text_structure.xml 65.5 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Witam państwa. Otwieram posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Porządek dzienny obejmuje punkty: informację o aktualnej sytuacji Zakładu Narodowego im. Ossolińskich ze szczególnym uwzględnieniem wydawnictwa, pierwsze czytanie poselskiego projektu uchwały w sprawie ustanowienia roku 2009 Rokiem Wojciecha Korfantego (druk nr 1211). Sprawa projektu uchwały zrobiła się nieco skomplikowana proceduralnie, ale to na razie odłóżmy.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Bardzo serdecznie witam pana ministra Tomasza Mertę, a także naszych gości bezpośrednio zainteresowanych tym tematem: pana doktora Adolfa Juzwenkę – dyrektora Zakładu Narodowego im. Ossolińskich i panią doktor Dobrosławę Platt – prezesa zarządu Zakładu Narodowego im. Ossolińskich Wydawnictwo we Wrocławiu.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Zanim poproszę pana ministra o naszkicowanie aktualnej sytuacji, króciutko chcę państwu powiedzieć, jak doszło do tego posiedzenia. W lutym br., wśród rozlicznej korespondencji kierowanej do przewodniczącego Komisji, dotarł list z Wrocławia pełen niepokoju o losy sieci księgarń Wydawnictwa. List dotyczył tego, że te księgarnie będą likwidowane, zamykane, że w ogóle pod znakiem zapytania stoi istnienie tej zasłużonej firmy o znaku rozpoznawalnym chyba w całej Polsce. W pamięci miałam „boje” z lipca 2007 roku, gdy przychylaliśmy się do uchwalenia ustawy o Fundacji Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Na mocy tej ustawy następowało skomercjalizowanie państwowego przedsiębiorstwa, jakim było wydawnictwo i objęcie przez Fundację, którą kieruje właśnie pan Juzwenko, 100% udziałów tej spółki wydawniczej. Wówczas były jakieś wątpliwości, ale ostatecznie Komisja rozstrzygnęła je na korzyść koncepcji, która miała przynieść same korzyści, tzn. miała zachować w dobrej formie firmę (w sensie marki) oraz miała wzmocnić działalność wydawniczo-dystrybucyjną. Były jakieś problemy ze strony pracowników wydawnictwa. Pamiętam, że chodziło o ich sytuację socjalno-zawodowo-pracowniczą. W sumie uznaliśmy, że jest to bardzo dobry krok.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Ten list na tyle mnie zaniepokoił, że pozwoliłam sobie napisać pismo do pana dyrektora z prośbą o jakieś wyjaśnienia, czy rzeczywiście są tu jakieś kłopoty. Odpowiedź była dość optymistyczna, mówiąca o tym, że są starania, że nie ma specjalnych zagrożeń. W tym czasie, jak to zwykle bywa, skontaktowała się ze mną reprezentująca  Wydawnictwo pani prezes Platt i niejako ponowiła te dość pesymistyczne informacje – już nie obywatela zainteresowanego losami Ossolineum, ale jako osoba stojąca chyba od 2008 roku na czele Wydawnictwa. Po tym sygnale zwróciłam się do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wydawało mi się, że ta wymiana korespondencji rozjaśni sytuację na tyle, że będzie wiadomo, co się stało i jakie są konsekwencje działań legislacyjnych parlamentu. Odpowiedź Ministerstwa, podpisana przez pana ministra Mertę, była trochę uspokajająca i trochę niepokojąca, więc doszłam do wniosku, że dosyć już pisania, choć, co prawda, jest to może cenna forma wyjaśniania i nie stanie się nic złego, jeżeli Komisja zbierze się i zapozna się z tą sytuacją z punktu widzenia trzech stron. Właściwie nie powinno się mówić o trzech stronach, bo zarówno Fundacja Ossolineum, jak i Wydawnictwo w jakimś sensie tworzą jeden organizm, przy czym część tego organizmu, jak słyszę, pada i nie wiadomo, czy w ogóle będzie istniała. Chciałabym uzyskać odpowiedź w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Były to wyjaśnienia dla kolegów posłów, gdyż była to korespondencja, którą prowadziłam jako przewodnicząca Komisji. W tej chwili ta dyskusja staje się już sprawą nas wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">25 czerwca br. miało się odbyć jakieś decydujące spotkanie i myślę, że poza tym,  co jest w piśmie pana ministra, dowiemy się czegoś więcej. Proszę nam powiedzieć, jak to wygląda, w czym tkwi problem i co można zrobić, aby to Wydawnictwo istniało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#TomaszMerta">Dziękuję bardzo, pani przewodnicząca. Przede wszystkim chciałbym powiedzieć,  że, w moim przekonaniu, te zmiany ustawowe, które przeprowadził Sejm Rzeczypospolitej z rekomendacją Komisji Kultury i Środków Przekazu i wsparciem MKiDN, były jak najbardziej zasadne i uzasadnione. Kłopoty Wydawnictwa nie są skutkiem tych zmian. Po prostu dopiero te zmiany pozwoliły ujawnić sytuację, w jakiej znajduje się Wydawnictwo Ossolineum.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#TomaszMerta">Rzeczywisty problem polega na tym, że zjednoczenie podmiotów Ossolińskich (zgodnie z historyczną tradycją) spowodowało to, że Fundacja uzyskała wiedzę na temat sytuacji finansowej Wydawnictwa. Tę sytuację trzeba ocenić jako bardzo złą. Okazało się, że Wydawnictwo jest zadłużone na sumę 3,5 mln zł. Ponadto, w swej działalności generowało straty, a podstawowymi źródłami strat Wydawnictwa była drukarnia oraz sieć księgarń, które w dużej mierze są niedostosowane do obecnego sposobu funkcjonowania wydawnictw na rynku.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#TomaszMerta">Oczywiście, ta sytuacja wywołała reakcję przede wszystkim ze strony właściciela  Wydawnictwa, a więc Fundacji Ossolińskich oraz zainteresowanego wsparciem MKiDN. Został zmieniony zarząd. Nowym prezesem stała się pani Dobrosława Platt. Pod jej kierunkiem został opracowany bardzo wielowymiarowy program naprawczy, który zakładał, iż tym, co jest podstawową, najważniejszą rzeczą, jest zachowanie Wydawnictwa, które niesie ze sobą nie tylko znak Ossolineum, ale także bardzo ważną tradycję literacką i ogromny zbiór praw autorskich do pewnych serii, tekstów, opracowań naukowych.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#TomaszMerta">Ideą programu naprawczego było także usprawnienie sytuacji finansowej Wydawnictwa, które zachowa te podstawowe wartości, nawet wtedy, gdy w ramach tego programu naprawczego niezbędna okaże się restrukturyzacja, zmiana sposobu działania na innych polach czy ograniczenie działalności w pewnych sferach rynku wydawniczego.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#TomaszMerta">MKiDN nie może przekazywać pieniędzy bezpośrednio Wydawnictwu, spółce, natomiast przekazało pieniądze Fundacji Ossolińskich, a Fundacja Ossolińskich dwukrotnie przekazała sumę po około 0,5 mln zł, co umożliwiło podjęcie pewnych działań restrukturyzacyjnych i umożliwiało zaspokojenie najbardziej wymagalnych długów i dłużników.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#TomaszMerta">Równocześnie w ramach programu naprawczego zostały przeprowadzone pewne działania. W Wydawnictwie zostało ograniczone zatrudnienie. Tutaj modelem nie może być przeszłość wydawnicza, tylko inne wydawnictwa naukowe działające na polskim rynku wydawniczym. Pani prezes udało się także doprowadzić do sprzedaży drukarni, która przynosiła bardzo poważne straty. Rozpoczęto także działania zmierzające do zmiany relacji z księgarniami. Z mojej wiedzy wynika, że w tej chwili księgarnie Ossolineum nie przyniosły Wydawnictwu pożytków i zysków, lecz generowały straty. Pani prezes zapewne będzie mogła o tym powiedzieć precyzyjnie, ale w wielu przypadkach udawało się osiągnąć takie porozumienie, zgodnie z którym owe księgarnie przechodziły na własny rozrachunek, a równocześnie w dalszym ciągu miały sprzedawać książki z pełnej oferty Wydawnictwa.