text_structure.xml 148 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich przybyłych. Stwierdzam kworum oraz przyjęcie protokołów z posiedzeń Komisji od nr 266 do nr 274 wobec braku zastrzeżeń do ich treści.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WojciechMojzesowicz">Porządek dzienny posiedzenia zawiera w pkt 1 informację ministra Skarbu Państwa o realizacji koncepcji prywatyzacji spółek rolno-spożywczych według stanu na dzień 29 lipca 2010 r. oraz w pkt 2 informację ministra rolnictwa i rozwoju wsi o eksporcie warzyw do Federacji Rosyjskiej. Czy są uwagi do zaproponowanego porządku posiedzenia? Uwag nie słyszę, ale ponieważ w trakcie posiedzenia mogą pojawić się pewne wnioski i spostrzeżenia, dlatego proponuje uzupełnić porządek o pkt 3, poświęcony sprawom bieżącym. Ponieważ nie słyszę sprzeciwu, stwierdzam, że przyjęliśmy porządek obrad.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#WojciechMojzesowicz">Przechodzimy do rozpatrzenia pkt 1. Proszę przedstawiciela ministra Skarbu Państwa o przedstawienie „Koncepcji prywatyzacji spółek rolno-spożywczych z dnia 29 lipca 2010 r.”</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AdamLeszkiewicz">Ministerstwo przekazało członkom Komisji materiał na piśmie, w którym omawiamy kolejno wszystkie aspekty związane z trzema grupami spółek: Krajową Spółką Cukrową, rynkami hurtowymi – jest ich osiem, w których minister Skarbu Państwa wykonuje swoje prawa z akcji lub udziałów, oraz stacjami unasieniania i hodowli zwierząt. Zaprezentowany materiał szczegółowo omawia sytuację i stan obecny w tych spółkach. W związku z tym ograniczę się w wystąpieniu do krótkiego komentarza i przekazania najważniejszych informacji. Jeżeli pojawią się pytania ze strony członków Komisji, postaramy się na nie odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AdamLeszkiewicz">Jeżeli chodzi o Krajową Spółkę Cukrową, to przedstawialiśmy już materiał na forum Komisji pod koniec ubiegłego roku, w którym informowaliśmy, że decydujemy się na proces prywatyzacji i przystępujemy do opracowania harmonogramu. W tej chwili realizujemy przyjęty harmonogram. Nasze działania skupiają się na kilku elementach. Po pierwsze, prowadzimy dialog ze stroną społeczną, czyli z tymi, którzy są uprawnieni do odpłatnego nabycia akcji Skarbu Państwa. W opracowanej koncepcji nie przewidujemy możliwości, żeby akcje Krajowej Spółki Cukrowej zostały sprzedane innym podmiotom niż osoby uprawnione. Są to pracownicy w liczbie ponad 1600 i plantatorzy buraków cukrowych, których jest ok. 18 tys. W tej chwili pracuje zespół roboczy złożony z przedstawicieli ministerstwa, zarządu spółki oraz pracowników i plantatorów. Na jego forum dyskutujemy na bieżąco o tym, jak przeprowadzić prywatyzację, jakie uwarunkowania tego procesu nas ograniczają i mogą uniemożliwić realizację idei, która nam przyświeca, a która polega na przekazaniu odpowiedzialności za spółkę pracownikom i plantatorom.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AdamLeszkiewicz">Dziś sytuacja wygląda tak, że wybrany doradca opracował i przygotował rozwiązania, które mają wspomóc proces prywatyzacji. Poprzez proces rozumiemy działania, w wyniku których osoby uprawnione zechcą nabyć akcje i stać się współwłaścicielami spółki. W tym kontekście ważnym elementem było wypracowanie pomysłu i przelanie go w treść nowego rozporządzenia dotyczącego prywatyzacji. Poprzednie rozporządzenie pochodzi z 2004 r. i było pisane tuż po przyjęciu ustawy o Krajowej Spółce Cukrowej. Dziś realia wyglądają inaczej, tym bardziej że wprowadzamy do rozporządzenia zmiany uzgodnione ze stroną społeczną. Na przykład chodzi o wydłużenie z 5 do 7 lat okresu ratalnego, w którym nabywający mogą spłacać pożyczki zaciągnięte na zakup akcji, oraz o opracowanie specjalnej koncepcji, która pozwala na odłożenie pewnej sumy pieniędzy na kapitale zakładowym spółki, z której będziemy pożyczać pracownikom i plantatorom na zakup, a właściwie spłatę pierwszej raty za nabyte akcje w wysokości 20% ich wartości.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#AdamLeszkiewicz">Projekt zmiany rozporządzenia przeszedł już wszystkie konsultacje międzyresortowe oraz przez Komitet Stały Rady Ministrów. Dziś upływa termin obiegowego przyjęcia przez Radę Ministrów tego rozporządzenia. O ile mi wiadomo, nie ma uwag do treści rozporządzenia, a więc istnieje realna szansa na to, że nowe rozporządzenie zostanie przyjęte w tym tygodniu. Umożliwi ono realizacje koncepcji, o której mówiłem wcześniej.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#AdamLeszkiewicz">Jeżeli chodzi o pozostałe zagadnienia, to ważnym elementem procesu prywatyzacji jest wycena. Dokonuje jej niezależny doradca. Na czele konsorcjum stoi Bank BZ WBK. Wycena została przygotowana i przekazana do Ministerstwa Skarbu Państwa. W tej chwili trwa odbiór tej wyceny. Wskaźniki zawarte w wycenie są niejawne i zostaną upublicznione dopiero wtedy, gdy będziemy ogłaszać i przygotowywać się do rozpoczęcia procesu zbierania zapisów na akcje. Wówczas upublicznimy prospekt emisyjny i będziemy mogli określić, ile mogą kosztować sprzedawane akcje.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#AdamLeszkiewicz">Kolejny element to wspomniany przed chwilą prospekt emisyjny. Zostanie on dziś złożony do Komisji Nadzoru Finansowego. Odbywa się to zgodnie z harmonogramem. Przez najbliższe tygodnie KNF będzie zatwierdzał ten prospekt. Ogłoszenie i upublicznienie prospektu oraz rozpoczęcie trzymiesięcznego terminu, w którym będziemy się przygotowywać do rozpoczęcia zapisów na akcje planujemy na połowę września br. Po tych wydarzeniach rozpoczną się zapisy na akcje.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#AdamLeszkiewicz">Przechodząc do zagadnień związanych z rynkami hurtowymi, chcę powiedzieć, że ze strony ministerstwa podjęto działania przygotowujące procesy prywatyzacyjne. Wykonano wyceny, ale ten proces nie przebiega jednolicie. Każdy rynek hurtowy, a jest ich osiem, jest traktowany oddzielnie. O ile np. w Broniszach, ze względu na liczbę osób, do których zostanie skierowana oferta oraz na wartość tej oferty, musieliśmy przygotować prospekt emisyjny, który jest obecnie w trakcie zatwierdzania w KNF, to w przypadku innych rynków taka procedura nie jest konieczna. Na niektórych rynkach proces wycen przedłużał się w następstwie spornych kwestii związanych z roszczeniami. Najważniejszą sprawą obecnie jest ustalenie, wspólnie z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, sprawy wykonywania praw z akcji lub udziałów. Ministerstwo wystawia do sprzedaży określoną liczbę akcji lub udziałów, a we wszystkich rynkach hurtowych jesteśmy partnerami z ARiMR, jeśli chodzi o posiadanie tych akcji lub udziałów. Zmiana ustawy o finansach publicznych i ustawa, która wprowadzała ustawę o finansach publicznych, nakazywały w okresie 18 miesięcy, do 30 czerwca 2011 r., niektórym jednostkom sektora finansów publicznych przekazać posiadane akcje lub udziały w spółkach bądź też obligacje wyemitowane przez podmioty inne niż Skarb Państwa na rzecz ministra Skarbu Państwa. W tej chwili pracują nasze służby prawne. Rozmawiamy o tym z ARiMR. Chcemy ustalić, czy podany obowiązek ich dotyczy. Ma to duże znaczenie. Chodzi o to, żeby nie wystawiać pakietu 30%, jeżeli wspólnie z ARiMR mamy 55% lub 60%. Wystawienie całego pakietu sprawi, że będzie on się cieszył innym zainteresowaniem inwestorów, niż miałoby to miejsce w przypadku mniejszościowego pakietu. Istnieje w tym kontekście jeszcze kwestia legislacyjna związana z tym, żeby wykonywanie praw z akcji lub udziałów miało właściwe podstawy prawne.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#AdamLeszkiewicz">Opracowana przez nas koncepcja zakłada trzy etapy realizacji w odniesieniu do rynków hurtowych. W pierwszym etapie oferta będzie kierowana do określonych akcjonariuszy spółki. Wynikać to będzie ze statutów lub umów poszczególnych spółek, w których znajduje się prawo pierwokupu. W drugim etapie oferta nabycia akcji lub udziałów w rynkach hurtowych zostanie skierowana do osób uprawnionych, ale nie będących akcjonariuszami, czyli np.: rolników, hodowców lub plantatorów współpracujących z danymi rynkami hurtowymi. Jeżeli po zakończeniu tych dwóch etapów pozostaną jeszcze w gestii Skarbu Państwa jakieś akcje, to zostaną one wystawione do sprzedaży na zewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#AdamLeszkiewicz">Trzecia grupa spółek, o których mówimy w naszej koncepcji prywatyzacji, to stacje unasieniania i hodowli zwierząt. Jest ich cztery. W Bydgoszczy i Krasnym zaawansowanie prac osiągnęło etap zamknięcia układania udziałów. Zapisy, które skierowaliśmy do uprawnionych, cieszyły się tam sporym zainteresowaniem. Uprawnieni – czyli pracownicy, hodowcy i inseminatorzy – wypełnili 100% udziałów, na które szukaliśmy chętnych. W Łowiczu i w Tulcach zakończyliśmy z kolei – przed kilkoma dniami – proces zbierania zapisów dodatkowych. Inwestorzy indywidualni uprawnieni nie wypełnili swoich udziałów w 100%, dlatego skierowaliśmy ofertę do uprawnionych podmiotów zbiorowych. Wyraziły one swoje zainteresowanie. Mamy do czynienia z nadpopytem. Wystąpią redukcje. Obecnie będziemy przygotowywać ostateczną strukturę udziałów w tych dwóch ośrodkach. Równolegle trwają aktualizacje wycen. Ich zakończenie pozwoli nam w sierpniu skierować wniosek do Rady Ministrów. Po uzyskaniu jej zgody, w połowie września, chcemy rozpocząć trzymiesięczny proces podpisywania umów z tymi, którzy się zapisali. Istnieje duża szansa na to, że do końca br. proces prywatyzacji wymienionych czterech jednostek zostanie zakończony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Przystępujemy do dyskusji na temat koncepcji prywatyzacji spółek rolno-spożywczych. Jako pierwszy zabierze głos pan poseł Kalemba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławKalemba">Mam nadzieję, że moja wypowiedź rozpocznie ożywioną dyskusję. Jeżeli chodzi o Krajową Spółkę Cukrową, to niestety nie wysłuchałem tego, o czym mówił przedstawiciel resortu Skarbu Państwa, ponieważ udzielałem w tym czasie krótkiej wypowiedzi dla środków przekazu, ale zapoznałem się z treścią informacji dostarczonej nam na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#StanisławKalemba">Chciałbym zacząć od podkreślenia tego, jak mądrą decyzją było powołanie Krajowej Spółki Cukrowej. Nie będę przypominał szczegółów, ale dziś, czytając pismo „Polski Cukier” należące do Krajowej Spółki Cukrowej, widzimy, jak nieprawdziwe były strachy, że powołanie takiego przedsiębiorstwa nie ma szans powodzenia. W ostatnim rankingu „Polityki” z maja br. Krajowa Spółka Cukrowa znalazła się na liście 500 najlepszych polskich przedsiębiorstw. Została też wyróżniona w kategorii spółek Skarbu Państwa i spółek – największych eksporterów, i pod względem wysokości przynoszonego zysku. Koncepcja, odnośnie której wmawiano nam, że jest niemożliwa do realizacji, okazała się dobrym przedsięwzięciem. Jest to dowód, który pokazuje, że jeżeli prowadzilibyśmy mądrą politykę, to przetwórstwo mogło pozostać w zdecydowanie większym stopniu w polskich rękach. Zadaniem na dziś jest wykorzystanie możliwości, które wówczas stworzyliśmy i o których mówi się w informacji resortu. Tym bardziej że spółka osiąga bardzo dobre wyniki finansowe i wypłaca dywidendę. To, co nas czeka na rynku cukru oraz na rynkach unijnych w tym zakresie, też jest korzystne.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#StanisławKalemba">Nie ma co ukrywać, że bez względu na to, jakie mamy poglądy, powinniśmy dopilnować objęcia akcji i udziałów w spółce cukrowej przez plantatorów i pracowników. Gazeta „Polski Cukier” podaje, że rzecz dotyczy ok. 20 tys. osób. Chciałbym skoncentrować się na tym, jaki plan ma rząd i Ministerstwo Skarbu Państwa, żeby to, co pozostaje w rękach Skarbu Państwa, czyli Krajowa Spółka Cukrowa, została przejęta przez plantatorów i pracowników. Nie wolno nam niczego przegapić, bo jest to ewenement – nie tylko w skali Polski.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#StanisławKalemba">W związku z tym mam pytanie. Jest przygotowana zmiana rozporządzenia obejmująca m.in. możliwość udzielania przez Krajową Spółkę Cukrową pożyczek na zakup akcji. We wrześniu br. ma zostać opublikowane ogłoszenie, a po trzech miesiącach rozpocznie się procedura składania zapisów na akcje. Projekt rozporządzenia znajduje się w uzgodnieniach międzyresortowych. Jakie stanowisko w tej sprawie zajął Krajowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego oraz plantatorzy i pracownicy? Ich zdanie powinno być decydujące w procesie określania ścieżki, dzięki której ten przemysł pozostanie pod kontrolą polskiego kapitału. Jeżeli chodzi o propozycje wydłużenia okresu spłaty z 5 do 7 lat, to uważam ją za pozytywna i godną wprowadzenia.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#StanisławKalemba">Moje konkretne pytanie zmierza w kierunku uzyskania odpowiedzi na temat tego, jak układa się współpraca w zakresie objęcia akcji przez plantatorów i pracowników. Miałbym także prośbę do przedstawiciela resortu Skarbu Państwa o zorganizowanie spotkania na ten temat, żeby można przedyskutować tę problematykę „na roboczo”. Zgłosił się do mnie z taką inicjatywą związek plantatorów. Spotkanie miałoby na celu wypracowanie najlepszych rozwiązań sprzyjających przeprowadzeniu prywatyzacji w duchu, w którym wypowiada się minister Skarbu Państwa w czasopiśmie wydawanym przez Krajową Spółkę Cukrową.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#StanisławKalemba">Drugie zagadnienie, do którego chcę się odnieść, wiąże się ze stacjami unasieniania i hodowli zwierząt. Znam sytuację w Tulcach. Nie ukrywam, że nie ma zainteresowania grup zrzeszających rolników i organizacje odnośnie wykupu akcji. Kiedyś, gdy realizacja inwestycji w Tulcach była zagrożona, pomagałem ją dokończyć. Jest to firma warta zainteresowania, i w związku z tym chciałbym wiedzieć, czy uczyniliśmy wszystko, żeby zachęcić do nabycia akcji hodowców i producentów, zarówno tych zrzeszonych, jak i niezrzeszonych?</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#StanisławKalemba">Poruszę jeszcze jeden aspekt, który nie znalazł się w informacji rządowej, a dotyczy spółek Skarbu Państwa, które dzierżawią grunty od Agencji Nieruchomości Rolnych. Na przykład w Rusku na terenie Wielkopolski spółka dzierżawi prawie 4 tys. ha gruntu. W trakcie różnych rozmów w ramach Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi proponowaliśmy rozwiązanie, które zakładało, żeby takie spółki, które podlegają prywatyzacji, były objęte regulacjami stosowanymi wobec gruntów, którymi dysponuje Agencja Nieruchomości Rolnych. Jest gotowy projekt nowelizacji ustawy, który zmierza do ulepszenia sytuacji. Rząd, a szczególnie ministrowie rolnictwa i rozwoju wsi oraz Skarbu Państwa, powinien włączyć spółki, które podlegają prywatyzacji, a rzecz dotyczy tysięcy hektarów, do ogólnego programu rozdysponowania gruntów i powiększania gospodarstw rodzinnych. Nie może być dwóch polityk wobec tego samego majątku. Z jednej strony proponujemy zmniejszenie dzierżaw, a z drugiej, gdy spółka ma tysiące hektarów, to zakładamy, że dzieje się to odrębnie, poza regulacjami.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#StanisławKalemba">Przy pracach nad nowelizacją ustaw o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi i kształtowaniu ustroju rolnego podnosiliśmy tę problematykę. Czyniliśmy tak również podczas spotkań z ministrami. Jest to sprawa ważna. Odniosę się do niej także w punkcie poświęconym sprawom różnym. Ruch jest po stronie rządu i poszczególnych ministrów. Musimy prowadzić jedną politykę, a nie zajmować się doraźnym rozgrywaniem tych spraw. Inaczej trudno jest przekonać dzierżawcę posiadającego 600 ha, żeby zgodził się wyłączyć 300 ha. A tu mamy do czynienia ze spółką, której właścicielem jest Skarb Państwa, i nie potrafimy sobie z tym poradzić. Polityka wobec tego majątku powinna być jednakowa, bez względu na to, czy spółka podlega pod ministra rolnictwa i rozwoju wsi, czy pod ministra Skarbu Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Jako następny głos zabierze pan poseł Telus.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RobertTelus">Odniosę się do zagadnienia, które poruszył już poseł Kalemba. Mówił on, że jest zaniepokojony faktem, że akcji spółek Skarbu Państwa nie kupują rolnicy i grupy producenckie. Uważam, że rolnicy nie będą kupować akcji spółek Skarbu Państwa, ani żadnych innych akcji, ponieważ ich na to nie stać. W chwili, gdy uchwalaliśmy przytaczaną ustawę, zwracaliśmy uwagę na ten problem. W rolnictwie nie ma opłacalności. Żeby rolnicy lub grupy producenckie kupowały akcje, to wcześniej musieliby posiadać na to środki, a w tej chwili żadna dziedzina w rolnictwie nie opłaca się. Rolnicy są oszukiwani. Mieliśmy dziś spotkanie z rolnikami, których oszukano przy sprzedaży mięsa wieprzowego. Rząd prowadzi do upadku rolnictwa. Jest to komentarz do wypowiedzi mojego przedmówcy, a jeżeli chodzi o pytanie, które chcę zadać pod adresem przedstawiciela resortu rolnictwa, to będę zobowiązany za przedstawienie sposobu i mechanizmu sprzedaży stada ogierów w Bogusławicach. Przez trzy lata, na każdej Komisji, stado w Bogusławicach było przedstawiane jako najlepiej funkcjonujące w Polsce. W ostatnim roku członkowie Komisji uzyskali informację, że przejęciem tego stada jest zainteresowany urząd marszałkowski. Nagle dowiedzieliśmy się, że urząd marszałkowski stada nie przejął, a spółka została sprzedana. Z wcześniejszych informacji Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wynikało, że spółka funkcjonowała bardzo dobrze. Chciałbym poznać procedury sprzedaży oraz dowiedzieć się, kto i na jakich warunkach kupił tę spółkę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję za wypowiedź. Następnym posłem, który zgłosił się do dyskusji, jest pan poseł Tołwiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KrzysztofTołwiński">Chciałbym odnieść się do kwestii stacji unasieniania i hodowli zwierząt w kontekście wypowiedzi pana posła Kalemby. W trakcie posiedzeń Komisji występowaliśmy z propozycjami, żeby w ich przypadku pójść w analogicznym kierunku do rozwiązań przyjętych wobec Krajowej Spółki Cukrowej. Wówczas święcilibyśmy kolejny sukces. Stacje unasieniania i hodowli zwierząt to bardzo intratny rynek. Gdybyśmy skonsolidowali te cztery spółki i stworzyli coś na kształt spółki cukrowej, to odnieślibyśmy wspólny sukces, ale nasze głosy nie zostały wysłuchane przez obecnie rządzących. Spowodowaliście tym samym rozbicie rynku i doprowadziliście prywatyzacji, która dokonała się na rzecz podmiotów, które ze sobą konkurują. Nie wzmacnia to polskiej hodowli. Jesteśmy poddani presji spółek francuskich i niemieckich i przegramy batalię o ten rynek. Dopóki jest jeszcze czas, powinniśmy przemyśleć, co możemy uratować, żeby zbudować silny podmiot – polską hodowlę.