text_structure.xml 134 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Na podstawie listy obecności stwierdzam kworum. Wobec niezgłoszenia uwag protokół z poprzedniego posiedzenia uważam za przyjęty. Porządek dzienny posiedzenia został państwu doręczony. Proponuję rozszerzenie porządku obrad o punkt „sprawy bieżące”.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Czy ktoś ma uwagi do zaproponowanego porządku obrad?</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Nie widzę zgłoszeń. W takim razie przystępujemy do realizacji pierwszego punktu: ocena sytuacji w rolnictwie od roku 1998, ze szczególnym uwzględnieniem lat 2003-2006, przewidywania na lata 2007-2013, parytet dochodów, nożyce cen, porównanie z rolnictwem państw Unii Europejskiej, dochodowość w poszczególnych kierunkach produkcji. Ten temat jest rozpatrywany zgodnie z planem pracy Komisji. Rząd przygotował materiał, który państwo otrzymaliście do skrytek. W imieniu rządu program przedstawi pan minister Krzysztof Ardanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJanArdanowski">Jestem w trudnej sytuacji, ponieważ temat jest bardzo obszerny. Materiał wysłaliśmy państwu wcześniej, tak by członkowie Komisji mogli się z nim zapoznać. Poruszane w nim kwestie dotyczą złożonej materii w zakresie sytuacji dochodowej polskiego rolnictwa i sytuacji na poszczególnych rynkach rolnych. Chciałbym podkreślić, że ocena ostatnich dziesięciu lat w rolnictwie będzie bardzo trudna. Co roku zmieniały się czynniki mające wpływ na sytuację w rolnictwie. Ponadto analizujemy lata przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej oraz okres po 2004 r., gdy Polska została objęta wspólną polityką rolną i polityką strukturalną.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJanArdanowski">Zdaję sobie sprawę, że trudno będzie uniknąć ocen politycznych. W ciągu tych dziesięciu lat różne opcje polityczne odpowiadały za sprawy polskiego rolnictwa. Zapewne lepiej ode mnie pamiętacie państwo, jak od 1998 r. zmieniały się układy polityczne oraz kto i w jakim okresie ponosił odpowiedzialność. W związku z tym każda ocena może być subiektywna, a co za tym idzie, kwestionowana ze względów politycznych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJanArdanowski">Niemniej jednak postaram się państwu przedstawić obiektywną ocenę sytuacji. Będą mnie w tym wspierać wybitni przedstawiciele nauki z dyrektorem Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej prof. Andrzejem Kowalskim. Pan profesor Andrzej Kowalski reprezentuje instytucję, która jest szczególnie dobrze przygotowana do sformułowania obiektywnej oceny na temat zmian zachodzących w polskim rolnictwie. Są tutaj również przedstawiciele wielu departamentów Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz agencji rządowych, którzy odpowiedzą na wszystkie szczegółowe pytania.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJanArdanowski">Nie można w tak krótkim wystąpieniu przedstawić wszystkich zmian, jakie zaszły w rolnictwie. To jest niemożliwe. Potrzebna by była wielogodzinna konferencja, a przecież dzisiejsze spotkanie ma inny charakter.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJanArdanowski">Dziękuję Komisji za poruszenie tego tematu. Rozumiem, że jest to próba sformułowania wytycznych w celu przygotowania kierunków polskiej polityki rolnej na lata 2007-2013 przy uwzględnieniu uwarunkowań i zobowiązań międzynarodowych. Tylko wtedy taka dyskusja ma sens. Jeśli ona się przekształci w forum wymiany złośliwości i skupimy się na dociekaniu, który z ministrów lepiej dbał o interesy rolników, to nie odniesiemy z tego spotkania żadnej korzyści.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJanArdanowski">Oceniając sytuację wsi należy powiedzieć, że obserwuje się coraz większe rozwarstwienie struktury polskiego rolnictwa. Za chwilę zostaną przedstawione szczegółowe dane. Są gospodarstwa towarowe, sprzedające produkty na rynku i dynamicznie się rozwijające. Świadczą o tym choćby szybko wzrastające ceny ziemi w Polsce oraz to, że znajdują się nabywcy, którzy są w stanie za te grunty tyle zapłacić. Zdarza się, że za jeden hektar ziemi trzeba zapłacić nawet 30 tys. zł. Świadczy to o tym, że wielu rolników w powiększaniu areału upatruje szansy na rozwój gospodarstwa. Są oni skłonni ponieść wielkie ryzyko związane z zakupem tak drogiej ziemi przy wykorzystaniu kredytów. Są także właściciele gospodarstw, którzy nie widzą możliwości rozwoju i poszukują innych źródeł dochodów. Tacy rolnicy mogą przechodzić na renty strukturalne lub też podjąć pracę poza rolnictwem.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiJanArdanowski">A zatem struktura polskiego rolnictwa jest złożona i dlatego przedmiotowa ocena jest bardzo skomplikowana. Minister rolnictwa i rozwoju wsi nie unika odpowiedzi na pytania, ale proszę mi pozwolić na wykorzystanie obecności moich współpracowników. Myślę, że nie uda nam się ocenić ostatnich dziesięciu lat. Trzeba by analizować poszczególne lata i każdy rynek osobno. Powinniśmy się zastanowić, co musimy zrobić, aby wykorzystać szanse związane z integracją europejską oraz jak postępować, aby uniknąć zagrożeń, jakie ze sobą niesie funkcjonowanie na wspólnym rynku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AndrzejKowalski">Przyznaję, że z olbrzymią tremą zabieram głos. Po pierwsze, spotykam się z państwem po długiej przerwie. Po drugie, zdaję sobie sprawę z tego, jak duża odpowiedzialność spoczywa na przedstawicielu tego typu instytucji przy omawianiu tak skomplikowanej materii.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#AndrzejKowalski">Myślę, że powinniśmy zacząć od wyjaśnienia, o jakich dochodach mówimy. Jeśli odwołamy się do średnich dochodów, to tak naprawdę nie poznamy sytuacji ekonomicznej ani małych ani dużych gospodarstw. W moim przekonaniu nie ma już takiego pojęcia jak „średnie gospodarstwo”. Nie muszę państwu przypominać, że obliczanie dochodów w tym przypadku jest dużo trudniejsze niż w działach nierolniczych, gdzie każdy podmiot ma obowiązek złożenia odpowiednich dokumentów rozliczeniowych. Tylko nieliczni rolnicy prowadzą księgi rachunkowe. A zatem nasze analizy oparte są na szacunkach.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#AndrzejKowalski">Pierwsza kontrowersja dotyczy liczby gospodarstw rolnych w Polsce. Kiedy pytają mnie o to zagraniczni goście, nie potrafię odpowiedzieć. Z jednej strony można powiedzieć, że mamy około 2 mln gospodarstw i w przeciwieństwie do innych krajów Unii Europejskiej, ich liczba ostatnio wzrosła. To są dane notarialne – tyle jest aktów własności. Można powiedzieć, że gospodarstw jest około 1,5 mln, bo tylu rolników złożyło wnioski o dopłaty bezpośrednie. Można także badać te gospodarstwa, które są związane z rynkiem. Jest ich około 800 tys. W Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej prowadzimy również badania dotyczące gospodarstw, które są żywotnie ekonomiczne. Jest ich, w zależności od przyjętej metody badania, od 200 do 300 tys. Natomiast możliwości inwestowania ma niespełna, 100 tys. gospodarstw.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#AndrzejKowalski">Proszę zauważyć, jak trudno jest liczyć średnie dochody, jeśli nie wiadomo, co ma być w tym wspólnym mianowniku. Ponadto są stosowane różne metody obliczeń. Najstarsza metoda polega na przyjmowaniu danych z ksiąg rachunkowych. Instytut od osiemdziesięciu lat współpracuje z rolnikami, pomagając im prowadzić księgi rachunkowe. Od niedawna Instytut jest agencją łącznikową i bada dochody na podstawie przepływów notowanych w kwestionariuszu rachunkowości, który jest taki sam dla wszystkich krajów Unii Europejskiej. We współpracy z Eurostatem obliczamy dochody w skali makroekonomicznej. Kolejna grupa naszych pracowników naukowych zajmuje się analizą danych gromadzonych przez Główny Urząd Statystyczny. Ostatnia metoda polega na analizowaniu poszczególnych rynków rolnych. Na pewno występują tutaj pewne różnice w metodologii. Jedni stosują podejście memoriałowe a inni kasowe. Natomiast panuje zgoda, co do kierunku działań.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#AndrzejKowalski">Kolejna trudność polega na tym, że nie wiadomo, do czego należy się odnosić. Do niedawna twierdzono, że decyduje średnia powierzchnia gospodarstwa i przeliczano dochody na jeden hektar. Porównując jednak dane uzyskane w wyniku stosowania różnych metod, okazuje się, że przelicznik powierzchniowy nie odzwierciedla prawdziwej sytuacji ekonomicznej gospodarstw. Okazuje się, że wśród małych gospodarstw są bardzo silne jednostki, które wypracowują sporą nadwyżkę, a z kolei wśród dużych gospodarstw są takie, które corocznie generują straty. A zatem to też nie jest właściwa miara.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#AndrzejKowalski">Nie muszę przypominać, że dochodowość produkcji rolnej w znacznym stopniu zależy od warunków klimatycznych. Proszę zauważyć, jak zmienia się na przykład sytuacja producentów pasz w przypadku nadprodukcji. Z drugiej strony, drogie pasze wpływają na dochodowość w sektorze produkcji mięsa.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#AndrzejKowalski">A zatem do tematu można podchodzić w różny sposób. Zdaję sobie sprawę z tego, że każdy czytelnik naszych opracowań może mieć własne wyobrażenia i w związku z tym wyrażać zastrzeżenia, co do poziomu tych materiałów. Jednak jeszcze raz powtarzam, że metody badań są różne. Nawet, jeśli państwo nie zgadzacie się z pewnym odczuciem, to na pewno są to dobre miary do porównywania.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#AndrzejKowalski">Przyznaję, że gdyby nie obowiązek wynikający z funkcji dyrektora Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, podjąłbym się przedstawienia w ciągu kilkunastu minut oceny dziesięciu lat przemian w rolnictwie. Natomiast jestem przekonany, że znacie państwo nasze opracowania. Co roku wydajemy „Analizę produkcyjną ekonomicznej sytuacji rolnictwa i gospodarki żywnościowej w Polsce”, gdzie kwestii dochodów poświęcamy bardzo wiele miejsca. Starannie pokazujemy tam, co w danym roku wpływa na dochody – na ile jest to sytuacja ekonomiczna a na ile nożyce cen. Oczywiście, problematyka dochodów pojawia się również w innych publikacjach, jednak ta jest najbardziej syntetyczna. Zawsze przesyłamy kilka egzemplarzy tej książki do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz do Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#AndrzejKowalski">Zastanawiałem się, jakie dane mam państwu przedstawić i doszedłem do wniosku, że wybór jest niemożliwy. Cokolwiek bym powiedział, informacja będzie niepełna, a w związku z tym nieprawdziwa. Natomiast bardzo chętnie odpowiem na państwa pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Otwieram dyskusję. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselStanislawKalemba">To jest jeden z najważniejszych tematów. Dziękuję prezydium Komisji, że przychyliło się do mojego wniosku i wprowadziło ten punkt do dzisiejszego porządku obrad.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PoselStanislawKalemba">W 2000 r. otrzymaliśmy z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej materiał, którego autorem był prof. dr hab. Augustyn Woś. To była bardzo ciekawa analiza. Pan prof. Augustyn Woś stwierdził tam, że eksperyment wprowadzenia w Polsce zasad wolnorynkowych na etapie zmiany ustroju, bez mechanizmów osłonowych, zakończył się fiaskiem. Rolnictwo poniosło ogromne koszty. Nie będę już do tego wracał, ale to jest dobry punkt wyjścia do tej dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PoselStanislawKalemba">Zastanawiam się, jak prezydium Komisji potraktowało mój wniosek w sprawie tematu tego posiedzenia. Uważam, że przy formułowaniu ocen należałoby brać pod uwagę okres od 1989 roku. To może być dzisiaj trudne, ale proszę, aby Komisji dostarczyć analizy uwzględniające ten okres. Państwo jako punkt odniesienia przyjęli 1995 r., a to nieco zaciemnia obraz sytuacji. To były stosunkowo dobre lata w rolnictwie. Gdyby zbadano wcześniejsze dane dotyczące dochodów rolników, parytetu dochodów, nożyc cen oraz zaufania społecznego do tego zawodu, to zapewne wynik byłby nieco inny. Kiedyś mieliśmy takie analizy. Myślę, że byłoby łatwo do tego wrócić.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PoselStanislawKalemba">Przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej pojawiały się bardzo optymistyczne prognozy. Słyszałem opinie, że dochody rolników wzrosną od 40 do 50%. To się nie potwierdziło. W materiale, który otrzymaliśmy, napisano, że wskaźnik relacji cen pogorszył się o 30% w latach 1995-2006, czyli już po wdrożeniu wspólnej polityki rolnej. Ceny produktów rolnych wzrosły o około 50%, ale środki produkcji zdrożały o 70%. Uważam, że te dane są rzetelne. Zwiększa się różnica cen, i to na niekorzyść rolników.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PoselStanislawKalemba">Kolejna kwestia dotyczy dochodów gospodarstw domowych rolników i pracowników. Jak wskazuje wykres na stronie nr 90, różnica w osiąganych dochodach systematycznie się powiększa nawet po wprowadzeniu dopłat bezpośrednich. Czy to nie jest groźne zjawisko? Jeszcze w 1995 r. obie grupy społeczne osiągały mniej więcej podobne dochody. Teraz gospodarstwa domowe pracowników wzrosły w prezentowanej skali ze 100 do 270 jednostek, a gospodarstwa domowe rolników znalazły się na poziomie 75 jednostek. Widzimy wyraźnie, że sytuacja dochodowa rolników systematycznie się pogarsza. To nie jest tak, jak się mówi w mediach. Na stronie nr 91 znajduje się wykres pokazujący dynamikę realnych dochodów w sektorze gospodarstw domowych ogółem i podsektorze gospodarstw domowych rolników w larach 1995-2006. Te dane także wskazują na spadek dochodów rolników. Jak wynika z materiału, te relacje nie kształtują się korzystnie dla rolników od wielu lat. Sytuacja systematycznie się pogarsza.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PoselStanislawKalemba">Zgadzam się z panem ministrem Janem Ardanowskim, że nie ma sensu oceniać działań poszczególnych ekip rządowych. Szkoda na to czasu. Każdy sam może dokonać takiej oceny. Dla nas najważniejsze jest to, w jaki sposób można poprawić sytuację rolników, jakie należy podjąć działania.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PoselStanislawKalemba">Wskażę jeden instrument, który powinniśmy wykorzystać w najbliższych latach. Zastanawiamy się, jak interpretować unijne przepisy, aby możliwe było większe obniżenie podatku akcyzowego w przypadku produkcji biopaliw. Tymczasem bez większych problemów moglibyśmy stosować tańsze paliwo rolnicze. W większości krajów Unii Europejskiej paliwo używane do produkcji rolnej można kupić od 40 do 60% taniej. W tym przypadku nie ma żadnych ograniczeń, a my się skupiamy na kwestii podatku akcyzowego. Musimy poszukiwać sposobu zmniejszenia kosztów produkcji, ponieważ polscy rolnicy otrzymują tylko część dopłat, które są wypłacane w starych krajach członkowskich Unii Europejskiej. Nawet, jeśli kiedyś dojdziemy do 100% płatności, to i tak nie otrzymamy tego, co w tej chwili dostają farmerzy byłej piętnastki. W tym sensie nigdy nie dojdzie do zrównania szans.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PoselStanislawKalemba">Jeszcze raz zwracam uwagę na prognozy zwiększenia dochodów rolniczych po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Dokumenty świadczą o tym, że jest zupełnie inaczej. Ponadto w 2006 r. rolnicy, także w Wielkopolsce, ponieśli ogromne straty w związku z klęską suszy. To był co najmniej 1 mld zł. Wszystkie programy wsparcia, o których więcej się mówi, niż się je realizuje, przyniosły rolników najwyżej 80 mln zł. Kto wyrówna rolnikom 1 mld zł strat? Powinniśmy analizować sytuację w poszczególnych regionach i na poszczególnych rynkach. Straty mają znaczący wpływ na przyszłe inwestycje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Pan prof. Andrzej Kowalski stwierdził, że nie wie, co powiedzieć, bo cokolwiek by nie powiedział, to będzie nieprawda. To znaczy, że niełatwo się gospodarzy. Nawet Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej nie jest w stanie stwierdzić, jaka jest sytuacja.