text_structure.xml 113 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Otwieram posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. W porządku dziennym mamy pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy o opłatach abonamentowych. Przedstawiciel wnioskodawców – poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska. Jak zwykle w pkt II porządku mamy sprawy bieżące.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Proszę państwa, dzisiaj otrzymałam od pana marszałka Komorowskiego informację, że zwrócili się do niego przedstawiciele środowisk twórczych. Rozumiem, że większość z nich jest dzisiaj obecna, ponieważ posiedzenie odbywa się z udziałem przedstawicieli wszystkich stowarzyszeń twórczych. Nie wnikając w meritum tego pisma do pana marszałka da się z niego wyłonić jeden konkretny postulat. Podpisani pod tym pismem proszą o wysłuchanie publiczne dotyczące tej małej nowelizacji. Ponieważ nowelizacja rzeczywiście jest mało skomplikowana – można się z nią zgadzać bądź nie, ale to już jest inna kwestia – wydawało się, że obecność tutaj przedstawicieli wszystkich środowisk twórczych jest wystarczającym forum, żeby podjąć dyskusję, niemniej jednak wysłuchanie publiczne jest takim instrumentem, który pomaga, a nie przeszkadza. Wobec tego po wyczerpaniu obowiązku regulaminowego, bo musi się odbyć pierwsze czytanie, przedyskutujemy czy też przegłosujemy wniosek o wysłuchanie publiczne. Sądzę, że zostanie on zaakceptowany przez Komisję. Rozumiem, że na to wysłuchanie publiczne państwo się stawią, bo właściwie dzisiaj są prawie wszyscy.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Czy w kwestii formalnej? Tak. Bardzo proszę – pan poseł Wenderlich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JerzyWenderlich">Szanowni państwo, właśnie teraz jest czas na to, żeby składać wnioski formalne. Zgodnie z regulaminem wniosek o wysłuchanie publiczne nie może mieć formy ustnej deklaracji. Regulamin określa to bardzo przejrzyście i jasno. To musi być wniosek posła złożony na piśmie. Ja przygotowałem taki wniosek na piśmie. Już teraz informuję, że wnoszę na piśmie o wysłuchanie publiczne. Regulamin również mówi o tym, że w uchwale komisji w tej sprawie musi być podana data i godzina. Teraz nie chcę zaprzątać tym uwagi, ale złożyłem to do projektu, który przedkładam.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JerzyWenderlich">Chciałem formalnie zapytać przedstawicieli Biura Legislacyjnego: jeśli zostanie złożony wniosek o odrzucenie, to czy ten wniosek o odrzucenie musi być procedowany, głosowany, czy też można ten wniosek zawiesić do czasu wysłuchania publicznego? Z punktu widzenia materii, którą omawiamy, taka interpretacja byłaby bardziej korzystna i bardziej wskazana, ponieważ podejmowanie decyzji na tak bądź na nie wobec ewentualnie tutaj złożonego wniosku, byłoby głosowaniem trochę na poziomie „randki w ciemno”. Lepiej podczas wysłuchania publicznego wysłuchać autorytetów i dopiero wobec tych wygłoszonych opinii podjąć decyzję w głosowaniu. Prosiłbym Biuro Legislacyjne o poinformowanie, czy taki tok logicznego rozumowania, który tutaj zaprezentowałem, jest możliwy czy też nie w obliczu zapisów w regulaminie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Według mnie pierwsze czytanie musi się odbyć i musi się zakończyć wnioskiem o przejście do dalszego procedowania bądź o odrzucenie. Być może lepiej odpowie Biuro Legislacyjne. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MonikaBiesOlak">Zgodnie z art. 72 ust. 7 regulaminu Sejmu w przypadku zgłoszenia wniosku o odrzucenie projektu ustawy wniosek ten zostaje rozstrzygnięty przed rozstrzygnięciem wniosku o przeprowadzenie wysłuchania publicznego. Wniosek o przeprowadzenie wysłuchania publicznego jest rozstrzygany jedynie w przypadku odrzucenia przez Sejm przedstawionego w sprawozdaniu komisji wniosku o odrzucenie projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Pan poseł Walkowiak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejWalkowiak">Dziękuję uprzejmie. Mam pytanie do Biura Legislacyjnego. Czy przeprowadzenie pierwszego czytania może się zacząć na posiedzeniu naszej Komisji, czy też powinno się ono odbyć na sali plenarnej? Mam przed sobą opinię prawną, z której wynika, że to nasze posiedzenie jest niezgodne z dyspozycją art. 37 ust. 2 regulaminu Sejmu. Jest tu wymienione kilka powodów i konkluzja jest taka, że pierwsze czytanie przedmiotowego projektu ustawy powinno zostać przeprowadzone na plenarnym posiedzeniu Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Odpowiem przed Biurem Legislacyjnym. Otrzymaliśmy skierowanie od Marszałka Sejmu do przeprowadzenia pierwszego czytania na posiedzeniu Komisji. Jeśli są jeszcze jakieś wątpliwości, to Biuro Legislacyjne odpowie, panie pośle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejWalkowiak">Przy okazji chciałbym zapytać: czy nie ma wymogu, że powinien być minister?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jest minister. Siedzi tyłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyFedorowicz">Siedzi tyłem, a do niektórych z kolei przodem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jest taki wymóg i jest minister. Bardzo proszę – odpowie Biuro Legislacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MonikaBiesOlak">Zgodnie z brzmieniem art. 37 ust. 2 regulaminu Sejmu pierwsze czytanie na posiedzeniu Sejmu odbywa się w odniesieniu do projektów ustaw o zmianie konstytucji, budżetowych, podatkowych, dotyczących wyboru prezydenta, Sejmu, Senatu oraz organów samorządu terytorialnego, regulujących ustrój i właściwość władz publicznych, a także kodeksów.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MonikaBiesOlak">Naszym zdaniem, marszałek prawidłowo na podstawie art. 37 skierował rozpatrywany dzisiaj projekt do pierwszego czytania na posiedzeniu Komisji. Oczywiście, marszałek zawsze ma możliwość skierowania do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu inne projekty niż wymienione w cytowanym wyżej ustępie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Pan poseł Wenderlich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JerzyWenderlich">Myślę, że już „czarno na białym” jest wiadomo, dlaczego ten projekt jest czytany na posiedzeniu Komisji. Wszyscy twórcy i artyści przede wszystkim narzekają na to, że nie ma środków na media publiczne, z których mogłaby być finansowana ich twórczość.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JerzyWenderlich">Jeśli pan poseł Walkowiak uważa, że marszałek Komorowski to jest człowiek aż tak bardzo naiwny, to mówię panu, panie pośle, że pan się myli. Marszałek Komorowski dobrze wie, że projekt tej ustawy dotyczy jedynie jakichś politycznych prób dokonania roszad politycznych w mediach publicznych, a nie poprawienia sytuacji twórców i dlatego czytany jest na posiedzeniu Komisji, bo nie niesie za sobą żadnych konsekwencji dla budżetu. Już dzisiaj podziękujcie państwo twórcy panu Komorowskiemu, a zwłaszcza ci, którzy jesteście w jego komitecie wyborczym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, proponowałabym nie dezawuować Komisji, jest pan w prezydium tej Komisji.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Czy wyczerpaliśmy sprawy formalne? Pan przewodniczący KRRiT – bardzo proszę. Przepraszam, ale nie widziałam pana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WitoldKołodziejski">Tak, dlatego musiałem wstać. Dziękuję bardzo, pani przewodnicząca. Mam tylko jeszcze jedną sprawę. Skierowaliśmy do pani przewodniczącej opinię na temat tej nowelizacji, natomiast wczoraj wysłaliśmy opinię na temat zgodności z prawem unijnym. Jest to niesłychanie ważna opinia przy omawianiu i ewentualnych korektach tego małego projektu, który jednak niesie konsekwencje przy próbach uzgodnienia z prawem unijnym.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WitoldKołodziejski">Ta opinia utknęła gdzieś w Sejmie. Wiem, że pani przewodnicząca dzisiaj otrzymała ją z naszych rąk. Jeżeli odbywałoby się pierwsze czytanie, to zależałoby mi na tym, aby posłowie również mieli okazję zapoznać się z tą opinią, gdyż niedostosowanie się do prawa unijnego wiąże się z licznymi konsekwencjami i trzeba by zwrócić uwagę na pewne istotne elementy. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Panie przewodniczący, data pisma, które przed chwilą mi podano, to 21 czerwca, a więc ta opinia nigdzie nie utknęła. Dzisiaj jest 22 czerwca. Jak pan wie, panie przewodniczący, gdy rozpatrujemy jakiekolwiek ustawy dotyczące mediów, to KRRiT przedstawia swoje stanowisko podczas pierwszego czytania, a pierwsze czytanie to jest wymiana ogólna poglądów. Przy pierwszym czytaniu oczywiście będę pana prosiła o przedstawienie opinii zarówno tej wcześniejszej, która dotarła nieco wcześniej, jak i tej najświeższej, chociaż mamy opinię KIE, który nie widzi żadnego związku tej nowelizacji z dyrektywami i prawem unijnym, ale oczywiście mogą tu być różne zdania. Będzie okazja, aby pan przewodniczący przedstawił swoją opinię na ten temat – podobnie pan minister Żuchowski, a także obecni na sali twórcy i to właśnie w ramach pierwszego czytania. Potem zaczynamy już procedować konkretne artykuły i można tylko wprowadzać poprawki czy zmiany legislacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WitoldKołodziejski">Pani przewodnicząca, proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako polemiki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Ja też nie polemizuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WitoldKołodziejski">Proszę to potraktować jako pomoc dla posłów. Chodzi mi o to, by to skserować jeszcze na to posiedzenie Komisji. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dobrze. Ja też nie polemizuję, tylko wyjaśniam. Widzę, że atmosfera jest gorąca, więc staram się maksymalnie wszystko wyjaśnić, to w jakim jesteśmy miejscu i co z czego wynika. Jeżeli KRRiT ma jeszcze jakiś egzemplarz tej opinii, to proszę o przekazanie sekretariatowi i to powielimy. To nie jest żadna sprawa. Pierwsza opinia została powielona i dostarczona państwu.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Rozumiem, że ustaliliśmy kwestie formalne. Wiemy, kiedy i w jakiej kolejności, o czym możemy decydować, głosować. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#ElżbietaKruk">Pani przewodnicząca, Wysoka Komisjo, chciałam się upewnić i dlatego pytanie do Biura Legislacyjnego. Rozumiem, że kwestia wniosku o powołanie podkomisji także może być zgłoszona po zakończeniu pierwszego czytania, czyli nie kolidowałoby to z wnioskiem o przeprowadzenie wysłuchania publicznego. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Tak, wszystkie wnioski formułujemy po pierwszym czytaniu i rozpatrzeniu. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">W takim razie powiem parę zdań o samym projekcie, o tym, czego dotyczy i dlaczego jest taki a nie inny, bo widzę, że były tu jakieś wątpliwości. Wiemy, że od jesieni czy zimy ubiegłego roku trwają prace nad założeniami czy wręcz nową dużą ustawą o mediach publicznych, projektem ustawy, zwanym projektem twórców. Mając świadomość tego, że ten projekt jest w różnych formach i postaciach, sądzę, że większość klubów parlamentarnych go zna. Nie wiem, czy jest to wersja ostateczna, ponieważ ten projekt ciągle jeszcze nie nabrał takiej postaci, by przejęli go posłowie ze wszystkich klubów czy z jednego klubu. W każdym razie formalnie tego projektu nie ma. Jednak nie można zapominać, że takie było zobowiązanie, że o tym była mowa na ubiegłorocznym Kongresie Kultury Polskiej i wcześniej czy później ten projekt zmaterializuje się w postaci materiału, nad którym Sejm będzie mógł pracować.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Ten projekt, jest bardzo obszerny, powiedziałabym, że dość kompleksowy a zarazem w jakimś sensie rewolucyjny. By nie powstało takie wrażenie ani poczucie, że efekty pracy tych środowisk i Komitetu Obywatelskiego Mediów Publicznych, który zawiązał się podczas Kongresu, mają iść na marne, w nowelizacji posłowie Klubu PO ograniczyli się do bardzo wąskiego wycinka zmian. Jak powiedziałam, można się z nim zgadzać lub nie zgadzać, ale nie kasują one możliwości przyszłości zastanawiania się nad strukturą mediów publicznych, nad zadaniami mediów publicznych, nad finansowaniem mediów publicznych, a nawet także nad sposobem wyłaniania władz mediów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Ta nowelizacja odnosi się do stanu obecnego. Zakładamy, że jest KRRiT, że jak na razie nie ma żadnego innego ciała czy regulatora, który wyłania władze mediów publicznych. Jest to nowelizacja status quo i można by przyjąć, że jest ustawą przejściową czy też incydentalną. Wydawało się, że niezależnie od tego, jaka była, jaka jest teraz i będzie w przyszłości sytuacja finansowa mediów publicznych i jak dalece mają zdefiniowane swoje zadania, są to rozwiązania, które mają doraźnie poprawić sytuację w tych mediach.