text_structure.xml
47.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#LudwikDorn">Witam naszych gości: kierownictwo Najwyższej Izby Kontroli z prezesem Mirosławem Sekułą, przedstawicieli Ministerstwa Finansów, Regionalnych Izb Obrachunkowych z wiceprzewodniczącym Krajowej Rady oraz państwa posłów. Otwieram posiedzenie, którego porządek obejmuje rozpatrzenie odpowiedzi ministra finansów na nasze dezyderaty - nr 16 i 17, jak też rozpatrzenie sprawozdania z działalności NIK w roku 2004 oraz sprawy różne. Czy pod adresem porządku mają państwo uwagi? Uwag brak, w związku z czym uznaję, że porządek został przyjęty. Przystępujemy do realizacji punktu pierwszego, czyli do rozpatrzenia odpowiedzi ministra finansów na dezyderat nr 16 - w sprawie informowania NIK o orzeczeniach dotyczących naruszenia dyscypliny finansów publicznych. Odpowiedź ta została dostarczona państwu na piśmie, dlatego też proszę panią dyrektor o skrótowe jej zaprezentowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KrystynaWiśniewska">Minister finansów w swej odpowiedzi podziela zasadność istoty skierowanego do niego dezyderatu, gdyż również stoi na stanowisku, iż Najwyższa Izba Kontroli, mająca szczególne upoważnienia i uprawnienia, powinna być informowana o postępowaniu w sprawach o naruszenie dyscypliny finansów publicznych z zawiadomień przez nią złożonych. Minister finansów starał się jednocześnie wytłumaczyć pewną trudność z interpretacją co do podmiotu, który powinien informacje, o których mowa przekazywać. Zgodnie bowiem z obowiązującymi obecnie przepisami, czyli ustawą o finansach publicznych, rzecznik dyscypliny nie prowadzi postępowań w sprawie o naruszenie, wykonuje tylko czynności sprawdzające, o zakresie postępowania, o jego wszczynaniu decyduje natomiast przewodniczący komisji, nadzór zaś nad komisjami siłą rzeczy nie jest sprawowany, gdyż mają to być ciała niezawisłe. Ze swej strony minister podejmie wszelkie możliwe działania, ażeby doprowadzić do sytuacji, w której i rzecznicy, i komisje będą informowali Najwyższą Izbę Kontroli o wynikach postępowania, z tym że, o ile szkodliwy jest brak informacji, o tyle szkodliwy jest również jej nadmiar. Dlatego też prosilibyśmy o podanie, o jakim etapie postępowania, które ma przecież kilka etapów, Izba życzyłaby sobie otrzymywać owe informacje. Doprecyzowanie takie znacznie ułatwiłoby nam wymuszenie właściwego działania określonych organów.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#LudwikDorn">Dziękuję, pani dyrektor. Jeśli chodzi o doprecyzowanie informacji, to sądzę, że ustawa o Najwyższej Izbie Kontroli jest wystarczająco precyzyjna. Jeżeli minister finansów ma w tej mierze wątpliwości, to proponowałbym - nie wiem jednak, czy państwo posłowie podzielą ten mój pogląd - byśmy w to już nie wnikali i ustalenia w tym zakresie pozostawili Ministerstwu Finansów oraz Najwyższej Izbie Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MirosławSekuła">Muszę zaznaczyć, że Najwyższa Izba Kontroli nie ma, oczywiście, zamiaru brać udziału w postępowaniu. Zupełnie naturalna jest więc informacja o wszczęciu postępowania oraz o jego wyniku. Jeśli bowiem chcielibyśmy informacji o postępie, musiałoby to się wiązać z podejrzeniem, że staramy się wpływać na przebieg postępowania, co przecież nie jest naszą rolą.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#LudwikDorn">Wprawdzie nie wszystkie elementy wywodu zawartego w odpowiedzi ministra na dezyderat nr 16 jestem skłonny podzielić, to sprawa mniej ważna, liczą się konkluzje, a konkludując, pan minister deklaruje, ze zrobi wszystko, co leży w jego kompetencjach, aby NIK otrzymywała informacje, a ponadto zapowiada, że wraz ze zmianą stanu prawnego, co nastąpi 1 lipca, zwróci się do nowo powołanej instytucji, mającej swój substrat ludzki, przypominając o obowiązku informowania Izby. W związku z powyższym proponuję przyjęcie odpowiedzi na dezyderat. Otwieram dyskusję. Czy ktoś z członków Komisji chciałby się na ten temat wypowiedzieć bądź złożyć wniosek odrębny? Nie ma takich zgłoszeń, w związku z czym uznaję, że odpowiedź ministra finansów na dezyderat nr 16 została przyjęta. Przechodzimy do punktu drugiego, czyli do rozpatrzenia odpowiedzi ministra finansów na nasz dezyderat nr 17 - w sprawie publikacji biuletynu zawierającego orzeczenia dotyczące naruszenia dyscypliny finansów publicznych. Odpowiedź ta została państwu przedstawiona na piśmie. Minister informuje, że biuletyn, o którym mowa, będzie wydawany. Proponuję zatem odpowiedź tę przyjąć do wiadomości. Czy ktoś z państwa posłów chciałby zabrać w tej sprawie głos? Nie ma chętnych, a więc uznaję, że i odpowiedź na dezyderat nr 17 przyjęliśmy. Przechodzimy do punktu trzeciego porządku, czyli do rozpatrzenia sprawozdania z działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2004 roku wraz z opiniami pozostałych Komisji sejmowych. Informuję państwa, że opinie poszczególnych Komisji zostały nam dostarczone, przy czym Komisje w różnej formie, niektóre z dodatkowymi wyrazami uznania, niektóre w formie oficjalnej i zwięzłej, pozytywnie oceniając wspomniane sprawozdanie. Proszę pana prezesa o przedstawienie najistotniejszych punktów sprawozdania NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MirosławSekuła">Mam zaszczyt przedstawić państwu sprawozdanie z działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2004 roku, mające układ i zawartość analogiczne jak dokumenty przedkładane Sejmowi w latach ubiegłych. Jest to więc zarówno forma książkowa, jak i elektroniczna - w postaci dysku CD. Najwięcej miejsca w sprawozdaniu poświęcono działalności kontrolnej Izby, a była ona prowadzona według planu pracy na