text_structure.xml
89.7 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WacławMartyniuk">Otwieram posiedzenie Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Witam państwa, zaproszonych gości z panem ministrem Krzysztofem Czeszejko-Sochackim na czele. Stwierdzam kworum. Wobec niewniesienia uwag do protokołu z poprzedniego posiedzenia, uważam go za przyjęty. Czy mają państwo uwagi do porządku dziennego? Nie słyszę. Przechodzimy do realizacji pierwszego punktu porządku dziennego, a mianowicie do wysłuchania informacji szefa Kancelarii Sejmu na temat struktury i zasad funkcjonowania Biura Stosunków Międzyparlamentarnych. O zabranie głosu proszę szefa Kancelarii Sejmu, pana ministra Krzysztofa Czeszejko-Sochackiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KrzysztofCzeszejkoSochacki">Wraz ze mną jest znany państwu bardzo dobrze, a wieloletnim posłom znakomicie, długoletni dyrektor Biura Stosunków Międzyparlamentarnych, pan Jakub Borawski. Wprowadzi on państwa we wszystkie szczegóły. Nadmieniłbym tylko, że od 15 września br., jest w organizacji Ośrodek Informacji i Dokumentacji Europejskiej. Będzie on działał w ramach struktury Biblioteki Sejmowej. Ośrodek ten w szczególności jest kompatybilny z zadaniami części BSM, odnoszącej się do obsługi i współpracy z Komisją Europejską. Jego działalność merytoryczna rozpocznie się, mam nadzieję, w styczniu. Ośrodek korzysta z umowy PHARE, którą Kancelaria Sejmu w bieżącym roku podpisała po raz pierwszy w swojej historii. Może dziś, skoro jest taki porządek posiedzenia, ograniczylibyśmy się tylko do wysłuchania informacji dotyczącej Biura Stosunków Międzyparlamentarnych, a przy okazji omawiania Biblioteki Sejmowej rozszerzylibyśmy ten punkt o temat związany z podobną działalnością prowadzoną w innych biurach, w tym w Bibliotece Sejmowej. Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to oddałbym głos panu dyrektorowi Jakubowi Borawskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JakubBorawski">Biuro Stosunków Międzyparlamentarnych zajmuje się obsługą wszelkich kontaktów międzynarodowych Sejmu oraz Kancelarii Sejmu. Biuro dzieli się na 5 wydziałów, które krótko omówię. Wydział Współpracy Dwustronnej zajmuje się wszelkimi kontaktami z narodowymi parlamentami w tych państwach, z którymi Rzeczpospolita Polska utrzymuje stosunki dyplomatyczne i z którymi mamy pewną już tradycję współpracy. Stosunki bilateralne utrzymujemy na rozmaitych szczeblach, zarówno na szczeblu przewodniczących parlamentu, jak na szczeblach komisji sejmowych oraz w ramach Unii Międzyparlamentarnej poprzez grupy bilateralne, grupy przyjaźni. W Wydziale Współpracy Wielostronnej mamy do czynienia z wszelkimi ponadnarodowymi organizacjami parlamentarnymi, takimi jak przede wszystkim Rada Europy, Zgromadzenie Północnoatlantyckie, a więc parlament NATO, Zgromadzenie Parlamentarne Unii Zachodnioeuropejskiej, Zgromadzenie Parlamentarne Organizacji, Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, Inicjatywa Środkowoeuropejska, Konferencja Parlamentarna Morza Bałtyckiego i w końcu sama Grupa Unii Międzyparlamentarnej. Dodam, że wszystkie sekretariaty tych stałych delegacji, które znajdują się w BSM, obsługują zarówno posłów, jak i senatorów, członków stałych delegacji. W sensie merytorycznym obsługujemy wszystkich. Oczywiście, Senat finansuje swoich przedstawicieli, natomiast nasi sekretarze obsługują wszystkich członków takich delegacji. Wydział Unii Europejskiej, wyodrębniony przed dwoma laty z Wydziału Współpracy Wielostronnej, objął swoim działaniem działalność legislacyjną, która skupiona jest w obecnej Komisji Europejskiej. W poprzedniej kadencji mieliśmy Komisję Prawa Europejskiego, która zajmowała się legislacją, oraz Komisję Integracji Europejskiej, która zajmowała się kontrolą rządu w aspekcie integracji europejskiej. Obecnie obie te komisje zostały połączone i ich wspólny sekretariat znajduje się w Wydziale Unii Europejskiej. Wydział ten zajmuje się także Komisją Wspólną Sejmu i Senatu oraz Parlamentu Europejskiego. Jak państwo wiecie, wszystkie kraje stowarzyszone z Unią Europejską mają taką wspólną komisję. A więc Wydział ten zajmuje się całokształtem spraw europejskich. Następnie mamy Wydział Protokołu Dyplomatycznego, który zajmuje się całą oprawą protokolarną kontaktów międzynarodowych. W Wydziale tym prowadzimy całą korespondencję protokolarną marszałka Sejmu, wicemarszałków i szefa Kancelarii Sejmu. Wydział ten zajmuje się także oprawą protokolarną wszystkich spotkań marszałka Sejmu z jego gośćmi zagranicznymi, a także z korpusem dyplomatycznym akredytowanym w Warszawie. Wydział Ogólny, wymieniam na końcu, ale bynajmniej nie jest on najmniej ważny. Jest to Wydział, który prowadzi wszelkie sprawy finansowe, związane z wydatkami przy wyjazdach, dotyczącymi diet hotelowych, wyżywieniowych itd. Zajmuje się on również rezerwacją biletów lotniczych, kolejowych i wszelkich innych, ubezpieczeniem posłów oraz pracowników Kancelarii wyjeżdżających za granicę, prowadzeniem magazynu upominków, z których stale korzystamy we współpracy międzynarodowej.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JakubBorawski">Tu również prowadzona jest cała sprawozdawczość związana z naszą działalnością oraz prace wydawnicze. Wydajemy serię biuletynu informacyjnego, w których publikujemy informacje dotyczące spraw międzynarodowych interesujących Sejm. Na obecnym etapie Biuro Stosunków Międzyparlamentarnych liczy 39 osób. Jest to zespół bardzo doświadczony. Mamy stosunkowo niewielką fluktuację kadr, jako że praca w naszym Biurze wymaga bardzo wysokich kwalifikacji, przede wszystkim umiejętności językowych. Praktycznie rzecz biorąc wszyscy pracownicy merytoryczni Biura mówią dwoma językami. Praca ta wymaga też ogromnej wiedzy w sprawach międzynarodowych, ponieważ poza funkcjami organizacyjnymi pełnimy także funkcje eksperckie. Cała nasza praca jest realizowana w ścisłej współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, które jest podstawowym źródłem naszej wiedzy, obok Ministerstwa Gospodarki w dziale współpracy międzynarodowej. My te informacje przetwarzamy, przygotowujemy wystąpienia poselskie oraz szczegółowe ekspertyzy. Ta funkcja ekspercka jest również istotna. Przedstawiłem państwu ogólny zarys struktury i zasad funkcjonowania Biura Stosunków Międzyparlamentarnych. Jeżeli będą szczegółowe pytania, to bardzo chętnie na każde odpowiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WacławMartyniuk">Zgodnie z naszym zwyczajem proszę posła Marcina Libickiego o przedstawienie koreferatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MarcinLibicki">Wygłoszenie koreferatu, po tej wyczerpującej relacji pana dyrektora, jest odpowiedzialnym zadaniem. Cieszę się bardzo, że to właśnie ja mam powiedzieć parę słów na ten temat, ponieważ potwierdzam opinię pana ministra Krzysztofa Czeszejko-Sochackiego, iż znam dobrze pana dyrektora Jakuba Borawskiego. Pan minister od tego zaczął swoją wypowiedź, że ci posłowie, którzy są już w Sejmie szereg kadencji, dobrze znają, od najlepszej strony, pana dyrektora