text_structure.xml 162 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich obecnych. W posiedzeniu Komisji bierze udział marszałek Sejmu Józef Oleksy. Rozumiem, że czuje się tu jak u siebie, jako były przewodniczący naszej Komisji. Cieszę się z tego, że pan marszałek znalazł czas na to, żeby wziąć udział w naszym posiedzeniu, na którym odbędzie się ważna debata. Porządek dzisiejszych obrad został państwu doręczony na piśmie. Czy ktoś z państwa ma uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty. Proponuję, żebyśmy w pierwszej kolejności rozpatrzyli pkt 2. Mam nadzieję, że tę sprawę będziemy mogli załatwić bardzo szybko. Przypomnę, że w pkt 2 porządku obrad zaplanowano rozpatrzenie w trybie art. 9 ust. 3 ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej informacji o stanowisku Rady Ministrów w sprawie „Projektu decyzji Rady ustalającej wielkość udziałów finansowych wpłacanych przez państwa członkowskie uczestniczące w Europejskim Funduszu Rozwoju”. Przypomnę państwu, że rząd podjął decyzję w tej sprawie bez zasięgnięcia opinii Komisji. Zgodnie z porozumieniem zawartym pomiędzy Sejmem a rządem, sprawy załatwiane w tym trybie rozpatrujemy w obecności konstytucyjnych ministrów. W związku z tym proszę ministra Włodzimierza Cimoszewicza o przedstawienie wyjaśnień, dlaczego Komisja nie została w tej sprawie poproszona o przedstawienie opinii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Szczegółową informację na ten temat przedstawi państwu minister Jan Truszczyński. Ja chciałbym wyjaśnić państwu jedynie podstawową sprawę, o której mówił przed chwilą przewodniczący Komisji. Rząd był zobowiązany do przygotowania swojego stanowiska w czasie, gdy Komisja do Spraw Unii Europejskiej jeszcze nie funkcjonowała. W związku z tym możliwe było jedynie takie zachowanie, jakie miało miejsce. Rząd poinformował Komisję o zajętym stanowisku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JanTruszczyński">Kwintesencja stanowiska rządu została zawarta na str. 2 dokumentu, w którym zaprezentowane zostało stanowisko rządu. Kwintesencją jest to, że projekt decyzji nie rodzi skutków prawnych, społecznych, gospodarczych i finansowych dla Polski. Wynika to z faktu, że Polska nie jest państwem, które płaci składki na Europejski Fundusz Rozwoju. Polska nie składa się na ten Fundusz, gdyż takie były uzgodnienia przyjęte w trakcie naszych negocjacji akcesyjnych. W tej chwili realizowana jest dziewiąta edycja Europejskiego Funduszu Rozwoju na lata 2000–2005. W tej edycji jedynymi płatnikami Funduszu jest 15 państw członkowskich Unii Europejskiej, które należały do Unii przed 1 maja 2004 r. Jest oczywiste, że w kolejnej, dziesiątej edycji Europejskiego Funduszu Rozwoju Polska będzie musiała zapłacić kontrybucję na rzecz tego Funduszu. Zostało to uzgodnione w trakcie negocjacji akcesyjnych. W tej chwili powstaje zasadnicze pytanie. Trzeba będzie znaleźć na nie odpowiedź w trakcie trwających już w tej chwili negocjacji na temat kolejnego wieloletniego budżetu Unii Europejskiej na lata 2007–2013. Pytanie dotyczy tego, czy Europejski Fundusz Rozwoju ma stać się integralną częścią budżetu ogólnego Unii Europejskiej, czy też - podobnie jak było przez dziesiątki lat od jego powstania - ma być realizowany z wpłat krajów członkowskich i pozostawać poza budżetem ogólnym. Do tej pory wysokość wpłat na rzecz Funduszu ustalana była częściowo na podstawie siły gospodarczej danego kraju, mierzonej wielkością produktu krajowego brutto, a częściowo na aspektach historycznych. Myślę, że członkowie Komisji dobrze wiedzą, dlaczego w tym przypadku uwzględnione zostały aspekty historyczne. Aktualnie Europejski Fundusz Rozwoju ma 77 beneficjantów, w tym kraje Afryki, rejonu Karaibów i Pacyfiku. W tej grupie znajduje się 48 państw Afryki subsaharyjskiej, 15 małych krajów z obszaru karaibskiego oraz 15 jeszcze mniejszych państw rozsianych na wyspach leżących w rejonie Oceanu Spokojnego. W olbrzymiej większości są to byłe kraje kolonialne. Z tego właśnie wynika związek historyczny, który łączy byłe metropolie z byłymi koloniami. Stanowisko wyznaczające postawę Polski w odniesieniu do tej sprawy było takie, że Europejski Fundusz Rozwoju powinien pozostać poza budżetem ogólnym Unii Europejskiej, tak samo jak było do tej pory. Gdyby ten Fundusz miał stać się częścią budżetu ogólnego Unii Europejskiej, to wpłaty na ten Fundusz wynikałyby z klucza określającego poziom produktu krajowego brutto lub dochodów narodowego brutto. Oznaczałoby to, że wkład Polski na rzecz tego Funduszu byłby zbyt duży w stosunku od tego, co Polska mogłaby wynegocjować. Nasz wkład będzie mniejszy, jeśli Europejski Fundusz Rozwoju pozostanie poza budżetem ogólnym Unii Europejskiej. Jest to dylemat, z którym będziemy mieli do czynienia w najbliższym roku. Na całe szczęście nie jest to jedynie dylemat Polski. Z tym samym dylematem spotykają się wszystkie kraje, które wraz z Polską wstąpiły do Unii Europejskiej 1 maja 2004 r. Przed tym dylematem stoją także przynajmniej 3 państwa Unii Europejskiej, które uzyskały członkostwo wcześniej niż Polska. Prezentują one opinię, że Europejski Fundusz Rozwoju nie powinien być włączony do budżetu Unii Europejskiej lecz nadal powinien pozostawać poza budżetem ogólnym. Jest to zasadniczy problem, który wiąże się z funkcjonowaniem Europejskiego Funduszu Rozwoju. Jednak dziewiąta edycja Europejskiego Funduszu Rozwoju nie powoduje dla Polski żadnych konsekwencji finansowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram dyskusję. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że Komisja rozpatrzyła w trybie art. 9 ust. 3 ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej informację o stanowisku Rady Ministrów w sprawie „Projektu decyzji Rady ustalającej wielkość udziałów finansowych wpłacanych przez państwa członkowskie uczestniczące w Europejskim Funduszu Rozwoju”. Komisja postanowiła przyjąć do wiadomości informację rządu wraz z wyjaśnieniem przyczyn, dla których nie zasięgnięto opinii Komisji. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt 1, w ramach którego odbędzie się dyskusja nad Traktatem ustanawiającym Konstytucję dla Europy. Z wielką satysfakcją konstatuję, że minister spraw zagranicznych zechciał dokonać wprowadzenia do dyskusji na temat tego traktatu. Mam ze sobą tekst tego traktatu bez załączników, który ma ponad 300 stron. Wraz z załącznikami ma on ponad 800 stron. Mam nadzieję, że wszyscy członkowie Komisji zapoznali się z tym dokumentem w języku polskim. Został on przetłumaczony i opracowany przez prawników. Do wszystkich posłów dokument ten został przesłany drogą elektroniczną. Chciałbym podkreślić, że jest to początek kolejnego etapu publicznej dyskusji na ten temat. Jest to sprawa szczególnie ważna, gdyż dokument ten określa zasady funkcjonowania państw członkowskich Unii Europejskiej po jej rozszerzeniu. Dokument ten będzie miał wpływ na sposób funkcjonowania całej Unii Europejskiej, a także korzyści, jakie będzie mogła uzyskać Polska oraz jej obywatele w wyniku przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Wiemy o tym, że jest to dokument kontrowersyjny. Pokazał to poprzedni etap debaty publicznej prowadzony przed uzgodnieniem tekstu traktatu. Debata ta obfitowała w wiele emocjonalnych wystąpień. Na temat przyszłej konstytucji Unii Europejskiej formułowano wiele krytycznych, a także pozytywnych opinii. Wiemy o tym, że świat polskiej polityki jest w tej sprawie podzielony. Na podstawie przeprowadzonych sondaży opinii publicznej można powiedzieć, że obywatele naszego kraju mają na ten temat różne poglądy. Wydaje się jednak, że opinie obywateli naszego kraju są w znaczącej dysharmonii z opiniami prezentowanymi przez poszczególne ugrupowania polityczne. Cieszę się, że druga część debaty na ten temat może rozpocząć się na forum Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że będzie to debata konkretna, która pokaże całą złożoność traktatu. Myślę, że w czasie dyskusji nie będą się państwo koncentrować wyłącznie na wybranych punktach traktatu. Obywatele naszego kraju będą mogli wypowiedzieć się na temat ratyfikacji tego traktatu. Wydaje się, że znaleziono polityczny konsens w sprawie zorganizowania referendum na temat ratyfikacji traktatu. Byłoby dobrze, gdyby przed referendum obywatele mieli pełną wiedzę na temat tego, co znajduje się w tym traktacie. Proszę pana ministra o przedstawienie wprowadzenia do dyskusji. Od razu powiem, że dalsza dyskusja prowadzona będzie w taki sposób, w jaki zawsze odbywają się debaty prowadzone na forum Komisji. Najpierw poproszę przedstawicieli poszczególnych klubów o przedstawienie stanowiska. Od razu proszę, żeby wystąpienia klubowe nie trwały dłużej niż 5 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">W przyszły piątek w Rzymie odbędzie się uroczyste podpisanie Traktatu ustanawiającego Konstytucję dla Europy, który potocznie nazywany jest traktatem konstytucyjnym. Jest to umowa międzynarodowa, której wejście w życie będzie uzależnione od przebiegu procedur ratyfikacyjnych. Zastąpi ona obowiązujące w tej chwili traktaty, w tym Traktat o Wspólnotach Europejskich oraz Traktat o Unii Europejskiej. Przewiduje się, że zakończenie procedur ratyfikacyjnych przez wszystkie państwa członkowskie będzie miało miejsce nie później niż na jesieni 2006 r. Podpisanie traktatu zakończy istotny etap procesu reformy instytucjonalnej Unii Europejskiej, która związana jest m. in. z rozszerzeniem Unii Europejskiej w roku bieżącym o 10 nowych państw członkowskich. Podpisanie traktatu oznacza zachowanie przez nasz kraj adekwatnej do posiadanego potencjału pozycji wśród państw członkowskich Unii Europejskiej oraz stworzenie nowych możliwości wpływu na zgodny z naszymi interesami przebieg procesu integracji europejskiej. Ze względu na uregulowania instytucjonalne oraz proponowane zmiany dotyczące wybranych obszarów polityki Unii Europejskiej traktat konstytucyjny stanowi nieodzowny fundament prawno-polityczny, który umożliwiać będzie pomyślne przeprowadzenie kolejnych rund rozszerzenia Unii Europejskiej. Traktat w znaczący sposób wzmocni Unię Europejską w kontekście wyzwań międzynarodowych, m. in. w związku z postępującymi procesami globalizacji. Unia Europejska ustanowiona traktatem konstytucyjnym będzie sukcesorem Unii Europejskiej ustanowionej przez Traktat o Unii Europejskiej, a także sukcesorem Wspólnot Europejskich. Przejmie ona wszelkie prawa i obowiązki, które powstały przed wejściem w życie traktatu konstytucyjnego. Mam na myśli zarówno obowiązki wynikające z prawa Wspólnot Europejskich, jak i z prawa Unii Europejskiej. Chodzi zarówno o prawo wewnętrzne, jak i wynikające z umów międzynarodowych. Traktat zostanie zawarty na czas nieokreślony. Nadaje on Unii Europejskiej osobowość prawną, dzięki czemu Unia stanie się organizacją międzynarodową, której przysługiwać będą takie atrybuty, jak zdolność do zawierania umów międzynarodowych w określonych dziedzinach, możliwość uzyskiwania członkostwa w innych organizacjach międzynarodowych, prawo do wnoszenia skarg i występowania przed sądami międzynarodowymi. Traktat potwierdza gwarancję poszanowania tożsamości narodowej, nienaruszalność podstawowych struktur politycznych i konstytucyjnych oraz funkcjonowania państw członkowskich. Gwarantuje także poszanowanie różnorodności językowej i kulturowej państw członkowskich. Stwarza jednolite ramy instytucjonalne i ujednolica instrumenty prawne dla całej Unii Europejskiej, znosząc podział na tzw. filary. Wprowadza podział kompetencji między Unią Europejską, a państwami członkowskimi. W traktacie określone zostały wyłączne kompetencje Unii Europejskiej, a także kompetencje dzielone między Unię, a państwa członkowskie, a także obszary działań podejmowanych przez Unię Europejską, jako działania wspierające lub uzupełniające działania podejmowane przez państwa członkowskie. Traktat zwiększa rolę parlamentów narodowych w strukturach unijnych oraz realizowanych w Unii procedurach. Jeśli chodzi o sferę instytucjonalną, to musimy pamiętać, iż traktat włącza Radę Europejską do grupy instytucji unijnych. Rada Europejska będzie podejmować decyzje jednomyślnie, lecz z wyjątkami, które zostały określone w omawianej umowie.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Traktat ustanawia nową funkcję stałego przewodniczącego Rady Europejskiej, a także funkcję ministra spraw zagranicznych Unii Europejskiej. Traktat umacnia i poszerza katalog wartości w stosunku do obecnie obowiązującej bazy prawnej. Potwierdza poszanowanie praw człowieka, wolności, demokracji i rządów państwa prawa. Do dotychczas wyeksponowanych w Traktacie o Unii Europejskiej wartości traktat konstytucyjny dodaje w art. 1.2 poszanowanie godności ludzkiej oraz praw mniejszości. W tym samym artykule traktatu wskazano, że podstawą Unii Europejskiej jest społeczeństwo pluralistyczne, wolne od dyskryminacji, tolerancyjne, kierujące się sprawiedliwością i solidarnością, w którym istnieje równość kobiet i mężczyzn. Mówiąc o tym nie należy zapominać o znaczeniu inkorporowania do tekstu traktatu Karty Praw Podstawowych, która została uroczyście proklamowana, jako dokument polityczny, przez Radę Europejską w Nicei w 2000 r. Oprócz sformułowań odnoszących się do godności osoby ludzkiej Karta stanowi m. in. o wolności myśli, sumienia i wyznania, a także o poszanowaniu przez Unię Europejską różnorodności kulturowej, religijnej i językowej. Zawarta w traktacie możliwość przystąpienia przez Unię Europejską do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka po raz pierwszy stworzy możliwość ujednolicenia ochrony praw człowieka na całym kontynencie europejskim. Polska jest gorącym zwolennikiem inkorporacji Karty Praw Podstawowych do traktatu, a także stworzenia możliwości przystąpienia Unii Europejskiej do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Analizując to zagadnienie nie można ominąć znaczenia preambuły do traktatu, chociaż w tym zakresie oczywiste jest poczucie niedosytu u wielu Polek i Polaków. Preambuła zawiera niezwykle istotne sformułowania ze sfery wartości. Wywodzi je bezpośrednio z kulturowego, humanistycznego i religijnego dziedzictwa Europy. Mamy uzasadniony powód, żeby poczuwać się do współautorstwa ostatecznego brzmienia preambuły. Wystarczy porównać tekst wstępu do traktatu, który został uzgodniony przez konferencję międzyrządową z projektem przygotowanym przez konwent, a także z preambułami do obu obecnie obowiązujących traktatów, żeby stwierdzić, że z punktu widzenia aksjomatycznej sfery wartości nowy tekst stanowi istotny postęp w rozwoju integracji europejskiej. Traktat Konstytucyjny poszerza katalog celów Unii Europejskiej. Pierwszym celem Unii jest wspieranie pokoju, wartości unijnych oraz dobrobytu narodów Unii Europejskiej. Unia ma działać na rzecz trwałego rozwoju Europy, m. in. poprzez zrównoważony wzrost gospodarczy i stabilność cen. Zgodnie z traktatem celem Unii Europejskiej ma być równocześnie wysoce konkurencyjna społeczna gospodarka rynkowa, zmierzająca do pełnego zatrudnienia. Nowym celem Unii Europejskiej jest ochrona i poprawa jakości środowiska naturalnego. Traktat stanowi, że Unia Europejska szanuje różnorodność kulturową i językową oraz zapewnia ochronę i rozwój dziedzictwa kulturowego Europy. Traktat po raz pierwszy wyznacza obowiązki Unii wobec partnerów na świecie. W dziedzinie stosunków zewnętrznych Unia Europejska ma przyczyniać się m. in. do utrzymania pokoju, wyeliminowania ubóstwa, przestrzegania i rozwoju prawa międzynarodowego, a w szczególności zasad Karty Narodów Zjednoczonych.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">W traktacie położono nacisk na demokratyczny sposób funkcjonowania Unii Europejskiej. Temu zagadnieniu poświęcono odrębny tytuł w pierwszej części traktatu. Obywatele Unii uzyskają możliwość inicjowania działań legislacyjnych przy pomocy instrumentu, jakim będzie ogólnounijny plebiscyt. Rada Ministrów ma obradować jawnie w ramach pełnienia funkcji legislacyjnych. Wspomniałem już wcześniej o tym, że traktat umacnia rolę parlamentów narodowych. Będzie to możliwe m. in. poprzez mechanizm kontroli stosowania zasady pomocniczości. Traktat przewiduje wyraźniejsze niż do tej pory włączenie regionów do działań, w celu demokratycznej legitymizacji Unii Europejskiej. Bezpośredni wpływ obywateli Unii Europejskiej na życie polityczne zwiększy się także dzięki przepisowi, który nakazuje Radzie Europejskiej oraz Parlamentowi Europejskiemu uwzględniać wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego przy wyborze przewodniczącego Komisji Europejskiej. Po raz pierwszy traktat stwarza stabilne ramy prawne do prowadzenia dialogu z kościołami i organizacjami światopoglądowymi. Sprawa ta jest uregulowana w art. 1.51. Polscy przedstawiciele w Konwencie Europejskim przyczynili się do wzmocnienia argumentów przemawiających na rzecz obecnej treści tego artykułu. Stworzono w nim znacznie mocniejszą niż do tej pory podstawę do udziału kościołów chrześcijańskich w dialogu europejskim. Stolica apostolska od samego początku wskazywała, że art. 1.51 ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania kościoła oraz jego relacji z Unią Europejską. Z punktu widzenia kościoła nie bez znaczenia jest fakt, że kwestie dialogu z kościołem ujęte zostały odrębnie. Wyraźnie rozgraniczono dialog z tzw. społeczeństwem obywatelskim. Takiemu dialogowi zostały poświęcone art. 1.46 i 1.47. W trakcie debaty sejmowej stosunkowo najwięcej mówiono o kształcie instytucjonalnym zarysowanym przez traktat. Dlatego jedynie krótko przypomnę najbardziej istotne postanowienia traktatu, które dotyczą tej sprawy. Zmierzają one do umocnienia głównych organów Unii Europejskiej, w celu zachowania niezbędnego balansu instytucjonalnego. Znacząco zwiększy się rola Parlamentu Europejskiego, przede wszystkim poprzez poszerzenie stosowania tzw. zwykłej procedury legislacyjnej na miejsce obecnie obowiązującej procedury współdecydowania. Dotyczyć to będzie również zagadnień finansowych i budżetowych. Z powodu poszerzenia stosowania zwykłej procedury legislacyjnej umocni się również rola Komisji Europejskiej. Wzrośnie koordynacyjna rola przewodniczącego Komisji Europejskiej w ramach kolegium Komisji. Traktat umocni także znaczenie Rady Europejskiej, która będzie nową instytucją. Rada będzie obradować cztery razy w roku pod przewodnictwem stałego przewodniczącego, wybieranego na 2,5-letnią kadencję z możliwością reelekcji. Minister spraw zagranicznych Unii Europejskiej będzie realizować dotychczasowe zadania wysokiego przedstawiciela do spraw wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz komisarza do spraw stosunków zewnętrznych. Będzie on pełnił obowiązki jednego z zastępców przewodniczącego Komisji Europejskiej. Minister spraw zagranicznych Unii Europejskiej będzie przewodniczył pracom Rady do Spraw Zagranicznych. W odniesieniu do uzgodnionego ostatecznie systemu głosowania w Radzie Europejskiej pragnę powtórzyć, że przyjęty model, który ma wejść w życie od 1 listopada 2009 r., spełnia dwie podstawowe przesłanki, które były zawarte w polskim stanowisku. Przesłanki te dotyczą zachowania spójności i solidarności w Unii Europejskiej oraz zagwarantowanie właściwej pozycji Polski w nowym systemie. Za sukces należy uznać wprowadzenie do systemu dodatkowego mechanizmu zabezpieczającego. Pomysł ten z trudem torował sobie drogę do realizacji. Ostateczny kompromis stanowi korektę w odniesieniu do ustaleń z Nicei, a także do wyjściowej propozycji konwentu. Zawarcie tego kompromisu wymagało ustępstw ze strony wszystkich państw. Zgoda na wprowadzenie dodatkowego zabezpieczenia była szczególną koncesją polityczną na rzecz Polski przyjętą praktycznie przez wszystkich pozostałych partnerów. Rozwiązania dotyczące systemu przewodnictwa w Radzie, które ostatecznie zostały przyjęte podczas konferencji międzyrządowej, stanowią istotny wkład Polski w prace konferencji.