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Usłyszałem, że gospodarstwa w Polsce rozwijają się dynamicznie. To prawda, ale taki rozwój niesie ze sobą też zagrożenia – takie gospodarstwa realizują ogromne inwestycje.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Usłyszałem, że w Polsce rosną ceny ziemi. Nie jestem ekonomistą, ale jeśli ktoś kupuje grunty po 25-30 tys. zł za jeden hektar, a dokupiona ziemia stanowi 40-50% areału, to za trzy lata takiego gospodarstwa już nie będzie. Nie ma szans na wygenerowanie z produkcji rolnej takiego zysku, aby możliwe było pokrycie tego rodzaju kosztów. Obecne ceny są sztucznie wywindowane i nie mają nic wspólnego z sytuacją ekonomiczną. Nie ma możliwości obsłużenia tak wysokiego kredytu. Oczywiście, jeśli gospodarstwo ma 50 ha i rolnik dokupi 2 ha w tej cenie, to nic mu nie grozi. Jeśli jednak ktoś ma 20 ha i dokupi 30 po 25 tys. zł, to musi zbankrutować. Nie ma cudów. Z produkcji rolnej nie uda się sfinansować takiej inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Problem polega na tym, że nawet dynamicznie rozwijające się gospodarstwa, których właściciele prowadzą hodowlę trzody chlewnej lub zajmują się uprawą rzepaku, znajdują się dzisiaj na równi pochyłej. Dlatego zgadzam się z panem prof. Andrzejem Kowalskim, że bardzo trudno ocenić sytuację ekonomiczną gospodarstw. Moim zdaniem w najtrudniejszym położeniu znajdą się rolnicy, którzy teraz dużo inwestują. Przecież chcemy dogonić producentów rolnych z innych krajów Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#PoselWojciechMojzesowicz">W dostarczonym nam materiale znalazłem następujące stwierdzenie: „W Polsce, między innymi w wyniku mechanizmu stopniowego dochodzenia do pełnej wysokości płatności, rolnicy nie uzależnili się od subwencji w takim stopniu, jak konkurencja z Unii Europejskiej”. Myślę, że takie zdanie dyskryminuje cały materiał. To jest dokument z Komitetu Integracji Europejskiej. Co to znaczy, że rolnicy nie uzależnili się od subwencji? Jesteśmy skazani na mechanizmy wspólnej polityki rolnej. Chcemy czy nie, generujemy takie same lub prawie takie same koszty produkcji. W związku z tym różnica w wysokości dopłat na dłuższą metę jest dla polskiego rolnictwa zabójcza. Nie ma, o czym mówić. Szczególnie dotyczy do gospodarstw wielkotowarowych.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Ktoś słusznie zauważył, że mniejsze gospodarstwa nie zabezpieczają bytu właściciela i jego rodziny, ale są we względnie dobrej kondycji. Dzieje się tak, dlatego że tam się nie inwestuje. Te gospodarstwa nie są ściśle powiązane z rynkiem. Duże gospodarstwa, związane z rynkiem, w krótkim czasie mogą się znaleźć w trudnej sytuacji ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Uważam, że w punkcie „sprawy bieżące” powinniśmy wrócić do rynku trzody chlewnej oraz do rynku rzepaku. To dotyczy 70% gospodarstw dynamiczne rozwijających się – te związane z rynkiem mleka, są w nieco lepszej sytuacji. Gospodarstwa towarowe produkujące trzodę i rzepak bardzo szybko mogą stracić dynamikę rozwoju. Będzie to oznaczać zmniejszenie konkurencyjności. W tym kontekście należy doprowadzić do skorelowania dwóch elementów. Po pierwsze, administracja rządowa musi podejmować działania wyprzedzające to, co się wydarzy na rynku. Tego się do tej pory nie udało osiągnąć. Drugi element to są przewidywania rolników. Jest jeszcze trzeci aspekt tej sprawy. Jak już powiedział pan prof. Andrzej Kowalski, pewnych zjawisk nie można przewidzieć.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#PoselWojciechMojzesowicz">W kontekście sytuacji na rynkach trzody chlewnej i rzepaku mam pytanie do przedstawicieli rządu. Ilu rolników może stracić płynność finansową? Jak to może wpłynąć na dynamikę rozwoju i konkurencyjność polskiego rolnictwa?</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Poseł Alfred Budner (niez.):</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Uważam, że należy jednak wrócić do kwestii wynegocjowanych warunków przystąpienia Polski do Unii Europejskiej i przyjęcia wspólnej polityki rolnej. Ona tylko z nazwy jest wspólna, ponieważ jesteśmy członkiem drugiej kategorii. Nie mamy pełnych praw. Myślę tutaj o wyznaczonych plonach referencyjnych, kwotach produkcyjnych i poziomie dopłat bezpośrednich. Gdyby istniał zapis przebiegu negocjacji członkowskich, to dobrze by było, aby Komisja się z tym zapoznała. Wtedy moglibyśmy powiedzieć, kto odpowiada za określone decyzje lub brak decyzji. Wtedy mielibyśmy jasność, jaki był punkt wyjścia. Trzeba zrobić bilans otwarcia. Dopiero wówczas moglibyśmy dokonać wiarygodnej oceny zmian.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Mówimy tutaj o opłacalności produkcji. Uważam, że 90% opłacalności zależy od aspektów politycznych, a tylko 10% od pracowitości i zaradności rolników. To nie rolnicy ustalają ceny produktów. Obecna cena trzody chlewnej jest bardzo niska. Stosunkowo wysokie są ceny zbóż, ale nie są za wysokie, bo na rynku i tak brakuje tego surowca. To w jakimś stopniu wyrówna straty rolnikom, którzy w tym ciężkim roku zebrali po 20 kwintali z hektara zamiast 50. Pszenicę można kupić za 650 zł za tonę. W 2005 r. cena tego zboża wahała się w okolicy 350 zł. Ta różnica i tak nie pokryje tego, co rolnicy stracili w wyniku suszy. W związku z tym nie można mieć pretensji do producentów zbóż, że ceny tego surowca są wysokie.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Co rząd jest skłonny zrobić, aby w polskim rolnictwie ciężko pracujący chłop miał pewność, że to co wyprodukuje, zostanie kupione po godziwej cenie? Nie mówię tutaj o wielkim zysku. Niech to będzie taka cena, żeby rolnik nie musiał do tego dokładać, żeby gospodarstwo nie znajdowało się na równi pochyłej, o której mówił poseł Wojciech Mojzesowicz. Tak teraz rzeczywiście jest. Sam to obserwuję, bo też prowadzę gospodarstwo. Jeśli ktoś chce inwestować, to musi się udać do banku. Banki chętnie udzielają kredytów, chociaż były takie czasy, że rolnik nie był tam mile widziany. Jednak kredyt kiedyś trzeba spłacić. W związku z tym rolnicy, którzy się zadłużą, muszą mieć pewność, że będą w stanie temu podołać. Wszyscy wiemy, że w niepewnej sytuacji nie wolno zaciągać kredytu. Gdy przyjdzie do licytacji, nie pomoże nawet wysoka cena gruntów, bo prawdopodobnie nikt tego nie kupi. Dlatego nie ma się co ekscytować, że cena gruntów jest tak wysoka. W powiecie konińskim odbyła się licytacja ziemi, na której kiedyś znajdowała się kopalnia. Taka ziemia nie jest wiele warta, bo trzeba poczekać kilkanaście lat, aby tam wytworzyła się odpowiednia struktura. Pan minister ma rację. Grunt sprzedano mniej więcej po 30 tys. zł za jeden hektar. Jednak to kupiło dwóch panów z Warszawy, którzy potraktowali te tereny jako lokatę kapitału. Rolnicy od dawna powtarzają, że w przypadku sprzedaży ziemi rolnej należy organizować przetargi ograniczone. Nie wolno sprzedawać tym, którzy przyjeżdżają z kuferkiem pieniędzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselKazimierzPlocke">Materiał, który został przygotowany przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ma charakter studyjny i zawiera wiele interesujących informacji. Z pewnością będzie stanowił podstawę do dyskusji nie tylko na posiedzeniach Komisji, ale także na innych forach. Dobrze, że taką analizę przygotowano, ponieważ ona pokazuje tendencje w polskim rolnictwie oraz zmiany, które nastąpiły po wdrożeniu wspólnej polityki rolnej.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PoselKazimierzPlocke">Czy Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej dysponuje informacją o liczbie gospodarstw towarowych w Polsce niezależnie od wielkości użytków rolnych? Jakie są tendencje, jeśli chodzi o liczbę tych gospodarstw? Czy ich będzie więcej czy mniej?</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PoselKazimierzPlocke">Jakie są tendencje, jeśli chodzi o prowadzenie przez rolników ksiąg rachunkowych? W ilu gospodarstwach prowadzi się księgowość? Co rząd zamierza uczynić, aby nakłonić rolników do prowadzenia ksiąg? W ten sposób moglibyśmy mieć bardziej precyzyjną wiedzę, jak kształtują się dochody gospodarstw towarowych.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PoselKazimierzPlocke">W ubiegłym roku pan minister Jan Ardanowski zapowiadał zmianę ustawy dotyczącej ubezpieczeń społecznych rolników. Te przepisy warunkują pewne działania. Była mowa o zmianie wysokości składki. Jaki jest los tego projektu? Czy czynione są jakiekolwiek przygotowania do reformy społecznych ubezpieczeń rolniczych? Czy ten projekt będzie miał znaczenie dla gospodarstw, w których prowadzi się rachunkowość?</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PoselKazimierzPlocke">Ostatnia kwestia dotyczy sprzedaży ziemi. Wiemy, że po 2013 r. nie będzie już barier w obrocie gruntami rolnymi. Agencja Nieruchomości Rolnych musi zabezpieczyć około 400 tys. ha, które zostaną sprzedane w celu sfinansowania zobowiązań, które Skarb Państwa ma wobec Zabużan. Kolejnych 500 tys. ha zostanie przeznaczonych na realizację ustawy związanej z reprywatyzacją. A zatem do dyspozycji rolników pozostanie około 600 tys. ha. Jakie są prognozy, jeśli chodzi o sprzedaż ziemi po 2013 r.? W jaki sposób Agencja Nieruchomości Rolnych będzie się do tego przygotowywać? Proszę o precyzyjną odpowiedź, ponieważ kwestie związane ze sprzedażą gruntów zawsze wzbudzają wiele kontrowersji wśród rolników, którzy chcą powiększać swoje gospodarstwa. Tu jest wyraźny konflikt pomiędzy spółkami Skarbu Państwa a rolnikami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselJanLaczny">Rolnictwo jest specyficznym działem gospodarki, gdzie plany muszą obejmować okres wielu lat. Od 1990 r. w tej sferze podejmowano niedobre decyzje. Likwidowano nawet dobrze funkcjonujące gospodarstwa. Ktoś mi za chwilę zarzuci, że czuję sentyment do państwowych gospodarstw rolnych. Przyznaję, że mam taki sentyment. W pewnym okresie takie gospodarstwa były potrzebne. To, co potem z nimi zrobiono, można nazwać wielkim skandalem, a nawet przestępstwem.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PoselJanLaczny">W krajach, w których rolnictwo jest dobrze rozwinięte, upowszechniona jest kontraktacja. Tego niestety nie ma w Polsce. Kontraktacja to stabilizacja cenowa i stabilizacja wielkości produkcji, to wyznaczenie kierunków produkcji na wiele lat. W naszym kraju tego nie ma. Brakuje także powiązań rolników z przemysłem przetwórczym. Zniszczono dobrze funkcjonującą spółdzielczość, która była wzorem dla innych państw Unii Europejskiej. We Francji i Danii dzięki strukturom spółdzielczym producenci rolni osiągają znacznie wyższe dochody. W Polsce pod pretekstem prywatyzacji zniszczono przemysł, który funkcjonował w otoczeniu rolnictwa. Tym samym pozbawiono rolnika możliwości zbywania wyprodukowanych towarów.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PoselJanLaczny">Kolejna kwestia dotyczy obrotu ziemią. Nie ma drugiego państwa, które tak jak Polska byłoby przykładem bezmyślnego postępowania w zakresie udostępniania gruntów obcemu kapitałowi o charakterze spekulacyjnym. Wiem, że ci ludzie w łatwy sposób weszli w posiadanie milionów hektarów użytków rolnych. Jestem z województwa zachodniopomorskiego, więc mam możliwości bezpośredniego obserwowania tego zjawiska. Tak jest do dzisiaj. Przed Agencją Nieruchomości Rolnych stoi duże zadanie, aby pozostałe grunty w miarę możliwości przeznaczać na powiększanie polskich gospodarstw rodzinnych, gospodarstw należących do rolników, którzy przybyli na ziemie odzyskane wywalczone przez naszych ojców i dziadków. To jest mój apel do kierownictwa Agencji Nieruchomości Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#PoselJanLaczny">Następna sprawa dotyczy oświaty rolniczej. Myślę, że to, co się stało, jest przykładem ignorancji i braku świadomości. Na skutek zniszczenia struktur rolniczej oświaty nie mamy dzisiaj kadr gotowych do przejmowania gospodarstw. Dobrze się stało, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi rozpoczęło przejmowanie szkół rolniczych. Jeśli ten proces zostanie przyspieszony, to jesteśmy na dobrej drodze. Wykształcimy młodych rolników. To nie będzie łatwe, ponieważ nie funkcjonuje zaplecze techniczne do praktycznej nauki zawodu. W moim województwie poza Technikum Rolniczym w Świdwinie nie ma szkoły, która umożliwiałaby praktyczną naukę zawodu rolnika. To jest dziedzina, z której kapitał zagraniczny czerpie obecnie największe zyski. Myślę tutaj o przygotowywaniu polskiej młodzieży, która chce pracować w gospodarstwach zajmujących się produkcją nasion. Zachodnie koncerny zabiegają o to, aby wprowadzić na nasz rynek własny materiał nasienny. To jest świetny interes.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#PoselJanLaczny">Jest wiele tematów, o których musimy rozmawiać, ponieważ polskie rolnictwo stoi przed wielkim zagrożeniem. Myślę tutaj o konkurencji ze strony innych państw Unii Europejskiej, ale także ze strony gospodarstw amerykańskich czy nowozelandzkich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselDanutaHojarska">Chciałabym podziękować za przygotowanie tak interesującego materiału. Niemniej jednak brakuje w nim pewnych porównań. Należałoby przypomnieć, ile kiedyś kosztowała tona pszenicy i jaka była relacja cen zbóż i nawozów. Takie porównania nam by się przydały, bo wówczas zmiany byłyby bardziej widoczne. W ujęciu procentowym to nie wygląda tak źle, ale ceny można by porównać. Mam nadzieję, że taki materiał również otrzymamy.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PoselDanutaHojarska">Kolejna kwestia dotyczy Agencji Nieruchomości Rolnych. Na jakim etapie są przygotowania do nowelizacji ustawy związanej z obrotem ziemią. Przypominam, że planowane przepisy będą stanowić, że jeśli ktoś chce kupić grunty na danym obszarze, to musi tam mieszkać co najmniej od pięciu lat. Słyszymy, że grunty wykupują nam panowie z Warszawy i dlatego ta cena jest wysoka. Poseł Alfred Budner mówi o konieczności organizowania przetargów ograniczonych. Myślę, że takie przetargi są. Chciałabym, aby przedstawiciele izb rolniczych zadbali o to, aby na danym terenie na prośbę samorządu rolniczego organizowano przetarg ograniczony.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PoselDanutaHojarska">Poseł Kazimierz Plocke poruszył temat obrotu ziemią. W naszym regionie wszystkie gospodarstwa oddane w ręce obcego kapitału zostały wydzierżawione na 30 lat. Niedawno odkryliśmy, że przeciętny czynsz wynosi 40 zł za hektar. To my płacimy po 7-8 kwintali, a oni tylko 40 zł? Wszyscy się boją o tym mówić. To dobrze, że na jednym z najbliższych posiedzeń Komisji będzie omawiane funkcjonowanie Agencji Nieruchomości Rolnych. Przygotujemy dla państwa odpowiednie materiały. Myślę, że Najwyższa Izba Kontroli będzie miała bardzo dużo do zrobienia w gospodarstwach prowadzonych przez spółki z udziałem kapitału zagranicznego. Trzeba tam zajrzeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania?</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Nie widzę zgłoszeń. W takim razie bardzo proszę przedstawicieli rządu o udzielenie odpowiedzi na pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Zdaję sobie sprawę, że ocena sytuacji w rolnictwie jest jednocześnie oceną podejmowanych decyzji przez kolejne rządy. To jest także ocena warunków akcesji, które Polska zaakceptowała. Pozwólcie jednak państwo, że ja się w tych kwestiach nie będę wypowiadał. Pozostaną one przedmiotem sporu politycznego.