text_structure.xml 72.3 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich, stwierdzam kworum oraz przyjęcie protokołu z poprzedniego posiedzenia Komisji wobec niewniesienia do niego zastrzeżeń. Porządek dzienny został państwu doręczony na piśmie. Czy są do niego uwagi? Nie ma uwag. Stwierdzam że porządek dzienny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Na poprzednim posiedzeniu Komisji rozpatrywaliśmy informację Głównego Inspektora Pracy. W tej sprawie został przygotowany dezyderat numer 1 Komisji do Spraw Kontroli Państwowej do Ministra Zdrowia, który doręczyliśmy wszystkim państwu. Czy członkowie Komisji mają do niego uwagi? Nie ma uwag. Widzę, że jest obecny przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia, czy zechciałby Pan zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KrzysztofOlszak">Bardzo dziękuję za umożliwienie nam zabrania głosu. Projekt dezyderatu otrzymaliśmy w ubiegłym tygodniu. Nie ukrywam, że miał być dzisiaj obecny również podsekretarz stanu Adam Fronczak. Równolegle jednak odbywa się posiedzenie Komisji Zdrowia, na której pan minister przedstawia informację o realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Narkomanii. Prosił, bym przekazał mu, jaki jest aktualny stan prac Komisji do Spraw Kontroli Państwowej.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KrzysztofOlszak">We wspomnianym dezyderacie pan przewodniczący zajmuje stanowisko, z którym nie do końca mogę się zgodzić. Zauważa mianowicie, że Ministerstwo Zdrowia niezbyt energicznie pracuje nad nowelizacją rozporządzeń. Pragnę podkreślić, że ogromną pracę wykonała Państwowa Inspekcja Pracy. Raport, który był prezentowany na poprzednim posiedzeniu Komisji, został przekazany do Ministerstwa Zdrowia w końcu października, bądź na początku listopada ubiegłego roku. Wnikliwie go analizowaliśmy. Znalazły się tam konkretne postulaty: pani minister podkreślała konieczność doprecyzowania przepisów wykonawczych do Kodeksu pracy, które pozostają w kompetencji Ministra Zdrowia, a które, jak twierdzi, są przyczyną nie wywiązywania się pracodawców z obowiązków nakładanych na nich przez ustawę oraz akty wykonawcze. W listopadzie Ministerstwo Zdrowia wystosowało pismo do Głównego Inspektora Pracy, w którym informowaliśmy, że podejmiemy prace nad nowelizacją trzech rozporządzeń Ministra Zdrowia. Już w listopadzie przystąpiliśmy do pracy nad nimi. Pragnę podkreślić, że zwłaszcza jeden z tych aktów, z 1996 roku, jest rozporządzeniem trudnym od strony merytorycznej. Proszę wziąć pod uwagę, że projektu nowelizacji takiego rozporządzenia nie da się przygotować w ciągu tygodnia czy dwóch. Jaki jest efekt naszych prac w listopadzie i grudniu?</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#KrzysztofOlszak">Rozporządzenie z 1996 roku w sprawie przeprowadzania badań lekarskich pracowników oraz orzeczeń lekarskich wydawanych do celów przewidzianych w Kodeksie Pracy – tu musieliśmy wykonać najpierw bardzo dużą pracę merytoryczną. Zgodnie ze wskazówkami Głównego Inspektora Pracy, musieliśmy przede wszystkim zmienić załącznik nr 1 do tego rozporządzenia. W części trzeciej mówi on o wskazówkach metodycznych dla lekarzy – jakie badania pracowników powinni zlecać, zwłaszcza, gdy na ich stanowiskach pracy występują niebezpieczne czynniki chemiczne. Zaangażowaliśmy ekspertów i w styczniu wstępny projekt był gotowy. Uznaliśmy jednak, że wymaga on rozpatrzenia w szerszym gronie. 28 stycznia odbyło się w Instytucie Medycyny Pracy w Łodzi spotkanie z ekspertami z zakresu medycyny pracy, które trwało kilka dobrych godzin. Okazało się, że parę spraw wymaga jeszcze poprawek, ale podstawowa praca jest już wykonana i w najbliższych dniach skierujemy gotowy projekt do uzgodnień w ramach resortu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#KrzysztofOlszak">Drugie rozporządzenie – projekt Ministra Zdrowia zmieniający rozporządzenie w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy, związany z występowaniem w miejscu pracy czynników chemicznych – również przygotowaliśmy. Jest już po uzgodnieniach wewnątrzresortowych, na początku przyszłego tygodnia zostanie omówiony na posiedzeniu komisji Ministerstwa Zdrowia i będzie przekazany do uzgodnień zewnętrznych, w tym także do Państwowej Inspekcji Pracy oraz do konsultacji społecznej.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#KrzysztofOlszak">Trzecie z rozporządzeń, o których mowa w dezyderacie, to projekt zmieniający rozporządzenie w sprawie substancji, preparatów, czynników lub procesów technologicznych o działaniu rakotwórczym lub mutogennym w środowisku pracy. Projekt ten praktycznie jest już gotowy i w marcu będzie skierowany do uzgodnień. Chciałbym jednak zwrócić uwagę państwa na sprawę, którą poruszyła pani minister Bożena Borys-Szopa: postawiła ona wniosek, żeby zmienić to rozporządzenie przez doprecyzowanie pewnych pojęć, jak narażenie, czy kontakt z czynnikiem rakotwórczym. Zrealizujemy ten wniosek i projekt o doprecyzowanym brzmieniu zostanie skierowany do uzgodnień. Ale zaznaczamy, że, być może, Rządowe Centrum Legislacji będzie oponować, ponieważ z zasady nie powinno się w rozporządzeniach definiować pojęć, które występują w ustawie i nie są w niej zdefiniowane – w tym przypadku mówimy o Kodeksie pracy. Nie do końca więc możemy zagwarantować ostateczny efekt.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#KrzysztofOlszak">I już ostatnia informacja: pragnę zwrócić uwagę, że wszystkie te rozporządzenia wdrażają dyrektywy wspólnotowe, a to też zawęża nam nieco możliwość korekty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Przedstawił nam pan dobrą informację, z czego wszyscy się cieszymy, mając w pamięci referat z poprzedniego posiedzenia Komisji i przedstawione przez Państwową Inspekcję Pracy problemy, które się wiążą z pracą z czynnikami niebezpiecznymi. Myślę, że wszyscy też się zgadzamy, że nowelizacja rozporządzeń to zadanie trudne, wymagające od strony prawnej i merytorycznej dopracowania w Ministerstwie Zdrowia. Dlatego w naszym dezyderacie nie narzucamy reżimów co do daty przygotowania rozporządzeń, nie ingerujemy też specjalnie w prace ministerstwa od strony merytorycznej. W dezyderacie prosimy tylko o zintensyfikowanie prac nad nowelizacją.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Te wszystkie wyjaśnienia, które pan dyrektor przedstawił, nie kłócą się z naszym dezyderatem. Bez względu na to, czy wystąpiły zaniedbania w ministerstwach, czy prace są mniej lub bardziej intensywne, dokumenty muszą powstać. Ważne, żeby nie były zgodne z pracami Ministerstwa Zdrowia. Rozumiem, że nie ma sprzeczności między naszym dezyderatem, a pracami w MZ. Z informacji pana dyrektora wynika, że ministerstwo bardzo się uaktywniło, z czego bardzo się cieszymy.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#ArkadiuszCzartoryski">Dyskusja na temat tego dokumentu odbyła się na poprzednim posiedzeniu Komisji. Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#RenataButryn">Ponieważ w wersji roboczej projekty są już na ukończeniu, proponuję zmienić zdanie dezyderatu, które brzmi „W związku z tym Komisja do Spraw Kontroli Państwowej w oparciu o wnioski Państwowej Inspekcji Pracy z przeprowadzonej kontroli postuluje nowelizację rozporządzenia”... Ta nowelizacja już się dokonuje, więc może dajmy: „...postuluje przyspieszenie prac nad...”. Jeśli nie zmienimy zapisu, to będzie wyglądało tak, jakbyśmy odbierali to, co już zrobiła Państwowa Inspekcja Pracy i Ministerstwo Zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Proszę o propozycję zmiany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RenataButryn">„...postuluje przyspieszenie prac...”, albo: „postuluje kontynuację prac nad nowelizacją”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Jest napisane: „W związku z tym Komisja do Spraw Kontroli Państwowej postuluje”..., a pani jak proponuje? „Postuluje przyspieszenie”?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RenataButryn">Tak. „Postuluje przyspieszenie prac nad nowelizacją rozporządzenia”. Dalej jest już w porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Czyli zdanie będzie brzmiało tak: „W związku z tym Komisja do Spraw Kontroli Państwowej postuluje przyspieszenie prac nad nowelizacją w.w. rozporządzeń”. Jeżeli chodzi o mnie, zgadzam się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#RenataButryn">W ten sposób uhonorujemy pracę i Państwowej Inspekcji Pracy, i Ministerstwa Zdrowia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Kto z państwa jest za przyjęciem dezyderatu?