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Na pewno pamiętają państwo, że Polska była inicjatorem i pomysłodawcą wprowadzenia zasady grupowego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej. Właśnie taki model został ostatecznie przyjęty w uzgodnionym projekcie traktatu. Przewodnictwo w Radzie Ministrów, z wyjątkiem Rady do Spraw Zagranicznych, będzie sprawowane przez 18 miesięcy przez 3 wyznaczone wcześniej kraje członkowskie. Każdy z członków grupy będzie przewodniczył każdej formacji w okresie 6 miesięcy. Członkowie grupy będą upoważnieni do innego sposobu organizacji swojego przewodnictwa w Radzie. To ostatnie sformułowanie szczegółowe przyjęto także na wniosek Polski. Zaproponowano przyjęcie zasady, zgodnie z którą pracom Komitetu Stałych Przedstawicieli na szczeblu ambasadorów państw członkowskich w Brukseli, tzw. COREPER, przewodniczyć będzie ten sam kraj, który sprawować będzie przewodnictwo w Radzie do Spraw Ogólnych. Zadaniem Komitetu Stałych Przedstawicieli będzie nadal przygotowywanie prac Rady. Pracom Komitetu Politycznego i Bezpieczeństwa przewodniczyć będzie przedstawiciel ministra spraw zagranicznych Unii Europejskiej. W ramach przyjętych rozwiązań dotyczących kształtu Komisji zachowano zasadę „jeden kraj - jeden komisarz”. Zasada ta obowiązywać będzie przez dwie kadencje po przyjęciu do Unii nowych krajów członkowskich, czyli do 2014 r. Po stronie osiągnięć Polski należy zapisać także rezygnację z propozycji konwentu, która dotyczyła wprowadzenia komisarzy bez prawa głosu oraz ograniczenia do jednej osoby liczby kandydatów z danego kraju na stanowisko komisarza, czyli utrzymania obecnie obowiązującego rozwiązania. Kadencja Komisji będzie trwała tak jak obecnie, czyli przez 5 lat. Wszyscy członkowie Komisji odpowiadać będą za konkretne obszary polityk wspólnotowych oraz zachowają równe prawo głosu. W 2014 r. skład kolegium Komisji stanowić będą 2/3 krajów członkowskich. Rada Europejska na mocy jednomyślnej decyzji będzie mogła dokonać zmiany tych proporcji. Oznacza to, że po 2014 r., jeśli w Unii Europejskiej będzie 27 krajów członkowskich, to w skład Komisji wchodzić będą przedstawiciele 18 krajów. Komisarze wybierani będą na zasadzie równej rotacji. W toku konferencji międzyrządowej ustalono, że poczynając od 2009 r. liczebność Parlamentu Europejskiego zwiększy się do 750 członków. Zdecydowano także o podniesieniu do 6 minimalnej liczby parlamentarzystów z danego kraju członkowskiego. Wprowadzono jednocześnie limit, który dotyczy maksymalnej liczby parlamentarzystów z konkretnego kraju. Został on określony na poziomie 96 parlamentarzystów. Jest to nowe rozwiązanie. Sformułowania traktatu w odniesieniu do składu Parlamentu Europejskiego, podobnie jak w odniesieniu do składu Komisji Europejskiej oraz systemu głosowania w Radzie Europejskiej, mają charakter elastyczny. Powoduje to, że nie będzie potrzeby dokonywania korekty traktatu w przypadku kolejnych rund rozszerzenia Unii Europejskiej. Jest to istotna nowość w stosunku do dotychczasowych postanowień traktatu. W przeszłości kolejne rundy rozszerzenia wymagały każdorazowej zmiany sformułowań traktatu dotyczących m. in. konkretnych ustaleń w sprawie dystrybucji miejsc w parlamencie i liczby głosów w Radzie, a także składu Komisji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Projekt traktatu rozszerza zakres przedmiotowy wzmocnionej współpracy, dopuszczając ją także w obszarze Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa. Wzmocniona współpraca jest możliwa w odniesieniu do dziedzin, które nie należą do wyłącznej kompetencji Unii Europejskiej. Współpraca ma charakter otwarty i ma sprzyjać realizacji celów Unii Europejskiej. Zachowano minimalną liczbę państw uprawnionych do inicjowania takiej współpracy. Będzie to 1/3 liczby członków Unii Europejskiej. Przypomnę, że zgodnie z traktatem nicejskim było to 8 państw. Ze względu na odejście od tzw. struktury filarowej ujednolicono procedurę zawiązywania wzmocnionej współpracy oraz przystępowania nowych członków na późniejszym etapie w odniesieniu do zagadnień objętych dawniej pierwszym i trzecim filarem. Bezpośrednim wynikiem takiego rozwiązania będzie wzmocnienie roli Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. W obszarze Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa nawiązanie wzmocnionej współpracy wymagać będzie jednomyślnej decyzji Rady. Podobnie będzie w przypadku przystąpienia nowego uczestnika do współpracy w tym obszarze. Procedura inicjowania wzmocnionej współpracy w tym obszarze zakłada przedstawienie przez europejskiego ministra spraw zagranicznych opinii na temat spójności wzmocnionej współpracy ze Wspólną Polityką Zagraniczną i Bezpieczeństwa oraz opinii Komisji Europejskiej na temat spójności z innymi politykami Unii Europejskiej. Uzgodniony projekt traktatu wzmacnia status grupy krajów stosujących jako walutę euro. Przewidziano m. in. odrębne przewodnictwo dla tej grupy, sposób reprezentacji grupy na zewnątrz oraz określania kierunków polityki gospodarczej. W stosunku do zmian proponowanych w tym obszarze Polska zachowywała się neutralnie, wychodząc z założenia, że jako przyszłemu członkowi tej grupy powinno nam zależeć na jej spójności i sprawności. W czerwcu 2004 r., w czasie ostatnich dwóch sesji konferencji doszło do zmiany sformułowań dotyczących procedury przystępowania do grupy euro. Członkom grupy przyznano nowe prerogatywy. Decyzja o przystąpieniu do grupy należy nadal do Rady, która działa w tych sprawach na wniosek Komisji. Do obowiązkowej procedury należeć będzie również zalecenie państw grupy euro podjęte kwalifikowaną większością głosów. Grupa przyjmować będzie zalecenie w ciągu 6 miesięcy od momentu wpłynięcia do Rady wniosku Komisji Europejskiej. Ostateczne brzmienie tego sformułowania nie przesuwa zasadniczego ciężaru kompetencyjnego w tych sprawach, pozostawiając go nadal w rękach Komisji i Rady w pełnym składzie. Wielokrotnie wypowiadałem się na temat sformułowań traktatu odnoszących się do Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa oraz Wspólnej Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony. Dlatego teraz ograniczę się jedynie do stwierdzenia, że zapisy przyjęte ostatecznie w tych sprawach odpowiadają interesom Polski. Istnieją plany dotyczące umocnienia europejskiego filaru obronnego i Sojuszu Północnoatlantyckiego m. in. poprzez przewidywane zawiązanie tzw. współpracy strukturalnej służącej rozbudowie i modernizacji potencjału obronnego państw członkowskich Unii Europejskiej szczególnie zainteresowanych tym obszarem. Pragnę państwa poinformować, że w odpowiednim czasie Polska podejmie wysiłek, żeby znaleźć się w pierwszej grupie państw, które po zakończeniu procesu ratyfikacji traktatu przystąpią do współpracy w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Odpowiadając na oczekiwania obywateli traktat konstytucyjny przewiduje również pogłębienie współpracy w obszarze wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Jednocześnie sankcjonuje on kompetencje Rady Europejskiej w zakresie strategicznego planowania operacyjnego i prawodawstwa. Traktat przewiduje rolę parlamentów narodowych w zapewnieniu zgodności podejmowanych inicjatyw na szczeblu wspólnotowym, w zakresie współpracy sądowej w sprawach karnych i współpracy policyjnej, przy uwzględnieniu zasad pomocniczości i proporcjonalności. W stosunku do stanu obecnego traktat poszerza zakres głosowania większością kwalifikowaną. Zakres tych zmian nie budził wątpliwości strony polskiej. Zgodnie z traktatem reżim jednomyślności będzie obowiązywać nadal m. in. w sprawach dotyczących polityki podatkowej, społecznej, zagranicznej i bezpieczeństwa, obronnej, systemu środków własnych, wieloletnich ram finansowych, negocjacji akcesyjnych, klauzuli elastyczności, rewizji traktatu, nominacji sędziowskich i adwokatów generalnych, stwierdzeń naruszenia wartości Unii, działań antydyskryminacyjnych, zgody na udzielenie narodowej pomocy publicznej wbrew opinii Komisji, współpracy operacyjnej policji, celów strategicznych w stosunkach zewnętrznych, wyjątków w polityce handlowej, systemu wyborczego do parlamentu, ustalania składu parlamentu, ustalania siedzib instytucji unijnych, zagadnień związanych z handlem bronią, reżimu językowego w Unii, rozszerzenia kompetencji Unii w obszarze prawa karnego i urzędu prokuratury europejskiej, funduszy strukturalnych w odniesieniu do najbliższej perspektywy finansowej. W odniesieniu do ostatniej sprawy później nastąpi przejście na większość kwalifikowaną. Jednomyślność Rady wymagana będzie także przy negocjowaniu i zawieraniu umów handlowych, w dziedzinie kultury, własności intelektualnej, bezpośrednich inwestycji zagranicznych, opieki społecznej, edukacji i zdrowia. Obszary działania Unii, które nadal podlegać będą reżimowi jednomyślności, są w zasadniczej mierze zgodne z postulatami Polski. Jeśli chodzi o procedury rewizyjne traktatu, to uzgodniony projekt przewiduje uproszczoną procedurę rewizji w odniesieniu do sformułowań dotyczących polityk wewnętrznych Unii. Do tej sprawy odnosi się trzeci tytuł w trzeciej części traktatu. Polska była otwarta na sugestie dotyczące uelastycznienia procedury rewizyjnej. Jednocześnie opowiadała się za bezwzględnym utrzymaniem konieczności ratyfikacji zmian traktatu przez wszystkie państwa członkowskie. Ostatecznie uzgodniona wersja projektu traktatu konstytucyjnego gwarantuje utrzymanie niezbędnej równowagi między stabilnością i spójnością podstaw traktatowych Unii Europejskiej w perspektywie przyszłych rewizji, a niezbędną elastycznością w reagowaniu na zmiany. W przypadku przyszłych generalnych rewizji traktatowych warto odnotować wzrost wpływu Parlamentu Europejskiego, od którego decyzji zależeć będzie m. in. to, czy niezbędne będzie zwołanie konwentu. Obrady konwentu byłyby poprzedzone zwołaniem konferencji międzyrządowej. W moim wystąpieniu odniosłem się jedynie do wybranych zagadnień wiążących się z traktatem.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Nie ulega wątpliwości, że ta umowa międzynarodowa stwarza bardziej efektywne możliwości funkcjonowania Unii Europejskiej. Zarysowano w niej nowe, istotne z polskiego punktu widzenia obszary współpracy, dotyczące m. in. spraw energii, turystyki, czy polityki wykorzystania przestrzeni kosmicznej. Traktat pozwoli na większą skuteczność w zwalczaniu zorganizowanej przestępczości oraz stwarza możliwość większej skuteczności działań Unii na świecie, m. in. na podstawie poszerzonego fundamentu sfery wartości. Traktat wprowadza ważną dla Polski oraz dla pozostałych nowych członków Unii Europejskiej ideę solidarności, jako jedną z fundamentalnych wartości Unii. Odwołuje się do niej także w kontekście finansowym w odniesieniu do kluczowego dla nas zagadnienia, jakim jest zabezpieczenie i ochrona granic oraz zjawiska migracyjne. Mówi o tym nowy art. 3.268. Pod względem redakcyjnym traktat konstytucyjny jest dokumentem dalekim od ideału. Jednak z punktu widzenia czytelności traktat stanowi postęp w stosunku do stanu obecnego. Obywatelom Unii Europejskiej łatwiej będzie zrozumieć reguły funkcjonowania tej instytucji. Łatwiej im będzie także podejmować indywidualne wysiłki na rzecz wpływania na bieg spraw na poziomie europejskim niż na podstawie obecnie obowiązującego traktatu. Nowy traktat mocniej niż do tej pory włącza do obiegu spraw unijnych parlamenty narodowe. Dokonuje bardziej klarownej wykładni podziału kompetencji. Stanowi konsekwentne dopełnienie procesu poszerzenia Unii Europejskiej, umożliwiając jej dalszy harmonijny rozwój zarówno pod względem przedmiotowym, jak i instytucjonalnym. Sprawą o wielkim znaczeniu dla dalszego przebiegu procesu integracji europejskiej będzie proces ratyfikacji traktatu. Wiadomo państwu, że w dniu 14 października 2004 r. Parlament Europejski podjął uchwałę zachęcającą do przeprowadzenia procedury ratyfikacyjnej w państwach członkowskich w okresie pomiędzy 5, a 8 maja 2005 r. Władze włoskie sygnalizują wolę zakończenia procesu ratyfikacji do końca roku. Władze hiszpańskie zapowiedziały przeprowadzenie referendum konsultacyjnego w dniu 20 lutego 2005 r. Władze portugalskie przewidują przeprowadzenie referendum o podobnym charakterze w kwietniu przyszłego roku. Z Paryża dochodzą głosy o rozważaniach dotyczących możliwości przesunięcia terminu referendum na okres wcześniejszy od planowanego początkowo, czyli na maj 2005 r., zgodnie z sugestiami Parlamentu Europejskiego. Wolę szybkiej ratyfikacji traktatu deklarują także Litwa, Austria, Holandia, Belgia i Niemcy. Przystępując w Sejmie do sprawy planowania terminu ratyfikacji traktatu przez Polskę warto będzie chyba uwzględnić kalendarz ratyfikacyjny przyjęty w pozostałych krajach członkowskich w Unii Europejskiej. Wydaje się, że odsuwanie terminu ratyfikacji traktatu w czasie może okazać się niekorzystne, m. in. ze względu na zmęczenie obywateli tą tematyką. Większość obywateli w Polsce, a także w pozostałych krajach Unii Europejskiej, oczekuje na to, że po prawie czterech latach debaty na temat rewizji traktatu Unia podejmie w końcu praktyczne działania w dziedzinach istotnych dla obywateli. Dotyczy to m. in. przyspieszenia konsolidacji Unii w wymiarze politycznym i gospodarczym po rozszerzeniu, a także w wymiarze zapewnienia bezpieczeństwa wewnętrznego oraz do zadań w sferze międzynarodowej. Polska powinna mieć ambicję, żeby pilnie włączyć cały nasz potencjał do planowania i przeprowadzania inicjatyw zgodnych z interesami naszego państwa w porozumieniu z jak największą liczbą partnerów.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Prawdopodobnie nie da się tego zrobić, a tym samym sprostać ambicjom naszego społeczeństwa, bez sprawnego przeprowadzenia procesu ratyfikacji traktatu w naszym kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RobertSmoleń">Dziękuję za obszerne przypomnienie treści traktatu i zwrócenie uwagi na sprawy, które zdaniem rządu są najbardziej istotne. Zanim rozpoczniemy debatę, chciałbym poprosić marszałka Sejmu o przedstawienie refleksji na temat traktatu. Przypomnę, że pan marszałek walnie przyczynił się do powstania tego tekstu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JózefOleksy">Byłem za to krytykowany. Na konstytucję europejską trzeba patrzeć w sposób pełny, a nie wyrywkowy. Mówił o tym przed chwilą pan minister, który w syntetycznej prezentacji dobrze zaprezentował główne elementy tego ważnego aktu. Patrzenie na sprawę w sposób całościowy, a nie wyrywkowy, pozwoli zrozumieć istotę całego przedsięwzięcia, które na tle 40-letniej historii wspólnoty formułuje zbiorczy zestaw reguł i zasad działania, celów i wartości, o które powinno chodzić narodom deklarującym chęć bycia w zjednoczonej Europie. Podkreślam to na początku mojej wypowiedzi, gdyż w czasie prowadzonych w Polsce dyskusji nad całością prac nad konstytucją dominowało kilka kwestii spornych. Takie dyskusje odbywały się nie tylko na forum Komisji. Na ten temat odbywała się dyskusja społeczna. O tej sprawie dyskutowały także środowiska akademickie i obywatelskie. Śmiem twierdzić, że z tego powodu większość obywateli nie ma wiedzy o tym, co zawarte jest w treści tego dokumentu. W takiej sytuacji łatwo jest o skróty myślowe, które mogą wzbudzać trudne do rozwiania obawy. Powoduje to podejrzliwość, która w Polsce koncentrowała się głównie na dwóch sprawach. Przedstawię to w pewnym uproszczeniu. Chodzi mi o to, żeby sprawy te nie zdominowały dzisiejszej dyskusji. Przede wszystkim pojawiły się obawy, które wywodzą się z lęku przed obcymi. Obawy te dotyczyły otwartości naszego kraju. Tak można to określić w ujęciu historycznym. Takie obawy wynikają z dramatycznej i złożonej historii Polski. Nieraz wiele traciliśmy, gdy kraj stawał się otwarty, a obcy mogli być obecni w Polsce i uzyskiwać jakieś wpływy. W dyskusjach na temat członkostwa Polski w Unii Europejskiej, a później także o istocie projektu konstytucyjnego można było zauważyć, że często powracały nie do końca uświadomione obawy, że podpisanie konstytucji i przyjęcie wspólnych reguł zjednoczonej Europy jest czymś groźnym. Przywoływało to historycznie dotkliwe wspomnienia. Na pewno w trakcie dyskusji przed referendum trzeba będzie wyzwolić się z takich obaw. Wartości związane z integracją trzeba będzie znaleźć niezależnie od tego, jak bardzo niektóre przepisy konstytucyjne będą przywoływać bolesne wspomnienia historyczne. Druga sprawa dotyczyła wartości. Myślę, że ta sprawa powróci w czasie dyskusji przed referendum. Minister Włodzimierz Cimoszewicz w mniejszym stopniu skoncentrował się na tej sprawie. Wynika to zapewne z faktu, że wartości nie budziły kontrowersji w czasie dyskusji prowadzonych na konwencie Europy. Wartości dotyczą głównie tożsamości i kulturowej identyfikacji. Mówi się, że charakter Unii Europejskiej to jedność w różnorodności. Jest to fundamentalna zasada Unii Europejskiej. Jednak niektórzy zastanawiają się nad tym, na ile ta zasada może uszczuplić dobre standardy polskiej kultury i tożsamości narodowej. Tego typu obawy powodowały, że pojawiały się hasła o bezbożności Unii Europejskiej, o zbyt dalekim pójściu Unii, jeśli chodzi o prawa mniejszości różnego typu. Na pewno takie hasła nadal będą się pojawiać. Zastanawiano się nad tym, na ile Unia może spowodować odejście od wartości, które w naszym rozumieniu i naszej tradycji są fundamentalne, na rzecz innych wartości. Na pewno dyskusja dotyczyć będzie współczesnego i przyszłego rozumienia standardów praw człowieka i wolności obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JózefOleksy">Dotyczyć będzie także relacji ludzi funkcjonujących we Wspólnocie przy zacieraniu się granic i różnic pomiędzy narodami. Dyskusja dotyczyła także innej sprawy, która powodowała podejrzliwość. Chodziło o to, na ile projekt konstytucji w zakresie kompetencji i symboli, w tym np. hymnu, będzie miał wpływ na obniżenie wagi państwa narodowego na rzecz budowy ewentualnego państwa wspólnego na zjednoczonym kontynencie. W tej sprawie składano wiele zapewnień. Wszystkie dokumenty dotyczące projektów były jawne i dostępne. Jawne były także dyskusje prowadzone na konwencie. Jednak takie podejrzenie nieustannie powraca. Można powiedzieć, że to podejrzenie jest wartościowe, jeśli spojrzymy na nie z punktu widzenia nadawania dużej wagi tradycji historycznej, tożsamości i pamięci. Należy jednak zaznaczyć, że taka podejrzliwość nie wynika z treści projektu konstytucji. Na pewno taka podejrzliwość będzie obecna w czasie dyskusji prowadzonej przed referendum. Dla niektórych Polaków taka podejrzliwość może mieć duże znaczenie. Te sprawy na pewno trzeba będzie wyjaśniać. To samo dotyczy zresztą obszaru wspólnych polityk. Wydaje się, że w tym zakresie powtórzona zostanie dyskusja, która odbyła się na konwencie. Dotyczyła ona tego, jakie obszary wspólnych