text_structure.xml 89.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Witam wszystkich. Otwieram posiedzenie Komisji Skarbu Państwa. Porządek dzienny został państwu dostarczony na piśmie. Czy są do niego uwagi? Nie ma. Czy jest sprzeciw wobec takiego porządku dziennego? Nie ma sprzeciwu. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty. Zaczniemy od prezentacji przygotowanej przez Agencję Rozwoju Przemysłu, następnie o działalności Agencji powie pan minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#ArkadiuszKrężel">Na wstępie chcę powiedzieć, że ta prezentacja została przygotowana przez ARP SA wspólnie z Ministerstwem Skarbu Państwa, dlatego że ukazuje ona wyniki dużych programów, które prowadzimy wspólnie. Przypomnę pokrótce, że Agencja jest spółką akcyjną ze 100% udziałem Skarbu Państwa, powstałą w 1990 roku, czyli w momencie rozpoczęcia polskiej transformacji. Jej zadaniem jest wspieranie procesów restrukturyzacyjnych, jak też, w pewnej części, selekcja przedsiębiorstw. Jak państwo pamiętacie, w okresie od 1990 do 1995 roku w procesie transformacji selekcji przedsiębiorstw dokonywały dwa podmioty. Pierwszym były banki komercyjne, które podejmowały decyzje o finansowaniu restrukturyzacji. Drugim była ARP, która selekcjonowała przedsiębiorstwa pod względem ich jakości. W szczególności dotyczyło to przedsiębiorstw państwowych objętych programami związanymi z ustawą o restrukturyzacji finansowej banków i przedsiębiorstw. Agencja ma swoją główną siedzibę w Warszawie oraz pięć oddziałów regionalnych, które zajmują się przede wszystkim zarządzaniem specjalnymi strefami ekonomicznymi. W tej chwili zajmujemy się programami o strategicznym znaczeniu dla rozwoju pewnych sektorów gospodarki oraz tym, co nazywa się pomocą publiczną, a po 1 maja 2004 r. tym, co jest pomocą publiczną w rozumieniu prawa UE. Głównym obszarem naszych działań są sektory o strategicznym znaczeniu, duzi przedsiębiorcy, czyli przedsiębiorcy o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy, oraz przedsiębiorstwa znajdujące się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Chcę zwrócić państwa uwagę na naszą sytuację ekonomiczną. Nasze aktywa i kapitał wzrosły od 1991 r. o prawie 2000%. Z czym to jest związane? Dwa lata temu, mając na uwadze wejście Polski do UE, należało stworzyć mechanizm stabilizujący układ funkcjonowania przedsiębiorstw przed szokiem, jakim będzie dla nich wejście do obszaru gospodarczego o znacznie wyższych wymaganiach ekonomicznych. Stąd cały pakiet ustaw antykryzysowych i dużych programów restrukturyzacyjnych. Przypomnę, że była to restrukturyzacja sektorów: hutniczego, zbrojeniowego i stoczniowego. W ramach pakietu antykryzysowego przyjęto dwie fundamentalne ustawy: o warunkach dopuszczalności i nadzorowaniu pomocy publicznej dla przedsiębiorców z maja 2002 r. oraz o pomocy publicznej dla przedsiębiorstw o specjalnym znaczeniu dla rynku pracy z 30 października 2002 r. Te działania pozwoliły na zamortyzowanie problemów bardzo wielu firm. Według naszych analiz, bez tej asekuracyjnej pomocy publicznej, po 1 maja br. ponad 70 firm zatrudniających powyżej 1000 osób musiałoby ogłosić upadłość. Chodziło o stworzenie amortyzatora, który pozwolił łagodne przejście tej bardzo trudnej bariery. Stąd wzrost naszych aktywów i naszej aktywności. Nasze działania opierają się na działaniach instytucji finansowej o specjalnym znaczeniu, właściwie jesteśmy funduszem inwestycyjnym i restrukturyzacyjnym, który udziela pożyczek i poręczeń, rozlicza zobowiązania dłużników akcjami i udziałami, często zajmuje się także ich dokapitalizowaniem, wykupuje wierzytelności, a w przypadku ustawy hutniczej zajmuje się faktoringiem i leasingiem.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#ArkadiuszKrężel">W dniu 30 października br. byliśmy zaangażowani w 284 umowy pożyczkowe na łączną kwotę ponad 500 mln zł oraz udzieliliśmy 27 poręczeń na kwotę 371 mln zł. W podstawowym portfelu kapitałowym Agencji znajdują się akcje i udziały w 121 spółkach o łącznej wartości prawie 1,3 mld zł. Przypomnę, że instrument dokapitalizowania jest najtańszą formą pomocy publicznej, ponieważ bezkosztowo dostarcza kapitału przedsiębiorstwu, co umożliwia zrealizowanie programu restrukturyzacyjnego. Zawartość portfela kapitałowego Agencji oczywiście się zmienia, ponieważ spółki są sprzedawane inwestorom. W tej chwili około 40 spółek jest wystawionych na sprzedaż. Chcę zwrócić państwa uwagę na główne projekty, które w tej chwili realizujemy. Przede wszystkim jest to restrukturyzacja sektorów: stoczniowego, obronnego i hutniczego. Dalej jest to pomoc publiczna dla przedsiębiorców o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy. W tej chwili realizujemy wnioski restrukturyzacyjne 46 firm. Wdrażana jest też przez ARP, od 1 maja 2004 r., pomoc publiczna dla dużych przedsiębiorstw w ramach wykorzystania części środków z prywatyzacji. Ostatni projekt to tworzenie korzystnych warunków dla rozwoju firm w ramach sektorowego programu operacyjnego „Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw, lata 2004–2006”. Zacznę od omówienia głównych programów, tak aby przedstawić państwu skalę i wielkość tych działań. Problemów sektora stoczniowego nie muszę przedstawiać, bo wszyscy je doskonale znamy. W roku 2002 rozpoczęliśmy od rewitalizacji działalności w Stoczni Szczecińskiej Nowa, która w tym czasie miała kapitały na poziomie minus 7 mln. Obecnie spółka ta ma prawie 200 mln zł kapitału i pełen portfel zamówień. Stocznię Gdynia objął program, który wszedł w życie w ramach ustawy o pomocy publicznej dla przedsiębiorstw o specjalnym znaczeniu dla rynku pracy. Jest realizowany program restrukturyzacji finansowej, który zakończy się w czerwcu 2005 roku. W zasadzie zakończy on cykl działań stabilizacyjnych dotyczących stoczni. Kolejny projekt stoczniowy wynikający z przepisów tej samej ustawy, to Stocznia Gdańska - Grupa Stoczni Gdynia. Obie stocznie uzyskały pomoc publiczną w formie pożyczek długoterminowych bezpośrednio z ARP, Stocznia Gdynia - 120 mln, Stocznia Gdańska - 20 mln zł. Również kooperanci przemysłu stoczniowego prowadzą postępowanie restrukturyzacyjne według przepisów tej ustawy. Dotyczy to firmy Hipolit Cegielski Poznań oraz mniejszych spółek Bomet i TOWIMOR. Bomet jest w tej chwili własnością ARP, ponieważ został odkupiony od syndyka, co umożliwiło powtórne uruchomienie działalności. Natomiast TOWIMOR dostaje pomoc w postaci poręczeń pozwalających mu na rytmiczne dostawy Grupie Stoczni produktów związanych z produkcją okrętową. Środki na realizację tego programu pochodzą z dokapitalizowania Agencji kwotą 346 mln zł. Wykorzystujemy je sukcesywnie m.in. na wykupienie majątku Stoczni Szczecińskiej dla Stoczni Szczecińskiej Nowa. Jeżeli chodzi o samą transakcję, to ten proces jest już zamknięty, natomiast spłata następuje w ratach. Na bieżąco są też realizowane inne formy wsparcia finansowego, takie jak pożyczki i poręczenia. Łączne wsparcie, jakiego Agencja udzieliła sektorowi stoczniowemu wyniosło: dla Stoczni Szczecińskiej Nowa 782 mln zł, w tym: poręczenia i gwarancje - 464 mln, pożyczki - 111 mln oraz dokapitalizowanie - 206 mln zł. Proces dokapitalizowania nie jest zakończony, jako że do zapłacenia za wykup majątku pozostało jeszcze 71 mln zł. Stocznia Gdynia uzyskała pożyczki w kwocie 202 mln zł. Może się wydawać, że wolumeny obrotów są duże, ale proszę pamiętać, że są to pożyczki rotowane związane z bieżącą produkcją, są one udzielane cyklicznie, co umożliwia rytmiczne finansowanie produkcji.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#ArkadiuszKrężel">Grupa Stoczni Gdynia uzyskała 20 mln, Cegielski - 51 mln pożyczki, Bomet - dokapitalizowanie 2,3 mln, TOWIMOR - 3 mln poręczenia rotacyjnego związanego z produkcją. Następnym elementem tego procesu jest wzmacnianie sektora poprzez konsolidację. Jak to zrobić? W naszej ocenie, w chwili obecnej, gdy przemysł stoczniowy jest przemysłem globalnym, możliwość funkcjonowania pojedynczej stoczni jest mało prawdopodobna. Tylko duże grupy kapitałowe są w stanie wytrzymać konkurencję jaka funkcjonuje obecnie w tym sektorze. Stąd formuła konsolidacji poprzez holdera, który będzie platformą kapitałowego i finansowego wsparcia produkcji bieżącej. Cały proces przygotowania do tej konsolidacji jest już gotowy, odpowiednia spółka została zawiązana. Jest ona w tej chwili w 100% własnością ARP. Przejęła już 14% pakiet akcji Stoczni Gdynia, a w tej chwili jesteśmy na etapie wnoszenia do Korporacji Polskie Stocznie SA naszego pakietu Stoczni Szczecińskiej Nowa. Teraz kilka słów na temat całego potencjału tej grupy kapitałowej. SSN ma zakontraktowaną produkcję do 2008 roku. W portfelu zamówień ma kontrakty na 1,5 mld dolarów na statki z tzw. pierwszej grupy, czyli te najbardziej zaawansowane technologicznie. Są to statki, które budują tylko stocznie koreańskie i niektóre stocznie europejskie. Nastawienie stoczni na produkty z wyższej półki spowodowało, że wrócili do niej z zamówieniami bardzo duzi i wiarygodni armatorzy, co zaowocowało właśnie takim portfelem zamówień. Oprócz kontraktów już podpisanych stocznia ma jeszcze opcję na dalszych 12. Liczba podmiotów zainteresowanych produkcją SSN jest bardzo duża. Mamy nadzieję, że skonsolidowana grupa wykorzysta boom, który mamy obecnie na rynku stoczniowym. Również Stocznia Gdynia, patrząc na cały proces restrukturyzacji, jest w bardzo dobrej sytuacji kontraktowej, bo do końca roku 2006 ma zawarte kontrakty, także na statki bardzo wysokiej jakości, czyli ze sporą wartością dodaną. Mamy nadzieję, że pomoże to tej stoczni w zrealizowaniu całego, niezwykle trudnego procesu restrukturyzacji. Muszę jednak przypomnieć, że o ile SSN nie ciągnie za sobą bagażu starych długów, bo jest nową jednostką, która buduje całkowicie swoje nowe życie gospodarcze, o tyle Stocznia Gdynia jest w gorszej sytuacji, ponieważ jednocześnie musi realizować program restrukturyzacji i spłacać stare wierzytelności. Następny obszar to program restrukturyzacji sektora zbrojeniowego. Przypomnę, że zakłada on konsolidację i stworzenie dwóch grup kapitałowych: Grupy Lotniczo-Radioelektronicznej, w skład której wchodzi 5 zakładów: WSK PZL Świdnik, PZL Mielec, RADMOR, PHZ CENZIN i PZL HYDRAL oraz Grupy Amunicyjno-Rakietowo-Pancernej skupionej wokół BUMAR Sp. z o.o., w której mamy 20% udziałów. Trzeba powiedzieć, że proces konsolidacji realizowany konsekwentnie od 1,5 roku już przyniósł pewne efekty, przede wszystkim w obszarze zewnętrznej kontraktacji. Firmy obronne, które do tej pory były nastawione przede wszystkim na zaspokojenie potrzeb i wyposażenie własnej armii, zrozumiały, że muszą szukać swojej szansy w eksporcie, w kontraktów zewnętrznych, o których obecnie często donosi prasa.