text_structure.xml 180 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów Wincenty Witos, Zastępca Prezesa Rady Ministrów Wojciech Korfanty, Minister Spraw. Wewnętrznych Władysław Kiernik, Minister Skarbu Władysław Kucharski, Minister Robót Publicznych Jan Łopuszański, Minister Sprawiedliwości Stanisław Nowodworski, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Stanisław Grabski, Minister Kolei Żelaznych Andrzej Nosowicz, Minister Reform Rolnych Stanisław Osiecki, Minister Przemysłu i Handlu Marian Szydłowski, Minister Pracy i Opieki Społecznej Stefan Smólski.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 81 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 82 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają PP. Ossowski i Pużak. Listę mówców prowadzi p. Pużak.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Graebego i tow. z Klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zwinięcia szkoły niemieckiej w Lipińcu pow. chodzickiego.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Fiołkowskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty nr. 49 „Chłopskiego Sztandaru”.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Ballina i tow. ze Związku P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawnie bezprawnego więzienia obywateli gminy gorodeckiej, pow. wileńskiego i zamęczenia niektórych z nich.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Barlickiego i tow. ze Z. P. P S. do p. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zamierzonego zamknięcia przez Komisariat Rządu na m. st. Warszawę teatru „Oni pro quo”.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Knotego i tow. z Klubu Ch. U, do p. Ministra Spraw Wewnętrznych, w sprawie koncesji, na przedsiębiorstwo kinematograficzne „Sfinks” dla mieszkańca m. Sosnowca Bindra.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Chomińskiego i tow. ze Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie skonfiskowania odezwy, podpisanej przez wymienionych posłów, wzywającej na zjazd powiatowy.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. Chomilńskłego i tow. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć i bezprawia, dokonywanych przez starostwo augustowskie na ludności pow. augustowskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. ks. Ilkowa i tow. z Klubu Ukraińsko - Włościańskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zupełnego usunięcia ze stanowiska służbowego inspektora szkolnego Jana Seredy w Dolinie w sprawie przeniesienia inspektora szkolnego Łogińskiego do Pilzna a planowanego przeniesienia czy zwolnienia nawet inspektora szkolnego Kabairowskiego w Bohorodczanach.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. ks. Ilkowa i tow. z Klubu Ukraińsko-Włościańskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie pokrzywdzenia Ławrenii z Naistaszyńskich zamężnej Bekesz, Jewdochy Nastaszyńskiej i Wasyla Bekesz z Boguszewa przez nieodpowiednie postępowanie sędziego Gwozdowijcza w Bursztynie.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. ks. Ilkowa i tow. z Klubu Ukraińsko-Włościańskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Reform Rolnych i Sprawiedliwości w sprawie gwałtu, dokonanego na małorolnych gospodarzach przez zarząd obszaru dworskiego w Przewoźcu w pow. kałuskim.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. ks. Ilkowa i tow. z Klubu Ukr. Włość, do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zarządzonych przeniesień nauczycielstwa ukraińskiego w pow. kamienieckim i innych.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#SekretarzpOssowski">Interpelacja p. ks. Ilkowa i tow. z Klubu Ukr. Włość, do pp. Ministrów Spraw Zagranicznych i Skarbu w sprawie przesyłki pieniężnej dla Halewicza w Starym Samborze przez konsulat polski w Zagrzebiu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#Marszałek">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#Marszałek">Posłowie Łańcucki, Wiewiórski, Bobrowski, Adamowijcz i Marylski usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom Makulskiemu i Krzyjwińskiemu na 1 dzień, Adamowiczowi na tydzień. Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Bernard Hausner na 10 dni, Biniszkiewicz na 2 tygodnie, Pawlak i Lewin na 3 tygodnie z powodu choroby. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie tych urlopów Izba się zgadza.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#komentarz">(P. Barlicki: Panie Marszałku, proszę o głos)</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#Marszałek">W sprawie porządku dziennego głos ma p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PBarlicki">Wnoszę, aby punkt 5 porządku dziennego postawić na pierwszem miejscu, punkt 7 na drugiem, co do innych punktów zachować kolejność oznaczoną w porządku dziennym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Popiel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PPopiel">W imieniu Komisji Regulaminowej proszę, aby jako punkt pierwszy porządku dziennego postawić sprawozdanie Komisji Regulaminowej o zmianie art. 84 Regulaminu, dotyczącego djet poselskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#Marszałek">Sądzę, że p. Barlicki odstąpi pierwsze miejsce p. Popielowi dla zreferowania sprawy zmiany art. 84 Regulaminu.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(P. Barlicki: Dobrze).</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#Marszałek">Innych propozycji niema.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#Marszałek">Przeciw tym propozycjom, niema sprzeciwu, uważam, że są one przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#Marszałek">Przystępujemy do porządku dziennego, uzupełnionego na wniosek p. Popiela, mianowicie do sprawozdania Komisji Regulaminowej o zmianie art. 84, dotyczącego djet poselskich. Głos ma p. Popiel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PPopiel">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PPopiel">Wejście w życie nowej ustawy uposażeniowej zmusza Sejm do zmiany artykułu Regulaminu, który traktuje o djetach poselskich. Według dotychczas obowiązującego art. 84 Regulaminu, posłowie otrzymywali jako zwrot kosztów utrzymania ryczałt miesięczny w kwocie 1 miliona marek, oznaczony na 1 lutego b. r., a wszelkie zarządzenia, które powodowały zwyżkę uposażeń służbowych, odnosiły się automatycznie i do djet poselskich.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PPopiel">Z chwilą wejścia w życie nowej ustawy o uposażeniu funkcjonariuszów państwowych i wojska, okazuje się potrzeba, aby i ten artykuł Regulaminu sejmowego został uzgodniony z tą ustawą.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PPopiel">Sprawa ta była omawiana na Konwencie Seniorów i na Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej, gdzie zapadła jednomyślnie uchwała, ażeby jako zwrot kosztów utrzymania dla posłów, począwszy od 1 grudnia r. b. ustalić ryczałt miesięczny, równy iloczynowi mnożnej, ustalanej według ustawy przez Radę Ministrów dla obliczania uposażeń urzędniczych, przez 1.800 wraz z dodatkiem stołecznym i regulacyjnym. Według dotychczasowych obliczeń wyniosłoby to przeciętnie uposażenie urzędnika państwowego IV klasy, a nie III, jak prasa zbyt pochopnie sobie obliczyła.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#PPopiel">Proszę więc o przyjęcie poprawki, ażeby zamiast dotychczasowego brzmienia pierwszego ustępu art. 84, wstawić nowy ustęp w brzmieniu następującem : „Posłowie otrzymują jako zwrot kosztów utrzymania, począwszy od 1 grudnia 1923 r. ryczałt miesięczny, równy iloczynowi mnożnej, ustalanej przez Radę Ministrów dla obliczania uposażeń urzędniczych, przez 1.800 wraz z dodatkiem stołecznym i regulacyjnym. Wszelkie zarządzenia, powodujące zwyżkę uposażeń urzędniczych w stosunku do uposażeń, wypłaconych w dniu 1 grudnia 1923 r., mają zastosowanie i do djet poselskich”. Końcowe zdanie jest to samo, co w dotychczasowym artykule, jest tylko zmiana daty, dlatego trzeba formalnie to uchwalić. Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Stanisław Kozicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PStKozicki">W sprawie tu poruszonej djet poselskich chciałbym zaproponować, ażeby zamiast mnożnika 1.800 zastosować 1.700. Chcę to usprawiedliwić w sposób zupełnie rzeczowy, że nie chodzi zupełnie u sprawę polityczną, lecz o sprawcę czysto rzeczową, która ma, zdaniem mojem, pewne znaczenie i którą należałoby rozważy.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Demagogia.)</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PStKozicki">Mianowicie chodził o to, że kiedy się mówi o ofiarności wszystkich i ograniczeniu na rzecz Skarbu, zdaje mi się, że jest rzeczą niestosowną, ażeby taką dużą zmianę wprowadzać. Dlatego proponuję 1.700 zamiast 1.800.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PPopiel">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PPopiel">Wniosek został uchwalony przez Komisję Regulaminową jednogłośnie i żadnych zastrzeżeń nie było. Co do zgłoszonej przed chwilą poprawki p. Kozickiego nie pozostaje mi nic innego, jak stwierdzić, że proponowane uposażenie poselskie według stanu z 1 grudnia 1922 r. i 1923 r., gdybyśmy przyjęli, zgłoszoną przezemnie zmianę, przyjąwszy miernik wartości, który cały świat handlowy i przemysłowy w Polsce stosuje, sprowadza to uposażenie do po części tego, co posłowie mieli przed rokiem. Zdaje mi się zbytecznem uciekać się do argumentów popularnych dla niezorientowanej opinii publicznej, ale trochę niezgodnych z Istotnym stanem rzeczy. Dlatego podtrzymuję w całej rozciągłości propozycję Komisji Regulaminowej.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos na lewicy: Endecka demagogia! P. ks. Lutosławski: Proszę o głos.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#Marszałek">Proszę o spokój. Wskutek hałasu bywają nieporozumienia. Panowie nie słyszą moich enuncjacji i to wprowadza Marszałka w konflikt z posłami. Powiedziałem, że rozprawa wyczerpana, ostatni miał głos sprawozdawca i nie mogę tego cofnąć.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Po głosowaniu proszę o głos dla wyjaśnienia).</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Najpierw jest wniosek posła Popiela, by ust. 1 art. 84 nadać brzmienia: „Posłowie otrzymują jako zwrot kosztów utrzymania, począwszy od 1 grudnia 1923 r. ryczałt miesięczny równy iloczynowi mnożnej, ustalanej przez Radę Ministrów dla obliczania uposażeń urzędniczych, przez 1.800, wraz z dodatkiem stołecznym i regulacyjnym. Wszelkie zarządzenia, powodujące zwyżkę uposażeń urzędniczych w stosunku do uposażeń, wypłaconych w dniu 1 grudnia 1923 r., mają zastosowania i do djet poselskich”.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#Marszałek">Do tego jest poprawka p. Kozickiego, ażeby mnożnik 1.800 zastąpić przez 1.700. Będziemy głosowali najpierw nad tą poprawką. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Kozickiego, ażeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy. Głos: Bankierzy robią oszczędności na djetach!)</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#Marszałek">Proszę tych Panów Posłów, którzy są za wnioskiem Komisji Regulaminowej, ażeby wstali. Stoi większość wniosek przyjęty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PksLutosławski">Panie Marszałku, dla wyjaśnienia proszę o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#Marszałek">Głos ma p. ks. Lutosławski:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PksLutosławski">P. prezes Komisji Regulaminowej oświadczył, że wobec braku sprzeciwu na Komisji miał rację przypuszczać, że wszystkie kluby są jednomyślne. Obciąłbym wyjaśnić, że na Komisji Regulaminowej powiedziano nam, że mamy do czynienia z rzeczą ustaloną na konwencie seniorów, ale nie objaśniono nas, że na konwencie seniorów rzecz ta nie była jednomyślna. Ponieważ zazwyczaj zmiany Regulaminu były robione tylko na konwencie seniorów i nie przychodziły do Komisji, mieliśmy wszelką rację przypuszczać, że chodzi o czysta formalność komisyjnego zatwierdzenia jednomyślnej uchwały konwentu.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#Marszałek">Przystępujemy do 2 punktu porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projektach ustaw w przedmiocie ratyfikacji:</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#Marszałek">a) umowy handlowej między Polską a Turcją,</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#Marszałek">b) konwencji Osiedleńczej,</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#Marszałek">c) traktatu między Polską a Turcją, podpisanego w Lozannie 23 lipca 1923 r. (druki nr: 814, 815 i 816).</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#Marszałek">Głos ma sprawozdawca p. Dębski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PDębski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PDębski">Wznawiając dawne przyjazne stosunki Polska i Turcja w dniu 23 lipca 1923 r. podpisały w Lozannie trzy traktaty: 1) Traktat wieczystej przyjaźni, zawierający a) stwierdzenie wieczystej przyjaźni, która łączy Polskę i Turcję, b) postanowienie wznowienia normalnych stosunków dyplomatycznych, c) postanowienie jednoczesnego zawarcia umowny handlowej i osiedleńczej. 2. Traktat handlowy oparty na zasadach największego uprzywilejowania i wzajemności, regulujący jednocześnie sprawę wolnego tranzytu, wreszcie 3. Konwencja osiedleńcza, określająca prawa obywateli tureckich w Polsce i polskich w Turcji.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PDębski">Zanim przystąpię do kolejnego omówienia tych traktatów, słów parę chcę poświęcić samym rokowaniom polsko-tureckim w Lozannie. Jak Panom wiadomo rokowania te odbywały się równocześnie z międzynarodową konferencją lozańską zwołaną na skutek doniosłych wydarzeń jakie zaszły w Turcji, a których ośrodkiem było Walne Zgromadzenie Narodowa w Angorze. Polska na tę konferencję nie została dopuszczona.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PDębski">Dnia 18 maja rozpoczęliśmy odrębne, samodzielne rokowania z Turcją, opierając je na tradycyjnych zasadach wzajemności i równości i już w dniu 23 lipca mogliśmy podpisać wyżej wymienione traktaty. Międzynarodowa Konferencja w Lozannie zakończyła jedynie stan wojny z Turcją, zlikwidowała cały kompleks spraw z b. Turcją. Polska, będąc od przeszło dwóch wieków w stanie pokoju i przyjaźni, nie potrzebowała zawierać traktatu pokojowego, natomiast pierwsza, jako państwo, przez zawarcie traktatu politycznego, traktatu handlowego i osiedleńczego, stworzyła podstawę do przyszłych stosunków polsko-tureckich. Drugiem mocarstwem, które w parę tygodni później na analogicznych podstawach rozpoczęło rokowania z Turcją, były Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Traktaty polsko-tureckie z dnia 23 lipca 1923 r. wznawiają, jak powiedziałem, tradycyjne przyjazne stosunki pomiędzy obu narodami.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PDębski">Traktat przyjaźni w swej uroczystej formie, zapożyczonej zresztą z ostatniego traktatu z czasów Stanisława Augusta, zawierany przez Jakuba Potockiego, ten traktat wieczystej przyjaźni stwierdza, że Polska z jednej strony a Turcja z drugiej, pragnąc w równej mierze wznowić i zacieśnić węzły szczerej przyjaźni, której Najjaśniejsza Rzeczpospolita Polska i Turcja złożyły sobie dowody w ciągu ubiegłych wieków, zważywszy, że ta przyjaźń pomiędzy Polską a Turcją ostała się wobec najcięższych przejść dziejowych, oraz w przeświadczeniu wzajemnem, że stosunki pomiędzy obu Państwami, raz wznowione, przyczynią się do rozkwitu i dobrobytu ich narodów, postanowiły zawrzeć Traktat Przyjaźni, którego art. 1 mówi: Pokój niezamącony i szczera, wieczna przyjaźń trwać będą pomiędzy Najjaśniejszą Rzecząpospolitą Polską a Turcją oraz pomiędzy obywatelami obu Państw.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PDębski">Art. 2. Wysokie Strony umawiające się wyrażają zgodę na wznowienie stosunków dyplomatycznych pomiędzy obu Państwami zgodnie z zasadami prawa narodów zobowiązują się One, że pod warunkiem wzajemności, Ministrowie, Posłowie i Agenci dyplomatyczni każdej z Nich będą korzystali na terytorium drugiej Strony z przywilejów, zaszczytów, immunitetów i wolności takich, jakie są przyznane państwu najbardziej uprzywilejowanemu.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PDębski">Art. 3. Wysokie Strony Umawiające się wyrażają zgodę na zawarcie w dniu dzisiejszym Konwencji Handlowej i Konwencji Osiedleńczej.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PDębski">Wysoki Sejmie! W istocie od r. 1699 od traktatu Karłowickiego pokój, solidarność i szczera przyjaźń panowały w stosunkach polsko-tureckich aż do końca naszej niepodległości i w okresie porozbiorowym. Jakkolwiek w dalekiej przeszłości, poprzedzającej datę traktatu Karłowickiego Polska i Turcja często wbrew swoim interesom krzyżu wały oręż w bohaterskich walkach, to jednak i przed tym rokiem 1699 nie brak dowodów wielkiej przezorności i mądrości politycznej polskich i tureckich mężów stanu. I tak, w r. 1516 Polska jednocześnie z Węgrami pierwsza wbrew opinii Europy uznała Turcję de jure, nawiązując z nią do tej chwili stosunki dyplomatyczne.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PDębski">W roku 1523 Zygmunt I, Soliman I i Franciszek I, a więc Polska, Turcja i Francja zawierają przymierze przeciw Austrii i zaborczym tendencjom Moskwy, która się stara dojść do morza Czarnego i stać się czynnikiem decydującym w polityce europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PDębski">Nad odnowieniem tego Traktatu za czasów Sulima I pracuje Francja. Stefan Batory w r. 1576 zawiera traktat z Amuratem III, odnawiając go w r. 1619. Amurat IV daje się przekonać posłowi polskiemu, że mimo intryg rosyjskich w interesie Polski i Turcji leży wspólna obrona przed zaborczością Moskwy. W tym samym czasie Turcja uzależnia zawarcie przymierza ze Szwecją przeciwko Rosji od przystąpienia do niego Polski.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PDębski">Rok 1699 rozpoczyna okres niczem niezamąconej przyjaźni w stosunkach polsko-tureckich. Od tej chwili Polska i Turcja stają się wiernymi, wzajemnie wspomagającymi się sprzymierzeńcami, broniąc się solidarnie przed wspólnym wrogiem. Od tej chwili również Rosja bez przerwy atakuje narody muzułmańskie, skandynawskie i Polaków.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PDębski">W traktacie z r. 1711, zawartym po wojnie szwedzko-turecko-polskiej z Rosją, Turcja w art. 1 domaga się, aby wojska moskiewskie opuściły Polskę. A gdy Traktat ten i następne nie zostały przez Rosję wykonane, gdy nadto Prusy i Rosja w r. 1767 zawarły tajny układ i rzuciły swe wojska na Polskę, Turcja, odpowiadając na wezwanie Konfederacji Barskiej z r. 1768 w manifeście sułtana Mustafy III. wypowiedziała Rosji wojnę nazywając ją wojną w obronie Polski.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#PDębski">Wojna ta, jak wiemy, skończyła się ciężkim pokojem dla Turcji, na podstawie którego Turcja zrzekła się praw do Krymu, północnego Kaukazu, dla Polski zaś nastąpiły rozbiory.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#PDębski">Niech mi będzie wolno na tym miejscu wyrazić to przekonanie, że naród polski nigdy nie zapomniał i nie zapomni tego, że gwałtu dokonanego nad Polską Turcja nigdy nie uznała, że przy Wysokim rządzie tureckim zawsze było miejsce dla posła Najjaśniejszej Rzeczypospolitej,...</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#PDębski">... który przybyć nie mógł z przyczyn niezależnych od Polski, że w Warszawie, stolicy Polski na znak protestu Turcja nie chciała otworzyć konsulatu.</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#PDębski">Polska zachowa wdzięczną pamięć dla Turcji za to, że w okresie porozbiorowym staje się ona jednym z najwybitniejszych ośrodków naszej emigracji i że Konstantynopol jest tym terenem, na którym nasza emigracja może rozwijać przygotowania do walki o niepodległość. Nazwiska Mickiewicza, Zamojskiego, Bema, Czajkowskiego, Czartoryskiego, Miłkowskiego i Wysockiego, organizowanie przez nich walki zbrojnej o niepodległość, organizowanie legionów polskich związane są ściśle z pomocą, okazywaną im przez naród i rząd turecki.</u>
          <u xml:id="u-19.17" who="#PDębski">Mimo zabiegów rządów zaborczych ani jeden Polak nigdy nie został wydany przez Turcję. A osiedli w Turcji po kampanii Krymskiej legioniści polscy zostali zwolnieni na zawsze od wszelkich podatków i ciężarów.</u>
          <u xml:id="u-19.18" who="#PDębski">Pakt wieczystej przyjaźni, zawarty w dn. 23 lipca w Lozannie odpowiada przeto w całej rozciągłości istocie stosunków polsko-tureckich a na przyszłość zapowiada, że opierając się na pięknej i szlachetnej tradycji dwa te narody przez swoją przyjaźń przyczynią się w wielkim stopniu do utrwalenia pokoju, do rozwoju stosunków politycznych i gospodarczych pomiędzy Bliskim Wschodem i Zachodem Europy.</u>
          <u xml:id="u-19.19" who="#PDębski">Niech mi będzie również wolno w tem miejscu odczytać adres, wystosowany przez tatarów, obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, z racji zawarcia traktatu polsko-tureckiego:</u>
          <u xml:id="u-19.20" who="#PDębski">„Do Pana Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej. Odniesione nad wrogiem przez Turcję świetne zwycięstwo, które otwiera jej drogę do dawnych splendorów, napełnia nas żywą radością, spotęgowaną jeszcze wieścią o mającym się zawrzeć traktacie Turcji z Rzeczpospolitą, fakcie niezmiernej doniosłości dla nas Polaków — muzułmanów wznowienia po tak długiej przerwie serdecznych stosunków, które zawsze łączyły naszą Ojczyznę ze świetnem państwem przodującem w Islamie.</u>
