text_structure.xml
159 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 m. 30 pp.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Sprawiedliwości Leon Supiński, Minister Przemysłu i Handlu Kazimierz Hącia, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Robót Publicznych Józef Pruchnik, Minister Skarbu Stanisław Karpiński, Minister Aprowizacji Antoni Minkiewicz, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min. Spr. Zewn. Władysław Skrzyński, w Min. Spr. Wewn. Józef Bek, w Min. Pracy i Opieki Społ. Aleksander Prystor, w Min. i Poczt i Telegr. Jan Urbański)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 50 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 60 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie: Jan Bryl i Stefan Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JanBryl">Interpelacja p. Nawrockiego i tow. do p. Ministra Handlu i Przemysłu oraz do p. Ministra Kolei w sprawie strajku robotników w fabryce wagonów kolejowych w Sanoku.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JanBryl">Interpelacja do p. Ministra Spraw Wewnętrznych posłów Koła Pos. P. S. L. w sprawie zbierania kontyngentu przez Milicję Ludową.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JanBryl">Interpelacja pp. dr. Bardla, Witosa, Kędziora, Średniawskiego i tow. imieniem Klubu posłów P. S. L. „Piaskowców”, do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawne uruchomienia z nowym rokiem szkolnym wszystkich szkól powszechnych i w sprawie zamierzonego znoszenia szkół średnich w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JanBryl">Interpelacja p. Józefa Bochenka i tow. do p. Ministra dla spraw wojskowych ministra spraw wewnętrznych w sprawie zastrzelenia żołnierza w Stróży pow. Myślenice.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przed porządkiem dziennym głos ma poseł Arcyszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#TomaszArciszewski">Panie Marszałku! Wysoki Sejm w dniu 12 czerwca uchwałą swoją wezwał Rząd do przedłożenia projektu podniesienia płac urzędników państwowych. Upłynęło już 20 dni od dnia uchwały i dotąd Rząd projektu tego nie przedłożył. Sprawa jest niezmiernie ważna, gdyż z dniem 1 lipca skończyły się dodatki, drożyźniane dla pracowników państwowych w Galicji. Pracownicy są zaniepokojeni, oddawna już zwracają się do różnych ministerstw i do Sejmu, a sprawa ich dotąd nie została załatwiona. Wobec tego proszę Pana Marszałka o to, ażeby przypomniał Rządowi, by nam jak najrychlej ten projekt przedłożył.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Pozwolę sobie odpowiedzieć, że właśnie dzisiaj na posiedzeniu Rady Ministrów jest ta sprawa na porządku dziennym i będzie zadecydowana bezwarunkowe dzisiaj.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze przed porządkiem dziennym do deklaracji p. Wróblewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PWróblewski">Wysoka Izbo! Wobec zapytania, postawionego wczoraj w swojem przemówieniu przez posła Rosenbatta: „Gdzie się podziały akta pińskie? Dlaczego do dziś dnia niema sprawozdania z prac komisji pińskiej? My też chcemy wiedzieć całą prawdę, ażeby się przekonać, jak się te rzeczy miały — oświadczam w imieniu komisji, co następuje:</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PWróblewski">1) Akty komisji pińskiej nigdzie się nie podziały.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Głos: A gdzie są?)</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PWróblewski">Akt oryginalny protokółu komisji po ukończeniu podpisania został dziś złożony w kancelarii sejmowej. Odpisy są w posiadaniu członków komisji.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PWróblewski">2) Dowody rzeczowe w sprawie pińskiej są jeszcze dotychczas w posiadaniu pana Pryłuckiego, b. sekretarza komisji.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego nie oddaje?)</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#PWróblewski">3) Sprawozdanie komisji dotychczas n:e mogło być przedłożone Wysokiej Izbie, a to dlatego, że na posiedzeniu komisji w dniu 5 czerwca niektórzy członkowie zażądali dodatkowego zbadania jeszcze kilku świadków. Miejsca pobytu tych świadków trudno odszukać, aczkolwiek sprawą tą od kilku tygodni zajmuje się Ministerstwo Spraw Wojskowych. Po ukończeniu badań komisja sejmowa dla spraw pińskich złoży Wysokiej Izbie natychmiast sprawozdanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Pierwsze czytanie ustawy o powołaniu prawników do czynnej służby wojskowej (druk Nr. 685).</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił, proponuję więc, aby sprawę załatwić w pierwszem czytaniu bez dyskusji, odsyłając ją do Komisji Wojskowej.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie słyszę protestu, zatem sprawa ta jest załatwiona. Przystępujemy do Nr. 2 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zaprowadzenia monopolu spirytusowego na obszarze państwa polskiego (druk Nr. 732).</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Moczydłowska.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MariaMoczydłowska">Projekt ustawy w przedmiocie monopolu spirytusowego jest sprawą pierwszorzędnej wagi, mającej znaczenie nie tylko ekonomiczne. Sprawa dzisiejszej ustawy wciska się we wszystkie dziedziny życia narodowego, a dając pozornie podstawy finansowe, jednocześnie podcina siły fizyczne ii ekonomiczne przez zmniejszenie wydajności! pracy, zwiększanie ilości chorych i na/wet z punktu finansowego nie wytrzymuje krytyki.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#MariaMoczydłowska">Czyż mamy iść w ślady wszechniemców i [nieczytelne], którzy, gniotąc słabsze narody, widzieli i opierali swoją wielkość na kuflu piwo i pikielhaubie, na wódce i knucie? Ludzie ci doprowadzili Rosję do klęski japońskiej i teraźniejszej mimo 765 miljonów dochodu monopolowego, doprowadzili Niemcy do powszechnej nienawiści, po gardy i klęski. Czy mamy iść w ich ślady?</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#MariaMoczydłowska">Twórca monopolu wódczanego w Rosji hr. Witte, przed końcem swego życia, wzywał do naprawienia swego błędu. Głos naszych wielkich męczenników za sprawę polską, głos wieszczy Mickiewicza inny nam zostawił testament. Mickiewicz i Promieniści, duchowieństwo z epoki 1863 r., ks. Antoniewicz, męczennik wileński, Sierakowski w trzeźwości narodu ratunek jego widzieli.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#MariaMoczydłowska">Monopol wódczany był dotychczas tylko w Szwajcarii i Rosji i nie wywarł tam dodatnich skutków. Alkoholizm w krajach tych, mimo monopolu, stale wzrastał. Monopol podcina wprawdzie tajne gorzelnie, ale jego skutkiem jest niesłychany rozwój tajnego handlu wódką rządową i kontrabandy. W walce z alkoholizmem, a więc i z tajne mi gorzelniami, musza prócz władz państwowych, wziąć udział przedstawiciele organizacji społecznych, kooperatywnych i oświatowych, lecz łatwiej jest I walczyć z tłem, co jest bezprawiem, niż z tem, co jest uświęcone przez państwo, co jest procederem państwowym.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#MariaMoczydłowska">Pamiętać należy, że monopol w pierwszych latach wprowadzony na całym obszarze państwa polskiego, nie może dawać dochodów, gdyż prowadzenie go na obszarze b. zaboru austriackiego i pruskiego pochłonie olbrzymie sumy. W b. zaborze rosyjskim wypadnie dla wódki rządowej rugować z gmachów b monopolu carskiego szkoły i szpitale. Co za obraz! Po wódce carskiej — wódka polska.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#MariaMoczydłowska">Od 60 do 90% zbrodni popełniono pod wpływem alkoholu, za cenę krwi matek i żon. za cenę ich łez, za chłód i głód dzieci — mają Polacy upijać się, by skarb Rzeczypospolitej zasilić?</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#MariaMoczydłowska">Prawdę powiedział cesarz rzymski, że „pieniądze nie cuchną”, ale my nie chcemy dla Polski odrodzonej pieniędzy z bryzganych krwią naszych braci.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#MariaMoczydłowska">Na ziemiach polskich mamy przeszło 100 tys. dzieci zwyrodniałych, głuchych, ślepych, głuchoniemych, epileptyków, zbrodniarzy i t. d. Mamy 460.000 chorych wenerycznie na obszarze b. Królestwa Polskiego. Oto armia straszna wskutek alkoholu i prostytucji, oto skutek monopolu carskiego. Nie chcemy pieniędzy ze źródła, powodującego zwyrodnienie i choroby. Czy potrzebny jest polski monopol, alby dalej zwyradniać?</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#MariaMoczydłowska">Ludność pod wpływem wojny jest wyczerpania, osłabiona, wygłodzona, na takich ludzi J alkohol działa zabójczo. Brak chleba, brak ziemniaków — więc czy mamy chleb, i ziemniaki urzędowem i rządowo zamieniać zgodnie, ze słowami znakomitego Darwina, na truciznę? Ludność trzeźwem, zdrowa i bogata potrafi zasilić skarb państwa, bo ludność pijacza, zubożała, chora zasila skarb tylko za cenę swego życia i za cenę życia swych potomków”.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#MariaMoczydłowska">Anglia w czasie wojny wprowadziła ustawy przeciw pijaństwu, w Rosji zniesiono ze znakomitym skutkiem monopol. W Stanach Zjednoczonych 1 stycznia 1920 r. wprowadzony będzie zupełny zakaz sprzedaży i wyrobu alkoholu. Kraje skandynawskie dawniej straszliwie pijackie, są teraz wzorem trzeźwości, : ale tam niema ustawy monopolowej.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#MariaMoczydłowska">Czyż maimy się cofać? Czyż mamy się wzorować na Rosji carskiej? — Nie, stokroć nie! My, jak w wielkiej epoce odrodzenia naszego Konstytucji 3go maja, chcemy iść na czele ludu walczącego o lepsze jutro. Łatwo jest naśladować mon o pod. carski, ale to nie jest godne wolnego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#MariaMoczydłowska">My chcemy być trzeźwi, zdrowi, silni i zamożni, to zaś przy monopolu jest niemożliwe. Żyjemy w wielkiej chwili nie tylko cudownego odrodzenia się Państwa Polskiego, ale jednocześnie w epoce wielkich reform sportowych.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#MariaMoczydłowska">Szerokie masy ludowe włościańskie i robotnicze już zyskały albo mają zyskać znaczne środki, na mocy których włościaństwo nasze ma się stać posiadaczem wielkich obszarów ziemi, robotnicy zyskali już 6-godzinny dzień pracy, pozyskać zaś chcą udział w zyskach fabrycznych słowem szerokie masy ludowe i robotnicze staną się posiadaczami wielkich dóbr, a jeżeli będą trzeźwi, te reformy wyjdą im i państwu na dobre. Jeżeli nie — to mogą przepić Polskę ludową tak, jak olbrzymia część szlachty XVIII wieku przepiła Polskę.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#MariaMoczydłowska">Tylko ślepy albo zły człowiek, tylko wróg nasz może użyczyć pijaństwem uświęcenia przez monopol.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#MariaMoczydłowska">W imieniu milionów matek, żon i sióstr Waszych, w imieniu ciężko pracujących milionów ludu polskiego wołam: Precz z monopolem wódczanym! A nie będziemy w Europie po wojnie pierwszymi, którzy taką ustawę w kraju wprowadzą.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#MariaMoczydłowska">W imieniu Klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego zgłaszam następujący wniosek:</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#MariaMoczydłowska">„Przechodzi się do porządku dziennego nad wnioskiem p. Ministra Skarbu w przedmiocie projektu ustawy o zaprowadzeniu monopolu spirytusowego ma obszarze Państwa, Polskiego i wzywa się Komisję Zdrowia Publicznego do spiesznego przedstawienia wniosku w myśl wniosków nagłych ks. Kaczyńskiego i tow. z d. 3 VI, oraz Marii Moczydłowskiej i tow z d. 30/VI w przedmiocie wydania ustawy przeciwalkoholowej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Wobec poprzedniego przemówienia, czuję się w obowiązku do tych motywów, które są dołączona do ustawy, jeszcze kitka słów dorzucić. Przedewszystkiem konstatuję, że choć w Radzie Ministrów niema kobiety, jednakże ta sprawa była i z tego punktu widzenia rozbierana bardzo poważnie, jak poprzednia mówczyni tutaj przedstawiła. Jednakże po bardzo długiej, bardzo gruntowniej dyspucie zdecydowaliśmy się tę sprawę wnieść w tej formie, w jakiej na Sejm została wniesiona.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Proszę Szanownych Panów, zaznaczałem już parokrotnie, że przyjacielem monopolu nie jestem, raczej jestem jego wrogiem. Jednakże właśnie ja muszę wmieść ustawę o monopolu spirytusu dlatego, iż uważam, że te cele, do jakich dążyła poprzednia mówczyni, dadzą się o wiele łatwiej urzeczywistnić I przy kontroli w drodze monopolu rządowego, niż bez niej. Tu nie mam na myśli celów wyłącznie fiskalnych, dlatego muszę tu Panom moje uwagi szerzej trochę wyłożyć. Wyzyskiwanie spirytusu, jako przedmiotu podatku, jest przyjęte we wszystkich państwach, a stosowanie monopolu do tego produktu nie jest bynajmniej nowym wynalazkiem. Z monopolu tego korzystały pierwotnie nie państwa, lecz właściciele ziemscy i gminy miejskie. Na tem właśnie polegało „prawo propinacji”, to jest prawo wyłącznych zysków ze sprzedaży spirytusu na korzyść właścicieli ziemskich, względnie gmin. W mutrę ewolucji państw w kierunku nowoczesnym i poszukiwaniu coraz nowych źródeł dochodu dla pokrycia rosnących wydatków, rządy zaczęły dzielić się z propinatorami zyskiem, płynącym z tego źródła. Prawo propinacji, jako przeżytek średniowieczny, stopniowo było znoszone, jednakże w b. Galicji i w Kongresówce przetrwało do końca 19go wieku. Tułaj zostało zniesione dopiero przy wprowadzeniu rosyjskiego monopolu państwowego w roku 1898.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Muszę tu zaznaczyć kategorycznie, że dopiero z tą chwilą, z tą datą zniknęła w Królestwie Polakiem karczma, ten rozsadnik demoralizacji, o jakim poprzednia mówczyni mówiła.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Podatek państwowy od spirytusu, pobierany w formie akcyzy, ściąga się od wytwórcy, to jest z gorzelni, która przekłada go na odbiorcę hurtownika, ten zaś z zyskiem handlowym — na detalistę, ten. wreszcie z nową porcją zysku — ma spożywcę. Tym sposobem Spożywca opłaca dwa podatki: skarbowy i pośrednikom. Otóż powstało zadanie, aby wyzyskać całą silę płatniczą spożywców tylko na korzyść skarbu i w tym celu ująć sprzedaż spirytusu w raimy monopolu państwowego. Zdaje się, że pierwszą próbę w tym kierunku na większą skalę uczyniono w początku 19-go wieku w Rosji, mianowicie po wojnie Napoleońskiej. Próba jednak wypadła niepomyślnie z powodu braku sprawnego aparatu urzędniczego.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Pod koniec ubiegłego stulecia przeprowadzono monopoli spirytusowy w Szwajcarii monopol komunalny w Skandynawji i wreszcie monopol państwowy w Rosji, która stworzyła tym sposobem największe przedsiębiorstwo państwowe w świecie, osiągając w roku 1913 z tego źródła 1.780,000,000 mk. brutto, a 1.300,000,000 marek netto. Z tej sumy przypadało na b. Królestwo Polskie 93,528,000 m. brutto, a 73,440,000 mk. netto.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Na głowę ludności wpływało za spirytus do skarbu: w Rosji około 10 marek (9,96), w b. Królestwie około 5,6 mk., w Anglii — 8,4 mk., w Austrii — 8,03 mk., wie Francji 7,18 mk., w Niemczech — 3,18 mk., na Węgrzech — 5,36 mk.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Rząd Nieniecki niejednokrotnie nosił się z zamiarem wprowadzenia monopolu, jednakże projekty z roku 1886 i 1908 nie spotkały uznania w ciałach prawodawczych. Wreszcie w czasie wojny przygotował projekt ostateczny, który miał po ukończeniu wojny uzyskać moc prawną.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Wypadki wojenne wywołały wszędzie nadzwyczajne zapotrzebowanie spirytusu na potrzeby armii, nie tylko do spożycia, ale głównie de wyrobu materii wybuchowych, materiałów pędnych, lakierów i t. p. Tymczasem zmniejszenie się wytwórczości materiałów gorzelniczych, które przedewszystkiem wypadało zużywać dla zapotrzebowania ludności w żywność, a koni w paszę, wymagało oszczędnego szafowania spirytusem, i tu siłą konieczności rządy musiały ująć sprzedaż spirytusu w swoje ręce. Tym sposobem, niezależnie od stanu prawnego przed wojną, silą faktów w czasie wojny w Poznańskiem i w b. Galicji został wprowadzony stan rzeczy, stwierdzający istnienie monopolu spirytusowego. Skup spirytusu zarządziły władze najpierw okupacyjne, następnie polskie rządowe. Tym sposobem w tej chwili monopol istnieje właściwie na całym obszarze Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Ale w każdej dzielnicy państwa są pod tym względem pewne różnice, które utrudniają administrację skarbową i które z tego względu winny być, o ile można, usunięte. Przygotowanie ogólnej ustawy monopolowej dla całego państwa wymagać musi dłuższego czasu, ponieważ w tym celu wy pad nie przeprowadzić studia nad stosunkami, jakie panują w przemyśle i handlu spirytusowym w poszczególnych dzielnicach, i uwzględnić miejscowe osobliwości, jakie z biegiem czasu wyhodowało tamtejsze prawodawstwo. Jednakże należy jak najszybciej stworzyć jednolite ramy, w których rząd polski mógłby znaleźć podstawy prawne dla swojej działalności w dziedzinie poborów spirytusowych, zajmujących w dochodach państwa wydatne miejsce. Z drugiej strony, osoby zainteresowane w zrujnowanym przemyśle i handlu spirytusowym muszą poznać widoki, rządu i zapatrywania Sejmu, muszą wiedzieć, jakie stosunki mają ustalić się u nas w tej dziedzinie skarbowości, aby zawczasu poczynić przygotowania do przystosowania się do nich.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Ustawa tymczasowa, przedłożona Wysokiemu Sejmowi, ma właśnie na celu ujednostajnienie panujących obecnie stosunków w monopolu spirytusowym na całym obszarze państwa i stworzenia podstaw dla wygotowania ostatecznej ustawy.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Przechodząc do uzasadnienia monopolu w przeciwieństwie do akcyzy, wypada zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu na następujące względy:</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Jakkolwiek pobory spirytusowe, jako podatki pośrednie, są skierowane na spożywcę i obciążają tylko produkt, to jednakże dotyczą cne bardzo silnie i wytwórcę. Tym sposobem, podatek spirytusowy odbije się na losie gorzelnictwa, które w polskim bilansie przemysłowym/i handlowym wanno zająć pierwszorzędne stanowisko.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Ziemie państwa polskiego, ze względu na obfitość gleby lżejszej, podatnej do uprawy ziemniaków, stanowią pierwszorzędne pole dla wyrobu spirytusu i dla najtańszej jego produkcji. Przed wojną zabór rosyjski dawał 38% ogólno-państwowej produkcji spirytusu, zabór austriacki — 47% produkcji Austrii (bez Węgier), Poznańskie — 14% wytwórczości spirytusu w Niemczech. W roku 1911 mieliśmy gorzelni i produkcji.