text_structure.xml 145 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WiesławWalendziak">Witam serdecznie wszystkich gości, przybyłych bardzo licznie w związku z rozbudowanym porządkiem dzisiejszego posiedzenia. Witam przedstawicieli wszystkich banków, w sprawie których wysłuchamy informacji rządu na temat założeń dalszej polityki. Będzie to dotyczyć wybranych banków, w których udziały ma jeszcze Skarb Państwa, a właściwie w ogóle z bankami państwowymi. Witam też prokuratora krajowego, pana Karola Napierskiego, który przyjął nasze zaproszenie w związku z dezyderatem do Rady Ministrów w sprawie zwiększenia skuteczności działań w zakresie wykrywania i ścigania przestępstw na polskim rynku kapitałowym. Chcielibyśmy dziś uchwalić ten dezyderat. Dziś rano podkomisja przyjęła jego projekt, który państwo dostaliście. Witam zastępcę przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, pana Jarosława Kozłowskiego, który jest reprezentantem Komisji pod nieobecność chorego przewodniczącego, pana Jacka Sochy. Witam prezesa Giełdy Papierów Wartościowych, pana Wiesława Rozłuckiego. Witam przedstawicieli Związku Banków Polskich. Na początku proszę gości o odrobinę cierpliwości, ponieważ rozpoczniemy zgodnie z kolejnością punktów porządku, czyli od rozpatrzenia uchwały Senatu o stanowisku w sprawie ustawy o zmianie ustawy o Polskim Rejestrze Statków. Zaczniemy od tego punktu porządku, gdyż do jego wypełnienia potrzebne jest kworum. Następnie zajmiemy się programem restrukturyzacji i prywatyzacji sektora bankowego oraz polityką właścicielską wobec BGŻ, PKO BP, BGK, BOŚ, Banku Pocztowego. Potem przejdziemy do przyjęcia dezyderatu w sprawie poprawy ścigania i karania przestępstw z zakresu publicznego obrotu, określonych w ustawie Prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi. Posiedzenie zakończymy rozpatrzeniem odpowiedzi na dezyderat nr 2 w sprawie prywatyzacji PZU SA.Przypuszczam, że pierwsze dwa punkty zabiorą nam minimum godzinę, półtorej. Podaję tę informację dla wszystkich, którzy są zainteresowani konkretnymi punktami porządku. Rozpoczynamy od punktu pierwszego, tzn. rozpatrzeniem uchwały Senatu o stanowisku w sprawie ustawy o zmianie ustawy o Polskim Rejestrze Statków. Niestety nieobecny jest przedstawiciel Senatu. Powinniście mieć państwo uchwałę Senatu z dnia 27 lutego. Senat zasadniczo przebudował tę ustawę, mimo iż jest to pilna ustawa rządowa. Rzadko się zdarza, że koalicyjna większość tak dalece zmienia ustawę rządową, na dodatek pilną. Tak się stało tym razem. Ustawa ta miała ułatwić szybkie sprywatyzowanie PRS. Miało to nastąpić w obrębie podmiotów, które współpracują z tą instytucją. Poprawki Senatu zmieniają radykalnie filozofię tej ustawy. Poza poprawkami redakcyjnymi, najważniejszą jest poprawka trzecia: w art. 1 w pkt 2 w lit. b), w ust. 3 wyrazy „Zbycie akcji, o których mowa w art. 7” zastępuje się wyrazami „zbycie akcji w trybie określonym w art. 7 ust. 2”. Jest to poprawka zasadnicza, której wprowadzenie oznacza właściwie przywrócenie wszystkich rygorów, wynikających z ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji, a co za tym idzie czyni zamysł rządu niemożliwym do zrealizowania.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WiesławWalendziak">Pytam teraz przedstawicieli rządu, jaki jest ich stosunek do uchwały Senatu w proponowanym brzmieniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PiotrCzyżewski">Rząd chce podtrzymać stanowisko zaprezentowane na poprzednim posiedzeniu, na którym Komisja zajmowała się projektem zmiany ustawy o Polskim Rejestrze Statków. W Senacie te poprawki zostały wprowadzone, pomimo wielu naszych zabiegów, które czyniliśmy, by temu zapobiec. Wydaje mi się, że główna poprawka, rzeczywiście prowadząca do zmiany sensu ustawy, powstała z powodu pewnego nieporozumienia. Chodzi mi o poprawkę nr 2, która jest omówiona w tekście nazwanym uzasadnieniem. Senat przyjął stanowisko, że analizy przedprywatyzacyjne powinny zostać wykonane w całości. Taka zmiana przekreśla pierwotny zamysł ustawy w zakresie pierwszej sprzedaży, czyli to, co rząd chciał osiągnąć w wyniku nowelizacji ustawy. Chciałbym przypomnieć, że intencją rządu była szybka zmiana tej ustawy i doprowadzenie do sytuacji, w której możliwa będzie prywatyzacja Polskiego Rejestru Statków. Jest jednak jeden warunek niezbędny do spełnienia naszych zamierzeń. Chodzi o to, by zgodnie z obowiązkami nałożonymi na ministra skarbu przez ustawodawcę, wykonać w ramach analiz przedprywatyzacyjnych tylko niezbędne czynności związane z wykazaniem powiązań między uprawnionymi do zakupienia akcji Polskiego Rejestru Statków, a samą spółką. Przeprowadzenie pełnej analizy przedprywatyzacyjnej zajmie bardzo dużo czasu, chociażby wykonanie wyceny przedsiębiorstwa, które posiada około dwadzieścia cztery oddziały, z czego dwa zagraniczne, także w krajach zamorskich. Zgodnie z poprawką, którą Sejm już przegłosował mamy na analizę tylko niespełna trzy miesiące. Na tym etapie doprowadzi to do tego, że brak czasu nie pozwoli na przeprowadzenie tych analiz, które są zresztą po prostu niepotrzebne, ponieważ ustawodawca bardzo wyraźnie powiedział w ustawie po jakiej cenie i komu minister skarbu może sprzedawać akcje. Przedstawiłem tok rozumowania rządu, który pokazuje dlaczego nie może on zgodzić się na proponowaną poprawkę. Gdybyśmy je przyjęli, to natychmiast musielibyśmy przystąpić do wniesienia o przedłużenie terminu i skorzystać z drogi, która od początku nie była intencją rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WiesławWalendziak">Przypomnę, że główną intencją ustawy było zabezpieczenie zdolności prywatyzacji Polskiego Rejestru Statków w obrębie instytucji współpracujących, czyli armatorów, stoczni i instytucji finansowych. Dlatego właśnie został opracowany taki, a nie inny tryb postępowania. Powrót do ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji w rzeczywistości na nowo otwierałby ten przetarg dla każdego, kto by się zgłosił. Taki obrót sprawy zniweczyłby ideę tej prywatyzacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MałgorzataOstrowska">Intencja ustawy jest nam znana, już wcześniej dokładnie ją przedyskutowaliśmy. Z uwagi na ten fakt stawiam formalny wniosek o odrzucenie poprawek Senatu z wyjątkiem jednej, czysto redakcyjnej poprawki nr 4.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WiesławWalendziak">Przypomnę, że głosujemy za odrzuceniem poprawek Senatu albo przeciw ich odrzuceniu. Jest to postępowanie odwrotne, niż przy ustawach sejmowych. Jeszcze przed głosowaniem poproszę Biuro Legislacyjne o przedstawienie swojego stanowiska. Przystępując do rozpatrzenia pierwszej poprawki proszę o opinie legislatorów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Mam wątpliwości dotyczące poprawek nr 1 i nr 5. W jednej wyrazy „Przed zbyciem akcji, o których mowa w ust. 1” proponuje się zastąpić wyrazami „Przed zbyciem akcji w trybie określonym w ust. 2”. W drugiej wyrazy „w pierwszej ofercie, o której mowa w art. 7” zastępuje się wyrazami „w trybie określonym w art. 7 ust. 2”. Jednak art. 7 ust. 2 nie określa trybu, ale jedynie jeden z jego elementów. Natomiast cała ustawa, tzn. wszystkie artykuły określają pewne zasady odmiennego postępowania podczas procesu prywatyzacji, niż te, które zapisane są w ustawie o prywatyzacji i komercjalizacji. Dlatego niewłaściwe jest użycie w pierwszej i piątej poprawce wyrazów „w trybie”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WiesławWalendziak">Czy ktoś ma uwagi odnośnie tej opinii?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PiotrCzyżewski">Jak wspomniałem już wcześniej zmierzamy do tego, aby przyjąć stanowisko, które Komisja sejmowa proponowała Sejmowi, tzn. by utrzymać ustawę w brzmieniu przyjętym przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WiesławWalendziak">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za odrzuceniem pierwszej poprawki Senatu do ustawy o zmianie ustawy o Polskim Rejestrze Statków? Stwierdzam, że Komisja 12 głosami za, przy braku przeciwnych i 2 wstrzymujących się odrzuciła pierwszą poprawkę Senatu. Przechodzimy do drugiej poprawki. Proszę o wypowiedź Biuro Legislacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Poprawka druga wydaje się sprzeczna z celem nowelizacji, która między innymi zmierzała do ograniczenia kosztów audytu. Skreślenie ust. 4 w art. 7 spowoduje konieczność stosowania w tym przypadku ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji, a wtedy ta nowelizacja będzie się mijać z celem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WiesławWalendziak">O tym mówił też pan minister Czyżewski. Sprawa jest jasna. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za odrzuceniem drugiej poprawki Senatu? Komisja przy 15 głosach za, braku przeciwnych i braku wstrzymujących się odrzuciła poprawkę drugą. Poprawka trzecia. Proszę Biuro Legislacyjne o przedstawienie swojej opinii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Poprawka trzecia ma charakter merytoryczny. Ustawa nakładała na Skarb Państwa obowiązek zbycia wszystkich 51% akcji w określonym terminie, obecnie jest to 12 miesięcy. Po wprowadzeniu poprawki Senatu będzie to dotyczyć tylko akcji skierowanych do podmiotów w pierwszej ofercie. Jednak trzeba się zastanowić, co zrobić, jeśli Skarb Państwa nie pozbędzie się wszystkich 51% akcji w pierwszej ofercie. Dlatego to jest poprawka merytoryczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PiotrCzyżewski">Rząd chciałby, aby pozostał zapis uchwalony przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WiesławWalendziak">Rząd rekomenduje odrzucenie tej poprawki. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za odrzuceniem trzeciej poprawki Senatu? Stwierdzam, że Komisja przy 14 głosach za, 1 przeciwnym i braku wstrzymujących się odrzuciła trzecią poprawkę Senatu. Poprawka czwarta ma charakter czysto redakcyjny. Zgodnie z nomenklaturą ustawy o działach administracji rządowej jest minister właściwy do spraw Skarbu Państwa, a nie Skarb Państwa. Przypominam, że jeśli chcemy zachować jakąś poprawkę, to głosujemy przeciw jej odrzuceniu. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za odrzuceniem czwartej poprawki Senatu? Stwierdzam, że Komisja przy braku głosów za, 17 przeciwnych i braku wstrzymujących się, przyjęła poprawkę Senatu. Przechodzimy do poprawki piątej. Proszę o wypowiedź Biuro Legislacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Poprawka ta w zasadzie łączy się z poprawką pierwszą i należało je głosować razem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WiesławWalendziak">Rzeczywiście. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za odrzuceniem piątej poprawki Senatu?Stwierdzam, że Komisja przy 18 głosach za, braku przeciwnych i braku wstrzymujących się odrzuciła piątą poprawkę Senatu. Jeśli chodzi o stanowisko Komitetu Integracji Europejskiej dotyczące tej ustawy, to chciałbym poinformować, iż pan minister Pietras nie zgłasza uwag do ustawy o zmianie ustawy o Polskim Rejestrze Statków. Pozostajemy w zgodzie z prawem europejskim, ponieważ projekt tej regulacji nie jest nim objęty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MałgorzataOstrowska">Zgłaszam pana posła Wiesława Walendziaka na stanowisko posła sprawozdawcy tej uchwały senackiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WiesławWalendziak">Czy są głosy sprzeciwu wobec zgłoszonej kandydatury? Ponieważ nie słyszę sprzeciwu, obejmę stanowisko posła sprawozdawcy. W ten sposób wypełniliśmy pierwszy punkt dzisiejszego porządku posiedzenia. Cieszę się, że prezes Polskiego Rejestru Statków jest zadowolony z przebiegu tych głosowań i życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze spółki. Witam pana ministra Janusza Sitarskiego, który będzie reprezentował Ministerstwo Skarbu Państwa podczas realizacji drugiego punktu dzisiejszego porządku dotyczącego restrukturyzacji i prywatyzacji sektora bankowego. Witam również pana ministra Jacka Bartkiewicza z Ministerstwa Finansów, który będzie reprezentował pana premiera Marka Belkę. Otrzymaliśmy zarys projektu restrukturyzacji i prywatyzacji sektora bankowego oraz kilka tez dotyczących polityki właścicielskiej wobec BGŻ, PKO, BP, BGK, BOŚ i Banku Pocztowego. Autorzy zastrzegają, że jest to wersja wstępna. Została ona opracowana głównie na naszą prośbę, natomiast prace rządowe w tym zakresie jeszcze się nie zakończyły. Z tego co wiem, będzie to przyjmowane w postaci oficjalnego projektu rządowego. Zanim poproszę o przedstawienie tego materiału chciałbym zaznaczyć pewną ważną kwestię. Już po pierwszej, pobieżnej lekturze widać, iż autorzy mają pełną świadomość faktu, że integracja Polski z Unią Europejską będzie wielkim wyzwaniem dla banków. Zarówno dla tych będących własnością Skarbu Państwa, banków spółdzielczych, jak i niektórych banków prywatnych. Banki te będą musiały zmierzyć się z przepływem wielkich kapitałów, nowymi technologiami oraz z bardzo ostrą konkurencją. Rząd ma świadomość nadejścia tych problemów. Dlatego samo nasuwa się pytanie o model polityki właścicielskiej wobec tych banków. Jeżeli proces prywatyzacji najważniejszych banków zostaje spowolniony, przynajmniej na kilka lat, to trzeba zastanowić się nad tym, jaką rolę państwo przypisuje tym bankom. Jaką one mają pełnić misję i jak się rozwijać, by nie tylko sprostać konkurencji, ale jednocześnie realizować ważkie zadania, jakie na nie nakładają rząd i państwo. W dokumencie, który będziemy dziś omawiać rząd mniej więcej określa rolę tych banków. Powinny one wziąć aktywny udział w procesie aktywizacji gospodarki, np. poprzez wykorzystanie mechanizmów wspierania rozwoju małych i średnich podmiotów gospodarczych. Sądzę, że ten krótki wstęp wywoła dyskusję i pomoże w zrozumieniu dylematu, wyłaniającego się z tego dokumentu. W trakcie dyskusji z pewnością padnie bardzo dużo szczegółowych uwag i opinii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JanuszSitarski">Mieli już państwo okazję zapoznać się z tekstem, więc nie będę go powtarzał. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na pewną kwestię. Rada Ministrów rzeczywiście jeszcze nie przyjęła szczegółowego programu w zakresie bankowym i dlatego zaprezentowaliśmy dziś tylko jego wstępną wersję. Program ten nie jest zatwierdzony, a jego bardziej szczegółowa, dopracowana wersja będzie zaprezentowana po zatwierdzeniu przez Radę Ministrów. Prawdopodobnie nie będziemy musieli na to długo czekać, gdyż ten etap prac jest już na ukończeniu. Sądzę, że dzisiejsza dyskusja pomoże rządowi sformułować ostateczne wnioski. To jest istotna kwestia, związana z decyzjami w obszarze sektora bankowego. Jest jeszcze inna sprawa. W przyjętym przez rząd programie gospodarczym są przedstawione tezy odnoszące się do sektora bankowego i kwestii strategicznych, dotyczących rozstrzygnięć w tym sektorze. Tezy te, już przyjęte przez rząd, zostały przedstawione w podstawowej, gospodarczej części programu. Informacja, którą otrzymała Komisja jest oczywiście zbieżna z rządowym programem dotyczącym sektora bankowego i zawartymi w nim tezami. Podstawowym założeniem wstępnie podjętych decyzji jest to, że banki, przede wszystkim te podstawowe, zostaną pod kontrolą państwa. Dla Banku Gospodarstwa Krajowego jest przewidziana szczególna rola. W przypadku PKO BP, który jest jednoosobową spółką Skarbu Państwa oraz Banku Gospodarki Żywnościowej, w którym Skarb Państwa ma udział większościowy też sformułowany jest bardziej konkretny zamiar. Rząd będzie zmierzać do zrealizowania tych zamiarów. Istotne decyzje są podejmowane nie tylko głosami Skarbu Państwa, np. jeśli chodzi o przyszłość Banku Pocztowego, to jest ona po części uzależniona od strategii Poczty Polskiej. Przy okazji przypomnę, że w programie gospodarczym Poczta Polska pozostaje firmą państwową, a w związku z tym musi zdefiniować swoją strategię w odniesieniu do tego banku. Poczta Polska ma w Banku Pocztowym udział większościowy i jest on jakby jednoosobową spółką Poczty Polskiej. Tyle tytułem wstępu. Sądzę, że dyskusja będzie o wiele ciekawsza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WiesławWalendziak">Mam nadzieję, że uda się nam wywołać dyskusję. Właściwie można obciążyć banki pewnymi zadaniami gospodarczymi, uwzględniając jednocześnie wielkie wyzwanie jakim dla sektora bankowego będzie wejście Polski do Unii Europejskiej. Pan minister Jacek Sitarski powiedział, że rząd chce utrzymać kontrolę w tych bankach. Odniosłem jednak wrażenie, że z materiałów nie do końca wynika w jaki sposób rząd chce zabezpieczyć rozwój tych banków albo jak zamierza zdefiniować misję tych banków. Należy pamiętać, że banki są instytucjami zaufania publicznego. W niektórych z tych banków, np. w PKO BP trzyma się głównie depozyty od osób fizycznych. Można śmiało formułować pewne daleko idące plany gospodarcze, jednak jednocześnie trzeba też odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób te banki się mają rozwinąć. Raczej trudno przyjąć wytłumaczenie, że np. przyszłość Banku Pocztowego całkowicie zależy od suwerennej decyzji Poczty Polskiej. Obecnie rząd chce zastosować jakieś metody działania. W ich wyniku ten bank, który dzisiaj jest jakby zwiniętym żaglem polskiej gospodarki pozostanie nadal zwinięty albo zostanie rozwinięty i stanie się jedną z jej sił napędowych. Niektóre banki pocztowe w krajach