text_structure.xml
36.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#KatarzynaPiekarska">Otwieram posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Na dzisiejszym posiedzeniu rozpatrzymy informację o działalności Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w okresie 1 lipca 2002 r. - 30 czerwca 2003 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#LeonKieres">Sprawozdanie zostało przesłane marszałkowi Sejmu w grudniu 2003 r. Obejmuje ono okres prawie 18 miesięcy. Na przełomie grudnia i stycznia 2005 r. przekażę państwu kolejne sprawozdanie za lata 2003–2004. W okresie sprawozdawczym trwał proces budowy Instytutu Pamięci Narodowej w znaczeniu materialnym. Trwały prace remontowo-budowlane. Trwał także proces przejmowania dokumentów archiwalnych. Wówczas przejęto prawie 97% zasobów, które powinny znaleźć się w Instytucie Pamięci Narodowej. Obecnie proces ten dobiegł końca. Blisko 80 km akt znajduje się w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej. Dokumenty te służą nie tylko udostępnianiu pokrzywdzonym, co jest zagadnieniem najbardziej dyskutowanym w ostatnim czasie. Na ponad 30 tys. różnego rodzaju decyzji w sprawie udostępniania dokumentów w 80% były to decyzje niedotyczące udostępniania ich pokrzywdzonym, lecz dla celów naukowo-badawczych oraz dla postępowań przed innymi instytucjami, np. Urzędem do spraw Kombatantów lub Fundacją Polsko-Niemieckie Pojednanie. Są to dokumenty, które były wykorzystywane w postępowaniu przed sądami polskimi dla udokumentowania represji, zwłaszcza w okresie II wojny światowej, okupacji niemieckiej i w okresie powojennym. Postępowania dotyczyły roszczeń odszkodowawczych za doznane cierpienia. Przejęliśmy akta z następujących jednostek organizacyjnych: Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Wojskowych Służb Informacyjnych, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwa Sprawiedliwości. Oczywiście kategorie tych dokumentów miały różny charakter. W sprawozdaniu odnoszę się do tej kwestii. Zwracam uwagę, że w Instytucie istnieje także tzw. zbiór zastrzeżony. Na wniosek ministra obrony narodowej, który działa w tym wypadku w imieniu Wojskowych Służb Informacyjnych, lub też na wniosek szefów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego lub Agencji Wywiadu, ze względu na ochronę szczególnych interesów państwa prezes IPN może kwalifikować niektóre dokumenty do zbioru zastrzeżonego, do którego mają dostęp wyłącznie przedstawiciele właściwych służb oraz przedstawiciele IPN. Jedyny wyjątek dotyczący innych instytucji odnosi się do rzecznika interesu publicznego, który ma nieograniczony dostęp do tych dokumentów w związku z prowadzonymi przez siebie postępowaniami lustracyjnymi. Wśród tych dokumentów znajdują się również akta sądów powojennych, zwłaszcza wojskowych sądów rejonowych, które do 1956 r. prowadziły postępowania wobec osób oskarżanych o przestępstwa przeciwko ówczesnemu ustrojowi. Dla celów naukowo-badawczych udostępnialiśmy dokumenty w każdym przypadku, gdy wniosek pochodził od osoby, która udokumentowała w sposób uzasadniony ten cel. Nie każda osoba, która zgłosi się do Instytutu z wnioskiem o udostępnienie dokumentów dla celów naukowo-badawczych, może liczyć na ich udostępnienie. Wielokrotnie spotykam się w tym zakresie z zarzutami, nawet jeśli chodzi o okres nie objęty prezentowanym sprawozdaniem. Wymogi ustawy są jednak jednoznaczne. W postępowaniu udostępnienia dokumentów dla celów naukowo-badawczych, tak jak i w każdym innym postępowaniu udostępnienia dokumentów, mamy specjalne procedury, podczas których następuje weryfikacja wniosku, jego uzasadnienia i po zaopiniowaniu przez osoby mające tytuł naukowy wniosek jest realizowany. Generalnie poza nielicznymi wyjątkami wszystkie osoby, które składają taki wniosek, uzyskują decyzje pozytywne.