text_structure.xml 215 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 20 po południu)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Pracy i Opieki Społecznej Franciszek Sokal, Kierownik Ministerstwa Reform Rolnych Józef Radwan.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 220 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 221 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Posłowie: Hołowacz i Bobrowski usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopów posłom: Holeksie, Pawlakowi, Sasze, Adamowi Chądzyńskiemu i ks. Czujowi na 2 dni, ks. Olszańskiemu, Pawłowskiemu, Reichowi, Walaszkowi, Wojtkowiakowi, Anuszowi, Oziminie, Liebermanowi, Rederowi, Siecińskiemu, Ossowskiemu, Braniewiczowi i Faustyniakowi na 3 dni, Rzepeckiemu na 6 dni, Chełmońskiemu, Silberscheinowi, Poznańskiemu i Paczkowskiemu na tydzień.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów : Bernard Hausner na 8 dni, Albin Nowicki na 10 dni i Tabaczyński na 3 tygodnie. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie urlopów Izba zgadza się.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">W sprawie porządku dziennego głos ma p. Dunin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PDunin">Panie Marszałku, proszę o uzupełnienie porządku dziennego sprawozdaniem Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o udzielaniu poręki państwowej, (druk nr 1982). Rządowi na tem zależy, komisja przyjęła ustawę jednogłośnie, sprawa zajmie kilka minut czasu, prosiłbym więc, ażeby ją postawić na 2 punkcie porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Jeżeli Panowie nic nie mają przeciw temu, to możemy uzupełnić porządek dzienny. Nie słyszę sprzeciwu. A więc porządek dzienny został uzupełniony.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: pierwsze czytanie projektu ustawy o uregulowaniu obrotu cukrem na obszarze Rzeczypospolitej (druk nr 1999). Projekt ustawy proponuję odesłać do Komisji Przemysłowo-Handlowej i Rolniczej.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(P. Dunin: Do Komisji Skarbowej)</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#Marszałek">W takim razie do Komisji Skarbowej i Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#komentarz">(P. Dunin: Podtrzymuję swój wniosek o odesłanie tylko do Komisji Skarbowej. P. Wierzbicki: Do Komisji Skarbowej tylko)</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#Marszałek">Jeżeli Panowie uważają, że Komisja Przemysłowo-Handlowa nie będzie zainteresowana w tej sprawie i jeżeli oświadcza to p. przewodniczący tej komisji, to w takim razie nie mam nic przeciw temu, ażeby odesłać ustawę tylko do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu drugiego, którym uzupełniono porządek dzienny: sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o udzielaniu poręki państwowej (druk nr 1982).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PDunin">Proszę Panów. Rząd wniósł przed kilku dniami projekt ustawy o udzielaniu poręki państwowej. Projekt tej ustawy jest niezmiernie ważny ze względu na to, że zagranica przyznała pewne kredyty różnym stowarzyszeniom i bankom, ale sumy te nie mogą być podjęte, ponieważ wierzyciele żądają udzielenia poręki państwowej, a Rząd nie może bez upoważnienia Sejmu tej poręki udzielać, nie ma bowiem do tego legitymacji prawnej. Z tego powodu Rząd wniósł projekt ustawy, która w art. 1 upoważnia Ministra Skarbu do udzielania poręki państwowej za zobowiązania, wymienione w artykułach następnych, do wysokości 200 milionów złotych, lub równowartości tej sumy w walutach obcych. W tym artykule jest więc zawarte pełnomocnictwo dla Ministra Skarbu do udzielania gwarancji do wskazanej wysokości. Ustawa nie ma żadnego terminu, w którym ma się skończyć, a więc jeżeli jakieś zobowiązanie zostanie spłacone, to gwarancja upada. Rząd na miejsce wygasłych gwarancji może udzielać nowych innym instytucjom.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PDunin">Art. 2 normuje komu gwarancja może być udzielana. W pierwszym ustępie powiada: gwarancja może być udzielana za zobowiązania banków państwowych i komunalnych, a więc instytucji państwowych, banków państwowych, jak Bank Rolny, Bank Gospodarstwa Krajowego, względnie banki komunalne, będące własnością miast, mogą uzyskać te gwarancje bezpośrednio od Rządu i to obojętne, czy to będą kredyty krótkoterminowe, czy długoterminowe.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PDunin">Ustęp drugi powiada, że Rząd ma prawo udzielać gwarancji za zobowiązania towarzystw kredytowych ziemskich i miejskich oraz banków hipotecznych z tytułu emisji listów zastawnych. To znaczy, że instytucjom kredytu długoterminowego Minister Skarbu ma prawo tych gwarancji udzielać z zastrzeżeniem jednak, że te listy będą odpowiadały pewnym normom, które tu w ustawie, względnie w rozporządzeniu, będą wydane. A mianowicie, że listy te zastawne muszą znaleźć pokrycie w 50% wartości nieruchomości, na których są zabezpieczone na tabeli zapisu. Postanowienie to jest ogromnie ważne dlatego, że na całym święcie przyjęta jest ta norma, że za listy zastawne bezpieczne i mające pupilarne bezpieczeństwa uważa się ten list, który jest zabezpieczony w pierwszej połowie nieruchomości. Minister Skarbu dodaje tu jeszcze jeden warunek, że nie można dawać na nieruchomości, które nie przynoszą żadnego dochodu, a więc są martwe, tylko na takie, które przynoszą stały dochód. Listy te muszą mieć oznaczony okres umorzenia i określony termin płatności, a wreszcie muszą być wydane pod nadzorem Państwa. A więc ustawa ta przewiduje pewną ostrożność, która ma listom zastawnym zapewnić odpowiednią wartość i popyt.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PDunin">Wreszcie Ministrowi Skarbu przysługuje prawo udzielania gwarancji za zobowiązania zapłaty kapitału i odsetek obligacji wypuszczanych na zasadzie ustawy, która mówi o udzielaniu koncesji kolejowych, ale tylko na tę sumy, które służą na cele budowy i początkowego zaopatrzenia linii kolejowych, a więc wolno gwarancję dawać na przyśpieszenie budowy linii kolejowych. Ust. 4 daje Rządowi prawo udzielania gwarancji za zobowiązania zapłaty kapitału i odsetek obligacji, wypuszczanych przez ciała samorządowe na cel budowy nowych i ulepszenia istniejących urządzeń użyteczności publicznej, a więc na elektrownie, gazownie, instalacje wodociągowe, kanalizacje i t. d. Jest to zupełnie słuszne.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PDunin">Dalej ust. 5 odnosi się do instytucji drobniejszych, a więc do spółdzielni, do związków rolniczych, do centralnej kasy spółek rolniczych i innych tego typu instytucji, które, o ile wykażą się odpowiednim majątkiem i gwarancją, i będą mały pokrycie w zobowiązaniach ich członków, natenczas Minister Skarbu będzie mógł bez żadnych dodatkowych gwarancji innych banków udzielać gwarancji także i tym instytucjom.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PDunin">Wreszcie ust. 6 niniejszej ustawy pozwala Ministrowi Skarbu gwarantować za zobowiązania osób fizycznych i prawnych, jeżeli te zobowiązania zaciągnięte zostały zagranicą i są zabezpieczone hipotecznie w pierwszej połowie nieruchomości, albo towarów przeznaczonych na wywóz do wysokości 50% ceny rynkowej towarów. Artykuł ten pomija normalną drogę uzyskania gwarancji Państwa przez instytucje finansowe, lecz powiada, że jeżeli dana osoba fizyczna czy prawna ma odpowiedni majątek, na którym może zabezpieczyć w pierwszej połowie nieruchomości, albo ma odpowiednią ilość towarów, które w 50% ten kredyt pokrywają, to Minister Skarbu może bezpośrednio ten kredyt dać. Rzecz jasna, że ten artykuł przyczyniać się ma do potanienia stopy procentowej.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PDunin">Wreszcie, proszę Panów, w art. 3 jest upoważnienie dla Ministra Skarbu do określenia przedmiotu poręki, zakresu odpowiedzialności Skarbu Państwa i ewentualnie innych warunków dodatkowych.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PDunin">Art. 5 i 6 dotyczą wykonania ustawy.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PDunin">Komisja Skarbowa przyjęła powyższą ustawę na dzisiejszem posiedzeniu jednomyślnie z jedną zmianą stylistyczną; w p. 2 art. 5 jest opuszczona po słowie „instytucji” litera „i” — ma być: „instytucji i w zobowiązaniach ich członków”. Pozatem Komisja Skarbowa żadnych poprawek nie poczyniła. Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie powyższej ustawy z tą stylistyczną poprawką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał. Poprawek żadnych nie zgłoszono, poza zmianą komisji, odnoszącą się do art. 2 p. 5, o której mówił p. referent. Głosować więc będziemy en bloc nad ustawą. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy, żeby wstali. Większość — ustawa przyjęta w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#komentarz">(P. Dunin: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#Marszałek">Jest wniosek o odbycie trzeciego czytania. Czy jest sprzeciw? Niema sprzeciwu, sądzę, że mogę uważać ustawę w trzeciem czytaniu za przyjętą. Niema sprzeciwu — przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do dalszej dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Reform Rolnych o projekcie ustawy o parcelacji i osadnictwie (druk nr 1994 i 1725). Głos ma p. Somscher.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PSomscher">Wysoki Sejmie! Już przed rokiem podczas obrad Sejmu nad ustawą o reformie rolnej z całą stanowczością zaznaczaliśmy, że jesteśmy zwolennikami daleko idącego ustawodawstwa w kierunku reformy rolnej i na tem stanowisku stoimy po dzień dzisiejszy. Przedłożona nam obecnie nowela do ustawy o reformie rolnej, niestety, nie wskazuje nam drogi, którą mogłaby doprowadzić do pożytecznej dla naszego kraju zmiany stosunków agrarnych. W zasadzie nie różni się ona niczem od zeszłorocznej ustawy i nie prowadzi do zmiany stosunków, agrarnych drogą ewolucji, lecz drogą rewolucji, która musi się niekorzystnie odbić na Państwie Polskiem.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PSomscher">Na wielkie niebezpieczeństwa zawarte w tej noweli niejednokrotnie wskazywano. Pomimo to uważamy jednak za nasz obowiązek jeszcze raz, może w ostatniej chwili, je wyłuszczyć.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#PSomscher">Co reforma rolna naszemu krajowi dać powinna? Zgodną współpracę większych i mniejszych gospodarstw, któreby ze względu na swoją strukturę gospodarczą wzajemnie się dopełniały, dając Państwu najwyższą gwarancję jego bytu t. zn. doprowadzenie karłowatych gospodarstw do takich rozmiarów, na których właściciel wraz z rodziną znalazłby całkowite zajęcie; oraz zniesienie wielkich latyfundii, które właściciel tylko w małej części sam uprawia. Nie ulega chyba najmniejszej wątpliwości, że tylko większe obszary, będące w wysokiej kulturze gospodarczej, gwarantują wyżywienie ludności miejskiej i produkują na eksport, a co za tem idzie naprawę bilansu handlowego. Ze zniknięciem większych obszarów zmniejszy się źródło podatkowe, podstawa kredytu zagranicznego, zmniejszy się siła nabywcza rynku wewnętrznego na węgiel, naftę, maszyny i sztuczne nawozy i wreszcie skaże się inteligencję rolniczą na wegetację i na zagładę. Mimo to przedłożona ustawa przewiduje rozbicie większych warsztatów pracy i doprowadzenie ich do takich rozmiarów, które są za małe, aby móc skorzystać z dobrodziejstw techniki rolniczej, jak to: pługi parowe, kolejki podjazdowe, elektryzacja i t. p., i za duże, aby były dostępne dla objęcia pracą przez jedną rodzinę. Wprawdzie zwolennicy zniesienia większych obszarów wskazują na to, że jak dawniej, tak i obecnie na zachodzie Europy doskonale prosperują małorolne gospodarstwa, lecz to po części tylko jest zgodne z prawdą. Po pierwsze wchodzą tutaj tylko w grę małe państwa bez światowego znaczenia, po drugie życie gospodarcze ułożyło się u nich pod wpływem warunków lokalnych, a w każdym bądź razie nie pod dyktandem prawodawców.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#PSomscher">Do zasadniczych warunków, które wpływają na ukształtowanie się struktury rolniczej danego kraju, należy przedewszystkiem klimat. Klimat morski sprzyja pastwiskom, a hodowla bydła rozwija się najlepiej w małorolnych gospodarstwach. Tej okoliczności przypisać należy to, że w Danii i Oldenburgii rozwijają się doskonale małorolne gospodarstwa. Inaczej stoi sprawa w krajach o klimacie kontynentalnym. W nich dominuje produkcja ziarna, kartofli i buraków, wymagających większych obszarów. Polska jest krajem o klimacie kontynentalnym i przeto większe obszary znajdują tutaj uzasadnienie. Pozatem Polska posiada spory procent ludności robotniczo-miejskiej i musi dla niej chleb produkować. Dalej Polska musi ze względów wielkopaństwowych, swego położenia gospodarczego i bilansu handlowego eksportować. Przeto do zmiany stosunków agrarnych w Polsce należy nadzwyczaj ostrożnie przystąpić, czego w przedłożonej ustawie nie widzimy. Na odwrót. Nowela przewiduje zmiany z tak karkołomną szybkością, że nasz stosunkowo słaby organizm państwowy może doprowadzić do katastrofy.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#PSomscher">Przewidywany jest roczny kontyngent parcelacyjny 200.000 ha i to w przeciągu 10 lat. Jeśli przyjmiemy, że 1/4 część kontygentu zostanie przeznaczona dla adjacentów i celów społecznych, to należy ze 150.000 ha ziemi stworzyć nowe gospodarstwa. Jeżeli zaś przyjmiemy średnie gospodarstwo 20 ha, to otrzymamy 7.500 gospodarstw rocznie, a w ciągu 10 lat 75.000. Jeśli na rodzinę liczymy 6 osób, to około pół miliona ludzi musi się przenieść i zastosować do nowych warunków życiowych. Jeżeli do tego jeszcze dołączymy robotników rolnych, wyrzuconych z dotychczasowych warsztatów, to otrzymamy sumę około 1 miliona ludzi wędrownych. Jest to wędrówka narodu w największym stylu, nie odpowiadająca warunkom kulturalnym XX wieku. Katastrofalne skutki takiego przewrotu są trudne do pomyślenia. Lecz zanim skutki tego przewrotu w całej swej pełni się uwidocznią, wypłynie szereg innych zjawisk, które winne nas przed tym eksperymentem ostrzegać.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#PSomscher">Przeprowadzenie pomiarów w tych stosunkowo małych czasokresach jest z czysto technicznych względów niemożliwe. W przeciągu kilku miesięcy mają być przeprowadzone pomiary przez przysięgłych geometrów. A skąd wziąć tę armię geometrów? A założenie katastru, sporządzenie hipotek i wreszcie znalezienie 7.500 kolonistów? Następnie pertraktacje w sprawie sfinansowania kolonizacji, zatwierdzenie planów i przyjście kandydatów? I to wszystko w przeciągu 2 lat, względnie 1 roku. Każdy, kto ma jakie takie pojęcie o kolonizacji, musi przyznać, że ustawa w tej formie jest utopją.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#PSomscher">A jakie będą jej skutki? Mianowicie te, że ziemia będzie odebrana właścicielom niepodzielona i oddana pod tymczasowy zarząd. A co znaczy tymczasowy zarząd w praktyce, tego żywe przykłady mamy na majątkach likwidacyjnych. Powstaną nieobliczalne koszta, które spadną na barki Państwa. Bardzo bylibyśmy p. Ministrowi Reform Rolnych wdzięczni, żeby nas poinformował o wynikach tymczasowego zarządu w majątku Strzelce w kutnowskiem. Dotychczasowe przykłady parcelacji gruntów państwowych dały dowód, że nasz, aparat parcelacyjny nie dorósł do swego zadania. I przeto dopóki istnieje znaczny zapas ziemi z tytułu majątków państwowych i likwidacyjnych, byłoby zgrozą zwiększać ten kontyngent jeszcze ziemią zabraną z rąk prywatnych. Zastanawiając się głębiej nad projektem ustawy, przychodzimy do przekonania, że nie chodzi tu o reformę rolną, lecz tylko o zabranie ziemi z rąk właścicieli prywatnych.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#PSomscher">Ta tendencja szczególnie jasna jest w tych artykułach, które dają możność występowania przeciw pewnym grupom obywateli Państwa. Pomimo protestu i ostrzeżeń artykuły wyjątkowe z dawnej ustawy znowu znalazły się w niniejszej. Znowu używa się wielkiego socjalnego aktu prawodawczego do pogwałcenia praw mniejszości, a szczególnie niemieckiej w Polsce. Niesłychany jest przepis co do majątków rentowych i regulacyjnych, które jeżeli przewyższają 45 ha, podlegają w całości likwidacji, nawet łącznie z lasami. Właściciele są pozbawieni źródła egzystencji i Państwo Polskie mało troszczy się o ich byt. A że można także zabrać mniejsze gospodarstwa chłopom niemieckim, na to przewidziane zostało dalsze stosowanie prawa pierwokupu i odkupu. Obydwa te prawa opierają się na bardzo chwiejnych podstawach i ich zastosowanie nie ma nic wspólnego z reformą rolną, albowiem reforma rolna przewiduje tylko rozdrobnienie większej własności na mniejszą. Prawo odkupu bywa tutaj tylko stosowane w celu usunięcia chłopów niemieckich z małych działek i nadania ich chłopom polskim. A prawo pierwokupu, które jest tylko zjawiskiem wojennem i nigdy nie może mieć mocy i prawnego zastosowania w Polsce, było stosowane w tym celu, aby małorolny od 5 do 10 ha, któryby chciał dokupić jeszcze 1/2 do 1 ha, tego dokonać nie mógł. I to wszystko w interesie reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#PSomscher">Jedyny praktyczny wynik ustawy będzie ten, że mniejszościom narodowym zabierze się ich ziemię. Z całą otwartością powiedział to p. pos. Witos. Kiedy to już będzie dokonane, wtedy nagle przyjdziemy do przekonania, że ustawa jest niewykonalna. Lecz mniejszość niemiecka będzie już wtedy dotknięta ciosem śmiertelnym, jak to z radością zwiastowała „Rzeczpospolita” przed kilkoma tygodniami. Ustawa ta więc w obecnej formie nie nadaje się dla nas do dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#PSomscher">Jeszcze jedno słowo o stosunku ustawy do Konstytucji. Art. 99 Konstytucji przewiduje, że własność prywatna może być w interesie ogółu zakwestionowana, lecz za pełnem odszkodowaniem. Czy ustawa czyni zadość obecnym wymaganiom Konstytucji? Wynagrodzenie w postaci 5% renty państwowej nie może być uważane za odszkodowanie, ponieważ niski kurs renty doprowadzi ją do zupełnej bezwartości. Zabranie przeto ziemi w tej formie równać się będzie zabraniu bez odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#PSomscher">Pozatem wcale nie została uwzględniona sprawa wynagrodzenia za budynki, pługi parowe, kolejki, dojazdowe i t. d., które po zmniejszeniu się obiektu gospodarczego staną się zbytecznemi, a nawet nie znajdą odbiorców ze względu na zniesienie wielkich obszarów.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#PSomscher">W równej mierze nie można się zgodzić na to, żeby ustawa w obecnej formie w dostatecznej mierze uregulowała długi hipoteczne. Nie można dopuścić, aby wierzyciel hipoteczny był pokrzywdzony i aby jego stosunek do majątku był uregulowany później oddzielną ustawą. W ustawie tej znajduje się szereg przepisów prawnych, które ze względu na jasność i przejrzystość ustawy znaleźć się powinny w przepisach wykonawczych. Lekkomyślne traktowanie wierzycieli występuje szczególnie jaskrawo w tym momencie, gdzie Państwo będąc wierzycielem, samo waloryzuje swoje żądania w wysokości 75%. Jak pogodzić te sprzeczne stanowiska? Renty przedwojenne, które niczem innem nie są jak tylko hipotekami mają być zwaloryzowane w 75%, podczas gdy właściciel, a tem samem właściciel majątku rentowego ma otrzymać tylko nikłą część wartości swego majątku. Okazało się tu do czego może doprowadzić zaślepienie partyjne. Jest rzeczą Wysokiej Izby przedłożoną ustawę uchwalić zgodnie z istniejącemi prawami. I do tego przyczynimy się z całą gotowością i od tego uzależniamy swoje stanowisko podczas głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Pluta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PPluta">Wysoki Sejmie! W siódmym roku istnienia Sejmu polskiego przystępujemy już po raz trzeci do załatwienia tak bardzo ważnej dla wsi sprawy. Bo tak jakoś u nas w Polsce szczęśliwie się złożyło, że wszystkie inne klasy społeczne znalazły opiekunów' w tej Wysokiej Izbie, tylko chłopi do dziś nic a nic nie uzyskali. Przypomnijcie sobie, Panowie, ile tu było ustaw uchwalonych i ile tu było rezolucji. Wszystko to przeszło bez echa i do dziś chłop o Sejmie polskim jakby nie wiedział. W r. 1919 niemal po dziewięciomiesięcznych debatach została uchwalona ustawa o reformie rolnej. I cóż się z nią stało? Ochrzczono ją imieniem niewinnem, mianowicie uchwały a nie ustawy o reformie rolnej, ubrano w szaty grobowe i pogrzebano w archiwum sejmowem. Ci panowie koledzy, którzy byli w pierwszym Sejmie, pamiętają najdokładniej, jak to 15 lipca 1920 r. niejednemu ze zwolenników uchwalonej wówczas reformy rolnej zakręciła się łza radości w oku, że przecież po wielkich trudach chłop ziemi się doczeka. Sejm jednogłośnie uchwalił ją i ktoby się spodziewał, że nawet w tak ważnej chwili znajdą się tacy, którzy w tę ustawę wsadzą zarodek niewykonalności po to, aby ona nigdy w życie nie weszła.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PPluta">A dziś, proszę Panów, przystępujemy do niej po raz trzeci. Zdawałoby się, że po tak długim czasie chyba ta konieczność państwowa znajdzie zrozumienie w tej wysokiej Izbie. I cóż się okazuje? Ze wszystkich stron, nie tylko z prawej, ale i z lewej, bo dopiero przed chwilą mój przedmówca Niemiec, p. Somscher, oświadczył, że pod żadnym warunkiem nie zgodzi się na ten projekt ustawowy, ze wszystkich stron, proszę Panów, straszy się różnemi sposobami. Dziwię się, że ci, którzy nie chcą uchwalenia tej ustawy, nie wymyślili jeszcze jednego strachu. Trzeba było jeszcze wymalować setki tysięcy, miliony obrazów, przedstawiających np. zaćmienie słońca, smoki latające z ognistemi paszczami, jakieś żmije jadowite i te obrazy po wsiach rozwiesić, możeby to skutek odniosło, bo my chłopi smoków boimy się, przypominamy sobie bowiem dobrze legendę o smoku na Wawelu w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Poniatowski).</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PPluta">Proszę Panów, Bogu dzięki, że tych obrazów nie było, ale na każdym kroku spotykamy innego rodzaju obrazy. I tak wpadł mi przypadkiem w ręce Kurier Warszawski — jedni mówią, że to pismo jest bezpartyjne, inni przyznają się do niego, nr. 167 z 16 czerwca, który w artykule „Reforma rolna a sfery rolnicze” pisze tak: „Sfery spożywców pamiętają jeszcze doskonale okres głodu podczas wojny, odżywiania się jełkim chlebem kartkowym dławiącym gardło i trującym żołądki oraz falsyfikatami produktów żywnościowych, bo wytwórczość rolnicza folwarczna zniszczona przez wojnę i grabiona przez okupantów nie wystarczała dla wyżywienia miast i skupisk fabryczno-przemysłowych, a produkcja drobnego rolnictwa zaledwo pokrywała własne bardzo ograniczone wyżywienie wsi. Pamiętają dobrze spożywcy miejscy skutki powojenne, ogonki przy sklepach z pieczywem, chlebem i t. p., dopóki rolnictwo nie wzmogło się na siłach, nie zaorało powstałych podczas wojny odłogów, nie podniosło produkcji o tyle, że przyszła z początku samowystarczalność kraju, a w następstwie i zdolność eksportowa”. Tym obrazem grozi się jako skutkiem reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PPluta">I proszę Panów, jeżeli ktokolwiek z przeciwników, reformy rolnej posądza nas, stronnictwa lewicy, o demagogię, to chyba taki artykuł jest, najwyższym szczytem demagogii. Panowie przypominają sobie, jak było w okresie wojny. Kiedy się wojna zaczęła, wtedy nie wskutek grabieży okupantów, ale wskutek nieobecności gospodarzy wszystkie obszary dworskie zaczęły leżeć odłogiem. Jak tylko wojna się zaczęła, obszarnicy, służba, wyżsi oficjaliści, zarządcy zabrali swoje manatki, wyjechali i wszystko pozostawili na pastwę losu. Panowie tak z ręką na sumieniu przypomnijcie sobie: kto w owych czasach żywił ludność w całem państwie? Nie kto inny, tylko chłop. Byliście Panowie świadkami, że niejednokrotnie pod gradem kul on o nic nie pytał, tylko tę ziemię orał i siał, ażeby i dla siebie i dla Was wystarczyć. Panowie znacie takie wypadki, że kiedy mąż i syn szli na wojnę, to matka z małem dzieckiem szła w pole, orała i siała. Gdyby wtenczas wszystkie obszary dworskie były własnością małorolnych, były własnością chłopów, to z pewnością tego kryzysu nie byłoby. Ale przypomnijcie Panowie sobie już okres powojenny, kiedy zasiedliśmy w tej Wysokiej Izbie, dopiero trzeba było ustaw sejmowych, ażeby zmusić tych właścicieli do uprawy ziemi, bo im nie było pilno, bo co ich to wszystko obchodziło. A dziś straszą, że gdy się ziemię rozparceluje, to będzie głód, będzie nędza, będą straszne rzeczy; pomawiają, że chłop nie potrafi gospodarzyć.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#PPluta">Tutaj w tej ustawie, którą mamy przed sobą przewiduje się sprzedaż i pozostawienie ziemi ludziom uczonym. Ja chciałbym zrobić tylko jedno doświadczenie i nawet nie powołuję się na artykuły ludzi uczonych, którzy udowadniają, że tylko mniejsza własność jest produktywniejsza, ale ciekaw byłbym jakiby to był wynik, gdybym takiego uczonego dublańczyka, lub ucznia jakiejś innej wyższej szkoły posadził na 5-morgowym kawałku ziemi, dał mu żonę, pięcioro, sześcioro dzieci i kazał mu gospodarzyć,...</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#komentarz">(Brawa na ławach ludowych)</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#PPluta">... i niechby pokazał te swoje nauki. Daleki jestem od tego, ażeby odmawiać komuś, że oświata nic nie jest warta. Oświata ma swoją wartość, ale na mniejszym kawałeczku ona formalnie nie ma zastosowania.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#PPluta">Panowie się bronią tak z lewej, jak i z prawej strony, bo i Koło Żydowskie i Zjednoczenie Niemieckie przeciwne jest tej ustawie, i wymyślacie Panowie wszystko, co jest tylko możliwe. Odwołujecie się do Konstytucji, mówicie, że Konstytucja nasza mówi tak i tak. Tak jest, proszę Panów, my dziś to spostrzegamy, że Konstytucja nasza, niestety, nie jest dla klas pracujących, nie jest dla klas ubogich, tylko jest dla klas posiadających. I jeżeli tak jest, to nie mam najmniejszej wątpliwości, że w drugim Sejmie z całą pewnością ta Konstytucja musi być zmieniona. Niema innego wyjścia.