rozwiniętej gospodarki wolnego rynku w naszej części Europy są właśnie takim rozwiniętym żaglem gospodarki, przykładem jest Bank Pocztowy na Węgrzech. Namawiałbym pana ministra Jacka Sitarskiego, żeby jednak rozwinąć wątek dotyczący misji poszczególnych banków. Może przyszłością PKO BP czy Banku Pocztowego jest możliwość współpracy w ramach jednej grupy, państwo polskie może, np. utworzyć instytucję rozliczeniową w sektorze finansowym, która by w sposób spójny obsługiwała ZUS i wszystkie płatności rządu. Czy tego typu pomysły w ogóle są rozpatrywane? Przecież musi być utworzony mechanizm gwarantujący rozwój owych banków. Nie może on polegać tylko na nałożeniu na banki zadań, które wcale nie muszą zwiększyć ich konkurencyjności wobec bardzo ostrej konkurencji na rynku. Dlatego zapraszam do takiej dyskusji i przypuszczam, że państwo pewnie także zgłoszą uwagi. Ze swojej strony najbardziej dopytywałbym się o politykę właścicielską. Komisja może przyjąć do wiadomości informację rządu, że nie zamierza on prywatyzować tych banków w przeciągu najbliższych lat, zamiast tego chce z nich uczynić pewien instrument polityki gospodarczej. To wyraźnie wynika z przedstawionego nam dokumentu, jednak nie określono w nim jaka jest polityka właścicielska rządu wobec tych banków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ZdzisławJankowski">Pan minister Jacek Sitarski powiedział, że rząd chce utrzymać kontrolę w bankach będących pod kontrolą państwa. Jeśli tak, to dlaczego rząd w ogóle bierze prywatyzację pod uwagę. W trakcie poprzedniej kadencji wyprzedano już 75% banków i okazało się, że to praktycznie nie dało żadnych pozytywnych efektów. W związku z powyższym uważam, że nie ma potrzeby dalszej prywatyzacji banków. Pójdę za tym tokiem rozumowania jeszcze dalej. Nie ma potrzeby dalszego uzasadniania tezy, że dotychczasowy rząd likwiduje polską własność finansową w interesie zagranicznych inwestorów, natomiast może zaistnieć podejrzenie, że pójdzie właśnie w tym kierunku. Tzw. zagraniczni inwestorzy zgodnie z art. 129 Kodeksu karnego dopuścili się przestępstwa, gdyż nie stworzyli w polskiej bankowości nowych banków, dokonali jedynie mikroekonomicznych inwestycji polegających na przejęciu istniejących polskich banków z ich zasobem i siecią. W zdecydowanej większości inwestorzy zagraniczni wcale nie dokapitalizowali tamtych banków, zrobili wręcz odwrotnie, obniżyli ich konkurencyjność. Przypuszczam, że obecna prywatyzacja pójdzie w tym samym kierunku. W tej sytuacji uważam, że konieczne jest zapewnienie państwowego, polskiego charakteru istniejących banków, takich jak PKO BP, BOŚ, Bank Pocztowy, BGŻ. Problem ich dokapitalizowania można ewentualnie rozwiązać poprzez emisję obligacji adresowanych do konkretnych podmiotów gospodarczych, tym bardziej że omawiane instytucje są jeszcze instytucjami użyteczności publicznej. Uważam, że instytucje użyteczności publicznej w ogóle nie powinny być prywatyzowane. Banki przecież decydują o suwerenności gospodarczej kraju. 75% banków już sprzedaliśmy, sprzedamy jeszcze instytucje i co dalej? Może sprzedamy także instytucję, w obrębie której wszyscy obecnie pracujemy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MałgorzataOstrowska">Po takiej wypowiedzi muszę zareagować. Chciałabym przypomnieć, że w poprzedniej kadencji Sejm przyjął uchwałę, zawierającą kierunkowe rozwiązania dotyczące banków pozostałych pod kontrolą państwa. Przepisy dotyczą PKO BP, Banku Gospodarki Żywnościowej, Banku Pocztowego, Banku Gospodarstwa Krajowego, a także PZU jako firmy ubezpieczeniowej. Nigdzie nie pojawiła się intencja, o którą pan podejrzewa rząd, nie jest to także intencja Sejmu. Nikt nie uchylił wspomnianej przed chwilą uchwały, nikt nawet nie wystąpił z takim wnioskiem. Wprost przeciwnie, przecież rząd zwracając uwagę właśnie na tę uchwałę proponuje inne rozwiązania, których głównym założeniem jest, by wymienione wcześniej instytucje pozostawić w gestii kapitału polskiego. Właśnie taką intencję można odczytać z tego materiału. Chciałabym jeszcze dodać, że banki nie są instytucjami, żyjącymi w próżni. Działają one na rynku konkurencyjnym i muszą spełniać takie same wymagania jak pozostałe podmioty w tej branży. W związku z tą kwestią poproszę o wypowiedź Głównego Inspektora Komisji Nadzoru Bankowego, pana Wojciecha Kwaśniaka. Chodzi mi głównie o przypomnienie jakie wymagania stawiane są wspomnianym instytucjom. Może znalazłyby się przy tym jakieś wskazówki dla rządu, które byłyby pomocne w zapewnieniu omawianym instytucjom właściwego poziomu dokapitalizowania, bez którego nie będą mogły konkurować z pozostałymi instytucjami na równych warunkach. Dlatego te banki wymagają dużej inwencji rządu, zarówno od strony finansowej, jak i zarządu. Po przeczytaniu dostarczonego Komisji materiału czuję pewien niedosyt, gdyż te koncepcje jeszcze nie są do końca rozwinięte i nie przybrały formy decyzji właścicielskiej, a czas ma tu ogromne znaczenie. Jednak z uwagi na wielkie zaangażowanie przynajmniej części rządu, jestem pewna, że w najbliższym czasie będą gotowe wszystkie materiały. Nie ukrywam, że czekam na ten moment, gdyż materiał, który stanowi zarys programu rządowego jest już publicznie znany. Potwierdza on, że banki te pozostaną jeszcze pod kontrolą państwa, czyli jest zgodny z intencją uchwały parlamentu, przyjętej jeszcze w poprzedniej kadencji. Chciałabym przypomnieć to przede wszystkim panu posłowi Zdzisławowi Jankowskiemu. Najważniejszym zadaniem jest znalezienie rozwiązania, które umożliwiłoby tym bankom bycie dobrymi podmiotami gospodarczymi. Żeby to było możliwe, muszą one spełniać określone warunki. Jeśli chodzi o dokładniejsze określenie tych warunków, to tu mam prośbę do Głównego Inspektora, pana Wojciecha Kwaśniaka, by powiedział o nich kilka słów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WiesławWalendziak">Dla wyjaśnienia przypomnę, że z samej deklaracji zachowania suwerenności władzy państwowej w tych bankach jeszcze niewiele wynika. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej, a co za tym idzie po otwarciu rynku usług finansowych te deklaracje mogą niewiele znaczyć podczas walki z konkurencją. Udział państwa może być wtedy niewielkim atutem, gdyż on wcale nie musi być atutem gospodarczym. Z tego powodu dopytujemy się o określenie warunków, które pozwolą tym bankom rozwijać się w sytuacji, w której państwo jest poprzez Skarb Państwa akcjonariuszem. To jest bardzo istotne pytanie, na które odpowiedź musimy poznać. W przeciwnym wypadku bankom tym grozi bardzo realne niebezpieczeństwo zderzenia się z rafą gospodarczą. Może się to zdarzyć w czasie kilku najbliższych lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechKwaśniak">Na wstępie chciałbym skorygować liczbę banków kontrolowanych przez Skarb Państwa. W rzeczywistości jest ich więcej niż wynika to z przedstawionej listy, na której wymieniono BGŻ, PKO BP, BGK, BOŚ i Bank Pocztowy. Jeśli chodzi o dwa ostatnie, to w nich kontrola sprawowana jest poprzez pośrednie kontrolowanie podmiotów, posiadających akcje. Z podobną sytuacją mamy do czynienia także w przypadku Wschodniego Banku Cukrownictwa, w którym za pośrednictwem podmiotów zależnych Skarb Państwa posiada 74% udziałów w kapitale oraz w głosach na walnym zgromadzeniu. Innym przykładem może być Budbank, który jest zależny od Banku Gospodarstwa Krajowego. Jak widać lista banków, bezpośrednio kontrolowanych przez Skarb Państwa jest dużo dłuższa. W trochę innej sytuacji jest Bank Ochrony Środowiska. W nim Skarb Państwa posiada 44,36% akcji i głosów na walnym zgromadzeniu za pośrednictwem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska oraz 5,7% za pośrednictwem Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska. Łącznie daje to 50, 06% głosów na walnym zgromadzeniu. Jeśli głosowałyby Wojewódzkie Fundusze, występowałyby one razem z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska. 47,4% udziałów posiada bank skandynawski. Jeśli zaś chodzi o warunki, które muszą spełnić poszczególne banki, to w większości one wynikają z przepisów prawa określonych wprost w ustawie, w przepisach wykonawczych wydawanych przez Komisję Nadzoru Bankowego albo w rozporządzeniach Ministra Finansów. Przepisy te generalnie oparte są na dyrektywach Unii Europejskiej i międzynarodowych standardach nadzorczych, których zadaniem jest zapewnienie, by przy działalności komercyjnej banki na odpowiednim poziomie zabezpieczały bezpieczeństwo zgromadzonych w nich depozytów. Dlatego też, biorąc pod uwagę sytuację wybranych banków, zmuszone są one dokonać głębokiej restrukturyzacji wewnętrznej. Miałaby ona na celu zapewnienie bezpieczeństwa depozytu, wysokiego zwrotu zainwestowanego przez właścicieli kapitału oraz pozwalałaby na skuteczną walkę z nasilającą się konkurencją innych banków. Nie mówię tylko o bankach zagranicznych, ale także o konkurencji sektora spółdzielczego, który od blisko półtora roku systematycznie powiększa swój udział na rynku kosztem banków komercyjnych. Istotny w przypadku banków spółdzielczych jest fakt, że w ciągu ostatnich dwóch lat działają one w oparciu o środki własne, bez wspomagania zewnętrznego. Obecnie to wspomaganie kształtuje się na poziomie 4%, podczas gdy w latach poprzednich przekraczało 40%. Mówiąc o wspomaganiu zewnętrznym mam na myśli pomoc zewnętrzną, czyli Skarbu Państwa, BFG czy Narodowego Banku Polskiego. Oznacza to, że proces restrukturyzacji sektora spółdzielczego był na tyle głęboki, że dzisiaj może on konkurować z sektorem banków komercyjnych. Wracając do banków państwowych. Jeśli wziąć pod uwagę ich problemy związane z restrukturyzacją, to sytuacja tych banków jest bardzo zróżnicowana. Proces restrukturyzacji w tych bankach nie rozpoczął się jednocześnie, w jednych miało to miejsce kilka lat wcześniej, a w innych dopiero w przeciągu ostatnich dwóch lat. W tej sytuacji w omawianej grupie banków są takie, w których nadal trwa proces restrukturyzacji i są takie, w których już się go nie prowadzi.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#WojciechKwaśniak">Konkurencja zewnętrzna jest coraz silniejsza i pomimo tych różnic musimy podjąć decyzję o dalszej strategii funkcjonowania tych banków na rynku. Jest to bardzo istotne w przypadku takich banków jak Bank Pocztowy, Bank Ochrony Środowiska, a w szczególności Wschodni Bank Cukrownictwa. Proces restrukturyzacji banku PKO BP trwa od dwóch lat w oparciu o plan zatwierdzony przez Komisję Nadzoru Bankowego. Jego głównym założeniem jest przeobrażenie tego banku od strony technologii, gdyż to właśnie jej brak ogranicza temu bankowi możliwości przeciwstawiania się nasilającej się konkurencji zewnętrznej. Niski poziom technologii powoduje również trudności w efektywnym zarządzaniu wszystkimi ryzykami, których Nadzór Bankowy oczekuje od każdego z działających banków. W ciągu tych dwóch lat niewątpliwie zostały dokonane istotne postępy, czego przejawem jest, np. obecny obraz banku od strony jego wyników finansowych. Jest to sukces, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę obecność pomocy zewnętrznej, z której ten bank korzystał i w pewnej części nadal korzysta. W przypadku Banku Gospodarki Żywnościowej proces restrukturyzacji jest bardziej skomplikowany, ponieważ dotyczy banku, który restrukturyzację rozpoczął już w 1994 r. Na początku proces prowadzony był w ramach obowiązującej ustawy o działalności banków spółdzielczych i restrukturyzacji BGŻ. Według jego pierwotnych założeń bank ten miał pełnić funkcję banku krajowego dla sektora banków spółdzielczych. Później uchwalono nową ustawę, która weszła w życie z początkiem ubiegłego roku. Z uwagi na stanowiska banków spółdzielczych i opinie wyrażone przez Nadzór Bankowy w rozwiązaniach nowej ustawy przyjęto dwu, a nie trójszczeblową strukturę działalności spółdzielczości. Miało to na celu ograniczenie kosztów i jednocześnie spowodowało, że sektor spółdzielczy zaczął podejmować intensywne działania w kierunku konsolidacji banków zrzeszających. Bank Gospodarki Żywnościowej miał możliwość stania się takim bankiem zrzeszającym. Niestety, zabrakło mu dokapitalizowania, mimo że było ono zawarte w programie restrukturyzacji, który określał, że pod koniec 2000 r. fundusze tego banku powinny osiągnąć poziom 1,5 miliarda PLN, a w rzeczywistości osiągnął 900 milionów. Komisja Nadzoru Bankowego zwróciła się do właścicieli tego banku, tzn. do Skarbu Państwa i banków spółdzielczych o jego dokapitalizowanie. Jako powód wskazała zagrożenia mogące wystąpić w najbliższym czasie, a których przyczyny związane są głównie z tym, że większość dochodów tego banku jest związana z posiadanymi obligacjami restrukturyzacyjnymi. Przynoszenie dochodów przez te obligacje jest powiązane ze stopami dyskonta ustalanymi przez Radę Polityki Pieniężnej i dlatego każde obniżenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej w negatywny sposób oddziałuje na Bank Gospodarki Żywnościowej. Bank wprawdzie stara się rekompensować to stosownymi korektami w zakresie oprocentowania depozytów, jednak negatywny wpływ jest odczuwalny. Podobnie jest w przypadku obsługi kredytów preferencyjnych, których oprocentowanie również powiązane jest ze stopami procentowymi.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#WojciechKwaśniak">BGŻ próbował polepszyć swoją sytuację przez otwartą emisję skierowaną do sektora spółdzielczego. Bank spodziewał się zysków w widełkach między 19 a 400 milionów PLN, jednak emisja została zamknięta na minimalnej sumie 15 milionów. Objęła ona około 170 banków spółdzielczych. Emisja ta nie zmieniła sytuacji ekonomicznej Banku Gospodarki Żywnościowej. Uwzględniając ten stan rzeczy, Komisja Nadzoru Bankowego poprosiła walne zgromadzenie tegoż banku o ponowną weryfikację strategii. Walne zgromadzenie, które odbyło się w październiku i listopadzie ubiegłego roku nie podjęło żadnych decyzji odnośnie wspomnianej strategii. Przypomnę, że zgodnie z przepisami prawa, a dokładniej według uchwały Komisji Nadzoru Bankowego w ciągu sześciu miesięcy do daty odbycia się walnego zgromadzenia fundusze banku powinny wzrosnąć o 600 milionów PLN, a następnie w ciągu kolejnych 12 miesięcy o dodatkowe 1,2 miliona. Taki poziom funduszy pozwoliłby Bankowi Gospodarki Żywnościowej na bezpieczne zakończenie restrukturyzacji i umożliwiłby angażowanie się w nowe przedsięwzięcia, w tym przedsięwzięcia kredytowe w obszarze podwyższonego ryzyka, np. w sektorze rolno-spożywczym. Teraz nie może tego zrobić, gdyż w przypadku działalności kredytowej w tym sektorze bank zobowiązany jest do stworzenia wyższego poziomu rezerw na zabezpieczenie ryzyka. Wspomniane dokapitalizowanie banku może nastąpić w różnych formach. Poprzez bezpośrednie podwyższenie funduszy własnych emisją gotówkową, przez udział aportu, jak również dzięki pasywom podporządkowanym. Struktura wyboru instrumentów, które zostaną zastosowane jest pozostawiona do wyboru władzom tego banku i właścicielom, pod warunkiem, że rezultat spełni oczekiwania Komisji Nadzoru Bankowego. Komisja Nadzoru Bankowego w swojej ocenie nie pozostała obojętna na fakt, że proces restrukturyzacji tego banku będzie zwiększał wydatki Skarbu Państwa jeszcze do 2011 r. Chodzi nie tylko o koszty dotychczas przeprowadzonej restrukturyzacji, ale także o charakter obsługi obligacji restrukturyzacyjnych. Od strony finansowej proces restrukturyzacji tego banku oddziałuje na Skarb Państwa każdego roku. Komisja Nadzoru Bankowego wykazała, iż najbardziej racjonalnym zachowaniem ze strony właścicieli podnoszących wartość tego banku będzie jego dokapitalizowanie i dokończenie procesu restrukturyzacji. W związku z tym zawieszone zostało postępowanie w sprawie wniosku Banku Gospodarki Żywnościowej odnośnie do ustanowienia go bankiem zrzeszającym banki spółdzielcze poprzez zatwierdzenie projektowanej umowy zrzeszenia. Na tę decyzję wpłynęło wstępnie przedstawione stanowisko sektora spółdzielczego, który w swoim oświadczeniu wygłoszonym na posiedzeniu Komisji Nadzoru Bankowego wyraźnie stwierdził, że nie stać go na finansowe zaangażowanie w Bank Gospodarki Żywnościowej. Podobne stanowisko przyjął Skarb Państwa. Dlatego projektowana droga dokapitalizowania banku i pełnienia funkcji czysto komercyjnej lepiej zabezpieczy zarówno stabilność finansową banku jak i pomyślne ukończenie procesu restrukturyzacji. Dodam jeszcze, że pod koniec 1999 r. Bank Gospodarki Żywnościowej był piątym co do wielkości bankiem w systemie, natomiast w chwili obecnej jest dopiero jedenasty. Powód jest prosty, brak funduszy własnych nie pozwala temu bankowi rozwijać się, a jego władze zmuszone zostały ograniczyć skalę rozwoju działalności banku poprzez zamrożenie sumy bilansowej, a także ograniczyć ilość aktywów ryzykownych, czyli kredytów. Muszą zastąpić je bezpieczniejszymi instrumentami, które pozwolą na utrzymanie współczynników bezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#WojciechKwaśniak">Jednak takie działanie możliwe jest tylko przez określony czas, tzn. do podjęcia decyzji o dalszej przyszłości. Dlatego konieczne jest podjęcie decyzji, o których Komisja Nadzoru Bankowego wspomina już od jesieni 2000 r., a które mają zapewnić pomyślne dokończenie procesu restrukturyzacji tego banku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MałgorzataOstrowska">W materiałach rządowych warto też odnotować przewidywaną ścieżkę do upublicznienia, o co zabiegaliśmy w ramach pracy naszej Komisji. Podkreślam to dlatego, że jeśli bank ma być notowany na giełdzie, najpierw musi się na tej giełdzie znaleźć. Po pierwsze chciałam zapytać, czy jest to możliwe do zaakceptowania z punktu widzenia prawa. Po drugie, przypominam, że nasza Giełda Papierów Wartościowych jak powietrza potrzebuje nowych emisji, więc w ten sposób osiągnęlibyśmy dwie korzyści. Podobnie jest w przypadku PKO BP.