</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła dezyderat do Ministra Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#ArkadiuszCzartoryski">Przechodzimy do punktu drugiego porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#BożenaBorysSzopa">Górnictwo tradycyjnie wiąże się z wysokim ryzykiem zawodowym. Chociaż nowe technologie i techniki czynią pracę górnika łatwiejszą, a nawet bezpieczniejszą, to poziom zagrożeń wcale się nie zmniejsza, a, wręcz przeciwnie, często ulega zwiększeniu. Wydobycie prowadzi się bowiem na coraz głębszych pokładach, co w praktyce oznacza coraz trudniejsze warunki pracy, a także zwiększenie zagrożeń naturalnych.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#BożenaBorysSzopa">Na bezpieczeństwo pracy w górnictwie niemały wpływ wywierają takie zjawiska, jak restrukturyzacja branży, malejące zatrudnienie, odejście z zawodu starej, wykwalifikowanej i doświadczonej kadry, kilkuletnia luka w kształceniu zawodowym górników czy, wreszcie, presja wyników finansowych i poszukiwanie oszczędności, niestety, również w obszarze ochrony i bezpieczeństwa pracy. Na skutek restrukturyzacji górnictwa znacznie zwiększyła się liczba podmiotów gospodarczych, świadczących różnego rodzaju usługi w ruchu podziemnym zakładów górniczych. Często zatrudniają one pracowników, którzy po raz pierwszy podejmują pracę w górnictwie podziemnym, oraz emerytów górniczych, stanowiących w firmach usługowych większość kadry dozoru, górników i pracowników o szczególnych kwalifikacjach. W tej sytuacji szczególnie ważne są odpowiednie szkolenia z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy oraz badania profilaktyczne. Niestety, inspektorzy pracy mają pod tym względem bardzo wiele zastrzeżeń. Chcę też zwrócić uwagę, że właściwych postaw i zachowań, tak ważnych nie tylko w pracy pod ziemią, młodzi pracownicy najskuteczniej i najszybciej uczą się od mistrzów, doświadczonych kolegów. Niestety, w wyniku restrukturyzacji zatrudnienia w kopalniach często ich brakuje. Braki kadrowe są najpoważniejszą przyczyną naruszania w kopalniach przepisów o czasie pracy. W celu zapewnienia odpowiedniej obsady kadrowej, niezbędnej do właściwego prowadzenia robót górniczych, przekracza się limit godzin nadliczbowych, nie zapewnia się odpowiedniego wypoczynku dobowego i tygodniowego, nie przestrzega się skróconej normy czasu pracy w wyrobiskach. Może to stwarzać poważne zagrożenia, ponieważ na niektórych stanowiskach pod ziemią zmęczenie i przeciążenie pracą oraz spowolniony refleks grożą trudnymi do wyobrażenia konsekwencjami.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#BożenaBorysSzopa">Ustalenia dotyczące okoliczności i przyczyn tragicznej katastrofy w kopalni „Halemba” wskazują na niedopuszczalne praktyki uzyskiwania oszczędności kosztem bezpieczeństwa pracy. Pragnę podkreślić, że jest to problem niezwykle trudny do ujawnienia w trakcie kontroli, jeżeli nie współdziałają ze sobą wszystkie zainteresowanie strony. Możemy mówić o bardzo dobrej współpracy z urzędami górniczymi, partnerami społecznymi, ale życzylibyśmy sobie większego zaufania ze strony pracowników, którzy, niestety, często współdziałają z pracodawcą, ukrywając lekkie wypadki przy pracy czy zdarzenia potencjalnie wypadkowe. Doświadczenie natomiast wskazuje, że poważne wypadki czy katastrofy zwykle poprzedza seria zdarzeń potencjalnie wypadkowych. Gdyby je rzetelnie przeanalizowano i wyciągnięto z nich właściwe wnioski profilaktyczne, w wielu przypadkach udałoby się uniknąć tragedii.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#BożenaBorysSzopa">Szanowni państwo, za chwilę przedstawimy wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy w podziemnych zakładach górniczych oraz w firmach świadczących usługi górnicze. Są one efektem działań funkcjonującej w strukturze PIP jedynej krajowej sekcji nadzoru do spraw górnictwa podziemnego. Zatrudnia ona kilkunastu inspektorów, którzy mają doświadczenie, wszelkie kwalifikacje i uprawnienia do kontroli stanowisk pracy pod ziemią. Jednak fakt, że stanowią tak nieliczną grupę, sprawia, że nie jesteśmy w stanie objąć stałym i systematycznym nadzorem w zakresie prawa pracy wszystkich pracodawców górniczych. W tym roku przewidujemy w ramach posiadanych środków powiększenie istniejącej sekcji, a także stworzenie nowej. Nie ukrywam, że sięgniemy również po emerytów górniczych, zwłaszcza tych młodych, którzy mogą ewentualnie zawiesić swoje emerytury i podjąć pracę w PIP.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#BożenaBorysSzopa">Nawiązując jeszcze do faktu, że nie jesteśmy w stanie objąć kontrolą wszystkich pracodawców, dodam, że, według dostępnych szacunków, w ruchu zakładów górniczych funkcjonuje około 1200 firm współpracujących z kopalniami.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#BożenaBorysSzopa">Pozwolą państwo, że pan Zbigniew Ryfka, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Katowicach nadzorującego tę właśnie sekcję górniczą, przekaże wyniki naszych kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZbigniewRyfka">Warunki pracy w górnictwie dynamicznie się zmieniają. Ale jest to dynamika pogarszania się warunków pracy. Sięgamy bowiem coraz głębiej po węgiel i rudy miedzi, a to powoduje wzrost zagrożeń związanych z metanem, pogarszanie się warunków klimatycznych, czyli pracę w coraz trudniejszym klimacie i coraz wyższych temperaturach. Wzrastają również zagrożenia tąpnięciami. Na naturalne zagrożenia nie mamy wpływu, ale odpowiednie działania o charakterze organizacyjnym i technicznym ze strony pracodawców mogą minimalizować skutki zagrożeń.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#ZbigniewRyfka">W 2006 i 2007 roku przeprowadzono odpowiednio 11 i 12 kontroli w podziemnych zakładach górniczych wydobywających węgiel kamienny. W ich wyniku wydano 528 decyzji nakazujących pracodawcom usunięcie stwierdzonych nieprawidłowości. Porównując niewielką liczbę kontroli i stosunkowo dużą liczbę decyzji, dochodzimy do wniosku, że stan przestrzegania przepisów bezpieczeństwa pracy nie jest zadowalający. Te kontrole wynikają z programu działania PIP w roku 2006 i 2007. W rzeczywistości jednak było ich więcej, ponieważ prowadzimy również kontrole w związku z wypadkami przy pracy, kontrole będące skutkiem napływających do nas skarg pracowników oraz kontrole na wniosek działających w zakładach górniczych organizacji związkowych i, wreszcie – kontrole o charakterze wycinkowym, skupiające się na wydzielonym obszarze.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#ZbigniewRyfka">Wyniki naszych kontroli przedstawię w dwóch zasadniczych grupach. Pierwsza, to przestrzeganie przepisów prawa pracy. Od wielu lat są kłopoty z przestrzeganiem norm czasu pracy. Jedna z zasadniczych zmian wynikających z restrukturyzacji górnictwa miała polegać na zmniejszeniu zatrudnienia. Ale jednocześnie podwyższono normy wydobycia. W prostej konsekwencji doprowadziło to do tego, że zadania produkcyjne oraz obowiązki z zakresu bezpieczeństwa pracy, wynikające z prawa geologicznego i górniczego, wykonywała mniejsza liczba zatrudnionych. Właściwie wszystkie normy czasu pracy górników są naruszane: odpoczynek dobowy i tygodniowy, skrócony czas pracy, szczególnie w trudnych warunkach, np. przy wysokiej temperaturze, wysokim zawilgoceniu. Górnicy odpoczywają mniej niż powinni, a skrócony czas pracy jest przekraczany nawet o godzinę. Nie przestrzega się również przepisów ograniczających godziny pracy nadliczbowej, jaką pracownik może wykonać w ciągu roku. Przyczyna łamania norm leży głównie w zbyt małym zatrudnieniu w stosunku do potrzeb. Pracodawcy sięgają więc w sposób naturalny do tych pracowników, których mają.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#ZbigniewRyfka">W drugim półroczu 2007 roku zapoczątkowano cykl kontroli poświęconych wyłącznie problematyce czasu pracy. Objęliśmy nimi wszystkie kopalnie zrzeszone w spółkach węglowych, a zakończyliśmy je w styczniu bieżącego roku. Wyniki, niestety, są złe. Ponieważ, jak wykazaliśmy, górnicy pracują dłużej niż przewidują normy, szefowie powinni im za to odpowiednio płacić. Stwierdziliśmy, że i tego pracodawcy nie przestrzegają. W zaleceniach pokontrolnych zobowiązaliśmy ich do uregulowania tych należności za okres nieprzedawniony, a więc za trzy lata wstecz. Dziś nie potrafimy ich dokładnie oszacować, będzie to możliwe dopiero w połowie roku, ale wiadomo, że w grę wchodzą milionowe kwoty.