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#ArkadiuszKrężel">Np. wczoraj pisano o kontrakcie BUMAR-u na dostawy dla armii irackiej, czy też o kontrakcie pierwszej grupy na dostawę samolotów. Świadczy to o tym, że nastawienie na rynek zewnętrzny daje dużą szansę i możliwość sprzedaży produktów. Jeżeli chodzi o Grupę Kapitałową Lotniczo-Radioelektroniczną należącą do ARP, to jej operatorem handlowym jest firma PHZ CENZIN. Zadaniem tej grupy jest dostosowanie zdolności produkcyjnych do potrzeb naszych sił zbrojnych i zadań eksportowych, które w tej chwili są nawet ważniejsze. Wiąże się to z koniecznością unowocześnienie produkcji zarówno pod względem asortymentowym, jak i standardów jakościowych. W tej kwestii musimy szukać dobrych aliansów technologicznych, co już się dzieje i owocuje nowymi produktami. Kolejna sprawa to obniżanie kosztów wytwarzania i poprawa rentowności produkcji specjalnej i cywilnej. W Świdniku, który jest firmą doskonale rozwijającą się, prowadzony jest pilotażowy program tworzenia tzw. centrów kompetencyjnych Grupy. W samym Świdniku zainwestowaliśmy spore pieniądze w Centrum Kompetencji zajmujące się technologiami kompozytowymi, co pozwala dziś kooperować z 20 największymi firmami lotniczymi na świecie. Wolumeny obrotów z takimi firmami, jak Airbus czy AugustaWestland, sięgają dziś nawet kilkudziesięciu mln dolarów rocznie. Świdnik stał się jednym z głównych poddostawców bardzo zaawansowanych technologiach części do aparatów latających. Wspomnę, że w Świdniku produkowanych jest rocznie ponad 100 kadłubów śmigłowców dla firmy AugustaWestland, jednego z największych producentów śmigłowców na świecie. Wartość aktywów tej Grupy wynosi 938,5 mln zł, kapitał własny 526,1 mln zł przy zatrudnieniu około 5,5 tys. osób. Jeżeli chodzi o kwestię miejsc pracy, które są niezwykle istotne ze względu na lokalizację, to program wdrożony w Świdniku owocuje zwiększaniem zatrudnienia o około 150 osób. Ten przyrost związany jest głównie ze wzrostem kooperacyjnej produkcji eksportowej. Generalnie, restrukturyzacja sektora obronnego prowadzi przede wszystkim do zmniejszenia kosztów. Jeżeli chodzi o ekspansję na rynki zewnętrzne, to sprzedajemy swoje produkty do takich krajów jak: Indonezja, Wietnam, Nepal, a nawet Rosja. Udało się nam wejść na rynek rosyjski, choć niewielu w to wierzyło. Działamy również na rynku południowoamerykańskim. Kontynuujemy współpracę z Wenezuelą i rozpoczęliśmy negocjacje na temat dostaw do Kolumbii i Meksyku. Koordynatorem naszej działalności marketingowej i handlowej jest PHZ CENZIN, który działa w imieniu całej Grupy. Z programu, które jest realizowany w sektorze obronnym, jesteśmy zadowoleni. Rozpoczynaliśmy go w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej wszystkich firm, które działając w rozproszeniu nie miały dobrej strategii. W tej chwili wszyscy złapali już właściwy rytm, o czym świadczy liczba zawieranych kontraktów. Ta sytuacja pozwala mieć nadzieję na rozwój zarówno Grupy Lotniczo-Radioelektronicznej, jak i Grupy Amunicyjno-Rakietowo-Pancernej. Chcę powiedzieć jeszcze kilka słów na temat kolejnego dużego programu restrukturyzacyjnego, który, nie ukrywam, ma bardzo duży wpływ na finanse Agencji, mówię o programie restrukturyzacji hutnictwa.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#ArkadiuszKrężel">Przypomnę, że Agencja Rozwoju Przemysłu była tym operatorem, który, zgodnie z ustawą o restrukturyzacji, był głównym wykonawcą procesu restrukturyzacji finansowej hut. To my skupiliśmy wszystkie ich wierzytelności, co umożliwiło stworzenie koncernu Polskie Huty Stali, a następnie prywatyzację tego sektora. Jesteśmy zadowoleni, bo w efekcie nastąpi pełen zwrot środków, które w to przedsięwzięcie zaangażowaliśmy. Nasza ekspozycja na dzień dzisiejszy wynosi ponad 500 mln zł, ale mamy całkowite pokrycie gwarancjami inwestora strategicznego. Są to pierwszorzędne gwarancje Banku HSBC zwrotu wszystkich zaangażowanych przez nas środków. Nie mieliśmy żadnych dyskont, a w związku z tym wszystkie środki z sektora hutniczego zostaną nam zwrócone. Jeżeli chodzi o PHS, to rozliczenie całego procesu nastąpi do 2007 r. Natomiast cały czas uczestniczymy w programie wsparcia indywidualnych zakładów hutniczych, mówię o Hucie Częstochowa i Hucie Stalowa Wola. Mówię o jej części metalurgicznej, bo nie należy łączyć tych dwóch jednostek, Zakład Metalurgiczny ma swój program restrukturyzacyjny, a Huta Stalowa Wola swój. W tej chwili to Huta Częstochowa i Zakład Metalurgiczny Huty Stalowa Wola są w trakcie procesu restrukturyzacji. Teraz wrócę do obecnego stanu naszego zaangażowania. Jak państwo wiecie, omawiane przeze mnie programy cały czas biegną i ich zakończenie przewidziane jest na rok 2007. Natomiast od 1 maja zaczęły działać programy dotyczące pomocy publicznej dla przedsiębiorców innych niż mali i średni. W tej chwili analizujemy możliwość udzielenia tej pomocy, czyli pomocy indywidualnej na restrukturyzację, pomocy indywidualnej i pomocy DEMINIMIS. Jest to pomoc w postaci pożyczek, poręczeń i dokapitalizowania, która będzie mogła być udzielona po zatwierdzeniu przez UE, ponieważ od 1 maja zasadność każdego programu pomocy publicznej, nawet tego realizowanego przez nas, musi być zatwierdzona przez Komisję Europejską. Następny program, który już działa i którym wspieramy rozwój infrastruktury regionalnej, to system agencji regionalnych. Jesteśmy w tej chwili zaangażowani kapitałowo w 34 takich agencjach. Kolejna sprawa to specjalne strefy ekonomiczne. Myślę, że jest to ekonomiczny instrument restrukturyzacyjny, bez którego trudno dziś wyobrazić sobie możliwość rewitalizacji obszarów mało atrakcyjnych inwestycyjnie. Chodzi o takie miejscowości jak Mielec czy Tarnobrzeg, gdzie kwestia utraty miejsc pracy była olbrzymim problemem społecznym. Zostały one zaktywizowane poprzez program regionalnych parków przemysłowych, które są kontynuacją specjalnych stref ekonomicznych. Dziś nie możemy posługiwać się powszechnie takim instrumentem jak specjalne strefy ekonomiczne i dlatego wykorzystujemy te możliwości, jakie daje tworzenie regionalnych parków przemysłowych. Chcę w tym miejscu przypomnieć o osiągniętych efektach. W Specjalnej Strefie Ekonomicznej EURO-PARK MIELEC, na obszarze 700 ha zainwestowano 1985,5 mln zł. Działa w niej 69 podmiotów gospodarczych, które 3 lata przed przewidywanym terminem przekroczyły próg 7,5 tys. miejsc pracy. W tej chwili w strefie zatrudnionych jest 11,5 tys. osób. Tylko w tym roku stworzono ponad 9 tys. nowych miejsc pracy. Jeszcze raz przypomnę, że plan przewidywał, że w roku 2007 będzie 7,5 tys. nowych miejsc pracy. W większości są to bardzo nowoczesne zakłady o różnym profilu produkcji, nie ma już monopolu produkcyjnego.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#ArkadiuszKrężel">Dzięki temu cały układ regionalny został mocno zdywersyfikowany, co korzystnie wpłynęło na jego strukturę gospodarczą i wydatnie zmniejszyło wskaźnik bezrobocia. Jeżeli chodzi o drugą strefę, którą zarządzamy, czyli Tarnobrzeską Specjalną Strefę Ekonomiczną EURO-PARK WISŁOSAN, to Agencja zainwestowała w niej w infrastrukturę ponad 20 mln zł, natomiast 52 działających w niej przedsiębiorców zainwestowało już 640 mln zł. W strefie zatrudniamy ogółem 7,3 tys. osób, w tym 4,4 tys. to są nowe miejsca pracy. Jest to też strefa zdywersyfikowana, w skład której wchodzą podstrefy w Tarnobrzegu, Nowej Dębie, Jaśle, Stalowej Woli, Radomiu, Staszowie, a ostatnio w Ożarowie Mazowieckim. W tym miejscu chciałbym zwrócić państwa uwagę na kwestię Radomia, w którym zakończyliśmy w tym roku akwizycję terenów po Łuczniku. Sprzedaliśmy ostatni fragment terenu, na którym zbudowaliśmy halę dla inwestora. W tej chwili wszystkie tereny po zakładach Łucznik, które wchodziły w skład strefy, są zagospodarowane. Pozostała jeszcze do zagospodarowania część podstrefy w Pionkach i ta część, którą wyznaczyła gmina. Łącznie jest to kilkaset miejsc pracy w bardzo rozwojowych i nowoczesnych przemysłach. Kontynuacją działalności specjalnych stref ekonomicznych jest realizacja programu parków przemysłowych, które są budowane na bazie infrastruktury po zlikwidowanych przedsiębiorstwach. Tworzone są tam warunki dla nowych inwestorów. Zainicjowaliśmy powstanie 15 takich parków i finansujemy wykonanie stability study dla tych projektów. Program nabiera rozpędu i jest wspierany również środkami z pomocy europejskiej. Parki powstają nie tylko na obszarach po zlikwidowanych przedsiębiorstwach, ale również na terenach zaoferowanych przez gminy. Kwestia współpracy z gminami jest jednym z najważniejszych elementów naszej działalności rewitalizacyjnej i restrukturyzacyjnej, ponieważ pozwala na włączanie do programu również instrumentów podatkowych. Chodzi o podatki lokalne, których obniżenie jest dodatkową zachętą dla przedsiębiorców inwestujących w parkach. To jest właśnie program operacyjny „Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw, lata 2004–2006”, którym zarządzamy i w którym jesteśmy instytucją wdrażającą. Jest to program patronujący programowi regionalnych parków przemysłowych. Jeszcze projekt infrastrukturalny - Międzynarodowe Centrum Logistyczne w Sławkowie, który w tej chwili wchodzi w fazę realizacyjną. Centrum jest elementem połączenia dwóch olbrzymich rynków, które, według naszych ocen, w okresie najbliższych 10 lat będą wiodącymi w skali światowej, czyli rynku rozszerzonej UE oraz rynku Chin i Dalekiego Wschodu. Patrząc na potencjał wzrostu, jak też wskaźniki konsumpcji, są to obszary o największej konsumpcji na świecie. Projekt „Sławków” jest czymś w rodzaju wspólnej inicjatywy takich państw jak: Chiny, Rosja, Kazachstan, Ukraina i Polska. Jest tym, co łączy UE z Dalekim Wschodem. Jest to linia kolejowa, która z wykorzystaniem Kolei Transsyberyjskiej i tzw. „Jedwabnego Szlaku” stanowi rewitalizację drogi kolejowej od Urumczi w Chinach do Sławkowa. Ostatni obszar naszej działalności, też oczywiście ekonomicznie uzasadniony, to zarządzanie zabytkowymi obiektami w Baranowie i Krasiczynie.