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechKwaśniak">Fakt notowania na giełdzie akcji jakiegokolwiek banku jest bardzo pozytywny. Struktura banku jest dzięki temu bardziej przejrzysta, z powodu obowiązków informacyjnych ciążących na spółkach giełdowych. Obowiązki te nakładają na spółkę konieczność ujawniania raportów kwartalnych oraz wszystkich istotnych informacji dotyczących działalności spółki, nakazują także dokonywanie badań audytorskich dwa razy w roku. Na półrocze jest to po prostu przegląd sprawozdań finansowych, ale musi być udokumentowany opinią wydaną przez biegłego rewidenta. Wprawdzie z punktu widzenia Komisji Nadzoru Bankowego istotną sprawą jest powiększenie funduszy własnych, jednak powiązanie tego z notowaniem akcji banku na giełdzie niewątpliwie da pozytywne efekty. Stanie się tak z prostej przyczyny, notowanie na giełdzie zwiększa przejrzystość działalności banku, a to korzystnie wpływa na bezpieczeństwo depozytów. Ma to jeszcze jedną zaletę, daje potencjalnemu klientowi banku, którego akcje są notowane, dodatkową informację zachęcającą go do skorzystania z jego usług. Także z punktu widzenia przedstawiciela prezesa NBP w Komisji Papierów Wartościowych jest to proces bardzo pozytywny dla rozwoju polskiego rynku kapitałowego, który obecnie jest mało płynny, co ogranicza funduszom emerytalnym i funduszom inwestycyjnym możliwości inwestowania w duże spółki o zdecydowanie większej płynności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WiesławWalendziak">Przypomnę, że jakiś czas temu przyjęliśmy opinię Komisji Nadzoru Bankowego w sprawie upubliczniania kolejnych spółek Skarbu Państwa na Giełdzie Papierów Wartościowych. Dyskutowaliśmy nad tą opinią przez kilka kolejnych posiedzeń, była ona jedną z głównych propozycji na zasilenie giełdy nowymi ofertami. Dyskusja jest otwarta, więc zapraszam do wzięcia w niej udziału. Do głosu zapisała się już trójka posłów. Chętnie udzieliłbym głosu także przedstawicielom sektora bankowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MarekSuski">Przedstawiony materiał jest zarysem programu, który się nazywa Strategią Rozwoju Polskiego Sektora Bankowego. O Banku Ochrony Środowiska napisano w nim w zasadzie jedno zdanie, że ze względu na pogarszające się warunki banku oraz spadek jego wartości niecelowe jest pozostawanie w nim udziałów Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Stwierdzenie to kłóci się z koncepcją rozwoju, ponieważ wycofanie się z tego banku inwestora, jakim jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska, może nawet spowodować zaprzestanie jego działalności. Sytuacja tego banku i wyniki jego działalności są podobne do wyników całej gospodarki, a te ostatnie niestety bardzo się pogorszyły. Pamiętajmy też, że głównym celem Banku Ochrony Środowiska jest przede wszystkim wspieranie różnego rodzaju działalności czy inwestycji w zakresie ochrony środowiska, a nie wszystkie tego typu działania mają za zadanie osiągnąć jak największe efekty finansowe. Bank Ochrony Środowiska pełni bardzo istotną funkcję w zakresie polityki ochrony środowiska naszego państwa i dlatego wycofanie się z tego banku Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska może skończyć się utratą narzędzia, które Polska z takim trudem stworzyła w ostatnich latach. Bank ten miał bardzo ciekawe perspektywy rozwoju, między innymi skierowanie do niego dużych funduszy unijnych na zalesianie, a także prowadzenie rynku kapitałowego polegającego na obrocie emisjami, wynikającymi z konwencji w Kioto. Jak widać bank ten ma szansę wejść na rynek międzynarodowy, jednak jeśli Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska przestanie być jego inwestorem nie będzie to możliwe. Dlatego uważam, że w przypadku Banku Ochrony Środowiska tego typu działanie nie jest właściwe. Trzeba przeprowadzić głęboką analizę i głęboko się zastanowić, zanim przyjmiemy to rozwiązanie jako słuszne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#BogdanPęk">Dobrze, że odbywamy debatę na temat systemu bankowego w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem wąskiego obecnie sektora polskiego. Po kilku latach transformacji czas powiedzieć sobie prawdę o tym jak ona wygląda, dlaczego tak jest i jakie ma perspektywy. Widzę, że pan poseł Janusz Lewandowski uśmiecha się w tym momencie, jednak musi przyznać, że w polskiej rzeczywistości sposób w jaki odbyła się sprzedaż sektora bankowego, nie sprawdził się. Był natomiast dużym błędem, gdyż sprzedaż ta nie przyniosła żadnych pozytywnych efektów. Proces ten nie stał się źródłem istotnych dochodów budżetowych ani nie przyniósł ożywienia gospodarczego, banki te nie zainwestowały własnych środków na powiększenie funduszy. Po sprzedaży banków spodziewano się zwiększenia konkurencji, jednak w rzeczywistości nie ma na rynku międzybankowym istotnej konkurencji, mającej na celu uzyskiwanie nowych klientów, zarówno instytucjonalnych, jak i prywatnych. Dlatego prywatyzacja tych banków nie stała się korzystnym interesem, zarówno z punktu widzenia gospodarki, jak i budżetu. Mamy za to jeszcze inny problem, chodzi o coraz liczniejsze przypadki ukrytej prywatyzacji przez upadłość. Ogromna część naszego sektora gospodarczego czy rolniczego jest dzisiaj potężnie zadłużona, co może oznaczać, że nastąpi w Polsce przejmowanie przez upadłość za bezcen, ale przez agendy obcych banków. Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o sprzedaż sektora kapitałowego, to Polska jest daleko przed innymi państwami, w skali światowej dorównują nam tylko Węgry. W chwili obecnej około 78% kapitału w sektorze bankowym, to kapitał obcy, jeśli zostanie sprzedany udział większościowy PZU, to sektor kapitałowy w Polsce praktycznie przestanie istnieć. W związku z tą sytuacją mam pytanie do nadzoru właścicielskiego, czyli przedstawicieli Skarbu Państwa oraz do Komisji Nadzoru Bankowego. Czy było przeprowadzone jakieś porównanie? Czy sektor prywatny charakteryzuje się jakimiś pozytywnymi cechami w stosunku do sektora państwowego, czy z płaconych podatków daje większe dochody budżetowe, albo czy ewentualnie pojawiły jakieś inne korzyści dla państwa? Według tego co wiem, odpowiedź brzmi - nie. Poza tym jest jeszcze inny problem, największe banki, które pozostały jeszcze w polskich rękach, czyli PKO BP i Bank Gospodarki Żywnościowej mają duże kłopoty nie tylko z bieżącym zarządzaniem, ale także z pewnymi kwestiami związanymi z dawną polityką PRL. W przypadku PKO BP są to głównie sprawy związane ze spółdzielczością mieszkaniową, natomiast w BGŻ z peerelowskimi inwestycjami w sektorze rolniczym. Już w 1989 r. było wiadomo, że te banki nigdy nie wyjdą na prostą, jeśli nie zostanie przeprowadzona głęboka restrukturyzacja i oddłużenie tych praktycznie niezawinionych długów czy kredytów nieściągalnych. Wprawdzie pojawiły się różnego typu rozwiązania, które nieco poprawiły sytuację, jednak nie do końca. Chciałbym się też dowiedzieć jaką politykę w stosunku do polskiego sektora bankowego prowadzi Nadzór Bankowy, który jest przecież nadzorem Narodowego Banku Polskiego. Sektor ten jest w trudnej sytuacji, choć często nie z własnej winy, ale z uwagi na rezerwy obowiązkowe lub innego typu instrumenty, które znajdują się w rękach nadzoru bankowego.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#BogdanPęk">Niestety, dochodzą do nas niewesołe informacje o tych instrumentach i ich zastosowaniu. Chciałbym jeszcze zapytać, jak to się stało, że prezes Narodowego Banku Polskiego dokonał operacji, w wyniku której niepolskim bankom przekazano dużej wartości podarunek, na dodatek z pieniędzy polskich podatników. Chodzi mi o akcję związaną z nowym oprocentowaniem obligacji. Tam były obligacje oprocentowane na poziomie inflacji i nagle podniesiono ten poziom do 9,6%, a więc ogólna kwota, o jakiej mówię, wynosi około 400 milionów PLN rocznie. Wprawdzie PKO BP uzyskało część czy nawet większość zysków i to jest naturalne, że wzmocniony został polski podmiot. Natomiast niezrozumiałe jest jakim prawem wzmocnione zostały obce podmioty, które nie mają zamiaru wzmacniać polskiej gospodarki tańszym kredytem. Nie tylko nie występuje w nich mechanizm obniżania oprocentowania na kredyty komercyjne w miarę jak Rada Polityki Pieniężnej obniża oprocentowanie, ale na dodatek istnieje w tym zakresie wyraźna dysproporcja. Poza tym banki, zwłaszcza te, które już zostały przejęte przez obcy kapitał prowadzą szczególną politykę, tzn. kiedy tylko mogą, to utrudniają wychodzenie z kryzysu polskim podmiotom gospodarczym. Myślę, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego, po prostu taka jest polityka właścicielska tych banków, w których interesie nie leży pomaganie potencjalnym konkurentom gospodarczym, za to opłaca się utrudnianie im rozwoju i tak właśnie postępują. Jeżeli chodzi o Bank Gospodarki Żywnościowej, to jego sytuację kształtuje również polityka Narodowego Banku Polskiego. Przez długi czas utrzymywano bardzo wysokie rezerwy obowiązkowe, także w bankach spółdzielczych, później dopiero pojawiła się koncepcja prywatyzacji przez banki spółdzielcze. Obecnie wyraźnie widać, że to nie będzie możliwe, w każdym razie nie w najbliższym czasie, natomiast dochodzą nas słuchy, że pojawiają się potencjalni nabywcy Banku Gospodarki Żywnościowej. W takiej sytuacji niektóre zachowania Nadzoru Bankowego czy Narodowego Banku Polskiego w stosunku do Banku Gospodarki Żywnościowej są co najmniej dziwne i dwuznaczne. Uważam, że polski Sejm i rząd, bez względu na podział na opozycję i na rządzącą obecnie koalicję, mają bezwzględny obowiązek utrzymać w polskich rękach ostatnie banki jakie jeszcze zostały pod kontrolą państwa, zwłaszcza wobec wyzwań europejskich i globalizującego się kapitału światowego. Nie ma żadnych argumentów, które pozwoliłyby na wyciągnięcie wniosku, że prywatny kapitał zachodni czy światowy wnosi coś pozytywnego do polskiej gospodarki. Jeżeli takie argumenty istnieją, proszę o ich przedstawienie obecnym na posiedzeniu fachowcom z tej branży. Otrzymujemy wyraźne sygnały ostrzegające, że przejęcie sektora bankowego nie tylko może, ale już obecnie bardzo negatywnie oddziałuje na rozwój polskiej przedsiębiorczości, zwłaszcza w okresie kryzysu ekonomicznego. Reasumując, chcę powiedzieć, że w pełni podzielam koncepcję zawartą w rządowym programie i mam nadzieję, że jeśli bilans I kwartału okaże się niekorzystny dla budżetu państwa, nie ulegnie ona jakiejś dramatycznej zmianie. Nie wolno sprzedawać tych ostatnich banków, a w dzisiejszych realiach oznacza to, że państwo musi zachować pakiety kontrolne w tych bankach.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#BogdanPęk">Nawet jeżeli sprywatyzowalibyśmy te banki przy udziale polskiego kapitału, to nie daje nam to żadnej gwarancji, że nie nastąpią przesunięcia, które oddadzą pakiet kontrolny w obce ręce. Te banki muszą pozostać w polskich rękach, ale nie koniec na tym. Uważam, że konieczne są choćby działania propagandowe, zachęcające polskie podmioty czy większe polskie samorządy, aby miały swoje rachunki właśnie w tych polskich bankach. Jest to praktyka stosowana na całym świecie. Pan Ginter Verheugen jest głównym negocjatorem z ramienia Brukseli, jednak nie obawia się przyjechać do Polski i w różny sposób naciskać, ale tak, by było to z korzyścią dla jego podmiotu np. dla Eureco. Amerykanie też nie boją się stosowania propagandy w różnych sytuacjach, np. w przypadku samolotu wielozadaniowego. Nie rozumiem dlaczego Polska nie może zacząć posyłać wyraźnych sygnałów, że trzeba nam wzmocnienia polskiego sektora, że popełniliśmy dużo błędów i choć nasz kapitał jest rozproszony, to jednak na tyle istotny, iż mógłby wzmocnić sektor bankowy bez nakładów biednego w chwili obecnej państwa. Uważam, że takie sygnały powinny wyjść także z Komisji sejmowej, i że powinno to być zupełnie naturalnym postępowaniem. Oczywiście agendy obcych banków w Polsce zaczną protestować, jednak jeśli będą chciały protestować, to powinny stwierdzić, że w stosunku do polskich banków dają lepszy poziom obsługi, niższe kredyty, oraz że chcą konkurować na zdrowych zasadach rynkowych. Jednak nie mogą tego zaoferować, a innego typu krytyka będzie bezzasadna. Dlatego bardzo proszę, żeby przedstawiciel Komisji Nadzoru Bankowego wyjaśnił, jaki jest cel polityki związanej z obligacjami albo z rezerwami obowiązkowymi, czyli po prostu jaka jest polityka Narodowego Banku Polskiego w stosunku do polskiego sektora bankowego, który, niestety, jest sektorem ginącym i mniejszościowym. Niedawno pojawiło się hasło, mówiące, że nieważne czyje są banki, byleby tylko były dobrze zarządzane. Rzeczywistość obaliła to stwierdzenie. Pojawiło się też drugie, stwierdzające, że Polacy nie potrafią zarządzać systemem bankowym. Z nim również się nie zgadzam. Oczywiście, może to być kwestia przeszłości i nieudolnych poczynań naszych managerów sektora bankowego. Jednak gdzie jest nadzór właścicielski? Pojawienie się jednego czy dwóch nie radzących sobie managerów nie oznacza, że trzeba od razu sprzedawać bank, co w konsekwencji jeszcze bardziej uzależni polską gospodarkę. Trzeba po prostu dokonać zmiany nieudolnego managera i w takim przypadku nadzór właścicielski musi reagować sprawniej, niż robił to do tej pory, gdy miały miejsce takie historie. Podzielam także pogląd w sprawie Banku Ochrony Środowiska, wyrażony w jednej z wcześniejszych wypowiedzi. Kontynuowanie tego typu polityki skończy się przejęciem banku, który jest jedynym polskim bankiem wyspecjalizowanym w przejmowaniu i zagospodarowywaniu funduszy związanych z ochroną środowiska. Jeżeli wejdziemy do Unii Europejskiej, będą to bardzo znaczące fundusze. Moim zdaniem będzie to jedyny realny strumień większych pieniędzy wspomagających, który będzie osiągalny dla Polski, ponieważ wymogi Unii Europejskiej są w sektorze ochrony środowiska najmniej restrykcyjne.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#BogdanPęk">Nie jest pewne, że niedługo wejdziemy do Unii albo, że to w ogóle nastąpi. Jednak może tak się stać, a Bank Ochrony Środowiska jest jedyną naprawdę wyspecjalizowaną strukturą w zakresie ochrony środowiska. Nie powinniśmy podejmować ryzyka, związanego z zamknięciem tego banku. Oczekuję na odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WiesławWalendziak">Oczywiście chętnie udzielę głosu naszym gościom, w chwili obecnej do głosu zapisani są posłowie Komisji. Namawiam reprezentantów sektora bankowego do zadawania pytań i do udziału w dyskusji. Trzeba jeszcze wyjaśnić kilka kwestii, ponieważ z samego faktu zachowania udziałów Skarbu Państwa w przedsięwzięciach bankowych nie wynika jeszcze pewność, że w niedalekiej przyszłości banki zachowają dobrą kondycję. Podkreślam przy tym, że naszym nowym zadaniem jest przejrzysta koncepcja rozwoju podmiotów bankowych. Jeśli chodzi o tę kwestię, powinniśmy obecnie odczuwać wiele różnych obaw. Powinniśmy też wyraźnie określić jakich działań oczekujemy ze strony nadzoru właścicielskiego, aby polskie banki mogły odegrać istotną rolę gospodarczą w polskim systemie bankowym, z udziałem podmiotów zagranicznych, mieszanych, krajowych czy państwowych. Nie toczmy dyskusji historycznych, tylko zadajmy pytania o przyszłość, w przeciwnym wypadku rząd podczas cyzelowania swojej strategii nie będzie mógł skorzystać z rad i przemyśleń uczestników posiedzenia. Na dzień dzisiejszy strategia ta jest bardzo ogólna. Obecnie do zabrania głosu zapisany jest pan poseł Kazimierz Zarzycki, potem poseł Arkadiusz Bratkowski, następnie poseł Grzegorz Gruszka i poseł Gabriel Janowski. Później poproszę o zabranie głosu przedstawicieli rządu i reprezentantów sektora bankowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzZarzycki">Mam trzy pytania, wszystkie skierowane do pana ministra Jacka Bartkiewicza, a także ogólną refleksję. Po pierwsze, polskie banki są słabe, nawet bardzo. Być może nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę. Chciałbym prosić pana ministra o określenie proporcji potencjału wymienianych na posiedzeniu polskich banków w stosunku do tego, czym dysponuje rynek europejski i światowy. Przecież już niebawem te banki staną na naszym terenie do konkurencji z pieniądzem, który napłynie ze strony wielkich firm finansowych Zachodu. Po drugie w wyniku ogólnej słabości polskiej gospodarki banki pod kontrolą państwa często zmuszane są, a konkretniej zmusza je sytuacja, oczekiwania społeczne i naciski polityczne do obsługi również takich przedsięwzięć gospodarczych czy kredytów, których w normalnych warunkach żaden szanujący swój kapitał i dbający o pozycję finansową bank po prostu nie wziąłby pod uwagę. W związku z tym nasze banki często ponoszą straty. Wprawdzie są subwencjonowane i wspierane przez państwo, jednak jest to pusty pieniądz, krążący w tym samym systemie ekonomicznym. Te banki są zresztą pozbawiane zysków przez udziałowców większościowych. Na koniec roku zyski są zbyt często