text_structure.xml 100 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. W trakcie opracowywania planu pracy Komisji posłowie wyrażali oczekiwanie, aby nasi ambasadorowie urzędujący w różnych krajach mieli możliwość kontaktu z Komisją. Będziemy stopniowo realizowali to życzenie członków Komisji. W dniu dzisiejszym chciałbym państwu przedstawić panią Joannę Wronecką, która jest ambasadorem RP w Egipcie, oraz pana Andrzeja Łupinę, ambasadora RP w Algierii. W drugim punkcie porządku obrad poprosimy państwa o krótką wypowiedź. Czy do porządku obrad posłowie zgłaszają uwagi? Jeśli nie, stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Przystępujemy do realizacji punktu 1, który obejmuje kwestię przygotowań do realizacji ustawy o służbie zagranicznej. Stosowne materiały zostały przekazane członkom Komisji. Proszę minister Grażynę Bernatowicz o dokonanie wprowadzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#GrażynaBernatowicz">Ustawa o służbie zagranicznej z 27 lipca 2001 r. jest w przekonaniu kierownictwa resortu aktem niezwykle ważnym. Stanowi istotny etap w dostosowywaniu instrumentów działalności państwa w stosunkach międzynarodowych do nowych wyzwań, jakie się na tym polu pojawiają i z jakimi należy liczyć się w przyszłości. W imieniu kierownictwa Ministerstwa Spraw Zagranicznych chciałabym jeszcze raz wyrazić nasze uznanie dla Komisji Spraw Zagranicznych za podjęcie tego działania i za doprowadzenie go do końca. Jesteśmy przekonani, że ustawa o służbie cywilnej, pod której wyłącznymi rządami resort będzie pozostawał prawie do połowy maja 2002 r., wywarła pozytywny wpływ na kształtowanie polityki kadrowej w MSZ. Nowa regulacja prawna umocni tę tendencję i na pewno nie doprowadzi do utraty żadnego z dotychczasowych osiągnięć. Z tekstu ustawy o służbie cywilnej wynika, że sami jej autorzy byli świadomi faktu, iż w perspektywie musi ona zostać uzupełniona aktem prawnym tej samej rangi, który odnosiłby się do materii tak delikatnej i skomplikowanej, jaką jest obsługa współpracy międzynarodowej naszego państwa. Ustawa jest pierwszym w okresie powojennym aktem tej rangi, który w sposób kompleksowy określa standardy, jakim powinna odpowiadać kadra dyplomatyczno-konsularna, a także pozwala na właściwe kształtowanie relacji między kwalifikacjami, posiadanym stopniem dyplomatycznym i uposażeniem. Chciałbym zwrócić uwagę na głęboko zakotwiczony w ustawie postulat stałego podnoszenia profesjonalnego poziomu kadry dyplomatyczno-konsularnej, przy jednoczesnym zapewnieniu jej stabilizacji zawodowej. Wprowadzenie nowej ustawy jest przedsięwzięciem, które wymaga odpowiednich przygotowań, zarówno ze strony kadry urzędniczej Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jak i poprzez przygotowanie aktów niższej rangi, do wydania których ustawa upoważnia i zobowiązuje. W resorcie trwają aktualnie prace nad projektem 14 takich aktów wykonawczych. Harmonogram i dotychczasowy przebieg prac opisany został w materiale, który został państwu przekazany. Granicznym terminem zakończenia przenoszenia Ministerstwa Spraw Zagranicznych pod rządy nowej ustawy jest 9 sierpnia 2002 r., czyli okres 3 miesięcy od daty wejścia w życie ustawy. Do tego czasu pracownicy spełniający wymogi określone w ustawie otrzymają stopnie dyplomatyczne oraz odpowiadające tym stopniom zaszeregowanie. Trzeba jasno powiedzieć, że nowe uregulowania płacowe nie spowodują ani wyrównania statusu materialnego naszych dyplomatów w stosunku do dyplomatów niektórych państw naszego regionu, ani też nie zmniejszą istniejących dysproporcji. Wymagałoby to znacznie większych nakładów, na które państwa w tej chwili nie stać. Istotne jest, aby nie dopuścić do pogorszenia sytuacji. W tym kontekście chciałabym zwrócić uwagę na fakt, że mechanizm pobierania podatku i innych pochodnych od wynagrodzeń miałby być związany z wynagrodzeniem złotowym wypłacanym w kraju, natomiast tzw. dodatek zagraniczny i inne świadczenia otrzymywane za granicą byłyby wolne od tych obciążeń. Prowadząc prace przygotowawcze do wejścia w życie ustawy, przyjmujemy, że tak właśnie będzie. Nie ulega jednak wątpliwości, że z formalnego punktu widzenia lepsze i bardziej klarowne byłoby usankcjonowanie tego w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych. Nowe rozwiązania dotyczące tworzenia i zarządzania środkami specjalnymi oraz dotyczące udzielania zamówień publicznych przez placówki zagraniczne będą uwzględniać specyfikę otoczenia, w jakim te placówki funkcjonują, ze szczególnym zwróceniem uwagi na wymogi bezpieczeństwa, ochrony informacji niejawnych i efektywnego wykorzystania środków finansowych. Uchwalając ustawę o służbie zagranicznej, Sejm RP wyposażył organy administracji rządowej w bardzo dobry instrument wspomagający realizację polityki zagranicznej państwa.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#GrażynaBernatowicz">Jak on będzie wykorzystany, to zależy od nas. Nie sposób nie zauważyć, że efekty działania ustawy byłyby znacznie wyraźniejsze, gdyby ustawa obejmowała wszystkie dziedziny działalności zagranicznej państwa. Widać, jak bardzo istotne jest zintegrowanie w rękach ministra właściwego dla spraw zagranicznych wszystkich instrumentów z zakresu polityki zagranicznej państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję pani minister za przedstawienie informacji uzupełniającej w stosunku do materiału, który otrzymali członkowie Komisji. Czy do pani minister są pytania związane z przedstawioną informacją?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JózefOleksy">Rozumiem, że brakujące akty wykonawcze do ustawy będą przygotowane w trybie pilnym, bo minęło już trochę czasu od przyjęcia ustawy i nie ma powodu, żeby miała nastąpić zwłoka. Moje pytanie dotyczy stopnia integracji pionu ekonomicznego z całością służby zagranicznej. Otrzymuję informacje z placówek, że taki proces nie zachodzi. Jest to wyłącznie formalny ruch, który nic nie znaczy z punktu widzenia rzeczywistej koordynacji działalności gospodarczej. Proszę o informację, czym zaowocowało przejęcie przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych placówek ekonomiczno-handlowych, bowiem opinie są różnorodne, często krytyczne, wskazujące na nieskuteczność działań integracyjnych w tym zakresie. Jaka jest ocena inkorporowania Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, a właściwie dwuznacznej sytuacji - samodzielnego urzędu, a jednocześnie inkorporowanego do służby zagranicznej? Czy mamy do czynienia z jednoosobowym kierowaniem przez ministra spraw zagranicznych przy całkowitej niezależności urzędu od resortu, czy też przewidywane są jakieś posunięcia, które mają zespalać Urząd Komitetu Integracji Europejskiej z Ministerstwem Spraw Zagranicznych i polską dyplomacją?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MarianPiłka">Czy możemy już mówić o stadium przygotowawczym do powołania akademii dyplomatycznej, o której wspominał minister spraw zagranicznych jeszcze przed formalnym powołaniem go na urząd ministra?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JanChaładaj">Moje pytanie stanowi komentarz do przyjętej już ustawy. Jednak dopóki nie zostały wprowadzone ostateczne rozwiązania, warto zasygnalizować pewne wątpliwości. Rozumiem, że u podstaw wejścia w życie ustawy leżała ekonomizacja służb dyplomatycznych i centrali Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Z moich obserwacji wynika, że następuje wtórna ekonomizacja Ministerstwa Gospodarki, zwłaszcza pionu zajmującego się placówkami zagranicznymi. Chciałbym dowiedzieć się, jakie działania są podejmowane w celu ekonomizacji służb dyplomatycznych, które dotychczas nie zajmowały się sprawami gospodarczymi, czyli promocją eksportu. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zamierza przejąć służby nadzorujące biura radców handlowych, dotychczas funkcjonujące w ramach Ministerstwa Gospodarki. Jest to proste przesunięcie organizacyjne, z którego nic nie wynika dla istoty funkcjonowania służb zagranicznych. Z analizy projektu ustawy i aktów wykonawczych wynika, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych będzie zajmowało się np. promocją polskiego eksportu, nie mając przełożenia na źródła tego eksportu, czyli na gospodarkę, na funkcjonowanie przedsiębiorstw. Resort będzie uczestniczył w wydawaniu środków budżetowych, ale bez odpowiedzialności za powodzenie gospodarcze. Spotkaliśmy się w parlamencie z bardzo dużą niewydolnością Ministerstwa Spraw Zagranicznych, jeśli chodzi o obsługiwanie spraw poselskich. Mieliśmy do czynienia z nieobecnością przedstawicieli resortu na posiedzeniach Komisji. Jeśli kolejny wielki dział zostanie przekazany w gestię MSZ, spowoduje to, że przedstawiciele kierownictwa resortu nie będą uczestniczyć w obradach komisji sejmowych z powodu nadmiaru obowiązków. Sądzę, że Komisja Gospodarki będzie kolejną komisją, na posiedzeniach której nie będzie można kompetentnie rozstrzygać spraw nadzorowanych przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jaki jest pogląd pani minister w tej kwestii? Być może moja wypowiedź kwestionuje zasadność ustawy. Uważam, że jeszcze nie jest za późno, żeby pewne kwestie skorygować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AntoniKobielusz">Pani minister wspomniała, że niedługo zostaną określone stopnie, którym będzie odpowiadało zaszeregowanie. Czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma pełną informację, ile osób znajdzie się na poszczególnych stopniach hierarchii służbowej i czy jest to zgodne z potrzebami resortu? Czy potrzebny jest większy wysiłek edukacyjny, aby odpowiednio przygotować kadry, którymi dysponuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych? Pamiętajmy, że jest to duża grupa ludzi. Na placówkach zagranicznych przebywa ok. 2 tys. osób, a w samej centrali pracuje 768 osób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zadać pytanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MaciejGiertych">Ponieważ stosunki pomiędzy polskimi ambasadorami a uchodźstwem są niezadowalające, pojawia się pytanie, czy przyjęcie przez MSZ funduszy będących dotychczas w gestii Senatu ma być narzędziem podporządkowania sobie środowisk polonijnych i odsunięcia Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” od działań na rzecz Polonii. Temat stosunków pomiędzy Polonią i polskimi placówkami dyplomatycznymi wymaga poważnego rozpatrzenia. Musimy zastanowić się, dlaczego jest tak źle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AleksanderMałachowski">Rozumiem, że przekazanie pieniędzy z budżetu Senatu do budżetu MSZ nie uszczupla uprawnień Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Stowarzyszenie może otrzymywać tyle samo pieniędzy, ile otrzymywało dotychczas. Wokół tej sprawy narasta mistyfikacja. W ustawie o działach nie ma mowy o tym, aby dotychczasowi beneficjenci sum przeznaczonych na współpracę z Polonią mieli być tych sum pozbawieni. Mamy do czynienia z mistyfikacją. Posłowie z różnych klubów wykorzystują tę sprawę do siania zamętu. Moim zdaniem, rozwiązanie zaproponowane przez MSZ o niczym nie przesądza. A może przesądza? Proszę o wyjaśnienie tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy ktoś z państwa posłów chciałby jeszcze zadać pytanie? Jeśli nie, bardzo proszę panią minister o udzielenie odpowiedzi na pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#GrażynaBernatowicz">Chciałabym poprosić, żeby w kwestii ekonomicznej polskiej polityki zagranicznej odpowiedzi udzielił dyrektor Zbigniew Matuszewski. Jeśli chodzi o pytanie posła Józefa Oleksego, jak przebiegają prace dotyczące aktów wykonawczych, to zakończenie większości prac jest przewidziane na marzec 2002 r., a niektórych na drugą połowę kwietnia. Najbardziej odległy termin to druga połowa kwietnia 2002 r. Wtedy będą gotowe wszystkie akty wykonawcze do ustawy. Jesteśmy w stanie wykonać te prace zgodnie z harmonogramem. Drugie pytanie dotyczyło oceny inkorporowania Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Zwracam