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#TomaszMerta">Za chwilę poproszę pana dyrektora Juzwenkę o uzupełnienie tego, co teraz mówię. W tej chwili jesteśmy w sytuacji, w której nie ma bezpośredniego zagrożenia i niebezpieczeństwa dla Wydawnictwa Ossolineum, ale w dalszym ciągu sytuacja pozostaje poważna i trudna – właśnie ze względu na to, że mamy do czynienia z podmiotem gospodarczym, któremu nie można pomóc przez bezpośrednie wsparcie finansowe. Trzeba do końca doprowadzić program naprawczy. Mamy również nadzieję, że uda się sfinalizować prowadzone przez pana doktora Juzwenkę rozmowy toczone z Wydawnictwem Szkolnym i Pedagogicznym, które w żadnym przypadku nie prowadziłyby do przejęcia Wydawnictwa, ale do takiej formy współpracy, która poprawiałaby kondycję finansową Wydawnictwa Ossolineum.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#TomaszMerta">Obecne problemy nie wynikają z działań po przejęciu Wydawnictwa przez Fundację, lecz z ujawnienia dramatycznego stanu, w którym Wydawnictwo znajdowało się wcześniej. W tej chwili prowadzone są działania naprawcze. W mojej opinii, są one prowadzone w granicach tego, co jest możliwe. Wydawnictwo w dalszym ciągu wydaje nowe książki i wznawia różnego rodzaju tytuły. W mojej opinii, nie jest zagrożony ten rodzaj działalności, a więc znak Ossolineum, zbiór praw autorskich, funkcjonowanie Wydawnictwa. Jednak sytuacja jest na tyle poważna, że wymaga dalszego bardzo systematycznego działania, szukania partnerów w różnych przedsięwzięciach, aby Wydawnictwo uzyskało pełną równowagę finansową i byśmy w przyszłości nie musieli martwić się o jego byt.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#TomaszMerta">Jeszcze raz chciałbym podkreślić, że rozumiemy znaczenie księgarń Ossolineum w różnych miastach – w Łodzi, Wrocławiu, ale musimy sobie zdawać sprawę z tego,  że wydawnictwa naukowe w Polsce raczej nie mają swoich księgarń i nie prowadzą tego rodzaju działalności. Znacznie łatwiej jest umieszczać książki naukowe w innych księgarniach w ramach pewnego porozumienia niż liczyć na to, że księgarnia będąca  de facto księgarnią naukową będzie w stanie poradzić sobie w różnych miastach Polski na bardzo trudnym rynku wydawniczym. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Panie ministrze, może tylko jedno uzupełnienie. Jak to jest możliwe, że podejmuje się decyzję o komercjalizacji państwowego przedsiębiorstwa i dopiero wtedy, gdy się je skomercjalizuje i Fundacja obejmuje 100% udziałów, dowiadujemy się, w jakim stanie było to przedsiębiorstwo? To było państwowe przedsiębiorstwo. Rozumiem, że właściciel prywatny może coś ukryć, a tego nie rozumiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#TomaszMerta">Ono działało w takiej sytuacji, w której było prowadzone i teoretycznie nadzorowane przez PAN. Nie mogę się wypowiadać na temat tego, jak tam wyglądał nadzór i na ile ówczesny nadzorujący, czyli PAN, był świadomy sytuacji Wydawnictwa. Oczywiście, o stanie Wydawnictwa wiedzieliśmy przed momentem dokonania komercjalizacji. Procedura komercjalizacji jest uruchamiana na podstawie ustawy o komercjalizacji, a my w tej nowelizacji ustawy przesądziliśmy tylko o tym, iż udziały (z wyjątkiem udziałów przekazanych pracownikom) trafią do Fundacji Ossolineum. Rozumiem, że zostały dokonane wszystkie wcześniejsze czynności szacujące majątek i zobowiązania danej firmy państwowej. Z pewnością Fundacja Ossolineum wiedziała, że obejmuje podmiot w trudnej sytuacji, natomiast wówczas, gdy wspólnie dyskutowaliśmy i pracowaliśmy nad tą zmianą ustawy, wiedza na ten temat była wiedzą raczej przed nami ukrytą. Osobiście nie pamiętam, by ówczesny prezes Wydawnictwa chętnie dzielił się z nami tą wiedzą. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Była ukryta, gdyż ówczesna Komisja Kultury i Środków Przekazu (część z nas jest tu już drugą kadencję) martwiła się zupełnie innymi kwestiami. Dla nas rzeczywiście najistotniejsze było owo scalenie, powrót do tradycji. Musiała być jakaś zgoda na tę komercjalizację i chyba ktoś przeprowadzał jakieś rachunki i szacunki. Ówczesny prezes Wydawnictwa mógł to ukryć przed Komisją Kultury i Środków Przekazu, ale chyba nie przed Komisją Skarbu Państwa czy przed tym resortem.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wtedy pan minister również był w to bardzo zaangażowany, a ja staram się czegoś dowiedzieć, by coś takiego nie zdarzyło nam się w przyszłości, bo okazuje się, że Komisję Kultury i Środków Przekazu można oszukać, a wolałabym, żeby to się nie zdarzyło.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#TomaszMerta">Pani przewodnicząca, wkraczamy na dość obcy dla mnie grunt komercjalizacji. Jak  rozumiem procesy zachodzące w Polsce, to komercjalizacja była obligatoryjna.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#TomaszMerta">W naszym przypadku przesądziliśmy tylko o tym, kto obejmie udziały w Wydawnictwie. Chciałem podkreślić, że w żadnym przypadku w tym sensie nie zostaliśmy oszukani, ponieważ, gdybyśmy jutro mieli podejmować taką decyzję, to moja rekomendacja byłaby absolutnie taka sama. Stan Wydawnictwa nie pogorszył się z tego powodu,  że zostało przekazane Fundacji Ossolineum, lecz dlatego, że był zły. Powiedziałbym,  że właśnie stworzenie tej sytuacji i tak daje największe szanse, a, według mnie, właściwie pewność, że podmiot wydawniczy zostanie zachowany. Gdyby toczyło się to normalną drogą rynkową, to wcale nie jestem pewien, czy tak by się stało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Być może, nie jest to miłe, ale to w takim razie pan dyrektor Juzwenko objął coś, co się okazało tylko wielkim kłopotem. Panie dyrektorze, bardzo proszę o przedstawienie tej sytuacji z punktu widzenia Fundacji Ossolineum.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AdolfJuzwenko">Pani przewodnicząca, Wysoka Komisjo. Od roku 1990, tzn. od czasu, gdy znalazłem się w Ossolineum, wiedziałem, że obejmuję wielkie dobro, które jest wielkim kłopotem. Absolutnie nie miałem wątpliwości, że trzeba je przejąć, bo jest to spuścizna narodowa z wyjątkowo piękną historią, że trzeba uszanować tych, którzy powołali Ossolineum do życia. Już wtedy próbowaliśmy przejąć także Wydawnictwo. Niestety, nie udało się. Zostało to zablokowane.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AdolfJuzwenko">Ustawa weszła w życie decydując jedynie o bibliotece. Wydawnictwo nadal było przedsiębiorstwem państwowym, którego organem założycielskim była PAN. Zostało to potwierdzone rok po przyjęciu naszej ustawy w kolejnej ustawie o Akademii, gdzie Prezes został wymieniony jako organ założycielski Wydawnictwa.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AdolfJuzwenko">Widzieliśmy, że w Wydawnictwie dzieje się niedobrze, ale nie byliśmy w stanie przejąć swojego dobra. Myśmy nie sięgnęli po coś, co się Ossolineum nie należało. To było Ossolińskie dobro.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#AdolfJuzwenko">W ustawie z 1995 roku zastrzegliśmy, by podczas prywatyzacji nie doszło do sprzedaży znaku. Losy znaku zostały powierzone Radzie Kuratorów powołanej do życia w Fundacji. W 2000 roku ponawialiśmy próbę przejęcia Wydawnictwa, niestety, bezskutecznie. Udało się w 2007 roku.