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Chciałbym podziękować państwu za dobrą ocenę przedstawionego materiału. To jest dokument obiektywny, który nie koloryzuje obrazu sytuacji polskiego rolnictwa. Pokazaliśmy w nim wszystkie uwarunkowania ekonomiczne, w tym rozwarstwienie oraz nożyce cenowe między produktami a kosztami produkcji. Pokazaliśmy, jak się kształtują dochody gospodarstw domowych rolników w stosunku do gospodarstw domowych innych grup społecznych. Te relacje nie są zadowalające. To jest oczywiste dla wszystkich, którzy odpowiadają za politykę rolną. Należy jednak zadać pytanie, czy każde gospodarstwo rolne w Polsce, niezależnie od swojej wielkości, jest w stanie zapewnić dochody na takim poziomie, aby były one porównywalne z dochodami osiąganymi przez zwykłych pracowników. Czy każdy typ i wielkość gospodarstwa mają zagwarantować dochody porównywalne z pracownikami? Wydaje mi się, że to nie jest możliwe.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">W tym materiale, chcieliśmy pokazać wszystkie uwarunkowania, które mają wpływ na sytuację rolnictwa, blaski i cienie, plusy i minusy. Dlatego proponuję, aby potraktować ten materiał jako wstęp do głębokiej dyskusji na temat polskiego rolnictwa. Jeżeli chcemy się dowiedzieć, co trzeba poprawić, to musimy korzystać z obiektywnych danych, a nie polegać na własnych odczuciach z regionu lub z gospodarstwa. W skali własnego gospodarstwa ważne są osobiste odczucia, ale decyzje dotyczące skali makro trzeba podejmować na podstawie obiektywnych danych.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Szereg pytań kierowano wprost do prof. Andrzeja Kowalskiego. Pytaliście państwo o metodologię badań, rozwarstwienie gospodarstw, liczbę gospodarstw towarowych, kategorie ekonomiczne, wprowadzenie powszechnej rachunkowości, a co za tym idzie, mechanizmu zobiektywizowania oceny dochodu. Poruszany był również temat obrotu ziemią oraz ewentualnej nowelizacji ustawy dotyczącej ustroju rolnego. Poproszę, aby w tej kwestii wypowiedział się prezes Agencji Nieruchomości Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Pytaliście państwo, kto pokryje straty rolników spowodowane niższymi plonami w wyniku wystąpienia różnego rodzaju klęsk. Czy jest jakikolwiek system na świecie, który gwarantowałby w każdej sytuacji wyrównanie spadku dochodów i pokrycie strat? Czy gdziekolwiek na świecie stworzono takie mechanizmy, które w pełni gwarantują wyrównanie dochodów ze środków budżetu państwa? Wydaje mi się, że oczekuje się rozwiązań, których polskie państwo nie byłoby w stanie sfinansować.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Które z gospodarstw mają szansę na rozwój? Które z nich będą w stanie sprostać europejskiej konkurencji? Czy to będą te gospodarstwa, w których wdraża się ogromne inwestycje nie licząc się z konsekwencjami? Czy to będą ci rolnicy, którzy cały czas bilansują wydatki analizując swoje możliwości, zasoby i zdolności kredytowe, czy też ci, którzy kupują bardzo drogą ziemię? Nie ekscytuję się wysokimi cenami gruntów rolnych, co zarzucał mi poseł Alfred Budner. Stwierdzam tylko fakt: rolnicy, może nazbyt optymistycznie, traktują obecny czas jako okres dobrej koniunktury. To się bezpośrednio przekłada na gotowość kupowania drogich gruntów. Nie mówię tutaj o działaniach spekulacyjnych, które wkrótce zostaną wyeliminowane dzięki – mam nadzieję – jednomyślnej decyzji parlamentu w sprawie nowelizacji ustawy dotyczącej ustroju rolnego. Jeśli rolnicy odczuwaliby dekoniunkturę, to nie byliby gotowi do płacenia wysokich cen za ziemię. Nie mam tutaj na myśli rolników z Warszawy, którzy przyjeżdżają na przetargi z walizkami pieniędzy. Mówię o cenach, jakie się kształtują w transakcjach zawieranych między rolnikami. Właśnie rolnicy sprzedają grunty po 20-30 tys. zł za ha. Powstaje pytanie, czy kiedykolwiek dochody rolnicze będą na tyle stabilne i duże, aby rolnicy korzystający teraz z kredytów na zakup ziemi, mogli te zobowiązania spłacić. To jest i tak indywidualna decyzja rolnika. Odpowiedzialny rolnik, który analizuje możliwości finansowe swojego gospodarstwa tak drogo ziemi kupować nie będzie. Takie grunty kupuje ktoś, kto liczy na cud, kto sądzi, że dynamicznie wzrośnie opłacalność produkcji rolnej. Myślę, że to jest krucha podstawa do budowania przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Pytaliście państwo, jakie gospodarstwa znajdą się w najtrudniejszej sytuacji, Czy te, które inwestują czy też właściciele tych gospodarstw, gdzie się nie inwestuje? Tutaj trzeba przeprowadzić analizę na poziomie każdego gospodarstwa osobno. Należy się zastanowić, czy realizuje się niezbędne inwestycje, które przyniosą dodatkowe dochody. To nie może być trzeci ciągnik kupiony tylko po to, aby zaimponować sąsiadowi. Wprawdzie otrzymuje się zwrot części środków, ale nawet te pieniądze, które trzeba samemu wypracować mogą doprowadzić do upadku gospodarstwa. Takiej analizy nie można przeprowadzić w skali makro. To należy robić na poziomie poszczególnych gospodarstw oceniając czy nie doszło do przeinwestowania. Nie ma jednej uniwersalnej metody, która pozwoliłaby stwierdzić, że wszyscy, którzy inwestują, popełniają błąd a ci, którzy nic nie wydają, robią mądrze. Taką ocenę należy przeprowadzić na poziomie każdego gospodarstwa. Tylko tam można znaleźć odpowiedź na to pytanie.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Jak dopłaty bezpośrednie wpłynęły na polską produkcję rolną? Na ten temat wypowie się prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Poinformuje państwa, jakie grupy gospodarstw korzystały ze wsparcia w postaci płatności bezpośrednich. To jest niezwykle istotne z punktu widzenia przyszłości wspólnej polityki rolnej, czyli dobrowolnego obniżenia dopłat po przekroczeniu wcześniej ustalonego poziomu dochodu. Polska przyjęła nieco inny system dopłat niż pozostałe kraje Unii Europejskiej. Myślę tutaj o ośmiu krajach starej Unii Europejskiej oraz o systemie SPS a nie SAPS. Przyjęty przez nas system w większym stopniu uniezależnia decyzje produkcyjne rolnika. Tymczasem w Zachodniej Europie wielu rolników nie myśli o sytuacji na rynku i o tym, co się opłaca produkować, tylko o tym, do czego można otrzymać większą dopłatę. A zatem przy podejmowaniu decyzji produkcyjnych decyduje tam wielkość unijnych dopłat. W związku z tym stwierdzenie, że polscy rolnicy w mniejszym stopniu uzależniają swoje decyzje produkcyjne od dopłat, jest w pełni racjonalne i ma sens.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Co robi rząd, aby zagwarantować rolnikom godziwe dochody? To jest pytanie, które przewijało się w wielu wystąpieniach. Myślę, że takie pytanie można zadać każdemu rządowi i jest ono w pełni zasadne. Ono określa jak poszczególne rządy, również rząd premiera Jarosława Kaczyńskiego, wpływają na ustabilizowanie dochodów na godziwym poziomie. Jednak szybko powstanie spór, co się kryje pod pojęciem „godziwy dochód”. Czy to jest dochód przeliczany na litry paliwa, na tony nawozów, czy to jest dochód operacyjny, który można przeznaczyć na utrzymanie rodziny? Trzeba myśleć o dochodach nie tylko w kategoriach porównawczych, jeśli chodzi o koszty produkcji. Nic nam nie da informacja, ile nawozów możemy kupić za wypracowany dochód. Powinniśmy raczej wiedzieć, ile po odliczeniu wszystkich kosztów pozostanie nam pieniędzy na utrzymanie własnej rodziny. To jest zasadnicza kwestia. Pani poseł Danuta Hojarska stwierdziła, że zachodzi potrzeba mechanicznego porównania cen środków do produkcji rolnej w kolejnych latach. Można to zrobić. Można także sprawdzić, jak w tych latach kształtowały się ceny pszenicy, mleka, buraków cukrowych i ziemniaków. Powstaje jednak pytanie, co nam to da. Te kwoty są właściwie nieporównywalne, ponieważ na to trzeba by na przykład nałożyć dane dotyczące siły nabywczej pieniądza. To nam nie poszerzy pola widzenia. Trzeba by raczej sprawdzić, ile w poszczególnych latach wynosiły dochody, które rolnik mógł przeznaczać na własne potrzeby a nie tylko na podtrzymanie produkcji.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Spróbujmy jednak dokładniej odpowiedzieć na pytanie posła Alfreda Budnera w kwestii zapewnienia godziwych dochodów rolnikom, niezależnie od tego, co się pod tym pojęciem kryje. Trzeba przyznać, że także w innych krajach Unii Europejskiej nie udało się precyzyjne określić dochodu rolników. We Francji próbowano obliczyć, ile powinien wynosić dochód średniej rodziny rolniczej. Zastanawiano się też, z czyim dochodem należy tę wartość porównywać. Proszę zgadnąć, z czyimi dochodami francuski rząd porównywał dochody rolnika. Nie porównywano ich z dochodami profesora uniwersytetu czy polityka. Jako punkt odniesienia przyjęto dochody wykwalifikowanego robotnika budowlanego. Na tym poziomie broniono dochodów gospodarstw chłopskich. Myślę, że to nas nie zadowala. Chcielibyśmy, aby polscy rolnicy osiągali dochody pozwalające jednak na lepsze życie.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Wielokrotnie dyskutowaliśmy o tym, że płatności bezpośrednie nie są elementem dochodu. W pierwszych latach po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej miały rekompensować straty, dodatkowe koszty, zobowiązania nakładane na gospodarstwa rolne oraz spadek cen artykułów rolnych sprzed akcesji. Taka była główna rola płatności bezpośrednich. Ona się co roku zmienia. W tej chwili przynajmniej część tych środków należy kwalifikować po stronie przychodów i dochodów rolnika.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Wielkość dopłat wynika z dwóch elementów. Z tego, co zostało wynegocjowane, i to pozostawiam państwa ocenie, ponieważ nie widzę powodu, aby co miesiąc opowiadać, jak były prowadzone negocjacje akcesyjne. Czy można było je poprowadzić lepiej? Zapewne tak. Czy była zgoda w ówczesnej koalicji, aby jeszcze bardziej zadbać o interesy polskiej wsi? Nie było takiej zgody. Nie chcę rozwijać tego tematu, bo za chwilę się komuś narażę. Doskonale państwo wiecie, w jakiej atmosferze i przy jakich konfliktach były prowadzone negocjacje w sprawach dotyczących wsi. Drugi element wiąże się z możliwościami budżetu państwa. Chodzi o to, aby co roku było nas stać na uzupełnienie płatności o wynegocjowane 30%. W tym momencie bardziej zbliżamy się do oceny pracy kolejnych ekip rządowych. Premier Jarosław Kaczyński zadeklarował, że w kolejnych latach w budżecie państwa muszą się znaleźć środki na uzupełnienie dopłat. Dzięki temu o wiele szybciej osiągniemy poziom płatności stosowanych w starych krajach członkowskich Unii Europejskiej. Tutaj chodzi o miliardy złotych, które co roku trzeba w budżecie państwa zarezerwować na współfinansowanie dopłat.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Różnicujemy produkcję rolniczą. Myślę, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że nie można zapewnić opłacalności produkcji przy zachowaniu dotychczasowej struktury zasiewów. W tej chwili obserwujemy nadwyżki na podstawowych rynkach rolnych w całej Europie. W związku z tym rozwijając produkcję zbóż, rzepaku, mięsa wieprzowego, drobiu czy mleka, nie jesteśmy w stanie zapewnić odpowiedniego wzrostu dochodów. Jest to niemożliwe pomimo tego, że niektóre rynki rolne są regulowane mechanizmami wspólnej polityki rolnej. Dlatego podejmujemy starania, aby różnicować produkcję rolną w Polsce. Nie chodzi o to, aby rolnikowi robić na złość zmuszając go do nauki uprawy nowych roślin. Chodzi o poszukiwanie takich kierunków produkcji roślinnej czy zwierzęcej, które odpowiedzą na zapotrzebowanie rynku i wypełnią nisze. Stąd między innymi w tym roku pojawia się dopłata do uprawy roślin energetycznych. W ten sposób przynajmniej część rolników zdecyduje się na uprawę takich roślin. To nie może być tylko rzepak. W Polsce uprawę roślin energetycznych sprowadza się do uprawy rzepaku. Tu chodzi o wykorzystanie całej biomasy wytwarzanej w rolnictwie. Energię odnawialną można wytwarzać z estrów wyższych kwasów tłuszczowych, spirytusu, biomasy zużywanej do celów grzewczych. Biomasę można również przeznaczyć do produkcji gazu, który zostanie wykorzystany do ogrzewania lub do wytwarzania prądu. Jeśli nie zróżnicujemy produkcji rolnej w Polsce, to niezależnie od tego, kto będzie rządził, będziemy mieli do czynienia z nadwyżkami na rynku trzody chlewnej i na innych rynkach. Dlatego tego rodzaju działanie jest bardzo potrzebne. Trwają intensywne prace w jednostkach naukowo-badawczych nad lepszym wykorzystywaniem nowych odmian, w tym również odmian roślin włóknistych i oleistych. W tym roku w Instytucje Włókien Naturalnych rozpoczną się doświadczenia nad lnianką.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Zgadzam się z opinią wyrażoną przez posła Jana Łącznego, że niezbędne jest powiązanie producentów rolnych z przemysłem przetwórczym. Tego problemu nie udało się rozwiązać od 1989 r. Nie ma powiązań między producentami surowca a kolejnymi podmiotami, które zajmują się przetworzeniem lub uszlachetnieniem i wprowadzeniem do obrotu. To jest tragedia polskiego rolnictwa. Chłopi stali się współwłaścicielami zakładów przetwórczych i nie partycypują w zyskach wypracowanych na kolejnych etapach produkcji. Zostali sprowadzeni wyłącznie do roli producentów surowca. Dochody rolników w Zachodniej Europie nie wynikają tylko z produkcji surowca. Często wykorzystywany jest przykład Danii, gdzie rolnik produkujący trzodę chlewną otrzymuje dodatkowe środki z ubojni, której jest współwłaścicielem. W Polsce to wyeliminowano. Tym niemniej należy przywrócić zasady kontraktacji i powiązań kooperacyjnych. Trwają prace w tym zakresie. Na razie w formie eksperymentu zaczął funkcjonować zespół zajmujący się analizą ceny wieprzowiny na rynku. W każdy piątek zostanie ustalona cena, która będzie stanowiła podstawę do zawierania umów kontraktacyjnych przez kolejny tydzień. Chodzi tylko o to, aby wszystkie strony chciałby w tym przedsięwzięciu uczestniczyć. W tym muszą uczestniczyć zarówno rolnicy, jak i zakłady przetwórcze. Niestety napotkaliśmy na opór właścicieli dużych zakładów, którzy nie zgadzają się na uzależnienie kontraktacyjne. Twierdzą, że to jest odejście od zasad rynkowych. Nie zgadzam się z tą opinią. Nie sądzę, aby to było odejście od zasad wolnego rynku. Można raczej mówić o ucywilizowaniu mechanizmów rynkowych. Być może nie wystarczy tutaj sama determinacja ministra rolnictwa i rozwoju wsi, a będą potrzebne także rozwiązania ustawowe. Jednak zastrzegam, że to jest bardzo delikatna materia zgodności takich przepisów z konstytucją. Nie chcę rozwijać tego tematu, ale prace nad kontraktacją służą temu, o czym mówił poseł Alfred Budner.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Kolejna kwestia dotyczy krajowych form wsparcia. Do tej pory prawie wszystkie rozwijające się gospodarstwa korzystały z kredytów preferencyjnych, do których dopłacał Skarb Państwa. Rolnik płacił niewielką część odsetek. Resztę pokrywał budżet państwa. W wyniku negocjacji Komisja Europejska zezwoliła na stosowanie tego mechanizmu w okresie przejściowym do końca kwietnia 2007 r. Gdybyśmy nie podjęli działań, to za dwa tygodnie w Polsce zlikwidowano by system kredytowania z dopłatami do oprocentowania. To byłaby tragedia, ponieważ po unijne środki nie sięgną właściciele wszystkich gospodarstw. Nie wszyscy chcą przechodzić przez tę skomplikowaną procedurę. Wielu rolników woli korzystać ze wsparcia krajowego. W związku z tym utrzymanie kredytów preferencyjnych było dla nas sprawą wielkiej wagi. W tej kwestii decyzje podejmował jeszcze pan minister Krzysztof Jurgiel. Uruchomiliśmy proces uzgodnień z partnerami w Komisji Europejskiej. Wysłaliśmy pisma do pozostałych krajów członkowskich. W wyniki tych działań Komisja Europejska zgodziła się na utrzymanie krajowych form wsparcia. Nie wyrażono jedynie zgody na stosowanie dopłat do postępu biologicznego. Natomiast po niewielkiej modyfikacji utrzymano kredyty branżowe, kredyty dla młodych rolników oraz kredyty na zakup ziemi. Z tym ostatnim instrumentem był największy problem, bo na to nie chcieli się zgodzić Niemcy. To jest zrozumiałe, bo siła nabywcza niemieckich rolników jest większa niż polskich nawet przy uwzględnieniu kredytu. Po ustaniu okresu ochronnego byliby w stanie wykupywać grunty. Teraz wszystko pozostaje w rękach parlamentu. To od państwa zależy, ile pieniędzy co roku będzie w stanie przeznaczyć budżet państwa na krajowe formy wsparcia dla rolnictwa, na podtrzymywanie linii kredytowych i innych instrumentów, które zaakceptowała Komisja Europejska. Zresztą Komisja Europejska w specjalnym dokumencie wyraziła zgodę na stosowanie innych działań, których do tej pory nie wdrożyliśmy. Na przykład możliwe jest stosowanie dopłat do paliwa rolniczego i obniżenie podatków od energii zużywanej w rolnictwie. Być może to powinien być następny krok, który musimy zrobić. Obniżajmy koszty poprzez zmniejszanie podatków na nośniki energii używanej w gospodarstwach. Chcemy wykorzystać wszystkie możliwe instrumenty wsparcia krajowego.