text_structure.xml 36 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Chciałbym bardzo serdecznie powitać delegację Komisji Spraw Zagranicznych francuskiego Zgromadzenia Narodowego. Szczególnie serdecznie witam przewodniczącego Komisji pana Eduarda Balladura. Panu Eduardowi Balladurowi towarzyszą posłowie: Philippe Cochet, Christian Philip oraz François Rochebloine. Bardzo się cieszę, że delegacja francuska przybyła do Warszawy. Chciałbym państwa poinformować, że wczoraj członkowie delegacji odbyli ważne spotkania między innymi z prezesem Rady Ministrów panem Leszkiem Millerem oraz ministrem spraw zagranicznych Włodzimierzem Cimoszewiczem. Mieliśmy również okazję spotkać się na oficjalnej kolacji. Witamy pana premiera Eduarda Balladura jako wielkiego przyjaciela Polski, historyczną postać francuskiej sceny politycznej oraz jako jednego z przywódców Francji. Jest dla nas wielkim zaszczytem, że pan premier Eduard Balladur przybył do Polski osobiście, mając tak napięty program spotkań politycznych. Dzięki temu możemy wymienić poglądy na temat problemów, które towarzyszą ostatniej fazie negocjacji o członkostwo Polski we Wspólnotach Europejskich oraz o innych sprawach będących przedmiotem zainteresowania obu Komisji. Polska i Francja to kraje zaprzyjaźnione o głębokiej tradycji współpracy i wielkiej sympatii. Cieszę się, że będziemy mieli dzisiaj możliwość nawiązać do tych tradycji. Bardzo proszę o zabranie głosu pana premiera Eduarda Balladura.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#EduardBalladur">W imieniu członków delegacji bardzo dziękuję za zaproszenie. Cieszymy się, że możemy odwiedzić Polskę wtedy, gdy podejmuje ona decyzje o wstąpieniu do Unii Europejskiej. Jest to historyczny okres dla Europy, dla Polski. Chcieliśmy przybyć tutaj właśnie teraz, aby okazać wam nasze wsparcie i zrozumienie. Mam nadzieję, że w procesie negocjacji zostaną wyeliminowane ostatnie trudności. Negocjacje potrwają jeszcze miesiąc, a zatem mamy na to wystarczająco dużo czasu. Ufam, że tak się właśnie stanie. Chciałbym powtórzyć to, o czym mówiłem podczas mojego spotkania z marszałkiem Senatu RP Longinem Pastusiakiem. Unia Europejska to nie jest tylko projekt w wymiarze gospodarczym, handlowym, kulturalnym czy też walutowym. To jest również projekt polityczny. Uważam, że nadszedł czas, aby Europa rozdzierana przez konflikty i wojny ponownie się zjednoczyła oraz odnalazła swoje miejsce i znaczenie w świecie. Chodzi o pozycję, której nie mogłyby osiągnąć odizolowane od siebie kraje stanowiące tę Europę. Taka myśl nadaje sens całej konstrukcji europejskiej. Chodzi o stworzenie Unii Europejskiej, która byłaby również organizacją o powołaniu historycznym, dyplomatycznym i militarnym. Być może stworzenie takiej Europy jest naszym najważniejszym zadaniem w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat. Cieszymy się z odrodzenia Europy oraz z tego, że znowu trzeba się będzie z nią liczyć przy rozwiązywaniu problemów świata. Aby to było możliwe, we wszystkich krajach członkowskich trzeba wprowadzić konieczne reformy. Musimy potrafić inaczej się zorganizować, a to jest jedno z zadań Konwentu Unii Europejskiej. Dzisiaj do Unii Europejskiej należy 15 krajów. Już niedługo dołączy do nich kolejnych dziesięć państw. Chcielibyśmy, aby poszerzona Unia Europejska dobrze funkcjonowała, aby była sprawnym organizmem politycznym i gospodarczym. Musimy odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób tego dokonać, jakie zmiany trzeba wprowadzić, aby to było możliwe. A zatem musimy rozwiązać bardzo ważny i trudny problem. Dlatego cieszę się, że przedstawiciele Polski biorą udział w pracach Konwentu Unii Europejskiej i że Polska może wnosić tam swój wkład intelektualny. Po przystąpieniu nowych członków do Unii Europejskiej będziemy się zastanawiać, w jaki sposób rozwiązać te problemy, o których przed chwilą mówiłem. Zapewne państwo wiecie, że dyskutowano o tym, czy Unia Europejska powinna przyjąć nowych członków, czy też najpierw powinna zmienić wewnętrzną organizację. Wydaje się, że obie te rzeczy przyjdzie nam zrobić w tym samym czasie. To zresztą może być dobry temat do dyskusji. Francuzi na przykład uważają, że byłoby dobrze, aby Unia Europejska zachowała dotychczasową