text_structure.xml
72.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyCzepułkowski">Otwieram posiedzenie Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Witam serdecznie wszystkich członków Komisji i przedstawicieli rządu oraz pracowników Kancelarii Sejmu. Projekt porządku obrad obejmuje pięć punktów i został państwu przesłany w dniu 17 maja 2005 r. Czy są uwagi bądź propozycje zmian do projektu porządku obrad przedstawionego przez prezydium Komisji? Nie słyszę zgłoszeń. Czy jest sprzeciw wobec przyjęcia porządku obrad? Nie słyszę sprzeciwu. Stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty, przystępujemy zatem do jego realizacji. W pkt I Komisja rozpatrzy w trybie art. 6 ust. 3 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o zasadach współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem wniosek dotyczący rozporządzenia Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 297/95 w sprawie opłat wnoszonych na rzecz Europejskiej Agencji ds. Oceny Produktów Leczniczych (COM/2005/106 końcowy) oraz odnoszący się do niego projekt stanowiska rządu. W tym punkcie rząd reprezentuje pan minister Paweł Sztwiertnia, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia, którego serdecznie witam, jak również współpracowników pana ministra. Bardzo proszę o przedstawienie projektu rozporządzenia oraz projektu stanowiska rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PawełSztwiertnia">Celem nowelizacji rozporządzenia Rady w sprawie opłat na rzecz Europejskiej Agencji ds. Oceny Produktów Leczniczych, tak zwanej EMEA, jest konieczność dostosowania tego rozporządzenia do europejskiego wspólnotowego prawa farmaceutycznego, tak zwanego Pharma Review 2001, które wchodzi w życie z dniem 1 listopada 2005 r. Jeśli chodzi o sam projekt rozporządzenia należy powiedzieć, że większość opłat, które przewiduje to rozporządzenie, jest pozostawiona na dotychczasowym poziomie. Zmiany, które są istotne, to po pierwsze, podwyższenie o 10 proc. rocznej opłaty za rejestr w procedurze centralnej. Po drugie, obniżenie opłaty za złożenie wniosku o rejestrację produktów leczniczych generycznych i wprowadzenie nowych rodzajów opłat, między innymi na tak zwane tradycyjne produkty lecznicze ziołowe. Jeśli chodzi o projekt stanowiska rządu, to rząd popiera inicjatywę dostosowania rozporządzenia do znowelizowanego europejskiego wspólnotowego prawa farmaceutycznego, nie popiera natomiast w tym zakresie objęcia opłatami rejestracyjnymi tradycyjnych produktów leczniczych ziołowych. Rząd popiera zmianę rozporządzenia, gdyż w jego ocenie, biorąc pod uwagę strukturę rynku farmaceutycznego w naszym kraju, jest ona korzystna, to znaczy - istotne z punktu widzenia krajowych wytwórców jest to, że opłata dotycząca rejestracji produktów leczniczych generycznych ma być obniżona o 10 proc. Według informacji uzyskanych od Prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych w najbliższym czasie producenci krajowi nie przewidują ubiegania się o tę ścieżkę rejestracyjną w ramach tak zwanej procedury centralnej, czyli poprzez EMEA. W związku z tym nie przewiduje się skutków finansowych dla wytwórców krajowych. Tak jak powiedziałem, obniżenie opłat za rejestrację produktów leczniczych generycznych jest dla nich korzystne, bo taka jest struktura rynku farmaceutycznego, rynku wytwórców w naszym kraju. Drugim elementem stanowiska rządu jest, aby produkty lecznicze ziołowe nie były w tej chwili objęte opłatami rejestracyjnymi w ramach EMEA. Komitet ds. Produktów Leczniczych Ziołowych w ogóle nie funkcjonuje i nie jest przewidywane pobieranie opłat w tym obszarze.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyCzepułkowski">Posłami koreferentami wyznaczonymi przez Komisję do tego tematu są pani poseł Stanisława Prządka i pan poseł Andrzej Grzyb. Pan poseł Andrzej Grzyb wniósł o rozpatrzenie tego dokumentu na posiedzeniu Komisji, dlatego też oddaję głos panu przewodniczącemu Andrzejowi Grzybowi, który poprosi o wyjaśnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejGrzyb">Oczywiście mam pozytywną opinię co do stanowiska rządu wyrażonego w przedłożonych dokumentach, ale chcę zapytać o pewność, jaką rząd ma co do tego, że polskie podmioty produkujące nowe leki nie będą korzystały ze ścieżki rejestracyjnej, tym bardziej że ostatnio - nie mam wprawdzie wiedzy z dokumentów rządowych, tylko ze źródeł mających charakter informacji medialnych, czyli z dobrych, poważnych tygodników i również z „Rzeczypospolitej” - w Polsce pod tym względem sporo się zmienia. Polskie firmy produkują nie tylko leki odtwórcze, generyczne, ale również zaczynają wchodzić na rynek z nowymi lekami. Znane są nawet przykłady procesów z pewnymi poważnymi producentami światowymi, z którymi polscy producenci wygrywają, bo poświadcza się, że nie są to leki odtwórcze, ale polska myśl naukowa włożona w przygotowanie, opracowanie oraz wyprodukowanie danego leku. Moją wątpliwość więc budzi, na jakich przesłankach rząd oparł przekonanie, że istotnie nie będzie to dotyczyło polskich podmiotów, biorąc pod uwagę kontekst informacji medialnych, które mówią o tym, że jednak na polskim rynku sporo farmaceutyków się zmienia, że nie tylko generyki są w polu naszego zainteresowania, ale również nowe rodzaje leków. Druga sprawa dotyczy leków ziołowych. Jak rozumiem, to rozporządzenie absolutnie nie będzie dotyczyło leków produkowanych na bazie ziołowej i nie będzie takiego zagrożenia, żeby polskie podmioty musiały wnosić tę opłatę. Trzecia sprawa wiąże się z faktem, że zdecydowana większość leków produkowana jest na bazie syntetyków, ale coraz więcej leków nowych generacji jest produkowanych na podstawie pewnych kategorii specyfików ekstrahowanych z materiału roślinnego i jest pytanie, co z tą kategorią leków? To są moje trzy pytania, które nie zmieniają generalnie pozytywnej opinii co do stanowiska rządu. Chciałbym jednak mieć absolutną pewność, że nie spotkamy się za chwilę z sytuacją, że oto polscy producenci będą nas interpelowali, jak to bywa w niektórych innych przypadkach, że wyraziliśmy pozytywną opinię co do stanowiska w danej sprawie, a w tej chwili, przez nasze poparcie, oni muszą ponosić dodatkowe opłaty rejestracyjne, które podważają ich konkurencyjność na rynku europejskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JerzyCzepułkowski">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejGałażewski">W informacji rządu jest napisane, że powyższe produkty, czyli produkty lecznicze ziołowe, nie powinny być objęte opłatami, a jednocześnie usłyszeliśmy przed chwilą, że nie są one objęte opłatami. W takim razie dlaczego rząd podnosi ten problem w swoim stanowisku? Czy jest jakieś zagrożenie, że takie opłaty zostaną wniesione przez inny rząd?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JerzyCzepułkowski">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos? Nie widzę chętnych. Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi i wyjaśnienie wątpliwości, które zgłosił poseł koreferent.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PawełSztwiertnia">Oczywiście, odpowiadając na pytanie pana przewodniczącego, trudno w stu procentach przewidzieć przyszłość. Na dzisiaj żaden z krajowych wytwórców nie wystąpił o rejestrację w procedurze centralnej. To są informacje aktualne. Należy też powiedzieć, że to nie jest jedyna ścieżka zarejestrowania, czy dopuszczenia do obrotu produktu leczniczego na terytorium UE. Ścieżką tak naprawdę dominującą jest procedura wzajemnego uznawania i jest ona stosowana. Na dzisiaj procedura centralna obejmuje około 280 produktów leczniczych, czyli stosunkowo niewielką grupę. To są produkty biotechnologiczne i znowelizowane wspólnotowe prawo farmaceutyczne poszerza możliwość rejestracji w ścieżce centralnej, ale absolutnie nie uchyla tej ścieżki procedury wzajemnego uznawania. Moim zdaniem nie ma więc takiego zagrożenia, bo krajowa droga poprzez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych nie jest jedyną. Jeśli chodzi o naturalne produkty lecznicze ziołowe, to trzeba rozróżnić dwie sprawy: produkty lecznicze dla ludzi mogą być produkowane na bazie substancji naturalnych, a czym innym jest tzw. naturalny produkt ziołowy. W obecnym stanie prawnym EMEA nie rozpatruje tego typu wniosków odnośnie naturalnych produktów ziołowych. W znowelizowanym wspólnotowym kodeksie farmaceutycznym, który ma wejść w życie 1 listopada tego roku, przewiduje się powołanie Komisji ds. Produktów Leczniczych Pochodzenia Naturalnego i w tej kwestii stanowisko rządu jest takie, że są to produkty naturalne i odnośnie naturalnych produktów leczniczych ziołowych nie powinna być pobierana opłata. Reasumując, moim zdaniem nie ma zagrożenia, gdyż nie jest to jedyna ścieżka rejestracyjna w ramach UE. Nie wiem, czy w pełni odpowiedziałem na pytania? Mogę poprosić jeszcze pana dyrektora departamentu o dodatkowe wyjaśnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PiotrBłaszczyk">Jeżeli chodzi o produkty roślinne to trzeba powiedzieć, że specyfika tych produktów powoduje, że stanowią oddzielną ścieżkę, gdyż nie do końca jest udowodniona ich skuteczność i nie do końca wiadomo, co w tych ziołach działa, która część. To, o czym pan poseł mówił, czyli o substancjach, które służą do produkcji leków pochodzenia roślinnego, to jest inna ścieżka, bo tam już wiemy, że ta substancja działa. Ona musi mieć udowodnioną skuteczność działania, dlatego jest to rozdzielenie. Wracając jeszcze do pytań - rozszerzenie wskazań jest pewnego rodzaju metodą utrudniającą, bo w tej procedurze można tylko bardzo nowoczesne produkty rejestrować, ale z kolei uzyskuje się od razu dostęp do 25 krajów UE. W procedurze wzajemnego uznania trzeba w poszczególnych krajach 24 razy rejestrować swój dostęp do rynku danego kraju, a tutaj zarejestrowanie w jednym miejscu powoduje natychmiastowy dostęp do wszystkich. Tyle mogę dodać.