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#LeonKieres">Nie udostępniamy dokumentów byłym funkcjonariuszom służb specjalnych Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej oraz tajnym współpracownikom. Z dyskusji wynikają różnego rodzaju zarzuty, jeśli chodzi o ten sposób działania uregulowany w ustawie. Problem jest otwarty i nie należy do kompetencji prezesa IPN, lecz do Sejmu. W okresie sprawozdawczym wpłynęło 1700 wniosków o udostępnienie dokumentów dla celów naukowo-badawczych. Oprócz tego realizowaliśmy kwerendy dla rzecznika interesu publicznego, dla sądów w różnego rodzaju postępowaniach oraz dla instytucji służb specjalnych. Drugą sferą naszej aktywności są prace edukacyjne i badawcze. Program prac corocznie jest zatwierdzany przez Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej. Realizujemy dwa rodzaje programów badawczych: ogólnopolskie i regionalne. Mamy 1 oddział w Warszawie i 9 oddziałów pozawarszawskich. Z programów ogólnopolskich możemy wymienić np.: „Skazani na karę śmierci w latach 1944-1956”, „Konspiracja i opór społeczny w Polsce w latach 1944-1956”, „Wojna i okupacja”, „Represje wobec wsi i ruchu ludowego w latach 1944-1989”, „Aparat represji - opór społeczny w latach 1944-1989” oraz „Stan wojenny - spojrzenie po dwudziestu latach”. Organizujemy także ogólnopolskie i międzynarodowe konferencje naukowe i popularnonaukowe oraz wystawy z tych konferencji, np.: „Opór wobec systemów totalitarnych na Wileńszczyźnie w okresie II wojny światowej”, „Represje wobec duchowieństwa kościołów chrześcijańskich w krajach byłego bloku wschodniego”, „Akcja Reinhardt - zagłada Żydów w Generalnym Gubernatorstwie”, „Represje wobec wsi i ruchu ludowego w latach 1944-1956”, „Marzec 1968 r.”, „Przeszłość, która dzieli - eksterminacja ludności polskiej na Wołyniu i Galicji Wschodniej w latach 1943-1945”. Z dorobku wydawniczego IPN chcę wskazać blisko 300 naukowych oraz 200 popularnonaukowych publikacji, książek, artykułów i recenzji autorstwa pracowników Biura Edukacji Publicznej. Wydajemy miesięcznik „Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej” oraz periodyk naukowy „Pamięć i Sprawiedliwość”. Na łamach biuletynu nawiązujemy dyskusje z osobami z różnych opcji, reprezentującymi różne poglądy. Nie wszystkie osoby, które są krytycznie nastawione do Instytutu, odpowiadają na nasze zaproszenia do dyskusji. Przygotowaliśmy drugi tom słownika „Konspiracja i opór społeczny latach 1944-1956”. Organizujemy spotkania, nie tylko w siedzibach naszych oddziałów i delegatur, ale także w innych miejscowościach, w tym wiejskich. Organizujemy w szkołach spotkania z nauczycielami i uczniami. Przygotowujemy pakiety edukacyjne dla szkół. Jest to dla nas bardzo ważne. W okresie sprawozdawczym wydaliśmy pakiety edukacyjne: „Stosunki polsko-ukraińskie w latach 1939-1947”, „Czerwiec 1976 r. - krok ku wolności”, „Stan wojenny”, „Polskie państwo podziemne” - część pierwsza. Do naszych największych wystaw należy otwarta w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego wystawa „Marzec 1968 r.”. Organizujemy także wystawy „Losy dzieci polskich pod okupacją hitlerowską” w Łodzi oraz „Życie codzienne w okupowanej Wielkopolsce w latach 1939-1945” w Poznaniu. Te wystawy krążą po całej Polsce. Staramy się je także pokazywać za granicą, np. w Wilnie o grudniu 1970 r. czy w Kijowie o zbrodniach nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu. Współpracujemy z samorządami lokalnymi. Mamy kontakt z większością polskich uniwersytetów: warszawskim, jagiellońskim, lubelskim, wrocławskim, gdańskim, toruńskim, warmińsko-mazurskim oraz Akademią Bydgoską. Współpracujemy także z wyższymi szkołami lokalnymi. Jeśli chodzi o pion śledczy, w IPN pracuje 95 prokuratorów, w tym 90 czynnych, prowadzących śledztwa oraz 5 prokuratorów z nadzoru. Prowadzili oni postępowania w sprawie zbrodni nazistowskich i komunistycznych, o czym stanowi ustawa. Prowadzimy te postępowania na wniosek i z urzędu. W okresie sprawozdawczym prokuratorzy prowadzili 1180 śledztw. 220 dotyczyło zbrodni nazistowskich, 877 zbrodni komunistycznych, a 78 innych zbrodni wojennych przeciwko ludzkości. W Polsce w okresie powojennym skazano ponad 5000 sprawców zbrodni nazistowskich. Mimo dorobku ówczesnego polskiego wymiaru sprawiedliwości z lat 1944–1956, który jest doceniany także w Niemczech, prokuratorzy IPN dokonują analizy akt postępowań, które były prowadzone w Polsce i nie zostały zakończone. Występują oni do Centrali Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu o przesyłanie nam postanowień prokuratur niemieckich w śledztwach prowadzonych w Niemczech. Nadal spotykamy się ze zjawiskiem, w którym prokuratorzy niemieccy umarzali postępowania z racji niewykrycia sprawców zbrodni i niemożności ustalenia miejsca ich pobytu. Jest też pewna część przypadków, w których prokuratura niemiecka wykazuje odmienne oceny prawne zarzucanej