          <u xml:id="u-19.21" who="#PDębski">Wierni religii muzułmańskiej sercem i duszą należymy do Rzeczpospolitej, która nas i naszą wiarę zawsze opieką i dobrodziejstwami otaczała, już w r. 1673, a następnie w roku 1679 uchwałą sejmową zrównawszy nas ze stanem szlacheckim z zachowaniem wszystkich praw i wolności — „ad perpetuum”, przez królów wielokrotnie nam nadawanych. Tworzyliśmy odrębną jednostkę wojskową w postaci jazdy tatarskiej, której przysługiwało prawo, dekretami naszych królów nadane, używania sztandarów z godłem muzułmańskiem, co było uchwałą sejmu w r. 1659 sankcjonowane.</u>
          <u xml:id="u-19.22" who="#PDębski">Obecnie po wskrzeszeniu Rzeczypospolitej, tradycja została wznowiona i ku obronie przed inwazją bolszewicką w r. 1920 wspólnej naszej ojczyzny jazda tatarska pod znakiem księżyca pospołu z orłem białym walczyła.</u>
          <u xml:id="u-19.23" who="#PDębski">Pomni tych dobrodziejstw, ożywieni uczuciami niezmiernej wdzięczności, niniejszym składamy Rzeczypospolitej wyrazy miłości synowskiej i hołdu.</u>
          <u xml:id="u-19.24" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-19.25" who="#PDębski">Komisja Spraw Zagranicznych wnosi jednomyślnie o ratyfikację powyższego traktatu.</u>
          <u xml:id="u-19.26" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-19.27" who="#PDębski">Przystępujemy do traktatu następnego — traktatu handlowego. Nie tylko stosunki polityczne między Polską a Turcją datują się od szeregu wieków. Z pośród traktatów, zawieranych w XIV, XV i XVI wieku między Polską i Turcją, na pierwsze miejsce wybijają się Traktaty, mające za zadanie uregulowanie stosunków gospodarczych. I tak, jednym z najpierwszych traktatów, zawartych w 1489 roku, znajdujemy ustępy świadczące o tem, że jest on jedynie ujęciem w formę prawną i uregulowaniem tych stosunków gospodarczych, które już przedtem istniały. W traktacie 1525 roku jest powiedziane, że „kupcy obu stron morzem i lądem kupczący nasi do waszych, wasi do naszych, opłacają należyte cło na miejscach zwyczajem przyjętych”. Jest więc mowa o tem, że na tych miejscach, przez które zdawien dawna handel się odbywał, na tych miejscach cła mają być pobierane. Następne artykuły gwarantują wolność żeglugi, bezpieczeństwo dla kupców i t. p.</u>
          <u xml:id="u-19.28" who="#PDębski">Te stosunki, które, jak powiedziałem, datują się od dawna, najbardziej ożywione były w w. XVI i XVII. Miasta polskie: Kraków, Lwów, Kamieniec Podolski, roiły się od kupców wszystkich narodowości, którzy odbywali tranzakcje na jarmarkach. Nie tylko te miasta, ale i miasta pograniczne na Podolu były również terenem ożywionych tranzakcyj handlowych między Wschodem a Polską. Z artykułów, które przywożono do Polski, należy wymienić już w XVII w. bawełnę, która z Turcji i Persji szła tym traktem do Polski. I jakkolwiek w tych stosunkach gospodarczych ogromnem utrudnieniem były ciągłe napady, z jednej strony Tatarów, na pograniczne miejscowości Polski, a z drugiej strony Kozaków Zaporoskich, których napady często sięgały aż do Anatolii, to jednak mimo tych ciągłych napadów, stosunki handlowe były niezmierna ożywione.</u>
          <u xml:id="u-19.29" who="#PDębski">Dzisiaj przystępujemy do uchwalenia traktatu, który ma uregulować stosunki gospodarcze Polski z Turcją.</u>
          <u xml:id="u-19.30" who="#PDębski">Traktat handlowy, zawarty z Turcją, jest traktatem, opartym na zasadzie wzajemności i na klauzuli największego uprzywilejowania, na zasadzie wolności handlu i żeglugi, na tych zasadach, że towary polskie nie tylko mogą być wwożone do Turcji, ale mogą być przywożone do innych krajów i pod tym względem jest zastosowana klauzula największego uprzywilejowania. Traktat ten naogół przypomina traktaty inne, niedawno przez Sejm ratyfikowane.</u>
          <u xml:id="u-19.31" who="#PDębski">Uzupełnieniem traktatu handlowego jest traktat osiedleńczy, który reguluje prawna obywateli polskich w Turcji i tureckich w Polsce, którzy mają trudnić się handlem, rzemiosłem, zakładaniem spółek. Ta umowa osiedleńcza ma dlatego ważne znaczenie, bo nie mamy dotychczas umowy konsularnej i odnosi się do wszystkich spraw, które wynikają ze wzajemnych stosunków gospodarczych, a więc prawa nabywania i zbywania majątków ruchomych i nieruchomych, jak również prawa korzystanie z opieki prawnej i sądowej. Pod względem zakresu uprawnień obywatele umawiających się stron są zasadnicza zrównani z krajowcami. Z powyżej wyszczególnionych uprawnień, korzystają zarówno osoby fizyczne jak i spółki bezimienne lub inne, handlowe i przemysłowe. Konwencja osiedleńcza, podpisana w Lozannie dnia 23 lipca 1923 r„ zapewniając w sposób jednak dalej idący obywatelom polskim prawo osiedlania się w Turcji oraz prawo swobodnego wykonywania tak handlu i przemysłu stanowi konieczne uzupełnienie, podpisanej równocześnie w. Lozannie polsko-tureckiej konwencji handlowej. Wspólnie z konwencją handlową, konwencja osiedleńcza służy jako podstawa do nawiązania normalnych stosunków handlowych z Turcją i przyczynić się może do korzystnego rozwoju wywozu wytworów przemysłu polskiego na rynki nie tylko Turcji, ale na cały bliski Wschód.</u>
          <u xml:id="u-19.32" who="#PDębski">Komisja Spraw Zagranicznych i Komisja Przemysłowo-Handlowa wnoszą jednomyślnie o uchwalenie powyższych traktatów.</u>
          <u xml:id="u-19.33" who="#komentarz">(Huczne i długotrwałe oklaski. Posłowie wstają. Okrzyki: Niech żyje Turcja. Vive la Turquje!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#Marszałek">Głosu nikt nie żąda. Przystępujemy do głosowania. Naprzód głosujemy nad tekstem w przedmiocie ratyfikacji umowy handlowej między Polską a Turcją, podpisanej w Lozannie dnia 23 lipca 1923 r. (druk nr 814). Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, ażeby wstali. Stwierdzam, że ustawa jednomyślnie w drugiem czytaniu przyjęta. Napis: „Ustawa w przedmiocie ratyfikacji umowy handlowej miedzy Polską a Turcją, podpisanej w Lozannie dnia 23 lipca 1923 r. przyjęty. Jest wniosek o trzecie czytanie. Nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda. Wynik głosowania w drugiem czytaniu uwalnia mnie do poddawania osobnemu głosowaniu ustawy w trzeciem czytaniu. Uważam ustawę w trzeciem czytaniu za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania nad drugą ustawą w przedmiocie ratyfikacji konwencji osiedleńczej pomiędzy Polską a Turcją, podpisanej w Lozannie dnia 23 lipca 1923 r. (druk nr 815). Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, ażeby wstali. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Napis „Ustawa w: przedmiocie ratyfikacji konwencji osiedleńczej pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Turcją podpisanej w Lozannie dn. 23 lipca 1923 r.” — przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#Marszałek">Jest wniosek, żeby odbyć trzecie czytanie. Nikt głosu nie żąda. Czy jest kto przeciw przyjęciu tej ustawy w trzeciem czytaniu? Stwierdzam, że ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#Marszałek">Pozostaje jeszcze trzecia ustawa, mianowicie ustawa w przedmiocie ratyfikacji traktatu przyjaźni między Polską a Turcją, podpisanego w Lozannie dn. 23 lipca 1923 r. (druk nr 816). Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy, żeby wstali. Ustawa przyjęta w drugiem czytaniu jednomyślnie. Napis: „Ustawa w przedmiocie ratyfikacji traktatu przyjaźni! pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Turcją, podpisanego w Lozannie dn. 23 lipca 1923 r.” — przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#Marszałek">Jest wniosek, żeby odbyć trzecie czytanie. Nikt głosu nie żąda. O ile nie usłyszę protestu, będę uważał, że ustawa i w trzeciem czytaniu została przyjęta. W ten sposób ten punkt porządku dziennego został załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#Marszałek">W sprawie formalnej głos ma P. Dubanowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PDubanowicz">Wysoka Izbo! P. Marszałek postawił na początku dzisiejszego posiedzenia zapytanie, czy Izba życzy sobie zmiany porządku dziennego. Przedstawiciele klubów, siedzący w pierwszy ławach, nie słyszeli tego zapytania i dlatego nie mogliśmy na to zapytanie odpowiedzieć. Ponieważ porządek dzienny zawiera w punktach 4 i 6 dwie ważne kwestie, które nie zasługują na przesunięcie na dalszy plan, i niema słusznego powodu, żeby to uczynić, przeto zapytuję Pana Marszałka, czy skłonny jest skierować powtórnie swoje zapytanie do Izby w tym przedmiocie, względnie stawiam wniosek, ażeby przez głosowanie przywrócić porządek dzienny w tem brzmieniu, w jakim otrzymaliśmy go przed posiedzeniem.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wniosek nie w porę!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#Marszałek">Nie mogę skierować tego zapytania pod adresem Izby dlatego, że już o to zapytałem w odpowiednim momencie. Jak widzę ze stenogramu, zapytanie moje było słyszane w dość dalekim promieniu. Czytam ze stenogramu: „przeciw tym propozycjom niema sprzeciwu. Uważam, że są one przyjęte”. Mogę więc tylko wziąć pod uwagę i traktować wniosek o reasumcję poprzedniej uchwały. Jest wniosek p. Dubanowicza o reasumcję.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(P. Barlicki: Panie Marszałku, na tem samem posiedzeniu nie można)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#Marszałek">Niema tego w regulaminie, Panie Pośle.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#Marszałek">Jest wniosek o reasumcję poprzedniej uchwały, t. j. o przywrócenie pierwotnej kolejności poszczególnych punktów porządku dziennego. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za reasumcją, żeby wstali. Biuro nie jest zgodne, muszę zarządzić głosowanie przez drzwi. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za reasumcją, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni zaś przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#Marszałek">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Dubanowicza głosowało 180 posłów, przeciw wnioskowało też 180. Wobec równości głosów wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do trzeciego punktu porządki dziennego, dawnego 7 punktu: Ustne sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskie, o wnioskach w sprawie wydania posłów: dr. Marka, dr. Bobrowskiego i Stańczyka.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#Marszałek">Jako sprawozdawca głos ma p. Brodacki.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#komentarz">(Nieobecny. Głos na lewicy: Uciekł! Wesołość na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#Marszałek">Proszę Panów o spokój. Gdzie jest poseł Brodacki?</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#komentarz">(P. Waszkiewicz: Niema go.)</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#Marszałek">W takich wypadkach, gdy sprawozdawcy niema referat obejmuje przewodniczący Komisji, albo zastępca przewodniczącego.)</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#Marszałek">Proszę p. Posła Popiela, jako przewodniczącego Komisji Regulaminowej, aby objął referat.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niema go! Uciekł!)</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Przesunąć ten punk porządku dziennego na dalsze miejsce, na miejsce 7.)</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#Marszałek">Wobec tego, że niema p. referenta, ani p. przewodniczącego Komisji, a p. zastępca przewodniczącego, o ile wiem, zgłosił wniosek mniejszości, więc nie może referować wniosku większości, przekładam ten punkt na później, a w międzyczasie zgłosi się p. sprawozdawca, albo przewodniczący Komisji a jeżeli nie, to zarządzę przerwę posiedzenia, aby mogła zebrać się Komisja Regulaminowa i wybrać referenta ze względu na to, że jesteśmy związani terminem.</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#komentarz">(P. Tugutt: Proszę o głos)</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#Marszałek">Głos ma p. Tugutt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PThugutt">Wysoka Izbo! Proponuję natychmiast przerwać posiedzenie, zebrać posiedzenie Komisji Regularni nowej i wybrać na niem nowego referenta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#Marszałek">Sądzę, że nie potrzeba poddawać tego wnioski pod głosowanie, ponieważ jesteśmy związani uchwałą Komisji co do terminu. Sądzę, że Panowie nie będą mieli nic przeciw temu, aby Komisja Regulaminowa zebrała się zaraz.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Nie zgadzamy się. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#Marszałek">Proszę o spokój.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(P. Barlicki: P. Marszałku, proszę o głos)</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#Marszałek">Głos ma p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PBarlicki">Panie Marszałku, musi nastąpić jednocześnie przerwa w posiedzeniu plenarnem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#Marszałek">O tem właśnie jest mowa. Co do tego są wątpliwości i są propozycje, by przestawić ten punkt porządku dziennego. Panowie niosą zgłaszać wnioski, proszę jednak z ław nie protestować przedwcześnie. Ponieważ jest jeden wniosek, aby czekać na p. referenta i przestawić ten punkt porządku dziennego i drugi wniosek formalny p. Tugutta, żeby przerwać posiedzenie plenarne na pewien czas, żeby Komisja Regulaminowa mogła się zebrać dla wybrania sprawozdawcy, poddaję pod głosowanie wniosek p. Tugutta, który Panowie znają.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Głos: Nikt nie chce zjeść tego pasztetu!)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#Marszałek">Proszę Panów o zajęcie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(P. Brodacki wchodzi na salę)</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#Marszałek">Wobec tego, że jest już p. Brodacki, wniosek p. Tugutta sita je się bezprzedmiotowy. Panie Pośle Brodacki, jako sprawozdawca ma pan głos do 7 punktu porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(P. Brodacki zgłasza się do Marszałka i prosi go o czas celem przejrzenia aktów sprawy)</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#Marszałek">Wobec tego, że p. referent nie ma przy sobie aktów, które mu są potrzebne, proponuję z konieczności przesunięcie tego punktu o jedno miejsce.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#Marszałek">Proponuję Panom załatwienie w międzyczasie 3 punktu porządku dziennego, dawniej : Trzecie czytanie ustawy w przedmiocie zastosowania stałej jednostki do obliczania danin, oraz niektórych innych dochodów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#komentarz">(Wrzawa. P. Barlicki: Proszę o głos)</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#Marszałek">Głos ma p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PBarlicki">Panie Marszałku, wnieśliśmy o zmianę porządku dziennego. Wniosek nasz został przyjęty. Później, gdy stawiano wniosek o reasumcję, wniosek ten upadł. Obecnie nam bardzo na tem zależy, żeby sprawa pierwszorzędnej wagi politycznej była rozważana w tej właśnie kolejności i dlatego prosimy p. Marszałka, ażeby raczej odroczył posiedzenie, aż p. Brodacki znajdzie swoje akta,...</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PBarlicki">... żeby rzecz ta nie była odraczana. Taka była uchwała i przy tej uchwale obstajemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#Marszałek">Wobec tego zarządzam 10-minutową przerwę, potem przystąpimy do punktu 7 porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#Marszałek">Wznawiani posiedzenie. Do p. 7 względnie 3 porządku dziennego głos ma p. Brodacki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PBrodacki">Wysoki Sejmie! Prokurator przy sądzie okręgowym w Krakowie w piśmie z dnia 12.11 b. r. domaga się zezwolenia Wysokiego Sejmu na ściganie posłów dla Marka, dla Bobrowskiego i Stańczyka za zbrodnię z $ 65 lit. b) i 73 ustawy karnej. Uzasadnienie wniosku mieści się w rzeczonem piśmie z dnia 12.11 b. r., oraz w piśmie dodatkowem z dnia 20.11 r. b. Zachodzi pytanie, jakie to fakty przytacza prokurator na uzasadnienie swego wniosku i czy są one dostateczne, zniewalające do wydania powyższych posłów sądom.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PBrodacki">Posłowi Markowi zarzuca doniesienie, że jeszcze w dniu 1 czy też 2 listopada r. b. na zgromadzeniu w Sokole głosił, że zarządzenia mobilizacyjne są gwałtem antykonstytucyjnym i z tego powodu robotnicy kolejowi nie potrzebują się do nich stosować, odnośnie zaś do Rządu obecnego, używając słów obelżywych, zaznaczy, że klasa pracująca przejdzie nad jego głowami do zwycięstwa.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Miał zupełną rację!)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#PBrodacki">W dniu 6 listopada, gdy w toku dalszych zajść poległo dwóch robotników, na balkon Domu Robotniczego wyszedł poseł dr. Marek, przemówił do zebranego już w liczbie około 12.000 osób tłumu i oświadczył, że udaje się na czele delegacji robotniczej do wojewody, ażeby za zamordowanych dwóch robotników otrzymać zupełną satysfakcję na dwóch policjantach, z tem, że jeżeliby ta satysfakcja przez wojewodę nie została zapewniona nie weźmie odpowiedzialności za następstwa. Poczem istotnie udał się z delegacją do wojewody.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#PBrodacki">Wreszcie w dn. 7.11 o godz. 13 pod pomnikiem Mickiewicza na zgromadzeniu robotników p. dr. Marek stwierdził z uznaniem dzielną postawę robotników wobec prowokacyjnej, jego zdarciem, strzelaniny policji w dn. 6 b. m. oraz zwycięstwa robotników nad policją i oznajmił, że dzięki postawie robotników krakowskich Rząd zobowiązał się uwzględnić wszystkie postulaty strajkujących. Jeżeliby Rząd zobowiązań tych nie dopełnił, klasa robotnicza zerwie się znów do walki, na razie robotnicy krakowscy oddadzą zdobytą na policji i wojsku broń i wrócą do pracy.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#PBrodacki">W wystąpieniach tych dr. Marka są bezsprzecznie momenta godne ubolewania i potępienia, jednakże najjaskrawszy z nich nie uzasadnia jeszcze, zdaniem Komisji, zezwolenia na wydanie posła tego sądom. I wówczas, gdy oświadczył, że udaje się do wojewody, ażeby za zamordowanych 2 robotników uzyskać satysfakcję, i wtedy, gdy pochwalił dzielną postawy robotników wobec strzelaniny policji, finałem jego przemówienia było: na razie robotnicy krakowscy oddadzą zdobytą na policji i wojsku broń i wrócą do pracy. A zatem tendencja uspokajania, gaszenia tak niebacznie i zbrodniczo wszczętego pożaru. Dlatego Komisja wnosi: „Wysoki Sejm odmawia zezwolenia na wydanie posła dr. Marka sądom.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#PBrodacki">Według cytowanego wniosku z 22. 11. 1923 r. w dniu 5. 11 r. b. pojawiły się na ulicach Krakowa oddziały robotników, uzbrojonych w karabiny, z czerwonemi przepaskami na rękawach z wydrukowanym napisem: Straż porządkową P. P. S. i pieczęcią tej partii. Oddziały te zaopatrywane były w broń, znajdującą się w znacznej ilości w Bomu Robotniczym, i po krótkiem pouczeniu o władaniu bronią wysyłane na miasto. Jeden z takich oddziałów osaczył oddział policji państwowej, pozostający pod komendą podkomisarza Piątkowskiego i zażądał od niego złożenia broni. Żądaniu temu ów oddział policji odmówił stanowczo. Wówczas przybył p. Bobrowski i ponownie zażądał od tego oddziału złożeniu broni. Z tą chwilą, zdaniem większości Komisji, ustala nietykalność poselska posła Bobrowskiego.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#PBrodacki">Po zajęciu przez tłum auta pancernego „Dziadek” poseł Stańczyk miał powiedzieć: „Część wojska przystąpiła do nas, część wojska rozbroiliśmy i możemy powiedzieć, że w naszym ręku jest Kraków. Wojnę musimy przeprowadzić aż do zwycięstwa.</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To ma być zbrodnia?)</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#PBrodacki">W Domu Robotniczym są komendanci, którzy wydają rozkazy i broń. Ścisłych sposobów walki podawać nie mogę, gdyż wrogowie nasi nie powinni znać naszych myśli. Strajk generalny trwa w całej Polsce. Za parę godzin rozpocznie się dalsza walka, która musi doprowadzić do zwycięstwa. Dalsze wiadomości zostaną podane przez naszą policję”.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#PBrodacki">Podobne nawoływanie — to komenda, to czyn, uzasadniający w zupełności wniosek prokuratora o zezwolenie na wydanie p. Stańczyka sądowi.</u>
          <u xml:id="u-29.11" who="#PBrodacki">Oprócz faktów, przytoczonych w piśmie prokuratora, jest inny, notorycznie znany, który powinien być wzięły pod uwagę przy rozpatrywaniu sprawy wydania pp. Bobrowskiego i Stańczyka: fakt ten, to krew i trupy żołnierzy i robotników, które w tragicznym dniu 6 listopada zasłały ulice Krakowa. Czytamy w historii, że pod Maciejowicami legł wybity co do nogi cały pułk Działyńskich żółte rabaty i naramienniki rozkwitały na łące, jak smutne kwiecie jesieni.</u>
          <u xml:id="u-29.12" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Gdzie Rzym a gdzie Krym?)</u>