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#AdolfJuzwenko">Sięgnęlibyśmy po to Wydawnictwo bez względu na to, w jakiej było kondycji. Jest znak, jest nazwa, jest piękna historia i to Wydawnictwo jest. Przejęliśmy spółkę i chciałbym zadać pytanie, ale nie wiem, do kogo mam je kierować. Dlaczego dostaliśmy  od Skarbu Państwa Wydawnictwo w takiej kondycji? O jego kondycji dowiedzieliśmy się dopiero po przekształceniu w spółkę z o.o., po powołaniu zarządu spółki. Dopiero wtedy zarząd spółki dokonał oceny. Przekazując nam Wydawnictwo, Minister Skarbu absolutnie nie dał nam pełnego obrazu jego stanu.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#AdolfJuzwenko">Bardzo trudno wyjść z takiej zapaści w ciągu roku. Przedstawiony przez zarząd program naprawczy zyskał aprobatę właściciela. Tu jest prosta relacja. Jest to spółka  z o.o., której właścicielem jest Zakład Narodowy im. Ossolińskich. Ma 100% udziałów. Program naprawczy jest realizowany. Czy można go bez trudu wprowadzić w życie?  Na pewno nie.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#AdolfJuzwenko">Chcę przypomnieć dyskusje, które odbywały się na posiedzeniu Komisji, poprzedzające uchwalenie ustawy. Wówczas nie analizowaliśmy stanu Wydawnictwa, ale była dyskusja o tym, byśmy, broń Boże, nie sfinansowali tej spółki ze środków publicznych. To jest spółka komercyjna. Dzisiaj przekazywanie przez właściciela pieniędzy, których notabene nie ma, bo ma na inne cele, na funkcjonowanie spółki nie wchodzi w rachubę. Możemy przekazać jedynie swoje zyski. Zysk za rok ubiegły w wysokości 500 tys. zł przekazaliśmy Wydawnictwu. Akonto przekazaliśmy już zysk za 2009 rok, gdyż Ministerstwo przekazało nam 550 tys. zł, ale z wyraźnym uwarunkowaniem. My nie możemy tego przeznaczyć na utrzymywanie spółki. Ministerstwo dało Fundacji 550 tys. zł, zaś Fundacja jako pożyczkę przekazała 500 tys. zł Wydawnictwu, ale już jako środki z własnego zysku.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#AdolfJuzwenko">W tej chwili między zarządem spółki a właścicielem toczy się spór – w zasadzie o nic. Zarząd wierzy, że powinno się znaleźć 3 mln zł ze środków publicznych. Właściciel nie widzi takich możliwości, bo funkcjonuje w pewnych ramach prawnych. Dlatego też podjąłem rozmowy z WSiP, co nie znaczy, że tylko WSiP wchodzi w rachubę. Podjąłem rozmowy z wydawnictwem, które byłoby w stanie (jeśli się dogadamy) pomóc nam w wyprowadzeniu Wydawnictwa z zapaści. Zastanawiamy się nad umową. Rzecz w tym, by podjąć rozmowy. Mam nadzieję, że w najbliższych dniach one się zaczną. Chcemy je prowadzić przy udziale bardzo znaczących ekspertów reprezentujących tak znakomitą firmę, jak Ernst and Young. W tym bądź w innych rozmowach upatruję pewnej szansy na wyjście z tej zapaści. Jestem przekonany, że to się stanie, ale na pewno nie stanie się to z dnia na dzień.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#AdolfJuzwenko">W programie naprawczym opracowanym przez panią prezes była mowa o tym, byśmy w 2009 roku przekazali Wydawnictwu 1 mln zł. Przekazaliśmy już 550 tys. zł. Mam nadzieję, że znajdziemy takie rozwiązania, które pozwolą przekazać pozostałe 0,5 mln zł, i że w I kwartał 2010 roku wejdziemy ze znacznie większymi nadziejami niż teraz. Mam nadzieję, że ta sytuacja poprawi się. To w ogromnym stopniu zależy od tego, jak będzie wprowadzany program naprawczy, ale nie sądzę, by miało dojść do tragedii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję, panie dyrektorze. Przepraszam, ale chciałam doprecyzować. Z pisma, jakie otrzymaliśmy od Ministerstwa, wynika, że ta dwukrotna dotacja 550 tys. zł była wyraźnie przeznaczona dla Wydawnictwa. Ponieważ Zakład Ossolińskich jest właścicielem tego Wydawnictwa, to Ministerstwo chyba musiało wybrać taką drogę.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Zwróciłam uwagę na słowo, że była to „pożyczka”. Wydaje mi się, że nie po to dostaje pan pieniądze z Ministerstwa, by swojej spółce dawać pożyczki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AdolfJuzwenko">Pragnę wyjaśnić, że prosiliśmy pana ministra o wyraźne stwierdzenie, czy te środki możemy przekazać do Wydawnictwa. Dostaliśmy odpowiedź: nie, może pan przekazać pieniądze z własnego zysku. Stąd ta pożyczka, co nie znaczy, że Wydawnictwu „siedzimy na karku”, że musi nam to zwracać. Jednak w tej sytuacji jest to jedyna forma, z której mogliśmy skorzystać. Może to wyjaśnić pani mecenas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Może później, bo na pewno będą pytania kolegów. W tej chwili poprosimy o zabranie głosu panią prezes.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AdolfJuzwenko">Chciałbym podkreślić, że nie ma trzeciej strony. Jest właściciel i jest zarząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Chyba nie. Będzie to bezpośredni głos Wydawnictwa. To nie jest trzecia strona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Szanowni państwo, szanowna pani przewodnicząca. Bardzo dziękuję za zaproszenie i za poświęcenie uwagi tak ważnej sprawie. Ważnej, bo wbrew temu, co tutaj zostało powiedziane, sytuacja jest dramatyczna, i to z różnych powodów – z mojego punktu widzenia, jako osoby zarządzającej instytucją.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Jak zostali państwo poinformowani, w chwili, gdy objęłam funkcję prezesa, sporządziłam raport, z którego wynikało odnotowanie stanu firmy oraz środki zaradcze, które można zastosować natychmiast, by jak najszybciej tę firmę wyprowadzać z zapaści.  Te środki zaradcze zostały wskazane w raporcie.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Przejęłam firmę, która miała zobowiązania w wysokości 3 mln 700 tys. zł. Obroty za rok poprzedni były na poziomie 3 mln zł. Produkcja z roku poprzedniego to 40 tytułów i 67000 egzemplarzy. W zasadzie nie miałam co sprzedawać, tzn. magazyn był pełny, zapasy były, ale to było za mało, żeby można było uzyskać z tego odpowiednią ilość sprzedaży, by mieć jakąś nadzieję na uzyskanie płynności finansowej. Nie było płynności finansowej. Została ona utracona już na poziomie przedsiębiorstwa państwowego.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">W lipcu ub. roku był dramat i była chęć znalezienia takich rozwiązań, które jak najszybciej postawią tę firmę na nogi. Pierwsze zagrożenie to były należności na rzecz ZUS, które nie były płacone od roku. To był ten największy wierzyciel, który w każdej chwili mógł wejść i wyciągać z tego bardzo jednoznaczne wnioski.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Rozmowy z wierzycielami doprowadziły do sytuacji, w której pod adresem nowego właściciela były oczekiwania co do tego, w jaki sposób ma zamiar dofinansować firmę, żeby mogła spłacać swoje zobowiązania i przeprowadzać restrukturyzację. To jest oczywiste, że restrukturyzacja kosztuje.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Restrukturyzację zaczęłam od razu, w lipcu ub. roku. Od razu, w lipcu, ludzie byli zwalniani. Odziedziczyłam średnią stratę miesięczną w wysokości 75 tys. zł. W lipcu zatrzymałam ją na poziomie 35 tys. zł – natychmiast w miesiącu, w którym przyszłam. Przyjęłam zasadę takich zwolnień, by nie popaść w zwolnienia grupowe. Rezultat jest taki, że do dzisiaj zostało zwolnionych 30 osób. Objęłam firmę, która miała 54 pracowników, dzisiaj w Wydawnictwie Ossolineum pracuje 20 osób.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Jednocześnie została zintensyfikowana produkcja. Od lipca ub. roku wychodzi 5 tytułów miesięcznie i w rezultacie w 2008 roku opublikowałam 55 tytułów – o 15 tytułów więcej w porównaniu z rokiem ubiegłym. Wrzuciłam na rynek 115000, tzn. miałam możliwość takiej sprzedaży, żeby jednocześnie zaspokajać pewną część długów i to robiłam.