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#ArkadiuszKrężel">W obu zamkach działają hotele, które są po prostu przedsięwzięciami komercyjnymi. Wykorzystujemy je w dużym stopniu do stwarzania naszego pozytywnego obrazu. Odbywają się tam różnego rodzaju spotkania, seminaria i konferencje, a kluby inwestorów strefowych z Mielca i Tarnobrzegu mają swoją siedzibę w Baranowie. Staramy się to utrzymywać te obiekty w dobrym stanie, jako wizytówkę naszej dbałości o dobra kultury narodowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#DariuszMarzec">Trudno coś dodać, bo pan prezes bardzo szczegółowo i wyczerpująco przedstawił zakres działania Agencji. Na jedno chcę tylko zwrócić uwagę, o czym pan prezes nie wspomniał, że Ministerstwo uczestniczy w tych wszystkich pracach. Np. prace z zakresu restrukturyzacji przemysłu stoczniowego są realizowane również przez rządowy zespół międzyresortowy. Agencja proponuje rozwiązania, ale przy współpracy Ministerstwa Skarbu Państwa i innych resortów. Agencja jest bezpośrednim operatorem, ale przy realizacji tych programów współpracuje szersze grono wielu resortów i instytucji. Tyle tytułem uzupełnienia. Mam natomiast nadzieję, że już dziś wszystkie sprawy zmierzają w dobrym kierunku. Szczególne intensywne prace dotyczyły ostatnio sektora stoczniowego. Uczestniczyłem w nich osobiście i wiem, że te zamówienia na statki i zawierane kontrakty są gwarancją powodzenia. Jeżeli chodzi o sektor stoczniowy, to podejście do restrukturyzacji jest kompleksowe i obejmuje zarówno same stocznie i ich rozwój strategiczny, jak też firmy kooperujące.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#ZbigniewWitaszek">Mam kilka pytań do pana prezesa, który w przedstawionych nam dokumentach tak mówi tak ładnie, że „cała działalność Agencji była skierowana na wsparcie podmiotów gospodarczych i stworzenie im szansy na stabilizację ekonomiczną”. W związku z tym mam pytanie: czy siedziba przy ul Domaniewskiej 41 jest własnością Agencji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#ArkadiuszKrężel">Tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ZbigniewWitaszek">Od kiedy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#ArkadiuszKrężel">Ta siedziba jest własnością Agencji od 1999 roku - o ile dokładnie pamiętam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ZbigniewWitaszek">A nie kupiła GTC tego budynku od CEMI?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ArkadiuszKrężel">Nie, ten budynek, w którym się mieścimy, jest naszą własnością.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#ZbigniewWitaszek">Wiem, że w budynku przy ul Domaniewskiej 41 działało około 50 podmiotów gospodarczych. W latach 1992–1993 zostały one wyrzucone na bruk, ponieważ ten teren wraz z budynkami został sprzedany za cenę 40$ m2. Gdzie była wtedy Agencja, że nie zareagowała na tego typu sprzedaż? Przecież to jest wielki skandal, że pod jej bokiem sprzedano za taką cenę 7,5 ha ziemi i zlikwidowano podmioty gospodarcze. Wcześniej był tam Polski Instytut Elektroniki CEMI. Drugie pytanie. Jeżeli Agencja tak dobrze pracuje, to co jest z Ożarowem, bo do dnia dzisiejszego nikt tam nikomu w niczym nie pomógł?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Udzieli pan odpowiedzi po zadaniu wszystkich pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#ZdzisławJankowski">Dyskutujemy tutaj również o restrukturyzacji sektora obronnego i w tym kontekście wymienił pan Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu. W tej chwili w halach stoi tam 17 samolotów zdolnych do lotu, których nie można sprzedać. Czy w ramach pomocy publicznej były podejmowane jakieś działania, które pomogłyby wyjść z tego impasu i sprzedać samoloty do krajów, które na nie czekają, np. do Indii? Powiedział pan, że w Radomiu tereny zostały zagospodarowane. Chcę się zapytać, z jakim potencjałem produkcyjnym, bo półtora roku temu pracowało tam 300 ludzi, a dziś prawdopodobnie jest to 30–50 osób. Byłem w tej fabryce 6 miesięcy temu i tamtejszy zarząd poinformował mnie, że taki jest jej stan. Chcę się dowiedzieć, jak to dokładnie wygląda, dlatego że słowa „zagospodarowane tereny” nic mi nie mówią. Jaki potencjał produkcyjny w tej chwili tam funkcjonuje? Polskie huty. Wiemy, że wymienione polskie huty zostały sprzedane kapitałowi obcemu, a rząd zwraca się o pomoc do instytucji europejskich. Mam pytanie: czy gdyby był to podmiot w 100% polski, to otrzymałby taką pomoc, czy też UE ukierunkowuje swoją pomoc publiczną wyłącznie na podmioty zagraniczne?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">W pierwszej kolejności chcę zapytać, jak Ministerstwo ocenia działalność Agencji, jej zarządu i rady nadzorczej, a także o sposób wyboru osób do tej rady? Skąd akurat te osoby znalazły się w radzie? Kto jest w niej przedstawicielem Skarbu Państwa? Który z pracowników MSP lub innych ministerstw? W jaki sposób sprawowany jest nadzór państwa nad tą, na pewno jedną z najważniejszych instytucji wykonywania przez państwo polityki gospodarczej? Myślę, że nie ma ważniejszej instytucji w zakresie bezpośredniego prowadzenia tej polityki, jak właśnie Agencja Nacjonalizacji... o, przepraszam, Rozwoju Przemysłu. W gruncie rzeczy podobne pytanie dotyczy obsadzania stanowisk we władzach tworzonych podmiotach. Mieliśmy różne doniesienia prasowe na temat powoływania do rad nadzorczych np. specjalistów ze służb specjalnych. Czy w przemyśle zbrojeniowym rzeczywiście nie ma innych pomysłów? Gdyby pan prezes mógł przedstawić nam swoją politykę w tym zakresie, to byłbym bardzo wdzięczny. Nie do końca rozumiem ideę powoływania Korporacji Polskie Stocznie. Czy ma ona przejąć cały posiadany majątek? Czy ma to być spółka, która w waszym imieniu będzie nadzorowała, czy też zarządzała stoczniami i kooperantami? Czy w ten sposób ma powstać podmiot bezpośrednio prowadzący działalność gospodarczą? Proszę również o pewne uszczegółowienie tego materiału, bo inaczej są tu opisane kontrakty Stoczni Szczecińskiej, a inaczej Stoczni Gdynia. W Stoczni Gdynia podano tylko liczbę zamówionych statków, bez podziału na rodzaje i lata budowy, natomiast przy Stoczni Szczecińskiej podano rodzaje, ale też bez terminów. Trudno to porównać, a z tym wiąże się pytanie o pomoc dla stoczni, która też jest różna. Nie chodzi mi o pomoc w postaci poręczeń czy pożyczek, ale o dokapitalizowanie, którego wysokość jest bardzo różna, jeżeli chodzi o Szczecin i Gdynię. Z czego to wynika? Bardzo interesuje mnie też kwestia dopłat bezpośrednich do wybranych typów statków. Czy to jest tak, że my dopłacamy do statków sprzedawanych armatorom zewnętrznym? Czy to jest tak, jak z węglem, że dopłacamy, aby go eksportować? Byłoby to bardzo interesujące działanie gospodarcze. Na razie pominę bardzo obszerny temat hut, bo bardziej interesują mnie specjalne strefy ekonomiczne. Mamy ich w Polsce kilkanaście, ale większość prowadzona jest przez wydzielone podmioty z udziałem samorządów regionalnych i innych podmiotów. Dlaczego te dwie strefy są prowadzone przez Agencję? Czy tak ma być już zawsze? Czy Agencja jest specjalnie zainteresowana tymi strefami? Jaka jest zasada? Czy pan prezes uważa, że to jest zadanie, które Agencja akurat w taki sposób powinna wykonywać? Czy inne podmioty nie mogą prowadzić tych stref, tak jak to jest z kilkunastoma pozostałymi? Kolejne pytanie dotyczy pomocy publicznej. Na stronie 22 wymieniono 28 przedsiębiorców, którzy z tej pomocy skorzystali, ale nie podano, jakie to przedsiębiorstwa. Znamy kwotę, prawie 400 mln zł, ale nie wiemy, kto te pieniądze dostał. Ta wiedza byłaby bardzo ciekawe, zwłaszcza gdyby można było ją porównać z listą 18 zakładów, które tej pomocy nie uzyskały. Na czym polega decyzja o restrukturyzacji? Czy jest ona jakoś ujęta finansowo? Co oznacza zapis w trzecim tiret - „wypłacono 308,5 mln zł”? Komu wypłacono? Regionalne Parki Przemysłowe. W materiale jest napisane, że powstają one w regionach największego bezrobocia. Jak pamiętam, największe bezrobocie mamy w woj. warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim i lubuskim. W tych trzech regionach, taki park mamy tylko w Stargardzie Szczecińskim, a na pozostałych terenach żadnego. A i w samym zachodniopomorskim największe bezrobocie mamy w jego wschodniej części, gdzie takiego parku nie ma.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Nie mam nic przeciwko temu, żeby w Toruniu, Bydgoszczy i Kędzierzynie Koźlu te parki były, ale nie pasuje to do deklarowanego zapisu kierunku polityki Agencji w tym zakresie. Proszę o wyjaśnienie. Sławkowem powinniśmy się zająć zupełnie osobno, bo dochodzą stamtąd różne głosy, są różne kontrowersje i różne strachy. Niektóre środowiska twierdzą, że najważniejsza część tego obiektu zostanie wydzielona w taki sposób, aby nikt tam już nie mógł wejść, czyli zostanie zastosowany mechanizm zwany „Trójkątem Buchacza”. Takie plotki w różnych środowiskach krążą, do posłów trafiają listy na ten temat i dlatego myślę, że warto się tym zająć, bo parlament ma też funkcję kontrolną. Ostatnie pytanie, trochę złośliwe, bo można i należy się cieszyć, że nie macie szkół, przedszkoli i ośrodków zdrowia, a tylko dwa obiekty zabytkowe. Nie jest jeszcze tak źle, ale czy na pewno jest to potrzebne w działalności Agencji? Czy to Agencja powinna się tym zajmować? Oczywiście dobra firma tego typu musi robić konferencje, szkolenia, spotkania integracyjne itd., ale czy nie byłoby taniej wynajmować obiekt na tego typu szkolenia? Czy opłaca się łożyć środki na utrzymanie własnych obiektów o wysokim standardzie, a następnie wykorzystywać je pewnie w 30%? Trochę dużo tych pytań, ale Agencja jest duża i ma szeroki zakres działania. Czekamy jeszcze na raport NIK w tej sprawie i wtedy jeszcze do tego tematu wrócimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AleksanderGrad">Część pytań, które chciałem zadać już padło. Patrząc na monstrualne rozmiary zakresu działań Agencji chcę spytać o praktyczną stronę tego zarządzania. Czy jesteście państwo w stanie kontrolować wszystkie te procesy gospodarcze i restrukturyzacyjne, wszystkie te zmiany, które zachodzą w tych różnych sektorach, spółkach i firmach, w które jesteście zaangażowani? Czy państwo w ogóle panujecie nad tym? Czy jest jakaś granica waszego zaangażowania? Czy założyliście sobie jakąś granicę kolejnego zaangażowania Agencji w kolejne przedsięwzięcia? W sensie zaangażowania kapitałowego staje się w tej chwili jakąś superfirmą o monstrualnych rozmiarach. Czy w związku z tym planujecie dalsze angażowanie się nowe projekty? Czy też postanowiliście się już w nic więcej nie angażować? Czy są jakieś plany pozbywania się części waszych aktywów i zmniejszania waszej aktywności w poszczególnych sektorach? Jeżeli tak, to proszę podać, jakie są plany czasowe wychodzenia z poszczególnych projektów. Następne pytanie. Czy prowadzicie analizy, w których projektach nie udało się wam uzyskać pozytywnych efektów? W których projektach zaangażowanie kapitałowe ze strony Agencji nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, a zaangażowane pieniądze zostały po prostu stracone? Czy macie listę takich przedsięwzięć i jakie to są kwoty? Czy Agencja Rozwoju Przemysłu jest zadłużona? Skąd czerpiecie środki na tak duże zaangażowanie w poszczególne przedsięwzięcia? Jeżeli jesteście zadłużeni, to - jeśli to nie jest tajemnicą - proszę podać, na jaką kwotę. Mam również pytanie o zaangażowanie się w przemysł zbrojeniowy. Pan prezes