          <u xml:id="u-29.13" who="#PBrodacki">Zaraz się Pan dowie. Podobne żółte kwiaty rozkwitły na bruku krakowskim w dniu 6 listopada 1923 r. Tamci polegli w obronie niepodległości, z ręki odwiecznych morderców Polski, którzy na polach maciejowickich święcili nad narodem polskim triumf Rosji carskiej. Dziś międzynarodowa rada chłopska w Moskwie w odezwie z 10.11 1923 r. z radością i triumfem wita to, co się stało w Krakowie. Teraz po tem, co się stało w Krakowie w początku listopada, mówi odezwa — każdy chłop i robotnik powinien widzieć jasno drogę, prowadzącą do zwycięstwa. Pytam, do jakiego zwycięstwa? Nie do polskiego, lecz do zwycięstwa Rosji bolszewickiej nad republikańską Polską. Nic też dziwnego, że w całej polskiej ziemi, jak długa i szeroka, niema jednego serca polskiego, któreby nie zapłakało i nie zatrzęsło się ze zgrozy i oburzenia, bo oto poprzez pierś i serce żołnierza polskiego godzono w samo serce Rzeczypospolitej Polskiej, godzono w fundamenta Państwa, w prawo Rzeczypospolitej, w praworządność i ład, podstawę wszelkiej demokracji i postępu, w których obronie stanął żołnierz polski, wierny swojej przysiędze służbowej. Niezwyciężona jest zemsta krwi niewinnie przelanej. Ta krew przez usta matek i ojców poległych, przez usta wszystkich matek i ojców, których synowie pełnią służbę wojskową — pyta, kto popełnił tę zbrodnię i wzywa kary na zbrodniarzy.</u>
          <u xml:id="u-29.14" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: to Rząd, Kiernik. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-29.15" who="#PBrodacki">Niema zapewne w tej Wysokiej Izbie nikogo, ktoby kroplę tej krwi przelanej wziął na swoje sumienie.</u>
          <u xml:id="u-29.16" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Rząd! Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-29.17" who="#PBrodacki">Posłowie dr. Bobrowski i Stańczyk mieli to nieszczęście, że stali w najbliższym promieniu tragicznych zajść, że niejako ocierali się o tę krew. Jest ich obowiązkiem poselskim i obywatelskim okazać społeczeństwu, że czynów przez prokuratora lim zarzuconych, któreby stały w jakimkolwiek bezpośrednim, czy pośrednim związku z krwią przelaną, tem rozkazem, ani doradzaniem, pochwała, pouczeniem nie przygotowali, rozmyślnie nie przygotowali...</u>
          <u xml:id="u-29.18" who="#komentarz">(Czy p. jest sprawozdawca?)</u>
          <u xml:id="u-29.19" who="#PBrodacki">...albo w jakikolwiek sposób do ich wykonania się nie przyczynili.</u>
          <u xml:id="u-29.20" who="#PBrodacki">Z tych powodów komisja sejmowa wnosi :„Wysoki Sejm uchwala zezwolić na wydanie sądom posłów dra Bobrowskiego i Stańczyka, natomiast odmawia wydania posła Dr Marka sądom za zbrodnię z § 65 lit. b i 73 u. k.</u>
          <u xml:id="u-29.21" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Sprzeciwy na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Lieberman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PLieberman">Przedmiot, który jest obecnie na porządku i zajmuje od dwu tygodni opinię, omawiany jest niesłychanie namiętnie tak, że to zwalnia mnie od obowiązku szczegółowego przedstawienia faktów. Sprawa w Sejmie zaczęła się od tego, że wypłynęło żądanie prokuratora przy Sądzie Okręgowym w Krakowie z datą 12 listopada, żądające wydania posłów z powodu ściśle określonych czynów. Prokurator przy sądzie krakowskim w swojem piśmie, które stanowi podstawę dyskusji i uchwały komisji Regulaminowej i musi stanowić podstawę uchwały Wysokiego Sejmu, a które to pismo nie zostało odczytane przez p. referenta na plenum, w tem piśmie prokurator zarzuca trzem wymienionym posłom czyny ściśle określone, tak jak to było jego obowiązkiem jako organu powołanego wedle ustawy do ścigania czynów karygodnych. W tym wniosku obwinieni są owi trzej posłowie o to, że popełnili zbrodnię zaburzenia spokoju publicznego i że wzięli udział w rozruchach. Te zbrodnie wedle ustaw obowiązujących w b. dzielnicy austriackiej stanowią czyn przewidziany w § 65-b i § 73 ustawy karnej.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PLieberman">To pismo zawiera ścisłe określenie faktów, jednego po drugim, i na każdy z tych faktów jest przytoczony świadek wedle imienia i nazwiska to pismo zostało odczytane na Komisji Regulaminowej. Po Odczytaniu go obecny referent, p. Brodacki, jeden z najwybitniejszych członków Komisji, doświadczony sędzia, oświadczył, że na podstawie tego pisma nie może głosować za wydaniem. To był głos sumienia, który się wydarł z serca doświadczonego sędziego, przyzwyczajonego do obiektywnego rozważania oskarżeń, niezależnie od namiętności i interesu partyjnego. I p. Brodacki postawił wniosek żeby — ponieważ on sam nie chciał wziąć odpowiedzialności za głosowanie przeciw wydaniu — sprawę przenieść do klubów i żeby kluby sprawę omówiły. Ten głos sumienia, który się wówczas wydarł sędziemu doświadczonemu, zadrgał tak silnie, że Komisja jednogłośnie uchwaliła uczynić zadość żądaniu p. Biedackiego, z wyjątkiem ks. dr. Lutosławskiego. Głos sumienia tak silnie zadrgał w duszach przedstawicieli stronnictw rządowych, że obalili termin uchwalony przez Sejm i nad tym terminem i nad uchwałą Sejmu, zakreślającą czterodniowy okres, przeszli do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(Głos z Ch. D. Powód sumienności.)</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PLieberman">Po tej uchwale sprawa się przeniosła do klubów i do komitetu politycznego Ministrów. Po oświadczeniu p. kolegi Brodackiego uznano, że materiał jest niedostateczny, i rozpoczęła się gonitwa za nowym materiałem. Każdy laik, nawet jeżeli nie jest prawnikiem, adwokatem, sędzią, czy profesorem prawa, wie i rozumie, że jeżeli jest oskarżenie, a chodzi o nowy materiał, to ten nowy materiał może być dostarczony tylko przez sąd, który prowadzi śledztwo, albo przez prokuratora, który przy tym sądzie ściga. Lecz tego materiału ci dwaj powołani do śledztwa, odpowiedzialni za to śledztwo przed opinią, przed władzą, przed sumieniem, nie dostarczyli, bo widocznie go nie mieli.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PLieberman">A więc podjęli się obowiązku dostarczenia tego materiału dwaj mężowie: Jeden Pan Minister Sprawiedliwości, któremu nie mogę odmówić czci i szacunku, ale Pan Minister jako minister sprawiedliwości jest w gabinecie mężem zaufania stronnictwa politycznego, które rywalizuje o wpływy wśród klasy robotniczej z tem stronnictwem, do którego należą trzej wymienieni posłowie.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(Głos z Ch. D.: Nie tędy droga do wpływów wśród robotników)</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PLieberman">A drugim mężem, który podjął się obowiązku dostarczenia materiału, był podwładny urzędnik p. Ministra Sprawiedliwości, p. Prokurator Kondratowicz. Ktoś myślałby, że prokurator przy sądzie, prokurator powołany do ścigania, ale nie, jest to urzędnik Ministerium, który zastał wysłany do Krakowa nie dla prowadzenia śledztwa i dochodzenia, tylko dla wykonywania nadzoru nad dochodzeniem. Nadzór nad dochodzeniem wykonywa także nadprokurator, lecz to nie znaczy, że prowadził dochodzenie nadzór nad administracją wykonywa Sejm wedle Konstytucji, lecz to nie znaczy, że administruje.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#PLieberman">Otóż urzędnik administracyjny, podwładny p. Ministra, zobowiązał się ten materiał stworzyć, skonstruować i przedłożył raport p. Ministrowi. Ten raport odczytał nam właśnie p. referent. Niesłychanie charakterystyczna rzeczą jest, że p. referent nie odczytał właściwego według ustawy wniosku prokuratury tu na plenum Izby, tylko raport, złożony przez urzędnika administracyjnego p. Ministrowi po posiedzeniu Komisji Regulaminowej z dn. 20 listopada, na którem właśnie uznano, że materiał poprzedni jest niedostateczny. I ten raport nosi piętna pracy i kooperacji tych dwóch czcigodnych mężów. Głównym oskarżanym stało się w nim stronnictwo P. P. S. Jest tam mowa o strajku. Co to był za strajk? To był strajk polityczny. W tym raporcie jest mnóstwo opowiadań, na które niema żadnego pokrycia dowodami: twierdzono, głoszono, mówiono. To, że w tem piśmie, w akcie, który powinien mieć znaczenie karno-sądowe, nagle ponad głowami trzech zainteresowanych posłów jako oskarżony staje stronnictwo polityczne, to zdaje się wskazywać na inicjatywę i inspirację p. Ministra. Pozatem są twierdzenia, opowiadania nieuchwytnie, nieskontrolowane, powtarza się np. kilka razy, że oskarżeni posłowie mówili obelżywie o rządzie, przyczem nie wymienia się, jaki charakter i jakie cechy miały te obelgi, To, zdaje się, jest dziełem ręki i umysłu p. prokuratora Kondratowicza, który, zanim Polska powstała w czasie wojny, był prokuratorem rządu rosyjskiego.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: Słuchajcie. Głos: To zupełnie nie ma sensu.)</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#PLieberman">Ja bynajmniej nie czynię z tego zarzutu, ale długoletnia praca w służbie rządu rosyjskiego mimowoli musiała wycisnąć piętno na technice konstruowania oskarżeń, podejrzeń i obwinień. A ponad oskarżeniem politycznem w tym raporcie góruje twierdzenie, nie poparte żadnym faktem, że ci trzej posłowie wywołali rozruchy na tej podstawie dochodzi się do wniosku, że był mężami zaufania P. P. S., a więc musieli wiedzieć, inspirować i kierować rozruchami i rzucić wojsko na tłum.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#PLieberman">Komisja Regulaminowa miała te dwa pisma. Panowie znacie tylko jedno, bo p. referent odczytał tylko raport, ale nie wniosek prokuratora. — W jednem z tych pism, są fakty ze świadkami, ścisłe, suche, według Obowiązku urzędowego konstruowane. W drugiem jest konkluzja — oskarżenie polityczne, przytoczony zaś jest tylko jeden świadek co do konkretnego faktu mowy, wygłoszonej przez p. Stańczyka, ale ten świadek nazajutrz, dowiedziawszy się o tem, że go wymieniano, zwrócił się do prokuratora w Krakowie z protestem przeciw nadużywaniu jego nazwiska, jako świadka.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Słuchajcie)</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#PLieberman">Apeluję do wszystkich Kolegów, którzy nie chcą tej sprawy rozstrzygać wrzaskiem i docinkami, ale rozważnie i sumiennie i zapytuję: jeżeli Panowie macie dwa pisma : jedno wystosowane przez czynnik odpowiedzialny, sądowy, gdzie wymieniono świadków, z których żaden nie protestował przeciwko nadużycia swego nazwiska, a drugie sporządzone nie przez czynnik sądowy, lecz przez czynnik administracyjny, a najgłówniejszy świadek powołany w tem piśmie głośno i publicznie protestuje przeciw nadużyciu swego nazwiska.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#komentarz">(Ks. Lutosławski: Nieścisłe.)</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#PLieberman">Wszystka jest nieścisłe, co nie prowadzi do uwięzienia tych trzech posłów. Otóż ja Panów zapytuję na podstawie którego dokumentu i wniosku Panowie poweźmiecie w takim razie decyzję? Wielce Sz. Panowie, Sejmowi nie przysługuje prawo, by prowadzić śledztwo, albo wydawać wyrok, decyzja Sejmu zaś w tej sprawie miałaby wszelkie cechy aktu sędziowskiego. Dlaczego? Sejm uwielbia ustawy. Sejm kontroluje Rząd. Uchwalając ustawy nie jest skrępowany niczem, kontrolując, może to robić, jak mu się żywnie Podoba, ale gdy rozstrzyga o wydaniu posłów, jest związany, wnioskiem sądu i aktami. Nie może Według własnej ustawy wychodzić poza wniosek, poza fakty, przytoczone w oskarżeniu, rozstrzygać według swojej fantazji, woli i namiętności politycznych, tylko ma przed sobą paragrafy i fakty, przytoczone przez prokuratora, i związany jest w swoich decyzjach faktami, aktami, przepisami ustawowemi.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#PLieberman">To jest jedna strona, która sprawia, że ta decyzja, którą Sejm ma powziąć w ciągu dnia dzisiejszego, ma cechę aktu sędziowskiego. A druga stroną są następstwa tej uchwały, następstwa, które mają znaczenie dla pewnej konkretnej sprawy, dla pewnych konkretnych osób, które mają być osądzone, ewentualnie uwięzione, pozbawione praw obywatelskich i mandatu. Ta uchwała wkracza w dziedzinę procesu karnego, ma skutki takiego procesu dla pewnych osób ściśle oznaczonych. Ustawę robimy dla narodu albo dla pewnych grup, ale ta decyzja ma się tyczyć tylko pewnych konkretnych osób. Dlatego, wielce szanowni Panowie, nie wolno rzucać podobnej sprawy na flukty politycznych rozpraw w klubach, bo kluby, jak mieliśmy sposobność przekonać się na Komisji Regulaminowej, rozstrzygają nie na podstawie aktów i przepisów, nie na podstawie faktów przytoczonych przez powołane i kompetentnie organy urzędowe, tylko, jak mieliśmy sposobność przekonać się, na podstawie artykułów dziennikarskich. Pan kolega Brodacki, motywując swój wniosek, który dziś przedstawił, czerpie materiał faktyczny do tego wniosku z artykułów gazety, nie dojrzałem z daleka, jaka to gazeta,...</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: „Rzeczpospolita”!)</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#PLieberman">... w której raport, odczytany przezeń dzisiaj na posiedzeniu, został sfałszowany,...</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#komentarz">(P. Diamand: Słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#PLieberman">... albowiem został odarty ze wstępu, zatajono, że to jest pismo organu administracyjnego: zatajono, że to jest pismo zrobione w Warszawie, a wprowadzono w błąd opinię, łudząc ją, że to jest pismo i materiały dostarczone przez właściwy organ sądowy, przez prokuraturę i sąd krakowski. W taki to sposób dochodziły do skutku uchwały klubów w sprawie, która ma cechy karno-sądowe.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#PLieberman">Szanowni Panowie! Nie sądzę, żeby ktoś, kto spokojnie, obiektywnie rozważył tę rzecz, mógł przejść nad temi wątpliwościami do porządku dziennego. Pismo kompetentne do osądzenia tej sprawy zawiera twierdzenie, że ci trzej posłowie popełnili dwie grupy faktów. Wszystkim trzem zarzuca się, że przed krwawemi wypadkami, a częściowo także w dniu wypadków wygłosili przemówienia, zawierające krytykę — gwałtowną miejscami — Rządu i zarządzeń tego Rządu. Powtóre twierdzi się, że posłowie Marek i Bobrowski we wtorek wieczorem w Domu Robotniczym przemawiali do uzbrojonych robotników, wzywając ich do tego, żeby nie wychodzili na ulicę i pozostali w tym domu ze względu na zamachy i zasadzki. Twierdzi się też, że kiedy sekretarz Izby Handlowej, bojąc się napadu na Izbę Handlową, zażądał od posła Bobrowskiego bojówki, ten mu jej dostarczył.</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#PLieberman">Taki materiał leżał przed Komisją Regulaminową, zanim został sporządzony w Warszawie po pierwszem posiedzeniu, tem raport, który tu został odczytany, i tego materiału nie uznali za wystarczający wszyscy członkowie Komisji z wyjątkiem księdza dr. Lutosławskiego.</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#komentarz">(Głos z lewicy: Chrześcijańska dusza)</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#PLieberman">Proszę Panów, dlaczego to uczyniono? Obiektywne względy przemawiały za tem. bo przecież gdyby sprawa była dojrzała, ci posłowie — a byli wśród nich poważni prawnicy, cenieni niesłychanie, obywatele i przedstawiciele grup siedzących po prawej stronie Izby — byliby przystąpili do powzięcia uchwały w kierunku wydania. Ale ten materiał nie wystarczył, bo wzywanie robotników do tego, żeby nie wyszli na ulicę, nie jest przecież braniem udziału w rozruchach, danie osłony z robotników uzbrojonych komuś, który się boi napadu, również niem nie jest, oskarżenie zaś brzmi, że brali udział w rozruchach.</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#PLieberman">Pozatem zostają mowy gwałtowne, niemiłe dla Rządu, ostre. Powiedziano, że nie wolno podburzać, powiedziano: „Nie możemy dopuścić do tego, żeby posłowie stali się podżegaczami, którzy podburzają i podkopują stanowisko Rządu”. Ale moi Szanowni Panowie!</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Słabo).</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#PLieberman">Dla Posła Księdza wszystko jest słabo, co nie prowadzi prosto na szubienicę tych, których on nienawidzi politycznie. Przypominam, że jeżeli Panowie uchwala wniosek p. referenta, to posłowie ci będą ścigani o udział w rozruchach i o to, że wygłaszali mowy, krytykujące zarządzenia Rządu. Ale jaka to była krytyka i o jakie zarządzenia chodziło, Szanowni Panowie? O zarządzenie powołania na ćwiczenia rezerwistów. Pokazałem to zarządzenie na Komisji. Proszę Panów! Nie wiem, czy kto z Panów Ministrów pochwali i uzna, że to jest akt legalny, czy z. takim aktem może Rząd się pokazywać publicznie.</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Może)</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#PLieberman">Ten. akt powołuje się na rozkaz Ministerstwa Spraw Wojskowych bez daty, bez miejsca wydania rozkazu. Dalej, ten akt, podpisany przez gen. Czikiela, także nie zawiera daty, a w państwie praworządnem data na postanowieniu Rządu ma tak samo wielkie istotne znaczenie, jak podpis, bo to jest moment, który rozstrzyga o czasie, od którego ma obowiązywać zarządzenie Rządu. To są formalne błędy aktu.</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#PLieberman">W tym akcie jest powiedziana dalej nieprawda, a tą nieprawdą wprowadzono w błąd opinię, jest mianowicie powiedziane, że kolejarze, nie czyniący zadość wezwaniom, oporni, będą jako dezerterzy stawieni przed sąd. Apeluję do prawników wszystkich obozów, którzy znają się na tych rzeczach, niechaj powiedzą, a orni powiedzą to i nikt nie zaprzeczy temu, czy dezerterem nie staje się dopiero człowiek zaprzysiężony, po złożeniu przysięgi i wcieleniu do szeregów, taki zaś, który jeszcze nie jest zaprzysiężony, a tylko otrzymał wezwanie i nie czyni mu zadość jest wprawdzie mniej lub więcej ciężko karany, ale nie jest dezerterem i nie może być przed sąd doraźny pociągnięty do odpowiedzialności. To zarządzenie właśnie krytykowali ci trzej posłowie na wiecach bardzo ostro.</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#komentarz">(Zastępca Prezesa Rady Ministrów, Korfanty: Nie tylko to, wzywali do nieposłuszeństwa)</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#PLieberman">Sąd to rozpatrzy. Wiem, że Panowie jesteście bardzo niecierpliwi, ale wydaje mi się że nawet wśród tych posłów, którzy są za wydaniem, jest wielu takich, którzy uważają, że jest obowiązkiem świętym wysłuchać wszystkich argumentów, które spokojnie i rzeczowo przemawiają przeciw wydaniu.</u>
          <u xml:id="u-31.32" who="#PLieberman">I mam nadzieję, że ci koledzy przyzwoici, czując swój obowiązek, tego mi nie odmówią i spokojnie wysłuchają rzeczowych moich motywów.</u>
          <u xml:id="u-31.33" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Przecież spokojnie słuchamy. ks. Lutosławski: Prosimy o wzajemność)</u>
          <u xml:id="u-31.34" who="#PLieberman">Więc powiada się, że to jest podburzanie, a my wiemy i czujemy, że to jest tylko wykonywanie prawa krytyki, co prawda bardzo niemile brzmiącej w uszach pp. Ministrów. To prawo krytyki wykonywają wszystkie stronnictwa. Kto atakuje rząd, choćby to czynił w jak najłagodniejszej formie, jeśli przytacza fakty niemiłe, naraża się na zarzut, że podburza przeciw rządowi. I ponieważ tak jest, że każdy rząd, każda władza może zakneblować usta opozycji i każdą mowę niemiłą, krytykującą, występującą przeciw rządowi, może ścigać za podburzanie, dlatego też członkowie wszystkich stronnictw już byli ścigani o to podburzanie: na samym czele Prezes Rady Ministrów, p. Wincenty Witos, w marcu b. r. był ścigany — może nie wie, może zapomniał — przez prokuratora i sąd w Poznaniu. Był ścigany z powodu napisania artykułu, o którym prokurator i sąd powiedzieli, że „rozgłasza o władzy rządowej fakty, zdolne podać ją w pogardę i poniżyć w opinii publicznej”. Nie została zaatakowana w tem żądaniu forma, tylko twierdzenie.</u>
          <u xml:id="u-31.35" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Ilu żołnierzy życic to kosztowało?)</u>
          <u xml:id="u-31.36" who="#PLieberman">A to Was boli.</u>
          <u xml:id="u-31.37" who="#komentarz">(Głos na prawicy: I tak. nas to boli, bo to była polska krew)</u>
          <u xml:id="u-31.38" who="#PLieberman">A co powiedział p. Witos?: „Przy pomocy niepoczytalnego warcholstwa. a czasem i przekupstwa zdeprawowanych jednostek, zaczęto (wstecznictwo) przyciskać śrubę ucisku i udręczeń, wydawać rozporządzenia, które stawiły was często poza prawem” — np. wydanie takiego zarządzenia, jak w Krakowie — „znosić ustawy, które były bodaj w części dla was korzystne, nękać bez powodu sądami i więzieniem ludzi, żyjących tylko z pracy”.</u>
          <u xml:id="u-31.39" who="#PLieberman">Dalej p. Prezes Ministrów powiada: „Zakuć w kajdany może się dać głupi lub słaby. Niewolnikiem może zostać tylko człowiek podły. Światły obywatel postawu wszystko na kartę, ażeby do tego nie dopuścić”.</u>
          <u xml:id="u-31.40" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. P. ks. Lutosławski: I wyciągnął z tego konsekwencję, a „trupem” był tylko Sikorski)</u>
          <u xml:id="u-31.41" who="#PLieberman">Nie chcę Panów nużyć dalszemi cytatami. W tych aktach Komisji Nietykalności są sprawy kilku patiów, siedzących po prawej stronie Izby i kilku z lewicy.</u>
          <u xml:id="u-31.42" who="#komentarz">(P. Stroński, odpowiadając na okrzyk jednego z posłów z lewicy: Stroński wydał się sądom, chociaż nie potrzebował tego czynić, wie Pan)</u>