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Dopłaty paszowe także pozwolą rozwijać produkcję w takich kierunkach, gdzie jest większe zapotrzebowanie rynkowe. Dlatego zdecydowaliśmy się na uzależnienie wysokości dopłat od posiadania zwierząt. Będziemy wspierać tych rolników, którzy utrzymują zwierzęta na użytkach zielonych i nie traktują zakupionych gruntów tylko jako lokaty kapitału. Ten mechanizm również pozwoli różnicować produkcję.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Agencja Rynku Rolnego rozpoczęła już przyjmowanie wniosków o dopłaty do kwalifikowanego materiału siewnego. Wszyscy, którzy kupowali nasiona od sierpnia zeszłego roku, czyli na wysiewy jesienne i wiosenne, otrzymają wsparcie finansowe. W ten sposób zachęcamy także do stosowania kwalifikowanego materiału siewnego, co prowadzi do zwiększenia plonów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AndrzejKowalski">Wydaje mi się, że moje wystąpienie było jednak zbyt ogólne, więc chciałbym przedstawić państwu pewne dane. Jak już mówiłem, podawana jest różna liczba gospodarstw w zależności od przyjętej metody charakterystyki. Jeśli weźmiemy pod uwagę powierzchnię upraw, to struktura gospodarstw jest następująca:</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#AndrzejKowalski">– do 1ha – 34,6% (2,4% gruntów),</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#AndrzejKowalski">– od 1 do 5 ha – niespełna 38% (15,9% gruntów),</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#AndrzejKowalski">– od 5 do 10 ha – 14,2% (17,4% gruntów),</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#AndrzejKowalski">– od 50 do 100 ha – 0,5% (5,8% gruntów),</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#AndrzejKowalski">– powyżej 100 ha – 0,3% (19,4% gruntów).</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#AndrzejKowalski">Jeśli weźmiemy pod uwagę wielkość ekonomiczną gospodarstw mierzoną w ESU, to jakąkolwiek nadwyżkę wypracowuje zaledwie 33,7% gospodarstw. Można zatem powiedzieć, że co trzecie gospodarstwo w Polsce generuje jakikolwiek dochód.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#AndrzejKowalski">Wśród krajów Unii Europejskiej Polska zajmuje drugie miejsce od końca pod względem wartości produkcji w przeliczeniu na jedną osobę pełnozatrudnioną. Wartość ta wynosi 10.873 euro, co stanowi 33,5% średniej europejskiej. Polska zajmuje czwarte miejsce od końca pod względem wielkości zasobów ziemi na gospodarstwo. Średni obszar użytków rolnych w Polsce wynosi 15 ha i 72 ary, i jest 2,2 razy mniejszy od średniej europejskiej. Wartość produkcji z jednego hektara wynosi 1204 euro, co stanowi 66,7% średniej europejskiej, co daje nam dziewiąte miejsce od końca wśród wszystkich państw członkowskich.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#AndrzejKowalski">Proszę zauważyć, jak różne analizy możemy przeprowadzać na podstawie danych określających dochody przy różnej strukturze tych dochodów w małych i dużych gospodarstwach. Trudno się zgodzić z opinią, że małe gospodarstwa przetrwają, bo tam się nie inwestuje. Jeśli właściciele tych gospodarstw przetrwają to tylko, dlatego że nie utrzymują się z działalności rolniczej. Jeśli rozgraniczymy dochód uzyskiwany z gospodarstwa i dochód przypadający na gospodarstwo domowe, to uzyskamy zupełnie inny wynik. Wiem, że w rolnictwie trudno rozdzielić te dwie rzeczy. Są całe teorie wykazujące, że nie można rozdzielać gospodarstwa produkcyjnego od gospodarstwa domowego. Jeśli jednak to zrobimy, to osiągniemy zupełnie inny wynik. Natomiast trzeba przyznać, że wśród tych gospodarstw, które osiągają nadwyżkę, są także gospodarstwa jedno i dwuhektarowe. Jednak generalnie rzecz biorąc, w tych gospodarstwach nie inwestuje się w produkcję rolną, bo tam takowej nie ma. Jeden z moich kolegów w takich okolicznościach często daje następujący przykład: czy jeśli posiadam samochód, to mam być zaliczany do sektora usług transportowych? Podobnie jest w przypadku rolnictwa. Bardzo często ktoś posiada dwa lub trzy hektary gruntów, ale to nie jest gospodarstwo rolne. Jeśli takie rzeczy uwzględnimy, to otrzymamy zupełnie inny średni dochód. Zawsze powinniśmy porównywać dochody osiągnięte tylko w gospodarstwach. Nie włączajmy w to dochodów uzyskiwanych z innych źródeł.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#AndrzejKowalski">Poseł Stanisław Kalemba stwierdził, że niedobrze się stało, że analiza obejmuje czas od 1995 r., ponieważ powinniśmy sięgnąć do okresu transformacji ustrojowej. Nie zgadzam się z tą opinią. Być może punkt odniesienia został wybrany przypadkowo, ale to jest dobry rok do dokonania porównań. Proszę pamiętać, że do 1995 r. nękała nas galopująca inflacja. Mieliśmy wtedy do czynienia z rynkiem producenta. Istniała zupełnie inna struktura produkcji. Co najmniej do 1992 r. stosowano dotacje do żywności. Myślę zatem, że byłoby to porównywanie rzeczy nieporównywalnych. Gdybyśmy za punkt odniesienia przyjęli 1989 r., to inne byłyby nożyce cen i parytet dochodów. Wydaje się, że 1995 r. zamykał pewien etap transformacji i był zupełnie dobrym okresem dla rolnictwa. Jeśli jednak pan poseł sobie życzy, Instytut przygotuje tabele porównawcze odnoszące się do 1989 r. Myślę jednak, że takie dane niewiele tutaj wniosą.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#AndrzejKowalski">We wszystkich wystąpieniach pojawia się kwestia parytetu dochodów. O tym zagadnieniu mówił już pan minister Jan Ardanowski. Przyznam, że nie znam kraju, w którym dochody rolnicze byłyby na tym samym poziomie, co uzyskiwane w innych sektorach gospodarki. To wynika z wielu względów. W traktacie rzymskim planowano wyrównywanie dochodów i dlatego następowała ewolucja wspólnej polityki rolnej. Mimo stosowania różnych instrumentów, nie udało się tego zrobić. Różnica w dochodach w niektórych krajach jest nawet większa niż w Polsce. Jednak tam poziom zamożności społeczeństwa jest na tyle duży, że te różnice są mniej odczuwalne. Dysparytet dochodów w Polsce nie pojawił się po 1989 r. Proszę sięgnąć do danych z lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Zobaczycie państwo, że różnica dochodów była jeszcze większa niż teraz.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#AndrzejKowalski">Poseł Wojciech Mojzesowicz stwierdził, że jedno zdanie dyskwalifikuje cały materiał. Chodzi o to, że polscy rolnicy nie uzależnili się od dopłat. Nie wiem, czy to ja napisałem, ale zgadzam się z tym w pełni. Tego nie należy rozumieć w ten sposób, że to dobrze, że polscy rolnicy otrzymują niższe dopłaty. Rolnictwo w starych państwach Unii Europejskiej jest niezwykle sprawne i wydajne, ale nie byłoby w stanie funkcjonować bez dopłat. Wystarczyłoby kilka miesięcy bez dopłat i te gospodarstwa przestałyby istnieć. W tym kontekście warto się zastanowić nad konsekwencjami proponowanych zmian we wspólnej polityce rolnej. Na przykład Brytyjczycy proponują, aby po 2013 r. rolnictwo było traktowane w ten sam sposób, jak inne sektory gospodarki. Dlatego warto było zauważyć, że jeśli polscy rolnicy otrzymują niższe dopłaty, to być może będą w stanie lepiej konkurować na wspólnym rynku. Nikt nam nie zagwarantuje, że w przyszłości nie nastąpi liberalizacja wspólnej polityki rolnej. Na tym najmniej stracą ci, którzy teraz podlegają mniejszej ochronie. Zgadzam się natomiast z opinią, że obecnie naszym rolnikom jest trudnej konkurować na rynku, bo otrzymują niższe dopłaty. Byłbym niepoważny, gdybym polemizował w tej sprawie. Natomiast to krytykowane przez pana posła zdanie odnosi się do przyszłości. Jeśliby nastąpiła liberalizacja, to polscy rolnicy odczują to mnie boleśnie niż producenci rolni z Zachodniej Europy.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#AndrzejKowalski">Pan poseł Wojciech Mojzesowicz pytał także o zagrożenia stojące przed producentami rzepaku. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej zatrudnia chyba najlepszych ekspertów zajmujących się problematyką uprawy rzepaku. Zebrane dane nie wskazują, aby producentom rzepaku groził jakiś kataklizm.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#AndrzejKowalski">Poseł Kazimierz Plocke pytał, ile jest gospodarstw towarowych i jakie w tym zakresie są tendencje. Na świecie liczba gospodarstw się zmniejsza. Podobnie będzie też w Polsce. Mamy do czynienia z polaryzacją – rośnie liczba małych i dużych gospodarstw. Znikają średnie. Mamy problem, ponieważ część krajów w ogóle nie podaje wielkości dochodów uzyskiwanych w rolnictwie, dlatego że stanowią one mniej niż 1%, a takich wartości nie wykazuje się w statystykach.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#AndrzejKowalski">Nie posiadamy danych dotyczących liczby gospodarstw prowadzących rachunkowość. Instytut współpracuje z 12 tys. rolników, którzy prowadzą księgi rachunkowe. To nie jest mała próba wybrana losowo. Wiem, że coraz więcej rolników prowadzi księgi rachunkowe na własny użytek. Coraz więcej osób ma świadomość, że nie można prowadzić nowoczesnego gospodarstwa bez rachunkowości. Jak inaczej wyliczyć opłacalność produkcji? Mówił już o tym pan minister Jan Ardanowski. Między innymi chodzi o racjonalność podejmowanych inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#AndrzejKowalski">Czy cena ziemi jest miernikiem poziomu optymizmu? Jeśli rolnicy źle oceniają perspektywy rozwoju, nie kupują ziemi. Wtedy jest mniej transakcji i spada cena. W tej chwili wszelkie dane wskazują na to, że rolnicy chcą inwestować kupując ziemię. Jest to jakiś miernik poziomu optymizmu. Powstaje pytanie, czy w części przypadków nie dojdzie do przeinwestowania. Na całym świecie istnieje takie zagrożenie.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#AndrzejKowalski">Jak państwo wiecie, zarówno Instytut jak i administracja rządowa posługują się tylko oficjalnymi danymi. To nie zmienia faktu, że istnieje szara strefa i niektórzy kupują grunty przez podstawione osoby. Takie zjawisko istnieje, ale jest marginalne. Generalne tak wysokie ceny ziemi pojawiają się w transakcjach zawieranych między rolnikami. Mówił już o tym pan minister Jan Ardanowski.</u>
          <u xml:id="u-12.17" who="#AndrzejKowalski">Można powiedzieć, że oświata rolnicza została zniszczona. Jeśli jednak przeanalizujemy ostatnich dziesięć lat, to łatwo się przekonamy, że nie było jeszcze takiego okresu w historii, gdy tak dynamicznie wzrasta liczba osób pochodzących ze wsi, które zdobywają średnie i wyższe wykształcenie. To jest niesamowita dynamika. Wzrasta liczba osób studiujących na prywatnych uczelniach. Maleje na tak zwanych elitarnych.</u>
          <u xml:id="u-12.18" who="#AndrzejKowalski">Przypominam, że 98% absolwentów rolniczych szkół średnich zdało egzamin praktyczny. Nie pamiętam dokładnych danych. Mogę się mylić o 1%. Można zatem powiedzieć, że mimo utraty przez te placówki infrastruktury koniecznej do kształcenia praktycznego, wyniki egzaminów były pozytywne. Problem polega na tym, że w tych szkołach prawie w ogóle nie ma olimpijczyków. Wielu uczniów nie poradziło tam sobie z nową maturą. Znam taką szkołę, gdzie żaden z uczniów nie zdał matury. To jest poważny problem. Szkoła ma uczyć myśleć. Wtedy człowiek wie, jak zdobywać kwalifikacje. Musi wiedzieć, że dzisiaj pracuje w rolnictwie, ale jutro może się zajmować czymś innym.</u>
          <u xml:id="u-12.19" who="#AndrzejKowalski">Poseł Danuta Hojarska prosiła o porównanie cen produktów rolniczych i środków do produkcji. Oczywiście, takie zestawienia w każdej chwili możemy przygotować, ale tego rodzaju porównania znajdują się choćby w publikacji, o której mówiłem w pierwszej części mojego wystąpienia. Ponadto takie dane nic nowego nie wniosą do tej dyskusji. Jeśli jednak jest taka potrzeba, bo chętnie przygotujemy dla państwa taki materiał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WiceprezesAgencjiNieruchomosciRolnychWaldemarHumiecki">Chciałbym się wypowiedzieć w kwestii obrotu ziemią. Jeśli chodzi o zwyżkę cen, to zjawisko zostało już omówione przez pana ministra Jana Ardanowskiego oraz pana prof. Andrzeja Kowalskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#WiceprezesAgencjiNieruchomosciRolnychWaldemarHumiecki">Padły tutaj zarzuty pod adresem Agencji Nieruchomości Rolnych. Chciałbym państwa poinformować, że w ostatnim okresie średnia wielkość gruntów przypadających na jedną umowę wynosiła od 7 do 10 ha. To jest również średnia wielkość polskiego gospodarstwa rolnego. Poseł Wojciech Mojzesowicz mówił o tym, że trudno będzie wypracować środki, które pozwolą spłacić kredyt zaciągnięty na taką inwestycję. Dane wskazują na to, że w grupie naszych kontrahentów do 100 ha, problem zaległych należności praktycznie nie istnieje. W 90% należności mają dzierżawcy i nabywcy gruntów o powierzchni przekraczającej 100 ha. Jeśli chodzi o cenę gruntów, to do 2003 r. kształtowała się na poziomie 3 tys. zł. Od tamtej pory trochę się zmieniło. To już nie jest tylko środek do produkcji rolnej. To jest również lokata kapitału. Moim zdaniem, z tego trzeba się cieszyć. Proszę sobie przypomnieć, jakie problemy mieli kiedyś rolnicy z uzyskaniem kredytu. Dzisiaj banki chętnie udzielają kredytów hipotecznych.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#WiceprezesAgencjiNieruchomosciRolnychWaldemarHumiecki">Średnia cena hektara gruntu uzyskana w zeszłym roku, to 7400 zł. Spodziewamy się, że tendencja 15-20% wzrostu cen nadal się będzie utrzymywała. Wynika to między innymi z zainteresowania innymi kierunkami produkcji. Myślę tutaj na przykład o wykorzystaniu biomasy. Na wielu terenach powstają też elektrownie wiatrowe. Należy się spodziewać, że po zakończeniu okresu ochronnego ceny gruntów jeszcze wzrosną. Obecnie przy cenie 8 tys. zł, czyli około 2 tys. euro osiągnęliśmy średnią cenę hektara ziemi w Szwecji. Na Litwie lub na Słowacji ceny są mniej więcej o połowę niższe.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#WiceprezesAgencjiNieruchomosciRolnychWaldemarHumiecki">Agencja Nieruchomości Rolnych przejęła do Zasobu ponad 4,7 mln ha. Do końca ubiegłego roku sprzedano 1693 tys. ha. W dzierżawie pozostaje 2639 ha. Zagospodarować można jeszcze około 400 tys. ha.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#WiceprezesAgencjiNieruchomosciRolnychWaldemarHumiecki">Chciałbym przypomnieć, że od 2003 r. Agencja realizuje dodatkowe zadanie związane z kształtowaniem ustroju rolnego. W związku z tym będziemy prosili o zmianę planu finansowego. Potrzebne są dodatkowe środki na wykup gruntów. Wcześniej Agencja kupowała niewiele nieruchomości. Obecnie kupujemy kilkunasto, kilkudziesięcio a nawet kilkusethektarowe gospodarstwa. Dlatego sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana niż by to wynikało z pobieżnej analizy.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#WiceprezesAgencjiNieruchomosciRolnychWaldemarHumiecki">Agencja Nieruchomości Rolnych musi wypełniać cele zapisane w ustawie, zgodnie z oczekiwaniami społeczeństwa. Dlatego czyniliśmy starania, aby nadzór nad Agencją ponownie przejął minister rolnictwa i rozwoju wsi. Resort rolnictwa na pewno będzie kładł większy nacisk na realizację zapisów ustawy dotyczącej kształtowania ustroju rolnego. Obecnie ponad 90% gruntów rolnych jest sprzedawanych w przetargach ograniczonych. Oczywiście, jest konflikt interesów między rolnikami a dotychczasowymi dzierżawcami tych gruntów. Zwłaszcza dotyczy to dzierżawców, którzy dobrze gospodarują i wiążą z tym swoją przyszłość. Nic dziwnego, że nie chcą oddawać Agencji 20% gruntów, które wyłączamy z dzierżawy. Te ziemie, po rozpoznaniu lokalnego rynku i zapoznaniu się z opinią samorządu rolniczego, są wystawiane na sprzedaż.