text_structure.xml
217 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 30 po południu)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Przemysłu i Handlu Kazimierz Hącia, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Pracy i Opieki Społecznej Jerzy Iwanowski, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt, Minister Skarbu Stanisław Karpiński, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Spr. Zewn. Władysław Wróblewski, w Min. Roln. i Dóbr Państw. Zygmunt Chmielewski, w Min. Poczt i Telegr. Jan Urbański, w Min. Aprow, Janusz Machnicki)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WicemarszałekBojko">Sejm w komplecie, otwieram posiedzenie. Protokuł 43 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokuł 44 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Obowiązki sekretarzy pełnią pp.: Harasz i Putek. Listę mówców prowadzi p. Putek.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WicemarszałekBojko">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja nagła p. Michała Kucharczaka i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych i p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie rzucenia przez żydów 4-ch bomb w miasteczku Krzepicach, po w. Częstochowskiego, dnia 28 maja 1919.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Władysława Strzębalskiego i tow. do p. Ministra Ochrony Pracy w sprawie nadużyć służbowych delegata Ministerstwa Ochrony Pracy, Piotra Gajowniczka w Radomiu.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Kolejowego w sprawie zabranych gruntów pod budowę Kolei Pod-Sandomierskiej w roku 1914/1915 gmin: Nadbrzezie, Zalesie gorzyckie, Ostrówek i t. p., powiatu Tarnobrzeskiego, Padew narodowa, Padew Kolonia i t. p. powiatu mieleckiego przez władze kolejowe, a do dziś niezapłaconych.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Franciszka Maślanki i tow. do p. Ministra dla Spraw Wojskowych w sprawie skrzywdzenia szeregowca Stanisława Kazimierczuka z II autokolumny w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Tomasza Dąbala i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie odbudowy kościoła parafialnego w Pniowie powiat Tarnobrzeg.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Misiołka i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wprowadzenia w wojsku kary słupka.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WicemarszałekBojko">Interpelacje te zostaną odesłane Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WicemarszałekBojko">Wysoki Sejmie! Powoli ale ustawicznie wszyscy gromadzimy się tutaj, w tym gmachu Sejmu Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej, ażeby wspólnie pracować dla dobra Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#WicemarszałekBojko">I oto teraz przybyła nam nowa grupa z najstarszej dzielnicy Piastowskiej, brać z Poznańskiego, których, Panowie pozwolą, witam serdecznie.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WicemarszałekBojko">Mam nadzieję, że jeżeli są jakieś różnice, które się wytworzyły w różnych okolicznościach, będziemy umieli je zwalczać, podporządkowując się wszyscy w jedno stronnictwo, jedna prowincja koło drugiej, jako całość Rzeczypospolitej Polskiej, i będziemy wszyscy zgodnie pracować nad Jej budową.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#komentarz">(Brawo i oklaski).</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#WicemarszałekBojko">Przystępujemy do pierwszego punktu porządku dziennego, którym jest: Pierwsze czytanie ustawy w sprawie wypuszczenia przez Polską Krajową Kasę Pożyczkową dalszych 400 milionów marek polskich. (Druk Nr. 575).</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#WicemarszałekBojko">Głos ma Pan Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Kiedy Polska Krajowa Kasa Pożyczkowa przeszła w ręce polskie w dniu 11 listopada ub. roku, otrzymaliśmy w spadku również pewien zasób przygotowanych a jeszcze niewypuszczonych w obieg polskich marek. Była to suma około 360 milionów. Suma ta jednak na długo wystarczyć nie mogła, ponieważ trzeba było natychmiast udzielić dużych pożyczek Skarbowi, dużych zasiłków miastom, następnie trzymać duże sumy w pogotowiu wskutek wycofywania wkładów, które się odbywało bardzo gwałtownie.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Na to, ażeby zwiększyć sumy obiegających wówczas marek polskich drogą dalszego drukowania, nie można było liczyć, ponieważ nie byliśmy do tego absolutnie przygotowani. Nie mieliśmy jeszcze żadnej drukarni, któraby się temi rzeczami zajmowała, gdyż zarząd niemiecki drukował marki polskie nie w Warszawie, lecz w Berlinie.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Przy tej sposobności muszę zaznaczyć, że obawa o to, jakoby marki polskie były w dalszym ciągu drukowane w Berlinie, jest nieuzasadniona, ponieważ w bardzo krótkim czasie po przejęciu kasy w ręce polskie wysłano delegację z Poznańskiego z polecenia dyrekcji Polskiej Kasy Pożyczkowej celem zniszczenia wszystkich płyt fotograficznych i litograficznych, co zostało uskutecznione, zaś protokuły znajdują się w Dyrekcji Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Skoro się okazało, że na dalszy przypływ marek polskich fabrykacji niemieckiej liczyć nie można, zaś tego zapasu, który pozostał w drukarni, w sumie około 40 milionów marek, nie można było przewieźć, ponieważ wówczas zaczęły się ostre stosunki z Niemcami, przeto trzeba było dążyć do stworzenia znaków pieniężnych u nas.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#MinisterSkarbuKarpiński">A ponieważ o nowej walucie nie mogło być wówczas mowy, przeto zatrzymaliśmy się na myśli przygotowywania w dalszym ciągu marek polskich, lecz drukowanych w Warszawie. Dlatego dnia 31 grudnia uzyskaliśmy dekret Naczelnika Państwa, ażeby pozwolone było Polskiej Krajowej Kasie Pożyczkowej przygotować w Warszawie marki polskie, oczywiście, już nie na zasadach dawnego Gener. Gubernatorstwa, lecz marki polskie, za które odpowiada Państwo Polskie. Dekretem tym pozwolono wypuścić marek polskich na sumę 500 milionów. Zanim mogły być przygotowane te pierwsze marki polskie, upłynęły przeszło dwa miesiące. Dopiero w początkach marca mogły się one ukazać, ponieważ wiadomą jest rzeczą, że drukowanie banknotów nie może się odbywać w drukarni prywatnej, nie przygotowanej do tej roboty, z taką sprawnością, jak się to dzieje w specjalnych drukarniach, przygotowanych do tej głównie czynności.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Kiedy Polska Kasa zdobyła pewność, że marki polskie otrzyma, wówczas nastąpiło pewnego rodzaju uspokojenie które się wyraziło nie tylko przez nieodbieranie dalszych wkładów, lecz nawet przez przyrost wkładów, pomimo, że bieg procentów przerwano natychmiast po przejęciu Kasy. Dyrekcja Kasy wychodziła bowiem z założenia, że skoro korzysta z najcenniejszego przywileju emisji banknotów, to nie powinna już robić żadnej konkurencji bankom prywatnym przez przyjmowanie wkładów oprocentowanych. Jednakże i ta suma banknotów, wpływająca do Polskiej Kasy drogą wkładów, również nie wystarczała na wielkie potrzeby skarbu, na wzrastające potrzeby życia gospodarczego. Przeto trzeba było zwiększyć sumę 500 milionów marek o 250 milionów, czyli doprowadzić prawo emisji do 750 milionów marek.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Obecnie występuję z wnioskiem o powiększenie tej sumy o dalsze 400 milionów marek, a to z tego powodu, że jeszcze musimy temi markami polskiemi utrzymać się tak długo, dopóki nie powstanie Bank Polski, dopóki nie otrzymamy złotych polskich, poczem natychmiast nastąpi konwersja na zasadach, które Sejm częściowo już uchwalił, a ostateczne zasady uchwalone będą przed samem przystąpieniem do wymiany. Może to potrwać jednak jeszcze 2 miesiące. Otrzymamy wprawdzie już w czerwcu pewną część złotych, lecz tylko bardzo drobną część, większa zaś suma, te miliardy, które są potrzebne na przeprowadzenie tej olbrzymiej konwersji na ziemiach polskich, będą mogły być dostarczone dopiero przypuszczalnie, jak raport stwierdza, który przedwczoraj otrzymałem, około 15 lipca, a więc powiedzmy, że w końcu lipca najwcześniej, albo na początku sierpnia będziemy mogli do konwersji przystąpić.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Banknoty polskie drukują się za granicą, przytem większe odcinki drukują się w Londynie, a mniejsze — w Paryżu. Jednak, ponieważ nie są to drukarnie nasze, lecz są to drukarnie, które drukują banknoty dla swoich własnych państw, trzeba często ustępować, ażeby mogły wykonać robotę śpieszną, daną im przez ich własny rząd. Z tego powodu sprawa nie posuwa się tak szybko, jakby należało pragnąć, jednakże można przypuszczać, że na ten termin, który tutaj zapowiedziałem, otrzymamy je. A zatem jeszcze na dwa miesiące trzeba zabezpieczyć byt naszej instytucji emisyjnej dotychczasowemi środkami, to jest markami polskiemi. Tymczasem zapotrzebowanie na marki polskie wzrasta także z tego powodu, że w pogranicznych okręgach dawnej okupacji austriackiej i niemieckiej, gdzie utrzymane zostały korony, coraz częściej ludność pragnie otrzymywać zapłatę w markach Trzeba więc i to mieć na uwadze i zapas marek polskich zwiększyć, zwłaszcza, że ostatni wykaz, jeszcze nie wydrukowany, Polskiej Kasy Pożyczkowej po dzień 30 maja wykazuje bardzo znaczne zwiększenie emisji, co nastąpiło w ostatnim tygodniu, już po wydrukowaniu cyfr, zamieszczonych w motywach do złożonego wniosku. Z tego powodu upraszam Sejm o rozważenie wniosku, jako sprawy pilnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WicemarszałekBojko">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PDiamand">Wysoki Sejmie! Niedawno byłem w tem miłem dla siebie położeniu, że mogłem poprzeć wniosek pana ministra skarbu. Myślałem, że potrzeba zwalczania ministerstwa ustanie. Jednakowoż dalsze kro ki które pan minister czyni, zmuszają mnie znowu do wystąpienia przeciw jego przedłożeniu. Niedawno uchwalił Sejm nową pożyczkę w wysokości 500 milionów marek. Jeszcze w świeżej pamięci mieliśmy wtedy, jak to pan minister zapowiedział, że ma dostateczny zasób funduszów, ażeby wytrzymać i wytrwać aż do ukazania się naszych własnych not złotych.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PDiamand">Już wówczas zdziwiło mnie to twierdzenie, albowiem poprzednik p. ministra p. Englich wywodził tutaj gorzkie żale z powodu braku środków obrotowych, z powodu braku funduszów. I wówczas nazwałem p. ministra cudotwórcą, któremu próżna kasa p. Englicha napełniła się. Jednakowoż okazało się, że to cud bardzo nietrwały. I krótki czas minął i okazało się to, co się okazać musiało; że o ile nie zaciągniemy przymusowej pożyczki, będzie skarb w bardzo trudnem położeniu. Pan minister tej pożyczki nie życzył sobie i był zniewolony zaciągnąć pożyczkę dobrowolną. Dzisiaj przychodzi p. minister z nowym wnioskiem ażeby powiększyć środki obiegowe, ażeby wypuścić nowych 400 miljonów not polskich. Przed dwoma dniami widziałem, ku mojemu największemu zdziwieniu, nowe noty polskie 100 markowe, które zupełnie odpowiadają opisowi, który nam Ministerstwo Skarbu dało o przyszłych notach, o złotych.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#PDiamand">Byłem zdziwiony. Jakto? Złote już są w obiegu? Przypatruję się i widzę, że to jeden z cudów, które nasz cudotwórca urządza, że to są zwyczajne polskie marki. Zdziwiła mnie proszę Panów przezorność p. ministra: na 15 czerwca obiecywał nam złote, a miał już przygotowane nowe marki polskie, ażeby je 1 czerwca wypuścić w obieg. Ale to jest przezorność bardzo podejrzana, bo wywołuje wrażenie, że wiedziano już bardzo dobrze w Ministerstwie Skarbu, że tych złotych nie będzie. Dzisiaj przychodzi p. minister na kilka dni przed tym przyrzeczonym terminem i prosi o wydanie nowych 400 milionów marek polskich. Dziś, mówi się już o lipcu, o końcu lipca, albo i o sierpniu, w którym to czasie złote będą wprowadzone.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#PDiamand">Wydaje mi się, że może lepiej jest, jeżeli p. minister odroczy wydanie złotych. Sąsiednie państwo czeskie, znajdujące się w lepszym od nas położeniu, ostemplowało jeno korony i czeka z wejściem swoich nowych not na targ aż będzie lepsza koniunktura, ażeby nie wypuszczać swoich not w chwili, gdy będzie niemożebne utrzymać je na pewnej wyżynie kursowej. Ale Czesi stworzyli stosunki, w których czekać można. Im się nie pali dach nad głową, jak panu ministrowi skarbu. Oni uporządkowali swoje stosunki skarbowe i zupełnie mogą wytrwać aż przyjdzie dogodna dla nich chwila. Ich minister skarbu nie stworzył dla siebie przymusowego położenia. On nie musi wydawać nowych not państwowych,...</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#komentarz">(Głosy: Bo on miał pożyczkę przymusową)</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#PDiamand">... aż wtedy, kiedy jemu będzie dogodnie. Naturalnie, że prócz stemplowania była przymusowa pożyczka, która ułatwia mu gospodarkę, i która jedynie wydaje mi się pożyteczną w państwie nowopowstającem.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#PDiamand">Nie spotkałem się poza kilku artykułami w pismach bardzo niejasnego pochodzenia z inną opinią aniżeli z opinią opozycji. Jest to triumf dla opozycji bardzo bolesny, bo ja byłbym bardzo rad, gdyby racja była po stronie p. ministra i gdyby okazało się, że przepowiednie opozycji są fałszywe. Ale postępowanie p. ministra dowodzi bardzo rzeczowo, że on racji nie ma. Ja się bardzo obawiam tej chwili, gdy będziemy w przymusowem położeniu wypuszczenia naszych not na targ. Wiadomo Panom, że w Czechach nie przyjmuje się polskich marek, podobnie jak i not niestemplowanych. Mamy dwie waluty, których nikt w świecie przyjmować nie chce, i przedstawcie sobie Panowie nasze położenie, że my odrazu będziemy zmuszeni wystąpić na targ z naszemi notami!</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#PDiamand">Niestety, będzie jeszcze sposobność pomówienia o tem, ale ja się obawiam że będzie zapóźno. Gdy p. minister przyjdzie ze swoim projektem właśnie w chwili, kiedy nastanie gwałtowna konieczność „wydajcie noty, bo innego wyjścia niema!” — to wtedy nawet i mędrcy i znakomici znawcy nic nam nie pomogą.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#PDiamand">Ale wydanie tych not ma jeszcze inne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#PDiamand">P. minister skarbu, o ile miałem możność poznać go z jego przemówień, jest zwolennikiem teorii, że im więcej jest w obiegu not, tem większa jest drożyzna. Ta teoria, według mnie, jest prawdziwa, ale z pewnem ograniczeniem. I dlatego już p. Englich przychodził do nas i mówił, że pożyczka przymusowa jest potrzebna dla skarbu polskiego, ażeby zmniejszyć obieg not, i przez to spowodować spadek cen. Pan minister, dziś rządzący, uważa, że p. Englich był za mało zapobiegliwy i że nie wystarczy ściągnąć 50 pet. not, ale należy ściągnąć 75 pet. gdyż pozostałe 50 pet. jeszcze będzie ciężyło na targu i wywoływało drożyznę towarów. I tylko pod wielką presją uległ p. minister, godząc się na zmniejszenie tej kwoty; jakimś krakowskim targiem doszliście panowie do porozumienia. Ale cóż teraz widzimy? Oto p. minister chce powiększyć ilość not obiegowych chociaż już rzeczywiście mamy not ponad możność obracania niemi, i chociaż odsetki not, składanych w bankach, spadły na 1 od stu rocznie,...</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#komentarz">(Głosy: Na zero!)</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#PDiamand">... często na zero i często trzeba będzie dopłacać, ażeby ktoś chciał schować do dobrego schowka. Mimo to p. minister postawił się w takie położenie, że musi wydać nowych 400 milionów not.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#PDiamand">Nie mówię o Ministerstwie Skarbu, ale powiem, że w rządzie naszym jest tendencja podrażania towarów, i jeśli kiedy będzie dana sposobność tu w Wysokim Sejmie, to ja będę miał zaszczyt przedstawić, jak szereg postanowień rządu a specjalnie Ministerstwa dla Przemysłu i Handlu a po części Ministerstwa Aprowizacji, wywołuje systematyczne podrożenie towarów. Teraz zaś przychodzi p. minister skarbu i żąda od Sejmu, ażeby znowu powiększyć ilość środków obrotowych i przez to przyczynić się do dalszego powiększania drożyzny.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#PDiamand">Mam wrażenie, że idziemy w przepaść. Nie chciałbym wywoływać pesymizmu, bo wiem jak optymizm i wiara w rozwój gospodarczy jest konieczną dla naszego rozwoju, ale nie wolno wstrzymywać się od wypowiedzenia swojego zdania, póki nie stoimy jeszcze wobec rzeczywistego groźnego niebezpieczeństwa. Bo zdaje mi się, że lepiej przygotować się na to, do czego zdąża wbrew swojej woli p. minister skarbu, aniżeli, żeby to spadło na nas od razu. I dla tego zdaje mi się, że należy powiedzieć, że polityka skarbowa p. ministra wiedzie nas w przepaść, w sytuację bez wyjścia.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#PDiamand">Nie będę tego bliżej określał, nie będę malował Panom obrazów czarnych tej grożącej nam przyszłości, albowiem nie tracę wiary, że przecież ministerstwo a nie pan minister, instytucja a nie jego osoba, może znajdzie środek jakiś, ażeby uniknąć ewentualności, które nam grożą.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#PDiamand">Ale proszę Panów, ja muszę jasno się wypowiedzieć co do tego, że uważam, iż polityka skarbowa pana ministra jest szkodliwą dla państwa, jest szkodliwą dla skarbu. I dlatego stronnictwo, do którego zaszczyt mam należeć, będzie głosowało przeciw odesłaniu wniosku pana ministra do Komisji. Chcemy przez to wyrazić, że nie mamy zaufania do tego, ażeby p. minister Karpiński mógł w zgodzie z interesem państwa stać na czele jego skarbu,</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(Brawo na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana. Ponieważ ostatni mówca oświadczył się przeciwko odesłaniu do komisji, stawiam tę kwestię pod głosowanie. Proszę tych posłów, którzy są za odesłaniem ustawy do komisji, ażeby powstali z miejsc. Większość. Sprawa idzie do komisji budżetowej.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#Marszałek">Przechodzimy do N-ru drugiego porządku dziennego. Sprawozdanie Komisji rolnej o wniosku nagłym p. Rączkowskiego i tow. w sprawie wydania ustawy w przedmiocie, umów do majątku państwowego zawartych przez rządy robocze. Głos ma p. Bardel.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(Głos: Niema go)</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#Marszałek">Czy poseł Witos gotów jest referować w miejsce posła Bardla?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PWitos">Owszem.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma poseł Witos.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PWitos">Wysoki Sejmie! Stawiając wnioski podobne, wnioskodawcy mieli na celu usunięcie szkód, które wyrządziły rozmaite umowy, zawarte przez rządy okupacyjne i rządy zaborcze z różnymi ludźmi na szkodę skarbu państwa. Wyliczenie szczegółowe tych umów byłoby trudne, wspomnę tylko o niektórych wypadkach, więcej drastycznych i w oczy się rzucających.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PWitos">Pomiędzy innemi pozawierane umowy dotyczą wyrębów lasowych. Są one do tego stopnia szkodliwe, że nie tylko państwo polskie nic na nich nie zyskuje, ale w wielu wypadkach nawet do danego materiału jeszcze z własnych funduszów dopłaca. Według donosów od osób powołanych i rzecz zupełnie z gruntu znających, pomiędzy innemi w dobrach państwowych w powiecie dobromilskim, zawarto umowę tego rodzaju, że przy wyrębie tego lasu, który na wyrąb idzie w dziesiątkach tysięcy metrów kubicznych drzewa budulcowego najlepszej jakości, państwo polskie do wyrębu 1 metra kubicznego drzewa nawet dopłaca jeszcze, chociaż daje ten materiał zupełnie bezpłatnie. Ta bezpłatność polega na tem, że cena drzewa, uwidoczniona w kontrakcie za 1 metr kub., wynosi 8 koron, państwo polskie zaś dostarcza ten metr przedsiębiorcom na miejsce, czyli że dostawa sama wynosi więcej, niżeli wynosi zapłata za 1 metr drzewa, uiszczona przez przedsiębiorcę.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PWitos">W bardzo wielu innych wypadkach, dotyczących wyrębu innych części majątku państwowego rzecz się ma taksamo nie mówiąc już o tem, co się dzieje na gruntach i na rozmaitych innych obiektach, będących własnością państwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PWitos">Wobec tego, że skarb państwa bezustannie narażany jest na straty, wobec tego, że ludność usunięta jest od korzystania z majątku państwowego, który bywa bardzo często wyzyskiwany przez jednostki, nawet państwu wrogie, wobec tego, że umowy te zawierał rząd, który dzisiaj powinien stracić prawo do tego, ażeby te umowy dalej istniały i miały moc obowiązującą, jest rzeczą konieczną, ażeby one zostały unieważnione.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#PWitos">Jeżeli chodzi o pewien kompleks, leżący na terenie, który wchodzi w skład dawnego państwa austriackiego, dawnej Galicji, a dzisiaj Małopolski, to zwrócić należy uwagę, że już w swoim czasie, stojący na czele oddziału rolnego dr. Bardel unieważnił te kontrakty. Zainteresowani, powołując się na pewne zwyczaje czy przepisy prawne, postarali się o cofnięcie tego zakazu i sprawa oparła się o powołane instancje, dzięki czemu zostali oni przy tych kontraktach nadal. Eksploatacja odbywa się więc teraz dalej, gospodarka tam wprost urąga wszelkiej krytyce, tak że w tym wypadku dalej tego znosić nie można.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PWitos">Z tego powodu wnioskodawcy wnieśli odpowiednią ustawę, a komisja rolna, uważając, że nareszcie należy rabunkowej gospodarce, uprawianej na mocy tych umów, koniec położyć — przychodzi przed Wysoki Sejm, z wnioskiem, o którego uchwalenie prosi.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#PWitos">Krótkie niezwykle sprawozdanie komisji rolnej brzmi następująco.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(Czyta druk nr. 573)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Najzupełniej podzielam motywy komisji rolnej, godzę się na ustawę, jednak zauważyć się w niej dają pewne niedokładności. Projekt nie przewiduje, czy rewizja umów ma być urzędową, czy na żądanie stron, nie przewiduje terminu umowy. W art. 6 jest przewidziane zawieszenie umów wszystkich i przekazanie władzom państwowym. Takie ryczałtowe zawieszanie umów napotyka na trudności.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Proszę, żeby tę ustawę przesłać do Komisji Prawniczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bardel.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PBardel">Pozostawiam ocenie Wysokiego Sejmu, czy zachodzi istotna potrzeba odesłania tych projektów ustawy do Komisji Prawniczej. Zwracam bowiem uwagę, że w redagowaniu obu tych ustaw brali udział prawnicy z Ministerstwa Rolnictwa i przy współudziale tych panów prawników ustawy zostały zredagowane w tym kształcie, w jakim je Wysoki Sejm ma przed sobą.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PBardel">Pierwsza ustawa, dotycząca umów, zawartych przez b. władze okupacyjne co do majątku państwowego, jest tylko powtórzeniem z małemi zmianami dekretu z 19 stycznia 1919 roku. Ten dekret wszedł już w życie i został wykonany, a zatem obecna ustawa ma znaczenie tylko przejściowe, jest t. zw. lex perfecta. Chodzi więc tylko o to, ażeby dekret ująć w formę ustawy i nadać jej sankcję konstytucyjną Sejmu. Dlatego odsyłanie tej ustawy byłoby zbyteczne, bo gdyby dekret ten nie został przez Sejm zatwierdzony, państwo znalazłoby się ogromnej kolizji, rząd bowiem poczynił już szereg zarządzeń zgodnych z dekretem, a w razie innego postanowienia, te zarządzenia nie dałyby się cofnąć i państwo narażoneby było na niepowetowane materialne szkody.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PBardel">Co do drugiej ustawy, w przedmiocie rewizji umów zawartych przez b. rządy zaborcze a dotyczących majątku państwowego, to sprawa istotnie nie cierpi zwłoki i powinna być ustawowo jak najrychlej załatwiona z tego powodu, że chodzi o umowy, które jeszcze trwają i które są na szkodę majątku państwowego wykonywane. Wskutek tego Wysokiej Izbie musi zależeć na tem, ażeby jak najrychlej zapobiec dalszej eksploatacji majątku państwowego na korzyść pojedyńczych osób prywatnych.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PBardel">Ustawa nie unieważnia żadnych kontraktów, nadaje tylko państwu prawo, ażeby wszystkie kontrakty co do majątku państwowego zawarte, osobna komisja państwowa poddała rewizji i według własnego uznania te umowy albo zatwierdziła, albo unieważniła. Oczywiście umowy, które będą dla majątku państwowego korzystne, zostaną utrzymane w mocy, a te, które okażą się niekorzystne, w myśl zasady, która jest tutaj wypisana na ścianie Sejmu, a która mówi, że dobro Rzeczypospolitej jest największem prawem, muszą być unieważnione.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PBardel">Nie obawiajmy się, ażeby mogło przyjść do jakiejkolwiek kolizji ze stanowiska prawa międzynarodowego, gdyż nie ulega wątpliwości, że mocarstwa które dzisiaj do pewnego stopnia o losie Polski decydują, nie staną na tem stanowisku, ażeby Polskę w jej zaczątkach zaraz krzywdzić, czyli że kroki, które władze rządowe co do tych umów powezmą, zostaną przez mocarstwa zaaprobowane.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PBardel">Ustawa została w komisji prawniczej ułożona przy udziale prawników rządowych, przez osoby kompetentne, a komisja prawnicza jednomyślnie ją przyjęła. Dlatego odsyłanie i zwlekanie może narazić skarb państwa na dalsze szkody, bo jak powiedziałem, cały szereg umów, dotyczących eksploatacji lasów państwowych w Małopolsce, dotychczas jest w toku i lasy te są eksploatowane.