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#MinisterSkarbuKarpiński">[Tabela]</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#MinisterSkarbuKarpiński">To jest około 2 miljony hektolitrów alkoholu z przerobem 18 1/3 miljonów centnarów kartofli. Przytoczone liczby dostatecznie oświetlają znaczenie gospodarcze gorzelnictwa w naszym kraju. Przy tem gorzelnictwo tworzy poważną podstawę dla gospodarstwa rolnego, pomagając wytwórczości rolnej i hodowlanej przez dostarczanie cennej paszy w postaci wywaru i obfitego nawozu z obornika, co przy braku nawozów sztucznych w dobie powojennej ma poważniejsze znaczenie. Wzrost gorzelnictwa po wprowadzeniu monopolu podniósł przemył rektyfikacyjny: od roku 1898 do 1911 liczba rektyfikacji i zwiększyła się o 30%.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Gorzelnictwo daje możność szerokiego zużywania spirytusu dla celów technicznych, na o-świetlenie, siłę pędną, przemysł chemiczny, ocet, lakiernictwo, pachnidła. Wreszcie spirytus może być cennym przedmiotem wywozu na wschód i zachód, co w bilansie handlowym powinno odegrać pierwszorzędną rolę. Wobec dopiero co wykazanego znaczenia gorzelnictwa w bilansie gospodarczym Państwa Polskiego, ujęcie przez rząd przemysłu i handlu spirytusowego w ramy rozumnej organizacji, jest zagadnieniem pierwszorzędnego znaczenia. Praktyka wykazała, że przy systemie akcyzowym, z wolnym handlem spirytusowym, gorzelnictwo jest oddane na laskę i niełaskę hurtowników, którzy opanowują rynek spirytusowy i dyktują swoje ceny wytwórcom. Z chwalą wprowadzenia wolnego handlu spirytusem nie może się rozwijać małe gorzelnictwo, które stanowa podstawę wielu średnich gospodarstw. Produkcja spirytusu w mniejszym zakresie przestaje opłacać się i gorzelnictwo rolnicze chyli się do upadku. Natomiast powstają wielkie gorzelnie przemysłowe, które są odporniejsze na parcie hurtowników, ale nie przysparzają tych korzyści, co liczne gorzelnie rolnicze. To też we wszystkich krajach rolniczych gorzelnie wymagają poparcia Rządu, bez którego wprost nie mogą istnieć, i udzielana im pomoc wymaga premii kosztem skarbu. Jest to system niezdrowy, ale w danych warunkach, to jest przy akcyzie, konieczny.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Monopol rosyjski zdziałał dla rozwoju gorzelni rolniczych bardzo wiele. Jakkolwiek ze względów politycznych płacono za spirytus gorzelniom polskim mniej, aniżeli w prowincjach rosyjskich, to jednakże po wprowadzeniu monopolu gorzelnictwo, wyzwolone z niewoli hurtowników, znakomicie się wzniosło. W roku 1898 (rok wprowadzenia monopolu) mieliśmy w Kongresówce 328 gorzelni z produkcją 5,860,000 wiader 40° st., w roku 1914–485 gorzelni, wyrabiających 16,116,000 wiader. W tym samym okresie czasu zbiór ziemniaków przy gorzelniach wzrósł z 19,500,000 pudów do 38,700,000 pudów, zaś obszar hodowli — z 63400 morgów do 80,800 morgów. W związku z oczekiwanym rozwojem stosunków rolnych wypadnie popierać gorzelnie spółdzielcze, które żadną miarą nie mogłyby się ostać przy zależności od hurtowników.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Tylko monopol państwowy może tak regulować ceny, płacone za spirytus, aby gorzelnia rolnicza pracowała w warunkach zabezpieczających jej istnienie.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Oczywiście, że cele fiskalne mogą być osiągnięte w równej mierze drogą akcyzy. Praktyka jednak uczy, że tak nie jest bynajmniej. Przy każdorazowym podniesieniu akcyzy spożywca wpłaca nie tylko tę nadwyżkę na korzyść skarbu, ale płaci jeszcze pewien naddatek na korzyść hurtowników i detalistów, którzy przy tej sposobności zagarniają dla siebie obfite okruchy.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Zarzuca się wprawdzie monopolowi kosztowną gospodarkę, obciążającą produkt wysokiemi kosztami nieudolnej gospodarki biurokratycznej. Praktyka monopolu rosyjskiego wykazuje, że koszta monopolowe stanowiły tam 24–36%. Dowodzi to, że przy odpowiedniej organizacji monopolu koszta skoncentrowanego przedsiębiorstwa państwowego mniej obciążają produkt, niż koszta licznych przedsiębiorstw pośredniczących, które w sumie operują znacznemi wydatkami, zaliczając sobie przytem procent od wyłożonej przy nabyciu spirytusu wysokiej akcyzy.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Przy systemie monopolowym Rząd ma możność dostarczania spożywcom spirytusu wysokiej wartości, albowiem sprzedaje się tylko rektyfikat. Dobroć rosyjskiego spirytusu zyskała uznanie zagranicznych, a nawet amerykańskich rynków. Ponieważ spirytus skarbowy będzie wychodził na rynek tylko w stanie oczyszczonym, więc monopol wpłynie nader pomyślnie na przemysł rektyfikacyjny.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Nie może być pominięta i strona społeczna monopolu spirytusowego. Przy wolnej sprzedaży kontrola i cenzura sprzedawców jest nader utrudniona. Mając sprzedaż trunków w swojem ręku, zarząd monopolowy jest zmuszony ponosić odpowiedzialność za sposoby sprzedaży spirytusu i za tryb wydatkowania sum z tego źródła osiągniętych. Sprzedaż dokonywa się przez ludzi zasługujących na zaufanie i dających rękojmię odpowiedzialności nie tylko materialnej, ale i moralnej.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Urządzenia monopolowe w b. zaborze rosyjskim były wzorowe. Rząd rosyjski rozporządzał w dziedzinie monopolu spirytusowego doskonałym aparatem technicznym i urzędniczym. Po wojnie aparat ten jest w zupełnej ruinie i dla wznowienia go w danym zakresie Rząd polski nie posiada dostatecznych środków i długo jeszcze mieć ich nie będzie. Jednakże zasada monopolu w tej dziedzinie nie powinna być zaniechana ze względu na korzyści społeczne, korzyści skarbu i przemysłu, należy ją utrzymać i dać rządowi możność stosowania jej w praktyce w tym zakresie, w jakim w stosunkach obecnych jest to dostępne.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#MinisterSkarbuKarpiński">Jeszcze chcę uspokoić poprzednią mówczynię, że wyrób spirytusu u nas idzie, jak obecnie, w niewielkim jeszcze stopniu na spożycie, a w znacznie większym stopniu na inne potrzeby. A więc, wyznaczona jest obecnie na potrzeby miesięczne następująca ilość przez dyrekcję monopolu spirytusowego: spirytus do celów leczniczych i naukowych 26,000 litrów miesięcznie, na cele przemysłowe 25,000, dla wojska 60,000, na potrzeby domowe i spożycie 125,000, co daje zaledwie Litra rocznie na rodzinę, złożoną z 4 osób.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#MinisterSkarbuKarpiński">A zatem, niema tu mowy o spirytusie tylko na spożycie, lecz wogóle o przemyśle spirytusowym, który powinien być popierany, ponieważ odgrywa ogromną rolę w naszej ogólnej gospodarce. Wszelkiemi bliższemi szczegółami mogę służyć i będę służył komisji Sejmowej, do której wniosek zostanie odesłany, o co właśnie proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanWoźnicki">Wysoka Izbo! Pan minister skarbu w ostatnich słowach przemówienia swego zapewniał nas i kazał nam wierzyć sobie na słowo, że niema tu mowy o monopolu wódczanym. a jest tylko mowa o wyrobie spirytusu dla celów przemysłowych. Jednak ja wolę wierzyć temu, co się składa na piśmie w imieniu rządu. W motywach złożonych do ustawy niniejszej na samym końcu powiedziane jest, iż 40% produkcji spirytusu pójdzie na cele przemysłu. Na jakie cele pójdzie pozostałe 60%?</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Głos: Za kołnierz)</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JanWoźnicki">Tak, chyba za kołnierz. Przemawiając przeciwko tej ustawie, przeciwko jej przyjęciu, przyłączam się do wniosku koleżanki Moczydłowskiej, aby przejść nad nim do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JanWoźnicki">Nie będę walczył z uczonymi wy wodami p. ministra skarbu, bo na to nie jestem przygotowany. chcę tylko dać wyraz oburzeniu, że ustawa taka w XX wieku, przez rząd nowoczesnego państwa, jakim ma być niewątpliwie Państwo Polskie, została przedłożona Sejmowi wybranemu w taki sposób, w jaki jest wybrany Sejm Ustawodawczy. Sejm nasz wybrany jest przez pięcioprzymiotnikowe głosowanie, bez różnicy płci, a zatem do wyboru Sejmu naszego dopuszczone zostały kobiety i jeżeli 50% wyborców, jakimi są kobiety głosowały na nas, to bądźmy pewni, że te 50% wyborców domaga się od nas kategorycznego odrzucenia wszelkiego rodzaju zakusów na to, aby wódka miała u nas prawa obywatelstwa. Jest to właśnie symptomem, że w sprawie tej ustawy pierwsza zabrała głos kobieta, a to dlatego, iż kobieta więcej od czuwa to zło, jakie wódka wyrządza społeczeństwu i ludności naszego kraju. Jeżeli u nas dotychczas mówiono i rzucano oskarżenia na Rosję, iż ona rozpajała swoją ludność i utrzymywała armię za cenę nieszczęścia tej ludności, to teraz, kiedy mamy własny I rząd, ci sami panowie ministrowie, którzy dawniej prawdopodobnie rzucali oskarżenia na Rosję, przychodzą do nas z takim wnioskiem i motywują go stosunkami rosyjskiemi, jak to uczynił przed chwilą pan minister skarbu.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#JanWoźnicki">Pan minister skarbu powiedział, że w drodze monopolu kontrola nad sprzedażą wódki, nad jej wyszynkiem, będzie łatwiejsza i w ten sposób osiągnie się cel, o który tutaj chodziło p. Moczydłowskiej. Ja nie wierzę w to, bo gdyby rząd miał szczere zamiary zwalczania alkoholizmu, to nie potrzebowałby brać w swoje ręce sprzedaży alkoholu, tylko wszystkie swoje siły wytężyłby w celu zwalczania tej sprzedaży. Możnaby więc argument p. ministra przyrównać do takiego twierdzenia: „Ma cię zabić bandyta, to lepiej, że ja cię zabiję”. Ja sądzę, że tego rodzaju argumenty nie powinny się utrzymać.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#JanWoźnicki">Również zdaje się, że i takie względy, jakie tu p. minister miał na celu, mówiąc że gorzelnictwo winno zająć pierwszorzędne stanowisko w przemyśle naszym, również nie powinny oddziaływać na Sejm ludowy, na Sejm składający się w przeważającej części z przedstawicieli ludu pracującego. Gorzelnictwo da celów przemysłowych w zmniejszonym stopniu niż dotychczas, może j być tolerowane, ale to powinno być wyraźnie zastrzeżone, że spirytus może być u nas wyrabiany tylko do celów przemysłowych, technicznych czy chemicznych, lecz nigdy nie na rozpijanie ludności, na jej unieszczęśliwianie. Cała ustawa zresztą pełna jest tylu rozmaitych wykrętów tylu potępionych już za czasów rosyjskich sposobów do osiągnięcia wiadomego celu: wydobycia jak najwięcej pieniędzy z ludzi kosztem ich domowego szczęścia i kosztem przyszłych pokoleń, że niepodobna nie zwrócić uwagi na niektóre ustępy.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#JanWoźnicki">Przedewszystkiem wbrew twierdzeniu p. ministra skarbu, że chodzi o zaprowadzenie monopolu spirytusowego tylko dla celów przemysłowych, bo to tylko w tytule jest zaznaczone, zaraz w art. I powiedziane jest: „Państwo Polskie posiada wyłączne prawo sprzedaży spirytusu i wyrobów wódczanych”. Chyba wódki nie używa się do celów przemysłowych.! Tak już jest utarte w mowie naszej, że wódka jest do picia, a spirytus służy celom przemysłowym.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#JanWoźnicki">Następnie w art. II powiedziane jest, że: „Pozwolenia na wyrób spirytusu wydaje minister skarbu za zgodą ministra aprowizacji”. Ale gdyby p. minister aprowizacji teraz, kiedy brak chleba i zboża, kiedy brak jest do pewnego stopnia i kartofli, ośmielał się wyrażać swoją zgodę na przerabianie tego niezbędnego dla wyżywienia ludności artykułu na wódkę, zasługiwałby na to, żeby go wcale nie było.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#JanWoźnicki">Powiedziane jest w art. III, na co zwracam uwagę, że „Minister skarbu może udzielać pozwolenia na wyrób i sprzedaż specjalnego rodzaju wyrobów wódczanych”. Jeśli chodzi o te specjalne rodzaje, to znowu widzimy, że to nie jest dążenie do zniesienia wódki, ho będzie się te specjalne gatunki rozmaitych wódek wyrabiać, żeby podniebieniu dogodzić, i na to wszystko będzie znowu wydawał pozwolenie p. minister 9karbu, przedstawiciel polskiego Rządu w XX wieku.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#JanWoźnicki">W art. V podciągnięto cały Rząd do współdziałania w tym zacnym dziele. Powiedziano że: „ceny sprzedażne spirytusu ustanawia powołana przez ministra skarbu komisja, złożona z przedstawicieli: Ministerstwa Skarbu, Rolnictwa, Dóbr Państwowych, Przemysłu i Handlu, Aprowizacji. Zdrowia Publicznego”. Nawet minister zdrowia publicznego będzie się wypowiadał, jak droga powinna być wódka. Następnie powołany jest jeszcze minister pracy, to znaczy, że zapomniano tylko o Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, który w takim razie powinien także tu być.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#JanWoźnicki">Następnie w art. VII wkroczyliśmy już na drogę biurokratycznego prawodawstwa: „Zabronione jest spożywanie spirytusu w lokalach, przeznaczonych do sprzedaży tylko w naczyniach zamkniętych i t. d.”. Można więc upijać się w innym lokalu, a w tym lokalu nie można się upijać. Mnie się zdaje, że zatruwać się i zabijać, a właściwie Rządowi polskiemu zabijać swoich obywateli w żadnych lokalach nie wolno.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#JanWoźnicki">Następnie przewidziane są w tej ustawie kary za rozmaite wykroczenia, za handlowanie wódką w czasie nocnym i t. d. Otóż jeżeli przewidziane są te wykroczenia a powodem ich ma być niniejsza ustawa i wprowadzenie monopolu, to dlaczego stwarza się te powody, żeby ludność ustawę przekraczała i żeby ją potem trzeba było karać? Chyba dlatego, żeby znowu jakiś dochód wyciągnąć z tego mętnego źródła. Przewidziane są także wszelkiego rodzaju grzywny i t. p. za przeciwdziałanie niniejszej ustawie. Oczywiście, że i to powiększy dochody.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#JanWoźnicki">I oto w sumie pan minister skarbu wylicza dochód z tego źródła na 44200,000 marek. Rzeczywiście, rzecz to bardzo ponętna. Pan minister skarbu nie mogąc skądinąd zdobyć funduszów na cele państwowe, nie ściągając z należytą energią podatków, nie wyszukując innych godziwych źródeł dochodu, znajduje bardzo łatwe źródło dochodów z nieszczęścia obywateli, z zatruwania ich alkoholem, które to zatrucie działa nie na jedno, ale na wiele pokoleń. I z tego źródła przewiduje dochodu 442 miliony marek rocznie!</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#JanWoźnicki">Oczywiście byłoby to może bardzo chwalebne, gdyby jednak i ten dochód nie był problematyczny. Bo, proszę Pana Ministra, bardzo łatwo jest podawać 442 miliony marek dochodu, ale niechże Pan Minister Skarbu obliczy, ile będą kosztować te więzienia, które potem trzeba będzie zbudować, ażeby przetrzymywać pijaków, ile będą kosztowne kryminały, gdy trzeba będzie więzić zbójów i przestępców, którzy na skutek pijaństwa popełnią zbrodnie i pójdą do więzienia! A ile będą kosztować szpitale, które wskutek nadużycia alkoholem trzeba będzie zbudować; szpitale na choroby weneryczne, i te szpitale dla innych chorych, które właśnie wskutek nadużycia alkoholu trzeba będzie wybudować.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#JanWoźnicki">Jeżeli obliczymy te straty i z drugiej strony te dochody, to zobaczymy, że dochód z monopolu nie będzie wcale tak wielki jakby się nam zdawało.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#JanWoźnicki">Powiedziałby kto, że te wydatki i tak będą, bo ludzie i tak pija, ja tu jednakże drugi raz powiem: Lepiej niech mnie zabije zbrodniarz, niech mnie zabije tajne gorzelnictwo, jeżeli państwo nie będzie umiało go karać, stępić, ale niech nas nie zabija własny Rząd, który ma się opiekować swoimi obywatelami, który ma ich prowadzić do lepszej, szczęśliwszej i świetlanej przyszłości, ale nie do zagłady i nie do zguby.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#JanWoźnicki">Jak szkodliwem jest działanie napojów alkoholowych na mózg, to najlepiej wiedzieć możemy my nauczyciele, którzy widzimy, że dzieci alkoholików odróżniają się w bardzo ujemny sposób od innych dzieci. Ktokolwiek z nas kilka, lub kilkanaście lat w szkole pracuje, ten umie odrazu odróżnić dzieci pijaków od dzieci ludzi trzeźwych.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#JanWoźnicki">Kładę jeszcze raz szczególny nacisk na potrzeby aprowizacyjne naszego kraju w dobie obecnej i na karygodność przerobu na wódkę tego, co nam do życia koniecznie potrzebne. Kładę też nacisk na to, że w akcji przedwyborczej, gdy była mowa o temi, z jakich źródeł może państwo czerpać swe dochody, kobiety, przedewszystkiem kobiety, kładły na nas ten obowiązek, abyśmy nigdy nie zgodzili się na to, ażeby państwo miało czynić z tego nieszczęścia ludzkości swój cel i środek swego dochodu.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#JanWoźnicki">Pan Minister powoływał się na Rosję, jednakże jedną z ważnych przyczyn, która zgubiła Rosję, która uczyniła jej lud takim, że nie dał on w jej obronie, że nie był patriotyczny i nie walczył o całość Rosji, była ta, że państwo nie znalazło innych środków dochodu na siebie, jak w tem, co doprowadziło naród lud rosyjski do ostatecznego upadku, do zezwierzęcenia i zbydlęcenia, co ostatecznie wpłynęło na zupełne rozbicie się państwa rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#JanWoźnicki">Jeżeli tego chcemy uniknąć, to nie po wdaliśmy stać na gruncie tej ustawy, powinniśmy a bezwzględnie odrzucić.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Łoś.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#HieronimŁoś">Wysoki Sejmie! Mamy wroga na wschodzie mamy go na zachodzie. Mamy go na południu, mamy na północy. Aż tu wychodzi pięty róg w postaci spirytusu. Go prawda, nie ma m armat ani karabinów, ale może do nędzy schnąć naszych synów. Bo ileż to wódka zgubiła gospodarzy, co zeszli na parobków! A ileż o ludności fabrycznej zeszło na żebraków, i ależ przez wódkę złodziejstw i rabunków, jego bym na wołowej skórze nie spisał!</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#HieronimŁoś">A mnie, chłopu, to aż się w głowie kotłuje, pajdy liczymy, że nam zabraknie chleba i kartofli na wyżywienie ludności. A ileż nam będzie potrzeba łych artykułów na wyrób 5 milionów wiader wódki? To się mnie czemś kopnem wydaje i tembardziej mnie to dziwi, że przecież my jeszcze przed wojną robiliśmy uchwały po wsiach i gminach i prosiliśmy rząd rosyjski, by zamknął karczmy i cynkowane z wódką.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#HieronimŁoś">A ileż to duchowieństwo i doktorzy robili działań, aby się wódki pozbyć! Cesarz rosyjski, widząc, że wódka podkopała państwo rosyjskie, wydał manifest, by wódkę zatracić, i Warszawa była świadkiem, jak wódkę haniebnie wylewano do rynsztoków.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#HieronimŁoś">W art. 7 powiedziano, że dzieciom do lat 16 pić wódki nie wolno, i bardzo słusznie.