text_structure.xml 113 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#SławomirPiechota">Otwieram posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Witam przybyłych gości. Stwierdzam kworum oraz przyjęcie protokołu z poprzedniego posiedzenia Komisji wobec niewniesienia do niego zastrzeżeń. Porządek dzienny został państwu doręczony na piśmie. Czy są do niego uwagi? Nie ma uwag. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#SławomirPiechota">Przystępujemy do rozpatrzenia informacji. Proszę pana ministra o przedstawienie zasadniczych elementów tej informacji i najważniejszych kwestii wymagających omówienia na forum Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JarosławDuda">Dotykamy dziś niezwykle ważnego problemu, który w ostatnim czasie jest przedmiotem dyskusji i analiz. Jest też przedmiotem troski, ponieważ sytuacja w różnych częściach kraju, w jednych bardziej, w innych mniej, zaczyna się robić – nie chcę używać słowa dramatyczna – bardzo trudna. Wiąże się to z podejmowanymi akcjami strajkowymi w kilku miejscach w Polsce, głównie na Lubelszczyźnie. Jutro udaję się do Lublina na spotkanie ze środowiskiem. Ale to nie jest jedyne miejsce zapalne. Dotyczy to całego środowiska związanego z systemem pomocy instytucjonalnej, z domami pomocy społecznej. Ta sytuacja nabrzmiewa, czego rezultatem są dzisiejsze postulaty płacowe personelu placówek opiekuńczych. Ale nie jest to główny powód tych niepokojów, z którymi mamy do czynienia.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JarosławDuda">Chcielibyśmy dzisiaj, w sposób syntetyczny, przekazać państwu informację o aktualnej sytuacji domów pomocy społecznej w Polsce. Powodem zajęcia się tym problemem były nagłośnione przez media zdarzenia w domu opieki w Radości. Przy czym chciałbym jasno powiedzieć, że dom opieki w Radości nie jest domem, który funkcjonuje w systemie pomocy społecznej. Jest to sytuacja patologiczna, dzisiaj dynamicznie rozwijająca się, ponieważ kierowniczce tego domu zostały postawione zarzuty prokuratorskie za niedopełnienie obowiązków i niedopełnienie wymaganych standardów postępowania. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że dom ten nie był w ewidencji służb za to odpowiedzialnych.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JarosławDuda">Po nagłośnieniu wydarzeń w tej placówce, powstało przekonanie, że jest to pewna powszechność, że w domach pomocy społecznej, w domach opieki, takie sytuacje są permanentne.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JarosławDuda">Chciałbym w sposób zdecydowany, w imieniu środowiska skupionego wokół domów pomocy społecznej, zaprotestować przeciwko takiej opinii. Oświadczam, że rzeczywistość jest zupełnie inna, że ludzie pracujący w domach pomocy społecznej – od pań pokojowych po dyrektorów – to są ludzie o wyjątkowych predyspozycjach, ludzie, którzy traktują tę pracę w większości jako misję. Ci, którzy znają domy pomocy wiedzą, że jest to miejsce, gdzie trudno przychodzić tylko po to, żeby uzyskać wynagrodzenie za pracę. Tam jest wymagana określona postawa i wyznawanie określonych wartości. Pracują tam osoby, które od dwudziestu, trzydziestu lat codziennie pielęgnują obłożnie i przewlekle chorych, wykonując przy nich wszystkie czynności pielęgnacyjne, poświęcając niejednokrotnie swoje zdrowie.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JarosławDuda">Moje ostatnie miejsce pracy to było stanowisko dyrektora domu pomocy społecznej we Wrocławiu. Dlatego z własnego doświadczenia wiem, jak wygląda sytuacja w domach opieki, z jakimi problemami borykają się te placówki. Stąd moje słowa obrony personelu samorządowych placówek opiekuńczych.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JarosławDuda">W związku z tą sytuacją, która zaistniała w Radości, ministerstwo podjęło już kilka zdecydowanych działań, które mają na celu wyeliminowanie w przyszłości takich sytuacji. Przy czym nie łudźmy się, że te sytuacje zostaną wyeliminowane całkowicie, jako że mamy w tym obszarze swoisty rynek i trzeba o tym mówić głośno. Obecnie każdy może taką placówkę opiekuńczą we własnym domu zorganizować i prowadzić działalność bez zarejestrowania jej, nie powiadamiając o tym określonych służb. Z naszych danych wynika, że takich niezarejestrowanych domów w Polsce mamy dzisiaj 109. Funkcjonują one poza jakąkolwiek kontrolą społeczną czy kontrolą służb do tego przeznaczonych. I to trzeba zmienić. W tym celu musimy podjąć konkretne działania.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#JarosławDuda">Otrzymaliście państwo materiał, sądzę, że wyczerpujący, zawierający sprawozdanie z tego, co na poziomie ministerstwa udało nam się zebrać. Wynika z niego, że mamy wiedzę o 1040 jednostkach, domach pomocy społecznej funkcjonujących w Polsce. Są to domy, które świadczą określone usługi, przy czym 812 takich domów to są domy prowadzone przez samorząd jako organ założycielski, czyli starostwa. Są one placówkami samorządowymi lub też na podstawie zlecenia, prowadzonymi przez organizacje pozarządowe. 228 domów świadczących usługi opiekuńcze to jednostki prowadzące działalność gospodarczą na zasadzie umowy cywilnoprawnej z zainteresowaną osobą lub z jej rodziną. Osoba ta otrzymuje tam określone świadczenia na podstawie spisanej umowy. Ponieważ podaż w zakresie usług opiekuńczych w dalszym ciągu jest niewystarczająca, a popyt jest dużo większy, obserwujemy, że rodziny, szczególnie z przyzwoitymi dochodami, w pierwszej kolejności wyszukują takie niepubliczne jednostki, kontraktują usługę na umowę cywilnoprawną i niejednokrotnie nie interesują się dalej losami swoich bliskich, którzy tam zostali umieszczeni. Dlatego nie ma w nich społecznej kontroli. To znaczy, że jeżeli rodzina się nie interesuje, nie odwiedza, to nie wie, co się z jego członkiem rodziny tak naprawdę tam dzieje. I stąd też casus omawianego już dzisiaj domu opieki w Radości.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#JarosławDuda">Spośród 228 placówek, które prowadzą usługi opiekuńcze na podstawie ustawy o działalności gospodarczej, tylko 109 jest zarejestrowanych, czyli 119 jest domami tzw. dzikimi, takimi, których nikt nie nadzoruje. Dane te dostarczyły nam gminy, do których zwróciliśmy się z pytaniem, czy na ich terenie takie domy funkcjonują. Taka jest statystyka świadcząca o wielkości zjawiska. Przypomnę też, że ok. 50 tysięcy pracowników znalazło zatrudnienie w placówkach opiekuńczych.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#JarosławDuda">Moim zdaniem system opieki nad osobami starszymi w Polsce wymaga zmian ze względu na niedostateczną świadomość podmiotów prowadzących co do ważności i istotności sprawy. Przypominam, że do 2004 r. system finansowania pensjonariuszy domów opieki wyglądał zupełnie inaczej. Z budżetu państwa przeznaczano na nich określoną kwotę, średnio ok. 1400 zł na osobę. Kwota ta była zróżnicowana w zależności od województw. Do tego dochodziła jeszcze odpłatność osoby zainteresowanej, czyli 70% jej świadczenia emerytalnego lub rentowego. A jeszcze wcześniej był zapis mówiący o maksymalnej wysokości 200% najniższej emerytury. Od 2004 r. ten system się zmienił i dzisiaj funkcjonuje on opierając się na zasadzie, że sam zainteresowany płaci 70% swojego świadczenia emerytalnego lub rentowego. Do odpłatności za placówkę zobowiązana jest również rodzina wzywana do alimentacji, która z reguły nie spełnia określonych kryteriów i obowiązek utrzymania pensjonariusza domu opieki spada na gminę.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#JarosławDuda">Porównując te dwa systemy, muszę stwierdzić, że i tamten, i ten miał swoje plusy, i minusy.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#JarosławDuda">Pamiętam, że w tamtym starym systemie, jako dyrektor wojewódzkiego zespołu pomocy społecznej – a był to rok 1998 – wydawałem decyzje na umieszczenie w domu pomocy społecznej na 2021 rok. Czyli w decyzji – bezdusznej zresztą, takiej typowo instytucjonalnej – było napisane: „Kieruję panią/pana do domu pomocy społecznej. Przewidywany termin umieszczenia: 2018-2021 rok.” I wydawało się, że to jest przedziwny system, system, który generuje kolejki i jest też pewnym sposobem na życie określonych osób, czy nawet rodzin. A przecież tajemnicą poliszynela jest to, że kierowano do tych domów na podstawie przygotowanego dossier, nie do końca dokładnego czy prawdziwego. Ja się przyznaję też do takich błędów, bo nie do końca można było wtedy rozeznać sytuację przygotowaną przez pracowników socjalnych, którzy w pewnym momencie uznawali, że nie radzą sobie w środowisku z daną osobą i po prostu kierowali ją do domu pomocy społecznej. Dotyczyło to głównie osób z chorobą alkoholową, psychicznie chorych lub różnie zaburzonych, wręcz psychopatów.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#JarosławDuda">Zapotrzebowanie na miejsca w domach pomocy społecznej było wtedy ogromne dlatego, że w tamtym momencie gminę czy społeczność lokalną to nic nie kosztowało. Było to zadanie rzeczowe. Mieliśmy wówczas około 18, a niektórzy mówią, że 20 tys. oczekujących na umieszczenie w domach pomocy społecznej. W 2004 r. ten system został zmieniony, uwzględniał te kryteria, o których mówiłem wcześniej. Mianowicie koszty pokrywał sam zainteresowany, rodzina lub gmina. Przy czym okazało się, że główny koszt utrzymania mieszkańca w domu pomocy społecznej z terenu danej gminy spadał na tę właśnie gminę, która musiała dopłacać do każdego swojego skierowanego średnio 1300-1400 złotych. I biedne gminy nie były w stanie sprostać temu wyzwaniu, bo koszty te po prostu rujnowały ich budżet. A kiedy jeszcze było kilku takich mieszkańców, wówczas powodowało to zachwianie finansów gminy.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#JarosławDuda">Z mojego punktu widzenia budowaliśmy wówczas proces wykluczenia społecznego. Jako poseł w poprzedniej kadencji protestowałem przeciwko takiemu zapisowi, ponieważ zdarzało się dosyć często, że osoby, które powinny być umieszczone w domu pomocy społecznej, były trzymane, niejednokrotnie w bardzo trudnych warunkach, w swoim środowisku. Otrzymywały usługę opiekuńczą taką, na jaką gminę było stać i stąd przykłady absolutnej stygmatyzacji i niedostatecznej opieki ze strony służb pomocy społecznej. Bywało, że osoby wymagające stałej opieki wegetowały samotnie w trudnych, czasami dramatycznych i tragicznych warunkach w swoim środowisku, otrzymując tylko usługę opiekuńczą, a nie otrzymując wsparcia w postaci całodobowej usługi w domu pomocy społecznej. Dlatego też tamten system stwarzał określone problemy.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#JarosławDuda">Jednak system obowiązujący obecnie też nie jest do końca zadowalający. Przypomnę państwu, że jeszcze niedawno był taki moment, kiedy mieliśmy ponad 2 tys. wolnych miejsc w domach pomocy społecznej, z powodu zmiany sposobu kierowania. Dziś jeszcze mamy 1200 wolnych miejsc w domach pomocy społecznej na terenie naszego kraju. I ta, jak widać słuszna, zmiana spowodowała jednak – w moim przekonaniu – swoiste wylanie dziecka z kąpielą. Na to wszystko nakłada się fakt, że sposób finansowania jest dzisiaj dwojaki. 70% podopiecznych w placówkach opiekuńczych korzysta z usług jeszcze na starych zasadach, czyli dotacji, co kosztuje budżet państwa ponad miliard złotych rocznie, a 30% jest na nowych zasadach, co znowu wyklucza osoby, które powinny tam się znaleźć, z dostępu do tej usługi, o której mówimy. Dlatego też mamy sytuację, gdzie podmioty typu Radość są bardzo poszukiwane, ponieważ za swoje usługi pobierają dosyć niską kwotę, np. około 1000 złotych miesięcznie i oferują usługę na skandalicznie niskim poziomie. Zdarza się, że w pokoju, w którym powinna mieszkać jedna lub dwie osoby, stoi 5-7 łóżek.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#JarosławDuda">Ministerstwo już dosyć dawno podjęło działania dotyczące wprowadzenia standardów usług obowiązujących w placówkach opiekuńczych dla dorosłych. Mają one na celu określić jakość usług poprzez ich wystandaryzowanie. Stąd też określone wyznaczniki, co dom pomocy społecznej powinien, zarówno w zakresie opiekuńczym, kadrowym jak też budowlanym czy infrastrukturalnym, zapewniać. Jednak po raz kolejny już przesunęliśmy o rok termin dojścia placówek do wyznaczonych standardów. I jeszcze do dnia dzisiejszego, przy wielkim wysiłku ministerstwa i samorządów, w dalszym ciągu ok. 60% domów opieki społecznej nie spełnia standardów. Nadmienię jeszcze, że ministerstwo przeznaczyło w tym roku na ten cel 20 mln złotych.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#JarosławDuda">W związku z powyższym zadaję sobie i państwu pytanie, czy te standardy powinny obowiązywać i na jakim poziomie? Zarówno standardy o charakterze infrastrukturalnym, jak i o charakterze zatrudnieniowym. Przypomnę państwu, że dzisiaj, w zależności od profilu domu, standard jest ustawiony tak oto, że w domach dla przewlekle, somatycznie chorych wynosi on 0,6, w domach dla osób upośledzonych i w ogóle dla osób niepełnosprawnych 0,5, a w domach dla osób starszych 0,4. Pojawia się pytanie, czy może należałoby obniżyć te standardy? Dlaczego? Ponieważ wpływają do mnie postulaty wielu dyrektorów domów pomocy społecznej, aby ujednolicić je na poziomie 0,4. W przypadku takiej decyzji najbardziej pokrzywdzone będą domy o profilu dla osób starszych.