text_structure.xml
60.2 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek obrad został państwu przedstawiony na piśmie. Czy są uwagi do porządku dziennego? Chciałbym poinformować, że w pkt. 1 nastąpi przesłuchanie kandydatów na ambasadorów, a następnie rozpatrzymy kwestię udziału Polski w Radzie Europy i sprawy różne. Jeśli nie ma uwag do porządku dziennego, przystępujemy do jego realizacji. Proszę ministra Andrzeja Byrta o przedstawienie kandydatury pana Waldemara Markiewicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#AndrzejByrt">Minister spraw zagranicznych prezentuje dziś kandydatury dwóch polskich ambasadorów do państw z dwóch kontynentów, posiadających jednak wspólną cechę. Otóż zarówno Republika Libańska, jak i Boliwariańska Republika Wenezueli, to miejsca ważne ze względu na sytuację polityczną, w przypadku Libanu również z tego względu, że dysponujemy tam swoimi jednostkami wojskowymi, które stanowią część korpusu sił pokojowych Organizacji Narodów Zjednoczonych w ramach UNIFIL. Na stanowisko ambasadora w Republice Libańskiej minister proponuje kandydaturę pana Waldemara Markiewicza, który ukończył Szkołę Główną Planowania i Statystyki i w 1971 r. podjął pracę w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych, będąc w tym czasie również ekspertem delegacji na KBWE w Genewie. Pan Waldemar Markiewicz jest wieloletnim pracownikiem służby zagranicznej. Przeszedł wszystkie stopnie kariery dyplomatycznej. W drugiej połowie lat 70. był stażystą ambasady RP w Paryżu, na przełomie lat 70. i 80. II sekretarzem ambasady w Brukseli. W drugiej połowie lat 80. był I sekretarzem ambasady w Atenach. W pierwszej połowie lat 90. radcą politycznym i chargé d'affaires polskiej ambasady w Atenach. W końcu lat 90. był radcą i rzecznikiem ambasady RP w Sztokholmie. W latach 1995–1997 pan Markiewicz pełnił również funkcję doradcy do spraw międzynarodowych przy ministrze spraw wewnętrznych i pełnomocnika ministra do spraw PHARE. Był też uczestnikiem wielu polskich delegacji w różnych gremiach Unii Europejskiej i Organizacji Narodów Zjednoczonych, przedstawicielem ministra spraw wewnętrznych w Grupie Bałtyckiej. Biorąc pod uwagę miejsce przyszłego wyjazdu pana Waldemara Markiewicza istotny wydaje się ukończony w Stanach Zjednoczonych w 1997 r. specjalistyczny kurs Departamentu Stanu dotyczący rozwiązywania sytuacji kryzysowych. Od października 2001 r. kandydat jest radcą Prezesa Rady Ministrów. Jest również autorem szeregu publikacji dotyczących współpracy ekonomicznej Polski z państwami rozwijającymi się. Zna kilka języków, w tym dwa najważniejsze w przypadku Libanu, czyli francuski i angielski.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana Waldemara Markiewicza o zaprezentowanie koncepcji pracy na placówce.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WaldemarMarkiewicz">Republika Libańska jest krajem bardzo szczególnym, nie tylko ze względu na rejon, ale również ze względu na to, że w grupie państw arabskich jest to kraj wielowyznaniowy, chyba najbliższy kulturze Zachodu. W swojej pracy na placówce zamierzam kontynuować stosunki dwustronne i kontakty osobowe pomiędzy ministerstwami, politykami i parlamentarzystami z obu krajów. Te kontakty w ostatnim czasie nie są bardzo intensywne, niemniej jednak, jak pokazują wydarzenia, Polska powinna być obecna w tym rejonie i sprawy polskie również tam są bardzo istotne. Jak wiadomo, Polska posiada niemal 400-osobowy kontyngent polskich wojsk i obecność tego kontyngentu niewątpliwie jest bardzo istotna i może być politycznie zdyskontowana dla poprawy obrazu Polski i poprawy stosunków ekonomicznych naszego kraju z tym rejonem. Dotyczy to nie tylko Libanu, ponieważ kontyngent operuje na granicy syryjsko-izraelsko-libańskiej. Spełnia on funkcje nie tylko wojskowe, prowadzi również szpital, co wpływa korzystnie na obraz Polski wśród tamtejszej ludności. Z tego powodu Polska często jest obecna w tamtejszych środkach masowego przekazu. Zamierzam działać na rzecz ekonomizacji polityki zagranicznej. Stosunki ekonomiczne Polski z Libanem są dosyć dobre. Polska ma znaczną nadwyżkę w eksporcie do Libanu, niemniej jednak, biorąc pod uwagę fakt, że Liban jest bardzo dużym absorbentem importu z różnych rejonów i reeksporterem, można wykorzystać kontakty Libańczyków w krajach regionu do sprzedaży polskich towarów. Liban, po wojnie, odbudowuje się bardzo intensywnie. Ma ogromne zapotrzebowanie na szereg dóbr inwestycyjnych, które Polska posiada. Uważam, że ten obszar jest jeszcze w zbyt małym stopniu wykorzystywany dla wzmocnienia pozycji Polski w Libanie. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że od kilku miesięcy Liban jest krajem stowarzyszonym z Unią Europejską i w momencie wejścia Polski do Unii Polska będzie musiała ten fakt wziąć pod uwagę, w tym również zapisy traktatowe. Niewątpliwie wpłynie to na zmianę charakteru stosunków Polski z Libanem. Ciekawym elementem naszych stosunków z Libanem jest Polonia licząca 800–900 osób. Nadal w Libanie mieszka kilkadziesiąt osób pochodzących z grupy, która z armią gen. Andersa opuściła Związek Radziecki. Część tych ludzi osiedliła się w Libanie. Jest to tak ciekawa Polonia, że wymaga dużej troski. Trzeba zająć się tymi ludźmi, bo oni są kopalnią wiedzy o tamtych czasach i zasłużyli sobie na to. Mam nadzieję, że działalność ambasady pomoże ministrowi spraw zagranicznych i władzom w Polsce na właściwą ocenę sytuacji w regionie i w tym trudnym okresie pozwoli na zajęcie stanowiska wobec wydarzeń, które coraz częściej goszczą na łamach prasy.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WaldemarMarkiewicz">Czy ktoś z państwa posłów chciałby skierować pytania do kandydata? Czy są jakieś wypowiedzi?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszSamborski">Wielką zaletą zaprezentowanego programu jest to, że pan traktuje kraj przyszłego urzędowania jako rynek perspektywiczny. Myślę, że jest to słuszny kierunek poszukiwań. Niemniej jednak wszyscy wiemy, że Liban jest specyficznym krajem i będzie strefą specjalną w sensie zagrożeń politycznych i militarnych. Może być zapleczem dla pewnych operacji. Czy myślenie właśnie o tym aspekcie jest wkomponowane w pana program?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są jeszcze pytania do kandydata?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MarianPiłka">Chciałbym skierować pytanie do pana ministra. Wiadomo, że w MSZ nie ma zbyt wielu pracowników, którzy znają rzadkie języki. W tym przypadku chodzi o jęz. grecki. O ile mi wiadomo, obecny ambasador w Grecji nie zna jęz. greckiego. Jeżeli MSZ dysponuje wykwalifikowanymi pracownikami, którzy znają jęz. grecki, to czy nie byłoby lepiej skierować takiego kandydata do państwa, którego język zna?