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#WiceprezesAgencjiNieruchomosciRolnychWaldemarHumiecki">Agencja od dawna wskazuje na problem niedoskonałości przepisów dotyczących przetargów ograniczonych. Wystarczy na dzień przed transakcją zameldować się na terenie danej gminy, podpisać umowę na dzierżawę hektara i można formalnie uczestniczyć w przetargu. Kiedy w takich sytuacjach próbowaliśmy odstąpić od zawarcia umowy, przegrywaliśmy sprawy w sądach. W związku z tym w planowanej nowelizacji ustawy dotyczącej kształtowania ustroju rolnego mają się znaleźć bardziej rygorystyczne przepisy. Zostanie wprowadzony wymóg trzy lub pięcioletniego zamieszkiwania na terenie gminy, w której znajduje się sprzedawany grunt. Trudno mi w tej chwili powiedzieć, jaką ostateczną formę przybiorą te przepisy. Pytała o to poseł Danuta Hojarska, ale w tej sprawie kompetentnie może się wypowiadać tylko przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. To resort rolnictwa pełni tutaj wiodącą rolę. Agencja przekazała Ministerstwu swoje uwagi i propozycje.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#WiceprezesAgencjiNieruchomosciRolnychWaldemarHumiecki">Nie wszystkim się udaje. Niektórzy nie stosują się do zasady „mierz siły na zamiary”. Tak to już jest w gospodarce rynkowej, że nie wszystkim się dobrze wiedzie. Zgłaszają się do nas osoby, również za państwa pośrednictwem, które są w trudnej sytuacji. Niestety Agencja i tak przystępuje do egzekwowania praw właścicielskich. Występujemy do komorników i rozwiązujemy takie umowy dzierżawy. Pani poseł Danuta Hojarska podawała jakiś przykład, ale nie przekazała szczegółów, więc trudno mi się do tego odnieść. Stwierdziła, że w niektórych przypadkach czynsz wynosi 40 zł, podczas gdy inni rolnicy muszą płacić nawet równowartość 7 kwintali pszenicy. Owszem, takie umowy były zawieranie na początku lat dziewięćdziesiątych. Wtedy wysokość czynszu oscylowała w okolicy jednego kwintala za hektar. W tej chwili we wszystkich umowach dzierżawy te wartości są weryfikowane. Zgodnie z umowami, raz na dziesięć lat mamy prawo podnieść czynsz dzierżawny nie więcej niż o 25%. Staramy się to prawo egzekwować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#StalydoradcaKomisjiRolnictwaiRozwojuWsidrRomanSass">Mówienie o dochodach w rolnictwie jest zawsze trudne, ponieważ zróżnicowanie w tym sektorze jest bardzo duże. Stosowanie jednej miary to duży błąd metodyczny. Jeśli chcemy analizować dochody, to rozmawiajmy o grupach gospodarstw, które będziemy wyodrębniać według określonego kryterium. Jeżeli wrzucimy wszystko do jednego worka, to otrzymamy zamazany obraz rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#StalydoradcaKomisjiRolnictwaiRozwojuWsidrRomanSass">Od trzech lat Polska gromadzi informacje o dochodach na podstawie danych zbieranych w 12.100 gospodarstw, które reprezentują 745 tys. gospodarstw towarowych. One wytwarzają 90% wartości produkcji. Jeśli mamy dane z trzech lat uzyskiwane według tej samej metody i w tym samym systemie, który jest stosowany w innych krajach Unii Europejskiej, to możemy spróbować zarysować obraz sytuacji dochodowej w polskim rolnictwie. Wiemy już na pewno, że o dochodach decyduje skala i kierunek produkcji. Dochody są także zróżnicowane regionalnie. Zupełnie inna sytuacja jest w Wielkopolsce, inna na Podkarpaciu a jeszcze inna na Warmii i Mazurach. To są trzy podstawowe elementy, które różnicują dochody w rolnictwie. Zdecydowanie największe znaczenie dla różnicowania dochodów ma skala produkcji. Na przykład w 2005 r. przeciętny dochód w grupie tych 12.100 gospodarstw wynosił 26 tys. zł. Najwyższy wskaźnik, bo o 80% wyższy, osiągnęły gospodarstwa ogrodnicze. Dalej, najlepiej sobie radzili rolnicy produkujący mleko, hodujący zwierzęta w systemie wypasowym, producenci trzody chlewnej. Na końcu były gospodarstwa mieszane i polowe.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#StalydoradcaKomisjiRolnictwaiRozwojuWsidrRomanSass">Zbliżony dochód w przeliczeniu na jednego członka rodziny uzyskują gospodarstwa o następującej skali produkcji:</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#StalydoradcaKomisjiRolnictwaiRozwojuWsidrRomanSass">– 45 ha, 45 krów i 300 tys. litrów mleka,</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#StalydoradcaKomisjiRolnictwaiRozwojuWsidrRomanSass">– 50 ha i 800 tuczników,</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#StalydoradcaKomisjiRolnictwaiRozwojuWsidrRomanSass">– 120 ha produkcji polowej.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#StalydoradcaKomisjiRolnictwaiRozwojuWsidrRomanSass">To daje dochód około 120 tys. zł na gospodarstwo, czyli około 60-70 tys. zł na jedną osobę. Ale można to osiągnąć dopiero przy wyżej wymienionej skali produkcji. Należy też pamiętać, że to nie są środki, którymi rolnik dowolnie dysponuje. Te pieniądze muszą wystarczyć na spłacenie kredytów, na realizację inwestycji oraz na utrzymanie rodziny. W związku z tym trzeba by przeprowadzić dodatkową selekcję, jeśli chcielibyśmy porównywać dochody rolników do dochodów innych grup społecznych. Jednak pewne prawidłowości już teraz wyraźnie widać.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#StalydoradcaKomisjiRolnictwaiRozwojuWsidrRomanSass">Skala produkcji przekłada się na duży popyt na grunty rolne. Zgadzam się z opinią, że duża skala daje większe możliwości, ale też powoduje, że gospodarstwo jest bardziej podatne na wahania koniunktury. Tam są duże koszty stałe związane ze spłatą kredytów i czynszów dzierżawnych oraz zatrudnianiem siły roboczej. Mniejsze gospodarstwa to mniejsze możliwości, ale też mniejsza podatność na zmiany koniunktury. Rolnicy zwiększają skalę produkcji, bo to daje większe możliwości rozwoju. Ponadto należy pamiętać o tym, że są lata, w których produkcja nie jest opłacalna. Mówię o dochodach w 2005 r. Gdybyśmy wzięli pod uwagę dochody producentów trzody chlewnej tylko z bieżącego roku, to byłyby gorsze niż rok temu. Jednak analizując sytuację dochodową musimy się odnosić do szerszej perspektywy, ponieważ zawsze występują okresy koniunktury i dekoniunktury.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#StalydoradcaKomisjiRolnictwaiRozwojuWsidrRomanSass">A zatem najistotniejsze są skala i kierunek produkcji. To się przekłada na zachowania rolników. W przypadku hodowli bydła skalę produkcji ogranicza kilka czynników, w tym dostępność do kwoty mlecznej i powierzchnia. Tak samo jest w produkcji polowej. Można intensyfikować produkcję, ale gdzieś ta granica istnieje. Przy hodowli trzody chlewnej i drobiu powierzchnia ma mniejsze znaczenie. To wszystko wpływa na rynek ziemi. Słusznie tutaj pytano, czy rolnicy dobrze oceniają swoje możliwości. Każdy przypadek podlega indywidualnej ocenie. Tylko na poziomie konkretnego gospodarstwa można stwierdzić, czy rolnik ma szansę spłacić kredyt zaciągnięty w celu zakupu gruntów.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#StalydoradcaKomisjiRolnictwaiRozwojuWsidrRomanSass">Powoli zdobywamy dane, które pozwolą na ocenę sytuacji dochodowej polskiego rolnictwa na tle gospodarek innych krajów Unii Europejskiej. Mówimy jednak o grupie 750 tys. gospodarstw towarowych, bowiem te 12.100 gospodarstw reprezentuje właśnie tę grupę. A zatem około 1,3 mln gospodarstw jest dalej poza zasięgiem tej analizy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PrezesWielkopolskiegoStowarzyszeniaDzierzawcowiAdministratorowNieruchomosciRolnychFranciszekNowak">Przysłuchuję się tej dyskusji i przyznam, że jestem zaskoczony tymi danymi oraz samym podejściem do tematu. Prowadzę gospodarstwo rolne. Posiadam 24 ha. Od 1993 r. dzierżawię 1400 ha od Skarbu Państwa. Zatrudniam 35 osób. Mamy także własny młyn. Obrót na jednym hektarze wynosi około 6 tys. zł. Zabrałem głos, bo chcę państwu powiedzieć, jak to wszystko wygląda z punktu widzenia praktyki rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PrezesWielkopolskiegoStowarzyszeniaDzierzawcowiAdministratorowNieruchomosciRolnychFranciszekNowak">To nie rząd czy urzędnicy powinni się tłumaczyć przed rolnikami. Powinni to robić decydenci. Moim zdaniem odpowiedzialność ponosi Sejm. To stąd wychodzą wszystkie ustawy. Ministrowie wydają tylko akty wykonawcze. Rolnicy oczekują zdrowego rozsądku przy uchwalaniu prawa, które pozwoli rządowi i agencjom sprawnie funkcjonować. Niestety brakuje odwagi w podejmowaniu właściwych decyzji.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PrezesWielkopolskiegoStowarzyszeniaDzierzawcowiAdministratorowNieruchomosciRolnychFranciszekNowak">Polska jest specyficznym krajem, jeśli chodzi o rolnictwo. Gospodarstwa są bardzo rozdrobnione. Do tej pory nie potrafimy stwierdzić, które gospodarstwa mają charakter socjalny, a które towarowy. Do tego jeszcze dochodzą różnice regionalne. Mówił o tym pan dr Roman Sass. Trudno porównywać rolnictwo podkarpackie do dolnośląskiego, wielkopolskiego czy kujawsko-pomorskiego.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PrezesWielkopolskiegoStowarzyszeniaDzierzawcowiAdministratorowNieruchomosciRolnychFranciszekNowak">Zastanawiam się, jak to jest możliwe, że w Polsce ciągle dochodzi do podziału gospodarstw, gdy w całej Europie zachodzi odwrotny proces. Wypłacanie pięćdziesięciotysięcznej premii dla młodych rolników doprowadziło do tego, że właściciele małych i średnich gospodarstw podzielili grunty na trzy lub cztery części po to, aby uzyskać dopłatę. Po co to robiliśmy? To był błąd. Trzeba było przyjąć inne kryteria. To jest jeden z jaskrawszych przykładów błędnych decyzji legislacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PrezesWielkopolskiegoStowarzyszeniaDzierzawcowiAdministratorowNieruchomosciRolnychFranciszekNowak">Kolejna kwestia dotyczy Agencji Nieruchomości Rolnych. Rozwiązanie problemów, o których państwo mówiliście, jest proste. Gdyby w ustawie regulującej działalność Agencji zapisano, że grunty rolne nabyte przez rolnika na 25 lat zostają wyłączone z obrotu, to uzyskalibyśmy pożądany efekt. Ziemię kupowaliby rolnicy w celu podjęcia produkcji. To właśnie ustawa stwarza możliwość spekulacji gruntami. Jeśli ceny w ciągu miesiąca wzrastają o 2%, to pokusa jest wielka. „Rolnicy z Marszałkowskiej” zamiast lokować pieniądze w bankach, inwestują w nieruchomości. Następnie wydzierżawiają te grunty okolicznym rolnikom. To jest chory układ.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PrezesWielkopolskiegoStowarzyszeniaDzierzawcowiAdministratorowNieruchomosciRolnychFranciszekNowak">Właściciele gospodarstw towarowych bardzo negatywnie oceniają wyniki prac legislacyjnych Sejmu. To nie jest tylko ocena funkcjonowania tego rządu. Tak jest od 1989 r. Na rolnikach się eksperymentuje. Dlatego dochodzi do upadłości gospodarstw. To jest przyczyną tych wszystkich problemów. Sądzę, że nikt tutaj nie powie, że we właściwy sposób postąpiono z państwowymi gospodarstwami rolnymi. W momencie zmian ustrojowych, gdy prywatyzowano pegeery, pracowało tam około 500 tys. osób. Ci ludzie płacili składki ubezpieczeniowe do ZUS a nie do KRUS. To są kolejne różnice. W Polsce jest rolnictwo indywidualne, spółdzielcze, są dzierżawcy i przedsiębiorstwa państwowe. Prawo różnicuje podmioty, które przecież wytwarzają ten sam chleb. A zatem należy w tym wszystkim uwzględniać regionalizację, skalę wielkości produkcji oraz przepisy dotyczące tych czterech grup gospodarstw. Tylko w ten sposób uda się sformułować definicję pojęcia „rolnik”. Nie wiem, czy jest tutaj ktoś, kto potrafiłby podać definicję gospodarstwa rolnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejKowalski">Jest dziesięć obowiązujących definicji.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AndrzejKowalski">Prezes Wielkopolskiego Stowarzyszenia Dzierżawców i Administratorów Nieru-</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#AndrzejKowalski">Jeśli jest dziesięć definicji, to sytuacja jest gorsza niż myślałem. Powinna być jedna.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#AndrzejKowalski">Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Wszyscy powtarzają, że Polska jest członkiem Unii Europejskiej. Rosną ceny gruntów rolnych. Jak już powiedziałem, dla niektórych jest to sposób na korzystne lokowanie kapitału. W Unii Europejskiej już rozwiązano ten problem, przyjmując przepisy dotyczące dzierżawy rolnej. Ten mechanizm daje możliwość prowadzenia stałej produkcji rolnej na dzierżawionych gruntach. W ten sposób można realizować różne cele, na których przecież zależy państwu. Przecież za kwoty mleczną i skrobiową odpowiada minister rolnictwa i rozwoju wsi. Odpowiada również za to, aby na właściwym poziomie zaopatrywać społeczeństwo w żywność. Kiedyś rolnik żywił i bronił. Teraz żywią nas supermarkety i Unia Europejska, a broni nas NATO. Za chwilę się okaże, że polska wieś to jest taki duży skansen. Dlatego tak istotne jest dostosowywanie prawa do obecnych warunków. Sami stwarzamy możliwości sprzedaży nadwyżek unijnych artykułów rolnych na polskim rynku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselStanislawKalemba">Nie uzyskałem odpowiedzi na wszystkie pytania.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PoselStanislawKalemba">Nie tylko w Polsce prawo precyzyjnie nie określa wielu kwestii. Przepisy Unii Europejskiej nie definiują, co to jest gospodarstwo rodzinne, a wszyscy mówią, że to jest podstawowa forma prawna.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PoselStanislawKalemba">Mam jeszcze pytanie do pana prof. Andrzeja Kowalskiego. Odnieśmy się tylko do grupy badanych gospodarstw, czyli do 750 tys. gospodarstw towarowych. W 2006 r. w porównaniu do wcześniejszych lat rolnik chcąc nabyć taką samą ilość środków do produkcji rolnej, musi sprzedać o 30% produktów rolnych więcej. Czy w porównaniu do 2005 r., biorąc pod uwagę okres przed akcesją i po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, dochód w badanej grupie gospodarstw się zwiększył, zmniejszył, czy pozostał na tym samym poziomie? Mówiłem o tym, że przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej znani eksperci zapowiadali wzrost dochodów rolniczych nawet o 50%. Czy tak rzeczywiście było? Konkluzja jest taka, że te relacje są niekorzystne. Odpowiedź na to pytanie jest dla nas kluczowa, ponieważ nadal w mediach propagowana jest opinia, że rolnicy są największymi beneficjantami integracji europejskiej. W ten sposób skłóca się grupy społeczne. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi na konferencjach prasowych powinno zadbać o to, by media przekazywały prawdziwe informacje. W przeciwnym razie upowszechni się opinia, że do każdego gospodarstwa płynie rzeka euro. Tymczasem sytuacja jest poważniejsza niż nam się wydaje.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PoselStanislawKalemba">Druga kwestia, to znalezienie odpowiedzi na pytanie, co należałoby zrobić, aby zwiększyć dochody rolników. Mówiłem o paliwie rolniczym. Komisja ma tutaj pole do działania. Możemy przecież sprzedawać tańsze paliwo do produkcji rolnej, tak jak to robią inne kraje Unii Europejskiej. Nikt nam tego nie zabrania. Nie będę mówił o produkcji biopaliw, bo to jest droga przez mękę. Z moich informacji wynika, że w 2010 r. w Unii Europejskiej będzie obowiązek stosowania minimum 5,75% biopaliw. W tym czasie Austria, która ma również rozdrobnione rolnictwo, osiągnie wskaźnik 10%. My drepczemy w miejscu i nie potrafimy rozwiązać tego problemu.