text_structure.xml 292 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia godz. 10 min. 30 przed pół.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wewnętrznych Zygmunt Hübner, Minister Spraw Wojskowych gen. Władysław Sikorski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Bolesław Miklaszewski, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Tyszka, Minister Przemysłu i Handlu Józef Kiedroń.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Czesław Klamer.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Z Najwyższej Izby Kontroli: Prezes Najwyższej Izby Kontroli Jan Żarnowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 130 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 131 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają PP, Ledwoch i Harasz, listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopów posłom: Linnomanowi, Smulikowskiemu, Arturowi Hausnerowi na 2 dni; Niedziałkowskiemu, Fr. Wierzbickiemu, Oziminie, Łuszczewskiemu, Niedbalskiemu — na tydzień.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">P. Niedzielski prosi Izbę o udzielenie mu urlopu na 3 tygodnie. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba sio zgadza na udzielenie tego urlopu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt 1: pierwsze czytanie projektu ustawy o przyznawaniu darów z łaski (druk nr 1244). Nikt głosu nie żąda, sprawa idzie do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Punkt 2: pierwsze czytanie a) projektu ustawy, tyczącej się przedłużenia mocy obowiązującej ustawy z dnia 7 kwietnia 1922 r. w przedmiocie podwyższenia i zrównania stawek przy niektórych opłatach stemplowych (należytościach) (Oz. Ust. Rz. P. nr. 38, poz. 315) i b) wniosku w przedmiocie zmiany projektu ustawy o opłatach stemplowych (druk nr 1274). Nikt głosu nie żąda, sprawę odsyłam do Komisji Skarbowej z tem, ażeby w komisji jak najprędzej weszła na porządek dzienny z tego względu, że 1 lipca powstanie stan eks lex w razie nie załatwienia sprawy.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Punkt 3; dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1924 (druk nr 1210). Jesteśmy przy Ministerstwie Spraw Wojskowych. Głos ma p. Gruszka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PGruszka">Wysoki Sejmie! W rozprawie ogólnej nad budżetem przemawiał w imieniu naszego klubu wiceprezes naszego stronnictwa p. Dębski; w mowie tej dotknął także problemów naszej polityki zagranicznej. z tego powodu nie zabieraliśmy już głosu w obradach nad budżetem Ministerstwa Spraw Zagranicznych; natomiast postanowiliśmy dłużej nieco zatrzymać się nad Ministerstwem Spraw Wojskowych, jako nad tym działem gospodarki państwowej, który wymaga specjalnej pieczy Sejmu, powiem więcej, którym bardzo żywo powinno interesować się całe społeczeństwo. To rzecz zupełnie zrozumiała i naturalna, wszak budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych wynosi przeszło 42% wszystkich wydatków państwowych, wszak armia, to największy zbiorowy konsument, największy zbiorowy odbiorca wszelkich wytworów przemysłu, wojsko to ostoja ładu wewnętrznego — choć może nie wszyscy Panowie podzielają to zapatrywanie, czego mieliśmy dowód chociażby we wczorajszej dyskusji — wojsko to rękojmia naszego bytu, to gwarancja bezpieczeństwa naszych granic.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PGruszka">Budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych przekracza kwotę 600 milionów. Wielkość tej sumy, a zarazem te specjalne etapy wypośrodkowania budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych, przyczem nie obeszło się bez przesilenia na stanowisku Ministra Spraw Wojskowych, zrodzić muszą przekonanie, że budżet nasz jest budżetem militarnym...</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#PGruszka">... to tylko Panom się tak zdaje — że jest wyrazem polityki imperialistycznej. Nic błędniejszego: sądzić w ten sposób może tylko ten, kto nie docenia naszego położenia wyjątkowego, kto nie zdaje sobie sprawy z tego, ile to tysięcy kilometrów mamy otwartej granicy, kto nie zna psychiki naszego społeczeństwa. O imperializm posądzać nas mogą tylko ci, którzy nie mogą zapomnieć, nie mogą nam darować naszego zwycięstwa nad bolszewikami, którzy nie mogą pogodzić się z ta myślą, że na tej drodze, na której chciał się spotkać bolszewik rosyjski z komunistą niemieckim, stanął chłop polski, chłop, który stanowi przeszło 70% ludności całego Państwa., A ideałem tego chłopa, proszę Panów, nie jest szabla czy karabin, lecz lemiesz, jako symbol ciężkiej i znojnej pracy na roli, tej roli, którą chłop tak ukochał, w którą wrósł a z której wojna go wyrzuca, dawać mu pozostawić nieraz rodzinę na głód i nędzę. Chłop, proszę Panów, wojny nie chce, chłop wojny nienawidzi, on chce pokoju, tego pokoju pragnie całe społeczeństwo polskie. Kto inaczej o tem sądzi, temu musimy przypisać złą wolę.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#PGruszka">Pan sprawozdawca budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych w sprawozdaniu swem, analizując ten budżet, wykazał dokładnie, że budżet ten, sądząc po tem, po czem sądzić należy, osądzając wysokość wydatków zwyczajnych, bynajmniej militarny nie jest, że jest to budżet społeczeństwa, które chce żyć i pracować w pokoju. Wobec tego, proszę Panów, nad tym tematem dłużej rozwodzić się nie będę; przejdę do uwag i spostrzeżeń, które zdaniem naszem poczynić należy.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#PGruszka">Stosunek wojska do ludności cywilnej i odwrotnie jest niewątpliwie lepszy, niż był; spodziewać się należy, że w niedługim czasie będzie taki, jakim być powinien, to znaczy opierać się będzie na wzajemnym szacunku, na pierwiastku głębokiego afektu. Jeżeli tak jest, to niech mi wolno będzie zaznaczyć, że jednak zdarzają się tarcia, tu i tam zachodzą niepotrzebne tarcia, bo władze wojskowe nie umieją zająć odpowiedniego stanowiska w stosunku do władz cywilnych i bardzo często idą im na opak. To nie powinno być i to ustać musi.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#PGruszka">Z zadowoleniem stwierdzamy, że wyszkolenie naszej armii postępuje szybko, że korpus oficerski pracuje bardzo wydatnie. Należy unikać wszystkiego, coby tę pracę paraliżowało albo unicestwiało. Należy, proszę Panów, unikać przedewszystkiem zwalniania nieplanowego, niesystematycznego szeregowych, zbyt licznego odkomenderowywania oficerów czy podoficerów na jakieś specjalne kursy dokształcające, z krzywdą tych oficerów, którzy pozostają dla pełnienia zwykłych czynności, a których liczba w takim razie byłaby niewystarczająca.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#PGruszka">W komisji zwracałem uwagę na to, że w pułkach i niższych formacjach mamy brak oficerów, gdy tymczasem można zauważyć pewne przeładowanie w dowództwach wyższych, w sztabach, w zarządzie centralnym. Należy wobec tego przystąpić do organicznej redukcji etatów oficerskich, z tem, aby zasilić niższe formacje. Należy, na co także zwracaliśmy uwagę w Komisji Spraw Wojskowych, podnieść wydatnie liczbę podoficerów przez wytworzenie dla nich należytych warunków bytu, przez zgotowanie lepszej przyszłości i zachęcenie przez to do dłuższej służby. W tym kierunku powinniśmy być gotowi do wielkich ofiar, czemu zresztą komisja dała wyraz, gdyż w trzeciem czytaniu, na przedstawienie p. Ministra Spraw Wojskowych podniosła odpowiednie pozycje budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#PGruszka">Pierwszy normalny budżet Rzeczypospolitej zszedł się z okresem sanacji Skarbu. Żyjemy pod hasłem oszczędności, którą powinniśmy stosować w każdym dziale gospodarki państwowej, a wiec także w budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych. P. Minister Spraw Wojskowych w przemówieniu swem na komisji zaznaczył, że budżet ten jest taki, iż o dalszej redukcji mowy być nie może. Panie Ministrze, ośmielę się jednak twierdzić, że przy dobrej woli możnaby osiągnąć nawet znaczne oszczędności. Nie chcę twierdzić, że będą to znaczne oszczędności, jeżeli weźmiemy pod uwagę sumy, w których dranicach obraca się cały budżet, ale z uwagi na dzieło sanacji Skarbu, które wymaga oszczędnej gospodarki każdym groszem, mogłaby to jednak być znaczna oszczędność. Administracja i gospodarka wojskowa pozostawia przecież wiele do życzenia. Najwyższa Izba Kontroli Państwa scharakteryzowała tę gospodarkę jako niewłaściwą, nieoszczędna, często rozrzutna i niesumienna. Nie chcę posunąć się tak daleko, ale stwierdzić jednak mimo wszystko należy, że bądź co bądź administracja wojskowa grzeszy zbytnim biurokratyzmem, za dużo w niej wykazów, raportów i różnych papierów wogóle.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#PGruszka">W rozprawie ogólnej jeden z mówców wskazał na góry papieru, jakie spisuje się z racji zarządzonej klasyfikacji koni. Wiem, że to spotkało się z żywym odzewem p. Ministra Spraw Wojskowych, z prasy dowiedziałem się, że p. Minister Spraw Wojskowych zareagował na tę rzecz i zastanowił się nad nią. Wskażę jeszcze jedną rzecz. Nie wiem, czy wszyscy Panowie wiedzą, że w niektórych powiatach Polski z racji sporządzania klasyfikacji koni urzędują po dwie komisje, a w każdej komisji zasiada urzędnik konceptowy, referendarski, conajmniej dwóch oficerów i jeden żołnierz; nie wolno więcej koni przejrzeć jak 120 jednego dnia; komisja taka trwać ma conajmniej dwa miesiące, przez dwa miesiące staje prawie praca w biurach administracji zarządu powiatowego. A co to kosztuje łatwo sobie wyobrazić. Zdaje się, że możnaby tę sprawę rozwiązać i praktyczniej i oszczędniej.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#PGruszka">Dam drugi przykład tego rozbujałego biurokratyzmu. Przytoczę drogę, jaką musi przebyć rachunek, zanim interesant otrzyma wypłatę. A więc 1) przedewszystkiem oddanie rachunków w dzienniku podawczym, 2) dziennik podawczy odsyła rachunek z książką doręczeń do wydziału budżetowego, 3) wydział budżetowy zaciąga rachunek do spisu i oddaje za potwierdzeniem referentowi, 4) referent przyjmuje rachunek odsyła go do szefa wydziału żywnościowego w celu aprobaty, 5) szef wydziału żywnościowego aprobuje rachunek i zwraca go wydziałowi budżetowemu, 6) referent budżetowy przegląda rachunek, kontroluje go, oblicza należytość stemplowa, prowizję, wyznacza wysokość raty zaliczkowej i wydaje do wystawienia zlecenia wypłaty innemu pracownikowi, 7) ten wystawia zlecenie wypłaty, zaciąga wszystkie pozycje rachunku do odpowiedniego protokółu i 8) zwraca cały akt referentowi budżetowemu do kontroli, 9) no kontroli wraca akt do wspomnianego pracownika, który udaje się teraz, 10) dla odpisu do szefa wydziału budżetowego, a potem 11) do drugiego upoważnionego do podpisu oficera sztabowego, 12) stąd wraca akt do wydziału budżetowego i odsyła się go następnie za potwierdzeniem w książce doręczeń do wydziału rachunkowego, gdzie 13) sporządza jeden z pracowników asygnacje i talon, 14) asygnację i talon kontroluje następnie do tego powołany urzędnik, zaopatruje go w podpis i udaje się z nim 15) do oficera powołanego do sprawdzania, czy akt jest kompletny i dobrze wygotowany; po ukończeniu tej czynności wraca akt 16) do wymienionego urzędnika, który 17) przedkłada akt w celu podpisu szefowi wydziału rachunkowego, a następnie drugiemu do podpisu powołanemu oficerowi sztabu. Po powrocie od podpisu wydaje się talon za potwierdzeniem dostawcy, a asygnacie odnosi ordynans do kasy skarbowej, gdzie oddaje ją dyrektorowi kasy za potwierdzeniem. Dyrektor kasy zaciąga poszczególne daty asygnacji do protokołu i oddaje ją likwidatorowi, który kontroluje, czy w kasie znajduje się kredyt na odpowiedni towar, przegląda rachunek pod względem prawidłowego wygotowania, zaciąga wreszcie poszczególne kwoty rachunku do protokołów i oddaje asygnację z talonem, doręczonym mu przez dostawcę, kasjerowi. U kasjera następuje wypłata następnego dnia, o ile w kasie są pieniądze, bo i tak się zdarza.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#PGruszka">Ten kwiatek biurokratyzmu najlepiej charakteryzuje, jaką jest administracja i że w tym kierunku dużo jest do zrobienia. Rzecz charakterystyczna, z tego, co przeczytałem, Panowie się dowiedzieli, że rachunek taki przechodzi do referenta budżetowego i zawadza kilkakrotnie o ten budżet, a mimo to dowiadujemy się, choćby z ostatnich wiadomości, że p. Minister Spraw Wojskowych bardzo ostro postawił kwestię przekroczenia budżetu o jakąś kwotę, zdaje się 9 milionów. Jakkolwiek te rachunki przechodzą przez władze budżetowe, kontrolowane są skrupulatnie, przekroczenie budżetu jest praktykowane. Jest to dowód, że ten bałagan w administracji nie daje dobrych rezultatów.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#PGruszka">Proszę Panów, skoro już mówię o brakach i niedomaganiach administracji wojskowej, niech mi wolno będzie zwrócić uwagę na brak jeden, który uważam za wielkie nieszczęście i zło armii, brak inwentarza, któryby nam wskazał, jakim majątkiem wojsko nasze rozporządza;...</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#komentarz">(Głos: Spis.)</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#PGruszka">... tak jest, spis, inwentaryzacja. Otóż sporządzenie tego inwentarza majątku wojskowego, znajdującego się w posiadaniu wojska i tego, co wojsko dało osobom trzecim dla specjalnych celów, mam tu na myśli tranzakcje z Dematem, tę rzecz uważam za konieczną.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#PGruszka">O ile chodzi o wyżywienie wojska i o umundurowanie, z wyjątkiem obuwia, o czem jeszcze pomówię, to w ostatnich czasach są one dobre, natomiast pozostawia wiele do życzenia pomieszczenie żołnierza, zaopatrzenia koszar na zimę, nie wszystkich rozumie się, ale koszary na Kresach, a nawet w środku kraju znajdują się w stanie opłakanym, bez drzwi, okien, pieców. Jak to oddziaływa na psychikę żołnierza, jakim jest niebezpieczeństwem dla jego zdrowia, o tem chyba Panowie wszyscy wiedzą, nad tem rozwodzić się nie trzeba. Znam koszary, w których znajduje się 6 studni od szeregu lat nienaprawionych i jeździ się do rzeki o kilka kilometrów, w koszarach tych znajduje się konnica, czy artyleria, potrzebne są większe ilości wody. Jak można było tej rzeczy nie dopatrzeć, jak można było tej rzeczy przez kilka lat nie załatwić, gdzie chodzi o zdrowie, o życie żołnierza, nie mogę zrozumieć. Proszę Panów, na budownictwo preliminuje się bardzo poważne sumy. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że zeszłoroczny budżet wykonany został zaledwie w 59%, na co wpłynął przedewszystkiem brak gotówki i stagnacja w operacjach finansowych, my to dobrze rozumiemy, a z uwagi na to, że obecnie mamy już połowę roku, że minęły najlepsze miesiące dla ruchu budowlanego, że budowa, nie rozporządzając gotowemi planami, potrwa dłuższy czas że wogóle angażowanie większych kapitałów w budownictwo bez poprzedniego planu dyslokacyjnego jest rzucaniem pieniędzy w błoto, zdaje się, że należałoby, Panie Ministrze, zamierzone budowy te wojskowe na ten rok poddać gruntowej rewizji.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#PGruszka">Gdy jestem przy budownictwie, chcę poruszyć pewną bolączkę, która bardzo a bardzo trapi ludność; mam na myśli sprawę czynszów za grunta zajęte na place ćwiczeń, strzelnice, drogi, wogóle na cele wojskowe. Sprawa tak się przedstawia, że bardzo często chłop pasie na swoim gruncie, który wojsko zajmuje, płaci za paszenie czynsz, zresztą zwaloryzowany, płaci podatek, natomiast wojsko od szeregu lat zalega z uregulowaniem czynszu dzierżawnego. To są przecież anormalne warunki, to powinno być uregulowane, o to walczymy od 2 lat, pamiętam. że zeszłego roku taką samą rezolucję zgłosiłem, jaką obecnie uchwaliła Komisja Budżetowa. Spodziewam się, że Sejm tę rezolucję uchwali, a do Pana Ministra apeluję gorąco o jak najszybsze jej wykonanie, o uregulowanie tej zresztą bardzo cierpkiej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#PGruszka">Kwestia dostaw dla wojska. Długo się nad nią nie będę rozwodził z tej racji, że zapewne znajdzie ona tu jeszcze odpowiednie oświetlenie. Zresztą społeczeństwo i Sejm mają jednolity sposób zapatrywania na te kwestię; należy jednem słowem zbliżyć się do producentów. Szereg rejonów gospodarczych już to zrobił, powinno to być zarządzone ogólnie. P. prezes Głąbiński w rozprawie ogólnej poruszył także kwestię dostaw i wiążące się z tem sprawę dostarczenia pracy naszym rzemieślnikom. Rzecz ta jest bardzo ważna i powinna być załatwiona po myśli żądań przedstawionych przez p. Głąbińskiego. Zwracam uwagę, co przedtem powiedziałem, że obuwie naszego wojska pozostania wiele do życzenia, a faktem jest, że nasi rzemieślnicy w Małopolsce — mówię o tej dzielnicy, bo te stosunki najlepiej znam — dostarczały dla austriackiego ministerstwa wojny poważne ilości obuwia i to obuwia pierwszorzędnego. Należy, P. Ministrze, i nam na te drogę pójść, bo ludzie ci w obecnym ciężkim czasie giną z głodu dla braku pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#PGruszka">Zanim skończę, dotknę jeszcze jednej kwestii, kwestii pewnych niedomagań, pewnych nierównomierności w urzędowaniu powiatowych komend uzupełnień, czego dowodem są reklamacje wojskowe, różnie często traktowane. Jest to niezbity dowód, że sprawy te nie wszystkie są w porządku, a po drugie zachodzi tam dość ciekawy stosunek procentu ludności, pobranej do wojska w różnych okręgach, co jest rzeczą niezrozumiałą. Czasem jest o kilkanaście procent więcej w jednym okręgu, niż w drugim okręgu komendy uzupełnień i to wywołuje reklamacje.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#PGruszka">Pozwalam sobie teraz wystosować do p. Ministra apel o jak najszybsze wykonanie rezolucji sejmowej w sprawie bezzwłocznego stosowania ulg co do zwalniania ze służby wojskowej tych, którym to przyznaje nowa ustawa wojskowa.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#PGruszka">P. sprawozdawca budżetu nazwał budżet wojskowy uciążliwym, niewątpliwie słusznie, ale z drugiej strony należy zważyć, że te wydatki są konieczne, co również z całym naciskiem stwierdził p. sprawozdawca. Uważam, że należałoby jednak pomyśleć o rozłożeniu tych wydatków na najniezbędniejsze potrzeby armii, od których zależy jej sprawność i gotowość bojowa, na kilka lat. Da się to uskutecznić, rozumie się, tylko za pomocą operacji kredytowej, rzecz niełatwa do przeprowadzenia, jednak w tym kierunku należy wytężyć wszystkie starania, z tej racji, że to nam dopiero umożliwi normalne bytowanie.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#PGruszka">Na koniec niech mi wolno będzie zwrócić uwagę Izby na ciepłą atmosferę jaka panowała w komisji podczas obrad nad budżetem Ministerstwa Spraw Wojskowych, a czemu dał wyraz z zadowoleniem p. Minister na jednem z ostatnich jej posiedzeń. Jest to wyraz wzajemnego rozumienia się społeczeństwa z armią Tak być powinno. Armia, proszę Panów, ten instrument obrony narodowej, to krew z krwi, kość z kości naszego społeczeństwa; przeznaczeniem jej obrona naszego bytu, a za to należy się jej miłość i szacunek społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bitner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PBitner">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PBitner">Pan sprawozdawca budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych udowodnił nam wszystkim, że budżet ten jest budżetem państwa pokojowego, że budżet ten, który przewiduje, iż armia nasza będzie miała na kilometr granicy 68 żołnierzy, podczas, gdy Niemcy przedwojenne miały 118, gdy Francja ma dziś przeszło 160, nie jest wysoki i nie są wysokie etaty armii. Jeżeli zaś przypominamy znane nam wszystkim, fakty, zarówno z życia Rosji, jak i z życia Niemiec, które mówią o marzeniach odwetowych, jakim się oddaje wiele kół wojskowych w tych krajach, to nie ulega wątpliwości, że budżet nasz zapewnia jedynie minimalne bezpieczeństwo państwa, że nawet to minimalne bezpieczeństwo nie zawsze jest należycie zagwarantowane, jak np. w lotnictwie wojskowem i dlatego niema mowy o tem, żebyśmy dążyli w jakimkolwiek paragrafie do zmniejszenia kredytów na wojsko.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PBitner">Jednak nie można traktować armii jak czegoś co ma trwać parę lat. Armia nie jest kochanką, na którą można się rujnować 2 lub 3 lata, armia jest oblubienicą, na którą trzeba mieć środki nie na 2, 3 lata, ale na całe życie i na tę armię, tę dozgonną oblubienicę, na zaspokojenie jej potrzeb, musimy mieć kredyty dotąd, dopóki Państwo Polskie istnieje. I z tego punktu widzenia musimy starać się o sposób przeprowadzenia oszczędności w armii. Gdyby ten budżet był tylko na dwa, trzy lata, to mógłby być utrzymamy w całej rozciągłości. Ale sam p. sprawozdawca, który w nadzwyczaj życzliwy sposób traktuje armię, wskazywał na to, że budżet ten wymaga baczniejszej uwagi ze strony społeczeństwa i władz wojskowych, bo w wysokim stopniu obciąża Skarb Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PBitner">Przechodząc do poszczególnych działów, pragnąłbym zaznaczyć, że klub nasz nie chcę badać — bo to jest rzeczą tylko fachowej wiedzy wojskowej — czy działy takie jak uzbrojenia armii, jak lotnictwo, szkolnictwo, fortyfikacje, są należycie zaopatrzone, bo te wszystkie działy muszą być opancerzone w opinii publicznej, nie powinne podlegać żadnej specjalnej krytyce, lecz być uchwalone zgodnie z zaufaniem do Ministra Spraw Wojskowych. Natomiast w budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych jest 300 milionów wydatków, które nie mają związku z bezpośrednim stanem bojowym i gotowością armii. To są wydatki na administrację wojskową, łączącą się z utrzymaniem wojska, to są wydatki na budowle wojskowe. Te przeszło 300 milionów powinne podlegać bacznej uwadze, powinne zwrócić naszą krytykę troskliwą, lecz jednocześnie nadzwyczaj życzliwą, nadzwyczaj przychylną dla naszej armii, a to w tym celu, aby jednak w tym dziale usiłowano znaleźć drogę ku oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PBitner">Według sprawozdawcy budżetu francuskiego z r. 1923 wydatki na utrzymanie jednego żołnierza w armii francuskiej wynosiły mniej więcej 27 1/2 centa amerykańskiego dziennie. Jeżeli Panowie zechcą przerachować wydatki w Polsce na utrzymanie jednego żołnierza, obrachować odpowiednie pozycje i podzielić to przez ilość etatów w armii, to otrzymają Panowie, że utrzymanie jednego żołnierza w Polsce kosztuje dziennie 32 centa. A jeżeli Panowie wezmą pod uwagę, że stan taktyczny armii w stosunku do stanu etatowego jest mniejszy, że przeciętnie będziemy mieli w tym roku w armii nie 270, ale przypuszczalnie 230, a nawet 220000 żołnierzy, to się Panowie przekonają, że wydatki faktyczne będą wynosiły 405 centa, czyli będą o 50% wyższe, niż wydatki w armii francuskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PBitner">Proszę Panów, chciałbym, aby żołnierz polski był tak utrzymywany, jak żołnierz armii francuskiej. Sądzę, że w tym dziale nie może być mowy ani o zmniejszaniu racji, ani o zmniejszaniu zaopatrzenia, ani o zmniejszaniu jakichkolwiek wydatków na żywność. Jeżeli mamy 5 centów na jednego żołnierza więcej wydatków niż we Francji, to nie przypisuję tego różnicy cen, bo ceny żywności we Francji nie są wyższe od polskich, ale przypisuję to wadliwej organizacji administracji wojskowej. Te oszczędności możnaby zaprowadzić przez odpowiednią organizację zaopatrzenia. Taka rzecz jak np. umiejętny wypiek chleba, jak dokonywanie w odpowiedni sposób zakupów, decydują o tem, ile wydajemy na jednego żołnierza. W tych sprawach jest bardzo wiele braków, jest bardzo wiele do naprawy i dlatego też naszem zdaniem jest, by nie zmniejszając ani ilości, nie zmniejszając również jakości jej zaopatrzenia, etatu armii, ani nie zmniejszając zaopatrzenia żołnierza, a nawet poprawiając dotychczasowy stan pod tym względem, zwróciliśmy uwagę p. Ministrowi Spraw Wojskowych na to, że w tym dziale możnaby 5 centów dziennie zaoszczędzić, a te 5 centów dają 5.000.000 dolarów rocznie czyli przeszło 25.000.000 złotych. Ta oszczędność przy odpowiedniej organizacji znajduje się w mocy p. Ministra.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PBitner">Jest druga pozycja w budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych, kredyty na budownictwo, które wynoszą w tym roku prawie 69,000,000 zł. Uważam, że budownictwo wojskowe jest najcięższą raną i to raną gnijącą w organizacji naszej armii. I chociaż chcemy być jaknajżyczliwiej usposobieni, tem niemniej ten stan, jaki jest w budownictwie wojskowem, nie może przejść bez odpowiedniego zareagowania z naszej strony. Nie chcemy nikogo atakować, nie chcemy robić z tego spraw politycznej, ale fakty konkretne, które przytoczę zaraz, stwierdzają, że jest to dział, w którym panuje taki chaos, taki nieporządek i takie marnowanie grosza publicznego, że w tym dziale reformy są niezbędne.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PBitner">Proszę Panów, budujemy za wiele dziesiątków milionów, wydajemy na jeden dział w tym budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych 5 razy więcej niż na nasze wszystkie sprawy, związane z prowadzeniem Ministerstwa Spraw Zagranicznych 4 razy więcej niż na opiekę społeczną, niż na pomoc dla naszych w bardzo ciężkiej sytuacji będących robotników, wydajemy więcej kilkakrotnie na jeden dział, niż na wiele całych ministerstw, a tymczasem, proszę Panów, w tym dziale dotychczas nawet niema planu, niema programu, w jaki sposób mają być prowadzone budowy wojskowe. Przecież budowy wojskowe to nie jest kwestia jednego roku, to nie jest kwestia planu na rok 1924, czy 1925. Budowle wojskowe muszą mieć program o wiele dalej posunięty, musimy wiedzieć w jakich rozmiarach ma być to budownictwo prowadzone, bo dopiero wówczas można racjonalnie ułożyć wydatki. Ale, proszę Panów, nie tylko niema tego programu budownictwa wojskowego, nie tylko nie wiemy, w jakim kierunku będzie się ono rozwijać, ale nawet niema planów i kosztorysów robót, na które Min. Spraw Wojskowych żąda wyasygnowania odpowiednich funduszów. Proszę Panów, zjawiska te są zupełnie nienormalne i tolerowane być nie mogą. Jeżeli w jednym z D. O. K. w 1923 roku procent wykonanych robót z budżetu był 0, bo ani jedna budowla nie została rozpoczęta, (w Toruniu), jeżeli proszę Panów, w tymże samym D. O. K. procent wypracowanych projektów i szkiców wynosił zaledwie około 15%, jeżeli na 85% budowli wojskowych nawet projektów i planów nie było, a jednak Ministerstwo już miało przyznane i wyasygnowane na ten cel fundusze, to musimy przyznać, że takiego stanu tolerować nie można. I jakie to rezultaty wywołuje? Nie znam niestety wszystkich spraw z tem związanych, ale Panowie zechcą zobaczyć to co się dzieje w Warszawie, albo w tak często odwiedzanej przez nas Gdyni i innych miejscowościach? Wobec tego, że niema wypracowanych kosztorysów, niema planów, roboty rozpoczęte w toku ich prowadzenia kilkakrotnie są przerabiane. Dowództwo floty w Gdyni wielokrotnie samo się uskarżało na to, że z początku zaczyna się budować w jednem miejscu, potem się przenosi, z początku jest taki plan, później inny i to wszystko się dzieje w toku prowadzenia robót. Niech Panowie wezmą gmach szkoły inżynieryjnej w Warszawie — ileż razy były dokonywane zmiany budowy! Przecież to są rzeczy, które narażają Skarb Państwa rok rocznie na olbrzymie wydatki, które są istotnie, jak to jeden z Panów powiedział, rzucaniem pieniędzy w błoto.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#komentarz">(Głos: Ale wzbogacają przedsiębiorców)</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PBitner">Słusznie, ma Pan rację. Otóż okazuje się, że przy tych robotach bogacą się tylko przedsiębiorcy, jak to Panowie zaznaczali. Jest to rzeczą niesłychana, ażeby bez planów, bez kosztorysów dawać roboty. Dla każdego z techników i inżynierów jest jasne i nie potrzebuję tłumaczyć do jakiego to stopnia ujemnie wpływa na los budownictwa wojskowego. Ale nie tylko ta sprawa ma znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#PBitner">Oprócz tego jest wiele innych istotnie krzyczących nadużyć. Mamy naprzykład takie zjawiska, że wbrew rozkazom Ministerstwa Spraw Wojskowych, roboty oddawane są bez odpowiedniego konkursu, chociażby w sprawie dostaw Biernackiego. Szereg robót pod bokiem Departamentu V dokonywanych, naraża Skarb Państwa na kolosalne straty. Weźmy taką sprawę jak rozbiór fortów dokonywany przez firmę Dzierżawskiego. Firma ta niszczyła naumyślnie żelazo i stal, ażeby otrzymywać szmelc i na tem zarabiać. Narażało to Skarb Państwa na kolosalne straty. Weźmy jeszcze przykład z Brześcia. Departament V nie ma instrukcji jak mają być przyjmowane budynki wojskowe, nie ma jasnych wskazówek, jak powinny być dokonane rozrachunki. Często zaliczki przewyższają koszt robót. Doszło do tego, że na jednej budowli w Brześciu, wydatki w roku 1922 przekroczyły o 200 milionów należność dostawy. To znaczy, że zamiast asygnowanych sum, które się przedsiębiorcy należały, Skarb Państwa wypłacił o 30.000 złotych za dużo. A ileż to wypadków nie dochodzi do naszej wiadomości! To są wypadki, o których przypadkowo tylko dowiedzieliśmy się, na które mamy pewne dane, a ileż wypadków jest nam nieznanych? Ośmielam się twierdzić, że w dziale budownictwa wojskowego niema ani jednej sprawy, w której wszystko byłoby w porządku, żeby wszystkie rachunki były zdane należycie, niema sprawy gdzie możnaby stwierdzić dokumentalnie. że Skarb Państwa nie poniósł straty. Jeżeli n. p. wydawało się materiały przez departament budownictwa wojskowego, a należność za te materiały w walucie markowej otrzymywano od dostawców po roku po tej samej cenie, po której były wydawane na początku,...</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Skandal, a gdzie jest Kontrola Państwowa?)</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PBitner">... to zapytam Panów, jak kolosalne straty poniósł na tem Skarb Państwa? Gdyby dziesiątą część tych nadużyć, tego chaosu, tego nieporządku, tych braków kardynalnych, była stwierdzona w jakimkolwiek innem ministerstwie, mniemam, że bardzo radykalne reformy byłyby od dawna dokonane. Przypuszczam, że te wszystkie fakty, o których mówię, są dokładnie znane p. Ministrowi Spraw Wojskowych. Oczekujemy tedy, kiedyż wreszcie wyprowadzi p. Minister konsekwencję z tych faktów, kiedyż wreszcie nie będziemy mieli takich wypadków, jak ten, który zaszedł w Modlinie, że nowe zabudowania stoją zamknięte dlatego, że były źle wykonane. Kiedyż zerwiemy z temi faktami, że nowe budowle po 2, 3, miesiącach są gruntownie remontowane. To są fakty równie dobrze znane p. Ministrowi Spraw Wojskowych, jak i mnie to są fakty, które oddawna w imię interesów Skarbu Państwa powinny były spotkać się z reakcją Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#komentarz">(Głos na ławach „Wyzwolenia”:, Dlaczego Pan na komisji o tem nie mówił?)</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#PBitner">Ja o nich mówiłem, mówiłem również o cenach. Komisja zdecydowała nie rozpatrywać bliżej tych spraw, do nie mieliśmy na to czasu. Wybrano podkomisję, ale podkomisja miała również tylko 3 dni czasu i oczywiście tych faktów nie zbadała.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#komentarz">(P. Michalak: Ale Pan nie chciał do komisji wejść.)</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#PBitner">Jestem referentem budżetu Ministerstwa Pracy i nie mogłem w tym czasie, kiedy musiałem pisać sprawozdanie, należeć do innych komisji. Człowiek ma tylko pewną określoną ilość czasu.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#PBitner">Wysoka Izbo! Wobec tych wszystkich faktów i wobec tego, że Ministerstwo Spraw Wojskowych nie reaguje na nie, stawiamy wniosek: Sejm wybiera komisję z 5 członków dla zbadania sprawy budownictwa wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#PBitner">Zaznaczam, że nie chcemy bynajmniej zmniejszać kredytów na cele wojskowe, że to nie jest naszym celem i jeżeli p. Minister Spraw Wojskowych da nam gwarancję — a jego przemówienia oczekujemy — że te 12.Ó00.000 zł., o które żądamy zmniejszenia budżetu, będą celowo zużyte, że nie będą rzucone w błoto i znowu nie będzie tam szeregu faktów, jakie zdarzały się poprzednio, to niewątpliwie nie będziemy przy naszym wniosku się upierać, ale musimy mieć gwarancję, że te wysokie kredyty, za które można utrzymać kilka ministerstw, będą należycie zużyte w myśl interesów Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#PBitner">Proszę Panów, w związku z tem chciałbym zwrócić jeszcze na jedno uwagę Panów. Nie ulega wątpliwości, że stan naszej armii się poprawia, że tarcia wewnątrz armii się zmniejszają, ale również nie ulega wątpliwości, że jak w tym dziale, tak samo w wielu innych działach, których nie chcę poruszać, kierownictwo jest nieodpowiednie. Proszę Panów, na czele rozmaitych działów stoją ludzie niefachowi. Weźmy chociażby dział budownictwa wojskowego. Znam osobiście wielu wybitnych wojskowych, którzy są znani z tego, że wydali jedyną pracę o fortyfikacjach wojskowych, znam wojskowych, którzy są jedynymi w Polsce znawcami działu fortyfikacji i którzy jednak zużytkowani w armii nie są, którzy są w dymisji, albo znajdują się w rezerwie — a to są jedyni specjaliści, którzy wydają prace znajdujące przychylną ocenę nie tylko w prasie wojskowej Polskiej, ale i francuskiej. Proszę Panów w tym dziale pracy oni są za flagą, oni są niezużytkowani i proszę Panów tych ludzi fachowych, tych ludzi z wyższem wojskowem wykształceniem, którzy jednak w wojsku zastosowania nie mają jest bardzo dużo.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#komentarz">(Głos: Bawią się P. P. P.)</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#PBitner">Nie bawią się w P. P. P., bo nigdy do P. P. P. nie należeli, ci którzy są tylko fachowcami, dalekimi od polityki.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#komentarz">(Głos. Ale są niedalecy od intryg)</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#PBitner">W związku z faktem nieudolnego kierowania rozmaitemi działami naszej armii, w związku z tem, że wielu wybitnych fachowców nie zaangażowanych politycznie nie ma zastosowania w armii, dalej, że wielu zostało zwolnionych, na to żeby otworzyć niektórym ludziom drogę, muszę przeprowadzić analogię z tem, co było we Francji na początku wojny. Na początku wojny stał na czele armii francuskiej Jofre. Jofre miał związek z całą wyższą jeneralicją francuską, która była związana nie tylko węzłami wojskowemi, ale może jeszcze innemi, które są uważane za głębsze więzy. I cóż Francja, mając armię w rękach grupy osób, na tem zyskała? Francja zyskała Charleroi, a armię niemiecką miała u wrót Paryża. I wówczas zaszedł fakt, iż mimo tradycji, jaka była we Francji, został powołany na czoło armii w bardzo krytycznym momencie Foch, Foch ten człowiek, Panie Pośle Niedziałkowski, starego świata, świata zdaniem państwa zwyciężonego, ten katolik, reakcjonista, ten człowiek, „który należy do przeszłości razem z tym całym światem”. I dopiero pod jego wodzą, tego katolika, tego człowieka starego świata, nastąpił triumf istotnego demokratyzmu i wolności ludów w całym świecie. I kiedy Foch przyszedł na czoło armii francuskiej, wtedy usunął kilkudziesięciu generałów z rozmaitych stanowisk, nie dlatego, żeby byli takich czy innych przekonań politycznych, lecz dlatego, że byli ludźmi nie na właściwem miejscu. I mam przekonanie, że choć p. Minister Sikorski może bliższy jest w swoich przekonaniach Jofrea, niż Focha, ale w armii polskiej zechce wziąć przykład z tego człowieka, który powiedział, nie odkrył — ale raczej powtórzył jedną wielką prawdę, że armia zwycięża nie tylko ilością bagnetów, nie tylko ilością karabinów, samolotów i armat...