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#JarosławDuda">Ja osobiście zawsze byłem i jestem przeciwnikiem tego typu domów. Uważam, że tych domów w systemie opieki nie powinno być. Dlatego, że kieruje się do nich osoby sprawne, które powinny poprzez usługę opiekuńczą pozostawać jak najdłuższej w środowisku, a nie być kierowane do domów pomocy społecznej. Ten proces dzisiaj został nieco zahamowany, ale przez lata funkcjonował. Osoby starsze, w pełni sprawne, które sprzedawały swoje mieszkanie, były kierowane do domu pomocy społecznej o takim profilu, dostawały pokój jednoosobowy z całym pakietem usług i nieźle funkcjonowały. Był to swoisty sposób na życie. Wydaje się, że nie taka powinna być funkcja, czy też rola domów pomocy społecznej, zwłaszcza profilu domu dla osób starszych. Dlatego wydaje się, że obniżenie standardu – być może to jest zbyt odważna teza, ale ją rozważam – dałoby możliwość w jakimś wymiarze podniesienia płac w domach pomocy społecznej. Bo to jest bardzo minimalny wymiar, ale jest to jakiś – w moim przekonaniu – kierunek, który warto bardzo poważnie rozważyć.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#JarosławDuda">Chyba najistotniejszą i najtrudniejszą sytuacją, którą zajmuje się też od lat obecny tutaj pan senator Mieczysław Augustyn, jest, moim zdaniem, styk usług opiekuńczych z usługami medycznymi. Pytanie jest, co dom pomocy społecznej w zakresie usług medycznych, pielęgnacyjnych, rehabilitacyjnych powinien zapewnić i kto powinien za to zapłacić? Bo tak naprawdę w domach dla przewlekle, somatycznie chorych, średnio 80% to są osoby leżące, czyli to jest quasi-szpital. Stosowane tam są bardzo poważne zabiegi medyczne, wykonywane przez personel medyczny lub przez pielęgniarki. Więc kto powinien za to zapłacić?</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#JarosławDuda">Mamy dzisiaj istotne pomysły, czy też rozstrzygnięcia, które już są obowiązujące. Ja się podzielę z państwem swoim przykładem. Kiedy w 2001 roku wygrałem konkurs na dyrektora wszystkich domów pomocy społecznej we Wrocławiu, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, to ”wyrzuciłem” wszystkie usługi medyczne na zewnątrz. To znaczy ogłosiłem przetarg na usługę medyczną w domu pomocy społecznej w ten oto sposób, że niepubliczny czy publiczny zakład opieki zdrowotnej, który wtedy wygrał ten konkurs, świadczył tę usługę na rzecz mieszkańców, nie z budżetu domu pomocy społecznej, lecz budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia. Część rehabilitantów i pielęgniarek zatrudnionych w domach opiekuńczych świadczyła usługę tym placówkom przez ZOZ. I doskonale to zafunkcjonowało. Ale to jest casus dużego miasta, dużego ośrodka, szczególnie przy koncentracji takich domów w jednym układzie zarządczym. Ale co zrobić z domem pomocy w maleńkiej miejscowości, który jest zorganizowany w jakimś zabytkowym pałacu? Bo dzisiaj, teoretycznie, zapewnia tę usługę lekarz pierwszego kontaktu, który tam powinien się zjawiać. Ale oczywiście lekarz pierwszego kontaktu nie jest tym zainteresowany, żeby dostać w swoim pakiecie na przykład 100 osób, które wymagają stałej opieki i rehabilitacji. Bo kto jest najlepszym pacjentem? Ten, kto jest zdrowy, nie przychodzi zbyt często na wizyty i zostawia pieniądze. Natomiast osoby starsze nie są wymarzonymi pacjentami. A mieszkańcy domów pomocy społecznej – szczególnie dla osób przewlekle somatycznie chorych – żyją tak naprawdę dwoma sprawami: jedzeniem i opieką medyczną. W takiej placówce lekarz jest bardzo ważny, nawet z punktu widzenia pobudzenia do aktywności i budowania pewnego systemu wsparcia. Jednak żaden lekarz nie był zainteresowany współpracą, ponieważ był to dla niego pacjent drogi, wymagający, czasochłonny itd., więc lekarz po prostu albo nie przychodził, albo pracował byle jak. Były sytuacje, kiedy zdeterminowani dyrektorzy domów pomocy społecznej, mieszkańca domu pomocy społecznej zawozili na łóżku do publicznego zakładu opieki zdrowotnej, bo lekarz nie chciał przyjść. A co ze specjalistyką, bo potrzebny jest nie tylko lekarz pierwszego kontaktu. Przecież trafiają tam osoby dotknięte różnymi jednostkami chorobowymi. Dlatego przecież tam trafiają i często pozostają bez wsparcia. A płacą składkę zdrowotną i są takimi samymi pacjentami jak każdy inny. I jest to dla nas ważny problem do rozwiązania. Mamy nawet kilka koncepcji, które państwu przedstawię.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#JarosławDuda">Zakłady opiekuńcze w Polsce funkcjonują na różnych poziomach. Są wśród nich takie, którym dzisiaj dzieje się naprawdę przyzwoicie. Przy stawce np. 80 zł dziennie, czyli 2400 zł miesięcznie oraz odpłatności 70% emerytury lub renty, dysponują środkami na poziomie zakładu opiekuńczo–leczniczego, w którym odpłatność kształtuje się w granicach 3000–</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#JarosławDuda">3200 złotych miesięcznie. A w publicznym domu pomocy społecznej koszt wynosi ok. 1500-1600 złotych. Proszę zobaczyć, jakie są dysproporcje. Powstaje pytanie, czy domy pomocy społecznej, szczególnie o profilu dla przewlekle somatycznie chorych, nie powinny się przekształcić w zakłady opiekuńczo-lecznicze? Czy te zakłady powinny być finansowane z Narodowego Funduszu Zdrowia?</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#JarosławDuda">Dlatego, tak jak powiedziałem na wstępie, wymagana jest kolejna zmiana systemu odpłatności oraz odciążenia organów prowadzących te placówki. Ale należy też zająć się społecznością zatrudnioną w domach pomocy społecznej. Nastroje, które tam panują wywołane są głównie bardzo niskimi płacami. W zależności od województwa płace kształtują się różnie. I tak wynagrodzenie kadry kierowniczej to średnio ok. 3500 zł. Pielęgniarki zarabiają około 1650 zł, pracownicy socjalni 1500 zł, a terapeuci 1400 zł. Cały czas mówię o kwotach brutto. Bo jeśli popatrzymy na Lubelszczyznę, na Podlasie, czy na inne tereny, tam te kwoty są absolutnie niższe. W Wielkopolsce jest inaczej. W Wielkopolsce koszt utrzymania w każdym domu pomocy społecznej wynosi ponad 2 tys. złotych. W innych miejscach kwota ta jest dużo niższa. A w niepublicznych domach te płace są jeszcze niższe. Powiem na przykład, że instruktor zajęciowy zarabia 1300 zł brutto. Opiekunka, która pracuje najcięższej, zarabia ok. 1300 zł brutto. To są kwoty, które obowiązują w systemie płacowym w domach pomocy społecznej. I przypomnę państwu, że są to kwoty średnie. W wielu przypadkach są dużo, dużo niższe.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#JarosławDuda">Jaką mamy tendencję dzisiaj? Wysoko wykwalifikowany personel, bo chcę powiedzieć, że – w moim przekonaniu – dbamy o służbę pomocy społecznej przynajmniej co do kształcenia, po prostu odchodzi i szuka sobie miejsca i aktywności w innych sektorach. Kiedyś był taki czas, że pielęgniarki bardzo chciały pracować w domach pomocy społecznej. Dziś już pielęgniarki z domów pomocy społecznej odchodzą do służby zdrowia, ponieważ tam są większe stawki. Czyli sytuacja robi się naprawdę patowa. Już pomijam to, że w ramach emigracji zarobkowej wielu wykwalifikowanych pracowników po prostu pojechało w inne miejsca, głównie na wyspy, ale też do Niemiec, Holandii, Belgii, Włoch, gdzie znajdują swoje miejsce pracy i godziwe zarobki. Te sytuacje są dzisiaj nagminne.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#JarosławDuda">Stajemy przed pytaniem, czy nie jesteśmy w sytuacji załamania się systemu? Wymaga on dzisiaj bardzo radykalnych działań, które utrzymałyby określony poziom usług, do którego próbujemy poprzez standardy dojść. Po raz kolejny będę apelował do państwa i prosił o przesunięcie terminu realizacji standardów, bo jest wiele domów, o których wiemy już dzisiaj, że tych standardów, niestety, nie wyrównają. Trzeba się tylko zastanowić, czy to jest sposób, który warto promować, bo jeśli będziemy ciągle przesuwać termin, to w którymś momencie nie będzie cezury czasowej, do której należy dojść. A muszę powiedzieć, że wiele samorządów, biorąc kredyty, wydając bardzo duże pieniądze, dostosowało jednak swoje placówki do narzuconych standardów. Największy jednak problem stanowią niskie zarobki personelu, które powodują odchodzenie kadry z pracy. W wielu domach pomocy społecznej są wolne etaty i nikt nie chce tam pracować.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#JarosławDuda">Po kilku miesiącach funkcjonowania na stanowisku ministra doszedłem do przekonania, że należy wypracować nowy system finansowania usług opiekuńczych. Ale musiałby on generować nowe środki. Toteż trzeba się zastanowić, czy w systemie, który obowiązuje obecnie, możemy znaleźć tańszy sposób zapewnienia tej usługi, czy to poprzez zmniejszenie standardu, czy uwolnienie kosztów, czy też przerzucenie kosztów opieki na powiat. Natomiast najważniejsze jest to, co już dziś jest możliwe, czyli oddzielenie sektora służby zdrowia od sektora pomocy. I ten problem wydaje się być dzisiaj najbardziej drażliwy, ale też konieczny do rozstrzygnięcia, bo na podstawie materiału, który państwo dostaliście, rysuje się obraz powolnej degradacji usług pomocy społecznej.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#JarosławDuda">Liczę na państwa opinię i sugestie w tej sprawie. Jednak przy całej liberalizacji podejścia do usług socjalnych, nadanie wojewodom większych uprawnień do kontrolowania tych placówek wydaje mi się niezbędne. Chodzi o to, żeby ta kontrola była skuteczna i powodowała podnoszenie standardu i poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców domów pomocy społecznej.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#JarosławDuda">Kończąc, pragnę poinformować, że rozpatrujemy kilka pomysłów, które wkrótce państwu przedstawimy. Musimy jednak przeprowadzić symulacje finansowe w tym obszarze, bo o dodatkowe pieniądze w systemie będzie trudno. Nie jest jednak wykluczone, że będą one niezbędne na jakimś poziomie, żeby jednak ten system był drożny i zapewniał wsparcie dla osób tego potrzebujących.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JoannaKluzikRostkowska">Kiedy zaczęliście państwo mówić na temat standardów, do których powinny dochodzić domy pomocy społecznej, to przypomniały mi się pierwsze tygodnie pracy w Ministerstwie Pracy, bo wtedy też razem z Krzysztofem Michałkiewiczem rozmawialiśmy o tym i też zastanawialiśmy się, czy przedłużać okres dochodzenia do standardów, jak daleko przedłużać i ile dać jeszcze na to czasu.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JoannaKluzikRostkowska">Nie uważam, żeby dobrą drogą do poprawienia opieki w placówkach opieki społecznej było minimalizowanie tych standardów, bo to jest ucieczka od problemu, a nie rozwiązywanie go. Z drugiej strony, będziecie państwo mieli bardzo duży kłopot z tymi wszystkimi domami, które dużym wysiłkiem do standardów doszły. Ponieważ tak naprawdę, będzie to ukaranie tych 40%, które się postarały. I następne rządy w następnych latach, chcąc ustalać jakiekolwiek standardy, będą się musiały liczyć z tym, że samorządy będą chciały od tego uciec, bo być może się uda dokładnie tak samo, jak ze standardami w przypadku domów pomocy społecznej. Dość podobny przykład mamy ze standardami dotyczącymi domów dziecka. Ciągle odsuwany w czasie termin trudno teraz wyegzekwować.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JoannaKluzikRostkowska">Okazuje się, że reforma samorządowa z 1999 roku pokazała już po 9 latach funkcjonowania, że samorządy słabo sobie radzą w każdej sytuacji, kiedy mamy do czynienia z opieką nad osobami zależnymi. Zarówno, kiedy mówimy o domach pomocy społecznej, i kiedy mówimy o domach dziecka. Kłopot polega na tym, że jest to zadanie własne samorządu. A samorządy wolą inwestować w drogi, latarnie i różne inne rzeczy, bo to wszyscy zauważą, natomiast słabo inwestują w domy pomocy społecznej. I to przecież samorządy również decydują o tym, jak wysoka czy tak naprawdę jak niska jest pensja pracowników tych domów.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JoannaKluzikRostkowska">Więc tak naprawdę jestem przekonana, że przyszedł czas na zweryfikowanie tego, co zostało zdefiniowane w 1999 roku. Przyszedł czas na poważną dyskusję z samorządami i poważne pytanie, co tak naprawdę nie pozwala im dobrze się tymi osobami zająć. Jakie zmiany trzeba by wprowadzić. O ile samorząd sobie dobrze radzi tam, gdzie widzi zysk, w tych kwestiach związanych z polityką gospodarczą itd., to we wszystkich kwestiach związanych z osobami zależnymi nie jest najlepiej. Są takie samorządy, które bardzo się starają i wtedy to się udaje. Ale są takie, a jest ich większość, które niestety bezwolnie przyklepują tę biedę i uchwalają bardzo niskie zarobki tych pracowników. Dlatego tak trudno znaleźć tam kadrę. Po prostu wszystko tam jest strasznie byle jakie. Moim zdaniem przyszedł czas na weryfikację tego, co zostało zdecydowane w 1999 roku. Jeżeli tego nie zrobimy, to za 2-3 lata będziemy znowu przedłużać standardy albo się zastanawiać, czy je podwyższyć, czy zmniejszyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#SławomirPiechota">Warto też w tym kontekście rozmawiać, na ile samorządy mają samodzielność w kształtowaniu tego systemu, a na ile jest tak, jak to było, kiedy narzucono nowe stawki wynagrodzeń dla nauczycieli i zostawiono samorządy z obowiązkiem zapłaty tych wynagrodzeń. Ja sam wtedy podpisywałem w imieniu zarządu miasta Wrocławia błyskawiczny wniosek o kredyt, za który potem zostałem ukarany w trybie dyscypliny budżetowej. I ja myślę, że tu niestety mamy do czynienia trochę z takim centralistycznym sposobem patrzenia na rzeczywistość, czyli zrzucaniem problemu na samorządy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanuszDzięcioł">Swego czasu, 30 stycznia 2008 roku, pozwoliłem sobie spotkać się z dyrektorami domów pomocy społecznej w województwie kujawsko-pomorskim i dostałem od tych dyrektorów kilka uwag, które chciałbym teraz przedstawić i posłom, i panu ministrowi. W spotkaniu tym uczestniczyli dyrektorzy województwa kujawsko-pomorskiego i poruszono następujące kwestie. Za priorytet uznano konieczność uregulowania zapisów dotyczących właśnie standaryzacji.