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JerzyCzepułkowski">Czy pan przewodniczący Andrzej Grzyb i pan poseł Andrzej Gałażewski uzyskali odpowiedzi na zadane pytania? Czy są inne pytania i wątpliwości, które możemy zaadresować do MZ i uzyskać wyjaśnienie? Nikt nie zgłasza takiej potrzeby, zatem proponuję przyjęcie stanowiska Komisji w tej sprawie. Proponuję, aby Komisja stwierdziła, że rozpatrzyła projekt wniosku dotyczący rozporządzenia Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 297/95 w sprawie opłat wnoszonych na rzecz Europejskiej Agencji ds. Oceny Produktów Leczniczych (COM/2005/106 końcowy) i odnoszące się do niego stanowisko rządu, i postanowiła nie zgłaszać uwag do projektu. Czy pan minister zgadza się z takim projektem stanowiska, który Komisja chce przyjąć?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PawełSztwiertnia">Tak, panie przewodniczący.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JerzyCzepułkowski">Czy jest sprzeciw wobec przyjęcia tego stanowiska? Nie słyszę zgłoszeń. Stwierdzam, że Komisja przyjęła stanowisko w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia zmieniającego inne rozporządzenie. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt III. Dwie przyczyny złożyły się na to, że zmieniamy kolejność rozpatrywania punktów. Pierwsza jest taka, że prosił o to pan przewodniczący Andrzej Grzyb.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Przepraszam panie przewodniczący, ale ja też mam Komisję i przyszłam dlatego, że mój punkt miał być punktem drugim, a nie trzecim.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JerzyCzepułkowski">Pani poseł, powiedziałem, że są dwie przyczyny tej zamiany i proszę najpierw mnie wysłuchać, a potem zgłaszać uwagi. Pierwsza przyczyna, to wniosek pana posła Andrzeja Grzyba, natomiast druga przyczyna - o omówienie tego dokumentu na forum Komisji prosił pan poseł Stanisław Kalemba, który jest nieobecny i w tej chwili sekretariat rozpoczyna jego poszukiwanie. Jeśli nie przybędzie, w ogóle nie będziemy rozpatrywać tego punktu, uznając, że Komisja podzieliła stanowisko rządu, a pan poseł Stanisław Kalemba wycofał swoje zastrzeżenia, które wcześniej zgłosił, bo taka jest procedura, ale nie mogę tego ogłosić przed zakończeniem posiedzenia Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Niektóre punkty rozpatrujemy przy obecności jednego koreferenta. Ja jestem, a pan poseł Stanisław Kalemba być może dojdzie. Już jest, tak że możemy rozpatrzyć w tej chwili.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JerzyCzepułkowski">Jest pan poseł Stanisław Kalemba, więc jedna przyczyna mojej propozycji upadła. Czy pan poseł Andrzej Grzyb zechce nie powodować konfliktu w Komisji i zaczekać z rozpatrzeniem pkt III?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AndrzejGrzyb">Mam taką uprzejmą prośbę do pani poseł Zofii Grzebisz-Nowickiej, ponieważ oczekuje na mnie grupa osób, a mam tylko dwa pytania do tego projektu. Generalna moja opinia jest pozytywna. Nie wiem, jaka jest opinia pana posła Bogdana Derwicha.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JerzyCzepułkowski">Też jest pozytywna.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejGrzyb">W związku z tym myślę, że to będzie krótki proces opiniowania i w drodze wyjątku prosiłbym o zastosowanie takiej procedury.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JerzyCzepułkowski">Ponieważ są różne poglądy w tej sprawie, proponuję, aby Komisja zdecydowała, czy jest sprzeciw wobec zamiany kolejności rozpatrywania punktów II i III.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Szkoda, że porządek jest zmieniany w trakcie, ale zgadzam się z bólem serca. Też zostawiłam Komisję i wyszłam.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JerzyCzepułkowski">Pkt III to rozpatrzenie w trybie art. 8 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającego Konwencję Wykonawczą do Układu z Schengen z dnia 14 czerwca 1985 r. w sprawie stopniowego znoszenia kontroli na wspólnych granicach, w zakresie dostępu do Systemu Informacyjnego Schengen dla służb odpowiedzialnych w państwach członkowskich za wydawanie świadectw rejestracyjnych pojazdów (COM/2003/510 końcowy) i odnoszącą się do niego informację rządu. Rząd reprezentuje w tym punkcie pan minister Paweł Dakowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Witam serdecznie pana ministra i współpracowników i bardzo proszę o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PawełDakowski">Projekt rozporządzenia PE i Rady zmieniającego Konwencję Wykonawczą do Układu z Schengen w sprawie stopniowego znoszenia kontroli na wspólnych granicach, w zakresie dostępu do Systemu Informacyjnego Schengen dla służb odpowiedzialnych w państwach członkowskich za wydawanie świadectw rejestracyjnych pojazdów ma na celu, generalnie mówiąc, walkę z przestępczością dotyczącą kradzieży pojazdów. Jest to istotny element w dyskusji dotyczącej wymiany informacji w całym Systemie Informacyjnym, a celem tego projektu jest dopuszczenie organów odpowiedzialnych za wydawanie dokumentów rejestracyjnych oraz służb odpowiedzialnych za tę czynność do danych wprowadzonych do Systemu Informacyjnego Schengen, potocznie zwanego SIS, odnoszących się do skradzionych i przywłaszczonych lub utraconych w inny sposób pojazdów silnikowych o pojemności powyżej 50 cm3, przyczep o masie 750 kg, a także do informacji dotyczących unieważnionych świadectw rejestracji pojazdów i tablic rejestracyjnych. Na podstawie dotychczasowych przepisów Konwencji Wykonawczej Schengen dostęp do tych informacji miały tylko służby odpowiedzialne za kontrole graniczne, policyjne i celne. Niemniej jednak konieczność zwiększenia skuteczności i efektywnego ograniczenia przestępczości związanej z kradzieżami pojazdów czyni niezbędnym również dopuszczenie do tych informacji służb odpowiedzialnych za wydawanie tych dokumentów. Rząd RP popiera projekt rozporządzenia zmierzający do zapewnienia dostępu do danych wprowadzonych do SIS odnoszących się właśnie do pojazdów lub organów lub służb odpowiedzialnych za wydawanie dowodów rejestracyjnych. Ten projekt nie niesie za sobą skutków gospodarczych. Skutki społeczne pośrednie są absolutnie pozytywne. Powinny zmierzać do ograniczenia zagrożenia przestępczością samochodową, natomiast jeżeli chodzi o skutki prawne, to w przypadku przyjęcia tego projektu - podkreślam to słowo, ponieważ dzisiaj mówimy o projekcie - kraje, w których dzisiaj przepisy dorobku Schengen odnoszące się do SIS nie mają jeszcze zastosowania, będą zobowiązane do wprowadzenia w życie tego projektu w sześć miesięcy po wejściu do Układu z Schengen. Do tych krajów zalicza się również Polska. Nasz obowiązek dotyczący tego działania będzie aktualny dopiero w pół roku po wejściu do obszaru Schengen. Mając jednak na uwadze konieczność dostosowywania systemów, które dzisiaj są w MSWiA przygotowywane, szczególnie w Departamencie Rejestrów Państwowych, chcemy prace nad SIS podjąć jak najszybciej i z całą pewnością będzie konieczna nowelizacja niektórych zapisów ustawy Prawo o ruchu drogowym. Jeżeli chodzi o skutki finansowe MSWiA zakłada dzisiaj, że te koszty nie przekroczą około 1 mln zł. Wydatki te zostaną pokryte z budżetu MSWiA, nie będziemy składali wniosku o dodatkowe środki z tytułu tych działań, o których państwu przed chwilą powiedziałem.