opowiedział nam o efektach, jakie osiągnięto w Świdniku, a co z pozostałymi przedsiębiorstwami, które zostały przyłączone do holdingu? Czy mógłby pan coś na ten temat powiedzieć? Dochodzą do nas głosy, że nie do końca dobrze sobie z nimi radzicie. Sprawa następna to terminal w Sławkowie. Myślę, że pan przewodniczący rzucił dobrą propozycję, abyśmy się tym oddzielnie zajęli. Proponuję, aby zwołać na ten temat wspólne posiedzenie z Komisją Infrastruktury, bo jest zastanawiające, że w tej sprawie nastąpiło tak gwałtowne przyspieszenie. Czytamy w mediach, że do końca roku Agencja chcę mieć nowy biznesplan tego przedsięwzięcia, a do końca pierwszego kwartału 2005 r. stworzyć spółkę polsko-ukraińsko-rosyjską, która przejęłaby LHS. Jest pytanie, o co właściwie chodzi, czy o stworzenie możliwości transportu kontenerów z Dalekiego Wschodu, czy też o przejęcie LHS, która jest dziś niezłym kąskiem, bo transportuje się nią wielkie ilości rudy, co daje ogromne zyski? Czy tak naprawdę nie chodzi o przejęcie transportu rudy, a nie zajmowanie się kontenerami? Jest to tym bardziej prawdopodobne, że nie ma w tej chwili możliwości zwiększenia przewozów na tej linii, czyli te kontenery się tam już nie zmieszczą. Myślę, że na ten temat powinniśmy odbyć odrębną dyskusję wraz z Komisją Infrastruktury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MarekSuski">Rozumiem, że do tej prezentacji przygotował pana dział promocji, bo była ona bardzo optymistyczna. Jeżeli jednak wszędzie jest tak dobrze, jak w Radomiu i Pionkach, to ten raport nadaje się do kosza, bo nie przedstawia tego, co się rzeczywiście dzieje. Z tego co wiemy, w Radomiu restrukturyzacja nastąpiła w ten sposób, że po prostu sprzedano majątek po zlikwidowanym Łuczniku. Był to zakład, w którym pracowało kilka tysięcy osób, a teraz pozostała garstka niedobitków. Natomiast w Pionkach dopuszczono się różnego rodzaju nadużyć przy przekształcaniu tego zakładu. W tej chwili rozprzedaje się składniki strefy ochronnej i ten zakład, który miał szansę produkować materiały wybuchowe dla wielu podmiotów w NATO, prawdopodobnie niedługo zakończy swój byt. Mam pytanie, na jakim etapie jest ten proces i czy Agencja zamierza wymienić syndyka? Z tego, co wiem, wynika, że miasto ma ogromne problemy we współpracy z syndykiem i wielokrotnie dochodziło tam do poważnych konfliktów. Ostatnio, co prawda, doszło do jakiejś ugody, ale w pewnym momencie groziło miastu przerwanie dostaw wody. Jeżeli jest tak wspaniale, jak pan mówił, to ja się obawiam, że jeżeli wszędzie jest tak dobrze jak w Pionkach i Radomiu, to chyba jest to katastrofa. Przynajmniej w Radomiu i Pionkach mamy do czynienia z likwidacją zakładu, zwolnieniami, ograniczaniem produkcji i wyprzedażą składników majątkowych. Jeżeli tylko takie sukcesy ma Agencja, to chyba należałoby ją jak najszybciej rozwiązać. Jeśli rzeczywiście planuje się tworzenie parków w tych miejscach, w których jest ogromne bezrobocie, to zwracam uwagę, że w Radomiu sięga ono 30%, a w Pionkach jest jeszcze większe. Może należałoby się zastanowić nad strukturalną pomocą dla tych dwóch miast? Jeżeli zaś chodzi o sukces podstrefy w Radomiu, to padło pytanie o sposób powoływania osób na funkcje kierownicze. O ile wiem, szefem tej strefy został były SLD-owski prezydent miasta pan Włodarczyk, który przegrał kolejne wybory na prezydenta. Mam pytanie - właśnie w jaki sposób powołuje się tych ludzi, czy tylko według klucza politycznego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WacławKlukowski">Mam dwa pytania. Na stronie 15 czytam, że nastąpiła restrukturyzacja sektora obronnego i ARP dokapitalizowała, czyli po prostu jest właścicielem prawie 21% udziałów w firmie Bumar. Wiemy, że MON podpisało umowę na zakup transportera opancerzonego Patria, a związany z tym offset ma być wykonywany właśnie w Bumarze. Z doniesień prasowych wiemy także, że Patria nie spełnia wymogów technicznych, mówiąc oględnie - jak jedzie, to nie strzela, a jak strzela, to Panu Bogu w okno. Z całą pewnością ten transporter opancerzony nie znajdzie nabywcy zewnętrznych, a sprzedanie tylko kilkuset sztuk w kraju może doprowadzić do zagrożenia wartości tych udziałów. ARP może po prostu stracić pieniądze. Jak w takiej sytuacji zachowa się Agencja, czy będzie wyciągała konsekwencje prawne i występowała na drogę sądową w stosunku do MON, czy też nie? Pytanie drugie. ARP zrestrukturyzowała sektor hutniczy i dokapitalizowała 4 huty emitując obligacje na kwotę ponad 508 mln zł. Oddłużone huty zostały sprzedane inwestorowi indyjskiemu, firmie LMN, która obecnie nie wywiązuje się z pakietu socjalnego. W tej sytuacji istnieje zagrożenie rozwiązaniem umowy. Czy to nie narazi ARP na straty?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">W pierwszej kolejności proszę o udzielenie odpowiedzi pana ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#DariuszMarzec">Jako akcjonariusz dokonują ogólnej oceny pracy Agencji na koniec roku obrotowego. Natomiast w tej chwili mogę się podzielić refleksją na temat wykonania tego programu sektorowego, w którym sam uczestniczę. Działam operacyjnie w pracach międzyresortowego zespołu ds. przemysłu stoczniowego i muszę powiedzieć, że w tej dziedzinie widać efekty, bo stocznie mają zamówienia, maja zapewnione finansowanie i podpisywane kontrakty na budowę statków. Jeżeli porównany to z ich kondycją 2–3 lata temu, to trzeba stwierdzić, że polski przemysł stoczniowy odbił się od dna i zaczyna funkcjonować w sposób przemyślany, kompleksowy, perspektywiczny i rozwojowy. Trzeba powiedzieć, że w tej kwestii Agencja wypełniła to, do czego została powołana i czym powinna się zajmować. Przyglądam się tym sprawom z bliska, choć w konkretnych projektach nie uczestniczę, ale wykonuję nadzór właścicielski i dlatego mogę powiedzieć, że moja ocena tego obszaru działania ARP jest pozytywna. Może jeszcze słowo wyjaśnienia, bardzo trudno jest prowadzić tę Agencję i jednocześnie być osobą lubianą przez wszystkich, bo do Agencji przychodzi się po pieniądze, a nie wszyscy je dostają. W bardzo wielu przypadkach trzeba, z różnych przyczyn, tej pomocy odmówić, bo nie jest zabezpieczony interes Agencji, która przecież jest spółką prawa handlowego i musi dbać o swój interes, bo nie jest zapewniony zwrot pożyczki, bo biznesplan nie gwarantuje powodzenia itd. Wyobrażam sobie, że z tego powodu Agencja ma na rynku wielu przeciwników, którzy mieli nadzieję na pozyskanie środków, a ich nie dostali, bo ocena projektu inwestycyjnego była negatywna. Wydaje mi się jednak, że znalazłoby się również wielu takich, którym Agencja pomogła w rozwiązaniu ich problemów i dała szansę rozwoju. Jest to trochę praca na polu minowym, która bardzo często polega na odmawianiu wsparcia różnym projektom, które to wsparcie próbują uzyskać, czasami merytoryczne, czasami polityczne, a czasami poselskie. Niewdzięczną rolą Agencji jest odmawianie i restrykcyjne stosowanie procedur, bo z tego i z dbałości o majątek zarząd i rada nadzorcza Agencji są rozliczani przez ministra Skarbu Państwa. Jest to praca trudna, niewdzięczna i nie zawsze przynosząca same sukcesy. Najlepszym przykładem takiej sytuacji jest Ożarów. Pan prezes rzeczywiście jak gdyby świadomie pominął te problematyczne obszary, bo chyba spodziewał się, że pytania o nie i tak padną. Proszę pana prezesa, żeby powiedział państwu również o tym, co się nie udało. Agencja działa również w tych obszarach, które z racji swojej specyfiki są obarczone ogromnym ryzykiem. To jest ratowanie przedsiębiorstw, które są bliskie upadłości albo już upadły, a jeszcze przy tym wszystkim trzeba dbać o pieniądze i osiągać zyski. Oczywiście jest tak, że lista projektów zawiera takie, które się udały i zakończyły się sukcesem oraz takie, które się nie udały. Nie mówiłbym jednak w takich przypadkach, że Agencja straciła pieniądze, raczej trzeba powiedzieć, że próbowano pomóc, ale się nie udało. Nie nazwałbym tego stratą pieniędzy, bo nie oczekujemy od Agencji, że będzie pracowała na takich samych zasadach, jak bank komercyjny, bo wtedy w ogóle nie byłaby potrzebna. Agencja ma wspierać te przedsiębiorstwa, które bardzo często nie są w stanie uzyskać takiego wsparcia w instytucjach finansowych czy bankach. Zarząd Agencji bardzo często balansuje na granicy ryzyka, bo zajmuje się przedsiębiorstwem, któremu trzeba pomóc, a któremu pomocy i kredytowania odmówiły instytucje finansowe, a z drugiej strony musi dbać o majątek i pieniądze Agencji. Jest to bardzo trudne zadanie, które wymaga dużego samozaparcia. Zgadzam się jednak z państwem, że na pewno jest duża lista tematów, których się nie udało zrealizować i warto się zastanowić, dlaczego tak się stało. Jeżeli chodzi o radę nadzorczą, to została ona powołana 8 lipca br. W jej skład wchodzi pan prezes, a przewodniczącym jest prezes Banku Gospodarstwa Krajowego. Jeszcze jedno wyjaśnienie, skład rady nadzorczej jest ustalany, bo ARP jest spółką o szczególnym znaczeniu dla gospodarki i dlatego skład jej rady jest konsultowany przez ministra skarbu państwa oraz ministra gospodarki i pracy. Z racji specyfiki działalności Agencji, obszar działania członków rady jest bardzo szeroki. Skład rady jest następujący: przewodniczący - pan Andrzej Dorosz - prezes BGK, pani Elżbieta Boniuszko - dyrektor generalny w Ministerstwie Skarbu Państwa, pani Chlebosz - dyrektor departamentu w Ministerstwie Finansów, pan Piotr Mnich - dyrektor departamentu w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, pan Mockuba - profesor PAN, pan Kwiatkowski - profesor w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania, pani Paradowska - dyrektor Departamentu Instrumentów Finansowych Ministerstwa Gospodarki i pan Tomasz Pałaszewski - sekretarz rady. Jak widać, ze składu rady chodziło głównie o specjalistów od instrumentów finansowych i pomocy publicznej. Przedstawicielka Ministerstwa Skarbu państwa sprawuje nadzór merytoryczny. Natomiast Bank Gospodarstwa Krajowego jest mocno zaangażowany w sprawy finansowe Agencji, szczególnie w przemyśle stoczniowym, a często po prostu finansuje niektóre przedsięwzięcia. Taki jest skład rady nadzorczej, w moim przekonaniu jest on mocno merytoryczny i oddaje specyfikę działania Agencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Proszę teraz pana prezesa o udzielenie odpowiedzi na pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ArkadiuszKrężel">Chciałbym zacząć od pewnych uwag ogólnych. Nie ukrywam, że funkcjonowanie na pograniczu sektora bankowego i przedsiębiorstw jest niezwykle trudne. Dlaczego? Od 1990 r. - uczestniczę w procesach restrukturyzacyjnych od początku - pozostały nam tylko dwa instrumenty finansowe państwa, które bezpośrednio wspomagają restrukturyzację - BGK i ARP. Prywatyzacja sektora bankowego i jego