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanuszDzięcioł">31 grudnia 2006 r. weszła w życie nowelizacja ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej Dz.U. Nr 64, poz. 359 z późn. zm. Ustawa ta wydłuża okres dochodzenia do standaryzacji, co spowodowało obostrzenia w stosunku do domów pomocy społecznej. Mianowicie od dnia 1 stycznia 2009 r. organ gminy nie może kierować osób do DPS prowadzonego na podstawie zezwolenia warunkowego. Opłata za pobyt w DPS prowadzonym na podstawie zezwolenia warunkowego po 31 grudnia 2007 r. nie może ulec podwyższeniu aż do miesiąca, w którym zostanie wydane zezwolenie na prowadzenie DPS. Te wyżej wymienione rozwiązania miały, według ustawodawcy, zmobilizować powiaty do realizacji programów naprawczych i zabezpieczyć jednocześnie przed likwidacją domy, które są w trakcie realizacji programu i mają szansę w niedługim czasie go osiągnąć. A także miały dać gwarancje osobom kierowanym, że trafią one do domu posiadającego wymagany standard.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JanuszDzięcioł">Rzeczywistość niestety przynosi szereg problemów, a faktyczne oddziaływanie przedmiotem nowelizacji budzi wiele wątpliwości. Powstałe od 31 grudnia 2007 r. obostrzenia, uniemożliwiające podnoszenia opłat za pobyt w DPS, posiadającym zezwolenie warunkowe aż do miesiąca, w którym zostanie wydane zezwolenie na czas nieokreślony, wpływa negatywnie na dochody domu przy jednoczesnej konieczności dopłaty do rzeczywistych kosztów przez organ prowadzący. Taki stan faktyczny oznaczać będzie brak możliwości finansowych, by podwyższać standard placówki. Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, iż w połowie roku 2008 powstanie taka sytuacja, iż powiaty, chcąc utrzymać prawidłowe funkcjonowanie DPS, będą zmuszone z jednej strony dopłacać do bieżącej działalności domu, z drugiej zaś strony, kontynuując realizację programów naprawczych, będą ponosić poważne koszty dostosowania tych DPS-ów do wymagań standardu usług. Z kolei duża śmiertelność mieszkańców, szczególnie w domach dla somatycznie chorych, w podeszłym wieku oraz jednoczesny brak skierowań do DPS niespełniających standardów spowoduje, iż DPS będzie posiadał wolne miejsca, a jednocześnie będzie potrzebował jeszcze większych nakładów finansowych ponoszonych przez jednostki samorządu prowadzące DPS. Koniecznym wydaje się więc zniesienie zapisów ustawy z dnia 8.12.2006 r. o zmianie ustawy o pomocy społecznej. Podczas spotkania dyrektorzy podnieśli kwestię ustawy o pomocy społecznej z dnia 12 marca 2004 r., która daje możliwość podniesienia kwoty dotacji celowej z budżetu państwa na DPS do wysokości nie większej jednak jak 20%, w zależności od znajdujących się w powiecie typów domów oraz uzyskanych dochodów z tytułu odpłatności za pobyt w domu. Propozycja dyrektorów polega na zwiększeniu możliwości dotacji z 20 na 40%. Zwiększenie to wpłynęłoby znacznie na poprawę kondycji finansowej DPS, szczególnie tych, które dochodzą do standardu, a w związku z istniejącymi obostrzeniami nie mogą od 2008 r. podnosić opłat za pobyt, a dodatkowo od 2009 r. nie będą miały skierowań. W związku z powyższym zmiana ta wydaje się być zasadna.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JanuszDzięcioł">W dalszych pracach należy wziąć pod uwagę wynagrodzenia pracowników DPS-ów. Podniesienie kwoty minimalnej do 1126 zł spowodowało, iż znaczna część personelu pracującego w DPS otrzymuje płacę minimalną, a część pracowników, szczególnie młodych, którzy nie posiadają dodatku stażowego, muszą otrzymać podwyżkę do płacy minimalnej. To powoduje znaczne ubytki kadry, a co za tym idzie, może to spowodować obniżenie standardu usług.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JanuszDzięcioł">Panie ministrze, ja pozwolę sobie to przekazać do protokołu, a jednocześnie chciałbym jeszcze wspomnieć o tym, o czym mówiła pani była minister. Chodzi mi o to, że ja nie zgadzam się z taką tezą, że powiaty chętnie stawiają lampy i budują drogi, a nie chcą inwestować w domy pomocy społecznej. Myślę, że gdyby za wszystkimi tymi ustawami, zarządzeniami poszły odpowiednie pieniądze do powiatów, to jestem przekonany, że powiaty nie żałowałyby też pieniędzy na to, żeby w tych domach społecznych było lepiej. Myślę, że to właśnie te powiaty i te samorządy bardzo dbają o to, aby w tych domach pomocy społecznej było przynajmniej to, co w tej chwili jest.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MagdalenaKochan">Bardzo wzburzyła mnie, powiem szczerze, wypowiedź pani poseł Kluzik-Rostkowskiej, bo w żadnym razie nie mogę się pogodzić z tezą, że to samorządy nagle nie umieją zajmować się czymś czy kimś, tak de facto, kto jest podmiotem ich działalności. To nieprawda pani poseł. To jest zdecydowana nieprawda. Natomiast zdecydowanie także nie można zlecać zadań, za którymi nie idą środki. Ja wiem na przykładzie mojego zachodniopomorskiego województwa, które w 2005 roku miało zarejestrowanych 33 domy pomocy społecznej i dzisiaj 21 z nich jest dostosowanych do standardów. Ale w tym całym zachodniopomorskim jest taki powiat, jeden z biedniejszych, ziemski powiat koszaliński, na którego terenie jest 6 domów pomocy społecznej. Co więcej, wszystkie te domy są zasiedziałe, więc one są wcześniejsze niż rok 2004 r. Co za tym idzie, wszyscy pensjonariusze umieszczeni w tych domach mają meldunek na terenie powiatu, na którego terenie stoi dom pomocy społecznej. Oznacza to, że powiat ponosi koszt każdego z pensjonariuszy. W tej chwili do każdego domu pomocy społecznej powiat ziemski, biedny jak mysz kościelna, dokłada mniej więcej 2,5 mln zł ze swoich własnych środków. Jak ktoś mi powie, że to jest złe dbanie o swoich podopiecznych, to ja się z tym zgadzać nie będę i będę tej, nawet nie tezy, ale tego aksjomatu swojego bronić do upadłości. Nikt lepiej niż samorządy nie rozpozna tych potrzeb i nikt lepiej niż samorządy tych potrzeb nie zorganizuje. Dajmy samorządom oddech, ale dajmy im także możliwość zdecydowania jak rozwiązywać problemy. Wiadomo, że powiaty są dość słabe. Bogu dzięki idzie reforma samorządowa, wzmocnimy je finansowo. Natomiast nie zdejmujmy odpowiedzialności z opieki społecznej roztaczanej przez gminę macierzystą pacjenta. Dajmy możliwość zapewnienia tej opieki w sposób najwłaściwszy. Nie przenośmy w sposób sztuczny do placówki ludzi, którzy doskonale sobie poradzą sami przy drobnym wsparciu osoby przychodzącej na co dzień. Nie umieszczajmy ich w domu pomocy społecznej tylko dlatego, że ich dwupokojowe mieszkanie jest potrzebne. Ale spróbujmy dać wolną rękę, w tym momencie kontrolowaną, bo co do tego, sprawa i przypadek Radości jest takim wykrzyknikiem, ja bym nawet powiedziała potrójnym, że nie wolno nam tracić tego z oczu. Ja sama mam kłopot, bo wymienialiśmy się z panem posłem Piechotą uwagami, że to trzeba zakazać tego rodzaju działalności gospodarczej. Ale jak? Mamy zakazać działalności pensjonatom jako takim? Rzeczywiście jest tu trudność i bardzo się cieszę, że to nie ja jestem w rządzie, że to państwo będziecie musieli rozwiązać ten problem.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MagdalenaKochan">Ale wracam do spraw związanych ze standardami. Wspomóżmy samorządy, ale także rozluźnijmy gorset, który na nie nałożyliśmy. A już zdecydowanie niech prezydium Komisji sejmowej nie głosi tez, że samorządy nie potrafią, bo potrafią o wiele lepiej niż władza centralna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MieczysławAugustyn">Proszę państwa, uczymy się, że myślenie o osobach niepełnosprawnych powinno się zaczynać od myślenia o prawach człowieka. I tutaj też tak powinniśmy myśleć. Niepełnosprawni, niesamodzielni, to prawie milion osób w Polsce. Milion osób, których prawa powinny być szczególnie zabezpieczane, dlatego że oni sami tego nie zrobią. Dlatego, myśląc o odpowiednich ustawach, także o ustawach antydyskryminacyjnych, warto i tę kwestię, szczególnie dla tej grupy, wziąć pod lupę i pod uwagę. Myślimy dzisiaj o rzeczniku praw dziecka w kontekście rzecznika praw obywatelskich. Ja do tego koszyka rozważań sejmowych dorzucam i tę kwestię. Należy na sprawę domów pomocy społecznej patrzeć z niepokojem, ponieważ w niektórych z nich sytuacja jest dramatyczna. Kadra o wysokich kwalifikacjach i dużej motywacji odchodzi z pracy w tych placówkach. Rotacja postępuje i przy tych płacach grozi im zawał. My mówimy o domach, które mają osiągnąć standard, a zacznijmy myśleć o domach, które za chwilę stracą standard, bo nie będą w ogóle mieć ludzi do pracy.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MieczysławAugustyn">Trzeba tę kwestię rozpatrzyć w dwóch perspektywach. Pierwsza, skoro jest tak źle, to trzeba działać szybko. Trzeba zrobić coś zaraz. Nie jest tak, że mobilizowanie samorządów coś przyniesie w zakresie kadry, bo trzeba pamiętać, że nowy system opłacania pobytu, w który wliczona jest płaca, tak naprawdę zamyka pewne koło. Nie można podwyższyć płacy, nie podnosząc kosztu. Jak się podnosi koszt, to się podcina z kolei gałąź, na której się siedzi. Wciąż jeszcze mamy 1200 miejsc wolnych. Więc jeżeli ten koszt będzie poza racjonalnymi granicami, nic to nie da. Nawet jeżeli powiat się wychyli i podwyższy w tym roku płace, to w przyszłym roku podwyższy zarazem koszt. Koło się zamyka.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MieczysławAugustyn">Co zatem robić? Po pierwsze, zadbać o prawa tych ludzi w zakresie opieki zdrowotnej. Usługi pielęgnacyjne i rehabilitacyjne w świetle ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych są usługami gwarantowanymi wszystkim ubezpieczonym. Informuję państwa, że wszyscy mieszkańcy domów pomocy społecznej są ubezpieczeni. Dwa lata zmagań w ubiegłej kadencji, przy milczącej życzliwości Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, zaowocowały tym, że pojawił się wreszcie pierwszy produkt, który pozwala domom pomocy społecznej zakontraktować usługi pielęgniarskie. Ale produkt ten jest, niestety, niedoskonały, niedobry, ale jest szansa na to, że się zmieni. Musimy tutaj zadziałać, żeby prawa osób do całodobowej opieki medycznej w domu pomocy społecznej były przestrzegane. Nie może przecież być tak, że w dniu poprzedzającym przyjście do domu pomocy społecznej, temu człowiekowi opieka pielęgniarska, albo w środowisku, albo w domu, albo w szpitalu się należała, ale ponieważ jego przypadek okazał się – przepraszam za kolokwialne wyrażenie – nierokujący, więc trafił do domu pomocy społecznej, a od tego momentu mu ta opieka się nie należy. Należałoby pytać: Jakim prawem? Bezprawnie, odpowiadam od razu. I jeśli nie będzie działań, obojętnie jakiego ministerstwa i pod jakimkolwiek kierownictwem, skończy się na skardze konstytucyjnej. I to zostanie chyba przez Trybunał nakazane, bo prawa człowieka w Polsce przestrzegane być muszą. To zmieni sytuację pozostałych pracowników, bo przy tej mizerii płacowej, pielęgniarki i rehabilitanci należą do elity płacowej w domach pomocy społecznej. Więc jeśli te pieniądze się uwolnią, to bez podnoszenia kosztu będzie można podnosić płace pozostałemu personelowi. To jest pierwsze, czego należy dopilnować. Trzeba zrobić wszystko, żeby pomóc pielęgniarkom tworzyć takie, jak we Wrocławiu, grupowe praktyki pielęgniarskie. Chcemy wydać coś w rodzaju przewodnika, w postaci kroków, które należy podjąć, żeby te pielęgniarki, które jeszcze tam zostały, mogły jak najszybciej zakontraktować swoje usługi. A są tu osoby, które się temu głośno sprzeciwiały w poprzedniej kadencji.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MieczysławAugustyn">Nie wiem, czy państwo wiecie, że za starych, przyjętych przed 1 stycznia 2004 r. mieszkańców my nie płacimy tyle w domach pomocy, ile wynosi koszt pobytu. Nie, płaci się średnio z województwa. Oznacza to dla wielu domów grubo poniżej rzeczywistego kosztu pobytu. W związku z tym wystarczy niewielka nowelizacja art. 87 ustawy o finansowaniu jednostek samorządu terytorialnego, ażeby to zmienić. To można zmienić, panie ministrze. To będzie trochę kosztowało, ale można to zrobić szybko. I trzeba zrobić szybko, jeśli mamy działać w zgodzie z prawami człowieka. Nie może być tak, że w tym samym domu opieki jedni płacą na utrzymanie 1600, a od nowo przyjętych mieszkańców żąda się 2100. Ponieważ koszt jest uśredniany, to ci przyjęci na starych zasadach żyją w części na koszt tych, którzy przyjęci zostali na nowych zasadach. Przecież nie gotuje się w dwóch garnkach i nie segreguje się tam ludzi. Tak być nie może.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MieczysławAugustyn">Kolejna sprawa poruszana tu wiele razy, to standaryzacja. Powiem państwu szczerze, że ja rozumiem ustawodawców w tym zakresie. To nie jest ani tak, że samorządy są niechętne, ani nie jest tak, że wszystkie samorządy są tak bardzo zainteresowane domami pomocy społecznej. Prawda jest gdzieś pośrodku. W związku z tym uważam, że rozstrzygnięcia ustawowe w tym zakresie też powinny być pośrodku. Jeżeli ustawa nakazuje, żeby dom realizował program naprawczy w okresie warunkowego zezwolenia, to w tym integralną częścią tego programu jest harmonogram działań. Co roku wojewoda sprawdza postępy, a zatem należy uzależnić sankcje, o których wspominał pan poseł, od postępów, czyli od realizacji programu naprawczego, a nie od jego osiągnięcia.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MieczysławAugustyn">Pan minister zadeklarował, że prawdopodobnie ten termin będzie przesunięty. Też się z tym zgadzam. Ale mówię, pod warunkiem, że ten program naprawczy będzie realizowany. Ja bym to przesunął sensownie, panie ministrze, tylko do 2013 roku. Bo jeżeli jest jakiś cień szansy, żeby z pańskiego funduszu społecznego korzystać, także na DPS, to trzymajmy się tej daty.