uwagę, że minęło zaledwie 6 tygodni. Dotychczasowe efekty tej inkorporacji są pożyteczne z punktu widzenia koordynacji działań związanych z integracją europejską. Pamiętamy, jaka była sytuacja poprzednio, ile było zamieszania i nieporozumień. Przeniesienie głównego negocjatora i całego pionu obsługi negocjacji do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a także ustanowienie ministra do spraw europejskich, który jednocześnie jest pierwszym zastępcą ministra spraw zagranicznych, sprawiło, że wzmocniła się koordynująca rola ministra spraw zagranicznych, który jest ośrodkiem wydającym dyspozycje i kontrolującym rozwój wydarzeń. Całkowita inkorporacja oznaczałaby przyjęcie wszystkich działań skierowanych na kraj. W zamierzeniu Urząd Komitetu Integracji Europejskiej miał działać na kraj, czyli dopilnowywać harmonizacji prawa, obsługiwać program informowania społeczeństwa. W pewnym okresie jego kompetencje trochę się rozmyły. Urząd przejął kompetencje z dziedziny stosunków zewnętrznych, niekiedy w kolizji z działaniami podejmowanymi przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Inkorporacja powinna polegać na tym, że ta część, która jest stricte związana z polityką zagraniczną, będzie coraz bardziej absorbowana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, w związku z restrukturyzacją Urzędu, natomiast będzie on nadal pełnił te funkcje koordynowane i nadzorowane przez ministra spraw zagranicznych, które będą odnosić się do działań wewnątrz kraju. Na pewno nie jest to proces zakończony. Czy daje on wyniki pozytywne? Tak, ale jest za wcześnie, żeby powiedzieć, iż proces ten został zakończony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JózefOleksy">Nie zrozumieliśmy się. Miałem na myśli instytucjonalną integrację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#GrażynaBernatowicz">Jeśli chodzi o kwestie instytucjonalne, dyrektor Zbigniew Matuszewski udzieli wyczerpującej odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#ZbigniewMatuszewski">Obecnie oba urzędy działają równolegle z organizacyjnego punktu widzenia. Taka sytuacja pozostanie do czasu zakończenia negocjacji akcesyjnych. Wraz ze zbliżeniem się terminu zakończenia negocjacji zostaną zintensyfikowane prace dotyczące połączenia tych dwóch instytucji i ich integracji instytucjonalnej. W tej chwili mamy unię personalną. Obie instytucje działają równolegle, koordynując działania na poziomie kierownictwa Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#GrażynaBernatowicz">Jeśli chodzi o kwestię powołania akademii dyplomatycznej, jest ona w sferze badania różnych rozwiązań, jakie zostały przyjęte w innych krajach. Są pewne wzory, które możemy zastosować również w Polsce. Jest to bardziej w sferze konceptualnej niż realnej. Badane są te rozwiązania, które ewentualnie moglibyśmy przenieść do Polski i które byłyby w naszej sytuacji najbardziej dogodne. Co do kwestii niewydolności Ministerstwa Spraw Zagranicznych w obsłudze spraw poselskich, mogę tylko powiedzieć, że staramy się, aby na posiedzeniach wszystkich komisji resort był reprezentowany na takim szczeblu, jak państwo posłowie sobie życzą. Starałam się uczestniczyć we wszystkich posiedzeniach Komisję poświęconych sprawom, które nadzoruję. Ilekroć otrzymywaliśmy zawiadomienie o posiedzeniu Komisji, tylekroć przychodziliśmy w składzie, który byłby najbardziej właściwy, czyli na najważniejszym możliwym szczeblu. Czy rzeczywiście doprowadzenie do sytuacji, w której MSZ będzie zajmowało się jeszcze innymi sprawami, może wpłynąć na to, że podsekretarze stanu nie będą w stanie uczestniczyć we wszystkich posiedzeniach? Myślę, że minister spraw zagranicznych uczyni wszystko, żeby tak się nie stało. Zawsze podsekretarze stanu będą gotowi przybywać na posiedzenia komisji. Nie byłoby takich przypadków, że podsekretarz stanu był oczekiwany na posiedzeniu Komisji, a nie pojawił się. Poseł Maciej Giertych zadał pytanie dotyczące Polonii oraz relacji pomiędzy ambasadorami i Polakami za granicą. W naszym odczuciu nie jest tak, że te stosunki są złe i że Polacy we wszystkich krajach narzekają na to, jak funkcjonują ambasady i jak układa się ich współpraca z ambasadorami. Jeśli pojawiają się tego rodzaju „starcia” między Polonią a ambasadorami, są to raczej zjawiska incydentalne. Niejednokrotnie wynikają z różnych emocji również po stronie polonijnej, nie tylko ze złej woli ambasad. Nie ma powszechnego odczucia, że polskie ambasady są przez środowiska polonijne źle odbierane, krytykowane i że ich współpraca układa się niewłaściwie. Można mówić o pojedynczych przypadkach. Jeśli chodzi o ograniczenie uprawnień Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, chyba nie na tym polega problem. Po pierwsze, podział środków jeszcze nie został przesądzony. Po drugie, chciałabym zwrócić uwagę, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest dysponentem 1,8 proc. tych środków, posiadając w swojej kompetencji ustawowej kwestie polonijne. Do tej pory nie mieliśmy finansowego zabezpieczenia realizacji zadań wobec środowisk polonijnych, bo z takim funduszem niewiele można było zrobić. Powtórzę raz jeszcze, że podział środków do tej pory nie jest przesądzony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ZbigniewMatuszewski">Chciałbym przedstawić informację na temat ekonomizacji służby zagranicznej. W działaniach Ministerstwa Spraw Zagranicznych za granicą i w kraju problematyka ekonomiczna była uwzględniona w sposób pozostawiający wiele do życzenia. Od pewnego czasu mamy do czynienia ze wzrostem znaczenia problematyki ekonomicznej w działaniach dyplomatycznych Polski za granicą. Ten proces będzie w najbliższym czasie wzmocniony. Ambasadorzy wyjeżdżający na placówki zagraniczne w swoich programach działania muszą uwzględnić stosunki ekonomiczne Polski z państwem urzędowania, a także stosunki ekonomiczne kraju urzędowania z państwami trzecimi i organizacjami międzynarodowymi. Te programy będą uzgadniane z Ministerstwem Gospodarki, które z formalnego punktu widzenia, zgodnie z ustawą o działach administracji rządowej, do tej pory zajmuje się współpracą gospodarczą z zagranicą. W sprawozdaniach z wykonania misji te same elementy zostaną uwzględnione. Kwestie te znajdą się w planach i zadaniach naszych placówek zagranicznych, poczynając od 2002 r. Nie chcę przez to powiedzieć, że wcześniej nie było takiej praktyki, natomiast podkreślam, że począwszy od 2002 r. będziemy to robić w sposób bardziej precyzyjny, we współpracy z Ministerstwem Gospodarki, Ministerstwem Finansów i innymi urzędami. Wiąże się to również z pewnymi posunięciami instytucjonalnymi. Wychodzimy z założenia, że niezbędne jest wyraźne sprecyzowanie relacji między jednostkami, które funkcjonują za granicą w sprawach ekonomicznych i handlowych, a ministrem spraw zagranicznych. W gestii ministra spraw zagranicznych powinny znajdować się wszystkie instrumenty działania państwa za granicą, a niektóre spośród tych instrumentów znajdują się w tej chwili na zewnątrz. To nie oznacza, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma ambicję przejęcia kierowania współpracą Polski z zagranicą. Mamy doświadczenia z innymi resortami, na podstawie których możemy z pełnym spokojem powiedzieć, że w naszych zintegrowanych strukturach dyplomatycznych za granicą funkcjonują przedstawiciele innych resortów, tzn. osoby, które prowadzą sprawy merytorycznie kierowane przez inne resorty, i współpraca przebiega sprawnie. Ambasador jest zwierzchnikiem służbowym tych pracowników i wkomponowuje elementy pracy tych osób w swoje zadania. W kontaktach z partnerami zagranicznymi prezentuje te aspekty spraw, które mogą pomóc innym resortom w wykonywaniu ich zobowiązań w zakresie współpracy z zagranicą. Właśnie to mamy na myśli, mówiąc o integracji służb zagranicznych państwa. Ustawa o działaniach administracji rządowej nakłada na ministra spraw zagranicznych pełną odpowiedzialność za sprawy zagraniczne państwa. To oznacza, że minister odpowiada również za elementy ekonomiczne współpracy zagranicznej państwa i musi mieć po temu stosowne środki. Jeżeli mówię o odpowiedzialności za elementy ekonomiczne we współpracy zagranicznej państwa, oczywiście nie mam na myśli działalności akwizycyjnej, marketingu, działalności handlowej, lecz przede wszystkim kształtowania pewnych ram, w których polska gospodarka za granicą funkcjonuje. Pan poseł zwrócił uwagę, że może to generować pewne zwiększenie obciążenia, z którymi Ministerstwo Spraw Zagranicznych sobie nie poradzi.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#ZbigniewMatuszewski">Prawdopodobnie nie poradziłoby sobie, gdyby nie doszło do pewnych zmian organizacyjnych. Odpowiedzialność za realizację określonych zadań wiąże się z zapewnieniem realnych środków umożliwiających wywiązanie się z tej odpowiedzialności. Przechodzę do omówienia kwestii nowych stopni dyplomatycznych. W tabeli stanowisk, która jest przewidziana w ustawie o służbie zagranicznej, pomija się pewne stanowiska, które są w obowiązujących jeszcze przepisach. Mam na myśli stanowisko ambasadora ad personam, który został zastąpiony ambasadorem tytularnym, i stanowisko ministra pełnomocnego, który został zastąpiony radcą ministrem pełnomocnym i I radcą. W stosunkach zagranicznych państwa to nie są do końca ekwiwalentne stanowiska, ale nie ma obaw, iż nie poradzimy sobie z odpowiednim zaszeregowaniem pracowników. To zaszeregowanie będzie dotyczyło wszystkich pracowników Ministerstwa Spraw Zagranicznych i jest to pewne novum, ponieważ również pracownicy centrali otrzymają stopnie dyplomatyczne. Chciałbym podkreślić, iż ustawa o służbie zagranicznej nakłada obowiązek permanentnego kształcenia i doskonalenia zawodowego. W dyskusji poruszono kwestię akademii dyplomatycznej. W momencie wejścia w życie ustawy uruchomimy zinstytucjonalizowany system kształcenia w miejscu pracy, który istnieje również obecnie, ale będzie musiał być dostosowany do potrzeb resortu, m.in. z punktu widzenia ekonomizacji służby zagranicznej. System kształcenia będzie uwzględniał podnoszenie kwalifikacji w kraju i za granicą i będzie obejmował zarówno kwestie związane ściśle ze współpracą międzynarodową, jak i z pewnymi umiejętnościami urzędniczymi, które pracownikowi MSZ są potrzebne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JerzyJaskiernia">Wysłuchaliśmy odpowiedzi na pytania. Otwieram dyskusję. Czy ktoś z posłów chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MaciejGiertych">Pani minister, zdaję sobie sprawę, że kwestia funduszy na cele polonijne nie została przesądzona z powodu protestu Senatu i sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Powiedziała pani, że intencją ministerstwa jest przejęcie pod swoją kontrolę wszystkich działań naszego kraju za granicą. Wspomniała pani również, że w odczuciu MSZ stosunki pomiędzy ambasadorami i Polonią nie są złe. Ja mówiłem o odczuciach Polaków za granicą, o tym, jak te relacje są postrzegane przez drugą stronę. Nie są to pojedyncze przypadki, skoro dotyczą takich krajów jak Stany Zjednoczone, państwa Ameryki Łacińskiej, Niemcy, Litwa. To wskazuje, że istnieje poważny problem. Przejęcie przez MSZ środków na cele polonijne da resortowi narzędzie do wymuszania posłuchu czy takich zachowań środowisk polonijnych, które są zgodne z oczekiwaniami ministerstwa. Niewątpliwie, odczucia MSZ, jeśli chodzi o relacje z Polonią, polepszą się, ale przecież nie o to chodzi. Powinno zależeć nam na tym, żeby polepszyły się odczucia Polonii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszSamborski">Czy kierownictwo MSZ ma przekonanie, że budżet resortu na 2002 r. gwarantuje sukces we wdrażaniu ustawy o służbie zagranicznej?Otwarta powstaje kwestia synchronizacji działań dyplomacji ekonomicznej i klasycznej. Były wstępne projekty połączenia tego segmentu Ministerstwa Gospodarki z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. O ile się orientuję, w wyniku pewnych niedociągnięć nie nastąpiła fuzja, bo nie wypracowano formuły bezkolizyjnej