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#HieronimŁoś">Otóż nasza zmartwychwstała Polska jeszcze noku nie ma, a my gościmy ją wódką. Mamy świeży przykład, że Ameryka, taka bogata i potężna a chce się pozbyć wódki, gdyż przed paru tygodniami kongres amerykański uchwalił z końcem tego roku zamknąć wszystkie karczmy i gorzelnie.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#HieronimŁoś">Otóż, my Polacy, powinniśmy pójść za jej przykładem.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#HermanDiamand">Wysoka Izbo! Pierwszy raz p. minister skarbu odpowiada na często wyrażane żądania Izby, ażeby przedłożył ustawy o dochodach państwowych. A nie jest to szczęśliwy moment i szczęśliwy znak, że p. minister zaczyna od i wódki. Widocznie tych dań będzie barda: wiele, jeśli uczta zaczyna się od wódki.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#HermanDiamand">Powiada p. minister, że to jest zwyczaj narodowy, ale może co do podatków pójdziemy drogą inną. Bo trudno wypowiedzieć się co do podatku, a monopol ten jest przedewszystkiem monopolem podatkowym, fiskalnym, gdy się nie zna całokształtu metody, którą p. minister chce ściągać pieniądze potrzebne dla skarbu. Wysokość każdego podatku jest względna. Absolutnie bezwzględnie podatku ocenić się nie da i dopiera z rozkładu ciężarów można sobie wyrobić sąd o tem, czy podatek ten lub ów jest sprawiedliwy.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#HermanDiamand">Metoda, którą idzie p. minister skarbu, jak u powiedział, z konieczności, jest przez naukę zarzucona. Nauka nie uznaje prawidłowości podatku konsumcyjnego. Jest to podatek najniesprawiedliwszy, ponieważ jednakowo ciąża podatników bez względu na ich siłę podatkową. A jeśli chodzi specjalnie o wódkę, to wódka obciąża bardziej ludzi, będących w gorszem położeniu materialnem, albowiem lała psychika biednego człowieka z powodu jego złego położenia jest taka, że jest on skłonniejszy do konsumcji wódki u:iż człowiek zamożny. Także nieodpowiednie wyżywienie biedaka skłania go do konsumpcji wódki.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#HermanDiamand">Dlatego podatek od wódki uważam za niesprawiedliwy a podatek od wódki, jako jedyny podatek uchwalony przez Wysoki Sejm, jest dziwolągiem. Pan minister przedłożył nam projekt ustawy monopolowej w formie, która właściwie pociągnąłby za sobą powinna zażądanie, ażeby Wysoki Sejm zawetował dla Ministerstwa Skarbu odpowiednią ilość biurek, albowiem i ta ustawa tak jak wiele innych jest na kolanie pisana.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#HermanDiamand">Weźcie Panowie motywy. Ustawa monopolu wódczanego jest bardzo skomplikowana. Ma ona objąć podatki trzech dotychczas w inny sposób administrowanych dzielnic i ma zjednoczyć ustawodawstwo podatkowe co do wódki. Ale weźcie Panowie z łaska swojej te motywy do ręki. Tam się nie dowiecie, o tem, jak było w Austrji i jak było w Niemczech. Ale nawet ludzie, którzy specjalnie zajmują się tą gałęzią podatku, nie są o tem poinformowani. a brakuje nam w Sejmie nawet księgozbiorów, ażeby sobie można było własnemi studiami zestawić motywy do przedłożenia rządowego i wyjaśnić sobie przed głosowaniem jakie były pod tym względem stosunki w poszczególnych dzielnicach i jak stosunki te powinny być teraz ułożone w całej Polsce. Proszę Panów, ja nie wiem czy Panowie widzieli motyw rządu niemieckiego do ustawy monopolowej, ale Panowie, z Poznańskiego będą je znali b. dobrze. Jest to gruby tom, gdzie przedstawione są wszystkie stosunki dotyczące wódki i jej podatku w niezwykle gruntowny sposób. Kto wogóle się tem i nie zajmuje, a chce sumiennie głosować, ma tam możność gruntownego poznania przedmiotu. A cóż z tych kilkudziesięciu wierszy, które nam p. minister skarbu przedłożył? Nie słyszałem dobrze mowy p. ministra. Akustyka sali naszej jest nieszczęśliwa, ale miałem wrażenie, że słyszę mnóstwo liczb. Dlaczego p. minister wygłaszał nam liczby których ani ująć ani skontrolować nie możemy? Dlaczego nie otrzymaliśmy ich w elaboracie, ażeby bodaj w jakiś sposób przygotować się do rozpraw? Sejm składający się z ludzi fachowych i Sejm składający się z ludzi doświadczonych politycznie i ekonomicznie, ludzi z wiedzeni przygotowaniem, nie jest w stanie wydać specjalnej ustawy wytrzymującej krytykę, jeżeli motywacja rządu jest tak słaba. Za nisko ocenia nas p. minister skarbu, jeżeli myśli, że my wogóle nie potrzebujemy motywów, że wogóle jest zbyteczna praca, ażeby nam przedstawić elaborat, dający obraz gruntowny przedmiotu i ażeby można przedmiot poznać i potem sumiennie głosować.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#HermanDiamand">Jak mało troskliwie jest to pismo sporządzone, zobaczą Panowie z art. 6, gdzie mówi się o wykupywaniu patentów, Cóż to jest wykupy wianie patentów? Na jakiej podstawie ustanawianie są patenty i gdzie się to kupuje? Proszę Panów, ja stoję wobec zagadki zupełnie dla mnie niezrozumiałej. Przypuszczam, że to są rosyjskie wspomnienia, ale jednolitości w tym względzie w Polsce niema. I cóż zrobi biedny obywatel w Małopolsce albo na Śląsku, gdy dostanie taką ustawę i będzie w kłopocie, gdzie ma kupić taki patent? Przecież ustawa nie może zawierać takich form eksterminowanych. Przecież to musi być pomyślane i trzeba się zastanowić, jak stosować każdy z ustępów do części składowych państwa.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#HermanDiamand">O szczegółach ustawy naturalnie dzisiaj mówić nie będę, bo albo będzie, odrzucona, wedle wniosku kol. Moczydłowskiej, a w takim razie niema potrzeby, albo pójdzie do komisji i w drugiem czytaniu szczegóły omówimy.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#HermanDiamand">Jedno z projektu wynika, że będziemy mieli nie jeden monopol, ale dwa monopole: monopol państwowy, podatkowy, i monopol przemysłowców spirytusowych.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#HermanDiamand">Nie wierni, czy liczby w wątłych motywach podane są przykładowo, czy to jest plan ministerstwa. Ale motywy powiadają, że 40% ceny spirytusu idzie na koszta produkcji i sprzedaży. Tu jest przyjęte za litr spirytusu 30 marek, ja liczę 60 koron na austriacką walutę. 40% ma iść na produkcję, to znaczy, że jak sobie przedstawia p. minister, gorzelnik dostanie 2,400 koron za hektolitr spirytusu. Przed wojna wartość 1 hl. wynosiła około 60 koron; weźmy 10 razy tyle — to jest maximum wzrostu cen — to będzie 600 koron. Ale p. minister daje cztery razy po 600, to jest 2,400 koron i to miałoby pójść do kieszeni gorzelników.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#HermanDiamand">Przyznam, że tego rachunku nie możemy łatwo kontrolować, bo tu znów jest anomalia. Mówią motywy o jakichś wiadrach. Ja wiem, że wiadro to jest naczynie na wodę, ale żeby to była miara, o tem u nas w Małopolsce tego nie wiedzą. Ustawa wydana przez Naczelnika Państwa, ustawa, która powinna być znana p. ministrowi, wprowadza do Polski jako urzędowe miary, miary metryczne i wagi metryczne, a zatem obowiązkową miarą w Polsce jest litr i tyle moglibyśmy żądać względów od p. ministra skarbu, ażeby obliczenie swoja przedstawiał w miarach i wagach uznanych w państwie za prawomocne, i ułatwił nam przez to przeliczenie.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#HermanDiamand">Jaki wieje duch w Ministerstwie widzimy z niektórych zdań p. ministra skarbu, które doleciały do i lunch uszu. Powiada on, że przemysł rafineryjny się rozwinie, albowiem będzie się sprzedawało tylko spirytus oczyszczony. Otóż wszystkie ustawodawstwa europejskie zawierają przepisy, że do handlu nie śmie wejść wódka ze spirytusu nieoczyszczonego, ale ażeby ta ilość, którą dla nas rafinować potrzeba, przyczyniła się aż do rozkwitu rafineryjnego przemysłu, tu jest tylko wtedy możliwe, jeżeli będziemy specjalnie protegować ten przemysł cenami, które państwo płacić będzie za rafinowanie spirytusu. Otóż proszę Panów, nie chcę się tuta j wdawać w szczegóły tego przemysłu, ale jeżeli to ma być rafinowanie dla państwa, to ceny muszą być minimalne, istniejące zaś zakłady wystarczają zupełnie do rafinowania znaczne większej ilości spirytusu, niż my sami skonsumować jesteśmy w stanie.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#HermanDiamand">Liczby co do konsumpcji, na których opiera się p. minister skarbu, wydają mi się za małe, albowiem w Niemczech konsumcja dla użytku ludzi wynosi prawie 3 litry na głowę, w Austrii wynosiła 3.4, przyczem udział Galicji i Śląska był większy niż innych krajów.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#HermanDiamand">Wielki akcent położyłbym na miejscu p. ministra na zużywanie spirytusu dla celów przemysłowych, które w państwie niemieckiem do wojny rosło kosztem konsumowania przesz ludzi. W Austrii był stosunek na głowę: 3,4 na wypicie, a 1,4 ma przemysł. Proszę Panów, ale tu niema co do tego żadnych szczegółów. Ustawa nie powiada., w jaki sposób ma być uregulowana sprzedaż, jak ima się faworyzować użytek spirytusu dla przemysłu. Nie mamy tutaj najważniejszego określenia, mianowicie, kwoty, którą wolno p. ministrowi pobierać na rzecz Państwa drogą monopolu, albowiem wydaje mu się, że Sejm nigdy nie pozwoli, ażeby p. minister skarbu sam podatki ustanawiał bez Sejmu. To jest pierwsze i jedyne może prawo rzeczywiste Sejmu i jeżeli pozwoli my, ażeby wysokość zysków monopolowych nie była określona przez Sejm, to pozbylibyśmy się najważniejszego prawa.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#HermanDiamand">Przedstawcie sobie Banowie, że jesteśmy w walce z Rządem, że skreślamy w budżecie jakieś pozycje, mówiąc, że na to a na to Sejm pieniędzy nie da. Wtedy p. minister skarbu podnosi sobie cenę spirytusu a natychmiast ma pieniądze, których mu Sejm odmówił.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#HermanDiamand">Więc tylko jeden przykład, a możnaby takich wskazać wiele, dowodzi, że tą drogą iść I nie możemy.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#HermanDiamand">Następnie jest wiele przepisów na pozwolenie tego lub owego, ale niema ograni czernią, niema określenia, kemu się pozwala, i w jakich warunkach pozwolenia ma się udzielić.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#HermanDiamand">Wogóle zauważam u rządu naszego wielką I tendencję do ustaw ramowych, do ustaw, które dają ogólne normy a nie dopuszczają Sejmu do prawa określenia, w jaki sposób mają być I te postanowienia rozumiane i w jaki należy je przeprowadzać.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#HermanDiamand">Uważam proszę Wysokiej Izby, że Rząd musi dla komisji uzupełnić mioty wy swojego wniosku tak, by dały obraz całokształtu.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#HermanDiamand">Uważam także, że mimo najszczerszej chęci my drogą wniosku koleżanki Moczydłowskiej iść nie możemy.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#HermanDiamand">Zdaje mi się, że byłoby laniem wody do studni gdybym mówił, jak szkodliwym jest nadużywanie alkoholu. To jest rzecz, o której wszyscy wiemy. Ale walki z alkoholizmem nie przeprowadziła ustawa policyjno-sejmowa. To jest walka kultury i obowiązkiem, jest tych wszystkich, którzy przejęci są zrozumieniem szkodliwości alkoholu, ażeby wywołali w społeczeństwie nastrój wstrzymujący ludność od konsumcji alkoholu. Albowiem, proszę Wysokiego Sejmu, technika wyrabiania alkoholu nie jest tajną i wiemy, że ogromnie łatwo wywęszyć sobie alkohol prymitywnymi narzędziami, w domu. Wiadomem jest, że w calem państwie w czasie, gdy nie było piwa, prywatny wyrób piwa w domu, fermentującego w butelkach, zrobił ogromne postęp. Czytamy w gazetach codziennie o wykrywaniu tajnych gorzelni. To przecież dowodzi, że jest wielkie zapotrzebowanie alkoholu i że sam zakaz nic tu nie pomoże.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#HermanDiamand">Ale pan Minister nie uwzględnił nawet prymitywnych żądań ludzi walczących z alkoholizmem. Pan Minister Skarbu nie obiecał nam tutaj nawet zamknąć szynkowni w niedzielo i święta. Zakazał jedynie sprzedaży w naczyniach. To uważani za niewystarczające. Albowiem kto potrzebuje spirytusu, alkoholu w naczyniach, ten go sobie kupi w przeddzień święta, a tylko nadzwyczaj opieszały zaniedba ten termin. Ale wierzajcie mi Panowie, że pod tym względem opieszałych jest bardzo mało.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#HermanDiamand">Ale ten, proszę Państwa, kto pi je tylko przy sposobności, i o którego ochronę najbardziej by chodzić powinno, tem, kogo wciąga wesołe towarzystwo do lokalu, gdzie szynkują wódkę, dla tego, proszę Panów, lokal będzie otwarty. Najczęściej pijaństwa jest nałogiem towarzyskim a przyjemność picia w lokalu publicznym jest znacznie większa, niż upijanie się w samotności.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#HermanDiamand">Dlatego, gdybyśmy mieli walczyć z alkoholizmem, to, nie znosząc na razie fabrykacji i sprzedaży alkoholu, należałoby zamknąć te lokale, gdzie się sprzedaje alkohol po obiedzie, w przeddzień niedzieli i w przeddzień święta, tudzież przez cały dzień świąteczny. Takich przepisów mogłoby być więcej,.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#HermanDiamand">Brak tu jednego przepisu, który uważani za najważniejszy i za zasadniczy i bez tego przepisu, zdaje się, ustawa nie mogłaby być przyjęta. Wyrób alkoholu dozwolony może być tylko w latach, w których cale zapotrzebowanie żywności dla ludności jest zapewnione. To jest według mnie pierwszym warunkiem pod którym zgodzić się można na wytwarzanie alkoholu, albowiem, jak długo niema dostatecznej ilości kartofli i zboża dla całej ludności, jak długo część ludności nie może zaspokoić swojego głodu, tak długo, zdaje mi się, że zboża i kartofli i żadnych przemysłowych wytworów, a tem bardziej alkoholu wyrabiać nie wolno. I przypuszczam, że jeżeli Wysoki Sejm w drugiem czytaniu będzie miał możność dokładnego przyjrzenia się kodyfikacji i wpłynięcia na nią, to uchwalimy także i postanowienie, że fabrykacja alkoholi w latach głodu jest niedozwolona.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#HermanDiamand">Nie wiem jeszcze, jak się przedstawia nok bieżący, ale z tego, co opowiadają panowie rolnicy na komisji aprowizacyjnej, rok bieżący należałby do tych, w których wytwarzanie alkoholu powinno być zakazane. I tutaj, proszę Panów, przychodzi dla mnie moment, w którym interes skarbu schodzi na drugie miejsce, ale nie tylko według mnie, ale i według pana ministra skarbu.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#HermanDiamand">Pan minister skarbu zgodził się na sprowadzenie z zagranicy środków żywności, które zniewoleni będziemy opłacać złotem. Pan minister skarbu zgodził się, słusznie zupełnie, na obniżenie cen żywności kosztem państwa.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#HermanDiamand">Kto zgodził się na te dwa postanowienia, ten nie może się zgodzić na to, ażeby w latach niedoboru wódkę wyrabiano ze środków, które lepiej należy uznać za środki żywności. Dlatego, chociaż uzna jemy zupełnie moralną rację wniosku koleżanki Moczydłowskiej i kolegów popierających Jej wniosek, chociaż uznajemy, że kwestia jest palącą, chociaż uznajemy, że praca w tym kierunku nad społeczeństwem i w społeczeństwo jest konieczną, nie uważamy, żeby droga wskazana przez koleżankę Moczydłowską prowadziła do celu, i dlatego głosować będziemy za ode3laniem wniosku do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#komentarz">(Brawo)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Radziszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Wysoki Sejmie! Nie wydaje mi się celowem, ażeby odrzucenie en bloc ustawy tutaj przedłożonej załatwiało sprawę. Nie wydaje mi się to celowem ani skutecznem, a to dlatego, że przedewszystkiem tem sposób nie skasuje istnienia gorzelni, a owszem musi alby tylko raczej faworyzować potajemne pędzenie wódki?, co może być stokroć gorsze. Dlatego wypowiadam się za odesłaniem tego projektu ustawy do Komisji Budżetowo Skarbowej. Odesłanie sprawy do komisji bynajmniej nie przesądza jeszcze samej sprawy. Być może, że Komisja Skarbowo Budżetowa wypowie się za zakazem sprzedaży alkoholu na użytek prywatny, a być może, że dozwoli na sprzedaż alkoholu. Uważam, że sprawę przedewszystkiem do komisji odesłać należy.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Poruszono tutaj niesłychanie ważną sprawę trzeźwości szerokich warstw narodu — i muszę powiedzieć, że z radością wielką usłyszałem głosy przemawiające za koniecznem wprowadzeniem trzeźwości i nienadużywaniem alkoholu.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Jednakże, jeżeli się przyjrzymy tym sprawom, jak się mają w rzeczywistości, to musimy powiedzieć, że pod tym względem we wszystkich państwach, prócz jedynie państw skandynawskich i Szwajcarii, rządy dopuszczają się kolosalnego grzechu względem swych obywateli, wszędzie bowiem, dążąc do utrzymania bardzo wysokich dochodów z alkoholu, rozpajają lud.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">To trzeba jasno powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Kiedy rząd rosyjski wprowadzał monopol alkoholowy, przypomni jurty sobie, w jakie bo wspaniałe szaty go odziewał, jak opowiadał, że chodzi o trzeźwość ludu, jak tworzono rozmaite instytucje, kuratoria trzeźwości, herbaciarnie, teatry ludowe i t. d. i było dużo takich obywateli, którzy się na ten lep brali.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">A o co właściwie rządowi rosyjskiemu chodziło? Chodziło nie o co innego, jak o zwiększenie dochodów państwa przez zwiększenie spożycia alkoholu śród ludu. Istotnie, dochód w przeciągu lat kilku zwiększył się, nie wiem dokładnie, cyfr nie pamiętam, ale zdaje mi się, zwiększył się trzykrotnie — a po paru latach zapomniano o kura tor ja eh trzeźwości, o teatrach liniowych, to wszystko było niepotrzebne, bo cel został osiągnięty. Pijaństwo się powiększyło i dochody skarbu również się powiększyły.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">W innych państwach, jak np. w Stanach Zjednoczonych i w Anglji inny system przyjęto, mianowicie system local option: gmina ma prawo skazać na banicję alkohol w swoim obrębie. I jaki jest rezultat? Czytałem we wspomnieniach podróżnika jakiegoś, jak w jednem mieście w Stanach Zjednoczonych, tam gdzie był zakaz sprzedawania alkoholu, w dwóch godzinach objechał dorożką 40 różnych lokali, w których można było dostać wódki, a więc w aptekach, kawiarniach, restauracjach, nie w kieliszku, lecz w filiżance — znamy te metody — i t d.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Zakaz nie prowadza też do rezultatu. Zakaz prowadzi tylko bardzo często do paskarstwa, do obchodzenia go, do podnoszenia cen. Alkohol jest szkodnikiem, którego wpływ nadzwyczajnie wzrasta. W początkach XIX wio ku na jednego człowieka przypadało alkoholu 112 hektolitra, dzisiaj przechodzi już 4 hektolitry na głowę, czyli zwiększyła się ta ilość niemal czterokrotnie. Co prawda alkohol został od tego czasu zastosowany do celów technicznych, a w cyfrach powyższych znajduje się spożycie i osobiste i na cele techniczne przeznaczone.