text_structure.xml 69.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MarekAst">Jeżeli państwo pozwolą, to rozpocznę posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Bardzo serdecznie witam wszystkich członków Komisji po przerwie wakacyjnej. Witam serdecznie pana ministra Tomasza Siemoniaka i wszystkich przybyłych gości.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#MarekAst">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia mają państwo przed sobą. W pkcie I mamy rozpatrzenie informacji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na temat stanu wprowadzania języka pomocniczego i podwójnych nazw miejscowości w gminach. W pkcie II mamy rozpatrzenie aktualnej sytuacji społecznej, politycznej, edukacyjnej, prawnej imigrantów w RP, w tym prognozy implikacji tego zjawiska dla mniejszości narodowych i etnicznych zamieszkujących w Polsce. Jeżeli nie usłyszę głosów sprzeciwu i jeśli nie ma propozycji zmian tego porządku posiedzenia, to uznam porządek za przyjęty. Sprzeciwu nie słyszę, a zatem porządek dzienny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#MarekAst">Wobec powyższego przystępujemy do rozpatrzenia pktu I. Panie ministrze, oddaję panu głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TomaszSiemoniak">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, zgodnie z państwa prośbą, otrzymali państwo informację Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Nie chcę mówić o szczegółach, bo one są państwu znane. Chciałbym tylko powiedzieć – przywołując naszą rozmowę na ten temat, która odbywała się wiosną – że sprawy ruszyły i kolejne umowy przynoszą porozumienia, które powodują przekazywanie środków gminom. Pewnym problemem, który jest jednak rozwiązywany poprzez bieżące decyzje ministra, są kwestie budżetowe. Na omawiany cel zaplanowano bowiem mniejsze środki, ale w lipcu przesunięto środki tak, aby kwestie finansowe nie spowalniały pracy w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#TomaszSiemoniak">Na 12 września planowane jest uroczyste odsłonięcie pierwszych tablic w Radłowie. Mamy nadzieję, że – mimo wszystkich kłopotów, które są znane Wysokiej Komisji – widać, iż sprawy naprawdę ruszyły. Chcę zadeklarować, że jeżeli zajdzie potrzeba kolejnych przesunięć, to Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji jest zdecydowany, żeby takich przesunięć dokonywać. Aby nie spowalniać procesu, minister jest również zdecydowany na to, by w roku 2009 r. zaplanować stosowne kwoty. Zgodnie z deklaracją, jaką składałem na posiedzeniu Komisji, staramy się poprzez wojewodów i pełnomocników pomagać samorządom w rozwiązywaniu różnych problemów, które wiążą się z tymi sprawami. Praktycznych problemów jest bowiem całe mnóstwo – wprowadzanie języka pomocniczego dokonuje się przecież po raz pierwszy. Chciałbym też wobec Wysokiej Komisji podziękować wszystkim, którzy w różnych miejscach życzliwie nam pomagają. Dotyczy to instytucji państwowych i samorządowych, jak również organizacji społecznych i osób prywatnych. Mam nadzieję, że pozostanie nam za jakiś czas właściwie tylko podsumowywanie kolejnych działań. Pierwszy krok został prawie wykonany – prawie, nastąpi on bowiem 12 września, gdy zawisną pierwsze tablice.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#TomaszSiemoniak">Przy okazji chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na to, że staramy się pracować w taki sposób, żeby sprawa tablic nie budziła emocji. Jest to bardzo ważne – zwłaszcza że pierwsze otwarcie nastąpi w województwie opolskim. Mamy nadzieję, że różne działania podjęte przez ministerstwo i wojewodów będą sprzyjały temu, by sprawa trudna i nowa nie budziła zbędnych napięć. Panie przewodniczący, jeśli są jakiekolwiek uwagi i pytania, to wspólnie z panią dyrektor, panem dyrektorem i panem naczelnikiem jesteśmy do państwa dyspozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MarekAst">Dziękuję bardzo, panie ministrze. Wypada mi jedynie pogratulować realizacji tego, co było postulatem, ale też, oczywiście, wymogiem ustawowym. Wprowadzenie tablic dwujęzycznych było trudne do zrealizowania, a przygotowania trwały już od kilku lat. Pod kierownictwem pana ministra postulat i wymóg ustawowy jest wreszcie realizowany. Gratuluję. Oczekujemy też, że proces będzie przebiegał sprawnie i w miarę szybko, czego życzymy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie będzie to proces, który zakończy się w przeciągu kilku tygodni czy miesięcy. Na pewno będziemy obserwować, monitorować, jak proces przebiega.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MarekAst">Proszę państwa, otwieram dyskusję. Jeżeli w tym punkcie są pytania do pana ministra, to proszę bardzo. Pan marszałek zgłasza się jako pierwszy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzKutz">Chciałby uzupełnić głos pana przewodniczącego. Panie ministrze, proszę przyjąć wyrazy szacunku. Jest to właściwie pierwsza sprawa, która – jak pan wspomniał – również dzięki Komisji została załatwiona. Było to bowiem bardzo poważne zaniedbanie czy może uchybienie prawne poprzedniej ekipy rządzącej, która nie wypełniła dyspozycji zawartych w ustawie obowiązującej od ponad 3 lat, a nie od dzisiaj. Dobrze, że tak się stało. Myślę, że jest to znamieniem harmonijnej i rzeczowej współpracy między naszą Komisją a rządem.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#KazimierzKutz">Chcę również panu powiedzieć, że widziałem wczoraj reportaż o tym, jak się zawiesza takie tablice. Oczywiście program był emitowany nie w naszej państwowej telewizji, a w katowickiej Telewizji Silesia, która jest stacją prywatną. Pamiętam, że miejscowość nazywa się po niemiecku Lubowitz i urodził się w niej słynny poeta niemieckiego romantyzmu von Eichendorff. Dwujęzyczne tablice wyglądają bardzo elegancko. Były nowe i błyszczały, gdy je zamontowywano. Rzeczywistość wyprzedza więc podawane przez pana terminy. Co więcej, w Telewizji Silesia odbyła się bardzo poważna rozmowa pomiędzy bardzo kompetentnymi ludźmi z Uniwersytetu Śląskiego. Wystąpili zajmujący się sprawami śląskimi profesor Zygmunt Woźniczka i doktor Jerzy Gorzelik, którzy w sposób niesłychanie rzeczowy, kompetentny przybliżyli widzom istotę rzeczy. Byłem więc świadkiem początku rozładowywania pewnych kompleksów dotyczących tych spraw. Uważam, że jest to niesłychanie ważne z punktu widzenia współczesnej integracji społeczności na Śląsku. Proszę przyjąć wyrazy mojego szacunku. Życzę, żeby pan właśnie w tak szybkim tempie analizował problemy i podejmował działania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MarekAst">Pan marszałek nie byłby sobą, gdyby nie wytknął tego poprzedniej ekipie, czyli rządom PiS.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzKutz">Przecież to prawda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MarekAst">Myślę, że pan minister potwierdzi, że przygotowania do realizacji wymogu ustawowego, dotyczącego mniejszości narodowych i etnicznych zostały zapoczątkowane wcześniej przez resort. W momencie, gdy ustawa weszła w życie, sprawa ta była przedmiotem działania poprzedniego rządu, a efekty mamy w tej chwili i stąd gratulacje. Zgłasza się pan przewodniczący Galla. Proszę bardzo.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MarekAst">Poseł Ryszard Galla (niez.):</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MarekAst">Serdecznie dziękuję, panie przewodniczący. Chciałbym także przyłączyć się do podziękowań. Myślę, że rzeczywiście poprzednia kadencja, czyli rządy PiS, ale także obecna kadencja, bardzo mocno przyczyniły się do tego, że realizacja ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym nabrała tempa.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MarekAst">Osobiście bardzo cieszę się ze sprawozdania i z zapisów, które w nim się pojawiają. Pierwszy zapis dotyczy jawnej, klarownej procedury ubiegania się o tablice, szczególnie w owym 20-procentowym aspekcie sprawy. Wiemy, że w tym punkcie był spór i nie do końca mogliśmy sobie wyjaśnić te kwestie, a dziś mamy jasność. W sytuacji, w której liczebność mniejszość wynosi poniżej 20%, trzeba przeprowadzać konsultacje. W sytuacji, gdy liczebność przekracza 20%, konsultacje nie są niezbędne. Aczkolwiek muszę powiedzieć, że z naszych doświadczeń wynika, iż burmistrzowie podejmowali decyzje o przeprowadzeniu konsultacji w środowiskach, w których mniejszości jest więcej niż 20%. Burmistrzowie twierdzili, że jest to forma przybliżenia elementów wprowadzenia języka lub podwójnych nazw. Myślę, że na pewno taka inicjatywa wspomaga etap końcowy, o którym raczył powiedzieć pan minister Siemoniak, czyli rzeczywiste umiejscowienie tablic oraz obecność tych tablic wśród mieszkańców.