text_structure.xml 34.6 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MarekSawicki">Otwieram kolejne posiedzenie Komisji Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Serdecznie witam zaproszonych gości oraz panie posłanki i panów posłów. Porządek dzienny państwo otrzymali, czy są do niego uwagi? Skoro nie ma uwag, przystępujemy do realizacji pkt. 1, będącego kontynuacją dyskusji z poprzedniego posiedzenia. Czy pan poseł Pawlus zechciałby wprowadzić w temat Federację Konsumentów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszPawlus">Moje wątpliwości wynikały ze stwierdzenia znajdującego się w materiałach Federacji, iż: „W latach 1997–1999 Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej udzieliło około 20 zezwoleń na wprowadzenie do obrotu produktów wytworzonych na drodze manipulacji genetycznych lub zawierających składniki GMO. Warunkiem było ich oznakowanie. Tymczasem w obrocie handlowym nie odnotowano takich produktów, co potwierdziła Inspekcja Handlowa”. Jednakże przecież są one w obrocie, są dostępne i nie rozumiem takiego stwierdzenia Federacji. Moje wątpliwości wiązały się również z pytaniem, jak powinny być takie produktu oznakowane. Chodzi o to, by każdy wiedział, że są to tego rodzaju produkty. Czy są jakieś normy tyczące takich leków? Czy powinien być na etykiecie specjalny znaczek lub użyty specjalny kolor?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#ElżbietaSieliwanowicz">Jeśli chodzi o organizmy modyfikowane genetycznie, to przedstawię, jak ta kwestia jest potraktowana w Unii Europejskiej i u nas. W Unii obowiązuje rozporządzenie Komisji Europejskiej nr 1139 z maja 1998 r. w sprawie znakowania produktów spożywczych wyprodukowanych na bazie organizmów modyfikowanych genetycznie. Rozporządzenie dotyczy jedynie produktów z soi i kukurydzy. Pod koniec października br. zostały zaproponowane projekty nowych rozporządzeń, które wypełnić mają pewną lukę prawną jeśli chodzi o znakowanie produktów zawierających organizmy modyfikowane genetycznie lub wytworzone przy udziale biotechnologii. Pierwszy projekt rozporządzenia dotyczy oznaczania produktów i ich składników zawierających substancje dodatkowe i substancje smakowo-zapachowe. Drugi projekt dotyczy oznaczania produktów żywnościowych wyprodukowanych z soi i kukurydzy i wprowadza tzw. graniczną wartość ilości organizmów modyfikowanych genetycznie, powyżej której należałoby te produkty odpowiednio znakować. Przyjęto na razie wartość 1%, co oznacza, że jeśli w produkcie wystąpi więcej niż 1% składnika modyfikowanego genetycznie, to należały taki produkt oznakować. Nad tym projektem w dalszym ciągu toczy się dyskusja, gdyż deputowani uważają, że w wielu państwach europejskich producenci mają możliwość oznaczania dziesięciokrotnie niższych stężeń produktów modyfikowanych genetycznie, więc rozbieżności są dosyć duże.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#ElżbietaSieliwanowicz">Jeśli chodzi o polskie ustawodawstwo, to w informacji przesłanej Komisji nie rozpisywałam się na ten temat zbyt szeroko, z uwagi na to, iż wcześniej, we wrześniu br., była omawiana sprawa organizmów modyfikowanych genetycznie, a w październiku br. ukazało się rozporządzenie ministra ochrony środowiska w sprawie organizmów modyfikowanych genetycznie i opisano w nim, jakim wymaganiom powinno odpowiadać oznakowanie i opakowanie produktu wprowadzonego do obrotu, zawierającego organizmy modyfikowane genetycznie lub składającego się z takich organizmów. Między innymi w par. 9 tego rozporządzenia jest informacja, że na opakowaniu produktu, którego niektóre składniki są modyfikowane genetycznie, obok nazwy składnika należy umieścić w kolorze kontrastowym napis: „Genetycznie zmodyfikowany”. W przypadku produktów składających się ze składników genetycznie zmodyfikowanych, również w kolorze kontrastowym do koloru opakowania, powinien być umieszczony wyraźny napis: „Produkt genetycznie zmodyfikowany”. Z tym, że rozporządzenie weszło w życie 8 października br., natomiast paragraf dotyczący właśnie opakowania i oznakowania opakowań z produktami zmodyfikowanymi genetycznie, zacznie obowiązywać po upływie 6 miesięcy, czyli po 8 kwietnia 2000 r. Przypuszczam, iż jest to czas dany producentom na przygotowanie opakowań. Natomiast te stwierdzenia, które zamieściłam w przesłanej państwu informacji na temat organizmów modyfikowanych genetycznie, pochodziły właściwie z prasy, bo oficjalnie ani Ministerstwo Zdrowia, ani Główny Inspektor Sanitarny nie wyjaśnili, czy udzielili takowych zezwoleń. Nie potrafię powiedzieć, jakie produkty zostały wprowadzone do obrotu, w jakich artykułach spożywczych mogą się znajdować składniki GMO. Tych produktów jest szeroka gama.