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#PBardel">Pozwalam sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że ustawa ta nie przesądza niczego, gdyż mówi tylko o zawieszeniu i o rewizji umów. Jeżeli Pan Minister obawia się, że zawieszenie może przynieść szkodę naszej gospodarce prywatnej czy państwowej albo wpłynąć na nią niekorzystnie, to ta rzecz jest również załatwiona, ponieważ w art. 6 poza tem zdaniem, które Pan Minister Rolnictwa przytaczał, jest dalsze, że „tymczasowe dalsze wykonanie umów może nastąpić nie inaczej, jak za zezwoleniem komisji okręgowej bez prawa odwołania”. Zatem niema tego momentu, iż coś zawiśnie w powietrzu, bo umowa, o ile to okaże się konieczne, może być w dalszym ciągu już za aprobatą rządu, pod odpowiedzialnością tegoż rządu, wykonywana.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#PBardel">Zwracam jednak uwagę, że redakcję artykułu taką, jaką w art. 6 przyjęła komisja, a mianowicie, że o tem dalszem wykonaniu może decydować komisja okręgowa, należałoby zmienić w ten sposób, by tę decyzję bardzo ważną co do dalszego wykonywania umów pozostawiono Generalnej Komisji. Wiadomo bowiem, że taka okręgowa komisja, która na powiatach będzie urzędować, będzie niewątpliwie ulegać postronnym wpływom i może do pewnego stopnia zezwalać na wykonywanie umów, które nie powinny być wykonane.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#PBardel">I dlatego sądzę, że Wysoka Izba, o ile uzna za stosowne decydować dziś o tej ustawie, uchwali, że tymczasowe dalsze wykonanie umów nastąpić może nie inaczej, jak za zezwoleniem Generalnej Komisji rewidującej, którą właśnie ta ustawa przewiduje. Dodam jeszcze, że o ile są tutaj w ustawie małe usterki, mianowicie nie jest wspomniane kto ma podejmować te rewizję, należałoby w art. 1 dodać słowo „z urzędu”. Zatem artykuł ten brzmieć ma tak:</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#PBardel">„Wszelkie umowy, zawarte przez rządy zaborcze w przedmiocie majątku państwowego lub zostającego pod zarządem państwowym, tak ruchomego, jak nieruchomego, a do dnia uzyskania mocy obowiązującej przez niniejszą ustawę nie wykonane, ulegają z urzędu rewizji przez Rząd Rzeczypospolitej”.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#PBardel">To wyrażenie „z urzędu” daje tej komisji prawo zrewidowania wszystkich umów, jakiekolwiek zostały w przedmiocie majątku zawarte.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#PBardel">Proszę także, ażeby Wysoka Izba z artykułu tego wypuściła zdanie: „a do dnia uzyskania mocy obowiązującej przez niniejszą ustawę nie wykonane”, bo ustawa bowiem odnosiłaby się tylko do tych umów, które nie zostały dotychczas wykonane; tymczasem zachodzą wypadki, że np. rząd rosyjski, zawierał ostatniemi czasy cały szereg umów co do majątków państwowych i sprzedawał je za tanią cenę swoim poplecznikom i zausznikom.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#PBardel">Otóż, gdy zostanie utrzymane poprzednie brzmienie tej ustawy, to umowy takie otrzymają niejako sankcję i ci, którzy nabywali za tanie pieniądze majątki państwowe, pozostaną nadal ich właścicielami. Skoro się zaś ten ustęp w art. 1 skreśli, to umowy już wykonane mogą być poddane rewizji. Należy pamiętać o tem, że mamy prawo zaborców naszego państwa uważać za posiadaczy w złej wierze, a w następstwie tego ich prawonabywca także za takiego uważany być powinien, i tego rodzaju prawo nabycia w mocy utrzymane być nie powinno.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma Pan Minister Rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wysoka Izbo! Godzę się z wywodami pana p. Bardla, że sprawa jest pilna i ważna. I dlatego, że jest pilną i ważną, powinna ustawa być opracowana w ten sposób, aby nie budziła żadnych wątpliwości. Przedewszystkiem co do ustawy pierwszej, o której mówił p. poseł Bardel, wcale nie prosiłem, ażeby tę ustawę odsyłać do komisji prawniczej. Ta ustawa jest powtórzeniem dekretu, który był wydany przed powstaniem Sejmu Ustawodawczego, i co do niej żadnych zastrzeżeń nie mam, aczkolwiek i tu zaszły zmiany w druku wbrew” porozumieniu z przedstawicielami rolnictwa i prawnikami.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Drobne omyłki w druku należy sprostować; mianowicie w art. 2 wiersz ostatni, powiedziane jest: „gdziekolwiek te osoby się znajdują”, powinno być nie „osoby” lecz „przedmioty” W art. 8 „wykonanie ustawy powierza się nie Ministerstwu Rolnictwa”, ale „Ministrowi Rolnictwa w porozumieniu z innemi ministrami” a nie „ministerstwami”. To są drobne pomyłki w druku, które powinny być poprawione.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zaś co do ustawy drugiej w przedmiocie umów zawartych przez rządy zaborcze, chcę oświadczyć, że moje obawy po przemówieniu p. Bardla wcale się nie zmniejszyły. Mianowicie art. 6, pomimo tych poprawek, jakie zrobił p. Bardel, zawiera niebezpieczeństwo, bo z chwilą wydania tej ustawy zawiesza się umowy z dniem uzyskania mocy obowiązującej przez niniejszą ustawę i umowne przedmioty natychmiast przechodzą pod zarząd państwowy, a odwołanie może nastąpić przez komisję okręgową.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Otóż to znaczy, że z chwilą wydania ustawy, umowy muszą ulec zawieszeniu. Ja sam, jako minister rolnictwa nie mogę przyjąć odpowiedzialności za innych ministrów, jak np. ministra przemysłu i handlu, gdyż w przemyśle mogą być poważne umowy, które mogą być tą ustawą zakwestionowane. Dlatego jeszcze raz wnoszę prośbę, ażeby tę ustawę dla ważności i pilności sprawy odesłano do komisji prawniczej dla sprawdzenia i przejrzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Steinhaus.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PSteinhaus">Wysoki Sejmie! Daleki jestem od tego, ażeby zwalczać ustawę tę quo ad meritum. Daleki jestem dalej od tego, ażeby zaprzeczać, że kontrakty, zawarte między zaborczemi państwami a przedsiębiorcami, są idealne. Daleki jestem wreszcie od tego, ażeby zaprzeczać twierdzeniu p. Dr. Bardla, że niektóre z tych kontraktów zawierają w sobie zarodki wielkich szkód dla państwa polskiego. Nie wątpię i mam to głębokie przekonanie, że kontrakty, które przyszły do skutku co do wyrębu lasów w Galicji, były sporządzone na niekorzyść państwa polskiego. Nie wątpię ani na chwilę, że grały tutaj rolę najrozmaitsze zakulisowe siły, które doprowadziły do tego, że lasy państwowe w Galicji są trzebione w bezlitośny sposób z ujmą i szkodą dla gospodarstwa krajowego i skarbu państwa.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PSteinhaus">Mimo to, nie mogę się żadną miarą pogodzić z tem, ażebyśmy ustawę, szczególnie drugą, proponowaną przez komisję rolną, mogli uchwalić. Wysoki Sejmie, w nas już trafiają zarzuty, że my zbyt lekkomyślnie uchwalamy ustawy, o znaczeniu bardzo doniosłem, o skutkach daleko idących. Myśmy się wystrzegać powinni tego rodzaju zarzutów. Powinniśmy ustawy uchwalać z głębokiem zastanowieniem, z pewnem przygotowaniem, z przybraniem ludzi fachowych, pod względem prawnym i pod względem rzeczy samej.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PSteinhaus">Wysoki Sejmie, sprawę tej doniosłości, którą obejmuje ustawa druga, powinno się było, moim zdaniem, bezwarunkowo przydzielić komisji prawniczej. Chodzi tutaj przedewszystkiem o kwestię czysto prawną, mianowicie o unieważnienie umów zawartych w dobrej wierze, chodzi o zabranie czegoś, co przy dobrej wierze trzecia osoba nabyła.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#PSteinhaus">Nie wszystkie umowy, które rząd austriacki zawarł z przedsiębiorcami lasowymi, są tego rodzaju, iżby zasługiwały na piętnowanie. Mogą być umowy, które przyszły do skutku w dobrej wierze tak z jednej jak i z drugiej strony, mogą być umowy, które nie są niekorzystne dla państwa Polskiego, ale badać, czy umowa przynosi korzyść lub szkodę jednej lub drugiej stronie, nie może żadna komisja okręgowa powiatowa.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#PSteinhaus">W kontraktach dwustronnych są postanowienia prawne, oparte na obowiązujących wówczas ustawach i umowa ta może być rozwiązana tylko z ważnych powodów. Z powodu błędu lub omyłki można ewentualnie umowę unieważnić, również z powodu pokrzywdzenia ponad połowę wartości, i skarb państwa może wystąpić przeciwko przedsiębiorcy i powiedzieć: jestem pokrzywdzony ponad połowę wartości i z tego powodu domagam się unieważnienia umowy. To jest dopuszczalne, ale bez wysłuchania drugiej strony i bez wydania wyroku unieważniać umowę w dobrej wierze sporządzoną odbierać prawa nabyte, prawa ewentualnie hipotecznie zabezpieczone, byłoby czemś niesłychanem i naraziłoby Wysoki Sejm w oczach opinii publicznej na zarzut, jak mógł dopuścić do uchwalenia podobnej ustawy.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#PSteinhaus">Wysoki Sejmie! Umowy, które zawierały rządy zaborcze a w szczególności rząd zaborczy w Małopolsce, nie odnoszą się wyłącznie i jedynie tylko do wyrębu lasów. Tysiące kontraktów zawierał rząd austriacki.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Głos: Na szkodę kraju!)</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#PSteinhaus">Bardzo być może, Panie kolego, że na szkodę kraju co do lasów, ale ja chcę teraz mówić o innych kontraktach. Właśnie przeciwstawiam tym kontraktom lasowym kontrakty co do poszukiwania ropy. Na dobrach, obecnie własnością państwa polskiego będących, wydzierżawiał rząd austriacki najrozmaitszym przedsiębiorcom zagranicznym i krajowym prawo do poszukiwania i wydobywania minerałów bitumicznych, to znaczy ropy, wosku i t. p. Kontrakty te zawarte zostały na szereg lat. Za prawo poszukiwania ropy przedsiębiorca zapłacił rządowi austriackiemu nieraz krocie, przyjął na siebie obowiązek wiertniczy i inwestował na mocy tego kontraktu znowu setki tysięcy w te tereny. Trudno je w czambuł unieważniać!</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#PSteinhaus">Proszę Wysoką Izbę o trochę cierpliwości. Rzeczy te są skomplikowane i wymagają zastanowienia Jeżeli Wysoki Sejm chce z rozwagą przystąpić do oceny tej sprawy, to musi się zapoznać z temi sprawami.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#PSteinhaus">Otóż przedsiębiorca taki, który nabył od rządu austriackiego prawo poszukiwania ropy, ponosi, oprócz tego co zapłacił skarbowi austriackiemu, szalone wkłady celem poszukiwania ropy.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#PSteinhaus">Weźmy taki przykład, że są przedsiębiorcy, którzy w wykonaniu tej umowy, w wykonaniu przyjętych na siebie zobowiązań wiertniczych, rozpoczęli roboty wiertnicze i te roboty wiertnicze są obecnie w toku. Jest wywiercony szyb, powiedzmy głębokości 1400 metrów, szyb, który dziś, jutro może trafić na ropę, a wtem przychodzi rząd polski, który mówi: ja zawieszam te umowy, a zatem i te roboty wiertnicze. I przedsiębiorca musi kotły zgasić, musi robotników rozpędzić, musi wstrzymać dalsze wiercenie, naraża siebie na ogromne straty, bo szyb tymczasem może ulec zawodnieniu, a to naraża i państwo polskie na straty, bo państwo polskie ma zastrzeżone z dochodów tejże ropy 18 do 20% brutto, które dostaje darmo, bez przyczynienia się do kosztu wiercenia.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#PSteinhaus">Proszę Panów zechcieć zrozumieć, że tu rozchodzi się o daleko idące prawa osób trzecich i państwa polskiego, że tych w sposób taki, jak to proponuje Komisja Rolna, pominąć nie można.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#PSteinhaus">A dalej jeszcze bardzo ważna okoliczność. My tu możemy wejść w konflikt z powodu prawa międzynarodowego.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#PSteinhaus">Od skarbu państwa austriackiego nabyli Francuzi, Anglicy, Belgijczycy i Amerykanie na podstawie kontraktów naftowych tysiące morgów do eksploatacji. Oni tam wiercą, robią poszukiwania za ropą. Gdyby to, co proponuje Komisja rolna stało się ustawą, to nie wątpię, jakie stanowisko panowie z ententy wobec nas by zajęli. Bo to byłoby naruszeniem praw zagranicznych przedsiębiorstw, które przed wojną w najlepszej wierze prawo te nabyły, za prawa te zapłaciły tysiące i tysiące, a krocie nawet tysięcy inwestowały, w poszukiwaniu za ropą państwu polskiemu już procenty brutto wypłaciły, niektóre stoją już nad ropą, a z powodu zawieszenia straciłyby możność dalszego wiercenia.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#PSteinhaus">Otóż proszę Panów, ja nie mam nic przeciwko temu, ażebyśmy w te rzeczy weszli, ale ustawa musi być zupełnie inaczej zbudowana. Ustawę muszą wziąć do ręki zawodowi prawnicy i ja do dzisiejszego dnia nie rozumiem, w jaki sposób ta sprawa dostała się do komisji rolnej, bo ta sprawa od samego początku powinna była pójść do komisji prawniczej. Dlatego, ostrzegając Wysoki Sejm przed uchwaleniem tej drugiej ustawy, proszę ażeby tak, jak to już zaproponował Pan Minister Rolnictwa, ustawę drugą odesłać do komisji prawniczej.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Stapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PStapiński">Wysoki Sejmie! Muszę zauważyć odnośnie do tej ustawy, ze opracowując ją, komisja rolna była zupełnie świadoma trudności i doniosłości tej sprawy. Z tego powodu wyszliśmy z założenia w komisji rolnej, że musimy ustawę uchwalić w porozumieniu z prawnikami ministerstwa. Rzeczywiście, odroczyliśmy na 24 godzin tę ustawę i ona poszła do owych prawników ministerstwa. Po 24 godzinach wróciła i wszystkie wnioski przez prawników ministerstwa sformułowane zostały przez komisję rolną uchwalone. I jeżeli dzisiaj p. minister rolnictwa mówi, że ta ustawa musi być odesłana do komisji prawniczej i prawnicy winni się zastanowić nad nią — to muszę z tego miejsca wyrazić ubolewanie p. ministrowi z powodu takiego postępowania. Jeżeli rząd zajmuje stanowisko, jeżeli my to stanowisko przyjmujemy, a potem przychodzi minister i powiada, że trzeba to odesłać do komisji prawniczej, to my w takim razie zaufania żadnego do rządu mieć nie możemy.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PStapiński">Stwierdzam, że ani jeden wniosek prawników ministerstwa nie został przez komisję rolną odrzucony, przeciwnie wszystkie ich wnioski zostały przez komisję rolną przyjęte. Więc jeżeli dzisiaj nie są sformułowane dostatecznie, to zarzuty trafiają nie w komisję rolną, a tylko w prawników Ministerstwa Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PStapiński">Musimy zastrzec się przeciwko temu, ażeby z tego powodu miało ustawodawstwo cierpieć i miało być odraczane. W ten sposób sprawa nie skończy się nigdy, co dla nas bez szkody nie będzie. Przeciwnie pośpiech jest wskazany, albowiem różni panowie Knolle budują tartaki. Każdy dzień zwłoki naraża państwo polskie na straty, albowiem za te wszystkie tartaki i poczynione wkłady spekulacyjne będzie musiało państwo niewątpliwie zapłacić. Czy chcemy to popierać, czy jesteśmy tak bogaci?</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PStapiński">Po drugie, odbudowa kraju, szczególnie w Galicji cierpi na brak materiałów z powodu tych nieporozumień. Tartaki inne nie dochodzą do skutku, spółki włościańskie i inne nie mogą pracować i znowu straty.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#PStapiński">Sprawa jest więc pilna, a ponieważ opracowana została w porozumieniu z prawnikami ministerstwa, powinna być dzisiaj uchwalona.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#PStapiński">Nigdzie niema przepisów, że komisja prawnicza jest jakąś władzą przełożoną nad komisją rolną. Tej praktyki nigdzie niema. I dlatego jako członek komisji rolnej muszę się zastrzec. Rząd a w jego imieniu ministerstwo rolnictwa jest obowiązane przysyłać prawników także dla elaboratów komisji rolnej, a nie powodować odroczenie.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#PStapiński">Teraz co się tyczy innych umów terenowych, to p. kolega Steinhaus mi wybaczy, będziemy przy następnym punkcie mówili o tem, ale o ile mi wiadomo, to tereny naftowe w Tustanowicach i inne tereny państwowe zostały wydzierżawione nie Anglikom i Francuzom, lecz bardzo wysoko postawionym protegowanym. Wiadomo powszechnie, że sprawa posiadania terenów naftowych w domenach Tustanowickich była przedmiotem największych zabiegów i protekcji i że niewątpliwie wchodzą tutaj w grę interesy owych osób. Wymienić ich z nazwiska nie chcę, ale faktycznie znam nazwiska tych osób, które rozporządzały temi domenami.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#PStapiński">Nic się nie stanie złego, jeśli te osoby protegowane, które drogą szkody publicznej do posiadania tych terenów doszły, te tereny stracą. To będzie słuszne i sprawiedliwe.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(Głos: Odstąpili te tereny zagranicznym)</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#PStapiński">Odstąpili te tereny przedsiębiorcom zagranicznym. Otóż właśnie do tego idę. W każdym razie nie państwo ponosi winę, tylko ci pośrednicy, i będzie słuszne, jeśli oni, doszedłszy do posiadania dobra publicznego, nie w tym celu, ażeby poszukiwać nafty, lecz ażeby tem dobrem handlować, poniosą szkody.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#PStapiński">Oczywiście nie może zajść to niebezpieczeństwo, o którem p. kolega Steinhaus wspominał, że szyb jest już wywiercony i wskutek tego może nastąpić zawodnienie. Mam to zaufanie do władz polskich, że one nieroztropnie sprawy nie będą prowadziły, że wszystkie okoliczności wezmą w rachubę i będą według nich postępować.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#PStapiński">Nie będzie niesprawiedliwem, jeśli nie tylko spekulanci od drzewa, belek, ale i spekulanci od terenów naftowych poniosą zasłużoną karę przez unieważnienie korzyści osiągniętych nadużyć.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#PStapiński">Proszę o uchwalenie ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Skarbek.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PSkarbek">Wysoki Sejmie! Ze względu na wątpliwości, jakie może nasuwać § 6 projektu ustawy i ze względu na to, że rozpoczęło się porozumiewanie w celu zmiany tego paragrafu, stawiam wniosek, ażeby dyskusję i głosowanie nad tym projektem ustawy odroczyć do następnego posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Mrożewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PMrożewski">Wysoki Sejmie! Ustawa, która tutaj została przedłożona, dotyczy umów zawartych tylko przez b. rządy zaborcze, a tymczasem jest wiele umów zawartych przez donatariuszy, posiadaczy wielkich lasów majorackich i to właśnie nie zostało pod tę ustawę podciągnięte.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PMrożewski">Oprócz tego w art. 3 pożądanem by było, ażeby do okręgowych komisji rewidujących należeli także członkowie sejmików, szczególniej przedstawiciele gmin zainteresowanych.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PMrożewski">Z tych dwóch względów byłbym skłonny tę ustawę przesłać do komisji prawniczej. Ale niestety w komisji prawniczej utworzyła się jakby studnia przepaścista, w której się wszystkie ustawy tam zwracane topią. Przedewszystkiem dotyczy to tych wniosków, które żądają ukrócenia orgii łapownictwa, lichwy i paskarstwa i tych najokropniejszych nadużyć, na które cały naród krzyczy, domagając się, żeby nareszcie tych łapserdaków i durniów, którzy hańbią nasz kraj, wieszać poprostu na szubienicy.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(Brawo).</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PMrożewski">Otóż z tych względów, ażeby i ta ustawa nie utonęła w tej studni komisji prawniczej, prosiłbym, ażeby tę ustawę tak uchwalić, jak się tego większość Sejmu domaga, a mianowicie choćby zaraz.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Jest wniosek o odroczenie obrad nad tą sprawą do jutra. Głos ma jeszcze p. Bardel.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PBardel">Zgadzam się najzupełniej na to, ażeby do jutra dyskusję odroczyć, nie zgodziłbym się jednak na odesłanie do jakiejkolwiek innej komisji.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PBardel">Pozwolę sobie tylko zwrócić uwagę Panów, którzy twierdzą, że ta ustawa zmierza do unieważnienia jakichś umów, że tak nie jest.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PBardel">Ja rozumiem bardzo dobrze, że pp. posłowie są lak zapracowani, że często nie mają czasu zapoznać się z treścią tego porządku dziennego, jaki mają przed sobą.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#PBardel">Ale tu wyraźnie się mówi, że to jest ustawa „w przedmiocie rewizji umów, zawartych przez b. rządy zaborcze, dotyczących majątku państwowego”, a więc ta ustawa nie przesądza, czy umowy te mają być unieważnione, tylko postanawia, że mają podlegać odpowiedniej ze strony organów państwowych rewizji. W tym też kierunku cała ustawa idzie.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#PBardel">Zwracam uwagę Panom, bo to będzie jutro przy debatach niezmiernie potrzebne, że niema obawy o to, ażeby jakieś przedsiębiorstwa, będące w toku, zostały nagle zagwożdżone, bo chociaż mówi się, że wykonanie umów ma być zawieszone, to jednak w następnem zdaniu jest powiedziane, że tymczasowe dalsze wykonywanie umów nastąpić może, tylko wówczas da już aprobatę ta generalna komisja rewizyjna. Zresztą zgadzam się na odroczenie tej sprawy do jutra.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Kto jest za tem, ażeby sprawę odroczyć do jutra, niechaj powstanie z miejsca.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#Marszałek">Sprawa odroczona. Przechodzimy do pkt. 3 porządku dziennego: Drugie a ewentualnie i trzecie czytanie ustawy o przedłużeniu umownych czasokresów do przedsiębrania roboty celem wydobywania minerałów zawierających żywice ziemne (druk nr 560 i 438).</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#Marszałek">Głos ma p. Steinhaus.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PSteinhaus">Wysoki Sejmie! Ustawa, względnie rozporządzenie, o które chodzi, ma obowiązywać tylko w dzielnicy dawnego zaboru austriackiego.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#PSteinhaus">Właściciele gruntów, wynajmując te grunta przedsiębiorcom wiertniczym, zastrzegają sobie w kontrakcie naftowym, że przedsiębiorca naftowy obowiązany jest w pewnych terminach wykonać roboty wiertnicze i że te roboty wiertnicze musi kontynuować bez przerwy. Właściciel gruntów przy zawieraniu tych kontraktów otrzymuje jednorazowe wynagrodzenie pieniężne, a ponadto zastrzega sobie udział w dochodach, jakie przedsiębiorca na jego terenie osiąga. Udział ten wynosi zazwyczaj 10, 12 do 15% brutto w ropie wydobyty, to znaczy, że właściciel gruntów otrzyma udział bez przyczynienia się do kosztów wiercenia. Ponadto właściciel gruntów otrzyma od przedsiębiorcy naftowego tytułem wynagrodzenia za zajęte przestrzenie pewne wynagrodzenie od kwadratowego sążnia przestrzeni zajętej.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#PSteinhaus">Rozumie się samo przez się, że właścicielowi gruntu zależy na tem, ażeby roboty wiertnicze były w terminie umowy rozpoczęte i bez przerwy kontynuowane, ponieważ on w eksploatowanym produkcie ma wydatny udział. Tymczasem wybuchła wojna. Przedsiębiorca, który nabył prawo do poszukiwania ropy z przyczyn bardzo licznych, od niego zupełnie niezależnych, nie był w stanie dotrzymać terminu wiercenia, nie był w stanie rozpocząć i kontynuować tego wiercenia, bądź to dlatego, że teren odnośny leżał pod inwazją nieprzyjacielską, bądź też dlatego, ponieważ z braku ludzi, z braku maszyn, lub też z braku materiałów, z braku środków komunikacyjnych było rzeczą fizycznie niemożliwą dotrzymać zobowiązań, rozpocząć wiercenie i wiercenie to kontynuować.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#PSteinhaus">Ponieważ po stronie tego przedsiębiorcy nie zachodziła wina w niedotrzymaniu tych umów, albowiem to wypadki wojenne sprawiły, że on tym zobowiązaniom zadośćuczynić nie mógł, przeto już rząd austriacki w roku 1917 wydał taką ustawę, jaką komisja prawnicza obecnie Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia proponuje. Art. 1 proponowanej teraz ustawy ma opiewać:</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#PSteinhaus">„Jeśli w umowach o odstąpieniu praw wydobywania minerałów, zawierających żywicę ziemną, zawartych przed 1 sierpnia 1914 r. postanowiono, że można się domagać rozwiązania umów w razie, gdy roboty wiertnicze lub eksploatacyjne nie będą w należytym czasie rozpoczęte lub należycie kontynuowane, to nie można żądać rozwiązania umów, o ile zwłoka przypada na czas między dniem 1 sierpnia 1914 r. a dniem 31 grudnia 1919 roku”.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#PSteinhaus">Otóż ustawa w tym artykule daje przedsiębiorcy wiertniczemu możność dopełnienia umowy, której nie mógł z powodu wypadków wojennych wykonać, mianowicie daje mu możność w terminie nieubiegłym dotrzymać tej umowy. Postanowienie to pod każdym względem słuszne i sprawiedliwe nie może ulec żadnej krytyce, krytyce rzeczowej i słusznej. Aby jednak właścicielom gruntu dać możność żądania rozwiązania umowy w tym wypadku, kiedy przedsiębiorca mógł był dotrzymać zobowiązań, ale ich nie dotrzymał, postanawia ustawa w art. 2, że właścicielom gruntu przysługuje prawo udać się do sądu powiatowego i mimo uchwalenia ustawy, domagać się od sądu wyroku, któryby uznał, że jakkolwiek były wypadki wojenne, to jednak w danym wypadku przedsiębiorca ma możność wiercenia i któryby na niego nałożył obowiązek, ażeby w pewnym nieprzekraczalnym terminie roboty te wykonał, w przeciwnym razie kontrakt ulegnie rozwiązaniu.