i całe jego Biuro. Rzeczywiście, mogłem poczynić swoje spostrzeżenia, bo od 1991 roku, z przerwą w latach 1993–97, będąc w delegacji polskiej do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy niemal na co dzień mam kontakt z tym Biurem. Rzeczywiście, jest ono wzorowo zorganizowane i prowadzone. Ten element organizacji jest nie bez znaczenia, ponieważ zakres obowiązków, który spadł obecnie na Sejm, a w efekcie, od strony organizacyjnej i nie tylko organizacyjnej, na Biuro Stosunków Międzyparlamentarnych, dawniej nigdy nie był tak duży. Pan dyrektor wymieniał te wszystkie organizacje międzynarodowe, do których należy Polska i Sejm RP. Warto przypomnieć, że dawniej taką organizacją była jedynie dawniej licząca sto kilkadziesiąt lat Unia Międzyparlamentarna. Dzisiaj jest 6 czy 7 takich organizacji, które mają tę współpracę bez porównania intensywniejszą. Szczególnie należy powiedzieć o współpracy ze Zgromadzeniem Parlamentarnym Rady Europy. Jest w nią zaangażowanych ze strony polskiego Sejmu 24 członków delegacji, którzy mają nie tylko doraźną, ale trwałą pracę z tym związaną. Drugą taką cezurą był zapewne rok 1989, kiedy to Biuro... Nie wiem, czy ono wtedy powstało, czy już wcześniej było...</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JakubBorawski">Biuro istniało wcześniej i liczyło 7 osób.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MarcinLibicki">Obecnie te obowiązki są zupełnie inne, a przede wszystkim samodzielność tego Biura w suwerennym Sejmie i w suwerennym państwie jest zupełnie inna. Chciałbym zwrócić też uwagę, że Biuro Stosunków Międzyparlamentarnych ma w pewnym sensie swoją taką jak gdyby niezależną rolę, dlatego że - o ile mi wiadomo - Kancelaria Sejmu współpracuje z kancelariami innych parlamentów w Europie. Jest to więc pewna samodzielność, oczywiście nie ponad Sejmem, ale samodzielność tej aktywności, związana nie z pracami poszczególnych posłów, tylko z wymianą doświadczeń i współpracą z kancelariami innych parlamentów. Uważam też, że bardzo istotnym elementem jest „obsługa” marszałka - wspomniał o tym pan dyrektor - ze względu na wielość obowiązków i intensywność stosunków międzynarodowych, ale też na to, że rola marszałka w polskim Sejmie jest znacznie większa niż w wielu innych parlamentach. W związku z tym jego zaangażowanie ma inny ciężar gatunkowy. Sam uczestniczyłem w wizytach zagranicznych marszałka i zdaję sobie sprawę, że przygotowanie takiej wizyty to jest to nie tylko ważny aspekt organizacyjny, ale również polityczno-dyplomatyczny. Przy pozycji marszałka niezależnej od rządu i prezydenta, jako przedstawiciela, szefa czy przewodniczącego parlamentu - według międzynarodowych określeń - jego rola jest bowiem bardzo duża. W związku z tym niezależna praca Biura Stosunków Międzynarodowych w dziedzinie oceny stosunków międzynarodowych jest bardzo znacząca. Pan dyrektor wspomniał o bardzo bliskiej współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. To jest zupełnie oczywiste. Uważam, że każda nasza delegacja powinna współpracować z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, bo - jak często się mówi - sprawy międzynarodowe, są to sprawy, w których nie powinno być różnic zdań między obozami politycznymi. Kiedy zostałem przewodniczącym delegacji polskiej do Rady Europy, pierwszą rzeczą, którą zrobiłem, było złożenie wizyty ministrowi spraw zagranicznych, wówczas prof. Bronisławowi Gieremkowi. Chciałem wówczas przedstawić moją opinię o konieczności koordynacji wszystkich licznych organów, które zajmują się polityką zagraniczną, w tym Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pan dyrektor powiedział o bliskich kontaktach i konsultacjach z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, jako w pewnym sensie równorzędnym partnerze dla marszałka. Chodzi tu więc nie o dyspozycje z MSZ, ale o konsultacje dla wyjaśnienia stosunku i oceny MSZ wobec problemów, które stają przed marszałkiem. Wiem, że Biuro Stosunków Międzyparlamentarnych obsługuje całą korespondencję dotyczącą spraw zagranicznych, która wpływa do marszałka. Jest to bardzo istotna rola i w znacznym stopniu niezależna. W ostatnich latach problemy i wyzwania, które stają przed Polską w związku z przewidywanym i zapewne zrealizowanym wstąpieniem do Unii Europejskiej, postawiło przed Biurem Stosunków Międzyparlamentarnych szczególne zadania. Pan dyrektor wspomniał o Wydziale Unii Europejskiej. Oznacza to nowe zadania, nie tylko na co dzień, na dzisiaj, ale oznacza też przygotowanie grupy 50 polskich obserwatorów, którzy od kwietnia do wyborów do Parlamentu Europejskiego, przewidywanych na rok 2004, będą tam pracować, oczywiście, bez prawa głosowania.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MarcinLibicki">To nałożyło na Kancelarię nowe zadania. Warto przy okazji powiedzieć, że Biuro Stosunków Międzyparlamentarnych nie zwiększyło swojego zatrudnienia przez ostatnie lata z wyjątkiem 5 osób, które są w sekretariacie Wydziału Unii Europejskiej. Omawiając pracę poszczególnych biur Kancelarii Sejmu, wielokrotnie mówimy o sprawnej pracy Sejmu. Absolutnie podtrzymuję te opinie odnośnie do Biura Stosunków Międzyparlamentarnych i muszę powiedzieć - nie różnicując poszczególnych działów Kancelarii Sejmu - że Biuro Stosunków Międzyparlamentarnych, w kontaktach, które ma z nami, posłami, jest absolutnie na najwyższym stopniu perfekcjonizmu. Nie używam tych określeń jako kurtuazyjnych sformułowań, które tu zawsze padają, choć przypuszczam, że padają one zawsze szczerze i nie tylko kurtuazyjnie. Z mojej „działki” mogę rzecz całkowicie potwierdzić i wyrażam się z najwyższym uznaniem o całym Biurze Stosunków Międzyparlamentarnych, a szczególnie - tylko ze względu na to, że po prostu lepiej znam - o sekretariacie delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Oby tak dalej.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WacławMartyniuk">Otwieram debatę.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MarekWiduch">Doceniając pracę Biura Stosunków Międzyparlamentarnych, chciałbym się odnieść do ostatniego wyjazdu 50 polskich parlamentarzystów do Strasburga, który był organizowany również przez to Biuro. Zostałem do tego upoważniony przez posłów, którzy brali udział w tym wyjeździe. Pomijam kwestię przylotu do Strasburga i blisko 6- czy 8-godzinnego opóźnienia. Można to zrozumieć, bo było to spowodowane warunkami atmosferycznymi. Na mgłę nie mamy wpływu. Jeśli chodzi jednak o organizację pobytu, to nie wszystko było dograne i tu mamy zastrzeżenia. Takim przykładem jest wyjście na koncert do Pałacu Kongresu. Polscy parlamentarzyści nie potwierdzili swojego udziału i kazano nam zajmować miejsca wolne. Siadaliśmy, gdzie się dało, gdzieś z boku. Nie podzielałbym więc takiego pełnego optymizmu, jak to perfekcyjnie działa to Biuro. Być może w wielu obszarach jest dobrze, ale są pewne niedociągnięcia. Niektórzy parlamentarzyści, którzy są starsi stażem, uważają, że jest to może wina być tego, iż małe wyjazdy są łatwiejsze do zorganizowania, natomiast, gdy przyszło do zorganizowania dużego wyjazdu, dla 50 osób, to jednak coś zawiodło. Była to opinia wielu osób, z różnych klubów, które uważały, że wyjazd ten był niedopracowany do samego końca.