text_structure.xml
53 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#AnnaBańkowska">Otwieram posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Dzisiejsze posiedzenie poświęcone jest rozpatrzeniu rządowego projektu ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę oraz o zmianie niektórych ustaw. Odbyło się już pierwsze czytanie projektu ustawy. Projekt został skierowany do naszej Komisji celem rozpatrzenia. Równocześnie chcę państwa poinformować, że dzisiaj otrzymałam pismo od marszałka Sejmu, w którym zwraca nam uwagę na konieczność planowania prac Sejmu i oczekuje informacji, dotyczącej harmonogramu pracy nad tym projektem ustawy. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie widzę. Zatem rozumiem, że porządek dzienny został przyjęty. Proszę pana ministra o krótkie wprowadzenie do projektu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KrzysztofPater">W obecnym stanie prawnym występuje pojęcie „najniższego wynagrodzenia za pracę pracowników”. Jest ono umocowane w art. 77 ze znacznikiem 4 pkt 1 Kodeksu pracy i w oparciu o ten przepis minister pracy i polityki społecznej wydaje rozporządzenie, określając wysokość najniższego wynagrodzenia za pracę pracowników. Wydając to rozporządzenie minister pracy ma pełną swobodę w kształtowaniu poziomu najniższego wynagrodzenia, bowiem nie jest w tym zakresie zobowiązany do stosowania jakiejś szczególnej procedury. W praktyce, przy określaniu wysokości najniższego wynagrodzenia, minister konsultuje się ze związkami zawodowymi i organizacjami pracodawców, jak również uwzględnia uzgodnienia międzyresortowe. Jednakże, w sensie formalnym, jest to przede wszystkim samoistna decyzja ministra pracy i polityki społecznej. System prawny nie przewiduje również w tym zakresie gwarancji poziomu, czy też tempa wzrostu poziomu najniższego wynagrodzenia za pracę. Projektowana ustawa jest wykonaniem dyspozycji konstytucyjnej. Pewien okres czasu minął od przyjęcia konstytucji i rząd uznał, że jest to jeden z najważniejszych elementów, który powinien być pilnie uregulowany, abyśmy nie mogli mówić, iż mamy rozbieżność pomiędzy stanem prawnym a dyspozycjami konstytucji. Art. 65 ust. 4 Konstytucji RP stwierdza, że minimalną wysokość wynagrodzenia za pracę lub sposób ustalania tej wysokości określa ustawa. I ta projektowana ustawa czyni to. Jeśli mówimy o sposobie ustalania tej wysokości, chciałbym wskazać na dwa istotne elementy. Po pierwsze projektowana regulacja ustala sposób postępowania, a więc sposób dochodzenia do określenia kolejnych wysokości minimalnego wynagrodzenia na kolejny rok, opisując procedurę postępowania realizowaną w ramach Komisji Trójstronnej. Projektowana regulacja przewiduje, iż jeżeli Komisja Trójstronna uzgodni wysokość minimalnego wynagrodzenia w roku następnym, to wysokość ta podlega ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej „Monitor Polski”, w drodze obwieszczenia Prezesa Rady Ministrów. Jeżeli Komisja Trójstronna nie uzgodni w terminie wysokości minimalnego wynagrodzenia w roku następnym, wówczas stosowany jest kolejny krok związany z normalnym postępowaniem i wydaniem rozporządzenia Rady Ministrów. Projektowana regulacja przewiduje gwarancje, czego nie ma w obecnym stanie prawnym, w postaci gwarantowanego tempa wzrostu poziomu minimalnego wynagrodzenia, w oparciu o wskaźnik prognozowanej inflacji, później korygowany w odniesieniu do rzeczywistego wykonania - co oznacza, patrząc z punktu widzenia pracowników, iż w dłuższym okresie czasu nie może być sytuacji, w której błędy planistyczne będą powodowały, że minimalne wynagrodzenie będzie traciło swoją realną siłę nabywczą. Dolny próg, czy też pewna norma w zakresie sposobu ustalania minimalnego wynagrodzenia, znajduje się również w przepisie art. 3, który przewiduje, iż jeżeli prognozowany wskaźnik cen wynosi co najmniej 105 proc. to wówczas minimalne wynagrodzenie wzrasta jakby dwuetapowo: od dnia 1 stycznia i od dnia 1 lipca. Projektowana regulacja zawiera bardzo istotne rozwiązanie, zmierzające do ożywienia sytuacji na rynku pracy w obszarze zatrudnienia absolwentów. Wychodząc z założenia, iż: zatrudnienie absolwentów, działania państwa zmierzające do przeciwdziałania bezrobociu wynikają wprost z art. 65 ust. 5 Konstytucji RP - który stwierdza, że władze publiczne prowadzą politykę zmierzającą do pełnego, produktywnego zatrudnienia - w obecnej sytuacji demograficznej i gospodarczej rząd, mając świadomość złożoności problemów i komplikacji społecznych jakie powoduje u młodych ludzi fakt pozostawania bez pracy, proponuje czasowe wprowadzenie - na okres do końca 2005 r. - zasady, iż minimalne wynagrodzenia dla absolwentów przez okres pierwszych dwóch lat zatrudnienia jest niższe i wynosi odpowiednio 80 i 90 proc. poziomu powszechnego. Ta regulacja, w opinii rządu, jest zgodna z przepisami konstytucji, albowiem prowadzi wprost do realizacji dyspozycji zawartej w art. 65 ust. 5. Różnicowanie, zawarte w tej regulacji, jest w pełni uzasadnione zarówno przesłankami merytorycznymi, jak i wprost w systemie prawnym, albowiem przepisy Kodeksu pracy określając wymiar urlopu definiują, iż jest on zależny od poziomu wykształcenia i od stażu pracy. To rozwiązanie, w którym uzależniony jest poziom najniższego wynagrodzenia od stażu pracy i wykształcenia nie jest więc niczym odbiegającym od regulacji, która w polskim systemie prawnym wpisana jest od lat i nigdy nie była kwestionowana. Rząd sądzi, że napięcia demograficzne gwałtownie zmaleją w 2005 r. Równocześnie rząd oczekuje, że przedsięwzięcia, które teraz są wdrażane przyniosą pozytywne efekty - stąd właśnie ta propozycja czasowej regulacji w tym zakresie. Na zakończenie dodam, iż porównując obecny stan prawny - proponowana regulacja wprowadza istotną stabilność i gwarancje. Bowiem ze stanu, w którym o wszystkim decyduje minister pracy i polityki społecznej, prowadzi do regulacji, w której nie jest on nieograniczony w zakresie swoich decyzji i to rząd podejmuje finalne rozstrzygnięcie, w którym stosuje zasadę, że ta płaca musi rosnąć. W obecnym stanie prawnym płaca z roku na rok nie musi rosnąć w takim stopniu, w jakim rośnie inflacja. Właśnie ta kwestia, łącznie z regulacją zmierzającą do zlikwidowania, czy też zmniejszenia skali napięć na rynku w obszarze zatrudnienia absolwentów - to najważniejsze elementy projektowanej regulacji ustawowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#AnnaBańkowska">Z wypowiedzi pana ministra wynika, że ta ustawa powinna być przyjęta przez wszystkich z wielkim entuzjazmem, ponieważ gwarantuje odpowiednie waloryzowanie najniższego wynagrodzenia. Problem jest jednak nieco głębszy. Otóż zebraliśmy opinie na temat tej ustawy. Jedną przygotowało Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, drugą przygotował prof. Stanisław Gebethner. W obydwu opiniach postawiony jest problem niejasności przestrzegania konstytucyjności przepisów projektowanej ustawy - na co zwracam wszystkim uwagę. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AnnaSobecka">Generalnie negatywnie oceniam złożoną propozycję. Jest ona w oczywistej sprzeczności z konstytucją, bowiem pracodawcy mieliby duże szanse na wygranie ewentualnego sporu w przypadku gdyby zatrudniali pracowników za wynagrodzeniem niższym, niż wynagrodzenie minimalne. Poza tym nie mogę się zgodzić z kryteriami, które bierze się pod uwagę podczas ustalania wynagrodzenia minimalnego - chodzi o staż pracy i wykształcenie. Uważam, że zastosowanie tych kryteriów stanowi jawne naruszenie konstytucji, gwarantującej równość wszystkich obywateli wobec prawa. Można brać pod uwagę takie kryteria jak jakość czy ilość pracy, ale nie powinien tu wchodzić w grę wiek pracownika. Uważam, że dokonując oceny przedstawionego projektu powinniśmy również wziąć pod uwagę głos związków zawodowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#EwaTomaszewska">Nasz związek negatywnie zaopiniował ten projekt ustawy. Projekt takiej ustawy jak i sama kwestia wielokrotnie pojawiały się w parlamencie. Przyznaję, iż jest to bardzo trudna kwestia. W proponowanej ustawie nie ma żadnej informacji, żadnego wskazania, jak miałaby być konstruowana zasada współpracy z Komisją Trójstronną. Przypominam, że sprawa płacy minimalnej ma swoją historię. Od 1990 r., kiedy ustalano tę zasadę i od 1991 r., kiedy negocjowano płacę minimalną z partnerami społecznymi, propozycja rządu opierała się o najniższe koszty utrzymania i była związana z tym ile osób musi utrzymać w najuboższych rodzinach pracowniczych jedna osoba pracująca. Tak więc było to powiązanie pośrednie ze stopą bezrobocia. Poza tym uwzględniono, jaki jest udział płac w środkach, którymi rodzina rozporządza. To wszystko było brane pod uwagę przy opracowywaniu wstępnej propozycji, przygotowanej do negocjacji. W tej ustawie są dane, na których może Komisja Trójstronna bazować, natomiast nie ma nic na temat danych do przygotowania propozycji rządowej. Nie mówi się co ma być bazą, co ma wpływać na wielkość tej kwoty, którą rząd proponuje. Naszym zdaniem jest to bardzo poważny mankament tej ustawy. Drugie zastrzeżenie - to brak określenia gwarantowanej relacji minimalnego wynagrodzenia do przeciętnego wynagrodzenia. Ta relacja spada od kilku lat i jest to sytuacja bardzo niekorzystna, przy dużej dywersyfikacji płac, przy bardzo dużym rozziewie między płacami minimalnymi a wynagrodzeniami najwyższymi, jakie są osiągane. Brak jest akceptacji społecznej dla takiego rozziewu i warto wobec tego przyjrzeć się, jak wygląda wielkość płacy minimalnej w relacji do przeciętnej i założyć sobie, jaka jest relacja właściwa. Międzynarodowa Organizacja Pracy wskazuje, że powinno to być nie mniej niż 50 proc. Według Europejskiej Karty Socjalnej - około 68 proc., choć przyznaję, że część krajów, które podpisały tę kartę nie realizuje tego zapisu. Niemniej to coś mówi. U nas ta relacja wynosi około 35 proc. i ma tendencję spadkową. Należałoby ustalić - jaką relację uważamy za słuszną i określić harmonogram dojścia do tej relacji, bo skokowo tego zrobić się nie da. Trzecie zastrzeżenie dotyczy faktu, iż wśród wyłączeń, zaliczanych do obliczania najniższego wynagrodzenia, nie ujęto wyłączenia w postaci tzw. trzynastki. Uważamy to za błąd. Kolejne bardzo istotne zastrzeżenie to wątpliwość co do zgodności z konstytucją proponowanych zapisów. Jeżeli zasada, że za tę samą pracę otrzymuje się tę samą płacę ma być realizowana, jeżeli wszyscy mamy być równi wobec prawa, to może warto zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego o wykładnię w tej kwestii. Z jednej strony godne pochwały jest szukanie jakiegoś sposobu zatrudnienia osób rozpoczynających pracę, ale z drugiej strony nie byłoby dobrze gdyby do tego podchodzić poprzez rozwiązania od początku sprzeczne z konstytucją. Bardzo poważnym problemem, przy ustalaniu wysokości płacy minimalnej, jest koszt podniesienia o każdą złotówkę tej płacy. Na koszt ten mają ogromny wpływ inne, powiązane z płacą minimalną, świadczenia, których jest wiele.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#EwaTomaszewska">Powoduje to, że podnoszenie płacy minimalnej dla budżetu państwa, jeśli mówimy o pracownikach budżetówki i dla pracodawców, jeśli mówimy o pracownikach w gospodarce narodowej - podnosi koszt pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JacekKasprzyk">Wiadomo, że płaca minimalna ma swój aspekt społeczny i ekonomiczny. W projekcie ustawy bardzo mocno zaakcentowany jest aspekt ekonomiczny. Natomiast chciałbym uzyskać informacje, jak głęboko analizowano skutki społeczne wprowadzonych zmian? Czy te rozwiązania dają gwarancję, że nie będziemy mieli do czynienia z rosnącą grupą biednych pracujących?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejManicki">Zacznę od historii, związanej z kształtowaniem wysokości najniższego wynagrodzenia. Na początku lat dziewięćdziesiątych został uzgodniony trójstronnie sposób obliczania wysokości najniższego wynagrodzenia: przez stronę rządową, pracodawców i związki zawodowe. Sposób ten obowiązywał do pierwszej połowy 1999 r. Brano w nim pod uwagę wysokość wydatków w rodzinach pracowniczych, udział dochodów z pracy w wydatkach ogółem tychże rodzin oraz liczbę osób pozostających na utrzymaniu jednej osoby pracującej w tej rodzinie. Ten system sprawdził się przez te lata. Miał też tę zaletę, iż dosyć elastycznie reagował na to co się dzieje na rynku pracy. Niestety w 1999 r. min. Longin Komołowski zerwał z tym sposobem liczenia najniższego wynagrodzenia, co spowodowało drastyczny spadek relacji najniższego wynagrodzenia do przeciętnego wynagrodzenia. Dodam, że gdybyśmy w tej chwili nadal stosowali ówcześnie obowiązujący sposób ustalania najniższego wynagrodzenia znacznie