strukturę międzyrządową, przynajmniej jeśli chodzi o proces podejmowania tych najważniejszych decyzji. Oczywiście to w żadnym stopniu nie może zmniejszać roli parlamentów. Inne kraje widzą to trochę inaczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym powiedzieć, że Polska przywiązuje ogromną wagę do prac Konwentu Unii Europejskiej. Nasi delegaci wywodzą się zarówno z koalicji rządzącej jak i z opozycji. Są tam również przedstawiciele rządu. W Polsce odbyło się specjalne posiedzenie parlamentu, na którym dyskutowano o przebiegu prac Konwentu Unii Europejskiej. Poszczególne kluby parlamentarne wyraziły swoje oczekiwania. Przedstawiciel Sejmu RP w Konwencie Unii Europejskiej pan Józef Oleksy przedstawił posłom dotychczasowy dorobek prac i zwrócił się do klubów o wyrażenie opinii w tej sprawie. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że w pracach Konwentu Unii Europejskiej rozstrzyga się o przyszłości Wspólnot Europejskich, ale również o przyszłości całej Europy. Pojawiają się różne wizje Europy. Francja proponuje stworzenie Europy ojczyzn. Niemcy przyszłą Unię Europejską widzą jako federację państw. Wokół tego odbywa się dyskusja. Jestem przekonany, że do tych spraw będziemy nawiązywać podczas dzisiejszego spotkania. Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MarianPiłka">Chciałbym zadać kilka pytań dotyczących kwestii integracji europejskiej oraz stosunków polsko-francuskich. Uważam, że w tych obszarach istnieją pewne problemy, które należałoby rozwiązać. Pierwsza kwestia wiąże się z architekturą struktur Unii Europejskiej. W tej chwili odbywa się wielka debata na temat przyszłego kształtu Unii Europejskiej, ale także dotyczy ona tożsamości europejskiej. Czy Francja, która do tej pory zdecydowanie sprzeciwiała się podkreślaniu w akcie konstytucyjnym chrześcijańskiej tożsamości Europy, po wyborach wycofa ten sprzeciw? Moim zdaniem Europa jest bardziej zjawiskiem kulturowym i cywilizacyjnym niż geograficznym. Tak naprawdę trudno określić geograficznie wschodnie granice Europy. Te granice bardziej wyznacza kultura, cywilizacja i religia. A zatem to co stanowi o istocie Europy, to fakt, że Europa była chrześcijańska. Poprzedni rząd francuski zgłaszał zdecydowany sprzeciw wobec podkreślenia takiego właśnie charakteru Europy. Druga kwestia dotyczy integracji europejskiej. W Polsce powszechne jest uczucie przyjaźni wobec Francji, wobec narodu francuskiego. Tymczasem w procesie integracji europejskiej rząd francuski często stawiał nas w bardzo trudnej sytuacji, zarówno co do pozycji Polski zapisanej w traktacie nicejskim, jak i w sprawach związanych z rolnictwem. Brak zgody na zastosowanie w Polsce pełnych dopłat bezpośrednich, w moim przekonaniu, narusza zasadę partnerstwa i równego traktowania krajów członkowskich. Traktujemy to jako wielką niesprawiedliwość. Muszę powiedzieć, że ze strony naszego tradycyjnego sojusznika spodziewaliśmy się zupełnie innej postawy. Ostatni problem wiąże się ponownie z architekturą struktur Wspólnot Europejskich. Niedawno Komisja Europejska zwróciła uwagę na to, że w Irlandii są zbyt małe podatki. Tymczasem polityka podatkowa stosowana w Irlandii przyczyniła się do dynamicznego rozwoju gospodarki tego kraju. Myślę, że Unia Europejska powinna prowadzić taką politykę, aby nie podejmować działań, które mogą doprowadzić do zahamowania a nawet obniżenia wzrostu gospodarki któregokolwiek z państw członkowskich. Sądzę, że ten problem wiąże się z szerszym zagadnieniem odrodzenia Europy. W gruncie rzeczy Europa nie wytrzymuje konkurencji ze Stanami Zjednoczonymi, ale także z Azją Wschodnią. A zatem mamy do czynienia z postępującym procesem osłabiania pozycji Europy. W związku z tym mam pytanie do pana Eduarda Balladura. W jaki sposób można zdynamizować gospodarkę europejską? Jak się można przeciwstawić nadmiernym procesom imigracyjnym, które zakłócają tradycyjną tożsamość państw europejskich?