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#DanutaPolak">Mam pytanie w sprawach organizacyjnych do pana dyrektora. Jakieś dwa miesiące temu byłam w delegacji kobiet do Brukseli. W samolocie ze zdziwieniem stwierdziłam, że ja i koleżanka siedzimy w klasie ekonomicznej, a koleżanka senator w klasie biznes. Nie chodzi o to, że siedziałyśmy w niższej klasie, bo akurat różnica w komforcie przelotu jest niewielka albo żadna. Jednak wydaje mi się, że w tej trudnej sytuacji ekonomicznej kraju powinniśmy wszyscy latać klasą ekonomiczną, a nie biznes. Było nam też trochę niezręcznie, jeśli chodzi o porozumienie czy ustalenia. Potem musiałyśmy się szukać. Była to jednak odległość, a chodziło o to, żeby się nie pogubić. Wydaje mi się, że tak nie powinno być, a z tego co słyszałam, to również są zróżnicowane diety, przeznaczone na ten sam cel, czas i okoliczność. Inna jest dieta dla senatorów, a inna dla posłów. Myślę, że tę sprawę należałoby uporządkować. Jestem za tym, żebyśmy jako parlamentarzyści latali klasą ekonomiczną, bo różnica w cenie jest znaczna, a w komforcie lotu żadna.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#DanutaCiborowska">Potwierdzam słowa pana posła Marka Widucha. Otóż, mieliśmy przyjemność i satysfakcję uczestniczyć w wyjeździe do Strasburga. Przyznam, że było to wydarzenie polityczne niezwykłej wagi, jak na przedstawicieli polskiego parlamentu i w ogóle Parlamentu Europejskiego. Żadna ze sfer organizacyjnych już w samym Parlamencie Europejskim przez grupę naszych parlamentarzystów nie została zakłócona. Natomiast z pokorą przyjmowaliśmy wszystkie te niedoróbki - proszę mi wybaczyć to wyrażenie - organizacyjne, by polska delegacja zaprezentowała się z jak najlepszej strony. Potwierdzam słowa pana posła Marka Widucha, że to koleżanki i koledzy, członkinie i członkowie tej delegacji, zarówno pana posła, jak i mnie, wiedząc, że jesteśmy przedstawicielami Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, upoważnili nas do tego, by wyraźnie ten temat poruszyć na Komisji i przedstawić nasze obawy co do dalszych spraw organizacyjnych, związanych z kolejnymi wyjazdami polskiej delegacji do Parlamentu Europejskiego. Pan poseł Marek Widuch wspomniał o tym bardzo istotnym szczególe, o którym za chwilę opowiem. Byliśmy bowiem bardzo zażenowani sytuacją związaną z biletami. Otóż, pan wicemarszałek Janusz Wojciechowski i pan premier Józef Oleksy, to między innymi te wybitne postacie naszego życia politycznego, które zostały po prostu wyproszone z miejsc, bo były na te miejsca bilety. To było wielkie zażenowanie dla całej naszej grupy parlamentarnej. Był taki moment, że chcieliśmy po prostu w pewnym momencie w tym zażenowaniu, w tej wielce nieprzyjemnej dla nas sytuacji... Wszystkie inne grupy parlamentarne zajmowały miejsca zgodnie z wyznaczeniem itd. Nie wspomnę o wielu innych kwestiach... ale chyba warto o tym mówić, bo po to jesteśmy. W autokarze mamy być o godz. 7 rano i jesteśmy w komplecie. To była wyjątkowo zwarta, zdyscyplinowana grupa. Proszę wybaczyć, że tak mówię o parlamentarzystach, ale tacy po prostu byliśmy. Nagle okazuje się, że o godz. 8 jesteśmy na miejscu i 2 godziny czekamy nie wiadomo na co i nikt nie jest w stanie powiedzieć, na co my tak naprawdę czekamy. Mówiąc te słowa, chcę wesprzeć pana posła Marka Widucha w opinii, którą przedstawił... To nie jest opinia negatywna, my jedynie sugerujemy, by pewnego rodzaju sytuacje organizacyjne były do końca precyzyjnie zapisane, rozpisane i by była pełna jasność, kto ponosi za to odpowiedzialność. Powiem jeszcze o ostatniej kwestii. Oprócz przedstawicieli parlamentu polskiego, a więc posłów i senatorów, uczestniczyło 4 przedstawicieli poszczególnych biur klubów i kół parlamentarnych, którzy służyli nam swoją pomocą. Było jeszcze, o ile się nie mylę, 12 lub 14 osób z Biura Stosunków Międzyparlamentarnych. Przyznam się, panie dyrektorze, że wszyscy zastanawialiśmy się, jaką pełnią rolę i o co chodzi w tej organizacji. Być może byli to stażyści. W tej kwestii bardzo proszę o wyjaśnienie, bo przyznam, że to były bulwersujące dla nas wszystkich sytuacje.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KrzysztofCzeszejkoSochacki">Chciałbym powiedzieć kilka uwag ogólnych w sprawie Strasburga. Nie ukrywam, że o szczególe teatralnym nie byłem powiadomiony i rozumiem, iż pan dyrektor wyjaśni teraz tę sprawę albo niezwłocznie po Komisji. Taka informacja do mnie nie dotarła, wobec tego trudno jest mi się wypowiedzieć. Powiem tylko kilka uwag ogólnych, które są tutaj konieczne. Było to pierwsze tego rodzaju przedsięwzięcie. Nie chodzi o liczbę osób. Przygotowanie wyjazdu dla 38 czy 60 parlamentarzystów nie jest dla Kancelarii Sejmu ani dla żadnego biura przerażające czy trudne do zrealizowania, natomiast zależało ono od wielu czynników. Po pierwsze, zależało to od dobrej organizacji przyjęcia w Parlamencie Europejskim tylu delegacji, składających się z osób do tej pory bezpośrednio nie wdrożonych w pracę tego Parlamentu. Po drugie, zależało to od tego, jak szybko zareagują określone grupy polityczne, a u nas kluby. Bardzo długo czekaliśmy na ostateczną listę osób, które zostały delegowane przez kluby. Jak państwo wiecie, z jednym klubem czekaliśmy do ostatniej chwili. Na 4 dni przed wyjazdem uznaliśmy, że po prostu sprawa jest nieaktualna. Stąd pojechało nie 41, a 38 parlamentarzystów. Byliśmy w stałym kontakcie z Parlamentem i z grupami politycznymi. Bezpośrednio uczestniczyłem w dopinaniu wielu szczegółów organizacyjnych. Byłem zmuszony podejmować różne bieżące decyzje również w sprawach drobnych, w takich, których inne grupy narodowe i przedstawiciele parlamentów nie przedsiębrali, dotyczące choćby zapewnienia odpowiedniego autokaru itd. Mieliście państwo kłopoty z transportem. Nie było to oczywiście zależne od nas. Był też taki moment, że nie mogliście się państwo posilić, bo na miejscu nie było nic czynne. To wszystko powodowało, że atmosfera wyjazdu straciła swój sympatyczny charakter, ale to - niestety - całkowicie nie było od nas zależne. Obydwie strony muszą się tu przygotowywać organizacyjnie, wyciągać wnioski, nie tylko my, ale także Parlament Europejski. Powiem jeszcze kilka słów o osobach, które brały udział w tym wyjeździe. Pani przewodnicząca wskazała kilkanaście osób. Otóż, chciałbym przypomnieć, jesteście państwo przedstawicielami klubów, a to były osoby wskazane przez kluby. Były to osoby, które nam nie pomagały, tylko my musieliśmy się nimi zajmować. Są to bowiem osoby, które w przyszłym roku mają być lepiej przygotowane do współpracy grup politycznych, które państwo reprezentujecie, z grupami politycznymi w Parlamencie Europejskim. A więc poza konieczną opieką i organizacją państwa pobytu, musieliśmy zajmować się jeszcze tymi osobami... To nie jest wyrzut, ale odwrotnie. Zachęcaliśmy kluby do tego, żeby tak się stało, bo w efekcie w przyszłym roku będzie to nie tylko pomoc dla państwa, ale mamy nadzieję, że także bezpośrednia i wydatna pomoc dla nas, w organizacji kolejnych wyjazdów. Osoby te wypełniły swoje zadania, a niektóre nawet wyróżniły się - wiem o jednej - w sposób wyjątkowy. A zatem, będzie to, mam nadzieję, znakomita pomoc w przyszłym roku dla klubów, a w efekcie w ramach grup politycznych, w których państwo będziecie uczestniczyć.