text_structure.xml 34.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselJerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek obrad został państwu przestawiony na piśmie. Czy są pytania lub uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała zaproponowany porządek obrad. Przystępujemy do realizacji pierwszego punktu, czyli rozpoczynamy pierwsze czytanie poselskiego projektu uchwały w sprawie wycofania wojsk polskich z terytorium Iraku (druk nr 2220). Przedstawicielem wnioskodawców jest poseł Andrzej Lepper. Wszelako otrzymałem informację, że w imieniu wnioskodawców z upoważnienia posła Andrzeja Leppera będzie występował poseł Marian Kwiatkowski. Czy to jest prawidłowa informacja, panie pośle?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoselMarianKwiatkowski">Tak, to jest prawidłowa informacja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselJerzyJaskiernia">Rozpoczynamy pierwsze czytanie. Projekt uchwały mają państwo przed sobą. Proszę posła Mariana Kwiatkowskiego o jego uzasadnienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselMarianKwiatkowski">Za tydzień minie 9 miesięcy od podjęcia decyzji wysłania wojsk polskich do Iraku mimo sprzeciwu większości społeczeństwa. Wtedy właśnie, uwzględniając napiętą sytuację w rejonie Zatoki Perskiej, Samoobrona RP upoważniła przewodniczącego Andrzeja Leppera do zgłoszenia w Sejmie projektu rezolucji zawierającej propozycję podjęcia pokojowej inicjatywy i wprowadzenia do Iraku międzynarodowych sił pokojowych. Propozycja nasza została zignorowana. Zdecydowano wysłać jednostki liniowe. Minęło wystarczająco dużo czasu, aby ocenić sytuację na nowo, wyciągnąć z niej wnioski i ponownie poszukać racjonalnego rozwiązania. Przypominam, że decyzja prezydenta, na wniosek Rady Ministrów, o wysłaniu za granicę polskich jednostek wojskowych na mocy art. 2 pkt 1 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o zasadach użycia lub pobytu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej poza granicami państwa i podjęcie działań wspierających Stany Zjednoczone nie ma uzasadnienia prawnego. Rezolucja 1441 Rady Bezpieczeństwa ONZ nie mogła być podstawą podjęcia akcji w Iraku, bo ONZ nie dała Stanom Zjednoczonym mandatu do akcji zbrojnej. Nie było też obowiązku wsparcia tej akcji przez Polskę, bo nie wynikał on z zobowiązań sojuszniczych NATO, gdyż art. 5 ma zastosowanie tylko do obszaru transatlantyckiego. A zatem nie ma podstaw, aby powoływać się na rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ i na nasze zobowiązania sojusznicze. Przecież, poza Wielką Brytanią i Polską, inni członkowie Paktu, np. Republika Czeska, nie wysłali swoich wojsk liniowych na wojnę z Irakiem, a ograniczyli się do kontyngentu zaplecza i jakoś nikt nie twierdzi, że nie został spełniony obowiązek sojuszniczy. Polska jest symbolem kraju walczącego "O wolność waszą i naszą" i dlatego nie nadaje się na agresora i okupanta. Przeciwnie, jako uczestnik licznych akcji pokojowych ONZ zawsze była kojarzona z pokojem. W Iraku mamy dobrą opinię i warto starać się ją utrzymać. Nie wolno dopuścić do sytuacji, aby w umysłach naszych irackich przyjaciół Polska kojarzyła się z głębokim żalem za cierpienia i krzywdy związane z okupacją. Szybkie wycofanie polskich wojsk ograniczy ból po naszej stronie tylko do jednej ofiary, a ponadto pozwoli uniknąć dalszych ofiar po stronie irackiej. Nawet gdybyśmy usprawiedliwili wojnę z Irakiem, to teraz, po osiągnięciu zasadniczych jej celów, dalsze przebywanie w Iraku sił stabilizacyjnych traci uzasadnienie. Nawet wiceminister spraw zagranicznych Adam Rotfeld stwierdził niedawno: "Zawsze chcieliśmy być w Iraku tak krótko jak to jest możliwe". Samoobrona RP ocenia, że taki moment już nadszedł. W świetle powyższego w pełni uzasadniona jest inicjatywa Samoobrony RP, którą mam zaszczyt reprezentować, aby Sejm RP przyjął uchwałę w sprawie wycofania wojsk polskich z terytorium Iraku. Posłowie otrzymali tekst projektu uchwały wraz z uzasadnieniem, więc nie będę go szeroko omawiał. Chcę tylko dodać, że podejmując decyzję