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanuszDobrosz">Stosunki polsko-francuskie zawsze były bardzo dobre. Francuska kultura stanowiła w Polsce pewnego rodzaju wzorzec. Czy widzicie państwo możliwość przywrócenia kulturze i językowi francuskiemu tego dawnego znaczenia w Polsce? Moim zdaniem w tej chwili zarówno w Europie jak i w Polsce następuje degradacja kultury europejskiej na rzecz kultury amerykańskiej. Sądzę, że byłoby najlepiej, gdyby odbudowywaniem tych tradycji zajęła się młodzież. Mamy dobre doświadczenia, jeśli chodzi o wymianę młodzieży w ramach współpracy polsko-niemieckiej. Czy taka współpraca byłaby możliwa między młodzieżą polską i francuską? Kolejny problem dotyczy integracji. Jedną z kluczowych idei przyjętych przez ojców Europy, była idea solidaryzmu. Dlatego dziwią nas bardzo propozycje składane państwom kandydackim przez Komisję Europejską. Szczególnie niesprawiedliwe są propozycje w zakresie rolnictwa. Zapomniano o solidaryzmie członków Unii Europejskiej. Okazało się, że najważniejsze są pieniądze oraz dodatkowe zyski dla tych krajów, które i tak są od Polski wielokrotnie bogatsze i mają silniejszą pozycję na światowych rynkach. Jeżeli pominiemy ten aspekt integracji - ideę solidaryzmu, to cała sprawa zostanie sprowadzona do kwestii ekonomicznych. Wówczas na pewno nie będziemy mogli skutecznie konkurować na światowych rynkach z producentami z Azji czy Ameryki. Myślę, że Polska i Francja ze względu na tradycyjnie łączące je więzi, powinny spróbować zmienić tę niekorzystną optykę europejską. Przeciwnicy integracji europejskiej zyskują nowe argumenty, kiedy w tak niesprawiedliwy sposób traktuje się kraje kandydackie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarekJurek">Zgadzam się, że Europa powinna mieć wymiar polityczny i kulturalny, ale chciałbym zapytać o aspekt militarny. W jaki sposób zwiększenie współpracy militarnej między krajami należącymi do Unii Europejskiej wpłynęłoby na nasze członkostwo w NATO? Większość państw Unii Europejskiej, to również członkowie NATO. Druga kwestia dotyczy obecnego kryzysu międzynarodowego, polityki amerykańskiej i możliwości interwencji USA na Bliskim Wschodzie. Moim zdaniem dobrze się stało, że Unia Zachodnioeuropejska zademonstrowała zdolność do reakcji, gdy nastąpiło zagrożenie dla pokoju w Jugosławii. Obecnie mamy kryzys polityczny na Bliskim Wschodzie. Wiemy, że po zakończeniu zimnej wojny nad Europą nie wisi już miecz sowiecki nuklearny, ale w tym czasie powstało wiele innych konfliktów. W tych warunkach potrzebne jest nam bardzo aktywne NATO, które z wyprzedzeniem będzie reagowało na ewentualne kryzysy międzynarodowe. To jest konieczne z punktu widzenia zbiorowego bezpieczeństwa, bezpieczeństwa świata. W tym kontekście chciałbym zapytać, jak nasi goście oceniają stanowisko Niemiec wobec polityki obecnego rządu USA?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JoannaSosnowska">Chciałabym powiedzieć, że bardzo mnie martwi niskie poparcie dla procesu rozszerzenia Unii Europejskiej we Francji. Od kilku miesięcy znamy wyniki sondaży, które pokazują, że aż 68% Francuzów sprzeciwia się poszerzeniu Unii Europejskiej. Dlaczego tak się dzieje, że społeczeństwo francuskie aż tak bardzo obawia się przyjęcia nowych krajów do Unii Europejskiej? Jestem wiceprzewodniczącą polsko-francuskiej grupy parlamentarnej i nie chciałabym, aby Polacy, którzy są tradycyjne frankofilami, mieli powody do zmiany swoich upodobań. Niestety obserwuję takie tendencje. Fakty są takie, że gdyby we Francji odbyło się referendum w sprawie przyjęcia do Unii Europejskiej nowych członków, to Polska nie miałaby żadnych szans. Na szczęście to francuski parlament będzie podejmował tę decyzję. Chciałabym jednak wiedzieć, czy we Francji podejmuje się jakieś działania, aby zmienić to negatywne nastawienie do rozszerzenia? Jeśli tak, to jakich używa się argumentów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania? Nie widzę. Bardzo proszę pana premiera Eduarda Balladura o ustosunkowanie się do poruszanych w dyskusji problemów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#EduardBalladur">Postawiono tutaj bardzo wiele ważnych pytań. Postaram się na wszystkie odpowiedzieć. Poruszono tutaj kwestię granic Europy. Myślę, że nikt nie jest w stanie dokładnie określić geograficznych granic Europy. Problem polega na tym, że jeżeli przyjmiemy, że do Unii Europejskiej mogą przystąpić kraje, których część znajduje się w Europie, a reszta poza nią, to można dojść bardzo daleko. W pytaniu postawiono taką tezę, że skoro nie można wytyczyć geograficznych granic