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Jest rzeczą oczywistą, że gdy firma jest chora, to potrzebuje natychmiastowych działań. Nie ma możliwości rozciągania tego w czasie. Czas dla firmy, która jest tak zagrożona, jak Wydawnictwo Ossolineum, jest podstawowym czynnikiem ułatwiającym działania restrukturyzacyjne lub powstrzymującym te działania. Rezultat jest taki, że rzeczywiście pożyczka w wysokości 500 tys. zł, którą otrzymałam w listopadzie ub. roku, była dla Wydawnictwa zbawienna, bo powstrzymała działania ZUS i pozwoliła mi wejść w układ z ZUS. Jednak to była spłata jednego wierzyciela, a mam ich ponad 200. Oczywiście, przy produkcji powiększałam zobowiązania, ponieważ nieustannie spłacałam stare zobowiązania, które zastałam.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Opracowanie programu naprawczego pozwoliło wskazać kierunki, w jakich pójdą  te działania, a więc skupienie się na działalności edytorskiej i odcięcie tej „nogi”, która była związana z drukowaniem i dystrybucją. Byłam szczęśliwa, że drukarnię kupiono tak, jak stała. Gdyby kupowano maszyny, to byłabym w ogromnym kłopocie. Pozwoliło mi to również spłacić długi za czynsze w pomieszczeniach, gdzie stały maszyny poligraficzne, bo Wydawnictwo nie posiada żadnej własności, nie ma żadnych nieruchomości, a więc jest to płacenie czynszów i, oczywiście, wszystkie czynsze były niepłacone. To, co udało się sprzedać, posłużyło zaspokojeniu pewnej części długów. Jeśli chodzi o sprzedaż maszyn poligraficznych, to udało mi się także spłacić jeden kredyt inwestycyjny, który był zabezpieczony na tych maszynach.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Następne działania to likwidacja księgarń. Jak każda likwidacja, to po prostu kosztuje. Została zlikwidowana tylko jedna księgarnia – w Poznaniu. Na pozostałe udało mi się znaleźć franczyzobiorców, tzn. uzyskałam pewne środki, które znowu pozwoliły mi spłacić kolejny dług. Jednak to nie są środki, które pozwalają pokryć sprawy restrukturyzacji. To są środki, które nieustannie są wchłaniane przez zaległe długi.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Rezultat jest taki, że za rok ubiegły strata wynosi ponad 840 tys. zł, ale strata, którą przejęłam 1 lipca ub. roku, wynosiła ponad 500 tys. zł. Udało mi się ją wyhamować do tego stopnia, że strata za drugą połowę roku wynosiła tylko 300 tys. zł, a nie 500 tys. zł.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Jak to się odnosi do całości ekonomicznego stanu firmy? Kapitał firmy to 900 tys. zł. Ubiegły rok pozwolił mi ocalić kapitał własny do poziomu 130 tys. zł. Przepraszam, że zajmuję państwa sprawami ekonomicznymi, ale muszę o nich mówić, bo z mojego punktu widzenia jest to podstawa do tego, bym mogła przejść do istoty sprawy.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Proszę państwa, kapitał własny, osłabiony na koniec 2008 roku, dzisiaj jest już ujemny. Dzisiaj jest to kapitał własny ujemny. Dzisiaj moje zapasy to nie 3,9 mln zł, gdyż za wszelką cenę chciałam je wyprzedawać. W związku z tym np. rozpoczęłam akcję „bicia rekordu Guinessa” na 4 dworcach w Polsce, by sprzedawać książkę Ossolińską na dworcach. Rzeczywiście, przyniosło to mi pewne dochody. Na dworcu we Wrocławiu uzyskałam stoisko i teraz ogłaszam akcję „Lato z książką Ossolińską”, co znowu ma przynieść jakieś pieniądze. Pierwszy kwartał sprzedaży był dramatyczny, ale był dramatyczny dla wszystkich wydawców. Dla mnie, jako wydawcy znajdującego się w tak dramatycznej sytuacji, były to bardzo wysokie straty, chociaż sprzedaż i tak była lepsza niż w ubiegłym roku.</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Rezultat jest taki, że moje zapasy są na poziomie 3,5 mln zł, ale zobowiązania na poziomie ponad 4 mln zł, co oznacza, że nie mam kapitału obrotowego i dzisiaj powinnam ogłosić upadłość. Szansą było podjęcie uchwały na ostatnim zgromadzeniu wspólników, gdy poprosiłam właściciela o przeniesienie pożyczki na kapitał w wysokości 1 mln zł. Ta uchwała nie została podjęta. To powoduje, że dramatyzm Wydawnictwa jest większy niż wcześniej, gdy miałam nadzieję, że pożyczka zostanie przeniesiona na kapitał, że dzięki temu odzyskam kapitał obrotowy i będę miała wzmocniony kapitał. Tak się nie stało.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Druga wiążąca się z tym sprawa to zaprezentowany kontrahent, czyli WSiP. Proszę państwa, WSiP to najbardziej agresywny wydawca na rynku wydawców. To jest wiadome. Zaproponowano mi, że mam sprzedać prawa wydawnicze do tytułów Wydawnictwa Ossolineum i wówczas pokryte będą zobowiązania. Ta oferta oczywiście pojawiła się na piśmie. Zaprotestowałam przeciwko temu, bo co oznacza dla mnie sprzedaż praw wydawniczych? Oznacza, że po prostu Wydawnictwo Ossolineum nie żyje. Co to znaczy: prawa wydawnicze z tzw. opcją na koedycję? Oznacza to, że mam oddać znak do tych tytułów do wysokości 4 mln zł. Z punktu widzenia wydawcy, sprzedaż praw wydawniczych w takiej ilości, która może wypełnić kwotę 4 mln zł, to właściwie „grób”, bo właściwie nie mam czego odtwarzać, a przecież ja żyję nie tylko z nowej produkcji, ale także z odtwarzania. Przy sprzedaży praw wydawniczych nie udałoby się uniknąć sprzedaży tytułów takiej serii, jaką jest „Biblioteka Narodowa”.</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Odmawiam sprzedaży praw wydawniczych z bardzo prostego względu. Ja odpowiadam karnie za to, co się dzieje z wyprzedażą majątku firmy w sytuacji, w której w zasadzie jest ona na krawędzi upadłości. Z tego powodu ja nie mogę wejść w wyprzedaż majątku firmy.</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Majątek firmy nie został wyceniony – ani na etapie komercjalizacji, ani później.  Wycena majątku oczywiście jest rzeczą bardzo trudną. Ja nie mam pieniędzy na to, by wynająć kogoś, kto wyceni majątek Wydawnictwa Ossolineum. W związku z tym majątek nie jest wyceniony. Może można go było wycenić na etapie komercjalizacji. Wszystkie parametry firmy byłyby łatwiejsze do „przetrwania” tej dramatycznej sytuacji, jaka pojawiła się w Wydawnictwie Ossolineum.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Jeszcze jeden problem. Jeśli spółka z o.o. jest przekazywana jakiemuś właścicielowi, to naturalną sprawą jest to, że w gruncie rzeczy staje się on inwestorem dla tej firmy.  On musi wiedzieć, w jaki sposób może dofinansować tę firmę, by ona wyszła z kłopotów. Ja jednak mam właściciela, który jest instytucją dotowaną z budżetu państwa, i który nie może zasilić firmy w normalnym zakresie. Jestem spółką z o.o., jestem prezesem spółki objętej Kodeksem spółek handlowych. Moja odpowiedzialność jest prywatna, osobista i odpowiadam całym swoim majątkiem. Właściciel tej spółki nie może natomiast działać tak, jak każdy właściciel. Jeśli właściciel widzi problemy swojej firmy, to po prostu je rozwiązuje.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Mam do czynienia z sytuacją, w której proponuje mi się kontrahenta, którego się nazywa inwestorem strategicznym. Ten kontrahent oczekuje, że ja mu sprzedam prawa wydawnicze. Jeśli bym to zrobiła przy takich parametrach ekonomicznych, to ze względów prawnych po prostu karnie za to odpowiadam. Bardzo państwu dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Proszę, panie dyrektorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AdolfJuzwenko">Dziękuję bardzo. Nie ma czegoś takiego, jak niebezpieczeństwo, które przedstawiła pani prezes. Jeszcze nie podjęliśmy rozmów z WSiP. Miały być podjęte z udziałem przedstawicieli właściciela, właściwie już powinny być podjęte. Pani Platt nie chce zdecydować się na te rozmowy. Umowa z WSiP rozstrzygnie problem. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, w której na pastwę losu wydam Wydawnictwo, ale te rozmowy trzeba prowadzić.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AdolfJuzwenko">Sądzę, że prowadzona na posiedzeniu dyskusja powinna się odbywać między nami. Są to sprawy dotyczące rozstrzygnięcia problemu wewnątrz Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Pragnę państwa zapewnić, że właściciel czuje się w pełni odpowiedzialny za przyszłość Wydawnictwa i szuka dróg rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#AdolfJuzwenko">Jeśli państwo byliby w stanie znaleźć pieniądze publiczne, budżetowe i przekazać je nam na wyjście z sytuacji, w jakiej znalazło się Wydawnictwo, to bardzo o to proszę.  Jeśli nie, to jaką drogę mamy wybrać? Musimy szukać rozwiązań racjonalnych, realnych, zgodnych z prawem. Szukamy takich rozwiązań. Zatrudniliśmy znakomitych doradców, którzy nie widzą problemu tak katastroficznie i widzą możliwość wyjścia. Nawet nie próbuję przekazywać państwu wszystkich tłumaczonych mi mechanizmów, ale oni nie widzą tych niebezpieczeństw. To jest naprawdę znakomita firma i świetni doradcy.  Musimy przystąpić do tych rozmów. Jaki będzie ich finał? Okaże się. Na razie nie rozpoznaliśmy propozycji WSiP czy innego partnera, ale po prostu trzeba się zdecydować na te rozmowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Ze strony pana dyrektora była taka przymówka co do tego, dlaczego Komisja wtrąca się w coś, nad czym państwo powinni sami się zastanawiać. Panie dyrektorze, ja też nie chciałabym wtrącać się w takie sprawy, ale od lutego sytuacja się pogarsza, a nie polepsza.  Wydaje mi się, że Komisja jest m.in. choćby po to, żeby się dowiedzieć, co się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Zapewne posłowie chcą o coś zapytać, może mają jakieś dobre pomysły, a potem oczywiście państwo będą mieli głos, bo taki jest obyczaj. Bardzo proszę – pani poseł Lena Dąbkowska-Cichocka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#LenaDąbkowskaCichocka">Widzę, że pan minister jeszcze chce coś dopowiedzieć. Podejrzewam, że jest to coś, co mnie interesuje i dlatego chciałabym zabrać głos po wypowiedzi pana ministra.  Być może, będzie to już odpowiedź na to, o co ja chciałabym zapytać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Bardzo proszę, panie ministrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TomaszMerta">Jedno zdanie w obronie dyrektora Juzwenki. Rozumiem, że jego słowa dotyczyły po prostu tego, że w pewnym sensie Ossolineum powinno prezentować nam jedną odpowiedź. Nie powinien mieć miejsca taki podział zdań wewnątrz jednego podmiotu. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję. Bardzo proszę, pani poseł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#LenaDąbkowskaCichocka">Pani przewodnicząca, pani powiedziała o tym, że sytuacja się pogarsza, że Komisja  zebrała się po to, by zapoznać się z tym, co się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#LenaDąbkowskaCichocka">Po wypowiedzi pani prezes chciałabym się dowiedzieć, o co, tak naprawdę, jej chodzi i czego się spodziewa po członkach Komisji, po pani przewodniczącej i po tym posiedzeniu? Jeśli jest tak, jak mówi pan dyrektor Juzwenko, że nie odbyły się pewne rozmowy, bo, jak słyszałam, pani prezes nie ma na to czasu. Jaka ma być rola Komisji w tym sporze? Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Rozumiem, że jest to pytanie do mnie, bo pani prezes Platt nie ma nic wspólnego z tym posiedzeniem. Ja o nim zdecydowałam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#LenaDąbkowskaCichocka">Z wypowiedzi, które tutaj się pojawiają, powstaje pytanie: jaki cel ma dzisiejsze posiedzenie naszej Komisji, jakie decyzje możemy podjąć, co prawnie możemy zrobić i jaka jest nasza rola?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Takiej informacji oczekuję od MKiDN, a przynajmniej chciałabym się dowiedzieć, czy będzie istniało Wydawnictwo Ossolineum, czy nie. Myślę, że jednak byłaby to wiedza pożyteczna. Bardzo proszę – pan poseł Gowin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JarosławGowin">Dziękuję bardzo. Chyba wszyscy mamy kłopot z kontynuacją tej dyskusji, gdyż dwie relacje różnią się co do faktów.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#JarosławGowin">Pani prezes kategorycznie oświadczyła, że nie widzi możliwości podjęcia działań naprawczych poprzez zaangażowanie inwestora strategicznego, jakim byłby WSiP, ze względu na przedstawione przez niego warunki. W takim razie, jaki pani prezes chciałaby przedstawić alternatywny program naprawczy? Niezależnie od wyników finansowych, które nieznacznie się poprawiły w stosunku do okresu sprzed 1 lipca 2008 roku, sytuacja jest dramatyczna, jak określiła to sama pani prezes. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję. Pan poseł Sośnierz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejSośnierz">To, że Zakład Narodowy im. Ossolińskich jest dobrem narodowym, jest oczywiste. Chociaż mówimy o długach, o komercji, o sprzedaży, to Komisja Kultury i Środków Przekazu jednak powinna się zająć tym problemem.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#AndrzejSośnierz">Za chwilę przedstawię pewne propozycje, ale najpierw pozwolę sobie na komentarz. Proces komercjalizacji tego przedsięwzięcia i Wydawnictwa jest chyba typowym przykładem tego, jak nie należy komercjalizować i obdarowywać takim skomercjalizowanym przedsięwzięciem kolejnego podmiotu, którym jest Fundacja. W czasie tego procesu komercjalizacji powinno się było rozstrzygnąć, co począć z zobowiązaniem firmy, które powstało w okresie, gdy nie była to spółka. Obdarowanie spółki komercyjnej długiem czy wierzytelnościami rzędu 3,5 mln zł to piękny prezent na start przedsiębiorstwa komercyjnego. Ile można wyciągnąć zysku przy obrotach około 3 mln zł? Załóżmy, że jest to kilkaset tysięcy złotych, więc przez wiele lat taka firma będzie spłacała długi nie przez siebie zrobione.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#AndrzejSośnierz">To nie było beznadziejne przedsięwzięcie. Takie rzeczy rozstrzyga się na etapie komercjalizacji i trzeba było rozstrzygnąć, kto przejmie ten dług, ale niekoniecznie przedsiębiorstwo komercyjne. Obdarowanie takim prezentem fundacji, która też nie jest wprost podmiotem komercyjnym, to był kolejny błąd. Jak w takim momencie te dwie firmy mają dobrze funkcjonować?</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#AndrzejSośnierz">Nie można uciec od tego, że ci, którzy to wszystko wytworzyli – a w jakiś sposób to wszystko tworzyło państwo – nie powinni uciekać od problemu i mówić: nas już tam nie ma. Powołując Fundację i komercjalizując przedsiębiorstwo, państwo wytworzyło pewien zawikłany i trudny do rozwiązania stan.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#AndrzejSośnierz">Identyfikuję się z zastrzeżeniami pani prezes. Sprzedawanie praw wydawniczych to sprzedawanie kapitału, który właściwie stanowi jedyną wartość tej spółki. Jeżeli się je sprzeda, to po co dalej istnieć? To jest największy kapitał, który jeszcze stwarza szansę na wyjście. Głównym majątkiem Wydawnictwa są te prawa. Pozbycie się ich to właściwie pozbycie się atutów do wyjścia w przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#AndrzejSośnierz">Jedynym sposobem wyjścia jest to, że tej firmie pomoże właściciel, ale właściciel też nie ma jak. Jednak ten stan rzeczy wytworzyło państwo poprzez powołanie Fundacji. Nie można uciec od tego, że państwo powinno wspomóc Fundację, po to, żeby dała sobie radę z tym problemem.