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#ZbigniewRyfka">Druga grupa zagadnień to kwestie związane z przestrzeganiem przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy na stanowiskach pracy. Oceniając ogólnie, nasze górnictwo jest nowoczesne, z tym, że nowoczesne rozwiązania nie są równomiernie rozłożone. Tam, gdzie odbywa się sama istota procesu produkcyjnego, a więc w przodkach wydobywczych, przodkach drążonych wyrobisk, tam, rzeczywiście, stan maszyn i urządzeń technicznych można uznać za zadowalający. Ale wszystkie prace o charakterze ubocznym, pomocniczym odbywają się w dużo gorszych warunkach, z użyciem starszego sprzętu, często w złym stanie technicznym. Nasze uwagi pokontrolne odnosiły się głównie do dróg transportowych, komunikacyjnych, złego stanu maszyn i urządzeń technicznych o charakterze pomocniczym, np. niezadowalającego stanu technicznego urządzeń służących do zwalczania zagrożenia pyłami szkodliwymi dla zdrowia, zraszania urobku w ciągu transportowym.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#ZbigniewRyfka">Od szeregu lat obserwujemy również rosnącą tendencję do wynajmowania firm górniczych, świadczących usługi dla kopalń. Oceniamy, że decydują o tym dwie główne przyczyny. Pierwsza – w samych kopalniach występują braki kadrowe, czyli niedostatek wykwalifikowanych górników. Druga przyczyna ma charakter ekonomiczny. Firmy usługowe oferują swoim pracownikom zdecydowanie gorsze warunki finansowe niż same kopalnie i bardzo okrojone świadczenia za pracę. A w górnictwie koszt robocizny ma bardzo znaczący udział w koszcie produktu finalnego. Korzystanie z firm usługowych po prostu się opłaca. Niestety, powoduje to także negatywne konsekwencje, gdy chodzi o bezpieczeństwo pracy, ponieważ firmy usługowe startują w przetargach, gdzie zasadniczym kryterium wyboru oferenta jest cena. Firma, która oferuje najniższą cenę, musi szukać oszczędności i, niestety, szuka ich tam, gdzie nie powinna, czyli oszczędza na szkoleniach, badaniach, wyposażeniu pracowników w odzież roboczą oraz w sprzęt ochrony indywidualnej. W 2006 i 2007 roku przeprowadziliśmy kontrole w 40 firmach usługowych, zatrudniających łącznie około 7 tysięcy pracowników, a więc zaledwie 25%, i muszę powiedzieć, że kwestie związane z bezpieczeństwem i higieną pracy wyglądają tam dużo gorzej niż w kopalniach.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#ZbigniewRyfka">Jakie widzimy zasadnicze zagrożenia? Przede wszystkim bezpieczeństwo pracy w firmach usługowych jest na dużo niższym poziomie niż w kopalniach. Dotyczy to zarówno samej organizacji stanowisk pracy, wyposażenia górników, jak i dyscypliny pracy, która również wpływa na bezpieczeństwo. Poza tym firmy usługowe nie reagują na stwierdzone przez nas nieprawidłowości i na nasze decyzje pokontrolne. W 2007 roku trzy podmioty nie odpowiedziały pozytywnie na nasze zalecenia sformułowane po pierwszej kontroli, a po drugiej kontroli stwierdziliśmy te same nieprawidłowości. W tej sytuacji skierowaliśmy do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wnioski o podwyższenie wymiaru składki ubezpieczenia wypadkowego.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#ZbigniewRyfka">Następne problemy, z którymi się spotykamy w zakładach usługowych. W 2006 roku zaobserwowaliśmy lawinowo narastający proceder zatrudniania osób do prac pod ziemią na podstawie umów cywilnoprawnych, co, w naszej ocenie, było działaniem niezgodnym z prawem. W tymże roku dwukrotnie doszło do zdarzeń, w których wyniku śmierć poniosły osoby zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych. Okręgowy Inspektor Pracy w Katowicach wystąpił do wszystkich spółek węglowych z wnioskiem o włączenie się do naszej akcji, po to, by wyeliminować tego typu praktyki. Odzew był pozytywny i w 2007 roku tego zjawiska właściwie nie było.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#ZbigniewRyfka">Nieprzestrzeganie czasu pracy odnotowaliśmy również w firmach usługowych – lekceważono normy regulujące dobowy i tygodniowy odpoczynek oraz zatrudnianie w godzinach nadliczbowych.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#ZbigniewRyfka">Pod względem bezpieczeństwa pracy sytuacja w zakładach usługowych jest jeszcze trudniejsza niż w kopalniach. Składa się na to kilka powodów. Zdecydowana większość tych firm to podmioty małe, o słabej kondycji finansowej, których po prostu nie stać na to, by dysponować własnym sprzętem, maszynami, urządzeniami górniczymi. W zdecydowanej większości firmy te dzierżawią bądź wynajmują sprzęt, będący faktycznie własnością kopalń. Z reguły jest to sprzęt przestarzały, który kopalnie wypożyczają w pierwszej kolejności, bo same korzystają ze sprzętu nowszego, mniej awaryjnego. Na dodatek firmy usługowe nie mają odpowiedniego zaplecza, żeby właściwie zadbać o bieżący stan techniczny maszyn i urządzeń. To wszystko sprawia, że warunki pracy w firmach usługowych są dalece niezadowalające jeśli chodzi o techniczne bezpieczeństwo pracy.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#ZbigniewRyfka">Występują również kłopoty ze szkoleniem górników, z badaniami profilaktycznymi, a także z zapewnieniem odzieży roboczej i sprzętu ochrony osobistej. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że właśnie ci mniejsi pracodawcy mają bardzo dużą fluktuację kadr, która niekiedy sięga 30%. Pracodawca musi nowego górnika przeszkolić, skierować na badania lekarskie oraz wyposażyć w odzież roboczą i sprzęt ochrony osobistej – i za to wszystko musi zapłacić. Po czym często bywa, że po jednej dniówce pracownik odchodzi bez słowa. Jest to koszt, którego pracodawca w żaden sposób nie odzyska. Oczywiście, nie zwalnia go to z obowiązku przestrzegania przepisów.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#ZbigniewRyfka">Kwestia wypadków przy pracy w firmach usługowych. Kontrola dokumentacji wykazuje, że pracodawcy nie wyciągają z nich wniosków, jak zapobiegać podobnym zdarzeniom. Niestety, mieliśmy bardzo dużo uwag dotyczących ustalania rzeczywistych czy obiektywnych przyczyn i okoliczności wypadków, a w ślad za tym również ustalania właściwych środków profilaktycznych. A jeżeli przyczyny nie są dogłębnie zbadane, nie sposób wyciągnąć prawidłowych wniosków profilaktycznych. Stwierdzamy również przypadki nieprzestrzegania przepisów natury formalnej, takich, jak niewłaściwy skład zespołu powypadkowego, czy nieprzestrzeganie reguł postępowania powypadkowego (np. kto inny dokonywał oględzin miejsca wypadku, a kto inny sporządzał dokumentacje powypadkową). Uważamy to za praktykę niewłaściwą, gdyż zespół powypadkowy od samego początku do samego końca powinien przeprowadzać wszystkie czynności ustalone przepisami.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#ZbigniewRyfka">Stwierdzaliśmy również ukrywanie wypadków przy pracy. Odnosiło się to głównie do firm usługowych, które zdarzenia ewidentnie wypadkowe pomijały milczeniem i nie prowadziły żadnego dochodzenia, nie sporządzały dokumentacji. Dotyczyło to, oczywiście, wypadków lekkich, po których górników kierowano bądź na urlopy wypoczynkowe, bądź na zwolnienie L4, które nie było zwolnieniem wypadkowym.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#ZbigniewRyfka">Nie sposób, mówiąc o górnictwie, nie nawiązać do tragedii, jaka wydarzyła się w lutym 2006 roku w kopalni „Halemba”. Stała się ona przyczynkiem do szczególnych działań z naszej strony. Do chwili obecnej trwa postępowanie Prokuratury Okręgowej w Gliwicach i dochodzenie prowadzone przez Okręgowy Urząd Górniczy, a także przez komisję powołaną przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego. Państwowa Inspekcja Pracy również prowadziła w tej sprawie postępowanie. Skoncentrowaliśmy się na wątku funkcjonowania firmy usługowej, której pracownicy również byli ofiarami w tej katastrofie. Wyniki tego dochodzenia były bardzo negatywne. Ustaliliśmy, że 8 osób spośród poszkodowanych nie odbyło szkolenia z zakresu bhp. Dwóch młodych, niedoświadczonych pracowników, którzy ponieśli śmierć w tej katastrofie, w okresie adaptacyjnym, kiedy powinni pracować razem z doświadczonym instruktorem, nie przepracowało z nim ani jednej dniówki. Ale dokumenty mówiły, że zakład pracy dopełnił wszelkich formalności i dał im instruktora. Firma MART, bo o niej mówimy, ze swojej strony nie dopełniła wszystkich obowiązków, jakie wynikały z faktu zatrudnienia pracowników w rejonie szczególnie zagrożonym, między innymi, nie dokonała właściwej oceny ryzyka zawodowego wiążącego się z pracą w tym rejonie. I również w firmie MART stwierdziliśmy rażący przykład ukrywania wypadków przy pracy. Od 2003 roku nie zanotowano w niej ani jednego wypadku przy pracy. A my, podczas kontroli w firmie MART oraz w kopalniach, w których firma ta wykonywała usługi, udokumentowaliśmy przynajmniej 9 wypadków.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#ZbigniewRyfka">Były również w firmie MART inne nieprawidłowości, jak niewłaściwe wynagradzanie za pracę w godzinach nadliczbowych, niewyposażanie górników w odzież roboczą, czy niezapewnienie im środków ochrony indywidualnej. W wyniku naszych ustaleń skierowaliśmy do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez osoby, które tworzyły dokumentację niezgodną z rzeczywistością, oraz wniosek do sądu o ukaranie pracodawcy za nieprzestrzeganie przepisów pracy i przepisów bezpieczeństwa. Dodam na marginesie, że prokuratura sporządziła akt oskarżenia i skierowała sprawę do sądu. Rozstrzygnięcia jeszcze nie ma.