text_structure.xml 64.3 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MariaGajeckaBożek">Otwieram posiedzenie Komisji Zdrowia. Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia przewiduje zaopiniowanie wniosku o wyrażenie wotum nieufności dla ministra zdrowia Marka Balickiego (druk nr 3254). Witam wszystkich posłów, pana ministra oraz zaproszonych gości. Informuję państwa, że marszałek Sejmu, po zasięgnięciu opinii prezydium Sejmu, zgodnie z art. 116 ust. 2 regulaminu Sejmu skierował wniosek o wyrażenie wotum nieufności dla ministra zdrowia Marka Balickiego do Komisji Zdrowia w celu zasięgnięcia opinii. Proszę posła wnioskodawcę o uzasadnienie wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejLepper">Jaki mamy stan służby zdrowia, wszyscy dokładnie wiemy. Dzisiaj, aby skorzystać z opieki lekarskiej, trzeba mieć szerokie plecy, dobre dojścia i dużo pieniędzy. Takiej sytuacji, jaka jest dzisiaj, nie było nawet za czasów PRL. Ludzi traktuje się gorzej niż zwierzęta. W tej tragicznej sytuacji nasz wniosek jest w pełni uzasadniony. Pan minister Marek Balicki nie jest ministrem pierwszy raz. Był dwukrotnie wiceministrem. Poza tym pan Marek Balicki był doradcą do spraw służby zdrowia prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Akceptował wtedy reformy wprowadzane przez rząd premiera Jerzego Buzka - słynne wprowadzenie kas chorych. Akceptował to, że prezydent podpisał wtedy ustawę o powołaniu kas chorych. Tak więc jest on współodpowiedzialny za to, co kasy chorych robiły i do czego doprowadziły naszą służbę zdrowia. Następna kwestia to sprawa przygotowania służby zdrowia do sprzedaży. Pan minister dobrze o tym wie, że jego wiceminister, którego powołał - wcześniej członek Unii Demokratycznej, Unii Wolności - pan Paweł Sztwiertnia, pracował nad projektem Banku Światowego, przygotowywał dane do raportu na temat prywatyzacji szpitali w Polsce. To jest pierwszy krok, bardzo umiejętnie wprowadzony, żeby nasza służba zdrowia przeszła w obce ręce. Pan minister upolitycznia całkowicie swój resort, bo i pan Paweł Sztwiertnia, i pan Rafał Niżankowski byli członkami Unii Demokratycznej i Unii Wolności. Następna kwestia to sprawa funkcjonowania całej służby zdrowia. Te zdarzenia, które ostatnio miały miejsce, wskazują jednoznacznie, że minister, który kieruje tym resortem, nie panuje nad tym, a jego reakcje są albo spóźnione, albo następują wtedy, kiedy środki masowego przekazu wykryją jakieś nieprawidłowości, które wcześniej doprowadzały do pogorszenia zdrowia pacjentów, a nawet - jak w Kutnie - do zgonu pacjenta. Tego nie można tolerować. Uzasadnienie, które przedstawiłem we wniosku podpisanym przez grupę posłów, wszyscy państwo otrzymaliście. Ono w pełni go tłumaczy. Podtrzymujemy wniosek o odwołanie ministra zdrowia Marka Balickiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MariaGajeckaBożek">Zanim otworzę dyskusję, chciałabym tylko zwrócić uwagę - jako lekarz - iż w uzasadnieniu są podane błędne informacje. Otóż środki antykoncepcyjne, o których państwo piszecie, nie zabijają dzieci w łonie matki, tylko powodują, że nie dochodzi do zapłodnienia. Poza tym nie ma „koncernów farmakologicznych”. Nie wiem, co państwo rozumiecie pod tym określeniem. Ja znam tylko koncerny farmaceutyczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejLepper">Dziękuję za zwrócenie uwagi - jest pani bardzo drobiazgowa. Natomiast środki antykoncepcyjne robią dokładnie to, co napisaliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MariaGajeckaBożek">Widocznie pan przewodniczący kończył inną medycynę. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławJarmoliński">Zacznę od tego, że mnie trudno posądzić o to, iż jestem fanem pana ministra Marka Balickiego i pewnych ruchów, które zostały wykonywane w ministerstwie - może nie w tej, ale przy poprzedniej funkcji pana ministra - czemu dałem wyraz w swoim liście, o którym kiedyś już dyskutowaliśmy. Niemniej jednak, po zapoznaniu się z tym, co stanowi uzasadnienie wniosku, muszę powiedzieć, iż byłoby mi trudno podpisać się pod nim z paru względów. Tu bowiem jest trochę nieprawdy, trochę półprawdy, trochę zupełnie bezsensownie podniesionych rzeczy, o których przed chwilą wspomniała pani przewodnicząca. Pozostaje pytanie - czy należy karać człowieka, który podjął się zadania nierozwiązywalnego przez ostatnie cztery lata, a może i wcześniej? Nie wiem, czy to nie jest „kwadratura koła” i czy w ogóle to się da rozwiązać, ale jedno jest pewne: ekipa pana ministra Marka Balickiego próbuje coś zrobić. Nawet taki krytyk zachowań wszystkich ministrów zdrowia, jakim jest Jerzy Urban, w ostatnim „NIE” pisze pozytywnie o działaniach ekipy ministra Marka Balickiego, właśnie w aspekcie dystrybucji pieniędzy na leki. Nie mogę się zgodzić z pewnymi supozycjami pana przewodniczącego Andrzeja Leppera. Jestem do dnia dzisiejszego praktykującym lekarzem i zdecydowanie oświadczam, że absolutnie nieprawdą jest, iż trzeba mieć duże plecy i jeszcze większe pieniądze, żeby się przynajmniej w terenie leczyć. Każdy pacjent w rejonie szpitala, w którym pracuję, jest przyjmowany, jeśli są wskazania lekarskie. P.o.z. radzą sobie bardzo dobrze. Oczywiście mam pewne zastrzeżenia do ich pracy, ale trudno winić ministra zdrowia za to, że któryś lekarz w p.o.z. nie pracuje do końca tak, jak powinien. Osobną sprawą jest kwestia zadłużenia szpitali, o czym nie jeden raz dyskutowaliśmy. Ale czy to jest akurat wina obecnej ekipy w resorcie? Ja od czterech lat wołam o to, by podejść do restrukturyzacji ochrony zdrowia nie poprzez restrukturyzację osobową, tylko rzeczową i zlikwidować 30 proc. szpitali. Nonsensem jest bowiem, żeby w jednym powiecie były 3 szpitale w odległości co 20 km od siebie, w tym każdy zadłużony. To jest jednak decyzja polityczna i nie wiem, czy akurat zależna od ministra. Zgadza się - pan minister dobrał takich wiceministrów, jakich chciał. Jednak jako kierownik ma do tego prawo. Ja, do niedawna członek Sojuszu Lewicy Demokratycznej, nie muszę się cieszyć z tego, że to są ludzie powiązani z inną opcją polityczną, ale jeśli mamy merytorycznie oceniać, to spróbujmy ucywilizować się do końca. To znaczy nie czyńmy zarzutów ludziom pracującym na określonych stanowiskach, że akurat nie podzielają naszych poglądów politycznych. W Ministerstwie Zdrowia nie chodzi o to, żeby tabletka była czerwona, zielona czy czarna, tylko żeby była skuteczna. W służbie zdrowia nie chodzi o to, żeby funkcjonował szpital z personelem o określonej opcji, tylko żeby dobrze funkcjonował i żeby pacjenci mieli dostęp do poprawnej, sensownej diagnostyki XXI w., jako że wszyscy wiemy, że „kto dobrze rozpoznaje, dobrze leczy”. Jest jeszcze pewna sprawa. Panie ministrze, chcę zwrócić uwagę na jedną rzecz. Naturalnie w działalności ochrony zdrowia najważniejsze jest społeczeństwo, czyli zdrowi ludzie. Jednak w ramach tego społeczeństwa działa około 180 tys. lekarzy, ileś tysięcy pielęgniarek, salowych, diagnostów itd. Oni wszyscy dostają głodowe pensje. Jak długo lekarz ze specjalizacją II stopnia i 36-letnim stażem pracy będzie dostawał 1700 zł, a pielęgniarka 800 zł? W tej chwili prasa epatuje się tym, że lekarze, pielęgniarki wyjeżdżają do Unii. W końcu rzeczywiście powyjeżdżają. Jeśli nie wszyscy, to przynajmniej ci, którzy znają języki, chcą pracować i są wysoko wykwalifikowani.