polityk powinny być trwałe, gdyż są korzystne zwłaszcza dla nowych państw członkowskich. Zastanawiano się nad tym, jaka modyfikacja wspólnych polityk powinna zostać uznana za korzystną i uzyskać poparcie. Chciałbym podać państwu tylko jeden przykład. Dotyczy on tego, co czeka Unię. Mam na myśli pełną i znaczącą redefinicję drogi do konkurencyjności gospodarki europejskiej wobec reszty świata. Z tym wiąże się konieczność przeorientowania finansowej strony budżetu Unii w najbliższych latach na innowacyjność gospodarek. Podejście do tej jednej sprawy może oznaczać konieczność rewizji innych wspólnych polityk. Już w tej chwili toczą się w Unii Europejskiej dyskusje na temat proporcji dotyczących wpłat na rzecz Unii, chociaż jeszcze nie rozpoczęła się dyskusja nad agendą finansową. Już w tej chwili toczy się spór o to, czy wszyscy powinni wpłacać do Unii jednakowo po 1 proc., czy też należy zróżnicować wysokość wpłat na rzecz Unii. Od rozwiązania tego sporu zależeć będzie pakiet korzyści, które później mogą być argumentem przemawiającym za dobrym samopoczuciem Polski we Wspólnocie. Nie będę mnożył przykładów. Należy stwierdzić, że już inkorporowanie Karty Praw Podstawowych stanowi o wartości dorobku myśli europejskiej. W Karcie zebrano wszystko, co narody europejskie uznały za wartościowe i dopracowane standardy. Jest to dobry punkt wyjścia do rozmowy o tym, na ile nasze wyobrażenie o wartościach postępu i człowieka, o godności i równości mają znaczenie w praktyce. Nie mogą one być jedynie formalnym wyznacznikiem zachowań. Nie tylko jako krytykowany przez niektórych posłów uczestnik konwentu, ale także jako polityk znający dobrze przebieg dyskusji o Europie prowadzonej na jej terytorium oraz niepokoje dotyczące przyszłości, które występują w sytych i bogatych społeczeństwach starej Europy, znający także realia globalnych wyzwań wobec przyszłości chcę powiedzieć, że moim zdaniem dyskusja przed referendum powinna być przede wszystkim źródłem wiedzy, a nie emocji. Emocje mieliśmy przed referendum dotyczącym wstąpienia Polski do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JózefOleksy">Teraz pojawiła się rzadka okazja, żeby wszyscy, nawet ci, którzy są przeciwni dalszej obecności Polski w Unii Europejskiej kierowali się poczuciem odpowiedzialności należnym reprezentantom obywateli. Wszyscy powinni czuć się odpowiedzialni za dostarczenie obywatelom podstawowej wiedzy o traktacie. Obywatelom należy pozostawić możliwość samodzielnego wyrobienia sobie poglądów, bez próby ukształtowania tych poglądów w sposób zgodny z poglądami spierających się ugrupowań politycznych. Każdy Polak uzbrojony w przekazaną mu przez nas wiedzę powinien mieć możliwość w sposób bezstronny i wolny od emocji wyrobienia sobie własnego zdania. Jest to potrzebne po to, żeby z członkostwa naszego kraju we wspólnocie europejskiej płynęło, zwłaszcza dla przyszłych pokoleń, pełne i obiektywne optymistyczne przekonanie, a nie lęki i obawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RobertSmoleń">Dziękuję panu marszałkowi za refleksje na temat traktatu. Z pewnością wraz z wypowiedzią pana ministra będą one dobrym przyczynkiem do debaty, którą w tej chwili zaczynamy. Zanim udzielę głosu pierwszemu mówcy, chciałbym powitać pana Marcina Libickiego, który jest posłem do Parlamentu Europejskiego i przewodniczącym Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego. Wszystkim państwu wiadomo, że wszystkich posłów do Parlamentu Europejskiego zapraszamy na każde posiedzenie naszej Komisji. Cieszę się, że czasami, chociaż rzadko, posłowie do Parlamentu Europejskiego korzystają z naszego zaproszenia. Rozpoczynamy dyskusję, którą prowadzić będziemy w sposób znany z debat sejmowych. Proszę, żeby mówcy nie przekraczali limitu wystąpień, który został określony na 5 minut. Jako pierwszy zabierze głos w debacie przedstawiciel Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AndrzejGawłowski">Uważam, że wyznaczony limit jest bardzo drastyczny. Przygotowałem się do znacznie dłuższego wystąpienia w ramach dzisiejszej dyskusji. W debacie chciałbym wystąpić nie tylko jako członek Komisji do Spraw Unii Europejskiej, a poprzednio Komisji Europejskiej, ale także z pozycji obserwatora i przez krótki czas członka Parlamentu Europejskiego, w tym członka Komisji Konstytucyjnej. W Komisji tej toczyła się ożywiona dyskusja na temat projektu konstytucji. Warto wspomnieć o tym, że projekt konstytucji był pisany po raz pierwszy. Nikt nie próbował zrobić tego przed nami w takiej skali. Dlatego nikt nie ma i nie może mieć monopolu na wiedzę o tym, jak można to zrobić, jakie rozwiązania będą najlepsze i czego należy unikać. Konstytucja jest z założenia dokumentem, który ma obowiązywać przez wiele lat. Z tego powodu należy ją przygotować z należytą starannością, a później czekać na zebranie doświadczeń wynikających z jej praktycznego stosowania. Unia Europejska została rozszerzona o 10 państw. Są to państwa o różnym stopniu rozwoju gospodarczego i społecznego, mające różne korzenie i systemy polityczne. Dotychczasowe doświadczenia wspólnotowe Unii Europejskiej tylko w pewnym ograniczonym zakresie mają i mogą mieć wpływ na jej dalsze funkcjonowanie. Europejska konstytucja została wypracowana przez konwent, a następnie nieco zmodyfikowana przez konferencję międzyrządową. Już wkrótce stanie się ona długo oczekiwanym faktem. Przyjęcie konstytucji budzi nadzieje na zbudowanie w Europie strefy szeroko rozumianego bezpieczeństwa. Dzień 1 maja 2004 r. stanie się symbolem zakończenia jałtańskiego ładu w Europie. Ten ład w sztuczny sposób dzielił nasz kontynent, stawiając jednych na uprzywilejowanej pozycji, a innych skazując na spowolnienie tempa rozwoju gospodarczego. Dziś jest to już chyba bezpowrotna przeszłość. Przed Unią Europejską stoją liczne wyzwania. Pierwszoplanową kwestią jest nie tylko traktat konstytucyjny. Uwagę polityków przykuwa dzisiaj przede wszystkim dyskusja o przyszłym budżecie Unii Europejskiej. Powinien być on kształtowany w taki sposób, żeby zapewnić zrównoważony rozwój wszystkich członków Wspólnoty. Chodzi o to, żeby nie tworzyć Europy dwóch prędkości. Z drugiej strony budżet powinien zapewnić możliwość skutecznej realizacji wspólnych celów. Ważne jest także rozszerzenie strefy euro, co znacząco może poprawić swobodę gospodarowania i wymiany handlowej. Proces rozszerzenia Unii nie zatrzyma się na obecnym etapie. Będzie trwał nadal, do czasu, gdy nasi wspólni sąsiedzi na wschodzie i południu Europy dołączą do Wspólnoty. Zapewne jest to jeszcze dość odległa perspektywa. Jednak już teraz powinniśmy utrzymywać z nimi jak najlepsze stosunki, podejmując starania, żeby byli oni we właściwy sposób przygotowani do procesu integracji. Ważnym zadaniem będzie budowanie wspólnej polityki zagranicznej Wspólnoty Europejskiej. Przed Komisją Europejską, a także przed przyszłym ministrem spraw zagranicznych Unii Europejskiej stoją w tym zakresie ogromne wyzwania. Wynikają one przede wszystkim z oczywistej rozbieżności interesów politycznych i militarnych poszczególnych państw członkowskich, z ich różnego zaangażowania w konflikt iracki, z przynależności do NATO oraz różnych stanowisk przy kreowaniu polityki europejskiej. Na wymienionych przeze mnie problemach koncentruje się w tej chwili uwaga polityków. Natomiast społeczeństwa są w znacznie mniejszym stopniu zaangażowane w dyskusję o przyszłości naszego kontynentu.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AndrzejGawłowski">Projekt konstytucji nie został do tej pory rozpropagowany w wystarczającym stopniu, a jego materia jest dość skomplikowana i mało czytelna dla obywateli. Podobnie można powiedzieć o całym prawie europejskim. Powszechne jest przekonanie, że regulacje unijne są skomplikowane, zbytnio rozbudowane i dotyczą zbyt wielu dziedzin naszego życia, co komplikuje działalność gospodarczą oraz codzienne życie obywateli Unii. Wiele kontrowersji i obaw budzi, zwłaszcza w krajach ostatnio przyjętych do Unii Europejskiej, kwestia roli i pozycji poszczególnych członków Unii we Wspólnocie. Z przeprowadzonych w Polsce badań opinii społecznej wynika, że znacząca część obywateli obawia się, iż konstytucja europejska przyczyni się do dominacji najsilniejszych krajów Unii Europejskiej nad słabszymi partnerami. Taki pogląd prezentuje 53 proc. respondentów. Dość częsty jest także pogląd, że przyjęcie konstytucji doprowadzi do lepszego funkcjonowania Unii Europejskiej. Charakterystyczna jest krytyczna postawa obywateli naszego kraju wobec osiągniętego przez polski rząd kompromisu w sprawie konstytucji - 58 proc. respondentów uważa, że można było osiągnąć więcej. Powyższe opinie wynikają z nie najlepszej znajomości całego projektu traktatu konstytucyjnego, a także z tego, że opinia społeczna koncentruje się na kwestiach, o których najgoręcej dyskutują lokalni politycy. Są to na pewno kwestie ważne, ale nie jedyne. W Polsce takie dyskusje dotyczą przede wszystkim nie wpisania do konstytucji odwołania się do chrześcijańskich korzeni europejskiej cywilizacji oraz miejsca Polski przy europejskim stole. Taka postawa nie oznacza pełnej negacji efektów pracy europejskich polityków. Powszechne jest jednak oczekiwanie, że europejska konstytucja będzie przyjmowana przez obywateli poszczególnych państw w drodze referendum. Za rozpisaniem referendum w tej sprawie w Polsce opowiada się 57 proc. respondentów i ich liczba ciągle rośnie. Jednocześnie spada odsetek zwolenników podjęcia w tej sprawie decyzji przez parlament. Taką tendencję należy chyba uznać za pozytywną, gdyż wyraża ona rosnące zainteresowanie obywateli sprawami europejskimi. Te dane pokazują, że w naszym społeczeństwie coraz bardziej rośnie świadomość bycia Europejczykami. Pozytywną informacją jest to, że ponad połowa respondentów, bo 56 proc., zamierza głosować za przyjęciem konstytucji europejskiej. Skala poparcia dla konstytucji jest różna w poszczególnych grupach respondentów. Poparcie konstytucji deklarują ludzie z wyższym wykształceniem, mieszkający w miastach oraz młode pokolenie. Takie poparcie w różny sposób kształtuje się w krajach przyjętych ostatnio do Unii Europejskiej. Dyskusja o sprawach europejskich nasila się przede wszystkim przy okazji istotnych wydarzeń, takich jak konferencja międzyrządowa, zmiana prezydencji, czy rozszerzenie Unii. W takich momentach dyskusja nabiera blasku, a prezentowane stanowiska zaczynają się mocno polaryzować. Można powiedzieć, że wielu lokalnych polityków bez skrupułów wykorzystuje kwestie europejskie do prowadzenia własnych kampanii politycznych. Przy tej okazji wykorzystywany jest charakteryzujący część naszego społeczeństwa brak wystarczającego rozeznania w meandrach polityki europejskiej, nieznajomość treści traktatu konstytucyjnego, obawy przed utratą przez Polskę suwerenności i strach przed dominacją silniejszych partnerów europejskich. Można założyć, że skala poparcia dla opozycjonistów będzie malała wraz z poprawą stanu wiedzy społeczeństwa o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, a także w miarę odczuwania rosnących korzyści, które wynikać będą z przynależności do Wspólnoty.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#AndrzejGawłowski">Polska jest dobrze przygotowana do wykorzystania unijnej pomocy finansowej w różnych dziedzinach. Z europejskich funduszy korzysta już w tej chwili wiele samorządów lokalnych. Przeznaczają one otrzymane od Unii środki na konkretne inwestycje infrastrukturalne. Ze środków unijnych korzystają już także bezpośrednio polscy rolnicy. Ta grupa społeczna jeszcze do niedawna sceptycznie podchodziła do tematu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Analizując przedstawione uwarunkowania należy stwierdzić, że wsparcie dla działań integracyjnych jest różne w różnych państwach i grupach społecznych. W tej sprawie stale wywierana jest presja, zwłaszcza ze strony niektórych ośrodków politycznych. Można jednak zauważyć pozytywne tendencje, które pozwalają zakładać, że traktat konstytucyjny uzyska poparcie większości europejskich społeczności. Chcąc to zapewnić należałoby w moim przekonaniu zintensyfikować we wszystkich państwach członkowskich Unii, a także w innych państwach, działania edukacyjne na temat treści i istoty traktatu konstytucyjnego. Z taką wiedzą należy docierać m. in. do środowisk nadal sceptycznie nastawionych do procesów integracji. W dalszym ciągu należy pracować nad uproszczeniem unijnego prawa, żeby stało się przyjazne i zrozumiałe dla obywateli. Trzeba doprowadzić do zawarcia kompromisu w sprawach unijnego budżetu. Budżet należy kształtować w taki sposób, żeby oczywiste były korzyści jednostkowe i wspólnotowe. Trzeba także przyspieszyć działania zmierzające do wypracowania wspólnej, europejskiej polityki zagranicznej i obronnej, wzmacniając w ten sposób powszechne poczucie bezpieczeństwa i wspólnoty wśród europejskich państw. Należy jasno określić perspektywy Unii Europejskiej w kwestiach jej dalszego poszerzania o kolejne kraje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#RobertSmoleń">Jako kolejny mówca zabierze głos przedstawiciel Platformy Obywatelskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AndrzejGałażewski">W imieniu Platformy Obywatelskiej chciałbym powiedzieć, że jesteśmy świadomi, iż traktat konstytucyjny jest wynikiem kompromisu interesów narodowych i ideologii. Zawsze o elementach kompromisu prowadzone będą dyskusje, gdyż osiągnięty wynik dla wszystkich będzie niewystarczający, chociaż w różnym stopniu. Dobrze się stało, że traktat konstytucyjny upraszcza przepisy prawa dotyczącego funkcjonowania Unii Europejskiej i zwiększa nadzieje na usprawnienie działania unijnych instytucji. Istotną częścią traktatu jest wzmocnienie roli parlamentów narodowych oraz Parlamentu Europejskiego. W chwili obecnej Unia uznaje parlament, ale pełni on jedynie rolę fasadową. Dlatego w tej dziedzinie odnotowujemy duży postęp. Wydaje się, że w sferze ideowej traktat konstytucyjny nie wnosi niczego nowego. Porządkuje jedynie idee, które obowiązują już dziś i mają przewodnie znaczenie dla Unii Europejskiej. Nie pojawiły się żadne nowe idee. Platforma Obywatelska uznaje zasadnicze korzyści, które wynikają z traktatu europejskiego. Jednak mamy zastrzeżenia do traktatu, które formułowaliśmy już wcześniej. Pomimo dokonania korekt nadal uznajemy, że sposób liczenia głosów przy podejmowaniu decyzji w Radzie Europejskiej jest znacznie korzystniejszy w wersji przyjętej w Nicei. Nie widzimy żadnego powodu, żeby bez sprawdzenia sposobu funkcjonowania tego mechanizmu wprowadzać inne rozwiązania. Polska proponowała, żeby podjęcie decyzji w tej sprawie odsunąć o 5 lat. Uważamy, że propozycja ta była możliwa do przyjęcia przez wszystkie kraje. Drugie zastrzeżenie dotyczy preambuły. Nie będę się nad tą sprawą rozwodził, gdyż jest ona powszechnie znana. Trzecie zastrzeżenie dotyczy tego, że w traktacie konstytucyjnym zapisano specjalne przywileje dla wschodnich landów Niemiec. Uważamy, że w tak poważnym dokumencie, jakim jest traktat konstytucyjny, nie należy umieszczać zapisów dotyczących tylko jednego regionu. Wprowadzenie takiego zapisu powoduje sztuczne podniesienie rangi tego zagadnienia, w stosunku do rzeczywistych problemów, które wiążą się z tym obszarem. Drugi zarzut dotyczy tego, że zapis ten przyczynia się do zniekształcania historii. W traktacie europejskim pojawia się tylko jeden region, który zostaje uznany za poszkodowany w wyniku podziału jałtańskiego, a przecież naprawdę było inaczej. W odniesieniu do zapisów zawartych w traktacie mogą pojawiać się także inne wątpliwości. Mogą one dotyczyć wspólnej polityki zagranicznej oraz wspólnej polityki obronnej. Z obserwacji ostatnich konfliktów wynika, że rola NATO w rozwiązywaniu konfliktów światowych maleje. Można zauważyć, że rośnie rola Stanów Zjednoczonych, jako mocarstwa, które samodzielnie podejmuje w takich przypadkach działania. W tej sytuacji prowadzenie samodzielnej polityki zagranicznej będzie miało znacznie większe znaczenie. Prowadzenie wspólnej polityki zagranicznej dla całej Unii Europejskiej będzie niezwykle trudne. Oczekujemy, że rząd nadal będzie aktywny w promowaniu polskiego punktu widzenia. Nawet po ratyfikacji traktatu byłoby dobrze, żebyśmy dobrze rozumieli się z innymi krajami.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AndrzejGałażewski">Uważamy, że w najbliższym czasie zapis dotyczący wschodnich landów Niemiec stanie się martwy. Akceptujemy propozycję, żeby akceptacja traktatu odbyła się w formie referendum. Popieramy pomysł rozpoczęcia publicznej dyskusji na temat traktatu. Uważamy, że dzięki temu będzie można zwiększyć liczbę osób, które będą rozumiały, w jaki sposób funkcjonuje Unia Europejska. Chciałbym polemicznie odnieść się do wypowiedzi pana ministra, który powiedział, że traktat konstytucyjny spowoduje lepsze zrozumienie funkcjonowania Unii Europejskiej. Obawiam się, że tak nie będzie. Chyba zrozumienie nie od tego zależy. Przecież nikt nie będzie czytał całego traktatu. To, czy ludzie będą cokolwiek rozumieli zależy przede wszystkim od tego, czy w jasny sposób będziemy mówić o sprawach Unii. Nie zależy to od tego, jaki będzie traktat konstytucyjny. Pan minister powiedział, że traktat umożliwi przyjęcie do Unii nowych państw członkowskich. Rozszerzenie Unii Europejskiej o kolejne kraje było zaplanowane w czasie, gdy jeszcze funkcjonowały poprzednie traktaty. W tej chwili nie wiadomo jeszcze, czy wszystkie kraje ratyfikują traktat konstytucyjny. Niezależnie od tego, czy traktat zostanie przyjęty, czy nie, nowe państwa i tak będą przyjęte do Unii. Nie ma takiego założenia, że bez traktatu konstytucyjnego Unia nie będzie przyjmować nowych członków. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek myślał w taki sposób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#RobertSmoleń">Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AleksanderSzczygło">Temat, który jest dzisiaj przedmiotem posiedzenia Komisji, nie jest tematem nowym. Już kilka razy dyskutowaliśmy o tej sprawie, zarówno na plenarnym posiedzeniu Sejmu, jak i na posiedzeniu Komisji. Można powiedzieć, że od czasu przeprowadzenia tych dyskusji nic się nie zmieniło. Nie stało się nic takiego, co pozwoliłoby na zweryfikowanie stanowiska Prawa i Sprawiedliwości wobec projektu traktatu konstytucyjnego. Nasza opinia o tym projekcie była i nadal jest zdecydowanie negatywna. Dyskusja prowadzona zarówno w kraju, jak i za granicą o tym, czym ma być Unia Europejska w przyszłości, po ostatnim poszerzeniu, a także po poszerzeniu, które ma nastąpić w najbliższym czasie, dotyczy tego, czym ma być Europa, jako całość. W ramach kolejnego poszerzenia do Unii Europejskiej ma zostać przyjęta Bułgaria i Rumunia, a później także Chorwacja. Dyskusja dotyczy tego, czy wspólna Europa ma być związkiem państw, czy też związkiem federalnym. Projekt konstytucji wypracowany przez konwent, a później przez przedstawicieli rządów państw członkowskich Unii Europejskiej oraz Parlamentu Europejskiego sprowadza się do tego, że relacje między obywatelem, a Unią Europejską są przedkładane nad relacje między obywatelem, a państwem narodowym. Jest to wyraźnie zauważalne w zapisach projektu konstytucyjnego. Żadne zapewnienia ani zaklinanie rzeczywistości przez pana ministra i pana marszałka niczego w tym zakresie nie zmienią. Akty prawne trzeba czytać w całości. Dopiero wtedy widać obraz, który pokazuje prawdziwy cel danego aktu prawnego. Pan minister powiedział, że traktat konstytucyjny wzmocni Unię Europejską. Czy można zgodzić się z tym twierdzeniem? Uważam, że traktat nie wzmocni całej Unii Europejskiej, ale tylko 2 lub 3 państwa, które chcą być liderami Unii Europejskiej. Traktat wzmocni Niemcy i Francję, a może także któreś z mniejszych państw, które będą chciały dołączyć się do tej grupy. Jest to podstawowa różnica w opiniach na temat konstytucji europejskiej prezentowanej przez Prawo i Sprawiedliwość oraz rząd. Czym są wartości unijne? W projekcie konstytucji, w tym w jej preambule brakuje odniesienia do tego, co stanowi o korzeniach Europy. O tym trzeba mówić. To właśnie decydować będzie o tym, czym będzie Europa w przyszłości. Bez tego kreowanie abstrakcyjnych, nieznanych nikomu i nieokreślonych wartości unijnych prowadzić będzie do rozbieżności oczekiwań ze strony obywateli państw narodowych krajów Unii Europejskiej, a przedstawicielami tzw. postępowych liberalno-lewicowych sił w Europie. Następne zastrzeżenie dotyczy relacji transatlantyckich, o których mówił już mój przedmówca. Z punktu widzenia interesów narodowych Polski te relacje są najważniejsze. Jeśli ktoś chce budować wspólną politykę zagraniczną i obronną, to najpierw musi dać na to pieniądze. Czy ktoś z państwa słyszał o tym, żeby Niemcy, Francja lub Belgia chciały w zdecydowany sposób zwiększyć nakłady na obronę? Ja o tym nie słyszałem. Można powiedzieć, że działania w tym zakresie mają zmierzać do wypchnięcia Stanów Zjednoczonych z Europy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#AleksanderSzczygło">Patrząc na sprawę z punktu widzenia interesów Polski, jest to niezwykle groźne. Trzeba o tym pamiętać. Czy to się komuś podoba, czy nie, to Stany Zjednoczone są podstawowym sojusznikiem Polski. Leży to w interesie Polski. Natomiast naszymi sojusznikami nie jest Francja, ani Niemcy. Pokazuje to dobitnie przykład działań prowadzonych w Iraku. Wspominano już o treści art. 3.167, który dotyczy byłych landów Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Nie będę powtarzał argumentów przemawiających za tym, że ten przepis jest skandaliczny z punktu widzenia historii, pamięci o historii oraz elementarnej uczciwości wobec historii. Obowiązkiem rządu polskiego kierowanego przez premiera Leszka Millera, a także obecnego rządu było i jest nadal usunięcie tego zapisu z projektu konstytucji. Kończąc moją wypowiedź chciałbym odnieść się do tego, o czym mówił pan minister. Przykładem sprawności Unii Europejskiej mogą być ostatnie wydarzenia na Białorusi. Stany Zjednoczone wydały w ciągu jednego dnia akt prawny, który daje nadzieje ludziom walczącym na Białorusi o wolność. A co zrobiła Unia Europejska? Unia Europejska jak zwykle podyskutowała. Jednak z tych dyskusji nigdy nic nie wynika. Jest to podstawowa różnica. Ludzie oczekują pomocy od wolnego świata. Teraz to my jesteśmy wolnym światem. Za granicą wschodnią mamy przyjaciół. Jednak w tej chwili świat odbiera sygnał, że tylko Stany Zjednoczone potrafią pomóc tym, którzy na Białorusi walczą o wolność. Stany Zjednoczone potrafią pomóc szybko. Natomiast Unia Europejska potrafi o tym jedynie dyskutować. Chcę powiedzieć, że rząd nie ma prawa podpisywać tego traktatu, gdyż jest on sprzeczny z polskim interesem narodowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#RobertSmoleń">Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejGrzyb">Podobnie, jak występujący przede mną przedstawiciele klubów parlamentarnych, chciałbym podkreślić, że ocenę traktatu konstytucyjnego przedstawiliśmy w trakcie pierwszej debaty na plenarnym posiedzeniu Sejmu. W zasadniczych kwestiach nasza wcześniejsza ocena nie uległa zmianie. Nasz klub parlamentarny zauważa to wszystko, co udało się osiągnąć polskiej dyplomacji w zakresie postulatów zgłaszanych wobec tego traktatu. Te postulaty były także naszym wkładem. Dotyczyły one m. in. prezydencji grupowej, pozostawienia obszarów jednomyślności, a także pozycji poszczególnych państw. Zdajemy sobie sprawę z tego, że są trzy kwestie, które były już podnoszone. Powodują one, że nie został uwzględniony system wartości, do którego Polska jest przywiązana. Warto zaznaczyć, że pomimo usilnych zabiegów ze strony Polski sprawa ta nie znalazła swojego wyrazu w traktacie konstytucyjnym. Uznajemy, że jest to wadą traktatu. Przecież na tym ma być zbudowany cały system wartości, który znajdzie swój wyraz w dokumentach prawnych Unii Europejskiej. Druga uwaga dotyczy odejścia od postanowień traktatu nicejskiego. Apelowano, żebyśmy w dyskusji nie koncentrowali się tylko na sprawie wartości oraz systemu nicejskiego. Jednak o tych dwóch sprawach należy przynajmniej wspomnieć, gdyż będą one miały ogromne znaczenie dla sprawy, o której mówił pan marszałek. Mam na myśli sprawę rozwoju polityk Unii Europejskiej. Rozwój polityk, a ściślej mówiąc ich korekta odbywa się w formie festiwalu zmian, które mają nastąpić po podpisaniu traktatu akcesyjnego przez Polskę i pozostałe 9 krajów członkowskich, które weszły do Unii wraz z Polską od 1 maja 2004 r. Jest to bardzo charakterystyczne. Redefinicja polityk wspólnotowych wskazuje na to, że będziemy mieli do czynienia z zamiarem odejścia od solidarności europejskiej na rzecz konkurencyjności. Nie musi to oznaczać, że nowe kraje członkowskie będą miały szansę na pełne uczestniczenie w politykach konkurencyjności. Dobitnym przykładem tego twierdzenia mogą być pierwsze dokumenty dotyczące nowej perspektywy finansowej. Uwaga ta dotyczy m. in. dokumentów prawnych. Kolejna uwaga dotyczy sprawy, o której mówili posłowie Andrzej Gałażewski oraz Aleksander Szczygło. Sprawa ta ma w zasadzie charakter symboliczny. Być może nigdy nie będzie wykorzystana w formie argumentów. Mam na myśli szczególny sposób traktowania wschodnich landów Niemiec. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wartość traktatu konstytucyjnego polega na tym, iż łączy on wszystkie, rozproszone do tej pory dokumenty, które dotyczą Unii Europejskiej. Do projektu włączono Kartę Praw Podstawowych. W nowy sposób zdefiniowano sprawy związane z kierowaniem Unią Europejską. Elementy, które mają dla mojego Klubu podstawowe znaczenie, nie pozwalają nam na to, żebyśmy mogli pozytywnie wypowiedzieć się o całym traktacie konstytucyjnym. W naszych oczach nie znajduje on uznania. Nie można powiedzieć, że po przyjęciu traktatu konstytucyjnego pozycja Polski będzie taka sama, jak obecnie. Do tej pory nie została sprawdzona metoda przyjęta w Nicei. Ma to ogromne znaczenie dla wszystkich decyzji, które będą podejmowane w przyszłości. Chciałbym także odnieść się do sposobu zatwierdzenia traktatu konstytucyjnego. Wszyscy mówcy podkreślają, że konieczna jest edukacja w tej sprawie. To dobrze. Obywatelom należy przekazać pełną wiedzę o tym, czym w istocie jest traktat konstytucyjny. Jednak potrzebny jest określony czas na przekazanie takiej wiedzy. Przypomnę, że w przypadku traktatu akcesyjnego nie mieliśmy szansy na to, żeby zbyt długo na ten temat dyskutować.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#AndrzejGrzyb">Z tego powodu wiedza na temat zapisów traktatu akcesyjnego nie była pełna, zarówno w parlamencie, jak i poza nim. Myślimy, że istnieje szansa na to, żeby treść traktatu konstytucyjnego stała się przedmiotem publicznej dyskusji. Byłoby dobrze, gdyby obywatele mieli świadomość tego, co niesie za sobą traktat. Decyzja podjęta w referendum na temat ratyfikacji traktatu nie powinna być podejmowana przez obywateli wyłącznie na podstawie emocji, ale również na podstawie bardziej racjonalnego przesłania. Czy traktat konstytucyjny uzyska poparcie w krajach członkowskich Unii Europejskiej? Nie ma wątpliwości, że w czterech krajach poziom emocji przy dyskusjach na ten temat może wskazywać na to, że sprawa nie musi zakończyć się sukcesem. Mam na myśli Wielką Brytanię, Danię, Hiszpanię i Polskę. Kończąc moje wystąpienie chciałbym zadać pytanie. Myślę, że jest ono ważne z punktu widzenia naszej oceny sytuacji. Jaki wpływ będzie miała negatywna decyzja w poszczególnych krajach członkowskich na losy traktatu konstytucyjnego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#RobertSmoleń">W tej chwili powinienem poprosić o zabranie głosu przedstawiciela Klubu Socjaldemokracji Polskiej. Jednak na sali nie widzę żadnego przedstawiciela tego Klubu. W związku z tym proszę o zabranie głosu przedstawiciela Samoobrony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#RenataRochnowska">Przed referendum akcesyjnym polskie społeczeństwo było informowane, że Polska wstąpi do Unii Europejskiej na zasadach ustalonych w traktacie nicejskim. Biorąc pod uwagę określone w tym traktacie warunki i zasady, społeczeństwo wypowiedziało się w głosowaniu za wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej. W tej chwili polskie społeczeństwo czuje się w pewien sposób oszukane. Wielu Polaków uważa, że warunki określone w traktacie konstytucyjnym pogorszą status Polski w Unii Europejskiej. Sytuacja Polski będzie gorsza niż określono ją w traktacie nicejskim. Zastrzeżenia dotyczące traktatu konstytucyjnego dotyczą przede wszystkim sposobu liczenia głosów, braku w preambule odniesienia się do wartości chrześcijańskich, a także nadmiernych i szczególnych przywilejów nadawanych wschodnim landom Niemiec. Konieczne jest przeprowadzenie szeroko pojętej kampanii informacyjnej na temat traktatu ustanawiającego konstytucję europejską, w której należy położyć nacisk na główne filary wspólnej polityki. Posłowie wiedzą o tym, że na konferencjach międzyrządowych stanowisko polskiego rządu było często nieugięte. Uczestniczyłam jako obserwator w pracach Komisji Konstytucyjnej Unii Europejskiej. Wiem o tym, że nasz rząd twardo prowadził negocjacje. Jednak ich efekty nie zawsze były takie, jakich rząd oczekiwał. Podczas jednego ze spotkań na temat konstytucji europejskiej w Parlamencie Europejskim liberał Andre Dove stwierdził, że z Polską można negocjować o wszystkich kwestiach technicznych, jednak nienegocjowalna pozostaje Polska duma. Polacy nadal mają wiele wątpliwości, które wynikają przede wszystkim z braku obiektywnej wiedzy o traktacie konstytucyjnym. Powstaje obawa, czy zostanie zachowana równowaga pomiędzy małymi, średnimi i dużymi państwami w Unii Europejskiej, niezbędna do konsolidowania wspólnej europejskiej tożsamości. Tylko wtedy o dalszym rozwoju procesu integracji europejskiej będzie można mówić w duchu solidarności i spójności, bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego oraz społecznego. Polskie społeczeństwo chce wiedzieć, czy i w jakim zakresie będzie realizowana pomoc gospodarcza dla regionów dotkniętych podziałem Europy po II wojnie światowej. Społeczeństwo oczekuje na szerokie informacje i na wyjaśnienie wątpliwości. Kończąc moją wypowiedź chciałabym zadać dwa pytania. Jakie działania informacyjne zamierza podjąć rząd, żeby społeczeństwo mogło posiąść jak najszerszą wiedzę w tym zakresie? Jaka będzie forma tych działań? Czy niepodpisanie traktatu akcesyjnego przez chociażby jedno z państw spowoduje nie przyjęcie tego traktatu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RobertSmoleń">Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Ligi Polskich Rodzin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MarekKotlinowski">Moją wypowiedź rozpocznę zwracając się do pana marszałka. Proszę, żeby powiedział pan wszystkim, że tak naprawdę to nie miał pan żadnego wpływu na kształt traktatu konstytucyjnego. Nie wierzę w to, żeby tak doświadczony polityk, który troszczy się o ojczyznę, był w stanie zaakceptować projekt, który mamy przed sobą. Wydaje się, że wiedząc o tym, w jaki sposób pracowano nad stworzeniem tego traktatu łatwiej będzie nam zająć w tej sprawie stanowisko. Będziemy mogli wtedy jasno powiedzieć, gdzie ten dokument powinien trafić. Oczekuję, że pan marszałek wypowie się na ten temat. Jest to debata o fundamentalnym znaczeniu. Ta debata będzie kształtowała przyszłość Europy i przyszłość Polski w Unii Europejskiej. Zawsze mam obawy, gdy ktoś pokazuje jedynie aktywa, nie ma żadnych wątpliwości i nie widzi zagrożeń. Przepraszam za te gorzkie słowa. Wydaje się, że w tej chwili brakuje opinii jasno mówiących, że ten dokument osłabia rolę Polski. Jest to nowa wizja scentralizowanej Unii Europejskiej. Zawarte w projekcie postanowienia zmierzają w kierunku budowy super państwa. Takich stwierdzeń brakuje. W debatach o fundamentalnym znaczeniu oczekujemy, że stanowisko będzie bardzo precyzyjne. Teraz musimy dyskutować na płaszczyźnie polskiej racji stanu. Musimy powiedzieć sobie jasno, czy zgodne z polską racją stanu jest przyjęcie tego dokumentu. Może powinniśmy szukać aliansu z państwami, które na pewno odrzucą konstytucję europejską. Wiem o tym, że jest to sprawa niezwykle delikatna. Ciągle spotykamy się z szantażem dotyczącym środków, które mają napłynąć do Polski. Ciągle wywierane są naciski, ze względu na poprawność polityczną w Unii Europejskiej. Premier Leszek Miller pokazał, że można było nie parafować tego dokumentu. Byłoby dobrze zapytać go, jak udało się to zrobić bez szkód politycznych dla Polski. Myślę, że minister Włodzimierz Cimoszewicz powinien zapytać o to pana premiera. Sytuacja musi być całkowicie jasna. Społeczeństwo nie oczekuje na agitację. Społeczeństwo oczekuje na precyzyjne informacje o tym, jakie kompetencje Unii zostaną rozszerzone, jak odbywać się będą głosowania. Do tej pory naczelną zasadą Unii była jednomyślność. Wprowadzenie nowych mechanizmów na pewno osłabi rolę Polski. Na pewno spowoduje także to, że duże państwa będą narzucały swoją wolę Polsce i krajom, które wraz z Polską wstąpiły do Unii. Należałoby obiektywnie przyjrzeć się temu, w jaki sposób ten dokument był przyjmowany. Już w czasie negocjacji akcesyjnych trwały główne prace nad kształtem konstytucji unijnej. Chodziło o to, żeby Polska nie mogła w tej sprawie przemówić pełnym głosem. Wierzę głęboko w to, że gdyby wtedy Polska była członkiem Unii Europejskiej, to marszałek Józef Oleksy zachowywałby się na posiedzeniach konwentu zupełnie inaczej. Trzeba pamiętać o tym, że do Trybunału Konstytucyjnego trafił wniosek o stwierdzenie zgodności z konstytucją traktatu akcesyjnego. Do czasu rozpatrzenia tego wniosku przez Trybunał Konstytucyjny mamy do dyspozycji formalny i poważny argument. Zachodzi podejrzenie, że traktat konstytucyjny nie jest zgodny z naszą konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#MarekKotlinowski">Dysponuję opiniami niezależnych prawników. Napisano w nich jasno, że prymat konstytucji Unii Europejskiej nad Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej jest niezwykle ważnym elementem, który wskazuje na taką niezgodność. Do czasu wydania przez Trybunał Konstytucyjny orzeczenia na temat zgodności z konstytucją traktatu akcesyjnego każdy, kto podpisze traktat konstytucyjny złamie naszą konstytucję. Podpisując ją narazi się na to, że w przyszłości stanie przed Trybunałem Stanu. Liga Polskich Rodzin na pewno przygotuje w takim przypadku odpowiedni wniosek. Nie może być tak, że nieliczna grupa osób podejmuje decyzję w tej sprawie za całe społeczeństwo. Nie możemy wpaść w pułapkę polityczną, której skutki będą nieodwracalne. Pan minister mówił o terminach związanych z ratyfikacją traktatu. Uważam, że możemy spokojnie poczekać na to, co zrobi Wielka Brytania. Wydaje się, że decyzję możemy podjąć najpóźniej, jak będzie to możliwe. Nie musimy być pierwszymi, którzy odrzucą ten dokument. W tym zakresie możemy naśladować Wielką Brytanię, która jest państwem silnym i znaczącym, mającym własną wizję Unii Europejskiej. Gorąco zachęcam do tego, żeby nie składać pośpiesznie deklaracji politycznych i nie przygotowywać referendum w sposób nieprzemyślany. Pozbawiłoby to nasze społeczeństwo możliwości dotarcia do informacji na ten temat. W debacie pojawiły się już wątki związane z art. 3.167. Jest to przykład naocznie pokazujący, w jaki sposób państwo niemieckie zabezpiecza własne interesy i poszerza przestrzeń, w której może prowadzić skuteczną politykę gospodarczą. My nie zwracamy na to uwagi. O tym problemie mówi się od wielu miesięcy. Jednak w tym czasie nie udało się załatwić nawet tego, żeby zniszczona Polska, która potrzebuje innego podejścia do spraw pomocy publicznej, miała taką możliwość. W imieniu grupy posłów chciałbym zgłosić projekt dezyderatu Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Projekt ma brzmienie: „Komisja do Spraw Unii Europejskiej wzywa prezesa Rady Ministrów do niepodpisywania projektu traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej”. Uważam, że jest to odpowiedni moment, żeby przyjąć ten dezyderat. Należy zrobić wszystko, co możliwe, żeby traktat konstytucyjny nie został zaakceptowany przez rząd Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#RobertSmoleń">Za chwilę przejdziemy do dyskusji indywidualnej, gdyż otrzymałem informację, że reprezentujący Klub Unii Pracy poseł Jan Orkisz zrezygnował z zabrania głosu. Witam na sali posła do Parlamentu Europejskiego, pana Bogusława Liberadzkiego. Marszałek Sejmu będzie musiał za chwilę opuścić posiedzenie Komisji. W związku z tym wyraził chęć zabrania głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefOleksy">Przepraszam, ale wzywają mnie obowiązki. Dzisiejsza dyskusja jest bardzo ciekawa. Z całą pewnością dowiem się o wszystkich wypowiedziach, które będą skierowane pod moim adresem. Chciałbym odnieść się do obecności na dzisiejszym posiedzeniu parlamentarzystów europejskich. Ustaloną zasadą jest to, że obecność parlamentarzystów europejskich na piątkowych posiedzeniach Komisji do Spraw Unii Europejskiej będzie równoważna z obecnością w Brukseli lub Strasburgu. Wydaje się, że obecność parlamentarzystów europejskich z różnych opcji politycznych na posiedzeniach Komisji byłaby bardzo cenna. Ze względów oczywistych nie chodzi o to, żeby parlamentarzyści europejscy uczestniczyli w każdym posiedzeniu Komisji. W ten sposób mogliby dopełniać swoją obecność w Parlamencie Europejskim. Chodzi mi przede wszystkim o przepływ informacji oraz o utrzymywanie więzi. Posłowi Markowi Kotlinowskiemu chciałbym powiedzieć, że jego wypowiedzi nie odbieram jako atak, lecz jako wątpliwość, co do możliwości osobistego wpływu każdego delegata do konwentu na kształtowane tam treści. Chciałbym państwu przypomnieć, że konwent pracował według metod ściślej niedookreślonych. Nigdy tego nie ukrywałem. Było to po prostu europejskie forum parlamentarno-rządowo-instytucjonalne. Dobrze wiemy, jak takie fora funkcjonują. Celem konwentu było stworzenie projektu, który miały dopracować i zatwierdzić rządy. Dalsze prace toczyły się na konferencji międzyrządowej. Zresztą przy tej okazji powiem, że zupełnie nie wiem, dlaczego tak się stało. Także w Polsce funkcjonuje obecnie zła praktyka, o której chciałbym państwa poinformować. Większość kontaktów z instytucjami europejskimi i politykami zaczyna się koncentrować na władzy wykonawczej, czyli na prezydencie i rządzie. Uważam, że nie jest to dobra praktyka. Przecież Unia Europejska nie jest instytucją międzyrządową. Jest instytucją, której niezwykle ważnym segmentem jest parlamentaryzm. Wczoraj i przedwczoraj w Warszawie przebywał nowy szef Komisji Europejskiej. Krytycznie muszę ocenić brak chęci skontaktowania go z naszym parlamentem. Moją opinię na ten temat przekazałem prezydentowi i premierowi. W tym przypadku nie chodzi mi o honory, ale o to, jaki charakter chcemy nadać wspólnocie w relacjach z instytucjami polskiego państwa. Sądzę, że ta uwaga przyda się ministrowi spraw zagranicznych przy programowaniu kolejnych wizyt. Poseł Marek Kotlinowski powinien wiedzieć, że zatwierdzanie i korygowanie projektu miało się odbyć na konferencji międzyrządowej. Tak zresztą się stało. W wyniku dyskusji przeprowadzonej w naszym kraju polski premier nie zgodził się na podpisanie wypracowanego dokumentu, gdyż nie spełniono kilku naszych postulatów. Wiemy, że odbiór naszego stanowiska w tej sprawie był dobry. Później nowy premier zgodził się na złożenie podpisu. Wynikało to z faktu, że dalsze dyskusje spowodowały, że treść traktatu była dla nas możliwa do zaakceptowania. Trudno jest przecież obalać cały traktat z kilku powodów. Podpisanie traktatu było możliwe po wypracowaniu kompromisu. Inną drogą jest możliwość wpływu gremiów ogólnych, parlamentarnych lub innych na ostateczne ustalenia traktatu. Jestem pewien, że premier Leszek Miller nie kwestionował w Brukseli traktatu dlatego, żeby zrobić przyjemność posłowi Markowi Kotlinowskiemu. Zrobił to dlatego, że był przekonany, iż istnieje taka potrzeba. Pomimo wielu zgłaszanych wątpliwości jestem przekonany, że traktat jest dla Polski korzystny. Zawiera on wiele atrakcyjnych rozwiązań na przyszłość. Jest ich znacznie więcej niż krytycznych uwag i wątpliwości. Prawdą jest, że Trybunał Konstytucyjny wypowie się na temat zgodności traktatu akcesyjnego z konstytucją. Spory na ten temat trwają od dawna. Nie może to jednak oznaczać, że nie należy się przyłożyć do kampanii przedreferendalnej, żeby pomóc naszym obywatelom w zrozumieniu wagi i znaczenia mechanizmów, które obowiązywać będą w przyszłości. Gdyby tak się stało, to przyczynilibyśmy się do zmniejszenia możliwości skorzystania z szans, jakie stawia przed nami ten proces. Wszystkie obawy, zarzuty i podejrzenia każdy formułuje biorąc pod uwagę swój punkt widzenia. Nie inaczej było w innych krajach. Obawy i podejrzenia były w Polsce szczególnie mocne i nadal są eksponowane.