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Niestety, dwukrotnie upadła nowelizacja ustawy, która wprowadzała nowe kryteria i zasady wyłaniania członków KRRiT stawiając tam inne wymagania i kompetencje, oddając prawo nominowania kandydatów do KRRiT środowiskom twórczym i naukowym. To się nie odbyło. Ponieważ KRRiT jest organem konstytucyjnym, to rozpoczynanie prac od nowa i powracanie do tego właściwie przestało mieć sens, bo po dwóch wetach i dwóch podtrzymaniach weta zrozumieliśmy, że to rozwiązanie nie odpowiada, więc zostawiliśmy na boku KRRiT, zwłaszcza że jest organem konstytucyjnym i te zmiany pewnie wymagałyby długiego namysłu, debat i dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jesteśmy bardzo przywiązani do idei odpartyjnienia mediów publicznych. Nie mówię o odpolitycznieniu, gdyż jest to pewien błąd logiczny. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że nie tak dawno Komisja zastanawiała się nad sytuacją regionalnych spółek radiofonii publicznej i mieliśmy materiał NIK, który wykazywał wiele mankamentów w gospodarowaniu środkami finansowymi także w tych spółkach, mimo pewnej mizerii finansowej. Nie potrzeba nam materiałów NIK, bo co pewien czas mamy informacje o tym, jak de facto hermetyczny jest system zarządzania mediami publicznymi, jak trudno jest uzyskać wiarygodne informacje o tym, jak są wydawane pieniądze w mediach publicznych, jakie jest tam gospodarowanie majątkiem, jakie zasady kierują polityką kadrową. Oczywiście, media epatują swoich słuchaczy i czytelników drastycznymi przykładami, bo lubią takie przykłady, ale powszechnie wiadomo, że sposób kontroli czy nadzoru nad mediami publicznymi jest bardzo utrudniony.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wiemy, że Minister Skarbu Państwa, właściciel zarówno telewizji, jak i radia publicznego, nawet po przeprowadzeniu audytu zewnętrznego w tych spółkach nie jest w stanie upublicznić danych tego audytu, bo jest to tajemnica handlowa, a wiemy również, że nie wszystkie informacje docierają do właściciela.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Aby uchronić media publiczne od pokusy czy przypadków niegospodarności, a zarazem by zdjąć z nich odium instytucji, które są dzielone, rozszarpywane, zarządzane przez konkretne opcje polityczne, wydawało nam się, że temu będzie służyć i powinna zapobiec tej sytuacji zmiana konstrukcji i sposobu powoływania rad nadzorczych, które tak jak w każdej spółce powinny być prawdziwym organem kontrolnym. Stąd propozycja, by rady nadzorcze składały się jakby z dwóch segmentów. Większość członków rady nadzorczej zarówno w „dużej” telewizji i „dużym” radiu, jak i w spółkach regionalnych, byłaby wybierana w jawnych, otwartych konkursach, prowadzonych przez KRRiT. Ta jawność i otwartość już na tym etapie gwarantowałaby publiczną, społeczną kontrolę nad tym, kto i dlaczego trafia do tych rad nadzorczych. Aby nie było pokusy posyłania tam – powiedzmy to umownie – jakichś zaufanych ludzi, kandydaci na starcie przystępując do konkursu muszą się legitymować rekomendacjami uczelni akademickich. Przypominam, że uczelnie akademickie to takie uczelnie, które w ustawie o szkolnictwie wyższym są określone jako akademie i uniwersytety, czyli uczelnie, które mają możliwość nadawania doktorów na 6 kierunkach. Mamy wiele uczelni, które dobrze służą, ale nie w tym celu – z licencjatami lub takie, które dopiero startują. Chodzi o rekomendację rekomendowanych uczelni akademickich. Z puli kandydatów w ten sposób zarekomendowanych KRRiT przeprowadzałaby konkursy.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Doświadczenia zwłaszcza ostatniego okresu dowodzą, że gdy w mediach publicznych zaczyna się mizeria finansowa albo w ogóle coś się źle dzieje lub ktoś doprowadza do zapaści kanał TVP Kultura czy transmisje koncertów i oczywiście nie widomo, kto ma za to odpowiadać, to opinia publiczna oczekuje, że sytuację może załagodzić lub załatwić Minister Kultury, bo uważamy, że w jakimś sensie są to instytucje kultury. Oczywiście, oczekujemy również czegoś od Ministra Skarbu. Niejednokrotnie są to oczekiwania związane z przekazaniem jakichś środków budżetowych. Stąd pomysł takiej konstrukcji rad nadzorczych, że w 7-osobowych „dużych” i 5-osobowych „małych” w większości zasiadają osoby z konkursu przeprowadzanego publicznie przez KRRiT, a 3 bądź 2 swoich przedstawicieli desygnują ministrowie – Minister Kultury, do tej pory nie było żadnego związku Ministra Kultury z mediami publicznymi, Minister Skarbu, czyli właściciel i Minister Finansów jako dysponent budżetu, rezerw budżetowych. Wydaje się, że jeśli możemy mieć oczekiwania co do pomocy finansowej i każdej innej od władz administracji publicznej, to przedstawiciele władz administracji publicznej muszą mieć wgląd w bieżącą dokumentację i działalność tych spółek. To właściwie jest istota i clou tej nowelizacji.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Tym razem już wyraźnie mówimy o konkursach, aby nie było to pozostawione dobrej woli, o konkursach przeprowadzanych z kolei przez rady nadzorcze na zarządy tych spółek. Z projektu twórców trochę przeszła do nas taka idea, by maksymalnie ograniczać te ciała zarządcze. Rady nadzorcze są 7–osobowe bądź 5-osobowe, a zarządy mogą liczyć od 1 do 3 członków. Oczywiście to zależy od przyjętego statutu w porozumieniu z KRRiT. Dotychczas obowiązujące przepisy właściwie nie zmieniają się w żadnym stopniu.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jest też pewne novum. Takim pomysłem jakby natchnęło nas także doświadczenie dotychczasowego finansowania. Chodzi o to, by jednak nie było sytuacji, w której rady nadzorcze są nieodwoływalne w każdym przypadku. Niektórzy tak strasznie się denerwowali na początku tego roku, gdy sytuacja w telewizji publicznej była taka, że był prezes, którego teoretycznie nikt nie chciał, ale nie było ciała, które mogłoby zmienić te władze. Dlatego uznaliśmy, że pod jasno określonymi warunkami, wymienionymi expressis verbis w ustawie, które obowiązują we wszystkich instytucjach publicznych, można odwołać członka rady nadzorczej bądź członka zarządu. W jednym i drugim przypadku odwołania w postaci uchwały dokonuje KRRiT, ale w jednym i drugim przypadku dokonuje tego odwołania na wniosek tej rady nadzorczej, jeśli chodzi o zarząd bądź na wniosek rady nadzorczej walnego zgromadzenia.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Być może ktoś z państwa nie podziela tej opinii. Ja przyglądam się mediom od kilkunastu lat w kształcie ustawy z 1992 roku i uważam, że ta nienaruszalność rad nadzorczych jest jednym z powodów bezkarności przy różnego rodzaju mankamentach, a przecież mankamenty są, to jest oczywiste.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Właściwie to było tyle, poza może jeszcze jednym zapisem, który też wynika z obserwacji praktyki. Dobrze wiemy, a zwłaszcza członkowie tej Komisji, ale sądzę, że także środowiska wiedzą, że niezależnie od tego, ile jest abonamentu – 1 mld zł, 800 mln zł, 600 mln zł czy 500 mln zł – nieważne – mamy ogromny problem z określeniem, jak te pieniądze publiczne są wydawane i na co tak naprawdę idą. Jesteśmy w stanie to ocenić i to też niezbyt precyzyjnie dopiero przy rozpatrywaniu dorocznego sprawozdania KRRiT, która na podstawie sprawozdań telewizji i radia umieszcza te dane w swoim sprawozdaniu, ale bez możliwości jakiejś bieżącej ingerencji. To jest niemożliwe. Dlatego proponujemy, aby zarządy w porozumieniu z KRRiT corocznie opracowywały plany programowo-finansowe. Tutaj od razu chcę rozwiać wątpliwości czy też uwagi, jakie przeczytałam dzisiaj, w jednej z gazet. To naprawdę nie jest pisanie ramówki. Oczywiście, to musi być unormowane jakimś rozporządzeniem, ale wydawanie rozporządzeń jest w kompetencjach KRRiT. Wyobrażam sobie, że np. ma być 10 czy 12 premier telewizyjnych, że ma być określona liczba godzin muzyki poważnej, że ma być ileś dokumentu, że ma być ileś programu dla dzieci. Programowo to oznacza tylko tyle, że stawiamy sobie wymogi, a przy tym dwustronnym ustalaniu KRRiT jest potrzebna po to, by te wymogi odpowiadały publicznemu finansowaniu, byśmy wiedzieli, że to będzie z budżetu czy w przyszłości z jakiegoś funduszu, z odpisów, z abonamentu. Ja w tej chwili tego nie przesądzam, bo sądzę, że w końcu roku będziemy się nad tym zastanawiali. Chodzi o to, by jasno było powiedziane, że te pieniądze są potrzebne nadawcy publicznemu, bo on za to dostarcza widzom i słuchaczom określoną ofertę programów kulturalnych, edukacyjnych i obywatelskich. Ten zapis znaczy tyle i tylko tyle.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jeśli ktoś go źle rozumie, tzn. że ktoś ma tu pisać ramówkę, to uspokajam, bo po prostu jest to niemożliwe, żeby napisać ramówkę, natomiast te plany wydają nam się konieczne do właściwego rozliczenia wykorzystania środków publicznych, które oczywiście będą w jakiejś postaci.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">W gruncie rzeczy to jest wszystko, co jest w tej ustawie. Projekt nie powoduje skutków gospodarczych. Jak na razie nie powoduje żadnych dodatkowych wydatków z budżetu. Zgodnie z opinią KIE jest zgodny z regulacjami europejskimi. W ogóle prawo europejskie nie dotyczy tego typu kwestii. Bardzo mocno chciałabym podkreślić, że projekt nie zamyka drogi do przystąpienia do prac nad całkowitą, bo tak rozumiem założenia projektu twórców, reformą mediów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie udało się wprowadzić żadnych zmian w 2008 roku. Nie udało się wprowadzić żadnych zmian w 2009 roku, a wszyscy wiemy, że media publiczne po prostu doszły do kresu swoich możliwości. Nie wystarczy powiedzieć, że jest to kwestia braku pieniędzy, bo być może tak, ale nie mamy prawa publicznych czy zresztą jakichkolwiek pieniędzy kierować do instytucji, która jest niesprawnie zarządzana. Ta ustawa ma wzmocnić zarządzanie tymi instytucjami, a wyłonionym w konkursach zarządom ma dać możliwości większej swobody twórczej. Rada nadzorcza nie ma i nie powinna mieć nic wspólnego z programem. To jest fakt. Ona ma pilnować miliardowego majątku, bo nasze media to jest taki majątek i pilnować wydawania miliardów złotych. Ma skorzystać ze swojego uprawnienia, jakie ma w każdej spółce, tzn. wyłonienia w konkursie zarządu, ale w jawnym konkursie, bez umacniania się, kto ma którą antenę, bo to chyba mediom nie służy.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wcześniej emocje budziły także rady programowe. Znam te rady „od podszewki”, bo w wielu byłam, w jednej pewnie ciągle jeszcze jestem, aczkolwiek nie starcza mi czasu na pracę. Jest to czysta fikcja. Rady programowe są czystą fikcją i naprawdę szkoda tych pieniędzy, nawet niewielkich, jakie tam się dostaje w dietach. W tej nowelizacji jest możliwość powoływania jako ciał opiniodawczo-doradczych rad programowych przez zarządy, szefów anten bądź dyrekcje oddziałów terenowych. Oczywiście nie ma tu mowy o żadnych ugrupowaniach parlamentarnych, żadnych politykach. Jeśli jest mądry prezes czy mądry dyrektor może powołać radę programową i z nią pracować w celu uspołecznienia programu.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">To jest wszystko, co jest w tej nowelizacji. Od razu uprzedzę, że gdybyśmy przeszli do rozpatrywania, to wiem, że Biuro Legislacyjne ma kilka poprawek legislacyjno-prawnych, więc oczywiście konkretne zapisy czy sformułowania mogą jeszcze ulec zmianie, natomiast w idei jest dokładnie tak, jak to przedstawiłam przed chwilą. Dziękuję bardzo za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">W tej chwili przechodzę do prowadzenia posiedzenia. Jak się okazało, muszę prowadzić, jeśli jestem obecna. Bardzo proszę pana przewodniczącego Kołodziejskiego o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WitoldKołodziejski">Szanowna pani przewodnicząca, Wysoka Komisjo. Już wcześniej na ręce pani przewodniczącej przesłałem szczegółową opinię na temat krótkiego projektu nowelizacji. Są tam bardzo szczegółowe uwagi dotyczące poszczególnych zapisów, które powinny być wzięte pod uwagę w trakcie procesu legislacyjnego. Są to uwagi jak najbardziej techniczne i konieczne do wprowadzenia, dlatego prosiłbym o zwrócenie na to uwagi przychylnym okiem i po prostu wprowadzenie tych zmian.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WitoldKołodziejski">Jeśli chodzi o kwestie ustrojowe, to nie będę się wypowiadał, bo moja opinia na temat takiej małej nowelizacji jest znana. Ta nowelizacja nie rozwiązuje żadnych problemów związanych z mediami publicznymi. Pani przewodnicząca mówiła np. o tym, że są obligatoryjne konkursy na zarządy w mediach publicznych. One dzisiaj również są na podstawie ustawy o komercjalizacji. Wymogi dotyczące kandydatów również są – na podstawie innych aktów prawnych. To dzisiaj funkcjonuje w obiegu prawnym i są tym zobligowane rady nadzorcze, KRRiT oraz zarządy mediów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WitoldKołodziejski">Skoro uważamy, że nie jest to regulacja wystarczająca, pani przewodnicząca wskazywała, że w praktyce okazuje się niewystarczająca, to tym bardziej nie będą wystarczające zmiany w tej małej nowelizacji, bo nie wprowadzają nic nowego.