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#AndrzejSośnierz">Stąd moja propozycja, by Komisja zwróciła się do Ministerstwa, bo tylko przez ten organ może nastąpić wspomożenie, by tak ustawić relacje Fundacji i spółki, aby stwarzało to szansę na funkcjonowanie tego przedsięwzięcia. Bez przejęcia tego długu, bez zlikwidowania go, to przedsięwzięcie i Fundacja będą miały ciągłe kłopoty, i Wydawnictwo nie będzie potrafiło wyjść z tej sytuacji. Byłoby zasadne wsparcie przez MKiDN Fundacji tak, aby mogła pomóc swojemu przedsiębiorstwu, bo Fundacja też nie jest w stanie tego załatwić. Nie można tego rozwiązać poprzez wyprzedaż największego majątku, jakim są prawa autorskie.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#AndrzejSośnierz">Kończąc, proponuję, byśmy zwrócili się do MKiDN o podjęcie działań w celu wsparcia (w jakiejś formie) Fundacji, aby poradziła sobie z „wianem”, jakie otrzymała, a rzeczywiście otrzymała „garb”, z którym nie może sobie poradzić. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. To wsparcie było dwukrotnie. Było ono za małe i trochę mnie niepokoi, że było to wsparcie pożyczkowe. Inaczej nie można, bo taki jest stan prawny.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Identyfikuję się z tym, co mówił pan poseł, chcę tylko powiedzieć, że Fundacja  od paru lat zabiegała o przejęcie Wydawnictwa, o czym mówił pan dyrektor, więc nikt na siłę jej nie obdarowywał. Idea była słuszna, tylko teraz i Fundacja, i Wydawnictwo znalazły się w sytuacji nie do pozazdroszczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejSośnierz">Takie skomercjalizowanie i utworzenie takiej firmy było błędem. Jeśli przejąłby ktoś inny, to jeszcze szybciej by ją zlikwidował. Fundacja ma na celu ochronę dobra narodowego i próbuje je ratować – mniej lub bardziej udolnie, może nie zawsze w trafiony sposób, ale stwarza szansę, że to ocaleje. Inny podmiot prywatny po prostu zlikwidowałby tę firmę, bo ona nie ma szans funkcjonować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Tu też się zgadzam. To jest jasne. Fundacja stara się, ale nie ma żadnych instrumentów. Jeśli ma to się odbyć za cenę znaku towarowego czy praw wydawniczych, to już od razu powiedzmy, że likwidujemy Wydawnictwo. Pani prezes ogłosi upadłość spółki i koniec. Czy jeszcze ktoś z pań i panów posłów chciałby zabrać głos? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Z jednej strony, cieszy mnie optymizm pana dyrektora Juzwenki, bo to dobrze. Pan dyrektor jest optymistą, pani prezes nie aż tak. Jednak nie jestem pewna, czy za pół roku lub za 3 miesiące nie okaże się, że jednak to Wydawnictwo znika z mapy instytucji kulturalnych. Ten optymizm wynika z tego, że pan dyrektor jest bardzo przywiązany do znaku, firmy i tradycji. Rozumiem, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której coś by było nie tak. Nie wiem, czy ta jedyna (na razie) zarysowana droga przyniesie pożądany efekt. Być może, jest jeszcze jakiś partner, który nie byłby aż tak przebojowy, jak WSiP.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie dyrektorze, może trzeba prowadzić jakieś inne rozmowy, niezależnie od tego, że my chyba będziemy alarmować Ministerstwo, by szukało rozwiązania, bo zarówno pan dyrektor, jak i pani prezes są tu najmniej winni. Bardzo proszę, panie dyrektorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#AdolfJuzwenko">Chcę podziękować za troskę i za zainteresowanie. Swoim pracownikom powiedziałem, że bardzo bym się cieszył, gdybym wyszedł z posiedzenia Komisji z zapewnieniem,  iż w związku z zawinionym przez państwo stanem, w jakim znajduje się Wydawnictwo, dajemy 3 mln zł. Takiego zapewnienia nie otrzymałem. Jaki jest WSiP? Jeszcze nie wiem, czy jest tak drapieżny, bo nie podjąłem rozmów. Trzeba rozpoznać propozycje. Czy w grę wchodzi tylko WSiP? Jeśli się okaże, że propozycje, jakie nam przedstawi, będą nie do przyjęcia, to przystąpimy do innych rozmów.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#AdolfJuzwenko">Ani przez moment nie mam zamiaru wyprzedawać praw. Chcę wynegocjować umowę licencyjną. Ani przez moment nie było mowy o sprzedaży i nigdy bym na to nie poszedł i nie pójdę.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#AdolfJuzwenko">Jeśli nie otrzymuję odpowiedzi, że są pieniądze, które pomogą wyjść z sytuacji,  to muszę szukać innych wyjść korzystając z doradztwa ludzi, którzy znakomicie wiedzą, czym jest spółka z o.o. i czym jest wydawnictwo na dzisiejszym rynku.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#AdolfJuzwenko">Jeszcze raz serdecznie dziękuję i zapewniam, że jest troska po stronie właściciela, a gdybym nie miał optymizmu, to w ogóle nie powinienem się zajmować kierowaniem Ossolineum. Mam optymizm i wierzę, że Wydawnictwo z tego wyjdzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję. O głos prosiła pani poseł Kruk, pani poseł Dąbkowska-Cichocka i pan minister Merta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#ElżbietaKruk">Pani przewodnicząca, Wysoka Komisjo. Rozumiem, że dostaliśmy od pana dyrektora zapewnienie, że prawa wydawnicze to coś, czego Fundacja będzie strzegła. Jaki jest WSiP, to wiadomo skądinąd. Jest jednak dosyć drapieżny. To nie jest krytyka, to jest rynek, wiadomo, jak on działa i jakie są interesy tego wydawnictwa. Wiadomo, jakie dla nas są najważniejsze aktywa i interesy Fundacji i Wydawnictwa Ossolineum.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#ElżbietaKruk">Panie dyrektorze, rozumiem, że możemy uznać za zapewnienie to, że prawa wydawnicze są nie do sprzedania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#AdolfJuzwenko">Absolutnie. Możemy wynegocjować współpracę, wspólne wydawnictwa i na określony czas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#ElżbietaKruk">Pani przewodnicząca, mamy więc odpowiedź na wątpliwości co do tego, czy to posiedzenie Komisji powinno się odbyć. Powinno się odbyć. Gdyby nie znaleziono drogi wyjścia z sytuacji chroniącego najważniejsze aktywa Ossolineum, to nic by się nie stało, gdybyśmy się jeszcze raz spotkali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie mam żadnych wątpliwości, że to posiedzenie powinno się odbyć. Zgłasza się pani poseł Dąbkowska-Cichocka. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#LenaDąbkowskaCichocka">Może takie posiedzenie powinno się odbyć po rozmowach, które będą prowadzone, i po negocjacjach, byśmy coś wiedzieli, a nie zanim to się stało.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#LenaDąbkowskaCichocka">W tej sytuacji, jaka jest, przekonuje mnie fakt, że program naprawczy został sformułowany czy zaproponowany przez jedną z najlepszych firm konsultingowych, jakie działają na rynku. Mimo znaku i tego, że mamy do czynienia z narodowym dziedzictwem, dzisiaj jest to wydawnictwo komercyjne. Rozumiem, że stąd właśnie decyzja pana dyrektora Fundacji, żeby korzystać z takich rozwiązań, a nie przychodzić do Komisji Kultury i Środków Przekazu, która nawet nie ma takiej możliwości, by podjąć decyzję o tym, że w jakiś sposób dajemy owe 3 mln zł. Kto miałby to dać? Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a może Minister Skarbu Państwa?