Europy, to można je określić stosując kryteria religii. Skutek takiego działania byłby taki, że Unia Europejska dotarłaby aż nad Pacyfik, ponieważ wielki sąsiad Polski w imię tych kryteriów mógłby rościć sobie prawo do przystąpienia do Unii Europejskiej. Pan poseł Marian Piłka pytał, dlaczego Francja przeciwstawia się uwzględnieniu chrześcijańskich korzeni Europy. Oczywiście cywilizacja europejska ma korzenie chrześcijańskie. To nie ulega wątpliwości. Jednak nowoczesna cywilizacja europejska wiele czerpie z filozofii oświecenia, która wywarła wielki wpływ również w Polsce w XVIII wieku. W związku z tym nie odwołujemy się do korzeni duchowych Europy. Zresztą jest to pojęcie bardzo nieprecyzyjne. Wydawało nam się, że to jest najprostszy sposób rozstrzygnięcia tej kwestii. Ten sposób był kwestionowany również we Francji. Myślę, że należałoby ponownie otworzyć debatę w tej sprawie. Nie będziemy tutaj prowadzili dyskusji historycznej na temat korzeni idei europejskiej. Równie dobrze można przecież mówić o wpływie Rzymu i starożytnej Grecji. Wtedy nie byłyby to już korzenie chrześcijańskie. Dwukrotnie zadano mi pytanie dotyczące spraw rolnictwa. Stwierdzono, że niezwykle istotne są kwestie związane z wysokością limitów produkcji, dopłat bezpośrednich oraz składki członkowskiej Polski do budżetu Unii Europejskiej. Podczas wczorajszych rozmów z panem premierem Leszkiem Millerem omawialiśmy niektóre z możliwych rozwiązań. Być może dzięki tym rozwiązaniom Polacy nie będą mieli wrażenia, że padli ofiarą niesprawiedliwości. Tak przecież nie jest. Jeśli chodzi o dopłaty bezpośrednie, to istnieje możliwość przesunięcia części środków z innego działu. Pozwoliłoby to zwiększyć kwotę dopłat. Francja broni założeń Wspólnej Polityki Rolnej, co jest równoznaczne ze wsparciem polskiego rolnictwa. Być może bardziej zabiegamy o interesy francuskiego rolnictwa, ale to co jest dobre dla naszego rolnictwa i dla rolnictwa niemieckiego, jest korzystne również dla polskiego rolnictwa. A zatem sądzę, że znajdziemy rozwiązanie dla tych problemów. To nie pod adresem Francji należy kierować zarzut, że nie dość aktywnie walczy o interesy rolnictwa. Wręcz przeciwnie, najczęściej zarzuca się nam, że robimy zbyt wiele w tym względzie. Kiedy Polska przystąpi do Unii Europejskiej - mam nadzieję, że stanie się to szybko - i będzie korzystała z dobrodziejstwa Wspólnej Polityki Rolnej, to będzie tak w znacznej mierze dzięki Francji. Zresztą Wspólna Polityka Rolna będzie musiała ewoluować. Nie można stosować tej samej polityki przez całe dziesięciolecia. Rolnictwo jest niezbędne dla zachowania równowagi w społeczeństwach Polski i krajów zachodnich. Jednak jest jeszcze drugi aspekt tego zagadnienia. Znaczenie rolnictwa będzie stopniowo malało. Należy się zastanowić, czy Europa nie powinna dysponować własnymi zasobami rolnymi, które na dodatek byłyby wytwarzane w rentownych gospodarstwach. Czy możemy w pełni uzależnić się od importu żywności z innych części świata? Moim zdaniem nie można do tego dopuścić. Sprostanie własnym potrzebom żywieniowym jest ważnym elementem niezależności. Nasz kontynent i tak nie jest już tak bogaty w zasoby naturalne. Nie mamy ropy naftowej. Powoli kończą się też zasoby węgla. Wydaje się zatem zasadne, aby Unia Europejska utrzymała samowystarczalność żywieniową.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#EduardBalladur">Nie jest to dowód egoizmu, czy niedoceniania znaczenia państw rozwijających się. Nie można wszystkiego sprowadzać do pieniędzy. Dlaczego mówi się o rolnictwie tylko w kategorii pieniądza? Rzeczywiście prawie połowę budżetu Unii Europejskiej przeznacza się na Wspólną Politykę Rolną. Znajdziecie się państwo w pewnym gremium, gdzie również wasze rolnictwo uzyska wsparcie. To wsparcie będzie silniejsze niż obecnie. Francja opowiada się za prowadzeniem Wspólnej Polityki Rolnej, nawet jeśli ta polityka będzie musiała się zmienić. Myślę, że to jest korzystne również dla innych państw. Postawiono tutaj taką tezę, że Europa słabnie. Dowodem na to ma być fakt, iż w Unii Europejskiej są wysokie obciążenia podatkowe i społeczne. Mówi się, że Komisja Europejska krytykuje Irlandię, która nie chce podwyższać podatków. Rzeczywiście w Europie są bardzo wysokie obciążenia