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JerzyCzepułkowski">Posłami koreferentami wyznaczonymi przez prezydium Komisji są pan poseł Bogdan Derwich i pan poseł Andrzej Grzyb. Pan przewodniczący Andrzej Grzyb wniósł o rozpatrzenie tego punktu na posiedzeniu Komisji, dlatego bardzo proszę pana posła o zabranie głosu, sformułowanie pytań lub wątpliwości w celu ich wyjaśnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AndrzejGrzyb">Komisja ma wydać opinię co do projektu stanowiska Rady Ministrów w trybie art. 8. Myślę, że w trakcie dalszych posiedzeń Komisji spotkamy się jeszcze z pracami nad tym dokumentem, jednak chciałbym, w związku z generalnie pozytywną oceną stanowiska rządu, zapytać o rzecz następującą: stwierdzenie, że rząd pokryje koszty związane z włączeniem do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPIK) dla celów administracyjnych związanych z wydawaniem dokumentów rejestracyjnych pojazdów jest dla mnie jasne. Ale trzeba powiedzieć, że postępowanie rejestracyjne związane z rejestracją pojazdów, czy też z wycofywaniem pojazdów z ruchu, jest wykonywane przez organa administracji samorządowej w ramach zadań zleconych. Wiemy, jak długotrwałe i zarazem kosztowne były również procesy przygotowania tych organów administracji samorządowej wydziałów komunikacji do włączenia ich w cały system obecnej rejestracji pojazdów. W związku z tym mam pytanie, czy te zmiany, które zostaną dokonane w ramach wstępu CEPIK do SIS, będą jedynymi zmianami, które trzeba wykonać, aby organy zajmujące się rejestracją pojazdów, a więc samorządy, w ramach zadań im powierzonych mogły z tego systemu skorzystać? Czy nie będzie potrzeby dodatkowych aplikacji, czy też zmiany oprogramowania, które spowodują, że część tych kosztów zostanie przesunięta na administrację samorządową? To z kolei spotyka się z krytyką ze strony korporacji samorządowych, w szczególności samych powiatów, że oto przydajemy im nowe zadania, które oni muszą sfinansować z własnego budżetu. To jest moja jedyna wątpliwość, która pojawia się w związku ze stanowiskiem rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JerzyCzepułkowski">Czy pan poseł Bogdan Derwich chciałby zabrać głos? Pan poseł nie zgłasza potrzeby zabierania głosu. Czy panie i panowie posłowie chcieliby wziąć udział w dyskusji nad tym projektem dokumentu? Nie widzę chętnych. Proszę pana ministra Pawła Dakowskiego o odpowiedź na pytania pana przewodniczącego Andrzeja Grzyba.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PawełDakowski">Odpowiadając na pytanie pana przewodniczącego, chciałbym zapewnić, że dzisiaj w ramach tego systemu, który zgodnie z tym projektem rozporządzenia jest planowany, nie przewidujemy żadnych zmian w systemie, który dzisiaj funkcjonuje w jednostkach samorządu terytorialnego i który zajmuje się bezpośrednio rejestracją pojazdów. Środki, które będziemy zmuszeni wydatkować na dostosowanie CEPIK w Departamencie Rejestrów Państwowych mają służyć tylko celowi związanemu z wymianą informacji, a dokładnie mówiąc ze sprawdzeniami, które będą musiały być wykonywane w Centralnej Bazie Danych Systemu Informacyjnego Schengen. To rozporządzenie ma umożliwić podmiotom, które odpowiadają za rejestrację, sprawdzenie, czy w Centralnej Bazie Europejskiej, czyli Systemie Informacyjnym Schengen 25 krajów członkowskich UE taki pojazd nie jest zarejestrowany jako pojazd poszukiwany. Stąd też podmioty samorządów terytorialnych będą występowały do centralnej jednostki znajdującej się w ministerstwie o sprawdzenie i ten system właśnie poprzez łącza, które będą musiały być wykonane, będzie umożliwiał uzyskanie w bardzo krótkim czasie odpowiedzi na to pytanie. Nie będziemy zmieniali systemów, które dzisiaj sprawnie funkcjonują.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JerzyCzepułkowski">W dokumentach czytamy, że rząd RP popiera projekt rozporządzenia zmierzającego do zapewnienia dostępu do danych wprowadzonych do Systemu Informacyjnego Schengen. Proponuję zatem, aby Komisja przyjęła następujące stwierdzenie: Komisja wysłuchała i przyjęła do wiadomości informację rządu dotyczącą procedury przyjmowania projektu rozporządzenia PE i Rady zmieniającego Konwencję Wykonawczą do Układu z Schengen z dnia 14 czerwca 1985 r. w sprawie stopniowego znoszenia kontroli na wspólnych granicach, w zakresie dostępu do Systemu Informacyjnego Schengen dla służb odpowiedzialnych w państwach członkowskich za wydawanie świadectw rejestracyjnych pojazdów (COM/2003/510 końcowy) oraz o stanowisku, jakie Rada Ministrów zamierza zając wobec tego projektu aktu prawnego UE. Czy jest sprzeciw, abyśmy w ten sposób skwitowali dyskusję dotyczącą tego punktu? Nie słyszę sprzeciwu. Stwierdzam, że właśnie taka opinia została przyjęta. Dziękuję panu ministrowi Pawłowi Dakowskiemu i jego współpracownikom. Informuję Komisję, że w naszym posiedzeniu bierze udział poseł do Parlamentu Europejskiego pan Filip Adwent. Serdecznie witam. Informuję, że dla posłów do PE mamy przeznaczone szczególne, eksponowane miejsca na naszej sali i jeśli pan poseł zająłby takie miejsce byłoby nam bardzo miło, a nie siedział tak skromnie, niemalże w przedsionku. Powracamy do rozpatrzenia pkt II naszego posiedzenia, czyli do rozpatrzenia w trybie art. 6 ust. 3 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. wniosku dotyczącego rozporządzenia Rady w sprawie zachowania zasobów połowowych w wodach Morza Bałtyckiego, cieśnin Bełt i Sund poprzez zastosowanie środków technicznych oraz zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 1434/98 (COM/2005/086 końcowy). W tym punkcie porządku dziennego rząd reprezentuje pan minister Józef Pilarczyk, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Serdecznie witam pana ministra i współpracowników. Posłami koreferentami powołanymi do szczególnego pochylenia się nad tym dokumentem prezydium Komisji wyznaczyło panią poseł Zofię Grzebisz-Nowicką i pana posła Stanisława Kalembę. Pan poseł Stanisław Kalemba wniósł o rozpatrzenie tego dokumentu na forum naszej Komisji, dlatego proszę pana ministra o krótkie scharakteryzowanie dokumentu oraz projektu stanowiska rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JózefPilarczyk">Jak pan przewodniczący we wstępie zaznaczył, projekt rozporządzenia o technicznych środkach, które dotyczą prowadzenia rybołówstwa na Morzu Bałtyckim w cieśninach Bełt i Sund, ma na celu przede wszystkim, oprócz wprowadzenia niektórych nowych rozwiązań, zebranie dotychczasowych przepisów rozporządzeń, które pan przewodniczący cytował, w jedno rozporządzenie. 16 marca 2005 r. Komisja Europejska przekazała Polsce projekt tego rozporządzenia. Jest ono w trakcie prac i konsultacji. Polski rząd przygotował stanowisko, które jest przedmiotem dzisiejszej oceny i prezentacji. Generalnie rząd popiera przygotowanie takiego projektu ustawy, popiera kontynuację prac nad tym projektem, zgłaszając jednak szereg zastrzeżeń, szczególnie w zakresie nowych rozwiązań, które są ważne dla uprawiania rybołówstwa na Bałtyku. Jak sama nazwa wskazuje jest tu szereg regulacji technicznych dotyczących okresów i obszarów, w których zabronione jest prowadzenie połowów, minimalnych rozmiarów ryb, wielkości przyłowu, a także narzędzi połowowych, w niektórych przypadkach bardzo szczegółowo scharakteryzowanych, na przykład w odniesieniu do minimalnego rozmiaru oczek, narzędzi dołączanych do sieci oraz innych warunków związanych z prowadzeniem połowów na wodach, o których mowa w rozporządzeniu. Pierwsza uwaga, którą zawarliśmy w stanowisku, jest taka, żeby preferowanym narzędziem połowowym były nie tylko włoki trałowe z workami typu „BACOMA”, bo jest również pozytywnie zaopiniowany polski wynalazek przy tego typu narzędziach połowowych, czyli przy włokach trałowych, worek o oczkach obróconych o 90 proc., który spełnia taką samą funkcję. Dlatego w naszym wniosku proponujemy, aby przy połowach ukierunkowanych, przy połowach dorsza również, mogły mieć zastosowanie tego typu narzędzia, a więc, aby były dwa rodzaje narzędzi połowowych, a nie tylko jedno. Jest to oczywiście związane z uwarunkowaniami ekonomicznymi, finansowymi dla rybaków, w tym również polskich rybaków na Bałtyku. Następny problem - niesamowicie drażliwy - bo w ostatnim czasie dużo na ten temat się pisze. W tym rozporządzeniu jest projekt, aby od 1 stycznia 2008 r. wyeliminować możliwość stosowania pławnic na połowy łososia. W uzasadnieniu do tego przepisu sugeruje się, że pławnice łososiowe są narzędziami szczególnie zagrażającymi morświnom. Z kolei wprowadzenie tego zakazu może spowodować likwidację działalności, którą prowadzą rybacy, ponieważ uwarunkowania na polskim wybrzeżu są dość specyficzne i wprowadzenie takiego zakazu może spowodować dość duże szkody społeczno-gospodarcze. Dlatego pragnę poinformować Komisję, że polski rząd wystąpił z wnioskiem do Komisji Europejskiej o trwałą derogację tego przepisu, oczywiście przedstawiając odpowiednie argumenty, mianowicie takie, że w zasadzie przypadki strat morświna w przystosowaniu pławnic łososiowych są minimalne, liczone w sztukach przez okres kilkunastu lat, stąd też nie jest to problem, który należałoby rozwiązywać w tak drastyczny sposób. Zgłosiliśmy również zastrzeżenia do okresu ochronnego i rozmiaru ochronnego storni i gładzicy. Proponujemy, aby utrzymać obowiązujący do tej pory okres ochronny od 15 lutego do 15 maja, a nie stosować go już od 1 lutego.