przekraczałoby ono 1 tys. zł podczas gdy obecnie wynosi 760 zł. To pokazuje, jak w niespełna trzyletnim okresie obniżyła się realna siła nabywcza najniższego wynagrodzenia. Oczywiście jest to problem, który „odpracować” będzie trzeba w długim okresie czasu, a metoda przedstawiona w projekcie ustawy zdecydowanie tego odpracowywania straconej relacji nie będzie umożliwiała. Najpoważniejszym zarzutem, jaki stawiamy projektowi, jest to, iż w naszej ocenie jest on niekonstytucyjny. Art. 65 ust. 4 Konstytucji RP mówi: „Minimalną wysokość wynagrodzenia za pracę lub sposób ustalania tej wysokości określa ustawa”. Tymczasem z czym mamy do czynienia jeśli chodzi o ten projekt ustawy? To jest typowy projekt aktu o charakterze trybowym. W nim nie określa się sposobu, czy też metody ustalenia najniższego wynagrodzenia za pracę. Dlatego w naszym rozumieniu przygotowany projekt ustawy nie wypełnia dyrektywy zawartej w art. 65 ust. 4 Konstytucji RP. Wysokość najniższego wynagrodzenia ma bardzo duże - nawet rosnące - znaczenie, z wielu powodów. Jeśli chodzi np. o problem przepływu pracowników w ramach integrującej się Europy rozmawialiśmy z niemieckimi związkami zawodowymi na temat ich stanowiska w zakresie okresów przejściowych, związanych z przepływem pracowników. Niemcy powiedzieli wyraźnie - nie ma mowy o tym, żeby był swobodny przepływ pracowników dopóki Polska będzie krajem dumpingu socjalnego w stosunku do Niemiec. A to się między innymi wyraża poprzez nie ratyfikowanie przez Polskę Europejskiej Karty Socjalnej, w zakresie dotyczącym płacy godziwej. Przypatrzmy się też, jak zachowują się inne państwa aspirujące do Unii Europejskiej. Otóż Węgrzy w ostatnim czasie podnieśli wysokość najniższego wynagrodzenia o 60 proc. po to właśnie, żeby relację między najniższym a przeciętnym wynagrodzeniem, co może wpływać na traktowanie danego państwa jako kraj dumpingu socjalnego, zniwelować. Również Słowacy znacznie podnieśli najniższe wynagrodzenie. Z przyczyn dla nas niezrozumiałych nasz rząd bardzo niechętnie podejmuje problem relacji najniższego wynagrodzenia do wynagrodzenia przeciętnego, czy też dominującego. Na marginesie dodam, że kiedy np. rozmawiamy o wysokości dodatku do godzin nadliczbowych, to i ze strony pracodawców, i ze strony rządu słyszymy o standardach europejskich. Natomiast kiedy mówimy o najniższym wynagrodzeniu, rząd i pracodawcy natychmiast „zapominają” o standardach europejskich.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MaciejManicki">Wówczas częściej słyszymy np. o sugestiach Banku Światowego. Tymczasem Bank Światowy widzi podział Europy na linii Odry. My, jeśli już, chcielibyśmy widzieć ten podział Europy na linii Bugu, co najmniej. W związku z tym wolelibyśmy, żeby stosować do nas te standardy, jakie stosuje się od Bugu na zachód a nie od Odry na wschód. Istotnym problemem jest zróżnicowanie najniższego wynagrodzenia. My, jako OPZZ, nie kwestionujemy takiego celu jakim jest zróżnicowanie najniższego wynagrodzenia, w zależności od doświadczenia zawodowego. To kryterium może być brane pod uwagę jeśli chodzi o wysokość najniższego wynagrodzenia, ale tylko pod warunkiem, że nie narusza to przepisów konstytucji. My nie czujemy się na siłach, żeby stwierdzać, czy zróżnicowanie wysokości najniższego wynagrodzenia jest konstytucyjnie dopuszczalne. Z tego co wiem ekspertyzy w tym względzie były czynione i zdania są tu podzielone. Dlatego zwracamy się z wnioskiem do Komisji, aby zlecono wykonanie ekspertyzy przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu - czy ustawa proponowana przez rząd spełnia warunki określone w art. 65 ust. 4 Konstytucji RP. Wydaje się, że w ten sposób moglibyśmy pozbyć się tych wątpliwości, o których tu wspominano. Gdyby okazało się, że te wątpliwości są potwierdzone ekspertyzą, wówczas wnosilibyśmy o odrzucenie tego projektu ustawy w całości i rozpoczęcie prac od nowa. Na zakończenie dodam, że w istocie ta ustawa nic nie wnosi, z wyjątkiem rozgraniczenia wysokości najniższego wynagrodzenia. Ten projekt nic nie daje, bo dzisiaj nie ma żadnych przeszkód żeby postępować w sposób opisany w tej ustawie bez tej ustawy. Komisja Trójstronna może przecież rozpatrywać wysokość najniższego wynagrodzenia, uchwalić w tej sprawie stanowisko. Minister pracy, jeśli strona rządowa przychyli się do tej uchwały, będzie tą uchwałą związany i wyda rozporządzenie, do czego ma delegację w Kodeksie pracy. Oczywiście pozostaje problem zgodności tego postępowania z konstytucją - ale dopóki prawo nie będzie przewidywało innej formy, to delegacja z Kodeksu pracy działać będzie, mimo że brak tej ustawy jest też problemem konstytucyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AnnaBańkowska">Stwierdzenie, że „ta ustawa nic nie wnosi, poza zróżnicowaniem najniższego wynagrodzenia” jest co najmniej kontrowersyjne. Nie zgadzam się z tym. W ustawie jest przecież proponowany coroczny wzrost minimalnego wynagrodzenia, w stopniu nie niższym niż prognozowany na dany rok wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem. Oczywistym jest, że szacunek i chęć współpracy rządu z Komisją Trójstronną powoduje to, że Komisja Trójstronna ma w tej chwili bardzo istotne i opiniotwórcze zdanie na temat tego, jak powinno się kształtować najniższe wynagrodzenie na dany rok, ale nie ma gwarancji ustawowych w tym względzie. Tymczasem tutaj to minimum jest na określony czas zagwarantowane. Ustawa a rozporządzenie to regulacje zupełnie innej rangi. Dlatego nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że ten projekt nic nie wnosi. Jeśli chodzi o ekspertyzę - mamy już ekspertyzę z Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, która nie tylko odnosi się do kwestii zróżnicowania w zależności od stażu, z wyłączeniem absolwentów szkół wyższych, ale również odnosi się do normy zawartej w art. 65 ust. 4 Konstytucji RP. Czytamy tam: „Norma zawarta w art. 65 ust. 4 nie formułuje żadnych szczegółowych zasad określania „minimum”, nie zawiera również żadnych przesłanek pozwalających - choćby pośrednio - zrekonstruować mechanizm ustalania tego minimum. Przeciwnie, art. 65 ust. 4 jednoznacznie deleguje do ustawodawcy zwykłego kompetencję określenia wysokości minimalnego wynagrodzenia lub sposobu ustalania tej wysokości”. Tak więc odpowiedź na te wątpliwości już mamy. Teraz problem ten jest w naszej gestii. Zgadzam się z