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#WitoldKołodziejski">Jeśli chodzi o tryb powoływania, to jest podobny do dzisiejszego trybu. Zaznaczam, że ta zmiana nie jest istotna. Jeśli chodzi o skład rad nadzorczych, to dosyć dziwne, a przynajmniej niedostatecznie uzasadnione wydaje nam się wprowadzenie delegacji dwóch dodatkowych ministerstw do rady nadzorczej. Jeżeli mówimy o Ministerstwie Finansów i o budżecie państwa, to przypominam, że media publiczne w tym projekcie ustawy nie zmieniają sposobu finansowania. Nie są finansowane z budżetu państwa. Budżet państwa jest dalej odrębny w stosunku do abonamentu, więc uzasadnienie, że jest to ważna spółka również dla sfery budżetowej, moim zdaniem, jest niewystarczające, bo równie ważna jak dla sfery ekonomicznej jest dla sfery bezpieczeństwa, więc w takim razie MON powinno mieć swojego przedstawiciela. Powinno mieć MSZ, bo TVP Polonia powinna być całkowicie finansowana przez MSZ itd. Mówię o tym, ponieważ ten proces wprowadzenia kolejnych kandydatów bezpośrednio mianowanych przez ministrów, a więc tak naprawdę przez rząd, wpływa na mocniejsze bezpośrednie uzależnienie od kwestii politycznych. Wiadomo, że rząd i skład ministerstw jest tak komponowany, jak pozwala na to koalicja czy układ sił politycznych, czyli jest to bezpośrednie uzależnienie od pewnej równowagi sił politycznych. Kandydat MSP jest tutaj oczywisty jako silna reprezentacja właścicielska. Przypominam, że wszyscy członkowie rad nadzorczych reprezentują Skarb Państwa w spółkach mediów publicznych. Rozszerzenie tego katalogu o dodatkowych kandydatów ministrów wydaje mi się niekorzystnym krokiem i dużo silniejszym uzależnieniem.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#WitoldKołodziejski">Pani przewodnicząca mówiła o tym, że był duży problem z niemożnością odwoływania członków rad nadzorczych. Oczywiście, tak. Na własnej skórze odczułem, jak to może być kłopotliwe. Jednak w dłuższej perspektywie uważam, że cenna jest taka niezależność rady nadzorczej nawet od KRRiT, bo to daje możliwość działania przynajmniej na okres 3-letniej kadencji. Oczywiście, rady nadzorcze powinny się koncentrować na sprawach finansowych a nie programowych.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#WitoldKołodziejski">Uważam, że znacznie lepszym kierunkiem byłoby wzmocnienie rady programowej, zmiana trybu wyboru rady programowej i utworzenie ciała, które miałoby większe kompetencje.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#WitoldKołodziejski">Jeśli chodzi o rozliczanie nadawców publicznych z przekazywanych im pieniędzy, to nie jest to robione raz do roku w sprawozdaniu KRRiT. Nadawcy kwartalnie przekazują takie sprawozdania i jest wgląd.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#WitoldKołodziejski">Pani przewodnicząca mówiła o ograniczeniu kompetencji ministra podając jako przykład to, że nie można upublicznić danych z audytu spółki. Wydaje mi się, że byłoby wielkim błędem, gdybyśmy upubliczniali dane ekonomiczne spółki prawa handlowego, gdyż stwarza to wielką nierówność rynkową. Jednak ta spółka musi się rządzić również prawidłami, którymi rządzą się spółki prawa handlowego, a żadna ze spółek nie pozwoliłaby sobie na upublicznienie swoich wewnętrznych audytów. Nie można dopuścić do takich sytuacji. Nie można stwarzać „furtki” w nowelizacji ustawy, ponieważ to odebrałoby szansę nadawcom publicznym.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#WitoldKołodziejski">Jeśli chodzi o kwestie natury ogólnej, to oczywiście jest tutaj kwestia powierzania bardzo szerokich kompetencji KRRiT – przerzucania tego na rozporządzenia. Wydaje nam się to zbyt szeroką delegacją ustawową, ponieważ KRRiT nie może decydować, nie może definiować zadań misyjnych. Tu wcale nie chodzi o układanie ramówki. Rozporządzeniom urzędu nawet tak wysokiego, jakim jest konstytucyjny urząd KRRiT, nie można powierzać definiowania zadań misyjnych, bo za tym idzie przydział środków publicznych. Każdorazowo tego typu rozporządzenie musiałoby być notyfikowane w Komisji Europejskiej i stąd nasza opinia. Naszym zdaniem ta notyfikacja jest tu niezbędna, bo zmienia zasady przydzielenia pomocy publicznej. Komisja już teraz, na tym etapie, powinna być o tym powiadomiona.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#WitoldKołodziejski">Kwestia zasadnicza – ta mała nowelizacja nie dokonuje nic innego poza wymianą zarządów i rad nadzorczych mediów publicznych, czyli nie rozwiązuje żadnego problemu mediów publicznych. Wiadomo, że dzisiaj tym problemem jest problem finansowania. Przy okazji tej ustawy nie ma nawet małych drobnych korekt w ustawie abonamentowej. Niejednokrotnie apelowaliśmy o te korekty. Sama nowelizacja nie wprowadza istotnych zmian. Umożliwia wymianę rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych. Stwarza bardzo poważne problemy, jeśli chodzi o system finansowania i obowiązek notyfikacji tego systemu. Nie pomaga mediom publicznym, wręcz je osłabia na rynku konkurencyjnym, w stosunku do konkurencji komercyjnej. Nie wprowadzając zmian abonamentowych trudno rozmawiać poważnie o takiej propozycji. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Pan minister Żuchowski – bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PiotrŻuchowski">Pani przewodnicząca, Wysoka Komisjo. Przedkładany poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji w swej istocie nie dokonuje zasadniczej reformy w zakresie organizacji i finansowania mediów publicznych. Jednak mając na uwadze ustawę o działach administracji publicznej jest to pierwszy projekt, który daje możliwość realnego zafunkcjonowania Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w kształtowaniu misji publicznej przez media poprzez swojego reprezentanta we wszystkich radach nadzorczych mediów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PiotrŻuchowski">Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego generalnie przyjmuje projekt nowelizacji pozytywnie, chociaż mamy pewne uwagi, w tym chyba jedną uwagę merytoryczną i kilka uwag porządkujących. Uwaga merytoryczna dotyczy propozycji zmian w zapisie realizacji misji publicznej. Komunikat Komisji Europejskiej w sprawie stosowania zasad pomocy państwa wobec radiofonii i telewizji publicznej dość jasno precyzuje, jak powinna być zawarta misja publiczna we właściwej ustawie krajowej. Państwa członkowskie muszą określić definicję misji publicznej jak najbardziej precyzyjnie. Nie powinna ona pozostawiać wątpliwości, czy określona działalność prowadzona przez wybranego nadawcę ma zgodnie z intencją państwa członkowskiego stanowić część misji publicznej czy też nie. Chodzi o to, że skreślenie katalogu zadań, czyli uchylenie art. 21 ust. 1a, stałoby w sprzeczności z komunikatem Komisji Europejskiej i w związku z tym z prawem unijnym. To po pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#PiotrŻuchowski">Po drugie – oczywiście jest to propozycja ewentualnej refleksji szanownej Komisji. Zaproponowana w nowelizacji formuła konkursów właściwie sprowadza się do tego, że osoba wyłoniona, czy tak naprawdę wskazana, w konkursie powinna obligatoryjnie zostać powołana do zarządu czy też do rady nadzorczej. Jest pytanie: jakie jest w tym miejsce KRRiT? Czy nie powinno być tak, że jeśli dana rada nadzorcza rozpisuje konkurs, wyłania daną kandydaturę, to ta rada nadzorcza dokonuje powołania czy też w określonych w ustawie przypadkach odwołania danej osoby?</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#PiotrŻuchowski">Po trzecie – Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego proponuje inny zapis, by rozwiać wątpliwości co do owej ingerencji w ramówkę programową. Jest to zapis, który w jakiś sposób równoważyłby ową troskę o realizację misji publicznej i troskę o konstrukcję planów finansowo-programowych, a nadawca zachowałby pełną autonomię przy budowaniu programu.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#PiotrŻuchowski">To są uwagi merytoryczne i pewne uwagi doprecyzowujące. Uważamy, że należałoby doprecyzować, jaki organ uczelni powinien zgłaszać kandydatów do rad nadzorczych – rektor czy senat, bo to są dwa organy w danej uczelni. Uważamy, że powinno być określone, ilu kandydatów do rad nadzorczych może zgłaszać dana uczelnia.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#PiotrŻuchowski">Chodzi także o doprecyzowanie reprezentacji ministrów przez zapis, który nie mówi, że ci 3 ministrowie wskazują 3 reprezentantów, lecz mówi, że każdy z tych ministrów ma swoją reprezentację.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#PiotrŻuchowski">Jeszcze jest kwestia uściślenia nomenklatury, ale są to absolutnie porządkujące rzeczy. Zostały przedstawione w opinii, więc nie będę ich omawiał. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo, panie ministrze. Do głosu zgłosili się już posłowie prezydialni. Na razie jest zapisana pani poseł Kruk, potem pan poseł Wenderlich, poseł Halicki. Jeśli goście chcą zabrać głos, to także bardzo proszę. Bardzo proszę, pani poseł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#ElżbietaKruk">Chciałabym skierować pytanie do pani przewodniczącej jako przedstawicielki wnioskodawców tego projektu. Po dość długim wywodzie pani przewodniczącej nadal nie wiem, jaki jest deklarowany cel tego przedłożenia.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#ElżbietaKruk">Przewodniczący KRRiT i przedstawiciel MKiDN dosyć zgodnie ocenili ten projekt w taki sposób, że nie zmienia on wiele w organizacji i finansowaniu mediów publicznych. Rozumiem, że tego typu zmiany mogłyby doprowadzić do osiągnięcia celów postulowanych, czyli do owego odpartyjnienia mediów publicznych. Chodzi mi o takie sprecyzowanie celu. Do jakich mediów publicznych zmierzamy? Czy nadal wartością nadrzędną, kiedy mówimy o mediach publicznych, jest ich niezależność? Jeśli tak, to rozumiemy, że jest to niezależność zarządcza, programowa, finansowa. Zarówno zapisy tej ustawy, jak i wypowiedź pani przewodniczącej, podważają te wartości i ich istotność dla funkcjonowania mediów publicznych. Są tu propozycje większego i bezpośredniego wpływu organów politycznych, jakimi są KRRiT i ministrowie, na powoływanie zarządów mediów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#ElżbietaKruk">Pani przewodnicząca, dziesięciokrotne powtórzenie, że to będą konkursy, nic nie zmieni. Znamy praktykę funkcjonowania konkursów w Polsce – również za rządów PO. Wiemy, że wielu zarządzających instytucjami publicznymi czy spółkami Skarbu Państwa nie pochodzi z tych konkursów, a często te konkursy były prowadzone w wątpliwy sposób. Nie chcę ciągnąć tego wątku, ale dla przykładu: bardzo istotna dla państwa funkcja ORLEN – szef bez konkursu. To po pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#ElżbietaKruk">Po drugie – pani przewodnicząca chyba troszeczkę się zdradziła mówiąc o tworzeniu w porozumieniu z KRRiT planów finansowo-programowych i ubolewając, że nie ma możliwości bieżącej ingerencji w działalność mediów publicznych. No właśnie nie ma i to, pani przewodnicząca, zawsze wydawało się celem nadrzędnym do osiągnięcia. Dzisiaj gwarantuje to prawo i niewiele osób to podważa, ale praktyka nie idzie z tym w zgodzie, a wynika to z kultury politycznej, jaka jest w Polsce i nad którą wszyscy ubolewamy. Jednak czy na pewno powinniśmy zmierzać do tego, aby dalej podważać niezależność mediów publicznych?</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#ElżbietaKruk">Mamy tutaj podważoną niezależność zarządczą, bo mamy ów bezpośredni wpływ na powoływanie zarządów. Mamy możliwość odwoływania rad nadzorczych. Pani przewodniczącej może to się nie podobać jako przedstawicielce wnioskodawców, ale przypominam, że nawet Trybunał Konstytucyjny w swoich wyrokach mocno podkreślał, że jest to jeden z gwarantów niezależności mediów publicznych. Ingerencja w tworzenie planów finansowych podważa niezależność programową.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#ElżbietaKruk">Ponieważ tej propozycji nie towarzyszy żaden pomysł na zmianę sposobu finansowania mediów publicznych, nie ma więc sposobu na to, aby zagwarantować im również niezależność nie tylko od decyzji politycznej, ale również od rynku. To jest bardzo istotny aspekt, o którym często zapominamy. Środki publiczne gwarantują mediom publicznym uniezależnienie od rynków mediów komercyjnych, czyli od sytuacji, która niesie ze sobą pewne niebezpieczeństwa, którym media publiczne mogą ulegać, co często jest obserwowane na rynkach mediów elektronicznych nie tylko w Polsce, ale także w Europie i na świecie.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#ElżbietaKruk">Pani przewodnicząca, ostatnie pytanie. Była uwaga ministra kultury na temat wykreślenia ust. 1a w art. 21. Przypomnę państwu treść tego ustępu, bowiem jest dla mnie ogromną zagadką, jakie cele realizujemy wprowadzając ten projekt do procesu legislacyjnego w Sejmie i wykreślając doprecyzowanie misji publicznej. Ust. 1a art. 21 stanowi: „Do zadań publicznej radiofonii i telewizji, wynikających z realizacji misji, o której mowa w ust. 1, należy w szczególności: 1) tworzenie i rozpowszechnianie programów ogólnokrajowych, programów regionalnych, programów dla odbiorców za granicą w języku polskim i innych językach oraz innych programów realizujących demokratyczne, społeczne i kulturalne potrzeby społeczności lokalnych; 2) tworzenie i rozpowszechnianie programów wyspecjalizowanych, na których rozpowszechnianie uzyskano koncesję; 3) budowa i eksploatacja nadawczych i przekaźnikowych stacji radiowych i telewizyjnych; 4) rozpowszechnianie przekazów tekstowych; 5) prowadzenie prac nad nowymi technikami tworzenia i rozpowszechniania programów radiowych i telewizyjnych; 6) prowadzenie działalności produkcyjnej, usługowej i handlowej związanej z twórczością audiowizualną; 7) popieranie twórczości artystycznej, literackiej, naukowej oraz działalności oświatowej; 8) upowszechnianie wiedzy o języku polskim; 8a) uwzględnianie potrzeb mniejszości narodowych i etnicznych oraz społeczności posługującej się językiem regionalnym, w tym emitowanie programów informacyjnych w językach mniejszości narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym; 9) tworzenie i udostępnianie programów edukacyjnych na użytek środowisk polonijnych oraz Polaków zamieszkałych za granicą.”