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#KrzysztofCzeszejkoSochacki">O szczegółach powie państwu dyrektor Jakub Borawski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WacławMartyniuk">Proszę pana dyrektora o ustosunkowanie się do tych wypowiedzi, a później proszę pana posła Marcina Libickiego o podsumowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JakubBorawski">Najpierw wypowiem się w sprawie Strasburga. Szczegółów wypadku teatralnego nie znam. Sprawdzę to wszystko i poinformuję Komisję. Chciałbym natomiast powiedzieć o jednej rzeczy. Otóż, ten wyjazd był organizowany przez Parlament Europejski. Nie mieliśmy żadnego wpływu na poszczególne punkty programu. Naszym zadaniem było dowiezienie posłów do Strasburga i odwiezienie ich z powrotem. Parlament Europejski nie dopuszczał dyskusji o jakichkolwiek punktach wewnętrznych programu. Tak to miało być i już. Po prostu nie mieliśmy na to wpływu. Parlament Europejski rządzi się swoimi prawami. Posłowie zostali zaproszeni po raz pierwszy do udziału w pracach tego Parlamentu. Wydaje mi się, że Parlament Europejski potraktował państwa troszkę na wyrost, tzn. przyjął milczące założenie, iż państwo wiecie, jak to działa w sensie administracyjno-technicznym, a więc, że poseł przyjeżdża, sam odbiera diety, jest odpowiedzialny za całość wydatków, dojazdy, wyjazdy itd. Nie wiem, jak wyglądała kwestia z tymi biletami teatralnymi. Nie znam tej sprawy, będę musiał to sprawdzić i dam państwu szczegółową informację. Pracowników Kancelarii Sejmu było 5 osób. Reszta to byli dziennikarze, którzy przyjechali tam razem z nami i pracownicy klubów. Informacja, że było to kilkunastu pracowników Kancelarii, jest nieścisła. Transport był załatwiany przez nas. Autokar do dyspozycji delegacji był załatwiany i opłacany przez Kancelarię Sejmu. Również nie wiem, dlaczego w jednym wypadku było tak, że państwo za wcześnie przyjechali do siedziby parlamentu. Sprawdzę to i wtedy będę mógł coś konkretnego powiedzieć. A więc tych szczegółów, niestety, nie znam, ale chciałbym podkreślić, że całość programu nie była przez nas organizowana. Nie chciano z nami w ogóle na ten temat rozmawiać. To była ich suwerenna sprawa. Tak jak powiedziałem, szczegóły sprawdzę i oczywiście poinformuję o tym Komisję. Natomiast, jeżeli chodzi o wyjazd do Brukseli, o dietę i klasę przelotu, to sytuacja jest taka, że na wszystkich przelotach europejskich posłowie lecą w klasie ekonomicznej. Dlaczego akurat senatorowie polecieli w klasie biznes, tego nie wiem. Nie ma przepisów wspólnych dla obu izb. Przypuszczam, że mogła być to banalna sprawa. Senat mógł po prostu wykupywać bilety później niż my i mogło już nie być miejsc w klasie ekonomicznej. To jest po prostu możliwe, takie rzeczy się zdarzają, kiedy bilety są wykupywane zbyt późno, natomiast diety powinny być takie same. Nie wiem, dlaczego w tym konkretnym wypadku były inne, być może ktoś z senatorów zostawał dłużej. Nie wiem, jak to zostało policzone. My naliczamy diety zgodnie z zarządzeniem marszałka i tutaj nic się nie zmienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejSkrzyński">Wydaje mi się, że ten czy inny incydent, który się zdarzył, nie może zaważyć na całokształcie oceny funkcjonowania Biura. Porównując kadencję II i obecną widać wyraźny postęp. Pan dyrektor lub pan minister mówił, że jesteśmy jeszcze w takiej roli niepełnoprawnej. Nie wiem, jak to nazwać, ale tak nas tam traktują. W każdym razie uważam, że takie wpadki powinny być nauczką na przyszłość. Przecież to nie jest najważniejsze, jak tam się dojedzie. Chodzi o to, żeby dojechać i wrócić cało. Ważniejsze są sprawy merytoryczne, a więc, o czym się tam mówi i co się załatwia. Wydaje mi się, że tu ze strony Biura jest pełne wsparcie i pomoc. Nie chcę jakoś odbiegać od ogólnego tonu tej dyskusji, natomiast uważam, że funkcjonowanie tego Biura jest właściwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MarekWiduch">Nasza Komisja jest po to, żeby zwracać uwagę na pewne niedociągnięcia, by w przyszłości ich unikać. Moim zdaniem, rola tej Komisji nie polega na przyklaskiwaniu wszystkiemu i mówieniu, że wszystko jest super. Powinniśmy zwracać uwagę na rzeczy, których chcemy unikać. Jeśli coś może być lepiej wykonywane, jeśli można coś usprawnić, to po to właśnie jesteśmy, żeby o tym mówić. Dlatego też podaliśmy te przykłady, aby więcej się to nie powtórzyło.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#DanutaCiborowska">Na szczęście, panie pośle Skrzyński, nie mamy pretensji do opatrzności, że zafundowała nam mgłę nad Strasburgiem. W związku z tym o przelocie i o dojazdach nie mówiliśmy, bo to jest po prostu siła wyższa. Nie ulega to żadnej wątpliwości i nikt z nas nie ma o to w żadnym względzie pretensji. Mało tego, wyraziliśmy podziękowania konsulowi, który zajął się nami w Bazylei i w Lyonie w sposób należyty. Natychmiast było tam wszystko organizowane, co było możliwe. Ale o tym my nie mówiliśmy. Również nie posiłek był głównym powodem jakiegoś niezadowolenia. Natomiast, panie dyrektorze, chciałabym bardzo, żebyśmy się dobrze zrozumieli. W tej grupie byli bardzo doświadczeni parlamentarzyści, którzy nie jeden raz byli tu, tam i wszędzie. Mają umiejętności poruszania się po gmachach tego typu i wiedzą gdzie, co i jak załatwić. Jeżeli ktoś był mniej doświadczony, to był pod opieką i dał sobie świetnie radę. Chcę, żebyśmy się w tym względzie dobrze zrozumieli. Uważam, że to, iż byliśmy w Parlamencie Europejskim, jest sprawą niezwykłej wagi, nie tylko dla nas, ale dla Parlamentu Europejskiego. Tam „czasówka” była bardzo dobrze przygotowana. Wiedzieliśmy, co i jak, gdzie, kiedy, a że były te drobne wpadki, to o nich mówimy, bo naszym celem jest, abyśmy w przyszłości - te wyjazdy przecież będą w dalszym ciągu - unikali tego typu sytuacji i czuli się tak samo dobrze jak wszystkie inne grupy, które nie miały tego typu drobnych kłopotów organizacyjnych i to chcę podkreślić z całą mocą.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MarcinLibicki">Chciałem podsumować w pewnym stopniu tę dyskusję. Pan dyrektor Jakub Borawski powiedział, iż wyjazd do Strasburga organizował Parlament Europejski. Poza tymi sprawami, które pan dyrektor tak czy owak wyjaśni, to uwaga pana posła Andrzeja Skrzyńskiego, iż nie może to zaważyć na naszej opinii, rzeczywiście jest słuszna. Nie może, ponieważ nie była to wina Biura Stosunków Międzyparlamentarnych. Nie ono bowiem było organizatorem tego pobytu. Tak zrozumiałem wypowiedź pana dyrektora Jakuba Borawskiego. Niewątpliwie warto będzie te uwagi przekazać organizatorowi, tzn. Parlamentowi Europejskiemu. Zapewne to jest winowajca. Nie jest to wina mgły, którą pani poseł Danuta Ciborowska w pewnym sensie łączy z opatrznością, ale tych biletów. Myślę, że są z tego dwa wnioski. Po pierwsze trzeba przekazać sprawę Parlamentowi Europejskiemu. Po drugie, trzeba pamiętać, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego sprawa się zupełnie zdezaktualizuje, ponieważ wtedy Sejm i Biuro Stosunków Międzyparlamentarnych nie będą miały już nic wspólnego z polskimi posłami.