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MarekAst">Drugą bardzo ważną kwestią jest ustalona procedura, czyli zawieranie umów pomiędzy ministrem spraw wewnętrznych i administracji a samorządem lokalnym, który realizuje zadanie w zakresie wykonania tablic. Myślę jednak, że musimy do końca wyjaśnić sytuację pierwszej wymiany tablic. W momencie, gdy tablice są zawieszane po raz pierwszy, to koszty są po stronie budżetu państwa, a w imieniu budżetu państwa – samorządów lokalnych. Wydaje mi się jednak, że późniejsze koszty, czyli koszty kolejnej wymiany zużytych, już wyeksploatowanych tablic, powstają po stronie zarządców danych dróg czy też innych miejsc.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MarekAst">Oczywiście, pan minister powiedział o tym, że za kilka dni odbędzie się uroczystość odsłonięcia czy też wkopania tablic w gminie Radłów. Chciałbym państwa poinformować, że przy tej okazji odbędzie się seminarium czy też konferencja naukowa, która ma na celu przybliżenie społeczności inicjatywy oraz pokazanie rzeczywistego przebiegu procedury przedstawicielom samorządów tych gmin, które mają uprawnienia w kwestii umieszczania dwujęzycznych tablic. Myślę, że będzie to ciekawy przykład, aczkolwiek według moich informacji pierwszeństwo należy się chyba gminom kaszubskim. Wydaje mi się, że gminy kaszubskie jako pierwsze ustawiły dwujęzyczne tablice. Pan przewodniczący Kutz słusznie zauważył, że Łubowice także mają już tablice. Chcemy jednak uhonorować Radłów ze względu na to, że akurat ta gmina była pionierem i w procedurze wprowadzenia języka mniejszości jako pomocniczego, i w procedurze wpisania się do rejestru gmin stosujących podwójne nazwy. Kończąc, jeszcze raz chciałbym w imieniu mniejszości niemieckiej złożyć na ręce pana ministra serdeczne podziękowania dla ministerstwa i wszystkich jego pracowników.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#MarekAst">Pan poseł Marek Balicki.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#MarekAst">Poseł Marek Balicki (SDPL-Nowa Lewica):</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#MarekAst">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Gwoli faktów chciałem dodać kilka zdań. Ustawa została uchwalona 6 stycznia 2005 r., więc w końcówce IV kadencji Sejmu, czyli wcześniejszej niż poprzednia. Dołączam się do satysfakcji z faktu, że rząd wykonuje ustawę, którą przyjął parlament. Zresztą pan marszałek Kutz był wówczas wicemarszałkiem Senatu i również wpłynął na to, że tę ustawę dzisiaj mamy. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#MarekAst">Proszę bardzo, pan przewodniczący Czykwin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#EugeniuszCzykwin">Panie przewodniczący, szanowni państwo, dobiega końca długi proces różnych ustaleń urzędniczych. Oczywiście mamy nadzieję, że będą one teraz przebiegały skutecznie. Nie chciałbym, jak to się mówi, przechwalić pana ministra i podległych mu służb.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#EugeniuszCzykwin">Cieszę się również z tego, co dzieje się w sferze informacyjnej. Ogłosili państwo konkurs, który – jak zauważyłem – jest działaniem na rzecz propagowania możliwości korzystania z języka jako dodatkowego, co wiąże się też z podwójnymi napisami. Mam tylko sugestię, że gdyby wniosków było więcej, to może komisja je rozpatrująca uwzględniałaby te, które będą przewidywały możliwość udzielenia informacji na ten temat, najlepiej medialnej. W dzisiejszych czasach bowiem to telewizja jest głównym nośnikiem informacji. Mówię o tym dlatego, że jest mi trochę przykro, że spośród 13 gmin województwa podlaskiego, gdzie ludność białoruska stanowi często i 80% mieszkańców, jak dotychczas żadna rada gminy nie zdecydowała się na podjęcie działań, na podjęcie jakichś kroków zmierzających do takiego ustalenia. Dochodziło nawet do sytuacji, o której państwu powiem, bo jest ona ciekawa. Jest to, oczywiście, nieco inny temat, ale może będziemy mogli o tym porozmawiać. Tłumaczono mi, że wszyscy mieszkańcy byli przekonani o tym, że to gmina ponosi koszty związane ze zmianą tablic. Kiedy w trakcie jednego z posiedzeń rady gminy zadeklarowałem, że jeśli obecni mi nie wierzą, to sam zapłacę z pieniędzy prywatnych, byle tylko dwujęzyczne tablice postawiono chociaż w jednej gminie, padały różne argumenty za tym, że „jednak może jeszcze nie”. Mam nadzieję, że zmieni to i rozpoczęty proces, i informacje o tym, czego państwo się podjęli, za co dziękuję. Podjęli państwo nawet działania propagujące taką możliwość, co powinno przynieść skutek. Mam nadzieję na dojrzewanie radnych w procesie przekonywania się do tej idei. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MarekAst">Panie ministrze, a czy mamy jakąś prognozę kosztów wprowadzenia dwujęzycznych tablic?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#TomaszSiemoniak">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, mogę udzielić informacji na podstawie tegorocznych doświadczeń. Mamy przewidzianą kwotę w wysokości 389.076 złotych. Przewidujemy, że w 2009 r. będzie to 1.489.460 złotych. To są szacunki wynikające z tego, że patrzymy na to, jakie miejscowości są wpisane do rejestru. Droga jest przetarta przez Radłów i inne gminy, więc sądzę, że kolejne będą nią szybciej przechodziły. Chcemy do szacunkowej kwoty przymierzyć odpowiednią rubrykę w budżecie państwa, żebyśmy nie byli zaskoczeni tak, jak w tym roku i żebyśmy nie musieli przesuwać pewnych kwot. Był to miły obowiązek, ale jednak obowiązek, żeby nie spowalniać procesu, co należy wziąć pod uwagę. Trudno było jednak przewidzieć, jak to pójdzie, a pieniędzy rzeczywiście potrzeba. Takie więc są szacunki. Oczywiście, pan przewodniczący Czykwin mówi tutaj o innych gminach i jeśli będą one występowały o tablice, to wtedy koszty będą odpowiednio rosły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MarekAst">Dziękuję bardzo. Czy w tym punkcie jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Rozumiem, że nie.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#MarekAst">Wobec tego, czy Komisja przyjmuje informację Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w tym przedmiocie? Jeżeli nie usłyszę głosu sprzeciwu, to uznam, że informacja została przyjęta. Głosu sprzeciwu nie słyszę, a zatem przyjęliśmy informację Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na temat stanu wprowadzania języka pomocniczego i podwójnych nazw miejscowości w gminach. Na tym zamykam pkt I.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#MarekAst">Przechodzimy do pktu II. Panie ministrze, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#TomaszSiemoniak">Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, również odnośnie do tego punktu Komisja otrzymała obszerny materiał. Jeżeli pan przewodniczący pozwoli, to obecna tutaj pani dyrektor Monika Prus z Departamentu Polityki Migracyjnej w MSWiA, która odpowiada za te sprawy, jest gotowa, by powiedzieć parę słów tytułem wstępu. W trakcie dyskusji będziemy potem odpowiadali na pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MarekAst">Proszę bardzo, pani dyrektor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MonikaPrus">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, omawiając temat aktualnej sytuacji społecznej, politycznej, edukacyjnej i prawnej imigrantów w Polsce, musimy przede wszystkim wziąć pod uwagę uwarunkowania prawne, jakie nasz kraj musiał przyjąć po przystąpieniu do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#MonikaPrus">Obecnie sytuacja prawna cudzoziemców w Polsce jest regulowana przepisami prawa krajowego, a przede wszystkim ustawą z dnia 13 czerwca 2003 r. o cudzoziemcach oraz ustawą z tego samego dnia o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Mamy wreszcie odrębny reżim prawny z 2006 r., odnoszący się do obywateli państw UE i członków ich rodzin przemieszczających się pomiędzy państwami