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Zwracam uwagę na to, że spożycie zwiększyło się zatrważająco wszędzie, ale zwracam też uwagę na to, że nigdzie się należycie z alkoholem nie walczy. Często wyśmiewamy się z innych cywilizacji, od których może należałoby się czegoś nauczyć. Podobnie jak; u nas szkodnikiem organizmu ludzkiego jest alkohol, tak w Chinach jest opium. Otóż w Chinach dano sobie radę z opium w ten sposób, że 1906 roku wyszło prawo przepisujące, by plantacje opium były co rok zmniejszane o 1/10, t. j, nie zakazano produkowania od razu, bo wszelkie szablo nowe załatwianie kwestii jest zawsze szkodliwe, i prowadzi do nadużyć, lecz zmniejszano stopniowo. Prawo to wymagało również, ażeby ten, kto chce i używać opium, posiadał specjalną licencję.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Ta licencja nie była zwyczajem chińskiem jakąś przepustką, jakąś kartką, którąby można nosić w kieszeni, lecz jest to drąg, czy deska dwułokciowa którą trzeba było nosić uwiązaną na szyi. Gdyby nasi alkoholicy musieli nosić taką licencję, zdaje się, że ilość alkoholików by się u nas zmniejszyła.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Tak inni umieją skutecznie walczyć. W Europie nie walczono skutecznie z alkoholizmem, bo zakazy nie prowadzą do niczego. Jak powiedziałem przed chwilą, tylko państwa skandynawskie i Szwajcar ja należycie tę kwestię rozwiązały. W Szwecji i Norwegii istnieje t. z w., system Gottenburski, za prowadzony w 1805 roku przez pastora Wieselgreena, polegający na tem że państwo daje prawo sprzedaży alkoholu tylko towarzystwom walczącym z alkoholizmem; dzięki temu w tych północnych, wilgotnych kraksach, gdzie zdawałoby się powinno być największe spożycie alkoholu, spożycie alkoholu jest najniższe w całej Europie. Inaczej załatwiła to Szwajcaria. W Szwajcarii jest monopol sprzedaży alkoholu, lecz tam z góry powiedziano, że 10% czystego dochodu ze sprzedaży alkoholu idzie na towarzystwa walczące z alkoholizmem. Nie tak było w Rosji, tam minister przeznaczył corocznie pewne kwoty na kuratoria trzeźwości, a w ostatnich czasach minister wogóle zapominał przeznaczać fundusze na walkę z alkoholizmem. W Szwajcarii zaś z góry powiedziano, że 10% ma być przeznaczone na walkę z alkoholizmem, to jest uczciwe postawie nie sprawy.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Kończę na tem, od czego zacząłem. Nie można skasować wszystkich istniejących gorzelni, nie można przeinaczać całej gospodarki rolnej, zwłaszcza, że w Królestwie Kongresowem produkcja ziemniaków była tak olbrzymia, że istniał nawet wielki wywóz ziemniaków. Rozumie się, że produkcja alkoholu powinna być przedewszystkiem do celów przemysłowych skierowana. Ale odrzucenie odrazu proponowanej ustawy, bez wniknięcia w jej istotę, uważałbym za niepożądane. Stawiam wniosek, ażeby projekt został odesłany do Komisji Skarbowe Budżetowej, któraby się mogła porozumieć z Komisją Zdrowia Publicznego, gdzie, jak wiemy, projekt kol. Moczydłowskiej jest rozważany, i dopiero w łonie Komisji Skarbowo Budżetowej należałoby obmyśleć środki takie, z którychby korzystały równocześnie skarb, a więc dochody państwa, oraz interesy rolnictwa, i przedewszystkiem interes samego społeczeństwu, t. j. walka z alkoholizmem. Nie przeczę, że rozwiązanie tej sprawy, gdzie widzimy kolizję trzech interesów, jest trudne, ale niema sytuacji bez wyjścia. Przypuszczam, że w komisji projekt mógłby być zrekonstruowany tak, iż za dowolni skarb i rolnictwo oraz da zadośćuczynienie tym radosnym i przyjemnym dla mnie głosom, Wtóre się tutaj rozlegały, mianowicie dążności do tego, ażeby naród polski był przedewszystkiem narodem trzeźwym.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Postawiony jest wniosek o zaniknięcie dyskusji. Proszę tych Posłów, którzy są za zamknięciem dyskusji, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja zamknięta. Stawiam pod głosowanie wniosek p. Moczydłowskiej, ażeby przejść nad wnioskiem Rządu do porządku dziennego. Proszę tych Posłów, którzy są za tym, wnioskiem, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Mniejszość)</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek odrzucony, sprawa idzie zatem do Komisji Skarbowo Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do Nr. 3 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Odbudowy Kraju a wniosku posłów ks. Sykulskiego, Michała Janeczka i tow. w przedmiocie wydania cegły z fortów twierdzy Dęblin na odbudowę zniszczonych miasteczek i jest okolicznych (druk Nr 542 i 257).</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Sykulski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#KazimierzSykulski">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#KazimierzSykulski">Wśród zniszczonych w czasie wojny wsi i miasteczek smutny szczególniej obraz przedstawiają okolicę fortów i twierdz. W miejscowościach tych, szczególniej wystawionych na działania wojenne, bądź to ze względów strategicznych, bądź wskutek tego, że posiadały zapasy artylerii, prawie wszystkie wioski sąsiednie i miasteczka zostały doszczętnie zniszczone. Wisie nasze jakoś łatwiej powstają i odbudowywują się. Gorzej o wiele jest z. miasteczkami. Budowane już częściowo z materiałów ogniotrwałych, nie mogą teraz tak łatwo przyjść do siebie. A przecież nie możemy pozwolić na to, ażeby te miasteczka nasze po odbudowaniu całego kraju miały taki sam wygląd, jaki miały przed wojną, i nie odpowiadały warunkom ani kulturalnym, ani zdrowotnym, ani estetycznym.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#KazimierzSykulski">Pożądaną byłoby rzeczą, ażeby te miasteczka i wsie mogły być odbudowane z materiałów ogniotrwałych. Niestety brak tych materiałów oraz brak cegielń, któreby je przygotować mogły, zmusza rząd polski do wydawania drzewa w bardzo wielkiej ilości. Można poniekąd temu zaradzić w ten sposób, ażeby zamienić drzewo na materiały ogniotrwałe i wykorzystać niektóre forty zburzonych twierdz i różne umocnienia wojenne, które dzisiaj dla potrzeb wojennych nie mają już wartości.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#KazimierzSykulski">W twierdzach Modlinie, Dęblinie i Warszawie leży miliony cegieł, niszczy się, leży w gruzach a można by je bardzo dobrze użyć na odbudowę zamiast drzewa. Wiemy, że w twierdzach Modlinie i Warszawie dokonywują się tego rodzaju roboty publiczne. Mam tutaj na uwadze także twierdzę Dęblin, gdzie sam widziałem bardzo dużo fortów zupełnie zdemolowanych.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#KazimierzSykulski">Władze wojskowe do dziś nie przedstawiły mam klasyfikacji tych wszystkich urządzeń fortecznych, które są niezbędne dla interesów wojny, a które bez szkody dla państwa dałoby się usunąć. Jednakże władze wojskowe nic nie mają przeciwko temu, ażeby w porozumieniu z Ministerstwem Robót Publicznych wyznaczyć te budowle forteczne, które mogą być już dzisiaj użyte do rozbiórki, z których materiały mogą być użyte dla odbudowy okolicznych wsi i miasteczek.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#KazimierzSykulski">Trzeba zwrócić uwagę na to, że przy wydobywaniu z tych fortów zniszczonych i umocnień fortecznych bądź to cegły, bądź kamieni, żelaza, czy cementu, możnaby zająć całe masy bezrobotnych, któreby tam znalazły odpowiedni zarobek.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#KazimierzSykulski">Naturalnie pewne materiały wydobywane z tych fortów, a potrzebne na urządzenia wojenne, będą może użyte przedewszystkiem przez Ministerstwie Spraw Wojskowych, inne jednak materiały jak: kamień, cegły, beton, I mogą być po porozumieniu z władzami wojskowemi oddane do rozporządzenia Ministerstwa Robót Publicznych na cele odbudowy kraju.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#KazimierzSykulski">W tej myśli Komisja Odbudowy Kraju stawia rezolucję, która w ostatecznej redakcji już po porozumieniu z Ministerstwem Spraw Wojskowych brzmi jak następuje:</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#KazimierzSykulski">„Wzywa się rząd, aby przystąpił do rozbioru zniszczonych zabudowań tortowych nienadających tej dla wojskowości, używając do i tego bezrobotnych i aby cegłę wydobytą użył na odbudowę sąsiednich z fortecami miasteczek i wsi, wydając takową mieszkańcem zniszczonych budynków na rachunek Skarbu do wysokości stwierdzonych strat wojennych tytułem zaliczek na przyszłe ich odszkodowanie”.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Janeczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MichałJaneczek">Wysoki Sejmie! W październiku 1914 roku nawała niemieckich wojsk podciągnęła pod twierdzę Dęblin. Wojska rosyjskie nigdzie oporu nie stawiały i wszystkie te wielkie siły niemieckie nadciągnęły w okolice Dęblina i tam rozłożyły się na pozycjach. Dwanaście dni bez przerwy trwał bój. Możecie sobie Panowie wyobrazić, jak wielkie siły niemieckie i rosyjskie w pierwszem starciu pod fortami Dęblina udział wzięły i jak okropne było zniszczenie wsi, osad. Osobliwie w po w. Kozienickim gminy: Brzeziny, Kozienice, Policzna, Czarna Góra, i t. d. i t. d. położone nad Wisłą zupełnie zostały obrócone w perzynę. Spaliło się budynków 10745, pola zostały skopane i zrujnowane. Spokojnych mieszkańców uprowadzono w niewolę niemiecką, także kilkudziesięciu mieszkańców schwytanych w ukryciu poszło w niewolę. Ludność miejska musiała szukać schronienia w lasach na tyłach wojsk niemiecki eh, a inni, pędzeni i gnani przez wojska rosyjskie, szli, zostawiając całe swoje mienie na pastwę wojny. Po skończonej ofensywie, w której dwie olbrzymie siły wojskowe: rosyjska i niemiecka zmagały się ze sobą, wojska rosyjskie nie mogąc odeprzeć nawały niemieckiej, odstąpiły, pozostawiając okolicę obróconą w pustynię.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#MichałJaneczek">Mieszkańcy powróciwszy, nie zastali swego mienia ani swoich siedzib i musieli zbudować siebie tymczasowe szałasy, alby mieć schronienie dla swoich rodzin. I oto po powrocie już w 1914 r. budowali sobie tymczasowe baraki, wykopywali sobie doły w ziemi, sklecali jakieś szałasy z drzewa, pokrywając je cienkiemi deskami albo chrustem, obsypując ziemią, i w takim szałasie, w takim baraku ta ludność cierpiała nędzę, głód i niedostatek, bo wszystkie zbiory wtedy zostały również spalone. Baraki takie niewygodne, ciemne, duszne, wilgotne wywoływały choroby, jako to: tyfus plamisty, ospę, które dziesiątkowały całą ludność tych okolic.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#MichałJaneczek">Zniszczone zostały doszczętnie miasteczka:</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#MichałJaneczek">Gniewoszów, Granica, Ryczywół, i częściowo Kozienice.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#MichałJaneczek">Wysoka Sejm raczy uchwalić ustawę o wydawaniu drzewa dla zniszczonych wsi i miasteczek, ażeby tę ludność wyprowadzić z baraków, nie pozwolić jej zmarnieć i wyginąć, i ażeby mogła pozostawać nadal w jakimś przyzwoitem schronieniu, My, kiedyśmy już odzyskali wolną Polskę, pragniemy odbudować ją murowaną a nie drewnianą, ale tymczasem jak powiedziałem, budujmy wioski choćby i z drzewa, żeby jak najprędzej ludność wyprowadzić z tych dołów, wilgotnych.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#MichałJaneczek">Ale o miasteczka najwięcej winniśmy się troszczyć. Miasteczka Gniewoszów, Granica, a także i Ryczywół, są to kupy zgliszcz. Miejscami cośkolwiek odbudowano, ale na ogół niema nic. Jakby na pustyni sterczą gdzieniegdzie szczątki rumowisk starych domów i budynków. Budując te miasteczka z drzewa narazimy ludność na wielkie koszta, a to nie będzie praktyczne i racjonalne. Więc obcięlibyśmy, ażeby z fortów twierdzy Dęblin, zniszczonej i zrujnowanej przez wojnę, wydano cegłę na odbudowę tych spalonych miasteczek, a także i wsi okolicznych. Pewny jestem, że Wysoki Sejm raczy wejrzeć w tę nędzę i wejść w położenie tej zniszczonej ludności w okolicach Dęblina i raczy uchwalić rezolucję wniesioną przez Komisję Odbudowy. Miasteczka nasze powinny być odbudowane racjonalnie i praktycznie. Powinny być budowane z materiału ogniotrwałego, żeby miały wygląd polski, żeby były budowane jak miasta polskie a nie takie jakie są dziś. Popieram wniosek Komisji Odbudowy i mam nadzieję, że Wysoki Sejm raczy go uchwalić.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Łabęda.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JulianŁabęda">Wysoki Sejmie! Państwo polskie znajduje się obecnie w okresie bezrobocia, albowiem mamy kilkaset tysięcy bezrobotnych, którzy otrzymują dzisiaj zapomogi, a państwo, mając roboty, nie uruchamia ich. Dla przykładu przytoczę tylko fakt, że rząd dotychczas nie rozbiera fortów w okolicy Modlina, których jest tam kilkadziesiąt po większej części uszkodzonych.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#JulianŁabęda">Wysoki Sejmie, my posłowie warszawscy mamy już kilkadziesiąt podań od włościan, którzy się domagają, żeby znieść te uszkodzone fortyfikacje. Są nam one potrzebne ze względu na odbudowę kraju. Po drugie, ziemie, zabrane przez rząd rosyjski pod te fortyfikacje, były wykupione za małą cenę, a obecnie zarządza niemi wojskowość, podczas gdy mogliby na nich pracować włościanie. Domagają się oni od nas, ażebyśmy wpłynęli na rząd, ażeby jak najprędzej rozebrano te fortyfikacje, które nie są już państwu użyteczne.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#JulianŁabęda">Nareszcie widzimy, że Komisja Odbudowy Kraju przyszła z tą rezolucją, iż raz skończyć trzeba z temi fortyfikacjami. Rozbierając forty, ulżymy naszemu skarbowi, ponieważ bezrobotni, otrzymawszy pracę, nie będą potrzebowali zapomóg. Robotnicy dziś domagają się nie zapomóg lecz roboty. Lecz także, ze względu na to, że dzisiaj jest dużo wsi i miasteczek zniszczonych przez wojnę, domagamy się, ażeby rząd w jak najkrótszym czasie zajął się pozbieraniem fortów a przez to otrzymamy nie którą materiały, które będą mogły służyć przy odbudowie kraju. Następnie domagamy się, ażeby materiały wydobyte z tych fortyfikacji były sprzedawane tylko tym, którzy ich potrzebują, albowiem jak mnie dochodzą wieści np. cegłę z twierdzy modlińskiej, sprzedano już ludziom niepotrzebującym, którzy ją puścili na pasek. A gdy Ministerstwo Robót Publicznych skarży się na to, że zapotrzebowanie materiału zgłasza wielu takich ludzi, którzy jednak nie mają zaświadczeń od gminy lub od powiatów, dlatego domagamy się, ażeby rząd sprzedawał te materiały tylko tym, który mają zaświadczenia, upoważnienie, że oni faktycznie potrzebują tego materiału do odbudowy swoich własnych siedzib. Dlatego, popierając rezolucję Komisji, sądzimy, że rząd w krótkim czasie powinien się zająć rozbieraniem tych fortyfikacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja zamknięta. Przypuszczam, że Sejm bez głosowania zgadza się na wniosek, przedstawiony przez p. sprawozdawcę komisji.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do Nru 4 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Odbudowy Kraju o wniosku posłów A. Żebrowskiego, A. Cieśli, Góralskiego, Bochenka, Kwaska i tow. w przedmiocie zużytkowania materiałów wojennych, pozostałych w okopach, tudzież zasypania rowów strzeleckich (druk Nr. 541 i 204).</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł ks. Sykulski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#KazimierzSykulski">Wysoki Sejmie! Po ustąpieniu wojsk nieprzyjacielskich na terenie polskim pozostały nam zgliszcza, ruiny i mogiły. Zaprzeczyć się nie da, że razem z narodem całej Polski ucierpiała także i ziemia nasza polska i rola nasza.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#KazimierzSykulski">I jak po wielkich ranach zostają blizny na ciele, tak samo i ta rola nasza polska została zryta tu i owdzie pod gradem padających w jej łono kul armatnich i pokrajana całą siecią okopów w różnych miejscowościach. Naród cały dźwiga się znowu, powstaje i chciałby zapomnieć te wszystkie rany i wyleczyć wszystkie choroby. Powinniśmy więc, budując Polskę, pamiętać, o uleczeniu ran, zadanych ziemi naszej. Setki morgów ziemi uraczanej, wskutek pokrajania jej przez okopy, zostały zamienione na nieużytki. Sam widziałem gospodarstwo małorolne, składające się z 4 morgów ziemi, które zostało zupełnie w rozmaitych kierunkach poryte okopami i dzisiaj zaledwie jakieś kilkanaście prętów nadaje się do użytku.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#KazimierzSykulski">Już władze okupacyjne nakazywały tu i owdzie zasypywać rowy, przyczem materiały, mające znaczenie wojskowe zabierano, drzewo zaś przeważnie rozdawano ludności. W wielu miejscowościach właściciele gruntów sami starali się wyrównać okopy na swoich polach, ale prywatna inicjatywa nie dała rezultatów, bo zasypywanie okopów wymaga dużego nakładu pracy i pociąga za sobą znaczne koszta. Okopy pozostały nawpół rozwalone, materiał w części rozebrano, bądź też pozostawiony w okopach musi zniszczeć z wielką szpecą dla skarbu.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#KazimierzSykulski">Zdajemy sobie sprawę, że dokoła kraju naszego jest obecnie wojna, i oczywiście pewne umocnienia i fortyfikacje, mają dla celów wojennych wielkie znaczenie. Ale prócz tych umocnień, fortyfikacji i okopów, przeznaczonych dla obrony kraju, ciągnie się na setki wiorst bardzo wiele okopów, nie objętych strefą wojenną, i znaczenia dla celów wojennych nie mających.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#KazimierzSykulski">Według orzeczenia konferencji międzyministerialnej, odbytej dnia 21 lutego 1919 r. wszystkie okopy, jakoteż materiały na nie użyte z chwilą ustania okupacji przechodzą pod zarząd wojskowy jako przedmioty i urządzenia, mające znaczenie dla obrony kraju. Ponieważ jednak w wielu okolicach władze wojskowe zarządziły dokonanie klasyfikacja tych okopów i oznaczyły, które mogą być zasypane, a brak jest inicjatywy rządu i brak jest środków, ażeby na szeroką skalę podjąć te roboty, dlatego komisja, zająwszy się tym wnioskiem, ułożyła rezolucję, wzywającą rząd, aby przy pomocy bezrobotnych zajął się na szerszą skalę zasypywaniem okopów. Tu i owdzie dokonywane są w całym państwie spisy bezrobotnych. Dawniej spisy takie prowadziło się w miastach, a dzisiaj na tysiące liczy się bezrobotnych, których się spisuje we wsiach. Zarejestrowanych jest do dziś dnia przeszło 350,000 bezrobotnych. Zapomogi, które rząd wydaje na bezrobotnych, według ostatnich wyliczeń wynoszą około 30 mil jonów marek miesięcznie. Gdyby pieniądze te użyć na zasypywanie tych rowów strzeleckich, to byśmy dali przynajmniej zajęcie tym bezrobotnym i odnieślibyśmy korzyść, przywracając wiele morgów ziemi do dawnej urodzajności.