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#KrzysztofTołwiński">Mówiąc o prywatyzacji rynków rolno-hurtowych, wszyscy pamiętamy, ile publicznych pieniędzy to kosztowało. Pamiętamy również cel, który przyświecał tym działaniom. Miały one służyć rolnikom i grupom producenckim. Ciągle o nich mówimy i stanowią one swoisty wytrych, którym posługujemy się zawsze, gdy jest w rolnictwie jakiś problem. Chciałabym dowiedzieć się, jaki efekt poprywatyzacyjny zakłada resort rolnictwa w kontekście pierwotnego celu, który legł u podstaw tworzenia giełd i rynków rolno-hurtowych. Czy przypadkiem nie stanie się tak, że po sprywatyzowaniu nie zamienią się te obiekty w kolejne miejsca sprzedaży chińszczyzny?</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#KrzysztofTołwiński">Jeśli chodzi o Krajową Spółkę Cukrową, to jedynie apeluję do resortu rolnictwa, żeby nie utrudniał działania. Skoro nie ma porozumienia branżowego, to minister powinien, w trybie niezwłocznym, wydać rozporządzenie, które pozwala na wykorzystanie efektów działania. Na razie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ma półtora miesiąca opóźnienia. Sporo umów zostało już podpisanych. Nie gwarantują one możliwości podziału zysków ponad określona kwotę pomiędzy producenta i fabrykę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Udzielam głosu panu przewodniczącemu Klimowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JózefKlim">Wykorzystując toczącą się debatę, chcę zadać pytanie dotyczące zdarzeń, które miały miejsce w miejscowości Łapy. Na bazie tamtejszej cukrowni Krajowa Spółka Cukrowa wraz z PGR powołały spółkę celową, która miała utworzyć biogazownię. Ta inwestycja bardzo się opóźnia. W związku z tym chciałbym zapytać: na jakim etapie jest obecnie proces tworzenia biogazowi w Łapach?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WojciechMojzesowicz">Kolejnym posłem zgłoszonym do dyskusji jest pan poseł Zarzycki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Pan poseł Kalemba, mówiąc o Krajowej Spółce Cukrowej, stwierdził, że nie chce mówić o szczegółach, ale ja chciałbym przywołać nazwiska pana posła Kalemby, pana ministra Gabriela Janowskiego oraz moje własne i powiedzieć, że walka o powołanie spółki cukrowej była bardzo trudna. Efekt tej walki, czyli stan dzisiejszy, jest bardzo wyraźny i pozytywny. Pokazuje on, że ten rodzaj przetwórstwa może pozostać w polskich rękach. Trzeba zrobić wszystko, żeby rolnicy, plantatorzy i pracownicy mogli objąć akcje spółki.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">W pisemnej informacji przygotowanej przez resort rolnictwa mówi się o tym, że spółka cukrowa znajduje się obecnie w okresie optymalnym dla procesu prywatyzacyjnego. Zakończyła działania związane z koncentracją produkcji. Ma za sobą najtrudniejsze decyzje restrukturyzacyjne. Wygenerowała ponad 188 mln zł zysku. Z informacji medialnych płynęły sygnały, że Krajowa Spółka Cukrowa jest zainteresowana działaniami na rynkach zewnętrznych, m.in. w Mołdawii. Czy te plany zostały zweryfikowane i czy ich realizacja nie pogorszy sytuacji spółki, która jest podstawą do określenia ceny, za którą zostaną sprzedane akcje?</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Podzielam zdanie na temat obecnej kondycji rolnictwa, które przedstawił pan poseł Telus. W związku z tym uważam, że należy zastanowić się nad tym, jak można pomóc rolnikom i plantatorom nabyć akcje spółki cukrowej. Słuszne jest wydłużenie okresu spłaty kredytu na zakup akcji do 7 lat, ale być może są jeszcze inne możliwości pomocy. Jeśli wśród plantatorów nie znajdzie się wymagana ilość osób, które zdecydują się zaciągnąć kredyt i kupić akcje, to sytuacja prywatyzacyjna może się pogorszyć. Dlatego zwracam się do resortu rolnictwa i resortu Skarbu Państwa z pytaniem, co jeszcze można zrobić w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Proszę o zabranie głosu pana posła Dolatę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#ZbigniewDolata">Moje pytanie dotyczy prywatyzacji Zakładów Przemysłu Ziemniaczanego w Trzemesznie. Ten temat powraca na forum Komisji od wielu lat. Osobiście pytałem o tę prywatyzację w 2008 r. i 2009 r. Odpowiedź, którą uzyskałem, mówiła, że jest to kwestia kilku miesięcy, w ciągu których sprawa zostanie jednoznacznie rozstrzygnięta. Do dziś nic się nie wydarzyło, chyba że ostatnio podjęto jakieś decyzje, o których nic nie wiem. Producenci ziemniaków zgromadzili odpowiednie środki finansowe potrzebne do prywatyzacji, ale na skutek dziwnego zbiegu okoliczności firma miała zostać sprzedana jakiemuś towarzystwu finansowemu. Rolnicy, mimo że posiadają środki finansowe, nie mogą wykupić tego zakładu. W tej chwili posiada on bardzo dobrą kondycję finansową. Moim zdaniem, warto zapytać koalicję, czy po czterech latach rządów w tej sprawie coś się zmieniło. Jakie są plany w tej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#ZbigniewDolata">Do tej pory mamy jedynie przykład, jak zwleka się z podjęciem decyzji, oraz antyprzykład prywatyzacji, a z pewnością jest to ilustracja patologii, z którą mamy do czynienia podczas prywatyzacji sektora rolno-spożywczego. Jeżeli reprezentant Ministerstwa Skarbu Państwa nie będzie w stanie udzielić odpowiedzi na bieżąco, to proszę o przygotowanie jej na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję za wypowiedź. Proszę o zabranie głosu pana posła Koźlakiewicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MirosławKoźlakiewicz">Wygląda na to, że dzisiejsze spotkanie zostanie zdominowane przez sprawę Krajowej Spółki Cukrowej. Możemy być dumni, że ta spółka powstała. Podziękowania należą się ludziom, którzy byli wówczas zdeterminowani, żeby doprowadzić do jej utworzenia. Jeśli przypomnimy sobie, w jaki sposób spółka była tworzona, to zobaczymy, że mieliśmy do czynienia z sytuacją szczególną. Należy pamiętać o tym, jak wyglądała sytuacja w rolnictwie, a zwłaszcza w cukrowniach, gdzie była kwota A i kwota B, gdzie mieliśmy ogromne zapasy i oczekiwanie cukrowni na wsparcie z budżetu państwa. Ten budżet był trzykrotnie mniejszy od dzisiejszego. Na szczęście to już przeszłość, a tym, którzy doprowadzili do powstania spółki, należą się słowa uznania. Mam na myśli m.in. ministra Janowskiego, posła Kalembę i posła Zarzyckiego.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#MirosławKoźlakiewicz">Przedsiębiorstwo Krajowa Spółka Cukrowa rozwija się świetnie. Jest doskonale zarządzana. Obawiam się, że nie wykorzystaliśmy jednak szansy na powiększenie spółki. Mam na myśli decyzję ministra Skarbu Państwa, który nie wyraził zgody na zainteresowanie ze strony spółki zakładem w Glinojecku. Szkoda też, że minister rolnictwa i rozwoju wsi nie zezwolił plantatorom na przejście, mimo iż istniała taka możliwość. Są to zawiłości prawne nierozstrzygnięte do dziś. W związku z tym chciałbym zapytać przedstawiciela ministra rolnictwa i rozwoju wsi, czy ten proces jest już zakończony. Czy plantatorzy z umowami kontraktacji mają szansę na odejście z cukrowni, której właścicielem jest firma niemiecka, do Krajowej Spółki Cukrowej? Z tymi pytaniami spotykam się często ze strony plantatorów. Są oni zainteresowani przejściem, a nie wiedzą, czy jest taka możliwość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję panu posłowi. Zajmując się Krajową Spółką Cukrową, należy pamiętać o tym, że wszystkie rządy wykazały się dużą mądrością. Prezes spółki, pan Kowal, został powołany przez rząd SLD. Przetrwał on rząd PiS, a spółka jest dziś w bardzo dobrej kondycji. Czasy były bardzo trudne. Pan prezes Kowal i pan minister Piotrowski prowadzili rozmowy, jeżdżąc po poszczególnych cukrowniach. Tłumaczyli ludziom, jak ma działać spółka. To była ciężka praca. Dziś z kolei trzeba być mistrzem świata, żeby wszystko zepsuć.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#WojciechMojzesowicz">Restrukturyzacja była bardzo trudna. Wiele osób straciło miejsca pracy i źródło dochodów. Osoby, które namawiały do powstania koncernu, uważane były za niespełna rozumu. Finał tych działań jest jednak szczęśliwy i dobrze, że pamiętamy o osobach, które zaangażowały się w te działania. Spółka jest dziś na dobrej drodze. Powinniśmy apelować do pracowników i rolników o zakup akcji. Spółka jest przedsiębiorstwem wartościowym. Różne podmioty, wykorzystując trudną sytuację finansową rolników i pracowników, potencjalnych właścicieli, będą skupywać, i już skupują, akcje spółki. Ważną rzeczą jest podkreślanie wartości spółki i zachowanie możliwości dalszej w niej pracy. Chodzi o to, żeby zachęcić do trzymania akcji, a nie do ich sprzedaży, która niestety ma miejsce. Może być bowiem tak, że praca wszystkich, łącznie z parlamentarzystami, nie przyniesie oczekiwanych efektów. Przed wejściem do Unii Europejskiej spółka nie miała przecież środków, żeby płacić za dostawę buraków. Dopiero poręczenie Agencji Rynku Rolnego na sumę kilkuset milionów złotych umożliwiło wypłatę dla rolników. Być może to nie jest rolą ministra Skarbu Państwa, być może powinny to zrobić związki plantatorów lub zarząd Krajowej Spółki Cukrowej, ale na pewno ktoś powinien wystąpić do plantatorów i pracowników z apelem i informacją, że mogą stać się współwłaścicielami świetnie prosperującej firmy.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#WojciechMojzesowicz">Krajowa Spółka Cukrowa inwestuje na zewnątrz w przemysł cukrowniczy. Zgadzam się z posłem Koźlakiewiczem, że zaskakujące jest, iż nie dano szansy na wzmocnienie spółki potencjałem zakładu w Glinojecku. Należało pójść w spór, ale wzmocnić spółkę kwotą Glinojecka. Niepotrzebne było również zbycie 54 tys. ton kwoty cukru. Razem z Glinojeckiem, o ile się nie mylę, dawałoby to dodatkowa kwotę ok. 250 tys. ton. Koncern mógłby być o wiele mocniejszy. Mimo tych błędów spółka jest dobrze prowadzona. Cukrownie są sukcesywnie modernizowane. Rolnicy indywidualni uprawiają po 40-50 ha buraków. Branża jest bardzo nowoczesna. Można stwierdzić, że projekt nam się udał.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#WojciechMojzesowicz">Jeśli chodzi natomiast o stacje unasieniania i hodowli zwierząt, to twierdzę, że w pojedynkę firmy te nie mają żadnych szans. Jeżeli nastąpiłaby ich konsolidacja, to uwzględniając potencjał, którym dysponują, powstałaby w centralnej Europie duża firma. Dziś mamy cztery przedsiębiorstwa, z których to w Bydgoszczy jest dość spore, a pozostała trójka raczej rachityczna. Żadne z nich nie ma możliwości realnej konkurencji na rynku europejskim. Źle się stało, że odstąpiono od konsolidacji. Utracono w ten sposób możliwość prawdziwej konkurencji i stworzenia liczącej się firmy. Rolnicy obserwują sytuację i wyciągają wnioski. Nie angażują się w prywatyzację, bo potrafią liczyć. W mniejszych stacjach, jak np. w Tulcach, nie ma w ogóle zainteresowania. Na rynek unasieniania materiału hodowlanego wchodzą koncerny zewnętrzne.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#WojciechMojzesowicz">Bez konsolidacji trudno będzie z nimi konkurować. Wolałbym, żeby rozwijała się polska hodowla, ale bez konsolidacji będzie to trudne. Niestety klamka zapadła, ale dziwię się, że minister rolnictwa i rozwoju wsi zgodził się na coś takiego. W polityce potrzeba jednak wyobraźni, żeby sobie uświadomić, że na rynku mogą się liczyć tylko firmy o określonym potencjale. Minister rolnictwa i rozwoju wsi nie przedstawił odpowiedniego programu. Konsolidacja nie byłaby rzeczą łatwą, ale zmiany w Krajowej Spółce Cukrowej też nie należały do łatwych i prostych. W procesie konsolidacji trzeba by zmienić określone przyzwyczajenia i układy. Każda ze spółek ma prezesa i swój zarząd. Tu leżą problemy i opory przeciwko zmianom. Każdy szukał wsparcia politycznego i skutek znamy. Polski udział w unasienianiu i hodowli miałby istotne znaczenie, ale obecnie będzie to bardzo trudne. Nie obwiniam ministra Skarbu Państwa, a raczej pytam ministra rolnictwa i rozwoju wsi o przyczyny takiego stanu rzeczy. Odpowiedzi się nie spodziewam, bo jest już na nią zbyt późno.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#WojciechMojzesowicz">Udzielam głosu panu ministrowi Leszkiewiczowi. Proszę o odpowiedź na zadane pytania i ustosunkowanie się do poruszonych kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AdamLeszkiewicz">Spróbuję odnieść się do wszystkich uwag i zadanych pytań. Na niektóre poruszone kwestie zobowiązuję się do udzielenia odpowiedzi na piśmie. Na przykład mam na myśli pytanie pana posła Dolaty o Trzemeszno. Ta sprawa jest bardzo skomplikowana pod względem prawnym. Problem powstał dużo wcześniej. Rzecz polegała na tym, że podjęto decyzję o prywatyzacji, a później któryś z poprzednich ministrów Skarbu Państwa zmienił zdanie i zaczął wycofywać się z tej koncepcji. Do dziś sprawa jest w zawieszeniu. Toczy się ona poza resortem. Spór ma charakter sądowo-prawny. Nie jest to związane z właścicielskimi decyzjami ministra Skarbu Państwa. Podobnie jest z kwestią biogazowi w Łapach. Ponieważ potrzebne są aktualne informacje ze spółki, to również składam zobowiązanie, że szczegółową odpowiedź przygotuję na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AdamLeszkiewicz">Przechodząc do sprawy Glinojecka, o którą pytali posłowie Koźlakiewicz i Tołwiński, chcę powiedzieć, że minister Skarbu Państwa wspierał Krajową Spółkę Cukrową i plantatorów, którzy chcieli dokonać zmiany w następstwie sprzedaży cukrowni zagranicznemu inwestorowi. Spółka cukrowa bardzo starała się o zakup Glinojecka, ale zagraniczna oferta przebiła jej propozycję. W sytuacji, gdy część plantatorów chciała przejść z Glinojecka pod Krajową Spółkę Cukrową, Ministerstwo Skarbu Państwa nie mogło wiele zrobić, ponieważ stosowne decyzje leżały w gestii ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Ewentualne pytania proszę kierować do tego resortu. Krajowa Spółka Cukrowa robiła, co w jej mocy, żeby wesprzeć plantatorów. Odwoływała się od decyzji, pisała w tej sprawie do ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Podobnie czynił minister Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AdamLeszkiewicz">Odpowiadając na pytanie pana posła Mojzesowicza dotyczące konkurencji, to wyjaśniam, że tendencje rynkowe powodują, że cztery ośrodki konkurują nie tylko pomiędzy sobą, ale muszą się również mierzyć z konkurencyjną wobec nich ofertą firm zewnętrznych. Trzeba podkreślić, że w tej sytuacji nasze firmy nie wypadają najgorzej. Za 2010 r. wszystkie stacje unasieniania i hodowli zwierząt wykazały wynik dodatni. W przypadku niektórych był on naprawdę dobry. W trakcie dyskusji nad tą koncepcją prywatyzacji rozmawiano zarówno z przedstawicielami środowisk społecznych, jak i z reprezentantem ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Nie jest mi znana sytuacja, w której pojawiłaby się w trakcie tych rozmów teza, że zamiast prywatyzacji lepiej postawić na konsolidację, a dopiero później zastanawiać się nad sprzedażą. Staraliśmy się zrobić wszystko, co było możliwe, żeby zachęcić rolników, hodowców i plantatorów do zainteresowania się prywatyzacją. Gdy zapadła decyzja o oddaniu majątku w ręce osób uprawnionych, które są najbardziej zainteresowane rozwojem i funkcjonowaniem tych firm, rozpoczęliśmy akcje promocyjne i edukacyjne. Prowadziliśmy je własnymi siłami oraz z pomocą zarządów firm. Dawaliśmy stosowne ogłoszenia i przedłużaliśmy upływające terminy, na przykład na Podkarpaciu aż dwukrotnie. Ogłoszenia ukazały się 9 sierpnia 2010 r., a zapisy w Krasnym trwały do 30 stycznia 2011 r. Na podjęcie decyzji było dużo czasu. O ile pracownicy odpowiedzieli na naszą akcję solidnym zainteresowaniem, mniej więcej na poziomie 80% w każdym ze stacji unasieniania i hodowli zwierząt, to w przypadku rolników zainteresowanie było jedynie kilkuprocentowe. Liczba uprawnionych rolników była dużo większa niż liczba pracowników. Przyjęliśmy założenie, że należą do nich wszyscy, którzy współpracowali ze spółką przynajmniej od dwóch lat. Oznaczało to, że uprawnionych były niekiedy setki tysięcy. Nie wpłynęło to jednak na gremialne zainteresowanie prywatyzacją z ich strony. Odbywały się spotkania w terenie. Zarządy spółek przygotowywały stosowne informacje na ten temat. Mamy pełny przegląd sytuacji i wiedzę na temat liczby wyjazdów w teren i przebiegu organizowanych tam spotkań. Zarządy i pracownicy stacji unasieniania i hodowli zwierząt wykonali ogromną pracę w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AdamLeszkiewicz">Poseł Kalemba pytał, jak wesprzeć prywatyzację Krajowej Spółki Cukrowej. Ministerstwo skupiło się na trzech rzeczach. Pierwsza z nich to edukacja i popularyzacja. Te akcje są już prowadzone. Dużo jeździ się po cukrowniach. Znaczącą rolę w tym procesie odgrywa pan Gabriel Janowski, który współpracuje ze spółką. Po przyjęciu wycen i analiz przedprywatyzacyjnych będziemy chcieli tę akcję zintensyfikować. Istotne będą trzy ostatnie miesiące tego roku. Specjalny projekt związany z tym okresem jest obecnie przygotowywany. Druga rzecz to koncepcja opracowana wspólnie ze stroną społeczną, w oparciu o którą został utworzony specjalny fundusz. W tej chwili odkładamy w nim ok. 100 mln zł z zysku za rok obrotowy 2009/2010. Dlatego tak nietypowo, bo rok obrotowy kończy się w spółce wraz z końcem września. Te pieniądze zostaną pożyczone uprawnionym w celu zapłaty pierwszej raty za akcje. Ma to ich zachęcić do zakupu. Ostatnie działanie to wydłużenie okresu spłaty do 7 lat. Omawiając te sprawy, należy zwrócić uwagę na swoisty dylemat. Z jednej strony mamy uprawnionych, których chcemy wesprzeć, nakłonić do zakupu akcji i wzięcia odpowiedzialności za spółkę. Z drugiej strony minister skarbu musi pilnować interesów Skarbu Państwa. Nie należy więc oczekiwać, że akcje spółki będą bezpłatne. Majątek Skarbu Państwa jest przekazywany w ręce osób zewnętrznych. Są to wprawdzie plantatorzy i pracownicy, i nie występuje zewnętrzny obrót akcjami, ale podlegają one obrotowi wewnętrznemu. Trudno dziś przesądzić, kto stanie się w przyszłości właścicielem akcji. Nie wiadomo, kto będzie je skupował, jak będzie wyglądała struktura akcjonariatu. Działanie ministerstwa będzie oceniane za jakiś czas, także z punktu widzenia naszej dbałości o interes Skarbu Państwa. Dlatego poszukujemy kompromisu, który zaspokoi oczekiwania strony społecznej oraz dopilnuje interesu Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AdamLeszkiewicz">Jeżeli chodzi o stanowisko środowisk społecznych odnośnie do rozporządzenia, to należy zacząć od tego, że rozporządzenie jest już po konsultacjach i zostało przyjęte przez Komitet Stały Rady Ministrów. Prawdopodobnie przyjęła je już także Rada Ministrów. Konsultacje miały szeroki zakres. Brały w nich udział związki zawodowe i środowiska interesariuszy, także Krajowy Związek Plantatorów Buraka Cukrowego. Zgłaszane postulaty ograniczały się do jednej rzeczy. Chodziło o ograniczenie możliwości zakupu i posiadania akcji do jednolitego limitu przypadającego na osoby uprawnione. Uniemożliwiłoby to stanie się jednej osobie właścicielem np. 30% akcji. Ministerstwo przyjęło te uwagi ze zrozumieniem. Wspólnie z prawnikami i doradcą prywatyzacyjnym podjęliśmy decyzję, że te elementy znajdą się w prospekcie emisyjnym. W tej chwili analizujemy problem i skłaniamy się ku opinii, że zasadne jest wprowadzenie limitu. Nie wiemy, czy wyniesie on 1%, czy 5%, ale będziemy zmierzać do jego wprowadzenia.