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JózefOleksy">Myślę, że ma w tym swój udział nasza historia. Trzeba jednak patrzeć w przyszłość. Nikt nie powiedział, że traktat jest ostateczny i doskonały. Narody mają prawo do tego, żeby korygować przyjmowane regulacje. Chodzi jedynie o to, czy fobie przezwyciężą możliwość pokonywania wszelkich trudności, czy też trudności zdominują szanse, które są możliwe do realizacji. Przepraszam państwa za to, że nie mogę uczestniczyć w dalszej części posiedzenia Komisji. Mam do załatwienia inne sprawy. Życzę państwu owocnych obrad i mobilizacji na rzecz przekonywania do traktatu konstytucyjnego, chociaż każdy będzie to robił z innego punktu widzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Chciałbym krótko odnieść się do wypowiedzi pana marszałka. Serdecznie dziękuję za publiczną sugestię skierowaną pod adresem Ministerstwa Spraw Zagranicznych w sprawie programowania wizyt naszych zagranicznych gości. Z całą pewnością ważna uwaga pana marszałka zostanie wykorzystana. Jednak muszę zaznaczyć, że czasami musimy także uwzględniać preferencje naszych gości, związane z programem ich pobytu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#RobertSmoleń">Dziękuję panu marszałkowi za udział w dyskusji. Kontynuujemy dyskusję. Proszę o zabranie głosu posła Jana Łopuszańskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanŁopuszański">Chcę wypowiedzieć się w imieniu Porozumienia Posłów, które spowodowało mój wybór do Komisji do Spraw Unii Europejskiej. W skład Porozumienia Posłów wchodzą takie ugrupowania, jak Dom Ojczysty, Ruch Katolicko-Narodowy, Ruch Odbudowy Polski, Polski Blok Ludowy, Porozumienie Polskie oraz poseł Gabriel Janowski. Przed chwilą pan poseł obiecał, że nie będzie wypowiadał się w sprawach merytorycznych, za co na samym początku mojej wypowiedzi chciałbym go pochwalić. Mogliśmy wysłuchać wypowiedzi marszałka Józefa Oleksego, ministra Włodzimierza Cimoszewicza oraz posła Andrzeja Gawłowskiego. Wielu posłom trudno jest słuchać takich wypowiedzi. Trudno jest nam słuchać kompletnie niekomunikatywnej nowomowy. Pamiętamy, że nowomowa istniała w czasach Związku Radzieckiego. Teraz na naszych oczach zrodziła się po raz kolejny nowomowa, którą nam zaprezentowano. Siedziałem grzecznie i nie przerywałem posłowi Andrzejowi Gawłowskiemu, w odróżnieniu od posła Gabriela Janowskiego. Świadczy to jedynie o tym, że odruchy posła Gabriela Janowskiego są zdrowsze od moich. Reaguje on jak żywy człowiek. Na forum Komisji reprezentuję środowiska, które nigdy nie kwestionowały potrzeby współpracy pomiędzy narodami europejskimi. Jednak zawsze kwestionowaliśmy potrzebę budowania europejskiego super państwa. Marszałek Józef Oleksy przedstawił nam zarys odbywającej się debaty. Myślę, że dobrze oddam jego intencje. Pan marszałek powiedział, że tacy posłowie, jak np. ja, obawiają się, że w związku z konstytucją i przekształceniami w Unii Europejskiej powstanie zagrożenie dla tożsamości narodowej. Chcę zaznaczyć, że nigdy o tym nie mówiliśmy. Powiem nawet więcej. Wielokrotnie prostowaliśmy to kłamstwo, które skierowane jest przeciwko naszemu intelektualnemu stanowisku. Prostowaliśmy je m. in. z trybuny sejmowej w przytomności marszałka Józefa Oleksego. Mam wrażenie, że pan marszałek zafascynował się starożytnymi wypowiedziami Plutarcha oraz oświeceniowymi wypowiedziami Woltera, którzy mówili - kłamcie, kłamcie, a zawsze z tego coś zostanie. Proszę nie uznawać mojej wypowiedzi za atak na pana marszałka. Jest to próba osadzenia jego doktryny politycznej w bardzo dawnej tradycji intelektualnej. Nie jest to moja tradycja, ale ją rozumiem. Nic nowego pod słońcem. W tej chwili toczymy spór o suwerenność. Chodzi o to, czy atrybuty suwerenności pozostaną przy narodowych państwach europejskich, czy też suwerenność zostanie przekazana europejskiemu super państwu. Właśnie przeciwko temu pomysłowi protestujemy. W budowie rzekomego dobra wspólnego wszystkich narodów Europy, konstruktorzy Unii Europejskiej zatracają dobro poszczególnych narodów. Wielokrotnie przypominaliśmy o tym, że mamy do czynienia z budową elementów systemu, który zaczyna się rysować, jako system totalitarny. Nie jesteśmy osamotnieni w takim twierdzeniu. Nawet w debatach unijnych prowadzonych w przedziwnej nowomowie, w tym enigmatycznym języku mówi się o deficycie demokracji. Rzekomo ten deficyt ma usuwać traktat konstytucyjny. Jednak faktycznie traktat tworzy konstytucję, w której ciała przedstawicielskie będą miały niewiele do powiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#JanŁopuszański">Traktat jedynie je umacnia. Chciałbym powiedzieć, że traktat ustanawiający konstytucję dla Europy jest kolejnym krokiem na drodze budowy super państwa europejskiego. Tej drogi nie możemy uznać za dobrą ani dla Polski, ani dla pozostałych narodów Europy. Ta droga wiedzie na gruzowisko. Z tego powodu będzie wiele nieszczęść. Własnymi oczami patrzymy dzisiaj na budowę kolejnej wieży Babel. Niektórzy z tu obecnych także biorą udział w tej budowie. Traktat konstytucyjny podnosi do rangi przepisów konstytucyjnych te zasady prawa, które kwestionowaliśmy w pierwszej kolejności w toku prac nad traktatem akcesyjnym. W niektórych przypadkach zasady te traktat jeszcze umacnia i rozszerza. Idąc śladem wypowiedzi posła Marka Kotlinowskiego chciałbym przypomnieć, że do Trybunału Konstytucyjnego złożone zostały trzy wnioski o stwierdzenie sprzeczności traktatu akcesyjnego z Konstytucją Rzeczypospolitej. Bez względu na to, jakie będzie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, jego skutki będą odnosić się także do projektu traktatu konstytucyjnego. Dlatego z czysto procesowej ostrożności należałoby powstrzymać się z podpisaniem tego projektu do momentu rozstrzygnięcia wniosków przez Trybunał Konstytucyjny. Ubolewam nad tym, że trwa to tak długo. Nie jestem w stanie wpłynąć na niezawisły organ, jakim jest Trybunał Konstytucyjny. Jestem gotowy do apelowania do Trybunału o przyspieszenie prac w tych sprawach. Jednak dopóki sprawy te nie zostaną zakończone ostatecznym werdyktem Trybunału Konstytucyjnego, podpisywanie traktatu konstytucyjnego jest absurdem prawnym. Dlatego popieramy wniosek o przyjęcie przez Komisję dezyderatu w sprawie niepodpisywania przez rząd Rzeczypospolitej Polskiej traktatu konstytucyjnego Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#ElżbietaKruk">Na temat oceny traktatu konstytucyjnego powiedziano już w zasadzie wszystko. Chciałabym jednak zadać panu ministrowi kilka pytań. Dla wszystkich jest oczywiste, że konieczne jest pewne uporządkowanie instytucjonalno-prawne Unii Europejskiej. Nie chcę oceniać, jak to uporządkowanie zostało zaprezentowane w projekcie traktatu konstytucyjnego. Dla wszystkich jest oczywiste, że takie uporządkowanie nie musi następować w drodze uchwalania konstytucji dla Europy. Pan minister wiele mówił o wielkich wartościach i wzniosłych celach, które realizuje ta konstytucja. Jakie cele realizuje ten projekt? Które z nich są tak ważne, że rząd zgadza się na podpisanie traktatu, który przynosi Polsce jedynie szkody? Ograniczę się jedynie do problemu odejścia od postanowień przyjętych w Nicei. Już to obniża status Polski w Europie. Apelowano do posłów, żeby nie koncentrowali się na poszczególnych zapisach, lecz dokonali ogólnej oceny traktatu konstytucyjnego. Ogólna ocena traktatu może służyć jedynie do tego, żeby społeczeństwo nie zapoznało się z konkretnymi przepisami traktatu, a także ze skutkami wprowadzenia go w życie. Przejdźmy do preambuły. Nie ma woli do zawarcia w preambule odwołania do chrześcijańskich korzeni. Jest strach przed domaganiem się zapisania takich wartości. Jeśli tak, to co realizuje się przez tą konstytucję, jeśli nie projekt ideologiczny? Jeśli jest to projekt ideologiczny, to w interesie jakiego narodu lub jakich obywateli będzie on realizowany? Spójrzmy na ostatni zapis preambuły: „Wdzięczni członkom Konwentu Europejskiego za przygotowanie projektu niniejszej konstytucji, w imieniu obywateli państw Europy...”. Przed chwilą marszałek Józef Oleksy powiedział nam, w jaki sposób funkcjonowało to forum. Nie miało ono żadnej demokratycznej legitymacji do opracowania tego projektu. Wszyscy o tym dobrze wiemy. Jest tu wystąpienie w imieniu narodów Europy. Samozwańczych trybunów ludu mieliśmy już wielu. Wrócę jeszcze do treści art. 3.167, który mówi o pomocy publicznej dla przedsiębiorstw. Przedstawię państwu wyjątki, które będą stosowane w sprawach takiej pomocy na mocy tego traktatu. Chodzi o pomoc przyznawaną gospodarce niektórych regionów Republiki Federalnej Niemiec, dotkniętych podziałem Niemiec, w zakresie, w jakim jest niezbędna do skompensowania niekorzystnych skutków gospodarczych spowodowanych tym podziałem. Czy polski rząd może podpisać się pod projektem, w którym znajduje się taki zapis? A co będzie z kompensatą naszych strat, wynikających nie tylko ze skutków wojny spowodowanej przez Niemcy, ale także z trwającego przez pół wieku komunizmu? Minister Włodzimierz Cimoszewicz pełni funkcję ministra spraw zagranicznych w rządzie premiera Leszka Millera oraz w rządzie premiera Marka Belki. Z którą opinią na temat traktatu pan się zgadza? Czy z opinią premiera Leszka Millera, czy też z opinią premiera Marka Belki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#LeszekMiller">Chciałbym odnieść się do kwestii, którą poruszył poseł Marek Kotlinowski. Wielokrotnie miałem okazję, żeby wypowiadać się o głównych problemach odnoszących się do traktatu konstytucyjnego. W tej sprawie nie mógłbym w dniu dzisiejszym powiedzieć niczego nowego. W grudniu 2003 r. polska delegacja przedstawiła swoje stanowisko wraz z delegacją hiszpańską. Doprowadziło to do sytuacji, w której traktat nie został przyjęty. Spędziliśmy wiele godzin na dyskusjach. Różnice okazały się w kilku sprawach tak istotne, że nie można było uzgodnić wspólnego stanowiska. Zwracam państwa uwagę na wydarzenia, które miały wpływ na dalszą dyskusję na ten temat. Powiem o dwóch wydarzeniach, które mają ze sobą związek. Pierwszym był tragiczny w skutkach zamach w Madrycie. Uzmysłowił on mieszkańcom naszego kontynentu, że nikt nie jest bezpieczny. Wywołało to refleksję o konieczności pogłębionego działania w zakresie integracji. Wydarzenie to uzmysłowiło nam wspólnotę losów. Wyraźnie przyczyniło się to do poszukiwania takich instrumentów, które mogłyby przyczynić się do bardziej skutecznej walki państw europejskich z różnymi zagrożeniami. Projekt traktatu konstytucyjnego był coraz częściej uznawany za dokument, który to umożliwia. Drugim ważnym wydarzeniem była zmiana stanowiska rządu hiszpańskiego. Proszę pamiętać o tym, że nowy premier Hiszpanii nie pozostawił w tej sprawie żadnych wątpliwości. W tej sytuacji Polska byłaby całkowicie osamotniona w staraniach o pozostawienie bez modyfikacji traktatu nicejskiego. Myślę, że te okoliczności trzeba wziąć pod uwagę. Stąd właśnie wzięła się próba poszukiwania kompromisów, w tym także koncepcja mniejszości blokującej. Chcę wyraźnie powiedzieć, że gdyby nie twarde stanowisko Polski, które zostało zaprezentowane w grudniu 2003 r., to nie byłoby możliwe znalezienie żadnej formuły kompromisowej. Należy podkreślić, że twarde stanowisko rządu wynikało także z poparcia Sejmu. Skoordynowane i bliskie sobie stanowiska partii politycznych oraz Sejmu doprowadziły do sytuacji, w której przyjęcie tego kompromisu okazało się realne i możliwe. Patrząc na sprawę z tego punktu widzenia oceniam, że stanowisko delegacji polskiej pod przewodnictwem premiera Marka Belki przyczyniło się do uzyskania tego, co można było uzyskać. Według mnie nie można było uzyskać niczego więcej. W tej chwili powinniśmy podjąć decyzję o tym, w jaki sposób się do tego odnieść. Dzisiejsza dyskusja potwierdza tylko tyle, że znane z przeszłości podziały w tej sprawie nadal istnieją. Zapewne będą istnieć nadal i będą wpływać na przebieg dyskusji przed referendum, które będziemy musieli przeprowadzić. Reasumując powiem, że sytuacja jest płynna i ciągle się zmienia. Pojawiają się nowe elementy. Sytuacja ewoluuje. Każdy polski rząd oraz parlament będzie musiał to uwzględniać. Do tej pory udało nam się coś uzyskać. Jednak niczego więcej uzyskać się nie da. Pozostaje nam jedynie odpowiedź na pytanie, czy w tych warunkach mamy poprzeć traktat konstytucyjny, czy nie. Według mnie trzeba ten traktat poprzeć. Jednocześnie należy w sposób poważny podchodzić do zastrzeżeń, które są zgłaszane. Najprawdopodobniej te same zastrzeżenia zostaną powtórzone w debacie publicznej oraz w czasie kampanii referendalnej.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#LeszekMiller">Jaki będzie wynik referendum dopiero się okaże.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Na tym zakończyliśmy dyskusję. Proszę pana ministra o odniesienie się do przebiegu dyskusji oraz udzielenie odpowiedzi na zadane przez posłów pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Mówimy o niezwykle ważnych dokumentach traktatowych. W takich przypadkach wskazana jest możliwie szeroka dyskusja publiczna. Chodzi o to, że nawet jeśli procedura ratyfikacyjna nie zakłada przeprowadzenia referendum, to obywatele powinni mieć możliwość uzyskania pogłębionej wiedzy o tym, w jakim kierunku zmierzają władze państwa, które działają na mocy swoich konstytucyjnych kompetencji. W tym przypadku przesądzono już, że referendum będzie istotnym elementem procedury ratyfikacyjnej. Obywatele sami podejmą ostateczną decyzję o losach tego traktatu. Jest oczywiste, że w tej sytuacji powinni przed podjęciem decyzji posiąść jak najszerszą wiedzę o tym projekcie. Oznacza to, że potrzebna będzie jakaś kampania, czy też zintensyfikowanie aktywności informacyjnej i edukacyjnej w tym zakresie. Patrząc na sprawę z punktu widzenia rzetelności postępowania, w tym przypadku powinien wystąpić następujący związek. Najpierw o czymś się dowiaduję, orientuję się w tej sprawie, wyrabiam sobie jakiś pogląd, a później daję temu wyraz w głosowaniu. Chciałbym wierzyć w to, że taka kampania będzie miała miejsce w Polsce. W jej trakcie każdy będzie mógł przedstawić swoje racje. Jednocześnie zupełnie otwarcie chciałbym powiedzieć, że wszelkie dotychczasowe doświadczenia praktyczne podpowiadają nam sceptycyzm w tej sprawie. Pamiętam, w jaki sposób przebiegała w Polsce dyskusja nad projektem naszej konstytucji w 1997 r. przed referendum konstytucyjnym. Pamiętam o jakich horrendalnych głupstwach mówiono wtedy w czasie dyskusji. Wyraźnie chciano doprowadzić do tego, żeby spór miał charakter czysto polityczny, żeby był emocjonalny, a nie rzeczowy i merytoryczny. W tym przypadku mamy do czynienia z dokumentem, który jest znacznie trudniejszy w odbiorze i zrozumieniu przez przeciętnego obywatela. Jest to całkowicie zrozumiałe. Każdy człowiek wie coś na temat konstytucji państwowej, chociażby ze szkoły. Znacznie mniejsza jest wiedza na temat złożonych i skomplikowanych umów międzynarodowych. Należy zaznaczyć, że w tym przypadku właśnie z taką umową mamy do czynienia. Obywatelom znacznie trudniej jest się w tym obszarze poruszać. W 1997 r. możliwe było wysłanie przez prezydenta do każdego obywatela broszury zawierającej tekst konstytucji. Trudno jednak wyobrazić sobie, że projekt traktatu konstytucyjnego zostanie rozesłany do wszystkich obywateli. Od razu odpowiem na pytanie posłanki Renaty Rochnowskiej, która pytała o przedsięwzięcia planowane przez rząd. W planach rządu mieści się poszukiwanie takich metod i możliwości, dzięki którym jak największej grupie obywateli naszego kraju będzie można stworzyć możliwość dostępu do tekstu traktatu. Wyobrażam to sobie w taki sposób, że dzięki zmianom zachodzącym w technice komunikowania się i korzystania z mediów elektronicznych możliwe będzie udostępnianie tekstu traktatu w postaci elektronicznej w Internecie lub w postaci płyt kompaktowych. Na pewno nie będziemy wysyłać do każdego publikacji w postaci książki. Nie mam wątpliwości, że wszyscy, którzy będą się publicznie wypowiadać na ten temat biorą na siebie dużą odpowiedzialność związaną z rzetelnością lub brakiem rzetelności przy prezentowaniu traktatu i jego podstawowych regulacji. Uwaga ta dotyczy także komentowania traktatu, wniosków i opinii. Od razu zdradzę państwu tajemnicę, że rząd podpisze ten traktat w przyszłym tygodniu. Na rządzie będzie spoczywała z tego tytułu szczególna odpowiedzialność. To właśnie rząd powinien podjąć próbę wytłumaczenia obywatelom, dlaczego zdecydował się na podpisanie traktatu, a także dlaczego konsekwentnie i logicznie proponować będzie obywatelom wyrażenie zgody na jego ratyfikację. Nie ma wątpliwości, że w tej sprawie powinna odbyć się jak najszersza dyskusja, z udziałem wszystkich, którzy będą chcieli się w tej sprawie wypowiedzieć. Na pewno potrzebny jest udział w tej dyskusji przedstawicieli różnych środowisk i organizacji pozarządowych, które interesują się tymi kwestiami i będą chciały wyrazić w tej sprawie swój pogląd.