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania? Skoro nie ma, proszę pana Waldemara Markiewicza o udzielenie odpowiedzi na pytania posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WaldemarMarkiewicz">Mam świadomość, że Liban, choć nie jest obecnie w stanie wojny, jest krajem bardzo niebezpiecznym. Jest to kraj pogranicza. Oczywiście, w swoich działaniach muszę uwzględniać tę sytuację, zarówno w kontaktach z miejscowymi środowiskami i partiami, które tam działają, jak i ugrupowaniami wojskowymi czy militarnymi. Muszę również uwzględniać fakt fizycznego zagrożenia placówki. Jest to placówka, która, niestety, nie ma jeszcze odpowiednich zabezpieczeń, natomiast zadania, które przed nią stoją, są bardzo poważne. Mam wystarczająco dużo wyobraźni, żeby znać zagrożenia, jakie wiążą się z tą placówką. Niewątpliwie nie jest to spokojna placówka, choć zdarzają się jeszcze takie na świecie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy pan minister zechciałby ustosunkować się do wypowiedzi posłów?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AndrzejByrt">W kwestii dotyczącej ewentualnych konsekwencji zdarzeń, jakie mogą pojawić się w rejonie Zatoki Perskiej, mamy świadomość, że szefowie placówek muszą odpowiadać najwyższym standardom, również w zakresie współpracy z państwami NATO, z ich określonymi służbami, w celu uniknięcia zagrożeń, jakie mogą się na tym terenie pojawić. Z tego punktu widzenia propozycja ministra spraw zagranicznych dotycząca obsady stanowiska ambasadora nie jest przypadkowa. Pan Waldemar Markiewicz uczestnicząc w rozmaitych misjach, m.in. pod auspicjami ONZ, prowadząc negocjacje dotyczące współpracy z państwami członkowskimi ONZ, nabył doświadczenia, które - oby nie musiało być wykorzystane w Libanie - może być pomocne w każdej sytuacji, również w tej niepożądanej przez nikogo, ale trudnej do wykluczenia. Na pytanie posła Mariana Piłki chciałbym odpowiedzieć następująco. Ogromna większość ambasadorów wyjeżdżających na placówki zna język państwa, do którego się udaje. Jeśli chodzi o ambasadora RP w Grecji, pana Dziemidowicza, mówi on płynnie w jęz. angielskim, który w Grecji jest językiem powszechnie używanym we wszystkich kontaktach zagranicznych. Warunek komunikacji jest zatem spełniony. Minister Włodzimierz Cimoszewicz przyjął zasadę, że respektujemy nominacje na stanowiska ambasadorskie wszystkich ambasadorów, którzy zostali mianowani przed objęciem przez niego urzędu ministra. Na jednym z pierwszych posiedzeń zasada ta była przez moment zakwestionowana, ale nigdy nie podważona. Taka zasada obowiązywała również przy poprzednich rządach. Ambasador Dziemidowicz jest kompetentnym ambasadorem. Ma określony termin pobytu na placówce i ten termin wypełni. Jest też inna praktyka dotycząca nominacji ambasadorskich. Otóż nie ma zwyczaju kierowania na stanowisko ambasadorskie osoby, która kilkakrotnie była w danym kraju. Pan Waldemar Markiewicz dwukrotnie pełnił funkcje w ambasadzie RP w Atenach. Był I sekretarzem odpowiedzialnym za sprawy konsularne i pełnił funkcję chargé d'affaires. Dlatego też minister spraw zagranicznych nie uznał za celowe odwoływanie czy przesuwanie na inną placówkę urzędującego od 2 lat w Atenach ambasadora Dziemidowicza, który dobrze wykonuje swoją pracę. Zasada, o którą pan poseł pyta, aby kierować na placówki osoby posługujące się językami krajów ich urzędowania, jest przestrzegana. Tym razem również czynimy jej zadość.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana ministra o przedstawienie kandydatury pana Adama Skrybanta na ambasadora w Boliwariańskiej Republice Wenezueli.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejByrt">Pan Adam Skrybant jest absolwentem Szkoły Głównej Planowania i Statystyki. Całą swoją karierę zawodową związał z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, na przemian uczestnicząc w pracach określonych służb MSZ w kraju i na placówkach. Był stypendystą rządu hiszpańskiego i ukończył roczne studium hiszpanoznawstwa na uniwersytecie w Madrycie. Następnie pracował na placówce w Madrycie, zaś na początku lat 80. w Hawanie. Był I sekretarzem w stałym przedstawicielstwie Polski przy Biurze Organizacji Narodów Zjednoczonych w Genewie, gdzie nabył niezwykle ważną dla pracy polskich dyplomatów kompetencję w stosunkach wielostronnych. Od 2000 r. był radcą handlowym w Madrycie. Wcześniej, w kraju pracował w Departamencie Studiów i Prognozowania, w Departamencie Międzynarodowych Organizacji. Był też przewodniczącym i współprzewodniczącym wielu polskich delegacji na liczne posiedzenia organów Organizacji Narodów Zjednoczonych, w szczególności tych, które zajmowały się problematyką państw rozwijających się. Jest autorem podręcznika MSZ dotyczącego struktur współpracy międzynarodowej oraz uczestnikiem wielu międzynarodowych konferencji odbywanych w Polsce, a wiążących się z problematyką państw rozwijających się. Mówi płynnie po hiszpańsku, francusku, angielsku i niemiecku, spełnia więc wymogi językowe. Ze swej strony niech mi będzie wolno dodać, że sama Wenezuela jest krajem, który kilkakrotnie wracał na wokandy, również polskich mediów i był przedmiotem zainteresowania oraz troski ze strony państwa posłów. Odwołam się do przykładu sprzed kilkunastu miesięcy, kiedy doszło do wypadku jednego z polskich samolotów, które były sprzedawane do Wenezueli. Przypomnę, że ten kraj rozwijający się, ale posiadający duże zasoby ropy naftowej może być potencjalnym rynkiem dla sprzedaży polskich produktów, np. samolotów. Na początku br. doszło do zamachu stanu przeciwko prezydentowi i potem do jego powrotu do władzy. Również wystąpienia antyamerykańskie sprawiają, że ten kraj, ważny dla nas z punktu widzenia gospodarczego, będzie delikatnym partnerem, gdyż ambasador Rzeczypospolitej - członka NATO - musi w swoich działaniach, popierając nasze interesy gospodarcze i rozwijając stosunki, jednocześnie zajmować stanowisko w kwestiach, które są ważne dla Polski z punktu widzenia uczestnictwa w Sojuszu. W ocenie ministra pan Adam Skrybant jest bardzo dobrym kandydatem na to stanowisko, zarówno ze względu na swoją wiedzę, jak i doświadczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana Adama Skrybanta o zaprezentowanie koncepcji pracy na placówce.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AdamSkrybant">Jeśli zostanę polskim ambasadorem w Wenezueli, w pierwszej kolejności chciałbym realizować zadania gospodarcze. Będzie to kontynuacja tego, co robił mój poprzednik. Zadania gospodarcze szczegółowo formułuję poniżej. Wenezuela jest ważnym, ale nie strategicznym partnerem dla Polski w dziedzinie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, jakim jest np. dla Stanów Zjednoczonych za sprawą bezpieczeństwa energetycznego. Otwarty charakter gospodarki wenezuelskiej, a zwłaszcza luki w rozwoju przemysłu i rolnictwa powodują, że aż 70% towarów konsumowanych przez Wenezuelczyków pochodzi z importu. Dotyczy to zarówno towarów spożywczych, jak i przemysłowych. Wenezuela jest jednym z niewielu krajów, z którymi udaje nam się utrzymywać dodatnie saldo handlu zagranicznego. W ubiegłym roku wyniosło ono prawie 43 mln dolarów, a 2 lata temu było jeszcze wyższe za sprawą sprzedaży samolotów Skytruck i wynosiło ponad 71 mln dolarów. Jeśli zostanę ambasadorem w tym kraju, skoncentruję swoją działalność na promocji gospodarczej kraju z zamiarem powiększenia naszego eksportu. Możliwości ku temu - w moim przekonaniu - istnieją. Potrzebna jest intensyfikacja odpowiednich zabiegów handlowych, jak