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#ElżbietaSieliwanowicz">Jeśli chodzi o leki, to nie pisałam w informacji o tym zbyt dokładnie, gdyż moja wiedza na ten temat jest zbyt wąska. Jedyne zagadnienie, które jest dość szeroko znane, to sprawa insuliny produkowanej przy użyciu bakterii szczepionych genem ludzkim, odpowiedzialnym za wydzielanie tego hormonu w organizmie. To jedna sprawa, a druga, to zwierzęta dopuszczone do testowania leków w farmacji i w medycynie. Głównie chodzi o myszy ze wszczepionym genem powodującym pewnego rodzaju choroby. Chodzi przede wszystkim o testowanie leków przeciwnowotworowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#TadeuszPawlus">Mogę tylko potwierdzić pani słowa, gdyż mam ekspertyzy, w których Zakład Preparatów Biologicznych Instytutu Leków stwierdza, że w Polsce nie ma leków dopuszczonych do stosowania w lecznictwie, które zawierałyby organizmy genetycznie modyfikowane lub ich części. Jest to stwierdzenie Ministerstwa Zdrowia i ja nie rozumiem dlaczego jest ono takie, skoro wszyscy wiedzą, że takie leki są w obrocie. Są to świetne leki, więc skąd ta zmowa milczenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MarekSawicki">Sądzę, że Federacja nam tego nie wyjaśni. Uważam, że warto, aby Komisja przygotowała w tej sprawie dezyderat, skierowany do ministra zdrowia, by udzielił on nam szczegółowych wyjaśnień. Spróbujemy z panem posłem Pawlusem przygotować projekt takiego dezyderatu i poprosimy Komisję na następnym posiedzeniu o akceptację. Czy do tego punktu są jeszcze jakieś uwagi lub pytania? Nie widzę, zamykam więc dyskusję w tym punkcie.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#MarekSawicki">Przechodzimy do pkt.2, czyli do informacji o działalności kontrolnej Inspekcji Handlowej w sezonie letnim 1999.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejKrólikowski">Inspekcja Handlowa już tradycyjnie od szeregu lat podejmuje dosyć intensywne działania w okresie sezonu turystycznego, szczególnie letniego. W tym roku, do grupy tych kontroli, które są w jakimś sensie związane z sezonem letnim i z tymi zdarzeniami negatywnymi dla konsumentów, jakie w tym okresie mogą wystąpić, mieliśmy pięć tematów kontrolnych, które realizowaliśmy. Po pierwsze, był to temat związany z prawidłowością funkcjonowania placówek handlu artykułami żywnościowymi i placówek gastronomicznych, po drugie, były to placówki gastronomiczne oferujące potrawy kuchni egzotycznych. Jest to zjawisko, które się nasila od ostatnich dwóch lat. W Warszawie, która nie jest może centrum turystycznym, nastąpił dosłownie „zalew” tego typu usługami. Po trzecie, jest to funkcjonowanie stacji paliw, zarówno tych renomowanych, jak i tych, znajdujących się przy bocznych drogach. Po czwarte, były też kontrole realizowane dwa razy w roku w sezonie letnim i zimowym, dotyczące organizowania kolonii i obozów dla dzieci i młodzieży. Piąty temat związany jest między innymi z faktem, że od 1 stycznia br. zmieniły się przepisy prawa o ruchu drogowym. To była kwestia wprowadzania do obrotu fotelików i innych urządzeń do przewożenia dzieci w pojazdach samochodowych, jak tego wymaga ustawa. Nie chciałbym omawiać naszego materiału w szczegółach, ponieważ znajduje się on w państwa posiadaniu. Załączyliśmy też krótką informację retrospektywną, obejmującą okres 4 lat: 1995–1998, dotyczącą naszych działań w sezonie letnim. Może nie wszystkie tematy dadzą się ze sobą porównać, bo na przykład badania stosowania fotelików do przewozu dzieci były robione po raz pierwszy.