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#PSteinhaus">A zatem w zasadzie bronimy przedsiębiorcę o tyle, o ile on działał w dobrej wierze, a bez winy swojej kontraktu dotrzymać nie mógł. Gdyby jednakże wyjątkowo okazało się, że przedsiębiorca ma możność wykonania umowy, to sąd powiatowy może go do tego zmusić, zakreślając mu pewien termin. Ponadto ze względu użyteczności publicznej przysługuje prawo ministrowi handlu, według uznania swojego nakazać podjęcie lub kontynuowanie robót wiertniczych, lub eksploatacyjnych, jeżeli tego wymaga interes publiczny.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#PSteinhaus">Art. 3 mówi: „jeżeli uprawniony do wykonania umowy nie zastosował się do takiego nakazu, można żądać rozwiązania umowy”, tak że i w tym kierunku jest pewna gwarancja, że art. 1 nie będzie wyzyskiwany na niekorzyść właściciela gruntu. Ustawa ta odnosi się jedynie tylko do umów, które zostały zawarte przed 1 sierpnia 1914 r., to znaczy przed wybuchem wojny. Jeżeli ktoś zawarł umowę po 1 sierpnia 1914 r., np. w roku 1915 lub 1916, a zatem w czasie, kiedy wojna trwała, to mógł on się liczyć ze wszystkiemi wypadkami i ewentualnościami wojennemi i dlatego art. 1 już go nie broni.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#PSteinhaus">Art. 1 do tych umów, które zostały zawarte w czasie wojny, zupełnie się nie odnosi. A jeszcze jedna uwaga. Gdyby Wysoki Sejm tej ustawy nie uchwalił, to tysiące włościan źle poinformowanych pójdzie na drogę sądową i będzie się domagało od sądu rozwiązania umowy z powodu niedotrzymania terminu wiercenia. Rozpocznie się szereg procesów, połączonych z ogromnemi kosztami, bo sędzia nie wyda wyroku, póki nie wysłucha znawców, czy przedsiębiorca był w fizycznej możności wykonania robót wiertniczych czy nie. Wiecie Panowie z jakimi to jest połączone kosztami, wiecie że koszt takiego procesu dochodzi do tysięcy marek.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#PSteinhaus">Moje zaś przekonanie i przekonanie komisji prawniczej idzie w tym kierunku, że sędzia dopatrzy się w danym wypadku t. zw. nadludzkiej siły czyli „vis major” i sędzia stanie na stanowisku, że przedsiębiorca nie dopuścił się zwłoki i że po jego stronie niema żadnej winy, i żądanie skargi oddali, zasądzając właściciela gruntu na zapłatę kosztów sądowych.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#PSteinhaus">Wysoki Sejmie! Ta sama ustawa obowiązywała w Austrji od 1 stycznia 1918 r. do końca grudnia 1918 r. Nie było komu przedłużyć jej na rok 1919 i dlatego przestała ona obowiązywać od 1 stycznia, nam zaś z Galicji o ile w komisji prawniczej zasiadaliśmy, zależało na tem, ażeby to vacuum wypełnić i dlatego przychodzimy do Wysokiego Sejmu z wnioskiem o uchwalenie tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Stapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PStapiński">Wysoki Sejmie! Muszę prosić jak najgoręcej o odrzucenie tej ustawy, a przynajmniej odroczenie jej aż do czasu zebrania dowodów, komu uchwalenie tej ustawy jest koniecznie potrzebne, albowiem według mojej wiedzy nie jest ona potrzebna ani przedsiębiorcy wiertniczemu ani prawdziwemu przemysłowcowi, potrzebna jest tylko spekulantom terenowym. Minimalną jest liczba wypadków, gdzieby przedsiębiorca wiertniczy, który istotnie będzie wiercił, nabywał teren na skład, bo nabywa go tylko wtenczas, kiedy istotnie ma wiercić. Natomiast nabywa teren na skład t. zw. tereniarz, to znaczy spekulant, który od chłopa wykupuje teren po 50,20 i niżej koron za morgę na to, ażeby później ten sam teren sprzedać za 500, 1500, 10000 a i wyżej koron za morgę.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PStapiński">Oczywiście rzeczy tej nie rychło da się usunąć, albowiem przedsiębiorcami wiertniczymi są zwykle bogate towarzystwa, które same nie chcą chodzić za uporządkowaniem hipoteki, za scałkowaniem wszystkich rozrzuconych parceli i dlatego chętnie płacą takie wielkie tysiące temu tereniarzowi, ażeby on w ich zastępstwie tę pracę wykonał.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#PStapiński">Ale Wysoki Sejmie, ci tereniarze w czasie wojny istotnie zrobili znakomite interesy, albowiem bez wyjątku można powiedzieć, że niema dziś w Galicji terenu tańszego od tysiąca koron, twierdzę, że żaden z tych panów tereniarzy nie płacił przed wojną za morgę więcej jak 100, 120, 150 koron i znacznie niżej, bo 20,10 koron za morgę. Dzisiaj ci tereniarze odstępują swoje tereny nawet w zachodniej Galicji conajmniej za 14, 15% brutto, a przed wojną nabywali je po 5, 6%, najwyżej 7% brutto.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#PStapiński">Te interesy w czasie wojny były bardzo ożywione i który tylko przedsiębiorca wiertniczy chciał wiercić, tereny nabywał, a nabywano ich sporo i można powiedzieć bez przesady, że tereniarze istotnie znakomite interesy w czasie wojny zrobili. Czy mamy, proszę Wysokiej Izby, być rzecznikami interesu tereniarzy, czy mamy nadal czuwać nad tem, ażeby grosze od przedsiębiorców wiertniczych poszły do kieszeni tereniarzy, zamiast do kieszeni właścicieli gruntów? Bo tak to pytanie trzeba postawić, i taka musi być dana odpowiedź. Proszę Wysokiej Izby, jestem przekonany, że Wysoka Izba nie ma intencji napędzania pieniędzy do kieszeni pośredników, że natomiast Izba ma intencję, aby jeżeli ma być z tego korzyść, te grunta posiadali włościanie i dlatego jestem przekonany, że Wysoka Izba przecież za wnioskiem p. Steinhausa nie pójdzie.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#PStapiński">Kto nie zaczął wiercić, dał dowód, że nie chciał i nie potrzebuje, i czeka na lepszego nabywcę terenu. Jeżeli pan sprawozdawca sądzi, że w tym roku zmieni się koniunktura, że w tym roku będzie można przystąpić do wiercenia, że potanieją rury i maszyny, to pan sprawozdawca jest w błędzie, bo każdy dzień i tydzień przynosi tylko podrożenie materiałów a nie potanienie. I kto nie zaczął wiercić, to w tyra roku wiercić nie będzie już mógł z pewnością.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#PStapiński">I dlatego proszę Wysoką Izbę, ażeby stanęła w obronie włościan, którym tereniarze zabrali za tanie pieniądze tereny, a natomiast dopomogła chłopom przez rozwiązanie kontraktów już zawartych przez władze okupacyjne i unieważnienie umów przez władze okupacyjne i unieważnienie umów, żeby ta ustawa nareszcie wygasła.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zgłosił. Dyskusja nad art. 1 zamknięta.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#Marszałek">Ponieważ poprawek nikt nie wniósł, a tylko p. Stapiński wniósł o odrzucenie ustawy, przeto proponuję Panom, ażeby głosować nad całą ustawą en bloc.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#Marszałek">Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy en bloc, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Wątpliwość).</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#Marszałek">Biuro ma wątpliwość. Proszę Panów zająć miejsca. Proszę o kontr-próbę. Kto jest przeciwny, proszę powstać.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(Wątpliwość)</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#Marszałek">Biuro ma wątpliwości. Musi nastąpić przeliczenie. Proszę Posłów opuścić salę i tych, którzy są za przy jęciem ustawy proponowanej przez komisję, proszę by wchodzili przez drzwi z napisem „tak”, a tych, którzy są przeciwni temu, by weszli przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#komentarz">(Posłowie opuszczają salę)</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Głosowanie zakończone.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#Marszałek">Głosowało przez: „tak” 188 posłów, „nie” 122. Zatem ustawa przeszła w drugiem czytaniu. Wobec tego, że kwestia jest sporna, proponuję Panom odroczyć trzecie czytanie do następnego posiedzenia. Ponieważ nikt nie protestuje, zatem przechodzimy do Nr. 4 porządku dziennego, którym jest:</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#Marszałek">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#Marszałek">Głos ma jako sprawozdawca p. Staniszkis.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PStaniszkis">Wysoka Izbo! Przez rozpoczęcie obrad nad zasadami reformy rolnej przystąpił Sejm do spełnienia swego może najważniejszego zadania, jakie chwila obecna nań wkłada. Rozwiązanie tej sprawy zadecyduje nie tylko o naszym przyszłym rozwoju ekonomicznym, ale również o naszym rozwoju politycznym dlatego, że kwestia rolna, jako jedna z najważniejszych spraw ekonomicznych, jest ściśle związana z naszą przyszłością polityczną.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#PStaniszkis">Z tego też powodu należałoby, ażeby tak niezmiernie ważna, tak głęboko w życie naszego narodu sięgająca sprawa była traktowana tutaj z tej trybuny pod hasłem naszem najwyższem, mianowicie pod hasłem tym, ażeby dobro Rzeczypospolitej było dla nas najwyższą wskazówką. Z tą też wiarą i z tem przekonaniem, że te zasady będą nam w tych obradach przewodniczyć, do nich przystępujemy.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#PStaniszkis">Sprawa rolna nie jest sprawą tylko ekonomiczną, jest ona również sprawą polityczny jest również sprawą o charakterze społecznym. Jako sprawa o charakterze społecznym — będzie ona decydowała o tem, czy współobywatele nasi będą się czuć pełnoprawnymi obywatelami naszego państwa, czy będą chcieli go bronić, czy będą je odpowiednio we wszystkich poczynaniach popierali.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#PStaniszkis">Z tego też względu zadaniem naszego Sejmu jest wytworzyć warunki rozwoju naszego rolnictwa takie, ażeby szerokie rzesze ludności pracującej na roli były z nich zadowolone. Nie możemy jednak przy rozstrzyganiu sprawy rolnej zaniedbywać strony ekonomicznej tego zagadnienia, dlatego że sprawa rolna jest połączona nierozerwalnie z kwestią wyżywienia ludności, a więc i ten punkt widzenia musimy tutaj uwzględnić.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#PStaniszkis">Jest ona wreszcie sprawą natury politycznej, dlatego, że ona będzie decydować o naszej sile na zewnątrz i o naszej sile wewnętrznej. Chciałbym, ażeby sprawa rolna nie była jednem z tych haseł, które służą dla tych czy innych stronnictw politycznych, jako pewien sztandar walk.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#komentarz">(Wicemarszałek Maj obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#PStaniszkis">Ze smutkiem musimy tu stwierdzić, że ustrój rolny w Polsce, jak również i wogóle stan rolnictwa, z wyjątkiem byłego zaboru pruskiego, jest niezadawalający. Ten stan rolnictwa należy przypisać przedewszystkiem temu, że nie mogliśmy wpływać w sposób dostateczny na rozwój naszego ustroju rolnego, że ukształtował się on pod wpływem czynników nam obcych i wrogich. W naszem społeczeństwie we wszystkich świadomych synach naszej Ojczyzny, we wszystkich tych, którzy myśleli i zastanawiali się nad tem, jak należy podnieść położenie naszego ludu i całego naszego kraju, przedewszystkiem budziła się troska co do tego, jak należy nasz ustrój rolny zmienić.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#PStaniszkis">Widzimy, że w okresie jeszcze przedwojennym na kilka i kilkanaście lat przed wojną odzywały się głosy badaczy sprawy rolnej takich jak Grabski, Bujak, Ludkiewicz i inni. Wszyscy oni byli zgodni pod tym względem, że z tą chwilą, gdy naród polski zdobędzie sobie napowrót niepodległość, to pierwszym zadaniem, jakie będzie miał do spełnienia, będzie uregulowanie sprawy rolnej. Myliłby się każdy, ktoby twierdził, że o sprawie rolnej dyskutujemy tu, w tej Wysokiej Izbie, dlatego, że w Rosji ta sprawa w postaci reformy agrarnej została wysunięta. Wysunięcie kwestii agrarnej w Rosji było tylko może pewną pobudką do tego, że sprawa ta może prędzej, w bardziej jaskrawej formie weszła na porządek dzienny; lecz jesteśmy przekonani, że zrozumienie istnieje w naszem społeczeństwie. Powstały u nas mniej lub więcej radykalne programy rolne, były między nimi poważne różnice, ale w każdym razie wszystkie one były zgodne co do tego, że dotychczasowy stan ustroju rolnego musi ulec zmianie. Radykalizm programów rolnych był mniej lub więcej zależny od tego, w jakiej dzielnicy programy te powstały.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#PStaniszkis">Że jesteśmy w tej chwili świadkami dążeń do przeprowadzenia daleko idących reform nie tylko w zakresie stosunków rolnych, ale i w całokształcie życia narodowego i społecznego, jest to rzeczą zupełnie zrozumiałą i naturalną, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że zazwyczaj przewrotom politycznym towarzyszą zmiany w poglądach społecznych, wywołujące przebudowę ustroju społecznego.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#PStaniszkis">Oczywiście zmiany te i dążenia do reform najjaskrawiej muszą wystąpić tam, gdzie społeczeństwo jest najbardziej zacofane i dlatego widzimy, że w Rosji w najbardziej jaskrawym stopniu dążenia te się ujawniają. Skłonność do daleko idącego radykalizmu w Rosji możemy wytłumaczyć tem, że poczucie prawa własności nie jest ugruntowane w narodzie rosyjskim. Do zaostrzenia kryzysu w Rosji przyczyniła się i klęska militarna.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#PStaniszkis">Pomimo zupełnie odrębnych warunków gospodarczych i społecznych w Polsce wszystkie nasze stronnictwa, które przystąpiły do walki wyborczej, rozumiały, że rozwiązanie sprawy rolnej jest obecnie wymogiem chwili dziejowej, i uwzględniły to w swoich programach. Programy te ujawniły się w walce wyborczej i we wnioskach, złożonych do laski marszałkowskiej, i podczas dyskusji w komisji rolnej.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#PStaniszkis">Muszę tutaj zaznaczyć, że zarysowały się tu pewne trzy najbardziej wyraźne prądy w tych dążeniach do reformy rolnej Jeden prąd, reprezentowany przez Polską Partię Socjalistyczną. idzie w kierunku upaństwowienia ziemi. Drugi, reprezentowany przez stronnictwa ludowe: grupę „Piasta” i grupę „Wyzwolenia”, idzie w kierunku daleko idących ograniczeń własności prywatnej, jak to widać z przedłożonych wniosków większości komisji. Trzeci, będący wyrazem poglądów mniejszości komisji rolnej dopuszcza również ograniczenia prawa władania ziemią, pragnie jednak oprzeć naprawę stosunków rolnych na zasadzie ewolucji. Mam nadzieję, że poglądy mniejszości znajdą tutaj oddźwięk i będą uzgodnione z poglądami większości. Mam nadzieję, że dojdziemy do tego, żeby nie rozstrzygać sprawy rolnej jakąś nieznaczną większością, lecz, że będzie to reforma, która będzie przeprowadzona przez nas wszystkich w zrozumieniu tej chwili dziejowej, w której się wszyscy musimy skupić, i pod wrażeniem chwili, jaką naród cały przeżywa.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#PStaniszkis">My, którzy, jak powiedziałem, reprezentujemy w komisji opinię mniejszości wypowiedzieliśmy się w akcji wyborczej przeciwko pewnym zasadom, które były przez inne stronnictwa postawione. Podczas akcji wyborczej ja i ci, co mają ten sam program, wypowiadaliśmy się przeciwko określaniu władania ziemi. Śmiało stawałem przed swemi wyborcami i uzasadniałem, że według mego przekonania...</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#komentarz">(Na lewicy wrzawa)</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#PStaniszkis">... ustanowienie maksymum nie odpowiada istotnym potrzebom naszego społeczeństwa, nie odpowiada interesowi naszego rolnika. Wskazywałem natomiast tak samo, jak i stronnictwa, które mają podobny program rolny, na szereg środków, któremi można się posługiwać, ażeby przyspieszyć przechodzenie ziemi w ręce drobnej własności. Myśmy stali na tem stanowisku, że w interesie naszego narodu i naszego państwa jest, by ziemia przechodziła w ręce drobnych rolników, ale to przechodzenie według naszego poglądu musi być połączone z szeregiem innych najgłębiej w życie rolnicze sięgających zmian i reform, zapewniających należyty rezultat reformy rolnej. Jako na środki wskazywaliśmy np. na przyznanie państwu prawa pierwokupu ziemi, na skasowanie przywilejów ordynackich, na wprowadzenie postępowego podatku gruntowego, na udzielenie państwu prawa wywłaszczania za odszkodowaniem tych gospodarstw, które są prowadzone nieodpowiednio i na wiele innych środków. Następnie domagaliśmy się, żeby państwo utworzyło instytucje do przeprowadzenia akcji kolonizacyjnej, jak bank kolonizacyjny lub parcelacyjny.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#PStaniszkis">Co do lasów staliśmy na stanowisku odmiennym od tych, którzy wystąpili z żądaniem ich upaństwowienia. Uważaliśmy przedewszystkiem, że sprawa upaństwowienia lasów nie jest aktualną, że może ono nawet przynieść szkodę państwu z punktu widzenia ekonomicznego. Postaram się to jeszcze później w sposób bardziej szczegółowy uzasadnić.</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#PStaniszkis">Pozatem zwracaliśmy uwagę na to, że reforma rolna nie może pomijać interesu robotników rolnych, którzy częściowo tylko staną się właścicielami mniejszych lub większych kawałków ziemi przy kolonizacji, częściowo jednak będą musieli pracować nadal w większych warsztatach rolnych. Domagaliśmy się, ażeby ustawodawstwo o ochronie pracy rozszerzyć na robotników rolnych, aby mogli oni korzystać ze wszystkich przepisów i ustaw, jakie będą dotyczyły robotników fabrycznych.</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#PStaniszkis">Z tych wszystkich motywów, które przytoczyłem, wynika, że stronnictwa te, które, jak powiedziałem, w komisji rolnej reprezentują chwilowo mniejszość, stały na stanowisku tem, że reforma rolna musi być przeprowadzona.</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#PStaniszkis">Staliśmy na stanowisku, że ustrój rolny w Polsce musi się opierać na drobnych samodzielnych gospodarstw włościańskich, ale oprócz tego muszą pozostać gospodarstwa średnie, ażeby struktura rolna naszego kraju nie była jednostronna, lecz wszechstronna i żeby zapewniała krajowi te wszystkie korzyści, jakie wynikają ze stosowania rezultatów nauki rolniczej i techniki.</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#PStaniszkis">Stronnictwa ludowe w swych programach występowały z żądaniem ograniczenia większej własności do bardzo niskiej normy, 100 do 300 morgów — cyfry te były chwiejne — żądano również upaństwowienia lasów.</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#PStaniszkis">W myśl wyrażonych poprzednio poglądów, stronnictwa, będące w komisji rolnej w mniejszości, przeciwstawiły się tym dwom zasadniczym punktom programu większości komisji. Na tem stanowisku staraliśmy się wytrwać, a jeżeli przechodziliśmy pewne zmiany poglądów, to były one podyktowane względami na interes ogólny, na interes całości naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#PStaniszkis">Muszę tu zaznaczyć, że myśmy nie dawali przy wyborach zbyt daleko idących obietnic, nie łudziliśmy ludu tem, że sprawa rolna będzie uregulowana w ciągu bardzo krótkiego czasu, roku czy dwóch lat, dlatego, że po prostu środki techniczne na to nie pozwalają.</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#PStaniszkis">Nie obiecywaliśmy również, że wszyscy pragnący ziemi, dostaną ją rzeczywiście.</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#PStaniszkis">Chodzi o to, aby podkreślić, że myśmy nie budzili wśród ludu zbytnich nadziei; wobec tego jesteśmy pewni, że to, co Sejm teraz uchwali, z całą pewnością zaspokoi żądanie tych wyborców, którzy, głosując na nas, zgodzili się również na nasz program rolny. Wyborcy nasi rozumieli, że jednocześnie z reformą rolną musi być prowadzone uregulowanie służebności, skomasowanie gruntów i t. d., a wszystko to wymaga dużej ilości sił technicznych i dłuższego czasu.</u>
<u xml:id="u-34.24" who="#PStaniszkis">Co się tyczy dalszego rozwoju naszych poglądów, to poglądy te zostały wyrażone w swoim czasie w deklaracji złożonej przez Związek Ludowo-Narodowy przez posła Stanisława Grabskiego, w której właśnie te zasady zostały podkreślone i w której zaznaczyliśmy, że o ile by nie wystarczyło ziemi z tych wszystkich źródeł, które wymieniliśmy powyżej, do zaspokojenia tego głodu ziemi, tej potrzeby naszych rzesz włościańskich, to w takim razie gotowi jesteśmy pójść dalej i w razie potrzeby gotowi jesteśmy upoważnić państwo do przymusowego wykupu ziemi wielkiej własności, szczególniej takiej, która jest źle zagospodarowana.</u>
<u xml:id="u-34.25" who="#PStaniszkis">W bardziej szczegółowy sposób pogląd ten został sformułowany we wniosku złożonym do laski marszałkowskiej dn. 6 kwietnia, w którym wyraźnie stajemy na stanowisku oddania do dyspozycji państwa całego szeregu gruntów, wreszcie zaznaczamy, że państwa będzie mogło dysponować i zużytkować na kolonizację grunta takie, które są w rękach większej własności, które będą mogły być wykupione przez państwo, wrazie potrzeby przymusowo, w porządkuj według zasad ustawą określonych. Porządek ten przewidywał, że na kolonizację powinny być przeznaczone przedewszystkiem grunty skarbowe, donacyjne, ordynacje, majątki i grunta od dłuższego czasu wydzierżawiane oraz większe własności niedostatecznie zagospodarowane, kupione podczas wojny z zysków lichwiarskich?, Czyli stanęliśmy na gruncie tym, że jeżeli interes państwa, interes narodu będzie tego wymagał, można będzie zastosować przymusowy wykup ziemi.</u>
<u xml:id="u-34.26" who="#PStaniszkis">Myśmy uważali, i wychodzili z tego zasadniczego stanowiska, że przedewszystkiem podstawą życia gospodarczego powinna być własność prywatna. Zasada ta własności prywatnej może być jednak ograniczona względem na interesy całości narodu i państwa, w tych wypadkach organ ustawodawczy państwa — Sejm o tem decyzję poweźmie.</u>
<u xml:id="u-34.27" who="#PStaniszkis">Otóż ten wniosek, jak również wnioski złożone przez inne kluby, był brany pod uwagę przy dyskusji nad zasadami reformy rolnej w komisji rolnej. Tutaj muszę wspomnieć, że w sprawozdaniu komisji rolnej nie zaznaczono, że jeden z wniosków w sprawie rolnej był złożony przez Polskie Zjednoczenie Ludowe, które zgłosiło go na początku sesji. Później, gdy 6 kwietnia złożyliśmy nasz wniosek do laski marszałkowskiej, członkowie komisji rolnej, należący do P. Z. L. i N. Z. R. podpisali go również.</u>
<u xml:id="u-34.28" who="#PStaniszkis">Otóż to są różnice w poglądach na sprawę rolną, które wystąpiły w programach stronnictw w akcji wyborczej, i samym Sejmie. W Komisji rolnej poglądy te znalazły swój wyraz we wnioskach mniejszości i większości. Ja w tej chwili mam zaszczyt przemawiać w imieniu t. zw. mniejszości. Postaram się tutaj przed Izbą rozwinąć te wątpliwości co do zasad reformy rolnej, któreśmy podnosili. Jak Wysoka Izba wie, punkt sporny, który wywołał największą i najostrzejszą dyskusję w komisji rolnej, był to punkt 4 g). Tutaj muszę podkreślić, że to sformułowanie, jakie ostatecznie zostało mu dane, było przyjęte po wspólnem porozumieniu. Ten punkt jest punktem kompromisowym, poprzednio brzmiał on w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-34.29" who="#PStaniszkis">„Dobra, względnie części dóbr, wykupione drogą ustawowego przymusu od prywatnych właścicieli ziemskich i instytucji publicznych, przekraczające pod względem obszaru 100 morgów”. Co do redakcji tego punktu, w komisji rolnej przyjętej, muszę zaznaczyć, że brak tam jest kolejności, w jakiej ziemia powinna być drogą ustawowego przymusu wykupywana.</u>
<u xml:id="u-34.30" who="#PStaniszkis">Otóż w punkcie tym zgodziliśmy się na to, że ustawa określić ma maksymum ziemi folwarcznej dla każdego poszczególnego posiadacza, jako też maksymum ziemi folwarcznej, którąby pozostawić należało w poszczególnych okręgach państwa. Czyli inaczej zgodziliśmy się na zasadę maksymum.</u>
<u xml:id="u-34.31" who="#PStaniszkis">Mniejszość jednakże nie mogła się zgodzić na to, żeby ta zasada w tych uchwałach miała być jeszcze bardziej szczegółowo precyzowana. Sprawozdanie komisji rolnej nie ma charakteru ustawy, ma charakter rezolucji, charakter uchwał, które mają być wskazówką dla rządu i komisji rolnej przy układaniu ustaw reformy rolnej. Ponieważ powiedziano wyraźnie w punkcie g!, że ustawa ma określić to maksymum, uważaliśmy za niedopuszczalne i niemożliwe dyskutowanie nad jego wysokością przy formułowaniu zasad. Oprócz tego maksymum to musi być przystosowane do pewnych warunków konkretnych, do warunków bardzo rozmaitych w poszczególnych dzielnicach naszej Polski: będą one inne w okolicach przypuśćmy Wilna, inne w okolicach Krakowa, inne — w okolicach Warszawy, inne w Poznańskiem. Z tego też względu uważamy, że ustalenie maksymum tego nie może być dokonane za pomocą przyjęcia jakiejś jednej cyfry, któraby schematycznie krajała warsztaty rolne, ale musi być ustalone na podstawie danych statystycznych, które ma nam dostarczyć Min. Rolnictwa. Prace przygotowawcze pod tym względem są już w toku. Te dane pozwolą tam na to, żeby to maksymum oprzeć nie na intuicji lub na rozwiązywaniu zagadek, ale na pewnych podstawach ścisłych.</u>
