text_structure.xml
25.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#KatarzynaPiekarska">Otwieram posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Porządek dzisiejszego posiedzenia przewiduje pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz ustawy - Prawo o ustroju sądów wojskowych. Czy ktoś z państwa ma uwagi do porządku obrad? Nie widzę. Stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MarekSadowski">Celem nowelizacji jest jedynie dostosowanie aktualnego stanu prawnego do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 18 lutego 2004 r. Przypomnę, że art. 27 ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych uchwalony, obowiązujący i już zdelegalizowany przez Trybunał, przewidywał możliwość odwołania przez ministra sprawiedliwości prezesa lub wiceprezesa sądu z dwóch powodów: rażącego niewywiązywania się z obowiązków służbowych oraz w sytuacji, gdy dalsze pełnienie przez prezesa jego funkcji z innych powodów niż osobiste nie da się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości. O ile Trybunał Konstytucyjny nie miał wątpliwości co do tego, że rażące niewywiązywanie się z obowiązków prezesa jest rodzajem skutku podobnego do dyscyplinarnego pozbawienia funkcji, w związku z czym nie jest wymagana stanowcza decyzja Krajowej Rady Sądownictwa, do której może się minister odwołać, gdy zgromadzenie sędziów danego sądu nie podziela poglądu w kwestii odwołania prezesa lub wiceprezesa, o tyle druga kwestia, zdaniem Trybunału, - podstawa bardzo rozciągliwa - o niepogodzeniu dalszego pełnienia funkcji z dobrem wymiaru sprawiedliwości powinna być stanowczo opiniowana przez Krajową Radę Sądownictwa, ponieważ Krajowa Rada Sądownictwa wypowiada się w sprawach związanych z dobrem wymiaru sprawiedliwości. W związku z tym powstał problem, czy zrezygnować z konstrukcji prawnej, jaka została już przyjęta, a więc możliwości odwołania prezesa ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości, czy zgodnie z drugą wersją możliwą do zaakceptowania w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego uzupełnić przepisy w taki sposób, żeby, zachowując podstawę odwołania prezesa, oddać Radzie uprawnienie ostatecznego odmówienia zgody ministrowi sprawiedliwości na odwołanie prezesa w tej sytuacji. Przypomnę, że wniosek do Trybunału złożyła Krajowa Rada Sądownictwa. W związku z tym minister sprawiedliwości uznał, i rząd podzielił to stanowisko, że istnieje ewidentna potrzeba zachowania tej szczególnej podstawy odwołania prezesa. Nie będę odwoływać się do przypadków, ale chcę zwrócić uwagę, że mogą to być znakomici prezesi, którym osobiście nie można postawić zarzutów, ale którym przedstawiono zarzuty z jakiegoś powodu zewnętrznego, ich dotyczącego, ale przez nich niezawinionego, co nie da się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości. Każdy z posłów może wyobrazić sobie taką sytuację. W związku z powyższym, zachowując podstawę odwołania i oczywiście tę pierwszą, dotyczącą wadliwego funkcjonowania, czyli rażącego niewywiązywania się z obowiązków służbowych, proponujemy w tej nowelizacji przepisy uzupełniające o tryb postępowania. Ma on polegać na tym, że najpierw organy samorządu sędziowskiego wyrażają opinię co do takiego zamiaru wobec prezesa, a w razie odmiennego stanowiska, niż prezentuje minister sprawiedliwości w tej kwestii, przenieść rozstrzygnięcie tego problemu na poziom Krajowej Rady Sądownictwa, której opinia byłaby wiążąca. W ten sposób proponujemy skonsumować to, co wynika z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Chcę podkreślić, że chodzi o wiążący charakter opinii Krajowej Rady Sądownictwa tylko w tym drugim przypadku, czyli kolizję z dobrem wymiaru sprawiedliwości, którą Trybunał uznał za tak szczególną i nieostrą, że wymaga stanowczej decyzji Krajowej Rady Sądownictwa.