rok 2004, uchwalonego przez Kolegium NIK, i obejmowała takie priorytetowe kierunki kontroli, jak: deficyt budżetowy, dług publiczny, restrukturyzacja gospodarki, ochrona zdrowia i prawa socjalne, bezpieczeństwo narodowe, procesy integracji z Unią Europejską, a szczególną uwagę poświęcono zagrożeniu korupcją oraz dziedzinom, w których NIK stwierdziła nieprawidłowości występujące ze szczególną częstością. W sprawozdaniu zostały też zawarte dane o współdziałaniu z Sejmem Rzeczypospolitej Polskiej i jego organami, o pracach Kolegium Najwyższej Izby Kontroli, strukturze organizacyjnej, realizacji standardów polityki kadrowej - o czym zresztą starałem się wnikliwie informować członków Komisji podczas roku - o wykonaniu budżetu Izby, informatyzacji i współpracy międzynarodowej. Zaprezentowano również konstrukcję planu pracy Izby i omówiono jego wykonanie. Do sprawozdania załączono ponadto wykaz ważniejszych wniosków de lege ferenda, zawierających postulowane przez NIK zmiany w treści ustaw i aktów wykonawczych. W hierarchii działań Izby ważne miejsce zajmują przedsięwzięcia ukierunkowane na unowocześnienie kontroli państwowej, dlatego też sporą część sprawozdania poświęcono strategii Najwyższej Izby Kontroli, a także standardom i metodyce kontroli oraz „Podręcznikowi kontrolera”. Ubiegły rok. Podobnie zresztą jak lata poprzednie, był okresem intensywnej pracy mającej na celu unowocześnienie kontroli państwowej. Myślę, że ich kwintesencją był dokument programowy pn. „Strategia Najwyższej Izby Kontroli. Misja i wizja”. Zakres wykonanych przedsięwzięć skłania mnie do stwierdzenia, że Izba jest należycie przygotowana do wypełnienia według standardów europejskich, obowiązków wynikających z przynależnego jej statusu najwyższego organu kontroli. Finalizując prace nad strategią, nad standardami kontroli, „Podręcznikiem kontrolera”, co nastąpiło w roku ubiegłym, oraz wdrażając określone w nich zasady, zakończyliśmy najważniejszy moim zdaniem etap unowocześniania kontroli państwowej, który doprowadził do zgodności naszych procedur i standardów z wymogami wynikającymi z członkostwa naszego kraju w Unii Europejskiej. Mogę powiedzieć, że ten okres przystosowawczy spowodował nawet moim zdaniem, że międzynarodowe standardy kontroli są w znacznie większym stopniu wypełniane przez najwyższe organy kontroli państw, które w ubiegłym roku wstąpiły do UE, niż przez tzw. stare państwa unijne. Taka jest prawidłowość, którą zilustruję anegdotą. Otóż kiedy na początku roku 2004 spytałem szefa niemieckiego najwyższego organu kontroli, dlaczego tak się dzieje, że my musimy wypełnić wspomniane standardy, podczas gdy oni nie muszą, odpowiedział po prostu: „Bo my już jesteśmy w Unii, a wy nie”. Tak więc okres przystosowawczy wszystkim krajom, które w roku ubiegłym wstąpiły do Unii Europejskiej, dał dużo dobrego z tego względu, że instytucje owych państw musiały osiągnąć odpowiednio wysoki poziom, by spełnić wymogi.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#MirosławSekuła">W 2004 roku Izba aktywnie współdziałała z najwyższymi organami kontroli krajów unijnych i z Europejskim Trybunałem Obrachunkowym. Z powodzeniem kontynuowała też współpracę z organizacjami zrzeszającymi najwyższe organy kontroli, czyli INTOSAI - międzynarodową organizacją najwyższych organów kontroli, działająca jako agenda ONZ - oraz EUROSAI - grupą regionalną. Od szeregu już lat NIK koordynuje pracę grupy roboczej EUROSAI do spraw ochrony środowiska. Do jej zadań należy m.in. inspirowanie i inicjowanie kontroli z zakresu ochrony środowiska. Na kongresie EUROSAI, który odbył się na przełomie maja i czerwca tego roku w Bonn, Izba była sprawozdawcą jednego z najważniejszych tematów pn. „Kontrola przychodów publicznych”. Aktywnie uczestniczyliśmy również w przygotowaniu kongresu. We współpracy z najwyższymi organami kontroli Niemiec, Francji i Rumunii przygotowaliśmy referaty tzw. wiodące. Działanie NIK na forum EUROSAI spotkało się z uznaniem innych najwyższych organów kontroli, czego wyrazem było powierzenie Najwyższej Izby Kontroli zorganizowania kongresu EUROSAI w roku 2008 w Krakowie. W związku z tym zaś obecny prezes NIK stał się wiceprzewodniczącym EUROSAI, a osoba, która w roku 2008 pełnić będzie funkcję prezesa Izby, stanie się przewodniczącym EUROSAI. W 2004 roku zapisany w ustawie budżet NIK po stronie wydatków wyniósł 211 mln 600 tys. zł, co stanowiło prawie 98 proc. projektu uchwalono przez Kolegium NIK. Pragnę podziękować Komisji za to, że projekt przygotowany w Izbie bardzo oszczędnie i bardzo rozważnie spotkał się z dużą życzliwością i akceptacją zarówno członków Komisji, jak i całego Sejmu, „odcięto” nam bowiem niespełna 3 proc. planowanych przez Kolegium pieniędzy. Realizacja budżetu była poddawana bieżącej analizie i weryfikacji z myślą o maksymalnym zdyscyplinowaniu wydatków i racjonalnym gospodarowaniu środkami budżetowymi. Należy też podkreślić, iż wykonanie budżetu Izby było badane przez audytora wewnętrznego przy zastosowaniu tej samej metodyki i tych samych rygorów, z jakimi Izba kontroluje wykonanie budżetu w innych podmiotach. Poseł Zdzisław Kałamaga zapoznawał się szczegółowo z wystąpieniem pokontrolnym wystosowanym do prezesa NIK przez audytora wewnętrznego, szczegółowo przedstawialiśmy też sprawozdanie z wykonania budżetu w czasie posiedzenia Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, jak i Komisji Finansów Publicznych. W wyniku wspomnianych badań stwierdzono, że budżet państwa w części dotyczącej Najwyższej Izby Kontroli został wykonany w sposób legalny, gospodarny, rzetelny i celowy. Przypomnę też, że trzeci już rok z rzędu budżet nasz wykonany został w 100 proc., co z jednej strony świadczy o pewnego rodzaju ciągłym napięciu w budżecie Izby, z drugiej zaś o dobrej pracy Departamentu Rachunkowości i służb finansowych NIK. W ubiegłym roku skontrolowano blisko 3 tys. jednostek, przedłożono Sejmowi 180 informacji o wynikach kontroli. Myślę, że również wielkość kwot odzyskanych w wyniku kontroli może być miernikiem efektywności działalności kontrolnej Izby. Chciałbym przy okazji zwrócić uwagę państwa posłów na fakt, że procedura obliczania efektów finansowych kontroli tym roku ulega zmianie, w związku z czym w roku przyszłym porównywanie ich z latami poprzednimi nie będzie możliwe. Przypomnę jednak, że w roku 2004 odzyskano dla budżetu 321 mln zł.