należy również wziąć pod uwagę opinię ogółu Polaków, a Polacy w większości opowiadają się za niezwłocznym wycofaniem polskich żołnierzy z Iraku. Idźmy więc za głosem rozsądku. Dlatego przedkładam projekt uchwały Komisji i ufam, że uzyska on szerokie poparcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselMarianCurylo">Polacy jako sojusznicy dowiedli, że są lojalni wobec Stanów Zjednoczonych, bo to dzięki wielkiej Ameryce powstała porozbiorowa Polska i po interwencji Roosevelta powstała druga Polska, za co jesteśmy Amerykanom ciągle wdzięczni. Polacy dowiedli, że potrafią być lojalni i wdzięczni. Ale przychodzi czas, kiedy ta lojalność mogłaby okazać się dla nich szkodliwa. Polacy są przyjaciółmi wielkiej Ameryki i Stany Zjednoczone na pewno to odczuwają i doceniają. Jednak nadszedł czas, aby polskie wojska wycofać z Iraku, gdyż jako naród katolicki - w świecie islamu jesteśmy uważani za kraj wyznaniowy - możemy być narażeni - panie Boże nie dopuść do tego - na akcje terrorystyczne. Dlatego ze względów politycznych, taktycznych i dyplomatycznych byłoby ze wszech miar wskazane, żeby Polacy wycofali się z Iraku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselMarekJurek">Jeżeli chodzi o fakty, to niezbędne jest jedno uzupełnienie, bo poseł Marian Kwiatkowski, przedstawiciel wnioskodawców mówił o wojnie przeciwko Irakowi. Kwestionując polskie zaangażowanie w Iraku, bardzo często powoływano się na brak stanowiska Rady Bezpieczeństwa ONZ w pierwszej fazie działań. Ostatnia rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ uznaje Iracką Radę Rządzącą za prowizoryczne przedstawicielstwo narodu irackiego. Faktu, że takie przedstawicielstwo istnieje, jak również tego, że naród iracki w bardzo różny sposób wyraża swój stosunek do reżimu, od którego został uwolniony, ignorować nie wolno i nie powinno się tego robić. To głos w dyskusji nad tekstem. W sprawie obecności wojsk polskich w Iraku powiedziano bardzo dużo, chyba już wszystko. Sądzę jednak, że warto powiedzieć jeszcze jedno, czego nie było okazji powiedzieć w czasie ostatniej debaty na forum parlamentu. W Iraku przebywają polscy żołnierze, Polska podjęła decyzję polityczną, naszą politykę popieramy zaangażowaniem sił zbrojnych. Chcę zaapelować do wszystkich członków naszej Komisji o pewną dozę odpowiedzialności. O polityce zagranicznej zawsze można i należy dyskutować. Nie jest to wszak dziedzina wyjęta spod dyskusji. Tak nie jest. Jeżeli jednak państwo realizuje pewną politykę i używa środków bardzo daleko idących, łącznie z tym, że żołnierze narażają swoje osobiste bezpieczeństwo, to nie prowadźmy swego rodzaju dywersji w odniesieniu do polityki własnego państwa. Retoryka i temperatura wypowiedzi na ten temat, bo czasami trudno mówić o dyskusji, przypominają jako żywo różnego rodzaju tak zwane ruchy pokojowe - podkreślam, tak zwane, mówię to w cudzysłowie, proszę to w stenogramie posiedzenia zaznaczyć - które sabotowały politykę Zachodu i poszczególnych narodów Zachodu w okresie "zimnej wojny". Mam taką prośbę do posłów. Już wkrótce będziemy prowadzić kampanię wyborczą. Partia, do której należę, zabiega o to, by nastąpiło to jak najszybciej, i zapewne sprawa tych decyzji, które zostały podjęte w imieniu naszego państwa i przez nasze państwo, będzie przedmiotem dyskusji. Ale w sytuacji, kiedy nasi żołnierze tam już są, kiedy przyjęliśmy pewne zobowiązania międzynarodowe, kiedy prowadzimy działania, które - różnie można mówić o prestiżu, ale temu nie zaprzeczali nawet oponenci tej decyzji - umacniają pozycję naszego państwa w stosunkach z naszym najważniejszym sojusznikiem, nie sabotujmy polityki państwa w ten sposób. Apeluję o odpowiedzialność nas jako posłów za politykę, którą prowadzi państwo polskie. Ja chcę, żeby rząd szybko się zmienił, po zmianie rządu można będzie zabiegać o inną politykę. Jednak w stosunku do działań, które są prowadzone w imieniu Rzeczypospolitej, zachowajmy minimum odpowiedzialności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselJerzyJaskiernia">Czy pan poseł zgłasza jakieś wnioski w