text_structure.xml 58.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MarekSawicki">Witam serdecznie panie posłanki i panów posłów. Witam także zaproszonych gości oraz przedstawicieli mediów. Porządek dzienny został państwu doręczony. Czy są uwagi do porządku dziennego? Jeśli nie ma uwag, pragnę powiadomić, że do protokółu ostatniego posiedzenia Komisji nie wpłynęły żadne wnioski na piśmie, stąd też protokół uważam za przyjęty. Bardzo proszę panią wiceprezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o rozpoczęcie naszej dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#ElżbietaOstrowska">Wielokrotnie, również na forum Komisji, mówiliśmy o tworzeniu podstaw prawnych ochrony konsumenta w Polsce, o inicjatywach w tym zakresie, podkreślając, że w obecnych regulacjach brak jest wielu przepisów służących ochronie konsumentów, a wiele innych jest niedostosowanych do aktualnych potrzeb i sytuacji rynkowej. Niezależnie od tych braków, polskie prawo zawiera szereg norm mających wzmocnić pozycję konsumenta, nadających mu określone uprawnienia, a tym samym nakładających określone obowiązki na przedsiębiorców, w tym na sprzedawców.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#ElżbietaOstrowska">Podzieliliśmy te obowiązki sprzedawców na trzy grupy. Grupę pierwszą stanowią ogólne wymogi związane z prowadzeniem działalności gospodarczej, również tej, która jest związana z oferowaniem konsumentom dóbr i usług. Grupa druga obejmuje ogólne wymogi związane z jakością, bezpieczeństwem towarów, zasadami ich oznakowania. Grupa trzecia, to obowiązki sprzedawcy związane z odpowiedzialnością za sprzedawany towar lub oferowaną usługę. Dwie z wymienionych przeze mnie grup mają charakter administracyjny, zaś trzecia regulowana jest normami prawa cywilnego.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#ElżbietaOstrowska">Jeśli chodzi o grupę pierwszą, zawierającą normy regulujące prowadzenie działalności gospodarczej, to z tych przepisów wynikają określone obowiązki ciążące na przedsiębiorcach, w tym obowiązek legalizacji działalności, czyli prowadzenia jej po dokonaniu stosownego wpisu do ewidencji działalności gospodarczej, bądź uzyskania koncesji lub zezwolenia w tych obszarach, w których tego typu zezwolenie czy koncesja jest niezbędna. W zakresie obrotu, szczególne wymogi, wiążące się z koniecznością uzyskania zezwoleń i koncesji, dotyczą na przykład obrotu hurtowego i detalicznego alkoholu, obrotu metalami i kamieniami szlachetnymi, obrotu złomem, obrotu amunicją i bronią palną itp.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#ElżbietaOstrowska">Sprzedawca prowadzący działalność gospodarczą jest zobowiązany spełniać określone wymogi dotyczące ochrony przeciwpożarowej, sanitarnej, ochrony środowiska. Są to przepisy wynikające z odpowiednich ustaw. Istotny dla konsumenta jest wymóg, aby miejsce prowadzenia działalności gospodarczej było oznakowane na zewnątrz, to znaczy, aby znajdowały się tam informacje obejmujące co najmniej nazwę lub imię i nazwisko właściciela danej firmy i charakter prowadzonej działalności gospodarczej. W toku czynności obsługowych sprzedawca jest obowiązany posługiwać się przyrządami pomiarowymi odpowiednio zalegalizowanymi, to znaczy posiadającymi stosowne świadectwa kontroli.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#ElżbietaOstrowska">Przedsiębiorca, w tym również sprzedawca prowadzący działalność gospodarczą, swoją działalność musi prowadzić zgodnie z prawem i dobrymi obyczajami, nie naruszając interesów innych przedsiębiorców, a także konsumentów i nabywców towarów lub usług. Katalog zabronionych działań wymienia między innymi Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#ElżbietaOstrowska">Druga grupa zobowiązań sprzedawców wiąże się z oznakowaniem towarów i ich zgodnością z określonymi normami jakościowymi i wymogami bezpieczeństwa. Do obrotu powinny być wprowadzane towary posiadające stosowne zezwolenie instytucji wydającej atesty, bądź też oznakowane znakiem bezpieczeństwa 'B', wydawanym przez Polskie Centrum Badań i Certyfikacji. Dotyczy to tych towarów, w odniesieniu do których tego typu świadectwo jest wymagane. Sprawy te reguluje miedzy innymi ustawa o badaniach i certyfikacji. Towar powinien być oznaczony w taki sposób, aby można było co najmniej rozpoznać imię lub nazwisko producenta bądź nazwę firmy, jego adres a także nazwę i symbol towaru. Normy, o których mówię mają charakter prawa administracyjnego, na ich straży stoją organy administracji państwowej, które za nieprzestrzeganie tych wymogów, za łamanie przepisów mogą nakładać kary o charakterze administracyjnym. Są to grzywny, mandaty, a także nakazy i zakazy administracyjne np. zakaz prowadzenia określonej działalności, o ile prowadzona była w sposób naruszający przepisy.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#ElżbietaOstrowska">Szczególnie ważne dla konsumentów w ich codziennych kontaktach z przedsiębiorcami są przepisy prawa cywilnego, regulujące odpowiedzialność sprzedawcy za sprzedawany towar. To jest ten obszar działalności przedsiębiorstwa czy sprzedawcy, z którym konsumenci spotykają się na co dzień. Sprawy te generalnie reguluje Kodeks cywilny oraz wydawane na jego podstawie Rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie szczegółowych warunków zawierania umów sprzedaży rzeczy ruchomych z udziałem konsumentów. Tytuł jest długi i może niezbyt czytelny, natomiast samo rozporządzenie dotyczy spraw szalenie istotnych dla wszystkich konsumentów. Reguluje ono zarówno uprawnienia konsumenta, jak i obowiązki sprzedawcy, od momentu zawarcia umowy, poprzez warunki oferowania towaru, realizację umowy sprzedaży, aż po odpowiedzialność sprzedawcy za wady rzeczy sprzedanej. Rozporządzenie, o którym mówię, powinno być wywieszone w każdym punkcie sprzedaży, swobodnie dostępne dla konsumentów. Nawet potoczne obserwacje wskazują, że nie zawsze jest ten wymóg respektowany.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#ElżbietaOstrowska">Bardzo ważne dla konsumentów są regulacje dotyczące odpowiedzialności sprzedawcy z tytułu rękojmi. Odpowiednie przepisy Kodeksu cywilnego uległy nowelizacji w 1996 roku, nowe regulacje obowiązują od stycznia 1997 roku. Na mocy tych regulacji sprzedawca ponosi odpowiedzialność za wady rzeczy sprzedanej. Jest to odpowiedzialność ustawowa, której w zasadzie nie można wyłączyć. W zasadzie, bowiem sprzedawca może zwolnić się od tej odpowiedzialności w przypadku, jeśli nabywca w momencie zakupu wiedział o wadzie rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#ElżbietaOstrowska">Uprawnienia konsumenta w przypadku zakupu towaru wadliwego, towaru nie spełniającego wymogów, obejmują cztery grupy: żądanie usunięcia wady, obniżenia ceny w stopniu proporcjonalnym do obniżenia jakości towaru, żądanie wymiany rzeczy na nową, wolną od wad oraz uprawnienie do odstąpienia od umowy, co inaczej mówiąc oznacza żądanie zwrotu pieniędzy i oddania towaru sprzedawcy. To ostatnie uprawnienie nabywcy jest nieco ograniczone, to znaczy może on żądać odstąpienia od umowy tylko w przypadku, gdy sprzedawca nie zaofiarował się niezwłocznie usunąć wady bądź też wymienić rzeczy wadliwej na nową lub gdy taka wymiana bądź naprawa miała już raz miejsce.