</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#komentarz">(Głos: Księże wikary.)</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#PBitner">... — to nie ks. wikarego słowa, ale Focha — ale, że zwycięża duchem, jaki panuje w armii. A ten duch, jaki panuje w armii jest zależny od tego, żeby kierownictwo ministerstwa było zupełnie sprawiedliwe względem wszystkich oficerów i żołnierzy armii. I ta sprawiedliwość, ta ocena, każdej zasługi niezależnie od przekonań człowieka, ocena każdej wiedzy, każdego talentu, jest kardynalną podstawą, żeby w armii zapanował duch odpowiedni. I choć dziś wielu z tych bolących rzeczy na powierzchni niema, to tem głębiej tkwią one w naszej armii i jeżeli myślimy o naprawie Państwa w różnych działach, to jednocześnie musimy myśleć o tem, żeby zapanował duch sprawiedliwości, uznania zasług i wiedzy we wszystkich działach. Bez tego, proszę Panów, nie będziemy mogli mieć armii zwycięskiej. Sądzę, że choć może się różnimy z Ministrem Spraw Wojskowych w naszych politycznych poglądach, jednak p. Minister Spraw Wojskowych zechce w imię tego obiektywnego traktowania zasług, w imię tych zasad sprawiedliwości uzdrowić nie tylko materialnie naszą armię, ale i moralnie. Niech wszelkie zasługi będą należycie ocenione, a duch armii będzie uzdrowiony. Niech zasady Focha będą zasadami armii polskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Wpłynął wniosek p. Grunbauma, aby skreślić w dziale 12 §13 (fundusze specjalne). Jest do tego dodana motywacja, nie uważam jednak, aby było moim obowiązkiem odczytywać jej. Jest jeszcze wniosek o charakterze rezolucji, wniesiony przez p. Bitnera. Będzie on poddany pod głosowanie przy trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#Marszałek">Głos ma p. Minister Spraw Wojskowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Wysoka Izbo! Czyniąc zadość apelowi, skierowanemu pod moim adresem z tej trybuny, jak również w poszczególnych komisjach, a pozatem, czyniąc zadość obowiązkowi parlamentarnemu, chcę wyzyskać tę sposobność, jaką daje dyskusja nad pierwszym zrównoważonym budżetem Rzeczypospolitej Polskiej, by omówić ważniejsze sprawy wojskowe. Nie będę omawiać całokształtu zagadnień wojskowych. Sądzę bowiem, że przy omawianiu ustawy o najwyższych władzach wojskowych, będę miał możność poruszyć najważniejsze zagadnienia obrony narodowej. Obecnie chciałbym tylko dać obraz dalszego rozwoju tego programu, który objąłem po moich poprzednikach i który to program realizowali oni w daleko trudniejszych odemnie warunkach, chociażby z przyczyny — jak często wspominali moi szanowni przedmówcy, tej atmosfery wzajemnego zaufania, jaka między społeczeństwem a armią dziś wreszcie zapanowała, której bezwzględnie dodatnim objawem jest chociażby stosunek Wysokiej Izby do władz wojskowych i do problemów przez te władze wysuwanych.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Na zagadnienia te chciałbym spojrzeć przedewszystkiem przez pryzmat cyfr, przez pryzmat budżetu, uzupełniając wyjaśnienia i analizę preliminarza budżetowego, które wygłosiłem już w Komisji Budżetowej. Prócz tego chciałbym odpowiedzieć na zapytania, oraz sprostować zarzuty, jakie pod adresem armii padły z wysokiej trybuny sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jestem niezmiernie szczęśliwy, iż mogę w imieniu wojska stwierdzić identyczność poglądów, jaka istnieje pomiędzy Rządem a Wysoką Izbą na temat najpoważniejszych zagadnień, związanych z dziedziną obrony narodu, obrony Państwa. Ta identyczność poglądów dała nie tylko teoretyczne rezultaty, ale ujawniła się przedewszystkiem w przyjęciu prawie wszystkich cyfr, proponowanych przez Ministerstwo Spraw Wojskowych, a nawet w podniesieniu budżetu wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Zaznaczyła się jednakże pewna rozbieżność, która uwydatniła się zarówno w przemówieniu generalnego referenta budżetu wojskowego, jak i w poszczególnych przemówieniach, poruszających pozytywnie, czy negatywnie odnośne zagadnienia, pomiędzy nami w ocenie możliwości na przyszłość. Zdawałoby się, że my, reprezentanci wojska, którzy bezpośrednio jesteśmy odpowiedzialni za pogotowie obronne narodu, stawiamy pod adresem społeczeństwa i na najbliższe lata może zbyt wygórowane żądania. Zdawałoby się, że zgodni w ustalaniu pozytywnych potrzeb, rozchodzimy się pod pewnym względem w normowaniu tych wszystkich ciężarów, jakie na obecne pokolenie spaść będą musiały, jeżeli za bezpieczeństwo Państwa i przyszłość mocarstwową Rzplitej pokolenie nasze zechce wziąć pełną odpowiedzialność. Chcę zaznaczyć na wstępie, że rozbieżność powyższa jest zupełnie pozorna; jestem bowiem przekonany, że jeżeli wszyscy w Państwie zdajemy sobie sprawę z trudności naszego położenia, to również wszyscy wyciągniemy z owej przesłanki odpowiednie wnioski.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Naród bowiem żywy, który chce utrzymać swoją niepodległość, oraz zapewnić swą mocarstwową przyszłość, nie może poprzestać na imiennem stwierdzeniu trudności, które się przed nim piętrzą, ale te trudności łamie i stwarza warunki potrzebne dla osiągnięcia celów, jakie przyświecają jego państwowej ideologii.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Rzeczą administracji wojskowej i dowództwa wojskowego jest, jeśli zgoda ta w podstawowej zasadzie istnieje, ażeby nie zmarnowała w najdrobniejszym nawet procencie środków oddanych do jej dyspozycji, ale zużyła je planowo i celowo.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Zdać sobie przytem musimy sprawę, że nie tylko w obecnym trudnym okresie Państwa, t. j. w okresie sanacji, ale i na daleką przyszłość w tej dziedzinie nie można pozwolić sobie na żadną rozrzutność i na żadną lekkomyślność.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Do tego obowiązku ja i moi współpracownicy poczuwamy się w całej pełni, a jak to stwierdzę cyframi, podjęliśmy zgodny wysiłek w kierunku naprawy złego, jeśli ono gdziekolwiek istnieje.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Budżet, który Wysoka Izba ma obecnie przed sobą, był układany przy zachowaniu założenia, że fundusze, oddane do dyspozycji wojska w 1923 roku będą zrealizowane w całości, jak Szanowni Panowie to sami stwierdzili i jak to stwierdził p. poseł Czetwertyński, budżet zrealizowano zaledwie w 59 proc, i to według oceny oficjalnej zrealizowano tylko w 59 proc., według oceny istotnej, t. j. według faktycznego miernika, licząc jedynie tylko 45 proc. Ma to swoje konsekwencje różnorakie.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Pierwszą jest nieosiągnięcie zapasów mobilizacyjnych i życiowych w stopniu, przewidzianym w 1923 roku.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Drugą konsekwencję omawianego stanu rzeczy, stanowi życie wojska na koszt posiadanych zapasów. Fakt ten miał miejsce w roku poprzednim, tembardziej, że stosunek budżetu wegetacyjnego do budżetu inwestycyjnego był bardzo niekorzystny i że, jak Szanowni Państwo wiedzą, armia w roku poprzednim była jedną wielką kuchnią połową, to jest przejadała pieniądze, złożone do jej dyspozycji, a nie miała natomiast środków, by przeprowadzić potrzebne inwestycje, by odpowiednio wejść W swą właściwą rolę, to jest przygotowania narodu i siebie do celu wojny.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Trzecią z kolei konsekwencję stanowią sumy niezrealizowane w 1923 r., które wskutek zamknięcia przedwczesnego, gdyż już w lutym bieżącego roku, kredytów ulgowych, spadają mocą bezwładności na budżet bieżący i obciążają go w sposób mechaniczny.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Mówię o tych powodach nie tylko dlatego, ażeby podkreślić trudności, jakie w bieżącym roku będzie miała do pokonania administracja wojskowa, trudności, które się piętrzą także i dlatego, że zastosowano do całego budżetu, a więc i do budżetu wojskowego, system miesięcznego dysponowania odnośnych kwot, co utrudnia planowe zakupy za granicą i programowe wykonanie budżetu w jego przemysłowej części, lecz także by podkreślić konieczność uzupełnienia obecnego preliminarza, co będzie miało miejsce — jak przewidujemy — w trzecim kwartale bieżącego roku.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Wysokość sumy zależy od oszczędności w ramach uzyskanych w bieżącym budżecie, które obliczam zgodnie z moim przedmówcą na kilkanaście milionów złotych, o ile cała zapoczątkowana już akcja oszczędnościowa będzie przeprowadzona do końca planowo i konsekwentnie. Zależy ona następnie od wahań cen, które w porównaniu z cenami, wziętemi za podstawę obliczeń omawianych wydatków wojskowych, wykazują zwyżkowe różnice.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Przyjmując do wiadomości uwagi, skierowane do administracji wojska na temat struktury budżetu, komunikuję Wysokiej Izbie, że podjąłem już ustalone w dyskusji, która miała miejsce w Komisji Budżetowej, dyrektywy, a na tej podstawie wydałem zarządzenia, które w roku przyszłym będą już zużytkowane. Tak więc struktura budżetu na rok przyszły zbliży się w daleko większym stopniu, niż obecnie, do wzorowego budżetu, jakim być powinien budżet wojskowy.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Chcę także podkreślić, że mimo pesymistycznego oświetlenia p. posła Czetwertyńskiego, procent wydatków wegetacyjnych na wyżywienie, umundurowanie, zakwaterowanie wojska w stosunku do procentu, jaki przeznaczyliśmy na wydatki inwestycyjne i techniczno-wojskowe, w obecnym roku wypada na korzyść tych ostatnich. Podkreślam to tem silniej, by zapewnić Wysoką Izbę, że zdaję sobie całkowicie sprawę, że jeżeli w innych państwach dążenie do podniesienia przedewszystkiem wydatków inwestycyjnych i techniczno-wojskowych, a zmniejszenia wydatków wegetacyjnych daje pomyślne rezultaty, to w Polsce jest ono bezwzględnie obowiązujące. Tembardziej, że stan, od którego budować rozpoczynamy, jest w porównaniu ze stanem innych armii o wiele mizerniejszy. Chcę również podkreślić, by uspokoić tych panów, którzy temat ten poruszyli, że podejmując się redukcji proponowanego na rok bieżący budżetu i doprowadzając tę redukcję do sumy 80.000.000 zł., w pierwszym rzędzie miałem na względzie potrzeby bojowe armii. Przed biurkiem swem stanąłem wówczas nie tylko jako administrator, lecz przedewszystkiem jako dowódca armii i zadałem sobie to pierwsze pytanie, z czego mogę zrezygnować na wypadek wojny, gdybym na czele armii miał wyruszyć w pole, a co mi jest bezwzględnie potrzebne do tego, aby żyć, względnie bić się.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#komentarz">(Głos: Czy tylko bić się?)</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Zwycięstwo jest zasadą wojska polskiego i dlatego jeżeli mówię, ażeby bić się, to przez to rozumiem, ażeby zwyciężyć, Panie Pośle.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Dlatego właśnie redukcje, które zastosowałem, nie były redukcjami mechanicznemi. Śmiem twierdzić, że bliższa analiza zaproponowanych przezemnie i najbliższych mych współpracowników zmian wskazałyby Szanownym Panom cały szereg ulepszeń, które przeprowadzono dla podniesienia pogotowia bojowego armii, mimo to. że budżet w swej generalnej sumie został o tak poważną kwotę zmniejszony.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">W budżecie obecnym uderza gra dwóch cyfr, na którą chciałbym zwrócić uwagę. W roku bieżącym mamy redukcję oficerów o 2.463 osób, projektujemy natomiast podwyższenie ilości podoficerów o 8.738 osób.</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Analizując bliżej wymienione cyfry, zacznę od ostatniej. Znaczenie korpusu oficerskiego i podoficerskiego jest jasne dla wszystkich, a szczególnie dla tych, którzy obserwowali załamanie się po wielkiej wojnie armii zaborczych na terenie polskim, nad którą to lekcją nikt z nas nie przejdzie do porządku i będzie się starał wysnuć z niej odpowiednie konsekwencje. Znaczenie korpusu oficerskiego i podoficerskiego dla armii nie tylko w polu, w czasie wojny, ale i w czasie pokoju, jako stałego szkieletu armii i to nie tylko ze stanowiska fachowo-technicznego, ale i dla jej ogólnego zdrowia moralnego, jest rzeczą niezmiernie ważną, wprost decydującą.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jest rzeczą ważną, ażebyśmy wszyscy w armii zdali sobie sprawę, że polepszenie i podniesienie poziomu w korpusie podoficerskim jest aktualnem zagadnieniem chwili, zagadnieniem, stojącem obecnie przed każdym dowódcą, odpowiedzialnym za dobór podoficerów. Odpowiedzialność tę złożyłem na dowódcę pułku, w myśl słusznej zasady, że ten, kto faktycznie przeprowadza nominację, powinien ponosić faktyczną, a nie papierową odpowiedzialność. Celowe i trafne rozwiązanie tego zagadnienia zadecyduje o wielu sprawach.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Korpus podoficerski, jakkolwiek w wielu wypadkach stoi na wysokości zadania, pozostawia u nas jeszcze wiele do życzenia, a to w pewnej kategorii podoficerów i to tak pod względem nowoczesnego wyszkolenia technicznego, jak pod względem szeregu czynników moralnych, decydujących o stosunku podoficera do szeregowca.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#komentarz">(P. Dębski: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jest jeszcze w tej dziedzinie szereg przestarzałych form, które do dziś dnia w Polsce utrzymują się mechanicznie; a następnie mam na myśli pijaństwo, oraz choroby, którym procentowo za dużo ulega podoficerów. Wszystko to razem składa się na cały szereg negatywnych wniosków w odniesieniu do korpusu podoficerskiego, i wymaga bezwzględnej selekcji, odmłodzenia i odpowiedniego dokompletowania tegoż korpusu w armii polskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Wysoka Izba zgodziła się cofnąć odnośne skreślenie, co umożliwia nam obecnie powiększenie tegoż korpusu o przeszło 8.000 podoficerów. Jestem bezwzględnie przekonany, że decyzja ta odda armii bardzo dodatnie usługi.</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Redukcja oficerów dokonała się przedewszystkiem w konsekwencji pewnej redukcji etatów, a następnie w ramach ogólnej akcji porządkującej, którą podjąłem wobec rezerw oficerskich, istniejących w niektórych D. O. K.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Ta redukcja oficerów oświetla jednakowoż drugą dziedzinę, na którą obowiązany jestem zwrócić uwagę Wysokiej Izby, tak już bowiem dojrzała, że wymaga poważnego omówienia. Jest faktem, że jesteśmy dziś poniżej nawet zredukowanego etatu oficerów i to we wszystkich broniach; jest faktem, że odpływ w dalszym ciągu przewyższa dopływ w korpusie oficerskim.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Czego jest to objawem? Jest to objawem bardzo ciężkiej sytuacji materialnej, na szczęście, jak z dumą stwierdzić mogę, nie moralnej, w jakiej znajduje się korpus oficerski armii polskiej. Chcę stwierdzić to z tej Wysokiej Trybuny, szczególnie wobec pewnych tendencji wyzyskania tej sytuacji dla takiej, czy innej gry, dla której zresztą korpus oficerski zupełnie nie jest podatny i chcę stwierdzić z tej Trybuny, że tak, jak przemawiając do oficerów, stawiam wysokie żądania, tak z drugiej strony poczuwam się w całej pełni do kardynalnego obowiązku każdego przełożonego, do obrony swych podwładnych.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Oficerowie muszą sobie zdać sprawę z faktu, że w ciężkim okresie sanacyjnym trudno jest stawiać żądania pod adresem Skarbu. Nie mniej jednakowoż Wysoka Izba nie powinna przechodzić do porządku dziennego nad temi postulatami życiowemi, które są istotnie uzasadnione i których załatwienie chociażby w części zbliży korpus oficerski do ideału, jaki mu gwarantuje pragmatyka oficerska. Ideał ten polega na ustawowem sformułowaniu takich warunków dla oficerów, w których mogliby oni bez troski o życie codzienne pracować dla dobra armii.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Zasady zrównania uposażenia oficerów i urzędników cywilnych nie można interpretować w sposób mechaniczny, gdyż obowiązki i sposób sprawowania tych obowiązków ze strony oficerów i ze strony urzędników cywilnych jest zupełnie różny. Nie przemawiam tutaj przeciwko jakimkolwiek żądaniom urzędników cywilnych, chcę jednak podkreślić widoczne dla każdego prawa oficerów, poruszając niektóre z zagadnień aktualnych.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Przypomnę, np. kwestię ordynansów, którą sam osobiście inicjowałem, a później musiałem cofnąć, z chwilą, kiedy stwierdziłem, że nie da się jej załatwić w płaszczyźnie zdrowej rekompensaty i że sprawę tę pozostawiono nadal wszędzie, nie wyłączając nawet armii bolszewickiej, gdzie dotacja ordynansów jest daleko bogatsza, aniżeli w armii polskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Przypomnę dalej kwestię opieki lekarskiej dla oficera, czy cały szereg innych spraw. Jeżeli weźmiemy pod uwagę żądania, jakie dowództwa i ustawy stawiają pod adresem oficera, a nadto warunki pracy, w jakich on obowiązek swój spełniać musi — wówczas musimy zupełnie szczerze stwierdzić, że mechaniczna paralela, przeprowadzona między oficerem a urzędnikiem, który może zresztą zarabiać w innym zawodzie — byłaby błędną i że rewizja tego stanu rzeczy jest koniecznością najbliższych dni. Częściowo podejmuję ją we własnym zakresie, licząc na zrozumienie i poparcie mych starań ze strony Wysokiego Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Przechodzę, proszę Panów, do omówienia stosunku budżetu wojskowego do całego ogólnopaństwowego budżetu. Pozwolą Panowie, że nie dla polemiki, ale dla wyświetlenia faktu i spełniając swój obowiązek jako obrońca budżetu, stanę w sprzeczności prawie ze wszystkimi Panami, którzy dotychczas na ten temat przemawiali. Otóż podział budżetu ogólno-państwowego na trzy grupy: administracyjną, grupę przedsiębiorstw, a wreszcie monopoli, powoduje, że wojenne ustosunkowanie poszczególnych cyfr jest zupełnie nieżyciowe i nierealne.</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Wydatki wojskowe porównuje się z wydatkami administracyjnemu wyciągając wniosek, że w bieżącym budżecie Państwa Polskiego, 42 proc., czy 43 proc, ogólnych wydatków przyznano armii. Pozwolą Szanowni Panowie, że wezmę pod uwagę całość wydatków państwowych i na tle tej całości rozważę wydatki wojskowe.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Wydatki ogólnopaństwowe przewidują w dziale administracyjnym, okrągło licząc, 1.481.000.000, w dziale przedsiębiorstw 1.057.000.000, w dziale monopoli 131.000.000, czyli razem 2.670.000.000. Wydatki wojskowe w administracji wynoszą 615.600.000, przedsiębiorstwa 10.600.000 monopole nic, czyli razem 626.200.000, według propozycji Wysokiej Izby. Jeżeli porównamy te cyfry i to celem stwierdzenia istotnego stanu rzeczy, otrzymamy wówczas cyfrę 23,4%, jaki stanowią wydatki wojskowe w całokształcie wydatków ogólno państwowych. Nawet najbardziej nieprzychylne wystąpienie jednego z posłów wczorajszych mówi o ideale, zawartym w granicach od 15–30%. Jesteśmy zatem w środku tego ideału.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#komentarz">(Na ławach mniejszości narodowych różne okrzyki)</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Bardzo żałuję, że nie słyszę uwag, gdyż mógłbym na nie z miejsca odpowiedzieć. Zresztą, podaję cyfry, a gołosłowne protesty, skierowane przeciw niezbitym cyfrom, są mało skuteczne.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Wyjaśnienie istotnego stanu rzeczy ma znaczenie nie tylko dla zagranicy, ale także dla społeczeństwa naszego i to znaczenie wychowawcze. Zdaje mi się, że jesteśmy wszyscy pod tym względem jednakowego poglądu, że cyfry obecnie proponowane w normalnym budżecie, nie odpowiadają w całości nawet dzisiejszemu stanowi Rzeczypospolitej, a cóż dopiero tym mocarstwowym zamierzeniom, których wyrzekać się nam nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk).</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jest to budżet bardzo ścieśniony, śmiem powiedzieć nawet, w wielu gałęziach życia państwowego — wprost suchotniczy. Jest to budżet konieczności sanacyjnych Skarbu, a nie normalny budżet 28 milionowego narodu, posiadającego własne tradycje historyczne i wielką ambicję dziejową. Do tego normalnego budżetu dojdziemy w przyszłości. Wydatki zaś na wojsko, które stanowią 23% obecnych skromnych z konieczności wydatków ogólnopaństwowych, nie są zbyt wygórowane. Wysokość określają nie tylko specjalnie trudne warunki strategiczne i polityczne, w jakich żyje Polska dnia dzisiejszego, lecz także i fakt, że podczas, gdy nasi sąsiedzi mnożą jedynie swoją siłę zbrojną, my ją odbudować musimy od nowa.</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">I tu przechodzę do następnego momentu, na który pragnąłem zwrócić uwagę Wysokiej Izby. Wydatki, proponowane u nas na budownictwo, wynoszą 68 milionów z., a na rezerwę zaopatrzenia 140 milionów z. Są to nieproporcjonalne dwie sumy, wynikające z faktu, że Polska nie posiada żadnych zapasów mobilizacyjnych, ani też celowo założonych urządzeń, na których oprzeć by można było projektowany system obrony Państwa. Systemów wymaga wielkich inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">I dlatego to wydatki na budownictwo stanowią u nas 11% ogólnych wydatków wojskowych, a na rezerwę zaopatrzenia 22% okrągło licząc, podczas gdy we Francji na budownictwo wojskowe wydaje się 1,34%, a na rezerwę zaopatrzenia 3,61% ogólnych wydatków wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Gdyby nie istniała wyszczególniona powyżej przyczyna, która zwiększa obecny budżet wojskowy o 33%, wówczas moglibyśmy o redukcji budżetu dyskutować — w ramach wskazanych przez posła Czetwertyńskiego, od których przyjęcia uzależniał on osiągnięcie idealnej równowagi budżetowej w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Uznając w całej pełni znaczenie i słuszność odnośnego apelu, skierowanego pod adresem administracji armii, pragnę podać do wiadomości Wysokiej Izby, jak się obecnie do tego zagadnienia odnosimy, i rezultaty, osiągnięte na zasadzie podłej w tej dziedzinie pracy. Zagadnienie oszczędności, dotykające tak wielkiej sumy wydatków państwowych jak wojskowe, traktowane jest obecnie w armii polskiej w dwojaki sposób: doraźny i zasadniczy. Za podstawę wzięto oszczędności, które Panowie w swoich przemówieniach podkreślali jako jedynie racjonalne, to jest nie oszczędności mechaniczne, lecz zmierzające ku ulepszeniu organizacji i systemu administracyjnego, co w rezultacie powoduje racjonalną ekonomij, ludzi, pracy i środków.</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Pierwsza, to jest doraźna akcja oszczędnościowa, jest prowadzona w kontakcie z Naczelnym Komisarzem Oszczędnościowym, przyczem w obrębie armii funkcje Komisarza przekazałem Szefowi Korpusu Kontrolerów; Szef Korpusu Kontrolerów w myśl nowej organizacji Ministerstwa Spraw Wojskowych nie ma nic do czynienia z administracją, pracuje zupełnie poza obrębem jej zagadnień, jest zatem z natury swej obecnej czysto kontrolnej funkcji tym czynnikiem, który z ramienia ministra najlepiej akcję oszczędnościową koordynuje i wniesie, jak sądzę, do niej istotną bo życiową poprawę.</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Stwierdzam, mówiąc o administracji armii, identyczność poglądów, które zawierają szereg krytycznych uwag. Co wiece, idę dalej jeszcze w krytycznej ocenie naszego biurokratycznego systemu, braku równowagi i harmonii w całym systemie organizacyjnym armii, a nawet bezplanowości, która tu i owdzie jeszcze się ujawnia.</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Nie można wreszcie zapominać o pewnej rozrzutności i lekkomyślności, ujawniającej się zresztą we wszystkich armiach w okresie powojennym. Z temi objawami przeprowadzić trzeba walkę. W walce tej liczyć będę na solidarne współdziałanie wszystkich podwładnych, bez czego nie może być mowy o zasadniczej poprawie.</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Wśród dokonanych obecnie oszczędności wymienię — z braku czasu — tylko niektóre.</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Przypomnę więc likwidację instytucji przejściowych, przeprowadzona w bardzo poważnym zakresie, redukcje o 1/4 etatów wszystkich orkiestr pułkowych i rozwiązanie orkiestry reprezentacyjnej, która dla wielu ministrów stanowiła nietykalne tabu.</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#komentarz">(Głos: Szkoda)</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Panie Pośle, nie możemy sobie pozwolić na taki zbytek, gdy armii odmawia się całego szeregu istotnych potrzeb. Zresztą orkiestra reprezentacyjna stała się orkiestrą 36 pułku i będzie mogła spełniać swoje zadania ze szkoda co najwyżej dla pułku, a nie dla celów reprezentacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Żandarmerie wojskową zredukowano o połowę, tak, że w tej chwili mamy do dyspozycji tylko kadry, które ze względów potrzeb tak pokojowych, jak wojennych i mobilizacyjnych, nie mogą ulec dalszemu uszczupleniu, a dalej redukcja etatów szkolnych.</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Zniesiono wydział indywidualizacji żołnierzy, jak archiwum w Krakowie, Lwowie i Poznaniu szwadronu szkolnego w Szkole Podchorążych. Zredukowano ilość koni oficerskich, ilość pojazdów osobowych, oraz znacznie zredukowano telefony mimo tego, że przedstawiono mi, że gen. Szeptycki przeprowadził w zeszłym roku 50% redukcję w tym dziale.</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Wreszcie redukcja wydziału ryczałt: kancelaryjnego na całą armię do połowy przeprowadzona dzięki usiłowaniom szefa Departamentu VII. Oto jest część zarządzeń, których dokonano w dziedzinie zdrowej oszczędności, na której polu zresztą p. Szef Administracji Armii będzie miał wiele jeszcze do zrobienia W zakresie intendentury dzięki odpowiedniej rewizji zyskano bardzo poważne oszczędności w zakresie opału, światła i innych urządzeń technicznych, tak, że same te tylko oszczędności wyniosą ponad 2.000.000 złotych.</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Drugą dziedzinę pracy wojskowej tworzy szereg zasadniczych posunięć organizacyjnych. Zmiany te w swej konsekwencji doprowadzą nie tylko do naprawy istniejącego stanu rzeczy, ale traktowane ze stanowiska budżetowego, dać powinny już z końcem r. b. bardzo poważne rezultaty. Na podstawie projektu ustawy o organizacji najwyższych władz wojskowych i to tej jej części, która mówi o wojennych kompetencjach: Szefa Administracji Armii i Szefa Korpusu Kontrolerów, części przeprowadzonej przez uchwałę Rady Ministrów, w formie statutu Ministerstwa Spraw Wojskowych, przystąpiono do reorganizacji tegoż ministerstwa. Zmiana ta przyniesie bardzo poważną, stopniowo stosowaną redukcję osobową, która z końcem roku obecnego powinna zmniejszyć etat ministerstwa prawie o jedną czwartą.</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Bardzo poważne rezultaty osiągnęliśmy dzięki temu, że usunęliśmy szereg niedomagań organizacyjnych, o których wspomniał generalny sprawozdawca budżetu oraz inni przedmówcy. Niedomagania te doprowadziły do pewnego pomieszania kompetencji u samej góry Ministerstwa Spraw Wojskowych, co — rzecz jasna — musiało przynieść szereg ujemnych rezultatów.</u>
          <u xml:id="u-7.59" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Na podstawie wspomnianego statutu Minister Spraw Wojskowych pracuje w zasadzie bezpośrednio tylko ze swoimi trzema najbliższymi współpracownikami, t. j. Szefem Sztabu Generalnego, Szefem Administracji Armii i Szefem Korpusu Kontrolerów.</u>
          <u xml:id="u-7.60" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Stan dotychczasowy, w którym każdy szef departamentu poczuwał się do bezpośredniej współpracy z Ministrem, został gruntownie zmieniony. Jestem przekonany, że zasadnicza ta zmiana przyniesie znaczne uproszczenie i uporządkowanie całej maszyny ministerialnej.</u>
          <u xml:id="u-7.61" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Nie będę mówił o dziedzinie pracy Szefa Sztabu Generalnego, gdyż ostateczne uregulowanie tej dziedziny nastanie wówczas, gdy Wysoka Izba uchwali ustawę o organizacji najwyższych władz wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-7.62" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">W dziedzinie szefostwa administracji dokonano wprost rewolucyjnych zmian. Powodem złego stanu administracji armii, co miałem odwagę w jednym z rozkazów skwalifikować publicznie — był fakt, że Szef Administracji Armii nie istniał, natomiast szefostwo administracji armi, w którego skład miało poprzednio wejść 78 oficerów, nie kierowało administracją. i nie koordynowało poszczególnych oddziałów i służb szefów ani nie administrowało budżetem. W tej formie szefostwo administracji tworzyło jakieś biurokratyczne ogniwo, raczej szkodliwe, aniżeli pożytecznem w organizacji armii.</u>
          <u xml:id="u-7.63" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Dziś istnieje Szef Administracji Armii, jako czynnik osobistej decyzji, z bardzo poważnym zakresem działania, sprawowanym samodzielnie w imieniu ministra.</u>
          <u xml:id="u-7.64" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Podkreślam jednocześnie, iż jako odpowiedzialny konstytucyjnie wobec Sejmu za tok życia armii, zachowałem tak sobie, jak moim zastępcom pełnię rozkazodawstwa w stosunku do podwładnych. Podkreśliłem jednakowoż równocześnie drugą zasadę działania, polegająca na możliwem usamodzielnieniu podwładnych, co, jak sądzę, nie stoi w jakiejkolwiek sprzeczności z rolą kierowniczą ministra, lecz raczej odpowiednia rozbudowę ułatwi, a nie utrudni. Śmiem twierdzić, że dopiero w tym roku powstał czynnik skoordynowany i odpowiedzialny za budżet, a czynności budżetowe nie musiały. jak było dotychczas, nie mając opiekuna, zabłądzić do Korpusu Kontrolerów, a wiec tam, gdzie absolutnie nie powinno się ich rozważać. Ten czynnik osobistej decyzji, obok szefa departamentu odpowiedzialnego w swoim zakresie działania będzie działał w administrowaniu armią daleko lepiej, aniżeli to było dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-7.65" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Korpus zaś Kontrolerów, zepchnięty na tory kontroli, doskonale się na tym terenie odnalazł. Oddany do dyspozycji ministra, służyć mu będzie nie tylko jako jego oko, ale i jako ręka i to ręka surowa, która z materiału przez Korpus Kontrolerów dostarczonego powinna wyciągnąć odpowiednie konsekwencje tak dla pochwały, jak i dla bardzo ostrej kary. Korpus Kontrolerów w tem pojęciu odda duże przysługi w przyszłości i to tak administracji wojskowej, jak i Wysokiej Izbie. Dziedzina zaś kontroli wojskowe dotychczas zbyt martwa, ożywi się na czem skorzysta zarówno dyscyplina służbowa jak i dyscyplina rozkazodawstwa w armii polskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.66" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Dalsza reorganizacja departamentów ministerstwa jest obecnie w toku, a jak przypuszczam, przyniesie dalsze uproszczenie wewnętrznego toku służby, skracając jej tok, ściśle odgraniczając wzajemne kompetencje i precyzując odpowiedzialność służbową. Uproszczenie to będzie osiągnięte wówczas, gdy na podstawie dotychczasowych doświadczeń Ministerstwo Skarbu pójdzie na rękę naszym planom organizacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-7.67" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Dokonano również reorganizacji dowództw korpuśnych, osiągając poważną redukcję personelu oficerskiego i szeregowych. Reorganizacja ta doprowadziła, również do pewnego ukrócenia systemu administracyjnego dzięki nowym przepisom, które obecnie obowiązują w Dowództwach Okręgu Korpusu. Zniesiono nadto rejonowe służby sanitarne oraz powiatowe komendy uzupełnień koni.</u>
          <u xml:id="u-7.68" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Reorganizacja sądownictwa rozpoczęta została od rozdziału czynnika administracyjnego, t. j. szefa departamentu, od naczelnej prokuratury wojskowej, przez co zaznaczono niezawisłość sądów i podkreślono dążność do definitywnego uporządkowania tej niezwykle ważnej w życiu wojskowem dziedziny. Przyspieszanie wymiaru sprawiedliwości tak, by ona była nie tylko obiektywną, bezwzględną, ale zarazem i „szybką”, musi być naszą wytyczną w tej dziedzinie, tembardziej, że żołnierz nasz nie rozumie „spóźnionej” sprawiedliwości, a pozostawianie winy przez dłuższy czas bez kary, szczególnie w gronie jego przełożonych, powoduje konsekwencje demoralizujące. Rozważam nadto możliwość przejścia na sądy pułkowe w armii. Do zagadnienia tego odnosimy się z całą ostrożnością, nie chcąc przez zbyt pochopne posunięcia osiągnąć rezultatów, niezgodnych z temi, które nam przyświecają.</u>
          <u xml:id="u-7.69" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">W bieżącym roku podjęto równiej rewizję planu dyslokacyjnego armii. Chciałbym tu jednak tylko dorzucić uwagę i sprostować mylny niejednokrotnie pod tym względem pogląd. Zarzut, jakoby armia polska nie miała dotychczas planu dyslokacyjnego, jest niesłuszny. Plan dyslokacyjny istnieje już od roku 1921, tylko plan ten brał za podstawę przedewszystkiem względy operacyjne, które są najdroższe. Liczono wówczas na o wiele większą prężność finansową Państwa i przypuszczano, że w kilku najbliższych latach operacyjne postulaty, wynikające z potrzeb obrony Państwa, będą mogły być w całości zrealizowane.</u>
          <u xml:id="u-7.70" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Na podstawie dotychczasowych doświadczeń musimy stwierdzić, że ten jednostronny punkt widzenia nie wytrzymał próby życiowej: potrzeba zatem plan dyslokacyjny armii poddać rewizji, przyczem względy budżetowe muszą być również wzięte pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-7.71" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jednem z pierwszych moich posunięć, z chwilą kiedy objąłem odpowiedzialność za administrację armii, jakkolwiek reprezentuję czynnik czysto bojowy i liniowy w wojsku, było wydanie zarządzenia do Szefa Administracji Armii oraz Szefa Sztabu Generalnego, ażeby podjęli studia w tym kierunku, by na najbliższej radzie wojennej sprawa dyslokacji mogła być przedyskutowana. Dążeniem naszem było, by rada wojenna rozporządzała planem gruntownej rewizji, rezygnując z budowli nowych, a natomiast wydobywając ze złych warunków te obiekty, któreby mogły ujemnie wpłynąć na sprawność mobilizacyjną armii. Po gruntownem przedyskutowaniu, które budowle są zbędne i z których wojsko nie ma zamiaru korzystać — ja będę pierwszym, który zaproponuje Ministerstwu Skarbu czy to sprzedaż, czy odstąpienie na inne cele gmachów, z których wojsko będzie mogło bez szkody dla siebie zrezygnować.</u>
          <u xml:id="u-7.72" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Wszystkie te zagadnienia, poruszane stopniowo, składają się na jeden wielki plan rewizji pokojowej administracji armii, który jest w toku i którego opracowanie będzie gotowe późną jesienią r. b. Wówczas przyjdzie również czas na ustawę o etatach w wojsku, co uważam i ze swej strony za niezbędne.</u>