inkorporacji personalnej, a także reguł działania. Pan dyrektor wspomniał, że ambasada ma do dyspozycji osoby spoza resortu spraw zagranicznych, reprezentujące inne ministerstwa. Pełna unifikacja działań zewnętrznych ambasady w osobie ambasadora może rodzić pewne konflikty i powodować brak efektywności działań. Na placówkach odgrywają rolę ambicje osobiste, animozje itd. Ambasador jest czuły na punkcie informowania go o kontaktach podejmowanych przez pracowników. Zdarzają się niedomówienia. Zastanawiam się, czy działalność innych pionów ambasady nie cierpi na skutek narzucania im ścisłej podległości wobec ambasadora, czy nie ograniczy to ich samodzielności i nie obniży efektywności. Permanentne kształcenie pracowników nie jest nowością w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Chciałbym nawiązać do problemu poruszonego przez posła Macieja Giertycha. Państwo, dbając o rodaków poza granicami kraju, subsydiuje organizacje polonijne, udziela pomocy. Nie zawsze przedstawicielowi organizacji polonijnej bądź polskiej jest zręcznie otrzymywać pieniądze od ambasady. Znacznie łatwiej, z punktu widzenia lojalności wobec państwa, w którym mieszkają, jest otrzymywać pieniądze ze strony organizacji społecznej. Ponadto wielu polskich konsultantów nie spełnia właściwie swojej roli w odniesieniu do Polaków zamieszkałych w kraju ich urzędowania. Nie identyfikują się z ich interesami i odczuciami. Dla mnie jest niepojęte, że stopień identyfikacji z historią narodu polskiego, z jego losami jest większy u tych Polaków niż u reprezentanta państwa polskiego. To są rzeczy niedopuszczalne. Ci ludzie pobierają pensje z budżetu naszego kraju, a oni czasem wykpiwają zaangażowanie emocjonalne w sprawy kraju. Wiem, że poseł Aleksander Małachowski ma inny pogląd w tej sprawie, prezentował bowiem swoje stanowisko na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Nie zgadzam się z tym, aby fundusz na cele polonijne był przekazany do dyspozycji Ministerstwa Spraw Zagranicznych, bo jest to struktura urzędowa, sztywna. Udzielanie pomocy wymaga rozeznania i zaangażowania w tę działalność innych podmiotów w Polsce. Nie zawsze Ministerstwo Spraw Zagranicznych powinno ogniskować aktywność społeczną i finansową w tej sferze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AleksanderMałachowski">Zaszło nieporozumienie. Nigdy nie wypowiadałem się w tej sprawie na sali sejmowej, więc nie wiem, skąd ta supozycja. Nie otrzymałem odpowiedzi na moje pytanie, czy Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” będzie dysponentem tych sum, którymi rozporządzało dawniej, zakładając, że mogą być różnice spowodowane problemami budżetowymi państwa, czy też Stowarzyszenie zostanie pozbawione środków. Zachodzi obawa, że „źli” urzędnicy zastąpią „dobre” Stowarzyszenie. Na temat Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” zdania są podzielone, ale generalnie pełni ono dobrze swoje obowiązki. Byłoby niebezpieczne, gdyby pozbawić Stowarzyszenie możliwości wykonywania zadań, które realizowało dotychczas, chyba że są dowody, iż czyniło to niewłaściwie, a nie są mi znane takie zarzuty. Poseł Maciej Giertych słusznie zwraca uwagę na ten problem, tylko że pan poseł dostrzega w tym jakiś spisek. Przewiduje, że urzędnicy będą zmuszać organizacje polonijne do pewnych działań. Wydaje mi się, że jest to po prostu niemożliwe, nawet gdyby mieli taki zamysł, szybko zostałoby to ujawnione. Te organizacje są niezależne, mają własne ambicje, statuty i nie tak łatwo jest im coś narzucić, nawet za cenę dofinansowania, tym bardziej że na ogół te pieniądze są niewielkie. Nie bardzo jest czym straszyć lub przekupywać. Byłoby niedobrze, gdyby Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” miało na tej zmianie ucierpieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanChaładaj">Uważam ustawę o służbie zagranicznej, która została dość potajemnie przyjęta w poprzedniej kadencji Sejmu, bez szerokiej dyskusji, za jeden z największych błędów gospodarczych w części, która dotyczy ekonomizacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Sądzę, że jest to sztuczne połączenie i ogromny błąd organizacyjny. Nie zdecydowano się na etapowe wprowadzenie zmian i ustanowiono jednoznaczną odpowiedzialność ambasadora za wszystko, co dzieje się za granicą. Poseł Tadeusz Samborski słusznie zwrócił uwagę, że kwestie ambicjonalne mogą każde przedsięwzięcie doprowadzić do fiaska. Odłączenie od Ministerstwa Gospodarki pionu zajmującego się współpracą gospodarczą z zagranicą i przyłączenie go do Ministerstwa Spraw Zagranicznych oznacza oderwanie od bazy ekonomicznej, od wiedzy i mechanizmów przekazywania informacji oraz kontroli. Nie chcę dyskutować na temat uchwalonej już ustawy, choć uważam, że konieczna jest jej szybka nowelizacja. Nie zadano sobie nawet trudu, żeby zbadać, jak sprawdza się nadzór ambasadorski. Znam kilkadziesiąt przypadków, gdy mądry ambasador z mądrym radcą handlowym tworzyli wspaniały zespół. Zdarzało się również, że działania podejmowane przez radcę handlowego i imprezy przez niego organizowane nie wzbudzały zainteresowania ambasadora, bo nie z tego był rozliczany. Powtarzam raz jeszcze, że ekonomizacja Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie może powodować powtórnej ekonomizacji Ministerstwa Gospodarki. Musi nastąpić proces ekonomizacji. Pan dyrektor mówił o tym, iż wyjeżdżający na placówki ambasadorowie będą odbywać szkolenia i będą musieli uwzględniać w swoich programach pracy również cele ekonomiczne, z których realizacji będą rozliczani. Zwracam uwagę, że większość stanowisk ambasadorskich została obsadzona niedawno i w najbliższym czasie niewiele będzie wyjazdów na placówki. To wydłuża proces ekonomizacji o kilka lat, jeżeli nie wprowadzi się skutecznych metod edukacji od dziś dla pracowników placówek. Nie można ograniczyć się do wykładów z ekonomii. Konieczne jest złożenie odpowiedzialności na poszczególnych pracowników dyplomatycznych za konkretne działy, i to odpowiedzialności materialnej. Obecnie część płac radców handlowych uzależniona jest od poziomu eksportu. Przewidziane w ustawie rozwiązanie przewiduje obsadę personalną i pieniądze na realizację zadań MSZ, natomiast odpowiedzialność za wykonanie zadań - Ministerstwa Gospodarki. Jako człowiek mający doświadczenie w tych sprawach, nie widzę możliwości, aby tego typu rozwiązanie przyniosło pozytywne skutki. Uważam, że stopniowe ingerowanie placówek za granicą jest lepszą, bo ewolucyjną metodą. Nie zadano sobie nawet trudu, żeby zbadać, jakie rozwiązania przyjęto w innych państwach i jak one działają. Dwa państwa w Europie dokonały takiej fuzji. Jednym z nich są Węgry, które już trzykrotnie wycofywały się z przyjętych w tej sprawie rozwiązań. Obecnie Ministerstwo Gospodarki ponownie stopniowo przejmuje zadania resortu spraw zagranicznych w zakresie współpracy gospodarczej z zagranicą. Jeżeli MSZ ma zamiar odpowiadać za politykę gospodarczą czy dyplomację gospodarczą, chciałbym państwu uświadomić, iż jako minister gospodarki musiałem odbywać kilkadziesiąt spotkań dziennie na szczeblu wiceministrów gospodarki. W Finlandii połączono MSZ z Ministerstwem Handlu Zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JanChaładaj">Kierownik MSZ stał się członkiem Rady Ministrów w randze pierwszego zastępcy ministra spraw zagranicznych. Te obowiązki niezwykle trudno jest pogodzić. Obecnie obowiązuje prosta zasada kontrasygnaty personalnej na wszystkie istotne stanowiska w dyplomacji gospodarczej. Każda osoba zgłoszona przez ministra gospodarki jest kontrasygnowana przez ministra spraw zagranicznych, co oznacza, że minister spraw zagranicznych ma wpływ na obsadę tych stanowisk. Ambasador dokonuje oceny działań tych osób. Można zastanawiać się, czy to muszą być dyplomaci. W uzasadnieniu projektu ustawy stwierdza się, że trzeba odchodzić od zasady, iż każdy pracownik musi być dyplomatą. Wprost przeciwnie, on musi być sprawnym menadżerem, marketingowcem i popularyzatorem. Wystarczy, że szef biura radcy handlowego będzie sekretarzem ekonomicznym ambasady. Przewiduję, że nastąpi przeniesienie części pracowników i środków na promocję z Ministerstwa Gospodarki do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, natomiast odpowiedzialność za efekty współpracy gospodarczej z zagranicą nadal będzie spoczywać na resorcie gospodarki. Będzie to dla obu ministerstw bardzo uciążliwe. Apelowałbym do Ministerstwa Spraw Zagranicznych o nie aroganckie, lecz konsolidacyjne podejście do tej sprawy i dyskutowanie jej na każdym możliwym szczeblu. We wszystkich krajach ujawniała się tęsknota dyplomatów, aby mogli decydować o sprawach ekonomicznych. Z kolei dyplomaci gospodarczy chcieliby uczestniczyć w splendorach, do których na ogół nie są dopuszczani. Wszyscy dążą do wzajemnego podporządkowania, które - jak sądzę - może doprowadzić do zablokowania płynności od polskiego przedsiębiorcy do eksportu. Dodam, że przewidziane w ustawie zmiany będą pociągać za sobą koszty związane z przeniesieniem grupy osób z Ministerstwa Gospodarki do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Apeluję, żeby nie podchodzić do tej sprawy w sposób wyłącznie formalny. Zasługuje bowiem na dyskusję na wszystkich szczeblach. Trzeba zastanowić się, gdzie są słabe punkty i jakie będą rzeczywiste korzyści dla polskiej gospodarki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy ktoś z posłów chciałby jeszcze zabrać głos w dyskusji? Nie widzę dalszych zgłoszeń. Proszę panią minister o odniesienie się do wątków poruszonych w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#GrażynaBernatowicz">Jeśli chodzi o kwestię Polonii, poruszoną przez posłów Macieja Giertycha i Tadeusza Samborskiego, chciałabym jeszcze raz podkreślić, że intencją ministra spraw zagranicznych jest przejęcie odpowiedzialności za wszystkie kwestie związane z polską polityką zagraniczną, którą prowadzi na podstawie dokumentu przedkładanego i akceptowanego przez Sejm RP.Minister musi mieć możliwość odpowiadania za wszystkie działy, które należą do sfery stosunków Polski z zagranicą, w tym również za kwestie polonijne. Ta odpowiedzialność przy funduszu na poziomie 1,8 proc. była czysto iluzoryczna. Jeżeli chodzi o powracającą sprawę złych kontaktów między ambasadami i środowiskami polonijnymi, nie wierzę w to, że środowiska polonijne w Niemczech i Stanach Zjednoczonych mają złe kontakty z polską ambasadą. Są ludzie, być może grupy, które pozostają w złych stosunkach z ambasadą, ale nie środowiska polonijne jako takie. Niedawno miałam okazję być w trzech krajach nieeuropejskich, w których w domu ambasadora spotykało się wielu Polaków, którzy nie mogli się nachwalić funkcjonowania polskich placówek w tych krajach. Widać było, jaką estymą otoczony jest ambasador i jego działalność. Trudno więc zgodzić się z generalnie negatywną oceną funkcjonowania polskich placówek w zakresie kontaktów z Polonią. Jeśli nawet przyjęlibyśmy, że jest to obiektywna ocena, to znaczy, że było źle. Być może, jeśli MSZ bardziej skoncentruje się na tej sprawie i będzie dysponowało większymi środkami, będzie w stanie tę sytuację poprawić. Resort wyposażony w nowe instrumenty i środki postara się zmienić sytuację, która na pewno nie jest doskonała, choć nie jest dramatyczna. Czy Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” będzie dysponentem funduszy? Oczywiście, że będzie w ramach istniejących mechanizmów. Jeżeli MSZ będzie generalnie dysponowało funduszem, to istnieją dalsze mechanizmy, które nakazują resortowi coś z tymi środkami zrobić. Ministerstwo nie będzie wydawało wszystkich środków poprzez placówki dyplomatyczne. Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” będzie miało prawo do kontynuowania dotychczasowej działalności. Chodzi o to, żeby była to działalność zgodna z priorytetami polskiej polityki zagranicznej. Poseł Tadeusz Samborski pytał, czy nakłady budżetowe dają szansę realizacji ustawy. Z naszych założeń wynika, że tak, choć są to założenia skromne. Gdybyśmy dysponowali większymi kwotami, byłaby możliwość lepszego wywiązania się ze wszystkich zadań, jakie ustawa nakłada. Znając sytuację gospodarczą państwa, cieszymy się z tych środków, które otrzymaliśmy. Można zapewnić, że mając do dyspozycji te środki, będziemy w stanie zrealizować ustawę. Należy zgodzić się z wieloma wnioskami przedstawionymi przez posła Jana Chaładaja. W naszej ocenie system, który dotychczas funkcjonował, działał nieprawidłowo. Nie widać efektów promocji polskiej gospodarki. Ponownie odwołam się do wizyty, którą niedawno odbyłam. Ambasadorowie mówią, że są to rynki, na których można wiele sprzedać, a nie sprzedaje się nic. Oczywiście najważniejszą rolę odgrywają stosunki interpersonalne. Wielokrotnie uczestniczyłam w naradach radców handlowych w krajach członkowskich Unii Europejskiej. Rzadko zdarzała się totalna krytyka współpracy z ambasadorem. Były to przypadki jednostkowe. Na ogół, uznając zwierzchnictwo ambasadorów, radcy układali sobie z nimi w miarę dobrze współpracę, choć efekty przeliczane na wzrost wolumenu polskiego eksportu nie zawsze były najlepsze. Zaskakujące było to, że radcy otrzymywali z Ministerstwa Gospodarki zamknięte koperty z zadaniami, które były im przydzielone, do których ambasador nie miał dostępu. Radcy przyjeżdżali na naradę z wystąpieniami oceniającymi działalność ekonomiczną placówki, nie konsultowanymi z ambasadorem. Poprzedni system nie dawał oczekiwanych efektów.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#GrażynaBernatowicz">Należy więc zastanowić się nad tym, jak go zmienić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#ZbigniewMatuszewski">Chciałbym zabrać głos w dwóch kwestiach. Po pierwsze, byłbym daleki od stwierdzenia, że dyskusja na temat tak delikatny i kontrowersyjny, jak relacje pomiędzy sferą ekonomiczną i polityczną w stosunkach zagranicznych, ma znamiona arogancji. Dążymy do tego, aby naszych dyplomatów usytuować na tej samej płaszczyźnie, na jakiej znajdują się dyplomaci, z którymi oni rozmawiają za granicą, a także członkowie władz państwowych, z którymi oni rozmawiają. Stwierdzam, że partnerzy zagraniczni naszych dyplomatów dysponują wiedzą i możliwościami, które pozwalają przypuszczać, że mają oni rozwiązany problem zintegrowanego podejścia do tego, co się chce osiągnąć w stosunkach zagranicznych. My jesteśmy na etapie szukania rozwiązania. Czy proponowane przez nas rozwiązanie jest najlepsze? Trudno powiedzieć. Gdyby było łatwe, prawdopodobnie byłoby już wprowadzone. Myślę, że nie ma problemu rywalizacji, podobnie jak nie ma zamiaru, aby wyjeżdżającym na placówki dyplomatom przydzielać zadania, które oczywiście są w gestii pracowników zajmujących się problematyką stricte ekonomiczną. Oczywiście, szkolenia pracowników zawsze były organizowane. Chodzi nam o to, aby je zintensyfikować i wprowadzić program, który bardziej odpowiada obecnej sytuacji. Przy pomocy szkoleń będziemy starali się rozwiązać dylemat, czy dyplomata ma być specjalistą w wąskim zakresie, np. w zakresie jednego państwa bądź regionu, czy ma być do pewnego stopnia elastyczny. Pamiętamy o tym, że skutki finansowe ustawy o służbie zagranicznej rozpoczną się 3 miesiące po jej wejściu w życie, tzn. 9 sierpnia 2002 r.Nie spodziewamy się, aby w związku z wejściem w życie ustawy uposażenia polskich dyplomatów zbliżyły się do poziomu płac dyplomatów z niektórych państw z naszego regionu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MarianPiłka">Chciałbym ustosunkować się do kwestii polonijnych. Gros wydatków przeznaczonych na współpracę z Polonią i emigracją dotyczy kwestii, które nie mają nic wspólnego z polityką zagraniczną. Są to wydatki na kolonie letnie dla dzieci ze środowisk polonijnych, na kursy szkoleniowe, wsparcie imprez zawodowych, np. lekarskich, inżynieryjnych. Kwestie te wykraczają poza kompetencje Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pojawia się pytanie, czy resort jest w stanie obsługiwać i nadzorować te dziedziny. Ministerstwo Spraw Zagranicznych niewątpliwie powinno współpracować z organizacjami polonijnymi, ale gros wydatków przeznaczonych na cele polonijne jest wydawanych w Polsce. Poseł Tadeusz Samborski słusznie zwrócił uwagę na problem lojalności państwowej. Czym innym jest współpraca organizacji polonijnych z organizacją społeczną, jaką jest Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, a czym innym finansowanie organizacji polonijnych wprost przez ambasadę czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Sądzę, że w tej materii konieczna jest duża delikatność. Obawiam się, że zmiana modelu finansowania współpracy z Polonią może być czynnikiem powodującym wiele szkód. Jeżeli będą poprawki do projektu ustawy budżetowej, mój klub poprze przeniesienie do Senatu tych funduszy, które zostały zapisane w przedłożeniu rządowym jako fundusz MSZ.Warte zastanowienia jest również wystąpienie posła Jana Chaładaja. Niewątpliwie na poziomie ambasadora potrzebna jest współpraca wszystkich służb, które znajdują się poza granicami naszego kraju. Musi nastąpić ściślejsza współpraca biur radcy handlowego z ambasadą, ale jest oczywiste, że dyplomacja ekonomiczna przekracza formułę dotychczasowej dyplomacji klasycznej. Być może potrzebna jest nowelizacja ustawy o służbie zagranicznej. Przypominam, że projekt ustawy, który został uchwalony, był projektem komisyjnym. Jego sprawozdawcą był ówczesny poseł Włodzimierz Cimoszewicz. Warto zastanowić się po przygotowaniu wszystkich aktów wykonawczych nad możliwością nowelizacji ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JanChaładaj">W sprawie współpracy z Polonią występuje podobny casus jak w kwestii ekonomizacji polskiej dyplomacji. Jeżeli niesprawnie działa system przepływu informacji, to zamiast go naprawiać resort dąży do sprawowania bezpośredniego nadzoru nad tą dziedziną. Przebywając za granicą, zawsze życzyłem sobie spotkań ze środowiskami polonijnymi. Okazało się, że problem tkwi w tym, co zrobić, żeby polski dyplomata chciał pracować z Polonią w sposób aktywny. Na Węgrzech polski ambasador szczyci się tym, że nawiązał bliskie kontakty z Polonią węgierską. Zdobywał środki pozarządowe. Osobiście organizował wymianę zespołów węgierskich w Polsce i polskich na Węgrzech, angażując się bezpośrednio w poszukiwanie sponsorów. Byłem również w Kazachstanie, gdzie sytuacja była zupełnie inna. Na marginesie dodam, że obie placówki miały do dyspozycji kwotę 3 tys. dolarów rocznie na współpracę z Polonią. Polonia w Kazachstanie z okazji święta niepodległości w dniu 11 listopada zorganizowała wspaniały koncert. Było to tym bardziej wzruszające, że Polacy w Kazachstanie są bardzo biedni. Ambasador pojawił się na imprezie, ale nawet nie przyniósł kwiatów. Różnica postaw jest tak ogromna, że nie rozwiążemy żadnego problemu, jeżeli nie wprowadzimy zasady, że zła współpraca z Polonią i z sektorem gospodarczym - oznacza negatywną ocenę zawodową. Z drugiej strony kwota 3 tys. dolarów przyznana placówce na współpracę z Polonią jest po prostu śmieszna. Niezależnie od aktywności organizacji pozarządowych to rząd jest odpowiedzialny za kontakty i wspomaganie Polonii oraz Polaków poza granicami kraju. Trzeba ustalić taki budżet, który by wspomagał tę działalność, nie odbierając nikomu podmiotowości. Czasy są tak ciężkie, że musimy doprowadzić do koncentracji środków przeznaczonych na Polonię. Powinniśmy apelować do Polonii zamożniejszej, żeby pomogła nam w pracy z ubogimi środowiskami polonijnymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy w tej fazie dyskusji ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Jeśli nie, zamykam dyskusję. Stwierdzam, że Komisja rozpatrzyła informację ministra spraw zagranicznych w sprawie przygotowań do wejścia w życie ustawy o służbie zagranicznej. W dyskusji zgłoszono wiele sugestii, które z pewnością resort wykorzysta. W momencie, gdy akty wykonawcze do ustawy zostaną już wydane, będzie okazja do przeanalizowania, jak działa cały mechanizm. Komisja powróci do oceny realizacji ustawy, która została przygotowana w szybkim tempie i wzbudzała wiele emocji. W dyskusji poruszono wiele wątków, które Komisja będzie rozważać na odrębnych posiedzeniach w najbliższych miesiącach. Była mowa o koordynacji polityki rządu w dziedzinie integracji europejskiej. Ten temat chcemy rozpatrzyć na posiedzeniu w dniu 15 stycznia 2002 r. Poruszono problem roli polskiej dyplomacji w promocji interesów gospodarczych. Będzie on dyskutowany na posiedzeniu w dniu 12 lutego 2002 r. Temat kształtowania wizerunku Polski przewidziany jest na 26 lutego. Przypominam, że 12 marca zamierzamy mówić o problemach Polonii oraz Polaków mieszkających za granicą. Każdy z ważnych tematów, który członkowie Komisji poruszali w dyskusji, jest uwzględniony w planie naszego działania do omówienia w pierwszej kolejności. To potwierdza, że są to priorytety, które Komisja trafnie wyeksponowała. Z informacji, które posiadam, wynika, że toczą się rozmowy na najwyższym szczeblu, z udziałem marszałka Sejmu, Senatu, premiera - w sprawie usytuowania budżetu na cele polonijne. Kwestia nie jest przesądzona. Niewątpliwie sygnały skierowane również przez naszą Komisję będą uwzględnione. Dziękuję pani minister za przybycie na nasze posiedzenie. Jestem przekonany, że dzisiejsza dyskusja będzie pomocna dla tego, w jaki sposób resort będzie wdrażał ustawę o służbie zagranicznej. Oczywiście będziemy wracać do tej sprawy na kolejnych etapach. Zamykam punkt pierwszy porządku dziennego. W sprawach różnych inaugurujemy nową tradycję Komisji Spraw Zagranicznych, stosownie do woli, którą członkowie Komisji wyrażali. Będziemy prezentować kolejno naszych ambasadorów pełniących misję w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, aby członkowie Komisji mogli wysłuchać te osoby i wyrazić pewne sugestie. W dniu dzisiejszym chciałbym państwu przedstawić dwoje ambasadorów. Pierwszym z nich jest pan Andrzej Łupina, który jest naszym przedstawicielem w Algierii. Pan Andrzej Łupina jest doktorem ekonomii, absolwentem Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej. W latach 1990–1996 był ambasadorem RP w Kinszasie. Później pracował w Departamencie Stosunków Ekonomicznych MSZ.Prosiłbym teraz pana ambasadora, aby zechciał powiedzieć, nad czym aktualnie placówka pracuje i jakie główne problemy pan postrzega w stosunkach polsko-algierskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AndrzejŁupina">Dziękuję za zaproszenie na dzisiejsze posiedzenie. Rozumiem, że motywem przewodnim mojego wystąpienia byłoby zasygnalizowanie stopnia realizacji moich zamierzeń. Przedtem, jeśli państwo sobie życzą, mógłbym krótko scharakteryzować kraj, w którym przebywam, z uwzględnieniem specyfiki politycznej. Algieria jest krajem bardzo bogatym, położonym na południowej flance Morza Śródziemnego. Ma ponad 2,2 mln km2 powierzchni. Po Sudanie jest drugim co do wielkości krajem Afryki. Uzyskała niepodległość w wyniku wojny z kolonizatorem francuskim w 1962 r. Ma zróżnicowaną strukturę ludnościową, co stanowiło źródło destabilizacji. Jest to kraj, który nigdy nie miał swojej państwowości. Jeśli były tworzone struktury państwowe, suwerenność państwowa ograniczała się głównie do wybrzeża i do wąskiego pasa wzgórz przylegających do wybrzeża. Ogromne tereny górzyste i pustynne nigdy nie były objęte władzą centralną. Państwo było tworzone w wyniku kolonizacji. Nasze więzi datują się już od pobytu polskich emigrantów po Powstaniu Listopadowym na terenie Algierii. Również w okresie II wojny światowej w Algierii przebywali polscy emigranci. Po uzyskaniu niepodległości przez Algierię Polska była obecna i aktywna w tym kraju. Były tam tysiące polskich kooperantów, którzy pomagali Algierii w zorganizowaniu się na nowo po masowym wyjeździe Francuzów. W Algierii przebywało wielu polskich lekarzy, architektów, inżynierów. Skończyło się to na przełomie lat 80. i 90., ponieważ nastąpiła zmiana układu międzynarodowego, w Algierii rozpoczęła się wojna domowa. W wyniku demokratycznych wyborów, jakie ówczesny reżim ogłosił w 1991 r., do władzy musiała dojść radykalna partia islamistyczna, co groziło wprowadzeniem szariatu. Cały świat przymknął oczy na to, co się stało, i pozwolił rządom wojskowym anulować wybory. Doszło do walki zbrojnej. Zwycięzca w wyborach - Islamski Front Ocalenia powołał własne siły zbrojne, które rozpoczęły bardzo okrutną wojnę z rządem algierskim. Wojnę wypowiedziano również wszystkim cudzoziemcom, którzy znajdowali się na tym terenie. W 1994 r. wystosowano ultimatum do wszystkich cudzoziemców, żeby w krótkim czasie opuścili Algierię, bo w przeciwnym wypadku opuszczą kraj w trumnach. Wobec tego wszyscy obcokrajowcy wyjechali z Algierii, z wyjątkiem odważniejszych. Niektóre placówki dyplomatyczne także zawiesiły funkcjonowanie. Polacy tam pozostali, ale siłą rzeczy współpraca została poważnie ograniczona. Kiedy okazało się, że władze algierskie w wyniku akcji wojskowych i działalności politycznej potrafiły sobie poradzić z opozycją islamistyczną, nastąpiło odrodzenie współpracy międzynarodowej. Polska postanowiła aktywnie uczestniczyć w tym procesie. Kiedy wyjeżdżałem do Algierii, priorytetem mojej działalności było włączenie Polski we wspólne działania Unii Europejskiej i innych struktur, których jesteśmy członkiem, w celu udzielenia pomocy Algierii w jej transformacjach ustrojowych, aby ustabilizować sytuację w tym kraju, ponieważ wpływa ona na sytuację na całym basenie Morza Śródziemnego, na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Strategiczna rola Algierii jest nie do przecenienia.