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#AndrzejKrólikowski">Po pierwsze, można generalnie powiedzieć, że poziom obsługi wczasowiczów, przygotowanie sieci handlowej i usługowej, dostępność tej sieci, zaopatrzenie, wystrój placówek, to wszystko zdecydowanie się poprawia. Z roku na rok, jest lepiej. Natomiast jeżeli wejdziemy w temat głębiej i zajmiemy się jakością towarów oferowanych w tych placówkach, czy też zajmiemy się samym stanem sanitarno - porządkowym, to uwidaczniają się różnego rodzaju problemy i trzeba stwierdzić, że poziom nieprawidłowości nie ulega zmniejszeniu. Mówiąc o szczegółach można powiedzieć tak, że trudne sytuacje występowały przede wszystkim na stacjach paliw. Klienci byli narażeni przede wszystkim na uszczuplenie swoich zasobów finansowych, gdyż stwierdziliśmy wiele przypadków stosowania dystrybutorów ze zdjętymi plombami lub ustawionymi tak, aby część paliwa zostawała na stacji do powtórnej sprzedaży. Dotyczyło to stacji umiejscowionych poza głównymi szlakami turystycznymi i głównymi drogami. Tam występują urządzenia starego typu, które można stosunkowo łatwo przerabiać. Na tych stacjach istnieją również problemy z częścią handlowo - gastronomiczną. Ruch turystyczny jest na pewno duży, tym niemniej stacje te nie stanowią głównych punktów zaopatrywania się turystów, w związku z tym często jest tam żywność przeterminowana, nie używa się też do produkcji gastronomicznej produktów czy wyrobów najwyższej jakości. Stąd nasza ocena tej gastronomii przy stacjach benzynowych i odbywającego się tam handlu nie była najwyższa.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#AndrzejKrólikowski">Jeżeli chodzi o organizację kolonii dla dzieci i młodzieży, to można powiedzieć, że rok bieżący można ocenić dobrze. Zarówno poziom świadczonych usług, jak i wrażenia, jakie odebraliśmy od uczestników kolonii wskazują, że nastąpiła spora poprawa w stosunku do tego, co było w poprzednich latach. Oczywiście także i w tym roku stwierdziliśmy sporo nieprawidłowości. Nie było to jednak tak nagminne i lawinowe, jak w poprzednich sezonach turystycznych.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#AndrzejKrólikowski">Najtrudniej chyba było jeżeli chodzi o wprowadzanie do obrotu fotelików i innych urządzeń służących do przewożenia dzieci w pojazdach samochodowych. Foteliki te powinny być certyfikowane na znak bezpieczeństwa. W przypadku mniej więcej w jednej trzeciej urządzeń stwierdziliśmy, iż nie posiadają one certyfikatów, ani żadnych oznaczeń, że zostały przebadane. Te urządzenia zostały wycofane z obrotu. Poza tym stwierdziliśmy również taką sytuację, że producenci dosyć dowolnie kwalifikują te urządzenia. Zarządzenie dyrektora PCBC w swoim wykazie zawiera te foteliki, jako urządzenia, które podlegają obowiązkowej certyfikacji na znak bezpieczeństwa. Niektórzy producenci nazwali te foteliki meblami, podciągając je pod inny symbol „SWW”, którego już nie dotyczy obowiązek certyfikacji na znak bezpieczeństwa. Myśmy to wszystko zakwestionowali, zaś produkty te zostały wycofane z obrotu, tak więc należy stwierdzić, że jednak początek obowiązywania przepisu dotyczącego fotelików nie był może najlepszy. Mam nadzieję, że sytuacja w następnym okresie będzie się poprawiała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MarekSawicki">Czy jest ktoś chętny do zabrania głosu w tym punkcie? Nie widzę, wobec tego przechodzimy do następnego punktu: „Informacja o wynikach kontroli prawidłowości i rzetelności sprzedaży podręczników i książek pomocniczych dla dzieci i młodzieży szkolnej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejKrólikowski">Podjęcie tego tematu i przeprowadzenie tej kontroli było związane z reformą systemu edukacji, jaka od 1 września br. została rozpoczęta i ze zmianami ramowymi, a w ślad za tym, zmianami dotyczącymi podręczników i różnego rodzaju „oprzyrządowania” dla młodzieży szkolnej. Robiliśmy tę kontrolę po raz pierwszy.