. Tutaj, pani przewodnicząca, bardzo proszę o odpowiedź, bo obawiam się, że jest tutaj całe clou programu – jaki cel realizujecie państwo posłowie wnioskodawcy przedkładając ten projekt ustawy. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Zacznę od końca. Pani przewodnicząca, jeśli większość w Komisji i pani także uważa, że bez ust. 1a ustawa się nie obejdzie, to na pewno jest to ostatni punkt, o który będziemy toczyć spory. Przepraszam bardzo, pani pytała, ja milczałam, a teraz proszę posłuchać.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Ten punkt w różnych wersjach, także w projekcie twórców, ma inne sformułowania. Swego czasu także zespół ekspertów pod kierownictwem pana profesora Kowalskiego nieco inaczej formułował te zadania. Jak powiedziałam, nie jest to ustawa ostateczna, ale jeśli ani chwili nie możemy wytrzymać bez tego katalogu zadań, to proszę bardzo złożyć wniosek. Ja go zaraz przegłosuję i przywrócimy ust. 1a. Być może wszystko zależy od interpretacji tekstu, ale moim zdaniem ust. 2 znakomicie wyczerpuje większość tych zadań. Zresztą wiemy, jak długo funkcjonowaliśmy bez ust. 1a. Początkowo go nie było. Został wprowadzony w kolejnych nowelizacjach. W ust. 1 jest ogólna definicja misji, w ust. 2 jest i o kulturze, i o nauce, i o dorobku intelektualnym i artystycznym, i o chrześcijańskim systemie wartości i o swobodnym kształtowaniu się poglądów, i o różnorodności wydarzeń. Jednym słowem, rzecz gustu. Jeśli mamy to przywrócić, to możemy spokojnie przywracać. Jeśliby tego nie było, nie widzę, aby było niebezpieczeństwo, że od wykreślenia ust. 1a telewizja publiczna padnie albo będzie gorsza – wręcz przeciwnie.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Tutaj było może więcej opinii niż pytań. Przypomniałam sobie jeszcze o konkursach. Być może konkursy nie są doskonałą formą, tak jak i demokracja nie jest doskonałą formą, ale na razie nikt lepszej nie wymyślił i dlatego jednak proponujemy te konkursy, ale takie bardziej powszechnie oglądane. Wydaje się, że jest to pewna gwarancja czystości tych konkursów.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Mówiła pani także o odwoływaniu, o orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego. Oczywiście TK się wypowiedział z bardzo prostej przyczyny, bo w ustawie było i jest tak w dalszym ciągu, że tylko powołuje się rady nadzorcze. Trudno wpisywać odwołanie czy warunki odwołania, jeśli w ustawie w ogóle nie ma takiego słowa.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Zarówno w odniesieniu do zarządów, jak i rad nadzorczych są takie okoliczności odwołania. Ktoś może być odwołany wyłącznie w przypadku skazania prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub przestępstwo skarbowe, prowadzenia działalności, która pozostaje w sprzeczności z wykonywanymi obowiązkami, działania na szkodę spółki. Mieliśmy takie przypadki i członkowie rad nadzorczych, którzy podlegaliby przynajmniej pod niektóre z tych warunków, nie mogli być odwoływani. Powiem, że jest to kwestia pewnej wrażliwości na to, jak ma wyglądać przestrzeganie prawa. Bardzo wyraźnie określone są okoliczności tego, kiedy można odwołać. Jest jeszcze tak, że jednak nie jest to automat i nie każdy może sobie odwołać.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Cieszę się bardzo, że pani przewodnicząca uznała, że zarówno dotychczasowa KRRiT, jak i władze mediów publicznych, to są ciała stricte polityczne, bo tak pani powiedziała i powiedziała także, żeby nie liczyć na to, że nie będą polityczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#ElżbietaKruk">Chyba, że zlikwidujemy państwo, pani przewodnicząca, które też jest polityczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JerzyFedorowicz">Nie przerywajmy sobie, bo to nie jest eleganckie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Po prostu tak jest i właśnie powiedziałam, że od polityczności nie uciekniemy, jak w każdej instytucji publicznej. Jeżeli uznajemy, że media publiczne są instytucją publiczną, to chciałabym, żeby dotyczyły ich te same regulacje, jakie dotyczą tego typu wysokiej rangi instytucji publicznych i tylko to jest w tej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Być może mówiłam zbyt skomplikowanie, więc jeszcze raz powiem, że ta ustawa nie może zamknąć drogi do nowelizacji, która nas czeka i którą przynajmniej my traktujemy bardzo poważnie. Wobec tego nie roztrząsa kwestii, które zapewne znajdą się w tej nowelizacji. Przecież nikt nie broni żadnemu klubowi składać własnych projektów. My chcemy się oprzeć na projekcie twórców, ale dobrze wiemy i pani przewodnicząca też wie, że praca nad tą dużą ustawą będzie trwała co najmniej parę miesięcy albo dłużej.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jeszcze raz powiem, po co. Po to, żeby przestać marnować publiczne pieniądze, wyrzucać dziennikarzy i robić programy takie, jakie są. Jasno i uczciwie to pani powiem. Dziękuję. Pan poseł Sławecki czy pan poseł Wenderlich?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JerzyWenderlich">Szanowni państwo, dowiedzieliśmy się paru bardzo ciekawych rzeczy, których nie spodziewałem się, że się dowiemy, ale z kolei nie dowiedzieliśmy się tych, na które z zaciekawieniem tutaj czekamy.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JerzyWenderlich">Mojej wypowiedzi proszę absolutnie nie odbierać w takich kategoriach, że jeśli wypowiadam się przeciwko pomysłom koleżanek i kolegów z jakiejś partii, to znaczy, że lubię, nie lubię. Nie, tak samo lubię koleżanki i kolegów z PO i z PiS. Rzecz tu nie w estetyce, tylko w odnoszeniu się do materii, o której rozmawiamy.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JerzyWenderlich">Przed chwilą dowiedziałem się czegoś, czego nie potrafię zrozumieć. Pani przewodnicząca powiedziała: na miłość boską przecież nikt nie chce przeszkadzać (może „na miłość boską” pani nie powiedziała, rzeczywiście źle cytuję) innym ugrupowaniom w składaniu projektów dotyczących mediów. Pani przewodnicząca, przeszkadzacie. Kandydat na prezydenta popierany przez twórców przeszkadza w przeprowadzeniu przez Sejm projektu, który SLD złożył po konsultacjach właśnie ze środowiskami twórczymi. Proste rozstrzygnięcie – licencja i środki budżetowe. Było poszukiwanie obstrukcji na posiedzeniu Komisji Ustawodawczej. Jednak to przełamaliśmy i nie ma już przeszkód, żeby ten projekt był procedowany, a nie jest. Tymczasem państwa projekt, który powstał niedawno, procedowany jest bez kolejki. Kolejki dla uprzywilejowanych, które kiedyś były w „delikatesach” w poprzednim systemie, już się skończyły, więc nie wiem, dlaczego państwo w tych „legislacyjnych delikatesach” znowu się wpychacie bez kolejki. Mówię o PO. Swoje trzeba odstać. Chciałbym, żeby pani odpowiedziała: dlaczego do dzisiaj nie jest rozstrzygany nasz projekt, mimo że został złożony tak dawno?</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#JerzyWenderlich">Powiedziała pani również rzecz, która nie wiem, czy ma tu śmieszyć, mamić, przestraszyć czy po prostu powodować, że „ręce opadają” i dyskusję przerywamy. Zasadniczy punkt, który nakazujecie wykreślić na mocy projektu waszej ustawy, mówi wprost, że do zadań publicznej radiofonii nie należy już popieranie twórczości artystycznej, literackiej, naukowej, działalności oświatowej… Przeczytał to pan, czy nie przeczytał? Wykreślacie to, proszę pana i jeśli chce mnie pan tu pouczać na poziomie murzynka Bambo, to nie ta sala, proszę ją zmienić. Proszę pana, jeszcze raz czytam, co chcecie wykreślić, chyba że pana nie poinformowano, co chcecie wykreślić, to niech pan zapyta. Jeszcze raz czytam, bo pan poseł Halicki nie zrozumiał i trzeba mu dwa razy powtarzać. Na mocy projektu PO proponuje się wykreślenie dotychczasowego obowiązku odpowiedzialności radiofonii i telewizji publicznej za popieranie twórczości artystycznej, panie pośle Halicki. Chcecie wykreślić popieranie twórczości literackiej, panie pośle Halicki. Proponujecie wykreślenie twórczości naukowej, panie pośle Halicki i działalności oświatowej, panie pośle Halicki. Nie będę za pana szukał strony. Niech pan sobie odszuka sam.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#JerzyWenderlich">W zasadzie wygląda tak, jakby ten ust. 1a wpisywał ktoś z jakiejś jaskini kamienia łupanego – zakładając, że wtedy potrafiono pisać. Kiedyś ktoś przypiera panią przewodniczącą do muru i mówi: przecież to skandal, przecież tak nie powinno być, to pani przewodnicząca mówi: to drobiazg, nie będziemy się o to wadzić, w zasadzie jak państwo chcecie, to może to być, bo to rzecz gustu. Pani przewodnicząca, na miłość boską, jeśli pani uważa, że kwestią gustu jest to, czy twórców „zakopujemy do piachu”, czy też pozwalamy im oddychać, to ja takich gustów nie rozumiem. Jeśli dla pani rzeczą drobiazgową jest popieranie albo niepopieranie przez radiofonię i telewizję publiczną ich twórczości, jeśli jest to rzecz gustu i jeśli w ciągu trzech sekund jest pani w stanie zmienić zdanie w tej zasadniczej, fundamentalnej sprawie, to powiem szczerze, że w zasadzie chyba łatwiej byłoby przewrócić tu teorię Kopernika i byłoby to bardziej zrozumiałe niż pani stosunek do tego, przeciwko czemu była pani dwie minuty temu, a teraz jest pani w stanie to popierać.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#JerzyWenderlich">Szanowni państwo, chciałbym, aby pani przewodnicząca udzieliła odpowiedzi na pytanie: jak to jest? Waszym sztandarem była likwidacja abonamentu. Jeszcze na mocy prawa abonament nie był zlikwidowany, a już biegaliście po takich, siakich i jeszcze innych stacjach telewizyjnych i mówiliście: nie płaćcie ludzie abonamentu, bo abonament będzie zlikwidowany. Tymczasem w waszym projekcie jakby sztandar drzecie na strzępy. Nie szanujecie sztandaru, bo zobowiązujecie zarządy spółek do tego, by nie tylko precyzyjnie informowały o tym, jak wykorzystują wpływy z abonamentu, to jeszcze mówicie, że muszą się rozliczać z odsetek, czyli jeszcze będziecie łupić ludzi z odsetek – tych, którzy nie płacą abonamentu. A gdzie sztandar, pani przewodnicząca? Na miłość boską, rozumiem, że aby szanować sztandar, to trzeba mieć honor. Nie wierzę, by PO nie miała honoru. Wierzę, że PO ma honor. Proszę powiedzieć: co z waszym sztandarem?</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#JerzyWenderlich">Pan minister Żuchowski leciutko tłumaczy, że w imię odpolitycznienia mediów 3 ludzi do rady nadzorczej ma być wyznaczonych przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministra Skarbu Państwa i przez Ministra Finansów Publicznych. Pan minister mówi, że w zasadzie choć jest zapisane, że wyznaczamy, to popieramy, a być może są wskazywani. A co to za różnica, panie ministrze, jaki pan weźmie „wskazywacz”? Jak minister wskaże, to wskazany ma wykonać polecenie jak najbardziej politycznego rządu.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#JerzyWenderlich">Co ma robić przedstawiciel Ministra Kultury do rady nadzorczej? Przecież minister niejednokrotnie mógł pomóc instytucjom kultury, które funkcjonowały w ramach radiofonii i telewizji. Myślę o orkiestrach, chórach. Nie pomógł. Mógł przekazać pieniądze. Czy przedstawiciel do rady nadzorczej Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pójdzie tam po to, by ugruntować to, co robił minister, czyli odwracać się od tych problemów? Czy przedstawiciel Ministra Skarbu Państwa, który ma być skierowany do rady nadzorczej mediów, ma być tam skierowany po to, żeby robić to, co robił minister Grad, tzn. dokonywał różnych sztuczek, żeby były neofaszysta Piotr Farfał jak najdłużej mógł rządzić telewizją publiczną? Czy przedstawiciel Ministra Finansów Publicznych ma reprezentować Ministra Finansów Publicznych w tej radzie nadzorczej tylko po to, żeby zrobić to, co Minister Finansów zrobił parę miesięcy temu w ubiegłym roku, kiedy najpierw były obiecane pieniądze na media publiczne – ergo na twórczość, na filmy, na teatry, na programy oświatowe, a później powiedział: ele mele dudki, pieniędzy nie ma? Czy po to ma być wskazany ten kolejny przedstawiciel polityczny?</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#JerzyWenderlich">Pani przewodnicząca, jeśli po tym, co mówię, po tych wskazaniach ministrów do rady nadzorczej mediów publicznych, pani dalej chce się upierać, że w tym projekcie chodzi o to, żeby media były odpolitycznione, to jest mniej więcej tak, jakbym pani opowiadał jakieś bajeczki, że jestem na diecie, a później pokazałbym pani na kartce, jak sobie zapisałem tę dietę: na śniadanie golonka, na obiad golonka, na podwieczorek golonka i na kolację golonka. Czy uwierzyłaby mi pani, że jestem na diecie? Mniej więcej takie same są przesłanki, żebym wierzył pani, iż ten projekt służy odpolitycznieniu mediów.