text_structure.xml
141 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WiesławWalendziak">Otwieram posiedzenie wyjazdowe Komisji Skarbu Państwa. Witam naszych gospodarzy, gości oraz parlamentarzystów ziemi bydgoskiej. Zajmiemy się oceną strategii restrukturyzacji oraz prywatyzacji podmiotów sektora wielkiej chemii, a dokonamy tego na przykładzie bydgoskich Zakładów Chemicznych ZACHEM SA. Przypominam państwu, że już kiedyś dyskutowaliśmy na ten temat, postulując wobec rządu rychłe opracowanie strategicznego programu tej restrukturyzacji i prywatyzacji. Rząd przyjmował w tym czasie - w czerwcu 2002 roku - strategię dla przemysłu chemicznego w Polsce do 2010 roku. Na niniejsze zaś posiedzenie przygotował wstępną analizę w zakresie programu restrukturyzacji i prywatyzacji zakładów wielkiej syntezy chemicznej. O ostatecznej wersji tego dokumentu powie pan minister oraz przedstawiciele Nafty Polskiej. Fakt, że problem ten jest ważny, to rzecz bezdyskusyjna, gdyż kondycja przemysłu chemicznego wyznacza w istocie parametry potencjału chemicznego całej gospodarki. To, oczywiście, banał, ale że banał niezmiernie istotny, trzeba go powtarzać, bo jeśli w tej dziedzinie coś będzie przebiegać źle, to odczuje to cała polska gospodarka. Dokumenty zaś, które otrzymaliśmy, zawierają bardzo niepokojące informacje, choćby ze względu na bardzo wysokie saldo ujemne w obrotach na tym polu; już tylko ten fakt ukazuje, jak bardzo wiele jest do zrobienia. Jak wspomniałem, rząd przygotował wstępną koncepcję; jest ona przedmiotem ożywionej dyskusji ze strony organizacji gospodarczych, związkowych, poszczególnych podmiotów składających się na przemysł chemiczny w Polsce. I nic dziwnego, bo są one żywotnie programem zainteresowane. A jest on szczególnie ważny właśnie teraz, u progu wejścia Polski do Unii Europejskiej, ze względów oczywistych w momencie, gdy importujemy bardzo wiele w tym obszarze. Przypomnę też, że dotychczasowe próby restrukturyzacji i prywatyzacji sektora nie udawały się, bo tak właśnie można, niestety, określić działania w tym zakresie. Jeszcze w poprzedniej kadencji taką próbę prywatyzacji sektora ciężkiej chemii podjęto, lecz kolejne projekty, polegające na koncepcjach prywatyzacji konkretnych zakładów, nie zakończyły się powodzeniem. Przyczyny były różne, nie będziemy ich tu omawiać, pozostając po prostu przy konstatacji, że były to próby nieudane. Obecnie zaprezentowano nam całościowy program związany z budowaniem konsolidacji sektora. Myślę, iż w czasie dyskusji padną pytania o punkty docelowe tego programu, o możliwości pozyskania kapitału inwestycyjnego i takiego rozwoju sektora, by był on w stanie sprostać otwartej konkurencji na rynku Unii Europejskiej. Jakie są źródła sfinansowania tego projektu? Warto w tym kontekście przypomnieć, iż przy poprzedniej dyskusji na temat przemysłu chemicznego kierownictwo Nafty Polskiej źródło sfinansowania tego przedsięwzięcia widziało przede wszystkim we wpływach z transakcji sprzedaży Rafinerii Gdańskiej. Jak wiadomo, rząd zmienił tę koncepcję, w dużej mierze zresztą jako Komisja Skarbu Państwa podzielaliśmy ocenę sensowności zbudowania grupy Lotos.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WiesławWalendziak">Oznacza to jednakże, iż przychody z prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej na konstruowanie projektu nie są możliwe do osiągnięcia w tym czasie. Mowa jest o tym, że rzecz cała będzie sfinansowana z transakcji prywatyzacyjnych w obszarze tego, co dobrze funkcjonuje w przemyśle chemicznym. Jak państwo wiedzą, chodzi przede wszystkim o trzy podmioty. Szczegółowo powie o tym pan minister oraz przedstawiciele Nafty Polskiej. Niemniej zasadne jest postawienie pytania, czy tak sfinansowany projekt będzie miał zdolność do życia gospodarczego. Są i inne istotne pytania, na które trzeba sobie odpowiedzieć. Myślę, iż ważne jest i to, że pytania te zadajemy tutaj, w ZACHEM-ie, bo jest to jeden z zakładów przewidzianych do sprzedaży szybszej, a zatem przychody z tej transakcji miałyby posłużyć finansowaniu całego programu. Jak wspomniałem, pytania, które się nasuwają, są ważne, bo można akceptować program tak ambitny i całościowy wtedy, kiedy mamy przekonanie, że poszczególne podmioty będą sprywatyzowane sensownie, że uzyskają dzięki temu konieczny do rozwoju kapitał i że przy okazji nie stworzymy czegoś na kształt zjednoczenia, tak że obok hut oraz kopalni będziemy mieć problem z wielką syntezą chemiczną. Rzecz jest o tyle jeszcze interesująca i ważna, że jeśli można na przykład dyskutować, na ile węgiel kamienny czy huty stali stanowią impuls do rozwoju całej gospodarki - bo nie jest już to tak oczywiste jak kiedyś - to w wypadku przemysłu chemicznego wiadomo bez żadnych wątpliwości, że to motor rozwoju gospodarki. W Polsce bowiem zużycie produktów chemicznych jest znacznie mniejsze niż w krajach Unii Europejskiej, co pokazuje zresztą, jakie są perspektywy wzrostu, a my ratujemy się w ten sposób, że realizujemy w tej chwili gigantyczny wprost import produktów chemicznych ze świata, a to rzecz niedobra. Dodam jeszcze, że intencją zwołania niniejszego posiedzenia było stymulowanie podjęcia decyzji przez rząd, gdyż nadszedł już po temu ostatni moment i każdy kolejny miesiąc będzie po prostu stracony. Sprawa zaś staje się dramatyczna, gdyż wchodzimy do Unii i trzeba podjąć konkretne działania. Otwieram dyskusję i proszę o przedstawienie najświeższej koncepcji w przedmiotowej sprawie przez pana ministra bądź też wskazane przez niego osoby - jak rozumiem, będą to zapewne przedstawiciele kierownictwa Nafty Polskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#TadeuszSoroka">Proszę o wyrażenie zgody na wystąpienie przedstawiciela Nafty Polskiej, który przybliży strategię, o której pan przewodniczący wspomniał, a następnie powiedziałbym, na jakim etapie znajdujemy się, gdy chodzi o przygotowanie tego projektu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WiesławWalendziak">Bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JarosławPiechotka">Zgodnie z zapowiedzią pana ministra, chciałbym przybliżyć państwu strategię restrukturyzacji i prywatyzacji sektora wielkiej syntezy chemicznej. Nie będę, naturalnie, strona po stronie omawiać programu, z którym państwo się zapoznali. Pragnę natomiast powiedzieć o kilku tezach, które legły u podstaw owego programu, o kilku tezach związanych z realizacją programu. Chciałbym też poświęcić kilka zdań finansowaniu programu. Sądzę, że informacje, o których mowa, rozszerzą wiedzę państwa i pozwolą przystąpić do dyskusji. Jaka jest podstawowa misja tej strategii? Otóż sektor WSCh jest atrakcyjny dla inwestorów. Na str. 22 dokumentu wyszczególniono pożądane obszary inwestowania w wielką syntezę chemiczną. Jeśli podsumujemy podane tam kwoty, to doliczymy się kilku miliardów złotych. Pragnę wyraźnie podkreślić, że celem strategii nie jest zapewnienie tych kilku miliardów złotych na inwestycje w wielką syntezę chemiczną. Naszym celem jest natomiast stworzenie bazy i podstawy dla stworzenia warunków dla zakładów i potencjalnych inwestorów, by zechcieli włożyć pieniądze w owe zakłady i w owe obszary i żeby było to dla nich zarówno atrakcyjne, jak i opłacalne. Co do obszarów inwestowania dla potencjalnych inwestorów to jest to przede wszystkim prywatyzacja poszczególnych zakładów w całości, inwestycje w istniejące zasoby, instalacje i technologie. Dopuszczamy bowiem możliwość, że poszczególne zakłady będą wyodrębniać swoje jednostki biznesowe i jeśli rachunek ekonomiczny wykaże, że warto sprywatyzować daną jednostkę - bo zdarzy się akurat kupiec na nią - to dopuszczamy również taką możliwość. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że pieniądze, które wpłyną z tytułu prywatyzacji, z tytułu sprzedaży takiej jednostki biznesowej, pozostają w zakładzie. Pragnę to mocno podkreślić, gdyż spotykamy się niekiedy z zarzutem, że jako Nafta Polska będziemy chcieli pieniądze owe zabrać. Nie, pozostaną one w zakładzie i będą przeznaczone na inne inwestycje w tymże zakładzie, w parkach przemysłowych. Myślę, że o parkach przemysłowych należy powiedzieć przy tym kilka zdań. Otóż nie chcemy tworzyć bynajmniej nowych podmiotów w postaci tych parków, bo istnieją ich zalążki już teraz. I tak na przykładzie ZACHEM-u można powiedzieć, że oprócz swej podstawowej produkcji zakład jest po części parkiem przemysłowym - udostępnił swój teren, swoje media wielu innym firmom, które korzystając z tych dóbr materialnych, płacą za nie, co stanowi dla ZACHEM-u pewien dochód. Jakie są warunki niezbędne do przyciągnięcia inwestycji? Otóż warunkiem koniecznym do przeprowadzenia programu, o którym mowa, jest przede wszystkim restrukturyzacja. Uważam, że trzeba się chwilkę zatrzymać nad tym słowem, ponieważ jest ono bardzo często używane, przez co oswoiliśmy się już z nim, a występuje ono w wypowiedziach bez żadnego zabarwienia bądź też z pewnym zabarwieniem pozytywnym. Dla mnie wszakże słowo „restrukturyzacja” ma zabarwienie negatywne. Kojarzy mi się raczej z lekarzem, medykamentami, z rekonwalescencją, z okresem niepełnej wydajności.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JarosławPiechotka">Proponuję takie właśnie spojrzenie na tę kwestię. Rzecz bowiem w tym, że najpierw musimy wszystko uzdrowić i dopiero po osiągnięciu tego stanu możemy mówić o przechodzeniu do fazy inwestycji i rozwoju. Jeśli chodzi o restrukturyzację finansową, to trzeba wziąć pod uwagę fakt, że mamy dwóch wielkich wierzycieli: PGNiG i banki. Kiedy mówimy o restrukturyzacji, to często spotykamy się z taką reakcją: „nie mówcie o restrukturyzacji i nie straszcie naszych dostawców, nie straszcie banków”. Z czymże bowiem restrukturyzacja się kojarzy? A z tym mianowicie, że zwrócimy się zarówno do banków, jak i do dostawców o zrestrukturyzowanie długu, czyli o rozłożenie go w czasie, o umorzenie, o zamianę go na akcje i na obligacje. No cóż, taka restrukturyzacja finansowa nie może się odbyć, nie możemy jej proponować bankom i wierzycielom. Jak bowiem zaproponować ją w wypadku Kędzierzyna czy Tarnowa, skoro jedne z tych zakładów są już po postępowaniu układowym, drugie zaś w trakcie takiego postępowania i już jedna redukcja długu nastąpiła? Restrukturyzację finansową rozumiemy tak, by włączyć w nią stronę trzecią, a stroną tą miałaby być w tym wypadku Nafta Polska. Z dofinansowania, z dokapitalizowania częściowego NP, poprzez wniesienie przez Skarb Państwa akcji do niej, wykupilibyśmy część zadłużenia zakładów chemicznych. Część tych walorów zostałaby przeznaczona na uregulowanie zadłużenia wobec PGNiG, które jest jednym z głównych wierzycieli, a część na uregulowanie zadłużenia wobec banków. Bierzemy też pod uwagę mniejszych dostawców. Jak zasygnalizowałem, główna idea planowanego przedsięwzięcia polega na tym, że Nafta Polska wykupi część wierzytelności tych zakładów, z jak największym dyskontem, negocjując to dyskonto jako duży partner, staniemy się wierzycielem zakładów, a następnie wierzytelność tę Nafta wniesie na podniesienie kapitału do zakładów. Zakłady zostaną w ten sposób oddłużone. Dlaczego muszą być oddłużone, powiem nieco później. Następny element restrukturyzacji kosztowej to optymalizacja kosztów wytwarzania poszczególnych produktów; musimy wiedzieć, co ile nas kosztuje, musimy wiedzieć, na jaką skalę możemy produkować, musimy wiedzieć, po jakich cenach ma odbywać się sprzedaż. Kolejna niezmiernie ważna kwestia to gaz ziemny. Nie chciałbym się rozwodzić dłużej nad tym tematem i nie chciałbym, żeby cena gazu dla wielkiej syntezy chemicznej zdominowała dzisiejszą dyskusję, niemniej sygnalizuję, że to problem ogromnie ważny i że będziemy musieli go rozwiązać zarówno od strony cenowej, jak i od strony zadłużeniowej. Muszę dodać, że Nafta Polska ma podpisane wstępnie porozumienie z Zarządem PGNiG odnośnie do sposobu restrukturyzacji zadłużenia wielkiej syntezy chemicznej wobec PGNiG. Mówi się tam o zapłacie częściowo walorami wnoszonymi do NP przez Skarb Państwa, mówi się też o częściowym umorzeniu, jak również o tym, że PGNiG byłoby gotowe objąć akcje czy udziały w nowo powstałym podmiocie nawozowo-melaminowym. Ciężar restrukturyzacji organizacyjnej spocznie głównie po stronie Zarządu Spółek Wielkiej Syntezy Chemicznej, a będzie polegać przede wszystkim na uporządkowaniu spraw w każdej spółce, na wydzieleniu jednostek biznesowych, atrakcyjnych jako przyszłe niezależne podmioty gospodarcze i na ich sprzedaży. I po raz kolejny czuję się zobowiązany do podkreślenia, że środki ze sprzedaży tych jednostek biznesowych - jeśli zarządy uznają, że lepiej opłaca się ich sprzedaż - będą inwestowane w inne, bardziej efektywne przedsięwzięcia. Zasilą spółkę. Pamiętajmy, że jako Nafta Polska po wniesieniu ewentualnie akcji wielkiej syntezy chemicznej do Nafty będziemy właścicielami akcji, będziemy mogli sprzedać tylko właśnie akcje przedsiębiorstw WSCh, ale nie ich majątek. Sprzedaż majątku to rzecz zarządu, a wpływy z racji sprzedaży majątku zawsze będą zasilały konto spółki.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JarosławPiechotka">Konsolidacja produktowa, rzutująca silnie na obniżkę kosztów to sprawa oczywista, bo wiadomo, że koncentracja wpływa na obniżenie kosztów. Wspomniałem też o ważnej roli parków przemysłowych, które de facto już funkcjonują w zalążkach. Jaka jest rola właściciela w procesie restrukturyzacji? Przede wszystkim spoczywa na nim obowiązek zaprojektowania i wdrożenia instrumentów ekonomicznych i finansowych, dostępnych w skali pojedynczego zakładu. W pewnym stopniu już o tym mówiłem, sygnalizując fakt negocjacji z PGNiG odnośnie do sposobu rozliczenia narosłego zadłużenia. W kwestii wykreowania pieniądza na wykup wierzytelności zakładu strategia nie zakłada, że to Skarb Państwa wniesie do Nafty Polskiej dowolne ilości walorów, którymi Nafta po ich sprzedaży ureguluje zadłużenie wobec PGNiG oraz banków i dostawców. Częściowo natomiast pieniądz na ten program musi być wykreowany przez samą Naftę. Co znaczy „wykreowany”? To mianowicie, że musi - w sposób najprostszy - pochodzić z kredytu bankowego. Jak wykreować pieniądz w ten sposób? No, niestety, trzeba będzie bankowi coś dać jako zabezpieczenie zaciągniętego kredytu, bo okres restrukturyzacji, okres prywatyzacji tych przedsiębiorstw będzie kilkuletni. Przewidujemy zatem, iż banki zażądają od Nafty zabezpieczenia się na walorach spółek naftowych, które posiada NP. Faktem jest, że wszystko, o czym mowa, musi być tak zbilansowane, żeby w efekcie końcowym pieniądze te do banków wróciły. Tak więc po prywatyzacji zrestrukturyzowanych zakładów wielkiej syntezy chemicznej pieniądze trzeba będzie bankom spłacić. Dlaczego problem będący przedmiotem dzisiejszych obrad jest tak ważny? Otóż zatrudnienie w sześciu spółkach matkach wynosi około 13 tysięcy, a jeżeli do tej liczby dodamy liczbę zatrudnionych w spółkach zależnych, to okaże się, iż łączne zatrudnienie wynosi blisko 20 tysięcy osób. Dlatego właśnie problem jest tak istotny? Dlaczego program jest potrzebny i dlaczego uważamy, że zakłady nie będą w stanie same wyjść z zapaści, w której się znalazły? Cóż, wystarczy zapoznać się z wynikiem netto, jaki osiągały te firmy w ciągu ostatnich trzech lat oraz bieżącego półrocza, by wyzbyć się wszelkich wątpliwości w tym zakresie. Wprawdzie w bieżącym półroczu odrobiliśmy nieco straty, ale w nikłym zaledwie stopniu, i możemy sobie tylko życzyć, by ten wynik utrzymał się do końca roku. Jak rosły zobowiązania z miliarda 900 milionów złotych do 2 miliardów 500 milionów złotych? Przy tłumaczeniu tej sprawy należy zwrócić uwagę na to, iż sam fakt polepszania się wyniku finansowego wcale nie świadczy o tym, że musi się polepszać również płynność finansowa. I tak np. w wypadku wspomnianych sześciu przedsiębiorstw wynik poprawił się w ciągu pierwszego półrocza, ale zadłużenie wzrosło. Badania wykazują, że firmy upadają bynajmniej nie z tej przyczyny, że mają stratę, bo upadają również firmy, które mają zyski. Upadają przede wszystkim dlatego, że tracą płynność finansową. Jak wspomniałem, w pierwszym półroczu roku bieżącego zakłady łącznie wygenerowały 85 milionów złotych zysku, a zatem możemy postawić tezę, że jeśli złe czasy już minęły i zaczyna się okres lepszy, to może nie potrzeba konstruować żadnych programów, może zakłady poradzą sobie same. Spójrzmy jednak, jak to wygląda. Otóż wynik netto to 85 milionów złotych i wynik ów pozostaje w przedsiębiorstwie, podobnie jak amortyzacja; za pierwsze półrocze amortyzacja ta wyniosła w skali zakładów 180 milionów złotych, czyli pieniądz, który zostaje łącznie w zakładach wielkiej syntezy chemicznej to 265 milionów złotych po pierwszym półroczu. Spójrzmy wszakże i na zobowiązania zakładów, o których mowa. Jest to kwota 2 miliardów 500 milionów złotych, w tym zobowiązania bankowe to 946 milionów złotych.