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#ElżbietaOstrowska">Oznacza to, że po pierwszej naprawie lub wymianie towaru na nowy, wolny od wad, przy kolejnym wystąpieniu usterki nabywca jest już uprawniony do żądania odstąpienia od umowy i zwrotu pieniędzy. Obok uprawnień z tytułu rękojmi, nabywca może też dochodzić uprawnień z tytułu gwarancji. Gwarancja jest dodatkowym zobowiązaniem producenta o charakterze dobrowolnym. Zakres gwarancji wynika z umowy gwarancyjnej. Wymaga szczególnego podkreślenia to, że w świetle nowych regulacji Kodeksu cywilnego, konsument może dochodzić uprawnień z tytułu rękojmi niezależnie od uprawnień z tytułu gwarancji. Jest to istotna zmiana ponieważ wedle poprzedniej regulacji, obowiązującej do końca 1996 roku, korzystanie z gwarancji wyłączało możliwość korzystania z rękojmi. Oznaczało to w praktyce, że w przypadku zakupu towaru wadliwego, nabywca musiał, niekiedy wielokrotnie, oddawać go do naprawy gwarancyjnej i nie mógł w tym czasie żądać wymiany na nowy bądź odstąpienia od umowy. W tej chwili takie możliwości istnieją; to od nabywcy zależy, z których uprawnień będzie korzystał.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#ElżbietaOstrowska">Chcę jeszcze raz powtórzyć: zakup towaru, na który jest gwarancja, nie oznacza wskazania nabywcy na korzystanie z gwarancji. Do jego decyzji należy, czy chce wykorzystywać swoje uprawnienia płynące z rękojmi czy też z gwarancji. We wszystkich tych trzech obszarach podstawowych uprawnień nabywcy i odpowiadających im obowiązków przedsiębiorcy, sprzedawcy dóbr i usług występują odstępstwa od tych sytuacji, które normują przepisy. Będzie o tym mówił szerzej pan prezes Królikowski. Chcę tylko powiedzieć, że szczególnie wiele odstępstw, nieprawidłowości występuje w trzecim obszarze, który wymieniłam; w obszarze odpowiedzialności sprzedawcy z tytułu rękojmi. Mimo, że nowe regulacje, wynikające z Kodeksu cywilnego obowiązują już przeszło rok, a rozporządzenie Rady Ministrów zostało wydane w 1995 roku, a zatem już niedługo miną od tego momentu dwa lata, do tej pory nie wszystkie regulacje wynikające z tych aktów prawnych znane są zarówno konsumentom, jak i sprzedawcom.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#ElżbietaOstrowska">Często można spotkać się z niejasnościami w interpretacji poszczególnych przepisów. Te niejasności dotyczą na przykład pojęcia wady istotnej. Jest dość oczywiste, że tutaj interpretacje konsumenta i sprzedawcy często są rozbieżne. Również pojęcie niezwłocznego usunięcia wady bywa niejednokrotnie przedmiotem dyskusji. Przyjmuje się, wedle dotychczasowego orzecznictwa, że powinno to być 14 dni, w wyjątkowych wypadkach 21 dni. Wiemy jednak z praktyki, że sprzedawcy ten termin nieraz dość dowolnie wydłużają. Występują też niejasności w zakresie stosowania gwarancji i rękojmi, a zwłaszcza tego, czy można łączyć dochodzenia roszczeń z obu tych tytułów. Jak sadzę, szersze omówienie tych problemów od strony praktycznej, z pewnością przedstawi pan prezes Królikowski bazując na doświadczeniach Państwowej Inspekcji Handlowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MarekSawicki">Dziękuję bardzo pani prezes Ostrowskiej i proszę pana prezesa Królikowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejKrólikowski">Pani prezes Ostrowska przedstawiła tutaj przede wszystkim prawne obowiązki przedsiębiorców, jakie nakładają na nich zapisy ustawowe. Państwowa Inspekcja Handlowa stara się poprzez swoje kontrole stwierdzić, jak jest w rzeczywistości. Sprawozdanie roczne, które pozwoliliśmy sobie przekazać Komisji, zawiera szczegółowe dane z przeprowadzonych kontroli. Dlatego też w tej chwili odniosę się tylko do niektórych aspektów naszych działań. W naszym obszarze zainteresowania jest realizacja zapisów ustaw: o działalności gospodarczej, o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, o badaniach i certyfikacji, o normalizacji oraz Kodeks cywilny. To są te podstawowe dokumenty prawne, które nakładają na przedsiębiorców szereg obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejKrólikowski">Do najważniejszych, z punktu widzenia PIH należą: prowadzenie działalności gospodarczej w sposób legalny, działanie w warunkach zabezpieczających życie i zdrowie konsumentowi, zapewniających fachowość prowadzenia tej działalności, jawność działania polegającą na oznaczeniu placówki na zewnątrz, umożliwienie konsumentowi pełnej dostępności informacji o towarze, stosowanie odpowiednich, zapewniających rzetelność przyrządów pomiarowych. Kontrole przeprowadzone w roku ubiegłym wskazują na dość nagminne łamanie przepisów, o których przed chwilą mówiłem. Jeżeli chodzi o legalność prowadzenia działalności gospodarczej, to bardzo rzadko stykamy się z tym, żeby tej podstawowej działalności gospodarczej przedsiębiorcy nie zgłaszali i nie zalegalizowali. Tego typu sytuacji nie stwierdziliśmy.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AndrzejKrólikowski">Natomiast jest sporo przypadków działalności, przy której potrzebne są dodatkowe koncesje, zezwolenia czy upoważnienia i tu zaczynają się nieprawidłowości. Wiele obowiązków na przedsiębiorców nakłada Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Temat jest społecznie bardzo istotny, w związku z tym nałożono pewne rygory zarówno na podmioty prowadzące działalność detaliczną, jak i hurtową. O ile w detalu zakres nieprawidłowości, czyli prowadzenia działalności bez zezwolenia właściwego organu gminy, jest znikomy, bo sięga 3%, to jeżeli chodzi o działalność hurtową, jest on dosyć znaczny. Około 40% zbadanych przez nas w 1997 r. hurtowni złamało jeden z podstawowych warunków prowadzenia takiej działalności, a mianowicie prowadziły one odsprzedaż alkoholu podmiotom, które nie posiadały zezwolenia na prowadzenie detalicznej sprzedaży alkoholu. A jest to warunek podstawowy. Ktoś, kto prowadzi działalność hurtową w zakresie obrotu alkoholem, może ten alkohol sprzedawać wyłącznie podmiotom uprawnionym do dalszej tego typu działalności gospodarczej, czyli do detalu.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#AndrzejKrólikowski">Jeżeli chodzi o punkty skupu metali nieżelaznych, o których wspominała pani prezes Ostrowska, to jest to temat, który wszedł do ustawy o działalności gospodarczej około dwa lata temu. Pojawił się on w związku z częstymi doniesieniami o kradzieży różnego rodzaju urządzeń, które zawierają metale kolorowe. Często są to urządzenia, których wymontowanie powoduje powstanie niebezpieczeństwa dla użytkowników tych urządzeń, np. na kolei, czy w telekomunikacji. Mimo wszystko nadal spotykamy się z tym, że w punktach skupu znajdują się takie elementy z metali kolorowych, których pochodzenie i przeznaczenie wskazuje na ewidentną kradzież. Stwierdziliśmy nieprawidłowości w 4 do 6% kontrolowanych podmiotów.