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PoselStanislawKalemba">Kolejna ważna kwestia dotyczy zorganizowania i powiązania drobnych producentów rolnych. Jednym ze sposobów rozwiązania tego problemu są grupy producenckie. Jest też spółdzielczość. Tego tematu w ogóle nie podjęliśmy. Są kraje Unii Europejskiej, w których nie twierdzi się już, że 50 drzew owocowych, to jest za mało. Tam spółdzielczość jest zorganizowana na poziomie lokalnym, w powiecie i w województwie. Dzięki temu rolnik łatwiej może sprzedać owoce. W Polsce natomiast ciągle się powtarza, że ktoś się nie dostosował do struktury. Gdyby u nas w odpowiedni sposób traktowano spółdzielczość, to gospodarstwo kilkuhektarowe miałyby szansę rozwoju. Ustawa przyjęta w 1990 r. była sprzeczna z konstytucją i wprowadziła duże zamieszanie. Zamiast poprawić sytuację, zaszkodziła i do tej pory nie możemy ruszyć z miejsca. Zmarnowano połowę majątku spółdzielczego.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PoselStanislawKalemba">Mówiono tutaj o konieczności powiązania rolników z przemysłem przetwórczym. Dlaczego tego nie robimy? W Stanach Zjednoczonych, w Departamencie Stanu grupa czterdziestu specjalistów zajmuje się tylko i wyłącznie rozwojem rolniczej spółdzielczości. Niedawno wspólnie z dwoma innymi posłami byłem we Włoszech, w regionie Trentino (Trydent). Tam na 500 tys. mieszkańców około 200 tys. jest zrzeszonych w spółdzielniach. Na tamtejsze trzy rodziny, dwie są związane z jakąś spółdzielnią. Tam rzesza ludzi zajmuje się spółdzielczością. Oni administrują ogromną liczbą budynków. Ile osób zajmuje się spółdzielczością w polskim rządzie, w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi? To prawda, że polscy rolnicy nie wykazują takiego zainteresowania spółdzielczością jak Włosi, ale w jaki sposób pomagamy im się zorganizować? Przecież chodzi o to, aby producenci rolni osiągali większe dochody, aby wyeliminować pośredników. Jeśli chcemy zagwarantować bezpieczeństwo w obrocie, to nie ma lepszej formy współpracy niż spółdzielczość. Tak jest na całym świecie. Dlaczego tym się nie zajmiemy? Trzeba pomóc rolnikom zwiększyć bezpieczeństwo obrotu i wyeliminować pośredników. Dlaczego nie zapytamy, ile dochodów rolników wpłynęło do kieszeni pośredników? Są firmy przetwórcze, w których ogłasza się upadłość i które winne są rolnikom po kilka milionów złotych. Dlaczego tym się nie zajmujemy?</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PoselStanislawKalemba">Sygnalizuję, że trzeba coś zrobić ze spółdzielczością. Trzeba wykorzystać doświadczenia krajów wolnorynkowych, Stanów Zjednoczonych i państw europejskich. To jest ogromne pole do działania. W Polsce traktuje się spółdzielców jak trędowatych. To jest jeden z największych błędów. Mamy przecież przykłady dobrej spółdzielczości. Bardzo dobrze jest zorganizowana spółdzielczość mleczarska, która świetnie sobie radzi na rynku europejskim. Dobrze sobie radzi także spółdzielczość bankowa. Mamy podstawy, aby to odbudować, tylko trzeba zacząć przychylnie się odnosić do spółdzielczości i wspierać działania tych ludzi. Jeśli w tych wszystkich dyskusjach nie będziemy podkreślali konieczności organizowania i integrowania się rolników, to niczego nie osiągniemy. Nie wykorzystamy wszystkich dostępnych instrumentów, które w Polsce mają tak piękną tradycję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Wysłuchałem wystąpień przedstawicieli rządu i odniosłem wrażenie, że polscy rolnicy są mało mobilni. Mówiono o konieczności różnicowania produkcji rolnej. Osiem miesięcy temu rolnicy otrzymali sygnał, że będą potrzebne duże ilości rzepaku. Podkreślam, że 80-90% paliw odnawialnych produkuje się ze zbóż i z rzepaku. W tym wszystkim biomasa stanowi margines. Rolnicy szybko zareagowali na ten sygnał dostosowując produkcję do nowej sytuacji. Wcale nie jest tak, że będziemy mieli nadwyżkę na rynku rzepaku. Ktoś tutaj stwierdził, że paliwa odnawialne nie są wytwarzane tylko z rzepaku. Jak już powiedziałem, głównym surowcem jest rzepak. Inne rośliny są wykorzystywane w mniejszym stopniu. A zatem będzie można zmienić strukturę zasiewów, na czym nam bardzo zależy, bo dzisiaj prawie 80% stanowią uprawy zbóż.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Pan minister Jan Ardanowski stwierdził, że nie może być tak, że za unijne środki kupuje się trzeci ciągnik tylko po to, aby zaimponować sąsiadowi. Prawdziwi rolnicy tak nie postępują. Kiedyś tak było, że jak się kupiło ciągnik, to potem można go było sprzedać z zyskiem. Teraz myślący rolnicy kupują ciągnik wtedy, gdy jest naprawdę potrzebny. Rolnik, który nie myśli, nie otrzyma w banku kredytu, bo taki rolnik zazwyczaj źle gospodarzy.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Przedłożono nam tutaj listę firm, które mogą podpisać umowy kontraktacyjne z rolnikami. Sytuacja na rynku biopaliw jest taka, że przedsiębiorstwa produkujące biokomponenty podpisały umowy, aby mieć możliwość podjęcia działalności. Jeśli jednak rentowność tego rodzaju przedsięwzięć się nie poprawi, to nikt nie będzie od rolników kupować surowca, ponieważ żadna firma nie chce do tego dopłacać. Wielu przedsiębiorców, którzy kupowali rzepak w ubiegłym roku, pozbywało się zapasów sprzedając tonę tego surowca nawet po 200 zł. Sprzedawali ze stratą, aby uciec od bankructwa. Wcale nie jest jeszcze przesądzone, czy rolnicy uzyskają dopłatę do upraw roślin energetycznych w wysokości 45 euro do hektara. Te pieniądze mogą nam przejść koło nosa. Nie znam przypadku, w którym firma chciałaby podpisać umowę z rolnikiem. To jest tylko pozostawienie sobie możliwości.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PoselWojciechMojzesowicz">To wszystko ma bezpośrednie znaczenie dla sytuacji na rynku trzody chlewnej. Zwiększenie powierzchni upraw rzepaku oznacza zmniejszenie ilości produkowanego zboża. To z kolei oznacza odejście dużych gospodarstw od produkcji zwierzęcej. To jest próba uregulowania rynku. Jak już powiedział pan minister Jan Ardanowski, rolnicy powinni produkować to, co na rynku jest potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Dzisiaj koszt uprawy rzepaku na obszarze jednego hektara kształtuje się na poziome 2,5 tys. zł. To jest koszt zasiewu, nawozów i oprysków. Na takiej plantacji można zebrać do 4 ton z hektara. Przy obecnej cenie tego surowca (900 zł za tonę) uzyskujemy przychód w wysokości 3,3 tys. zł. To daje szansę na 500-600 zł zarobku. Jeśli sprawdziłyby się prognozy polityków dotyczące tegorocznej ceny rzepaku, to plantatorzy poniosą straty. Część dopłat zostanie wykorzystana na pokrycie tych strat.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Rolnicy muszą dostosować się do rynku. Muszą na bieżąco analizować, jakie kierunki produkcji są opłacalne. Co do tego nie ma dyskusji. Rolnicy muszą przeprowadzić rachunek ekonomiczny. Natomiast nie możemy ich kierować na minę. To, co się dzieje w sferze biopaliw, to jest kierowanie rolników na minę. Rolnik zareagował na potrzeby rynku. Jeśli w 2010 r. mamy osiągnąć wskaźnik 5,75%, to produkcja rzepaku na poziomie 1,8-1,9 mln ton nie jest wystarczająca. Nie zaspokoimy potrzeb przemysłu paliwowego.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Mówiłem o dochodach małych i dużych gospodarstw. Pan prof. Andrzej Kowalski dodał, że w małych gospodarstwach liczy się także dochód, który został wypracowany poza sferą rolnictwa. Właściciel dużego gospodarstwa nie jest w stanie zarobić „na zewnątrz” tyle, żeby to gospodarstwo uratować. Rzeczywiście tak mierzone dochody, to są dwie różne wartości.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Zgadzam się z opinią, że rolnicy nie mogą mieć tylko postawy roszczeniowej. Musimy obserwować rynek. Jeśli jednak rolnik pozytywnie reaguje na ustawę dotyczącą biopaliw, różnicuje produkcję, to nie można go teraz pozostawić zawieszonego w próżni.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Nadal podtrzymuję krytyczną opinię w kwestii tego zdania o mniejszym uzależnieniu polskich rolników od dopłat bezpośrednich. Działamy na tym samym rynku, przy tych samych kosztach produkcji. Przez jakiś czas jesteśmy w stanie wytrzymać, ale w dłuższej perspektywie różnice w dopłatach zniszczą polskich rolników. Oni funkcjonują na tym samym rynku i przy zróżnicowanych dopłatach nie wytrzymają konkurencji.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#PoselWojciechMojzesowicz">Bardzo proszę, aby osoby uczestniczące w różnych konferencjach, nie podawały irracjonalnych prognoz odnośnie do cen rzepaku. Przypominam, że w umowach kontraktacyjnych ceny są ustalane na podstawie notowań na giełdzie MATIF. Proszę nie stwarzać atmosfery, w której powstanie wrażenie nadwyżki na rynku i wtedy będzie się próbować kupić ten surowiec znacznie taniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PrezesPolskiegoZrzeszeniaProducentowBydlaMiesnegoJerzyWierzbicki">Poseł Stanisław Kalemba pytał, co można jeszcze zrobić, aby poprawić dochodowość w rolnictwie. Unia Europejska proponuje kilka instrumentów w programie rozwoju obszarów wiejskich. Jedno z działań zakłada wsparcie współpracy na rzecz rozwoju nowych produktów, procesów i technologii. Przy pomocy tego instrumentu Unia Europejska zachęca kraje członkowskie, aby wspierały procesy wdrażania nowych technologii i poprawy jakości. Był taki moment, gdy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zapowiadało, że takie działanie znajdzie się w Programie rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007-2013. Potem zmieniono decyzję. Czy nadal trwają pracę nad tym działaniem? Czy istnieje szansa, że ono zostanie włączone do nowego PROW?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#ZastepcaprezesaZwiazkuZawodowegoRolnikowOjczyznaMariuszGolebiowski">Mam pytanie do posłów oraz do przedstawicieli rządu. Czy państwo zamierzacie nowelizować nieudane ustawy i rozporządzenia? Mam tu na myśli na przykład ustawę dotyczącą biopaliw czy też przepisy nakładające na rolników konieczność zbierania rachunków za zakupione paliwo. Przecież takie rozwiązania są niepraktyczne. Takich wymogów nie ma w innych krajach Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#ZastepcaprezesaZwiazkuZawodowegoRolnikowOjczyznaMariuszGolebiowski">Kolejne błędne ustawy dotyczą grup producenckich, spółdzielczości i dopłat do ubezpieczeń rolniczych. W Programie rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007-2013 z 50 do 40% zmniejszono stopień dofinansowania inwestycji w gospodarstwach rolnych. Jak to się ma do warunków oferowanych przedsiębiorcom? Oni otrzymują do 75% zwrotu środków. Jak to się ma do oferty dla samorządów, które uzyskują nawet do 85% zwrotu?</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#ZastepcaprezesaZwiazkuZawodowegoRolnikowOjczyznaMariuszGolebiowski">Czy te błędne przepisy będą w najbliższym czasie poprawiane?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselJanLaczny">Przysłuchiwałem się wypowiedziom pana prof. Andrzeja Kowalskiego oraz pana dra Romana Sassa. Wydaje mi się, że panowie mają różne opinie w kwestii dochodowości w produkcji rolniczej. To mnie utwierdza w przekonaniu, że trzeba zrobić wszystko, aby uniemożliwić dojście do władzy ugrupowaniom o ideologii liberalnej. Wiemy, że takie ugrupowania chciały wprowadzić podatek dochodowy, który znacznie osłabiłby gospodarstwa rolne. Póki co, rolnicy płacą podatek gruntowy, który nie ma dużego wpływu na dochodowość produkcji.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PoselJanLaczny">Kiedy wreszcie uzyskamy pełne dane dotyczące dochodowości produkcji rolnej? To jest nam bardzo potrzebne. Chodzi o to, abyśmy nie zostali zaskoczeni po wyborach, gdy partia liberalna dojdzie do władzy i wprowadzi podatek dochodowy niszczący polskie gospodarstwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">W materiale w ogóle nie zawarto oceny funkcjonowania Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Nie wiemy, jakie są plany względem tego systemu ubezpieczeń. Czy są przygotowywane rozwiązania, które doprowadzą do zróżnicowania składek?</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Druga kwestia dotyczy polityki spójności i także ma wpływ na sytuację w rolnictwie. W dokumentach rządowych dotyczących polityki spójności w ubiegłym roku znalazł się zapis, że jednym z celów strategicznych jest rozwój obszarów wiejskich i poprawa warunków życia rolników. W jakim zakresie ten postulat został spełniony? Czy w projektach programów operacyjnych zarezerwowano wystarczające środki na działania związane z rozwojem obszarów wiejskich?</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Kolejna sprawa dotyczy krajowego programu edukacji. Wiem, że rząd przygotowywał taki dokument. Kiedy ten program zostanie wprowadzony i jakie przeznaczy się na to środki?</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Pan minister Jan Ardanowski mówił o krajowych instrumentach wsparcia. Rząd powinien mieć plan finansowania tych działań. Już teraz powinniśmy wiedzieć, ile pieniędzy zostanie na to przeznaczonych w kolejnych latach. Wiadomo, że w tej kwestii dużo do powiedzenia ma parlament, ale decyzje polityczne pozostają w rękach rządu.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Bardzo istotna jest sprawa bezpieczeństwa żywności. Przygotowywano zmianę systemu oraz kompetencji instytucji odpowiadających za bezpieczeństwo żywności. Kiedy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przedstawi propozycje zmian? Jeśli dobrze pamiętam, miała powstać Państwowa Agencja Bezpieczeństwa Żywności.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Z końcem 2008 r. zacznie obowiązywać przepis, w myśl którego, dopłaty bezpośrednie będą przynależne właścicielom gruntów. Jeśli ktoś zatem sprzeda ziemię, to nadal będzie beneficjantem. Czy w tym zakresie są podejmowane jakieś działania? Należałoby zadbać o zmianę rozporządzenia Komisji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Chciałbym się jeszcze ustosunkować do wypowiedzi pana Franciszka Nowaka. Rola Sejmu nie jest taka, jak to pan sobie wyobraża. Na przykład za dystrybucję unijnych środków odpowiada rząd. Sejm zazwyczaj przyjmuje ustawy, których projekty są przygotowywane przez rząd. A zatem rząd odgrywa większą rolę w kreowaniu polityki rolnej i w promowaniu konkretnych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Myślę, że bardzo istotna jest kwestia, o której mówił pan Jerzy Wierzbicki. Komisja powinna się tym zająć w najbliższym czasie. Zwrócimy się do rządu, aby w rozporządzeniach umieścić to działanie związane z produkcją mięsa wołowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Dziękuję za kolejną porcję pytań. Na część z nich odpowie pan prof. Andrzej Kowalski. Poproszę także o wypowiedź prezesa Agencji Rynku Rolnego, ponieważ to ta instytucja będzie nadzorowała produkcję biopaliw. Chodzi o uzyskanie certyfikatu przez firmy, które chcą mieć prawo podpisywania umów kontraktacyjnych z rolnikami. Poproszę także o szerszą analizę dotyczącą zapotrzebowania na surowce, takie jak rzepak czy zboże. Może się okazać, że przy tym poziomie produkcji zbóż w Polsce wiążemy zbyt wielkie nadzieje z produkcją biopaliw, bo być może zabraknie zboża na inne cele.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Niezależnie od dzisiejszej dyskusji apeluję do państwa, aby Komisja na kolejnych posiedzeniach omawiała konkretne tematy. Te posiedzenia powinny się kończyć przyjęciem dezyderatu, który zachęcałby rząd do podjęcia określonych działań. Rozwiązanie trafi potem do parlamentu, a więc ostateczna decyzja i tak pozostaje w państwa rękach. W tym sensie odpowiedzialność posłów jest wysoka, ale propozycje rozwiązań muszą wychodzić z rządu. Myślę, że posłowie w niedługim czasie będą mieli możliwość wykazania się aktywnością i odpowiednim podejściem do rozwiązywania problemów rolniczych, bowiem do Sejmu wpłynie projekt ustawy dotyczącej Agencji Nieruchomości Rolnych. Trzeba wreszcie podjąć jakąś decyzję. Boje się, że tym razem dojdzie do konfliktów nawet wśród posłów wywodzących się z tych samych klubów parlamentarnych. Wtedy okaże się, jak rozbieżne są interesy różnych grup społecznych i regionów w zakresie gruntów należących do Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Wydaje się, że konieczna jest także nowelizacja ustawy dotyczącej biopaliw. Pewne kwestie powinny być regulowane w drodze ustawy, a nie w rozporządzeniach. Chodzi o to, aby wyeliminować sytuacje, w których w tej samej sprawie są różne opinie członków rządu.