rozdzielane, gdyż wszystkim udziałowcom potrzeba pieniędzy, państwu też. Przez to banki te właściwie nie rosną, nie mogą się rozwijać, a jeśli nawet ich potencjał się zwiększa, to proces ten zachodzi bardzo wolno. Chciałbym, by pan minister powiedział, w jakim stopniu uzasadniona jest moja wypowiedź. Po trzecie, mówi się o dokapitalizowaniu banków, takie propozycje wielokrotnie padają na dzisiejszym posiedzeniu. Jednak kto ma dokapitalizować polskie banki i skąd weźmie na to pieniądze? W jak dużym stopniu trzeba dokapitalizować te banki, by stały się bezpieczne i pewne siebie? Proszę pana ministra Jacka Bartkiewicza o odpowiedzi. Natomiast moja ogólna uwaga jest taka: jakiś czas temu uczestniczyłem w międzynarodowej konferencji finansowej. Jeden z mówców, zachodni finansista, który być może był przekonany, że mówi tylko do swoich rodaków, stwierdził, że „krowę trzeba doić tak, by wydoić z niej całe mleko, ale aby przy okazji nie zdechła”. Myślę, że jest to wyznacznik filozofii ekonomicznej wszystkich instytucji finansowych, które trafiają na teren Polski. Nie zawsze mówi się to tak wprost i tak brutalnie, na konferencji było kilku Polaków i to stwierdzenie bardzo nas zabolało. Wspomnę, że na tej konferencji obecny był również pan minister Jacek Bartkiewicz. Jak widać powinniśmy mieć świadomość tego, że nasz rynek jest obiektem penetracji obcego kapitału, który nie ma żadnych powodów, żeby nas specjalnie kochać, szanować czy okazywać jakieś względy. Musimy wiedzieć i pamiętać o tym, że konkurencja tak agresywnie nastawionego kapitału jest bardzo trudnym i groźnym problemem naszych banków. Wniosek końcowy, który chciałbym postawić jest zbliżony do tego, co pod koniec swojej wypowiedzi powiedział pan poseł Bogdan Pęk. Polskie banki i instytucje finansowe trzeba popularyzować. Stawiają one takie same, lub podobne warunki potencjalnym kredytobiorcom, a więc musimy tym kredytobiorcom, zwłaszcza uspołecznionym, państwowym uprzytamniać, że w równych warunkach kredytowych, zawsze powinien być wybrany bank polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WiesławWalendziak">Nie można tego zrealizować za pomocą ustawy. Mam jednak pytanie do przedstawicieli sektora bankowego, czy nie można zrobić czegoś na rzecz popularyzowania polskich banków za pomocą polityki właścicielskiej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#ArkadiuszBratkowski">Cieszę się, że obecny rząd zmienił politykę podejścia do systemu bankowego. Banki te powinny pozostać w polskim ręku, gdyż historia pokazuje, że banki, które już zostały sprywatyzowane w najmniejszym stopniu nie są zainteresowane rozwojem polskiej gospodarki. Jako przykład mogę podać bank PKO SA, który przed prywatyzacją miał finansować duże zakłady mięsne w Lublinie, po prywatyzacji odstąpił od tego zamiaru i w skutek tego zakłady upadły. Czas wreszcie skończyć z taką prywatyzacją. Uważam, że jednak powinniśmy szukać rozwiązań prawnych, które zmuszałyby do lokowania w polskich bankach wszystkich pieniędzy publicznych. To jest jedyny kierunek działania, jedyna szansa na podwyższenie kondycji i konkurencyjności polskich banków. Uważam, że konta samorządów i dużych polskich firm powinny znajdować się tylko w polskich bankach. Myślę, że można to rozstrzygnąć prawnie, a impuls wysłany ze strony Komisji albo rządu powinien zapoczątkować pracę w tym kierunku. Mam pytanie do przedstawicieli Komisji Nadzoru Bankowego w sprawie Wschodniego Banku Cukrownictwa. Czy to prawda, że ten bank zostanie sprzedany PKO SA? Obawiam się, że jeżeli rzeczywiście tak się stanie, to część lubelskich cukrowni przejdzie w obce ręce. Sprawa polskiego cukru wzbudza wiele kontrowersji, a może się okazać, że w konsekwencji przejęcia Wschodniego Banku Cukrownictwa część tych cukrowni będzie zarządzana przez obcy kapitał. Dlatego apeluję o rozwagę i ostrożność. Jeśli już koniecznie trzeba sprzedać ten bank, to uważam, że lepiej będzie przerwać rozmowy z PKO SA i na jego miejsce poszukać polskiego banku, który chciałby zostać inwestorem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#GrzegorzGruszka">Już kilka razy pan przewodniczący Wiesław Walendziak zarzucał rządowemu programowi, że nie mówi o sposobach rozwijania i zwiększania konkurencyjności banków, które są obecnie pod kontrolą państwa. W związku z tym zarzutem kilka razy zapytano jakie są plany, co do przyszłości tych banków. Jak dotąd nie usłyszeliśmy odpowiedzi na to pytanie ani ze strony Ministerstwa Skarbu Państwa, ani Ministerstwa Finansów. Jednak odpowiedź jest prosta - brak kapitału. Rząd nie jest w stanie z dnia na dzień przekazać do tych banków, chociażby do Banku Gospodarki Żywnościowej czy Banku Gospodarstwa Krajowego, dużego kapitału. Mimo to alternatywą nie powinno być sprywatyzowanie tych banków. Dotychczasowa dyskusja i doświadczenia pokazują jaka jest polityka instytucji finansowych, które sprywatyzowały, czy weszły kapitałowo do polskich banków. Jest to zupełnie normalne, gdyż jeśli ktoś zainwestował, to oczekuje pieniędzy, możemy zobaczyć jakim kosztem zostały osiągnięte wyniki niektórych banków, szczególnie PKO SA. Mam pytanie do Ministerstwa Finansów. Jaka jest szansa na dokapitalizowanie w najbliższym czasie Banku Gospodarki Żywnościowej i Banku Gospodarstwa Krajowego. Przyznam, że słyszałem o pewnych propozycjach na zdobycie potrzebnych środków. Poza tym chciałem zapytać inspektora Komisji Nadzoru Bankowego, pana Wojciech Kwaśniaka, co robił nadzór bankowy, kiedy kolejni ministrowie ochrony środowiska prowadzili złą politykę właścicielską w stosunku do Banku Ochrony Środowiska. Czy Nadzór Bankowy interweniował, kiedy Lasy Państwowe sprzedawały część akcji, w wyniku czego szwedzki partner uzyskał przewagę i w niektórych sytuacjach, np. podczas głosowań miał przewagę nad ministrem ochrony środowiska. Czy były przedtem jakieś sygnały ostrzegawcze? Czy ktoś monitorował sytuację? Nawet polityka kadrowa prowadzona ostatnio w tym banku świadczy o tym, że wysokie stanowiska w zarządzie tego banku obejmowały osoby bez specjalnego przygotowania i wykształcenia. Moja ostatnia uwaga dotyczy pewnej sugestii zawartej w materiale dostarczonym nam przez rząd. Chodzi mi o pytanie, czy jest celowe dalsze pozostawienie udziałów Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, który jest instytucją państwową w Banku Ochrony Środowiska. Uważam, że jest to słuszne pytanie. Nie wiem czy dzisiaj nie jest już za późno na ratowanie tego banku. Dzisiaj bank ma fatalne wyniki, żeby je poprawić trzeba go dokapitalizować na równi ze szwedzkim partnerem. Chciałbym się dowiedzieć jakim kosztem trzeba by ratować BOŚ i czy dziś nie jest już za późno? Okres ostatnich trzech czy czterech lat i prowadzona przez Resort Ochrony Środowiska polityka właścicielska była bardzo zła. Czy Nadzór Bankowy ostrzegał przed fatalnymi posunięciami? Co zrobił, by im zapobiec?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#GabrielJanowski">Sądzę, że wypowiedź zagranicznego finansisty przytoczona przez pana posła Kazimierza Zarzyckiego jest aż do bólu szczera i przez to powinna z jednej strony posłów, a z drugiej polskich bankowców skłonić do bardzo zdecydowanych, radykalnych działań. Trzeba zapobiec półkolonizacji polskiego sektora bankowego przez obcy kapitał, jeśli tego nie zrobimy, to w rezultacie w niedługim czasie nastąpi całościowa kolonizacja. Jedyną szansą na przeciwstawienie się temu procesowi jest wzmocnienie polskiego kapitału, który przecież najlepiej przejawia się w polskich bankach, nie mówię tu o innych grupach finansowych. Nie będę rozwijał moich myśli, gdyż moja wypowiedź pokrywałaby się z tym, co już powiedział pan poseł Bogdan Pęk i pan poseł Kazimierz Zarzycki. Przedstawię tylko swoje ogólne opinie. Po pierwsze, czy Komisja Nadzoru Bankowego może zmienić swój sposób działania wobec banków zachodnich? Powiem wprost, chodzi mi o to, by była dla nich bardziej restrykcyjna i wymagająca. Powinna wykazać więcej inicjatywy w kierunku przymuszenia ich do otwartego i zdecydowanego finansowania polskich przedsięwzięć gospodarczych. Obce banki unikają finansowania szczególnie tych przedsięwzięć, które stanowią naturalną konkurencję dla ich banków macierzystych. Myślę, że można tak skonstruować prawo czy regulaminy, by Komisja Nadzoru Bankowego mogła mieć większy wpływ na zagraniczne banki. Po drugie, jakie przewiduje się możliwości obsługi finansowej polskich biznesmenów za granicą? To też jest narastający problem. Mieliśmy w Kaliningradzie filię polskiego banku, która obsługiwała polskich przedsiębiorców. Z chwilą kupienia banku przez Niemców filia ta została zamknięta, a obecnie polskim biznesmenom właściwie pokazuje się drzwi, a w każdym razie utrudnia się im życie. Po trzecie, czy poprzez regulaminy, tzn. trochę przez prawo, ale bardziej za pomocą obyczaju nie można uczynić czegoś w kwestii obsługiwania środków finansowych, które ewentualnie będą napływać z Unii Europejskiej? Trzeba znaleźć sposób, który pozwoli czerpać korzyści polskim bankom, a nie zagranicznym. Możemy wypracować pewne formuły i to wcale nie będzie od razu oznaczać, że staniemy się restrykcyjni wobec tamtych, albo że będziemy uprawiali jakieś niezgodne z prawem działania. Są pewne możliwości prawne, potrzeba tylko trochę dobrej woli i wcześniejszych przygotowań. Moje kolejne pytanie dotyczy losu Narodowego Banku Polskiego. W perspektywie wejścia do Unii Europejskiej rola banku i jego oddziałów będzie coraz mniejsza. Jest to pewien kapitał, pewne dobra, np. nieruchomości, więc dobrze byłoby, żeby one służyły rozwojowi polskiego sektora bankowego, myślę, że Bank Gospodarstwa Krajowego byłby dobrym adresatem. Oczywiście przejęcie jest kosztowne, jednak jest to też kwestia zastanowienia się, jak przeprowadzić je w miarę bezboleśnie, z pożytkiem dla polskiego sektora bankowego. Chciałbym jeszcze prosić o przybliżenie nam sytuacji sektora spółdzielczego. Wprawdzie nie jest to tematem dzisiejszego posiedzenia i być może odbędzie się kiedyś na ten temat odrębne, jednak te banki są coraz większą nadzieją polskiej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#GabrielJanowski">Banki spółdzielcze przebijają się ku pełnej suwerenności, są coraz bardziej aktywne i myślę, że jest coraz bardziej prawdopodobne, że jednak nie zostaną zlikwidowane czy sprzedane, ale przetrwają i także staną się ostoją finansowej polskości. Chciałbym dowiedzieć się o zagrożeniach, które trzeba już dzisiaj usuwać i przeciwdziałać im, aby nie doszło do osłabienia tego dobrze rozwijającego się sektora bankowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WiesławWalendziak">W projekcie programu rządowego znaleźć możemy uwagę mówiącą, że banki spółdzielcze są jedną z najbardziej zagrożonych grup bankowych, a właściwie grupą najmniej przygotowaną na otwarcie się rynku finansowego, a dokładniej bankowego. Niestety, jest to prawdą. Dlatego tak dopytuję się o koncepcję rządu nie tylko w odniesieniu do banków, w których są udziały Skarbu Państwa, ale także w odniesieniu do banków spółdzielczych. Poproszę teraz o zabranie głosu pana Krzysztofa Pietraszkiewicza ze Związku Banków Polskich, potem Głównego Inspektora Nadzoru Bankowego, pana Wojciecha Kwaśniaka, do którego skierowanych było dużo pytań, a następnie pana ministra Jacka Bartkiewicza i Janusza Sitarskiego, do których także zostało skierowane niejedno pytanie. Proszę teraz o głos pana prezesa Krzysztofa Pietraszkiewicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#KrzysztofPietraszkiewicz">Na początek chciałem powiedzieć, że jestem dyrektorem generalnym. Bardzo dziękuję za nominację, jednak mamy świetnego prezesa, a ja cieszę się z tego, że pełnię tę funkcję, którą pełnię. Natomiast chciałbym zabrać głos w sprawie ogólnego postrzegania bankowości w Polsce i mam propozycję wypracowania na przyszłość pewnego podejścia polskiego parlamentu do sektora bankowego. Wydaje mi się, że przeszliśmy bardzo istotną fazę rozwoju polskiej bankowości i powinniśmy wyciągnąć z niej wnioski, aby cała bankowość rzeczywiście jak najlepiej służyła polskiej gospodarce i wszystkim polskim obywatelom. W moim przekonaniu sytuacja, w jakiej się obecnie znajdujemy jest odpowiednia do zawarcia strategicznych porozumień i pewnej zmiany rozumienia bankowego systemu finansowego. To stworzy polskiej gospodarce ogromną szansę. Wprawdzie miałem zamiar zabrać głos później, postanowiłem jednak wypowiedzieć się w tym momencie dzisiejszej debaty, żeby powiedzieć, że świat bankowości nie jest taki jednobarwny, wydarzyło się bardzo wiele, ale nie tylko złego. W czasie tych kilkunastu lat transformacji polskiego systemu finansowego zbudowaliśmy wiele bezpiecznych instytucji bankowych, gdzie depozyty klientów są naprawdę bezpieczne, bo przecież nie liczą się tylko kredytobiorcy. Stworzyliśmy dobre regulacje o standardach międzynarodowych, nikt z zagranicy nie może powiedzieć, że Polska jest niestabilna w bankowej części systemu finansowego. Skapitalizowaliśmy sektor bankowy. Miernikiem tego są relacje funduszy własnych i kapitałów do Produktu Krajowego Brutto, a w całym minionym okresie, rok po roku relacje te się poprawiały. Obiektywnym miernikiem są relacje oszczędności do Produktu Krajowego Brutto. Warto zaznaczyć, że pomimo różnego rodzaju zakrętów relacje te cały czas się poprawiały. Wzrasta też poziom zaufania klientów do krajowego sektora bankowego, które mierzone było nie na zlecenie banków, ale przez naprawdę niezależne instytucje. Poziom ten jest linią rok po roku pnącą się do góry. Trzeba pamiętać, że o zachowaniu sektora bankowego, czy konkretnego banku decyduje kilka czynników. Wymienię moim zdaniem najważniejsze. Pierwszym jest sytuacja makroekonomiczna w kraju, w którym działają, drugim kondycja klientów. Przecież bank łączy interesy co najmniej trzech partnerów: deponentów, kredytobiorców oraz inwestorów, którzy posiadają akcje banku. Kondycja banku jest zależna od kondycji jego klientów. Zgadzam się, że w minionych latach polski sektor bankowy był w dramatycznej sytuacji. Jeszcze sześć, siedem lat temu w tej sali odbywały się w nocy zamknięte posiedzenia i niektórzy z państwa pamiętają te trudne podejmowane w nocy decyzje, o rezerwach celowych, obowiązkowych czy rezerwach na ryzyko ogólne. Podjęliście państwo - mówię tutaj do nie tylko do polityków, ale także do innych osób uczestniczących w tych pracach - słuszne decyzje. Obroniliśmy polski system finansowy. Czwartym czynnikiem są krajowe i międzynarodowe regulacje. Te regulacje dotyczące zasad ostrożnego działania banków są bardzo twarde, wręcz brutalne.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#KrzysztofPietraszkiewicz">Jednak jeżeli przyjęliśmy kurs na wejście do Unii Europejskiej uznając, że to jest wielka szansa polskiej gospodarki, to musimy sprostać tym regulacjom. O kondycji i zachowaniu banku decyduje także jakość kadry bankowej. Wykształciliśmy już kilkaset tysięcy ludzi. Stało się tak, gdyż wprawdzie każdego roku do bankowości przychodzi wiele osób, ale odchodzi z niej 20 do 18% kadry pracowniczej rocznie. Ludzie, którzy przechodzą do innych części gospodarki, są wykształconymi fachowcami, a przecież jakość kadry jest niezmiernie ważna. O polityce działania banku w pewnym stopniu decyduje też struktura własności. Dlatego w trakcie prac poprzedniej kadencji zwracaliśmy pewną uwagę na fakt, że warto szukać pewnej równowagi. W Europie ją znaleziono, na rynkach wielu krajów spotkali się inwestorzy zagraniczni i krajowi. W dobrze pojętym interesie inwestorów zagranicznych i polskiej gospodarki także potrzebne jest znalezienie takiej równowagi, proszę jednak, aby tego nie fetyszyzować. To jest nadal wielka szansa dla polskiej gospodarki na powstawanie zdrowych, dobrych instytucji finansowych. Na kondycję i działania banków ma też wpływ kształt systemu finansowego. Uważam, że mamy bardzo dobre banki komercyjne, wprawdzie mają one kłopoty w takich czy innych segmentach, ale zawsze i każdy ma jakieś mniejsze lub większe kłopoty. Mamy bardzo dobre banki komercyjne, jednak nasz system regulacyjny nie przewidział inaczej działających lokalnych instytucji finansowych. To właśnie te lokalne instytucje finansowe muszą być inaczej regulowane. Bank spółdzielczy nie może być regulowany tak, jak międzynarodowy bank globalny. To jest, niestety, mankament polskich regulacji prawnych. Moim zdaniem w polityce podatkowej i monetarnej muszą znaleźć się pewne wyjątki dla lokalnych instytucji finansowych, które mają inny rodzaj więzi z przedsiębiorstwami i społecznościami lokalnymi oraz inną charakterystykę kosztów. Tak się składa, że kilka z obecnych na posiedzeniu osób uczestniczy także w pracach nad ustawą o bankach spółdzielczych i o przekształceniach w tym obszarze. Sądzę, że mając dobre uniwersalne banki komercyjne, instytucje lokalne i spółdzielcze, trzeba pomyśleć o dodatkowych instytucjach znanych w Europie i w świecie. Chodzi mi o banki poręczeniowo-gwarancyjne, które na pewno przydałyby się na polskim rynku, na którym jest wielu przedsiębiorców, nie mających odpowiednich zabezpieczeń i odpowiedniej zdolności kredytowej. Banki te podzieliłyby się ryzykiem z bankami komercyjnymi, a przez to pozwoliły pójść do przodu polskim przedsiębiorstwom. Ważny jest również efektywny rynek kapitałowy i ubezpieczeniowy. Chciałbym, by moja wypowiedź została potraktowana jak wypowiedź osoby, która już kilkanaście lat obserwuje rozwój rynku finansowego. Według mnie dokonaliśmy ogromnej pracy, wymagającej dużego wysiłku. Obecnie przyszedł czas na najtrudniejsze zadanie, gdyż musimy podjąć decyzje o wielu szczegółach i o konstrukcji, która stworzy nam szansę na rozwój przez całe lata. Do harmonijnego współdziałania dobrze uregulowanych i odpowiednio zarządzanych banków, będących własnością kapitału krajowego z inwestorami zagranicznymi, którzy także zaczną promować polską przedsiębiorczość potrzebny jest stabilny program gospodarczy, jasna koncepcja gospodarcza i umiejętny dialog. W obecnej fazie dopiero do tego przystępujemy. Jednak, aby tak się stało muszą zniknąć bariery.