i promocyjnych. Mam w tym względzie doświadczenie, gdyż przez ostatnie 2 lata pełniłem funkcję radcy handlowego w Madrycie. Jeśli uważnie przeanalizować zapisy wynikające z ostatnich wizyt oraz wcześniejszych protokołów i porozumień polsko-wenezuelskich, można znaleźć szereg konkretnych propozycji, które w swojej przyszłej działalności chciałbym podjąć w pierwszej kolejności. Należy do nich zbadanie możliwości eksploatacji gazu. Propozycja ta wynika z zapisów czerwcowej wizyty wiceministra spraw zagranicznych Wenezueli w Polsce. Jest to zadanie długofalowe dla ambasadora polskiego, ważne, ale do pewnego stopnia uzależnione od sytuacji wewnętrznej w tym kraju, nawet od możliwości zapewnienia bezpieczeństwa osobistego polskich ekip. Polska firma „COPEX” jest tą propozycją zainteresowana. Jestem w kontakcie z jej dyrektorem, który taką propozycję składał mi jeszcze w czasie mojego pobytu w Hiszpanii. Wyjaśnienia wymaga oczywiście kwestia techniczna, czy technologie polskie stosowane przy eksploatacji gazu odpowiadają miejscowym wymogom. Z mojego rozeznania wynika, że istnieją możliwości w zakresie inwestycji polskich w hydroenergetykę, a także współpracy przemysłów: stoczniowego, chemicznego i telekomunikacyjnego. Z przedstawicielami tych dziedzin planuję w najbliższym czasie spotkania i rozmowy. Wykorzystam w tym celu kontakty z okresu pracy w wydziale ekonomiczno-handlowym w Madrycie. Postaram się wykorzystać zainteresowanie strony wenezuelskiej współpracą w zakresie turystyki, żeby doprowadzić do podpisania umowy o komunikacji lotniczej. Strona polska jest zainteresowana podpisaniem tego rodzaju umowy. Umowa została parafowana w 1991 r., ale do tej pory nie została podpisana przez stronę wenezuelską. Będę czynił starania na rzecz doprowadzenia do podpisania umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania. Za ważne zadanie uważam ożywienie współpracy wynikającej z istniejącego Programu współpracy i pomocy technicznej.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#AdamSkrybant">Jest to dokument z 1983 r., który określa ramy współpracy w geologii, górnictwie i energetyce. Dzięki pobytowi na placówce handlowej w Madrycie i kontaktom nawiązanym w tamtejszym Ministerstwie Gospodarki mam listy referencyjne do odpowiednika ministra kopalnictwa, który znany jest ze swojej życzliwości dla Polski i wysoko ceni nasze usługi w dziedzinie badań geologicznych i eksploatacji kopalin. Będę starał się wykorzystać te kontakty dla wprowadzenia polskich firm do prowadzenia badań geologicznych. Kolejne zadanie wiąże się z eksploatacją węgla. Wenezuela zwiększa wydobycie węgla kamiennego. W ostatnich latach produkcja tego surowca wzrosła z 87 tys. ton w 1986 r. do prawie 5 mln ton w ostatnim okresie. Wenezuela zainteresowana jest polskimi technologiami wydobycia, jak również maszynami górniczymi. Jest to dla nas temat tym bardziej interesujący, że w niedalekiej przeszłości polskie firmy z tej branży były obecne w Wenezueli i obecnie są zainteresowane powrotem na ten rynek. W tej kwestii jestem w kontakcie z dyrektorem firmy „COPEX”. Rozmawiałem również z przedstawicielami firmy „REMAX” z Katowic, która podobnie jak „COPEX” ma swoje biura w Hiszpanii. Niestety, w Hiszpanii produkcja węgla ma charakter schyłkowy i firmy te już poszukują alternatywnych rynków. Wenezuela należy właśnie do takich rynków. Firmy te oczekują pomocy ze strony polskiej ambasady, żeby móc wrócić na rynek wenezuelski. Gotów jestem wyjść naprzeciw tym oczekiwaniom. Jestem przekonany, że ponowne wprowadzenie polskich firm na rynek wenezuelski jest realne. Niezależnie od powyższych zadań podjąłbym wysiłki na rzecz wprowadzenia polskich autobusów na tamten rynek za pośrednictwem firm hiszpańskich lub poprzez bezpośredniego dystrybutora. Pierwsze kroki w tym kierunku już zostały przeze mnie podjęte w ubiegłym roku w Hiszpanii, kiedy skojarzyłem firmę z Aragonii z firmami „Jelcz” i „Zasada - Mercedes”, z myślą o kooperacji polsko-hiszpańskiej i eksporcie polskich autobusów do Peru i Chile. Byłaby to realizacja deklaracji premierów Hiszpanii i Polski o wzajemnym wspieraniu eksportu odpowiednio do Ameryki Łacińskiej i Rosji. Hiszpania oferowała się, że mogłaby być pomostem dla polskich towarów w eksporcie do Ameryki Łacińskiej. My deklarowaliśmy taką pomoc dla towarów hiszpańskich w ich wejściu na rynki rosyjskie. Firma hiszpańska z Aragonii nadal jest zainteresowana takim współdziałaniem trójstronnym na rynku wenezuelskim. Moim zdaniem, promocji wymaga również sprawa eksportu polskich traktorów i maszyn rolniczych, zwłaszcza teraz, gdy „Ursus” został uwolniony od długów i ruszyła produkcja 10 tys. traktorów do Nigerii. W ubiegłym roku w Wenezueli sprzedano zaledwie 6 polskich traktorów. Obecny dystrybutor polskich traktorów w Wenezueli jest mało aktywny i być może zajdzie potrzeba znalezienia nowego. W tej sprawie obiecywałem pani prezes Jędrzejewskiej z „Ursusa” swoją ewentualną pomoc, gdybym został ambasadorem w Wenezueli. Nadal priorytetowo traktowałbym sprzedaż polskich samolotów Skytruck, produkowanych przez zakłady w Mielcu. Od 1997 r. stanowią one najważniejszą pozycję w polskim eksporcie do Wenezueli. Kolejne zadanie wynika z decyzji obecnego prezydenta Wenezueli co do dywersyfikacji źródeł zakupu broni i sprzętu dla armii wenezuelskiej.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#AdamSkrybant">Uważam, że należałoby wykorzystać tę szansę dla naszego przemysłu zbrojeniowego, oczywiście z zachowaniem zobowiązań sojuszniczych w ramach NATO. Polski przemysł jest gotów zaoferować ciekawe produkty, m.in. odmianę wojskową samolotu Skytruck o nazwie „Bryza”. Zainteresowanie tym produktem wyraziło Ministerstwo Marynarki Wojennej Wenezueli. Ze swej strony podejmę się wszystkich powyższych zadań w dziedzinie gospodarczej, traktując je jako priorytetowe, tym bardziej że to one mogą przynieść konkretne korzyści. Jeśli chodzi o współpracę polityczną, to wiadomo, że dla ożywienia współpracy gospodarczej skuteczny bywa impuls w postaci wizyty politycznej wysokiego szczebla. Na wiosnę przyszłego roku jest planowana wizyta ministra spraw zagranicznych w Wenezueli. Gdyby warunki miejscowe zostały spełnione, taka wizyta byłaby ze wszech miar pożądana. Sytuacja w Wenezueli jest skomplikowana. Kraj stoi na krawędzi wojny domowej od czasu tragicznych wydarzeń z kwietnia br. Wszelkie próby podejmowane przez władze rządowe, przez legalnie wybranego prezydenta...