wejście do systemu globalnego spowodowało, że pomoc interwencyjna państwa - dopuszczalna zresztą w warunkach gospodarki wolnorynkowej i stosowana wszędzie na świecie - jest i może być realizowana tylko przez te dwie jednostki. Przypomnę, że od 1990 r. budowaliśmy komercyjny model restrukturyzacji, zakładający brak środków. Zaczynaliśmy w tym czasie z kapitałem około 50 mln $. Dziś Agencja dysponuje kapitałami rzędu 1 mld $. Przypomnę, że w tym czasie, gdy instrumenty restrukturyzacyjne były budowane w różnych krajach, np. Niemiecki Urząd Prywatyzacyjny - Treuhandanstalt dysponował na „dzień dobry” kwotą 100 mld marek. Takie administracyjne wdrażanie procesów restrukturyzacyjnych skończyło się w Niemczech wielką klapą i kosztowało w efekcie podatnika niemieckiego 2,3 biliona euro. Nie ukrywam, że będąc na jednym z seminariów niemieckich miałem olbrzymią satysfakcję słysząc od pracownika Treuhandanstalt opinię, że właśnie polskie instrumentarium komercyjne, oparte przede wszystkim na układzie niemożności alokacji przez państwo dużych środków, okazało się najbardziej efektywne. Na podstawie naszego programu specjalnych stref ekonomicznych Niemcy stworzyli koncepcję budowy takich stref wzdłuż granicy z Polską, która przez pewien czas była rozpatrywana jako metoda restrukturyzacji landów wschodnich, ponieważ w opinii ekspertów niemieckich, nawet przy ich poziomie zaangażowania finansowego nie osiągnięto tam zadowalających efektów. Niemcy często odnosili się do działań ARP i stosowanych przez nas metod, ponieważ nasze organizacje powstały w tym samym czasie. Często wymienialiśmy doświadczenia, prowadziliśmy wspólne warsztaty, jak też mieliśmy wspólne przemyślenia dotyczące trybu postępowania w działalności restrukturyzacyjnej. Nie ukrywam, że wielkość tych zadań jest dla nas trudna, co wynika przede wszystkim z braku innych instrumentów finansowych, bo Agencja, która pełni w gospodarce rolę swego rodzaju akumulatora, powinna się ładować w momencie hossy. Część środków pochodzących z prywatyzacji powinna zasilać kapitały Agencji, czyli ładować ten akumulator. Wtedy w momencie bessy moglibyśmy właściwie interweniować. W przypadkach takich jak Stocznia Szczecińska czy Huta Stalowa Wola moglibyśmy utrzymać stabilizację i poprzez wsparcie finansowe restrukturyzacji zapobiegać całkowitej deprecjacji firmy, utracie miejsc pracy itd. Myślę, że ta olbrzymia ekspozycja w okresie ostatnich trzech lat, którą widać na wykresie, wyniknęła z konieczności podejmowania przez państwo działań interwencyjnych, przy jednoczesnym braku w jego gestii innych instrumentów finansowych. Jest tak dlatego, że banki mają swoją filozofię i swoją globalną strategię dotyczącą kryteriów dostępu do kapitału. Uważam, że polscy przedsiębiorcy mają bardzo utrudniony dostęp do kapitału, a kryteria, które muszą spełniać, bardzo często przekraczają ich możliwości. Trzeba jednak pamiętać, że jesteśmy młodą gospodarką wolnorynkową i w okresie 14 lat było niemożliwe zbudowanie struktur tak silnych, żeby spełniały wszystkie kryteria bankowe.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#ArkadiuszKrężel">Stąd zadania te musi wypełniać Agencja, czasami w sytuacjach ekstremalnych, jak np. w 2002 r., gdy musieliśmy interweniować w sytuacji ponad 20% bezrobocia. Takie były jednak cele naszych wieloletnich przygotowań do tego typu działań. Zadano pytanie, czy sobie z tym radzimy. Myślę, że po 14 latach doświadczeń i wypracowaniu całego szeregu mechanizmów postępowania, jesteśmy w stanie sobie poradzić. W tej chwili mamy już za sobą tę falę bardzo dużych projektów, którymi byliśmy obciążani w ostatnich latach, a obecny okres hossy pozwala na szybkie zagospodarowanie tego, co miało problemy ekonomiczne. Widać to zarówno po skali wzrostu PKB, jak i po zwiększeniu się po 1 maja atrakcyjności inwestycyjnej Polski, co skutkuje pojawieniem się sporej liczby nowych inwestorów. Dostrzegamy to również w kontaktach z inwestorami. Sądzę, że te elementy spowodują zmniejszenie naszej aktywność w najbliższych latach, i to nie dlatego, że nie będziemy w stanie temu podołać, ale dlatego, że nie będzie takiej potrzeby. Obecny moment jest okresem ładowania naszych akumulatorów, abyśmy mogli odpowiednio zareagować w następnym okresie kryzysowym. Nie oznacza to oczywiście, że jakieś projekty, w ramach pomocy publicznej akceptowanej przez UE, nie będą realizowane. Chciałbym zwrócić państwa uwagę na jeszcze jedną naszą działalność, która, według mnie, powinna być przez nas kontynuowana, chodzi mi o tzw. osłonowe wsparcie polskich przedsiębiorstw w ich ekspansji eksportowej, czyli znajdowaniu rynków zbytu na zewnętrz Polski. Wsparcie ich przez państwo w tej kwestii jest niezbędne i bardzo ważne. Jest to zadanie już realizowane, bo mając na uwadze strategię rozwoju, zarówno Grupy Lotniczo-Radio-Elektronicznej, jak i Grupy Stoczniowej, już w tej chwili nawiązujemy szerokie kontakty z partnerami w Chinach, Indonezji, na Ukrainie, a ostatnio w Arabii Saudyjskiej. Wchodzenia polskich firm na te rynki odbywa się pod osłoną instytucji rządowej, ponieważ tak jest tam traktowana ARP. Otwiera to możliwość ulokowania się na nowych rynkach i realizacji w wymiarze globalnym wspólnych programów z KUKE i BGK. Jest to jak gdyby system wsparcia polskich przedsiębiorców w ich działaniach zewnętrznych. Odpowiadając na to pytanie i jak gdyby podsumowując ten problem, chcę powiedzieć, że oczywiście jesteśmy w stanie wziąć to wszystko na siebie, jak też kontrolować te wszystkie procesy. Jeszcze raz chcę jednak podkreślić, że przy obecnej hossie nasza aktywność będzie malała, bo po prostu nie będzie ona potrzebna. W tym okresie przedsiębiorstwa potrafią sobie dość dobrze poradzić same. W tym miejscu można powołać się na konkretny przykład 46 wszczętych postępowań restrukturyzacyjnych, w wyniku których tylko 28 firm uzyskało pomoc. Było tak dlatego, że wiele firm wycofało się z tych programów, wykorzystując tylko element osłonowy, jakie daje ustawa. Wycofały się, ponieważ dzięki hossie były w stanie same spłacić wierzycieli i wykonać programy restrukturyzacyjne. Ustawa działa w tym momencie osłonowo, bo chroni przed koniecznością ogłaszania upadłości. Kolejne pytania. Jeżeli chodzi o kwestię zagrożeń związanych z transakcją z LNM, to proszę pamiętać, że my mieliśmy tylko wykupić wierzytelności tych hut, dokonać ich restrukturyzacji finansowej i konwersji na akcie, a następnie sprzedać je inwestorowi strategicznemu.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#ArkadiuszKrężel">Proszę pamiętać, że Polskie Huty Stali były sprzedawane wraz z długiem wynoszącym ponad 2 mld zł, to nie była firma w dobrej kondycji finansowej. Jeżeli chodzi o operacje przeprowadzane przez ARP, to nie ma jakiegokolwiek zagrożenia utratą tych pieniędzy. Nie wydaje mi się również możliwe rozwiązanie tej umowy, dlatego że mamy porozumienie, które jest obwarowane gwarancjami pierwszorzędnych banków, jeżeli chodzi o realizację tej transakcji. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy ponieśli jakąś stratę z tytułu tej transakcji. Uważamy, że ten program został zrealizowany bardzo profesjonalnie i dokładnie, w związku z czym nie było konieczności stosowania dyskonta czy jakichś innych zabezpieczeń. Następna kwestia to te 20% w Bumarze. Przypomnę państwu historię powstawania tych grup. Ponieważ specjalizują się one w pewnych kategoriach produktów, byliśmy zobowiązani przenieść te elementy, którymi zajmowaliśmy się w ramach pomocy, do Bumaru. Wracając w tym miejscu do tematyki radomsko-pionkowskiej chciałbym przypomnieć, że po upadłości Łucznika utworzyliśmy dwie dobre spółki, które wnieśliśmy do Bumaru, to stąd wziął się nasz 20% pakiet akcji Bumaru. Powołaliśmy do życia spółkę Fabryka Broni Łucznik, zyskowną spółkę, która została wniesiona do Bumaru w ramach tej konsolidacji. Podobnie było z Pionkami. Od razu powiem, że Agencja nie ma żadnego wpływu na zmianę syndyków, bo są to elementy związane z postępowaniem dotyczącym mienia upadłościowego. Nasze zadanie przy rewitalizacji Pionek i Radomia polegało przede wszystkim na stworzeniu specjalnych stref ekonomicznych. Stworzenie alternatywnego parku przemysłowego nie wydaje mi się dobrym pomysłem, dlatego że strefa daje inwestorom dużo większe uprzywilejowania, a co za tym idzie, dużo większą efektywność. Wracając do sprawy Radomia oraz kwestii zagospodarowania mienia i ludzi po Łuczniku, trzeba zdawać sobie sprawę, że były to miejsca pracy związane z wytwarzaniem archaicznych produktów, których dalej nie było sensu produkować. Nikt z państwa nie pisze już dziś na maszynie do pisania, trafiły już one do muzeów. Podobnie jest z maszynami do szycia, na które popyt jest znikomy. Trzeba było postawić na dywersyfikację produkcji, która jest obecnie podstawą programów aktywizacja tego majątku produkcyjnego. Proszę pamięta, że przejęcie majątku Łucznika za długi odbywało się w warunkach trwającego strajku i ogłoszonej upadłości. W tych warunkach musieliśmy uruchomić działalność, która dawałaby dodatni efekt ekonomiczny. Sprowadziło się do odbudowania fabryki broni i przeniesienia jej do Grupy Bumar, jako grupy specjalizującej się w takim sprzęcie. Kolejna sprawa to przeprowadzenia trzyletniego programu rewitalizacji całego obszaru Gołębiowa - przypomnę, że jest to największy obszar po Łuczniku - który w tym roku został zakończony i obszar ten jest w pełni zagospodarowany. Nie mamy tam już co sprzedawać, bo wszystko sprzedaliśmy. Powstało już 400 nowych miejsc pracy, a docelowo ma ich powstać 800, tyle deklarują inwestorzy. Gołębiów zupełnie inaczej dziś wygląda, produkcja jest różnorodna, a te 3 lata to był minimalny okres potrzebny na zagospodarowanie tego typu terenu. Chcę wrócić w tej chwili do podobnego programu w Ożarowie. Nie uważam Ożarowa za jakąkolwiek klęskę, bo gdy tam zaczynaliśmy program podobny do radomskiego, to od razu mówiliśmy, że zagospodarowanie takiego obszaru będzie wymagało 3 lat.