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#JarosławPiechotka">Interesujący jest fakt, że zobowiązania bankowe spadają, a spadają dlatego, że banki gwałtownie się wycofują z finansowania wielkiej syntezy chemicznej - wypowiadają kredyty, stawiając zakłady „pod ścianę”. Bez finansowania bowiem ze strony banków nie damy sobie rady w tej koncepcji restrukturyzacji. Skoro więc nie będą nas finansować banki, a nie mamy niezbędnych pieniędzy, musimy poszukać innego źródła finansowania. Warto tu jeszcze przypomnieć o zobowiązaniach przeterminowanych, które z 351 milionów złotych wzrosły do 908 milionów złotych. Zobowiązania tego typu wobec PGNiG z 340 milionów wzrosły do 615 milionów złotych. Jak powiedziałem, zobowiązania przeterminowane to 908 milionów złotych, kredyty inwestycyjne już zaciągnięte, które trzeba będzie spłacać w najbliższych latach to 582 miliony złotych. Jeśli „zderzymy” to ze wspomnianą nadwyżką finansową, którą generują zakłady, to okaże się, że całą nadwyżkę finansową trzeba by w całym sektorze przez ponad trzy lata przeznaczać wyłącznie na spłatę zobowiązań przeterminowanych i kredytów inwestycyjnych. Czy wyobrażają sobie państwo, że dostawcy oczekujący na zapłatę będą musieli czekać jeszcze trzy lata czy też pięć lat - w wypadku niektórych przedsiębiorstw? To po prostu niemożliwe. Dlatego też restrukturyzacja jest konieczna. To jednak nie wszystko. Gdybyśmy bowiem wspominaną nadwyżkę przekazywali na spłatę zobowiązań, o których mówiłem, to siłą rzeczy nie przekazywalibyśmy nic na inwestycje odtworzeniowe, bo o nowych nawet nie wspominam. Jeśli jednak zużywa się maszyna, musimy zakupić nową, a nie mamy za co. W tym to stanie rzeczy można postawić tezę, że mimo poprawy sytuacji w pierwszym półroczu zakłady nie są w stanie zrestrukturyzować się same, w związku z czym oczywista jest potrzeba zaangażowania się w to przedsięwzięcie strony trzeciej, zewnętrznej, która dofinansuje i zrestrukturyzuje zadłużenie po to, żeby stworzyć podstawy do napływu inwestorów, którzy zainwestują w obszary wymienione na str. 22 dokumentu, jak i po to, aby Nafta Polska z tytułu sprzedaży i prywatyzacji tych przedsiębiorstw mogła spłacić kredyty bankowe, które zostaną zaciągnięte w celu tejże restrukturyzacji finansowej. I to już wszystko, co pokrótce pragnąłem państwu zaprezentować. Jeśli będą pytania, chętnie na nie odpowiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WiesławWalendziak">Pytań będzie niewątpliwie wiele, na razie jednak chciałbym, by wypowiedź tę uzupełnił pan minister, głównie w tym kontekście, czy program przedstawiony przez Naftę Polską bliski jest realizacji, a nie tylko kolejną ulotną koncepcją. Sądzę ponadto, że powinniśmy się zastanowić, czy po sprzedaży ZACHEM-u, Sarzyny i nowo tworzonej spółki nawozowej powstaną możliwości samodzielnego rozwoju spółki. Na pytanie to trzeba sobie odpowiedzieć, bo jeśli wszystko miałoby się skończyć na prywatyzacji najlepszych elementów, a z elementów pozostałych powstałoby coś na kształt wydmuszki, którą trzeba będzie utrzymywać na zasadzie pomocy publicznej, to powstanie kolejny bardzo poważny problem zamiast szansy na zdynamizowanie naszej gospodarki. Prosiłbym, by pan minister w odniesieniu do tych dwóch aspektów sprawy przekazał nam trochę więcej informacji. Po wystąpieniu pana ministra poproszę dyrektora ZACHEM-u o krótką prezentację przedsiębiorstwa, a następnie rozpoczniemy dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszSoroka">Informacje zacznę od tego, co zostało już zrobione z dyskutowanym dokumentem, a dodać należy, że materiał, który państwo otrzymali to najświeższa wersja strategii, uwzględniająca ostatnie poprawki. Dokument pierwszy stanowił projekcję strategii, dopracowywaną przez wiele miesięcy, a pracowały nad nią również osoby oddelegowane z sześciu spółek objętych strategią, po to, by przygotować choćby w zarysie programy realizacyjne. Odbyło się posiedzenie Kolegium Ministerstwa Skarbu Państwa, pierwsze w maju, drugie - już o znacznie bardziej skrystalizowanej tematyce, kiedy to przyjęliśmy rekomendację do uzgodnień międzyresortowych - w czerwcu. Następnie odbyły się uzgodnienia międzyresortowe, w tym konferencja uzgodnieniowa. Odbyło się też posiedzenie Stałego Komitetu, w sierpniu. Zamierzaliśmy skierować dokument jeszcze w końcu sierpnia na posiedzenie Rady Ministrów, lecz okazało się to możliwe dopiero na początku września. Jak rzecz wyglądała od strony społecznej? Otóż odbyło się kilka posiedzeń Zespołu Trójstronnego do Spraw Wielkiej Syntezy Chemicznej, oprócz tego, w celu uzgodnienia pewnych stanowisk, odbyły się spotkania zarządów spółek z zarządami związków zawodowych, przy współudziale Nafty Polskiej i Ministerstwa Skarbu Państwa. Odbyło się także kilka spotkań z samymi prezesami spółek. Powołaliśmy zespół sterujący, składający się z prezesów spółek, NP i MSP, który to zespół przygotował poprawki do strategii, tak żeby można było zmodyfikowany w ten sposób tekst zaprezentować na posiedzeniu Zespołu Trójstronnego. Odbyło się również posiedzenie Komisji Gospodarki. Dodać należy, iż przez cały czas trwania konsultacji społecznych w ramach Zespołu Trójstronnego istniał jeszcze do wczoraj problem ze zgodą dwóch przede wszystkim zakładów, tych lepszych, dysponujących większym majątkiem i mających lepszą sytuację finansową, czyli zakładów w Policach oraz w Puławach. Z czego wywodził się ich niepokój i niechęć do strategii? Cóż, cała strategia polega na tym, że chcemy dzielić zakłady, nie wszystkie, ale niektóre z pewnością po to, by stworzyć jeden koncern melaminowo-nawozowy, choć strategia dopuszcza również dwa koncerny - jeden malaminowy, drugi zaś nawozowy. Generalnie chodzi jednak o to, że aktywa nawozowe i melaminowe miałyby wejść do tego koncernu. Załogi natomiast przyzwyczaiły się do tego, że jakkolwiek się dzieje, wszystko jest w zakładzie na miejscu i nie chciały się pogodzić z tym, że zakłady ich będą dzielone i ewentualnie prywatyzowane. Dlatego też opór przeciwko takiemu działaniu wciąż narastał. Wczoraj dopiero odbyło się spotkanie z prezesami zarządów, podczas którego wspólnie z Naftą Polską zaproponowaliśmy rozwiązanie zmodyfikowane. Zaznaczam, że to, o czym w tej chwili mówię, odnosi się do realizacji strategii, a nie do samej strategii, gdyż generalnie jest ona pojemna, dopuszcza wiele rozwiązań. Tak więc w dniu wczorajszym zaproponowaliśmy, aby do dwóch zakładów, Sarzyny i ZACHEM-u, które naszym zdaniem powinny być sprywatyzowane w całości, dołączyć również Police. A to dlatego, że Police, odmiennie niż Puławy, Tarnów i Kędzierzyn, mają produkcję nawozów fosforowych i w związku z tym istnieje szansa na to, by do wspomnianego koncernu włączyć część nawozów azotowych, tak żeby azoty były w całości i żebyśmy doprowadzili do tego, by te nawozy wyprodukowane w Polsce były konkurencyjne i dla rolników dostępne. Istnieje zatem szansa na to, by większość Polic została sprywatyzowana w całości.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszSoroka">W ten sposób sprywatyzowane aktywa z tych trzech zakładów mogłyby posłużyć na sfinansowanie oddłużenia i rozwoju całego koncernu. W ramach tych spółek znajdują się produkty, których produkcja powinna się rozwijać w Polsce, ale nie jesteśmy w stanie zgromadzić tyle środków, ile potrzebnych by było do włożenia w odpowiednie inwestycje. Mamy nadzieję, że znajdzie się inwestor, który przeznaczy stosowne środki na rozwój, że powstaną takie firmy, takie spółki, które na bazie obecnych instalacji będą przynosiły wartość dodaną, będzie następować większe przetwarzanie surowców wyprodukowanych w tych zakładach. W związku z tym istnieje szansa na to, że za pomocą również środków innych niż te, które wygeneruje Nafta Polska, będzie można poczynić nakłady na rozwój sektora wielkiej syntezy chemicznej. Pragnę powiedzieć też, że dokonujemy rozeznania na rynku, również wśród polskich podmiotów zainteresowanych inwestycjami w różne aktywa chemiczne i są liczne przypadki takie, że podmioty te chciałyby inwestować, a zatem istnieje szansa na uzyskanie środków także rodzimych. Jaka jest realność omawianego programu? Wydawało się wczoraj - po spotkaniu, które odbyliśmy z zarządami, a mamy też takie sygnały od strony społecznej, od związków zawodowych - że formuła obejmująca koncern chemiczny bazujący na trzech zakładach: Kędzierzyn, Puławy i Tarnów ma szansę na przyjęcie z aprobatą, większą bądź mniejszą. Związki zawodowe spotkały się ponadto we własnym gronie w celu wypracowania wspólnego stanowiska wobec strategii i na sześć zakładów wynik wyniósł trzy do trzech, co oznacza, że w ten właśnie sposób uzgodniono owo stanowisko. Omawianej strategii potrzebują najbardziej, niemal tak jak powietrza, dwa zakłady: Kędzierzyn Koźle i Tarnów. Jeśli strategia nie stanie się w miarę szybko przedmiotem obrad rządu i jeśli w miarę szybko nie udzielimy tym zakładom pomocy poprzez programy, o których mówił przedstawiciel Nafty Polskiej, zakłady te będą oczywiście do kupienia, ale już od syndyka. Przestrzegaliśmy wszystkich uczestników obrad zespołu trójstronnego, że przedłużanie spotkań i brak konkretnych stanowisk doprowadzi do sprzedaży akcji zakładów przez syndyka. Dziś jednak jesteśmy znacznie bliżej pożądanego rozwiązania sytuacji. Ciekawi jesteśmy stanowiska Komisji Skarbu Państwa w tej sprawie; jeśli uzyskamy wsparcie, moglibyśmy ze wspomnianymi poprawkami udać się na posiedzenie rządu. Należy dodać, że strategia „spina się”, a zakłada, że wszystkie podmioty utworzone zgodnie z nią zostaną oddłużone, a ponadto doinwestowane. Tam natomiast, gdzie nie stać nas na rozwój, będziemy poszukiwali pieniędzy z zewnątrz. Dlatego też niektóre aktywa będą wystawiane do sprywatyzowania, po to, aby pozyskać środki i by nie niszczyć istniejącego potencjału. Już na zakończenie swej wypowiedzi pragnę zaznaczyć, że niezmiernie istotnym punktem strategii jest oddłużenie zakładów wobec PGNiG. Musimy zrównoważyć to zadłużenie podmiotów wielkiej syntezy chemicznej w stosunku do PGNiG, gdyż jeśli tego nie zrobimy, wartość retingowa PGNiG spadnie, a w konsekwencji może ono zostać wykupione za bardzo niewielkie pieniądze. Musimy zadłużenie owo zrównoważyć, bo poza wszystkim innym wchodzą w tym wypadku w grę euroobligacje.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WiesławWalendziak">Sądzę, że ta konstrukcja konwersji jest zrozumiała, tak jak fakt, że to Nafta Polska jest miejscem, gdzie całą tę operację trzeba przygotować i przeprowadzić. Trzeba też mieć na względzie i przez cały ten czas podkreślać, że efektem tej operacji musi być pozyskanie kapitału inwestycyjnego dla branży, bardzo w tej chwili niedoinwestowanej, przez co szereg inwestycji pilnych do przeprowadzenia stoi w miejscu. Jak rozumiem, program jest próbą sprostania potrzebom chwili, a korekta, o której pan minister wspomniał, jest istotnie potrzebna. Zanim oddam głos kolejnemu mówcy, udzielę go pani posłance, która chce się do pana ministra zwrócić z pytaniem szczegółowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MałgorzataOstrowska">Pan minister zasygnalizował, że istnieją problemy powstające na tle konkretnych spraw, co do których trudno o porozumienie. Prosiłabym o informację, jakie jeszcze, poza wymienionymi, sprawy wywołują wątpliwości i stanowią przedmiot sporu. Jakiego rodzaju postulaty zgłaszane są ze strony związkowej, jakie są oczekiwania załóg? To dla nas również ważne, bo przecież nie jest trudno, mówiąc szczerze, stworzyć program. Choćby bowiem był on jak najbardziej sensowny pod względem ekonomicznym, to przecież trzeba go jeszcze wdrożyć. Chciałabym się więc dowiedzieć, co najbardziej w tym wdrożeniu przeszkadza. Jakich pan minister spodziewa się kłopotów, a co wydaje się do załatwienia? Samo bowiem dołączenie Polic do firm, które będą sprywatyzowane w całości to moim zdaniem ustępstwo, o którym można by dyskutować. Obawiam się bowiem, że tą drogą będziemy się posuwać dalej, a wówczas z programu zostanie niewiele czy też nawet nie zostanie nic. Dlatego też proszę o podanie głównych przyczyn powstających obaw, jak też źródeł konfliktów. Po uzyskaniu tych informacji będzie nam łatwiej dyskutować.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#TadeuszSoroka">Jeśli chodzi o Police, są one najmniej zrestrukturyzowanym przedsiębiorstwem, gdyż nie istniała kiedyś taka potrzeba, a to z tej racji, że te zakłady całkiem nieźle sobie radziły. Kiedy jednak przyszło załamanie, wynikające w pewnej mierze z podwyżki cen gazu, spowodowało znaczne pogorszenie wyników we wszystkich przedsiębiorstwach, w tym również i w Policach. W kolejnej kwestii podniesionej przez panią posłankę trzeba powiedzieć, iż strona społeczna chyba nie w pełni rozumie powagę sytuacji swego zakładu, zapewne lepiej orientuje się zarząd, ale bardzo ulega presji społecznej i nie ma tam przyzwolenia na to, żeby wydzielać jakieś biznesy i podejmować próby szukania dla nich rozwiązań, które zapewniłyby pieniądze na rozwój. Każdy bowiem z biznesów obecnych w każdym z zakładów potrzebuje pieniędzy na rozwój. Jeżeli chemia nie będzie się rozwijać, to oczywiście, utknie w miejscu, a wówczas przyjdzie konkurencja z zewnątrz i zabierze rynek, ponieważ nie będziemy konkurencyjni. Nasze ustępstwo w sprawie Polic jest nieco iluzoryczne, gdyż nie zamykamy drogi do ewentualnego powrotu tych zakładów na ścieżkę tworzenia jednego koncernu. Pojemność strategii jest bowiem taka, że w momencie, gdy w Policach zapanuje zrozumienie, że być może ktoś już czeka na możliwość kupna zakładów od syndyka, co byłoby łatwiejsze niż kupno od Nafty Polskiej, to sprzeciwiający się pojmą i to, że nie będzie pieniędzy ani na oddłużenie, ani na rozwój, a wówczas postanowią się dołączyć do koncernu. Żeby nie czekać na chwilę, gdy syndyk przyjdzie do Tarnowa czy Kędzierzyna, powinniśmy już podjąć decyzję. Patrząc na opór społeczny, który występuje w Policach, uważamy, że nie stać nas na to, by dłużej czekać, a nie jesteśmy w stanie przełamać bariery psychologicznej. Jeżeli bowiem zarząd jest w stanie zrozumieć powagę sytuacji, to po powrocie do Polic natyka się na „ścianę”. Administracyjnie zaś żadnych decyzji w omawianej kwestii nie podejmiemy. Jeśli nie będzie woli postąpienia zgodnie z sugestiami, to ludzie zaczną wychodzić na ulice, a wtedy trudno nawet myśleć o realizowaniu strategii. Istotnie, nie sztuką jest ją uchwalić, lecz prawdziwą sztuką jest jej zrealizowanie. Nie ukrywam, że strategia jest bardzo trudnym programem i dlatego wychodzimy naprzeciw takiemu rozwiązaniu, że w programie realizacyjnym chcemy zająć się wymienianymi trzema podmiotami, jeśli chodzi o przebudowę, natomiast jeśli chodzi o pozostałe trzy podmioty, zamierzalibyśmy skierować je do prywatyzacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WiesławWalendziak">Myślę, że wypada przypomnieć w kontekście tych rozważań, iż rolą komisji zakładowych jest ochrona praw pracowniczych, rolą zaś rządu podejmowanie decyzji. Nie zawsze da się wszystkie problemy rozstrzygnąć w kategoriach dialogu społecznego, a na rządzie ciąży odpowiedzialność za podjęcie słusznych decyzji ekonomicznych. Być może, część z nich będzie kontestowana, co wszakże nie znaczy, że decyzje takie nie powinny być podjęte i wprowadzone w życie. Oddaję teraz głos panu prezesowi, a następnie poproszę o wypowiedź przedstawiciela Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, przy czym najbardziej zależałoby nam na uzyskaniu informacji, czy PGNiG przygotowane jest do omawianego przedsięwzięcia pod względem operacyjnym. Jak bowiem rozumiem, Nafta Polska przygotowała już koncepcję, a więc chciałbym się dowiedzieć, czy PGNiG, dla którego przewiduje się bardzo istotną rolę do odegrania, jest organizacyjnie, finansowo i prawnie przygotowane do przeprowadzenia całej tej operacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#HenrykNierebiński">Wypada mi zacząć od poinformowania państwa, że z ZACHEM-em związany jestem od ponad dziesięciu lat, a podkreślam ten fakt po to, by wykazać, że przez cały ten czas żyłem chemią, nie tylko w zakresie ZACHEM-u. Mogę więc powiedzieć niemało na temat chemii w Polsce, a zwłaszcza na temat przedsiębiorstw, o których dziś mowa, tym bardziej że niejednokrotnie w nich bywałem, jak też spotykałem się z prezesami, dyrektorami, z przedstawicielami związków zawodowych, których zresztą mieliśmy okazję gościć w naszych zakładach. Jak słyszeliśmy przed chwilą, ZACHEM w omawianej strategii znajduje się nieco na uboczu, lecz nie od początku pracy nad strategią tak właśnie było. Początkowo bowiem pierwsza część tego dokumentu nosiła tytuł „Konsolidacja produktowa” i wówczas to jako przyszłość dla ZACHEM-u widziano połączenie jednego z naszych sztandarowych produktów, czyli epichlorohydryny i żywic epoksydowych z zakładów w Nowej Sarzynie. Jak się jednak okazało, nie wszystkie konsolidacje produktowe były możliwe. I tak właśnie połączenie naszej epichlorohydryny z żywicami epoksydowymi okazało się kompletnym niewypałem, bo trudno oczekiwać sukcesów po połączeniu biedy