</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JerzyJaskiernia">Otrzymaliśmy w tej sprawie notatkę, więc nie ma potrzeby szczegółowego referowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AdamSkrybant">Stąd wynika ważne zadanie dla ambasadora w dziedzinie politycznej, mianowicie baczne obserwowanie biegu wydarzeń i informowanie centrali. Jeśli chodzi o współpracę z Polonią i opiekę konsularną, jako ambasador dużą wagę przywiązywałbym do utrzymywania kontaktów z Polonią. W Wenezueli jest ona szczątkowa i nieporównywalna z Polonią argentyńską czy brazylijską. Są to grupy Polaków rozrzuconych po wielu miastach. Nie zmienia to jednak w niczym mojego przekonania o potrzebie utrzymywania aktywnych kontaktów ze środowiskiem Polonii. Ambasada powinna być dla Polonii przyjazną, ponadpartyjną instytucją, dającą poczucie bliskości z krajem i integrującą w miarę możliwości Polaków w Wenezueli. Z żalem stwierdzam, że starej, inteligenckiej, wykształconej Polonii, która przybyła do Wenezueli w czasie drugiej wojny światowej, ubywa z powodów biologicznych. Młodsza Polonia, z lat 80. wyemigrowała dalej, do Kanady i Stanów Zjednoczonych. Moim zadaniem, jako ambasadora, byłoby podejmowanie działań, ażeby zachować polskość wśród młodszej generacji Polonii, urodzonej już w Wenezueli. Zjawiskiem nowym i niepokojącym, które zajmuje ambasadę, jest angażowanie się młodych polskich pseudoturystów w przemyt narkotyków z Wenezueli do Europy, za co grożą wysokie kary więzienia. Aktualnie pięciu Polaków przebywa w wenezuelskich więzieniach. Obowiązkiem ambasady jest kontynuowanie pomocy konsularnej i humanitarnej dla ofiar tego procederu. Zdaję sobie sprawę, że najważniejsza jest akcja informacyjna, prewencyjna, aby przestrzegać Polaków przed podejmowaniem tego rodzaju „kurierki”, która kończy się pobytem w więzieniu. Jeśli chodzi o promocję kultury polskiej, zakres działań będzie zależał od budżetu placówki. Opracowanie propozycji będzie moim pilnym zadaniem z uwagi na to, że zbliża się koniec roku i w tym względzie obowiązują określone terminy. Na dzień dzisiejszy proponuję działania rutynowe, jak promocję wizerunku kultury i Polski poprzez okolicznościowe wystawy, organizowanie i uczestnictwo w festiwalach i filmach dokumentalnych. Starałbym się wykorzystać wersję hiszpańską, nakręconą staraniem ambasady polskiej w Madrycie, filmu ukazującego w niezwykle pozytywnym świetle kulturę polską. Mamy pieniądze na podróże studyjne dziennikarzy. Gdyby miało dojść do wizyty polskiego ministra spraw zagranicznych w Wenezueli, zaproponowałbym powielenie pozytywnego doświadczenia, w jakie zaangażowany byłem w Hiszpanii, z okazji Roku polskiego. W Wenezueli nie ma odpowiednich warunków, aby ogłaszać Rok polski, ale z okazji wizyty ministra być może uda się zainaugurować Dni polskie. Chciałbym doprowadzić do wizyty w portach wenezuelskich polskiego jachtu „Dar Młodzieży”, który sam w sobie jest ogromną atrakcją i cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Uwzględniając pobyt „Daru Młodzieży” można przygotować stosowny program promocji kultury i gospodarki.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są pytania do kandydata?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MarianPiłka">Jak wiadomo, państwa tego regionu, zwłaszcza Meksyk, Brazylia, ale także Wenezuela są istotnymi importerami mleka w proszku. Czy w obecnej sytuacji, kiedy polskie rolnictwo cierpi na nadmiar tego produktu, przewiduje pan możliwość zorganizowania w szybkim czasie wizyty w Wenezueli polskiego ministra rolnictwa w celu nawiązania bliższych kontaktów, aby była możliwość sprzedaży mleka w proszku na tamtejszy rynek?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanuszDobrosz">Jak pan ocenia pozycję Wenezueli na rynku producentów ropy naftowej? Chciałbym również pogratulować panu ministrowi tak znakomitego kandydata, bo po raz pierwszy podczas obrad Komisji kandydat tak kompleksowo pokazał misję, którą miałby pełnić, w powiązaniu z tym, co już dotychczas osiągnął. Myślę, że to jest kapitalna propozycja, uwzględniająca pańską specjalizację z obszaru kultury iberyjskiej i koncepcję pośrednictwa Hiszpanii w naszych kontaktach gospodarczych z Wenezuelą. Jak wiadomo, w krajach Ameryki Łacińskiej autorytet kraju, z którego większość mieszkańców tego rejonu się wywodzi, nadal się utrzymuje. Dobrze, że podchodzi pan do sprawy w ten sposób i potrafi powiązać kwestie polskiej racji stanu, interesy gospodarcze i sprawy kulturalne. Życzyłbym sobie, żeby tylko tacy kandydaci prezentowali się na forum Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MaciejGiertych">W materiałach, które otrzymaliśmy, znajduje się informacja, że prezydent Chávez jest przeciwny szybkiemu utworzeniu strefy wolnego handlu obu Ameryk, która byłaby zdominowana przez Stany Zjednoczone, co nie przyniosłoby korzyści dla Wenezueli. Dostrzegam tu pewną analogię ze stanowiskiem Ligi Polskich Rodzin, która przeciwna jest wejściu do Unii Europejskiej zdominowanej przez Niemcy. Pragnę zapytać kandydata, jak ocenia to stanowisko prezydenta Cháveza?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MarianPiłka">Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że prezydent Chávez jest bardzo krytycznie ustosunkowany do Kościoła katolickiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania bądź wypowiedzi? Skoro nie ma, proszę pana Adama Skrybanta o udzielenie odpowiedzi na pytania posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AdamSkrybant">Odpowiadam na pytanie dotyczące możliwości eksportu do Wenezueli polskiego mleka w proszku. Otóż mleko w proszku i zagęszczona śmietana to ważna pozycja w polskim eksporcie do Wenezueli. W ubiegłym roku eksport ten wyniósł 187 tys. dolarów. Istniały obawy, że pojawi się zagrożenie dla tego eksportu z uwagi na odnotowane przypadki pryszczycy w Europie. Na szczęście te obawy nie potwierdziły się. Mleko w proszku nadal jest eksportowane. Sądzę, że istnieją możliwości wzrostu tego eksportu. Odczytuję to pytanie jako zachętę dla mnie, żeby nawiązać kontakty z ministrem rolnictwa, z którym utrzymywałem robocze kontakty w czasie mojego pobytu w Hiszpanii. Jeśli wizyta polskiego ministra rolnictwa w Wenezueli miałaby przynieść korzyści, to jestem jak najbardziej za tym, żeby zaangażować się w jej przygotowanie. Jeśli chodzi o ropę naftową, wbrew temu, co można by spekulować, prezydent Chávez w zakresie polityki cenowej ropy naftowej zajmuje stanowisko bardzo ugodowe, akceptowane przez większość krajów - producentów. Jak wiadomo, Wenezuela pełni aktualnie funkcję przewodniczącego OPEC, organizacji zrzeszającej państwa - producentów ropy naftowej. W okresie wahań cen ropy naftowej istniały przypuszczenia, że Wenezuela będzie wykorzystywała swoją funkcję, aby cenę ropy naftowej ustalić na bardzo wysokim poziomie. Prezydent Wenezueli stwierdził, że ropa nie powinna kosztować 5 dolarów ani nie powinna kosztować 50 dolarów. Wyznaczył oscylator wahań w granicach 23–28 dolarów i takie stanowisko zostało przez kraje zachodnie, w tym przez Stany Zjednoczone, powitane z zadowoleniem. Dla informacji powiem, że cena wydobycia i baryłki ropy naftowej w Wenezueli jest niewysoka i wynosi ok. 9,5 dolara. Można sobie wyobrazić, jak duży zysk realizuje się na sprzedaży każdej baryłki ropy naftowej. Wenezuelczycy, z którymi rozmawiałem w Hiszpanii, nie kryli oczekiwań co do rozwoju wydarzeń wokół Iraku. Spodziewają się, że ewentualny konflikt zbrojny na Bliskim Wschodzie spowoduje nieuchronnie wzrost ceny ropy naftowej. Tylko w krótkim okresie przyniosłoby to gospodarce wenezuelskiej zyski. W dłuższej perspektywie czasowej podwyższona ceny ropy naftowej pociągnęłaby za sobą wzrost cen pozostałych produktów, co rykoszetem odbiłoby się na gospodarce Wenezueli, która jest uzależniona od importu towarów