sprawie tego projektu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselMarekJurek">Jestem przeciwny temu projektowi i dam temu wyraz w głosowaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselJanLopuszanski">Ja powtórzę zdanie, które Porozumienie Polskie wyrażało wielokrotnie z trybuny sejmowej. Obecność Polski w Iraku z jednej strony jest kwestionowaniem praw tego państwa do samodzielnego rozstrzygania swoich sporów, jest łamaniem prawa narodu do niepodległości, a wreszcie na gruncie prawa międzynarodowego, jest obecnością bezpodstawną. Przytoczona przez pana posła Marka Jurka rezolucja uznająca Iracka Radę Rządzącą według mnie jest po prostu reakcją na status quo, idącą w kierunku poszukiwania rozwiązań stabilizujących sytuację i szukania jakichś partnerów, którzy mogliby występować w imieniu Iraku. Dziwię się jednak, że akurat na tę Radę, ustanowioną przez Amerykanów i inne siły okupujące Irak, wskazujemy jako na partnera. Mamy przecież bardzo szczególne polskie doświadczenia z okresu, kiedy rząd lubelski był uznawany przez różne gremia międzynarodowe z oczywistym pogwałceniem suwerenności państwa polskiego. Tak to się zwykle składa, że jak nie szanuje się praw własnego narodu, to potem skrupia się to na braku poszanowania dla praw innych narodów. Jest rzeczą zdumiewającą, że najpierw komuś pogwałcono jego własne prawa, a potem on bierze się za gwałcenie praw innych narodów. Również jest dla mnie rzeczą zdumiewającą wielokrotne potwierdzenie w polskiej polityce aktów okupacji Iraku w sytuacji oczywistej sprzeczności tych działań z prawem międzynarodowym. Dlatego będziemy głosowali za przyjęciem tego wniosku. Aczkolwiek mam uwagę do wnioskodawców. Podzielając intencję, stwierdzam, że można byłoby ją zawrzeć w znacznie prostszym i krótszym tekście, który nastręczałby mniej trudności interpretacyjnych. Po prostu w jednozdaniowej formule wyrażającej intencję polityczną. Jak rozumiem, o tym będziemy mówić w miarę prac Komisji, w kolejnych etapach procedowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoslankaBoguslawaTowalewska">Czuję się szczególnie zobowiązana do zabrania głosu, ponieważ osobiście byłam w Iraku i mogłam wszystko zobaczyć z bliska. Jadąc tam byłam pod wrażeniem relacji prasowych i medialnych, które w istocie wytwarzają obraz wyjątkowego i szczególnego zagrożenia polskich żołnierzy. Sytuacja w Iraku z oglądu medialnego wygląda bardzo źle. Nie kwestionuję faktu, że jest tam niebezpiecznie, w dużej mierze jest niebezpiecznie. Jednak na miejscu obraz jest troszeczkę inny. Gdy dyskutowaliśmy o sytuacji polskich wojsk w Iraku, mówiłam o względnym bezpieczeństwie naszych żołnierzy i teraz również powtórzę, że nasi żołnierze są względnie bezpieczni. Kiedy jeździliśmy od obozu do obozu i od bazy do bazy, gen. Pietrzyk pytał żołnierzy, czy chcą pozostać na drugi okres przedłużając swój pobyt w kontyngencie. Większość, przynajmniej połowa, twierdziła, że tak. Gdyby swoje niebezpieczeństwo oceniali bardzo wysoko, myślę, że nie chcieliby pozostać. To prawda, że można uznać, iż rozmawialiśmy ze zbyt małą liczbą żołnierzy. Ja pochodzę z małego miasteczka, z którego do Iraku wyjechało 50 żołnierzy. Kiedy fakt mojej bytności w Iraku stał się powszechnie znany, rozmawiałam z ich rodzinami, z którymi szczerze dzielą się swoimi wrażeniami. Oczywiście, żołnierze czują się w pewnym stopniu zagrożeni, ale nie tak, aby ten strach nakazywał im stamtąd wyjeżdżać. Jest to również fakt polityczny. Skoro taka decyzja została podjęta przez tak wysokie gremia i została przyjęta, to należy to uszanować i na tym etapie, jak sądzę, pomysł wyprowadzenia naszych wojsk z Iraku nie powinien mieć miejsca. Sytuacja polityczna w Iraku w istocie jest skomplikowana, ale nie powiedzieliśmy w żadnym oświadczeniu, czy to naszego dowództwa wojskowego, czy w oświadczeniu politycznym, że będziemy tam dłużej niż tego wymaga sytuacja. Sytuacja ulegnie poprawie i nabierze innego charakteru w momencie, kiedy Irakijczycy przyjmą konstytucję, wybiorą swoje władze w sposób demokratyczny. Wtedy nasi