zbrodni aniżeli przyjęte przez prokuratorów IPN. Dotyczy to zwłaszcza zbrodni popełnionych na ludności cywilnej przez żołnierzy Wehrmachtu w 1939 r. Prokuratorzy niemieccy usprawiedliwiają te zbrodnie. Twierdzą, że nie stanowiły one zbrodni wojennych, bowiem mieściły się w dozwolonym przez Konwencję Haską z 1907 r. zwalczaniu partyzantów. Przed kilkoma laty w Hamburgu przygotowano wystawę Niemieckiego Instytutu Historycznego - który ma siedzibę w Niemczech, a nie w Warszawie - w której stwierdzano, że Wehrmacht był organizacją zbrodniczą dopiero od dnia napaści Niemiec na Związek Radziecki, czyli od dnia 22 czerwca 1941 r. Jako polemikę przygotowaliśmy polską wystawę na temat zbrodni Wehrmachtu. Z udziałem przedstawicieli rządu Rzeczypospolitej Polskiej otworzyliśmy ją na Zamku Królewskim w Warszawie w dniu 31 sierpnia 2004 r. Jest to wystawa o zbrodniach Wehrmachtu i pierwszych dwóch miesiącach II wojny światowej, czyli wrześniu i październiku 1939 r. Wystawa ta będzie także prezentowana w Niemczech. Jeśli chodzi o prowadzone przez IPN śledztwa, prowadzimy je z poszanowaniem pełnych praw przysługujących podejrzanym i oskarżonym. Tam, gdzie nie znajdujemy, mimo wniosków o wszczęcie i prowadzenie śledztwa, wystarczających dowodów, śledztwa są umarzane nawet przed odebraniem zeznań od osoby objętej wnioskiem. Przy okazji prowadzonych postępowań staramy się poznać kontekst historyczny. Stąd też wynika współpraca prokuratorów IPN z Biurem Edukacji Publicznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KatarzynaPiekarska">Wspomniane przez pana wystawy robią duże wrażenie. Cieszę się, że IPN prowadzi działalność edukacyjną. Myślę, że jest to bardzo cenne dla młodych ludzi. Działalność ta pozwala lepiej poznać naszą historię, w tym także tę najbardziej bolesną. Jak wygląda śledztwo przeciwko Helenie Wolińskiej-Brus? Czy utknęło ono w martwym punkcie? Strona brytyjska wyraża bardzo sztywne stanowisko. Czy jest szansa, żeby sprawa ta się rozwiązała? Jak wygląda zdaniem pana współpraca ze stroną rosyjską w zakresie zbrodni katyńskiej? Jakie są największe kłopoty w tym zakresie?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#BronisławCieślak">Instytut Pamięci Narodowej, co jest zupełnie zrozumiałe, zajmuje się historią. Sejm zajmuje się pośrednio historią ze względu na zainteresowanie działalnością IPN. Kiedy czytałem sprawozdanie IPN, które dzisiaj omawiamy, doznałem pewnego dyskomfortu. Ograniczając się do okresu 1 lipca 2002 r. - 30 czerwca 2003 r., jesteśmy głęboko niezsynchronizowani do dzisiejszych powodów zainteresowania IPN. Pani przewodnicząca zadała dwa pytania dotyczące teraźniejszości. Dwa dni temu dowiedzieliśmy się o wszczęciu śledztwa katyńskiego. Rozumiem, że w debacie plenarnej na posiedzeniu Sejmu mamy odnieść się jedynie do okresu sprawozdawczego. Uczestnicy tej debaty mają więc omawiać kwestie niezwiązane z dzisiejszym zainteresowaniem IPN. Prezes Leon Kieres powiedział, że w zasadzie jest już gotowe następne sprawozdanie. Czy można połączyć dwie plenarne debaty sejmowe, uwzględniając następny okres sprawozdawczy? Mój osobisty temperament publicystyczny każe mi w tej rozmowie wyjść poza to ograniczenie. Dyskusja o IPN, która cały czas trwa, uruchomiona przez prof. Andrzeja Romanowskiego w sprawie dostępu do teczek i mechanizmów temu towarzyszących, ustawowych i ustrojowych, jest dyskusją pryncypialną. W jej ramach poszczególni dyskutanci sugerowali konieczność zmiany ustawy albo rozstali się z dotychczasową formułą pracy Instytutu. Trudno mi sobie wyobrazić, że plenarna debata sejmowa nie będzie tego dotyczyła. Dla czytelników gazet ta debata będzie ciekawa, gdy odniesiemy się do obecnej sytuacji, w tym do kwestii uruchomionego śledztwa katyńskiego i szeregu innych spraw. Moi koledzy ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zwrócili się do kierownictwa IPN o wdrożenie śledztwa w sprawie weryfikacji dziennikarzy w pierwszych miesiącach stanu wojennego z pytaniem, czy można to traktować jako zbrodnię komunistyczną. Dyskusja ta jest burzliwa. Nie możemy więc ograniczyć się jedynie do omawianego okresu sprawozdawczego.