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MieczysławAugustyn">Miejsce człowieka starego nie powinno być, w miarę możliwości, w domu pomocy społecznej i tu się wszyscy zgadzamy. Należy robić wszystko, żeby te osoby trafiały tam wtedy, kiedy już nie ma innego wyjścia, kiedy nie mają rodziny. Natomiast nie może też być tak, że ludzie w środowisku zostaną na tzw. i przysłowiowym od XIX wieku miłosierdziu gminy, bo to może źle się dla nich skończyć.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MieczysławAugustyn">W związku z tym bardzo pilnym zadaniem jest przygotowanie standardów dla opieki środowiskowej, bo wciąż jest niejasne, kiedy się powinno tą opieką obejmować i jakie powinna spełniać standardy.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MieczysławAugustyn">I na koniec perspektywa długoterminowa. Proszę państwa, problem ludzi niesamodzielnych wyłania się jako samodzielny problem dla ubezpieczenia społecznego, czy dla systemu zabezpieczenia społecznego. Część krajów już to dostrzegła, ma swoje ustawy o ubezpieczeniu pielęgnacyjnym, na przykład w Niemcy. My powinniśmy pomyśleć o stworzeniu nowoczesnej ustawy o ubezpieczeniu od ryzyka niesamodzielności. Jeśli się dożyje sędziwej starości, jest wielkie prawdopodobieństwo, że będzie się przez jakiś czas niesamodzielnym. Indywidualnie nie da się udźwignąć kosztów z tym związanych. Nawet bogate kraje tego nie są w stanie zapewnić i bogaci emeryci tego zrobić. Zachęcam państwa do lobbowania na rzecz powstania takiej ustawy, a być może włączenia się do prac, które w parlamencie również powinny w tej materii trwać.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#MieczysławAugustyn">Proszę państwa, domy pomocy społecznej powinny być takim funkcjonalnym, dobrze wkomponowanym ogniwem w całej opiece długoterminowej. Rynek usług opiekuńczych oznacza brak sztucznych ograniczeń, ale z zabezpieczeniem praw człowieka. To jest chyba droga, którą warto by było pójść, do której naprawdę możemy dojść, tworząc ustawę o ubezpieczeniu od ryzyka niesamodzielności, ale właśnie w rozumieniu rynkowym, ponieważ tych osób będzie gwałtownie przybywać. Ja tylko państwu podam dwie informacje. Pierwsza to ta, że w ciągu 20% ostatnich 20% życia zużywamy średnio 70% wszystkich usług medycznych. I do 2050 roku ilość osób po 65. roku życia się podwoi, a ilość osób najstarszych, po 80. roku życia się potroi. Znaczna część, co najmniej połowa z nich, to będą osoby niesamodzielne. Informacja druga. Nic nam nie da łatanie systemu, tylko trzeba go wzmocnić kolejnym ogniwem, ważnym filarem w postaci ubezpieczeń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AnnaBańkowska">Chciałabym wejść w nurt wypowiedzi pana senatora i powiedzieć, że fragmentem tego problemu zajęłam się w mojej pierwszej w tej kadencji interpelacji. Otóż musimy mieć świadomość, że dłuższe życie oznacza życie mało komfortowe. Wiele osób jest niesprawnych fizycznie, a mimo to żyje coraz dłużej. Ze społecznego punktu widzenia oznacza to, że jeśli taką osobą opiekują się dzieci, to znaczy, że emeryci zajmują się rodzicami emerytami będącymi bardziej niepełnosprawnymi niż te dzieci. Bo jeśli ktoś ma 80 czy 90 lat i nie może wstać z łóżka, to znaczy, że dzieci sprawujące nad nim opiekę mają już około 60–70, zatem same potrzebują opieki. Dlatego zupełnie inaczej powinniśmy spojrzeć, biorąc pod uwagę to zjawisko, na opiekę instytucjonalną nad osobami obłożnie chorymi i niepełnosprawnymi. W najbliższym czasie możemy mieć do czynienia z sytuacją niemocy rodziny w zakresie sprawowania opieki nad bliskim członkiem rodziny. A nic sensownego w to miejsce nie powstaje. Musimy pamiętać, że domy pomocy społecznej są dla wielu ludzi mentalnie nieakceptowane. I to jest ogromny problem dla tych starych kochających dzieci, które nie są w stanie już bardzo starych rodziców otoczyć opieką. Nie rozwiązują problemu doraźne usługi opiekuńcze, bowiem często potrzebna jest opieka całodobowa. Ta nocna opieka wykańcza najzdrowszego opiekuna w rodzinie. W moim przekonaniu powinniśmy jako państwo zmierzać do innego zorganizowania tej opieki poza domem, żeby zagwarantować ludziom godziwe, oszczędzające tryb życia najbliższych warunki, w przypadku niedołęstwa. Nie ma w Polsce nic takiego.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AnnaBańkowska">Komisja Polityki Społecznej przed wielu laty była w Niemczech na takim wyjazdowym posiedzeniu i pokazywano nam wspaniałe centra, w których mieszkali ludzie starsi, niedołężni, gdzie nie było żadnym wstydem tam być, bowiem wszyscy wiedzieli, że finansowanie tego pobytu odbywa się z kasy albo kieszeni osoby tam żyjącej, albo opłaca to rodzina. U nas natomiast w DPS-ach, w Bydgoszczy i wielu innych miastach w województwie kujawsko-pomorskim, odpłatność wynosi w tej chwili ok. 2300-2400 złotych. Nawet, jeśli ta babcia czy dziadek są w rodzinie, to wiadomym jest, że najczęściej mają najniższe emerytury czy renty, które stanowią część budżetu domowego. W przypadku umieszczenia kogoś w domu pomocy społecznej rodzina musi wyłożyć minimum te 1500-1700 zł oraz dostarczyć do DPS-u pampersy, lekarstwa, środki higieny itp. Daje to wydatek ponad 2000 zł. Naprawdę niewielu na to stać. Bo nie mówię tutaj o pobycie 2-3-miesięcznym, tylko o dłuższym. Gdyby w tej chwili powstawały w Polsce nowe domy opieki społecznej, to mielibyśmy w części ten mentalny problem załatwiony, bowiem byliby w nich tylko ci, których na to stać. A ponieważ nie powstają nowe domy, to mamy te, w których 80%, stanowią ludzie ulokowani tam wcześniej, bo tak było łatwiej i prościej lub ci, którzy traktowali to jako sposób na życie. A gdyby powstawały nowe obiekty, to by wszyscy wiedzieli, że to umieszczenie kogoś bliskiego, kiedy nie można się nim zająć z różnych względów, wymaga przynajmniej nakładów finansowych najbliższych zobowiązanych do alimentacji. I dlatego myślę, jak doprowadzić do tego, żeby osobie potrzebującej opieki poza domem zagwarantować godne miejsce na starość. Myślę, że bez polityki rządu nie da się nic zrobić.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AnnaBańkowska">Ja chcę państwu powiedzieć, że w moim rodzinnym mieście Inowrocławiu, z którego przyszło mi się wyprowadzić w połowie lat 80., otwieraliśmy pewnie jedyny w Polsce dom pogodnej jesieni. Był to dom budowany przez spółdzielnię mieszkaniową dla kilkuset rodzin, w którym każdy miał swoje mieszkanie i był członkiem spółdzielni mieszkaniowej. W domu tym zagwarantowana była pełna opieka medyczna, pielęgniarska itd. I do dzisiaj w tym domu nie ma mieszkań własnościowych, tylko mogą w nim zamieszkać ludzie w określonym wieku lub o określonym stanie zdrowia. Jest to fantastyczna sprawa, bowiem ci ludzie mają opiekę, a jednocześnie nie są w domu pomocy społecznej. Więc ja proponuję, żeby rząd oprócz myślenia o tym, co zrobić z dzisiejszymi domami, pomyślał też o tym, co zrobić ze społeczeństwem, które się starzeje, staje się niestety niepełnosprawne i będzie wymagało coraz większej opieki. I powiem więcej, żeby dziś sprawni mogli sobie zagwarantować pobyt w takich miejscach. Bo sądzę, że jeśli wprowadzimy ustawy emerytalne, które wydłużą okres pracy do 65. roku życia, to nasze dzieci będą musiały opiekę nad niedołężnymi rodzicami zlecić placówkom opiekuńczym, bo same będą musiały pracować, żeby z czegoś żyć.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#AnnaBańkowska">Nawiązując do wypowiedzi pana senatora na temat rzecznika osób niepełnosprawnych, chciałabym zwrócić uwagę na sytuację ich opiekunów. Bo w mojej interpelacji zawarłam myśl, że oprócz problemu, który taką rodzinę dotyka, kiedy nie wiadomo, czy zrezygnować z pracy swojego życia, czy zamknąć się z osobą chorą na 24 godziny na dobę przez długi okres, to nie ma żadnej instytucjonalnej pomocy dla osób, które mają się opiekować tymi niedołężnymi. Nikt nie szkoli opiekuna, jak dźwigać osobę chorą, żeby jak najmniej uszkodzić sobie kręgosłup i nie stać się kolejnym inwalidą na wózku. Nikt nie pokaże, jak myć osobę leżącą, jak ją pielęgnować. I nikt nie wspomaga tych opiekunów psychicznie. Nie interesuje się nimi w tym momencie ani pielęgniarka, ani lekarz. Nikt nie myśli o tym, aby opiekunom osób niepełnosprawnych ulżyć.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#AnnaBańkowska">Chciałabym też dowiedzieć się, co z tzw. podatkiem Religi? Słyszałam, że była propozycja wprowadzenia takiego podatku od ubezpieczenia się na wypadek niedołężności. Chcę też wiedzieć, jak rząd będzie starał się walczyć o to, żeby doprowadzić do mentalnej zmiany w zakresie patrzenia na ludzi w domach opieki społecznej, żeby nie mówiło się, że tam jest tylko bieda. Żeby ludzie nie krępowali się tam być, żeby nie czuli się ludźmi drugiej kategorii i nie wstydzili się tego, że nie miał im kto tej opieki świadczyć?</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#AnnaBańkowska">Napisałam również interpelację w sprawie pielęgniarek w domach pomocy społecznej. Problem jest taki, że nie zatrudnia się pielęgniarek na stanowiska pielęgniarek, tylko opiekunów. Co to oznacza? Oznacza to, że osoby świadczące usługi pielęgniarskie tracą po pięciu latach prawo do wykonywania zawodu. Jest to bardzo ważny problem. Wykwalifikowane pielęgniarki przestają być pielęgniarkami, jeśli są zatrudnione w domu pomocy społecznej, bo tylko ZOZ-y mogą zatrudniać pielęgniarki na etacie. Dlatego one nie chcą pracować w zakładach opiekuńczych i stąd dzisiejsze strajki.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#AnnaBańkowska">W moim przekonaniu niezbędne jest podjęcie decyzji w sprawie standaryzacji. Bo to jest fakt, że od 1 stycznia przyszłego roku wszystkie te DPS-y, które nie spełniają kryteriów standardów, nie będą mogły zgodnie z ustawą przyjmować pensjonariuszy. A często jest tak, że w tych pałacach, które już są wyremontowane, standardów nie spełnia liczba łazienek w przeliczeniu na pensjonariuszy. Nikt nie wziął pod uwagę tego, że w tych pałacach nie można wybudować więcej łazienek ze względów technicznych czy komunikacyjnych. Obiekty te nie są do tego przystosowane. Słowem, trzeba jak najszybciej podjąć decyzję taką lub inną po to, żeby można było jakąkolwiek politykę w zakresie liczby osób poddanych temu przeliczaniu, stosować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KrzysztofMichałkiewicz">Chciałem przede wszystkim podziękować panu ministrowi, że zamiast tylko poinformować nas o domu w Radości i o strajkach pielęgniarek w niektórych domach pomocy społecznej, pozwolił nam szerzej zająć się problematyką pomocy instytucjonalnej i stwierdził, że pomoc wymaga nowych, całościowych i systemowych rozwiązań. I tutaj chciałem bardzo podziękować i poprzeć pana ministra w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#KrzysztofMichałkiewicz">Oczywiście głównym problemem jest finansowanie domów pomocy społecznej. Tutaj się przewijało, ale może nie dosyć wyraźnie, że w momencie, gdy domy pomocy społecznej przechodziły z pod administracji rządowej do samorządu, nie jako zadanie zlecone, tylko jako zadanie własne, to oczywiście przeszły też za nimi pieniądze. Pieniądze te przeszły do gmin i zwiększyły ich dochody. Ale w gminach przepadły, nie są znaczone. I przeszły pieniądze do powiatów, właśnie ten miliard złotych, o których mówił pan minister. Te środki tak naprawdę gminy trochę traktowały jako swoje, trochę jako cudze, domy też niekoniecznie jako własne, szczególnie jeżeli w jednym powiecie były 3 domy dla osób upośledzonych, a żadnych innych. W każdym razie system finansowania jest niejasny, jest nieprzejrzysty i trzeba go chyba jeszcze raz przemyśleć. Łączy się z tym standaryzacja.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#KrzysztofMichałkiewicz">Standardy to nie tylko te łazienki i schody, ale także ilość personelu, ilość usług, a to oczywiście zwiększa koszty funkcjonowania domu pomocy społecznej, a zwiększanie kosztów powoduje, że te problemy, o których mówiliśmy, robią się jeszcze większe. Oczywiście część domów czeka do ostatniej chwili, żeby zgłosić, że ma standardy, bo wtedy koszt pobytu w domu się zwiększy.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#KrzysztofMichałkiewicz">To, że pan minister dzisiaj o tym mówił, wydaje mi się bardzo korzystne z tego względu, że za kilka dni będziemy w Sejmie dyskutować o nowych ustawach związanych z ochroną zdrowia. A tak naprawdę, to bardzo ważne by było, gdyby zgrać tę dyskusję naszą z tym, co się dzieje, jeśli chodzi o ustawę o zakładach opieki zdrowotnej. Chodzi głównie o ustawę o koszyku świadczeń zdrowotnych z tego względu, że na pewno bez finansowania części usług w domach pomocy społecznej, także z ubezpieczeń zdrowotnych, będzie trudno sobie wyobrazić, żeby te placówki były w stanie normalnie funkcjonować.