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AdamLeszkiewicz">Jeżeli chodzi o spotkanie z przedstawicielami związku, to jestem otwarty na wszystkie propozycje. Krajowy związek nie zgłaszał na razie takiej inicjatywy, ale jeżeli z nią wystąpi, to ze strony resortu nie będzie żadnych problemów, żeby je zorganizować.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#AdamLeszkiewicz">W sprawie Ruska wypowiemy się na piśmie. Nie rozpoczęliśmy tam jeszcze działań prywatyzacyjnych. Sytuacja jest dosyć skomplikowana.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#AdamLeszkiewicz">Odpowiadając na pytanie o stado ogierów w Bogusławicach, informuję, że dane na ten temat są publicznie dostępne. Nabywcą jest firma JASTA z Piotrkowa Trybunalskiego. Kupiła ją w drodze licytacji za prawie 2,4 mln zł. Sprzedana spółka została niedawno skomercjalizowana. Do Ministerstwa Skarbu Państwa należała zaledwie kilka miesięcy. Była w trudnej sytuacji. W 2010 r. jej straty były równe przychodom. Prowadzono rozmowy z samorządem województwa łódzkiego na temat komunalizacji przedsiębiorstwa. Nie spełniono jednak wszystkich formalnych wymogów. Zabrakło m.in. uchwały sejmiku w tej sprawie. Ministerstwo otrzymało list intencyjny i ofertę zakupu i, mając do wybory sprzedaż lub przekazanie samorządowi, kierując się kwestiami ekonomicznymi, wybrano sprzedaż. Wynikało to z dbania o interes Skarbu Państwa. W tej sytuacji nie mogło być inaczej, skoro znalazł się inwestor gotów zapłacić kwotę, która nas satysfakcjonowała.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#AdamLeszkiewicz">Jak będą wyglądały po prywatyzacji rynki hurtowe, to pytanie do osób, które przejmą prawa właścicielskie po zakończeniu prywatyzacji. Chcę tylko zwrócić uwagę, że koncepcja prywatyzacyjna jest tak zbudowana, że zakłada, iż prawa właścicielskie przejmą albo dotychczasowi akcjonariusze, zgodnie z regulacjami wewnętrznymi spółek, albo uprawnieni, czyli ci, którzy handlują na terenie rynków. W obu przypadkach mamy do czynienia z kategoriami osób, które powinny być zainteresowane dalszym funkcjonowaniem rynków. Nie wiadomo jeszcze, jak wygląda stanowisko Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która również znajduje się na tych rynkach. Z dostępnych mi informacji wynika, że ARiMR chce tam pozostać.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#AdamLeszkiewicz">Odpowiadając na pytanie związane z rozwojem zagranicznym, konkretnie na terenie Mołdawii, to mam nadzieję, że odpowiadając na nie skutecznie rozwiewamy zarzuty, iż chcemy osłabiać Krajową Spółkę Cukrową, o czym miałaby świadczyć sprawa Glinojecka. O tym, że zależy nam na wzmocnieniu spółki, świadczą działania na Mołdawii. Spółka przejęła tam cukrownię. W tym roku przeprowadzi pierwszy zbiór buraków i kampanię produkcyjną. Na walnym zgromadzeniu spółki i trakcie obrad jej rady nadzorczej przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa zgadzali się na transakcję mołdawską. Wspieraliśmy ją, ponieważ byliśmy przekonani o jej uzasadnieniu ze strony biznesowej. W kontekście regulacji rynku cukru, w kontekście kryzysu, z którym mieliśmy niedawno do czynienia na tym rynku, możliwość produkcji cukru poza rynkiem Unii Europejskiej i otwarcie sobie rynków wschodnich i bałkańskich były bardzo uzasadnione. Spółka rozgląda się obecnie za potencjalnymi możliwościami inwestycyjnymi na rynkach państw nadbałtyckich. Inwestycje zagraniczne umożliwia dobra sytuacja finansowa spółki. Zysk na poziomie 190 mln zł umożliwia rozwój firmy. Pozytywne zjawiska polegają na tym, że spółka inwestuje, a nie przejada zysków. Wymierne efekty to dywidenda dla dzisiejszych akcjonariuszy oraz inwestycje wewnątrz cukrowni i przejmowanie nowych zakładów poza naszymi granicami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję panu ministrowi za udzielenie odpowiedzi. W związku ze stanowiskiem zaprezentowanym przez przedstawiciela resortu Skarbu Państwa mam pytanie do pana ministra rolnictwa i rozwoju wsi. W wysłuchanych wypowiedziach pojawiła się kwestia, która dla mnie, człowieka związanego z branżą rolną, jest całkowicie niezrozumiała i nie do zaakceptowania. Dlaczego minister rolnictwa i rozwoju wsi nie zgodził się na przejście rolników do Krajowej Spółki Cukrowej? Dawało to szansę na korzystny zakup cukrowni Glinojeck. Tak wygląda prawda.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WojciechMojzesowicz">Jeśli wystąpiłyby przemieszczenia plantatorów, to wartość rynkowa cukrowni Glinojeck spadłaby. Jak ewentualne spory rozstrzygnąłby sąd i po której stronie by się opowiedział, pokazałby czas. Brak wyjścia urzędników z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi naprzeciw postulatom rolników i rezygnacja z możliwości zwiększenia potencjału polskiej firmy to rzecz dziwna i bardzo szkodliwa. Potwierdził to przedstawiciel resortu Skarbu Państwa, i stąd moje pytanie i oczekiwanie wyjaśnień ze strony Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AdamLeszkiewicz">Chcę przeprosić i jednocześnie poinformować Komisję, że ze względu na konieczność obecności na posiedzeniu Komisji Skarbu Państwa jestem zmuszony opuścić obrady Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Pozostawiam na sali moich współpracowników z ministerstwa, którzy udzielą koniecznych wyjaśnień i odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WojciechMojzesowicz">Nie sądzę, żeby jeszcze były pytania pod adresem resortu Skarbu Państwa. Nie widzę zgłoszeń. A jednak, jest zgłoszenie ze strony pana posła Kalemby. Czy ma pan pytanie, panie pośle, do ministra Skarbu Państwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#StanisławKalemba">Tak, panie przewodniczący. W swojej wypowiedzi podałem jako przykład spółkę Rusko, ale takich spółek jest więcej. Chodzi mi o zaprezentowanie, jaką rząd ma politykę wobec takich spółek w kwestii obrotu użytkami rolnymi w celu powiększenia gospodarstw rodzinnych. Należy wyeliminować istnienie dwóch odrębnych polityk rządu w tej sprawie. Te spółki powinny podlegać takiemu samemu obrotowi gruntami, w celu powiększania gospodarstw rodzinnych, jak spółki, które podlegają pod ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Na przykładzie spółki Rusko można dyskutować o tym problemie. W trakcie rozmów z panem ministrem Sawickim oraz na posiedzeniach Komisji jest wyrażana wola, żeby te sprawy uporządkować. Nie można stosować dwóch polityk w stosunku do obrotu ziemią w warunkach, w których mamy do czynienia z okresem derogacji do 2016 r. Jest to nieporozumienie. Pracujemy nad nowelizacją ustawy, jest sprawozdanie podkomisji, a więc jeśli dwa resorty porozumieją się pomiędzy sobą, to nadarza się doskonała okazja, żeby sprawę właściwie i sprawnie uregulować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję panu posłowi za dodatkowe wyjaśnienia. Panu ministrowi Leszkiewiczowi dziękuję za przybycie na nasze obrady i oczekujemy ze strony ministerstwa pisemnej odpowiedzi na pytania pana posła Kalemby. Na taką formę odpowiedzi się umówiliśmy.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WojciechMojzesowicz">Teraz zwracam się pod adresem przedstawicieli resortu rolnictwa i ponawiam zadane wcześniej pytanie: dlaczego pozwoliliście na taki rozwój sytuacji w przypadku cukrowni Glinojeck?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejButra">Jeżeli pan przewodniczący pozwoli, to szczegółowo poruszoną kwestię wyjaśni pan dyrektor Durski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#LechDurski">Przedmiotem rozstrzygnięcia ministra rolnictwa i rozwoju wsi nie było przejście producentów buraka cukrowego do konkretnej cukrowni, ale przekazanie kwoty cukru, o którą występowała Krajowa Spółka Cukrowa i firma Nordzucker. Decyzja resortu rolnictwa została wydana w oparciu o wnikliwe analizy prawne. Posiadamy potwierdzenie na drodze sądowej. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał decyzję w tej sprawie, w której przyznał nam rację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechMojzesowicz">Nam chodzi o to, że resort nie podjął próby. Jeżeli szef ministerstwa i cały resort nie podjął próby, to sąd orzekając również sugerował się stanowiskiem resortu. Nie jest prawdą, że sąd nie bierze pod uwagę decyzji organów administracyjnych. Uważam, że w czasie, gdy budowaliśmy Krajową Spółkę Cukrową, należało zrobić wszystko, żeby umożliwić przejście rolnikom z kwotami produkcyjnymi. Był taki moment w procesie sprzedaży Glinojecka, że rolnicy mogli to zrobić. Na tym polegał problem, a nie na przekazaniu kwoty cukru. Potrzebna była jedynie zgoda ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Niestety, takiej zgody resort nie wydał. Nie podjęto nawet próby. Można było przegrać w tej rozgrywce, ale należało stanąć po stronie producentów i dążyć do umocnienia Krajowej Spółki Cukrowej. Proponuję, żebyśmy zakończyli już rozmowę na ten wstydliwy temat, ponieważ dziś nic już nie jesteśmy w stanie zmienić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KrzysztofJurgiel">Miałem nie zabierać głosu, ale po wysłuchaniu dyskusji zmieniłem zdanie. Uważam, że na obecnym etapie prywatyzacja Krajowej Spółki Cukrowej jest błędem. Była już mowa o tym, że rolnicy nie mają pieniędzy i wcześniej lub później spółka trafi w ręce kapitału niemieckiego albo brytyjskiego. Nie ma prawa, które zabroniłoby udziałowcom sprzedać swoje akcje. Z powyższych względów jestem przeciwny prywatyzacji, w chwili obecnej, Krajowej Spółki Cukrowej.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#KrzysztofJurgiel">Jeżeli chodzi o zagadnienie stacji hodowli i unasieniania zwierząt, to również po sprywatyzowaniu nastąpi przejęcie ich przez większe podmioty zagraniczne. Pisze się o tym w prasie fachowej. Również zbędna jest prywatyzacja i pozbywanie się wpływów, które są nie bez znaczenia dla dalszych losów rynków hurtowych.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#KrzysztofJurgiel">Dlatego stawiam wniosek o odrzucenie przedstawionej informacji. Ten wniosek wynika z braku zgody na postępowanie zaproponowane przez resort Skarbu Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję za wypowiedź. Udzielam głosu panu posłowi Kalembie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#StanisławKalemba">Chciałbym jeszcze powrócić do sprawy Trzemeszna. Znam ją w szczegółach. Mamy obecnie rozstrzygnięcie sądowe, ale prawdziwa przyczyna kłopotów leżała gdzie indziej. Tysiąc plantatorów uprawiających ziemniaki na skrobię oraz pracownicy zgromadzili kapitał, ale popełniono błędy w procesie prywatyzacji. Wina leży po stronie agencji prywatyzacji. Dokumenty opisują tę sprawę. Rolnicy mają, jak to się mówi, cały czas pod górę.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#StanisławKalemba">Łatwo przerzucamy się argumentami, ale prosiłbym, szczególnie pana posła Telusa, żeby nie wypowiadał się w imieniu i za rolników. Na spotkaniach, w których uczestniczę w Wielkopolsce, rolnicy prosili, żeby osoby trzecie nie wypowiadały się w ich imieniu, na temat tego, iż rolnicy nie mają pieniędzy na wykup gruntów z Agencji Nieruchomości Rolnych. To nie jest prawdą. Część rolników ma pieniądze. Na posiedzeniach naszej Komisji mamy taki poziom dyskusji, że jeżeli świeci słońce zbyt mocno, to winien jest rząd, a jeżeli zachmurzyło się i pada, to wina też leży po stronie rządu. Natomiast ja powiem o kilku konkretnych decyzjach i przedsięwzięciach, które są ważne, i prosiłbym, żeby pan poseł Telus tego wysłuchał.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#StanisławKalemba">Rząd zmienił rozporządzenie Rady Ministrów, w wyniku czego grupy producenckie mogą wykupić akcje i udziały w zakładach przetwórczych. O tym, że jest to możliwe, świadczy konkretny przykład. 1200 rolników zrzeszonych w 27 grupach w Wielkopolsce i na Kujawach jest na etapie finalizowania przejęcia 75% nowoczesnej ubojni. Moc produkcyjna tych grup wynosi ok. 300 tys. sztuk tuczników. Istnieją także inne grupy. Niedawno, wraz z panem dyrektorem Durskim, odwiedziliśmy Kłecko koło Gniezna, gdzie grupa producentów warzyw oddała do użytku centrum logistyczne. Wykorzystano istniejące możliwości doinwestowania ze środków unijnych w wysokości 75%. W Białośliwiu, na północy Wielkopolski, za 8 mln zł grupa producencka oddała do użytku centrum sortowniczo-logistyczne. Pracują tam urządzenia sortownicze z najwyższej półki. Nie opowiadajmy więc historii o tym, że nic nie można zrobić. Niepokoi mnie jedynie sprawa świadomości rolników. Znane są bowiem przypadki pięknych akcji i przejmowanych za darmo udziałów. Oddaje się je lekko i potem są z tym problemy.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#StanisławKalemba">Jeżeli mówimy o rządzie i oceniamy jego działania w kontekście Krajowej Spółki Cukrowej, to trzeba pamiętać, że to za rządu PiS przeprowadzono reformę rynku cukru. Panowie się na to zgodzili. Warunki przedstawione w Kopenhadze były takie, że można było produkować 2 mln ton cukru – 1,67 mln ton w ramach kwoty A+B, a resztę w ramach kwoty C. Za waszych rządów zgodziliście się zredukować tę kwotę do 1,405 mln ton cukru, więc przestańcie udawać, że winę za to ponosi ktoś inny. Przekonaliście się, jak łatwo negocjuje się w ramach Unii Europejskiej. Pogorszyliście warunki z Kopenhagi na tyle, że dziś musimy importować ok. 200-300 tys. ton cukru. Należy zachować pokorę wobec tego, co się dzieje. Szczególnie prosiłbym o nią w trakcie obrad naszej Komisji. Wiem, że macie przygotowaną teorię, iż wina nie leży po waszej stronie, ale wymowa dokumentów jest jednoznaczna. Wiadomo przecież, w których latach przeprowadzono reformę rynku cukru. Uważam, że warto mniej przerzucać się winą i odpowiedzialnością. Należy zwrócić baczniejszą uwagę na belkę w swoim oku niż na źdźbło w oku innej osoby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Udzielam głosu panu posłowi Kowalczykowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#HenrykKowalczyk">Moim zdaniem, sprawa rynku cukru i ubytku naszej kwoty była już dokładnie wyjaśniana i ponowne wszczynanie polemiki jest niepotrzebne. Ciągle powtarzamy te same opinie, ale w sposób nieścisły. Reforma rynku cukru na terenie Unii Europejskiej nie zakładała ograniczenia polskiego limitu, ale ograniczenie limitu europejskiego. Za rządów PO-PSL nasza kwota została sprzedana. Dokonano tego dobrowolnie. Wykorzystano furtkę, która pozwalała na takie zachowanie się.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#HenrykKowalczyk">Słyszę głos z sali, że to prezes Agencji Rynku Rolnego wydał zgodę, a nie rząd. Odpowiedzmy sobie jednak na pytanie: kiedy to było? Nastąpiło to w kwietniu 2008 r. Proponuję, żebyśmy zrezygnowali z dalszej dyskusji, bo jedynie powtarzane są kłamstwa, a fakty wyglądają inaczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WojciechMojzesowicz">Udzielam głosu posłowi Telusowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#RobertTelus">Biorąc pod uwagę wiek pana posła Kalemby, nie odniosę się szczegółowo do tego, jaki minister nas wprowadzał do Unii Europejskiej, kto negocjował warunki, jaki minister w tej chwili kieruje resortem rolnictwa, ile lat rządzi obecny minister, ile razy premier Pawlak był premierem i jak dbał o rolnictwo. Gdybym poruszył te tematy, to musielibyśmy się bardzo mocno posprzeczać.