</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#LenaDąbkowskaCichocka">Nie miałam wątpliwości co do kwestii sprzedaży Wydawnictwa czy w ogóle praw. Znając działalność pana dyrektora Juzwenki, takich wątpliwości mieć nie można. Apeluję o to, byśmy zaczekali, aż ten program naprawczy zostanie jakoś wdrożony i dopiero wtedy przyjrzymy się efektom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Jeszcze pani prezes prosiła o głos.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Chciałam zwrócić uwagę na to, że program naprawczy jest wdrażany. Gdyby nie był wdrażany, to dzisiaj już w ogóle nie byłoby rozmowy o Wydawnictwie Ossolineum.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Odpowiadając na to, że nie ma oferty, mogę państwu odczytać: „WSiP zaproponuje Wydawnictwu Ossolineum zakup pewnej ilości praw autorskich będących własnością Wydawnictwa Ossolineum na 5 i na 10 lat [a więc na określony z góry okres czasu] do koedycji razem z Wydawnictwem Ossolineum w tym okresie poszczególnych tytułów. Prawa autorskie, które WSiP będzie zakupywał na ten okres, będą oczywiście uzgodnione z Wydawnictwem Ossolineum. WSiP zapłaci za to określoną z góry cenę, która zostanie wypłacona od razu po zawarciu umowy. WSiP zakłada, że suma transakcji będzie na tyle duża, że pozwoli Wydawnictwu Ossolineum na pokrycie istniejącego zadłużenia”. Proszę państwa, od razu jest jeden motyw. Jest zadłużenie od kwoty 4 mln zł i jest zakup praw autorskich na okres 5 do 10 lat w tzw. koedycji. Zadałam pytanie: co państwo nazywają koedycją? Koedycją nazywane jest to, że będzie to wydawane razem ze znakiem Ossolineum. Co to w gruncie rzeczy znaczy? Oznacza, że na ten czas kupują ode mnie także znak, ale jest to w jakiejś mierze ukryte.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#OssolińskichWydawnictwoweWrocławiuDobrosławaPlatt">Ta oferta jest konkretna i w tym momencie są konkretne warunki ekonomiczne skłaniające do podjęcia decyzji o upadłości, ponieważ w tym momencie nie ma kapitału obrotowego w firmie i to jest pewien konkret.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Pan minister Merta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#TomaszMerta">Bardzo dziękuję. Pani przewodnicząca, chciałbym powiedzieć kilka rzeczy, które wydają mi się najistotniejsze w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#TomaszMerta">Czy w procesie komercjalizacji MSP mogło inaczej postąpić? To pytanie zostawiam otwarte. Moim zdaniem, przekazanie tego Fundacji było jak najbardziej właściwe i, tak naprawdę, jest to jedyna droga do ocalenia Wydawnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Tego nikt nie kwestionuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#TomaszMerta">Po drugie – nie wydaje mi się, byśmy byli w sytuacji dramatycznej. Restrukturyzacja firmy i program naprawczy jest pewnym procesem, który z pewnością będzie trwał długo. To nie jest rzecz, która wydarzy się w kilka miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#TomaszMerta">Wydaje mi się, że ten proces może opierać się na dwóch filarach. Pierwszym filarem jest pomoc ze strony Fundacji – zgodnie z warunkami prawnymi. To mogą być pieniądze, które nie są środkami publicznymi bezpośrednimi, gdyż tutaj istnieje pewna bariera przed przekazywaniem pieniędzy publicznych podmiotom komercyjnym. Mogą to być pieniądze wypracowane przez Fundację Ossolineum. To są środki niewystarczające na natychmiastowe uzdrowienie sytuacji, ale z pewnością wystarczające do stworzenia pewnego pola manewru i do szukania dobrych umów, dobrych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#TomaszMerta">Oczywiście, w tej chwili nie można rozstrzygnąć, czy te rozmowy będą się toczyły z WSiP, czy też jeszcze z kimś innym. Chcę powiedzieć, że wydawnictwa to robią, że nie jest to rzecz absolutnie niewyobrażalna. W samej historii Ossolineum były zresztą fatalne doświadczenia wielkich koedycji z nie bardzo dobrą firmą na rynku, jak De Agostini, gdzie w dużej mierze doszło do przekroczenia granic tego, co właściwe. Czym innym jest licencja na kilka lat, a czym innym jest sprzedanie przez wydawnictwo praw w ogóle. Pomysł licencyjny może być dobry lub zły, ale nie można powiedzieć, że jest skandaliczny, niewłaściwy, wykluczony.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#TomaszMerta">Nie wiemy i za bardzo nie powinniśmy wiedzieć, jakiego rodzaju tytułów i czego to dotyczy. Nie jest tak, że cała produkcja Ossolineum w poprzednich latach (a szczególnie w latach 90-tych XX wieku) jest jakimś wielkim skarbem narodowym. To Wydawnictwo wydawało bardzo wiele książek i nie wszystkie były dobre. Gdy myślimy o Ossolineum, to przede wszystkim chodzi nam o „Bibliotekę Ossolińskich”, o książki, które są historiami poszczególnych krajów. Są serie, które rzeczywiście są wielkim dobrem, a „Biblioteka Narodowa”, z którą chyba wszyscy się zetknęliśmy, z pewnością jest największym atutem Ossolineum.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#TomaszMerta">Muszę przyznać, że jestem trochę „zdetonowany” sytuacją, w której prezes spółki, który powinien być zaangażowany w jakieś rozmowy, ujawnia szczegóły tych rozmów. Jestem tym troszkę zaskoczony. Rozumiem informowanie o efekcie rozmów, ale wydaje mi się, że w trakcie negocjacji handlowych takie procedury są trochę zaskakujące. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję. Czy jeszcze ktoś chciałby zabrać głos? Pan poseł Sośnierz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#AndrzejSośnierz">Mimo wszystko wrócę do swojego wniosku. Błąd niewątpliwie popełniło MSP, bo komercjalizując podmiot przewidywało, że zostanie on przekazany takiemu podmiotowi, jak fundacja, która nie będzie miała skąd wziąć pieniędzy na utrzymanie i ratowanie swojej firmy, jak tylko z budżetu. Tutaj został popełniony błąd i wydaje mi się, że należałoby próbować naprawić ten błąd. Właścicielowi obdarowanemu takim „wianem” trzeba starać się pomóc wyjść z takiej sytuacji. Oczywiście, można podejmować działania komercyjne i ratujące, które, być może, doprowadzą do równowagi, ale jakim kosztem? W końcu to wszystko było robione nie po to, by ograniczyć Wydawnictwo do minimum. Panie ministrze, trudno się spodziewać, że inne wydawnictwo kupi mniej wartościowe tytuły. Ono będzie chciało pozyskać najlepsze rzeczy, które ma to Wydawnictwo, a nie jakieś „badziewia”, które swego czasu były błędem wydawniczym. Niestety, te błędy już zostaną w tej spółce.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#AndrzejSośnierz">Uważam, że powinniśmy wesprzeć MKiDN, by, naprawiając błąd MSP, uzyskało możliwość wsparcia Fundacji. To nawet może być pożyczka rozłożona na 30 lat. Fundacji można przekazywać dotację, a wtedy Fundacja może rozłożyć tę pożyczkę na wiele lat tak, aby to było do „strawienia” przez to przedsiębiorstwo. Taka sugestia z naszej strony chyba byłaby zasadna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo. Myślę, że Komisja ma już pełną wiedzę.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Jeszcze zdanie na zakończenie. Gdyby w lipcu 2007 roku ówczesna Komisja miała dokładne rozeznanie sytuacji finansowej tego przedsiębiorstwa państwowego i gdyby w ogóle był czas, by się nad tym zastanawiać, to zapewne zwrócilibyśmy się z pytaniem do Ministra Skarbu Państwa i, być może, wspólnymi siłami dla dobra Zakładu im. Ossolińskich wymusilibyśmy czy wynegocjowali taką sytuację, w której objęcie Wydawnictwa przyniosłoby tylko same pozytywne efekty.