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#KrzysztofMichałkiewicz">I ostatnia rzecz łącząca się z tym, co pan senator mówił. Tak naprawdę ze względu na to, że w tych domach są osoby, które same nie są w stanie upomnieć się o swoje prawa, to nie wyobrażam sobie, żeby bez względu na to, czy są prowadzone przez organizacje pozarządowe, zgromadzenia zakonne, osoby prywatne, czy samorządy, nie było nad nimi nadzoru. I mimo że o tym chyba mówiliśmy najmniej, to wydaje mi się, że temat jest także do przedyskutowania i przemyślenia, jak ten nadzór ma być skuteczny. Stało się. Bardzo różne podmioty prowadzą tego typu placówki, są tam i coraz częściej będą osoby, które same się nie upomną o swoje prawa i chyba tylko administracja rządowa jest w stanie ten nadzór zorganizować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JanBury">Na terenie powiatu łańcuckiego jest jeden dom pomocy społecznej, jest jeden zakład opiekuńczo-leczniczy, jeden zakład opiekuńczo-pielęgnacyjny. W zakładach opiekuńczych kolejka. Na miejsce trzeba czekać w kolejce parę lat. Natomiast w DPS-sie mamy 10 wolnych miejsc. Pytanie, dlaczego tak jest? Otóż gminy robią wszystko, żeby nie ponosić kosztów z własnego budżetu. W związku z tym robią wszystko, żeby kierować podopiecznych do zakładów opiekuńczo-leczniczych lub zakładów opiekuńczych. Natomiast dom pomocy społecznej jest w tragicznej sytuacji. Nie ma pieniędzy. Ma praktycznie standardy w zakresie socjalnym na odpowiednim poziomie, ale standardy w zakresie zatrudnienia leżą na całego, ponieważ nie ma pieniędzy na zatrudnienie. Wskaźnik na jedną osobę, na jednego podopiecznego, jeżeli chodzi o pracowników tutejszego zespołu terapeutyczno-opiekuńczego wynosi od 0,4 nawet do 0,6. Co prawda jest taka furtka, że 30% opiekunów mogą stanowić wolontariusze. Ale z tym problemem są w stanie poradzić sobie tylko organizacje pozarządowe. Mam taki wniosek: stwórzmy szansę organizacjom pozarządowym po to, żeby przejmowały domy pomocy społecznej, bo dla gmin koszt 2200 zł to jest tragedia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MarekPlura">Najpierw chciałbym po prostu powiedzieć, że dziękuję za solidny materiał, bo myślę, że to jest też miejsce po to, żeby odnieść się do materiałów, jakie dostajemy nie tylko wtedy, kiedy są one kiepskie, ale kiedy są też solidne i przydatne. Jego przydatność mogę ocenić choćby z tej perspektywy, że jeszcze niedawno sam, z zadowoleniem to mówię, byłem mieszkańcem domu pomocy społecznej. Chciałbym też prosić pana ministra o odniesienie się do takiej kwestii, która nie powinna nam umknąć. Mianowicie zamieszkanie w domu pomocy społecznej to pewien etap już finalny tego procesu środowiskowego, wtedy, kiedy to zabezpieczenie w środowisku staje się nieosiągalne lub niewydolne. Chciałbym prosić pana ministra o ocenę elastyczności w decyzjach podejmowanych przez gminne ośrodki opieki środowiskowej. W mojej ocenie często nie wykraczają one poza minimum wysiłku, co ogranicza się do skierowania na kilka godzin opieki w domu. Później jest taki okres, który nie powoduje zwiększenia ilości tej opieki domowej, aż do momentu, kiedy jednak gmina zdecyduje się na skierowanie podopiecznego do domu pomocy. Ten czas, to taki czas, który kredytuje się na cierpienia tej osoby, która powinna więcej opieki otrzymać, nie zawsze w domu pomocy. Stąd zadając to pytanie, chciałbym zapytać o ocenę jakości innych, całodobowych również ośrodków opieki w środowisku, zwłaszcza w kontekście działalności rodzinnych domów pomocy i rodzinnych form pomocy nad osobą, która wymagałaby opieki całodobowej? Może jest to pytanie raczej o perspektywy rozwoju tych form też w kontekście tego, jak powinniśmy postrzegać rozwój pod tytułem „Dom Pomocy Społecznej, tej najbardziej kosztownej formy”. To chciałbym podkreślić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#ElżbietaRafalska">Chciałam powiedzieć, żebyśmy o samorządzie mówili szczerze i rzetelnie. A samorządy są różne, tak jak wiele innych instytucji. Są bardzo dobre samorządy i słabsze samorządy. One sobie różnie radzą. I są takie, które naprawdę znakomicie sobie radzą. Wśród tych samorządów, które też trzeba kontrolować i takie uprawnienia ma nadzór wojewody i jego służby, są samorządy znajdujące się w szczególnie trudnej sytuacji, o których mówiła pani poseł Magdalena Kochan. To są samorządy, które posiadają po kilkanaście DPS-ów i to wtedy jest poważny problem. Czyli, żebyśmy tak nie gloryfikowali samorządów albo mówili, że całkowicie sobie nie radzą. Można sobie z tym problemem poradzić, ale trzeba też uczciwie powiedzieć, że chętniej inwestują w infrastrukturę inwestycyjną, rzadziej jednak w tę społeczną. Chętniej w nią inwestują dopiero w okresie kampanii wyborczej. Takie są fakty.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#ElżbietaRafalska">Standaryzacja. Myślę, że wartością tej standaryzacji był pewien jej rygoryzm. On doprowadził do tego, że ileś domów doszło do tego standardu. Gdybyśmy tak spolegliwie i ulegle o tym mówili, to nie mielibyśmy takiego standardu, jaki osiągnęło dzisiaj wiele domów. I jeżeli bardzo szybko powiemy, że wycofujemy się z obowiązku realizowania standardu, to te samorządy, które wydawały pieniądze i dochodziły do niego, powiedzą, że może nie warto słuchać przepisów, bo może zawsze nam się jakoś uda. Trzeba stworzyć taką możliwość, ale rozsądną, i jednak dążyć do tego, żeby te standardy były w miarę porównywalne. Trzeba pamiętać o tym, że poza standardem łazienek, schodów, wind, ważny jest też standard pracowniczy, ludzki, dobry.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#ElżbietaRafalska">I dotykamy tego, co jest najtrudniejsze. Największym problemem dzisiaj w domach pomocy społecznej są niskie wynagrodzenia. Minimalne wynagrodzenie zaczyna dotykać pracowników DPS-ów w skali już naprawdę zawrotnej. Bo ci, którzy mieli poniżej 1000 złotych, muszą mieć obowiązkową regulację. Jeżeli w zakładzie pracy 30% pracowników pracuje według minimalnego wynagrodzenia, to mają oni poczucie, że już niżej nie mogą być wynagradzani i te usługi, które świadczą, w tym kontakcie ze starszym człowiekiem, z którym trzeba budować więzi, będą najniższe i najgorsze. Już dziś w Polsce pracownicy DPS-ów wychodzili na ulicę i to jest dla samorządów problem trudny do rozwiązania, szczególnie dla tych samorządów, które mają kilkanaście czy kilka domów. Więc uważam, że to jest problem w tej chwili najpilniejszy.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#ElżbietaRafalska">Trzeba też coś zrobić z tymi usługami zdrowotnymi w DPS-ach. Mówię coś, bo myślimy o tym bardzo długo i nie bardzo wiemy, jak to rozwiązać. Ale rzeczywiście myślę, że ochrona zdrowia wykręciła się ze współfinansowania tego, co wyraźnie należałoby określić jako usługę zdrowotną.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#ElżbietaRafalska">Moim zdaniem absolutnie należy wprowadzić bardzo rygorystyczne instrumenty kontroli, które skutecznie broniłyby starszych, zupełnie bezradnych ludzi w takich placówkach jak w Radości, ponieważ placówki te prowadzą czysto rynkową działalność i są poza wszelką kontrolą. Muszą być takie instrumenty, narzędzia kontroli i skutecznego karania, żeby taka sytuacja, która się w Radości już zdarzyła, nigdzie więcej w Polsce się nie powtórzyła. To jest zadanie niezwykle trudne, ale trzeba poszukać jakichś ustawowych instrumentów i przyjąć te rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JoannaKluzikRostkowska">Dziękuję bardzo pani przewodniczącej Magdalenie Kochan za te słowa dotyczące samorządów. Trudno uwierzyć, że generalnie samorządy zajmują się bardzo dobrze swoimi placówkami, bo byśmy nie mieli o czym dzisiaj rozmawiać. I oczywiście nie chcę rozstrzygać, bo pewnie jest różnie, niektóre bardzo się starają, inne uważają, że mają ważniejsze rzeczy na głowie. Ale trzeba z samorządami rozmawiać i po prostu zadać proste pytanie, dlaczego tak się dzieje. Na moment odejdę od domów pomocy społecznej. Przypominam sobie sytuację dotyczącą domów dziecka i opieki nad dziećmi, tam była sytuacja taka, że przez pierwszych kilka lat pieniądze szły bezpośrednio z budżetu centralnego. Po czym zdecydowano, żeby zamiast tych pieniędzy z budżetu centralnego, zostawiać w samorządach więcej podatków. I okazało się, że samorządy już dawno o tym zapomniały i ciągle domagają się pieniędzy. My jednak nie możemy nic zrobić, bo nie mamy tych pieniędzy. Więc jest to różnie. Przecież w 800 gminach nie ma żadnego przedszkola, bo ich na to nie stać. Ale są też takie, które właśnie uznały, że inne potrzeby są ważniejsze. Za chwilę, kiedy będziemy rozmawiać na przykład o sprawie przeciwdziałania przemocy w rodzinie, dojdziemy do tego samego pytania: kto ma się tym zajmować, skoro pracownik socjalny dostaje płacę minimalną? Problem, o którym dzisiaj rozmawiamy jest tylko kawałkiem czegoś znacznie większego, co po prostu źle działa. I jeżeli nie przyjrzymy się temu szerzej, to naprawdę będziemy w nieskończoność opowiadać, jak trudno nam się zorganizować.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JoannaKluzikRostkowska">Druga sprawa dotyczy standaryzacji. Ja bardzo bym ostrzegała przed tym, żeby w tej chwili już puścić w świat informację, że być może znowu będziemy przesuwać te granice. Może najpierw byłoby dobrze zorientować się, i tutaj Ministerstwo Pracy przecież takie narzędzia posiada, ile domów, z tych 65%, które tych standardów jeszcze nie osiągnęły, jest blisko osiągnięcia tego standardu. I w zależności od tego, czy to jest 10%, czy może 45%, rozpatrywać ten problem. Tutaj spodobał mi się pomysł pana senatora Augustyna, żeby zobaczyć, czy te domy naprawdę chcą się zmieniać i robią wiele, ale czegoś tam brak na samym końcu tej drogi. Czy są takie domy, które uważają, że po prostu trzeba poczekać, bo na pewno ta granica zostanie przesunięta.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#JoannaKluzikRostkowska">I rzecz ostatnia, pani przewodnicząca Bańkowska mówiła, że w Polsce nie ma więcej takich domów jak w Bydgoszczy. Otóż takie domy są. Ten dom w Radości był właśnie tego typu domem. Kłopot polega na tym, że nie ma takich zabezpieczeń prawnych, które pozwalałyby tym domom działać tak, żeby one były bezpieczne dla swoich podopiecznych. I tu jest nowy problem, z którym również Ministerstwo Pracy niestety musi sobie dać radę, to znaczy musi lepiej zdefiniować warunki, na jakich mają działać niepubliczne zakłady, które opiekują się osobami starszymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AgnieszkaHanajczyk">Ta dyskusja trwa dosyć długo, natomiast myślę, że czegokolwiek byśmy dzisiaj nie powiedzieli, to i tak uznamy, że są potrzebne pieniądze i to jest ta rzecz, o której jednak należy mówić głośno. Ja też mam kontakty z domami pomocy społecznej, z domami pomocy społecznej dla osób z głębokim upośledzeniem i moje doświadczenia i obserwacje są takie, że tak naprawdę w zaleceniach standaryzacyjnych ginie człowiek, jego indywidualne potrzeby. I często słyszę pytanie i nie potrafię udzielić racjonalnej odpowiedzi, po cóż nam kilka toalet, jeżeli jest jeden opiekun i jemu tak naprawdę nie jest potrzebne wchodzenie z podopiecznym po kolei do każdej toalety. Pytanie proste i odpowiedź też jest oczywista. Natomiast chcę powiedzieć, bo ja się tutaj zgadzam, że różne bywają samorządy. Natomiast mam szczęście znać cudownych, wspaniałych pracowników, opiekunów domów pomocy społecznej, u których tylko naprawdę wielka wrażliwość i wielkie serce powoduje, że oni pozostają w tych DPS-ach. Ale obawiam się, bo często z nimi rozmawiam, że niedługo tam będą, zwyczajnie odejdą. Natomiast musimy sobie powiedzieć szczerze, że to, co się zdarzyło w Radości, nie jest sprawą jednostkową. Niestety, domy pomocy społecznej skrzętnie ukrywają takie sytuacje. A dlatego mówię o pieniądzach, bo problemem jest cały czas dobór właściwej kadry. A rotacja wśród pracowników jest tak duża, że to, co jest ich największym dramatem, to naprawdę zupełnie przypadkowe osoby, które w chwili obecnej trafiają do DPS-ów do pracy. Zwłaszcza dotyczy to opiekunów. I często słyszę, niestety, że szczególnie w godzinach nocnych nie wiadomo do końca, co się w tych domach dzieje. Albo inaczej, czasami wie się o tym, ale o tym się nie mówi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WaldemarAndzel">Temat, o którym mówiła tu już większość parlamentarzystów, poruszyłem rok temu na posiedzeniu wyjazdowym w Wielkopolsce. Myślę, że trzeba będzie wprowadzić jakieś uregulowania, prawdopodobnie ustawowe, odnośnie do płac w domach pomocy społecznej, bo inaczej ten problem nigdy nie będzie rozwiązany. Wtedy, kiedy to sygnalizowałem, z przykrością usłyszałem, że będzie to olbrzymi problem w naszym kraju. Teraz dopiero widzę pełne zrozumienie i poparcie Komisji dla tego problemu. Na tym posiedzeniu wyjazdowym mówiłem, że będzie to problem dotykający nie tylko DPS-y, ale w ogóle całą sferę pracowników pomocy społecznej, bo to jest szerszy problem, choć w DPS-ach szczególny. Mnie się wydaje, że trzeba będzie wprowadzić jednak jakieś rozwiązanie ustawowe w tym zakresie. Wiem, że to będzie niełatwe. Problem oczywiście jest też w tym, o czym mówiła pani poseł, że wiele gmin przez długi czas wstrzymywało kierowanie osób do DPS-ów, bo pieniądze przeznaczone na pacjenta zwiększały budżety własne gmin. Zdarza się bardzo często, że ludzie, którzy powinni być skierowani do domu pomocy społecznej, na siłę trzymani są w środowisku. Oczywiście dobrze jest, że ministerstwo zrobiło rozeznanie na ten temat, ale prawdą jest, że często pewne rzeczy są ukrywane, bo koszty utrzymania są wysokie, a najczęściej do DPS-ów trafiają osoby o niskich dochodach, pobierający najniższe emerytury. I temu też się trzeba przyjrzeć i zastanowić, czy nie zmienić sposobu finansowania tych placówek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejŻelechowski">Wystąpiliśmy z pismem do pana przewodniczącego, do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, a także do pani minister i wielu innych parlamentarzystów. I nie będę podnosił tego w całym zakresie, ale chciałbym zwrócić uwagę, że wielu tutaj z państwa miało rację. Ja jestem za konkretnymi rozwiązaniami, żeby padały propozycje. Bo jeżeli będziemy mówili o wielu problemach, każdy z nas będzie miał rację, ale problemu nie rozwiąże. Możemy nawet bardzo ładnie o tym mówić. Ja uważam, że jeżeli mówimy o domach pomocy społecznej, bo w ogóle bardzo mało się o nich i ich społeczności mówi, chyba że się coś stanie, należy pamiętać o konstytucji, artykule 2 i 32, który dotyka tych ludzi, którzy tam funkcjonują. A mówiąc o pracownikach pomocy społecznej pracujących w ramach pomocy społecznej, należy też pamiętać, w odniesieniu do pracowników służby zdrowia, o art. 18 –3– c ustawy Kodeks pracy, która mówi, że za taką samą pracę należy się taka sama płaca. A trzeba powiedzieć, że pracownicy domów pomocy społecznej wykonują taką samą pracę, jak w szpitalach na oddziałach internistycznych, rehabilitacyjnych, geriatrii, czy nawet psychiatrii. Proszę też pamiętać, żeby przy wszystkich rozwiązaniach mieć na uwadze jedno, że dom pomocy społecznej to nie jest instytucja taka jak zakład produkcyjny czy przechowalnia rzeczy nieużytecznych, lecz że to jest dom, gdzie potrzebna jest namiastka rodziny, że tam są ludzie. Jeżeli my będziemy zatrudniać tam firmy, które przychodzą tylko sprzątać, gotować, leczyć itd., to nie będzie nawet małej namiastki domu rodzinnego. Wiadomo, że rodzina się zżywa, że ojciec, matka wiedzą, jakie potrzeby mają dzieci, a dzieci wiedzą, jakie potrzeby mają chorzy rodzice. Trzeba o tym koniecznie pamiętać. Mieszkańcy domów pomocy społecznej zostali zmuszeni przez los do korzystania z tej formy pomocy i mają konstytucyjne prawa, o których mówiłem. Nie mogą być dyskryminowani i zapominani. My też kiedyś będziemy starymi ludźmi i będziemy tej pomocy potrzebować. Trzeba też o tym pamiętać.