z nędzą. Dlatego też bardzo szybko zaniechano tej koncepcji. Postąpiono tak w samą porę, lecz od czasu tej „przymiarki” ZACHEM został w strategię włączony. Zanim skoncentruję się na strategii, chciałbym krótko zaprezentować państwu kilka wiadomości ogólnych, a znakomitym punktem wyjściowym będzie pytanie posłanki Małgorzaty Ostrowskiej, która prosiła o informację, dlaczego powstały tak wielkie trudności z wdrażaniem programu. Otóż jestem zdania, że istnieją w tej mierze dwa problemy. Główny z nich to fakt, że generalnie rzecz biorąc, ludzie są nieufni. Dlaczego? A dlatego, że do tej pory, przez kilkanaście lat żadna pomoc publiczna do chemii nie przyszła, a teraz okazuje się, że jest możliwa. Ludzie więc temu nie dowierzają, z powątpiewaniem zastanawiają się, jak to w ogóle możliwe, stąd też pojawiają się pytania, skąd mają pochodzić te środki, czy zasilenie nie odbędzie się kosztem pracowników itd. Myślę, że dziś jesteśmy o wiele dalej na tej drodze niż przed dwoma laty, kiedy strategia powstawała. Z radością dowiedziałem się przed chwilą od pana ministra, że po długiej batalii, toczonej nie tylko przeze mnie, ale i przez posłów kujawsko-pomorskich, którzy notabene stawili się dziś w komplecie, za co dziękuję, doszło do tego, że istotnie wobec ZACHEM-u trzeba podjąć zdecydowaną próbę sprywatyzowania w całości. Uważamy bowiem, że jest on tak skonstruowany, iż konsolidacja produktowa z innymi zakładami nie byłaby możliwa. Jeśli więc rysuje się możliwość, o której wspomniałem, nie pozostaje nic innego, jak tylko z niej skorzystać, ku - moim zdaniem - zadowoleniu wszystkich. I załogi przedsiębiorstwa, i gospodarzy województwa kujawsko-pomorskiego, i chyba z korzyścią dla polskiej chemii. Bardzo długo zabiegaliśmy o to, szukając sojuszników wszędzie tam, gdzie tylko było można ich znaleźć. Bardzo się więc cieszymy, że taką decyzję dziś usłyszeliśmy. Nie znaczy to bynajmniej, że w ZACHEM-ie wszystko jest już znakomicie, że nie potrzebuje on żadnej pomocy. Generalnie rzecz ujmując, sprawa wygląda tak, że nie oczekujemy pieniędzy od państwa, lecz jeśli powstanie taka możliwość, bardzo się ucieszymy. Oczekujemy natomiast na to, by państwo pomogło nam w restrukturyzacji majątkowej. ZACHEM jako przedsiębiorstwo wyrosłe na fundamentach niemieckiego zakładu zbrojeniowego, utworzonego w 1940 roku, posiada do tej pory zbędne grunty, zbędne bunkry, zbędny majątek, za który musi płacić podatki lokalne. A są to obciążenia niebagatelne, bo wynoszą około 5 milionów złotych w skali roku, co jest dla nas kwotą pokaźną.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#HenrykNierebiński">Muszę jednak powiedzieć i to, że nie zasypialiśmy bynajmniej gruszek w popiele. I tak w dniu wczorajszym wraz z prezydentem miasta, panem Konstantym Dombrowiczem podpisaliśmy z Agencją Rozwoju Przemysłu porozumienie, które zaowocuje stworzeniem parku przemysłowo-technologicznego. Główny zamysł tego przedsięwzięcia to zagospodarowanie zbędnego nam majątku i gruntów, a sprawa najważniejsza chyba dla miejscowych działaczy gospodarczych oraz władz lokalnych to utworzenie nowych miejsc pracy. Bardzo cieszy nas ta perspektywa, choć w stosunku do strategii prezentowanej przez Naftę Polską mamy tu do czynienia z niejaką zmianą. W dokumencie jest bowiem również mowa o tworzeniu parków przemysłowych, ale na nieco innych zasadach. Ja wszakże jestem zdania, że każda zasada, której zastosowanie ma szansę przynieść poprawę, jest pożyteczna. Rozwiązanie, o którym mowa, proponowaliśmy zresztą już wcześniej i uważam, że postępujemy słusznie i chyba budzi to uznanie, skoro znaleźli się kontrahenci w postaci Agencji Rozwoju Przemysłu i władz miasta Bydgoszczy, a także Akademii Techniczno-Rolniczej, która włączyła się do tego przedsięwzięcia. Reasumując, pragnę powiedzieć, że pomoc publiczna, pomoc państwa dla chemii jest niezmiernie potrzebna, zwłaszcza że ta gałąź przemysłu oznacza dziś w Polsce 12 procent dochodu narodowego. To mało, bo w krajach wysoko rozwiniętych jest to procent o wiele wyższy, a podobna szansa stoi i przed polską chemią, bo mamy przecież niemało różnych surowców, mamy dobre koncepcje i odpowiednich ludzi z wysokimi kwalifikacjami. Jeśli pan przewodniczący wyrazi zgodę, dyrektor Przemysław Nawracała przedstawi dotychczasowe działania ZACHEM-u, cele, do których zmierzamy, tak by zyskali państwo pełniejszy obraz sytuacji. Zależy nam na tym, by wykazać, że nie tylko oczekujemy na pomoc publiczną, ale i sami staramy się w miarę własnych możliwości przedsiębrać pożądane działania.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#HenrykNierebiński">Dyrektor do spraw technicznych i rozwoju ZACHEM-u Przemysław Nawracała : Jak już wspomniał pan prezes, przedsiębiorstwo ZACHEM powstało na bazie poniemieckiego zakładu zbrojeniowego w roku 1948. Początkowo prowadziło produkcję zbrojeniową, a od lat pięćdziesiątych przekształciło się w przedsiębiorstwo chemiczne, produkujące barwniki i tworzywa sztuczne. Okres znacznego rozwoju przeżywało w latach siedemdziesiątych, kiedy to stworzono bazę poliuretanową. Stadium inwestycyjne zakończyło się w roku 1982 uruchomieniem produkcji epichlorohydryny. W latach dziewięćdziesiątych przedsiębiorstwo przechodziło poważną restrukturyzację, której pierwszym etapem było zrealizowanie programu ekorestrukturyzacji produkcji, polegającego na tym, że usunięto przestarzałe instalacje przyczyniające się do zatruwania środowiska, powodujące trudne warunki pracy, zaniechano również przestarzałych, już nieopłacalnych pod względem ekonomicznym technologii. Postawiono na niektóre dziedziny produkcji i zaczęto je rozwijać, a samo przedsiębiorstwo podzielono na dwa, z których pierwsze to Nitro-chem, dokąd przemieszczono produkcję na potrzeby obronności kraju, drugie zaś ZACHEM, w którym pozostawiono tylko chemiczne produkcje cywilne. Od 1 czerwca bieżącego roku przedsiębiorstwo jest spółką Skarbu Państwa, a wcześniej było przedsiębiorstwem państwowym. W materiale, jaki dostarczyliśmy państwu, znajdują się nazwiska kierownictwa oraz członków rady nadzorczej. Pracuje obecnie u nas 1477 osób, lecz na teren przedsiębiorstwa wchodzi łącznie około 5000, przy czym pozostała liczba odnosi się do pracowników obcych firm. W związku z istnieniem parku przemysłowego na naszym terenie mieści się około stu firm, prezentujących potencjał wyrażany sprzedażą na poziomie mniej więcej połowy wielkości tego, co sprzedaje ZACHEM. Są to praktycznie przedsiębiorstwa prywatne, o różnej skali zatrudnienia; największe z nich zatrudnia 350 osób, a są również zakłady z kilkuosobową załogą, przede wszystkim niewielkie zakłady remontowe. Kapitał założycielski wynosi 148 milionów złotych, jeśli zaś chodzi o potencjał sprzedaży, to spodziewamy się, że w roku bieżącym będzie to ponad 900 milionów złotych; na eksport kierowane jest 43 procent naszego potencjału sprzedaży, a jest to eksport na cały świat, bo odbiorcami naszych produktów są i kraje Dalekiego Wschodu, i Afryka, i Ameryka Południowa oraz Północna, lecz najwięcej towarów trafia do Europy zachodniej. Nadal pozostaje nam 813 hektarów terenu i potężna infrastruktura. Przedsiębiorstwo nasze składa się z pięciu zakładów produkcyjnych: Zakład Barwników, Zakład Epichlorohydryny, Zakład Pianek Poliuretanowych, Zakład Syntezy, gdzie odbywa się produkcja izocyjanianów, oraz Zakład Tworzyw Sztucznych. Istnieje też pion rozwoju i bezpieczeństwa infrastruktury, pion finansowy oraz pion rozbudowy izocyjanianów. Z pięciu wymienionych zakładów najbardziej skomplikowaną technologią odznacza się Zakład Barwników, lecz w naszej sprzedaży ma on już niewielkie znaczenie. Posiadamy główne instalacje produkcyjne, wytwarzające podstawowe nasze wyroby, a najbardziej rozbudowana z nich to instalacja izocyjanianów - do 60 tysięcy ton, instalacja epichlorohydryny daje 30 tysięcy ton, pianki - 15 tysięcy ton, przetwórstwa PCV - 40 tysięcy ton; niemałe zdolności produkcyjne mają też systemy poliuretanowe i barwniki, ale ze względów rynkowych nie mają one, niestety, już u nas takiego jak w przeszłości znaczenia.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#HenrykNierebiński">W roku ubiegłym pierwszą pozycję w naszej sprzedaży zajmował izocyn TDI - 28 procent, na kolejnych miejscach znalazła się m. in. chlorohydryna i pianki poliuretanowe. Przewidujemy, że udział izocynu w sprzedaży zwiększy się do ponad 40 procent, w związku z rozbudową sfinalizowaną w końcu marca br. Jeśli chodzi o wyniki sprzedaży, do 2000 roku mieliśmy do czynienia z ich wzrostem, w latach 2001 i 2002 nastąpił spadek koniunktury i zmniejszyła się sprzedaż, a w związku z tym i jej wyniki, ponieważ znacznie obniżyły się ceny. Wyniki z pierwszego półrocza roku bieżącego wskazują, że będziemy mieć w tym roku do czynienia z 25-procentowym przyrostem sprzedaży w stosunku do roku ubiegłego. Wskaźnikiem świadczącym o ożywieniu w omawianym zakresie jest udział w eksporcie, a na miejscu wydaje się też wyjaśnienie, że do wspomnianego przed chwilą pogorszenia koniunktury przyczyniło się również pogorszenie koniunktury w eksporcie. Teraz jednak na tym polu wyraźne są już oznaki ożywienia, w każdym razie tak było w pierwszym półroczu. Zysk netto wskazuje, że sytuacja była w tym zakresie podobna do tej panującej w innych zakładach związanych z chemią, czyli w roku 2001 i 2002 mieliśmy do czynienia ze stratami, za pierwsze półrocze 2003 roku również odnotowaliśmy stratę, lecz - co ważne - już wyraźnie mniejszą, a przewidujemy, że do końca roku będzie się ona nadal sukcesywnie zmniejszać. Spodziewamy się bowiem efektów z przyrostu sprzedaży izocyjanianów. Produkcja i sprzedaż rośnie, możemy więc zakładać, że na koniec roku będzie już tylko około 9 milionów złotych straty. Jak widzimy program dalszej naszej restrukturyzacji i jakie mają być jego cele? Otóż na podstawie założeń związanych z naszym wnioskiem do Agencji Rozwoju Przemysłu, złożonym z tytułu skorzystania z zapisów ustawy o pomocy publicznej dla przedsiębiorców o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy, sporządziliśmy plan zawierający trzy podstawowe założenia. Pierwsze z nich dotyczy utworzenia parku przemysłowego, który powstanie przez wydzielenie zbędnych obszarów i majątku. Założenie drugie to konsumpcja przyrostu z naszej inwestycji izocyjanianowej, co oznacza dalszy wzrost produkcji i sprzedaży izocyjanianów. Trzecie zaś polega na tym, że własnymi siłami potrafimy dokonać drobnych inwestycji w dziedzinie przetwórstwa tworzyw sztucznych i pianek poliuretanowych, co przełoży się na przyrost przychodów. Była już mowa o tym, że są kłopoty z płynnością oraz ze zdolnością kredytową dla inwestowania. My jesteśmy w takiej sytuacji, że praktycznie zakończyliśmy inwestycję izocyjanianową, a stać nas jedynie na drobne inwestycje w pianki poliuretanowe i w tworzywa. Założenie zaś w tym zakresie jest takie, że uzyskamy pomoc w dziedzinie inwestycji porządkujących gospodarkę chlorem. Mamy studium wykonalności, modernizacji, intensyfikacji produkcji chloru dla sfinansowania jego zużycia w przedsiębiorstwie. W tej chwili mniej więcej połowę potrzeb zaspokajamy zakupem z zewnątrz. Dla zbilansowania w przedsiębiorstwie, dla unowocześnienia i dostosowania wymogów do tzw. BAT-u zakładamy obniżenie wskaźników energetycznych, zużycie azbestu, wyeliminowanie go itd. Inwestycja ta według „Feasibility Study” kosztuje około 250 milionów złotych i samodzielnie nie jesteśmy w stanie jej wykonać.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#HenrykNierebiński">Przy okazji procesów restrukturyzacyjnych chcielibyśmy uzyskać wsparcie bądź Agencji Rozwoju Przemysłu, bądź Nafty Polskiej, bądź jako pierwszy temat dla inwestora strategicznego w celu zrealizowania tej inwestycji. Przy przedstawionych założeniach mamy w perspektywie możliwość dalszego wzrostu produkcji, zakładamy też dalszy wzrost sprzedaży eksportowej, ponieważ podstawowe nasze wyroby - izocyjaniany i epichlorohydryna - są eksportowane. Tak więc zakładamy, że do roku 2007 eksport wyniesie ok. 500 milionów złotych rocznie. Jeśli chodzi o zatrudnienie, zakładamy, że w związku z restrukturyzacją będziemy realizować program dobrowolnych odejść, że niektóre zadania będziemy przekazywać do wykonania przez spółki, przez co niewątpliwie wzrośnie wydajność pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WiesławWalendziak">Ze słów pana dyrektora, podobnie jak z wcześniejszej wypowiedzi prezesa wynika, że ZACHEM nadaje się do prywatyzacji jako wyodrębniony podmiot i oczekują panowie, że potencjalny inwestor wniesie niezbędne środki inwestycyjne, co pozwoli zrealizować program rozwoju. Nie słyszę też protestu ze strony przedstawicieli strony związkowej, co pozwala sądzić, że istnieje w tej sprawie konsens. Wracając jednak do debaty o programie całościowym i otwierając dyskusję, zapraszam do zabierania głosu członków Komisji, jak też posłów nie będących jej członkami oraz inne zaproszone osoby. Prosiłbym, aby w wypowiedziach państwa znalazły się opinie związane z pewną wątpliwością, jaka nasuwa się po analizie programu. Dla jasności powiem, że należę do orędowników tego programu, domagałem się, by rząd program taki przygotował. Zastanawiam się jednak, czy nie jest w jakimś sensie tak, że program ten to próba załatwienia kilku problemów naraz, bo od jednego ruchu przesądza się prywatyzacje sensowne, jak w wypadku ZACHEM-u, a przy okazji załatwia się problem PGNiG, rzeczywiście narastający przy skali emisji euroobligacji i przy skali zobowiązań, jakie ma wielka synteza chemiczna wobec PGNiG. Zobowiązania te są w dokumencie rozbite na bezwzględne oraz te przeznaczone do postępowania układowego, ale łącznie jest to suma wprost porażająca, a więc wiadomo, że nierozwiązanie tego problemu mogłoby załamać reting w PGNiG, co z kolei przełożyłoby się na problemy z euroobligacjami, o czym rozmawialiśmy już na jednym z pierwszych posiedzeń naszej Komisji. Z tego też punktu widzenia rozumiem, że program rozwiązuje szereg spraw. Czy nie jest jednak właśnie tak, że program ów stanowi zbiór konkretnych działań coś załatwiających? Samo nasuwa się przy tym kolejne pytanie, czy realizując ten projekt, nie tworzymy czegoś na kształt wielkiego socjalistycznego zjednoczenia, które będzie musiało być wspierane na wielką skalę ze środków publicznych, co równoznaczne byłoby z powstaniem niebagatelnego problemu gospodarczego. Jak wiadomo, finansujemy program poprzez szybką prywatyzację zdrowszych części tego przemysłu; nie kontestuję bynajmniej tego zamierzenia, ale proszę o rozwinięcie wątków z zakresu najtrudniejszej części programu. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, otwieram dyskusję, proponując zarazem, by otworzył ją przedstawiciel PGNiG, który udzieliłby pożądanych informacji, a my moglibyśmy je wykorzystać w dyskusji. Jak się jednak okazuje, są chętni do zadania pytań na tym etapie posiedzenia. Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#GabrielJanowski">Chciałbym się zorientować, czy na posiedzenie niniejsze przybyli również przedstawiciele innych zakładów, o których jest mowa. Uważam bowiem, że do nich również należałoby skierować pytania w przedmiotowej kwestii i prosić ich o opinie, jak też o włączenie się do dyskusji, także przecież ich dotyczącej, poznać ich stosunek do propozycji zawartych w strategii, bo rzecz cała dotyczy nie tylko ZACHEM-u, lecz wszystkich przedsiębiorstw z sektora wielkiej syntezy chemicznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WiesławWalendziak">Nie, nie są obecni reprezentanci wszystkich zakładów, lecz myślę, że trudno przypuszczać, iż pan minister chciałby formułować publicznie jakieś wątpliwe informacje na ten temat; usłyszeliśmy już informację, kto omawiany program kontestuje, a kto nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#GabrielJanowski">Uważam, że bardzo niedobrze się stało, że reprezentanci innych zakładów nie zostali zaproszeni. Omawiamy bowiem sprawę niezmiernie istotną, co należy moim zdaniem czynić w obecności wszystkich zainteresowanych.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WiesławWalendziak">Panie pośle, za chwilę oddam panu znowu głos. Uważam jednak, że nie byłoby sensowne zapraszanie wszystkich przedstawicieli branży, ponieważ problem polega na tym, że wchodzące w grę interesy są jawnie sprzeczne w wielu podmiotach. I tak np. jak ZACHEM będzie dążył do indywidualnej prywatyzacji wyodrębnionej, tak inne zakłady dążą do produktowej. W takiej zaś sytuacji dyskusja nie prowadziłaby do żadnych konstruktywnych wniosków, bo trudno o nie, gdy interesy poszczególnych podmiotów są obiektywnie sprzeczne. Wiadomo też, że branża sama nie podejmie żadnej decyzji; musi ją podjąć rząd, stający niekiedy wobec sprzecznych interesów poszczególnych podmiotów gospodarczych, będących rodzajem zbiorowości interesów. A teraz już proszę o zabranie głosu przedstawiciela PGNiG.