          <u xml:id="u-31.43" who="#PLieberman">Zaraz powiem o Strońskim, porządek pozostawcie niwę Janowic. Przypomnę jeszcze sprawę p. Falkowskiego, który groził „rządom generalskim”. Ale Komisja jednomyślnie stała zawsze na stanowisku, ażeby odmawiać żądaniom władz wydania sądom posłów, krytykujących rząd, choćby bardzo gwałtownie, choćby ta krytyka poniżała rząd i podawała to w pogardę.</u>
          <u xml:id="u-31.44" who="#PLieberman">Jaki był udział tych trzech posłów w rozruchach, o które są oskarżeni? Ani jedno, ani drugie doniesienie tego nie określa. Doniesienie nie twierdzi, że posłowie kazali strzelać, że uzbrajali i rzucali tłum na wojsko, tego w żadnem twierdzeniu, w żadnym dokumencie niema. Ale uzupełnia to p. referent twierdzeniem, które brzmi: Niech pójdą do sądu, niech wykażą, że są niewinni, niech się oczyszczą. I o logika niesłychanie nieludzka, podkopująca wszelką praworządność, bo jeżeli się ma przeciwko komuś zarzuty i twierdzi, że popełnił coś, to przedewszystkiem trzeba postawić to twierdzenie, a potem obywatel może udowodnić, że jest niewinny, ale żeby odwrócić rzecz i powiedzieć: ja nie twierdzę, żebyś ty wywołał rozruchy, nie twierdzę, żebyś kazał strzelać, nie twierdzę, żebyś rozdawał broń, nie twierdzę, żebyś prowadził tłum na wojsko, lecz ty udowodnij, żeś w tem nie miał udziału. To wywraca do góry nogami wszelką logikę i wszelką praworządność. Na tej podstawie prokurator i sąd mogą najniewinniejszego obywatela wyrwać z koła jego zajęć, czy rodziny powiedzieć: Udowodnij, żeś nie ukradł, żeś nie oszukał, a tymczasem idź do więzienia, i udowodnij, żeś tego nie zrobił. Ja nie twierdzę, żeś ukradł, ale udowodnij, żeś nie ukradł, a ja będę czekał! Każdy, kto sprawy trzeźwo osądza, nie zdoła przejść nad tym brakiem logiki do porządku dziennego, czynią to tylko ci, którzy zaślepieni żądają dziś zemsty, którzy wołają jak na Korsyce: Zemsta rodowa! Tam padły trupy, więc ii tu muszą paść ludzie, mniejsza o to, czy są wirnik czy niewinni!</u>
          <u xml:id="u-31.45" who="#PLieberman">Ale, jak powiada p. referent Brodacki, który objął funkcje prokuratora: „ocierali się ci posłowie o krew”. Słyszeliście Panowie te słowa. „Ocierali się o krew” i policjanci i inni ludzie, więc muszą pójść do więzienia i udowodnić, że są niewinni. Logika potworna, niesłychanie groźna dla porządku prawnego. Czy p. kolega Brodacki, jako sędzia i prawnik, nie wie, że jeżeli się kogo oskarża o pewne ściśle określone zbrodnie, to tym ściśle określonym kwalifikacjom prawnym tym słowom, przytoczonym! z kodeksu, musi odpowiadać treść faktyczna, musi odpowiadać twierdzenie, że oni robili to, tamto: rozbrajali, strzelali, czy kazali strzelać. A tego nie było i ten brak pokrywa się frazesem, że oni „ocierali się o krew” i dlatego muszą odpowiadać, muszą być wydani sądom.</u>
          <u xml:id="u-31.46" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Rząd się ociera o krew.)</u>
          <u xml:id="u-31.47" who="#PLieberman">Szanowni Panowie! My wiemy, jak to ocieranie się o krew wyglądało. Mam tu w ręku pismo, t. zw. prawicowe, w którem opisane są wrażenia naocznego świadka z dnia 6 listopada. Pismo to podobno jest własnością p. Ministra Skarbu i Niesłychanie ważnem jest, jaki był początek tych zajść, i pismo to opowiada, jak się to zaczęło.</u>
          <u xml:id="u-31.48" who="#komentarz">(Czyta)</u>
          <u xml:id="u-31.49" who="#PLieberman">„O godz. 8 m. 50 rano dostęp do ul. Dunajewskiego był niemożliwy z powodu kordonów wojska i policji. Próbowałem przecisnąć się ku redakcji razem z tłumem, który napływał na te ulicę od strony placu Szczepańskiego. Ale i w ten sposób nie mogłem przedostać się, bo była już ona formalnie zatamowania ludźmi. Zrezygnowałem wiec z zamiaru i cofnąłem się ku klasztorowi Reformatów. Wtedy usłyszałem pierwsze dwa strzały rewolwerowe, mówili że jest to początkiem ostrego starcia między wojskiem i policją z jednej strony, a tłumem z drugiej — zamierzałem skręcić w ulice Reformatów. Nastąpiła po tych strzałach krótka chwila względnej ciszy. potem rozległ się już nie krzyk, ale ryk rozwścieczonego tłumu, zakotłowało się w nim i wtedy padła pierwsza salwa, po niej druga i trzecia. „Stanąłem pod murem klasztoru Reformatów. I tam czekałem do godziny 9 m. 45 i gdy strzały zaczęły rzadziej padać, chciałem wycofać się ulicą św. Marka z niebezpiecznej sytuacji”. „Napróżno! W tej chwili właśnie karabin maszynowy zaczai te ulice ostrzeliwać. U jej wylotu na plantacje skłębił się tłum uciekający. Rozlegały się z niego wrzaski, przekleństwa, nawoływania. Nie dać się! Stawiać barykady! Policja strzela do wojska!” Proszę Panów taki był początek i żaden akt urzędowy temu me zaprzecza.</u>
          <u xml:id="u-31.50" who="#komentarz">(P. Chaciński: To żaden argument. Zgodziliśmy się z p. Kolegą, że to nie są argumenty w procesie: prawicowa prasa, czy lewicowa.)</u>
          <u xml:id="u-31.51" who="#PLieberman">To nie są argumenty, ale jeżeli się Pan zastanowi, to Pan dojdzie do przekonania, że tak poważnemu zgromadzeniu, które ma wydać decyzję, mającą następstwa w dziedzinie postępowania karno-sądowego, nie można zamiast przytoczenia konkretnych faktów, powiedzieć, jako najważniejszy argument powiada: ci trzej posłowie ocierali się o krew, wiec niech udowodnią, że są me winni!</u>
          <u xml:id="u-31.52" who="#komentarz">(Głos: Wcale nie o to chodzi.)</u>
          <u xml:id="u-31.53" who="#PLieberman">O to Panom chodzi, a i mnie o to chodzi.</u>
          <u xml:id="u-31.54" who="#komentarz">(Głos: Okazuje się, że nam o co innego chodzi!),</u>
          <u xml:id="u-31.55" who="#PLieberman">No ja o tem zapomnieć nie mogę, że Panowie brak argumentów zastępujecie twierdzeniami fantastycznemi, które są frazesami-, a żadnej prawdy istotnej nie zawierają.</u>
          <u xml:id="u-31.56" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i na ławach „Wyzwolenia” P. Moraczewski: Albo to gadanie p. referenta o żółtych rabatach, to był argument!)</u>
          <u xml:id="u-31.57" who="#PLieberman">Jeżeli Panowie twierdzą, bez żadnego uzasadnienia w aktach, że ci trzej posłowie byli kierownikami rozruchów, a te twierdzenia, jak powiadam, niczem nie są uzasadnione, to musimy Panom przeciwstawić to, co jest notoryjne w Krakowie. W Krakowie jest notoryjne, jaki był przebieg wypadków, a wypadki były takie, jak są opisane przez tego naocznego świadka, I p. Kondratowicz w swoim raporcie stwierdza, że pierwsze trupy padły wśród robotników z salwy, oddanej przez policjantów i że przemówienie p. Marka po zabiciu tych dwóch robotników było: Czekajcie, uspokójcie się, dwóch padło z pośród Was, idę do województwa i otrzymacie satysfakcję A więc na podstawie zeznań tego naocznego świadka, na podstawie stwierdzeń p. Kondratowicza tak się zajścia zaczęły. Pozatem władze nie twierdzą wcale, że ci trzej posiewie kierowali jakąś operacją bojową przeciw wojsku.</u>
          <u xml:id="u-31.58" who="#PLieberman">Każdy boleje nad tem nieszczęściem które się stało, ale ten ból. który nami wszystkimi wstrząsa, nie może zastąpić argumentów, kiedy chodzi o wydanie sądom trzech posłów, o zdanie sobie sprawy, czy oni konkretnie czemuś zawinili.</u>
          <u xml:id="u-31.59" who="#komentarz">(Głos: To sąd ustali)</u>
          <u xml:id="u-31.60" who="#PLieberman">Dojdziemy i do tego rozumowania. Ale ponieważ argumenty Wasze są pozbawione wszelkich dowodów, musimy im przeciwstawić to co jest notorycznie, że cała rola tych trzech osłów no owej strzelaninie, która się wydarzyła przed południem, polegała na tem, że poszli do województwa i usiłowali zetknąć się z Rządem i skłonić go, żeby zaprzestano walki bratobójczej, żeby nie dopuszczono do dalszej katastrofy, w zamian za co podjęli się z. największym trudem i wysiłkiem spowodować uciszenie się tłumu i doprowadzić do rozbrojenia, doprowadzić do usunięcia ze świata tego faktu, że tłum — mimo wolt, wskutek złych zarządzeń władz wciskowych — dostał broń w ręce. Proszę Panów, a jakie niebezpieczeństwa groziły i coby było, gdyby ci trzej posłowie wśród gradu kul nie byli poszli do województwa celem porozumienia się z Rządem I nakłonienia go do przerwania walki, o tem doniósł opinii publicznej gen. Czikiel w swojej obronie, zamieszczonej znowu w organie prawicowym „Głos Narodu”. P. Czikiel bardzo to plastycznie opisał. Opisał, jakto dn. 6 listopada sądząc, że ma do czynienia z nieuzbrojonym tłumem, poczynił zarządzenia wojskowe, a gdy się przekonał że one są niedostateczne. zmobilizował większe siły zbrojne: artylerie. bomby lotnicze, anta pancerne, te siły skoncentrował i kazał im zająć odpowiednie pozycje. Tłómaczy się z tego, dlaczego potem przerwał walkę: tłomaczy się, składa spowiedź przed opinia publiczną. „Gdyby inaczej się stało”, pisze gen. Czikiel. tj. gdyby nie był przerwał walki wskutek interwencji tych trzech posłów Rządu — „dziś cześć starego Krakowa byłaby ruiną, bo przygotowany był rozkaz bombardowania tej części miasta...</u>
          <u xml:id="u-31.61" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Słuchajcie.)</u>
          <u xml:id="u-31.62" who="#PLieberman">... przez artylerie lotników i samochody pancerne. Dziś kupy gruzów starego miasta i płacz wdów i sierot byłby może pochlebi! ambicji wojskowej, źle pojętej, bo byłby widocznym znakiem zemsty, nie honoru i serca wojska polskiego”.</u>
          <u xml:id="u-31.63" who="#komentarz">(Głos z Ch. D.: Gen. Czikiel jest lepszym literatem, niż generałem.)</u>
          <u xml:id="u-31.64" who="#PLieberman">Akcja tych trzech posłów, opisywana w doniesieniu jednym u drugiem. właśnie przypadła na ten moment, kiedy zaczęła się ich interwencja u władz. I dziś ludność Krakowa bez różnicy stronnictw i nawet koledzy, którzy byli świadkami zajść krakowskich, a należą do przeciwników P. P. S„ wszyscy wiedzą, że Kraków zawdzięcza akcji tych posłów to, że miasto uchronione zostało od katastrofy, rzezi i zburzenia. Ja teraz pytam tych panów, którzy spokojnie i sprawiedliwie oceniają sprawę, jaki jest interes w tem — pomijam teraz uchwale komitetu -politycznego Rady Ministrów — jaki, poza zemstą, która przemawia z niektórych ław, jest interes W tem, aby posłów, którzy na podstawie zgodnej opinii miasta całego uchronili je od katastrofy, wydać sądom?</u>
          <u xml:id="u-31.65" who="#komentarz">(P. Harusewicz: Właśnie sąd nam wykaże).</u>
          <u xml:id="u-31.66" who="#PLieberman">Jaki w tem interes? Zapytuję przedewszystkiem posłów, zasiadających w centrum tej Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-31.67" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Kokietuje ich Pan)</u>
          <u xml:id="u-31.68" who="#PLieberman">Zapytuję ich dlatego, że ci panowie mają ambicje kierowania się we wszystkich sprawach, mających większe znaczenie, umiarkowaniem, a nie namiętnością i żądzą zemsty. Jaki interes stronnictwo, które stanowi ośrodek ruchu ludowego na wsi ma w tem, ażeby z tej sprawy tragicznych zajść krakowskich uczynić instrument, uczynić ofensywę, uczynić przedmiot zemsty Pa tem stronnictwie, które stanowi wielkie centrum ruchu robotniczego? Jaki jest ten interes?</u>
          <u xml:id="u-31.69" who="#PLieberman">Panowie wciąż pocieszacie. że sąd wszystko wykryje.</u>
          <u xml:id="u-31.70" who="#komentarz">(Głos ze Zw. L. N.: Oczywiście.)</u>
          <u xml:id="u-31.71" who="#PLieberman">Ale to nie jest sprawa wydania tych trzech posłów, której Panowie bronicie z taką namiętnością i uporczywością, poza tem je się zamach na nietykalność poselską, na demokracje, na prawo swobodne i krytyki Rządu.</u>
          <u xml:id="u-31.72" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Zamach na bolszewizm się kręci.)</u>
          <u xml:id="u-31.73" who="#PLieberman">Panowie wciąż szermujecie sądami, mówicie: Sąd wykryje.</u>
          <u xml:id="u-31.74" who="#komentarz">(Głos z N. P. R.: Specjalne kolegjum sędziowskie się robi do tego.)</u>
          <u xml:id="u-31.75" who="#PLieberman">Pytam się Panów, jeżeli Panowie jesteście takimi purytanami i Panowie sądzicie, że na pierwszy lepszy donos policyjny poseł ma wyjść z tej sali i przed sądem oczyścić się z oskarżeń policyjnych, to dlaczego głosowaliście przeciwko wdaniu trzech posłów, oskarżonych o te same zbrodnie w związku z grudniowemi zajściami tuta: w Warszawie?</u>
          <u xml:id="u-31.76" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy).</u>
          <u xml:id="u-31.77" who="#PLieberman">Nie są dla mnie decydujące te krzyki i wrzaski, ale jest decydujące spokojne przedstawienie przez p. Jaroszyńskiego w imieniu tej strony Izby motywów, dla których odmówiono wydania tych trzech posłów, oskarżono o wywołanie rozruchów. Przedewszystkiem, ponieważ to dziś drzemie w szufladzie sejmowej, niechaj się Polska dowie, o co ci posłowie byli oskarżeni. Ci posłowie byli oskarżeni nie przez urzędnika administracyjnego Ministerstwa, ale przez prokuratora stołecznego m. Warszawy, który do Sejmu Rzeczypospolitej zwrócił się z następującem doniesieniem:</u>
          <u xml:id="u-31.78" who="#PLieberman">„W dniu 10 grudnia 1922 r. nazajutrz po wyborze Prezydenta Rzeczypospolitej odbył się w Tow. „Rozwój” Wiec, na którym posłowie na Sejm dr. Tadeusz Dymowski dr. Konrad liski i ks. Adam Wyrębowski wygłosili mowy, przedstawiające wybór Prezydenta Narutowicza jako dzieło żydów i. nawołujące do niedopuszczenia do złożenia przez Elekta przysięgi, przepisanej Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-31.79" who="#komentarz">(Wrzawa. Głosy: Hańba!)</u>
          <u xml:id="u-31.80" who="#PLieberman">P. Żuławski nie ma głosu.</u>
          <u xml:id="u-31.81" who="#PLieberman">Do niedopuszczenia do złożenia przysięgi przez Elekta przez wystąpienie młodzieży „na ulicę”. Istotnie miała nazajutrz na placu Trzech Krzyży miejsce manifestacja, mająca na ceni udaremnienie Zgromadzenia Narodowego, na którem Elekt miał złożyć przysięgę. Licznie zebrana na placu Trzech Krzyży młodzież usiłowała nie dopuścić do gmachu Sejmu posłów”, należących do stronnictwa, których głosami Prezydent został wybrany. W tym celu młodzież dopuściła się gwałtu na osobach kilku posłów i senatorów i stawiła opór policji, usiłującej przywrócić porządek i umożliwić przedstawicielom narodu wykonanie ich obowiązku konstytucyjnego. Ponieważ czyn popełniony przez posłów Dmowskiego, Ilskiego i ks. Wyrębowskiego zawiera w sobie cechy przestępstwa z art. 122 cz. II Kodeksu Karnego, to odpowiada mniej więcej art. 73 Ustawy austriackiej — przeto po porozumieniu się z prokuratorem przy sądzie apelacyjnym w Warszawie i w myśl art. 21 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej proszę Sejm o zezwolenie na wdrożenie postępowania karnego przeciwko wymienionym posłom”.</u>
          <u xml:id="u-31.82" who="#PLieberman">Teraz Panowie wołają chórem: „Niech sąd zbada, czy jest winien, czy nie jest winien”. A wówczas i sąd i prokurator tego żądali, żeby ci trzej posłowie, którzy się także popierali o krew, bo wtedy także lała się krew i padły trupy i ranni.</u>
          <u xml:id="u-31.83" who="#komentarz">(Głos: Wyście strzelali! Głos na prawicy: Wasze bojówki!)</u>
          <u xml:id="u-31.84" who="#PLieberman">Wołają: „wyście strzelali”, ale padły trupy ze strony robotników.</u>
          <u xml:id="u-31.85" who="#komentarz">(Głos z P. P. S. I Prezydent Rzeczypospolitej.)</u>
          <u xml:id="u-31.86" who="#PLieberman">Szanowni Panowie, czemu w tej sali nie rozbrzmiewał wówczas chór posłów prawicy, żądający, żeby ci posłowie wyszli stad i w sądzie oczyścili się z winy, zarzuconej im przez dwóch prokuratorów? Czemuście Panowie wówczas milczeli? Dziś wszyscy mówią, że szkoda, że źle się stało.</u>
          <u xml:id="u-31.87" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A czemuście Wy milczeli wtedy?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#Marszałek">P. liski nie ma głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PLieberman">Myśmy nie milczeli, tu w Izbie na plenum, kolega Putek postawił wniosek, żeby jeszcze raz sprawę odesłać do Komisji. Panowie głosowaliście przeciwko temu. Dlaczego kolega Putek żądał odesłania ponownego do Komisji? Bo p. kolega Jaroszyński, spokojny i rzeczowy człowiek, oświadczył nam, i na Komisji i tu w Izbie: nie można ich wydać, bo to są gołosłowne twierdzenia, prokurator powinien podać świadków. Wszak, moi Panowie, żądanie prokuratora, aby Sejm zezwolił na ściganie, oznacza w tym wypadku, że prosi o pozwolenie przesłuchania świadków. Postępowanie karno-sądowe bowiem składa się nie tylko z przesłuchania oskarżonego, lecz także z zeznań świadków, a jak i długo zezwolenia Sejmu niema, prokurator świadków mieć nie może, bo mu ich przesłuchiwać nie wolno. Panowie dziś wołacie: my tu nie mamy prawa badać, niech się w sądzie oczyszczą. U Panów jest dwojaka prawda. Dziś p. kolega Jaroszyński, motywując spokojnie i rzeczowo stanowisko prawej strony Izby w Komisji, powiada: „Ach dziś, to co innego, zajścia krakowskie przedstawiały niesłychane niebezpieczeństwo dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Głos z lewicy: A morderstwo Prezydenta to nie?)</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PLieberman">Dlatego w tej sprawie musimy odstąpić od zasady, przyjętej przez Komisję, że Się nie wydaje za przestępstwa polityczne”. A atak ma Zgromadzenie Narodowe, a w związku z tym atakiem i propagandą podówczas prowadzoną, morderstwo na osobie Prezydenta nie przedstawiało niebezpieczeństwa dla Państwa?</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk).</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#PLieberman">A zatrzymywanie samochodów misji dyplomatycznych tu na pl. Trzech Krzyży nie przedstawiają niebezpieczeństwa dla naszej opinii za granicą?</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#komentarz">(Głos: Stokroć większe.)</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#PLieberman">Ale Panowie wtedy milczeliście, a dziś chórem wołacie: My nie wiemy, to są gołosłowne twierdzenia, prawdą jest, że w tym raporcie okazało się, że główny świadek jest świadkiem fikcyjnym, ale niech to sąd zbada!</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#PLieberman">Szanowni Panowie Dwóch prawd w takich sprawach być nie może.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#PLieberman">Panowieście się tutaj powoływali! na historie. P. kolega Konopczyński w Komisji przytaczał nam przykłady z historii na poparcie konieczności wydania tych trzech posłów dzisiaj p. kolega Brodacki także, ale nie zauważyłem skąd — czytał wspomnienia historyczne.</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#komentarz">(P. Brodacki: Z Jezierskiego)</u>
          <u xml:id="u-33.11" who="#PLieberman">Dziękuję za wyjaśnienie. Proszę p. kolegi Brodackiego nie sądzić, że nie słuchałem z należytą czcią tego, coś Pan czytał, bo wspomnienia historyczne budzą silny oddźwięk w sercu każdego, kto do kraju jest przywiązany. To, że Polskę przedrozbiorową spotkał los tragiczny, że Polska przeszło 100 lat była w grobie, to budzi tęsknotę i miłość do tej Polski przedrozbiorowej, i dlatego wspomnienia historyczne wzruszyć muszą każdego. I kto ucieka od strasznego dnia codziennego, od tych Okropnych walk, przejąć się musi wspomnieniami historycznemi. Otóż przypominam sobie, że gdy kanclerz Zamojski kazał ściąć. zgodnie z prawem, Zborowskiego, poszedł w nocy do jego celi, ażeby go przekonać o sprawiedliwości wyroku, a rankiem, kiedy prowadzono Zborowskiego na stracenie, błagał go o. przebaczenie. Przypominam sobie z historii, że hetman Żółkiewski, pomimo wielkiej czci dla dyscypliny wojskowej, twierdził i przyznał wojskom prawo zastanawiania się nad tem, czy sprawa, która wojsko broni, jest słuszną, i przed którąś to bitwą przemawiał do wojska w obronie słuszności sprawy. W umysłach i duszach tych mężów, którzy rządzili dawniej Polską, było widocznie utkwione silnie przywiązanie do sprawiedliwości i słuszności. Ich zdaniem nawet pokonany przez prawo i władzę powinien był mieć wiarę, że sprawiedliwość została wymierzona, i hetman, jeden z największych, który kochał wojsko i dyscyplinę wojskową. twierdził, że żołnierz musi mieć przekonanie, iż broni słusznej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-33.12" who="#PLieberman">Jeśli Panowie uchwalicie wydanie trzech posłów, to czy Panowie sądzą, że my przyjmiemy to jako uchwałę, skierowaną tylko przeciwko trzem posłom? Ta uchwała będzie pokonaniem mas robotniczych, stojących tutaj w Sejmie,...</u>
          <u xml:id="u-33.13" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-33.14" who="#PLieberman">... mas robotniczych, stojących za P. P. S.</u>
          <u xml:id="u-33.15" who="#komentarz">(Głos z lewicy: Poseł Lieberman broni polskich żołnierzy, a Panowie posłów oskarżacie)</u>
          <u xml:id="u-33.16" who="#PLieberman">I czy Panowie sądzą, że te masy robotnicze — żeby nie wywołać protestu — ta część ludności robotniczej, która stor za P. P. S. a której przy wyborach było około miliona dusz ludzkich, będzie przekonana, iż uchwała Panów jest słuszna i sprawiedliwa?</u>
          <u xml:id="u-33.17" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Będzie.)</u>
          <u xml:id="u-33.18" who="#PLieberman">Czy raczej powie. że to jest akt wendetty korsykańskiej, akt zemsty partyjnej?</u>
          <u xml:id="u-33.19" who="#komentarz">(P. Kozicki: Robotnik polski ma zdrowy instynkt).</u>