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#StanisławJarmoliński">I co - będziemy się uczyć białoruskiego czy ukraińskiego, żeby się móc dogadać z lekarzem rodzinnym? To są dwie różne sprawy, ale myślę, że są one w polu widzenia Ministerstwa Zdrowia. Tu nie chodzi tylko o to, że pan Marek Balicki doradzał prezydentowi. Doradzać można, natomiast niekoniecznie trzeba słuchać. Poza tym prezydent bezpośrednio nie ma wiele do powiedzenia, jeśli chodzi o ustawy stanowione w Sejmie, a dotyczące ochrony zdrowia. Jeden człowiek, czy nawet grupa ludzi nie miała wielkiego wpływu na to, że powielono - i to w dodatku źle - system kas chorych i ograniczono i tak już ubogie finansowanie z 10 proc. na 7,5 proc., a teraz wszyscy rwą włosy z głowy, że jest 7,5 mld zł zadłużenia. Nic się nie dzieje z dnia na dzień. Trzeba sięgnąć pamięcią nieco wstecz, żebyśmy się mogli przekonać, czy wnioski odnośnie do dzisiejszej ekipy - po 2–3 miesiącach działania w resorcie - są w ogóle zasadne. Po tak krótkim czasie ja byłbym ostrożny w stawianiu wniosków, żeby kogoś bardzo chwalić, a tym bardziej żeby odwoływać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#EwaJanik">Tak naprawdę - oczywiście jest to moje subiektywne zdanie - my nie mamy nad czym dyskutować. Mój przedmówca powiedział właściwie wszystko. Gabinet pana ministra Marka Balickiego pracuje niecały kwartał. Zdążyliśmy, jako Komisja, wspólnie z resortem załatwić bardzo ważną sprawę. W dużym tempie przygotowywane są następne. Nie dalej jak w poniedziałek miałam okazję uczestniczyć w dużym spotkaniu z osobami najbardziej zainteresowanymi stanem placówek ochrony zdrowia w Polsce. Z ogromnym zainteresowaniem wysłuchaliśmy przedłożenia, które, mam nadzieję, w miarę prędko trafi także do naszej Komisji. To oryginalne uzasadnienie wniosku pan przewodniczący zapomniał zakończyć zdaniem „Balcerowicz musi odejść”. Tyle mam do powiedzenia na temat zasadności tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#BolesławPiecha">Nie jest tak dobrze, jak przedstawiali to moi przedmówcy. Trzeba do tej beczki miodu posła Stanisława Jarmolińskiego dodać też i łyżkę dziegciu. Zapoznałem się z uzasadnieniem wniosku. Trudno jest oceniać kogoś, kto w zasadzie pracuje 2 miesiące na tym stanowisku. Że wesoło nie jest, pokazały ostatnie dni i związane z tym decyzje. Panie ministrze, coś nerwowo pan się zachowuje, w myśl zasady: „kowal zawinił, cygana wieszamy”. Jakoś nie widzę, żeby były jakiekolwiek ruchy w Narodowym Funduszu Zdrowia, którego obowiązkiem jest kontrola tego, co się działo w szpitalu w Kutnie, a jakby siłą rzeczy przerzuca się odpowiedzialność na urzędnika w ministerstwie. Nie wiem, na ile ta decyzja jest uzasadniona. W moim przekonaniu to Narodowy Fundusz Zdrowia podpisał umowę i to on powinien ją egzekwować. Być może chroni pan nowego prezesa, który nie miał z tą umową nic wspólnego. To, że tam tak, a nie inaczej się działo, chociażby w tym segmencie dializ, to pan minister dobrze wie. Sądzę, że tym powinien się zająć prokurator, bo tam pewnie połowa umów jest nieważna. Proszę przyjrzeć się, kto je podpisywał: czy jest tam jakikolwiek zakład opieki zdrowotnej. Tak więc jest to pierwsze zastrzeżenie. Myślę, że trzeba było bardziej radykalnie przyglądać się temu, co dzieje się w Narodowym Funduszu Zdrowia. Tym bardziej że decyzja o zwolnieniu czy zawieszeniu z pracy pani dyrektor - której nie bronię - zapadła już pod rządami nowej ustawy, przy mocniejszych kompetencjach nadzoru nad Narodowym Funduszem Zdrowia, niż to było dotychczas. Druga rzecz - o co mamy pretensje jako Prawo i Sprawiedliwość - to niekoherentność tego, co pan minister mówi, z tym, co się dzieje. Otóż jak pan obejmował stanowisko, to słyszeliśmy wiele o tym, że bardzo szybko zostanie rozwiązany problem „ustawy 203”. Do dzisiaj nie mamy nic. Autopoprawka rządowa miała się znaleźć za 3 tygodnie w Sejmie - miało to być z początkiem września - i do dzisiaj jej nie ma. Jeśli się coś zapowiada, że będzie się szybko robić, to trzeba to robić. To są pewnego rodzaju zaniechania. Uważam, że trzeba być w zgodzie z własnymi zapowiedziami, dotyczącymi chociażby kwestii oddłużenia szpitali, bo to na dzisiaj jest kluczowa sprawa. Trzeba jakieś rozwiązanie znaleźć, tym bardziej że z pana ust słyszałem, iż na ten cel są pieniądze - 2,2 mld zł. Ostatnia kwestia to owa nerwowość przy podejmowaniu decyzji kadrowych. Nie wydaje mi się, żeby ostatnia decyzja kadrowa była spowodowana zaniedbaniami związanymi z aferą w szpitalu w Kutnie, bowiem za to - według mnie - z całą pewnością jest odpowiedzialny Narodowy Fundusz Zdrowia i tam trzeba szukać winnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AlfredBudner">Zwracam się do pana ministra - ile razy był pan wiceministrem zdrowia i jak długo? Co pan wtedy dobrego zrobił dla tego resortu, dla poprawy ochrony zdrowia Polaków? Co teraz chce pan poprawić, skoro wówczas się panu nie udało? Kiedy ludzie będą naprawdę korzystali z opieki zdrowotnej na normalnym poziomie? Proszę też przybliżyć nam sylwetkę nowego prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Chciałbym również dowiedzieć się, czy pozwał pan do sądu tygodnik „NIE” za kolejne artykuły. Bowiem mówił pan, że to, co ukazuje się w tym tygodniku, to ewidentna nieprawda. Czy dziennikarzy tego tygodnika pozwał pan do sądu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KrystynaHerman">Pytania kieruję do posła wnioskodawcy. Otóż w uzasadnieniu czytamy: „Pomysł M. Balickiego na załatwienie problemu tzw. »ustawy 203«, tj. zaciąganie kredytu komercyjnego w niepolskich bankach, jest pomysłem wyjątkowo perfidnym i szkodliwym dla służby zdrowia i pacjentów”. Panie pośle, proszę wyjaśnić mi - członkowi Komisji Zdrowia - jakie to propozycje na rozwiązanie problemu tzw. „ustawy 203” są panu znane. Bo mnie, członkowi tej Komisji, nie są znane. Być może pana odpowiedź przekona mnie do głosowania za wnioskiem o wotum nieufności dla ministra zdrowia. Dodam, że gdybyśmy szli takim tokiem rozumowania jak w uzasadnieniu tego wniosku, to powinniśmy pozbawić mandatu wszystkich posłów zasiadających w Komisji Zdrowia. Przecież to my decydowaliśmy, a także poprzedni Sejm decydował o tym, w jakiej kondycji znajduje się dzisiaj służba zdrowia. Zwalanie całej winy i odpowiedzialności za to, co się dzieje w służbie zdrowia, na ministra, który urzęduje od dwóch czy trzech miesięcy, nie jest chyba właściwe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AlicjaLis">Pamiętam, panie ministrze, nasze spotkania z okresu, kiedy obejmował pan urząd i pracowaliśmy nad ustawą o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych. Inaczej patrzyłam wówczas na pewne sprawy, inaczej dzisiaj. Chciałabym dowiedzieć się, jak państwo dzisiaj rozwiązujecie te problemy i jak to będzie wyglądało w najbliższym czasie. W szpitalach sytuacja jest dramatyczna. Brakuje pieniędzy na wszystko, nawet na wyżywienie pacjentów. W Sejmie pojawiają się propozycje samorozwiązania, powołania nowego rządu. Wszystkie te propozycje po kolei upadają, bo wszyscy kurczowo się czegoś trzymają, a koniecznych rozwiązań nie ma. Jeżeli pan, panie ministrze, czuje się urażony, to jak mam się czuć ja, kiedy wyborcy pytają: to po co tam jesteście? Nie ma już nic poszanowania na świecie, jeśli zdrowie ludzkie nie znajduje posłuchu w ministerstwie, w rządzie. Powiedzmy sobie szczerze: albo potrafimy coś robić, albo nie. Pan minister jest szefem resortu, za który odpowiada. Tu nie chodzi o złośliwości. Trzeba coś robić, tym bardziej że konstytucja gwarantuje nam wszystkim opiekę zdrowotną. Chyba że to zmienimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AndrzejWojtyła">Chciałbym prosić o doprecyzowanie pewnych kwestii zawartych w uzasadnieniu. Czytamy w nim m.in., że pan minister Marek Balicki był „wielokrotnym wiceministrem zdrowia”. Proszę powiedzieć, w jakich latach. Proszę również o dowody, że 8 mld zł daruje się „handlarzom lekami zagranicznymi, czyli importerom”. Być