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KatarzynaPiekarska">Niestety, ten dyskomfort często nam towarzyszy. Przypominam debatę o Państwowej Inspekcji Pracy. Często rozpatrujemy pewne kwestie z opóźnieniem, a życie niesie przecież nowe doświadczenia. Wniosek wydaje mi się zasadny. Pamiętam, że kiedyś mieliśmy podobną sytuację z informacją głównego inspektora ochrony danych osobowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#LeonKieres">Sprawozdanie za lata 2003–2004 jest już przygotowane. W dniu 8 stycznia 2005 r. zostanie zatwierdzone przez Kolegium IPN i przekazane do Sejmu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KatarzynaPiekarska">Rzeczywiście jest zasadne, żeby pod koniec stycznia lub na początku lutego 2005 r. debatować nad obydwoma sprawozdaniami. Teraz i tak byśmy nie uniknęli pytań, które są aktualne dla opinii publicznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#CezaryGrabarczyk">Wniosek ten zasługuje na poparcie. Łatwiej nam będzie rozpatrywać obydwa sprawozdania. Konkluzje płynące z tej dyskusji mogłyby być korzystne także dla IPN. Na dzisiejszym posiedzeniu Komisji rozpatrujemy kolejne sprawozdanie IPN. Ponownie chcę skierować słowa uznania dla pana prezesa i wszystkich jego współpracowników. Także w tym okresie sprawozdawczym IPN osiągnął niezwykle wiele w zakresie pionu śledczego i edukacyjnego, który dla mnie jest szczególnie ważny. Odkrywamy polską historię na nowo. IPN w historycznych pracach, które znajdują upowszechnienie dzięki organizowanym wystawom i działalności wydawniczej, odgrywa niesłychanie ważną rolę. Dyskomfort, który towarzyszy posłowi Bronisławowi Cieślakowi, będzie trochę mniejszy, jeżeli uwzględnimy, że prowadzimy także dyskusję na temat bieżącej działalności IPN przy okazji debaty budżetowej. Analizujemy te kwestie trochę pod innym kątem - finansowania działalności IPN. Również rozpatrując sprawozdanie z wykonania budżetu, przyglądamy się, na czym polegała działalność Instytutu. W kontekście tej ostatniej debaty warto zapytać o aktualną kwestię, jaką jest organizowanie oddziału w Szczecinie. Jest to bardzo ważna placówka w mieście, które zostało przyłączone do Polski w wyniku II wojny światowej i które jest stolicą regionu granicznego. Polska i Niemcy są już w Unii Europejskiej, jednak wciąż historia odkrywa kolejne karty, czasami bardzo dramatyczne. Nie tak dawno toczyła się w parlamencie poważna debata, której owocem była uchwała Sejmu dotycząca rozliczeń majątkowych, będących skutkiem II wojny światowej. Była to trudna decyzja. Wiemy, że pod adresem Polski są formułowane określone żądania. Nie są to żądania rządu niemieckiego, lecz zorganizowanych środowisk. Powiernictwo Pruskie dało nam najbardziej wyraźny dowód, że są to sprawy istotne. Z tego względu oddział szczeciński będzie niezwykle ważną placówką. Tymczasem w Sejmie zapadły decyzje, które ograniczają możliwości właściwego ukształtowania personelu tego oddziału. Byłbym zobowiązany za opinię pana prezesa w tej sprawie. Mam także pytanie dotyczące wszczętego postępowania w sprawie zbrodni katyńskiej. Jakie są szanse pozyskania pełnej bazy źródłowej od strony rosyjskiej? Opinia publiczna została poinformowana, że mimo deklaracji te dokumenty nie trafiły do Polski. Sugeruję, żeby korzystać z różnych możliwości wspierania starań IPN w pozyskiwaniu tych środków. Istnieją bilateralne grupy parlamentarne, w tym grupa parlamentarna polsko-rosyjska. Być może także parlamentarzyści mogliby wesprzeć działania IPN.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#LeonKieres">Jeśli chodzi o panią Helenę Wolińską-Brus, Polska wystąpiła do Wielkiej Brytanii z inicjatywy IPN z wnioskiem ekstradycyjnym. W 2002 r. w IPN gościliśmy trzech brytyjskich policjantów zajmujących się sprawami ekstradycji. Byliśmy zdeprymowani z prof. Witoldem Kuleszą pytaniem, które nam zadano, czy pani Helena Wolińska-Brus może liczyć w Polsce na uczciwy i sprawiedliwy proces. Oczywiście wyjaśnialiśmy, że Polska jest demokratycznym państwem prawa, mającym konstytucję, a polskie sądy są niezawisłe. W Wielkiej Brytanii cały czas istnieją wątpliwości, czy jesteśmy zdolni do udźwignięcia ciężaru sądzenia przy uwzględnieniu standardów uczciwego i sprawiedliwego procesu. Jeżeli chodzi o Katyń, jestem ostatnią osobą, która by zabiegała o poklask w ten sposób. Wczoraj w jednym z programów telewizji prywatnej padło tego rodzaju podejrzenie ze strony dziennikarki. To byłaby hańba dla mnie, gdybym spróbował zdobywać sobie uznanie opinii społecznej, domagając się od pionu śledczego i suwerennych prokuratorów IPN