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#PPluta">Ale jeżeli już się powołujecie na Konstytucję, to czemu nie wspominacie o innych krzywdach społeczeństwu wymierzonych. Przypomnijcie sobie jak to było przed wojną, nie wiem jak to było w Kongresówce, ale u nas, w Małopolsce, nie było obszaru dworskiego, któryby nie był zadłużony po uszy. Przed wojną u nas, w Małopolsce, nie było żadnej ustawy o reformie rolnej, ale obszary dworskie, tak jak trawa pod kosą na łące, szły na parcelacje. A dlaczego tak było? Bo była śruba podatkowa, były wydatki różne i ten właściciel nie mógł ich wytrzymać, musiał sprzedawać. Ja znałem takich właścicieli, którzy na 300–400 morgach nawet kiepskiej dryndy nie mieli, na zwykłych wózkach jeździli. A dziś jakie jest zjawisko? Pokażcie mi jeden obszar dworski, któryby był zadłużony. Nie tylko nie jest zadłużony, ale właściciele, którzy przed wojną nawet lichej dryndy nie mieli, dziś samochodami sobie jeżdżą. Skąd to się wzięło? Chyba Panowie wszyscy rozumieją, co ja mam na myśli, że nie skądinąd, tylko z dewaluacji marki, ze spadku naszego pieniądza. A na tym spadku potracił setki milionów lud pracujący. Już nie chcę mówić o chłopach, ale ile jest różnych wdów po urzędnikach, które miały cały swój majątek w tych książeczkach oszczędnościowych — umieściły w kasach, a potem diabli wszystko wzięli! Ile to potraciły wdowy i sieroty po różnych innych kasach, a ilu to naszych braci pojechało za granicę, za morze, całe lata pracowali, oszczędzali, a potem, jako patrioci, dali to wszystko Rządowi Polskiemu, a dziś co za to dostali?</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#komentarz">(Głos: Niema Konstytucji.)</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#PPluta">Ten rabunek, dokonany poprostu na tych biedakach, został sankcjonowany rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej, a potem uchwałami Wysokiej Izby i spokój. Na to niema Konstytucji, tu jest wszystko w porządku. Ale gdzie chodzi o interes prywatny, to niech Pan Bóg broni tknąć tę własność, tam się wszystko nastawia i przypomina, aby do straty nie dopuścić.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#PPluta">Wczoraj z wielkiem zainteresowaniem słuchałem przemówienia p. Strońskiego. Nie rozumiałem, do czego Panowie dążycie. Należycie Panowie do tej strony Izby, która nic innego na ustach nie ma tylko: Bóg, Ojczyzna i Państwo. Ale wobec tego przyszedłem do przekonania, że w mniemaniu Waszem Państwo to Wy, klasa posiadająca, ludzie bogaci, a w mniemaniu mojem to całkiem co innego; Państwo to są te szerokie milionowe rzesze ludności pracującej, w szczególności na wsi. Gdy Wam chodzi o interes swój, łączycie go z interesem Państwa. Ale powiedzmy, że to wszystko prawda, co Wy mówicie, odpowiedzcie mi jednak, co mamy zrobić z temi milionami bezrolnej i małorolnej ludności wiejskiej, która błąka się dziś, nie mając pracy. Dajcie mi na to receptę,...</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Parcelacja dobrowolna.)</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#PPluta">... dajcie tu jakieś wyjście, a może mię i przekonacie. Wy jednak nie macie na to odpowiedzi, ale uporczywie twierdzicie, że tak powinno być, jak jest, że wielkie obszary powinne zostać. Prawda, że kiedy w roku 1923 bawiła w Polsce rumuńska para królewska, którą przyjmował hr. Potocki w Łańcucie, to patrząc na ten przepych cieszyłem się, że Polska, Bogu dzięki, ma Wierzynków, którzy mogą przyjmować panujących, ale gdy potem jechałem z tego Łańcuta drogą przez wsie, patrzyłem na ten lud, który w łachmanach, bez butów chodzi, w tej chwili powiedziałem sobie: przepadło, u nas nie czas na Wierzynków, musi się zrobić porządek, bo innej rady niema.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: W Rosji tak myślano, żeby zrównać wszystkie majątki.)</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#PPluta">Przypominam sobie, że ktoś na Komisji Reform Rolnych, nawet jeden z Waszych kolegów twierdził, że w Polsce co 25, 30 lat ludność się podwaja. Jeżeli tak, to nie będziecie się Panowie spierać, że coś z tą ludnością trzeba zrobić, dać jej jakiś sposób życia. I jeżeli my dziś dążymy do wykonania reformy rolnej, to dlatego, że chcemy jak najprędzej i jak najlepiej uregulować tę sprawę, przynajmniej prowizorycznie, bo minie 25 lat, minie 30 lat, a niechby nawet lat 50 i jeżeli ludność w tem tempie w Polsce będzie przybywać jak dziś, to nic się nie ostoi, tak jak przed szarańczą i wszystkie obszary musi się rozparcelować. Jeżeli mężowie stanu w Polsce nie zastanowią się nad tem i nie obmyślą sposobu, jak ma się temu zapobiec na przyszłość i gdzie tę ludność rozlokować, to niema dla Was ratunku i obszary dworskie muszą zniknąć. Panowie mówią, że ustawa ta krzywdzi wielką własność, ale kto tej krzywdzie jest winien? Czemu nie myślano o tem dawniej? Ile to lat więksi właściciele mieli te dobra, ciągnęli zyski i z ziemi i z lasów. Dlaczego ci właściciele nie zastanowili się nad przyszłością? Dlaczego nie pomyśleli o tem, że przyjdzie czas, kiedy tej ludności będzie za wiele i kiedy ta ludność, nie mając innego zajęcia, rzuci się poprostu przemocą na tę ziemię. Nieraz w rozmowach prywatnych z ludźmi z obozu prawicowego pytałem się, co my zrobimy z tymi ludźmi, gdzie pomieścimy te miliony bezrolnych i małorolnych? Coście Panowie mi odpowiedzieli? Nic. Bo przynajmniej nasze duchowieństwo pociesza nas: cierp biedaku, to życie jest krótkie, doczesne, a potem pójdziesz do nieba. Przynajmniej nam niebo dają, a Panowie w to miejsce nie dają nic. Powiadacie, że pewna część ludności pójdzie do przemysłu, ale gdzie jest ten przemysł, kto stworzy ten przemysł, czy może kto z nas łudzi się, że ci obszarnicy, którzy zostaną wywłaszczeni, za uzyskaną gotówkę zrobią coś w Polsce? Ja przynajmniej do tych nie należę. Byłem jeszcze małym chłopcem, gdy czytałem, że ustawy austriackie zabezpieczają wielkie majoraty i że właściciele tych majoratów mają budynki i kapitały w Paryżu, w Londynie, po całym świecie; myślałem sobie wtedy: czy oni powariowali, że swoje kapitały tam ulokowali, a nie tu w kraju, gdzie jest brak gotówki. A czy dziś nie jest tak samo? To jest straszna wina tych panów, że oni żyli tylko jutrem, a nie myśleli o tem, ażeby stworzyć coś w Polsce, coby i dla nich z korzyścią było i dla ludności bezrolnej. Bo wiadomo, że w rolnictwie przychodzą różne klęski, nieurodzaj, gradobicie, więc gdyby oni byli w rolnictwie zniszczeni i gdyby nie mieli poco do jednej kieszeni sięgnąć, sięgnęliby do drugiej, do przemysłu po dochody. Ale ci wielcy właściciele miast myśleć o przemyśle, miast myśleć o przyszłości, bawili się za granicą, a dziś muszą ponieść konsekwencje. W Małopolsce jest jeden jedyny właściciel ks. Lubomirski w Przeworsku, który stworzył cukrownię i dał ludziom możność pracy, gdyby takich właścicieli było więcej, to jużby było pewne odciążenie, jużby nie było tylu łaknących ziemi, bo znaleźliby chleb gdzieindziej. A tymczasem reszta jak Potoccy, Czartoryscy, Tarnowscy i wielu wielu innych, którzy zaledwie jaką gorzelnię lub rafinerię założyli, bawili, się i hulali w Paryżu, w Montecarlo i po innych światowych środowiskach, a o przyszłość dbali tyle, co pies o piątą nogę.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(Głos: Do Afryki na polowanie. Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#PPluta">A więc jeżeli ten bezrolny i małorolny do przemysłu nie pójdzie, bo i tam jest tysiące bezrobotnych, i jeżeli Panowie nie dajecie jakiejś innej recepty, cóż ta uboga ludność wiejska ma robić, to nie ma innego wyjścia, tylko parcelacja, chyba, że Panowie uważacie, że niech sobie spokojnie mrą z głodu, albo, gdy chłopskie, dziecko się urodzi, topić je. Lecz aby temu zapobiec, po wielu trudach na Komisji Reform Rolnych większość komisji nareszcie zgodziła się na parcelację, ale taką, że bezrolni i małorolni ziemi nie dostaną, bo przedewszystkiem dopuszczona będzie parcelacja prywatna. Proszę Panów, słuchając wywodów przedstawicieli tych stronnictw, które są przeciwne reformie rolnej, doprawdy nie mogę zrozumieć, o co tu chodzi. W całej tej ustawie, przez komisję uchwalonej, jest tylko to dobre, iż właścicielowi pozostaje pewne maksymum, a resztę musi rozparcelować. Ale dopuszczona jest parcelacja prywatna po cenach konkurencyjnych i dla parcelacji prywatnej jest przeznaczony okres czasu dwuletni. I jest tam powiedziane, że jeżeli w przeciągu 2 lat nie rozparceluje sam, to potem będzie podlegał przymusowej parcelacji. Pokażcie mi, Panowie, jednego właściciela, któryby w okresie dwuletnim nie potrafił swojego obszaru rozparcelować. Chyba jeden hr. Zamojski, który posiada około 300.000 ha, nie potrafi tego zrobić. Ale u nas Zamojskich jest mało, więcej jest drobnych właścicieli, i na te ziemie rzucą się spekulanci, wojenni dorobkiewicze, przyjadą ludzie z dolarami, a zdarzy się i bogaty chłop, ziemię rozkopią i z prywatnej parcelacji zrobicie świetny interes. A uboga ludność wiejska, nie mająca żadnych funduszów, pozostanie bez roli i dalej się będzie na wsi dusić. Więc jeżeli Panowie jesteście z innych przyczyn przeciwni tej ustawie, to my znowu z tych, które dopiero wymieniłem, gdyż ja nie mam najmniejszej wątpliwości, że ziemię kupią ci, którzy mają pieniądze, którzy będą sprytniejsi, a nie ci, którzy rzeczywiście tej ziemi potrzebują, a o których nam się najwięcej rozchodzi...</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#komentarz">(P. Brodacki: Boś Pan nakupił dosyć ziemi, sprytnie Pan postąpił.)</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#PPluta">Przepraszam Pana, niech Pan siedzi spokojnie, Panie Brodacki, bo ja z takiemi indywiduami, nie chcę wcale mówić.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#komentarz">(P. Brodacki: Ja tylko stwierdzam fakt.)</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#PPluta">Ja Panu bardzo dziękuję za podpowiedzenie, bo proszę Pana sędziego, ja jestem prosty chłopina i niejedno mógłbym zapomnieć, ale teraz Pan mi przypomina, ja będę miał coś więcej do powiedzenia i stwierdzę fakt, że nie ja, ale Wyście robili złote interesa.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(Przerywania. Wicemarszałek Poniatowski dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#PPluta">Nie ulega wątpliwości, że ubodzy, o których chodzi, ziemi nie kupią, ale kupią ludzie bogaci, a powiedzmy, że zdarzy się wypadek, że gdzieś i ubogi dorwie się do niej. A więc pójdzie do właściciela, ugodzi się np. o kupno 10 morgów, złoży za to zadatek i będzie liczyć na pomoc finansową ze strony Rządu. I jakżeż będzie wyglądać ta pomoc finansowa dla bezrolnego czy małorolnego? Art. 70 ustawy, którą mamy uchwalić, powiada tak: „Nabywcom parceli udzielać będzie kredytu Państwowy Bank Rolny na zasadach ustalonych przez Ministra Reform Rolnych w porozumieniu z Ministrem Skarbu”. Otóż to porozumienie Ministra Reform Rolnych z Ministrem Skarbu my znamy jak najdokładniej. To porozumienie istnieje do dziś dnia. Tysiące chłopskich podań W Banku Rolnym leży niezałatwionych tylko dlatego, że Bank Rolny na skutek tego porozumienia nie ma gotówki i nie ma z czego pożyczek udzielać. Tak będzie i później. A nie daj Boże, gdyby tak jeszcze przyszedł Rząd większości, gdyby tak pp. ministrowie byli jednomyślni, to się będzie podania rozpatrywało, czyje to jest podanie, jakich on jest zapatrywań, komu kredyty udzielić, a komu nie.</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#komentarz">(Głos: Związek Chłopski kredytu nie ma.)</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#PPluta">I to jest drugi powód, że pewni jesteśmy, iż do ziemi ci, którym się ona należy, zupełnie nie dojdą.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Głos: To się Pan myli, dziś jest inaczej.)</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#PPluta">Ale gdyby jednak Bank Rolny temu małorolnemu pożyczkę przyznał np. 2.000 zł, to nie wypłaci mu gotówką, ale listami zastawnemi czyli papierami wartościowemu Obszarnik, tych papierów wartościowych od niego nie weźmie, ale będzie żądał gotówki, wobec czego małorolny czy bezrolny będzie musiał papiery te spieniężyć i dostanie za list 100 złotowy najwyżej 50 zł, czyli że pożyczą 2000 zł, tyle mu zapiszą na hipotece, tyle będzie musiał oddać, a na rękę po potrąceniu procentów i różnych kosztów dostanie najwyżej 900 zł. A więc tam w prywatnej parcelacji ziemię przepłacił, tu się zadłużył po uszy, a na rękę mało dostał, czyli nie wylezie z tego do śmierci i bieda go zgryzie tak, że jak był biedakiem, tak dalej będzie, a ta ustawa ani pomoc finansowa nic mu nie pomoże.</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#PPluta">Dalej, przy parcelacji prywatnej zachodzi jeszcze jedno niebezpieczeństwo, a mianowicie parcelacja przez instytucje parcelacyjne. Przeciw tym instytucjom upoważnionym względnie przeciw art. 5 tej ustawy już na komisji oponowaliśmy, mamy bowiem swoje doświadczenie, co te instytucje potrafią. Na każdym kroku potępiamy paskarstwo tak bardzo rozpowszechnione — i to całkiem słusznie. Na wsi sprzedaje się kilogram mięsa w żywej wadze po 50 groszy, a w mieście np. jak w Warszawie kosztuje 1 kg. mięsa około 2.50 gr. Za kilogram masła płaci się na wsi 1.50 zł, w Warszawie prawdopodobnie kosztuje 3 zł. Czego to są skutki? To są skutki tego wyzysku, tego paskarstwa wszczepionego w czasie wojny. Ja śmiem twierdzić, że instytucje parcelacyjne nie co innego będą praktykowały, tylko to samo.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#PPluta">Ażeby to udowodnić, Panowie pozwolą, że dam im przykład. O ile się nie mylę w r. 1920 została zawiązana taka instytucja parcelacyjna we Lwowie przez członków pewnego i bardzo wybitnego stronnictwa politycznego.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(P. Matłosz: Panu tam dawali za mało, więc Pan od niech odszedł.)</u>
          <u xml:id="u-9.32" who="#PPluta">Panie Pośle Matłosz, może Pan przyzwyczajony do brania, co się da, to i mało Pan bierze, jak to przed kilku dniami udowodniono Panu na Sejmie. Lepiej niech Pan siedzi spokojnie i głowę schowa. Otóż w r. 1920 została założona taka instytucja upoważniona we Lwowie, t. zw. Towarzystwo agrarno-osadnicze, które otrzymało od Jakuba Potockiego 18.000 morgów do rozparcelowania. Daleki jestem od czołobitności, ale kiedy przeczytałem to pełnomocnictwo, na którego podstawie hr. Potocki oddał swój majątek do parcelacji, w tej chwili, gdybym go spotkał, oddałbym mu całkowite uszanowanie. Co tam było powiedziane w tem pełnomocnictwie? Powiada on, że oddaje Towarzystwu 18.000 morgów do parcelacji, ziemię tę macie sprzedać przeciętnie po 15.000 marek za mórg, w tych i w tych miejscowościach macie zostawić po 20 morgów na budowę kościołów polskich, w tych i w tych miejscowościach zostawić po 5 morgów na budowę szkół polskich. Osadnikom z moich lasów macie wydać do każdej morgi tyle i tyle drzewa po cenach maksymalnych — jednem słowem pełnomocnictwo idealne. Powiada: za swoje czynności weźmiecie 6% od uzyskanej gotówki, a jeżeli wam się uda większą cenę uzyskać, to od nadwyżek weźmiecie 12%.</u>
          <u xml:id="u-9.33" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-9.34" who="#PPluta">Do założycieli tego towarzystwa nie należałem, jak twierdzi p. Matłosz, a gdybym nawet należał, nie potrafiłbym tam gnić do tego czasu, kiedy ono poszło na bezdroża. Panowie wiecie, że w 1920/21 r. granice nasze na wschodzie były jeszcze płynne, i wtenczas, nie ci naturalnie, którzy tam należeli, ale inni parli, żeby ta parcelacja odbyła się jak najszybciej, bo wiemy dokładnie, że chłop polski jak siądzie na ziemi, to tak jak tego granitowego palika, nikt go stamtąd nie ruszy. Ale tam się nie robiło parcelacji dla dobra Państwa i osadnika, ale robiło jak najzwyklejszy interes. Jeszcze w r. 1920/21 marka polska nie spadała tak szybko, jeszcze nie było takich wahań jak w r. 1923, a cóż się wtedy stało, po jakich cenach sprzedawano ziemię? W pierwszych początkach zaraz zamiast po 15.000 mk., jak sobie życzył Potocki, parcelowało się już po 40 i 50.000. Ale nie dosyć na tem. Tam się wykiwało osadników, tam się oszukało właściciela, tam się wyzyskało wszystko, ażeby tylko zrobić interes, ażeby tylko zdobyć pieniądze na cele partyjne. Pieniędzy, które się uzyskało za sprzedaną ziemie, nie oddawało się zaraz Potockiemu, lecz spekulowało się niemi gdzieindziej.</u>
          <u xml:id="u-9.35" who="#komentarz">(P. Brodacki: Kto to robił?)</u>
          <u xml:id="u-9.36" who="#PPluta">Pan najlepiej wie, bo Pan byłeś także założycielem.</u>
          <u xml:id="u-9.37" who="#komentarz">(P. Brodacki: Nie tak bardzo osobowo. Głos: Uderzyć w stół, nożyce się odezwą. Głos: Panie Sędzio, te nieprzyjemnie słuchać o swoich pewnych sprawach.)</u>
          <u xml:id="u-9.38" who="#PPluta">Powiedziałem, że pieniądze miało się oddawać właścicielowi, a spekulowało się niemi i doszło do tego, że Potocki przez swego pełnomocnika Schötzla odebrał niemal połowę gruntów Towarzystwu i do dziś nie są rozparcelowane. A co się zrobiło z osadnikami? Już 5, 6, 7 lat jak osadnicy nabyli ziemię, zapłacili za nią całą należność, zapłacili wszystko za kontrakty, za pomiary, za intabulację, wszystko z góry zapłacili, mimo to dziś ci biedacy chodzą i żebrzą o kontrakty, i dotąd nie mają przewłaszczenia. Dzisiaj, gdy do tego Towarzystwa agrarno-osadniczego, które utworzone zostało przez Klub Ludowy niby dla dobrodziejstwa tego chłopa, zgłosi się ten biedak i prosi o kontrakt, to powiadają: dopłać 5, 6 złotych do morgi, to ci damy.</u>
          <u xml:id="u-9.39" who="#komentarz">(P. Brodacki: Pan przeciwko sobie oskarżenie pisze! To jest bezczelność z Pańskiej strony! Pan tam byłeś wszystkiem! Pan na ławie oskarżonych powinieneś siedzieć!)</u>
          <u xml:id="u-9.40" who="#PPluta">W tej sprawie zgłosiliśmy interpelację do Ministerstwa Reform Rolnych. Nie było moim zamiarem ujawnić wszystkiego, nie chciałem sprawami osobistemi zajmować Wysokiej Izby, jednak sprowokowany przez p. Brodackiego, który jako sędzia powiatowy i poseł, wiedzący dobrze, że tam nie należałem, muszę to zrobić bodaj w interesie własnego honoru. Wnieśliśmy interpelacje do Ministerstwa Reform Rolnych, chodziliśmy osobiście i przykro mi, że nie mam tu pod ręką odpowiedzi Ministerstwa, którąbym mógł Panom odczytać dosłownie. Ministerstwo daje odpowiedź: „Bezsilni jesteśmy, nic nie zrobimy, jak możecie, tak się z nimi pogódźcie”. l osadnicy zawiśli w powietrzu, bez żadnej opieki ze strony Rządu. I dziś, gdy on ma zapłacić od morgi 5 zł, a ma tych mórg 10 czy 20, i gdy mu przyjdzie zapłacić 50 czy 100 zł, nie da sobie rady, a zresztą za co on ma płacić skoro on już raz zapłacił. W mniemaniu naszem to się zdaje drobnostka, ale idźcie tam na kresy, Wy, którzy tam bliżej mieszkacie, przypatrzcie się tym nędzarzom, jak mieszkają w lepiankach, jak na 15 morgach ma jedną krowinę, jedyną żywicielkę, i jedną szkapę, którą to szkapą całą zimę jeździ i żywi się jak może. I kiedy mu dziś przychodzi złożyć 50 czy 100 zł, to jest dla niego majątek nad majątki.</u>
          <u xml:id="u-9.41" who="#PPluta">Ale tam w Towarzystwie agrarno-osadniczem niema litości i miłosierdzia, a co gorsze niema na nich żadnej egzekucji, bo rząd jest bezsilny. To są koncesjonowani złodzieje.</u>
          <u xml:id="u-9.42" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.43" who="#PPluta">To się będzie mściło później, na nas — jako państwie, że u nas w wolnej Polsce w sposób bezkarny sankcjonuje się złodziej, i Wysoki Sejm temu bezprawiu raz powinien zapobiec i nie wolno nam w ustawie przepuszczać takich artykułów, któreby na to pozwalały, bo społeczeństwo straci do Sejmu zupełnie zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-9.44" who="#komentarz">(P. Brodacki: Pan w tem towarzystwie siedział. Pan sam siebie opluł! Ober-złodziej! Sam to robił!)</u>
          <u xml:id="u-9.45" who="#PPluta">Proszę Wysokiej Izby! Założycielami Towarzystwa agrarno-osadniczego we Lwowie, nie był kto inny, tylko serdeczny przyjaciel i kolega p. posła Brodackiego, p. poseł Kiernik, dalej b. poseł Grzędzielski, a trzecim obecny poseł p. Nawrócki. Nieprawdą i kłamstwem jest twierdzenie p. Brodackiego,...</u>
          <u xml:id="u-9.46" who="#komentarz">(P. Brodacki: Niech Pan wymieni wszystkich.)</u>
          <u xml:id="u-9.47" who="#PPluta">... że i ja tam należałem, gdybym należał nie wstydziłbym się tego i nie wypierał się, jak Wy to Panowie robicie, ale miałbym odwagę przyznać się nawet do łajdactwa. I gdybym tam należał, z całą pewnością nie byłoby tych nadużyć, bo gdybym je był spostrzegł, natychmiast bym wystąpili i sprawę ujawnił, a nie tuszował, jak Wy to Panowie Piasty robicie. Niema najmniejszej wątpliwości, że to co tam robiliście, to po to, aby ssać soki żywotne z tego biednego kolonisty dla swojej organizacji!, a otaczaliście i otaczacie go rzekomą opieką, jak ten pająk otaczający muchę swą siecią.</u>
          <u xml:id="u-9.48" who="#PPluta">Ja się nie dziwię, że Was stać na różnych instruktorów, że Was stać na pisma, ja się nie dziwię, bo ten lud na Was pracował. W Sejmie w roku 1922 nie mogłem tego ścierpieć, że sami właściciele oddawali do sprzedaży po 15.000, a tam w Towarzystwie agrarno-osadniczem sprzedawaliście po 50.000. Więc pytam: się tu w Warszawie p. Grzędzielskiego jako jednego z naczelnych dyrektorów: „Panie Dyrektorze, na miły Bóg, do czego to doprowadzi? Dlaczego, nawet wbrew woli właściciela zdzieracie skórę z osadników?” P. Grzędzielski pogniewał się na mnie i odpowiada: „Co Pan myśli, że będziemy ziemię oddawali za darmo i jeszcze pieniądze dopłacali?” Pytam więc: „O jakich pieniądzach Pan mówi?” „Dopiero trzy dni temu — odpowiada p. Grzędzielski — podpisałem czek na 10 milionów dla Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”. A Panowie rozumiecie, co to z początkiem roku 1922 znaczyło jeszcze 10 milionów mk.</u>
          <u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(Głos: Do sądu!)</u>
          <u xml:id="u-9.50" who="#PPluta">Do takich rzeczy sądów nie potrzeba. Jeżeli p. pos. Brodacki twierdzi, że ja tam należałem i kupowałem, to jest niezgodne z prawdą. Przykro mi jest, że w naszej Izbie, w tem ciele ustawodawczem znajdują się ludzie tacy, którzy mają pewien poziom inteligencji i oświaty, a potrafią tak ohydnie kłamać i swoich kolegów bezcześcić, a do tych należy przedewszystkiem p. pos. Brodacki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Przywołuję mówcę do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PPluta">Proszę Wysokiej Izby, ja przepraszam bardzo, że przez chwilę zająłem Wysoką Izbę temi rzeczami, ale to nie moja wina, gdyż zostałem do tego sprowokowany. Takich instytucji, powtarzam, było bardzo wiele. Mieliśmy je np. we Lwowie, w Łańcucie i wiele wiele innych, które zostały utworzone tylko po to, aby ciągnąć zyski i robić interesy dla partii politycznej. Jeszcze raz Wysoką Izbę bardzo proszę, aby, kiedy przyjdzie dyskusja szczegółowa, ten artykuł zupełnie skreślić i wyrzucić. Pytam się, po co te instytucje są potrzebne? Coprawda przed chwilą p. Somscher, Niemiec, udowadniał, że w Polsce niema tylu geometrów, aby podołali parcelacji. Ja jednak twierdzę, że gdybyśmy mieli co rok rozparcelować nawet 400.000 ha, to geometrów będziemy mieli aż nadto. Gdy nastąpi parcelacja prywatna i właściciel zechce parcelować, to uważam, że instytucja upoważniona będzie dla niego zupełnym balastem. On przyjmie sobie geometrę, umówi się z nim i pójdzie robota szybko i gładko tak, żeby nikogo nie wyzyskać, i wszystko będzie w porządku, a ja wiem, że nie znajdzie się w Polsce geometra taki, któryby się nie rozumiał na przepisach wydanych przez Ministerstwo Reform Rolnych do uchwalonej ustawy. Jeszcze daleko jesteśmy od tego, żeby tę ustawę uchwalić, a ja wiem, że geometrzy już studiują i do tego się przygotowują. Uniknijmy więc tego wyzysku, bo to się skupi, na tych biednych, którzy tę ziemię powinni dostać, cała sprawa przeciągnie się, a do rzeczy nie doprowadzi.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Agitatorów za to będzie dużo.)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PPluta">Proszę Panów, ja stwierdzam, że z parcelacji prywatnej dostaną ziemię tylko bogaci, nie mam co do tego najmniejszej wątpliwości, i dostanie wszędzie uprzywilejowana służba folwarczna.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PPluta">A teraz przejdę do parcelacji rządowej. Parcelacja rządowa, nastąpi wtedy, gdy po dwuletnim okresie obszarnik dobrowolnie obszaru swego nie rozparceluje, wtedy Rząd ma prawo wkroczyć i tę ziemię zabrać po cenach już ustawą oznaczonych. Ale pytam się, kto dostanie ziemię z parcelacji rządowej? W odnośnym artykule jest powiedziane znów na pierwszym punkcie: służba folwarczna, dzierżawcy, oficjaliści, zasłużeni żołnierze, wdowy i sieroty, oraz absolwenci szkół rolniczych, no i jeżeli chodzi o ośrodki, synowie obszarników. Jest to wyraźnie w ustawie zastrzeżone. Jeżeli Panowie koledzy, przeglądali tę ustawę dokładnie, a ja przypuszczam, że tak, to każdy mi przyznać musi, że w tej ustawie o małorolnych i bezrolnych niema ani jednej wzmianki. Tytuł ustawy jest: „Ustawa o parcelacji i osadnictwie”, a tu należałoby dać tytuł „Ustawa dla ludzi bogatych i dla służby folwarcznej”, bo w rzeczywistości tak jest. Gdyby tę ustawę Sejm przyjął w brzmieniu komisji, to ja jeszcze raz twierdzę, że bezrolny i małorolny chłop ziemi nie dostanie. Co do służby folwarcznej, to trudno; jeżeli tam pracowali, ziemię powinni dostać. Ale żeby dzierżawcy oficjaliści mieli prawo pierwszeństwa, z tem pod żadnym warunkiem zgodzić się nie mogę.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PPluta">Dalej jest powiedziane — zasłużeni żołnierze. Trudno i to kwestionować, ale doświadczenie uczy, że w osadach, gdzie zasłużeni, żołnierze dostali ziemię, na 100 zasłużonych żołnierzy jest 90 generałów, oficerów, a zaledwie 10 szeregowych. A nie wiem, kto wojnę wygrywał i zasłużył się, ale zdaje mi się, że przedewszystkiem ci, którzy szli naprzód i najwięcej się krwawili. Więc jesteśmy i będziemy za tem, ażeby tę ustawę poprawić w tym duchu, ażeby ona przyznawała ziemię przedewszystkiem bezrolnym i małorolnym.