żołnierze, jak sądzę, opuszczą Irak podobnie jak inne wojska stabilizacyjne. Być może zabrzmi to brutalnie, ale pozwolę sobie powiedzieć, że nasza bytność w Iraku to też swoisty poligon organizacyjny, logistyczny i wojskowy. Obecność naszych jednostek w Iraku przyczyni się do tego, że działania naszych wojsk nabiorą zupełnie innego charakteru. Nowe działania wojskowe spowodują, że armia i żołnierze nabiorą doświadczenia i praktyki. Teraz będzie to zupełnie inna armia. I jakkolwiek brzmi to brutalnie, to sądzę, że prawdziwie. Poza tym nasza tam bytność to zysk polityczny, że tak to określę. Sytuacja polityczna Polski w Europie i na świecie nabiera zupełnie innego wymiaru i charakteru, dlatego zgłaszam wniosek o odrzucenie projektu uchwały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselJerzyJaskiernia">Odnotowałem wniosek, do jego rozpatrzenia przejdziemy po zakończeniu dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselZbyszekZaborowski">Sytuacja w Iraku komplikuje się i zapewne takich przedwczesnych wniosków pojawi się więcej. Również w Stanach Zjednoczonych i w Europie Zachodniej trwa dyskusja co do celowości interwencji w Iraku. Jednak tę decyzję podjęto w swoim czasie i dzisiaj trzeba zrobić wszystko, aby opuścić Irak jak najszybciej. Jednak nie można tego zrobić w tym momencie. Amerykanie zredukowali swój kontyngent wojskowy, zwiększają udział Gwardii Narodowej w siłach zbrojnych, ograniczają się do 105 tys. żołnierzy. Jednocześnie przyjęto opcję na irakizację, a więc szybsze przekazywanie władzy, szkolenie policji, sił bezpieczeństwa i wojska. Sądzę, że w tym zakresie powinniśmy Irakijczykom udzielić wsparcia, zwłaszcza w szkoleniu policji, ewentualnie sił zbrojnych i w wyposażaniu armii irackiej, ponieważ otwiera się taka możliwość. I jak najszybciej należy przekazać odpowiedzialność za sytuację w Iraku samym Irakijczykom. Powinniśmy wspierać wszystkie procesy, które przyspieszają de facto decyzję o opuszczeniu Iraku przez siły międzynarodowe. Jednak dzisiaj dyskutowany wniosek, w moim przekonaniu, nie może uzyskać poparcia, tym bardziej że Polska jest współodpowiedzialna za sytuację w tym kraju. Co więcej, starała się uzyskać wsparcie międzynarodowe tworząc międzynarodową dywizję pod własnym dowództwem. Przekonaliśmy do tej akcji Hiszpanów i kilkanaście innych nacji. Nie można więc podejmować jednostronnych decyzji. Jeżeli kiedyś dojdzie do zakończenia akcji stabilizacyjnej, to musi to nastąpić w ramach procedury uzgodnieniowej. Decyzja musi być podjęta przez wszystkich naszych sojuszników. Lojalność wobec naszych sojuszników wymaga takiego procedowania. Wydaje się więc, że na tym etapie trudno nie poprzeć wniosku posłanki Bogusławy Towalewskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselAleksanderMalachowski">Byłem w trudnej sytuacji, kiedy zaczęła się sprawa Iraku, bo jako prezes Polskiego Czerwonego Krzyża nie mogłem popierać tej akcji. Dla mnie ta sprawa wygląda nieco inaczej, niż na ogół jest przedstawiana. Dość dobrze znam Amerykę - znaczna część mojej rodziny tam mieszka, są to dorośli ludzie tam już urodzeni - i jestem przekonany, że akcja prezydenta Georga Busha była próbą zatarcia katastrofalnej klęski, jaką zadała mu grupa młodych komandosów arabskich burząc wieże WTC i doprowadzając do tragedii, przez co zburzyła spokój Amerykanów, którym po raz pierwszy coś spadło na głowę i którzy przekonali się, że nie są tacy bezpieczni. A przecież na obronę tego kraju przeznacza się rocznie 50 mld dolarów. Te pieniądze okazały się wyrzucone w błoto, ponieważ nazwiska wszystkich zamachowców były znane służbom specjalnym. Różne służby wiedziały, że nagle, nie wiadomo dlaczego, kilkudziesięciu młodych Arabów kształci się w akademiach lotniczych i poznaje tajniki sztuki latania. Nie zwróciło to niczyjej uwagi. Moje dzieci i wnuki twierdzą, że jest to normalne w Ameryce. Jest to kraj tępej, głupiej administracji, która nie jest wyczulona na rzeczywiste niebezpieczeństwa i przez to wpędziła nas w sytuację, która dla nas jest niewątpliwie niedobra. Tym bardziej, że