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#JózefPilarczyk">Przede wszystkim zaś uznajemy za niezbędne ustalenie wspólnego wymiaru ochronnego dla storni i gładzicy, który powinien wynosić 23 cm, bowiem rozdzielanie i ustalanie różnych wymiarów ochronnych ryb, które są do siebie podobne, będzie prowadziło do zdeformowania respektowania tego celu i często może on być w ogóle nie osiągnięty. Wskazaliśmy również na potrzebę rozważenia innych drobnych zmian. Jeśli chodzi o najważniejszy wniosek, czyli o derogację, mamy już reakcję Komisji Europejskiej. Przedstawialiśmy ten problem w trakcie wizyty komisarza do spraw rybołówstwa pana Joe Borga i jesteśmy zaproszeni na roboczą konferencję w tej sprawie. Mamy nadzieję, że nasze stanowisko zostanie uwzględnione. Tak więc generalnie, nie kwestionując potrzeby kontynuowania prac nad projektem tego rozporządzenia, stoimy na stanowisku, że przedłożone w tym stanowisku uwagi i wnioski powinny być uwzględnione i do tego zmierzamy w naszych działaniach w Komisji Europejskiej i na spotkaniach organizowanych przez Komisję.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#StanisławKalemba">Trudno jest się konkretnie ustosunkować do tego materiału, skoro, pozwolę sobie zacytować, w uzasadnieniu rządu jest taka ocena: „W chwili obecnej nie można dokonać oceny skutków społeczno-gospodarczych oraz finansowych z uwagi na brak wyznaczników, które posłużyłyby jako podstawa do dokonania powyższej oceny”. Jest pytanie, jakie możemy zająć stanowisko, skoro rząd, dysponując pewnymi instrumentami, nie jest w stanie przewidzieć skutków. A trzeba wziąć pod uwagę, jak jest obecnie oceniana polityka, jeżeli chodzi o rybołówstwo, jak jest z miejscami pracy, połowami itd. Uważam, że rząd nie może już sobie pozwolić na pogorszenie tych warunków. Są więc zastrzeżenia i jest pytanie, jakie będzie stanowisko polskiego przedstawiciela w Radzie, jeżeli będzie podejmowana decyzja w tym zakresie? Zgadzam się z tymi zastrzeżeniami, dlatego uznałem, że trzeba sprawę na Komisji omówić, ale niestety, jak stanowisko zostanie przyjęte na Radzie to pogorszy to jeszcze bardziej sytuację, którą mamy. Trzeba mieć tę świadomość. Jeżeli chodzi o konkretne uwagi, to oczywiście to, o czym już mówił pan minister - stopniowe wycofywanie pławnic - jest niekorzystne dla naszego rybołówstwa. Dalsze prace powinny uwzględniać te aspekty prawne, społeczne, gospodarcze i finansowe. Moje pytanie jest takie: a jak mimo wszystko zostanie wpisane, że tylko worek z oknem „BACOMA”, co dzisiaj się proponuje, ma być jedynym urządzeniem, a nie weźmie się pod uwagę między innymi naszych worków, o których się tutaj pisze? Jeśli chodzi o to, żeby w rozporządzeniu był wpisany konkretny worek, to co to ma wspólnego z konkurencją? To jest zagrożenie monopolem i taka próba jest obecnie podjęta. Chciałbym znać odpowiedź, czy rząd się na to zgodzi, czy też zajmie absolutnie inne stanowisko, jeżeli to zostanie wpisane. Jeżeli chodzi o derogację, nie będę nic mówił. To jest sprawa bardzo istotna. Jest sprawa pławnic łososiowych. Wiadomo, że one zagrażają morświnom, tak to jest tutaj opisane, ale zgodnie ze stanowiskiem narzędzia oplątujące, a więc nety dorszowe, mogą powodować śmiertelne przyłowy. Tutaj też jest niekorzystna zmiana, jeżeli chodzi o nasze rybołówstwo. Jest wyraźne stwierdzenie, że utrzymanie programu redukcji pławnic łososiowych spowoduje zanik w Polsce tradycyjnego rybołówstwa łososiowego, a tym samym spowoduje utratę pewnej liczby miejsc - wymienione jest tutaj około 60 statków rybackich. Takie jest zagrożenie. Czyli część rybaków będzie musiała się przenieść do rybołówstwa dorszowego. Takie ą konkluzje. Między innymi dotyczy to okresu ochronnego storni i gładzicy. Przyjęcie tego przepisu, który jest proponowany w obecnym brzmieniu, grozi wytępieniem storni, karami dla polskich rybaków za notoryczne poławianie niewymiarowej gładzicy itd. Uważam, że jest tyle negatywnych skutków, które nas czekają przy wprowadzeniu tego rozporządzenia, że jest ono dla nas nie do przyjęcia. A najważniejsze są skutki gospodarcze i społeczne. Nie wiem, czy jest tutaj ktoś z Pomorza, ale jest bardzo dużo docierających informacji na temat skutków odnoszących się i do miejsc pracy, i do dochodów itd. Uważam więc, że na takie propozycje, gdyby one przeszły mimo naszego sprzeciwu, strona polska nie może się zgodzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#JerzyCzepułkowski">A jakiego zdania jest pani poseł Zofia Grzebisz-Nowicka?</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Kontynuując to, co powiedział pan poseł Stanisław Kalemba, chcę podnieść trzy kwestie. Po pierwsze to, co podkreślił już pan minister Józef Pilarczyk, że rząd popiera doskonalenie przepisów aktualnie obowiązujących, uporządkowanie ich i zgromadzenie w jeden akt prawny jest słuszne. Ale przepisy dotyczące ochrony zasobów rybnych w wodach Morza Bałtyckiego są niekorzystne dla Polski i nie tylko dla Polski. W związku z tym poparcie kontynuacji prac nad doskonaleniem tego rozporządzenia, bo tak bym to proponowała nazwać, powinno być uwarunkowane tym, o czym mówi się w uzasadnieniu rządu, mianowicie, że potrzebna jest pogłębiona analiza skutków gospodarczych, finansowych i społecznych. Przepisy, które aktualnie obowiązują, były ustalone w oparciu o zasady opracowane przez Międzynarodową Komisję Rybołówstwa Morza Bałtyckiego, jako organizację zarządzającą zasobami rybnymi Morza Bałtyckiego, ale były uchwalone wtedy, kiedy nie byliśmy członkiem UE. W związku z tym nasz wpływ na te przepisy był bardzo mały. Chcę zapytać pana ministra, jaki był ten wpływ? Według wiedzy, którą zebrałam na ten temat, to właśnie z racji, że nie byliśmy członkiem UE mogliśmy postulować, ale nie mieliśmy bezpośredniego wpływu. Teraz, jako członkowie, mamy wpływ, dlatego powinniśmy bardziej stanowczo domagać się przed dalszymi pracami nad tym rozporządzeniem Rady, które ma uporządkować istniejące przepisy i wprowadzić nowe, żeby uwarunkować je wcześniejszymi pogłębionymi analizami skutków gospodarczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#BogdanDerwich">Problem jest i społeczny, i gospodarczy, ale mam świadomość, w każdym razie tak to mam zakodowane, że wszystkie regulacje dotyczące żywych zasobów Morza Bałtyckiego tak naprawdę wynikają z zagrożenia, że ich w tym morzu nie będzie. Rozumiem, że interes strony polskiej reprezentowany przez naszych przedstawicieli powinien być taki, aby na tle międzynarodowego sposobu ratowania zasobów żywych w Bałtyku rzeczywiście Polska jak najmniej straciła, czyli po prostu, żeby w tym pozostającym do podziału torcie dla polskich rybaków z tego wszystkiego maksymalnie dużo wyszło, dlatego że alternatywa jest jedna. Jeżeli dopuścimy do wolnej amerykanki, to najprawdopodobniej nasi rybacy nie wytrzymają tej konkurencji, bo przecież na tej sali dyskutowaliśmy, że techniczne możliwości polskiej floty rybackiej są dużo gorsze niż np. Duńczyków czy Szwedów. Wydaje mi się, że sposób traktowania zasobów Bałtyku przez międzynarodowe porozumienia jest jak najbardziej celowy, natomiast rzeczywiście nasze interesy trzeba wypośrodkować. Ale, jak mówię, nadrzędny cel jest taki, żeby w jakiś sposób ratować zagrożone zasoby żywe w Bałtyku i my też musimy się do tego przyłączyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejGałażewski">Mam dwa pytania. Pierwsze: na podstawie lektury tygodników, prasy codziennej, można odnieść wrażenie, że polityka UE dotycząca Morza Bałtyckiego jest tak skonstruowana, żeby szczególnie dogryźć Polakom. W związku z tym mam pytanie, czy polityka ta jest w miarę obiektywna? Czy problemy, jakie generuje ochrona wód Bałtyku, to są problemy, z którymi też się borykają np. rybacy łotewscy, estońscy i litewscy? Czy ona obciąża w sposób szczególny rybactwo konkretnego państwa? Bo takie wrażenie wynika z lektury dzienników. Drugie pytanie dotyczy worków połowowych typu „BACOMA”. Ile firm je produkuje, gdzie tego typu worki są ulokowane i czy worki, które stosowane są przez polskich rybaków, są produkowane w Polsce?