członkowskimi. Dodatkowo do omawianej sytuacji odnosi się też ustawa z dnia 9 listopada 2000 r. o repatriacji. Po przystąpieniu Polski do UE musieliśmy wdrożyć dyrektywy wspólnotowe dotyczące sytuacji imigrantów. Głównie odnosiły się one do kwestii związanych z pobytem cudzoziemców w kraju oraz udzielaniem cudzoziemcom ochrony, w tym ochrony międzynarodowej. Wiążą nas jeszcze przepisy konwencji dotyczących praw międzynarodowych, w szczególności praw człowieka. Cały ten skomplikowany i dość obszerny porządek prawny kształtuje sytuację prawną obywateli krajów trzecich i innych cudzoziemców w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#MonikaPrus">Na podstawie obowiązującego porządku i ram prawnych, który nakreśliłam, wyróżniamy pewne formy pobytu cudzoziemców w naszym kraju. Pozwalają one jednocześnie określić stopień integracji z polskim społeczeństwem albo też bezpośrednio odnoszą się do uprawnień imigrantów w sferze politycznej czy edukacyjnej. Mówimy tutaj o formach pobytu krótkookresowego i formach pobytu długookresowego. W pierwszej części możemy wyróżnić wizy i pozwolenia na zamieszkanie na czas oznaczony. W drugiej części wyróżniamy zezwolenia na osiedlenie czy zezwolenia na pobyt rezydenta długoterminowego Wspólnot Europejskich. Wreszcie imigranci mają uprawnienia do nabycia obywatelstwa polskiego na zasadach przewidzianych w ustawie regulującej to zagadnienie.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#MonikaPrus">Analizując trendy migracyjne z ostatnich lat, możemy stwierdzić, że Polska przyjmuje coraz więcej imigrantów. Zmienia się charakter naszego kraju z państwa emigracji na państwo emigracyjno-imigracyjne. Ciągle natomiast mamy ujemny bilans, co oznacza, że więcej obywateli naszego kraju wyjeżdża poza granice państwa niż przybywa do naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#MonikaPrus">Analizując dane dotyczące liczby posiadanych kart pobytu, które mogą stanowić faktyczny wyznacznik tego, ilu cudzoziemców przebywa w kraju legalnie, można szacować ich liczbę na około 100 tysięcy osób. Tyle osób, czyli nieco ponad 100 tysięcy, posiada zezwolenia pobytowe skutkujące przyznaniem karty pobytu. W zależności od posiadanego statusu prawnego cudzoziemcom przysługują uprawnienia w sferze edukacyjnej czy społecznej. Oczywiście kwestie takie, jak korzystanie z możliwości dostępu do rynku pracy albo opieki społecznej, przyznawane są zgodnie z analizami podjętymi w tym zakresie przez resort pracy i polityki społecznej. Ostatnio zostały zliberalizowane zasady dostępu imigrantów m.in. do wykonywania prac krótkoterminowych w rolnictwie czy budownictwie. Zniesiono obowiązek posiadania zezwolenia na zatrudnienie dla obywateli państw sąsiadujących. Dotyczy to głównie obywateli Ukrainy, Białorusi i Rosji, przy czym rzeczywiście obywatele Ukrainy przewodzą w statystykach, jeśli chodzi o liczbę oświadczeń pracodawców, że obywatele krajów sąsiednich wykonują pracę w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#MonikaPrus">W MSWiA obsługiwany jest Międzyresortowy Zespół do Spraw Migracji, będący organem doradczym Prezesa Rady Ministrów. W ramach prac zespołu analizowana jest sytuacja migracyjna cudzoziemców, którą prowadzą różne resorty, bo w skład zespołu wchodzą przedstawiciele zainteresowanych sprawami cudzoziemców ministerstw i właściwych służb. W najbliższym czasie zespół zajmie się opracowaniem założeń polityki migracyjnej kraju.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#MonikaPrus">W odniesieniu do wpływu sytuacji imigrantów na mniejszości narodowe i etniczne chciałabym powiedzieć, że nasze zajmowanie się cudzoziemcami i kreowanie polityki imigracyjnej w pierwszej fazie odnosi się do osób, które nie są członkami mniejszości. Zgodnie bowiem z definicją ustawową mniejszości podstawowym kryterium jest posiadanie obywatelstwa polskiego, a działania podejmowane wobec cudzoziemców dotyczą osób, które takiego obywatelstwa nie posiadają. Ewentualny wpływ polityki imigracyjnej na mniejszości narodowe przejawiałby się wówczas, gdyby w wyniku kompleksowych działań, również o charakterze integracyjnym, coraz więcej osób nabywało obywatelstwo polskie i w ten sposób mogło wspierać mniejszości zarejestrowane w naszym kraju. Dlatego też prowadzone są prace zmierzające do opracowania kompleksowej polityki imigracyjnej. Głównym partnerem w tym zakresie jest resort pracy, który jest odpowiedzialny również za integrację. W obecnym czasie w resorcie pracy prowadzone są zadania, które mają na celu zrealizowanie możliwości integracyjnych, jakie daje prawo wspólnotowe.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#MonikaPrus">W ostatnim roku przyjęto decyzję, która ustanawia Europejski Fundusz na rzecz Integracji Obywateli Państw Trzecich. W ramach funduszu mogą być podejmowane rozmaite działania, które nie tylko odnoszą się do imigrantów, ale też mogą mieć na celu podniesienie i poprawę świadomości społeczności lokalnej. Wiadomo bowiem, że integracja jest procesem dwukierunkowym i wymaga zaangażowania nie tylko osób z innych krajów. Potrzebne jest również współdziałanie społeczności lokalnych po to, żeby właściwie przyjąć imigrantów. Te programy dopiero się rozpoczęły. Mamy nadzieję, że pierwszy rok funkcjonowania projektów pozwoli na zidentyfikowanie ewentualnych potrzeb w tym zakresie oraz określenie luk istniejących w systemie, co będzie skutkować wykorzystaniem tych środków z pożytkiem dla wszystkich. Myślę, że to tyle tytułem wstępu. Jak powiedział pan minister, jeżeli będą jakieś pytania, to jestem gotowa udzielić na nie odpowiedzi. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MarekAst">Dziękuję pani dyrektor. Pan marszałek zgłasza się jako pierwszy. Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#KazimierzKutz">Pani dyrektor, chciałem zapytać o zupełnie nową sprawę. Kończy się mianowicie nasza misja w Iraku i oto powstał problem, polegający na tym, że musimy ochronić Irakijczyków, którzy współpracowali z polskim wojskiem i to w jakikolwiek sposób. Może chodzić nawet o kucharki, choć także o tłumaczy itd. Z przyczyn oczywistych ludzie ci dla własnego dobra muszą zostać przeniesieni do Polski. Chciałem zapytać, czy są już jakieś orientacyjne dane. Jaka to będzie liczba osób i jak ten problem zostanie rozwiązany? Pytam, ponieważ jest to problem niewątpliwie oryginalny. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MarekAst">Proszę bardzo, pani dyrektor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MonikaPrus">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, panie marszałku, rzeczywiście 19 sierpnia Rada Ministrów przyjęła rządowy program pomocy cudzoziemcom i innym osobom współpracującym z polskimi kontyngentami wojskowymi oraz kontyngentami policyjnymi i straży granicznej, wydzielonymi do realizacji zadań poza granicami państwa. Program był opracowywany w ramach międzyresortowego zespołu pod przewodnictwem ministra obrony narodowej. Program zakłada udzielenie trzech form pomocy osobom, które współpracowały i zostaną zakwalifikowane do udziału w takim programie. Pierwsza forma pomocy obejmuje wypłatę środków finansowych na terenie państwa, gdzie działania były prowadzone. Druga jest pomoc w zagospodarowaniu się w państwach sąsiadujących. Wreszcie o trzeciej formie pomocy wiemy, że jest najczęściej wykorzystywana w sytuacjach, gdy oferują ją inne państwa posiadające swoje kontyngenty w krajach objętych konfliktem. Trzecia forma pomocy polega na udzieleniu międzynarodowej ochrony zakwalifikowanej grupie cudzoziemców. Weryfikacją osób do tego programu i do konkretnej formy pomocy będzie zajmowała się grupa przygotowawczo-weryfikacyjna pod kierunkiem przedstawiciela Ministerstwa Obrony Narodowej. W jej skład wejdą również reprezentanci Urzędu do Spraw Cudzoziemców, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, czyli tych wszystkich podmiotów, które są istotne dla określenia sytuacji prawnej cudzoziemców po przyjeździe do Polski. Co do szacunków liczebnościowych, to wahają się one, ale myślę, że konkretną informacją powinien dysponować resort obrony narodowej. Mowa jest o wielkościach rzędu kilkudziesięciu, kilkuset osób. Jak sądzę, zależą one od zainteresowania daną formą pomocy, od postępowania weryfikacyjnego prowadzonego przez grupę weryfikacyjno-przygotowującą, a wreszcie od możliwości recepcyjnych Polski, od możliwości przyjęcia owych osób do naszego kraju i zapewnienia im dalszej drogi życiowej, objęcia ich jakimiś programami integracyjnymi czy też po prostu znalezienia im miejsca zakwaterowania, zatrudnienia, tak aby mogli tutaj korzystać ze swoich uprawnień. Co do szczegółowych szacunków, to sugerowałabym skierowanie zapytania do resortu obrony narodowej. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#KazimierzKutz">Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MarekAst">Pan przewodniczący Czykwin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#EugeniuszCzykwin">Chciałem o zapytać o pewien problem, ponieważ zorientowałem się, że inni posłowie też mają w praktyce pracy swoich biur poselskich – choć nie wiem, na jaką skalę – takie sprawy, z którymi sam się spotykałem. Chodzi o pobyt na terenie Polski osób młodych, które jako dzieci przyjechały z rodzicami, a jeden z rodziców zawarł później kolejny związek małżeński z polskim obywatelem. Dla przykładu podam konkretną sytuację. Do Polski przyjechało z matką dziecko w wieku przedszkolnym, które nie rozpoczęło jeszcze nauki w szkole ukraińskiej albo białoruskiej. Ponieważ dziecko ma takie prawo, to uczy się w naszym systemie edukacyjnym, wychowuje się w domu matki i jej polskiego męża, ale po osiągnięciu pełnoletniości odmawia się prawa do pobytu teraz już dorosłemu człowiekowi. W sposób oczywisty prowadzi to do rozbicia rodziny oraz pozbawienia młodego człowieka środowiska, które stało się jego środowiskiem naturalnym. Jak duża jest skala tego zjawiska? Jak wygląda problem takich osób w praktyce wydawania zezwoleń na pobyt lub nawet nadawania obywatelstwa? W jaki sposób moglibyśmy pomóc takim osobom i co moglibyśmy zrobić, żeby ich nie stawiać w tak dramatycznych sytuacjach? Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MonikaPrus">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, rzeczywiście jest taki problem. Opisywano go również w licznych artykułach prasowych. Trudno mówić w tym wypadku o luce prawnej, jest to bowiem raczej kwestia praktyki i rozpatrywania spraw przez urzędy wojewódzkie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę przepisy ustawy o cudzoziemcach, która reguluje te kwestie, to mamy artykuł stanowiący jednoznacznie, że można wydać pozwolenie na zamieszkanie na czas określony cudzoziemcowi, który wykaże się pewnymi okolicznościami. W poprzedzających artykułach wymienia się okoliczności, które uzasadniają jego pobyt w Polsce przez okres dłuższy niż 3 miesiące. Wydaje się, że urzędnicy prowadzący postępowanie w tych sprawach powinni również kierować się aktami prawa międzynarodowego, o których wspominałam wcześniej, jako o tych, które formułują polski porządek prawny w odniesieniu do cudzoziemców. Jesteśmy związani zarówno paktem praw obywatelskich i politycznych, jak i Europejską Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, w której mowa jest o prawie do życia w rodzinie, o ile nie zagraża to porządkowi publicznemu czy bezpieczeństwu państwa. Wydaje się, że każdy taki przypadek powinien być traktowany indywidualnie. Fakt, że dziecko przebywa w Polsce od wielu lat, że zatraciło jakiekolwiek więzy z krajem pochodzenia, z którego wyemigrowało razem z rodzicem, powinien być argumentem, który przemawiałby za udzieleniem zezwolenia. Tak jak wspomniałam, są to jednak sprawy indywidualne, prowadzone w ramach procedur przewidzianych w Kodeksie postępowania administracyjnego i trudno jest określić jednolitą regułę zakończenia, określającą rozstrzygnięcie. Należy zawierzyć rozsądkowi i uczciwości urzędników prowadzących postępowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MarekAst">Jeszcze? Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#EugeniuszCzykwin">Może jeszcze zadam pytanie. Pani dyrektor, wojewodowie i pracownicy urzędów wojewódzkich są urzędnikami państwowymi. Stricte nie dotyczy do problematyki naszej Komisji, bo – jak pani słusznie wspomniała przy kryterium mniejszości – praktycznie zajmujemy się obywatelami, ale czy widzi pani jakąś możliwość pomocy? Może należy się zwrócić do ministra? Powiedziała pani o oczywistych sytuacjach, które nie zagrażają porządkowi i o sytuacjach konkretnych, w których mamy do czynienia z nieletnimi, którzy przyjechali do Polski i kończyli nasze szkoły. Czy minister nie mógłby, przynajmniej w takich właśnie oczywistych sytuacjach, zapobiec wydawaniu odmów? Wydaje mi się, że wojewodowie nie są osobami bezdusznymi, więc przypuszczam, że być może kierują się jakimiś wcześniejszymi sugestiami, bo raczej nie zarządzeniami. Nie jest to bowiem, niestety, jednostkowa praktyka. Nawet dzisiaj jeden z kolegów posłów pytał mnie, co w takiej sprawie może zrobić, bo też ma do czynienia z podobną prośbą o pomoc. Nie chodzi o to, żeby radzić mu, aby jako poseł wysłał pismo, że zapoznał się z taką sytuacją i łaskawie prosi o jakieś szczegółowe wytłumaczenie. Oczywiście możemy tak robić, ale czy rzeczywiście nie istnieje inna formuła? Czy pan minister może wydać jakąś sugestię, dotyczącą podobnych spraw, które pani dyrektor nazwała oczywistymi, aby nie dochodziło do odmów? Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MarekAst">Pan poseł w tej samej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#MarekAst">Poseł Marek Balicki (SDPL-Nowa Lewica):</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#MarekAst">Tak, panie przewodniczący.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#MarekAst">To proszę bardzo.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#MarekAst">Poseł Marek Balicki (SDPL-Nowa Lewica):</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#MarekAst">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Chcę kontynuować to, co powiedział pan poseł Czykwin i nawet pójść trochę dalej. Przyjąłem do wiadomości to, co pani powiedziała, bo tak jest i takie są regulacje prawne, a decyzje podejmują organy, które są określone w prawie, czyli w tym wypadku wojewoda. Sądzę jednak, że zadaniem ministra spraw W\wewnętrznych i administracji jest monitorowanie tego, co się dzieje na szczeblu tych organów i na poziomie województwa, czyli jakie decyzje wydaje wojewoda i czy są to jednostkowe wypadki przy pracy, czy też zjawisko odmów ma charakter szerszy. Jeśli to zjawisko ma szerszy charakter, czyli nie dotyczy jakiegoś konkretnego przypadku, jeśli nie jest wyjątkiem – który się zdarza, bo wszyscy popełniają pomyłki – tylko ma szerszy zakres i dotyczy np. kilkudziesięciu procent, to wtedy należałoby podjąć jakieś działania. Działania mogą być takie, jakie przedstawił pan poseł Czykwin, albo może takie, które wymagałyby zmiany regulacji, żeby podobnych sytuacji nie było. Muszę powiedzieć, że dobrze się stało, że media podchwyciły sprawę, którą omawialiśmy już na jednym z wcześniejszych posiedzeń Komisji, czyli sprawę segregacji rasowej, która ma miejsce w polskich szkołach. Podobnie absolutnie nie do przyjęcia jest sytuacja, w której odmawia się pozwolenia na dalszy pobyt, jeśli ktoś kończy 18 rok życia, a wychował się i uczył w Polsce. Może być to tolerowane jedynie wówczas, gdy zdarzyło się przypadkowo, bo urzędnicy robią różne rzeczy. Jeśli jednak dzieje się to na większą skalę, to należy podjąć odpowiednie działania. Rząd nie może stwierdzić, że przecież robią tak organy. Jeśli tak jest, to trzeba coś zrobić.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#MarekAst">Pan przewodniczący też w tej samej sprawie? Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MironSycz">Potwierdzam to, co mówili moi przedmówcy. Tym bardziej że jest wiele takich sytuacji, w których mamy do czynienia z różnymi interpretacjami urzędników w zależności od województwa. Generalnie rzecz biorąc, opinia cudzoziemców, którzy jako petenci zgłaszają się do urzędów, jest taka, że przede wszystkim jest mało życzliwości. Szczególnie mało życzliwości jest w stosunku do obywateli krajów wschodnich. Posiadam natomiast wiedzę, że w różnych urzędach w różny sposób interpretuje się przepisy. Rzeczywiście są takie urzędy, w których przychylności nie ma, a jest wręcz wrogość. Jest to rzecz niepokojąca i trwająca dosyć długo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MarekAst">Pani dyrektor chciałaby się odnieść, tak?