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MarekSadowski">Projekt był konsultowany z Radą, która go zaakceptowała. Zwracam również uwagę, że projekt nowelizuje nie tylko ustawę - Prawo o ustroju sądów powszechnych, lecz także ustawę - Prawo o ustroju sądów wojskowych, która w tej materii jest tak samo skonstruowana jak ustawa - Prawo o ustroju sądów powszechnych. Oznacza to, że minister sprawiedliwości nie będzie mógł, jeżeli Komisja i następnie Sejm zaakceptuje naszą propozycję, bez pozytywnej opinii Krajowej Rady Sądownictwa w tej sprawie odwołać prezesa lub wiceprezesa sądu z tych względów, a więc ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości, gdy samemu prezesowi zarzutu działania naruszającego obowiązki nie będzie można postawić. Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego przepis zaskarżony i oceniony przez Trybunał traci moc 31 sierpnia 2004 r., co oczywiście nie powinno być specjalnie wytyczną dla tempa prac, ale byłoby dobrze i korzystnie, gdyby projekt ustawy stał się prawem obowiązującym jak najbliżej tego terminu, aby nie powstała luka, ponieważ życie jest pełne niespodzianek. Dotychczas minister sprawiedliwości nie przewiduje konieczności skorzystania z tej konstrukcji, ale taki przypadek może się zdarzyć. Myślę, że takie zwięzłe przedstawienie projektu jest wystarczające.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PrzemysławGosiewski">Ten przepis wynika z orzeczenia Trybunału, z którym trudno jest dyskutować. Może jednak zdarzyć się sytuacja, jak chociażby sprawa sędziego Zbigniewa Wielkanowskiego, w której do głosu dochodzi solidarność środowiskowa, czasem dobrze, a czasem źle rozumiana. Aby odwołać z funkcji prezesa sądu, muszą zaistnieć dwa elementy, czyli decyzja ministra sprawiedliwości i zgoda Krajowej Rady Sądownictwa. Z tym drugim elementem może być różnie w aspekcie wspomnianej solidarności zawodowej. W związku z tym chciałbym dowiedzieć, że istnieje tryb zaskarżania uchwał Krajowej Rady Sądownictwa? Czy, gdyby minister sprawiedliwości nie zgadzał się z daną uchwałą, to mógłby ją zaskarżyć do Naczelnego Sądu Administracyjnego, czy też do któregoś z sądów powszechnych? W tej chwili uchwała negatywna Krajowej Rady Sądownictwa zamyka definitywnie sprawę. Czy minister sprawiedliwości widziałby konieczność wprowadzenia rozwiązań, które przewidywałyby tryb zaskarżenia uchwały Rady? Konstrukcja Krajowej Rady Sądownictwa powoduje, że na jej decyzję ma wpływ kilka czynników, w tym m.in. solidarnościowy, środowiskowy. Czy w takim przypadku nie należałoby rozważyć, czy podjęcie decyzji negatywnej wymagałoby pewnego trybu kwalifikowanego, żeby nie było sytuacji, że czasami jeden głos środowiska zadecyduje o utrzymaniu na stanowisku osoby, której przedstawiono zarzuty, co by źle służyło wymiarowi sprawiedliwości?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#CezaryGrabarczyk">Odnosząc się do wypowiedzi posła Przemysława Gosiewskiego, chciałbym zwrócić uwagę, że Krajowa Rada Sądownictwa nie ma jednorodnego składu. Jej członkami nie są wyłącznie sędziowie. Jest ciałem zbudowanym w taki sposób, aby także czynnik polityczny, a więc przedstawiciele Sejmu, Senatu oraz prezydenta i reprezentujący rząd minister sprawiedliwości mogli współkreować decyzje. W związku z tym argument o czynniku solidarności zawodowej wpływającym na podejmowanie decyzji Rady nie jest usprawiedliwiony. W dotychczasowej praktyce, jako poseł reprezentujący Sejm w Krajowej Radzie Sądownictwa, chciałbym podkreślić, że tak właśnie nie jest i te obawy są nieuzasadnione.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MarekSadowski">Wróciłem właśnie ze zgromadzenia sędziów Sądu Apelacyjnego w Warszawie, gdzie prezentowałem kandydata na prezesa tego Sądu. Stąd zapamiętałem, że zgromadzenie wyrażało o nim opinię. Otóż przy odwoływaniu prezesów jest to niewłaściwe. W projekcie nie przewiduje się przywrócenia kiedyś planowanej konstrukcji dwuszczeblowego współdecydowania, czyli najpierw samorządu, a dopiero później ewentualnie Krajowej Rady Sądownictwa. Tak się dzieje przy powoływaniu prezesów, ale przy odwoływaniu tryb ma być znacznie krótszy. Odnosząc się do pytań posła Przemysława Gosiewskiego chcę powiedzieć, że de lege lata uchwały Krajowej Rady Sądownictwa tylko