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MarekFoltynowicz">Zacząć pragnę od stwierdzenia, że najważniejszą dla nas sprawą jest czas. Nie możemy już dłużej czekać. To, co stało się do tej pory w naszym otoczeniu, czyli wprowadzenie nowej dyrektywy gazowej oraz wprowadzenie zasad wolnego przesyłu gazu powoduje, iż od przyszłego roku rynek gazu będzie otwarty. Prowadzimy w tej chwili analizę opłacalności utrzymania w tej sytuacji dotowania zakładów chemicznych. Warto zauważyć, że zakłady te wykazują pozytywny wynik finansowy kosztem zobowiązań, prowadzą inwestycje, których my prowadzić nie możemy. Nas trzymają euroobligacje, o których była już dziś mowa, a oczywiste jest, że również mamy jakieś plany czy potrzeby inwestycyjne, niezbędne do dostosowania się do nowej sytuacji. Dlatego też, powiem szczerze, choć kolokwialnie: skończyły się zabawy z euroobligacjami i wkroczyliśmy w etap prowadzenia poważnych rozmów z zakładami. Wysłaliśmy do nich pismo o charakterze ostrzegawczym, przypominające o tym, że nie wykorzystujemy na razie przepisu Prawa energetycznego, art. 3, traktującego o możliwości wstrzymania dostaw gazu. Jesteśmy do tego zobowiązani, lecz podejmujemy ryzyko potencjalnej utraty odbiorcy przez zerwanie umowy. Potwierdzam bowiem - jest porozumienie z Naftą Polską, jesteśmy przygotowani prawnie i organizacyjnie do podjęcia rozmowy. Oczywiście, będzie ona trudna, gdyż stopień redukcji zadłużenia, o którą chodzi, wpływa na nasz wynik finansowy, a to ważna sprawa, bo wiadomo, że i nasza spółka ma pewne własne zobowiązania i potrzeby. Jest to m. in. problem zabezpieczenia płatności w okresie przejściowym, po umorzeniu zobowiązań czy po przyjęciu zakładów do konsorcjum. Interesuje nas przede wszystkim gwarancja rozwoju owych zakładów. Cóż bowiem z tego, że objęlibyśmy w nich akcje, skoro rozwój tych zakładów bez pozyskania kolejnych środków na rozwój jest wątpliwy? Działania na przyszłość, o które prosimy to przede wszystkim podjęcie jak najszybszej decyzji o zatwierdzeniu programu. Wersja po ostatniej modyfikacji jest dla nas korzystniejsza. Wydaje się, że łączenie się z dwoma podmiotami - z Zakładami Chemicznymi Police oraz z kompleksem nawozowo-melaminowym - to rozwiązanie korzystniejsze, bo zapowiada szybsze zrealizowanie projektu. Potrzebna jest współpraca i pomoc do zmiany Prawa energetycznego, tak żeby postulat potencjalnego obniżenia ceny gazu został zrealizowany w drodze zmiany tej regulacji. Potraktowanie gazu jak towaru i umożliwienie nam kształtowania ceny według zasad umownych, co powinno zaowocować pewną obniżką ceny gazu w przyszłym roku, wiąże się z przygotowywaniem się przez nas do wydzielenia tzw. operatora systemu przesyłowego. Zobowiązuje nas do tego nowa dyrektywa gazowa Unii Europejskiej, która mówi, że system przesyłowy musi być wydzielony w niezależną spółkę prawa handlowego, całkowicie niezależną pod względem działalności operacyjnej i działań rozwojowych i będzie to jedyny obszar regulowany przez Urząd Energetyki. W związku z tym cena będzie ceną jasną. Żeby jednak to wszystko zrobić, musimy przenegocjować warunki z euroobligatariuszami i zastanowić się, czy istnieje możliwość przeniesienia dotychczasowych zobowiązań finansowych na tę spółkę, bo samo wydzielenie spółki niczego nie zmieni. Tak więc prosiłbym o szybkie decyzje, gdyż - jak zasygnalizowałem na wstępie swego wystąpienia - czas jest dla nas najważniejszy.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WiesławWalendziak">Pragnę zwrócić uwagę państwa na kluczową rolę ceny gazu, bo wszelkie fluktuacje na tym polu uderzają w branżę. Problemem jest fakt, że często cena gazu dostarczanego do polskich podmiotów jest wyższa niż to, co udaje się wynegocjować podmiotom w Europie zachodniej. Bywa np. że gaz rosyjski z polskich rur jest w Niemczech kupowany taniej niż ten, który my odbieramy. Warto o tym wiedzieć przy wszelkich dyskusjach o dywersyfikacji dostaw gazu. Dyskusję zaczynamy od wypowiedzi posłanki Małgorzaty Ostrowskiej, która jako wiceminister skarbu państwa próbowała przygotowywać pierwszy program w dziedzinie będącej przedmiotem naszych obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MałgorzataOstrowska">Mam kilka pytań dotyczących dwóch części restrukturyzacji - finansowej i kosztowej. Pana ministra bądź też przedstawicieli Nafty Polskiej prosiłabym o wyjaśnienia, jaka jest dziś różnica między poszczególnymi zakładami sektora chemicznego, przy czym chodzi mi o różnicę efektów restrukturyzacji kosztowej. Proszę też o informację, czy te różnice to skutek tylko zaniechania, wynikającego z niechęci do restrukturyzacji, czy też jest to wynik nieumiejętności bądź zupełnego braku woli dokonywania restrukturyzacji. Jeśli chodzi o finansową część restrukturyzacji, to zgodnie z tym, co usłyszeliśmy z prezentacji przedstawiciela Nafty Polskiej - że jest przeznaczona pewna rola dla właściciela w procesie restrukturyzacji - nasuwa się prośba o informację, o jakie chodzi instrumenty ekonomiczne, poza już wymienionymi. Jakie regulacje prawne są niezbędne? Jesteśmy przedstawicielami sejmowej Komisji Skarbu Państwa i możemy pewne działania zainspirować. Jakie są więc oczekiwania wobec nas? Jaki może być wkład posłów w przyśpieszenie programu restrukturyzacji polskiej chemii? Jeśli potrzebne są zmiany prawne, proszę powiedzieć jakie. Chciałabym się też dowiedzieć, w jakiej fazie znajdują się projekty przygotowawcze. Rzadko zgadzam się z posłem Gabrielem Janowskim, ale jestem zdania, że ma on rację, twierdząc, że dobrze by było, gdyby towarzyszyli nam dziś przedstawiciele innych zakładów, a to z tego względu, że wszystkie je łączy jedno - kwestia restrukturyzacji finansowej, rozliczeń z dostawcami gazu oraz innych należności, o których wcześniej była mowa. Problem w sensie ekonomicznym dotyczy ich wszystkich. Wypada mi jeszcze powrócić na chwilę do bardzo przykrej uwagi prezesa Marka Foltynowicza, który powiedział, że wprawdzie wykazuje się dobre wyniki spółek, ale nie wspominając, iż są one dobre dzięki temu, że zwiększają się zobowiązania długoterminowe. W opisanej sytuacji istotnie można widzieć szybką drogę do śmierci klinicznej tych spółek. To, że wynik jest w danym momencie lepszy, nie oznacza bynajmniej autentycznie dobrej kondycji spółki. Popieram stanowisko mówiące o tym, że decyzje w przedmiotowej kwestii trzeba podejmować szybko, nie wierząc w chwilową poprawę sytuacji. Trzeba przede wszystkim pracownikom wytłumaczyć, że fakt chwilowej poprawy nie oznacza poprawy stałej. Uważam więc, że powinno się podjąć szeroko zakrojoną akcję informacyjną w sprawie potrzeby restrukturyzacji. Na tym też tle prosiłabym o informację, jak przebiegają rozmowy na ten temat w poszczególnych zakładach pracy. Bo fakt, że istnieją spory co do samej koncepcji prywatyzacyjnej czy też co do strategii, to rzecz odrębna. Czy jednak są w ogóle prowadzone rozmowy z pracownikami, czy podejmuje się starania, by wytłumaczyć wszystkie zagrożenia związane z programem, ale i niewątpliwe pozytywy w przyszłości, bo w perspektywie bliskiej, to wszystkich czeka raczej sporo wyrzeczeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WiesławWalendziak">Zanim poproszę o udzielenie odpowiedzi, proponuję, by głos zabrali kolejni posłowie, gdyż uważam, że łatwiej będzie odpowiadać na bloki pytań, które zapewne powstaną. Tak więc zapraszam do zabrania głosu państwa posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#GabrielJanowski">Po pierwsze, myślę, że wyrażę zdanie wszystkich posłów, jeśli podziękuję prezesowi Henrykowi Nierebińskiemu za zaproszenie nas do ZACHEM-u, który będziemy mieli możliwość zwiedzić, a jestem przekonany, że będzie to bardzo interesujące przeżycie, które pozwoli nam na ujrzenie pełniejszego obrazu sytuacji. Po drugie, pragnę wyrazić niezadowolenie z faktu, że nie zaproszono na niniejsze posiedzenie przedstawicieli pozostałych zainteresowanych sprawą, którą dziś omawiamy, to znaczy prezesów zarządów czy dyrektorów innych zakładów. Nie mamy bowiem do czynienia z partykularną sprawą ministerstwa, choć, naturalnie, to ono właśnie ponosi tu największą odpowiedzialność, z której wywiązuje się z różnym skutkiem. Chodzi wszakże o to, że dyskusja na przedmiotowy temat na forum sejmowej Komisji Skarbu Państwa z udziałem wszystkich zainteresowanych byłaby moim zdaniem bardziej dla nas wartościowa jako pełniejsza. Jeśli zaś chodzi o sprawę zasadniczą, to myślę, że wszyscy tu obecni mamy świadomość wagi przemysłu chemicznego. Nie należy on bowiem do branż zwanych schyłkowymi, uważany jest raczej za dziedzinę z wielką przyszłością i wskaźnik nowoczesności oraz zaawansowania technologicznego itd. Polska jednak w tym aspekcie wygląda słabo, chociaż był w przeszłości i taki okres, w którym pozostawaliśmy tylko bardzo nieznacznie w tyle za innymi państwami Europy. Teraz jednak, wskutek złej państwowej polityki gospodarczej w wielu dziedzinach, a praktycznie we wszystkich, pozostaliśmy po prostu w tyle. Naiwnością jest sądzić, że tzw. inwestor strategiczny czy prywatny bezwzględnie będzie myślał całościowo. Nie, on będzie myślał tylko o zysku, a rolą państwa, rolą ministerstw jest myślenie bardziej ogólne, myślenie o tym, żeby uniezależnić się od importu niektórych produktów tzw. strategicznych. Przywołuje się tu jako przykład przemysł żywnościowy czy rolnictwo i podaje, że składniki dla tych dziedzin w dużej części powinny być wytwarzane przez przemysł rodzimy. Sądzę, że nie ma większych rozbieżności co do tego, jak ważna jest dziedzina wytwórczości, o której dziś mowa. Niepokoi mnie natomiast fakt, że praktycznie żaden jeszcze rząd sprawy tej nie potraktował z należytą starannością. Materiały zaś, które otrzymaliśmy i które dotyczą nowych propozycji, nie są moim zdaniem w pełni przekonujące. Przedstawiciel Nafty Polskiej mówił, że "restrukturyzacja" to dla niego słowo niezbyt miłe, o zabarwieniu negatywnym. Ma pan rację, a to dlatego, że restrukturyzacja w Polsce nie była prawdziwie restrukturyzacją, lecz kombinacją prywatyzacji, cwaniactwa i rozmaitych innych elementów, była w gruncie rzeczy słowem-wytrychem, służącym bardzo często do uspokojenia nastrojów, do uciszenia, wygaszenia i zamanipulowania. W efekcie zaś nie przeprowadziliśmy ani jednej restrukturyzacji w sposób całościowy, taki, który przynosiłby pożytek państwu, obywatelom, pracownikom. Historycy gospodarki będą w przyszłości podawać ten fakt jako jeden z większych "przekrętów". Ja rozumiem restrukturyzację jako załatwienie pewnego problemu własnościowego za pomocą modernizacji i kilku jeszcze innych pojęć, jakie na znaczenie słowa "restrukturyzacja" powinny się składać. Mówiąc szczerze, używałbym chyba raczej słowa "racjonalizacja", bo przecież prywatyzacja również nie jest w zasadzie żadnym rozwiązaniem bolączek. Dziś przeważają zresztą teorie, że nie najważniejsza jest sama własność, ale sposób zarządzania nią.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#GabrielJanowski">Wracając jednak do przedstawionego nam dzisiaj materiału, podkreślam, że budzi on moje zastrzeżenia. Weźmy na przykład rozdział zatytułowany „Prywatyzacja pozostałych jednostek biznesowych i grup produktywnych”. Nie przedstawiono właściwej restrukturyzacji - czyli w moim pojęciu: racjonalizacji - tej branży. Przypomina mi to sytuację, którą mógłbym zilustrować w sposób następujący. Otóż wyobraźmy sobie, że jest jakiś spory majątek, składający się zarówno z gruntów uprawnych, jak i z mokradeł. W celu zdobycia pieniędzy na zmeliorowanie tych mokradeł właściciel majątku sprzedaje najlepsze grunty, licząc na to, że nowo zmeliorowany teren będzie w przyszłości przynosił dochody z upraw. Być może, nieco przerysowuję sytuację, ale w ogólnych zarysach tak to widzę. Podobnie byłoby przecież, gdybym na przykład miał w stajniach dziesięć koni, z których pięć czy cztery byłoby znakomitymi rumakami, a pozostałe miałyby wady, przez co wiadomo by było, że nigdy nie dobiegną do mety. Ja jednak sprzedawałbym te znakomite rumaki, żeby mieć pieniądze na leczenie koni pozostałych. W przedstawionym materiale nie wszystko mi pasuje. Na coś przecież trzeba się zdecydować. Albo ratujemy w Polsce tzw. strategiczną część tego przemysłu i będziemy w Europie coś znaczyć, albo też powiedzcie wprost, że jeszcze mamy trochę chłamu i trochę dobra. Chłam zostawimy kolejnemu rządowi, a dobro sprzedamy. Chciałbym się dowiedzieć, jaki jest sens sprzedaży czy prywatyzacji najlepszych zakładów - Sarzyny czy ZACHEM-u. Jeśli chodzi o prywatyzację jakichś jednostek biznesowych, grup produktywnych, to w gruncie rzeczy nawet nie umówiliśmy się, jak mają się one nazywać, bo wedle koncepcji ministerialnej nazywają się inaczej niż wedle koncepcji pana dyrektora. Nie wiem, czy obecni tu państwo czytali to, co chciałbym skomentować, dlatego też pozwolę sobie na cytat. I tak: „Park przemysłowy to podmiot gospodarczy wykorzystujący lokalną infrastrukturę dla stworzenia oferty usług zapewniających kompleksową obsługę przedsięwzięć gospodarczych (...)”. Mówiąc szczerze, mam ochotę określić to jako „ple-ple”, ale niech będzie. Czytam dalej: „(...) w następstwie przejścia z przedsiębiorstw zintegrowanych do czysto chemicznych. Na bazie pięciu podmiotów WSCh - Zakładów Azotowych Puławy, Kędzierzyn, Tarnów, Police, ZACHEM - utworzone zostaną parki przemysłowe. Mają one służyć zapewnieniu optymalnych warunków dla prowadzenia podstawowej produkcji chemicznej oraz powstaniu lokalnych centrów gospodarczych”. Mowa w tym fragmencie o prowadzeniu podstawowej produkcji chemicznej, czyli nie chodzi o to, że nie dany zakład, ale coś z niego wydzielone ma zajmować się podstawową produkcją chemiczną. Co jednak czytamy dalej? „Parki przemysłowe mogą być” - podkreślam: mogą być -„częścią składową holdingów powstałych na bazie restrukturyzowanych spółek lub ich grup kapitałowych i mogą być beneficjentem różnych źródeł pomocy. Podkreślić należy, że podmioty WSCh zachowują swoją osobowość prawną”. Konia z rzędem temu, kto dokona rozbioru tego tekstu pod względem organizacyjnym, prawnym itd. Żeby jednak nie było za mało, czytam dalszy ciąg: „Wielkość i struktura zakładów chemicznych Sarzyna nie uzasadniają utworzenia na jej terenie parku przemysłowego. Parki przemysłowe działać będą w ramach struktury prawnej istniejących podmiotów WSCh w oparciu o ich infrastrukturę.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#GabrielJanowski">Działania właściciela, Skarbu Państwa, reprezentowanego przez Naftę Polską, zapewnią inwestorom stabilny dostęp do infrastruktury. W skład parków przemysłowych mogą wchodzić elementy majątków restrukturyzowanych podmiotów WSCh, a w szczególności: nieruchomości, zakłady energetyczne, wybrane budynki, budowle, infrastruktura transportowa, sieci mediów, pozostała infrastruktura” itd. Nie chcę czytać większych fragmentów, bo mijałoby się to z celem, ale dla mnie jest to kompozycja wielce podejrzana, bo, jak zasygnalizowałem, organizacyjnie, prawnie, finansowo trudno będzie to „rozebrać” i rozdzielić odpowiedzialność. Takie ujęcie służy w moim przekonaniu zaciemnieniu obrazu, rozmyciu odpowiedzialności i wydzieleniu trzech najbardziej atrakcyjnych zakładów do sprzedaży, a następnie - jak wspomniał pan przewodniczący - powołaniu tworu na wzór zjednoczenia, niewykluczone, że z góry skazanego na bankructwo. Biorąc to wszystko pod uwagę, muszę powiedzieć, że plan, który został nam zaprezentowany, nie spełnia według mnie elementarnych wymogów przejrzystości, brak określenia jasnego celu, do którego się dąży poprzez restrukturyzację i prywatyzację. To wszystko jest rozmyte. Dwa lata pozostało jeszcze tej ekipie, to może uda się coś zmajstrować, a przyjdą następni i niech oni się martwią. To właśnie jest polska prywatyzacja, restrukturyzacja i polityka gospodarcza, w której ma swój maleńki udział i pani posłanka, była wiceminister. Panie ministrze, ten projekt, ta propozycja nie odpowiada standardom, jakich powinno się przestrzegać, przedstawiając projekt w polskim parlamencie i jakie polski rząd powinien sobie wyznaczać. I już na zakończenie przytoczę tytuł z wczorajszej prasy: „Zostaną tylko koncerny”. Chodzi o to, że Komisja Europejska chce większego nadzoru w przemyśle chemicznym. Zapewne znają państwo ten tekst, a zatem pozostaje mi tylko zapowiedzieć, że idzie nowe, a my w Polsce, nie w pełni jeszcze uświadamiamy sobie i zagrożenia, i samo to nowe. Myślimy sobie, że ta Unia będzie, a może niekoniecznie, że tak po polsku będzie się omijać to i owo i cwaniakować. Nie. Tam obowiązują konkretne reżimy, tam są normy, nam zresztą narzucono już choćby standardy ochrony środowiska - ponad miarę na naszym etapie rozwoju i naszego bogactwa. Sporządza się księgę produktów tzw. szkodliwych, które mają być wycofane, co w dużej części będzie uderzało w nasz przemysł. Stoimy wobec wielkich wyzwań i wyzwaniom tym ministerstwo i rząd w całości nie są, niestety, w stanie sprostać, a przemysł stanowiący przedmiot dzisiejszych obrad i działania państwa są tego najlepszym dowodem.