może jest to prawda, dlatego proszę o wiarygodne źródło, bowiem jest to argument bardzo poważny. Chciałbym również zapytać o kwestię załącznika do wykazu leków refundowanych, na którym znalazły się produkty firmy polskiej, co kłóci się z argumentami, że pan minister Marek Balicki wspiera firmy zagraniczne. Prosiłbym także o ustosunkowanie się do argumentów ujętych w uzasadnieniu, w których mówi się o ustawie o spółkach użyteczności publicznej. Proszę sprecyzować, kiedy ta ustawa i podpisana przez jakiego ministra trafiła do Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JózefSzczepańczyk">W chwili, kiedy pan Marek Balicki był powoływany na ministra - 15 lipca br. - wiadomo było, że są dwie bardzo ważne sprawy do załatwienia, jeżeli chodzi o problem zdrowia. Po pierwsze, zapewnienie pacjentom dostępności do świadczeń medycznych po 1 stycznia 2005 r. i, po drugie, rozwiązanie problemu zadłużenia szpitali. Ustawa o finansowaniu świadczeń ze środków publicznych została przyjęta, tak więc w pewnym sensie ten problem jakby przestał istnieć. Natomiast jeśli chodzi o sytuację finansową placówek ochrony zdrowia, w tej mierze nie następują żadne zmiany. Niedługo miną 3 miesiące od czasu powołania pana ministra. Uważam, że w ciągu tych trzech miesięcy powinien nastąpić jakiś postęp w pracach nad oddłużeniem placówek zdrowotnych. Z licznych wypowiedzi pana ministra wynikało, że już, już prace są finalizowane. Sprawdziłem komunikat z posiedzenia Rady Ministrów z dnia wczorajszego - zapowiadana autopoprawka rządu nie była rozpatrywana. Sprawdziłem również strony internetowe Ministerstwa Zdrowia. Dowiedziałem się, że podczas obrad kierownictwa 4 października omawiano kwestię ewentualnego wniesienia autopoprawki, natomiast decyzja o przekazaniu pod obrady Komitetu Rady Ministrów projektu autopoprawki do ustawy o pomocy publicznej miała być podjęta po południu. Stąd pytanie do pana ministra - czy ta decyzja została podjęta, a jeżeli tak, to kiedy ostatecznie trafi do Sejmu autopoprawka, aby prace, które zostały w Komisjach zawieszone, mogły być podjęte? Sprawa jest poważna. Licznik cały czas „stuka”. Sytuacja finansowa szpitali pogarsza się, a samymi zapowiedziami tej sytuacji się nie poprawi. Potrzebna jest autopoprawka rządu, abyśmy mogli podjąć dalsze prace nad zmaganiem się z problemem zadłużenia placówek opieki zdrowotnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#BolesławPiecha">Czy rząd ma jakiś plan awaryjny, jeżeli autopoprawka rządu nie znajdzie uznania w Sejmie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AlfredOwoc">Generalnie nasuwa mi się jedna uwaga. Otóż jeśli posłowie z Klubu Parlamentarnego Samoobrony chcieli swym wnioskiem spowodować dyskusję na temat stanu służby zdrowia, która w konsekwencji ma dać impuls do szukania dobrych, pozytywnych rzeczy, nadziei - to chwała im za to. Jeżeli chcieli szukać wprost rozwiązań personalnych, składając ten wniosek - to zrobili falstart. Bo przecież w kategoriach elementarnego rozumienia działania naprawdę trudno jest przez dwa czy trzy miesiące cokolwiek rewolucyjnego zrobić, wprowadzić, nie mając w dodatku sił i narzędzi. Mam jeszcze jedną uwagę do pana przewodniczącego Andrzeja Leppera. Gorąco pana proszę, jako lekarz - nawet czasami oskarżany przez różnych o różne postawy, które są absolutną bzdurą - o ostrożność w ferowaniu słów w rodzaju „trzeba mieć szerokie plecy i dużo pieniędzy”. Nie brakuje w środowisku lekarskim czarnych charakterów, łobuzów, zakał, łapówkarzy - jak w każdym innym środowisku. Proszę mi jednak wierzyć, iż znakomita większość ludzi pracuje za „psie pieniądze” z olbrzymim poświęceniem. I dlatego właśnie ten „cyrk” jeszcze funkcjonuje. Bo gdyby miało być wszystko literalnie, to dawno - podejrzewam - takiego poziomu publicznych jednostek szpitalnych nie byłoby. To, że to się jeszcze kręci, to jest wyraz determinacji, poświęcenia tych ludzi, tzn. całego personelu szpitalu. To jest cud w zarządzaniu, że te szpitale jeszcze funkcjonują. Ja nie zastanawiałem się głębiej nad Kutnem, bo nie mam żadnych przesłanek. Myślę jednak, że tam jest bardziej złożony problem niż tylko brak erytropoetyny przy leczeniu. Oczywiście winnych nie szukałbym w ministerstwie, a raczej w Narodowym Funduszu Zdrowia. Śmiem twierdzić, że takich szpitali jak w Kutnie, gdzie nie podawano erytropoetyny, może być więcej, bo wszyscy oszczędzają, gdzie mogą i przez to przybiera to patologiczny charakter. Zwracam się do pana ministra. Otóż chcę przypomnieć, że na początku swej kadencji złożył pan deklarację, iż we wrześniu przedstawi pan swój plan działania. Nie ulega żadnej wątpliwości, iż sprawą numer jeden powinien być problem „ustawy 203” i problem oddłużenia szpitali. I tutaj „kamyczek” nie tylko do rządu, ale i do środowisk reprezentujących chłopów. Do rządu, który znajduje 4 mld zł na wypłaty jeszcze w tym roku do dopłat indywidualnych. Chwała rządowi za to, ale proszę zwrócić uwagę, iż służba zdrowia znacznie dłużej czeka do tego „wspólnego koryta państwowego”. Podzielam zdanie, że wpuszczenie w sposób bezkrytyczny tych środków w służbę zdrowia niczego nie przyniesie poza oddechem na krótki czas, ale nie zmienia to faktu, że „pacjent leży na OIOM-ie”. Służba zdrowia leży już dawno na OIOM-ie. Dlatego ten kalendarz działań jest niezbędny, a w nim godne miejsce problemu „ustawy 203” i oddłużenia szpitali. Jeszcze raz powtarzam - jeśli ten wniosek jest formą wywołania parlamentarnej dyskusji na temat sytuacji w służbie zdrowia, chwała państwu za to. Jeśli to tylko gra personalna, to pachnie to, niestety, populizmem i wszystkim, co jest naganne i w moim przekonaniu niczym konstruktywnym nie jest.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejLepper">Po raz drugi już słyszę, że sformułowaniem „trzeba mieć mocne plecy i duże pieniądze” ubliżam porządnej służbie zdrowia. Absolutnie nie było to moją intencją. Powiedziałem jedynie, że trzeba mieć pieniądze. Bo proszę mi pokazać człowieka, który ma dzisiaj skierowanie na konieczne badanie specjalistyczne, a jutro będą one zrobione. Czy nie trzeba mieć pieniędzy, aby pójść do kliniki prywatnej i tam zrobić badania? Tylko to miałem na myśli. Ostatnio sam byłem pacjentem służby zdrowia i znam ciężką pracę lekarzy, pielęgniarek. Proszę zatem tego tematu nie ciągnąć, bo nikogo nie miałem zamiaru obrażać. Jeśli ktoś się poczuł urażony, przepraszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MariaGajeckaBożek">Panie przewodniczący, ja udzielę panu głosu po zakończeniu dyskusji, bowiem pod pana adresem padło kilka pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AlfredOwoc">Proponuję, żeby przyjąć wyjaśnienie pana przewodniczącego Andrzeja Leppera i do tego tematu nie wracać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WładysławSzkop">Chciałoby się przyłączyć do pierwszego zdania posła Alfreda Owoca i powiedzieć, że jeżeli taki był cel, to wtedy każdy argument wpisany w uzasadnienie mógłby służyć temu, by podjąć dyskusję o służbie zdrowia. Natomiast ja nie potrafię bez ściągania tej dyskusji do poziomu straganu mówić o tych argumentach, które zostały tu użyte. Bo one taki charakter mają. Są albo fałszywe, albo są kłamstwem, albo - co znacznie gorsze - jeśli nie są kłamstwem, to wynikają z głębokiej niewiedzy osoby, która to pisała. Panie przewodniczący, chcę panu powiedzieć, iż to pan jest tą osobą, która spowodowała, że Narodowy Fundusz Zdrowia rozpoczął swoją działalność w ubiegłym roku. To pański klub poparł ustawę o Narodowym Funduszu Zdrowia. Efekty, które dzisiaj zbieramy w 80 proc. w podstawowej opiece zdrowotnej, w dużej części w lecznictwie specjalistycznym i w istotnym procencie