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MonikaPrus">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, rzeczywiście zgadzam się z państwem, że jest to problem, który wymaga podjęcia pewnych działań. Przyjęłam to do wiadomości i przekażę ministrowi. Od ministra będzie już zależało, jakie dalsze działania zostaną podjęte w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#MonikaPrus">Natomiast z tego, co wiem, to organ nadzorujący wojewodów i zajmujący się tymi kwestiami, czyli organ drugiej instancji, jakim jest szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców, prowadzi cykliczne szkolenia dla urzędów wojewódzkich. Być może ten problem powinien zostać podniesiony w najbliższym czasie właśnie w trakcie cyklu szkoleń.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#MonikaPrus">Trzeba rzeczywiście zbadać skalę tego zjawiska i zastanowić się nad przyczynami, jakie spowodowały, że tego typu sytuacje stały się częstsze. Czy jest to kilka przypadków, kilkanaście, czy kilkaset? Trzeba się zastanowić, na czym polegają różnice w interpretacji materiału dowodowego przez poszczególnych wojewodów. Czy jest to kwestia zaniedbań? To wymaga poszerzonego, pogłębionego zbadania. Odnotowałam to i możemy tę sprawę zbadać, zastanawiając się nad dalszymi działaniami w tym zakresie. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MarekAst">Dziękuję. Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MaciejBohosiewicz">Dziękuję bardzo. Maciej Bohosiewicz, przedstawiciel mniejszości ormiańskiej w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Jeśli chodzi o kwestie związane z rozpatrywaniem przez urzędy wojewódzkie wniosków cudzoziemców, to chciałem się może nie ustosunkować do wypowiedzi, ale przyłączyć od moich przedmówców. Powiedziałbym, że obserwujemy wręcz złe traktowanie osób zza wschodniej granicy.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#MaciejBohosiewicz">Obserwujemy również coś, co jest ważne i o czym aż przykro mówić, ale tak to wygląda, szczególnie na terenie województwa mazowieckiego. Chodzi o brak kompetencji urzędników rozpatrujących takie wnioski. Gdyby chcieli się państwo zapoznać z rotacją urzędników, którzy pracują w Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim, to skala jest po prostu niesamowita. Wręcz niesamowita jest liczba młodych ludzi, którzy przychodzą do urzędu i pracują w nim po 3-4 miesiące, zmieniając pracę z powodu niskich uposażeń. Nie sądzę, żeby w tak krótkim czasie młody człowiek mógł zostać odpowiednio przeszkolony. To jest ogromny problem. Proszę również zwrócić uwagę na fakt, że te młode osoby stykają się z wielkimi problemami cudzoziemców w Polsce. Według mnie młody wiek nie najlepiej licuje z rozpatrywanymi wnioskami. To pierwsza sprawa.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#MaciejBohosiewicz">Pani dyrektor raczyła w swojej wcześniejszej wypowiedzi podać liczbę 100 tysięcy imigrantów w Polsce. Czy dobrze zrozumiałem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MonikaPrus">Chodzi o ponad 100 tysięcy osób, które posiadają zarejestrowane na dany dzień karty pobytu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MaciejBohosiewicz">Czyli chodzi o osoby, które są zalegalizowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MonikaPrus">Bez wiz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MaciejBohosiewicz">Tak, bez wiz. Chciałbym jeszcze powiedzieć o innym zjawisku. Może o nim państwo wiedzą, a może nie. Dla przykładu podam dane o społeczności ormiańskiej w Polsce. Z moich informacji wynika, że na terenie kraju przebywa około 40 tysięcy osób pochodzenia ormiańskiego, które są w Polsce nielegalnie. Takich osób jest 40 tysięcy. Proszę państwa, chciałbym zapytać, co w związku z tą sytuacją zamierzamy zrobić? To jest ogromna liczba osób, problemów i komplikacji. Osoby te przebywają w Polsce od 7-10 lat i tu rodziły się ich dzieci. Te dzieci chodzą do polskich szkół – zaczęły się uczyć w szkołach podstawowych, poszły do szkół średnich i idą na studia. Te dzieci stają się powoli Polakami. Tak się właśnie identyfikują, mówiąc o sobie, że są Polakami. Ich rodzice nadal nie posiadają zalegalizowanego pobytu w Polsce. W styczniu 2007 r. wyszła tzw. ustawa abolicyjna, mówiąc potocznie, która jest skandaliczna, bo niestety nie pozwala większości osób z mojej społeczności zalegalizować pobytu. Mam pytanie, czy coś w kierunku legalizacji zamierzamy zrobić? Niestety, w świat idą opinie, że podchodzimy do społeczności ormiańskiej czy wietnamskiej w sposób dyskryminujący. To jedna kwestia.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#MaciejBohosiewicz">W grudniu 2007 r. w Muzeum Etnograficznym przy ul. Kredytowej, w którym spotyka się społeczność ormiańska, zorganizowałem spotkanie wszystkich mniejszości – i tych uznanych, i tych nieuznawanych. Było to spotkanie z dyrektorem Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Warszawie. Czemu ono miało służyć? Chciałem pokazać panu dyrektorowi, jak wiele jest osób ze środowisk marginalizowanych, które chciałyby w jakiś sposób zalegalizować swój pobyt, a także wyjść z tzw. szarej strefy gospodarczej, w której się znajdują. Osoby te są właśnie w szarej strefie. Według mnie nie ma żadnych programów i żadnych pomysłów na to, żeby pomóc im z niej wyjść. Cały Stadion X-lecia w Warszawie to, jak sami państwo wiedzą, jedna wielka szara strefa gospodarcza. Osoby, o których mówię, chciałyby w Polsce przebywać legalnie, płacić podatki i wyjść na światło dzienne. Według mnie nie robi się niczego także w tej materii. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MarekAst">Dziękuję panu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#KazimierzKutz">Czy mogę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MarekAst">Pan marszałek, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#KazimierzKutz">Panie ministrze, w związku z tym, o czym dzisiaj słyszymy, chciałem powiedzieć właśnie o generacji imigrantów legalnych i nielegalnych, którzy w Polsce się uczą, wchodzą w polską kulturę i stają tak czy inaczej Polakami. Polska staje się ich domem. Problem jest szerszy i drastyczny, bo gołym okiem widać, że tłucze się tu stary duch polonocentryzmu. Dziś jakakolwiek forma polonocentryzmu jest po prostu żałosna. Apelowałbym więc do pana ministra, bo to jest gorący kartofel.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#KazimierzKutz">Sprawa jest jednak o wiele poważniejsza. Według prognoz naszych uczonych za 50 lat liczebność Polaków nie będzie sięgała nawet 30 milionów. Musimy zadbać o to, żeby nie topnieć, skoro sami Polacy nie są w stanie podołać swoim obowiązkom, tj. obowiązkom – że tak powiem – rozrastającego się kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#EugeniuszCzykwin">Obowiązkom rozrodczym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#KazimierzKutz">Nie ma się z czego śmiać, to jest poważna sprawa. Grupa, o której mówimy, jest właśnie idealną grupą do zaadaptowania się i do stworzenia oraz utrzymania właściwego poziomu rozrodczości wśród Polaków. To są Polacy i to będą Polacy. Problem jest bardzo poważny, o wiele poważniejszy niż się wydaje. Apeluję o to, żeby i pan, i pański rząd się zastanowił nad tym, co z tym wszystkim zrobić. Przede wszystkim widać, że nie ma żadnej kontroli nad administracją na poziomie regionalnym. Ta administracja robi, co chce. Pan się na tym zna i wie, że nie możemy dopuścić do tego, żeby – za przeproszeniem – byle głupek decydował o losie ludzi, którzy są w Polsce i są już albo będą Polakami. Poniekąd jest to nasza przyszłość. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MarekAst">Dziękuję bardzo. Pan minister czy pani dyrektor chcieliby się odnieść do tych problemów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#TomaszSiemoniak">Dziękuję za głos, który dotyka bardzo szerokiego problemu, nad którym pracuje rząd. Przeprowadzano stosowne analizy, a raporty dotyczące negatywnych tendencji demograficznych prowadzą do wyciągania wniosków, które powinny stać się programem w polityce państwa na długie lata. Mamy europejskie przykłady udanej polityki demograficznej – takie jak Francja. Są też państwa, których polityka demograficzna aż tak skuteczna nie była. Na pewno wykracza to poza ramy dzisiejszego tematu, ale chciałbym zapewnić państwa, że problem znajduje się w centrum uwagi rządu.