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#AndrzejKrólikowski">W ubiegłym roku troszkę mniej zajmowaliśmy się tym tematem. Był on w szczególnym zainteresowaniu poprzedniego nadzorującego Państwową Inspekcję Handlową ministra przemysłu i handlu. Niestety, sytuacja nie poprawiła się, mimo, że już dwa lata temu wprowadzono uprawnienie przysługujące osobom prowadzącym tę działalność do legitymowania osób przynoszących złom metali nieżelaznych do punktów skupu. Niestety ci, którzy przynoszą złom, przychodzą z podrobionymi dokumentami, bądź też nie są one sprawdzane. Kolejna sprawa, to prowadzenie hurtowni farmaceutycznych. Z nadzorem farmaceutycznym prowadziliśmy w ubiegłym roku wspólne kontrole. Około 30% zbadanych hurtowni odsprzedawało przedsiębiorstwom lub podmiotom nie mającym upoważnienia do obrotu nawet takie leki, które później są sprzedawane na receptę. Również 11% ze skontrolowanych przez nas przedsiębiorców nie posiadało upoważnienia Komitetu Kinematografii do obrotu kasetami wideo.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#AndrzejKrólikowski">Jeżeli chodzi o wymóg oznaczania siedziby i miejsca prowadzenia działalności, to ten przepis, tak jak i cała Ustawa o działalności gospodarczej, obowiązuje od 10 lat. Mimo to, w wielu przypadkach, spotykamy się z działalnością całkowicie lub częściowo anonimową; są bowiem istotne braki w oznakowaniu albo też brak jest w ogóle szyldu. Stwierdziliśmy to w 17% skontrolowanych sklepów z żywnością, 12% z artykułami innymi niż żywność i w 19% zakładów gastronomicznych. Są to wskaźniki dość istotne. Chciałbym, mówiąc o wskaźnikach, poczynić pewne zastrzeżenie. Otóż Państwowa Inspekcja Handlowa na ogół udaje się na kontrole w miejsca, co do których otrzymaliśmy sygnały, że są jakieś nieprawidłowości. Większość naszych kontroli potwierdza to, co docierało do nas w postaci sygnałów od konsumentów, bądź z informacji wynikających z naszego rozeznania. Tak więc kontrola nie idzie w ciemno', dlatego też nasze wskaźniki dotyczące wykrytych nieprawidłowości są wysokie. Wracając do wspomnianej kwestii informacji o prowadzeniu działalności, muszę zaznaczyć, że przeważnie chodzi o częściowy brak informacji o rodzaju prowadzonej działalności lub o właścicielu. Ustawa o działalności gospodarczej wymaga również, aby pewne rodzaje działalności były prowadzone przez osoby mające do prowadzenia takiej działalności przygotowanie fachowe. Chodzi tu przede wszystkim o obrót lekami, usługi oftalmiczne, prowadzenie kolonii dla dzieci i młodzieży. Tu również często spotykamy się z tym, że ten typ działalności prowadzony jest przez osoby nieuprawnione, nie mające żadnego przygotowania zawodowego. O szkodliwości takiej praktyki nie trzeba nikogo przekonywać, wystarczy wyobrazić sobie przygotowywanie szkieł okularowych przez kogoś, kto nie jest optykiem. Jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi i młodzieżą w czasie wakacji, to również ważne jest, by sprawowały ją osoby do tego przygotowane. Niestety, w około 15% przypadków spotykamy się z tym, że wychowawcami prowadzącymi kolonie są osoby bez żadnego przygotowania zawodowego. A przecież nie jest to wymóg wyjątkowo trudny do spełnienia, gdyż wielu nauczycieli, zważywszy na ich niewysokie uposażenia, chętnie podejmuje się opieki nad dziećmi i młodzieżą podczas wakacji. Są organizowane również dwutygodniowe kursy, dla osób chcących podjąć się takiej pracy.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#AndrzejKrólikowski">Kolejna grupa wymogów, jakie są nakładane na przedsiębiorców, to wymogi o charakterze sanitarnym. Wynikają one z Ustawy o warunkach zdrowotnych żywności i żywienia. W tym wypadku chodzi o osoby prowadzące działalność gospodarczą polegającą na obrocie żywnością. Muszą one mieć dobry stan zdrowia, potwierdzony przez lekarzy w książeczkach zdrowia, przeprowadzane systematycznie badania okresowe itd. Placówki, w których sprzedaje się żywność oraz punkty gastronomiczne też muszą wykazywać się odpowiednim stanem sanitarnym. Tu również wymogi nie są zawsze przestrzegane. W 11% skontrolowanych placówek stwierdzono uchybienia, zagrażające zdrowiu osób korzystających z tych zakładów żywienia.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#AndrzejKrólikowski">Nowy przepis, który wszedł w życie około roku temu, dotyczący warunków transportowania środków spożywczych, także nie w pełni jest przestrzegany. Blisko 38% skontrolowanych środków transportu nie spełniało wymogów określonych w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#AndrzejKrólikowski">Jak już powiedziałem na początku wystąpienia, jednym z podstawowych praw konsumenta jest prawo do informacji o towarze. Chodzi o to, by wyeliminować z rynku produkty anonimowe i umożliwić konsumentom ewentualne dochodzenie roszczeń. Od 1994 roku obowiązuje rozporządzenie ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej, które mówi, jak powinny być oznakowane produkty spożywcze. Rozporządzenie to miało bardzo długie vacatio legis. Nastąpiła pewna poprawa, jednakże, mimo iż upłynęły cztery lata od obowiązywania przepisów, jeszcze nie można mówić o pełnym ich przestrzeganiu. Pani prezes Ostrowska wspomniała o obrocie metalami szlachetnym i kamieniami. Stwierdziliśmy, że około 30% zbadanych przez nas punktów zajmujących się tego typu działalnością wykazywało różnego rodzaju uchybienia. Również jeśli chodzi o używanie legalizowanych urządzeń pomiarowych są znaczne nieprawidłowości. Stwierdzono, iż w około 30% badanych przypadków w użyciu były urządzenia nie legalizowane, co sprzyja różnego rodzaju oszustwom, nieuczciwości wobec konsumenta.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#AndrzejKrólikowski">Jeżeli chodzi o dane ogólne, to trzeba wspomnieć, że do Państwowej Inspekcji Handlowej w ubiegłym roku wpłynęło 15 tysięcy skarg dotyczących naruszenia obowiązków wynikających z rękojmi bądź gwarancji. Dotyczyło to głownie artykułów przemysłowych, głównie butów. Prócz tych 15 tysięcy skarg na piśmie, które do nas wpłynęły, około 11 tysięcy konsumentów złożyło skargi ustne, przychodząc do PIH. W ramach Państwowej Inspekcji Handlowej prowadzimy instruktaż i poradnictwo dla konsumentów. W ubiegłym roku zgłosiło się do nas około 140 tysięcy osób, z czego 113 tysięcy stanowili konsumenci, zaś reszta interesantów, to przedsiębiorcy. Jeżeli chodzi o ilość porad dotyczących rękojmi i gwarancji, to udzieliliśmy ich ponad 80 tysięcy, co wskazuje na skalę problemów, z jakimi styka się polski konsument. Aby trochę wspomóc konsumentów, prowadzimy polubowne sądownictwo przy 27 wojewódzkich inspektoratach. Sądy te rozpatrzyły w roku ubiegłym ponad 4 tysiące spraw, wydały 415 wyroków. Jednakże przybywa sytuacji, w których przedsiębiorcy odmawiają zgody na poddanie się rozstrzygnięciu sądu polubownego. A zgoda obu stron na udział w takiej procedurze jest nieodzowna. W innym wypadku pozostaje klientowi sąd powszechny, co - zważywszy, że przedmiotem sporu są na przykład buty - oznacza, iż w praktyce klient z drogi sądowej po prostu zrezygnuje. Pani prezes Ostrowska mówiła też o problemach wynikających z egzekwowania prawa. Od kilku lat idziemy w