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#KazimierzSykulski">W myśl więc tego, w imieniu Komisji Odbudowy Kraju, pozwalam sobie postawić rezolucję, która w ostatecznej redakcji po porozumieniu się z władzami wojsko we mi brzmi, jak następuje:</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#KazimierzSykulski">„Wysoki Sejm raczy uchwalić: Wzywa się Rząd, aby przystąpił bezzwłocznie do zasypywania rowów strzeleckich, nie mających znaczenia dla interesów wojskowych, dając przez to zajęcie bezrobotnym, oraz do wydobywania materiałów, dotąd znajdujących się w okopach, które mogą być użyte bądź dla ludności, bądź na potrzeby państwa”.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#KazimierzSykulski">W związku z tem wpłynęła również rezolucja posła Matakiewicza, którą pozwolę sobie odczytać:</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#KazimierzSykulski">„Wysoki Sejm raczy uchwalić: Sejm wzywa Rząd, aby na cel rozebrania zniszczonych zbędnych zabudowań fortowych, jak również na cel zasypywania dla celów wojskowych nieprzydatnych rowów strzeleckich, potrzebne kredyty wstawił do budżetu Ministerstwa Robót Publicznych już na drugie półrocze roku 1919”.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Wpłynął wniosek o zamknięcie dyskusji. Proszę tych Posłów, którzy są za tym wnioskiem, alby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja zamknięta.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przypuszczę bez głosowania, że wniosek p. Sprawozdawcy i rezolucja posła Matakiewicza są przyjęte, o ile nie usłyszę protestu. Protestu nie słyszę, a zatem wniosek i rezolucja są przyjęte.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Zanim przejdziemy do ostatniego numeru porządku dziennego donoszę, że nadszedł od Rządu projekt ustawy w przedmiocie utworzenia Głównego Urzędu Ziemskiego.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję Panom, by projekt ten odesłać do Komisja Rolnej uważając, że dziś odbyło się już pierwsze czytanie. Ponieważ nikt się temu nie sprzeciwia, zatem sprawa ta jest załatwiona.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego t. j. do dalszego ciągu rozprawy szczegółowej nad reformą rolną, przyczem proponuję, byśmy rozprawiali równocześnie c pp. 11 i 12, gdyż dotyczą one tej samej materii. Głos ma p. Klemensiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#ZygmuntKlemensiewicz">Wysoka Izbo! W imieniu mojego stronnictwa wnoszę o skreślenie w art. 11 słów: „w okresie przejściowym”, albowiem stanowią one sprzeczność z całym artykułem. Nie można przecież przypuszczać, żeby kooperatywy rolnicze, będące bądź co bądź skomplikowanym aparatem rolnym, zgodziły się na prowadzenie jakiegokolwiek gospodarstwa. Gdyby tak ważne instrumenty, jak zabudowania folwarczne, oddano tylko na jakiś okres przejściowy, to ani o inwestycji na szerszą skalę, ani wogóle o jakimikolwiek zasadniczymi, że tak powiem, sposobie gospodarki, tych kooperatyw i t. d. myśleć by wtedy nie można. Zresztą pozwolę sobie zwrócić uwagę na ten moment, że już w Komisji Rolnej przedstawiciele stronnictw ludowych byli również za skreśleniem tych słów i tylko tak jakoś już po głosowaniu nie usunięto ich. Wnoszę dalej, wychodząc również z zasadniczego stanowiska Klubu naszego, o całkowite skreślenie punktu 12, ponieważ wogóle jesteśmy przeciwnikami oddawania ziemi na własność przez sprzedaż, więc niema żadnych powodów, żeby punkt 12 był utrzymany w tem brzmieniu, jak go tu komisja przedstawiła.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Kotas.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JózefKotas">Wysoki Sejmie! Chociaż powolnie, ale dobiegamy nareszcie do upragnionego celu, do rozwiązania sprawy rolnej. Tysiące ludzi oczekuje jej rozwiązania z upragnieniem, po różnych okolicach spekulanci, chcąc skorzystać z obecnej chwili, już zapisują ludzi na folwarki, ma się rozumieć za dobrem Wynagrodzeniem, a ci których nie chcą zapisać, przyjeżdżają do Warszawy, ażeby mogli uzyskać prawo, by i oni byli zapisani na liście i mogli kiedyś posiąść ziemię.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JózefKotas">Lud pragnie ziemię dostać, ma się rozumieć prawnie na własność i bez niczyjej krzywdy, i zdaje się każdy z nas pragnąłby, aby ta sprawa rolna była przeprowadzona jak najsumienniej i jak najuczciwiej, by zadowolić masy tego ludu bezrolnego i małorolnego. Ale nieraz można słyszeć z przeciwnej strony, jakoby Związek Ludowo Narodowy chciał utrącić — sprawę rolną i nie chciał jej przeprowadzić i wmawia się w lud, że sprawę rolną można przeprowadzić tylko kosami, więc nic dziwnego, że lud się burzy i uchwala różne rezolucje.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#JózefKotas">Muszę stwierdzić, że nasz związek Ludowo-Narodowy, jest całkowicie i może najbardziej za najprędszem i najradykalniejszem przeprowadzeniem tej sprawy rolnej.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(Głos: Zobaczymy jutro!)</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#JózefKotas">To też tylko pragniemy, ażeby ta ziemia była jak najprędzej parcelowana, żeby nie pozostawała w zapasie i żeby to parcelowanie było jaknajsumienniej wykonane.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#JózefKotas">To też do punktu 11 wnosimy poprawkę, by zamiast wyrazów: „państwo będzie miało prawo tworzenia z uzyskanego zapasu ziemi” — wstawić słowa: „państwo będzie tworzyło” i odpowiednio zmienić końcówki następnych wyrazów, a nie, żeby państwo miało dla siebie jakiś zapas ziemi na czas nieograniczony. Państwo, chcąc tworzyć szkoły, powinno przy przejęciu jakiegoś majątku, zbadać należycie, czy zabudowania gospodarskie mogą być użyte na szkoły, bo byłoby wielką krzywdą i barbarzyństwem, gdyby te zabudowania miały być zniszczone. Powinny one być użyte na jakąś szkołę czy instytucję, a reszta ziemi powinna być natychmiast rozparcelowana, a nie pozostawać przez czas nieograniczony w zapasie państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Stolarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#BłażejStolarski">Wysoki Sejmie! Jesteśmy blizcy tej chwili kiedy będziemy mieli możność przekucia szabli na lemiesze, ażebyśmy mogli przystąpić do pracy produkcyjnej, do tego, ażeby bogactwo państwa z produkcji rolnej mogło się wzmóc. Ja w to najmocniej wierzę, iż po tej wojnie na wyścigi narody będą szły do tego, ażeby stać się więcej bogatemi, więcej zamożnemu, więcej produkcyjnemi, zwłaszcza na roli. I dlatego, jeżeli chodzi o sprawę rolną, trzeba nam zastanowić się nad tem, żeby tę reformę rolną tak dopasować, aby kultura rolna u nas postępowała w szybkiem tempie, ażebyśmy mogli nie tylko doścignąć zachód, który nas ubiegł pod względem kultury rolnej, lecz także nie dać mu się wyprzedzić na przyszłość. I dlatego jest rzeczą konieczną, by rząd polski dbał o to, ażeby kultura rolna miała u nas możność rozwoju, i my, stronnictwa ludowe, o to troszczyć się przedewszystkiem będziemy, aby szkolnictwo rolne u nas rozwinęło się tak, jak tego potrzeba; aby powiaty nasze miały szkoły średnie, nie mówię już o kursach kilko lub kilkunasto miesięcznych, które powinny być w każdej gminie naszej.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#BłażejStolarski">Jest rzeczą konieczną, ażeby rząd i prawodawstwo polskie działały w tym kierunku, ażeby rolnikowi polskiemu, który własnem: rękami pracuje na roli własnej, dać możność rozwoju kultury rolnej, aby mógł rozumnie chodzić koło roli swojej. I dlatego jest rzeczą konieczną, ażeby punkt 11 był w całości uchwalony, tak jak jest przyjęty pi zez większość komisji, ażeby rząd miał możność zakładania szkół, ażeby miał do rozporządzenia ziemi tyle i takiej, jakiej będzie potrzebował na zakładanie rolnych doświadczalni naukowych, na zakładanie wsi wzorowych i t. d.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#BłażejStolarski">Ja chciałbym widzieć, żeby każda nowa wieś polska stała się wsią wzorową dla nas i żeby wszystkie stare wsie mogły się wzorować na wsiach nowych, wszystkie zaś nowe wsie wzorowały się na wsiach zachodu, na drobnych rolnikach w Czechach, Poznańskiem, Niemczech i wogóle we wszystkich kulturalnych państwach, żeby tak dobrze zostały zagospodarowane i do takiej kultury doprowadzone. Chciałbym to widzieć, jak powiedziałem, ażeby każda nowo założona wieś była do tej kultury doprowadzona i jest rzeczą konieczną, żeby rząd dbał o to, ażeby te wsie były na ten wzór zaprowadzane, i by państwo nasze miało możność zakładania odpowiednich ferm wzorowych, odpowiednich stowarzyszeń rolniczych, któreby wspólnie gospodarstwa prowadzić mogły.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#BłażejStolarski">Rzecz naturalna, że nie będzie możność., by stowarzyszenia takie mogły zakupić na własność majątki w całości, ale mogą one wydzierżawiać te majątki a dzierżawy powinny być tak dopasowane, aby ich nie obciążały w kalkulacjach rolnych. Dlatego będziemy głosować nie tylko za punktem 11 w całości, ale będziemy pilnować, ażeby urząd kolonizacyjny szedł linią wytknięta przez nas, ażeby mógł kulturę siać pomiędzy drobnymi rolnikami, ażeby w Polsce na przyszłość nie. było tak, jak dotąd, że postęp spotykamy tylko w większych majątkach a drobne rolnictwo jest zaniedbane. Niech to należy do przeszłości, niech w tej nowej Polsce naszej będzie inaczej gospodarstwo postawione; niech postęp ma u nas dostęp nie tylko do wielkich obszarów rolnych, ale tem bardziej do drobnego rolnictwa, ażeby u nas wogóle kultura rolna zakwitła i ażeby rolnictwo zostało u nas podniesione do jaknajwyższej wydajności.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek p. Nowicki).</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WicemarszałekNowicki">Wpłynął wniosek o zamknięcie dyskusji nad punktami 11 i 12. Kto jest za tym wnioskiem, zechce powstać z miejsca. Biuro stwierdza, że jest większość, zatem dyskusja jest zamknięta. Przechodzimy do p. 13. Głos ma p. Krempa.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#FranciszekKrempa">Wysoki Sejmie! Zaznaczam, że przy punkcie 13 debaty szczegółowej nad reformą rolną nie będę się wiele zapuszczał na tory generalnej dyskusji, gdyż uczynili to dość wyczerpująco posłowie z lewicy. Muszę jednak choć krótko oświadczyć, że my jako lewica P. S. L. jesteśmy za pozostawieniem przy obszarach dworskich od 50 do 100 morgów gruntu. Resztę ziemi poza założyć się mającemi szkołami rolniczerni czy ogrodniczemi, przemysłowemu powinno się rozdzielić za tanie pieniądze przedewszystkiem wojskowym, bezrolnym i małorolnym, tudzież inwalidom. Z uzyskanego zaś gruntu plebańskiego należy potworzyć gospodarstwa chłopskie, względnie szkoły parafialne, rolniczo rzemieślnicze pod opieką państwową, nadmieniając, że Rada parafialna danego kościoła stosowną część ziemi przydzieli bezrolnym organistom czy służbie kościelnej.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#FranciszekKrempa">A teraz przechodzę do punktu 13 sprawozdania Komisji Rolnej. Sprawa rewizji procesów serwitutowych objęta była moim nagłym wnioskiem, który został złożony Komisji Rolnej. Wniosek zmierza do tego, aby przed wywłaszczeniem obszarów dworskich obszarnicy oddali gminom zrabowane pastwiska czy lasy, a oddali też i poszczególnym rodzinom ziemię nieprawnie zabraną. Sprawa pastwisk i lasów jest pierwszorzędną sprawą, którą powinien skutecznie załatwić obecny Sejm i dopomóc, aby tyloletnia krzywda ludowi wyrządzona nareszcie została nagrodzona, i wśród ludu narzekań o nieprawnie przez szlachtę zabrane pastwiska, lasy i grunty nie było. Najwięcej tych krzywd jest w Galicji. Upominali się wprawdzie w Sejmie galicyjskim chłopi w roku 1861 o swoją własność, ale niestety głos ich był głosem wołającego na puszczy. Większość szlachecka zrobiła, co chciała, i nie wyrównała tej wielkiej przepaści pomiędzy chłopem a panem, pomiędzy dworem a gminą. Zaprowadzone w roku 1875 przez obszarników komisje serwitutowe przypieczętowały rabunek ziemi chłopskiej, wywołując oburzenie ludu przeciw sobie w najwyższym stopniu. W ciągu bowiem 20 lat wszystkie grunta i lasy serwitutowe stały się własnością obszarników. Tą własnością chłopską zaokrąglili sobie ks. Tarnowscy, Lubomirscy, Potoccy, Zamojscy i inni — obszary dworskie, z kilkudziesięciu tysięcy morgów się składające. Taki hr. Tarnowski w Tarnobrzegu ma dużo ziemi chłopskiej na sumieniu, którą jego ojciec gminom tego powiatu gwałtem odebrał A że sądy wówczas były po stronie szlachty, wspieranej rządami Habsburgów, to też nic dziwnego, że wyroki wydawane były takie, jakie dogodne były obszarnikom.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#FranciszekKrempa">Zanim jednak rząd szlachecki i odebrał chłopom ziemię, bardzo dużo polało się krwi chłopskiej, zabito wiole ludzi na pastwiskach, a tysiące osadzono w kryminale — przy pomocy austrjackiego wojska, czemu winni byli obszarnicy. To dowód, że chłop własną krwią okupywał ziemię, która do niego należała, a prawem kaduka i gwałtem została mu odebrana. A że chłop się jej nie wyrzekł i że upomina się o nią znowu, tego dowodzą tysiące petycji złożonych Komisji Rolnej, w których opisany jest sposób jakiego używali do odebrania chłopu ziemi i chłop dotąd upominać się będzie, dopóki się mu ziemi nie zwróci.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#FranciszekKrempa">Jako przykład klasyczny a nie odosobniony, bo takich faktów jest tysiące, pozwolę sobie przytoczyć treść petycji z gminy Toporowa, jako najbiedniejszej gminy powiatu mieleckiego:</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#FranciszekKrempa">Gmina Toporów posiadała 190 morgów lasu t. zw. Borowiny i miała go w swoim posiadaniu od niepamiętnych czasów, to znaczy grabiła podściółkę, rąbała drzewo na swoje potrzeby, a każdy gospodarz rąbał drzewo, grabił podściółkę naprzeciw swojego pola. Las ten był przydzielony do każdego gruntu i były kopce i miedze naprzeciw każdego gruntu. Aż do r. 1875 był własnością gminy Toporowa i dopiero, w r. 1875 ś. p. pan hrabia Jan Tarnowski, ojciec Juliana, Szczepana i ś. p. Jana, wywłaszczył gminę Toporowa z tych 190 morgów lasu t. zw. Borowiny, t. j. w r. 1875. W gminie Toporów naczelnikiem gminy był wtedy ś. p. Marcin Kędzior i do niego, jako do naczelnika gminy przyjechała Komisja z żandarmerią, a że ś. p. Marcin Kędzior nie pozwalał lasu odbierać, żandarmeria zabrała ś. p. Marcina Kędziora jako naczelnika gminy i siedział w więzieniu 2 lata i za koszta zabrano mu jedną parę wołów. Poczem aresztowali całą gminę, które są niżej napisane.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#FranciszekKrempa">Następnie aresztowano:</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#FranciszekKrempa">[Tabela]</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#FranciszekKrempa">Kiedy już ś. p. hrabia Jan Tarnowski uwięził wszystkich chłopów z gminy Toporowa, wtenczas dopiero zabrał się do rąbania lasu i do bieda dzieci i kobiet w gminie Toporów, bo wtenczas już hrabia mógł sobie swobodnie grać rolę i robił co chciał z własnością gminy Toporowa, gdyż już nie miał mu kto przeszkadzać. Otóż nie tylko mieliśmy w używaniu las, lecz także i ziemię jak np. ś. p. Józef Stypa około granicy Rzędzianowskiego lasu zasiewał kilkanaście morgów ziemi, co udowodnił świadek Jan Babula. Kiedy Komisja przyjechała do gminy Toporów z komisją przyjechał także pan starosta Berzes i powiedział do gospodarzy gminy Toporowa: „Trzeba was gnoić w kryminale jak byków”. Żyje dotąd obywatel Marcin Maziarz, który to słyszał.</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#FranciszekKrempa">Czyż nadal ma tak być teraz?</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#FranciszekKrempa">Teraz, co się tyczy pasienia, to gmina Toporów nie posiadała go i nie posiada, lecz pasała bydło w Lasach t. zw. Tuszowskich, Rzędzianowskich i Chorzelowskich za dawniejszych czasów, lecz w teraźniejszych czasach gmina Toporów nie posiada ani łąki, ani pastwiska, położenie bardzo trudne, a do tego grunta siódmej klasy i las naokoło, wszystka zwierzyna żywi się na naszych polach. Strzelać jej nie wełno, bo ona pańska, tylko żywi się na naszych gruntach.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#FranciszekKrempa">Otóż gmina Toporów uprasza Panów Posłów. ażeby zwrócili uwagę na gminę Toporów. Na tem zakończono i podpisano. Świadkowie żyjący na fakt, w jaki sposób odebrał hr. Tarnowski grunta Toporów, t. zw. Borowiny: Marcin Maziarz, Anna Nowak, Teresa Babula, Wojciech Mazur, Piotr Babula, Maria Kozak.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#FranciszekKrempa">Spisał i podał przewodniczący rady chłopskiej Pol. S. L. Ludwik Babula, gm. Toporów, dnia 3 marca 1919 r.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#FranciszekKrempa">Naczelnik gminy Józef Kozak m. p. Pieczęć gminna. Gmina Toporów jest zbudowana na piaskach lotnych — tam ludność żyje w wielkiej nędzy, mimo to poważył się bogacz ówczesny hr. Jan Tarnowski w roku 1875 odebrać tym nędzarzom 190 morgów t. zw. borowiny, gdzie ich pradziadowie od niepamiętnych czasów mieli pastwiska i drzewo na opał i dzisiaj tę własność chłopską zrabowaną dzierży jego syn.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#FranciszekKrempa">Niema się co dziwić, że chłopi nie mają zaufania do obszarników; jeżeli do dziś żywi świadkowie opowiadają swym dzieciom i wskazują im tę ziemię, którą szlachcic albo ksiądz odebrał.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#FranciszekKrempa">Podobną sprawę ma również np. gmina Tuszyna z Mieleckiego powiatu, a z petycji, tej gminy, skierowanej do Sejmu, pozwolę sobie odczytać następujący ustęp.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#FranciszekKrempa">Przy odbieraniu pastwiska gminnego przez szlachcica Bogusza przy pomocy żandarmerii zostało zabitych 2 (dwóch) gospodarzy i 2 (dwóch) rannych, a 60 (sześćdziesiąt) uwięzionych, i tak:</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#komentarz">(Głosy: Słuchajcie! Zabici!)</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#FranciszekKrempa">Zabici: Mulniak Piotr, Rusin Wawrzeniec.</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#FranciszekKrempa">Ranni: Rusin Agnieszka, Rusin Marianna.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#FranciszekKrempa">Uwięzieni:</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#FranciszekKrempa">— Kluż Jan, jeden i pół roku,</u>
<u xml:id="u-37.23" who="#FranciszekKrempa">— Katarzyna, żona Jana, jeden rok,</u>
<u xml:id="u-37.24" who="#FranciszekKrempa">— Kluż Kazimierz, ojciec jeden rok,</u>
<u xml:id="u-37.25" who="#FranciszekKrempa">— Białek Józef, jeden i pół roku,</u>
<u xml:id="u-37.26" who="#FranciszekKrempa">— Białek Jan, jeden i pół roku,</u>
<u xml:id="u-37.27" who="#FranciszekKrempa">— Izowski Michał, jeden i pół roku,</u>