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#AndrzejŁupina">Jest to bardzo ważny kraj zarówno pod względem położenia, potencjału, jak i swoich tradycji politycznych. Pamiętajmy, że w okresie, kiedy świat był podzielony na dwa obozy, Algieria była nieformalnym przywódcą bloku państw niezaangażowanych, które sympatyzowały bardziej z obozem proradzieckim. Algieria zawsze aspirowała do reprezentowania aspiracji krajów biednych. W 1999 r. prezydentem Algierii został A. Buteflika, w latach 60. i 70. minister spraw zagranicznych Algierii. W 1971 r. był przewodniczącym Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych i przeforsował wówczas uczestnictwo Organizacji Wyzwolenia Palestyny jako pełnoprawnego członka Zgromadzenia Ogólnego. Można było oczekiwać, iż nastąpi powrót do dawnych tradycji dyplomacji algierskiej. Prezydent Algierii potrafił dostosować swoją politykę do zmian, jakie zaszły w świecie. Zadeklarował w swoim programie wyborczym w 1999 r., że będzie kontynuował dzieło reform, które doprowadziłyby do tego, że Algieria będzie państwem prawa, że zostaną wprowadzone mechanizmy rynkowe i nastąpi ostateczna demokratyzacja kraju. Przed wyborem Butefliki na prezydenta odbyły się wybory do parlamentu i wybory municypalne, przy czym ich wiarygodność była kwestionowana. Niemniej jednak doszło do tego, że w państwie, które dotychczas było rządzone przez jedną partię, pojawiły się inne partie, które w wyniku wyborów weszły do parlamentu, choć być może nie w takiej skali, w jakiej byłyby reprezentowane, gdyby wybory były prawidłowo przeprowadzone. Należy zaznaczyć, że wybory odbywały się w obecności przedstawicieli ONZ i różnych krajów, m.in. polscy posłowie uczestniczyli jako obserwatorzy w wyborach, które odbyły się w 1997 r.Już wówczas pojawiły się elementy systemu wielopartyjnego oraz wolna prasa. Jeśli chodzi o stopień zaawansowania transformacji ustrojowej, w żadnym kraju arabskim taki eksperyment nie został nigdy podjęty. Niestety, pozostają nierozwiązane problemy wewnętrzne. Mam na myśli istnienie islamistycznej opozycji zbrojnej, która w ciągu ostatniego 10-lecia przeistoczyła się w bojówki terrorystyczne, działające na obrzeżach państwa, atakujące bezbronne wioski na terenach, które umożliwiają swobodne przemieszczanie się oddziałów terrorystycznych. Wydaje się, że oddziały terrorystyczne straciły swoją legitymizację polityczną, którą miały 10 lat temu, kiedy islamiści mogli rewindykować swoje prawa do rządów w tym kraju. Obecnie, w wyniku rzezi, które przeprowadzano co roku na ludności cywilnej, ta legitymizacja została całkowicie utracona. Ponadto Buteflika wylansował pomysł ustawy o zgodzie narodowej, w której zadekretowana była amnestia dla wszystkich członków islamistycznych grup zbrojnych, którzy z bronią oddadzą się w ręce sprawiedliwości, gwarantując im bezkarność i integrację ze społeczeństwem. Było to przeprowadzone w wyniku referendum. Większość ludności oczywiście opowiedziała się za tym rozwiązaniem, licząc, że to uśmierzy intensywność działania grup islamistycznych. Udzielono amnestii ludziom, którzy nigdy nie byli skazani. Tam, gdzie się ujawniali, pojawiały się kłopoty. Często ofiary terrorystów lub ich rodziny widziały morderców, którzy pozostawali na wolności. Efekty realizacji ustawy, choć przedstawiane przez rząd algierski jako sukces, są bardzo dwuznaczne. Ostatnio nastąpiło zwiększenie wpływów nurtu islamistycznego w życiu algierskim. Po raz pierwszy od 4 lat pojawiły się zamachy bombowe w stolicy, mimo drastycznych środków bezpieczeństwa podejmowanych przez władze algierskie. Nie wiadomo, jak rząd poradzi sobie z tym problemem. Rząd jest silny. Opcja islamistyczna wprawdzie jest skompromitowana z moralnego punktu widzenia, ale lud algierski jest na takim poziomie znajomości praw demokracji, że gdyby doszło do nowych wolnych wyborów, nie jest pewne, czy scenariusz z 1991 r. nie powtórzyłby się. Sytuację można określić jako patową. Rząd działa w systemie pozornie demokratycznym, ale jest wspierany przez silne lobby wojskowe. Gdyby ogłoszono wybory zgodne z regułami demokratycznymi, do władzy mogliby dojść islamiści, którzy otwarcie mówią, że jest to dla nich droga do wprowadzenia szariatu, a więc dyktatury, która dla Europejczyka jest najbardziej wynaturzoną formą dyktatury. W Algierii problemem jest to, że nie ma opcji demokratycznej, która miałaby wystarczające poparcie społeczne, żeby uzyskać większość albo żeby odegrać jakąkolwiek rolę. Partie demokratyczne, które istnieją, mają wpływy na obszarze, który oskarżany jest o tendencje separatystyczne. Są to Berberowie, którzy domagają się równouprawnienia dla swojego języka, a cały czas są dyskryminowani przez rząd centralny. Są oskarżani o więzi z Francją, o próbę rozbicia jedności narodowej. Jest to problem, który narasta. Wprawdzie Algieria uważana jest za kraj arabski, ale jest to kraj zasiedlony przez Berberów, czyli przez ludność autochtoniczną. Część z nich utraciła poczucie tożsamości narodowej i uważa się za arabów, ale pozostali silnie bronią swojej odrębności etnicznej.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#AndrzejŁupina">Wspólnym mianownikiem jest islam. Należy jednak odróżnić islam polityczny od islamu jako religii. Polska stara się przyłączyć do wspólnej dyplomacji krajów europejskich, które udzielają poparcia procesowi transformacji ustrojowej w Algierii i wspierają stabilizację sytuacji politycznej, a także włączenie Algierii do systemu zbiorowego bezpieczeństwa w basenie Morza Śródziemnego. Bliski Wschód i czarna Afryka to obszary najbardziej niestabilne na świecie. Algieria ma tam silne wpływy. Kraje Unii Europejskiej i NATO, które są reprezentowane w Algierii, bardzo życzliwie patrzą na Polskę i wiążą z naszym krajem duże nadzieje. Uważają, że Polska powinna być obecna w Algierii jako ekspert w dziedzinie przemian ustrojowych, doradzając, jak efektywnie transformować gospodarkę. Obecnie mamy do czynienia z hybrydą, na którą składają się elementy gospodarki państwowej, gospodarki rynkowej i wysoki stopień korupcji. Gospodarkę Algierii należy zracjonalizować. Z drugiej strony należy pamiętać o integracji Algierii ze strukturami, w których jesteśmy lub w których będziemy. Algieria wkrótce podpisze układ o stowarzyszeniu z Unią Europejską. W listopadzie ub.r. był w Algierii na nasze zaproszenie ekspert MSZ do spraw negocjacji Polski z Unią Europejską i dzielił się swoimi doświadczeniami z elitą polityków i politologów algierskich. Jego wizyta została bardzo dobrze odebrana w tych kręgach. Algierczycy mają nadzieję, że będą mogli skorzystać z polskich doświadczeń. Jest to chyba najbardziej korzystna forma eksportu, jaką można sobie wyobrazić. Takie doradztwo wiąże się z daleko idącymi potencjalnymi korzyściami gospodarczymi dla kraju, który oferuje pomoc. NATO, a zwłaszcza Stany Zjednoczone nawiązały intensywny dialog z Algierią. Organizowane są wspólne manewry, wzajemne wizyty. Można przypuszczać, że kwestią czasu jest wciągnięcie Algierii w orbitę wspólnych działań NATO na terenie Morza Śródziemnego i nie tylko. Po ataku terrorystycznym na Stany Zjednoczone rola Algierii bardzo wzrosła z uwagi na jej położenie i doświadczenie w walce z terroryzmem. Wywiad algierski dysponuje dziesiątkami tysięcy dossier terrorystów przebywających na całym świecie. Nie należy zapominać, że Stany Zjednoczone do 1996 r. oficjalnie popierały opcję islamistyczną na terenie Algierii. Dopiero później zorientowano się, że nie jest to opcja, która zapewnia realizację ich interesów. Po ataku terrorystycznym na Stany Zjednoczone sytuacja uległa zmianie. Algieria, która bezskutecznie starała się o pomoc międzynarodową w ciągu 10 lat swojej walki z terroryzmem, jest przedstawiana jako kraj zasługujący na tę pomoc, z którym trzeba się liczyć ze względu na jego bogate doświadczenia w walce z terroryzmem. Wydaje mi się, że Polska powinna w tym zakresie odgrywać jakąś rolę, nie tylko w sensie ideologicznym, ale i materialnym. Wiem, że dowództwo wojskowe armii algierskiej interesuje się bardzo możliwościami współpracy z polskim przemysłem zbrojeniowym i zakupem sprzętu, który byłby stosowany do akcji policyjnych, w celu zwalczania band na terenach trudno dostępnych. Chodzi o helikoptery, urządzenia radiolokacyjne. Istnieje tradycja współpracy w dziedzinie przemysłu zbrojeniowego. Algieria jest dla nas bardzo ważnym rynkiem, ale nie w pełni wykorzystanym. Konieczne jest nadanie tej współpracy charakteru strategicznego. Polska jest krajem, który ma coś do zaoferowania. Brak jest wyczulenia, że ten obszar geograficzny jest dla nas ważnym rynkiem zbytu. O ile bliskie są nam kwestie Wschodu, Bałkanów, to niestety Algieria wydaje się nam tak odległa, że zainteresowanie tym krajem jest niewielkie.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#AndrzejŁupina">Tymczasem Algieria jest krajem stosunkowo bliskim, znajdującym się na południowej granicy kontynentu europejskiego i powinna nas interesować jako atrakcyjny partner. W 1999 r. obroty Polski z Algierią wyniosły ok. 30 mln dolarów, w 2000 r. ok. 60 mln dolarów, a w bieżącym roku przekroczą 100 mln dolarów i jest to niemal wyłącznie wartość polskiego eksportu, ponieważ my prawie nic nie importujemy. W sytuacji Polski polityka eksportowa jest jak najbardziej korzystna. Rynek, który wykazuje taką tendencję, powinien być przez nas hołubiony. W Algierii jest wydział ekonomiczno-handlowy i radca handlowy. Priorytetem naszej obecności na tym terenie jest osiąganie korzyści gospodarczych. Jak dochodzi się do efektów gospodarczych? Każdy środek jest dobry. Przede wszystkim jest to kwestia stanu stosunków politycznych, które w tej chwili oceniane są przez Algierczyków jako doskonałe. Na początku 2000 r. z wizytą w Algierii był minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek. W Algierii gościli również senator Zbigniew Romaszewski, wicemarszałek Sejmu Jan Król, a także przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych poseł Czesław Bielecki wraz z posłami Olgą Kryżanowską i Andrzejem Urbańczykiem. Wiem, że przedstawiciele Komisji Spraw Zagranicznych parlamentu algierskiego zamierzają złożyć rewizytę w Polsce. Rola współpracy parlamentarnej jest nie do przecenienia. Wiele spraw łatwiej jest przeprowadzić parlamentarzystom niż urzędnikom administracji państwowej. W nadchodzącym roku w Algierii odbędą się prawdopodobnie wybory parlamentarne. Elity polityczne stanowią jednak dość zamknięty krąg osób i można przypuszczać, że wybory nie przyniosą większych zmian. W 2002 r. odbędą się również wybory municypalne. Sam jestem ciekaw, w jakiej formule będą się odbywały te wybory, jak zostaną dochowane reguły rzetelności. Łatwe rezerwy transformacji zostały wyczerpane. Rząd stanął przed problemem interesów klanowych, grupowych, regionalnych. W tej chwili ciężko jest rozpocząć proces reform i nadać im charakter nieodwracalny. Prezydent Aleksander Kwaśniewski wystosował zaproszenie do prezydenta Algierii, aby złożył w naszym kraju wizytę oficjalną, z którą wiążemy duże nadzieje. Algieria jest krajem, w którym pewne rozstrzygnięcia są dekretowane przez najwyższe władze. Jeśli nie uzyskamy przychylności władz, pewne działania będą hamowane na niższym szczeblu. Znaczące transakcje, na których nam zależy, załatwia się na szczeblu najwyższych decydentów. Jeśli chodzi o dostawy z Polski sprzętu specjalnego, rozmawiałem z generalicją Algierii i dowiedziałem się, że pewne nadzieje wiąże się z wizytą prezydenta Butefliki w Polsce. Gdyby doszło do rozmów na szczeblu kierownictwa MON, moglibyśmy zawrzeć kilka wielomilionowych kontraktów, które pozwoliłyby poprawić kondycję niektórych branż naszego przemysłu. Chodzi o remonty stoczni, statków, sprzętu wojsk pancernych, a także o zakup polskiego sprzętu. Wizyta prezydenta Algierii miałaby z tego punktu widzenia bardzo duże znaczenie. Kontakty ambasady na wielu płaszczyznach, również kulturalnej, służą realizacji polskich interesów narodowych na tym terenie. Od dwóch lat organizujemy tydzień kultury polskiej, w czasie którego występują nasi artyści, prezentowane są polskie filmy i wystawy.