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#MirosławSekuła">Niewydawanie na czas aktów wykonawczych do ustaw, tolerowanie luk, niejasności, a nawet sprzeczności przepisów mają zdaniem Izby niekorzystny wpływ na funkcjonowanie państwa i często podważają zaufanie obywateli do jego organów. Tym właśnie się kierując, Najwyższa Izba Kontroli wielokrotnie sugerowała we wnioskach de lege ferenda potrzebę pilnego uzupełnienia przepisów, a zwłaszcza usuwania luk wywołujących niekorzystne skutki. W minionym roku znaczna część takich wniosków została zrealizowana, ale znacznej ich części nie zrealizowano. Pragnę podziękować członkom Komisji za nieustępliwość w domaganiu się informacji na temat tego, co dzieje się z wnioskami de lege ferenda, starania państwa posłów przyniosły efekt, gdyż coraz więcej wniosków jest rozpatrywanych - rożnie, oczywiście, jedne są realizowane, inne nie, ale coraz mniej ich pozostaje bez reakcji, co było wcześniej wielkim kłopotem NIK.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#LudwikDorn">Przepraszam, panie prezesie. Myślę, że warto poinformować członków Komisji, iż zapowiedź nadesłania informacji pana premiera w odpowiedzi na nasz dezyderat w sprawie stanowiska poszczególnych resortów wobec wniosków de lege ferenda jest rzeczywiście realizowana, pozostał chyba tylko jeden resort objęty tymi wnioskami, który jeszcze nie zareagował. Komplet stanowisk ministerstw wobec tej kwestii zostanie dostarczony członkom Komisji oraz panu prezesowi jako organowi, który całą tę sprawę zainicjował.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MirosławSekuła">Dziękuję, panie przewodniczący. Jestem winien również podziękowanie państwu w imieniu kontrolerów, gdyż skierowany do mnie dezyderat Komisji w sprawie rozszerzenia corocznego sprawozdania NIK o zestawienie wniosków de lege ferenda spotkał się z ogromną życzliwością kontrolerów, którzy z tego skorzystali. Ja zaś, podobnie jak członkowie Komisji, uważam, że wyodrębniona część sprawozdania może stanowić inspirację do podjęcia odpowiednich inicjatyw legislacyjnych. Jednym z warunków unowocześnienia kontroli państwowej jest przyjęcie czytelnych zasad polityki kadrowej, regulujących m.in. zatrudnianie pracowników na stanowiskach kontrolerskich. Z satysfakcją stwierdzam, że Izba w roku ubiegłym z powodzeniem wdrożyła je do codziennego życia. Na publiczne ogłoszenie o możliwości pracy w Najwyższej Izbie Kontroli w roku ubiegłym zgłosiło się prawie 1,4 tys. zainteresowanych, spośród których 89 zatrudniono w Izbie. Również w roku ubiegłym wprowadzono zasadę, w myśl której dyrektorów i wicedyrektorów jednostek organizacyjnych NIK wyłania się w drodze konkursu wewnętrznego, przeprowadzanego wśród mianowanych pracowników Izby. Zrealizowaliśmy w ten sposób postulat, by dyrektorzy nie byli narzucani zewnątrz, nie byli „przynoszeni w teczce” przez kolejnych prezesów. Wśród relatywnie niewielkiej grupy zawodowej, jaką stanowią pracownicy Izby wiele osób legitymuje się doktoratami bądź studiami podyplomowymi. W roku 2004 na stanowiskach związanych z wykonywaniem lub nadzorowaniem czynności kontrolnych zatrudnionych było 1260 osób, wśród których przeważały osoby z wykształceniem prawniczym, administracyjnym i ekonomicznym. Zilustrowaliśmy sytuację w tej dziedzinie stosownym wykresem zamieszczonym w sprawozdaniu. Pozostałe osoby to specjaliści z różnych dziedzin, a specjalistów takich bardzo potrzebujemy, gdyż Izba kontroluje praktycznie wszystkie obszary działalności państwa. W działalności NIK, jak co roku, w roku 2004 ważne miejsce zajmowała współpraca z Sejmem. Przypomnę np., że prezes NIK czy reprezentujący go wiceprezesi kilkakrotnie występowali na posiedzeniach plenarnych, a przedstawiciele NIK uczestniczyli w 1072 posiedzeniach Komisji i podkomisji sejmowych, prezentując bądź to wyniki przeprowadzonych kontroli, bądź to odpowiadając na pytania czy będąc pewnego rodzaju zapleczem informacyjnym dla posłów. Szczególnie częste kontakty, bardzo przez nas cenione, Izba utrzymywała z Komisją do Spraw Kontroli Państwowej. Raz jeszcze dziękuję państwu za możliwość tak bliskiej współpracy. Jestem przekonany, że łączy nas jedność celów, czyli wspomaganie budowy oszczędnego i sprawnego państwa. Co prawda „oszczędnego” nie oznacza bynajmniej „skąpego”, ale takiego, które umożliwia pilne i sprawiedliwe zaspokajanie potrzeb obywateli. Znaczącą rolę odgrywa w tym procesie sprawne funkcjonowanie systemu finansów publicznych, które wymaga zarówno skuteczności w pozyskiwaniu dochodów niezbędnych do wykonywania przez państwo swoich funkcji, jak i dokonywania wydatków w sposób celowy, oszczędny, efektywny i uporządkowany. Nasze kontrole podejmują zatem w szerokim zakresie zarówno tematykę pozyskiwania środków dla budżetu, jak i gospodarowania nimi oraz prawidłowego wydatkowania.