wypowiedzią pani Ewy Tomaszewskiej, iż jest to dla nas niezwykle trudny problem do rozwiązania, bowiem nie jest tak, że nikt z nas nie chciałby wprowadzić w życie ustawy, która ustalałaby relacje najniższego wynagrodzenia do właściwej podstawy, najkorzystniejszej dla pracowników, którym byłoby np. najczęściej wypłacane wynagrodzenie. Jednak zdajemy sobie sprawę, że próby regulacji ustawowych tych kwestii właściwie kończą się fiaskiem od początku lat dziewięćdziesiątych, bowiem cokolwiek by nie postanowiono, łączą się z tym olbrzymie koszty. Tym bardziej, że ustawodawca już wcześniej wiele kwestii, dotyczących powiązania świadczeń z najniższym wynagrodzeniem, w ustawach zawarł i to powoduje, że skutki finansowe nie tylko wiążą się z podwyższeniem najniższego wynagrodzenia, ale wynikają również z ustawowych rozwiązań, dotyczących relacjonowania wielu świadczeń do najniższego wynagrodzenia. Chcę być realistką i dlatego uważam, że wszystkiego przy tej ustawie nie uda się rozwiązać. Oczywistym jest, że jednym z problemów jest zróżnicowanie minimalnego wynagrodzenia w oparciu o to, kto tę pracę podejmuje - czy jest to osoba bez stażu, czy nie - ale również istotnym jest wprowadzenie ustawowych zasad, dotyczących tego co robić w takiej sytuacji. Dlatego byłabym gorącą zwolenniczką - na miejscu związków zawodowych - żeby nie zostawiać sytuacji takiej jaką ona jest dzisiaj, ale dążyć do tego, by były to ustawowe regulacje, dotyczące tego w jaki sposób - i o ile - będzie podwyższać się minimalne wynagrodzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WłodzimierzCzechowski">Uderza mnie to, że projekt tej ustawy daje dość dużą dowolność ministrowi pracy i polityki społecznej w kształtowaniu wysokości najniższego wynagrodzenia za pracę na lata następne. Według opinii przygotowanej przez prof. Stanisława Gebethnera uchwalanie przepisów, co do których rodzą się wątpliwości ich zgodności z konstytucją, aby następnie trafność ich testować w Trybunale Konstytucyjnym - jest bezzasadne. Również w opinii przygotowanej przez BSiE czytamy, że „proponowane kryteria uzależniające minimalną wysokość wynagrodzenia za pracę od stażu pracy i wykształcenia są niezgodne z art. 32, art. 31 ust. 3 w związku z art. 65 ust. 4 Konstytucji RP. (...) Rozwiązanie zawarte w art. 5 ust. 2 projektu przeczy istocie konstytucyjności prawa do uzyskiwania za świadczoną pracę wynagrodzenia w wysokości nie niższej niż ta, którą ustawodawca określił jak minimalną” oraz że „w wypadku bardzo wielu prostych prac fizycznych staż pracy pracownika, czy jego wyższe wykształcenie nie ma żadnego wpływu na jakość świadczonej przez niego pracy”. Jeśli do tego dodamy dwie negatywne opinie, o których wspomina w Uzasadnieniu rząd - chodzi o OPZZ i NSZZ „Solidarność” - to pozostaje pytanie: jaki jest sens wprowadzania tej ustawy? Uzasadnienie 10-procentowej podstawy zysku pracodawcy - nie jest wystarczające i budzi poważne zastrzeżenia. Przy okazji chciałbym podkreślić, iż według ostatnich badań OBOP 9 proc. społeczeństwa stwierdza, że najlepiej interesy pracownicze broni „Samoobrona”, 6 proc. - OPZZ a 3 proc. - NSZZ „Solidarność”. Tymczasem w Komisji Trójstronnej nie ma przedstawicieli „Samoobrony”. W art. 2 przedłożonej ustawy proponowane jest oparcie wyliczenia wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę na podstawie wskaźnika cen w roku poprzednim i informację o prognozowany wskaźnik cen oraz wskaźnik przeciętnego wynagrodzenia roku następnego. Moim zdaniem jest to zbyt duża rozpiętość czasowa, która będzie zawsze ujemnie wpływać na płacę minimalną. Budzi również zastrzeżenia sposób wyliczania minimalnego wynagrodzenia. Uważam, że minimalna płaca powinna być wyliczana w oparciu o koszyk minimalnych potrzeb, gwarantujących egzystencję pracownika. Jestem też zdania, że tryb i sposób ustalania najniższego wynagrodzenia powinien być zawarty w ustawie, bowiem jeśli Komisja Trójstronna nie dojdzie w tym względzie do porozumienia, wówczas rząd ma możliwość arbitralnego ustalenia wysokości minimalnego wynagrodzenia w roku następnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AlicjaMurynowicz">Panie ministrze, proszę powiedzieć - jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy dzisiaj obowiązującym określeniem najniższego wynagrodzenia a proponowanym wprowadzeniem minimalnego wynagrodzenia? Przyznam szczerze, że oprócz tego zróżnicowania co do wysokości wynagrodzenia w pierwszym roku pracy i w drugim roku pracy oraz wyłączenia osób z wyższym wykształceniem - ja tych różnic nie widzę. Poza tym uważam, że do jednego worka nie można wrzucać wszystkiego. Bo jeżeli w różnych opiniach mówi się, że Trybunał Konstytucyjny podkreślał związek zasady równości z zasadą sprawiedliwości dopuszczając zróżnicowanie w prawie „o ile ono jest uzasadnione”, tego typu uzasadnienie rząd nam przedstawia w Uzasadnieniu do projektu ustawy i takie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego mamy z 28 listopada 1995 r., z 3 września 1996 r., z 12 grudnia 1994 r. - z tym zgodzić się mogę. Natomiast podzielam zdanie z opinii BSiE, gdzie czytamy: „Nie sposób a priori założyć, iż praca gońca roznoszącego dokumenty, czy praca polegająca na zamiataniu ulic, dozorowaniu parkingów, strzyżeniu trawników, praca ekspedienta w sklepie spożywczym etc. Jest efektywniej i staranniej wykonywana przez pracownika o kilkuletnim stażu pracy, niż przez pracownika podejmującego pracę po raz pierwszy” Powiem więcej - pracownik, który podejmuje pracę po raz pierwszy na dzisiejszym rynku ogromnego bezrobocia będzie bardzo starał się o utrzymanie tej pracy, a więc będzie niezwykle sumiennym pracownikiem. Natomiast pracownik o wieloletnim stażu pracy, który ma tę pracę już zagwarantowaną umową bezterminową, może nawet chce wykonywać ją sumiennie, ale popada w pewnego rodzaju rutynę. Następna sprawa - w poszczególnych artykułach - od art.2 do art. 17 - rząd proponuje zamianę określenia „najniższe wynagrodzenie” na „minimalne wynagrodzenie”, po czym w art. 18 czytamy: „Ilekroć w przepisach prawa jest mowa o „najniższym wynagrodzeniu za pracę pracowników” przez odwołanie się do odrębnych przepisów lub do Kodeksu pracy albo przez wskazanie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej, Ministra Pracy i Polityki Społecznej lub ministra właściwego do spraw pracy, jako zobowiązanego do ustalania