wszczęcia śledztwa katyńskiego. Śledztwo to zostało wszczęte w ostatnim dniu ustawowego terminu, który upływał 30 listopada 2004 r. W dniu 30 sierpnia 2004 r. Komitet Katyński, a później rodziny katyńskie złożyli wniosek o wszczęcie śledztwa polskiego. Organy IPN nie miały innej możliwości. Wysuwano zarzut, że byłem osobą, która zbyt ostrożnie podchodziła do tej problematyki. Sformułowanie, że „ocieram się o zdradę narodową” było jednym z najdelikatniejszych w zakresie mojej działalności w tej właśnie sprawie. Przez 4 lata domagaliśmy się udostępnienia przez Główną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej akt śledztwa rosyjskiego. Po naszej wizycie w dniach 3–4 sierpnia 2004 r. uzgodniono, że otrzymamy 63 tomy akt. Z inicjatywy pana Stanisława Cioska odbyłem rozmowę z ambasadorem Federacji Rosyjskiej w Warszawie. Powiedział mi on, żebym nie był zbyt nerwowy, ponieważ trwa proces odtajniania tych dokumentów, które zostaną przekazane Polsce. Czekamy więc na nie. Są one bardzo ważne, ponieważ zawierają zeznania 900 świadków przesłuchanych przez prokuraturę wojskową Federacji Rosyjskiej. Uzgodniłem w Moskwie, że wzajemnie wymienimy się końcowymi postanowieniami naszych śledztw. Śledztwo polskie nie jest zaskoczeniem dla Rosji. Rosjanie przyjęli do wiadomości, że wszczynamy nasze śledztwo. Nie pytałem Rosjan, czy je wszczynamy, czy nie. Jesteśmy bowiem państwem suwerennym. Starałem się jednak, żeby śledztwo to było prowadzone w atmosferze pełnej godności w stosunkach międzynarodowych. O to zabiegałem, ponieważ tego wymaga pamięć o ofiarach tej zbrodni, o zamordowanych 22 tys. osób. Rosjanie zgodzili się, że nasze postanowienie o uznaniu tej zbrodni za zbrodnię ludobójstwa zostanie włączone do akt śledztwa rosyjskiego. My włączymy do polskich akt śledztwa rosyjskie, postanowienie końcowe z dnia 21 września 2004 r. O naszych działaniach na bieżąco informowany był prezydent RP, obydwaj marszałkowie izb polskiego parlamentu, premier oraz ministrowie spraw zagranicznych i sprawiedliwości. W tym tygodniu spotykamy się z osobami pełniącymi najwyższe funkcje w państwie. Dzięki panu prezydentowi możliwa była nasza wizyta w Moskwie. Dzięki panu prezydentowi i panu Stanisławowi Cioskowi prawdopodobnie otrzymamy te 63 tomy dokumentów.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#LeonKieres">Współpraca z Rosją jest trudna. Jej wymiar trudności jest determinowany dwoma czynnikami, nie tylko zdystansowaniem niektórych przedstawicieli władz Federacji Rosyjskiej, ale także procedurą współpracy określoną w umowie o udzielaniu pomocy prawnej między Polską a Rosją. Wszystkie nasze wnioski o pomoc prawną, np. przesłuchanie świadka są kierowane przez polskiego ministra sprawiedliwości do rosyjskiego ministra sprawiedliwości albo przez odpowiedniego prokuratora polskiego do odpowiedniej jednostki prokuratury rejonowej rosyjskiej. Taka współpraca do tej pory jednak miała miejsce. Dziękuję posłowi Cezarowi Grabarczykowi za zwrócenie uwagi, że działają kluby międzyparlamentarne. Być może i tę drogę będziemy mogli wykorzystać. Mimo uzgodnienia, że końcowe postanowienie prokuratury rosyjskiej i akta śledztwa zostaną przekazane do IPN, wszystkie nasze monity, prośby i wnioski pisemnie kierowane do Rosji zostają bez odpowiedzi. Jedynym kontaktem, z którego otrzymujemy informacje, jest ambasada Federacji Rosyjskiej w Warszawie. Jeśli chodzi o oddział szczeciński IPN, został przez miasto Szczecin zakupiony budynek dla Skarbu Państwa. Zaszczytem dla mnie jest, że lewicowa rada miejska Szczecina, z jej przewodniczącym na czele, jednogłośnie podjęła uchwałę o wsparciu tworzenia oddziału IPN. Łatwo uzyskać akceptację środowisk, które od początku wspierały naszą działalność. Naszym zadaniem jest jednak przekonywanie także tych, którzy byli krytykami naszej działalności i wskazywali na to, że Instytut jest jednostką organizacyjną, która mogłaby w inny sposób służyć państwu polskiemu lub ktoś mógłby ją zastąpić. W tym wypadku to wsparcie jest dla mnie bardzo ważne. Cenię sobie tę pomoc, tym bardziej że jesteśmy jednostką, której krytyka szczególnie nie oszczędza. Zostało nam zabranych z budżetu 7 mln zł. 1 mln zł został przekazany na więziennictwo, a 6 mln zł na Ochotnicze Hufce Pracy. Nigdy publicznie nie wywoływałem dyskusji na temat budżetu IPN w sposób, który by naruszał godność polskiego