w lecznictwie zamkniętym, są następstwem wprowadzenia Narodowego Funduszu Zdrowia i sposobu zarządzania w służbie zdrowia. To w pańskim klubie zostały sformułowane wszystkie wnioski popierające tę ustawę. W czasie prac nad nowelizacją tej ustawy, czy - jak kto woli - nową ustawą, były stawiane wnioski z pańskiego klubu, które mogłyby być oceniane w dwóch kategoriach. Pierwszej - profesjonalnej i one otrzymałyby minus. Drugiej - zawodowej, medycznej, i wówczas towarzyszyłoby temu rozpoznanie lekarskie. Tym osobom, które tak myślały należałoby przypisać rozpoznanie jednej ze specjalności, której reprezentantem jest, również pan minister Marek Balicki. To jest rzecz bez precedensu, że wniosek, który pan składa, odnosi się do działalności całkiem innego ministra. W ogóle do innych czasów. Świadczy to tylko i wyłącznie o nieznajomości materii. Mój klub będzie głosował przeciwko temu wnioskowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MariaGajeckaBożek">Kutno przewijało się tu bardzo często. Pan przewodniczący Andrzej Lepper oskarżał Ministerstwo Zdrowia, pan poseł Bolesław Piecha oskarżał Narodowy Fundusz Zdrowia, a tak naprawdę to bardzo wielu dyrektorów szpitali, mimo że ma zakupione świadczenie z erytropoetyną, to erytropoetyny nie kupuje. W poniedziałek miałam taki przypadek na moim oddziale, że kiedy zleciłam wykonanie dziecku tomografii komputerowej - oczywiście w niepublicznym zakładzie opieki zdrowotnej, bo taki w moim mieście istnieje - to wykonano ją bez podania kontrastu, żeby było taniej. Efekt - pieniądze wyrzucone w błoto, bo badanie bez kontrastu nie jest nic warte. Tu aż się prosi, żeby kontrola była znacznie większa. A żeby kontrola w Narodowym Funduszu Zdrowia była skuteczna, to ci kontrolerzy muszą odpowiednio zarabiać, żeby nie byli przekupni. Poseł Stanisław Jarmoliński wspomniał o płacach w służbie zdrowia. Pamiętacie państwo, jak niedawno weterynarze strajkowali przed Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, bo mieli zarabiać 40 zł za godzinę. Panie ministrze, my byśmy bardzo chcieli zarabiać 30 zł za godzinę. Prawda jest bowiem taka, że bardzo wielu lekarzy, zwłaszcza w szpitalach, zarabia grosze. Jako przykład stawiam mój dom rodzinny: mój mąż ma rok do emerytury, kiedy wyjeżdżam do Sejmu, zostawiam mu pieniądze, żeby przeżył, bo jego pensja ordynatora wystarcza tylko na świadczenia. Następna sprawa to świadczenia wysokospecjalistyczne. Prasa podaje, że brakuje pieniędzy na przeszczepy szpiku, że w tego powodu dzieci umierają. Dzisiaj do Komisji Zdrowia wpłynęła informacja, że w zeszłym roku nie zostało wykorzystanych 9900 tys. zł na procedury wysokospecjalistyczne. W tym roku jest taki szum wokół przeszczepów szpiku, a ze sprawozdania finansowego za trzy kwartały wynika, iż tylko w dwóch procedurach zostały wykorzystane pieniądze w 75 proc. Zastanawiam się, czy prasa celowo nie robi takiej afery. Skąd ten krzyk, skoro środki są? Warto o tym pomyśleć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AlicjaLis">Nie wiem - i wcale nie wstydzę się przyznać do tego - jaka jest droga prawna, legislacyjna, by rozwiązać Komisję Zdrowia. Zwracam się do posła Władysława Szkopa. Panie przewodniczący, jest mi bardzo przykro, że Samoobronę co i raz pomawia się o to, że głosuje wraz z SLD. Przed chwilą postawił pan nam diagnozę. Czy to znaczy, że wszyscy byliśmy tacy „mądrzy”? Może po prostu nie nadajemy się do pełnienia roli posłów? Chciałabym pewną rzecz dodać, gwoli uzasadnienia wniosku. Otóż pan minister Marek Balicki przyjmując stanowisko szefa resortu, znał stan rzeczy. Wiedział, jaka jest sytuacja w całej służbie zdrowia. Panie ministrze, wydawało mi się, że ma pan jakąś koncepcję wyjścia z kryzysu. Każdy musi mieć świadomość, że jeśli coś mu nie wyjdzie, to będzie za to rozliczany. Nasze stanowisko jest w pełni zasadne i proszę nam nie mieć tego za złe. My nikogo nie obrażamy. Natomiast pan, panie przewodniczący, obraził nas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#ZbigniewPodraza">Mam propozycję. Ponieważ padły pytania do wnioskodawców oraz pana ministra, prosiłbym, aby mogli oni na nie odpowiedzieć, natomiast potem zgłaszam wniosek formalny o zakończenie dyskusji i przystąpienie do głosowania. Myślę, że w pewnym sensie wszyscy jesteśmy „chorzy”. Nie ma miesiąca, żeby w Sejmie nie odbywała się debata na temat służby zdrowia. Nam nie wystarczy pewien spokój w tym względzie, jaki dała nam praca nad ustawą. Ciągle ekscytujemy się, podgrzewamy atmosferę. Tymczasem mówiliśmy o pewnych etapach działania. Uważam, że te etapy zostały przez ministra Marka Balickiego zaprezentowane i trzeba dać szansę ministrowi na realizację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KrystynaHerman">Moje pytanie do posła Andrzeja Leppera było pytaniem retorycznym. Nie spodziewam się odpowiedzi, która by mnie usatysfakcjonowała. Panie ministrze, ja mam dokładnie wyrobiony pogląd i ocenę sytuacji w służbie zdrowia w tym bardzo krótkim, dwu i półmiesięcznym okresie funkcjonowania resortu pod pana kierownictwem. Gdyby każdy z ministrów, a szczególnie ci, którzy wprowadzali reformę ochrony zdrowia w 1999 r., podchodzili do problemu z taką odpowiedzialnością, z jaką pan podszedł do ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, to dzisiaj pewnie nie mielibyśmy takiej sytuacji w służbie zdrowia. Mielibyśmy bowiem karty ubezpieczenia zdrowotnego i mielibyśmy wiele istotnych elementów, które ważyły na tym, czy ta reforma służby zdrowia się uda. Chcę pogratulować panu ministrowi decyzji, szczególnie ostatniej odważnej decyzji, bowiem okazało się, że w służbie zdrowia można szybko reagować na to, co się złego dzieje. Zachęcam pana do takich decyzji. Ja będę głosowała za tym, by pan miał możliwość jeszcze kilka rzeczy naprawić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MariaGajeckaBożek">Proszę pana przewodniczącego Andrzeja Leppera o odpowiedzi na pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AndrzejLepper">Najlepiej byłoby powiedzieć: wychodzę i róbcie, co chcecie. Do jakiego poziomu sprowadziliście tę dyskusję! Oczywiście nie wszyscy - z wielkim szacunkiem jestem dla tych, którzy wykazali troskę o służbę zdrowia. Natomiast dla tych, którzy chcieli pokazać swoją butę, swoją wielką inteligencję oraz to, że Samoobrona się nie zna, że nie ma pojęcia o służbie zdrowia, mam jedną odpowiedź: panie pośle Szkop, to wy zawsze mówiliście, że wszystko będzie dobrze, to wy przez 15 lat doprowadziliście służbę zdrowia do takiego stanu, w jakim ona teraz jest. Gdybym chciał odpowiedzieć posłance Krystynie Herman, o jaką propozycję nam chodzi odnośnie do „ustawy 203”, to mogę tylko odesłać panią do odpowiednich stenogramów sejmowych. Proszę sięgnąć do moich wystąpień, innych posłów Samoobrony na temat budżetu, polityki finansowej państwa. Mówi pani: demagogia, populizm. Wy jesteście konkretni. Konkretnie zniszczyliście służbę zdrowia i macie takie rozwiązania, że nie ma o czym mówić. Jeżeli jest przyjęta konkretna ustawa, jeżeli jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, to nie ma żadnego tłumaczenia. Trzeba te pieniądze po prostu znaleźć. Posłanka Krystyna Herman mówi, iż należało znaleźć sposób na odwołanie posłów. Pani chyba się pomyliła. Nie ma instytucji odwołania posła. Ministra się powołuje i odwołuje. Natomiast posła wybierają wyborcy. Posłanka Ewa Janik wspomniała Balcerowicza. Co można powiedzieć, jeśli się zniszczyło służbę zdrowia poprzez niszczenie gospodarki, która powinna pracować dla służby zdrowia? Najlepiej spłycić temat i tak powiedzieć. Poseł Andrzej Wojtyła pytał o 8 mld zł. Chodzi tu o artykuły z „Rzeczypospolitej”, z których