podatkowe. We Francji sięgają one 45% dochodów. Średnio w Unii Europejskiej jest to 41–42%. W Stanach Zjednoczonych jest to niewiele ponad 30%. Uważam, że musimy zrobić wszystko co możliwe, aby zlikwidować tę przeszkodę na drodze naszego rozwoju. Unia Europejska wprowadziła nową walutę, euro. Aby nie powodować zakłóceń w funkcjonowaniu tego wielkiego organizmu, powinniśmy ujednolicić gospodarkę finansową i podatkową. Chociaż posiadanie wspólnej waluty nie oznacza, że w poszczególnych krajach podatki będą od razu na tym samym poziomie. Niemniej jednak musimy powoli zmierzać do ujednolicenia polityki budżetowej i podatkowej. Bez tego bowiem Unia Europejska będzie słabła wobec reszty świata. Po II wojnie światowej Europa słabła wobec reszty świata, a zwłaszcza wobec Stanów Zjednoczonych. Coraz ważniejszą rolę odgrywały takie kraje jak Japonia, Chiny czy państwa Ameryki Łacińskiej. Mówiliście państwo o zanikaniu tradycji nauki języka francuskiego w Polsce. Zapytano mnie, co zamierzamy uczynić, aby podtrzymać nauczanie języka francuskiego w Polsce. Zapewniam państwa, że nic nie sprawia nam większej przyjemności, niż to iż w Polsce istnieje chęć nauki języka francuskiego. Oczywiście będziemy wspierać te działania w każdy możliwy sposób. Zdaję sobie sprawę z tego, że ten język nie odgrywa już w Polsce takiej roli jaką spełniał przed wojną. Chciałbym zauważyć, że w Unii Europejskiej francuski jest jednym z dwóch języków roboczych. A zatem sądzę, że w Polsce wzrośnie zainteresowanie nauczeniem języka francuskiego. Naturalnie trzeba rozwijać także wymianę młodzieży. Była o tym mowa dzisiaj przed południem w Instytucie Francuskim w Warszawie. Ustaliliśmy, że w 2004 r. odbędą się dni kultury polskiej i języka polskiego we Francji. Jeden z moich przedmówców mówił o militarnej współpracy państw europejskich i pytał, w jaki sposób można to pogodzić z członkostwem w NATO. Czy fakt, że Stany Zjednoczone są członkiem NATO uniemożliwia im działania w pojedynkę, kiedy odczuwają taką potrzebę? Przypominam, że USA chciały nawet podjąć samodzielne działania w Iraku. Nikt im nie powiedział, że skoro są członkiem NATO, to nie mają prawa do indywidualnego działania. Dlaczego my, Europejczycy nie mielibyśmy prawa zrobić coś samemu, pozostając lojalnym i skutecznym członkiem NATO? Czy w NATO przykłada się różne miary do poszczególnych członków? Jedni mogą robić co im się podoba, gdy uznają, że jest to potrzebne bez konsultacji z partnerami, a inni mogą działać tylko w ramach Paktu Północnoatlantyckiego i na jego wyraźne życzenie. Chciałbym wyraźnie powiedzieć, że Francja ma inną koncepcję działania NATO. Jeżeli uważacie państwo, że Unia Europejska nic nie może zrobić na niwie politycznej i militarnej bez uzyskania zielonego światła ze strony NATO, to stwierdzam, że w tej mierze istnieje między nami zasadnicza rozbieżność zdań. Myślę, że powinniśmy te sprawy jednoznacznie wyjaśnić.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#EduardBalladur">Jesteśmy sojusznikami Amerykanów, jesteśmy całkowicie wierni paktowi atlantyckiemu, udowodniliśmy to przy okazji wielu poważnych kryzysów. Z drugiej strony nie sądzę, że musimy prosić kogokolwiek o zgodę, zanim zajmiemy stanowisko, które jest związane z interesami Europy. Dlatego też pragniemy, aby pewnego dnia powstała europejska organizacja wojskowa. Chodzi o to, aby Unia Europejska nie miała wyłącznie wymiaru handlowego. Unia Europejska powinna być również organizmem politycznym i militarnym. Dokonania Francji w sprawie Iraku w ciągu ostatnich tygodni dowodzą, że może tak być. Powiedzieliśmy, że wszelkie działania zmuszające Irak do przestrzegania rezolucji Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych muszą być zgodne z prawem międzynarodowym. Mieliśmy kilka tygodni, aby przekonać do tego stanowiska naszych partnerów. Dzisiaj po południu okaże się, czy udało nam się tego dokonać. Mam nadzieję, że Rada Bezpieczeństwa przyjmie dzisiaj opracowany, kompromisowy tekst rezolucji. To jest przykład działania europejskiego. Nie będzie tak, że cokolwiek zdecydują Stany Zjednoczone, będzie to oficjalnym stanowiskiem NATO. Pakt Północnoatlantycki ma już siedemnastu członków. A zatem siedemnaście krajów musi wyrazić zgodę na podjęcie określonych