parlamentu. Nie proszę o pomoc przez rozmowy z poszczególnymi parlamentarzystami. Słyszę czasami sformułowania, że IPN należy zadeptać i zakopać. W dniu 30 czerwca 2005 r. kończy się moja kadencja. Nie wiem, czy będę kandydował na następną. Parlament zostanie o tym poinformowany. Sądzę, że mogę usilnie prosić o dyskusję taką, której oczekuję od polskiego parlamentu. Przyzwyczaiłem się już do krzywdzących opinii. Nie boję się dyskusji na temat pracy IPN, także jeżeli chodzi o prof. Andrzeja Romanowskiego. Z większości zarzutów się wycofano. Jestem gotów podjąć tę dyskusję. Wolę krytykę, która wyprowadza nas z błędu, niż niesłuszne krzywdzenie osób. Przygotowujemy w Instytucie projekt nowelizacji ustawy o IPN. Po akceptacji przez Kolegium IPN prześlemy go do parlamentu. Od państwa będzie zależało, w którym kierunku pójdzie ta nowelizacja.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WitoldKulesza">Jeśli chodzi o pytanie pani przewodniczącej, dotyczące Heleny Wolińskiej-Brus, po rozmowie, którą przypomniał prezes Leon Kieres, władze brytyjskie wystąpiły do IPN w formie pisemnej o udzielenie odpowiedzi na szereg pytań oraz przesłanie przetłumaczonych przepisów polskiej Konstytucji i Kodeksu postępowania karnego, gwarantujących przestrzeganie standardów europejskich w zakresie respektowania praw osoby podejrzanej i oskarżonej. Takiej odpowiedzi w formie pisemnej udzieliliśmy. Jedna kwestia nie została wyjaśniona w sposób zadowalający stronę brytyjską. Na pytanie, czy Helena Wolińska-Brus stanie przed sądem powszechnym, musieliśmy odpowiedzieć, że w Polsce nadal istnieją sądy wojskowe. Helena Wolińska-Brus stanie przed sądem wojskowym z tego względu, że dopuściła się zarzucanych przez IPN czynów jako oficer Wojska Polskiego. Polska procedura karna nie umożliwia postawienia Heleny Wolińskiej-Brus przed sądem powszechnym. W tym stanie rzeczy władze brytyjskie wskazują, że sądownictwo wojskowe jest w Polsce reliktem. W Wielkiej Brytanii nie przewiduje się możliwości sądzenia przez sądy wojskowe za czyny popełnione w czasie pokoju. Kwestia ta została więc przedstawiona w taki sposób, iż w Polsce istnieją sądy wojskowe, a Helena Wolińska-Brus nie ma gwarancji poniesienia odpowiedzialności przed sądem powszechnym za zarzucane jej czyny. Dwa miesiące temu został skierowany ponowny monit z zapytaniem o aktualne stanowisko władz brytyjskich. Odpowiedź nadesłana nam przed kilkunastoma dniami, przekazana drogą dyplomatyczną, sprowadza się do stwierdzenia, że stosunek władz brytyjskich nie uległ zmianie do chwili obecnej. W dalszym ciągu w sposób merytoryczny nie odniesiono się do polskiej odpowiedzi, o której wspomniałem, nie zażądano dodatkowych informacji, ani też nie udzielono odpowiedzi akceptującej lub odrzucającej polski wniosek o ekstradycję Heleny Wolińskiej-Brus. W kwestii zbrodni katyńskiej pragnę podkreślić, że przed podjęciem decyzji o wszczęciu polskiego śledztwa dokonaliśmy analizy nie tylko stanu prawnego obowiązującego w Federacji Rosyjskiej, ale w szczególności ocen prawno-karnych sformułowanych przez Główną Prokuraturę Wojskową FR, które zasadniczo rozbiegają się z ocenami prokuratorów IPN, odnoszącymi się według strony polskiej do zbrodni wojennych popełnianych od 17 września 1939 r. na żołnierzach Wojska Polskiego. Jeden z takich oficjalnych dokumentów ze stanowiskiem GPW FR chcę zacytować: „Przedmiotem polskiej prośby o pomoc prawną było zabójstwo, po wzięciu do niewoli i rozbrojeniu, dwóch polskich oficerów, polskiego generała i kapitana. Zdarzenie miało miejsce w dniu 22 września 1939 r. w okolicy Grodna. Obaj polscy oficerowie zostali rozstrzelani przez czołgistów Armii Czerwonej po ustaleniu ich tożsamości, wzięciu do niewoli i rozbrojeniu”. Według ocen polskich było to przestępstwo wojenne, z tego względu że wkroczenie Armii Czerwonej na terytorium walczącego państwa polskiego, według stanowiska IPN, nastąpiło w wyniku aktu sprzymierzenia Związku Radzieckiego z III Rzeszą, zawartego w dniu 23 sierpnia 1939 r., zwanego paktem Ribbentrop-Mołotow.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WitoldKulesza">Według strony rosyjskiej zawarcie takiego paktu nie było działaniem na szkodę państwa polskiego, wobec tego wkroczenie wojsk Armii Czerwonej na terytorium państwa polskiego nie miało charakteru działań wojennych. Cytuję: „Konieczność zawarcia takiego paktu ze strony ZSRR była podyktowana istniejącym w tym czasie zagrożeniem napadu Niemiec na Związek Radziecki, co znalazło swoje potwierdzenie po napadzie nazistowskich Niemiec na ZSRR w dniu 22 czerwca 1941 r.”