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AndrzejKrólikowski">W ostatnich latach na rynku księgarskim rozpoczęły działalność wydawniczą oficyny komercyjne, które zaczęły wydawać, obok beletrystyki, także podręczniki i książki pomocnicze do nauki w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum. Konkurencyjność oferty wydawniczej spowodowała istotną poprawę jakości wykonania podręczników, niestety trzeba za nie drożej zapłacić i każdego roku zakup kompletu podręczników stawia rodziców w trudnej sytuacji finansowej. Ponieważ podręcznik szkolny jest w stałym użyciu, jego jakość nabiera podstawowego znaczenia, tak jeśli chodzi o trwałość, jak i o jakość druku.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AndrzejKrólikowski">Z uwagi na nowe okoliczności, o których wspomniałem, a także z powodu niepokojących sygnałów od konsumentów w kontekście zmian programowych i obowiązujących podręczników, związanych z reformą edukacji, Inspekcja Handlowa przeprowadziła kontrolę księgarń, hurtowni i lokalnych wydawnictw dla dokonania oceny funkcjonowania tego segmentu rynku w aspekcie ochrony interesu konsumentów.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#AndrzejKrólikowski">Kontrolujących interesowały podręczniki szkolne i książki pomocnicze do kształcenia ogólnego na poziomie szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum ogólnokształcącego w zakresie ich legalnego wprowadzania do obrotu, dostępności i jakości. Zbadano także kształtowanie się cen od wydawcy do klienta.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#AndrzejKrólikowski">Kontrole przeprowadzono głównie w drugiej połowie lipca i sierpnia br. i objęto nią łącznie 134 specjalistyczne księgarnie. Ponadto badania przeprowadzono w 31 hurtowniach i u 9 lokalnych wydawców.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#AndrzejKrólikowski">We wrześniu kontrolę sprzedaży podręczników poszerzono o obserwację rynku księgarskiego w aspekcie możliwości zakupu odpowiednich tytułów i okresu oczekiwania na wejście do księgarni. Kontrolowane księgarnie były zlokalizowane na terenie wszystkich miast wojewódzkich, znaczących miast powiatowych i były głównymi punktami zaopatrzenia uczniów w podręczniki i inne książki potrzebne do nauki w szkole.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#AndrzejKrólikowski">Legalność wprowadzenia do sprzedaży podręczników szkolnych sprawdzono również pod kątem przestrzegania przez wydawców postanowień par. 16 i 17 rozporządzenia ministra edukacji narodowej z dnia 15 lutego 1999 r. w sprawie warunków i trybu dopuszczania do użytku szkolnego podręczników i zalecania środków dydaktycznych w zakresie zamieszczania w podręcznikach stosownych adnotacji, po uzyskaniu wpisu do wykazu podręczników szkolnych przeznaczonych do użytku szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#AndrzejKrólikowski">W toku kontroli prawidłowości i rzetelności sprzedaży podręczników szkolnych i książek pomocniczych, inspektorzy zbadali, czy rodzice i uczniowie mają możliwość nabycia zalecanych przez MEN tytułów, ze szczególnym uwzględnieniem zestawów podręczników i ćwiczeń dla klasy IV szkoły podstawowej i I klasy gimnazjum.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#AndrzejKrólikowski">W wyniku przeprowadzonych badań ustalono, że aż w ponad 13% księgarń brak było książek dla IV klasy szkoły podstawowej, zaś w blisko 22% księgarń nie oferowano żadnego podręcznika dla klasy I gimnazjum.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#AndrzejKrólikowski">W pozostałych księgarniach w ofercie handlowej w dniach od 20 lipca do 20 sierpnia br. znajdowało się zaledwie od 50 - do 60% pozycji dopuszczonych do użytku szkolnego w zreformowanych klasach IV szkoły podstawowej i I klasy gimnazjum.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#AndrzejKrólikowski">Według wyjaśnień wydawców, zbyt długo musieli oni czekać na akceptację poszczególnych tytułów przez MEN, a także obawiali się drukować pewne pozycje z uwagi na brak rozeznania rynku i zamówień ze strony szkół. Koszty wydania danej pozycji są dzisiaj wysokie i nie sprzedanie nakładu grozi bankructwem małym oficynom.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#AndrzejKrólikowski">W toku oględzin książek stwierdzono, że zdecydowana ich większość wyprodukowana została w technologii klejenia, co niewątpliwie wpływa na obniżenie kosztów produkcji, ale też powoduje, że przy częstym ich użytkowaniu zaczynają się rozklejać i gubić kartki.