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#GabrielJanowski">No cóż, w programach rządowych tak właśnie się pisze, jak pan poseł zacytował. Pragnę natomiast przypomnieć, że w takiej branży jak chemiczna prywatyzacja ma służyć głównie pozyskaniu kapitału inwestycyjnego, gdyż nie ma wielkich nadziei na pozyskanie środków do budżetu, a wiadomo, że prywatyzacja jest w tej chwili bardzo potrzebna do tego, by tłumić deficyt budżetowy. Nie ma już żadnych żartów, o czym otwarcie mówią przedstawiciele obecnego rządu, przewidując najnowszy budżet w taki sposób, że z prywatyzacji właśnie deficyt ma być w znaczącym stopniu tłumiony. Będziemy o tym dyskutować na kolejnych posiedzeniach Komisji. Już teraz jednak wiadomo, że akurat z prywatyzacji przemysłu chemicznego nie będzie korzyści, o których mówię. Chodzi głównie o pozyskiwanie inwestorów realnych, którzy wniosą swe inwestycje. Dlatego też na przykład w ZACHEM-ie prywatyzacja częściowa nie miałaby sensu, podczas gdy prywatyzacja całego zakładu stanowi szansę na pozyskanie inwestora z kapitałem inwestycyjnym. Tak przynajmniej to rozumiem. Proszę kolejnych państwa posłów o zabieranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#GrzegorzGruszka">Sprawą ważną, którą podnosił nie tylko wiceprezes PGNiG, jest niewątpliwie kwestia czasu. Mówiąc szczerze, czas dla tej branży w zasadzie już się kończy, jeśli program dziś przedstawiony chcemy realizować. Nie wiem, jak to się stało, że Police zostały odłączone, ale niewątpliwie ładnie brzmi stwierdzenie, że nie pozwolił na to czynnik społeczny. Moim jednak zdaniem Police stanowiłyby dobre uzupełnienie już wchodzących w grę zakładów. Dzisiaj jednak gościmy w ZACHEM-ie, firmie ważnej dla naszego województwa i dla samej Bydgoszczy. Dlatego też do przedstawicieli Nafty Polskiej zwracam się z pytaniem, czy dysponują państwo rozeznaniem co do inwestorów zainteresowanych inwestowaniem w nasz zakład. Czy są może już jakieś zgłoszenia tego rodzaju? Czy w grę wchodzi ewentualnie zainteresowanie firm krajowych bądź też zagranicznych? Czy w odniesieniu do konkretnych inwestorów bierze się pod uwagę dokończenie inwestycji, o której mówili przedstawiciele zakładu, czyli inwestycji związanej z produkcją tańszego chloru metodą membranową? W dostarczonych nam materiałach napisano, że zarząd przygotowuje inwestycje, w związku z czym chciałbym się dowiedzieć, jaki jest na dziś stan zaawansowania i jakie są to koszty. Może prezes Henryk Nierebiński zechce podać nam informację na ten temat? W dniu wczorajszym podpisano list intencyjny w sprawie parku przemysłowego na terenie ZACHEM-u, włączy się w niego sporą część majątku, przez co zakład będzie ponosić mniejsze koszty. Na razie jest to jednak tylko koncepcja i żeby rzecz została sfinalizowana zgodnie z oczekiwaniami, ktoś musi tego dobrze pilnować. Dlatego też do pana wojewody mam prośbę, by sprawa nie skończyła się na liście intencyjnym właśnie, tak że za pół roku trzeba by podpisywać kolejne takie listy, lecz żeby istotnie udało się coś konkretnego zrobić.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#ZdzisławJankowski">Z uwagą wysłuchałem wypowiedzi przedstawicieli ZACHEM-u, mówiących m. in. o jego kondycji finansowej. Wiem, że przed trzema miesiącami firma została przekształcona w spółkę Skarbu Państwa, a z informacji wynika, że stała ona zupełnie nieźle pod względem ekonomicznym. Chciałbym się więc dowiedzieć, czy owo przekształcenie nie odbywało się na zasadzie raczej pewnej ideologii niż ekonomii, bo działanie w myśl zasad ideologii doprowadziło już nas do ponadtrzymilionowego bezrobocia. Z jednej strony panowie mówią, że nastąpi wzrost zatrudnienia, z drugiej wszakże słyszę informację stanowiącą zaprzeczenie tej pierwszej, gdyż mowa również o tym, że pracownicy będą odchodzić na emerytury czy renty. Wielokrotnie zwracałem się już - m. in. w formie interpelacji - do różnych ministrów o wskazanie w Polsce choćby jednego zakładu, w którym wzrosło zatrudnienie. Nikt jednak nie był w stanie tego uczynić. Dlatego też uważam, że uzasadnione są moje obawy, że przyszłość firmy jest niedobra, a nawet bardzo zła. Jestem przekonany, że będziecie żałować podjętych decyzji. W nawiązaniu do wypowiedzi pana przewodniczącego, który sygnalizował swe obawy o to, czy nie powstanie w efekcie podjętych działań jakiś twór na kształt znanego z socjalistycznej przeszłości zjednoczenia, nasuwa mi się myśl, że kiedyś mieliśmy w kraju małe supermarkety polskie. Zachód namówił nas do ich likwidacji, tłumacząc, że potrzebne są małe sklepy, a następnie powstały ogromne super i hipermarkety. Czy te kolosy nie przypominają budowli socjalizmu? Kiedy patrzę na to wszystko w aspekcie politycznym, to dochodzę do wniosku, że po upadku starego systemu tylko wydawało mi się, że pieniądze zaoszczędzone w nowych warunkach na zbrojeniach przeznaczone zostaną na rozwój takich obszarów jak np. przemysł chemiczny czy też inne zakłady przemysłowe. Stało się przecież inaczej, bo po upadku Związku Radzieckiego oligarchia finansowa opracowała triumfalny plan dobijania reszty. Nie zdajemy sobie jeszcze sprawy, że tą „dobijaną resztą” są kraje będące kiedyś socjalistycznymi. Apeluję zatem do rządu o wnikliwe przeanalizowanie ostatnich 12–13 lat i stwierdzenie, czy i w obszarze przemysłu chemicznego, który ciągle jeszcze daje jakiś dochód narodowy, nie dojdzie w wyniku planowanych działań do katastrofy. Nie wiadomo przecież, czyje to wszystko będzie - nasze czy nie nasze. Jeśli miałoby być nie nasze, to nieprawdą jest, że pieniądze trafią do naszego budżetu, bo wiadomo, że kapitał zachodni nie płaci, choć ministrowie mówią niekiedy, że płaci. VAT płacimy wszyscy. Wiadomo, że wszelkie koszty spadają w końcu na ostatnie ogniwo, czyli na kupującego produkty, a więc na szarego obywatela. I to on ponosi te koszty.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WiesławWalendziak">Pragnę wszystkim gościom przypomnieć, że Komisja jest takim małym parlamentem, a więc reprezentuje wszystkie możliwe poglądy ekonomiczne, które ujawniają się zawsze w podobnych dyskusjach. Namawiam jednak wszystkich do tego, byśmy się w swych wypowiedziach odnosili do konkretnego programu, gdyż jako Komisja podejmiemy próbę sformułowania opinii w dyskutowanej sprawie. Nie stanie się to zapewne dzisiaj, ale sądzę, że powołamy zespół, który przygotuje taką opinię na kolejne nasze posiedzenie. Uważam, że należy tak właśnie postąpić, gdyż sytuacja jest bardzo zła, co widzimy wszyscy, niezależnie od różnic w poglądach ekonomicznych. W sytuacji bowiem, kiedy odnotowujemy bardzo dużą i wciąż narastającą stratę, stratę sztucznie zaniżaną poprzez przenoszenie zobowiązań wobec takich instytucji jak PGNiG, kiedy mamy bardzo znaczny import produktów chemicznych, liczony na poziomie 6 miliardów dolarów, można mówić przecież o sytuacji wprost krytycznej. A taka sytuacja wymaga odważnych i pilnych rozstrzygnięć. Różnice zdań zaś trzeba będzie likwidować za pomocą konkretnych decyzji. Jak wspomniałem, namawiam do odnoszenia się w wypowiedziach do programu, bo jest to w dużej części program bardzo konkretny.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#KazimierzWójcik">Mam kilka uwag i kilka pytań. I tak cena gazu wyższa niż na rynku światowym została ustalona w kontrakcie z Rosją. Przedsiębiorstwa WSCh kupują gaz rosyjski od PGNiG i stąd właśnie zadłużenie. Dlaczego nie można przedsiębiorstwom wielkiej syntezy chemicznej zezwolić na zakup tańszego gazu u innych pośredników? Jeśli to interes państwa decyduje o tym, że przedsiębiorstwa te muszą kupować droższy gaz, to dlaczego to one mają ponosić koszty błędnej decyzji gospodarczej? Dlaczego kosztów tych nie może ponosić PGNiG? Przecież w normalnej gospodarce wolnorynkowej podmiot oferujący droższy produkt traci, bo klient zawsze ma możliwość wyboru produktu tańszego. Ale w Polsce, jak się okazuje, jest inaczej. Może ostatecznie lepiej będzie, jeśli dopłaty czy inną formę pomocy publicznej uzyska właśnie pośrednik, czyli PGNiG? Podobno sytuacja finansowa tej spółki jest bardzo dobra. Polityka rządu, która zmusza przedsiębiorstwa WSCh do kupna drogiego gazu, jest nieuczciwa wobec tych podmiotów i stanowi prostą drogę do ich likwidacji, a co za tym idzie - do likwidacji tysięcy miejsc pracy. Okaże się bowiem, że z powodu braku pieniędzy trzeba będzie zlikwidować przedsiębiorstwa nierentowne. Podobnie zresztą jest z kopalniami, ze stoczniami i hutami. Najpierw uwolniono ceny, jak np. w górnictwie, z wyjątkiem cen węgla, bo nadal obowiązywała na niego urzędowa cena. Kiedy zaś kopalnie wpadły w długi, mówi się, że są one nierentowne i trzeba je zlikwidować. Na tym tle chciałbym postawić pytanie, kierowane szczególnie pod adresem władzy sądowniczej i prokuratorskiej. Kto mianowicie odpowiada za długi powstałe w ten sposób w polskich przedsiębiorstwach? Jeżeli prywatny obywatel zaciągnie dług, to ciąga się go po sądach, bo nie zwracał pobranego kredytu. A w omawianym przypadku w grę wchodzą ogromne zadłużenia, za które przecież ktoś odpowiada. Ja jednak jeszcze nie słyszałem, by w Polsce ktoś odpowiadał za długi przedsiębiorstw. Przecież jest tam kierownik, który bierze comiesięczną pensję, bierze odprawę, nagrody, odznaczenia, ale nie staje przed sądem, by odpowiadać za nieprawidłowości, za zadłużenie przedsiębiorstwa. Nikt za to nie odpowiada. To, oczywiście, przede wszystkim sprawa złej polityki finansowej państwa, reprezentowanej przez jednego człowieka - wszyscy wiemy, o kogo chodzi. Tak, nie tylko Balcerowicz powinien odejść, ale i inni, ci, którzy doprowadzili do zadłużenia zakładów pracy, a dziś nie ponoszą za to odpowiedzialności. Sądzi się natomiast tych, którzy dziś mówią o tych zadłużeniach, a są to posłowie Rzeczypospolitej Polskiej. Ich się sądzi, a sprawcy zadłużeń, o których mowa, nie odpowiadają za ich spowodowanie. A powinna odpowiadać za to również administracja wykonawcza w państwie, administracja, którą w pierwszej kolejności jest prezydent, a następnie Rada Ministrów. Wymienione instytucje również powinny odpowiedzieć za obecny stan rzeczy. Na razie jest tak, że nie odpowiadają, że mają większość w parlamencie, mają jakieś układy, koalicje, które od 1989 roku jakoś trudno przełamać.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#KazimierzWójcik">Dlaczego nie wszczyna się śledztwa w stosunku do kierowników zakładów, którzy zakłady te zadłużają?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WiesławWalendziak">Proszę, by państwo posłowie nie przerywali sobie nawzajem, do mówcy natomiast apeluję o przejście do sprawy zaprezentowanego nam programu.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzWójcik">Jak powiedziałem, w interesie publicznym zmusza się przedsiębiorstwa WSCh do kupowania droższego gazu, a gdy przedsiębiorstwa te zadłużają się, społeczeństwu mówi się, że to zakłady nierentowne i trzeba je zlikwidować. Tańsze są bowiem np. nawozy zachodnie albo zachodnie zboże, dotowane, a w dodatku zatrute. Pan przewodniczący wspomniał na początku naszych dzisiejszych obrad, że bardzo duże ilości produktów chemicznych nasz kraj importuje. Nie ma tu władzy wykonawczej, pana prezydenta, Rady Ministrów? Nie przestrzegają 76 artykułu konstytucji, który mówi o nieuczciwej konkurencji. A jest obowiązkiem władz administracyjnych zwalczanie nieuczciwej konkurencji, ale tego nie ma. O to więc walczmy. Jeżeli nie będzie odpowiedniej polityki odgórnej, ochrony przed nieuczciwą konkurencją, to gdybyśmy nawet chcieli przekształcić wszystkie wymienione zakłady WSCh, to nie będzie to żadna restrukturyzacja, na co wskazał już któryś z moich przedmówców, ale rozkradanie majątku narodowego. Przeczytajcie sobie państwo we wczorajszej „Rzeczpospolitej”, co mówią sondaże, co sądzi o tym społeczeństwo, jakiego zdania są specjaliści z dziedziny bankowości i biznesu. Zakłady powinny otrzymywać gaz po cenie obowiązującej na rynkach światowych, czyli znacznie, znacznie niższej niż cena za gaz używany obecnie do produkcji przez zakłady wielkiej syntezy chemicznej. Dopiero wówczas będzie można obiektywnie ocenić ich kondycję gospodarczo-finansową. Jeżeli spółka nawozowo-malaminowa ma być powiązana z inwestorem strategicznym i nadal używać gazu, to musi to być gaz tańszy niż obecnie. Proszę o odpowiedź na pytanie, czy dotychczasowe umowy offsetowe przewidują jakąś pomoc dla sektora WSCh, a jeżeli nie przewidują, to o jakim offsecie jest mowa na str. 9 strategii w pkt 24. Jakie największe zagrożenie dla strategii przewidują eksperci Ministerstwa Skarbu Państwa? To też bardzo ważna informacja, bo są przecież robione ekspertyzy, za które płaci społeczeństwo, skoro koszty ich pokrywa się z budżetu państwa. Okazuje się niekiedy, że przedsiębiorstwo zleca badania, za które nikt nie odpowiada albo też są członkowie rad nadzorczych, ich prezesi, a gdy przedsiębiorstwo pada, oni również za to nie odpowiadają, choć brali pieniądze. Jaka jest opinia dyrekcji przedsiębiorstw WSCh na temat strategii? Czy akceptują ją? Czy mają pod jej adresem uwagi, a jeśli tak, to jakie? Szkoda, że na dzisiejszym posiedzeniu nie są obecni przedstawiciele kierownictw innych zakładów z sektora wielkiej syntezy chemicznej, bo zyskalibyśmy szersze spojrzenie na ten dokument. Proszę też o informację, jakie jest stanowisko związków zawodowych tych przedsiębiorstw. Czy wiedzą oni o tym wszystkim, co się tutaj dzieje? Czy wiedzą, w jakim kierunku sprawy zmierzają? Czy wiedzą, że proponowane działanie nie oznacza likwidacji bezrobocia, ale jego zwiększenie? Jaka jest ich reakcja? Co zostało już zrobione w sprawie podjęcia zdecydowanych działań doraźnych, które należy podjąć do końca kwietnia 2004 roku? Czasu pozostało niewiele, dlatego za ważną uważam informację, co już zrobiono i co zrobi się w najbliższym okresie. Jakie są gwarancje, że sprzedaż akcji powstałych spółek przez Naftę Polską nie doprowadzi do likwidacji sektora WSCh w Polsce? Jak możemy się przed tym zabezpieczyć? Rola Nafty Polskiej w procesie restrukturyzacji i prywatyzacji sektora wielkiej syntezy chemicznej jest niewątpliwie bardzo duża, odpowiedzialna i zasługująca chyba na poparcie, konieczne są jednak zabezpieczenia, żeby proces ów nie zakończył się likwidacją sektora. Jak wspomniałem wcześniej, musi istnieć odpowiedzialność najwyższych władz państwa, a sądownictwo musi czuwać, by nie było nieprawidłowości doprowadzających do totalnej wyprzedaży majątku narodowego i do jego straty, co prowadzi do bezrobocia i do biedy.