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#ZbigniewRyfka">Poza działaniami kontrolnymi uczestniczyliśmy jeszcze w pracach komisji powołanej przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, współpracując ściśle i z komisją, i z Prokuraturą Okręgową w Gliwicach, która nadal prowadzi postępowanie w sprawie katastrofy w „Halembie”.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#ZbigniewRyfka">Górnictwo jest jedną z niewielu dziedzin gospodarki, która sprawuje specjalistyczny nadzór nie tylko nad gospodarką złożem, ale również nad bezpieczeństwem pracy. I tu współpraca z przedstawicielami urzędów górniczych układa się bardzo dobrze. Sprzyja temu, między innymi, porozumienie podpisane przez Głównego Inspektora Pracy i prezesa Wyższego Urzędu Górniczego, jak również wieloletnia współpraca na szczeblu inspektorów oraz okręgowego inspektora pracy i dyrektorów okręgowych urzędów górniczych. Staramy się pewne działania koordynować i wzajemnie się informować, choćby o nieprawidłowościach, które wchodzą w zakres kompetencji naszych instytucji. Wypracowaliśmy bardzo skuteczne i efektywne metody współpracy, wspólnie przeprowadzamy dochodzenia, badając okoliczności i przyczyny ciężkich zbiorowych wypadków przy pracy, koordynujemy nasze kontrole, tak, by stały się bardziej efektywne. Między innymi, w ubiegłym roku koordynowaliśmy kontrole w kopalniach i we wszystkich podmiotach, wykonujących prace w danym zakładzie.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#ZbigniewRyfka">Przechodząc do podsumowania, chcę powiedzieć, że oprócz czynników obiektywnych, które sprawiają, że warunki pracy w górnictwie pogarszają się, występują również zaniedbania organizacyjne pracodawców oraz czynniki, które nie do końca od nich zależą, m.in. braki kadrowe. Są one wynikiem procesów trwających od kilku lat, których nie da się szybko odwrócić, dlatego, że braki ilościowe w sensie kadrowym można uzupełnić, natomiast doświadczonego górnika, który będzie pracował w sposób bezpieczny, trzeba wyszkolić. Ten zawód ma w sobie coś z rzemiosła. Niestety, nie da się go nauczyć w szkole, wiedzę i doświadczenie trzeba nabyć w konkretnym zakładzie pracy. Musi to trwać co najmniej dwa lata, żeby można było mówić o w miarę wykwalifikowanym górniku, który będzie umiał odpowiednio reagować na sytuacje, nie będzie stwarzał zagrożenia dla siebie i dla innych.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#ZbigniewRyfka">Na stan bezpieczeństwa wpływa również poziom wiedzy i doświadczenia pracowników firm usługowych. Mamy w tym względzie dużo zastrzeżeń. W firmach usługowych, wskutek silnej rotacji pracowników, znaczną część kadr stanowią ludzie młodzi, nie zawsze obeznani ze specyfiką konkretnego zakładu górniczego, nie zawsze umiejący zareagować w sytuacji zagrożenia. Tragedia w „Halembie” pokazała, że jeden niedoświadczony górnik może być źródłem zagrożenia i nieszczęścia dla całej załogi. Sądzimy, że trwała poprawa bezpieczeństwa i higieny pracy będzie możliwa dopiero wtedy, kiedy poziom kwalifikacji, wiedzy i doświadczenia pracowników kopalń oraz firm usługowych będzie porównywalny</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#ZbigniewRyfka">W pracach komisji badającej okoliczności i przyczyny wypadku w „Halembie” również pojawił się problem pracowników firm usługowych. Postawiono wniosek, aby w najbardziej niebezpieczne rejony kierować pracowników kopalń, a nie firm usługowych. Dyrektor kopalni nie jest w stanie nad nimi zapanować, bo, z formalnego punktu widzenia, są oni zatrudnieni przez inny podmiot gospodarczy, i jego wpływ na to, kto jest zatrudniony i jakie prace wykonuje, jest ograniczony.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#ZbigniewRyfka">Jak kształtowała się statystyka wypadków przy pracy w latach 2003– 2007? Na niekorzyść wyróżnia się rok 2006, w którym doszło do katastrofy w „Halembie”; w pozostałych latach liczba wypadków śmiertelnych utrzymuje się na zbliżonym poziomie. Z materiału, który przedstawiłem, wynika dość krytyczna ocena warunków pracy w polskim górnictwie węgla kamiennego. Ale, żeby ta ocena była pełna, muszę stwierdzić, że na przestrzeni wielu lat nastąpiła jednak poprawa. Przypomnę jedną liczbę: na początku lat 90. w górnictwie węgla kamiennego notowaliśmy ponad 100 wypadków śmiertelnych w ciągu roku. Dziś – około 15-16. Ale to i tak, w naszej ocenie, jest poziom za wysoki. Trzeba też zauważyć działania ze strony pracodawców, zmierzające do poprawy warunków pracy i warunków bezpieczeństwa. W tej chwili wszystkie spółki węglowe we wszystkich swoich kopalniach wprowadziły system zarządzania bezpieczeństwem pracy. Oczywiście, na efekty tych działań trzeba poczekać, ponieważ są to procesy z natury swojej cechujące się pewną bezwładnością i nowy trend można zaobserwować w dłuższym czasie. Gwoli sprawiedliwości te działania trzeba jednak zauważyć. Chociaż, co do zasady, istotą działania instytucji kontrolnej jest formułowanie ocen krytycznych, z pominięciem tego, co dobre.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Chciałbym spytać szefa Wyższego Urzędu Górniczego, pana Piotra Buchwalda, czy mógłby uzupełnić informacje pana inspektora. Bo Inspekcja Pracy niejako wprost informuje nas, że pracuje komisja specjalna powołana przez Wyższy Urząd Górniczy. Muszę powiedzieć, że z tak kompleksowym dokumentem opisującym wypadek w „Halembie” i z tak ogromną liczbą wręcz przestępczych działań spotkałem się po raz pierwszy. Na jakim etapie są teraz prace tej komisji, kiedy się zakończą?</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Prezes Wyższego Urzędu Górniczego Piotr Buchwald</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#ArkadiuszCzartoryski">Komisja Wyższego Urzędu Górniczego, którą powołałem, zakończyła prace związane z katastrofą w kopalni „Halemba”. Trwały one około pół roku, a zakończyły się wizją lokalną. Wskazaliśmy 37 osób winnych tej katastrofy. Pan dyrektor mówił o łamaniu przepisów prawa i ich nieprzestrzeganiu. Komisja ustaliła przede wszystkim fałszowanie dokumentów, co w ostateczności doprowadziło do nieszczęścia. Całość materiałów przekazaliśmy do Prokuratury Okręgowej. Do prac naszej komisji zaprosiłem, między innymi, Państwową Inspekcję Pracy i Najwyższa Izbę Kontroli, uczestniczyli w niej również prokuratorzy. Poza tym, każda z tych instytucji, a szczególnie instytucje śledcze, prowadzi własne dochodzenie. Na tym etapie prac, jak powiedziałem, Komisja Wyższego Urzędu Górniczego zakończyła prace, a wnioski skierowaliśmy do prokuratury. Prokuratura Okręgowa w Gliwicach nadal drąży ten temat, gdyż są jeszcze inne wątki, które dotyczą spraw korupcjogennych. Myślę, że w kwietniu prokuratura zakończy swoje dochodzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#BożenaBorysSzopa">Mniej więcej na rok przed katastrofą w „Halembie” Rada Ochrony Pracy, na wniosek Państwowej Inspekcji Pracy, zajęła stanowisko, w którym w sposób bardzo konkretny przestrzegała przed ewentualnymi konsekwencjami nieprawidłowości stwierdzonych podczas naszych wyrywkowych kontroli podmiotów gospodarczych dopuszczanych do ruchu zakładów górniczych. Niestety, potem stwierdzono je także w kopalni „Halemba”. W czasie spotkania z prezesem Urzędu Górniczego w „Halembie” przypominaliśmy o tym stanowisku nie tylko mediom, ale również wszystkim bezpośrednio zainteresowanym, w tym także prezesom spółek, ponieważ w ślad za naszym stanowiskiem poszły też pisma z PIP i z Urzędu Górniczego. Podkreślano w nich, by prezesi spółek już w momencie ogłaszania przetargów domagali się od przystępujących do nich firm przedstawiania rozwiązań zapewniających bezpieczeństwo pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Otwieram dyskusję na temat przedstawionego materiału.