kierunku liberalizacji przepisów związanych z normami, coraz mniej norm ma charakter obligatoryjny. Pozostawia się tylko te normy, które przez twórców norm oraz odpowiednich ministrów są bezwzględnie utrzymane. Jednakże w efekcie dzieje się tak, że np. w sektorze dziewiarstwa nie obowiązują w sposób bezwzględny żadne normy, co powoduje, że wiele wyrobów dziewiarskich jest bardzo niskiej jakości. Jest to spory problem. Nasi koledzy wielokrotnie zwracali się do Głównego Inspektoratu PIH i do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z tego typu problemami. Jednakże decyzja leży po stronie ministrów branżowych i to ich należy przekonać, że przynajmniej niektóre normy powinny jednak zostać utrzymane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MarekSawicki">Dziękuję bardzo panu prezesowi, proszę teraz o głos pana Sławomira Wymysłowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#SławomirWymysłowski">Miałem już okazję parokrotnie mówić o skali naruszeń interesów konsumenta w obrocie z jego udziałem. Wypowiadali się też dzisiaj na ten temat moi przedmówcy. Pozwolę sobie dorzucić jeszcze kilka kwestii. To, co obserwujemy prowadząc działalność w Biurze Rady Krajowej Federacji Konsumentów i w sieci 49 Klubów Terenowych Federacji, wskazuje, że skala naruszeń interesów konsumenta rośnie w tempie 20% rocznie. Jest to dużo i staramy się konsumentom pomagać, prowadząc akcję informacyjną i edukacyjną. Wydajemy ulotki, broszury, wydawnictwa zwarte i rozproszone. Przeprowadzamy liczne akcje edukacyjne w szkołach podstawowych i średnich, aby poszerzyć wiedzą o uprawnieniach, jakie konsumentom przysługują. Znaczna bowiem większość konsumentów, bez względu na wykształcenie, miejsce zamieszkania i wiek, nie zna swoich uprawnień. Oczekujemy na to, by pewne kwestie prawne zostały uściślone. W szczególności chodzi o nałożenie sankcji prawnych na tych, którzy nie przestrzegają postanowień Rozporządzenia Rady Ministrów z 30 maja 1995 r. odnoszących się do sprzedawców nie stosujących się do wymogów, które w par. 26 tego Rozporządzenia są zawarte. Na sprzedawcach ciąży obowiązek wywieszania informacji m.in. o najbliższej siedzibie Państwowej Inspekcji Handlowej, z podanym numerem telefonu do tej siedziby, a także wywieszenie tekstu wspomnianego rozporządzenia, umożliwiające każdemu konsumentowi zapoznanie się z nim. Doskonale państwo wiedzą, że w zdecydowanej większości placówek, i nie mówię tu już nawet o ruchomych punktach sprzedaży, nie ma wywieszonego rozporządzenia, a jeśli nawet jest, to na ogół w stanie mocno sfatygowanym upływem czasu. Czternastodniowy termin reklamacji, który jest wedle naszych informacji dość powszechnie praktykowany przez sprzedawców, nie jest terminem, który powinien być stosowany w każdym przypadku.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#SławomirWymysłowski">Z treści rozporządzenia wynika, że reklamacje, o ile zachodzą po temu warunki, powinny być załatwiane niezwłocznie. Tymczasem, z docierających do nas skarg wynika, że przypadki, iż konsument jest załatwiony ze swoją reklamacją od razu, są sporadyczne. Czternastodniowy termin, a nawet dwudziestojednodniowy, jest narzucany klientowi od razu w pierwszej rozmowie z konsumentem. Jest to najczęstsza, codzienna rzec można praktyka. Ustawa o działalności gospodarczej z 1988 roku zniosła, jak wiemy, obowiązek przynależności podmiotów gospodarczych do zrzeszeń i cechów. To skądinąd zrozumiałe w warunkach tworzącej się, a obecnie rozkwitającej, gospodarki rynkowej postanowienie powoduje, że konsument, który niegdyś miał możliwość dochodzenia swoich roszczeń w odpowiednim cechowym sądownictwie, w tej chwili jest takiej możliwości pozbawiony. Oczekiwaliśmy, może trochę naiwnie, że strona gospodarcza, w ciągu paru lat od wejścia w życie tej ustawy, biorąc pod uwagę, że wzrasta konkurencja, znajdzie sposób na to, aby podobne, nieobligatoryjne formy załatwiania takich problemów przygotować. Niestety, zawiedliśmy się, takie rozwiązania, sprzyjające klientowi stosowane są bardzo rzadko, gdy tymczasem, jak wiemy, w krajach o rozwiniętej gospodarce rynkowej, klient nie musi w sprawach spornych udawać się do sądu powszechnego, ponieważ istnieje rozbudowane sądownictwo branżowe, dbające o dobre imię branży, które przychodzi klientowi z pomocą. Oczekujemy, że strona gospodarcza taką inicjatywę podejmie. Przyznam się, że już występowaliśmy do różnego rodzaju zrzeszeń i izb gospodarczych z taką propozycją, ale jak dotąd, nic się w tej kwestii na lepsze nie zmieniło.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#SławomirWymysłowski">Oprócz spraw związanych z dochodzeniem roszczeń z tytułu rękojmi i gwarancji, które są powszechnie znane, pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, co w moim przekonaniu powinno zostać rozwiązane, ku zadowoleniu konsumentów: na kwestię nie zrealizowanych przedpłat na samochody, sprawę wykonywania umów ubezpieczeń osobowych i majątkowych. Nie muszę państwu mówić o przewlekłości postępowania szkodowego, o odraczaniu wypłat odszkodowawczych, ponieważ każdy z nas, od czasu do czasu, z taką kwestią ma do czynienia i sam może się przekonać, jak to w praktyce wygląda.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#SławomirWymysłowski">Sprawa, z którą się coraz częściej klienci do nas zwracają, to ochrona kredytobiorców przy zmiennej stopie oprocentowania kredytów. Następna kwestia, to jakość usług przedsiębiorstw turystycznych, które serwują wypoczynek za duże pieniądze bez należytego wywiązania się z warunków umowy. Kolejny problem, to ochrona konsumenta na rynkach zmonopolizowanych. Dotyczy to takich instytucji, jak telekomunikacja, poczta, Polskie Koleje Państwowe itp. a także prowadzenie loterii, które podlegają rygorom Ustawy o grach losowych. To są problemy, które występują na naszym rynku, wobec których klient jest bezradny. Jeśli w sukurs nie przychodzi mu nowoczesne ustawodawstwo, to również Federacja Konsumentów i inne instytucje zawodowo i społecznie broniące interesów konsumenta, mają w tej materii niewiele do zrobienia.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#SławomirWymysłowski">Mamy nadzieję, że nastąpi przyspieszenie prac, których finałem będą ustawy zabraniające stosowania niedozwolonych klauzul w umowach, że światło dzienne ujrzy ustawa o odpowiedzialności za produkt, ustawa o ogólnych warunkach umów, ustawa o świadczeniu usług. Rekapitulując swoje wystąpienie, chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że są luki w prawie i w związku z tym, nawet przy daleko posuniętej ofiarności różnego rodzaju instytucji zajmujących się ochroną konsumentów, z patologiami na skalę, o jakiej tu dziś była mowa, będziemy mieli jeszcze długo do czynienia. Przypuszczam, że będę wyrazicielem stanowiska wielu osób znajdujących się na tej sali, jeśli poproszę panie i panów posłów o zajęcie się tymi właśnie projektami ustaw, nota bene respektującymi dyrektywy obowiązujące w Unii Europejskiej. Nie wspomnę już o kompleksowym uregulowaniu problematyki konsumenckiej, być może w jednym akcie prawnym, o co między innymi Federacja Konsumentów od dłuższego już czasu zabiega.