w Iraku wystąpiło zjawisko, o którym Norman Davies kiedyś napisał w którymś z polskich pism, chyba w "Tygodniku Powszechnym", a co ja za nim zacytowałem, że w Iraku zrodził się kompleks Stalingradu. To jest coś, co sam widziałem, jestem bardzo starym człowiekiem i wiele widziałem. Widziałem w 1941 r. klęskę armii radzieckiej, która masowo, dziesiątkami, setkami tysięcy poddawała się i szła do obozów pod hasłem "Dosyć Stalina! Koniec z komunizmem!". Brutalność Niemców spowodowała jednak, że Stalingrad stał się już symbolem, światowym symbolem bohaterstwa, obrony. Coś podobnego dzieje się teraz w Iraku. Rozbita armia Hussajna zwiera szeregi, tworzą się organizacje podziemne. Wiem jak to wygląda, bo sam brałem udział w tworzeniu takich organizacji na terenie Polski. Wiemy jak tworzą się takie podziemne wojska, wiemy jaka jest siła, jaka ofiarność. Wszystkie te procesy w gruncie rzeczy są podobne. Zgadzam się z kolegami, że jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji. Z jednej strony bowiem to jest wbrew tradycji polskiej, wbrew idei "Za naszą i waszą wolność", tutaj coś szwankuje, coś nie jest tak z tą wolnością. Z drugiej natomiast niezaprzeczalnie byłoby niedobrze w tej chwili wykonać demonstracyjny gest przeciwko Amerykanom i wycofać polskie wojska z Iraku. To niewątpliwie odbiłoby się na naszych interesach. Nie wyolbrzymiajmy faktu, że zginął jeden żołnierz, bo chcę państwu uświadomić, że nikt nie przejmuje się tym, iż w Polsce na ulicach codziennie mordowanych jest od 10 do 20 osób. Na ten temat nie ukazał się w prasie ani jeden artykuł, nie ma ani jednej interpelacji poselskiej. Kierowcy poruszający się z niedozwolonymi prędkościami nieprzystosowanymi samochodami zabijają każdego dnia od 10 do 20 osób. W święta nieco więcej, bo od 20 do 30 osób ginie na drogach.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PoselAleksanderMalachowski">Więc nie wyolbrzymiajmy tej jednej śmierci, skoro nie potrafimy skutecznie przeciwstawić się temu procederowi. A przecież wystarczy policję wyposażyć w odpowiednie środki, co na pewno kosztuje dużo mniej niż rozmiar tragedii, z jaką mamy do czynienia, kiedy rocznie ginie kilka tysięcy ludzi, czyli nieduże miasteczko. Nie wyolbrzymiajmy pojedynczych strat, skoro nie potrafimy na własnym podwórku zabezpieczyć ludzi przed głupotą i złą wolą kierowców. Nie zarzucam w tym przypadku policji nieudolności, raczej brak odpowiednich środków technicznych. Jak powiedział poseł Zbyszek Zaborowski, powinniśmy się jednak z Iraku powoli wycofywać. Przedłożony tekst uchwały jest typowym politycznym tekstem propagandowym i tak go traktuję. To nie jest poważna propozycja. To jest propozycja mająca na celu reklamę jednej partii politycznej, że niby tacy staranni i troskliwi, chociaż o trupach na ulicy nikt nie myśli. Tu można zdobyć wielki rozgłos, bo to Irak, bo to jest we wszystkich gazetach, śmierć, zginął polski żołnierz, na pierwszych kolumnach wszystkich gazet były jego fotografie, tym warto się zająć. Tymi trupami na ulicy, ludźmi, którzy giną w chwili, kiedy tu rozmawiamy - w trakcie naszej dyskusji zginęło prawdopodobnie kilka osób - nikt nie chce się zająć, bo to nie jest reklama dla partii politycznej. Jestem za oddaleniem projektu uchwały. Popieram wniosek posłanki Bogusławy Towalewskiej, ale jestem także za tym, aby zacząć przygotowywać powolny odwrót z Iraku. Mówię to jako człowiek z urzędu zobowiązany do działań mediacyjnych, pokojowych, jako człowiek Czerwonego Krzyża. Wróciłem właśnie ze światowego kongresu Czerwonego Krzyża i czuję na sobie ciężar moralnego obowiązku, że trzeba jednak szukać drogi wyjścia z Iraku. Drogi, która nie byłaby szkodliwa dla naszych interesów politycznych, zabezpieczyłaby naszych żołnierzy przed nadmiernym ryzykiem i zdjęłaby z nas odium, co podkreślone zostało nie bez podstaw w tym tekście, agresora i okupanta, bo to nie jest już walka "Za naszą i waszą wolność", to jest sprzeczne z tą piękną tradycją, której byliśmy wierni przez wiele pokoleń.