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AndrzejŻelechowski">Warunkiem zapewnienia w domu pomocy społecznej godnych świadczeń, na wysokim poziomie, są pracownicy, którzy posiadają i muszą posiadać wysokie kwalifikacje, ale też i muszą posiadać odpowiednią osobowość. Bez tego nie ma możliwości, żeby pracownik wykonywał swoje obowiązki. Zwracam uwagę na to, że charakter pracy w DPS-sach jest taki sam jak w szpitalach na oddziałach internistycznych, rehabilitacyjnych, geriatrii i psychiatrii, z tym że stopień trudności – zdaniem stowarzyszenia – w DPS jest o wiele cięższy, a wypalenie zawodowe dotyka pracowników częściej i prawie na każdym stanowisku pracy. I o tym też trzeba pamiętać. Uważam też, że domy pomocy społecznej, mają wiele ograniczeń, bo i sytuacja płacowa i dostęp do środków pozabudżetowych dla domów pomocy społecznej jest o wiele trudniejszy. Proszę sprawdzić w regionalnych planach operacyjnych. Jedynie z rezerwy celowej z budżetu państwa czy wojewody idą środki. Jeszcze raz zwrócę uwagę na bardzo złą sytuację płacową w placówkach DPS-ów na przykładzie mojego domu. Płaca ta niewiele różni się od tej z województwa lubuskiego, mniej więcej jest zbieżna. Najniższa płaca za ubiegły rok to było 1036 zł brutto, bo mniej już nie można było dać, a netto pracownik dostaje 769 złotych. Taką wypłatę otrzymali pracownicy pralni, panie pokojowe, obsługa, recepcja. Jak mają za to wyżyć? Jak zatrudnić kadrę o wysokich kwalifikacjach i odpowiedniej osobowości. Średnia płaca netto – 1269 zł. Do tego ten ciężar gatunkowy, wypalenie zawodowe i wymagane wysokie kwalifikacje powodują, że pracownicy odchodzą, nie tylko do pracy w zespołach opieki zdrowotnej, gdzie ta praca ma większy komfort. Oni odchodzą do innych jednostek i za granicę.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#AndrzejŻelechowski">Jeżeli chodzi o województwo lubuskie, mamy bardzo blisko granicę i bardzo dużo ludzi wyjeżdża. Pielęgniarki, opiekunki, wyjeżdżają do Włoch, Niemiec, Belgii itd. A jeżeli chodzi o ceny, to mamy bardzo wysokie, bo cena jest pod gościa, pod klienta z Niemiec. My, jako stowarzyszenie, przyrównujemy pracę naszego personelu do pracowników służby zdrowia. Kiedyś otrzymaliśmy z ministerstwa odpowiedź, że państwo się odżegnuje od płac pracowników, dlatego że to nie jest budżet państwa. To jest budżet państwa. Około 70% mieszkańców w domach pomocy społecznej przebywa tam na starych zasadach i jest dotowanych z budżetu państwa. Mają też ulgę w podatku dochodowym na mieszkańca domu i to też jest budżet państwa. Więc nie można się od tego oddzielić. Katastrofą było to dla pracowników i mieszkańców domów pomocy społecznej, że w 2006 r. wszyscy pracownicy służby zdrowia, na podstawie ustawy, dostali 30-procentowe podwyżki. Niestety, nie dotyczyło to pracowników domów pomocy społecznej. Spotęgowało i tak już bardzo złą sytuację kadrową w placówkach opiekuńczych. Przecież ci pracownicy też muszą utrzymać rodziny, to są rynkowi pracownicy. To są ludzie, którzy mają serce, ale nie będą pracować za takie pieniądze. I proszę spojrzeć na to w ten sposób. Pozwolę sobie odczytać krótki wniosek, przygotowany przez nasze stowarzyszenie, który złożymy dzisiaj w sekretariacie: "Zarząd Stowarzyszenia Dyrektorów Domów Pomocy Ziemi Lubuskiej zwraca się z wnioskiem o rozwiązanie możliwości dokonania zmian w ustawie o pomocy społecznej, ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Zmiany te unormowałyby istniejącą sytuację prawną oraz w pewnym stopniu poprawiłyby sytuację finansową. W ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych należy dokonać takich zmian lub zapisów, aby jasno były określone zasady kontraktowania usług pielęgniarskich dla mieszkańców domów pomocy społecznej. Zdaniem naszego stowarzyszenia, usługi pielęgniarskie dla mieszkańców DPS powinny być kontraktowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia z domami pomocy społecznej według ustalonych procedur, tak jak to ma miejsce w zakładach opiekuńczo-leczniczych. Domy pomocy społecznej są profesjonalnie przygotowane do świadczenia i kontraktowania takich usług. Posiadają bardzo wysoko kwalifikowaną kadrę. W województwie lubuskim mieszkańcy DPS nie są objęci usługami pielęgniarskimi opłacanymi z Narodowego Funduszu Zdrowia, a wszystkie osoby mieszkające w domach pomocy społecznej wymagają całodobowej obsługi pielęgniarskiej. Proponowane rozwiązanie jest bardzo korzystne pod względem organizacyjnym i finansowym, przede wszystkim jest w interesie mieszkańców DPS.”</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#AndrzejŻelechowski">Zapis § 24 zarządzenia nr 69/2007 prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia z 25 września 2007 r. umożliwia korzystanie z usług pielęgniarskich i podstawowej opieki zdrowotnej, jednak ta opieka odbywałaby się od poniedziałku do piątku w godzinach od 8.00 do 18.00 z wyłączeniem dni wolnych. Korzystne byłoby kontraktowanie tych usług w domach pomocy. Tam są jeszcze dwie propozycje zmian, które też przyniosłyby środki dla domów pomocy społecznej. Bardzo bym prosił o rozważenie i poparcie dla tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#IrenaKrzyżanowska">Jestem mieszkanką domu pomocy społecznej. Mieszkam w bardzo nowoczesnym, pięknym domu kombatanta w Legionowie. Od ubiegłej kadencji piszę nieustannie o tym, o czym w tej chwili słyszałam i niektórzy z przedmówców też są tego zdania, jaki ja reprezentuję. Mianowicie osoby, które przychodzą w tej chwili do DPS-ów na nowych warunkach, płacąc ponad 2 tys., nawet nie zdają sobie sprawy, dlaczego oni tyle płacą. W takim domu pomocy społecznej jest zatrudnionych ok. 20 pielęgniarek i opiekunek, które oczywiście, według mnie, powinny być opłacane z Narodowego Funduszu Zdrowia. Wtedy przeciętny koszt utrzymania by się zmniejszył prawdopodobnie nawet o jakieś 300 zł. Natomiast w tej chwili w domach pomocy społecznej są trzy grupy ludzi płacących w różnych wariantach za pobyt. Mianowicie, są to ludzie przyjęci przed 2004 rokiem, którzy płacą 70% swojej emerytury, ale to nie jest prawda, ponieważ nie otrzymują oni na przykład zasiłku pielęgnacyjnego, bo powinni go pielęgnować w domu. Natomiast nie umiem zrozumieć tego i nikt nie potrafi mi odpowiedzieć na takie pytanie: dlaczego nie można zmienić tej ustawy dotyczącej odpłatności, skoro ustawę kombatancką zmieniano chyba 20 razy i poodbierano nam wszystkie przywileje? Tutaj zmieniona została zasada odpłatności, a w poprzedniej ustawie jest napisane, że: ”płaci się 70% , ale nie więcej niż”. Kogo my ochraniamy? Gdyby się skreśliło te trzy słowa, to natychmiast byłyby z tego korzyści materialne, dlatego że w każdym domu jest przynajmniej połowa osób, które mogłyby płacić więcej. Ja też płaciłabym więcej, ale uważam, że skoro jest sytuacja trudna, to jest bezsensowny taki zapis. Natomiast do domów pomocy społecznej powiat legionowski skierował całą grupę osób, które mają problemy psychiczne czy alkoholowe i w każdym domu na pewno odbywają się sceny podobne do tych w Radości. U nas też było samobójstwo, podpalenie mieszkania, burdy pijackie, jednak nie wolno było wzywać policji. Dopiero wtedy, kiedy jeden z pracowników podszedł z nożem do pielęgniarki i chciał ją ugodzić w szyję, zrobiła się większa awantura i ta osoba została zwolniona. I w każdym z tych domów właśnie są takie sprawy zamiatane pod dywan, a dywany w ogóle nie są trzepane.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#IrenaKrzyżanowska">Jeżeli chodzi o utrzymanie czystości, wygląda to w ten sposób, że zgodnie z ustawą główną pokoje mają być czyste, sprzątane przynajmniej raz dziennie. Po co te ustawy są wydawane w takiej formie? W naszym regulaminie domowym z kolei jest powiedziane, że mają być sprzątane z wydatną pomocą mieszkańca. I to się odbywa w ten sposób, że raz w tygodniu przychodzi pani z mopem i sprzątanie trwa 10 minut. Materace od 6 lat nie są trzepane ani dezynfekowane, a brud jest pod każdym łóżkiem. I tak to wygląda. Od niedawna mieszka tam młode małżeństwo, które płaci w sumie ponad 4 tys. Już dwa razy sprowadzili oni zespół ze Skierniewic, żeby pokazać, że można śpiewać, że można w tym domu coś zobaczyć. A ja jestem człowiekiem żyjącym i grozi mi wózek inwalidzki, ponieważ leki przeciwbólowe nie są refundowane. Moja jedna noga potrzebowała zastrzyków, które kosztowały 600 zł w sierpniu, a w grudniu zapłaciłam następne 600 zł. Moja druga noga – dobrze, że nie jestem stonogą – potrzebuje też zastrzyków za 800 zł. Pytam, skąd ja mam na to brać pieniądze. Dlaczego leki, które pomagają mi znieść ból, nie są refundowane? Jeżdżę często do poradni leczenia bólu, ale to nie załatwia problemu.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#IrenaKrzyżanowska">W naszym domu na stu mieszkańców zatrudnionych jest 60 osób personelu. Ale tylko do godz. 16.00. W soboty i w niedziele wszystko jest pozamykane przez cały dzień. Proszę państwa, ja musiałam sobie laptopa kupić, którego spłacam z trudem i utrzymuję go w dodatku z moich skromnych dochodów, jakie mi zostają, ponieważ naprawdę nie ma tam co robić. Nie ma żadnej oferty kulturalnej. Jeżeli nawet gdzieś nas wywieziono, do muzeum na przykład, bo już uparliśmy się zobaczyć Wyspiańskiego, to musiałam przejść po Nowym Świecie na własnych nogach. A jak leżałam w łóżku przez 2 miesiące, to moim jedynym zajęciem było pisanie blogów.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#IrenaKrzyżanowska">A jak wygląda wykonanie budżetu rocznego w domu pomocy społecznej? Otóż 70% lub więcej to są płace personelu, a 10% to koszty wyżywienia. Mamy 8 zł dziennie na wyżywienie mieszkańca. I jeszcze z tego nas oskubują, biorąc pieniądze na przyjmowanie gości wojewódzkich, bo chcą się popisać.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#IrenaKrzyżanowska">Nasz dom nie ma w ogóle szczęścia do dyrektorów. Pierwszą panią dyrektor wyrzucono po 3 miesiącach, ponieważ dom się nie nadawał w ogóle do użytku, drugi pan dyrektor został wyrzucony, bo kradł i miał sprawę prokuratorską, obecna pani dyrektor teraz awansowała w gwałtowny sposób i wzięła urlop bezpłatny, więc aktualnie nie ma dyrektora. Natomiast życie w DPS, za te ogromne pieniądze, jakie państwo płacicie, wygląda w ten sposób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PiotrGrochowiak">W porównaniu z innymi grupami zawodowymi w DPS występują bardzo niskie płace, przy sporych wymogach kwalifikacyjnych. Często występuje najniższa stawka płacy plus dodatek stażowy. Zaczyna się problem odchodzenia personelu z tych placówek lub niepodejmowania w nich pracy.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PiotrGrochowiak">W DPS odpłatność za pobyt nie jest jednakowa dla wszystkich mieszkańców. Dotacja wojewody jest niższa niż odpłatność gmin i rodzin w kosztach utrzymania nawet o kilkaset złotych. Taki stan rzeczy dyskryminuje mieszkańców, którzy byli umieszczeni na starych zasadach. Powoduje to, iż tę część niedoboru finansów musi pokryć powiat, który i tak dysponuje niskimi środkami na ten cel. Wyliczone średnie koszty utrzymania mieszkańca z poprzedniego roku na wydatki w przyszłym ograniczają budżety tych placówek. Można by uwolnić koszty utrzymania mieszkańca, dając swobodę w konstruowaniu budżetu przez samorządy do rzeczywistych potrzeb lokalnego rynku usług socjalnych w zakresie świadczenia opieki całodobowej. Jednocześnie dotacja wojewody powinna uzupełniać odpłatność mieszkańca umieszczonego na starych zasadach do pełnego kosztu utrzymania w placówce.