działań. Nie wystarczy, że jeden kraj powie co trzeba zrobić i inni to natychmiast zaakceptują. Tak nie funkcjonują układy partnerskie. Myślę, że dzięki działaniom Francji w sprawie Iraku Unia Europejska nabrała treści politycznej. Unia Europejska powinna być lojalnym sojusznikiem i wiarygodnym partnerem. Doskonale wiemy, że Stany Zjednoczone mogą okazać nam wielką pomoc, ale jednocześnie każdy ma prawo do obrony swojej wizji. Sądzę, że w tym konkretnym przypadku oddaliśmy też przysługę Stanom Zjednoczonym. Przekonaliśmy USA, że nie mają żadnego interesu w tym, aby działać w pojedynkę. Powtarzam po raz kolejny, że jeśli Stany Zjednoczone mogą działać niezależnie poza NATO, to nie widzę powodów, abyśmy nie mogli zbudować europejskiej organizacji militarnej. Należy jasno powiedzieć, że jeśli takie byłoby stanowisko naszego partnera w Unii Europejskiej, to z taką koncepcją się nie zgodzimy. Zapytano mnie, jak oceniam oświadczenia Niemiec w kwestii Iraku. Stanowisko Europejczyków w sprawie irackiej można podzielić na trzy kategorie. Są takie kraje, które stwierdziły, że Amerykanie mają rację i wszystko, co robią jest słuszne. Nie wymienię tych państw z nazwy. Są też kraje, które uważają, że nawet jeśli ONZ da zielone światło do przeprowadzenia operacji wojskowych w Iraku, to one nie będą w tym uczestniczyć. Jest jeszcze taka grupa, w której stwierdzono, że zostaną podjęte odpowiednie działania, ale należy je podporządkować prawu międzynarodowemu. Chodzi o to, aby nie zarzucono nam interesowności. To stanowisko uzyskało wsparcie znacznej części członków Rady Bezpieczeństwa ONZ. Dziesięć dni temu byłem w Nowym Jorku i po spotkaniach z sekretarzem generalnym ONZ Kofi Annanem oraz przedstawicielami rządu USA mogę powiedzieć, że sprawy zmierzają w dobrym kierunku. Dzisiaj okaże się, czy Rada Bezpieczeństwa przyjmie rezolucję w sprawie Iraku. To jest przykład, jak powinna wyglądać niezależna polityka europejska. Jesteśmy lojalnym sojusznikiem, ale nie przyjmujemy zasady, że nasz partner zawsze ma rację. Takie jest przynajmniej stanowisko Francji w tej kwestii. Na zakończenie chciałbym się odnieść do wypowiedzi dotyczącej niskiego poparcia francuskiego społeczeństwa dla procesu rozszerzenia Unii Europejskiej. Rzeczywiście w sondażu przeprowadzonym pół roku temu 47% Francuzów opowiadało się przeciw rozszerzeniu Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#EduardBalladur">Ostatni sondaż przynosi zgoła inne wyniki. Już 75% Francuzów popiera przyjęcie nowych krajów do Unii Europejskiej. A zatem nie należy tracić nadziei, jeśli chodzi o ewolucję opinii publicznej. Pytano mnie, jakie zamierzamy podjąć działania, aby odwrócić te niekorzystne tendencje - myślę tutaj o wynikach poprzedniego sondażu - oraz skąd się biorą takie postawy. Francuzi nie bez racji stwierdzają, że rozszerzenie Unii Europejskiej będzie drogo kosztowało. Moim zdaniem ten koszt jest dużo niższy, niż korzyści polityczne i moralne płynące z procesu rozszerzenia. Ponadto niektóre sektory gospodarki francuskiej zostaną wystawione na grę konkurencji podmiotów z nowych krajów członkowskich. A zatem wyjaśnienie tych zjawisk społecznych jest stosunkowo łatwe. Liczą się decyzje. Pani posłanka Joanna Sosnowska stwierdziła, że gdyby we Francji odbyło się referendum, to jego wynik byłby zapewne negatywny. Decyzje podejmie parlament. Jestem przekonany, że to będzie właściwa decyzja. Już od wielu lat jestem zwolennikiem poszerzenia Unii Europejskiej. Oczywiście są pewne trudności, a poziom przygotowania krajów kandydackich jest bardzo zróżnicowany, ale uważam, że jest to podstawowy etap zjednoczenia kontynentu europejskiego. Wszyscy ponieśliśmy duże straty w wyniku II wojny światowej. Wyszliśmy z tego okresu podzieleni. Polska była zdominowana przez obce państwo. W ten sposób Europa straciła swoją pozycję w świecie. Myślę, że jesteśmy coś winni krajom Europy Środkowej i Wschodniej. Powinniśmy je przyjąć do Unii Europejskiej przede wszystkim z przyczyn moralnych, ludzkich i historycznych. Jesteśmy członkami tej samej cywilizacji. Mamy wspólne dziedzictwo. Będzie to okazja dla Europy do odzyskania ważnej roli w świecie. Unia Europejska po rozszerzeniu będzie miała 500 mln mieszkańców. Będziemy pierwszą potęgą gospodarczą i