          <u xml:id="u-33.20" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
          <u xml:id="u-33.21" who="#PLieberman">Nie myślenie, Panowie, że tu chodził o osoby tych trzech naszych kolegów, którzy dzień za dniem szkalowani jako mordercy i tchórze, rzuceni zostali przez pewien kierunek prasy na pastwę najplugawszych oszczerstw. Ci koledzy nasi mieli odwagę wśród grad kul iść do wojewody i prosić o zaprzestanie walki bratobójczej.</u>
          <u xml:id="u-33.22" who="#komentarz">(P. Harusewicz: I powiedzie mu. że będzie wisiał.)</u>
          <u xml:id="u-33.23" who="#PLieberman">Nie sądźcie Panowie, że tu chodzi o wolność tych trzech posłów”. Należą oni do stronnictwa, które z wolności swych członków złożyło może największa ofiarę dla idei wolności Ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-33.24" who="#komentarz">(Oklaski: na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-33.25" who="#PLieberman">Nie Panowie, poza tymi trzema posłami! stoi solidarnie cała lewica,...</u>
          <u xml:id="u-33.26" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-33.27" who="#PLieberman">... stoi sprawa parlamentaryzmu i demokracji.</u>
          <u xml:id="u-33.28" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To jest poprostu parodia)</u>
          <u xml:id="u-33.29" who="#PLieberman">Panowie wciąż rzucacie oskarżenia na P. P. S. jako na morderców, na wichrzycieli, ciągle się skarżycie na turkot koła młyńskiego, a nie widzicie wielkiej siły życiowej, która je porusza. Tłem walki bratobójczej.</u>
          <u xml:id="u-33.30" who="#komentarz">(Różne okrzyki między lewicą a centrum)</u>
          <u xml:id="u-33.31" who="#PLieberman">Powtarzam więc, że nie wolno, nie godzi się temu, który chce sprawiedliwie ii rzeczowa osądzić te zajścia, wsłuchiwać się tylko w turkot koła młyńskiego, a nie widzieć siły żywiołowej, która je porusza.</u>
          <u xml:id="u-33.32" who="#komentarz">(Głos ze Zw. L.N.: W Moskwie.)</u>
          <u xml:id="u-33.33" who="#PLieberman">Czy Panowie sądzicie. że te zajścia byłyby możliwe, gdyby nie bezbrzeżna rozpacz, niedola, głód, troski mas? Czy Panowie istotnie sądzą, że Marek i Bobrowski, kiedy szli do wojewody i mówili z mim, to mówili — jak Wy Panowie powiadacie —„w imieniu zbrojnego tłumu”? Oni mówili w imię imperatywnego nakazu moralnego, który każę wkroczyć każdemu uczciwemu obywatelowi, gdy widzi, że jego współobywatele stoją nad przepaścią i że grozi im wielka klęska. Me przemawiali w imieniu zbrojnego tłumu ale w imię zniszczonych niedolą, troską, smutkiem nerwów ludzkich, w imię współczucia ludzkiego i mówili do p. Ministra Spraw Wewnętrznych Kiernika i wojewody i generała, żeby zaprzestali walki bratobójczej.</u>
          <u xml:id="u-33.34" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: W imieniu zmęczonych dźwiganiem karabinów! Wrzawa na lewicy. Głos: Nie zwracajcie uwagi na tego diabła w sutannie.)</u>
          <u xml:id="u-33.35" who="#PLieberman">Ale panowie z prawej strony, zagłuszywszy w sobie głos sprawiedliwości, wciąż wołają o zemstę, o represje, o więzienia, o konfiskaty. Ba, nawet w pewnej części Waszej prasy biadano, że gen. Czikiel nie wykonał zamiarów swoich, że należało w potokach krwi stłumić bunt niedoli, bunt głodu i rozpaczy ludu pracującego. Pamiętajcie, że to wołanie zemsty,...</u>
          <u xml:id="u-33.36" who="#komentarz">(Głos: To nie wołanie o zemstę, tylko o sąd)</u>
          <u xml:id="u-33.37" who="#PLieberman">... rzuci swój posiew i jak Wy w las wołacie, tak samo Wam ten las odpowie, też las ogromny, potrząsany wichrem przesileń światowych. Panowie wznieciwszy w społeczeństwie prasą i mowami najdziksze instynkty, sądzicie, że to pozostanie bez odpowiedzi. Panowie, liczcie się z tem, że represje i ten ucisk, jaki teraz spada na klasę robotniczą, mogą mieć odwrotna stronę i zemścić się na Was.</u>
          <u xml:id="u-33.38" who="#komentarz">(Głos ze Z w. L.N.: Czy Marek jest robotnikiem?)</u>
          <u xml:id="u-33.39" who="#PLieberman">A teraz na uspokojenie Panów, ponieważ mamy dziś dzień wielkich wspomnień historycznych i na uciszenie Panów, pozwólcie Panować.</u>
          <u xml:id="u-33.40" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Z tą rocznicą coś niebardzo, szabas nie niedziela, o jeden dzień różnicy.)</u>
          <u xml:id="u-33.41" who="#PLieberman">Pozwólcie Panowie, że zacytuje to, co w ustawie Komisji Edukacji Narodowej napisano. Mianowicie nakazano tam szkołom,. W nauce historii nauczyciel nigdy nie będzie nazywał polityką, t. j. umiejętnością rządzenia tego, co jest chytrością, zdradą, podłością, gwałtem, przemocą”.</u>
          <u xml:id="u-33.42" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-33.43" who="#PLieberman">I nie tylko nauczyciel historii, ale i ten Rząd powinien sobie powiedzie, że rządzie nie znaczy używać chytrości, podłości, gwałtu, przemocy i kierować się zdradą zasad Konstytucji! i zasad, z których wyrósł i na których stoi ruch ludowy w mieście i na wsie.</u>
          <u xml:id="u-33.44" who="#komentarz">(P. Korfanty: Go? Co?)</u>
          <u xml:id="u-33.45" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy, huczne oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-33.46" who="#PLieberman">Przywołuje p. Posła za ten ustęp do porządku. Głos ma p. Konopczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PKonopczyński">Wysoki Sejmie! Chcąc uzasadnić zdanie mniejszości Komisji Regulaminowej, która oświadczyła się za wydaniem wszystkich trzech posłów a nie tylko p. Bobrowskiego i Stańczyka — muszę oświetlić sprawę ze strony zasadniczej, formalnej i faktycznej.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PKonopczyński">Muszę sięgnąć do zasad dlatego, że poprzedni mówca obficie niemi szafował i tłumaczył nawet nasz wniosek, jako zamach na parlamentaryzm, na demokracje, na nietykalność poselską. Chodzi o wyświetlenie właściwego znaczenia i celu tej części art. 21 Konstytucji, która głosi, że przez cały czas trwania mandatów posłowie nie mogą być pociągani do odpowiedzialności karno-sądowej, karnoadministracyjnej i dyscyplinarnej, ani. pozbawieni wolności bez zezwolenia Sejmu. Przy stosowaniu tego artykułu w Komisji Regulaminowej ustalił się pogląd, że Sejm nie powinien zezwalać na ściganie posłów z powodu wygłaszanych przez nich, chociażby poza Sejmem, przemówień, jeśli te przemówienia nie noszą cech zdrady stanu. Wszelkie inne nadużycia słowa i pisma, o ile nie naruszają praw osób trzecich, mogą uchodzić bezkarnie. Zgodnie z tem Komisja Regulaminowa w dziesiątkach wypadków odmawiała zgody na ściganie sądowe posłów o ile tylko nie było tam cech zdrady stanu. Co sądzie o naszej zasadzie i co sądzić o tej praktyce? Jeżeli Konstytucja nasza, jak twierdził dr. Lieberman w komisji, jest szczególnie surową dla posłów, to nie byłoby dziwnem, gdyby komisja w praktyce starała się tę surowość łagodzić. Ale jeżeli nasza Konstytucja jest łagodną, to pobłażliwość sięgająca poza jej wymagania nie da się niczem usprawiedliwić. Otóż, ktokolwiek zna zasady ii praktyki zachodnich krajów niezaprzeczenie demokratycznych i parlamentarnych, jak Anglia i Francja, ktokolwiek zajrzy do pomnikowego dzieła Erskine Maja, „A treatise on the law privileges proceedings and usage of Parliamant III i IV”, ten — może ze zdumieniem — dowie się, że w ojczyźnie Wielkiej Karty i Habeas Corpus wolność od aresztu i napaści przysługuje członkom parlamentu wprawdzie od czasów anglosaskich, ale Anglicy już od wieku XVIII tę wolność ograniczyli, umieli bowiem odróżniać napaść niesprawiedliwa od sprawiedliwie wytoczonego procesu.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#PKonopczyński">Od wieku XVII parlament ustalał liczne kategorie przestępstw, za które posłów ścigać i karać wolno, a w roku 1831 angielska komisja regulaminowa, (tak zwany komitet przywilejów) obwieściła jako zasadę oddawna obowiązującą, że na przywilej nietykalności nie można się powoływać, gdy chodzi o zbrodnię ścigana z urzędu. Tak jest i tak być musi w kraju, który nie tylko wypielęgnował parlamentaryzm, ale też stworzył i czcią otoczył najdostojniejsze na świecie sądownictwo.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#PKonopczyński">We Francji od czasów Wielkiej Rewolucji stopniowo zróżnicowano sposób traktowania posłów schwytanych na gorącym uczynku, oraz łych, którym dopiero prokurator wytacza proces karny lub poprawczy. Pierwszych wolno aresztować, drugich ani aresztować, ani ścigać sądownie nie można bez pozwolenia Izby. Jest to więc, jak widać z dosłownego brzmienia ustawy konstytucyjnej z 1875 r., niemal dosłownie to samo, co u nas, bo też jest to w tym punkcie poniekąd pierwowzór naszej Konstytucji. Ale — wyjaśnia, najpoważniejszy komentator tej kwestii Adhemar Esmain — „ta nietykalność „immunitet”, istnieje tylko przez czas trwania, sesji, ustaje podczas przerwy między sesjami”. To znaczy, sąd musi czekać na pociągniecie posła dwa miesiące, może cztery miesiące póki trwa sesja, ale nie długo, nie pięć lat, jak u nas, nie przez cały czas trwania mandatu. Bo też z taką nieodpowiedzialnością, a właściwie bezkarnością ściganego posła nie pogodziłoby się oświecone jasną myślą prawniczą sumienie francuskie.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#PKonopczyński">A sumienie polskie? I u nas dawno panował pogląd, że posłom zajętym pracą ustawodawczą — a nie agitacją wierzycielską na prowincji — należy się ochrana przed sądową szykaną zarówno prywatną, jak i publiczną. Stąd przepis w Konstytucji z roku 1649 „ażeby posłowie i ich czeladź podczas trwania sejmu odpowiadali tylko przed marszałkiem i kołem poselskiem, a do innych żadnych sądów aby nie byli pociągani”. Gdyby jednak poseł z miejsca sejmu się oddalił, wtedy będzie odpowiedzialny przed każdym sądem ziemskim.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#PKonopczyński">Jak widzimy, jest to jednak odpowiedzialność, a nie bezkarność — bo odpowiadali tylko przed kołem poselskiem i marszałkiem przez czas trwania sejmu i tylko przez 4 miesiące, a nie 5 lat, jak u nas. Widocznie jednak i ten wyłom w wymiarze sprawiedliwości drażnił poczucie prawne ogółu, bo kiedy obłęd złotej wolności, minął, zapadła na Sejmie Czteroletnim uchwała, której dziś bez zdziwienia przeczytać nie podobna, że: „posłowie, senatorowie I ministrowie podczas trwania Sejmu nie będą używali dobrodziejstw suspensy”. Czyżby omyłka druku? Bynajmniej, w motywach innej uchwały Wielkiego Sejmu czytamy, że sami ci reakcjoniści ze szkoły Staszica i Kołłątaja przedewszystkiem dbali, nie o to, by, posłowie byli bezkarni, ale o to, ażeby „obywatele Rzeczypospolitej mogli prędzej swoją zyskiwać sprawiedliwość”, a tembardziej żeby mogła to uzyskać sama Rzeczpospolita.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#PKonopczyński">To był głos sumienia polskiego, które od wiekowi ludzi, uchylających się od odpowiedzialności sądowej, obarczonych kondemnatą, traktowało jako podejrzanych, niegodnych zaufania i niezdolnych do piastowania godności publicznych.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#PKonopczyński">Nic dziwnego, że sama zasada naszej Konstytucji, uświęcająca pięcioletnią nietykalność, a właściwie bezkarność poselską, spotkała się z krytyką powszechnie szanowanych i znanych znawców prawa naszego publicznego, i tych samych, których Panowie przy innych Okazjach lubicie cytować: Jaworskiego, Komarnickiego i Starzyńskiego. A jeżeli sama zasada wywołała pewne zdziwienie, to tembardziej zdziwienie wywołuje praktyka, która się wśród nas zakorzenia. Niestety, nie zbliża się ona do wzorów zachodnich, a raczej jeszcze się od nich oddala. To ustawiczne stwierdzanie, że poseł niedość ciężko zgrzeszył, że na to co zrobił można patrzeć przez palce, to ciągłe Okrywanie go płaszczem nietykalności, jest jakby ciągłym udzielaniem votum nieufności naszym wysokim sądom, jakby nie można było im zaufać, że potrafią sprawę rozsądzić bezstronnie.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#PKonopczyński">W dodatku postępowanie takie mija się z celem. Nas, Panowie, wybierano tutaj zawsze pod jakimś sztandarem stronniczym. Nie na to, ażebyśmy tutaj funkcjonowali jako sędziowie, ale ażebyśmy przeprowadzali pewien program polityczny. Cokolwiek dziś uchwali ta czy inna większość, to będzie w pewnem znaczeniu stronniczem, a nie bezstronnem. Choćbyśmy tych posłów nie wydali, to jednak ogół nie uwierzy, że ich uniewinnili ludzie, myślący przedewszystkiem politycznie. Choćbyśmy wydali, to żaden rozumny człowiek nie powie, że wydaliśmy wyrok potępiający, bo to nie jest naszem zadaniem. Zasadnicza strona polega na tem, ażeby ze stanowiska najwyższej racji stanu rozważyć, co jest ważniejsze: czy żeby ten lub ów poseł pozostawał w Sejmie ł w nim w danej chwili, pracował, czy też. aby w tejże chwili szedł odpowiadać przed sądem? Z jednej strony zachodzi potrzeba wymiaru sprawiedliwości, z drugiej strony potrzeba normalnego funkcjonowania organu prawodawczego. Otóż zasadniczo skoro już Konstytucja na nas włożyła tę troskę, aby z posłów nikt nie był bezkarny, ale też nikt nie był bezkarnie szykanowany, to obowiązkiem naszym jest baczyć, by nietykalności poselskiej nie nadużywano i aby sprawiedliwości stało się zadość.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#PKonopczyński">Przechodzę do strony formalnej: wydania 3 posłów domagają się władze sądowe — prokurator. Jaki prokurator? Prokurator przy sądzie okręgowym w Krakowie. Ten prokurator dostarczył nam pewnych materiałów. Z chwilą, kiedy komisja uznała je za niedostateczne i zapragnęła wiedzieć więcej prawdy, Minister Sprawiedliwości, który na obszarze b. Galicji jest naczelnym prokuratorem, dostarczył materiału dalszego. Jaka droga? Czy podejrzaną jakąś drogą, przez ręce niepewne? Nie — znowu przez ręce prokuratora, który nie z tytułu tylko jest prokuratorem, ale jest prokuratorem przy boku naczelnego prokuratora. Jedna jest prokuratura w Polsce i ona działa przez swoich przedstawicieli. W jaki sposób żąda od nas tego wydania, czy gołosłownie, czy w jej pismach naprawdę niema świadków przytoczonych? P. Lieberman, obrońca, jak się okazało na Komisji, znakomity, próbował nas tu zaskoczyć twierdzeniem, że w piśmie prokuratora Kondratowicza był wymieniony jeden tylko świadek i ten się wycofał. Otóż każdy, kto umie czytać, przeczyta sobie, że tu są powołani inni świadkowie, jest podany p. Pieńkowski, p. Pilecki i jeszcze inni. Usiłował nas p. Lieberman oszołomić twierdzeniem, że tu się miesza władza polityczna, urzędnika administracyjnego do wymiaru sprawiedliwości. Ale i ta wątpliwość została zupełnie wyjaśniona. P. Kondratowicz działał jako prokurator, jako przedstawiciel prokuratorii wogóle, nie jako urzędnik podwładny i politycznym wpływom podległy.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#PKonopczyński">Wreszcie twierdzenie, że jedno świadectwo zostało sfałszowane, samo jest fałszerstwem. Dlaczego? — zaraz wyjaśnię.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#PKonopczyński">O mowie posła Stańczyka istnieje autentyczne świadectwo, tylko, że w urzędzie prokuratorskim w Krakowie przy kopjowaniu dokumentu zrozumiano podpis urzędnika, który odbierał i poświadczał zeznanie dr. Majera, jako podpis samego świadka.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Co innego mówił Minister Sprawiedliwości)</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#PKonopczyński">Jeżeli zaszła taka pomyłka, to tem lepiej usprawiedliwione jest stanowisko p. Ministra Sprawiedliwości, że jako naczelny prokurator przez swojego delegata pilnował działania tej prokuratorii, w której zdarzyła się pomyłka.</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#PKonopczyński">Operuje się tutaj jeszcze poglądem, jakoby nasze zadanie było natury sądowej, jakobyśmy mieli przed oczyma tylko przesłankę ogólną, zasadę, oraz ten tylko faktyczny materiał, którego nam dostarczono wtedy z Krakowa, a jakoby uzupełniające pismo prokuratora Kondratowicza dla nas nie istniało. Ten pogląd jest zasadniczo błędny. My, powtarzam, sędziami nie jesteśmy, nikogo nie obwiniamy, winy nie kwalifikujemy, mamy tylko rozstrzygnąć kwestię wewnętrzną: wydać posłów, czy nie wydać. Gdyby w tej chwili nadeszła gazeta jakaś z Krakowa, zawierająca np. zgodne oświadczenie stronnictw prawicowych, że posłowie Marek, Bobrowski i Stańczyk są niewinni, to w takim razie jestem przekonany że cała Izba przyjęłaby wiadomość i wysnuła stąd wnioski, a nie tylko z pisma p. prokuratora. A jeżeli ktoś z Państwa jest ciekaw pod jakim to jeszcze względem rzekomo sfałszowano ów drugi dokument, to ja rzecz wyjaśnię, rzecz to wcale ciekawa, niestety nie mogę przytoczyć według autentycznego aktu, bo p. Lieberman sposobem dość niepraktykowanym od czasu posiedzenia Komisji Regulaminowej wszystkie akta trzyma w swojej tece, nie oddał ich do prezydium komisji, nie udostępnił ani głównemu referentowi, ani mnie. Zechciejcie Panowie Ocenić czy to jest dżentelmeńskie postępowanie?</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To jest postępowanie referenta).</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#PKonopczyński">Otóż w tym wstępie, który pominięto w druku, jest twierdzenie, że jakkolwiek śledztwo nie było toczone w kierunku oskarżenia pp. Marka, Bobrowskiego i Stańczyka, jednak wyszły na jaw te oto fakty, to znaczy, że to co ogłoszone, to nie przesada, to minimum wiadomości o rzeczach, które przypadkiem wyśledzono, a jednak, jakie to są wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: A czemuście kiedy o Dymowskiego chodziło, nie głosowali za wydaniem, powiedz Pan? Głos na lewicy: Teraz zmądrzał!)</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#PKonopczyński">Nie potrzebuje już przytaczać według obu pism prokuratorskich tych faktów, które obciążają pp. Bobrowskiego i Stańczyka, zostały one przytoczone, poparte świadectwami. Chodzi tylko jeszcze o ten jeden punkt, co do którego różnimy się w głosowaniu z tymi kolegami, z którymi razem utworzyliśmy większość, co do 2 posłów Bobrowskiego i Stańczyka. Posłowi Markowi zarzuca się, że zapowiadał, iż uda się na czele delegacji robotniczej do wojewody, aby za zamordowanych dwóch robotników otrzymać pełną satysfakcję na dwóch policjantach, z tem, że jeżeliby ta satysfakcja przez wojewodę nie została zapewniona, nie weźmie odpowiedzialności za następstwa. Poczem istotnie udał się z delegacją do p. wojewody. Razem z posłem Bobrowskim dr. Marek, jak tutaj zeznano, przemawiał na podwórzu Domu Robotniczego, natłoczonem uzbrojonymi robotnikami, wzywając ich do wytrwania i pozostania w Domu Robotniczym przez noc do dyspozycji posłów.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#PKonopczyński">Wzywać kogoś, aby został w Domu Robotniczym, to nie jest czemś zbrodniczem, ale p. Lieberman nie przytoczył ostatnich wyrazów „do dyspozycji posłów”. A więc jest przewodnictwo, jest organizacja i jest odpowiedzialność. Dalej p. Marek stwierdził z uznaniem dzielną postawę robotników wobec prowokacyjnej strzelaniny policji w dn. 6 b.m. i zwycięstwo robotników nad policją. Jeżeliby Rząd zobowiązań nie dopełnił, klasa robotnicza znowu się zerwie do walki — zapowiadał p. Marek. A wreszcie w rozmowie z gen. Żeligowskim na zapytanie, gdzie auto pancerne? oznajmił: Nasz wódz donosi, że auto zostało już oddane wojsku. Nasz „wódz”. nie jakiś prezes, lecz wódz, a więc jest organizacja bojowa, „nasz” a. więc wódz tej organizacji, do której p. Marek należy. Zdaje mi się, że to, co przytoczyłem, najzupełniej odpowiada zacytowanemu przez prokuratora Kondratowicza artykułowi 5 ustawy karnej austriackiej, która przewiduje współwinę każdego, kto dawał rozkazy, doradzał, pochwalał, pouczał, czyn zbrodniczy przygotował, rozmyślnie go spowodował, albo w jakikolwiek sposób do jego wykonania się przyczynił. To, co przytoczyłem, mieści się w art. 5 tej ustawy karnej.</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#PKonopczyński">Mamy zasadę i mamy ustalone fakty, jaki stąd wynika wniosek co do dwóch, czy trzech posłów? Na jednej szali mamy kwestię udziału trzech posłów w naszych komisjach i plenum przez parę miesięcy, podczas których może toczyć się to śledztwo: w komisjach można ich zastąpić, a jestem dość pewny, że i w plenum także ich nie zabraknie. Na drugiej szali mamy nie ten ich czyn podmiotowy, nie to, jak wygląda ich udział, czy też podmawiali, czy tylko nie sprzeciwiali się, mamy wielką i straszną tajemnicę katastrofy krakowskiej: najpierw strajk częściowy, potem strajk powszechny, potem pogwałcenie rozporządzenia o zakazie zgromadzeń pod golem niebem, potem krwawą bitwę na ulicach Krakowa, mamy miasto, jedno ze stołecznych, opanowane przez bojówki, mamy wreszcie triumfalne doniesienie organizacji stronniczej, że to jej zwycięstwo, i mamy radość wielka na Kremlu i braterskie stamtąd pismo — to chyba rzecz ważna, proszę Państwa.</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#PKonopczyński">Jeżeli porównamy tu z jednej strony potrzebę wyświetlenia tej strasznej tajemnicy, a z drugiej kwestię, czy trzech posłów będzie głosowało przez dwa miesiące, to zdaje mi się, wahania ze stanowiska najwyższej racji stanu być nie powinno. A musimy się także liczyć z tem, by nie drażnić poczucia prawnego w społeczeństwie. Nie tylko ci, którzy stoją po naszej stronie, ale najszersze warstwy, także i robotnicze, nie mówiąc już naturalnie o włościanach, którzy są całkowicie wobec tego jednomyślni, nie mogłyby zrozumieć, dlaczego ludzie niewinni nieraz, ludzie zaślepieni, szeregowcy, żołnierze tam odpowiadają przed sędzią śledczym, a ci, którzy rozporządzali bojówkami, uchylają się od odpowiedzialności. Czy jest to do pomyślenia w państwie kulturalnem, żeby rzeczy, które ogólnie kryminalnie są ścigane, były dostępne dla pewnej elity 444 posłów, którzy są wybierani na to. ażeby byli nietykalni r urągali prawu.