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#TomaszSiemoniak">Na temat urzędników w urzędach wojewódzkich chciałbym powiedzieć, że problemem są rzeczywiście niskie płace. Analizowaliśmy tę sprawę, zwłaszcza jeśli chodzi o Mazowiecki Urząd Wojewódzki, bo mamy w nim najwięcej spraw dotyczących cudzoziemców – więcej niż we wszystkich pozostałych urzędach razem wziętych. Sytuacja płacowa jest tu szczególnie trudna. Rozmawiamy z wojewodą, rozmawiamy też z Ministrem Finansów na temat dość znaczącego zwiększenia środków dla pracowników. To rzeczywisty problem, bowiem praca wymaga kwalifikacji językowych i nie jest łatwa także dlatego, że styka się z trudnymi ludzkimi problemami. Wojewoda mazowiecki przygotował zestawienie, które pokazuje, że urzędnik w wojewódzkim urzędzie pracy, który zajmuje się również cudzoziemcami, zarabia przeciętnie o tysiąc złotych więcej niż urzędnik w wydziale do spraw cudzoziemców. Oczywiście problem płacowy jest problemem całej administracji rządowej. Znam wiele takich przykładów dotyczących służb, inspekcji i wydziałów, w których ze względów płacowych liczba wakatów zaczyna przewyższać liczbę osób, które pracują. W obecnej sytuacji na rynku pracy dla absolwenta studiów wyższych pierwsze płace na poziomie 1200-1400 złotych całkowicie straciły atrakcyjność. W sprawach cudzoziemców podejmiemy jednak doraźne działania, aby – zwłaszcza urząd mazowiecki i kilka innych, w których występuje więcej tego typu spraw – odpowiednio wyposażyć w niezbędne środki finansowe. Pan Bohosiewicz najlepiej wyraził ten problem, mówiąc, że przy obecnej rotacji czas załatwiania sprawy w urzędzie jest dłuższy niż okres pracy urzędnika na swoim stanowisku. Jest to sytuacja absolutnie niewłaściwa.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#TomaszSiemoniak">Jeśli chodzi o sygnały złego załatwiania spraw i bezdusznego podejścia, to mam prośbę o konkretne przykłady i skargi, na które będziemy oczywiście reagować. Mamy Departament Kontroli, Skarg i Wniosków, na czele którego stoi obecna tutaj pani Danuta Głowacka-Mazur, która – jak sądzę – marzy o tym, żeby skutecznie interweniować w tego typu sprawach. Pani dyrektor zajmowała się przecież wcześniej sprawami mniejszości i ma wrażliwość na te rzeczy. Bardzo proszę o to, żeby państwo posłowie, szefowie organizacji mniejszości narodowych czy ktokolwiek z obywateli interweniowali. Szkolimy pracowników, rozmawiamy o tym z wojewodami, odbywa się dużo spotkań i konferencji na ten temat, ale gdzieś na końcu rzeczywiście jest urzędnik. Jeśli urzędnik działa źle, to – nawet jeśli nie jest on najlepiej opłacany – nie jest to niczym usprawiedliwione. Dlatego mam prośbę o konkretne sygnały. Obiecuję reakcję w każdej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#TomaszSiemoniak">Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to jeszcze pani dyrektor zabierze głos w kwestii założeń migracyjnych, czyli kwestii, o które pytał pan marszałek Kutz i o czym mówił pan Bohosiewicz. Pani dyrektor powie o osobach, które są w Polsce nielegalnie, czy przewidujemy jakieś działania w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MarekAst">Proszę bardzo, pani dyrektor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MonikaPrus">Dziękuję bardzo. Jak dotąd mieliśmy dwie abolicje – pierwszą w 2003 r., a drugą w 2007 r. Dane dotyczące liczby osób, które skorzystały z tych programów, nie są zachęcające. Być może problemem były rzeczywiście dość radykalne przesłanki, dość ostre kryteria, które pozwalały cudzoziemcom na skorzystanie z tej nadzwyczajnej formy zalegalizowania pobytu. W tej chwili analizujemy skutki abolicji z 2003 r. w powiązaniu z abolicją z 2007 r. Z tego, co wiem, dane statystyczne wskazują, że w 2003 r. około 3,5 tysiąca cudzoziemców złożyło wnioski o zalegalizowanie pobytu na ówczesnych zasadach. Stało się to w ramach tzw. dużej abolicji, która skutkowała wydaniem zezwolenia pobytowego na okres 1 roku. W 2003 r. wprowadzono również tzw. małą abolicję, która w sytuacji cudzoziemców przebywających na terenie kraju nielegalnie, dawała im możliwość opuszczenia Polski po zgłoszeniu tego faktu do właściwych jednostek straży granicznej czy policji i wyjazdu bez konsekwencji w postaci wpisu do wykazu cudzoziemców, których pobyt na terytorium Polski jest niepożądany. Z tej możliwości w 2003 r. skorzystało około 300 osób. W związku z tymi danymi statystycznymi uprawniony był wniosek, że albo kryteria są zbyt trudne do spełnienia przez zainteresowanych, albo też wniosek, że wśród społeczności imigranckich, przebywających w kraju nielegalnie, nie ma zainteresowania takimi możliwościami zalegalizowania pobytu. Oczywiście są to tylko hipotezy. Z tego, co pamiętam, abolicja z 2007 r. została wprowadzona na wniosek strony parlamentarnej, więc jej warunki i przepisy ją regulujące powstały z inicjatywy poselskiej. Wnioski złożyło około 2 tysiące osób, więc – jak rozumiem i jak mówił pan Bohosiewicz – również nie tyle, ilu jest nielegalnych imigrantów zainteresowanych zalegalizowaniem swojego pobytu w Polsce. Dlatego też, badając dane dotyczące liczby cudzoziemców korzystających z tych programów i badając określone wówczas przesłanki, których spełnienie umożliwiało uzyskanie zezwolenia na pobyt, będziemy zastanawiali się, jak dalej ten problem rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#MonikaPrus">Napływają sygnały, że są dość znaczne grupy, szczególnie wśród społeczności ormiańskiej i wietnamskiej, które pozostają w sytuacji zawieszenia. W żargonie międzynarodowym mówi się o takich osobach, że są imigrantami o nieuregulowanym statusie. Rzeczywiście, ten nieuregulowany status powoduje szereg problemów, zarówno w sferze prawnej, w dostępie do jakiejkolwiek pomocy socjalnej, jak i w znalezieniu zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#MonikaPrus">W związku z potrzebą głębszego zapoznania się z tym problemem, opracowujemy odpowiednie analizy. W ubiegłym roku analizowaliśmy sytuację społeczności wietnamskiej, a obecnie kończymy raport na temat społeczności ormiańskiej zamieszkującej Polskę. Wydaje się, że wnioski, do jakich doszliśmy czy jeszcze dojdziemy w drugim raporcie, pozwolą na sformułowanie pewnych zaleceń co do ewentualnych abolicji. Jeśli mogę promować działalność Departamentu Polityki Migracyjnej MSWiA, to chciałabym przekazać na ręce pana przewodniczącego opracowania pt. „Społeczność wietnamska w Polsce” i „Migracje z Chin”. Myślę, że raporty te mogą być przydatne w pracy Komisji. Podobny raport zostanie przygotowany w odniesieniu do społeczności ormiańskiej. Będziemy również poddawać takim analizom inne grupy narodowościowe zamieszkujące Polskę.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#MonikaPrus">Staramy się także rozmawiać z przedstawicielami środowisk imigranckich, żeby dowiedzieć się, dlaczego przebywają w Polsce nielegalnie, w jaki sposób utracili swoje prawo do pobytu, jak długo tu przebywają, z jakimi problemami spotykają się jako imigranci o nieuregulowanym statusie. Wydaje mi się, że dopiero po zbadaniu sytuacji, po określeniu, ile mamy takich osób i dlaczego oraz po ustaleniu ich potrzeb będzie możliwe podjęcie działań naprawczych. Chodzi o to, żeby programy były skierowane do osób, które rzeczywiście ich potrzebują i żeby nie powodowały kolejnej fali nielegalnej imigracji.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#MonikaPrus">Niestety, doświadczenia abolicyjne innych państw, a szczególnie państw zachodnich, są negatywne. W 2005 r. abolicję zorganizowała Hiszpania. Zalegalizowano wówczas pobyt bodajże 500 tysiącom nielegalnych imigrantów. Z czym wiąże się zalegalizowanie pobytu cudzoziemca przez jedno z państw członkowskich UE? Imigrant dostaje wówczas kartę pobytu, która uprawnia go do podróżowania po innych krajach UE, po innych krajach obszaru Schengen. Dlatego też państwa, szczególnie te dotknięte falami imigracji, bardzo niechętnie podchodzą do propozycji legalizowania pobytu imigrantom bez tytułu prawnego. Nie jest bowiem wykluczone, iż taka osoba, posiadając już odpowiedni dokument, po prostu przemieści się dalej. Szczególnie Francja, obecnie sprawująca prezydencję w Unii, bardzo ostro wypowiadała się przeciwko takim rozwiązaniom. Jest to uzasadnione, jeśli się weźmie pod uwagę sytuację imigracyjną Francji i problemy, jakie odnotowała ostatnio, związane właśnie z imigrantami. Mając to na uwadze, nie zapominamy jednak o osobach, które przebywają w Polsce, natomiast wymaga to od nas pewnych badań i przygotowania programu adekwatnego do sytuacji, a nie działania ad hoc. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MarekAst">Pan Bohosiewicz chciałby jeszcze zabrać głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MaciejBohosiewicz">Przepraszam, pani dyrektor. Zgadzam się z większością tego, o czym pani mówi, jednak chciałbym zwrócić uwagę na to, że dopiero badamy problem, dopiero się z nim mierzymy, a cudzoziemców w Polsce jest coraz więcej. Tak. Sama pani stwierdziła, że ich liczba wzrasta i takie są tendencje. Wedle mojej oceny sytuacji jesteśmy słabo przygotowani i zbyt powoli podchodzimy do tego tematu. Obserwując nasze podejście i prace, obawiam się, że pojawienie się scenariusza francuskiego jest tylko kwestią czasu, jeśli w takim tempie będziemy pracowali nad pewnymi rozwiązaniami.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#MaciejBohosiewicz">Nasuwa mi się jeszcze jedna refleksja. Pani dyrektor pamięta, jak spotykaliśmy się u państwa w trakcie zbierania materiałów do opracowania na temat społeczności ormiańskiej w Polsce. Co istotne, można przeprowadzić badania i można się pokusić o sprawdzenie, ile osób z tych cudzoziemskich społeczności nagle wyjechało z Polski po otwarciu granic, tj. po wejściu do strefy Schengen. Mam taką informację, jeżeli chodzi o społeczność ormiańską. Z terenu całej Polski wyjechało tylko 5 rodzin. Najwięcej wyjechało Czeczenów.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#MaciejBohosiewicz">Natomiast drugą ciekawą sprawą do przeanalizowania byłoby zbadanie długości oczekiwania na obywatelstwo, szczególnie przez tych cudzoziemców, którzy nie są ani piłkarzami, ani bokserami. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#MarekAst">Proszę bardzo, pani dyrektor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#MonikaPrus">Dziękuję bardzo. Dziękuję za pańskie sugestie. Jeżeli mówimy o statystykach dotyczących cudzoziemców wyjeżdżających z Polski, to są to dane trudne do wychwycenia. Nie każdy dopełnia obowiązku informowania, że oto opuszcza Polskę na stałe, prawda? Nie zawsze też otrzymujemy z innych krajów informacje, że oto pewne rodziny osiedliły się tam na stałe. Problem przemieszczania się może zresztą dotyczyć osób o różnym statusie. Jeżeli osoby, które posiadają pobyt rezydenta długoterminowego, wyjadą do innego kraju, to ten kraj, udzieliwszy im swojego prawa pobytu, ma obowiązek powiadomić nasze władze o tym fakcie. Natomiast w przypadku ruchów o charakterze nielegalnym, to z definicji pozostają one poza kontrolą. Jeżeli mówi pan, że 5 ormiańskich rodzin wyjechało z Polski, to rzeczywiście jest to ułamkowa liczba, w związku z czym…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MaciejBohosiewicz">Pani dyrektor, staram się zasugerować i wykazać jedną rzecz. Jeżeli ktoś jest w Polsce 10, 12 czy 15 lat, to nie zamierza on od początku budować swojego życia na obczyźnie – mimo że jego społeczność ma także swoje lepiej zorganizowane diaspory w innych krajach UE. Lata lecą i nikt w takiej sytuacji nie będzie budował życia na nowo. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MonikaPrus">Rozumiem. Jest tylko problem dotyczący określenia kryteriów abolicji. Kryteria, które obejmą wszystkich nielegalnie przebywających w danym momencie cudzoziemców, mogą skłonić inne kraje do postrzegania Polski jako kraju łatwego tranzytu do innych państw UE. Tak by właśnie było, prawda? Gdybyśmy wprowadzili ustawę, która nadawałaby uprawnienie do pobytu każdej osobie, która w danym dniu przebywa w naszym kraju nielegalnie, to stanowiłoby to czynnik zachęcający do nielegalnego przedostawania się do Polski. Dlatego mówię o analizach, o potrzebie zdiagnozowania przyczyn, żeby jak najlepiej dopasować kryteria ewentualnej abolicji. Z drugiej strony nie możemy przeprowadzić takich działań prawnych, które wprost legalizowałyby sytuację danej grupy narodowościowej. Gdybyśmy wprowadzili ustawę, dzięki której każdy obywatel ormiański czy wietnamski mógłby uzyskać prawo pobytu, to byłaby to dyskryminacja. W tym momencie żartuję, bo takie działania są oczywiście wykluczone. Stąd wzięły się badania. Proszę więc o cierpliwość, bo wyniki takiej analizy powinny być znane już w tym roku.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#MonikaPrus">Jakie będą dalsze działania? Czy należy podjąć abolicję? Jaką formułę miałaby mieć abolicja? Czy byłoby to tylko zalegalizowanie pobytu, czy również zalegalizowanie w sferze zatrudnienia, co jest najbardziej istotnym elementem pobytu w Polsce każdego imigranta, który wiąże przyszłość z naszym krajem? Myślę, że odpowiedzi na te pytania będą jednak zależały od decyzji politycznej, a tym, co możemy zrobić, jest przedstawienie analizy w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#MonikaPrus">Jeżeli chodzi o dane na temat długości trwania procedur, to zbieramy obecnie informacje o tym, jak długo trwają postępowania prowadzone w urzędach wojewódzkich w odniesieniu do poszczególnych form legalizowania pobytu. Jeśli mówimy o nadaniach obywatelstwa, to są określone wymogi czasowe, które cudzoziemiec powinien spełnić, chcąc ubiegać się o uzyskanie obywatelstwa polskiego. Oczywiście są przypadki nadawania obywatelstwa ad hoc, dotyczące głównie sportowców – nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach. Nie mam danych na temat długości oczekiwania na nabycie obywatelstwa polskiego, ale jeżeli są państwo zainteresowani, to zwrócę się o zbadanie sprawy do właściwego departamentu w ministerstwie. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MaciejBohosiewicz">Bardzo bym o to prosił. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#MarekAst">Pan przewodniczący Kutz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#KazimierzKutz">Pani dyrektor, panie ministrze, całkowicie zgadzam się z myśleniem mojego przedmówcy. Jeszcze raz wychodzi na jaw spuścizna mentalności w stosunku do wszystkich ludzi obcych, którzy tutaj są i będą. Sama pani dyrektor powiedziała o tym, co wiąże się z oczywistymi przemianami po wejściu do Unii, czyli o tym, że właściwie zaczyna się imigracja do Polski jako pełnoprawnego członka UE. Myślę, że na podstawie cudzych doświadczeń trzeba wyprzedzać rzeczywistość, a nie czekać na to, co się stanie – zwłaszcza że kryteria, o których pani mówiła, są w gruncie rzeczy zniechęcające. Właśnie na tym polega polonocentryzm, że wychodzą takie przepisy, które powodują, że ludzie wolą wyjść na szaro niż się kłopotać tym materiałem. Mówimy o rzeczach – przepraszam za słowo – tak czy inaczej marginalnych, ale chcę zwrócić uwagę na to, że w swoim kraju mamy bardzo ważny problem.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#KazimierzKutz">Po wojnie wyciekło z Polski prawie 2,5 miliona Ślązaków na skutek polityki państwowej. Tak im uprzykrzano życie, że właściwie w jakiś sposób wypychano ich z Polski. Państwo polskie zrobiło Niemcom prezent z ludzi, którzy byli nie tylko świetnymi pracownikami, ale i – przepraszam za wyrażenie – wspaniałym materiałem genetycznym. Gdyby tylu Ślązaków nie wyjechało, to owo topnienie rozrodczości polskiej wyglądałoby inaczej. Zresztą przykładem takiego podejścia jest też ustawa, która nie uznaje najbardziej wyrazistej grupy etnicznej w Polsce, czyli Ślązaków. To dalszy ciąg mechanizmu, który powoduje, że Ślązacy tak czy inaczej nie chcą żyć w takim kraju, bo mogą mieszkać wszędzie. Trochę tak, jakbym bajkę opowiadał. Gdyby ustanowić rozsądną autonomię Ślązaków, czyli uznać to, czego w ustawie o mniejszościach nie ma, to z pewnością wielomilionowa rzesza Ślązaków powracałaby do takiej Polski, bowiem jest to problem identyfikacji. Nie można być karanym za to, że się ma swoją identyfikację. Gdyby nie doszło do wypchnięcia Ślązaków, to być może przyszłość genetyczna Polski i rozrodczość w kraju byłaby o wiele korzystniejsza. Twierdzę, że Ślązacy są świetnym materiałem genetycznym, co przy ich solidności, zdolności itd. dawałoby naprawdę wspaniałe pokolenie przyszłych Polaków. Można ich namówić nawet na trójkę dzieci itd. Dotykamy rzeczy bardzo