          <u xml:id="u-7.73" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Anomalie, które do dnia dzisiejszego istnieją, wypływają z bardzo trudnych warunków demobilizacyjnych. Opracowanie etatów materialnych armii, a nadto opracowanie szeregu przepisów i regulaminów, które obecnie w armii obowiązują, co podjęto przy współudziale ludzi życia, ludzi powołanych do tych prac prawie prosto z pułków, dywizji i korpusów, oto jest dalsza ilustracja obecnej pracy w obrębie Ministerstwa Spraw Wojskowych i Sztabu Generalnego. Położono tu nacisk szczególnie dobitny na sprawę wyszkolenia, które trwa stosunkowo krótko, lecz musi być tem intensywniejsze, dążąc do osiągnięcia tego celu i prawdziwej oszczędności w wojsku, polegającej na pełnem wykorzystaniu oddanych nam przez naród środków.</u>
          <u xml:id="u-7.74" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Dalszym postulatem naszego działania jest rewizja systemu administracji, obowiązującego obecnie w armii. Także i w tej dziedzinie akcja rozpada się na doraźną i na zasadniczą.</u>
          <u xml:id="u-7.75" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">W dziale intendentury istnieje obecnie ścisły plan zakupów intendenckich, czego w przeszłości z rozmaitych powodów nie można było ustalić. Dzięki odpowiednim przepisom oraz na skutek oddania komisjom odbiorczym odpowiednich narzędzi kontrolnych — mam pewność, iż doprowadzę do tego, że w dziedzinie zakupu skór i sukna nie będą się już powtarzały błędy przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-7.76" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Kontrola zapasów mobilizacyjnych, dokonywana obecnie w całym kraju, przyniesie przegląd tych wszystkich braków, jakie bezsprzecznie w tym dziale istnieją. Usunięcie tych braków nie może nastąpić w bardzo krótkim przeciągu czasu; sądzę jednak, że Panowie już dzisiaj mogą stwierdzić bardzo wydatną poprawę umundurowania żołnierza w całej armii.</u>
          <u xml:id="u-7.77" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Mam nadzieję, że w granicach obecnego budżetu — co stwierdzam z tej trybuny, a więc w sposób obowiązujący — będziemy mogli w październiku oddać całej armii umundurował.ie sukienne i to dwojakie: jedno dobre, drugie gorsze, dzięki czemu zbliżymy się do ideału, o którym marzy się w oddziałach liniowych. Jeżeli chodzi o obuwie, to na stan obecny złożył się szereg przyczyn, o którym mi trudno mówić. Muszę stwierdzić jednak że poprawa w tej dziedzinie będzie wymagała więcej czasu, niż w innych. Zdaję sobie przytem sprawę ze złego stanu rzeczy i przyznać muszę, że Departament Intendentury uzyskał w tej dziedzinie znaczną poprawę.</u>
          <u xml:id="u-7.78" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">W zakresie wyżywienia, dzięki zwiększeniu ilości chleba, doprowadziliśmy mimo przejścia z mąki 70% na 80%, do tego stanu rzeczy, iż administracja wojskowa w tym dziale funkcjonuje prawie bez zarzutu. W udzielaniu pochwał jestem bardzo oszczędny i bardzo oględny. Jeżeli zatem mówię, że dowódcy oddziałów, odpowiedzialni za wyżywienie, dostali do swej dyspozycji wszystko, by to wyżywienie stało na wysokości zadania, to mogą być Szanowni Panowie pewni, iż analiza ta odpowiada rzeczywistemu stanowi rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-7.79" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Nie chcąc się wdawać w jakiekolwiek dyskusje wobec podniesionych tu głosów, stwierdzam, że zestawienia kosztów utrzymania żołnierza w Polsce polegają na nieporozumieniu. Według ścisłych zupełnie obliczeń utrzymanie żołnierza kosztowało 1,20 złotego w kwietniu, 1,19 w maju i 1,21 w marcu. Jeżeli weźmiemy za podstawę koszty czysto żywnościowe, odrzucając wszelkie wydatki inwestycyjne, których nie można przecież brać w rachubę przy obliczaniu kosztów wyżywienia poszczególnego żołnierza, śmiem twierdzić, że koszt utrzymania żołnierza wypada w Polsce taniej, aniżeli w innych krajach, co także potwierdził, zdaje mi się, poseł Czetwertyński w swem przemówieniu. Jeżeli równocześnie przytem utrzymanie to jest dobre, tem lepiej dla administracji wojska.</u>
          <u xml:id="u-7.80" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">W tym dziale administracji państwowej przeszliśmy na gospodarkę ryczałtową. Odnośne rozkazy i zarządzenia są w tej chwili dla próby wydane dla jednego pułku, jednej dywizji, jednego korpusu. Na podstawie tych doświadczeń będziemy mogli, jak sądzę, w miesiącu sierpniu, przejść w całej armii na gospodarkę ryczałtową w dziale wyżywienia, a częściowo gospodarkę ryczałtową także w zakresie umundurowania wojska. Jest to poprawa zasadnicza, której się większość posłów, przemawiających w tej dziedzinie domagała, poprawa i zmiana, o którą woła życie, gdyż praktyka stwierdza wszędzie dobre funkcjonowanie gospodarki ryczałtowej.</u>
          <u xml:id="u-7.81" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Przechodzę do działu, który wywołuje najostrzejszą krytykę, t. j. do działu budownictwa. Staram się wobec każdego zagadnienia i każde, osoby, w miarę ludzkiej możności, ustosunkować obiektywnie. Tak też zechcą Szanowni Panowie przyjąć obecnie moje zastrzeżenia. Zdaje się, że ci z Szanownych Panów, którzy zasiadali w Sejmie poprzednim, znają organizację budownictwa kwaterunkowego.</u>
          <u xml:id="u-7.82" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Ma ono swoją kartę historyczną, którą w sposób brutalny, jako Szef Sztabu Generalnego, wydarłem z księgi naszej armii. Byłem wówczas tym, który dzwonił na alarm i który, objeżdżając różne obiekty, jakkolwiek do tego nie byłem powołany, gdyż była to dziedzina nieistniejącego wówczas Szefa Administracji Armi — wskazywał na niemożliwy stan rzeczy w dziedzinie budownictwa kwaterunkowego i na szereg nadużyć, które tam popełniano kosztem żołnierzy, kosztem armii, kosztem zaufania społeczeństwa, które sobie armia tak wysoko ceni.</u>
          <u xml:id="u-7.83" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">W sprawie kwaterunku wojskowego opracowano nowy typ zaopatrzenia koszarowego i zdecydowano przejście z prycz na łóżka, co jak Szanowni Panowie rozumieją, będzie wielkim postępem w zakwaterowaniu.</u>
          <u xml:id="u-7.84" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Rewizję tego stanu rzeczy, zdawałoby się niemożliwego, przeprowadził obecny szef Departamentu V pułk. Dąbkowski i przeprowadził bez zarzutu. Niemniej muszę stwierdzić, że w dziale budownictwa dużo było do naprawy w bieżącym roku, wobec czego w dużym stopniu godzę się z poglądami Szanownych Panów, którzy w tej sprawie głos zabierali. Nie godzę się natomiast częściowo we wnioskach ostatecznych, gdyż jeśli chodzi o rezultaty, to uzyskałem je przy współudziale, muszę to lojalnie stwierdzić, obecnego szefa Departamentu V, jakkolwiek obejmując ministerstwo, byłem do jego osoby usposobiony krytycznie.</u>
          <u xml:id="u-7.85" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Przy współudziale więc i inicjatywie obecnego szefa Departamentu, doprowadziliśmy do zmian, które chcę zakomunikować Wysokiej Izbie. Przedewszystkiem wprowadzono decentralizację zagadnień budownictwa. Następnie do Departamentu V-go wejdzie zastępca szefa Departamentu, urzędnik cywilny IV stopnia służbowego, jak mam nadzieję, pierwszorzędny fachowiec w zakresie architektury i przemysłu budowlanego, gdyż kwalifikacje fachowe są niezbędne.</u>
          <u xml:id="u-7.86" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Zastępca ten będzie miał w swojem ręku wszystkie zagadnienia budowy i przemysłu, o których Panowie tu wspominali. Wprowadzamy system ryczałtowy w sposób definitywny i zdecydowany, głównie w zakresie remontu koszar. Podkreślam to dlatego, ażeby Panowie, bijąc woźnice, napędzali pasażerów : krytykując szefa departamentu, ale proponowali redukcji wydatkowy, przeznaczonych na remont koszar, któremi to podsądni zresztą szef departamentu dysponuję tylko na papierze, gdyż po wprowadzeniu systemu ryczałtowego wydatki te będą w dyspozycji dowódców pułków, po — jak dotychczas — dawało doskonałe rezultaty. Każdy bowiem, kto może osobiście obserwować nędzę i będę, więcej poczuwa się do odpowiedzialności za usunięcie tych niedomagań, aniżeli człowiek który te rzeczy ogląda tylko przy zielonym stoliku.</u>
          <u xml:id="u-7.87" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">System ryczałtowy w zakresie zakwaterowania przyniesie — jak przypuszczam — bardzo poważne rezultaty, o które znowu wolą życie. Jeżeli postawimy pytanie, ile. ogrzewano pieców w koszarach i dostaniemy odpowiedź, że 120.000, a wszyscy Panowie, którzy mają ściślejszy kontakt z wojskiem, zgodnie stwierdzili, że żołnierz marzł do niemożliwości, ta jedną z przyczyn podobnego stanu rzeczy jest fakt, że budynki koszarowe nie były przystosowane, do zamieszkiwania i wprost opalić ich nie byliśmy w stanie. Gruntowną zatem zmiana systemu jest koniecznem nakazem życia. Sądzę i więc, że wnioski mniejszości, t. j. posła Bitnera i ks. Kaczyńskiego, nie znajda aprobaty Wysokiej Izby, gdyż, jak powiedziałem, byłoby to. uderzeniem w pasażera, a nie w winowajcę, o ile taki nawet istnieje.</u>
          <u xml:id="u-7.88" who="#komentarz">(P. Bitner: A nowe budowle? Gips: Trzeba zmienić)</u>
          <u xml:id="u-7.89" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Kogo mamy zmienić?</u>
          <u xml:id="u-7.90" who="#komentarz">(Głos: Trzeba zmienić.)</u>
          <u xml:id="u-7.91" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Kogo mamy, zmienić?</u>
          <u xml:id="u-7.92" who="#komentarz">(Głos: Woźnicę.)</u>
          <u xml:id="u-7.93" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jak będzie woźnica ten kiepsko jechał, to sam wiedzie do rowu. Sądzę jednak, że będzie jechał dobrze.</u>
          <u xml:id="u-7.94" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Usamodzielnienie rejonów i komisji, budowlanych, sprecyzowanie zadania szefów budownictwa, inżynierii i saperów w poszczególnych Dowództwach Okręgu Korpusu, jako zadań kierowniczych, a nie projektowanych, jak to było dotychczas, usunięcie całego szeregu trudności natury czysto biurokratycznej, danie wreszcie wszelkiej swobody, gdy chodzi o użytkowanie wotowanych sum, przy jednoczesnem usunięciu trudności ze strony Ministerstwa Skarbu, jak mnie zapewnił p. Minister Skarbu — jestem przekonany — da bardzo poważne rezultaty, gdy ludzie staną zarazem na wysokości, swego zadania. Każdy bowiem program i każdy plan w swojem wykonaniu i przeprowadzeniu zależy przedewszystkiem od ludzi. Szef Departamentu V otrzymał, w myśl swoich zresztą propozycji, wszelkie dane do swojej dyspozycji.</u>
          <u xml:id="u-7.95" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Nie będę się wdawał w omawianie wszystkich szczegółów, które poruszył p. Bitner, zostały bowiem w części wyjaśnione na komisji, przyczem przyjęto je do wiadomości, w części zaś niezupełnie odpowiadają faktycznemu stanowi rzeczy. Ponieważ jednak p. Poseł poruszył cały szereg cyfr i faktów, potrzeba odpowiednich cyfr, by na nie odpowiedzieć. Cyfr tych zaimprowizować nie mogę, jakkolwiek mogę stwierdzić na podstawie dotychczasowych raportów, które w tym dziale odbyłem, że istnieje program budowli na 5 lat obliczony, który zależnie od możliwości finansowych, jakie Skarb będzie mógł oddać do dyspozycji wojska, będzie rozłożony nawet na 12–20 lat. Wszystkie zaś warunki licytacyjne, oraz warunki, o których p. Poseł wspomniał, są poddane bardzo krytycznej i bardzo surowej rozwadze. Jestem przekonany, że o jakichkolwiek przekroczeniach w tym kierunku, a tembardziej o tolerowaniu tych przekroczeń mowy na przyszłość być nie może.</u>
          <u xml:id="u-7.96" who="#komentarz">(P. Ballin: Firmy chrześcijańskie)</u>
          <u xml:id="u-7.97" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Firm chrześcijańskich jest większość.</u>
          <u xml:id="u-7.98" who="#komentarz">(P. Ballin: Mają pierwszeństwo, chociaż dwa razy drożej)</u>
          <u xml:id="u-7.99" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Cóż robić.</u>
          <u xml:id="u-7.100" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Wszystko zależy od ludzi. I dlatego publicznie to stwierdzam, że pod tym względem w służbie budowlanej w poszczególnych Dowództwach Okręgu Korpusu będzie musiała nastąpić zasadnicza poprawa. Szef departamentu, zaczynając reorganizację i poprawę administracyjnych stosunków, będzie musiał przedewszystkiem rozpocząć od selekcji i od oczyszczania całego korpusu, jemu podległego, ażeby nastąpiły zmiany, które mogą przynieść oczekiwane rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-7.101" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Mówiąc o oszczędnościach, wspomnę również o rewizji szeregu umów, które w zakresie przemysłu wojennego przeprowadzone zostały za mojego kierownictwa. Umowy te, tak w dziedzinie fabryki samolotów, jak i fabryk samochodów dają oszczędności na całe dziesiątki milionów w stosunku do tego, co było projektowane i mogłoby uzyskać realizację. Praca w tym kierunku podjęta będzie w dalszym ciągu kontynuowana konsekwentnie.</u>
          <u xml:id="u-7.102" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Przy tej sposobności pozwolę sobie powiedzieć, że zupełnie fałszywe są wnioski, jakie niektórzy Panowie na podstawie tych stosunków wysnuwają pod adresem kierownictwa wojskowego. Nie o zniszczenie przemysłu wojennego chodzi, gdyż byłoby to czynem szaleńca, ale o bezwzględne przeprowadzenie tej zasady, o której wspomniał p. poseł Czetwertyński, to jest zasady doprowadzenia do równowagi interesów państwa, interesów przemysłowców i rzecz jasna — armii. Dziedzina przemysłu wojennego jest decydującą dla naszego pogotowia obronnego. Panowie byli tutaj łaskawi poruszyć tę sprawę i podkreślić rolę, jaką przemysł wojenny w mobilizacji wojskowej odgrywa w innych państwach. Wszystkie te wnioski, w stosunku do Państwa Polskiego trzeba realizować z dziesięciokrotnem zwiększeniem, a to dlatego, że nasze drogi dowozowe prowadzące zagranicę są narażone w bardzo wysokim stopniu na przerwanie w czasie wojny, oraz że przy najgłówniejszej naszej arterii stoi strażnik, który jest reprezentantem wojującego wszech niemieckiego pangermanizmu, stoi Gdańsk, który w czasie pokojowym, jak to dzieje się obecnie, sprawia nam cały szereg kłopotów w dowozie materiału wojennego i oczywiście z tego położenia w pierwszym dniu wojny wyciągnie dla nas bardzo niekorzystne konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-7.103" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jeżeli pozatem uświadomimy sobie, że ośrodki przemysłu wojennego i wogóle przemysłu naszego, jak zagłębia naftowe i zagłębia węglowe są pod względem strategicznym w położeniu bardzo niekorzystnem, jeżeli wyciągniemy więc wnioski z tego stanu rzeczy, jak wspomniano z tej trybuny, wskazując, że przygotowanie całego organizmu gospodarczego Państwa do celów wojny nie dorosło do ideału — wówczas zrozumiemy, że jest to nie tylko dziedzina bardzo ważna, ale że wymaga ona sprecyzowania planu, sformułowania dyrektyw i że te dyrektywy muszą być w pewnej mierze narzucone przemysłowcom prywatnym.</u>
          <u xml:id="u-7.104" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Nakładając jakiekolwiek obowiązki, trzeba dać także odpowiednią pomoc i dlatego pierwszy podjąłem inicjatywę w kierunku opracowania ustawy, która będzie przedłożona Wysokiej Izbie, ustawy o pewnym protekcjonizmie, jaki Państwo zastosować powinno wobec przemysłu wojennego. W ten sposób uregulujemy normalny stosunek Państwa do jednego z najważniejszych zagadnień naszego systemu obronnego. Poruszam to dlatego, by usunąć wszelki pesymizm i wszelkie ujemne wnioskowanie, oraz ażeby cały szereg umów, które odziedziczyłem w zakresie najmniej nadającym się do umów w imieniu Państwa, doprowadzić do równowagi.</u>
          <u xml:id="u-7.105" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Chciałbym jeszcze omówić kwestię lotnictwa, a to dlatego, że ona była poruszana zarówno w komisji, jak też w alarmach prasowych, stała się więc pewnego rodzaju własnością publiczną.</u>
          <u xml:id="u-7.106" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">W odniesieniu do większości broni — lotnictwo, jego dobroć i jakość polegają przedewszystkiem na materiale, to znaczy, zależą od dobroci, jakości i ilości sprzętu, jaki broń ta ma do swojej dyspozycji. W obu tych kierunkach stan, w jakim się znajduje lotnictwo w Polsce, dalekim jest od ideału.</u>
          <u xml:id="u-7.107" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Obejmując Ministerstwo Spraw Wojskowych, wysunąłem, jako hasło, polepszenie stanu armii w tej właśnie dziedzinie i wśród polepszenia wogóle technicznego i uzbrojenia podniesienie lotnictwa i broni technicznych — nie na ten poziom, na jakim nasze pogotowie obronne w tej dziedzinie znajdować się powinno, gdyż nas na to nie stać, ale w każdym razie doprowadzenie do gruntownego i zasadniczego polepszenia naszej sytuacji w tej niezmiernie ważnej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-7.108" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">W pierwszej fazie dążymy przedewszystkiem do unifikacji płatowców, będących do naszej dyspozycji, przyczem oprzeć się musimy na zakupach zagranicznych, gdyż przemysł krajowy nie stoi jeszcze na tym poziomie, by oddawał do dyspozycji pod każdym względem bez zarzutu wykonane płatowce. Budowa hangarów, budowa odpowiednich magazynów, zamierzenia, istotnie, pomimo zadań Sztabu Generalnego, spóźnione — jest to następny etap naszej opóźnionej w tym zakresie działalności. Ożywienie i stworzenie zdrowych podstaw dla przemysłu lotniczego — a to przez poprawienie umowy z firmą „Plagę i Laśkiewicz”, przez zawarcie nowej umowy z „Samolotem” w Poznaniu i Białej Podlaskiej oraz doprowadzenie do zmiany umowy z „Frankopolem” — to są już dalsze etaty planowych w tym kierunku poczynań. Budżet obecny przeznacza na ten cel 45 milionów z. Prócz kwot, które będziemy mieli do dyspozycji z otrzymanej pożyczki francuskiej, jest to suma, która w okresie mniej więcej trzech lat pozwoli zrealizować program, naszkicowany w tym dziale, a który, jak sądzę, także i dla dyscypliny i wyszkolenia personelu latającego da poważne rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-7.109" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Mówiąc o administracji, chcę wspomnieć o jednem z najważniejszych zagadnień, które było podniesione z tej trybuny, o zagadnieniu bezpośredniej łączności wojska z rolnictwem, przepraszając tych Panów, że nie odpowiem na poszczególne tematy, bo musiałbym zadługo o tem mówić.</u>
          <u xml:id="u-7.110" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Zdaję sobie zupełnie sprawę z roli rolnictwa, jaką ono w Państwie rolniczem, jak Polska, odgrywa. Dobry, kwitnący stan naszego rolnictwa decyduje na wewnątrz, jak też i na zewnątrz o sile gospodarczej kraju w czasie pokoju. Na wypadek wojny i ten stan rzeczy odgrywa decydującą rolę w zapasach, jakie naród i państwo w chwili próby prowadzić musi.</u>
          <u xml:id="u-7.111" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Zdając sobie z tego sprawę, poczuwam się do słusznego obowiązku, ażeby po stronie administracji wojskowej zrobić wszystko, by z temi zasadniczemi postulatami produkcji rolnej nie tylko nie stanąć w sprzeczności, ale by tę produkcję rolną możliwie ze swojej strony poprzeć. Od 1 stycznia do 1 maja b. r. zakupy u producentów wzrosły ze strony administracji wojskowej o 35%. Stwierdzam publicznie, że jednak nie jest to jeszcze objaw wystarczający, i mimo doświadczeń, jakie zrobiliśmy na podstawie zakupów u słabych kooperatyw i fałszywych w tym kierunku posunięć — nie możemy z tych doświadczeń wyciągnąć zbyt daleko idących konsekwencji, ale wprost przeciwnie, dążąc do porozumienia z producentami na temat jakości i dobroci produktów, starać się będziemy o ile możności zakupywać wprost od producentów, w ich centralach i związkach, dających gwarancję, że umowa raz zawarta będzie bezwzględnie wykonana. Jest to zagadnienie nie tylko gospodarczej, ale śmiem twierdzić, że i moralnej natury.</u>
          <u xml:id="u-7.112" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jestem przekonany, że tą drogą wszelkie, jakieby mogły wyniknąć nadużycia, będą wykluczone.</u>
          <u xml:id="u-7.113" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jeżeli chodzi o zakup koni, to wyręczył mnie p. poseł Czetwertyński, którego o stronniczość w tym kierunku posądzać nie można. Istotnie następstwa wielkiej wojny światowej i wojny „polskiej” są takie, że kiedy przed rokiem chcieliśmy zakupić i zakupiliśmy wreszcie konie od producentów, wyczerpaliśmy tylko połowę zapotrzebowania. Musieliśmy kupować trzylatki, które wojsko przez rok musiało żywić, ażeby były wogóle zdolne do użytku. Nie wspominam już o specjalnym typie koni, potrzebnym dla kawalerii i artylerii konnej, którego kraj nasz nie produkuje. W tym kierunku podjąłem inicjatywę jak najdalej idącą wspólnie z Ministerstwem Rolnictwa — tak, że w najbliższym czasie postępować będziemy w myśl zgodnie ułożonego programu, który zespoli jednako interesy Państwa, a to dla podniesienia pogotowia obronnego armii z jednej strony, interesów zaś rolnictwa i produkcji rolnej z drugiej strony.</u>
          <u xml:id="u-7.114" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Wszystkie te zarządzenia, których hasłem jest celowość, programowość, oszczędność i jak największa prostota, dają już pewne rezultaty. Jeżeli Panów to interesuje mogę na komisji przytoczyć cyfry, które wykażą, że wykonanie pięcio-miesięcznych budżetów nie idzie śladem lat poprzednich, gdzie przekazane wojsku sumy w olbrzymim procencie nie były wykonane. Jeżeli pominąć cyfry za styczeń i luty, które to miesiące p. Zdziechowski określił jako miesiące największej kompresji, zastosowanej także do wojska, mamy wydatki za marzec, kwiecień, maj, w sumie 160.449.000. Jeżeli w odniesieniu do maja zastosowaliśmy przeciętną, to dlatego tylko, że jak się później okazało, wydatki na czerwiec przeliczono na maj i to dało podstawę do mego wystąpienia.</u>
          <u xml:id="u-7.115" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Przekroczenie przekazanych nam kredytów jest nietyle winą wojska, ile fikcyjnych zarządzeń skarbowych. Otrzymaliśmy jako przeciętną miesięcznych wydatków — 53 483.000. Pomnożona przez 12 daje ona cyfrę 641.796.000, czyli cyfrę o 15.000.000 okrągło licząc, wyższą od preliminowanej — to jest od 626.000.000, którą Wysoka Izba rozpatrywała.</u>
          <u xml:id="u-7.116" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jest to sprawdzian życia, nie tylko realności propozycji, lecz także możliwości zrealizowania przyznanych nam kredytów. Ta kwota, która mówi o przekroczeniu, sądzę, nie zdziwi Panów, tembardziej, gdy oświadczę, że jest to konsekwencja niezrealizowania budżetu za rok 1923 oraz wzrostu cen. Muszę się tu zastrzec raz jeszcze, że z końcem tego roku będziemy musieli prawdopodobnie zweryfikować obecnie przedkładane propozycje.</u>
          <u xml:id="u-7.117" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Na wstępie wyrachowałem się z przekazanej sumy, a także ze sprawozdania materiałowego, którego wymagała Komisja Budżetowa i z którem to obliczeniem, jak sądzę, na jesieni będę mógł przed Wysoką Izbą wystąpić. Przystępuję obecnie do odpowiedzi na poszczególne zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-7.118" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Kwestia wyznań i zastępstwa tych wyznań w wojsku, którą poruszył jeden z posłów, oświadczając, jakoby pokrzywdzono pod tym względem wyznanie grecko-katolickie, jest oddana do zbadania. Jeżeli cyfry, podane przez p. posła, są słuszne, napewno ustosunkujemy się tak, jak nas do tego zobowiązują ustawy. A więc ewentualne dotowanie wyznania prawosławnego, gdyby istotnie było nadmierne, będzie usunięte.</u>
          <u xml:id="u-7.119" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">W dwóch słowach dotknę kwestii osadnictwa.</u>
          <u xml:id="u-7.120" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Osadnictwo wojskowe było przedmiotem bardzo ostrej krytyki w przeszłości i bardzo być może, jeśli chodzi o przeszłość i o początkowe realizowanie tej sprawy, krytyki w wielu wypadkach słusznej. Chcę stwierdzić jednak, że osadnictwo jest prowadzone na podstawie ustaw, uchwalonych w roku 1920, a więc nie jest tak bezprawne, jak niektórzy z Panów to określili, i że celem tego osadnictwa było przedewszystkiem obdzielenie zasłużonych żołnierzy ziemią, związanie tego elementu, który walczył o tę ziemię, z tą samą ziemią; oto jest ten zdrowy fundament, na którym opiera się przedewszystkiem zdrowe pojęcie dobra państwa i dobra armii.</u>
          <u xml:id="u-7.121" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Rozumieją to zupełnie dobrze zagranicą, jak miałem to niejednokrotnie sposobność stwierdzić w rozmowach ustnych z marszałkiem Fochem i z marszałkiem Petainem; zrozumieć to także powinni w Polsce, że jeżeli żołnierz wie o co się bije i czego broni, to bije się i broni z daleko większym zapałem.</u>
          <u xml:id="u-7.122" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Zasada osadnictwa i wogóle zasada opiekowania się żołnierzem po wojnie jest stosowana w innych krajach, śmiem twierdzić, z daleko większą skrupulatnością, niż w Polsce. Inwalidzi i żołnierze nagrodzeni korzystają tam z daleko troskliwszej opieki, aniżeli u nas, co zresztą jest konsekwencją naszej młodej, niezupełnie wykończonej organizacji wojskowej, a nie jest przecie sprzeczne z intencjami tej Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-7.123" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Stwierdzając te ustawowe podstawy całej działalności, chcę podać parę cyfr do wiadomości Panów Otóż na cele osadnictwa wojskowego przejęto w województwie wołyńskim 52.000 ha, w nowogrodzkiem 57.000 ha, w poleskiem 30.000 ha. Jakaż to jest ziemia? Czyjąż to się dzieje krzywdą? Czy słuszne są te oskarżenia, które, mówiąc o osadnictwie wojskowem polskiem i myśląc oczywiście o zagranicy, twierdzą, że jest to naśladowanie wzorów niemieckich, austriackich, czy kozacko-rosyjskich? Śmiem twierdzić, że Panowie bardzo silnie przeholowali, prawie tak silnie, jak wtedy gdy mówią o raju narodowościowym bolszewickim.</u>
          <u xml:id="u-7.124" who="#komentarz">(oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-7.125" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Że to moje twierdzenie jest słuszne, znów wykażą to cyfry, nad któremi przejść do porządku dziennego nie sposób. Otóż w tej ziemi dotychczas przejętej jest 35% ziemi polskiej,...</u>
          <u xml:id="u-7.126" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach mniejszości narodowych i „Wyzwolenia”.)</u>
          <u xml:id="u-7.127" who="#komentarz">(P. Hałowacz: Co P. Minister nazywa „polską ziemią”)</u>
          <u xml:id="u-7.128" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">... w tem zaś 16 większych obiektów ofiarowanych dobrowolnie. Można tak, czy inaczej zapatrywać się na to przejmowanie ziemi polskiej, w każdym razie sądzę, że zarzuty z tej strony Izby pod adresem tej ziemi się nie odnoszą, boć przecież tyle prawa mieć możemy, by na polskiej ziemi osiedlać przedewszystkiem polskich obywateli.</u>
          <u xml:id="u-7.129" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.130" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Pozwolą Panowie, że ja i na to odpowiem.</u>
          <u xml:id="u-7.131" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jeżeli mi Panowie robią zarzuty, dlaczego ja nazywam ziemię, która była w rękach właścicieli polskich, ziemią polską, przypomnę w myśl Konstytucji, że prawo własności w Polsce jeszcze obowiązuje i że wskutek tego ja, logicznie rozumując, muszę tak ją traktować.</u>
          <u xml:id="u-7.132" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Nie obowiązuje. Głosy na prawicy: Brawo Wyzwolenie!)</u>
          <u xml:id="u-7.133" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Może Panowie będą łaskawi się uspokoić i wysłuchać do końca. Są to w każdym razie cyfry, które trzeba wziąć pod uwagę, jeżeli się wydaje sądy.</u>
          <u xml:id="u-7.134" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WicemarszałekGdyk">Posła Hołowacza przywołuję do porządku.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach „Wyzwolenia” i mniejszości narodowych. Wicemarszałek Gdyk dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#WicemarszałekGdyk">Przywołuję p. Hołowacza po raz drugi do porządku.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#WicemarszałekGdyk">Proszę Panów o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Nie jest, proszę Panów moim celem jątrzenie dyskusji; zechcą jednak Panowie przyjąć do wiadomości, że ta kłótnia jest bezcelową, a w przekroju walki problem ten nie doprowadził do żadnego rezultatu.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Pozwolą Panowie, że przytoczę dalsze cyfry i na podstawie tych cyfr Panowie sformują swój sąd. Otóż, aby umożliwić spokojne rozumowanie, stwierdzam, że 65% reszty ziemi zostało odebrane Rosjanom, a więc tym ludziom, którzy w sposób przypadkowy doszli do jej posiadania.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Głos: Ukraińcom)</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Nie wiem, czy to dobrze tak odważnie przyznawać się do tych Ukraińców i czy jest to robione z wiedzą tych panów, których Panowie anektują do Ukraińców.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Kandydatów, którzy zgłosili się z kraju do osadnictwa w liczbie 90.000, zatwierdzonych zostało 9.244, a nadzielonych ziemią 5.945, z kandydatów zaś miejscowych, którzy jako ochotnicy brali udział w wojnie, zgłoszonych w liczbie 5,467, zatwierdzono i nadzielono ziemią 1459.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jeżeli weźmiemy ogólny procent nadania, 30% wypada na miejscowych mieszkańców. Jeśli zaś liczby zgłoszonych i obdzielonych weźmiemy z osobna, to z całego kraju ziemię otrzymał zaledwie 5% zgłoszonych, a z pośród mieszkańców miejscowych 25%. Zdaje się, że te cyfry są nieznane ogółowi i że się nad niemi zbyt pochopnie przechodzi do porządku dziennego, wysnuwając dla Państwa, rządu i administracji wojskowej wnioski.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jeszcze jedna uwaga: jest ogółem 7.404 nadanych działek, z tego 6.343 jest gospodarowanych bezpośrednio i osobiście przez ludzi, którzy się odznaczyli w boju i którzy w najtrudniejszych warunkach, w jakie Państwo ich rzuciło, gdyż nie daliśmy im środków potrzebnych, zębami i rękami trzymają się tej ziemi, wnosząc nie bynajmniej rozdrażnienie polityczne, stojąc zdała od polityki na kresach wschodnich, ale wnosząc postęp i kulturę...</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(oklaski)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">... i stanowiąc te ogniska, około których wbrew panu, Panie Pośle Nazaruk, grupuje się miejscowa ludność, stwarzając tam typ nowoczesnego Polaka, który nie zna waśni narodowościowych i który nad niemi przechodzi do porządku, dziennego.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#komentarz">(Oklaski — wrzawa na ławach mniejszości narodowych).</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Przechodzę do dalszych drażliwych zarzutów tu zgłoszonych.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Cenię sobie bardzo wysoko tę spokojną atmosferę, w jakiej wojsko pracuję, i nie chciałbym zaostrzać stosunków.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Właśnie je Pan zaostrza.)</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Niemniej ciąży na mnie obowiązek sparowania tych zarzutów i przytoczenia faktów, które szczególnie pod adresem zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(Różne okrzyki na ławach Wyzwolenia i mniejszości narodowych)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WicemarszałekGdyk">Zwracam uwagę p. posłowi Skrzypie, że nie ma głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">...wysunęły — co jest godnem uwagi — zarzut militaryzmu i imperializmu Polski, zarzut, sfabrykowany przez propagandę niemiecką i komunistyczną,...</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">... a ominięty przez posła, reprezentującego grupę niemiecką, podniesiony zaś o dziwo, przez wojujący nacjonalizm białoruski, czy ukraiński.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Przez nacjonalizm polski)</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Przemawiam tu nie w imieniu jakiegokolwiek nacjonalizmu, tylko armii, której główną zasadą jest niemieszanie się do polityki i jeżeli p. Poseł chce odpowiedzi ze strony politycznej, to niech zwróci się do kogo innego, gdyż zasadą armii jest całkowite odgraniczenie się od spraw politycznych.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">O jakiż to militaryzm chodzi? Czy o ten militaryzm wewnętrzny, który zwraca się swojem ostrzem przeciwko mniejszościom narodowym, czy o militaryzm, strzegący rzekomego nacjonalizmu? Czy ma to być militaryzm, który ujawnia się w fałszywym stosunku armii do społeczeństwa, czy też imperializm natury ogólno-państwowej, natury zewnętrznej?</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Wydaje mi się, że gdybyście się Panowie nad tem zagadnieniem zastanowili, to możebyście tak pochopnie zarzutów tych nie rzucali, gdyż jeżeli chodzi o armie i jej wewnętrzne życie, to każdy przyzna, że zasadniczo różni się ona od typu armii starego — „regimu”, polegającego na szeregu kast odrębnych, na szeregu ścianek, wzajemnie się zaczepiających, na różnicy wreszcie szeregowca i oficera, nad czem przecie Wysoka Izba przeszła do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Czy będziemy mówili o tych zasadach i wartościach moralnych, które przez wszystkich, którzy są odpowiedzialni za formowanie wojska polskiego, są wysuwane na czoło od samego początku istnienia naszego Państwa i stawiane jako pierwsze i główne zagadnienia: czy o stosunku armii do społeczeństwa, gdzie znów jednolitość zasad i postępowania, i jaknajwiększą harmonia jest naszem głównem i naczelnem zadaniem, to, zdaje mi się, że nad zarzutami militaryzmu, skierowanemi pod adresem tych żołnierzy, którzy dziś swoich współziomków na kresach wschodnich bronią przed konsekwencjami tego raju bolszewickiego, a w czasie pokoju zmuszeni są pełnić służbę tak, by Białorusin i Ukrainiec mógł swobodnie i spokojnie uprawiać swoją rolę — sądzę, że Wysoka Izba przejdzie do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i w centrum)</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jeżeli chodzi o zagadnienia armii, o jakiekolwiek najdrobniejsze tutaj nadużycia czy wykroczenia, to stwierdzam publicznie, iż armia polska jest obowiązana jedynie i wyłącznie do tego, by była strażnikiem Konstytucji i strażnikiem praw w Państwie obowiązujących.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(P. Grunbaum: A tajne rozkazy, Panie Ministrze?)</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Bard/o byłbym rad, gdyby p. Poseł był je łaskaw zaprodukować.