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#JerzyWenderlich">Nie można robić rzeczy tak skandalicznych, z których na odległość pachnie polityką. Oczywiście, najprościej byłoby, żeby Jerzy Wenderlich w imieniu SLD złożył wniosek o odrzucenie tego projektu. To byłoby najłatwiejsze, ale to zanegowałoby koncepcję, o której często mówię, że lepiej rozmawiać, że lepsza jest każda rozmowa niż brak rozmowy. Jeśli padnie wniosek o odrzucenie projektu, to my nie będziemy głosować ani przeciw ani za. Wstrzymamy się od głosu, kłótnie zostawiamy już PiS i PO. My, SLD, odwołamy się (tak było przy ustawie o kinematografii i przy ustawie o mediach) nie do naszych politycznych w tej sprawie debat, tylko do opinii twórców. Dlatego na początku złożyłem wniosek o publiczne wysłuchanie. Niech mówią twórcy, ale nie daj Boże, jeśli ich głos nie będzie wzięty pod uwagę. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Jeśli chodzi o umiejętność rozmowy, to pan poseł Wenderlich opanował ją w 120%, bo 100% byłoby zdecydowanie za mało. Właśnie dał pan próbkę rozmowy, ale ciągle są problemy z tym czytaniem, panie pośle. Nie będę panu czytała ust. 2 tej ustawy. Powtarzam, widocznie jakoś inaczej rozmawiamy, inaczej czytamy i inaczej się zachowujemy, bo też tak mi się wydaje.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jeśli chodzi o państwa projekt, to nic nie wiem o tym projekcie. Mogę się tylko domyślać, że ponieważ dotyczy finansów, to właśnie jest projektem, który musi być skierowany na posiedzenie plenarne. Sam pan powiedział, że były jakieś zastrzeżenia w Komisji Ustawodawczej. W Komisji go nie ma, bo gdyby był, to by pan wiedział, bo jest pan członkiem prezydium i nie sądzę, by pan go gdzieś widział, ja tajnych…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JerzyWenderlich">Rozumiem, że może pani w ogóle nie słyszała o tym projekcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie słyszałam, bo nie pokazaliście. Jakby pan przekazał, to bym wiedziała, że jest. Projekt twórców znam, a państwa projektu nie znam, bo gdzieś go macie, nie wiem gdzie. Ja tajnych szuflad nie mam, więc proszę nie zadawać mi takich pytań.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Z całej reszty, co pan powiedział, rozumiem, że w tej chwili jest dobrze, jak jest, że media są całkowicie odpolitycznione, odpartyjnione…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JerzyWenderlich">Nie jest dobrze. Dlatego złożyłem wniosek o odrzucenie sprawozdania KRRiT, by nie było tak, jak jest, ale nie musi być tak, żeby media weszły w ręce PO. Wyleczcie się z tego, z czego SLD się wyleczył, bo też wpływał na media, ale dzisiaj jesteśmy wyleczeni z tej choroby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Chyba śmiertelnie jesteście wyleczeni i w ogóle SLD nie ma w mediach, ale już nie dyskutujmy o tym.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jak pan wie, samo odrzucenie sprawozdania KRRiT nie zmienia sytuacji w mediach publicznych. Powinien pan to wiedzieć. Przynajmniej tak wynika z ustawy. Jeśli chodzi o ustawę, to nie jest materia Komisji, więc nie będziemy o tym rozmawiali, bo nie mamy o czym. Pan poseł Sławecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#TadeuszSławecki">Bardzo dziękuję. Pani przewodnicząca, panie ministrze, szanowni państwo. Oceny mediów publicznych dokonaliśmy w dyskusji nad sprawozdaniem KRRiT. Myślę, że zdecydowana większość wypowiadających się posłów była bardzo krytyczna wobec istniejącego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#TadeuszSławecki">Zanim odniosę się do poselskiego (patrz: PO) projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji, chciałbym powiedzieć o bardzo niepokojącej sytuacji po ostatnim moim wystąpieniu dotyczącym działalności KRRiT. Na niektóre moje uwagi odpowiedział pan przewodniczący Kołodziejski. Chodziło o kwestię udziału poszczególnych partii, ugrupowań w programie. Bardzo rzeczowo przedstawił wykaz z monitoringu. Jedna z telewizji lokalnych w jednym z wydań programów informacyjnych („Panoramy”) wyprodukowała wobec mojej osoby bardzo polemiczny materiał, w którym wręcz zarzucono mi kłamstwo, mimo że wyjaśniałem swoją intencję dyrektorowi ośrodka. Wyjaśniałem również na piśmie, że chodziło o konkretny program itd. Nie było to eleganckie, jeśli poseł wypowiada się w imieniu własnym i Klubu. Przecież na tej sali padają różne słowa. Przed chwilą pan poseł Wenderlich wypowiadał słowo „neofaszysta” itd. Po prostu mówi się różne rzeczy, ale później korzystanie ze swojej tzw. siły przebicia, bo oni mogą powiedzieć co chcą, ja nie, jest właściwie co najmniej ograniczeniem wypowiedzi. Tak się zastanawiam nad tym, czy możemy mówić to, co myślimy.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#TadeuszSławecki">Teraz do rzeczy. Jeśli chodzi o ustawę, to patrząc w oczy moim koleżankom i kolegom chciałem powiedzieć jak to ostatnio bardzo popularny pan Napieralski mówi, że tak po ludzku jest mi trochę przykro, że nasz koalicjant nawet nie zaproponował nam podpisania się pod tym projektem ustawy ani rozmowy o tym projekcie ustawy. Nie wiem, czy jesteśmy potrzebni do tego poparcia, czy też nie. Mówiąc po ludzku było to bardzo nieeleganckie, pani przewodnicząca. Miejcie świadomość, że jest to projekt tylko jednego ugrupowania – PO. Jak poseł Wenderlich mógłbym powiedzieć, okładajcie się razem z PiS, bo „nasza chata z kraja”, ale tego nie powiem, bo jesteśmy odpowiedzialni.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#TadeuszSławecki">Jeśli chodzi o projekt, to jest on jakimś rozwiązaniem. Jak moi przedmówcy jestem za tym, żeby zastanowić się nad jednak przywróceniem art. 21 ust. 1a. W czasie prac nad projektem, który poszedł „do kosza” ceniliśmy sobie to, że udało nam się ustalić definicję misji. To było jedno z cenniejszych ustaleń poprzedniej ustawy. NIK kontrolował media publiczne. Gdy rozmawiałem z jednym z inspektorów, usłyszałem: wie pan co, największy problem mamy z tym, żeby zdefiniować misję publiczną. Niech więc ta „wyliczanka” zostanie. Ile procent tego jest realizowane, to już jest oddzielny temat. Moim zdaniem, niech ta „wyliczanka” zostanie.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#TadeuszSławecki">Kolejna sprawa dotyczy owego parytetu. Tutaj zdecydowanie przechył idzie w kierunku rządu, bo proponuje się aż 3 przedstawicieli poszczególnych ministrów. Moim zdaniem, Minister Kultury i Minister Skarbu mają jakieś prawo do tego, żeby mieć swoich przedstawicieli w mediach publicznych, rządowych, bo często używa się takiego określenia. Zgodnie z tym projektem Minister Finansów nie partycypuje finansowo. W tamtym projekcie miał dawać 900 mln zł, więc miał prawo zapytać: na co idą te pieniądze? Tutaj raczej Minister Finansów nie partycypuje, więc uważam, że Minister Kultury i Minister Skarbu – tak, natomiast poważnie bym się zastanawiał, czy musi tam być przedstawiciel Ministra Finansów.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#TadeuszSławecki">Kolejna sprawa to wyłanianie kandydatów. Oczywiście cele są szczytne: odpartyjnienie, bezpartyjni fachowcy zgłaszani przez uczelnie itd. Te intencje są bardzo szlachetne, ale później w trakcie konkursów pojawiają się różne sympatie. Kiedyś stary prałat z Trzemeśni powiedział mi: słuchaj, jeśli wejdziesz do młyna, i choćbyś nic nie robił, to i tak popiół na ciebie spadnie. Praktycznie nie ma twórcy czy jakiegoś naukowca, który jest apolityczny, czy zostawi w szatni swoją legitymację bądź sympatię. Dajmy inny przykład. Nawet członków TK zgłaszają przecież poszczególne kluby, mimo że mają to być apolityczni sędziowie. W projekcie jest jakaś próba odpolitycznienia i jest tu takie ogólne określenie: „uczelnie akademickie”. Które uczelnie mają zgłaszać? Czy wszystkie czy nie wszystkie? Moim zdaniem, jest tutaj trochę za mało precyzji.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#TadeuszSławecki">Kwestia rad programowych. Pani przewodnicząca – i tak, i nie. Rady programowe nie są decyzyjne, ale myślę, że środowiska twórców, środowiska edukacyjne, środowiska kultury przynajmniej mają możliwość zgłoszenia swoich uwag, propozycji czy też służenia swoją pomocą. Zostało to pozostawione jako dowolna sprawa. Może niech tak zostanie, ale uważam, że rady programowe powinny być w jakimś stopniu zachowane.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#TadeuszSławecki">Reasumując powiem jedno: w dalszym ciągu pozostaje nieuregulowana kwestia finansowania. Jeśli dobrze rozumiem intencję tej ustawy, to w dalszym ciągu finansujemy z abonamentu. Nie ma innej możliwości. Cieszę się, bo mówiłem o tym kilka miesięcy wcześniej. W tej chwili chcę pewnej gwarancji. Czy piszemy, że jest abonament, a będziemy robić takie „oko” jak do piwa bezalkoholowego w reklamie, że ten abonament jest złem koniecznym, czy po prostu bardzo poważnie traktujemy kwestię abonamentu i próbujemy robić wszystko, by zmienić zasady ściągalności? Dzisiaj KRRiT robi to, co może, ale ma ograniczone pole manewru. Czy zastanowimy się nad kwestią ściągalności abonamentu, jeśli nie wymyślimy czegoś innego, ani też nie słyszę, by Minister Finansów palił się do dofinansowania mediów publicznych, a tym bardziej Minister Kultury? Być może pan minister coś nam powie na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#TadeuszSławecki">Nie będziemy głosować za odrzuceniem projektu, ale oczekujemy rozmowy na temat przynajmniej zapewnienia środków na misję publiczną. Nie mówimy o zapewnieniu środków na funkcjonowanie tego całego tworu. W swoim wystąpieniu w debacie na temat KRRiT pokazywałem, że udział reklam w telewizji publicznej praktycznie zbliża się do udziału, jaki jest w Polsacie czy TVN. Tu praktycznie nie ma wielkiej różnicy, ale wiemy, że te media muszą wykonywać misję i w jakiś sposób musimy zapewnić środki na tę misję. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Panie pośle, jak pan wie, kwestia tego finansowania właśnie jest w zawieszeniu, bo gdzieś krążą różne pomysły i żadne się nie zmaterializowały. Przedstawiciel Ministra Finansów w radach nadzorczych jest może takim wyjściem naprzeciw, gdyby przypadkiem było jakieś finansowanie z budżetu. Może ma pan rację. Na razie nie ma takiego finansowania, więc być może jest niepotrzebne perspektywiczne rozwiązanie. Ja tylko wyjaśniam, natomiast rozpoczęliśmy pracę nad konkretnym projektem i na pewno będziemy rozmawiać. Pan poseł Halicki, potem pan Maciej Strzembosz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AndrzejHalicki">Dziękuję, pani przewodnicząca. Akurat nie ma posła Wenderlicha, który troszeczkę do mnie adresował swoje wystąpienie – bardzo emocjonalnie, ale troszkę się zagalopował.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#AndrzejHalicki">Zacznę do tego, że pan przewodniczący Kołodziejski powiedział, że w zasadzie w tym projekcie nie ma nic nowego. Panu przewodniczącemu i innym zabierającym głos chciałbym zadać pytanie: skoro w tym projekcie nie ma nic nowego, to dlaczego ten upór i opór? Ten opór jest bardzo emocjonalny, co właśnie z pełną pasją prezentował tutaj pan poseł Wenderlich. Skoro nic nowego, to nie powinno być tych emocji. Jednak ta propozycja wnosi trochę nowego.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#AndrzejHalicki">Mamy dwa problemy, o których zresztą przed chwilą wspomniał również poseł Sławecki. Jest to problem finansowania mediów publicznych i problem ich odpartyjnienia. Rzeczywiście, nie są one zawarte w jednym projekcie. Wydaje mi się, że gdyby zrobić jeden krok w dobrym kierunku, to już jest sukces. Jeżeli za tym poszedłby drugi krok, czyli przejrzystość i płynność finansowania, to byłby pełen sukces.