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#AndrzejKrólikowski">Z uwagi na liczne skargi rodziców dotyczące stałego wzrostu cen wydawnictw szkolnych, w toku kontroli przeprowadzono badanie narastania cen od wydawcy do klienta niektórych wybranych pozycji. Najczęściej odnotowywano wzrost cen od wydawcy do klienta w granicach 40–58%.</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#AndrzejKrólikowski">W wielu miastach zbadano funkcjonowanie drugiego obiegu książek, gdzie przedmiotem sprzedaży są książki używane. W większości dużych aglomeracji miejskich sprzedaż książek używanych prowadzona jest przez antykwariaty, a oferowane przez nie pozycje są tańsze, niż nowo wydane książki.</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#AndrzejKrólikowski">W Warszawie od kilku lat funkcjonuje handel uliczny podręcznikami. Odbywa się on często z naruszeniem przepisów porządkowych, a także o działalności gospodarczej. Oferowane poszukiwane książki sprzedawane są po cenie dwa lub trzy razy wyższej, niż w księgarni. Jeśli chodzi o opinie osób kupujących podręczniki, to twierdzą one, że brak wielu pozycji, a także nieznajomość wyboru tytułu dokonanego przez nauczyciela powodują spiętrzenie wydatków we wrześniu i w poważnym stopniu naruszają one budżet domowy wielu rodzin. Klienci zwracali też uwagę na fakt, że nauczyciele, którzy zdążyli wcześniej podać dzieciom odpowiednie wykazy książek, wybierali zbyt dużą ilość podręczników i ćwiczeń do jednego przedmiotu. Inni rodzice narzekali, iż nauczyciele wybierają dwa różne podręczniki do nauki tego samego przedmiotu w danej klasie. Zwiększa to nie tylko wydatki związane z wyposażeniem dzieci w konieczne książki, ale również obciążenie uczniowskich tornistrów.</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#AndrzejKrólikowski">Indagowani nauczyciele podkreślali, że w tym roku szkolnym nie byli w stanie podać uczniom w czerwcu wykazu obowiązujących podręczników, gdyż sami nie mogli dotrzeć do nazwisk recenzentów i ich opinii o danym tytule. Nie mogli także zapoznać się z nowymi podręcznikami, gdyż wiele z nich, mimo zbliżającego się roku szkolnego, nie było jeszcze dostępnych w księgarniach. Zdaniem nauczycieli, władze oświatowe zbyt późno, bo dopiero w końcu sierpnia br., zorganizowały kiermasze podręczników dla nauczycieli, w tym czasie bowiem przebywali oni na urlopach, lub pracowali z młodzieżą na obozach i koloniach. W opinii wydawców i księgarzy, wprowadzenie reformy systemu edukacji spowodowało w tym roku poważne perturbacje na rynku wydawniczym. Wywołane one były głównie przez brak zamówień ze strony hurtowni, księgarń i szkół określonych pozycji z wykazu podręczników i książek pomocniczych zatwierdzonych przez MEN.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#AndrzejKrólikowski">Wielu księgarzy nie złożyło zamówień, przyjmując postawę wyczekującą i uzależniając zamówienia od ofert złożonych przez szkoły na konkretne tytuły.</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#AndrzejKrólikowski">Podsumowując można stwierdzić, iż zbyt późno, bo dopiero po zakończeniu roku szkolnego, zaczęto publikować na stronach internetowych MEN pierwsze, jeszcze nieoficjalne, wykazy nowych podręczników i książek pomocniczych, zatwierdzonych do nauki w nowym roku szkolnym. Oficjalny wykaz minister edukacji narodowej opublikował w Monitorze Polskim nr 27, poz. 420 z dnia 19.08. 1999 r.</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#AndrzejKrólikowski">Wyposażenie ucznia do szkoły z roku na rok jest coraz kosztowniejsze, stąd też nie można przejść obojętnie wobec zjawiska nieuzasadnionego podwyższania cen przez niektórych dystrybutorów. Stosowanie wysokich marż i znaczące narastanie cen od wydawcy do klienta, przy obecnym wskaźniku inflacji, jest bulwersujące.</u>
          <u xml:id="u-8.19" who="#AndrzejKrólikowski">Istotnym problemem ujawnionym w toku kontroli jest mnogość podręczników i książek pomocniczych, które uczeń musi posiadać w swoim wyposażeniu.</u>