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Ja już je produkowałem w Sejmie)</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Panie Pośle, bezcelowe jest powoływanie się na stare przeżytki z jednej strony, a potem na rzeczy, które regulowały, nie zahaczając w niczem Konstytucji, pewien procent żołnierzy, w poszczególnych służbach, w celu uniknięcia wszelkich przywilejów.</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Naprzykład, ażeby pisarzem nie mógł być Żyd. P. Dąbrowski Stefan: Austria upadła, a żaden wasz batalion żydowski nie poszedł na front. Głos: A jak to było z Żydami podczas wojny z bolszewją? Wszyscyście uciekali. P. Grunbaum: Panowie zdradzali, austriaccy zaś oficerowie Żydzi faktycznie się bili)</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Panie Pośle, jeżeli p. Poseł zechce, bardzo chętnie służę osobistemi wyjaśnieniami. Jestem człowiekiem, który chodzi prostemi drogami i daje odpowiedź na każde jasne pytanie. Statystyka przeprowadzona wykazuje, gdzie Pańscy współziomkowie służyli. Otóż nam nie chodzi o antysemityzm; p. Poseł sam przyzna, że niema mowy, ażeby pewne kategorie służby wojskowej w państwie praworządnem były monopolem,...</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">... tu nie chodzi o nic innego, jak tylko o przywrócenie równowagi w służbie. Ktokolwiek to fałszywie politycznie interpretuje, osiąga wręcz przeciwny skutek, gdyż wnosi walki wyznaniowe i polityczne do armii, to znaczy tam, gdzie ich zupełnie niema i gdzie prowokować ich nie mamy zamiaru.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(P. Grunbaum: Okólniki tajne, żeby Żydzi nie byli pisarzami)</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Armia polska nie ma innej ambicji, jak tylko tę, by stać na straży wykonania praw Rzeczypospolitej. Żadnych innych interpretacji, żadnych innych ubocznych aluzji, czy też wdawania się w spory polityczne armia stosować nie może, gdyż wówczas zeszłaby na niewłaściwe drogi, stałaby się wręcz narzędziem bratnich walk.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jeżeli chodzi o imperializm natury zagranicznej, to pozwolą Panowie, że wobec powtarzania tych zarzutów częstokroć zagranicą, przytoczę parę faktów, sądzę bowiem, że fakty mówią daleko lepiej od gołosłownych twierdzeń. Weźmy bilans ostatniego roku. Przeprowadzono tu wczoraj dyskusje o polityce zagranicznej, z której pragną wyciągnąć obecni korzyści czysto wojskowe.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Gdzie był ten polski imperializm, gdzie były polskie militarystyczne koła, które prą za wszelką cenę do wojny, wówczas, kiedy zajmowano Kłajpedę, kiedy przedarto obowiązujące międzynarodowe traktaty i naruszono pośrednie i bezpośrednie interesy Polski? Podniesiono ze strony społeczeństwa polskiego zarzuty, że obecna akcja rządu polskiego, aż do samozaparcia mieszcząca się w granicach obowiązujących międzynarodowych umów i międzynarodowych praw, była za słaba. Czyż w tem się objawił polski imperializm?</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">A czyż nie będzie imperializmem, że nowoczesne Montenegro, Litwa Kowieńska, kpi sobie ze wszystkich zasad i praw obowiązujących, ufna w opiekę możnych protektorów i w sposób prowokujący codziennie targa w strzępy przepisy, obowiązujące w życiu międzynarodowem poszczególnych narodów, że nad sprawami mniejszości polskiej przechodzi do porządku dziennego, i w obecnej fali zwycięskiego pacyfizmu, przechodzącego całą Europę — ten malutki kraik, ze swojej trybuny sejmowej głośno prowokuje wojnę, a oświadczając, że jest w stanie wojny z Polską, po zajęciu Kłajpedy kpi sobie z Ligi Narodów, i wręcz drażni zachodnie demokrację?</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Litwa twierdzi, że granice, oznaczone na trybunale międzynarodowym, są w stanie płynnym i dąży stale do stworzenia szeregu faktów dokonanych, ażeby się potem na nie powoływać w sporze międzynarodowym. Czyż gdyby istniały rzeczywiście zawiązki polskiego imperializmu i polskiego militaryzmu, nie bylibyśmy oddawna w Kownie i nie podyktowalibyśmy tam tego, co chcemy?</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#komentarz">(Oklaski. Głos: Ale czy stać Was na to?)</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Mogę Pana zapewnić, że stać nas na to, mimo Pańskiego szyderczego uśmiechu. Stać nas na to, a jeżeli nie ruszyliśmy ani jednego batalionu, ani jednego pułku i jeżeli wystarczyły dwa pociągi pancerne, które gen. Rydz Śmigły dostał do dyspozycji, żeby przywrócić porządek i spokój na tym terenie, jest to dowód, że niema polskiego imperializmu i militaryzmu, stan zaś pogotowia wojennego umożliwia Rządowi mimo tych wszystkich jątrzeń, które nawet zagranicą biorą na serio, zachować całą zimną krew i spokój i nie poddać się prowokacji wojennej.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Weźmy drugiego sąsiada, który od pewnego czasu, nie wiem dlaczego niektórym panom imponuje — Rosję Sowiecką. Nikt nie zaprzeczy, mimo pokłonów, jakie niektórzy pod adresem Trockiego — nowoczesnego czerwonego Napoleona — wykonywują, że zbrojenia Rosji postępują w dalszym ciągu, że ulepsza ona technikę swej armii czerwonej, że zbrojenia te są nawet przedmiotem studiów Francuzów i Anglików, a wszystko to przecie nie dokonuje się pod kątem widzenia pokojowych aspiracji. Z funduszów, przeznaczonych na propagandę zagraniczną, zapomocą których przygotowuje się przewrót komunistyczny w Europie, nie robi się przecież tajemnicy. Nie robi się tajemnicy i z tego, że armia czerwona zamierza uderzyć w pierwszym rzędzie w znienawidzony mur „reakcji, jaki ma na swem pograniczu zachodniem, t. j. w Polskę, stojącą jej na zawadzie, by czerwony walec rosyjski mógł się swobodnie posunąć na zachód. I cóż odpowiada polski „militaryzm” i polski „imperializm” na te prowokacje Trockiego i towarzyszy? Oto poseł Darowski w imieniu Rządu obecnego proponuje traktaty ekonomiczne i handlowe, które Polska chce zawrzeć z Rosją Sowiecką, aby zaprzeczyć twierdzeniu, że Polska chce być barierą ekonomiczną między wschodem a zachodem, że chce uniemożliwić odbudowę zniszczonych warsztatów pracy i pacyfikację lądu stałego. Polska nie będzie barierą nigdy, ale też nigdy nie będzie pomostem, poprzez który militaryzm pruski z militaryzmem rosyjskim mogą sobie podać ręce.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Przejdę nakoniec do jednego z najważniejszych zagadnień, to jest do zagadnienia rozbrojenia, o które interpelował poseł Tugutt. Redukcja armii staje się w okresie sanacji Skarbu hasłem dnia, fałszywie jednak pojęta, może doprowadzić do fałszywych rezultatów. Cały szereg bardzo poważnych mówców poruszał to zagadnienie. Poruszam tę sprawę także dlatego, bo jak słusznie przypuszcza Wysoka Izba, zagadnienie to staje się obecnie aktualnem. I to nie tylko dlatego, że obecne rządy Anglii i Francji będą przywiązywały daleko większą, niż to miało miejsce dotychczas, wagę do spraw Ligi Narodów, ale przedewszystkiem i z tego powodu, że rozbrojenie wiąże się bezpośrednio z kwestią odszkodowań, z kwestią długów wojennych, a wreszcie z kwestią anulacji tychże. Prawdopodobnie po najbliższych wyborach w Stanach Zjednoczonych — Ameryka wysunie pod adresem Europy żądanie redukcji siły zbrojnej, która, jej zdaniem, osłabia siłę płatniczą kontynentu.</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Licząc się z tem, musimy baczyć, ażeby Polskę uchronić od największego niebezpieczeństwa, jakie nad Polską ciąży, od izolacji w opinii świata. Jestem przekonany, że nasze argumenty, jak tego już miałem dowody, rozmawiając z wybitnymi pacyfistami zachodniej Europy, a mam na zachodzie, z czego się szczycę, opinie zdecydowanego pacyfisty mimo, że jestem Ministrem Wojny, znajdą należytą ocenę.</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Stwierdzam, że kwestia rozbrojenia zależy od szeregu przesłanek, których spełnienie pozwoli nam przystąpić do właściwego czysto wojskowego momentu zagadnienia. Łączy się z tem wyszkolenie rezerw i wychowanie całego narodu. Są to rzeczy znane. Podkreślam również, że równolegle musi pójść silna praca konsolidacyjna w całem Państwie, we wszystkich dziedzinach jego życia. Im dalej postąpi ta konsolidacja, tem większą powstanie siła materialna i moralna narodu, i wówczas będziemy mogli mówić o częściowej redukcji zbrojnego pogotowia, które reprezentuje armia stała. Od konsolidacji wszystkich czynników przemysłu wojennego, kolei, administracji państwowej i od stworzenia wogóle siły materialnej i moralnej, na której przedewszystkiem opiera się potęga narodu, zależy obniżenie tej premii, którą naród musi płacić, by zabezpieczyć swój dorobek kulturalny. Jeżeli wziąć rzecz z punktu widzenia umów międzynarodowych, to Polska przyjęła odnośne paragrafy, mówiące o rozbrojeniu i zobowiązaniach, by Liga Narodów, do której Polska należy, tem zagadnieniem się zajęła i przedłożyła odnośnym narodom plan redukcji, potrzebnych do utrzymania pokoju. Obowiązek ten przyjęliśmy na siebie w sposób czynny i do dnia dzisiejszego pracujemy zgodnie z sekretariatem Ligi Narodów, tak, że projekt traktatu wzajemnej pomocy, który dostaliśmy z sekretariatu Ligi Narodów przed dwoma miesiącami, nie zastał nas nieprzygotowanych. Śmiem twierdzić, że ta szczera współpraca znajdzie odpowiednie uznanie.</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Zaznaczam, że obowiązku tego nie przyjęliśmy wcale wbrew swojej woli, zaś przeciwnie, w myśl historycznej tradycji, którą znów trudno, jeżeli nie przechodzi się do porządku dziennego nad faktami historycznemi — pomawiać o imperializm lub militaryzm, czy to będzie mowa o odsieczy Wiednia, czy o Unii, czy o całym szeregu „podbojów”, wreszcie systemie wojskowym, który w dawnej Polsce obowiązywał, śmiem twierdzić, że Polska może wręcz przeciwnie popełniała nawet pewne błędy, stosując rozbrojenie i hasła międzynarodowej solidarności oraz interwencję bezinteresowną na rzecz narodu drugiego, przedwcześnie i to w warunkach niedojrzałych.</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Słusznem jest twierdzenie, że należy nakazać rozbrojenie tym, którzy są ponad miarę uzbrojeni. Słuszne są dalej przesłanki, na których opiera swe twierdzenia Liga Narodów, że uzbrojenie oraz jego miara zależy przedewszystkiem od rozpiętości granic, ich rodzaju, ich obronności, od ilości mieszkańców, wreszcie od rozmiaru i skuteczności gwarancji, któremi dany naród w stosunku do sąsiadów i całego, zespołu międzynarodowego dysponuje, chcąc zabezpieczyć swoją przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jeżeli na tych przesłankach oprzemy swoją kalkulację i swoje rozumowanie, to śmiem twierdzić, że cyfrowo udowodnimy, iż ilość wojska obecnie utrzymywanego w Polsce niewiele odbiega od tej cyfry, jaką ustali Liga Narodów.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Jeżeli mamy tę ilość obniżyć, to musimy w akcji tej obrać odpowiedni moment. Zdaje mi się, że niema rozbieżności w Wysokiej Izbie na temat zasadniczych zagadnień i ja pod tym względem nie stoję w rozbieżności ze wszystkimi przedmówcami, a chodzi o to tylko, aby w wyborze momentu nie popełniono rażącego błędu, któryby się na nas potem srodze zemścił. Nie będę mówił tutaj o zupełnie zrozumiałych dla Panów przesłankach powyższej decyzji. O tem więc, że do Ligi Narodów muszą przedewszystkiem należeć i nasi sąsiedzi i to nie tylko w sposób formalny, ale i istotny; że Liga Narodów, otrzymawszy do wypełnienia tak piękne zagadnienie rozbrojenia, musi otrzymać odpowiednie środki egzekutywne, by to zagadnienie w życiu zrealizować; że nastąpić musi wreszcie rozbrojenie w moralnem tego słowa znaczeniu; że muszą być zniwelowane, albo też utrzymane na uwięzi wszystkie dążności odwetowe, które biją, albo bić mogą w mur polski i że wówczas napewno to zagadnienie, gdy stanie przed społeczeństwem polskiem, będzie z całą dobrą wolą, zgodnie z najlepszemi tendencjami zachodu, rozwiązane.</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#MinisterSprawWojskowychgenSikorski">Odwrotne traktowanie omawianej sprawy doprowadziłoby nas, jak sądzę, do zupełnie innych rezultatów; mogłoby sprowokować wojnę odwetową, czy też wojnę, niosącą przewrót komunistyczny na Zachód, co zdaje mi się nie jest wcale zamiarem szlachetnych inicjatorów idei rozbrojenia. Idea pokoju bowiem łatwo mogłaby się zmienić w ideę wojny.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#komentarz">(Huczne oklaski w całej Izbie)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Grunbaum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PGrünbaum">Wysoki Sejmie! Nie mam zamiaru odpowiadać na wywody p. Ministra Spraw Wojskowych, ani powtarzać tego, co już miałem sposobność przedstawiać Wysokiemu Sejmowi, o czem zresztą moi koledzy, kol. Kirszbraun i kol. Feldman, nieraz już mówili na plenum Sejmu i w komisjach, chcę tylko Panom odczytać umotywowanie tego wniosku, który p. Marszałek podał do wiadomości Wysokiego Sejmu. Umotywowanie to zostało uzupełnione, bo wniosek, który podany został p. Marszałkowi, nie był kompletny. Umotywowanie to brzmi jak następuje: „Przyjmując pod uwagę, iż dotychczas jeszcze nie odwołane zostały tajne rozkazy i okólniki, ograniczające prawa obywateli Żydów, jak również i innych mniejszości narodowych w, wojsku i gwałcące Konstytucję, oraz, że w wielu formacjach wojskowych wciąż jeszcze zachodzą liczne wypadki znęcania się nad żołnierzami Żydami, które uchodzą bezkarnie, Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PGrünbaum">Skreślić w dziale 12 § 13 (fundusze specjalne).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kościałkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PKościałkowski">Wysoka Izbo! Preliminarz budżetowy Ministerstwa Spraw Wojskowych na r. 1924 przechodził ciężkie koleje. Pierwotny. preliminarz na sumę 705.000.000 zł. został zredukowany przez Radę Ministrów do 685.000.000 zł. Przy zastosowaniu cudownego wynalazku p. Kucharskiego, za pomocą którego unikało deficytu budżetowego przez zwykłe skreślenia arytmetyczne poszczególnych pozycji, budżet ten zredukowano jeszcze do cyfry 447.000.000 zł. i taki to budżet, wbrew woli Ministra Spraw Wojskowych został wniesiony do Sejmu. P. Minister zaprotestował energicznie przeciwko takiemu zredukowaniu budżetu i wówczas nastąpiła skomplikowana uchwała Rady Ministrów, skomplikowana ze względu na stan finansowy Państwa, na mocy której sumę skreśloną miało się uzupełniać nadwyżkami, uzyskanemi z preliminowanych dochodów, względnie z operacji budżetowo-skarbowych. Podczas tego dwóch ministrów podało się do dymisji. Budżet, który obecnie omawiamy, jest budżetem Ministra Sikorskiego, opiewającym na 615,000.000 zł. został więc podniesiony prawie o 200.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PKościałkowski">Sztuczne to skreślenie budżetu przez ówczesnego ministra Kucharskiego wywołało zagranicą mylną opinię, że Państwo Polskie ma dążności militarystyczne. Słusznie na to zwrócił uwagę w swoim czasie p. referent Czetwertyński.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PKościałkowski">Tak niezdrowe warunki skrystalizowania budżetu zmusiły Komisję Budżetową do zażądania od Ministerstwa Spraw Wojskowych, ażeby na przyszłość budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych najpierw w stanie surowym przedstawiano Komisji Budżetowej, gdyż ona jedynie jest powołana do tego, ażeby skontrolować realność preliminarza opracowanego przez Ministra Spraw Wojskowych, odpowiedzialnego przed Sejmem za ten preliminarz.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PKościałkowski">Nie ulega wątpliwości, zresztą to już podkreślił p. Minister, że przyszły budżet wojskowy będzie miał inny charakter. Przedewszystkiem w tym budżecie nie może być wielu pozycji bardzo wysokich na różne wydatki, nie związane zupełnie z siłą obronną Państwa. Wymienię tu tylko dla przykładu opłaty za Kasy chorych, opłaty szkolne, utrzymanie samochodów Prezydenta Rzeczypospolitej i t. d. i t. d. Wydatki te będą musiały być pomieszczone w budżetach innych ministerstw. Również winna ulec zmianie struktura tego budżetu ze względu na konieczność skrystalizowania wydatków normalnych Ministerstwa Spraw Wojskowych. Jeżeli od obecnego budżetu odliczymy wszystkie te wydatki nadzwyczajne spowodowane sytuacją nienormalną, w jakiej nasze Państwo się znajduje, gdyż dopiero od 5 lat po uzyskaniu niepodległości posiadamy stałą armię, dla której należy pobudować koszary i zaopatrzyć magazyny w sprzęt mobilizacyjny, to pozostanie 350.000.000 zł. Suma ta według przeliczenia p. referenta Czetwertyńskiego na ilość osób wojskowych daje cyfrę 1209 zł. jako utrzymanie jednego żołnierza, wówczas gdy we Francji utrzymanie jednego żołnierza kosztuje 2200 zł. Dalej, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że u nas na 1 km. przypada 68 żołnierzy, gdy we Francji jest 168, to obiektywnie stwierdzić należy, że budżet nasz nie jest budżetem militarystycznym, ale jest budżetem pokojowym, przystosowanym do zasobów gospodarczych naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#PKościałkowski">Niewątpliwe jest jednak, że nakłada on niezwykle ciężkie obowiązki na ludność. Ciężary te moje stronnictwo chętnie będzie widziało zmniejszonemu Żywimy nadzieję, że z chwilą zaopatrzenia magazynów! w konieczny sprzęt mobilizacyjny, budżet ten z roku na rok maleć będzie i po kilku latach dojdzie do zwyczajnego budżetu normalnego. Rozumiemy dobrze, że do zwycięskiego prowadzenia wojny nie wystarcza zapał, energia i męstwo, ale trzeba przedewszystkiem zaopatrzyć żołnierza w środki techniczne, a do tego trzeba pieniędzy i odpowiedniego przygotowania kraju. Naród, który nie chce, ażeby jego kraj został pożogą dotknięty i żeby jego bogactwa naturalne zostały zniszczone, musi potrafić po pierwszej fazie obronnej przejść do walki na terenie przeciwnika. Trudno jednak wymagać od całego narodu, żeby po odbytej niedawno wojnie, nie wyleczywszy jeszcze odpowiednio ran swoich, interesował się szczególnie rozbudową siły zbrojnej i zaopatrywaniem jej na wypadek konieczności obrony zagrożonych granic. Dopóki nie zachodzi bezpośrednia potrzeba zastosowania środków obrony, są one przeważnie lekceważone. Ba, więcej nawet powiedzieć można, że w czasie pokoju na armię patrzą współobywatele niechętnem okiem. Czynności więc, zabezpieczające kraj od ewentualności wojny, musi wziąć na siebie Sejm w osobie swojej Komisji Wojskowej i Rząd w osobie Ministra Spraw Wojskowych. Dobrze skonstruowane ustawodawstwo wojskowe musi zapewnić krajowi na wypadek wojny pełną gotowość zbrojną. Ustawa, którą przypuszczam Minister Spraw Wojskowych w krótkim czasie wniesie do Sejmu, ustawa o organizacji kraju na czas wojny. powinna umożliwić naczelnemu wodzowi wydobycie z narodu wszystkich zasobów energii psychicznej i materiałów, potrzebnych do zwycięstwa.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PKościałkowski">Naczelna władza wojskowa w osobie Rady Obrony Państwa, Ministra i Inspektora Generalnego powinna skoordynować wysiłki innych resortów Państwa w sprawie obrony. Inspektor Generalny armii ma opracować plan operacyjny i plan dyslokacyjny armii. Którejkolwiek ustawy, którejkolwiek pozycji się tkniemy, zahaczamy wszędzie o konieczność istnienia stałego w ogólnych zarysach planu operacyjnego, któryby przeprowadzała jedna zdecydowana silna wola. Tym, który ma ten plan opracować, jest w projekcie rządowym, wniesionym do Sejmu, Inspektor Generalny armii.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#PKościałkowski">Mimowoli zupełnie przy każdej niemal pozycji budżetowej staje nam przed oczami konieczność utworzenia tego inspektoratu. Dla przykładu wezmę budownictwo wojskowe. Proszę sobie łaskawie uprzytomnić kolosalne straty jakie wynikają z powodu braku ogólnego planu operacyjnego i stałego planu dyslokacji wojsk. Koszary nawpół rozpoczęte zostawia się poto, aby według nieskoordynowanych rozkazów poszczególnych oddziałów i Ministerstwa i Sztabu Generalnego przenieść je gdzieindziej i tam rozpocząć nad niemi odnowa pracę. Giną bezpowrotnie pieniądze, ginie czas, zniechęcają się ludzie. A czyż uzbrojenie, wytwórczość lub wyszkolenie nie potrzebują jednego, stałego planu pracy? Brak tego planu operacyjnego, stałej dyslokacji armii, nieustanowienie dotychczas naczelnych władz wojskowych, któreby ten plan opracowały i w życie wprowadziły, może się odbić smutnie na kraju nie tylko pod względem materialnym ale i moralnym.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PKościałkowski">I gdyby jeszcze istniały przeszkody ku temu, ale przecież zgrana sejmowa Komisja Wojskowa szybko opracowuje i uchwala ustawy, a Polska jest w tych szczęśliwych warunkach, że pierwszy z jej synów jest jakby stworzony na kierownika przysposobienia obronnego narodu, jest tym, który zdał już praktyczny egzamin wyjątkowego uzdolnienia w tym kierunku, a o którym sama ustawa sejmowa stwierdza, że zasłużył się dobrze narodowi. Dalsze marnowanie wartości, które dla siły obronnej Państwa może wnieść do armii osoba Józefa Piłsudskiego, jest rzeczą niedopuszczalną.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PKościałkowski">Zmarnowanym może być również wielki wysiłek materialny kraju, który pociąga za sobą budżet wojskowy, jeżeli nie wszyscy obywatele z równą gorliwością i z równym zapałem staną do obrony granic w potrzebie. Najwyższy już czas po temu, żeby sprawa mniejszości narodowych została załatwiona. Najwyższy już czas, żeby poczuli się równouprawnionymi obywatelami, dla których obrona zagrożonych granic jest obroną ich własnego stanu posiadania, ich wolności, kultury i mienia. Obowiązkiem Ministra Spraw Wojskowych jest zwrócić uwagę swoim kolegom gabinetowym, że armia polska składać się będzie w 30% z żołnierzy narodowości niepolskiej, że on tego żołnierza przysposabia do boju i że polska racja stanu wymaga, żeby żołnierz ten w pełnej świadomości i chętnie niepodległości Polski bronił.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#PKościałkowski">Naród polski jest narodem rolniczym, jest narodem chłopów. Powołany cały pod broń na wypadek wojny — chłopską przedewszystkiem armię stanowić będzie. O tem nie należy zapominać i należy stąd wyciągnąć wniosek, że od uświadomienia chłopa polskiego, od jego uczuć patriotycznych i od jego gospodarczej zasobności w dużej mierze bitność armii polskiej zależeć będzie. Kto o tych kilku prawdach zapomni, zmarnuje wielki wysiłek narodu przy uzyskaniu niepodległości.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PKościałkowski">Tyle ogólnych uwag, nasuwających się przy omawianiu budżetu wojskowego. Jeżeli przejdę do szczegółów, to przedewszystkiem należy z wielkiem uznaniem podkreślić, że po objęciu teki Ministra Spraw Wojskowych przez p. gen. Sikorskiego armia zaczęła czuć dowództwo, stosunki w niej, jak i w administracji znacznie się polepszyły. P. Minister zaznaczył, że kontrola generalna została przemianowana na korpus kontrolerów, a jej organizację przystosowano do wzoru takiejże kontroli, istniejącej w armii francuskiej. Korpus kontrolerów w krótkim czasie swego istnienia dał już nadzwyczaj dodatnie rezultaty. Należałoby sobie tylko życzyć, ażeby podobne korpusy zaistniały i w innych ministerstwach, jak to jest we Francji, np. w ministerstwie spraw wewnętrznych w postaci generalnego inspektoratu. Należałoby wyrazić życzenie pod adresem p. Ministra Spraw Wojskowych, żeby rezultaty badań i wnioski kontroli generalnej stale komunikowano Sejmowi, tak, ażeby Sejm a przedewszystkiem sejmowa Komisja Wojskowa była o działalności kontroli generalnej poinformowana i w ten sposób miała ułatwioną pracę przy kontroli budżetowej. Z drugiej strony należałoby również wyrazić życzenie, ażeby wnioski kontroli wojskowej, dotyczące uzdrowienia administracji i wykorzenienia z niej wszelkich ewentualnych nadużyć, niezwłocznie były realizowane pod rygorem sankcji karnych.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#PKościałkowski">Jeżeli przejdę do budownictwa, to przedewszystkiem zastanowić się należy nad temi szkodliwemi rezultatami, które dało zrealizowanie preliminarza budżetowego na rok poprzedni tylko w 52%. Wynikało to głównie z tego, że preliminarz określony we frankach szwajcarskich realizowano w złotych obliczeniowych ustalonych przez p. Ministra Kucharskiego. Dla przykładu wezmę miesiąc październik. W październiku wartość franka szwajcarskiego wynosiła ni mniej ni więcej tylko 183.000, tymczasem złoty uwieczniony, wprowadzony przez p. Kucharskiego, określał tę wartość na 40.000. a więc 4 i 1/2 raza mniej. Stąd też wynikła przedewszystkiem niemożność zrealizowania całego budżetu, niemożność wykonywania tych projektów, które miało Ministerstwo Spraw Wojskowych dokonania.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PKościałkowski">P. poseł Bitner poddał surowej krytyce dział budownictwa wojskowego; zgadzam się to, że w dziale budownictwa wiele zarządzeń nie było celowych i nawet częstokroć szkodliwych. Różnię się tylko z p. posłem Bitnerem co do przyczyn, które to spowodowały. Pan poseł Bitner twierdzi, że wstrzymywano roboty budowlane, że przenoszono je do innych miejsc. Ależ to wynika z braku planu dyslokacyjnego, a nie z tych czy innych wad, które miało szefostwo departamentu inżynierii i saperów. Nie będę wdawał się w szczegóły, ale gdyby szło o ścisłość niektórych zarzutów, to mam wrażenie, że p. poseł Bitner głęboko i obiektywnie tych rzeczy nie zbadał. Przykładem tego jest Modlin, o którym mówi, że tam cały kompleks budynków nie był używany, wówczas kiedy dotyczy to tylko sali aktowej korpusu kadetów, rzeczy luksusowej, która wymaga jeszcze dużego nakładu pieniędzy. W tej sprawie można jedynie pochwalić rozważne potraktowanie jej przez departament. Nie wchodząc w dalsze szczegóły chcę tylko jeszcze nadmienić, że p. Bitner ani nie chciał tych rzeczy poruszyć w Komisji Budżetowej, ani nie chciał wejść do podkomisji specjalnej, do której został wybrany, a która była utworzona w celu zbadania tych spraw, ani nie chciał przyjść na Komisję Wojskową wówczas, kiedy sprawa budownictwa była rozstrzygana, a postąpił tak przypuszczalnie tylko dlatego, aby mu nie zaprzeczono szeregu faktów, które tutaj podał, a które upoważniły go w jego mniemaniu do tak surowego a niepraktykowanego u nas w Sejmie określenia, że budownictwo wojskowe jest jedną gnijącą raną.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#PKościałkowski">Proszę Panów, wobec tego, że dla przemówień zakreślono tylko dwadzieścia minut czasu, muszę się skracać i mogę poruszyć tylko jeszcze jedną sprawę, mianowicie sprawę uposażenia. Uposażenie oficerów w tej chwili jest tragiczne. Wspomnę Panom tylko o szeregu wypadków samobójstw oficerów i żon oficerów. Mam tu list, który wykazuje, że uposażenie miesięczne oficerskie nie wystarcza na wyżywienie oficera i jego żony; chcąc uniknąć konfliktu ze swojem własnem sumieniem, kapitan z pełną świadomością odbiera sobie życie. Nadmieniam, że pensja kapitana żonatego w miesiącu tym wynosiła 279 zł. z czego 70 zł. było potrąceń, zatem została zredukowana do 200 kilku zł. Ta suma nie mogła mu wystarczyć na wyżywienie siebie i rodziny. Należy więc w jaknajszybszym czasie uregulować sprawę potrąceń, stosowanych dowolnie przez niektórych dowódców.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PKościałkowski">W Komisji Wojskowej p. Polakiewicz poruszał nieraz sprawę uposażenia oficerów i podoficerów w Rembertowie. Przedtem obowiązywał tam dodatek warszawski, obecnie ten dodatek został skreślony. W ten sposób tamtejsi oficerowie i ich rodziny, które muszą zakupywać produkty w Warszawie, przytem wydać jeszcze na kolejkę, mają niższą gażę niż oficerowie, mieszkający w Warszawie. Z tego powodu pozwolę sobie zgłosić do tej pozycji budżetowej poprawkę.</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#PKościałkowski">Kończę, stwierdzając, że stronnictwo moje zdaje sobie dokładnie sprawę z tego, jak wielkie ciężary podatkowe nakłada na swych wyborców przez uchwalenie tego budżetu, czynimy to jednak w pełnej świadomości zmuszeni do tego przez silne zbrojenia sąsiadów naszych ze wschodu i zachodu, pałających chęcią odwetu i zaboru.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#PKościałkowski">Z nieustającą jednak energią domagać się będziemy jak najrychlejszego zmniejszenia zbrojeń i stronnictwo moje będzie pierwszem, które w razie zaistnienia trwałych podstaw do rozbrojenia powszechnego, za tem rozbrojeniem się opowie.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#PKościałkowski">W obecnych warunkach dążenia nasze przedewszystkiem sprowadzają się do zmniejszenia przyszłego budżetu przez uchwalenie ustawy o przysposobieniu rezerw oraz przez uchwalenie noweli do ustawy o powszechnej służbie wojskowej, redukującej tę służbę do 18 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#PKościałkowski">W imieniu stronnictwa mego mam zaszczyt zapewnić Wysoką Izbę, że będziemy głosować za budżetem wojskowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Dyskusja wyczerpana. Ostatni głos ma p. sprawozdawca. Zwracam uwagę, że jeszcze przed południem przegłosujemy budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych, po południu głosowań nie będzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PCzetwertyński">Wysoki Sejmie! Jak w komisji, tak i tu podczas rozpraw sejmowych zapanowała zasadnicza jednomyślność co do głównych postulatów wojskowych. Jeżeli były różnice w zapatrywaniach niektórych mówców, oraz odmienna krytyka zarządzeń wojskowych i obecnego stanu wojska w niektórych departamentach, to dlatego, że oparte one były na informacjach, jeszcze może niezbyt dostatecznych, aby wyrobić sobie sąd o całości, i krytyki te raczej powinne się były wypowiedzieć na komisji, tam przedłużyć naszą dyskusję, pogłębić ją, abyśmy tam, w tej kuchni budowania budżetu, mogli najwłaściwiej cyfry odpowiednio zmniejszyć, lub powiększyć. Zaręczam Panom, że jako sprawozdawca budżetu wojskowego od szeregu lat takich oto wiadomości, dostarczonych mi listownie i ustnie o rozmaitych nieporządkach, rozmaitych nadużyciach i rozmaitych trwonieniach, mam dużą bibliotekę. W ostatnim czasie została ona bardzo powiększona przez sprawozdanie kontroli wojskowej, które od niej otrzymałem. Jest to duży tom wyników kontroli, wykazujący z całą lojalnością i szczerością, że wiele rzeczy jest jeszcze do naprawienia i wiele nieporządków w administracji wojskowej w. różnych departamentach jest do usunięcia, ale powtarzam, że takie sprawy powinno się było omówić raczej w Komisji Budżetowej, a nie na plenum Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PCzetwertyński">P. poseł Gruszka zaznaczył, że w wojsku brak jest inwentarza materiałowego. Nietyle jednak o to chodzi, bo taki inwentarz jest zestawiony i istnieje faktycznie, ale brak rozrachunków materiałowych, bo rok materiałowy nie jest obliczany i stąd pozostałości materiałowe z jednego roku nie są brane pod uwagę przy budżecie na rok następny, ale napewno w najbliższym czasie naprawa i w tej dziedzinie nastąpi.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#PCzetwertyński">P. poseł Bitner wspomniał tu o opancerzonych kredytach. Jestem odmiennego zdania. Ani jednego działu budżetu wojskowego ani Sejm ani komisja nie powinne uważać za niedostępne i opancerzone, tyczy się to tak samo działu budownictwa wojskowego, jak działu uzbrojeń i zaopatrzenia żołnierzy, jak i działu wyżywienia i wszelkich innych. Właśnie te działy, w których powinien się przejawiać pewien program rozbudowy, ponieważ wyżywienie wojska nie może z roku na rok, ani nawet w dłuższych odstępach czasu kardynalnie się zmienić, właśnie sprawy, nad któremi gdzieindziej w parlamentach i w komisjach przechodzi się raczej do porządku dziennego, te najzawilsze sprawy uzbrojenia wojskowego, są przedmiotem głębokich badań naszych, Komisji Budżetowej i Wojskowej, bo chcą z nich wysnuć jakiś program, z którym się mogą zgodzić albo nie zgodzić. I dlatego żadnych opancerzonych działów budżetu w naszym budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych być nie powinno i na przyszłość nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#PCzetwertyński">Proszę Panów, w parlamencie francuskim zasiada znakomity znawca spraw wojskowych, pułkownik Fabris i on jest nie tylko ojcem budżetów wojskowych, ale także inicjatorem ustaw, obecnie inicjatorem nowej ustawy o reorganizacji siły zbrojnej w kierunku usamodzielnienia każdej jednostki, która ma wystąpić w razie wojny, nie sfery wojskowe, ale on jest tym inicjatorem. Tu mamy właśnie zetknięcie się posłów z surowemi wymaganiami wojska, o którem mówiłem poprzednio.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#PCzetwertyński">Jeżeli Sejm stanie w komisji i w plenum na wysokości zadania i sprawy istotnie pozna i zbada, to będzie mógł najlepiej dostosować finansową możność Państwa do konieczności, które Ministerstwo Spraw Wojskowych będzie wnosić. Sprawy te przechodzą przez Komitet Ministrów, przez pewne organy biurokracji, biurokracja wyciska na nich pewne swoje piętno, ale to nie powinno obchodzić naszych sfer sejmowych, naszej komisji, która może najlepiej ustalić właściwą wysokość i właściwy kierunek rozbudowania przyszłego programu wojskowego. O tej rzeczy nie będę się rozwodził, bo wczoraj przy przemyśle wojennym i wytwórniach wojskowych o niej szerzej mówiłem, ale twierdzę, że ta droga byłaby w przyszłości najwłaściwsza.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#PCzetwertyński">Co się tyczy cyfr, które zostały przytoczone, to na własnej skórze przekonałem się, że budżety innych państw zupełnie inaczej budowane od naszego, w których te same wydatki są w innych pozycjach i paragrafach, nie posiadając odpowiedniego aparatu kancelaryjnego, są do przeliczenia rzeczą niesłychanie trudną. Zadałem sobie trud przeliczenia kilku budżetów i dochodziłem sam do cyfr zupełnie odmiennych i te wyliczenia, które Panowie robili, jak np.: p. Bitner, co do kosztów wyżywienia żołnierza, nie mogą być dokładne, bo do tego potrzeba całego personelu kancelaryjnego, ażeby je ściśle i skrupulatnie przeprowadzić. Otóż prosiłem o stan statystyki, dotyczącej wyżywienia żołnierza, żeby zanalizować budżet francuski, i te cyfry, których mi dostarczył wydział statystyki, który składa się z niesłychanie skrupulatnych ludzi, dowiodły mi, że na r. b. koszt utrzymania żołnierza będzie w Polsce wynosił 3,33 zł., a we Francji 4,42 zł. i jeżeli przeliczyć to w stosunku do kosztów produktów rolniczych, to jest to tem samem jednocześnie usprawiedliwione. Ta różnica, prawie o 1/3 wyższa, jak w dziale utrzymania żołnierza, to jest jego wyżywienia, kwaterunku i innych opłat na budżecie wojskowym ciąży, i raczej byłbym skłonny tym cyfrom, jako mozolniej opracowanym, przypisać większą wiarę, niż innym, które dorywczo, skutkiem niemożności bardziej skrupulatnego przeliczenia otrzymał p. Bitner.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#PCzetwertyński">Kwestii uposażenia korpusu oficerskiego w przyszłości nie będzie można tak przyjąć bez wszelkich zastrzeżeń. Nie można twierdzić, jak to czynił p. Kościałkowski, ażeby personel oficerski był u nas nisko i niedostatecznie uposażony i ażeby podwyższenie jego uposażenia bezwzględnie było wskazane. Jabym raczej uważał, że należy usunąć pewne anomalie, n. p. przymusowe, albo dobrowolne opłaty, które oficerowie na siebie biorą, które stanowią tak znaczny procent potrąceń z gaży, a których w wojsku nigdzie się nie spotyka.