</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#komentarz">(Głos: Nie trzeba było oszukiwać podczas wyborów)</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#PKonopczyński">A musimy się liczyć także z opinią zagranicy, która bacznie śledzi przebieg tej sprawy i chce się teraz dowiedzieć, czy to naprawdę zmartwychwstała nowa Polska demokratyczna i praworządna, czy też jest to może widmo dawnej Polski, gdzie niejedna zbrodnia polityczna uchodziła bezkarnie i gdzie się można było od sprawiedliwości uchylać.</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#PKonopczyński">Jeszcze kilka słów o motywach naszego głosowania. Wypominano nam tutaj, że w lutym z powodu wypadków grudniowych nie głosowaliśmy za wydaniem trzech posłów z prawicy: pp. Dymowskiego, Ilskiego i ks. Wyrębowskiego. Bardzo chętnie podejmuję tę dyskusję. Pomijam to, że nie może być porównania między odruchem, chociażby i masowym, bezbronnej młodzieży a zbrojną zorganizowaną zasadzką na wojsko Pomijam fakt, że w danym razie, jak stwierdził świadek wiarogodny, na tamtem zebraniu właśnie posłowie ci przemawiali przeciwnie, w duchu uspokajającym.</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Poniatowski).</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#PKonopczyński">Pomijam jeszcze i to, że ówczesne pismo prokuratora, w przeciwieństwie do tych pism, które tu mamy, nie powoływało się na świadków, że tam ani jednego konkretnego odezwania się nie przytoczono, tam był tylko ogólnik.</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#PKonopczyński">Ale nie o to chodzi, chodzi o zupełnie coś innego. Nie miejmy krótkiej pamięci. Od grudnia do tej pory upłynął rok przez ten czas Komisja Regulaminowa uchwalała niewydawanie posłów prawie wyłącznie lewicowych, z wyjątkiem 2 czy 3, głosami nawet i naszych przyjaciół, a z górą 10 czy dwudziestu kilku bodaj posłów lewicowych zostało pokrytych tym immunitetem za jednomyślną zgodą Komisji Regulaminowej, przy poparciu także naszych głosów, a i potem na plenum myśmy też głosowali za tem, aby ich nie wydawać. Czy Panom taka koleżeńska wyrozumiałość jeszcze nie wystarcza, czy nie dość tej „wymiany personalnej”?</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy).</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#PKonopczyński">Zdaje mi się tedy, że ten rachunek z grudnia jest gruntownie uregulowany. Co się zaś tyczy zarzutu, że powodujemy się jakąś zemstą partyjną, jak ktoś powiedział w Komisji Regulaminowej, że chcemy wzmocnić większość i osłabić mniejszość, to są to rzeczy poprostu śmieszne i każdy z Panów wie, że każdy poseł, i taki który się znajduje pod sądem, może się zrzec mandatu na korzyść innego i jego miejsce można obsadzić. Tak czy nie?</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#PKonopczyński">Z pewnością po dniu 6 listopada nie mamy powodu do wdzięczności wobec P. P. S„ ale miarodajnym dla nas co do wydania wszystkich trzech posłów jest wzgląd na to, że po tak niebezpiecznych zaburzeniach publicznych, gdzie są rzeczy niejasne, groźne i tajemnicze, trzeba zrobić wszystko, zebrać wszystkie zeznania i zbadać wszystkich winnych, na których poszlaki padają i których prokurator wskazuje. My do trzech posłów, o których mowa, nie czujemy wcale osobistej nienawiści. P. Bobrowski i w oczach wielu moich przyjaciół w Krakowie cieszy się opinią nieposzlakowanego człowieka. Pan poseł Stańczyk ze swoim bojowym zapałem z pewnością nam jest sympatyczniejszy, niż niejeden „stańczyk” krakowski. P. poseł Marek wprost wywiera pewien urok towarzyski na wszystkich, którzy się z nim stykają. Ale nie mamy prawa powodować się urokiem i sympatią. Nie żądamy drakońskich kar, nie żądamy więzienia, srogich kar nawet nie przewidujemy. Prawdopodobnie poprostu sąd stwierdzi, że w Krakowie, jak w balladzie Goetego, uczeń czarnoksiężnika, a nie sam czarnoksiężnik rozpętał pewne żywioły, których później nie umiał uciszyć, i nie umianoby ich uciszyć napewno, gdyby nie to że same żywioły okazały więcej patriotyzmu i rozumu niż czarnoksiężnicy.</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#PKonopczyński">Może p. Marek jak i towarzysze jego wyjdą z tego procesu zupełnie uniewinnieni, czyści jak anieli. Życzę im, żeby wyszli z sali sądowej po kwiatach, ale żeby do tego uniewinnienia dojść mogło. trzeba aby zgodnie z żądaniem całej zdrowej opinii i zgodnie z nakazem polskiego sumienia stało się zadość sprawiedliwości. Żądamy więcej światła, żądamy ukorzenia się wszystkich przed majestatem sprawiedliwości!</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Wysoka Izbo! Wołałbym pominąć wszelkie momenty polityczne, wobec jednak pewnych aluzji i oświadczeń, jakie dały się słyszeć w przemówieniu sprawozdawcy wniosku mniejszości p. Liebermana, przedewszystkiem muszę zaznaczyć, że, chociaż istotnie jestem delegowany do składu obecnego gabinetu przez jedno ze stronnictw, zasiadających w tej Izbie, dość jednak posiadam uczciwości i świadomości swoich obowiązków, żebym potrafił w wykonywaniu moich czynności urzędowych zapomnieć o wszelkich względach partyjnych.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Co się tyczy tego stronnictwa, o którem tutaj była mowa, to przypuszczam że jednak to stronnictwo będzie wdzięczne posłowi Liebermanowi za te ostrogi rycerskie, jakie tu dziś zdobyło, a mianowicie, że uznane zostało z tej wysokiej trybuny za stronnictwo, rywalizujące ze stronnictwem P. P. S., jako przedstawicielstwo interesów robotniczych, dotychczas bowiem zwykle słyszeliśmy, że P. P. S. jest jedyną przedstawicielką tych warstw.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Co się zaś tyczy wysuwanych tutaj motywów jakiejś zemsty politycznej, to poddam pod rozwagę Wysokiej Izby, czy nie złośliwszą zemstą polityczną byłoby — jeżeliby już o zemście mogła być mowa — w danym wypadku wytworzenie takiej sytuacji, żeby wszyscy sprawcy czynów krakowskich, wszystkie pionki, jakie były tam czynne, zostały oddane w ręce sprawiedliwości natomiast ci. którzy nie wiem, czy byli, ale ze względu na swoje stanowisko, być mogli, a niektóre rzeczy wskazują, że może i byli, jeżeli nie głównymi przewódcami, to w każdym razie nie szeregowcami tej akcji pozostali nietknięci?</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Przechodzę teraz do szeregu zarzutów prawnych, jakie zostały przez referenta wniosku mniejszości, p. posła Liebermana, postawione. Otóż przedewszystkiem ciągle jest mowa o jakimś administracyjnym urzędniku Ministerstwa, o jakimś politycznym czynniku, który tu jakoby był czynny. Stwierdzam, że p. Kondratowicz jest prokuratorem, czynnym jako podprokurator przy sądzie apelacyjnym w Warszawie, przydzielonym do Ministerstwa dla pomocy Ministrowi przy wykonywaniu przez niego funkcji naczelnego prokuratora. Zostało to notabene, bo i to trzeba wyjaśnić Wysokiej Izbic, zarządzone przez mojego poprzednika, p. ministra Makowskiego. Ten stan zastałem, uznałem go za zupełnie prawidłowy i ten stan rzeczy utrzymuje się w dalszym ciągu. Pan prokurator Kondratowicz został i przezemnie wydelegowany do Krakowa, jako organ nadzoru prokuratorskiego, do nadzoru nad prowadzonemi tam dochodzeniami i śledztwem.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(P. Żuławski: To nie jest żadna władza. Głos na lewicy: Takie prawo nie istnieje)</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Otóż, proszę Panów, czy nie istnieje, to zaraz zobaczymy. Paragraf 30 austriackiej ustawy o postępowaniu karnem powiada: „Prokuratorowie państwa przy trybunałach I instancji podlegają prokuratorom starszym przy trybunałach II instancji, a ci, jako też prokurator generalny przy sądzie kasacyjnym, podlegają bezpośrednio Ministrowi Sprawiedliwości”. Art. 4 dekretu w przedmiocie ustroju Sądu Najwyższego z dn. 8 lutego 1919 r. mówi: „obowiązki prokuratora naczelnego pełni Minister Sprawiedliwości. Otóż to jest, proszę Panów, moja rola, mój obowiązek i moje prawo.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Ja miałem prawo wykonywać ten nadzór osobiście, miałem to prawo, jakie miał i austriacki minister sprawiedliwości, polecić, aby prokuratura wszystkie wnioski przedkładała mi do zatwierdzenia i miałem prawo, proszę Panów, także delegować jednego z członków prokuratury do zastępowania mnie w tych czynnościach.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Ale to jest, proszę Panów, rzecz uboczna Głównem jest co? Czy został zgłoszony do Sejmu wniosek o wydanie posłów, czy nie? Został zgłoszony przez prokuratora sądu okręgowego w Krakowie dn. 12 listopada. Czyny zostały w tym wniosku określone i oznaczone, podane zostały niektóre dowody. Ten wniosek trwa do dzisiejszego dnia. Potem zostało nadesłane sprawozdanie owego organu nadzorczego, prokuratora Kondratowicza, i może być nadesłanych jeszcze dziesięć sprawozdań prokuratorskich z przytoczeniem nowych danych. To wszystko nie są nowe czyny, ale to są nowe dowody. I tych nowych dowodów dostarczać można tyle, ile ich jest. Otóż tych dowodów zbierać nie można, proszę Panów, zabrania tego art. 21 Konstytucji. Wobec tego podawane mogą być tylko te dowody, które w toku dochodzenia względnie śledztwa same wchodzą w ręce władz prokuratorskich i sądowych. Te materiały zostały zgłoszone. A jest to syntetyczne zestawienie tych materiałów, które doi tego czasu zostały uzyskane. Oczywiście, nie jest to akt oskarżenia, bo akt oskarżenia może być wygotowany dopiero w razie wydania. Jest to taka sama sytuacja, jaka się dzieje zawsze przy wszystkich wydaniach posłów, a mianowicie, o ile do wiadomości sądu i urzędu prokuratorskiego dochodzi doniesienie, bodajże o podejrzeniu, przypuszczeniu, że przestępstwo zostało popełnione przez posła, wtedy następuje wniosek o wydanie, bez którego nie może nastąpić dalsze postępowanie.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Następnie poruszono tutaj sprawę świadka dr. Majera. Otóż co do tego świadka potwierdzał to, co tutaj oświadczył przed chwilą poprzedni mówca i wyjaśniam dodatkowo, że przez prokuratora — i tu niestety, proszę Panów, prokurator austriacki, jakim był prokurator krakowski, wprowadził w błąd prokuratora rosyjskiego, jakim był prokurator Kondratowicz — przesłane zostało sprawozdanie, które brzmi: „Mam zaszczyt przesłać nowy uzyskany materiał dowodowy, a mianowicie raport porucznika II oddziału D. O. K. dr. Józefa Majera, który według wyjaśnień szefa Oddziału II byt naocznym świadkiem zajść, w tym raporcie przedstawionych”. Okazało się, że czy się omylił — bo to jest dotychczas niewyjaśnione — szef II oddziału D. O. K., czy się omylił prokurator krakowski nie wiadomo, ale ktoś się omylił, bo dr. Majer oświadczył, że on naocznym świadkiem nie był. Ten dr. Majer zeznał — i teraz są autentyczne jego zeznania przez niego podpisane, dn. 28 listopada, że składając relację o wypadkach krakowskich, przypisał zeznania innego świadka, sam zaś dn. 6 listopada słyszał tylko zakończenie mowy p. Stańczyka, streszczające się we wzniesieniu kilku okrzyków, między innemi także okrzyku: „dalszych wiadomości udzieli nasza straż”. Niewątpliwie jest to zgodne z całą tamtą relacją co do przemówienia posła Stańczyka.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Ale powtarzam, że to są sprawy drugorzędne. Dla mnie najważniejszą sprawą jest postawiony tutaj przez p. Liebermana Rządowi zarzut, że kwestia powołania do służby wojskowej kolejarzy i wprowadzenie sądów doraźnych było nielegalne i uważam, że ten punkt musi być nareszcie z tej trybuny również wyjaśniony.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Otóż rozporządzeniem Rady Ministrów z dn. 10 maja 1920 r. w przedmiocie wprowadzenia w życie na obszarze Rzeczypospolitej ustawy wojskowego postępowania karnego dla wspólnej siły zbrojnej z dn. 5 lipca 1921 r„ na skutek upoważnienia Sejmu, została wprowadzona ustawa o postępowaniu karnem, wojskowem, w której to ustawie mieści się art. 59: postępowanie doraźne względem osób, podlegających sądownictwu wojskowe mu, jest dopuszczalne tylko po uprzedniem ogłoszeniu postępowania karnego i t. d. Następnie w art. 69 kodeksu karnego wojskowego przewidziana jest kara za dezercję, a w art. 68 rozciągnięcie tej samej kary na urlopowanych.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Bez daty)</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Bez daty? A gdzież jest taka ustawa, któraby nakazywała zamieszczanie daty rozporządzenia na wezwaniach, doręczanych powołanym?</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#komentarz">(Wrzawa, różne okrzyki na lewicy. Wesołość. Oklaski).</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">Otóż za urlopowanych uważa się wszystkich, zwolnionych do rezerwy, zapasu, dopóki się nie skończył okres ich powinności wojskowej. i po zmobilizowaniu już nie przysięgają, bo już przysięgali uprzednio.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">W tych warunkach zarządzenie było najzupełniej legalnem. A co było w odpowiedzi na te zarządzenia? W odpowiedzi na te zarządzenia były trupy wojskowych na ulicach była popełniona zbrodnia. Oczywiście, ja nie jestem powołany w tej chwili, bym wyrokował, kto tę zbrodnie popełnił. To zrobi sąd. Ale sądowi nie trzeba tego utrudniać sądowi zadanie musi być ułatwione, tembardziej, że jak widzę z ostatniego sprawozdania prokuratora krakowskiego, śledztwo jest utrudnione tem, że świadkowie uchylają się od składania zeznań w obawie przed zemstą. Jeżeli w tym stanie rzeczy prokurator krakowski nie bał się złożyć wniosku przeciw posłom, przeciwko którym są poszlaki, wzywam Wysoką Izbę,...</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#MinisterSprawiedliwościNowodworski">... ażeby nie dopuścić do tego, by ci, którzy w tak ciężkich warunkach spełnić swoje obowiązki, mogli nie mieć w tem przeszkód.</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#komentarz">(Oklaski w centrum i na prawicy. Wielka wrzawa na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Panowie wrzawą i hałasem uniemożliwili mi przywołanie mówcy w swoim czasie do porządku. Użycie przez Ministra wyrazu „wzywam Izbę” w stosunku do Sejmu, było niewłaściwe.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Co to znaczy? Wielka wrzawa. Oklaski na lewicy. Głos na prawicy: Precz z marszałkiem)</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#WicemarszałekPoniatowski">Przerywam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#WicemarszałekPoniatowski">Wznawiam przerwane posiedzenie. Po przejrzeniu stenogramu i potwierdzeniu przez p. Ministra Sprawiedliwości, że użyty przez niego, wyraz „wzywam” Wysoką izbę nie był użyty w tym sensie, jaki mu się zwykle nadaje w stałej formułce wezwania Rządu, lecz jako wyrażenie apelu do Sejmu, przywołanie p. Ministra do porządku, względnie zwrócenie jego uwagi, że jest to wyrażenie niewłaściwe, niniejszem cofam.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#WicemarszałekPoniatowski">Przystępujemy do dalszej rozprawy. Wpłynął wniosek formalny, żeby zamknąć listę mówców i ograniczyć czas przemówień do 10 minut. Niema sprzeciwił, wniosek uważam za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#WicemarszałekPoniatowski">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PksLutosławski">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PksLutosławski">Sprawa, którą za chwilę mamy rozstrzygnąć w głosowaniu, jest sprawą pierwszorzędnej w naszem mniemaniu doniosłości dla obrony podstaw istnienia praworządnego Państwa. Od czasu kiedy istnieje parlamentaryzm na świecie, istnieje także nietykalność poselska, a celem tej nietykalności jest wyłącznie zabezpieczenie posłów w ich czynnościach poselskich, jako takich, od możliwych szykan władz wykonawczych i od zajmowania ich czasu drobiazgami, które nie mogą zaważyć na równi z pełnieniem obowiązków w Izbie. Nie jest natomiast przeznaczona ta nietykalność na to, żeby z posłów tworzyć uprzywilejowany gatunek obywateli, którym wolno to, czego innym obywatelom nie wolno. I dlatego, ilekroć poseł będzie w konflikcie z prawami obowiązującemi, zwłaszcza z prawem karnemi, na całym świecie jest przyjęty jedynie możliwy komentarz w nietykalności poselskiej, że przed ręką sprawiedliwości w takim wypadku nietykalność go nie chroni.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A Ilski, Dymowski?)</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PksLutosławski">Mamy tu do czynienia z błędnym kołem, jeżeli stajemy na stanowisku naszych oponentów, że musimy stwierdzić winę, że prokurator powinien nam ją udowodnić w swojem żądaniu, by Izba mogła orzec o wydaniu posła. Zwłaszcza u nas, wskutek ustalonego obyczaju — w mojem głębokiem przekonaniu złego obyczaju i szkodliwego dla Państwa, władze policyjne i sądowe wystrzegają się jak ognia nawet łowienia poszlak, dotyczących posłów, ażeby nie wyglądało na to, że naruszają zasadę, że nie wolno przeciw nim nawet wszczynać śledztwa, dopóki nie jest wydany, dlatego dopiero wówczas, kiedy poszlaki rzucają się w oczy, kiedy nawet przymykane oczy władzy nie mogą ich nie dostrzec, wpływa do Izby doniesienie prokuratora.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PksLutosławski">Panowie powołują się tutaj na zupełnie mylną mojem zdaniem, analogię żądania przed, rokiem wydania naszych kolegów za rzekomy udział...</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Głos: Rzekomy?)</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#PksLutosławski">... w przygotowaniu manifestacji ulicznej 11 grudnia, ale muszę stwierdzić, że wówczas, tak samo jak i dzisiaj, nie uważałem, żeby Izba mogła rozstrzygać o tem, czy badanie sądowe jest potrzebne, czy nie. Zwrócę jednak uwagę na jedną bardzo kategoryczną różnicę. Na wiecu, na którym przemawiali nasi koledzy przed rokiem, byli i inni posłowie, między innymi i ja tam byłem, i możemy stwierdzić, że doniesienie poufne, na którem prokuratoria oparła swoje twierdzenie, było niezgodne z rzeczywistością. Natomiast na Komisji Regulaminowej próbowali podważyć wiarogodność świadectw cytowanych przez prokuratora posłowie, którzy w Krakowie nie byli i o żadnej rzeczywistości nie mieli najmniejszych danych.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(Głos na lewicy: I tak jak Ksiądz.)</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#PksLutosławski">Dlatego, proszę Panów, nie uważając bynajmniej za konieczne, ażeby prokuratoria, żądając wydania posłów, udowodniła Sejmowi, że ma pewność, że jest winien, że ma dowody jego winy, nie uważając tego bynajmniej za potrzebne, twierdzę, że jeżeli prokuratoria dostarczyła szeregu zeznań świadków z śledztwa, dających winy, to jest to nakaz praworządności, ażeby nietykalność nie mogła stać na przeszkodzie dojściu prawdy i stwierdzeniu tej prawdy ponad wszelką wątpliwość. Takiem stwierdzeniem może być tylko wyrok sądowy. I proszę Panów, jeżeli kol. Lieberman jako sprawozdawca na komisji nam twierdził, że jest formalnie codziennie oblegany przez tych trzech kolegów, zaklinających go, żeby nie przeszkadzał im w stawania przed sądem, to muszę stwierdzić, że to jest jedyne stanowisko godne posła.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#komentarz">(P. Diamand: I co z tego wynika?)</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#PksLutosławski">Dlatego, biorąc na serio pragnienie tych posłów, uważam, że Izba nie miałaby prawa odmawiać im tej satysfakcji.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#PksLutosławski">Ale proszę Panów, w tem jest jeszcze jeden szczegół, na który uważani za swój obowiązek zwrócić uwagę Izby. Wypadki krakowskie niezależnie od tego, że są rozmiarami swemi, potwornością zbrodni dokonanej klęską, która się zakończyła w postaci śmierci niewinnych ofiar, te wypadki krakowskie mają swoisty charakter. Panowie powołujecie się znowu na fałszywą analogię,...</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#komentarz">(Głos z P, P. S.: Niemiłą.)</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#PksLutosławski">... jakoby i wówczas była krew 1 ofiary. Otóż stwierdzam to, czemu p. Lieberman w komisji nie Zaprzeczył, że 11 grudnia jeżeli były rany i krew, to były z rąk bojówki socjalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#PksLutosławski">Nie zaprzeczył. Ja na komisji to powiedziałem i p. Lieberman powiedział: Niech i tak będzie. Nie zaprzeczył temu. Ale proszę Panów, jeżeli chodzi o ostatnią ofiarę podniecenia grudniowego, to zwracam uwagę, że zabójstwo Prezydenta Narutowicza było dokonane przez jednostkę, która się natychmiast stawiła do rozporządzenia władz i że przeprowadzone śledztwo i przewód sądowy zakończony wyrokiem śmierci, którego podsądny żądał, udowodniły, że działał sam i bez spólników. Natomiast, proszę Panów, tłem zasadniczem wypadków krakowskich, ich istotą moralną, ich istotą polityczną jest to, że nie było to zabójstwo przypadkowe, ani zamierzenie jednostek, że była to z premedytacją? zorganizowana wałka zbrojna z wojskiem polskiem, prowadzona w zamiarze zdobycia władzy w Polsce przez tych, którzy legalnemi drogami do tej., władzy dojść nie mogli. I pod takim zarzutem stojąc, znajdują się w rozporządzeniu władz sądowych dziesiątki ślepych wykonawców tych rozkazów, które do tych wypadków doprowadziły. Sejm nie ma prawa przesądzać i ja wie przesądzam,...</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: A co Pan teraz robi?)</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#PksLutosławski">... czy istotnemi rozkazodawcami, czy istotnymi moralnymi sprawcami tej walki z Polską byli ci posłowie, do których poszlaki prowadzą. Będę szczęśliwy, jeżeli wyrok sądowy udowodni, po sumiennym przewodzie, którego oczekujemy, że istotnie nie byli winni. Jestem jednak pewien, że jeżeli ta niewinność zostanie udowodniona, to przewód sądowy wskaże innych winnych, wskaże może zagranicznych winnych, aczkolwiek nie mam co do tego żadnych danych.</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-38.19" who="#PksLutosławski">Dlatego — i to jest ostatni argument, który dla mnie jest decydujący — z chwilą, kiedy wykonawcy planu politycznego, zakończonego morderstwem żołnierzy, stają przed sądem, me może nikt, kto był zamieszany w te wypadki, kto się z niemi stykał jako ich uczestnik, niezależnie od tego w jakiej roli występował, uniknąć stanięcia przed tym samym sądem.</u>