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MirosławSekuła">Przede wszystkim dziękuję za informację, która poszerza naszą wiedzę o tragedii w „Halembie”. Mam pewne uwagi. W każdej kontroli dużym problemem są mierniki kontroli. Ja np. bardzo pozytywnie odbieram taką informację, jak np. na str. 8 tego materiału: „analiza około 250 dokumentacji powypadkowych wykazała w 11 przypadkach inny skład zespołu powypadkowego niż zespół przeprowadzający oględziny miejsca wypadku, w 6 przypadkach – nieprawidłowy skład zespołu, w 6 przypadkach – ukrywanie wypadków” itd. Takie mierniki pozwalają mi moją wiedzę skonkretyzować. Ale odczuwam pewnego rodzaju niedosyt informacji, gdy czytam, że „problemem są również nieprawidłowości dotyczące czasu pracy. Mają one charakter nagminny i występują zarówno w kopalniach, jak i firmach usługowych”. Ale jak duże jest to zjawisko? Czy dotyczy 5%, czy 85% zjawisk? Podobnie, na stronie 3: „poważnym problemem w górnictwie jest nieprzestrzeganie norm skróconego czasu pracy”. Ale jaki to jest problem? Czy się nie przestrzega norm w 100% przypadków, czy w 15%? To dotyczy nie tylko tych przykładowych spraw, ale większości informacji. Gdyby więc autorzy je skonkretyzowali, byłoby to bardzo cenne. Druga sprawa – wypadek w kopalni „Halemba” 21 listopada 2006 roku. Pan prezes Piotr Buchwald mówił, że kontrole prowadziło wiele instytucji, m.in. Najwyższa Izba Kontroli. Jest z nami przedstawiciel tej instytucji, pan dyrektor Stanisław Czuba. Mam do pana dyrektora pytanie. Czy kontrola przeprowadzona pod kierunkiem delegatury w Katowicach jest już zakończona i czy przygotowano końcowy materiał? Jeśli tak, to myślę, że Komisja mogłaby się tą sprawą głębiej zająć i wykorzystać wyniki kontroli PIP oraz NIK, a także Wyższego Urzędu Górniczego. Mielibyśmy wówczas pełny obraz sytuacji i moglibyśmy się zastanowić nad dalszym wykorzystaniem tej wiedzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Czy pan dyrektor Stanisław Czuba mógłby odpowiedzieć na to pytanie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#StanisławCzuba">Wyniki kontroli prowadzonej przez delegaturę w Katowicach są w tej chwili w końcowym etapie opracowywania i w najbliższym czasie będą przedstawione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JarosławKaczyński">Mam pytanie bardziej generalne. Od dłuższego czasu przy różnych okazjach stykam się z tematyką ochrony pracy i wypadkowości i – może się mylę – ale nie dostrzegam jakiejś wyraźnej poprawy. Sytuacja w prywatnych przedsiębiorstwach jest zła i często wynika z jawnego lekceważenia zasad, które powinny być przestrzegane. Zdarzają się również przedsiębiorstwa państwowe, a kopalnie są tego najlepszym przykładem, gdzie niekiedy igra się wręcz z ludzkim życiem. Z powodu funkcji, którą kiedyś pełniłem, mogłem się bliżej zapoznać z tymi kwestiami. I właściwie w przypadku „Halemby” wiem, jak to wyglądało. Jest wobec tego zagadnienie skuteczności funkcjonowania nadzoru, związane z usytuowaniem NIK, i jak pani minister wie, my ten problem kiedyś stawialiśmy. NIK jest usytuowany w ten sposób, że rząd za te sprawy w istocie nie odpowiada. Gdyby to była instytucja rządowa, podlegająca bezpośrednio premierowi czy Ministrowi Pracy, wtedy odpowiedzialność za brak poprawy sytuacji spadałaby na rząd. Rząd musiałby traktować ją jako swoją, ważną. Byłaby to na pewno kwestia często podnoszona przez opozycję, niezależnie od tego, kto jest w opozycji, a kto przy władzy. I, być może, nacisk administracyjny, by jednak sytuację poprawić, żeby nie występował bałagan i – że użyję rosyjskiego słowa – bezhołowie, byłby może większy. Oczywiście, bardzo sobie cenię pracę urzędu pani minister, znam jego związki z ruchem związkowym, z „Solidarnością”, i nie tylko. Krótko mówiąc, wiem, z jakich historycznych powodów to usytuowanie jest właśnie takie. Ale mija wiele lat i jest chyba pora na to, by po raz kolejny zadać pytanie, czy aby na pewno idziemy dobrą drogą. Najwyższa Izba Kontroli jest instytucją bardzo mocno osadzoną w polskiej tradycji i będącą w stanie wykonywać swoje obowiązki właśnie ze względu na to, że jej siłą jest tradycja. Natomiast Państwowa Inspekcja Pracy nie ma takiego umocowania, a pracuje nad zagadnieniem, które w ustroju gospodarczym opartym na rynku zawsze będzie zagadnieniem trudnym. Proszę też pamiętać, że mamy element nowego rynku, dopiero powstającego, na który działają także podmioty zewnętrzne, nie zawsze gotowe przestrzegać tutejszych reguł. Krótko mówiąc, mamy do czynienia z mechanizmem kontrolnym, który jest zbyt słaby, w moim przekonaniu, na poziomie egzekucji. Wiem, oczywiście, co może zrobić urząd, jakie stosować metody, ale nie ma przekładni politycznej. Sądzę, że warto by się było nad tą kwestią zastanowić i może – tu zwracam się do pana przewodniczącego – postawić ją jako przedmiot dyskusji naszej Komisji. Takie zmiany, oczywiście, z natury rzeczy, nigdy nie przebiegają szybko, ale Komisja sejmowa ma przecież zadania, które odnoszą się do spraw nie tylko aktualnych. I taki wniosek – gdybyśmy się porozumieli – kiedyś może być przedstawiony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MariuszBłaszczak">Nawiązując do wystąpienia pana premiera, chciałbym zwrócić uwagę, że w materiałach przedstawionych nam w wersji pisemnej sformułowano takie oto zalecenie: „wyniki kontroli wskazują, że trudne roboty górnicze w warunkach dużych zagrożeń naturalnych powinny być wykonywane przez pracowników własnych zakładów górniczych, doświadczonych i wysoko wykwalifikowanych”. O ile mnie pamięć nie myli, również miałem sposobność rozmawiać z panem prezesem Piotrem Buchwaldem na temat katastrofy w „Halembie”. Mówiąc wprost, tragedia ta wynikła stąd, że czynnik ekonomiczny przeważył nad ludzkim życiem. W związku z tym pojawia się w tym materiale stwierdzenie jak najbardziej słuszne, ale cóż z tego, że słuszne, skoro nie wiemy, jak je zrealizować? Czy nie nad tym właśnie powinniśmy się zastanowić? Mnie przychodzi do głowy co najwyżej to, że właściciel kopalni, a więc skarb państwa, powinien się zwrócić z zaleceniem, a może wręcz z poleceniem do prezesów spółek, czy też dyrektorów kopalni, żeby takie działania podjęli. To jest kwestia odpowiedzialności egzekucji, jak mówił pan premier. Z dotychczasowej praktyki wynika, że te działania nie są egzekwowane. Może państwo mają jakieś propozycje, jak wprowadzić to zalecenie w życie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Uważna lektura tych fragmentów przedstawionego materiału, które dotyczą „Halemby”, jest ogromnie niepokojąca, a wnioski jednoznaczne. Do wypadku doszło wskutek dopuszczenia do pojawienia się śmiertelnych zagrożeń, mimo znajomości przepisów i wystąpienia PIP. Tych nieprawidłowości jest tak wiele – począwszy od tego, że nie wydano robotnikom odzieży ochronnej, a skończywszy na fałszowaniu dokumentów, ukrywaniu wypadków, braku szkoleń i dopuszczeniu do pracy osób nieprzygotowanych lub wręcz dopuszczaniu do utrzymywania wysokich stężeń metanu, braku zabezpieczeń – że, moim zdaniem, nie możemy tego zostawić na takim etapie. Jeżeli dostaniemy dokumenty z NIK, to powinniśmy poprosić marszałka Sejmu o debatę, albo włączyć te informacje do debaty o górnictwie, bo to pokazuje w jakimś stopniu poważny problem istniejący na styku wolnego rynku, dążenia do zysku i występowania śmiertelnego zagrożenia. Muszę też zgodzić się z wnioskiem, że kontrola, która mogła zostać przeprowadzona wcześniej, była na tyle słaba, że ta firma mogła sobie pozwolić na taką masę nieprawidłowości, że aż dziw bierze, że można było wymknąć się systemowi kontroli w państwie. Przecież nawet trudno wskazać choćby jedną sytuację, w której by ta firma nie złamała przepisów. Oczywiście, zaczekamy na wyniki kontroli NIK. Oddaję głos pani minister i proszę o łączne ustosunkowanie się do podnoszonych kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#BożenaBorysSzopa">Zacznę od kwestii podporządkowania Państwowej Inspekcji Pracy. Nie chciałabym, żeby to był przyczynek do kolejnej debaty, bo o tym bardzo żywo dyskutowaliśmy w momencie, gdy nowelizowano ustawę o PIP. Powiem krótko: inne inspekcje europejskie patrzą na usytuowanie PIP z zazdrością, a uprawnienia Polskiego Inspektora Pracy jako organu, fakt podejmowania samodzielnych decyzji przez polską Państwową Inspekcję Pracy – są szeroko komentowane we wszystkich inspekcjach europejskich. Dodam, że zainicjowałam międzynarodową współpracę z inspekcjami tych krajów, gdzie pracuje największa liczba Polaków, i w wielu przypadkach tamtejsze inspekcje odpowiadają nam, że nie są w stanie pomóc. Na przykład, egzekwowanie przez miejscowe inspekcje wynagrodzenia należnego Polakom zatrudnionym w Portugalii jest niemożliwe, bo robią to tylko sądy, a Polaków po trzech miesiącach pracy, za którą nie otrzymali płacy, nie stać na skierowanie sprawy do sądu. A portugalska inspekcja pracy, jak wspomniałam, tymi sprawami się nie zajmuje. Oczywiście, kwestia, w jaki sposób powodować, żeby PIP była jeszcze bardziej skuteczna, to też otwarty temat. Tak naprawdę, poruszaliśmy go we wszystkich komisjach sejmowych, kiedy dyskutowaliśmy na temat rozwiązań czysto egzekucyjnych, takich, które zmuszą pracodawcę do podjęcia odpowiednich kroków zapobiegających nieprawidłowościom. Dyskutowaliśmy na temat wysokości mandatów. Przypomnę, że wcześniej mogliśmy karać do tysiąca złotych, obecnie – do dwóch tysięcy, a w przypadkach recydywy – do pięciu tysięcy