można się dowiedzieć, ile firmy farmaceutyczne importujące leki nie zapłaciły podatku. Pan, panie pośle, dobrze o tym wie. Tę sprawę bada prokuratura. Pytał pan, kto przygotował projekt ustawy. Chodzi jednak o to, że tak, jak wcześniej, były zapewnienia, jak chociażby ostatnio: PKO BP nie będzie prywatyzowany, będzie w rękach polskich. To są pierwsze kroki, a potem pomalutku, konsekwentnie robi się swoje. Zadłużenie służby zdrowia prowadzi do tego - jeśli będzie można zaciągać kredyty w bankach - że później staje się ona niewypłacalna, potrzebny będzie inwestor strategiczny i na tym się to skończy. Zwracam się do posła Władysława Szkopa. Panie pośle, pan ma chyba dobrą pamięć, bo ma pan lepszy dostęp do leków niż ja. Czy pan uważa, że to Samoobrona odpowiada za ustawę o Narodowym Funduszu Zdrowia? Panie pośle, pan to powiedział w takim tonie, jakby to Samoobrona przygotowała tę ustawę, jakby Samoobrona przygotowała poprawki do niej, Samoobrona przegłosowała ją Sejmie itd. Panie pośle, proszę się zastanowić. Pan nam ubliża. Nie chce pan chyba, żebym powiedział coś, co mówili o naszych najeźdźcach w czasie II wojny światowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MariaGajeckaBożek">Na temat ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia proszę już nie dyskutować. Jeśli państwo chcecie wiedzieć, jak kto głosował, mam przed sobą wydruk i każdy może to sprawdzić: 276 osób było za.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AndrzejLepper">My się wcale nie wypieramy: głosowaliśmy za. Jednak poseł Władysław Szkop powiedział, że to Samoobrona przegłosowała ustawę, tak jakby jego klub nie brał w tym udziału, jakby on nie był winien. Tu zresztą nie mówmy o winie, bo chciano stworzyć szansę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MariaGajeckaBożek">Panie ministrze, udzielam panu głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MarekBalicki">Dziękuję za pytania i komentarze, te które dotyczyły istotnych problemów systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Do kilku kwestii spróbuję się odnieść. Na początek uwaga o charakterze ogólnym. Poseł Stanisław Jarmoliński zastanawiał się, „czy należy karać”. Pocieszę pana posła - nie jest karą odejście ze stanowiska ministra zdrowia w obecnych czasach. Mówię to, abyśmy mieli właściwą miarę do właściwych rzeczy. Jeśli w kategoriach kary, to raczej inne decyzje należy oceniać - w tym również decyzja zostania ministrem zdrowia w następnej koalicji, o której poseł Bolesław Piecha już dzisiaj myśli, będzie tym wyzwaniem, które będzie można porównywać do kary. Druga uwaga dotyczy „rozliczania”, o którym wspomniała posłanka Alicja Lis. Otóż sądzę, że to wszyscy będą rozliczani. Polityka, czy system demokratyczny, polega na tym, że to wszyscy politycy, wszystkie ugrupowania będą rozliczane, ale przez wyborców i przez obywateli: kto co robi i kto ile wniósł do tego, co nazywamy dobrem publicznym. Warto, żebyśmy wszyscy o tym pamiętali - zgadzając się oczywiście, że trzeba oceniać ludzi po tym, co zrobili. Jedna sprawa ma charakter najbardziej generalny, a mianowicie finansowanie opieki zdrowotnej. Pani przewodnicząca mówi: „chcielibyśmy zarabiać” i adresuje to do ministra. Powiem, że ja się pod tym podpisuję. Myślę, że wszyscy parlamentarzyści wiedzą doskonale, w jaki sposób określane są wydatki publiczne i w jaki sposób dokonuje się podziału wydatków publicznych. To parlament podejmuje decyzje. Ustawa budżetowa określa wydatki, które są w części 46 - Zdrowie, czyli w części ministra zdrowia bądź w rezerwach celowych. Wysokość stawki również jest określana przez parlament. Przypomnę wszystkim, że w grudniu 2002 r. parlament zdecydował - i to na wniosek posła Bolesława Piechy, który zaproponował sposób podnoszenia tej składki - że składka na ubezpieczenie zdrowotne rokrocznie przyrasta o 1/4 punktu procentowego, aż do osiągnięcia poziomu 9 proc. W przyszłym roku składka będzie również podniesiona o 1/4 punktu procentowego. Na poprzednim posiedzeniu Komisji Zdrowia informowałem o planie finansowym, ale widzę, że warto najważniejsze informacje powtórzyć jeszcze raz. Otóż w przyszłym roku Narodowy Fundusz Zdrowia będzie miał do dyspozycji na świadczenia zdrowotne 6,45 proc. więcej środków niż w planie tegorocznym po ostatnim podziale nadwyżki. Stanowi to kwotę około 2 mld zł więcej na świadczenia zdrowotne. Jednocześnie w budżecie państwa została zapisana kwota, której w tegorocznym budżecie nie było. Jest to kwota 400 mln zł, przeznaczona na finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej udzielanych osobom nieubezpieczonym, które spełniają kryteria z ustawy o pomocy społecznej, określone w art. 12, i nie są w stanie ubezpieczyć się dobrowolnie. Te środki również przewidziane są na sfinansowanie świadczeń opieki zdrowotnej. Zatem łącznie jest to kwota bliska 2,5 mld zł. Jest to wyraźny wzrost w stosunku do tego, co było w ostatnich latach. Oddziały wojewódzkie Narodowego Funduszu Zdrowia będą kontraktować świadczenia zdrowotne, mając do dyspozycji kwotę wyższą, łącznie z lekami, o 5,17 proc. - leki, tj. 2,2 proc. Tak więc w sumie na świadczenia zdrowotne będzie to większy wzrost.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#MarekBalicki">Podstawą do kontraktowania, które się w najbliższych dniach rozpocznie, będą wyraźnie większe środki. Dodam - wyraźnie większe niż wskaźnik inflacji, który zgodnie z projektem ustawy budżetowej został określony na poziomie 3 proc. Można zapytać - czy zaspakaja to wszystkie potrzeby albo czy te środki wystarczą na sfinansowanie możliwości udzielania świadczeń, które mają polskie zakłady opieki zdrowotnej? Odpowiedź jest oczywista: potrzeby są większe i możliwości udzielania świadczeń też są większe. Ci z państwa, którzy mieli przyjemność uczestniczyć w największym kongresie medycznym, jaki w ostatnim okresie odbył się w Polsce - zjeździe naukowym Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, w którym wzięło udział około 6 tys. uczestników - mieli możliwość zapoznania się z przeglądem sytuacji w ostatnich latach w Polsce w zakresie kardiologii. Ci, którzy uważnie wysłuchali jednego z referatów otwierających kongres, mogli dowiedzieć się, że np. liczba zabiegów z zakresu kardiologii inwazyjnej rośnie w Polsce z roku na rok i w tym roku jest większa w stosunku do liczby mieszkańców niż np. na Węgrzech, które mają wyższy dochód narodowy. Ci z państwa, którzy uczestniczyli dwa czy trzy tygodnie wcześniej w innej konferencji medycznej, która odbyła się w Warszawie - chodzi o konferencję okulistyczną - i wysłuchali referatu otwierającego, mogli usłyszeć, że w 2004 r. liczba zabiegów operacyjnych zaćmy jest dwukrotnie wyższa niż w 2000 r. Obraz polskiej służby zdrowia jest taki, że potrzeby są duże, ale i możliwości są większe. Zatem z jednej strony z roku na rok rośnie liczba udzielanych świadczeń - i to również tych drogich, wysokospecjalistycznych - a z drugiej strony, ponieważ co roku są dokonywane wydatki inwestycyjne, wzrasta liczba aparatów i one mogą robić coraz więcej zabiegów. I bardzo dobrze. Trzeba tylko mieć środki, żeby sfinansować procedury. Trzeba spojrzeć na sytuację w ochronie zdrowia w sposób taki, jak ona rzeczywiście wygląda, czyli: duże potrzeby, ale jednocześnie zwiększające się z roku na rok liczby udzielanych świadczeń w różnym zakresie. Ostatnie dni to problem dializoterapii. Przypomnę jednak, że 10 lat temu w zakresie tylko część pacjentów miała dostęp do dializ. Dzisiaj 100 proc. pacjentów z przewlekłą schyłkową niewydolnością nerek ma w Polsce dostęp do dializ. O tym też należy pamiętać. Nie tak dawno na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia pan prof. Religa przedstawiał dziesięcioletnie spojrzenie na rozwój kardiologii w Polsce. Pokazał wówczas, jak zmniejszyła się różnica w stosunku do Europy Zachodniej w tym okresie, chociaż ciągle jest jeszcze taki dystans, jakiego nie akceptujemy i który chcemy zmniejszać. W jednym z pism przeczytałem, jakie procedury zastosowano w szpitalu w przypadku pana Andrzeja Leppera. Dostęp do tych procedur dzisiaj a 10 czy 12 lat temu daje obraz tego co było, a jest. Z tego trzeba zdawać sobie sprawę. Ktoś z państwa poruszył temat pożyczki. Projekt ustawy budżetowej został złożony w Sejmie. Każdy może przeczytać, że w projekcie ustawy budżetowej oprócz tych środków, o których mówiłem - rezerwy na finansowanie kosztów leczenia osób nieubezpieczonych plus to, co wynika z planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia, czyli łącznie około 2,5 mld zł - jest zapisane upoważnienie dla ministra finansów do udzielenia pożyczek z budżetu państwa samodzielnym publicznym zakładom opieki zdrowotnej do wysokości 2,2 mld zł. Zawsze zachęcam do tego, by czytać - wtedy łatwiej się porozumieć. Podkreślam - to jest zapisane w projekcie ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#MarekBalicki">Oczywiście ta pożyczka nie jest - jak napisano w uzasadnieniu wniosku - z jakichś banków komercyjnych. Nie będę się wgłębiał w szczegóły tego uzasadnienia, bo one bardzo daleko odbiegają od rzeczywistości, od faktów, z którymi można bez problemu się zapoznać. Wracając do pożyczki - żeby mogła być wykorzystana, potrzebna jest ustawa o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Ta ustawa będzie musiała być uchwalona z odpowiednią autopoprawką, która da możliwość skorzystania z tej pożyczki. Padały pytania: co z tą autopoprawką? Otóż ci wszyscy, którzy uważnie śledzą wypowiedzi i doniesienia mediów, wiedzą, że autopoprawka w zasadzie jest gotowa od wielu tygodni i że są pewne rozbieżności, z których jedna ma istotny charakter i której usunięcie jest potrzebne, żeby autopoprawka mogła być skierowana do Sejmu. Powiem w ten sposób: z jednego minister zdrowia nie ustąpi. Dotyczy to kwestii, czy proces przekształceń, który jest dobrze opisany w ustawie o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej, ma się zakończyć obligatoryjnym przekształcaniem w spółkę użyteczności publicznej, czy przekształcenie ma mieć charakter fakultatywny, czyli dobrowolny. Minister stoi na stanowisku, że tam, gdzie istnieją warunki i jest to celowe, następuje przekształcenie w spółkę użyteczności publicznej, a tam, gdzie jest celowe utrzymanie obecnej formy - czyli samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej - to należy utrzymać tę formę, oczywiście przeprowadzając proces restrukturyzacji finansowej itd. Tu dodam, że jeśli ktoś z państwa przeglądał dzisiaj artykuł w „Polityce”, to jak porówna wskaźniki liczby lekarzy na 100 tys. mieszkańców w Polsce i w innych krajach, to zorientuje się, że ten wskaźnik nie jest u nas zbyt duży i w większości krajów jest wyższy. Tak więc ta restrukturyzacja ma przede wszystkim dotyczyć kwestii menedżerskich, finansowych itp. Wracając do sprawy - w najbliższych dniach ta kwestia zostanie rozstrzygnięta i wtedy autopoprawka będzie mogła być skierowana do Sejmu z tym założeniem, że proces restrukturyzacji musi być sensowny w takim stopniu, że za pół roku czy za rok nie powiemy: jednak tego nie potrzeba było robić. Dlatego Ministerstwo Zdrowia bardzo głęboko te kwestie analizowało. Zasięgaliśmy opinii ekspertów. Badaliśmy sytuacje tych samodzielnych zakładów opieki zdrowotnej, które są zadłużone, które nie są zadłużone, które mogą się przekształcić w spółki, które z tych czy innych przyczyn - czasem obiektywnych - nie mogą się przekształcić. Ostatnio w poniedziałek posłanka Ewa Janik uczestniczyła w takim spotkaniu z reprezentatywnym gronem dyrektorów z całego kraju, wytypowanym przez wojewodów, które zorganizowaliśmy w Ministerstwie Zdrowia, gdzie również podaliśmy te kwestie do konsultacji. Zdanie tych, dla których cała ustawa restrukturyzacyjna jest ważna, jest takie, że ta autopoprawka jest potrzebna w takim kształcie i że należy odejść od zasady obligatoryjności przekształcenia spółki użyteczności publicznej na rzecz fakultatywności. Uruchomienie tej ustawy, przy innych instrumentach finansowych, jakie ona zawiera, np. przy takim instrumencie jak wstrzymanie egzekucji komorniczych na czas procesu restrukturyzowania, który może trwać długo, wytrąci argumenty przeciwników i przysporzy jej zwolenników. Ta ustawa może dać rzeczywiste podwaliny pod proces poprawy funkcjonowania publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Pożyczka przewidziana jest w trzech transzach. Wypłata trzech transz łącznie ma się odbyć, zgodnie z harmonogramem, 7 miesięcy od podpisania umowy pożyczki. Przypominam - jest to 2,2 mld zł. W pierwszej kolejności pożyczka ma być przeznaczona na należności głównie z tytułu roszczeń za „ustawę 203”, za 2001 r. i 2002 r. Natomiast jeśli te zobowiązania są spłacone, to na zobowiązania publicznoprawne, które nie podlegają umorzeniu, a jeśli takowych nie ma, to w następnej kolejności na zobowiązania cywilnoprawne. Jeśli do tych 2,2 mld zł dodamy 2,5 mld zł, które są w budżecie państwa, to mamy obraz, że takiego ruchu nie było od 1998 r., kiedy było oddłużenie. Z tym że wówczas były jednostki budżetowe i możliwe było wprost oddłużenie tych zakładów, które nie przekształciły się w ramach pilotażu w samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej. Bo to, że s.p.o.z. w taki sposób wprost nie mogą być oddłużone, już wtedy zostało przetestowane i o tym wszystkie samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej plus ich właściciele wiedzieli, gdyż już wówczas nie było oddłużenia samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, kiedy władzę w Polsce sprawowała koalicja, w stosunku do której obecna koalicja znajdowała się w opozycji. O tym trzeba pamiętać, bo pamięć trzeba mieć - jak powiedział pan przewodniczący Andrzej Lepper - dobrą. Poseł Alfred Owoc martwi się - rozumiem, że z życzliwą troską - o plan działań Ministra Zdrowia. Chcę pana posła pocieszyć, iż ten plan działań jest i mam nadzieję, że z Komisją Zdrowia umówimy się na spotkanie w tym celu. Czekam na zaproszenie po głosowaniu nad wotum zaufania. Streszczenie tego planu ma 7 stron, obejmuje 5 obszarów działania. Jesteśmy gotowi w szczegółach odpowiadać na każde pytanie. Wracam do kwestii dializ. Poseł Bolesław Piecha zarzuca mi nerwowość działań. Panie pośle, jestem zaskoczony, że mówi to członek partii, która ma wpisane w nazwie wyraz „prawo”, której jeden z członków jest prezydentem miasta, na terenie którego ja jestem senatorem i która realizuje politykę egzekwowania prawa niezależnie od tego, kogo to dotyczy, w szczególności wtedy, gdy dotyczy to urzędników zajmujących wyższe stanowiska kierownicze. Rozumiem, że ta „nerwowość” odnosi się do pana kolegi partyjnego, który wobec tego - wedle tej konwencji, której pan użył - byłby człowiekiem bardzo nerwowym. A ponieważ znam Lecha Kaczyńskiego od ćwierć wieku i wiem, że nie jest tak nerwowy, więc obawiam się, że pana stwierdzenie jest tak samo trafne, jakby powiedzieć o pana koledze partyjnym, iż podejmuje nerwowo decyzje. Jeśli chodzi o fakty, 24 września do Ministerstwa Zdrowia wpłynęło pismo od konsultanta wojewódzkiego ds. nefrologii, w którym były zawarte stwierdzenia wskazujące na to, że możemy mieć do czynienia z czynem zabronionym przez prawo, a z pewnością, iż mamy do czynienia z nieprawidłowym działaniem Narodowego Funduszu Zdrowia. Zatem mieliśmy dwa obszary. Jeden - mocne przesłanki do tego, że możemy mieć do czynienia z czynem zabronionym przez prawo. Drugi - przesłanki, że nieprawidłowo działa Narodowy Fundusz Zdrowia. W piśmie od konsultanta była mowa o zagrożeniu zdrowia i zagrożeniu życia. Jeśli konsultant wojewódzki pisze to o oddziale, który mieści się w zakresie jego specjalności, należy taką informację przyjąć jako wiarygodną i na tyle poważną, iż trzeba się nią natychmiast zająć w sposób, który jest określony w Kodeksie postępowania administracyjnego, gdzie sprawę należy natychmiast przekazać do właściwego departamentu, czyli Departamentu Ubezpieczeń Zdrowotnych oraz Departamentu Organizacji Ochrony Zdrowia. Bo te dwa departamenty mają w swej kompetencji nadzór: jeden nad Narodowym Funduszem Zdrowia, drugi nad funkcjonowaniem zakładów opieki zdrowotnej. To nie zostało zrobione. Druga sprawa, która wiąże się z przesłanką tego, że mogło istnieć naruszenie prawa - czyn zabroniony - to fakt, iż o tym powinien być powiadomiony niezwłocznie minister zdrowia bądź odpowiedni podsekretarz stanu po to, żeby podjąć działania.