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#RobertTelus">Zapytam tylko: dlaczego skoro jest tak dobrze, jak mówi poseł Kalemba, to jest aż tak źle? Skoro jest tak dobrze, jak pan mówi, to znaczy, że bierze pan udział w innych spotkaniach z rolnikami niż te, w których ja uczestniczę. Na spotkaniach, w których biorę udział, rolnicy mówią, jak im jest ciężko. Sam jestem rolnikiem i nie zamydli mi pan oczu, opowiadając, jak jest pięknie, gdyż wiem, jak wygląda rzeczywistość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Mam prośbę do posłów biorących udział w dyskusji o to, żeby powrócili do tematu, którym zajmuje się Komisja. Przestańmy opowiadać o spotkaniach, bo każdy z nas bierze udział w jakichś spotkaniach. Opowiadanie o wojażach po Polsce nie ma sensu. Zajmijmy się dziś konkretnymi sprawami, a opowieści o tym, kto, kiedy i gdzie jeździ, zostawmy do rozmów w trakcie pikniku. Udzielam głosu panu posłowi Jurgielowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#KrzysztofJurgiel">Chcę złożyć oświadczenie i nazwać oficjalnie pana posła Kalembę bezczelnym kłamcą i świnią. Mówię tak, ponieważ fakty są inne, niż twierdzi pan poseł. Pozwolę sobie przeczytać informacje, które były podana na konferencji prasowej. Do roku kwotowego 2003 rynek cukru w Polsce był regulowany według zasad krajowych. W Polsce produkowano 2 mln ton cukru. Polska, przystępując do Unii Europejskiej, przypomnijmy, że negocjatorem był wicepremier Jarosław Kalinowski, uzyskała kwoty produkcyjne w wysokości 1,671 mln ton, a więc mniej o ponad 300 tys. ton, niż wynosiła realizowana produkcja.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#KrzysztofJurgiel">W 2005 r. Komisja Europejska dokonała redukcji kwot produkcyjnych, jeszcze za waszych rządów, do wysokości 1,592 mln ton. Chodzi o kwotę produkcyjną, a nie o limit cukru. Trzeba to rozróżniać. W roku 2004, a więc również podczas waszych rządów, Światowa Organizacja Handlu zażądała realizacji zobowiązań odnośnie do ograniczenia produkcji cukru na terytorium Unii Europejskiej. Rząd PSL i SLD zaakceptował takie rozwiązanie, a więc redukcję o 6 mln ton. W 2006 r. rozpoczęto reformę cukru. Nastąpiło połączenie w jedną kwotę produkcji cukru w roku gospodarczym. Wynosiła ona 1,672 mln ton. Jednocześnie producentom cukru w Polsce zwiększono kwotę o 100 tys. ton.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#KrzysztofJurgiel">Bezczelnie kłamie pan, mówiąc o kwocie rzędu 1,4 mln ton. Jest to kłamstwo. Trzeba nie mieć honoru, żeby w ten sposób mówić. Jeżeli ktoś mówi, że zmniejszono kwotę do 1,4 mln ton, to bezczelnie kłamie. Jest to dla mnie nie do przyjęcia, jest to nie do przyjęcia w środowisku, w którym występuje pojęcie honoru. Rozumiem, że można różne rzeczy inaczej przedstawiać, ale nie można kłamać i wprowadzać opinię publiczną w błąd, posiadając przy tym dostęp do radia, które jest w rękach PSL, czy też programu I TVP, w której w niedzielę Kalinowski z innym działaczem PSL wmawiają narodowi propagandę, nie mówiąc prawdy.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#KrzysztofJurgiel">A prawda wygląda tak, że 17 marca Sawicki sprzedał Polskę na Węgrzech, ponieważ podpisał konkluzję w sprawie przyszłości wspólnej polityki rolnej, w której zgodził się, że rolnicy nie będą mieli równych dopłat. Ta informacja nie przebiła się w Polsce, ale mam nadzieję, że teraz, do wyborów dojdziemy do ludzi z tym przekazem – bez kłamstwa, bo taka jest prawda. To, że macie dostęp do telewizji, że ją opanowaliście i prawda się nie przebija, to nic nie znaczy. Jeszcze kiedyś prawda się przebije.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#KrzysztofJurgiel">Jeszcze raz podkreślam, że w wyniku reformy w 2006 r. zwiększono kwotę o 100 tys. ton. Zapłaciła za to Krajowa Spółka Cukrowa. Komisja zakładała dobrowolnie dane kwoty produkcji w ciągu 4 lat w ilości 6 mln ton. Na tej podstawie skalkulowała wysokość budżetu udzielonej pomocy za wygaszenie na 730 euro. W latach 2006-2007 żaden z producentów cukru w Polsce nie oddał kwot do funduszu restrukturyzacji, mimo że kompensata wynosiła 730 euro. W Europie zredukowano wtedy ponad 2 mln ton. Rząd PiS bronił cukrowni. Dopiero w 2008 r. rząd PO i PSL dobrowolnie zredukował ponad 376 tys. ton kwoty cukrowej. W pierwszym kroku 240 tys. ton, a w następnym ponad 136 tys. ton. Stanowiło to przeciętną redukcję na poziomie 20%, natomiast koncerny zachodnie zredukowały tylko 13%.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#KrzysztofJurgiel">Zmniejszenie kwoty do 1,45 mln ton nastąpiło w związku z waszą działalnością. Pozbycie się tej kwoty, o której mówił przewodniczący Mojzesowicz, czyli 54 tys. ton stanowiło działanie na szkodę Skarbu Państwa. Restrukturyzacja przewidywana na lata 2006-2009 spowodowała zmniejszenie o 5,8 mln ton w całej Unii Europejskiej. W Polsce zredukowano kwoty produkcyjne o 366 tys. ton, w trybie dobrowolnej redukcji.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#KrzysztofJurgiel">Prosiłbym, jeśli ma pan choć trochę honoru i ambicji, to powołując się na korzenie PSL, niech pan powie prawdę, jak to było z tymi kwotami i kto podjął decyzję. Wówczas będę mógł kiedyś podać panu rękę. Inaczej ręki podawać nie będę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechMojzesowicz">Nie wnikam w to, o czym mówił pan poseł Jurgiel, ale prosiłbym pana posła o wycofanie ze swojej wypowiedzi słowa, którego użył. Rozumiem, że pan się zdenerwował i użył brzydkiego słowa. Proszę o wycofanie się z tego określenia. Polemika to jedno, ale nie wypada używać pewnych słów.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#WojciechMojzesowicz">Proszę o zabranie głosu pana posła Ajchlera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#RomualdAjchler">Nie miałem zamiaru włączać się do dyskusji na tym etapie, żeby nie przedłużać rozpatrywania pkt 1 porządku obrad, ponieważ czekam na punkt poświęcony warzywom i owocom, ale zostałem zmuszony do zabrania głosu. Niektórzy posłowie, zwłaszcza z Polskiego Stronnictwa Ludowego, przypisują sobie zasługi, a tymczasem ich rzeczywisty udział w wydarzeniach był bardzo ograniczony. Takie stawianie sprawy nie jest w porządku. Posłowie ci mają taki zwyczaj, że zawłaszczają wszystko to, co jest pozytywnie oceniane. Dezyderaty, spotkania, troska o wyborców to ich domena. Gdyby nie oni, nie byłoby KRUS ani innych załatwionych spraw. Ci posłowie nie biorą jednak pod uwagę liczebności reprezentacji swojej partii w Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#RomualdAjchler">Dziś wszyscy zachwycacie się powstaniem spółki cukrowej. Proszę sobie jednak przypomnieć, kiedy ta spółka została utworzona. Kto ją tworzył? To, co robicie, to zakłamywanie historii. Zapomina się, że Sojusz Lewicy Demokratycznej wprowadził Polskę do Unii Europejskiej. Pomija się jego rolę w procesie powołania spółki, a zasługi przypisuje sobie, bo gdyby nie ja, to nie byłoby ustawy powołującej Krajową Spółkę Cukrową. Takie stawianie sprawy jest bardzo nieprzyzwoite i nie wolno tak robić.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#RomualdAjchler">Niedawno brałem udział w spotkaniu z okazji Zielonych Świątek, na zaproszenie kolegów z Polskiego Stronnictwa Ludowego. W trakcie tego spotkania zostałem zapytany przez rolników o to, co robimy w Sejmie, że stan rolnictwa jest taki zły. Publicznie odpowiedziałem im, niektórzy z posłów byli przy tym obecni, że źle jest dlatego, iż ci, którzy powinni wziąć odpowiedzialność za rolnictwo, biorą ją jedynie wtedy, gdy można pochwalić się sukcesem, choćby najdrobniejszym. Jeżeli coś się nie udało i doznaliśmy porażki, to winę ponoszą SLD, PiS, Samoobrona, czyli wszyscy oprócz nich – posłów z PSL. Zły stan rolnictwa to efekt 16 lat rządów w resorcie sprawowanych przez tych samych ludzi. Takiej odpowiedzi udzieliłem, nie przejmując się tym, że zostałem zaproszony na spotkanie przez działaczy PSL.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#RomualdAjchler">To wszystko, co mam do powiedzenia, w związku z wydarzeniami, które miały miejsce dziś na posiedzeniu naszej Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Jeszcze raz ponawiam prośbę, żeby nasza dyskusja nie odchodziła od tematyki obrad. Inaczej zupełnie się zgubimy i zatracimy gdzieś meritum sprawy. Zanim udzielę głosu panu posłowi Kalembie, zwracam się z prośbą, żeby mówić krótko i nie tykać się personalnie, bo nie wyjdziemy poza krąg animozji.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#WojciechMojzesowicz">Udzielam głosu posłowi Kalembie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#StanisławKalemba">Nie zejdę w swojej odpowiedzi do dna, które na tej sali zaprezentowali inni. To nie jest mój poziom. Udowodniłem to moją pracą przez ostatnie 20 lat. Nie zamierzam polemizować z przedmówcami. Chcę jedynie stwierdzić, że kogoś bardzo gryzie sumienie. Problem podstawowy polega na tym, że gdy toczą się negocjacje, nawet w Brukseli, to należy być przy nich obecnym. Ta rada jest kierowana zarówno do aktualnego ministra, jak i do jego przyszłych następców. Jeżeli odpuszczamy obecność, a tak było, gdy ustalano reformę cukru, to wówczas żadne tłumaczenie nas nie usprawiedliwia. Nie da się wyjaśnić w tej sytuacji niekorzystnych decyzji na rynku cukru aktywnością poprzednich rządów.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#StanisławKalemba">Wcześniej powiedziałem, a dziś podtrzymuję swoją opinię, że jedynym błędem ministra Marka Sawickiego było to, że za długo trzymał na stanowisku prezesa Agencji Rynku Rolnego z nadania PiS. W tej sytuacji, nawet gdy minister chciał zmienić warunki, nie miał na to żadnej szansy, ponieważ kwestia ta powędrowała do Brukseli.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#StanisławKalemba">O innych sprawach nie mam zamiaru się wypowiadać. Życzę jedynie posłom, żeby w ich zachowaniu było więcej prawa, więcej sprawiedliwości i więcej prawdy, a mniej kłamstwa, fałszu i obłudy, z którymi spotykamy się na różnych forach i w różnych mediach. Taka sytuacja nie powinna nigdy zaistnieć.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#StanisławKalemba">Mówiąc o rynku cukru, nie miałem na myśli własnych zasług i nie mówiłem o nich. Powiedział o tym poseł partii opozycyjnej, pan Wojciech Szczęsny Zarzycki. Sprawa Krajowej Spółki Cukrowej jest już rozstrzygnięta i nie ma co o nią kopii kruszyć ani nie należy pisać nowej historii. Dla całkowitej jasności przypomnę, że byłem szefem podkomisji. W związku z tym posiadałem dostęp do poufnych, tajnych dokumentów z omawianej dziedziny. Dlatego mogę odpowiedzialnie powiedzieć, że gdyby była wola ze strony ministra Skarbu Państwa, wówczas z lewicy, to także Śląska Spółka Cukrowa mogłaby się znaleźć w Krajowej Spółce Cukrowej. Osobą, która najbardziej szkodziła wprowadzeniu Krajowej Spółki Cukrowej była pani poseł należąca do Klubu Lewicy, dlatego SLD nie ma się czym chlubić.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#StanisławKalemba">Jeżeli chodzi zaś o spotkania, to każdy ma własną teorię. Pan poseł Ajchler nie potrafi nawet podać, ile lat urzędowali ministrowie rolnictwa wywodzący się z PSL. Myli się w odniesieniu do konkretnych liczb. Wiele nieprawdziwych informacji zostało podanych. Osobiście brzydzę się kłamstwem i uważam, że jak to się mówi: kłamstwo jak oliwa zawsze na wierzch wypływa. Trzeba mieć czyste sumienie, żeby właściwie wykonywać to, co się robi. Użytymi dziś określeniami i poziomem dyskusji czuję się „zbrzydzony” i nigdy nie zniżę się do takiego poziomu. Niektóre osoby, skrywając wyrzuty własnego sumienia usiłują dziś pewne rzeczy przeinaczyć. Nie da się tego zrobić, bo prawda nie da się zagłuszyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję za wypowiedź. Udzielam głosu panu posłowi Walkowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PiotrWalkowski">Mam jedno, krótkie pytanie do pana przewodniczącego. Czy my nadal jesteśmy w punkcie porządku obrad dotyczącym prywatyzacji spółek Skarbu Państwa sektora rolno-spożywczego? Mam wrażenie, że nie. Jednocześnie mam prośbę do przewodniczącego o zapanowanie nad salą, ponieważ inwektywy, które padają, nie wprowadzają najlepszego nastroju do dyskusji. Niech pan przewodniczący wpłynie na kolegów, bo na pewno nie mamy do czynienia z merytoryczną dyskusją. Jeżeli panowie posłowie mają wobec siebie jakieś zarzuty, to do ich przedstawienia i obrony przed nimi służą inne miejsca. Wróćmy więc do merytorycznych zagadnień, ponieważ mamy do omówienia naprawdę ważne tematy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WojciechMojzesowicz">Być może pan poseł nie zauważył lub nie było pana w tym momencie na sali, ale już zwracałem uwagę kolegom posłom. Rola przewodniczącego polega właśnie na zwróceniu uwagi i nic poza tym nie może on zrobić. Uczyniłem, co do mnie należało, i proszę, żeby mi nie zarzucać, że nie zareagowałem na wydarzenia na sali obrad. Posłowie są dorośli. Wiedzą, co mówią. Apelowałem, żeby nie używać słów, które mogą być uwłaczające. To wszystko, co mogłem zrobić.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#WojciechMojzesowicz">Przechodząc do kwestii merytorycznych informuję, że Komisja nie zakończyła jeszcze rozpatrywania pkt 1 porządku obrad. Zwróciliśmy się do pana ministra o wyjaśnienie spraw związanych z kwotą cukrową. Oznacza to, że temat nie jest zamknięty.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#WojciechMojzesowicz">Udzielam głosu panu posłowi Ajchlerowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#RomualdAjchler">Ponieważ nie odnosiłem się personalnie do pana posła Kalemby, to gdyby nie to, że on postąpił w ten sposób w stosunku do mnie, to moje wcześniejsze wystąpienie skończyłoby sprawę. Ale skoro stało się inaczej i zostało użyte moje nazwisko, to nie mogę zgodzić się z twierdzeniem posła Kalemby, że brzydzi się kłamstwem. Delikatnie mówiąc stwierdzam, że poseł Kalemba nadużywa prawdy. Dowodem na to są objawy choroby Aujeszky’ego. Przypisuje sobie pan zasługi, których pan nie posiada. Dopiero po mojej ripoście w stosunku do pana, zmienia pan zdanie. W dalszym ciągu jednak nadużywa pan prawdy tam, gdzie nie ma posła Ajchlera. Niech pan tego nie robi. Jeżeli zarzuca pan komuś kłamstwo, powinien pan także uderzyć się we własne piersi.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#RomualdAjchler">Jeżeli chodzi o stanowisko ówczesnego ministra Skarbu Państwa, który wywodził się z lewicy, to powinien pan być świadomy tego, że gdyby nie przychylność ministrów lewicy, to spółka cukrowa nie powstałaby. Jeśli nie ma pan świadomości tego, to znaczy, iż uważa pan, że 20 posłów z PSL jest w stanie obronić rolnictwo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Jeszcze raz proszę, żebyście panowie zrezygnowali z odniesień personalnych. Głos zabierze poseł Jurgiel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#KrzysztofJurgiel">W 2000 r. inicjatywę w sprawie Krajowej Spółki Cukrowej przeprowadzili posłowie lewicy, PSL i część posłów AWS. Byłem wówczas posłem i pamiętam tamte wydarzenia. Szczególnie przeciwko temu pomysłowi protestowała Unia Wolności. Leszek Balcerowicz bardzo nie chciał, żeby spółka powstała. Takie są fakty.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#KrzysztofJurgiel">Oświadczam przed Komisją, że dzisiejsze wydarzenia będę wykorzystywał w postępowaniu sądowym. Mamy kampanię wyborczą, a pan poseł Kalemba kłamie. Nie było w Brukseli momentu, kiedy wyszedłbym z negocjacji. Jest dostępne sprawozdanie z przebiegu delegacji i jeśli jeszcze raz powtórzy pan kłamstwo, to spotkamy się w sądzie. Chcę, żeby moje słowa znalazły się w protokole z obrad Komisji po to, żeby poseł Kalemba miał świadomość, że złożyłem takie oświadczenie. Szkoda, że przez tyle lat pobytu w PSL nie wychował się pan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#WojciechMojzesowicz">Ostatnim mówcą będzie pan poseł Kowalczyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#HenrykKowalczyk">Chcę złożyć wniosek formalny o zamknięcie dyskusji na temat pkt 1 porządku z chwilą wysłuchania odpowiedzi ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Jeśli pan minister nie ma już nic do dodania, to wnoszę o przejście do rozpatrzenia pkt 2.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#WojciechMojzesowicz">Uważam, że właśnie kończymy dyskusję nad pkt 1 porządku. Pan minister odpowiedział na pytania. Z treścią odpowiedzi możemy się nie zgadzać, ale została ona udzielona. W związku z powyższym zamykamy ten punkt porządku.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#WojciechMojzesowicz">Został zgłoszony wniosek o odrzucenie informacji rządu w tej sprawie. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za? Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał? Za wnioskiem głosowało 12 osób, przeciw oddano 7 głosów. Informacja rządu nie została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#WojciechMojzesowicz">Przystępujemy do rozpatrzenia pkt 2 porządku obrad poświęconego informacji ministra rolnictwa i rozwoju wsi na temat eksportu warzyw do Federacji Rosyjskiej. Oddaję głos przedstawicielowi resortu rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#AndrzejButra">Federacja Rosyjska jest jednym z najważniejszych polskich partnerów w handlu artykułami rolno-spożywczymi. Dane statystyczne za 2010 r. wskazują, że Rosja jest największym, spośród krajów pozaunijnych, odbiorcą polskich produktów spożywczych, jest to 26,8% wartości eksportu do krajów trzecich. Od wielu lat największym zainteresowaniem rosyjskich odbiorców cieszą się owoce, w szczególności jabłka, a także wyroby czekoladowe, wyroby mleczarskie oraz warzywa. Biorąc pod uwagę dane za 2010 r. i pierwszy kwartał 2011 r., należy podkreślić, że Rosja jest najważniejszym odbiorcą warzyw z Polski spoza Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#AndrzejButra">Kwestie eksportu polskich produktów rolno-spożywczych są omawiane m.in. na posiedzeniach Polsko-Rosyjskiej Komisji Międzyrządowej ds. Współpracy Gospodarczej oraz działającej w jej ramach polsko-rosyjskiej grupy roboczej do spraw współpracy w dziedzinie rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#AndrzejButra">Z dniem 2 czerwca br., w związku z przypadkami zakażeń bakterią E. coli w Unii Europejskiej, rosyjska służba sanitarna wprowadziła zakaz importu do Federacji Rosyjskiej warzyw, oprócz ziemniaków i roślin strączkowych, ze wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej. Od momentu wprowadzenia tego zakazu podejmowane były liczne działania ukierunkowane na przywrócenie możliwości eksportu warzyw do Federacji Rosyjskiej. Sprawa zakazu była omawiana m.in. na forum Komitetu Polityki Handlowej, podczas rozmowy telefonicznej ministra Marka Sawickiego z panią minister Jeleną Skrynnik, a także podczas nadzwyczajnego posiedzenia Rady Ministrów Rolnictwa i Rybołówstwa UE w Luksemburgu w dniu 7 czerwca 2011 r. W wyniku unijno-rosyjskich rozmów w trakcie Szczytu UE-Rosja w Niżnym Nowgorodzie w dniach 9-10 czerwca br. Komisja Europejska i Federacja Rosyjska osiągnęły porozumienie polityczne w sprawie wznowienia możliwości eksportu warzyw do Rosji. W dniu 22 czerwca br. w Moskwie delegacja Komisji Europejskiej, pod przewodnictwem komisarza Dalli, podpisała protokół z rozmów ze stroną rosyjską i uzgodniła wzór certyfikatu potwierdzającego bezpieczeństwo produktów w imporcie do Federacji Rosyjskiej z UE.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#AndrzejButra">Jednostką wyznaczoną do wystawiania tych certyfikatów w Polsce jest Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Badania na obecność bakterii Escherichia coli będą przeprowadzane w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#AndrzejButra">Jeśli chodzi o dane z lat poprzednich, według Ministerstwa Finansów w okresie lat 2008-2010 z Polski wyeksportowano do Rosji łącznie ponad 480 tys. ton warzyw świeżych i mrożonych, z wyłączeniem ziemniaków, o łącznej wartości ponad 232 mln euro. Najwięcej wyeksportowano mrożonych warzyw, świeżych warzyw kapustnych, a także pieczarek i pomidorów. Gdyby nie wprowadzony zakaz, ten rok byłby kolejnym rekordowym rokiem sprzedaży naszych warzyw do Federacji Rosyjskiej.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#AndrzejButra">Jeśli chodzi o obsługę fitosanitarną, zgodnie z zapisami ustawy z dnia 18 grudnia 2003 r. o ochronie roślin, Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa prowadzi kontrolę fitosanitarną eksportowanych warzyw. Kontrola wykonywana jest w celu sprawdzenia, czy eksportowany towar spełnia wymagania fitosanitarne państwa przeznaczenia. Jeżeli w trakcie kontroli zostanie potwierdzone spełnienie tych wymagań, wystawiane jest świadectwo fitosanitarne. Czynności prowadzone są na wniosek podmiotu zainteresowanego eksportem warzyw.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#AndrzejButra">Dodatkowo w zakresie eksportu do Federacji Rosyjskiej obowiązują postanowienia Memorandum z dnia 18 stycznia 2008 r. między Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi Rzeczypospolitej Polskiej i Ministerstwem Rolnictwa Federacji Rosyjskiej w zakresie kwarantanny roślin przy eksporcie roślin i produktów roślinnych z Rzeczypospolitej Polskiej do Federacji Rosyjskiej oraz Memorandum z dnia 15 marca 2005 r. między Federalną Służbą ds. Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej a Komisją Europejską dotyczące zasad zaopatrywania w świadectwa fitosanitarne roślin i produktów roślinnych przeznaczonych na eksport do Federacji Rosyjskiej z terytorium Wspólnoty Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#AndrzejButra">W zakresie bezpieczeństwa żywności zostało dodatkowo podpisane przez Komisję Europejską oraz Federalną Służbę ds. Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej w dniu 26 marca 2008 r. Memorandum dotyczące bezpieczeństwa produktów roślinnych, przeznaczonych do spożycia przez ludzi i wywożonych ze Wspólnoty Europejskiej do Federacji Rosyjskiej, w odniesieniu do pozostałości pestycydów, azotanów i azotynów. Zgodnie z zapisami tego memorandum, certyfikaty bezpieczeństwa mogą wystawiać jedynie laboratoria aktualnie zatwierdzone przez Federację Rosyjską do wystawiania tych dokumentów. Są one wymienione w informacji przedstawionej państwu na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#AndrzejButra">Analiza wyników badań prowadzonych pod kątem uzyskiwania certyfikatu bezpieczeństwa pozwala zauważyć, że w okresie od stycznia do maja 2011 r. przebadano 168 tys. ton owoców, z czego certyfikat uzyskało 122 tys. ton artykułów rolno-spożywczych.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#AndrzejButra">Decyzją resortu rolnictwa organy Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa od momentu przywrócenia możliwości eksportu warzyw do Federacji Rosyjskiej będą wystawiały świadectwa tymczasowe potwierdzające, że prowadzone są działania kontrolne, w wyniku których nie stwierdzono przypadków występowania w Polsce szczepu O104 E. coli. Działanie to jest realizacją ustaleń zawartych w protokole pomiędzy Federalną Służbą ds. Nadzoru w Sferze Ochrony Praw Konsumenta i Zdrowia Człowieka a Dyrekcją Generalną ds. Zdrowia i Konsumentów Komisji Europejskie z 22 czerwca 2011 r. Świadectwo tymczasowe będzie wystawiane na wniosek zainteresowanego podmiotu w oparciu o informacje o wynikach prowadzonego w kraju monitoringu warzyw na obecność wymienionego szczepu E. coli.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#AndrzejButra">W Polsce monitoring prowadzony jest w dwóch obszarach, tj. w miejscach produkcji warzyw oraz w miejscach obrotu handlowego warzywami. W miejscach produkcji pracownicy Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa od dnia 29 czerwca br. pobierają próby warzyw. W każdym tygodniu pobierane jest 40 prób warzyw różnych gatunków z różnych części kraju. Badania prowadzi Państwowy Instytut Weterynaryjny – Państwowy Instytut Badawczy w Puławach. Próby warzyw w miejscach obrotu handlowego do 31 maja br. pobierała Państwowa Inspekcja Sanitarna.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#AndrzejButra">Dodatkowo, celem wdrożenia zapisów protokołu z dnia 22 czerwca br. oraz zagwarantowania realizacji deklaracji przekazanych stronie rosyjskiej, w dniu 24 czerwca 2011 r. podpisane zostały porozumienia: między głównym inspektorem ochrony roślin i nasiennictwa oraz głównym inspektorem sanitarnym w sprawie współpracy obu inspekcji przy wydawaniu zaświadczeń dla warzyw świeżych uprawianych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i wywożonych do Federacji Rosyjskiej oraz pomiędzy głównym inspektorem ochrony roślin i nasiennictwa oraz dyrektorem Państwowego Instytutu Weterynaryjnego – Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach w sprawie współpracy Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz Państwowego Instytutu Weterynaryjnego przy wydawaniu zaświadczeń dla warzyw świeżych uprawianych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i wywożonych do Federacji Rosyjskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Otwieram dyskusję. Proszę o utrzymanie czasu wystąpień 3-5 minut. Panowie posłowie sugerują 3 minuty. Zawsze można będzie ponowić pytania.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#WojciechMojzesowicz">Pierwszy głos zabierze poseł Dolata.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#ZbigniewDolata">Jest to bulwersująca sprawa. To, co zrobili Rosjanie, to pokazanie naszemu krajowi, jakie ich zdaniem miejsce w szeregu powinniśmy zajmować. Wypowiedzi pana Oniszczenki, szefa federalnej służby do spraw nadzoru, odpowiednika polskiego głównego inspektora sanitarnego, są dla naszego kraju po prostu obraźliwe. Mówił on, że spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej, które chcą dostarczać produkty na rynek rosyjski, najwięcej wątpliwości budzi Polska. Twierdził, że Polska przedstawiła nieprawdziwe dane, co do których nasuwa się wiele pytań. Mówił, że Polska ma złą historię kredytową. Używał szereg innych określeń, na które ze strony naszego rządu powinna być zdecydowana odpowiedź. Niestety, takiej odpowiedzi ze strony ministra Sawickiego, lecz też ministra spraw zagranicznych i premiera, nie było. Sytuacja była wyjątkowa i taka jest nadal.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#ZbigniewDolata">Rząd pana premiera Tuska dopuścił do tego, że nastąpiło obniżenie statusu naszego kraju. Jeśli delegacja polska z wiceministrem rolnictwa, panem Wojtowiczem, spotyka się w Moskwie nie na szczeblu ministerialnym, ale z jakimś inspektorem, to nasz rząd nie powinien na coś takiego wyrażać zgody, nie można do tego dopuszczać. Niedługo przedstawiciel polskiego rządu będzie spotykać się ze starszym specjalistą po stronie rosyjskiej.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#ZbigniewDolata">Kolejna kwestia. Co moglibyśmy czy powinnyśmy zrobić. Wiadomo, że Rosja stara się o członkostwo w WTO – Światowej Organizacji Handlu. To, co robi teraz, to łamanie zasad WTO. Do tej pory starania Rosji blokował jeden kraj – Gruzja. Uważam, że w tej sytuacji adekwatną odpowiedzią ze strony naszego rządu powinno być zablokowanie, głos sprzeciwu w WTO. Wiadomo, że aby jakikolwiek kraj przystąpił do WTO, potrzebna jest stuprocentowa zgoda wszystkich członków. My niczego takiego nie robimy. Właściwie godzimy się na to, żeby Rosja traktowała nas jak kraj drugiej kategorii.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#ZbigniewDolata">Jako konkluzję mógłbym tu przytoczyć wypowiedź wicepremiera Waldemara Pawlaka, który stwierdził niedawno, że wygląda na to, iż Prawo i Sprawiedliwość miało rację w diagnozie naszych stosunków z Rosją. Rzeczywiście, nie należy nastawiać się na to, że problemy polskiego rolnictwa rozwiąże eksport do Rosji. To jeden z kierunków, ale nie może to być kierunek priorytetowy, ponieważ Rosja to nie jest normalny kraj. To jest kraj, który z uwagi na potrzeby polityczne jest w stanie zablokować nawet najlepiej rozwijającą się współpracę w sferze gospodarczej. Gdybyśmy uzależnili się, jako eksporter żywności, od rynku rosyjskiego, to w pewnym momencie będziemy mieć jeszcze większy problem niż dzisiaj. Dlatego należy podjąć zdecydowane działania, które przywróciłyby status naszego kraju, jako ważnego kraju na arenie europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Przypominam o czasie 3 minut na wypowiedź. Teraz pan poseł Ajchler.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#RomualdAjchler">Wolałbym teraz trochę więcej czasu, aby potem już nie dopytywać. Postaram się mówić zwięźle.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#RomualdAjchler">O rynek rosyjski zabiegają prawie wszystkie kraje Unii Europejskiej, nie tylko Polska, która jest bliskim sąsiadem, ale także pozostałe państwa członkowskie. Trudno też zapominać o rynku azjatyckim. Jeżeli zabiega się o rynek rosyjski, a ta druga strona stawia warunki, to albo się na nie godzi i spełnia się oczekiwania tego, który płaci, albo tych warunków się nie spełnia i ponosi konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#RomualdAjchler">O co mam pretensję, jeśli chodzi o rynek warzyw? Jeżeli podaje się informację o 16 laboratoriach, które zdaniem strony polskiej są upoważnione do wydawania certyfikatów, a okazuje się, że strona rosyjska zaakceptowała tylko 5 z nich i są one w informacji, którą mamy przed sobą, to nie rozumiem, czemu służyć ma taka dezinformacja. Przecież państwo doskonale się orientują, że jeśli podaje się nieprawdę, to Rosjanie będą podejrzliwi. Rynek rosyjski jest wymagający, stawia warunki, trzeba się temu podporządkować albo nie handlować z Rosją. Mamy wyjście, jesteśmy krajem niezależnym. Ale skoro podaje się nieprawdziwe informacje i tłumaczy się to jeszcze na język rosyjski. A przecież w naszym interesie jest odblokowanie tego rynku. Jeżeli poradziły sobie z tym takie kraje jak Belgia, Holandia, Hiszpania czy Czechy, a ostatnio Litwa i Grecja, to po naszej stronie coś jest nie tak.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#RomualdAjchler">Zapoznałem się szczegółowo z danymi, które pan minister przedłożył na piśmie. Zabrakło mi jednej informacji, być może jej nie posiadacie. Jaki jest reeksport warzyw wywożonych z Polski do Rosji? Czy wiedzą państwo, jak to jest wielkość? Skąd ewentualnie są importowane do Polski warzywa, które są eksportowane do Rosji? Czy nie jest przypadkiem tak, że Rosjanie właśnie tego się obawiają, że eksport warzyw pójdzie z krajów, które są objęte embargiem, że Rosjanie uznali, że Polacy są od tego specjalistami i dlatego obawiają się, że tu nastąpi przeciek?</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#RomualdAjchler">Dynamika wzrostu eksportu naszych warzyw to przede wszystkim warzywa mrożone, ale o te Rosjanom nie chodzi, bo na dziś jest to kwestia świeżych warzyw. A jednocześnie, jeśli teraz nie sprzeda się świeżych warzyw, to już się ich nie sprzeda.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#RomualdAjchler">Druga sprawa dotyczy badań na azotany i azotyny oraz zawartości pestycydów. W informacji podano, ile warzyw nie dopuszczono z uwagi na przepisy rosyjskie i nie wydano certyfikatów. Nasuwa się pytanie: co z tymi warzywami się stało? Czy zostały zutylizowane, bo nie przypuszczam, aby poszły na nasz rynek? Chodzi o to, żebyśmy nie truli Polaków tymi warzywami. Jeżeli Rosjanie nie wpuścili warzyw na swój rynek, bo uznali, że się nie nadają, to chciałbym wiedzieć, skąd te warzywa pochodziły. Czy przypadkiem nie wzięły się one z reeksportu? Firmy specjalizujące się w handlu warzywami z Rosją psują nam opinię, gdyż posługują się szyldem naszej dobrej żywności.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#RomualdAjchler">Wypowiadając się w jednym z mediów, minister bagatelizował znaczenie handlu warzywami z Rosją. Mówił, że stanowi on zaledwie 1% eksportu. Takie stanowisko nie służy poprawie klimatu w prowadzonych rozmowach handlowych. Z jednej strony zabiegamy o otwarcie rynku, a drugiej strony marginalizujemy jego znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#RomualdAjchler">Kolejna rzecz, o którą chciałem zapytać, wiąże się z przygotowaniem wizyty w Rosji. Uważam, że nie można publicznie prosić o interwencję Unię Europejską w osobie komisarza odpowiedzialnego za rolnictwo. Doskonale wiadomo, że Unia zrobiła niewiele w sprawie otwarcia rynku dla swoich warzyw i owoców, ale załatwiły to służby dyplomatyczne poszczególnych państw. Można wobec tego zapytać, co w tej sprawie robią nasze służby. Jeżeli przygotowuje się wizytę naszego ministra, to powinien on spotykać się ze swoim odpowiednikiem, równym mu rangą. Jeśli tak nie jest, to marginalizujemy swoją suwerenność, a przede wszystkim znaczenie osoby, która tam jedzie w randze wiceministra. Mam pretensje do ministra Sawickiego o to, że nie pofatygował się do Rosji osobiście. Zajmował się wysyłaniem transportów na granicę i przeprowadzał symboliczną odprawę polskich warzyw, które za moment wracały. Proszę zwrócić uwagę na rozgoryczenie osób, które musiały powrócić z warzywami do kraju. Kto im zwróci poniesione koszty?</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#RomualdAjchler">Skoro było o kosztach, to teraz zajmę się stratami. Bakteria E. coli jest, jak wiadomo, problemem europejskim. Nasi ogrodnicy mają otrzymać rekompensaty za poniesione straty. Problem ten trwa nadal, a zostały już wyznaczone terminy, do kiedy można składać wnioski. W tych okolicznościach widzę kolejne zadanie dla ministra rolnictwa i rozwoju wsi, które miałoby polegać na wystąpieniu o korektę terminów i stworzenie możliwości ubiegania się o rekompensatę z tytułu wystąpienia bakterii E. coli.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#RomualdAjchler">Ostatni temat, którym się zajmę, dotyczy kwestii WTO. Daleki jestem od tego, żeby Polska straszyła Rosję zablokowaniem jej wstąpienia do Międzynarodowej Organizacji Handlu. Byłby to szczyt głupoty naszej dyplomacji. W dyplomacji mamy do czynienia z tzw. handlem wymiennym. Nie wiem, czy nie udałoby się pewnych kwestii załatwić biznesowo. Chciałbym usłyszeć od ministra rolnictwa i rozwoju wsi, jakie jest polskie stanowisko w sprawie poparcia dla stąpienia Rosji do WTO.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję za wypowiedź. Udzielam głosu panu posłowi Giżyńskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#SzymonStanisławGiżyński">Wszyscy pamiętamy, że jeżeli chodzi o eksport polskich wyrobów do Rosji, to kila lat temu mieliśmy podobne perturbacje. Wówczas dotyczyło to rynku wyrobów mięsnych. Tamtejsze wydarzenia były jeszcze bardziej spektakularne. Działy się rzeczy zupełnie niebywałe. Okazało się, że eksportem do Rosji rządzi regularna rezydentura rosyjska, którą bardzo oględnie możemy nazwać rezydenturą rosyjskich służb weterynaryjnych. Była ona usytuowana w newralgicznych polskich spółkach handlowych, które pośredniczyły w dostawie do Rosji mięsa i przetworów mięsnych. Ujawniono typowe dla Rosji przejawy bizantyńskiej gościnności, tylko że tym razem odbywało się to na koszt naszej strony. Inspektorom rosyjskim refundowano wysokie koszty podróży, płacono za hotele, bankiety i kupowano prezenty. Cała ta sytuacja została wówczas opisana, ale później puszczono ją w zapomnienie. Czy podobne zjawisko jest dostrzegane przez resort rolnictwa w związku z dzisiejszą sytuacją, związaną z kłopotami w dziedzinie eksportu warzyw i owoców do Rosji? Czy występują zdarzenia, które można porównać z tymi, które miały miejsce kila lat temu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję za wypowiedź i za zmieszczenie się w limicie czasu. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Kwitek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#MarekKwitek">Mam pytanie do przedstawiciela resortu rolnictwa. Z informacji prasowej wynikało, że podano 17 laboratoriów, a według tego, co twierdzi strona rosyjska, tylko jedno z nich posiadało stosowne uprawnienia. Co spowodowało, że certyfikat bezpieczeństwa został wypełniony w taki sposób? Informacje medialne tłumaczyły to pospiechem urzędników. Dziś za ten pośpiech płacą producenci warzyw. 22 czerwca br. mieliśmy możliwość zniesienia embarga. Czy istnieją jakieś szacunkowe dane, które pokazują straty poniesione przez producentów warzyw eksportowanych na rynek rosyjski?</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#MarekKwitek">Druga sprawa, do której chciałbym się odnieść, wiąże się z nieudolnością brukselskiej administracji. Rozmowy z Rosją prowadzono w sposób nieudolny. Rosja rozegrała znakomicie całą partię. Udziela ona zgody poszczególnym państwom po przedstawieniu przez nie certyfikatów bezpieczeństwa. Polska ma idealne stosunki polityczne z Rosją, a więc cała sprawa opiera się na decyzjach politycznych. Rosja wykorzystuje to w sposób znakomity. Przy okazji Polska jest przez Rosję upokarzana, gdy Rosjanie, pomimo deklarowanych dobrych stosunków politycznych, odwlekają uregulowanie kwestii eksportu polskich warzyw na ich rynek.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#MarekKwitek">Kolejne zagadnienie to sprawa bakterii E. coli. Unia Europejska przyznała środki w wysokości 200 mln euro. Mówi się, że starty polskich producentów to 54 mln euro. Hiszpanie mówią o ponad 200 mln euro strat. Minister Sawicki wypowiedział się, że nie ma możliwości, żeby rekompensaty pokryły poniesione straty. Początkowo wspominano o pokryciu strat do wysokości 50%. Oznacza to, że ogrodnicy w sandomierskim muszą zlikwidować uprawy. Wcześniej mogli przeznaczyć je na cele charytatywne, tyle że nie miał kto przyjąć warzyw. Nie chciały tego robić szkoły ani inne instytucje. Był to efekt paniki konsumentów. Specyfika upraw tunelowych oznacza dodatkowo, że sandomierscy ogrodnicy musieli ponieść duże nakłady finansowe. Na to wszystko w ich przypadku nakładają się jeszcze skutki ubiegłorocznej powodzi na terenie Sandomierszczyzny. Tamtejsi ogrodnicy nie przywrócili jeszcze stanu upraw sprzed powodzi. Dziś, w związku z embargiem, ogórki, pomidory, kapusta i sałata były wyrzucane, ponieważ nie miał kto tego kupić. Tamtejszy rynek hurtowy zareagował jak barometr. Na giełdzie sandomierskiej są pustki. Nie ma kupców, którzy przyjeżdżali wcześniej ze wschodu. Obecnie sytuacja wygląda tak, że producenci muszą produkować, ale nie wiedzą, jakie rekompensaty mogą otrzymać. Komisje przyznają środki w arbitralny sposób. W świadomości ogrodników nie mieści się to, że muszą oni niszczyć swoje uprawy. Czy ministerstwo zastanawia się nad inną formą rekompensat? Czy nie można było wypłacić odszkodowania z tytułu utraconych zysków? Obecny stan rzeczy może doprowadzić do bankructwa wielu gospodarstw warzywniczych. Kończąc, ponawiam pytanie o to, czy straty są wycenione. Czy do rekompensat będą dołączane inne środki? Kiedy zostanie zniesione embargo w handlu z Rosją?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję za wypowiedź. Następnym mówcą jest pan poseł Kalemba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#StanisławKalemba">Byłbym w pełni usatysfakcjonowany, gdyby do zaprezentowanego nam ciekawego materiału pan minister dołączył dane na temat eksportu warzyw świeżych i mrożonych obejmujące zarówno ich wartość, jak i ilość w latach 2006 i 2007. Mielibyśmy porównanie, jak zmieniała się sytuacja.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#StanisławKalemba">Czasami pojawia się w dyskusji pytanie o jakieś pozytywne zjawiska. W tym kontekście chciałbym zwrócić uwagę, że wcześniej mieliśmy do czynienia z embargiem na eksport do Rosji mięsa i jego przetworów. Powinniśmy się cieszyć, że ta blokada została usunięta. Stworzyło nam to duże możliwości eksportowe. Polska ma znakomity wzrost eksportu zdrowej żywności. Jest ona bardzo dobra gatunkowo i poszukiwana. Za rok 2010 wypracowaliśmy w tym handlu nadwyżkę w wysokości 10,3 mld zł. W pierwszym roku naszego członkowstwa w Unii Europejskiej ta nadwyżka była co najmniej o połowę mniejsza. To, że mamy do czynienia ze swoistą ekspansją polskiej żywności na rynki unijne i do państw trzecich, to bardzo pozytywne zjawisko. Gdyby nie miało miejsce zablokowanie naszego tegorocznego eksportu na wschód, to na koniec 2011 r. uzyskalibyśmy wynik ok. 300 tys. ton. Jest to fenomen i powinniśmy się z tego cieszyć, pamiętając o tym, że w 2008 r. rozpoczynaliśmy od 45 tys. ton. Jak widać, łatwo jest zablokować wywóz żywności, ale powrócić do poprzedniego stanu nie jest już tak łatwo.</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#StanisławKalemba">W roku 2010 handel artykułami rolno-spożywczymi z Federacją Rosyjską, czy też szerzej ze Wspólnotą Państw Niepodległych, wzrósł o 30%. Jest to bardzo dobry wskaźnik. W tej chwili mamy trudną sytuację, niezawinioną przez nas. Wina leży po stronie Niemiec i bakterii E. coli, ale to my ponosimy konsekwencje. Uwzględniając to, o czym mówiłem, chcę zadać pytanie: czy opłacało się nam przypilnować, żeby w tej sprawie była prowadzona jednolita polityka unijna? Jeżeli zezwala się na eksport z Danii czy Belgii, to jak można było nie pozwolić na eksport z Polski? Uważam, że tu popełniono błąd. Widać tu, jak wygląda solidarność Unii i Komisji Europejskiej. Nie powinniśmy do tego dopuścić.</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#StanisławKalemba">Chciałbym prosić o wyjaśnienia, czy bardziej opłaca nam się bilateralne rozgrywanie problemu z Rosją, czy należy działać poprzez Komisję Europejską. Polak jest przewodniczącym Parlamentu Europejskiego i być może lepsze efekty przyniosłoby wykorzystanie tych mechanizmów. Nie jest wykluczone, że pozwoliliśmy się trochę zmanipulować, ponieważ wiadomo, że główny problem nie leży wcale w jakości naszego eksportu. Prosiłbym o przedstawienie bieżącej sytuacji. Czy przeważają rozmowy bilateralne z Rosją, czy stawiamy na Komisję Europejską? Minister Sawicki jest obecnie w Brukseli. Moim zdaniem, Unia Europejska pokazuje, że nie jest solidarna, jeżeli chodzi o rozwiązywanie problemu embarga.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#StanisławKalemba">Czasami w trakcie obrad Komisji pojawiają się pytania dotyczące tego, co robią nasze agencje związane z rolnictwem. Znam sytuację w Agencji Rynku Rolnego na terenie Wielkopolski. Jej pracownicy harują niekiedy po 20 godzin. Brakuje rąk do pracy. Czy minister rolnictwa i rozwoju wsi podjął jakieś decyzje, które doprowadzą do wzrostu liczby osób zatrudnionych przy dokonywaniu kontroli i likwidacji upraw? Jest to praca niełatwa.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#StanisławKalemba">Nie kryję, że nie podoba mi się przestrzeganie przepisów BHP i inspekcji pracy przy wykonywaniu wymienionych obowiązków. Kontrolerzy nie są w stanie wykonać nałożonych na nich zadań. Prosiłbym, zarówno resort rolnictwa, jak i poszczególne agencje o wsparcie dla tych osób, które ciężko pracują. Tego problemu nie można lekceważyć. Tym bardziej że często, gdy pytamy lekceważąco, co robi jedna lub druga agencja, to nie myślimy, jak wyglądałaby rzeczywistość, gdyby tych agencji nie było. Kto wówczas zajmowałby się tymi trudnymi tematami? Być może dobrym pomysłem byłoby przesunięcie pracowników z innych agencji do Agencji Rynku Rolnego. Dałoby to odrobinę oddechu tym, którzy ciężko w niej pracują. Czynnik ludzki jest bardzo istotny.</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#StanisławKalemba">Kończąc, mam nadzieję, że wyrażę życzenie wszystkich członków Komisji, mówiąc, iż handel z Rosją powinien rozpocząć się jak najszybciej. Jest on nam bardzo potrzebny. Cała sprawa jest rozgrywana politycznie, dlatego proszę o wyczulenie na pewne zagadnienia. Kiedyś nasi reprezentanci jeździli na Ukrainę i wspomagali prezydenta Juszczenkę, który odwdzięczył się stawianiem pomników banderowcom. W relacjach polsko-rosyjskich zalecałbym więcej dyplomacji i ograniczanie pól do potencjalnych konfliktów. Wszystkim nam zależy na wschodnich rynkach. Można organizować różne wydarzenia i aranżować różne sceny, ale nie pytajmy później, dlaczego Rosja traktuje nas tak, a nie inaczej. Nie dajmy się wplątać w awantury. Często byliśmy manipulowani, nawet tu, w Sejmie, gdy proponowano nam uchwałę przeciwko Białorusi lub innym krajom, a w tym czasie państwa podpisywały umowy handlowe. Nie dajmy się podpuszczać. Potrzebna jest rozwaga nas wszystkich, zarówno rządzących, jak i opozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Kolejnym posłem zapisanym do głosu jest pan poseł Zarzycki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Producenci rolni doświadczyli w tym roku wielkich strat. Dotknęły one producentów trzody chlewnej i producentów warzyw. Jedną z przyczyn utrzymywania zakazu importu z Polski była, zgodnie z doniesieniami mediów, sprawa reeksportu. Od pana ministra chciałbym się dowiedzieć, jakich produktów żywnościowych to dotyczyło. Skąd one pochodziły? Które firmy dokonywały reeksportu? Jest to ważne, ponieważ poniesione straty są ogromne. Producentom trzody chlewnej strat poniesionych na początku roku w wyniku afery dioksynowej nie wyrównano do tej pory.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Z przekazanej informacji wynika, że strona rosyjska nie przekazała żadnego oficjalnego powodu, który uzasadniałby utrzymywanie zakazu importu z Polski. Jakie więc były efekty ostatniej wizyty naszego wiceministra w Rosji? Kiedy eksport może zostać wznowiony? Zgadzam się, że w rozwiązanie tego problemu powinna zaangażować się Unia Europejska. Jeśli mówimy o Unii, to w sprawach strat poniesionych przez producentów trzody i producentów warzyw powinien zostać uruchomiony mechanizm ekonomiczno-finansowy, który wyrównałby poniesione straty w całości, jako że nie są one zawinione przez polskich producentów. Mówię o tym kolejny raz. Nie może być tak, jak to wygląda dziś, że poniesione niezawinione straty mogą oznaczać być albo nie być dla wielu producentów. Rolą polskiego państwa, w tym ministra rolnictwa i rozwoju wsi, jest dopilnowanie, żeby nie pojawiały się więcej informacje o tym, że na 17 instytucji certyfikujących, tylko jedna była przygotowana do wykonywania swoich obowiązków. Dało to Rosjanom doskonałą okazję do podważenia jakości naszych certyfikatów.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Kwestią priorytetową pozostaje wyrównanie poniesionych szkód oraz doprowadzenie do sytuacji, w której Unia Europejska będzie rozstrzygać w sprawach związanych z eksportem produktów rolno-spożywczych z terenu krajów członkowskich. Nie pozwoli to na samowolę państw, które wykorzystały embargo do zwiększenia swojego eksportu do Rosji kosztem m.in. Polski. Ostatnie moje pytanie brzmi: kiedy rynek wschodni zostanie odblokowany oraz jakie działania są prowadzone w celu powołania do życia instytucji, która doprowadziłaby do wyrównania strat poniesionych przez producentów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję panu posłowi. Obecnie głos zabierze pan poseł Babalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#ZbigniewBabalski">Przepraszam, że w moim wystąpieniu powtórzą się pewne wątki, ale tak to jest, gdy zabiera się głos pod koniec dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#ZbigniewBabalski">Mamy obecnie doskonały przykład na to, że po raz kolejny polityka uległości, poprawności i poklepywania się po plecach legła w gruzach. Rosjanie prawdopodobnie otworzą swój rynek warzyw dla polskich producentów, ale na razie ustawili nas w kolejce, żeby pokazać, gdzie znajduje się nasze miejsce, i żadne argumenty, nawet najlepsze certyfikaty nic nie pomogą. Jest to normalna polityka. My, jako polski naród, pod rządami PO-PSL nie potrafimy w odpowiedni sposób zadbać w tym przypadku o polskich producentów. Mówicie państwo, że nie znacie powodu, dlaczego tak się dzieje. Pan Oniszczenko, bo tak nazywa się ten człowiek, który za zgodą najwyższych władz politycznych powiedział 2 czerwca: stop dla wszystkich, podał powód bardzo konkretny. Cytowały go portale. Stwierdził on, że Polska jest krajem niewiarygodnym. To słowa z jego oficjalnej wypowiedzi. Nawet, jeśli spełniamy warunki, które – przypominam – zostały określone przy pomocy Unii Europejskiej, to i tak trochę poczekamy.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#ZbigniewBabalski">Poseł Kalemba mówił o mięsie i o tym, że należy się cieszyć z obecnej sytuacji. Zgoda, wszyscy jesteśmy zadowoleni, a szczególnie producenci trzody chlewnej, ale niech pan poseł zauważy jedną rzecz. Poprzez embargo założone na polskie mięso nasze pogłowie spadło z ok. 18 mln do ok. 14 mln sztuk. Podejrzewam, że jeżeli chodzi o rynek warzyw, to także najpierw nastąpi maksymalne osłabienie polskiego producenta, a następnie łaskawie zostaną mu uchylone drzwi na wschód. Nie chcę poruszać tu innych wątków i zajmować się szeroko sprawą, m.in. Zalewu Wiślanego, ale przypomnę tylko, co się stało, gdy zagroziliśmy, że przekopiemy się na Mierzeję Wiślaną. Rosjanie zdecydowali się przepuścić naszą żeglugę i korzystamy z tego do tej pory. Jak długo to potrwa, tego nie wiem.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#ZbigniewBabalski">Minister rolnictwa i rozwoju wsi podawał nam informację na temat szacunkowych strat. Początkowo mówiło się o 20, 30 może 40 mln zł. Dziś w jednej z telewizji informacyjnych usłyszałem, że ten szacunek wynosi ok. 200 mln zł. Do końca terminu, w którym można składać wnioski o odszkodowania, pozostało 5 dni. Pytam pana ministra: jaki jest rzeczywisty szacunek strat? Co zrobił polski rząd, w tym minister Sawicki, żeby zwiększyć kwotę pomocy zadeklarowaną początkowo przez Unię Europejską?</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#ZbigniewBabalski">Zgadzam się z tezami zawartymi w wystąpieniu posła Kalemby, ale chcę mu zwrócić uwagę na to, kto rządzi w Polsce. Od czterech lat rządzi PO wspólnie z PSL, a więc partią, którą pan poseł reprezentuje. Od 13 dni Polska sprawuje prezydencję w Unii Europejskiej. Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło wniosek, żeby przewodnim hasłem polskiej prezydencji była solidarna Unia Europejska. Rządząca w Polsce koalicja odrzuciła tę propozycję. Uznała ją za niepotrzebną. Co stało na przeszkodzie, żeby postawić jasno sprawę, gdy 2 czerwca zamknięto granice? Wiedzieliśmy przecież, że 1 lipca obejmujemy prezydencję. Polski minister powinien zaproponować pozostałym 26 ministrom rolnictwa mówienie jednym głosem w tej sprawie. Rosja jest przecież poza Unią Europejską. Na co czekaliśmy? Jeśli nawet nasz minister chciał poczekać do 30 czerwca, to już 1 lipca powinien taką propozycje złożyć. Taka propozycja nie padła. Każdy kraj Unii Europejskiej próbuje załatwiać swoje sprawy na własną rękę. Jest to doskonały przykład na brak solidarności w obszarze wspólnej polityki rolnej. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego Polska stoi znowu w korytarzu? Jesteśmy krajem liczącym 38 mln mieszkańców i mamy olbrzymi potencjał w zakresie produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#ZbigniewBabalski">Kolejne pytanie, ale związane z tą samą kwestią, dotyczy znalezienia rynków zastępczych. Czy po 2 czerwca br. polski rząd podjął zdecydowaną próbę poszukania odbiorców na nasze produkty na innych rynkach niż rynek wschodni?</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#ZbigniewBabalski">Poseł Ajchler pytał, dlaczego do Rosji nie pojechał minister Sawicki. Moim zdaniem, dobrze się stało. Gdyby minister Sawicki tam pojechał, to kompletnie by się ośmieszył, gdyby rozmowy z nim prowadził jakiś specjalista czy inny inspektor z ministerstwa. Poza tym minister Sawicki doskonale wiedział, że ta wizyta nie przyniesie natychmiastowych efektów. Prawdopodobnie jakiś efekt będzie, ponieważ nie wierzę, że Rosjanie zamkną dla nas granice. Zostaniemy wpuszczeni na ich rynek, ale nastąpi to za jakiś czas. Minister Sawicki pojechałby, gdyby mógł osiągnąć spektakularny sukces. Mówiłby o tym we wszystkich telewizjach. Ponieważ nie był to ten etap załatwiania sprawy, wysłał zastępcę. Szkoda jednak, że osoba w randze polskiego wiceministra została potraktowana w taki sposób. Te wszystkie rozważania nie przeszkodzą mi w postawieniu zasadniczego w tej kwestii pytania: co wiceminister rolnictwa przywiózł z Rosji? Czy polskiemu rządowi postawiono dodatkowe warunki w związku z ponownym otworzeniem rynku warzyw dla polskich producentów? Jakie argumenty, oprócz wypełnionych certyfikatów, przedłożył polski rząd, działając na rzecz wsparcia eksportu polskich warzyw?</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#ZbigniewBabalski">Kończąc swoją wypowiedź, postawię następujące pytanie: czy nie mamy do czynienia z kolejną grą ze strony Federacji Rosyjskiej mającą na celu doprowadzenie polskiego rynku warzyw do ogromnych strat? Starty już ponieśliśmy. Prawdopodobnie nie uzyskamy odszkodowań, które je zrekompensują, a więc będziemy mieli do czynienia z osłabieniem tego segmentu rynku po polskiej stronie. Wykorzystując sprzyjającą sytuację, Rosja, dopuszczając indywidualnie poszczególne kraje, w tym Polskę, pozałatwia sobie spokojnie własne interesy.</u>