złotych. Ciągle jest to najmniejsza kara w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej. Znowelizowana ustawa o PIP oraz znowelizowany Kodeks pracy mówią, że niewypłacanie wynagrodzeń, usankcjonowanych prawomocnym wyrokiem sądu, jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat trzech. Niestety, zbyt często następuje umorzenie postępowania w odniesieniu do osób, które są winne dopuszczenia do zagrożenia zdrowia i życia. O tych sytuacjach mówimy każdego roku we wszystkich sprawozdaniach. Dopiero w momencie, gdy dochodzi do katastrofy, takiej jak w „Halembie”, pojawiają się organy nadzoru, a nawet możliwość ferowania wyroków skazujących w stosunku do winnych spowodowania zagrożenia. Pochodzę ze Śląska, 18 lat pracowałam w górnictwie, znam to wszystko bardzo dobrze. Sprawy, które Wyższy Urząd Górniczy, okręgowy inspektor pracy czy inspektor pracy, będący na miejscu, w kopalni, kierowali do organów, bo doszło do wypadków lekkich, ciężkich, a często śmiertelnych, kończyły się w prokuraturach umorzeniem postępowania, gdyż nie można było wskazać, kto ponosi winę. Przypuszczam, że pan premier potwierdzi moje wątpliwości – sprawy bezpieczeństwa i ich egzekwowanie pojawiają się w naszym systemie prawnym dopiero wtedy, kiedy już nastąpił nieszczęśliwy wypadek, kiedy zginęli ludzie. W sytuacjach, gdy dochodzi do lekkich wypadków, mówimy tylko o nieprawidłowościach. Możemy wówczas w protokole powypadkowym nakazać zmianę przepisów, ewentualnie, w przypadku konkretnego stwierdzenia w dokumentacji powypadkowej, poszkodowany może o to wnosić za pośrednictwem sądu. Oczywiście, inspektor pracy na miejscu może wstrzymać pracę, gdy widzi zagrożenie dla zdrowia i życia. Może też przesunąć górnika do innej pracy właśnie w związku z tym, że brak mu wykształcenia, kwalifikacji, przeszkolenia, że nie ma on sprzętu, odzieży ochronnej czy roboczej. Takie decyzje inspektorów są wykonywane natychmiast. Dzięki uprawnieniom inspekcji i jej prawnie umocowanej niezależności, wydaliśmy w ubiegłym roku 60 tysięcy decyzji nakazujących zaprzestanie albo powstrzymanie prac czy przesunięcie pracowników do innych robót. W przeciwnym razie mogłoby dojść do wypadków, niejednokrotnie śmiertelnych.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#BożenaBorysSzopa">Nie da się odpowiedzialnością za stan przestrzegania bezpieczeństwa pracy obciążyć ani rządu, ani żadnego ministerstwa, ani inspekcji pracy, bo wówczas musielibyśmy mieć swoich przedstawicieli przez 24 godziny na budowach, w kopalniach, wszędzie tam, gdzie istnieje zagrożenie. Na całym świecie za przestrzeganie przepisów bezpieczeństwa odpowiada pracodawca. Kwestia podjęcia stosownych działań w stosunku do pracodawców uporczywie łamiących przepisy jest już, oczywiście, sprawą polityczną.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#BożenaBorysSzopa">Uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy, które pozwalają na to, że inspektor pracy, będący organem, może na miejscu wstrzymać pracę, czego nie mógłby zrobić, gdyby był tylko kontrolerem, uważam za rozwiązanie doskonałe.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#BożenaBorysSzopa">Mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że wszystkie inspekcje – od Litwy, Estonii aż do Portugalii – które były u nas, albo uczestniczyły w naszych prezentacjach na forum Komitetu Wyższych Inspektorów Pracy, zazdroszczą nam usytuowania Państwowej Inspekcji Pracy, a zwłaszcza tego, że składamy sprawozdania przed Sejmem i że Sejm każdym zagadnieniem może się zająć z najwyższą powagą.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#BożenaBorysSzopa">Myślę, że w pewnym sensie odpowiedziałam również na pytanie posła Mariusza Błaszczaka. Zarówno PIP, jak Wyższy Urząd Górniczy zaleca, żeby prace szczególnie zagrażające zdrowiu i życiu wykonywali jednak pracownicy kopalni, a nie firm usługowych. To ma swoje uzasadnienie nie tylko prawne, nie tylko praktyczne, ale przede wszystkim logiczne. Bo właśnie w kopalniach pozostali jeszcze ci górnicy, którzy znają się na fachu. To samo zjawisko występuje w budownictwie. Brak w nim fachowców, najlepsi wyjechali, a zostali ci, którzy są kompletnie nieprzygotowani do zawodu.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#BożenaBorysSzopa">Specyfika górniczego zawodu polega na tym, że niedopatrzenie jednego pracownika, wynikające z jego niewiedzy i nieświadomości grożących niebezpieczeństw, może spowodować tragedię wielu, wielu osób. O niszczących właściwościach, np. metanu, nie uczą w innych szkołach. O tym może wiedzieć i mieć wyobrażenie tylko człowiek, który skończył zasadniczą szkołę górniczą, technikum górnicze lub wyższe studia, bo tam pokazuje się wybuchy, i on wie, czego może się spodziewać.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#BożenaBorysSzopa">Podkreślam, w całej Europie to pracodawca jest odpowiedzialny za stan przestrzegania prawa pracy i za stan bezpieczeństwa i higieny pracy. Właśnie dziś wróciliśmy z posiedzenia Wyższych Inspektorów Pracy Unii Europejskiej, na którym zastanawialiśmy się, w jaki sposób dojść do 25-procentowego zmniejszenia wypadków przy pracy. Tam, gdzie niebezpieczna sytuacja się powtarza, a zagrożenia nie są likwidowane, trzeba sięgnąć po bloczek mandatowy i wypisać pięć tysięcy zł mandatu. Czy pięć tysięcy przymusza do odpowiedzialności? Trudno mi ocenić.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#BożenaBorysSzopa">Myślę, że odpowiedziałam na wszystkie pytania. Dodam, że jesteśmy przygotowani do odpowiedzi na pytania pana przewodniczącego Mirosława Sekuły, jeśli idzie o mierniki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">O unikaniu ogólnych informacji i potrzebie konkretnych danych mówiliśmy również na poprzednim posiedzeniu, i to nie tylko w odniesieniu do Państwowej Inspekcji Pracy. Czy ktoś chce jeszcze zabrać głos? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Stwierdzam, że Komisja przyjęła przedstawioną informację.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#ArkadiuszCzartoryski">Przechodzimy do punktu trzeciego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#BożenaBorysSzopa">Kolejny ciężki, ale szalenie ważny temat. Z chwilą przystąpienia Polski do Unii Europejskiej swoboda przepływu towarów stała się faktem. Zniesienie barier w handlu nie może jednak oznaczać dowolności w obrocie wszelkimi wyrobami. By zapewnić ich nabywcom i użytkownikom pełne niebezpieczeństwo, muszą one spełniać jednolite dla całej Unii standardy. W odniesieniu do poszczególnych rodzajów wyrobów wskazują je dyrektywy, których przeniesienie do polskiego prawa nastąpiło w drodze rozporządzeń Ministra Gospodarki, mówiących o zasadniczych i innych wymaganiach. Sprawny nadzór rynku, który kontroluje, czy wprowadzone wyroby faktycznie spełniają odpowiednie wymagania, stanowi bardzo istotny element obrotu gospodarczego. Nie tylko w znacznym stopniu eliminuje wadliwe produkty, ale uniemożliwia również praktyki nieuczciwej konkurencji. Nie pozwala też, by oszczędzać na kosztach badań, bądź na nowoczesnych materiałach i rozwiązaniach technicznych potrzebnych w procesie produkcji. W ten sposób chroni się jednocześnie interesy użytkowników wyrobów i rzetelnych, uczciwych przedsiębiorców.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#BożenaBorysSzopa">Państwowa Inspekcja Pracy, jako jeden z wyspecjalizowanych organów w polskim systemie nadzoru rynku, zajmuje się wyrobami użytkowanymi w przedsiębiorstwach, a więc głównie maszynami i środkami ochrony indywidualnej. Pracownicy obsługujący maszyny lub korzystający ze środków ochrony indywidualnej powinni mieć zagwarantowany odpowiedni poziom ochrony zdrowia i życia. Eksploatacja niebezpiecznej maszyny lub korzystanie ze źle zaprojektowanych, nieprawidłowo wykonanych środków ochrony indywidualnej stanowi poważne zagrożenie dla użytkownika. Co więcej, wywołuje u pracownika złudne poczucie bezpieczeństwa, skłaniające go do zachowań bardziej ryzykownych. Włączenie się PIP w system nadzoru rynku spowodowało znaczne rozszerzenie zakresu jej działania, podjęcie nowych zadań, wymagających od inspektorów specjalistycznej wiedzy, co w praktyce oznacza prowadzenie długotrwałego i żmudnego postępowania. Działalność ta, realizowana często we współpracy z innymi wyspecjalizowanymi jednostkami notyfikowanymi i służbą celną, prowadzi do usunięcia mankamentów lub wręcz wycofania z obrotu wadliwego wyrobu. W efekcie, oznacza eliminację konkretnych zagrożeń. O przedstawienie działań inspekcji proszę mojego zastępcę, pana Romana Giedrojcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#RomanGiedrojć">Podczas planowanych kontroli sprawdzamy, czy określone wyroby lub ich grupy odpowiadają zasadniczym i innym wymaganiom. Monitorujemy szczególnie te produkty, których stosowanie wiąże się z dużym zagrożeniem dla bezpieczeństwa pracowników, lub też istnieje uzasadnione podejrzenie, że w obrocie znajdują się wadliwe wyroby danego rodzaju. Kontrole te są uwzględniane w corocznych programach działania PIP i swoim zasięgiem obejmują cały kraj.