takiego wynagrodzenia na podstawie odrębnych przepisów lub Kodeksu pracy, oznacza to minimalne wynagrodzenie w rozumieniu niniejszej ustawy”. Co zatem znaczą te wcześniejsze artykuły? Przy okazji chcę zapytać, czy przy zmianie niektórych ustaw, np. ustawy o rehabilitacji, nie następuje przypadkiem jakaś niespójność? Poza tym proszę powiedzieć - dlaczego w art. 15, kiedy mówimy o najniższym wynagrodzeniu „oznacza to minimalne wynagrodzenie za pracę obowiązujące w grudniu roku poprzedniego, ustalone na podstawie odrębnych przepisów”, a we wszystkich wcześniejszych artykułach tego dodatku nie ma? Panie ministrze, my chcemy do tej pracy przygotować się bardzo rzetelnie. Ale żeby bardzo rzetelnie się z niej wywiązać i zrobić to dobrze - musimy mieć wszystko wyjaśnione od początku do końca. Tu nie może być żadnych wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AleksandraŁuszczyńska">Wydaje mi się, że dopóki nie wyjdziemy z tej ogólnej biedy, to nie powinniśmy porównywać najniższego wynagrodzenia za pracę do średnich krajowych płac, ale do zasiłku dla bezrobotnych. Niech to najniższe wynagrodzenie będzie na przykład jego dwukrotnością. Wtedy będzie to szacunek dla tej pracy. Bo przecież w tej chwili mamy nowy problem - cała masa bezrobotnych w ogóle nie chce pracować. Im się po prostu to nie opłaca. Uważam też, że przy decydowaniu o wysokości najniższego wynagrodzenia nie powinna być brana pod uwagę liczba osób na utrzymaniu. Od tego są świadczenia socjalne. My mówimy teraz o pracy. O szacunku dla niej. Dlatego jestem za odniesieniem minimalnego wynagrodzenia do zasiłku dla bezrobotnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszCymański">Nie podzielam zdania pana Macieja Manickiego, że ta ustawa niczego nie wnosi. Moim zdaniem wnosi dużo chaosu. Cel ustawy jest szlachetny - z tym wszyscy się zgadzamy. Natomiast narzędzie jest niewłaściwe i w dodatku źle użyte. Rzeczywiście trudno oprzeć się wrażeniu, czy redukcja tego minimalnego wynagrodzenia może - nawet w domniemaniu - stworzyć nadzieję na jakieś „ruszenie” rynku pracy. Takie zdanie wyraża również w swej opinii i prof. Stanisław Gebethner. Chciałbym też zwrócić uwagę na inną kwestię. Otóż przyjęcie założenia, że absolwent ma być uprzywilejowanym podmiotem tej ustawy - jest wysoce dyskusyjne. Zwracam uwagę na o wiele bardziej dramatyczną sytuację jedynych żywicieli rodzin. Uważam, że wysoce demoralizujące i niepedagogiczne, choć bardzo nośne i propagandowe, jest mówienie o absolwentach, nie zwracanie uwagi na sytuację jedynych żywicieli rodzin. Kryterium wykształcenia również wydaje się bardzo dyskusyjne i wątpliwe. O argumentach już tu mówiono. Trzeba też pamiętać, że minimalną płacę można przyznawać nie tylko absolwentom szkół średnich, ale i studiów wyższych. Rzeczywista, empiryczna wysokość wynagrodzeń, jaką przy pierwszej pracy otrzymują absolwenci szkół wyższych a szkół średnich na pewno jest zróżnicowana, ale przez analogię przyjęcie tej możliwości redukcji i obniżenia minimalnego tylko do tych, którzy studiów nie mają - jest co najmniej dyskusyjne. Moim zdaniem ekipa rządowa przywiązuje zbyt dużą wagę do opinii pracodawców, a za mało wsłuchuje się w głosy pracowników. Siła robocza w naszym kraju jest bardzo niska i próba tego „uszczknięcia” wynagrodzeń jest, moim zdaniem, nieuzasadniona. Trzeba zastanowić się nad tymi uwagami o zaniechaniu pracy nad tak zaproponowanym kształtem ustawy. Gwarancje waloryzacji minimalnej płacy mogły być w innym pakiecie - „Praca - przyszłość - stabilizacja”, ale nie w „Przedsiębiorczość - rozwój - praca”.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WitoldPolkowski">Konfederacja Pracodawców Polskich popiera projekt ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Uważamy, że odchodzi się od pewnego systemu kształtowania płacy minimalnej - jaki dominował w poprzednim okresie - na rzecz systemu negocjacji. Czyli systemu takiego, gdzie w gronie Komisji Trójstronnej „dogadamy” się ze związkami zawodowymi - ile ma wynosić płaca minimalna. Dlaczego jest to takie ważne? Dlatego, że płaca minimalna nie może być oderwana od sytuacji ekonomicznej, od sytuacji gospodarczej i od sytuacji samych pracodawców. W związku z tym płaca minimalna nie może być kształtowana tylko na poziomie potrzeb pracownika. Dzisiaj trzeba również rozważyć możliwości pracodawcy. Boję się, że jeżeli tego nie będziemy brać pod uwagę, to w pewnym momencie ta „głowa rodziny” - która dzisiaj zarabia tę minimalną płacę i z tego próbuje rodzinę utrzymać - będzie musiała z czasem tę rodzinę utrzymać z zasiłku dla bezrobotnych. Bo przecież pracodawca, który nie będzie miał pieniędzy na wypłatę - a rentowność pracodawców dzisiaj jest na pograniczu straty - dokona redukcji zatrudnienia. I wtedy rzesza bezrobotnych będzie niestety rosła.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#GrażynaPijanowska">Analizując ten projekt dochodzę do wniosku, że istnieje pewnego rodzaju niebezpieczeństwo. Otóż młodzi ludzie - z wyjątkiem absolwentów wyższych uczelni - mają być zatrudniani po raz pierwszy i mają otrzymywać w pierwszym roku pracy 80 proc. a w drugim roku 90 proc. minimalnego wynagrodzenia. Rozumiem, że to rozwiązanie jest dobre dla pracodawców, bowiem spadają im koszty. Czy jednak nie istnieje niebezpieczeństwo, że osoba z wyższym wykształceniem nie podejmie pracy w ogóle? Bo przecież pracodawca będzie wolał zatrudnić „tańszych” pracowników.