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PPluta">Teraz idźmy dalej i przyjrzyjmy się, jak ta ustawa eliminuje bezrolnych i małorolnych na każdym kroku. Ustawa ta przewiduje, aby właścicielom większej własności pozostawić 180, względnie 300 ha. Udowodnione to jest wielu względami, że ta ziemia jest konieczna dla utrzymania kultury rolnej, przedewszystkiem dla uprawy ziemniaków i buraków, jak również dla innej racjonalnej gospodarki. Ale ja Panom udowodnię, że chłop też potrafi uprawiać buraki. Np. koło Przeworska jest wielu gospodarzy, którzy je uprawiali, ale zaniechali tego. A wiecie dlaczego? Dlatego, że każdy właściciel jest akcjonariuszem, to mu się ta uprawa w dwójnasób opłaca, ale ten biedny chłop nie ma akcji i jego wyzyskują w tej cukrowni na rzecz akcjonariuszy, biorąc od niego buraki za pół darmo. Niech mu zapłacą za te buraki tyle, ile się słusznie należy, to nawet najbiedniejszy chłop, o ile mu tylko pozostanie kawałek ziemi dla własnego wyżywienia, będzie te buraki uprawiał tak dobrze, jak obszarnik. Jedźcie Panowie koło Jarosławia, koło Przeworska i patrzcie na plantacje buraków chłopskich i porównajcie z dworskiemi, a wtedy przyznacie sami, że często gęsto buraki uprawiane przez chłopa są lepsze od buraków dworskich.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#PPluta">Uważam przeto, że te wyłączenia w tej ustawie na rzecz gospodarstw uprzemysłowionych są niekonieczne i będziemy głosowali przeciw tym wyłączeniom.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#PPluta">Ale proszę Panów, jest dalej w ustawie powiedziane, że tworzenie nowych gospodarstw będzie się odbywało według normy: najmniejsze 25 ha, największe 45 ha, a ośrodki mają pozostać do 75 ha. Już wczorajsi mówcy udowodnili to statystycznie, że ludności bezrolnej i małorolnej w Polsce mamy tak wiele, że gdybyśmy wszystkie obszary rozparcelowali, to i tak ten głód ziemi zaspokojony nie będzie. A jeżeli tak, to jakim prawem jeden może kupić 45, a drugi ma zostać bez ziemi, bez wszystkiego? Wtenczas dopiero zrobi się w Państwie piekło, wtenczas dopiero będziecie Panowie widzieli, co się będzie działo.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#PPluta">Proszę Panów, przechodzę dalej do ceny. Stoimy na stanowisku, żeby większa własność została jednorazowo przejęta przez Państwo i zapłacona papierami wartościowemi. Niema innej rady. Udowodniłem Panom, że my się w Polsce dusimy. Nie mogę ścierpieć tego, gdy widzę po stacjach kolejowych tysiące naszej młodzieży zmuszonej nędzą opuszczać kraj ojczysty, gdzie tyle ziemi i chleba dla obcych, i jechać za granicę na zmarnowanie. Bo ten kwiat młodzieży naszej, który stąd wyjeżdża, nie wróci tu do nas już taki, jak wyjechał. Aby tym masom dać warsztat pracy, aby je przywiązać do ziemi, musi ktoś ponieść ofiarę. Naturalnie nie ten, kto nie ma z czego, musi ponieść ten, kto ma wiele ziemi, i tu niema innej rady. Jeżelibyśmy chcieli tę sprawę uregulować szybko i sprawnie, to jest jedno jedyne wyjście: zabrać tę ziemię bez odszkodowania tak, jak sprawę tę stawiało bratnie stronnictwo”Wyzwolenie”. Panowie jednak twierdzicie, że Konstytucja się na to nie zgadza. Jeżeli tak, to zróbmy to w następnym Sejmie, któremu przysługiwać będzie prawo zmiany Konstytucji, a mam nadzieję niezłomną, że skład następnego Sejmu będzie inny i wtedy po zmianie Konstytucji będziemy mówić, czy ma być ziemia płacona czy nie. Zanim to jednak nastąpi, stoimy na stanowisku jednorazowego zabrania ziemi i zapłacenia za nią papierami wartościowemi (rentą ziemską), ziemię tę należy rozparcelować między bezrolnych i małorolnych, a ci przez lat 40 będą ją spłacali.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#PPluta">W myśl tych wywodów oświadczam jeszcze raz, że wszelkich możliwych sposobów użyjemy, żeby tę ustawę zmienić w tymi kierunku, żeby chłopi mogli ziemię dostać. Gdyby jednak, nie daj Boże, stało się inaczej, gdyby jednak ta ustawa tak, jak wyszło z komisji, przeszła i została uchwalona przez Wysoki Sejm, w takim, razie za tę ustawę ktoś będzie musiał wziąć odpowiedzialność. Ja uważam, że tę odpowiedzialność przedewszystkiem będzie musiał przyjąć rząd p. Grabskiego. P. Grabski, kiedy objął urzędowanie w r. 1923, uspakajał! Wysoką Izbę i powiedział: Dajmy spokój wszelkim reformom rolnym, zajmijmy się uzdrowieniem Skarbu, a kiedy uzdrowi się Skarb, kiedy będziemy mieli zdrowy pieniądz, wtedy będziemy mówili o reformie. Nie było stronnictwa w tej Wysokiej Izbie, któreby ważności tej chwili nie rozumiało. Wszyscy się na to zgodzili i czekali. Dziś Rząd przyszedł z projektem ustawy takim, że na jej podstawie chłopi ziemi nie dostaną. Rząd oparł się tylko na dwóch klasach społecznych, na klasie posiadającej i na nielicznej służbie folwarczej. Rząd, który się nie opiera na szerokich masach ludności wiejskiej, w 24 godziny powinien ustąpić. P. Premier Grabski może dziś nawet nie rozumie tego, że tą ustawa on kopie sobie grób. Niema najmniejszej wątpliwości, że gdy ustawa zostanie uchwalona w ten sposób jak wyszła z komisji, to ludność wiejska nad nią nie przejdzie do porządku dziennego. A gdy ludność zacznie się upominać o swoje, to śmiem twierdzić, że te stronnictwa, które podjęły projekt rządowy i doprowadziły go do tego stanu, pierwsze zrzucą odpowiedzialność na rząd p. Grabskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#PPluta">Potem będą musiały przyjąć odpowiedzialność te stronnictwa, które ten projekt popierają, a przedewszystkiem stronnictwa prawicy sejmowej. Niejednokrotnie wyrażałem swoje zdziwienie, że na prawej stronie Izby zasiada bardzo wielu ludzi, którzy naprawdę mają oświatę i rozum, i powinni rozumieć, do czego my dążymy, a tymczasem, my tam nie znajdujemy zrozumienia. Zawsze się mówi o innych rzeczach, o niebezpieczeństwie, ale tylko nie o tem, ażeby przyjść ludności z pomocą. Naturalnie na czele prawicy rej wodzi stronnictwo o. prezesa Dubanowicza. Myślą, że Panowie się ockną i zrozumieją doniosłość chwili, zmienią swoje stanowisko w tym kierunku, ażeby ustawę uchwalić tak, aby na jej podstawie chłop mógł rzeczywiście otrzymać ziemię.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#PPluta">Nie bez winy pozostałyby i stronnictwa robotnicze. Proszę Panów, stronnictwa robotnicze, a w szczególności Polska Partia Socjalistyczna tak jakby za jakąś miskę soczewicy zgodziła się na ten projekt rządowy, zadowalając się zaspokojeniem nieliczne służby folwarczej. Partia Socjalistyczna poza izbę folwarczną i poza parkan folwarku nie chce wyjrzeć na wieś i przypatrzeć się, jaką tam jest nędza. Aczkolwiek wczoraj p. poseł Kwapiński w przemówieniu swojem poświęcił kilka ciepłych słów chłopom, to radbym widzieć, aby słowa te zeszły się z czynami, wyrażonemi w głosowaniu. A jeżeliby stronnictwa robotnicze nie poszły w kierunku naszych poprawek, które się domagają, ażeby chłop ziemie mógł dostać, to my będziemy musieli zrewidować nasz stosunek do stronnictw robotniczych. Panowie przypominają sobie, że ile razy na porządku dziennym były sprawy robotnicze, czy ustawa o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, czy ustawa o kasach chorych, czy o ośmiogodzinnym dniu pracy, to, aczkolwiek w sprawach tych chłopi nie byli zainteresowani, jednak zawsze szliśmy ręka w rękę z Wami, a dzisiaj przyszedł czas rewanżu z Waszej strony. Gdyby stronnictwa robotnicze postąpiły inaczej, to my będziemy starali się odwdzięczyć, a znajdziemy sposobność ku temu, bo mnie się zdaje, że poseł Wierzbicki nie wyrzekł się jasno swojego planu przedłużenia 8 godzinnego dnia pracy.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#PPluta">Z wielkiem zdziwieniem słuchałem wywodów przedstawicieli Koła Żydowskiego tak na komisji, jak i tutaj w Sejmie. Jak to dziwnie się na świecie składa? Tam na prowincji stronnictwa prawicy w zaciekły sposób walczą z Żydami; co tam nie wydziwia „Rozwój” i inne antysemickie stowarzyszenia. Tutaj w Sejmie jakoś to inaczej wygląda, tu Panowie razem się zeszli. Ale wydaje mi się, że Żydzi zrozumieją, że nie w obszarze dworskim, ale u chłopów jest ich interes, bo większość ich nie z obszaru dworskiego, ale z chłopa ma swoją egzystencję zapewnioną. Gdyby więc Żydzi przyczynili się do tego, że wieś zostałaby bez ziemi, to my na wsi bardzo prędko potrafimy się przyczynić do tego, aby nie tylko jednostki, ale i ogół Żydów wyjechał do Palestyny.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#PPluta">Co się tyczy stronnictwa białoruskiego i ukraińskiego, to mam nadzieję, że stronnictwa te pójdą także po myśli naszych poprawek, bo zawsze los chłopa białoruskiego czy ukraińskiego jest ten sam, co i chłopa polskiego. Nie zgodzimy się nigdy na to, aby ziemie, które są na Kresach Wschodnich, zostały całkowicie rozparcelowane pomiędzy Rusinów. Weźmy dane statystyczne, to się przekonamy, że u nas na zachodzie jest 3, 4, a nawet 5 razy więcej ludności, aniżeli na wschodzie. A jeżeli na wschodzie jest więcej ziemi, niż na zachodzie, a mniej ludności, to musi tam pójść pewien procent ludności z zachodu. Nie zgodzimy się na to jednak, aby chłop ruski zupełnie ziemi tam nie dostał. Chcemy stworzyć stosunki, przyjacielskie i żyć razem tak, jak się żyło do niedawna.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(P. Chrucki: To mylna droga. Wy weźmiecie siłą, ale my odbierzemy też przemocą w swoim czasie.)</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#PPluta">Powtarzam jeszcze raz, że, gdyby ta ustawa przeszła jednak tak, jak wyszła z komisji, to największa odpowiedzialność musiałaby spaść na Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast”. Nie mówię tego z pobudek partyjnych, ale będę się starał Panom to udowodnić. Tak się złożyło, że Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast” już po raz trzeci przy uchwalaniu tej ustawy dzierży monopol w swoim ręku. Przypomnijmy sobie Panowie r. 1919. Przewodniczącym Komisji Polnej był nie kto inny wówczas, tylko p. prezes Witos, inicjator ustawy o reformie rolnej. Referentem był nie kto inny, tylko poseł Dąbski. Sprawa przyszła na Sejm. Panowie pamiętacie, jaka to walka była i ledwie jednym głosem się przeforsowało, a potem jak to silę stało, to już mnie o to nie pytajcie, że z tego olbrzyma, który miał zgruchotać wszystko i zabrać wielką własność, zrobił się karzeł, zrobiła się z ustawy uchwała i skończyło się wszystko. Przyszedł rok 1920. Już o roku 1920 wspominałem kilka słów, ale chcę jeszcze przypomnieć Panom, że ustawę z 15 lipca 1920 r. tworzyło Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast”. Referentem tej ustawy był wybitny prawnik, jakich mało u nas, p. dr. Kiernik.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Głos: A wiceprezesem był poseł Andrzej Pluta)</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#PPluta">Nikt mnie nie przekona i nikt mi nie udowodni, że artykuł wstawiony do tej ustawy, który sparaliżował tę ustawę, dostał się tam bezwiednie — w to nie wierzę.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Głos: A czemuście nie pilnowali?)</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#PPluta">Jeżeliśmy mieli swojego kolegę klubowego referentem, to niech Panowie zrozumieją, że nie miałem potrzeby zaglądać i sprawdzać tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#komentarz">(P. Brodacki: Czemu Pan nie protestował jak Rejtan? Nawet jest Pan podobny do Rejtana.)</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#PPluta">A potem co się stało z tej ustawy, przy której uchwalaniu niejednemu posłowi zakręciła się w oczach łza radości, a innemu przykro się robiło, że trzeba było aż bolszewików w Polsce, żeby zmusić sejm polski do jednomyślnego głosowania. Z tej ustawy zrobiła się fikcja.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#PPluta">Niech mi Wysoki Sejm nie weźmie za złe, że przytoczę pewną bajkę, a może nawet i rzeczywistość, jak sobie razu pewnego jechał pewien chłopina przez las, a że droga była strasznie bagnista, ugrzązł z wozem i koniem i nie mógł sobie sam dać żadnej rady. Nie mając pomocy znikąd, wznosił ręce do Boga i prosi: „Panie Boże dopomóż mi wyjechać, a w ofierze uleję Ci świecę jak dyszel”. A mały synek będący z nim razem pyta go: „Tatusiu, a skąd wy tyle wosku weźmiecie”. A stary mu odpowiada: „E, idź ty głupi, żeby ja tylko wyjechał, to jabym Mu tam potem dał figę!”. Tak się też stało 15 lipca 1920 r. w Sejmie. Obiecywało się wszystko, aby tylko bolszewików wygnać, a potem — a potem nie dało się nic. I to jest rzecz najgorsza. Gdy się obiecuje, to się powinno dotrzymać, ale nigdy się nie zwodzi. 15 lipca stało się, że ludność wiejska została zawiedziona, zawiedziona została do tego stopnia, że w nic teraz nie wierzy.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#komentarz">(Sprzeczki między posłami „Wyzwolenia” a „Piasta”. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#PPluta">Dzisiaj po raz trzeci tak się złożyło, że Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast” dzierży losy reformy rolnej w swoim ręku. Referentem tej ustawy jest p. nos. Makulski, Piastowiec. Na posiedzeniu Komisji Reform Rolnych byliśmy świadkami czego? Widzieliśmy jak najdokładniej, że na którąkolwiek stronę przechyli się Piast...</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#PPluta">Proszę o zajęcie miejsc i uspokojenie się. Panowie będą odpowiadali w swoich przemówieniach.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#komentarz">(Głos z ław Piasta: To mowa na eksport.)</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#PPluta">Do eksportu nie jestem przyzwyczajony. Z grupy Panów prędzejby się tam ktoś znalazł, macie już kwalifikacje na jajach, wieprzach i t. p. rzeczach. Otóż na Komisji Reform Rolnych widzieliśmy, że na którą stronę członkowie Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast” się przychylili, to wnioski tej strony prze chodziły i tego nikt nie zaprzeczy. I dziś klucz do uchwalenia takiej czy innej reformy rolnej leży w ręku Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#PPluta">Wczoraj podczas przemówienia prezesa Witosa z zapartym tchem słuchałem, co on powie i na co się zdecyduje. Słuchając jego wywodów, przyszedłem do przekonania, że albo prezes Witos nie porozumiał się dokładnie z członkami swojego klubu, albo rzeczywiście przemówienie swoje wygłaszał na eksport, bo tak bez miłosierdzia walił w ósemkę, a w szczególności w przemówienie p. Strońskiego. Dałby Bóg, żeby to tak było w rzeczywistości, ale mnie się zdaje, że ten rzekomy konflikt między p. Witosem a p. Strońskim już zlikwidowany. No, ale zobaczymy przy głosowaniu. We wczorajszem przemówieniu p. Witosa jedno mnie tylko zastanowiło, a mianowicie, że p. Witos powiedział: Nas ta ustawa także nie zadawala! Ależ mój Boże, a kogoż ona zadawala? Przecież żadne stronnictwo za nią się nie opowiada, wszyscy chcą takiej czy innej zmiany, a znaczna część tej Wysokiej Izby radaby ją nawet na wieki pogrzebać tak jak i poprzednie. Ale jeżeli los tej ustawy leży w ręku „Piasta”, to aczkolwiek p. Witos nie dopowiedział w jakim kierunku ustawa ta go nie zadawala, mam nadzieję, że „Piast” będzie głosował za poprawkami Związku Chłopskiego, gdyby jednak inaczej było, to już nie my, ale Wy, Panowie, z „Piasta” za to przed wsią odpowiecie.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#PPluta">Wysoki Sejmie! Widzimy ten prąd wiatru wschodniego i słyszymy, co ten wiatr nam przynosi. Panowie widzicie sami, że przynosi echo od bolszewji i kusi chłopów: patrzcie, u nas to inaczej zrobiono. I ten chłop polski broni się przeciw bolszewizmowl, jednak naszym obowiązkiem jest, aby mu dopomóc.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#komentarz">(P. Brodacki: A Pan tę robotę ułatwia)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Pana posła Brodackiego przywołuję do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PPluta">Panowie jesteście świadkami, co się dzieje na Zachodzie. Widzicie, że tam znowu gromadzą się chmury, które lada dzień mogą się przemienić w ulewę.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PPluta">Pytam się Panów: jeżeli nie stworzymy warunków odpowiednich, jeżeli tej ludności do ziemi nie przywiążemy, to gdy przyjdzie moment ważny, kto stanie w obronie tego Państwa? To jest dla nas najważniejsze zagadnienie. Trzeba stworzyć takie warunki, żeby ta ludność czuła się u siebie zadowolona, żeby ci ludzie tę ziemię posiedli i pokochali i żeby bronili jej na każdym kroku, a wtedy ostoimy się i przeciw wszelkim nieprzyjaciołom. Wszystko wtedy będzie w porządku i nie będziemy musieli żyć w obawie i ustawicznie drżeć przed niepewnem jutrem.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PPluta">Wobec tego kończę swoje przemówienie i proszę Wysoką Izbę o przychylenie się do tych poprawek, które w dyskusji szczegółowej będziemy stawiali.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Głos ma p. Nader.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PNader">Wysoki Sejmie! W dyskusji, która się tu toczy od szeregu dni nad ustawą o parcelacji i osadnictwie, uwydatniły się stanowiska zarówno przedstawicieli wielkiej, jak i małej własności rolnej. My jako ruch narodowo-robotniczy, stojąc na straży zarówno interesu Państwa, jak robotników rolnych i chłopów małorolnych, oraz pracującego ludu w mieście, uważamy za konieczne przedstawić nasze stanowisko w tej tak doniosłej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PNader">Proszę Panów! Jest rzeczą znaną, że reforma rolna rozpoczęła się po wojnie światowej w latach 1919 i 1920. Miało to miejsce przedewszystkiem w nowopowstałych państwach, jak Łotwie, Estonii, Litwie, Czechach, a także i w państwach, istniejących przedtem, jak Niemcy i Rumunia.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PNader">Czego to dowodzi? Przedewszystkiem tego, że chodzi o to, aby usunąć niesprawiedliwy ustrój rolny, przy którym nieliczna garść przypadkowych wybrańców losu ma w swem posiadaniu tę najważniejszą podstawę bytu człowieka, jaką jest ziemia.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PNader">Chodzi o to, aby przebudować ustrój społeczny, aby oprzeć niepodległy byt państwa na władaniu ziemią, nie garści wybrańców, lecz szerokich mas ludu pracującego.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PNader">Polska w zrozumieniu tych zadań weszła również na drogę reformy rolnej, uchwalając ustawę o reformie rolnej w lipcu 1919 r., a następnie w dniu 15 lipca 1920 r. ustawę o wykonaniu reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PNader">Co zrobiono z ustawą, uchwaloną 15 lipca 1920 r.? Niestety po 5 latach niewiele w tym względzie dokonano. Dlatego, że 1) stał temu na przeszkodzie zdecydowany opór obszarników;</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PNader">2) stały na przeszkodzie wady ustawy z 15 lipca 1920 r., które pozwalały obszarnikom prawować się bez końca, gdy chciano względem nich zastosować przymusowy wykup ziemi;</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PNader">3) szwankowała również strona finansowa zamierzonej reformy rolnej. Opieka państwowa nad nowoutworzonemi gospodarstwami była niedostateczna. Przecież często nowonabywcy dotąd nie mają uregulowanego nawet tytułu własności. Słowem dotychczasowy rezultat pięcioletniego okresu wykonywania reformy rolnej jest znikomy. Klub N. P. R. wypowiedział już w r. 1919 swój pogląd na rozwiązanie reformy rolnej w Polsce, uważaliśmy już wtenczas, iż nie to, ile ziemi może być w jednych rękach, jest najważniejszą sprawą, jak to niektóre stronnictwa uważały. Nie od tego będzie zależała wydajność produkcji rolnej, ale od umiejętnego, i prawidłowego i racjonalnego uprawiania tej ziemi, od tego będzie zależeć nasz dobrobyt, nie tylko ludności wiejskiej, ale całego społeczeństwa. Uważaliśmy, że brać należało do parcelacji przedewszystkiem domeny państwowe i majątki ziemskie zwłaszcza tym, którzy za czasów niewoli naszej sprzedali ziemie w obce ręce, później tym, którzy źle gospodarowali, a szczególniej tam, gdzie interes Państwa tego wymagał, aby ziemia dostała się w ręce ludzi, którzy w razie potrzeby staną w obronie tej ziemi i ojczyzny. Potem sięgać po inne folwarki, w miarę potrzeby i postępu parcelacji. Przy takiem postawieniu sprawy, przy sprawiedliwem uwzględnieniu przy parcelacji robotników rolnych i chłopów małorolnych, bylibyśmy dziś znacznie dalej niż jesteśmy.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PNader">Dotychczasowa praktyka wykazała, że na parcelacji bądź dobrowolnej, bądź prowadzonej przez rząd najgorzej wychodzili robotnicy rolni. Byli oni albo pominięci przy podziale ziemi, albo też dostawali, gołą parcelę bez budynków, bez inwentarza i wobec braku należytej opieki rządu utrzymać się na takiej osadzie nie mogli. Oglądałem takie osady rozparcelowane przez nasze urzędy ziemskie w Poznaniu i Grudziądzu. Rozparcelowano domenę państwową Nową Tomicę w pow. poznańskim: ci, co tam dostali stodołę łub owczarnię i byli trochę przy pieniądzach, jako tako się urządzili, ale ci, którzy nie dostali budynków, tylko gołą ziemie, duszą się wprost w dawnych czworakach i nie mają pomieszczeń dla inwentarza. Tacy osadnicy bez pomocy rządu nie utrzymają się na własnym kawałku ziemi, ale im tej pomocy nie dano. Inny przykład. W powiecie grodzkim — parcelacja Raszkowa. Tam mieszkają ludzie i bydło pospołu w pyrzankach, zbudowanych z gałęzi i pokrytych pyrzem. I tu również bez pomocy rządowej ludzie się nie utrzymają na swych osadach. Dalej majątek Lignowy, pow. gniewski. Rozparcelowano tam domenę państwową, na której pracowało 12 rodzin robotniczych. Zrobiono z tego majątku 5 nowych gospodarstw, a dawna służba folwarczna, robotnicy rolni domeny nie tylko zostali pozbawieni pracy, ale nawet mają przez urząd ziemski nakazane opuścić mieszkania do dnia 1 lipca b. r. Jeszcze inny przykład. Wieś Owczarki pow. tczewskiego rozparcelowano także i pozbawiono trzynaście rodzin robotników rolnych chleba i pracy, a dano ziemię dziewięciu osadnikom, skazując 13 rodzin na śmierć głodową. Tu nadmienić muszę, iż w obu przytoczonych wypadkach urząd ziemski w Grudziądzu nie uwzględnił nikogo ze służby folwarcznej, ani robotników rolnych, ani małorolnych, tylko wyłącznie synów zamożnych gburów i chłopów z innych okolic, ale zato należących do wpływowych stronnictw politycznych.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PNader">A w jednej z domen w pow. tczewskim, którą urząd ziemski z Grudziądza chciał rozparcelować, wypowiedziano dzierżawcy przez urząd wojewódzki dzierżawę na 1 kwietnia b. r., a dzierżawca wymówił robotnikom pracę i pozbył się inwentarza, zaś ziemia nierozparcelowana i nieuprawiona leży teraz odłogiem.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PNader">Ale cóż to obchodzi urząd ziemski w Grudziądzu, czy ziemia będzie obsiana i robotnicy będą mieli pracę na tej ziemi, a społeczeństwo pożytek? Tu nie wystarczy tylko ostry nóż p. prezesa urzędu ziemskiego w Grudziądzu do krajania ziemi, ale trzeba mieć przygotowane plany, aby przy parcelacji nie ucierpiała wytwórczość i produkcja rolna się nie zmniejszyła. I trzeba pilnować, by robotnicy rolni i małorolni, którzy mieli na folwarku pracę i chleb dla siebie i rodziny, byli przy podziale ziemi uwzględnieni, by otrzymali własny warsztat na ziemi, którą dotychczas potem swym zraszali.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PNader">Również co się tyczy robotników miejskich, to jakkolwiek ustawa lipcowa zapewniała im w zasadzie otrzymanie ziemi na kolonie i ogródki robotnicze, jednakże w praktyce na palcach można policzyć te nieliczne wypadki, kiedy taki robotnik otrzymał parcelę. Nie mamy więc najmniejszego powodu być zadowoleni z dotychczasowej reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PNader">Jeżeli chodził o stanowisko N. P. R. wobec nowego projektu ustawy o parcelacji i osadnictwie, to muszę oświadczyć z tej trybuny, że sprawa ta ma dla nas ogromne znaczenie, jako dla tych, którzy reprezentują tutaj interesy z górą 200.000 robotników rolnych, zorganizowanych w Związku Robotników Rolnych i Leśnych Z. Z. P., pracujących na folwarkach, które mają ulec parcelacji. Ma też ta sprawa znaczenie dla nas, jako dla reprezentantów robotników przemysłowych, dla których nie jest rzeczą obojętną, w jaki sposób będą zużytkowane grunta podmiejskie, czy istotnie będą na nich tworzone kolonie dla robotników i urzędników, które zastąpić mają dotychczasowe złe mieszkania, często nory, w jakich robotnik miejski nieraz dotychczas dusić się musi.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PNader">Jakże wygląda nowy projekt ustawy, który obecnie rozpatrujemy? Stawia on naogół sprawę parcelacji na bardziej realnym, niż dotąd, gruncie. To prawda. Ale czy rozwiązuje problem robotnika rolnego, który przy parcelacji łatwo może stracić pracę i to bez własnej winy? Niestety, sprawa ta i w nowym projekcie często postawiona jest również niezadowalająco.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PNader">Weźmy dla przykładu art. 44. Głosi on wprawdzie, że przy każdej parcelacji winny być tworzone gospodarstwa dla bezrolnych, dla rodzin stałej służby folwarcznej, tracącej pracę na skutek parcelacji, ale ileż ograniczeń zawiera i ile daje możliwości złośliwego stosowania go w praktyce?</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PNader">Art. 71 głosi, że kredyt na zagospodarowanie dla robotnika i zasłużonego żołnierza będzie udzielany do wysokości 2500 zł na jedno gospodarstwo. Więc nawet nie 2500 zł, lecz do 2500 zł. A czyż za tak małą kwotę można się pobudować i nabyć potrzebny żywy i martwy inwentarz?