w szczególnych przypadkach, kiedy ustawa wskazuje, podlegają zaskarżeniu do Sądu Najwyższego. Chodzi o personalne kwestie sędziów związane z ich statusem sędziego, a nie wykonywanymi przez nich funkcjami administracji sądowej. Wobec tego uchwała Krajowej Rady Sądownictwa, o której w tej chwili mówimy, nie mogłaby być zaskarżona do kogokolwiek. W uzasadnieniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego Trybunał wyraźnie nam to podpowiada. Uważa, że w tej kwestii Krajowa Rada Sądownictwa powinna mieć głos decydujący. Jeśli tak ma być, to jej decyzje nie mogą podlegać zaskarżeniu. Wtedy jej decyzja miałaby charakter względnie wiążący. Przenosiłaby kwestię dotyczącą dobra wymiaru sprawiedliwości z pewnej kolizji poglądów między ministrem sprawiedliwości a Krajową Radą Sądownictwa do innego organu. Pytanie: do jakiego? Jeśli do Sądu Najwyższego, to wówczas mielibyśmy sądową kontrolę tej decyzji, która w istocie nie ma znaczenia personalnego, ponieważ powołanie czy odwołanie z funkcji prezesa, choć wiąże się z osobą, nie ma charakteru decyzji dotyczącej sfery pracowniczej sędziego, czy też zakresu inwestytury w wymiarze sprawiedliwości. Dotyczy administrowania wymiarem sprawiedliwości. W istocie rzeczy dotyczy interesu wymiaru sprawiedliwości rozumianego nie jako interes zamknięty, lecz społeczny, bo takim jest dobro wymiaru sprawiedliwości. Jestem zdania, że wprowadzenie jakiejkolwiek zaskarżalności decyzji Rady w obecnym stanie ustroju państwa i ustroju sądownictwa zmierzałoby nieuchronnie do kolejnej skargi konstytucyjnej i przegrania jej w Trybunale. Trybunał Konstytucyjny już w dwóch orzeczeniach wyraził swoje poglądy, chociaż nie wprost na tak zadane pytanie, ale można z jego uzasadnień wywieść taką konstrukcję. Gdyby konstytucyjne relacje między wymiarem sprawiedliwości a parlamentem zostały inaczej uregulowane, to można sobie wyobrazić system, w którym taką decyzję w zakresie odwołania prezesa mógłby ostatecznie kontrolować parlament. Tak jest w niektórych systemach. O ile wiem, w Izraelu parlament ostatecznie akceptuje decyzje dotyczące funkcji w sądownictwie. Ale w polskim systemie konstytucyjnym tego typu rozwiązania byłyby niemożliwe do wprowadzenia bez zmiany konstytucji, bez zmiany uprawnień organów. W kwestii niesłusznej decyzji Krajowej Rady Sądownictwa może się zdarzyć, że jakieś ostateczne decyzje mogą się wydawać zainteresowanym lub komuś z boku oczywiście niesłuszne.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MarekSadowski">Ale gdzieś kończy się tok postępowania. W tym przypadku postępowanie nie jest instancyjne, bowiem decyzje Krajowej Rady Sądownictwa w tych kwestiach są w istocie rzeczy niezaskarżalne. Oczywiście może się tak zdarzyć, jak mówi sędzia Przemysław Gosiewski, że decyzja Krajowej Rady Sądownictwa byłaby nietrafna, tak jak może się zdarzyć, że obie izby parlamentu podejmą decyzję o uchwaleniu ustawy, która potem okazuje się niekonstytucyjna, chociaż w tym przypadku jest pewna kontrola ze strony Trybunału Konstytucyjnego, który nie jest usytuowany ponad parlamentem. Ale w innej drodze nie można zniweczyć ustawy. Rozumiem, że jest problem separacji władz dość rozsądny. Nie wydaje mi się trafne, aby Sąd Najwyższy w kwestiach tak doniosłych dla wymiaru sprawiedliwości miał być instancją ponad Krajową Radą Sądownictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZbigniewWassermann">Odnosząc się do wypowiedzi posła Przemysława Gosiewskiego w sprawie solidarności zawodowej i przykładów jego wpływania na decyzje samorządu sędziowskiego, można zadać sobie pytanie, czy minister nie mający możliwości odwołania w skrajnych sytuacjach podległego mu administracyjnie prezesa, nie czuje w związku z tym rodzaju pewnego dyskomfortu, bo przecież jako szef resortu odpowiada za to, się w nim dzieje? Czy nie jest potrzebna pewna klapa bezpieczeństwa, która byłaby pewnym antidotum na solidarność korporacyjną? Gdybyśmy mieli do czynienia z jednoznacznymi przesłankami, to sprawa byłaby jasna. Ale my mówimy o rażącym niewywiązywaniu się z obowiązków. Oczywiście, to nie jest obce sformułowanie w sferze prawa. Tylko jak się przekonać wzajemnie w kwestii interpretacji tego sformułowania. Powtarzam, że szef resortu odpowiada za sądownictwo.