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Już wkrótce Ministerstwo Spraw Zagranicznych przedstawi Radzie Ministrów propozycje, które dotyczyć będą sposobu aranżowania i organizowania trwającej zapewne około roku kampanii informacyjnej. Dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć państwu więcej na temat szczegółowych rozwiązań organizacyjnych i technicznych. Nie mam wątpliwości, że jest to wyjątkowo trudne zadanie. Nie przypominam sobie niczego podobnego w naszych społecznych doświadczeniach. Nie ma wśród nich niczego, co można byłoby porównać z tym przedsięwzięciem. Trudnym zadaniem będzie zaprezentowanie w możliwie jasny i przystępny sposób tak złożonego dokumentu. To zadanie musi zostać podjęte. W dyskusji powrócili państwo głównie do kwestii, które były omawiane już wcześniej w trakcie debaty plenarnej. Osoby krytycznie oceniające traktat zwracały uwagę na trzy kwestie, dotyczące systemu głosowania, preambuły oraz na przywileje dla wschodnich landów Niemiec. Zanim krótko odniosę się do tych problemów chciałbym zwrócić uwagę na to, że wszyscy powinni mieć świadomość tego, na czym polegają negocjacje, a zwłaszcza negocjacje wielostronne. Mechanizm negocjacji wielostronnych jest taki, że prawie wszyscy przystępując do negocjacji określają swoje indywidualne pozycje narodowe, czy też państwowe. Jednak później, być może nie mówiąc tego głośno, realizują to, co jest dla wszystkich oczywiste w związku z potrzebą poszukiwania kompromisu. Wszyscy poszukują porozumienia, którego podstawą musi być kompromis, a więc różnego rodzaju ustępstwa. Przy założeniu, że ktoś w sztywny sposób będzie bronił swojej indywidualnej pozycji narodowej oznacza, że negocjacje nie będą miały żadnej szansy na pozytywne zakończenie. Jest to uwaga, która dotyczy wszystkich negocjacji wielostronnych, jakie odbyły się w przeszłości, toczą się dzisiaj lub odbędą się kiedykolwiek. Dotyczy to także negocjacji, które toczyły się w trakcie konferencji międzyrządowej. Dla każdego, kto ma świadomość logiki negocjacji wielostronnych jest całkowicie oczywiste, że z reguły osiągnięty ostateczny kompromis zawiera w sobie zarówno elementy pozytywne, jak i takie, które nie satysfakcjonują wszystkich, chociaż w różnym stopniu. Mam na myśli różne elementy składowe wypracowanego kompromisu i porozumienia. W takim przypadku właściwe pytanie nie dotyczy tego, czy ostateczny kompromis jest lepszy, czy gorszy niż pozycja wyjściowa danego kraju. Właściwe pytanie dotyczy tego, czy w ogólnym bilansie wypracowany kompromis jest możliwy do zaakceptowania, czy stanowi on jakąś pozytywną wartość prawną i polityczną wystarczającą do tego, żeby ten kompromis zaakceptować. Gdyby ktoś mnie zapytał, czy uważam, że przyjęte rozwiązanie dotyczące procedury głosowania w Radzie Europejskiej jest z naszego punktu widzenia lepsze od procedury z traktatu nicejskiego, to musiałbym uznać, że jest to pytanie retoryczne. Jest oczywiste, że wolałbym, żeby zachowana została procedura nicejska. Jednak właściwe pytanie dotyczyłoby tego, czy przyjęte ostatecznie rozwiązanie zawierające istotne ustępstwa na rzecz Polski jest możliwe do zaakceptowania. Należy pamiętać o tym, że nasze postulaty zostały uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Nie chodzi o postulaty zawarte w naszym wstępnym stanowisku. Były to postulaty, które były reakcją na rozwój wydarzeń i przebieg dyskusji, w tym także na to, że w pewnym momencie zostaliśmy osamotnieni w naszych żądaniach. Uwzględnione zostały nasze postulaty dotyczące mechanizmu zabezpieczającego. Jeśli komuś to rozwiązanie się nie podoba, to powinien zastanowić się nad tym, czy jest to powód wystarczający do tego, żeby odrzucić cały traktat konstytucyjny. Poseł Leszek Miller zwrócił uwagę na szczególne okoliczności związane z zamachem terrorystycznym w Madrycie, który przyczynił się do silniejszego występowania w Europie poczucia potrzeby bliższego współdziałania. Był to istotny element polityczny i psychologiczny. Jednak nie był to jedyny element. W ostatnich latach Unia Europejska przeżywała istotne podziały na tle kilku ważnych kwestii międzynarodowych. Uwaga ta dotyczy również grupy państw, które aspirowały do członkostwa w Unii Europejskiej. Wszyscy w Europie coraz częściej pytali o to, co będzie dalej. Pytanie dotyczyło także tego, czy pojawiające się rozdźwięki i rozbieżności zapowiadają dalszy ciąg, który układać się będzie według tej samej logiki, czy też będziemy zdolni do znalezienia porozumienia, które byłoby pozytywnym sygnałem o zdolności do porozumiewania się całej rosnącej rodziny unijnej. Nie można zapominać o okolicznościach, w których odbywała się ostatnia część konferencji międzyrządowej. Tak samo nie należy zapomnieć o okolicznościach, w których premier Marek Belka oraz ja musieliśmy podjąć ostateczną decyzję w imieniu naszego kraju. Na czerwcowym posiedzeniu Rady Europejskiej musieliśmy wypowiedzieć się o tym, czy akceptujemy ostatecznie sformułowane regulacje traktatowe. Uważam, że rozwiązanie dotyczące procedury głosowania jest z punktu widzenia naszych narodowych interesów gorsze od rozwiązania nicejskiego. Jednak jednocześnie uważam, że jest ono wystarczająco dobre, żeby zareagować na nie pozytywnie i wyrazić zgodę na podpisanie traktatu. Takie jest moje zdanie po uwzględnieniu kontekstu, który przed chwilą państwu przypomniałem. W kwestii preambuły byłbym bardzo ostrożny. Ostrożność powinna dotyczyć radykalnych reakcji w tej sprawie. Bardzo proszę o to, żeby w poważnej dyskusji nie podważać postawy polskich negocjatorów. Z całą determinacją do ostatnich sekund konferencji międzyrządowej podtrzymywaliśmy swoje argumenty, postulaty i stanowisko. Nie miało to charakteru taktycznego. Od początku do końca wiązało się to z naszym przekonaniem, że takie postępowanie będzie mądrzejsze także z punktu widzenia odbioru społecznego tego tekstu. Nie udało nam się wszystkich przekonać. W pewnym momencie wszyscy wyrazili zgodę na przyjęcie tekstu, który nie uwzględniał naszego postulatu dotyczącego odniesienia się do tradycji chrześcijańskich. Przestrzegałbym jednak przed lekkomyślnym i kategorycznym reagowaniem na tę sprawę. Odpowiem na pytanie zadane m. in. przez posłankę Elżbietę Kruk. Dotyczyło ono nowych wartości zawartych w tekście traktatu. Zwracam uwagę na dość oczywisty i niezwykle ważny fakt, że w pierwszym rozdziale traktatu mamy art. 51. Artykuł ten jest niezwykle wysoko oceniany przez wszystkie kościoły i związki wyznaniowe w Europie. Daje on kościołom i związkom wyznaniowym zupełnie nowy status i nową pozycję w kontaktach, konsultacjach, w rozmowach, a także we współpracy z instytucjami unijnymi. Mamy do czynienia z taką sytuacją, że nie skorzystano z możliwości zawarcia w tekście preambuły mądrej symboliki.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Jednak ważne i pozytywne regulacje znalazły się w treści traktatu. Mają one ogromne znaczenie praktyczne z punktu widzenia kościołów i związków wyznaniowych. Często komentujemy traktat wobec polskiego społeczeństwa. W tej grupie jest wielu ludzi, którzy nie przeczytali tekstu traktatu i może nigdy go nie przeczytają. Rzetelność wymaga, żeby powiedzieć im o jednym i o drugim. Wtedy ludzie będą mogli wybrać to, co bardziej cenią. Mogą przyjąć za najważniejsze to, że nie udało się wprowadzić postulowanych przez nas wartości do tekstu preambuły traktatu. Mogą także uznać za najważniejsze to, że w traktacie jest art. 51, który ma niezwykle istotne znaczenie. Znaczenie tego artykułu jest podkreślane także przez stolicę apostolską oraz przedstawicieli innych kościołów i związków wyznaniowych w całej Europie. Rolę pewnego symbolu odgrywa przepis, który dotyczy wschodnich landów Niemiec. Jeśli chcemy rzetelnie o tej sprawie dyskutować, to rzetelnie poinformujmy polskie społeczeństwo o wszystkich okolicznościach. Dotyczy to zwłaszcza osób, które krytycznie oceniają ten przepis. Ja także go krytycznie oceniam. Trzeba powiedzieć, że ten przepis nie został wprowadzony do traktatu konstytucyjnego znikąd. Jest to dziedzictwo wynikające z wcześniejszych regulacji prawnych, które istniały w europejskich aktach prawnych poprzedzających traktat konstytucyjny. Podobnie, jak inne elementy wcześniejszych traktatów, element ten został przeniesiony do traktatu konstytucyjnego w sposób nieco mechaniczny. Przyjęto założenie, że większość tych elementów zostanie przeniesionych do traktatu konstytucyjnego. Właśnie stąd ten element pojawił się w projekcie. Polska zareagowała na to postulatem dotyczącym skreślenia tych przepisów, albo zmodyfikowania ich w taki sposób, żeby wschodnie landy Niemiec oraz państwa leżące po drugiej stronie tzw. żelaznej kurtyny zostały potraktowane równorzędnie. W imię rzetelności i uczciwości należy unikać stwarzania takiego wrażenia, które może powstać wśród osób nie mających pogłębionej wiedzy w tym zakresie, że ten przepis daje wschodnim landom niemieckim jakiś szczególny tytuł do uzyskania pomocy. Ktoś mógłby nawet pomyśleć, że chodzi tu o pomoc europejską. Należy pamiętać o tym, że jest to przepis, który reguluje kwestie pomocy publicznej udzielanej przez państwo podmiotom funkcjonującym na terenie tego państwa. W tym przypadku chodzi o pomoc na terenie określonych landów. Proszę pamiętać o tym, że nie jest to przepis bezwarunkowy. Istnieją określone mechanizmy wyrażania zgody na stosowanie w takich przypadkach pomocy publicznej. Ostateczne słowo w tej sprawie ma Komisja Europejska. Bez zgody Komisji Europejskiej taka zgoda nie może być stosowana. Z praktyki ostatnich lat wynika, że Komisja Europejska wielokrotnie kwestionowała inicjatywy rządu niemieckiego związane z udzielaniem takiej pomocy. Nie ma żadnych logicznych podstaw do tego, żeby przypuszczać, iż rozszerzona Komisja Europejska, której 10 komisarzy jest obywatelami nowych państw członkowskich, będzie bardziej pozytywnie nastawiona niż poprzednia Komisja do ewentualnych inicjatyw rządu niemieckiego w sprawie stosowania takich form pomocy publicznej. Twierdzą, że istnieją wszelkie logiczne przesłanki do przyjęcia założenia, że Komisja Europejska będzie bardziej krytycznie i negatywnie nastawiona do takich inicjatyw, jeśli rząd Niemiec będzie z nimi występować. Raz jeszcze powtórzę, że istnieje określony mechanizm stosowania takich form pomocy. Potrzebna jest zgoda Komisji Europejskiej. W tej sprawie istotną rolę ma do odegrania Komisja Europejska.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#WłodzimierzCimoszewicz">W wyniku zakwestionowania przez Polskę bezwarunkowego, czy też bezkrytycznego przeniesienia poprzedniego tekstu do traktatu konstytucyjnego wprowadzono regulację uzupełniającą. Mówi ona o tym, że za 5 lat przepis ten zostanie ponownie zbadany. Komisja Europejska sformułuje swoją opinię w tej sprawie. Kiedy wyrażaliśmy ostatecznie zgodę na dopuszczenie tej regulacji wychodziliśmy z całkowicie uzasadnionego w moim przekonaniu przeświadczenia, że za 5 lat dojdzie do zlikwidowania tej regulacji, jako regulacji, która nie uzyska pozytywnej opinii Komisji Europejskiej. Te wszystkie dodatkowe informacje i komentarze są niezbędne, żeby móc rzetelnie ocenić znaczenie pozostawienia tego przepisu w tekście traktatu konstytucyjnego. Jeśli tego nie zrobimy, to będziemy jedynie grali na emocjach, na niewiedzy i nieświadomości. W takim przypadku posługiwać się będziemy sformułowaniami, które w polskim społeczeństwie mogą wywołać tylko i wyłącznie jedną reakcję. Ktoś może zapytać, dlaczego landy niemieckie mają być uprzywilejowane, a nie mają być uprzywilejowane państwa, które poniosły straty w wyniku II wojny światowej i powojennego podziału Europy. Prawda jest po prostu bardziej złożona. Nie chciałbym mówić o tym, że mechanizmy polityki spójności oraz polityki regionalnej w sposób oczywisty w pierwszej kolejności będą dotyczyły takich krajów, jakim jest Polska. Do tego chciałbym ograniczyć moje uwagi, które dotyczą tych trzech kwestii. Apeluję do wszystkich o rzetelne prowadzenie dyskusji. Być może ciągle jeszcze naiwnie wierzę, że jest to możliwe. Proszę o rzetelne prezentowanie wszystkich informacji. Ciągle słyszę apele pod adresem rządu, żeby rzetelnie o wszystkim informował. W pełni te apele akceptuję. Zwracam się jednak do krytyków traktatu konstytucyjnego, żeby także byli rzetelni przy prezentowaniu traktatu naszym obywatelom. Ciągle powraca problem, który został poruszony przez posła Jana Łopuszańskiego. Problem dotyczy tego, czym ma być Unia Europejska w przyszłości i dokąd kieruje ją traktat konstytucyjny. Nie tylko z ust posła Jana Łopuszańskiego padło po raz kolejny stwierdzenie o tworzeniu europejskiego super państwa. Mówi się, że traktat konstytucyjny jest kolejnym krokiem w tym kierunku. Uważam, że cała dyskusja o super państwie i federalnym charakterze Unii Europejskiej jest w dużym stopniu sztuczna. Dyskusja ta ma wymiar abstrakcyjny i teoretyczny. Jeśli mamy oceniać traktat, to powinniśmy oceniać konkretne sformułowania i zawarte w nim przepisy. W moim przekonaniu w traktacie nie znajdziemy potwierdzenia dla tezy mówiącej o budowie super państwa europejskiego. Prawdą jest, że wzmacniane są niektóre elementy Komisji Europejskiej. Rośnie jej rola i pozycja. Możemy się w tej sprawie różnić. W mojej opinii rozwiązania te leżą w interesie Polski. Jest to istotny element przeciwstawiania się rywalizacji interesów narodowych w ramach polityk wspólnotowych. Rozwiązanie to jest korzystne z punktu widzenia państw bardziej niż inne uzależnionych od przepływów finansowych, a także potrzebujących uwzględnienia ich pozycji, położenia i sytuacji w funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Nie wiem, czym stanie się Wspólnota Europejska za 20 lat. Zapewne będzie to zależało od woli większości obywateli wspólnej Europy.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Jestem przekonany o tym, że logika współpracy międzynarodowej, w tym współpracy europejskiej polega na tym, że odkrywamy coraz to nowe obszary, w których wspólne działania są korzystniejsze z punktu widzenia naszych oczekiwań i pożądanych efektów, niż utrzymywanie w tym zakresie polityki narodowej. Jeszcze do niedawna problematyka związana z bezpieczeństwem w obszarze zagrożeń obywateli i porządku prawnego, a także w zakresie przestępczości zorganizowanej, nie podlegała w większym stopniu współdziałaniu międzynarodowemu. Sądzę, że dzisiaj prawie wszyscy są przekonani o tym, iż skala i rodzaj tego wyzwania wymaga wspólnej odpowiedzi. Wymaga to również tworzenia i rozwijania wspólnotowej polityki w tym obszarze. W tej chwili nie wiem, do czego dojdzie kolejne pokolenie krajów Unii Europejskiej, jeśli chodzi o zdefiniowanie potrzeb za kilkadziesiąt lat. Twierdzę, że nikt tego nie wie. W związku z tym każdy, kto w sposób stanowczy wypowiada się na ten temat czyni zbyt wiele, gdyż nie ma do tego odpowiednich podstaw. Poseł Andrzej Grzyb mówił o prognozach dotyczących wystąpienia kłopotów w procedurze ratyfikacyjnej w czterech państwach. Tego typu problemy mają wystąpić w Wielkiej Brytanii, Danii, Hiszpanii i Polsce. Mam wrażenie, że jeśli chodzi o Hiszpanię, to twierdzenie pana posła jest gołosłowne. Już niedługo będziemy mogli się o tym przekonać, gdyż referendum w Hiszpanii odbędzie się w dniu 20 stycznia 2005 r. Wszystko wskazuje na to, że Hiszpania nie będzie miała żadnych kłopotów z uzyskaniem akceptacji traktatu przez ogromną większość społeczeństwa. Wskazują na to wszystkie przeprowadzone badania opinii publicznej. Przyznam, że byłem zdziwiony tym, iż w tym kontekście nie padła nazwa innego państwa. Przyznaję, że jest to dla mnie pewnym zaskoczeniem, iż w tym państwie występuje największy poziom sceptycyzmu wobec traktatu konstytucyjnego. Mam na myśli Szwecję. Okazuje się, że to właśnie w Szwecji, a nie w Wielkiej Brytanii, jest najniższy odsetek osób popierających przyjęcie traktatu konstytucyjnego. Nie wiemy jeszcze, w jaki sposób przebiegać będą procedury ratyfikacyjne. Doświadczenia z przeszłości Wspólnoty Europejskiej wskazują, że zdarzało się, iż przegrywano referenda, w związku z czym niektóre państwa nie przystępowały do nowych form współpracy europejskiej. Trudno jest formułować na ten temat jakieś prognozy. Jednak w tej chwili mógłbym powiedzieć, że prawdopodobieństwo ratyfikowania traktatu jest znacznie większe niż to, że gdzieś zostanie odrzucony. Posłanka Renata Rochnowska pytała, co by się stało, gdyby któreś z państw nie podpisało traktatu. Przyznam szczerze, że nie wiem, czy pytanie dotyczy nie podpisania traktatu, czy też nie ratyfikowania traktatu. Nie sądzę, żeby któreś państwo za tydzień nie podpisało traktatu. Na pewno przynajmniej teoretycznie można rozważać taką sytuację, że któreś z państw nie ratyfikuje traktatu. Patrząc na sprawę z prawnego punktu widzenia odpowiedź jest oczywista. W takiej sytuacji nie będzie traktatu konstytucyjnego. Nie będzie on miał mocy wiążącej. W tej chwili są w Europie politycy, którzy mówią o wykluczeniu państwa, które nie ratyfikuje traktatu z Unii Europejskiej. W moim przekonaniu tego typu komentarze nie mają żadnej podstawy prawnej.