<u xml:id="u-34.32" who="#PStaniszkis">Tak samo nie było w komisji rolnej jednomyślności poglądów na kwestię upaństwowienia lasów. Niewielka większość, bo większość 1 głosu oświadczyła się za upaństwowieniem lasów: 14 głosów było przeciw, 15 było za upaństwowieniem lasów. Otóż widzimy, że w komisji były bardzo poważne wątpliwości co do tego, czy właściwie upaństwowienie lasów leży w interesie naszego kraju. Mniejszość stała na tem stanowisku, że powinno się przeprowadzić jak najdalej idącą ochronę lasów, że lasy źle gospodarowane powinny być wzięte pod zarząd państwa, a nawet upaństwowione; lasy ochronne chcieliśmy upaństwowić Skąd się wzięła w komisji rolnej różnica poglądów, dlaczego niejednokrotnie występowała ona w jaskrawy sposób? Dlaczego niejednokrotnie przechodziło do burzliwych scen podczas obrad w komisji? Otóż śmiem twierdzić, że źródło tych różnic programowych leży w tem, że w poszczególnych dzielnicach naszego, tworzącego się państwa, mamy bardzo rozmaite warunki gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-34.33" who="#PStaniszkis">Przedewszystkiem musimy zwrócić uwagę na bardzo niejednolitą gęstość zaludnienia na obszarach naszego państwa. Na Śląsku Cieszyńskim i Górnym ilość mieszkańców na przestrzeni 1 kilometra kw. sięga blisko 200 osób, w Galicji 102, w Królestwie 101, w Poznańskiem 72, a na Litwie i Białej Rusi 42. Widzimy więc, że zachodzą kolosalne różnice pod względem gęstości zaludnienia poszczególnych dzielnic. Gęstość zaludnienia bywa, zwykle Uwarunkowana rozwojem przemysłu.</u>
<u xml:id="u-34.34" who="#PStaniszkis">To też na Śląsku Cieszyńskim i Górnym gęste zaludnienie jest uzasadnione tem, że właśnie siła rozwoju przemysłowego była przyczyną wytworzenia większego skupienia ludności miejskiej. Natomiast gęstość zaludnienia w Galicji i w Królestwie jest stosunkowo zbyt wielka w stosunku do rozwoju przemysłu w tych dzielnicach. Znaczna część tej ludności, jak w Galicji 78 osób na kilometr kw., w Królestwie 62 — żyje z rolnictwa; w byłym zaś zaborze Pruskim z rolnictwa żyje na kilometrze kwadratowym 33 do 40 osób. W krajach innych, mających charakter przemysłowo rolniczy, ilość ludności rolnej na kilometrze kw. wynosi trzydzieści kilka, i tak w Niemczech 33, we Francji 31. Czyli, że liczba ludności rolniczej na jednostce powierzchni w naszych rdzennych prowincjach polskich jest niejednokrotnie o 150% albo 100% wyższą niż w innych krajach o silnej strukturze ekonomicznej.</u>
<u xml:id="u-34.35" who="#PStaniszkis">To przeludnienie rolnicze, występujące z rozmaitą siłą w różnych dzielnicach, jest przyczyną tych różnic w programach stronnictw. Programy te często trudno uzgodnić z tego powodu, że powstawały one w pewnych specjalnych i nienormalnych warunkach. Najsilniej przeludnienie rolnicze występuje w Galicji, słabiej w byłem Królestwie Kongresowem, najsłabiej w Poznańskiem.</u>
<u xml:id="u-34.36" who="#PStaniszkis">A teraz muszę zaznaczyć, że ta różnica w ustroju rolnym dzielnic polega nie tylko na ilości ludności rolniczej, ale jest związana również z charakterem warsztatów mniejszych i większych w tych dzielnicach spotykanych.</u>
<u xml:id="u-34.37" who="#PStaniszkis">Większa własność w Galicji stanowi około 33 pet. i jest własnością rolniczą, składającą się w znacznym stopniu z lasów, tylko w pewnym stopniu z roli. W Galicji zaledwie 20% wszystkich obszarów roli należy do większych własności, natomiast 75% lasów jest w rękach większej własności. Widzimy, że te gospodarstwa posiadają w znacznym stopniu charakter gospodarstw leśnych. Pozatem muszę zaznaczyć, że wiele gospodarstw większych w Galicji ma charakter latyfundiów, które przekraczają 2000 hektarów.</u>
<u xml:id="u-34.38" who="#PStaniszkis">Przeszło połowa ziemi, do większej własności należąca, tworzy właśnie tę kategorię dóbr. Jeśli uwzględnimy jeszcze to, że w Galicji parcelacja i kolonizacji ulegają przedewszystkiem mniejsze folwarki, to widzimy, że zmiana ustroju rolnego w Galicji przesuwa się w kierunku niepożądanym, a mianowicie. idzie w kierunku pozostawiania dużych latyfundiów i rozdrabniania gospodarstw włościańskich. Przy tem parcelacja w Galicji ma charakter parcelacji sąsiedzkiej, która się nie przyczynia do powstawania nowych żywotnych gospodarstw włościańskich.</u>
<u xml:id="u-34.39" who="#PStaniszkis">W Królestwie Kongresowem przestrzeń, będąca w rękach większej własności, bądź rządowej, bądź prywatnej, wynosi nieco wyższy procent, gdyż około 40% całej powierzchni kraju. Do własności większej w Królestwie należy przeszło 30 procent wszystkich gruntów ornych, czyli że większa własność ma bardziej niż w Galicji charakter warsztatów rolnych. Przytem struktura gospodarstw większych i ich wielkość jest korzystniejsza, gdyż mają one charakter żywotnych gospodarstw średnich.</u>
<u xml:id="u-34.40" who="#PStaniszkis">Przechodząc do gospodarstw zaboru pruskiego, zobaczymy, że tam większa własność zajmuje jeszcze większy procent, bo przestrzeń przez nią zajęta waha się od 40 do 50%, w poszczególnych częściach b. zaboru pruskiego. Procent roli jest w tych gospodarstwach jeszcze większy. Podział ziemi między różne kategorie gospodarstw większych jest o wiele korzystniejszy, niż w Galicji.</u>
<u xml:id="u-34.41" who="#PStaniszkis">Z tego wynika, że najlepsza struktura większej własności jest w Poznańskiem; następne miejsce zajmuje Królestwo Kongresowe; najgorsza struktura większych gospodarstw jest w Galicji.</u>
<u xml:id="u-34.42" who="#PStaniszkis">Przejdziemy teraz do gospodarstw mniejszych, i zobaczymy, że tutaj znowu mniej więcej ten sam obraz się powtórzy. Gospodarstwa drobne, gospodarstwa włościańskie można podzielić na kilka kategorii, zależnie od tego, jaka jest wielkość tych gospodarstw.</u>
<u xml:id="u-34.43" who="#PStaniszkis">Gospodarstwa do 2 ha czyli mniej więcej 3 1/2 morga, są to gospodarstwa tak zwane parcelowe, które nie mogą służyć za podstawę egzystencji, nie mogą dać wyżywienia tym, którzy na nich gospodarują.</u>
<u xml:id="u-34.44" who="#PStaniszkis">Druga kategoria gospodarstw, są to gospodarstwa od 2 do 5 hektarów, gospodarstwa t. zw. drobne włościańskie, które w wyjątkowych tylko wypadkach mogą zapewnić egzystencję rodzinom, a mianowicie wówczas, gdy gospodarstwa te znajdują się w okolicach podmiejskich, przemysłowych, i opierają się na produkcji warzywnej i hodowlanej.</u>
<u xml:id="u-34.45" who="#PStaniszkis">Trzecia kategoria od 5 do 20 hektarów to są gospodarstwa średnie, które w przeważnej ilości wypadków zapewniają minimum egzystencji dla ich gospodarzy. Wreszcie mamy gospodarstwa większe od 20 do 101 ha. czyli do 180 morgów, które nazywają gospodarstwami kmiecemi. Muszą one posługiwać się pracownikami najemnymi, gdyż nie mogą wyłącznie opędzać się pracą rodzin swych właścicieli.</u>
<u xml:id="u-34.46" who="#PStaniszkis">Gospodarstwa parcelowe mają rację bytu tam, gdzie jest rozwinięty przemysł, gdzie znajduje się znaczna ilość miast, gdzie właściciele tych gospodarstw mają zajęcie właściwe w fabrykach, kopalniach i zakładach przemysłowych.</u>
<u xml:id="u-34.47" who="#PStaniszkis">Dla nich te maleńkie gospodarstwa, które posiadają, są tylko niejako punktem oparcia i ułatwiają im egzystencję.</u>
<u xml:id="u-34.48" who="#PStaniszkis">Jeżeli Ślązk Górny i Cieszyński ma znaczną ilość tych małych gospodarstw, jest to najzupełniej na miejscu, bo tam są one dodatkiem do pracy zawodowej, do pracy po fabrykach; natomiast znaczna ilość tych gospodarstw w Galicji, (44%, czyli blisko połowa drobnych gospodarstw należy do tej kategorii i zajmują one 16% ziemi w ręku drobnej własności będącej) jest zupełną anomalią. Gospodarstwa te w Galicji nie mogą dać egzystencji swoim właścicielom, ci zaś nie mogą znaleźć zajęcia, nie mogą znaleźć zarobków poza gospodarstwem i to właśnie jest nieszczęście, że ta wielka ilość gospodarstw parcelowych istnieje w tej dzielnicy naszej, gdzie przemysł nie jest rozwinięty.</u>
<u xml:id="u-34.49" who="#PStaniszkis">Ilość gospodarstw rolnych najmniejszych parcelowych w Królestwie Kongresowem jest mniejsza: 1/4 gospodarstw włościańskich należy do tej kategorii. Gospodarstwa te zajmują tylko 5% całej przestrzeni. Z tego widzimy, że one odgrywają w życiu ekonomicznem Królestwa Kongresowego znacznie mniejszą rolę.</u>
<u xml:id="u-34.50" who="#PStaniszkis">Jeśli chodzi o b. zabór pruski, to tam ilość gospodarstw parcelnych jest dosyć wysoka (od 29 do 39%), ale jest zupełnie normalna, odpowiadająca tamtejszym stosunkom. Na Litwie i Białorusi tych gospodarstw jest bardzo mało.</u>
<u xml:id="u-34.51" who="#PStaniszkis">Gospodarstw drobnych t. zn. od 2 do 5 hektarów jest w Galicji znowu bardzo dużo: 37% wszystkich gospodarstw, to są gospodarstwa drobne i zajmują one 1/3 całej przestrzeni, należącej do drobnej własności.</u>
<u xml:id="u-34.52" who="#PStaniszkis">Czyli co widzimy? Przeszło połowa ziemi, należącej do drobnej własności w Galicji, jest w rękach właścicieli, mających mniej aniżeli 5 hektarów ziemi, którzy nie mogą poprostu na tym kawałku ziemi wyżyć.</u>
<u xml:id="u-34.53" who="#PStaniszkis">Te gospodarstwa do 5 ha stanowią 80% wszystkich gospodarstw włościańskich.</u>
<u xml:id="u-34.54" who="#PStaniszkis">Otóż widzimy, że Galicja przedstawia pod względem struktury rolnej gospodarstw włościańskich obraz najstraszniejszy, który nie powtarza się w żadnej innej dzielnicy.</u>
<u xml:id="u-34.55" who="#PStaniszkis">W Królestwie Kongresowem tych gospodarstw jest mniej, gdyż ogółem 65% gospodarstw drobnych ma mniej niż 5 hektarów.</u>
<u xml:id="u-34.56" who="#PStaniszkis">Gospodarstw więc żywotnych mamy w Galicji tylko 20%, a w Królestwie Kongresowem 35%. Czyli, że struktura gospodarstw drobnych jest o wiele zdrowsza i lepsza w b. Królestwie Kongresowem. W b. zaborze pruskim gospodarstwa te nie są bardzo liczne (stanowią one od 17 do 23% gospodarstw drobnych).</u>
<u xml:id="u-34.57" who="#PStaniszkis">Wreszcie gospodarstwa średnie włościańskie od 5 do 20 hektarów stanowią największy procent. Na Litwie i Białorusi, następnie w Królestwie Kongresowem, gdzie 1/3 wszystkich gospodarstw drobnych należy do tej kategorii i zajmują one 56% ziemi do drobnej własności należącej. W Galicji tylko 18% gospodarstw włościańskich należy do średnich.</u>
<u xml:id="u-34.58" who="#PStaniszkis">Otóż widzimy z tego, że struktura gospodarstw drobnych jest o wiele lepsza w Królestwie, niż w Galicji, ponieważ mamy więcej tych gospodarstw samodzielnych.</u>
<u xml:id="u-34.59" who="#PStaniszkis">Najmniej na naszych ziemiach jest gospodarstw kmiecych, gospodarstw wyżej 20 hektarów, bo tylko dzielnice takie, jak np. Prusy Królewskie, Mazury posiadają dużą ilość gospodarstw kmiecych: na Mazurach 60% ziemi drobnej własności, a przeszło połowa — w Prusach Królewskich należy do tej kategorii gospodarstw. Gospodarstwa kmiece w Galicji zajmują 11%, a w Królestwie 13% ziemi włościańskiej.</u>
<u xml:id="u-34.60" who="#PStaniszkis">Z tego obrazu, jaki przed Wysoką Izbą tu roztoczyłem, widzimy, że najgorsza struktura gospodarstw drobnych jest w Galicji, lepsza w Królestwie Kongr. a najlepsza w byłym zaborze pruskim.</u>
<u xml:id="u-34.61" who="#PStaniszkis">My powinniśmy dążyć do tego, żeby na ziemiach polskich powstały gospodarstwa włościańskie żywotne, albowiem będą one dawały gwarancję podnoszenia się oświaty ogólnej i zawodowej, będą mogły stosować wynalazki techniki rolnej, o ile one mogą być w drobnych gospodarstwach zastosowane. Pozatem te gospodarstwa dają nam gwarancje tego, że żywioł nasz wiejski będzie się rozwijał intelektualnie i będzie nam dostarczał tego elementu zdrowego fizycznie i moralnie, który powinien być uzupełnieniem naszej ludności miejskiej. Ludność miejska ma swoje soki żywotne na wsi.</u>
<u xml:id="u-34.62" who="#PStaniszkis">Z ludu wiejskiego wychodzą raz po raz wybitni uczeni i pisarze. Pragniemy, by ludność wiejska znalazła takie warunki rozwoju ekonomicznego, w którychby zdrowe zadatki, tkwiące w naszym ludzie, mogły się rozwijać, a utajone talenty nie zaginęły ze stratą dla naszej Ojczyzny. Wprawdzie odzywają się głosy w tej wysokiej Izbie, lub w kole kolegów podające w wątpliwości umiłowanie ludu przezemnie. Uważam jednak, że tego rodzą ją wątpliwości podnoszone tutaj w tej wysokiej Izbie podczas tak poważnych debat są w wysokim stopniu niewłaściwe.</u>
<u xml:id="u-34.63" who="#PStaniszkis">Teraz pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, skąd pochodzą takie zasadnicze różnice w strukturze rolnej poszczególnych dzielnic naszych. Przyczyna jest bardzo prosta t. j. ta, że nie w jednakowych warunkach przeprowadzano głębokie zmiany w ustroju ekonomicznym poszczególnych dzielnic. Uwłaszczenie włościan najwcześniej przeprowadzono w zaborze pruskim w roku 1823, Ono wytworzyło właśnie te warunki, w których rolnictwo w b. zaborze pruskim jako całość, i gospodarstwo włościańskie jako część jego, tak świetnie, tak wspaniale się rozwinęły.</u>
<u xml:id="u-34.64" who="#PStaniszkis">Jak wiadomo w r. 1823 został wydany patent regulacyjny, który przyznawał włościanom ziemię i zarządzał regulację stosunków włościańskich. Uwłaszczenie połączone tam było z t. zw. regulacją, to znaczy, że jednocześnie z uwłaszczaniem było przeprowadzane scalanie, była przeprowadzana regulacja serwitutów, czyli że gospodarze otrzymywali gospodarstwa w pewnej całości, gospodarstwa scalone, gospodarstwa zdrowe. Właściciele otrzymali za utracone prawa pewne odszkodowanie.</u>
<u xml:id="u-34.65" who="#PStaniszkis">W tych warunkach właśnie wytworzone gospodarstwa mogły się rozwijać, ponieważ odrazu otrzymały zdrowe podstawy. Przytem trzeba zaznaczyć, że ta regulacja stosunków wśród drobnej własności w b. zaborze pruskim nie była dokonana w ciągu jednego roku. To była praca, która wymagała całego szeregu lat i była wynikiem żmudnej i intensywnej pracy.</u>
<u xml:id="u-34.66" who="#PStaniszkis">W Galicji sprawa rolna i sprawa ludu wiejskiego była poruszona przez dekret wydany w r. 1787. Dekret ten zarządzał, że grunty włościańskie podług stanu z 1 listopada 1786 r., mają należeć do włościan. Dekret ten wprowadzał zasadę niepodzielności gruntów włościańskich, pozostało to jednak tylko martwą literą prawa. Następnie jednak najważniejszym punktem w rozwoju stosunków wiejskich w Galicji był rok 1848, kiedy rząd austriacki wydał prawo o uwłaszczeniu 17 kwietnia specjalnie dla Galicji, uprzedzając o parę miesięcy wydanie tego prawa dla całego państwa austriackiego.</u>
<u xml:id="u-34.67" who="#PStaniszkis">Pośpiech ten był wywołany tem, że ówcześni właściciele ziemscy domagali się przeprowadzenia uwłaszczenia włościan; natomiast rząd austriacki chciał wytworzyć antagonizm między wsią a dworem, występując w charakterze dobroczyńcy ludu, jak to w Królestwie Kongresowem uczynił rząd rosyjski.</u>
<u xml:id="u-34.68" who="#PStaniszkis">Uwłaszczenie w Galicji różniło się od uwłaszczenia w b. zaborze pruskim pod tym względem, że nie było połączone przyznaniem pewnego odszkodowania za ziemię, gdyż przyznane było odszkodowanie tylko za powinności, za dziesięciny i t. d.</u>
<u xml:id="u-34.69" who="#PStaniszkis">Poza tem to uwłaszczenie było dla tego odmienne od uwłaszczenia w b. zaborze pruskim, że było przeprowadzone bez regulacji, bez komasacji, bez tego uregulowania serwitutów, czyli pozostawiono tam te wszystkie właściwości drobnych gospodarstw, które były przyczyną i źródłem walk społecznych w Galicji, były przyczyną tej walki między drobną a wielką własnością w Galicji.</u>
<u xml:id="u-34.70" who="#PStaniszkis">Wszyscy, którzy znają stosunki galicyjskie, wiedzą o tem, że tam szachownica jest tak dalece rozwinięta, że między gruntami dworskiemi pozostawiono małe parcele włościańskie.</u>
<u xml:id="u-34.71" who="#PStaniszkis">Oczywiście, że tego rodzaju stosunki były niejednokrotnie powodem bardzo zaostrzonych nawet wystąpień z tej czy innej strony, wystąpień, które musiały odbijać się ujemnie na spoistości społecznej i na całej naszej polityce.</u>
<u xml:id="u-34.72" who="#PStaniszkis">Zakaz rugowania z ziemi łącznie z pozostawieniem każdego na tym kawałku, na jakim pracował, przy braku pracy w mieście był przyczyną daleko idącego rozdrobnienia ziemi; to zaś przyczyniło się do powstania znacznej ilości gospodarstw niesamodzielnych.</u>
<u xml:id="u-34.73" who="#PStaniszkis">Jeżeli zwrócimy uwagę na to, że w połowie ubiegłego stulecia było w Galicji 65% gospodarstw niesamodzielnych, a obecnie stanowią one 80% całej ilości, to widzi Wysoka Izba, jak znacznie postąpiła naprzód ta proletaryzacja włościaństwa w Galicji.</u>
<u xml:id="u-34.74" who="#PStaniszkis">Co się tyczy Królestwa Kongresowego, to zmiana w stosunkach władania ziemią była zainicjowana jeszcze za czasów Księstwa Warszawskiego. Konstytucja Księstwa Warszawskiego już nadawała wolność włościanom, ale ona nie nadała im ziemi. Włościanie mogli dobrowolnie opuszczać gospodarstwa, na których pracowali, właściciele mogli ich rugować, i to właśnie przyczyniło się do masowego nawet przenoszenia się ludności wiejskiej do miast dobrowolnie lub wbrew jej woli. Objawy te były nawet wówczas masowe i zatrważały często administrację państwową, ponieważ się obawiano, że większe przestrzenie roli mogą pozostać nieuprawione. W Królestwie Kongresowem były tylko utrzymane te prawa, które wydano na podstawie konstytucji Księstwa Warszawskiego. W roku 1830 Sejm nie dokonał jakiejś daleko idącej zmiany, pomimo głębokiego zrozumienia potrzeby zmiany stosunków rolnych, w czasie popowstaniowym stosunki rolne rozwijały się w tych samych warunkach. Jedyna zmiana, jaka w tych czasach nastąpiła, to było rozpoczęcie oczynszowywania włościan, które najenergiczniej było przeprowadzane w dobrach t. zw. królewskich, w dobrach narodowych.</u>
<u xml:id="u-34.75" who="#PStaniszkis">Po roku 1850 pod wpływem poglądów demokratycznych w sferze właścicieli ziemskich, rozpowszechniło się pragnienie ostatecznego załatwienia sprawy włościańskiej. Między właścicielami ziemskiemi istniały dwa kierunki. Jeden, który żądał oczynszowania włościan, drugi — który żądał uwłaszczenia.</u>
<u xml:id="u-34.76" who="#PStaniszkis">W roku 1861....</u>
<u xml:id="u-34.77" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-34.78" who="#PStaniszkis">Koledze Smole nie będę przeszkadzał, gdy będzie przemawiał, proszę, by teraz również, tę samą miarę do mnie zastosował.</u>
<u xml:id="u-34.79" who="#PStaniszkis">Otóż proszę Wysoką Izbę, ażeby zwróciła właśnie uwagę na to, że w roku 61 była właśnie przyjęta przez większość członków Towarzystwa Rolniczego zasada, że właściciele ziemscy stają na gruncie uwłaszczenia włościan, później te poglądy znalazły swój wyraz w dekrecie, który wydał Rząd Narodowy w 63 roku dnia 22 stycznia. Wprawdzie dekret Rządu Narodowego nie był wprowadzony w czyn, ale to stworzyło pewne podstawy, których nie mógł pominąć rząd rosyjski, tylko musiał wydać w roku 1864 „ukazy uwłaszczeniowe”. Nadanie więc ziemi w Królestwie Kongresowem nastąpiło najpóźniej i ono nie było połączone z uregulowaniem stosunków wiejskich, nie były uregulowane serwituty, nie została usunięta szachownica.</u>
<u xml:id="u-34.80" who="#PStaniszkis">Te stosunki wiejskie w b. Królestwie Kongresowem nie mogły być podstawą normalnego rozwoju gospodarstw włościańskich. Pozostawienie zaś służebności było również przyczyną nieporozumień między wsią i dworem, które były następnie bardzo starannie pielęgnowane przez komisarzy włościańskich.</u>
<u xml:id="u-34.81" who="#PStaniszkis">Z tego obrazu rozwoju stosunków wiejskich w rozmaitych dzielnicach państwa polskiego widzimy, że właśnie ten nienormalny ustrój w jednej, a dobry ustrój rolny w innej dzielnicy pozostaje w związku z tym, że każda z tych dzielnic znajdowała się w innych warunkach prawnych, w innych warunkach było przeprowadzane uwłaszczenie; to właśnie było przyczyną, że struktura rolna w ten sposób w poszczególnych dzielnicach się zarysowała.</u>
<u xml:id="u-34.82" who="#PStaniszkis">Ta zaś struktura rolna, która w wielu dzielnicach jest nienormalna, jest przyczyną tego, że w tej Wysokiej Izbie nie możemy w pewnych kwestiach dość szybko dojść do porozumienia. Niejednokrotnie patrzymy przez okulary jednej dzielnicy, nie starając się zrozumieć przekonań tych posłów, którzy ugruntowali je na warunkach faktycznie istniejących w tych dzielnicach, które reprezentują.</u>
<u xml:id="u-34.83" who="#PStaniszkis">Widzimy, że właściwie zdrową, najbardziej odpowiadającą potrzebą chwili jest struktura gospodarstw większych i mniejszych w Poznańskiem. Tam również miało miejsce przechodzenie ziemi w ręce drobnej własności, my będziemy dążyli do tego, ażeby ten żywiołowy proces przechodzenia ziemi w ręce drobnej własności był dalej utrzymany, regulowany i odpowiednio wspierany.</u>
<u xml:id="u-34.84" who="#PStaniszkis">Wiemy o tem, że ziemianie poznańscy już przed paru miesiącami oświadczyli gotowość porobienia jak najdalej idących ustępstw ze swoich interesów stanowych na rzecz interesów ogółu. Wiemy, że sfery włościańskie w b. zaborze pruskim uważają, że reforma rolna powinna być przeprowadzona w sposób zasadniczy, ale w sposób, który nie niweczy odrazu obecnych podstaw gospodarstwa rolnego.</u>
<u xml:id="u-34.85" who="#PStaniszkis">Odmienne już są warunki u nas, w Królestwie Kongresowem; widzimy wielką rozbieżność zdań, przyczem okazało się, że kwestie lokalne odgrywają tutaj dużą rolę. Widzimy, że posłowie, pochodzący z południowych i z południowo-wschodnich części naszej dzielnicy, pod wpływem warunków lokalnych, nagromadzenia tam dużych fortun, są skłonni do bardzo radykalnej reformy.</u>
<u xml:id="u-34.86" who="#PStaniszkis">W najbardziej jaskrawy sposób występują przedstawiciele byłego zaboru austriackiego, gdzie struktura gospodarstw jest najmniej odpowiednia, Wysoka Izba ma za zadanie, biorąc pod uwagę warunki, w jakich się rolnictwo nasze znajduje, uchwalić tego rodzaju zasady, wskazówki, któreby znalazły odpowiednie zastosowanie we wszystkich dzielnicach, któreby odpowiadały tym wymaganiom, jakie te dzielnice mają.</u>
<u xml:id="u-34.87" who="#PStaniszkis">Przytem muszę podkreślić, że ciągle mówimy o sprawie rolnej, jak gdyby ten, czy inny podział ziemi miał załatwić kwestię przeludnienia rolniczego, które wywołało właśnie to zaognienie sprawy rolnej.</u>
<u xml:id="u-34.88" who="#PStaniszkis">Musimy pamiętać o tem, że kwestia rolna jest jednem z zagadnień ekonomicznych, które to zagadnienie nie może być traktowane w oderwaniu od innych. Zagadnienie to jest w ścisłej łączności z rozwojem naszego handlu i przemysłu.</u>
<u xml:id="u-34.89" who="#PStaniszkis">Jeżeli zwrócimy uwagę na to, że właśnie w tych dzielnicach, które mają najbardziej nienormalne warunki rolnicze, mamy przemysł w stanie bardzo niskim, bo w Galicji tylko 9 na 100 mieszkańców zajmuje się przemysłem, a 10 handlem, w Królewstwie b. Kongresowem 15-przemysłem, a w Prusach 44 na 100, w Belgii 42 zajmuje się przemysłem to widzimy, że właśnie sprawa rolna jest w stanie najostrzejszym tam, gdzie stosunki rolne są najgorsze, a gdzie najmniejszy jest rozwój przemysłu. Bo jeżeli 9 na 100 mieszkańców zajmuje się w Galicji przemysłem, to gdzie mają znaleźć zajęcie ci, którzy na swych małych gospodarstwach wyżyć nie mogą Dlatego właśnie rozstrzygnięcie sprawy rolnej jest ściśle związane u nas z rozwojem naszego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-34.90" who="#PStaniszkis">Zgadzam się z wywodami p. Dębskiego co do tego, że przez powstanie większej ilości gospodarstw większa ilość rąk znajdzie zajęcie na roli: zawsze praca ludzka jest gorzej wyzyskana w małych warsztatach niż większych. Sama tylko zmiana ustroju rolnego nie zatrudni jednak tych setek tysięcy ludzi, którzy musieli emigrować zagranicę, którzy przyczyniali się do rozwoju potęgi tych, którzy są największymi naszymi wrogami.</u>
<u xml:id="u-34.91" who="#PStaniszkis">Jeśli weźmiemy pod uwagę, że rozwój przemysłu cukrowniczego Niemcy zawdzięczają właśnie naszym robotnikom rolnym, że ci ostatni przyczynili się do tego, że ten przemysł tak wspaniale się w Niemczech rozwinął, że robotnicy niemieccy mogli pracować w fabrykach, kiedy nasi byli zatrudnieni w rolnictwie, to zrozumiemy, że do pewnego stopnia myśmy byli współtwórcami potęgi niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-34.92" who="#PStaniszkis">Jeśli zważymy, że podczas wojny te setki tysięcy naszych jeńców i tych, którzy byli przymusowo na robotach zatrzymani, pracowali w Niemczech, to pojmiemy jak my wbrew naszym uczuciom i woli popieraliśmy naszego wroga.</u>
<u xml:id="u-34.93" who="#PStaniszkis">Musimy sobie zdawać sprawę, że częściowo przez reformę rolną zajmiemy większą ilość ludzi na roli, ale nie zahamujemy tego procesu emigracji, dopóki nasz przemysł nie stanie na należytym stopniu rozwoju.</u>
<u xml:id="u-34.94" who="#PStaniszkis">Dalej sprawa rolna, która, jak powiedziałem, jest także sprawą polityczną, będzie rozwiązana mniej lub więcej pomyślnie, zależnie od tego, jakie granice będą Państwa Polskiego. Bo jeśli zwrócimy uwagę na to, że na 10 kilometrach kwadratowych w Galicji jest 128 gospodarstw, a na Litwie i Białejrusi tylko 24, to zrozumiemy że gubernie Wileńska i Grodzieńska są właśnie tym terenem, który da możność zaspokojenia licznych rzesz potrzebujących roli.</u>
<u xml:id="u-34.95" who="#PStaniszkis">Musimy zwrócić uwagę na to, że znaczna część ludności z naszych kresów wschodnich emigrowała w czasie wojny przymusowo lub dobrowolnie i pozostaje w Rosji, na Syberii i nie wróci; że tam są całe przestrzenie bardzo rzadko zaludnione; że mamy tam obecnie, jak mówią ci, którzy stamtąd przyjechali, około 10 mieszkańców na jednym kilometrze kwadratowym. Wszystko to wskazuje, że jeżeli sprawa kresów wschodnich dla nas pod względem politycznym pomyślnie załatwioną będzie, sprawa rolna będzie mogła być również łatwiej uregulowana.</u>
<u xml:id="u-34.96" who="#PStaniszkis">Sprawa kresów wschodnich ma duże znaczenie dla wyżywienia naszej ludności, gdyż produkcyjność Litwy i Białejrusi nie została zupełnie wyzyskana.</u>
<u xml:id="u-34.97" who="#PStaniszkis">Jeślibyśmy zsumowali ilości okopowych i zbóż, które są produkowane na 1 km. kw. w Poznańskim, to otrzymalibyśmy, licząc przytem o centnarów okopowych za 1 centnar zboża, że Poznańskie z 1 km. kw. produkuje przeszło 1000 centnarów metrycznych.</u>