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AdamOłdakowski">Zgadzam się z posłem Tadeuszem Cymańskim, że ta ustawa wprowadza dużo zamieszania. Coroczne przeliczanie minimalnego wynagrodzenia w niczym nie polepszy bytu ludzi najmniej zarabiających, bo to są minimalne różnice. Poza tym zwracam uwagę, że te 80, czy 90 proc. minimalnego wynagrodzenia to kwota rzędu 400 zł. To nie jest dla młodych ludzi zachęta do pracy. Konstytucja mówi, że wszyscy obywatele powinni mieć stworzone warunki do godnego życia. Bez dokładnego określenia minimum socjalnego nie będziemy mogli ustawić minimalnego wynagrodzenia na odpowiednim poziomie. Uważam, że nie można powoływać się na państwa Unii Europejskiej, gdzie obniżano wynagrodzenia dla młodych ludzi podejmujących po raz pierwszy pracę, ponieważ tam minimalne wynagrodzenie jest dużo wyższe i pozwala tym ludziom godnie żyć. U nas za 400 zł młody człowiek się nie utrzyma, jeśli będzie musiał żyć poza domem rodzinnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#EwaTomaszewska">Przedstawiciel Konfederacji Pracodawców Polskich wspomniał o potrzebie wprowadzenia trybu negocjacyjnego. Przypominam, że jest on stosowany cały czas od 1991 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#AnnaBańkowska">Powinniśmy cały czas pamiętać, że mówimy tu nie o jakimś zasiłku, ale o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Nie byłoby problemu, gdyby to wynagrodzenie - jak i inne świadczenia - było na poziomie takim, który rzeczywiście gwarantowałby godne życie. Niestety, rzeczywistość jest inna. Od początku lat dziewięćdziesiątych, z racji sytuacji dochodowej budżetu, nigdy nie było dostatecznej ilości pieniędzy, aby wszelkiego rodzaju świadczenia, jak również i płacę minimalną, ustanowić w optymalnej relacji do koszyka utrzymania. Stąd cały problem. Naszym marzeniem na pewno byłoby, aby jak najszybciej powstała sytuacja, w której można by określić gwarancje relacji między minimalnym wynagrodzeniem a przeciętnym wynagrodzeniem, czy też najczęściej otrzymywanym, i to na poziomie satysfakcjonującym. Póki co jest to jednak niemożliwe i dlatego wolałabym, żebyśmy nie formułowali wniosków ostatecznych, ponieważ podczas dalszej pracy nad ustawą będziemy w stanie wypracować pewnego rodzaju modyfikacje zapisów. Proszę pana ministra o odpowiedzi na zadane pytania. Na pewno ułatwi to nam dalszą pracę nad ustawą.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#KrzysztofPater">Na wstępie chcę zaznaczyć, iż mówimy o problemie, który dotyczy około 200 tys. pracowników. Padały tutaj stwierdzenia, z których można by wnioskować, iż każdy kto podejmuje pracę otrzymuje minimalne wynagrodzenie. To nie jest prawda. Rzadko który absolwent otrzymuje minimalną płacę. Rozumiem, że związki zawodowe interesuje kategoria pracowników najemnych. Natomiast to nie są jedyni obywatele Rzeczypospolitej, którzy uzyskują jakieś dochody. Mamy też do czynienia z osobami, które rozpoczynają działalność gospodarczą, inwestując w tę działalność i w rezultacie uzyskując przez długi okres czasu niższe dochody od pracowników najemnych. Mamy do czynienia z rolnikami, z osobami którzy podejmują różnego rodzaju prace dorywcze. Mamy do czynienia z osobami zamieszkującymi tereny przygraniczne, uzyskującymi dochody po drugiej stronie granicy. To też są obywatele Rzeczypospolitej. Dlatego stawianie tego problemu w kategoriach socjalnych jest rozwiązaniem, które w istocie nie do końca mieści się w pojęciu najniższego wynagrodzenia. Już poprzednio mówiłem, że mamy w systemie prawnym - w Kodeksie pracy - w wymiarze urlopu regulację, która różnicuje pracowników w zależności od tego, jaki mają staż i jakie mają wykształcenie. W pracach nad Kodeksem pracy jakoś nie słyszałem, by ktoś krytykował to zróżnicowanie. Potwierdza to rozumowanie rządu, że różnicowanie zawarte w projekcie ustawy, jest różnicowaniem uzasadnionym. Rząd przedstawia propozycję rozwiązania czasowego, wpisanego w otaczającą rzeczywistość, która powoduje, że w najbliższych 2–3 latach będziemy mieli ogromną rzeszę młodych ludzi na rynku pracy, w wyniku wyżu demograficznego - traktując to zadanie jako konieczność dokonania wyboru pomiędzy różnymi normami konstytucyjnymi. Ta norma, którą rząd w tej chwili traktuje priorytetowo - to norma z art. 65 ust.5: „władze publiczne prowadzą politykę zmierzającą do pełnego, produktywnego zatrudnienia”. Według wszelkich prognoz tego typu regulacja po 2005 r. nie będzie uzasadniona w takim stopniu, w jakim jest uzasadniona na najbliższe lata. Dlatego właśnie rząd proponuje to rozwiązanie, jako rozwiązanie czasowe - do końca 2005 r. Opinie prawników w różnych kwestiach są opiniami podzielonymi. Mając zatem tego świadomość, jak również mając świadomość, że podjęcie pierwszej pracy przez młodego człowieka jest kwestią najważniejszą z punktu widzenia społecznego - w pełni podtrzymuję projekt zawarty w druku sejmowym nr 556. Poruszane były kwestie dotyczące wprowadzenia mechanizmów powiązania najniższego wynagrodzenia z jakimiś wskaźnikami. Ja już w pewnym sensie odniosłem się do kwestii wiązania tego z przeciętnym wynagrodzeniem, czy wszelkiego rodzaju jego odmianami. Rząd nie może zaproponować żadnej takiej mechanicznej zasady odrywającej się od realiów ekonomicznych. Rząd chce przedstawić regulację stabilną. Regulację, która będzie na lata a nie regulację, którą kolejne rządy, kolejne większości parlamentarne będą zmieniały, korygowały, w zależności od zmieniających się uwarunkowań zewnętrznych. To samo dotyczy kwestii „koszyka”. Przewodniczący Maciej Manicki mówił o praktyce, która była stosowana w relacjach pomiędzy pracodawcami, pracownikami i rządem. To oparcie „koszykowe” realizowane było do pewnego momentu, ale też wyłącznie w wyniku dobrej woli wszystkich stron.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#KrzysztofPater">Tutaj żadna norma tego nie regulowała. W rezultacie w pewnym momencie nastąpiło odejście od tej praktyki. Stało się to wtedy, gdy wskaźniki cenowe zaczęły się nieco inaczej kształtować niż wskaźniki do „koszyka”. Nawiasem mówiąc nie wydaje mi się realne, aby minimalne wynagrodzenie, które w 1999 r. wynosiło 653 zł 33 gr, doszło w 2002 r. do poziomu 1 tys. zł, nawet gdyby rząd premiera Jerzego Buzka kooperował w ramach Komisji Trójstronnej i gdyby pracodawcy również chcieli kooperować. Jeżeli chodzi o wszystkie regulacje międzynarodowe, chciałbym zwrócić uwagę, że odnoszą się one do kwestii dochodowości a nie wynagrodzenia za pracę. Poza tym musimy brać pod uwagę realia, w jakich się obecnie znajdujemy. Poruszany był również problem powiązania innych świadczeń z minimalnym wynagrodzeniem. Rząd stara się przeciwdziałać sytuacji, w której inne rodzaje świadczeń, zobowiązań, byłyby niejako automatycznie „podwieszane” - oczywiście jeżeli nie jest to uzasadnione merytorycznie. Pracodawcy już powoli wycofują się - a przy dobrej współpracy ze związkami wycofają się jeszcze szybciej - z regulacji płacowych, gdzie wprowadza się automatyzm płacowy podwieszony pod najniższe wynagrodzenie. To, co było praktyką, o czym mówił pan przewodniczący i rzeczywiście było realizowane z lepszym lub gorszym skutkiem, z większą lub mniejszą wolą stron w minionych latach, w ramach Komisji Trójstronnej, było oparte o pewnego typu tradycję, zwyczaj i porozumienie stron. My chcemy nadać temu rangę ustawową. Jeżeli ktoś twierdzi, że to jest zbędne - to właściwie można zapytać: po co jest ustawa o Komisji Trójstronnej, skoro wszystko można regulować w oparciu o dobry zwyczaj? Ten rząd udowodnił, że w ramach Komisji Trójstronnej można osiągnąć porozumienie. Są na to konkretne dowody. Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że ta ustawa nie określa sposobu ustalania minimalnego wynagrodzenia. Konstytucję przyjął naród. Z chwilą jej przyjęcia przez naród rzeczą wtórną są intencje posłów, senatorów czy ekspertów pracujących nad projektem. W tym momencie każdy z nas co innego miał na myśli przyjmując, czy też odrzucając wówczas tę konstytucję. To samo można odnieść do sposobu ustalania minimalnego wynagrodzenia. Część ekspertów będzie uważała, że jest on określony w tym projekcie ustawy, część nie. Naszym zdaniem jest tu określony sposób, bowiem określa się zasady współdziałania z partnerami społecznymi, tryb, wysokość o jaką minimalne wynagrodzenie musi wzrosnąć w stosunku do minionego roku, sposób postępowania w sytuacji kiedy prognozowany wskaźnik okaże się inny. Nie mogę zgodzić się z posłem Włodzimierzem Czechowskim, że projekt daje dużą dowolność ministrowi pracy i polityki społecznej. To obecny stan prawny daje nie tyle dużą, co nawet nieograniczoną dowolność - łącznie z tym, że pozwala obniżyć poziom najniższego wynagrodzenia. Dlatego jeśli dokonamy oceny tego projektu i porównamy go z obecnie obowiązującym stanem prawnym to mam wrażenie, że nawet z punktu widzenia związków zawodowych - choć zdaję sobie sprawę, że nie są one w pełni zadowolone - wnosi on bardzo wiele. Przeciwdziała pewnej sytuacji, która teoretycznie może wystąpić, i określa mechanizm w którym przedstawiciele związków i pracodawców uczestniczą w procesie kształtowania tego wynagrodzenia na kolejny rok - nakładając zarazem na rząd obowiązek przedstawienia określonych danych partnerom społecznym po to, aby dyskusja uwzględniała różne czynniki i była dyskusją merytoryczną. Jeśli chodzi o uwagę odnoszącą się do rozpiętości czasowej - myślę, że w toku dalszych prac można szukać rozwiązań, które spowodują zintensyfikowanie tego procesu.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#KrzysztofPater">Chciałbym zwrócić uwagę na pewną kwestię. Otóż ze względu na planowanie wydatków budżetowych, planowanie pracodawców, konieczne jest z pewnym wyprzedzeniem posiadanie informacji - jak ma się kształtować poziom minimalnego wynagrodzenia w roku kolejnym. I to jest powód dla którego w kilku przepisach zostało to wpisane. Natomiast we wszystkich pozostałych regulacjach prawnych, gdzie nie trzeba tego definiować, bo z punktu widzenia planowania nie ma to znaczenia - skonsumowano to jednym art. 18. Odpowiadając na pytanie posła Jacka Kasprzyka - o skutki społeczne - powtarzam, iż ustawa dotyczy około 200 tys. osób. Oczywiście jest to próba szukania równowagi, czyli określenia tego wynagrodzenia na poziomie, który zapewni że to wynagrodzenie będzie jednak wyższe niż zasiłek dla bezrobotnych. Z punktu widzenia pobudzania rynku pracy, przeciwdziałania zjawiskom patologii społecznych - jakie niewątpliwie mogą się rozwijać w gronie osób kończących szkoły i nie mających pracy - regulacja zawarta w projekcie jest rozwiązaniem idącym naprzeciw potrzebom społecznym. Dodam, że również ta gwarancja wzrostu minimalnego wynagrodzenia jest elementem społecznym. To jest, w stosunku do stanu obecnego, regulacja zdecydowanie uwzględniająca czynnik społeczny a nie ekonomiczny. Różnica pomiędzy najniższym wynagrodzeniem a minimalnym wynagrodzeniem to fakt, że obecnie minister może wszystko, natomiast w świetle projektowanej regulacji rząd ma istotne ograniczenia, wynikające z kryteriów społecznych. Różnicowanie zawarte w projekcie - zdaniem Rządowego Centrum Legislacji - jest zgodne z konstytucją, uzasadnione merytorycznie i służy wprost realizacji zadania państwa, wynikającego z art. 65 ust. 5 Konstytucji RP. Projekt ustawy trafił wcześniej do parlamentu, więc siłą rzeczy był oparty o istniejący stan prawny w zakresie ustawie o rehabilitacji. Natomiast w zależności od tego, która z tych ustaw będzie wychodziła z parlamentu wcześniej, to ta która będzie druga będzie musiała się dopasować do istniejącego wówczas stanu prawnego. Z przykrością stwierdzam, że zupełnie nie mogę się zgodzić z posłem Tadeuszem Cymańskim, iż ta ustawa wnosi wiele chaosu. Moim zdaniem ta ustawa porządkuje bardzo istotną kwestię. Chyba, że państwo uznajecie, że obecny stan prawny w tym zakresie jest wzorcowy, a parlament daje ministrom nieograniczoną swobodę kształtowania różnych kwestii. Wtedy jednak należałoby konsekwentnie dokonać zmian w konstytucji, żeby znalazło to potwierdzenie. Naszym zdaniem jest to ustawa, która nie wnosi chaosu, a wręcz przeciwnie - wszystko porządkuje. Oczywiście nie mogę się również zgodzić ze zdaniem, że rząd przede wszystkim uwzględnia interesy pracodawców. Rząd realnie ocenia rzeczywistość i szuka rozwiązań, które uwzględniają różne czynniki a także szuka równowagi. Wiadomo zaś, że kiedy szuka się równowagi to prawie wszyscy są nie do końca zadowoleni. Na zakończenie chcę powiedzieć, że to nie jest pakiet „Przedsiębiorczość - rozwój - praca”. Najlepszym dowodem na to jest fakt, iż ta ustawa znajduje się w tej Komisji. To jest normalna ustawa realizowana zgodnie z dyspozycją konstytucyjną.