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KatarzynaPiekarska">Rozumiem, że orzeczenie Trybunału związuje nam ręce.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MarekSadowski">W pewnym sensie mamy ograniczone pole manewru. Można starać się bardziej skonkretyzować podstawy odwołania prezesa. Pierwsza z nich nie wymaga pozytywnej opinii Rady. Proszę zauważyć, że przy pierwszej przesłance z par. 1 art. 27 projektu ustawy opinia negatywna Krajowej Rady Sądownictwa nie jest dla ministra wiążąca. Tutaj będzie spór, którego rozstrzygnięcie będzie należeć do ministra sprawiedliwości. Zatem jeżeli minister oceni, że prezes rażąco nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, mimo negatywnej opinii Krajowej Rady Sądownictwa, może go odwołać. Jest to klapa bezpieczeństwa, o której mówił poseł Zbigniew Wasserman. Drugi przypadek, kiedy dalsze pełnienie funkcji z innych niż zawartych w pkt 1 powodów nie da się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości, jest odmienną sytuacją. W tym przypadku opinia Krajowej Rady Sądownictwa jest dla ministra wiążąca, który wtedy nie może skutecznie odwołać prezesa. Są przypadki, w których przewinienie dyscyplinarne, a ono dotyczy także sfery pozasłużbowej sędziego, ma taki charakter, że powinna zostać uruchomiona ścieżka odpowiedzialności dyscyplinarnej. I na tej ścieżce także prezes sądu może być wyeliminowany do czasu rozstrzygnięcia sprawy dyscyplinarnej z wykonywania funkcji. To daje pewne możliwości. Myślę, że w takich rażących przypadkach takie ścieżki są długie, trudne do zrealizowania, ale są. Ta trudność polega na gwarancjach. Wszczęcie jakiegokolwiek postępowania przeciwko komukolwiek, kogo chroni ustawodawca przed, z kolei, opresyjnym działaniem kogoś, kto sprawuje nadzór, kontrolę lub wykonuje inne funkcje nadzoru, jest trudne. W sprawie dyskomfortu, chcę powiedzieć, że go nie czuję, może dlatego, że bardzo krótko pełnię funkcję ministra sprawiedliwości i nie miałem do czynienia z przypadkiem, który wymagałby takiej ingerencji. Są systemy prawne, gdzie administracja rządowa nie ma żadnego wpływu na obsadzanie czy eliminowanie osób z obsady stanowisk kierowniczych w wymiarze sprawiedliwości. Tak jest m.in. na Węgrzech, gdzie cała władza w tym zakresie spoczywa w rękach Krajowej Rady Sądownictwa. Jest to kwestia wyboru. Minister sprawiedliwości odpowiada za prawidłowe funkcjonowanie sądu. Myślę, że dziś, gdyby Krajowa Rada Sądownictwa uzyskała wiążącą negatywną opinię w tym szczególnym przypadku, przejęłaby część odpowiedzialności, co byłoby bardzo istotne dla rozumienia tego zagadnienia przez członków Rady. O wiele łatwiej podejmuje się decyzje, gdy się w ten sposób nie przejmuje na siebie odpowiedzialności. Bo jak rozumiem, nie jest to odpowiedzialność, która zwalniałaby ministra od odpowiedzialności normalnej, jaką ponosi względem rządu, państwa, obywateli. Jestem zwolennikiem większego zaufania do Krajowej Rady Sądownictwa. W wielu przypadkach Rada jest bardzo surowa, powiedziałbym: nawet surowsza niż administracja resortowa. Tak więc nie podzielam obaw tutaj wyrażanych. Odnoszę wrażenie, że po czynach można ocenić Krajową Radę Sądownictwa tej kadencji jak i poprzednich jako bardzo roztropny w tym zakresie organ, widzący dobro państwa poprzez pryzmat pojęcia dobra wymiaru sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PrzemysławGosiewski">Pkt 1 jest jasny, ponieważ dotyczy osób, którzy nie wykazują się specjalną pracowitością albo umiejętnością kierowania sądem. Pkt 2 dotyczy sytuacji, kiedy zostanie postawiony sędziemu zarzut popełnienia przestępstwa bądź też innego niegodnego zachowania i dalsze pełnienie funkcji prezesa czy wiceprezesa nie da się pogodzić z dobrem wymiaru sprawiedliwości. Czy w sytuacji uzasadnionego podejrzenia nie powinno się wprowadzić specjalnej drogi? Minister Marek