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Myślę, że dzisiaj to nie jest czas stracony. Dzisiaj dokładnie wiemy, jaka jest sytuacja i jaki problem ma Fundacja, jaki problem ma Wydawnictwo. Wspólnie powinniśmy się zastanowić, jakie są możliwości wyjścia z tej sytuacji. Gdybyśmy tego typu debatę uważali za czas stracony, to może w ogóle się nie spotykajmy i zajmijmy się tylko głosowaniem na sali plenarnej.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Uważam, że dobrze się stało. Zostaliśmy zaalarmowani z zewnątrz – nie przez  Wydawnictwo i nie przez Fundację, lecz przez mieszkańca Wrocławia. Dobrze się stało, że zostaliśmy zaalarmowani.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie dyrektorze, zwracam się z prośbą o informowanie nas (bez szczegółów) o tym, czy toczą się rozmowy, i jakie, byśmy mieli poczucie, że wiemy, co się dzieje, czy ta sytuacja się poprawia i na co można liczyć. Sądzę, że wystąpimy także do MKiDN. Doskonale znamy sytuację Ministerstwa i nie wątpimy w zaangażowanie, ale czy są takie olbrzymie pieniądze dla budżetu w granicach 2 mld zł? Myślę, że może warto się przyjrzeć różnym wydatkom i spróbować znaleźć te pieniądze. Choć wiemy, że będziemy oszczędzać, to jednak myślę, że dla ochrony tej marki i tego znaku warto spróbować znaleźć  te pieniądze. Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#TomaszMerta">Pani przewodnicząca, rzecz nie w pieniądzach, tylko w możliwościach prawnych. Musimy znaleźć możliwość przekazania pieniędzy. To jest prawdziwy problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Panie ministrze, przepraszam bardzo, ale proszę „zagonić” do roboty prawników. Były różne formy połączenia tych organizmów, ale okazało się, że wybraliśmy nienajlepszą, i tylko tyle mogę powiedzieć. Pan poseł Ołdakowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#JanOłdakowski">Wydaje mi się, że te nasze spotkania są bardzo wartościowe. Fakt, że bez skrępowania możemy porozmawiać o czymś i każdy może powiedzieć o świecie, co mu się wydaje, jest na pewno wartościową formą spotkań.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#JanOłdakowski">Chciałbym przypomnieć kilka faktów dotyczących sytuacji prawnej, w jakiej podejmowaliśmy decyzję o tym, żeby Fundacji Zakład Narodowy im. Ossolińskich przekazać to Wydawnictwo. Była to ustawa, która precyzowała, że to Wydawnictwo i tak zostanie skomercjalizowane na mocy innej ustawy. Chodziło tylko o podmiot, który będzie właścicielem tych akcji. Samo komercjalizowanie było już dawno przesądzone. Chodziło o to, czy tym Wydawnictwem będzie rozporządzał w imieniu Skarbu Państwa Minister Skarbu Państwa, który najprawdopodobniej od razu musiałby ogłosić upadłość, gdyby okazało się, że ta firma ma długi. Wtedy byłby kłopot ze znakiem, którym dysponowałby syndyk masy upadłościowej itd. W tej chwili Wydawnictwo działa na podstawie Kodeksu Handlowego. Warto pamiętać takie rzeczy, gdy tak sobie będziemy rozmawiać o świecie. Dziękuję bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo, panie pośle. Naprawdę, ze zdziwieniem odnotowuję to, co pan mówi, bo nie trzeba nam tłumaczyć. Mnie nie interesuje, czy tak podejmowaliśmy decyzję, czy inaczej, poza jednym – że podejmowaliśmy ją bez wiedzy, jaka jest sytuacja, i to musi pan przyznać, mimo, że pan miał tę wiedzę, bo wtedy był przewodniczącym Komisji.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Teraz jest nowa sytuacja. Minęły dwa lata i mamy taką sytuację, w której zarówno Fundacja, jak i Wydawnictwo troszczą się o swoją przyszłość i byt. Nie wiem, czy pan kwestionuje to połączenie. Nie rozumiem tych uwag.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Bardzo dziękuję gościom i, zgodnie z tym, co powiedzieliśmy, będziemy bardzo zainteresowani dobrymi wiadomościami o losach Ossolineum. Poza tym spróbujemy także jakoś porozmawiać z Ministerstwem. Czas na takie dyskusje jest chociażby przy okazji przyszłorocznego budżetu. Dziękuję gościom. Za chwilę przejdziemy do drugiego punktu porządku.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">W drugim punkcie porządku obrad mamy pierwsze czytanie poselskiego projektu uchwały w sprawie ustanowienia roku 2009 Rokiem Wojciecha Korfantego. Uzasadnia poseł Krzysztof Matyjaszczyk.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Od razu wyjaśnię, że gdy wpłynął ten projekt, to na posiedzeniu prezydium – w obecności wiceprzewodniczącego Jerzego Wenderlicha – ustaliliśmy, że oczywiście nie ma szans na ustanowienie roku 2009 Rokiem Korfantego, gdyż nie mnożymy patronów. Taka była zasada, natomiast zobowiązałam się, że w stosownym czasie podejmiemy uchwałę okolicznościową czczącą postać i pamięć o postaci. Ów właściwy czas nadszedł, bo rocznica przypada w sierpniu i chodziło o to, by jeszcze w lipcu Sejm podjął taką uchwałę, ponieważ w sierpniu mamy przerwę.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Wczoraj dowiedziałam się, że został przygotowany druk nr 2142 z datą 30 czerwca br., zawierający projekt uchwały w sprawie uczczenia pamięci Wojciecha Korfantego, który wnosi Prezydium Sejmu w uzgodnieniu z Konwentem Seniorów. Nie jestem aż tak biegła w regulaminie, ale, moim zdaniem, projekt poselski traci rację bytu. Projekty Prezydium Sejmu w porozumieniu z Konwentem Seniorów nie podlegają czytaniu.  Są przyjmowane przez wysoką Izbę przez aklamację. Nikt nigdy nie przysyła nam takich projektów do procedowania. Prezydium przygotowuje projekty. Dzisiaj w prezydium przyjmowaliśmy projekt w sprawie rocznicy Unii Lubelskiej. Wcześniej mieliśmy wiele takich projektów i wtedy Komisja nie jest nimi obciążana.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">W moim przekonaniu, nasze prace nad tym projektem poselskim są bezprzedmiotowe. Nie wiem, czy pan poseł jest poinformowany przez szefostwo swojego klubu  lub przez marszałka Szmajdzińskiego, bo ja jestem w sytuacji takiego zawieszenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#KrzysztofMatyjaszczyk">Wnioskodawcom chodzi o to, aby 2009 rok został odpowiednio uczczony, by pamięć  Wojciecha Korfantego znalazła odzwierciedlenie w naszych działaniach.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#KrzysztofMatyjaszczyk">Chociaż 2009 rok został ogłoszony Rokiem Juliusza Słowackiego, to w ramach bieżącej reakcji mogę powiedzieć, że rozwiązanie, które zaproponowało Prezydium Sejmu, jest chyba bardziej słuszne, adekwatne do sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. W związku z tym w imieniu wnioskodawców chciałbym wycofać projekt poselski. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Dziękuję bardzo, panie pośle. Myślę, że doskonale rozumie pan sytuację.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Na przyszłym posiedzeniu Sejmu, ostatnim przed wakacjami, absolutnie koniecznie musimy przyjąć plan pracy na II półrocze br. Plan pracy na I półrocze został wykonany niemal w 100%. Bardzo proszę o składanie propozycji tematów do sekretariatu Komisji do 13 lipca br. 14 lipca br. prezydium Komisji zbierze te propozycje i przedstawi Komisji do zaopiniowania. Potem już nie będziemy rozszerzać planu pracy, a proszę zrozumieć, że w Sejmie, niestety, panuje biurokracja. Każde posiedzenie Komisji jest zgłaszane Marszałkowi Sejmu i poza kataklizmami (a mam nadzieję, że nie zdarzają się w kulturze) zgody na posiedzenia wynikają z planu, który przedstawimy. Jest to dość ściśle przestrzegane – nie wiem, czy słusznie, czy też nie – ale tak to wygląda. Sądzę, że plan pracy Komisja przyjmie jeszcze przed wakacjami. Dziękuję bardzo. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>