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#AndrzejHalicki">Odnosząc się do tego, o czym mówił poseł Wenderlich a także pani przewodnicząca Kruk, chciałbym powiedzieć, że nie jestem zwolennikiem usunięcia tego fragmentu ustawy, tzn. ust. 1a, ponieważ jest to fragment, który już pozwolił oponentom całego projektu odwrócić „kota ogonem”, czyli zwrócić uwagę na coś, co nie jest istotą tej nowelizacji, a co jest zawarte w zupełnie innych punktach. Za chwilę będę mógł rozmawiać z panią przewodniczącą, rozmawiać na boku, ale dopóki słucha cała sala, to wolałbym ten głos adresować do wszystkich. W ust. 2 są wyraźnie sprecyzowane cele i programy publicznej radiofonii i telewizji. Powinny m.in. „służyć rozwojowi kultury, nauki i oświaty, ze szczególnym uwzględnieniem polskiego dorobku intelektualnego i artystycznego, rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą (…)” i wreszcie najważniejsze: „kierować się odpowiedzialnością za słowo i dbać o dobre imię publicznej radiofonii i telewizji”. Upomina się pani o coś, co jest zapisane, a problem polega na tym, że to właśnie nie jest realizowane. W art. 21 ust. 1 jest określona główna zasada działalności publicznej radiofonii i telewizji: „publiczna radiofonia i telewizja realizuje misję publiczną, oferując, na zasadach określonych w ustawie, całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom, zróżnicowane programy i inne usługi w zakresie informacji, publicystyki, kultury, rozrywki, edukacji i sportu, cechujące się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością” itd. Panie przewodniczący, problem polega na tym, że nie można podważyć niezależności mediów publicznych, jeżeli tej niezależności nie ma. Dlatego m.in. nie zostało przyjęte sprawozdanie KRRiT, gdyż powiedzieliśmy to sobie wyraźnie i głosowaliśmy za tym. Także pan poseł Wenderlich głosował za tym, iż problemem nie jest techniczne funkcjonowanie takich czy innych telewizji czy radiofonii, lecz problem braku aktywności KRRiT w zakresie respektowania tego właśnie art. 21 – fundamentalnego dla określenia, czy media publiczne są, czy nie są. Stwierdziliśmy, że dzisiaj w zasadzie nie ma mediów publicznych, bo po pierwsze – swój program realizują dla części społeczeństwa, a po drugie – w sposób ewidentny naruszają ustawę. Jeżeli naruszają tę ustawę w sposób ewidentny, to panu przewodniczącemu Wenderlichowi, który już wrócił i mam szczęście, że nie mówię do marynarki, chciałbym tylko przypomnieć, że sztandary warto trzymać konsekwentnie w dłoni i ich się nie wypierać, a nie od czasu do czasu je wyprowadzać. Na sztandarach PO nigdy nie zostało wyszyte zdanie, które pan zacytował, iż namawiamy do niepłacenia abonamentu. Póki abonament jest, obowiązkiem każdego obywatela jest płacić abonament. Mówimy tylko, że problem finansowania to jest inny aspekt, a dziś rozmawiamy o odpartyjnieniu tych mediów.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#AndrzejHalicki">Mamy taką sytuację, że media publicznie przestały być mediami publicznymi. Kiedyś pozwoliłem sobie na nazwanie telewizji polską, bo tylko do części społeczeństwa adresuje swój program. Nie warto się zastanawiać, panie przewodniczący Wenderlich, co by robić, żeby nic nie zrobić, tylko warto wspólnie przeprowadzić ten proces odpartyjnienia.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#AndrzejHalicki">Kończąc chciałbym powiedzieć, że jest to właśnie ten projekt. Jeżeli pan podpisał się pod tym, o czym rozmawialiśmy wcześniej podczas prezentacji sprawozdania KRRiT, to powinien być pan konsekwentny w tym procesie odpartyjniania mediów. Jeżeli dziś mamy przed sobą ten projekt, to nie wiem, czemu służy składanie kolejnych wniosków po to, by ten proces przedłużać. Dzisiaj możemy prowadzić dyskusję dokładnie w taki sam sposób, jak będzie to miało miejsce w przypadku upublicznienia tego procesu – z twórcami, z reprezentacjami wszystkich środowisk, które życzą sobie zabrać głos. Jeżeli celem jest odpartyjnienie mediów, to nie ma lepszej formuły niż praca nad tym projektem. Jeżeli składa pan inne wnioski, to znaczy, że jest pan przeciw temu procesowi. Nie ma innej alternatywy.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#AndrzejHalicki">Tyle uwag, jeśli chodzi o sztandary, artykuły, o różnego rodzaju przepisy. Panie pośle Wenderlich, czytałem kilka punktów. Pan czytał każdy podpunkt z moim nazwiskiem. Ja mógłbym przeczytać jeszcze raz. Ust. 2 pkt 1, panie pośle Wenderlich, mówi: „programy publicznej radiofonii i telewizji powinny: służyć rozwojowi kultury, nauki i oświaty, ze szczególnym uwzględnieniem polskiego dorobku intelektualnego i artystycznego”. To jest, nikt tego nie wykreśla, panie pośle Wenderlich. Musiałbym się powtarzać, a słuchacze będą znużeni, więc proszę sobie przeczytać pkt 2. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Pan Maciej Strzembosz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MaciejStrzembosz">Dzień dobry. Dziękuję za udzielenie mi głosu. Jestem jednym z czterech pełnomocników Komitetu Obywatelskiego Mediów Publicznych, prezesem Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych, a także jednym z sygnatariuszy apelu do marszałka Komorowskiego w sprawie wysłuchania publicznego dotyczącego tej nowelizacji.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#MaciejStrzembosz">Chciałbym zacząć od podziękowań dla marszałka Komorowskiego, który tak szybko zareagował na nasz apel i poparł naszą prośbę o wysłuchanie publiczne. Myślę, że jest to bardzo dobry sygnał, pokazujący, że pan marszałek nie tylko ma hasło: „Zgoda buduje”, ale w kierunku tej zgody jest gotów podejmować realne działania. Myślę, że jest to także bardzo dobry element z tego powodu, że debata nad tą ustawą, a myślę, że będzie ostra, nie będzie się toczyła między pierwszą a drugą turą wyborów parlamentarnych. Rozważania nad mediami publicznymi uda się wyjąć z logiki toczących się wyborów prezydenckich. To była jedna z ważnych przesłanek, dlaczego prosiliśmy o wysłuchanie publiczne. To od razu wyjaśniam panu posłowi Halickiemu.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#MaciejStrzembosz">Stałym postulatem środowisk twórczych i organizacji pozarządowych jest to, aby o mediach publicznych i kulturze nie rozmawiać w trybie partyjnego sporu, by był to jeden z takich obszarów, który jest wyjęty z normalnej debaty partyjnej – nie politycznej, tylko partyjnej. Ten obszar w dużej mierze decyduje o tożsamości społecznej, narodowej, obywatelskiej. Nie debatuje się, a w każdym razie nie powinno się debatować, w trybie swarów partyjnych o polityce zagranicznej jako o pewnej obronie racji stanu. Racja stanu, jaką jest kultura i tożsamość narodowa, również powinna być inaczej traktowana, a media publiczne są tutaj bardzo istotnym elementem.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#MaciejStrzembosz">Pozwolę sobie nie zgodzić się z większością moich przedmówców, iż ustawa, nad którą dzisiaj debatujemy, jest ustawą nieważną i nic nie zmienia. Przeciwnie – to jest ustawa fundamentalna, która zmienia bardzo dużo. Objętościowo jest to niewielka regulacja, ale bardzo brzemienna w skutki. Jedna z definicji dzieł sztuki mówi, że dzieło sztuki to jest coś, z czym obcując za każdym razem pogłębiamy swoje wrażenia. Tak samo jest z tą ustawą. Niewinnie wygląda przy pierwszej lekturze, a im dłużej ją czytamy, tym więcej widzimy rozmaitych zagrożeń.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#MaciejStrzembosz">Zacznę od słynnego już ust. 1a w art. 21. Niestety, niezrozumieniem materii ustawowej jest opinia pana posła Halickiego, ponieważ ust. 2 mówi o pewnych zasadach, natomiast ust. 1a (i dlatego m.in. był dopisany) mówi o pewnych działaniach, które mogą podejmować media publiczne. Między zasadami a działaniami jest fundamentalna różnica.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AndrzejHalicki">Ale ja powiedziałem, żeby pozostawić ten punkt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MaciejStrzembosz">Jestem gościem, panie pośle i proponowałbym, żeby mi nie przerywać.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#MaciejStrzembosz">Trzeba zrozumieć, co ta zmiana znaczy…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#AndrzejHalicki">Jeśli mogę, to jako nie gość nie chciałbym od gościa „obrywać” za coś, czego nie powiedziałem. Ja nie powiedziałem o wykreśleniu, powiedziałem wręcz o pozostawieniu tego punktu w obecnym brzmieniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#MaciejStrzembosz">Ja nie mówię, że pan to powiedział, mówię, że pan nie zrozumiał istoty tego punktu.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#MaciejStrzembosz">W ust. 1a wymienione są działania, które mogą podejmować media publiczne. Takim np. działaniem, które jest obecne tylko w tym jednym punkcie ustawy, jest tworzenie kanałów wyspecjalizowanych, programów wyspecjalizowanych. Nigdzie indziej w ustawie nie mówi się o tym. Usunięcie tego zapisu jest jednoznaczne z zamknięciem możliwości finansowania z pieniędzy publicznych TVP Kultura, TVP Historia, TVP Sport. Tu usuwa się także możliwość wydawania pieniędzy publicznych na tworzenie programów dla Polaków za granicą. Nie usuwa się istnienia TVP Polonia, ale przez usunięcie tego artykułu przesądza się o tym, że TVP Polonia będzie w 100% programem powtórkowym, ponieważ nie przewiduje się tworzenia programów specjalnie adresowanych dla Polaków za granicą.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#MaciejStrzembosz">Usuwając ten artykuł zabrania się także TVP i PR szykowania do cyfryzacji. Jeżeli z zadań wykreślamy: „budowę i eksploatację nadawczych i przekaźnikowych stacji radiowych i telewizyjnych oraz prowadzenie prac nad nowymi technikami tworzenia i rozpowszechniania programów radiowych i telewizyjnych”, to znaczy, że nie wolno wydać publicznego grosza na przygotowanie do cyfryzacji. To jest jedyny punkt w ustawie, w którym jest wymieniony ten element nowych technik.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#MaciejStrzembosz">Nie chodzi tylko o popieranie twórczości, ale nie wolno będzie wydać pieniędzy na prowadzenie działalności produkcyjnej, usługowej i handlowej związanej z twórczością audiowizualną, w tym eksportu i importu. Media publiczne mogą zostać sprowadzone, co jeszcze za chwilę udowodnię, do wyłącznie mediów, które zajmują się publicystyką, informacją i nadaniami archiwalnymi. To jest zawężenie możliwości tworzenia nowych programów w mediach publicznych.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#MaciejStrzembosz">Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że wykreślenie ust. 1a z art. 21 trzeba czytać w połączeniu z fundamentalną zmianą uprawnień KRRiT. To nie jest tak, że do tej pory KRRiT nie mogła wymagać od mediów publicznych założeń, choć bardzo często nie wymagała i środowiska twórcze są niezmiernie krytyczne wobec całego dorobku KRRiT od momentu utworzenia i wobec tego, w jaki sposób ona się spolityzowała. Jeśli dobrze pamiętam, to art. 31c mówił o tym, że KRRiT miała prawo zatwierdzania założeń, czyli tego wszystkiego, o czym mówiła pani poseł Śledzińska-Katarasińska, tzn. tego, ile będzie programów dla dzieci, ile będzie programów polskich itd. To są założenia i KRRiT mogła to robić, choć nie robiła i o to mamy pretensję do KRRiT i dlatego nie broniliśmy KRRiT przed rozwiązaniem.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#MaciejStrzembosz">Zupełnie czym innym niż założenia są plany programowo-finansowe, które wprowadza ta ustawa. W dodatku nie są to plany zatwierdzane przez KRRiT, tylko tworzone w porozumieniu z KRRiT. To oznacza, że bez zgody KRRiT i taki plan nie może powstać. To jest przejęcie bezpośredniej odpowiedzialności zarządczej nad działalnością programową mediów publicznych i kontroli ramówki. Potwierdzam to z całą pewnością. Akurat jako współtwórca ustawy z 1992 roku dobrze rozumiem sens tych punktów i potwierdzam naszą opinię. Jest to przejęcie kontroli nad ramówką.</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#MaciejStrzembosz">Co zatem będzie misją mediów publicznych? Gdyby te dwie połączone zmiany przeszły, to misją mediów publicznych będzie każdorazowo tylko to, o czym zdecyduje KRRiT, a przy tym kształcie nowelizacji KRRiT nie miałaby żadnych formalnych, prawnych ograniczeń w decydowaniu o tym, co jest misją, a co nie jest misją. Wszystko to, czego nie zatwierdzi w planach programowych i finansowych KRRiT, przestaje być misją.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#MaciejStrzembosz">Nadal obowiązują zasady, o których mówił pan poseł Halicki, tzn. że to, co już będzie, musi być np. bezstronne, obiektywne itd., ale ta ustawa w ogóle przestaje mówić o tym, co ma być. Możliwe będzie zawężenie misji publicznej wyłącznie do widzimisię pięciu osób powołanych na 6 lat. Mówimy o odwoływaniu rad nadzorczych, do czego jeszcze przejdę, ale nic nie mówimy o mandacie KRRiT. Nie ma w tej chwili KRRiT.</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#MaciejStrzembosz">Ta ustawa jest także fundamentalna z tego powodu, że skład KRRiT powinien być dostosowywany do zadań. Jeżeli KRRiT staje się jednostką de facto programującą media publiczne, to tam powinny być osoby, które się znają na programie, a nie osoby od udzielania koncesji, od cyfryzacji, od prawa, od monitoringu mediów komercyjnych. Tam musi się znaleźć większość ludzi znających się na programie. Co w związku z tym z pozostałymi zadaniami KRRiT? Jak na to zareaguje rynek? Jak zareagują nadawcy prywatni, kiedy nagle KRRiT jeszcze w mocniejszy sposób będzie zainteresowana nierównością podmiotów, bo będzie miała jeden podmiot, którym bezpośrednio zarządza? To jest rzecz absolutnie fundamentalna.</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#MaciejStrzembosz">Mówiłem o tym na Kongresie Kultury Polskiej i wymieniałem nazwiska. Tym razem ich nie wymienię z powodu kampanii wyborczej. Jeden z bardzo poważnych działaczy państwowych powiedział kiedyś tak: zamiast mówić nam, ile pieniędzy potrzeba na zadania mediów publicznych, zastanówcie się, jak dobrze wydać to, co wam dajemy, a dajemy wam 300 do 500 mln zł. To jest logika myślenia, którą odzwierciedla ta ustawa. Najpierw będzie decyzja, ile tych pieniędzy ma być, a potem KRRiT zdecyduje, na co. Jeśli np. zdecyduje, że nie ma pieniędzy na audiodeskrypcję, to po prostu niepełnosprawni „wypadną” poza misję. Jeśli zdecyduje, że nie ma pieniędzy na diasporę, to diaspora „wypadnie” poza misję. Jeżeli zdecyduje, że nie ma pieniędzy na polskie filmy i seriale, to polskie filmy i seriale „wypadną” poza misję. To jest niezmiernie ważne.