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#MarekBalicki">Minister Zdrowia o wydarzeniu dowiedział się w piątek i wówczas podjął działania. Zgadzam się z oceną, że Narodowy Fundusz Zdrowia jest winien, że zostały podjęte działania po pierwszym dniu kontroli - chodzi o 25–26 sierpnia. Powinny być podjęte działania zmierzające do rozwiązania umowy i zabezpieczenia pacjentom, którzy byli dializowani w stacji dializ w Kutnie, dializ w innych ośrodkach, do czasu naprawienia sytuacji w z.o.z. kutnowskim. Taka jest nasza ocena, zgodna z oceną konsultanta krajowego, z którym przeprowadziłem na ten temat dwie rozmowy. Jakie działania podjął minister zdrowia? Po pierwsze, w piątek zabezpieczenie dostępu do odpowiedniej jakości dializ dla pacjentów. Codziennie egzekwowaliśmy to telefonicznie - pomijając pisma, które w tej sprawie wysłaliśmy - ponieważ jestem zwolennikiem natychmiastowego działania tam, gdzie działania natychmiastowe, z uwagi na bezpieczeństwo pacjentów, są potrzebne. I zawsze takie działania będą podejmowanie. W poniedziałek, w godzinach wieczornych, i we wtorek, w godzinach rannych, na skutek naszego działania doszło do rozwiązania sprawy w taki sposób, w jaki to powinno być załatwione miesiąc i dwa tygodnie wcześniej. Złożyliśmy również zawiadomienie do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. Wystosowałem pismo do prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej o zbadanie i wyjaśnienie sytuacji, czy nie doszło do naruszeń zasad wykonywania zawodu lekarza - to jest w gestii samorządu lekarskiego. Jeśli by doszło do takich naruszeń, to zwróciliśmy się o podjęcie stosownych działań. Zwróciliśmy się też do wojewody o podjęcie działań leżących w jego kompetencji. Chcę również poinformować, że będą wyciągnięte inne konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za to, że nie zostały podjęte właściwe decyzje w odpowiednim czasie. Powtórzę jeszcze raz. Są takie uchybienia, w których można i należy dawać czas do ich naprawienia i robić rekontrole. Gdybyśmy przejrzeli sytuacje w polskich szpitalach, to byśmy znaleźli sporo tego typu odstępstw - np. od warunków sanitarnych, ale takich, które nie zagrażają bezpieczeństwu pacjentów. Natomiast jeśli jest zagrożenie bezpieczeństwa pacjenta, to sytuacja nie może być tolerowana i w takim stopniu, jak to miało miejsce w Kutnie, potrzebne jest natychmiastowe podjęcie działań zmierzające do zabezpieczenia potrzeb pacjentów w innych ośrodkach i rozwiązania umowy. Minister zdrowia nie nadzoruje wprost zakładów opieki zdrowotnej i 700 szpitali, bo mamy inny system, który został wprowadzony 1 stycznia 1999 r. Wprowadzała go inna koalicja i nie przewidziała sytuacji takiej, która się coraz częściej powtarza - ale powtarzała się od początku kas chorych - że są momenty, w których brakuje instytucji koordynującej udzielanie świadczeń na terenie województwa. To jest problem. Półtora roku temu, kiedy przez krótki czas pełniłem funkcję ministra, tę sprawę podnosiliśmy. Teraz - to, o co słusznie dopominał się poseł Alfred Owoc - jest zapisane niezależnie od ustawy o pomocy publicznej. Sytuacja w ochronie zdrowia - dzisiaj, wczoraj i jutro - wymaga nie partyjnych targów, różnego rodzaju populizmu, nieracjonalnych sądów, nierzeczywistych faktów nie mających potwierdzenia w rzeczywistości. System opieki zdrowotnej potrzebuje ciężkiej, organicznej pracy, żeby uporządkować to, co zostało zabałaganione.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#MarekBalicki">Niestety, porządkować trzeba etap po etapie, bo ci wszyscy, którzy sobie roją, że można jednym ruchem, jednym aktem prawnym naprawić całą sytuację w ochronie zdrowia, po prostu nie wiedzą, co mówią. Tych opowieści nasłuchaliśmy się już przy okazji wprowadzenia kas chorych i przy okazji wprowadzenia w życie Narodowego Funduszu Zdrowia. Dziwię się, że wciąż są takie pomysły, że zbierzemy podpisy pod jedną ustawą, wprowadzimy ją w życie i będzie dobrze. Gdyby to była tak prosta sprawa, to - wierzę w polski parlament - taka ustawa dawno byłaby już uchwalona. Sprawa, niestety, jest bardziej skomplikowana, niż to się niektórym wydaje. Życzę powodzenia tym, którzy po zakończeniu tej kadencji parlamentu poznają, na czym polega sztuka i problem rządzenia tak ważnym sektorem publicznym w Polsce. Myślę, że wtedy ich ocena będzie zweryfikowana w stopniu zaskakującym dla nich samych. Chcę uspokoić posła Bolesława Piechę. To, co jest niezwykle ważne, co jest jednym z fundamentów polityki zdrowotnej, to finansowanie opieki zdrowotnej w różnych aspektach, nie tylko w wielkości nakładów, ale również mechanizmów finansowania, źródeł finansowania. Raport w tym względzie - zlecony przeze mnie w sierpniu - jest opracowywany. W końcu tego miesiąca będzie gotowy i wówczas będzie pan miał okazję zapoznać się z nim. Poza tym będzie pan poseł miał okazję wziąć udział w publicznej otwartej debacie i przedstawić swoje stanowisko, tak żeby po kolejnych wyborach można było je dobrze realizować. Pyta pan, czy istnieje jakiś plan awaryjny. Mamy plan lepszy niż awaryjny właśnie w formie tej ustawy, ale z autopoprawką. Bez tej autopoprawki zgodziłbym się z tym, iż ta ustawa jest niekompletna. Konieczna jest autopoprawka z pożyczką z budżetu państwa i odejściem od zasady obligatoryjności przekształcania w spółki użyteczności publicznej. Jeśli chodzi o procedury wysokospecjalistyczne, prawdą jest to, co powiedziała posłanka Maria Gajecka-Bożek, że w ubiegłym roku nie wszystkie środki zostały wykorzystane. Byli oczywiście poprzednicy i łatwo byłoby „zwalić” na nich winę, jednak to jest problem wynikający z zasad finansowania. Otóż umowy są podpisane na konkretne procedury i nawet w tych procedurach, gdzie rzeczywiście limit się wyczerpał, niewyczerpane były środki z innych, nawet zbliżonych świadczeń i dyrektorzy pisali do nas, czy można przesunąć środki między jedną a drugą procedurą. W zakresie niektórych procedur otrzymali od nas odpowiedź, że mogą to zrobić sami, bo to wynika z treści umowy, bowiem w innych procedurach jest zaznaczone, iż potrzebna jest zgoda ministra zdrowia na przesunięcie. Dodam, że w każdym przypadku taka zgoda jest niezwłocznie udzielana i odpowiednie aneksy są podpisywane. Rzeczywiście na ten rok środków na przeszczepy szpiku zostało mniej zaplanowanych. Dlatego 23 sierpnia podjęliśmy decyzję o uruchomieniu rezerwy, która miała być przeznaczona na inny cel, na procedury specjalistyczne, z tego 4210 tys. zł wprost na przeszczepianie szpiku. Jednocześnie z innych programów przesunęliśmy kilka milionów złotych - z programów kardiologicznych chyba 5 mln zł - na przeszczepianie szpiku.