z zagranicy, niezbędnych zarówno do produkcji, jak i do konsumpcji. Jeśli chodzi o pytanie posła Macieja Giertycha, prawdą jest, że prezydent Chávez jest przeciwnikiem ALCA. Przyjmuję to jako stanowisko suwerennego kraju wyrażone przez demokratycznie wybranego prezydenta. Mogę w tym względzie zgodzić się z panem posłem, że w przekonaniu prezydenta Cháveza integracja powodowałaby umocnienie dominującej pozycji Stanów Zjednoczonych na kontynencie obu Ameryk. Inicjatywy prezydenta Cháveza są inne. Proponował on w ciągu ostatnich dwóch lat utworzenie organizacji zbrojnej państw latynoamerykańskich na wzór NATO, pod kątem uniezależnienia zarówno Wenezueli, jak i innych ewentualnych zainteresowanych krajów, od wpływów amerykańskich. To jest taktyka. Taktyka ulega zmianom. Obecnie Wenezuela szuka porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi w zakresie oceny wydarzeń 11 kwietnia, tzn. próby zamachu stanu. Pierwotne zarzuty skierowane bezpośrednio pod adresem administracji amerykańskiej o udział w tym zamachu, później zostały stonowane. Kolejne rozmowy ministra spraw zagranicznych Wenezueli z przedstawicielami administracji amerykańskiej doprowadziły do pewnego zbliżenia stanowisk. Podobnie reagowały inne kraje.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JerzyJaskiernia">Ogłaszam krótką przerwę w obradach.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#JerzyJaskiernia">Mam zaszczyt zakomunikować, że Komisja Spraw Zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydatury pana Waldemara Markiewicza na stanowisko ambasadora w Republice Libańskiej i pana Adama Skrybanta na stanowisko ambasadora w Boliwariańskiej Republice Wenezueli. Serdecznie panom gratuluję. Jestem przekonany, że to wysokie zaufanie, które Komisja wyraziła, jest potwierdzeniem trafnego wyboru, którego dokonał minister spraw zagranicznych. Życzymy panom dobrej, ofiarnej pracy na placówce. Jednocześnie chcę poinformować, że Komisja ma nową tradycję. Gdyby panowie przebywali w Polsce przy okazji jakichś wydarzeń, zapraszamy na nasze posiedzenie celem poinformowania o realizacji programów, które panowie przedstawiliście. Gratuluję ministrowi spraw zagranicznych w związku z tak korzystnym rezultatem dzisiejszego przesłuchania. Zamykam pkt 1 posiedzenia. Przystępujemy do rozpatrzenia pkt. 2 porządku obrad, dotyczącego udziału Polski w Radzie Europy. Proszę o zabranie głosu ministra Andrzeja Byrta.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#AndrzejByrt">Temat - Rada Europy i udział w niej Polski ma swoją szczególną wymowę wśród przeglądu rozmaitych organizacji wielostronnych, których nasz kraj jest członkiem. Rada Europy była de facto pierwszą polityczną organizacją międzyrządową utworzoną po drugiej wojnie światowej w Europie, która w sposób celowy zamierzała wyciągnąć konsekwencje z dramatu drugiej wojny światowej, proponując tworzenie klimatu polityczno-społecznego, który miałby definitywnie przekreślić możliwości konfliktów między państwami europejskimi. Późniejsze inicjatywy, których jednym z efektów jest dzisiejsza Unia Europejska, były na swój sposób kontynuacją tamtej inspiracji. Dzisiaj Rada Europy liczy 44 państwa. Jej główne cele to: - obrona praw człowieka, - demokracji pluralistycznej i praworządności w państwach europejskich, - rozwiązywanie problemów społecznych, takich jak dyskryminacja mniejszości, ksenofobie, nietolerancja, - rozwiązywanie pewnych aspektów gospodarczych, jak zanieczyszczenie środowiska, - rozwój stabilizacji demokratycznej w Europie, - wspieranie reform politycznych, prawnych i konstytucyjnych. Działalność organizacji koncentruje się w 9 tradycyjnych dziedzinach. Wymienię je dla porządku, bez rozwijania tych wątków: - demokracja, podstawowe prawa i wolności człowieka, - środki masowego przekazu i informacja, - sprawy społeczno-ekonomiczne, - edukacja, - kultura, dziedzictwo kulturalne i sport, - problematyka młodzieżowa, - ochrona zdrowia, - zagospodarowanie przestrzenne i środowisko naturalne, - demokracja lokalna i kwestie prawne. W ciągu 50-lecia swojej działalności Rada Europy stała się najważniejszą instytucją integracji europejskiej w dziedzinie społecznej i prawnej. Jej struktura organizacyjna to Komitet Rady Ministrów, Zgromadzenie Parlamentarne, Kongres Władz Lokalnych i Regionalnych Europy, zaś w ramach kontroli Europejski Trybunał Praw Człowieka, do którego ostatnio nasi obywatele coraz częściej się odwołują, poszukując rozstrzygnięć spraw, które - ich zdaniem - nie zostały należycie potraktowane na odpowiednich szczeblach naszego systemu prawnego. Polska w Radzie Europy w pierwszym rzędzie korzystała z partycypacji w rozmaitych zgromadzeniach, w tym również w Zgromadzeniu Parlamentarnym. Rzeczpospolita przystępując do Rady Europy przed ponad 10 laty stała się jednym z faktycznych nie tylko sprzymierzeńców idei Rady, ale również aktywnym podmiotem. Polskie aktywne uczestnictwo w posiedzeniach, zgromadzeniach, zgłaszane przez nas propozycje, udział w rozmaitych przedsięwzięciach organizowanych przez Radę Europy, udział we władzach tej organizacji sprawiają, że nasz ślad, jako państwa, które jedno z pierwszych w sposób świadomy dokonało, zgodnie z duchem Rady Europy, transformacji politycznej, mógł zostać doceniony. W rezultacie można powiedzieć, że propozycja zgłoszona w czasie ostatniej wizyty przewodniczącego Rady Europy przez premiera, ażeby III szczyt Rady Europy zorganizować w roku polskiego przewodnictwa, czyli w 2004 r., która spotkała się wstępnie z aprobatą, byłaby godnym podkreśleniem udziału naszych parlamentarzystów i polskich specjalistów na forum tej organizacji. W chwili obecnej główną sprawą o charakterze strategicznym, nad jaką Rada Europy debatuje, jest próba znalezienia miejsca w powstającej strukturze innych, ponadnarodowych organizacji europejskich.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#AndrzejByrt">W szczególności istotna jest jej relacja do OBWE oraz do Unii Europejskiej, a także do organizacji regionalnych, takich jak Inicjatywa Środkowoeuropejska czy Rada Państw Morza Bałtyckiego. Nie ma zakreślonej formuły myślenia. Trwa debata i strona polska również może mieć swój wkład. Faktem jest jednak, że rosnące kompetencje Unii Europejskiej sprawiają, iż obie strony zastanawiają się, jak uniknąć nakładania się kompetencji. Bez przesądzania o ostatecznym wyniku trwającej debaty chciałbym wyrazić przekonanie, że Polska swoje ponad 10 lat uczestnictwa w Radzie Europy wykorzystała nie tylko w zgodzie ze swoimi ideałami, ale wniosła istotny wkład, aby pokazać, również nowo powstającym, suwerennym państwom Europy Południowo-Wschodniej i Środkowowschodniej, że wielostronne działania stabilizujące demokrację, rozwijające praworządność, wzmacniające samorządność lokalną służą dobrze pokojowi na naszym kontynencie.