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselMaciejGiertych">Jak państwo wiecie, Liga Polskich Rodzin była przeciwna wysyłaniu wojsk polskich do Iraku i w tej mierze nic się nie zmieniło. Wydaje się, że wszyscy w Polsce jesteśmy za tym, aby nasi żołnierze jak najszybciej wrócili z tej operacji, bo taki jest stosunek do wszystkich wojen, że chcemy, żeby się zakończyły i żeby żołnierze zdrowi wrócili do domu. Natomiast pojawia się pytanie, czy w interesie państwa polskiego w tej chwili, w sytuacji, którą mamy obecnie - nie tej, o której marzyliśmy przed rozpoczęciem wojny - jest jednostronne odwołanie naszych wojsk. Ja odpowiedziałbym tak. Jest w naszym interesie, żebyśmy głośno ten temat rozważali. Sama perspektywa wycofania wojska jest pewnym elementem gry politycznej. O co chodzi? Prowadzone są pertraktacje na temat umiędzynarodowienia tej operacji, podejmowane są próby przekształcenia jej w operację Narodów Zjednoczonych, co byłoby bardziej zgodne z naszą tradycją udziału w operacjach pokojowych, w działaniach stabilizacyjnych. Dlatego powinniśmy wspierać wszelkie wysiłki zmierzające do zamiany tej operacji na operację ONZ, a wobec strony amerykańskiej, od której w głównym stopniu zależy, czy taka zamiana nastąpi, moglibyśmy używać argumentu wycofania wojsk jako narzędzia do wymuszenia tego. Sprawa wycofania wojska może być narzędziem nacisku na Stany Zjednoczone również w innych sprawach. Prowadzimy przecież pertraktacje w sprawie offsetu, w sprawie lokowania baz w Polsce, obowiązku wizowego. Jest wiele różnych spraw, w których pertraktujemy ze Stanami Zjednoczonymi, i nie najlepiej nam te rozmowy wychodzą. Dobrze jest mieć w takim przypadku jakieś narzędzie nacisku. Natomiast nie jestem zwolennikiem jednostronnej decyzji o wycofaniu w tym momencie z tego względu, że na arenie międzynarodowej zostałoby to odebrane jako tchórzostwo. Powiedziano by: poszli tam, bo myśleli, że dostaną za darmo pożytki z ropy irackiej, a kiedy okazało się, że tam strzelają, to spakowali swoje zabawki i wycofali się. Nie wolno nam wysłać sygnału do całego świata, że wycofujemy się z powodu strachu przed konsekwencjami tej wojny. Każda wojna kosztuje, każdy poligon kosztuje i to są rzeczy oczywiste. Wydaje mi się, że wycofanie polskich wojsk bez uzyskania czegoś w zamian, byłoby niekorzystnym pociągnięciem. Dlatego temat wycofania powinniśmy poważnie rozważać, a w pertraktacjach międzynarodowych operować nim jako narzędziem nacisku na stronę amerykańską, na ONZ w sprawach, w których bierzemy udział.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselMarianPilka">Osobiście uważam, że zgłoszony wniosek jest niepoważny i szkodliwy dla Polski. Niepoważny i szkodliwy, dlatego że w gruncie rzeczy we współczesnym świecie - w świecie, który z jednej strony coraz bardziej się globalizuje, a z drugiej strony w świecie, w którym coraz bardziej dochodzi do wzmocnienia różnych partykularnych interesów - jedynym gwarantem stabilności w tej części Europy są Stany Zjednoczone. Wiemy, że w tej chwili podejmowane są starania o umiędzynarodowienie problemu irackiego, o wzrost znaczenia Organizacji Narodów Zjednoczonych i udział Paktu Północnoatlantyckiego. Wycofanie polskich wojsk bardzo wzmocniłoby w Stanach Zjednoczonych tendencje izolacjonistyczne, tendencje, które z punktu widzenia naszego kraju, są wyjątkowo szkodliwe. Projekt Samoobrony idzie w kierunku wzmocnienia tych tendencji, które na szczęście nie są jeszcze silne czy dominujące w Stanach Zjednoczonych, ale zawsze występowały, i które z punktu widzenia naszych interesów są niekorzystne. Wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Europy, do czego mogłoby dojść, gdyby wszystkie kraje europejskie prezentowały taką postawę wobec Stanów Zjednoczonych jak Francja czy Niemcy, doprowadziłoby do tego, że my stanęlibyśmy oko w oko z tymi tendencjami, które dziś rozwijają się w Niemczech, a w przyszłości mogą się rozwinąć w Rosji. A zatem jest to działanie na niekorzyść naszego kraju i sądzę, że - biorąc pod uwagę pewne sympatie, które występują w Samoobronie, a które wielokrotnie przewodniczący Andrzej Lepper wyrażał - są to działania, które byłyby korzystne przede wszystkim dla Federacji Rosyjskiej. W związku z tym proponuję, aby negatywnie zaopiniować projekt uchwały i odrzucić go.