</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PNader">Art. 43 przewiduje, że przy przymusowej parcelacji pracownikom rolnym, którzy pracowali u dotychczasowego właściciela lub w tym samym majątku conajmniej 25 lat, daje się odprawę jednorazową w wysokości dziesięciokrotnej rocznego świadczenia, jakie otrzymywali do tej pory, lub też w tych miejscowościach, gdzie nie było tego rodzaju prawa lub zwyczajowego obowiązku, w wysokości 2% letniej ordynarii. Co to znaczy? Czyż takim inwalidom pracy wolno żyć jeszcze w pierwszym wypadku tylko 10 lat, a w drugim 2 i 1/2 roku, a jeżeli nie umrą w wyznaczonym im łaskawie przez projekt większości Komisji Reform Rolnych terminie, to któż tych inwalidów pracy będzie żywił? Ten sam artykuł przewiduje przy parcelacji na wypadek przymusowego rozwiązania umowy pracownika rolnego, który przepracował u dotychczasowego właściciela lub w tym samym majątku conajmniej 10 lat, odszkodowanie w wysokości 500 zł, a któż w tym wypadku, jak zresztą i w wyżej przytoczonym, zabezpieczy robotnika od tego, aby właściciel rok wcześniej nie zwolnił go, aby w ten sposób nie ponosić na rzecz pracownika świadczeń, któreby mu po upływie roku przysługiwały? Wszak w ostatnich latach jesteśmy świadkami w końcu każdego roku powtarzającego się wydawania całemi tysiącami terminatek. Na takie obejście prawa pozwolić nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PNader">Podobnie, gdy chodzi o utworzenie kolonii robotniczych i urzędniczych, obecny projekt ustawy zbyt ogólnikowo, tak jak poprzednia ustawa, załatwia się z tem zagadnieniem, nie dając wcale gwarancji, że potrzeby pracowników miejskich będą uwzględnione.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PNader">To też przyjmujemy przedłożony projekt ustawy o parcelacji i osadnictwie tylko jako podstawę do dyskusji, gdyż stawia on zasadniczo sprawę przebudowy ustroju rolnego Polski na bardziej konkretnym gruncie, jednakowoż oświadczam imieniem klubu N. P. R., że będziemy popierać ustawę w tym tylko wypadku, gdy przez odpowiednią zmianę artykułów, krzywdzących klasę pracującą, ustawa zapewni nie mechaniczny podział ziemi, lecz przez należytą finansową pomoc stworzy zdrowe, samodzielne gospodarstwa, gdy zapewni ona robotnikowi rolnemu istotną możność otrzymania samodzielnego warsztatu pracy, w zamian za pozbawienie go przez parcelację dotychczasowego, gdy małorolni będą mieli zagwarantowane pierwszeństwo przy powiększaniu swoich karłowatych gospodarstw, oraz gdy ustawa zagwarantuje istotne interesy ludności pracującej miast i ośrodków fabrycznych.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Pluciński.)</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#PNader">Głosowanie nad tą ustawą uzależniamy od przyjęcia naszych poprawek, które do poszczególnych artykułów w odpowiednim czasie zgłosimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WicemarszałekPluciński">Głos ma p. Bon.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PBon">Problem ziemi należy do tych najważniejszych, które bezskutecznie sili się rozstrzygnąć Rząd i Sejm. Szereg uchwalonych w tej doniosłej sprawie ustaw, wiele opracowanych projektów, zarówno jak i obecny projekt, wcale nie posunęły ani nie posuną naprzód sprawy reformy rolnej. Dziwnie to jakoś wygląda; są urzędy ziemskie, jest Ministerstwo Reform Rolnych, mamy Rząd, istnieje Sejm, a w nim nawet t. zw. stronnictwa ludowe, wszystko to jest dobrze opłacane z krwawicy chłopsko-robotniczej, ale kiedy chodzi o danie chłopu ziemi, to ani rusz z miejsca. Jednocześnie wszelkie urzędy, ministerstwa oraz Sejm bardzo szybko decydują i wykonywują ściąganie podatków, branie żołnierza, nakładanie danin i wogóle wszystko to, co krótko mówiąc brzmi: brać, brać i jeszcze raz brać od chłopa. Chłopa obdziera silę ze wszystkiego, co, gdzie i jak się tylko da; powstaje sprawa ziemi, wzywa się chłopa, ażeby czekał i uspakaja się go, aby się nie zniecierpliwił nie zwątpił i nie zbuntował. Wtedy wszyscy krzyczą, że reforma rolna jest potrzebna, że reformę polną robi się już, że rozpoczyna się parcelację majątków obszarniczych i kościelnych. Wygląda to na wstrętną grę, Panowie przecież bardzo dobrze wiecie, że niema nic łatwiejszego, jak wykonanie reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PBon">Każdy chłop doskonale orientuje się, każdy chłop może pójść do majątku i potrzebny mu kawałek ziemi dla uprawy wziąć i parcelacja gotowa. Tak się stało przecież we Francji i tak było w Rosji. A z tego wszystkiego, co dotychczas się dzieje u nas, wynika, że stanie się tak też i w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#komentarz">(Głos na prawicy : Jest Pan fałszywym prorokiem.)</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PBon">I nie można się temu dziwić. Panowie przecież doskonale się orientują, że parcelacji w Polsce niema jedynie dlatego, że klasa posiadająca, czyli t. zw. apostołowie kapitalizmu, z których składa się cały Rząd i, z bardzo niewielkiemi wyjątkami Sejm, wcale nie myśli o nadaniu ziemi chłopom. Obszarniczo-burżuazyjna klasa przywłaszczyła sobie wszystkie dobra, wyprodukowane pracą miejskiego i wiejskiego ludu pracującego. Aby i nadal wyzyskiwać pracę, kapitaliści uznali za swoją własność wszystkie większe warsztaty pracy, a w tem i ziemię. W ten sposób widzimy, że robotnik jest wyzyskiwany w miastach przez fabrykantów, a na wsi w majątkach przez obszarników. Cały ustrój w Polsce polega na tem, że przeszło 20 milionów chłopów i robotników stało się niewolnikami, którzy w pocie czoła za śmiesznie mizerne wynagrodzenie, wystarczające zaledwie na głodową egzystencję, pracują na niespełna milion dziedziców, spekulantów, fabrykantów i innych wyzyskiwaczy ludu pracy.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A jak jest w Rosji?)</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PBon">Niech Pan pojedzie i zobaczy.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(Głos: Pan dobrze wie.)</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PBon">Dlaczego taka kompan ja pasibrzuchów tuczy się za pomocą wyzysku i oszustwa na niedoli tak ogromnej większości ludzi pracujących, nie jest już dzisiaj zagadką. Cała sprawa polega na kapitale. Stosunkowo nieliczna grupa ludzi zawładnęła całym wiekowym wysiłkiem pracy ludzkiej, czyniąc z tego kapitał, na którym oparła swoją władzę nad temi milionowemi masami ludu. Zamiast podziału wszystkich zdobyczy pracy między lud chłopsko-robotniczy, burżuazja rabuje cały dobrobyt ludu pracującego, żeby za pomocą kapitału rządzić i zapewnić sobie nadal okrutny wyzysk świata pracy. Będzie to trwało tak długo, póki chłop i robotnik nie zerwie kajdan niewoli, w które zakuli go bankierzy, spekulanci i obszarnicy, a zerwawszy kajdany nie zmiecie klasy wyzyskiwaczy i nie weźmie władzy do rąk własnych.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(Głos : Bolszewicy szukają kapitalistów zagranicznych.)</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#PBon">Wtedy sam lud wykona reformę rolną. Zbędnemi staną się wszystkie ustawy, napisane przez wyzyskiwaczy, upadnie i obecna ustawa. Zresztą, jeżeli Panowie uchwalicie tę ustawę, to spotka ją los wszystkich poprzednich ustaw o reformie rolnej. W ślad za tą ustawą posypią się ustawy w tej samej sprawie, nowele i t. d. bez końca. Zamiast ziemi chłop będzie otrzymywał wielką ilość ustaw. Wszystkie one, jak i obecna, dążą do tego, żeby małorolny i bezrolny chłop ziemi nie dostał, żeby majątki jaśniepańskie ocalały. Ale ta ustawa dąży dalej i do tego, żeby dziedzic w tych wszystkich wypadkach, kiedy mu zabraknie pieniędzy na zbytki i rozkosze, mógł zupełnie swobodnie po wygórowanej cenie sprzedać kawałek ziemi, oczywiście człowiekowi bogatemu, dlatego, że biedak pieniędzy na to mieć nie będzie. To też projekt ustawy, który pozwala obszarnikom z wolnej ręki sprzedawać ziemię, da możność nabycia niewielkiej ilości, ziemi jedynie dorobkiewiczom chłopskim. W ten sposób powstanie znikoma ilość kilkodziesięciomorgowych gospodarstw szlachecko-obszarniczych, a miliony bezrolnych i małorolnych pozostaną po wieczne czasy bez ziemi. Takimi wybiegami nie uda się Panom obejść istotnej reformy rolnej. Istotna reforma rolna polega bowiem na tem, żeby z 15 milionów morgów ziemi, które posiadają w Polsce obszarnicy i kler, wykroić...</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(Głos: Skąd 15 milionów?)</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#PBon">Niech Pan nie ukrywa obszarniczej ziemi.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#komentarz">(Głos: Bardzo byśmy się cieszyli, żeby tyle było.)</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#PBon">...wykroić milion działek i na nich osadzić milion rodzin bezrolnych i małorolnych. Takiej reformy rolnej domagał się chłop i taką obiecano mu w zaraniu odrodzenia Rzeczypospolitej. Kiedy Państwo przeżywało czasy ciężkie, a majątki obszarnicze były zagrożone, wtedy burżuazja sypała bardzo hojnie obietnicami o rozdziale ziemi obszarniczej i kościelnej pomiędzy chłopów. Tu z tej trybuny w Sejmie gromkiemi frazesami odwoływało się do patriotyzmu chłopskiego, przyrzekając niechybnie podział ziemi obszarniczej i kościelnej i wykonanie reformy rolnej. Skoro jednakże niebezpieczeństwo to minęło, burżuazja uczuła się mocną i śmiało wkroczyła na drogę zlikwidowania wszelkich mrzonek chłopskich o reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#PBon">Przecież widzimy, że obecna ustawa straciła nawet na zewnątrz wszelkie znamiona ustawy o reformie rolnej, nazwano ją bowiem, zgodnie z treścią, ustawą o parcelacji i osadnictwie. Zamiast podziału ziemi między bezrolnych i małorolnych, zamiast ustawy o reformie rolnej daje się ustawę o parcelacji ziemi za wielkie pieniądze. Chłop domagał się i domaga się podziału majątków obszarniczych i kościelnych, a burżuazja uchwala sprzedaż majątków tym, którzy na to posiadają pieniądze. Wygląda to tak, jakby głodnemu, który nie posiada ani grosza, dano prawo wejścia do restauracji, gdzie za pieniądze może dostać, czego tylko zapragnie. Że w Polsce za pieniądze można dostać ziemię, o tem wiedzą oczywiście wszyscy i na to zgoła nie potrzeba żadnej specjalnej ustawy. Ustawa ta potrzebna jest Panom tylko po to, ażeby jeszcze raz ogłupić chłopa i dać mu jakieś pozory, że ziemię dostanie. Ale minęły te czasy. Niezależna partia chłopska, bacznie strzegąc interesów wiejskiego ludu pracującego, odkrywa chłopom całą obłudę, z jaką kapitaliści, obszarnicy i burżuazja sprytnie ogłupiają lud pracy. A wiec przedewszystkiem muszę zwrócić z tego miejsca uwagę na jeden najważniejszy moment, który figuruje w tej dyskusji i który jest kamieniem węgielnym ogłupiania chłopów. Wszyscy tu z bardzo małemi wyjątkami mówią, że istnieje prawo „świętej własności”, że prawo to zostało zagwarantowane Konstytucją, że ziemia jest własnością obszarników, że Konstytucja nie pozwala zabierać ziemi bez odszkodowania i t. d.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#komentarz">(Głos: Pan tego nie uznaje, bo to cywilizacja zachodnia, dla Pana niedostępna.)</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PBon">Ja zapytuję Panów, którzy tak bronią cywilizacji zachodniej i na swoim sztandarze tej cywilizacji niosą hasło, że własność jest święta, czy Konstytucją, która broni tej własności, pozwala bić, katować, mordować chłopów na posterunkach policyjnych.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#komentarz">(Głos: Złodziej!)</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#PBon">Czy Konstytucja pozwala na trzymanie w więzieniach kilku tysięcy więźniów politycznych? Czy istnieje prawo własności wtedy, kiedy się bierze od chłopów podwody? Czy istnieje prawo własności wtedy, kiedy chłopów spędza się jak niewolników do robót szarwarkowych? Czy istnieje wtedy Konstytucja, kiedy okrada się chłopów z praw serwitutowych? Wypadków takich codzień jest wiele i setki, interpelacji złożonych w tej Izbie świadczą o tem wyraźnie. Zaznaczam przeto, że prawo własności istnieje w Polsce tylko wtedy, kiedy chodzi o interesy obszarniczo-burżuazyjne. Bodajże najjaśkrawszym przykładem tego jest fakt, że ani prawo „świętej własności” ani Konstytucja nie przeszkodziły Panom odebrać ziemię bez odszkodowania i nadać ją bez wykupu, ale tylko oficerom, generałom i wyższym urzędnikom państwowym.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#PBon">Ale wróćmy do ziemi. Już kilka razy z tej trybuny zaznaczaliśmy wyraźnie, że ziemia przed wiekami została zrabowana chłopom przez obszarników. Mamy jednakże w bardzo niedalekiej przeszłości nadzwyczaj ciekawy objaw, kiedy obszarnicy również nie byli właścicielami majątków. Wiadomo przecież, że burżuazja i obszarnictwo prowadzi bardzo hultajskie życie, przybierające często najohydniejsze zwyrodniałe formy, na co potrzeba bardzo wielkich wydatków, i na to wszystko właśnie zapożyczają się obszarnicy. Za czasów przedwojennych rządy zaborcze, które broniły obszarników nie gorzej, jak dzisiejsze rządy, wydawały obszarnikom przez najróżniejsze banki wielkie pożyczki. Pieniądze te rząd zaborczy zdobywał z podatków i z pracy ludu chłopsko-robotniczego.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#PBon">Właśnie ten pieniądz, ta praca ludu chłopsko-robotniczego szła na pożyczki obszarnikom. Kto zna czasy przedwojenne, ten może przypomni sobie, że już w latach 1910, 1911, 1912, i do roku 1915 większość majątków ziemskich była tak dalece zadłużona na hipotece, że zadłużenie to pokrywało prawie całą wartość tych majątków. A wtedy jest sytuacja zupełnie jasna, że majątki te już nie stanowiły własności obszarników. Ale oto po odrodzeniu Rzeczypospolitej Polskiej rząd burżuazyjny, zawdzięczając swej obłudnej, a korzystnej dla fabrykantów i wyzyskiwaczy gospodarce skarbowej, doprowadził do obniżenia pieniądza, do obniżenia wartości pracy. Kiedy marka doszła do zera, w latach od 1919 do 1924, obszarnicy pospłacali te długi, czyli ponabywali na nowo te majątki za taką sumę, za którą można kupić zaledwie kilkanaście pudełek zapałek. To jest jaskrawy fakt obrabowania całego Państwa i ludu pracy z majątku ziemskiego. Czy po tem wszystkiem Panowie jeszcze mają śmiałość twierdzić, że te majątki ziemskie stanowią własność dzisiejszych ich posiadaczy?</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Kto Pana ekonomii uczył?)</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#PBon">Pańska ekonomia jest dobra tylko przy szampanie.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Pana — przy Smole nawet nie jest dobra.)</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#PBon">Ustawa ta: 1) nie daje prawa chłopom brać ziemię, lecz pozwala dziedzicom z wolnej woli ii chęci sprzedawać ją na co, mówiąc szczerze, żadnej ustawy nie potrzeba. 2) Ustawa nie ustala ceny na sprzedawaną ziemię, wobec czego daje całkowitą swobodę obszarnikowi do pobierania najwyższej ceny, której mógłby pozazdrościć nawet największy spekulant. 3) Ustawa przewiduje parcelację z wolnej sprzedaży do 200.000 ha rocznie, natomiast nic nie mówi o tem, co się stanie, jeśli te 200.000 ha nie zostanie rozparcelowane w ciągu roku. A że tak będzie, to uprzedzam Panów, dlatego że chłop na kupowanie ziemi pieniędzy nie znajdzie. 4) Gdyby nawet udało się sprzedawać rocznie około 200.000 ha, to wszystkie majątki w Polsce sprzedawanoby w ciągu conajmniej 30 lat. 5) Każdemu obszarnikowi pozostawia się po 180 ha, czyli, przeszło 300 morgów ziemi, a oprócz tego pozostawia się jeszcze przeszło milion morgów uprzywilejowanym obszarnikom, którzy znanemi już wszystkim drogami udowodnią, że w ich gospodarstwach istnieje jakaś wyższa kultura rolna. 6) Ustawa nie przewiduje nadania ziemi bezrolnym i małorolnym, i to jest najważniejsze, natomiast popiera osadnictwo na ziemiach wschodnich, ażeby odebrać ziemię tamtejszej ludności, wzniecając w ten sposób nienawiść między chłopem polskim, a białoruskim i ukraińskim, nienawiść jedynie kosztem pozostawienia na ziemiach rdzennie polskich majątków w rękach obszarników. 7) Przymus parcelacyjny w tej ustawie jest fikcyjny, albowiem obowiązująca norma 200.000 ha może być przenoszona z roku na rok, pomimo to do tej normy mogą być zaliczone nadwyżki z parcelacji dobrowolnej z lat poprzednich. I wreszcie 8) ustawa pozostawia wszystkie obszary leśne w rękach dotychczasowych posiadaczy.</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#PBon">Z wyłuszczonych zasad, na których oparto omawiana ustawę, każdy chłop nawet zrozumie, że ustawa ta absolutnie nic nie daje szerokim warstwom wiejskiego ludu pracującego. Powstaje przeto pytanie, kto tworzył tę ustawę, komu i na co ona jest potrzebna? Jak wiadomo, projekt ustawy w dniu 16 lutego b. r. złożył w Sejmie wyzwoleniowy minister p. Kopczyński. Przypomnę Panom, że poseł z Wyzwolenia, specjalista od reformy rolnej, p. Poniatowski, w komisji sejmowej zgodził się na zawieszenie obrad nad projektem „Wyzwolenia” i czekał, aż wpłynie projekt o reformie rolnej, opracowany przez wysuniętego i popieranego przez „Wyzwolenie” ministra Kopczyńskiego. A więc odpowiedzialność za tę ustawę spada przedewszystkiem na ugodowe stronnictwo „Wyzwolenie”. Z tego też wynikałoby, że to stronnictwo powinno najwięcej popierać ustawę. Stałoby się też niezawodnie tak: „Wyzwolenie” popierałoby obecną ustawę i może w tym chórze przelicytowałoby nawet Witosiaków i wszystko poszłoby bardzo dobrze. Ale nagle, jak piorun, spadła uchwała kongresu chłopskiego z 15 kwietnia, która nakazuje posłom „Wyzwolenia” rozpoczęcie walki o przeprowadzenie reformy rolnej bez odszkodowania. I tutaj dopiero rozpoczyna się taniec św. Wita. Jak nieprzytomny podczas pożaru, tak „Wyzwolenie” miota się, szuka wyjścia, odżegnując się od własnego dziecka,...</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#komentarz">(Głos: Embojon.)</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#PBon">... którym jest projekt wyzwoleniowego ministra. Wreszcie „Wyzwolenie” znajduje wyjście, składuje wniosek, aby zamiast projektu wyzwoleniowego ministra p. Kopczyńskiego, wziąć pod obrady projekt „Wyzwolenia” t. j. projekt p. Poniatowskiego'. Stwierdzam, że projekt p. Poniatowskiego opiera się również na zasadzie odszkodowania, na zasadzie sprzedaży ziemi chłopom; a jeżeli chodzi o całość tego projektu, to on prawie, że się nie różni od projektu, nad którym obecnie toczą się obrady.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#PBon">Stwierdzam kategorycznie, że „Wyzwolenie” nie postawiło dotychczas w Sejmie wniosku o przeprowadzeniu reformy rolnej bez odszkodowania, i że w ten sposób zdradziło chłopów przez niewykonanie uchwały kongresu. Stronnictwo „Wyzwolenie” w tej chwili stoczyło się już w bagno ugody, zatraciwszy wszelką zdolność do walki o postulaty chłopskie, a szczególnie do walki o przeprowadzenie reformy rolnej bez odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie nowego proroka.)</u>
          <u xml:id="u-17.31" who="#PBon">Wprawdzie podczas przemówienia swego p. pos. Poniatowski w sposób bardzo ostrożny zaznaczył, że „Wyzwolenie” pójdzie za reformą rolną bez odszkodowania, ale podkreślił, że czyni to tylko dlatego, że obszarnicy do tej pory nie chcieli dać ziemi za odszkodowaniem, przez „Wyzwolenie” proponowanem. I tu więc widzimy, że obłudna gra w stronnictwie „Wyzwolenie” posunęła się jeszcze o jeden krok naprzód. Przedewszystkiem zwalcza się projekt własnego ministra, po drugie składa się swój projekt, z odszkodowaniem, sprzeczny z uchwałą kongresu, wreszcie dopiero wobec szemrania szerokich. warstw chłopskich, p. Poniatowski wyksztusił, że wypadnie pójść za wywłaszczeniem bez odszkodowania. Ale to było tylko wypowiedzenie jednego z członków „Wyzwolenia”. Zaznaczam tutaj, że w ostatnim czasie cały klub „Wyzwolenia” przez usta swojego prezesa p. Stolarskiego i eksprezesa Rudzińskiego, we wszystkich artykułach stale prowadzi szeroką kampanie za tem, żeby reforma rolna była przeprowadzona z odszkodowaniem. A więc „Wyzwolenie” nic nie zrobiło w tym kierunku, żeby pomóc chłopom do zdobycia ziemi. Opinia wśród szerokich mas chłopskich, która zakiełkowała już oddawna, żeby ziemię wydrzeć z rąk wyzyskiwaczy, nie została pogłębiona, ani rozszerzona przez stronnictwo 'Wyzwolenie”. Stronnictwo to nie zdobyło się wcale na to, żeby stanąć na czele szerokich mas ludu wiejskiego i iść do wyraźnej zdecydowanej walki o wydarcie ziemi z pazurów wyzyskiwaczy wszelkiemi sposobami.</u>
          <u xml:id="u-17.32" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. P. Sanojca: Największy wróg reformy rolnej „Wyzwolenie!” Głos na prawicy : I Sanocja to nawet przyznaje.)</u>
          <u xml:id="u-17.33" who="#PBon">A więc widzimy, proszę Panów, i to stwierdzam z pewnym smutkiem, że dożyliśmy do takiego momentu politycznego, kiedy granica między stronnictwami ludowemi „Wyzwolenie” i „Piast” całkowicie zatarła się. Wobec tego nie dziwi nas, że opracowaną przez wyzwoleniowego ministra Kopczyńskiego ustawę całą parą i z wielkiem zadowoleniem popiera stronnictwo „Piast”. Nawet więcej, stronnictwo „Piast” dało swojego sprawozdawcę p. Makulskiego, żeby zadokumentować dobitniej, że omawiany projekt całkowicie odpowiada temu stronnictwu. Widzimy przeto, że z tak ważnej sprawy, jaką jest reforma rolna, której nieprzeprowadzenie wtrąca w straszną nędzę kilka milionów rodzin chłopskich — stronnictwa ludowe zrobiły sobie grę, za pomocą której chcą jeszcze nadal utrzymać swoje wpływy wśród chłopów. Ale chłop już dobrze poznał się na reformie rolnej wyzwoleniowej, zaś gdy chodzi o Panów z „Piasta”, to chłop bardzo dobrze pamięta, jak to Panowie stali się od kilku lat wielkiemi specjalistami od uprawiania szerokiego handlu ziemią, co Panowie wykazali bardzo pięknie w parcelacji majątku Dojlidy, Suszki i wielu innych.</u>
          <u xml:id="u-17.34" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Wyzwolenia.)</u>
          <u xml:id="u-17.35" who="#PBon">I właśnie teraz widzimy, że Panowie za pomocą tej ustawy, która jest oparta na sprzedaży ziemi z wolnej ręki, chcą usankcjonować swoją sprawność i nadal grubo zarabiać na ziemi, przeprowadzając szeroka spekulację. Chłopi to widzą. Poznali się na tych wielkich geszeftach, jakie robili piastowcy na majątkach ziemskich, poznali się na tych reformach i mają już tego wszystkiego dosyć.</u>
          <u xml:id="u-17.36" who="#PBon">Ale oczy biednych małorolnych chłopów — oczy nędzarzy zwracają się często z zagadkowem zapytaniem w stronę stronnictwa robotniczego, jakim jest P. P. S.</u>
          <u xml:id="u-17.37" who="#komentarz">(Głosy: O, o!)</u>
          <u xml:id="u-17.38" who="#PBon">Pamiętamy dobrze zachowanie się szanownych Panów z P. P. S. w dniu 22 b. m., kiedy pierwszy raz przyszła pod obrady ta ustawa, i pamiętamy, że Panowie wówczas opuścili ławy, aby nie głosować wcale za tą ustawą i w ten sposób uchylić się od obrony reformy rolnej. Zresztą P. P. S. od czasów niepamiętnych, ponoć jeszcze od roku 1907 chwaliła się i głosiła hasło wywłaszczenie bez odszkodowania i przeprowadzenia reformy rolnej bez wykupu. Dziś jednakże stało się inaczej. Dziś P. P. S. i znalazła się po drugiej stronie barykady wywłaszczeniowej. Dziś P. P. S. jest przeciwna wywłaszczeniu obszarników, natomiast jest za wydziedziczeniem z prawa do ziemi wiejskich mas pracujących, które ustawa projektowana pragnie raz na zawsze od ziemi odepchnąć, skazując je na wieczne parobkowanie u obszarników i nielicznych dorobkiewiczów wiejskich. P. P. S. tłumaczy się, że ona chciała wywłaszczenia bez odszkodowania, jeno to niegrzeczne, rozfrymarczone „Wyzwolenie” ciągłe się jej sprzeciwiało. Dziś jednakże P. P. S. głosuje nie tylko za odszkodowaniem dla „biednych” obszarników, lecz broni ich nawet przed podatkiem na rzecz inwalidów wojennych.</u>
          <u xml:id="u-17.39" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Łżesz Pan! Tam jest moja poprawka, która mówi o tem!)</u>
          <u xml:id="u-17.40" who="#PBon">Słowem te dwa srodze „rewolucyjne” stronnictwa w żaden sposób nie mogą dojść do porozumienia w sprawie walki z obszarnikami. Gdy jedno chce coś zrobić złego obszarnikom, drugie właśnie w tym czasie nie chce i na odwrót. Burżuazja zgoła nie traktuje poważnie całego tego sporu, ponieważ wie bardzo dobrze, że to tylko sprzeczka domowa pomiędzy dwojgiem jej sług najwierniejszych.</u>
          <u xml:id="u-17.41" who="#PBon">Bo ostatecznie ani P. P. S., ani „Wyzwolenie” nie chce dopuścić do niczego niebezpiecznego dla burżuazji. Każdemu z nich idzie tylko o to, aby wyjść jakoś cało przed wyborcami. P. P. S. musi czasem robić groźniejszą minę w sprawach robotniczych, „Wyzwolenie” musi nasrożyć się, kiedy są poruszane sprawy chłopskie. Natomiast „Wyzwolenie” w sprawach robotniczych, a P. P. S. w sprawach chłopskich zupełnie śmiało i otwarcie spełnia rozkazy burżuazji.</u>
          <u xml:id="u-17.42" who="#komentarz">(Głos: Wrogowie ludu.)</u>
          <u xml:id="u-17.43" who="#PBon">Takie ustosunkowanie się wysługujących się burżuazji stronnictw, począwszy od P. P. S. a skończywszy na „Piaście”, doprowadziło do tego, że chłopi z żalem wspominają czasy przedwojenne, kiedy jednakże od czasu do czasu za pomocą zaborczego banku włościańskiego mogli ziemie nabyć.</u>
          <u xml:id="u-17.44" who="#PBon">Smutne dzieje ustawy o reformie rolnej, z której przed kilku laty tak dumna była cała demokracja polska i sprowadzenie zapowiedzianej wielkiej reformy do nędznej ustawy parcelacjinej, nie jest dla nas czemś niespodziewanem. Twierdziliśmy i twierdzimy, że obszarnicy nigdy dobrowolnie ziemi nie oddadzą, albowiem oddając ziemie, tracą kapitał, za pomocą którego rządzą. Nie dziwi nas też ten objaw, że w obecnej chwili, kiedy poruszona jest opinia szerokich mas sprawa reformy rolnej, cała burżuazja na czele z obszarnictwem zorganizowała się w jedną wielką bojówkę w celu obrony swych interesów. Organizacja ta wydała odezwy, w których domaga się pozostawienia wszystkich obszarów ziemskich w rękach obszarników.</u>
          <u xml:id="u-17.45" who="#PBon">Pomimo to został zwołany międzynarodowy zjazd rolniczy o charakterze obszarniczo-burżuazyjnym. To też niech nie dziwi Panów i ten fakt, że w obliczu tak groźnej postawy burżuazji, chłopi muszą się zorganizować i utworzyć jednolity front ludzi pracy. Chłopi otrzymają tylko ziemie wtedy, kiedy odrazu wywłaszczą bez wszelkiego odszkodowania wszystkich obszarników i podzielą majątki ziemskie za pomocą wybranych przez lud wiejski komitetów chłopskich. Stać się to musi...</u>