<u xml:id="u-34.98" who="#PStaniszkis">Natomiast Litwa i Białoruś produkuje tylko 160 centnarów metrycznych. Widzimy, że przeszło sześciokrotnie produkcyjność tych obszarów jest mniejsza; wprawdzie klimat tam jest gorszy, ale przez wprowadzenie odpowiednich melioracji, przez podniesienie oświaty produkcyjność ta może być podniesiona i będzie prawdopodobnie niewiele niższa w porównaniu z zaborem pruskim, a w każdym razie będzie kilkakrotnie wyższa od obecnej. Widzimy więc, że pomyślne załatwienie sprawy rolnej w wysokim stopniu jest zależne od tego, jak granice nasze na wschodzie się ukształtują.</u>
<u xml:id="u-34.99" who="#PStaniszkis">Z tych wszystkich względów mniejszość komisji rolnej uważa, że sprawa rolna nie może być załatwiona schematycznie, to znaczy, że jedna cyfra nie może być tą miarą, którą będziemy przykładali do wszystkich naszych dzielnic, które się znajdują w bardzo rozmaitych warunkach gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-34.100" who="#PStaniszkis">Chcę w tem miejscu zwrócić uwagę na to, że referent większości wczoraj powoływał się na pewne poglądy niektórych wybitnych znawców sprawy rolnej. Muszę jednak zaznaczyć, że cytował je ułamkowo, pomijając te punkty, które przemawiają przeciw jego wywodom. Na to postaram się zaraz zwrócić uwagę.</u>
<u xml:id="u-34.101" who="#PStaniszkis">Mniejszość uważa, że wszystkie te środki, o których poprzednio mówiłem, łącznie z ogólną zasadą określenia maksymum, które zostanie sprecyzowane dla różnych dzielnic przy tworzeniu odpowiedniej ustawy, będą wystarczającą podstawą do tego, żeby ustawodawstwo rolne oprzeć na zdrowych podstawach, żeby te zasady, które tu uchwalimy, znalazły żywy oddźwięk w naszym kraju i uspokoiły naszą ludność co do tego, że Sejm myśli zupełnie poważnie o tem, ażeby reformę rolną w interesie całego naszego kraju, w interesie naszego ludu przeprowadzić. Wspominał referent większości o tem, że inne kraje przeprowadzają reformę w ten sposób, że stosują również pewne bardzo ściśle określone maksymum, nie wspomniał jednak, że w Rumuni maksymum jest 500 ha (900 morgów), a w Czechach 250 ha (450 m.).</u>
<u xml:id="u-34.102" who="#PStaniszkis">Pozwolę tutaj sobie zwrócić uwagę na to, że postawienie sprawy w ten sposób, jak postawił ją referent większości, jak to jest sformułowane we wniosku większości, nie odpowiada naszym poglądom dlatego, że godzi to w produkcyjność naszego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-34.103" who="#PStaniszkis">Proszę Wysokiej Izby, ja uważam za swój obowiązek mówić pewne rzeczy, czy się komu podoba czy nie, dlatego, że tylko wtedy będziemy mogli jasno pewne sprawy postawić, jeśli szczerze będziemy o nich mówić. Otóż tutaj muszę zaznaczyć, że różnię się z referentem większości w poglądach na sprawę produkcyjności. I tutaj chcę poruszyć ją nie dlatego, żebym stał na stanowisku, że gospodarstwa drobne nie mogą produkować tyle, co gospodarstwa większe.</u>
<u xml:id="u-34.104" who="#PStaniszkis">Ja zupełnie godzę się z referentem większości, który bardzo logicznie, bardzo niby słusznie uzasadniał, że wszakże jeśli ktoś pracuje na mniejszym kawałku ziemi, to on może staranniej, z większym zamiłowaniem poprostu wykonywać swój zawód, że może poprostu łatwiej przystosować się do tych wszystkich zmiennych warunków przyrody, która niejednokrotnie jest przeciwnikiem produkcji rolnej, przeciwnikiem rolnictwa, jednem słowem może produkować lepiej.</u>
<u xml:id="u-34.105" who="#PStaniszkis">Zgodzę się na to, tylko dodam do tego jedno zastrzeżenie, że ten producent, ten rolnik, musi stać na odpowiednim poziomie rozwoju intelektualnego, przygotowania ogólnego i fachowego.</u>
<u xml:id="u-34.106" who="#PStaniszkis">Jeżeli, proszę Wysokiej Izby, produkcja drobnych warsztatów rolnych na zachodzie, np. w Danji, nie stoi niżej od produkcji gospodarstw średnich, to właśnie dla tego, że tam nastąpił kolosalny rozwój szkolnictwa zawodowego. Uniwersytety powszechne i szkoły rolnicze są tak liczne, że prawie każdy rolnik, pracujący u siebie na samodzielnym warsztacie, miał możność zdobycia wykształcenia zawodowego, które mu pozwala na to, żeby pracował z pożytkiem dla kraju i dla siebie. Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę, że my musielibyśmy ilość szkół rolniczych w naszym kraju podwyższyć kilkadziesiąt razy,...</u>
<u xml:id="u-34.107" who="#komentarz">(Głosy: Będziemy musieli)</u>
<u xml:id="u-34.108" who="#PStaniszkis">... ażeby doprowadzić oświatę zawodową do tego stopnia rozwoju, na jakim stoi ona w Danii, to zrozumiałą jest rzeczą, że w tej chwili nie możemy wymagać od mniejszej własności, ażeby stała na tym samym stopniu produkcji, jak większa własność.</u>
<u xml:id="u-34.109" who="#komentarz">(Przerywania).</u>
<u xml:id="u-34.110" who="#PStaniszkis">Proszę Wysokiej Izby, ja mam wrażenie. że Wysoka Izba jest na tym poziomie, że zechce wysłuchać cyfr, które mogą do nas przemówić.</u>
<u xml:id="u-34.111" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Znamy wszystkie cyfry)</u>
<u xml:id="u-34.112" who="#PStaniszkis">Wprawdzie ksiądz Okoń twierdzi, że wszystkie cyfry zna, ale ja jednak osobiście twierdzę, że niema człowieka, dla którego zgłębienie tych cyfr byłoby zbędne, zresztą wymagają one pewnego oświetlenia, które uważam za wskazane im dać.</u>
<u xml:id="u-34.113" who="#PStaniszkis">Otóż proszę Wysokiej Izby, jeszcze raz podkreślam, że zgadzam się z tem iż gospodarstwa drobne mogą stanąć na równi z gospodarstwami większemi albo średniemi, mogą je nawet przewyższyć; ale musimy się liczyć z tem co jest, i tu ja muszę stwierdzić, że nawet w tej dzielnicy, którą wysławiał poseł Dąbski, opierając się na opinii profesora Bujaka, to jest w prowincji Poznańskiej, cyfry wykazują wyższą produkcyjność średnich gospodarstw.</u>
<u xml:id="u-34.114" who="#PStaniszkis">Jeżeli sięgniemy do cyfr w Królestwie Kongresowem, to widzimy, że własność większa we wszystkich działach produkcji roślinnej stała wyżej co się ujawniło nawet podczas wojny w rozmaitych dostawach i t. d. Z tem się musimy pogodzić. Przypuszczam, że nikogo tutaj nie dotykam. Jeżeli chodzi o zabór pruski, na który się referent powołał, to mam np. cyfry zebrane z 12 cukrowni, które wykazują, że plon buraków cukrowych w roku 1917/18 zupełnie systematycznie wzrastał zależnie od tego, z jakich gospodarstw były odstawiane: z gospodarstw do 5 morgów plon był 107,72 ctn., z 6 do 10 plon 112 ctn., z 11–50 było 111 ctn., z 51 do 100 było 107 ctn., ze 101 do 300 morgów 126 ctn., ponad 300 morgów 147 ctn. Jeżelibyśmy wzięli plony rozmaitych roślin zbożowych, a także i ziemniaków i badalibyśmy poszczególne kategorie gospodarstw, to moglibyśmy zauważyć zupełnie prawidłowy wzrost produkcji z jednostki powierzchni w stosunku do pewnej wielkości gospodarstw.</u>
<u xml:id="u-34.115" who="#PStaniszkis">Granicą obszaru dla wzrastania produkcyjności gospodarstw w zaborze pruskim w dzielnicy Poznańskiej przy danych z 10 powiatów z roku 1917, 1918, jest 2000 do 3000 pruskich morgów, gospodarstwa przekraczające tę normę nie wykazały w tych latach podnoszenia się produkcji z jednostek powierzchni. Widzimy, że plony systematycznie wzrastają, a potem po nad 3000 morgów znowu się zmniejszają,</u>
<u xml:id="u-34.116" who="#komentarz">(Na lewicy głos: A więc obniżyć maksimum własności)</u>
<u xml:id="u-34.117" who="#PStaniszkis">Do wyciągania wniosków nie potrzebuję pomocy i sam je wyprowadzę.</u>
<u xml:id="u-34.118" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-34.119" who="#PStaniszkis">Z tych cyfr widzimy, że większa własność właśnie może wykazać zwiększenie się produkcji w porównaniu z gospodarstwami drobnymi do pewnego stopnia, a potem gdy dochodzimy do pewnego maksymum, to produkcja spada i to jest zrozumiałe. Wiemy, że w wielkich gospodarstwach t. z w. latyfundiach, gospodarka jest gorsza.</u>
<u xml:id="u-34.120" who="#PStaniszkis">Ta różnica w produkcyjności gospodarstw, ujawniła się w Księstwie Poznańskiem przy dostawach.</u>
<u xml:id="u-34.121" who="#PStaniszkis">Nie chcę trudzić Wysoką Izbę zbyt licznemi cyframi, i dlatego ich tu nie przytaczam, ale gdyby ktoś z Wysokiej Izby zainteresował się niemi, to mógłbym mu służyć niemi w każdej chwili.</u>
<u xml:id="u-34.122" who="#PStaniszkis">Tu muszę wyjawić jedno jeszcze nieporozumienie. W Wysokiej Izbie referent jak również bardzo wielu pisarzy i mówców w komisji rolnej twierdzi, że wprawdzie mniejsza własność daje mniejsze plony zbóż i okopowych, ale mniejsza własność produkuje za to więcej inwentarza. Ja się również z tem zgadzam, ale muszę ten fakt oświetlić. Każdy z rolników rozumie, że przecież ten inwentarz, to bydło, te świnie nie żyją powietrzem, tylko żyją tem, co wyprodukuje rola. Więc jeśli z jednostki powierzchni produkcja jest większa, jest większa jednostka pokarmu, to znaczy, że ta jednostka mogłaby wyżywić większą ilość inwentarza.</u>
<u xml:id="u-34.123" who="#PStaniszkis">Dlaczego jednak nie wyżywia? Dla tego, że właśnie hodowla inwentarza jest tego rodzaju zajęciem, w którem ingerencja indywidualna tego opiekuna bezpośredniego, tego rolnika, który pieczołowicie, starannie koło tego inwentarza chodzi, nie może być zastąpiona nigdy pracą najemnika i dla tego właśnie gospodarstwa drobne hodują więcej inwentarza, niż gospodarstwa wielkie.</u>
<u xml:id="u-34.124" who="#PStaniszkis">Ale czem one go żywią? Żywią tem, co wyprodukuje rola, więc jak ich rola nie wystarcza, to dokupują i o tem wszyscy rolnicy wiedzą, że drobna własność bardzo często, pospolicie dokupuje paszy, czy to w postaci siana, czy w postaci okopowizny, od większej własności. Więc, proszę Wysoką Izbę, wobec tego tę produkcję większą inwentarza my piszemy na zasługi, na dobra drobnej własności, ale nie możemy powiedzieć, że ta większa produkcja inwentarza może zrównoważyć wyższą produkcję kartofli, okopowych czy zboża, dlatego że tylko roślina jest pośrednikiem między światem mineralnym, między powietrzem a zwierzętami. Cała produkcja zwierzęca mu si się opierać na produkcji roślinnej.</u>
<u xml:id="u-34.125" who="#PStaniszkis">Każdy wykształcony człowiek to rozumie.</u>
<u xml:id="u-34.126" who="#PStaniszkis">I jaka z tego konsekwencja? Z tego konsekwencja jest taka, że my powinniśmy dążyć do tego, żeby powstawały drobne gospodarstwa włościańskie, ale żeby to powstawanie gospodarstw włościańskich było połączone z pomnożeniem poziomu intelektualnego z tem, żeby te gospodarstwa włościańskie w całym swoim charakterze i w swojej strukturze i jakości odpowiadały tym, wymaganiom, jakie do nich stawiamy. I dla tego powstanie tych gospodarstw, które jest rzeczą konieczną, niezbędną, będzie trwało nie rok, ani dwa. O tem wszyscy wiedzą to też wszyscy członkowie komisji rolnej oprócz nielicznych jednostek zdawali sobie sprawę z tego, że załatwienie sprawy rolnej to nie jest kwestja roku czy dwóch.</u>
<u xml:id="u-34.127" who="#PStaniszkis">Teraz dlaczego, proszę Wysokiej Izby, tak silny nacisk kładę na sprawę produkcyjności tych gospodarstw rolnych, które powstaną. Silny nacisk kładę na tę sprawę dlatego, że dla nas kwestią życia i śmierci jest wysokość produkcji rolnej, jest to, czy będziemy mogli zaspokoić nasze własne potrzeby Jeżeli my weźmiemy pod uwagę to, że nasz bilans zbożowy w Królestwie Kongresowem był ujemny, że my na każdego mieszkańca przed wojną musieliśmy sprowadzać około 2 pudów zboża na chleb to znaczy na całe Królestwo około 24 milionów pudów zboża, czyli—4 milionów centnarów metrycznych; jeżeli Galicja nie mogła zaspokoić swoich potrzeb własną produkcją zboża, to zapytam się, w jakim położeniu nasz kraj się znajdzie, jeżeli warsztatom rolnym odrazu jednym pociągnięciem pióra odbierzemy warunki normalnego rozwoju. Gdyby przez uchwalenie bardzo nieostrożne i nieopatrzne pewnych zasad były stworzone niepewne podstawy egzystencji gospodarstw większych i średnich, to wtedy znaczna część gospodarstw będzie leżała odłogiem, lub w każdym razie na części przekraczającej maksymum gospodarka będzie gorsza. Tak obecnie stało się z Rumunią. Po uchwaleniu reformy w Rumunii obecnie na wiosnę ci, którzy mieli tę ziemię otrzymać, nic na niej nie zasadzali i nie uprawiali, bo nie mieli czem, a ci, do których należała dawniej, również nie uprawiali. Ci ostatni ograniczyli się do zagospodarowania tych części gospodarstw, które im pozostawiono. 1 wobec tego może się stać, że w Rumuni, która była krajem eksportującym zboże, może zboża zabraknąć, tak samo jak zabrakło w Rosji.</u>
<u xml:id="u-34.128" who="#PStaniszkis">Jedną tylko mamy dzielnicę, która miała nadprodukcję rolniczą. Tą dzielnicą był b. zabór pruski. Dzielnica ta w roku 1913 miała bilans handlowy rolniczy czynny, mianowicie przewyżka wywozu nad przywozem wynosiła 434 miliony marek. Jeżeli chodzi o ilość zboża, które idzie na mąkę — pszenicę i żyto, to dzielnica ta miała nadwyżkę w ilości trzech i pół miliona centnarów metrycznych czyli około 20 milionów pudów. Otóż widzimy, że ta nadprodukcja zbożowa b. zaboru pruskiego tylko w części może pokryć ten niedobór, jaki istniał w Królestwie Kongresowem i Galicji. Z tego powodu widzimy, że gdybyśmy nieopatrznie zbytnio podważyli warunki egzystencji pewnej kategorii gospodarstw średnich, to moglibyśmy się rzeczywiście znaleźć w tem położeniu, że deficyt zbiorowy znacznie się powiększy.</u>
<u xml:id="u-34.129" who="#PStaniszkis">Zresztą wszyscy wiemy o tem, jak opłakane jest zaopatrzenie naszego kraju na najbliższą przyszłość.</u>
<u xml:id="u-34.130" who="#PStaniszkis">A teraz pozwolę sobie zwrócić uwagę na propozycję większości komisji co do samych cyfr. Mniejszość Komisji stała na stanowisku, że wszelkie określenia cyfrowe tego maksymum w tej uchwale jest zbyteczne, gdyż zasada jest przyjęta, ale sprecyzowanie tej zasady nastąpi w ustawach, które w najbliższej przyszłości przedłożone będą Wysokiemu Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-34.131" who="#PStaniszkis">W ustawach tych dokonamy tego określenia na podstawie danych, które nam Ministerstwo rolnictwa w najbliższym czasie, stosownie do swoich obietnic, przedłoży. Wobec tego nie kwestionuję samych cyfr, tylko chcę zwrócić uwagę na to, że referent większości powoływał się w niektórych ustępach na profesora Bujaka, o którym wczoraj w swojem przemówieniu wypowiedział, że „ma on do pewnego stopnia ostatnie słowo w sprawie reformy rolnej”. Otóż z poglądów prof. Bujaka bierze referent większości to, co mu dogadza. Mianowicie zgodnie z poglądem prof. Bujaka twierdzi, że drobna własność w Poznaniu nie ustępuje pod względem swej produkcji większej.</u>
<u xml:id="u-34.132" who="#PStaniszkis">Ja to kwestionuję na podstawie cyfr, które Panom przedłożyłem. Ale natomiast zapomniał referent o tem, że prof. Bujak w swojej książce, na którą powoływał się p. Dąbski, stoi na zupełnie innym stanowisku co do tego, jaki typ gospodarstw uważa dla nas za najbardziej odpowiedni.</u>
<u xml:id="u-34.133" who="#PStaniszkis">Prof. Bujak w swojej książce, jak wszystkim wiadomo, stoi na stanowisku. że wielkość gospodarstwa średniego, najbardziej odpowiadającego wymaganiom gospodarczym naszego kraju, jest 500 hektarów, czyli około 900 morgów.</u>
<u xml:id="u-34.134" who="#PStaniszkis">Ja nie chcę wchodzić w to czy ten pogląd jest słuszny, czy nie, ale pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, że jeżeli pogląd prof. Bujaka, jest tak miarodajnym dla pewnych ugrupowań politycznych, to wskutek tego sądziłbym, że należało utrzymać ten pogląd w całości, nie wyrywać pewnych fragmentów z jego poglądów.</u>
<u xml:id="u-34.135" who="#PStaniszkis">Pozatem muszę stwierdzić i wiem pozytywnie, że właśnie uchwała Komisji Rolnej, która określiła maksymum na 60 do 300 morgów, spotkała się z jak największą krytyką ze strony prof. Bujaka.</u>
<u xml:id="u-34.136" who="#PStaniszkis">Prof. Bujak uważa, że tego rodzaju ograniczenie gospodarstw większych jest jak najbardziej szkodliwem. Uważa, że rezultatem takiej reformy byłby brak postępu w naszej kulturze rolniczej; kształcenie się na rolników w.wyź8zjeh uczelniach będzie do pewnego stopnia ograniczone, bo każdy rozumie, że tylko w nielicznych wypadkach gospodarstwa o wielkości 300 morgów mogą zużyć siły człowieka inteligentnego, mającego wyższe wykształcenie.</u>
<u xml:id="u-34.137" who="#PStaniszkis">Tylko podmiejskie intensywne gospodarstwa warzywniczo hodowlane mogą przy wielkości 300 morgów zatrudnić człowieka, mającego wyższe wykształcenie, i całkowicie go zaabsorbować.</u>
<u xml:id="u-34.138" who="#PStaniszkis">W innych warunkach, które pospolicie w naszym kraju istnieją, ta wielkość gospodarstwa nie daje gwarancji, aby rolnik inteligentny, mający wyższe wykształcenie, mógł znaleźć zastosowanie dla swojej wiedzy.</u>
<u xml:id="u-34.139" who="#PStaniszkis">Pozatem rolnicy wiedzą bardzo dokładnie, że cały szereg najbardziej udoskonalonych narzędzi, jak np. choćby pługi parowe, i urządzenia takie, jak deszczownie i inne wymagają pewnej większej przestrzeni do tego, ażeby te instalacje mogły się opłacać.</u>
<u xml:id="u-34.140" who="#PStaniszkis">Otóż wysuwane są przez niektórych posłów poglądy tego rodzaju, że przecież większą własność można zastąpić przez kooperatywy; poglądy te jednak wysuwane są przez tych, którzy mają światopogląd odmienny niż przedstawiciele stronnictw ludowych. Ci, co rzucają te projekty, dążą do tego, żeby w tej chwili utworzyć kooperatywy z tą myślą, aby dalszym stopniem rozwoju kooperatyw było upaństwowienie ziemi. Dlatego zwracam uwagę zwolenników wniosku większości, którzy stoją na stanowisku przechodzenia ziemi w ręce drobnej własności, a nie pragną upaństwowienia ziemi, na to, że zbyt wielkie ograniczenie większej własności nie pójdzie na pożytek włościan, a będzie po myśli tych, którzy dążą do tego, aby kooperatywa rolna była tylko przejściem do socjalizacji ziemi, do jej upaństwowienia.</u>
<u xml:id="u-34.141" who="#PStaniszkis">Na to właśnie chcę zwrócić uwagę i mam nadzieję, że ten wzgląd weźmie Wysoka Izba, mianowicie ta część, która się nazywa większością, pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-34.142" who="#PStaniszkis">Mam nadzieję, że sprawę maksymum załatwimy pomyślnie przy uchwaleniu konkretnych ustaw. Przejdę teraz do innej kwestii, która budziła duże wątpliwości, mianowicie do sprawy upaństwowienia lasów.</u>
<u xml:id="u-34.143" who="#PStaniszkis">Jak powiedziałem już poprzednio, większością jednego głosu komisja uchwaliła, żeby lasy upaństwowić. Mniejszość komisji uważa, że lasy powinny być otoczone jaknaj9taranniejszą opieką państwa, zabezpieczone od dewastacji i wyraz tych poglądów daliśmy niedawno w komisji rolnej, uchwalając wniosek zasadniczy, że lasy prywatne, które są dewastowane, powinny być wzięte pod opiekę państwa, co będzie pierwszym krokiem do tego, żeby z rąk nieodpowiednich lasy przeszły w ręce państwa.</u>
<u xml:id="u-34.144" who="#PStaniszkis">A teraz powstaje inna kwestia. Czy dążyć do tego, ażeby wszystkie lasy zostały upaństwowione? Otóż, jeżeli powołać się na autorytet, na który reprezentanci większości się powoływali, to muszę zwrócić uwagę, że profesor Bujak stoi na stanowisku tym, że lasy muszą być upaństwowione i uważa, że to byłoby pożądane, ale określa dalej maksymum, mianowicie 1.500 hektarów, ponad które upaństwowienie lasów powinno być przeprowadzone.</u>
<u xml:id="u-34.145" who="#PStaniszkis">Ja nie przemawiam ani za tem, czy ta norma jest duża, czy jest mała, zwracam tylko uwagę na sprzeczność poglądów referenta i prof. Bujaka. Osobiście jestem przeciwnikiem upaństwowienia lasów. Czy dlatego, żebym stawał w obronie właścicieli obszarów leśnych?</u>
<u xml:id="u-34.146" who="#komentarz">(Na lewicy: Tak, tak)</u>
<u xml:id="u-34.147" who="#PStaniszkis">Otóż, proszę Wysokiej Izby, muszę zwrócić uwagę na to, że są pewne względy wysuwane przez zwolenników upaństwowienia lasów.</u>
<u xml:id="u-34.148" who="#PStaniszkis">Pierwszy argument — że w lasach prywatnych gospodarstwo jest prowadzone ekstensywnie, to znaczy, że kolejność cięcia jest krótsza, wskutek tego osiągany bywa większy dochód, ale za to nie jest dostarczane grubsze drzewo.</u>
<u xml:id="u-34.149" who="#PStaniszkis">Drugi — to jest ten, że właściciel lasów prywatnych nie może ponosić tych nakładów, jakie ponosi państwo.</u>
<u xml:id="u-34.150" who="#PStaniszkis">Trzeci — że gospodarka leśna jest dość prosta i kontrola jest łatwa, a więc państwo może łatwo tę kontrolę wykonać; dalej, że państwo może łatwiej przetrzymać pewne klęski, że las jest pewnem źródłem dochodu od kapitału umieszczonego, coprawda na niski procent, że wreszcie państwo w momentach krytycznych, jak np. Austria w tej chwili, może się uciekać do sprzedaży lasów.</u>
<u xml:id="u-34.151" who="#PStaniszkis">Za upaństwowieniem lasów ma również przemawiać interes ludności, która ma mieć, dzięki upaństwowieniu, tańsze drzewo. Otóż nie wszystkie te argumenty są dość przekonywujące. Przedewszystkiem muszę zaznaczyć, że nauka bynajmniej nie stwierdziła tego, żeby gospodarka leśna państwowa była wyższa od gospodarki prywatnej. W bardzo wielu krajach się zdarza, że gospodarstwa większe prywatne stoją zupełnie na wysokości za dania, dorównywują gospodarstwom państwowym, a nawet je przewyższają.</u>
<u xml:id="u-34.152" who="#PStaniszkis">Pod tym względem są dane cyfrowe statystyczne, które to wykazują. U nas, w Królestwie Kongresowem, gospodarstwa państwowe bynajmniej nie stały tak wysoko i duże prywatne gospodarstwa leśne były utrzymane na odpowiednim poziomie. To samo możemy powiedzieć o innych dzielnicach. Teraz co się tyczy względów finansowych i ogólno politycznych.</u>
<u xml:id="u-34.153" who="#PStaniszkis">Tu musimy stwierdzić, że bynajmniej państwo nie może mieć w lasach kasy oszczędnościowej, którą mogłoby uruchomić przez sprzedaż lasu i uzyskanie kapitału. Gdyby odrazu znaczną ilość lasów, znaczną ilość drzewa rzucić na rynek handlowy, to musiałaby nastąpić zniżka cen, co spowodowałoby duże straty. Jeśli teraz chodzi o to, żeby właśnie gospodarka leśna zapewniła państwu większą ilość drzewa do dyspozycji, to w tej chwili na to liczyć nie możemy, dlatego że lasy nasze są zdewastowane i najlepsze cięcia są porobione i skutkiem tego będziemy musieli prowadzić gospodarkę nakładową: karczować poręby, zakładać lasy, ponosić nakłady.</u>
<u xml:id="u-34.154" who="#PStaniszkis">W tej chwili chodzi o to, czy dla państwa jest rzeczą korzystną, żeby państwo robiło te nakłady, czy żeby to robili pod przymusem nawet właściciele prywatni.</u>
<u xml:id="u-34.155" who="#PStaniszkis">Otóż przedtem powiedziałem Wysokiej Izbie, że my mamy drzewa za mało. Mieliśmy go zamało i przed wojną. I w tej chwili będziemy musieli drzewo przywozić i bynajmniej wprowadzenie gospodarki państwowej od tego przywożenia drzewa nas nie zabezpieczy.</u>
<u xml:id="u-34.156" who="#PStaniszkis">Co się tyczy upaństwowienia lasów, to trzeba wziąć pod uwagę, że przestrzeń leśna, która miałaby być upaństwowiona, wynosi 6 a może milionów hektarów, ze względu na nieustalone granice — trudno tę cyfrę ściśle podać. Wykupienie tej przestrzeni musi pociągnąć za sobą konieczność wypuszczenia dostatecznej ilości listów zastawnych, które z natury rzeczy muszą spowodować obniżkę innych listów zastawnych — tych listów, które np. będą musiały być wypuszczone w związku z reformą rolną.</u>
<u xml:id="u-34.157" who="#PStaniszkis">Jeśli chcemy doprowadzić nasz kraj do tego, ażeby nasze papiery wartościowe były zdeprecjonowane, to właśnie przez to ten cel będzie zupełnie osiągnięty. Mam wrażenie, że nie leży to bynajmniej w interesie naszego państwa. Musimy wziąć pod uwagę, że oprócz nakładów, które będziemy musieli robić na założenie i zalesienie przestrzeni leśnych, musielibyśmy opłacać procenta, które wynosiłyby kilkaset milionów marek. Pozatem uważam, że właśnie przez wydanie prawa o upaństwowieniu lasów, będzie opóźniona reforma rolna, bo te siły techniczne, które mogłyby być zużyte przy kolonizacji, pójdą do pomiaru, do przejmowania lasów, a skutkiem tego będziemy musieli opóźnić bardzo naszą sprawę kolonizacji, komasacji i t. d.</u>
<u xml:id="u-34.158" who="#PStaniszkis">Z tego względu wyprowadzam wniosek, że jeśli kto chce reformę rolną opóźnić, to niech głosuje za upaństwowieniem lasów. Jeszcze z jednym argumentem referenta większości chcę polemizować. Powiada on co następuje: że jeśli Wysoka Izba zdecyduje się na to, żeby określić maksymum własności większej, żeby określić maksymum władania ziemią uprawną, to przecież konsekwencją tego jest, że nie mogą lasy pozostawać w rękach prywatnych właścicieli. Ale ja zwrócę uwagę na to, że jeśli ci. którzy mówią o reformie rolnej w Rumunii, czytali tekst tej reformy, to mogą się przekonać, że w Rumunii uchwalono ograniczenie własności większej, ale sprawa lasów zupełnie tą reformą nie została objęta.</u>
<u xml:id="u-34.159" who="#PStaniszkis">Dlaczego więc w jednem państwie, na które się lubimy powoływać, ta rzecz tak została postanowiona i to jest możliwe, a u nas byłoby to niemożliwe? To jest dla mnie niezrozumiałe.</u>
<u xml:id="u-34.160" who="#PStaniszkis">W ten sposób postarałem się zwrócić uwagę Wysokiej Izbie na te punkty, które budziły w nas największe wątpliwości. Są tam jeszcze i inne drobniejsze sprawy, które będą poruszane w szczegółowej dyskusji i dlatego tu już ich nie dotykam.</u>
<u xml:id="u-34.161" who="#PStaniszkis">Jedną sprawę chciałem jeszcze podkreślić, mianowicie, kilkakrotnie w formułowaniu zasad reformy rolnej było użyte wyrażenie „zapas ziemi”. Otóż, aby to wyrażenie nie budziło wątpliwości w tej Izbie, pod tym względem, jak ono było rozumiane przez tych, którzy je przyjęli, muszę stwierdzić, że przez „zapas ziemi” bynajmniej nie rozumiano tego, żeby Państwo w tej chwili stawało się właścicielem tych wszystkich obszarów, które byłyby wyższe ponad maximum, określone później przez ustawę, komisja rozumiała natomiast, że ziemia powyżej tej granicy, którą określi przyszła ustawa, będzie do dyspozycji Państwa; ziemia ta przy pomocy Państwa będzie stopniowo drogą kolonizacji przechodziła w ręce drobnej własności. To wyjaśnienie uważałem za wskazane zrobić.</u>