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#MirosławSekuła">W roku ubiegłym działalność Izby koncentrowała się na priorytetowych dziedzinach funkcjonowania państwa. Przypomnę, iż Kolegium Najwyższej Izby Kontroli określa na każde trzy kolejne lata priorytety kontroli, a zatem w tym roku Kolegium również będzie ustalało priorytety na następne trzy lata, gdyż bieżący okres trzyletni kończy się w grudniu br. W roku ubiegłym zakończono 175 kontroli, z tego 99 było kontrolami z wykonania budżetu państwa dotyczącymi roku 2003, a 76 to inne planowane kontrole. Izba przeprowadziła ponadto liczne kontrole doraźne, w których zbadano 226 tematów, przy czym większość tych ostatnich kontroli przeprowadzono na wniosek parlamentarzystów. Do kierowników kontrolowanych jednostek oraz do właściwych organów administracji rządowej i samorządowej skierowaliśmy ponad 3100 wystąpień pokontrolnych. Pod koniec ubiegłego roku przystąpiliśmy do prac doskonalących metodykę ustalania finansowych rezultatów kontroli. Dotychczasowe zasady identyfikowania i obliczania tych rezultatów pomijały bowiem w dużej części poza kwotami odzyskanymi pozytywny efekt oddziaływania ocen, uwag i wniosków pokontrolnych w postaci tzw. wartości dodanej. To właśnie owa nowość, którą wprowadzamy w roku bieżącym, a polega na wyrażonej kwotowo poprawie oszczędności i wydajności. Dlatego też zakres pozytywnego oddziaływania Izby na kontrolowane podmioty będzie rozpatrywany w szerszej formule korzyści finansowych, w tym oszczędności liczonych w określonym czasie. Bieżąco diagnozując mechanizmy nieprawidłowości występujące w administracji publicznej, nie możemy pominąć groźnej patologii, jaką jest korupcja. Przypomnę, że nie zajmujemy się ściganiem poszczególnych przypadków korupcji, bo od tego są organy ścigania, lecz staramy się zawsze dokładnie diagnozować obszary zagrożenia korupcją. Z naszych kontroli wynika, że szczególnie niebezpiecznym zjawiskiem jest konflikt interesów, a jaskrawym wprost tego przykładem była możliwość łączenia przez pracowników Państwowej Inspekcji Sanitarnej funkcji publicznej z prywatną działalnością usługową w obszarze działania Inspekcji. W znowelizowanej ostatnio przez Sejm ustawie o Państwowej Inspekcji Sanitarnej uwzględniono - co przyjęliśmy z zadowoleniem - wniosek Izby dotyczący wyeliminowania możliwości powstawania owego konfliktu. Przywołuję ten właśnie przykład, ponieważ jest to zarazem przykład swoistej huśtawki. Już raz bowiem na wniosek Najwyższej Izby Kontroli zlikwidowano możliwość takiej podwójnej pracy, po czym znów ją przywrócono. Myślę, ze teraz już w sposób stały możliwość ta została zniesiona, co oznacza, że zlikwidowano wspomniany konflikt interesów. Przedstawiony przeze mnie zarys działalności Izby w roku 2004 nie wyczerpuje, naturalnie, całej listy zagadnień, jakimi zajmowała się ona w omawianym okresie, ale szczegółowe omówienie znajduje się w sprawozdaniu i państwa posłów, którzy chcieliby szczegóły poznać, zachęcam do lektury tego dokumentu bądź też do zwracania się do nas z pytaniami o szczegóły. Nie ukrywam, że mam nadzieję na pozytywną ocenę tego naszego sprawozdania.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#LudwikDorn">Dziękuję. Otwieram dyskusję. Nie widzę chętnych do zabrania głosu, w związku z czym pozwolę sobie wygłosić kilka uwag pod adresem zarówno sprawozdania, jak i pracy Najwyższej Izby Kontroli, które nasunęły mi się na postawie informacji pokontrolnych. I tak, po pierwsze, odnoszę wrażenie, że niektóre departamenty działają „z mniej ostrym zębem” niż inne. Zaznaczam, iż praca ich wszystkich jest godna szacunku, przynosząca wiele informacji użytecznych dla oceny stanu państwa, niemniej jeśli spojrzeć przekrojowo, wydaje się, iż z niektórych departamentów informacji napływa więcej. Nie jest moim celem wskazywanie poszczególnych departamentów, bo zapewne nie w tym trybie można by ewentualnie dokonywać konkretnej oceny, niemniej można by sobie życzyć, żeby wszystkie departamenty działały „z zębem”. Po drugie zaś, przede wszystkim dziękuję za informację, że Kolegium Najwyższej Izby Kontroli będzie niebawem dokonywać konstrukcji priorytetów kontrolnych na najbliższe trzy lata. Jest tak, że w pracy NIK, co obserwuję od jakiegoś czasu, występuje pewien brak, nie zawiniony zresztą przez Izbę, być może wiążący się z kwestią kadrową. Chodzi mi o informatyzację administracji publicznej. W 2002 roku Izba sygnalizowała taką niewydolność, gdy wystąpiła sprawa ZUS, w 2004 roku jednakże przeprowadzona została tylko jedna kontrola z tego obszaru, a więc w moim przekonaniu stanowczo za mało, zwłaszcza że była to kontrola dotycząca kwestii raczej drugorzędnej, chociaż wyszły tam na jaw niesłuchanie interesujące rzeczy, była to zaś kontrola wybranych działań administracji rządowej w dziedzinie budowy informatycznych narzędzi promocji eksportu. Izba w sprawozdaniu słusznie zwraca uwagę na specjalistyczny charakter inwestycji informatycznych, na brak ustalonej metodyki ich prowadzenia, na wysokie koszty, w związku zaś z tym Izba wystąpiła z różnymi słusznymi postulatami. Miałbym rodzącą się na tym tle sugestię, by kwestię informatyzacji sfery publicznej włączyć do wspomnianych priorytetów kontrolnych i prosiłbym o przekazanie tej sugestii Kolegium Najwyższej Izby Kontroli. Ta bowiem kwestia wciąż narasta, będzie jedną z najważniejszych kwestii w perspektywie krótkoterminowej, co wiąże się przede wszystkim z systemem informacyjnym Schengen II, choć nie tylko, oraz w perspektywie średnioterminowej. Mam też pytanie, przy czym zaznaczam, że nie wynika ono z żadnego zarzutu pod adresem departamentu, lecz niewykluczone, że w rachubę wchodzi problem kadrowy. W czym jednak rzecz? W tym mianowicie, że gdy czytałem informację na temat CEPiK, przekonałem się, że jest ona skupiona