          <u xml:id="u-17.46" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-17.47" who="#PBon">Może Pan nazwać to, jak Pani chce, jeżeli jest sowiet obszarniczy, to może być i chłopski sowiet. Stać się to musi w myśl tej słusznej zasady, od której chłopi nigdy nie odstąpią, że ziemia stanowi własność tego, który na niej własnoręcznie pracuje. Rozumiemy, że chłop sam nie potrafi zdobyć należnej mu ziemi. Doprowadzić do odebrania ziemi obszarniczej i kościelnej może i musi, jedynie tylko rewolucyjny sojusz chłopsko-robotniczy. W tym też celu, w śmiertelnej walce o ziemie został utworzony jednolity front chłopsko-robotniczy i w tym też celu został zgłoszony wspólny wniosek...</u>
          <u xml:id="u-17.48" who="#komentarz">(P. Manterys: Z Moskwy)</u>
          <u xml:id="u-17.49" who="#komentarz">...wszystkich stronnictw chłopskich i robotniczych szczerze walczących o ziemię.</u>
          <u xml:id="u-17.50" who="#PBon">Przedłożoną ustawę uważamy za naigrawanie się z nędzy milionowych mas małorolnego i bezrolnego chłopstwa. Dlatego też zamiast tej ustawy złożyliśmy jeszcze w dniu 25 lutego b. r. nasz projekt wykonania reformy rolnej przez podzielenie między chłopów ziemi obszarniczej i kościelnej bez wykupu. Aby projektu tego nie dopuścić do szerokich mas chłopskich, p. Marszałek dotychczas nie ogłosił go z trybuny, a w tymże samym celu w dniu wczorajszym Rząd w sposób jaskrawo bezprawny wniosek ten skonfiskował. Uprzedzamy jednakże Panów, że te represje w stosunku do nas, zamykające nam usta, Wam nie pomogą. Jeśli nie został dopuszczony nasz wniosek do sejmowej komisji, to my odeślemy ten wniosek do komisji, która będzie się składała z wielomilionowej masy całego wiejskiego ludu pracującego.</u>
          <u xml:id="u-17.51" who="#komentarz">(Oklaski na ławach komunistów. Głos: Do Moskwy!)</u>
          <u xml:id="u-17.52" who="#PBon">Mokotowa się nie boimy.</u>
          <u xml:id="u-17.53" who="#komentarz">(Głos: Sekretarza macie w Mokotowie.)</u>
          <u xml:id="u-17.54" who="#PBon">Sekretarzy nie mamy wcale, a nasi prezesi będą w Mokotowie, jeśli przyjdzie sprawa obrony ziemi i wydarcia jej z rąk obszarników, z rąk wyzyskiwaczy, z rąk krwiożerców, którzy dzisiaj tuczą się na nędzy i niedoli chłopskiej. Wniosku naszego niczem tutaj nie zakrzyczycie, i przeciw takiemu postępowaniu z naszym wnioskiem, przeciw gwałceniu wolności słowa zakładamy tutaj najuroczystszy protest.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WicemarszałekPluciński">Głos ma p. ks. Ilków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PksIlków">Wysoki Sejmie! Jesteśmy świadkami bardzo groźnego memento, które coraz szersze i coraz dalsze zatacza kręgi w stosunku do ziem południowo-wschodnich. Oto przedwczoraj, wczoraj i dziś słyszeliśmy wynurzenia przedstawicieli rozmaitych stronnictw, którzy dali wyraz stanowisku, jakie zajmą przez tę ustawę w stosunku do większości ukraińsko-włościańskiego narodu. Odkryto zupełnie karty i ukazała się smutna i naga rzeczywistość, do której trudno nam było przedtem dogrzebać się i o której prawdziwości trudno było przekonać się prawie przez trzy ubiegłe lata. Oto wczoraj wśród zaciętej walki w markantny sposób określono dokładnie stanowisko nie respektujące nawet przeciwnych temu ustaw.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PksIlków">Pozwolą Panowie, że zanim przystąpię do szczegółowszego omówienia samych zasad tego projektu ustawy, zwrócę uwagę Panów na pewne zobowiązania, które Polska — państwo praworządne, które ma pretensję do praworządności — przyjęła, bo dała pewne gwarancje mocarstwom zagranicznym w stosunku do ziem, na które właśnie chce się także tę ustawę rozciągnąć.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PksIlków">Otóż proszę Panów, pamiętają wszyscy Panowie bardzo dobrze, że kiedy dopiero stworzono ustrój państwowy polski, kiedy nikt ze społeczeństwa polskiego nie był święcie przekonany, że Polska utrzyma się w obecnych granicach, krzyczano, trąbiono urbi et orbi, że wszystko na wschodzie do nas należy, aż poza Kijów i dalej, czego dowodem była sławna wyprawa marszałka Piłsudskiego i t. d. Przypominają sobie Panowie te chwile, kiedy bardzo pilnie wsłuchiwano się w tętno życia politycznego na Zachodzie, co też powiedzą tam o naszych granicach wschodnich? Nie zatarła się jeszcze w pamięci ta akcja Polski, żeby utrzymać w ręku granice wschodnie takie, jakie są dziś. I nikt inny wówczas nie występował! na zachodzie z ramienia Polski, jak znany p. Ignacy Paderewski, ówczesny minister spraw zagranicznych i prezes Rady Ministrów, wspólnie z p. Romanem Dmowskim. Te dwie osobistości, przyjęły pewne zobowiązania i dały im wyraz przez publiczne podpisanie aktów, które będą świadczyły przeciw wszelkim zakusom, skierowanym ku wschodowi w myśl niejako zasady niemieckiej: Drang nach Osten. W tych zobowiązaniach, a były one przyjęte i podpisane 28. VI. 1919 r. w Wersalu, kiedy Polska przyjmowała na siebie wszelkie zobowiązania, żeby się tylko utrzymać w posiadaniu obecnych granic — czytamy w rozdziale 1 zastrzeżenie, że Polska zobowiązuje się postanowienia niniejszego traktatu, dotyczące ziem wschodnich, uznać za prawo zasadnicze, że żadna ustawa, żadne rozporządzenie, żadna działalność urzędowa nie stanie w sprzeczności lub przeciwstawieniu do tych postanowień, że żadna ustawa, żadne rozporządzenie ani też żadna działalność urzędowa nie będzie miała wbrew nim żadnej mocy. Przeczytałem ten artykuł, a przypomnę Panom jeszcze i tę formalność, że mocarstwa stowarzyszone i zaprzyjaźnione nie oznaczyły granic wschodnich Polski, ale wyraźnie oświadczyły, że granice wschodnie Polski, będą później oznaczone. Tu staje przed nami naga rzeczywistość, że Polska jako państwo praworządne, które jako takie i dzisiaj na Zachodzie występuje, powinno dotrzymać wszelkich zobowiązań, jakie przyjęło na siebie w stosunku do nas.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Parcelacja ziemi, czy jak?)</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PksIlków">Zaraz będziemy o tem mówić.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PksIlków">Wiem dokładnie, co się działo na Zachodzie, co robiono i na czem fundowano pretensje Polski, do tych ziem wschodnich, chociażby tylko do trzech galicyjskich województw, dlatego, proszę Panów, mam śmiałość publicznie z tego najwyższego miejsca w Polsce odtworzyć i przypomnieć Panom te chwile, gdy Panowie nie byli pewni, co się stanie z uregulowaniem granic Polski. Rada Ambasadorów musiała mleć substrat, na jakimby stanąć mogła przed decyzją, a jako ten substrat Panowie podali ustawę z dn. 26 września 1922 r., uchwaloną w Sejmie, ustawę o samorządzie dla naszego narodu. Zaznaczam przy tem, że Rada Ambasadorów nie zdawała sobie sprawy z doniosłości tej nędznej ustawy, którą Panowie pod presją uchwaliliście. Minął już ten okres czasu, kiedy ta ustawa powinna była być wprowadzona w życie. Pytam się teraz Panów, którzy teraz protestują, czy może rzucam tu potwarz, czy może podaję fakty zmyślone?</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Głos: Mów Pan o reformie rolnej! Co ma pięść do nosa!)</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PksIlków">Pan nie zna tej ustawy i dlatego mówi „co ma pięść do nosa”. W ustawie tej w art. 21 powiedziane jest wyraźnie, że ani Państwo, ani żadne ciało samorządowe nie ma prawa przeprowadzić osadnictwa na tych ziemiach.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PksIlków">Niech Pan czyta ustawę. Pan tylko „Piasta” czyta. Otóż wyraźnie jest zastrzeżone, że bez uregulowania tej sprawy Państwo niema prawa posuwać się tak daleko, aby te szerokie masy włościańskie narodu ukraińskiego pozbawić warsztatu pracy. I tu jesteśmy teraz, w kolizji. Tutaj ostatecznie musimy się wypowiedzieć. I Rząd i stronnictwa, forsując tę sprawy, rzucają piętno bardzo czarne na swoje programy polityczne, jeżeli nie dotrzymują zobowiązań, a Rząd nie wkracza w tę dziedzinę, aby dotrzymać tych zastrzeżeń, do których dotrzymania zobowiązał się. Myślicie Panowie, że ta rzecz, przemycona niejako przez Sejm, będzie korzystną dla tych, którzy chcą mieć w tej sprawie monopol? Nie. Jeszcze jedna ciekawa rzecz, proszę Panów, i na tę zwracam uwagę, jak chytrze ta rzecz została przemycona w tej ustawie i jak powiadają Niemcy, „da liegt der Hund begraben”. Niektórzy panowie pytali się, dlaczego ta ustawa nazywa się ustawą o parcelacji i osadnictwie, ale na nieszczęście nie dostali odpowiedzi. Otóż odpowiadam na to Panom. W ustawie z 26.9.1922 r. jest jedno zastrzeżenie, nie przypominam sobie tylko w którym punkcie, ale w II rozdziale, gdzie są kwestie dotyczące samorządów, że kwestie agrarne z wyjątkiem reformy rolnej należą właśnie do samorządów. Nie chcąc wchodzić w kolizję z temi zobowiązaniami, a przedłożonym nam projektem, autorowie tej ustawy sprytnie się urządzają, gdyż wsadzają do projektu, który mamy przed sobą, zamiast nazwy ustawy o reformie rolnej, projekt ustawy o parcelacji i osadnictwie.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Głos: To wszystko jedno.)</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PksIlków">Nie, to nie jest wszystko jedno, to jest tylko zapowiedź, że Polska kroczy po bardzo pochyłej drodze i bardzo prędko może się stoczyć w niepożądaną dla Panów pozycję.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#komentarz">(Głosy: Niech Ksiądz nie grzeszy takim pesymizmem. Niech Ksiądz znowu nie grozi tak strasznie.)</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PksIlków">Panowie mają czas na żarty, ja mam czas na zwrócenie uwagi Panów na to, co się dzieje, i bardzo proszę, jeżeli mówię coś niezgodnego z prawda, o zapisanie się do głosu i sprostowanie. Takie są zwyczaje parlamentarne i tak w Polsce dotychczas było.</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#PksIlków">Sprawa parcelacji, osadnictwa i kolonizacji na wschodzie stawia nas w ciekawej sytuacji. Czy Panowie myślicie, że uchwaliwszy tę ustawę w Sejmie, już wszystko uzyskacie i zasiądziecie na laurach i spokojnie będziecie patrzeć w przyszłość? Bardzo się Panowie mylicie, jeśli myślicie, że po uchwaleniu tej ustawy możecie założyć ręce i zasiąść spokojnie. Żałuję bardzo, że niektórzy Panowie z tej sprawy robią tu operetkę, ale to już jest taka dola Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PksIlków">Wspomniałem, że nim wschodnie granice zostały ustalone, Rada Ambasadorów oparła się na ustawie o samorządzie i na niektórych innych podstawach, jak ustawa z 1922 r., Konstytucja i pewne zobowiązania przyjęte na forum międzynarodowem przez reprezentantów polskich. Te zobowiązania dziś mają być przekreślone i zapomniane, a na podstawie tej ustawy ma się uszczęśliwić nasze społeczeństwo szeregiem kolonii, które mają być tym wałem i murem na wschodzie. Stwierdzam, że tak ostatecznie jest, ale z drugiej strony znowu nie możemy się absolutnie zgodzić, aby ustawa ta mogła przejść w takim stanie, jaka ona jest, bez zastrzeżeń, złożonych w związku z przyjętemi właśnie formalnościami, uchwalonemi przez Sejm w ustawie z 1922 r. i w tym kierunku postawimy w odpowiedniem miejscu pewne zastrzeżenia, uwzględniające właśnie żądania i dążności, korzystne dla naszego społeczeństwa. My nie pakujemy się zupełnie na zachód i nikomu w naszem społeczeństwie nawet się nie śni, chyba ten tylko musi jechać, kogo wysyła się rzekomo w drodze służbowej za jakąś nielojalność czy agitację na granicę zachodnią. Proszę Panów, rozpatrując stanowiska, zajęte w tej Izbie w dyskutowanej sprawie, mogę Panom powiedzieć zupełnie otwarcie, że nikt w Polsce nie życzy sobie szczerze parcelacji. Panowie patrzycie tylko na najbliższą metę, ale nie troszczycie się, co będzie, przypuśćmy, za lat kilkadziesiąt. Panowie chcecie dzielić, drobić i t. d. i do jakiego absurdu Panowie dojdziecie? Czy w ten sposób myślicie podnieść przemysł i dać ludności wogóle możność egzystencji? Cóż powiecie, kiedy za kilkadziesiąt lat staniemy znów przed problemem, jaki jest teraz? Wtedy nie będzie już co dzielić.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Głos: Ksiądz nie będzie żył wtedy.)</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PksIlków">Ale o to chodzi, aby Pan patrzył naprzód, dalej niż na tę metę, do której Pan żyje. Trzeba więc pamiętać o tem, że musi być pewna norma, poza którą nie możnaby było dalej drobić i dzielić tych gruntów. Wtedy możnaby liczyć na jakaś reformę rolne i na postawienie gospodarki rolnej na odpowiedniej płaszczyźnie. Noweli tej nie dano nawet uczciwej nazwy przed światem. Nie dalej jak wczoraj słyszeliśmy, że p. pos. i niedawny Minister Tugutt powiedział, że to jest tylko pierwszy etap. Jeśliby to miało być pierwszym etapem dopiero do tego, do czego przystąpiliśmy, no to zgoda, ale jeśli to ma być reformą rolną, jeśli to ma być podniesienie, ratowanie gospodarstwa, my tą drogą do tego nie dojdziemy. Obserwujemy teraz, co się dzieje u tych kolonistów i osadników, jak oni żyją, jaka jest ich dola i co oni maja, i jakie rozkosze ich spotykają, kiedy przychodzą pomiędzy obcy sobie element. Są miejscowości, gdzie, gdyby ludność miejscowa, tknięta współczuciem dla nich, nie pomogła im, toby puścili się na bardzo śliskie drogi. Parę miesięcy temu w krzemienieckimi powiecie tacy własne koloniści stworzyli sobie bandę, jaczejkę, napadali na przejezdnych kupców i zabierali co mogli, a rozumie się, podejrzenie padało na sąsiednia ludność.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PksIlków">Reformy rolnej W Polsce nie będzie, jeszcze raz powtarzam, że jej prędko nie będzie, o ile ona będzie przeprowadzana w ten sposób, jak dotychczas; a to, że jej niema, to nie jest wina społeczeństwa, lecz tych, którzy wzięli te sprawę w swoje ręce i stworzyli monopol partyjny. Bardzo dużo dałoby się na ten temat mówić, ale szkoda czasu, bo Panowie przywykli robić sobie tutaj drwiny ze wszystkiego, wstać, siąść, wyjść i na tem koniec, a nasze gadania są grochem o ścianę. Trzyletnie doświadczenie przekonało nas o tem. Wiemy bardzo dobrze i widzimy, że stronnictwa i Rząd, nie stwarzają sobie żadnego programu, nie liczą się z tem, że przecież są pewne zobowiązania, ale Rząd niebardzo z tem się spieszy, przeciwnie, wyzyskuje sytuację i od wypadku do wypadku załatwia w ten lub ów sposób pewne sprawy. Dużo się gada, dużo się obiecuje, jednemu bez wykupu, drugiemu z wykupem, a sprawa, jak nie posunęła się naprzód, tak się i teraz nie posuwa. Chłopi tylko słuchają, jak im opowiadają, obiecują, ale w gruncie rzeczy nic nie dostali i nic nie dostaną — to jest moje przekonanie. Dostaną ośrodki ci, którzy będą umieli dobrze chodzić koło najwyższego ołtarza. A ta rzecz się posunie dopiero wtedy, gdy Panowie przystąpią do niej, zrewidowawszy przedtem wszystkie ośrodki urzędnicze, poselskie i senatorskie. Ale zabrać innym ludziom i chwycić w swoje ręce pod pozorem reformy rolnej, to świadczy o braku uczciwości i moralności. A ci, którzy gadają o tej reformie rolnej na wiecach inaczej, a czynią inaczej, ci powodują zdradę ideologii włościan. Nie chcę o tem mówić, bo musiałbym przytoczyć fakta o hańbiącem wprost postępowaniu ludzi, wybranych naszemi głosami, ludzi, którzy w czasie agitacji swojem postępowaniem dawali wyraz, że nie popierają ideologii i polityki ze szkodą dla miejscowego elementu. Nie chcę rozmazywać tych rzeczy, bo uważam, że nie jest moim obowiązkiem wywlekać wszystkie brudy, ale gdy przyjdzie moment, to nie zawaham się tego uczynić i oświadczam, że są rzeczy bardzo bolesne i bardzo brudne. Dlatego nie trzeba tych rzeczy wyciągać, jak tu wczoraj czynił p. Witos gdy mówił jako jeden z przywódców i z otwartą przyłbicą; a nie z poważną miną traktował wszelkie skierowane do niego aluzje. Niech on nie przesadza i nie przeciąga struny, bo może struna się urwać.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#PksIlków">Przystąpię teraz do samej zasady tej pamiętnej i historycznej ustawy, która przez wstydliwość nie nosi nazwy ustawy o reformie rolnej, ażeby ominąć przepisy ustawy z 1922 r. Jest ona tylko pogwałceniem poprzedniej ustawy z niekorzyścią dla miejscowego elementu na wschodzie. Panowie powiadają, że nasza ludność jest zupełnie spokojna, że jest lojalna i tylko niektórzy agitatorzy prowokują ją do bardziej ostrych wystąpień przeciw Rządowi i władzy. Niech Panowie mnie posłuchają. Ja nie należałem do tego i nie należę, nie kieruję akcją w tym kierunku, ale chcę tylko dać wyraz temu wszystkiemu, co się dzieje. Powiadają Panowie, nie dawno w prasie był taki artykuł, że ludność nasza jest bardzo zadowolona z Rządu, że dobrze się jej dzieje, że niema nienawiści do Polski i do Polaków, że hasła odrębnej Ukrainy i ukraińskiego uniwersytetu daremnie byśmy tu szukali, że uznaje potrzebę stania na platformie państwowości polskiej, zgodnego współżycia i pokojowej współpracy z narodem polskim, dla dobra ruskiego narodu i polskiego Państwa. Oba te dążenia publicznie sformułowane spotykamy prawie wszędzie. Pozatem wyrażają włościanie ruscy na wiecach zadowolenie z polskich rządów, podnosząc, że im się za tych rządów dzieje lepiej, jak pod Austrią. I mają niewątpliwie rację, jeżeli! uwzględnimy niższą stopę opodatkowania, pomoc rządową przy odbudowie, silne uwzględnienie języka ruskiego w szkolnictwie powszechnem i t. p. Tak nie jest. Ja Panom powiem co innego. Zastrzegłem się, że nie należę do tych ludzi, którzy buntują, tego Panowie mi nie zarzucą, dotychczas i prokurator nie występował jeszcze przeciw mnie.</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Ksiądz zapomniał. Głos: Księże, bo wydamy.)</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#PksIlków">Nie myślcie Panowie, że ten lud przygnębiony, który jest sekowany przez policję, w wielu wypadkach steroryzowany, będzie nadal takim. Widziałem na własne oczy, przyszedłszy incognito na jedno posiedzenie w sprawie deklaracji szkolnej, gdzie inspektor szkolny zwracał się do włościanina i zadawał pytania, których tamten nie rozumiał i kiwał głową, zgadzając się na wszystko pod wpływem strachu. To świadczy o tem, że element rządowy, administracyjny wyzyskuje tę dobroć i nieświadomość włościańskiego społeczeństwa, która jest bardzo wygodna dla wszelkich kierunków. Ja stwierdzam, że nasze społeczeństwo, szerokie masy włościańskie interesują się żywo również tą sprawa, jak będzie wyglądała reforma rolna w Polsce. I Panowie Polacy ze stronnictw ludowych nie zapominajcie o tem, że kopiecie grób między sobą a tem społeczeństwem, które na Was głosowało, a które Wy jeszcze teraz nieraz pod moją firmą wzywacie, że oto przyjeżdża wasz poseł ksiądz Ilków, więc przychodźcie. Tymczasem jest to podstęp, gdyż ludność przekonywa się, gdy przybędzie, że jest wprowadzoną w błąd i ja nieraz dowiedziawszy się o tem, staję przed faktem i nie wiem, jaki Panowie mieli cel w tem. Panowie liczcie się z tem, że, mając także głosy wyborcze naszych włościan, którzy poszli mimo sprzeciwu większości społeczeństwa do wyborów, iż zobowiązań trzeba dotrzymać, pamiętajcie, że jeśli zdradzicie nasze masy, to ta akcja skończy się dla Was ostatecznie pogromem. Trzeba pamiętać, że tego, co się obiecuje, należy dotrzymać, nie obiecywać komuś gruszek na wierzbie, a potem chować się i wykpiwać. Społeczeństwo nasze spotyka tę ustawę z wielkiem zainteresowaniem, jak ona będzie załatwiona, a wczoraj z tej trybuny słyszeliśmy obawy, że większość ziemi na wschodzie przejdzie w ręce wrogie, i tu publicznie prezes Witos nie wahał się wystąpić i powiedzieć, że się boi żeby większość ziemi nie przeszła w ręce obce. P. prof. Stroński trochę oględniej to powiedział, niż p. prezes Witos. Otóż my musimy zrewidować nasze stanowiska w stosunku do tego i wyciągnąć z tego konsekwencje i musimy ubić pewną drogę, po której pójdziemy dalej, ażeby osiągnąć na przyszłość wszystkie inne rzeczy. Teraz stoimy przed faktem dokonanym, oznaczonym w tej ustawie. Wy nie dostaniecie nic, bo przyjdą tu inni; goście, którzy mają być obroną całości Rzeczypospolitej. Między naszymi ludźmi są również tacy, którzy pełnią wszystkie obowiązki, ale praw nie widza i patrzą z obawą w przyszłość, jaka ich czeka. Proszę Panów, musimy jasno zdać sobie sprawę z tego, że nad tą kwestią nie wolno polskiej racji stanu przejść do porządku dziennego. Polska racja stanu jest odpowiedzialna za to przed tymi właśnie, którym zobowiązanie dała i którzy zobowiązanie od niej przyjęli. Przyjdzie moment i nawet wkrótce może, że będę mógł Wam odczytać zapytania, skierowane do mnie pod Waszym adresem, co do rozwiązania przez Polskę najżywotniejszych kwestii narodu ukraińskiego. Nie chcę rzeczy uprzedzać, ale mówię otwarcie, że będzie moment zwrotny i rewizja taka, jakiej Panowie nie przeczuwacie. Dlatego nie myślcie, że w tym kierunku przejdziecie zupełnie swobodnie po naszych głowach do swego egoistycznego celu, nie przejdziecie spokojnie, bo na akcję i gwałt może powstać reakcją — i przed tem Panów przestrzegam. Prawo fizyczne powiada, że każdej akcji odpowiada reakcja. Proszę Panów, właśnie na tę ustawę, którą chcecie uchwalić, odpowie reakcja i to bardzo silna naszego narodu przeciw zamachowi na jego ziemie. Jeżeli dziś, proszę Panów, mamy stworzyć praworządność stosunków w Państwie, to apeluję do Panów, abyście mieli przed sobą cel wytyczny polityki państwowej i abyście chcieli myśleć o wszystkich obywatelach, a nie prowadzić egoistycznej polityki swoich stronnictw. Wypowiadamy się przeciw tym artykułom, które zagrażają bytowi i podwalinom szerokich mas naszego społeczeństwa. Z rozmaitych stron przyjeżdżają do Warszawy różni ludzie, jak Jackiewicz, Olchowy i inni podobni, którzy uprawiają szantaż polityczny, a co gorsze, że niektórzy są na usługach defenzywy, jak Petruk, Słowpiuk, Krawczuk i chodzą od Ministra do Ministra, ślą deputacje i telegramy i występują nawet pod moją firmą nieprawnie przed czynnikami rządowemi. W ostatnich czasach, ażeby mnie zwalczać, stwarza się rozmaite kierunki dla demoralizacji naszego społeczeństwa, ale sądzę, że ludność poznała się na tem i nie dała się złapać, jak wróble na ulewę. Dlatego właśnie dziś musiałem Panom zwrócić uwagę, bo Panowie przyzwyczaili się do tego, że my zupełnie spokojnie, nieraz z bólem serca przyjmowaliśmy pewne rzeczy, myśląc, że w większości jest u Was jakieś zrozumienie dla naszych żywotnych spraw. Ale dziś otwiera nam oczy ten druk pod numerem 1994. To nas ma uszczęśliwić na Kresach Wschodnich, w tych trzech województwach wschodnich, którym Panowie zobowiązali się dać samorząd. Coście temu narodowi dali? Proszę powiedzieć! A co dajecie dziś? Osadnictwo! Trzeba nie mieć poczucia grzeczności, jeżeli już nie uczciwości, ażeby żądać wypełnienia obowiązków, a nie dawać temu narodowi praw.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#PksIlków">Panowie macie nieraz dziwne poglądy. Oto myślicie, że naprzykład, jak pozwolicie wrócić niektórym mężom stanu b. rządu ukraińskiego do Polski z zagranicy, to jest już wszystko w porządku. Panowie myślicie, że każdy z nich tu siądzie, zamkniecie go do klatki i będzie spokojny, a Rząd polski nie będzie niepokojony przez miarodajne czynniki zagraniczne, iż nie dotrzymał przyjętych na siebie zobowiązań wobec narodu ukraińskiego. Niektórzy znowu Panowie powiadają: niech on przyjeżdża i tak wkrótce umrze, bo jest chory, a tak wygrywa atuty poza granicami. Trzeba go koniecznie tu puścić, bo wtedy nie będzie mógł nam szkodzić. Takie pojęcia polityków, mających zakreślone pewne cele na przyszłość, są niedopuszczalne. Stwierdzam, że takie postępowanie nie rozwiązuje sprawy ukraińskiej w Polsce. Jeżeli Panowie dotychczas o tem nie myśleli, to ja właśnie mam na celu zwrócić Wam uwagę, abyście się prędko do tego zabrali, bo może przyjść czas, kiedy będzie za późno. Ja bywam na rozmaitych zebraniach i widzę określanie stanowisk, ale żałuje tylko, że to są piękne słowa, a niema czynów, niema spełnienia tych obietnic, niema realizacji, o której tak pięknie Krasiński mówił, że trzeba uderzyć w czynów stal. Ta stal to jest dźwięcząca miedziana moneta, bardzo licha, którą się dzwoni na alarm, kiedy grozi niebezpieczeństwo Państwu. Otóż alarm ten przeszedł i granice Polski są ustalone i polska racja stanu myśli, że wszystko jest w porządku i że jest spokój. A ja powiadam zupełnie szczerze, że niema spokoju, i jeśli tak dalej będzie i jeśli dalej będzie takie załatwianie spraw, że na 4.000 przedłożonych przezemnie spraw, załatwiono zaledwie 250, to Panowie nie myślcie...</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#komentarz">(Głos: Rekord Ksiądz zdobył!)</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#PksIlków">Dziękuję, ja go zdobędę także gdzieindziej, niech się Pan nie boi. Otóż moim obowiązkiem jest zwrócić uwagę Panom, że najwyższy czas zabrać się do realizacji tych żądań, przedłożonych przez nas Wysokiej Izbie i dosyć już chodzić po manowcach, tworzyć sekcje mniejszościowe przy Radzie Ministrów, rozmaite bańki mydlane puszczać i mydlić oczy, i na eksport robić rozmaite rzeczy, udawać przed zagranicą, że się coś robi dla naszego społeczeństwa, zamieszkałego na terenach ziem wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#PksIlków">Jest jeszcze jeden argument, ten listek figowy, jak jeden z przedmówców się wyraził, który daje nam wskazówki, jak chce postępować Rząd, a jak powinniśmy i jak mamy postępować na przyszłość. Dlatego wysuniemy pewne poprawki, które, jeśli nie będą uwzględnione w tym projekcie, nie pozostanie nam nic innego, jak uchylić się kompletnie od tej ustawy, składając odpowiednie protestacyjne oświadczenie, i wydać odezwę do narodu o zamachu na jego egzystencję.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#PksIlków">Teraz dotknę bardzo ciekawej rzeczy, komu dostanie się ta ziemia, którą macie zabrać, wbrew ustawie z 1922 r. na naszych trzech województwach wschodnich. Jak Panowie możecie bez reprezentacji i bez wypowiedzenia się samorządów, które są jedynie kompetentne wedle nawet waszej ustawy uchwalonej w Sejmie, uchwalać przedłożoną ustawę sprzeczną z tem? Otóż ciekawa jest rzecz, komu właściwie te grunty będą przyznawane. A więc przedewszystkiem fornalom, a potem rozmaitej służbie i ochotnikom, czy wogóle obrońcom Rzeczypospolitej Polskiej. Rozmaite ośrodki zostały już między posłów i senatorów rozebrane. Otóż będą ośrodki właśnie nowe i ustawa ta zmierza do tego, aby ich stworzyć jak najwięcej, iżby rozmaici reprezentanci, walczący o monopol w tej sprawie, mogli na tych ośrodkach używać, bawić się, zastępując, większych obszarników, bo oni chcą właśnie załatwić to w ten sposób, ażeby większym okroić i stworzyć trochę mniejsze. Otóż takie załatwienie rzeczy w naszem społeczeństwie spotka się z oporem. My musimy to zwalczać. I o ile to przeszłoby w Sejmie, nie pozostanie nam nic innego, jak wydać odpowiednią odezwę, zaprotestować publicznie, zabrawszy z tego miejsca głos, a potem na przyszłość wyciągnąć konsekwencje najdalej idące — i wszystkim, którzy dotychczas myśleli, że faktycznie da się coś zrobić na tej płaszczyźnie, jaką obraliśmy, otworzyć oczy na smutną i nagą rzeczywistość, Panowie, którzy regulowali tę sprawę, nawet nie byli łaskawi zapytać się i zwrócić się do nas, jak ustosunkujemy się do niej? Przeszło się do porządku dziennego, wystąpiło się z trybuny z wielkim tupetem, nakrzyczano: wszystko ma być zrobione tak, jak my chcemy i kwita.</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#PksIlków">Proszę Panów, pierwszym kwiatkiem, jaki wzejdzie w tym ogródku, to będzie bardzo ostra,...</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#komentarz">(Głos: Pokrzywa.)</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#PksIlków">... tak jest, pokrzywa, która Panów sparzy. Weźmy np. likwidację serwitutów. Do wielu obszarów i rozmaitych fundacji są przywiązane prawa serwitutowe.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#komentarz">(Głos: Gdzie Pan ma u siebie serwituty?)</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#PksIlków">W Samborskiem są, ale mało dotrzymywane. Otóż te serwituty miałyby być obecnie wykupione i zlikwidowane. Życzę Panom tej szczęśliwej godziny, żebyście potrafili te serwituty wykupić, czy wogóle uregulować tę sprawę tak, jak ten projekt przewiduje. Na tę akcję przyjdzie reakcja. Bo są miejscowości, gdzie te rzeczy nie mogą być uregulowane żadną ustawą, bo kwestii gospodarczych nie załatwia się paragrafami. Pamiętajcie Panowie, że kwestie gospodarcze wymagają postępu i kultury, a nie paragrafów — i w ten sposób uregulować sprawy się nie da. Trzeba uważać, ażeby w gmachu ustroju rolnego były całe fundamenty, a Panowie sądzicie, że obecny fundament jest dobry, a dach jest zły i od dachu zaczynacie budować ten gmach, nie zważając, że fundamenty stoją na bardzo płytkiej podstawie.</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#PksIlków">To dotyczy również fundacji. Jest formalnie niegodne Izby, ażeby w taki sposób regulować sprawę fundacji, na które składały się nieraz majątki zdobyte trudem i znojem jednostek uczciwych, które przyniosły sławę i chlubę narodowi. Stwierdzam, proszę Panów, że to jest także pogwałceniem zobowiązań międzynarodowych. Zajrzyjcie Panowie do art. 8, strona 221, tam są wyraźnie zastrzeżone...</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#komentarz">(Głos: Do czego zajrzeć?)</u>