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#KrzysztofPietraszkiewicz">Wierzę, że pomimo różnych napięć, które powstają, mamy szansę na to, że polski sektor bankowy będzie aktywnie uczestniczył w kreowaniu rozwoju gospodarczego. Szansa ta jest coraz większa, gdyż sytuacja gospodarcza nieco się poprawia. O kwestii aktywnego uczestnictwa będziemy jeszcze w najbliższych miesiącach dyskutować. Chciałbym powiedzieć o jeszcze jednej rzeczy: o rezerwach obowiązkowych. Jest instrument, który musi działać wobec wszystkich jednakowo, inaczej byłaby to po prostu nierówność konstytucyjna. Rzeczywiście wysokość polskich rezerw obowiązkowych jest sprawą dramatyczną. Są one nieoprocentowane, a to stawia polski sektor bankowy na straconej pozycji. Aby temu zapobiec w najbliższych latach musi dojść do ich zredukowania. Niestety, jest to proces, który powinien być rozłożony na dwa, trzy lata, obejmujący wszystkie banki, zarówno te z kapitałem krajowym, ale także te z kapitałem międzynarodowym. Zredukowanie obciążeń z tytułu rezerw obowiązkowych i ich oprocentowanie rynkowe musi nastąpić jak najszybciej, jeśli tak się nie stanie, to wkrótce stracą na tym wszystkie banki, bez wyjątków. Poza tym jeśli chcemy, by banki aktywniej uczestniczyły w kreowaniu rozwoju gospodarczego, to część rezerw celowych, które są rezerwami na kredyty nieregularne, tworzonymi zgodnie ze standardami międzynarodowymi, musi być wliczona w ciężar kosztów. Dzisiaj tylko niewielka cząstka rezerw celowych jest kosztem uzyskania przychodu. Wydaje mi się, że jednak mogłoby być tego trochę więcej, szczególnie, kiedy gospodarka jest w stanie stagnacji, a niektórzy używają nawet określenia okołokryzysowym. Dzięki takiej konstrukcji strategicznego myślenia będziemy mogli z podniesionym czołem powiedzieć, że cała polska bankowość i instytucje finansowe, choć zróżnicowane dobrze służą i dalej będą służyć polskiej gospodarce. To jest możliwe i myślę, że uda się to osiągnąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#WiesławWalendziak">W wielu wypowiedziach niejedno pytanie postawiono panu Wojciechowi Kwaśniakowi, którego proszę teraz o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechKwaśniak">Koncentracja polskiego systemu bankowego przedstawia się tak, że pięć największych banków kontroluje 56% aktywów systemu bankowego. Jeśli wziąć pod uwagę grupę dziesięciu największych banków będzie to 79,8% aktywów, a w przypadku piętnastu największych będzie to 85,5%. W grupie największych banków znajdują się dwa banki kontrolowane przez Skarb Państwa, a są nimi PKO BP SA i BGŻ SA. Jeśli do rachunku dodamy jeszcze ponad 6% aktywów należących do banków spółdzielczych razem z bankami zrzeszającymi, to okaże się, że na pozostałe aktywa systemu bankowego, czyli niecałe 8% przypada ponad pięćdziesiąt banków komercyjnych, z których 80% są filiami renomowanych banków międzynarodowych. Te proporcje pokazują, iż stabilność systemu bankowego opiera się na grupie tych piętnastu największych banków. Sytuacja jest dobra, gdyż wśród tych banków znajdują się dwa kontrolowane przez państwo, które zapewnia bezpieczeństwo działania tych banków i w każdej chwili gotowe jest je wspierać. Pozostałe banki zależne są od międzynarodowych, globalnych właściwie banków, których sytuacja finansowa jest stabilna, zaś analizy finansowe obrazujące ich sytuację finansową, pokazują, że jest wyższa niż państwa polskiego. Dodatkowo te banki zagraniczne są bardzo zróżnicowane z punktu widzenia krajów pochodzenia. W grupie największych banków są tylko dwa banki, które są rejestrowane w Niemczech, poza tym są banki innych państw, np. irlandzkie czy włoskie. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to obraz polskiej bankowości jest dobry, co oczywiście nie oznacza, że wybrane mniejsze lub większe banki nie mają problemów. We wcześniejszych wypowiedziach kilkakrotnie wspominano o wysokich kosztach restrukturyzacji systemu bankowego w Polsce. Chciałbym jednak powiedzieć, że istnieje dokument, który został opracowany przez fundusz walutowy i bank światowy. Dokument ten pokazuje, że na tle wielu państw, restrukturyzacja przeprowadzona w Polsce była najtańsza i najbardziej efektywna, wprost modelowa dla innych państw. Zarówno dla państw Europy, jak i Azji jest to dokument, który obrazuje systemy bankowe na całym świecie. Poza tym, polskie władze nadzorcze mają teraz duże doświadczenie w zakresie prywatyzacji, a polski nadzór prowadzi szkolenia dla wielu państw, nie tylko europejskich. W listopadzie ubiegłego roku przeprowadzono specjalne szkolenie dla siedemnastu państw, w tym dla niektórych spoza Europy. Obecnie są prowadzone, a nawet uruchamiane nowe programy, chociażby dla takich państw jak Chiny, w trakcie których polscy specjaliści przekazują swoje doświadczenia w zakresie transformacji gospodarczej, problemów występujących w systemie bankowym i sposobów ich rozwiązywania, które to doświadczenia są wskazywane jako modelowe. Te państwa zwracają się do Polski po to, by polscy przedstawiciele nadzoru praktycznie, nie teoretycznie uczyli ich, jak należy rozwiązać te problemy. Na liście tych państw są między innymi Korea i Wietnam, czyli jak widać po naszą pomoc sięgają nie tylko państwa europejskie.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#WojciechKwaśniak">Pojawiło się pytanie, czy banki zagraniczne przynoszą jakieś korzyści i stwierdzenie, że ich prywatyzacja była błędem. Możemy jednak spojrzeć, np. na czeski sektor bankowy. Tam próbowano przeprowadzić prywatyzację w trochę inny sposób. Skończyło się tak, że obecnie w czeskim sektorze bankowym ponad 90% udziałów posiadają banki zagraniczne. Na dodatek błędy w zarządzaniu niektórymi bankami doprowadziły do tego, iż państwo czeskie oprócz środków wcześniej zaangażowanych w restrukturyzację, musiało znaleźć dodatkowe środki. Przez to sprzedano część banków gwarantując przy tym, że jakiekolwiek obciążenia, które pojawią się w przyszłości, ale źródło będą miały w przeszłości, obciążą budżet państwa czeskiego. Zwracam państwa uwagę, że taka sytuacja w Polsce nigdy nie miała miejsca i wykluczone jest, aby mogło się tak stać. Poza tym banki zagraniczne wpłynęły pozytywnie na poziom technologii i konkurencji, a to jest dobre z punktu widzenia klienta. Bardzo podniósł się też poziom zarządzania w polskich bankach i to bez względu na formę własności, tzn. zarówno w spółkach akcyjnych, bankach państwowych, a także w bankach kontrolowanych przez inwestorów zagranicznych czy krajowych. Generalnie bardzo podniósł się poziom zarządzania ryzykiem oraz jakość oferowanych produktów. Jeśli mówimy o podnoszeniu poziomu technologii, to największym związanym z tym problemem są towarzyszące temu, bardzo duże koszty. Właśnie z takim wyzwaniem zmaga się, np. bank PKO BP SA, a to uniemożliwia mu normalną konkurencję z bankami, które posiadają wysoki poziom technologiczny. Natomiast jeśli chodzi o politykę Nadzoru Bankowego w stosunku do banków, zarówno polskich, jak zagranicznych, to na gruncie przepisów prawa, które wiążą Komisję Nadzoru Bankowego, generalnie jest ona nastawiona na zapewnienie bezpieczeństwa depozytów zgromadzonych w banku. Dlatego we wszystkich, z tych regulacji obowiązuje zasada równego traktowania, tzn. te same przepisy obowiązują banki z przeważającym udziałem kapitału zagranicznego, jak i banki, w których struktura kapitału jest inna. Takie same zasady obowiązują banki, które są spółkami akcyjnymi jak i banki spółdzielcze. Sektor spółdzielczy odrzucił obowiązującą w poprzedniej ustawie zasadę, do której mógł się stosować, a z której korzysta obecnie wiele sektorów spółdzielczych w Europie i poza nią. Mówię o zasadzie solidarności spółdzielczej, która pozwala na wspólne ponoszenie ryzyka przez wszystkich uczestników grupy spółdzielczej. Polscy spółdzielcy świadomie wybrali zasadę, że każdy odpowiada za swoją instytucję, w której pracuje, mimo że oznacza to konieczność poddania się wszelkiego rodzaju regulacjom ostrożnościowym i wymogom kapitałowym. Natomiast jeśli chodzi o pytania związane bardziej z polityką pieniężną, to przypomnę, że od 1998 r. za nadzór bankowy odpowiada niezależna Komisja Nadzoru Bankowego, w której bank centralny jest reprezentowany przez przewodniczącego tej komisji, czyli prezesa Narodowego Banku Polskiego, wiceprzewodniczącym jest wiceminister finansów. W jej skład dodatkowo wchodzi generalny inspektor nadzoru bankowego, który jest osobą powoływaną ustawowo i odwoływaną wspólnie przez ministra finansów i prezesa Narodowego Banku Polskiego oraz przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, przedstawiciel Prezydenta RP, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, a także dodatkowy przedstawiciel ministra finansów.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#WojciechKwaśniak">Tak szeroki krąg osób z różnych środowisk zapewnia niezależność komisji. Organem wykonawczym tego ciała jest Generalny Inspektorat, który jest jednostką organizacyjną wyodrębnioną w ramach struktury Narodowego Banku Polskiego. Mogę wyrazić tylko swój pogląd, który dotyczy wpływu na banki, ale nie mogę odpowiadać za kwestie, które są w kompetencji Rady Polityki Pieniężnej i w ogóle Narodowego Banku Polskiego jako banku centralnego. Zamiana obligacji ma pozytywny wpływ na banki. One to w głównej mierze pozbawiły banki dochodów, które mogłyby osiągnąć z tytułu rynkowego oprocentowania obligacji, oprocentowania na poziomie inflacyjnym. W największym stopniu dotknęło to banków sieciowych, np. takich banków jak PKO BP czy Banku Gospodarki Żywnościowej. Oczywiście w takim samym stopniu dotyczy to innych banków sieciowych, jak chociażby PKO SA, który również posiadał wspomniane obligacje. Efekt jest dla banków pozytywny, gdyż 60% obligacji zostało urynkowionych. Natomiast jeśli chodzi o politykę Narodowego Banku Polskiego, stosowaną wobec Banku Gospodarki Żywnościowej w ostatnich latach, to chciałbym przypomnieć, iż bank ten w okresie realizacji programu naprawczego, który rozpoczął się w 1995 r. korzystał ze zwolnienia z rezerwy obowiązkowej w kwocie 300 milionów PLN i to przez okres kilku lat. Dodatkowo korzystał też, a właściwie nadal korzysta z pożyczki podporządkowanej w kwocie kilkudziesięciu milionów PLN. Chciałbym też przypomnieć, że w poprzednich latach sektor banków spółdzielczych korzystał ze znacznej pomocy finansowej, którą bank centralny kierował do tego sektora do czasu, gdy bankowy fundusz gwarancyjny nie umocnił swojej pozycji w zakresie udzielania pomocy bankom. Jeśli chodzi o kwestie oceny czy Polacy potrafią zarządzać bankami, to odpowiedź niewątpliwie brzmi tak. Mamy tego przykłady, zresztą wspierane przez Komisję Nadzoru Bankowego. Nawet w tych bankach, które zostały przejęte przez inwestorów zagranicznych w zarządach i radach nadzorczych dominują osoby polskiego pochodzenia, wywodzące swoje doświadczenie z lokalnego rynku polskiego. Dzieje się tak między innymi dzięki temu, że nasze doświadczenia w zakresie funkcjonowania banków udowadniają, że przez okres ostatnich dziesięciu lat osoby te nie tylko nabyły odpowiednie umiejętności, ale w dodatku potrafią dobrze zidentyfikować lokalne ryzyko. Mogą wprawdzie pojawić się wątpliwości, czy te osoby utrzymają się w zarządach i radach przez dłuższy okres, jednak myślę, że się utrzymają. W największych bankach inwestorzy zagraniczni zabezpieczyli sytuację tych osób poprzez stosowne zapisy statutowe. W przypadku dużych banków giełdowych istnieją zapisy, które mówią o zasadach wyboru osób wchodzących w skład rady nadzorczej czy zarządu banku. Przykładem może być Bank Handlowy, WBK Bank Zachodni, BIG Bank Gdański oraz szereg innych banków. Jak widać ewentualna zmiana polityki w tym zakresie wymagałaby stosownych zmian statutów. Poza tym inwestorzy zagraniczni składają te oświadczenia długoterminowo, na zasadzie strategii, którą będą realizować. Dodatkowo jeśli przejmowana spółka jest notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych, to inwestorzy składają zobowiązania odnośnie do utrzymania jej w publicznym obrocie, co nie pozostaje obojętne dla polskiego rynku kapitałowego, który w dużym stopniu został zbudowany dzięki bankom notowanym na Giełdzie.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#WojciechKwaśniak">Wprawdzie udział kapitalizacji giełdy wynosi dzisiaj 40%, co jest zbyt wysokim poziomem, jednak gdyby tych banków w pewnym momencie zabrakło, to sytuacja polskiego rynku kapitałowego stałaby się naprawdę zła. Ważne są również zobowiązania odnośnie do strategii związanej z wypłatami dywidendy, w szczególności gdy bank jest notowany na giełdzie. Po pierwsze nie będzie on wtedy gorszy od generalnie obowiązującego w grupie standardu, co nie jest obojętne z punktu widzenia inwestorów, którzy posiadają akcje danego banku. Zobowiązania te odgrywają ważną rolę także w przypadku, gdy inwestor posiada znaczny pakiet i zobowiązał się do obniżenia swojego udziału, plasowania nowych emisji i do zainteresowania lokalnych polskich inwestorów nabywaniem akcji danego banku. Polityka podejścia Nadzoru Bankowego do inwestorów jest związana wyłącznie z ich oceną z punktu widzenia bezpieczeństwa, innych kryteriów, takich jak interes gospodarczy państwa, nie ma w żadnej ustawie. Jeśli jedna instytucja sprzedaje coś innej, to Komisja Nadzoru Bankowego może zbadać tylko czy inwestor posiada wysoką rękojmię siły finansowej i pozytywnego oddziaływania na bank i tylko w tym zakresie jest uprawniona do podjęcia decyzji. Inne decyzje mogą podjąć wyłącznie właściciele, którzy sami dysponują swoimi akcjami. Pojawiło się też pytanie dotyczące Wschodniego Banku Cukrownictwa oraz tego dlaczego PKO SA ma przejąć ten bank. Otóż bank ten już od ponad roku prowadzi rozmowy z różnymi bankami i inwestorami, między innymi dlatego, że właściciele tego banku, czyli państwowe cukrownie nie są w stanie zapewnić mu bezpiecznego rozwoju. Nie przypadkowo wymieniałem go na liście banków, które kontroluje Skarb Państwa, gdyż Skarb Państwa jest w nim podmiotem dominującym. Dlatego jeśli podjęte zostaną inne, alternatywne decyzje, które zapewnią bezpieczeństwo depozytom, to wtedy można będzie mówić o rozwiązaniach innych niż przejęcie. Na dzień dzisiejszy bank ten pod naciskiem Komisji Nadzoru Bankowego szuka własnych rozwiązań, takich, które zapewnią bezpieczeństwo zgromadzonym w nim depozytom i dadzą mu perspektywy rozwoju. Fuzje są na rynku procesem zupełnie normalnym, który występuje w Polsce często, szczególnie w ostatnich latach. W jednej z wcześniejszych wypowiedzi padł zarzut bierności wobec pogarszającej się sytuacji w Banku Ochrony Środowiska. Nie jest prawdą, że Nadzór Bankowy nie interweniował, przeciwnie robił to wielokrotnie, zwracając władzom banku uwagę na pogarszającą się sytuację finansową. Komisja interweniowała też w radzie nadzorczej w sprawie lokowania w zarządzie osób, co do których można było mieć wątpliwości, czy posiadają stosowne doświadczenie do kierowania bankiem podobnych rozmiarów. Jednak były to tylko pytania i uwagi, gdyż dopóki dana osoba nie popełni błędu narażającego bank na straty, Nadzór Bankowy nie ma możliwości prawnego oddziaływania na tę osobę. Bank Ochrony Środowiska na koniec roku wykazał stratę na poziomie zbliżonym do 7 milionów PLN, jednak z punktu widzenia wielkości funduszy własnych jest to strata w ogóle nieistotna, gdyż pomimo niej współczynnik wypłacalności tego banku przekracza poziom 16%, podczas gdy w grupie banków rówieśniczych wynosi on 12,5%.