przede wszystkim na kontroli z punktu widzenia legalności. Niemniej jednak system ten nie działa. W zależności od szczebla zajmowanego w hierarchii urzędniczej słyszy się na ten temat różne opinie. Usadowieni najwyżej utrzymują, że 25 proc. danych w CEPiK to dane martwe, ci usadowieni w połowie owej drabiny mówią, że martwych jest 40 proc. danych, ci zaś ze szczebli najniższych są zdania, że jest to 60 proc. Generalnie jednak CEPiK nie działa, a we wspomnianej kontroli nie ma nic, co taką możliwość by sygnalizowało. Jak wspomniałem, nie jest to bynajmniej zarzut pod adresem NIK, chciałbym się jedynie dowiedzieć, czy Izba dysponuje takimi ludźmi, którzy mogą wejść do systemu i sprawdzić jego stan w praktyce, nie opierając się na tym, co powie np. naczelnik wydziału, który może stwierdzić, że martwych jest albo 25, albo 40, albo też 60 proc. danych. Myślę, że gdy dobry informatyk uzyska dopuszczenie do systemu, to może rzecz sam sprawdzić.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#LudwikDorn">Wciąż stoimy też przed sprawą dalszych losów rejestru REGON, w wypadku którego, w związku z tym, że jest to rejestr o charakterze kumulacyjnym, już ponad 60 proc. danych jest martwych i powstaje pytanie, po co komu ten rejestr. Istnieje zaś obciążenie przedsiębiorców, istnieją koszty jego prowadzenia, a alternatywą dlań czy substytutem, jak twierdzą znani mi informatycy, mógłby być NIP. Jest też kwestia związana z informatyką nie tylko w sensie komputeryzacji, ale z obiegiem informacji, obojętnie na jakich nośnikach. Badałem tę kwestię z różnych powodów i sądzę, że jest tu element oczywistej dysfunkcji czy wręcz patologii, nie związanej bynajmniej z aferą, lecz patologii polegającej na tym, że w Polsce istnieje kilkadziesiąt - chyba ponad 70 - rejestrów powołanych z mocy ustawy, ogólnokrajowych, podczas gdy np. w Hiszpanii takich ogólnokrajowych rejestrów istnieje tylko pięć. Chodzi moim zdaniem o kwestię niezmiernie istotną, stąd też przed chwilą zgłoszona sugestia. Bez odpowiednich kadr jednakże nie da się problemu odpowiednio zbadać, a musi w tej dziedzinie istnieć współdziałanie prawników i osób o przygotowaniu informatycznym bądź chociaż ze stosowną praktyką z tego zakresu. Czy pan prezes zechce się ustosunkować do podniesionych spraw?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JacekJezierski">Zacznę od kwestii ostatniej, czyli kontroli systemów informatycznych. Otóż jest to problem, z którym najwyższe organy kontroli nie tylko Europy, ale i świata zmagają się od jakiegoś czasu. W EUROSAI od czasu kongresu w Bonn działają trzy grupy robocze, w tym grupa ochrony środowiska, którą kierujemy, oraz właśnie grupa ds. kontroli systemów informatycznych. Polska uczestniczy w jej pracach. Dodać też trzeba, że na forum owej grupy, jak też na forum grupy INTERSAI wypracowywane są metody kontroli systemów informatycznych. W większości krajów jest to jednak dopiero początkowy etap prac, gdyż wszyscy dopiero się tego uczymy, choć kilka państw europejskich jest bardziej zaawansowanych w omawianej dziedzinie. Muszę jednocześnie stwierdzić, że dość szybko likwidujemy te zaległości, o czym świadczy fakt, że w ostatnim okresie poza kontrolami wspomnianymi przez pana przewodniczącego - które istotnie dotyczyły w zasadzie procedury wyłaniania wykonawców systemu, a nie jego funkcjonalności, gdyż do tego nie byliśmy jeszcze w pełni przygotowani - kończymy obecnie w Ministerstwie Finansów kontrolę funkcjonowania systemów informatycznych dla administracji celnej. Wystąpienie pokontrolne czeka już w zasadzie na podpisy, a same czynności kontrolne, podobnie jak protokół są zakończone. W wystąpieniu, o którym mowa, odnosimy się już do elementów funkcjonowania systemu. Dotarł do mnie w dniu dzisiejszym projekt programu kontroli zarządzania elektronicznego administracją, programu ONZ, obejmujący cały świat. Bierze w nim udział wiele krajów, a dodać trzeba, że materia kontrolna należy do problemów, z którymi borykają się wspomniane wcześniej grupy robocze, zarówno EUROSAI, jak i INTOSAI. Jest tam również wypracowywana metodyka kontroli, mówi się o tym, jak poszczególne rządy, administracje lokalne uczestniczą w elektronicznym zarządzaniu administracją. Wyznaczone są standardy generalne i określone jest, jak poszczególne kraje zaawansowane są w wypełnianiu owych standardów. Z przeglądów dokonywanych przez Komisję Europejską wiadomo jednakże, iż Polska znajduje się tu, niestety, na szarym końcu, jeśli chodzi o państwa Unii Europejskiej. Niemniej kontrolę taką będziemy już niebawem zaczynali, w ciągu najbliższych tygodni, W ramach współpracy we wspomnianych grupach Polska zdecydowała się na wejście w program samooceny, a dodać trzeba, że grupa EUROSAI-owska bardzo foruje ideę przystąpienia wszystkich europejskich najwyższych organów kontroli do tego programu. Samoocena dokonywana jest przy pomocy ekspertów z innych najwyższych organów kontroli państw europejskich. Mamy taką wizytę ekspertów zaplanowaną na koniec roku bieżącego, a przewodniczyć jej będzie reprezentant duńskiego najwyższego organu kontroli. Będzie to przegląd partnerski, nasi pracownicy skierowani do prac w zespole dokonującym samooceny, będą członkami tego zespołu. Mamy świadomość, że problematyka ta będzie w najbliższych latach stanowić jeden z ważniejszych obszarów, które powinny zostać poddane kontroli, mamy jednakże również świadomość, że kadrowo jeszcze nie jesteśmy do tego w pełni przygotowani, lecz czynimy stosowne przygotowania. Część naszych informatyków zajmujących się dotychczas administrowaniem siecią zdaje już egzaminy kontrolerskie, po to właśnie, by służyć pomocą kontrolerom w badaniu systemów informatycznych.