          <u xml:id="u-19.34" who="#PksIlków">Do Traktatu Wersalskiego.</u>
          <u xml:id="u-19.35" who="#komentarz">(Głos: No, to tak Pan mów.)</u>
          <u xml:id="u-19.36" who="#PksIlków">Myślałem, że Panowie rozumiecie się na tych rzeczach, że jak mowa o sprawach politycznych, to miałem na myśli Traktat Wersalski, ale widzę, że się Panowie nie rozumieją. Otóż, widzą Panowie, że to jest pogwałcenie praw zupełnie naturalnych, nawet tych; które Panowie sami uchwalali, i społeczeństwo patrzy na te rzeczy zupełnie inaczej; patrzy na likwidację instytucji, jako na zamach na te instytucje. Rozmaite instytucje o charakterze humanitarnym wskutek tej ustawy znikną z oblicza ziemi, dlatego, że odbieracie im źródła dochodu i utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-19.37" who="#komentarz">(Głos: Będą zabezpieczone.)</u>
          <u xml:id="u-19.38" who="#PksIlków">Czem są zabezpieczone? Dopiero następną ustawą wtedy, jak wszystko zabierzecie, to będziecie zabezpieczali. Nowa logika! Najpierw bądźcie łaskawi zabezpieczyć, a potem zabierać. Ja wiem, że Panowie zmierzają ku temu, ażeby wszystko przemocą zabrać i zniszczyć dla dogodzenia swojej ambicji lub lichym programom partyjnym, kosztem naszego społeczeństwa. Trzeba być uczciwymi i uznawać pewne zasady.</u>
          <u xml:id="u-19.39" who="#PksIlków">Najciekawszą jest rzeczą, że w razie kwestii spornych przy załatwianiu parcelacji strona pokrzywdzona nie ma prawa odwołać się do sądu o sprawiedliwość. Miałem możność już raz mówić o tej sprawiedliwości, o tem, jaki jest wymiar jej w sądownictwie. Przed paru dniami dostałem pismo z okolic Warszawy z bardzo poważnego źródła, nawet sądowego, które zajęło się tą rzeczą, dostawszy stenogram z mojego przemówienia przy budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości. Piszą tam tak: Myśmy uważali sądownictwo w Małopolsce za kwiat, tymczasem, jak widać, wiele jest tam złego, a cóż dopiero mówić o naszem sądownictwie; żeby w nasze stosunki wejrzeć, to możnaby się przekonać co się tam dzieje. Mówię to tylko mimochodem. Według tej ustawy zamyka się drogę każdemu obywatelowi, każdej instytucji dochodzenia sprawiedliwości co do monitum sprawy. Jest niesłychaną rzeczą w państwie praworządnem, aby obywatelowi, który czuje się pokrzywdzonym i który czuje, że dana sprawa jest niesłuszna, zamknąć drogę do drzwi sprawiedliwości. Otóż, proszę Panów, ja powiadam,...</u>
          <u xml:id="u-19.40" who="#komentarz">(Głos: Co to ma do reformy rolnej.)</u>
          <u xml:id="u-19.41" who="#PksIlków">... że ten artykuł musi ulec skorygowaniu jeżeli ta ustawa wogóle ma przejść, bo my bylibyśmy bardzo zadowoleni, aby poszła ona na wieczne odpoczywanie, jak poprzednia, bo nie przyniesie żadnej korzyści.</u>
          <u xml:id="u-19.42" who="#komentarz">(Głos: A co było przy uchwalaniu ostatniej ustawy?)</u>
          <u xml:id="u-19.43" who="#PksIlków">Posłałem ją także na wieczne odpoczywanie i zagrzebałem ją ostatniem przemówieniem, a teraz znowu została wskrzeszona, ubrana w majestat rzeczywistości i postawiona przed nami. Wyobrażam sobie reformę rolną w ten sposób projektowaną jako kondukt pogrzebowy.</u>
          <u xml:id="u-19.44" who="#komentarz">(Głos: A kto za pogrzeb zapłaci?)</u>
          <u xml:id="u-19.45" who="#PksIlków">Ci, którzy mają monopol.</u>
          <u xml:id="u-19.46" who="#PksIlków">Proszę Panów, jeszcze chcę dotknąć sprawy, która jest poruszona w art. 44. Eliminuje się zupełnie miejscową ludność, nie uznaje się jej na tym terenie, usuwa się ją zupełnie, o bezrolnych rodzinach jest bardzo mało mowy, tak samo o karłowatych gospodarstwach, dlatego może, żeby się nie zaokrągliły. Są tylko fornale pepesowskie, p. Chałupki-Kwapińskiego, bohaterowie i żołnierze armii polskiej. Ja Panom przytoczę kilka przykładów bardzo ciekawych, jak w innych dzielnicach wschodnich te rzeczy są regulowane, i zapytuję, czy to jest dopuszczalne w praworządnem Państwie, na jakiej podstawie to czyniono? W Wileńszczyźnie wojskowi osadnicy otrzymali 64 nadziały, niektórzy otrzymali aż po 340 morgów. Mianowicie czterech generałów, siedmiu pułkowników, pięciu majorów, dziesięciu kapitanów, dwudziestu jeden poruczników, dziesięciu sierżantów i zaledwie trzech szeregowych.</u>
          <u xml:id="u-19.47" who="#komentarz">(Głos: Ilu z pośród nich jest rolników?)</u>
          <u xml:id="u-19.48" who="#PksIlków">A teraz najważniejsza rzecz, że ta dola, to szczęście nie ominęło nawet Marszałka Polski Piłsudskiego, ale on jest o tyle dyskretny, że odstąpił swój majątek swojej córce, która zdaje się jako kilkuletnia osóbka także wstąpiła w szeregi wojskowych osadników. Nie mówię o Rydzu Śmigłym, Żeligowskim i innych, bo lepszy rydz, niż nic. Osadnicy są wystawieni na wielką próbę, ale jednocześnie są elementem rujnującym całą sprawę. Panowie wiecie, może nie wiecie, w każdym razie niektórzy wiedzą, że osadnicy ci, dostawszy wszystko na Kresach, uważają, że im jako Polakom wolno postępować, jak chcą. Oni tam grają rolę nie byle jaką, z nimi starostowie mają kłopot, muszą wzywać policję dla zaprowadzenia porządku i policja ich się nawet boi, bo oni nie postępują tak, jak nasz lojalny włościanin tubylczy, który dosyć nacierpiał się po różnych więzieniach wskutek ekspedycji karnych i przez ekspozytury policyjne. Otrzymali grunt za darmo, a za to buntują nasz element miejscowy w ten sposób, ażeby gwałtem zabierał ziemię od obszarników, sami siedzą spokojnie na otrzymanych działkach, tylko starają się pójść do lasów obszarniczych, no, oczywiście w nocy, uzbrojeni w siekiery, mają również i rewolwery. Niektórzy posłowie tego Sejmu domagali się, ażeby rewolwery im dać dla samoobrony przed, agitacją wrogą, szerzoną przez posłów ukraińskich — i zabierają siłą materiały na budowę. Dostają zapomogi, subwencje, ziemię, a proszę popatrzeć, jak ta gospodarka wygląda, co ta ziemia przynosi. Nie przynosi nawet tyle, by mógł wyżywić taki osadnik rodzinę, a jeżeli wyżywi, to tylko tak z dnia na dzień, a potem zboża dokupuje dla swej rodziny na wyżywienie, a już o zasiewach i innych rzeczach szkoda mówić. Prószę Panów, znając i badając te stosunki, stwierdzam że prowadzenie kolonizacji tylko obniża praworządność w Polsce, poniża i gwałci ustawodawstwo, sprzeczne z obowiązującemi ustawami na terenie trzech województw wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-19.49" who="#komentarz">(Głos: A czy są tam posłowie osadnikami?)</u>
          <u xml:id="u-19.50" who="#PksIlków">Gdzieś w Tarnopolskiem, Samborskiem, Brzeżańskiem są. Dlatego, proszę Panów, aby być uczciwy, pozwolę sobie podczas dyskusji złożyć wniosek, aby Rząd przystąpił do rewizji wszystkich ośrodków, które zostały dotychczas stworzone i dane rozmaitym reprezentantom i rozmaitym wielkim przyjaciołom tej właśnie pamiętnej reformy i rolnej. Zobaczymy, ile tam niepowołanych czynników się znalazło, o ile, rozumie się, Panowie uchwalicie ten wniosek, a nie mam wielkiej nadziel, aby ten wniosek przeszedł, bo wiem, że posłowie, a nawet wysoko postawieni urzędnicy,...</u>
          <u xml:id="u-19.51" who="#komentarz">(Głos: Ministrowie.)</u>
          <u xml:id="u-19.52" who="#PksIlków">... o ministrach nie wiem, ale wysocy urzędnicy są w tej rzeczy zainteresowani i wmieszani.</u>
          <u xml:id="u-19.53" who="#PksIlków">Panom podam taki fakt, jak te urzędy ziemskie działały, mam przykład, gdzie obszarnik odstąpił w drodze dobrowolnej parcelacji majątek 800-morgowy Towarzystwu Agrarno-osadniczemu i towarzystwo to zamiast rozparcelować majątek ten między ludzi według ustawy, sprzedało całe te 800 morgów trzem spekulantom i dziś sprawa oparła się aż o Trybunał Administracyjny. Tak działają urzędy ziemskie, a takich przykładów jest więcej. Dlatego ciekawa jest rzecz wysunięta w art. 3 punkt a) Minister „może”, w innych artykułach ma prawo „jest władny”, to jest dyktator formalny, który może robić co mu się podoba i wglądać w tego rodzaju rzeczy wedle swojej woli, a tych wszystkich, którzy postąpili wbrew ustawie, dotychczas i później, pociągnąć do odpowiedzialności, nie zatwierdzając planu parcelacyjnego. To wywoła znów ferment, awantury, narzekania, tarcia śród tej części ludności, która zdobyła już działki ciężkimi trudem, sprzedając, naraziła się na bankructwo materialne, a dziś będzie, pociągnięta do odpowiedzialności za to, że urząd ziemski zrobił coś nie odpowiedniego, który objęto nawet amnestią. Czy to nie ironia! Dodam przy tem, że mamy bardzo poważną sprawę, która może będzie na ulicach Warszawy nawet demonstrowania, gdzie ludzie, zapłaciwszy za ziemię pewnemu obszarnikowi, objęli ją w posiadanie i siedzą na niej, ale znaleźli się Panowie, którzy doszukali się pewnej nieformalności urzędu ziemskiego i władze sądowe unieważniają kupno tego gruntu wyrokiem dopiero tu w Warszawie, gdy sprawa została wygrana w dwóch instancjach, stryjskiej i lwowskiej. I dziś naraża się ludzi z powodu nieformalnego i nieodpowiedniego postępowania urzędu ziemskiego na straty materialne i ruinę kompletną egzystencji. I Panowie myślicie, że rzecz regulowana w ten sposób przyniesie uspokojenie, czy Panowie myślą, że wyrzucanie, dziś zniszczonej ludności, tych 3, 4 gmin zainteresowanych tą sprawą, gdzie chodzi o 400 morgów, z powodu nieformalności urzędów ziemskich, nie odbije się ujemnie? Twierdzę, że najfatalniej. Otóż proszę Panów, z takiemi rzeczami trzeba skończyć, z takiemi rzeczami trzeba umieć sobie radzić. Takiej rzeczy jak reforma rolna nie można na kolanie załatwiać przed feriami. Ciekawą jest rzeczą, dlaczego się tak forsuje tę sprawę tu w Sejmie, dlaczego w kilka dni mamy to załatwić, mamy zmienić zupełnie ustrój całego Państwa. Może się Panowie nad tem nie zastanawiali, więc o ile się nie mylę, o ile moje informacje są prawdziwe, Panom to wyjaśnię. Mianowicie to forsowanie tej ustawy talk na gwałt, naprędce, ażeby skończyć przed feriami, to jaskółka, pierwszy zwiastun bardzo ciekawych rzeczy politycznych, odnoszących się jedynie do Sejmu. Niektórym ludziom marzy się o rozwiązaniu Sejmu. I biorąc pod uwagę, że inne stronnictwa są rozbite, niema żadnej orientacji, więc może i my uchwalimy coś temu narodowi, pokażemy mu obrazek, zawołamy go do siebie i on pójdzie za nami. Tak jest ta rzecz wentylowana i wertowana, ale w bardzo poufnych centrach jednego stronnictwa i drugiego.</u>
          <u xml:id="u-19.54" who="#komentarz">(Głos: A jak Pan tam wlazł?)</u>
          <u xml:id="u-19.55" who="#PksIlków">Otóż takie i tym podobnie rzeczy są bardzo bujnemi kwiatkami na niwie parlamentarnej naszego Sejmu. Jeżeli w ten sposób sprawę się załatwia z punktu widzenia programu partyjnego, to nic dziwnego, że będzie ona miała fatalne skutki i następstwa bardzo daleko sięgające, tak dla Państwa, jak dla tych, którzy ją forsują.</u>
          <u xml:id="u-19.56" who="#PksIlków">Dalej ciekawą jest rzeczą, że ustawa ta ma być także dla rozmaitych ludzi, którzy popełnili względnie nawet karne przestępstwa wobec Państwa. Sprawa, która reguluje stosunki gospodarcze, powinna jedynie traktować o nich, a nie mieszać do tego rozmaitego rodzaju zagadnień, które utrudniają jej załatwienie. O ile patrzę na tę ustawę, to wyobrażam sobie, że jest to felieton gazeciarski, który został nam przedłożony, a dzięki ostatecznie chęci wielu opuszczenia tej Izby, wyjechania na ferie, będzie przemycony, przewertowany zgrubsza, przejdzie i da możność popisu pewnym ludziom, którym na tem zależy. Życzę im ostatecznie zwycięstwa na tej drodze.</u>
          <u xml:id="u-19.57" who="#komentarz">(Głos: Ładna historia.)</u>
          <u xml:id="u-19.58" who="#PksIlków">Ale zwycięstwo i środki, któremi się walczy, nieraz zawodzą i przysłowie nasze powiada, a jest to przysłowie ogólnie znane, że każdy kij ma dwa końce. Jednym końcem tej ustawy, o ile ją uchwalicie, w 99% uderzycie nas, ale może przyjść moment, że uderzenie odbije się na Was. Dlatego nie trzeba nadużywać, nie trzeba przechodzić do porządku dziennego nad zagadnieniem tego przedewszystkiem elementu, który w większości ma do tego prawo. Proszę Panów, jakby rzecz wyglądała, gdybyśmy postawili wniosek, ażeby Panowie naszą ludność przenieśli do Małopolski zachodniej.</u>
          <u xml:id="u-19.59" who="#komentarz">(Głos: Zgodzimy się na to. Inny głos: Biorę księdza za słowo)</u>
          <u xml:id="u-19.60" who="#PksIlków">Wiem, że niektórzy Panowie, którym na tem zależy, może się zgodzą, ale wasze żony nawet i dzieci zastrajkują, one na to się nie zgodzą, bo przyzwyczaiły się do tej przyrody zachodniej i rozmaitych rzeczy od dzieciństwa i Panowie będziecie mieli strajk we własnym domu.</u>
          <u xml:id="u-19.61" who="#PksIlków">Ta ustawa nie zadawala nas, nie zadawala szerokich mas społeczeństwa naszego, nie zadawała i nie może zadowolić. Bo jeżeliby Panowie wczoraj nie odkryli kart, i nie powiedzieli, że na takiem a takiem stanowisku stoją, to rzeczywiście byłby jeszcze moment przejściowy, ale Panowie widocznie, jak się przekonałem, jesteście złymi politykami, a przedewszystkiem ci, którymi na tej rzeczy zależy. Jeżeli się coś wysuwa, to pociąga to za sobą odpowiednie kroki. My, którzy badamy i śledzimy to, ażeby doszukać się pewnej chęci i szczerości u Panów, nie mogliśmy jej znaleźć w tej oto ustawie.</u>
          <u xml:id="u-19.62" who="#PksIlków">Chcę teraz wspomnieć o tych nabywcach, którzy będą tę ziemię mieli. Prawa dla nas są bardzo nikłe, obowiązków, jak powiedziałem, pełno, począwszy od rozmaitych podatków na psy, nałożonych na nas,...</u>
          <u xml:id="u-19.63" who="#komentarz">(Głos: Księża podatków nie płacą.)</u>
          <u xml:id="u-19.64" who="#PksIlków">... płacą, a skończywszy na fizycznych ciężkich świadczeniach osobistych w formie szorwarków i konserwacji dróg i rzek będących wskutek niedołęstwa i niedbalstwa władz w zaniedbaniu, zagrażającem życiu codziennemu naszego narodu, który dzisiaj ginie formalnie z głodu i nędzy w wielu miejscowościach różnych powiatów, najgorzej na Podkarpaciu wskutek śruby podatkowej pana Grabskiego. Otóż ci miejscowi nabywcy będą mieli prawo do nabycia ziemi tylko wtedy, jeżeli urzędowi ziemskiemu będzie na tem zależało, poza tem nie. Niektórzy panowie z tej Izby, z którymi rozmawiałem, jak mogą się odważać na takie robienie krzywdy odpowiedzieli ziemię rozparcelowaną z majątków duchownych będą dostawali wasi ludzie, a ziemię, parcelowaną z obszarów dworskich, będą dostawali nasi ludzie, no i łatwe rozwiązanie. Rzuca się ochłap między naszych ludzi, żeby się kłócili, a dopiero wybiera się co jest lepsze i przygotowywa się odpowiednie placówki dla kolonii polskich. Nie widzę w tem rozwiązania rzeczy i rozwiązania zagadnienia reformy rolnej, które nie na tem polega, aby jątrzyć i judzić miejscową ludność, które nie na tem polega, aby krzywdzić ją tak ciężko, które nie na tem polega, żeby egzekwować ostatki!, lecz polega na tem, żeby stworzyć, jak Panowie powiadają w tej ustawie, zdrowe gospodarstwa. Ale te zdrowe gospodarstwa nigdy nie będą zdrowemi, bo przedewszystkiem muszą wyleczyć się z choroby ci, którzy tę chorobę chcą leczyć, ci którzy sami chorują, na tę chorobę, chcą leczyć innych, tego uczynić nie zdołają. Dotąd jeszcze żaden lekarz cierpiący na tę chorobę, co jego pacjent, nie wyleczył pacjenta. Najpierw Panowie wyleczcie się sami z demagogicznych haseł, a dopiero leczcie nas, nad którymi ostatecznie wzięliście niepewną dla was władzę. Stoję na tem stanowisku, że faktycznie reforma rolna jest potrzebna dla narodu włościańskiego, że reforma rolna jest niezbędnem zagadnieniem, z którem Rząd musi się liczyć, aby je rozwiązać, ale musi rozwiązać rozumnie, a nie przez demagogiczne postanowienie danego oto programu, wysuniętego przez stronnictwa kosztem narodu ukraińskiego. Otóż rozumne i sprawiedliwe rozwiązanie mogłoby postawić sprawę na odpowiedniej płaszczyźnie, ale nie w ten sposób, jak oto w tym projekcie Panowie nam tutaj przedstawiacie. Dlatego ostatecznie nie możemy się oświadczyć za tą ustawą, nie możemy oddać za nią naszych głosów, a jeżeliby przeszła, to już powiedziałem Panom, jakie będą następstwa. Narazie wyrażam niezadowolenie najwyższe i oświadczam, że jeżeli ta ustawa przejdzie, zgłoszę w tej Izbie formalny protest przeciw pogwałceniu ustawy samorządowej, którą wykonać Polska się zobowiązała na forum międzynarodowem wobec mocarstw zaprzyjaźnionych i sprzymierzonych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WicemarszałekPluciński">Głos ma p. Paszczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PPaszczuk">Ustawa o parcelacji i osadnictwie, przyjęta przez Komisję Reform Rolnych, w rzeczywistości ma na celu z jednej strony usunąć ludność bezrolną i małorolną od możności nabycia ziemi, a z drugiej strony uświęcić wolną spekulację ziemią przez obszarników. Ten istotny charakter ustawy, mimo sprytu, z jakim ją zredagowano, tak dalece przebijał poprzez gąszcz artykułów, że komisja nie miała nawet odwagi nazwać jej ustawą o reformie rolnej, by się nie narazić na zarzut cynizmu. Tę cyniczną odwagę posiadali jeno przedstawiciele P. P. S., którzy rozumiejąc dobrze gospodarczy i polityczny sens tej ustawy, chcieli przynajmniej nazwę ratować, a tem samem zwiększyć jeszcze wartość swego czynnego współdziałania w tem zbożnem dziele oszukiwania mas pracujących wsi. Naszem zadaniem, jako przedstawicieli ludu pracującego miast i wsi, jest obnażyć reakcyjną istotę tej ustawy, która bogatym Piastowskim gospodarzom pozwala nabyć ziemię kosztem bezrolnej i małorolnej ludności, a obszarnikom pozwala zachować wielką własność, gromadzić kapitały i podbijać ceny na ziemię.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PPaszczuk">Najważniejszym rysem tej ustawy, jak już powiedziałem, jest pozbawienie bezrolnej i małorolnej ludności możności nabycia ziemi. Nabyć ją bowiem może tylko ten, kto się wykaże dostateczną ilością posiadanej gotówki. Oprócz tego dobrowolny charakter parcelacji otwiera szerokie pole przedewszystkiem dla przekazywania ziemi najgorszej, a następnie dla umów prywatnych, które w drodze konkurencji mogą podbijać ceny na ziemię w nieskończoność. Art. 69, mówiący jakoby o zapobieganiu spekulacji, otwiera dla niej tylko szeroką drogę, uzależnia bowiem, cenę ziemi parcelowanej przedewszystkiem od cen sprzedażnych, osiąganych w sprzedaży prywatnej, lub też przez Państwowy Bank Rolny w podobnych warunkach, w przybliżonym czasie”. To się po chłopsku nazywa „masło maślane”, lub „w koło Macieju”, bo przecież właśnie o wysokość tych „cen sprzedażnych” idzie. Wpływ na ustalenie ceny ziemi parcelowanej będzie też miał okręgowy urząd ziemski, którego skład daje tylko tę gwarancję, że decyzja jego będzie szła po linii interesów obszarniczych. A w końcu nie tylko, że niema mowy o jakichkolwiek represjach względem spekulantów, naodwrót przysługuje im jeszcze prawo do zwrócenia się od decyzji okręgowego urzędu ziemskiego na drogę sądowa, co może w drodze procesu sprawę odwlec aż do świętego nigdy. W ten sposób ustawa ta nie tylko nie ustanawia żadnego podziału ziemi między ludność, głodem ziemi trawioną, ale nie jest nawet reformą, zmieniającą cośkolwiek gruntowniej w dotychczasowym stanie rzeczy, jest jeno uświęceniem parcelacji prywatnej.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PPaszczuk">Wprowadzenie do tej ustawy pojęcia wykupu przymusowego jest fikcja, obliczoną również tylko jako środek do przedwyborczej agitacji, praktycznie bowiem jest to uzależnione od tyłu „jeśli” i „gdyby”, a przedewszystkiem od tego, że Minister Reform Rolnych po zaistnieniu tych wszystkich „gdyby” dopiero „może” ten przymusowy wykup zarządzić. I dlatego możecie Panowie z prawicy pozbyć się obawy: prawo „świętej” własności prywatnej nie będzie naruszone.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek)</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PPaszczuk">A chociaż obszarnik zmuszony będzie do sprzedaży ziemi, ustali on według swego wyboru obszar, a cena wykupu jest tak wysoka, że Państwo, lub państwowy Bank Rolny, chcąc przy sprzedaży zarobić, staną się również rozsadnikiem dalszej spekulacji i podbijania cen na ziemię. Nabywcami zaś tych ziem przymusowo wykupionych będą mogli być znowu tylko bogaci chłopi. Oprócz tego brak wydatnego kredytu i jego nieokreśloność podkreślają jeszcze fikcję tej całej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#PPaszczuk">Obok tej nieokreśloności dobrowolnej parcelacji, a właściwie ściśle określonej swobody parcelowania przez obszarników, pozostawia im się dużo, aż 180 ha i ośrodki, które parcelacji nie podlegają. Parcelacji nie podlegają ośrodki o tak różnorodnych nieokreślonych ściślej formach, że właściwie obszarnik może sobie wyłączać magnackie fortuny.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#PPaszczuk">Punkt 1 art. 5 powiada, że parcelacji nie podlegają między innemi gospodarstwa „o wyróżniającej się w danej okolicy intensywności produkcji” i gospodarstwa „stanowiące typ wysoce uprzemysłowiony”. Przypuszczam, że każdy z wymownych obszarników potrafi przekonać okręgową komisję ziemską, w której sam będzie zasiadał, że właśnie jego gospodarstwo „wyróżnia się intensywnością produkcji”. To jedno. Ale ciekawsza jest druga subtelność tej pięknej ustawy. Gdy w poprzednich projektach ustalone było maksymum obszaru uprzemysłowionego, który może być wyłączony, na 300 ha, to w obecnej ustawie tego zastrzeżenia niema. Mówi się tylko, że „ogólny obszar wyłączeń na mocy części 1 art. 5 nie może przekraczać 550.000 ha”. Ale kiedy to zostanie stwierdzone? Chyba dopiero po ostatecznem ukończeniu parcelacji, to znaczy po długich, długich latach kwitnącego zdrowia i życia obszarników! Tymczasem będzie można wyłączać i po 1.000 ha „uprzemysłowionych” gospodarstw, bo przecież do tego do 550.000 ha jeszcze daleko.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#PPaszczuk">Istotną treścią ustawy o parcelacji i osadnictwie jest kolonizacja i osadnictwo, odebranie chłopom ukraińskim i białoruskim ziemi, osadzanie na t. zw. kresach wschodnich żołnierzy polskich, oraz wyzutych z ojcowizny polskich chłopów i robotników rolnych. Taką właśnie jest treść art. 50 ustawy. Przyznał to również wczoraj Kierownik Ministerstwa Reform Rolnych p. Radwan.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#PPaszczuk">„Ustawa o parcelacji i osadnictwie” jest wymierzona nie tylko przeciw chłopom całego Państwa Polskiego, godzi ona jeszcze specjalnie w ludność Ukrainy zachodniej i Białorusi zachodniej, jest jednym z jaskrawych przejawów polskiej polityki imperialistycznej. Rzeczpospolita Polska nie posiada wprawdzie kolonii zamorskich, mimo to prowadzi politykę imperialistyczną, politykę wyzyskiwania ludów podbitych. Obiektem tej polskiej polityki kolonialnej są dziś tak samo, jak za czasów dawnej przedrozbiorowej Rzeczypospolitej szlacheckiej, ziemie ukraińskie i białoruskie, t. z w. teraz Kresy, zaludnione przez ukraińską i białoruską robotniczo-chłopską ludność, a rządzone przez polskich obszarników, fabrykantów i urzędników.