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#RomanGiedrojć">Kontrole wyrobów prowadzimy także w ramach:</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#RomanGiedrojć">badania wypadków przy pracy, jeśli z okoliczności wypadku wynika związek przyczynowy z wyrobem;</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#RomanGiedrojć">kontroli pracodawców w zakresie przestrzegania przepisów bhp, gdy inspektor pracy ma wątpliwości, czy produkt, w który wyposażono stanowisko pracy, spełnia zasadnicze lub inne wymagania.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#RomanGiedrojć">Prowadzimy również kontrole w związku, np. ze skargami i sygnałami napływającymi z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz z innych wyspecjalizowanych organów.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#RomanGiedrojć">Kontrolujemy też sposób prezentowania na targach i wystawach wyrobów, które nie spełniają zasadniczych wymagań i nie mogą być przedmiotem obrotu. Polega to głównie na sprawdzaniu, czy wystawca umieścił przy prezentowanym produkcie odpowiednią informację.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#RomanGiedrojć">Państwowa Inspekcja Pracy wydaje coraz więcej opinii na wniosek organów celnych, oceniając zgodność wyrobów, co do których organ celny ma wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#RomanGiedrojć">W latach 2004-2006 skontrolowaliśmy najwięcej maszyn, bo aż 39%, środków ochrony indywidualnej – 26% i sprzętu elektrycznego – 23%. Podczas kontroli inspektorzy pracy oceniali:</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#RomanGiedrojć">wyrób – dokonując oględzin w celu ujawnienia widocznych wad konstrukcyjnych, uszkodzeń mechanicznych, braku możliwości właściwej regulacji;</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#RomanGiedrojć">prawidłowość sporządzenia instrukcji użytkowania, ze szczególnym uwzględnieniem informacji mających istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i zdrowia użytkowników;</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#RomanGiedrojć">oznakowanie zgodności (CE);</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#RomanGiedrojć">dostępność deklaracji zgodności oraz jej treść.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#RomanGiedrojć">Kontroli podlega też dokumentacja techniczna wyrobu, a w przypadku poważniejszych zastrzeżeń – także certyfikaty i sprawozdania z przeprowadzonych badań oraz inne informacje potwierdzające zgodność wyrobu z wymaganiami przepisów.</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#RomanGiedrojć">W latach 2004-2006 organy PIP skontrolowały zgodność z zasadniczymi i innymi wymaganiami 4194 wyrobów. Wydały na wniosek organów celnych 57 opinii oraz skontrolowały sposób ekspozycji na targach i wystawach 67 wyrobów. Zastrzeżenia inspektorów pracy wzbudziło 20% wyrobów kontrolowanych u pracodawców, 86 wyrobów kontrolowanych na wniosek organów celnych oraz 60% wyrobów prezentowanych na targach.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#RomanGiedrojć">Zdziwienie budzi brak wiedzy zarówno wśród wystawców krajowych, jak i z pozostałych państw Unii Europejskiej co do obowiązku umieszczania informacji, że wyrób nie spełnia zasadniczych wymagań.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#RomanGiedrojć">Wszystkie stwierdzone niezgodności można podzielić na cztery główne grupy: niespełnianie wymagań zasadniczych, brak lub wadliwość instrukcji użytkowania, brak lub wadliwa deklaracja zgodności, brak lub nieprawidłowe oznakowanie zgodności.</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#RomanGiedrojć">Największy odsetek nieprawidłowości stwierdzono w zakresie niespełniania wymagań zasadniczych: tak było w przypadku 18% kontrolowanych środków ochrony osobistej i 13% – maszyn, a najmniej w zakresie oznakowania znakiem CA – 6% maszyny i 6% środki ochrony osobistej. Pozostałe nieprawidłowości, wynikające z braku lub wadliwej deklaracji zgodności instrukcji obsługi, stwierdziliśmy w przypadku około 15% indywidualnych środków ochrony i 9% maszyn.</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#RomanGiedrojć">Najczęstszymi nieprawidłowościami w zakresie zasadniczych wymagań były niewłaściwe urządzenia ochrony lub brak zabezpieczeń uniemożliwiających dostęp do strefy niebezpiecznej. Na fotografii nr 1 widać nieprawidłową osłonę przekładni pasowej w obrabiarce do drewna. Zastosowana osłona umożliwia, niestety, dostęp do strefy niebezpiecznej, jaką jest miejsce na biegu paska klinowego. Na fotografii nr 2 widać roztrząsacz do siana nie mający żadnych zabezpieczeń chroniących użytkownika przed kontaktem z ruchomymi elementami roztrząsającymi. Roztrząsacz nie ma również żadnych osłon przekładni pasowej.</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#RomanGiedrojć">Często stwierdzano też niewłaściwe usytuowanie i oznaczenie elementów sterowniczych, brak oznakowania miejsc niebezpiecznych barwami, znakami bezpieczeństwa oraz umieszczenie ostrzeżenia w języku niezrozumiałym dla użytkownika w Polsce. Na przedstawionych zdjęciach widać elementy sterownicze zwijarki do blachy, które nie zostały w żaden sposób oznaczone, oraz ostrzeżenia w języku niemieckim, znajdujące się na kotle grzewczym użytkowanym w Polsce. Zgodnie z przepisami, ostrzeżenia takie powinny być w języku polskim.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#RomanGiedrojć">Wady wyrobu i uchybienia w procedurze oceny spełniania przez wyrób wymagań zasadniczych dotyczą na ogół środków ochrony indywidualnej. Podzielone są one na trzy kategorie, odpowiadające różnym poziomom zagrożeń, przed którymi mają chronić. Przyporządkowanie wyrobu do jednej z tych kategorii wiąże się z określonym trybem oceny przed udostępnieniem go odbiorcom. Prezentowana na zdjęciu półmaska, a więc środek ochrony indywidualnej kategorii trzeciej, zabezpieczający przed zagrożeniami mogącymi mieć najpoważniejsze konsekwencje dla użytkowników, została wprowadzona do obrotu bez przeprowadzenia oceny zgodności. Producent nie poddał tej maski ocenie typu w jednostce notyfikowanej oraz nie zapewnił kontroli jakości produkowanego seryjnie wyrobu z zatwierdzonym wzorem.</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#RomanGiedrojć">Kolejne zdjęcie przedstawia kamizelkę odblaskową, którą producent – by uniknąć konieczności udziału w ocenie zgodności jednostki identyfikowanej z zewnątrz, i związanych z tym kosztów – zaliczył do kategorii pierwszej, zamiast do kategorii drugiej.</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#RomanGiedrojć">Jeśli chodzi o niezgodności dotyczące instrukcji obsługi, to najczęściej stwierdzano całkowity jej brak lub kwestionowano jej zawartość, na przykład, brak istotnych informacji o warunkach bezpiecznej obsługi, konserwacji, brak schematu instalacji elektrycznej, hydraulicznej, brak informacji o emitowanym poziomie hałasu, nieprzetłumaczenie tych informacji na język polski. Natomiast w zakresie deklaracji zgodności stwierdzono niepełną identyfikację wyrobu u producenta, brak przywołania odpowiednich przepisów i norm, brak przywołania jednostki notyfikowanej, brak podpisu osoby upoważnionej lub daty potwierdzenia deklaracji.</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#RomanGiedrojć">Znak CE stanowi deklarację producenta, który potwierdza, że wyrób wprowadzony do obrotu spełnia wszystkie wymagania. Nieprawidłowości ujawnione przez inspektorów pracy polegały głównie na braku oznakowania znakiem CE lub na oznakowaniu wadliwym, niezgodnym z wzorem, nietrwałym, albo dokonanym bez podania numeru jednostki notyfikowanej. Przykładem wyrobu wadliwie oznakowanego są przedstawione na fotografii rękawice przeznaczone dla spawaczy. Widoczny na rękawicach znak CE ma nieprawidłowo dodane cyfry, co nie odpowiada wzorcowi określonemu w dyrektywie.