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WiesławWalendziak">Proszę państwa posłów o szczegółowe pytania, ponieważ jest to moment, kiedy rząd przeprowadza ostatnią redakcję dyskutowanego programu i nasza Komisja może mieć realny wpływ na poszczególne zapisy poprzez swe rekomendacje. Zanim oddam głos kolejnym posłom, prosiłbym o informację, czy związki zawodowe działające w ZACHEM-ie są w stanie zaprezentować jednolite stanowisko w omawianej kwestii. Chodzi mi o to, czy można mówić o ewentualnym konsensie społecznym w odniesieniu do metody prywatyzacji tych zakładów. Jeśli okaże się, że związki zawodowe mówią jednym głosem, będzie to oznaczać, że można mówić o konsensie. Gościmy też reprezentantów NSZZ „Solidarność” z zakładów w Tarnowie, którym także oddam w stosownym czasie głos. Interesujące będzie wysłuchanie ich opinii w aspekcie wskazanym przez posła Gabriela Janowskiego. Poproszę również o zabranie głosu dyrektora generalnego Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego. Uważam, że będą to ważne wypowiedzi ludzi bezpośrednio zainteresowanych. Następnie zaś poproszę o syntetyczną odpowiedź pana ministra oraz przedstawicieli Nafty Polskiej. Spróbujemy też powołać komitet redakcyjny, który na kolejne posiedzenie Komisji przygotuje projekt dezyderatu, wzywającego rząd do przyjęcia programu, dezyderatu zawierającego kierunkowe uwagi będące konkluzją naszej dyskusji. Teraz natomiast zapraszam do wypowiedzi kolejnych państwa posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#GrażynaCiemniak">Nie jestem członkiem sejmowej Komisji Skarbu Państwa, ale chętnie przyjęłam zaproszenie na obecne posiedzenie, a uczyniłam to z dwóch powodów. Główny był ten, że znam wielką syntezę chemiczną, a ZACHEM to poniekąd mój zakład, bo pełniłam tu różne kierownicze funkcje, z zastępcą dyrektora włącznie. Mówię o tym dlatego, by udokumentować, że sprawy WSCh nie są mi obce. Pragnę ponadto wyrazić pogląd co do propozycji ostatnich już, bo nie ukrywam, że składałam już kilka interpelacji i do ministra skarbu państwa, i do wicepremiera Jerzego Hausnera - właśnie dlatego, że uważałam, iż konsolidacja produktowa w wypadku ZACHEM-u jest bezsensowna. Bardzo się więc cieszę, że w ostatnim projekcie ZACHEM-u nie uwzględnia się w planach konsolidacji produktowej. Powiązania produktowe są bowiem bardzo nikłe, są to powiązania pośrednie, a nie bezpośrednie, jeśli chodzi o wspomnianych sześć firm - i azotowych, i typowo chemicznych. Gorąco popieram priorytetowy kierunek prywatyzacji, który polega na zachęceniu inwestora do tego, by kupił albo wszystkie akcje ZACHEM-u, albo ich część. A jest to możliwe, bo od trzech miesięcy ZACHEM jest spółką akcyjną skarbu państwa, a wcześniej był przedsiębiorstwem państwowym, co powodowało pewne komplikacje. Z dużą satysfakcją witam powstałą możliwość i chciałabym, żeby rozwiązanie to znalazło poparcie w Komisji Skarbu Państwa i jako konkretny zapis w strategii restrukturyzacji wielkiej syntezy chemicznej. Taka notatka zresztą, przy udziale prezesa Nafty Polskiej została sporządzona. Ważne jest i to, by pieniądze, które będą pochodziły z prywatyzacji, przeznaczone zostały na rozwój firmy. W dyskusji pytano, kto odpowiada za powstałe długi. No cóż, niech stosowne instytucje to przeanalizują i rozliczają. Problem jednakże polega na tym, że wielka synteza chemiczna w Polsce to wcale nie są wielkie instalacje, jakie występują w Ameryce Południowej czy na Dalekim Wschodzie, a ceny produktów są tam stosunkowo niskie, co wiąże się z wielkością tych instalacji. W Polsce tak wielkich instalacji nie mamy, a ponieważ koszty są wysokie, zysk na produkcie siłą rzeczy jest niewielki i z tego też powodu powstaje konieczność zaciągania kredytów na inwestycje. A kredyty spłaca się z trudem, zwłaszcza że w grę wchodzi również wysokie oprocentowanie. Popierając propozycje, o których mowa, chciałabym przedstawiciela Nafty Polskiej prosić o doprecyzowanie. Otóż mówił pan o dokapitalizowaniu NP, która wykupiłaby zadłużenie ZACHEM-u i innych firm tego sektora. Chciałabym się zatem dowiedzieć, czy nastąpiłoby to przez wniesienie akcji podmiotów wielkiej syntezy chemicznej, czy z budżetu państwa, czy też z innych źródeł. Proszę też o informację, czy we wszystkich sześciu firmach dokonana została analiza, jak głęboko przeprowadzono wewnętrzną restrukturyzację. Chodzi o to, by nie było tak, że przyjmujemy program restrukturyzacji dla całego sektora, a tam, gdzie tej wewnętrznej restrukturyzacji nie dokonano, środki publiczne będą następnie przeznaczone na sprawy, które nie przyniosą efektu. W konsekwencji zaś będą to po prostu zmarnowane pieniądze. Czy prowadzono więc analizę tego rodzaju? Znam ZACHEM i wiem, że restrukturyzację prowadzono od kilkunastu lat, czego najlepszym dowodem jest fakt, że działa tu dziś na 22 kilometrach kwadratowych ponad 150 różnego rodzaju spółek. Za sensowną uważam koncepcję zebrania wchodzących w grę firm w większy twór - niezależnie od tego, jaka to będzie w końcu nazwa, być może koncern - nawozowo-melaminowy.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#GrażynaCiemniak">Podzielam bowiem zdanie posła Gabriela Janowskiego, z którym zresztą nieczęsto się zgadzam, ale uważam, że gdy chodzi o dyskusję merytoryczną, a nie o problemy polityczne, należy się zgadzać ze słusznymi spostrzeżeniami, bo chodzi przecież o to, by było zatrudnienie i by prosperowały firmy. Jest duża konsolidacja przemysłu chemicznego; mam nawet zaproszenie do Strasburga na spotkanie dotyczące tego przemysłu w Europie. Wiadomo, że istnieje w tej dziedzinie duża konkurencja i tylko silne, duże polskie firmy będą w stanie na rynku tym konkurować. Dlatego też widzę głęboki sens konsolidacji, ale nie w wypadku ZACHEM-u i konsolidacji produktowej, bo to nic by nie dało. Życzę, aby strategia została jak najszybciej przyjęta przez rząd i wyrażam przekonanie, że tak właśnie będzie. Brak bowiem decyzji to najgorsza decyzja.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MarekSuski">Przypomina mi się jedno z poprzednich posiedzeń Komisji Skarbu, odbywane w siedzibie Orlenu, poświęcone również sprawie restrukturyzacji całej branży w interesie jednej firmy. Jak się później okazało, miał to być jedyny dobry program restrukturyzacji całej branży, a następnie otrzymaliśmy bardzo interesujący program Rafinerii Gdańskiej - alternatywne powołanie Grupy Lotos. Gdybyśmy wówczas nie usłyszeli programu alternatywnego, być może uznalibyśmy, że alternatywa w ogóle nie istnieje i że przedstawiony pierwotnie program jest najlepszy. Myślę, że zanim podejmiemy decyzję w kwestii stanowiącej przedmiot dzisiejszych obrad, trzeba by poznać nie tylko jeden punkt widzenia. Wiadomo bowiem, że przy tak dużych operacjach występują z zasady sprzeczne interesy i chciałbym, abyśmy mieli okazję poznać również inne spojrzenie na tę problematykę, być bowiem może i w tej branży istnieje alternatywny program przekształceń. Być może w trosce o losy całej branży, a nie tylko w interesie jednego zakładu warto by było przyjrzeć się tym innym propozycjom, właśnie autorstwa tych, którzy kontestują przedstawiony program, bo niewykluczone, że istnieje coś, co wywołuje niezadowolenie, a co można by w jakiś sposób usunąć. To w zasadzie już wszystko, co chciałem przekazać, gdyż celem mojego wystąpienia było zgłoszenie prośby o stworzenie możliwości poznania programu alternatywnego. Jestem zdania, że wszyscy posłowie powinni wiedzieć, jakie są inne pomysły. Jesteśmy wprawdzie gośćmi ZACHEM-u, ale niewykluczone, że istnieje propozycja innego programu, a skoro tak, to uważam, że powinniśmy się z nią zapoznać, by podjąć ostatecznie decyzję.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WiesławWalendziak">Przypomnę, że podczas poprzedniego posiedzenia poświęconego zakładom wielkiej syntezy chemicznej mówiliśmy głównie o konsolidacji produktowej. Warto pamiętać, jaka była nasza ówczesna konkluzja. Niemniej zgadzam się z uwagą przedmówcy. Uważam ponadto, iż zespół, który powołamy w celu opracowania dezyderatu, powinien zapoznać się z całością korespondencji napływającej do Komisji od związków zawodowych, od poszczególnych podmiotów. Jest to bardzo obfita korespondencja, ale zespół musi się z nią zapoznać, a następnie zaprezentować Komisji konsensualny, mam nadzieję, pogląd na ten temat. Zapraszam do zabraniu głosu reprezentanta PIPCh i proszę o syntetyczną wypowiedź o charakterze rekomendacyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechLubiewaWieleżyński">Wszyscy zwracają tu uwagę na czynnik czasu. Istotnie, czynnik ten jest bardzo ważny ze względu na wejście naszego kraju do Unii Europejskiej i na niemożność zastosowania pomocy publicznej po tym terminie, czy raczej ze względu na fakt, że pomoc ta jest wprawdzie możliwa, ale z udzieleniem jej wiąże się długotrwała i skomplikowana procedura. Wziąć trzeba również pod uwagę i to, że aby stać się konkurencyjnym, należy bezwzględnie zakończyć proces restrukturyzacji. Nie ulega wątpliwości, że restrukturyzacja przemysłu chemicznego powinna się odbywać na początku lat dziewięćdziesiątych. Straciliśmy bowiem chętnych wówczas do uczestniczenia w niej inwestorów, a ponadto był to czas koncentracji kapitału i globalizacji w przemyśle chemicznym. W tej chwili ściągnięcie inwestorów jest znacznie trudniejsze. Myślę, że jest moją powinnością obalenie kilku mitów. Nie byliśmy mianowicie nigdy potęgą, jeśli chodzi o przemysł chemiczny, gdyż udział tego przemysłu w całości produkcji przemysłowej w Polsce stanowi zaledwie 9 procent, podczas gdy w krajach rozwiniętych zbliża się do 30 procent, a w wypadku Słowacji i Czech wynosi kilkanaście procent. Nie ulega jednak wątpliwości, że mamy w tym zakresie niemały kapitał w postaci wspaniałej kadry - inżynierów i techników - której obecnie brakuje w Unii Europejskiej. Na plus tego rządu trzeba zapisać przede wszystkim to, że w czerwcu ubiegłego roku przez Radę Ministrów została przyjęta, jak państwo wiedzą, strategia zarówno restrukturyzacji, jak i rozwoju. Jest w niej mowa o sprawach związanych z koniecznymi inwestycjami. Trzeba zdać sobie w końcu sprawę z faktu, że mamy sytuację zupełnie nie przystającą do potrzeb rozwoju przemysłu chemicznego. Jest to przede wszystkim problem małej skali, co sygnalizowała już posłanka Grażyna Ciemniak, ale i problem braku surowców petrochemicznych, które musimy w związku z tym importować, jak też braku produktów finalnych. Mamy tylko wielką syntezę chemiczną, czyli nawozy i półprodukty. Produkujemy 160 tysięcy ton kaprolaktamu, a w Tarnowie jedynie 25 tysięcy ton poliamidu. Stąd właśnie ten olbrzymi deficyt w handlu zagranicznym, a to również należy zmienić. Dlatego też najpierw powinna być przeprowadzona restrukturyzacja, następnie prywatyzacja i przyciągnięcie kapitału koniecznego do zainwestowania. Konieczne są również zmiany, zarówno gdy chodzi o wynik handlu zagranicznego, jak i o tworzenie niezbędnych przecież miejsc pracy. Tylko kiedy będziemy mieć produkty rynkowe, polimery, kopolimery, możliwe będzie tworzenie małych i średnich przedsiębiorstw. W innych okolicznościach nie jest to możliwe. Żeby jednak ściągnąć inwestorów, niezmiernie ważną sprawą jest stworzenie takiego systemu finansowo-prawnego, podatkowego, byśmy byli równie atrakcyjni, jak obecnie są Słowacy czy Czesi i Węgrzy. Inaczej bowiem trudno będzie wybudować także instalacje TDA w ZACHEM-ie; zbudowane zostaną one na Węgrzech albo też na Słowacji. Równie trudna będzie budowa instalacji np. poliwęglanów. W kwestii gazu wypada potwierdzić, że to rzecz niezmiernie istotna, a z różnych stron padają różne na ten temat argumenty. Faktem jest, że dużo płacimy za gaz „na wejściu”, a ponadto polski przemysł chemiczny płaci więcej.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#WojciechLubiewaWieleżyński">Jest to cena wyższa niż w wypadku producentów nawozów w Unii Europejskiej. Fakt ten w prosty sposób wpływa na brak konkurencyjności. I dlatego też m. in. musi zostać zmienione dofinansowywanie odbiorców indywidualnych - tzw. skośne dofinansowanie przez przemysł. Gaz surowcowy w Unii Europejskiej jest najtańszy i tańszy o kilkadziesiąt procent niż w Polsce. Nie ulega zatem wątpliwości, że muszą zostać przeprowadzone w tym zakresie zmiany, tak by cena gazu była taka sama lub niższa niż u producentów. Nawet bowiem dobrze zarządzane zakłady azotowe, jeśli wypracowują zyski, są to zyski zdecydowanie niewystarczające na rozwój, na inwestycje, bo ta akurat gałąź jest schyłkowa w przemyśle chemicznym. Można by na ten temat mówić wiele, ale staram się ograniczyć do spraw najistotniejszych. Mówiąc szczerze, nie bardzo lubię nazwę „parki przemysłowe”, bo obawiałem się, że mogą być mylone z parkami technologicznymi. A są to spółki infrastrukturalne, które obejmują całą infrastrukturę danego zakładu z możliwością inwestycji nowej instalacji. Tak właśnie był restrukturyzowany i następnie prywatyzowany przemysł w wielu krajach, m. in. na terenach b. NRD. Kolejna sprawa istotna z punktu widzenia spółek infrastrukturalnych, obejmujących całą działkę zakładów wraz ze strefą ochronną, to fakt, że w systemie ochrony środowiska istnieje przy Dyrektywie IPPC możliwość starania się o pozwolenie zintegrowane na całość, niezależnie od następujących później inwestycji. Nie zmienia się więc sytuacja, o ile zagwarantuje się to w umowach. Sprawą najważniejszą wszakże jest spowodowanie odpowiednich inwestycji. Jak powiedziałem, można by wiele mówić na temat przemysłu, programu rozwoju, którego notabene byłem współautorem, a który musi być zrealizowany, jeżeli chcemy być konkurencyjni. Ja zaś uważam, że tylko przemysł chemiczny i jego rozwój może zapewnić pewien wzrost produktu krajowego brutto w Polsce. W dyskusji przewija się wątek dużej pomocy ze strony rządu, uważam jednak, że bardzo źle się stało, iż od 1 września jest nowe rozporządzenie ministra finansów w sprawie podatku akcyzowego, o czym mowa w Dzienniku Ustaw nr 137 poz. 1305. Rozporządzenie to jest w zasadzie kamieniem uwieszonym na szyi polskiego przemysłu chemicznego. Nie neguję bynajmniej, że założenia owego rozporządzenia były słuszne, chodziło o to, by walczyć z szarą strefą paliwową, ale minister finansów - niezgodnie z konstytucją - rozszerzył zakres w ten sposób, że podatkiem akcyzowym zostały również objęte surowce dla przemysłu chemicznego. Dotychczasowa więc cena benzenu dla Tarnowa i Puław w wysokości 1300 złotych zwiększa się do 4300 złotych, z czego 2800 złotych stanowi podatek akcyzowy i VAT. Teoretycznie po 90 dniach można odzyskać kwotę, udzielając Skarbowi Państwa bezpłatnego kredytowania, ale przecież wszyscy tu obecni zdają sobie sprawę, że przy braku płynności finansowej prowadzi to w gruncie rzeczy do upadłości. Składane były w tej sprawie interpelacje, a jako Polska Izba Przemysłu Chemicznego wystosowaliśmy pismo do ministra finansów. W związku z tym prosiłbym państwa posłów o pomoc w tej kwestii. Jak olbrzymie pieniądze wchodzą tu w grę, mogę powiedzieć na przykładzie jednego z zakładów.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#WojciechLubiewaWieleżyński">Otóż zapotrzebowanie na dodatkowe środki obrotowe wynosi rocznie ponad 100 milionów złotych, przy obecnych kredytach 200 milionów złotych i kapitale własnym 300 milionów.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WiesławWalendziak">To bardzo trafna uwaga; chciałem sprawę tę poruszyć na zakończenie naszego spotkania, gdyż mamy tu do czynienia z przykładem „parcelacji” odpowiedzialności, co można zilustrować w ten sposób, że jedną ręką daje się pomoc publiczną, a drugą rujnuje podmioty, którym się pomaga. Uważam, że podniesiona sprawa wymaga reakcji na poziomie rządu. Pana ministra poproszę w dalszej części obrad o ustosunkowanie się do niej, przy czym chodzi mi głównie o informację, co uczynił w tej sprawie minister skarbu państwa. Proszę o informację, czy strona związkowa może jednym głosem wypowiadać się w odniesieniu do tematyki niniejszego podniesienia. To istotna informacja, bo mamy dziś reprezentację pięciu związków zawodowych i wolałbym, żeby nie zaistniała sytuacja, w której przedstawiciele każdego z nich zabieraliby głos, utrzymując, że najlepiej reprezentują interesy pracownicze. Nie to bowiem jest przedmiotem obrad Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MieczysławJanuszewski">Powołaliśmy Międzyzwiązkowy Zespół Koordynacyjny ds. Restrukturyzacji i Prywatyzacji Zakładów Chemicznych ZACHEM SA, a ja jestem koordynatorem tego zespołu, upoważnionym do mówienia w jego imieniu. Jeśli można, chciałbym odnieść się do dotychczasowych wypowiedzi, następnie zaś przeczytam nasze stanowisko w przedmiotowej sprawie, które w postaci pisemnej przekażę później panu przewodniczącemu oraz panu ministrowi. Myślę, że zacząć trzeba od wspomnianych w wypowiedzi m. in. pana ministra tzw. konsultacji. Otóż kilkakrotnie uczestniczyłem w obradach Komisji Trójstronnej, kiedy strona związkowa wypracowywała liczne propozycje. Z całą odpowiedzialnością mogę więc powiedzieć, że - o ile mi wiadomo - żadna z tych propozycji nie została przyjęta. Jeśli strona związkowa czyta w strategii, że wchodzą w grę zwolnienia grupowe, to przecież nie może tego zaakceptować. W ogóle restrukturyzacja budzi w ludziach lęk, mnie wprost przeraża. Jeśli z góry się zakłada, że nastąpią zwolnienia grupowe, to takiej restrukturyzacji mówimy „nie”. Z lektury materiału przygotowanego przez Naftę Polską wnioskujemy, że przewidziane oszczędności mają wynikać przede wszystkim ze zmniejszonych kosztów pracy, kosztów osobowych, wynoszących zresztą w ZACHEM-ie zaledwie 7,4 procenta wszystkich kosztów. Reszta kosztów to koszty stałe i koszty zmienne. Ale pod tym względem niczego się nie robi. Rozumiem, że oczekuje się nadejścia inwestora, który będzie dysponować odpowiednią technologią, wiedzą, strategią itd., ale o tym nic w dokumencie nie ma. Proszę o wysłuchanie stanowiska Miedzyzwiązkowego Zespołu Koordynacyjnego ds. Restrukturyzacji i Prywatyzacji Zakładów Chemicznych ZACHEM SA Bydgoszcz w sprawie strategii dla przemysłu chemicznego w Polsce do 2010 roku. „Międzyzwiązkowy Zespół ds. Restrukturyzacji i Prywatyzacji Zakładów Chemicznych ZACHEM SA Bydgoszcz powołany został przez wszystkie związki zawodowe działające w Zakładach Chemicznych ZACHEM SA w Bydgoszczy w celu wypracowania stanowisk dotyczących przemian restrukturyzacyjnych i prywatyzacyjnych Spółki ZACHEM SA. Zespół stoi na stanowisku, że sektor chemiczny wymaga zdecydowanych działań restrukturyzacyjnych. Opracowywane w tym zakresie strategie i plany działań muszą jednak zawierać dane pozwalające stronie związkowej oszacować możliwość ich realizacji pod kątem rozwoju firmy, zabezpieczenia dla załóg pracowniczych ochrony dotychczasowych miejsc pracy, przyrostu nowych i otrzymywania przez pracowników godziwych płac. Obecne opracowania przedłożone stronie związkowej tego wymogu nie spełniają. Brak w nich rozwiązań zawierających propozycje alternatywne o takim stopniu szczegółowości, który umożliwia racjonalny pod względem zabezpieczenia interesów pracowniczych wybór. W szczególności: określenia propozycji pakietu inwestycyjnego i socjalnego oraz źródeł finansowania podjętych w stosunku do spółki działań. Zauważamy brak takiej samej troski o pracowników sektora chemicznego, jaką wykazują rząd RP, Sejm RP i Senat RP w stosunku do pracowników innych branż, np. górnictwa, rolnictwa itp. Rodzi to poczucie krzywdy i niesprawiedliwości wszystkich pracowników pracujących w sektorze chemicznym”.