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JacekJezierski">Część z nich ma już egzaminy za sobą i należy do grupy pełnoprawnych kontrolerów, inni są w trakcie aplikacji kontrolerskiej. Zamysł jest zaś taki, by głównie w oparciu o owych ludzi tworzyć zespoły kontrolne, które będą w stanie oceniać funkcjonowanie systemów informatycznych z jednej strony z punktu widzenia fachowego, z drugiej zaś z punktu widzenia generalnych zasad kontrolnych. Niewątpliwie będzie to proces długi, na pewno w najbliższej przyszłości nie będziemy w stanie objąć szerokim wachlarzem kontrolnym funkcjonowania systemów informatycznych, ale krok po kroku będziemy do tego zmierzać. W Ministerstwie Finansów ocenialiśmy już przez wiele lat funkcjonowanie tego systemu, ale początkowo badaliśmy głównie procedurę wyboru wykonawców, następnie jego funkcjonalność. Oceny były początkowo generalnie negatywne, lecz teraz jest pod tym względem nieco lepiej, gdyż całymi kolejnymi modułami system ów zaczyna funkcjonować. Sugestie pana przewodniczącego odnośnie do włączenia omawianego obszaru do jednego z priorytetów na pewno weźmiemy pod uwagę i jestem przekonany, iż będzie to obszar szczególnie kontrolowany. Jeśli chodzi o działanie, jak pan przewodniczący to ujął, „z zębem”, jest tak, że każdy z departamentów zajmuje się innym obszarem, a pewne obszary są po prostu chętniej wychwytywane przez opinię publiczną, przez dziennikarzy, a więc siłą rzeczy są one w większym stopniu nagłaśniane. Można się spodziewać np., że głośniej będzie na temat ustaleń kontroli w dziedzinie prywatyzacji niż na temat mniej sensacyjnych obszarów. Oczywiście jednak, w grę wchodzi również tzw. czynnik ludzki i nie da się wykluczyć, że jedni oceniają rzeczywistość ostrzej, inni zaś nieco łagodniej. Poprzez rozbudowaną procedurę staramy się wszakże różnice tego typu eliminować. Procedura dochodzenia do ostatecznych wyników jest w Najwyższej Izbie Kontroli bardzo rozbudowana, od pojedynczego kontrolera do ostatecznego raportu, czyli naszej informacji o kontroli istnieje kilka bądź też nawet kilkanaście etapów. Staramy się, by różnice w ocenianiu rzeczywistości były w miarę unifikowane, naturalnie jednak zawsze może istnieć efekt wspomnianego czynnika ludzkiego. Generalnie jednak obszary, o których było głośniej i mówiono ostrzej, cieszą się po prostu większym zainteresowaniem społeczeństwa, a przede wszystkim dziennikarzy. Być może więc na tym rzecz w dużej mierze polega.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#LudwikDorn">Tłumaczenie pana prezesa wyjaśnia wspomniane zróżnicowanie w kwestii zaangażowania poszczególnych departamentów. Cieszy mnie otwartość kierownictwa Izby na sugestię w sprawie jednej z grup priorytetów kontrolnych. Sądzę, że tematem odrębnego posiedzenia Komisji mogłaby stać się kwestia kadrowa, nie w Izbie, lecz w administracji rządowej, a także samorządowej. Obserwuję bardzo duże uzależnienie tej administracji od podmiotów zewnętrznych, pochodzące stąd m.in., że w administracji publicznej znajduje się bardzo niewielu prawdziwych fachowców, więcej zaś takich osób, które fachowców tylko udają. W efekcie zaś trwa proceder, o który w tym stanie rzeczy, jeśli chodzi o kadry, trudno mieć nawet pretensje, proceder polegający na zlecaniu pewnych projektów na zewnątrz i niemożności sprawowania intelektualnej kontroli nad nimi. Gdyby kierownictwo Izby zechciało przemyśleć jakieś plany rekrutacji kadrowej osób o wykształceniu zarówno prawniczym, jak i informatycznym, absolwentów zakładów naukowych, gdzie z samej istoty rzeczy te kierunki wykształcenia się łączą, byłoby bardzo dobrze. Nie znam się wprawdzie na sprawach informatycznych, lecz z opinii, których zasięgnąłem, wynika, że przejście z wielkich systemów IBM-owskich na rozproszone bazy danych wiąże się z koniecznością wydatkowania 250 mln euro, w związku z czym uważam, że powinien pojawić się ktoś - a od tego jest Izba - kto stwierdziłby, że spełnia to kryterium i celowości, i gospodarności, a nie żebyśmy, nie wiedząc o co tak naprawdę chodzi, robili mądre miny i potakiwali, że istotnie potrzeba chyba 250 mln euro. Takie bowiem kwoty wchodzą w rachubę. Jeśli inwestycje informatyczne będzie się przeprowadzać w coraz większym stopniu, wymagać to będzie coraz większej części budżetu, a jeżeli sprawy te będą „wiedzą tajemną”, to zarówno Sejmowi, jak i Izbie pozostanie tylko robienie mądrych min i udawanie, że wiadomo, w czym rzecz, a to byłoby fatalnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszGajda">W ocenach nie da się uniknąć prezentacji i sposobów prezentacji protokołów pokontrolnych, dyskusji, które odbywają się na forum Komisji, wymiany poglądów. Zawsze broniłem Izby i są tego świadkowie; kiedy usiłowano NIK w jakimś sensie uzależnić politycznie od naszej Komisji, stanowczo wypowiadałem się przeciwko temu. Na szczęście, udało się nam uchronić wielką wartość Izby, tzn. niezależność, w sensie podejmowania decyzji, a pamiętam, że kiedy jeszcze przewodniczył Komisji poprzedni przewodniczący, pojawiały się głosy, że Komisja do Spraw Kontroli Państwowej powinna mieć wpływ i na Kolegium Najwyższej Izby Kontroli. Przy pełnej i dobrej ocenie pracy Izby zdarzył się incydent wówczas, gdy chodziło o raport w sprawie dywersyfikacji dostaw gazu. Była to sprawa sporna. W moim przekonaniu, jak i chyba zdaniem części posłów, a także klubów, oceniono pewien okres w podejmowaniu decyzji, nie od początku, lecz tylko wyjęty pewien obszar, który nijak się miał do całości podejmowania decyzji. Pozwoliłem sobie z trybuny sejmowej nie zgodzić się z kilkoma spostrzeżeniami przedstawionymi m.in. w czasie dyskusji w Sejmie i