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#PCzetwertyński">Jak ktoś w kasynie oficerskiem na wniosek pułkownika dobrowolnie opodatkowuje się na rzecz akcji Banku Polskiego, a później w „Polsce Zbrojnej” ogłasza, że nie ma pieniędzy na życie, bo musi tyle, a tyle płacić na akcje Banku Polskiego, to, mojem zdaniem, jest to niewłaściwe stawianie sprawy. To powinno być postawione szczerze. Akcje Banku Polskiego powinni wziąć ci, których stać na to, a ci, którzy wzięli pod pewną moralną presją pułkownika, który wieczorem w kasynie mógł powiedzieć: i my musimy zrobić gest! wskutek czego wzięli olbrzymią ilość akcji, i teraz wymagają, żeby im gażę powiększyć, to, mojem zdaniem, jest niewłaściwem postawieniem rzeczy, bo trzeba pamiętać, że wedle stawu grobla i każdy, stosownie do majątku, może te akcje nabywać, ale w żadne pawie piórka stroić się ani wojsko, ani społeczeństwo nie powinno.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#PCzetwertyński">Co do sprawy, która w Sejmie i w komisji wywołała największą dyskusję, mianowicie sprawy budownictwa wojskowego, muszę stwierdzić, że istotnie sprawa ta była w gorszem znacznie położeniu, ten chaos powoli się krystalizuje, choć jeszcze jesteśmy dalecy od całkowitego uporządkowania tej sprawy. W tej dziedzinie p. Bitner, który twierdził, że przystąpiono w roku ubiegłym do wykonywania pewnych robót, które nie były przewidziane w budżecie, ma rację. Tak było istotnie, bo były zaczęte pewne roboty, które w projekcie budżetowym, złożonym w Komisji Budżetowej, coprawda przez Sejm niezatwierdzonym, nie były przewidziane. Kosztorysy przychodziły zbyt późno i instytucja inżynierów, budowniczych cywilnych, którzy się tem mieli zajmować, nie okazała się właściwem uporządkowaniem tej rzeczy. Muszę powiedzieć Panu Ministrowi, że właśnie na to nie mogę się z nim zgodzić, żeby za właściwą poprawę tej rzeczy uważać zamianowanie fachowego zastępcy szefa departamentu. Już samo przyznanie, że departament w tej dziedzinie potrzebuje fachowego szefa, jest do pewnego stopnia potwierdzeniem zarzutów, które temu departamentowi poczyniono. Pamiętam doskonale, jak p. gen. Sosnkowski rozmawiał ze mną o kontroli wojskowej i mówił, że musi wziąć jednego z ludzi przez nas popieranych, na szefa kontroli wojskowej, lecz w ten sposób ta kontrola wojskowa, mając szefa, który sam z kontrolą nie miał nic wspólnego, lecz miał tylko pomocnika, którego uważano za fachowca, nie mogła dobrze i sprawnie działać. Dlatego uważam, że projekt dodania szefowi fachowego zastępcy nie będzie właściwą drogą do uporządkowania tych rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(Minister Sikorski: Departament ma kilka działów.)</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#PCzetwertyński">Ale sprawa inżynierii wojskowej jest ważną, fachowych inżynierów wojsko powinno mieć więcej, niż w jakiejkolwiek innej dziedzinie, lecz nie należy szukać koniecznie wśród cywilnych, powinni oni znajdować się także wśród wojskowych. Ja wiem, że p. Minister Spraw Wojskowych w tym kierunku czyni wielkie usiłowania i może być, że kandydatów odpowiednich nie zawsze się znajduje, ale jak to zresztą p. Minister dziś zaznaczył, wszystkie departamenty i wszystkie służby przedewszystkiem przez fachowców, znających służbę, i przez dobrych administratorów kierowane być powinne.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(P. Dębski: Ale trzeba Im dobrze zapłacić.)</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#PCzetwertyński">Jak każdy, kto przychodzi do służby wojskowej, pewne uposażenie będzie otrzymywał i z tem swoją przyszłość wiąże. W każdym razie kariera wojskowa daje także pewne stanowisko w społeczeństwie, które nie jest do pogardzenia.</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#PCzetwertyński">Przekonaliśmy się więc, że usiłowania p. Ministra Spraw Wojskowych również i w tym kierunku opinię sejmową zadowolą i że co do tej sprawy, jak i wszystkich innych, nie będzie sprzeczności pomiędzy opinią sejmową a Rządem i p. Ministrem Spraw Wojskowych. Z tego też powodu ja osobiście postarałem się, aby nie wpłynął jeden wniosek, który został złożony, a który opiewa, że wobec tego, że działalność departamentu budownictwa wojskowego jest wadliwa, wnosi się o skreślenie 1.000 zł. w dziale 4 art. 8. Wpłynąłem osobiście na to, aby tego wniosku nie stawiano, bo uważam, że wspólna praca Sejmu z p. Ministrem Spraw Wojskowych powinna się zacząć od wzajemnego do siebie zaufania, któremu takie wnioski do pewnego stopnia przeczą, powtóre, aby nie wywoływać tego, co się już wczoraj tutaj działo, mianowicie dyskusji bardzo osobistej, a nie rzeczowej, dyskusji, wkraczającej w sprawy wewnętrzne każdego ministerstwa, takiej, jaką mieliśmy wczoraj przy budżecie Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pod tym względem stosunek powinien być inny i dlatego uważam, że takie wnioski, jakie się tutaj demonstracyjnie wnosi, np. o skreślenie kilkudziesięciu złotych, a przedwczoraj, przy rozpatrywaniu budżetu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej był nawet wniosek o skreślenie 1 zł. — uważam, że takie wnioski nie stoją na tym poziomie, na jakim Sejm powinien traktować sprawy rządowe. Powinno się te sprawy traktować w taki sposób, jaki ja przy budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych sam zainicjowałem i jako przykład dla wszystkich innych budżetów przedkładam.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#PCzetwertyński">Proszę Panów, co do wniosku p. pos. Grunbauma, który wnosi, aby z działu XII par. 13 skreślić sumę na fundusze specjalne, to nie mogę się na to zgodzić, chociażby z tego względu, że ten paragraf obejmuje ordery, wycinki prasowe i opłaty za rozmaite rekwizycje wojskowe, więc gdybym nawet chciał się zgodzić na polityczny efekt tego wniosku, to nie mogę, bo on właściwie nie ma podkładu politycznego. Paragraf ten nazywa się wprawdzie: „Fundusze specjalne” p. Ministra Sprawi Wojskowych, ale obejmuje tylko zapłatę zaległości wojskowych i to często dla ludzi, którzy p. posłowi Grunbaumowi powierzyli obronę swoich interesów.</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#PCzetwertyński">Proszę Panów, to, co tutaj p. Minister Spraw Wojskowych mówił w sprawie Ligi Narodów, to samo i ja w roku zeszłym na posiedzeniu komisyjnem zaznaczyłem, że chyba pierwsza Polska rozumie gwarancję wzajemną państw między sobą, bo żaden inny naród i żadne państwo nie zrobiło w przeszłości tego, co Sobieski pod Wiedniem. To był ten idealny odruch narodu, który idzie na pomoc drugiemu, chociaż nie jest z nim związany ani traktatami, ani konwencjami, tylko idzie na pomoc z idealnych pobudek, bo gdyby ten idealizm, który pobudził Sobieskiego do odsieczy pod Wiedniem, był rozumiany tak wysoko, jak go rozumiał Sobieski, to bezwarunkowo, bez wszelkich zastrzeżeń, na wszelkie pakty gwarancyjne, zmniejszające nasze wydatki na wojsko, moglibyśmy się pisać.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#PCzetwertyński">Chciałem nakoniec zaznaczyć, że ta właśnie pewna jednomyślność, która u większości tej Izby zapanowała w budżecie wojskowym, co do programu jego rozbudowy, co do konieczności pokrycia wydatków. ze względu na wyjątkowe stanowisko Polski, ha ruchliwość naszych sąsiadów, jest tą niesłychaną. siłą polityczną właśnie dla mocarstwowego stanowiska Polski w takich międzynarodowych ciałach, jakim jest właśnie Liga Narodów. Jednomyślność opinii sejmowej, która z prawej i lewej strony stwierdza, że jest niebezpieczeństwo, że ono zagraża naszemu pokojowi, że ono zagraża normalnemu rozwojowi Polski, wskutek czego wszyscy godzą się na to, żeby nasze budżety wojskowe tak postawić, ażeby Państwo, jako całość i ogół naszej narodowości, na niczem nie straciły, ta jednomyślność położy koniec dotychczasowej izolacji Polski w tych międzynarodowych grupach. Jeżeli w Lidze Narodów, jeżeli w Unii Parlamentarnej przekonają się, że pod tym względem opinia polskiego parlamentu jest jednomyślna, to muszą się z tem liczyć i muszą się przekonać. że Polska nie jest militarna, ale że jest pokojowo usposobioną, i to jest ważna zdobycz, którą podkreślić należy.</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#PCzetwertyński">Proszę Wysokiego Sejmu o przyjęcie wszystkich rezolucji i wniosków, uchwalonych przez Komisję Budżetową. Co do wniosku, złożonego przez mniejszość, a mianowicie przez Stronnictwo Chrześcijańskiej Demokracji, to zaznaczam, że został on cofnięty, i sprawa budżetu wojskowego w dziale budownictwa zostanie za zgodą p. posła Bitnera przekazana do Komisji Spraw Wojskowych. Uważam, że to będzie właściwsze załatwienie tej rzeczy, niż utworzenie specjalnej komisji, ponieważ jużeśmy się tylekroć przekonali, chociażby w tej samej sprawie, że komisja fachowa i stała prędzej i korzystniej tę sprawę załatwi i wszystkie nieporządki usunie, niż komisja tymczasowa, która nigdy nie ma czasu załatwić dobrze i do końca powierzonych jej czynności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Najpierw jest zgłoszony w dyskusji wniosek p. Kościałkowskiego. Proszę o odczytanie tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">„W dziale 2 § 1 „Uposażenie” zwiększyć o 67.338 zł., jako 20% dodatek dla garnizonu Rembertów”.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">Dalej są dwa wnioski p. ks. Kaczyńskiego i p. Bitnera.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(P. Bitner: Wobec oświadczenia p. Ministra wnioski te wycofaliśmy.)</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#Marszałek">Pozostaje jeszcze wniosek p. pos. Grunbauma, mianowicie, ażeby w dziale 12 skreślić § 13. Do strony dochodowej niema żadnych wniosków, podobnie jak i do przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#Marszałek">Będziemy głosować nad wnioskiem p. Kościałkowskiego, który Panowie słyszeli przed chwilą. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Stoi większość — wniosek został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#Marszałek">Dalej głosujemy nad wnioskiem p. Grunbauma, który Panowie już znają. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem mniejszości, żeby wstali. Stoi mniejszość — wniosek ten został odrzucony. Innych zmian nie zgłoszono ani do strony wydatkowej, ani do strony dochodowej, ani do przedsiębiorstw. Jeżeli nie będzie sprzeciwu, będę uważał budżet Ministerstwa Sprawi Wojskowych, tak w „administracji”, jak „przedsiębiorstwach” za przyjęty. Niema sprzeciwu, a więc przyjęty. Rezolucje będę głosowane przy trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(Huczne oklaski. Okrzyki: Niech żyje armia!)</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#Marszałek">Odraczam posiedzenie do godziny 4.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Rozpoczynamy dalszy ciąg dzisiejszego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WicemarszałekPoniatowski">Przystępujemy do sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WicemarszałekPoniatowski">Jako sprawozdawca głos ma p. Rusinek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PRusinek">Wysoki Sejmie! Komisja Budżetowa w tempie niesłychanie szybkiem, bo zaledwie w ciągu 7 posiedzeń, załatwiła cały projekt budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, nie wprowadzając w nim zresztą zbyt wielkich zmian. Zmiany uwidocznione są w drukowanem sprawozdaniu i o nich nie będę wspominał. Zaznaczam ten fakt dlatego, że z niego możnaby wysnuć wniosek, że na Komisji Budżetowej sprawa ta przeszła niesłychanie łatwo, gładko, że nie było głosów krytyki, a więc niema podstaw również i tutaj na plenum do wygłaszania krytycznych uwag naszej administracji.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PRusinek">Muszę podkreślić fakt, że pomimo, iż tak prędko i z tak małemi zmianami preliminarz budżetowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przyjęto, jednak zgłoszono aż 25 rezolucji przyjętych przez komisję, a oprócz tego 8 rezolucji mniejszości. To jest ten drugi fakt, na który, jako sprawozdawca komisji, jestem obowiązany wskazać. W rezolucjach tych zawarto i krytykę i pewien program, który komisja uważała za wskazany z racji debaty nad budżetem wypowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#PRusinek">Faktem jest, że parlament korzysta z okazji dyskusji budżetowej do tego, ażeby sięgnąć, że tak powiem, do jądra rzeczy, ażeby swoje uwagi krytycznie w całej rozciągłości poczynić. Oczywiście, że najpodatniejszym może tematem do uwag krytycznych jest ta część władzy państwowej, która najczęściej i najbardziej bezpośrednio z ludnością ma do czynienia, i nie dlatego, żeby właśnie tę władzę cechowała specjalna ilość, albo może specjalna jakość zbyt poważnych wad, nie to jest ważne, ale to, że władza owa, stykając się najczęściej z ludnością, przez swoje ewentualne wady może popełniać czyny, które są bardzo dotkliwe, i które mogą powtarzać się tak często, że stosunek ludności do tej władzy staje się zły. Podkreślając tę rzecz, sądzę, że będę wyrazicielem opinii wszystkich Panów, biorących udział w Komisji Budżetowej w czasie tej rozprawy, jeśli zaznaczę, iż to prawdopodobnie było powodem, że krytyka nawet nieraz bardzo surowa i ostra dotyczyła nie poszczególnych wypadków, nie załatwiała jakichś incydentów, nie była drażniąca, ale chciała sięgnąć do zasad, do podstaw, czyli że nie zajmowała się skutkami wad, ale samemi wadami, jakie w naszej administracji istnieją. Sądzę, że nie będzie z mej strony zarozumiałością, jeśli przypuszczę, że streszczenie opinii Komisji Budżetowej przezemnie ułatwi następnym mówcom utrzymanie tej właśnie linii krytyki na plenum, jaka była na komisji.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PRusinek">Komisja Budżetowa, rozpatrując poszczególne nawet wypadki wykroczeń władz administracyjnych, dawała je jedynie jako pewne przykłady, natomiast usiłowała zrozumieć, jakie są przyczyny wad, ażeby ustalić ich jakość. Przejdę do tych, które były najczęściej wymieniane, które, że tak powiem, są poglądem wspólnym większości komisji, a może nawet całej komisji.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#PRusinek">Komisja Budżetowa stwierdziła, że dobór ludzi zarówno w samej administracji, jak i w poszczególnych jej działach, a więc i w policji państwowej w wielu okolicach pozostawia niezmiernie wiele do życzenia. Stwierdzonem to zostało zupełnie wyraźnie i sądzę, że nie jest zdaniem sprawozdawcy tuszowanie pewnych wad,...</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#PRusinek">... zadaniem sprawozdawcy jest stwierdzenie tych rzeczy, albowiem sądzę, że współdziałanie tej Wysokiej Izby z rządem może dopiero wówczas wydać owoce, jeżeli wady zostaną ujawnione.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#PRusinek">Co do złego doboru ludzi, ujemnie ocenionego, stwierdzono, że istnieje szereg przyczyn, które tłumaczą ten stan, ale przyczyny nie uwalniają oczywiście od obowiązku usuwania zła, zwłaszcza, jeżeli same wygasają. Jaka była główna przyczyna owego złego doboru ludzi? Jednogłośnie bodaj wypowiedziano się na komisji, że pośpiech w budowie administracji, a następnie, jeżeli idzie o policję państwową, niemożność selekcji, branie najczęściej ludzi, którzy jako jedyną kwalifikację posiadali pewne przygotowanie wojskowe. Powojenne rozwydrzenie musiało się także odbić i na tych ludziach, którzy wstąpili do policji, nie mając jeszcze wówczas żadnych kwalifikacji. Wyszkolenie zarówno administracji jak i policjantów oczywiście pochłonąć musi bardzo wiele czasu, i bez względu na to, jakie były rządy poprzednie, bez względu na to, jakim jest Rząd obecny, poprawa pod tym względem nastąpi tylko zwolna. Domagać się musimy — i komisja to określa w kilku rezolucjach, nie będę ich odczytywał w tej chwili — zwrócenia jak największej uwagi na ów dobór ludzi, na selekcję tak urzędników, jak w szczególności funkcjonariuszów policji.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#PRusinek">Jednakże zostaje jeszcze inna kwestia, związana z personaliami, mianowicie szybkość budowania machiny administracyjnej doprowadziła do tego, że brano ludzi, którzy nie posiadali odpowiedniego wykształcenia, i obecnie nastąpił moment redukowania oczywiście przedewszystkiem tych ludzi, którzy dostatecznego wykształcenia nie posiadają, a więc przedewszystkiem tych, którzy zajmują niższe stopnie służbowe. Moment szczególnie niebezpieczny, na co zwracała Komisja Budżetowa uwagę, albowiem Idzie o to, że te właśnie pomocnicze siły, co do ich ilości, nie mogą być zredukowane poza pewne minimum niezbędne dla normalnego toku urzędowania Trzecia rzecz, o której wspomnieć uważam za swój obowiązek, jest ta, że urzędnicy, którzy obecnie stanowią administrację polityczną, wychowali się w zupełnie innych pojęciach i metodach rządzenia. Wskażę na fakt, o czem była również mowa na komisji, że ten sam urzędnik, który był niezłym, dajmy na to, w Małopolsce, był złym urzędnikiem na Kresach, urzędnik, który był niezłym w Królestwie, był złym urzędnikiem w Poznańskiem. Wskazuje to na niedostosowanie się urzędników władzy administracyjnej, to jest tej, która bezpośrednio styka się z ludnością, do pojęć, do zachowania się i do postępowania, co doprowadza do tego, że ludność wydaje ujemny sąd o urzędnikach. Uważam, że na tę okoliczność trzeba zwrócić baczną uwagę, zwłaszcza, jeżeli idzie o obsadzenie poszczególnych urzędów, albowiem sądzę, że te braki przy dobrej woli i przy pewnej dozie spostrzegawczości możnaby było usunąć.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#PRusinek">Są to jednak wszystko rzeczy drobne, ważniejszą natomiast sprawą jest kwestia różnej budowy administracyjnej, a więc już nie ludzi, ale innych podstaw, na których się formalnie administracja opierała w poszczególnych dzielnicach. Znowu zwracam na tę okoliczność uwagę, a to dlatego, aby wskazać, że nawet budżetowo to wydało bardzo złe owoce. Dlaczego budżetowo? Ponieważ jest niesłychana trudność kierowania z centrali zupełnie różnymi ustrojami administracyjnymi, które panują na Kresach, w Galicji, w Królestwie, w Poznańskiem i na Pomorzu. Każda z tych pięciu wymienionych części kraju ma zupełnie specyficzne, inne, odrębne warunki, w których administracja się znajduje. Kierownictwo wymaga fachowców wewnątrz siebie, w każdym nie tylko departamencie, ale niejednokrotnie w wydziale, specjalistów dla poszczególnych dzielnic. To niesłychanie utrudnia redukcję w samych urzędach centralnych, a następnie doprowadza do konsekwencji jeszcze gorszych, o których obecnie wzmiankuję. Mianowicie urzędnicy z centrali ministerstwa, którzy są przyzwyczajeni do pewnych form, dajmy na to istniejących w Wielkopolsce, forsują te same formy, dajmy na to na Kresach. Wezmę przykład: w Wielkopolsce istnieją urzędy obwodowych komisarzy. Nie wchodzę w tej chwili w ocenę tych urzędów (moja opinia o nich jest dodatnia, zaznaczam), ale zastosowano coś podobnego na Kresach, wychodząc jednak z zupełnie innego założenia i stworzono tam tak zwane rejony. Obecnie te rejony na gwałt się likwiduje, chociaż bardzo być może, że ustawy o ustroju administracyjnym będą dążyły do tego, ażeby właśnie te zasady, na których rejony były potworzone zostały wcielone w życie. Oczywiście, metody tworzenia pewnych faktów w poszczególnych dzielnicach po to, ażeby je następnie zmienić, usunąć, nie jest bynajmniej metodą najoszczędniejszego postępowania.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#PRusinek">Jeżeli mam mówić dalej o samej rzeczy, a nie o ludziach, to poza różnicą w ustroju administracyjnym poszczególnych części naszego Państwa wskazać należy na niesłychane trudności przyzwyczajenia ludzi, całej publiczności, a także władz i urzędów do zachowania toku instancji. Ta sprawa jest o tyle jeszcze ważną, że w stolicy kraju, w Warszawie, nie jest ona dotąd rozwiązana. Wyglądałoby to prawdopodobnie na humorystyczny epizod, gdyby nie odpowiadało rzeczywistości. Mianowicie muszę wspomnieć dla przykładu o t. zw. Komisariacie Rządu w mieście st. Warszawie, który nie jest instancją pierwszą i również nie jest instancją drugą. Został powołany jako instancja pierwsza, a przydzielono mu szereg agend instancji drugiej, znosząc inne agendy drugiej instancji, istniejące na terenie Warszawy. Wobec tego Warszawa przedstawia się jako rodzaj starostwa o milionie mieszkańców. Mam wrażenie, że to jest zła rzecz zarówno dla ludności, jak i dla komisariatu, który raz jest starostwem, raz województwem, to znów jakimś centralnym urzędem ministerstwa, które znowu w pewnych wypadkach musi mieszać funkcje trzeciej instancji z funkcjami drugiej instancji.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#PRusinek">Wreszcie rzecz ostatnia, na którą komisja zwracała baczną uwagę i której przemilczeć nam nie wolno, to jest sprawa koordynacji urzędów pierwszej, drugiej i trzeciej instancji. Jest stwierdzone, że przez długi okres czasu skoordynowanem działaniem odznaczały się jedynie władze centralne, które miały jako organ — Radę Ministrów. Natomiast poszczególne ministerstwa, czy to w województwach, czy w starostwach działały w sposób zupełnie dowolny i całkowicie nawzajem nieuzgodniony. Jak Wysoka Izba dokładnie orientuje się, rozwiązanie tej kwestii jest w rękach Komisji Administracyjnej, która, niestety, jeszcze nawet nie ma wszystkich projektów ustaw do tego służących. Dla tej też przyczyny, zaznaczając tylko jako sprawozdawca, że stwierdzono, iż dalsze oszczędności w budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych są niemożliwe bez dokładnego zbadania i stworzenia nowych podstaw administracji, zaznaczając to z punktu widzenia referenta budżetu, więcej o tej sprawie powiedzieć nie mogę.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#PRusinek">Jednakże utrzymując się jako sprawozdawca, referując zarzuty nawet na tym poziomie, który jest dla sprawozdawcy dopuszczalny, muszę wspomnieć o jednym fakcie, poruszonym na komisji, a który uważam z punktu widzenia szerokich warstw ludności za bardzo poważny. To już można poprawić, bo to zależy wyłącznie od dobrej dyscypliny, od dobrej woli tych, którzy rozkazują. Idzie mianowicie o to, że władze nasze nie są demokratyczne. Traktowanie szerokich warstw ludności niesłychanie wiele pozostawia do życzenia. Komisja Budżetowa bez względu na stronnictwa stanęła na stanowisku, że pojęcie demokratyzmu jest zupełnie różne od pojęcia brutalnego postępowania z ludnością. I dlatego uważam, że muszę na ten moment zwrócić uwagę, albowiem ta sprawa została podkreślona w sposób bardzo mocny.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#PRusinek">Streszczając zasadnicze wady, które zostały podniesione, stwierdzam, że komisja znalazła na wszystko przyczyny, znalazła wytłumaczenie, dowodem czego było to, że żaden z Ministrów Spraw Wewnętrznych, a więc ani p. dr. Kiernik, za którego urzędowania budżet był układany, ani Minister Sołtan który był obecny przy pierwszej części rozprawy na komisji, ani Minister Hubner, obecnie piastujący tę godność, nie został zaatakowany bezpośrednio. Dlatego też przejdę do zreferowania zarzutów nie w. stosunku do osób, zreferuję obiektywne wady, które, zdaniem komisji, usunąć jak najrychlej należy.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#PRusinek">Pierwsza wada, to zły dobór ludzi, z czego wypływa konieczność rychłej selekcji. Druga sprawa, na którą zwrócono uwagę, to sprawa odpowiedniego rozmieszczenia urzędników, w zależności od ich metod myślenia, aby oni byli bliscy ludności, a nie od niej odlegli, żeby ludność rozumieli i przez ludność rozumiani byli. Wreszcie sprawa odpowiedniego postępowania z ludnością; a jeżeli chodzi o merytoryczne rzeczy, konieczność przeprowadzenia jak najrychlej ustaw o administracji państwowej i ustaw samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#PRusinek">Nie są jednak tak ogólnemi zarzuty, które na Komisji Budżetowej dały się słyszeć jeżeli idzie o t. zw. Kresy Wschodnie. Uważam, iż o tej sprawie pomówić należy, tembardziej, że Wysoki Sejm znajduje postanowienie w referacie drukowanym, podwyższające budżet policji państwowej na Kresach, a mianowicie o 2.000 osób powiększono te bataliony, które strzegą granic wschodnich. Dla tej też przyczyny uzasadnienie Komisji Budżetowej przed Wysokim Sejmem znaleźć się powinno.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#PRusinek">Przedewszystkiem należy stwierdzić, że cała komisja stała na stanowisku, że podwyższenie o te 2.000 osób policji na Kresach nie jest bynajmniej wywołane sytuacją wewnętrzną tych Kresów, ale raczej sytuacją zewnętrzną, że to jest ta dawna straż graniczna, a nie wzmocniony kontyngent policji ze względu, dajmy na to, na skład ludności tam zamieszkałej. O tej sprawie mówiono na komisji dostatecznie wyraźnie, ja zaś z obowiązku sprawozdawcy, chciałbym ten moment jak najmocniej podkreślić, albowiem bałbym się zarzutów, które są bezpodstawne, a które prywatnie słyszałem, że niektóre grupy są tem dotknięte i sądzą, że to jest do pewnego stopnia wymierzone przeciw ludności. Ani Rząd w swojem uzasadnieniu, ani komisja podczas dyskusji tego momentu nie wysuwała. Chciałbym jednak zaznaczyć, że w interesie miejscowej ludności właśnie leżałoby jak najusilniejsze wzmocnienie tej policji i najlepsze jej uposażenie. Wzmocnienie dlatego, że nie tylko napady z poza granic, ale również szerzący się w owych miejscowościach bandytyzm wymaga opieki Państwa nad miejscową ludnością. A jak najlepsze zaopatrzenie tej policji dlatego, że jest rzeczą znaną, że człowiek lepiej zaopatrzony może być lepszym urzędnikiem, lepszym funkcjonariuszem, aniżeli człowiek, cierpiący nędzę. Komisja Budżetowa poszła w tym kierunku i przyjęła w części przynajmniej propozycję Komisji Administracyjnej, na której w sposób bardzo wymowny bronił tej sprawy jeden z przedstawicieli Polskiej Partii Socjalistycznej, a więc członek partii, nie mogącej być posądzoną o to. że chciałaby gnębić miejscową ludność i nie chciałaby jej dać dobrych urzędników.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#PRusinek">Otóż, proszę Panów, Komisja Budżetowa, jak twierdzę, w myśl tych wywodów dodała jako zaopatrzenie policji, pracującej na Kresach, pewne dodatki na obuwie. Wspominam o tym momencie, chociaż to nie jest wiele, żeby wskazać, że dobra wola członków Komisji Budżetowej bez względu na ich przynależność partyjną w tym wypadku została zupełnie wyraźnie okazaną.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#PRusinek">Jednakże wszystkie te rzeczy, jak sobie Komisja Budżetowa zdawała dokładną sprawę, są pewnemi epizodami, są drobnymi faktami dlatego, że uporządkowanie naszej administracji na Kresach jest związane nie tylko z temi ustawami o urządzeniu administracji, jak to jest w całym naszym kraju, ale jest związane przedewszystkiem z naprawą Skarbu, z dostateczną ilością pieniędzy. Zwrócę uwagę, że wszyscy ministrowie spraw wewnętrznych, którzy o tej rzeczy mówili w jakiejkolwiek formie, że ludzie, pracujący tam, czy to dziennikarze, czy generałowie, niedawna mowa generała Rydza-Śmigłego — wskazują zupełnie wyraźnie, że bez dostatecznego Skarbu, który mógłby łożyć na administrację, nie da się naprawić w sposób definitywny naszej administracji na Kresach. Dla Jej też przyczyny nie można stać na stanowisku, że panuje zła wola w stosunku do Kresów. Wszak i tu w kraju działają pewne względy, które usunąć trzeba będzie, na Kresach zaś działają czynniki trudniejsze do usunięcia, nad czem jednak rząd poprzedni i obecny w sposób wydatny pracuje.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#PRusinek">Natomiast nie mogę tak oględnie i łagodnie pomówić o innej dziedzinie działalności, która w Ministerstwie Sprawi Wewnętrznych prawie zamarła. Mianowicie Komisja Budżetowa dawno już skończyła obrady na temat budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jak wspomniałem, uchwalono tam szereg dezyderatów i żądań. Dezyderaty były uchwalone w formie rezolucji po to, aby, licząc się z obecnemi warunkami państwowemi, nie wprowadzać żadnych specjalnych zmian w preliminarzu, nie być — że tak powiem — w ostrej walce z Rządem. Ale te dezyderaty były również po to uchwalone, aby Rząd jak najrychlej wziął je pod uwagę. Tymczasem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych dotąd nie wykazuje, że te rezolucje, że wyniki dyskusji na Komisji Budżetowej, wzięło pod uwagę i że do Sejmu zwróci się z odpowiednimi projektami ustaw, na co dotąd oczekujemy nadaremno.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#PRusinek">Kończąc tę część mego przemówienia, którą jest obiektywnem streszczeniem opinii, które były na komisji wypowiedziane, bez żadnego zabarwienia stronniczego, bez żadnego zabarwienia, jeżeli chodzi o stosunek do osoby X czy I, przypuszczam, że mówcy następni, nieskrępowani tak jak sprawozdawca będą mogli tę rzecz szerzej rozwinąć.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#PRusinek">Druga część mego sprawozdania zawiera uzasadnienie pewnych zmian, poczynionych w projekcie preliminarza budżetowego przedstawionym przez Rząd. Budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych został ułożony pod hasłem największej oszczędności, niesłychanej oszczędności tak, że na Komisji Budżetowej dały się słyszeć głosy, że administracja w żadnym kraju nie jest przedsiębiorstwem dochodowem, lecz wszędzie jest instytucją deficytową i że tak musi być. Chciałbym, aby Wysoka Izba wzięła pod uwagę, że tylko wydatków idzie na administrację, będącą pod kontrolą i władzą zwierzchnią Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jest to wypadek biorący porównawczo mały i ten nikły wydatek tłumaczy, że nasze dezyderaty niejednokrotnie muszą być tylko platoniczne. Mówię o tem nie dlatego, by sądzono, że możemy podnieść obecnie wydatki na administrację, ale dlatego, aby wskazać na przyszłość, że bez dalszych dotacji — pomimo, że będzie redukcja urzędników — nie da się naszej administracji Politycznej, naszej policji usprawnić i uzdrowić. Oczywiście dochody płynące z administracji są tak nikłe, że o nich właściwie wspominać nie należy; jakieś niecałe 5.000.000 zł., które stanowią mizerny procent całej sumy 1.200.000.000 zł., które są przewidziane jako dochody z całej administracji.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#PRusinek">Budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jest podzielony na 5 części: zarząd centralny, województwa i starostwa, jako dział II, policja państwowa, jako dział III, główny Urząd Statystyczny, jako dział IV i urząd dla spraw mniejszości, jako dział V. Referuję jedynie te części, które były objęte preliminarzem budżetowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Nie obejmuje on dawnego budżetu ministerstwa zdrowia, który przedstawiony będzie przez p. posła Kozłowskiego jako sprawozdanie o preliminarzu budżetowym generalnej dyrekcji służby zdrowia. Wspominam o tem dlatego, że owa generalna dyrekcja weszła jako składowa część do zarządu centralnego i oczywiście posiada szereg rozgałęzień w województwach i starostwach, a więc sprawozdanie p. Kozłowskiego będzie dotykało zarówno urzędu centralnego dział I„ jak i działu II: województwa i starostwa.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#PRusinek">Hasło oszczędności, które było tak dominujące, doprowadziło do tego, że wydatki rzeczowe ministerstwa zostały zmniejszone o 20% w porównaniu z rokiem ubiegłym i również została zmniejszona liczba pracowników podległych Ministrowi Spraw Wewnętrznych o takiż mniej więcej procent — 20. Mówię to dlatego, że wynagrodzenie pracowników bynajmniej nie zmalało o 20%, wyręcz przeciwnie i dopiero powyższa metoda daje faktyczny sprawdzian oszczędności. Jeżeli się zestawi te dwie pozycje, w takim razie możemy stwierdzić, że oszczędności przeprowadzone w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych wynoszą mniej więcej 20%. Natomiast wynagrodzenie urzędników, które w roku ubiegłym wynosiło 62% wydatków ministerstwa, w tym roku wynosi 82%: a więc wzrost płac — co zresztą jest nie tylko w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, ale wogóle w całem Państwie — pochłania bardzo znaczną sumę, zostawiając niesłychanie mało na wydatki rzeczowe.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#PRusinek">Komisja Budżetowa zwróciła uwagę, że redukcja w województwach i starostwach — ponieważ tam przedewszystkiem została zastosowana — posiada pewne wady. Wady te można streścić w dwóch punktach. Po pierwsze, redukcja nie doprowadziła do równomiernego obesłania poszczególnych województw ilością urzędników, co zresztą szablonowo przeprowadzić się nie da, albowiem trzeba wziąć pod uwagę rozległość województw i następnie podział województw na starostwa, komisariaty obwodowe, rejonowe i t. d. Tem nie mniej jest tak wielka dysproporcja w poszczególnych województwach, że pewien wysiłek dla koordynacji będzie musiał być zrobiony.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#PRusinek">Druga wada, o której na komisji wspominano obszernie tak z prawej, jak lewej strony, było to, że redukcja dotknęła przedewszystkiem najniższych szczebli uposażenia. Już miałem możność stwierdzić, że przy redukowaniu niższych stopni służbowych poza pewne minimum przejść nie można dla dobra samej służby, jednakże zaznaczyć również muszę, że stosunek obecny bynajmniej nie jest jeszcze ujemny, przeciwnie, zbliża się właśnie do tego ideału, którego proporcja wynosi 3 : 2 urzędników referendarskich do urzędników pomocniczych.</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#PRusinek">Przechodząc do poszczególnych działów budżetu, muszę wspomnieć o paru punktach, które, albo były mocno zaczepione przez ten, czy inny obóz albo też wymagają specjalnego wyjaśnienia. W zarządzie centralnym (było to zresztą przy dyskusji o Komisarzu Oszczędnościowym) uderzył fakt iż odbywają się tam nazbyt częste zmiany statutu organizacyjnego i oczywiście każdy nowy statut ma Szereg wad i wywołuje wiele mniej lub więcej słusznych zarzutów. Ja stoję na stanowisku, że nowy statut ministerstwa jest lepszy niż poprzedni, ale już obecnie na zasadzie tego, czemu miałem możność się przyjrzeć, spostrzegam pewne luki i błędy i sądzę, że kilka punktów już nadaje się do zmiany. Idzie mi o to, aby wyjaśnić dlaczego się to dzieje. Czy to jest specjalnością tego ministerstwa dlatego, iż tam znajdują się ludzie, mający skłonność do konstrukcji oderwanych? Sądzę, że tak nie jest, a sąd mój opieram na tem, że w ciągu Istnienia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych 10 urzędów włączono do tego ministerstwa i to włączanie odbywało się w różnym czasie. To mi tłumaczy, iż oczywiście trzeba było ów statut dostosowywać do zupełnie nowych warunków, w których się ministerstwo znajdowało. Musiały powstawać referaty, czy wydziały, których uprzednio nie było, względnie musiało następować połączenie ze względu na przybycie nowych agend. W referacie drukowanym wyliczono te 10 pozycji, nie będę więc nużył Wysokiej Izby ich przytaczaniem. Sądzę jednak, że każdy z krytyków tego faktu zbyt częstych zmian ten moment na uwadze mieć musi.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#PRusinek">W zarządzie centralnym wprowadzono jedną zasadniczą zmianę. Komisja Budżetowa skreśliła pozycje przeznaczone na utrzymanie nadzwyczajnego komisariatu do walki z lichwą i drożyzną. Wspominam o tym fakcie dla tej przyczyny, że do tej sprawy była wyłoniona podkomisja. Podkomisja przyszła z propozycjami i wnioskami, które zaakceptowano, co w następstwie wywołało skreślenie odpowiednich pozycji w budżecie. Mam wrażenie, że będę musiał w odpowiedzi Panom, którzy będą zabierali w tej sprawie głos w dyskusji, szerzej o tem mówić i dlatego odsyłając Wysoką Izbę do motywów drukowanych, narazie na tem stwierdzeniu poprzestanę.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#PRusinek">W drugim dziale: województwa i starostwa, żywszą rozprawę wywołały opłaty za dowody osobiste. Stwierdzono, że w tej dziedzinie dzieją się rzeczy nieodpowiednie, któreby należało zmienić. Wskazywano, że Rząd najniesłuszniej z tego źródła chciałby mieć dochody, że zwrot opłat za dowody osobiste, które bynajmniej nie są w Polsce przymusowe, nie może być traktowany jako dochód, nie może być wyższy, aniżeli faktyczne wydatki wynoszą. Wspominam o tej sprawie również dlatego, że przez pomyłkę w mojem sprawozdaniu nie została uwzględniona uchwała Komisji Budżetowej o zmianie tytułu danej pozycji.</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#PRusinek">Największą, oczywiście, dyskusję wywołał dział trzeci, to jest policja państwowa. Proszę Wysokiej Izby, jako sprawozdawca, to jest ten, który z obowiązku musiał się zetknąć z pewnemi organizacjami państwowemi i musiał się zetknąć z szeregiem faktów, z wszelką pewnością mógłbym dołożyć do tej wiązanki zarzutów, które tu usłyszymy, szereg innych. Chciałbym jednak, ażeby Panowie, tak, jak i Komisja Budżetowa, przeprowadzili logiczne rozumowanie, to znaczy chciałbym, ażeby rozumowanie było takie: niektóre jednostki w policji państwowej nieodpowiednio się zachowują, ale to nie znaczy, że policja państwowa jest godna potępienia. Natomiast nie chciałbym, ażeby było rozumowanie, pozbawione logicznego uzasadnienia, że ponieważ niektóre jednostki są godne potępienia, a więc i cała policja jest godna potępienia. Mówię to dlatego, że jedyny wniosek mniejszości, o którym wspominam, to jest wniosek czcigodnego p. posła Pragiera o skreśleniu wydatków personalnych na utrzymanie policji. Sądzę, że ten wniosek, poza ostrą demonstracją, nic innego nie zawiera i sądzę, że p. poseł Pragier zgadza się ze mną w rozumowaniu i błędu logicznego w tym wypadku nie popełnia, on tylko demonstruje, a nie rozumuje — jestem o to spokojny i nad tą rzeczą mogę przejść do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-20.30" who="#PRusinek">Drugim momentem, który trzeba podnieść, a który na komisji wywołał znaczne niezadowolenie, to jest fakt nieuporządkowania stosunku samorządów do policji. Jak Wysoka Izba przypomina sobie, jest ustawa o samorządach, która zmusza je do płacenia części na utrzymanie policji. Otóż ta 1/15 część wynosi bardzo wiele, prawie 25 milionów zł., gdy tymczasem wstawiono w dochodach 260.000 z., powstało więc zagadnienie, dlaczego tak jest, jeżeli jest ustawa i jeżeli według ustawy powinna być znacznie większa suma w preliminarzu, gdy 260.000 z. jest dla komisji rzeczą niejasną, niczem nie wyjaśnioną. Rozumowanie Rządu było następujące: ponieważ w latach ubiegłych nie dało się zastosować ustawy i samorządy nie płaciły tego, do czego były obowiązane i ponieważ w ostatnim roku wpłacona została właśnie ta suma 260.000 złotych, to suponuje się, że i w tym roku również się nie wpłaci pełnej należności, ale wpłaci się akurat tę sumę 260.000 z. O ile pierwsza supozycja, że nie wpłynie wszystko, jest łatwa do przewidzenia, o tyle jest niesłychanie ryzykownem rozumowanie, że ten rok akurat przyniesie 260.000 z. Z tego powodu komisja chciała podkreślić, że uważała tę sprawę za niezdrową, wymagającą rozwiązania albo w ten sposób, że samorządy nie uczestniczą w utrzymaniu policji, albo płacą to, co ustawa nakazuje, mając odpowiedni dochód, znajdujący się w preliminarzu budżetowym. W każdym razie komisja stanęła na stanowisku, że nie można cyfry, niczem nieuzasadnionej, wstawiać do budżetu, który ma być poważnie traktowany i dla tej przyczyny komisja w celu demonstracyjnym skreśliła 1 złoty.</u>