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#PPaszczuk">Wzory wyzysku kapitalistycznego naturalnym biegiem rzeczy przychodzą do nas z zachodu, tym razem z bardzo niedaleka, mianowicie z Prus, które w warunkach podobnych prowadziły kolonizacyjną politykę również na swych kresach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#PPaszczuk">I w jednym i w drugim wypadku, i w Prusach i w Polsce mamy do czynienia z walką o ziemię; i w jednym i w drugim wypadku idzie o odebranie jej od narodowości wyzyskiwanej, aby ludność tej narodowości sproletaryzować i zepchnąć do poziomu bezbronnej siły roboczej. I w jednym i w drugim wypadku do zamaskowania istoty wyzysku kapitalistycznego służą argumenty o misji kulturalnej narodowości, reprezentującej kapitalizm. Burżuazja, obszarnictwo i księża polscy na zachodniej Ukrainie i na zachodniej Białorusi spełniają rolę osławionych pruskich „Kulturträgerów”, to znaczy przedstawicieli kapitalistycznej kultury wyzysku wobec ludu wyzyskiwanego; tę samą rolę w Poznańskiem i na Pomorzu spełniła burżuazja, obszarnictwo, inteligencja zawodowa i nauczyciele ludowi pruscy. Analogie te wprost rzucają się w oczy, burżuazja polska jednak i pomagające jej grupy lewicowo-nacjonalistyczne świadomie nie chcą ich widzieć.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#PPaszczuk">Atoli bliższe porównanie metod działania niestety wypaść musi na korzyść b. Królestwa Pruskiego. Burżuazja polska, jako słabsza, mniej pewna siebie i znacznie mniej wyrobiona politycznie, postępuje prościej, naiwniej, a tem samem brutalniej, bardziej barbarzyńsko. Wyniki są też inne. W Prusach już podczas kilkudziesięciu lat istnienia komisji kolonizacyjnej ujawniła się bezowocność jej wysiłków; polski stan posiadania do roku 1914 wzrósł tam w drodze walki legalnej o 104.000 ha. W Państwie Polskiem natomiast w ciągu zaledwie dwu lat odebrano ludności ukraińskiej i białoruskiej 300.000 ha — jest to cyfra oficjalna, w rzeczywistości jest ona jeszcze większa. Obszar ten nie podlegał rozprzedaży na mocy zwykłych burżuazyjnych praw o własności ziemi — jak to działo się w Prusach został on nadany 8.732 rodzinom żołnierskim, umyślnie w tym celu przewiezionym na t. zw. Kresy i przeznaczonym do odegrania roli polskiego kozactwa.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#PPaszczuk">Zaznaczam jeszcze jedną różnicę metod: gdy głównem narzędziem narodowościowej polityki pruskiej na kresach wschodnich był bądź co bądź nauczyciel ludowy, głównem narzędziem polityki narodowościowej polskiej na Kresach Wschodnich ma być skozaczony i uzbrojony żołnierz polski. Pruska polityka była swego rodzaju niedoścignionym szczytem doskonałości burżuazyjno-nacjonalistycznych metod wyzysku i ujarzmienia. A jednak zawiodła najzupełniej; nie tylko nie wytępiono narodowości polskiej na kresach, lecz, jak widzieliśmy, polski stan posiadania ziemi, wbrew całej potędze ówczesnej b. cesarstwa! niemieckiego, wzrósł.</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#PPaszczuk">Czy te 300.000 ha ziemi, odebranej od ludu ukraińskiego i białoruskiego dla osadników wojskowych i prawie tyle dla osadników cywilnych w ciągu tych dwóch lat, jest dowodem wyższości metod burżuazji polskiej? Trzeba być bardzo zaślepionym i bardzo naiwnym, aby tak mniemać. Legalne z burżuazyjnego punktu widzenia i względnie powolne metody pruskie wywołały swego czasu równie legalne i na dłuższą metę obliczone metody obrony uciskanej ludności polskiej. Nielegalne, gorączkowe, kozackie metody nacjonalizmu polskiego muszą doprowadzić również do zdecydowanych i bodaj gwałtownych środków obrony u uciskanej ludności ukraińskiej i białoruskiej. Gdyby nacjonaliści polscy zdolni byli do wyciągania wniosków praktycznych z doświadczeń dziejowych, musieliby powiedzieć sobie: skoro najdoskonalsze na świecie pruskie metody wywłaszczania i wynaradawiania zakończyły się najzupełniejszem bankructwem, to jakież rezultaty wydać może polska parodja imperializmu? Ale ślepota jest losem dziejowym skazanych na śmierć klas i kierunków.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#PPaszczuk">Idea kolonizacji i osadnictwa, która jest podstawową zasadą polityki burżuazji polskiej wobec podbitych ziem ukraińskich i białoruskich, jak już powiedziałem, znalazła silny wyraz również w omawianej ustawie o parcelacji i osadnictwie. Punkt 2 art. 5 tej ustawy głosi: „W tych wypadkach, gdy tego będą wymagały warunki gospodarcze, Minister Reform Rolnych może zarządzić, aby cały obszar parcelowany, lub jego część, przeznaczony został na sprzedaż kandydatom z pośród mieszkańców powiatów lub gmin szczególnie przeludnionych i wymagających uzdrowienia stosunków agrarnych, a wskazanych przez Ministra Reform Rolnych”. Co to znaczy? Po polsku jasno i wyraźnie znaczy to: kolonizacja i polonizacja ziem ukraińskich i białoruskich. P. Minister Reform Rolnych zawsze zdoła udowodnić, że „warunki gospodarcze” przeludnionej b. Kongresówki wymagają, żeby tutejszych chłopów posłać na słabiej zaludnione ziemie wschodnie. Ale jednego p. Minister ani Rząd, współtwórcy tego sławnego projektu nie potrafili i nie potrafią wytłumaczyć 15 milionom bezrolnych i małorolnych chłopów: że się mogą dusić na połowie tego, co posiada 17000 obszarników. I ten jeden nagi, niezaprzeczony fakt obala wszystkie wasze misterne i chytrze zbudowane rachuby, rozwiewa w pył wszystkie te fikcje, które podajecie chłopom zamiast ziemi.</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#PPaszczuk">Analiza szczegółowa każdego z 93 artykułów tej z ducha Stołypina zrodzonej ustawy uwikłałaby nas zupełnie zbytecznie w roztrząsanie pustych formułek. Te kilka momentów, które podniosłem, odsłania w dostatecznej mierze reakcyjny charakter tej ustawy, zrodzonej z trójkąta małżeńskiego Chieny, Piasta i P. P. S. przy krzykach i tylko krzykach oburzenia „Wyzwolenia”. Ma ta ustawa jedną tylko dobrą stronę: przekonywa ona chłopów bezrolnych i małorolnych, że posiąść ziemię może tylko ten, kto ją weźmie, że utrzymać ziemię może tylko ten, kto ma władzę. Tę naukę chłopi z ustawy Waszej wyciągną i w rewolucyjnym sojuszu z proletariatem zdobędą i władzę i ziemię.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#PPaszczuk">Wobec tego proponuję przejść do porządku dziennego nad opracowaną przez Komisję Reform Rolnych ustawą o parcelacji i osadnictwie, jako ustawą, odpowiadającą jedynie interesom obszarników, burżuazji i garści bogaczy wiejskich. Dążeniom milionów ludu wiejskiego daje wyraz jedynie wniosek posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej, Niezależnej Partii Chłopskiej i Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady w sprawie natychmiastowej konfiskaty ziemi obszarniczej i przekazania jej chłopom. Motywy tego wniosku są następujące: W Państwie Polskiem panuje straszliwy głód ziemi. 17.600 obszarników posiada 9,700.000 ha, w czem 3,650.000 ha gruntów ornych. Kler włada 221.000 ha, gdy zgórą trzecia część ludności wiejskiej nie posiada wogóle ziemi, a łączny obszar około 1,800.000 gospodarstw karłowatych i małorolnych do 5 ha wynosi zaledwie połowę tego, co posiada kilkanaście tysięcy rodzin obszarniczych. Taki stan rzeczy doprowadza wiejskie masy pracujące do skrajnej nędzy. Jedynem z tego wyjściem jest wywłaszczenie całej ziemi obszarniczej i kościelnej i podzielenie jej między chłopów i robotników rolnych. Taka jest wola wiejskich mas pracujących w całym kraju. Dały temu wyraz niezliczone wiece chłopskie we wszystkich województwach. Tego samego chce miejska ludność robotnicza, która w sojuszu z chłopami widzi drogę do obalenia władzy wyzyskiwaczy i do ustanowienia rządów robotniczo-chłopskich. Ale ziemi oddać chłopom nie chce burżuazja. W r. 1919 i 1920 w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa Sejm przyjął ustawę i uchwałę o reformie rolnej; celem jednak tych postanowień było tylko pobudzenie chłopów do wysiłków patriotycznych, do obrony burżuazji polskiej. Chłopów oszukano i reforma rolna zgoła nie została przeprowadzona.</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#PPaszczuk">Natomiast na znajdujące się pod panowaniem polskiem ziemie ukraińskie i białoruskie Rząd nasyła osadników i kolonistów polskich. W ten sposób Rząd Polski wzniecić chce nienawiść narodowościową i rozbić niezbędny dla wywalczenia ziemi jednolity front chłopów wszystkich narodowości w Państwie Polskiem zamieszkałych. Ale olbrzymia masa chłopów polskich odrzuca obiecanki kolonizacyjne i wraz z chłopami ukraińskimi w zgodnej walce widzi warunek zwycięstwa ludu pracującego nad wspólnym wrogiem.</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#PPaszczuk">Wobec nieustającego wrzenia pracujących mas wiejskich obszarnicy i fabrykanci postanowili wejść w sojusz z bogatymi chłopami przeciw klasie robotniczej i szerokim rzeszom chłopów małorolnych i bezrolnych, obszarnicy gotowi są nawet podzielić się ziemią z bogaczami wiejskimi, aby tylko ostatecznie wydziedziczyć chłopów małorolnych i bezrolnych.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#PPaszczuk">W tym to właśnie celu opracowany został nowy projekt ustawy „o parcelacji i osadnictwie”. Projekt ten pozostawia w rękach obszarników olbrzymie połacie ziemi, obiecuje sprzedaż parceli nieznacznej grupce bogaczy wiejskich, zaś dla szerokich mas ludu wiejskiego przynosi tylko nowe oszukańcze obiecanki. Za pomocą tej ustawy burżuazja zdobyć chce w nacjonalistycznych dorobkiewiczach z „Piasta” trwałych sojuszników, potrzebnych jej dla walki przeciw chłopom i robotnikom. Jest to zamach na najżywotniejsze interesy pracujących mas wiejskich, wymierzony również przeciw robotnikom miejskim. Pomaga w tem burżuazji P. P. S., a także wodzowie z „Wyzwolenia”, którzy choć pod naciskiem mas chłopskich mówią o wywłaszczaniu bez odszkodowania, w rzeczywistości jednak nie chcą walki o ziemię, żeby zaś uratować choć część swych wpływów, zasłaniają się pozorami i tumanią lud gadaniną o zmianie Konstytucji. Wbrew tym ugodowym krętactwom szerokie rzesze chłopów zaczynają coraz lepiej rozumieć, że ziemię i wolność dać może im tylko wspólna walka o rząd robotniczo-chłopski, tylko braterski sojusz chłopsko robotniczy. Rozumiejąc konieczność takiego sojuszu, Komunistyczna Frakcja Poselska, Niezależna Partia Chłopska i Białoruska Włościańsko-Robotnicza Hromada, reprezentujące szerokie rzesze chłopów i robotników, zgłaszają ustawę, która przewiduje natychmiastową konfiskatę ziemi i podział jej pomiędzy chłopów przez samych chłopów. Sprawiedliwy bowiem podział ziemi może być dokonany tylko przez organa, powołane przez samych chłopów i od nich bezpośrednio zależne. Takiemi organami są przewidziane w tej ustawie Komitety Chłopskie. Wychodząc z tych założeń, przedkładamy ustawę, opierającą się na zasadach następujących:</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#PPaszczuk">1) Wszystkie prywatne majątki ziemskie powyżej 30 ha, wszystkie majątki kościelne i klasztorne wraz z całym inwentarzem żywym i martwym i wszystkiemi budynkami ulegają natychmiastowemu i całkowitemu wywłaszczeniu bez jakiegokolwiek odszkodowania. Właścicielom posiadłości powyżej 30 ha a poniżej 60 ha wywłaszcza się nadwyżkę ponad 30 ha.</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#PPaszczuk">2) Wszystkie ziemskie majątki państwowe (skarbowe i donacyjne) przechodzą natychmiast do rozporządzenia Komitetów Chłopskich.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#PPaszczuk">3) Dla przeprowadzenia wywłaszczenia ziemi i nadania jej wiejskiej ludności pracującej powstają Gminne Komitety Chłopskie — w drodze wyboru przez chłopów i robotników każdej gminy. Powiatowy zjazd delegatów Gminnych Komitetów Chłopskich powołuje Powiatowy Komitet Chłopski. Zjazd delegatów Powiatowych Komitetów Chłopskich powołuje Główny Komitet Chłopski. Szczegółowe kompetencje Gminnych, Powiatowych i Głównego Komitetów Chłopskich ustali Zjazd delegatów Komitetów Powiatowych. Dla przeprowadzenia podziału ziemi na Ukrainie Zachodniej i Białorusi Zachodniej zjazdy powiatowe z tych terenów wyłonią Główne Komitety Chłopskie Ukrainy Zachodniej i Białorusi Zachodniej.</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#PPaszczuk">4) Nadział ziemi jest bezpłatny. Przy nadziale pierwszeństwo mają wszyscy ci, którzy na wywłaszczonymi obszarze pracowali, i sąsiedni bezrolni i małorolni.</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#PPaszczuk">5) Drobni dzierżawcy, których obszary wydzierżawione nie przekraczają 30 ha, posiadają prawo do nadziału ziemi na równi z innymi bezrolnymi i małorolnymi, przyczem powinni otrzymać przypadające im nadziały na tych samych ziemiach, które przedtem uprawiali.</u>
          <u xml:id="u-21.25" who="#PPaszczuk">6) Komitety Chłopskie mają prawo wyłączania z pod podziału majątków względnie ich części, o wyjątkowo wysokiej kulturze i stworzenia z nich gospodarstw wzorowych łub ferm doświadczalnych. Gospodarstwa, poświęcone wytwórczości nasiennej lub hodowlom zarodowym nie podlegają podziałowi, względnie przy podziale zachowane będą ich ośrodki, niezbędne dla prowadzenia racjonalnej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-21.26" who="#PPaszczuk">7) Lasy majątków wywłaszczonych i wody rybne nie podlegają podziałowi i przechodzą na własność Państwa. Z lasów tych będzie wydawane chłopom bezpłatnie drzewo na budulec i opał.</u>
          <u xml:id="u-21.27" who="#PPaszczuk">Oto chłopsko-robotniczy program rozwiązania sprawy rolnej, który, jak zaznaczyłem, znalazł swój wyraz we wspólnym wniosku trzech klubów robotniczo-chłopskich. Miliony chłopów i robotników rozumieją coraz lepiej, że tylko sojusz chłopsko-robotniczy, tylko wspólna walka da chłopom ziemię, robotnikom fabryki, narodom uciskanym — całkowitą wolność narodową.</u>
          <u xml:id="u-21.28" who="#PPaszczuk">Wobec tego składam wniosek następujący: „Projekt ustawy o parcelacji i osadnictwie odrzucić, całą ustawę zastąpić tekstem ustawy, zawartym we wspólnym wniosku Komunistycznej Frakcji Poselskiej, Niezależnej Partii Chłopskiej i Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady”.</u>
          <u xml:id="u-21.29" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Prosto z Moskwy, „otliczno”.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Okoń.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Oklaski).)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#Marszałek">Uznanie zechcą Panowie wyrażać po przemówieniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PksOkoń">Wysoki Sejmie! Pług stał się symbolem cywilizacji — tak powiedział niedawno p. Minister Rolnictwa Janicki na Międzynarodowym Kongresie Rolniczym w Warszawie, a nawet p. Kierownik Ministerstwa Reform Rolnych p. Radwan zechciał uznać, że reforma rolna jest koniecznością ekonomiczną i gospodarczą. Ale ten dotąd wzgardzony i zapomniany plug, ten pług, o którym się zawsze wspominano z uśmiechem ironii, ten pług dziś ceniony i wielbiony, ten symbol cywilizacji, jest przedewszystkiem znakiem i symbolem drobnego rolnika, całej, drobnej własności, bo chłop wodził pługiem, pług jest jego, narzędziem pracy, on osobiście pługiem tym pracuje na roli. Dlatego też pług uważamy jako symbol przedstawicieli małej własności, a tej jest Bogu dzięki w naszej Rzeczypospolitej Polskiej aż 80% narodu, czyli tak przygniatająca większość, że Państwo Polskie z konieczności naturalnej, już choćby na podstawie samej liczby, musi być państwem o strukturze drobno-rolniczej, czyli państwem chłopskiem. Wielka własność ziemska nie da się utrzymać za żadną cenę tak dla dobra Rzeczypospolitej Polskiej, jak dla dobra 20 milionowej warstwy chłopów, głodnych warsztatów pracy, pomimo najmądrzejszych wysiłków sofistów prawicowych, pomimo najzacieklejszej obrony mecenasa wielkiej własności p. posła Stroińskiego. Przytoczyć tu należy słowa naszego wieszcza Adama Mickiewicza:</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#PksOkoń">„Jeszcze się broni z wież Alpuhary pan Stroiński z garstką rycerzy”,...</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#PksOkoń">... ale i te mury Alpuhary paść muszą i Almanzorowie się poddadzą, bo muszą się poddać woli ludu, która jest wolą bożą, bo: głos ludu — głos Boga. Muszą się poddać i te mury Jeryha, muszą się poddać woli ludu; tak jak wówczas pod wodzą Mojżesza, dążącego do ziemi obiecanej padły mury Jeryha paść musza i mury tej Kartaginy obszarniczej. Okopów świętej Trójcy, Panie Pośle Rudnicki, żadni hrabiowie i żadni najwymowniejsi adwokaci! uratować już nie potrafią. Jest to konieczność dziejowa, że ta mała własność, drobna własność chłopska, usymbolizowana przez tłum, musi dziejową koniecznością zająć miejsce dawnej demokracji szlacheckiej w naszej zmartwychwstałej Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#PksOkoń">Wytwórczość rolna nic na tem nie ucierpi; niepotrzebnie się o to obawia p. pos. Stroński,...</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#komentarz">(Głos: Wzmocni się.)</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#PksOkoń">... bo stwierdził to już wybitny ekonomista szwajcarski, który niedawno brał udział na zjeździe międzynarodowym rolniczym i większość delegatów z całego świata oświadczyła się właśnie za drobną własnością, a tylko delegaci nasi i francuscy za wielką własnością. I również miasta, robotnicy, ludność robotnicza nie poniesie żadnego uszczerbku przez wykonanie reformy rolnej, albowiem chłop nie będzie wywozić zboża zagranicę, zboże zostanie w kraju, to zboże przywiezie do miast, produkty rolne będą sprzedawane w najbliższych miastach i miasteczkach, bo chłop musi zdobyć pieniądz, ażeby wyżywić i okryć swoją nędzną rodzinę, ażeby zapłacić Państwu i powiatowi nadmierne podatki.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego nędzną rodzinę?)</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#PksOkoń">Bo przeważnie biedni są, Panu się tylko dobrze powodzi widocznie. Rzut powierzchowny oka na przeprowadzenie paraleli pomiędzy światem wielkiej własności a światem drobnej własności, wystarcza, aby udowodnić wyższość pożyteczności drobnego gospodarstwa rolnego nad wielkiem gospodarstwem folwarcznem. Chłop nasz jest tak pracowity, jak ta pszczółka, jak ta mrówka pracuje od dnia do nocy, w pocie czoła. Pracuje we wzgardzie, bez uszanowania, bez należytej nagrody! Z drugiego świata, świata wielkiej własności przywiodę na pamięć szczyt wielkiej własności, polskich magnatów, nie dawnych, ale obecnych, przytoczę tylko kilka przykładów, ażeby Panów przekonać, że wielka własność jest nie tylko niepożyteczną, ale szkodliwą dla rozwoju Państwa. Niedaleko od nas, za Lublinem, są olbrzymie dobra magnata, którego nazywa się księciem, pomimo Konstytucji, bo u nas przecież tytuły już nie istnieją, Lubomirskiego Jerzego z Rozwadowa. Warto przypatrzeć się jego gospodarce i porównać z gospodarką chłopa, który sąsiaduje o parkan, żeby wzgardy nabrać dla tego człowieka, dla jego ustracjuszostwa i marnotrawstwa, bo wyrzuca pieniądze polskie, aby wzmóc pieniądze zagraniczne. Gospodarka ta jest obrazem nędzy i rozpaczy, wszystko jest w ruinie. A chłop biedny, na 3–4 morgach ma dom schludny, otoczony parkanem, pracuje i biedzi silę, ale stara się jak może, ażeby rodzinę swoją wyżywić i postawić na odpowiednim poziomie. A teraz drugi przykład drugi magnat polski, hr. Potocki z Łańcuta — czem się wsławił?</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(Głos: Wódką i likierami.)</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#PksOkoń">Nie tylko wódką, ale czemś innem jeszcze. Nie wszyscy o tem wiecie, że w zamku jego była kryjówka sławnego bandyty Panicza. Zamek łańcucki służył za kryjówkę dla bandytów, dla morderców. Ludność okoliczna była mordowaną, policja szukała, była ciągle na tropie, ale nie przypuszczała, żeby u jaśnie wielmożnego hrabiego ten bandyta się ukrywał.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#komentarz">(Głos: A cóż hrabia temu winien?)</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#PksOkoń">Gospodarz odpowiada za swoją gospodarkę i przez jego niedołęstwo stało się to, że zamek przez dłuższy czas był kryjówką bandytów. U pana, panie pośle Jasiński jest książę Sanguszko, który...</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#komentarz">(P. Jasiński: U mnie jest hr. Stadnicki)</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#PksOkoń">Przyjmij Pan to do wiadomości, że kiedy była wojna i nasi bracia krwawili się w okopach dla Polski i bronili jej przed zalewem band Trockiego, to ks. Sanguszko uciekł do Hiszpanii i w Hiszpanii w spokojnych rozkoszach spędził kilka lat i wrócił do Ojczyzny dopiero po zawarciu pokoju w Rydze.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#komentarz">(P. Jasiński: Teraz go Pan rozparceluje.)</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#PksOkoń">Ci ludzie nie mają prawa do ziemi, nie mają prawa do własności, oni są pierwszymi zdrajcami Rzeczypospolitej, to są najwięksi szkodnicy, a niedaleko Pana, panie pośle Jasiński, drugi pański sąsiad, hr. Tyszkiewicz...</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#komentarz">(P. Jasiński: nie znam)</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#PksOkoń">... kiedy nasza Ojczyzna upadała pod brzmieniem nędzy, kiedy Minister Grabski musiał się pocić i męczyć, żeby wydusić grosz, żeby przeprowadzić sanację Skarbu, p. hr. Tyszkiewicz z p. hr. Potockim z Łańcuta i z p. hrabią z Krzeszowic pod Krakowem, który umiał 50.000 dolarów w jedną noc w karty przegrać, pojechał do Egiptu na polowanie na lwy i tygrysy. Czy to nie są ludzie, którzy wogóle rozum stracili, czy to nie są najwięksi nieprzyjaciele Państwa? Czy można jeszcze zwlekać i zastanawiać się, czy tych ludzi wywłaszczyć, czy też nie? Każdy rozumny człowiek powie, dusza chrześcijańska i prawo chrześcijańskie powie, że ta ziemia, która marnuje się w rękach tych ludzi szkodników, niech jak najprędzej dostanie się do rąk tej masy chłopskiej, w ręce chłopa, który będzie pożyteczny dla Państwa w razie wojny, nie będzie uciekał do Hiszpanii, do Paryża i nie będzie tam pieniędzy puszczał. Ten lud będzie silę krwawił, kiedy zajdzie tego potrzeba i ojczystych granic będzie bronił, a tamci zabiorą na automobile swoje brylanty i majątki i zagranicę uciekną, albo będą usiłowali drugi raz stworzyć rząd reakcyjny w Poznaniu. Dlatego też dla uratowania Państwa Polskiego, dla wzmocnienia jego siły i potęgi należy tę ustawę o reformie rolnej jak najprędzej w życie wprowadzić. Ale ta ustawa musi być należyta, a nie ustawą o prywatnej parcelacji, nie ustawą, która przez skurczenie wielkiej idei reformy rolnej do niskiego poziomu prywatnej parcelacji staje się pośmiewiskiem. Powiada się np. te słowa, które każdego z Panów powinny zastanowić, mianowicie, że przeprowadza się na podstawie tej ustawy parcelację prywatną, ale pod naciskiem Państwa. Jak ten nacisk Państwa widzieć. A więc np. w woj. lubelskiem, gdzie wojewodą jest p. Moskalewski, i gdzie połowa obszaru województwa jest w rękach p. Zamojskiego ordynata, jak będzie się wykonywało parcelację? Jak p. wojewoda Moskalewski będzie wywierał nacisk na swego dawnego chlebodawcę i szefa p. Zamojskiego, jak on może nacisk na p. Zamojskim wywrzeć, kiedy musi mieć zawsze wdzięczność, szacunek i cześć dla tego, który mu dał posadę? Przypomnijcie sobie Panowie całą historię, jak dzisiaj historia Polski staje się podobną do dawnej. Jak mówił Radziwiłł Panie Kochanku: „Król w Warszawie sobie, a ja w Nieświeżu sobie”, tak samo jest i dzisiaj. Już przed wojną były wypadki takich pomysłów naszej magnaterii. Był np. taki wypadek koło Krakowa, że jeden z obszarników był posłem do parlamentu wiedeńskiego, jechał na kurier i o jedną minutę się spóźnił, urzędnikowi kazał zatrzymać pociąg, ale urzędnik musiał spełnić swój obowiązek i nie usłuchał pana obszarnika. Za dwa dni ten urzędnik został z posady wyrzucony, dlatego, że tak sobie życzył hrabia. Niedawno w r. 1912 pamiętam podobną rzecz w Rozwadowie. Przychodzi urzędnik o podatki do jasnej księżnej. Naturalne nie przyszedł zwyczajny sekwestrator tak, jak do chłopa z bagnetem, ale przyszedł we fraku, w cylindrze, w rękawiczkach wyglansowanych...</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#PksOkoń">...i nisko się kłania jaśnie księżnie, aby była łaskawa podatki państwowe zapłacić. Ale księżna pani nie chciała płacić, wzięła strzelbę i strzeliła na postrach, a urzędnik przeraził się i uciekł.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#PksOkoń">Takie to oni mieli wpływy przed wojną, a cóż dopiero mówić teraz, kiedy oni nikogo się nie obawiają. Większą część duchowieństwa mają za sobą; jak przyjdą wybory, to ambony będą za nimi trzeszczały. Policja jest na ich usługach, starosta musi się pierwszy im kłaniać, wojewoda zabiega o ich łaski. To oni wszystkich duszą, oni wywierają nacisk. Całą Polską właściwie rządzą wielcy obszarnicy, wielcy panowie, którzy sobie drwią z całego narodu, drwią z Sejmu i Senatu. Oni powiadają: my wyżsi ponad wszystko! Ta pycha dawnych Radziwiłłów zmartwychwstała i powtarzają, jak ów prawdziwy Panie Kochanku: Rząd w Warszawie swoje, a my po dworach swoje. I dlatego też mówienie o nacisku ze strony biednego urzędnika na jakiegoś dziedzica, to są kpiny i żarty.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#komentarz">(P. Manterys pokazuje mówcy banknot dolarowy.)</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#PksOkoń">Pan dolara nie pokazuj, Pan dawny wyzwoleniec, zaraniarz zostałeś kupiony przez obszarników, masz dolary, a my mamy redakcję, organizację, stronnictwo, a Pan się sprzedał za dolara.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#komentarz">(P. Putek: Pięć złotych groszy osiemnaście.)</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#PksOkoń">Wysoki Sejmie! W Sejmie powinno być więcej powagi i mniej humorystyki, a ci ludzie, którzy nie oceniają powagi Sejmu, nie powinni wchodzić do tak Wysokiej Izby, ubliżają temu Sejmowi, nadają się do karczmy, a nie do parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#PksOkoń">Uważając, że praca każdego powinna i musi być zapłacona, nie zapominając, że praca ośmiu wieków chłopstwa polskiego na łonie obszarniczem nie została dotąd zapłacona przez dziedziców, jesteśmy zdania, że ta ziemia polska została już bardzo drogo przez klasę chłopską obszarnikom zapłacona i dlatego też stoimy na stanowisku wykonania reformy rolnej niezwłocznego bez odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#komentarz">(P. Manterys: Brawo. Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#PksOkoń">Udowodnię to. Nasze stanowisko jest katolickie, chrześcijańskie i polskie historyczne.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#komentarz">(Głos: Bolszewickie. Inny głos: Jeden ksiądz uczciwy!)</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#PksOkoń">Panie Prezesie Dubanowicz, Pan uznaje chyba zasadę redde quod debes, oddaj coś winien.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#PksOkoń">Chłop polski pracował na ziemi obszarnika przez 80 lat. Obliczają, że chłopów w Polsce było 6.000.000, bo tak zeznaje ks. Staszic, Korzon i inni historycy. Przypuśćmy, że 2.000.000 chłopów pracowało przez 100 dni w roku przez 800 lat, otóż obliczyłem, że zapłata za tę pracę wynosić powinna 25 miliardów złotych, licząc tylko po 12 groszy za dobę dziennie. Proszę Panów, więc chłop drogo zapłacił, a dotychczas zapłatę dawano mu albo batem, albo palem, na który go wbijano.</u>