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę o zabranie głosu przewodniczącego delegacji polskiej do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, posła Tadeusza Iwińskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#TadeuszIwiński">Jako członek Komisji Spraw Zagranicznych przez 10 lat, wiem, jak bardzo ceni się tu oszczędność i jak niechętnie słucha się nudziarzy, którzy mówią długo. Dlatego proszę mi pozwolić, że ograniczę się do krótkiego wprowadzenia. Rada Europy jest najstarszą organizacją na kontynencie europejskim, dziś wprawdzie trochę zapomnianą, ponieważ są organizacje późniejsze, niekiedy bardziej atrakcyjne. Wciąż jednak Rada Europy pozostaje strażnikiem demokracji i praw człowieka i w tej mierze jest organizacją niezastąpioną. W nowych warunkach była pierwszą organizacją, do której przystąpiła Polska. Byliśmy po Węgrzech drugim krajem z naszej części Europy, który przystąpił do Rady Europy, co świadczy o naszym postępie w procesie transformacji. Bez zbędnej dozy obłudy można powiedzieć, że nasza delegacja jest najbardziej aktywna spośród 17 delegacji z nowych demokracji z Europy Środkowowschodniej. Otrzymali państwo krótki materiał informacyjny dotyczący składu delegacji i przynależności do poszczególnych 10 komisji, także funkcji, które polscy reprezentanci pełnią. Oczywiście, nie będę tego powtarzał. Rada Europy składa się z trzech filarów: rządowego, parlamentarnego i samorządowego, ponieważ od 1994 r. działa Kongres Władz Lokalnych i Regionalnych. W Kongresie Polska ma tyle samo przedstawicieli co w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Działa pięć grup, w zależności od populacji delegacji. My należymy wraz z Hiszpanią, Ukrainą i Turcją do drugiej grupy. Najliczebniejsza jest grupa, do której należą delegacje z czterech najliczniejszych państw Europy Zachodniej, czyli Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Rosji. Delegacja polska składa się z 12 członków i 12 zastępców. Stosujemy zasadę, że również druga izba naszego parlamentu jest reprezentowana, choć nie wszystkie kraje, które mają dwuizbowe parlamenty, wybierają przedstawicieli izby wyższej do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Wśród polskiej delegacji jest 9 przedstawicieli Sejmu i 3 Senatu. Kluczem funkcjonowania Zgromadzenia, które składa się z ponad 600 osób, jest zasada, że musi to być reprezentacja odpowiadająca proporcjonalnie układowi w parlamencie narodowym. W związku z tym istnieje również 5 grup politycznych. Najliczniejsi są socjaliści, którzy mają niewielką przewagę nad chadecją. Mówię o tym dlatego, że jest to bardzo dogodne forum, także dla kontaktów międzyparlamentarnych, zwłaszcza, że w tych delegacjach jest różnorodna reprezentacja poszczególnych parlamentów narodowych. Na ogół lepsza jakościowo jest reprezentacja w delegacjach krajów Europy Środkowowschodniej niż starych demokracji. Z tych trzech filarów Rady Europy Zgromadzenie Parlamentarne jest najbardziej widowiskowe. Wyjątkowym rozwiązaniem jest to, że regularnie występują na forum Zgromadzenia głowy państw i szefowie rządów, z którymi później jest prowadzony dialog. Jest to wyjątkowa okazja do rozmów. Wszyscy polscy premierzy i prezydenci byli na forum Zgromadzenia.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#TadeuszIwiński">Jest to bardzo dobra tradycja, która powinna być kontynuowana. Mam nadzieję, że obecny premier także w przyszłym roku przyjedzie do Strasburga. Rada Europy zajmowała się w ostatnich latach głównie monitoringiem, czyli nadzorowaniem realizacji zobowiązań, które przyjęły na siebie państwa wchodzące do Rady Europy, przy czym doprowadziliśmy do tego, żeby monitorować nie tylko tych nowych członków, ale i nie zapominać o tych wcześniejszych, którzy nie są „święci” i pod wieloma względami mają spore zapóźnienia w dziedzinie praw człowieka. W sensie geograficznym, od kiedy Polska jest członkiem Rady Europy, w największym stopniu zajmowano się byłą Jugosławią. Na marginesie dodam, że we wrześniu Federacyjna Republika Jugosławii będzie przyjęta do Rady Europy. Organizacja zajmowała się sprawami humanitarnymi, podejmowała próby doprowadzenia do pokoju. Teraz koncentruje swoją uwagę na Zakaukaziu, zajmując się zarówno konfliktem wokół Czeczenii, tym, co się dzieje w relacjach Armenia - Azerbejdżan, sytuacją wewnętrzną w Gruzji. Zgromadzenie Parlamentarne wybiera sędziów do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. To jest jeden sędzia. Teraz został wybrany prof. Garlicki. Z Polski napływa wyjątkowo dużo skarg. Jesteśmy na czwartym miejscu, jeśli chodzi o liczbę skarg w Radzie Europy. To są skargi poszczególnych obywateli przeciwko Polsce. Najwięcej przegrywamy spraw dotyczących opieszałości wymiaru sprawiedliwości. Do Polski przyjeżdżają regularnie przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, sekretarze generalni. Bardzo dobrze były zorganizowane w Polsce obchody 50-lecia Rady Europy. Była specjalna sesja Sejmu ubiegłej kadencji. W Polsce odbyła się wiosenna sesja Rady Europy. Często w naszym kraju odbywają się posiedzenia komisji. Polak jest przewodniczącym jednej z 10 komisji. Dwa szczyty Rady Europy odbyły się w Europie Zachodniej, więc trzeci szczyt powinien się odbyć w kraju należącym do nowej demokracji. Mówiłem o tym w Luksemburgu, na posiedzeniu Stałego Komitetu. Pani minister spraw zagranicznych Luksemburga zgodziła się z tym stanowiskiem. Kluczową kwestią jest znalezienie miejsca Rady Europy w konstrukcji nowego kontynentu. Są specjalne instytucje konsultacji z Parlamentem Europejskim i z Unią Europejską, jako całością. Chodzi o to, żeby nie zapominać o tej wciąż bardzo aktywnej organizacji. Główny problem Rady Europy jest następujący. Rada Europy ma wszystko - sławę, świetnych ludzi, ale nie ma pieniędzy. Ma bardzo niski budżet, w związku z tym przegrywa z Unią Europejską, jeśli chodzi o możliwość pomocy, nawet w szlachetnych celach.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram dyskusję. Proszę o zabranie głosu posła Marcina Libickiego, wiceprzewodniczącego delegacji polskiej do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#MarcinLibicki">Zgadzam się z przewodniczącym Tadeuszem Iwińskim w opisie sytuacji. W Polsce jest pewna dezorientacja co do tego, czym jest Rada Europy. Zdarza się, że nawet dziennikarze mylą Parlament Europejski ze Zgromadzeniem Parlamentarnym Rady Europy. Ponieważ obradowały w tym samym budynku, w przekazie telewizyjnym często dochodziło do pomyłek. Jeżeli formułuje się pytanie, czym jest na mapie politycznej świata Rada Europy, to najprostszą odpowiedzią jest, iż jest to w pewnym sensie ONZ dla Europy. Rada Europy nie jest ciałem mogącym podejmować decyzje, które miałyby skuteczną egzekutywę. O ile jakieś decyzje Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy przybiorą formę konwencji międzynarodowej i ta konwencja zostanie ratyfikowana przez dany kraj, to oczywiście wówczas jest egzekutywa m.in. przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Właściwie innej egzekutywy nie ma. O ile na mapie politycznej można by powiedzieć, że to jest pewien odpowiednik, na mniejszą skalę, ONZ, to na mapie ideowej można by powiedzieć, iż jest to instytucja opiniodawcza, opiniotwórcza o bardzo dużym autorytecie, a autorytet się liczy. Dlatego byliśmy obserwatorami tego, jak bardzo rola Rady Europy wzrosła, kiedy nastąpił upadek komunizmu i kiedy były przyjmowane nowe kraje. Z tego organizmu, który w