byłem zdania, że w grę wchodzi stronniczość. Cóż, Izba zawsze powinna być apolityczna, lecz jesteśmy wszyscy ludźmi dojrzałymi i zdajemy sobie sprawę z tego, że nie sposób z dnia na dzień stać się apolitycznym, a jeśli nawet ktoś taką przemianę deklaruje, to wiadomo, że muszą to być tylko słowa. Każdy zresztą ma jakieś sentymenty polityczne. Bardzo jednakże źle się dzieje, jeśli sentymenty te są głoszone publicznie. Istnieją zresztą różne sposoby wyrażania poglądów, jak np. w wypadku braku poparcia dla mówcy niezbyt eleganckie tupanie, mogą to być też np. oklaski, popierające słowa mówcy, można wyrażać swe stanowisko również za pomocą mimiki itd. Istotnie, powiedziałem wówczas, co powiedziałem z trybuny sejmowej, jutro zaś stanę przed obliczem Komisji Etyki Poselskiej, pozwany przez prezesa Krzysztofa Szwedowskiego. Nie mówię o tym, by się żalić, lecz by zaznaczyć, że jako członek Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, jestem zdania, iż postawa urzędników państwowych, w tym i urzędników Najwyższej Izby Kontroli, powinna być bezstronna i nie powinni oni prezentować żadnych politycznych preferencji. Żeby nie angażować w pracę całej Komisji, tym bardzo trudnym zagadnieniem zajmowała się podkomisja, w skład której wchodziłem, lecz nie dało się ukryć, panie prezesie, pańskich antypatii. Nie jestem lewicowy, ale wszystko, co zrobiła lewica, było pańskim zdaniem złe, podczas gdy mówiono o dokonaniach prawicy, popierał to pan z radością, co widać było z pana mimiki.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#LudwikDorn">Panie pośle, nie zamierzam ograniczać pańskiej wypowiedzi, niemniej prosiłbym, by uważać z tym powoływaniem się na mimikę. Przypomina mi się tu bowiem memoriał młodocianego Maurycego Mochnackiego, który skłaniany do współpracy z władzami carskimi, chyba w formie żartu - jak dowodzą historycy - złożył memoriał, gdzie wyraził przekonanie, że cenzurować należy nie tylko treść wykładów profesorów uniwersyteckich, ale i ich mimikę.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszGajda">Panie przewodniczący, jak wspomniałem, jednym z elementów zachowania się jest przybieranie wyrazu twarzy. Odczucie, o którym mówię, nie jest tylko moim odczuciem, ale i odczuciem innych posłów, którzy pracowali w podkomisji do spraw dywersyfikacji dostaw gazu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#LudwikDorn">Ani Komisja Skarbu Państwa, ani Komisja Gospodarki nie wniosły zastrzeżeń do pracy Najwyższej Izby Kontroli. Pragnę poza tym przypomnieć - nie w kontekście polemicznym bynajmniej, ale po to, by uznać sprawę za niewartą powrotu - że mimo przegłosowanej krytycznej opinii trzech Komisji Sejm in pleno postanowił, że właśnie ta informacja NIK, która była przedmiotem krytycznej opinii trzech wspomnianych Komisji ma się stać podstawą do ustosunkowania się do niej rządu. Można zatem powiedzieć, że w sposób uprzejmy Sejm in pleno dokonał dystyngowanej refutacji opinii owych Komisji. Proponuję jednakże uznać już tę sprawę za zamkniętą.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszGajda">Muszę powtórzyć, że oczekuję - i jak sądzę, nie jestem w tym odosobniony - od urzędnika państwowego w randze wiceprezesa, że nie będzie zaogniał sytuacji, lecz spokojnie i rzeczowo udzielał odpowiedzi. Spokój przy prezentowaniu swych racji jest nam potrzebny.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#LudwikDorn">Oczywiście, panie pośle. Myślę, że z tą ogólną regułą zgodzą się wszyscy, choć mogą wystąpić ewentualne różnice w indywidualnych przypadkach.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ZdzisławKałamaga">Obserwuję wszystkie działania Najwyższej Izby Kontroli, szeroko opisane w sprawozdaniu i w pełni profesjonalnie zredagowane, działania łącznie z tymi związanymi ze współpracą z Sejmem, jego Komisjami i podkomisjami i niezupełnie zgadzam się ze stwierdzeniem pana przewodniczącego w kwestii działania przez Izbę „z zębem”, jestem bowiem zdania, że przedstawiciele NIK powinni po prostu stwierdzać konkretne fakty, a następnie konkretnie, bez żadnych emocji je prezentować. Nie oczekujemy przecież od pracowników Izby okazywania emocji, gdyby bowiem było inaczej, oczekiwalibyśmy zarazem tego, co stało się dziś modne, a serdecznie znienawidzone przez większość obywateli, tzn. tej dziwnej polityki, niezrozumiałej na ogół przez Polaków, takiej m.in., jaka panuje obecnie w parlamencie, polegającej na stwierdzaniu faktów na podstawie dawno opracowanych reguł, związanych z gotowymi wzorcami dokumentów, często z gotowymi sformułowaniami. To polityk może sobie ewentualnie pozwolić na powiedzenie do kogoś „jesteś złodziejem”, lecz może powiedzieć również „prawdopodobnie ukradłeś”, a to brzmi nieco inaczej. Pracownik Najwyższej Izby Kontroli natomiast, urzędnik państwowy, ma jedynie stwierdzić to, co jest przyjęte jako norma, określone za pomocą konkretnych kryteriów. Dodać trzeba, że w przytłaczającej większości przypadków Izba zachowywała się pod tym względem z wielką klasą. Media wszakże mają to do siebie, bo na tym m.in. polega zawód dziennikarzy, że nie ukażą np. mnie wypowiadającego się na tematy związane z gospodarką, na czym się znam i czym zajmuję się od wielu lat, ukażą natomiast chętnie, jeśli ewentualnie zachowam się nieobyczajnie, zrobię głupią minę itp., albo też podchwycą słowa, które można uznać za dwuznaczne. Podobnie jest w wypadku urzędników państwowych, dlatego też osoby reprezentujące Izbę na zewnątrz powinny ogromnie uważać na swe postępowanie, mimo że część społeczeństwa, część polityków jest zapewne zdania, iż któryś z wiceprezesów NIK, zwoławszy konferencję prasową na dany temat, powinien pokazać