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#KrzysztofPater">Trudno powiedzieć jak pewne rozwiązania sprawdzą się w praktyce, które z kryteriów - jakie Komisja Trójstronna w trybie negocjacji powinna brać pod uwagę - zostaną kryteriami wiodącymi, a które nie. Budujemy pewną regulację, pewne normy od zera. Dlatego chciałbym zwrócić uwagę na art. 17 projektu ustawy, w którym mówimy, że Prezes Rady Ministrów do dnia 30 września 2005 r. przedstawi Sejmowi Rzeczypospolitej Polskiej ocenę funkcjonowania ustawy, uwzględniającą kilka czynników - po to, aby Sejm po kilku latach doświadczeń, a także - mam nadzieję - przełamywania kryzysu, mógł wprowadzić modyfikacje. W ten sposób pewien dorobek kadencji zostałby w tym zakresie zachowany i skonsumowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MaciejManicki">Dla OPZZ nie ma istotniejszego problemu niż sprawa najniższego wynagrodzenia. My mamy nieco inne dane niż te, które zostały przedstawione w Uzasadnieniu, dotyczące liczby osób otrzymujących najniższe wynagrodzenie - jeśli chodzi o kraje europejskie. Również dane GUS, przytoczone w Uzasadnieniu, nie w pełni oddają obraz. Główny Urząd Statystyczny nie bada zależności pomiędzy wysokością wynagrodzenia a wymiarem czasu pracy. Mówię to nie jako przedstawiciel OPZZ, ale jako członek Rady Statystyki przy Prezesie Głównego Urzędu Statystycznego, który nota bene spowodował to, że od 2003 r. GUS przyjął, w zakresie swoich badań, poszukiwanie rzeczywistej liczby osób otrzymujących najniższe wynagrodzenie pracujących w pełnym wymiarze czasu pracy. Zdajemy sobie sprawę, że lawinowo narasta problem, który można zobrazować określeniem „na kwit zarabiasz 760 zł, resztę bez kwitu”. Jest to postępujące zjawisko, którym powinna się zająć Państwowa Inspekcja Pracy. Ten problem jest o tyle ważny, że w ten sposób „produkuje” się całą armię ludzi, którzy będą musieli żyć z najniższej emerytury. Jeśli zamkniemy oczy na to zjawisko bardzo szybko się okaże, że trzeba będzie znacznie większych nakładów na pomoc społeczną, niż finanse publiczne są w stanie sprostać. Jeśli chodzi o kwestię podniesioną przez panią przewodniczącą - że związki powinny dążyć do ustawy, bo będą gwarancje - powiem krótko: my takich gwarancji nie chcemy. Bo ta ustawa jest gwarancją, że wskaźnik 35 proc. relacji do wynagrodzenia przeciętnego zostanie po wsze czasy zamrożony. Powiem szczerze - nie wierzę w żadne negocjacje. Nie będzie consensusu w tej sprawie. Zawsze będzie rozstrzygnięcie wynikające z przedłożenia rządowego. Będzie tak dlatego, że różnica interesów jest tak duża, iż nie będzie żadnego ustępstwa. Myślę, że te kwestie będziemy rozstrzygać na innych forach, niż Komisja Trójstronna. My obawiamy się, że w niedługim czasie liczba otrzymujących wynagrodzenia na poziomie wynagrodzenia najniższego będzie oscylowała w granicach 1/3 łącznej liczby zatrudnionych - mówię tu o sektorze przedsiębiorstw pomijając sferę budżetową, bo ta sobie w procesach integracyjnych będzie radziła znacznie lepiej. Wydaje mi się, że dyskusję na temat najniższego wynagrodzenia powinniśmy rozpocząć od pytania: co chcemy osiągnąć w dalszej perspektywie, niż rok czy dwa? Podzielam pogląd posła Tadeusza Cymańskiego, że ta ustawa wprowadza chaos. Tak, ona wprowadza chaos, bo nie odpowiada pracodawcom na pytanie - co ja będę miał za 15 lat. Bo jeśli ja rozpoczynałbym jakąś inwestycję to chciałbym wiedzieć, że ustawodawca nakreślił 10-letnią ścieżkę dojścia do proporcji, wynikających z Europejskiej Karty Socjalnej, w zakresie płacy godziwej. Dla nas jest bardzo ważne, żeby rząd wreszcie zdecydował się i odpowiedział - czy ma zamiar ratyfikować Europejską Kartę Socjalną, czy nie. Od tej odpowiedzi OPZZ uzależnia poparcie dla programu „Kierunek - integracja europejska”. My słyszymy o integracji wszędzie tam, gdzie musimy godzić się z określonymi wyrzeczeniami. Natomiast tam, gdzie chcemy żeby standardy europejskie obowiązywały w zakresie dotyczącym praw i interesów pracownika, najczęściej słyszymy: „to się zobaczy”. Pytanie - kiedy się zobaczy? Na zakończenie powiem jedno - żadna formacja nie ma co liczyć na poparcie OPZZ przy takiej ustawie o najniższym wynagrodzeniu.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MaciejManicki">I jeszcze jedno - podtrzymuję wniosek o sporządzenie odrębnej ekspertyzy przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu na temat tego, czy przedłożony projekt wypełnia dyrektywy art. 65 ust. 4 Konstytucji RP.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AnnaBańkowska">Na tym kończymy tę część dyskusji nad przedłożonym projektem. Nie podzielam wątpliwości tych posłów, którzy mówili iż ta ustawa wprowadza chaos. Zarzuty te odparł już min. Krzysztof Pater. Natomiast uważam, że jest to niekomfortowa dla rządu ustawa. Tytuł jest nęcący, środek - nie do końca. Moim zdaniem nie jest to odpowiedni czas na zgłoszenie tego projektu ustawy. Bowiem siłą rzeczy ruszenie problemu najniższego wynagrodzenia wiąże się z podnoszeniem kwestii relacji najniższego wynagrodzenia do przeciętnej płacy, czy też jego poziomu w ogóle. Tym projektem ustawy rząd chce załatwić wskaźnik na przyszłość, tzn. jak podwyższać to, co w tej chwili jest, natomiast było do przewidzenia, że jest to niedostateczne, w stosunku do oczekiwań i obecnej sytuacji. Dlatego uważam, że nie jest to dobry czas, choć oczywiście problemy poruszone w tej ustawie są istotne i godne przyjęcia, po pewnych modyfikacjach. Na wiele spraw, poruszonych w dyskusji, nie jesteśmy dzisiaj w stanie uzyskać pogłębionej odpowiedzi. Trzeba na przykład przejrzeć katalog tych „podwieszeń” pod najniższe wynagrodzenie i przeanalizować ewentualne skutki zmian w tym zakresie. Warto też przeanalizować zmianę pojęcia najniższego wynagrodzenia, czyli tego jakie elementy z wynagrodzeń ono obejmuje. Trzeba wiedzieć jakie będą skutki zmiany relacji wypłat podwieszonych do wynagrodzenia minimalnego z grudnia roku poprzedniego. Musimy wiedzieć jakie to skutki niesie dla składek, dla poborowych itd. Proponuję, abyśmy powołali podkomisję, która wszystkie te kwestie przedyskutuje w pogłębiony sposób i przedstawi nam sprawozdanie. Czy jest sprzeciw abyśmy powołali podkomisję? Nie widzę. Zatem proponuję, aby w skład podkomisji weszli posłowie: Tadeusz Cymański, Adam Ołdakowski, Mieczysław Kasprzak, Eugeniusz Wycisło, Alicja Murynowicz, Tadeusz Motowidło, Grażyna Pijanowska oraz ja. Kto jest za powołaniem podkomisji w zaproponowanym składzie? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie zaakceptowała zaproponowany skład podkomisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#TadeuszCymański">Co z ekspertyzą BSiE w sprawie zgodności projektu ustawy z art. 65 ust. 4 Konstytucji RP?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#AnnaBańkowska">Tym zajmie się podkomisja. Będę też prosiła rząd, żeby na posiedzenie podkomisji w krótkiej formie opisał zasady ustalania najniższego wynagrodzenia do 1999 r., obecnie i na przyszłość a także przygotował te fragmenty ustaw, które są przewidziane do zmian. Proszę również OPZZ i NSZZ „Solidarność” o przygotowanie opinii w sprawie projektu ustawy, jak również o stanowisko pracodawców w tej sprawie. Dziękuję wszystkim. Zamykam posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>