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#PiotrGrochowiak">Po przejęciu DPS przez powiaty ograniczono ich budżety o około 30%, uznając, iż usługi pielęgniarskie, rehabilitacyjne, lekarskie, inaczej mówiąc, usługi zdrowotne, będą finansowane przez ówczesne kasy chorych. Do dnia dzisiejszego każdy mieszkaniec opłaca podwójnie usługi zdrowotne, raz ma potrącaną składkę zdrowotną z otrzymanego świadczenia, drugi raz ponosi odpłatność za pobyt w DPS, gdyż dom jest zmuszony zatrudniać pielęgniarki i rehabilitantów z odpłatności mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#PiotrGrochowiak">Przedstawiony w ofercie NFZ nowy produkt w postaci pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej, finansowany w systemie zadaniowym, nie jest w stanie zabezpieczyć usług pielęgniarskich we wszystkich typach domów. Może rozwiązać jedynie problem, i to nie całkowicie, w domach dla przewlekle somatycznie chorych. W domach pozostałego typu, a zwłaszcza dla przewlekle psychicznie chorych, niepełnosprawnych intelektualnie dzieci i dorosłych, oferta NFZ nie przystaje do realiów i potrzeb mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#PiotrGrochowiak">Oferta NFZ na usługi zdrowotne powinna być adekwatna do ich sytuacji zdrowotnej, życiowej i kontekstu pobytu w placówce całodobowej. W związku z powyższym wydaje się niezbędne uruchomienie świadczeń zdrowotnych dla mieszkańców DPS w rodzaju całodobowej opieki pielęgniarskiej nad mieszkańcami placówek opiekuńczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PiotrOskwarek">Wyjaśnię krótko, dlaczego jeszcze prawie 60% domów nie osiągnęło standardów. Przyczyna jest prosta – ponieważ całoroczne koszty utrzymania domu pomniejszane są o koszty inwestycyjne remontów i zakupów związanych z realizacją programu naprawczego. Gdy dom lub powiat wyda duże pieniądze na dojście do standaryzacji domu w danym roku, jest to odliczane od ogólnego kosztu i jest on coraz mniejszy na utrzymanie mieszkańca. I teraz dom, czy powiat, który wyda duże pieniądze na standaryzację, jest za to karany w następnym roku niskim kosztem utrzymania czy odpłatności na jednego mieszkańca. I stąd te domy rozkładają realizację programu w latach. Nasze dwa domy pozyskują prawie 50% środków zewnętrznych i te środki również są odliczane. Więc może tak zrobić, żeby chociaż ich nie odliczać od tego kosztu, ponieważ w ten sposób jesteśmy karani za gospodarność.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PiotrOskwarek">Druga sprawa dotyczy wskaźników zatrudnienia, które dla takich domów wynoszą albo 0,4, albo 0,6 . W paragrafie 6, ust. 2 pkt. 3 rozporządzenia jest powiedziane:” Wolontariusze, stażyści, praktykanci, osoby odbywające służbę wojskową mogą być wliczane w zespół terapeutyczno opiekuńczy”. Może by wliczyć w to pracowników obsługi, którzy są zatrudnieni na stałe i opiekują się tymi mieszkańcami? Jest to prosta operacja i podnosimy w ten sposób standaryzację. U nas w jednym domu brakuje czterech pracowników. Zatrudnienie ich, przy średniej pensji 1300 zł, jest to zrujnowanie budżetu danego domu.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PiotrOskwarek">Mam też propozycję dotyczącą pielęgniarek. W znowelizowanej ustawie o Zakładach Opieki Zdrowotnej istnieją możliwości wydzielenia w strukturze organizacyjnej ZOZ jednostki organizacyjnej, w celu udzielenia świadczeń zdrowotnych mieszkańcom domów opieki społecznej. Jednak żaden zakład nie jest zainteresowany tym, ponieważ on może, a nie musi. Można by zobligować zakłady opieki zdrowotnej do tworzenia tych komórek organizacyjnych, które przejęłyby pielęgniarki. To jest następna propozycja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JacekSutryk">Do tego koszyczka wątpliwości dorzucę kilka swoich. A moja optyka jest dosyć szczególnego rodzaju, bo jest to optyka dużego miasta albo powiatu, jakim jest Wrocław, z drugim po stolicy budżetem ponad trzech miliardów, z czterema publicznymi domami opieki, pięcioma niepublicznymi. W związku z tym z pewnymi problemami biorącymi się z realizacji programu naprawczego w domach opieki społecznej. I tak dyskusja o standardach w domach opieki społecznej czy w ogóle dyskusja o formach opieki instytucjonalnej nie może odbywać się w oderwaniu od dyskusji o pomocy środowiskowej. Niespecjalnie podpisuję się pod tego typu sformułowaniami, które zdarzało nam się słyszeć, że ktoś w środowisku pozostaje zbyt długo, że już na wcześniejszym etapie wymagał opieki instytucjonalnej. Powinniśmy robić wszystko, być może stosować jakiś system zachęty dla rodziny, jakieś ulgi, których dzisiaj nie ma, które by powodowały, aby ten zależny członek rodziny mógł pozostać w tym środowisku jak najdłużej. Standardy na pewno trzeba realizować, wdrażać, co do tego jesteśmy wszyscy zgodni. Pytanie moje jest takie, czy aby na pewno ten standard musi znaczyć to samo? Czy może należałoby te standardy różnicować w zależności od profilu domu? I tak dla przykładu, czy w domach dla przewlekle somatycznie chorych, w 50 % leżących, którzy kąpani są w specjalistycznych wannach z podnośnikami, zasadny jest standard dotyczący łazienek takich samych jak w innych domach. Łazienki te będą pewnego rodzaju atrapami. Czy standard musi być za każdym razem taki sam? Jeżeli chodzi o uwzględnienie w sposobie liczenia wskaźnika zatrudnienia, również faktu, i mówił o tym dzisiaj pan minister Duda, realizowania części usług świadczonych na rzecz mieszkańców przez wyspecjalizowane firmy, np. porządkowe, cateringowe. Są one świadczone na zewnątrz. Czy nie powinniśmy pomyśleć, aby również te usługi wliczać przy określaniu wskaźnika zatrudnienia?</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#JacekSutryk">Widzę konieczność dodatkowych regulacji związanych z realizacją zadań z zakresu rehabilitacji. Istnieje duża rozbieżność pomiędzy oczekiwaniami mieszkańców i ich rodzin, a możliwością ich świadczenia przez domy opieki społecznej. Wynika to z nikłych ilościowo zleceń od lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej jak i możliwości świadczenia tych usług w domach pomocy społecznej ze względu na koszty.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#JacekSutryk">Następnie zastanowiłbym się nad wprowadzeniem nowych uregulowań do ustawy o domach pomocy społecznej, a mam na myśli wprowadzenie nowego typu domu. Mam na myśli dom dla osób z zaburzeniami psychicznymi, szczególnie dla dzieci i młodzieży. Ta kategoria jest coraz większa. Nie mówię o upośledzeniach, bo te pojęcia są mylone. Stąd dochodzi do pewnych patologii, kiedy na siłę wyszukuje się takich dysfunkcji związanych z pewnym upośledzeniem, aby tego typu dzieci zmieścić w tej kategorii. Nie ma u nas tego typu placówek. Następnie widzę konieczność rozwiązania systemowego w części dotyczącej płac pracowników domów. Generalnie mamy pewną mizerię w pomocy społecznej, i mówię tu nie tylko o domach opieki, ale mam na myśli placówki różnego typu. Uzyskanie wskaźnika zatrudnienia w domach pomocy społecznej prowadzonych przez samorząd, przez przyznanie tych dodatkowych środków na zatrudnienie, spowodowało znaczny koszt utrzymania w tych domach, a wcześniej doprowadziło do znacznego zróżnicowania wysokości kosztów utrzymania w domach prowadzonych przez organizacje pozarządowe. U nas ta różnica wynosi ponad 1000 zł.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#JacekSutryk">Zastanowiłbym się nad możliwością chociaż częściowego finansowania z budżetu państwa kosztów świadczenia usług. Mam na uwadze płace. Trudnym wydaje się, aby samorządy w całości udźwignęły te koszty, tym bardziej że prognozy demograficzne są takie, jakie są. To znaczy, że grozi nam raczej rozbudowa tej infrastruktury. My zajmujemy się w tej chwili realizacją programu naprawczego, na skutek którego tracimy w wielu domach miejsca, natomiast nikt nie myśli o tym, żeby nowe domy pomocy społecznej budować. Można na palcach jednej ręki policzyć, ile takich domów powstało. Realizując program naprawczy, tracimy w przypadku Wrocławia ponad 100 miejsc.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#JacekSutryk">Zaapelowałbym o zgodę na rygorystyczne przestrzeganie standardów w domach nowo projektowanych. Ale większość domów opieki społecznej jest lokowanych w starych, często zabytkowych, na ogół nieprzystosowanych do świadczenia tego typu usług miejscach. W związku z tym te koszty adaptacji po pierwsze, są olbrzymie, a po drugie, wręcz niemożliwe ze względów technicznych do realizacji. Dlatego też może by zastosować jakieś ulgi dla tych już istniejących, adaptowanych na potrzeby DPS-ów budynków. Rozważyłbym też możliwość wprowadzenia innych niż standardowe placówek, zapewniających usługi opiekuńcze dla bezdomnych czy osób uzależnionych od alkoholu. Często te osoby to są stali zasiłkobiorcy, do których znaczną część utrzymania dopłaca gmina. Mamy więc do czynienia z nierównym traktowaniem obywateli. Bo obywatel, który całe życie pracował, płacił składki, musi pokrywać prawie cały koszt pobytu, natomiast osoby tego typu kosztów nie ponoszą. Pytanie, czy nie należy pomyśleć o innych placówkach dla nich. Czy osoba uzależniona od alkoholu musi przebywać w jednoosobowym pokoju z łazienką?</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#JacekSutryk">Wreszcie o kontynuacji prac nad sposobem finansowania tych części świadczeń realizowanych przez NFZ, głównie usług pielęgniarskich i pielęgnacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#JacekSutryk">I ostatnia wątpliwość. Istnieje konieczność jasnego przedstawienia skutków nieuzyskania zgody na prowadzenie po 2010 roku działalności opiekuńczej. Co z mieszkańcami, co z dotacją województwa dla osób skierowanych przed 1 stycznia 2004 roku, przebywających w domach, które tych zezwoleń nie dostaną?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AnnaBańkowska">Ważne spotkanie, myślę, że pierwsze w tej kadencji, ale nie ostatnie. Ktoś apelował o to, żeby nie wyszło z dzisiejszego posiedzenia hasło przesunięcia terminu standaryzacji. Otóż pan minister to powiedział. Natomiast ja uważam, że w swoim słowie wstępnym chciał pan zaapelować do nas o przesunięcie terminu i zapoczątkował pan dyskusję na ten temat. Więc ja chcę powiedzieć, że jeśli w ogóle cokolwiek z terminem miałoby się dziać, to w moim przekonaniu nie może on być jednakowy dla wszystkich, taka urawniłowka, tylko zróżnicowanie. Inne potraktowanie tych, którzy rozpoczęli proces standaryzacji.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#AnnaBańkowska">Uważam za szalenie ważne, żeby szczególnie wzmóc kontrole w niepublicznych domach pomocy społecznej, na co w momencie, kiedy w ogóle one były ustawowo dopuszczone, posłowie też zwracali uwagę.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#AnnaBańkowska">W moim przekonaniu usługi obce tego typu, o których pan mówił, powinny być wliczane do statystyki, ponieważ też wliczają się w koszty placówki.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#AnnaBańkowska">I dwie sprawy. Jak pan minister zamierza rozwiązać jednak problem podwyżki wynagrodzeń niezbędnych w domach pomocy społecznej? Czy coś zamierza pan zrobić? Ja spodziewam się eskalacji tego problemu.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#AnnaBańkowska">W swojej interpelacji, o której mówiłam, pytałam również o ewentualną pomoc finansową dla rodzin, które zdecydowały się zaniechać swojej pracy zawodowej, aby przejąć opiekę nad osobami tego wymagającymi. I chcę państwu zasygnalizować taką rzecz, że w Niemczech, gdzie robiliśmy ustawę o pomocy społecznej, wzorując się na ich doświadczeniach, krótko po tym, jak do nas weszły już pewne rozwiązania, to Niemcy mi mówili, że zaczynają płacić za usługi pielęgnacyjne członkom rodzin lub sąsiadom. Dzięki temu osoba niesamodzielna nie musi iść do placówki opiekuńczej. Ale jest to bardzo skrupulatnie kontrolowane. I pod rozwagę daję ten problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#TeresaWargocka">W zasadzie część mojej myśli, którą chciałam państwu wyłożyć, została zawarta w wypowiedzi pani poseł Anny Bańkowskiej. Przysłuchując się dzisiejszej debacie na Komisji Polityki Społecznej poświęconej pewnym rozwiązaniom, które mają wyprzedzić również zjawisko demograficzne starzenia się naszego społeczeństwa, można wysnuć pewną obawę, szczególnie po wystąpieniu pani, która jest pensjonariuszem domu pomocy społecznej. Czy nie będzie takiej sytuacji za kilkadziesiąt, może kilkanaście lat, jeżeli skupimy się na jednej tylko formie opieki nad osobami starszymi, że będziemy robili dokładnie to, co robimy w tej chwili z dużymi domami dziecka? Czyli robimy wszystko, żeby tych domów nie było. Na pewno można stwierdzić z całą stanowczością, że takie domy powinny funkcjonować. Ale jest kwestia alternatywnych form opieki nad osobami starszymi. Myśląc perspektywicznie, wychodząc naprzeciw temu, co jest nieuniknione, czyli tej demografii, czy już w tej chwili nie byłoby wskazane, żeby resort, doskonaląc prawo, które w tej chwili, w zakresie pomocy społecznej jest niedoskonałe, poszukiwał rozwiązań w innych państwach, lub przeprowadził debatę na ten temat, żeby przygotować się takim szerokim frontem do problemu. Bo myślę, że domy pomocy społecznej, tak jak wszystkie instytucje, będą generowały bardzo duże koszty, będą mało efektywne i zapewne nie będą dawały szczęścia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Chciałam spytać pana ministra o trzy kwestie. A więc, czy Polska nie ma krajowego programu działań na rzecz osób starszych? To jest troszkę w nawiązaniu do głosu pani posłanki, która zabierała głos przede mną i mówiła o pewnym takim szerszym postrzeganiu problematyki pomocy osobom starszym, o alternatywnych formach tej pomocy. Więc namawiam, żebyśmy taki program przygotowali, bo on też powinien pokazywać, kto, w jaki sposób ma pełnić tę opiekę i jakie są możliwości dla ludzi starszych.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#IzabelaJarugaNowacka">Drugie moje pytanie jest pytaniem, moim zdaniem, niezmiernie istotnym. Dotyczy stosunku ministerstwa do owego ubezpieczenia od ryzyka niesamodzielności, o czym mówił pan senator, to się często nazywa ubezpieczeniem pielęgnacyjnym. Czy rząd przewiduje możliwość rozważenia wprowadzenia takiej formy ubezpieczenia?</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#IzabelaJarugaNowacka">I trzecia sprawa. Ponieważ problem będzie narastał, a nie cieszy się przesadnym zainteresowaniem mediów, czy państwo rozważacie, żeby zanim tego typu ewentualne ubezpieczenie pielęgnacyjne wejdzie, pozyskać zwolenników w społeczeństwie dla tego problemu i takiego sposobu gromadzenia środków, pokazując sytuacje ludzi starszych i pewien kłopot, przed którym stajemy. Dlatego, że jeżeli nie uda nam się podnieść tych stawek dla pracowników pomocy społecznej, to te domy pomocy społecznej nie tylko, że nie spełnią żadnych standardów, ale pewnie opustoszeją. Więc pytam, czy chciałby pan jakoś zastanowić się, w jaki sposób podjąć rozmowy z mediami publicznymi, które powinny o tych problemach także mówić?