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Nie zgadzam się z opinią wyrażoną przez pana Franciszka Nowaka, który reprezentuje środowisko właścicieli dużych gospodarstw rolnych, że każda próba utrzymania mniejszych gospodarstw zmierza do przekształcenia wsi w skansen. Jeśli chodzi o gospodarstwa towarowe, to rzeczywiście potrzebna jest koncentracja produkcji i powiększanie jej skali. Jednak w Polsce gospodarstwa są rozdrobnione i dlatego nie możemy iść tą samą drogą, którą wybrały państwa starej Unii Europejskiej. Mniejszym gospodarstwom trzeba zapewnić inne, dodatkowe lub alternatywne źródła dochodu. To nieprawda, że jedynym rozwiązaniem jest pójście śladami krajów piętnastki, gdzie doprowadzono do wyludnienia ogromnych obszarów. Co z tego, że pozostały tam gospodarstwa sprawne ekonomiczne, jeżeli jednocześnie zniszczono strukturę europejskiej wsi? Czy chcemy powtarzać te same błędy? Zgodnie z polityką tego rządu, chcemy dać szansę rozwoju gospodarstwom towarowym, ale bez niszczenia tych drobniejszych rolników.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Poseł Stanisław Kalemba mówił o potrzebie wspierania spółdzielczości. To nie jest kwestia zaklęć. Nic nie pomoże stwierdzenie „kochajmy spółdzielczość”. Spółdzielczość jest jedną z form prawnych działalności gospodarczej rolników. Są inne sposoby, które pozwalają się rolnikom organizować. Mogą to być zrzeszenia, stowarzyszenia i spółki prawa handlowego. Rolnicy sami decydują, jaka forma prawna im najbardziej odpowiada. Jestem wielkim zwolennikiem spółdzielczości. Wykładałem na uniwersytetach ludowych zasady dobrej spółdzielczości. Jednak nie zawsze spółdzielczość jest najlepszym rozwiązaniem. Czasami rolnicy wolą zakładać spółki prawa handlowego. Dotyczy to zwłaszcza takich sytuacji, gdy próbują się połączyć nierówne kapitały. W spółdzielniach obowiązuje zasada „jeden członek, jeden głos”, co mocno komplikuje podejmowanie decyzji. Natomiast niewątpliwie trzeba zrobić wszystko, aby organizować rolników, aby im w tym pomagać. Kilka miesięcy temu Sejm, na wniosek rządu, znowelizował ustawę dotyczącą grup producenckich. Pierwszy raz w historii zdecydowano się wprowadzić zwolnienia z podatku dochodowego od osób prawnych. Dotyczy to grup producentów rolnych i obrotu produktami pochodzącymi z gospodarstw członków. Z tego wyłączony jest handel produktami. Grupa, która zajmowałaby się handlem, uzyskiwałaby nieuzasadnione preferencje względem innych podmiotów funkcjonujących na rynku. W ten sposób złamano by zasadę równej konkurencji. Nie tworzy się grupy w celu obejścia prawa. To ma być organizm, który zaopatruje rolników w tańsze środki produkcji i poprzez standaryzację produktów zyskuje lepszą pozycję w negocjacjach z przetwórcą lub odbiorcą towarów. Tego się rolnicy domagali i to zostało zrobione. Ponadto utrzymano zwolnienie grupy producentów z podatku od nieruchomości. Czy można sobie jeszcze wyobrazić większe zachęty do organizowania się rolników?</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">W ostatnich miesiącach Krajowa Rada Spółdzielcza przeprowadziła ogromną akcję szkoleniową. W całej Polsce odbyły się setki spotkań z udziałem specjalistów. Jeszcze raz podpowiadano rolnikom, jak tworzyć grupy producentów. A zatem dobre prawo i duża akcja informacyjna pozwoliły na utworzenie około 40 grup. Pozostali rolnicy nie chcą się organizować. Oczekują, że rząd zagwarantuje im opłacalność produkcji niezależnie od wielkości gospodarstwa. To się nie wydarzy. Proszę powiedzieć, jak dotrzeć do rolników, jak im uświadomić, że to jest korzystna forma współpracy. Czy jeszcze raz powinniśmy sięgnąć po pomoc ośrodków doradztwa rolniczego? Czy mamy w ten proces zaangażować marszałków lub samorządy gmin? Jesteśmy przygotowani na każdą okoliczność. Każdy projekt możemy zrealizować. Problem polega na tym, że na promocję tej formy współpracy wydano już bardzo dużo pieniędzy, a efekty są mizerne. To przypomina sytuację, w której przed dwa lata namawiano rolników do uczestniczenia w programie SAPARD, którego jeszcze nie było i nikt już nie mógł tego słuchać. Wydaje się, że to jest problem polskiej mentalności. Jeśli są jakieś proste metody namówienia rolników do tworzenia grup producentów, to proszę je wskazać. Chętnie skorzystamy z dobrej rady.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Poseł Wojciech Mojzesowicz mówił o tym, że rolnicy pozytywnie zareagowali na sygnał rynku, że należy produkować rzepak. Z tym się wiąże cała dyskusja na temat rynku biopaliw. Sądzę, że te sygnały płynęły od polityków a nie z rynku. Politycy powtarzali, że już w tym roku będzie można dobrze zarobić na produkcji biopaliw. Mimo pewnych trudności, nie obawiam się, że nastąpi drastyczny spadek cen rzepaku. Nic na to nie wskazuje. Należy ubolewać, że największe zakupy na polskim rynku planują niemieckie firmy przetwórcze. W związku z tym nie spodziewam się nadwyżki na rynku rzepaku. Ponadto, jak słusznie zauważył poseł Wojciech Mojzesowicz, udało się powiązać ceny rzepaku z notowaniami na giełdzie MATIF. Wtedy takie rozwiązanie było powszechnie kwestionowane przez rolników. Teraz traktujemy to jako wielkie dobrodziejstwo. Dzięki temu odbiorca nie jest w stanie zaoferować mniejszej ceny niż ta, która wynika z notowań giełdowych. A zatem nie należy straszyć plantatorów, że nastąpi drastyczny spadek cen rzepaku. Jednocześnie pozostaję przy swojej opinii, że rzepak nie jest głównym surowcem, który pozwoli osiągnąć wskaźnik 5,75% w 2010 r. Zresztą to nie jest nowy wskaźnik. Wiemy o tym już od wielu lat. Ostatnio Komisja Europejska przyjęła znacznie ostrzejsze kryteria. Przyjęto, że do 2020 r. udział energii odnawialnej w ogólnym bilansie energetycznym ma być znacznie większy. Z tym problemem także musimy się zmierzyć. Przyznaję, że weto poprzedniego prezydenta sprawiło, że drepczemy w miejscu. To jest prawda. Jeśli jednak chcemy uzyskać odpowiedni poziom energii odnawialnej, to musimy wykorzystać wszystkie możliwości. Tego nie da się osiągnąć tylko przy pomocy rzepaku. Jeżeli nie uruchomimy produkcji biomasy ze źródeł rolniczych, to nawet o 100% większa produkcja rzepaku nie pokryje wszystkich potrzeb. To będzie zaledwie 1,5 ha. W ten sposób nie rozwiążemy problemu. W wielu krajach uważa się, że większą przyszłość mają producenci spirytusu. W Polsce należy rozwijać oba kierunki produkcji. Jeśli będziemy próbowali wybrać tylko jeden z nich, to popełnimy duży błąd.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Kolejna kwestia dotyczy kosztów produkcji. Koszty produkcji są analizowane na poziomie każdego gospodarstwa. W tej kwestii jest pełna zgoda ekspertów. Cieszę się, że środowisko naukowe, wprawdzie różnymi metodami, ale dochodzi do wspólnych wniosków. Mówiono tutaj, że nie można tworzyć parytetu dochodów gospodarstw rolnych do dochodów gospodarstw pracowników. Pan dr Roman Sass odwrócił tę sytuację. Pokazał, jaka musiałaby być produkcja w gospodarstwach, aby ich właściciele uzyskali parytetowy dochód. Do tego potrzebne są ogromne powierzchnie upraw i poważne przedsięwzięcia hodowlane. To pokazuje, że przed nami jest jeszcze wiele pracy. Z drugiej strony, nie możemy oczekiwać, że przy obecnej strukturze gospodarstw rolnicy będą w stanie uzyskiwać parytetowe dochody. To jest mało realne.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Podam państwu przykład. Na Kujawach jest jedno z lepszych w Polsce gospodarstw, w którym utrzymuje się 1200 krów mlecznych. Produkcja mleka w tym gospodarstwie jest na bardzo wysokim poziomie. Średnio rocznie uzyskuje się tam 10,8 tys. litrów mleka od jednej krowy. Koszt produkcji wynosi 98 gr za litr. Takie gospodarstwa utrzymują jeszcze minimalną opłacalność, ale nie wiem, czy przy tak dużych kosztach należy zalecać rolnikom intensyfikację produkcji. Czy nie lepiej, jeśli rolnik uzyskuje 7 tys. litrów przy kosztach rzędu 70 gr używając pasze objętościowe dobrze zbilansowane? Czy ma sens osiąganie wydajności rzędu 10 tys. litrów? To jest kwestia analizy kosztów. Do jakiego poziomu rozsądne jest inwestowanie w produkcję? Nie jest tak, że te koszty nie zależą od rolnika.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Kolejna sprawa dotyczy działania w Programie rozwoju obszarów wiejskich, dzięki któremu można by wspierać hodowlę bydła opasowego. W tej sprawie odbyło się wiele dyskusji, w których uczestniczyli także przedstawiciele Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego. Z przykrością stwierdzam, że nie udało się wypracować przepisów, które w prosty sposób pozwoliłyby na stworzenie monitorowanego działania. Nie wystarczy wymyślić, na co przeznaczamy pieniądze. Trzeba jeszcze stworzyć cały mechanizm, dzięki któremu będziemy kontrolować wydatkowanie tych środków. W przeciwnym razie Komisja Europejska nigdy nie zaakceptuje takiego działania. Widzimy wielką potrzebę rozwoju produkcji bydła mięsnego w Polsce. Ten segment rolnictwa musi się rozwijać, ponieważ w Europie jest wielkie zapotrzebowanie na wołowinę. Dlatego już wprowadziliśmy dopłaty paszowe. Ponadto trwają prace nad krajowym programem rozwoju produkcji bydła mięsnego. Dzisiaj rano mówił o tym wicepremier Andrzej Lepper. Zastanawiamy się nad wykorzystaniem przepisu Unii Europejskiej, który umożliwia zastosowanie rekompensat dla rolników, którzy porzucą hodowlę bydła mlecznego na rzecz produkcji przeżuwaczy. To także jest element programu, o którym przed chwilą mówiłem. Powinniśmy zrobić wszystko co możliwe, aby produkcja bydła mięsnego rozwijała się w Polsce szybciej niż do tej pory.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Pan Mariusz Gołębiowski pytał, czy rząd będzie poprawiał przepisy, które sam stworzył. Wśród błędnych decyzji wskazał na obowiązek posiadania faktur za zakupione paliwo. Innego rozwiązania nie będzie. W wytycznych Komisji Europejskiej jest wyraźnie napisane, że można stosować ulgi podatkowe w przypadku paliwa zużywanego na cele rolnicze, ale należy udokumentować zakup tego paliwa. Staraliśmy się to uprościć poprzez wprowadzenie kolejnego elementu dopłat powierzchniowych. Nie udało się tego zrobić. Decyzje Komisji Europejskiej są niepodważalne. Jednocześnie powstaje pytanie, czy wzięcie faktury na stacji benzynowej to jest takie poważne utrudnienie. Potem dwa razy w roku trzeba złożyć te dokumenty w najbliższym urzędzie gminy. Czy to jest nadmierna biurokracja? Czy domaganie się innych rozwiązań jest próbą funkcjonowania szarej strefy, wlewania do zbiorników „oranżady”, kupowania paliwa na Ukrainie i Białorusi, i pobierania dodatkowych dopłat? O jakie poprawianie prawa tutaj chodzi? Można dyskutować na temat wielkości ulgi w podatku akcyzowym. Co roku ten zwrot powinien być większy. Było 45 gr. Teraz zwracamy 55 gr. Dobrze by było, żeby w przyszłym roku ulga wynosiła 70 lub 80 gr. Jednak zakup paliw musi być ewidencjonowany.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Pan Mariusz Gołębiowski wskazał również na niedoskonałości rozwiązań prawnych w zakresie grup producentów rolnych. Skoro grupy nadal nie powstają, to problem musi leżeć gdzie indziej. Na pewno nie w poprawianiu prawa, bo jak te przepisy można jeszcze poprawić. Co jeszcze możemy zrobić, żeby powstawały grupy producentów?</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Kolejna kwestia dotyczy Programu rozwoju obszarów wiejskich i zmniejszenia kwot dofinansowania inwestycji z 500 do 300 tys. zł. To jest decyzja, która zapadła również na tej sali. To posłowie zażądali zmniejszenia tego limitu. Uznano, że tak będzie bardziej sprawiedliwie, bo ze wsparcia skorzysta większa liczba rolników. Rząd stwierdził, że Komisja ma rację. Być może niektórych rolników pozbawiliśmy możliwości refundacji większej części kwoty inwestycji, ale w ten sposób więcej gospodarstw będzie mogło skorzystać z tego działania. To jest decyzja, którą wspólnie podjęliśmy.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Poseł Krzysztof Jurgiel poruszył bardzo skomplikowane tematy. Bardzo proszę, aby tym problemom poświęcić kolejne posiedzenia Komisji. W tych sprawach będziemy potrzebowali wsparcia państwa posłów. Na przykład nie ma zgody, także w koalicji, co do tego, w jaki sposób należy reformować system rolniczych ubezpieczeń społecznych. Trwają prace. Dysponujemy wieloma analizami. Te działania są wpisane w tegoroczny plan pracy rządu. Jednak niezależnie od tego, jakie rozwiązania zaproponuje rząd, w parlamencie i tak odbędzie się na ten temat długa dyskusja. Być może warto wyprzedzić fakty i zorganizować taką debatę na posiedzeniu Komisji. Moglibyśmy ustalić, jakie zmiany są akceptowane politycznie i społecznie. Chodzi o to, aby uniknąć sytuacji, w której prowadzony jest skomplikowany proces legislacyjny, po czym na skutek jednej poprawki komisji lub podkomisji cała koncepcja legnie w gruzach. Dlatego proszę się zastanowić, czy nie warto by było przeprowadzić dyskusji w samej kwestii podjęcia tego problemu. Myślę, że środowisko rolnicze oczekuje zróżnicowania składem ubezpieczeniowych.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Kolejna kwestia dotyczy polityki spójności. Właściwie wszystko poszło tak, jak zakładaliśmy, ale nie do końca. Przypominam, że pan minister Krzysztof Jurgiel wytrwale zabiegał o to, aby w ramach polityki spójności, czyli z innych europejskich funduszy, przeznaczyć środki na rozwój obszarów wiejskich. Prowadzono w tej sprawie rozmowy z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego oraz innymi resortami, które pośredniczą w rozdysponowaniu tych środków. Sporo się udało osiągnąć. W ramach polityki spójności około 7 mld euro zagwarantowano na cele związane z rozwojem obszarów wiejskich. Spodziewaliśmy się więcej, jednak tyle udało się wywalczyć w programach związanych z kapitałem ludzkim, innowacyjną gospodarką oraz infrastrukturą i środowiskiem. Gorzej nam poszło z regionalnymi programami operacyjnymi. W wielu województwach udało się zapisać odpowiednie działania i procentowe udziały inwestycji na obszarach wiejskich. W wielu miejscach wprowadzono specjalne procedury, dzięki którym gminy wiejskie nie będą musiały konkurować z gminami miejskimi. Niestety w kilku województwach nie udało się nic osiągnąć, a dokumenty zostały już wysłane do Brukseli. Próbujemy to jeszcze naprawić, ale niektóre siły polityczne w danym województwie nie wspierają nas w tych działaniach. Minister rolnictwa i rozwoju wsi nie może zmusić samorządu województwa do przeredagowania programów w taki sposób, aby uwzględniono tam środki dla obszarów wiejskich. Mogę państwu podać przykład, w których województwach radni wywodzący się z obszarów wiejskich w ogóle nie wiedzieli, że marszałek przygotowuje regionalny program operacyjny. To jest nasza wspólna odpowiedzialność. Przestańmy się zawsze oglądać na Warszawę. Także w regionach można wykorzystać pewne środki w ramach polityki spójności.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Krajowy program edukacji wiejskiej jest już właściwie gotowy. Pozostaje jeszcze kwestia nakłonienia Ministerstwa Edukacji Narodowej, aby zechciało go realizować. To jest przedmiot rozmów prowadzonych z ministrem Romanem Giertychem. Próbujemy znaleźć jakieś rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Bardzo proszę, aby jedno z najbliższych posiedzeń Komisji poświęcić zapisanemu w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości działaniu „bezpieczeństwo i jakość żywności”. Chodzi o powołanie jednej instytucji, która będzie odpowiadała za bezpieczeństwo żywności w Polsce. Doświadczenia innych krajów wskazują, że to jest dobre rozwiązanie. Taka struktura zapewnia pełną odpowiedzialność. W tej chwili odpowiedzialność rozkłada się pomiędzy różnymi instytucjami. Część inspekcji straszy nas strajkiem. Na 17 kwietnia 2007 r. strajk zapowiedzieli lekarze weterynarii. Część lekarzy chce porzucić pracę. W rezultacie administracja nie będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwa żywności w Polsce. Są duże różnice w płacach pracowników różnych inspekcji. Jeżeli jest wola polityczna, to należy przyspieszyć prace nad powołaniem Agencji Bezpieczeństwa Żywności. Ewentualnie należy rozważyć możliwość pozostawienia dwóch instytucji. To także byłby jakiś krok do przodu. Myślę, że jednoznaczne stanowisko Komisji wyrażone w formie dezyderatu do rządu bardzo by pomogło w pracy nad tym zagadnieniem.