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#WojciechKwaśniak">Jak widać bank ten uzyskał określony naddatek, a więc zysk tylko za styczeń niweluje poziom straty, którą bank wykazał na koniec roku. Strata ta miała miejsce między innymi w wyniku tworzenia rezerw celowych na pewne aktywa, których jakość uległa pogorszeniu. Obecnie właścicieli, a jest ich w zasadzie dwóch, czeka podjęcie decyzji dotyczących dalszego rozwoju, a Nadzór Bankowy oczywiście pilnie to monitoruje, by sytuacja banku nie ulegała dalszemu pogorszeniu. Czy Komisja Nadzoru Bankowego może przymusić banki zagraniczne do angażowania się w ryzykowne branże? Odpowiedź brzmi nie, Nadzór Bankowy jest właśnie po to, by w ramach swoich działań i tworzonych przepisów zmuszał banki do prawidłowego identyfikowania ryzyka i zabezpieczania swojej działalności. Oznacza to, że bank oczywiście może angażować się w przedsięwzięcia o podwyższonym ryzyku, ale pod warunkiem, że je zidentyfikował, sklasyfikował oraz zabezpieczył swoje interesy. Dopiero wtedy może zaangażować się w taką inwestycję. Jeśli jest inaczej, to ktoś musi bankowi zabezpieczyć to ryzyko i w takich przypadkach korzysta się z usług instytucji poręczeń, np. z lokalnych funduszy poręczeniowych w przypadku małych instytucji poręczeń. W przypadku wielkich projektów wykorzystuje się czasami nawet poręczenia Skarbu Państwa. Zmniejsza to poziom ryzyka dla danego banku, a przez to zwiększa jego skłonność do podejmowania tego ryzyka. Padło też pytanie czy w wyniku coraz większego udziału obcego kapitału w sektorze bankowym nie ucierpi obsługa polskich przedsiębiorców za granicą. Podano przykład zamknięcia filii banku w Kaliningradzie. Jednak z drugiej strony spróbujmy spojrzeć na sprawę od strony banku. Kwestia zamknięcia lub utrzymywania placówki przez jakikolwiek bank, niezależnie od pochodzenia posiadanego przez niego kapitału zależy od oceny stabilności i poziomu ryzyka danego rynku oraz potencjalnych zysków, które można osiągnąć. W ostatnim tygodniu czytałem w prasie, że w rzeczywistości w Kaliningradzie inwestycje prowadzi jeden polski przedsiębiorca, a więc nie jest dziwne, że bank po pewnym czasie podjął decyzję o zamknięciu placówki, której dalsze prowadzenie było dla niego nieopłacalne ze względu na poziom ryzyka w otoczeniu, w którym działała. Natomiast jeśli ten region, bądź jakikolwiek wschodni kraj okaże się dla nas atrakcyjny pod względem prowadzenia biznesu, wtedy zaczną tam działać polscy przedsiębiorcy, a w ślad za nimi podążą banki, bez względu na to czy dominować w nich będzie polski kapitał, czy zagraniczny. Będą tam obsługiwać polskich przedsiębiorców po to, żeby zarabiać. Przykładem jest tego Polska i liczba zagranicznych banków obecnych na polskim rynku. W miarę jak na polski rynek wchodzili, bądź sygnalizowali, że chcą to zrobić klienci zagraniczni, zaczęło pojawiać się coraz więcej chcących ich obsługiwać banków. Z tego wynika, że poziom ryzyka polskiej gospodarki jest znacznie niższy, niż chociażby wschodnich partnerów. W trakcie dyskusji pojawiło się też pytanie czy możliwa jest ingerencja, mająca na celu skierowanie przyszłych środków unijnych do polskich banków. Uważam, że to pytanie powinno zostać skierowane do rządu, a nie do Nadzoru Bankowego.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#WojciechKwaśniak">W jednej z wypowiedzi poruszono kwestię oddziałów Narodowego Banku Polskiego w kontekście przejęcia ich przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Ustawa daje możliwość przekazania przez Narodowy Bank Polski pewnych placówek, negocjacje są prowadzone. Ostatnie pytanie dotyczyło sektora spółdzielczego, a właściwie była to prośba o przedstawienie jego sytuacji. Na koniec 2001 r., formalnie na dzień 31 grudnia, wymogu kapitałowego na poziomie 300 tysięcy euro nie spełniały czterdzieści cztery banki, natomiast w chwili obecnej jest to już tylko siedem banków. Stało się tak dlatego, że wiele z tych banków z datą 1 stycznia 2002 r. połączyło się z innymi. W pozostałych siedmiu bankach istnieją jeszcze kwestie podziału wyniku finansowego do końca I kwartału i przeznaczenia tego na fundusze oraz kwestie przesuniętych fuzji, które zostały przygotowane na koniec I kwartału. Po uwzględnieniu tego okaże się, że praktycznie wszystkie banki będą spełniały wymóg kapitałowy. Ponad 50% banków spółdzielczych już dzisiaj spełnia drugi próg kapitałowy, czyli 500 tysięcy euro, którego osiągnięcie ustawa przewiduje na rok 2005. Przeciętne fundusze w sektorze spółdzielczym przekroczyły obecnie 700 tysięcy euro. Pokazuje to, że sektor spółdzielczy rozwija się dobrze i nie ma wątpliwości, że w ustalonych przez ustawę terminach zdecydowana większość banków spółdzielczych będzie w stanie osiągnąć ustalone progi kapitałowe. Jeśli chodzi o wynik finansowy ubiegłego roku, to generalnie został on utrzymany na tym samym poziomie co w roku poprzedzającym, co jest dobrym osiągnięciem. Chcę również powiedzieć, że sektor spółdzielczy zwiększył swój udział w rynku. Jeśli wziąć pod uwagę aktywa samych banków spółdzielczych, bez banków zrzeszających, to ich udział w rynku wynosi 4,5%, podczas gdy jeszcze dwa lata temu było to 4, 2%. Natomiast jeśli chodzi o fundusze własne, to obecnie wynoszą one 4,8%, a przedtem było to 4,6%, zaś biorąc pod uwagę te uzyskane w wyniku działalności bankowej, to kształtują się one na poziomie 7,3%, a przedtem wynosiły niedużo ponad 6%. Wynik brutto obecnie wynosi 8%, a wcześniej wynosił 6,4%. Należności od sektora niefinansowego, tzn. związane z kredytami wynosiły 4,9%, a teraz jest to już 5,5%. Wzrosła też liczba placówek z 20% ogólnej liczby placówek w polskim systemie bankowym do 21,4%. Pomimo konsolidacji wzrósł również udział zatrudnienia z 14,4% do 16%. Wprawdzie w części banków spółdzielczych zatrudnienie jest racjonalizowane, zmniejsza się, ale są także banki silne, rozwijające się, w których w związku z koniecznością zapewnienia sprawności zarządzania podejmuje się decyzje o zwiększeniu zatrudnienia. Dotyczy to w szczególności banków posiadających wiele oddziałów. Banki spółdzielcze razem z bankami zrzeszającymi sektor spółdzielczy mają 6,28% udziału w sumie bilansowej sektora spółdzielczego, 5,8% w funduszach własnych, 6,66% w kredytach, 6,15% w depozytach, a w zysku 8,22%. Dla porównania Bank Gospodarki Żywnościowej w poprzednich latach miał taki sam poziom udziału jak sektor spółdzielczy, natomiast jeśli chodzi udział w sumie bilansowej jest to 3,77%, w funduszach 2, 21%, w kredytach 3,85%, w depozytach 4,69%, a w zysku 2,29%.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#WojciechKwaśniak">Te wyniki ilustrują, to co powiedziałem w poprzedniej wypowiedzi, iż jeszcze dwa lata temu Bank Gospodarki Żywnościowej był piątym bankiem w polskim systemie bankowym, a dzisiaj jest dopiero jedenasty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#WiesławWalendziak">Dziękuję za szczegółową informację. Nie uda nam się dzisiaj zakończyć tego tematu. Moim zdaniem trzeba odnieść się do problemu niektórych podmiotów bankowych znacznie bardziej szczegółowo, dlatego lepiej będzie przenieść teraz ciężar prac na barki podkomisji. Obecnie powinniśmy skupić się nad oczekiwaniami wobec polityki właścicielskiej, dzięki temu moglibyśmy skierować do rządu znaczenie bardziej szczegółowe uwagi i oczekiwania. Jak wspomniałem, dzisiaj nie uda nam się zakończyć tematu związanego z bankami, dlatego utworzymy podkomisję, która bezpośrednio skontaktuje się z poszczególnymi podmiotami bankowymi. Później mając już przygotowane stanowisko podkomisji powrócimy do tematu. Poza tym rząd będzie wtedy bliższy przyjęcia oficjalnego dokumentu rządowego, a przypomnę, że uczynił takie zastrzeżenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#BogdanPęk">Odpowiedź na moje pytanie zdecydowanie mnie nie zadowoliła. Uważam, że pan Wojciech Kwaśniak prześlizgnął się po temacie. Dlatego przypomnę o co pytałem. Zmiana oprocentowania obligacji, o których była mowa, spowodowała według posiadanych przeze mnie wyliczeń, stratę dla budżetu państwa rzędu 330 milionów PLN. Przed podjęciem tej decyzji odbyła się konsultacja z ministrem finansów, który nie wyraził zgody na tego typu działanie, a to oznacza, że była to samodzielna decyzja Narodowego Banku Polskiego. Budzą się teraz wątpliwości, także natury prawnej, gdyż możemy sobie wyobrazić sytuację, w której Narodowy Bank Polski podejmie decyzję o innego typu dofinansowaniu dotyczącym znacznie wyższej kwoty, przez co sprowadzi swoją sumę do wyniku zerowego i nie zasili budżetu państwa. Teoretycznie możliwa jest taka sytuacja. Na jakiej podstawie prawnej dokonaliście tego wzmocnienia, co jest równoznaczne z daniem prezentu komercyjnym bankom zachodnim. Byłoby zrozumiałe dofinansowanie naszych banków, ale nie ma żadnego przepisu prawnego, który zmusza Narodowy Bank Polski do dofinansowywania banków zachodnich, podczas gdy jego obowiązkiem jest wspomaganie polskich banków, jeżeli znajdą się w trudnej, niezawinionej sytuacji. Dlatego tak się o to dopytuję, gdyż w grę wchodzi kwota 400 milionów PLN rocznie, a operacja ma trwać 10 lat. Łatwo policzyć, że w grę wchodzą miliardy PLN, które częściowo zamiast wpłynąć do budżetu państwa zasilą banki, których właściciele są daleko poza granicami naszego państwa, a wzmacnianie ich nie przyniesie nam żadnych korzyści. Jeszcze raz pytam o kwoty i podstawy prawne, gdyż na forum Sejmu nie udzielono nam wystarczającej odpowiedzi. Uważam, że to jest ważne, jeśli nie uzyskamy tej odpowiedzi, to podejmiemy inne, dozwolone prawem działania. Drugą sprawą, o której chciałem wspomnieć, to kwestia rezerw obowiązkowych, o których już wcześniej była mowa. Wśród polskich bankowców powszechna jest opinia, że Narodowy Bank Polski mocno przesadza, jeśli chodzi o jego politykę i utrudnia życie naszym bankom. Nie chodzi tutaj o zasady bezpieczeństwa depozytów, tylko o politykę, która zmierza do wyeliminowania z rynku małych i średnich polskich banków, na dodatek utrudniając rozwój większym bankom. Jaki cel ma ta polityka? Szczególnie, że są informacje, które mówią, że nie ma żadnego zasilania na zwiększenie środków własnych swoich oddziałów krajowych ze strony banków zachodnich, w tych oddziałach już nie prowadzi się jakiejś większej polityki, tylko działalność administracyjną. Jaki zatem cel ma polityka rezerwami? Wprawdzie wymusza ona konsolidację, co może i miałoby pozytywne skutki dla najmniejszych banków, jednak z drugiej strony bardzo utrudnia rozwój banków i zmniejsza ich możliwości ekspansji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WiesławWalendziak">Jest to kwestia szczegółowa, a takimi sprawami mieliśmy się zająć na którymś z późniejszych posiedzeń. Mimo to proszę pana inspektora Wojciecha Kwaśniaka o odpowiedź, jednocześnie apelując do państwa o dyscyplinę. Przypominam, że do omówienia mamy jeszcze dwa ważne punkty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WojciechKwaśniak">Przypomnę jeszcze raz, że rezerwy obowiązkowe są instrumentem polityki pieniężnej, którą bank centralny i Rada Polityki Pieniężnej wykorzystuje do zwalczania inflacji. To nawiązując do kwestii obciążeń związanych z rezerwą obowiązkową. Wspomniane wcześniej obligacje są powiązane z wcześniejszą operacją dokonaną wówczas, gdy rezerwy obowiązkowe były znacznie wyższe. Przy swoistym porozumieniu z bankami dokonano operacji obniżenia rezerwy obowiązkowej, jednak gdyby środki, które zostały wtedy uwolnione trafiłyby na rynek, skończyłoby się to wzrostem inflacji i zaburzeniami makropolityki. Aby zapobiec takiej sytuacji, podpisano stosowne umowy, w wyniku których obligacje te zostały oprocentowane na poziomie inflacji oraz uzgodniono z bankami, że zostaną one urynkowione, gdy będzie to możliwe z punktu widzenia polityki monetarnej. W związku z tym, uwzględniając jednocześnie zasadę równego traktowania, spowodowano, iż 60% wspomnianych obligacji zostało urynkowionych. Wprawdzie odbyło się to kosztem Narodowego Banku Polskiego, ale za to pozytywnie wpłynęło na wyniki finansowe banków. Pan poseł Bogdan Pęk powiedział, iż rezerwy obowiązkowe są nadal wysokie i nieoprocentowane, ale tu mamy do czynienia z podobną sytuacją. Oprocentowanie bądź obniżenie wspomnianych rezerw oprócz kwestii związanych z polityką pieniężną, z polityką zwalczania inflacji ma na dodatek wpływ na wynik finansowy Narodowego Banku Polskiego, a pamiętajmy, że ponad 90% jego dochodów jest przekazywane do budżetu państwa. Jeśli zaś chodzi o pytanie czy inwestorzy zagraniczni wspomagają polskie banki, to przykładów nie trzeba daleko szukać. Wystarczy zobaczyć o ile wzrosły fundusze PKO SA, który jest głównym konkurentem PKO BP na rynku kredytów detalicznych. Dużą część tego podwyższenia zabezpieczył zagraniczny inwestor strategiczny, bank włoski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#KrzysztofPietraszkiewicz">Sprawa rezerw obowiązkowych jest rzeczywiście delikatną sprawą. Problem zysku nie jest tu najważniejszą sprawą, a już na pewno na pierwszym miejscu nie stawia się zysku banków. Prawo nie pozwala na potraktowanie jednych banków inaczej niż drugich. W rzeczywistości na takim działaniu straciliby klienci tychże banków, czyli deponenci i kredytobiorcy, gdyż w takiej sytuacji mielibyśmy do czynienia z pewnego rodzaju parapodatkiem. Tak wyglądałaby sprawa z punktu widzenia klientów i dlatego wykonujemy wspomniane wyżej operacje, które celowo zbiegają się w czasie. Wstępując do Unii musimy obniżyć rezerwy do poziomu banków Unii Europejskiej, a przez to następuje konwersja wpływów do budżetu. Budżet będzie uzyskiwał dochody z oprocentowania, z opodatkowania dochodów od depozytów, od lokat, ale tym samym musi zrezygnować z korzyści, jakie czerpał dotąd z parapodatku, swoistego podatku nałożonego przez Narodowy Bank Polski i możliwego dzięki rezerwie obowiązkowej. Jeśli tak się nie stanie, może oznaczać to śmiertelny cios dla gospodarki finansowej naszego kraju. Rzeczywiście zbieżność w czasie, może budzić pewne wątpliwości, ale biorąc pod uwagę czytelność tych operacji oraz ich poprawność prawną i merytoryczną nie ma innego wyjścia. W razie konieczności chętnie udzielę dodatkowych informacji, ale wydaje mi się, że to jest jedyne możliwe rozwiązanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WiesławWalendziak">Tak jak już powiedziałem, wrócimy jeszcze do tego tematu. Kwestie szczegółowe będą poruszane przy okazji analizowania sytuacji poszczególnych podmiotów i z góry państwa uprzedzam, że w trakcie swoich prac podkomisja będzie się z państwem kontaktować. Padło dzisiaj wiele pytań do przedstawicieli rządu. Wiem, że nie na wszystkie można odpowiedzieć przed zakończeniem prac rządowych, ale na niektóre z pewnością można. Dlatego chciałbym jeszcze zadać jedno szczegółowe pytanie. Oczywiste jest, że poręczenia i związane są z tymi poręczeniami konkretne obciążenia finansowe wiele kosztują, jednak nic nie kosztuje, np. skłonienie funduszy rządowych, które dysponują istotną częścią budżetu do korzystania z konkretnych instytucji bankowych. Rozliczenia związane, np. z emeryturami, rentami lub odszkodowaniami także można skierować do określonych banków. Byłoby to bardzo istotne wspomożenie podmiotów bankowych, na dodatek praktycznie nic nie kosztujące. Wprawdzie poszczególne fundusze mogłyby się tłumaczyć, że w innym banku trochę lepiej by zarobiły, ale nie byłaby to kwestia dużych kwot. Generalny rezultat jest taki, że taką polityką rząd mógłby stworzyć dużą instytucję rozliczeniową na polskim rynku bankowym. To pytanie dotychczas nie znalazło odpowiedzi, a przecież jeśli dyskutujemy o polityce właścicielskiej, to szukamy właśnie tego typu odpowiedzi. Dzięki takiemu rozwiązaniu można stworzyć podmioty bankowe, które przetrwają konkurencję na zasadach czysto gospodarczych w dłuższej perspektywie czasowej, a nie na zasadzie dekretu, który zostanie unieważniony w momencie otwarcia rynków finansowych i bankowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#JacekBartkiewicz">Dziękuję panu Krzysztofowi Pietraszkiewiczowi i panu Wojciechowi Kwaśniakowi za udzielenie odpowiedzi na dużą część pytań. Zgadzam się z panem przewodniczącym Wiesławem Walendziakiem, że tego typu polityka będzie sprzyjała wzmocnieniu polskiego sektora bankowego. Jednak trudno, żeby rząd, który jest obecnie w fazie negocjacji z Unią Europejską prowadził politykę wspierającą lub dyskryminującą część podmiotów funkcjonujących na rynku finansowym. Oczywiście jest kwestia właściciela. Jeżeli właściciel reprezentowany przez ministra skarbu będzie zachęcał poszczególne instytucje do współpracy z bankami z dominującym kapitałem polskim, to myślę, że one będą z nimi współpracować. Jest jednak jeden warunek: banki te muszą od strony poziomu technologicznego i oferowanych produktów być konkurencyjne, jeżeli zaś tak się nie to może się okazać, że efektywność funkcjonowania części tych jednostek nie będzie właściwa. Wracając do pytania pana posła Kazimierza Zarzyckiego o porównanie naszego systemu bankowego z europejskimi. System bankowy w Polsce rzeczywiście zrobił przez ostatnie dziesięć lat ogromny postęp, kapitalizacja jest już prawie na poziomie prawie dziesięciu miliardów euro. O skali tego postępu świadczy fakt, że system bankowy Federacji Rosyjskiej posiada podobny poziom kapitalizacji, a przecież różnica wielkości jest olbrzymia. Jak widać postęp jest, co oczywiście nie oznacza, że pod względem kapitału jesteśmy potentatem w stosunku do europejskich standardów, gdyż te dziesięć miliardów to jest kapitał mniej więcej czterech dużych, zachodnich instytucji finansowych. Nawiązując do tego, co mówił pan Wojciech Kwaśniak, można spokojnie stwierdzić, że na dzień dzisiejszy nasz system bankowy jest bezpieczny. Na sektor bankowy trzeba patrzeć z dwóch stron, z których podstawową jest bezpieczeństwo depozytów. Komisja Nadzoru Bankowego w żaden sposób nie może namawiać instytucji finansowych do podejmowania ryzykownych działań, które przyniosą im straty, gdyż wtedy od razu pojawia się problem wypłacenia deponentom ich depozytów. Proszę zauważyć, że tylko niewielką część kapitałów, tj. 8–10% stanowią środki własne banków, resztę stanowią depozyty klientów. Dlatego ryzykowanie uczestnictwem w niepewnych przedsięwzięciach nie jest wskazane. Czy nasz sektor bankowy jest konkurencyjny? Oczywiście, jeżeli popatrzymy na podstawowe wskaźniki, np. zwrot na kapitale czy zwrot na aktywach, to można uznać, że jeszcze wiele temu sektorowi brakuje. Jednak jest to normalne, gdyż kraj dopiero się rozwija. Spowodowało to, że wielu zachodnich inwestorów trochę się przeliczyło, jeśli chodzi o inwestycje w Polsce, gdyż liczyli oni na szybki zwrot z tych inwestycji. Okazało się jednak, że po zainwestowaniu, np. w technologię na dzień dzisiejszy zwrot na aktywach średnio kształtuje się na poziomie 1%, a na kapitale około 12%, a to znaczy, że inwestycja taka jest inwestycją długookresową. Sądzę, że niedługo czeka nas kolejna faza konsolidacji, gdyż część inwestorów stwierdzi, że nie stać ich na czekanie powiedzmy pięciu czy ośmiu lat na zwrot inwestycji, który będzie możliwy dopiero, gdy społeczeństwo i polskie firmy będą bogatsze.