wspomniane przez pana przewodniczącego „ostre zęby”, niewykluczone, że przegryźć nimi komuś publicznie aortę. Takie właśnie zachowania najbardziej interesują media. Byłoby to jednak najgorsze, co mogłoby się zdarzyć. Zaznaczam, że mówię to wszystko w ogromnym uproszczeniu i proszę nie brać moich słów dosłownie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#LudwikDorn">Myślę, że nastąpiło pewne nieporozumienie, gdyż w pełni podzielam pogląd przedmówcy. Mówiąc zaś o zębie czy ostrym zębie, miałem na myśli wnikliwość i dogłębność kontroli, a nie sposób prezentacji ich efektów ani też wmontowywania ich w pewien kontekst czy to polityczny, czy to medialny. Odwołam się do przykładu, w którym NIK nie jest winna, gdyż po prostu nie ma odpowiednich kadr. Te dwa problemy prywatyzacyjne - ZUS-owski i CEPiK-owski były badane przede wszystkim pod kątem ustawy o zamówieniach publicznych i gdzieniegdzie stwierdzano, że wszystko było w porządku, gdzieniegdzie, że wręcz odwrotnie, ale jest tak, że z ZUS przez kilka lat mieliśmy znaczne kłopoty, obecnie kosztem znacznych nakładów wyprowadzany jest na prostą, choć zdaje się, że znowu gromadzą się nad nim ciemne chmury. CEPiK zaś nadal sprawia kłopoty i można by oczekiwać od Izby, chociaż wiadomo, że niezbędne w tym celu są odpowiednie kadry, by tego typu niebezpieczeństwa nie prospektywnie, ale na podstawie doświadczeń z przeszłości, sygnalizowała, informując nie tylko, czy naruszone zostały przepisy ustawy o zamówieniach publicznych, czy nie, lecz czy np. określono taką specyfikację, której nikt nie mógł spełnić, gdyż w danym momencie nie było w Europie tylu wykwalifikowanych informatyków, którzy mogliby przeprowadzić migrację danych do wielkich systemów IBM-owskich. Tak w każdym razie tłumaczyli mi to informatycy, siedem miesięcy zresztą wcześniej, niż wszystko się „posypało”. Przewidzieli nawet, kiedy się to „posypie”. Pan prezes prosi o głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KrzysztofSzwedowski">Tak, panie przewodniczący, ad vocem. W nawiązaniu bowiem do wystąpienia posła Tadeusza Gajdy winien jestem wyjaśnienie. Jak słusznie pan przewodniczący zauważył, informacja związana z kontrolą dywersyfikacji dostaw gazu została przez Sejm rozpatrzona, a kwestia, o której wspomniał poseł Tadeusz Gajda, łączy się z jutrzejszym posiedzeniem Komisji Etyki Poselskiej, do której zdecydowałem się skierować wniosek o rozpatrzenie tej sprawy w związku z tym, że za niestosowne uważam orzekanie, czy moje działania mają charakter polityczny, czy też nie na podstawie błysku w oku, który ma się ponoć u mnie pojawiać. Z oceną formułowaną na tej podstawie nie chciałem się zgodzić i nie zgadzam się nadal. Dlatego też zwróciłem się do Komisji Etyki Poselskiej o rozpoznanie sprawy. O stopniu emocji debaty wspomnianej przez posła Tadeusza Gajdę może zaś świadczyć m.in. fakt, że już jedna sprawa związana z przebiegiem owej debaty została przez Komisję Etyki rozpatrzona, a chodziło o sytuację, w której poseł Janusz Lisak nazwał mnie gówniarzem. Świadczy to moim zdaniem o tym, że informacja o wynikach tej konkretnej kontroli była dość mocno personifikowana.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#LudwikDorn">No cóż, chodzi o przedmiot obrad nie naszej Komisji, ale Komisji Etyki Poselskiej. Czy są jeszcze chętni do zabrania głosu w sprawie trzeciego punktu porządku? Nie widzę zgłoszeń. Uznaję zatem dyskusję w kwestii sprawozdania z działalności NIK za zamkniętą. Proponuję przyjęcie opinii o treści następującej: „Opinia nr 22 Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, uchwalona na posiedzeniu 28 czerwca 2005 r. dla Prezydium Sejmu RP w sprawie sprawozdania z działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2004 roku. Marszałek Sejmu, zgodnie z art. 126 ust. 4 Regulaminu Sejmu, skierował w 9 czerwca 2005 r. sprawozdanie z działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2004 r. (druk nr 4125) do Komisji do Spraw Kontroli Państwowej w celu rozpatrzenia i przedstawienia opinii. Jednocześnie Marszałek Sejmu skierował powyższe sprawozdanie do pozostałych Komisji sejmowych w celu rozpatrzenia w swoim zakresie działania oraz przedstawienia uwag i wniosków Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. Komisja pragnie zaznaczyć, że poszczególne komisje sejmowe (w przedmiotowym zakresie ich działania) pozytywnie oceniły powyższe sprawozdanie NIK. Po rozpatrzeniu na posiedzeniu 28 czerwca 2005 r. tego sprawozdania wraz z opiniami pozostałych Komisji, wysłuchaniu przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli oraz w wyniku przeprowadzonej dyskusji Komisja do Spraw Kontroli Państwowej stwierdza, że NIK w 2004 r. prowadziła działalność zgodną z planem kontroli oraz z ustawą o Najwyższej Izbie Kontroli. Komisja pragnie podkreślić wysoki poziom merytoryczny materiałów przedkładanych Sejmowi przez Najwyższą Izbę Kontroli. Komisja wyraża pozytywną opinię o działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2004 r.”. Czy mają państwo uwagi pod adresem tej opinii? Nie ma uwag, w związku z czym uznaję ją za przyjętą. Pozostaje jeszcze sprawa upoważnienia jednego z posłów do przedstawienia opinii. Czy wyrażają państwo zgodę na powierzenie mnie tej funkcji? Brak sprzeciwu, a zatem uznaję, że mamy w tej kwestii zgodę. Dziękuję. Czy w sprawach różnych ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JacekJezierski">Pragnę podziękować członkom Komisji za pozytywne zaopiniowanie naszej działalności.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#LudwikDorn">Wyczerpaliśmy dzisiejszy porządek. Wszystkim państwu dziękuje za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>