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Jeśli chodzi o dopłaty bezpośrednie przypisywane do właściciela gruntów, to rzeczywiście są takie zapowiedzi ze strony Komisji Europejskiej. Wydaje się jednak, że to nie nastąpi tak szybko, jak myśleliśmy, ponieważ to się wiąże z wprowadzeniem nowych zasad wypłacania dopłat. Takie płatności niezależne od wielkości gospodarstwa oraz od kierunku produkcji byłyby formą grantu dla rodziny rolnika. Wszystko jest jeszcze na etapie wstępnych analiz. Komisja Europejska nie podjęła w tej sprawie żadnych decyzji. Polskie stanowisko negocjacyjne w tej kwestii oczywiście zostanie uzgodnione z parlamentem. To jest standardowa procedura. Nowe rozwiązania mają dobrze służyć polskiemu rolnictwu. Przyznaję, że w Europie jest taka tendencja, aby przypisywać płatności do tego, kto w okresie referencyjnym był właścicielem gospodarstwa. Tak postąpiono przecież z kwotą cukrową. Niezależnie od dalszych losów gospodarstwa, były właściciel otrzymywałby nadal płatności. Byłoby to nielogiczne i dlatego Polska sprzeciwi się takim rozwiązaniom. Jednak ta sprawa jest jeszcze daleko przed nami.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PodsekretarzstanuwMRiRWJanArdanowski">Cieszę się, że Komisja zajęła się oceną sytuacji w rolnictwie. Dobrze, że chociaż część posłów dotrwała do końca. Myślę, że należy tę dyskusję ukierunkować na poszczególne obszary, bo wtedy dzisiejsze spotkanie zakończy się jakąś konkluzją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejKowalski">Poseł Stanisław Kalemba konsekwentnie pyta, jak kształtowały się dochody rolników po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Mogę tylko powtórzyć to, co jest zawarte w tym materiale na stronie nr 91. Objęcie polskiego rolnictwa mechanizmami wspólnej polityki rolnej wpłynęło pozytywnie na dochody. Nastąpił niewielki wzrost. Gdybyśmy nie wdrożyli instrumentów WPR, doszłoby do stagnacji produkcji w skali globalnej i nastąpiłaby olbrzymia zapaść dochodowa. Taka opinia znajduje się w dostarczonym państwu materiale i ja to potwierdzam. Proszę sobie wyobrazić, co by było z dochodami rolników, gdyby nie obecny wzrost eksportu. Z roku na rok eksport artykułów rolnych rośnie o 20-30%. Moim zdaniem, związek dochodów rolniczych z członkostwem Polski w Unii Europejskiej jest jednoznacznie pozytywny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselStanislawKalemba">Niestety znacznie szybciej rosną ceny środków produkcji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejKowalski">Przedstawiony materiał jest autorskim opracowaniem pana prof. Józefa Zegara. Uznaliśmy, że to ma być ten materiał, ponieważ on jest najmniej optymistyczny. Nigdy bym nie przedstawiał procentowego przeliczenia nożyc cen. Uważam, że to jest błąd metodologiczny. Takie dane porównuje się rok do roku. Jeśli przeanalizujemy 2004, 2005 i 2006 r., to zauważymy, że tendencje były różne. Raz rosły szybciej ceny środków produkcji a innym razem ceny produktów rolnych. Jeśli tutaj jest ujęcie procentowe, to jest to nasz błąd. Przy zastosowaniu innych metod obliczeniowych dochody są jeszcze wyższe. Nie sposób zatem znaleźć uzasadnienie dla odwrotnej tezy.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#AndrzejKowalski">Odkąd pamiętam, mówiło się o tym, że polska spółdzielczość była niszczona po 1990 r. Nie zgadzam się z tą opinią. Spółdzielczość mleczarska postawiła na nogi całe wsie. Mamy także inne pozytywne przykłady spółdzielczości. Niestety są także przykłady bardzo negatywne. Na początku lat dziewięćdziesiątych spółdzielnie zajmujące się przetwórstwem owocowo-warzywnym uznały, że nie muszą nic zmieniać. To był błąd. Dzisiaj już tych podmiotów nie ma. To samo dotyczy spółdzielni mieszkaniowych. Są znakomite spółdzielnie, ale pod swoją najchętniej podłożyłbym bombę.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#AndrzejKowalski">Zgadzam się z opinią wyrażoną przez pana ministra Jana Ardanowskiego, że sygnał dotyczący opłacalności produkcji rzepaku pochodził od polityków a nie od rynku.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#AndrzejKowalski">Kolejna kwestia dotyczy nierówności dopłat bezpośrednich. Uważam, że przyznanie polskim rolnikom mniejszych dopłat było nie tylko niesprawiedliwe, ale także sprzeczne z ideą wspólnego rynku. Co do tego nie może być żadnej dyskusji. Natomiast to kwestionowane przez posła Wojciecha Mojzesowicza stwierdzenie, należy rozumieć w ten sposób, że polscy rolnicy potrafili z tych słabości zrobić użytek.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#AndrzejKowalski">Chciałbym się jeszcze ustosunkować do wypowiedzi posła Jana Łącznego. Nie było sprzeczności między wypowiedziami pana dra Romana Sassa i moją, ponieważ korzystaliśmy z tych samych materiałów opracowanych w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Natomiast te wypowiedzi miały inny charakter. Pan dr Roman Sass znacznie pogłębił to, o czym ja mówiłem w sposób ogólny. Pan poseł Jan Łączny prosił o dane dotyczące dochodów. Takie dane są dostępne – znajdują się w różnych opracowaniach Instytutu. Natomiast nie ma uniwersalnego odniesienia, które pasowałoby do każdej sytuacji. Dlatego też z premedytacją unikałem takiego sformułowania. Jeśli będzie taka potrzeba, to za chwilę możemy obliczyć jakiś średni wskaźnik, ale on nam nic nie powie.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#AndrzejKowalski">Bardzo ostrożnie należy podchodzić do wszelkich pomysłów związanych z reformowaniem rolniczych ubezpieczeń społecznych i wprowadzeniem podatku dochodowego. To nawet nie jest problem wdrożenia samego mechanizmu. Powstaje pytanie, czy fiskus będzie chciał na tym zarobić, czy też przyjęte rozwiązanie będzie neutralne z punktu widzenia wpływów do budżetu państwa. Podobnie jest z Kasą Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Uważam, że obecny system nie funkcjonuje dobrze. Jednak zmiany nie mogą zmierzać do zwiększania obciążeń nakładanych na rolników. Analizy wskazują, że w najlepszym razie na zróżnicowaniu składek budżet może zarobić 1,3 mld zł. Czy dla takiej kwoty warto podejmować tak ryzykowną operację? Z drugiej strony, zdajemy sobie sprawę z tego, że obecny system nie jest sprawiedliwy. Proszę nie uogólniać, że za reformą są liberałowie a przeciw populiści. Problem polega na tym, co taka reforma ma zmienić, i jak to przeprowadzić, aby system był bardziej sprawiedliwy dla rolników, budżetu państwa i podatników. W tym sensie warto dyskutować. Nie reagujmy alergicznie na słowo „reforma”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PrezesAgencjiRynkuRolnegoStanislawKaminski">Chciałbym się odnieść do wypowiedzi posła Wojciecha Mojzesowicza. Pan poseł stwierdził, że rolnicy pozytywnie zareagowali na sygnał płynący z rynku i zwiększyli uprawy rzepaku. Rzeczywiście reakcja jest. Do dzisiaj zatwierdziliśmy 288 podmiotów, w tym 145 jednostek przetwórczych i 143 jednostki skupujące. Dobrze się stało, że w Polsce przyjęto system zatwierdzeń a nie system zabezpieczeń. Dzięki Sejmowi poszliśmy we właściwym kierunku. Ustrzegliśmy się transferu surowców energetycznych poza granice naszego kraju. To jest niezwykle ważna kwestia. Zadecydował przepis, że rolnicy otrzymają dopłaty do roślin energetycznych tylko wtedy, jeśli podpiszą umowy kontraktacyjne z pierwszą jednostką przetwórczą lub skupującą. Kolejne przepisy stanowią, że wymienione wyżej jednostki nie mogą transferować w prosty sposób tych surowców za granicę. Surowiec musi być przetworzony na miejscu.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PrezesAgencjiRynkuRolnegoStanislawKaminski">Wśród 145 jednostek przetwórczych są duże zakłady, które będą produkować ponad 200 tys. ton estrów rocznie, ale też duże ilości bioetanolu. Jak już powiedział pan minister Jan Ardanowski, ten kierunek produkcji ma większe szanse rozwoju. Wszyscy wiemy, że jest problem z cukrowniami. Nie poszliśmy tą ścieżką, którą wybrali Włosi, którzy oddają kwoty cukrowe, sprzedają maszyny i za to otrzymują rekompensatę w wysokości 730 euro od jednego hektara. W związku z tym w Polsce pozostaje problem plantatorów buraków cukrowych oraz wielu obiektów w cukrowniach, które muszą ograniczać produkcję. Te instalacje mogą być wykorzystane do produkcji bioetanolu. Najwyższa wydajność z hektara jest osiągana właśnie przy produkcji bioetanolu z buraków cukrowych. Producent uzyskuje około 4,5 tys. litrów bioetanolu z buraków uprawianych na powierzchni jednego hektara.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PrezesAgencjiRynkuRolnegoStanislawKaminski">Podmioty skupujące przede wszystkim nastawiły się na odbiór zbóż i rzepaku. Zainteresowanie innymi roślinami energetycznymi jest znacznie mniejsze. Może się zdarzyć, że w Polsce zabraknie surowca dla podmiotów przetwórczych. W pewnym sensie to dobrze, bo taka sytuacja zwiększa opłacalność produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PrezesAgencjiRynkuRolnegoStanislawKaminski">Poruszono tutaj kwestię funduszów promocji. Chciałbym powiedzieć, że ta koncepcja doskonale się sprawdza w postaci Funduszu Promocji Mleczarstwa. Inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli podczas ostatniej kontroli w Agencji bardzo pozytywnie ocenili działanie tego Funduszu. Z niecierpliwością oczekujemy ustawy o powołaniu funduszu promocji mięsa. Ministerstwo Finansów zarzuca, że taki fundusz będzie kosztował podatnika około 1 mln zł. To prawda, ale w całej Unii Europejskiej zmierza się w kierunku promocji produktów regionalnych i narodowych. Dlatego będzie się można starać o dofinansowanie do 80% kosztów tych działań. A zatem nie tylko nie poniesiemy strat, ale jeszcze zyskamy dodatkowy impuls do zdobywania nowych rynków dla naszych produktów.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PrezesAgencjiRynkuRolnegoStanislawKaminski">Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden problem. W Polsce produkuje się bardzo dużo masła. Agencja Rynku Rolnego znowu przygotowuje się do zdjęcia z rynku nadwyżki tego produktu. Tymczasem w sklepach trudno jest kupić prawdziwe masło. Ludzie kupują produkty masłopodobne. Wydaje się, że ten problem można rozwiązać poprzez przyjęcie odpowiedniej ustawy. Należy zakazać używania nazwy „masło” w stosunku do produktów, które zawierają mniej niż 82% tłuszczu mlekowego. W tej chwili producenci oszukują konsumentów. Jedna ustawa może sprawić, że zapotrzebowanie na produkty mleczne będzie znacznie większe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Zamykam dyskusję. Proponuję, abyśmy przyjęli informację rządu.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja akceptuje tę propozycję.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Sprzeciwu nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Przypomnę trzy wnioski, które wynikają z tej dyskusji. Apelujemy do rządu o jak najszybsze przedstawienie projektu nowelizacji ustawy dotyczącej kształtowania ustroju rolnego, założeń reformy rolniczych ubezpieczeń społecznych, a także założeń ustawy dotyczącej powołania Agencji Bezpieczeństwa Żywności.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Przystępujemy do realizacji drugiego punktu porządku obrad – sprawy bieżące. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselKazimierzPlocke">Chciałbym państwa poinformować, że do prezydium Komisji wpływają pisma od Polskiego Związku Plantatorów Tytoniu, w których jesteśmy informowani o trudnej sytuacji w związku z planami Komisji Europejskiej w zakresie modyfikacji systemu dopłat uzupełniających dla producentów tytoniu. W związku z tym proszę, aby Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotowało odpowiednią informację dla Komisji. Chcielibyśmy wiedzieć, co w tej sprawie robi rząd. Jakie podjęto decyzje w kwestii zapowiadanych zmian w systemie dopłat?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Bardzo proszę Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi o przygotowanie informacji o sytuacji na rynku tytoniu i planowanych zmianach w systemie dopłat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselWojciechMojzesowicz">W ciągu ostatnich miesięcy już kilka razy mówiliśmy o trudnej sytuacji na rynku trzody chlewnej. W Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbyło się wiele spotkań z przedstawicielami związków branżowych. Myślę, że ten temat bardzo interesuje Komisję. Bardzo proszę, abyśmy na najbliższym posiedzeniu otrzymali krótką informację na ten temat. Mimo podejmowanych wysiłków, cena trzody chlewnej nadal spada.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Przyjmujemy ten wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselStanislawKalemba">Otrzymaliśmy nowy projekt planu pracy. Proponuję, aby w maju, najpóźniej w czerwcu, Komisja poświęciła jedno z posiedzeń omówieniu programu zwalczania choroby Aujeszky’ego. Powinniśmy na to spotkanie zaprosić ekspertów. Musimy myśleć o zabezpieczeniu środków na realizację tego programu w 2008 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Odnotowałem ten wniosek. Myślę, że powinniśmy to połączyć z omówieniem założeń do ustawy dotyczącej powołana Agencji Bezpieczeństwa Żywności.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Przypominam państwu, że 20 kwietnia 2007 r. o godzinie 9.00 w siedzibie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbędzie się wyjazdowe posiedzenie Komisji w sprawie szczegółowego omówienia Programu rozwoju obszarów wiejskich na lata 2007-2013.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Otrzymaliście państwo zestawienie proponowanych terminów kolejnych posiedzeń Komisji. Wystosowałem już pisma do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie przygotowania odpowiednich materiałów. Prezydium Komisji proponuje, aby posiedzenia o tematyce niezwiązanej z legislacją odbywały się w czwartki. Chcielibyśmy uzupełnić plan pracy o rozpatrzenie informacji rządu w sprawie posiedzeń Rady Europejskiej ministrów rolnictwa Unii Europejskiej. Takie spotkania odbywają się raz w miesiącu. Chodzi o to, aby informowano Komisję o podjętych tam decyzjach.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Czy ktoś z państwa ma uwagi do projektu planu pracy Komisji?</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Poseł Stanisław Kalemba mówił o potrzebie omówienia programu zwalczania choroby Aujeszky’ego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselStanislawKalemba">Myślę, że tej sprawie powinniśmy poświęcić odrębne posiedzenie Komisji. W przeciwnym razie znowu rozwodnimy temat. Zajmijmy jednoznaczne stanowisko i nie wracajmy do tego przez najbliższych kilka miesięcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Chciałbym państwa poinformować, że podkomisja stała do spraw wspólnej polityki rolnej przyjęła harmonogram pracy do końca roku. Będziemy się zajmowali wypracowaniem stanowiska Komisji w sprawie zapowiadanych zmian we wspólnej polityce rolnej. Podkomisja rozpatrzy szereg dokumentów i przygotuje materiały do przyszłorocznej debaty na temat przyszłości wspólnej polityki rolnej.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Nie widzę zgłoszeń.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Protokół z dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w sekretariacie Komisji.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#PrzewodniczacyposelKrzysztofJurgiel">Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>