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WacławMartyniuk">Proponuję, aby Komisja przyjęła informację pana dyrektora Jakuba Borawskiego do wiadomości. To był wniosek pana posła Marcina Libickiego, a żadna z wypowiedzi posłów nie sugerowała innego. Niemniej jednaj słuchając tego, co mówili posłowie, miałbym prośbę do pana dyrektora i całego Biura Stosunków Międzyparlamentarnych. Doceniając znaczenie tego Biura - co jest poza dyskusją - podpisuję się dwoma rękoma pod tym, co powiedział pan poseł Marcin Libicki, o bardzo kompetentnych pracownikach, o dużej wiedzy, co jako wieloletni poseł mogę również potwierdzić. Jednak muszę z przykrością powiedzieć, iż nie tylko tam, ale również w innych działach, brakuje nam czegoś co się nazywa klasyczną sprawnością organizacyjną, takim zwykłym normalnym dopięciem na ostatni guzik. Chociaż może nie na ostatni - bo to jest taki ideał, do którego wszyscy się zbliżamy ale na przedostatni. Chodzi jednak o to, żeby od tego przedostatniego do ostatniego guzika był tylko jeden centymetr, a nie trzy metry. Z takim oto przesłaniem, które chyba wyraża to, co posłowie mówili, zwracam się do pana dyrektora i do pana ministra. Dziękuję i gratuluję mimo tych drobnych wpadek, które państwo mieliście. Przechodzimy do realizacji drugiego punktu porządku dziennego, a mianowicie do wysłuchania informacji szefa Kancelarii Sejmu na temat wdrażania kompleksowej informatyzacji biur poselskich. Ten punkt dodaliśmy na wniosek posłów, który był sformułowany na poprzednim posiedzeniu naszej Komisji. Był on wynikiem publikacji prasowych, przede wszystkim w „Gazecie Wyborczej”. Ponieważ sprawa dotyczy nas wszystkich, postanowiliśmy zaraz na następnym posiedzeniu Komisji to rozpatrzyć. Prosiliśmy, jako Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich, by szef Kancelarii Sejmu włącznie z podległymi służbami przedstawił nam w miarę pełny materiał informacyjny. Każdy z posłów dostał taki materiał. Przypominam, że to jest przede wszystkim pismo marszałka z 24 września 2002 r., informujące nas o wynikach przetargu dotyczącego świadczenia usług informatycznych dla biur poselskich. Pełna informacja dyrektora Biura Obsługi Posłów w tym zakresie jest z 30 września br. Mamy również notatkę dyrektora Biura Inwestycji i Zamówień z 2 grudnia br., dotyczącą oszacowania sumy kosztów poszczególnych elementów pakietu usług informatycznych dla nas i dla biur poselskich. Mamy też istotne postanowienia umowy o świadczeniu usług informatycznych dla biur poselskich oraz notatkę na temat uwag dotyczących uruchomienia i eksploatacji usług informatycznych dla biur poselskich. To są te materiały, które każdy z posłów posiada. Prosiłbym teraz o zabranie głosu szefa Kancelarii Sejmu, pana ministra Krzysztofa Czeszejko-Sochackiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KrzysztofCzeszejkoSochacki">Przedstawię osoby, które mi towarzyszą na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Odpowiadają one bezpośrednio ze strony Kancelarii za realizację usługi polegającej na skomputeryzowaniu biur poselskich, mówiąc w pewnym skrócie. Dyrektor Biura do Spraw Inwestycji i Zamówień, pan Mieczysław Szorski, jako przewodniczący komisji przetargowej, był przedstawicielem strony zlecającej zamówienie publiczne, a teraz merytorycznie nadzoruje realizację tego zamówienia. Dyrektor Biura Obsługi Posłów, pan Tadeusz Banasiak, jest głównym koordynatorem realizacji umowy wraz z dyrektorem Ośrodka Informatyki, panem Zbigniewem Jabłońskim. Wicedyrektor Biura Finansowego, pan Janusz Ostaszewski jest bezpośrednio odpowiedzialny za stronę finansową realizacji przedsięwzięcia ze strony Kancelarii Sejmu. Pan mecenas Krzysztof Woś jest głównym autorem ze strony Kancelarii projektu umowy z firmą Fujitsu, a także z prawnego punktu widzenia bierze stały udział w realizacji tego zadania. Dyrektora Zbigniewa Jabłońskiego już przedstawiłem. Pani minister Wanda Fidelus-Ninkiewicz na bieżąco nadzoruje Biuro Obsługi Posłów, w ramach struktury organizacyjnej Kancelarii Sejmu. Pan dyrektor Tadeusz Banasiak jest głównym koordynatorem realizacji zadania. Koordynuje on i nadzoruje pracę wymienionych dyrektorów i na bieżąco zdaje sprawę szefowi Kancelarii Sejmu. Materiały, które państwu przekazaliśmy, wymienił już pan przewodniczący. Do każdego materiału możemy się, oczywiście, odnieść. Możemy je omówić całościowo, przy założeniu, że poszczególni panowie omawialiby sprawy, na których najlepiej się znają. Jednocześnie mamy tutaj przykładowe stanowisko, takie jakie ma być w każdym biurze poselskim. Będzie można również w sposób „obrazkowy” przekazywać informacje i odpowiadać na pytania, które ewentualnie w tej sprawie padną. Nie wiem, jak pan przewodniczący by zarządził...</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WacławMartyniuk">Panie ministrze, proponowałbym rozważyć taki oto scenariusz. A więc pan minister lub upoważniona przez pana ministra osoba generalnie omówiłaby całokształt. Potem rozpoczęlibyśmy debatę i zadawali pytania. Odpowiedzi na pytania byłyby już realizowane przez tych, do których byłyby one kierowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KrzysztofCzeszejkoSochacki">Proponuję więc następujący układ informacji o informatyzacji. Pan dyrektor Tadeusz Banasiak rozpocząłby od pewnej idei, tego, czemu ma służyć całe przedsięwzięcie. Pan mecenas Krzysztof Woś omówiłby w skrócie - a jeśli trzeba, to szeroko - umowę z firmą Fujitsu. Pan dyrektor Janusz Ostaszewski powiedziałby ogólnie o sprawach finansowania. Pan dyrektor Zbigniew Jabłoński przeszedłby do szczegółów finansowych. Do państwa dyspozycji pozostaje pan dyrektor Mieczysław Szorski, który odpowiedziałby na kwestie z zakresu wszelkich pytań dotyczących zamówienia publicznego i jego realizacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WacławMartyniuk">Przepraszam, panie ministrze, być może zostałem źle zrozumiany - jest to tylko i wyłącznie moja wina - prosiłbym, żeby jedna osoba ogólnie omówiła temat, natomiast na ewentualne pytania, dotyczące każdego z elementów, o którym pan minister powiedział, odpowiadaliby poszczególni pracownicy. Tak byłoby lepiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#KrzysztofCzeszejkoSochacki">Wobec tego proszę o zabranie głosu pana dyrektora Zbigniewa Jabłońskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#ZbigniewPodraza">Miałbym następującą prośbę. Myślę, że treść tych artykułów i pewnych spostrzeżeń, które były w nich zawarte, na pewno panowie znają, chodzi o to, żeby w tych wypowiedziach od razu ustosunkować się do tego, co było w nich napisane.