          <u xml:id="u-38.20" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-38.21" who="#PksLutosławski">Zagradzanie mu drogi do tego Sądu byłoby uniemożliwieniem wymiaru sprawiedliwości, byłoby podkopywaniem praworządności i bezpieczeństwa Państwa.</u>
          <u xml:id="u-38.22" who="#PksLutosławski">I dlatego, że to są motywy, które nami kierują, nie mogliśmy mimo chęci i całkowitej zgody w argumentach, zgodzić się na stanowisko niektórych naszych kolegów, którzy chcieli rozróżniać między zażądanymi, jednych wydać, a drugich wydania odmówić. To wymagałoby osądzenia czynu, a tego nam robić nie wolno. Dlatego przeciw wnioskowi komisji, a za wnioskiem mniejszości, przez kolegę naszego referowanym, będziemy głosowali.</u>
          <u xml:id="u-38.23" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Różne okrzyki na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WicemarszałekPoniatowski">Głos ma p. Putek.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PPutek">Wysoka Izbo! Dzisiejsza dyskusja dostarczyła nowego dowodu, że życie publiczne w Państwie Dolskiem wchodzi w nowy okres, okres ten popularnie nazwano okresem — „kierniczyzny”. Okres ten cechuje brutalne niejednokrotnie gwałcenie praw konstytucyjnych. I dziś jesteśmy znowu świadkami, że podstawowe prawo, na którem opiera się eolski parlamentaryzm, prawo nietykalności poselskiej, ma być zniweczone, ma być zawieszone nie dla celów wymiaru sprawiedliwości, lecz dla celów i rachub partyjno-politycznych. Jutro 1 grudnia w kalendarzu naznaczony jest św. Eligjusz. Mam wrażenie, że w wigilię imienin Eligiusza Niewiadomskiego, jakby na uczczenie tych imienin usiłuje pewna strona tej Izby zrobić sądom krakowskim prezent z trzech członków tej Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PPutek">Dla rachub partyjnych tych panów my jednak swoich głosów w tej Wysokiej Izbie oddawać nie możemy. Jest obowiązkiem naszym, jako Sejmu, przedewszystkiem dla siebie samych ustalić stan faktyczny owej sprawy krakowskiej, ocenić ten stan faktyczny i wyprowadzić z niego wnioski.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#PPutek">Myśmy wyprowadzili tutaj jeden wniosek, że Panowie dla rachub partyjno-politycznych usiłują wpakować do więzienia trzech lewicowych posłów.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#komentarz">(Sprzeciwy na prawicy. Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#PPutek">Z dotychczasowego przebiegu sprawy wynika, że kieruje Wami tylko nienawiść partyjna. Jeżeli przepis ustawy konstytucyjnej O nietykalności poselskiej istnieje, to dla Was nie istnieje dlatego, że chroni pewną grupę posłów tej Wysokiej Izby od zemsty partyjnej. Od samego początku obserwując przebieg tej sprawy, widzimy, jakie ma ona perypetie. P. Minister Sprawiedliwości dobierał w Krakowie specjalnych prokuratorów, albowiem dwaj dotychczasowi prokuratorzy, którzy z pewnością znakomite dali dowody, że stoją na służbie partyjnictwa, nawet ci partyjni prokuratorzy nie byli wystarczającymi oskarżycielami, albowiem na ich miejsce desygnował dwóch innych.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#komentarz">(Głos ze Zw. L.N: Nawet „Naprzód” pochwalił.)</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#PPutek">Ten sam p. Minister Sprawiedliwości, który dobierał oskarżycieli do tej sprawy, starał się dobrać także specjalnych sędziów. Ten sam p. Minister Sprawiedliwości wywierał nacisk na kierownicze organa sądowe w Krakowie, ażeby dały swój placet na zmianę organów, prowadzących śledztwo sądowe w Krakowie. Tem sam p. Minister Sprawiedliwości produkuje Wysokiej Izbie dwojakiego rodzaju akty: przytacza akt prokuratora krakowskiego, ale przytacza i inny akt, skonstruowany przez urzędnika administracyjnego w Ministerstwie Sprawiedliwości, i tu przed Wysoką izbą, wbrew przepisom procedury karnej usiłuje udowodnić p. Minister Sprawiedliwości, że ma prawo osobiście jako naczelny prokurator występować z oskarżeniem przed sądami krakowskiemi i domagać się wydania posłów. Panie Ministrze Sprawiedliwości! Gdyby Pan przyszedł na salę rozpraw i powołał się na swój charakter urzędowy, to jestem przekonany, że każdy sędzia wyprosiłby Pana z sali sądowej, jako nie mającego prawa do decydowania w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#PPutek">Ale widzieliśmy z oświadczenia p. Ministra Sprawiedliwości, jakie tło ma ta cała sprawa. Przed chwilą z tej samej trybuny przemawiał p. Minister Sprawiedliwości i rzeki nam słowa, które nas wszystkich niesłychanie zaciekawiły. Podziękował p. dr. Liebermanowi za to, że ostrogi rycerskie przypiął jego stronnictwu Chrześcijańskiej Demokracji, czyli: p. Minister Sprawiedliwości z tego miejsca przemawiał jako trybun i mąż zaufania swojego stronnictwa. Panie Ministrze, to nie dopuszczalne, żeby w chwili, kiedy chodzi o zawieszenie jednego z najważniejszych artykułów naszej Konstytucji. Pan jako najwyższy stróż prawa przemawiał z tej trybuny jako członek partii, a nie jako Minister Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#PPutek">Partie Ministrze, Pan. z tej trybuny twierdził, że rozporządzenia rządowe nie potrzebują mieć daty, i to rozporządzenia, których konsekwencją jest strzelanie do ludzi, zdaniem Pańskiem nie muszą być datowane. Pan już uzyskałeś tytuł „ministra bez daty”, ale muszę wyrazić zdziwienie, że Pan. który już po raz drugi jesteś szefem Ministerstwa Sprawiedliwości, sądzę, że Pana więcej razy w tej Izbie już nie będzie, Pan, który jesteś członkiem Trybunatu Administracyjnego, pozwala sobie z tej trybuny wygłaszać twierdzenia, które musza wprowadzić zamęt w pojęcia prawne społeczeństwa. Te rzeczy są znane sekretarzowi gminnemu z Wierzchosławic,...</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#PPutek">... a Pan, Panic Ministrze, w tych sprawach zupełnie inne poglądy z trybuny wygłasza.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#PPutek">Doszło do naszej wiadomości, że nie tylko p. Minister Sprawiedliwości pod kątem politycznym partyjnym ocenia, tę sprawę, lecz i komitet polityczny Rady Ministrów nad tą samą sprawa obradował i nacisk był stamtąd wywierany, ażeby głosowanie w tej Izbie wypadło według intencji tych panów, co w komitecie politycznym zasiadają. Czyli do czego dochodzi? że ci panowie, których wielka część tej Izby, obwinia o to, że powinni również za wypadki krakowskie znaleźć się na ławie oskarżonych.</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#komentarz">(Huczne oklaski na lewicy).</u>
          <u xml:id="u-40.16" who="#PPutek">A już zdumienie każdego musi ogarnąć, kto widział na tej trybunie p. kolegę profesora uniwersytetu p. Konopczyńskiego, P. poseł Konopczyński opowiadał nam pół godziny o wartości parlamentaryzmu angielskiego. Panie Profesorze łaskawy! Ale nie słyszeliśmy, żeby w parlamencie angielskim był taki wypadek, żeby poseł z tego samego okręgu wyborczego, z którego posłują pp. Marek. Bobrowski i Stańczyk, pochodzący z tego samego miasta, wchodził na trybunę sejmową i jako konkurent polityczny tych panów domagał się ich wydania w imię sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-40.17" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-40.18" who="#PPutek">W Anglii żaden poseł, już nie profesor uniwersytetu, ale robotnik, czy chłop angielski, zasiadający w tamtejszej Izbie, na podobny nietakt z pewnością by. sobie nie pozwolił.</u>
          <u xml:id="u-40.19" who="#PPutek">A jeżeli mamy w ręku odezwy, któreście Panowie anonimowo wydali, bo ani drukarni i tem ani nakładcy, ani wydawcy na tej odezwie, leżeli wszystkie te Wasze odezwy dołączy do Waszych partyjnych argumentów, jeżeli widzimy, że wyście już tę sprawę osądzili i robicie z niej kapitał polityczny, to jesteśmy przekonani, że Wam nie chodzi o wymiar sprawiedliwości, lecz o zemstę partyjną, o załatwienie porachunków partyjnych przy pomocy instrumentu, jakim są sądy w Polsce. Posuwacie, się tak daleko, że nawet posłów, którzy w Krakowie nie byli podczas owych zajść, Jak np. kolegę Dąbskiego, w tej odezwie obwiniacie jako aranżera rozruchów, jako tego, który celowo przygotowywał rewolucję.</u>
          <u xml:id="u-40.20" who="#PPutek">Panie Ministrze, Pan przytoczył tu dowody. Dr. Majer Panu napisał to, inni Panu zeznali to, ale Pan nie przedłożył Wysokiej Izbie kompletu tych zeznań, bo i dr. Majer był Pańskiego podwładnego. Dr. Majer zeznał, że żadnego oświadczenia do protokołu nigdzie nie składał, a dr. Bereś, że nigdy żadnej bojówki socjalistycznej nie wzywał, przeciwnie, zwrócił się do Dowództwa Okręgu Korpusu, aby mu dało osłonę. Twierdzicie Panowie, że to p. Bobrowski rozbrajał policję, a z zeznań komisarza i policji, kieleckiej wiemy, że p. Bobrowskiego tam nie : było i że policja kielecka wcale nie została rozbrojona. To są Pańskie dowody. Panie Ministrze i jestem pewien, że jeżeli Pan będzie dalej tak postępował, jak teraz to i ten świstek panu wystarczy, ażeby jutro przyjść z wnioskiem, by posła Dąbskiego na podstawie takich dowodów wydać w ręce sądu.</u>
          <u xml:id="u-40.21" who="#PPutek">Z tego wszystkiego wynika, że Panowie całą tę sprawę kierujecie tylko tam, gdzie Wasz rachuby partyjno-polityczne każą je Wam kierować.</u>
          <u xml:id="u-40.22" who="#PPutek">Panowie, apeluję do Was, abyście się zastanowili, czy to pora i czy to zwyczaj, aby w ten sposób sprawę załatwić. I chcąc Panom umożliwić gruntowne zastanowienie się nad sprawą, chcąc umożliwić, abyście Panowie obiektywnie te rzecz traktowali, nie pod kątem widzenia partyjno-politycznym, doradzam, abyście się zgodzili na naszą propozycję, która Wam umożliwi zajęcie takiego rzetelnego, obywatelskiego stanowiska w tej sprawie. Dlatego w imieniu klubu naszego pozwalam sobie złożyć rezolucję tej treści: „Izba odracza decyzję w sprawie wydania sądowi pp. dr. Bobrowskiego, dr. Marka i Stańczyka aż do chwili złożenia Sejmowi sprawozdania przez komisję sejmową, delegowana do zbadania zajść w Krakowie, Tarnowie i Borysławiu”.</u>
          <u xml:id="u-40.23" who="#PPutek">Jako Sejm, gdy zamierzamy wobec trzech członków tej Wysokiej Izby uchylić jedno z zasadniczych praw Konstytucji mamy obowiązek rzecz te zrobić po gruntownej rozwadze i po gruntownem ustaleniu stanu faktycznego. Stanu faktycznego nie znamy, a Panowie na podstawie argumentów wziętych z powietrza, na podstawie argumentów przesyłanych Wysokiej Izbie przez urzędników administracyjnych, niepowołanych do rozstrzygania w tej sprawie, chcecie popełnić „Justizmord” na trzech członkach tej Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-40.24" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Silberschein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PSilberschein">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#PSilberschein">W nastroju nawet w tej Izbic wyjątkowym przystępujemy do załatwienia sprawy. Do załatwienia jakiej sprawy? Czy jednego z najważniejszych zagadnień bytu i przyszłości Państwa?</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#PSilberschein">A jednak około tej sprawy nagromadziło się tyle napięcia nerwów i tyle energii, że uczyniono z niej centralne zagadnienie. W istocie niektóre stronnictwa nadały tej sprawie charakter sprawy ogólno-państwowej, Sprawy, które ma być i jest niejako centralnem zagadnieniem bytu państwowego. To też nasuwa się pytanie w jakim celu to się stało? Mówiono tu, że chodzi o akt zemsty. Nie pomawiam nikogo o tak niskie instynkty, ale cała akcja wywołać musi wrażenie, że większości i Rządowi chodzi o odwrócenie uwagi od widma nędzy i głodu szerzącego się w Państwie, od wzrastającej wciąż drożyzny, której nie mógł opanować i dlatego z tej sprawy uczynił kwestię centralną.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#PSilberschein">Rozpatrzmy rzecz spokojnie, a wówczas dojdziemy, musimy dojść do przekonania, że chodzi o wydanie trzech posłów i o nic ponadto. Prokurator domaga się wydania trzech posłów i zarzuca im nic więcej, jak tylko to, że w czasie ubolewania godnych wypadków w Krakowie wygłaszali mowy. Mieliśmy tu już takie sprawy — mieliśmy sprawę wydania posłów ks. Wyrębowskiego, Ilskiego i Dymowskiego przez prokuraturę o to samo obwinionych. I wszyscy, stojąc na straży podstawowego prawa demokracji, prawa nietykalności poselskiej, jednogłośnie orzekliśmy w Komisji Regulaminowej, że posłów tych nie należy wydawać. Nie będę powtarzał argumentów, przytoczonych przez moich poprzedników, ale faktem jest, że nie wykazano żadnego związku przyczynowego w rozumieniu karno-sądowem między ubolewania godnemi wypadkami krakowskiemi a działalnością tych posłów. Przeciwnie wykazano, że posłowie ci opanowali tłumy i że im należy zawdzięczyć uspokojenie.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#PSilberschein">Posiedzenie Komisji Regulaminowej poprzedziły ogromne ataki ze strony pewnej prasy i niektórych stronnictw w tym kierunku, aby w tym wypadku zasadę nietykalności poselskiej zachwiać. A presja była tak gwałtowna, że Komisja Regulaminowa, która ma już zupełnie utartą praktykę i za tego rodzaju przestępstwa nie wydaje. w tym wypadku od niej odstąpiła. Stworzono bowiem atmosferę, wśród której obrady Komisji Regulaminowej stały pod ogromnym naciskiem zewnętrznym, a w szczególności pod naciskiem Rządu. P. ks. Lutosławski stworzył nową interpretację nietykalności poselskiej i powiedział, że nietykalność poselska nie służy do tego celu, ażeby poseł nie mógł być pociągnięty do odpowiedzialności za te czyny, za które inny obywatel może być pociągnięty do odpowiedzialności. Jeżeli dobrze zanalizujemy tę teorie, to dojdziemy do, wniosku, że nietykalność, przedstawiona przez ks. Lutosławskiego polega na tem, że właściwie żadnej nietykalności niema.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#PSilberschein">W jakim celu i z jakiej racji ustanowiona została instytucja nietykalności poselskiej w demokratycznych ustrojach? Racja jest następująca. W społeczeństwie toczą się bezustanne walki klasowe, polityczne, wyznaniowe i narodowościowe. Gdybyśmy załatwienie tych walk zostawili całemu społeczeństwu, zapanowałaby anarchia. To też w ustrojach parlamentarnych społeczeństwo załatwia te spory przez posłów w formie parlamentarnej. Większość chwilowa ma prawo wybrania swego rządu, ale mniejszość zachowuje prawo walki o swoje postulaty i przekonania.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#komentarz">(Minister Korfanty: Ale tylko tu, w parlamencie)</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#PSilberschein">Tak. w parlamencie mogą walczyć, a przekonania swoje mogą wyrażać także poza parlamentem. To prawo walki o swoje postulaty jest podstawowem fundamentalnem prawem i dla strzeżenia jego, dla uniemożliwienia większości odebrania mniejszości możności wyrażenia swoich myśli ustanowione zostało prawo nietykalności poselskiej. Poseł musi mieć pewność, że reprezentując poglądy, jakie ujawniają się w społeczeństwie i propagując je, nie będzie pociągniętym do odpowiedzialności, musi mieć gwarancję, że będzie mógł walczyć o to. co mu nakazuje jego przekonanie. To też nietykalność poselska jest czysto wewnętrzną sprawą parlamentu. a nic żadnym aktem Rządu. Żaden rząd nie śmie się mieszać do tego, czy poseł ma być wydany czy nie, bo autonomia parlamentu stoi ponad rządem. Większość ma prawo wybierać rząd, popierać go. z nim się solidaryzować, ale to nie znaczy jeszcze, że. parlament ma się stać instrumentem rządu. Dlatego też nie wolno żadnemu rządowi: wywierać jakiegokolwiek nacisku w tej wewnętrznej sprawie parlamentu, bo wówczas degraduje się parlament do rzędu instrumentów rządowych. Ale bez względu na zakusy rządu parlament ma stać na straży swej autonomii. Parlamentaryzm bowiem jest jedna z najważniejszych zdobyczy demokracji, dlatego protestujemy i zastrzegać się musimy przeciw akcji rządu, zmierzającej do skłonienia klubów większości do głosowania w tej sprawie wbrew swemu przekonaniu. Bez tego nacisku dziś nie mielibyśmy tego widowiska, że pewne kluby tylko z powodu nacisku wywartego przez Rząd, przez prasę decydują się na to, co jest równoznaczne z godzeniem w fundamentalne. podstawy wszelkiej demokratycznej konstytucji i prawa poselskie. A ponieważ my stawiamy wyżej prestige parlamentu nad prestige rządu, dlatego przeciwstawiamy źle pojętemu prestigowi rządu, prestige parlamentu. Z tych powodów będziemy głosowali przeciw wydaniu posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#Marszałek">Wpłynął wniosek o przerwanie rozprawy. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Większość — dyskusja przerwana. Sprawozdawca zrzekł się głosu, przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#Marszałek">Wpłynęło kilka wniosków, najdalej idący jest wniosek p. Putka, który brzmi: „Izba odracza decyzję w sprawie wydania sądowi posłów: dr. Bobrowskiego, dr. Marka i Stańczyka aż do chwili złożenia Sejmowi sprawozdania przez Komisję Sejmową, delegowaną do zbadania zajść w Krakowie, Tarnowie i Borysławiu”. Ten wniosek poddam najpierw pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#Marszałek">Z kolei: poddam pod głosowanie wniosek p. Liebermana, który brzmi: „Sejm odmawia żądaniu Prokuratora przy sądzie okręgowym w Krakowie zezwolenia na ściganie posłów dr. Bobrowskiego, Stańczyka i dr. Marka o zbrodnię z art. 65 i 73 austriackiej ustawy karnej”.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#Marszałek">Jako trzeci poddam pod głosowanie wniosek większości Komisji, reprezentowanej przez p. posła Brodackiego, mianowicie: „Sejm zezwala na wydanie sądom posłów dr. Bobrowskiego i posła Stańczyka, natomiast odmawia wydania posła dr. Marka sądowi za zbrodnię z art. 65 lit. b i 73 Kodeksu karnego”.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#Marszałek">Wreszcie jest wniosek innej mniejszości posła Konopczyńskiego:</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#Marszałek">„Sejm postanawia zezwolić na ściganie posłów: Marka, Bobrowskiego i Stańczyka, zgodnie z wnioskiem prokuratorii krakowskiej”.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#Marszałek">Będziemy nad sprawą posła Manka głosować oddzielnie na wypadek gdyby przeszedł wniosek większości.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#Marszałek">Najpierw więc głosujemy nad wnioskiem posła Putka, odraczającym sprawę. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem posła Putka, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, muszę zarządzić głosowanie przez drzwi. Proszę Postów, którzy są za wnioskiem posła Putka, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni — z napisem „nie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#Marszałek">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Putka głosowało posłów 192, przeciw 199, Wniosek upadł.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#Marszałek">Przystępujemy z kolei do głosowania nad wnioskiem p. Liebermana. Wniosek ten jest Panom znany, nie będę go odczytywał. Proszę tych Posłów, którzy są za wnioskiem p. Liebermana. ażeby wstali. Biuro nie jest zgodne, muszę zarządzić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Liebermana, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni — z. napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#Marszałek">Wynik głosowania nad wnioskiem p. Liebermana jest następujący: za wnioskiem głosowało 191 posłów, przeciw wnioskowi 198. Wniosek więc jest odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: Mordujecie parlament!- Wielka wrzawa na lewicy, bicie w pulpity na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#Marszałek">Przerywam posiedzenie na 10 minut.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie. Z kolei przychodzi, wniosek p. Brodackiego. Jest on częścią wniosku p. Konopczyńskiego. Głosowanie będzie się więc odbywać w ten sposób, że najpierw głosować będziemy nad wydaniem pp. Bobrowskiego i Stańczyka, a dodatkowo oprócz tego głosować będziemy nad wydaniem p. Marka.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#Marszałek">P. Głąbiński wnosi o imienne głosowanie według listy. Proszę Posłów, którzy popierają ten wniosek, aby wstali. Poparcie jest dostateczne. Zarządzam więc imienne głosowanie z listy.