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#AndrzejŁupina">To stwarza możliwość promocji Polski w środkach masowego przekazu, głównie w telewizji. Polska ponownie staje się liczącym partnerem. W swoim czasie byliśmy tam bardzo popularni. Niestety, ten dorobek w dużym stopniu został zaprzepaszczony. Do władzy doszło nowe pokolenie i trzeba odbudować wizerunek Polski jako kraju silnego i dużego, z którym warto handlować. Musimy wykorzystać potencjał wiedzy naszych specjalistów, którzy niegdyś pracowali na terenie Algierii. W samej Algierii jest wiele osób na bardzo wpływowych stanowiskach, które kończyły studia w Polsce i są naszymi przyjaciółmi. Jestem do państwa dyspozycji, gdyby pojawiły się jakieś pytania szczegółowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są pytania do pana ambasadora?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MarianPiłka">Myślę, że spotkania z ambasadorami to dobry pomysł. Prosilibyśmy, aby MSZ przekazywało nam wcześniej informację na temat kraju urzędowania ambasadorów. To umożliwi lepsze przygotowanie się do takiego spotkania. W przypadku współpracy gospodarczej z Algierią niezwykle istotny jest poziom rządowy, ministerialny czy nawet wyższy. Niegdyś jednym z głównych produktów eksportowych było mleko w proszku. O ile wiem, są również możliwości dużego eksportu polskiej żywności. Kiedyś zabiegałem, niestety bez rezultatu, o wizytę polskiego ministra rolnictwa w Algierii. Czy w tej chwili istnieje szansa na przygotowanie takiej wizyty? Niewątpliwie przyczyniłoby się to do wzrostu eksportu naszej żywności. Istotne znaczenie miałaby również wizyta ministra gospodarki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#TadeuszSamborski">Cieszę się, że przedstawił pan wnikliwie rozpoznanie procesów zachodzących w Algierii i w tym regionie świata. Informacja na temat obecności Polski w Algierii jest wielowątkowa. Uwzględnił pan również kwestię wymiany kulturalnej i naukowej. Czy widzi pan w najbliższym czasie możliwość zwiększenia obecności Polski nie w ramach wspólnej polityki państw NATO i UE, lecz jako samodzielnie działającego podmiotu?Jaki pan ma zespół dyplomatów? Czy jest pan zadowolony z ich pracy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MarekJurek">Mam kilka pytań o charakterze informacyjnym. Jak wiadomo, placówki dyplomatyczne są też po to, żeby uzupełniać naszą orientację w świecie. Śledząc doniesienia prasowe nie zauważyłem, aby ONZ zajmowała się kiedyś sytuacją w Algierii. Czy pan ambasador zechciałby udzielić informacji w tej sprawie?Z pana wypowiedzi wynika, że obecne władze są dosyć silne. Jaka jest rola armii? Czy sytuacja w Algierii jest podobna jak w Turcji, to znaczy jest to demokracja asekurowana przez armię? Tak było w momencie przewrotu wojskowego po anulowanych wyborach. Czy nadal tak można zdefiniować socjologicznie ten układ? Rozumiem, że możliwość dojścia do władzy opozycji islamistycznej jest bardzo ograniczona. Jakie jest stanowisko Algierii w kwestii palestyńskiej? Czy takie jak całego świata arabskiego, czy istnieją jakieś niuanse w tej sprawie?Czy Polska miała możliwość zajmować stanowisko w kwestii stowarzyszenia Algierii z Unią Europejską? Rozumiem, że biorąc pod uwagę skalę naszego eksportu do Algierii, w przyszłości powinno być dla Polski korzystne zmniejszenie barier handlowych między Algierią a Europą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#AntoniKobielusz">Co uważa pan za swoje największe dokonanie i co chciałby pan jeszcze osiągnąć do końca pobytu w Algierii?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania? Jeśli nie, proszę pana ambasadora o udzielenie odpowiedzi na pytania posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#AndrzejŁupina">Jeśli chodzi o artykuły rolno-spożywcze, istotnie, jest to dziedzina najbardziej obiecująca. Obecnie mleko w proszku stanowi 80 proc. naszego eksportu do Algierii, a pozostałe 20 proc obejmuje ok. 200 różnych artykułów. Jest kwestia zwiększenia wolumenu. Eksport może wzrosnąć w sposób skokowy. Możemy zaoferować naszym partnerom leki, wyroby przemysłu metalurgicznego, narzędzia, maszyny. Firma Daewoo nadal sprzedaje samochody na tym terenie, choć zapewne wkrótce to się skończy. Od kilku lat zabiegamy o rewizytę polskiego ministra rolnictwa w Algierii. W 1996 r. algierski minister rolnictwa był z wizytą w Polsce. Potem miało się odbyć podpisanie dwóch umów - weterynaryjnej i fitosanitarnej, przy okazji wizyty ministra Bronisława Geremka w Algierii. Nie doszło do tego, bo pojawiły się kontrowersje odnośnie do charakteru tych umów. W naszym przypadku były to umowy resortowe, a w Algierii państwowe. Trzeba ponownie przygotować te umowy i podpisać je przy okazji pobytu polskiego ministra rolnictwa w Algierii. Mam nadzieję, że do wizyty dojdzie w 2002 r. Jest to bardzo ważne, biorąc pod uwagę miejsce artykułów rolno-spożywczych w naszej wymianie handlowej. W ostatnich latach zabiegałem również o to, żeby do Algierii przyjechał minister Błaszczyk z kompleksową, przeglądową wizytą, dotyczącą naszej współpracy gospodarczej. Odbyła się, co prawda, wizyta przedstawicieli Ministerstwa Gospodarki, ale miała charakter wycinkowy. Dotyczyła wyłącznie kwestii obronnych. Uważam, że w obecnej sytuacji wizyta ministra gospodarki w Algierii byłaby bardzo na miejscu. Jest to rynek, o który trzeba zabiegać, bo tkwią tam ogromne możliwości dla naszego kraju. Należy również wziąć pod uwagę możliwości płatnicze Algierii i strukturę eksportu oraz importu. Algieria eksportuje głównie gaz i ropę. Osiąga dochody z eksportu na poziomie ok. 20 mld dolarów. Rezerwa walutowa wynosi 18 mld dolarów. Algierczycy sprowadzają z zagranicy wszystkie produkty. Na rynku algierskim jest miejsce dla polski. Można znacząco zwiększyć polski eksport do tego kraju. Na terenie Algierii jest trzech dyplomatów - ambasador, I sekretarz, który jest konsulem, oraz radca handlowy. Jedno z pytań brzmiało, czy na terenie Algierii działamy w ramach wspólnej polityki NATO i UE, czy samodzielnie. Czasami działamy pod szyldem Unii Europejskiej czy NATO, ale dbamy przede wszystkim o interes państwa polskiego. Staramy się wykorzystywać różne okoliczności, by umacniać naszą pozycję w Algierii. Na początku wydawało nam się, że nasze wejście do NATO będzie odebrane krytycznie przez tamtejsze koła, np. wojskowe. Tak się nie stało. Obserwujemy, że wszyscy zaczynają zbliżać się do NATO. W tej chwili członkostwo w NATO jest naszym atutem. Polska dokonała dużego wysiłku, żeby dostosować wiele naszych wyrobów przemysłowych do standardów NATO, jest zatem wartościowym partnerem np. przy modernizacji sprzętu radzieckiego, który jest na wyposażeniu armii algierskiej. Podkreślam, że pilnujemy przede wszystkim naszych interesów. Organizacja Narodów Zjednoczonych coraz bardziej organizuje się na tym terenie, m.in. 2 miesiące  temu przyjechał do Algierii nowy przedstawiciel ONZ w randze koordynatora wszystkich obecnych tam wyspecjalizowanych agencji ONZ. Jest on jak gdyby ambasadorem ONZ, choć nie ma takiej funkcji. Jedną z pierwszych wizyt złożył mnie. Efektem tego było wystosowanie przez niego oficjalnego pisma, w którym zaprasza Polskę do włączenia się w system doradztwa na rzecz kontynuowania dzieła reform w Algierii. Organizacja Narodów Zjednoczonych realizuje na terenie Algierii kilka programów, dotyczących m.in. rewaloryzacji dzielnic biedoty. Unia Europejska też jest bardzo aktywna. Utrzymuje obozy uchodźców z Sahary Zachodniej. Algieria zajmuje twarde stanowisko w sprawie Palestyny. Odnosi się ono przede wszystkim do kwestii stosunków z Izraelem. Prezydent Algierii podkreśla, że oficjalne stosunki z Izraelem zostaną nawiązane po ostatecznym rozwiązaniu konfliktu dotyczącego autonomii palestyńskiej i powstania państwa palestyńskiego, po rozwiązaniu kwestii Wzgórz Golan w stosunkach Izraela z Syrią, a także problemów spornych z Libanem. Należy jednak zaznaczyć, że w czasie ostatnich konsultacji z NATO Algieria po raz pierwszy wyraziła zgodę, aby Izrael uczestniczył we wspólnych manewrach wojskowych. Jest to zgodne z pragmatyzmem prezydenta Butefliki, ale oficjalne stanowisko pozostaje niezmienione. Jeśli chodzi o stowarzyszenie Algierii z Unią Europejską, podzielam pogląd, że jest to dla nas korzystne. W wielu dziedzinach, które stanowią przedmiot naszego eksportu, jesteśmy konkurencyjni wobec innych państw europejskich. Kiedy staniemy się członkiem Unii Europejskiej, stowarzyszenie Algierii z Unią okaże się dla nas korzystne. Na obecnym etapie będzie jednak faworyzowało przede wszystkim stosunki pomiędzy Unią Europejską a Algierią. Ponieważ będą likwidowane bariery celne we wzajemnych kontaktach, należy oczekiwać, iż nastąpi znaczne nasycenie rynku algierskiego towarami unijnymi. Algierczycy spodziewają się spadku dochodów z cła. Przewidują, że skarb państwa straci na tym ok. 1 mld dolarów. Dlatego rozmowy w sprawie stowarzyszenia przeciągają się. Algierczycy chcieli podkreślić w układzie stowarzyszeniowym swoją specyfikę. Algieria nie jest krajem rolniczym, jak Tunezja czy Maroko, które zagwarantowały sobie wolny dostęp dla swoich produktów rolnych na terenie Unii Europejskiej. Algieria nie uzyska rekompensaty w postaci eksportu do Unii. Przemysł tego kraju jest niezdolny do konkurencji na rynkach zagranicznych, ponieważ jest przestarzały i wymaga kolosalnych inwestycji. Widać wyraźnie, że Algierczycy zintensyfikowali starania o podpisanie układu stowarzyszeniowego. Prawdopodobnie zostanie on podpisany w styczniu 2002 r.Moim podstawowym dokonaniem było zintegrowanie placówki, stworzenie zespołu, który doskonale się rozumie. Mamy do siebie pełne zaufanie. Efekty działania zależą od stanu współpracy zespołu. Jeśli nie byłoby porozumienia, współpraca byłaby sparaliżowana. Skokowy wzrost polskiego eksportu jest też powodem do satysfakcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję za przybycie i podzielenie się z nami wiedzą o Algierii i o tym, jak pan realizuje swoją misję. Życzymy powodzenia. Proszę o zabranie głosu panią ambasador Joannę Wronecką. Pani ambasador jest doktorem nauk humanistycznych, orientalistką. Przed wyjazdem na placówkę pracowała w Ministerstwie Spraw Zagranicznych jako dyrektor departamentu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JoannaWronecka">Chciałabym podzielić się z