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#ZbigniewJabłoński">Krótko opiszę szczegóły związane z powstawaniem idei, z przygotowaniem się do uruchomienia przetargu i stan na dziś. System, który w tej chwili budujemy, to znaczy system wymiany informacji z biurami poselskimi, jest częścią dużego systemu informacyjnego Sejmu, budowanego już ponad kilkanaście lat, służącego Kancelarii Sejmu, państwu posłom, a także wszystkim obywatelom. Mniej więcej dwa lata temu podjęliśmy decyzję, że rozszerzymy użytkowników tego systemu o biura poselskie. A więc włączymy biura poselskie instytucjonalnie do systemu informacyjnego Sejmu, dystrybuowanego przez sieć Internet. Konsekwencją tej decyzji było przyjęcie jako standardu nieprzekazywania biurom poselskim sprzętu komputerowego, tak jak robimy to od 1994 roku, tylko zaoferowanie biurom poselskim kompleksowej usługi informatycznej. Mniej więcej 60 procent biur, wg stanu na początek tej kadencji, nie wymagało specjalnych zabiegów i ich sytuacja techniczna była stosunkowo prosta. W związku z tym uruchomienie tej usługi było - podkreślam to cały czas - stosunkowo łatwe. Natomiast mniej więcej w 40 procentach lokalizacji sytuacja techniczna była bardzo zła. Wymagała ścisłej współpracy wielu podmiotów. Przetarg dwustopniowy, który rozpoczęliśmy z odpowiednim wyprzedzeniem, cieszył się dużym zainteresowaniem. Wzięły w nim udział 22 firmy. W drugiej części przetargu wzięło udział 10 firm. Wybraliśmy ofertę, która według nas spełniała wszystkie warunki stawiane firmom biorącym udział w przetargu, a jednocześnie była ofertą najtańszą. Podkreślam: była nie tylko ofertą najtańszą, ale była ofertą znacznie tańszą niż średnia ofert. Cena netto tej usługi wynosiła prawie 9 mln 800 tys. zł. Na ten temat macie państwo dokładne informacje. Cena maksymalna wynosiła 70 mln zł. Średnia cena tych ofert przekraczała znacznie 20 mln zł. Założenie, jakie przyjęliśmy na wstępie, było takie, że dostarczamy wszystkim biurom poselskim usługę w co najmniej minimalnym zakresie. Każde z biur poselskich powinno otrzymać możliwość uruchamiania w biurach poselskich odpowiedniego pakietu programów komputerowych, a także stałe połączenie z siecią Internet, umożliwiające odpowiednio wydajne przesyłanie informacji, przede wszystkim informacji związanych z udziałem posłów w przebiegu procesu legislacyjnego. Zależało nam i zależy nam w dalszym ciągu na tym etapie funkcjonowania systemu, żeby posłowie mogli otrzymywać natychmiast, w momencie zaistnienia takiej informacji, informację o tym, że w sieci Internet został udostępniony określony druk sejmowy, a jednocześnie, żeby w tym samym momencie mogli w biurze poselskim ten druk sejmowy pozyskać w czasie, który jest czasem w miarę odpowiadającym potrzebom. Niezależnie od tego rozszerzyliśmy jeszcze podstawowy zakres usług o skanowanie dokumentów i o drukowanie. Z doświadczeń poprzednich dostaw sprzętu informatycznego dla biur poselskich skorzystaliśmy i wyposażyliśmy biura poselskie nie w drukarkę atramentową, tak jak dotychczas, tylko w znacznie bardziej ekonomiczną i szybszą drukarkę laserową.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#ZbigniewJabłoński">To był wstęp, a teraz spróbuję - omawiając dalsze etapy działań - jednocześnie odnosić się do zgłoszonych wniosków, pretensji i obiekcji, z którymi byłem w stanie się zapoznać. Obecny stan uruchamiania tego systemu jest taki, że uruchomienie ostateczne, tzn. odbiór tego pierwszego etapu uruchomienia usługi, nastąpi 18 grudnia br. Do 18 grudnia br. 459 biur poselskich - bo tyle istnieje - zostanie podłączonych do sieci Internet i zostanie w nich uruchomiona pełna usługa, taka jak to zostało opisane w specyfikacji istotnych warunków zamówienia i potem w umowie. Według stanu na dziś, podłączanych jest dziennie mniej więcej 15 do 20 lokalizacji. Mamy w tej chwili w 347 biurach - to jest stan na wczoraj, czyli 2 grudnia br. - zainstalowany już sprzęt komputerowy, a w prawie 200 biurach jest już odebrana całościowo usługa. W 234 lokalizacjach Telekomunikacja Polska SA, czyli główny kooperant wykonawcy tej usługi, zainstalowała dostęp do Internetu. Niezależnie od tej części technicznej wykonawca usługi dostarcza wszystkim biurom poselskim dwa rodzaje szkoleń: krótkie szkolenie stanowiskowe i 40-godzinne szkolenie podstawowe, a jednocześnie przez 4 lata również w ramach tej usługi, biura poselskie otrzymują połączenie z siecią Internet, finansowane w ramach umowy. Niezależnie od tego - jest to trzeci element całej usługi - otrzymujecie państwo, a właściwie przede wszystkim państwa pracownicy w biurach poselskich, 24-godzinne wsparcie związane z funkcjonowaniem całego systemu. 18 grudnia br. zostanie odebrany system umożliwiający przekazywanie zgłoszeń związanych ze złym funkcjonowaniem na przykład sprzętu, czy też z wątpliwościami związanymi z funkcjonowaniem oprogramowania. Ten system rejestruje wszelkiego rodzaju zgłoszenia. A więc Kancelaria Sejmu dbając o właściwe wywiązywanie się wykonawcy z zobowiązań jest w stanie śledzić zgłoszenia, które zostały zarejestrowane w systemie i jednocześnie interweniować, jeżeli uzna, że któreś z nich jest źle obsługiwane. Tak, jak powiedziałem na wstępie, głównie system służyć ma, według stanu na dziś, do przekazywania do biur poselskich informacji związanych z procesem legislacyjnym. Nie wynika z tego, że lekceważymy sprawy bezpieczeństwa i sprawy związane z poufnością. Zaznaczam: traktujemy oddzielnie, niezależnie od siebie, sprawy związane z poufnością i sprawy związane z bezpieczeństwem. Dokumenty, które nie są dokumentami tajnymi czy zastrzeżonymi, mogą być jednocześnie, z punktu widzenia biur poselskich i państwa, dokumentami, których treści nie chcecie państwo nikomu udostępniać. Gwarantuję, że takie bezpieczeństwo jest zapewnione. Natomiast jest ono zapewnione z zastrzeżeniem, że system, który wykorzystuje sieć Internet, jest systemem tak bezpiecznym jak sama sieć Internet. Sieć Internet nie jest systemem do przesyłania informacji zastrzeżonych. Wszelkie informacje, które pojawiają się w sieci Internet, są informacjami otwartymi i praktycznie nie są wymagane żadne dodatkowe umiejętności, żeby z tymi informacjami się zapoznać. Według stanu na dziś nie uruchamiamy systemu, który służy do przekazywania informacji zastrzeżonych. Natomiast ten system został tak skonstruowany i jesteśmy przygotowani, że jeżeli będzie takie życzenie, to jesteśmy w stanie rozszerzyć funkcjonalność tego systemu o przesyłanie takich informacji.