poważnych, bo trzeba jak najszybciej zerwać z myśleniem odziedziczonym po czasach stalinowskich i – przepraszam pana przewodniczącego – również po praktykach PiS-u, żeby to wszystko monitorować i podnieść do współczesnego poziomu europejskich praktyk prawnych i humanistycznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#MarekAst">Panie marszałku, dziękuję za te refleksje. Mam jeszcze pytanie, na które odpowiedzi nie znajdziemy w materiałach, jakie otrzymaliśmy. Co prawda poruszamy się po obszarze, który jest bardziej we właściwości Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, niemniej jednak chciałbym spytać o to, czy mamy chociażby orientacyjne dane na temat liczby obywateli państw obcych, przebywających nielegalnie na terytorium polskim? Pani dyrektor wspominała o prowadzonych badaniach, zaś pan Bohosiewicz szacował liczebność mniejszości ormiańskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#MaciejBohosiewicz">Społeczności, panie marszałku. Społeczności ormiańskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MarekAst">Tak. Chodzi o liczebność obywateli Armenii, o społeczność ormiańską, szacowaną na około 40 tysięcy. Czy w takim razie mamy jakieś dane? Jest to olbrzymia liczba, bo przecież poza Ormianami mamy Wietnamczyków, Chińczyków, Bułgarów, Rumunów. Czy coś na ten temat wiemy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#MonikaPrus">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Z definicji zjawisko nielegalnej imigracji jest trudnomierzalne. Wypracowano rozmaite metody szacunków, objawiające się m.in. w analizie sytuacji nielegalnego przekraczania granicy. Chodzi o liczbę osób, które nielegalnie przekraczają granicę bądź usiłują ją przekroczyć, o liczbę osób zatrzymanych, które w trakcie legitymowania okazują się nielegalnymi imigrantami. Trudno poszerzyć te dane tak, by uzyskać rzeczywistą skalę nielegalnej imigracji. Znane są takie metody badawcze, które przyjmują, że na 1 nielegalnego imigranta zatrzymanego na granicy 2 imigrantów przemyka się przez nią w sposób niezauważony. Niemniej jednak są to szacunki, metody naukowe, które w zasadzie nie są poparte żadnymi doświadczeniami praktycznymi. Jeśli mowa o nielegalnym przechodzeniu przez granicę, to przecież wszystko zależy od – chociażby – ukształtowania granicy czy prowadzonych kontroli.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#MonikaPrus">Myślę, że w polskim przypadku większym problemem niż nielegalne przekraczanie granicy jest utrata tytułu do pobytu przez cudzoziemców, którzy wjechali na nasze terytorium w sposób legalny. Może to nastąpić bądź na skutek zaniedbania cudzoziemca, bądź na skutek niespełnienia kryteriów dalszej legalizacji pobytu. Informacje o tym, ile jest takich osób, wychodzą na jaw częściowo w trakcie abolicji. Przytaczałam dane z abolicji przeprowadzanych w 2003 r. i w 2007 r. Są one oczywiście niewspółmierne do liczby, którą przedstawił pan Bohosiewicz. Nasze szacunki mówią o kilkudziesięciu tysiącach nielegalnych imigrantów, ale mogą być niesłuszne, bo zjawisko nie jest mierzalne. Można natomiast analizować informacje dotyczące liczby cudzoziemców, którzy posiadali zezwolenia na pobyt, a w pewnym momencie przestali je posiadać. Niemniej jednak wkrada się ryzyko błędu, że będziemy rozmawiać o osobach, które zrealizowały cel swojego pobytu w naszym kraju i po prostu wyjechały.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#MonikaPrus">Koordynacja danych w tym zakresie nie jest tylko problemem polskim, bowiem inne kraje również dostrzegają ten problem. W lipcu br. powołano Europejską Sieć Migracyjną. Jest to nowe forum, nowe ciało UE, w tym momencie już sformalizowane i obsługiwane przez Komisję Europejską. Mam nadzieję, że w ramach różnych projektów badawczych, realizowanych przez sieć poprzez krajowe punkty kontaktowe każdego państwa, informacje będą nie tyle ujednolicane, co umożliwią porównywanie samych danych i analiz opracowywanych na ich podstawie.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#MonikaPrus">Dodatkowo sprawami imigracji, w tym również szacunków, jeżeli chodzi o nielegalną imigrację, zajmuje się Eurostat. W roku 2007 r. Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej przyjęły rozporządzenie w sprawie statystyk Wspólnoty z zakresu migracji i ochrony międzynarodowej. Rok 2008 jest pierwszym okresem referencyjnym, jeżeli chodzi o przekazywanie danych na postawie tego rozporządzenia. Większość tych danych jest gromadzona i przechowywana przez Główny Urząd Statystyczny i nawet w tym rozporządzeniu szacunki dotyczące nielegalnej imigracji zostały potraktowane fakultatywnie. Nie jest to więc tylko nasz polski, krajowy problem. Jest to problem Wspólnoty Europejskiej i innych krajów. Osoby przebywające na terenie danego kraju nielegalnie z założenia nie są zainteresowane tym, żeby ich status został zidentyfikowany, bo grożą im wówczas konsekwencje w postaci nakazu opuszczenia Polski, czyli wydalenia, o ile ich sytuacja osobista nie uzasadnia przyznania im na terytorium danego kraju ochrony międzynarodowej czy pobytu humanitarnego. Dlatego też nasze szacunki mówią o kilkudziesięciu tysiącach, może o 100 tysiącach nielegalnych imigrantów, ale nie są niczym potwierdzone ani zweryfikowane. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#MarekAst">Pani dyrektor, to są szacunki. Zdaję sobie sprawę, że część danych jest niepoliczalna. Natomiast, aby radzić sobie z problemem, musimy po prostu rozpoznać jego skalę, przynajmniej w przybliżeniu.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#MarekAst">Przede wszystkim bardzo dziękuję za te materiały, szczególnie za raport „Migracje z Chin”, a to dlatego, że pod koniec września będziemy gościć delegację parlamentu chińskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#KazimierzKutz">Nielegalnie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#MarekAst">Nie wiem, czy nielegalnie. Mamy akceptację marszałka, a zatem legalnie, panie przewodniczący. Nielegalnie byśmy nie śmieli. Czy mamy jeszcze głosy w tej sprawie? Czy pan minister chciałby jeszcze coś dodać?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#TomaszSiemoniak">Dziękuję, panie przewodniczący. Wszystko zostało powiedziane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MarekAst">Cóż, dwa słowa podsumowania. Istotnie, większość spraw, które w tym punkcie poruszyliśmy, z definicji znajduje się na obrzeżach właściwości Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Mówiliśmy natomiast o implikacjach, a implikacje są takie, że z przedstawionych danych wynika, iż ruchami migracyjnymi wzmacniane są głównie mniejszości rosyjska, białoruska i ukraińska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#MaciejBohosiewicz">Nasza też.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#MarekAst">Tak, też. I ormiańska też, przepraszam. Inne mniejszości wzmacniane są w śladowych ilościach.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#MarekAst">Oczywiście na temat przyczyn tego zjawiska moglibyśmy jeszcze długo mówić. Można chociażby mówić o problemie, który mieliśmy w latach 90-tych XX w. i na przełomie XX i XXI w., czyli napływie ludności romskiej z terenów Bułgarii i Rumunii. Czy ci imigranci znajdują się nadal na terenie Polski? Czy się zasymilowali, czy też nie, ze społecznością romską, żyjącą na terenie Polski od pokoleń? Tych problemów naprawdę jest bardzo wiele, a dziś jedynie zasygnalizowaliśmy niektóre z nich. Jesteśmy w stałym kontakcie z panem ministrem Siemoniakiem, więc myślę, że do tematu będziemy jeszcze wracać.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#MarekAst">Jeśli natomiast chodzi o te problemy, które m.in. zgłaszał pan Bohosiewicz, to znajdują się one w obszarze zainteresowania Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Dlatego przekażemy je przewodniczącemu tejże komisji i być może zostaną poruszone na jednym z jej posiedzeń.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#MarekAst">Na tym zamykam pkt II. W związku z tym, że nie mamy już kolejnego punktu, zamykam posiedzenie Komisji, prosząc jednocześnie członków prezydium o pozostanie na sali w związku z jeszcze jednym tematem. Serdecznie państwu dziękuję. Bardzo dziękuję, panie ministrze.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>