państwem kilkoma refleksjami. Z pewnością posiadają państwo wiedzę o wielu sprawach. Skoncentruję się na Egipcie, bo właśnie tam reprezentuję Rzeczpospolitą, a także na Sudanie i Lidze Państw Arabskich, która jest ważną organizacją regionalną mającą swoją siedzibę w Kairze. Wyjeżdżając do Egiptu 2 lata temu, opracowałam konkretny plan i staram się go konsekwentnie realizować. Jestem w połowie drogi i mogę powiedzieć, że to, co sobie założyłam, jest do tej pory realizowane. Pozwólcie mi państwo powiedzieć kilka słów na temat Egiptu. Jest to bardzo trudny kraj, najtrudniejszy spośród krajów arabskich, ze względu na specyfikę kulturową i polityczną. Proszę zwrócić uwagę, że leży on w bardzo ważnym strategicznie miejscu na Bliskim Wschodzie. Istotne są wpływy faraonów, chrześcijaństwa, koegzystencja koptów i innych wspólnot chrześcijańskich. Jest to prawdziwa mozaika kulturowa, która jest dla Egipcjan powodem do dumy. Rzeczywiście, Egipcjanie są strasznie dumni, aroganccy i przekonani o swojej wyższości. Dysponują doskonałą dyplomacją, dlatego bycie ambasadorem w Egipcie to szalone wyzwanie. Proszę sobie wyobrazić, że w Egipcie mieści się 158 ambasad różnych krajów świata. Jest to drugi Nowy Jork. W Egipcie skupiają się zwłaszcza interesy afrykańskie i bliskowschodnie. Egipcjanie mówią o sobie, że są faktycznym liderem państw arabskich. Możemy zadać sobie pytanie, czy jest to prawda. Niestety, tak. Wynika to z tego, że Egipt, jako pierwszy kraj arabski, podpisał traktat pokojowy z Izraelem. Było to w 1978 r. w Camp David. To jest wyznacznik pozycji politycznej Egiptu na Bliskim Wchodzie. Prezydent Sadat udał się po raz pierwszy do Izraela w 1978 r. Miał wspaniałe wystąpienie w Knesecie. Była to nowa karta historii stosunków egipsko-izraelskich. Niestety, obecnie jest to wyłącznie zimny pokój. Egipcjanie nie są przekonani, że pokój przyniesie im korzyści. Wielkim osiągnięciem nowego prezydenta - Mubaraka, który objął władzę w 1981 r., było ponowne wprowadzenie Egiptu na arenę międzynarodową. Jak państwo pamiętają, podpisanie przez Egipt traktatu pokojowego z Izraelem sprawiło, że Egipt znalazł się na marginesie świata arabskiego i musiał wykonać duży wysiłek, aby powrócić do rodziny państw arabskich. Dwudziestolecie prezydentury Mubaraka było dla Egiptu okresem bardzo pozytywnym. Udało mu się odzyskać Synaj, co jest wielkim sukcesem, a także powrócić do rodziny państw arabskich. Największym sukcesem było to, że siedziba Ligi Państw Arabskich w 1991 r. ponownie została przeniesiona do Kairu. Pierwszych dziesięć lat prezydentury Mubaraka upłynęło na aktywizacji Egiptu na arenie międzynarodowej. W drugim dziesięcioleciu Egipt zdecydowanie zaangażował się w sprawę palestyńską. Egipcjanie tradycyjnie byli zaangażowani w wojny palestyńskie, ponieważ byli pionierami porozumienia z Izraelem i mają poczucie, że mogą czegoś dokonać. Zatem Egipt uczestniczył w 1991 r. w konferencji madryckiej, potem w negocjacjach w Oslo w 1993 r. i w całym cyklu rozmów, które miały doprowadzić do porozumienia. Można zaryzykować tezę, że sprawa palestyńska jest priorytetem w polityce zagranicznej Egiptu.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#JoannaWronecka">Mówię o tym celowo, bo musicie państwo zdawać sobie sprawę, że dla Egiptu priorytetem jest polityka bliskowschodnia i kwestia palestyńska i dlatego inne obszary, w tym również Polska, znajdują się na dalszym planie. Z tego powodu trudno jest aktywizować nasze stosunki z Egiptem i doprowadzić do maksymalnego wykorzystania potencjału. W pewnym sensie jesteśmy do siebie podobni. Polska ma strategiczne położenie w Europie, Egipt na Bliskim Wschodzie. Jednak Egipcjanie zawsze podkreślają, że dla nich najważniejszy jest problem palestyński. Oczywiście nie zmienimy priorytetów polityki zagranicznej Egiptu, ale musimy działać w taki sposób, aby starać się ożywiać kontakty między naszymi krajami. Ja położyłam akcent na wymianę wizyt. Egipt jest państwem policyjnym. Jest to republika rządzona przez prezydenta, który ma silną władzę. W przypadku takich krajów ważne jest, żeby odbywały się wizyty na wysokim szczeblu, bo one aktywizują wzajemne kontakty. Jeżeli do danego kraju przyjedzie prezydent, podążają za nim biznesmeni. Potem następuje ożywienie w innych dziedzinach. Bardzo liczymy na to, że prezydent Mubarak przyjedzie do Polski, ale prezydent pyta, co będzie miał z wizyty w naszym kraju. Egipt jest krajem hołubionym przez wszystkie potęgi światowe, zwłaszcza przez Amerykanów. Przypomnę państwu, że Egipcjanie otrzymują rokrocznie 2,5 mld dolarów na utrzymanie stabilizacji i regulację sytuacji gospodarczej. Pomoc militarna wynosi 800 mld dolarów. Amerykanie chcą zmniejszyć tę kwotę, ale po wydarzeniach z 11 września br. stwierdzili, że muszą przyznać dodatkowo 400 mln dolarów, bo w Egipcie pojawiły się tendencje odśrodkowe. Egipcjanie są więc dowartościowani przez Amerykanów. Unia Europejska, a zwłaszcza Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania, kierują ogromne pieniądze do Egiptu. W tej sytuacji nasza rola jest bardzo trudna. Polska nie udziela pomocy rozwojowej, w Egipcie nie działają polskie firmy. Nie jesteśmy w stanie zachwycić Egipcjan nowymi pomysłami, a oni są przyzwyczajeni do tego, że z różnych krajów uzyskują pomoc. Mówię o tym, by podkreślić, jak trudne są zadania polskiej placówki. Zaraz po przyjeździe zauważyłam, że Polska jest zupełnie nieobecna w Egipcie. Były skojarzenia, że Polska jest krajem socjalistycznym. Ponieważ w języku egipskim nazwy Polski i Holandii brzmią podobnie, nasze kraje są ze sobą mylone. Podjęłam syzyfową pracę, by te sprawy wyjaśnić. Miałam cykl wykładów na uniwersytetach. Występuję w mediach, by określić pozycję Polski i podkreślić, jakim jesteśmy krajem. Staram się przedstawiać Polskę jako kraj nowoczesny i atrakcyjny. Po dwóch latach moja praca przyniosła efekty. Egipcjanie za własne pieniądze przygotowują programy o Polsce. W związku ze świętem 11 listopada zorganizowałam konkurs wiedzy o Polsce, uznając, że jest to cenna inicjatywa i dla tamtejszej Polonii, i dla samych Egipcjan. Ta niekonwencjonalna forma spodobała się tak bardzo, że nakręcili długi program poświęcony Polsce. Przyznam, że trochę bałam się tego przedsięwzięcia, ale zakończyło się ogromnym powodzeniem. Oczywiście dużą uwagę przywiązuję do kwestii gospodarczych. Przez 5 lat Egipt znajdował się na 1 miejscu, jeśli chodzi o nasz eksport do krajów Afryki i Bliskiego Wschodu.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#JoannaWronecka">Eksport Polski do Egiptu wynosił ok. 10 mln dolarów. Niestety nie eksportujemy sprzętu specjalnego. Trudno jest wkomponować się w rynek egipski. To Amerykanie narzucają ton, przekazują pieniądze i sprzęt. Ponadto kraje takie jak Białoruś sprzedają swój sprzęt niemal za darmo. Wśród towarów eksportowych na pierwszym miejscu tradycyjnie był węgiel. W br. nasze centrale węglowe nie dysponowały węglem i wycofały się z transakcji. W związku z tym w obrotach z Egiptem straciliśmy 20 mln dolarów. Jest to straszne, bo tego rynku już nie odbudujemy. Na drugim miejscu były volkswageny montowane w Polsce o wartości 15 mln dolarów. Na trzecim miejscu znajduje się mleko w proszku o wartości 6 mln dolarów. Eksport materiałów drewnopodobnych kształtuje się na poziomie 10 mln dolarów. Wśród znaczących towarów eksportowych należy wymienić elementy maszynowe, instrumenty medyczne, złącza, rury. W ostatnim czasie eksportujemy wyroby cukiernicze o wartości 800 tys. dolarów, a także antybiotyki. Doszliśmy do tego, że wymiana handlowa obejmuje ok. 300 artykułów. W sytuacji, kiedy obroty spadają na skutek wycofania się strony polskiej z eksportu węgla, możemy uzupełnić wymianę o nowe artykuły. Z danych za okres ostatnich 9 miesięcy wynika, że eksport jest na poziomie 75 mln dolarów. W Egipcie zaczął się straszny kryzys gospodarczy. Jest on tak ogromny, że Egipt wkrótce straci swoje rezerwy dewizowe, które kształtowały się na poziomie 20 mld dolarów. Następuje ogromna dewaluacja funta. Prezydent Mubarak zadowolony ze swoich sukcesów zagranicznych nigdy nie koncentrował się na reformach gospodarczych. Teraz nadszedł czas, aby podjąć decyzję, co zrobić z egipską gospodarką. Bezrobocie kształtuje się na poziomie 20 proc. Eksport praktycznie nie istnieje. Jeśli chodzi o nowe możliwości współpracy Polski z Egiptem, moglibyśmy nauczyć Egipcjan, jak promować eksport. Z taką prośbą zwrócił się do mnie tamtejszy minister gospodarki. Egipcjanie są bardzo zainteresowani tą dziedziną. Dodam, że współpraca w tym obszarze mogłaby zainicjować nowe pomysły. Bardzo zależy mi na tym, żeby były firmy joint-ventures w naszych stosunkach gospodarczych. Jest kilku biznesmenów, których hołubimy, żeby tylko zechcieli tam założyć fabryki i produkować. Oczywiście, będą mieli udogodnienia gospodarcze, bo to są strefy bezpodatkowe, wolnocłowe. Proszę państwa o wspieranie tych wysiłków, bo konieczne jest zachęcenie biznesu polskiego, zwłaszcza w strukturach samorządowych. Biznesmeni często nie chcą podejmować takiego ryzyka. Oczywiście my, jako dyplomaci, stanowimy w jakimś sensie gwarancję, bo przekazujemy rzetelną informację i możemy stwierdzić, czy niebezpieczeństwo rzeczywiście istnieje. Trzeba powiedzieć, że Egipt to ogromny rynek zbytu. Ludność tego kraju to 70 mln osób. Duże możliwości tkwią w dziedzinie rolnictwa. Odbyłam wiele rozmów na szczeblach ministerialnych. Być może, gdyby wicepremier Jarosław Kalinowski pojechał do Egiptu, zaowocowałoby to kolejnymi kontraktami. Ważna jest wymiana wizyt ministrów gospodarki, a przede wszystkim struktur parlamentarnych. Odbyłam ciekawe rozmowy z marszałkiem Senatu Longinem Pastusiakiem, który rozważa odbycie rewizyty w Egipcie.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#JoannaWronecka">Struktury parlamentarne tworzą nowe możliwości. Namawiam państwa na stworzenie grupy parlamentarnej stanowiącej forum interesów polskich przy Lidze Państw Arabskich. Liga Państw Arabskich jest organizacją o ponad 50-letniej historii, z siedzibą w Kairze. Organizacja ma duże wpływy, bo skupia wszystkie kraje arabskie. Nie możemy tego lekceważyć. Przedstawiłam ten pomysł nowemu sekretarzowi generalnemu Ligi Państw Arabskich i uzyskał on jego aprobatę. Senat RP również wyraził wstępną akceptację. Bardzo proszę, aby państwo również zechcieli ustosunkować się do tej idei. Na początku mogliby to być intelektualiści albo ludzie związani z biznesem. Byłaby to bezpieczna forma poszerzenia naszych kontaktów. Z Ligą Państw Arabskich mam bardzo dobre stosunki. Jak wiadomo, Polska nie jest członkiem Ligi, ale postaram się o afiliację na zasadzie obserwatora. Liga proponuje wiele nowych inicjatyw. Obecnemu sekretarzowi generalnemu zależy na reformie organizacji. Polska powinna uważnie obserwować te procesy. Tradycyjnie w naszych stosunkach dwustronnych z Egiptem dominowała archeologia. Osiągnięcia polskiej archeologii śródziemnomorskiej w Egipcie są prawdziwym przyczynkiem do dumy. W tym roku upływa 100-lecie urodzin prof. Michałowskiego. Pozycja Polski jest niezachwiana. Trzeba poszukiwać nowych form, również komercjalizacji. Żeby promować Polskę politycznie, należy wykorzystać archeologów i ich osiągnięcia w bardzo specyficznych dziedzinach. Może to być konserwacja zabytków, badania genetyczne, nie tylko klasyczna archeologia. Jeśli chodzi o moje osiągnięcia, w ciągu 2 lat udało mi się doprowadzić do podpisania umowy naukowo-technicznej. Szef Komitetu Badań Naukowych, prof. Wiszniewski złożył wizytę w Egipcie. Ta umowa jest ważna, bo kontakty naukowe i kulturalne są najlepszym elementem w stosunkach między naszymi krajami i stwarzają ogromne szanse dla tamtejszych środowisk. Egipcjanie są czuli na to, że pojawiają się możliwości kształcenia, nauczania, stypendiów, grantów. Bardzo dobrze układa się współpraca pomiędzy Polską Akademią Nauk a tamtejszą akademią nauk. Egipcjanie nie jeżdżą do Europy Środkowowschodniej. Nasz region istnieje na marginesie polityki Egiptu. Mimo to w ubiegłym roku przebywał z wizytą w Polsce egipski marszałek Senatu, a także minister spraw zagranicznych, w związku z konferencją na temat demokracji. Muszę przyznać, że graniczyło to z cudem. Najważniejszą sprawą są starania o przyjazd prezydenta Mubaraka do Polski. Jestem po rozmowach na wszystkich możliwych szczeblach. Klimat naszych stosunków i wysiłki, które poczyniłam, sprawiają, że są warunki, aby ta wizyta się odbyła, jednak decyzja w tej sprawie nie jest w zasięgu moich możliwości. Prezydent Mubarak potrzebuje impulsu politycznego i zachęty. Pojawia się pytanie, czy jesteśmy w stanie taką zachętę przedstawić. W naszym przypadku problem polega na tym, że przez 10 lat właściwie nie mieliśmy kontaktów. Jest to zapóźnienie, które trzeba nadrobić. W czasie wykładów, które odbywałam, szokowały mnie wypowiedzi moich rozmówców. Pytano mnie, dlaczego Polska nie jest już państwem socjalistycznym, dlaczego nie popieramy sprawy palestyńskiej, dlaczego terroryści żydowscy wywodzą się z Polski. Były to dla mnie ambarasujące pytania. Na szczęście zdałam egzamin i poradziłam sobie z tymi zarzutami. Postanowiłam zainwestować w młodzież i przyznam, że udało mi się nawiązać z tymi ludźmi dobry kontakt.