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieObronyNarodowejAndrzejTowpik">Zarówno wniosek, jak i dyskusja dotyczą dwóch spraw. Pierwsza to jest ocena motywów wysłania żołnierzy, ocena polskiej obecności w Iraku. Trudno byłoby dodać coś nowego do tej dyskusji. Podkreślam, że rząd nie traktuje obecności naszych żołnierzy w Iraku jako obecności okupacyjnej. Polacy pełnią bardzo ważne funkcje w zakresie utrzymania bezpieczeństwa w tym kraju, przyczyniają się do rekonstrukcji Iraku, pomagają w odtworzeniu policji i sił zbrojnych. To jest sfera ocen. Natomiast drugą, istotniejszą sprawą, którą należałoby wziąć pod uwagę przy rozważaniu tego wniosku, są konsekwencje przyjęcia proponowanej decyzji dotyczącej wycofania sił polskich z Iraku. Co ona może oznaczać dla Iraku i co może oznaczać dla Polski w kategoriach międzynarodowych? Jeżeli chodzi o pierwszą sprawę, to chcę przypomnieć, że 15 listopada zostało zawarte porozumienie między Tymczasową Władzą Koalicyjną reprezentowaną przez państwa, które mają wojska w Iraku, a Radą Zarządzającą, a więc tymczasowym organem władzy irackiej, które przewiduje określony proces polityczny. Etapem tego procesu jest m.in. w końcu czerwca 2004 r. przekazanie pełnej suwerenności nad Irakiem tymczasowej irackiej administracji i rozwiązanie Tymczasowej Władzy Koalicyjnej. Nie będę wymieniać wszystkich etapów, ale proces ten powinien zakończyć się w grudniu 2005 r. powstaniem zarówno nowego rządu irackiego, jak i ukonstytuowaniem się parlamentu. A więc mamy kalendarz wydarzeń, proces, który jest realizowany, i w tym momencie wycofanie naszych sił, podobnie jak wycofanie innych sił zakłóciłoby go w sposób istotny. Po drugie - jest aspekt międzynarodowy. Wspomniano dziś rezolucję 1511 z 16 października tego roku. Pozwolę sobie przypomnieć kilka sformułowań, które są zawarte w tej rezolucji. M.in. stwierdza ona: "Zapewnienie bezpieczeństwa i stabilności ma kluczowe znaczenie dla pomyślnego zakończenia politycznego procesu przekazania suwerennej władzy narodowi irackiemu". Dalej stwierdza: "Rada Bezpieczeństwa upoważnia wielonarodowe siły znajdujące się pod zjednoczonym dowództwem do podjęcia wszelkich koniecznych środków w celu przyczynienia się do utrzymania bezpieczeństwa i stabilności w Iraku, a także dla ochrony humanitarnej i gospodarczej infrastruktury" i dalej o tym, co jak mi się wydaje jest szczególnie istotne. Rezolucja wzywa państwa członkowskie ONZ do udzielenia pomocy wielonarodowym siłom włączając w to własne siły zbrojne. W tych warunkach wycofanie sił polskich z Iraku w istocie byłoby czynnikiem destabilizującym sytuację w tym kraju, a także byłoby mało zrozumiałe dla społeczności międzynarodowej, biorąc pod uwagę postanowienia rezolucji 1511. W moim przekonaniu byłoby sprzeczne z tym, co autorzy projektu uchwały zakładają, a więc możliwie szybkim przekazaniem władzy suwerennej władzom irackim i zwiększeniem roli ONZ, co zresztą jest również celem tego zadania. W moim przekonaniu decyzja o wycofaniu naszych sił byłaby sprzeczna z realizacją tych celów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawZagranicznychBoguslawZaleski">W zasadzie do merytorycznej strony tego, co powiedział minister Andrzej Towpik, niewiele mam do dodania. Oprócz tego, że w ramach działań osłonowych obecności polskich wojsk w Iraku jako specjalny wysłannik prezydenta odwiedziłem 13 krajów regionu przekazując posłanie pana prezydenta głowom państw bądź głowom rządów tego regionu. We wszystkich tych państwach spotkaliśmy się z reakcją przyjazną. Nie jest tak, że wszystkie te państwa akceptują naszą obecność bezwarunkowo. Natomiast przyjęły naszą obecność jako element stabilizowania sytuacji w regionie, a powołując się na historię Polski i na doświadczenia Polski uznały, że Polska jest i właściwym, i odpowiednim krajem do tego, by szybko pomóc i wspomóc Irakijczyków w przywróceniu