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WiesławWalendziak">Oddaję głos szefowi organizacji związkowej z Tarnowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#AndrzejSikora">Uczestniczę w pracach wspominanego już podczas tego spotkania Zespołu Trójstronnego, w związku z czym chciałbym się wypowiedzieć w odniesieniu do niektórych aspektów przedmiotowej sprawy. Stanowisko zaś, które przyjęliśmy jako Komisja Zakładowa, przekażę panu przewodniczącemu. W mojej wypowiedzi chciałbym się spojrzeć na omawianą dziś kwestię w aspekcie działań rządu, w aspekcie samej strategii, przy czym jestem zdania, że punkty zawarte w naszym stanowisku mogą być bardzo pomocne państwu posłom przy opracowywaniu opinii czy też dezyderatu, o którym była mowa. W imieniu naszego związku chciałbym także przestawić ocenę sytuacji, która wytworzyła się po 15 września. Nie odnoszę się do słów pana ministra i do zmian, jakie nastąpiły, chciałbym natomiast, aby członkowie Komisji zechcieli wziąć pod uwagę, że stanowisko zostało wypracowane przez nas jeszcze przed informacjami podanymi przez ministra Tadeusza Sorokę. Jeśli więc chodzi o działania rządu, to uważamy, że są one tak spóźnione, iż w zasadzie jest na nie za późno. Wielokrotnie występowaliśmy do strony rządowej - było to w początku lat dziewięćdziesiątych, w roku 1996, w roku 2000 oraz 2002, mamy na to dokumenty - o opracowanie programu prywatyzacji całego sektora wielkiej syntezy chemicznej oraz o podjęcie odpowiednich działań. Już wtedy zwracaliśmy uwagę, że sektor ten wymaga szybkich działań ze strony rządu. Jeśli chodzi o nasze odniesienie do strategii, to jakże mogliśmy się jako strona związkowa odnosić do niej, skoro na pewnym etapie była ona utajniona? Do dokumentu po uzgodnieniach międzyresortowych przez sześć miesięcy mieliśmy dostęp wyłącznie poprzez zarządy firm, mimo że zaczął już funkcjonować Zespół Trójstronny. Zarządy zresztą nie zawsze mogły go nam udostępnić. Nadzwyczaj pozytywnie ustosunkowany jestem do zmian przedstawionych dziś przez pana ministra, zwłaszcza że proponowaliśmy zmiany idące w tym właśnie kierunku podczas spotkania zespołu trójstronnego przed 15 września. Jeśli chodzi o samą strategię, wyraziliśmy wobec niej stanowisko pisemne, dość obszerne, a więc nie będę go czytać, poprzestając na krótkim omówieniu. I tak od chwili, gdy uzyskaliśmy ów dokument, od samego początku byliśmy zdania, wyrażając zresztą w ten sposób pogląd zawarty w strategii, że niezbędne jest przeprowadzenie w sektorze zmian takich, w efekcie których będzie on w stanie sprostać konkurencji i zająć mocną pozycję na rynku europejskim. Główne cele strategii, a zatem: oddłużenie podmiotów sektora wielkiej syntezy chemicznej, zahamowanie tendencji spadku zatrudnienia, wzrost efektywności sektora WSCh poprzez wykreowanie podmiotów gospodarczych o stabilnych perspektywach wzrostu uznaliśmy za pozytywne. Proponowane rozwiązania, aczkolwiek naszym zdaniem mogą okazać się skuteczne, są tylko jednowariantowe, w związku z czym nie muszą wcale okazać się skuteczne, gdyż z racji owej jednowariantowości nie uwzględniają różnych potencjałów produkcyjnych, odrębności produktowej, niejednakowego wpływu ceny gazu ziemnego na koszty produkcji, wieloasortymentowości podmiotów lub jej braku.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#AndrzejSikora">Strategia nie pokazuje również, czy punktem jej wyjścia jest określony przez rząd strategiczny poziom produkcji chemicznej w zakresie asortymentów i ich wielkości. Powyższe uwagi odnoszą się do strony merytorycznej strategii, a nasze obawy budzą też przyjęte w niej rozwiązania. Chodzi bowiem o to, że mogą one prowadzić do dekompozycji zakładów sektora WSCh, w których wieloasortymentowość jest często atutem w uzyskiwanych wynikach ekonomiczno-finansowych, gdyż łagodzi takie zjawiska jak sezonowość sprzedaży - jak np. w wypadku nawozów - czy falowanie koniunktury w dłuższym przedziale czasowym w odniesieniu do określonych produktów. Wszyscy w branży wiedzą, że takie falowanie koniunktury jest dość charakterystyczne dla tej branży. Lekceważony jest naszym zdaniem czynnik czasu w kontekście sytuacji finansowej zakładów WSCh. Mija prawie półtora roku od chwili, gdy pojawiła się koncepcja tzw. konsolidacji produktowej, a strona rządowa nadal pozostaje na etapie strategii ogólnej; nie przedstawiono nam szczegółowego programu. Brak też realnych źródeł finansowania działań wynikających ze strategii, w tym gwarancji w postaci zapisów w budżetach na 2003 i 2004 rok. Takie zapisy zaś uważamy za niezbędne przy przedsięwzięciach odnoszących się do całego sektora wielkiej syntezy chemicznej. Stwierdzamy także opieszałość w działaniach zmierzających do uporządkowania ceny gazu ziemnego, który stanowi podstawowy surowiec dla produktów w zakładach WSCh. Na etapie rozmów w Zespole Trójstronnym ujawnił się również brak działań w celu uzyskania trwałego konsensu między zarządami zakładów, a konsens w tym względzie jest naszym zdaniem zasadniczym warunkiem powodzenia strategii. Wiemy, że każdy z zakładów przystępuje do strategii z innej pozycji finansowej, produktowej, technologicznej, technicznej, organizacyjnej i zatrudnieniowej. Rolą rządu jest stworzenie takiej sytuacji, w której wszystkie podmioty będą miały zapewnione podobne warunki startu, tak by wejście w strategię nie stanowiło dla nich groźby likwidacji. Dziś dopiero możemy mówić, że osiągnięto pewien konsens między zarządami, choć po wystąpieniu ministra Tadeusza Soroki możemy też uważać, iż opór, który doprowadził do wyłączenia Polic, ZACHEM-u i Sarzyny, wciąż jest żywy. Jeśli chodzi o ideę parków przemysłowych, to aczkolwiek jest to idea słuszna, to wymaga przecież zaangażowania samorządów lokalnych. Podczas konferencji, którą zorganizowaliśmy w Tarnowie w lutym 2002 roku, okazało się, że samorządy są kompletnie zaskoczone tą ideą, a zwłaszcza faktem, że mają brać w tym udział. Dla realności osiągnięcia celów określonych w strategii dla parków przemysłowych powinny one już funkcjonować. Żywimy obawy, czy z całej tej idei nie pozostanie jedynie infrastruktura tych zakładów, z których wyjęte zostaną wytwórnie, a infrastruktura wraz z ciążącymi na niej zadłużeniami przyczyni się do tego, że firmy przestaną istnieć. Nie ulega wątpliwości, że istnieje groźba kolejnych zwolnień pracowników w zakładach sektora wielkiej syntezy chemicznej, a tym samym groźba wzrostu bezrobocia w regionach, w których często zakłady te są największymi pracodawcami, mającymi wpływ na sytuację gospodarczą tych regionów, a na istnienie tej groźby wskazują zapisy strategii dotyczące środków na redukcję zatrudnienia w zakładach WSCh.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#AndrzejSikora">Nie przedstawiłem tych wszystkich spraw z punktu widzenia Zakładów Azotowych w Tarnowie, starałem się przedstawić państwu stanowisko z punktu widzenia całego sektora. Jako przedstawiciele ZA w Tarnowie, opowiedzieliśmy się za wprowadzeniem strategii, ponieważ widzieliśmy w niej pewną szansę dla przyszłości sektora WSCh. Jeśli jednak w strategii mówi się o konkretnych działaniach, to my jesteśmy zdania, że najbardziej realna z nich jest prywatyzacja jednostek biznesowych i grup produktowych, z tym że nadal opowiadamy się konsekwentnie za prywatyzacją całych podmiotów sektora WSCh. Zająłem państwu nieco więcej czasu, niż planowałem, lecz odnoszę wrażenie, że dla członków sejmowej Komisji Skarbu Państwa były to uwagi dość istotne. Korzystając zaś z okazji pragnę raz jeszcze zwrócić uwagę państwa na niezmiernie ważny w całej omawianej sytuacji czynnik czasu. Upływ czasu w żaden sposób nie pozwala już na bierne zachowanie decydentów - mamy tu na myśli głównie rząd, ale i zarządy firm. Rząd musi bowiem skoordynować działania podmiotów gospodarczych, musi też podjąć szybką decyzję o przyjęciu bądź odrzuceniu strategii, bez względu na to, jakie jest stanowisko strony społecznej, bo to właśnie rząd podejmuje decyzje. Do działań absolutnie niezbędnych do podjęcia należy obniżenie ceny gazu dla sektora WSCh. W strategii znajdują się zapisy mówiące o tym, że ceny gazu dla tego sektora to sprawa kluczowa dla powodzenia założeń strategii. Rząd musi również podjąć się udzielenia pomocy finansowej ze środków publicznych zakładom sektora wielkiej syntezy chemicznej, przy czym pomoc ta byłaby uwarunkowana przygotowaniem przez zarządy firm odpowiednich programów, takich, które gwarantowałyby, że pomoc nie zostanie zmarnowana. Rząd musi też zająć się poszukiwaniem inwestorów strategicznych dla zakładów WSCh. Tylko przy podjęciu wskazanych działań strona związkowa jest w stanie przedstawioną strategię zaakceptować.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WiesławWalendziak">Przy różnicach zdań poszczególnych organizacji związkowych i samych komisji zakładowych generalnie głos strony związkowej układa się w jeden przekaz - w domaganie się od rządu podejmowania wiążących decyzji. Przeczytam jeszcze państwu fragment uchwały Rady Federacji Związków Zawodowych Przemysłu Chemicznego, Szklarskiego i Ceramicznego w Polsce. Oto ten fragment: „Rada Federacji podziela wyrażone niepokoje przez zakładowe organizacje związkowe zakładów pracy wchodzących w skład WSCh, biorąc pod uwagę sytuację w całej branży chemicznej, jej przyszłość oraz w związku ze zbliżającym się terminem wejścia Polski do Unii Europejskiej (...) Rada Federacji uważa za niezbędne przyjęcie strategii restrukturyzacji i prywatyzacji sektora WSCh, jednak z uwzględnieniem opinii i uwag strony związkowej. (...) Równocześnie Rada Federacji oczekuje od Ministerstwa Skarbu Państwa przedstawienia Zespołowi ds. Branży Chemicznej pakietu aktywizującego, w którym zawarte będą osłony aktywizujące dla pracowników objętych restrukturyzacją i prywatyzacją sektora wielkiej syntezy chemicznej”. Mówiąc szczerze, kiedy słyszę o wypracowywaniu konsensu między zarządami poszczególnych podmiotów, odczuwam niepokój, a to dlatego, że bardzo dobrze pamiętam katastrofę tej metody prywatyzacyjnej w odniesieniu do przemysłu stalowego, gdy w poprzedniej kadencji przygotowywano konsens między zarządami poszczególnych hut i kiedy to na plan pierwszy wybijały się partykularne interesy Zarządu Huty Sendzimira, Zarządu Huty Katowice, kiedy to trwały kłótnie między zarządami, odbywało się „napuszczanie” organizacji związkowych na siebie. Wszystko to kolejno oddalało koncepcję i ciekawą ofertę prywatyzacyjną. Jeśli dobrze rozumiem rolę związków zawodowych, jednoznacznie zdefiniowaną, to przypomnieć chciałbym, że nie jest rolą zarządów poszczególnych podmiotów gospodarczych przesądzanie o strategii rozwoju całej branży. Występują bowiem dość oczywiste różnice interesów. Nikt nie zdejmie z rządu odpowiedzialności za podjęcie decyzji korzystnych z punktu widzenia całej gospodarki narodowej, które nie muszą wcale być w pełni oczywiste dla poszczególnych zarządów, które przecież mają swe partykularne interesy, ba, mają nawet prawo formułować swoje aspiracje z punktu widzenia aspiracji danego zakładu. Nie jest to wszakże tożsame. Dlatego też ze sformułowania mówiącego o budowaniu konsensu między zarządami spółek Skarbu Państwa trzeba by zrezygnować. Nie jest to bowiem standard, o jaki zabiegamy, a to, co mówimy o nadzorze właścicielskim, jest jawnie sprzeczne z praktyką.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MałgorzataOstrowska">W nawiązaniu do wystąpienia, które przed chwilą usłyszeliśmy, jak też do wcześniejszych wystąpień mówiących o pomocy publicznej, która ma być skierowana do przemysłu chemicznego, proponuję, byśmy sobie uświadomili, że to samo rozumiemy zupełnie inaczej. Pomoc publiczna bowiem, opisana regułami prawnymi, związana z poziomem dozwolonym przez Unię itd. to cały konglomerat spraw. Kwestią druga jest to - tak przynajmniej to zrozumiałam i jeśli jestem w błędzie, to proszę przedstawicieli rządu o sprostowanie - że omawiany sektor będzie się posiłkować raczej tymi pieniędzmi, które będzie mógł uzyskać dzięki wewnętrznej konsolidacji, poprzez właściwe zagospodarowanie pewnych aktywów. Te właśnie pieniądze mają pozostać na poziomie przedsiębiorstw i nikt nie będzie po nie wyciągać ręki. Dyskusyjne jest, oczywiście, czy będzie to robione w taki sposób, jak to przedstawiał poseł Gabriel Janowski, czy też w zupełnie inny, lecz to w zasadzie zupełnie odrębna kwestia. Jeśli jednak przyjmiemy, że działać się będzie w opisany wyżej sposób, to warto się zastanowić, jakie aktywa i w jaki sposób mają być wykorzystywane po to, by pozyskać kapitał. Może w tym kierunku warto by poprowadzić dyskusję, a nie tylko stawiać postulaty o prostą pomoc publiczną, pochodzącą z budżetu państwa, najlepiej jeszcze zapisaną w ustawie budżetowej, bo i takie sugestie zgłaszano w dyskusji. Nie ma przecież takiej możliwości, bo obecne polskie prawo nie pozwala na czynienie takich konkretnych zapisów. Jeżeli mówimy już o finansowaniu i o tym, by wszystko się pod względem finansowym „spięło”, musimy też mieć pełną świadomość, że jeśli nawet Nafta Polska dokona swoistej konwersji, to przecież akcje, które nabędzie w wyniku tej operacji, muszą mieć jakąś wartość. Samo bowiem posiadanie akcji nic nie daje; jeśli mieć będą one wartość zerową, to nikt ich nie kupi. Tylko wówczas można szukać dodatkowych pieniędzy i pozyskiwać je, kiedy te walory będą płynne i będzie można je na rynku finansowym sprzedać. Wtedy będzie to miało jakiś sens. Jeżeli jednak mają to być akcje o wartości zerowej, to - jak powiedziałam - byłoby to działanie bezcelowe, a przy takim założeniu, jakie było tu prezentowane, wszystko ku temu zmierza. Wygląda na to, że wszystko należy zabezpieczyć, nie ma jednak zgody na pozyskiwanie środków finansowych, które służyłyby temu, by doprowadzić do oczekiwanych rozwiązań. Odnoszę wrażenie, że wyrażają państwo zgodę na restrukturyzację, ale pod warunkiem, że niczego się nie zabierze, niczego się nie zmieni. A tak nie można. Musimy znaleźć jakieś pole kompromisu, bo wszyscy mówią, że czas został zmarnowany, że trzeba było znacznie więcej do tej pory zrobić - z czym zresztą wszyscy się zgadzają - ale jeżeli istotnie chce się coś zrobić, to wznoszone są kolejne przeszkody, uniemożliwiające wprowadzenie tego programu. Mówiąc szczerze, nie rozumiem tego.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WiesławWalendziak">Należy odnotować fakt, iż organizacje związkowe stymulują rząd, jeśli chodzi o podjęcie decyzji i jest to bardzo ważny sygnał, kontrastujący z tym, co działo się swego czasu w przemyśle stalowym. A jest to przykład przejmujący. Przypomnę, że w najbliższych dniach lwia część tego przemysłu prywatyzowana będzie za długi. I to jest miara sukcesu. Jeżeli zaś prywatyzacja owa się nie powiedzie, to majątkiem będzie rozporządzał syndyk, nie będzie praw socjalnych, nie będzie akcji pracowniczych. Taki oto będzie finał dyskusji, w której naprawdę budowano konsens między zarządami poszczególnych hut. Warto więc chyba mieć to na uwadze. Przedstawiliśmy stanowiska organizacji związkowych, wysłuchaliśmy opinii oraz informacji wprowadzających i licznych pytań. Zamykam więc dyskusję. Proszę stronę rządową o udzielenie odpowiedzi w podniesionych sprawach. Myślę, że o tym, kto personalnie to uczyni, zadecyduje pan minister. Ze swej strony proszę tylko, by mówcy uwzględnili w swych wypowiedziach kwestię podatku akcyzowego, pilną i sprzeczną, jak sądzę, wobec deklaracji rządu co do udzielania pomocy.