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#JoannaWronecka">Polska zaczyna istnieć w ich świadomości. Teraz należałoby to wspomagać aktywnością z państwa strony, bo zainwestowana energia mogłaby być teraz dobrze spożytkowana, zwłaszcza w sferze gospodarczej. Sudan jest dla nas ogromną szansą gospodarczą. W ciągu ostatnich 2 lat nasze obroty handlowe wzrosły o 150 proc. Obroty kształtowały się na niskim poziomie, wynosiły tylko 4 mln dolarów, z niekorzyścią dla naszego eksportu. Obecnie nasz eksport do Sudanu wynosi 10 mln dolarów. Kraj jest trudny, bo jak wiadomo, ciągle znajduje się na liście terrorystów, ale jest to kraj ogromnych możliwości. Sudańczycy są bardziej sympatyczni i bezpośredni w kontaktach niż Egipcjanie, więc można z nimi doskonale współpracować. W przeciwieństwie do Egipcjan wiedzą, gdzie jest Polska i lubią nasz kraj. Kiedyś zainwestowaliśmy w Sudan i mamy tam silne lobby. Są to ludzie, którzy świetnie mówią po polsku i piastują bardzo wysokie stanowiska. Polska kojarzy się im z cudowną krainą, w której przeżywali swoją młodość i gdzie wiele się nauczyli. Ich nastawienie wobec Polaków jest bardzo pozytywne i powinniśmy zacieśniać te kontakty. W Senacie pojawił się pomysł, że gdyby do Egiptu jechała delegacja parlamentarna, mogłaby złożyć wizytę w Sudanie. Oczywiście jest to decyzja polityczna. Na razie Sudan jest niedowartościowany. Przez wiele lat pozostawał w izolacji. Może warto uczynić taki gest. W ostatnim czasie pojawił się projekt zaangażowania Zakładów Cegielskiego w budowę wielkiej elektrowni. Byłby to kontrakt na 200 mln dolarów. Płaciłaby Malezja, bo jest to jeden z głównych inwestorów na terenie Sudanu, a także Niemcy. Zawsze podchodzimy ostrożnie do tego typu pomysłów, ale pewną gwarancję stanowi udział strony niemieckiej, tzn. zakładów Siemensa. Na tym zakończyłabym swoją wypowiedź. Jestem do państwa dyspozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#TadeuszSamborski">Pani ambasador ma bardzo interesujący i ambitny program działania. Rozumiem, że pani ma wykłady w egipskich uczelniach. Na pewno jest to forma zdobywania popularności dla kraju i dla siebie. Na jakim szczeblu udało się pani nawiązać kontakty? Czy są takie zjawiska w polskiej kulturze, które mogłyby być promowane w Egipcie i spotkałyby się z autentycznym zainteresowaniem?Trochę dziwi mnie sytuacja, jaką pani zastała w Egipcie, to znaczy brak obecności Polski w tym kraju. Jest to ważne w kontekście profesjonalizmu naszej kadry dyplomatycznej. Kiedy pani poprzednik był proponowany na stanowisko ambasadora w Egipcie, minister, który przedstawiał jego kandydaturę, zapewniał, że jest to dobry wybór. Zaufaliśmy tym zapewnieniom. Kiedy pan ambasador wrócił do kraju, zapewne przedstawił sprawozdanie ze swojej działalności, z którego wynikało, że zrobił wiele z punktu widzenia interesów Polski na tym terenie. Tymczasem okazuje się, że Polska była w Egipcie praktycznie nieobecna. Musi być spójność w polityce prowadzonej przez państwo polskie poza granicami kraju, a także kontynuacja, ciągłość, żeby nie zaczynać ciągle od nowa. Rozumiem, że jest zwyczaj przekazywania kontaktów i rozpoczętych wątków tematycznych, bo to tworzy prestiż służby dyplomatycznej i decyduje o efektywności działań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MarianPiłka">Jak liczna jest obsada placówki w Kairze?Druga kwestia dotyczy naszych stosunków z Sudanem. Polska ma niewielki dług w Sudanie. Jest pomysł umorzenia długów krajom biednym. W przypadku Sudanu mamy do czynienia z prześladowaniem mniejszości chrześcijańskiej. Czy w rozmowach naszego ambasadora z władzami sudańskimi ten problem staje na porządku dziennym? Osobiście uważam, że umorzenie tych niewielkich długów jest możliwe, ale pod pewnymi warunkami. Musimy domagać się zaprzestania prześladowań mniejszości chrześcijańskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AleksanderMałachowski">Mówiła pani o znaczącej pomocy finansowej Amerykanów kierowanej do Egiptu. Jak to się ma do sytuacji, którą kilka lat temu obserwowałem w Egipcie, kiedy miliony ludzi mieszkały na cmentarzach i żyły w skrajnym ubóstwie? W jakie dziedziny są inwestowane te olbrzymie pieniądze, o których pani mówiła, skoro nie widać efektów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MaciejGiertych">Czy pani ambasador prowadziła wykłady w języku angielskim, czy arabskim? Jak kraje reagują na kobietę ambasadora?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania? Jeśli nie, proszę panią ambasador o udzielenie odpowiedzi na pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JoannaWronecka">Z ogromną przyjemnością odpowiem na pytania. Pomysł wykładów był niekonwencjonalny. Uczyniłam to tylko dlatego, żeby zorientować się, jaki jest poziom wiedzy o Polsce. Oczywiście w pełni doceniam moich poprzedników. Jednak po raz pierwszy ambasador RP w Egipcie mówi bardzo dobrze po arabsku. Refleksje, na które sobie pozwoliłam, wynikały z głębokich przemyśleń i analizy sytuacji. Przygotowanie się do wykładów było katorżniczą pracą. Oczywiście nie otrzymałam za to żadnych pieniędzy. Występowałam w miejscach, gdzie nigdy żaden ambasador nie przyjechał. Miałam wykład na sali, gdzie było tysiąc studentów, głównie dziewczyny. Uznałam, że jest to ciekawe doświadczenie. Interesowało mnie, jak jest postrzegany nasz kraj. Nie będę tego więcej robić, bo nie chcę być nudna ani posądzona o agitację. Wykłady stwarzały okazję do mówienia o polskiej demokracji, o naszych doświadczeniach. W pełni doceniam dorobek mojego poprzednika, ale on miał inną specjalizację niż ja. Każdy powinien robić to, w czym jest najlepszy. Nie wiem, czy jestem dobra jako wykładowca. To mogą ocenić inni. Starałam się wnieść nowego ducha w nasze stosunki. Jest to bardzo trudne, jeśli nie oferuję Egipcjanom w imieniu Rzeczypospolitej wielu miliardów dolarów. Na terenie Egiptu nie ma żadnej polskiej firmy, która mogłaby mi pomóc np. w zorganizowaniu koktajlu. Jeśli chodzi o kwestię kobiet, w Egipcie jest 35 kobiet ambasadorów. Sekretarzem stanu w MSZ jest kobieta, która ma tam bardzo dobrą pozycję. Cała biurokracja egipska daje zatrudnienie przede wszystkim kobietom. Gdy mówi się po arabsku, wszystkie drzwi są otwarte, bez względu na to, czy jest się kobietą, czy mężczyzną. W ciągu 2 lat mojego urzędowania udało mi się dostać na wyżyny, jeśli chodzi o politykę egipską. Nie będę oceniać, co robili poprzednicy, bo to nie moje zadanie. Jestem przyjmowana przez ministra spraw zagranicznych, kiedy zechcę, a także przez doradcę prezydenta, przez sekretarza generalnego Ligi Państw Arabskich i wszystkich innych ministrów. Ciężko na to pracowałam. Nie mnie jest oceniać moją pracę. Czyni to dyrektor generalny oraz minister spraw zagranicznych. Jeśli chodzi o obsadę kadrową ambasady, mówi się, że jest to największa nasza placówka na Bliskim Wschodzie. Pracuje w niej ponad 20 osób, m.in. zastępca ambasadora, sekretarz do spraw prasowych. Bardzo rozbudowany jest wydział ekonomiczno-handlowy. Jest to doskonała baza do współpracy. W kwestii Sudanu chciałabym poinformować państwa, że firma consultingowa i finansowa Dampol podjęła się wykupienia długów i negocjuje z prywatnym przedstawicielem - Sudańczykiem, który by ewentualnie odkupił od nas ten dług. Jest to dług w wysokości 54 mln. Prowadziłam na ten temat rozmowy. Za każdym razem, kiedy jadę do Sudanu, spotykam się z ministrem finansów. Argumentacja moich rozmów jest taka, że Sudan jest bardzo biednym krajem i skoro inni wierzyciele umorzyli mu długi, powinna to uczynić również Polska. Jeśli chodzi o prześladowania, ostatnio spotkałam się z opozycją, która dostarcza mi informacji na ten temat. Ponieważ nie jestem na stałe w Sudanie, mogę to czynić tylko podczas wizyt. Dwa lata temu była interwencja w sprawie uwięzionych księży. W tej sytuacji nie ma konkretnego zaangażowania się, ale wiem, jak te represje wyglądają. Rozpoznaję teren, a potem zapadnie decyzja, co można zrobić w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#EdwardPłonka">W jakich dziedzinach egipskiej gospodarki Polska miałaby szansę zaistnieć jako atrakcyjny partner?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JoannaWronecka">Zapomniałam państwu powiedzieć, że bardzo ważnym artykułem w wymianie gospodarczej są żarówki. Wartość eksportu tych produktów wynosi 10 mln dolarów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#AleksanderMałachowski">Czy mogłaby pani przybliżyć nam kwestię pomocy amerykańskiej kierowanej do Egiptu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#JoannaWronecka">Amerykanie oferują Egiptowi pomoc finansową na realizację różnych programów dostosowawczych w dziedzinie demokracji, praw człowieka. Ogromne fundusze przeznaczone są na rozbudowę infrastruktury. Sukcesem Egiptu jest budowa autostrad i infrastruktury miejskiej. Widoczne jest oczyszczenie miast. W dziedzinie praw człowieka jest źle. W ubiegłym roku został uwięziony profesor egipski, który ma podwójne obywatelstwo, ponieważ wprost mówił o tym, że prawa człowieka w Egipcie nie są przestrzegane. Amerykanie ciągle interweniują w jego sprawie. Mimo to przebywa w więzieniu i prawdopodobnie otrzyma wyrok. Fundacja, którą kierował, została zamknięta. W tej dziedzinie pieniądze amerykańskie nie są więc dobrze wykorzystywane. Część środków przeznaczana jest na rozwój systemu edukacji. Edukacja w Egipcie bardzo szwankuje. Dzieci są niedouczone, przede wszystkim uczą się na pamięć Koranu. W Egipcie rozwinięta jest tradycja szkół prywatnych. Rodzice wybierają szkoły chrześcijańskie, bo mają gwarancję, że dzieci zostaną dobrze wykształcone. W szkołach państwowych nie mają specjalnych szans na rozwój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję pani ambasador za przybycie na posiedzenie Komisji. Z wypowiedzi członków Komisji wynika, że ta nowa forma kontaktów z ambasadorami w trakcie kadencji jest bardzo przydatna, bo możemy zorientować się, jak państwo realizujecie swoje zamierzenia. Czy w sprawach różnych ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#TadeuszSamborski">Jest jeszcze jeden walor takich spotkań z ambasadorami, ponieważ państwo ambasadorowie mają okazję zaprosić posłów do złożenia wizyty w krajach ich urzędowania. Chciałbym skierować pytanie pod adresem dyrektora Zbigniewa Matuszewskiego, dotyczące misji OBWE w Azerbejdżanie. Jest kwestia wyboru następcy szefa tej misji. W Wiedniu oczekuje się, że Polska zgłosi kandydata na to stanowisko. Może w ciągu najbliższych kilku dni pan dyrektor zechciałby udzielić mi informacji w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JerzyJaskiernia">Rozumiem, że pan dyrektor przyjmuje tę propozycję. Czy w sprawach różnych są jeszcze jakieś zgłoszenia? Jeśli nie, dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>