          <u xml:id="u-8.20" who="#AndrzejKrólikowski">W poprzednich latach, w okresie wakacji i we wrześniu, w większości dużych miast organizowano kiermasze szkolne, które pozwalały na komplementarne zaopatrzenie dzieci i młodzieży szkolnej w jednym miejscu. Kiermasze te cieszyły się dużym zainteresowaniem konsumentów, korzystali z nich także mieszkańcy okolicznych miejscowości.</u>
          <u xml:id="u-8.21" who="#AndrzejKrólikowski">Obecnie, w toku kontroli handlu podręcznikami, nie odnotowano faktu organizowania takich kiermaszy. Ich brak ułatwił działanie nielegalnym sprzedawcom, a przed oblężonymi księgarniami ustawiali się spekulanci proponujący zakup książek po dużo wyższej cenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#DanutaMieszkowska">Chciałam zwrócić uwagę na to, iż to sprawozdanie z kontroli zawiera, delikatnie mówiąc, prawdy niepełne. Otóż minister edukacji nie ogłosił dopiero w sierpniu br. listy podręczników. Przez kilka miesięcy, a właściwie przez cały rok szkolny, ogłaszał nauczycielom w komunikatach, w ogólnie dostępnych miejscach, iż tylko w klasie IV szkoły podstawowej i w I gimnazjalnej będą obowiązywały nowe podręczniki, że nauczyciele, wybierają książki do wszystkich innych klas nadal spośród tych, dopuszczonych do użytku szkolnego. A więc problem stanowiły tylko klasa IV szkoły podstawowej i I gimnazjalna. Nieprawdą jest też, że minister dopiero w sierpniu br. opublikował listę podręczników przeznaczonych dla klasy IV szkoły podstawowej i I gimnazjalnej, albowiem już w lipcu br. ukazał się Zeszyt Biblioteczki Reformy nr 16, który został przesłany wszystkim kuratorom, wszystkim szkołom, tak jak zresztą cały cykl Biblioteczki Reformy. We wspomnianym zeszycie znajdowała się pełna lista podręczników dopuszczonych i zatwierdzonych do użytku. Poza tym, minister opublikował w lipcu br. te dane także w Gazecie Wyborczej, w Przeglądzie Oświatowym i w innych miejscach powszechnie dostępnych. Natomiast prawdą jest, że w Monitorze Polskim tenże wykaz ukazał się w sierpniu br., ale proszę pamiętać, iż poddany był legislacji rządowej i w związku z tym, tak to w czasie przebiegało.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#DanutaMieszkowska">W raporcie z kontroli Inspekcja badała i podręczniki i książki pomocnicze, a także inne materiały, które też nazwane zostały podręcznikami. Zbadano zbiory zadań, testy maturalne i inne tego rodzaju książki, potraktowane jak podręczniki. Były one poddane ocenie jeśli chodzi o ich koszt, dostępność itp. To są akurat materiały nie mające charakteru podręcznika. One zawsze były komercyjne. Wszelkie testy wydawcy wydają bez żadnej kontroli ministra i bez jego zalecenia. Jest w raporcie powiedziane, iż wydawcy twierdzą, że MEN długo akceptował podręczniki związane z reformą. Sekcja Wydawców Edukacyjnych przysłała ministrowi zestawienie ze swojej rocznej działalności. W tym zestawieniu bardzo dziękowała za to, że MEN rzetelnie i sprawnie te podręczniki dopuścił do użytku szkolnego, dotrzymał też terminu, do jakiego się zobowiązał. Nie jest też tak, że w tym roku nauczyciele w sposób bardziej swobodny wybierali podręczniki. Od wielu lat, od początku transformacji, nauczyciele wybierają podręczniki zgodnie z Kartą Nauczyciela, która im pozwala na swobodny wybór podręcznika i jeżeli mają w czymś wybierać, to nie może to być jedyny słuszny podręcznik, bo inaczej idea straciłaby wszelki sens.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#DanutaMieszkowska">Oczywiście przewidywaliśmy, że będzie problem z podręcznikami dla klasy IV szkoły podstawowej i I gimnazjalnej. We wszystkich wywiadach prasowych i w rozmowach z nauczycielami minister uprzedzał, że może być taka sytuacja, że będą trudności z nabyciem podręczników do tych klas, ponieważ wydawcy nie zdążyli, tak, jak co roku, zrobić badań marketingowych. Było to po prostu niemożliwe. Szkoły wiedziały, że zajęcia przez pierwsze trzy tygodnie roku szkolnego mają być w tych klasach prowadzone w inny sposób i tam, gdzie tych podręczników nie będzie, nauczyciel miał radzić sobie bez nich. Oczywiście ideałem byłoby, aby te podręczniki pojawiły się w szkole od razu. Natomiast nie można oczekiwać, że rodzice, tak jak dawniej, będą książki kupowali przed wakacjami lub w ich