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#ArkadiuszKrężel">Mamy już doświadczenie, że takiego czasu potrzeba, aby przekonać inwestorów i stworzyć im dodatkowe zachęty inwestycyjne. To się w Ożarowie aktualnie dzieje i podtrzymuję moje stanowisko, że w ciągu 3 lat Ożarów będzie w pełni zagospodarowany i powinna powstać tam podobna liczba miejsc pracy, jak ta, która była w zlikwidowanej fabryce kabli. Jesteśmy na etapie wydawania kolejnych zezwoleń, choć oczywiście inwestorzy się zmieniają. W tej chwili są już 83 nowe miejsca pracy i dodatkowo powstaje 80 telefonii, a więc łącznie będzie to już 160 miejsc. Pani prezes Bronisława Kowalak, która zajmuje się na co dzień tą sprawą, twierdzi, że w ciągu 3 lat zapełnimy podstrefę ożarowską inwestorami. W tej chwili toczą się rozmowy z inwestorami. My natomiast prowadzimy prace związane z podziałem hal na mniejsze kawałki i przystosowaniem ich do potrzeb nowych inwestorów. Dlatego nie mogę zgodzić się z twierdzeniami, że jest to klęska lub pomyłka. Trzeba pamiętać, że miejsca pracy bardzo łatwo jest stracić, natomiast ich odbudowanie musi trwać, bo niezwykle trudno jest przekonać inwestorów, którzy działają w warunkach dużej konkurencji. Wracając do Bumaru, tak jak powiedziałem, nie obawiam się utraty wartości tych 20% akcji, a wręcz przeciwnie - uważamy, że ta inwestycja przyniesie dochód. Jak państwo wiecie, pojawiają się nowe kontrakty, co jest wynikiem naszych wspólnych działań strategicznych na rynkach zewnętrznych. Wreszcie wyeliminowaliśmy jakąkolwiek polską konkurencję na tych rynkach i w tej chwili działamy uzupełniająco. Najlepszym przykładem jest kontrakt na śmigłowce dla Iraku, przy którym naszym agentem był Bumar. Bardzo mocno się wspieramy, aby poprzez tę zewnętrzną kontraktację ustabilizować nasze działania. Mam nadzieję, że to wszystko będzie dobrze działało, przynajmniej w tej chwili nie ma żadnych zagrożeń. Padło tu zarówno pytanie, jak sobie radzimy, jak też ocena, że radzimy sobie słabo. Może taka ocena wynika z tego, że jesteśmy mało widoczni w mediach, ale trzeba pamiętać, że sprawy, którymi się zajmujemy wymagają pewnej powściągliwości w tym zakresie. Nasze działanie to zarówno produkcja tego sprzętu, jak i handel nim, a takie kontrakty wymagają pewnej dyskrecji, to dzięki niej zdobywa się kontrakty, a nie dzięki temu, że się o wszystkim mówi. Przejęliśmy te Grupę w takiej sytuacji, że musieliśmy zdecydować się na centra kompetencyjne i centra rozwoju. W tej chwili znakomitej sytuacji jest Świdnik, w którym zainwestowaliśmy 10 mln euro w rozwój technologii. Jest to znakomity zakład, który bardzo chętnie każdy by kupił, ale tu powiem wprost, że Świdnika nie sprzedamy, ponieważ uważamy, że jego wartość w układzie kooperacyjnym grupy, którą chcemy dodatkowo rozbudować, będzie dużo większa. W bardzo dobrej sytuacji ekonomicznej i finansowej jest również Radmor. Sądzę, że dodatkowo pomogą mu programy offsetowe, które powinny zwiększyć jego specjalizację w zakresie technologii cyfrowej. W bardzo dobrej sytuacji jest Cenzin, który w przyszłym roku powinien wejść na najwyższy poziom naszych działań marketingowych przejąć większą część naszej działalności kontraktacyjnej. Natomiast nie ukrywam, że gorsza jest sytuacja dwóch zakładów, nad którymi cały czas pracujemy. Pierwszy to Hydral, który został przed restrukturyzacją wniesiony do Agencji za 1 złotówkę, bo miał spore długi. Przeprowadzenie tego procesu jest dla nas dużym problemem, chodzi zwłaszcza o jeden element, czyli podołanie finansowaniu kontraktacji dużych projektów.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#ArkadiuszKrężel">Mamy z tym problem, który musimy wyjaśnić w naszych negocjacjach z Komisją Europejską, która naszą działalność traktuje jak pomoc publiczną, a my tymczasem udzielamy gwarancji pod konkretne kontrakty, które dostają nasze firmy, jako właściciel musimy zachowywać się racjonalnie. Również każdy prywatny inwestor, który dysponuje własnymi aktywami, będzie wspierał tę działalność, która daje mu największy przychód. My, jako instrument pomocy publicznej, jesteśmy bardzo bacznie obserwowani przez Komisję Europejską i dlatego musimy działać zgodnie z wszelkimi kanonami. Jeszcze raz muszę podkreślić, że finansowanie kontraktów jest dużym problemem, ale sądzę, że również z tym sobie poradzimy, aczkolwiek Mielec jest w tej chwili w gorszej sytuacji ekonomicznej. Nie jest to jednak sytuacja zagrażająca jego działaniu. Obecnie musimy zrobić kolejny krok i unowocześnić tę firmę technicznie i technologicznie. Mieliśmy ostatnio spotkanie z przedstawicielami Boeinga i Airbusa w sprawie kooperacji. Przyjęliśmy bowiem taką strategię, że 50% przychodów tych firm musi pochodzić z kooperacji z dużymi partnerami zewnętrznymi, a drugie 50% z ich własnej produkcji. Taki układ powinien zapewnić stabilność funkcjonowania tych firm lotniczych. Drugi element naszej strategii wynika ze świadomości naszego miejsca w globalnym przemyśle lotniczym. Jesteśmy bardzo małą grupą, która nie ma i nie może mieć jednostkowych aspiracji globalnych. Przy dzisiejszej skali nakładów na badania i rozwój jest to po prostu nierealne. Musimy wchodzić układy partnerskie z dużymi firmami lotniczymi. W tej chwili jesteśmy na etapie budowania takiego aliansu z ukraińską grupą Antonowa, która ma bardzo wysoką pozycję techniczną i technologiczną w przemyśle lotniczym. Będzie nam ona partnerowała w zakresie nowych produktów, a my pomożemy jej, ze względu na nasze doświadczenie, w restrukturyzacji. Takie porozumienie podpisaliśmy i uważamy, że jest ono niezwykle korzystne dla rozwoju technologicznego Grupy Środkowoeuropejskiej. Mamy również bardzo dobrą współpracę z FEINMECHANIKĄ, a zwłaszcza z AugustaWestlandem, jeżeli chodzi o śmigłowce. Uważamy, że tego typu partnerstwo jest korzystne dla obu stron, my uzyskujemy nowe technologie, a nasi partnerzy kooperanta, który pewne elementy jest w stanie wykonać taniej i lepiej, i to właśnie te elementy, które są tak istotne ze względu na bezpieczeństwo latania. Przetestowaliśmy to z bardzo pozytywnym efektem w ciągu ostatniego 1,5 roku w Świdniku, a teraz będziemy to konsekwentnie wprowadzali w całej grupie. Chodzi głównie o wzrost eksportu kooperacyjnego Mielca dla dużych firm. Patrząc na całość tego programu raczej nie obawiam się utraty wartości akcji. Natomiast obawiam się, że nawet przy tej wielkości możliwości Agencji, nie będziemy w stanie podołać skali zapotrzebowania na środki obrotowe potrzebne do sfinansowania tych kontraktów, która już są zawarte. To jest problem, z którym musimy się borykać zarówno my, jak i Bumar. Mamy nadzieję, że uda nam się zbudować takie instrumenty, które pozwolą te sprawy rozwiązać. Kolejne pytanie dotyczyło Pionek. Przypomnę, że w Pionkach stworzyliśmy firmę, która produkowała i produkuje nadal materiały wybuchowe.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#ArkadiuszKrężel">Z tego co wiem, firma działa, ale my przekazaliśmy ją Bumarowi wtedy, gdy toczyły się negocjacje na temat przejęcia majątku, który w końcu został przejęty. Muszę natomiast powiedzieć, że my nie mamy wpływu na kwestię wyboru syndyka, jak też rozwiązywanie miejscowych problemów. Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na nieracjonalność podejmowanych tam działań. Jeszcze jako właściciel Pionek mieliśmy z tym spore kłopoty, ale w tej chwili jest to już chyba częściowo uporządkowane. Nadal jesteśmy w kontakcie, ponieważ Pionki korzystają z naszej pomocy finansowej. W ramach programu restrukturyzacji udzieliliśmy im 2 mln zł pożyczki. Sądzę, że załatwimy tę sprawę w ramach rozliczeń z Bumarem. Jeżeli natomiast chodzi o strefę ochronną, to w układzie rewitalizacji regionalnej liczy się to, co da się wykorzystać do produkcji. Strefy ochronne, np. w zakładach typu Stalowa Wola, nie mają dziś najmniejszego znaczenia. Proszę pamiętać, że strefy ochronne były w dawnych czasach elementem maskowania tych zakładów, a przy obecnych środkach wykrywania nie mają one już specjalnego znaczenia. Dziś jest odwrotnie, np. w procesie restrukturyzacji Huty Stalowa Wola problemem jest to, jak pozbyć się 300 ha lasu, za którego utrzymanie trzeba cały czas płacić. W nowym układzie jest to majątek zupełnie zbędny. To jest problem bardzo wielu zakładów zbrojeniowych, które były projektowane jeszcze w latach 30., w zupełnie innej sytuacji i przy innym poziomie techniki. Aby zamknąć sprawę Pionek, chcę powiedzieć, że w tej chwili jest to strefa ekonomiczna, to jest najlepszy instrument, jaki w tej chwili w Polsce działa. Myślę, że również Bumar dołoży wszelkich starań, aby wyprowadzić tę firmę z dołka i ustabilizować jej dalsze funkcjonowanie. Sławków. Padło pytanie, dlaczego takie przyspieszenie itd. Nie ma żadnego przyspieszenia, ten projekt jest realizowany od 2 lat. Tyle czasu zajęło nam ustawienie tego projektu w tzw. projektach globalnych. Chodziło o to, żeby wszystkie strony, które potencjalnie mogą ten projekt wykorzystać do własnej działalności, wiedziały, że chodzi o Międzynarodowe Centrum Logistyczne w Sławkowie. Nie ukrywam, że ta nazwa jest już dziś rozpoznawalna w Rosji, w Chinach i na Ukrainie. Jeżeli natomiast chodzi o kwestie dotyczące samej LHS, to, co pan poseł powiedział, to nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Proszę rozróżnić dwie rzeczy: terminal kontenerowy i sam Sławków, który musi działać w układzie zdywersyfikowanym, którego LHS jest bardzo istotnym, ale nie najważniejszym elementem. Dlatego obecna strategia działań nie polega tylko i wyłącznie na uruchamianiu układu wschodniego, czyli wykorzystania połączenia z TRANSSIBEM, ale przede wszystkim na połączeniu Sławkowa z systemem terminali europejskich. Pracujemy nad tym i pierwszy pociąg ze Sławkowa pojedzie nie na wschód, tylko na zachód. To ma być europejski terminal kontenerowy, przy kwestia wykorzystania możliwości LHS zależy tylko od tego, ile Polska jest w stanie zainwestować w tę linię i jej możliwości przewozowe. Wykorzystanie LHS będzie tylko dodatkowym elementu zwiększenia przewozów. Doskonale znam sytuacje LHS i PKP, bo przez 2 lata byłem szefem rady nadzorczej PKP.