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#RomanGiedrojć">Działania podejmowane wspólnie przez PIP i organy celne są szybką i przynoszącą wymierne efekty formą selekcji wyrobów, mającą na celu niedopuszczenie do obrotu produktów niezgodnych z zasadniczymi lub innymi wymaganiami, importowanych z państw trzecich, spoza europejskiego obszaru gospodarczego. Organ celny zatrzymuje zgłoszone do odprawy celnej wyroby, które budzą wątpliwości, czy spełniają zasadnicze lub inne wymagania, i kieruje do właściwego miejscowo Okręgowego Inspektoratu Pracy wniosek o wydanie opinii. W ciągu trzech dni roboczych inspektor pracy przeprowadza kontrolę i wydaje opinię lub występuje do organu celnego o pobranie próbek w celu przeprowadzenia badań. Jeśli inspektor pracy stwierdzi w opinii, że produkt nie spełnia zasadniczych lub innych wymagań, powoduje tym samym niedopuszczenie go do obrotu na rynku europejskim. Jest to o tyle ważne, że nie trzeba już wtedy monitorować takich wyrobów w zakładach pracy i prowadzić skomplikowanych, długotrwałych procedur kontrolnych i postępowań. Na zdjęciu widać sprzęt chroniący przed upadkiem z wysokości, pochodzący z Korei. Jego importer nie przedstawił inspektorowi pracy certyfikatu potwierdzającego zgodność wyrobu z zasadniczymi wymaganiami, nie wystawił deklaracji zgodności oraz nie oznakował go znakiem CE. Informacje znajdujące się na wyrobie mogły być niezrozumiałe dla polskich pracowników, dla których był przeznaczony. Dało to podstawę do wydania opinii stwierdzającej, że produkt nie spełnia zasadniczych i innych wymagań. W efekcie 50 sztuk sprzętu nie zostało dopuszczonych na krajowy i unijny rynek.</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#RomanGiedrojć">Przechodzę do tematu „Struktura działań naprawczych w latach 2004-2006”. Z dotychczasowych doświadczeń Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że w większości wypadków niezgodności zostały usunięte lub wyrób wycofano w wyniku dobrowolnych działań podmiotów, które wprowadziły je na rynek. W przypadku 41% wyrobów nieprawidłowości zostały wyeliminowane wskutek postępowań prowadzonych przez okręgowych inspektorów pracy. W latach 2004-2006, w ramach dobrowolnych działań podjętych przez podmioty wprowadzające produkty do obrotu, usunięto niezgodności z 446 sztuk wyrobów, a w odniesieniu do 55 wyrobów, które stwarzały bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia użytkowników, wydano decyzje wstrzymujące na dwa miesiące przekazywanie ich do obrotu lub oddawanie do użytku.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#RomanGiedrojć">Ze względu na ciągle niezadowalającą znajomość przepisów dotyczących oceny zgodności oraz niedocenianie znaczenia jakości wyrobu dla ochrony zdrowia i życia pracowników Państwowa Inspekcja Pracy prowadzi działania promocyjne, popularyzujące głównie wymagania, jakie muszą spełniać produkty. Temu celowi służy doradztwo. Porady udzielane są podczas kontroli i w siedzibach inspekcji. Prowadzimy też seminaria i wydajemy publikacje.</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#RomanGiedrojć">W ramach projektu PHARE przygotowano zestaw siedmiu poradników dotyczących poszczególnych grup wyrobów podlegających przepisom dyrektyw i objętych kontrolami PIP. Poradniki te zawierały kompendium wiedzy o zasadniczych wymaganiach, odpowiedzialności za dostarczenie wyrobów wadliwych oraz o uprawnieniach inspekcji pracy jako organu wyspecjalizowanego i były dostępne w języku polskim i angielskim, a także rozpowszechniane w wersji papierowej i elektronicznej. Nakład został wyczerpany. Również nakładem PIP wydano poradnik „Co należy wiedzieć o oznakowaniu CE”. Obie publikacje zostały bezpłatnie rozpowszechnione wśród pracowników i przedsiębiorców.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#RomanGiedrojć">Wyniki dotychczasowych działań PIP, jeśli idzie o nadzór rynku, prowadzą do następujących wniosków.</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#RomanGiedrojć">Należy kontynuować kontrole maszyn i urządzeń stwarzających potencjalnie duże zagrożenie wypadkowe oraz środków ochrony indywidualnej zabezpieczających przed istotnymi szkodliwościami zawodowymi.</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#RomanGiedrojć">Aby nadzór rynku był coraz lepiej sprawowany, niezbędne jest systematyczne dokształcanie kadry Państwowej Inspekcji Pracy, tak, aby poszerzać znajomość dyrektyw nowego podejścia, krajowych przepisów i podlegających weryfikacji norm zharmonizowanych.</u>
          <u xml:id="u-26.30" who="#RomanGiedrojć">Działania pokontrolne trzeba stale wspierać działalnością edukacyjno-promocyjną, aby podnieść świadomość producentów oraz importerów maszyn i środków ochrony indywidualnej, a także pracodawców wyposażających w nie stanowiska pracy.</u>
          <u xml:id="u-26.31" who="#RomanGiedrojć">Państwowa Inspekcja Pracy powinna zacieśniać współpracę z organami wyspecjalizowanymi w nadzorze rynku, a także z organami celnymi, podejmując wspólne działania, które ograniczą import wyrobów niespełniających wymagań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Otwieram dyskusję. Nie ma głosów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejGoreń">Z zadowoleniem odebraliśmy ten materiał. Jako pracownik Ministerstwa Gospodarki chciałbym jednak podkreślić, że szkolenia przedsiębiorców odbywały się już od 2002 roku, kiedy MG przygotowywało rozporządzenia wdrażające dyrektywy. Tych szkoleń było bardzo dużo i nadal je prowadzimy, wydaliśmy też kilkanaście tysięcy broszur. Od maja zeszłego roku przeszkoliliśmy około tysiąca przedstawicieli przedsiębiorstw. Teraz jest tylko kwestia dobrej woli przedsiębiorców, żeby respektowali przepisy, które zostały wydane na podstawie dyrektyw. Pani minister poświadczy, że MG organizowało te szkolenia także dla inspektorów pracy. Współpracujemy bardzo blisko z inspekcją pracy, dzielimy się nawzajem doświadczeniami.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#AndrzejGoreń">Tylko krótko poinformuję, że w toku wprowadzania każdej nowej dyrektywy uczestniczymy w pracach grup roboczych przy Komisji Europejskiej. Często zgłaszamy swoje zastrzeżenia, bo dyrektywa nie zawsze precyzyjnie określa warunki. Niektóre z nich ulegają zmianie. Najbliższa zmiana, bardzo istotna, będzie dotyczyć zabawek, gdyż prawodawca europejski nie uwzględnił wymagań zasadniczych.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#AndrzejGoreń">Sądzę, że wspiera nas wiele przedsiębiorstw. W odniesieniu do każdej dyrektywy organizowane są bowiem grupy wsparcia, w których uczestniczą przedstawiciele przedsiębiorstw. Podczas spotkań przekazujemy nowe zalecenia związane z naszą przynależnością do Unii. Wiemy, że przedsiębiorcy są „zanurzeni” w codzienne sprawy, ale wierzymy, że z coraz większą uwagą będą realizować zalecenia dyrektyw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Jedno pytanie. Z materiału, który został przedstawiony, wynika, że czerwona lampka zapala się wtedy, kiedy mamy do czynienia z wyrobami, maszynami i urządzeniami, które pochodzą z państw trzecich. Jakbyśmy z góry zakładali, że te wyroby można bardziej podejrzewać o wadliwe wykonanie, o źle przetłumaczone instrukcje lub o to, że zagrażają zdrowiu. Czy państwo istotnie stwierdzają taki fakt? Czy w przypadku wyrobów pochodzących z obszaru europejskiego szczelność instytucji kontrolnych i przestrzeganie prawa unijnego są na tyle wystarczająca, że możemy stwierdzić, że te towary nie wymagają takiej kontroli?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#LeszekZając">Obserwujemy wszystkie wyroby. W tej chwili nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że towary z krajów trzecich w większym stopniu nie spełniają wymagań. Ale faktem jest, że zwracamy na nie baczniejszą uwagę. Przydatne są nam również informacje przekazywane przez organy kontrolne innych państw europejskich, które wykryły maszyny budowlane pochodzące z obszarów trzecich i nie spełniające wymagań. Ale wymagań nie spełniają także wyroby unijne oraz krajowe. Sama idea nadzoru rynku była wprowadzona po to, żeby był swobodny przepływ towarów, ale także, żeby była swobodna konkurencja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#ArkadiuszCzartoryski">Z materiału przedstawionego przez Państwową Inspekcję pracy wynika, że wyroby z Chin i Dalekiego Wschodu przytłaczają swoją wadliwością w porównaniu z wyrobami unijnymi. Z autopsji wiem, że towary z Unii Europejskiej mają tłumaczenia na język litewski, łotewski, rosyjski, ukraiński, węgierski, grecki, hiszpański, a nie mają tłumaczeń na polski. Także te wyroby, jeśli idzie o instrukcje, sprawiają kłopoty.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#ArkadiuszCzartoryski">Czy ktoś chce zabrać głos? Nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła przedstawioną informację.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#ArkadiuszCzartoryski">Ostatni punkt – sprawy bieżące. Czy ktoś chce zabrać głos? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#ArkadiuszCzartoryski">Przypominam członkom podkomisji, że za chwilę zbierzemy się na pierwszym posiedzeniu podkomisji, dotyczącym nowelizacji ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#ArkadiuszCzartoryski">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>