<u xml:id="u-34.162" who="#PStaniszkis">Wczoraj, w przemówieniu referenta uderzyło mnie jeszcze jedno, a mianowicie sposób postawienia kwestii zasług tych, co walczą o naszą wolność i nasze granice. Ja zupełnie uznaję, że w szeregach naszej obecnej armii większość stanowią synowie naszego ludu, synowie tej klasy, tej części naszego społeczeństwa, która stanowi rdzeń jego, ale przy takiem stawianiu sprawy jak to uczynił referent, zdawałoby się, że z tej trybuny padają słowa uznania tylko dla tych, którzy pochodzą z ludu i o tę ojczyznę walczą.</u>
<u xml:id="u-34.163" who="#PStaniszkis">Muszę stwierdzić, że może w żadnej innej kwestii, w żadnej innej sprawie nie było tak daleko idącej jednolitości poglądów, tak szlachetnego współubiegania się o pierwszeństwo, jak właśnie w sprawie walki o wolność, walki o granice naszej ojczyzny. Dlatego chciałbym na to zwrócić uwagę, że takie jednostronne składanie wyrazów uznania tylko jednym nie byłoby wskazane. Bo przecież jedno trzeba uwzględnić, jeśli syn gospodarza rolnego idzie na wojnę i zostawia w domu u siebie czy u swojego ojca swoją rodzinę czy swoją żonę, to jednak ta żona ma pewne oparcie u tych, którzy o nią dbają i w razie gdyby mąż poległ, to przecież ten dach nad głową znajdzie, a jeżeli robotnik, albo urzędnik zostawi swoją rodzinę w domu, a z wojny nie wrócą, to rodziny ich tego oparcia mieć nie będą.</u>
<u xml:id="u-34.164" who="#PStaniszkis">Na zakończenie mego przemówienia, zwracam się do Wysokiej Izby jeszcze raz z jedną prośbą. Musimy pamiętać o tem, żeby dla nas ponad naszemi hasłami partyjnemi, było zawsze jedno hasło — dobro naszej ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-34.165" who="#PStaniszkis">Mam to głębokie przeświadczenie, że jeżeli się tem hasłem będziemy kierować, tą zasadą, która powinna nam przyświecać przy tych obradach, to w tej tak drażliwej sprawie, która tak głęboko w życie nasze narodowe sięga i która ma dotyczyć przyszłości naszego rozwoju ekonomicznego na lat dziesiątki, będziemy mogli dojść do porozumienia, które mam nadzieję tu nastąpi i które wyda obfity plon, zapewniając krajowi rozwój naszego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-34.166" who="#komentarz">(Brawa na prawicy i oklaski. Głos na lewicy: Piętnastu obszarników brawo bije)</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekMaj">Głos ma poseł Barlicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PBarlicki">Wysoki Sejmie! Jak zły sen rozwiała się z górą wiek trwająca nasza niewola, nasza próba grobu w ostatniej wojnie europejskiej. Mimowoli nasuwa się pytanie, czyżbyśmy mieli błogosławić tę wojnę, którą przecież przeklinają miliony wdów i miliony sierot, którą przeklinają krociowe rzesze wygłodniałych mas. I tak i nie, odpowiemy wraz ze wszystkiemi ludami Europy. Wojna ta przyniosła nam wyzwolenie polityczne, ale musimy przedewszystkiem pamiętać, że pod tym strasznym kształtem zniszczenia i przemocy fizycznej określiła się w tej wojnie nowa treść dziejowa, nowy zaczyn przyszłości.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#PBarlicki">Wojna nie poszła w tym kierunku, jak tego pragnęli karły Wilhelmy, Mikołaje, bankier francuski i kupiec angielski.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#komentarz">(Głos: I socjaliści!)</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#PBarlicki">Widzieliśmy jak smutne przeżytki średniowiecza zapadały w nicość, jak się potoczyły do stóp ludu korony kajzerów, carów i książąt i nikt się nie znalazł, ktoby raczył je podnieść, tak są bowiem wzgardzone.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(Głos: A. Scheidemann?)</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#PBarlicki">Widzieliśmy na własne oczy, jak w strzępy się darła mądrość liberalizmu mieszczańskiego, sto z górą lat święcąca triumfy swoje. Jak złamane być musiały zasady tej mądrości liberalizmu mieszczańskiego, zasady które się nazywają: własność prywatna, wolność handlu, niewtrącanie się państwa do spraw gospodarczych obywateli. A musiały być złamane przez Państwo, albowiem ukazały się w całej swojej nagości, ukazały się niby krogulcze szpony zachłanności i chciwości ludzkiej. Państwo przed temi zasadami mądrości mieszczańskiej bronić lud musi.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#PBarlicki">I wobec tego któż wątpić będzie, że wojna ta w istocie swojej była i jest najgłębszym przewrotem rewolucyjnym? Wobec tego któż wątpić będzie, kto nie widział, że z chaosu i zamętu wojny wyłaniają się nowe podstawy, że w strasznem zmaganiu się ludów, ludy swoją moc, swoją siłę odnalazły, że w strasznem zmaganiu się ludów odnalazły czucie praw swoich i dziś niema takiej potęgi, niema takiej mocy, któraby mogła to poczucie prawa i poczucie siły i potęgi wymazać ze świadomości szerokich mas. Wola ludu, oto zasadnicze prawo tej ery, w którą wstępujemy.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#komentarz">(Brawo na lewicy)</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#PBarlicki">Lud tak chce i to ma być nakazem. Ale czego pytam lud chce? Lud przedewszystkiem żąda, ażeby w warunkach zupełnego bezpieczeństwa i wiecznego pokoju zapewnić pracy twórczej wolny, swobodny i nieograniczony rozwój.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#komentarz">(Brawo na lewicy)</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#PBarlicki">To jest zasadniczy postulat ludu i jakąkolwiek kwestię rozwiązywać będziemy, czy będzie się ona nazywała kwestią robotniczą, czy będzie się nazywała kwestią rolną, czy będzie się nazywała kwestią wolności obywatelskiej, czy kwestią stosunku ludu do ludu wszystkie te kwestie muszą być rozwiązane zgodnie z tym zasadniczym postulatem, który w dziejach wystawia lud.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#PBarlicki">Przetrwaliśmy zwycięsko próbę grobów, a dziś stajemy wobec stokroć trudniejszej próby życia. Kwestia rolna, kwestia robotnicza, kwestia wolności obywatelskiej, kwestia stosunku naszego do innych ludów, wszystko to są sprawy życia. Aby je rozwiązać musimy sprężyć w sobie siły, które nam pozwolą przejść w przyszłość. Musimy rozświetlić geniusz narodowy, aby rozproszyć mroki, aby rozświetlić mroki przyszłości. W poczuciu prawa ludów, w poczuciu woli ludów przystąpić powinniśmy do rozwiązania tej jednej z najważniejszej kwestii, jaką jest kwestia rolna.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#PBarlicki">Wysoki Sejmie! Ziemia — to podstawa pracy narodowej. A w naszych warunkach, w naszej ojczyźnie, rolnictwo to największa gałęź, to największy dział tej pracy narodowej. Niestety ustrój rolny jest tak chronicznie wadliwy, że śmiało rzec mógłbym, iż od stuleci sprawa rolna ani na chwilę nie schodzi z porządku dziennego naszego życia narodowego. Niesłychane sobkostwo obszarników...</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#komentarz">(Na lewicy brawo)</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#PBarlicki">... dawniej tak zw. szlachty, o której łaskawie przemilczał mój szanowny przedmówca, sprawiło, że kwestja rolna wszędzie we wszystkich zaborach zarówno w pruskim, jak w austrjackim, nawet w satrapji rosyjskiej była rozstrzygana z inicjatywy i pod wpływem czynników obcych, wrogich.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#PBarlicki">Jest to straszliwy akt oskarżenia, akt historyczny oskarżenia, który tu w tem miejscu zadokumentować i stwierdzić musimy.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#komentarz">(Na sali poruszenie. Głosy na lewicy: Wyście sprzedali Polskę! Głosy na prawicy: A wy sprzedacie!)</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#PBarlicki">Obawiam się, abyśmy nie pozostali wierni tradycjom naszym.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#PBarlicki">Debaty w Komisji Rolnej, jak również stosunek do sprawy rolnej różnych grup podczas obrad w tej Wysokiej Izbie, nastręcza pod tym względem bardzo poważne obawy.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#PBarlicki">Na czem właściwie polega kwestia rolna? Odpowiem krótko: wskutek wadliwych, niesłychanie nierównomiernych stosunków prawnowłasnościowych, jak również wskutek niskiego poziomu technicznego i kulturalnego, rolnictwo nie daje tych korzyści społeczeństwu polskiemu, jakich społeczeństwo polskie ma prawo od niego oczekiwać; jak również rolnictwo nie zatrudnią tej ilości rąk roboczych, które względnie do obszarów ziemi zatrudniać powinno. Faktem jest, że mimo istnienia tej, tak gorąco przez niektórych bronionej większej własności, w dobie przedwojennej 25% zapotrzebowania ziemiopłodów np. na terenie b. Królestwa Polskiego było zaopatrywane w drodze importu, w drodze przywozu.</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#PBarlicki">Ciekawemi pod tym względem są bilanse handlowe. Z roku np. 1900 bilans handlowy wykazywał nie mniej ni więcej tylko przewyżkę wwozu nad wywozem w rublach, szacowaną na 16 milionów. W roku 1910 stosunek ten uległ nieco zmianie na naszą korzyść. Wwóz już stanowi tylko przewyżkę 3 i pół milionów rubli.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#PBarlicki">Jednak, Wysoki Sejmie, pamiętać trzeba, że przecież kraj nasz, to kraj o charakterze wybitnie rolniczym, przecież w kraju naszym na roli 61% ludności przebywa.</u>
<u xml:id="u-36.22" who="#PBarlicki">Ów bilans niewygodny mimo niesłychanie niesprzyjających koniunktur handlowych, mimo polityki celnej państw zaborczych, mianowicie Rosji z jednej, a Niemiec z drugiej strony, ten niewygodny dla nas bilans jest wymownem świadectwem, że ustrój rolny pod względem technicznym był w zaniedbaniu. Do takiej samej konkluzji dochodzimy, gdy rozważamy sprawę wychodźtwa.</u>
<u xml:id="u-36.23" who="#PBarlicki">Wychodźtwo to straszliwa rana, która się ustawicznie w naszem organizmie narodowym jątrzy. Czy Panowie uprzytomniacie sobie, że nie mniej ni więcej, tylko 4 miliony Polaków należy do obywateli amerykańskich, że jeszcze pomiędzy rokiem 1903 a 1913 z b. Królestwa wywędrowało do Ameryki Północnej 600,000 Polaków?</u>
<u xml:id="u-36.24" who="#PBarlicki">A co mamy powiedzieć o Paranie, w której z górą 100.000 naszych obywateli musi szukać pracy, albowiem w kraju jej nie znalazła? Czy mam podawać liczbę emigrantów na stałe, na zawsze z kraju naszego, przebywających w Kanadzie i Argentynie? Powiem, że niema zakątka na kuli ziemskiej, gdzieby biedny emigrant polski nie musiał poszukiwać warsztatu pracy, bo w kraju macierzystym tego warsztatu nie znajduje.</u>
<u xml:id="u-36.25" who="#PBarlicki">I oto drugi akt oskarżenia, a jeszcze boleśniej jątrzy się ta rana, gdy rozważymy liczbę i stan sezonowego wychodźtwa.</u>
<u xml:id="u-36.26" who="#PBarlicki">Z górą pół miliona robotników z Królestwa i Galicji rok rocznie opuszczało kraj, żeby szukać zajęcia u sąsiadów. Ci, t. zw. sezonowi wychodźcy, narażani są na poniewierkę, pozbawieni praw i opieki państwowej.</u>
<u xml:id="u-36.27" who="#PBarlicki">A jednak muszą iść z kraju, gdyż tutaj w warsztatach krajowych miejsca dla siebie nie znajdują.</u>
<u xml:id="u-36.28" who="#PBarlicki">Są między naszymi mędrcami agrarnymi tacy, którzy powiadają: kraj z emigracji sezonowej odnosi przecież pewne korzyści; wszak owi emigranci, wracając do kraju, przywożą ze sobą pieniądze.</u>
<u xml:id="u-36.29" who="#PBarlicki">Panowie, jaknajkategoryczniej, jaknajenergiczniej musimy się przeciwko takiej mądrości zastrzec. Kraj nasz nie może wzbogacać się poniewierką krociowych mas robotniczych. Kraj nasz musi w chwili, kiedy odzyskał wolność i niepodległość, tak zorganizować warsztaty pracy, ażeby te rzesze znalazły zarobek.</u>
<u xml:id="u-36.30" who="#PBarlicki">Jestem najgłębiej przekonany, że gdyby rolnictwo pod względem technicznym postawione było na należytej wysokości, niewątpliwie liczba owych wychodźców przepołowiłaby się, jeżeliby się jeszcze bardziej wogóle nie obniżyła.</u>
<u xml:id="u-36.31" who="#PBarlicki">Przypatrzmy się teraz bezpośrednio temu warsztatowi pracy, który się nazywa ustrojem rolnym u nas. I oto w b. Królestwie Polakiem, gdzie stosunki, według słów mojego szanownego przedmówcy, układają się znacznie pomyślniej, niż w Galicji, w tem b. Królestwie Polakiem na 1.094.000 gospodarstw nie więcej tylko 844.000 gospodarstw jest małorolnych.</u>
<u xml:id="u-36.32" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-36.33" who="#PBarlicki">Ale ci małorolni, to tacy, którzy nie posiadają wystarczających warsztatów, ażeby racjonalnie zastosować swoją energię. Ale ci małorolni to tacy, którzy nie potrafią wskutek braku ziemi w dostateczny sposób ciągnąć korzyści, któreby zaopatrywały ich potrzeby bytu i rozwoju. W tej liczbie 844 tysięcy gospodarstw małorolnych znajdziecie, Panowie, 347 tysięcy gospodarstw t. zw. karłowatych, liczących mniej niż 6 morgów. A co to znaczy gospodarstwo karłowate? Gospodarstwo karłowate, to kula u nogi tego nieszczęśliwca, który jest przykuty, przywiązany do tego gospodarstwa. Gospodarstwo karłowate w żadnym już wypadku nie wystarcza, ażeby właściciel jego mógł zaopatrzyć pierwsze potrzeby, nie mówiąc o potrzebach rozwoju. Małorolny musi poszukiwać pracy poza swoim maleńkim warsztatem. Małorolny musi dorabiać i właśnie te wielkie armie małorolnych dostarczają tak licznych zastępów emigrantów sezonowych. Stosunki w Galicji pod tym względem przedstawiają się jeszcze rozpaczliwiej.</u>
<u xml:id="u-36.34" who="#PBarlicki">I oto z drugiej strony, widzimy w tem samem Królestwie Polskiem jakie 7,000 rodzin, które się rozsiadły na 7 milionach morgów ziemi, na 3.900.000 hektarach. Gzy ta wielka własność rolna usprawiedliwia w jakikolwiekbądź sposób swoją egzystencję? Czy jest ona naprawdę taką, jak chcą obrońcy wielkiej własności rolnej, czynnikiem kultury i postępu u nas? Nic podobnego, Panowie. Stan techniki jest rozpaczliwy. Panowie! i to nie jest świadectwo moje, i tu nie mówi do Panów człowiek partyjny,...</u>
<u xml:id="u-36.35" who="#komentarz">(Śmiech na prawicy)</u>
<u xml:id="u-36.36" who="#PBarlicki">... ale znajdziecie Panowie obraz owej techniki rolnej w dziele, wydanem pod redakcją pana Ministra Rolnictwa w rozdziale 27, gdzie się zupełnie wyraźnie mówi, że do 1900 roku, a więc przez długie, długie lata, jeszcze po uwłaszczeniu wielcy właściciele właściwie administrowali tylko swoimi majątkami, nie gospodarowali. Karbowy gospodarował, wielcy właściciele szukali urozmaicenia zagranicą w Montecarlo.</u>
<u xml:id="u-36.37" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Z Jodką na czele!)</u>
<u xml:id="u-36.38" who="#PBarlicki">Karbowy gospodarował, a wielki właściciel obliczał, ile renty, ile tego daru Bożego wpłynie do jego kieszeni.</u>
<u xml:id="u-36.39" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-36.40" who="#PBarlicki">Panowie dowodzicie, że wielka własność rolna właśnie zaopatrywała głównie w zboże miasto, a cóż znaczy, że niemal cała ludność miejska b. Królestwa Polskiego musiała na swoje potrzeby sprowadzać zboże skądinąd? Nie, Panowie, dzisiaj wielką własność rolną traktować należy jako przeżytek średniowiecza.</u>
<u xml:id="u-36.41" who="#komentarz">(Na lewicy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-36.42" who="#PBarlicki">Dzisiaj wielką własność rolną trzeba traktować jako skazaną na to, ażeby przejść nad nią do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-36.43" who="#PBarlicki">Zniknąć ona musi, gdyż, Wysoki Sejmie, nie zdała ona dziejowego egzaminu ani pod względem narodowościowym, ani pod względem gospodarczym, ani pod względem kulturalnym.</u>
<u xml:id="u-36.44" who="#PBarlicki">Kwestia rolna u nas przybiera barwy jeszcze ciemniejsze, gdy sobie uprzytomnimy, że posiadłość średnia włościańska jest chora, chora w sposób bardzo poważny; szachownica pól, to owe dotkliwe cierpienie, z którego własność chłopską wyleczyć bezzwłocznie musimy. Ażeby obraz stosunków rolnych zaokrąglić, dodać jeszcze musimy, że posiadamy pół miliona rodzin, tak zwanych bezrolnych, 225 tysięcy rodzin stanowią na terenie b. Królestwa Polskiego tak zwani parobcy folwarczni, 218 tysięcy tak zwani wyrobnicy i pamiętać trzeba, że jest to warstwa, która nie pozwoli przejść do porządku dziennego nad sobą przy jakimkolwiek rozwiązaniu sprawy rolnej!</u>
<u xml:id="u-36.45" who="#PBarlicki">Interes tej warstwy musimy mieć na oku, interes jej musimy uwzględnić, tego wymaga od nas duch czasu, tego wymaga od nas półmilionowa rzesza wydziedziczonych.</u>
<u xml:id="u-36.46" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-36.47" who="#PBarlicki">Kwestia rolna nie jest wprawdzie węzłem gordyjskim, ale jest węzłem polskim, w którym się krzyżują niezliczone nitki interesów różnych grup społecznych. Nie dziw tedy, że w tej sprawie mamy cały szereg projektów, jak należy kwestję rolną rozwikłać. To tylko stwierdzić musimy łącznie z innymi, że niema człowieka w Polsce, nawet na „czcigodnej prawicy, któryby się odważył powiedzieć, że kwestja rolna nie wymaga u nas reformy. W tej powodzi różnych projektów, jak rozwikłać kwestję rolną, da się wyodrębnić trzy typy zasadnicze, odpowiadające trzem, że tak powiem ugrupowaniom, ugrupowaniom wielkim społecznym.</u>
<u xml:id="u-36.48" who="#PBarlicki">Jeden typ to ten, który proponują mający jaknajwięcej do zachowania w dzisiejszych warunkach — który proponują obszarnicy w formie bezpośredniej, albo przez usta swoich wymownych rzeczników. Rozwiązanie tego typu cechuje oczywiście konserwatyzm; rozwiązanie tego typu zmierza do tego, aby odwrócić uwagę ludu od wielkich obszarów, znajdujących się w granicach czy to b. Królestwa, czy Galicji, czy to Poznańskiego, a skierować ją np. na ten owoc pożądania, o którym nam dziś nawet szanowny prelegent Staniszkis mówił, na obszary litewskie. Idźcie tam, możecie tam kolonizować, powiada p. Staniszkis, i zapomina jednocześnie, że wszakże nie tak dawno, niespełna dwa tygodnie temu w tej Izbie Sejmowej głosował uroczyście ze swoim stronnictwem i wyrzekał się wszelkich aspiracji zaborczych na Litwie i na Białej Rusi.</u>
<u xml:id="u-36.49" who="#PBarlicki">Ziemia na Litwie i na Białorusi należeć musi do mieszkańców, przebywających tam, a tamecznych mieszkańców potrzebujących ziemi jest dużo. My musimy myśleć o tych, którzy są tu u nas i uwagi swojej od obszarów znajdujących się na terenie Polski odwrócić nie pozwolimy.</u>
<u xml:id="u-36.50" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-36.51" who="#PBarlicki">Rozwiązanie typu, że tak powiem, obszarniczego, proponuje, ażeby całą reformę oprzeć na parcelacji, która ma być oparta znowu na dobrowolnej podaży ziemi. Przytem mówią, że cała reforma musi być przeprowadzona z nadzwyczajną starannością i pilnością, a więc nie może być prędko przeprowadzona np. w ciągu kilku lat. Nie określają wprawdzie terminu, ale z ich projektów jak z ich wystąpień łacno można się domyśleć, że radziby, aby sam proces przeprowadzenia reformy w ten sposób trwał przynajmniej dziesiątki lat, i aby się dopiero skończył wówczas, kiedy na tej parcelacji, opartej na t. zw. dobrowolnej podaży ziemi, obszarnicy porobią dobre interesy.</u>
<u xml:id="u-36.52" who="#komentarz">(P. Witos: To im się nie uda)</u>
<u xml:id="u-36.53" who="#PBarlicki">Na szczęście lud doszedł już dziś do tego stopnia uświadomienia, że omamić się już nie pozwoli. Lud polski rozumie, że nie tędy droga, lud polski wie, że paliatywami, półśrodkami tak wielkiej sprawy nie rozwiąże.</u>
<u xml:id="u-36.54" who="#PBarlicki">Rozwiązanie drugiego typu, mianowicie tego, który się znajduje obecnie w debacie, typu tego co projekt ludowców, odróżnia się od tamtego przedewszystkiem większym zdecydowaniem, pod pewnemi względami nawet radykalizmem. Projektodawcy stanęli na gruncie wywłaszczenia wielkiej własności rolnej, a to jest wielki krok naprzód. Tu stwierdzić muszę, że Panowie ludowcy zrozumieli, iż w pewnych warunkach Państwo ma prawo wywłaszczać, aby przeprowadzić takie lub owakie ulepszenia w gospodarce narodowej.</u>
<u xml:id="u-36.55" who="#komentarz">(Głosy: Z typu P. P. S.)</u>
<u xml:id="u-36.56" who="#PBarlicki">Niestety tylko w pewnej części te zasady zostały przeprowadzone w całej rozciągłości, mianowicie, o ile to dotyczy lasów.</u>
<u xml:id="u-36.57" who="#PBarlicki">Co się tyczy ziemi, to tu panowie projektodawcy na całym szeregu innych punktów cofnęli się. Gdy socjaliści dążą do zniesienia prywatnej własności, to czynią to głównie dla tego, że uważają za niedopuszczalne monopolizowanie środków produkcji społecznej przez jednostkę. Wola jednostki, rozporządzającej środkami produkcji społecznej, łatwo w pewnym wypadku może przeciwstawić się woli społecznej, woli ogółu, a w takim razie społeczeństwo łatwo może wpaść w te niedomagania, w których niestety w ciągu ostatnich stuleci tkwi aż do ostatniej chwili.</u>
<u xml:id="u-36.58" who="#PBarlicki">Drugim argumentem socjalistów dążących do wywłaszczenia, do zniesienia prywatnej własności jest mianowicie to, że wielka, zwłaszcza prywatna własność jest zamaskowana forma wyzysku, prawa do plonu pracy cudzej. Co się tyczy ziemi, to tu owa własność prywatna staje się jeszcze bardziej niedorzeczną, gdy zważymy, że renta nie stoi w żadnym stosunku do zasług właściciela. Renta jest pochodzenia czysto społecznego, renta automatycznie wzrasta wraz z rozwojem społeczeństwa. Jakimże tedy prawem ktoś śmie zagrabiać ową przynależność całego społeczeństwa i chować do swej kieszeni? Dla nas socjalistów własność prywatna, zwłaszcza wielka własność prywatna, to przywilej, który jest ni mniej ni więcej tylko chorobą społeczeństwa, który jest przeżytkiem średniowiecza, ów przywilej sprzyja rozwojowi pasożytnictwa, sui generis, u społeczeństw. A więc jest chorobą społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-36.59" who="#PBarlicki">Z tego rodzaju przywilejów leczyć nasze społeczeństwo musimy i wyleczymy je.</u>
<u xml:id="u-36.60" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy)</u>
<u xml:id="u-36.61" who="#PBarlicki">Wbrew temu, czy to się podoba prawicy czy się nie podoba. Bowiem niedaleki jest ten czas, kiedy obywatele z centrum zrozumieją, że to jest jedyna droga do podniesienia dobrobytu. Państwo demokratyczne w żadnym wypadku nie może się zgodzić na kultywowanie w swoim organizmie przywilejów. Z przywilejami precz! Ale jeżeli wielka własność prywatna stanowi przywilej, to zniesienie przywileju nie powinno za sobą pociągać wykupu. Wszak ja nie będę płacił za chorobę, której się pozbywam ze swojego organizmu, nie powinniśmy tedy płacić za przywilej, który stanowi chorobę organizmu społeczeństwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-36.62" who="#komentarz">(Brawo na lewicy)</u>
<u xml:id="u-36.63" who="#PBarlicki">Dlatego jesteśmy zdania, że zniesienie przywilejów nie powinno być sprzężone z jakąś ideą wykupu. Usuwamy przeżytek średniowiecza, uzdrawiamy organizm społeczny i to wystarczy, i to uświęca ten czyn.</u>
<u xml:id="u-36.64" who="#PBarlicki">A czynimy to w imię dobra jaknajszerszych warstw ludności, właśnie ludności wydziedziczonej, właśnie ludności małorolnej, która długie, długie lata przeżywała w mękach, podczas gdy wielcy obszarnicy zażywali rozkoszy tego świata.</u>
<u xml:id="u-36.65" who="#komentarz">(Brawo na lewicy)</u>
<u xml:id="u-36.66" who="#PBarlicki">Niestety panowie projektodawcy, panowie autorowie projektu, który jest w debacie, stanęli w tym wypadku na innem stanowisku i dlaczego to uczynili? Oto dlatego, że nie negują oni wielkiej prywatnej własności i wogóle prywatnej własności jako szkodliwej i jako przywileju, negują tylko własność prywatną w pewnych potwornych, że tak powiem, bijących w oczy kształtach. I znosząc wielką prywatną własność, wprowadzają na jej miejsce inną, mniejszą.</u>
<u xml:id="u-36.67" who="#PBarlicki">Wierzę w to święcie i jestem przekonany, że postępują w tym wypadku najszczerzej: tak im się bowiem to widzi, tak im się to wydaje, że przez po wołanie kilkuset tysięcy drobnych gospodarstw uzdrowią ustrój rolny w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-36.68" who="#PBarlicki">Lecz skoro własność prywatną przeniesiemy z A, B i C na dziesięciu choćby nawet I, I i Z ów to utworzymy również własność prywatną. Skoro znosicie własność prywatną, dlatego aby powołać ją do życia w innej nieco formie, to przyznacie panowie autorowie, że popełniacie sprzeczność samą w sobie, że jesteście niejako sprzeczni sami ze sobą.</u>
<u xml:id="u-36.69" who="#PBarlicki">Panowie chcecie rozwiać tę sprzeczność w ten sposób, że oto chcecie obszarników wynagrodzić, i z Waszego stanowiska zupełnie słusznie, bo dlaczego ma być jednemu odjęte, aby w tej samej formie miało być dane innemu?</u>
<u xml:id="u-36.70" who="#PBarlicki">Lecz w tym stanie rzeczy ta konieczność kompensowania, czyli konieczność wykupu prowadzi do bardzo przykrych komplikacji. Powołacie Panowie kilkaset tysięcy gospodarstw mniejszych, ale te gospodarstwa mniejsze postawicie w stan obdłużenia, zrobicie z ich właścicieli białych niewolników, którzy pracować będą na zwolnionych już może od przykrych ziemskich obowiązków obszarników i pracować będą przez długie lata.</u>
<u xml:id="u-36.71" who="#PBarlicki">To nic nie znaczy, że państwo w tej lub innej formie pośpieszy z pomocą, że państwo w miarę sił i możności będzie dopomagało tym nowym gospodarstwom do podźwignięcia ciężarów, które zwalacie na ich barki.</u>