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Jednak zupełnie inaczej zareagowałbym na pytanie o polityczne konsekwencje nie ratyfikowania traktatu. Osobiście uważam, że byłyby to niezwykle poważne konsekwencje dla całej Europy. Pokazałoby to, że Europa poniosła porażkę w odniesieniu do próby zacieśnienia współpracy i zwiększenia efektywności swoich instytucji. Określone konsekwencje spłynęłyby także na państwo, które spowodowałoby taką sytuację. W odbiorze innych państw i społeczeństw takie państwo ponosiłoby odpowiedzialność za zablokowanie tego procesu. Uważam, że byłyby to poważne i negatywne konsekwencje. Nie chcę przedłużać mojej wypowiedzi. Wiem o tym, że za chwilę mają państwo przystąpić do głosowań. Dlatego odniosę się jedynie do uwag, które tego wymagają. Poseł Marek Kotlinowski powiedział, że podpisanie traktatu oznaczać będzie złamanie polskiej konstytucji ze względu na to, że nie została jeszcze rozstrzygnięta sprawa dotycząca zgodności z konstytucją traktatu akcesyjnego. Pan poseł jest prawnikiem. W związku z tym zdumiewa mnie stwierdzenie, że w sytuacji, gdy Trybunał Konstytucyjny nie wypowiedział się na temat traktatu akcesyjnego, podpisanie traktatu konstytucyjnego oznaczać będzie złamanie konstytucji. Jest to dla mnie teza zdumiewająca. W mniejszym stopniu dziwiłbym się politykowi, który wygłosiłby taką tezę. Jednak bardzo dziwię się, gdy wygłasza ją prawnik. Zapowiedział pan, że przed premierem Markiem Belką oraz przede mną jest w perspektywie Trybunał Stanu. Ta zapowiedź mnie nie zaskakuje. Przed 7 laty podjęto już taką próbę wobec tego samego zestawu osób. Wtedy wniosek dotyczył także premiera Marka Belki oraz mnie. Mam jednak cichą nadzieję, że tym razem nie będą państwo mieli kłopotu z zebraniem prawdziwych podpisów pod takim wnioskiem. Nie mam żadnych wątpliwości, że los tego wniosku będzie dokładnie taki sam, jak los wniosku sprzed 7 lat. Później jego autorzy poszukiwali jedynie dobrego powodu do tego, żeby po cichu się z całej sprawy wycofać. Stało się tak, gdy wszyscy eksperci uzmysłowili im absurdalność sformułowanych wtedy zarzutów. Nie mam żadnych wątpliwości, że tak samo będzie w tym przypadku, jeżeli taki wniosek zostanie sformułowany. Do tego chciałbym ograniczyć swoją wypowiedź. Myślę, że w przyszłości warto byłoby kontynuować tę dyskusję według nieco innego schematu niż do tej pory. W gruncie rzeczy na dzisiejszym posiedzeniu powtórzono to, co mówiono już wielokrotnie. Być może warto byłoby poddać głębszej analizie poszczególne przepisy traktatu. Należałoby się nad nimi zastanowić na wypadek, gdyby traktat został przyjęty. Może jest to prognoza pesymistyczna z punktu widzenia przeciwników ratyfikacji traktatu konstytucyjnego. Byłoby jednak dobrze zastanowić się nad tym, jakie wnioski z traktatu należałoby wyciągnąć w sprawach dotyczących funkcjonowania naszego państwa, wykorzystywania różnego rodzaju mechanizmów i procedur. Zapewne poseł Marek Kotlinowski zbyt głęboko w to nie wierzy. Warto jednak przygotować się także na taką sytuację, że traktat konstytucyjny stanie się obowiązujący także dla Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#RobertSmoleń">Na pewno na ten temat będziemy jeszcze wielokrotnie dyskutować. Mam przed sobą projekt dezyderatu podpisany przez posłów Marka Kotlinowskiego, Jana Łopuszańskiego i Aleksandra Szczygło. W projekcie napisano: „Komisja do Spraw Unii Europejskiej wzywa prezesa Rady Ministrów do niepodpisywania projektu traktatu konstytucji Unii Europejskiej”. Poddaję ten projekt pod głosowanie. Kto z państwa jest za przyjęciem przez Komisję dezyderatu w zaproponowanym brzmieniu? Stwierdzam, że Komisja przy 8 głosach za wnioskiem, 14 głosach przeciwnych i braku głosów wstrzymujących się odrzuciła projekt dezyderatu w zaproponowanym brzmieniu. Na tym zakończyliśmy dzisiejszą dyskusję. Chciałbym powiedzieć, że była to pierwsza debata przeprowadzona na podstawie oficjalnego tekstu traktatu konstytucyjnego w języku polskim. Dobrze się stało, że przeprowadziliśmy taką dyskusję. Mam nadzieję, że rozpoczyna ona debatę publiczną. Zgadzam się z opinią, że w dyskusji nie pojawiły się nowe elementy. W dyskusji nie było zbyt wielu odniesień do tekstu traktatu. W zasadzie poruszano sprawy, które były już omawiane we wcześniejszych dyskusjach. To szkoda. Myślę, że byłoby o czym porozmawiać. Na pewno moglibyśmy zaakcentować zwiększenie roli parlamentów narodowych. Moglibyśmy podyskutować o przestrzeganiu zasad, na których szczególnie powinno nam zależeć. Mam na myśli np. zasady subsydiarności i proporcjonalności. Moglibyśmy także podyskutować o zwiększeniu demokracji w Unii Europejskiej oraz o wzroście roli Parlamentu Europejskiego. Moglibyśmy wskazać, że Karta Praw Podstawowych stała się częścią tego traktatu. Można sądzić, że ma to mniejsze znaczenie dla naszych obywateli, którzy zamieszkują na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Wynika to z faktu, że w naszej konstytucji mamy bardzo mocno rozbudowane gwarancje obywatelskie oraz prawa i wolności człowieka. Jednak w przypadku przyjęcia traktatu i ratyfikowania go przez wszystkie kraje członkowskie takie same gwarancje będą rozciągnięte na cały obszar Unii Europejskiej. Moglibyśmy także podyskutować o tym, co spowoduje wprowadzenie pojęcia „obywatelstwo Unii Europejskiej”. Mówili państwo o znaczeniu art. 1.52, który określa status kościołów i mówi o dialogu z kościołami w Unii Europejskiej. Jednak o tej sprawie można byłoby podyskutować nieco szerzej. Moglibyśmy odnieść się do tego, że traktat określa kompetencje wyłączne oraz kompetencje dzielone, a więc do nowego sposobu określenia relacji pomiędzy państwami członkowskimi, a Unią. W dzisiejszej dyskusji nie odnieśliśmy się do wszystkich problemów. Zgadzam się z opiniami, które zostały wygłoszone, że nie potrafimy mówić o tym tekście w sposób komunikatywny i zrozumiały dla obywateli. Być może jest to szczególnie gorzka refleksja. Jeśli mamy prosić obywateli o to, żeby wyrazili swój pogląd o tej sprawie, musimy nauczyć się przekazywać im to, co w tym traktacie jest najważniejsze. Mówiłem już o tym, że tę dyskusję dopiero rozpoczynamy. Chciałbym podziękować panu ministrowi za poświęcenie swojego czasu na dyskusję o traktacie i jego analizę. Na tym zakończyliśmy rozpatrywanie pierwszego punktu dzisiejszych obrad. Przystępujemy do rozpatrzenia pkt 3 i 4. W pierwszej kolejności wysłuchamy informacji Rady Ministrów w trybie art. 3 ust. 2 ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej o posiedzeniu Rady do Spraw Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, które odbędzie się w dniach 25 i 26 października 2004 r. Następnie zapoznamy się z informacją o stanowisku, jakie Rada Ministrów ma zamiar zająć podczas rozpatrywania projektów aktów prawnych Unii Europejskiej na tym samym posiedzeniu Rady do Spraw Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, w związku z zasięgnięciem opinii Komisji w tych sprawach w trybie art. 9 ust. 1. Proponuję, żebyśmy te dwa punkty rozpatrzyli łącznie. Bardzo proszę, żeby przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wyodrębnili w swoich wypowiedziach część legislacyjną. Chodzi o to, żeby Komisja mogła w sposób jasny i precyzyjny odnieść się do projektów aktów prawa Unii Europejskiej, które mogą być rozpatrzone w trakcie dzisiejszego posiedzenia Komisji.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#RobertSmoleń">Proszę o przedstawienie informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PawełDakowski">Prezentowałem już państwu agendę prac Rady do Spraw Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych na posiedzeniu, które odbędzie się w dniach 25 i 26 października 2004 r. W pierwszej części mojej wypowiedzi omówię program posiedzenia, który nie ma związku z aktami prawnymi. Przede wszystkim chcielibyśmy zwrócić państwa uwagę na istotny dokument, jakim jest wieloletni program działania w obszarze wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych. Jest to tzw. program haski, który nie jest niczym innym, jak tylko kontynuacją programu z Tampere. Na marginesie powiem, że przez jakiś czas trwała dyskusja o tym, czy program ten ma nosić nazwę „Tampere 2”. Niedawno w Hadze odbyło się nieformalne posiedzenie rady ministrów spraw wewnętrznych oraz ministrów sprawiedliwości. Na spotkaniu tym ustalono, że będzie to program haski, gdyż w znacznej mierze został on wypracowany właśnie na tym posiedzeniu. Celem programu haskiego, jako programu politycznego jest poprawa wspólnej zdolności Unii Europejskiej oraz jej państw członkowskich do zagwarantowania podstawowych praw człowieka, minimum ochrony w postępowaniu oraz dostępu do wymiaru sprawiedliwości, regulacji przepływów migracji, kontroli zewnętrznych granic Unii Europejskiej, zwalczania transgranicznej przestępczości zorganizowanej oraz zwalczania zagrożeń terrorystycznych. Celem programu jest także wykorzystanie możliwości Europolu i Eurojust, dalsza realizacja wzajemnego uznawania orzeczeń sądowych w sprawach cywilnych i karnych oraz eliminowanie przeszkód prawnych w ramach wymiaru sprawiedliwości w rozwiązywaniu międzynarodowych sporów cywilnych i rodzinnych. Program został podzielony na 3 części, w których opisano potrzeby wzmocnienia trzech obszarów, w tym wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. W obszarze wolności zwraca się uwagę na takie zagadnienia, jak np. obywatelstwo Unii Europejskiej oraz polityka azylu i migracji. Polityka ta jest niezwykle istotnym elementem dyskusji, która w tej chwili toczy się w tym obszarze. Zwraca się również uwagę na wspólny europejski system azylowy, konieczność ustanawiania wspólnych procedur azylowych i jednolity status tych, którzy otrzymali azyl lub ochronę dodatkową. Wskazuje się również na konieczność udzielania pomocy krajom trzecim, współpracę z państwami i regionami pochodzenia imigrantów, politykę powrotów i readmisji, legalną migrację, zwalczanie nielegalnego zatrudnienia oraz integrację legalnie przebywających obywateli państw trzecich. Istotnym elementem jest dyskusja na temat zniesienia kontroli na granicach wewnętrznych, wprowadzanie wskaźników biometrycznych i systemów informacyjnych, które służą szeroko rozumianemu bezpieczeństwu. Jeżeli chodzi o obszar wzmacniania bezpieczeństwa, to zwraca się uwagę na konieczność wzmocnienia wymiany transgranicznej informacji. Szeroko mówi się na temat walki z terroryzmem, a także o współpracy pomiędzy policjami oraz służbami związanymi bezpośrednio z walką z tym najważniejszym obecnie problemem, który dotknął również Europę.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PawełDakowski">Istotnym elementem jest zarządzanie kryzysami transgranicznymi oraz zapobieganie przestępczości. W obszarze tym zwraca się również uwagę na konieczność walki z przestępczością narkotykową oraz na europejską strategię antynarkotykową. Jeżeli chodzi o wzmocnienie wymiaru sprawiedliwości, to na pewno minister Sylweriusz Królak przedstawi państwu informację znacznie lepiej niż ja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#SylweriuszKrólak">Postaram się zadośćuczynić oczekiwaniom ministra Pawła Dakowskiego oraz członków Komisji. Pan minister zasygnalizował już wstępnie, że w zakresie ministra sprawiedliwości pozostaje rozdział poświęcony wzmacnianiu sprawiedliwości. Taki właśnie tytuł rozdziału został zamieszczony w programie haskim. W tym rozdziale można wyodrębnić dwie kategorie propozycji. Pierwsza dotyczy prawa karnego. W tym obszarze należy wskazać, że w programie haskim znalazły się takie zagadnienia, jak rozszerzenie kompetencji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w traktacie konstytucyjnym w obszarze wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Jest to postulat, którego konsekwencją powinny być zmiany statutu Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Ich celem powinno być zwiększenie jakości i sprawności rozpatrywania spraw z tego zakresu. Kolejnym problemem jest budowanie wzajemnego zaufania i zapewnienie tego, żeby obywatele Unii Europejskiej mieli dostęp do wymiaru sprawiedliwości, który spełniać będzie najwyższe standardy. Będzie to możliwe poprzez budowę systemu obiektywnej i bezstronnej ewaluacji wymiaru sprawiedliwości. Na wniosek Polski zapis został uzupełniony w taki sposób, żeby dokonywane to było zawsze przy pełnym poszanowaniu niezależności sędziów. W zakresie współpracy sądowej w sprawach karnych należy zwrócić uwagę na to, że program ustanawia priorytet dla usuwania przeszkód prawnych i wzmacniania koordynacji oraz skuteczności postępowań transgranicznych. Są to zasadnicze zręby budowania obszaru wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Chodzi tu po prostu o współpracę organów ochrony prawnej oraz organów wymiaru sprawiedliwości. Kolejnym problemem jest wzajemne uznawanie orzeczeń w sprawach karnych na wszystkich etapach postępowania. Jest to niezwykle ważny postulat z punktu widzenia interesów obywateli. W istocie w postulacie tym chodzi o to, że jeśli np. sąd polski orzeknie skutecznie i prawomocnie o pewnych prawach, to takie rozstrzygnięcie musi być wykonywane i uznawane na terenie całej Europy. Oczywiście, że taka sama zasada dotyczy działalności innych sądów. Jest to wielkie ułatwienie z punktu widzenia gwarantowania praw obywatelskich. Na pewno postulat ten będzie bardzo trudny do spełnienia. Kolejny postulat dotyczy przyjęcia do końca 2005 r. decyzji ramowej o europejskim nakazie dowodowym. Będzie to instrument, który ma zwiększać skuteczność postępowania. Kolejnym postulatem jest harmonizacja prawa. Tu potrzebne jest zbliżenie norm prawnych w zakresie przewidzianym przez traktaty, w odniesieniu do najpoważniejszych przestępstw o charakterze transgranicznym. Jest jeszcze kwestia tzw. Eurojust. Jest to organizacja zajmująca się współpracą prokuratur narodowych. W tym przypadku chodzi o efektywne wdrożenie decyzji o utworzeniu Eurojust oraz zapewnienie jego członkom możliwości efektywnego wykonywania powierzonych im zadań. W tej sprawie potrzebne będzie przyjęcie stosownej ustawy europejskiej, która uzna Eurojust za instytucję wspólnoty. Będzie to możliwe dopiero po wejściu w życie traktatu konstytucyjnego. Przewidywane jest także wezwanie rady do rozpoczęcia przygotowań do ustanowienia urzędu prokuratury europejskiej działającej na bazie Eurojust. Będzie to możliwe na podstawie art. 3.274 traktatu konstytucyjnego. Jest to punkt, który wzbudza najwięcej kontrowersji. W czasie dzisiejszych obrad europejskiego komitetu Rady Ministrów w Luksemburgu upoważniono przedstawicieli Polski w tym komitecie do prezentowania wstrzemięźliwego stanowiska wobec kwestii ustanowienia instytucji prokuratora europejskiego. Takie było stanowisko naszego rządu od samego początku. Wstrzemięźliwość wobec urzędu prokuratora generalnego wynika przede wszystkim z tego, że najpierw należałoby wypełnić treścią, zaktywizować i wzmocnić te instytucje, które już zostały ustanowione.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#SylweriuszKrólak">Nie możemy tworzyć coraz to nowych instrumentów prawnych, pozostawiając poza polem naszego widzenia inne instrumenty, które formalnie działają, ale faktycznie nie osiągnęły jeszcze żadnej skuteczności. W tym przypadku wielką rolę ma do wypełnienia Eurojust, jako organizacja, która ma koordynować działania prokuratur narodowych, wspierać prowadzenie działań związanych przede wszystkim ze ściganiem przestępstw transgranicznych. Chodzi tu o takie przestępstwa, które mają miejsce nie tylko na obszarze jednego kraju, ale na terenie różnych państw. Chodzi także o prowadzenie wspólnych śledztw, żeby skutecznie ścigać przestępczość. Potrzebne są dobre mechanizmy koordynowania działań poszczególnych prokuratur narodowych. Właśnie temu ma służyć Eurojust. Jednak do tej pory dobrze brzmiące postulaty, które wiążą się z działalnością Eurojust, nie są jeszcze faktycznie wypełniane. W związku z tym należy tę instytucję zaktywizować i zintensyfikować jej działanie. Dopiero później można będzie ewentualnie przejść do rozważań na temat tworzenia nowych bytów prawnych. Można będzie zastanawiać się nad tym, jaki charakter powinny mieć takie nowe instytucje. Jeśli chodzi o obszar spraw cywilnych, to planowane jest rozwijanie zasady uznawania i wykonywania orzeczeń, podobnie jak w sprawach karnych. Chodzi tu przede wszystkim o uznawanie orzeczeń oraz ich wykonywanie. Warto to podkreślić, gdyż chodzi tu o dwie różne sprawy. Ważna jest także kwestia ujednolicania procedur oraz znajdowania minimalnych standardów dla postępowań cywilnych, dotyczących takich kwestii, jak chociażby doręczanie dokumentów sądowych oraz pozasądowych. Chodzi o to, żeby można było te dokumenty skutecznie doręczać. W odniesieniu do prawa rodzinnego Rada do Spraw Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych przewiduje, że powinien zostać przedstawiony projekt rozporządzenia o uznawaniu i wykonywaniu orzeczeń w sprawach alimentacyjnych. Jest to ważna, ludzka sprawa. Przewidywane jest także przedstawienie tzw. zielonej księgi o normach kolizyjnych dotyczących prawa spadkowego. Jest to także ważny problem. Przewidywane jest także rozwijanie współpracy między organami wymiaru sprawiedliwości. Współpraca dotyczyć będzie m. in. szkolenia. Przygotowywane będą wspólne szkolenia. Znajdowane będą wspólne standardy funkcjonowania sędziów i prokuratorów. Potrzebne będzie także zapewnienie spójności, poprawności i odpowiedniej jakości wspólnotowych aktów prawnych. Odbywać się będzie konsolidacja norm, które często są rozproszone, a także ich kodyfikacja. Postulaty w tym zakresie są oczywiste z punktu widzenia racjonalności procesu legislacyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PawełDakowski">Kontynuując przedstawianie informacji o dyskusji na tematy nie dotyczące aktów prawnych chciałbym państwa poinformować, że na posiedzeniu Rady odbędzie się dyskusja na temat dotychczasowych działań związanych z wdrożeniem systemu walki z terroryzmem po wydarzeniach w Madrycie. Polska zajmuje w tej sprawie jednoznaczne stanowisko. Generalnie opowiadamy się za wprowadzeniem takich rozwiązań. W poszczególnych krajach członkowskich odbywa się analiza istniejącego stanu. Gromadzone i wymieniane są dane oraz informacje. Takie działania prowadzone są w roku bieżącym we wszystkich krajach. Są one prowadzone ze znaczną intensywnością. Chodzi o to, żeby w przyszłości uniknąć takich sytuacji, jakie miały miejsce ostatnio w tym obszarze. Innym elementem, o którym chciałbym wspomnieć jest komitet mieszany Unii Europejskiej i Szwajcarii. Komitet pracuje nad podpisaniem umowy na temat wdrażania w Szwajcarii dorobku prawnego z Schoengen. Szwajcaria jest następnym krajem, który obok Norwegii i Islandii przystępuje do grupy państw korzystających z tego dorobku. Już wkrótce ta umowa zostanie podpisana. W imieniu rządu polskiego podpisze ją minister Ryszard Kalisz. Przejdę teraz do informacji o stanowiskach jakie Rada Ministrów powinna przedstawić Komisji w zakresie projektów aktów prawnych. W obszarze działania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji znajduje się tylko jeden taki dokument. Jest to propozycja rozporządzenia Rady w sprawie standardów zabezpieczeń i biometrii w paszportach i dokumentach podróży wydawanych przez kraje członkowskie. Jest to ważny dokument, który zmierza w kierunku wzmocnienia całego systemu bezpieczeństwa wewnątrz Europy, a także w relacjach Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi. Na pewno wiedzą państwo o tym, że Stany Zjednoczone oczekują, iż Unia Europejska wprowadzi wskaźniki biometryczne, w celu zawężenia ewentualnych zagrożeń związanych z przekraczaniem granic przez osoby, które nie są możliwe do zidentyfikowania. Projekt rozporządzenia składa się z dwóch punktów, o których z całą pewnością Rada będzie dyskutować. Pierwszy punkt dotyczy liczby i jakości wskaźników biometrycznych. W projekcie rozporządzenia znajduje się zapis mówiący o tym, że obligatoryjny będzie jeden wskaźnik. Wskaźnikiem tym będzie cyfrowy obraz twarzy. Drugim wskaźnikiem będzie odcisk linii papilarnych palców. Ten wskaźnik będzie wdrażany warunkowo - opcjonalnie. Stanowisko Polski w tej sprawie idzie dalej. Chcielibyśmy, żeby te dwa wskaźniki były stosowane obligatoryjnie. Jednak w tej chwili trudno jest jeszcze powiedzieć, jaki będzie przebieg dyskusji na ten temat. W instrukcji, którą posiadamy zapisano, że Polska popiera wprowadzenie dwóch wskaźników biometrycznych do paszportów. Drugim zagadnieniem, które z całą pewnością będzie analizowane i dyskutowane jest termin wprowadzenia tych wskaźników do dokumentów i paszportów. Z pewnością będzie to trudne zagadnienie. Polska uważa, że minimalny okres, po którym należałoby oczekiwać wprowadzenia tego systemu przez kraje członkowskie Unii Europejskiej, to 24 miesiące. Natomiast w projekcie rozporządzenia przewidziany został okres 18 miesięcy. Jeśli wiele krajów opowie się za tym, żeby ten etap prac zakończyć w ciągu 18 miesięcy, to w Polsce również będzie to możliwe. W naszym stanowisku dotykamy także aspektu, który nie jest bezpośrednio związany z bezpieczeństwem. Jest on związany z istotnym dla nas elementem, który dotyczy zwolnienia Polaków z obowiązku posiadania wiz do Stanów Zjednoczonych. Już dzisiaj zadaliśmy w tej sprawie pytanie. Będziemy je powtarzali w czasie posiedzenia Rady. Nasze pytanie dotyczy możliwości zniesienia wiz w przypadku wprowadzenia przez Polskę wskaźników biometrycznych do paszportów. Ten element jest dla nas niezwykle istotny. Uważamy, że szybkie wdrożenie tego mechanizmu pomoże nam w dyskusji o tej ważnej sprawie ze stroną amerykańską. Tą sprawą zainteresowane są setki tysięcy Polaków, którzy wyjeżdżają do Stanów Zjednoczonych. Nie ma wątpliwości, że ważnym elementem tej sprawy jest również stanowisko strony amerykańskiej w sprawie ważności wiz w przypadku wprowadzenia wskaźników