<u xml:id="u-37.28" who="#FranciszekKrempa">— Horodijski Michał, jeden i pół roku,</u>
<u xml:id="u-37.29" who="#FranciszekKrempa">— Barnaś Wojciech, 1 rok,</u>
<u xml:id="u-37.30" who="#FranciszekKrempa">— Klaca Marek, 1 rok,</u>
<u xml:id="u-37.31" who="#FranciszekKrempa">— Hyleński Michał, 1 rok,</u>
<u xml:id="u-37.32" who="#FranciszekKrempa">— Napora Michał, jeden i pół roku,</u>
<u xml:id="u-37.33" who="#FranciszekKrempa">— Izawska Luna, 4 mies.,</u>
<u xml:id="u-37.34" who="#FranciszekKrempa">— Korycki Michał, 4 mies.,</u>
<u xml:id="u-37.35" who="#FranciszekKrempa">— Błachowic Jędrzej, 6 mies.,</u>
<u xml:id="u-37.36" who="#FranciszekKrempa">— Błachowic Zofia, 6 mies.,</u>
<u xml:id="u-37.37" who="#FranciszekKrempa">— Błachowic Jan, 6 mies.,</u>
<u xml:id="u-37.38" who="#FranciszekKrempa">— Malec Wojciech, 14 dni,</u>
<u xml:id="u-37.39" who="#FranciszekKrempa">— Kacala Wawrzyniec, 14 dni,</u>
<u xml:id="u-37.40" who="#FranciszekKrempa">— Moskal Jan, 4 mies.</u>
<u xml:id="u-37.41" who="#FranciszekKrempa">Reszta po 14 dni, uwięzieni za to, że wyszli, aby zaprzeczyć odebraniu pastwiska. Gdy wyżej wymieniony szlachcic zaczął pastwisko oddać, zaraz po odejściu żandarmerii przysłali szwadron ułanów do gminy na koszt gospodarzy ii byli przez 10 dni. Gdy ci odjechali, sprowadził Bogusz 2 kompanie piechoty i ci byli przez 4 dni, taksamo na koszt gospodarzy gminy Tuszyny.</u>
<u xml:id="u-37.42" who="#FranciszekKrempa">Tuszyma, dnia 7 kwietnia 1819 r.</u>
<u xml:id="u-37.43" who="#FranciszekKrempa">Jan Szałda, wójt (m. p.). (Pieczęć gminna).</u>
<u xml:id="u-37.44" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-37.45" who="#FranciszekKrempa">Nie będę nużył Panów Posłów czytaniem petycji gminy Chorzelowa i Marcina Gułza, którym ówczesny rząd odebrał ziemię, ani petycji gminy Woli Nałkowskiej, gminy Studzienin, powiatu Niskiego i wiele, wiele innych, których treścią mógłbym posłużyć, a są podobnego, brzmienia, gdyż zeszłoby bardzo dużo czasu — lecz przystąpię do dalszego tematu o sprawach serwitutowych.</u>
<u xml:id="u-37.46" who="#FranciszekKrempa">Ruscy posłowie i polscy upominali się zawsze do ostatnich czasów w Sejmie galicyjskim i w parlamencie austriackim o lasy i pastwiska, a dzisiaj nawet w czasie zaburzeń usiłują odbierać tę ziemię, jako swoją własność.</u>
<u xml:id="u-37.47" who="#FranciszekKrempa">Panowie z prawicy i księża, którzy pomagaliście zawsze, aby panom zawsze dobrze się powodziło, a nigdy o chłopa nie dbaliście, nie myślcie, że niezałatwieniem w obecnym Sejmie reformy rolnej odniesiecie zwycięstwo. Mylą się wszyscy ci, co tak myślą. Tak jak wody w biegu rzeki, wartko płynącej, cofnąć się nie da, tak samo z pamięci chłopa wydrzeć się nie da, że ziemia jemu się należy.</u>
<u xml:id="u-37.48" who="#FranciszekKrempa">Co do lasów, to wy po wiedzieli się mówcy w dyskusji generalnej, że lasy muszą być upaństwowione bez wynagrodzenia i ja za tem głosować będą. A dlaczego? Po pierwsze dlatego, że olbrzymia większość właścicieli prywatnych prowadziła niszczycielską rabunkową gospodarkę lasową, wywożąc drzewo do Prus i nie stosując się wcale do ustawy lasowej i ochrony lasów, a powtóre, że sprzedawali zawsze włościaństwu i mało mieszczaństwu drzewo na opał, a także na budowlę za drogie pieniądze, nie stosując się do zarządzeń władz, a w ostatnich czasach podczas wojny uprawiali przy sprzedaży drzewa paskarstwo, a nawet zamykali lasy, jak to dzieje się w powiecie Mieleckim, nie dopuszczającej ludności do kupna drzewa na opał. A po trzecie skoro państwo może rządzić kolejami, I pocztami i t. p., powinno więc rządzić i lasami, i ten zarząd wyjdzie wszystkim na pożytek, bo drzewo będzie tanie. Jakby wyglądała sprawa polityczna na wschodzie, gdyby szlachta nie zabrała pastwisk i lasów chłopom ruskim. Z pewnością nie byłoby tyle rozlewu krwi i nienawiści!</u>
<u xml:id="u-37.49" who="#FranciszekKrempa">Tak samo przeczyć to można i jednostkom na zachodzie, powinni więc obszarnicy sami dobrowolnie oddać gminom czy pojedyńczym I zrabowaną ziemię czy lasy.</u>
<u xml:id="u-37.50" who="#FranciszekKrempa">Igranie z ludem uświadomionym i tumanienie go różnemi komunałami dewocyjnemi na nic się nie zda. Lud jest świadom swych praw i domaga się zastosowania go przykazania Boskiego, t. j. aby własność ludu została uszanowana, t. j. aby oddano gminom czy prywatnym właścicielom ziemię zagrabioną przez obszarników, a również skradzione pastwiska i lasy. A trzeba i o tem pamiętać, co zaleca Pismo Święte, że „dotąd grzech nie będzie odpuszczony, dopóki wziątek nie będzie zwrócony”. Dotąd nie będzie spokoju, dopóki obszarnicy nie oddadzą chłopom ziemi, którą gwałtem i przemocą im zagrabili. To się odnosi i do lasów ekwiwalent owych, bo w wielu miejscowościach Galicji przy regulacji tych serwitutów obszarnicy oszukali uprawnionych chłopów czy gminy.</u>
<u xml:id="u-37.51" who="#FranciszekKrempa">Reforma rolna powinna więc być w myśl wniosków klubu Lewicy i P. S. L. jednogłośnie uchwalona, a wywłaszczenie powinno nastąpić bez zapłaty, lub za małą spłatą. Bo przecież obszarnicy już dawno wybrali swe pretensjo z ziemi, a w latach wojny porobili milionowe majątki przy sprzedaży produktów na pasek. Z lasów zaś wybrali kwoty, przenoszące 10 razy ich wartość.</u>
<u xml:id="u-37.52" who="#FranciszekKrempa">Jeżeli się zważy, że przed wojną drzewo sosnowe płacono za 1 sąg o 4 metrach przestrzennych 32 korony i taniej, a w czasie wojny od 200 do 800 koron, zaś za 1 metr kub. drzewa budulcowego przed wojną 11 koron, a w czasie wojny od 100, 150–320 koron., to za to bezlitosne łupienie ludu lud nie może mieć żadnej litości nad obszarnikami, których zadaniem jest zgarnąć z najbiedniejszej warstwy ludności bogactwo pieniężne.</u>
<u xml:id="u-37.53" who="#FranciszekKrempa">Należy przeto uchwalić w Sejmie ludowym ustawę, aby zrabowane przez obszarników lasy i pastwiska zostały gminom i jednostkom zwrócone, zanim przyjdzie do» wywłaszczenia obszarów dworskich. Zwrot pastwisk gminom i lasów, zabranych przez obszarników, powinien nastąpić natychmiast.</u>
<u xml:id="u-37.54" who="#FranciszekKrempa">To się odnosi i do plebanii, przy których bardzo często znajdują się zabrane gminom pastwiska czy lasy. A że to jest prawda, co mówię, z pośród wielu przytoczę fakt, że gminie Wola Zdakowska, pow. Mielec, ówczesny ks. Szklarski odebrał 19 morgów pastwiska i przyłączył do gruntów plebańskich w Gawłuszowicach, a ma tam ksiądz proboszcz 80 morgów ziemi pierwszej klasy. Nie inaczej się działo w wielu innych parafiach, gdzie na spółkę z obszarnikami księża odbierali ziemię gminom, a nawet prywatnym właścicielom. Dajmy na to, ówczesny ksiądz w Chorzelowie, pow. Mielec, nie tylko odebrał około o morgów pastwiska gminie Chorzelów, ale odebrał nawet biednemu chłopu Marcinowi Gutzowi, z tej samej gminy trzy morgi gruntu i przyłączył do plebańskiego.</u>
<u xml:id="u-37.55" who="#FranciszekKrempa">Gmina Trześń oparła się i nie dała hr. Tarnowskiemu z Chorzelowa wydrzeć sobie pastwiska, to też przypłacili to życiem obrońcy tej ziemi, a wielu chłopów! pomarło w kryminale tarnowskim, ku czemu pomagał, jak zwykle, ówczesny ksiądz i nie żałował bronić interesów hrabiego z ambony i z konfesjonału.</u>
<u xml:id="u-37.56" who="#FranciszekKrempa">Nie mówiąc o Innych przykładach, których jest w Galicji tysiące — skonstatować należy fakt, że tysiące jest zrabowanych morgów, które przyłączyli sobie obszarnicy do folwarków, a księża do gruntów plebańskich.</u>
<u xml:id="u-37.57" who="#FranciszekKrempa">Czy ta forma zabierania cudzej własności zgadza się z siódmem przykazaniem Boskiem? Czy księża także pytali się o zgodę Papieża, gdy chłopskie lasy i grunta ludowi wydzierali? Wiemy o tem, że Papież zakazał używać ambony i religii do polityki, a wierzymy, także, że do ziemi polskiej wtrącać się nie będzie. Księża jednak nie słuchają nakazów papieskich!</u>
<u xml:id="u-37.58" who="#FranciszekKrempa">Rabunek ziemi i lasów należących się chłopom nie pozostał bez odpowiedzi. Chłopi wytoczyli bowiem około 32,000 procesów serwitutowych, które prawie wszystkie gminy względnie chłopi przegrali dlatego, że rząd austrjacki, za wierne stanie szlachty przy cesarzu i obietnice, że szlachta ta będzie stać dotąd, póki Habsburgowie nie spróchnieją, płacił szlachcie ziemią chłopską i lasami chłopskiemi. Procesy owe kosztowały lud miljony. Sądy stały na stanowisku, że stare świadczenia dworów na rzecz chłopów były „wygodzeniem”, a nie służebnością, w ten podstępny sposób wygolono chłopów z praw służebności.</u>
<u xml:id="u-37.59" who="#FranciszekKrempa">Chłop pracował na panów 4 wieki, robił pańszczyznę, cierpiał, modlił się i wymodlił, że się skończyła jego niewola, skończyły się księże dziesięciny — ale musiał tę wolność drogo szlachcie zapłacić.</u>
<u xml:id="u-37.60" who="#FranciszekKrempa">Chłopu pobudował pan karczmy w każdej gminie, aby wódkę pił i o niczem jak tylko o zagonie dworskim myślał, jak zwierzę pracował i zawsze i wszędzie panu usługiwał za darmo. Każdy kościół obsaczył pan karczmami, aby pobożny chłopek prosto z kościoła Żyda karczmarza nie minął, gdzie u Moszka czerpał oświatę i radę. A były też i karczmy plebana, a jak opowiadają starzy gospodarze, księża zachęcali znowu do karczmy plebańskiej.</u>
<u xml:id="u-37.61" who="#komentarz">(Głosy: O, o!)</u>
<u xml:id="u-37.62" who="#FranciszekKrempa">Nie „o”!</u>
<u xml:id="u-37.63" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-37.64" who="#FranciszekKrempa">Pobożny ludek słucha! gorliwie długo: księdza, karczmarza i pana. Posłuszeństwo miało tem skutek, że chłopu dostał się kij na drogę, z którym wygnała go nędza i głód za zarobkiem w obcy świat. Ze wszystkich stron biednego chłopa szarpano, nikt nie podał ręki do podźwignięcia, jednak przetrwał on wiekowe katusze — pańszczyznę, daniny, niewolę, ciemnotę — chłop jest i żyje i żyć będzie.</u>
<u xml:id="u-37.65" who="#FranciszekKrempa">Wniosek posła Kuducha w parlamencie austr. spowodował zniesienie pańszczyzny. Za zniesienie niewolnictwa rubryką indemnizacyjną około 200 mil jonów koron chłopi szlachcie zapłacili, które otrzymała jako podarunek. A więc za swoją wolność, za to że przestali robić na zagonie dworskim, chłopi musieli zapłacić.</u>
<u xml:id="u-37.66" who="#FranciszekKrempa">W roku 1907 poseł Szrammel, a w roku 1913 chłop poseł ś. p. Jan Kubik w austriackiej Radzie państwa w formie wniosków upominali się o przeprowadzenie procesów serwitutowych w Galicji, aby pastwiska i lasy nieprawnie zrabowane przez obszarników zostały zwrócone. Te wnioski niewielką mniejszością wprawdzie upadły, ale dały nam posłom substrat do postawienia w Sejmie obecnym wniosku o zwrot pastwisk i lasów, zabranych drogą bezprawia i gwałtu gminem przez obszarników i księży.</u>
<u xml:id="u-37.67" who="#FranciszekKrempa">Ciekawem jest, na jakiej podstawie księża sprzedają lasy i chowają pieniądze do swoich kieszeni, skoro te lasy są własnością nie ich, tylko parafii? Przecież gminy muszą budować budynki parafialne. Parafia Miechów, Sokołów, Kolbuszowa, parafia Mielec i t. d. i t. d. mają lasy, drzewo jednak sprzedają księża, a parafianie muszą poprawiać i budować budynki plebańskie z lasu odkupionego u innych właścicieli krzywdą parafian. To przecież być nie powinno a jest w najwyższym stopniu krzywdą parafian.</u>
<u xml:id="u-37.68" who="#komentarz">(Brawa na lewicy).</u>
<u xml:id="u-37.69" who="#FranciszekKrempa">Dlatego do punktu 13 stawiam następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-37.70" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-37.71" who="#FranciszekKrempa">„Sejm uznaje naglącą potrzebę uregulowania spraw serwitutowych i dlatego wzywa Rząd, aby jaknajrychlej przedłożył projekt odpowiedniej ustawy.</u>
<u xml:id="u-37.72" who="#FranciszekKrempa">Regulacja spraw serwitutowych mi tu objąć także rewizje wszystkich przeprowadzonych procesów serwitutowych, zakończonych krzywdą ludności wiejskiej”.</u>
<u xml:id="u-37.73" who="#FranciszekKrempa">Kończąc, wnoszę apel do Panów Posłów o uchwalenie tej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WicemarszałekNowicki">Głos ma p.Łakota.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JanŁakota">Wysoki Sejmie! Punkt 18 w drugim ustępie mówi o przywróceniu praw serwitutowych zabranych bezprawnie właścicielom łąk, lasów, pastwisk i drobnych gruntów. Poprzedni mówca dosyć obszernie to uzasadnił i dlatego ja tutaj bardzo nie będę się mad tem szeroko rozwodził. Jednak niektóre fakty przytoczę. W obecnymi Sejmie każdy z posłów po kilkadziesiąt prawie takich próśb otrzymał, ażeby te prawa utracone przy pomocy Sejmu przywrócić. To też Komisja Rolna jest prawie zawalona temi oprawami, ma ich kilkaset.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#JanŁakota">W mojem sąsiedztwie jest wieś Rudniki, w której właścicielem był Adam Jabłoński. Smutne mi zgłoskami zapewne zapisze się w historii to nazwisko dlatego, że tam rzeczywiście był dokonany gwałt na tamtejszych mieszkańcach, odbierając im prawa serwitutowe. Przy uwłaszczaniu włościan w tym majątku właściciel zebra! wszystkich włościan z wójtem na czele, poczęstował ich herbatą nie by to na pożegnanie i powiada: „Jesteście wreszcie wolnymi obywatelami, uwolnił was rząd, a więc rozejdźmy się po dobrej zgodzie”. Był przy tem obecny komisarz włościański. Wreszcie kazano im się podpisać.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#JanŁakota">Włościanie mówią, że nie podpiszą, pytają, dlaczegożby się mieli podpisać. Na to odpowiada się im: dlatego, żeście tutaj byli. Włościanie rzeczywiście odmówili podpisu, ale kilku było pomiędzy nimi zdrajców, którzy podpisali umowę, dostali za to po kilka morgów, i umowa została uznana za prawną. Za resztę niepodpisujących się wójt oświadczył, że byli niepiśmienni. Umowę tę schowano aż do czasu prekluzyjnego do 3 lat, kiedy protestu o zniesienie tego prawa nie można już było wnosić. Kiedy ten czas upłynął, pan Jabłonowski wezwał wojsko, bo włościanie dobrowolnie wyjść ze swoich osad nie chcieli, i wygnał ich na rolę jałową. Później bał się tani mieszkać, bo chłopi mu się odgrażali. Nie mogąc patrzeć na nędzę mieszkańców, którzy podupadli przez takie uposażenie, sprzedał majątek, który dziś jest w rękach niemieckich a sam poszedł do innego majątku, który potem sprzedał Żydom.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#JanŁakota">Następnie jest miasteczko Mrzygłód, gdzie w Inny sposób te prawa zostały zagrabione. Podczas powstania padło kilku Moskali na rynku Mrzygłódzkim. Rząd rosyjski uważał, że mieszkańcy powinni byli donieść, że tam jest wojsko polskie, nałożył na nich kontrybucję. Ale kontrybucji oczywiście nie można było ściągnąć, więc nałożono ją na kwity, za którymi jeżdżono do lasów. Mieszkańcy nie mogli tak dużo płacić za kwity i kupowali drzewo gdzieindziej, wskutek czego po kilkudziesięciu latach nie jeżdżenia do lasu przez przedawnienie prawo stracili.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#JanŁakota">Były jeszcze inne wypadki, np. na granicy, pomiędzy Rosją i Niemcami niektórzy gospodarze musieli jeździć do majątku poza granicę i odwrotnie. Rząd niemiecki i rząd rosyjski i robił trudności, włościanie nie mogli na czas dostać przepustek, i łapownictwo tak dużo kosztowało, że w końcu włościanom znowu się nie opłacało tam jeździć i przez nieużywanie i niezasianie znowu prawo stracili.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#JanŁakota">Dlatego byłoby niesłusznem, żeby Wysoka Izba nad tym paragrafem przeszła do porządku dziennego. Jest niewątpliwie dużo wypadków, w których właściciel, np. wrzynał się w działki chłopa, wygnał go na inną ziemię tak lichą, że włościanin nie chciał jej przyjąć i szedł na zarobek. Znam wypadek, że taki właściciel używał w ten sposób do dziś dnia kawał ziemi 12 morgów. Już rząd rosyjski przy regulowaniu praw serwitutowych skonfiskował majątki tych, których podejrzewał o udział w powstaniu. Wiedząc zaś dobrze, że musi włościan wynagrodzić kilkoma morgami lasu, starał się ich używalność ograniczyć. I tak naznaczał pastwisko w bardzo odległych stronach, np. o 10, 5 wiorst oddalonych, z których z natury rzeczy nie mogli korzystać. I znowu prawo się zadawniało i chłopi tracili prawo do nadziałów. Wypadków takich jest bardzo dużo.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#JanŁakota">Dziś ta ludność wygląda zbawienia od Sejmu, ponieważ tylko Sejm może dać to, czego prawo dać nie może, bo prawo sięga tylko do lat 30. Dlatego Sejm musi iść dalej, do 1860 roku, i dopiero wtenczas te sprawy będą uregulowane. To też jest tutaj powiedziane „bezprawnie zabrane”. Uważam, że ci, którzy będą pisali ustawę obszerną powinni zrozumieć to słowo „bezprawnie” i naprawiać także krzywdy, mające pozory układu dobrowolnego. W niektórych wypadkach korzystano przecież z nieświadomości ludzi nie nadawano im nadziałów oficjalnie i ludzie korzystali z tego prawa w naturze nie pilnując się, czy to jest zapisane w hipotece, czy nie. A gdy minął termin, gdy już nie można było protestować, to dziedzic sprowadzał wojsko i nie dopuszczał do używania serwitutów, bo nie były zapisane. To miało miejsce w Rudnikach, gdzie ani rząd ani sąd nie mógł ludzi przesadzić, trzeba dopiero było sprowadzić wojsko, kozaków i przy pomocy wojska i egzekucji tych ludzi wysiedlono. Były wypadki, że opieczętowywano domy i nie pozwalano do nich przychodzić mieszkańcom i ludność musiała wchodzić przez sufity, przez okna, ażeby nie naruszyć pieczęci, bo na nowych działkach nie było jeszcze domów, a w starych domkach nie wolno było mieszkać.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#JanŁakota">Rząd, jak przytoczyłem, bardzo sprytnie dawał sobie radę z temi serwitutami, bo miał za sobą siłę wojskową i różne środki, dlatego najwięcej praw utracono w majątkach rządowych i majorackich.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#JanŁakota">Gdyby ten paragraf nie został uchwalony, gospodarstwa karłowate byłyby absolutnie niezdolne do prawidłowej gospodarki. Dzisiaj państwo będzie musiało żądać od włościan większych podatków, większych powinności, a gospodarze tam, gdzie jest licha ziemia, bez odpowiedniego warsztatu pracy, a więc bez lasów na budowę i na reparację domów, bez łąk i bez pastwisk nie dojdą nigdy do dobrobytu.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#JanŁakota">Gdyby Sejm nie zadowolił tych wszystkich ludzi i nie pozwracał tych wszystkich nieprawnie zabranych majątków, ziem, serwitutów, łąk i pastwisk, to ludności grozi zabraniem ich samowolnem. bo jest moralnie przekonana, że to jest jej własność bo za to nic nie dostała. Tu obawiam się, czy tego nie dokonają. Rząd rosyjski, niemiecki, czy austriacki, miał silną rękę utrzymaniu chłopa w porządku i rygorze, ale dziś inaczej, bo chłopi są zbiorowymi obywatelami i Jeżeli tłumnie będą się bronić to zdaje mi się, że i wojsko tu nic nie pomoże. Wszak i wojsko pochodzi z tego samego chłopa i chłopa krzywdzić nie będzie — i dlatego uważam, że jedyną drogą jest droga zgody, kompromisu i sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#JanŁakota">My wiemy, jak wielką była niesprawiedliwość ze strony państw zaborczych i musimy być sprawiedliwymi dla swoich obywateli, nie możemy ich mierzyć inną miara, jak miarą sprawiedliwości bezwzględnej.