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#ZbigniewJabłoński">Możemy zbudować na przykład pełną strukturę podpisu elektronicznego, umożliwiającą podpisywanie poczty. Jesteśmy w stanie, jeżeli nasze możliwości finansowe to wytrzymają, uruchomić szyfrowanie informacji bezpośrednio w biurze poselskim i odszyfrowywanie tej informacji na przykład w Kancelarii Sejmu czy u innych odbiorców, z którymi państwo będziecie chcieli korespondować. Natomiast zaznaczam, że dziś ten system jest tak bezpieczny, jak bezpieczna jest sieć Internet. Niezależnie od tego stwarzamy wspólnie z wykonawcą usługi dodatkowe mechanizmy, które zapewnią poufność państwa danych. Jedną z części szkolenia stanowiskowego, a potem rozszerzonego szkolenia w biurach poselskich, jest demonstrowanie państwu, w jaki sposób można swoje dokumenty zabezpieczać hasłem. Nieporozumieniem jest twierdzenie, że mając uprawnienia administratora ma się dostęp do wszystkich informacji zapisanych w komputerze. Tak nie jest. Użytkownik, który jest autorem określonego dokumentu może - ma takie możliwości - zabezpieczyć ten dokument hasłem, zaszyfrować go i spowodować, że ten dokument jest dostępny tylko i wyłącznie dla tej osoby. Nawet, jeżeli ktoś przesyłając ten dokument przez Internet wszedłby w jego posiadanie, nie jest w stanie zapoznać się z jego treścią. Analogiczna sytuacja jest w przypadku kradzieży tego komputera. Jeżeli ktoś ukradnie komputer, w którym dane nie są zabezpieczone, będzie mógł zapoznać się z treściami w nim zapisanymi. Jeśli stosujemy odpowiednie procedury, bardzo proste mechanizmy - możemy je państwu w ciągu kilku minut zademonstrować - to ten dokument staje się bezpieczny z państwa punktu widzenia. Oczywiście, musimy liczyć się z tym, że ci, którzy może niekoniecznie chcą wykraść jakąś informację, ale chcą bezinteresownie zaszkodzić użytkownikom takiego systemu, są w stanie uruchomić określone mechanizmy łamania tego rodzaju zabezpieczeń. Tak się dzieje, ale to jest poprawka związana z siecią Internet. Jednocześnie firmy, które są autorami tego rodzaju zabezpieczeń też nie spoczywają na laurach, tylko pracują nad kolejnymi wersjami rozwojowymi. Wydaje nam się, że dla bardzo zaawansowanych zastosowań, a na pewno dla zastosowań nawet bardzo zaawansowanego biura poselskiego, te mechanizmy, które stosujemy, są w tej chwili wystarczające. Bardzo chętnie zapoznam się z państwa uwagami na ten temat i spróbuję odpowiedzieć na dowolne pytania związane z bezpieczeństwem. Przekażę jeszcze państwu krótką informację o pozostałych kwestiach, które były sygnalizowane w wystąpieniach kilku posłów i pracowników biur poselskich, a także w artykule prasowym, o którym mówił pan minister. Przed uruchomieniem usługi bardzo starannie przygotowywaliśmy zestaw oprogramowania, które będzie działać w biurach poselskich. Ta usługa, którą przekazaliśmy biurom, po tych wszystkich pytaniach, które były nam zadawane, wydaje nam się, jest kompletna. W tej chwili tylko bardzo zaawansowane technicznie i organizacyjnie biura poselskie są w stanie skorzystać, wg stanu na dziś, z całości tej usługi. Natomiast my, oczywiście, na państwa życzenie będziemy próbowali tę usługę rozszerzać. Jeżeli okaże się, że wprowadzane będą nowe standardy, będziemy w następnych kadencjach, przy następnych tego typu usługach, brać to pod uwagę. Według stanu na dziś trudno sobie wyobrazić jakieś dodatkowe funkcje oprogramowania czy sprzętu do zastosowań biurowych.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#ZbigniewJabłoński">Jeśli można, to na tym zakończyłbym tę krótką informację. Mam nadzieję, że jestem w stanie rozwinąć każdy z tematów, jeżeli państwo będziecie mieli takie życzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WacławMartyniuk">Znając pana dyrektora wiemy, że jest w stanie rozwinąć każdy z tematów. Zgodnie z naszymi zasadami, proszę pana posła Marka Widucha o przedstawienie koreferatu, o ustosunkowanie się do wypowiedzi i naszej sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MarekWiduch">Zapoznałem się z notatką Biura do Spraw Inwestycji i Zamówień, przygotowaną przez pana dyrektora Mieczysława Szorskiego, z istotnymi postanowieniami umowy o świadczeniu usług informatycznych, notatką na temat uwag dotyczących uruchomienia i eksploatacji usługi informatycznej dla biur poselskich i informacją dyrektora Biura Obsługi Posłów Tadeusza Banasiaka oraz dyrektora Ośrodka Informatyki Zbigniewa Jabłońskiego. Po zapoznaniu się z tymi dokumentami znaczna liczba wątpliwości, która się nasunęła po przeczytaniu artykułów prasowych w „Gazecie Wyborczej”, czy też moim osobistym użytkowaniu komputera, została rozwiana i w zasadzie jest ona już bezprzedmiotowa. Mam jednak kilka wniosków, które nasunęły mi się po analizie tych materiałów. Liczę, że być może właśnie pan dyrektor będzie mógł rozwiać resztę wątpliwości. Po pierwsze, zastanawiam się dlaczego arbitralnie zablokowano część funkcji w systemie, podczas gdy zarówno umowa, jak i zapytania ofertowe nic nie mówiły o częściowej funkcjonalności systemu Windows 2000. Uważam, że posłowie powinni mieć możliwość instalowania legalnie zakupionego oprogramowania, które zakupili wcześniej. Biura poselskie funkcjonowały bowiem już przez rok i część posłów takie oprogramowanie zakupiło. Myślę, że powinni oni mieć możliwość zainstalowania tegoż oprogramowania bez większych problemów. Po drugie, nie wiem dlaczego firma Fujitsu zainstalowała aplikację, która po uruchomieniu przez użytkownika daje kontrolę nad pulpitem serwisantowi z firmy Fujitsu. Jest to mało znana aplikacja - jak sam pan dyrektor powiedział - zwykle bowiem używa się oprogramowania HP OPEN View, bądź MS SMS, ponieważ są one dobrze znane i wiadomo dokładnie, co serwisant robi z danym komputerem. Po trzecie, zastanawiam się, dlaczego w tym systemie brak jest formuły podpisu elektronicznego. Mógłby to być klucz prywatny wydawany przez Kancelarię Sejmu. Zwiększyłoby to znacznie bezpieczeństwo systemu i rozwiało większość wątpliwości, które się nasunęły podczas lektury artykułów prasowych. Warto dodać, że firma Fujitsu produkuje komputery z wbudowanymi czytnikami. Można było to uwzględnić przy zakupie tych komputerów, bądź uwzględnić w przyszłości. Nie jest to bowiem zbyt wysoki wydatek. Po czwarte, jeśli rzeczywiście hasło administratora ustawiono dla wszystkich komputerów takie samo i jego dysponentem jest Fujitsu, a nie Kancelaria Sejmu, to można było tego uniknąć. Uważam, że akurat w tym przypadku dysponentem tego hasła powinna być Kancelaria Sejmu. Mam jeszcze dwie uwagi natury technicznej. Posłowie, którzy wcześniej korzystali z usługi SDI, obecnie co miesiąc będą musieli kserować fakturę, wypełniać pismo zwrot kosztów dostępu do Internetu i wysyłać je na adres firmy Fujitsu. Taką dostałem informację. Ja również miałem wykupioną usługę SDI, mam druk, który dostałem z firmy Fujitsu i co miesiąc będę musiał kserować fakturę, wypełniać pismo i wysyłać to do tej firmy. Jest to stała usługa. Miesięcznie opłata wynosi 139 zł. Nie wiem, dlaczego co miesiąc mamy wypełniać druk i wysyłać fakturę, a nie można zrobić tego jednorazowo.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#MarekWiduch">Poza tym należałoby się zastanowić, czy nie poinformować posłów, jak szyfrować pliki bądź e-maile. W ten sposób ułatwimy pracę posłom. Jeśli poseł będzie chciał mieć pewien poziom bezpieczeństwa, to będzie mógł to robić, a czy z tego skorzysta, to będzie to już jego prywatna sprawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WacławMartyniuk">Otwieram debatę.