największą potęgą handlową w świecie dysponującą jedną z dwóch najsolidniejszych walut. Jeżeli będziemy dysponować organizacją polityczną i militarną, to wówczas dla każdego z nas będzie możliwość obrony swoich interesów i wywierania wpływów, których żaden kraj osobno nie mógłby wywierać. A zatem to jest nasz obowiązek moralny i nasz interes. To trzeba wyraźnie powiedzieć. Mówię o tym już od lat. Dlatego ufam, że rozszerzenie nastąpi. Oczywiście będą trudności, ale mam nadzieję, że uda się je przezwyciężyć. Jest jeszcze czas na poprawienie treści dokumentów. We Francji też odzywają się głosy, że rozszerzenie będzie drogo kosztowało. Jednak jeszcze raz zwracam uwagę na to, że jest tutaj interes o podstawowym znaczeniu. Europa będzie miała większe znaczenie, jeśli się zjednoczymy. Stąd konieczność braku postrzegania Unii Europejskiej wyłącznie jako organizacji o charakterze gospodarczym. Można to wyrazić jako ambicję, abyśmy wszyscy razem stali się podstawowym czynnikiem w rozwoju świata. Oto, jakie wyzwanie przed nami stoi. Oto, co się liczy przede wszystkim. Właśnie takie argumenty należy prezentować społeczeństwom Francji i Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MarianPiłka">Chciałbym powiedzieć, że podziwiam optymizm pana premiera Eduarda Balladura jeśli chodzi o przyszłość Europy. Ostanie 50 lat pokazuje, że Europa systematycznie traci na konkurencyjności w stosunku do innych obszarów świata. Głównie chodzi o kraje Azji Wschodniej i Stany Zjednoczone. Także postępujący kryzys demograficzny, który objął całą Europę powoduje systematyczny spadek udziału Europejczyków w zaludnieniu świata. Te trendy wskazują raczej na proces stopniowej marginalizacji Europy. W tej sytuacji powstaje pytanie, jakie żywotne siły mogą odrodzić stary kontynent. Nie dostrzegam takich sił. Integracja europejska jest tylko stworzeniem pewnej formuły organizacyjnej. Nie jest to siła, która jest w stanie nadać dynamizm. To się odnosi również do spraw podatkowych. W gruncie rzeczy zmierzamy raczej do podwyższania podatków w państwach członkowskich. Dla nas jest to zjawisko niebezpieczne, ponieważ to oznacza, że niektóre kraje będą skazane na pewną peryferyjność. Chciałbym powiedzieć, że Rzym był wielką potęgą światową i padł pod ciosami nielicznych hord barbarzyńców. W związku z tym myślę, że bez żywotnych sił samo bogactwo Europy nie wystarczy, aby współdecydować o losach świata.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JoannaSosnowska">Wiemy, że w parlamencie francuskim powstała grupa przyjaźni francusko-polskiej. Oczekujemy z niecierpliwością na podjęcie współpracy. Przypominam, że rok 2004 jest rokiem Polski we Francji i na pewno będzie dużo problemów do rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym poruszyć problem, który analizowaliśmy na poprzednich posiedzeniach Komisji. Chodzi o udział Polski w Radzie Europy, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz w innych tego rodzaju inicjatywach. Architektura europejska w sensie struktur politycznych tworzyła się przez lata. Czy nie nadszedł czas, aby dokonać pewnej racjonalizacji w tym zakresie? Rada Europy powstała, kiedy nie było jeszcze Unii Europejskiej. Unia Europejska prowadzi obecnie działalność niemal na wszystkich polach, nawet w obszarze praw człowieka. Co się stanie z OBWE, które powstawało w okresie zimnej wojny? Dzisiaj czasy są już inne, ale OBWE nadal istnieje. W tej chwili, aby obserwować wybory w danym kraju przyjeżdża kilka delegacji z Rady Europy, z Unii Europejskiej i z OBWE. Czy we Francji nie odczuwa się potrzeby racjonalizacji tych struktur?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#EduardBalladur">Najpierw ustosunkuję się do wypowiedzi, z której wynika, że jestem zbyt wielkim optymistą co do roli i znaczenia Europy w świecie. Nie mogę się zgodzić z opinią, że w Europie nastąpi wzrost podatków. Jestem innego zdania. We Francji, kiedy byłem u władzy, opowiadałem się za tym, aby w kwestii podatków przyjęto średnią europejską. Póki co, jesteśmy powyżej tej średniej. Wydaje mi się zatem, że cel jest jasny. Należy podejmować działania, aby Unia Europejska nie miała takiego poziomu podatków, który przeszkadzałby jej w rozwoju gospodarczym. Myślę, że jasno to wyraziłem w