Sadowski uważa, że wprowadzenie pewnej kontroli sądowej mogłoby być zaskarżone przez Trybunał Konstytucyjny, ale czy w tym zakresie decyzja negatywna Krajowej Rady Sądownictwa, mająca charakter wiążący nie powinna być podejmowana kwalifikowaną większością? Jak sądzę, nie jest intencją ministra wysyłanie co dwa dni wniosku do Krajowej Rady Sądownictwa i korzystanie z tego przepisu, lecz używanie go w sprawach szczególnych. Każdy minister sprawiedliwości pełni jednocześnie funkcję prokuratora generalnego i posiada wiedzę na temat toczących się postępowań. Musi więc mieć narzędzie umożliwiające mu szybką reakcję w sytuacji, gdy z materiałów śledczych wynika, że w śledztwie może pojawić się osoba prezesa sądu. Czy decyzja negatywna, mająca charakter wiążący dla ministra sprawiedliwości nie powinna być podejmowana większością kwalifikowaną?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MarekSadowski">Dopiero od dwóch miesięcy, z urzędu, wchodzę w skład Krajowej Rady Sądownictwa, nie mam więc zbyt wielkiego doświadczenia w tym zakresie. Jeżeli chodzi o zdarzenia w życiu prezesa, które mają charakter przewinienia dyscyplinarnego lub wręcz przestępstwa, które zawsze jest przewinieniem dyscyplinarnym, ale dalej idącym, to tutaj ma zastosowanie art. 129 ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych. Ten przepis upoważnia sąd dyscyplinarny do zawieszenia w czynnościach sędziego, rozciąga się też na czynności prezesa, przeciwko któremu wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Jeżeli czyn spełnia znamiona przestępstwa, sąd dyscyplinarny, a jest to w tej chwili sąd apelacyjny, a nie jak kiedyś sąd korporacyjny z wyboru koleżeńskiego, z urzędu zawiesza prezesa w czynnościach. Przykłady, o których wspominał poseł Zbigniew Wassermann, dotyczyły poprzedniej ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych, w której nie było takiego wyraźnego instrumentu. Teraz jest wyraźny. Naturalnie, można mieć wątpliwości także co do prawidłowego działania sądu dyscyplinarnego, ale te wątpliwości można ciągle mnożyć. Dzisiaj sądem dyscyplinarnym jest sąd powszechny, którego skład jest losowany spośród sędziów sądu apelacyjnego. Jest zasada krzyżowej podległości, a więc sędzia danego sądu nie odpowiada przed własnym sądem, lecz przed innym wyznaczanym przez Sąd Najwyższy, a w drugiej instancji jest to Sąd Najwyższy. Gdyby więc doszło do sytuacji, w której chodziłoby o zarzuty dotyczące osoby sędziego będącego prezesem, które są de facto przewinieniem dyscyplinarnym albo wręcz przestępstwem, zastosowano by mechanizm wyeliminowania nietrwały, jakim jest zawieszenie. Ale rozumiem, że jest to naturalne zjawisko. Przeciwko zawieszonemu, dopóki nie rozstrzygnie się sprawy prawomocnie, trudno orzec o stanowczych skutkach takiego zdarzenia. Tak naprawdę przepis, o którym mówimy, podstawa z par. 1 pkt 2 art. 27 dotyczy sytuacji innych. Załóżmy, że bardzo dobrze pracujący prezes sądu znalazł się w sytuacji następującej. Żona prezesa została oskarżona o malwersacje i była to znana sytuacja. Prezes nie widział powodu, dla którego powinien wycofać się z kierowania sądem. Sam nie wykazywał inicjatywy. Sprawa nie dotyczyła jego osobiście. Trudno było oczekiwać deklaracji, że ten człowiek potępi swojego małżonka czy swoje dziecko. Jest to coś co szczęśliwie pożegnaliśmy z innych systemów wartościowania. Ale w takiej sytuacji minister powinien rozważyć, czy prezes powinien dalej pełnić swoje funkcje. Sytuacja nie została przez niego spowodowana, ale dotyczyła jego osoby, powagi wymiaru sprawiedliwości, a więc dobra ważniejszego niż ochrona tylko funkcji i osoby na funkcji. Sądzę, że właściwie tego dotyczy pkt 2. Naturalnie, gdyby przedłużało się postępowanie dyscyplinarne, to powstałby problem, czy wtedy można byłoby skorzystać z tego przepisu. Sądzę, że można, jeśli fakty są znane i nie budzą wątpliwości, a tylko problemem jest to, w jaki sposób potoczy się sprawa odpowiedzialności dyscyplinarnej, która wymaga także winy, a nie tylko faktu. Jest zarzucane komuś przestępstwo umyślne, dla którego konieczny jest zamiar, dawniej mówiono bezpośredni albo ewentualny, ale fakt nie budzi wątpliwości, tylko oceny wymaga umyślność w tym działaniu.