znacznym stopniu pokrywał się z Unią Europejską, powstało nowe ciało, które niebawem, po przyjęciu Jugosławii, będzie liczyć 45 członków. Warto było obserwować, jak bardzo zależało nowym krajom na przyjęciu do Rady Europy. Rada Europy, która nie ma egzekutywy dla swoich decyzji, cieszyła się jednak takim autorytetem, że tym krajom niezwykle zależało, żeby stać się jej członkami. Przypominam problem Rosja - Czeczenia i fakt, że doszło do zawieszenia prawa Rosji do głosowania. Miało to swoje konsekwencje w polityce europejskiej, a nawet światowej. Ta decyzja Rady Europy bardzo Rosji szkodziła. Teraz dyżurnym tematem wywoływanym przez Rosję jest sprawa Kaliningradu, która wchodzi pod obrady na każdej sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Poruszony był dość istotny temat przyszłości Rady Europy w konkurencji z Unią Europejską i OBWE. Z Unią Europejską właściwie konkurencji nie ma. Są zupełnie inne cele i geograficznie znacznie szerszy obszar działania. Rada Europy nie zatraci swojej roli. Pojawia się natomiast konkurencja z OBWE, która ma podobne zainteresowania i ten sam teren działania. Oczywiście nie ma mowy o tym, żeby OBWE miało wyprzeć Radę Europy, natomiast dochodzi do niepotrzebnego dublowania działań, być może wynikającego z historii obu tych ciał, które miały innych członków i na innym etapie powstawały. Potwierdzając opinię przewodniczącego Tadeusza Iwińskiego o wielkiej aktywności polskiej delegacji i o wielkim ciężarze gatunkowym wielu polityków będących członkami polskiej delegacji przez te wszystkie lata, myślę, że polska rola w Radzie Europy jest bardzo wyraźna i użyteczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#AleksanderMałachowski">Chciałbym zwrócić państwa uwagę na pewien aspekt, który nie był poruszany. Otóż Rada Europy odegrała kolosalną rolę w cywilizowaniu tego, co można nazwać spadkiem po Związku Radzieckim. Szczególnie w latach 1992–1997 ta sprawa była bardzo istotna na porządku dziennym. Staraliśmy się o przyjęcie w pierwszej kolejności Ukrainy, potem Rosji i innych państw z tego obszaru, w którym dominował Związek Radziecki. Po raz pierwszy zdarzyło się, że prawnicy Rady Europy różnych narodowości mieli wgląd np. w sytuację więźniów w Związku Radzieckim. Mogliśmy dyktować Rosji warunki wymagające spełnienia, jeśli chciała stać się członkiem Rady Europy. Rosjanie znaczną część tych warunków spełnili. Istniała możliwość dyktowania władzom rosyjskim rozwiązań prawnych zgodnych z europejskimi zasadami praw człowieka i obywatela. To jest nieprzeceniona rola Rady Europy. Udało się doprowadzić do tego, że na tej znacznej części Europy zostały zhumanizowane warunki życia więźniów, a prawa obywatelskie zostały przywrócone. Niestety, tam nadal dzieją się rzeczy wołające o pomstę do Boga. Szczególnie tragiczny jest los więźniów. Ludzie skazani na dożywocie wolą wyrok śmierci. Przewodniczący Tadeusz Iwiński mówił o tym, że Rada Europy pełniła rolę strażnika praw człowieka, praw obywatelskich. Szczególnie dało się to zauważyć na obszarze byłego Związku Radzieckiego. Niestety, nie objęło to Białorusi. Prezydium Zgromadzenia zawiesiło status specjalnego gościa przyznany Republice Białorusi. To także ma duże znaczenie dla ewentualnego przyszłego ucywilizowania praw obywatelskich na Białorusi.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są jeszcze jakieś głosy w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#HannaMachińska">Chciałabym zwrócić uwagę na dość istotną kwestię związaną z polskim członkostwem w Radzie Europy. W tej chwili to członkostwo musimy postrzegać poprzez zbliżające się członkostwo w Unii Europejskiej. Wiele dokumentów, które powstają w Radzie Europy, świadczy o ogromnym udziale Rady Europy w przygotowaniu do procesu rozszerzenia. Niedawno przedstawiony został dokument na temat dorobku prawnego Rady Europy. Na tym tle rysuje się kilka refleksji. Rada Europy partycypuje w procesie rozszerzenia w obszarze praw podstawowych, spraw wewnętrznych i sprawiedliwości. W obszarze praw podstawowych jest szereg konwencji. Trzeba zwrócić uwagę na to, że nie wszystkie z tych konwencji, które zostały wymienione przez Radę Europy jako podstawowe konwencje, które świadczą o spełnieniu kryteriów kopenhaskich, czyli wejścia do Unii Europejskiej, zostały ratyfikowane przez Polskę. Jeżeli weźmiemy pod uwagę ogólny dorobek prawny, konwencyjny Rady Europy, czyli ponad 187 konwencji wraz z protokołami, a Polska ratyfikowała 62 konwencje, to nasza uwaga powinna skupiać się na tych zasadniczych konwencjach. W obszarze praw podstawowych należy do nich np. Protokół XII. Jest dziwne milczenie wokół Protokołu XII do Europejskiej konwencji praw człowieka. Często słyszymy argument, że Protokół XII nie jest ratyfikowany przez państwa Piętnastki z powodu swojej ogólnikowości. Niemniej jednak zwracam uwagę państwa na to, że Protokół XII, który mówi generalnie o zakazie dyskryminacji i wymienia przyczyny, zyskał wiele podpisów. Szereg państw już podpisało ten protokół, który jest wymieniany w Radzie Europy jako jeden z ważnych elementów praw podstawowych. Również Karta języków regionalnych i mniejszościowych jest ważnym elementem praw podstawowych. Jeśli chodzi o sprawy wewnętrzne i sprawiedliwość, wymieniono wiele konwencji, które nie zostały ratyfikowane przez Polskę. Sądzę, że jest to obszar do przemyślenia. Poza dorobkiem konwencyjnym istnieje wiele dokumentów miękkich, o których pan przewodniczący pisał w ostatniej publikacji dotyczącej 10-lecia udziału Polski w Radzie Europy. Są to rekomendacje i rezolucje. Wymagają one spopularyzowania w Polsce. Dotychczas są nieznane, ponieważ nie są tłumaczone na jęz. polski. Dlaczego? Bo zabrakło środków finansowych. Niektóre z nich, zwłaszcza te, odnoszące się do wymiaru sprawiedliwości, mają fundamentalne znaczenie i powinny być popularyzowane. Rozumiem, że to są miękkie instrumenty, ale jednak są adresowane do państw członkowskich. Państwa członkowskie z tego tytułu mają określone zobowiązania. Tytułem przykładu podam państwu rekomendację, która obecnie może nabrać wymiaru praktycznego. Chodzi o rekomendację Komitetu Ministrów dotyczącą studiów europejskich. Mam wrażenie, że po rocznej walce uda nam się doprowadzić do sytuacji, w której europeistyka stanie się kierunkiem studiów, i to właśnie dzięki tej rekomendacji. W Biurze Informacji Rady Europy dysponujemy pełnym zestawem ważnych rekomendacji. Na zakończenie chciałabym odnieść się do kwestii związanej z przyszłym uczestnictwem Polski w Unii Europejskiej. Komisja Europejska bacznie obserwuje rozwój wydarzeń, jeśli chodzi o skargi Polaków rozpatrywane przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Spodziewamy się dużego napływu skarg dotyczących problemów własnościowych. Wiele osób przychodzi do naszego Biura, zasięgając porad w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#HannaMachińska">Sprawy własnościowe będą miały ogromne implikacje finansowe. Na to - jak rozumiem - nie ma jeszcze odpowiednich procedur. Jest jeszcze odrębna kwestia związana z Trybunałem, mianowicie upowszechnianie orzecznictwa wśród sędziów. Uważam, że niewiele w tym zakresie robimy. Orzeczenia w sprawach polskich są zamieszczone w Internecie. Staramy się też dystrybuować orzeczenia wśród sędziów, ale myślę, że to jest również obszar do dalszych rozważań.