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AndrzejNamysło">Jestem w trochę kłopotliwej sytuacji, bo poprzednicy wyprzedzili moje pytanie. Może skonkretyzuję je, idąc tropem myśli pana posła Andrzeja Gałażewskiego i pana posła Bogdana Derwicha. Czy te rozstrzygnięcia prawne są restrykcyjne wyłącznie do polskich rybaków, czy równo do wszystkich? Odnosimy wrażenie, jakby to wyłącznie Polacy byli stratni na tego typu rozwiązaniach. Czy rzeczywiście tak jest?</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JerzyCzepułkowski">Kto jeszcze z państwa posłów chciałby zabrać głos? Nie słyszę zgłoszeń. Bardzo proszę pana ministra Józefa Pilarczyka, czy też pana dyrektora o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JózefPilarczyk">Zacznę może od tego, że faktycznie wspólna polityka rybacka to przede wszystkim rybołówstwo odpowiedzialne, zrównoważone, rybołówstwo, w którym nie tylko myśli się o efektach połowów w bieżącym okresie połowowym, ale również w latach przyszłych. Generalnie można powiedzieć, że na Bałtyku nie mamy większych problemów z takimi gatunkami, jak śledź, szprot, czy nawet i łosoś w pewnym zakresie. Podstawowym problemem jest dorsz. ICES, czyli Międzynarodowa Rada Badań Morza potwierdza fatalny stan zasobów dorsza na Bałtyku. Ocena zasobów dorsza jest szacowana w chwili obecnej na poziomie około 30 proc. tego, co było w średniej wieloletniej. Gdyby wziąć najlepsze lata, to ocena Międzynarodowej Rady Badań Morza mówi o tym, że w stosunku do lat najlepszych połowów dorsza na Bałtyku jest to 13 proc. Pragnę również poinformować Komisję, że w różnych rejonach świata niektóre gatunki ryb przestały istnieć z powodu nieodpowiedzialnego rybołówstwa, łowienia wszystkiego, co pływa. Stąd też istnieje potrzeba stosowania okresów ochronnych, a przede wszystkim dobrego rozpoznania zasobów i w związku z tym stosowania okresów ochronnych, selektywnych narzędzi połowowych, również limitowania biomasy, którą można w określonym czasie odłowić. Dzisiaj problem połowu dorsza może dlatego jest taki duży, że jest to najcenniejsza ryba na Bałtyku i wszelkiego rodzaju ograniczenia powodują oczywiście również skutki finansowe. Ale z drugiej strony niewprowadzanie tych ograniczeń może spowodować sytuację taką, jak mamy dzisiaj na Morzu Beringa, na Morzu Ochockim, na północno-zachodnim Atlantyku, czy nawet na Morzu Północnym. W związku z tym w ramach wspólnej polityki rybackiej między innymi został przyjęty program odbudowy zasobów dorsza na Bałtyku. Stąd też w tym okresie, kiedy jest ten program realizowany, stosowane są takie rozwiązania, jak ograniczenie ilości połowów dorsza czy okresy ochronne. Ustalone przepisy w tym zakresie obowiązują wszystkie kraje członkowskie UE leżące nad Bałtykiem, z tym że, jeśli chodzi o dorsza, Bałtyk został podzielony na dwie części pod względem warunków naturalnych, czy warunków biologicznych i kondycji tego gatunku. W części zachodniej są inne warunki klimatyczne, myślę również o składzie chemicznym między innymi wody zachodniej części Bałtyku, gdzie jest lepszy dolew wody Atlantyku bardziej zasolonej, o innej temperaturze i eksperci wyraźnie rozróżniają odmienne zasoby dorsza w części zachodniej i wschodniej. Stąd też restrykcje, okres ochronny, czy kwoty połowowe są osobno ustalane dla części zachodniej i wschodniej. Okres ochronny w części zachodniej jest od 1 marca do 30 kwietnia. W części wschodniej od 1 maja do 15 września. Przypomnę, że Polska posiada kwotę zarówno na stadzie zachodnim, jak i na wschodnim. Dzisiaj tyle problemów i często również nieporozumień wynika z tego, że UE wprowadziła zakaz połowu dorsza. Dzisiaj od 15 południka na zachód Polska może odłowić blisko 3 tys. ton dorsza i można go łowić w zachodniej części Bałtyku. W części wschodniej, z uwagi na ochronę, nie wolno go łowić.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#JózefPilarczyk">Przepisy w tym zakresie dotyczą wszystkich krajów członkowskich. Zarówno Niemcy, Dania, Szwecja, Polska, Łotwa i Estonia na stadzie wschodnim mają czteroipółmiesięczny okres ochronny. Na stadzie zachodnim okres ochronny się skończył i wszystkie kraje mogą tam w tej chwili łowić. Wyjaśniam tę kwestię, bo między innymi dzisiaj w pytaniu zadawanym przez jednego z panów posłów padł taki zarzut, że Duńczycy mogą łowić, a Polacy nie. Jeśli chodzi o wypowiedzi pana posła Stanisława Kalemby i pani poseł Zofii Grzebisz-Nowickej, myślę, że są one poparciem stanowiska polskiego rządu. Bo my w tych propozycjach, które są zawarte w projekcie nowego rozporządzenia, widzimy słabe strony, które mogłyby spowodować zagrożenie i dla polskiego interesu, i dla interesu polskich rybaków, jak również dla samych zasobów. Co do samych zasobów zwracamy tu uwagę na ryby płaskie i różne wymiary ochronne i to jest właśnie to, o czym państwo posłowie mówili, że nieprecyzyjne rozróżnianie gatunków może spowodować, że wtedy, kiedy jest okres ochronny, czy odbywane jest tarło, ryby mogą być mylone, jeśli chodzi o te dwa gatunki i wtedy może występować takie zagrożenie. Chciałbym również zwrócić uwagę na selektywne narzędzia połowowe. Obecnie jest przepis mówiący o tym, że na Bałtyku można stosować tylko i wyłącznie worek typu „BACOMA” i dzisiaj wszyscy rybacy są wyposażeni w worek typu „BACOMA” przy połowach włokowych dorsza. Ale to narzędzie jest droższe i nawet mniej selektywne, niż worek z oczkiem odwróconym o 90 stopni. Zwracamy uwagę na to, aby dopuścić również to bardziej selektywne, a tańsze narzędzie połowowe. Pan poseł Andrzej Gałażewski pytał, ilu jest producentów. W Polsce jest już kilku producentów worka typu „BACOMA” i nie ma tu żadnego monopolu ani działania w interesie jakiegoś zachodniego producenta. Nie w tym jest problem, tylko w tym, że to drugie narzędzie - worek z oczkiem odwróconym - może być tańszy, a z drugiej strony może być bardziej selektywny niż to dotychczasowe narzędzie. Jeśli chodzi o Międzynarodową Komisję Rybołówstwa Morza Bałtyckiego, to dzisiaj praktycznie przestaje ona funkcjonować, bo jej członkami są już z jednej strony UE, a z drugiej strony Rosja. I nie ma większego sensu nazywać tego Międzynarodową Komisją tylko Komisją Bałtycką. Jest propozycja zamiany na dwustronną umowę pomiędzy Rosją a UE w zakresie regulacji połowów ryb na Bałtyku. Polska jest członkiem Międzynarodowej Komisji Rybołówstwa Morza Bałtyckiego od samego początku. Oczywiście nasza sytuacja zmieniła się od momentu, kiedy zostaliśmy członkiem UE i niewątpliwie mamy tyle samo do powiedzenia w kwestiach zasad i reguł rybołówstwa na Bałtyku, co każdy inny kraj członkowski. Problem polega tylko na tym, w jaki sposób będzie podejmowana decyzja. Jeżeli zgłaszamy swoje uwagi, szczególnie w odniesieniu do pławnic łososiowych, to w pierwszej kolejności staramy się przekonać Komisję, bo jeżeli Komisja przyzna nam rację i wyrazi to w swoim stanowisku, to można powiedzieć, że mamy 80, a nawet 90 proc. sukcesu, bo stanowisko Komisji jest przesądzające o przyznaniu racji i wprowadzeniu tego rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#JózefPilarczyk">Dlatego na tym etapie bardzo zabiegamy o przyznanie nam racji przez Komisję. Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieć jeszcze raz okazję przedstawienia argumentów dla bezterminowej derogacji na pławnice łososiowe. Przedstawiliśmy, a przede wszystkim rybacy przedstawili ten problem panu komisarzowi i działania nasze i Komisji zmierzają w tym kierunku, żeby taka derogacja mogła zostać zaakceptowana przez samą Komisję. W innym przypadku musielibyśmy zabiegać o większość głosów Komisji Europejskiej w Radzie Europejskiej i wtedy byłoby już bardzo trudno. Dużo trudniej jest znaleźć większość w Radzie. Jeżeli faktycznie na wcześniejszych etapach uzgadniania tego rozporządzenia nie było akceptacji dla naszych wniosków, to będziemy je stawiać na Radzie po to, żeby uzyskać akceptację, chociaż takie działanie musiałoby być poprzedzone kontaktami bilateralnymi z innymi krajami członkowskimi, bo trzeba by tę większość zabezpieczyć. Nie usłyszałem tutaj innych propozycji stanowiska. Mogę tylko zadeklarować i poinformować Komisję, że w zakresie tych problemów, które zostały zapisane w stanowisku, rząd polski nie zamierza zmienić stanowiska, a jedynie zabiegać o przekonanie innych do naszych racji i wypowiedzi państwa posłów utwierdzają nas w tym.