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#JanŁakota">Mam nadzieję, że ci prawodawcy, którzy się zastanawiać będą nad tym wnioskiem, wnikną we wszystkie szczegóły i dla przywrócenia praw oprą się nie tylko na dowodach, jak tu jest powiedziane, na niewątpliwych dowodach, lecz uwzględnią także to, że ludność była wtedy ciemna, niepiśmienna, że dowodów nie zbierała, nie przechowywała, że może się po wołać chyba tylko na różnych świadków z tego czasu. Dlatego w tych sprawach winny być wzięte pod uwagę wszelkie szczegóły i dowody i ludność będzie dopiero wtedy zadowolona, gdy rząd okaże, że jest sprawiedliwy i ludność nabierze doń bezwzględnego zaufania.</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#JanŁakota">Jeden poseł wyraził się tu, że jeżeli reformy nie rozstrzygną głosy, to rozstrzygną kosy. Uważam, że gdybyśmy zrobili reformę kosami, to po tych kosach nic by nie zostało, tylko przyszedłby bat rosyjski i stosunki by zapanowały takie, jak tam.</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#JanŁakota">Kosy — to jest instytucja niwelująca wszystko, to jest bolszewizm, a gdzie bolszewizm zapanował, tam nie może być mowy o prawie.</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#JanŁakota">Mam nadzieję, że reforma rolna przejdzie kompromisowo, bez sporów i wyjdzie na pożytek obywateli i całości państwa.</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#JanŁakota">Reforma rolna powinna być przeprowadzona w ten sposób, aby zbytnio nie obciążyć budżetu państwa i przedewszystkiem przez dokupienie ziemi wzmocnić gospodarstwa karłowate, kilkumorgowe, które nie będą w stanie ponosić tych ciężarów, jakie na nie spadną w tych warunkach, jakie są dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-39.16" who="#JanŁakota">A więc musi być przeprowadzona komasacja, melioracja i dokupienie ziemi dla powiększenia ich, oraz wyposażenie w łąki, las i to wszystko, co dla prawidłowego rozwoju jest konieczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WicemarszałekNowicki">Głos ma p. Staniszkis.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Proszę Wysokiej Izby, tutaj w swoim czasie zgłoszona była poprawka Komisji do tego punktu. Poprawkę tę cofam i przeciw punktowi 13 w tej redakcji, w jakiej on został zaproponowany, nic byśmy nie mieli, gdyby po słowach „względnie skasowanych” dodano „co do których nie ubiegło przedawnienie”. Chodzi o to, że przez uchwalenie tego ustępu w brzmieniu zaproponowanem przez większość Komisji I wytworzymy mnóstwo procesów, których często nie będzie można nawet rozstrzygnąć, z tego powodu, że właścicielami gruntów, do których te serwituty miały się odnosić, już są inne osoby, często nawet małorolni.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Wobec tego sprawa ta ogromnie by się komplikowała i bynajmniej nie ułatwiłaby reformy rolnej. Gdyby feny ten punkt uchwalili w brzmieniu większości komisji obudzilibyśmy w bardzo wielu drobnych właścicielach nadzieję, któreby potem nie mogły się urzeczywistnić. Dlatego uważam, że brzmienie proponowane przez większość komisji nastręczałoby daleko idące obawy.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Otóż zastrzeżenie, jakie tutaj zrobiłem, daje gwarancję pewną, że spraw tych nie będzie bardzo dużo, że będą poruszone tylko te sprawy, które istotnie nastręczają wątpliwości. Jeśli drobni właściciele ziemscy nie podnosili tych kwestii, jeśli nie występowali na drogę sądową, to przez to samo już do pewnego stopnia swych praw się zrzekali. O ile natomiast sprawa jaka była poruszona, to oczywiście I przedawnienie było przerwane i wskutek tego teraz taka sprawa być może wznowiona. Nie kwestionuję, że mogły być popełniane nadużycia i o ile sąd to stwierdzi, a sprawa przedawnieniu nie uległa, bo została już poprzednio kwestionowana na drodze sądownej, to oczywiście taka sprawca może być poddana rewizji i wskutek tego te słuszne pretensje mogą być zaspokojone.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Drugą kwestią, która budzi we mnie wątpliwości, do której jednak nie zgłaszam specjalnych poprawek, a tylko chciałbym, aby w protokóle ślad pozostał, do tyczy ustępu, który mówi o „ustawie o zakazie parcelacji prywatnej?”. Chodzi o to, że jeżeli pragniemy, ażeby I ziemia jak najprędzej przechodziła w ręce drobnych właścicieli, to musi my przewidzieć, że to przechodzenie musi być regulowane i wykonane nie tylko przez organy rządowa, ale że mogą powstawać równi i że pewnie instytucje spółdzielcze, spółki parcelacyjne, któreby tę pracę mogły podejmować. Spółki te mogłyby korzystać z pewnej pomocy państwa, oczywiście mniej wydatne niż ci, którzyby korzystali z usług komisji kolonizacyjnej, i musiałyby oczy wiście pozostawać pod kontrolą państwa.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Ponieważ nie jest to wyraźnie zaznaczone, że Sejm przy uchwaleniu tego punktu dopuszcza jednak istnienie tego rodzaju organizacji społecznych, uważam za właściwe tutaj to zaznaczyć, bo komisja sama przeciw temu się nie oświadczyła, a tylko ta redakcja nasuwa pewne obawy. Dlatego w pierwotnej poprawce, która była zgłaszana, wspomniano o kontroli państw nad organizacjami społecznemu pro wadzące mi akcję kolonizacyjną i parcelacyjną. Żeby jednak nie komplikować głosowania i tak już bardzo zawiłego, poprawki tej nie zgłaszam, tylko stwierdzam, że pod tym względem była w Komisji jednomyślność, że organizacje społeczne spółdzielcze mogą powstawać i pod kontrolą państwa być również współbudowniczymi w wytwarzaniu nowego list roju rolnego w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WicemarszałekNowicki">Głos ma p. Toczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WalentyToczek">Wysoki Sejmie! W związku z reformą ról. na będziemy mogli dzisiaj w art. 13, o ile zechcemy, dać słuszne i sprawiedliwe prawa tym, którzy rzeczywiście przez dłuższe lata byli niszczeni i, że się tak wyrażę, rabowani, przez obszarników, którzy im zabrali na własność, to znaczy lasy gminne, lasy prywatne i pola.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#WalentyToczek">Otóż poprzedni mówca, prof. Staniszkis proponuje, ażeby ci, którzy mają pewne pretensje, mogli skarżyć lub żądać zwrotu tylko wtedy, gdy one nie są przedawnione. Ja uważam, że pan profesor dobrze wie, jak wtedy było, jego rady uważani za zbyteczne. Tylko ten projekt, który jest uchwalony w art. 13 przez większość Komisji Rolnej, uważam za odpowiedni, bo artykuł ten daje możność, ażeby zagrabiona ziemia i te lasy zostały zwrócony dawnym! właścicielom. W niektórych miejscowościach i gminach bądź to cała ludność, bądź to jednostki procesowały się z obszarnikami danej miejscowości, którzy przemocą im te grunta odbierali.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#komentarz">(Głos: Gdzie to było?)</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#WalentyToczek">Żyją tacy, którzy pamiętają, że mnóstwo chłopów z tych gmin które miały śmiałość procesować się. i żądać swego było katowanych, ściganych przez żandarmów, jak o tem powiadał poseł Krempa, i nawet w więzieniu przez długi czas siedzieli.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#komentarz">(Głos: Gdzie to było?)</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#WalentyToczek">Panowie, to było w Galicji. Nie znam stosunków w Królestwie, i jeżeli tam tego nie było, to proszę mi darować, ale w Galicji, to jest w Małopolsce, działo się to prawie w każdej wsi i ci, którzy dzisiaj mają pretensje, oświadczają, że mogą wykazać się dowodami, bo są jeszcze akta w sądach, że rzeczywiście takie procesy prowadzono, ale taki proces mało który z chłopów wygrał.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#WalentyToczek">Tak samo działo się i z lasami. Wiadomo nam dokładnie, że w wielu miejscowościach, gdzie lasy przytykały do lasów obszarniczych, przechodziły na własność obszarnika bądź to przez wykup, bądź to w ten sposób, że odbierano je na podstawie krzywoprzysiężnych zeznań namówionych świadków. To stwierdzić jednak można, że te lasy i te ziemie były własnością bądź to gmin, bądź to osób prywatnych.</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#WalentyToczek">Skreślenie art. 13, który jest wniesiony przez większość Komisji, uważam więc za niesłuszne z tego powodu, że ten artykuł, jak się zdaje, mógłby naprawić te krzywdy.</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#WalentyToczek">Dziwi mnie bardzo, że niektórzy posłowie chłopi opierają się przeciw temu, żeby ten projekt art. 13 nie przeszedł. Nie dziwię się tym, którzy bronią swoich własnych interesów, ale dziwię się Wam, bracia chłopi z prawicy, że sobie to lekceważycie, że nawet, co gorsza, gdy chłop z lewicy mówi, to robicie z tego jakieś igraszki i wyśmiewacie się z niego.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Jesteśmy uczciwsi od Was)</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#WalentyToczek">Panowie, burza grzmi naokół. Igraszki dziś w Sejmie polskim i to z chłopów, są nie na miejscu. Uważam, że na nas posłach chłopskich dziś w Sejmie polskim ciąży wielka odpowiedzialność. Cokolwiek my dziś uchwalimy, to, o ile burza światowa tego nie zmiecie, może istnieć długie lata. Dlatego na nas spada obowiązek, bądź to przed potomkami naszymi, bądź to przed historią, żeby ten Sejm polski ludowy przyłożył starań i myśli, ażeby ta Polska i te prawa w Sejmie Ustawodawczym nie były lekceważone, jak Wy Panowie niektórzy sobie lekceważycie, tylko, aby się nad nimi gruntownie zastanowić.</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#WalentyToczek">Wierzę, że ci, którzy siedzą dziś na prawicy i bronią swoich własnych interesów, wkrótce znikną, bo reformy idą teraz nie tylko u nas w Polsce, u nas idą jeszcze słabym tempem, ale naokół nas idą i myślę, że one i tu przyjdą. Nie wołam ich, nie wzywam ich, żeby przyszły w tej formie, jak w Rosji, gdzie byłem ich świadkiem przez 3 1/2 roku, lecz myślę, że przyjdą one może do nas w innym duchu, ale przyjść muszą.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#WalentyToczek">Panowie widzieliście tu w Warszawie w niedzielę przyszłość, widzieliście siłę w bidzie polskim, w tym chłopie polskim, choć możeście się na to źle zapatrywali. Ja, Panowie, wierzę w tę siłę chłopa i robotnika polskiego.</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#komentarz">(Ks. Pośpiech: My też wierzymy)</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#WalentyToczek">Ja wierzę, że jeśli my teraz w Sejmie polskim nie potrafimy odegrać należnej nam wybitnej roli, to przyjdzie Sejm, w którym Was Panowie nie będzie, a będzie tylko chłop, i robotnik i ten Sejm ustanowi lepsze prawa.</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#WalentyToczek">Dlatego, Panowie, ostrzegamy Was, abyście byli tak łaskawi i nie lekceważyli sobie spraw i praw ludu, praw chłopa i praw robotnika, tylko starali się pójść za tym projektem reformy rolnej, który uchwaliła Komisja Rolna, prawda, nie wielką większością, ale ja wierzę w to, że większość ta jest i będzie.</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje napowrót przewodnictwo)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Wpłynął wniosek o zamknięcie dyskusji.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za zamknięciem dyskusji o powstanie z miejsc.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#komentarz">(Po obliczeniu).</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Biuro jest zgodne, że stoi większość.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja zamknięta. Przechodzimy do p. 14.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JuliuszPoniatowski">Sądzę, że zamknięcie dyskusji nie pozbawia głosu zapisanych już do głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Tę sprawę raz na zawsze już rozstrzygnięto w ten sposób, że przez zamknięcie dyskusji tracą głos mówcy, zapisani już poprzednio do głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JuliuszPoniatowski">Stwierdzam, że przy tym punkcie nie miał możności wypowiedzieć się przedstawiciel naszego klubu.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do p. 14 głos ma p. Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#MarianMalinowski">Wysoki Sejmie! Jedyny art. 14, który naprawdę miałby gwara nitować prawa robotników rolnych, jest zupełnie niejasny i mówi ogólnikowo o tej całej opiece i ochronie, jaka ma być roztoczona nad tymi, którzy, mam wrażenie, według wniosku większości, będą pozbawieni ziemi. Trzeba, ażeby choć jeden artykuł był w całej ustawie, któryby jasno i dobitnie określał tę ochronę. Z tego powodu chcemy zmienić ten artykuł i według naszego brzmienia wyglądałby on tak:</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#MarianMalinowski">„Pracownicy rolni, nie będący samodzielnymi gospodarzami, pozo stają pod ochroną prawa, które określa maksymum ich dnia roboczego, minimum płacy, zarówno w gotówce, jak i w naturze, roztacza opiekę nad ich mieszkaniami, opiekę nad wychodźcami, wprowadza ubezpieczenia od choroby, nieszczęśliwych wypadków, braku pracy, państwowe ubezpieczenie na starość, ubezpieczenie wdów i sierot i t. p.”.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#MarianMalinowski">Niedawna przeszłość uczy nas, że to jest konieczne. Uchwaliliśmy tu ustawę o komisjach rozjemczych i dziś widzimy, że ustawa ta jest niedostateczna, bo w większości wypadków obszarnicy łamią zawarte przez siebie umowy. Mam tutaj przed sobą cały spis majątków, gdzie obszarnicy w komisjach rozjemczych podpisali umowy a w dwa tygodnie potem umowy zrywali, i wyrzucali robotników na bruk.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#MarianMalinowski">Jeżeli w ustawie o kwestii reformy rolnej nie będzie artykułu, gwara nitującego prawa robotników rolnych, to mam wrażenie, że w całej Polsce dokona się cały szereg bezprawi. Tydzień temu uchwaliliśmy ustawę mieszkaniowy, a już głosy się odzywają, że jest mnóstwo wątpliwości w ustawie, przy pomocy których kamienicznicy będą dokonywali, nadużyć nad lokatorami. Otóż dlatego prosiłbym, ażeby Wysoki Sejm zgodził się na zmianę art. 14 w brzmieniu naszem. Chociaż w ten sposób bądźmy sprawiedliwi dla tych robotników rolnych, którzy jak powiedziałem w większości wypadków przy wprowadzeniu w życie obecnej ustawy o reformie rolnej zostaną wydziedziczeni, zupełnie pozbawieni dachu i pracy.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa nad punktem 14 zamknięta. Otwieram rozprawę nad punktem 15. Głos ma p. Barlicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#NorbertBarlicki">Wysoki Sejmie! Pożyczać terminy z języków obcych należy tylko wówczas, kiedy w języku polskim nie posiadamy odpowiedniego wyrazu. Niestety w punkcie 15 projektu większość.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#NorbertBarlicki">Komisji Rolnej figuruje termin „kolonizacyjny, „kolonista” i t. d.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#NorbertBarlicki">Pomijam już to, że ten termin przywodzi ram na pamięć Komisję Kolonizacyjną w Poznańszczyźnie i nasuwa nam wspomnienia z przeszłości z którą chcielibyśmy radykalnie skończyć, i uważam, że wcale nie mamy powodu zapożyczać inne terminy, albowiem mamy swój termin bardzo dobry: rolnictwo i rolnik. Dlatego proponuję, by wszędzie, gdzie figurują słowa: „Państwowy Urząd Kolonizacyjny” zamiast słowa: „Kolonizacyjny”, wprowadzić słowo: „Rolny”, a wyraz: „kolonista” w punkcie b) zmienić na piękny wraz: „rolnik”.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#NorbertBarlicki">Do art. 15 pragniemy wprowadzić następujące poprawki. Przedewszystkiem w artykule tym punkt a) brzmi: „skupianie zapasu ziemi na kolonizację drogą wyżej wymienioną Jest tu postawiona zasada wykluczająca wszelkie inne cele, dla których państwo mogłoby ziemie skupywać. Dlatego zgodnie z naszem stanc wiekiem proponujemy, ażeby wyrazy: „na kolonizację drogą wyżej wymienioną”, skreślić.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#NorbertBarlicki">Następnie jako punkt b) proponujemy umieścić zdanie: „organizowanie gospodarstw gminnych i w spółdzielczych”, albowiem w tej farmie widzimy wielką przyszłość gospodarstw rolnych. W związku z tem proponuję, ażeby ustęp b) do projektu większości Komisji Rolnej nazwać ustępem c), a jako ustęp a) umieścić zdanie: „Opieka, pomoc i kontrola nad całokształtem gospodarki rolnej”.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#NorbertBarlicki">Jeżeli ten punkt nie został przez Komisję Rolna wprowadzony, to wyobrażam sobie, że nastąpiło tutaj zwykłe przeoczenie, albowiem nie wierzę w to, żeby w Izbie mógł się znaleźć choć jeden poseł, któryby był przeciw udzielaniu pomocy, oraz rozciągnięciu opieki i kontroli nad całokształtem gospodarstw rolnych. Państwo powinno roztoczyć pieczę, państw powinno kontrolować gospodarstwa we wszystkich ich kształtach i postaciach.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Trzciński.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#JuliuszTrzciński">Wysoki Sejmie! Czy parcelacja będzie przepić warzona i w jakiej mierze, o tem stanowi artykuł 15, ponieważ on ustanawia organizacje. która ma całą parcelacją kierować. Ważnemi jest, aby ta parcelacja była dobrze zorganizowana.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#JuliuszTrzciński">Szanownym Panom wiadome są liczby z niemieckiej Komisji Kolonizacyjnej, które wykazują jak wielkiej liczby urzędników potrzeba, aby przeprowadzić kolonizację znacznych obszarów.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#JuliuszTrzciński">Punkt 15 powiada, że państwowy Urząd Kolonizacyjny ma się opierać o powiatowe urzędy ziemskie i o powiatowe komisje ziemskie. Nie umiem sobie jednakże wysławić, jakby ten urząd centralny mógł wprost porozumiewać się we wszystkiem z powiatowemi urzędami prawdopodobnie będzie musiał utworzyć urzędy pośrednie, filjalne, do których użyć można istniejącej komisji kolonizacyjnej w Poznańskiem, a dalej możnaby stworzyć taki urząd filialny dla Galicji, któryby się specjalnie zajął scalaniem gruntów; może też trzeba będzie stworzyć taki urząd filialny na wschodzie, może w Lublinie, może taki sam na północy, w Wilnie lub Olsztynie, a mając takich filialnych urzędów cztery, dopiero będzie mógł centralny urząd rzeczywiście dla całej polski rzecz równomiernie przeprowadzić kontrolę nad parcelacją rozciągnąć.