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MarekSawicki">Dziękuję bardzo panu Wymysłowskiemu. Otwieram dyskusję, proszę o zabieranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RyszardZelwiański">Ponieważ jestem pierwszy raz na posiedzeniu Komisji, jeśli poruszę sprawy, które już na Komisji były omawiane, to proszę o wybaczenie. Konsument cały czas działa w jakichś umownych stosunkach. Albo zawiera umowy o nabycie towaru, albo umowy o usługi. W związku z tym, treść umowy, którą zawiera, jest rzeczą zasadniczą. Bowiem według treści tej umowy, w przypadku skierowania sprawy do sądu, będziemy oceniali sytuację konsumenta w danym procesie. Mówię to z całą odpowiedzialnością, bowiem wiele lat zajmowałem się tym problemem w innej instytucji i rozstrzygałem spory. Większość umów zawieranych z konsumentami jest oparta o wzorce umowne. Wzorce umowne wynikają z regulacji Kodeksu cywilnego. Sprawą najważniejszą jest uregulowanie takie, aby wzorce umowne, którymi posługuje się poczta, telekomunikacja, sprzedawcy samochodów itp. zawierały elementy chroniące konsumenta. Jest to podstawa, do której doszły wszystkie kraje zachodnie. Stwierdziły one, że rynkowa gospodarka, choćby najbardziej konkurencyjna, wcale nie chroni konsumenta. Nie muszę chyba tu wspominać, że między innymi dzięki tej tezie, kiedyś Kennedy wygrał wybory. Kraje Unii Europejskiej dawno temu wydały dyrektywę zalecającą wydanie aktu prawnego wysokiej rangi, dotyczącego niedozwolonych klauzul w umowie konsumenckiej.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#RyszardZelwiański">Na ten temat ostatnio, na Uniwersytecie Warszawskim, miał wielki referat dr Zoll. Pisała też o tym prof. Ewa Łętowska. Jak długo nie powstanie akt okołokodeksowy, względnie w Kodeksie cywilnym nie zostaną expressis verbis wymienione enumeratywnie, tj., jak w Unii Europejskiej, wyliczone niedozwolone klauzule, to wszyscy, którzy wydają wyroki, mają związane ręce. Przede mną leży projekt ustawy, nad którą Rzecznik Praw Obywatelskich pracował, którą inicjował cztery lub pięć lat temu. Projekt ten przygotowali fachowcy i już jest, lub będzie wniesiony do Sejmu. Projekt zakłada trzy czy cztery zasadnicze regulacje. Pierwsza z nich, to sprawa specjalnych umów, zawieranych poza lokalem przedsiębiorstwa. Istniały niegdyś przepisy, które regulowały taką działalność, jak handel obwoźny. To specyficzny handel i wymaga specyficznego określenia.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#RyszardZelwiański">Po drugie, projekt wylicza enumeratywnie wszystkie klauzule niedozwolone i, po trzecie, co jest najważniejsze, wprowadza bardzo ostrą, z punktu widzenia prawa cywilnego, odpowiedzialność na zasadzie deliktu, ryzyka deliktowego za jakość produktu. Jeżeli tego jak najszybciej Komisja w trzeciej kadencji Sejmu nie przeprowadzi, to my, zajmujący się sprawami konsumenckimi, będziemy mieli zawsze związane ręce. Można oczywiście dyskutować, czy koncepcja Federacji Konsumentów na temat stworzenia samodzielnego prawa konsumenckiego, gromadzącego wszystkie przepisy, jest wykonalna czy nie. Zajmuję się prawem już lat około pięćdziesiąt. Wydaje mi się, że szatkowanie Kodeksu cywilnego, a w szczególności działu zobowiązań, wszystkich innych przepisów oraz ustaw szczegółowych i wprowadzanie ich do jednej ustawy, w żadnym kraju nie zdało egzaminu, a tylko w nielicznych istnieje ustawa generalnie regulująca sprawy konsumenckie. Bo to nie o to chodzi. Konsumentami, jak głosi deklaracja ONZ, jesteśmy my wszyscy. Każda ustawa, każdy akt prawny, powinien być prokonsumencki. Nie chodzi o to, by stworzyć ustawę konsumencką lecz o to, by stworzyć takie lobby konsumenckie, które w każdej ustawie będzie pilnowało interesów konsumenta. My, wszystkich przepisów, a więc wszystkich nakazów i zakazów, w jednej ustawie nie zdołamy zgromadzić i w dodatku spotkamy się z zarzutem, że tym wszystkim, czego nie umieściliśmy w ustawie konsumenckiej, nie powinniśmy się zajmować.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#RyszardZelwiański">Kolejna sprawa. Rzeczywiście, istnieją przepisy w Kodeksie cywilnym, wielokrotnie poprawiane, wyjaśniane przez Sąd Najwyższy, nie zawsze przez sędziów rozumiane, dotyczące gwarancji i rękojmi. Niestety, pomiędzy istnieniem przepisów, a ich wykonywaniem, pozostaje przepaść. Nie będzie się wykonywało przepisów z tytułu rękojmi czy gwarancji, mających na celu bądź wymianę towaru na wolny od wad, bądź zwrot ceny, że nie wspomnę tu już o naprawach, bo po dwóch lub trzech naprawach klient ma prawo utracić do towaru zaufanie i żądać jego wymiany na wolny od wad, otóż nie będzie się tych przepisów wykonywało, jeśli będzie taka zapaść w sądownictwie, jaka jest w tej chwili. Jeżeli na orzeczenie sądowe w sprawie z tytułu rękojmi czy gwarancji, dotyczące byle jakiego towaru, będzie się czekało rok albo dwa, jeżeli nie wprowadzi się w sprawach z tytułu roszczeń konsumenckich zupełnie innych opłat sądowych, niż te, które obowiązują, a które wstrzymują dopływ spraw do sądu, nie będzie w sposób prawidłowy prowadzona obrona praw konsumenckich przed sądami. Jeśli sięgnę pamięcią do tego, co działo się w sądach grodzkich, to przypominam sobie, że było tak, że rozprawa odbywała się w ciągu kilku godzin. Sprawa przecież jest dość prosta: przychodzi obywatel, okazuje towar. Gdy wadliwość jest oczywista, następuje orzeczenie. Dzisiejszy system dochodzenia roszczeń, oparty na opiniach różnych rzeczoznawców, niestety, często rzeczoznawców, pożal się Boże, nie ewidencjonowanych, nie będących biegłymi sądowymi, którzy biorą duże pieniądze za to, żeby ustalić czy podeszew odkleiła się w warunkach zimowych dopuszczalnych w Polsce, czy też niedopuszczalnych, jest systemem wiążącym ręce konsumentom. Przecież koszta takiego postępowania często przewyższają wartość towaru. Nie ma żadnej sankcji, która by przymusiła dziś sprzedawcę do właściwego postępowania. Rozporządzenie, o którym dziś już mówiliśmy, jest wykonaniem bardzo niefortunnej delegacji zawartej w Kodeksie cywilnym, z której po prostu wykreślono trzy słowa jednostki gospodarki uspołecznionej'. Była to niegdyś delegacja dla wydania ogólnych warunków umów, które wiązały, ale tylko jednostki gospodarki uspołecznionej. Taka jest historia zbyt wolnej zmienności przepisów naszego prawa cywilnego. Wprawdzie nasz Kodeks cywilny jest może jedynym prawem, powstałym za czasów poprzedniej formacji, które nie zasługuje na bardziej ostrą krytykę, to jednak w całym systemie europejskim następuje modernizacja systemu cywilnego i u nas zmiany też powinny następować rychlej, niż to się dzieje dotychczas. Podjęliśmy działania w zakresie tak zwanej sprzedaży promowanej loteriami lub fantami. Gdyby sięgnąć do orzeczenia sprzed wojny, to można tam znaleźć przykład ze sprawą czekoladek Engla, które zawierały karteczki z losami. Otóż uznano, że sprzedaż tych czekoladek powinna być kontrolowana zgodnie z ustawą o grach losowych i zakładach.