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JerzyCzepułkowski">Czy pan dyrektor chciałby coś dodać? Jeśli nie, to bardzo proszę panie i panów posłów o zabieranie głosu, jeśli jest taka potrzeba.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#StanisławKalemba">Proszę pana ministra o odpowiedź na pytanie, czy jeśli chodzi o kwoty połowowe, liczbę statków itd. interesy nasze i rybaków są zabezpieczone i czy wskutek zmian tego rozporządzenia nasza sytuacja w tym zakresie zostanie utrzymana na tym samym poziomie, czy się polepszy, czy pogorszy? Wiadomo, że ochraniać trzeba i tutaj nie ma dyskusji, tylko czy nie będzie tak, że my zredukujemy nasze statki, a w to miejsce statki z krajów „piętnastki”, o których była tu mowa, będą wyławiać? Chodzi o to, żeby interesy były zabezpieczone i żeby koszty były ponoszone równo. A wiemy, że zawsze był problem, że statki rybackie innych państw, krajów „piętnastki”, czy tych nadbałtyckich, mają inną wydajność i wielkość, są sprawniejsze, a w przypadku naszych zupełnie inaczej to wygląda. Oczywiście chronić trzeba, co do tego nie mam wątpliwości, ale żebyśmy na tym nie stracili, bo moje doświadczenie jest takie, również np. w reformie wspólnej polityki rolnej, którą będziemy się zajmowali o godzinie 15.00, że zmiany niestety pogarszają naszą sytuację. Nawet w stosunku do tego, co mieliśmy na wejściu do UE, więc gdyby pan minister mógł się do tego odnieść.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JózefPilarczyk">Chcę powiedzieć, że jest bardzo dobre rozwiązanie mówiące o tym, że mamy trwałą pozycję w rybołówstwie bałtyckim i ta pozycja się nie zmienia. Mianowicie, tym rozwiązaniem jest kwotowanie połowów poprzez respektowanie wskaźnika udziału w kwocie połowowej ustalanej na dany rok na cały Bałtyk. Poprzednio na Komisji Bałtyckiej, a teraz w UE na Komisji Europejskiej toczy się dyskusja o tym, jak wygląda stan Bałtyku i jaka globalna kwota jest do odłowienia. A potem, jak ustalimy, że jest np. 80 albo 30 tys. ton dorsza do odłowienia, to wskaźnikiem procentowym określamy ile dla Danii, ile dla Polski. Wprowadzanie okresu ochronnego o tyle utrudnia, że w określonych miesiącach nie można wypływać w morze i uprawiać rybołówstwa. Ale kwota, która jest pierwotnie ustalona, jest do odłowienia. Czy będzie to rybak duński, czy polski, czy będzie miał lepszy sprzęt, czy gorszy, to ilość ryb do odłowienia ma taką samą, bo dostaje zezwolenie połowowe, w którym ma napisane, że w ciągu roku może odłowić 39 ton dorsza. Każdy połów raportuje i dopóki nie wykorzysta swojego limitu 39 ton wypływa i do czasu wykorzystania może tych połowów dokonywać. Jeżeli faktycznie ma lepszy sprzęt, bardziej wydajny, to tę kwotę, którą mu przydzielamy co roku, wykorzysta wcześniej. Potem już albo łowi inne gatunki, albo jednostka stoi w porcie, nie wykonując połowu, albo, i to muszę Komisji powiedzieć, wykonuje połowy nielegalne. Takie połowy nielegalne spędzają sen z powiek całej administracji rybackiej w UE. W tym również i u nas. To nie jest tajemnicą. Ja również przy okazji protestów rybaków, które w ostatnim czasie się odbywały w sprawie nierespektowania okresów ochronnych, mówię to wprost, że wydłużenie okresu ochronnego uderza w tych, którzy prowadzą połowy nielegalne. Bo jeżeli nie wolno wyjść w morze, to przede wszystkim nie wolno prowadzić połowów nielegalnych. Natomiast tym, którzy prowadzą połowy nielegalne, nieraportowane, głównie zależy na tym, aby móc wyjść w morze. Jak wyjdą w morze, to połowów uzyskanych w danym rejsie nie rejestrują. I to jest największy problem. Zapewne warto, aby Komisja wiedziała, że mając w roku 2004 kwotę niecałych 16 tys. ton przetwórstwo sprzedało blisko 50 tys. ton przetworów dorszowych. I to jest największy problem, na który również zwracamy uwagę administracji brukselskiej. Bo z jednej strony mówimy o tym, że kondycja dorsza na Bałtyku jest kiepska i trzeba go chronić, ale z drugiej strony zamiast respektować kwoty łowimy trzy, cztery razy więcej. Owszem, można powiedzieć, że jest to słabość polskich, zresztą nie tylko polskich, bo i innych krajów członkowskich, inspektorów rybołówstwa, którzy powinni egzekwować przestrzeganie norm. Muszę powiedzieć, że jest przymiarka do takiego rozwiązania, aby zalegalizować nieraportowane połowy, ale tylko wówczas, kiedy będziemy mieć pewność, że będzie można wyegzekwować stuprocentową dyscyplinę w połowach. A tego na dzień dzisiejszy nie można zagwarantować. Problemem rybołówstwa dorszowego są nielegalne, nieraportowane połowy. Gdybyśmy ten problem rozwiązali, to kwoty legalnych połowów dorsza mogłyby być zwielokrotnione. Mimo to pragnę poinformować, że w ramach sektorowego programu operacyjnego i programu restrukturyzacji rybołówstwa, który w tej chwili jest realizowany, mogliśmy w tym roku indywidualną kwotę dla tych armatorów, którzy prowadzą ukierunkowane połowy na dorsza, zwiększyć z 27 ton do 39 ton.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#JózefPilarczyk">Dalsze wycofywanie jednostek w dalszym ciągu będzie tę kwotę 39 ton zwiększać. Dlatego z realizowania tego programu w chwili obecnej wycofano już i wykreślono z rejestrów 145 jednostek i dalsze wnioski spowodują to, że warunki rybołówstwa na Bałtyku od strony ekonomicznej będą się poprawiać.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JerzyCzepułkowski">Wyjaśnienie było wszechstronne, myślę, że wątpliwości już nie ma, zatem proponuję, abyśmy przystąpili do przyjęcia stanowiska Komisji w sprawie tego dokumentu. Proponuję, aby Komisja przyjęła następujące stanowisko: Komisja rozpatrzyła projekt wniosku dotyczącego rozporządzenia Rady w sprawie zachowania zasobów połowowych w wodach Morza Bałtyckiego, cieśnin Bełt i Sund poprzez zastosowanie środków technicznych oraz zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 1434/98 (COM/2005/086 końcowy) i odnoszące się do niego stanowisko rządu i postanowiła nie zgłaszać uwag do projektu. Czy jest sprzeciw wobec takiego stanowiska Komisji? Nie słyszę sprzeciwu. Stwierdzam, że stanowisko zostało przyjęte, natomiast chciałbym prosić pana ministra Józefa Pilarczyka, aby o tych wszystkich uwagach i ostrzeżeniach dotyczących pozycji polskich rybaków wśród rybaków innych państw pamiętać zawsze w trakcie rozmów i negocjacji dotyczących rybołówstwa. Pan poseł Stanisław Kalemba jeszcze chce zabrać głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#StanisławKalemba">Chciałem jeszcze przed głosowaniem, ale pan przewodniczący nie zauważył. Proszę o uwzględnienie tych wszystkich wniosków wynikających z dyskusji. Wiemy, o co w tym wszystkim chodzi, ale w kontekście tej sytuacji, jaka jest w rybołówstwie, trzeba je uwzględnić, bo dyskusja i wnioski z niej wypływające sięgają trochę szerzej niż to, co pan minister w imieniu rządu mówił i co zawarte jest w dokumentach. A przede wszystkim nie można dzisiaj rozeznać tych wszystkich skutków, o których była mowa, więc to też trzeba wziąć pod uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JerzyCzepułkowski">Chcę się usprawiedliwić panie pośle. Zauważyłem, że pan się zgłaszał, ale było to już w trakcie odczytywania formuły, natomiast w trakcie zapowiedzi przyjmowania stanowiska pan rozmawiał przez telefon i dlatego brak było synchronizacji. Proszę pana ministra Józefa Pilarczyka na zakończenie, ale już krótko.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JózefPilarczyk">Chcę wyjaśnić dlaczego takie sformułowanie jest użyte odnośnie tych skutków. Owszem, gdybyśmy wyeliminowali pławnice, to rybacy przeszliby na łowienie innych gatunków ryb, stąd wyliczenie w tej chwili tych skutków jest trudne, bo nie wiadomo ilu faktycznie wycofa się w ogóle z rybołówstwa, a ilu przejdzie na inne gatunki.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JerzyCzepułkowski">Zakończyliśmy rozpatrywanie pkt II porządku obrad. Dziękuję panu ministrowi i jego współpracownikom. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt IV porządku obrad. Pkt IV to rozpatrzenie w trybie art. 8 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. projektu decyzji Rady w sprawie zawarcia przez Wspólnotę Europejską umowy odnośnie przystąpienia Wspólnoty Europejskiej do Międzyrządowej Organizacji Międzynarodowych Przewozów Kolejowych (COTIF) z dnia 9 maja 1980 r. zmienionej Protokołem Wileńskim z dnia 3 czerwca 1999 r. (COM/2003/696 końcowy). Bardzo proszę pana ministra Grzegorza Mędzę, podsekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury, o przedstawienie dokumentu i informacji rządu o zamiarach wobec tego dokumentu. Serdecznie witam pana ministra i panią dyrektor, bo jeszcze tego nie uczyniłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#GrzegorzMędza">Decyzja, którą chcę omówić w tym punkcie porządku obrad dotyczy przystąpienia Wspólnoty Europejskiej do Konwencji COTIF. Stanowisko Polski w tej sprawie jest pozytywne, albowiem Polska jest członkiem COTIF od roku 1985, podobnie jak inne kraje europejskie. Decyzja nie powoduje żadnych skutków finansowych, społecznych, gospodarczych i prawnych, a z drugiej strony stwarza podstawę do większego wpływu krajów UE, w tym Polski, na działalność COTIF.