          <u xml:id="u-63.8" who="#ZbigniewBabalski">Rosja jest partnerem bardzo trudnym. Mam doświadczenie we współpracy z Obwodem Kaliningradzkim z okresu, gdy byłem wojewodą. Podpisywaliśmy wiele umów i porozumień, ale odbywało się to na zasadzie, że przedstawiciele strony rosyjskiej tylko podpisywali, a decyzje zapadały w Moskwie. Czy znów nie mamy do czynienia z sytuacją, w której będzie trzeba, i to na najwyższym szczeblu, rozmawiać z Rosją? Skoro nie potrafi tego resort rolnictwa, to być może poprzez szczebel najwyższy uda się załatwić sprawę tak, żeby Polska była traktowana przez Moskwę na równi z innymi krajami Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-63.9" who="#ZbigniewBabalski">Podobnie jak inni posłowie też mam kontakty z polskimi warzywnikami. Ci producenci nie wiedzą, co mają robić. Odnowienie produkcji oznacza wysokie koszty. Poniesione straty są duże. Mówią, że jeśli uzyskają tyko 50% odszkodowania, na co się nie godzą, to i tak nie mają pewności, że w przyszłym roku albo za dwa lata nie zdarzy się podobny przypadek. Pytają, czy polski rząd, jeśli nie ten, to następny, będzie stać na to, żeby nie wojować szablą, ale twardo stawiać nasze narodowe sprawy. Tak na szczeblu Unii Europejskiej, jak i z partnerami spoza Unii.</u>
          <u xml:id="u-63.10" who="#ZbigniewBabalski">Jeszcze raz chce podkreślić, że temat jest bardzo trudny. Szkoda, że państwom Unii Europejskiej brak jest solidarności. O jakiej jednak solidarności chcemy mówić, gdy były kanclerz Niemiec zasiada w radzie nadzorczej firmy Nordstream? Jest to dowód na to, jak załatwia się własne interesy ponad głowami państw członkowskich Unii. Oby dotyczyło to wyłącznie Polski. Rząd ma jeszcze czas, całe trzy miesiące, żeby podjąć działania na rzecz solidarności państw Unii Europejskiej, nie tylko na rynku warzyw, ale w każdej sprawie, która wiąże się ze współpracą z krajami spoza Unii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#WojciechMojzesowicz">Proszę o zabranie głosu przez pana posła Telusa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#RobertTelus">Po wcześniejszych wypowiedziach wiadomo, jakie mamy zdanie na temat tego rządu. Wiadomo też, jak ten rząd dba o polskie rolnictwo. Po raz kolejny okazuje się prawdą stwierdzenie głoszone przez polskich rolników, że gdy rządzi PSL, to w rolnictwie dzieje się coraz gorzej.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#RobertTelus">Mieliśmy sprawę dioksyn, w tej chwili mamy sprawę embarga. Czy słyszał ktoś wypowiedź premiera na ten temat? Czy ktoś widział, jak premier walczy o te sprawy? Do Rosji wysłano wiceministra. Dlaczego nie zabiegamy o nasze sprawy ani w Brukseli, ani za naszą wschodnią granicą? Polski rząd to rząd PR. Dziś mieliśmy doskonały przykład na to, gdy usłyszeliśmy wypowiedź jednego z posłów, którego nazwisko pominę, że w rolnictwie jest bardzo dobrze. Rolnicy inwestują, rzekomo, w wielkie spółki. Na wsi dzieje się coraz lepiej. To jest czysty PR. Minister rolnictwa i rozwoju wsi ogłasza w mediach wszem i wobec, że udało nam się znieść embargo. Następnego dnia okazuje się, że było to kłamstwo. Czy minister przeprosił za to producentów warzyw? Czy przyznał się, że został wprowadzony w błąd? Nic takiego się nie stało. Mamy do czynienia z polityką czystego PR. Służy pokazaniu, jacy jesteśmy silni i jak wiele możemy dokonać. Do zwykłych ludzi trafiła informacja, że Sawicki zdjął embargo, że załatwił sprawę. A tymczasem Sawicki jak struś schował głowę w piasek.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#RobertTelus">Posłowie koalicji nie są w stanie nic zrobić, żeby zmienić swój obraz w oczach polskiego rolnictwa. Obecny rząd nie zajmował się w ogóle rolnictwem przez ostatnie cztery lata. Żyjemy w epoce Internetu. Proszę wejść w wyszukiwarkę Google i wpisać: premier Tusk i rolnictwo. Nie wyświetli się ani jedna strona, na której można by znaleźć wypowiedź premiera. Spróbujcie wpisać: prezydent Komorowski i rolnictwo. Pojawi się jedna wypowiedź. Pochodzi z okresu kampanii wyborczej, gdy kandydat na prezydenta powiedział: dlaczego PiS się nas czepia, przecież dopłaty wyrównają się same po 2013 r.? Kandydat na prezydenta nie znał faktów. Dla porównania wpiszcie do wyszukiwarki: kanclerz Merkel i rolnictwo. Zobaczycie, ile wypowiedzi na ten temat zostało udzielonych przez panią kanclerz. To wszystko pokazuje, że nasz rząd nie dba o polskiego rolnika. Być może o tym nie wiecie, ale w naszym rolnictwie pracuje ok. 4 mln ludzi. Jeżeli rolnictwo padnie, to te 4 mln ludzi zjawi się po zasiłki w biurach pośrednictwa. Dla takich działań jak te, o których mówiłem, nie ma wytłumaczenia. Nie damy sobie zamydlić oczu PR-owskimi zagrywkami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję za wypowiedź. Nasza dyskusja koncentruje się na problematyce rolniczej, którą analizujemy z punktu widzenia koalicji lub opozycji. W związku z tym zapytam: czy są może na sali przedstawiciele organizacji rolniczych? Jakichkolwiek. Widzę jedno zgłoszenie. Kogo pan reprezentuje?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#MichałCieślak">Nazywam się Michał Cieślak i reprezentuję Krajową Radę Izb Rolniczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję panu za przedstawienie się. Reprezentacja organizacji rolniczych, jak widać, jest bardzo skromna.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#WojciechMojzesowicz">Udzielam głosu panu posłowi Jurgielowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#KrzysztofJurgiel">Rozporządzenie Komisji Europejskiej z dnia 17 czerwca 2011 r. ustanowiło nadzwyczajne środki wsparcia sektora owoców i warzyw. Minęły 24 dni od ogłoszenia rozporządzenia i w związku z tym chciałem zapytać, jakie są dotychczasowe ustalenia dotyczące pomocy dla grup i producentów indywidualnych. Kto jest odpowiedzialny za szacowanie strat? Czy zabezpieczono na ten cel środki finansowe? Czy są zabezpieczone środki na działanie służb, które mają szacować starty? Inne pytania dotyczą spraw, które były już poruszane. Dlaczego wprowadzono w błąd służby sanitarne Rosji, podając im dane 16 laboratoriów, które nie spełniały wymagań? Dlaczego minister rolnictwa i rozwoju wsi kłamał, mówiąc, że granica jest otwarta?</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#KrzysztofJurgiel">Powracając do pozostałych spraw, należy zgodzić się ze stwierdzeniem, że minister Sawicki jest zbyt słaby w łonie rządu i nie może spowodować, żeby premier, który 6 lipca wychwalał solidarność europejską, powiedział głośno, że Europa nie broni m.in. Polski przed wprowadzonym embargiem.</u>
          <u xml:id="u-69.2" who="#KrzysztofJurgiel">Cofając się w czasie, do okresu, gdy mieliśmy do czynienia z embargiem na mięso, trzeba zauważyć, że wówczas sytuacja nie była najgorsza. Duża część eksporterów wywoziła mięso do Rosji nielegalnie, korzystając z transportów poprzez Litwę i Ukrainę. Nałożone embargo specjalnie ich nie dotknęło, ponieważ i tak czerpali dochody ze sprzedaży. Żeby poznać prawdę, powinniśmy skorzystać z art. 136 regulaminu Sejmu. W związku z tym artykułem stawiam wniosek o odbycie posiedzenia zamkniętego przy udziale zaproszonych ministra gospodarki i ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Dopiero wówczas będziemy mogli poznać wszystkie aspekty spornych spraw. Zdaję sobie sprawę, że obecny dziś wiceminister nie może powiedzieć prawdy. Gdy ja pełniłem funkcję ministra, to sugerowałem Komisji odbycie zamkniętego posiedzenia. Embargo na mięso opierało się o szereg pobocznych wątków. Jako parlamentarzyści powinniśmy wreszcie dowiedzieć się, jakie są prawdziwe powody tego, że Rosja nie pozwala nam eksportować warzyw. Takie powody na pewno istnieją. Stąd mój wniosek o niejawne posiedzenie. Jednocześnie stawiam wniosek o nieprzyjęcie w dniu dzisiejszym informacji przedłożonej przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Udzielone nam informacje nie wyjaśniają, jaki jest prawdziwy powód embarga. Dla Polski jest to również sprawa honoru, mimo iż jeden z posłów twierdził, że honor nie jest ważny, a liczy się tylko micha. Ja tego poglądu nie podzielam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#WojciechMojzesowicz">Zostały zgłoszone dwa wnioski formalne. Zanim przejdziemy do ich rozpatrzenia, udzielę głosu panu posłowi Kowalczykowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#HenrykKowalczyk">Ponieważ padały różne wyjaśnienia, chciałbym precyzyjnie dowiedzieć się, na jakiej podstawie minister Sawicki ogłosił przed kilkoma tygodniami, że Rosja zdjęła embargo na polskie warzywa. Eksporterzy pojechali na granicę i nie zostali przepuszczeni. To był prawdziwy skandal. Czy informacja podana przez ministra była kolejną, która nie została wcześniej sprawdzona? Podobnie wyglądała rzecz z tytoniem, gdy ministerstwo twierdziło, że złożyło wniosek o dopłaty, zgodnie z art. 63, a okazało się, że jednak wniosku nie złożyło, oraz gdy minister Sawicki deklarował publicznie, że rolnictwo jest priorytetem naszej prezydencji, a nie jest nim.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#HenrykKowalczyk">Mam nadzieję, że mimo wszystko minister miał jakieś podstawy, żeby twierdzić, że embargo zostało zniesione. Jeżeli tak, to co się wydarzyło, iż do tego nie doszło? Czy może mieliśmy do czynienia ze świadomym kłamstwem? O to ostatnie ministra raczej nie podejrzewam. Chciałbym też spytać, czy ministerstwo występowało z wnioskiem o interwencję służb dyplomatycznych i premiera Donalda Tuska, gdy resort rolnictwa zorientował się, że w pojedynkę jest za słaby, aby prowadzić rozmowy z Rosją. Czy prośba o interwencję została zgłoszona i czy spotkała się z odzewem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#WojciechMojzesowicz">Bardzo dziękuję. Jeżeli chodzi o Ministerstwo Spraw Zagranicznych, to minister Sikorski udzielił wypowiedzi, w której stwierdził, że transporty nie wracają. Mogła to być prawda – bo skoro nie wyjeżdżały, to skąd miałyby wracać? Faktem jednak jest, że minister Sikorski stwierdził, że nie posiada informacji o tym, że transporty wracają.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#WojciechMojzesowicz">Zanim zaczniemy głosować wnioski formalne odniosę się do kilku spraw. O tym, że Rosja jest trudnym partnerem, wiemy wszyscy. Dziś okazało się, że zarzuty sprzed czterech lat były absurdalne. Przez okres czterech ostatnich lat mieliśmy świetne stosunki dyplomatyczne, odbywały się liczne wizyty, a nasze relacje wyglądają tak, jak wyglądają. Należy zauważyć aspekt gospodarczy stosunków, a nie rozprawiać ciągle o polityce. Co uzyskali Rosjanie politycznie, eliminując polskie towary? Po pierwsze, przekazali własnemu społeczeństwu obraz Polski jako „brzydkiego” państwa. Po drugie, wsparli odbudowę własnego rynku producentów. Bez żadnych sentymentów umacniają własne struktury rynkowe.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#WojciechMojzesowicz">Zachowania PR-owskie są w polityce niezbędne. Co uzyskał minister, ogłaszając wszem i wobec, że sprawa jest załatwiona i warzywa mogą wyjeżdżać na wschód? Uzyskał to, że tę wiadomość usłyszała cała Polska. O tym, że jest to nieprawda, przekonało się boleśnie zaledwie kilkanaście tysięcy producentów. Zysk polityczny jest oczywisty, a producenci są tam, gdzie są.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#WojciechMojzesowicz">Proszę pana posła Jurgiela, żeby zechciał doprecyzować swoje wnioski. Następnie przystąpimy do głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#KrzysztofJurgiel">Ponieważ pan minister nie może dziś powiedzieć wszystkiego, dlatego prosiłem o przegłosowanie wniosku o zwołanie zamkniętego posiedzenia Komisji. W trakcie zamkniętego posiedzenia przedstawiciel resortu rolnictwa będzie mógł powiedzieć nam o wszystkim. Być może dowiemy się o sprawach, które pojawiły się przy embargu na mięso. Pamiętamy, jak prasa donosiła, że chodziło o rezydentów, ich dochody i chęć opanowania jednego terminala. Jako Komisja mamy prawo do poznania prawdy. Zamknięte posiedzenie umożliwi jej przedstawienie, bez niepotrzebnego kluczenia. Minister rolnictwa i rozwoju wsi w trakcie zamkniętego posiedzenia będzie musiał przedstawić nam prawdziwy przebieg zdarzeń i powody, które się do tego przyczyniły. Dowiemy się, jak przebiegały prawdziwe rozmowy w Moskwie. Powinniśmy tego wysłuchać, bo sprawa jest dla Polski zbyt ważna, żebyśmy odłożyli ją na bok.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#WojciechMojzesowicz">Moja propozycja jest następująca: najpierw minister Butra odpowie na nasze pytania w takim zakresie, w jakim może to zrobić, nie naruszając żadnych tajemnic, następnie poseł Jurgiel przedstawi treść swojego wniosku, o ile go podtrzyma. Kolejnym krokiem będzie głosowanie wniosku.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#WojciechMojzesowicz">Dodam do swojej poprzedniej wypowiedzi, że ze zdziwieniem przyjąłem wyjazd do Moskwy wiceministra. Nie chodzi mi konkretną osobę, ale uważam, że do prowadzenia tak poważnych rozmów potrzebne jest międzynarodowe doświadczenie. Sprawa wymagała odpowiedniego przygotowania. Czy nasza ambasada przygotowała to spotkanie? Czy służby dyplomatyczne wykonały swoją robotę? Czy przed wyjazdem ministra do Rosji nasza ambasada zrobiła to, co do niej należy? Jeżeli wizyta była przygotowana, to zmienia ocenę sytuacji, ale jeśli nie byliśmy odpowiednio przygotowani do rozmów, to mamy problem innego rodzaju. Prosiłbym pana ministra o ustosunkowanie się do poruszonych przeze mnie spraw.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#WojciechMojzesowicz">Oczekiwałbym także wyjaśnień, dlaczego minister Sawicki ogłosił zniesienie embarga, a ono nie nastąpiło. Czy mieliśmy jakieś porozumienie, które zostało wycofane?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#AndrzejButra">Zostało zadanych dużo pytań. Spróbuję odnieść się do nich po kolei.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#AndrzejButra">Rozpocznę od sprawy wizyty wiceministra rolnictwa w Moskwie. Była ona przygotowana przez polską ambasadę. Wiceminister nie poleciał do Moskwy „w ciemno”. Członkiem delegacji był m.in. główny inspektor ochrony roślin, który jest obecny na dzisiejszym posiedzeniu. Przedstawi on szczegóły na temat przebiegu wizyty po mojej wypowiedzi. Przed wizytą pojawiały się głosy, że powinien polecieć pan minister Sawicki, ale uznaliśmy, że wystarczającym ukłonem z naszej strony będzie, gdy do Moskwy poleci wiceminister. Sugestie o tym, że powinien lecieć minister wydają się nieuzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#AndrzejButra">Drugi obszar pytań dotyczył kwestii laboratoriów. W tej sprawie także poproszę o wypowiedź generalnego inspektora ochrony roślin. Ze swojej strony powiem tylko, że od początku wskazywaliśmy na akredytowane laboratorium w Puławach. Po jego badaniach inspekcja wystawiała stosowny certyfikat. Pozostałe wskazane laboratoria, w ilości 16, dokonywały jedynie wstępnych badań na obecność bakterii E. coli. Nie zostały one wskazane jako laboratoria, na podstawie badań których wydaje się certyfikaty. Stosowne wyjaśnienia otrzymała od nas strona rosyjska. Laboratoria, o których wspominał poseł Ajchler, są od innego rodzaju certyfikacji. Badają pozostałości azotanów i azotynów. Mamy więc do czynienia z pewnym nieporozumieniem.</u>
          <u xml:id="u-75.3" who="#AndrzejButra">Dane, które znalazły się dodatkowo w porozumieniu zawartym w Moskwie przez pana ministra Wojtowicza, były następstwem żądań strony rosyjskiej. Rosja chciała od nas jednoznacznego potwierdzenia, że prowadzimy badania i wydajemy certyfikaty tylko na polskie towary. Chodziło o potwierdzenie, że nie mamy nic wspólnego z reeksportem. Był to najważniejszy zarzut rosyjski, który musieliśmy obalić.</u>
          <u xml:id="u-75.4" who="#AndrzejButra">W sprawie warzyw, które nie spełniały norm w zakresie azotanów i azotynów, należy wyjaśnić, że Rosja posiada bardzo zaostrzone normy na zawartość tych substancji, nie tylko w porównaniu z Polską, ale także z normami unijnymi. To samo dotyczy pozostałości pestycydów. Towary, które bez najmniejszego problemu można sprzedać na rynkach europejskich, mogą nie spełniać norm rosyjskich. Jeżeli Rosja wstąpi do WTO, będzie zmuszona dostosować swoje normy do obowiązujących w Europie. Handel ze stroną rosyjską będzie wówczas dużo łatwiejszy.</u>
          <u xml:id="u-75.5" who="#AndrzejButra">Jak wygląda sprawa rekompensat dla polskich producentów, którzy ponieśli straty? Obecnie Agencja Rynku Rolnego zbiera dane na ten temat. 18 lipca zostaną one przekazane do właściwych instytucji Unii Europejskiej. Kwota rekompensat jest określona przez Unię. Polska nie przewiduje w tej chwili dodatkowej pomocy, ponieważ nosiłaby ona charakter pomocy de minimis. Dlatego możemy korzystać jedynie ze środków w ramach pomocy unijnej.</u>
          <u xml:id="u-75.6" who="#AndrzejButra">Prawdziwe jest stwierdzenie, że kontrolerzy Agencji Rynku Rolnego pracują bardzo intensywnie. Starają się obsłużyć wszystkich producentów, którzy zgłosili się w terminie. Podpisano porozumienie z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przewidujące, że kontrolerzy z tej agencji wspomogą kolegów z ARR. Dzięki temu cała akcja powinna zostać ukończona w terminie. Nie mogę w tej chwili odnieść się do konkretnych kwot. Najpierw muszą one zostać zweryfikowane i dopiero zostaną upublicznione. Dzisiejsze szacunki mogą zmienić się jutro, gdyż może okazać się, że niektóre wnioski są nieuzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-75.7" who="#AndrzejButra">O udzielenie odpowiedzi na temat spraw związanych z reeksportem poproszę głównego inspektora ochrony roślin.</u>
          <u xml:id="u-75.8" who="#AndrzejButra">Jeżeli chodzi o podobieństwa pomiędzy aktualnym problemem a minionymi kłopotami związanymi z eksportem mięsa, to jedyna rzecz, którą możemy wskazać, wiąże się z narzuceniem, w obu przypadkach arbitralnie przez stronę rosyjską, obiekcji niebędących uzasadnionymi przez żadne zdrowotne europejskie wymagania. Jest to cecha wspólna obydwu przypadków.</u>