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#RyszardZelwiański">Ostatnio Naczelny Sąd Administracyjny wydał trzy lub cztery orzeczenia stwierdzające, że w działaniach marketingowych dopuszczalne są tego rodzaju losowania. Obecnie Rzecznik Praw Obywatelskich czeka na uzasadnienia do tych wyroków, aby rozważyć złożenie rewizji do Sądu Najwyższego. Gry losowe, o charakterze piramidy, a więc swego rodzaju parabanki, a także zalew naszych mieszkań przez różne materiały reklamowe, to także przedmiot badań Rzecznika. Ostatnio zajął się on także szeroko reklamowaną w telewizji telefoniczną linią zaczynającą się o cyfr: 0–700. Okazuje się, że nawet jeśli połączymy się z tym numerem tylko na chwilę, to komputer tak długo będzie użytkownika nadal łączył z tą linią, aż rozmowa w całej pełni zostanie przekazana. Jest ona długa i kosztowna. Czy tak się dzieje za zgodą telekomunikacji, czy też nie? Jeżeli państwo zwrócicie się do poczty z pytaniem, dlaczego wasze skrzynki pocztowe są zaśmiecane, to odpowie ona, że dzieje się to zgodnie z regulaminem, dopuszczającym tak zwany obrót pocztowy bezadresowy. Jeżeli państwo zwrócicie się o to, by chroniono was lub wasze dzieci, przed połączeniami omyłkowymi, za które, być może, już niedługo będziemy płacić, to poczta odpowie, że to wynika z systemu naliczeniowego. Jeśli zaś państwo zwrócicie się do PKO z zażaleniem, że ponieśliście stratę, bo system komputerowy przestał działać, to PKO odpowie, że w jej regulaminie jest zastrzeżenie, iż w wypadku awarii systemu komputerowego, PKO nie ponosi odpowiedzialności za skutki tej awarii. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ wszystkie te sytuacje byłyby do uniknięcia, gdyby istniały wymienione w ustawie klauzule niedozwolone i gdybyśmy mogli z tego tytułu występować do sądu o uznanie, że dany regulamin zawiera klauzulę ustawowo niedozwoloną. Oczywiście na Zachodzie istnieje tzw. skarga publiczna. Chodzi o to, że jeśli wystąpi się do sądu przeciwko jednej firmie, a mam tu na myśli przede wszystkim monopolistów, to uzyskuje się orzeczenie, które obowiązuje w stosunku do wszystkich konsumentów, którzy z usług lub towarów tej firmy korzystali. Również zamierzeniem Rzecznika Praw Obywatelskich jest skłonienie Sejmu do przyjęcia takiego rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MarekSawicki">Dziękuję bardzo. Chciałbym tylko powiedzieć, że jako Komisja jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje. Jeśli Rzecznik Praw Obywatelskich ma projekty, to prosimy o ich złożenie. Natomiast nie bardzo chce mi się wierzyć w to, że jeśli zadzwonimy pod „audiotele”, to nawet po rozłączeniu się, komputer włączy nasz telefon i będziemy mieli zaliczone impulsy. Z technicznego punktu widzenia nie wydaje mi się to możliwe, by komputer umieszczony z drugiej strony linii wywoływał impulsy w moim telefonie, ale to już sprawa do dyskusji między fachowcami.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MarekSawicki">Teraz proszę panią prezes Ostrowską, która chciała zabrać głos ad vocem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ElżbietaOstrowska">Również nasz Urząd interesuje się sprawą połączeń z „audiotele”, prowadzimy korespondencję z resortem łączności i z Telekomunikacją Polską S.A. w sprawie blokowania, na życzenie abonentów, połączeń zaczynających się prefiksem „0-700”. Po wielomiesięcznej korespondencji otrzymaliśmy deklarację, że już niedługo takie możliwości techniczne będą i konsumenci będą mogli prosić o zablokowanie tych numerów, a tym samym unikną narażenia na astronomiczne wręcz rachunki telefoniczne.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#ElżbietaOstrowska">Badamy również skargi zgłaszane przez klientów PKO w związku ze stratami powstałymi wskutek stosowania przez nią niedozwolonych zapisów w regulaminie, w przypadku awarii sieci komputerowej banku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#KrystynaZazdrosińska">Chciałabym również dołączyć swój głos, jako prawnik i przedstawiciel Federacji Konsumentów. Z naszych bezpośrednich kontaktów z konsumentami wynika ostatnio jakaś dziwna i niesłychanie niepokojąca prawidłowość, że te zawyżone rachunki i telefony „audiotele” odbywają się w godzinach 23.00–6.00 i dotyczą głównie osób nisko uposażonych, emerytów i rencistów. Takie zgłoszenia przychodzą z całej Polski, zawsze dotyczą starszych osób, mających 500–600 zł całego dochodu. W dodatku zgłaszający twierdzą, że z reguły rachunki dotyczą rozmów przeprowadzanych bardzo późną nocą lub podczas nieobecności tych osób w domu. Jest to sytuacja tragiczna. Myślałam już o tym, by wystąpić z ostrzeżeniem dotyczącym takich przypadków do Ministerstwa Łączności. O tym, że istnieje techniczna możliwość zablokowania numerów rozpoczynających się od 0–700 wiem od dawna, po konsultacjach z Departamentem Techniki i Rozwoju Ministerstwa Łączności. Powiedziano mi tam, że każdy konsument może sobie zablokować numery rozpoczynające się od zera, a więc międzymiastowe, międzynarodowe, jak i „audiotele”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MarekSawicki">Dziękuję bardzo. Pozwolicie państwo, że teraz sam włączę się w tę dyskusję, ponieważ pracowałem w Ministerstwie Łączności i chcę powiedzieć, że też zetknąłem się z wieloma listami i wydrukami tego typu. Jeśli się dokonuje analizy wyłącznie na podstawie listów konsumentów, to rzeczywiście sytuacje wydają się paradoksalne. Rzecz jasna są przypadki takie, że pracownicy telekomunikacji włączają się w centrale, mając takie możliwości. Są też przypadki, że do skrzynek łączeniowych włączają się piraci. Jednakże, jeśli chodzi o osoby starsze, zdarzają się i takie przypadki, że te ogromne rachunki są wynikiem rozmów prowadzonych przez goszczące u dziadków lub rodziców wnuki i dzieci. Niestety, takiej starszej osobie w żaden sposób nie daje się wytłumaczyć, że te niebotyczne rachunki są „sprawką” jej własnego wnuka. Miałem też indywidualny przypadek ze swego województwa, gdy w ciągu miesiąca pani „nadzwoniła” na 13,5 mln starych złotych. Oczywiście w 99% były to rachunki za rozmowy do numerów telefonów rozpoczynających się na 0–700. Po rozmowie z ową rodziną byłem początkowo przekonany, że wina leży po stronie telekomunikacji. Po roku okazało się, że telefony te „wykonywała” jednak chora psychicznie osoba, będąca członkiem tej rodziny. Po prostu, po przeminięciu stanu zaburzenia, nie pamiętała ona o tym, że fakt takiej rozmowy telefonicznej w ogóle miał miejsce. Po zablokowaniu możliwości takich połączeń, podobnych rozmów i rachunków już w tej rodzinie nie było. A przedtem obwiniano wszystkich: i sąsiadów, którzy rzekomo mieli się do skrzynki podłączać i telekomunikację.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MarekSawicki">Oczywiście są takie przypadki, że winę ponosi telekomunikacja, a także operatorzy, wykorzystujący swoją pozycję, możliwość dostępu do urządzeń centrali, „nabijający” rachunki przypadkowym abonentom. Są to sprawy trudne do udowodnienia, ale możliwe. Ogólnie można więc rzec, że po różnych stronach są winni.