakże połączył ten mój pogląd z dalszym ciągiem swojego przemówienia, mianowicie o kwestii stanu moralnego urzędników, więc mogło to wywołać wrażenie, że ja faktycznie miałem na myśli i mówiłem o moralności urzędników. Uważam tedy za swój obowiązek i kładę na to wielki nacisk, ażeby stwierdzić, że wówczas mówiłem tylko o kwalifikacji i stwierdzałem, że w administracji naszej na 80 starostów zaledwie 20 miało odpowiednie kwalifikacje, a o moralności stanu urzędniczego zupełnie nie mówiłem ii p. Kolega Świda nie miał wobec tego żadnej podstawy, żeby w tej sprawie, kiedy jest mowa o odpowiedzialności urzędników za przestępstwa popełniane z chęci zysku, powoływać się na moje zdanie.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Głos: Niech się Pan nie boi!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#Marszałek">Przechodzimy do wniosków nagłych. Nadeszły następujące nagłe wnioski:</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Maślanki, Witosa, i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie zakazu wywozu wszelkich artykułów poza granice Państwa. Wniosek ten odsyłam do Kom. Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Waszkiewicza i tow. o przyznane Rządowi prawa sekwestru wszystkich ziemiopłodów jadalnych. Wniosek ten odsyłam do Kom. Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Gdyka, ks. Kaczyńskiego i tow. z Nar. Chrz. Klubu Robot. o przyznany Rządowi prawa przymusowego wykupu zboża u wszystkich obywateli, posiadających je na składzie, po zaspokojeniu ich potrzeb osobistych i potrzeb gospodarstwa, odsyłam do Kom. Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Bobrowskiego, Diamanda, Misiołka i tow. o wprowadzenie powszechnego sekwestru produktów rolnych odsyłam również do Kom, Aprowizacyjnej i zwracam uwagę na to, że jutro o godz. pół do drugiej ma być posiedzenie Komisji Aprowizacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Arciszewskiego i tow. w sprawie przerwania robót nad odbudową miasta Kalisza odsyłam do Kom. Odbudowy Kraju.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Potoczka i tow. z P. S. L. o uregulowanie poborów służbowych i zrównanie płac dróżników na drogach krajowych z poborami dróżników na drogach państwowych odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Witosa i tow. z P. S. L. w sprawię 100% podwyżki tymczasowych zasiłków inwalidzkich odsyłam do Kom. Inwalidzkiej.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Bojki, Witosa i tow. o unieważnienie kontraktu sprzedaży Szczawnicy odsyłam do Kom. Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#Marszałek">Wniosek nagły p. Kiernika i tow. z Klubu P. S. L. o wypłatę rent ubezpieczeniowych robotnikom obywatelom polskim, którzy doznali uszkodzeń cielesnych w przedsiębiorstwach austriackich i niemieckich, odsyłam do Kom. Ochrony Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#Marszałek">Wniosek nagły pp. Witosa, Maślanki i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie zakazu sprzedaży nieruchomości w ręce cudzoziemców, odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro, w piątek, o godzinie 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#Marszałek">1) Wniosek Konwentu Sen jarów o zmianę art. 57 regulaminu sejmowego,</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#Marszałek">2) Dalszy ciąg drugiego, ewent. trzecie czytanie ustawy o odpowiedzialności urzędników za przestępstwa popełnione z chęci zysku. (Dr. N. 1329, 1256, 289 i 341),</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#Marszałek">3) Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych w sprawie rurociągów gazowych. (Dr. N. 1347 i 1158),</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#Marszałek">4) Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy w sprawie inspektoratów przemysłowych w b. zaborze austriackim. (Dr. N. 1345 i 1173),</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#Marszałek">5) Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej w sprawie wniosku Rządu o uchylenie mocy obowiązującej ustawy o przymusowym wykupię monet złotych i srebrnych. (Dr. N. 1359 i 1355),</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#Marszałek">6) Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej w sprawie ustawy o zniesieniu Sejmu i Wydziału Krajowego w Galicji (Dr, N. 135 i 387), wreszcie,</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#Marszałek">7) Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o wniosku Z. L. N. w sprawie konwencji ze Stanami Zjednoczonemi o wzajemnej ochronie własności literackiej. (Dr. N. 1365 i 1184). Porządek dzienny przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o g. 8 m. 35 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>