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#ArkadiuszKrężel">Było to w okresie, gdy te spółki były wydzielane i realizowany był olbrzymi program transformacji. LHS jest bardzo wartościowym aktywem, ale trzeba w nią zainwestować, aby zwiększać jej możliwości przewozowe, które dotyczą nie tylko rudy, ponieważ ruda jest towarem o dużej fluktuacji. Dzisiaj mamy boom hutniczy i inwestor podpisał kontrakt z Ukrainą, ale trzeba pamiętać, że koncerny hutnicze są firmami globalnymi i w tej chwili prowadzą równolegle rozmowy na temat dostaw rudy z Brazylii i Wenezueli. Natężenie przewozów rudy może się bardzo szybko zmienić. Jeżeli firma myśli dziś strategicznie, to powinna mieć zdywersyfikowany układ potoków towarowych. Sądzę, że rozumie to zarówno LHS, jak i PKP SA, z którą współpracujemy na bieżąco. Wydaje mi się, że nie ma tu jakiejkolwiek możliwości realizacji działań, które miałyby przynieść szkodę polskim interesom. Przypominam, że cały układ dotyczący Sławkowa jest przez nas kontrolowany, bo CZH jest naszą główną spółką operacyjną i w której mamy 86% udziałów. Cały obszar Sławkowa już jest doinwestowany, bo przekazaliśmy CZH 20 mln zł na realizację tej inwestycji W tej chwili możemy przeładować w Sławkowie 36 tys. kontenerów rocznie, czyli mamy już możliwość operowania fizycznego. Obecnie zapraszamy do tego projektu tych partnerów, którzy przede wszystkim są w stanie zapewnić cargo. W tej chwili bardziej mówimy już o spółce eksploatacyjnej niż o spółce majątkowej. Kolejnym argumentem przecinającym wszelkie domysły i dyskusje na ten temat jest to, że występując o dofinansowanie tego projektu przez UE zamykamy możliwość sprzedaży tego majątku na okres co najmniej 5 lat. Dlatego rozkręcając ten projekt, mówimy bardziej o eksploatacyjnych aspektach sprawy, czyli o uruchomieniu potoków kontenerów i przejęciu cargo, a nie o kwestiach majątkowych. Na wielu różnych spotkaniach już to tłumaczyłem, ale nie zawsze znajduje to zrozumienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Panie prezesie, proszę na wszystkie pytania odpowiadać krócej, bo wszyscy z przyjemnością tego słuchamy, ale mamy mało czasu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#ArkadiuszKrężel">W takim razie odpowiadam krótko. Padło pytanie o nasze możliwości. W tej chwili działamy przy pomocy trzech głównych operatorów, czyli instytucji finansowych, które są tzw. jednostkami portfela strategicznego. Pierwsza to CENZIN, który zajmuje się finansowaniem kontraktów zagranicznych, druga to Centrala Zaopatrzenia Hutnictwa, która realizuje programy wspomagania środkami obrotowymi, i trzecia to Polskie Centrum Operacji Kapitałowych, które zajmuje się leasingiem inwestycyjnym. Tylko taki podział pracy daje nam możliwość zrealizowania tych programów. Kwestia zadłużenia. Zadłużenie Agencji jest prawie żadne, bo spłacamy tylko kredyt tajwański, którego zostało do spłacenia jeszcze tylko 6 mln $. Jedyne zobowiązanie, jakie mamy, to dofinansowanie programu hutniczego kwotą 500 mln zł, ale jak powiedziałem, jest ono całkowicie pokryte pierwszorzędnymi gwarancjami bankowymi. Nawet Ministerstwo Finansów, które jest gwarantem tej emisji obligacji Agencji, uważa, że ryzyko jest tutaj zerowe. Wszystko to oznacza, że sytuacja finansowa Agencji, zarówno jeżeli chodzi o płynności, jak i o zobowiązania, jest absolutnie dobra i nie stwarza żadnych problemów. Oczywiście nie oznacza to, że przy realizacji projektów wieloletnich pozwoli to osiągać cały czas wyniki dodatnie. Dam państwu przykład: jeżeli emisja obligacji trzyletnich powoduje poprzez odsetki prawie 30 mln kosztów rocznie, to ta suma jest rekompensowana po trzech latach olbrzymim zyskiem z realizacji tego programu. W tej chwili mamy taką sytuację, że sama sytuacja finansowa Agencji jest bardzo dobra, natomiast przez najbliższe dwa lata możemy wykazywać straty, które jednak zostaną zbilansowane po trzech latach, po rozliczeniu zysków z programów, które są teraz realizowane. Na temat parków przemysłowych udzieli państwu informacji pani prezes Bronisława Kowalak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#BronisławaKowalak">Agencja zainteresowała się parkami 2,5 roku temu, traktując je jako dobre rozwiązanie na ostatnim etapie restrukturyzacji. Ponieważ po restrukturyzacji wielu przedsiębiorstw pozostawało zbędne mienie - puste, przez nikogo niewykorzystywane hale, infrastruktura i odpowiednio uzbrojone tereny - chodziło o to, żeby je wykorzystać, między innymi tworząc parki. Stąd pierwsze parki powstały tam, gdzie Agencja była zaangażowana w restrukturyzację spółek, np. na terenie CELMY w Cieszynie-Goleszowie. Projekt ten spotkał się z dużym zainteresowaniem samorządów, które zaczęły się z nami kontaktować i prosić, czy nie moglibyśmy ich wesprzeć. Oczywiście wiedziały, że nie możemy nikogo wesprzeć finansowo, gdyż nie posiadamy na to żadnych środków. Tak to się odbywało, że w pierwszym etapie działalności nasza rola polegała głównie na wspieraniu samorządów w organizowaniu tego typu przedsięwzięć, na przekazywaniu naszej wiedzy oraz pomocy uzyskaniu dostępu do środków na przygotowanie dokumentów. Pomagaliśmy w wykonaniu biznesplanów i przygotowaniu oceny wpływu na środowisko. Robiliśmy to wszystko, bo wiedzieliśmy, że w przyszłości będzie można ubiegać się o dofinansowanie takich projektów ze środków z funduszy strukturalnych. Te piętnaście parków zostało zlokalizowane tam, gdzie były realizowane duże programy przemysłowe, czyli na bazie byłych kopalni, hut i dużych zakładów chemicznych. To była podstawa tych wszystkich lokalizacji. Był jednak jeszcze jeden warunek, od piątego projektu zaczęliśmy kontaktować się bezpośrednio z Departamentem Polityki Regionalnej Ministerstwa Gospodarki, gdzie uzyskiwaliśmy akceptację konkretnej lokalizacji. Działo się tak dlatego, że studia wykonalności były finansowane ze środków Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, czyli ze środków z budżetu państwa. Po sfinansowaniu trzynastu takich studiów PARP sama się w to zaangażowała i ogłosiła konkurs na kolejne parki - głównie parki technologiczne. Taki był pierwszy etap naszej działalności, polegający na przekazywaniu wiedzy i pomaganiu w organizowaniu zarządzania parkiem. Według definicji ustawowej park nie jest przedsiębiorstwem, tylko zbiorem nieruchomości, którym ktoś zarządza. Zachęcaliśmy, aby do zarządzania parkami wykorzystywać Agencję Rozwoju Regionalnego, która ma doświadczenie w organizacji takich terenów. Nie wszędzie było to możliwe i w niektórych miejscach trzeba było zorganizować specjalną spółkę. Nasze zainteresowanie pomocą w organizowaniu parków zakończyło się na tych 15 jednostkach, ponieważ w wyniku umowy, którą 4 czerwca podpisaliśmy z Ministerstwem Gospodarki i Pracy, jako instytucją zarządzającą sektorowym programem operacyjnym „Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw, lata 2004–2006”, jesteśmy uczestnikiem jednego z działań w ramach tego programu, nakierowanego właśnie na inwestycje w parkach przemysłowych, technologicznych i inkubatorach technologicznych. Obecnie Agencja zajmuje się wdrażaniem tego działania. Na rola polega na przyjmowaniu wniosków i dokonywaniu ich wstępnej oceny. Robi to specjalna grupa, której zadaniem jest przygotowanie rankingu, który następnie jest oceniany przez komitet sterujący i zatwierdzany przez ministra. Obecnie jesteśmy po pierwszej takiej rundzie i muszę powiedzieć, że zainteresowanie przeszło nasze oczekiwania.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#BronisławaKowalak">Otrzymaliśmy 32 wnioski, z których 18 zostało zakwalifikowanych do udzielenia dofinansowania. 10 z nich dotyczy inwestycji infrastrukturalnych, czyli budowy dróg, budynków i mediów na terenie parku. Pozostałe 8 to projekty doradcze, chodzi głównie o przygotowanie studiów wykonalności lub ekspertyz dotyczących zarządzania parkami. Obecnie przystępujemy do podpisywania umów, ponieważ 10 grudnia zostało ogłoszone rozporządzenie ministra gospodarki w sprawie umów i druków umów. Mam nadzieję, że do końca roku będziemy gotowi z tymi umowami i będziemy mogli ogłosić drugą rundę przyjmowania i oceny wniosków. W pierwszej rundzie udało się nam uzyskać projekty o wartości ponad 1/4 kwoty przeznaczonej na całe działanie. Uważam to za sukces, ponieważ było to zupełnie nowe przedsięwzięcie, a instytucje ubiegające się nie miały doświadczenia w przygotowywaniu tego rodzaju wniosków. Mimo to udało się nam uzyskać dobre projekty. Trzeba też pamiętać, że jest to refundacja środków i żeby je uzyskać, trzeba najpierw zrealizować inwestycję czy też wykonać projekt doradczy. Oznacza to, że instytucje ubiegające się o pomoc muszą być instytucjami wiarygodnymi, aby uzyskać promesę banku i móc realizować inwestycję. To są bardzo trudne projekty, ale samorządy zachowały się, moim zdaniem, fantastycznie wspierając parki przemysłowe, technologiczne i inkubatory przedsiębiorczości. Zgodnie z obowiązującym w pierwszej rundzie przepisem są one zobowiązane do przeznaczenia 12,5% środków niezbędnych do wykonania tego projektu. Odpowiadając na pytanie pana przewodniczącego chcę powiedzieć, że zgodnie z sektorowym programem operacyjnym parki przemysłowe lokowane są przede wszystkim tam, gdzie występują problemy z restrukturyzacją zatrudnienia w wyniku realizowania rządowych programów typu: hutnictwo, chemia ciężka czy górnictwo. Dlatego kilka kopalń wystąpiło już z propozycją utworzenia parku. Takie propozycje napływają też z innych dziedzin przemysłu, które są objęte programami rządowymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#ArkadiuszKrężel">Jedno uzupełnienie dotyczące pytania, dlaczego prowadzimy te dwie strefy ekonomiczne. Chcę przypomnieć, że to my byliśmy projektantami pierwszych specjalnych stref ekonomicznych i historycznie pozostały one w zarządzie ARP. Byliśmy współautorami programu pierwszej strefy ekonomicznej w Mielcu, która była naszym poligonem doświadczalnym. Następna była strefa tarnobrzeska. W tych dwóch strefach nadal funkcjonujemy jako jednostka bezpośrednio zarządzająca. Aby nie było nadmiernej koncentracji w jednej ręce, w pozostałych strefach zarządzające spółki regionalne wchodziły w układ z samorządami lub Skarbem Państwa. Następne pytanie dotyczyło pomocy publicznej dla przedsiębiorstwa o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy. Jeżeli chodzi o szczegóły, to zostało zgłoszonych 46 wniosków o wszczęcie postępowania restrukturyzacyjnego, z których 28 jest realizowanych. Minister Skarbu Państwa przeznaczył na ten cel 398,5 mln zł. Podjęto 14 decyzji o restrukturyzacji. W ramach 13 umów pożyczkowych udzielono pomocy publicznej na łączną kwotę 328 mln zł. Do tej pory wypłacono z tego 308 mln zł, dlatego że ta pomoc jest realizowana w ratach i te pieniądze wypłacane zgodnie z programami restrukturyzacyjnymi. Udzielono też 3 poręczenia na kwotę 50,8 mln zł. Reszta stanowi rezerwę potrzebną do wypłacania kolejnych transz pomocy. Jeżeli chodzi o szczegóły kontraktów stoczniowych, to w Stoczni Gdynia dominują zamówienia na kontenerowce, samochodowce i tzw. ropaxy, czyli wszystko są to statki z najwyższej półki technologicznej. Może od razu wyjaśnię kwestię dopłat, otóż 6% dopłata jest standardowym instrumentem UE przeznaczonym do wsparcie tego sektora. Skąd się to wzięło? Trzeba pamiętać, że konkurencja w przemyśle stoczniowym ma wymiar globalny. Aby jej sprostać, niektóre kraje rozwijające ośrodki przemysłu stoczniowego udzielają im pomocy państwowej. Najlepszym przykładem jest spór pomiędzy UE i Koreą, która ma dziś 43% światowego portfela kontraktów na statki, a w której pomoc publiczna udzielana jest na bardzo szeroką skalę. W związku z tym UE broniąc swojego przemysłu stoczniowego wprowadziła 6% dopłaty, jako element stabilizujący i pozwalający na równoprawne konkurowanie ze stoczniami koreańskimi. Obowiązuje to w całej Europie i nie stanowi elementu niedozwolonej pomocy publicznej. My też zabiegamy o wprowadzenie tego instrumentu, ponieważ nasz przemysł jest pod tym względem upośledzony w stosunku do innych krajów europejskich. Patrząc na układ kursów walutowych, a przede wszystkim na układu kursów dolara, jak również na ceny stali, trzeba powiedzieć, że bez zastosowania tego instrument program restrukturyzacji sektora stoczniowego w Polsce może się nie udać. Jeżeli chodzi o bezpośrednią pomoc kapitałową dla Stoczni Szczecińskiej Nowa, to została ona dokapitalizowana sumą 208 mln zł, do tego dochodzi 71 mln, przeznaczone na wykupienie reszty majątku Stoczni Szczecińskiej, który jest niezbędny do dalszego prowadzenia działalności gospodarczej. Stocznię Gdynia Skarb Państwa dokapitalizował sumą 80 mln zł, do tego dochodzi pomoc bezpośrednia z programu pomocy publicznej w kwocie 120 mln zł. Jest to pożyczka, której udzieliła Agencja w ramach programu restrukturyzacji.