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#JacekBartkiewicz">Nawiązując do tego, co powiedział pan poseł Bogdan Pęk. Rzeczywiście proporcje kształtują się na poziomie 75% kapitału zagranicznego i 25% kapitału krajowego i rzeczywiście powinniśmy wspierać sektor krajowy, który nam jeszcze pozostał. Jednak do pozyskania środków na aktywizację rozwoju gospodarczego trzeba wykorzystać cały sektor bankowy. Kapitału zagranicznego jest dużo, jak już wcześniej powiedziałem 75% i nie możemy im po prostu podziękować za usługi. Stąd właśnie wziął się system poręczeniowo-gwarancyjny, o którym chciałem państwu powiedzieć. System ten, aby był efektywny i bezpieczny musi opierać się na bankach i dlatego ze strategii gospodarczej rządu wypłynął pomysł, opierający się na tym, że podstawą kredytowania jest ocena ryzyka. Zdarza się, że nawet jeżeli podmiot kredytujący, czyli bank pozytywnie ocenia konkretne przedsięwzięcie, to małe braki kapitałowe często powodują, że ten podmiot nie ma odpowiednich zabezpieczeń. Chcemy umożliwić sfinansowanie transakcji w takich sytuacjach właśnie poprzez system poręczeniowo-gwarancyjny. To oczywiście nie znaczy, że z pomocą tego systemu będziemy poręczać przedsięwzięcia, które nie dają szansy zwrotu. Jednak jest wielu małych czy średnich przedsiębiorców, którzy z uwagi na słabość kapitałową nie mają możliwości uzyskania kredytu bankowego, a poprzez ten system chcemy im to umożliwić. System poręczeniowo-gwarancyjny byłby podmiotem w pewnym sensie o charakterze bankowym, ulokowanym przy Bank Gospodarstwa Krajowego i związanym z poręczeniami i różnymi gwarancjami. Byłby to podmiot o charakterze centralnym, który w zasadzie zajmowałby się regwarancjami o charakterze poręczeniowo-pożyczkowym w stosunku do mniejszych funduszy regionalnych i lokalnych. Głównym celem takiego systemu byłoby zaktywizowanie lokalnych sił, gdyż tak naprawdę, to właśnie te dolne szczeble wiedzą, który przedsiębiorca ma dobry pomysł, który jest wiarygodny i ogólnie jak wygląda sytuacja. Po powstaniu takiego systemu część ryzyka ponosiłby kredytobiorca, część wziąłby na siebie bank, a także fundusz poręczeniowy, który mógłby regwarantować część tego ryzyka w konkretnym banku albo w instytucji związanej z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Wtedy zachodziłoby rozłożenie ryzyka, co umożliwiłoby sfinansowanie przez system bankowy wielu przedsięwzięć, których my nie jesteśmy w stanie sfinansować. Rząd nigdy nie zastąpi systemu bankowego w obszarze udzielania pożyczek, gdyż rząd nie tylko nie ma odpowiedniego doświadczenia i wiedzy w tym zakresie, ale w dodatku nie posiada na to dostatecznych środków. Obecnie budżet jest ogromnie napięty i w zasadzie jedyne środki na kapitalizację, nawiązuję tu do jednego z pytań zadanych przez pana posła Kazimierza Zarzyckiego, mogą pochodzić z zasobów ministra Skarbu Państwa. Chcemy te zasoby wykorzystać w sposób obiektywny, tzn. nie upłynniać ich w szybkim trybie, gdyż to spowodowałoby określone straty. Kto sprzedaje w ten sposób, robi to najczęściej nieefektywnie, gdyż rynek wie o tym, że sprzedający musi jak najszybciej spieniężyć swój towar. My natomiast, w układzie stowarzyszonym z Bankiem Gospodarstwa Krajowego chcemy profesjonalnie zarządzać tym zasobem. Padło też pytanie o dalsze losy oddziałów Narodowego Banku Polskiego. Rzeczywiście stanowią one określony majątek. Zastanawialiśmy się jakie byłyby konsekwencje przejęcia ich przez BGK, na co zresztą pozwalają mu przepisy ustawowe. Okazało się jednak, aby mógł utrzymać tę sieć placówek potrzebowałby ogromnego dokapitalizowania.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#JacekBartkiewicz">Wiele z tych oddziałów ma po 3,5, a nawet 4 tysiące metrów kwadratowych. Obecnie żaden bank, który potrafi liczyć koszty, a współczynnik kosztów do przychodów w systemie bankowym przekracza 70%, co jest dalekie od standardów wewnętrznych, nie może sobie pozwolić na utrzymywanie takiej sieci placówek. Dlatego prowadzimy rozmowy, mające na celu przekazanie tego majątku na inne cele społeczno-użyteczne, zapewniam, że także bardzo potrzebne państwu polskiemu. Mamy deklarację Narodowego Banku Polskiego, że ta sieć oddziałów zostanie przekazana na wskazane cele. Jeśli zaś chodzi o sektor spółdzielczy, to zdecydowanie chcemy dalej wspierać należące do niego instytucje finansowe. Jak powiedział pan Wojciech Kwaśniak, sektor ten zrobił bardzo duże postępy. Obecnie jest szansa na nowe uregulowanie ustawowe funkcjonowania tego sektora. Zastanawiamy się czy nie warto ustalić dla niego trochę inne przepisy, niż te obowiązujące cały sektor bankowy. Regulacjami Unii Europejskiej nie dopuszczają żadnych preferencji, z wyjątkiem tych, które wspierają przedsiębiorczość lokalną, a za taką można uznać sektor spółdzielczy. Dlatego resort finansów jest w trakcie, na razie czysto koncepcyjnych prac nad nową ustawą o spółdzielczym sektorze finansowym. Ustawa ta pozwoliłaby na wspieranie i przyśpieszanie rozwoju tego sektora poprzez różne inicjatywy. Mam nadzieję, że państwo pozytywnie odniosą się do tego pomysłu, który stwarza realną szansę na to, by sektor spółdzielczy partycypował, np. w dystrybucji pomocy unijnej w zakresie rolnictwa. Jest taka możliwość. Oczywiście państwo musi przy tym zapewnić sobie pewną kontrolę działań tego sektora, gdyż minister finansów jako płatnik wkładów unijnych musi mieć pewność, że ta dystrybucja przebiega właściwie. To samo dotyczy innych programów. Wczoraj rozmawiałem z przedstawicielem PKO BP na temat współpracy z tym bankiem w zakresie dystrybucji środków z europejskiego funduszu społecznego. Tego typu możliwości istnieją i będą wykorzystane przez sektor bankowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JanuszSitarski">Chciałem odnieść się do dwóch istotnych kwestii. Pierwsza to strategia banków. Jeśli chodzi o intencje Skarbu Państwa, to chcemy, żeby te banki były zarządzane nowocześnie, przez sprawne zarządy i oczywiście będziemy te kwestie weryfikować. Jeśli zaś chodzi o kierunek rozwoju strategicznego to, zarówno w przypadku Banku Gospodarki Żywnościowej jak i PKO BP opracowywane są koncepcje strategiczne, co zresztą jest widoczne na dzisiejszej dyskusji. Wprawdzie te banki są w różnej sytuacji z punktu widzenia pracy nad projektami, ale strategia ich rozwoju leży w obszarze ścisłego zainteresowania organów nadzorczych tych spółek, a więc kiedy te projekty staną się dokumentami, minister skarbu z pewnością im się przyjrzy. Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę pana przewodniczącego, który domaga się określenia tej strategii, że jeśli chodzi o PKO BP, to biorąc pod uwagę cały sektor bankowy wyniki banku są dobre. Zresztą nie tylko PKO BP, gdyż z tego co wiem 50% tego pozytywnego wyniku należy do PKO BP i PKO SA. Jak widać Polacy potrafią dobrze zarządzać tymi bankami. Uważam, że możemy znaleźć dobre i skuteczne rozwiązania, które sprawią, że zarządzanie instytucjami będzie sprawne i nowoczesne, tym bardziej że w sektorze bankowym pracuje wielu bardzo dobrych polskich menadżerów. W każdym razie strategie są dopiero w trakcie opracowywania, na pewno się zostaną utworzone i w odpowiednim momencie pojawi się nadzór ze strony ministra skarbu. Druga sprawa, którą chciałbym skomentować, to myśl pojawiająca się w niektórych wypowiedziach, mówiąca, by w ogóle nie prywatyzować i nie udostępniać akcji żadnych banków, a głównie PKO BP i Banku Gospodarki Żywnościowej. Powiem krótko dlaczego w przedstawionym zarysie została zasygnalizowana koncepcja upublicznienia akcji PKO BP i Banku Gospodarki Żywnościowej. Sugerujemy tutaj działanie polegające na upublicznieniu akcji, ale przy zachowaniu kontroli państwa. Dzięki upublicznieniu struktura działania tych banków stałaby się przejrzysta, a jasne określenie reguł gry zawsze jest pozytywnie odbierane przez rynek finansowy. Sugestia ta została zamieszczona właśnie w tym kontekście. Jest to oczywiście kwestia przyszłości i decyzji rządu, ale sądzimy, że to jest dobry sposób zarówno na usprawnienie i weryfikację zarządzania, jak i na zwiększenie przejrzystości działania tych instytucji oraz na polepszenie czytelności wpływów polityki na te banki. Taka jest nasza intencja. Takie są zarysy planów dotyczących zmian własnościowych, które można by zrealizować w niedalekiej przyszłości, jest to kwestia kilku najbliższych lat. Oczywiście są to plany oparte na założeniu, że kontrola państwa zostanie w tych bankach zachowana.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#KrystynaSkowrońska">Mam pytanie do przedstawicieli Ministerstwa Finansów, którzy przygotowali zarys projektu programu restrukturyzacji. W części poświęconej koncepcjom dotyczącym Banku Gospodarki Żywnościowej i PKO BP powiedziano, że banki te powinny w aktywny sposób wspierać działania gospodarcze. Pokazuje się tam również segmentację rynku działania tych banków. Chciałabym się dowiedzieć za pomocą jakich instrumentów prawnych zamierza się wprowadzić segmentację rynku w tym zakresie oraz w jakim terminie rząd przewiduje opracowanie tego projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JanuszSitarski">O jaką segmentację rynku chodzi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#KrystynaSkowrońska">W dostarczonym materiale napisano, że Bank Gospodarki Żywnościowej stanie się bankiem obsługującym głównie wieś i rolnictwo oraz będzie uczestniczyć we wspieraniu wielofunkcyjnego rozwoju obszarów wiejskich. Natomiast w stosunku do PKO planuje się, że zostanie on bankiem uniwersalnym, wyspecjalizowanym w obsłudze ludności. Wyszczególnione są tam jeszcze dodatkowe podpunkty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JanuszSitarski">Nie przewidujemy stosowania żadnych instrumentów prawnych do wprowadzenia segmentacji tego rynku. Są to tezy ukierunkowania działalności tych banków, które mogą znaleźć się w ich strategii. Nie sądzę, aby potrzebne były jakieś instrumenty prawne, z wyjątkiem tych, o których już dziś mówiliśmy na forum Komisji, głównie dotyczyły lokalnych, spółdzielczych instytucji finansowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WiesławWalendziak">Pytanie zadała posłanka Krystyna Skowrońska, która nie jest członkiem naszej Komisji, jednak - jak każdy poseł - może uczestniczyć w jej pracach. Jest to dowód, że jeśli ktoś chce, to może uczestniczyć w obradach każdej możliwej Komisji na prawie równych zasadach. Różnica polega tylko na tym, że taki poseł lub posłanka nie może brać udziału w głosowaniach. Na tym zamykamy temat rządowego programu restrukturyzacji i prywatyzacji polskiego sektora bankowego. Do tego tematu na pewno jeszcze wrócimy. Dziękuję wszystkim, licznie przybyłym gościom. Postarajmy się płynnie przejść do następnego punktu porządku obrad. Dzisiaj rano odbyło się posiedzenie podkomisji, która w konsensusie przygotowała projekt dezyderatu w sprawie poprawy ścigania i karania przestępstw z zakresu publicznego obrotu. Mam nadzieję, że za chwilę przyjmiemy go również w konsensusie. Proszę panią Małgorzatę Ostrowską o przedstawienie dezyderatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#MałgorzataOstrowska">Mam nadzieję, że zapoznaliście się państwo z otrzymanym tekstem, więc nie będę go teraz czytać ani szczegółowo omawiać. Powstanie tego tekstu ma swoje korzenie w dyskusji, która odbyła się na ostatnim posiedzeniu Komisji. W dokumentach przedstawionych wtedy przez przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd oraz w trakcie dyskusji padły wnioski, by jednak zwiększyć uprawnienia Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. W związku z tym proponujemy, by otrzymała ona kompetencje prokuratorskie i policyjno-śledcze w zakresie wykrywania i ścigania przestępstw na rynku kapitałowym. Proponujemy także, aby przy Komisji Papierów Wartościowych i Giełd powołać biuro śledczego, w którego skład wchodziliby prokuratorzy. Chcemy dać temu organowi uprawnienia pozwalające na przeszukiwanie, zabezpieczenie dowodów itd. W tekście wyjaśnione są wszystkie kwestie. Są to oczywiście nasze przemyślenia kierowane do rządu z nadzieją, że uzyskają akceptację. Jeżeli nie uzyskają jej te propozycje, to skierujemy do rządu jakieś inne. Chcemy również przyznać Komisji Papierów Wartościowych prawo do nakładania finansowych kar administracyjnych oraz chcemy zwiększyć uprawnienia, związane z karami za naruszenie obowiązków informacyjnych i sprawozdawczych. Proponujemy dać Komisji możliwość nakładania kar finansowych na osoby fizyczne wchodzące w skład zarządów i rad nadzorczych spółek publicznych. Sugerujemy też powiązanie wysokości nakładanych przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd kar finansowych z zyskiem osiągniętym przez osoby naruszające prawo oraz zwiększenie uprawnień nadzorczych wobec spółek publicznych, w szczególności o prawo wstępu do lokali spółek, wglądu i kontroli dokumentów tam przechowywanych i o możliwość żądania wyjaśnień od pracowników i członków władz spółek. Już wielokrotnie, właściwie przy każdej kolejnej nowelizacji ustawy o publicznym obrocie papierami wartościowymi dyskutowaliśmy na temat poziomu kar i zawsze szukaliśmy złotego środka. Jednak informacja, którą ostatnio usłyszeliśmy jednoznacznie wykazała, że instrumenty, którymi dzisiaj dysponuje Komisja Papierów Wartościowych i Giełd są jednak niewystarczające i nie dają możliwości szybkiego wyjaśnienia sprawy, szczególnie z uwagi na fakt, że wymiar sprawiedliwości jest dosyć opieszały. W każdym razie taka była ogólna opinia dotycząca resortu sprawiedliwości. Oczywiście chcemy też zwiększyć możliwości wymiany informacji pomiędzy krajowymi organami nadzoru nad rynkiem finansowym, do których należy między innymi Komisja Papierów Wartościowych oraz zagranicznymi organami nadzoru. Mamy także nadzieję, że Komisja będzie miała możliwość prowadzenia w kraju postępowań na wniosek organów zagranicznych. Ta propozycja jest poparta prawami Unii Europejskiej i przewidujemy takie działania również na zasadzie wzajemności. Stąd zrodziła się prośba, by rząd jak najszybciej zajął się nowelizacją ustawy o publicznym obrocie papierami wartościowymi i zechciał uwzględnić nasze propozycje. W tekście znalazł się również wątek przyśpieszenia procedur sądowych, gdyż jak już wspomnieliśmy, są one dosyć przewlekłe. W związku z tym proponujemy rozważenie możliwości utworzenia w ramach sądownictwa powszechnego, np. przy sądzie okręgowym w  Warszawie specjalnego sądu bądź wydziału do spraw cywilnych i prawnych w zakresie rynku kapitałowego, który miałby podobne uprawnienia Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Oczywiście wymaga to kolejnych zmian w Kodeksie postępowania cywilnego i w Kodeksie postępowania karnego. To tyle o części merytorycznej, która odnosiła się do spraw związanych z przestępstwami z obszaru działania ustawy o publicznym obrocie papierami wartościowymi. Komisja była w tej kwestii całkowicie zgodna, jak państwo pamiętają takie wnioski i propozycje padały w trakcie dyskusji. W tekście znalazła się również nasza ocena niedawnej sytuacji, która miała miejsce w PKN Orlen. Pozwoliliśmy sobie na dodanie ostatniego akapitu wyrażającego nasze zaniepokojenie wywołane działaniami podejmowanymi przez Prokuraturę Generalną w związku ze zwalczaniem przestępczości w obszarze publicznego obrotu papierami wartościowymi. Podając przykład PKN Orlen zwróciliśmy się do ministra sprawiedliwości o zbadanie obowiązujących procedur związanych ze zwalczaniem przestępczości w obrocie papierami wartościowymi. Oczekujemy od rządu przedstawienia wyników tej kontroli. Taka kontrola może przyczynić się do wykrycia wszystkich procedur, które dzisiaj wydłużają czas wyjaśnienia przestępstw z zakresu obrotu papierami wartościowymi. Intencją Komisji jest, by polski rynek kapitałowy był jak najbardziej przejrzysty, gdyż może to być jedną z jego największych wartości. Jednak nie będzie tak dopóki omawiane przez nas kwestie nie będą rozstrzygane sprawnie i szybko oraz póki nie będą podejmowane właściwe działania. Jeśli chodzi o działania podejmowane obecnie, to do niektórych Komisja ma wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#GrzegorzGruszka">W ostatnim akapicie nie zamieszczono żadnego uzasadnienia, pozwalającego na stwierdzenie w dezyderacie naszej Komisji, że jesteśmy zaniepokojeni działaniem prowadzonym przez Prokuraturę Generalną związanym ze zwalczaniem przestępczości w publicznym obrocie papierami wartościowymi. Uzasadniając nasze zaniepokojenie podaliśmy pewien przykład, mianowicie wskazaliśmy na działanie prokuratury i Urzędu Ochrony Państwa w przypadku zatrzymania Andrzeja Modrzejewskiego, byłego prezesa PKN Orlen. Uważam, że nie można sugerować stworzenia tak daleko idących zapisów prawnych opierając się na