          <u xml:id="u-20.31" who="#PRusinek">Dział IV. — Główny Urząd Statystyczny, nie był specjalnie zaczepiony. Podkreślić muszę tylko jeden moment, że sprawa wydawnictw Głównego urzędu Statystycznego w sposób bardzo mocny podkreślona została na Komisji Budżetowej, gdzie też została podwyższona bardzo znacznie odpowiednia pozycja, a mimo to znajduje się jeszcze wniosek mniejszości p. Chądzyńskiego, broniący w dalszym ciągu sprawy, ażeby prace naukowe Głównego Urzędu Statystycznego były dostępne dla publiczności ze względu na to, że wtedy one dopiero mają sens i znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-20.32" who="#PRusinek">Wszystkie wydatki, jakie są preliminowane i uchwalone przez Komisję Budżetowa na Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i jego organy, wynoszą 121.676.344 z., w porównaniu z projektem rządowym ta pozycja została zmniejszona o 95.461 z. W dochodach preliminuje się 4.871.452 z., przyczem zmniejszono te dochody w obliczeniu komisji o 441.806 z.</u>
          <u xml:id="u-20.33" who="#PRusinek">Przypuszczam, że p. Minister, który wiem, że będzie przemawiał, wyjaśni ten ważny moment, jak ministerstwo zechce potraktować rezolucje Komisji Budżetowej, o których wspominałem i do których na końcu powrócić muszę. Z obowiązku sprawozdawcy chciałbym podkreślić, że przyjęto szereg rezolucji jednogłośnie, w większości pióra p. Kiernika, które to, według mojego zdania, rezolucje obejmują bardzo poważne wskazania, według których możnaby wiele poprawić w naszej administracji.</u>
          <u xml:id="u-20.34" who="#PRusinek">Ostatni obowiązek, który spełniam w stosunku do p. Rosmarina jest ten, że w sprawozdaniu komisyjnem została opuszczona rezolucja, zgłoszona przez p. Rosmarina, a przyjęta przez komisję wielką większością głosów, jednak nie wydrukowana. Wobec tego odczytani ją jako rezolucję komisji, ażeby w odpowiedniem momencie p. Marszałek mógł ja wziąć pod uwagę: „Sejm wzywa Rząd, ażeby bezzwłocznie wydał zarządzenia, usuwające niedomagania w więzieniach policyjnych, w szczególności uniemożliwiające wymuszanie zeznań za pomocą środków, ustawą niedozwolonych”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Budżet Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na rok 1924mieści się w ramach stosunkowo bardzo szczupłych, szczególniej, jeśli się weźmie pod uwagę rozległe zadania, które administracja wewnętrzna na całym terenie Rzeczypospolitej, a zwłaszcza na Kresach, ma do spełnienia. Pracujemy jednak pod hasłem oszczędności, w imię którego dokonano dotychczas znacznej, bo do 20% dochodzącej redukcji personelu, oraz stosunkowych oszczędności w wydatkach na potrzeby rzeczowe tak centrali, jak też władz II i I instancji.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Oszczędności te jednak nie mogły pójść za daleko, gdyż inaczej ucierpiałaby na tem sprawność administracji i jedno z najważniejszych jej zadań — zapewnienie bezpieczeństwa i spokoju w Państwie. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, zdając sobie jasno sprawę z rozlicznych jeszcze niedomagań administracji i stale dążąc do jej poprawy, wita z zadowoleniem większość zaproponowanych przez Komisję Budżetową rezolucji, które są nie tylko wyrazem wielkiego zrozumienia i pogłębienia przez Komisję Budżetową najistotniejszych problemów administracji spraw wewnętrznych, lecz zarazem przekonują Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, że dotychczasowe jego zamierzenia w tej dziedzinie i rozpoczęte prace zarówno legislacyjne, jak i organizacyjne, leżą w zupełności na linii życzeń Wysokiego Sejmu. Poczucie tej harmonii z pewnością ułatwi znacznie Ministerstwu Spraw Wewnętrznych doprowadzenie do końca dzieła organizacji naszej administracji państwowej i samorządowej w przystosowaniu do zasad, wyrażonych przez ustawę konstytucyjną, oraz zgodnie z powszechnem życzeniem obywateli, w których interesie leży jak najprostsza w swej strukturze, sprężysta i tania administracja, wolna od jakichkolwiek uprzedzeń, a w działalności swojej kierująca się jedynie obowiązującemi ustawami i dobrem ogólnem.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Zasadą, przyświecająca Ministerstwu Spraw Wewnętrznych w jego działalności, jest zbliżenie administracji do ludności i wytworzenie warunków harmonijnego współżycia ludności na obszarach narodowościowo mieszanych.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Stałe wysiłki, czynione celem naprawy administracji we wszystkich jej działach, powolnie ale niechybnie sprowadzają poprawę stosunków administracyjnych. Uwaga Rządu jest obecnie zwrócona specjalnie na województwa kresowe, gdzie najwięcej jest jeszcze do zbudowania i naprawy. W tym kierunku zmierzają prace, prowadzone obecnie w Rządzie przy udziale rzeczoznawców. Prace te szybko posuwają się naprzód i wkrótce ich wyniki, ujęte w konkretne projekty ustaw i rozporządzeń, otrzymają bieg właściwy celem ich realizacji.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">W obecnej chwili jest już opracowany projekt ustawy o języku urzędowym władz administracyjnych państwowych i samorządowych; projekt ten już w najbliższej przyszłości będzie przedłożony Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">W wykonaniu zapowiedzi, zawartych w ustawie konstytucyjnej, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podjęło prace legislacyjne zarówno w zakresie administracji państwowej, jak i samorządowej.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Z ustaw, regulujących swobody obywatelskie, których brak najbardziej daje się odczuć, ustawa o stowarzyszeniach i ustawa prasowa są na ukończeniu; ustawa o zgromadzeniach została wniesiona do łaski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">W dziedzinie organizacji państwowej, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych opracowuje od dłuższego czasu projekty ustaw o podziale administracyjnym Państwa (art. 65 Konstytucji), o organizacji władz administracyjnych z udziałem czynnika obywatelskiego, o sądownictwie administracyjnem (art. 66 i 73 Konstytucji), o orzecznictwie karno-administracyjnem (art. 72 Konstytucji).</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Ustawa o organizacji władz administracyjnych ureguluje również sprawę organizacji administracji państwowej na obszarze m. st. Warszawy.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Przewodnią myślą wypracowywanych przez ministerstwo ustaw organizacyjnych, jest wynikająca z art. 66 Konstytucji zasada dekoncentracji i zespolenia. W tym samym kierunku zmierza zaproponowana przez Komisję Budżetową rezolucja, która „wzywa Rząd, aby przeprowadził zasadę zespolenia władz w II i I instancji”. Zespolenie bowiem administracji w poszczególnych jednostkach terytorialnych pod jednym zwierzchnikiem daje najlepszą rękojmię należytego skoordynowania zarządzeń administracyjnych, a dalej umożliwia największą ekonomie sił urzędniczych i osiągnięcie najdalej idących oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Przechodząc do drugiej dziedziny administracji, jaką jest administracja związków komunalnych, stwierdzić muszę, że pozostawia ona także wiele do życzenia, szczególnie o ile chodzi o finansową gospodarkę tych związków komunalnych. Przyczyny tego leżą zarówno w brakach organizacyjnych obecnego samorządu, jak i w słabości podstaw finansowych, na jakich oparty jest byt samorządu. Związki komunalne nie zdają sobie sprawy z własnych sił i częstokroć nie wyczuwa tych granic swej działalności, jakie dla zachowania równowagi gospodarczej każdego organizmu przestrzegane być muszą. Brak sił odpowiednio wykwalifikowanych zmusza je do utrzymywania zbytniej ich ilości. Często znowu związki komunalne celem zwerbowania sił lepszych starają się pozyskać je dla siebie wysokością wynagrodzeń. Ta rywalizacja jest w głównej mierze przyczyną niewspółmiernego stosunku wydatków personalnych do reszty wydatków. Niedostateczne źródła finansowe, jakie samorządom otworzyła ustawa o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych, są powodem, że gospodarka tych samorządów musi być z konieczności dorywczą, mało planową, a zatem i nieekonomiczną.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Usunięcie braków organizacyjnych mają na celu wniesione przez Rząd projekty ustaw samorządowych, będące obecnie przedmiotem prac Komisji Sejmowej. Licząc się z tem, że projekty ustaw samorządowych nierychło wejdą w życie, stara się Rząd w innej drodze uzyskać możność uporządkowania stosunków w samorządach. Wyrazem tych dążeń jest projekt ustawy o ugruntowaniu naprawy Skarbu, w którym przewidziano odpowiednie upoważnienia dla Rządu. Celem wzmocnienia podstaw finansowych samorządów wystąpił Rząd również z projektem noweli do ustawy o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych, która w znacznej mierze zdoła zapobiec brakom, dostrzeganym obecnie w dziedzinie samorządowej gospodarki finansowej.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Przechodząc teraz do omówienia stosunków bezpieczeństwa w Państwie, muszę zrobić różnicę między tym stanem wewnątrz Państwa, a stanem bezpieczeństwa na Kresach. Mimo ciężkich warunków gospodarczych, z jakimi Państwo jest obecnie zmuszone walczyć, stan bezpieczeństwa wewnątrz przedstawia się zadawalająco, a to jednej strony dzięki poczuciu państwowemu szerokich mas społeczeństwa, z drugiej zaś strony dzięki wydatnej pracy organów bezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Niestety, inaczej sprawa przedstawiała się do ostatniego czasu na Kresach Wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Nieliczna i niedostatnie wyposażona w środki techniczne policja państwowa, która w nader ciężkich warunkach była zmuszona objąć ochronę granicy, nie mogła skutecznie zwalczać mnożących się objawów bandytyzmu, znajdującego korzystne podłoże w specyficznych warunkach granicznych. Szczególnie ujemnie wpływały na sprawność policji państwowej brak odpowiednich pomieszczeń i połączona z tem niemożność celowego rozmieszczenia i skoszarowania przeznaczonych dla ochrony granic oddziałów policyjnych, niedostateczne zaopatrzenie w środki techniczne, uzbrojenie i odzież, brak koni, wreszcie nieuporządkowane stosunki graniczne. Stanu tego nie zdołała poprawić ofiarna praca większej części korpusu policyjnego, który w walce z bandytyzmem poniósł stosunkowo bardzo znaczne straty. Wystarczy, jeśli wspomnę, że ofiary te wynosiły w maju roku ubiegłego 48, a w ciągu roku bieżącego już 30 funkcjonariuszy zabitych, nie licząc rannych i uszkodzonych.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Celem poprawy tych stosunków bezpieczeństwa na Kresach, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wzmocniło graniczną policję przez wysłanie tam około tysiąca ludzi z wewnątrz Państwa. Znaczniejsza redukcja ilości policji państwowej wewnątrz Państwa musiałaby ujemnie wpłynąć na stan bezpieczeństwa publicznego w głębi kraju. Zarazem uzyskawszy odpowiednie na ten cel kredyty, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przystąpiło do intensywniejszej budowy pomieszczeń dla oddziałów policji państwowej, zwiększenia oddziałów policji pieszej i konnej, lepszego jej zaopatrzenia w środki techniczne, jak rozbudowanie sieci telefonicznej, dostarczenie sygnałów świetlnych, budowa radiotelegrafów i t. p.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Ody jednak realizacja tych zarządzeń wymagała dłuższego czasu, zapobieżenie zaś dalszemu rozwojowi bandytyzmu nie mogło ulegać zwłoce, Rząd był zmuszony użyć na ten czas przejściowy asystencji wojską. Skutki tych zarządzeń są już naogół widoczne i należy oczekiwać, że dalsza poprawa stosunków bezpieczeństwa na Kresach będzie stale postępować.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Często są podnoszone zarzuty przeciw organom policji państwowej z powodu nieodpowiedniego, czasem może brutalnego traktowania ludności. Mogę zapewnić Wysoki Sejm, że każdy wypadek nadużycia tego rodzaju jest przedmiotem jak najściślejszego śledztwa, a winni są zawsze pociągani do jak najsurowszej odpowiedzialności dyscyplinarnej, względnie karno-sądowej. Dowodem tego jest cały szereg wydaleń ze służby i wyroków sądowych za tego rodzaju nadużycia. Jednocześnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych dąży do podniesienia poziomu fachowego i kulturalnego funkcjonariuszy policji państwowej przez organizowanie specjalnych kursów wyszkolenia, wydawnictwo fachowych czasopism i stałe szkolenie w służbie.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Ponadto Ministerstwo Spraw Wewnętrznych opracowało i w najbliższym czasie wniesie do Sejmu projekt ustawy o policji państwowej. Projekt ten dopuszcza zniesienie okręgowych i powiatowych komend jako urzędów, pozostawiając tylko komendantów oddziałów wojewódzkich i oddziałów powiatowych. Przez ścisłe ustosunkowanie organów policji państwowej do władz administracyjnych, a w szczególności przez poddanie tych organów od względem dyspozycyjnym i zwierzchniego nadzoru służbowego władzom administracyjnym, zostaną: a) usunięte istniejące braki organizacyjne, b) osiągnięty konieczny nadzór służbowy władz administracyjnych nad organami policji, c) wreszcie osiągnięta zostanie możliwość skreślenia zbędnych etatów. Projekt nowej ustawy w celu wzmożenia dyscypliny i karności służbowej przewiduje, niezależnie od obostrzenia kar dyscyplinarnych, cały szereg przepisów karnych, zgodnych z poszczególnemi postanowieniami kodeksu karnego wojskowego, z drugiej zaś strony zabezpiecza funkcjonariuszom policji po nienagannej 12-sto letniej służbie pierwszeństwo w nadawaniu posad w państwowej służbie cywilnej poza korpusem policji.</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#MinisterSprawWewnętrznychHübner">Wszystkie przedstawiane przezemnie zarządzenia, zwłaszcza w dziedzinie bezpieczeństwa publicznego, zmierzają ku zapewnieniu porządku i tej atmosfery spokoju. która jest niezbędna dla realizacji wielkich zadań państwowych, podjętych i prowadzonych nie tylko w resorcie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, ale w innych działach administracji państwowej, a w szczególności w dziedzinie naprawy Skarbu, co nadal jest najważniejszem zadaniem chwili bieżącej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Grunbaum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PGrünbaum">P. Premier Grabski, występując przed Sejmem, ani słowem nie potrącił o politykę wewnętrzną. Poniekąd wyręczył go w swojem przemówieniu Minister Sikorski, który zdaje się wogóle mówił bardziej jako premier, lub kandydat na premiera, aniżeli jako Minister Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PGrünbaum">P. Minister Hubner dał nam w swojem expose projekt rozmaitych zarządzeń i ustaw, stwierdził zarazem, że zupełnie zgadza się z większą częścią rezolucji Komisji Budżetowej. Z pewną przykrością muszę jednak stwierdzić również, że w tem wszystkiem, co mówił p. Minister Hubner, nie było ani planu, ani projektu takiej polityki wewnętrznej, któraby usunęła bolączki, o których już wszyscy prawie w Sejmie głośno mówią. Nie było w tem wszystkiem jakiejś zasadniczej idei. A polityka wewnętrzna u nas domaga się zasadniczej idei, a przedewszystkiem zerwania z tem wszystkiem, co dotychczas się u nas dzieje, z tym kursem w polityce wewnętrznej, który dotychczas u nas panował i który za ministerstwa p. Kiernika, doprowadzony został wprost do absurdu.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#PGrünbaum">Jeżeli przyjrzymy się budżetowi Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, to uderzy nas przede wszystkiem, że ministerstwo to jest raczej ministerstwem policji, aniżeli Ministerstwem Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(Głos na ławach mniejszości: Bo tak jest w rzeczywistości.)</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#PGrünbaum">Na 121.676.000 z. na policję wydajemy 95.747.000 z. Ministerstwo Sprawi Wewnętrznych jest więc przedewszystkiem ministerstwem policji, pozatem działalność jego jest minimalna. Ministerstwo utrzymuje całą armie, bo aż 48.000 policjantów. Sprawia to wrażenie, jak gdyby Ministerstwo Spraw Wewnętrznych było jakimś organem walki z kimś, jakimś uzupełnieniem Ministerstwa Spraw Wojskowych. Ministerstwo Spraw Wojskowych jest organem walki z wrogiem zewnętrznym, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest organem walki — muszę tu użyć terminu, którego może Panowie, niepochodzący z b. zaboru rosyjskiego, nie znają, ale ci, którzy pochodzą z b. zaboru rosyjskiego, bardzo dobrze ten termin pamiętają z czasów okupacji rosyjskiej — jest organem walki z wrogiem wewnętrznym.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#PGrünbaum">Kto to jest ten wróg wewnętrzny? Za czasów rosyjskich, które jeszcze wszyscy dobrze pamiętamy, pojęcie to było panującą zasadą wewnętrznej polityki rosyjskiej.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#PGrünbaum">Z przykrością muszę stwierdzić, że dotychczasowa polityka wewnętrzna — nie mówię o tendencjach polityki, prowadzonej przez p. Ministra Hubnera — niestety, jeszcze kursu tego nie zmieniła. Nasza polityka dotychczasowa była oparta również na tej samej zasadzie, na zasadzie walki z wrogiem wewnętrznym. Któż jest tym wrogiem wewnętrznym?</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#komentarz">(Głos w centrum: Wszyscy złodzieje i rabusie!)</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#PGrünbaum">Wrogiem wewnętrznym jest nie tylko ten, kto czynnie zwalcza Państwo Polskie, jest nie tylko ten, kto robi zamachy, knuje spiski, lecz za wrogów wewnętrznych uważane są całe klasy społeczne, całe narodowości,...</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#komentarz">(Głos w centrum: Komuniści.)</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#PGrünbaum">... które są jakby predystynowane do tego, aby być z urodzenia, ze stanowiska wrogami państwowości polskiej.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Wykazali to czynami!)</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#PGrünbaum">Proszę Panów, uogólnia się pod tym względem tak samo, jak to robiono za czasów rosyjskich. Za czasów rosyjskich wrogami wewnętrznymi byli Polacy, wogóle wszystkie narodowości uciskane,...</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#komentarz">(Głos: Żydzi nie.)</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#PGrünbaum">... byli przedewszystkiem Żydzi.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#komentarz">(Głos: Ale teraz są panami.)</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#PGrünbaum">Proszę Panów, ja przypuszczam, że ci, którzy zaprzeczają, nie pochodzą z b. zaboru rosyjskiego, bo ci, którzy pochodzą z b. zaboru rosyjskiego, chybaby nie odważyli się zaprzeczać, gdyż rosyjska polityka wewnętrzna wychodziła w stosunku do Żydów przedewszystkiem z tego założenia, że Żyd jest wrogiem, urodzonym wrogiem wewnętrznym.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#PGrünbaum">Proszę Panów, jakże jest u nas? U nas rzecz się ma tak, że my. Żydzi, znowu znajdujemy owo zaszczytne stanowisko — w pojęciu opinii i w pojęciu kierujących polityką wewnętrzną — wrogów wewnętrznych. Pozatem mamy towarzyszy. Wrogami wewnętrznymi są w pojęciu tych samych sfer i Ukraińcy, i Białorusini, i Niemcy,...</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#komentarz">(Protesty na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#PGrünbaum">... te wszystkie narodowości, które nie mają zaszczytu należenia do narodowości panującej, są uważane, częstokroć, niestety, traktowane, jako wrogowie wewnętrzni.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#PGrünbaum">I zdaje się czasem, że to uogólnienie na swe źródło w jakimś uczuciu, znajdującem się pod progiem świadomości, że inaczej być nie może, bo się ignoruje w zupełności wszelkie żądania, stawiane przez mniejszości narodowe, bo się nie chce w niczem zaspokoić ich potrzeb, bo się dąży do całkowitego zgnębienia ich. Ale skoro ma się to poczucie, to się wie, to się rozumie, że oczywiście takie postępowanie wdzięczności wywołać nie może. Stąd niezmierna podejrzliwość względem tych mniejszości, stąd wielki strach przed niemi, stąd obmyślanie środków obrony, stąd represje!</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#komentarz">(P. ks. lików: Nie do wszystkich.)</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#PGrünbaum">Mówią Panowie, że to się stosuje nie do wszystkich mniejszości narodowych. Uważam, że można byłoby się z tem liczyć, gdyby to mówili reprezentanci tych mniejszości, ale gdy mówią o tem ci, którzy są po tej stronie linii granicznej, którzy w ten lub inny sposób na tę stronę się przedostali, to nie mają te twierdzenia żadnego znaczenia i żaden poważny człowiek liczyć się z niemi nie może i nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#PGrünbaum">Proszę Panów, ten duch, który scharakteryzowałem, przenikał i przenika jeszcze dotychczas, nawet pomimo dobrej woli obecnego p. Ministra, chwilami słabiej, chwilami mocniej, ministerstwo i jego działalność, przenika wykonanie każdej ustawy, a nasze ustawy nie odznaczają się zbytnim liberalizmem względem mniejszości narodowych.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#PGrünbaum">Ale gdy te ustawy wykonywane są przez organa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, to zanika zupełnie i ten liberalizm, który w nich był, i stają się one środkiem gnębienia i ucisku.</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#PGrünbaum">I znowu, proszę Panów, gdybym miał scharakteryzować jednem słowem ducha, panującego pod tym względem w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, to musiałbym powtórzyć to, co nieraz mówiłem na konferencjach w rozmowach z przedstawicielami ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#komentarz">(Głosy: w Londynie)</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#PGrünbaum">Nie, w Warszawie na Nowym Świecie. Musiałbym znowu użyć terminu rosyjskiego. Język polski, słownictwo polskie nie zna takiego terminu. Mamy w języku rosyjskim termin „nie puszczat”, to znaczy zwyczajnie: zapomnijcie o waszych żądaniach, nie stawiajcie ich lepiej, bo nic nie damy, na wszystko, czego żądać będziecie, nie dostaniecie nawet odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#komentarz">(Głos: Przywileje.)</u>
          <u xml:id="u-24.30" who="#PGrünbaum">O przywilejach jeszcze pomówię.</u>
          <u xml:id="u-24.31" who="#komentarz">(Głos: Naturalnie.)</u>
          <u xml:id="u-24.32" who="#PGrünbaum">Robi się to za pomocą interpretacji obowiązujących ustaw.</u>
          <u xml:id="u-24.33" who="#PGrünbaum">Ażeby nie być gołosłownym, pozwolę sobie przytoczyć kilka przykładów.</u>
          <u xml:id="u-24.34" who="#komentarz">(Głos: Ale prawdziwych.)</u>
          <u xml:id="u-24.35" who="#PGrünbaum">Równouprawnienie.</u>
          <u xml:id="u-24.36" who="#komentarz">(Głos: Mało jeszcze?)</u>
          <u xml:id="u-24.37" who="#PGrünbaum">Pod tym względem, aczkolwiek słyszę wykrzyknik: „Mało jeszcze”, którego, przyznaję, nie rozumiem — pod tym względem niema różnicy pomiędzy nami. Prawica stoi, jak głosi, na stanowisku równouprawnienia, środek również, nie mówiąc już o lewicy. Tymczasem dotychczas nie mamy ustawy obowiązującej, któraby usunęła istniejące jeszcze dotąd ograniczenia. Sejm w przeciągu swego 5-letniego istnienia nie znalazł czasu na uchwalenie takiej ustawy, pomimo iż wnieśliśmy jeszcze do Sejmu Ustawodawczego odpowiedni projekt. I cóż się stało? Otóż Sąd Najwyższy pod tym względem Sejm wyręczył. Sąd Najwyższy w orzeczeniu w pewnej sprawie, w sprawie błahej, uznał, że właściwie nie trzeba wcale specjalnej ustawy, znoszącej ograniczenia prawne, odziedziczone po Rosji i Austrii. Sąd Najwyższy powiedział, że wystarczają przepisy Konstytucji, dzięki którym żadne ograniczające ustawy stosowane być nie powinny.</u>
          <u xml:id="u-24.38" who="#PGrünbaum">Co powinno było zrobić ministerstwo, mojem zdaniem, po takiem orzeczeniu? Ministerstwo powinno było zwrócić się do wszystkich swych organów z okólnikiem i wyjaśnić im, że wszelkie ograniczenia prawne, które jeszcze w drodze ustawy nie zostały zniesione, już obecnie nie obowiązują.</u>
          <u xml:id="u-24.39" who="#komentarz">(Głos: Okólnik nie znosi ustawy.)</u>
          <u xml:id="u-24.40" who="#PGrünbaum">Powiedziałem już, że Sąd Najwyższy wyjaśnił, iż nie potrzeba wcale specjalnej ustawy, znoszącej stare rosyjskie ustawy, ograniczające nasze prawa obywatelskie. Ministerstwo, Rząd cały, powinien był skorzystać z tego. Rząd, który nie odważył się dotychczas przyjść z odpowiednim projektem i przeprowadzić go w Sejmie, dlatego, że bał się sprzeciwu, powinien był z tego skorzystać, powinien był pouczyć swoje organy, ażeby wiedziały, że niema u nas więcej ustaw ograniczających w czemkolwiek prawa obywatelskie obywateli Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-24.41" who="#PGrünbaum">Że taki okólnik jest potrzebny, Panie Ministrze, świadczą o tem interpelacje, które w swoim czasie wnosiliśmy, na które jeszcze odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Odczytam np. następujący charakterystyczny dokument, przytoczony w jednej z nich: Starostwo kolneńskie L. 6858. Kolno, d. 19 maja 1924 r. Do Urzędu gminnego w Jedwabnem. „Województwo białostockie reskryptem z dnia 2 maja 1924 r. nr 1010/3, unieważniło drugie wybory sołtysa w osadzie Jedwabno, albowiem wybory te zostały dokonane z pominięciem artykułu 295 ustawy gminnej z roku 1864 (ustawa rosyjska) i na stanowisko następcy sołtysa wybrany został Judka Zimny, wyznania niechrześcjańskiego, zarządziło trzecie i ostatnie wybory sołtysa i zastępcy w osadzie Jedwabno, które polecam Panu wójtowi przeprowadzić zgodnie z obowiązującemi przepisami. W razie niepomyślnego wyniku tych ostatnich wyborów, należy przedstawić mi kandydatów, czyniących zadość warunkom zajęcia tego urzędu do zatwierdzenia”. To jest wyznania chrześcijańskiego. „O wykonaniu powyższego urząd gminny przedłoży mi sprawozdanie w terminie do dnia 39 b. m. Podpisano: Starosta w/z,. E. Makowiecki. Za zgodność wójt gminy Jedwabno — A. Osiński”.</u>
          <u xml:id="u-24.42" who="#PGrünbaum">Ustawa, o której mowa, jest to ustawa rosyjska, której przepisy nasza Konstytucja zniosła. W całej tej sprawie zniesienia ograniczeń mieliśmy, co prawda, pewne wątpliwości. Myśleliśmy, że potrzebna jest specjalna ustawa. Orzeczenie Sądu Najwyższego stwierdza jednak, że nowej ustawy nie trzeba, że Konstytucja wszystkie te ograniczenia faktycznie już zniosła. Trzeba tedy pouczyć pana starostę, który podpisał ów reskrypt, jak również pana wojewodę białostockiego, że ustawodawstwo rosyjskie, które ograniczało w prawach obywateli, więcej u nas nie obowiązuje.</u>
          <u xml:id="u-24.43" who="#PGrünbaum">Jeżeli w tych miejscowościach Rzeczypospolitej, w których żyje jeszcze tradycja rosyjska, zachodzą podobne wypadki, to ostatecznie niema się czemu dziwić, zwłaszcza, że Rząd nie poucza w odpowiedni sposób swoich organów.</u>
          <u xml:id="u-24.44" who="#PGrünbaum">Ale ten sam stosunek wkradł się do Małopolski, w której panowało równouprawnienie. Otóż w nasze ręce — interpelowaliśmy w tej kwestii ministerstwo, jeszcze odpowiedzi nie mamy — wpadł następujący dokument:</u>
          <u xml:id="u-24.45" who="#komentarz">(Czyta)</u>
          <u xml:id="u-24.46" who="#PGrünbaum">„Chorowice, dnia 5 lipca 1923 r. Poświadczenie. Zwierzchność gminna Chorowic oświadcza niniejszem, że p. Emil Montag zmuszony jest wyprowadzić się w dniu 4 lipca do 24 godzin, z tego powodu, że gmina do swojej wsi Izraelitów nie przyjmuje”. Podp. Wójt: Michał Kuciński.</u>
          <u xml:id="u-24.47" who="#PGrünbaum">Była taka ustawa rosyjska, zabraniająca Żydom zamieszkiwania na chłopskiej ziemi, ale nie wiem, czy istniała taka ustawa austriacka, któraby nie pozwalała Żydom mieszkać na wsi.</u>
          <u xml:id="u-24.48" who="#komentarz">(Głosy: Takiej ustawy nie było.)</u>
          <u xml:id="u-24.49" who="#PGrünbaum">Tymczasem gmina uważa się za uprawnioną wydawać tego rodzaju poświadczenia, wydalać obywatela polskiego ze wsi, mimo, że Konstytucja gwarantuje obywatelom polskim prawo mieszkania, gdziekolwiek chcą.</u>
          <u xml:id="u-24.50" who="#komentarz">(P. ks. Ilków przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-24.51" who="#PGrünbaum">Pan chce się widocznie wkupić w łaski prawicy. — Sądzę, że wystarczą te dwa przykłady, mógłbym podać więcej, ale na tem poprzestanę, nie mając zbyt dużo czasu.</u>
          <u xml:id="u-24.52" who="#PGrünbaum">Przechodzę do innej sprawy: do obywatelstwa. Mam nadzieję, że ta sprawa będzie jakoś ostatecznie załatwiona. Ale dotychczas w tej sprawie za pomocą interpretacji robiono wszystko, aby zepsuć nawet tę ustawę o obywatelstwie, która, w myśl rumuńskiej teorii p. prof. Głąbińskiego, że u nas powinni być obywatele i mieszkańcy — pozbawia setki tysięcy ludzi, a może i więcej, i nie tylko Żydów, ale także i Ukraińców, i Białorusinów, prawa do obywatelstwa polskiego. Ponieważ mam nadzieję, że sprawa ta będzie ostatecznie zlikwidowaną, nie będę nad tem szerzej się rozwodził, ale mógłbym opowiedzieć wprost komiczne historie. Interpretacja, wymyślona przez urzędników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przypomina opowieści Szczedrina i zgoła kompromituje polityczne organa kierownicze państwa praworządnego, rzeczypospolitej demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-24.53" who="#PGrünbaum">Weźmy następnie sprawę repatriacji. Proszę Panów, pierwotna praktyka, zanim ta rzecz przeszła do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, była mniej więcej odpowiednia do zobowiązań, które Rzeczpospolita Polska przyjęła na siebie w Rydze. Na zasadzie tych zobowiązań prawo powrotu do Polski mieli nie tylko obywatele polscy, ale i ci, którzy przed wojną w Polsce mieszkali i z powodu działań wojennych musieli z kraju wyjechać. Gdy ta sprawa przeszła do rąk Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, to za pomocą najrozmaitszych interpretacji, dowcipnych i mniej dowcipnych, doprowadzono do tego, że dawano możność powrotu tylko chrześcijanom, Żydom prawie że żadnej możności powrotu nie dawano.</u>
          <u xml:id="u-24.54" who="#komentarz">(Głos: Tam jest lepiej.)</u>
          <u xml:id="u-24.55" who="#PGrünbaum">Może się mylę, mówiąc o chrześcijanach, trzeba było mówić o członkach narodowości polskiej. Dla tych nie było żadnych formalności, nie trzeba było wcale dochodzeń, czy nie są czasami podejrzani, czy nie są opanowani ideologią rosyjską, bolszewicką, dla tych wszystko stało otworem. Ale gdy chodziło o Żydów żądano najrozmaitszych dokumentów i te dokumenty wędrowały od Annasza do Kaifasza i nigdy nie przychodziły do tego urzędu, do którego powinny były, przyjść, aby dany osobnik mógł uzyskać prawo powrotu, o ile wprost nie odmawiano, wbrew prawu i zobowiązaniom.</u>
          <u xml:id="u-24.56" who="#PGrünbaum">Następnie panowie urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, ludzie bardzo dowcipni, bardzo pomysłowi, stworzyli teorię o tem, że ci, którzy jeszcze za dobrych czasów otrzymali prawo powrotu do Polski, wprowadzili w błąd urzędy polskie i winni być wysiedleni. Trzeba było dopiero specjalnych starań, energicznych przedstawień, dowodów i argumentów, aby zapobiec wysiedlaniu ludzi, którzy całkiem legalnie, na zasadzie dokumentów, dawanych przez organa polskie, wrócili do Polski, do miast, w których pozostawili swoje rodziny, swoje mieszkania, majątek i t. d.</u>