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#ArkadiuszKrężel">W tej chwili Stocznia Gdynia rozpoczyna emisję akcji, co stworzy warunki do konwersji wierzytelności na udziały, tak jak jest to zapisane w programie. Zmniejszy to jej zadłużenie, co pozwoli zrealizować założony program naprawczy. Pomoc publiczna - nie udzielamy pomocy publicznej jakimkolwiek podmiotom zagranicznym, jest ona przeznaczona wyłącznie dla przedsiębiorstw polskich. Strategia powoływania rad nadzorczych - strategia ta jest bardzo prosta, do rad nadzorczych powoływani są przede wszystkim pracownicy Agencji, na których mamy bezpośredni wpływ i którzy reprezentują nasze interesy. Ponieważ jednak „ustawa kominowa” i ustawa o ograniczeniu działalności narzuca pewne rygory dotyczące liczby rad nadzorczych, w których można zasiadać, co ogranicza możliwość stosowania tego pierwszego kryterium, posiłkujemy się czasem osobami z zewnątrz. Głównie są to specjaliści z danej dziedziny. Nie ukrywam, że czasami wykorzystujemy też ekspertów, aby mieć pewnego rodzaju nadzór nad obrotem specjalnym, bo jest to obrót, w którym muszą być respektowane pewne międzynarodowe zasady, stąd czasami wykorzystujemy osoby z innych jednostek państwowych. Polskie Zakłady Lotnicze - padło pytanie dotyczące syndyków. To jest bardzo stara historia, w efekcie upadłości starych zakładów powstała strefa ekonomiczna i nowa spółka Polskie Zakłady Lotnicze, której my jesteśmy właścicielem. Działalność syndyków w Mielcu to jest sprawa sprzed ponad 9 lat, na którą my nie mamy żadnego wpływu. O Ożarowie już mówiłem. Budynek ARP jest naszą własnością. Kiedyś mieściło się tam Centrum Produkcji Półprzewodników CEMI, które upadło, a my odkupiliśmy część terenu. Natomiast Instytutu Technologii Elektronowej został przeniesiony do Piaseczna i działa na naszym terenie, na którym funkcjonuje również nasza firma LAMINA. Natomiast cały ten teren został wykorzystany pod budowę centrum biznesowego. Dziś jest tam kilka tysięcy miejsc pracy w bardzo wysoko płatnych i perspektywicznych zawodach. Myślę, że z punktu widzenia efektu dla rynku pracy zagospodarowanie tego terenu nie jest chyba negatywne. Natomiast te elementy, które były związane z produkcją półprzewodników i pracami badawczymi, zostały przeniesione do Piaseczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Proponuję, żeby resztę pytań zostawić na luty, bo mam wstępną informację, że raport NIK dotyczący działalności ARP będzie gotowy w lutym. Wtedy też wrócimy do tego tematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ZdzisławJankowski">Pan prezes nie odpowiedział na moje pytanie dotyczące samolotu Iryda. Czy pomoc publiczna będzie udzielana, aby samolot mógł wznieść się do góry, a fabryka zaczęła zarabiać na tym interesie? Drugie pytanie, często używał pan sformułowania „wchodzenie inwestorów”, czy nie uważa pan, że jest to nowa forma kolonializmu? Prezydent Putin przestrzegał Zachód przed kolonizacją całej Europy Środkowo-Wschodniej. Czy nie jesteście panowie narzędziem tych wszystkich zmian, ze szkodą dla polskiej gospodarki, bo przecież wiadomo, ile straciliśmy tych podmiotów. Chcę też zapytać, czy dysponuje pan wiedzą na temat, ilu polskich inwestorów znalazło się na zachodnim rynku, bo wiem, że Zachód praktycznie blokuje dostęp polskich podmiotów do swoich rynków. Mówi pan, że pomocy publicznej nie jest udzielania podmiotom zagranicznym, a Huta Lucchini, która nie jest polską fabryką, dostaje potężną pomoc publiczną, może akurat nie z Agencji, ale z jakichś innych źródeł dostaje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#KazimierzWójcik">Czy jest prawdą, że Rosja i Ukraina przystępują do finansowej i materialnej części przedsięwzięcia łączącego Sławków i Linię Hutniczo-Siarkową z portami Rosji i Koleją Transsyberyjską? Jaki procent będzie miała ARP, ile PKP, ile Rosja, a ile Ukraina? Jaki jest program i terminarz przejęcia przez Rosję i Ukrainę udziałów w planowanej spółce? Czy jest przewidziane przystąpienie do spółki innych krajów, np. Kazachstanu, Chin, Japonii lub Korei, zarówno Północnej, jak i Południowej? Czy spowoduje to zwiększenie lub zmniejszenie zatrudnienia w spółce PKP i LHS, na terenie Sławkowa i w miejscowościach wzdłuż trasy linii LHS?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Proszę pana prezesa o krótką odpowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#ArkadiuszKrężel">Zacznę od Irydy. Jak wiadomo program Iryda dla polskiej armii został zakończony, ponieważ samolot w tej formule nie został zaakceptowany. Oczywiście będziemy myśleć nad wykorzystaniem tych samolotów w jakimś innym programie, ale - niestety - wymaga to określonych nakładów i prac badawczych. Zakłady w Mielcu mają świadomość tego, że coś takiego mają i że ten program jest niedokończony. My również zaczynamy działać w tej sprawie na rynkach międzynarodowych i być może wykorzystamy ten projekt, jako pewną propozycję zewnętrzną. Mówię konkretnie o tym samolocie szkolno-bojowym, w tej konkretnej konfiguracji. Chcę wrócić jeszcze do kwestii związanej z możliwościami inwestowania gdzie indziej. Powiem szczerze, że nie ma żadnych ograniczeń w tworzeniu naszych spółek za granicą. W zeszłym tygodniu brałem udział w bardzo ciekawych negocjacjach z dużą grupą biznesmenów saudyjskich, którzy są zainteresowani współpracą w obszarze przemysłu stoczniowego. Dlaczego to jest istotne? Dlatego że jest to wchodzenie na nowe rynki, na których można sprzedawać naszą myśl techniczną, technologię, myśl naszych projektantów itd. Pozwala to budować joint venture w zakresie tego typu rozwiązań. Jeszcze raz podkreślam, że rynek stoczniowy jest rynkiem globalnym. Jeżeli nie będziemy myśleli w kategoriach globalnych, to w ogóle wypadniemy z rynku. Musimy starać się obniżać koszty, z jednej strony powinniśmy zwiększać w Polsce produkcję elementów składowych produktu finalnego, a z drugiej strony musimy budować montownie w tych krajach, które te statki kupują. Jeżeli nie będziemy tak postępować, to niedługo nie będziemy mieli możliwości funkcjonowania. Dzisiaj robią tak wszyscy, zasada „podziel się rynkiem, podziel się pracą” obowiązuje dziś wszystkich. Ktoś, kto udostępnia nam rynek mówi - ale podzielcie się pracą. Tego typu działalność kooperacyjna i tworzenie firm w krajach, które generują potencjalne zapotrzebowanie na dany produkt, jest bardzo istotne i staramy się tak działać. Jeżeli chodzi o Sławków, to chcielibyśmy bardzo, żeby w tym projekcie uczestniczyli partnerzy z Chin, Rosji, Ukrainy i Kazachstanu, czyli przedstawiciele tych krajów, które dostarczają i odbierają cargo. Nie mówię o kwestiach majątkowych, ale o eksploatacji. Proszę pamiętać, że my nie budujemy martwego pomnika, tylko firmę, która żyje, a życie daje przede wszystkim eksploatacja potoków towarów. Rosjanie bardzo mocno eksploatują w tej chwili linię transsyberyjską, ale ukierunkowują cały system na porty północne. Za chwilę może być tak, że cały ten potok towarów ominie Polskę i będzie wywożony poprzez porty Morza Bałtyckiego. Taka jest zresztą ich strategia, którą częściowo udało się przełamać i udowodnić im, że terminal w Sławkowie nie będzie konkurencyjny w stosunku do ich rozwiązań, dlatego że jest on przede wszystkim nastawiony na towary z północno-zachodnich prowincji Chin. Te towary nie szły do tej pory Koleją Transsyberyjską, tylko były wożone morzem. Nasz projekt jest próbą zdjęcia ze statków około 100–150 tys. kontenerów rocznie. Proszę pamiętać, że nie jest to duży projekt w sensie wymiaru strategicznego.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#ArkadiuszKrężel">Natomiast jest on istotny, gdyż skrócenie czasu transportu produktów wysokowartościowych ma dla inwestorów bardzo duże znaczenie. Natomiast nie potrafię w tej chwili odpowiedzieć na pytanie, ile kto będzie miał udziałów, bo jest to jeszcze absolutnie wstępna faza. Wszystkie strony muszą przedyskutować kwestie swoich oczekiwań i możliwości. Dopiero na końcu podliczymy, ile kto wkłada do spółki i ile można na tym zarobić. Inaczej projektowanie takich rzeczy nie ma sensu. Mam natomiast nadzieję, że gdy Sławków zostanie wykreowany i stanie się wielkim terminalem kontenerowym, takim lądowym portem, to wartość inwestycji na całym tym obszarze bardzo wzrośnie. Skorzystają na tym nie tylko takie miejscowości, jak Wolbrom czy Maczki, ale i cały Śląsk. Jak już wcześniej powiedziałem, terminal zaistnieje najpierw w układzie połączeń z Europą Zachodnią, a dopiero w drugim rzucie zostanie uruchomiony układ wschodni. Myślę jednak, że całość będzie miała bardzo dużą wartość dodaną i podwyższy wartość inwestycyjną całego regionu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Przypominam, że Sławkowem zajmiemy się na osobnym posiedzeniu. Wpiszemy to do przyszłorocznego planu działania Komisji Skarbu Państwa. Jeśli chodzi o dzisiejsze wyjaśnienia, to proszę pana prezesa o dostarczenie nam na piśmie listy tych 28 podmiotów, które uzyskały pomoc - w jakiej formie i wysokości to było, w ten sposób przygotujemy się do naszego następnego spotkania, na którym zajmiemy się informacją NIK.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#AndrzejSowiński">Chciałem przekazać państwu krótką informację na temat tej kontroli czy też faz jej przygotowania. Izba przeprowadziła kontrolę wspierania podmiotów gospodarczych przez ARP w okresie od 1 stycznia 1995 do 30 czerwca 2003 r., a więc okres objęty kontrolą jest bardzo duży. Obszar, którym zajmuje się Agencja, jest bardzo szeroki, stąd i materiały zebrane przez nas są bardzo szerokie. Agencja złożyła obszerne zastrzeżenia do naszego, także obszernego wystąpienia pokontrolnego. Te zastrzeżenia są w tej chwili wnikliwie analizowane, a więc za wcześnie jest jeszcze mówić o wynikach. Tak jak pan przewodniczący wspomniał, planujemy, że w drugiej połowie pierwszego kwartału nasz informacja powinna zostać przekazana Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#KazimierzMarcinkiewicz">Dziękuję wszystkim. Zamykam posiedzenie Komisji Skarbu Państwa.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>