trakcie. Nikt im tego także nakazać nie może. Rodzice w rozmowach z nauczycielami twierdzili, że ponoszą tak duże wydatki związane z wakacjami, iż będą zmuszeni kupować książki w ostatniej chwili. Było też tak, że bezpośrednio szkoły zamawiały książki u wydawcy i księgarnie nie były jedynym dystrybutorem. Czy to jest prawidłowe, to sprawa dyskusyjna. Trudno bowiem wysyłać kogoś do cukrowni po cukier. Ale chcieliśmy uniknąć piętrzenia się zakupów. Nauczyciele z uwagi na to, że mieli podawać uczniom spis książek do klasy IV szkoły podstawowej i I gimnazjalnej trochę później, bardzo często podawali również później tytuły dotyczące innych klas. To także było jednym z powodów zamieszania, które najszczęśliwsze nie było. Jednakże powtarzam: ogłaszaliśmy wszystkie wykazy znacznie wcześniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejSłomski">Jeśli dobrze zrozumiałem wypowiedź pana inspektora, to potwierdził on zaistnienie, mówiąc eufemistycznie, trudności z uzyskaniem podręczników do klasy I gimnazjalnej i IV szkoły podstawowej. Nazywajmy rzeczy po imieniu: po raz pierwszy zdarzyło się tak, iż tych podręczników nie można było kupić. Chciałem zapytać, czy teraz można je kupić, czy dzieci, zwłaszcza na prowincji, mają dostęp do tych książek? Pamiętam w Sejmie debatę z lipca br. na temat stanu przygotowań do reformy, zwłaszcza w kwestii podręczników. Pan minister Handke nawet nie zaprzeczał, że będą owe trudności. Pani Mieszkowska zapomniała wspomnieć o procedurach przetargowych między wydawnictwami, dotyczących książek. Wspominał o nich pan minister Handke, gdy mówił, że dostarczenie książek się opóźni. Chciałbym otrzymać odpowiedź od pani reprezentującej MEN, czy w grudniu 1999 r. podręczniki do klasy IV szkoły podstawowej i I gimnazjalnej dotarły już do wszystkich odbiorców?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#DanutaMieszkowska">Oczywiście zbieraliśmy takie informacje. Wynika z nich, że około 20 września br. rynek się ustabilizował, natomiast konkretnie do 10 listopada br. nie było podręcznika Wandy Strzelec pt. „W kręgu plastyki” dla klas I - III wydawnictwa Yuka. Był też mały problem w niewielkich miejscowościach z podręcznikiem Nagajowej „Świat w słowach i obrazach”. Ta sprawa też już została załatwiona. Z całą pewnością jest już w porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszPawlus">Na przełomie sierpnia i września br. w całym kraju odbywały się kiermasze, na których każdy mógł się zapoznać z nowymi podręcznikami. Każdy z posłów dostał zaproszenie do uczestnictwa w takim kiermaszu. Niestety, nie mogłem w nim wziąć udziału, bo na terenie województwa lubelskiego żaden taki kiermasz się nie odbywał. Chciałem więc zapytać, na jakiej zasadzie je organizowano, wedle jakiego klucza? Odbywały się one w miejscowościach liczących 500 tys. mieszkańców, ale także i 5 tys. mieszkańców. Czy odbywał się przetarg, kto sponsorował podręczniki, na jakiej zasadzie się to działo?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#DanutaMieszkowska">Minister edukacji patronował Targom Edukacyjnym, które się odbywały w Warszawie 20 września br. Na tych targach wydawcy prezentowali swoją pełną ofertę. Jeśli chodzi o targi odbywające się na terenie kraju, to były one organizowane przez władze samorządowe wspólnie z kuratoriami. Organizowano je tam, gdzie wyrażono taką chęć i potrzebę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#BogdanBujak">Chciałbym podzielać optymizm przedstawiciela Ministerstwa Edukacji. Proponowałbym, abyśmy spojrzeli na problem z punktu widzenia Komisji Ochrony Konsumentów i nas, jako konsumentów, i rodziców. Twierdzę, że to sprawozdanie pana Głównego Inspektora jest w dużej mierze prawdziwe. Choćby taka sprawa jak ta, że wybór książek zależy od nauczyciela. Jest to zasadniczy problem, jaki pojawia się każdego roku. Nie wynika on z tego, że nauczyciele tak chcą, ale raczej może z nazbyt szerokiego zakresu możliwości przyjmowania podręczników. Wszyscy też wiemy, że w tym okresie pojawiają się w szkołach tabuny dealerów, proponujących sprzedaż podręczników. To powoduje pewne zagubienie nauczycieli w gąszczu tych propozycji.