pojedynczym, nieuzasadnionym przypadku, tym bardziej że sejmowa Komisja do Spraw Służb Specjalnych stwierdziła, że nie było żadnego naruszenia. W związku z tym nie dysponujemy żadnym fachowym stwierdzeniem na poparcie tak kategorycznych stwierdzeń, jakie zawarto w naszym dezyderacie. Równie dobrze powinniśmy się wypowiadać także w sprawie pana Wieczerzaka oraz w sprawie byłego dyrektora Poczty Polskiej. Przypomnę, że obydwaj zostali aresztowani. Właściwie powinniśmy się też wypowiedzieć w sprawie byłego posła Marka Kolasińskiego oraz jednego z członków zarządu KGHM Miedź. Jednak jeżeli chcemy dać większe uprawnienia Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, to przecież jako uzasadnienie powinniśmy uważać raczej to, co napisane zostało w jednym z punktów, który stwierdza, że należy zwiększyć uprawnienia Komisji Papierów Wartościowych w celu lepszej współpracy. Przecież wszyscy wiemy jak trudno jest wykryć i udowodnić w sądzie przestępstwo związane z publicznym obrotem papierami wartościowymi. Postępowanie wobec Andrzeja Modrzejewskiego prowadzone jest już od dwóch lat, zarzuty zostały już dawno postawione, każdy wie, że wtedy w ogóle nie powinien pozostawać prezesem tej spółki, ale już dawno zrezygnować z tej funkcji. Wnoszę zatem, aby w ostatnim akapicie wykreślić pierwsze trzy zdania. Zostałyby wtedy tylko ostatnie mówiące, że Komisja zwraca się do ministra sprawiedliwości o zbadanie wszystkich procedur itd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JanuszLewandowski">Uważam, że treść tekstu jest dobrze wyważona. Jest ona dorobkiem pracy całej podkomisji i wynika z dyskusji, której tematem była skuteczność zwalczania przestępstw trudnych do zwalczenia w zasadzie na każdym rynku. Jeżeli w wyniku tej pracy i dyskusji stwierdzono, że sytuacja wymaga zwiększenia uprawnień Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, to trzeba wypróbować ten sposób na rozwiązanie problemu. W końcu naszym zadaniem jest także zadbanie o poczucie bezpieczeństwa obrotu i uczestników tego obrotu. Chodzi o zapewnienie im możliwości funkcjonowania w państwie praworządnym, gdzie nie padną ofiarą tego typu incydentów, jaki miał miejsce w przypadku PKN Orlenu. Stąd w dezyderacie nie znalazło się histeryczne, tylko w miarę delikatne upomnienie. Przypomnienie zdarzenia w PKN Orlen nie jest jakimś kategorycznym stanowiskiem, ale wyrazem zaniepokojenia. Dlatego opowiadam się za przyjęciem dezyderatu w jego obecnym kształcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#KazimierzPietrzyk">Pan poseł Grzegorz Gruszka w zasadzie uprzedził moją wypowiedź. Proponowany dezyderat dotyczy działań, które chcemy podjąć w przyszłości w celu poprawienia istniejącego stanu rzeczy, który na razie jest naganny. Nie mam żadnych uwag co do treści i propozycji zawartych w tym dezyderacie, jednak mam wątpliwości dotyczące właśnie ostatniego akapitu. Dotyczy on sytuacji, która miała miejsce w przeszłości i jest elementem niepotrzebnym w dezyderacie, który w zasadzie jest dezyderatem rozliczeniowym. Zgadzam się z panem posłem Grzegorzem Gruszką i jego propozycją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#BogdanPęk">Nie ulega wątpliwości, że ogólna sytuacja w tym zakresie nie jest dobra. W trakcie swojej praktyki parlamentarnej wielokrotnie pytałem, co jest przyczyną tak słabego działania prokuratury w obszarze spraw dotyczących obrotem papierami wartościowymi. Odpowiedź zwykle brzmiała, że przyczyną jest brak środków na wynajęcie odpowiedniej klasy specjalistów, doradców, ekspertów, a także brak wystarczających kwalifikacji ze strony prokuratur powszechnych. Dlatego w jakiś sposób powinniśmy uszczelnić ten system. Nie jestem pewien, czy akurat ten sposób jest najlepszy, ale lepiej próbować poprawić sytuację w ten sposób, niż utrzymywać dotychczasowy stan. To co budzi kontrowersje w tym dezyderacie to umieszczenie w nim wzmianki o PKN Orlen. Formalnie jestem członkiem koalicji, ale bardzo mi się nie podoba to, co obecnie dzieje się wokół prokuratury krajowej, szczególnie ostatnie odwołania prokuratorów, którzy nadzorowali różne bardzo ważne śledztwa. Nie możemy tak po prostu przejść nad tym do porządku dziennego. Należą się nam w tym przypadku wyczerpujące wyjaśnienia. Myślę, że nasza Komisja mogłaby również poprosić prokuratora generalnego, aby złożył w tej sprawie jakieś wyjaśnienia. Nie chcę, aby ktoś posądził mnie o próby obrony tych, którzy mają dużo na sumieniu, ale okazało się, że zatrzymanie przez Urząd Ochrony Państwa szefa PKN Orlen było nie do końca przemyślane i mogło pociągnąć za sobą bardzo negatywne skutki. Dlatego jestem za pozostawieniem tego akapitu, jako przypomnienia i przestrogi żeby następne decyzje w tej materii były skuteczne, ale lepiej przemyślane politycznie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#AdamLipiński">Dziwię, że panowie posłowie z SLD stawiają sprawę w ten sposób i zupełnie nie nawiązują do jednego z posiedzeń Komisji Skarbu Państwa, na którym mogliśmy usłyszeć wyjaśnienia ze strony prokuratora, padały pytania, toczyła się ożywiona dyskusja nie tylko parlamentarzystów. Także media zareagowały na wydarzenia mające miejsce na tamtym posiedzeniu. Sądzę, że powinniśmy w tym dezyderacie podsumować wygłoszone wtedy wnioski i refleksje. Myślę, że ten dezyderat jest bardzo łagodnym podsumowaniem stanowiska Prokuratora Krajowego, które zostało przedstawione na wspomnianym przez mnie posiedzeniu. Ze swojej strony jestem za przedstawieniem znacznie ostrzejszego stanowiska, które zresztą także było zaproponowane. Jednak metodą konsensusu przyjęliśmy łagodniejsze stanowisko i uważam, że bezcelowy byłby powrót do ostrzejszych stanowisk i dyskusji, która już się zakończyła. Chciałbym jeszcze powiedzieć, że to, co usłyszeliśmy na wcześniejszym posiedzeniu Komisji było dość przerażające. Najbardziej niepokojące były wypowiedzi Prokuratora Krajowego, dotyczące kompetencji prokuratorów, którzy zajmują się aferami na rynkach kapitałowych. Uważam, że niewypowiedzenie się w tej kwestii będzie chowaniem głowy w piasek. Apeluję o przyjęcie tego dezyderatu w obecnym brzmieniu i nie prowokowanie części Komisji do zdecydowanie ostrzejszej wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#MarekSuski">Chciałbym wyjaśnić tę sprawę. Otóż prasa donosi, że Warszawski Sąd Rejonowy uznał zatrzymanie byłego szefa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego za niezasadne. Posiadamy projekt planowanej uchwały i jeśli przy jej uchwalaniu nie zostanie uwzględniona przynajmniej część propozycji zawartych w dezyderacie, to zgłosimy je jako wniosek mniejszości, zresztą będzie to bardzo ostry wniosek. Wtedy rozpoczniemy walkę i będziemy dociekać, z jakiego powodu SLD nie domaga się wyjaśnienia tej sprawy. Zaczniemy wtedy przypuszczać, że są ku temu jakieś poważne powody. Mam nadzieję, że dyskusja tocząca się w trakcie pracy podkomisji, podczas której zgodnie doszliśmy do ustalenia bardzo delikatnego stanowiska będzie dobrym początkiem współpracy, zmierzającej do wyjaśnienia pewnych spraw. Nie uważam, że historią jest wydarzenie mające miejsce dwa dni temu, bo dopiero dwa dni temu zapadł wyrok sądu. Jeżeli wydarzenia sprzed dwóch dni, mają być już historią, to do czego mamy się właściwie odnosić podczas naszej pracy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#GrzegorzGruszka">Uważam, że jako członkowie Komisji nie powinniśmy bronić kogoś, kto jest podejrzany o poważne przestępstwo. W ostatnim akapicie bronimy człowieka, któremu prokuratura stawia zarzuty o poważne przestępstwo naruszenia pewnych tajemnic. Prokuratura ma prawo go przesłuchać i nie wiem czy musimy ingerować, niezależnie od tego, czy wezwano go w taki, czy inny sposób. Komisja Skarbu Państwa nie powinna bronić ludzi, którym stawiane są zarzuty o poważne przestępstwo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#WiesławWalendziak">Dezyderat w swoim obecnym kształcie nie mówi o personaliach. Zdarza się, że różne działania charakteryzują się niejasnością stosowanych reguł. Przypomnę, że w swoim czasie długo rozważaliśmy, czy istnieją jakieś reguły, wedle których prokuratura egzekwuje obowiązujące prawo. Ta sprawa jest dowodem na to, że te reguły niekoniecznie są ustanowione i egzekwowane w przejrzysty sposób. Dlatego dezyderat kończy się postulatem, skierowanym do ministra sprawiedliwości o przemyślenie owych reguł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MałgorzataOstrowska">Skoro już mówimy o prowokowaniu do dyskusji i wypowiedzi, to przyznam, że cały czas sądziłam, iż na posiedzeniu Komisji i podkomisji przede wszystkim będziemy odnosić się do kwestii merytorycznych. Natomiast na razie nie padła ani jedna uwaga dotycząca sugestii zgłaszanych do nowelizacji ustawy o publicznym obrocie papierami wartościowymi. Poza tym rozumiem, że ten temat był wyłącznie pretekstem do wywołania rozmów o sprawie odwołania prezesa Andrzeja Modrzejewskiego. Jednak jeżeli mamy poważnie traktować pracę w Sejmie, o co bardzo proszę, to powinniśmy zająć się nie tylko tłem, ale także istotą sprawy. Nie ukrywam, że kwestia PKN Orlenu była tłem, a właściwie pretekstem. Dlatego mimo pewnych wątpliwości z mojej strony, zgodziłam się z takim, a nie innym zapisem. Bardzo proszę, by najpierw zająć się kwestiami merytorycznymi. Powinniśmy zastanowić się czy kompetencje, które chcemy przyznać Komisji Papierów Wartościowych, zgadzają się z wnioskami i uwagami wynikłymi z naszej dyskusji. Miałam nadzieję, że może padnie jeszcze jakiś wniosek o dopisanie jakiejś sugestii. Byłabym wtedy spokojniejsza, dzięki świadomości, że wykonaliśmy dobrą pracę i wskazaliśmy rządowi kierunek w jakim powinna pójść nowelizacja ustawy o publicznym obrocie papierami wartościowymi. Jeśli chodzi o polityczną ocenę tego zdarzenia, to myślę, że będzie jeszcze czas, aby się nad tym zastanowić. Wybraliśmy formę łagodniejszą, jednak przybrany przez panów ton przywodzący na myśl szantaż i wypowiedzi typu, jeśli się na to nie zgodzicie, to sięgniemy po ostrzejszą formę, na pewno nie dowodzą woli konsensusu. Proszę więc, by zarówno jedna i druga strona zastanowiła się nad słowami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#WiesławWalendziak">Kwestiom tym poświęciliśmy wiele godzin, a projekt dezyderatu precyzyjnie oddaje uwagi, które padły podczas poprzedniego posiedzenia Komisji. Chciałbym zwrócić państwa uwagę na fakt, że w stanowisku zarządu Giełdy Papierów Wartościowych, namawia się nas, abyśmy więcej uwagi poświęcili nakładaniu kar finansowych. Za dobry sposób nie uważa się egzekwowania prawa drogą sądową poprzez nakładanie kar więzienia. Proszę też, by pamiętać, że obecnie nie przyjmujemy ustawy, ale zalecenia dla rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#WiesławRozłucki">Dwukrotnie zwracałem się do Sejmu o kładzenie nacisku raczej na kary finansowe, które są nakładane szybciej, niż kary pozbawienia wolności. Zresztą, jak wykazała praktyka, nałożenie tych drugich trudno uzyskać. Początkowo powszechna była opinia, że jeżeli ustalone będą wysokie kary pozbawienia wolności, to przestępcy się będą bali. Doświadczenie jednak wykazało, że ze względu na brak wyroków skazujących, te kary przestały spełniać funkcję odstraszającą. Dlatego uważam, niekoniecznie w związku z dezyderatem, raczej z późniejszymi pracami, że powinniśmy przyspieszyć działanie wymiaru sprawiedliwości i karać finansowo. Wtedy i prokuratorom i sądom będzie łatwiej orzekać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#KarolNapierski">Mam pewne uwagi natury prawnej. W projekcie dezyderatu jest mowa o powołaniu przy Komisji Papierów Wartościowych biura śledczego z udziałem prokuratorów. Jednak według naszej ustawy o prokuraturze - prokurator jest stosunkowo niezależnym urzędnikiem państwowym. Jeśli chodzi o decyzje podejmowane w newralgicznych obszarach swojej pracy, to może on otrzymywać polecenia wyłącznie od bezpośredniego przełożonego. Mówiąc o obszarach newralgicznych mam na myśli decyzje merytoryczne podejmowane po zakończeniu postępowania oraz te, które podejmowane są przed sądem. Dla prokuratorów prokuratury rejonowej, którzy są w Polsce najliczniej reprezentowani, przełożonym może być wyłącznie szef prokuratury rejonowej. Szeregowemu prokuratorowi polecenia nie może wydać prokurator okręgowy, apelacyjny, krajowy czy generalny, ale wyłącznie bezpośredni przełożony. W związku z tym jeśli utworzone zostanie biuro śledcze z udziałem prokuratorów, to pojawia się pytanie o to, komu byłby podległy prokurator, działający w tym biurze śledczym. Dlatego proponuję sformułowanie zapisu w trochę inny sposób, mianowicie „biuro śledcze współpracujące z prokuraturą”. Wyrazy „z udziałem prokuratorów” oznaczałyby, że prokurator stałby się elementem organu, który właściwie jest wyłączony z prokuratury administracyjnie, a także w innych sferach działalności podlega innemu organowi. To wprowadziłoby zamieszanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#WiesławWalendziak">Dezyderat ten skierowany jest również do ministra sprawiedliwości, więc prawdopodobnie będzie pan pisał na niego odpowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#KarolNapierski">Zgadzam się z tym i jeśli dezyderat zachowa obecne brzmienie, to będę miał do niego uwagi. Dalsze sformułowanie, że biuro śledcze z udziałem prokuratorów byłoby uprawnione do stosowania niejawnych technik dochodzeniowo-operacyjnych jest już o wiele poważniejszą sprawą. Prokurator nie jest organem, który jest uprawniony do stosowania niejawnych technik dochodzeniowo-operacyjnych. Takie uprawnienia ma wyłącznie policja, straż graniczna i tego typu organy. Jeśli powstałoby tylko biuro śledcze komisji, bez udziału prokuratorów, to jest możliwe danie mu takich uprawnień. Jednak powiązanie prokuratora z tego rodzaju uprawnieniami jest wykluczone. Prokurator może operować wyłącznie materiałem procesowym, który można jawnie przedstawić w sądzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#MałgorzataOstrowska">Naszą intencją nie jest wiązanie prokuratury z jakimś niedozwolonymi uprawnieniami. Chcieliśmy tylko zwiększyć uprawnienia Komisji Papierów Wartościowych i Giełd o takie uprawnienia, które pomogłyby w rozstrzyganiu spornych kwestii. Absolutnie nie chcemy naruszać niezawisłości i niezależności prokuratury, chcielibyśmy tylko dać podobne uprawnienia Komisji Papierów Wartościowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#KarolNapierski">Cieszę się, że nie jest to intencją autorów dezyderatu. Chodzi mi tylko o to, że sformułowanie jest nieprecyzyjne. Chciałem jeszcze powiedzieć o odrębności regulacji prawa procesowego w zakresie procedury cywilnej i karnej w obszarze rozpatrywania spraw dotyczących omawianej przez nas materii. Chodzi mi o to, że w żaden sposób nie można określić maksymalnego terminu rozpatrywania sprawy. Procedura nie przewiduje możliwości ustalenia terminu zakończenia sprawy, np. w ciągu dwóch czy trzech lat od chwili jej rozpoczęcia albo od momentu wniesienia oskarżenia. Ma to prostą przyczynę, nikt nie jest w stanie z góry przewidzieć jaki będzie przebieg jakiejkolwiek sprawy. Co się stanie, jeżeli sprawa nie zostanie zakończona w ustalonym terminie? Czy będzie to jeszcze jedna forma przedawnienia? To akurat nie będzie możliwe, gdyż przedawnienie w bardzo precyzyjny sposób określone jest w Kodeksie karnym, który nie uznaje wyjątków. Zatem określanie takiego terminu byłoby o tyle nieskuteczne, że nie mogłoby nieść za sobą żadnych konkretnych skutków procesowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#MałgorzataOstrowska">Mogę się zgodzić, że zapis nieprecyzyjnie oddaje intencję autorów. Chodzi o to, by sprawy dotyczące publicznego obrotu papierami wartościowymi były rozpatrywane w trybie natychmiastowym, a nie rok, czy dwa czekały odłożone na półkę na przyjście ich kolejki i na znalezienie się kogoś, kto zechce się nimi zająć. Chcielibyśmy, by ze względu na swoja specyfikę, sprawy te były rozpatrywane od razu. Mówiąc o maksymalnych terminach rozpatrywania mieliśmy na myśli termin podjęcia tych czynności, a nie zakończenia. Powód jest prosty, sprawy te muszą być rozpatrywane bardzo szybko, gdyż tylko wtedy ma to jakikolwiek sens. Tylko w takim przypadku będzie wiadomo, że ktoś popełnił przestępstwo na rynku kapitałowym i został za to ukarany. Będzie to wtedy przestrogą dla innych, a rynek stanie się bardziej przejrzysty. O to chodziło autorom dezyderatu i tylko w takim kontekście znalazł się w nim ten zapis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#WiesławWalendziak">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem dezyderatu w sprawie poprawy ścigania i karania przestępstw z zakresu publicznego obrotu w przedstawionej wersji?Stwierdzam, że Komisja przy 9 głosach za, 2 przeciw i 1 wstrzymującym się przyjęła projekt dezyderatu w proponowanym brzmieniu. Porządek dzisiejszego posiedzenia obejmuje jeszcze jedną kwestię, ale przełożymy ten punkt. Chodzi o odpowiedź ministra Skarbu Państwa na dezyderat w sprawie prywatyzacji PZU. Uważam, że nawet ułatwi nam to dyskusję, gdyż za dwa tygodnie będzie więcej wiadomo, a temat będzie bardziej aktualny. Spróbujemy też namówić pana ministra Wiesława Kaczmarka na rozmowę na ten temat. Na tym zamykam posiedzenie Komisji Skarbu Państwa, Uwłaszczenia i Prywatyzacji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>