<u xml:id="u-36.72" who="#PBarlicki">Ciężar ten da się odczuć, a będzie to ciężar nie mały. Nie chodzi tu o jakie kilka, czy kilkaset milionów, ale chodzi o kilka czy kilkanaście nawet miliardów. Przez obdłużenie, które wywołujecie Panowie tylko wskutek przeniesienia tytułu własności z jednych na drugich, które wywołujecie Panowie nic nie czyniąc jeszcze dla udoskonalenia samego ustroju rolnego, nic nie czyniąc jeszcze dla podniesienia wydajności tego ustroju rolnego, Panowie tamujecie przystęp do rolnictwa na długie lata kapitałowi, a przez to samo uniemożliwiacie przynajmniej na szereg lat intensyfikację, wzmożenie wydajności gospodarstwa. I jest to istotna kwestia, która obchodzić będzie nie tylko wieś, ale i miasto.</u>
<u xml:id="u-36.73" who="#PBarlicki">Wszak wszyscy w tej chwili oczekują takiej reformy rolnej, któraby nic nie traciła z dotychczasowych wartości gospodarczych, któraby jednocześnie stworzyła możliwość potęgowania intensywności gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-36.74" who="#PBarlicki">Takie reformy oczekują i miasta, takiej reformy oczekują i robotnicy miejscy, którzy są w żywy sposób zainteresowani, ażeby miasta zarówno, jak i osady fabryczne były w dostatecznej ilości zaaprowidowane.</u>
<u xml:id="u-36.75" who="#PBarlicki">Tymczasem projekt, będący w debacie, nie tylko nie stwarza sposobu, że tak powiem, bezpośredniego podniesienia stanu rolnictwa, lecz przez powołanie na miejsce źle zresztą zagospodarowanych, ale dostarczających w większej ilości zboża obszarów rolnych, przez powołanie na ich miejsce całego tysiąca drobnych gospodarstw włościańskich, Panowie niejako wstrzymujecie ów normalny, naturalny rozwój wydajności, wstrzymujecie rozwój techniki rolnictwa, i to się musi w pewnym sensie zemścić.</u>
<u xml:id="u-36.76" who="#PBarlicki">Ja nie przesądzam, Panowie, co będzie za kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat. Ja gotów jestem z Panami się zgodzić, że za kilkanaście, kilkadziesiąt lat, o ileby warunki rolnictwa poszły po tej linii, jaką my przewidujemy, i jaką my w tej chwili nakreślamy, a co do tego mamy poważne wątpliwości, to bardzo być może, że włościanie pod wpływem wogóle oświaty, kultury i t. d. zdołaliby swoje drobne posiadłości podnieść na wyższy stopień wydajności i techniki.</u>
<u xml:id="u-36.77" who="#PBarlicki">Ja tylko Panowie twierdzę, że teraz na przeciąg długich lat, o ile ten projekt będzie przyjęty, niewątpliwie nastąpi zmiana niekorzystna pod względem wydajności.</u>
<u xml:id="u-36.78" who="#komentarz">(P. Dąbski: Pan się myli)</u>
<u xml:id="u-36.79" who="#PBarlicki">Nie koniec na tem. Panowie, autorowie projektu najwyraźniej boją się t. zw. zbiorowej gospodarki, czy to pod postacią kooperatyw, czy to pod postacią np. gmin wiejskich lub miejskich. Panowie projektodawcy jesteście zwolennikami najwyraźniej gospodarki indywidualnej i wskutek tego w projekcie Waszym pominięta została tak ważna rzecz, jak np. prawo miast do eksploatacji ziemi na własny oczywiście użytek.</u>
<u xml:id="u-36.80" who="#PBarlicki">Tego w projekcie niema.</u>
<u xml:id="u-36.81" who="#komentarz">(P. Dąbski: Jest)</u>
<u xml:id="u-36.82" who="#PBarlicki">Natomiast co się tyczy owych ogródków robotniczych, to jest sprawa zupełnie inna.</u>
<u xml:id="u-36.83" who="#komentarz">(P. Dąbski: Jest mowa o zarządach komunalnych)</u>
<u xml:id="u-36.84" who="#PBarlicki">Te tendencje zupełnie wyraźnie występują w art. 11, gdzie Panowie mówicie:</u>
<u xml:id="u-36.85" who="#PBarlicki">„Zabudowane folwarki, które się znajdują w ręku państwa, mogą być w okresie przejściowym wydzierżawiane kooperatywom rolniczym. W okresie przejściowym! Przypominam sobie, jako członek komisji rolnej, że w tej sprawie były wątpliwości, ale jednakże te wątpliwości rozstrzygnięto na rzecz okresu przejściowego, t. zn. że tylko dotąd będą wydzierżawiane kooperatywom współdzielczym rolniczym, jak długo te ziemie nie będą rozparcelowane.</u>
<u xml:id="u-36.86" who="#PBarlicki">Ale jedynym celem tych ziem w rękach państwa jest rozparcelowanie, jaknajszybsze ustalenie typu indywidualnych drobnych gospodarstw.</u>
<u xml:id="u-36.87" who="#komentarz">(P. Dąbski: Proszę 2 paragraf przeczytać na końcu)</u>
<u xml:id="u-36.88" who="#PBarlicki">Następnie proszę Panów, w artykule 10-ym oświadczają Panowie:</u>
<u xml:id="u-36.89" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-36.90" who="#PBarlicki">„Z uzyskanego w ten sposób zapasu ziemi państwo winno czerpać ziemię przedewszystkiem celem zaspokojenia potrzeb ludności najbardziej potrzebującej, a więc bezrolnych i małorolnych rolników, następnie zaś celem powiększenia gospodarstw drobnych do obszaru uznanego za najbardziej celowy, nie wyższego w ogólnej sumie niż 40 morgów.</u>
<u xml:id="u-36.91" who="#PBarlicki">„Winien być przytem zachowany zapas dla powracających po skończonej wojnie żołnierzy i inwalidów wojennych, o ile odpowiadają zasadom art. 2, oraz dostateczny zapas ziemi, ułatwiający przeprowadzenie komasacji i uregulowanie służebności.</u>
<u xml:id="u-36.92" who="#PBarlicki">Policzcie Panowie te kategorie ludności, które mają spodziewać się od Waszej reformy rolnej radykalnego polepszenia bytu. A więc wchodzą w to i bezrolni i małorolni i włościanie, pragnący zaokrąglić posiadłość swoją do rozmiarów 40 morgów, a wreszcie żołnierze powracający z wojny.</u>
<u xml:id="u-36.93" who="#PBarlicki">Tymczasem prosta zwykła arytmetyka cały ten artykuł stawia pod znakiem wielkiego zapytania. Biorę dla przykładu tylko stosunki w b. Królestwie Polskim. Biorę pierwszą kategorię, której Panowie obiecujecie ziemię. Ta pierwsza kategoria, to znaczy bezrolni, wynosi, ściśle biorąc, 443 000 rodzin. Wyobraźmy sobie, że jednak wśród tych rodzin znajdziemy bardzo pokaźną liczbę rzemieślników, że więc będziecie Panowie zaopatrywać w ziemię tylko t. zw. robotników folwarcznych i częściowo wyrobników. Ogółem dajmy na to dla okrągłości 300.000. Jeżeli dacie Panowie te minimalne części ziemi, które właściwie zaliczyć się powinno do kategorii małorolnych, jeżeli Panowie, inaczej mówiąc, zaopatrzycie te wszystkie rodziny w ilość po 15 morgów, to macie Panowie już 4 l/2 miliona morgów ziemi. Tymczasem wszystkiej ziemi w rękach państwa na terenie b. Królestwa Polskiego nie znajdzie się więcej niż 4 1/2 miliona do rozparcelowania, bo przecież trzeba dużą ilość odtrącić na to co pozostanie w rękach obszarników. Następnie trzeba jeszcze pozostawić to, co jeszcze będzie administrowane bezpośrednio przez państwo, mianowicie lasy.</u>
<u xml:id="u-36.94" who="#PBarlicki">A teraz co Panowie zrobicie z właścicielami gospodarstw karłowatych, których na terenie b. Królestwa Polskiego jest 347.000? A co Panowie zrobicie z tymi włościanami, którzy będą chcieli zaokrąglić swoje posiadłości choćby do wysokości 15 morgów? A takich rodzin jest 446.000. Gdzie Panowie znajdziecie zapas, którym potraficie zaspokoić potrzeby tych milionowych rzesz. Zapewne gdyby Panowie stanęli na gruncie pana Staniszkisa i pomyśleli o owych obszarach Litwy i Białorusi, gdyby panowie urządzili nagle jakiś pochód krzyżowy na tych sąsiadów, do których dłoń przyjaźni teraz wyciągacie, to możebyście zdobyli tę ziemię, którą zaspokoicie potrzeby ludności jednego tylko b. Królestwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-36.95" who="#PBarlicki">Ale jeśli Panowie tego nie zrobicie to mam poważne obawy, że reforma Wasza w ten sposób uroczysty zapowiadana,-ja to traktuję jako manifest, zapowiadający ludności, czego ona od Wysokiego Sejmu ma się spodziewać, ażeby ta reforma właśnie nie stała się poważną przyczyną wewnętrznych zamieszek.</u>
<u xml:id="u-36.96" who="#PBarlicki">Panowie, parobek folwarczny nie da się wyrugować ze swojej ziemi, z tej ziemi na której nieraz z dziada pradziada siedzi. Małorolni, a zwłaszcza właściciele karłowatych gospodarstw, nie pozwolą znowu temu parobkowi folwarcznemu pozostawać na tych terenach. Obawiam się, aby ta uroczysta zapowiedź nie dała pochopu ludności do walk wzajemnych bratobójczych. Taki wynik byłby najszkodliwszy.</u>
<u xml:id="u-36.97" who="#PBarlicki">Lecz jeśli projekty obszarników nie rozwiązują w najmniejszej nawet części sprawy rolnej i muszą być bezwzględnie odrzucone, jeśli projekt ludowców, stając na gruncie radykalnym, nie jest konsekwentny aż do końca, lecz oparty na pewnych wewnętrznych sprzecznościach, nasuwa nadzwyczaj poważne wątpliwości, to stąd bynajmniej nie wynika, żeby sprawa rolna nie miała być ostatecznie i definitywnie rozwiązana.</u>
<u xml:id="u-36.98" who="#PBarlicki">Sprawa rolna rozwiązana być musi przy uwzględnieniu dwóch zasadniczych postulatów:</u>
<u xml:id="u-36.99" who="#PBarlicki">— po 1), ani jednej wartości dotychczasowych gospodarczych nie wolno nam skutkiem reformy rolnej uronić;</u>
<u xml:id="u-36.100" who="#PBarlicki">— po 2) nie możemy stwarzać pewnych grup, że tak powiem, uprzywilejowanych, i w sposób bolesny zahaczając o interesy innych grup społecznych, posiadających pełne prawo do korzyści płynących z reformy rolnej, obdarzać tylko pewne grupy pewną ilością ziemi.</u>
<u xml:id="u-36.101" who="#PBarlicki">Śmiem twierdzić, że tylko zasada nasza tak mało w tej Izbie popularna, zasada która nawet nie przez socjalistów, lecz przez mieszczańskich myślicieli była opracowana i propagowana, mianowicie zasada unarodowienia ziemi, syntetycznie zupełnie odpowiada postulatom i jest całkowicie w duchu czasu.</u>
<u xml:id="u-36.102" who="#PBarlicki">Nie będę Panom oczywiście powtarzał argumentów, które skłaniają socjalistów do znoszenia prywatnej własności, zwłaszcza w formie wielkiej. Pragnę tylko zwrócić uwagę na jeden moment. Panowie odnosicie się z najwyższą nieufnością do Państwa i dziwić się temu zaiste trudno, wszyscy bowiem wychowani w tradycji bezmyślnego, tępego biurokratyzmu, który nie tylko nie był czynnikiem postępu, lecz wszelki postęp hamował.</u>
<u xml:id="u-36.103" who="#PBarlicki">Następnie ministerstwa nasze i urzędy, posiadające zresztą charakter prowizoryczny, robią, co tylko w ich mocy, ażeby obywatela polskiego zrazić do machiny państwowej. Lecz, Panowie możemy, idąc w przyszłość, patrzeć wstecz. Biurokratyzm niemiecki, rosyjski lub austriacki to już przeszłość, przeszłość, która nigdy nie wróci. Nasze urzędy funkcjonujące niezdarnie, to stan przejściowy, który musi być przezwyciężony. Musi zniknąć przedział niemal kastowy pomiędzy urzędnikiem autokratą, urzędnikiem rządzącym a obywatelem rządzonym. Rządzący i rządzony muszą się stać atrybutami jednego obywatela wolnej Polski.</u>
<u xml:id="u-36.104" who="#PBarlicki">Do takiej państwowości idziemy i taką ona będzie, gdy nareszcie urzędy wszystkie staną się wybieralne. A wówczas, gdybyście Panowie obdarzyli nieufnością taką organizację państwową, to ta nieufność skierowałaby się przeciw Wam samym, gdyż państwową organizacją bylibyście Wy sami.</u>
<u xml:id="u-36.105" who="#PBarlicki">Idzie o to, aby charakter militarny, charakter policyjno-administracyjny Państwa utrącić, aby organizacje państwowe zmieniły ten charakter w sensie czynnika kulturalnego, czynnika gospodarczego. I nie widzę lepszej ani właściwszej po temu drogi, jak droga unarodowienia przedewszystkiem większych obszarów ziemi.</u>
<u xml:id="u-36.106" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-36.107" who="#PBarlicki">Wkładają Panowie obowiązek na organizacje państwowo-gospodarcze, obowiązek kulturalny, i Państwo z natury rzeczy musi do tych nowych obowiązków się przystosować, musi stosownie do tych obowiązków się przeistoczyć. A wówczas nie będzie to Państwo rozwoju ani też podboju, lecz będzie organizacją państwową, czynnikiem prawdziwego postępu i kultury gospodarczej. Takiego Państwa nie potrzebujemy się obawiać. Takie Państwo musimy wytworzyć. To jest jeden z nakazów, który wynika z tej wielkiej chwili przełomowej, z tego nowego ducha czasu, z tej treści, która się określiła ostatecznie w tej wojnie.</u>
<u xml:id="u-36.108" who="#PBarlicki">Lecz my jesteśmy ludźmi realnymi. Wiemy, że nasza biedna wieś polska niestety, wskutek złych i niesprzyjających warunków nie dojrzała, poprostu nie dorosła do tej wielkiej reformy. I zresztą, średnia, czy nawet większa posiadłość rolna, własność prywatna chłopska nie jest nigdy zamaskowanem prawem wyzysku. Chłop pracuje z swoją rodziną, uprawia swój kawał ziemi. Sieje, jak się pięknie wyraził Reymont w tę ziemię swoje ciało i swoje kości. Dlatego nie dążymy w tej chwili do zniesienia własności prywatnej chłopskiej. Wierzymy jednak w to, że nawet częściowe upaństwowienie wielkich obszarów rolnych, że prowadzenie na tych unarodowionych obszarach racjonalnej gospodarki w myśl ostatnich wymagań nauki, że opieka i skuteczna pomoc w różnych postaciach ze strony państwa będą stanowiły takie potężne czynniki kultury i postępu, iż musi się to odbić i na tej drobnej własności chłopskiej. Jesteśmy przeświadczeni, że ta drobna własność chłopska pod wpływem tego potężnego czynnika nowych gospodarstw wejdzie rychło na drogę postępu, zacznie wytwarzać kooperatywy i zrzeszenia, a stąd droga do naszego ideału niedaleka. Uszczęśliwienie ludu musi być jego własnem dziełem, zarówno jak wyzwolenie tego ludu jest zawsze jego własnem dziełem.</u>
<u xml:id="u-36.109" who="#komentarz">(Brawo na lewicy)</u>
<u xml:id="u-36.110" who="#PBarlicki">Wierzymy, że wieś polska przezwyciężywszy wierność, przezwyciężywszy pewne nałogi, sama pójdzie po drodze postępu. I oto pozwalamy sobie zgłosić swój program zasad, według których chcielibyśmy widzieć przeprowadzenie reformy rolnej:</u>
<u xml:id="u-36.111" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-36.112" who="#PBarlicki">„Art. 1. Celem uzdrowienia stosunków rolnych i wyżywienia społeczeństwa, usunięcia wyzysku na wsi, oddania ziemi w ręce ludu pracującego państwo tworzy zapas gruntów z:</u>
<u xml:id="u-36.113" who="#PBarlicki">a) dóbr, już dziś będących jego własnością oraz z majoratów,</u>
<u xml:id="u-36.114" who="#PBarlicki">b) z dóbr, należących do członków b. dynastii panujących lub członków ich rodzin,</u>
<u xml:id="u-36.115" who="#PBarlicki">c) z dóbr rosyjskiego Banku włościańskiego i pruskiej Komisji kolonizacyjnej,</u>
<u xml:id="u-36.116" who="#PBarlicki">d) z dóbr martwej ręki,</u>
<u xml:id="u-36.117" who="#PBarlicki">e) z dóbr nierozparcelowanych poduchownych i poklasztornych,</u>
<u xml:id="u-36.118" who="#PBarlicki">f) z dóbr wywłaszczonych przez państwo prywatnych właścicieli ziemskich.</u>
<u xml:id="u-36.119" who="#PBarlicki">Uwaga: Wszystkie grunta, należące dziś do właścicieli prywatnych, a przewyższające 100 morgów, przechodzą na własność Rzeczypospolitej bez wykupu”.</u>
<u xml:id="u-36.120" who="#PBarlicki">Punkt ten dostatecznie uzasadniłem. Art. 2:</u>
<u xml:id="u-36.121" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-36.122" who="#PBarlicki">„Rzeczpospolita prowadzi gospodarkę rolną we własnej administracji na gruntach, stanowiących własność państwa, lub też wypuszcza grunta te w dzierżawę. Lasy, prócz drobnych obszarów, pozostają w wyłącznej administracji państwowej”.</u>
<u xml:id="u-36.123" who="#komentarz">(Śmiech na prawicy)</u>
<u xml:id="u-36.124" who="#PBarlicki">Panowie z prawicy, obawiam się, żeby to nie był wasz ostatni śmiech.</u>
<u xml:id="u-36.125" who="#komentarz">(Ks. Sędzimir: Mdłości dostaniemy Panie)</u>
<u xml:id="u-36.126" who="#PBarlicki">Art. 3:</u>
<u xml:id="u-36.127" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-36.128" who="#PBarlicki">„Rzeczpospolita oddaje grunta narodowe w posiadanie osobom i rodzinom z pośród ludności małorolnej i bezrolnej, które własnemi siłami obszar ten uprawiać mogą, gminom miejskim i wiejskim, kooperatywom małorolnych i bezrolnych, oraz stowarzyszeniom spożywczym pod warunkiem, że zatrudnieni przez nie pracownicy rolni będą ich członkami”.</u>
<u xml:id="u-36.129" who="#PBarlicki">W tym punkcie program nasz radykalnie różni się od programu panów ludowców. O ile oni są zwolennikami gospodarstw indywidualnych, o tyle my jesteśmy zwolennikami gospodarstw zbiorowych i rozumiemy, że racjonalizowanie gospodarstw tylko w tych warunkach i w tej formie jest możliwe.</u>
<u xml:id="u-36.130" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-36.131" who="#PBarlicki">„ — art. 4. Posiadacze ziemi narodowej płaci Rzeczypospolitej czynsz dzierżawny, który podlega rewizji co dziesięć lat.</u>
<u xml:id="u-36.132" who="#PBarlicki">— art. 5. Posiadanie ziemi narodowej w zasadzie jest dożywotne, rodzina posiadacza po jego śmierci ma pierwszeństwo do posiadania ziemi, o ile pragnie na niej pracować.</u>
<u xml:id="u-36.133" who="#PBarlicki">— art. 6. Posiadacze ziemi narodowej nie mogą jej ani dzielić, ani sprzedawać, ani odstępować. Mogą zaś zrzec się dzierżawy za wypowiedzeniem półrocznem.</u>
<u xml:id="u-36.134" who="#PBarlicki">— art. 7. Przy tworzeniu gospodarstw na gruntach państwowych rozmiar obszaru każdego gospodarstwa oznaczy państwo, zgodnie z wymaganiami najracjonalniejszej gospodarki, oraz potrzebami ludności rolniczej.</u>
<u xml:id="u-36.135" who="#PBarlicki">— art. 8. Państwo okazywać będzie pomoc i opiekę wszelkim dążeniom posiadaczy gruntów narodowych, tak samo jak drobnych właścicieli, prywatnych, celem podniesienia stanu gospodarki rolnej”.</u>
<u xml:id="u-36.136" who="#PBarlicki">W tym punkcie wyraźnie zaznaczona jest ta wielka i doniosła rola państwa w gospodarstwie rolnem w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-36.137" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-36.138" who="#PBarlicki">Art. 9. „Państwo zabezpiecza byt wywłaszczonych, o ile oni pomocy państwa potrzebują.</u>
<u xml:id="u-36.139" who="#PBarlicki">Rzecz oczywista, skoro się tym niby wywłaszczonym pozostawia po 100 morgów, to właściwie o jakimś szczególnem roztoczeniu opieki nad niemi mowy być nie może,</u>
<u xml:id="u-36.140" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-36.141" who="#PBarlicki">Art. 10. „Kredyt hipoteczny zostaje upaństwowiony”.</u>
<u xml:id="u-36.142" who="#PBarlicki">W artykule tym chodzi nam głównie o to, ażeby zarówno prywatnego posiadacza chłopa, jakoteż dzierżawcę państwowego wyzwolić raz na zawsze w sposób radykalny z rąk lichwiarskich.</u>
<u xml:id="u-36.143" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-36.144" who="#PBarlicki">„Art. 11. Państwo ma prawo pierwokupu w stosunku do niewywłaszczonej własności rolnej”.</u>
<u xml:id="u-36.145" who="#PBarlicki">Tu Panowie z prawicy mogą zaatakować ten punkt. Jakto? nam nie chcecie pozwolić na prawo pierwokupu, a sami uznajecie prawo pierwokupu, dla państwa, więc popełniacie sprzeczność? Lecz Panowie, ja zupełnie wyraźnie mówiłem, że prawo prywatnej własności chłopskiej nie jest zamaskowanem prawem wyzysku, gdyż chłop w krwawym trudzie i znoju ziemię sam uprawia i z niej zdobywa środki utrzymania. Więc gdy się go pozbawi warsztatu jego własnej pracy, lub gdy on sam dobrowolnie chce się tego warsztatu pozbyć, to należałoby odpowiednio tę jego krwawą pracę wynagrodzić.</u>
<u xml:id="u-36.146" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-36.147" who="#PBarlicki">Art. 12. „Miastom i gminom niewolno gruntów swoich sprzedawać.</u>
<u xml:id="u-36.148" who="#PBarlicki">Art. 13. Pracownicy rolni nie będący samodzielnymi gospodarzami pozostają pod ochroną prawa, które określa maximum ich dnia roboczego, minimum płacy, zarówno w gotówce, jak i w naturze, roztacza pieczę nad ich mieszkaniami, opiekę nad wychodźcami, wprowadza ubezpieczenia od choroby, nieszczęśliwych wypadków, braku pracy na starość, ubezpieczenie wdów i sierot i t. p.”. Tak wyglądają zasady reformy rolnej, projektowane przez Związek Polskich Posłów Socjalistycznych. Mam odwagę twierdzić, że zasady te nie zahaczą o interesy potężnej grupy społeczeństwa, którą stanowią bezrolni i małorolni, że zasady te idą w myśl najgłębszych pragnień najszerszych warstw ludności, zwłaszcza ludności wydziedziczonej...</u>
<u xml:id="u-36.149" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Słuchajcie słuchajcie)</u>
<u xml:id="u-36.150" who="#PBarlicki">... — zwłaszcza ludności bezrolnej.</u>
<u xml:id="u-36.151" who="#PBarlicki">Wzmożenie intensywności obszarów gospodarczych bądź bezpośrednio przez samo państwo, lub też przez kooperatywy czy dzierżawców pozwoli niewątpliwie większą ilość rąk bezrolnych i małorolnych zatrudnić.</u>
<u xml:id="u-36.152" who="#PBarlicki">Jestem najgłębiej przekonany i wierzę w to, że niejeden małorolny pozbyłby się z rozkoszą ziemi na rzecz państwa, aby zostać pracownikiem na ziemi unarodowionej.</u>
<u xml:id="u-36.153" who="#komentarz">(Śmiech. Ks. Sędzimir: Z pensją tysiąc marek)</u>
<u xml:id="u-36.154" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek p. Moraczewski).</u>
<u xml:id="u-36.155" who="#komentarz">(Głosy z prawicy: Do Niemiec! Do Berlina!)</u>
<u xml:id="u-36.156" who="#PBarlicki">Cokolwiekbądź w sprawie rolnej postanowi Wysoka Izba, czy przyjmie ten projekt czy inny, w każdym razie nie wolno Izbie Wysokiej przejść do porządku dziennego nad głosem,...</u>
<u xml:id="u-36.157" who="#komentarz">(Na prawicy: Wołającego na puszczy)</u>
<u xml:id="u-36.158" who="#PBarlicki">... który jest rzecznikiem milionowych rzesz wydziedziczonych.</u>
<u xml:id="u-36.159" who="#PBarlicki">Sejm Wysoki jest aktem woli ludu i Sejmowi jako takiemu nie wolno się tej woli ludu sprzeciwiać. Sejm musi stać na straży przedewszystkiem interesów najszerszych warstw ludności, a gdyby Sejm chciał się przeciwstawić, gdyby Sejm chciał się oprzeć woli ludu, to lud potrafi archanioła, który nie dotrzymał mu wierności, strącić na dno otchłani.</u>
<u xml:id="u-36.160" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Wrzawa, krzyki).</u>
<u xml:id="u-36.161" who="#PBarlicki">Prawo ludu przedewszystkiem!</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#SekretarzpHarasz">Przerywam dalszy ciąg dyskusji.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#komentarz">(Dzwoni)</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#SekretarzpHarasz">Podaję do wiadomości Panów, że przyszło doniesienie ze Sądu Najwyższego co do unieważnienia mandatów. Sąd Najwyższy zawiadamia, że unieważnił mandaty pp. Wojdyły, Feliksa Starzyńskiego i Tadeusza Dymowskiego. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie nagłych wniosków.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#SekretarzpHarasz">Wniosek nagły p. J. Putka i tow. w sprawie otworzenia kredytu do wysokości 20.000.000 koron dla Ministerstwa robót Publicznych na wykończenie, kosztem państwa, rozpoczętych jeszcze przed wojną, a dotąd niewykończonych budowli szkół ludowych w Galicji (Druk Nr 699).</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#WicemarszałekMoraczewski">Nagłość wniosku została uchwalona. Jeśli nie będzie sprzeciwu odeślę wniosek do komisji skarbowo-budżetowej.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#WicemarszałekMoraczewski">Nie słyszę sprzeciwu. Wniosek odesłany zostanie do komisji skarbowo-budżetowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#SekretarzpHarasz">Wniosek nagły posła Ks. Sędzimira i innych w sprawie zamachu na wojsko polskie w dniu 28 maja r. b. w mieście Krzepicach pow. Częstochowskiego. (Druk Nr 598).</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Czy życzy sobie kto głosu w sprawie nagłości?</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#WicemarszałekMoraczewski">Kto z Panów jest za nagłością, zechce powstać z miejsc.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(Jest większość)</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#WicemarszałekMoraczewski">Wniosek odesłany będzie do komisji administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#WicemarszałekMoraczewski">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie następnego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#SekretarzpHarasz">Wniosek nagły pp. Poniatowskiego, Dr. Marka, Witosa i tow. w sprawie rozciągnięcia jednolitej administracji państwowej na b. Księstwo Poznańskie. (Druk nr 605).</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">W tej sprawie przyszedł drugi wniosek, który równocześnie będzie traktowany.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#WicemarszałekMoraczewski">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#SekretarzpHarasz">Wniosek nagły pp. Ks. Adamskiego, Korfantego, Wł. Seydy, St. Nowicki go, Zygmunta Seydy i innych w sprawie przejęcia administracji w b. dzielnicy pruskiej. (Druk Nr 004).</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">W sprawie pierwszego wniosku nagłego zgłosił się do głosu poseł Poniatowski. Udzielam mu głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PPoniatowski">Wysoki Sejmie! Oczekiwaliśmy oddawna przybycia posłów poznańskich i dzisiaj jest dzień pierwszy, kiedy możemy ich w gronie swoim powitać i niewątpliwie ten dzień stanie się początkiem owocnej naszej pracy w bliższym kontakcie i porozumieniu. Jesteśmy pewni, że osiągniemy zatarcie tych wszystkich rzekomych nieporozumień, które między nami były.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#PPoniatowski">Ten dzień daje nam też możność uczynienia realnego kroku ku zatarciu różnic administracyjnych, różnic prawno-państwowych, które między dzielnicami Polski dotychczas jeszcze istnieją.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#PPoniatowski">Nie wątpimy, że inicjatywa podjęta przez odpowiednią komisję administracyjną i przeprowadzona przy współudziale tych ludzi, którzy, będąc posłami prawnie obranymi tej dzielnicy Polski, będą mogli w sposób najmiarodajniejszy wypowiedzieć się co do ukształtowania i formy pożądanej administracji, że ta inicjatywa da owocne rezultaty. Dłuższy czas wstrzymywaliśmy się z postanowieniem tego rodzaju wniosku o ujednostajnienie administracji, oczekując przybycia posłów tej dzielnicy; wstrzymywaliśmy się, uważając, ze narzucenie pewnych form administracyjnych bez wysłuchania ich głosu, bez poradzenia się z nimi, byłoby rzeczą niepoprawną.