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MarekSadowski">Ten sam fakt może powodować, że należy tę osobę odsunąć od sprawowania funkcji kierowniczej w wymiarze sprawiedliwości bez względu na to, czy można mu przypisać winę. Tutaj więc mogą być różne sytuacje. Myślę, że te dwie, które zarysowałem, i ta, o której mówił poseł Przemysław Gosiewski, mogą, niezależnie od mechanizmu zawartego w art. 129 ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych, upoważnić do działania w zakresie art. 27. Są zatem dwie drogi, które mogą doprowadzić do tego samego celu.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#KatarzynaPiekarska">Przystępujemy do procedowania. Czy ktoś z państwa ma uwagi do tytułu ustawy? Nie widzę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła tytuł ustawy. Sprzeciwu nie słyszę. Przystępujemy do rozpatrzenia art. 1. Czy ktoś z państwa chce zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MariaIwaszkiewicz">W pierwszym zdaniu w nawiasie mamy zapis: Dz. U. z 2001 r. Podanie roku jest niepotrzebne, ponieważ data jest wymieniona w tytule. Proszę o skreślenie „z 2001 r.” oraz „z 1997 r.” w art. 2 w pierwszym zdaniu w nawiasie.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy jeszcze ktoś z państwa chce zabrać głos w sprawie art. 1? Nie widzę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła art. 1. Sprzeciwu nie słyszę. Przystępujemy do art. 2. Czy ktoś z państwa ma uwagi do art. 2?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MariaIwaszkiewicz">Chciałam zaproponować poprawkę do par. 6, polegającą na jego ujednoliceniu ze zmianą par. 2, którą już Komisja przyjęła. Odczytam tekst propozycji: „odwołanie prezesa sądu wojskowego albo jego zastępcy następuje po zasięgnięciu opinii Krajowej Rady Sądownictwa. Zamiar odwołania wraz z pisemnym uzasadnieniem minister sprawiedliwości w porozumieniu z ministrem obrony narodowej przedstawia Krajowej Radzie Sądownictwa” i dalej bez zmian. Chodzi tylko o zmianę szyku, żeby tekst par. 6 był analogiczny do zapisu par. 2.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy jeszcze ktoś z państwa chce zabrać głos w sprawie art. 2? Nie widzę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła art. 2. Sprzeciwu nie słyszę. Przystępujemy do rozpatrzenia art. 3. Czy ktoś z państwa ma uwagi do art. 3?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MarekSadowski">Gdyby nawet termin wejścia w życie tej nowelizacji przekroczył datę 31 sierpnia tego roku utraty mocy przepisu zakwestionowanego, to nie mam wątpliwości, że ten przepis może się stosować do zdarzeń z przed jego obowiązywania. On określa samo postępowanie, a nie podstawę materialną.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy jeszcze ktoś z państwa chce zabrać głos w sprawie art. 3? Nie widzę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła art. 3. Sprzeciwu nie słyszę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz ustawy - Prawo o ustroju sądów wojskowych. Sprzeciwu nie słyszę. Pozostało nam ustalenie terminu przedstawienia opinii UKIE. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja wyznaczyła termin przedstawienia opinii Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej do dnia 2 lipca. Sprzeciwu nie słyszę. Pozostał jeszcze wybór posła sprawozdawcy. Zgłaszam kandydaturę posła Cezarego Grabarczyka, który jest członkiem Krajowej Rady Sądownictwa. Czy poseł Cezary Grabarczyk wyraża zgodę na pełnie funkcji posła sprawozdawcy?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#CezaryGrabarczyk">Tak, zgadzam się.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#KatarzynaPiekarska">Czy są inne kandydatury? Nie widzę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja zgodziła powierzyć posłowi funkcję posła sprawozdawcy Cezaremu Grabarczykowi. Sprzeciwu nie słyszę. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>