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#SławomirPiechota">Bardzo wiele głosów, bardzo wiele kwestii, wiele pytań. Panie ministrze, proszę o odniesienie się, ale jednak możliwie skrótowe, bo to na pewno nie ostatnia debata o problemach wsparcia dla osób niesamodzielnych w różnym zakresie, w różnym stopniu, z różnych przyczyn. W moim przekonaniu tą debatą otwieramy prace nad przyszłym systemem opieki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JarosławDuda">Chciałem podziękować panu ministrowi Krzysztofowi Michałkiewiczowi, iż zauważył to, że tak naprawdę naszym zadaniem nie było dzisiaj przedstawienie tego, co było nam zadane, a mianowicie suchej informacji dotyczącej sytuacji w domach pomocy społecznej ze strony statystyk, a wywołanie tematu. Bo to jest temat, który dotyczyć będzie, za chwilę być może, każdego z nas i wielu milionów ludzi w Polsce ze względu na to, że system nam się zaczyna łamać i dzisiaj trudno szukać przyczyn. Niewątpliwie to, co się zdarzyło w 2004 roku nie poprawiło sytuacji i spowodowało, że mamy obecnie 1200 wolnych miejsc w domach pomocy społecznej i nadal mamy osoby pozostawione same sobie w środowisku.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JarosławDuda">Chciałem bardzo podziękować za wszystkie głosy, które padły, dlatego że uzyskałem kilka bardzo wartościowych dla mnie uwag przydatnych przy budowaniu i przy zmianie systemu. Jestem przekonany, że ten stan rzeczy z punktu widzenia samej usługi nie jest w naszym kraju najgorszy. I chciałem odpowiedzieć pani, mieszkance domu pomocy społecznej dla kombatantów, że chyba rzeczywiście pani trafiła do złego domu, bo to nie jest stała praktyka. Złego w sensie usługi, którą pani tam dostaje, ponieważ mówi pani, że nie ma w nim terapii, nie ma żadnej oferty kulturalnej. Myślę, że to jest jakiś wyjątek, bo rzeczywiście dom jest piękny, tylko w środku jest trochę głuchy. Dodam jeszcze, że ja nie uważam, że domy pomocy społecznej są miejscem odosobnienia. Jasne, że to jest instytucja totalna, to z tym się zgadzam. Być może już niedługo będziemy się zastanawiać, podobnie jak w przypadku domów dziecka, jak je likwidować czy też spowodować ich kolejną reorganizację. Bo w tych molochach, np. w Legnickim Polu, w którym mieszka 225 upośledzonych i chorych psychicznie kobiet, czy domu pomocy społecznej w Ostrowinie dla 220 mężczyzn upośledzonych umysłowo, nie można normalnie żyć. Tam jest wszystko, tam jest grypsera, tam jest wykorzystywanie i to trzeba likwidować. Te wielkogabarytowe domy są instytucjami totalnymi, tam się wszystko dzieje na gwizdek. To musimy indywidualizować.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#JarosławDuda">Nie apelowałem dzisiaj o zaniechanie standardów, bo uważam, że są one niezbędne. Mówiłem tylko o tym, że taka konieczność być może się zdarzy. Nie miałem zamiaru, że mieszkańcy domów pomocy społecznej zostaną z tych domów wyrzuceni, czy też nie będą mieć usługi pełnionej przez te domy.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JarosławDuda">Ja od lat nie miałem okazji realizowania zasady, że za klientem idą pieniądze, ale jestem jej zwolennikiem. To klient, również klient pomocy społecznej, powinien decydować, gdzie chce swoją usługę wybrać, gdzie chce swoją usługę zrealizować. I dlatego ta zasada – pieniądz za mieszkańcem – powinna być jak najszybciej i skuteczniej wprowadzona po to, żeby zindywidualizować sposób kierowania do placówek i w jakiś sposób zhumanizować. Sztywna decyzja kierująca do domu pomocy społecznej jest jednak decyzją ściśle administracyjną i powiedziałbym niewypełniającą tych indywidualnych potrzeb samego zainteresowanego.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#JarosławDuda">Co do rynku usług socjalnych jestem zwolennikiem, żeby objął on również opiekę społeczną. To czasami u wielu wywołuje alergię, ale uważam, że to jest rynek. Moim zdaniem, pieniądz publiczny powinien być w dyspozycji samego zainteresowanego po to, żeby o te pieniądze rywalizowały podmioty, które funkcjonują na tym rynku. Bo jeśli ja będę chciał swoją usługę opiekuńczą zrealizować poprzez sąsiada, który – moim zdaniem – będzie to robił najlepiej, a nie w domu pomocy społecznej, to ja powinienem mieć do tego prawo. Oczywiście, pod kontrolą. Sąsiad ten powinien być do tej roli przygotowany i w jakiś sposób nadzorowany w tym, co robi. Ale to powinna być moja decyzja, gdzie chcę swoją przyznaną usługę opiekuńczą zrealizować, czy to jest dom pomocy społecznej, czy to jest prywatny pensjonat.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#JarosławDuda">Standardy, w moim przekonaniu, też powinny iść trochę w innym kierunku. To znaczy powinny być na pewnym dobrym i godnym poziomie, i być może to powinno być kompatybilne z tymi środkami, które są przyznane danej osobie zakwalifikowanej przez określone gremium. Jednak te standardy powinny być wykonywane na podstawowym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#JarosławDuda">Mówię o tym dlatego, że pamiętam czasy wojewódzkich zespołów pomocy społecznej, kiedy sam byłem dyrektorem domu, że dyrektorzy się prześcigali w tym, który będzie miał ładniejszy dom. W tych domach niejednokrotnie są dzisiaj jacuzi, baseniki, i inne rzeczy. Niektóre z tych obiektów są już wystandaryzowane i na bardzo wysokim poziomie. Oczywiście są też bardzo biedne placówki. Aczkolwiek zakłady opiekuńczo-lecznicze są w jeszcze gorszym stanie, jeśli chodzi o standardy, niż domy pomocy społecznej, dlatego że w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej zawsze się o DPS-y troszczono i dbano, chociaż dotychczas nie spełniają one standardów. Do tej pory jeszcze około 250 domów nie zgłosiło, że zamknie standardy na koniec 2010 roku, a tylko 54 powiedziało zdecydowanie, że im się to nie uda. Więc nie jest to taka sytuacja, która by była jakimś zagrożeniem.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#JarosławDuda">Co do kwestii kategoryzacji usług, o których mówił pan poseł Marek Plura. Oczywiście, że dzisiaj mamy taką tendencję, że za te same niewielkie pieniądze robi się tych usług coraz więcej po to, żeby gmina nie oddawała swojego mieszkańca do domu pomocy społecznej. I to jest groźne, dlatego że w tych środkach nie ma możliwości zapewnienia tego pakietu usług, który jest niezbędny.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#JarosławDuda">Jeśli chodzi o kwestie związane ze świadczeniami zdrowotnymi. Kierunek jest w moim przekonaniu jasny, bo nie ma innej możliwości, jak tylko wyegzekwować to, co jest związane z usługą, która powinna być świadczona przez zakłady opieki zdrowotnej, bo to jest ich pacjent i jego pieniądze. Płaci on przecież na tę usługę składki.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#JarosławDuda">Pani poseł Anna Bańkowska pyta również, jak dofinansować opiekunów rodziny. Ja myślę, że to jest właśnie ten problem pieniędzy wędrujących za klientem, czyli wyboru, u kogo ta usługa będzie realizowana. A co do ubezpieczeń pielęgnacyjnych to myślę, że wypowie się obecny tutaj przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SławomirPiechota">Niestety, panie ministrze, już na to nie mamy czasu. Za chwilę tu się rozpoczyna kolejne posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JarosławDuda">W takim razie wyjaśnię, że zwróciliśmy się do Ministerstwa Zdrowia z pytaniem, czy ten projekt jest kontynuowany i otrzymaliśmy odpowiedź twierdzącą. Jest to chyba słuszny kierunek. Przy czym chcę powiedzieć, że u Niemców wcale nie jest tak różowo z tym ubezpieczeniem. Oni to wprowadzili, niemniej jednak już dzisiaj podwyższyli składkę. I to wywołuje duże emocje w społeczeństwie niemieckim.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JarosławDuda">Co do kwestii, że rzeczywiście nie ma całościowego programu rządowego uwzględniającego tendencje demograficzne, na rzecz osób starych, starszych czy seniorów. Chcielibyśmy w tym zakresie skoncentrować się, czy też jakoś zająć, oczywiście przy pomocy mediów, które w każdej takiej zmianie i uświadamianiu, są najlepszym sojusznikiem. Chociaż media nie interesują się takimi sprawami, dopóki nic się nie dzieje. Na pewno zainteresują się strajkiem albo jakąś przykrą sytuacją w domu pomocy.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JarosławDuda">Na koniec zostawiłem problem płac. Nie chciałbym powiedzieć, że w tej chwili to nie jest problem ministerstwa, bo to jest problem ministerstwa. Zastanawiałem się nad tym, czy pieniędzy na standaryzację – w tym roku 20 mln –nie przeznaczyć na dopłaty dla pracowników domów pomocy społecznej. Gdyby zrezygnować ze standaryzacji, to można by było każdemu pracownikowi DPS-u podnieść płace o około 40 złotych. Ale czy to nam załatwi problem? Oczywiście, że nam nie załatwi. Liczymy, że gdybyśmy mieli 200 mln to wtedy moglibyśmy każdemu pracownikowi podnieść płacę średnio o 300 do 500 złotych. Ale znalezienie w budżecie 200 mln jest, jak państwo wiecie, nierealne.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#JarosławDuda">Jednak będziemy szukać innych możliwości. Gdyby resort zdrowia przejął swoje zadania, to wtedy zostałyby pieniądze na etaty. I taki będzie nasz kierunek działań. Poza tym chcemy uwolnić koszty. Niech dyrektorzy domów pomocy społecznej kształtują swoją sytuację i myślę, że to jest kolejna zmiana, umożliwiająca swobodę w dysponowaniu własnym budżetem. Obecny rygoryzm nie rozwiązuje problemu. Ale w dalszym ciągu jest kłopot z tymi mieszkańcami DPS-ów, przyjętymi na starych zasadach, a jest ich ponad 70%, ponieważ te osoby w jakiś sposób są na prawach nabytych i w tej chwili trudno cokolwiek zmienić.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#JarosławDuda">Chcę powiedzieć, że zmiana sytuacji w domach opieki społecznej jest w tej chwili dla ministerstwa jednym z priorytetów. Niskie płace i odpływ kadry, szczególnie w zestawieniu, czy w zderzeniu z tendencjami demograficznymi. Może spowodować, że ktoś, w którymś momencie może zostać bez pomocy i opieki w sytuacji, kiedy będzie ona niezbędna.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#JarosławDuda">Bardzo dziękuję raz jeszcze za uwagi. Chciałbym też prosić pana przewodniczącego, żebyśmy za jakiś czas mogli zaprezentować konkretne kierunki działań czy też zmian ustawowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#SławomirPiechota">W moim przekonaniu taki jest wniosek z naszego posiedzenia. Zostały wywołane konkretne problemy. Pan minister zadeklarował, że będą prace zmierzające do znalezienia efektywnych rozwiązań. Rozumiem zatem, że wychodzimy z taką konkluzją, że Komisja oczekuje przedstawienia takiego programu dotyczącego przyszłych uregulowań i to w tej szerszej perspektywie, która tu wielokrotnie była podnoszona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AnnaBańkowska">Ja proponuję, żeby efektem naszego dzisiejszego posiedzenia był dezyderat Komisji do Ministra Zdrowia o włączenie usług pielęgniarskich do medycznych, z kopią do sejmowej Komisji Zdrowia, i żebyśmy na jutrzejszym posiedzeniu to przyjęli, bo tak na gorąco trudno to przygotować, ale taki jest mój wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#SławomirPiechota">Rozumiem z zachowania obecnych posłów, że jest poparcie dla tego wniosku. My musimy taki projekt dezyderatu przygotować z całą starannością wymaganą w tych procedurach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#IzabelaJarugaNowacka">Jeśli pani przewodnicząca Anna Bańkowska się zgodzi, to proponuję ten dezyderat uzupełnić jeszcze o postulat kontynuowania i zakończenia prac dotyczących ubezpieczenia pielęgnacyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#SławomirPiechota">Jest zobowiązanie. Myślę, że prezydium Komisji przygotuje projekt takiego dezyderatu i przedstawi Komisji w możliwie niedługim czasie do rozstrzygnięcia. Ja rozumiem, że również w tym pakiecie będzie jasna propozycja, co do sposobu przeciwdziałania tworzeniu i prowadzeniu takich pozornych domów opieki, czyli nadużywania sytuacji zależności po to, by na tym zarabiać, łamiąc najbardziej elementarne prawa człowieka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JarosławDuda">Jesteśmy już do tego przygotowani, ponieważ nasza propozycja mówi, że przed rozpoczęciem działalności opiekuńczej należy uzyskać zezwolenie wojewody, a w sytuacji, kiedy by to ktoś robił bez zezwolenia, byłoby bardzo surowo karane, ponieważ dotyczy to ludzkiego zdrowia i życia. Naszym celem nie jest ograniczanie swobody gospodarczej, ale możliwości kontroli takich podmiotów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#SławomirPiechota">Myślę, że tu można zastosować podobny mechanizm, jak w świadczeniach zdrowotnych, że ktoś, kto wykonuje pewnego rodzaju usługi powszechnie dostępne i oferuje możliwość z korzystania z nich, musi uzyskać potwierdzenie i podlega w określonym trybie nadzorowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#KrzysztofMichałkiewicz">Proszę bardzo, żeby w tym dezyderacie uwzględnić oprócz usług pielęgnacyjnych również zabiegi rehabilitacyjne, bo one także powinny być finansowane z Funduszu Zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#SławomirPiechota">Rozumiem, że jeszcze w tym roku będzie przedstawiony Komisji pakiet ze strony rządu. Dziękuję zatem wszystkim obecnym. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>