          <u xml:id="u-24.57" who="#PGrünbaum">Proszę Panów, a teraz przejdźmy do stowarzyszeń. Nie legalizuje się prawie zupełnie stowarzyszeń żydowskich. Te stowarzyszenia, które istnieją, są ciągle w podejrzeniu. Nie mówię już o stowarzyszeniach robotniczych, o związkach zawodowych, ale o zwyczajnych stowarzyszeniach politycznych, lub społecznych. Dotychczas jeszcze nie można otrzymać legalizacji statutu stowarzyszeń takich, jak n. p. skauting żydowski, nie mogą otrzymać zatwierdzenia statutu żydowskie stowarzyszenia sportowe, bo się podejrzewa, że w nich coś się kryje, i w skautingu żydowskim coś się kryje, i w sportowych stowarzyszeniach jest również coś niebezpiecznego.</u>
          <u xml:id="u-24.58" who="#PGrünbaum">Miałem w ręku dokument, w którym w imieniu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ustanawia się, że teatr żydowski może grać tylko tam, gdzie niema teatru polskiego. Ale teatr żydowski gra w Warszawie, gdzie jest teatr polski — tymczasem w Sosnowcu teatrowi żydowskiemu grać nie wolno, bo tam istnieje teatr polski. Dlaczego tak jest, tego zrozumieć nikt nie może.</u>
          <u xml:id="u-24.59" who="#komentarz">(P. Manterys: Żeby nie siać gangreny moralnej.)</u>
          <u xml:id="u-24.60" who="#PGrünbaum">Czy Pan myśli naprawdę, że ktoś zwraca uwagę na pańskie wykrzyki? Pan chyba nie spodziewa się, że się ktoś liczyć zechce z wybrykami takiego pana, jak Pan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Panie Manterys, można mówić tylko z trybuny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PGrünbaum">To samo dzieje się na Kresach. Starosta w Równem zapowiedział właścicielowi teatru, że tylko pod tym warunkiem pozwoli teatrowi żydowskiemu grać, jeżeli jednocześnie będzie grała trupa polska i będą grane przeważnie sztuki, tłumaczone z języka polskiego. W ten sposób chce się stworzyć placówkę polską w Równem. Ja to doskonale rozumiem, ale, niestety, niema w Równem tyle polskiej ludności, aby mogła utrzymać swój teatr polski. Nie można jednak zmuszać Żydów, ażeby w braku polskiej ludności utrzymywali teatr polski, zamiast żydowskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PGrünbaum">Panowie z Poznańskiego powoływali się zawsze na to, że Żydzi prowadzili w tej dzielnicy germanizacyjną politykę i że byli używani jako narzędzie germanizacji. Należę do tego stronnictwa, do tego pokolenia żydowskiego, które nigdy tego nie pochwalało, ale nie żądajcie od żydostwa kresowego, aby ono robiło to samo w stosunku do ludności ukraińskiej lub białoruskiej, pozwoliło użyć się jako narzędzie polonizacji Kresów.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PGrünbaum">Proszę Panów, przejdźmy jeszcze do samorządu. O tem możnaby było bardzo dużo mówić, zarówno o ustawie samorządowej, jak i o praktyce samorządowej, ale poprzestanę tylko na jednym przykładzie:</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PGrünbaum">W Biłgoraju niedawno miały się odbyć wybory do rady miejskiej. Żydzi wystawili pewnych kandydatów, między innemi lekarza, który miał dyplom uniwersytetu, nie jakiegoś tam rosyjskiego, lecz lwowskiego, a więc uniwersytetu polskiego. Ponieważ ustawa przewiduje, że każdy kandydat, a przedewszystkiem Żyd, musi się legitymować znajomością języka polskiego, zażądano, ażeby wszyscy stanęli do egzaminu. Nie zrobiono wyjątku i dla lekarza, który ma dyplom uniwersytetu lwowskiego, oczywiście uważając, że nie zna dostatecznie języka polskiego. Lekarz ów, rzecz jasna, do egzaminu nie stanął.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(Pos. Manterys: Bał się.)</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PGrünbaum">Bał się! Być może, że gdyby go ze znajomości języka polskiego egzaminował kolega Manterys, to by nie zdał.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(P. Manterys: Ty, Żydzie, ja jestem Polakiem, co sobie pozwalasz?!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#Marszałek">Przywołuję Posła Manterysa do porządku.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(P. Manterys: Poddaję się Panu Marszałkowi, ale za [brak tekstu])</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PGrünbaum">Listę tę, oczywiście, z tego powodu skasowano. Pomimo protestu, pomimo przedstawień, zrobionych przez kolegę Schipera w ministerstwie i pomimo, że obiecano w ministerstwie, że wybory będą zawieszone, wybory się odbyły. Ministerstwo nie ma dostatecznej władzy, żeby nie dopuścić do wyborów w jakimś Biłgoraju, gdy ci, którzy tam dzierżą prym i kierują wszystkiemi sprawami, chcą tego. Wybory się odbyły i co jest najkomiczniejsze, gdy zaprotestowano przeciw nim, wojewoda lubelski zatwierdził je. Motywy, oczywiście, się znalazły. Czy wobec tego, Panie Ministrze, nie trzeba pouczyć panów wojewodów i panów starostów, że w Polsce panuje równouprawnienie wszystkich obywateli, nawet Żydów?</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PGrünbaum">Teraz kilka słów o policji, o tem, jak policja zabezpiecza życie i mienie obywateli Żydów. Proszę Panów, wprawdzie minęły już te czasy, kiedyśmy się musieli z bólem serca skarżyć na ekscesy, na pogromy. Musieliśmy wtedy wciąż przychodzić przed majestat Rzeczypospolitej, reprezentowanej przez Sejm, z naszemi żalami i skargami, pomimo, że wywoływało to ogromne niezadowolenia, pomimo, że uważano to za czyn wrogi. Te czasy minęły. Ale jeszcze i teraz sporadycznie w rozmaitych miejscowościach powtarzają się, wprawdzie w mniejszym daleko stopniu, ekscesy i policja jest wobec nich bezsilna. Cały rząd polski, wszystkie ministerstwa, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo Sprawiedliwości, jest bezsilne wobec takiego Sekretarczyka i Noskowicza, którzy grasują, jak dotychczas, bezkarnie w Poznaniu i urządzają sobie od czasu do czasu polowania na przyjezdnych Żydów.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(Głos: Gdzie się te polowania odbywają?)</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#PGrünbaum">W Poznaniu, powtarzam.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#PGrünbaum">Gdyśmy o tem mówili, Panowie twierdzili, że my specjalnie wyszukujmy takie rzeczy i pan kolega Piotrowski wystąpił z tej trybuny, oskarżając nas, że dążymy przedewszystkiem do tego, ażeby zagranica nas słyszała, że dla zagranicy mówimy. Nie, proszę Panów, jakem powiedział, przychodzimy przed majestat Rzeczypospolitej i skarżymy się, bo przed kim mamy się skarżyć? A to, co my mówimy, jest najzupełniejszą prawdą, którą później, chcąc nie chcąc, musi w ten lub inny sposób, minister potwierdzić.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#PGrünbaum">W stosunku do Noskowicza, w stosunku do Sekretarczyka, otrzymaliśmy już odpowiedź od p. Ministra Hubnera, muszę to stwierdzić, jest ona zupełnie czemś innem, niż te odpowiedzi, któreśmy dotychczas w takich sprawach otrzymywali, jest to odpowiedź, która nie stara się kryć zbrodni, jak to dotychczas było, która nie stara się maskować i tuszować.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(Głos: Jaka to zbrodnia?)</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#PGrünbaum">Zbrodnią jest bicie ludzi, napadanie na ludzi, przechodzących spokojnie po ulicach Poznania, i bicie ich do krwi. Panowie chcecie wiedzieć, skąd zagranica dowiaduje się o takich rzeczach. Otóż mam w ręku dokument oficjalny — odpowiedź Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na naszą interpelację — który Wam wyjaśni tę sprawę. W tej odpowiedzi czytamy, że p. p. Sekretarczyk i Noskowicz, którzy bronią Poznania i Poznańskie przed tak zwanym zalewem żydowskim, nie tylko bili Żydów, lecz pobili także Żydów — kupców, obywateli francuskich: Epsztejna i Lewiego w restauracji „Varsovie”, pobili obywatela belgijskiego, P. Olivet — kupca, katolika, z wyglądu Żyda. Jak się Panom zdaje, czy ten p. Olivet, który ma nieszczęście — w Polsce, bo w Belgii, to nie jest nieszczęściem, być podobnym do Żyda, gdy wróci do Antwerpji, lub Brukseli, o tem nie opowie, nie da o tem wywiadu do gazet, nie zwróci się do swego rządu? A czy myślicie Panowie, że ci dwaj kupcy, obywatele francuscy, tego nie zrobią, gdy wrócą do Paryża?</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Bo wy im każecie. Wrzawa. Okrzyki na ławach żydowskich.)</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#PGrünbaum">Gdyby tak Pana pobito w Kownie np., to czy trzeba byłoby, żeby Pan, wracając do Warszawy, otrzymał instrukcję od przedstawicieli polskich w Sejmie kowieńskim, żeby się Pan skarżył w Warszawie na to, co się dzieje w Kownie?</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#komentarz">(P. Rabski: A kto we Lwowie lał gorącą wodę na polskie głowy?)</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#PGrünbaum">Doskonale rozumiem, że nasza policja jest jeszcze młoda, nasza policja nie jest jeszcze świadoma swego autorytetu, jeszcze się nie oddaliła od obywateli na tę przestrzeń, która jest potrzebna, żeby obywatel miał przed nią, że tak powiem, mores, i dlatego nadużywa ogromnie swojej władzy, swojej siły. Dlatego wszyscy bez wyjątku skarżą się na to, że policja bije, że policja brutalnie — brutalnie, to jest bardzo grzeczny wyraz w stosunku do policji — obchodzi się z obywatelami. Właśnie dlatego nadzór Ministerstwa Spraw Wewnętrznych winien być stokroć większy i większa represja względem policjantów, którzy nadużywają władzy i siły.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#PGrünbaum">Policja powinna być ciągle pouczana, że nie ma prawa bić obywateli podejrzanych, że ma się odnosić do wszystkich obywateli jednakowo.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#PGrünbaum">Znam wypadek, p. Minister jest w posiadaniu wszystkich dokumentów, dotyczących tego wypadku — że w Warszawie w jednym z komisariatów, nie nazywam tego komisariatu,...</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Nazwij go Pan.)</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#PGrünbaum">... kupiec Żyd, który miał nieszczęście mieć interes do jednego z przodowników, Michał Waksman, dostał dwa razy w twarz, dlatego, że na zapytanie jak się nazywa, powiedział — Michał. P. Przodownik, który widocznie stoi na tym samym poziomie, co panowie przerywający mi, powiedział że Michał to nie jest imię żydowskie, że Żyd musi się jakoś inaczej nazywać, a kiedy Waksman powiedział : ja tak jestem zapisany w papierach — dostał dwa razy w twarz. Skądże ma p. przodownik wiedzieć, że Michał jest imieniem biblijnem, a Biblia jak dotychczas, nawet ks. Wyrębowski nie będzie temu przeczył, jest utworem żydowskim i płodem kultury żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan zna kraj, gdzieby nie było brutalnych policjantów?)</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#PGrünbaum">Nie, ale ja znam narody, które nie kryją takich policjantów, które zwalczają surowo takie wybryki, w których taki policjant nie pozostawałby w służbie 24 godzin po wypadku — p. Minister ma wszystkie papiery w tej sprawie w swojem posiadaniu, a jeszcze nie jest ona załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#PGrünbaum">Proszę Panów, nie będę się nad tem więcej rozwodził dla braku czasu, zresztą o policji wszyscy będą mówili, a chyba nikt chwalić jej nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#PGrünbaum">O tem zaś, jaki jest stosunek Sejmu do policji, jaka opinia panuje w Sejmie pod tym względem, świadczą rezolucje Komisji Budżetowej, które, zdaje się, Sejm przyjmie jednomyślnie.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#PGrünbaum">Proszę Panów, jeszcze kilka słów na zakończenie. Zasada, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest organem walki z wrogiem wewnętrznym, wywołała odpowiedni dobór naturalny urzędników. W tem ministerstwie zgromadziło się grono osób, które zostały wychowane w tem pojęciu, w tym systemie, że trzeba wroga wewnętrznego, to jest Żyda, Białorusina, Ukraińca i Niemca na wszelkie sposoby miażdżyć, na wszelkie sposoby gnębić, że trzeba wysilać swój umysł, swój dowcip, aby za pomocą interpretacji wykoszlawić wszelkie ustawy i rozporządzenia na krzywdę i szkodę tych domniemanych wrogów wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#PGrünbaum">Proszę Panów, prawica ma swoich zaufanych ludzi wśród tego grona. Kiedykolwiek, jakikolwiek minister odważy się cokolwiek zrobić, aby zapobiec tym nadużyciom i tym krzywdom, natychmiast w „Dwugroszówce”, nawet, jeżeli robiono wszystko w sposób nader poufny, natychmiast w „Dwugroszówce” z rana, a wieczorem w „Gazecie Warszawskiej” ukazuje się notatka, albo artykulik, który te wszystkie rzeczy odsłania, piętnuje, teroryzując w ten sposób nieszczęśliwego ministra lub wiceministra. I w panicznym strachu często, jeżeli to nie jest człowiek silny, który chce dopiąć swego celu, w panicznym strachu minister się cofa, bo „Dwugroszówki i „Gazety Warszawskiej” boi się bardziej. niż najstraszniejszego wroga.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#PGrünbaum">Grono tych ludzi, tych konfidentów jest tak silne, że potrafi unieszkodliwić każdego ministra, nawet takiego, którego Sejm obdarza największem zaufaniem. Wygryść potrafią każdego ministra, który odważy się zrobić najmniejszy krok, ażeby naprawić krzywdy, ażeby zapobiec temu wszystkiemu.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#PGrünbaum">Bo zresztą jest to i sprawa interesu dla tych panów. Mówiono w swoim czasie o rosyjskiem ministerstwie spraw wewnętrznych, że jest przeciążone przedewszystkiem sprawami, wynikającemi z ograniczeń prawnych, stosowanych względem najrozmaitszych wrogów wewnętrznych. U nas to samo obecnie się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#PGrünbaum">Znam następujący wypadek, jeden z wielu. Wysiedlono pewnego Żyda repatrianta z Polski. Nie przyjęto go w Rosji, zwrócono, go do Polski, z Polski znowu go wysiedlono i znowu go zwrócono i tak się odbywało pięć czy sześć razy. Proszę Panów, ile to wymaga pisaniny, ile to kosztuje — a w końcu pozostawiono go, bo miał do tego prawo, bo to było nadużycie, popełnione przez urzędników, stosujących ono rosyjskie „nie puszczat”. Ile to kosztuje ministerstwo, ile to kosztuje rząd, ile kosztują ci urzędnicy, którzy tylko po to istnieją, ażeby realizować ograniczenia, ażeby wysilać swoje biedne mózgownice na to, by w drodze interpretacji ograniczać, gnębić, uciskać?</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#PGrünbaum">P. kolega Stroński mówił tu o tem — i myśmy na to odpowiedzieli homerycznym śmiechem, że trzeba już załatwić sprawę mniejszości narodowych. Kol. Dubanowicz jest bardziej szczery i w swojej odpowiedzi kol. Reichowi powiedział, że będzie można mówić o naszych sprawach wtedy, kiedy my przestaniemy domagać się przywilejów. Proszę Panów, czy przywilejem jest spokojnie chodzenie po ulicach Poznania, bez obawy. aby z tyłu nie przyskoczył jakiś huligan Sekretarczyk i nie uderzył kijem w głowę? Czy przywilejem jest. ażeby w jakimś Jedwabnie, jeżeli ludność wybierze Żyda na sołtysa, aby ten Żyd mógł być sołtysem? Czy przywilejem jest mieszkać w Chorowicach? Czy przywilejem jest, aby ten czy inny urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nie wysilał swej biednej mózgownicy, aby z ustawy sejmowej, która nie chciała szkodzić Żydom i mniejszościom narodowym zrobić wszystko, aby im wyszła na szkodę? To są przywileje? My się domagamy tylko tego, co nam zagwarantowała Konstytucja i Traktat Wersalski. Właśnie w Polsce chcemy tego, ażeby Konstytucja, ażeby zobowiązania, przyjęte przez Polskę na siebie z tytułu Traktatu Wersalskiego, były uczciwie, rzetelnie wykonane.</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Głos: Uczciwie obowiązki wykonywajcie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bogusławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PBogusławski">Wysoki Sejmie! I referent i p. Prezes Rady Ministrów Grabski wyrazili swoje zadowolenie z dokonania poważnych oszczędności państwowych. Referent mówił, że zredukowano 1.246 urzędników i 186 niższych funkcjonariuszów państwowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. P. Prezes Rady Ministrów wykazał, że w ciągu 2 ostatnich lat zmniejszono liczbę urzędników państwowych o 39.000. Mianowicie w r. 1924 – 20.000, a w r. 1923 – 19.000. Niewątpliwie jest to pewien krok naprzód, ale czy jest to już tak wielka cyfra, żeby z tego być specjalnie dumnym?</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#PBogusławski">P. Prezes Rady Ministrów mówił, iż „właściwie urzędników mamy już niezbyt wielu”, znaczy to, że dalsze redukcje będą już minimalne. Jeżeli porównamy naszą ilość urzędników z ilością urzędników innych państw, to widzimy, że w samem tylko Ministerstwie Spraw Wewnętrznych mamy już po redukcji 5.757 urzędników razem z niższemi funkcjonariuszami, czyli na tysiąc mieszkańców daje 0,21, gdy Francja ma 2.496, co wypada 0,07 na 1000 mieszkańców, a więc trzy razy mniej urzędników jest w zarządzie cywilnym we Francji, niż w Polsce. Widzimy również, że i w Belgii jest dużo mniej urzędników, albowiem na tysiąc mieszkańców wypada tam 0,16. Umyślnie przedstawiłem te dwa państwa, a nie inne, nie Stany Zjednoczone naprzykład, oparte więcej o samorząd — państwa znane naogół z tego, że są biurokratycznemi. A jednak i te państwa biurokratyczne w zarządzie cywilnym mają dużo mniej urzędników.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#PBogusławski">Zastanówmy się w krótkości, czy ta redukcja jest dostatecznie pożyteczną dla Państwa Polskiego, czy odbywa się z korzyścią dla ludności, czy sprawy nie zalegają w biurach miesiącami? Na te wszystkie pytania nie możemy odpowiedzieć twierdząco. Przeciwnie, zalegania bywają coraz większe, każda sprawa przeciąga się na miesiące, a często nawet na lata. Obywatel w Polsce jest ofiarą znęcań się biurokratycznych. Narzeka się, że ludzie w Polsce mało pracują. Rodzą się nawet projekty, żeby powiększyć ilość godzin pracy. A ileż to czasu zmarnuje obywatelowi nasza biurokracja przez swoje urzędowanie? Przecież każda godzina dobrze użyta przynosi dobro narodowi i państwu, pomnażając jego dobrobyt i zdolność konkurencyjną z innemi narodami. Czy obywatel może wytrzymać i wielką śrubę podatkową, i utrudnienie w dziedzinie wytwarzania dóbr marnowaniem czasu przez naszą biurokrację? Przez to dużo więcej marnuje się dobra u obywateli, niż przez zapłacenie podatku majątkowego.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#PBogusławski">Przykład takiego biurokratycznego załatwiania spraw mamy chociażby w otrzymywaniu dowodów osobistych. Za czasów państw zaborczych załatwiało się te rzeczy od ręki. Szło się do wójta i otrzymywało na rękę paszport. Za czasów okupacyjnych, a więc w okresie wojny, gdy okupanci musieli zwracać większą uwagę na miejscową ludność, jeżeli się przyszło z fotografią i odpowiednimi dokumentami, odrazu na rękę otrzymywało się dokument osobisty. W naszych urzędach wymaga się takiej ilości papierków, takiej ilości najrozmaitszych formalności, że te sprawy trwają tygodniami, miesiącami, ba, nieraz pół roku, bo i taki wypadek znałem.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#PBogusławski">Sanacja Skarbu będzie niedostateczna, jeżeli nie zwróci się uwagi na ulepszenie systemu urzędowania. Ta dziedzina została dotąd nietknięta. Skarb doczekał się swego reformatora, ale administracja nasza czeka jeszcze i nie wiadomo, jak długo czekać będzie. Nie dokona tego Komisarz Oszczędnościowy p. Moskalewski, który jest zdolny do groszowych oszczędności, oszczędności często szkodliwych dla Państwa i rozwoju kultury, ale nie do zreorganizowania administracji polskiej. Taka reorganizacja dałaby dopiero poważne oszczędności, jak to widzimy z porównania chociażby z najbardziej biurokratycznem państwem w Europie, jakim jest Francja. Rząd nasz nie zdobył się na plan reorganizacji państwowej, choć tego planu domagaliśmy się oddawna i choć mam wrażenie, nie jest to znowu taka filozof ja. Chodzi tylko o to, aby poważna praca w tym kierunku została podjęta i dokonana.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#PBogusławski">To też mając na uwadze ciężką dolę obywateli, zmuszonych do załatwiania spraw w naszych urzędach, zgłosiłem rezolucję do Rządu, aby w ciągu trzech miesięcy opracował i podał do wiadomości Sejmu nowy system urzędowania, któryby przedewszystkiem uprościł dzisiejszy i umożliwił odręczne załatwianie mniej skomplikowanych spraw. Dziś rzecz dzieje się w ten sposób, że sprawa od referenta wędruje do drugiego referenta, do naczelnika i t. d. Potem odbywa odwrotną drogę. Wiele spraw mógłby urzędnik załatwić odręcznie, z pożytkiem i dla ludności i dla oszczędności państwowej. Należy zdecentralizować wewnątrz urzędów załatwianie spraw przez referentów, którzy powinni mieć prawo załatwiania ich na swoją odpowiedzialność Winno się dążyć do wyzyskania umiejętności każdej siły urzędniczej przez danie w zakresie swego resortu dużej samodzielności, krępowanej tylko ustawami i odpowiedzialnością karną.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#PBogusławski">Następnie należy usunąć zbyteczny formalizm w urzędowaniu. Przecież do każdej sprawy, nawet najbardziej jasnej, trzeba rozmaitych papierków, chociaż sam urzędnik, który ją załatwia, ma niewątpliwe przekonanie, że są to rzeczy zbyteczne, bo danego człowieka zna doskonale, ale mimo wszystko, żąda od niego szeregu papierków.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#PBogusławski">Należy usunąć podwójne urzędowanie w jednej sprawie. Dziś wiele spraw ma podwójne urzędy. Należą i do zakresu działania samorządu i do urzędów państwowych. Naprzykład w sprawach zdrowia, w sprawach drogowych, Rząd ma swoich przedstawicieli w powiecie; a są jednocześnie oddane i samorządowi. Sprawy te stanowią przedmiot waśni, ze szkodą dla ich rozwoju. Bardzo często bywa, że nawet pomiędzy samemi urzędami powstają wątpliwości, do którego urzędu dana sprawa należy. Toczą się o to spory, a na tem cierpi interes publiczny.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#PBogusławski">Powinno się dążyć do pozyskania dla administracji ludzi zdolnych i wykwalifikowanych. Obecnie dzieje się odwrotnie. Ludzie zdolni są albo usuwani, albo wogóle nie mogą wytrzymać w tych warunkach, zwłaszcza, że nie są dostatecznie uposażeni. Opuszczają stanowiska, a na ich miejsce trzeba przyjmować nieraz po kilku ludzi, którzy komplikują samo urzędowanie i więcej Państwo kosztują.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#PBogusławski">Następnie należy wypracować jak najbardziej dogodny dla ludności i ułatwiający oszczędności Państwu podział administracyjny. Od podziału administracyjnego niesłychanie dużo zależy. Wiemy, że starostwa poznańskie mają dużo mniej urzędników, bo są mniejsze. Starosta sam odręcznie załatwia sprawy, podczas, gdy u nas i na kresach te rzeczy komplikują się przez tę ilość urzędników i tok biurokratyczny, jaki tam wprowadzono.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#PBogusławski">Należy szereg spraw przekazać samorządowi, a objąć tylko nad wykonywaniem ich kontrolę. Szereg dziedzin dojrzało do tego przekazania. Samorządy mogą dużo oszczędniej i lepiej je prowadzić, niż władza państwowa.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#PBogusławski">Wreszcie jest jeszcze jedna niezałatwiona sprawa, wysunięta na komisji przez przyjęcie odpowiedniej rezolucji, to jest odpowiedzialność urzędników za szkody, wyrządzone obywatelom. Tej odpowiedzialności dziś niema i wskutek tego urzędnicy nieraz przez swoje rozporządzenia krzywdzą obywateli, a niema możności pociągnięcia ich za to do odpowiedzialności.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#PBogusławski">Jeżeli chodzi o samorząd, to w tej dziedzinie jest wiele do życzenia i do naprawienia. Pod tym względem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie zawsze stało na wysokości zadania. Z ustawami samorządowemi bardzo późno do nas przyszło, ustawy te niedostatecznie zostały opracowane, ministerstwo nie ma jasnego poglądu w szeregu spraw, dotyczących samorządu, co, mojem zdaniem, utrudnia poważnie i przedłuża prace Komisji Administracyjnej nad ustawami. Uniemożliwiono ludności wybory aż do czasu przeprowadzenia ustaw samorządowych i wskutek tego utrudniono niesłychanie pracę samorządom. Ludzie się zniechęcają tem, że wybrani przez nich radni i wójci odbyli już swoją kadencję i nie odchodzą. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie wywiera również odpowiedniego nacisku przy opracowaniu ustaw o finansach komunalnych, które opracowuje Ministerstwo Skarbu pod swoim kątem widzenia, a nie pod kątem widzenia rozwoju samorządu. Uważam to za wielki błąd, albowiem tylko przez rozwój samorządu i wzajemne współdziałanie organów państwowych i samorządowych, możemy sanację Skarbu i poprawę stosunków administracyjnych przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#PBogusławski">Kontrola administracyjna jest bardzo niedostateczna. Słyszeliśmy narzekania na administrację naszą, na stosunek jej zwłaszcza do włościaństwa, który jest niesłychanie karygodny. Włościanie po urzędach traktowani są, jak drugorzędny, najpodlejszy obywatel. A ileż mamy nadużyć! Dlatego też powinno się kontrolę administracyjną jak najszerzej rozwinąć. Tymczasem kontrola ta jest zupełnie zaniedbana. Wiele województw kresowych, na których administrację wszyscy najwięcej się skarżą, nie ma dostatecznej kontroli. Dopiero przy postawieniu odpowiedniej kontroli możnaby uzyskać poważną poprawę tych stosunków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Jeremicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PJeremicz">Wysoka Izbo! Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest twierdzą, do której powietrze z zewnątrz nie przedostaje się, gdzie siedzą sobie na miękkich dyrektorskich fotelach ludzie ze starą, przeżytą psychiką życiową. Jesteśmy świadkami wypadków, które uprzedzają niektóre ustawy, wydawane przez Sejm, bo życie idzie naprzód. Jednak wszystko to nie obchodzi tych panów, którzy dotychczas zostali wiernymi tradycji biurokracji austriackiej. Linia polityki względem nas, Białorusinów i Ukraińców, została wytknięta jeszcze w r. 1920 po rozdziale Białorusi i po zatwierdzeniu Traktatu Ryskiego. Ta polityka streszcza się w kilku słowach, a mianowicie: część Białorusi, która została wcielona do Rzeczypospolitej Polskiej, trzeba połknąć, a to co jest białoruskie, co jest świętością tego narodu, zniszczyć i spolonizować, nie bacząc na to, że do dziś dnia bardzo wielu polityków i w społeczeństwie polskiem mówi o tem, że Polska nie może połknąć tych ziem i trzeba się liczyć z tą ludnością. Jednak Ministerstwa Spraw Wewnętrznych to wcale nie obchodzi. Dzisiaj, proszę Panów, sprawa mniejszości narodowych z t. zw. kresów wschodnich wychodzi poza granice Państwa Polskiego, wychodzi na forum międzynarodowe. Nie jestem wielkim optymistą i nie wierzę, by ktoś przyszedł, dał nam i zagwarantował możność swobodnego rozwoju kulturalnego, społecznego i politycznego, ale przyszedłem do przekonania, że myśmy dotąd prosili, a teraz już prosić nie będziemy, lecz będziemy brali.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PJeremicz">Przechodząc do spraw administracji, powinienem zaznaczyć, że wszystkie pisma białoruskie, jakie są, zostają zamykane i to w ten sposób, że komisarz miasta Wilna, jeżeli mu się nie podoba jedno słowo, jeden wyraz w gazecie, zamyka ją, lub ewentualnie konfiskuje i oddaje sprawę do sądu. Sad zaś uniewinnia, ale to kładzie się ciężarem na nas, bo my do tego czasu nie mamy swojej prasy, gdyż jesteśmy ciągle szykanowani. W tym czasie zamknięto sześć pism białoruskich, skonfiskowano zaś około 60 numerów. To w żadnem państwie europejskiem się nie praktykuje.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PJeremicz">To samo widzimy co do szkół. Nie będę mówił o szkołach, bo to należy do Ministerstwa Oświaty, jednakże Ministerstwo Spraw Wewnętrznych bardzo dużą tu odgrywa rolę, bo wszyscy nauczyciele, którzy są inteligencją, mózgiem twórczym tego ludu, są szykanowani, nie dajecie im obywatelstwa, a tem samem zmuszacie do ucieczki z swego kraju, do opuszczania swoich rodzinnych chat, żeby iść gdzieś na obczyznę.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PJeremicz">Stowarzyszenia nasze nie mogą się doczekać legalizacji. Niedawno księża białoruscy podali prośbę o legalizację statutu księży białoruskich pod nazwą „Swietycz”. Z całym cynizmem odpowiedziano im, że statutu się nie zatwierdzi i to jest decyzja ostateczna, a nawet nie mają prawa podawać o to do ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#PJeremicz">Proszę Panów, przechodzę do obywatelstwa. Jeżeli Białorusin stara się o dowód osobisty, to wchodzi w błędne koło, musi iść do wójta, od wójta do starosty, od starosty do wojewody, od wojewody do referenta, w końcu do ministerstwa, a potem ministerstwo oddaje jeszcze na sprawdzenie, na Inwigilację policyjną i w końcu chodzi w koło dwa lata i w żaden sposób nie może otrzymać dowodu osobistego. Jeżeli miał posadę, to ją stracił, bo nie przedstawił tego papierka; jeżeli to jest chłop, któremu posada jest potrzebna, to naraża się na szykany policji. Co się tyczy policji, to tu w tej Wysokiej Izbie, z tej trybuny słyszeliśmy pewnego razu zapewnienia Ministra Spraw Wewnętrznych, Sołtana w odpowiedzi na jeden z naszych nagłych wniosków, że on wydał zarządzenia, że będzie karał z całą stanowczością i z całą świadomością wszelkie nadużycia i nie będzie tolerował tych katowań, które były wskazane w tym nagłym wniosku; jednakże co my widzimy? Oto przytoczę fakty, które zaszły już po złożeniu tego zapewnienia przez ministra.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#PJeremicz">W marcu 1923 r. był aresztowany Trochim Rusiecki, włościanin wsi Zalesie, gm. żyrowieckiej, pow. Słonimskiego i przyprowadzony na posterunek policji państwowej w Żyrowicach, gdzie komendant policji (Kienderski) i dwóch policjantów zaczęli w sposób okrutny katować go. Znęcanie się nad niewinnym i męczarnie rozpoczęły się o godz. 12 w nocy. Sam komendant policji zwalił się na głowę aresztowanemu i za pomocą koców zapobiegł jego krzykom, gdy w tym czasie inni policjanci bili nieszczęśliwego kijami w pięty, aż stracił przytomność.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#PJeremicz">Dnia 30 kwietnia r. b. komendant posterunku policji pogranicznej we wsi Mikołajewszczyzna, gm. Świerżeń, pow. stołpeckiego po spotkaniu na ulicy czternastoletniego Antoniego Białego, syna mieszkańca tejże wsi, Łukasza Białego, zaprowadził go na posterunek, gdzie zbił chłopaka prawie do śmierci. Nie wiadomo, czemby się skończyła zbrodnia katowania dzieciaka, gdyby nie miejscowa warta nocna, która stawiła się na posterunek w trakcie zadawania razów dziecku. Po tym wypadku Antoni Biały nie mógł własnemi siłami wrócić do domu, musiał przez tydzień leżeć w łóżku.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#PJeremicz">Dnia 28 marca r. b. policja państwowa z m. Kuźnicy, pow. sokolskiego przybyła do wsi Zalesin, gm. zalesińskiej i sporządziła protokół w sprawie dokonanej poprzedniej nocy kradzieży zboża. Podejrzewając o kradzież nieletniego Bolesława Kiedysza, Władysława Sewastianowicza i Józefa Lenkiewicza, policja kazała im przybyć nazajutrz rano, o godz. 10 na posterunek policji państwowej w Kuźnicy, aby powtórnie spisać protokół, gdyż we wsi było za dużo ludzi. Gdy wezwani stawili się w terminie wyznaczonym na posterunek, dopiero rozpoczęło się, jak zwykle „badanie”, zaczęto ich bić, katować, znęcać się nad nimi, lecz policjanci w żaden sposób nie mogli z niewinnych zrobić winnych. Wówczas zaczęli każdego poić przez nos wodą, której każdy musiał wypić w ten sposób po trzy butelki, lecz gdy i to nie pomogło, zaczęli w okrutny sposób męczyć ich i bić aż do półśmierci. Po dokonaniu tej zbrodni aresztowanych zwolniono.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#PJeremicz">Dnia 5 kwietnia r. b. w Nieświeżu woj. nowogródzkim senator, Nazarewski w obecności p. Czudzinowicza, podprokuratora sądu okręgowego w Nowogródku ustalił następujące bezprawia i gwałty policji państwowej: w Nieświeżu w areszcie znajduje się p. Łaszczuk ze wsi Mokasze, który został aresztowany przez policję państwową w Hodziei na skutek posądzenia go o kradzież mąki. Po zaaresztowaniu dnia 27 marca r. b. przewieziono go do Nieświeża, gdzie w komendzie policji wywiadowca „Nitka” zaczął go w okrutny sposób katować, zmuszając do przyznania się do winy. Bił go po głowie, po twarzy, następnie związano mu ręce, założono je pod kolana, przesunięto między ręce i nogi kij, rzucono go na ziemię i zaczęto go bić pałką w pięty aż do omdlenia. Działo to się w obecności 3 policjantów, ślady katowania, mianowicie, że głowa i nogi były spuchnięte, dały się stwierdzić nawet w dniu 5 kwietnia r. b.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#PJeremicz">Drugi aresztowany Stanisław Drozd wieś Kutowszczyna, gm. cyryrska, pow. nieświeski znajduje się w szpitalu chirurgicznym w Nieświeżu. Podejrzewając go o kradzież mąki aresztowano go z dn. 1 na 2 marca, lecz zwolniono za kaucją 10 milionów marek, ponieważ nie było dostatecznych podstaw do trzymania go w więzieniu. Dnia zaś 24 marca r. b. został ponownie aresztowany, przewieziony do Nieświeża, gdzie wywiadowca „Nitka” poddał go strasznym męczarniom, które trwały całą noc, od godziny 9 wieczór aż do rana.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#PJeremicz">Policjanci nr 942, nr 1802 i wywiadowca „Nitka” bili aresztowanego po głowie, twarzy i bokach, związali mu ręce, zakładali je pod kolana, przesuwali między rękami i nogami, zrzucali go na ziemię i bili pałkami w pięty aż do półśmierci.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#PJeremicz">Gdy katowany przychodził do przytomności, zmuszano go do przyjęcia na siebie winy. Nie mogąc znieść dalszych katuszy, aresztowany powiedział, że przyznaje się do kradzieży.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To bajki.)</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#PJeremicz">To nie żadne bajki, lecz prawda.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#PJeremicz">W związku z tem wywiadowca „Nitka” dnia 25 marca r. b. zawiózł aresztowanego Drozda do wsi Krasnogórki, żeby wskazał miejsce, gdzie złożono kradzione rzeczy. Po powrocie do domu Drozd zobaczył swoją żonę chorą w łóżku, (drugi dzień po połogu), która niemile spotkała męża za przyjęcie na siebie wielkiej hańby — kradzieży. Tłomacząc żonie, że nie mógł ścierpieć katuszy, jakie mu zadawała policja polska, doszedł do stanu takiej rozpaczy, że chcąc stwierdzić czystość swego sumienia zaczął jeść tytoń oraz chwycił siekierę i odrąbał sobie 3 palce u lewej ręki. Po wyżej wspomnianych katuszach, cierpieniach i przejściach Stanisław Drozd został umieszczony w szpitalu w Nieświeżu.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#PJeremicz">Proszę Panów, i to jest bajka? Jeżeli Panowie mówią, że to jest bajka, to tem samem moralnie Wy jesteście odpowiedzialni za te katusze! Jeżeli powiadacie, że to jest bajka, to proszę pojechać do Nieświeża i zobaczyć odcięte palce.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#komentarz">(Głos: Może w bójce karczemnej.)