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#MarekSawicki">Wracając do głównego tematu: nasuwa mi się pytanie, czy istnieje potrzeba prawnego zaostrzenia sankcji i egzekucji tych sankcji, skoro kontrola wykazuje tak wiele przypadków niedociągnięć i zaniedbań ze strony sprzedawców i producentów? W jaki sposób pomóc konsumentowi? Kto chciałby w tej kwestii zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#RyszardZelwiański">Jeśli mówimy o pewnym „rozpasaniu” niektórych sprzedawców i usługodawców, to dlatego, że są oni w swoim przekonaniu wolni od odpowiedzialności. Odpowiedzialność odszkodowawcza jest odpowiedzialnością, która u nas, w Polsce, nie przeraża. Jeżeli za sprzedanie towaru wadliwego sprzedawca odpowiadałby nie tylko przez zwrot ceny, ale także przez ogłoszenie w piśmie konsumenckim, sytuacja byłaby inna. Takie pisma konsumenckie odgrywają na Zachodzie ogromną rolę sankcyjną. Informacja o towarze złej jakości może doprowadzić i nieraz doprowadza firmę do upadku. Dlatego też możliwość takiej sankcji jest bardzo skuteczną groźbą wobec nieuczciwych producentów i sprzedawców. Nie chodzi więc o sankcje karne, choć niektóre z nich, oczywiście, należałoby przenieść, jako nowe stany, do ustawy karno-administracyjnej. Najczęściej na Zachodzie takie sprawy załatwia się wysokimi mandatami karnymi. Chodzi o to, by zapanowało głębokie przekonanie, że ten, kto komuś wyrządził szkodę, ponosi za nią pełną odpowiedzialność. Sankcje ekonomiczne są bardziej skuteczne. Uzupełnienie prawa konsumenckiego w trybie pilnym jest kwestią najwyższej wagi.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#RyszardZelwiański">Prosimy, by Sejm nam dał oręż do ręki, abyśmy mogli skutecznie bronić konsumentów. Inaczej konsument staje naprzeciw wyspecjalizowanego aparatu, wzmocnionego siłami prawniczymi. Chodzi o to, by sąd mógł, bez zbędnej filozofii, wyraźnie powiedzieć: w tej części lub w całości umowa zostaje uznana za nie zawartą lub jest w sposób oczywisty niesprawiedliwa. Dlatego też zostaje uchylona, ze wszystkimi sankcjami w stosunku do tego, kto taką umowę zastosował. Wówczas będzie nam o wiele łatwiej i szybciej sądzić. Przede wszystkim więc dajcie nam państwo do ręki ustawę okołokodeksową, która zwierałaby takie elementy, jak niedozwolone klauzule, odpowiedzialność za towar, oraz uregulowanie innych form sprzedaży, które się u nas mnożą. Dawniej, jeżeli ktoś chciał sprzedawać z wozu lub samochodu, to sprzedający, posługujący się tym środkiem lokomocji, musiał mieć tabliczkę na wozie informująca o właścicielu, jego adresie oraz o firmie, której towary są sprzedawane.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#RyszardZelwiański">O tych kilka spraw, które tu wymieniłem, w pierwszym etapie, chcielibyśmy państwa posłów prosić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MarekSawicki">Dziękuję panu Zelwiańskiemu, proszę teraz o głos posła Jana Orańca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JanOraniec">Mam pytanie do przedstawiciela Rzecznika Praw Obywatelskich. Rozumiem, że działania idą w kierunku ochrony praw konsumenta, ale jak Rzecznik Praw Obywatelskich widzi ochronę interesów kupca, w relacji z konsumentem? Na przykład relacje podmiotu prowadzącego działalność gospodarczą, jako osoba fizyczna, w stosunku do spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, która odpowiada tylko do wartości wniesionego kapitału udziałowego, to jest 4 tysięcy złotych, a należności za towar osiągają nieraz wielokrotność tej sumy. Czy są jakieś próby zabezpieczenia kupców przed nieuczciwością takich spółek?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#RyszardZelwiański">Chciałbym przypomnieć, że Rzecznik Praw Obywatelskich był jednym z nielicznych, którzy sprzeciwiali się takiej regulacji prawnej, by spółka z ograniczoną odpowiedzialnością odpowiadała całym swoim majątkiem za jakiekolwiek zobowiązania, także podatkowe, poza zobowiązaniem zawartym w sformułowaniu: „spółka ma odpowiadać za swoje zobowiązania”, i by wspólnicy spółki, poza tym, co w danej spółce, swoim majątkiem nie odpowiadali. Niestety, Rzecznik nie znalazł poparcia dla swojej propozycji i w Sejmie jest, to co jest. Rzecznik wystąpił również o nieco inną regulację w zakresie spraw podatkowych. Poza tym, panie pośle, Rzecznik nie rozróżnia pojęcia kupiec czy konsument, zajmuje się bowiem ochroną praw i wolności. Jeśli więc któreś z tych dóbr zostaje naruszone w odniesieniu każdego z podmiotów i posiada pan materiały wskazujące na takie zdarzenia, to Rzecznik oczekuje takiej informacji i zajmie się sprawą. Jeżeli Rzecznik operuje pojęciem ochrony konsumenta, to także w aspekcie ochrony praw i wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ElżbietaOstrowska">Chciałabym jeszcze powrócić do pytania postawionego przez pana przewodniczącego o celowość i ewentualnie obszary zwiększenia sankcji za nieprzestrzeganie obowiązujących przepisów i naruszanie interesów nabywców. Sądzę, że w wielu obszarach taka potrzeba wzmocnienia sankcji rzeczywiście istnieje. Wysokość mandatów, które w tej chwili są nakładane przez PIH pozostaje w rażącej dysproporcji do skali obrotu danej firmy i nie stanowi żadnej dolegliwości. Jest to obszar niezbędnych działań i takie prace związane z porządkowaniem legislacji będą prowadzone.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#ElżbietaOstrowska">Myślę, że równie ważne, a czasem nawet najważniejsze, jest zapewnienie możliwości egzekucji istniejących przepisów. Mam na myśli w szczególności sytuację konsumenta, bo mimo wszystko organ administracji, który stwierdza w toku kontroli naruszenie przepisów jednak może się posłużyć pewnymi instrumentami, choć może niewspółmiernymi do skali naruszeń. Są to jednak jakieś możliwości oddziaływania. Natomiast konsument, którego prawa w teorii są nawet skutecznie chronione poprzez system istniejących regulacji, ale który nie ma możliwości dochodzenia tych praw w zakresie uprawnień z tytułu rękojmi czy gwarancji, znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Dlatego chciałabym, powrócić do sprawy wielokrotnie tu już poruszanej, stworzenia efektywnych, szybkich procedur dochodzenia roszczeń. Wydaje się, że z punktu widzenia ochrony interesów konsumenta, jest to równie ważne, a może ważniejsze, niż zwiększenie sankcji za naruszanie przepisów. Te sprawy powinny chyba iść w parze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MałgorzataNiepokulczycka">Chciałabym tylko na chwilę zatrzymać się nad sprawą ustaw konsumenckich. Znane są nam takie kraje, w których funkcjonuje ustawa konsumencka i obok niej inne ustawy, regulujące drobniejsze problemy. Myślę, że w przypadku Polski, obawa o szatkowanie Kodeksu cywilnego jest zupełnie nieuzasadniona, ponieważ nie ma tam materii do szatkowania. Zbudowanie jednej ustawy, ujmującej wszystkie nowe zjawiska jest zdecydowanie szybsze niż nowelizacja poszczególnych działów prawnych. Na świecie mamy do czynienia z rozwiązaniami mieszanymi, to znaczy z cywilno-administracyjnymi i prawnymi, z uwagi na to, że jest to czytelniejsze dla odbiorcy, któremu bardzo trudno jest poszukiwać odpowiedniego aktu prawnego, jeśli