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#Marszałek">Wobec tego, że głosowanie jeszcze się nie zaczęło, udzielam głosu p. Tuguttowi w sprawie głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PThugutt">Proszę Panów, zgłoszony został wniosek o imienne głosowanie. Wniosek ten o tyle nas mało obchodzi, że w dalszem głosowaniu nie możemy brać udziału.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#PThugutt">Odczytam w imieniu polskich stronnictw Jewicy następujące oświadczenie:</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#PThugutt">Wobec tego, że wydanie posłów Marka, Bobrowskiego i Stańczyka jest bezprzykładnym aktem zemsty partyjnej oraz brutalnym zamachem na prawo nietykalności poselskiej, będącej zasadniczym fundamentem parlamentaryzmu, dalej wobec tego, że wydanie wymienionych posłów jest groźnym na przyszłość precedensem, godzącym w istnienie Sejmu, Kluby nasze oświadczają, że na znak protestu opuszczają salę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Marek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PMarek">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#PMarek">Ponieważ większość Komisji ograniczyła swe porachunki partyjne do wydania dwóch tylko posłów z pośród trzech upatrzonych, protestuje przeciwko rozdzieleniu naszej wspólnej odpowiedzialności, a chcąc podzielić los moich kolegów, których chcecie Panowie wydać, proszę całą Izbę i Klub, do którego mam zaszczyt należeć, ażeby głosował za uchyleniom mojej nietykalności poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#Marszałek">Głosowanie się rozpoczyna. Proszę p. Sekretarza o odczytywanie nazwisk z listy i pp. Posłów o oddanie kartek.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(Stronnictwa P. P. S., Wyzwolenie, N. P. R. i Jedność Ludowa opuszczają salę śpiewając „O cześć Wam, panowie' i „Czerwony Sztandar”)</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#Marszałek">Przerywam posiedzenie na 2 minuty.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#Marszałek">Wznawiam posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PGrünbaum">Pan Marszałek nie chciał dopuścić nas do złożenia oświadczenia, więc oświadczam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#Marszałek">Głosowanie już było zarządzone.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Różne okrzyki. Posłowie z mniejszości narodowych wychodzą z sali śpiewając)</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#Marszałek">Proszę P. Sekretarza o wyczytywanie nazwisk, a panów posłów o oddawanie kartek.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#komentarz">(Sekretarz p. Ossowski wywołuje nazwiska posłów, którzy składają kartki.)</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#komentarz">(Podczas głosowania obejmuje przewodnictwo wicemarszałek Sejda.) (Po głosowaniu).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WicemarszałekSeyda">Ogłaszam głosowanie za zamknięte. Proszę o przeliczenie kartek.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów).</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#WicemarszałekSeyda">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem Komisji głosowało posłów 191, dwaj posłowie oddali białe kartki. Wniosek Komisji został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy teraz do sprawy wydania posła Marka. To jest wniosek mniejszości, sprzeczny z wnioskiem Komisji. Wniosek o wydanie p. Marka został cofnięty. Zapytuję, czy kto ten wniosek podejmuje? Nikt nie podejmuje, wobec tego przypuszczam, że mogę bez osobnego głosowania stwierdzić, iż wniosek Komisji, domagający się niewydania p. Marka został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy teraz do p. 4 porządku dzisiejszego: Trzecie czytanie ustawy w przedmiocie zastosowania stałej jednostki do obliczania danin oraz niektórych innych dochodów publicznych, (druk ar 844, 805 i odbitka Roneo nr 59). Czy pan referent żąda głosu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PRusinek">Zrzekam się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Wierzbickiego został cofnięty. Jest jeszcze poprawka p. Łypacewicza do art. 4. Do głosu nikt się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania. Najpierw będziemy głosowali nad poprawką p. Łypacewicza do art. 4. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#WicemarszałekSeyda">Po słowach: „w markach polskich” dodać: „lub złotych bonach podatkowych. Minister Skarbu jest upoważniony do wydania szczegółowych przepisów o złotych bonach podatkowych”.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem poprawki p. Łypacewicza, aby wstali. Nikt nie powstał, wobec tego poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania nad cała ustawą en bloc. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali. Stoi większość, ustawa jest przyjęta w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami. Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji p. Feldmana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#SekretarzpNiedbalski">„Sejm wzywa Rząd, ażeby w najkrótszym czasie dostarczył ludności Rzeczypospolitej Polskiej zdrowego środka płatniczego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem rezolucji p. Feldmana, aby wstali.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(Nikt nie wstał)</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#WicemarszałekSeyda">Rezolucja ta została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do głosowania nad rezolucją p. Wiślickiego.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#WicemarszałekSeyda">„Wzywa się Rząd, by w związku z uchwaloną ustawą o zastosowaniu stałej jednostki do obliczania danin oraz niektórych innych dochodów publicznych, wniósł w terminie jednomiesięcznym nowelę do ustaw z dnia 2 lipca 1920 r. (Dz. Ust Rz. P. nr 67 poz. 449 oraz do ustawy z dnia 5 sierpnia 1922 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr 69 poz. 618), mającą na celu dostosowanie ich do ustawy o waloryzacji podatków”.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem rezolucji p. Wiślickiego, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę p. Sekretarza o odczytanie rezolucji p. Dąbskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#SekretarzpNiedbalski">„Sejm wzywa Rząd, aby przedstawił projekt ustaw: monetarnej i o banku emisyjnym najdalej w ciągu dwóch tygodni”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej rezolucji, ażeby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#WicemarszałekSeyda">Jest jeszcze rezolucja p. Moraczewski ego, będąca w druku 844. Proszę p. Sekretarza o odczytanie jej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#SekretarzpNiedbalski">„Sejm wzywa Rząd, aby przedłożył projekt noweli do ustawy uposażeniowej, której mocą podstawa obliczenia uposażenia pracowników państwowych byłaby zrównana z podstawą wymiaru podatków”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#WicemarszałekSeyda">To jest pierwsza rezolucja p. Moraczewskiego. Proszę Posłów, którzy są za jej przyjęciem, żeby wstał Nikt nie wstał, wobec tego rezolucja odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#WicemarszałekSeyda">Proszę p. Sekretarza o odczytanie drugiej rezolucji.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#WicemarszałekSeyda">„Sejm wzywa Rząd, aby projekt powyższej noweli przedłożył Sejmowi w ciągu ubiegłego miesiąca”.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#WicemarszałekSeyda">Ta rezolucja stała się bezprzedmiotową. Zatem. jest ten punkt porządku obrad wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do szóstego punktu porządku obrad: Trzecie czytanie ustawy w przedmiocie zniesienia Ministerstwa Poczt i Telegrafów (druk nr 788 i Roneo nr 59). Referent zrzekł się głosu, nikt więcej głosu nie żąda. Przystępujemy do głosowania nad tą ustawą en bloc. Proszę Posłów, którzy chcą przyjąć ustawę o zniesieniu Ministerstwa Poczt i Telegrafów tak, jak wyszła z 1-go czytania, żeby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta w trzeciem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do pierwszych czytań, znajdujących się na pierwszym, drugim i trzecim: punkcie porządku obrad.</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie projektu ustawy prasowej, (druk nr 813). Nikt głosu nie żąda, odsyłam projekt ustawy do Komisji Konstytucyjnej Następnie przechodzimy do p. 2: Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie przystąpienia do konwencji, dotyczącej międzynarodowej wymiany dokumentów urzędowych oraz wydawnictw naukowych i literackich, podpisanej w Brukseli dn. 15 marca 1886 r. (druk nr 749). Nikt głosu nie żąda — odsyłam ten projekt ustawy do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do punktu 3: Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie rozciągnięcia na powiaty białostocki, bielski i sokolski mocy obowiązującej dekretu z dnia 7 lutego 1919 r. o fundacjach i zatwierdzaniu darowizn i zapisów. (druk nr 846). Do głosu nikt się nie zgłosił — przekazuję tę sprawę Komisji Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-60.8" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do punktu 8 porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku posłów Klubu Białoruskiego w sprawie prześladowania szkolnictwa białoruskiego, (druk nr 35 i odbitka na szapirografie). Czy pan referent jest obecny? (Nie). Wobec tego sprawa spada z dzisiejszego porządku obrad i będzie na jednem z następnych posiedzeń.</u>
          <u xml:id="u-60.9" who="#WicemarszałekSeyda">Przystępujemy do punktu 9: Ustne sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wnioskach w sprawie kryzysu w przemyśle włókienniczym, (druk nr 769, 787 i Roneo 58). Czy poseł Michalak jest obecny? Nie. Wobec tego i ten punkt z porządku obrad spada.</u>
          <u xml:id="u-60.10" who="#WicemarszałekSeyda">Następnie przystępujemy do nagłości wniosków, punkt 10: Nagłość wniosku posłów Związku P. P. S. w sprawie sprzecznej z Konstytucją nominacji posła Wojciecha Korfantego — Ministrem (druk nr 828). Wnioskodawcy nie są obecni, niema możności uzasadnienia nagłości wniosku, a ponieważ niema także wniosku odmiennego, przeto punkt ten spada z porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia i będzie postawiony na porządku obrad jednego z następnych posiedzeń.</u>
          <u xml:id="u-60.11" who="#WicemarszałekSeyda">Przechodzimy do następnego, 11 punktu porządku dziennego, mianowicie: Nagłość wniosku posłów klubu Chrz. Nar. oraz Chrz. Dem. w sprawie uzupełnienia ustawodawstwa o likwidacji majątków niemieckich (druk nr 831). Dla uzasadnienia nagłości wniosku głos ma p. ks. Kubik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PksKubik">Proszę Panów! Wiadomo, że na podstawie art. 92 oraz 297 Traktatu Wersalskiego przysługuje Państwu Polskiemu prawią likwidacji majątków obywateli niemieckich. Państwo Polskie bardzo późno przystąpiło do likwidowania tych majątków, gdyż nie chciało przystępować do przymusowej likwidacji, licząc na to, że ci obcy obywatele pozbędą się tych obiektów z wolnej ręki. Jednakowoż ta rachuba zawiodła. Upłynęło kilka lat, a majątki te i w ogromnej większości pozostają do dzisiejszego dnia własnością i w posiadaniu niemieckim. Nie chcę w tej chwili wchodzić w rozbiór przyczyn, powodów i względów urzędów i władz polskich i nie chcę wchodzić w następstwa tej powolności, skutkiem czego obywatele polscy w przeważnej mierze nie są dziś już w możności wykupić tych majątków, tak jak je z łatwością mogli byli wykupić przed kilku laty. Zależy mi natomiast na podkreśleniu tego stanu rzeczy, który się w tej chwili wytworzył, że sposób urzędowego, przymusowego likwidowania niezupełnie zadawala społeczeństwo kresów zachodnich. Nie chcę tutaj krytykować ani. Rządu obecnego, ani wykonawców obecnych, twierdzę jednakowoż, że te niedomagania i słabości wyrosły na tle dawnego ustawodawstwa, które niekoniecznie jest szczęśliwe i nie zawsze jest po myśli życzeń społeczeństwa. Rozporządzenia te i ustawy, które forytowały i forytują grupy osadnicze, instytucje parcelacyjne, wreszcie żołnierzy, nie uwzględniają bowiem tak, jakby tego wymagało społeczeństwo, w dostatecznej ilości ani bezrolnych, ani małorolnych włościan i nie uwzględniają też dostatecznie zawodowych rolników. Co więcej twierdzę, że wogóle biurokratyczne stosowanie tej ustawy doprowadziło dziś do tego, że majątki likwidacyjne dostają ludzie, którzy albo nie są zawodowymi rolnikami, albo nie mają majątku, albo osobiście w nich nie mieszkają i z ziemią absolutnie nie są związani.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#PksKubik">Jako przykłady wymienię: że Kamieniec przydzielono bankowcowi, który z rolą nie ma nic wspólnego, Piotrowo przydzielono oficerowi, który nie jest rolnikiem, majorowi Jankowskiemu, który w dodatku nie mógł tego majątku sfinansować, skutkiem czego musiał go odsprzedać p. Przeździeckiej, która przecież nie ma prawa do szczególnych względów Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#PksKubik">To wszystko razi społeczeństwo. Razi nie tylko biurokratyczne szafowanie wielkiemi majątkami, ale i niekoniecznie szczęśliwe przydzielanie osad małych, które w ogromnych ilościach dostały się wyższym oficerom i generałom, że wymienię tylko gen. Szarotę, Rogalskiego, Błeszyńskiego, Nowaczyńskiego, Spiechowicza, Chorzerskiego. Jakiesza i Piskora.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#PksKubik">Nie zazdrościmy bynajmniej ani generałom, ani oficerom polskim ziemi ani dobrobytu, ale uważamy, że takie praktyki, takie fakty, że generałowie i wyżsi oficerowie dostają po 10 do 15 ha nie podnoszą u włościan, i robotników autorytetu władzy wojskowej, a jeszcze mniej podnoszą go takie okoliczności, gdy ziemie te pozostaną — jak się to też zdarzało — odłogiem albo, gdy zostaną wydzierżawione małorolnym po niesłychanie wysokiej cenie.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#PksKubik">Otóż — jeszcze raz podkreślam — nie chodzi o to abyśmy wojsku naszemu zazdrościli ziemi, ale chodzi o to, aby przy tak daleko idącem forsowaniu i forytowaniu wojskowych nie cierpieli inwalidzi, małorolni i bezrolni, by nie przyjęła się i nie uświęciła zasada, że majątki i osady likwidacyjne mają służyć jako źródło spekulacji, jako zwykła lokata kapitału, wreszcie, by ich nie przydzielano osobom, mającym już skądinąd dostateczne źródło utrzymania.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#PksKubik">Aby to uchylić, wnioskujemy więc, by ustawodawstwo dotychczasowe co do odwdzięczenia się wojsku polskiemu za obronę granic, zostało w pewnych punktach zmienione, mianowicie, ażeby został uzupełniony art. 6 rozporządzenia z 1 grudnia 1922 r., w sposób następujący: W art. 6 po słowach: inwalidzi wojsk polskich: wstawi się: „pozbawieni ziemi rolnicy, dla których obiekty będą stanowiły główny warsztat pracy i źródło utrzymania”. Proszę Wysoką Izbę o łaskawe przychylenie się do uchwalenia nagłości tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#WicemarszałekSeyda">Przeciwko nagłości do głosu się nikt nie zgłosił. Proszę tych Panów Posłów, którzy zgadzają się na nagłość wniosku, żeby wstali. Większość, nagłość została przyjęta. Wniosek odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#WicemarszałekSeyda">Dla uzasadnienia punktu 12 i 13. porządku dziennego nikt na sali nie jest obecny, wobec tego także te dwa punkty porządku dziennego spadają i na tem porządek dzienny jest wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#WicemarszałekSeyda">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Langera i tow. z P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie zakusów komisarza oszczędnościowego i Ministra Oświecenia do zlikwidowania wydziału oświaty pozaszkolnej Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Wniosek ten odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. dr. Janasa, Eisensteina ii tow. z Koła Żydowskiego w sprawie wydania nowej taryfy na przewóz towarów. Wniosek ten odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. Tugutta i tow. stronnictwa P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w przedmiocie pertraktacji, toczących się w sprawie wydzierżawienia monopolu tytoniowego. Nagłość będzie uzasadniana na najbliższemu posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#WicemarszałekSeyda">Wniosek p. dr. Pragiera i tow. z Z. P. P. S. w sprawie niezwłocznego przedłożenia przez Rząd projektów ustaw o ustroju i zakresie działania związków komunalnych. Nagłość będzie uzasadniana.</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#WicemarszałekSeyda">Proponuję odbyć następne posiedzenie we wtorek, dnia 4 grudnia o godz. 4 po pół. z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-62.8" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie przywrócenia mocy ustawy z 10 maja 1921 roku o regulowaniu. podatków od spożycia, zużycia, względnie produkcji (druk nr 887).</u>
          <u xml:id="u-62.9" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie przepisów o państwowym podatku dochodowym, obowiązujących na całym obszarze Rzeczypospolitej (druk nr 888).</u>
          <u xml:id="u-62.10" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie projektu ustawy o częściowej zmianie dekretu z dnia 16 stycznia 1919 roku w przedmiocie organizacji urzędów ochrony lasów (druk nr 880).</u>
          <u xml:id="u-62.11" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie zaopatrzenia emerytalnego ministrów (druk nr 684).</u>
          <u xml:id="u-62.12" who="#WicemarszałekSeyda">Pierwsze czytanie projektów ustaw w przedmiocie zaliczenia:</u>
          <u xml:id="u-62.13" who="#WicemarszałekSeyda">a) gminy Czarny Dunajec i b) gminy Wiszniki — do miejscowości, podlegających galicyjskiej ustawie gminnej (druki nr nr 739 i 748).</u>
          <u xml:id="u-62.14" who="#WicemarszałekSeyda">Ustne sprawozdanie Komisji Zagranicznej i Ochrony Pracy o ratyfikacji konwencji:</u>
          <u xml:id="u-62.15" who="#WicemarszałekSeyda">a) w sprawie bezrobocia (druk nr 821) — b) w sprawie określenia najniższego wieku dopuszczania dzieci do pracy w przemyśle (druk nr 824) — c) w sprawie pracy nocnej młodocianych w przemyśle (druk nr 822) d) w sprawie odszkodowania na wypadek bezrobocia z powodu rozbicia się statku (druk nr 818) e) w sprawie określenia najniższego wieku dopuszczenia dzieci do pracy w marynarce (druk nr 819) f) w sprawie pośrednictwa pracy dla marynarzy (druk nr 820) — g) w sprawie określenia najniższego wieku dopuszczenia dzieci do pracy w rolnictwie (druk nr 670) h) o prawie zrzeszania się koalicji pracowników rolnych (druk nr 667) i) w sprawie odszkodowań za nieszczęśliwe wypadki w rolnictwie (druk na 668) — j) o odpoczynku tygodniowym w przemyśle (druk nr 669) — k) w sprawie najniższego wieku dopuszczania do pracy w pomieszczeniach podpokładowych i kotłowniach (druk nr 671) — l) o obowiązkowych oględzinach lekarskich dzieci i młodocianych, zatrudnionych na statkach (druk nr 672) — ł) w sprawie używania bieli ołowianej w malarstwie (druk nr 666).</u>
          <u xml:id="u-62.16" who="#WicemarszałekSeyda">Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o projekcie ustawy w przedmiocie ratyfikacji międzynarodowej konwencji o zwalczaniu handlu kobietami i dziećmi, podpisanej w Genewie 30 września 1921 roku (druk nr 405).</u>
          <u xml:id="u-62.17" who="#WicemarszałekSeyda">Ustne sprawozdanie Komisji Oświatowej o wniosku posłów Klubu Białoruskiego w sprawie prześladowania szkolnictwa białoruskiego (druk nr 35 i odbitka na szapirografie).</u>
          <u xml:id="u-62.18" who="#WicemarszałekSeyda">Ustne sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wnioskach w sprawie kryzysu w przemyśle włókienniczym (druk nr 769 i 787 oraz odbitka Roneo nr 58).</u>
          <u xml:id="u-62.19" who="#WicemarszałekSeyda">Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o zaproponowanych przez Senat poprawkach do przyjętego przez Sejm w dniu 28 czerwca 1923 roku projektu ustawy w przedmiocie częściowej zmiany ustawy z dnia 29 paź dziennika 1920 roku o spółdzielniach (Dz. Ust. Rz. P. nr 111 poz. 733) (druki nr 881 i. 549).</u>
          <u xml:id="u-62.20" who="#WicemarszałekSeyda">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o wniosku posła Sochy i tow. w sprawie wydania noweli do ustawy z dnia 24 marca 1923 roku (Dz. Ust. Rz. P. nr 44 poz. 296), dotyczącej wyrównania opłat stemplowych (druk nr 878 i 686).</u>
          <u xml:id="u-62.21" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posłów Zw. P. P. S. w sprawie sprzecznej z Konstytucją nominacji. posła Wojciecha Korfantego ministrem (druk nr 828).</u>
          <u xml:id="u-62.22" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku p. Antoniego Langera i tow. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie utrzymania studium weterynaryjnego przy uniwersytecie w Warszawie i przyłączenia go do Wyższej Szkoły Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie (druk nr 834).</u>
          <u xml:id="u-62.23" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posła Pryłuckiego i tow. w sprawie prześladowania szkół ludowych z nauczaniem w języku żydowskim (druk nr 837).</u>
          <u xml:id="u-62.24" who="#WicemarszałekSeyda">Nagłość wniosku posłów Kościałkowskiego, Wędziagołskiego, Pławskiego i tow. w sprawie zakazu urządzania pod otwartem niebem zgromadzeń poselskich (druk nr 841).</u>
          <u xml:id="u-62.25" who="#WicemarszałekSeyda">Nie słyszę sprzeciwu. Porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>