          <u xml:id="u-23.34" who="#PksOkoń">Geneza historyczna posiadania ziemi polskiej przemawia na korzyść chłopów, korzyść drobnej własności i udowodnię to historią samą nie mówię nic gołosłownie, broń Boże! Znacie Panowie Szajnochę, Naruszewicza, historyka Piekosińskiego, Joachima Lelewela i innych? Powiadają oni, że ziemia pierwotnie w dawnej Polsce należała do ludu słowiańskiego wolnego i swobodnego, który nie znał nad sobą żadnego jarzma, a dopiero rycerze zbrojni, którzy napadli z Normandii, opanowali ich, wzięli w jarzmo i kajdany lud słowiański i zrobili z niego niewolników, nałożywszy na ten lud kajdany pańszczyzny. Ziemia pierwotnie należała do chłopów, a nie do obszarników, oni przyszli jako rabusie i zrabowali. ją. Tak mówią Piekosiński, Lelewel, Naruszewicz, Szajnocha, najwięksi nasi historycy polscy. A weźmy pod uwagę i to, że potem, kiedy królowie, mając dużo ziemi, jako książęta absolutystyczni, samowładnie, za czyny wojenne udzielali ziemi, dostała się ona tym, którzy w bitwach odznaczali. Więc dostała się ziemia za darmo, za czyny wojenne nowym przybyszom, którzy przychodzili do Polski, bo przychodzili nawet tacy, którzy mieli herby niemieckie, szwedzkie, holenderskie i t. d. Dlatego, proszę Panów, ta ziemia obszarnicza dostawała się zawsze zadarmo, nigdy przez nich nie była płacona. Innym dostawała się, jak kanclerzowi i hetmanowi Janowi Zamojskiemu, za politykę, za kanclerstwo, za prowadzenie narodu, dlatego, że był kuzynem króla Batorego, dostał takie olbrzymie łany lubelszczyzny zadarmo, inni znów dostawali za spryt, za chciwość. Opowiada Piekosiński historyk, że jeden z posłów chciwych, kiedy były obrady nad ważną sprawą w Sejmie, zależało mu na tem, ażeby dostać, jak u nas niejednemu, który chce ośrodek dostać, połów ryb w jeziorze królewskiem, i jak opowiada Szujski, przez cztery godziny przeszkadzał obradom, nie pozwolił dojść do słowa i krzyczał, jak panowie z prawicy.</u>
          <u xml:id="u-23.35" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-23.36" who="#PksOkoń">O co mu chodziło? Czy o ratunek Rzeczypospolitej? Nie, o połów ryb w jeziorach królewskich! Proszę Panów, ta chciwość, łakomstwo...</u>
          <u xml:id="u-23.37" who="#komentarz">(Głos: Obżarstwo)</u>
          <u xml:id="u-23.38" who="#PksOkoń">Co do mnie, to nie mam żadnego majątku, jestem proletariuszem bezrolnym i nawet bez dachu nad głową.</u>
          <u xml:id="u-23.39" who="#komentarz">(P. Manterys przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-23.40" who="#PksOkoń">Ten pan Manterys, to nie ma nic do gadania, bo on jest zwykłym pachołkiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Przywołuję Księdza do porządku za to wyrażenie. Ksiądz, przemawiając jako leader stronnictwa,...</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#Marszałek">... zechce utrzymać się na odpowiednim poziomie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PksOkoń">Jeżeli mi przerywają, to muszę się bronić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">Panów proszę bardzo o nieprzerywanie. Specjalnie Pana Posła Manterysa proszę, żeby zajął swoje miejsce i nie przerywał mówcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PksOkoń">Proszę Panów! Inni dostali ziemie nawet z bardzo niecnych źródeł, mianowicie za zdradę Rzeczypospolitej Polskiej. Tak dostał Szczęsny Potocki, tak dostał Ksawery Branicki i bardzo wielu innych, którzy byli wrogami Konstytucji! 3 Maja. Dostali ziemie, bo się kłaniali nisko Repninowi, bo się kłaniali nisko służalcom rosyjskim. Dostali ziemie za sprzedanie Ojczyzny swojej! I z Panów żaden niema wyrzutów, natomiast Wy tej ziemi za sprzedanie Polski otrzymanej, Wy ósemka, ośmielacie się bronić! To jest ponad wszelką miarę, ponad wszelką przyzwoitość! Trzeba powiedzieć: ziemia, która była wzięta za sprzedanie Polski, powinna być rozdana ludowi polskiemu natychmiast i to za darmo.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PksOkoń">Inni dostali ziemię przy zaborcach, jak arcyksiąże Habsburg z Żywca, sąsiad pana posła Putka.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PksOkoń">Dlatego o tem wspomniałem, ponieważ p. Putek walczył przeciw arcyksięciu. Proszę Wysokiego Sejmu, jakim prawem Habsburgowie nabyli tę ziemię? Tylko jure caduco, prawem zbrodni, prawem rabusia, kiedy rozebrali Polskę i Małopolskę przyłączyli do Austriji, a oni tę ziemię bezprawnie bez grosza zabrali! Myśmy walczyli o to, ażeby tę ziemię rozdano góralom żywieckim, ale niestety, rząd na podstawie wpływów króla Hiszpańskiego — wkrótce i republiki afrykańskie będą miały na nas wpływ — zgodził się, ażeby tę ziemię oddać Habsburgom, arcyksiażętom austriackim. Powiada się, Wysoki Sejmie, że ta ziemia dostała się przeważnie — Panowie tymi argumentami się bronią — za czyny wojenne stanowi rycerskiemu, dostała się za czyny bohaterskie, w obronie miast, za czyny bohaterskie pod Cecorą, pod Chocimem i t. d. — słuszne stanowisko. Ale, czy czyny wojenne są zapisane tylko na kartach szlachty, czy czyny wojenne nie są zapisane na kartach chłopstwa? Czy nie znacie tego Wielocha, który wraz ze Stefanem Batorym bił się pod Wielkiemi Łukami i twierdzę pochodnia podpalał, narażając życie swoje? Czy Panom nie jest znana historia tego Michałka z Rudnika, który walczył z królem szwedzkim, Gustawem Adolfem, wojną partyzancką? Czy Panom nie jest znana historia Kurpiów walecznych, którzy w swoich lasach rozgromili armię szwedzką, a tych 200 chłopów pod Częstochową, którzy pobili 8.000 Szwedów, a historia tych górali, których zorganizował Czarniecki, nasz wielki wódz, i którzy walcząc przeciw Szwedom, kawalerię szwedzką pod Wittembergiem zniszczyli pod Krakowem? A ta obrona przez chłopów Lwowa, a obrona bohaterska Łysej Góry, a oblężenie Zbaraża i pobicie armii tatarskiej pod Podhajcami? A weźmy tylko tę wielką chlubę chłopstwa polskiego, tę piechotę łanową, którą tak kochał Sobieski, która zaprowadził na odsiecz Wiednia. A kiedy przyszli ci chłopi piechotą, podczas kiedy husaria jechała wygodnie na koniach, dobrze odżywiona, wystrojona, to kiedy król przed walną bitwą urządził defiladę, musiał się wstydzić tych biednych, w łachmany odzianych ludzi, Oni tyle mil przeszli piechotą, aby spełnić rozkaz swego króla, a kiedy Niemcy pytali się, dlaczego są tak marnie odziani, to Sobieski używając dowcipu, konceptu powiedział: Słuchajcie Panowie, to jest najdzielniejszy, najbitniejszy, nieśmiertelny pułk. On złożył w kraju przysięgę, że nie wdzieje innego ubrania, tylko to, które na przeciwniku zdobędzie. W taki sposób Sobieski dowcipem musiał osłaniać skąpstwo Sejmu polskiego. Chłop zawsze wzgardzony, zawsze poniewierany, nawet, gdy go pod Wiedeń prowadzono, to mu nawet uczciwego ubrania nie dano. To też król Stanisław Leszczyński pisze przecudnie w swoich pamiętnikach: Pracuje ten chłop w Polsce, jak bydle, za psa i za szkapę go się sprzedaje. I wołając do szlachty i do magnatów powiada król Leszczyński: Wy się wynosicie i nazywacie się panami z panów, ale ja wam powiadam, że powinniście mówić, że jesteście panami z chłopów, bo chłopską pracą i krwawicą tego się dorobiliście.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#PksOkoń">A więc czyny wojenne również przemawiają za nadaniem ziemi chłopom. To, co Wy nazywacie wywłaszczeniem, to nie jest wywłaszczeniem, to jest tylko wynagrodzenie krzywdy wiekowej, to jest zapłata za pracę 700 lat, to jest wynagrodzenie za czyny wojenne, za tych Wielochów, za tych Michałków, za tych Bartoszów Głowackich, który wywalczył nam Racławice, a w Kielcach spoczywają jego prochy, ale zapomniane. Pomnika nawet niema i tylko w niektórych miasteczkach pomnik postawił mu lud wieśniaczy.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#PksOkoń">A kiedy się polskie pieniądze ukazały, pierwsze marki polskie, pomyślałem sobie: „Miły Boże, pewno pierwsze pieniądze będą miały wizerunek chłopa polskiego”. Ale gdzie tam, dopiero na pięciomarkowych pieniądzach dano wizerunek chłopa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#PksOkoń">Ks. Okoń nie jest żadnym bolszewikiem, tylko radykałem: zabrać, ale dla ludu polskiego, wziąć, ale nie dla Rosji, nie dla Trockiego, nie dla Hindenburga! Gdy objeżdżałem granicę na Kurpiach, organizowałem tych Kurpiów, p. Chętnik kiedyś powiedział, że ks. Okoń jeździ po granicy, bo chce Kurpiów Prusakom sprzedać! To też, dzisiaj ja na tę reformę rolną zapatruję się z mojego punktu widzenia — Panie Pośle Herz, Pan reformą rolną nie powinien się wcale zajmować, bo to nie jest pańska kwestia. W Poznaniu jeszcze zamało to rozumieją, tam jest jeszcze ciemnota za duża, my tam musimy przyjść i oświatę wprowadzić!</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#komentarz">(Wesołość).</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#PksOkoń">Chcemy, ażeby Polska była chłopska i demokratyczna, ale przez Was i 100 lat byśmy na to czekali. Na kwestię reformy rolnej zapatrują się, jak na karuzelę wyborczą. Każde stronnictwo siada na swego konika, ażeby na tym koniku zajechać do nowego Sejmu, ażeby zdobyć mandat, bo widocznie te nowe wybory już są niedaleko. To jest znakiem, że ten Sejm się już przeżył i dlatego trzeba nowy Sejm wybrać i Panowie z prawicy muszą z czemś pójść na wieś, przynajmniej z tą ustawą. Tych obietnic nigdy się chłop nie doczeka. Sejm Czteroletni również nie dał praw obywatelskich chłopom, bo nie rozumiał położenia chłopów, nie rozumiał, że chłop jest człowiekiem i obywatelem. Przyszedł nowy Sejm polski Ustawodawczy, dał reformę rolną papierową, dał dwie ustawy. Przychodzi nowy Sejm. Przez dwa lata zupełnie reformą rolną nie zajmuje się, jakkolwiek to jest najważniejszy problem państwowy, gospodarczy, społeczny Rzeczypospolitej Polskiej. Dopiero teraz kiedy czujecie wybory za plecami, powiadacie: trzeba z obiecankami o reformie rolnej na wieś wyruszyć. Dziś nie można reformy rolnej traktować, jako karuzeli wyborczej, jako zabawki, to jest kwestia życia albo śmierci, nie tylko ludu polskiego, ale i całej Rzeczypospolitej Polskiej. Słusznie p. Tugutt powiedział, że jak teraz nie dacie dobrowolnie i legalnie, bo będziecie musieli potem dać pod przymusem. Wy myślicie, Panowie, że lud ciągle bez przerwy będzie cierpliwy? Bruckner powiada, że takiej cierpliwości, jak naszego ludu, na całym świecie nie znajdzie się, tylko trzy razy zbuntował się w okresie 800 lat, przy Bolesławie Chrobrym, przy śmierci Bolesława Śmiałego i przy Janie Kazimierzu, ale panowie stłumili ten bunt, bo nie wiedzieli, co to jest chłop, nie widzieli w chłopie człowieka, ale bydło robocze i dlatego też cała Rzeczpospolita upadła, dlatego została w kajdany zakuta. Jeden jedyny Kościuszko potrafił zrozumieć, że chłop jest ratunkiem najodpowiedniejszym, ostoją bytu Państwa Polskiego. Ale Bartoszów Głowackich mamy zamało, obszarnicy nie chcieli chłopa na wojnę puszczać, powiadali: ty chłopie imaj się wideł i cepów, a nie wojny!</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#PksOkoń">Ta sama niestety historia powtarza się. Panom się zdaje, że nad kwestią reformy rolnej można przejść do porządku dziennego, tymczasem ona przejdzie ponad wami do porządku dziennego. Ona jest silniejsza, jak ta Wisła, co rozrywa wszelkie wały i zapory. Które stronnictwo ja zdradzi, przepadnie przy następnych wyborach, a które wprowadzi radykałów, którzy będą chcieli wszelkie siły i starania oddać dla zbawienia i ratowania tego biednego chłopa, to zwycięży. Chłop trawę za pokarm jada, trawę jada, tegoście Panowie na międzynarodowym kongresie delegatom Francji, Anglii nie powiedzieli! Chłop w Polsce barszcz tylko postny jada, nie ma soli, do kartofli i omasty. Taka nędza jest. To nie jest życie, ale marna wegetacja, ale marnienie 20 milionów obywateli, większości Państwa Polskiego. Co będzie z tym narodem, o którym mówił przedstawiciel Dyrekcji Zdrowia Publicznego, że 80.000 jest chorych na płuca i gruźlicę? Z czego to jest? Jakie przyczyny i podłoże? Z pewnością głód i nędza! Mieszka w ziemiance gorzej od psa, nie ma kawałka chleba, jak pójdzie do lasu po gałązkę, to gajowy do niego strzela, policja spisuje protokóły i trapi go. Czy to jest dla dobra Polski? To jest podsycanie bolszewizmu, to jest robota dla Trockiego, to jest posiew dla roboty Trockiego, bo gdyby lud był zadowolony, gdyby obszary dworskie podzielono, to żadna agitacja rosyjska nie przyjmie się, bo tylko tam się zapali ogień, gdzie proch jest, a tam gdzie prochu niema, tam ognia nie zapalisz. To też kochani Bracia,...</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#komentarz">(Wesołość. Wrzawa. Głos: Ks. Okoń w ekstazie!)</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#PksOkoń">To też, ponieważ uważamy, że Sejm obecny tej kwestii przeprowadzić nie zdoła, bo do tego zadania nie dorósł, dlatego domagamy się wyboru nowego Sejmu i rozwiązania obecnego Sejmu, a przyszły Sejm więcej uświadomiony, więcej skrystalizowany, więcej chłopski, więcej robotniczy, Sejm, który będzie miał odwagę bronić potrzeb i interesów biednego ludu, ten Sejm potrafi w jednym roku tę kwestie z pewnością pomyślnie rozwiązać nie dla obszarników, nie dla tych ginących Mohikanów, nie dla tych, którzy są pasorzytami, nie dla tych, którzy są trutniami w społeczeństwie polskiem, ale dla tych pszczółek pożytecznych, na których buduje się i funduje dobrobyt Państwa Polskiego. Ta ustawa to jest karykatura reformy rolnej, to jest parcelacja prywatna, według widzimisię jasnego dziedzica, który będzie sprzedawał to co mu się zechce, sprzeda to co pod lasem, to sprzeda co ugór, co bez znaczenia, wydmę piaszczystą, ale za dobre pieniądze, bo mu pieniędzy już zabrakło na zabawy i automobile.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#PksOkoń">Dlatego my nie możemy tej ustawy poprzeć. Oświadczamy tu uroczyście, że pług chłopski, ten symbol cywilizacji, zwycięży, zwyciężyć musi i przyjdzie czas, że on Polską nową rządzić będzie. Żadna zapora mu na drodze nie stanie, a Wy, Panowie z prawicy, jeżeli będziecie trwać w oporze, będą o Was mówić jak o tych, którzy byli przeciwnikami Konstytucji 3 Maja, którzy szli za Szczęsnym Potockim i Branickim.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#komentarz">(Głosi na prawicy: Nie zadaleko.)</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#PksOkoń">Powiada Wyspiański przez usta wójta Czepca, „jako w nas jest wielka moc, jako w nas jest moc zaklęta, lecz się kiedyś opamięta”. No i chłop się opamięta i na lep waszych frazesów ósemkowych już nie pójdzie, nie pójdzie na lep rozmaitych obłudnych haseł, pójdzie tam, gdzie interes Państwa Polskiego. A interes Państwa Polskiego musi być ściśle i mocno związany z interesem 20-milionowej masy chłopów, jeżeli ona jest bytem, fundamentem i najmocniejszym filarem nowej Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Proponuje odroczyć dalszą dyskusję do następnego posiedzenia. Dla oświadczenia osobistego głos mą p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PKiernik">Wysoka Izbo! P. Pluta krytykując w dzisiejszem swem przemówieniu działalność Towarzystwa Agrarno-osadniczego we Lwowie, której to działalności nie mam zamiaru ani powodu bronić, twierdził, że byłem założycielem tego towarzystwa. Wobec tego prostuję i twierdzę, że nie jest prawdą, ażebym był założycielem lub koncesjonariuszem Towarzystwa Agrarno-osadniczego we Lwowie, natomiast prawdą jest, że przez krótki czas byłem członkiem rady nadzorczej tego towarzystwa i że z godności tej jeszcze w roku 1921 zrezygnowałem, i od tego czasu, t. j. od lat czterech do tego towarzystwa nie należę. Dalej prawdą jest, że p. pos. Pluta kilkakrotnie usiłował wpływać na mnie, jako ówczesnego Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego jeszcze w r. 1921, abym wywierał nacisk na owo Towarzystwo Agrarno-osadnicze celem spowodowania go do sprzedaży p. Plucie na specjalnych warunkach około 100-morgowego ośrodka z budynkami z parcelowanego obszaru dworskiego Narajów, pow. brzeżański. Wreszcie prawdą jest, że po mojem ustąpieniu ze stanowiska Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego p. Pluta istotnie folwark ten od tegoż Towarzystwa Agrarno-osadniczego dla siebie, czy też dla swoich dzieci zakupił.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">W sprawie sprostowania osobistego głos ma p. Nawrócki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PNawrocki">P. Pluta w swojem przemówieniu, mówiąc o Towarzystwie Agrarno-osadniczem, wymienił moje nazwisko jako założyciela. Wobec tego jestem zmuszony do złożenia następującego oświadczenia. Akcjonariuszem tego towarzystwa nigdy nie byłem, byłem natomiast jednym z założycieli, czego się nie mam powodu wstydzić, byłem wybrany członkiem rady nadzorczej,...</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Głos: To wystarczy.)</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PNawrocki">... który to mandat złożyłem jeszcze w r. 1921 i od tego czasu z Towarzystwem nic mnie nie łączy. Natomiast staczałem niejednokrotnie spór z tem Towarzystwem w obronie osadnictwa na wschodzie, z której to mojej obrony m. in. korzystał także poseł Pluta w czasie kupowania majątku.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Głos: To nie jest sprostowanie. Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PNawrocki">Panie Kolego, Pan jeszcze nie jest Marszałkiem, może Pana wybierzemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">Panie Pośle Nawrócki, Pan wchodzi na tory dyskusji z p. Plutą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PNawrocki">Naturalnie nie wiedziałem o tem, że poseł Pluta kupił majątek w pow. brzeżańskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#Marszałek">To już nie należy do sprostowania.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#Marszałek">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#komentarz">(Czyta)</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#Komentarz">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie przeciążenia podatkami ludności pow. dziśnieńskiego i nieprawidłowego wymiaru podatku przez urząd skarbowy w Głębokiem.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#Komentarz">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie mieszania się policji do spraw religijnych i ściągnięcia przez policję na cmentarz kościelny w Zodziszkach broni palnej i karabinu maszynowego.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#Komentarz">Interpelacja p. Cielucha i kol. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie stronniczego wymiaru sprawiedliwości przez sędziego powiatowego w Grybowie Amajzena.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#Komentarz">Interpelacja p. Sikory i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Sprawiedliwości o zarządzenie szybszego załatwienia sporów, wynikłych z ustawy o ochronie drobnych dzierżawców.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#Komentarz">Interpelacja p. Wiewiórskiego i kol. z poselskiego klubu Związku Chłopskiego do pp. Ministrów: Sprawiedliwości, Kolei i Robót Publicznych w sprawie kolejek wąskotorowych w pow. Kamień Koszyrski woj. poleskiego.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#Komentarz">Interpelacja p. Dubrownika i kol. z klubu ZSL. „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” do pp. Ministrów: Spraw' Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie niesłychanych nadużyć wójta gminy orlańskiej pow. lidzkiego.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#Komentarz">Interpelacja p. Czuczmaja i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie tendencyjnego zwlekania przez 4 lata przez województwo wołyńskie uchwały komisji likwidacyjnej b. zarządu cywilnego ziem wschodnich co do sekwestru warsztatów mechanicznych powiatowego związku, kooperatyw w Dubnie.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#Komentarz">Interpelacja p. Serg. Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie wymuszenia od obywateli narodowości ukraińskiej w Tarnawce podpisów na deklaracje z żądaniem polskiego języka wykładowego w szkole przez miejscowych posterunkowych policji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#Komentarz">Interpelacja p. Pawluka i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niejednokrotnych i bezprawnych aresztowań i odsyłania za granicę obywatela Rzeczypospolitej Polskiej Filipa Mironczuka.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#Komentarz">Interpelacja p. Putka i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie nadużyć, popełnionych przez funkcjonariuszów państwowych i gminnych w gminie Pawłowej, pow. jarosławskiego.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#Komentarz">Interpelacja posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i in. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie ataku policji na demonstrację robotniczą we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#Komentarz">Interpelacja p. Paszczuka z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i in. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bicia przez defenzywę łódzką więźniów politycznych, oraz zmuszania ich do podpisywania fałszywych zeznań.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#Komentarz">Interpelacja p. Łaskudy i tow. z poselskiego klubu Związku Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego postępowania starostwa powiatowego W Płocku.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#Komentarz">Interpelacja p. Schipera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nielegalnego postępowania starostwa grodzieńskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#Marszałek">Interpelacje te przyślę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#Marszałek">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#Marszałek">Wniosek p. Barańskiego i tow. w sprawne gmachu gimnazjum państwowego im. M. Konopnickiej w Warszawie — odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#Marszałek">Wniosek p. Stańczyka i tow. z Z. P. P. S. w sprawne nadużyć w salinie rządowej w Inowrocławiu, popełnianych na szkodę Skarbu przez kilku urzędników i naczelnika saliny p. Niewiadomskiego. Wnioskodawcy żądają motywowaniu nagłości. Nagłość będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#Marszałek">Wniosek posłów z Klubu Ukraińskiego w sprawie tolerowania przez władze państwowe działalności band, mordujących i rabujących ludność niepolską w powiatach zdolbunowskim i rówieńskim. Wnioskodawcy domagają się motywowania nagłości. Nagłość będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#Marszałek">Proponuję odbyć następne posiedzenia we wtorek o godz. 11 rano z następującymi porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji Handlowej między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką, podpisanej w Warszawie dnia 23 kwietnia 1925 r. i dołączonych do niej załączników A, B, C, D, E (Konwencja Weterynaryjna), F oraz protokółu końcowego z tej samej daty. (druk nr 1996).</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#Marszałek">Pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie ratyfikacji Traktatu Koncyliacyjnego i Arbitrażowego pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką, podpisanego w Warszawie dnia 23 kwietnia 1925 r. (druk nr 1997).</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych: a) o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji porozumienia prowizorycznego, regulującego stosunki ekonomiczne między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czechosłowacką, podpisanego w Warszawie dnia 7 kwietnia 1925 r. (druk nr 1942); b) o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji umowy między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Austriacką o wzajemnym obrocie prawnym, podpisanej w Wiedniu dnia 19 marca 1924 r. (druk nr 1915); c) o projekcie ustawy o ratyfikacji Konwencji Konsularnej pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Republiką Łotewską, podpisanej w Rydze dnia 3 stycznia 1924 r. (druk nr 1934); d) o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji układu handlowego (modus vivendi) pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonemi Ameryki Północnej, zawartego dnia 10 lutego 1925 r. (druk nr 1921); e) o projekcie ustawy w sprawie ratyfikacji Konwencji miedzy Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką o ułatwieniach w małym ruchu granicznym. podpisanej w Gdańsku dnia 30 grudnia 1924 r. (druk nr 1892).</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisu Budżetowej o zmianach, zaproponowanych przez Senat do ustawy skarbowej na rok 1925. (druk nr 2020).) Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Reform Rolnych o projekcie ustawy o parcelacji i osadnictwie (druki nr. 1994 i 1725).</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#Marszałek">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 20 wieczorem).</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>