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JerzyCzepułkowski">Posłami koreferentami wyznaczonymi przez prezydium są pan poseł Andrzej Gałażewski i pan poseł Andrzej Namysło. Obaj panowie koreferenci zgłosili wniosek, aby dokument ten rozpatrzyć na posiedzeniu naszej Komisji. Zatem bardzo proszę o zabranie głosu kolejno pana posła Andrzeja Gałażewskiego i pana posła Andrzeja Namysło.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#AndrzejGałażewski">Odnoszę wrażenie, że się trochę zapętliliśmy w tych różnych Konwencjach dotyczących przewozów kolejowych. Mam dwa pytania: skoro prawie wszystkie państwa członkowskie UE podpisały Konwencję, czyli są sygnatariuszami Konwencji, co zresztą jest warunkiem umożliwiającym przystąpienie różnych organizacji regionalnych do niej, to po co powtórnie mamy przystępować do tej Konwencji, tym razem jako Wspólnota Europejska? Bo to tak, jakbyśmy mieli podwójne członkostwo - raz jako państwo Polska, a drugi raz jako członek Wspólnoty Europejskiej. Po prostu nie bardzo rozumiem taką konstrukcję działania UE, która jako organizacja, a my jako członkowie tej organizacji powtórnie przystępujemy do tej samej Konwencji, w której już jesteśmy. Natomiast drugie pytanie dotyczy pewnego sformułowania, które powstało na podstawie analizy skutków prawnych przystąpienia do Konwencji. Mianowicie w opisie procedury jest zapisane: „nie można wykluczyć, że przyjęcie niniejszego projektu rozporządzenia może doprowadzić do sytuacji, w której państwo członkowskie, które ratyfikuje COTIF w wersji wileńskiej może być postrzegane jako naruszające Konwencję”. Czy to dotyczy tej samej Konwencji, czy innej? I jeżeli przystąpienie do Konwencji rodzi negatywne skutki prawne, to czy to nie jest przeszkodą w ogóle w podpisaniu tej Konwencji?</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#AndrzejNamysło">Prosiłem o przedstawienie tego dokumentu i stanowiska rządu na posiedzeniu Komisji, ponieważ odnoszę wrażenie, że ten dokument, który otrzymaliśmy, czyli informację o przebiegu procedury, jest mało czytelny. Między innymi ta kwestia, którą podniósł przed chwilą pan poseł Andrzej Gałażewski budzi także i moje wątpliwości. Co to znaczy, że jeśli my, jako UE, wdrożymy ten projekt rozporządzenia możemy doprowadzić do sytuacji, w której państwo członkowskie ratyfikujące COTIF w wersji wileńskiej może być postrzegane jako naruszające Konwencję? Bo odnoszę wrażenie, że mówimy o tej samej Konwencji - tak wynika z przedłożonego nam zapisu. Ale być może dotyczy to rzeczywiście zupełnie innej Konwencji. W ogóle mam wrażenie, że nie do końca mamy tutaj spełnioną dyspozycję wynikającą z art. 8 ustawy z dnia 11 marca 2004 r., w oparciu o którą działamy, ponieważ w art. 8 jest mowa o tym, że rząd, prezentując nam swoje stanowisko na posiedzeniu Komisji, powinien nam szczegółowo przedłożyć procedurę, natomiast ja nie potrafię się połapać, w którym miejscu procedury jesteśmy. Z przebiegu procedury tutaj zaprezentowanej wynika, że UE ma jeszcze ciągle dużo wątpliwości, jak choćby tę, która tu była przed chwilą przytoczona, ale także szereg innych. Czytamy na przykład w materiale, który nam został przedłożony, że: „Ostatnio kwestia przystąpienia WE do COTIF wzbudziła wiele wątpliwości przy okazji omawiania projektu rozporządzenia w sprawie praw i obowiązków pasażerów w kolejowym ruchu międzynarodowym. Przy okazji dyskusji nad tym projektem w grupie roboczej Rady Unii Europejskiej wysunięto wiele pytań dotyczących kwestii zgodności i konfliktów przepisów wspólnotowych COTIF-CIV. [...] Na wniosek delegacji państw członkowskich służby prawne KE i RUE przygotowały materiał analizujący przedmiotowe kwestie. Służby prawne przedstawiły następujące wnioski” - i właśnie między innymi jeden odczytany już tutaj, ale mamy także taki wniosek: „albo w razie przyjęcia aktu w przedstawionej postaci zawierającej niezgodności z COTIF, wzmocnić klauzulę wyłączającą z art. 3 COTIF poprzez wyraźną jej interpretację w umowie przystąpienia, ze wskazaniem, że postanowienia COTIF będą obowiązywać tylko w kwestiach nieuregulowanych przez WE”. Na marginesie dodam, że ten tekst jest napisany w taki sposób, że potrzeba dużo wysiłku, aby się połapać, o co tak naprawdę chodzi. Czy ten art. 3, który tu jest przywoływany, odnosi się więc do tego, że Wspólnota nie będzie ingerować w budżet COTIF - bo z dokumentów, które dostaliśmy, tak wynika - czy też dotyczy to zupełnie innej kwestii? Krótko mówiąc, odnoszę wrażenie, że jest tu wiele niejasności. Przede wszystkim, jeśli o mnie chodzi, nie wiem, czy te wszystkie wątpliwości, o których tu była mowa, zostały wyjaśnione i czy w związku z tym nie ma żadnego zagrożenia dla naszego udziału w tej Konwencji, czy też są jeszcze jakieś zagrożenia, tym bardziej, że w uzasadnieniu rządu czytamy, że: „Niniejsza decyzja Rady UE zatwierdzająca umowę o przystąpieniu Wspólnoty do Konwencji w zasadzie nie będzie miała znaczącego wpływu...” Co znaczy „w zasadzie”? Czy będzie miała wpływ, czy nie? Jaki zakres niekorzystnego wpływu będzie ta „zasada” obejmować? Chciałbym prosić o wyjaśnienie tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#AndrzejNamysło">Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie intryguje, bo jak wiemy, w trakcie prac nad dokumentem wątpliwości zgłosiła Wielka Brytania, która podniosła kwestię wypowiadania się państw członkowskich na forum Międzyrządowej Organizacji Międzynarodowych Przewozów Kolejowych (OTIF) w ramach spraw leżących w ich kompetencji oraz kwestię zagwarantowania wyższości prawa wspólnotowego nad uregulowaniem COTIF. Chcę zapytać, czy Wielka Brytania kwestionowała nadrzędność prawa wspólnotowego nad uregulowaniami COTIF, czy też odwrotnie - domagała się, aby było ono nadrzędne? Bo z tego zapisu nie potrafię rozstrzygnąć, jak jest naprawdę.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JerzyCzepułkowski">Prezydium Komisji zleciło wykonanie opinii merytorycznej oraz informacji prawnej w sprawie tego dokumentu. Zacytuję jedno zdanie z opinii, którą napisało Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, bo wyjaśnia ono kilka wątpliwości zgłoszonych w trakcie dyskusji: „Polska przystąpiła do Konwencji w 1985 r. i w związku z tym przystąpienie do niej WE nie wywoła w Polsce żadnych negatywnych skutków natury społecznej, gospodarczej czy też finansowej”. Ponadto zespół prawa europejskiego nie zgłosił żadnych uwag do projektu. Przyjęcie tego dokumentu nie pociąga również skutków prawnych, to znaczy nie pociągnie za sobą konieczności wprowadzenia do systemu prawa polskiego jakichkolwiek zmian o charakterze implementacyjnym. Bardzo proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi na pytania i wyjaśnienie wątpliwości zgłoszonych przez posłów w trakcie dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#GrzegorzMędza">Dziękuję panom posłom za pytania. Poproszę panią dyrektor Małgorzatę Słojewską o odpowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#MałgorzataSłojewska">Podzielam te wszystkie wątpliwości, które się pojawiły, jeżeli chodzi o wyjaśnienie procedury odnośnie tego aktu. Może powiem krótko o historii, skąd się wzięła ta decyzja i dlaczego jest teraz rozpatrywana. Rozpatrywana jest zgodnie z decyzją KERM z dnia 24 marca w stosunku do aktów, które zostały przedłożone stronie polskiej przed dniem przystąpienia, w stosunku do których Rada Ministrów nie miała dotychczas okazji przedstawienia stosownej informacji Sejmowi i Senatowi. Dlatego powstała informacja rządu w tym zakresie. Co do samego aktu - został on stworzony w wyniku prac grupy roboczej ds. transportu lądowego i przedłożony w dniu 24 marca 2004 r. przed dniem przystąpienia. Polska nie brała udziału w pracach tejże grupy roboczej i nie miała okazji wypowiadania się. Tak naprawdę pierwsza okazja do wypowiedzenia się na temat tego aktu nastąpiła w lipcu 2004 r., już po przystąpieniu Polski, kiedy stała się ona członkiem tej grupy roboczej. Co do tego, jak poszczególne kraje wypowiadały się wcześniej na temat tej propozycji mamy tylko tę jedną informację dotyczącą Wielkiej Brytanii i z mojej interpretacji tych zapisów