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#PPoniatowski">Wiemy, że mamy za sobą już pewien precedens, że posłowie z dzielnicy Małopolskiej wkrótce po swojem zgrupowaniu się tu w Warszawie, przedstawili odnośne propozycje co do sposobu, w jaki należałoby postępować dla wprowadzenia tam zmiany administracyjnej. Chciałbym ten sam precedens i tutaj zastosować. Uważam, że komisja administracyjna sejmowa jest ciałem najbardziej do tego powołanem, ażeby w porozumieniu z posłami poznańskimi przedłożyć Sejmowi odpowiednie wnioski.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#PPoniatowski">Wiemy o tem, że ze strony dzielnicy poznańskiej, mianowicie ze strony Naczelnej Rady Ludowej są już poczynione kroki co do podporządkowania tej władzy, którą tam Panowie posiadacie, podporządkowania rządowi Rzeczpospolitej. Sądzę jednak, że tutaj prócz pewnej drogi czysto biurokratycznej pomiędzy władzami dzielnicowemi a rządem powinna być droga porozumienia przedstawicieli wybranych i że ta droga może być najbardziej wskazana.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#PPoniatowski">Zdaje się, że rzecz jest nagła, zdaje się, że ta sprawa w której cały Sejm wypowiedziałby swoją opinię, że to przyśpieszenie połączenia jest rzeczą pilną i będzie miało doniosłe znaczenie na zewnątrz. Proponuję, żeby Szanowna Izba, o ile nagłość uchwali zechciała merytorycznie wezwać komisję administracyjną do tego sposobu załatwienia sprawy.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#komentarz">(Brawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Głos ma p. Adamski.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Posłowie z prawicy i centrum witają p. Adamskiego długotrwałemi oklaskami).</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PksAdamski">Wysoki Sejmie! Treść wniosku poprzednio omawianego jest dla nas miłą i sympatyczną, boć tendencje nasze i dążenia w tym samym kierunku szły od początku. Chodzi nam o to, żeby z chwilą, kiedy granice Polski zostaną definitywnie określone, pod względem administracyjnym nie powstała próżnia, któraby mogła mieć dla tej dzielnicy fatalne następstwa, a tem samem nie tylko dla tej dzielnicy, ale i dla całej Polski. Wobec tego komisariat Naczelnej Rady Ludowej, który siłą wypadków, jakie Wysokiej Izbie są znane, władzę administracyjną przez cały czas dzierży i do dziś dnia tę władzę sprawuje, rozpoczął już dawno pewne kroki, by przejęcie ziem b. zaboru pruskiego uregulować tak, by to przejęcie dokonać się mogło bez nadzwyczajnych wstrząśnięć, a zarazem w sposób dla Rzeczypospolitej pożądany.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#PksAdamski">W tym celu już w lutym r. b. udał się komisariat Naczelnej Rady Ludowej jak i prezes Naczelnej Bady Ludowej do p. Prezydenta Ministrów z oświadczeniem pisemnem i ustnem, że Komisariat ani na chwilę dłużej władzy administracyjnej na ziemiach b. zaboru pruskiego, wyzwolonych z pod władzy pruskiej nie będzie sprawował jak tylko do chwili ostatecznego określenia granic. Już wówczas poprosiliśmy Rząd polski, by przygotował się do przejęcia tych ziem i wskazał nam sposób przejęcia, byśmy nasze zarządzenia i organizację naszej administracji do projektu rządu mogli dostosować.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#PksAdamski">W miesiąc później, a więc w marcu r. b. ponownie zwróciliśmy się do rządu polskiego już z konkretną propozycją zamianowania organów rządu polskiego, które w chwili zakreślenia granic administrację tych przydzielonych ziem przejmą. Wiedzieliśmy bowiem, że ta chwila się zbliża i w tej chwili będzie ogromny nawał pracy do załatwienia, daleko większy od tego, który trzeba było dokonać począwszy od wypadków grudniowych ubiegłego roku.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#PksAdamski">W tej chwili Rada Ministrów, na której zebraniu mieliśmy zaszczyt być obecni, rozważywszy wszystkie sprawy oświadczyła, że zleca komisariatowi Naczelnej Rady Ludowej funkcję tego organu rządu polskiego w chwili przejęcia ziem oddzielonych od Prus. Tak więc sprawa przejęcia tym sposobem do pewnego stopnia już była załatwiona, nie było obawy, że z chwilą odłączenia ziem polskich od Prus, powstanie próżnia, nie będzie nikogo, ktoby mógł w imieniu rządu polskiego powiedzieć: takich lub owakich przepisów słuchajcie, to lub owo jest niedozwolone.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#PksAdamski">Poza tą uchwałą Rada Ministrów, która tym sposobem administracyjne sprawy uregulowała, toczyły się w dalszym ciągu pertraktacje, co do udoskonalenia tej administracji, rzecz bowiem jest jasna, że nie może być organem rządu polskiego organizacja wybrana, tylko organizacja mianowana przez Rząd polski i zatwierdzona przez polskie legalne władze.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#PksAdamski">W tym kierunku toczą się w dalszym ciągu pertraktacje i dziś miałem zaszczyt poproszenia p. ministra spraw wewnętrznych o audiencję w tym kierunku, ażeby coraz więcej konkretne w tym celu przeprowadzał plany i zamiary. A rzecz ta jest bardzo ważna dlatego, że administracja dzielnic tych, o które chodzi, jest bardzo skomplikowana zwłaszcza ze względu na te olbrzymie bogactwa, które orni w sobie mieści, przedewszystkiem na Śląsku Górnym.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#PksAdamski">Błędy popełniane przez administrację mogłyby wywołać konsekwencje wprost nieobliczalne i straty aż za wielkie dla naszej Polski, która przecież tych strat ma już i tak nie mało.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#PksAdamski">Z tego względu zależy nam, by o ile możności ta administracja dokonywała się bez gwałtownych przewrotów z uwzględnieniem tego, co się już tam stworzyło. Z tego też powodu ministerstwa wszystkie do poszczególnych wydziałów i biur Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej wysłały swoich delegatów, którzy ujednolicają i uzgadniają prace tymczasowej administracji naszej z planami i zamiarami rządu polskiego. Ta akcja dokonywała się już od dawna i wszystkie ważniejsze sprawy dokonywują się w porozumieniu z Rządem polskim.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#PksAdamski">Nadmieniam jednakowoż także, że jeżeliśmy postawili odrębny wniosek, nie identyfikujący się z tekstem wniosku poprzednio omawianego, to uczyniliśmy to z tego powodu, że wydawało się nam, że tamten wniosek nie wyczerpuje sprawy. Mówi on bowiem wyłącznie o Poznańskiem, a tu nie chodzi tylko o Poznańskie, lecz chodzi o wszystkie ziemie b. zaboru pruskiego...</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#PksAdamski">... a więc o Śląsk Górny, o Prusy Zachodnie, i mamy nadzieję także o kawał Pomorza i część Mazowsza i Warmii. A zatem trzeba plany i zamiary Rządu dostosować już do całego zaboru i z planami obmyślonemi zabrać się do rzeczy, jak to już proponowano rządowi przed kilku miesiącami. Potrzeba niewątpliwie w tych kwestiach pośpiechu, dlatego że lada dzień możemy dojść do tej chwili przejęcia. Ale ponieważ z jednej strony mianowany już jest pewien organ, który może zastąpić rząd na pewien czas, a porozumiewanie się toczy, przeto obawy niema, ażeby sprawa mogła ulec zwłoce, lecz ona musi się załatwić w najbliższym czasie. Pozatem wydawało się nam, że pewne względy formalne nie były zachowane przy tym wniosku pierwszym, daje on bowiem polecenie natychmiastowe Komisji administracyjnej, podczas gdy sprawy te należą do Wysokiego Sejmu całego i dopiero Sejm te rzeczy może oddać specjalnej jakiejkolwiek Komisji.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#PksAdamski">Przedłożenie takiego projektu wymaga istotnie, jak słusznie przedmówca zaznaczył, gruntownej znajomości administracji tych dzielnic, o które chodzi, a więc porozumienia się z tamtemi czynnikami, ażeby administrację przejąć w sposób możliwie jaknajwięcej doskonały. Ten wzgląd wymaga, ażeby rząd, z którym to porozumienie się prowadzi, o ile możności Wysokiemu Sejmowi te plany i zamiary przedłożył, a Wysoki Sejm zadecyduje co z niemi ma począć. Wtedy też udział posłów z Wielkopolski będzie dostatecznem przecież zapewnieniem, ponieważ posłowie ci są częścią Wysokiego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#PksAdamski">Tak nam się sprawa przedstawia i wobec tego proszę o uwzględnienie wniosku w tej formie, w jakiej go przedłożyliśmy.</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#komentarz">(Brawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PPoniatowski">Proszę o głos w sprawie oświadczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Głos ma celem oświadczenia p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PPoniatowski">Chciałem zaznaczyć, że, nie widzę sprzeczności pomiędzy obu temi wnioskami. Wniosek zgłoszony przezemnie miał mówić, co ma uczynić komisja administracyjna, łącznie z przedstawicielstwem wybieralnem, wniosek drugi mówi o tem, co ma uczynić rząd.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(P. Korfanty: To jest przeciwne regulaminowi)</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#PPoniatowski">Ja chcę oświadczyć, że ja i moje stronnictwo będziemy głosowali za wnioskiem ks Adamskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Jeżeli nie będzie sprzeciwu poddam pod głosowanie nagłość tych dwóch wniosków.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Głosy: Prosimy o osobne głosowanie)</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#WicemarszałekMoraczewski">Wniesiony został wniosek p. Poniatowskiego, który poddaję pod głosowanie. Kto jest za nagłością wniosku p. Poniatowskiego zechce powstać z miejsc. Większość. Nagłość wniosku została uchwalona.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PPoniatowski">Proszę o przyjęcie tego wniosku in merito, to jest wezwanie komisji administracyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Jest wniosek, ażeby przystąpić do merytorycznego rozpatrzenia wniosku p. Poniatowskiego. Wniosek ten brzmi:</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#WicemarszałekMoraczewski">Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#WicemarszałekMoraczewski">Poleca się Komisji Administracyjnej, aby w porozumieniu z posłami dzielnicy poznańskiej ułożyła plan przejęcia administracji w dzielnicy poznańskiej przez rząd Rzeczypospolitej i w najkrótszym czasie przedłożyła Sejmowi odpowiednie wnioski.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#WicemarszałekMoraczewski">Kto w sprawie meritum życzy sobie głosu?</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#WicemarszałekMoraczewski">Kto z Panów zgadza się z przyjęciem tego wniosku zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#WicemarszałekMoraczewski">Wniosek został uchwalony.</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#WicemarszałekMoraczewski">Poddaję pod głosowanie nagłość wniosku p. ks. Adamskiego. Kto jest za nagłością tego wniosku zechce powstać z miejsca.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#komentarz">(Wszyscy).</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#WicemarszałekMoraczewski">Nagłość została uchwalona jednomyślnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PStaniszkis">Wnoszę o merytoryczne rozpatrzenie wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Jest żądanie, ażeby rozpatrzyć również meritum. Wniosek brzmi:</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#WicemarszałekMoraczewski">Wysoki Sejm raczy uchwalić: wzywa się Rząd, aby po ukończeniu pertraktacji z Komisariatem Naczelnej Rady Ludowej przedłożył Sejmowi wnioski w sprawie przejęcia administracji wszystkich ziem polskich b. dzielnicy pruskiej.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#WicemarszałekMoraczewski">Kto się z tym wnioskiem zgadza zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#komentarz">(Wszyscy).</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#WicemarszałekMoraczewski">Wniosek został jednomyślnie uchwalony.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#WicemarszałekMoraczewski">Przechodzimy do dalszych wniosków nagłych.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#SekretarzpHarasz">Wniosek nagły pp. Józefa Pietrzyka i tow. w sprawie załatwienia zatargów pomiędzy robotnikami a zarządem przymusowym na kopalni Hr. Renarda w Sosnowcu. (Druk Nr. 600).</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Dla uzasadnienia nagłości ma głos P. Pietrzyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#PPietrzyk">W krótkich słowach, choć wiem, że Wysoka Izba uchwali nagłość wniosku, jednakże chcę zaznaczyć, jaka gospodarka jest prowadzona w tych instytucjach, które przyjęło państwo pod swój zarząd. Otóż niejednokrotnie zauważono, że Ministerstwo Przemysłu i Handlu nie prowadzi tej gospodarki tak jakby należało, ale ze szkodami i stratą dla państwa to robi, a mianowicie tam, gdzie rząd powinien dbać o to, ażeby nie było wzrostu bolszewizmu, sam daje powody do tego, że ten bolszewizm się rozwija. A to dlaczego?</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#PPietrzyk">Dlatego, że naprz. przyszło do głowy jakiemuś Niemcowi p. Weichertowi, ażeby robotnicy pracowali nie od 6-tej. ale od 7 rano. — Dlaczego? Bo jak będzie od 7 pracował, to popołudniu dłużej będzie siedział, a jak zje obiad — to jego żona może sprzątać.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#PPietrzyk">I to jest robotnik pracujący na państwowych kopalniach, a później się mówi, że kopalnia daje straty. Urzędników, którzy używają robotników państwowych do swojej prywatnej pracy jest cały szereg i później się dziwią, dlaczego robotnicy się burzą i nie chcą pracować od 7, kiedy im się każę.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#PPietrzyk">Cały szereg innych nadużyć: Ludzi się wypędzą dlatego, że pochodzą z Górnego Ślązka i robotnicy coraz częściej piszą listy za listami, że proszą o sprawiedliwość, a nie o jakieś dodatki, a tymczasem, gdy się dyrektor dowiedział, że w Sejmie sprawa ta ma być poruszona, to zmniejszył im płacę od 7 do 3-ch marek, a rzemieślnikom już dawno pracującym dał robotę, której na oczy nigdy nie widzieli.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#PPietrzyk">Dlatego chciałbym, ażeby Wysoka Izba przez uchwalenie tego wniosku dała wyraz swojej opinii, że nie powinno się stawiać na czele instytucji państwowych takiego wariata, który był w szpitalu przez zdaje się 2 lata. To jest fakt i to się nazywa dyrektor przymusowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Przystępujemy do głosowania. Kto z Panów jest za nagłością tego wniosku, zechce powstać z miejsc.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#WicemarszałekMoraczewski">Nagłość została uchwalona Wniosek odsyłam do komisji Ochrony Pracy. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie wniosku następnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#SekretarzpHarasz">Wniosek nagły pp. Wójcika, Stapińskiego, Madeja, Matusza, Seiba i tow. P. S. L. w sprawie natychmiastowego dostarczenia ziemniaków do sadzenia przed końcem czerwca r. b. dla powiatów w całej Małopolsce. (Druk Nr. 603).</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Czy życzy sobie kto z Panów głosu dla uzasadnienia nagłości wniosku?</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#WicemarszałekMoraczewski">Kto jest za nagłością wniosku zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#WicemarszałekMoraczewski">Nagłość jest przyjęta, wniosek odeślę do Komisji Aprowizacyjnej. Celem zapytania zażądał głosu p. Daszyński. Udzielam mu głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PDaszyński">Chcę zapytać Pana Wicemarszałka w pewnej sprawie, która w Polskim Sejmie, w czasach, które przeżywamy, nie powinna ujść bez zapytania i wyjaśnienia.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#PDaszyński">Dwóch Panów Kolegów z prawicy przy końcu mowy kolegi naszego posła Barlickiego i po objęciu równocześnie przewodnictwa przez p. wicemarszałka Moraczewskiego, ośmieliło się krzyknąć: „Do Niemiec, do Berlina!”.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#komentarz">(Głosy: Hańba!)</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#PDaszyński">Co ten okrzyk miał oznaczać, pytani się tych dwóch Panów, których nazwiska mi podano, ale których nie chcę wymieniać,...</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#komentarz">(Głosy z prawicy: Prosimy)</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#PDaszyński">... ażeby mi odpowiedzieli, dlaczego i w imię czego wołali: „Do Niemiec i do Berlina!” Albowiem takiej zniewagi ani Klub mój, ani Sejm nie przyjmie bez odpowiedniej represji moralnej.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#PDaszyński">Społeczeństwo nasze potrafi rozprawić się z tymi, którzy chcieliby tym wykrzyknikiem poniżyć i dotknąć czci tego Sejmu i czci posłów. Proszę Pana Wicemarszałka, ażeby umożliwił tym Panom, którzy krzyczeli, wytłumaczenie się publiczne z tych okrzyków, w przeciwnym razie będziemy wiedzieli co o tem sądzić.</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Na to pytanie nie mogę dać odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#komentarz">(Wszczyna się wielka wrzawa na lewicy, wicemarszałek dzwoni kilkakrotnie)</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#WicemarszałekMoraczewski">Proszę Panów o spokój, gdyż przy takim hałasie nie podobna obradować.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#komentarz">(Wrzawa i okrzyki w całej Izbie nie ustają. P. Marylski: Dlaczego p. Moraczewski przemawiał w Poznaniu po niemiecku? P. Daszyński: To Pan byłeś, Panie Marylski?)</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#komentarz">(Dzwoni kilkakrotnie)</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#WicemarszałekMoraczewski">Proszę Panów o spokój!</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#PMarylski">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Proszę.</u>
<u xml:id="u-67.1" who="#komentarz">(P. Marylski wchodzi na trybunę wśród wielkiej wrzawy i krzyków z lewej strony Izby i zwracając się w stronę lewicy wskazuje na siebie mówiąc: To ja! Wrzawa i krzyki wzmagają się i uniemożliwiają p. Marylskiemu dalsze przemawianie. P. Marylski schodzi z trybuny)</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#komentarz">(Dzwoniąc kilkakrotnie)</u>
<u xml:id="u-68.1" who="#WicemarszałekpMoraczewski">Wysoka Izbo! P. Marszałek Trąmpczyński pisemnie prosił mnie o oświadczenie Izbie w jego imieniu, że ponieważ mandat poselski, na mocy którego on dotąd zasiadał w Sejmie, wedle ustawy o wyborach w Poznańskiem wygasł, a ponieważ jego wybór pierwotny jako marszałka był oparty na tym właśnie mandacie, przeto uważa za konieczny nowy wybór marszałka i składa swój dotychczasowy mandat do dyspozycji Sejmu.</u>
<u xml:id="u-68.2" who="#WicemarszałekpMoraczewski">W rezultacie tego pisma zarządzę jutro wybór marszałka Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PZygmuntSeyda">Proszę o głos w celu odpowiedzi poprzedniemu mówcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Pierwej zgłosił się w sprawie formalnej do głosu p. Tabor. Udzielam mu głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#PTabor">Wysoka Izbo! Jak wiadomo, w tych dniach odbywa się Zjazd przedstawicieli gmin.</u>
<u xml:id="u-71.1" who="#komentarz">(W tej chwili powstaje wielka wrzawa w Izbie i okrzyki na prawicy: Marylski ma mówić! Nie pozwalamy! Wyzwany musi być dopuszczony do głosu! Wyzwali nas, a nie dopuszczają nas do głosu! Posłowie z prawicy i lewicy gromadzą się obok trybuny marszałka wygrażając sobie wzajemnie wśród gwałtownych okrzyków i żądając udzielenia głosu.)</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#komentarz">(Dzwoni kilkakrotnie)</u>
<u xml:id="u-72.1" who="#WicemarszałekpMoraczewski">Przerywam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-72.2" who="#komentarz">(Schodzi z trybuny marszałkowskiej)</u>
<u xml:id="u-72.3" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
<u xml:id="u-72.4" who="#WicemarszałekpMoraczewski">Otwieram posiedzenie ponownie. Do porządku obrad ma głos p. Zygmunt Seyda.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#PZygmuntSeyda">Wysoki Sejmie! Pan Poseł Daszyński żądał wyjaśnienia, jaki podkład miał okrzyk, który padł z kół prawicowych i odnosił się do obecnie urzędującego Pana Wicemarszałka. Otóż nie wiem, kogo miał na myśli, mówiąc, o dwóch panach z naszego grona. Panu Marylskiemu nie pozwolono przyjść do głosu. Wobec, tego stwierdzam, że okrzyk ten miał jako podkład fakt, że Pan Poseł Moraczewski w chwili obecnej, gdy stajemy w zażartej walce o granice nasze zachodnie zabiegał o głosy niemieckie...</u>
<u xml:id="u-73.1" who="#komentarz">(Głosy: Hańba!)</u>
<u xml:id="u-73.2" who="#PZygmuntSeyda">... zawarł w Poznaniu sojusz z Niemcami.</u>
<u xml:id="u-73.3" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Ja przedewszystkiem muszę skonstatować, że przemówienie p. Kolegi Seydy nie odnosiło się do sprawy formalnej porządku obrad. Nie zdążyłem odebrać mu głosu i byłem w tem trudnem położeniu, że nie wypadało mi odbierać mu głosu dlatego, iż mówił o mnie, ale zaznaczam, że powinienem był odebrać mu głos.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#WicemarszałekMoraczewski">W sprawie porządku obrad ma głos p. Daszyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#PZygmuntSeyda">To niesłychane, żeby w takiej chwili p. Moraczewski przewodniczył.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#komentarz">(Wrzawa i okrzyki).</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#PDaszyński">Wysoka Izbo! Zapytywałem, do kogo odnosił się okrzyk. Czy do naszego kolegi p. Barlickiego, czy do urzędującego w tej chwili wicemarszałka Sejmu pana Moraczewskiego. I dowiedzieliśmy się właśnie, że odnosił się do osoby wicemarszałka, przewodniczącego w tej chwili Sejmowi, a odnosił się z tem umotywowaniem, że wśród walki między państwem niemieckiem a państwem polskiem, towarzysz nasz i poseł, wice marszałek Moraczewski, postawił swoją kandydaturę, postawił ją nie pytając nikogo z tych przemożnych panów, którzy uważają dzielnicę Poznańską za swój folwark.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-76.2" who="#PDaszyński">Stąd gniew stąd niepowściągliwość, stąd hańbienie, nie cofające się przed trybuną marszałkowską. Hańbiono kolegę naszego wybranego w wolnym wyborze przez cały Sejm.</u>
<u xml:id="u-76.3" who="#komentarz">(Głosy: Mów Pan o sojuszu z Niemcami!)</u>
<u xml:id="u-76.4" who="#PDaszyński">Ja nic będę mówił tak, jak Pan chcesz, bo gdybym mówił, o tem co Pan chcesz, to Pan prosiłbyś żebym przestał. Otóż czy w takich warunkach sądzicie, że ubieganie się o głosy tych, którzy będą mieszkańcami wolnej Rzeczypospolitej jest zbrodnią?</u>
<u xml:id="u-76.5" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Hańba!)</u>
<u xml:id="u-76.6" who="#PDaszyński">Czy sądzicie Panowie, że nie wolno starać się o głosy współobywateli, jeżeli oni są Niemcami?</u>
<u xml:id="u-76.7" who="#komentarz">(Głosy: Nie wolno!)</u>
<u xml:id="u-76.8" who="#PDaszyński">Czy sadzicie Panowie, że nie wolno starać się o głosy mniejszości?</u>
<u xml:id="u-76.9" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Tak)</u>
<u xml:id="u-76.10" who="#PDaszyński">Jeżeli Panowie tak sądzicie, to my jesteśmy zupełnie innego zdania. My jesteśmy zdania, że Rzeczpospolita będzie matką dla Polaków, Rusinów, Niemców i Żydów, swoich obywateli w swoich granicach. Dlatego z oburzeniem ludzi cywilizowanych odpieramy ten wybuch dzikości ze strony Panów.</u>
<u xml:id="u-76.11" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy, krzyki po prawej stronie Izby)</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Te same uwagi, które wypowiedziałem pod adresem p. Zygmunta Seydy, muszę wypowiedzieć też pod adresem p. Daszyńskiego, mianowicie, że nie mówił do porządku obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#PKorfanty">Chcemy odpowiedzieć p. Daszyńskiemu!</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#WicemarszałekMoraczewski">Przepraszam, ta sprawa już skończona. Posiedzenie następne naznaczam na czwartek, dnia 5 czerwca o godzinie 3 po południu z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-79.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-79.2" who="#WicemarszałekMoraczewski">1. Wybór Marszałka.</u>
<u xml:id="u-79.3" who="#WicemarszałekMoraczewski">2. Drugie i trzecie czytanie ustaw:</u>
<u xml:id="u-79.4" who="#WicemarszałekMoraczewski">a) w przedmiocie umów, zawartych przez b. władze okupacyjne co do majątku państwowego;</u>
<u xml:id="u-79.5" who="#WicemarszałekMoraczewski">b) w przedmiocie rewizji umów, zawartych przez b. rządy zaborcze, dotyczących majątku państwowego (druk Nr 573).</u>
<u xml:id="u-79.6" who="#WicemarszałekMoraczewski">3. Trzecie czytanie ustawy o przedłużeniu umownych czasokresów do przedsiębrania robót celem wydobywania minerałów, zawierających żywice ziemne (druk nr 560).</u>
<u xml:id="u-79.7" who="#WicemarszałekMoraczewski">4. Sprawozdanie komisji Skarbowo-Budżetowej o wniosku nagłym Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wdrożenia doraźnej pomocy dla 0swobodzonej z pod inwazji ukraińskiej części Galicji (druk N° 578).</u>
<u xml:id="u-79.8" who="#WicemarszałekMoraczewski">5. Dalszy ciąg dyskusji w sprawie reformy rolnej (druk nr 530).</u>
<u xml:id="u-79.9" who="#WicemarszałekMoraczewski">Czy w sprawie porządku dziennego życzy sobie kto głosu?</u>
<u xml:id="u-79.10" who="#komentarz">(Nikt).</u>
<u xml:id="u-79.11" who="#WicemarszałekMoraczewski">Wobec tego uważam, że Panowie się na ten porządek dzienny zgadzacie.</u>
<u xml:id="u-79.12" who="#WicemarszałekMoraczewski">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-79.13" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 min. 15 wieczorem)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>