są one w ogromnym rozproszeniu. Myślę, że powinien być pewien kompromis między czystością stanowienia prawa, a logiką życia codziennego. Trzeba więc zbudować takie prawo, które miałoby szanse zaistnieć w życiu codziennym, a nie tylko być pokazywane studentom prawa, jako wzorcowe. A więc kwestia jest taka: istnieje szansa uregulowania spraw, które nie są uregulowane i można to zrobić w jednym bloku. Niezależnie od tego, że oczywiście tam, gdzie się da, trzeba nowelizować istniejące ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AndrzejKrólikowski">Jestem zwolennikiem tego, o czym tu powiedziała pani Niepokulczycka, aby jednak iść w kierunku tworzenia pewnego rodzaju ustaw szczególnych, a nie w kierunku nowelizacji kodeksowej, o czym mówiono na poprzednim posiedzeniu Komisji, ponieważ kodeksy tworzy się latami, jeśli nie wiekami. Jeżeli będziemy czekali na ogólne uregulowania poprzez Kodeks cywilny, to możemy tak czekać jeszcze ze trzy sejmowe kadencje. Jeżeli chodzi o sankcje, to jako przedstawiciel urzędu kontrolującego powinienem być całą duszą i sercem za sankcjami, ale jestem tu troszkę rozdarty. Jak wiadomo, nawet w czasach gdy obowiązywał Kodeksu Hammurabiego, nie udało się, mimo jego drastyczności, wyeliminować nieprawidłowości z życia społecznego. Nie udało się to i później. Tym niemniej jeżeli już się decydujemy na pewien system sankcji, a one występują w każdym społeczeństwie, to chodzi również i o to, by nie były one ośmieszające dla organu, który je stosuje. Wspomniała już o tym pani prezes Ostrowska. Mandaty, które my nakładamy, mogą być dolegliwe dla pracownika firmy ale nie dla jej właściciela. Właściciel się po prostu śmieje z mandatu w wysokości 500 zł., bo to jest często dla niego obrót z godziny czy dwóch pracy. To jest żadna sankcja. Niektóre ustawy przewidują sankcje ekonomiczne, które mogą skutkować likwidacją firmy. Tak się ma sprawa z ustawą o badaniach i certyfikacji, która w przypadku stwierdzenia wprowadzania do obrotu wyrobu, który podlega certyfikacji na znak bezpieczeństwa, a nie przeszedł tej certyfikacji i do obrotu jest wprowadzany i tym samym jest uznany za niebezpieczny, wprowadza sankcję w wysokości 100% przychodu uzyskanego ze sprzedaży tego wyrobu. Tylko, że chodzi też o to, by instytucje, które są odpowiedzialne za wprowadzanie w życie takich ustaw, nie „rozwadniały” ich za moment. Tak się ma rzecz na przykład z Ustawą o badaniach i certyfikacji. Rada ds. Certyfikacji tak poukładała zasady stosowania tej ustawy, że zastosowanie sankcji z niej wynikających jest praktycznie niemożliwe. Tak jest w przypadku gdy umożliwia się wprowadzanie do obrotu przedmiotu, który został dopiero oddany do badań. Po miesiącu, gdy towar został sprzedany, jego sprzedawca wycofuje nawet wniosek o badania, by nie ponosić ich kosztów! To są kpiny z ustawy. Sankcje, grzywny, te typowe kary, powinny zostać podniesione. Powinniśmy myśleć perspektywiczne. Nowa Konstytucja zakłada, że za mniej więcej cztery lata, zniknie system całego sądownictwa karno-administracyjnego. Mandaty, jako takie zostaną, ale kolegia zostaną zniesione. Dlatego też musimy się „przekładać” z sankcjami karnymi na sądownictwo powszechne, grodzkie, czy szybkiego trybu, jakkolwiek by się ono nazywało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MarekSawicki">Dziękuję bardzo panu prezesowi. Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ElżbietaOstrowska">Rozumiem, że akurat dzisiaj nie mówimy szerzej o kwestii inicjatyw konsumenckich, inicjatyw legislacyjnych w obszarze ochrony konsumenta, jednakże chciałabym się podzielić pewną refleksją na tle wypowiedzi pani Niepokulczyckiej. Otóż nie wiem, czy rzeczywiście poszukiwanie rozwiązania prawnej ochrony konsumentów na gruncie jednej ustawy jest szybsze, łatwiejsze i lepsze. Niewiele krajów chroni konsumenta poprzez jedną generalną ustawę. Słynny francuski Kodeks konsumencki nie jest jedną ustawą tylko zbiorem przepisów pochodzących z różnych aktów prawnych. Wydaje się dość trudne ujęcie w jednym akcie prawnym takiej chociażby materii, jak nieuczciwa reklama, kredyty konsumenckie, bezpieczeństwo produktu, niedozwolone klauzule umowne i jeszcze parę innych, a wymieniam tylko te inicjatywy legislacyjne, które za parę miesięcy będą owocowały odrębnymi ustawami. Wydaje mi się, że pytanie, czy grupować te regulacje w jednym akcie prawnym czy też poszukiwać rozwiązań cząstkowych pozostaje sprawą ot-wartą. Przy obecnym zaawansowaniu prac nad poszczególnymi aktami prawnymi, chyba jednak to cząstkowe rozwiązanie jest szybsze, co nie eliminuje pewnej potrzeby późniejszego skodyfikowania przepisów służących ochronie konsumentów w jeden akt po to, by rzeczywiście trafił on do przeciętnego obywatela.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MałgorzataNiepokulczycka">Chciałabym wypowiedzieć tylko jedną uwagę ad vocem. Francuskie prawo konsumenckie tworzyło się ponad 150 lat. My nie mamy czasu by, tyle czekać. Trzeba to, co jest pozbierać i skodyfikować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MarekSawicki">Myślę, proszę państwa, że jeśli przystąpimy niebawem do pracy nad dużą ustawą konsumencką, to powinniśmy w tym akcie prawnym zmieścić jak najwięcej. Jednocześnie trzeba sobie zdawać sprawę z jednego, że nawet jeśli ten projekt będzie bardzo obszerny, to i tak nie uda się w nim zawrzeć wszystkiego i ustawa będzie nowelizowana, jak również będą kolejne ustawy. Tak więc nie ma na co czekać, trzeba się zabrać do jej przygotowania. Mamy przetłumaczoną węgierską ustawę konsumencką i trzeba ekspertom zlecić przygotowanie projektu, aby posłowie mogli zacząć prace nad tym materiałem. Przestańmy więc czekać, zacznijmy to robić. Czy są jeszcze chętni do dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanOraniec">Chciałbym na koniec zgłosić wniosek. Mam prośbę do Prezydium Komisji, aby na najbliższym posiedzeniu Komisji, to znaczy w kwietniu, zająć się kwestią, która, mam tego świadomość, wykracza poza ramowy plan naszej pracy. Chodzi o sprawę sprzedaży węgla dla energetyki zawodowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MarekSawicki">Dziękuję bardzo, przedstawię ten wniosek na Prezydium Komisji. Chcę poinformować, że przy okazji posiedzenia majowego, gdy będziemy mówili o monopolach, zechcę poszerzyć program proponowany wcześniej o Telekomunikację Polską S. A., abyśmy omówili związane z nią kwestie w aspekcie zbliżającej się prywatyzacji tego sektora.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#MarekSawicki">Chciałbym też przypomnieć, że 6 i 7 kwietnia br. mamy wyjazdowe posiedzenie Komisji, i że nie wszyscy zgłosili chęć udziału w tym posiedzeniu. Między innymi będziemy mieli okazję zobaczyć w praktyce funkcjonowanie sądów polubownych. Dlatego zachęcam panie posłanki i panów posłów do wzięcia udziału w tym wyjazdowym posiedzeniu w Katowicach.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#MarekSawicki">Jeśli nie ma innych uwag, dziękuję bardzo za udział w posiedzeniu i uważam je za zamknięte.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>