wynika zapewnienie o wyższości prawa wspólnotowego nad regulacjami COTIF. Akt ten w trakcie prac nie wzbudzał żadnych kontrowersji. Tak było do 2004 r., kiedy regulacje prawne dotyczące transportu kolejowego dotyczyły pierwszego i drugiego pakietu kolejowego. Te wszystkie wątpliwości, które się znalazły w naszym stanowisku w punkcie dotyczącym przebiegu procedury, pojawiły się w momencie przedłożenia trzeciego pakietu kolejowego i rozpatrywania go na forum tejże grupy roboczej ds. transportu lądowego w drugiej połowie zeszłego roku. Okazało się wówczas, że regulacje dwóch rozporządzeń dotyczących wymagań jakości w zakresie transportu towarowego oraz praw pasażerów w transporcie pasażerskim różnią się między sobą, czyli regulacje unijne różnią się od regulacji COTIF. Na żadnym etapie prac nie była kwestionowana sprawa nieprzystąpienia czy przystąpienia UE do COTIF. Co do przystąpienia UE wszystkie kraje zgodziły się, że to będzie dobrą formułą i zapewni większą możliwość forsowania swoich projektów i pomysłów na forum tej organizacji. Powstała tylko kwestia, czy prawo wspólnotowe naprawdę wychodzi poza zakres regulacji COTIF, czy nie wychodzi i co w takim przypadku robić. Wymienione tutaj punkty są dokładnym przytoczeniem, cytatem wręcz z opinii służb prawnych Rady UE, która sformułowała takie zapytania. Do tej pory nie udzielono na nie odpowiedzi. Komisja nie ustosunkowała się do tego ani na forum tejże grupy roboczej, ani w żadnym innym zakresie. W styczniu tego roku projekt miał być rozpatrywany również przez COREPER i stosownie do Komitetu ds. Rozwoju Kolei miał być powtórnie rozpatrywany przez tę grupę roboczą, aby jeszcze raz ustosunkowała się do wszystkich wątpliwości. Do chwili obecnej projekt ten nie został wniesiony przez służby prawne pod obrady grupy roboczej i w związku z tym sytuacja jest lekko w zawieszeniu. Jest trochę czasu, ponieważ zgodnie z postanowieniami tej decyzji stanie się ona prawomocna z momentem ratyfikowania przez wszystkie kraje Protokołu Wileńskiego.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#MałgorzataSłojewska">Jeszcze trzy czy cztery kraje nie ratyfikowały tego Protokołu i mają zakończyć tę procedurę do końca roku. Tak naprawdę służby prawne Komisji i Rady powinny rozstrzygnąć, czy decyzja powinna zostać zmieniona, czy też powinna pozostać w tym samym kształcie, w którym jest teraz, a wszystkie wątpliwości powinny być rozstrzygnięte w ramach rozbieżności pomiędzy rozporządzeniem, które jest obecnie omawiane, a COTIF.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#AndrzejGałażewski">Niestety, odpowiedź pani co prawda porządkuje pewien tok myślenia i trochę nam wyjaśnia, jest bardziej spójna niż to, co zostało napisane, ale nie wyjaśnia dwóch spraw, mianowicie tego, co znaczy, że państwo członkowskie, które ratyfikuje COTIF w wersji wileńskiej może być postrzegane jako naruszające Konwencję. Jaką Konwencję? Czy pani może coś na ten temat powiedzieć? Być może to jest wątpliwość, która jest wyjaśniona, ale nie rozumiem samego sformułowania. Podobnie zresztą jak poseł Andrzej Namysło. Niezależnie od siebie, bo nie konsultowaliśmy się, nie zrozumieliśmy tego w równym stopniu. Mam też pytanie do pana ministra, dlaczego podwójne członkostwo w Konwencji da nam jeszcze lepszą sytuację rozpatrywania różnych problemów? Jeżeli raz jesteśmy tam jako Polska, a drugi raz jako członek UE i będziemy reprezentowani przez kolegę z Portugalii, to co nam to polepszy?</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#JerzyCzepułkowski">Nie wiem, czy akurat tutaj zachodzi taki przypadek, ale przypominam, że nasze umowy dwustronne, czy uczestnictwo w różnego rodzaju organizacjach podlegały przebudowie, jeśli chodzi o ich formułę w związku z naszym członkostwem w UE. Otóż UE, mając umowy obejmujące swoim stosunkiem „piętnastkę” lub inne państwa, tzw. trzecie, z chwilą rozszerzenia o kolejne 10 państw dokonywała zmian tych umów i zawierała je powtórnie w imieniu wszystkich państw członkowskich. W związku z tym mam pytanie, czy przystąpienie UE do tej Konwencji znosi tamtą wcześniejszą umowę, czy tamto członkostwo Polski, jako państwa wówczas jeszcze nie będącego państwem członkowskim UE? Bardzo proszę panią dyrektor o wyjaśnienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#MałgorzataSłojewska">Sformułowanie, które znalazło się w naszej opinii jest dokładnie przepisane z tej opinii, dlatego brzmi, tak jak brzmi. Niezależnie od tego chodzi o wyjaśnienie sytuacji, w której okazuje się, że państwo stosując przepisy unijne łamie Konwencję COTIF, bo ona reguluje w inny sposób niż UE. Jest rozbieżność. Wyłoniła się ona na forum grupy roboczej w projekcie dotyczącym praw pasażerów. Sprawa nie jest jeszcze rozstrzygnięta, bo jest to uzależnione od tego, jaki kształt przybierze to rozporządzenie, a jest ono w fazie omawiania na forum tej grupy. Generalnie, celem przystąpienia UE do COTIF, jak to zostało zawarte i w preambule, i w naszym stanowisku do tego aktu, jest, tak hasłowo oczywiście, ułatwienie międzynarodowego transportu kolejowego pod względem prawnym i pod względem technicznym. Ale w samej umowie są zapisy, które mówią również o kwestiach dotyczących np. głosowania i na przykład w sytuacjach dotyczących dzielenia kompetencji pomiędzy państwami a WE, jeśli państwa nie zabierają głosu w sprawie, WE dysponuje liczbą wszystkich członków. W momencie więc, kiedy na przykład chce się przeforsować jakąś propozycję, to UE, głosując jako UE, ma większe możliwości przegłosowania tej propozycji niż odwrotnie. To jest jedna sprawa wypływająca bezpośrednio z członkostwa. Nie zmienia to zupełnie statusu prawnego. Polska, jak wszystkie inne kraje, które przynależą do tej Konwencji, w dalszym ciągu będzie przynależeć. Konwencja umożliwia organizacjom przystąpienie do niej i UE po prostu skorzystała z tej możliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JerzyCzepułkowski">Czy wszystkie wątpliwości są wyjaśnione? Prawie. Dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#AndrzejGałażewski">Czy mogę zaproponować jednak taką opinię Komisji, która będzie zawierała sugestie, żeby w przyszłości informacja rządu była opracowana w sposób zrozumiały i pełny?</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#JerzyCzepułkowski">Sądzę, że ten postulat nie musi się znaleźć w opinii o tym dokumencie, natomiast rozumiem, że bez szczególnych zabiegów ze strony Komisji ministerstwo zechce w przyszłości tak formułować te dokumenty, żeby one były zrozumiałe, to znaczy, żeby nie budziły żadnych wątpliwości interpretacyjnych. Proponuję po dyskusji przyjąć formułę kończącą pracę Komisji nad tym punktem. Przypominam, że ten projekt rozpatrywaliśmy w trybie art. 8 ustawy z dnia 11 marca 2004 r., w którym to trybie rząd przedkłada informację o procedurze przyjmowania dokumentu i o zamierzonym stanowisku, które rząd w trakcie tej procedury będzie zajmować. Dlatego proponuję, abyśmy jako Komisja stwierdzili, że Komisja wysłuchała i przyjęła do wiadomości informację rządu dotyczącą procedury przyjmowania projektu decyzji Rady w sprawie zawarcia przez Wspólnotę Europejską umowy odnośnie do przystąpienia Wspólnoty Europejskiej do Międzyrządowej Organizacji Międzynarodowych Przewozów Kolejowych (COTIF) z dnia 9 maja 1980 r. zmienionej Protokołem Wileńskim z dnia 3 czerwca 1999 r. (COM/2003/696 końcowy) oraz o stanowisku, jakie Rada Ministrów zamierza zająć wobec tego projektu aktu prawnego UE. Czy jest sprzeciw wobec takiej konkluzji nad tym punktem porządku dziennego? Nie słyszę sprzeciwu. Stwierdzam, że Komisja taką opinię przyjęła. Dziękuję panu ministrowi i pani dyrektor. Rozpatrzyliśmy wszystkie cztery merytoryczne punkty porządku dziennego. Pozostał nam pkt V sprawy bieżące. W sprawach bieżących pragnę przypomnieć, że w dniu dzisiejszym spotykamy się powtórnie o godzinie 18.00, niektórzy już po raz czwarty, na wspólnym posiedzeniu Komisji do Spraw Unii Europejskiej i Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Przedmiotem pracy obu Komisji będzie rozpatrzenie sprawozdania podkomisji nadzwyczajnej, której zadaniem było rozpatrzenie i przygotowanie sprawozdania o projektach ustaw skierowanych do naszej Komisji, mających na celu nowelizację naszej ustawy, tj. ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem RP w UE. Posiedzenie tych dwóch Komisji odbędzie się w sali nr 106. Czy w sprawach różnych ktoś chciałby zabrać głos? Nie słyszę zgłoszeń. Stwierdzam, że porządek dzienny został wyczerpany, dziękuję paniom i panom posłom, dziękuję pracownikom Kancelarii Sejmu. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>