mojej wcześniejszej wypowiedzi. Poruszono tu także kwestię kryzysu demograficznego. Czy w Polsce przyrost naturalny sięga średniej europejskiej i co robicie, aby go zwiększyć? Jest to problem kompetencji narodowej, ale nie tylko. Osobiście jestem przekonany, że jeśli uda się zbudować Unię Europejską solidną, dynamiczną i pewną siebie, to przywrócimy ufność społeczeństwom. To będzie czynnik, którego konsekwencje będą odczuwalne również jeśli chodzi o demografię. Rzeczywiście relatywne znaczenie Europy w tym względzie w porównaniu z Afryką lub Azją spadło. W tej chwili jest około 700 mln Europejczyków tak jak 20 lat temu. Być może za kolejne 20–30 lat będzie nas mniej, a Afrykańczyków będzie dwukrotnie więcej. Uważam, że spadek przyrostu naturalnego w Europie nie ma nic wspólnego w powstaniem Unii Europejskiej. Europa na to nic nie poradzi. Ten problem trzeba rozwiązać na poziomie poszczególnych krajów. Oczywiście kwestie demograficzne są istotne, ale nie możemy dopuścić do przeludnienia świata. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że są problemy z wyżywieniem, zaopatrzeniem w wodę oraz z przemieszczaniem się. Te czynniki sprawiają, że nadmierne zwiększanie populacji nie jest możliwe. Chińczycy to zrozumieli, ale nie wiem, czy stosowana przez nich polityka odnosi skutki na głębokiej wsi. Pozostaje jeszcze kwestia racjonalizacji działań organizacji europejskich. Rzeczywiście w Europie działa wiele organizacji, które powstawały w okresie zimnej wojny. Być może niektóre z nich należałoby wyeliminować. Mam nadzieję, że pan poseł Jerzy Jaskiernia nie myślał tutaj o Pakcie Północnoatlantyckim. Ma pan oczywiście rację, twierdząc, że istnieje wiele struktur, które powielają pewne działania. Trzeba te skomplikowane struktury nieco uprościć. W pewnym sensie przyczyni się do tego poszerzenie Unii Europejskiej. Im większa będzie Unia Europejska, tym większe będziemy mieli możliwości, aby tego dokonać. Być może powstanie taka struktura, w której znajdą się przedstawiciele 25 lub 27 członków Unii Europejskiej oraz przedstawiciele pozostałych państw, które nie będą chciały lub nie zostaną przyjęte do Wspólnot Europejskich. Prawdopodobnie docelowo powstaną dwie struktury i dwie grupy krajów. Być może należy dokonać analizy działalności tych wszystkich organizacji i wówczas zastanowić się, czy istnieje możliwość zaproponowania jakiejś racjonalizacji. Myślę, że tej analizy mógłby dokonać członek delacji francuskiej pan Philippe Cochet we współpracy z przedstawicielami Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#EduardBalladur">Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że parlamentarna grupa przyjaźni polsko-francuskiej ukonstytuuje się w najbliższym czasie. To powinno dowodzić naszego zainteresowania w utrzymywaniu kontaktów z Polską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję za te bardzo wyczerpujące odpowiedzi. Chciałbym także powiedzieć, że w polskim parlamencie działa polsko-francuska grupa parlamentarna, której przewodniczy pan poseł Bogdan Klich. Działalność tej grupy spotyka się z bardzo dużym zainteresowaniem parlamentarzystów. Dziękuję delegacji Komisji Spraw Zagranicznych francuskiego Zgromadzenia Narodowego za przyjęcie naszego zaproszenia. Dziękuję także za wielką serdeczność i otwartość jaką pan premier Eduard Balladur wykazał podczas tej wizyty. Jestem przekonany, że możemy liczyć na Francję w ostatniej fazie przygotować do członkostwa we Wspólnotach Europejskich. Wyrażam nadzieję, że 1 stycznia 2004 r. spotkamy się już jako przedstawiciele krajów członkowskich i że podział Europy, który przez tyle lat był nieprzyjemnym faktem, zacznie stawać się tylko nieprzyjemnym wspomnieniem. Sądzę, że jako członkowie Unii Europejskiej będziemy współdziałali. Kiedyś ambasador Wielkiej Brytanii stwierdził, że Polsce trudno będzie się dostać do Unii Europejskiej, ale gdy tego dokona, będzie wartościowym partnerem, ponieważ będzie miała wiele głosów w Radzie Europejskiej. Dlatego jestem przekonany, że na nowej płaszczyźnie zostaną zachowane i umocnione tradycyjne więzi przyjaźni polsko-francuskiej. Zapraszam do ponownego odwiedzenia Polski tak szybko, jak to tylko będzie możliwe. Zamykam posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>