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#JuliuszTrzciński">Urząd państwowy kolonizacyjny będzie musiał być wielkim bankiem, dlatego, zdaje mi się, jest niesłuszne to, co w ostatnim rozdziale tego artykułu czytamy, że „obok aparatu, związanego z państwowym urzędem kolonizacyjnym, utworzony zostanie państwowy bank ziemski”. Ten urząd państwowy kolonizacyjny będzie mu siał być ściśle złączony z bankiem ziemskim, aby razem z nim pracować; nie mogą to przecież być 2 urzędy, nieraz wzajemnie się zwalczające, lecz muszą być w jeden urząd złączone.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#JuliuszTrzciński">Dlatego pozwolę sobie poprosić Panów, aby Panowie przyjęli ostatni rozdział w następującym brzmieniu:</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#JuliuszTrzciński">„Łącznie z państwowym Urzędem Kolonizacyjnym utworzony zostanie Państwowy Bank Ziemski, którego zadaniem będzie zarządzanie środkami, przeznaczonemu na finansowanie akcji melioracyjnej, parcelacyjnej i kolonizacyjnej, ułatwienie kredytu kolonistami nabywcom parcel gruntowych, jakoteż popieracie organizacji niespekulacyjnych dla dostarczania inwentarza i materiałów potrzebnych na zabudowanie się i zagospodarowanie nowych osad”.</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#komentarz">(Brawo)</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! Pogląd nasz na zorganizowanie pracy parcelacyjnej, zawarty i ujęty w sformułowaniu punktu 15, zawiera dwie zasadnicze tezy: po pierwsze, że musi być powołany państwowy urząd kolonizacyjny, urząd o dużej niezależności i rozległości działania, a następnie, że praca przezeń podjęta nie będzie wykonywana trybem biurokratycznym, przeciwnie, ma być osiągnięte duże współdziałanie reprezentacji społecznych, reprezentacji zainteresowanych.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#JuliuszPoniatowski">Obie ta rzeczy mają niesłychaną wagę dla istotnego przeprowadzenia reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#JuliuszPoniatowski">Zdajemy sobie sprawę z tego, że o jej charakterze, o jej dodatnich stronach, o jej korzyści dla całości kraju zadecyduje sposób przeprowadzenia — zadecyduje ta umiejętność, która się wyraża po pierwsze w tem, aby ziemia przechodziła w ręce ludzi, którzy by istotnie dobrze i dostatecznie szybko potrafili nowe gospodarstwa zorganizować, następnie w tem, żeby okres przejściowy nie spowodował zamętu w produkcji rolnej.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#JuliuszPoniatowski">Wychodzimy z tego założenia, że państwowy urząd parcelacyjny będzie miał do wykonywania pracę tak wielką i rozległą, że nie może to się pomieścić w ramach któregokolwiek z dotychczasowych ministerstw. Twierdzę, że skoro przebieg wojny wskazał na to, że dla przeprowadzenia pewnych zadań najlepiej powołać specjalne ministerstwa, powołano np. w Anglii Ministerstwo Aprowizacji, Amunicji, Lotnictwa i t. d. — to sprawa reformy rolnej jest rzeczą tak doniosłą, że należy również dla niej powołać urząd specjalny. Niema wątpliwości, że utworzenie go w tej formie, w jakiej się tworzy wszystkie inne ministerstwa i uzależnienie go na wzór ministerstw w znacznej mierze od nastrojów politycznych, od jakichś okolicznościowych kryzysów gabinetowych byłoby rzeczą niepożądaną. Ten człowiek, który stanie na czele urzędu kolonizacyjnego winien być odpowiedzialnym jedynie i tylko za tę pracę, której się podjął. Nie powinno być wypadków, ażeby przesilenie ministerialne na tle jakiejś polityki zagranicznej, polityki wojskowej, czy przemysłowej powodowało znane w kierownictwie urzędu parcelacyjnego.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#JuliuszPoniatowski">Uniezależnienie więc tego urzędu z jednej struny od tych poszczególnych ministerstw, wyjęcie go z ram tego czy innego ministerstwa, z drugiej strony, uniezależnienie go o a nastrojów politycznych, będą temi zasadami, które doprowadzą nas do koncepcji utworzenia urzędu podlegającego bezpośrednio Radzie Ministrów, względnie Prezydentowi Ministrów.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#JuliuszPoniatowski">Gdyby się nasuwały obawy, że tego rodzaju konstrukcja mogłaby stworzyć pewną niezależność dyrektora urzędu kanonizacyjnego od większości Sejmu, te obawy w znacznej numerze będą zażegnane ustępem o utworzeniu rady kolonizacyjnej, która ma być organem mieszanym, złożonym w pewnej części z przedstawicieli Sejmu, w pewnej części z fachowców, delegowanych przez poszczególne ministerstwa. Byłby to organ nadzorczy i kontrolujący, utrzymujący trwałą i jednolitą linie pracy parcelacyjnej, organ wspomagający jednolitość pracy samego urzędu.</u>
<u xml:id="u-57.6" who="#JuliuszPoniatowski">Przy tej budowie będą miały te wszystkie zainteresowane ministerstwa łatwy i szybki wpływ na rozstrzyganie spraw parcelacyjnych, z drugiej strony osiągniemy zbudowanie ogniw, wiążących pracę wykonawczą z pracą ustaw dawczą, a więc z Sejmem. Przy tej koncepcji praca związana z przygotowaniem ustaw, dotyczących projektowanej reformy agrarnej, przechodziłaby w ręce tego urzędu, który ma ich wykonaniem kierować. Kierownik urzędu miałby możność bezpośrednio stykać się z czynnikami ustawodawczemi, bronić swoich projektów, a co więcej byłby człowiekiem odpowiedzialnym bezpośrednio, przed władzą ustawodawczą za pewne określone jemu powierzone zadanie.</u>
<u xml:id="u-57.7" who="#JuliuszPoniatowski">Waga należytego zorganizowania tej cafe i pracy zaznacza się. i występuje najjaskrawiej jeszcze i wtedy, kiedy zważymy, że rodzące się i budujące państwo polskie z tym aparatem urzędniczym, który posiada, niewątpliwie nic może się porywać na wykonanie całkowicie samodzielne tego zadania. Konieczna jest pomoc organizacji społecznych, pomoc czynników bezpośrednio zainteresowanych. Tymi czynnikami zainteresowanymi będą przedewszystkiem którzy pragną nabyć ziemię, i oni powinni wytworzyć organizacje nabywców, powtóre ci, których ziemia będzie do parcelowania przeznaczona i wywłaszczona. Sądzimy, że znajdzie się droga, aby zorganizować przedstawicielstwo tak jednych jak i drugich, sądzimy, że zorganizowanie komisji powiatowych dla reformy rolnej będzie drogą najodpowiedniejszą. Nie stawiam jednak tutaj w równym rzędzie organizacji nabywców i organizacji sprzedawców.</u>
<u xml:id="u-57.8" who="#JuliuszPoniatowski">To co dotychczas tutaj mówiono o inicjatywie prywatnej przy parcelacji odnosiło się przedewszystkiem do organizacji sprzedawców. Sądzimy, że pozostawienie inicjatywy parcelacyjnej w tym roku byłoby rzeczą szkodliwy, że doprowadziłoby do rozwinięcia się spekulacji wówczas, gdy wręcz odwrotnie: pozyskanie ożywionej i zorganizowanej umiejętnie inicjatywy nabywców mogłoby tę rzecz niesłychanie uzdrowić i przyśpieszyć. Oto np. przy doborze ludzi, którzyby mieli pierwszeństwo w dostępie do nowotworzonych kolonii, będzie rzeczą najtrudniejszą ustalić indywidualnie, którzy mianowicie z pośród nich nadają się do objęcia gospodarstw? Jeśli się pójdzie drogą tworzenia spółek nabywców, i jeśli się oprze na zaufaniu wzajemnem grona ludzi, którzy z pewną solidarną odpowiedzialnością występują, to wybór nabywców będzie uzyskany w bardzo znacznej mierze ułatwiony. Naturalnie, że ta solidarność w odpowiedzialności majątkowej nie mogłaby być wprowadzona w tym sensie, w jakim ją wprowadził Barok Włościański. Musiałaby być znacznie bardziej ograniczona i jedynie dostateczna na to, aby zapewnić należyty dobór członków spółek nabywców. Będzie to dobór wzajemny, wykluczający wprowadzenie ludzi, którzyby wyzyskali możność otrzymania kredytu i możność dostępu do ziemi, dlatego, ażeby i tą ziemią spekulować, a kredytu nadużyć.</u>
<u xml:id="u-57.9" who="#JuliuszPoniatowski">Następnie obciąłbym zaznaczyć tu, że organizacje nabywców będą niesłychanie użyteczne przy zabudowywaniu się i wprowadzaniu rolniczych ulepszeń na terenie parcelowanym, a więc przedewszystkiem we wszelkich melioracjach i w osiąganiu zasobności w inwentarz. Spółki pod tym względem są rzeczą nieocenioną. Spółki mogą zastąpić te korzyści, które dawały większe gospodarstwa, i mogłyby nie tylko w działaniach handlowych, ale i w zakresie Samej produkcji zabezpieczyć te dobre strony, które daje produkcja większa.</u>
<u xml:id="u-57.10" who="#JuliuszPoniatowski">Zwracam przeto uwagę, że ta poprawka, którą do par. 15 zgłaszani, obejmuje przedewszystkiem samą sprawę zorganizowania urzędu kolonizacyjnego. Zorganizować należy go w ten sposób, ażeby był to urząd niezależny od Ministerstwa Rolnictwa, działający obok niego i współdziałający z nim niejako, zależny dopiero bezpośrednio od Rady Ministrów. Następnie Rada Kolonizacyjna, czynniki kontroli i czynnik zwierzchni całej tej pracy, ma się składać w znaczniejszej mierze niż przewiduje projekt większości z przedstawicieli Sejmu. Wreszcie trzeba położyć jaknajwiększy nacisk na powołanie czynnika lokalnego, na powołanie przedstawicieli społeczeństwa do współpracy, ale zastrzegam się przeciw wszystkiemu, coby było lokalnem decydowaniem o reformie rolnej. Nie chcemy i nie wprowadzamy nic podobnego, coby nasuwało nawet odległą myśl, nawet odległą analogię do tej praktyki, która była stosowana w Rosja. Natomiast domagamy się zaczerpnięcia z praktyki parcelacyjnej krajów zachodnich tego wszystkiego, co się okazało praktycznem.</u>
<u xml:id="u-57.11" who="#JuliuszPoniatowski">Muszę Panom przypomnieć, że w okresie uwłaszczenia włościan w Niemczech jeszcze na początku 19 stulecia komisje powiatowe miały bardzo duże zadania sobie powierzone i doskonale się z nich wywiązały. Twierdzę stanowczo, że powierzenie reformy rolnej »jakimś aparatom biurokratycznym może wywołać w społeczeństwie ogromne rozczarowanie. Tych zadań nie da się inaczej przeprowadzić, jak przez przekazanie wielkiej ich części powiatowym komisjom. Zaznaczam, że zadania te będą się składały i z prac przygotowawczych, a więc z zebrania materiałów dotyczących reformy rolnej, ze stwierdzenia zupełnie ścisłego, zupełnie dokładnego, jakie jednostki, jakie gospodarstwa w danej okolicy muszą uzyskać powiększenie gospodarczych terenów, jakie jednostki nadają snę po temu, ażeby do nowoutworzonych kolonii dostąpić; wreszcie aby stwierdzać w sposób możliwie obiektywny i możliwie rzeczowy, czy i w jakiej mierze nadają się do okrojenia i do pomniejszenia te wielkie gospodarstwa, jakie w okolicy są. Mogę podnieść z uznaniem, iż u większości ludności wiejskiej jest zdrowy instynkt poczynań na tej drodze. Od całego szeregu gmin mamy tego rodzaju informacje i dane, które napłynęły do nas i do Komisji Rolnej i które mogą się stać doskonaleni źródłem dla pracy przygotowawczej. Natomiast Sejm nie uczynił dotychczas nic, ażeby te źródła wyzyskać. Również nie uczyniły nic władze rządowe ani Ministerstwa Rolnictwa, ażeby przygotowywany projekt oprzeć na materiale rzeczowym i na materiale opracowanym przez pewne ciała zbiorowe. Dotychczasowe ankiety były niezmiernie powierzchowne i były zbieranie trybem całkowicie biurokratycznym. To jest niezdrowe, to trzeba jak najrychlej zmienić, a potworzenie komisji powiatowych może nas na lepszą drogę wprowadzić. Ale na tem prace komisji powiatowych się nie skończą. Prace będą trwały dalej w okresie wykonawczym reformy, gdy jako organy współdziałające z powiatowemi urzędami ziemskiemi wystąpią i wówczas doprowadzą do pomyślnych rezultatów. Muszę tu jeszcze dodać, iż prace urzędu kolonizacyjnego, czy ziemskiego, czy jak go nazwiemy, polegać będą na przygotowaniu szeregu ustaw, dotyczących nie tylko kolonii i ich zagospodarowania, ale również i całokształtu przyszłej organizacji rolnej. Muszą one obejmować również zagadnienia związane z użytkowaniem zabudowanych małych folwarków pozostających przy parcelacji, które w rękach państwa się znajdą i będą eksploatowane, czy to trybem dzierżawnym, czy to trybem powierzenia ich instytucjom rolniczym. Będzie to zwłaszcza zadaniem gospodarstw kooperatywnych.</u>
<u xml:id="u-57.12" who="#JuliuszPoniatowski">Prowadzenie dzierżaw na terenach państwowych przez kooperatywy jest zagadnieniem szczególnie ważnem. Zdajemy sobie sprawę, iż w ogromnej większości pracownicy rolni obecnie nie są jeszcze dostatecznie przygotowani, ażeby te gospodarstwa mogły się stać typem dominującym na tych państwowych folwarkach, ale nie wątpimy, że rzecz dobrze zapoczątkowana dobrze się rozwinie, jeżeli się potrafi znaleźć szczęśliwą formę, szczęśliwy typ tej spółki rolniczej, tej kooperatywy, któraby na wydzierżawionym terenie folwarczna gospodarkę prowadziła. Jest to typ przyszłości.</u>
<u xml:id="u-57.13" who="#JuliuszPoniatowski">Nie wątpię, że w dużej mierze od tego urzędu kolonizacyjnego zależeć będzie czy te rzeczy znajdą podstawę, czy nie. Naturalnie w czasach najbliższych przewidujemy, że te zabudowane folwarki będą eksploatowane trybem prostej dzierżawy. Nie jest dla nas obojętnem, żeby ilość tych folwarków przeznaczonych dla parcelacji nie była nazbyt liczną Stojąc konsekwentnie na stanowisku hasła, że gospodarstwo drobne jest najproduktywniejsze, uważamy ten typ gospodarstw folwarcznych za typ, który nam w tej chwili narzuca konieczność, mianowicie fakt, że otrzymaliśmy spadek, że otrzymaliśmy tysiące folwarków zabudowanych. Uważamy jednak za rzecz konieczną ustawowo określić, że i jedynie folwarki trwale zabudowane do tego się nadają Folwarku. zabudowane kosztownie, których niszczenie byłoby barbarzyństwem, byłyby przestawione dla eksploatacji trybem folwarcznym, inne mogą być rozparcelowane. Obowiązek państwa, który byśmy mu chcieli narzucić, obowiązek dźwignięcia dostatecznej ilości ferm i szkół doświadczalnych został przez na s dosadnie zaakcentowany i traktujemy go jako rzecz niezbędną, występującą łącznie z całokształtem reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-57.14" who="#JuliuszPoniatowski">Utworzenie urzędu parcelacyjnego jaknajrychlej powinno być pierwszem zarządzeniem Sejmu, skoro te zasady reformy rolnej przyjęte będą, boć rzeczą konieczną jest mieć organ, któremu się wykonanie powierzy.</u>
<u xml:id="u-57.15" who="#JuliuszPoniatowski">Sądzę, że Sejm przychyli się do tego zdania, że nie jest rzeczą zbędną ani nazbyt kosztowną tworzenie urzędów specjalnych tam, gdzie mamy do czynienia z zadaniem tak niezmiernej doniosłości.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja nad p. 15 zamknięta. Otwieram dyskusję nad punktem 16. Do p. 16 ma głos poseł Bigoński.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#EdmundBigoński">Wysoki Sejmie! Stwierdzić mogę, iż w toku kilkotygodniowych rozpraw nad reformą agrarną nikt nie zaprzeczył temu, że reforma agrarna jest potrzebna i że przeprowadzić ją trzeba jaknajśpieszniej. Ta sama jednomyślność uwydatniła się także w tem przekonaniu, że reformę agrarną przeprowadzić trzeba w sposób godny państwa polskiego. Reforma agrarna wywołała ogromnie wielkie zainteresowanie, szczególnie w kołach tych, dla których jest przeinaczona, i którym reforma agrarna ma dać lepsze jutro. Napięcie w kołach tych jest bardzo wielkie, o czem i tutaj, w tej Wysokiej Izbie mówiono.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#EdmundBigoński">Wynurzyły się tu także obawy, że uchwalenie pewnego maksymum zachęcić może chłopów naszych do zabrania ziemi obszarnikom ponad to maksymum. Nie chcę wchodzić w to czy obawa ta jest bezpodstawna czy nie, dość stwierdzić, że na prowincji wśród chłopów jest wielkie napięcie. I uważamy, że koniecznem jest, ażeby do ustawy o reformie agrarnej wprowadzić jeszcze jeden artykuł, któryby odstraszył wszystkich od gwałtów, i nadużyć.</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#EdmundBigoński">Jak Wysoki Sejm na wszystkie nadużycia ludności w kierunku paskarstwa i przemytnictwa nakłada surowe kary, tak powinien nałożyć także kary na wszystkich, którzy by gwałtem chcieli narazić na szwank przeprowadzenie reformy rolnej. Ustawa powinna to z góry przewidzieć i z góry starać się temu wszystkiemu przeciwdziałać. I dlatego proponuję, ażeby po artykule 15 wstawić art. 16 w : brzmieniu następującem:</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#EdmundBigoński">„Wykonanie czynne reformy rolnej zależy wyłącznie do państwa i wyznaczonych przezeń organów. Osoby, biorące samowolnie cudzą rolę w posiadanie będą pozbawione korzystania z niej”.</u>
<u xml:id="u-59.4" who="#komentarz">(Brawa).</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt więcej do głosu się nie zapisał. Dyskusja szczegółowa jest zamknięta. Proponuję odroczyć rozprawę ze względu na posiedzenia niektórych klubów na ich życzenia aż do jutra do godz. 3 po poł.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jutro będzie mówił tylko zastępca Rządu i trzech referentów. Dalej upraszam tych wszystkich Panów, którzy wręczyli poprawki, ażeby zechcieli jutro przed południem w biurze sejmowem skontrolować, czy ich poprawki zostały umieszczone w egzemplarzu, przeznaczonym do druku. Wydrukowany egzemplarz będzie zawierał wszystkie poprawki kolejno według paragrafów, a na końcu rezolucje.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jeszcze mam do doniesienia, że nadszedł wniosek nagły posła Krężla i tow. w sprawie używali żołnierzy polskich do robót gospodarskich na folwarkach. Wniosek ten, jako nagły, odesłanej do Komisji Wojskowej, a odpis dostanie p. Minister Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Porządek dzienny dzisiejszy jest wyczerpany. Na jutrzejsze posiedzenie, które wyznaczam na godz. 3 po południu, proponuję następujący porządek dzienny:</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Odbudowy Kraju o wniosku posła Bryla i tow. z klubu P. S. L. (Piastowców) w sprawie urządzenia 10 fabrycznych zakładów dla celów maszynowej fabrykacji domów mieszkalnych i gospodarczych (druk nr. 570 i 191).</u>
<u xml:id="u-60.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Przemysłowo Handlowej w sprawie dekretu o urzędzie patentowym z dnia 13 grudnia 1918 r. (Dz. Pr. nr. 21 r. 19»18 póz. 66 (druk nr. 601).</u>
<u xml:id="u-60.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Rolnej o wnioskach posła Maślanki i tow. (druk nr. 685);</u>
<u xml:id="u-60.8" who="#WojciechTrąmpczyński">a) w sprawie zaprowadzenia maksymalnych czynszów za drobne dzierżawy gruntów (druk nr. 50);</u>
<u xml:id="u-60.9" who="#WojciechTrąmpczyński">b) w sprawie uchylenia prawomocności wypowiedzeń dzierżawy drobnych gruntów, dokonanych przez! właścicieli gruntów dzierżawionych (druk nr. 52).</u>
<u xml:id="u-60.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalszy ciąg dyskusji szczegółowej w sprawie reformy rolnej (druk nr. 330).</u>
<u xml:id="u-60.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosowanie nad uchwałą rolną zamierzam zarządzić dopiero w piątek. Nie słyszę protestu, zatem ten porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-60.12" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 w.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>