. Główna Prokuratura Wojskowa FR stwierdziła, że: „Tym sposobem w czasie wydarzeń wymienionych w polskim wniosku, a także i później, wojska Armii Czerwonej nie mogły udzielić pomocy wojskom Niemiec nazistowskich lub ich sojusznikom w dokonywaniu przestępstw wojennych w jakiejkolwiek by to nie było formie, w tym także biorąc udział w dokonywaniu zabójstw na ludności cywilnej RP, żołnierzach i jeńcach wojennych polskiej armii. Wobec przedstawionych w polskim wniosku okoliczności, żołnierze Armii Czerwonej mogli popełnić jedynie przestępstwa pospolite, których ściganie uległo przedawnieniu”. W konkluzji swojego pisma prokuratura Federacji Rosyjskiej napisała: „W związku z tym wniosek o udzielenie pomocy prawnej w sprawie karnej sformułowanej przez stronę polską stoi w sprzeczności z jedną z głównych zasad leżących u podstaw prawodawstwa Federacji Rosyjskiej”. W oryginale dokumentu to stwierdzenie zostało podkreślone linią ciągłą. W tym stanie rzeczy podjęcie polskiego śledztwa musi również uwzględniać i to, że spotkamy się z podobną argumentacją, odnoszącą się do naszej prośby o udzielenie pomocy prawnej w sprawie zbrodni katyńskiej. Jednakże GPW FR uzyskała materiały od prokuratury ukraińskiej, które nie zostały przekazane stronie polskiej. Paradoksalność sytuacji polega na tym, że umowa z 1995 r., według której śledztwo prowadzi strona rosyjska, a Ukraina i Białoruś mają udzielać pomocy prawnej Federacji Rosyjskiej przy prowadzeniu śledztwa, sprawia, że dokumenty Ukrainy trafiły do Moskwy, a nie do Polski, która jest zainteresowana w równym stopniu dostępem do nich. W tym stanie rzeczy wszczęcie polskiego śledztwa umożliwia nam bezpośrednio zwrócenie się o pomoc prawną do strony ukraińskiej. Do tej pory brak polskiego śledztwa powodował, że taka pomoc była udzielana, ale prowadzącej śledztwo GPW FR, a nie stronie polskiej. Po wszczęciu polskiego śledztwa wystąpimy z wnioskiem o udzielenie pomocy prawnej zarówno do prokuratury ukraińskiej, jak i do prokuratury Federacji Rosyjskiej, przypominając o wcześniejszych deklaracjach. Trudno mówić z optymizmem, że oceny prawne, tak zasadniczo różniące się między stroną Polską a Rosyjską, ulegną uzgodnieniu i będą podlegały wspólnym ustaleniom, prowadzącym do oceny zbrodni katyńskiej jako zbrodni wojennej i jednocześnie zbrodni ludobójstwa. Poseł Bronisław Cieślak zapytał o śledztwo w sprawie weryfikacji dziennikarzy z podniesieniem kwestii, czy była to zbrodnia komunistyczna. Taki dokument w formie pisemnej wpłynął do profesora Leona Kieresa przed trzema tygodniami. Został skierowany do pionu śledczego IPN. Na obecnym etapie nie potrafię udzielić odpowiedzi na pytanie pana posła, ponieważ wniosek wymaga zapytania jego autorów o intencje.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WitoldKulesza">We wniosku napisano bowiem, że autorzy zwracają się o przeprowadzenie śledztwa historycznego w sprawie weryfikacji dziennikarzy. Pojęcie śledztwa historycznego jest pojęciem publicystycznym. W chwili wszczęcia śledztwa nie można używać określenia „śledztwo historyczne”, ponieważ publicystycznie oznacza ono takie śledztwo, w którym nikomu nie postawiono zarzutu z powodu śmierci zidentyfikowanych sprawców. Charakter śledztwa historycznego miało m.in. głośne śledztwo w sprawie zbrodni w Jedwabnem. O tym, że śledztwo miało charakter historyczny, można mówić dopiero ex post, po jego zakończeniu, a nie ex ante, przed wszczęciem. Jeżeli wnioskodawcy wnoszą o przeprowadzenie śledztwa historycznego, to można domniemywać, że chodzi im o prowadzenie takich czynności, w toku których nikomu nie będą stawiane zarzuty, ani też nikt nie zostanie objęty owym postępowaniem na późniejszym etapie w charakterze oskarżonego. W takiej formie prawnej nie można wszczynać śledztwa. Pragnę dodać również, że pytanie, czy weryfikacja dziennikarzy była zbrodnią komunistyczną, wymaga zwrócenia uwagi na ustawową definicję zbrodni komunistycznej. Jest to czyn funkcjonariusza państwa komunistycznego polegający na stosowaniu represji lub naruszenia praw człowieka, który w chwili popełnienia, według wówczas obowiązującego prawa, stanowił przestępstwo. Nie wszyscy