          <u xml:id="u-75.9" who="#AndrzejButra">Odpowiedź na pytanie, czy tylko Polska prowadzi bezpośrednie negocjacje z Rosją, jest negatywna. Podczas nieformalnej rady ministrów do spraw rolnictwa, w dniach 29-31 maja br. minister Marek Sawicki złożył wniosek o zwołanie w trybie pilnym rady ministrów z udziałem komisarzy zdrowia i rolnictwa w celu poruszenia problemu rozmów z Rosją. Sprawy są załatwiane nie tylko bilateralnie, ale m.in. dzięki aktywnej postawie Polski problem ten jest obecny na forum Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-75.10" who="#AndrzejButra">Główny inspektor ochrony roślin i nasiennictwa Tadeusz Kłos:</u>
          <u xml:id="u-75.11" who="#AndrzejButra">Byłem członkiem delegacji, pod kierunkiem wiceministra Wojtowicza, która w dniach 6-7 lipca br. prowadziła rozmowy w Rosji. Spotkaliśmy się z szefem służby sanitarnej Federacji Rosyjskiej, panem Oniszczenką. Celem delegacji było uzyskanie wyjaśnienia dotyczącego podstaw, na których opierał swoje wypowiedzi pan Oniszczenko. W tych wypowiedziach, kierowanych do mediów, podważał on autorytet i wiarygodność strony polskiej. W ocenie szefa rosyjskiej służby sanitarnej jego wypowiedzi odnosiły się do problematyki reeksportu. Stwierdził on, że Polska jest krajem, przez który dokonuje się duży reeksport towarów z innych państw wspólnoty europejskiej. Dlatego nie wierzy on w gwarancje przedkładane przez Polskę w postaci tymczasowych certyfikatów na świeże warzywa. Dyskusja dotyczyła sposobu certyfikowania i sposobu prowadzenia monitoringu. Rosjanie podkreślali, że dla nich jest rzeczą istotną, żeby certyfikaty na świeże warzywa dotyczyły wyłącznie polskich produktów. Życzyli sobie również, żeby monitoring obejmował wszystkie miejsca produkcji, z których jest realizowany eksport do Rosji. Miejsce produkcji powinno być monitorowane pod kątem obecności bakterii E. coli. Tak wyglądało jedno z istotnych ustaleń tego spotkania.</u>
          <u xml:id="u-75.12" who="#AndrzejButra">Inne poruszane aspekty dotyczyły spraw o charakterze technicznym. Omawiano sposób wypełnienia certyfikatów bezpieczeństwa, sposób prowadzenia monitoringu i techniki stosowane przez polskie laboratoria badające produkty na obecność bakterii E. coli.</u>
          <u xml:id="u-75.13" who="#AndrzejButra">Odniosę się teraz do zadawanych pytań, które dotyczyły kwestii ilości i jakości laboratoriów. Laboratorium, które jest akredytowane, zgodnie z normami do określenia toksycznego szczepu 0104 E. coli znajduje się w Puławach. Nadzoruje je Państwowy Instytut Weterynaryjny. Pierwszy etap badań, tzw. badania przesiewowe, dotyczą zbadania produktu pod kątem obecności bakterii. Są one realizowane w pozostałych laboratoriach. Chodzi o sprawdzenie, czy w produkcie występują jakiekolwiek bakterie E. coli. Ta problematyka stanowiła przedmiot rozmów w Moskwie. Rosjanie nie negowali naszego sposobu prowadzenia badań oraz zgłoszenia określonej liczby laboratoriów. Monitorowanie miejsc produkcji wymaga wzrostu potencjału badawczego, dlatego liczba laboratoriów może rosnąć. Nie zetknęliśmy się z zarzutami, że dostarczaliśmy niewłaściwą informację albo że posługiwaliśmy się językiem polskim. Nie było to w ogóle przedmiotem rozmów ani zarzutów ze strony rosyjskiej.</u>
          <u xml:id="u-75.14" who="#AndrzejButra">W rozmowach zapadły następujące uzgodnienia: strona polska potwierdzi to, o czym rozmawialiśmy i w stosunku do czego zgodziliśmy się podczas rozmów. Stosowne pismo zostało wysłane i trafiło już na biurko pana Oniszczenki. W tej chwili oczekujemy na podjęcie stosownych decyzji przez stronę rosyjską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#WojciechMojzesowicz">Bardzo dziękuję za wyjaśnienia. Muszę jednak powiedzieć, że strona rosyjska ma rację, mówiąc, że u nas występuje reeksport. Jeżeli powołujecie się na laboratorium w Puławach, to wiemy, jakie były wyniki przy tzw. aferze dioksynowej. Dziś pokrycie produkcji krajowej wieprzowiny wynosi 75%. W tym kontekście, gdy słyszymy wypowiedzi ministra o sukcesach w eksporcie przetworzonego mięsa, to pojawia się pytanie, co eksportujemy. To jest reeksport. Zakłady mięsne kupują półtusze w Europie, przerabiają je i sprzedają. Nie mówię o warzywach, ale z mięsem to prawda. Tolerowaliśmy dioksyny niemieckie, nie zahamowano tego, wyeliminowaliśmy polską produkcję trzody – takie są fakty. Teraz udajemy, że Rosjanie mówią o czymś takim. A z czego można prowadzić eksport, skoro w Polsce produkcja wieprzowiny zabezpiecza 75% potrzeb, a my mamy w dokumentach zapisane, że sprzedajemy, więc co sprzedajemy? To jest reeksport. Zniszczyliśmy własną produkcję, ale za to mamy sympatyczne stosunki z Niemcami. Niemcy wywołali sprawę z warzywami i nie ponieśli żadnych konsekwencji.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#WojciechMojzesowicz">Myślę, że Rosjanie nie wymyślili tu niczego nadzwyczajnego. Sami nie mamy zaufania do laboratoriów. Przy dioksynach dostaliśmy część dokumentów, potem znowu część.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#WojciechMojzesowicz">Pan poseł Jurgiel składa wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#KrzysztofJurgiel">Stawiam pierwszy wniosek o odrzucenie informacji rządu w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#WojciechMojzesowicz">Przechodzimy do głosowania. Kto jest za odrzuceniem informacji ministra rolnictwa i rozwoju wsi o eksporcie warzyw do Federacji Rosyjskiej? Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał od głosu?</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#WojciechMojzesowicz">Za wnioskiem było 12 posłów, przeciw było 4 posłów, nikt nie wstrzymał się od głosu. Stwierdzam, że informacja ministra rolnictwa i rozwoju wsi o eksporcie warzyw do Federacji Rosyjskiej została odrzucona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#KrzysztofJurgiel">Drugi wniosek składam w trybie art. 156 regulaminu Sejmu. Wnoszę o odbycie posiedzenia zamkniętego z zaproszeniem ministra spraw zagranicznych, ministra gospodarki i ministra rolnictwa i rozwoju wsi w celu wyjaśnienia, dlaczego eksport warzyw do Rosji jest zamknięty, w terminie do 29 lipca br.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Czy w tej sprawie ktoś chce zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#MirosławKoźlakiewicz">Chciałbym usłyszeć od pana ministra, czy faktycznie takie posiedzenie zamknięte jest potrzebne. Czy są rzeczywiście jakieś tajne informacje, których dziś nie mogą państwo przekazać? Jeśli takich informacji nie ma, to składam wniosek przeciwny. Takie posiedzenie jest niepotrzebne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dobrze. Proszę o odpowiedź pana ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#AndrzejButra">Nic mi nie wiadomo na temat istnienia tajnych danych w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#WojciechMojzesowicz">Wniosek został zgłoszony. Poddaje go pod głosowanie. Kto jest za przyjęciem wniosku posła Jurgiela w sprawie zwołania zamkniętego posiedzenia Komisji? Kto jest przeciw? Kto się wstrzymał?</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#WojciechMojzesowicz">Za było 11 posłów, przeciwko było 4 posłów, nikt nie wstrzymał się od głosu. Stwierdzam, że przyjęliśmy wniosek o zwołanie zamkniętego posiedzenia Komisji do dnia 29 lipca 2011 r.</u>
          <u xml:id="u-84.2" who="#WojciechMojzesowicz">Przechodzimy do spraw bieżących. O głos prosili pan poseł Kowalczyk i pan poseł Kalemba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#HenrykKowalczyk">W związku z tym, że 9 czerwca 2011 r. Komisja zapoznała się z informacją na temat działalności Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa, i w związku z faktem, że wówczas nie było możliwości zrobić tego od razu, więc zdeklarowałem się przygotować dezyderat w tej sprawie. Pozwólcie państwo, że zaproponuję treść dezyderatu, a sekretariat proszę o rozdanie projektu dezyderatu na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#WojciechMojzesowicz">Nie wiem, czy mogę to robić w sprawach bieżących. Szkoda, że pan poseł nie zgłosił tego na początku posiedzenia, kiedy przyjmowaliśmy porządek dzienny. Proszę pana posła o zgodę, żeby Komisja zajęła się tym jutro. Część posłów może być zaskoczona takim faktem. Proszę dać mi szansę na poprowadzenie posiedzenia zgodnie z pewnymi zasadami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#HenrykKowalczyk">Dobrze. Nie było mnie na początku posiedzenia, za co przepraszam. Zgadzam się na taką propozycję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję. Będziemy o tym mówić jutro. Proszę rozdać posłom projekt dezyderatu, aby byli jutro przygotowani do dyskusji i głosowania.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#WojciechMojzesowicz">Jeszcze pan poseł Kalemba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#StanisławKalemba">Mam sprawę dotyczącą najistotniejszej kwestii, jeżeli chodzi o obrót nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. 30 czerwca br. złożyliśmy sprawozdanie podkomisji dotyczące dwóch projektów ustaw – rządowego i poselskiego. Zwracam uwagę na fakt, że ponad 90% rozwiązań jest tam z projektu rządowego. Ustawa ma uregulować kwestie własności polskiej ziemi przed upływem terminu uwolnienia jej obrotu w 2016 r., dotyczy też kredytów i pomocy finansowej na wykup użytków rolnych do 2013 r., umożliwienia powiększania tysiącom gospodarstw rodzinnych, które są podstawą ustroju rolnego, i zapobieżenia powstaniu nadmiernej koncentracji wielkich obszarów użytków rolnych dla jednej osoby fizycznej czy prawnej.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#StanisławKalemba">Stała się tu rzecz dziwna – jest gotowe sprawozdanie, które powinno być już rozpatrywane przez Komisję, natomiast przewodniczący Komisji, poseł Leszek Korzeniowski, z dniem 5 lipca br. skierował pisma do ministrów finansów i rolnictwa i rozwoju wsi, żeby na tym etapie określili skutki wdrożenia tego projektu. To praktyka, której do tej pory nie było. Skutki można ocenić po przyjęciu sprawozdania przez Komisję. Proszę też zauważyć, że przewodniczący dał obu ministrom termin do 20 lipca, czyli jasno trzeba sobie powiedzieć, że jest to blokowanie uchwalenia tej ustawy w tej kadencji Sejmu. Nie powinno to mieć miejsca. Nad tą ustawą pracowaliśmy w podkomisji, osiągnęliśmy pewien kompromis. To decyzja chroniąca bardzo wąską grupę osób lobbujących za pewnymi rozwiązaniami sprzecznymi z interesami tysięcy gospodarstw rolnych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#StanisławKalemba">Wystosowałem w tej sprawie pismo do przewodniczącego Komisji, do marszałka Sejmu, do ministra rolnictwa i rozwoju wsi oraz szefa mojego klubu. Uważam, że tą istotną sprawą powinno zająć się prezydium Komisji. Trzeba powiedzieć sobie jasno, że przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, mimo że był członkiem tej podkomisji, nie brał udziału w jej posiedzeniach. Teraz też jest nieobecny. Przesłałem do wszystkich członków prezydium Komisji pismo z wnioskiem, aby tą sprawą się zająć. Odczytuję to jako jednoznaczną próbę zablokowania wprowadzenia w tej kadencji Sejmu ustawy w tak istotnej sprawie dla rolnictwa, w sprawie obrotu ziemią i nadmiernej koncentracji. Zwracam uwagę na to, że znaczna część rozwiązań to takie, z którymi zgadza się większość posłów.</u>
          <u xml:id="u-89.3" who="#StanisławKalemba">Dodam, że jest powszechne oczekiwanie na proponowane w projekcie ustawy rozwiązania. Na spotkaniach z rolnikami w Wielkopolsce o tym mówiono. Nota bene, pan poseł Ajchler powiedział, że PSL nie organizował spotkań, tylko posłowie lewicy, ale mówię do protokołu, że to nieprawda. Pan poseł ma prawo przyjść, tak jak ma prawo, a w zasadzie powinien każdy poseł, tutaj być i słuchać.</u>
          <u xml:id="u-89.4" who="#StanisławKalemba">W związku z tym, że jest to praktyka niedopuszczalna, zwracam się do prezydium Komisji o zwołanie posiedzenia prezydium i o podjęcie odpowiedniej decyzji w sprawie rozpatrzenia tego projektu w trybie pilnym. Na następnym posiedzeniu Sejmu sprawa powinna być umieszczona w porządku obrad, jeśli zostanie uchwalona przez Sejm, to pójdzie do Senatu i jest szansa na uchwalenie tej istotnej ustawy w tej kadencji. Zabiegała o to zdecydowana większość tej Komisji. W swojej wieloletniej pracy w Sejmie nie widziałem takiej praktyki jak w tym przypadku. Zwracam się o rozsądne działania w tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#HenrykKowalczyk">Przy tej okazji warto wspomnieć, że jeśli chodzi o projekt opracowany ostatnio przez podkomisję, to pan poseł słusznie wyraża oburzenie i podzielam pana opinię, ale proszę nie zapominać, że od listopada 2007 r. leży projekt Prawa i Sprawiedliwości, który został zablokowany w podkomisji. Dawno rozwiązałby tę kwestię. Nie uzyskaliśmy niestety wsparcia w tej sprawie. Projekty są podobne. Myślę, że na prezydium Komisji należy wrócić też do tamtego projektu i wyjaśnić, dlaczego projekt jest blokowany.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#HenrykKowalczyk">Nie robię sobie już nadziei, że kiedykolwiek projekt zostanie wypuszczony z podkomisji. Jednak, panie pośle, kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Nie pomogliście nam przy odblokowaniu tamtego projektu, ale my wam pomożemy przy tym projekcie, tylko trzeba pamiętać o tamtej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#WojciechMojzesowicz">Proszę kończyć dyskusję w tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#ZbigniewBabalski">Podzielam opinię mojego przedmówcy. Pan poseł Kalemba powiedział, że przy rozwiązywaniu tego problemu znaleźliśmy wiele wspólnych mianowników, ale chcę przekazać jedną informację. Jedna obietnica ministra Sawickiego została na pewno złamana, dotyczy wyłączania dzierżaw. Warto poszukać tego w stenogramach. Początkowo była deklaracja, że wyłączenia historyczne będą zachowane i 30%, więc zostanie dodane to, co było wyłączone. Dzisiaj jest taka sytuacja, że nie liczy się to słowo, lecz na nowo będą wyłączenia 30%, więc niektórych dotknie to nawet w 50%.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#WojciechMojzesowicz">Jesteśmy z opozycji i możemy tylko poprosić o zwołanie prezydium Komisji. Choć zgadzam się z tym, co pan poseł Kalemba mówi, to proszę, aby nie przenosił pan tego problemu na opozycję, bo my nie jesteśmy w stanie tego przeprowadzić. Jestem za zrobieniem tego w tej kadencji i też uważam, że nie ma powodu wysyłania gdzieś projektu, tym bardziej że nad nim pracujemy. Przedstawiciele ministra rolnictwa i rozwoju wsi i ministra finansów są na bieżąco na naszych posiedzeniach. Projekt w sprawozdaniu podkomisji to nie jest jeszcze ustawa, jest jeszcze praca w Komisji i czas, aby przeanalizować sytuacje finansową. To jest rzeczywiście zatrzymywanie procedur, tu z panem posłem się zgadzam. Trzeba to zrobić i o tym wiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#KrzysztofJurgiel">Chciałbym prosić Komisję o podjęcie decyzji o wysłuchaniu informacji ministra na temat raportu NIK w sprawie nadużyć w spółce „Elewar”. Chodzi o to, że zarząd tej spółki nielegalnie wypłacił ponad 1,5 mln zł dla członków zarządu i rady nadzorczej. Jest to tak bulwersujące, że uważam, iż Komisja powinna wysłuchać informacji ministra w tej sprawie. Materiały z NIK otrzymaliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#WojciechMojzesowicz">Myślę, że na prezydium wystąpimy z tym wnioskiem. Nie ma powodu, aby się tym nie zająć, tym bardziej że ta spółka miała być sprywatyzowana. Mówiono o tym, więc dlaczego mielibyśmy nie uzyskać informacji na ten temat?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#StanisławKalemba">Dziękuję za wsparcie dla dalszych prac nad tym projektem. Podkreślę, że pan poseł Kowalczyk bardzo sumiennie pracował nad tymi rozwiązaniami w podkomisji. Myślę, że sprawę, którą poruszył pan poseł Babalski, należy właśnie rozpatrzyć na posiedzeniu Komisji. Powiem od siebie, że jestem otwarty na pewne rozwiązania. Nie odpowiadam jednak za frekwencję, za przewodniczącego czy członków prezydium. Odpowiadam tylko za siebie, a to, że byłem dziś najczęściej cytowanym posłem, to tylko mnie mobilizuje do lepszej pracy bez obrażania kogokolwiek. Do każdego mam wielki szacunek, co wielokrotnie udowadniałem.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#StanisławKalemba">Nie zwracałem się tylko o to, aby opozycja mnie poparła. Zwracałem się do wszystkich, ponieważ uważam, że ten temat interesuje wszystkich, bez względu na przynależność partyjną. Jesteśmy to winni rolnikom. Wykonaliśmy bardzo dużą pracę w podkomisji i to trzeba uszanować. W 95% jesteśmy zgodni, nie dzieląc się na opozycję i koalicję. Mamy szansę popracować w Komisji nad tą ustawą. Może to być naprawdę dobra rzecz, która daje ochronę polskiej ziemi. O co w tym wszystkim chodzi, nie rozumiem. Mówię jasno, że traktuję to jako ewidentną blokadę. W ważnych sprawach dajemy ministrowi spraw zagranicznych czas do jutra rana, a w tej sprawie, podczas gdy ministrowie i ich przedstawiciele mają prawo uczestniczyć w obradach Komisji i zabierać głos, dajemy im 2 tygodnie na oszacowanie skutków projektu? Jest to cyniczna gra, z którą nie mogę się zgodzić. Nigdy nie powinien mieć miejsca taki styl pracy Komisji.</u>
          <u xml:id="u-96.2" who="#StanisławKalemba">Mówię to jasno w sprawach bieżących. Dziękuję za zrozumienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#WojciechMojzesowicz">Nie ma wniosku. Rozumiem, że pan poseł Kalemba mówił to, ale nie do osób, które uczestniczą w posiedzeniu. Uważam także, że to zablokowanie projektu, ale nawet nie określę tego jako zablokowanie, po prostu musimy jak najszybciej to zrobić.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#WojciechMojzesowicz">Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>