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#TadeuszSoroka">Zacznę od pytania pana przewodniczącego, dość zasadniczego - o to, czy w wyniku realizacji strategii powstanie twór typu wydmuszka, oczekujący na pieniądze ze Skarbu Państwa. Odpowiadam: nie. Naszym zadaniem jest skonstruowanie takiego podmiotu, który będzie trwale rentowny i stanowiący podstawę do tego, by zaciągnąć dług na bazie akcji tego podmiotu, a długi spłacane będą przy prywatyzacji. Chodzi więc o twór, który ma nam pomóc w sfinansowaniu strategii. W kwestii restrukturyzacji kosztowej powiedzieć trzeba, że w różnych zakładach zarządy różnie podeszły do tej sprawy. Są zakłady przygotowane bardzo dobrze, aczkolwiek znajdujące się w trudnej sytuacji, jak np. w Kędzierzynie. Wydzielono tam już biznesy i można by realizować program, o którym mowa. Najmniej wyraźna sytuacja pod względem kosztów wewnętrznych panuje w Policach. Jak bowiem zostało już wspomniane, różnie podchodzono do tego problemu, zależnie od tego, jak trudna była sytuacja, i jak w związku z tym zarządy przygotowywały restrukturyzację, w tym i restrukturyzację zatrudnienia. Jeśli chodzi o instrumenty finansowe, informuję, że nasze ministerstwo wspólnie z Naftą Polską przygotowuje pakiet aktywów naftowych chemicznych, które chcemy włożyć do Nafty Polskiej, a mają one posłużyć m. in. do realizacji programu. Założyliśmy, że nawet złotówka z budżetu państwa uchwalanego przez rząd, przez Sejm nie wpłynie do NP na realizację strategii. Jak pan przewodniczący sygnalizował, zakładaliśmy wcześniej, że wpływy z prywatyzacji Lotosu czy Rafinerii Gdańskiej pozwolą na przygotowanie restrukturyzacji i prywatyzacji tego sektora, dziś jednak plany są zmienione i środków tych nie chcemy poświęcać na przygotowywaną restrukturyzację. Niemniej jednak zakładamy dalej, że wszystkie środki, które uzyskamy z prywatyzacji - częściowej lub całkowitej - podmiotów włożonych do Nafty Polskiej przeznaczone zostaną na realizację tej strategii. W grę wchodzą tylko te pieniądze lub te aktywa, na bazie których NP zaciągnie odpowiednie zobowiązania. Co jest tu ważne? To mianowicie, że prywatyzacja tych akurat aktywów nie będzie się wiązać z tym, że środki pójdą do ministra finansów. Zostaną w Nafcie Polskiej i będzie można realizować z nich program. Uważam, że to najistotniejsza sprawa. W sprawie ceny gazu głos zabierze wiceprezes Marek Foltynowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MarekFoltynowicz">Zapominamy na ogół, że cena gazu zależna jest od kosztów jego pozyskania, bo przecież nie chodzi tylko o gaz z kontraktu rosyjskiego, ale i o gaz krajowy. Nie można jednak tego rozdzielić, bo dzięki temu cenę sprzedaży możemy optymalizować. Jeśli zaś optymalizujemy cenę sprzedaży, to jeżeli komuś mamy cenę tę obniżyć, nieuchronnie musimy również z tego powodu komuś innemu ją podwyższyć. I tego trzeba być świadomym przy rozważaniach o cenie gazu. Istotnie, ceny gazu na Zachodzie są niższe, lecz proszę zauważyć, że finansując zakłady syntezy chemicznej, ponosimy koszty z tego tytułu. Mamy przecież duże zadłużenie i jest to tylko jego przesunięcie z zakładów chemicznych na nas, a długi spłacać trzeba. Jaka jest więc droga do obniżenia ceny gazu? Po prostu zlikwidowanie zadłużenia, o którym mowa, bądź też jego części. Cieszę się, że wspomniano przed chwilą o sprawie hut, bo i tam jesteśmy wierzycielami. I co dalej? Redukcja długu kosztem Skarbu Państwa? Nie. Kosztem PGNiG, co znowu zwiększa nasze straty, przez co nie jesteśmy w stanie zmniejszyć naszego zadłużenia. W roku przyszłym zacznie obowiązywać zasada wolnego dostępu do sieci. Niech więc zakłady, które sądzą, że mogą uzyskać gaz po niższej cenie od dostawców zagranicznych, podejmą stosowne działania w tym celu. Mamy przecież dużą pulę naszych zakupów w ramach zakupów spotowych i niezupełnie jest tak, że da się kupić taniej bądź że w ogóle da się kupić. Byłbym zatem bardzo ostrożny, gdybym miał zagwarantować, że cena gazu dla zakładów chemicznych uzyskana w drodze indywidualnej będzie niższa. Pan przewodniczący pytał, co Komisja mogłaby uczynić, a więc prosiłbym o nadzorowanie ścieżki zmiany programu rządowego, na którą musimy wejść w związku z nową dyrektywą gazową i potrzebą wydzielenia operatora systemu przesyłowego. Zatwierdzony w ubiegłym roku program restrukturyzacji i prywatyzacji polskiego górnictwa naftowego nie przewidywał w ogóle takiej konieczności. Dlatego prosiłbym o pomoc w realizacji szybkiej ścieżki zatwierdzenia tego faktu. Do końca roku wspólnie z Ministerstwem Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej przygotowujemy odpowiednie zmiany w Prawie energetycznym, związane ze wspomnianymi zmianami w sprawie organizacji przesyłu, choć również z postulowaną zmianą podejścia do sposobu kształtowania ceny za gaz, właśnie po to, by zbliżyć się do warunków występujących w Unii, a wówczas ceny mogłyby być kształtowane metodą negocjacyjną.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#TadeuszSoroka">Na temat spraw związanych z samą strategią, jak też na temat kondycji firm wchodzących w omawiany program zabierze głos reprezentant Nafty Polskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WojciechKonarski">Poseł Grzegorz Gruszka zadał pytanie, czy istnieje zainteresowanie inwestorów ZACHEM-em. Tak, i są to inwestorzy zarówno krajowi, jak i zagraniczni. Niektórzy są zainteresowani zakładami w całości, innych interesują tylko poszczególne części. Nie chciałbym ujawniać w tej chwili szczegółów, zwłaszcza że nie wiemy jeszcze, na ile wspomniane zainteresowanie jest poważne, na ile zaś chodzi raczej o pytania sondażowe, niemniej odnotowujemy znaczne zainteresowanie ZACHEM-em. Jeśli chodzi o drugie pytanie pana posła, to naszym zdaniem priorytetową inwestycją, niezbędną dla trwałej działalności ZACHEM-u, jest inwestycja w nowy chlor, ponieważ powinna ona być zrealizowana. Możliwość pozyskiwania środków na tę inwestycję będzie determinowała, jak sądzę, przyszłe posunięcia prywatyzacyjne. Albo bowiem przyszły inwestor, który będzie prywatyzował ZACHEM w całości, zobowiąże się, że przeprowadzi tę inwestycję, albo trzeba będzie szukać innych dróg pozyskania na to kapitału. Jeśli chodzi sposób, w jaki park przemysłowy został utworzony w ZACHEM-ie na bazie jego gruntów, to jest to droga w pełni zgodna z tą, którą prezentuje strategia. Mamy nadzieję, że w miarę wyodrębniania produkcji chemicznych i przechodzenia ZACHEM-u do działalności czysto chemicznej coraz więcej infrastruktury będzie przechodziło do tego parku, coraz większa jej część będzie udostępniana potencjalnym inwestorom i firmom, które na tym rynku mogą działać. Chciałbym odpowiedzieć również posłowi Gabrielowi Janowskiemu na temat parków przemysłowych. Istotnie, zapisy zawarte w strategii są w pewnym sensie „zaklęciami”, ponieważ strategia to niewielki stosunkowo pod względem objętości dokument i staraliśmy się w bardzo skondensowanej formie podać pewne możliwości, które na bazie tej strategii mogą zaistnieć. Niedawno powstała i została wprowadzona do ustawy definicja parku przemysłowego. Jest ona o tyle ważna, że jedynie parki przemysłowe zdefiniowane w ten sposób będą miały możliwość ubiegania się o finansowanie z funduszy Unii Europejskiej, które będą finansować rozwój, infrastrukturę, jaka w parkach tych się znajdzie. Przytoczę tylko pierwsze zdanie tej długiej definicji, o której mowa: „Park przemysłowy to zespół wyodrębnionych nieruchomości, w którego skład wchodzi co najmniej nieruchomość, na której znajduje się infrastruktura techniczna pozostała po restrukturyzowanym bądź likwidowanym przedsiębiorstwie (...)”. To zupełnie nowy zapis, obowiązujący od kilku dni, a wynika z niego taka struktura, że na terenie parku przemysłowego musi powstać operator, a więc spółka, która będzie zarządzała tym majątkiem i ona to może być beneficjentem pomocy z Unii Europejskiej czy też występować jako operator na tym majątku. Równolegle właścicielem majątku tego mogą być np. restrukturyzowane zakłady, czyli np. Zakłady Chemiczne ZACHEM, które pozostaną w obrębie lub w części obrębu tego parku przemysłowego. Jest to rzeczywiście dość pokrętne, ale tak właśnie ustawodawca postanowił i do takich formuł musimy się przychylić. Stąd też wzięło się stwierdzenie, że zakłady mogą wchodzić w holdingi bądź inne kapitałowe powiązania. Chodzi o to, aby zakład przemysłowy, np. Zakłady Azotowe Puławy bądź Zakłady Chemiczne Police mogły być udziałowcem w spółce będącej operatorem parku przemysłowego. Nie wiem, czy ta odpowiedź usatysfakcjonowała pana posła, jeśli nie, proponowałbym bliższe wyjaśnienia w mniejszym gronie, gdyż materia jest istotnie dość skomplikowana i gdybym miał się podjąć rozwiania teraz wszelkich wątpliwości, musiałbym zająć państwu chyba za dużo czasu. W dyskusji zadano również pytanie, które zrozumiałem w taki sposób, że oto wyprzedaży podlegać będą najlepsze części majątku, podczas gdy te najgorsze zostaną skoncentrowane w postaci molocha, który będzie deficytowy, nieopłacalny, a przypominać będzie znane z przeszłości zjednoczenia.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#WojciechKonarski">Otóż nie ma mowy w strategii o tworzeniu zjednoczenia. Byty niezależne w postaci spółek, które istnieją w tej chwili, pozostaną nadal. Jedynym nowo tworzonym bytem jest koncern nawozowo-melaminowy, konsolidujący w swym obrębie produkcję nawozów i melaminy. Melamina jest bezpośrednio związana z produkcją nawozów, a to z tego względu, że surowcem do jej produkcji jest mocznik. Stąd też bardzo poważne powiązania między tymi dwiema produkcjami. Myślę, że trzeba podkreślić w tym kontekście, iż tylko melamina jest takim produktem chemicznym, w którym na Polskę przypada dość znaczny udział w rynku światowym; po uruchomieniu Melaminy III będziemy mieć około 10 procent rynku światowego. Zależy nam więc na pozostawieniu melaminy w koncernie nawozowym jako elementu stabilizującego i umożliwiającego dalszy rozwój przetwarzania i produkcji melaminy. Wszystkie pozostałe produkcje, które mamy w tej chwili w polskim przemyśle, mają charakter lokalny. Nie mamy bowiem udziału w produkcji światowej czy nawet europejskiej na poziomie ok. 10–13 procent; są to pojedyncze procenty produkcji i dla produkcji tych powinniśmy szukać inwestorów, to znaczy albo operatorów takich, którzy zajmują się tą produkcją, czyli mają znaczący udział w rynku europejskim, albo też są w stanie powiązać tę produkcję w przód bądź wstecz. Wstecz, czyli do surowców, w przód, czyli do następnych etapów przetworzenia. I tak np. dla kaprolaktamu powinniśmy szukać inwestora albo takiego, który produkuje kaprolaktam, albo takiego, który produkuje surowce petrochemiczne, albo też takiego, który produkuje poliamidy. Taka właśnie jest idea. W zakładach, które mają zdywersyfikowaną produkcję i wiele różnych branż, na których dodatkowo spoczywa spory bagaż infrastruktury, obawiam się - wykazały to zresztą wcześniejsze projekty prywatyzacyjne - że nie uda się przyciągnąć inwestorów, którzy będą chcieli kupić wszystko. Firmy specjalizują się bowiem w pewnych działach produkcji i znalezienie np. inwestora, który chciałby kupić kaprolaktam, poliamidy, tworzywa konstrukcyjne, nawozy azotowe i kwas azotowy w Tarnowie, abstrahując od trudnej sytuacji tych zakładów, mogłoby okazać się mocno skomplikowane. Jeśli chodzi o offset, wyjaśniam, że został wpisany do strategii, ponieważ offset to nie jest tylko jedna transakcja na zakup samolotu wielozadaniowego albo transportera kołowego. Mamy nadzieję, że kontrakty offsetowe będą realizowane przy okazji różnych zamówień rządowych i chcielibyśmy, żeby do tych kontraktów chemia się wpisywała. Im bardziej chemia będzie zrestrukturyzowana i im bardziej będzie interesująca dla inwestorów, tym łatwiejsze będzie pozyskanie takich kontraktów offsetowych. Rzeczywiście, kontrakty offsetowe w wypadku zakupu samolotu wielozadaniowego do tej pory nie zostały zrealizowane czy podpisane. Wiemy, że część tych inwestycji znajduje się na listach rezerwowych i mają jeszcze szansę na wdrożenie. Jedną z głównych przyczyn niechęci wejścia inwestorów, których przyprowadzał kontrahent sprzedający samolot, była zła kondycja firm chemicznych i struktura organizacyjna nie odpowiadająca tym kontrahentom.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#WojciechKonarski">Nie chcieli inwestować w fabryki, w których nie są jasno wyodrębnione centra produktowe, w których tak naprawdę nie wiadomo, ile kosztuje produkcja specyfików chemicznych i nie wiadomo, jak te koszty się rozkładają.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#TadeuszSoroka">Jeszcze kilka słów o VAT powiem, bo działania w tej sprawie podjęła już Nafta Polska, współpracująca z odpowiednim departamentem Ministerstwa Finansów i rysuje się rozwiązanie czasowe tego problemu, to znaczy będzie inna interpretacja niż ta, którą stosują niektóre urzędy skarbowe. Uważamy wszakże, że nie jest to załatwienie sprawy do końca i będziemy próbowali doprowadzić do jej sfinalizowania, gdyż z informacji, którymi dysponujemy, wynika, iż szykuje się już projekt ustawy mający przynieść interpretację dla nas nieprzychylną. Będziemy się więc tą sprawą zajmować. Jeśli chodzi o pozostałe pytania, to uzupełnię jeszcze informacje na temat ceny gazu, Otóż podjęliśmy liczne działania, wspólnie z Ministerstwem Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej oraz PGNiG, żeby przygotować warunki, w których można by było zastosować inną cenę gazu niż w tej chwili obowiązująca w podmiotach wielkiej syntezy chemicznej. Założeniem jednak jest, że po drugiej stronie znajdzie się duży podmiot, zużywający dużo gazu i będący partnerem, który potrafi wynegocjować tę cenę. Mały podmiot na pewno dużej obniżki nie uzyska. I kolejna sprawa dotycząca gazu. Cały czas obowiązuje u nas finansowanie skośne, czyli że indywidualny obywatel płaci mniej niż przemysł, co oznacza, że przemysł musi sfinansować tego indywidualnego obywatela. Na Zachodzie jest inaczej i my również będziemy musieli wprowadzić zasadę, według której postępuje się w państwach zachodnich. Rząd będzie musiał podjąć taką decyzję wcześniej czy później, choć sądzę, że wcześniej, a wówczas cena dla przemysłu będzie inna. Jeżeli chodzi o długi przedsiębiorstw, o czym mówił poseł Kazimierz Wójcik, to niewątpliwie jest to temat wywołujący liczne problemy w odniesieniu do przedsiębiorstw sektora chemicznego - bo do tego zakresu chciałbym się tu ograniczyć. I tak sytuację sektora pogorszyła niewątpliwie ta duża podwyżka cen gazu, co widać w naszych wykazach, a w wypadku ZACHEM-u zbiega się to z komercjalizacją przedsiębiorstwa. Żeby nie było wątpliwości, podkreślam, że to nie komercjalizacja spowodowała pogorszenie warunków ZACHEM-u, ale rynek. Jakie są opinie zarządów na temat strategii? Dobre, ale cóż z tego, skoro od związków zawodowych słyszymy - a uważam, że są one w tym wypadku wyrazicielem prawdziwych opinii zarządów - że w rzeczywistości jest nieco inaczej. Dlatego też staraliśmy się, nie zabiegając bynajmniej o konsens, żeby nie było sytuacji, w której usłyszymy, że najwyżej załogi wyjdą na ulice. Staraliśmy się, żeby dla dobra całego sektora można było znaleźć jakieś punkty wspólne. Ponieważ widzieliśmy, że w Policach nie uda się do tego doprowadzić, postanowiliśmy na razie odłożyć je na bok, zwłaszcza że pozostałe spółki dostrzegały sens takiej właśnie restrukturyzacji. Jaki jest pomysł związków zawodowych? Już na pierwszym posiedzeniu dostrzegłem, że zależałoby im na tym, aby dokonane zostało oddłużenie, następnie dokapitalizowanie, obniżka ceny gazu i zapisanie konkretnej jej wysokości w ustawie. Dalej już zapewne byłoby bez problemów. Nie jest prawdą, że sektor chemiczny nigdy nie otrzymywał pomocy. Wielokrotnie bowiem zakłady chemiczne przeżywały kłopoty, postępowania układowe, ugodowe - a to również jest pomoc.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#TadeuszSoroka">Nie można więc mówić, że sektor ten nigdy nie dostał pomocy od państwa. W tej natomiast chwili większość przedsiębiorstw znajduje się w takiej sytuacji, że jeśli od razu do tego sektora nie wkroczymy, to jutro będzie na to już za późno. Dlatego też z naszej strony jest determinacja, żeby strategię realizować. Fakt, że wszystko przedłużyło się o kilka tygodni, wynikł tylko z prośby przewodniczących niektórych związków zawodowych, by jeszcze trochę podyskutować i poszukać punktów wspólnych, jak też z prośby prezesów zarządów. W odpowiedzi na te prośby zdecydowałem się wycofać na jakiś czas dokument z Rady Ministrów, po to, by strategię wprowadzać w warunkach spokoju społecznego, by nie „stawiać pod ścianą” partnerów społecznych. Z dzisiejszych jednak wypowiedzi wynika, że dalej już czekać nie trzeba.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WiesławWalendziak">Myślę, że czekać nie można, choć, oczywiście, nie przesądzamy szczegółowych rozwiązań. Uważam, że dzisiejsza dyskusja była interesująca i dostarczyła nam sporo informacji, znacznie bardziej ugruntowanych niż w czasie poprzedniego posiedzenia naszej Komisji. Proponuję, byśmy powołali teraz trzyosobowy zespół redakcyjny, który na najbliższe posiedzenie przygotuje projekt dezyderatu. Sądzę, że dobrze by było, aby Komisja odniosła się w swym dezyderacie do kwestii rozliczeń VAT, bo - jak sam pan minister zasygnalizował - jest to na razie załatwione na zasadzie prowizorki, a rzecz jest systemowa i należy ją podnieść. Proponuję, by w skład zespołu wszedł m. in. poseł Kazimierz Pietrzyk, który napisał bardzo dojrzały projekt interpelacji w sprawie rozliczeń vatowskich, znakomicie uargumentowany. Proponuję także kandydaturę posła Grzegorza Gruszki oraz posła Marka Suskiego. Poseł Marek Suski jest chwilowo nieobecny, ale zgłaszam jego kandydaturę, gdyby zaś okazało się, że z jakichś powodów nie może on w pracach zespołu uczestniczyć, ja się tego podejmę. W najbliższym tygodniu sejmowym spróbujemy tekst dezyderatu przyjąć. Z góry zakładam, że będzie to raczej dezyderat z konkretnymi uwagami niż ogólna opinia wspierająca program, bo obawiam się, że trudno by nam było przy takiej formule osiągnąć konsens w gronie Komisji. Wyczerpaliśmy dzisiejszy porządek. Dziękuję wszystkim obecnym za udział w obradach. Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>