członkowie komisji weryfikacyjnych mieli status funkcjonariusza publicznego. Wobec tego powstaje pytanie, jaki jest krąg osób odpowiedzialnych za weryfikację dziennikarzy. Drugi problem dotyczy samego czynu i jego kwalifikacji. Obowiązujący w okresie stanu wojennego i w latach następnych Kodeks karny stanowił, że przestępstwem jest złośliwe lub uporczywe naruszanie praw pracowniczych. Według ówczesnego orzecznictwa jednorazowe zwolnienie z pracy, nawet bezprawne, nie jest ani złośliwym, ani uporczywym naruszaniem praw pracowniczych. Powstaje zatem pytanie, jak w świetle definicji zbrodni komunistycznej ocenić weryfikację dziennikarzy, w wyniku której byli bezprawnie zwalniani z pracy. Musi to być czyn, który według wówczas obowiązującego prawa stanowił przestępstwo. Znamiona działania uporczywego lub złośliwego są niesłychanie trudne do udowodnienia. W zakresie złośliwości zakłada się osobistą niechęć sprawcy do krzywdzonego pracownika. Zakłada się także szereg działań, a nie jedno działanie bezprawne. Podobnie jest w zakresie uporczywego naruszania praw pracowniczych. W tym stanie rzeczy nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy weryfikacja dziennikarzy była zbrodnią komunistyczną i czy intencją składających zawiadomienie o przestępstwie jest prowadzenie postępowania, w którym nikomu nie będą stawiane zarzuty. Jeżeli tak, to chodziłoby raczej o badania historyczne, a nie o działanie prokuratorskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KatarzynaPiekarska">Prawdopodobnie w styczniu odbędziemy debatę na ten temat, więc zostanie zadanych więcej pytań. Proponuję, żeby Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka po rozpatrzeniu informacji IPN, rekomendowała Sejmowi jej przyjęcie. Przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja rekomendowała Sejmowi przyjęcie informacji o działalności Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w okresie 1 lipca 2002 r. - 30 czerwca 2003 r. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja rekomendowała Sejmowi przyjęcie informacji o działalności Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w okresie 1 lipca 2002 r. - 30 czerwca 2003 r. Przystępujemy do wyboru posła sprawozdawcy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#CezaryGrabarczyk">Proponuję, żeby sprawozdawcą została posłanka Katarzyna Maria Piekarska.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KatarzynaPiekarska">Proponuję, żeby sprawozdawcą został poseł Cezary Grabarczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#CezaryGrabarczyk">Zgadzam się.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KatarzynaPiekarska">Jeżeli nie ma innych propozycji, przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja wniosek, aby sprawozdawcą został poseł Cezary Grabarczyk, przyjęła. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła wniosek, aby sprawozdawcą został poseł Cezary Grabarczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#LeonKieres">Chcę prosić Komisję, żeby życzliwie odniosła się do potrzeb finansowych Instytutu w przypadku dalszych cięć budżetowych w Senacie. Poseł Cezary Grabarczyk pytał o Szczecin. Wyremontowaliśmy w tym budynku tylko dwa piętra, a nie będę miał kogo tam zatrudnić. W dniu dzisiejszym został powołany dyrektor oddziału, w porozumieniu z ministrem Włodzimierzem Cimoszewiczem, którym został obecny dyrektor Ośrodka Kultury Polskiej. Proszę o umożliwienie nam uruchomienie oddziału w Szczecinie. Jest to mój ustawowy obowiązek, ponieważ tam, gdzie działa sąd apelacyjny, musi istnieć oddział IPN.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KatarzynaPiekarska">Instytut Pamięci Narodowej został powołany wolą Sejmu. Ma pewne zadania do wykonania, na które muszą się znaleźć środki. W grę wchodzą także archiwa, które wymagają odpowiednich warunków. Myślę, że czeka nas dyskusja dotycząca stosunku prokuratorów IPN oraz prokuratorów pracujących w prokuraturze powszechnej. Moim zdaniem IPN pod pana kierownictwem zrobił wiele dobrego. Udało nam się dotknąć wiele tematów, które wcześniej były nieznane, np. kwestii Jedwabnego oraz problemów funkcjonowania państwa w latach 40 i 50. Są to te najbardziej bolesne fragmenty polskiej historii. Niewątpliwie jest do duża zasługa pana profesora i jego współpracowników. Zamykam posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>