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#MaciejStrzembosz">Proszę nam wybaczyć, że my jesteśmy nieufni. Tej nieufności nauczyliśmy się od państwa. Ustawa w 2005 roku miała zakończyć partyjne „łupy” w telewizji, a skończyło się groteską, którą była prezesura Farfała. Mamy poczucie, że tzw. ustawa Sellina, która miała być panaceum na wszystko, a przyniosła jeszcze gorsze rzeczy, tutaj została przebita. Tu niebezpieczeństwa są jeszcze większe. Jakie? Na przykład KRRiT swobodnie kształtując misję skoncentruje misję (tak jak ją rozumie) w jednym programie radiowym, a pozostałe wystawi do prywatyzacji mówiąc, że one są już niepotrzebne, bo cała misja mieści się gdzieś indziej. Jest to proces niezmiernie niebezpieczny.</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#MaciejStrzembosz">Jesteśmy także nieufni co do zasady oddania nam poprzez rekomendacje akademickie wpływu na rady nadzorcze. Dlaczego jesteśmy nieufni? Po pierwsze – nie rozumiemy, dlaczego nie mogą rekomendować organizacje pozarządowe i środowiska twórcze. Mogą tylko uczelnie akademickie. Jesteśmy nieufni także dlatego, że minister Aleksander Grad zapowiedział, że jedno miejsce, które posiada w radzie nadzorczej telewizji, odda reprezentantom środowisk twórczych i nawet wiele organizacji odpowiedziało na zaproszenie rekrutacyjne kandydatów i zgłosiło wielu kandydatów do rad nadzorczych mediów publicznych. Proszę państwa, kto w tej chwili reprezentuje twórców w radzie nadzorczej telewizji publicznej? Grzegorz Borowiec – dyrektor generalny MSP, specjalista od floty handlowej i energetyki. Czy tak mają wyglądać nasi reprezentanci? Przecież wśród uczelni, które mogą rekomendować, są także uczelnie wojskowe, weterynaryjne, medyczne. Jest rzeczą niesłychanie charakterystyczną i groźną, że w ustawowym określeniu, czym mają się charakteryzować kandydaci do rad nadzorczych, jest prawo, ekonomia, media, a nie ma ani słowa o kulturze. W ogóle nie bierze się pod uwagę tego, żeby w radzie nadzorczej był ktoś, kto reprezentuje interes kultury narodowej. To jest rzecz absolutnie dziwaczna i kompletnie sprzeczna z tym, co mówimy przy ustawie obywatelskiej.</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#MaciejStrzembosz">Zwracam uwagę na to, że tak sformułowana zasada rekomendacji przez uczelnie, będzie wymagała rozporządzenia, ponieważ w ustawie o szkolnictwie wyższym nie ma nic o rekomendowaniu do rad nadzorczych mediów publicznych i w związku z tym nie wiadomo, kto rekomenduje: rektor, senat, może krajowa konferencja. To będzie wymagało wydania rozporządzenia. Myślę, że co do tego nie ma sporu.</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#MaciejStrzembosz">Rady nadzorcze są tak skonstruowane, żeby rząd był zawsze o jedną osobę od większości. Jeśli myślimy o pluralistycznym konkursie do rad nadzorczych, to każdy rząd w pozostałych 4 członkach zawsze powinien znaleźć jakiegoś swojego sojusznika, prawda? Ciekawe jest, że mówimy o odwoływaniu członków rad nadzorczych pochodzących z konkursu, a co w sytuacji, jeśli zmieni się rząd? W ogóle jestem przeciwnikiem idei konkursu do rad nadzorczych, bo w radach nadzorczych powinni zasiadać reprezentanci istotnych interesów i te osoby pilnują tych interesów.</u>
          <u xml:id="u-47.14" who="#MaciejStrzembosz">Przedmiotem konkursu nie jest to, czy ktoś pilnuje lepiej granic Polski. Tak samo przedmiotem konkursu nie powinno być to, czy ktoś lepiej pilnuje interesu kultury. Tam powinny być określone środowiska i instytucje państwowe, które powinny mieć prawo delegować, rekomendować po 3 kandydatów, a następnie spośród nich ktoś wybiera tego, kto najlepiej reprezentuje.</u>
          <u xml:id="u-47.15" who="#MaciejStrzembosz">Problem reprezentatywności rządu powinien być rozstrzygnięty także tak, że każdorazowo reprezentant rządu w mediach zmienia się wraz ze zmianą rządu. Mieliśmy już taką sytuację, w której Krzysztof Czabański reprezentował ministra Grada. Chodzi o to, żeby to byli realni reprezentanci, ale na Boga, nie 3 na 7.</u>
          <u xml:id="u-47.16" who="#MaciejStrzembosz">Powoływanie zarządów przez KRRiT to jest jakiś horrendum. Konkurs prowadzi rada nadzorcza, ale powołuje KRRiT i nigdzie nie ma powiedziane, że musi się zgodzić z wynikiem konkursu. Niewłaściwy człowiek wyszedł z konkursu, to KRRiT go nie powołuje, aż rada nadzorcza zrozumie, kto jest właściwy.</u>
          <u xml:id="u-47.17" who="#MaciejStrzembosz">Jest wreszcie niezwykle niebezpieczny mechanizm odwoływania za działanie na szkodę spółki. To jest kolejny element naszej nieufności. Pamiętamy wniosek ministra Grada. Ja akurat nie bronię tego zarządu, tylko chodzi mi o logikę funkcjonowania Ministerstwa Skarbu Państwa. Będąc w sporze politycznym z zarządem (gdzieś w 2007 roku) uznał za działanie na szkodę spółki utworzenie rezerwy finansowej na poczet ewentualnych opłat w sprawie sądowej, która się toczyła. Jeżeli to może być działaniem na szkodę spółki, to wszystko może być działaniem na szkodę spółki. Jaki tu jest zarysowany mechanizm? Ta ustawa wchodzi w życie 14 dni po jej uchwaleniu, Minister Skarbu występuje do KRRiT, która na mocy tej ustawy uzyska takie uprawnienia i KRRiT odwołuje zarządy mediów publicznych. Jednak nie ma jak je powołać, ponieważ procedury powoławcze to 6 do 9 miesięcy – przy zachowaniu przyzwoitości, by było 2 tygodnie ogłoszenia, zgłaszania kandydatów itd.</u>
          <u xml:id="u-47.18" who="#MaciejStrzembosz">W uzasadnieniu wyraźnie jest mowa o tym, że chodzi o skończenie z rządami, które w tej chwili są w mediach. Boimy się sytuacji, w której zostaje odwołany zarząd, natomiast nie ma nowego. Co się wtedy dzieje? Jest chaos, który umożliwia ministrowi Gradowi to, o czym już od dawna mówił, czyli wystąpienie do sądu o kuratora, a mówiąc potocznie – komisarza politycznego. Potem już toczą się procedury, nominowania przez uczelnie itd., tylko przez wiele miesięcy rządzi mediami zupełnie kto inny.</u>
          <u xml:id="u-47.19" who="#MaciejStrzembosz">Wszystkie bolączki, które są w mediach publicznych, powinny być naprawione, ale nie można ich naprawić zastępując złą ustawę równie złą, albo jeszcze gorszą. Jak mówił ksiądz Jerzy: zło dobrem zwyciężaj, a nie: zwyciężaj zło silniejszym złem.</u>
          <u xml:id="u-47.20" who="#MaciejStrzembosz">Tę ustawę trzeba również rozpatrywać w powiązaniu do nadchodzących wyborów do KRRiT. To jest dla mnie oczywiste.</u>
          <u xml:id="u-47.21" who="#MaciejStrzembosz">Przedostatnia sprawa to sprawa finansowania. Rozumiemy, że w roku wyborczym, gdy są wybory prezydenckie, samorządowe, a za chwilę parlamentarne, parlament chciał zwolnić szersze grupy społeczne z płacenia abonamentu i nawet się już o to nie upominamy. W naszej ustawie przyjęliśmy szerokość tych zwolnień, by była nienaruszona kwestia praw nabytych. Jednak do dzisiaj nie możemy zrozumieć: dlaczego nie uszczelniono abonamentu dla firm? Jakie jest uzasadnienie, że abonamentu nie płaci wielka sieć hoteli, która w każdym pokoju ma telewizor? „Konia z rzędem” temu, kto mi uzasadni, że to wpływałoby na wyniki ekonomiczne hotelu, który bierze 400 zł za dobę i miałby zapłacić 17 zł miesięcznie. To przecież są kpiny. Dlaczego nie ma uszczelnienia dla firm, co dawałoby od 300 do 5 mln zł?</u>
          <u xml:id="u-47.22" who="#MaciejStrzembosz">Niestety, ślady tego, dlaczego tego nie ma, są w wypowiedzi posła Halickiego, który mówi: najpierw zmieńmy władze, a potem się zastanowimy, czy dosypać pieniędzy. Przepraszam, może źle zrozumiałem, ale tak to zrozumiałem. Niestety, jest to także widoczne w działaniach ministra Grada, który uzasadnił odmowę udzielenia kredytu kształtem władz. Ja nie jestem zwolennikiem tego zarządu, ale na Boga „dłużej klasztora niźli przeora”. Nieudzielenie kredytu firmie, która zaczyna mieć kłopoty z płynnością, to naprawdę jest dla nas rzecz nie do pojęcia.</u>
          <u xml:id="u-47.23" who="#MaciejStrzembosz">Kwestia terminarza. Ustawa Komitetu Obywatelskiego Mediów Publicznych została przekazana wszystkim klubom parlamentarnym 15 marca. Zbieraliśmy rozmaite uwagi. Oczywiście zaprzestaliśmy prac po tragedii smoleńskiej. Uważaliśmy, że do ostatniego pogrzebu nie możemy wykonywać żadnych ruchów, więc była przerwa. Do 7 maja zostały wprowadzone poprawki, które wpłynęły i 7 maja ponownie rozesłaliśmy ten projekt z poprawkami. Od 7 maja wszystkim, którzy zgłaszają do nas poprawki, odpowiadamy tak samo: tak, szereg poprawek jest słusznych, ale niektóre z nich wykluczają się z poprawkami innych klubów, w związku z tym pracujemy nad tym projektem wspólnie w komisji sejmowej. Od 7 maja nie wprowadziliśmy do tej ustawy żadnej zmiany i od 7 maja można było nad nią pracować. Dnia 3 czerwca wysłaliśmy ją wszystkim kandydatom na Prezydenta z propozycją poparcia. Zaproponowaliśmy także spotkania, więc tutaj nie ma zwłoki z naszej strony.</u>
          <u xml:id="u-47.24" who="#MaciejStrzembosz">Jak wyglądają te ustawy w porównaniu? Rzeczywiście nasza ustawa jest duża i kompleksowa i wymaga co najmniej 3 miesięcy intensywnej pracy. Skoro napisaliśmy ją w 3 miesiące, to można ją także w 3 miesiące poprawić. Tak zakładam, zwłaszcza że nie mieliśmy do dyspozycji prawników sejmowych. Po wejściu w życie ona natychmiast kończy tę trudną sytuację w mediach publicznych. Omawiana dzisiaj ustawa być może jest łatwa do wprowadzenia, ale wprowadza procedury, które trwają od 6 do 9 miesięcy. Dlaczego zajmować się czymś małym i groźnym w sytuacji, gdy można się zająć czymś fundamentalnym? I to jest pytanie, z którym państwa pozostawiam. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Chcę tylko powiedzieć, że ani w tej nowelizacji, ani w ustawie, jaka istnieje, nie ma żadnych ograniczeń, że czegoś nie wolno bądź się czegoś zabrania. Jeżeli nawet przyjęlibyśmy taki punkt widzenia, że aby cokolwiek istniało, to musi być zapisane w ustawie, to współczuję komuś, kto by się zdecydował być posłem. Niczego się nie zabrania i nie ma żadnego niebezpieczeństwa, że czegoś nie wolno. To po pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Po drugie – nikt tutaj nie oskarża twórców o jakieś spowolnienia. Zgoda, można napisać w 3 miesiące, a z doświadczenia powiem, że praca nad tą kompleksową ustawą będzie trwała pół roku albo 9 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Trzecia sprawa. W ogóle nie rozumiem, dlaczego miałoby być tak, że wprowadzenie w życie tej nowelizacji to akurat 6 czy 9 miesięcy. To jest kwestia przyjętego przez KRRiT regulaminu terminu przeprowadzenia konkursu, a nie ma bezkrólewia i nie ma komisarza, panie prezesie, bo po prostu jest taki zapis w tej ustawie. Nie wiem, czy pan wie, że członkowie dotychczasowych rad nadzorczych i zarządów pełnią swoje funkcje do czasu znalezienia następców. Tak zresztą jest w każdej przyzwoitej ustawie, bo właśnie nie można mieć okresu bezkrólewia.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">To są uwagi, nad którymi można się zastanowić i zresztą po to jest dzisiejsze posiedzenie. Jednak nie można rozmawiać, jeśli ja słyszę, że po prostu całe to stanowisko jest przejawem nieufności do wszystkiego i do wszystkich. Musimy zacząć sobie nieco ufać, albo uznać, że nigdy się nie porozumiemy.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Kwestia interesu kultury narodowej w radach nadzorczych, tego że kultura nie jest tu wymieniona. Właśnie dopiero co była mowa o tym, że po raz pierwszy Minister Kultury daje przedstawiciela do rady nadzorczej. Rozumiem, że Minister Kultury nie da sprzątaczki. Dbanie o interes kultury narodowej jest chyba obowiązkiem Ministra Kultury.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Powtarzam – trzeba spojrzeć na te uwagi, ale chciałabym, żebyśmy zaczęli rozmawiać, ale nie tak, że wszystkie instytucje i wszystkie rozwiązania są złe, bo wtedy bardzo trudno będzie nam się porozumieć. Tak mi się wydaje, a byłoby dobrze, gdybyśmy jednak się porozumiewali. Pan Kazimierz Kutz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#KazimierzKutz">Siedzę w tym gmachu już parę lat i chcę powiedzieć, że ilekroć „na tapetę” wchodzi sprawa telewizji, to bardzo wiele osób, środowisk i partii dostaje obłędu, bo jest to rzeczywiście najbardziej „gorący kartofel” ze wszystkich „kartofli”, jakie są do pomyślenia. Dzisiejsza dyskusja również tego dowodzi, zwłaszcza że poza posłem Halickim i panem Strzemboszem w gruncie rzeczy akurat nie ci ludzie dzisiaj powinni zabierać głos.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#KazimierzKutz">Szef KRRiT, przedstawiciele PiS i SLD doprowadzili telewizję publiczną do tak wielkiej ruiny, że jako człowiek, który jest ochrzczony, po prostu w takiej sytuacji bym milczał. Jest to absolutne wodolejstwo, które w gruncie rzeczy ma na celu to, by wszystko było tak, jak jest. Interesy, które cały czas toczą się wokół tej instytucji, niech się toczą, a każda próba jakiegokolwiek ich dotknięcia i zmiany budzi takie krańcowo euforyczne reakcje.