demokratycznych rządów w tym państwie. Druga rzecz, o której chcę wspomnieć i która poruszana była w dyskusji, to umiędzynarodowienie, czy lepiej powiedzieć większa internacjonalizacja tego konfliktu. W zeszłym tygodniu rozpoczęta została w kwaterze NATO w Brukseli dyskusja na temat możliwości zwiększonego udziału NATO w siłach stabilizacyjnych. Dyskusja rozpoczęła się i jesteśmy optymistami, wszystko wskazuje bowiem na to, że w bliskiej perspektywie możemy spodziewać się większego udziału sił NATO w rozwiązywaniu konfliktów poza obszarem europejskim. Doświadczenie afgańskie jest znaczące w tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselJerzyJaskiernia">Zamykam dyskusję w pierwszym czytaniu. Ze strony posłanki Bogusławy Towalewskiej padł wniosek powtórzony przez posła Mariana Piłkę o odrzucenie projektu uchwały w pierwszym czytaniu. Wniosek ten poddam pod głosowanie i w zależności od jego wyników będziemy podejmowali dalsze decyzje. Czy poseł Marian Kwiatkowski chce zabrać głos? Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselMarianKwiatkowski">Z dyskusji wynika, że propozycja Samoobrony, aby Sejm przyjął uchwałę o wycofaniu wojsk polskich z Iraku, nie spotkała się, niestety, ze zrozumieniem niektórych członków Komisji. My uważamy, że są argumenty i zaistniały okoliczności, aby podjąć taką śmiałą decyzję. Chcę dodać i przypomnieć, że argument o zagrożeniu wynikający z posiadania przez Saddama Husajna broni masowej zagłady okazał się bezpodstawny, również bezpośredni cel interwencji, jakim było obalenie krwawego dyktatora, został już osiągnięty. Co więc stoi na przeszkodzie, aby bezzwłocznie przekazać władzę narodowi irackiemu i wycofać obce wojska? Czy czekamy na dalszą destabilizację sytuacji wewnętrznej w Iraku i zniesienie oporu przeciw okupantom? Przecież w Iraku zamiast stabilizacji wzrasta opór przeciw uciążliwości okupacji, a z tego trzeba umieć wyciągnąć wnioski. Stany Zjednoczone chcą, aby międzynarodowa dywizja pod polskim dowództwem w Iraku została przyjęta przez NATO. Hiszpanie też szykują się już do takiej zmiany. Jest więc okazja do wycofania wojsk. Można powiedzieć naszym żołnierzom: Idźcie do domu! Misja zakończona. Dlatego ponawiam swoją prośbę do członków Komisji, aby zechcieli wziąć pod uwagę przytoczone argumenty i poprzeć wniosek Samoobrony. Trzeba na sprawę spojrzeć szerzej. Uważam, że głos opinii publicznej jest dość ważny. Bo nawet jeżeli projekt nie uzyska poparcia Komisji, to i tak społeczeństwo nas poprze. Chcę jeszcze odpowiedzieć posłowi Janowi Łopuszańskiemu. Oczywiście w dalszych pracach nad tym projektem możemy uwzględnić inne propozycje zapisu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselJerzyJaskiernia">Za chwilę poddam pod głosowanie wniosek posłanki Bogusławy Towalewskiej i posła Mariana Piłki o zarekomendowanie Sejmowi odrzucenia projektu uchwały z druku nr 2220. Czy w kwestiach proceduralnych są jakieś wątpliwości? Nie słyszę. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem wniosku posłanki Bogusławy Towalewskiej i posła Mariana Piłki o zarekomendowanie Sejmowi odrzucenia uchwały z druku 2220? Stwierdzam, że Komisja 15 głosami, przy 3 przeciwnych i 3 wstrzymujących się, przyjęła wniosek. Przystępujemy do wyboru posła sprawozdawcy. Czy są kandydatury? Zgłaszam kandydaturę posłanki Bogusławy Towalewskiej. Czy pani się zgadza?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoslankaBoguslawaTowalewska">Tak, zgadzam się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoselJerzyJaskiernia">Czy są inne kandydatury? Nie słyszę. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za wyborem posłanki Bogusławy Towalewskiej na sprawozdawcę? Stwierdzam, że Komisja 15 głosami, przy braku przeciwnych i 3 wstrzymujących się, zaakceptowała kandydaturę posłanki Bogusławy Towalewskiej. W ramach punktu - sprawy różne proszę członków Komisji o zgłaszanie do jutra problemów, które należałoby uwzględnić w planie pracy Komisji na pierwsze półrocze 2004 r. Dziękuję wszystkim. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>