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#MarekBalicki">Zatem takie decyzje podejmowane są sukcesywnie. Na marginesie muszę dodać, iż jeśli chodzi o ośrodek wrocławski, to w efekcie okazało się - jak napisała pani profesor - że nie było żadnych problemów poza tym, że pieniądze, które w tym roku przekazywał minister zdrowia, nie były przekazywane, zgodnie z umową, na pokrycie kosztów tych procedur. Były przekazywane na pokrycie zobowiązań z lat ubiegłych, z tym że rzeczywiście sytuacja w tym szpitalu jest trudna. Natomiast w szpitalu poznańskim z niezrozumiałych dla mnie przyczyn została podjęta decyzja administracyjna o wstrzymaniu tych procedur. Dyrektor tego szpitala, który uczestniczył w poniedziałkowym spotkaniu - o którym wspominałem - powiedział, że jego szpital ma dług niewielki - około 500 tys. zł - i właściwie nie wie, co zrobić, czy lepiej, żeby ten dług był, aby skorzystać z pożyczki, czy żeby długu nie było, aby mógł skorzystać z grantu. W tym szpitalu podjęto decyzję, żeby nie wykonywać nawet jednego przeszczepu. Muszę powiedzieć, że ja, jako dyrektor dużego szpitala wielospecjalistycznego, nigdy takiej decyzji bym nie podjął, mimo że szpital miał zadłużenie. Moje działania zawsze polegały na tym, żeby świadczenia zdrowotne, tam gdzie powinny być udzielane, były udzielane, niezależnie od sytuacji szpitala. Tym bardziej że zawsze istnieje możliwość przesunięcia środków niewykorzystanych, a wiadomo było o rezerwie. Na zakończenie chcę powiedzieć, że finanse, rozliczanie się, egzekwowanie zarządzania, takie twardsze mechanizmy, żeby nie było różnych „gier” czy nieprawidłowości, które zbyt często się dzieją, to jest coś, co musimy wykonywać. Jednocześnie jednak nie można zapominać, że misją publicznej służby zdrowia jest nie rachunek ekonomiczny, ale przede wszystkim udzielanie pomocy pacjentom. Oczywiście w granicach racjonalności ekonomicznej, ale nie może przeważyć problem ekonomiczny w sytuacji zagrożenia życia czy poważnego zagrożenia zdrowia. Z drugiej strony władze publiczne są zobowiązane - jeśli taką wiadomość powezmą w sposób bardzo uprawdopodobniony, jak było w przypadku Kutna - i muszą podejmować działania takie, które natychmiast doprowadzą do zabezpieczenia dostępu pacjentom do koniecznych procedur - naturalnie jeśli się to mieści w naszych standardach. Takie decyzje - póki będzie istnieć to kierownictwo Ministerstwa Zdrowia - będą podejmowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MariaGajeckaBożek">Zanim państwu oddam głos, chcę ustalić pewną rzecz. Otóż usłyszeliśmy deklarację od pana ministra, iż chce spotkać się z Komisją Zdrowia, aby omówić plany na przyszłość. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że przed uzyskaniem wotum zaufania pan minister takiej decyzji nie podejmie. Dlatego proponujemy orientacyjnie termin 20 października, po uzyskaniu wotum zaufania - godzina do uzgodnienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#AndrzejWojtyła">Jeszcze raz wracam do moich pytań. W uzasadnieniu wniosku zawarte są kłamstwa. Jest na przykład powiedziane, iż minister Marek Balicki był wielokrotnym wiceministrem zdrowia. Ja wiem, że był tylko jeden raz wiceministrem zdrowia, i to w dodatku moim zastępcą. Chciałbym również, aby autorzy tego uzasadnienia wyjaśnili, o jaki załącznik do wykazu leków refundowanych, na którym „znalazły się leki od firmy Polpharma”, chodzi. Ja jestem posłem opozycji. Nie zawsze zgadzaliśmy się z panem ministrem Markiem Balickim i nie zawsze się zgadzamy. Jako poseł opozycyjny chciałbym głosować za tym wnioskiem. Mam jednak pewną wiedzę, czuję się „politykiem zdrowotnym” i za takim poziomem uzasadnienia tak ważnego wniosku ja nie mogę głosować. Tu są po prostu kłamstwa i sformułowania, które nie są sformułowaniami merytorycznymi. Wśród posłów, którzy podpisali się pod tym wnioskiem, są również członkowie Komisji Zdrowia. To kompromitujące. Chcę jeszcze jedno wyjaśnić, bowiem poczułem się dotknięty tym, co powiedział pan przewodniczący Andrzej Lepper. Otóż chcę podkreślić, iż przez ostatnie 15 lat, od 1989 r., wskaźniki zdrowotne w Polsce poprawiły się i jesteśmy wzorem dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Jeżeli pan poseł Andrzej Lepper nie wie, gdzie poszukać informacji, to podpowiadam: proszę zajrzeć do roczników statystycznych. Trzeba posługiwać się faktami, a nie tym, co kto gdzieś usłyszy. Jak mówi prof. Witold Zatoński przez ostatnie 15 lat, mimo małych nakładów na ochronę zdrowia, w Europie Środkowej i Wschodniej dokonaliśmy największego skoku. Jest to „cud zdrowotny” nad Wisłą. Wiele procedur, które w dniu dzisiejszym ratują życie i doprowadziły do tego, że prawie o 5 lat przedłużyło się przeciętne trwanie życia, nie było w Polsce wykonywanych w czasach, które pan poseł Andrzej Lepper tak chwali. Reasumując, za takim wnioskiem z takim uzasadnieniem nie będę głosował. Nie dlatego, że popieram ministra Marka Balickiego, ale dlatego, że to by mi ubliżało i byłbym moralnie w stosunku do siebie nie w porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#AleksandraŁuszczyńska">Ponawiam wniosek formalny o przystąpienie do głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MariaGajeckaBożek">Zgodnie z regulaminem Sejmu przechodzimy do przegłosowania wniosku formalnego. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem wniosku posłanki Aleksandry Łuszczyńskiej? Stwierdzam, że Komisja 19 głosami, przy 5 przeciwnych i braku wstrzymujących się, przyjęła wniosek formalny posłanki Aleksandry Łuszczyńskiej. Przechodzimy do głosowania. Słyszę głosy, że nie wszyscy posłowie otrzymali odpowiedzi od pana ministra. Pan minister pewnie chętnie z państwem podyskutuje po zakończeniu posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MarekBalicki">Odpowiadam posłowi Alfredowi Budnerowi - w tej sprawie powiedziałem wszystko, co miałem do powiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MariaGajeckaBożek">Przechodzimy do głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KrystynaHerman">To jest nadużycie. Tego nie ma nawet na sali posiedzeń Sejmu, żeby zamykać w taki sposób dyskusję. Ja chciałam zabrać głos ad vocem i ustosunkować się do odpowiedzi przewodniczącego Andrzeja Leppera na moje pytanie, ponieważ uważam, że nie może być tak pozostawiona sprawa. To nic, że pana przewodniczącego Andrzeja Leppera już nie ma na sali. Są stenogramy posiedzeń i pan przewodniczący wykazał, że stenogramy czyta. My też czytamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MariaGajeckaBożek">Zarzucacie mi państwo autokratyzm, ale naprawdę postępuję zgodnie z regulaminem Sejmu. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za wnioskiem o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra zdrowia Marka Balickiego? Stwierdzam, że Komisja, przy 4 głosach za, 15 przeciwnych i 5 wstrzymujących się, negatywnie zaopiniowała wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra zdrowia Marka Balickiego. Pozostał nam wybór posła sprawozdawcy. Proponuję, by pozostał nim poseł Stanisław Piosik. Czy są inne kandydatury? Nie słyszę. Czy pan poseł wyraża zgodę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#StanisławPiosik">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MariaGajeckaBożek">Przystępujemy do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja powierzyła funkcję sprawozdawcy posłowi Stanisławowi Piosikowi. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja powierzyła funkcje sprawozdawcy posłowi Stanisławowi Piosikowi. Dziękuję wszystkim. Zamykam posiedzenie Komisji Zdrowia.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>