</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#PJeremicz">Przeczytałem kilka faktów, ale mam ich całe stosy, których nie mogę dlatego przytoczyć, że mam ograniczony czas przemówienia. Jeżeli się udawano ze skargą do władz wyższych, to mamy takie fakty, iż tym, którzy katowali ludność i znęcali się nią, dawano wyższe służbowe stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#PJeremicz">Cóż ten: człowiek miał robić, jeżeli nie miał satysfakcji, jeżeli niema praworządności, a ja twierdzę, że praworządności na kresach wschodnich niema.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#PJeremicz">Jeżeli by to ze mną było, to proszę mi wierzyć, że ja bym tę satysfakcję znalazł, wziąłbym rewolwer i puściłbym mu kulę. Jeżeli chcecie, żeby ludność szukała sama sobie satysfakcji, to ona będzie sama szukać i znajdzie ją.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich i Białoruskich.)</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#PJeremicz">Często słyszymy tu o bandytyzmie. Tak jest, bandytyzm kwitnie, istnieje i istnieć będzie, bo ludność mści się na policji, dopóki Panowie nie zmienicie tej linii wytycznej z 1920 r. do miejscowej ludności, póki ta ludność nie będzie naprawdę traktowana jak obywatele, a nie jak obywatele trzeciej, lub czwartej klasy. Nic wam nie pomoże zarządzenie b. ministra Kiernika, że trzeba zwiększyć policję, nie pomoże wysyłanie policji konnej i ekspedycji karnych. Dzisiaj ludność gorzej się boi policji, niż bandytów, bo bandyci zabierają im tylko mienie, ale nie katują, a policja katuje i wtrąca na dwa, trzy lata do więzienia, gdzie siedzą bez sądu, co można skonstatować. Dlatego jedyny racjonalny środek na to jest, ażeby p. Minister wyprowadził policję co do jednego człowieka i uformował kadry policji z miejscowej ludności, która będzie znała tamte stosunki. Tam wysłano policję z Galicji Wschodniej, w 75% składającą się z wyrzutków społeczeństwa i oni tam grasują i urządzają te inkwizycje. Proszę Panów, jeżeli będzie wzięta policja z miejscowej ludności, to nie będzie tych inkwizycji i będzie sprawowała swoje zadania służbowe nie gorzej, niż tamci z Galicji, którzy przyszli na kresy wschodnie dla zarobku.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#PJeremicz">Powinienem powiedzieć jeszcze jedną rzecz, mianowicie, że ministrowie spraw wewnętrznych, zmieniają się co dwa, co trzy miesiące, ale w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych ta spróchniała biurokracja siedzi i dopóki będzie siedzieć, dopóki nie znajdzie się w Polsce minister spraw wewnętrznych, który przyjdzie z żelazną miotłą i wymiecie to wszystko i da dostęp czystemu powietrzu, dopóty tam nie będzie porządku. Tak jest, trzeba to ministerstwo uporządkować. Już p. Minister Sołtan mówił, że nie będzie tolerował nadużyć, i wniesie ustawy samorządowe, tymczasem dotąd nie widzimy poprawy. To jest porostu skandaliczne, aby dziś w demokratycznem państwie, w którem swoboda, wolność i równouprawnienie jest gwarantowane Konstytucją, jeden Polak był wart czterech Białorusinów.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#PJeremicz">To są wprost skandaliczne rzeczy, niezgodne z Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej! Ośmieliłem się wnieść przed Wysoką Izbą taki projekt ustawy o samorządach.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#PJeremicz">Chcielibyśmy widzieć na stanowisku ministra spraw wewnętrznych takiego człowieka, któryby miał silną wolę i odwagę i zrobił raz nareszcie porządek, a wtedy szykan podobnych nie byłoby.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#PJeremicz">Nie mając zaufania do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, będziemy głosować przeciw budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Kozłowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PKozłowski">Wysoka Izbo! Ministerstwo Spraw Wewnętrznych jest kręgosłupem administracji państwowej. Minister Spraw Wewnętrznych, jako zwierzchnik władz wojewódzkich i powiatowych, które są organami wykonawczemi także innych resortów, jako szef policji państwowej, jako szef i kontroler samorządów, jest właściwym kierownikiem polityki wewnętrznej rządu względem obywateli. Nic też dziwnego, że stronnictwa polityczne baczną zwracają uwagę na to ministerstwo i że zazdrośnie strzegą swych wpływów, starając się ograniczyć wpływy przeciwne.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PKozłowski">Pan prezes Tugutt dal temu wyraz, skarżąc się na partyjność urzędników i na partyjne nominacje. Ja zgadzam się zupełnie z tem stanowiskiem p. prezesa Tugutta, pozwolę sobie tylko historycznie trochę te rzeczy oświetlić. Pierwsze nominacje w Polsce pochodzą od t. zw. Rządu Ludowego z r. 1918 i początków 1919. Dzięki uprzejmości jednego poczciwego człowieka miałem możność zaznajomić się z jedną z takich nominacji. Brzmi ona: „Obywatelu, mianuję Was starostą w K. nazwa obojętna. Jedźcie natychmiast do K. lub M. i obejmujcie urzędowanie. Dlatego wymienione są dwie miejscowości, bo ludność, chcąc „dopomóc” władzom państwowym, sama wybierała starostów i niewiadomo było, czy nominał, przyjechawszy na miejsce, nie zastanie tam innego wybranego starostę.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#komentarz">(Głos: A kto podpisany?)</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#PKozłowski">Podpisany ówczesny Minister Spraw Wewnętrznych, który mianem obywatela obdarzał członków swojej i drugiej jeszcze zaprzyjaźnionej współrządzącej partii. Niema się nawet czemu bardzo dziwić. Ten Rząd Ludowy, który uważał się za rząd łagodnej rewolucji, starał się o to, aby obsadzić wszystkie stanowiska oddanymi sobie ludźmi. Jednakże te nominacje „obywatelskie” i „towarzyskie” wnet się na szczęście skończyły. Skończyły się dlatego, że przyszedł Sejm, a w Sejmie stronnictwa tego pierwszego rządu znalazły się w znacznej mniejszości: należało podzielić się wpływami z innemi stronnictwami. Wówczas przyszła druga faza nominacji, mianowicie nastąpił podział państwa na strefy wpływów partyjnych, przyczem podział ten odpowiadał do pewnego stopnia dawnemu podziałowi zaborczemu. Jeżeli te stosunki, które trwały kilka lat, nie przyniosły Rzeczypospolitej bardzo poważnych szkód, to dlatego, że urzędnicy, mianowani partyjnie, mieli w sobie dość poczucia obowiązku i miłości kraju i potrafili pogodzić poglądy partyjne z obowiązkami urzędników.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#PKozłowski">Dziś ta sprawa jest mniej aktualną, dziś nominacji masowych już niema, przeciwnie, są redukcje. Nasz aparat urzędniczy konsoliduje się w dodatnim kierunku dzięki temu poczuciu obowiązkowości u ogromnej większości urzędników, o którem mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#PKozłowski">Ale dzieje się coś ciekawego: mianowicie urzędnicy znani ze swych lewicowych przekonań są dziś gwałtownie atakowani przez te stronnictwa, którym oddali swoje przekonania, a często i swoją pracę, a są atakowani za to, że więcej służą państwu, niż partii. I zdarzają się, proszę Panów, takie sytuacje tragiczne dla danego człowieka, komiczne dla obserwatora, a dla wszystkich bardzo pouczające, że właśnie my, prawica tej Wysokiej Izby, musimy bronie urzędnikowi o lewicowych przekonaniach przed atakami lewicy.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#komentarz">(Głos: To dobrze świadczy o nas.)</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#PKozłowski">Nie wiem, jak to świadczy o Was, ale napewno dobrze świadczy o nas. Przyczyny tego zjawiska jasne. Urzędnik stara się w służbie państwowej być bezpartyjnym, a w praworządnem państwie jest już taka natura rzeczy, że to, co bezbarwne, to jest, bardziej podobne do białego, niż do czerwonego.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#PKozłowski">Partyjnictwo w administracji największe szkody wyrządziło nam w województwach wschodnich. Województwa te nie należały do tego podziału sfery wpływów, o którym przedtem mówiłem. Dostały się one pod wyłączny wpływ jednostki i wszystko, co się tam działo przez 3 lata, musimy zapisać na rachunek Generalnego Komisariatu Ziem Wschodnich, powołanego wolą Naczelnego Dowódcy. Ten Komisariat Ziem Wschodnich zamiast wziąć się do uporządkowania stosunków, zamiast wyzyskać nastroje ludności, które wtedy, panie Jeremicz, były entuzjastyczne dla Polski, wziął się przy pomocy różnych organizacji do robienia polityki, nieszczęsnej polityki federacyjnej. Zaczęto kaptować ludność miejscową, obiecując jej ziemię za darmo i inne niemożliwe rzeczy. Ta lekkomyślna polityka srodze się na Polsce zemściła. Oto kiedy po odparciu najazdu bolszewickiego znaleźliśmy się znowu na terenie tych ziem, przekonaliśmy się z bólem i zgrozą, że wpływy polskie, tak fatalnie reprezentowane przez federalistów, znikły, a inicjatywa dostała się w ręce tych, których imieniem przemawiał tutaj p. poseł Grunbaum, a którzy, siedząc tu już od półtora roku, wcale nie starają się pozytywną pracą przyczynić się do poprawy stosunków na ziemiach, których są przedstawicielami, lecz w myśl zasady „im gorzej, tem lepiej” dokładają starań, ażeby ten stan trwał dalej, gdyż sądzą, że tym sposobem prędzej zrealizują swoje cele polityczne, godzące w byt państwowy Rzeczypospolitej. I tutaj, proszę Panów, spada na Rząd obecny bardzo duże zadanie i odpowiedzialność. Cieszymy się z zapowiedzi p. Ministra Spraw Wewnętrznych, że Rząd przygotowuje projekt naprawy stosunków w województwach wschodnich, oczekujemy niecierpliwie końca prac przygotowanych, po których musi natychmiast nastąpić realizacja.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#PKozłowski">W naszem przekonaniu pierwszą rzeczą jest naprawa stosunków bezpieczeństwa. Wołaliśmy i wołamy ciągle, że obecne stosunki należy jak najprędzej poprawić, uporządkować. Policja piesza w takiej ilości, jak dotychczas, nie wystarcza. Uważamy, że jest także potrzebna policja konna, a nawet pomoc wojska do należytego zabezpieczenia granic. A ponieważ policja nie ma odpowiedniego pomieszczenia, należy akcję budowy domów dla policji na kresach przyśpieszyć tak, ażeby kwestię pomieszczenia jak najprędzej rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#PKozłowski">Po zabezpieczeniu granic wschodnich, trzeba wziąć się do uporządkowania stosunków, do podniesienia autorytetu władzy, który na tej ziemi me z naszej winy podupadł. Ludność województw wschodnich wbrew temu, co tu mówią jej przypadkowi przedstawiciele, nie żywi żadnych odśrodkowych tendencji, chce ona spokojnie pracować, chce od Rządu opieki i pomocy. Tę pomoc i opiekę musimy jej dać. Jestem przekonany, że gdy to nastąpi, to przy następnych wyborach nie ci, którzy reprezentują te ziemie dzisiaj, będą tutaj przemawiali, ale przyjdą tacy, którzy wspólnie z nami będą pozytywnie pracowali dla dobra tych ziem, które nas obchodzą na równi z innemi ziemiami Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#PKozłowski">Policja nasza jest zdolna do tego, ażeby zadaniom służby bezpieczeństwa tak wewnątrz kraju, jak w pasie granicznym należycie odpowiedzieć. Nie przeczę, że zdarzają się nadużycia, a przytem stwierdzam, że na podstawie Konstytucji i zagwarantowanych w niej praw obywatelskich, będziemy zgodnie z całą Wysoką Izbą starali się o wytępienie tych nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#PKozłowski">Jednak generalizowanie tych nadużyć, oskarżanie np. o bicie całej naszej policji państwowej, imputowanie jej wrogiego stosunku do ludności — jest fałszem.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#PKozłowski">Nasza policja naogół, poza małymi wyjątkami, spełnia swoje zadanie coraz lepiej, postęp jest zdumiewający, a sądzę że te liczne ofiary śmierci, któremi policja nasza znaczy obficie drogi swoje służby dla porządku i całości Rzeczypospolitej, będą przyjęte jako ekspiacja za nadużycia ze strony pewnych jednostek.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#komentarz">(Głos: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#PKozłowski">Jednak uważamy, że policja nasza wymaga pewnej reorganizacji. To co jest dobre w stosunkach angielskich, gdzie ludność stoi kulturalnie wyżej i jest państwowo wydyscyplinowana, to dla nas ł:ie jest odpowiednie.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#PKozłowski">Kiedy komisja dla zbadania stosunków na kresach wróciła do nas i w jej imieniu p. prezes Tugutt zdawał sprawozdanie, powiedział, że w miejscowości, gdzie się zdarzyły nadużycia, jest komendantem policji młody oficer zdemobilizowany, że wprawdzie ma dobre chęci, ale nie potrafi sobie poradzić, i że dawny żandarm austriacki lepiejby tę służbę zrobił. To jest sprawa jasno postawiona. „Ab hostibus doceri fas est”. To też wcale się nie boję tego powiedzieć, że organizacja żandarmerii austriackiej była lepsza, niż policji polskiej, i że w tym kierunku, bardziej wojskowym, nasza policja, zwłaszcza o ile chodzi o urzędowanie na ogromnych obszarach wiejskich, powinna być zreorganizowana.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#PKozłowski">Utrudnieniem wielkiem dla policji jest różnolitość ustaw. Ta różnolitość ustaw odnosi się np. do zwalczania lichwy i drożyzny, które należy również do resortu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Istnieje tam nadzwyczajny komisariat dla zwalczania drożyzny, a przy władzach II instancji urzędy do walki z lichwą.</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#PKozłowski">Nadzwyczajny Komisariat dla zwalczania drożyzny miał dwa zadania. Z jednej strony miał dostarczać kooperatywom i miastom tańszych artykułów żywnościowych, a z drugiej strony miał tępić nadużycia w handlu.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#komentarz">(P. Putek: Obecnie rozstrzyga rekursy z Zakopanego.)</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#PKozłowski">Niech sobie rozstrzyga.</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#PKozłowski">Póki trwała dewaluacja, akcja komisariatu do walki z drożyzną dzięki kredytom rządowym, zwracanym po kilku tygodniach, była dla miast i kooperatyw korzystną.</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#PKozłowski">Obecnie jednak doszło do tego, że węgiel i cukier, który komisariat dostarczył miastom i kooperatywom, kosztuje drożej aniżeli w handlu prywatnym. Dlaczego? Oto dlatego, że Rząd zniżył podatek od węgla, a cena cukru została także zniżona. Handel rządowy choćby nawet komisariatu do walki z drożyzną nie dorówna nigdy prywatnemu. Zamówienia wykonuje się bardzo powoli tak, że dziś miasta i kooperatywy są w tem śmiesznem położeniu, że mają towar zakupiony dawniej po wyższych cenach i nie mogą go sprzedać. Wyniknie z tego masa procesów, miasta i kooperatywy stracą i bodaj, że to jest naturalna śmierć naszego Nadzwyczajnego Komisariatu dla zwalczania drożyzny. Komisja Budżetowa skreśliła połowę jego budżetu to znaczy, że z dn. 1-go lipca instytucja ta zakończy swoją działalność.</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#PKozłowski">Drugą dziedziną walki z drożyzną i lichwą jest ściganie karne nadużyć w handlu. Nie mamy nic przeciw temu, żeby te nadużycia były ścigane, ale domagamy się równej miary dla wszystkich. Jeżeli z jednej strony kupcy prywatni są doraźnie aresztowani i muszą oczekiwać w ścisłym areszcie na postępowanie sądowe, a z drugiej strony wobec pewnych kooperatyw, które popełniły w październiku zeszłego roku daleko idące nadużycia także w handlu, nie tylko nie zastosowano aresztu, ale nawet nie wytoczono im sprawy sądowej, to musimy tego rodzaju postępowanie uważać za stosowanie nierównej miary i przypuszczać, że pewne rzeczy rob się dla poklasku zewnętrznego, a nie dla istoty sprawy, t. j. dla ukrócenia drożyzny.</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#komentarz">(Głos: Dlaczego pan nie wymieni?)</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#PKozłowski">Wymieniałem tę kooperatywę już trzy razy w tej Izbie: jest to Socjalistyczna Krajowa Spółdzielnia Spożywców Kolejarzy, która sprzedała żydom na pasek 10 wagonów cukru. Teraz pan wie? Bardzo się z tego cieszę.</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#PKozłowski">Utrudniająca administrację niejednolitość ustaw panuje także i w samorządzie. W tej dziedzinie obraduje obecnie Komisja Administracyjna Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#PKozłowski">Cały kraj interesuje się żywo sprawą nowych ustaw samorządowych. Liczne zjazdy miejskie i wiejskie, powiatowe i wojewódzkie starają się wskazać nam drogę, po której mamy iść. I muszę wyrazić głębokie zdziwienie, że Rząd w tej sprawie zajął stanowisko doskonałej i absolutnej neutralności. Przecież projekty ustaw były zgłoszone właśnie przez obecny Rząd, jakkolwiek nie przez obecnego Pana Ministra, i w tej sytuacji, kiedy w Sejmie niema zdecydowanej większości, Rząd może odegrać bardzo pożyteczną rolę, jeżeli od czasu do czasu zajmie wyraźne stanowisko. Tego jednak Rząd nie czyni i ja się obawiam, Panie Ministrze, że jeżeli tak dalej będzie, to te ustawy prawdopodobnie wogóle nie będą uchwalone, a jeżeli będą, to w taki spaczony sposób, za który kraj z pewnością nie będzie nam wdzięczny.</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#PKozłowski">Nadzór Ministerstwa Spraw Wewnętrznych nad samorządem nasuwa także pewne bardzo poważne refleksje. Pomijam b. dzielnicę pruską, gdzie sprawy te są inaczej uregulowane i gdzie naogół zbytnich skarg i narzekań niema. Natomiast w b. zaborze rosyjskim, chociaż w samorządzie panuje pięcioprzymiotnikowe prawo wyborcze (a może właśnie dlatego?), ludność skarży się jednym głosem na gospodarkę sejmików. I pod tym względem należy stwierdzić, że władze nadzorcze nie zwracają dostatecznej uwagi na gospodarkę sejmików. Sejmiki powiatowe, powodowane zapewne dobremi chęciami, ale nie mające dostatecznego doświadczenia, rozpoczęły w latach inflacji i taniości kosztowne inwestycje, Które trzeba kończyć teraz w okresie stabilizacji waluty, wysokich cen i dużych podatków państwowych. Nic dziwnego, że ludność skarży się na bardzo duże, często niesprawiedliwie wymierzane podatki sejmikowe. Trudno, jeżeli władze nadzorcze dopuściły się tego, to w wielu wypadkach odrobić się już nie da. Co się stało, to się nie odstanie. Ale na przyszłość, kiedy będą zatwierdzane budżety na rok następny, trzeba zwrócić uwagę na to, ażeby starostowie, którzy jednocześnie są przewodniczącymi wydziałów powiatowych i zwierzchnią władzą powiatową, nie byli zbyt pohopnymi w kierunku wydatków, choćby i pożytecznych. Należy powitać z uznaniem akcję ministerstwa, zmierzającą do oszczędności w samorządzie, szkoda tylko, że przychodzi ona o parę lat zapóźno.</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#PKozłowski">Dobrzeby było, gdyby starostowie w swym podwójnym charakterze częściej objeżdżali gminy i stykali się z ludnością, od której mogliby się nieraz więcej, dowiedzieć, niż od członków sejmików.</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#PKozłowski">W Małopolsce nadzór nad samorządem gminnym i powiatowym pełni Tymczasowy Wydział Samorządowy we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#PKozłowski">Może ktoś inny zajmie się tu krytycznem oświetleniem działalności tej instytucji. Ja pozwolę sobie tylko zwrócić uwagę na niesłychaną powolność, z jaką załatwia się tam sprawy, na fakt, że w okresie spadku marki tymczasowy wydział samorządowy nie troszczył się zupełnie o finanse gmin i powiatów. Na podstawie ścisłych obliczeń stwierdzam, że samorządy małopolskie z dodatków do podatków, pobieranych na podstawie gminnej i powiatowej ustawy austriackiej, otrzymywały od 1 do 3% sum preliminowanych. W jaki sposób mimo to można było zapewnić opał szkołom i utrzymać administrację samorządową, to istotnie jest rzeczą godną podziwu, świadczącą o tem, że samorząd jest instytucją żywą, silną, zdolną do pokonania nawet bardzo wielkich trudności. Radziły sobie gminy i powiaty, jak mogły; oczywista, że o inwestycjach żadnych prawie nie było mowy i pod tym względem, szczególnie odnośnie do dróg, panuje w Małopolsce duże zaniedbanie.</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#PKozłowski">Niewiele troszczył się o to Tymczasowy Wydział Samorządowy, choć miał dosyć ludzi po temu. Posiada on jeszcze dzisiaj 260 urzędników, prawie tyle, co samo Ministerstwo, w którem pracuje 273 osób. Widocznie i Rząd zna niedomagania Tymczasowego Wydziału, skoro reorganizację jego objął pełnomocnictwami.</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#PKozłowski">Jeżeli mowa o oszczędnościach, to niezupełnie zgadzam się z p. referentem, jakoby dalsze oszczędności były zupełnie niemożliwe w tym resorcie. Jeżeli nie ilość, to zaklasowanie urzędników nasuwa tutaj poważne refleksje. W centrali Ministerstwa w Warszawie mamy 273 urzędników, z tego w klasach wyższych, poczynając od VII 139, czyli 51%, a zatem wyższych urzędników jest więcej niż niższych. Ja rozumiem, że to jest 111 instancja i że tu powinna być przewaga urzędników konceptowych, jednak wyżej przytoczony stosunek stanowczo jest nienormalny. W województwach i starostwach sprawa przedstawia się nie lepiej. Tutaj biorę granicę niższą o jeden stopień, mianowicie klasę VIJI-ą, w której są w Małopolsce kierownicy starostw, i podam procentowy stosunek do ogółu urzędników. A więc w województwie warszawskiem i nowogródzkiem i wileńskiem jest od VIII klasy zwyż urzędników 42%, w Komisariacie rządu w Warszawie i wojew. wołyńskiem 40% i w kieleckiem 39%, w białostockiem, lubelskiem, łódzkiem i krakowskiem 38%, w poleskiem 37% w pomorskiem 36%, lwowskiem 33%, w stanisławowskiem i tarnopolskiem po 32%, w poznańskiem 35%. Ogółem na 4.900 urzędników 1 i 11 instancji jest tej kategorii 1.756 osób, co wynosi 36% ogólnej sumy. Podobnie jest i w innych resortach.</u>
          <u xml:id="u-34.34" who="#PKozłowski">Jakieżmy, proszę Panów, będziemy mieć trudności przy uchwalaniu pragmatyki służbowej i automatycznego awansu, skoro mamy urzędników niespełna trzydziestoletnich w YJI lub VI klasie płacy? Do jakiej klasy dojdą oni w ciągu dalszych 30-u lat? Czy młodzież nasza, kształcąca się w uniwersytetach, będzie chciała wstępować do urzędów, wiedząc, że wyższe etaty będą dla niej niedostępne?</u>
          <u xml:id="u-34.35" who="#PKozłowski">Jedno tylko województwo Poznańskie ma procent odpowiedni. Tam jednemu wyższemu urzędnikowi podlega 3 urzędników niższych.</u>
          <u xml:id="u-34.36" who="#PKozłowski">Ci niżsi to są przeważnie t. zw. komisarze rejonowi, którzy na terenie kilku gmin pełnią służbę administracyjną w sposób nader skuteczny i dla ludności dogodny. Takich komisarzy należałoby zaprowadzić w całem Państwie, coby było tańsze i bardziej celowe, niż obecna kosztowna administracja gminy zbiorowej.</u>
          <u xml:id="u-34.37" who="#PKozłowski">W innych województwach na jednego urzędnika wyższego wypada nie spełnia 2 niższych. Stan ten pochodzi w różnych dzielnicach z rozmaitych powodów. W b. zaborze rosyjskim angażowano urzędników w czasie, kiedy w prywatnych instytucjach płace były wyższe, a więc chcąc tych urzędników dostać, nadawano im wysokie klasy płacy. W następstwie tego w b. zaborze rosyjskim mamy starostów, którzy mają po 30 lat życia i VI klasę płacy.</u>
          <u xml:id="u-34.38" who="#PKozłowski">Natomiast w Małopolsce jest co innego. Tam jest zator urzędników starszych, kwalifikowanych z dawnych czasów. Siedzą oni w województwach i starostwach i nie daje się ich gdzieindziej ze względów dzielnicowych. Dlatego w całym szeregu starostw małopolskich jest po 3–4 urzędników, którzy mają tytuł starostów. Ten stan rzeczy jest niemożliwy i ministerstwo musi się nim zająć i musi, choć są przeciw temu sprzeciwy, ludzi tych gdzieindziej użyć.</u>
          <u xml:id="u-34.39" who="#komentarz">(Różne głosy.)</u>
          <u xml:id="u-34.40" who="#PKozłowski">Panowie musicie przyznać, że nie macie narazie materiału na urzędników. To nie wystarczy mianować kogoś urzędnikiem, kto ma ogólne wykształcenie, gdyż na to, aby być urzędnikiem, trzeba znajomości prawa i administracji.</u>
          <u xml:id="u-34.41" who="#PKozłowski">Oto są najważniejsze postulaty nasze w dziedzinie tego resortu. Ażeby je zrealizować, trzeba przeprowadzić pewną reorganizację władz I i II instancji. Kiedyśmy zaczęli tworzyć naszą administrację państwową, zapanował chwilowo tak zwany paralelizm administracji, polegający na tem, że każdy resort miał swoje władze I i II instancji, które komunikowały się bezpośrednio z soją władzą przełożoną trzeciej instancji bez porozumienia wzajemnego. To wywoływało szkodliwy chaos administracyjny. Ludność, świadoma tego paralelizmu, szukała załatwienia tej samej sprawy często w różnych urzędach i przy braku ścisłego określenia kompetencji zdarzały się często przeciwne załatwienia tej samej sprawy. Jedna władza pozwoliła, druga odmówiła. Dzisiaj jest już o wiele lepiej i aby było zupełnie dobrze, aby zarząd Państwa był sprężysty i celowy, musi być przeprowadzone zespolenie administracji tak na terenie starostw, jak i województw. Inicjatywę Rządu w tym kierunku witamy z zadowoleniem, rozumiejąc, że choć nie da się ona rozciągnąć na wszystkie dziedziny naszej administracji, ale w każdym razie na większą ich część. Wtedy dopiero przy zwiększeniu i władzy i odpowiedzialności wojewodów i starostów będzie Pan Minister naprawdę mógł kierować polityką wewnętrzną Rządu. Ta reforma powinna odnosić się także i do policji, którą należy odpowiednio ustosunkować do departamentu bezpieczeństwa, do wojewódzkich wydziałów bezpieczeństwa, do starostów. Wydaje mi się, że pod tym względem zamiary Rządu zbiegają się z naszem stanowiskiem.</u>
          <u xml:id="u-34.42" who="#PKozłowski">Jest jedna instytucja, z którą trzeba będzie szybko skończyć, to jest Dyrekcja Policji we Lwowie i Krakowie. Urząd ten obok okręgowej komendy policji, obok magistratu i wydziału bezpieczeństwa w województwie — przy pomieszaniu kompetencji — stanowi wprost niebezpieczną konkurencję władzy. Wypadki krakowskie z dnia 6 listopada, obok tego, że miały bezpośrednio swoich winowajców, w pewnej mierze dlatego przybrały tak groźny i bolesny obrót, że dyrekcja policji i wojewódzki wydział bezpieczeństwa nie działały harmonijnie, przeszkadzając sobie nawzajem w urzędowaniu.</u>
          <u xml:id="u-34.43" who="#PKozłowski">P. poseł Grunbaum w swojem przemówieniu domagał się zniesienia ograniczeń, nie mówiąc wyraźnie jakich. Równouprawnienie wszystkich obywateli jest prawem konstytucyjnem i dlatego, będąc przeciwni ograniczeniom, będziemy domagali się także dla ludności chrześcijańskiej równouprawnienia i zniesienia ograniczeń w przemyśle i handlu. Zwłaszcza tam, gdzie Rząd ma bezpośredni wpływ na handel t. j. przy koncesjach na sprzedaż tytoniu i napojów alkoholowych, nie zniesiemy tego, aby ludność chrześcijańska była pokrzywdzona na rzecz ludności żydowskiej. Będziemy domagali się także i tego równouprawnienia, ażeby sklepy z tytoniem, sklepy monopolowe Rządu Polskiego mające w szyldzie orła białego na czerwonem polu, nie były zamykane w sobotę, przez co obywatele nie mają możności dostania tytoniu, a Skarb ponosi straty. To są ograniczenia ludności chrześcijańskiej i my przeciw temu musimy głośno protestować.</u>
          <u xml:id="u-34.44" who="#PKozłowski">Wspomniał także p. Grunbaum o ekscesach w Poznaniu. Nie przeczę, że te ekscesy tam istotnie były. Była dzielnica pruska przez dłuższy okres podlegały ograniczeniom w handlu dzięki panującemu tam sekwestrowi środków żywności i dzięki temu, że były tam duże zapasy tanich towarów jeszcze z czasów niemieckich. Wtedy to cała fala różnych spekulantów, nie tylko żydów, rzuciła się na Wielkopolskę i Pomorze, żeby im odebrać tanie zboże, ubranie i obuwie. Ludność miejscowa rozpoczęła energiczną walkę z tym najazdem. To zdarzenie, o którem p. Grunbaum opowiadał, miało taki przebieg, że gdy raz wywożono z Poznania pokryjoma kilka fur z obuwiem, ludność napadła na te fury i poturbowała właścicieli towaru. Było to nadużycie i ja tego nadużycia nie myślę bronić, ale to nie była walka żydostwem, tylko walka z paskarstwem! Bardzo żałuję, że te dwa wyrazy są zbyt często synonimami.</u>
          <u xml:id="u-34.45" who="#PKozłowski">Tak tedy, Panie Ministrze, nasze żądania streszczają się w tem, że domagamy się: uporządkowania stosunków w województwach wschodnich, reorganizacji policji w duchu wojskowym, należytego, rozsądnego nadzoru nad samorządem wiejskim, a wreszcie zespolenia władz pierwszej i drugiej instancji. Wiele z tego programu Rząd już ma w zamierzeniu i spodziewam się, że przy następnym budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych niektóre z tych rzeczy będą już wykonane, co do innych zaś Rząd wystąpi ze zdecydowanym i jasnym programem, który nie będzie programem partyjnym, ale w myśl Konstytucji programem państwowym i narodowym.</u>
          <u xml:id="u-34.46" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#Marszałek">Proponuję Panom odroczenie dalszej rozprawy nad budżetem, podobnie jak i reszty porządku dziennego do następnego posiedzenia. Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do p. Ministra Sprawiedliwości o natychmiastowe zwolnienie z więzienia wileńskiego aresztowanych, których zmuszono przez katowanie do podpisania protokołów, oskarżających ich.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Zygmunta Nowickiego i tow. ze Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niewykonywania wyroku sądowego przez starostę pow. sieradzkiego.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Skrzypy i tow. z Klubu Ukraińskiej Socjalno-Demokratycznej Partii do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie ograniczenia praw obywatelskich i pogwałcenia wolności wyznania religijnego, których się dopuszcza policja państwowa wobec prawosławnej ludności ukraińskiej.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Wojtiuka i tow. z Klubu Ukraińskiej Socjalno-Demokratycznej Partii do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia przez posterunkowego policji państwowej mieszkańca wsi Pisklaki Iwana Kulaszy w Łukowie pow. biłgorajskiego, oraz nieludzkiego znęcania się nad nim.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Skrzypy i tow. z Klubu Ukraińskiej Socjalno-Demokratycznej Partii do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego wyboru wójta gminy Księżno pow. biłgorajskiego w obecności starosty biłgorajskiego i przy osobistem współdziałaniu jego.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Eisensteina i tow. z Koła Żydowskiego do p. ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zakazu przemawiania w języku żydowskim przez starostę w Kołomyi.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Silberscheina i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zakazu używania języka żydowskiego przez starostwo w Kołomyi.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Sygietowicza i tow. ze Zw. Lud. Nar. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie zasądzenia wbrew ustawie rolnika Piecho we wsi Jasień gm. Lubochnia za rzekomą lichwę przy sprzedaży własnych ziemniaków.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja posłów z klubu P. S. L. „Piast” do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Reform Rolnych w sprawie bezprawnego usiłowania magistratu m. Łowicza rugowania z używania pastwiska mieszkańców przedmieść Bratkowiec, Kostka, Kaliska i Wsi Łowickiej.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja posłów ze Z. P. P. S., Zw. P. S. E. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” i Klubu Poselskiego Związku Chłopskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie niewłaściwego zachowania się władz prokuratorskich i sądowych w czasie prowadzenia procesu przed sądem przysięgłych w Krakowie o zajścia listopadowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#Marszałek">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#Marszałek">Wniosek p. Janeczka i tow. z klubu Poselskiego Związku Chłopskiego w sprawie sprzedaży łąk, należących do majątku państwowego Jedlnia, dzierżawionych przez mieszkańców okolicznych wsi, i parcelacji tego majątku państwowego Jedlnia w pow. kozienickim — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#Marszałek">Wniosek p. Ostrowskiego i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie zaległych kontraktów, wynikających z kupna — sprzedaży gruntów w drodze parcelacji w myśl reformy rolnej — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#Marszałek">Wniosek p. Kiernika i tow. z klubu P. S. L. o natychmiastowe przyjście z pomocą ludności gmin pow. bocheńskiego, dotkniętych klęską gradobicia — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#Marszałek">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w piątek o godz. 4 po południu z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Rolnej o wnioskach posłów Seiba i tow. z klubu „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” oraz pos. Pasickiego i tow. z klubu P. S. L. w sprawie przedłużenia mocy ustawy z dnia 2 lipca 1920 r. o ochronie drobnych dzierżawców rolnych (druki nr 1293, 1020 i 1018) Referent poseł Bobek.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#Marszałek">Ustne sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy o Nadzwyczajnej Komisji Rozjemczej w Rolnictwie (druk nr 1092 i odbitka roneo nr 106) Referent poseł Ossowski.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#Marszałek">Trzecie czytanie projektu ustawy, zmieniającej art. 1 dekretu o tymczasowych przepisach budowlanych na obszarach b. zaboru rosyjskiego (druk nr 1255 i odbitka roneo nr 108).</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#Marszałek">Trzecie czytanie projektu ustawy o opłatach za czynności urzędników stanu cywilnego za prowadzenie aktów stanu cywilnego (druk nr 931).</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie ustawy o adwokaturze w województwach: poznańskiem, Pomorskiem i górnośląskiej części województwa śląskiego (druki nr 1286 i 720) Referent poseł St. Piechocki.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Wojskowej o zaproponowanych przez Senat poprawkach do projektu ustawy o podstawowych obowiązkach i prawach oficerów Polskiej Marynarki Wojennej (druki nr 1245, 979 i 425) Referent poseł Żałuska.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#Marszałek">Dalszy ciąg dyskusji nad ustawa o regulowaniu stosunków celnych (druki nr 1233 i 947).</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#Marszałek">Sprawozdanie Komisji Rolnej o zaproponowanych przez Senat poprawkach do przyjętego przez Sejm w dniu 18 marca 1924 r. projektu ustawy w przedmiocie uwłaszczenia b. czynszowników, b. wolnych ludzi i długoletnich dzierżawców w województwach: nowogrodzkiem, poleskiem, wołyńskiem. okręgu administracyjnym wileńskim, oraz w powiatach: grodzieńskim, wołkowyskim. bielskim, białostockim i sokólskim województwa białostockiego (druki nr 1282, 990 i 655) Referent poseł Kawecki.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#Marszałek">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#Marszałek">Dalsze posiedzenia odbędą się w sobotę przed południem, niedziela i poniedziałek będą wolne, we wtorek znowu posiedzenie. Posiedzenie sobotnie będzie poświęcone rozprawie budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#Marszałek">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 min. 30 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>