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#BogdanBujak">Kolejna kwestia, to jakość podręczników. Jest ona bardzo różna. Na drukarstwie się troszkę znam i z perspektywy moich doświadczeń mogę powiedzieć, że nie jest problemem zrobienie dobrej książki. Powinna ona służyć wiele lat, a nie być sklejona w ten sposób, że rozpada się nawet nie po roku, a po miesiącu użytkowania. Decyzja wydawców, by wydawać lepsze książki, bardzo niestety podraża ich koszt. Marża dochodzi do 100%, a nawet i więcej, i to w odniesieniu do książek o znikomej wartości. To, że ministerstwo wprowadza dodatkowo eksperymentalne podręczniki szkolne również nie pomaga nam, konsumentom, w płaceniu za te książki. Przedstawicielka ministerstwa powiedziała, że rodzice wolą za książki płacić po wakacjach, gdyż wcześniej ponoszą koszty wysyłania dzieci na kolonie i obozy. Proszę przyjąć do wiadomości, że w tym roku wyjechało jeszcze mniej dzieci, niż w latach poprzednich. Tak więc nie o to chodzi, że rodzice chcą płacić po wakacjach, tu chodzi o ogólną biedę tych rodziców. Czy jest więc taka możliwość, aby ministerstwo spróbowało zmodernizować program wprowadzania podręczników do szkół? Doświadczenia wynikające z kontroli Inspekcji Handlowej, z rozmów z rodzicami, powinny pomóc państwu w rozważeniu, czy jednak tego programu nie zmodyfikować. W założeniu być może był on słuszny, ale rzeczywistość pokazuje, że są pewne braki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#DanutaMieszkowska">Mimo młodych twarzy, większość z państwa zapewne wychowała się na elementarzu Falskiego. Rzeczywistość jednak się zmienia, jest postęp cywilizacyjny, nie może być tak, że te podręczniki się nie zmieniają. Oczywiście trudny jest wybór, jakiego musi dokonać nauczyciel. Z pewnością pomagają mu w tym doradcy metodycy, korzysta także z innych źródeł pomocy. Czy zawsze udaje mu się dokonać dobrego wyboru? Od oceny tego faktu jest nadzór pedagogiczny. W sytuacji, gdy idea różnorodnych podręczników polega na tym, aby nauczyciel wybrał ten najbardziej odpowiedni dla dzieci z którymi pracuje, dla tego, a nie innego zespołu uczniowskiego, z którym pracuje, dla tego, a nie innego regionu, jakiś wybór musi istnieć. Jeśli chodzi o wysokość cen książek edukacyjnych, to oczywiście wszyscy nad tym bolejemy, bo wszyscy ponosimy te koszty. Jednakże minister edukacji na poziom tych cen nie ma żadnego wpływu. Jakość książek szytych jest zdecydowanie lepsza, są one piękne, ale też ewidentnie droższe. Cały świat klei książki, jeśli zostanie użyty klej dobrego gatunku, to książka nie powinna się rozkleić. Należy dopilnować jakości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#GrażynaRokicka">Jakość książek jest problemem konsumenckim. Jednakże można chyba spojrzeć na sprawę z innego punktu widzenia. Nauczyciele wiedzą, jakie podręczniki chcą zastosować i szkoła powinna je zamawiać. Rodzice tylko by za nie płacili, szkoła zaś powinna dyktować warunki dotyczące jakości książek. To powinien być rynek. Ministerstwo nic do tego nie ma. Powinien być szeroki wachlarz podręczników do wyboru, aby nauczyciele mogli dobrać najwłaściwsze. Jednakże niech ta kwestia nie będzie przerzucana na rodziców, tak jak to się dzieje teraz. Cała ta sprawa po prostu nie mieści mi się w głowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#DanutaMieszkowska">Polska Izba Książki wystąpiła z inicjatywą do Parlamentu i do ministra finansów o to, by wprowadzić odpisy podatkowe dla rodziców zakupujących podręczniki dla dzieci. Jest to też jakiś sposób na wyjście z sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MarekSawicki">Tu pan poseł mi podpowiada, że w takim wypadku ceny tych książek natychmiast pójdą w górę. Nie rozwiążemy dzisiaj na pewno tej kwestii. Jak sądzę, przedłożone przez pana inspektora Królikowskiego sprawozdania, zarówno pierwsze, jak i drugie, zasługują na przyjęcie. Jeśli nie usłyszę głosu sprzeciwu, uznam sprawozdania za przyjęte. Sprzeciwu nie słyszę. A więc Komisja przyjęła oba sprawozdania przedłożone przez Inspekcję Handlową. Czy są jeszcze jakieś sprawy, uwagi lub pytania? Nie widzę, wobec tego zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>