biometrycznych w paszportach, które będą podlegały wymianie. Na pewno pamiętają państwo, że wizy są ważne przez 10 lat. Dlatego o tę sprawę także pytamy. Jeśli chodzi o inne akty prawne to nie dotyczą one Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#SylweriuszKrólak">W obszarze sprawiedliwości odbędzie się dyskusja na temat decyzji ramowej o wzmocnieniu prawnokarnych ram egzekwowania przepisów prawa, skierowanych przeciwko zanieczyszczeniom ze statków. Na najbliższym posiedzeniu Rada ma zamiar omówić w tym zakresie tylko dwa zagadnienia będące przedmiotem kontrowersji politycznych między państwami członkowskimi. Należy uznać, że ten instrument prawny będzie wywierał dobre skutki, gdyż służy ochronie środowiska. Doskonale wiadomo, że niektóre państwa są w szczególny sposób dotknięte różnego rodzaju uchybieniami w tym zakresie, które powodują poważne skutki ekologiczne na wybrzeżach. Jednak tego typu regulacje powodują oczywiste skutki, które związane są zwłaszcza z odpowiedzialnością osób prawnych będących armatorami oraz eksploatujących statki pełnomorskie. Omawiana decyzja przewiduje w tym zakresie surowe sankcje. Kontrowersje wystąpiły pomiędzy Cyprem, Grecją i Maltą, a pozostałymi państwami. W tej drugiej grupie główne miejsce zajmuje Hiszpania. Jest to kraj usytuowany u ujścia Morza Śródziemnego, w związku z czym jest szczególnie narażony na katastrofy. Kraj ten był wielokrotnie dotykany skutkami katastrof morskich, m. in. z udziałem tankowców. Kraj ten chce, żeby sprawa ta została uregulowana w sposób ostry i zdecydowany. Przepisy powinny przewidywać konkretne sankcje za naruszenie zasad bezpieczeństwa w tym zakresie. W najbliższym czasie Rada nie będzie dyskutowała o innych kwestiach poza tym, czy ten instrument prawny uzyska polityczną aprobatę i czy w tej sprawie zostanie osiągnięty konsens, który umożliwiać będzie wprowadzenie nowych zasad, jako prawa obowiązującego na terenie Unii Europejskiej. Nie będą omawiane żadne konkretne instytucje prawne. Przedmiotem dyskusji będzie jedynie aspekt polityczny tej sprawy. W gruncie rzeczy decyzja dotyczyć będzie poparcia lub odrzucenia tej propozycji. Kolejny instrument prawny dotyczy komunikatu Komisji Europejskiej o tym, że ma ona zamiar rozpocząć prace nad decyzją w sprawie wymiany informacji z rejestrów sądowych. Do tej pory nasz rząd prezentował w tej sprawie jednorodne stanowisko. Podobnie jak w sprawach dotyczących zwalczania skutków zanieczyszczeń pochodzących ze statków, kwestia wymiany informacji z rejestrów sądowych jest instrumentem polityki karnej, który służy poprawie ścigania przestępstw, większej skuteczności prawa i lepszemu współdziałaniu instytucji krajowych na obszarze całej Europy. Przede wszystkim jest to instrument, który ma dać wszystkim krajom prawo do tego, żeby mogły zwracać się do pozostałych krajów o informacje na temat zasobów o karalności poszczególnych osób. Jest to kwestia dotycząca przede wszystkim wymiany informacji. Nowy instrument miałby obligować wszystkie państwa do dobrej współpracy oraz wymiany informacji o zasobach znajdujących się w rejestrach sądowych. Istota tego instrumentu ukierunkowana jest na wymianę informacji z rejestrów karnych. W naszym przypadku chodzi o dane z Centralnego Rejestru Skazanych. Chciałbym bardziej szczegółowo przybliżyć Komisji poszczególne aspekty tej sprawy. Zgodnie z projektem państwo członkowskie, którego obywatel został skazany w innym państwie członkowskim, otrzyma informację o tym fakcie tak szybko, jak będzie to możliwe.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#SylweriuszKrólak">Chodzi przede wszystkim o informacje na temat skazania danej osoby. Każde państwo członkowskie będzie otrzymywać od pozostałych państw członkowskich niezbędne informacje, które zawarte są w rejestrach krajowych. Określony ma być termin, w jakim wymiana takich informacji powinna następować. Każde państwo członkowskie zrzeknie się prawa do składania zastrzeżeń w sprawie możliwości udzielania takich informacji. Każde państwo członkowskie wskaże organ centralny, który będzie odpowiedzialny za wykonanie tej decyzji. Chodzi tu o organ, do którego będzie można kierować wnioski oraz u którego będzie można takich informacji zasięgać. Myślę, że w miarę kompleksowo przedstawiłem państwu istotę tej decyzji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#RobertSmoleń">Dziękuję przedstawicielom rządu za uczciwe przedstawienie projektów aktów prawnych, które mają być rozpatrywane. W informacji wskazano również, na jakim etapie prac znajduje się każdy z tych aktów prawnych. Czy w tej sprawie ktoś z członków Komisji chciałby zadać pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#StanisławaPrządka">Chciałabym zadać pytanie przedstawicielom rządu. Ostatnie wydarzenia w Biesłanie spowodowały, że ruchy migracyjne ludności są coraz większe. Z pewnością będzie to zjawisko występujące coraz częściej. Czy w obszarze wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości zakłada się prowadzenie wspólnej polityki emigracyjnej? W jakim kierunku miałaby zmierzać taka polityka w świetle założeń, które będą omawiane na najbliższym posiedzeniu Rady? Drugie pytanie dotyczy przestępstw, które występują bardzo często nie tylko w Polsce, ale także w całej Europie. Mam na myśli przestępstwa związane z praniem tzw. brudnych pieniędzy, a także z nielegalnym handlem dziećmi i wykorzystywaniem kobiet, a także handel narkotykami i korupcję. Wydaje się, że w tym zakresie potrzebna jest wzmożona współpraca policji i sądów karnych. Czy w tym zakresie przewidywane są jakieś działania? Jakie będą kierunki działań mających na celu zapewnienie współpracy policji i sądów karnych w ramach całej Unii Europejskiej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Proszę o udzielenie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PawełDakowski">W swojej wypowiedzi nawiązała pani do wydarzeń w Biesłanie oraz obszaru nielegalnej migracji. W tej chwili na granicy wschodniej, w tym np. w Terespolu, obserwujemy zjawisko znacznego zwiększenia liczby osób narodowości czeczeńskiej posiadających obywatelstwo Rosji, które zgłaszają się na granicy o udzielenie azylu. W tym zakresie uruchomiliśmy już wiele działań. Nie ukrywam, że byliśmy do tego wcześniej przygotowani. Wynika to z wcześniejszych doświadczeń, które zdobyliśmy po podobnym zdarzeniu, które miało miejsce w Moskwie i wiązało się z atakiem na teatr. Otwarte zostały dwa dodatkowe ośrodki oprócz tych, które pozostają we władaniu Urzędu do Spraw Repatriacji i Cudzoziemców zajmującego się tą problematyką. W tej chwili zakres tego zjawiska nie jest na tyle duży, żebyśmy nie mogli sobie z nim poradzić. Niezwłocznie zareagowaliśmy w tej sprawie. Na nieformalnym posiedzeniu Rady, które odbyło się w Hadze, przedstawiłem ten problem wszystkim ministrom spraw wewnętrznych, informując ich o sytuacji w Polsce. Do tej pory nie mamy w Unii Europejskiej narzędzi, które mogłyby wesprzeć Polskę w takiej sytuacji. Liczymy, że to zjawisko dotyczyć będzie w skali roku 500–1000 osób lub nieco więcej. Osobom, które o tym nie wiedzą muszę uświadomić, że w skali Europy zjawiska o takim rozmiarze nie są traktowane zbyt poważnie. Na południowej granicy Europy, a zwłaszcza na granicy hiszpańskiej i włoskiej, a także na Malcie i Cyprze występuje zjawisko nielegalnej emigracji obywateli krajów Afryki Północnej. Jest to zjawisko powszechne, które mierzone jest w tysiącach osób. Dlatego nasz głos dotyczący wsparcia Polski w związku z sytuacją w Biesłanie musiał być bardzo wyważony. Zresztą właśnie taki był. Zwróciliśmy uwagę na to, że konieczne jest wypracowanie mechanizmów, które w przyszłości pozwolą na szybką reakcję wszystkich członków Unii Europejskiej i wsparcie w takiej sytuacji. Zagadnienie to powinno być uwzględnione w dyskusji nad nową perspektywą finansową na lata 2007–2013. Chodzi o to, żeby można było wesprzeć kraj usytuowany na granicy zewnętrznej Unii Europejskiej w sytuacji, gdy kilka tysięcy osób poprosi o udzielenie azylu w wyniku takich sytuacji, jaka zdarzyła się w Biesłanie. Takie działania i taka polityka została jasno zapisana w programie haskim. Ta sprawa, a także niezwykle istotny problem, o którym pani mówiła, dotyczący przemytu dzieci i kobiet, jest ważnym elementem prowadzonej obecnie dyskusji. Sprawy te zawarte są w projektach mechanizmów, które w całej Europie należy wspólnie wdrażać prowadząc walkę z przestępczością. Nie wiem, czy odpowiedziałem na pani pytania. W razie potrzeby mogę uzupełnić moją odpowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#RobertSmoleń">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji? Nie widzę zgłoszeń. Rozumiem, że nie ma konieczności zajęcia przez Komisję stanowiska w trybie art. 9 ust. 1 wobec żadnego z projektów, o którym panowie mówili. Żaden z tych aktów nie będzie ostatecznie rozstrzygany i przyjmowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#SylweriuszKrólak">W istocie rzeczy tak właśnie będzie. Chciałbym jednak zastrzec, że jeśli chodzi o projekt decyzji ramowej o wzmocnieniu prawnokarnych ram egzekwowania przepisów prawa skierowanego przeciwko zanieczyszczeniom ze statków, to prace nad tym instrumentem prawnym rozpoczęły się w połowie 2003 r. W tej chwili prace nad tym projektem zbliżają się do końca. W zasadzie już przed 1 maja 2004 r. stan zaawansowania prac legislacyjnych nad tym projektem był taki, że do rozstrzygnięcia pozostała jedynie kwestia decyzji politycznej o wyrzuceniu tego projektu do kosza lub o jego przyjęciu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#RobertSmoleń">Rozumiem, że nie będzie już żadnych ingerencji w treść tego projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#SylweriuszKrólak">Właśnie o to mi chodzi. W tej chwili pozostawiam tę sprawę do decyzji Komisji. Komisja może przyjąć tę sprawę w trybie art. 9. Jeśli okaże się, że w tej sprawie dojdzie do osiągnięcia politycznego konsensu, to ta decyzja zostanie rozpatrzona przez Radę. Będzie to możliwe, jeżeli dojdzie do kompromisu, w wyniku którego grupa państw posiadających najwięcej statków, w tym Grecja, Cypr i Malta, zgodzi się ponosić ciężary przewidziane w tej decyzji ramowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#RobertSmoleń">Jakie stanowisko w tej sprawie zajął polski rząd?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#SylweriuszKrólak">Wszystkie procedury rozpoczęły się przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Z tego powodu Polska uczestniczyła w tych pracach jedynie w charakterze obserwatora, bez możliwości kierowania tokiem tych prac. Można powiedzieć, że będziemy mieli do czynienia ze skutkami działań, na które nie mieliśmy wpływu. Gwoli prawdy i sprawiedliwości muszę o tym państwa poinformować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#RobertSmoleń">Czy rząd zamierza opowiedzieć się za przyjęciem tej decyzji, czy też za jej wyrzuceniem do kosza?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#SylweriuszKrólak">Rząd uznaje, że jest to dobry instrument, który służyć będzie ochronie środowiska naturalnego i będzie chronić gospodarki krajów nadmorskich przed skutkami katastrof, a zwłaszcza przed skutkami zdarzeń zawinionych lub wynikających z lekceważenia elementarnych zasad przez armatorów i kapitanów statków. W praktyce mamy do czynienia ze skutkami katastrof ekologicznych. Dość często zdarza się, że nie wiadomo, kto ponosi za nie winę. Czasami wiadomo kto jest odpowiedzialny za katastrofę, ale zasięg naruszenia środowiska jest tak ogromny, że wszyscy są bezradni. W tym przypadku istnieje zobowiązanie do tego, że nawet jeśli nie uda się skutecznie przywrócić środowiska do poprzedniego stanu, to przynajmniej winni zostaną ukarani. W tym instrumencie uwypuklona została represyjna funkcja prawa. Rząd polski jest zdania, że jest to dobry instrument.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#RobertSmoleń">Czy ktoś z państwa jest przeciwny takiemu stanowisku rządu? Nie widzę zgłoszeń. Wobec braku zgłoszeń uznaję, że Komisja przyjmuje opinię, w której pozytywnie ocenia przedstawioną propozycję stanowiska rządu w odniesieniu do projektu decyzji ramowej o wzmocnieniu prawnokarnych ram wdrażania przepisów prawa skierowanego przeciwko zanieczyszczeniom ze statków. Jeżeli na posiedzeniu Rady w dniach 25 i 26 października 2004 r. będzie podejmowana ostateczna decyzja w sprawie tego dokumentu, to Komisja uważa, iż rząd powinien poprzeć jego przyjęcie. Formalną opinię w tej sprawie przekażemy rządowi. Rozumiem, że nie ma innych aktów prawnych, o których zaopiniowanie rząd zwracałby się do Komisji w trybie art. 9 ust. 1. Chciałbym jednak zapytać o dokumenty, które zostały wymienione na liście oznaczonej literą „a”. O pomoc w tej sprawie proszę przedstawicieli Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Na tej liście wymieniono kilka dokumentów. Moja prośba o pomoc odnosi się do wskazania, które z nich zdaniem Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej powinny zostać zaopiniowane przez Komisję w trybie art. 9 ust. 1. Jednocześnie proszę o informację, które z tych dokumentów były lub nie były przedstawione Komisji do Spraw Unii Europejskiej na etapie wcześniejszych prac. Oczywiście, gdyby nie były przedstawione Komisji, należałoby uznać, że jest to postępowanie naganne. Pierwsze na liście jest rozporządzenie Rady przedłużające ostateczne cło antydumpingowe nałożone na mocy rozporządzenia Rady na przywóz stalowych lin i drutu pochodzących m. in. z Chińskiej Republiki Ludowej, na przywóz stalowych lin i drutu wysyłanych z Maroka, zgłoszonych lub nie zgłoszonych jako pochodzące z Maroka oraz kończącego dochodzenie w odniesieniu do przywozu od jednego marokańskiego eksportera. Tę sprawę za chwilę rozpatrzymy. W tym przypadku sytuacja jest jasna i klarowna. Następne na liście są dwa dokumenty zatwierdzone przez COREPER II w dniu 19 października 2004 r. Rozumiem, że dokumenty te nie mają charakteru aktów prawnych. Kolejne dwa dokumenty mają związek z tzw. pakietem szwajcarskim, który został już rozpatrzony przez Komisję. Mamy także dokument odnoszący się do stosunków pomiędzy Unią Europejską, a księstwem Andory. Prosiłbym o informację, jaki jest status tego dokumentu w kontekście ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MarekTabor">Z tym dokumentem mamy w tej chwili pewien problem. Stanowisko rządu do tego dokumentu zostało przygotowane i przesłane do Komisji w dniu 11 października br. Dostrzegliśmy jednak, że występuje niespójność informacji podanych przy numerach dokumentów. Mówię o numerze 12636 oraz 13115 oraz o informacji, że dokumenty te zostały zatwierdzone na posiedzeniu COREPER II. Nie odnotowaliśmy, żeby ten dokument został rozpatrzony i zatwierdzony. W tej sytuacji oczekujemy jeszcze na wyjaśnienia z Brukseli. Nasze przedstawicielstwo w Brukseli oraz sekretariat Rady powinien wyjaśnić, skąd wziął się ten problem. W tej chwili tylko tyle mogę na ten temat powiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#RobertSmoleń">Rozumiem, że w tej sprawie sytuacja nie jest jasna. Istnieje ryzyko, że ten dokument został wpisany na listę bez naszej zgody. Dokument ten nie został przekazany Komisji w celu zasięgnięcia opinii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MarekTabor">Chciałbym zwrócić państwa uwagę na to, że jest to lista wstępna. Jest szansa na to, że ten dokument zniknie z tej listy. Jeśli dokument pozostanie na liście, to polska delegacja zachowa się w taki sposób, w jaki powinna się zachować, czyli zgłosi zastrzeżenia, o ile będzie to konieczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#RobertSmoleń">Następny dokument ma numer 7249/04 oraz 12451/04.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#MarekTabor">Jeśli chodzi o te dokumenty to kończy się ich przygotowanie. Pierwotne dokumenty zostały przekazane państwom członkowskim przed 1 maja 2004 r., czyli przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#RobertSmoleń">Rozumiem, że po 1 maja 2004 r. Komisja nie otrzymała tych dokumentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#MarekTabor">Komisja otrzymała te dokumenty, ale nie było do nich stanowiska rządu. To samo dotyczy dwóch kolejnych dokumentów, które zostały wymienione na ostatniej stronie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#RobertSmoleń">W takim razie sprawa jest jasna. Stwierdzam, że mamy do czynienia z kilkoma dokumentami, w stosunku do których Komisja nie mogła wydać opinii. Będziemy nadal badać tę sprawę, żeby dowiedzieć się, jaki jest status tych dokumentów. Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w sprawie trzeciego i czwartego punktu dzisiejszych obrad? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że na tym zakończyliśmy rozpatrywanie tych dwóch punktów. Przypomnę, że Komisja wydała jedną opinię oraz zidentyfikowała sytuację pozostałych dokumentów. Dziękuję panom ministrom za udział w tej części obrad. Przechodzimy do rozpatrzenia piątego punktu porządku dzisiejszych obrad, w ramach którego zapoznamy się z informacją o projektach aktów prawnych Unii Europejskiej i odnoszących się do nich stanowisk rządu, w stosunku do których prezydium - zgodnie z jednomyślną opinią posłów koreferentów - wnosi o nie zgłaszanie uwag do projektów. Przypomnę, że chodzi tu o dokument o numerze COM/2004/456 końcowy, którego koreferentami byli posłowie Andrzej Gawłowski oraz Szymon Giżyński, o dokument o numerze COM/2004/594 końcowy, którego koreferentami byli posłowie Andrzej Gawłowski oraz Andrzej Grzyb, dokument o numerze COM/2004/597 końcowy, którego koreferentami byli posłowie Cezary Stryjak oraz Jacek Wojciechowicz, dokument o numerze COM/2004/598 końcowy, którego koreferentami byli posłowie Aleksander Czuż oraz Krystyna Skowrońska, dokument o numerze COM/2004/600 końcowy, którego koreferentami byli posłowie Andrzej Gawłowski oraz Szymon Giżyński oraz dokument o numerze COM/2004/637 końcowy, którego koreferentami byli posłowie Andrzej Gałażewski oraz Ryszard Zbrzyzny. O ostatnim z tych dokumentów mówiłem kończąc rozpatrywanie czwartego punktu dzisiejszego porządku obrad. Przypomnę, że chodzi tu o wniosek dotyczący rozporządzenia Rady przedłużającego ostateczne cło antydumpingowe nałożone na mocy rozporządzenia Rady (WE) nr 1796/1999 na przywóz stalowych lin i drutu pochodzących m. in. z Chińskiej Republiki Ludowej, na przywóz stalowych lin i drutu wysyłanych z Maroka, zgłoszonych lub nie zgłoszonych jako pochodzące z Maroka oraz kończącego dochodzenie w odniesieniu do przywozu przez jednego marokańskiego eksportera. Posłowie Andrzej Gałażewski i Ryszard Zbrzyzny rekomendują, żeby nie rozpatrywać tego projektu i nie zgłaszać uwag do zaproponowanego stanowiska rządu. Czy ktoś z państwa ma jakieś uwagi lub wnioski do wszystkich 6 dokumentów, które przed chwilą wymieniłem? Nie widzę zgłoszeń. Czy ktoś z państwa jest przeciwny przyjęciu zaproponowanych wobec tych dokumentów wniosków? Nie widzę zgłoszeń. Uznaję, że Komisja podjęła decyzję, iż nie będzie zgłaszała uwag do tych projektów. Na tym zakończyliśmy rozpatrywanie piątego punktu porządku dzisiejszych obrad. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w sprawach bieżących? Nie widzę zgłoszeń. Uznaję, że na tym wyczerpaliśmy porządek dzisiejszych obrad. Dziękuję państwu za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>