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są jeszcze głosy w dyskusji? Jeśli nie, to proponuję, żeby nasi główni referenci zechcieli zareagować na problemy poruszone w dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#TadeuszIwiński">Zgadzam się z opinią, że Rada Europy jest ONZ naszego kontynentu. Poza organizacją pozostaje Białoruś, która straciła status tzw. specjalnego gościa, oraz Jugosławia, która wkrótce zostanie przyjęta, i Monako, które jest w trakcie akcesji. Oczywiście, Rada Europy nie zajmuje się kwestiami obronnymi. To ją odróżnia od Unii Europejskiej, która de facto inkorporowała Unię Zachodnioeuropejską, zajmującą się kwestiami obronnymi. Pani dyrektor Hanna Machińska mówiła o konwencjach. To jest główny instrument działania Rady Europy na zewnątrz. To prawda, że Polska nie ratyfikowała wszystkich konwencji. Nie ma państwa, które ratyfikowało wszystkie konwencje albo wyraźną większość. Polska jest w czołówce krajów, które ratyfikowały konwencje. Pamiętajmy o takim układzie odniesienia, zwłaszcza wśród nowo przyjętych krajów. Pamiętajmy, że ta organizacja dysponuje mniej więcej taką administracją jak Sejm, ma 1300 ludzi. To są dobrze płatni urzędnicy, mający immunitety. Polska ma tam wciąż za małą reprezentację. Trzeba dokładać wszelkich starań, żebyśmy byli lepiej reprezentowani. Najwyższe stanowisko ma były szef Kancelarii Senatu, który jest zastępcą sekretarza generalnego Zgromadzenia. Kontakty i przyjaźnie z parlamentarzystami są wyjątkowo bliskie i mogą być wykorzystywane np. w procesie ratyfikacji i przyjmowania Polski do Unii Europejskiej. To stwarza wyjątkową płaszczyznę dialogu. Tym różni się delegacja do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy od innych naszych delegacji, że zbiera się najczęściej. Często odbywają się posiedzenia Komisji. Podam przykład, że Zgromadzenie Parlamentarne NATO zbiera się 2 razy w roku, Zgromadzenie Parlamentarne OBWE na ogół raz w roku. W przypadku Rady Europy kontakty parlamentarzystów są częste, co pozwala wiele inicjatyw testować, szybko realizować. Podam przykład. Przewodniczącym delegacji rosyjskiej jest pan Dmitrij Rogozin, obecny specjalny pełnomocnik prezydenta Putina do spraw Kaliningradu. My z nim stale rozmawiamy. Stwarza to możliwość wyjaśniania pewnych kwestii. Pan Rogozin zdaje się teraz rozumieć polskie stanowisko co do konieczności wprowadzenia wiz, a niewielkim punktem spornym jest to, żeby niektóre osoby, np. dzieci, mogły otrzymywać na granicy wizy bezpłatne. To jest jeden z przykładów aktywnego oddziaływania członków naszej delegacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AndrzejByrt">Pani doktor Hanna Machińska wspomniała o potrzebie szerszej prezentacji rekomendacji i rezolucji Rady Europy, które być może nie mają stosownego kolportażu w kraju i tym samym wymykają się spod uwagi społecznej, choć dotyczą istotnych treści o charakterze niejednokrotnie cywilizacyjnym. Niedawno ukazała się pod red. prof. Jasińskiego publikacja, która zawiera wszystkie przetłumaczone miękkie instrumenty prawne Rady Europy. To jest pierwszy krok, co nie oznacza, że problem został rozwiązany. W sprawie Protokołu XII Polska zdecydowała, że na razie go nie podpisze, podobnie jak większość krajów członkowskich Unii Europejskich. Materia ta jest jeszcze przedmiotem analiz. Jeśli chodzi o Kartę języków regionalnych i mniejszościowych, trwają prace zmierzające do ratyfikacji. Na zakończenie uwaga ogólna. Polska przystąpiła do Rady Europy 26 listopada 1991 r. Zrobiła to w sposób niezwykle godny, poza formalnościami. Zabrzmiał koncert Krystiana Zimermana. Polska, wstępując do Rady Europy, nawiązała do tradycji, która w Strasburgu ma swoje symboliczne zmaterializowanie. W jednym z kościołów, ongiś katolickim, obecnie ewangelickim, w Strasburgu, ok. 800 m. od siedziby Rady Europy znajduje się symbol jednoczącej się Europy, pochodzący z końca XIV w., mianowicie oryginalny fresk przedstawiający konwój jadących konno władców europejskich zmierzających do tamtejszego symbolu Europy, czyli krzyża. Każdy z nich ma lancę w ręku. Na lancy, w jęz. łacińskim napisana jest nazwa każdego kraju. Konwój jest prowadzony przez króla, który ma na lancy napis „Germania”. Potem jest Galia, Aragonia, Anglia, Hungaria, a ostatni ma napis „Polonia”. Ten fresk przetrwał 600 lat. Został odrestaurowany 7 lat temu siłami polskich konserwatorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#AleksanderMałachowski">Jest jeszcze jedno cenne polonicum, mianowicie w kościele św. Tomasza, który jest głównym miejscem protestantyzmu francuskiego, jest gigantyczny grobowiec syna króla polskiego Augusta Mocnego, księcia Maurycego Saskiego, wielkiego wodza francuskiego. Pomnik nagrobny przedstawia sytuację, gdy król zstępuje do trumny, którą otwiera śmierć. Jest tam mnóstwo rzeźb, ale na dole kompozycji jest Order Orła Białego, którego książę prawdopodobnie był kawalerem, jako syn króla polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JerzyJaskiernia">Cieszę się, że cała delegacja parlamentarna zechciała wziąć udział w pracach naszej Komisji. Proponuję, żebyśmy przyjęli tradycję, abyśmy raz w roku mogli zapoznać się z działalnością Rady Europy zarówno w płaszczyźnie międzyrządowej, jak i parlamentarnej. Chciałbym podkreślić dużą aktywność Centrum Informacji Rady Europy. W dyskusji sformułowano wiele uwag dotyczących konwencji. Komisja Spraw Zagranicznych śledzi te zagadnienia. Musimy zastanowić się, w jaki sposób przybliżyć prace Zgromadzenia Parlamentarnego członkom naszego parlamentu. Wydaje mi się, że w Sejmie i Senacie ta wiedza jest stosunkowo ograniczona. Poruszony został również bardzo istotny problem tłumaczenia uchwał i zaleceń Rady Europy. Są już dobre przykłady, ale sądzę, panie ministrze, że należałoby je rozszerzyć. Chciałbym państwa poinformować, że w sprawach różnych mieliśmy dziś rozpatrzyć dezyderat dotyczący stosunków polsko-chińskich. Przewodniczący Bogdan Klich prosił o przełożenie tej kwestii na kolejne posiedzenie w dniu 17 września, ponieważ jest zajęty innymi sprawami, a chciałby osobiście w tym wziąć udział. Informuję, że o godz. 14.30 w dniu dzisiejszym mamy wspólne posiedzenie z Komisją Infrastruktury, a o 15.30 wspólne posiedzenie z Komisją Administracji i Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#TadeuszIwiński">Pan przewodniczący trafnie zauważył, że ważny jest element upowszechniania wiedzy o pracach Rady Europy. Otóż są parlamenty, np. skandynawskie, w których co roku odbywa się debata na temat tego, o czym się dyskutuje w Radzie Europy. Uważam, że to byłaby przesada, ale raz w ciągu kadencji parlamentu dobrze byłoby przeprowadzić debatę na ten temat. Można to połączyć z debatą na temat innych ważnych organizacji europejskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JerzyJaskiernia">Komisja to przeanalizuje i odpowiednio wystąpimy do marszałka Sejmu. Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>