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#KazimierzKutz">Z tego bardzo długiego, kwiecistego wywodu niezwykle tutaj popisującego się posła Wenderlicha najważniejsza była puenta. Pan poseł powiedział, że jak będziemy to przegłosowywać, to SLD wstrzyma się od głosu, co jest dobrym sygnałem w ramach toczącej się rzeczywistości zewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#KazimierzKutz">Proszę zwrócić uwagę, że problem telewizji publicznej itd. to sprawa ściśle związana, nawet organicznie, z życiem politycznym, a nawet z kalendarzami. Jeśli doszło do tak krańcowego zawłaszczenia telewizji publicznej i do tak drastycznego wyeliminowania jakiejkolwiek kontroli społecznej, to oczywiście woła to o pomstę do nieba.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#KazimierzKutz">Jestem trochę zdziwiony takim urazowym, negatywnym przeczuciem ze strony środowisk twórczych, że może być jeszcze gorzej. Panie Strzembosz, nie może już być jeszcze gorzej. Nie może być jeszcze gorzej. Ta ustawa jest rzemieślnicza. To jest tak, jakby przeszedł huragan, zawalił nam dom i na wstępie trzeba go posprzątać. Ta ustawa obliguje fakt, który jest faktem istniejącym, a mianowicie to, że aktualnie wypełniający obowiązki prezydenta – pan Bronisław Komorowski również nie podpisał sprawozdania KRRiT. Przecież wszyscy wiemy, że Sejm i Senat dwukrotnie miały negatywny stosunek do tego sprawozdania, a nieżyjący prezydent ratował tę strukturę i te procesy, które miały miejsce.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#KazimierzKutz">W gruncie rzeczy rozumiem tę niesłychaną reperkusję środowisk twórczych, ale moim zdaniem, jest przedwczesna. O sprawach, o których mówił pan Strzembosz, będzie rozmowa wtedy, gdy będzie gotowy projekt tej ustawy, o której się mówi. Tutaj wszystko ma swój cykl.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#KazimierzKutz">Pani przewodnicząca powiedziała, że to będzie trwało i trwało. Oczywiście, jest to związane z kalendarzem politycznym i myślę, że ta ustawa będzie gotowa na parę miesięcy przed wyborami do parlamentu, bo wtedy będzie wielka dyskusja i to będzie miało miejsce.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#KazimierzKutz">Ta rzemieślnicza, przejściowa nowelizacja ma tylko uporządkować konsekwencje tej decyzji, którą podjął pan Komorowski, ponieważ przestanie istnieć (nie wiem – za tydzień) KRRiT.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#KazimierzKutz">Zwróciłbym się do środowisk twórczych z taką myślą. Wydaje mi się, że to, co się stanie, bo jestem pewien, że tę ustawę uchwalimy, należy traktować jako eksperyment przed przyszłą rzeczywistością tej ustawy, o której wszyscy marzymy, a zwłaszcza środowiska twórcze. Chodzi o to, żeby w sposób radykalny usunąć z telewizji wszystkie wrośnięte tam gremia partyjne, które zawładnęły również radami nadzorczymi, bo nie można tego zostawić w takim stanie. Po fakcie, który powstał, a mówię oczywiście o likwidacji tego składu KRRiT, muszą nastąpić kolejne kroki. Ten praktyczny eksperyment będzie polegał na tym, jacy ludzie wejdą do KRRiT, jacy ludzie wejdą do rad nadzorczych. Ufam, że nie będą to ludzie z legitymacją partyjną w kieszeni albo „ministranci” partyjni. Ufam, że ta nowelizacja definitywnie z tym skończy.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#KazimierzKutz">Oczywiście, nie jestem naiwny i nie wierzę, że będzie idealnie, ale to musi nastąpić, ponieważ po tym, co się stało, nie możemy zostawić ten sam porządek w takim stanie rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#KazimierzKutz">Według moich doświadczeń praca nad nową ustawą rzeczywiście będzie bardzo trudna, bo mamy do czynienia chyba już z 4 projektami. Najnowszy jest projekt, który podjęły środowiska twórcze. Nie wiem, w jakiej formie, w przyszłym roku (bo myślę, że nie wcześniej) po raz pierwszy będziemy mogli rzetelnie nad tym wspólnie popracować, aby opierając się na starych praktykach, na tym okresie degeneracji i okresie przejściowym móc stworzyć rzeczywiście nowoczesna ustawę o mediach publicznych, czego wam życzę.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#KazimierzKutz">Będę za tym, aby poprzeć ten projekt, ponieważ porządkuje nową rzeczywistość, która nastąpi i prowadzi w dobrym kierunku. Poza tym będzie kapitalnym doświadczeniem do myślenia nad przyszłą ustawą o mediach publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo, panie pośle. Bardzo proszę – pan poseł Dziedziczak. To było ostatnie zgłoszenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JanDziedziczak">Bardzo dziękuję. Jesteśmy tutaj już bardzo długo i na wstępie chciałbym podziękować posłowi Halickiemu za ożywienie naszej dyskusji, za swoisty koloryt, za wypowiedź o tym, że abonament trzeba płacić. Nie ma chyba pana posła, bo chciałem go zapytać, czy to jest jego osobiste votum nieufności wobec Donalda Tuska, czy to Donald Tusk po prostu zmienił zdanie…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JerzyFedorowicz">Proszę pana posła, by nie robił tu jakiejś kampanii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JanDziedziczak">Widzę, że pan przewodniczący się denerwuje. Niewygodne informacje są denerwujące.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#JanDziedziczak">Mam dwa krótkie pytania. Myślę, że powinny one zainteresować wszystkich. Pani przewodnicząca, kto konkretnie jest autorem tej nowelizacji? Kto pracował nad przygotowaniem tej nowelizacji?</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#JanDziedziczak">Drugie pytanie. Czy przygotowując tę nowelizację państwo konsultowali ją za środowiskami twórczymi ewentualnie z jakimiś twórcami? Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Panie pośle, jeśli chodzi o to, kto przygotował, to są tu nazwiska i nazwisko posła wnioskodawcy. Jeżeli chce pan znać autora każdej ustawy, to proszę zmienić zawód i iść do CBA. Nie rozumiem pańskiego pytania, bo jest to napisane, kto bierze odpowiedzialność za tę ustawę, są nazwiska.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jeśli chodzi o konsultacje, to w momencie, gdy ustawa pojawiła się na stronach sejmowych, wszyscy przedstawiciele środowisk twórczych zostali zaproszeni na dzisiejsze posiedzenie. Wskazano im numer druku i poproszono o przedstawienie uwag i opinii. Jak widać, Komitet Obywatelski Mediów Publicznych odpowiedział na ten apel może nie wprost, bo nie ma opinii do tej ustawy, ale poprzez list do marszałka. To chyba było jedyne środowisko – poza ministerstwem i KRRiT. Myślę, że zaspokoiłam pańską ciekawość, bo właściwie nie wiem, o czym mamy dalej rozmawiać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JanDziedziczak">Myślę, że odpowiedź była bardzo interesująca i wiele mówiąca. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jak zwykle, panie pośle, jak zwykle.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JanDziedziczak">Staram się jak zwykle, zgadzam się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Czy jeszcze są jakieś głosy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#JerzyWenderlich">W sprawie formalnej. Pani przewodnicząca, stała się rzecz, którą musi pani przewodnicząca wyjaśnić. Powiedziała pani, że ci, którzy pracują nad ustawami, to jakby nie wiadomo, kto to robi. A jeśli ktoś chce się dowiedzieć, kto pracuje, to musi iść do CBA. Czy ma pani jakąś wiedzę, że CBA rzeczywiście inwigiluje prace posłów, bo to zasugerowała pani w swojej wypowiedzi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie pośle, dziękuję za ten żartobliwy akcent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#JerzyWenderlich">To nie są żarty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Być może dla pana jest to bardzo poważne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#JerzyWenderlich">Proszę poważnie odpowiedzieć. To jest niedopuszczalne, by pani zwracała się do posła w taki sposób, w jaki zwróciła się pani do posła Dziedziczaka. To jest poza wyobrażeniem, dlatego proszę to wyjaśnić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Poseł Dziedziczak jest dorosły i jak sądzę, nie potrzebuje tutaj opiekunki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#JerzyWenderlich">Ja mówię o sobie. Czuję się, jakbym był inwigilowany przez CBA, bo tak pani zasugerowała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie, nie wiem. To były żarty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#JerzyWenderlich">Trzeba być ostrożnym w żartach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie wiedziałam, że w tej Komisji są ludzie bez poczucia humoru.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Ponieważ nie widzę zgłoszeń do dyskusji, to zamykam pierwsze czytanie. W tej chwili jest pora na wnioski. Panie pośle, byłoby dobrze, żeby pan zajął się wnioskiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#JerzyWenderlich">Pani przewodnicząca, szanowni państwo. Jak poinformowałem na początku, zgodnie z regulaminem po zakończeniu pierwszego czytania na ręce pani przewodniczącej składam wniosek na podstawie art. 70a ust. 3 w związku z art. 70a ust. 1 regulaminu Sejmu RP o przeprowadzenie wysłuchania publicznego w dniu 6 lipca 2010 roku o godz. 11.00 w odniesieniu do poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy o opłatach abonamentowych zawartego w druku nr 3139.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Przepraszam, bo mi umknęło – którego lipca?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#JerzyWenderlich">Dnia 6 lipca br.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">To chyba nie jest 14 dni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#JerzyWenderlich">Możemy to oczywiście zmienić, ale regulamin mówi, że trzeba ustalić datę w uchwale.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Tak, ale proszę policzyć przynajmniej 14 dni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#ElżbietaKruk">Wychodzi 14 dni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wiem, że jest to skomplikowana procedura. Trzeba znaleźć miejsce i publicznie ogłosić. Publiczne wysłuchanie oznacza, że wszyscy Polacy muszą wiedzieć, że jest to w danym miejscu i godzinie. Jak chcą, to przyjdą. 6 lipca to jaki dzień tygodnia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#JerzyFedorowicz">Wtorek. Bardzo dobry dzień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jeśli jest 14 dni, to w porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#ElżbietaKruk">Moglibyśmy przyjąć uchwałę warunkowo. Gdyby technicznie byłoby niemożliwe ogłoszenie dzisiaj tej sprawy, a wiem, że regulaminowo jest wymagane 14 dni, to czy wnioskodawca zgodziłby się na to, że prezydium bądź przewodnicząca zdecyduje o dacie 7 bądź 6 lipca br.?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Chyba nie zdecyduję o takiej dacie w dniu posiedzenia Sejmu, bo to prawdopodobnie będzie gdzieś daleko, albo w ogóle może być poza Sejmem, może trwać cały dzień. Jeżeli ta reprezentacja, która jest dzisiaj, jest niewystarczająca, to pewnie wybierają się jakieś tłumy. Sądziłam, że ta reprezentacja jest wystarczająca. Sądzę, że należy na to przewidzieć cały dzień, bo to chyba się zrobi konferencja o mediach, więc nie mogę ustalić daty w dniu posiedzenia Sejmu. Jeśli ma być jakiś dzień, to dzień przed posiedzeniem Sejmu. W takim razie ustalamy 6 lipca br., a jeśli się nie uda, to trudno, to będzie za tydzień, albo za miesiąc. Będziemy szukać jakiegoś wtorku, kiedy się kończy posiedzenie Sejmu. Zrobimy to w pierwszej lub drugiej dekadzie sierpnia. Możemy to robić dowolnie.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Czy ktoś z pań lub panów posłów ma jakieś zastrzeżenia w sprawie tej uchwały? Bardzo proszę – pan poseł Kutz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#KazimierzKutz">Nie wiem, kto będzie chciał na to przyjść. Będziemy opowiadać w kółko to samo, a efekt będzie taki, że sobie porozmawiamy, a co dalej? Moim zdaniem, jest to sztuczna formuła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie pośle, no tak, ale jest wniosek i wypadałoby się do niego przychylić. Czy to coś da? Nie, bo dzisiaj poza panem Maciejem Strzemboszem nie słyszałam żadnego głosu ze strony gości. To, czy da, czy nie, to nie jest nasza sprawa. Jest taki instrument i należy z niego korzystać. Zwrócono się do marszałka, marszałek uznał, że jeśli jest taka prośba, to Komisja powinna to rozważyć, więc rozważamy.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Kto z pań i panów posłów jest za przyjęciem tej uchwały? (22)</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Kto jest przeciw? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-82.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Kto się wstrzymał? (1)</u>
          <u xml:id="u-82.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję, czyli uchwała przeszła. Próbujemy ustalić termin na 6 lipca br. Ogłosimy na 6 lipca br. wysłuchanie publiczne.</u>
          <u xml:id="u-82.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie przechodzimy do rozpatrzenia artykułów tej ustawy. Po wysłuchaniu publicznym powrócimy do pracy jako Komisja. Pierwsze czytanie jest zakończone, rozpatrzenia nie było, czyli nie będzie sprawozdania. Będziemy sobie czekali, aż przyjdą twórcy. Dziękuję. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>