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PawełPoncyljusz">Co prawda nie jestem członkiem Komisji, ale chciałbym zapytać się o kwestię instalowania programów. Podam następujący przykład. Przy zakupie palmtopa, który ma zawsze oprogramowanie, stacją dokującą mógłbym z niego przekazywać informacje do komputera. Czy wolno mi takie oprogramowanie samemu zainstalować? Jest to pytanie bardzo praktyczne, ale z informacji, które pojawiały się gdzieś w prasie i z tego, co informowali pracownicy Fujitsu, wynika, że nie można tego zrobić. Chciałbym się dowiedzieć jak to wygląda.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WacławMartyniuk">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos lub zadać pytanie? Jeżeli nie, to zwrócę się z prośbą do pana dyrektora, aby przedstawił nam firmy, które zostały dopuszczone do przetargu i kwoty oferowanych usług.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#KrzysztofCzeszejkoSochacki">Za chwilę usłyszą państwo o szczegółach. Przedtem chciałbym tylko powiedzieć, że tydzień temu dowiedziałem się, że firma Fujitsu pozwoliła sobie na przeprowadzenie bezpośredniej korespondencji z biurami poselskimi. Wydałem niezwłoczne decyzje zakazujące tego rodzaju praktyk. Wykonawca nie ma w tym zakresie żadnych uprawnień. Wszelkie pisma, które będą pismami oficjalnymi do posłów albo do biur poselskich - przepraszam, że to rozróżniam, ale czasami będą to pisma robocze, o charakterze bardziej generalnym albo wywołujące jakieś skutki prawne - muszą być sygnowane przez odpowiedniego pracownika Kancelarii Sejmu albo wychodzić z Kancelarii Sejmu. Tego rodzaju praktyka, mam nadzieję, już się nie powtórzy. Jeżeli tak by się stało, to bardzo proszę o informację, będziemy z tego wyciągać najdalej idące konsekwencje. Z drugiej strony uprzejmie proszę o ignorowanie tego rodzaju pism. Nie wyłączam technicznych informacji czy bieżących działań. Mówię o takich, które wywołują jakieś skutki, na przykład o tego rodzaju piśmie, o którym wspomniał pan poseł. Bardzo proszę pana posła, aby w ogóle się do tego nie ustosunkowywał. W 28 listopada br. poszło w tej sprawie pismo do wszystkich posłów. Jest także notatka z narady firmy Fujitsu zakazująca tego rodzaju praktyk wykonawcy. O kosztach instalacji, SDI i temu podobnych zaraz powie pan dyrektor. Ponieważ wszystkie pytania są szczegółowe i bardzo techniczne, to - jeśli pan przewodniczący pozwoli - prosiłbym pana dyrektora Zbigniewa Jabłońskiego, by na nie odpowiedział. Pytali państwo o blokadę funkcji w systemie Fujitsu, kontrolę nad projektem, podpis elektroniczny, hasło administratora, instalację programów, SDI i związanych z tym problemów, koszty oraz szyfrowanie. Natomiast, jeśli chodzi o prezentację firm, i od tego może zaczęlibyśmy, bo jest to temat niezwiązany ze sprawami technicznymi, to przedstawi ją pan dyrektor Mieczysław Szorski.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#MieczysławSzorski">Tak jak powiedział pan dyrektor Zbigniew Jabłoński, postępowanie przetargowe na zakup pakietu usług dla biur poselskich było prowadzone w ramach przetargu dwustopniowego. W pierwszym...</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WacławMartyniuk">Może powiedzmy od razu o drugim stopniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#MieczysławSzorski">Do drugiego stopnia zostało dopuszczonych 18 firm. Zostało złożonych 10 ofert. Były to następujące firmy: Fujitsu Servises - cena oferty brutto wynosiła 11 mln 914 tys. 867 zł 70 gr., Computerland SA - cena 70 mln 81 tys. 256 zł, PW PT Wasko spółka z o. o. - cena 26 mln 216 tys. 517 zł 9 gr., Consorcium COMARCH - cena 21 mln 655 tys. 547 zł 78 gr., Koma SA - oferty 22 mln 146 tys. 611 zł 20 gr., UNIZETO spółka z o. o. - cena 34 mln 459 tys. 153 zł, BIATEL SA - cena 15 mln 117 tys. 849 zł 60 gr., ARAM spółka z o. o. - cena 15 mln 694 tys. 530 zł 10 gr., STER PROJEKT SA - cena 22 mln 44 tys. 782 zł 80 gr. oraz ABG SA - cena 34 mln 174 tys. 14 zł 14 gr.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#ZbigniewJabłoński">Odpowiadam na kolejne pytania pana posła Marka Widucha. Będzie to jednocześnie częściowa odpowiedź na pytanie pana Pawła Poncyljusza. Aby móc skutecznie administrować systemem, administrator musi posiadać hasło administratora. To jest dosyć prosta odpowiedź, ale tak jest faktycznie. Gdyby administrator zrzekł się na czyjąkolwiek rzecz hasła administratora, to tak naprawdę przestałby móc świadczyć usługę. To nie byłoby natychmiastowe, ale z doświadczenia wiem, że po kilku miesiącach praktycznie usługa we wszystkich biurach poselskich przestałaby istnieć. Wyjaśnię, dlaczego tak twierdzę. Proszę państwa, wybraliśmy bardzo starannie oprogramowanie, które instalowane jest na tych komputerach. To jest pakiet praktycznie jednej firmy z pewnymi uzupełnieniami. Jest to pełny pakiet Microsoft Office firmy Microsoft oraz system operacyjny tej samej firmy. Według stanu na dziś standard tego oprogramowania jest wysoki. Ma on wewnątrz pewne błędy, ale są to błędy stosunkowo niewielkie, a poza tym oprogramowanie to jest stale w sposób ciągły rozwijane. Istnieje, oczywiście, cały szereg programów firm trzecich, które teoretycznie są kompatybilne z oprogramowaniem firmy Microsoft, natomiast w praktyce bywa różnie. Musimy mieć pewność - nie wykonawca usługi, tylko Kancelaria Sejmu - że usługa będzie świadczona skutecznie przez 4 lata. Żebyśmy mieli tę pewność, wykonawca usługi musi być pewien, że oprogramowanie, które zostanie doinstalowane w biurach poselskich, jest kompatybilne z oprogramowaniem firmy Microsoft. Oczywiście nie odrzucamy możliwości instalowania dodatkowego sprzętu czy dodatkowego oprogramowania, natomiast firma Fujitsu musi przetestować albo wcześniej poznać to oprogramowanie. Zostało uzgodnione z firmą Fujitsu, że formalności związane z tego rodzaju sprawdzaniem zostały zredukowane do minimum. W przypadkach oprogramowania typowego, takiego jak na przykład oprogramowanie „Lex” czy oprogramowanie „Płatnik”, bardzo powszechnie stosowane w biurach poselskich, nie ma żadnych formalności. Prosimy państwa, żeby zgłaszali tego rodzaju wnioski do Call Center. Wiedza o tym, że dodatkowe oprogramowanie w danym biurze zostało zainstalowane, pomoże państwu lepiej w biurach pracować. A więc, żeby móc zainstalować oprogramowanie, trzeba zgłosić taką chęć w Call Center i większość typowych, standardowych życzeń jest realizowana od ręki. Jeżeli wyrazicie państwo zgodę na to, żeby dzwoniąc do Call Center udostępnić, pod swoją własną kontrolą lub kontrolą swojego własnego pracownika, swój komputer, wówczas cała operacja sprowadza się do tego, że część z tej usługi wykonywana jest zdalnie przez operatora Call Center, a część przez państwa. Polega to na tym, że wkładacie państwo do czytnika krążek z programem instalacyjnym i wprowadzacie numer licencji ewentualnie hasło niezbędne do zainstalowania programu. I to jest wszystko. Nawet w przypadku bardzo złożonych instalacji taka operacja trwa niezwykle krótko, a co najważniejsze - jest darmowa. Ta operacja wykonywana jest w ramach funkcjonowania całej usługi...</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#KrzysztofCzeszejkoSochacki">Bez naruszania danych.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#ZbigniewJabłoński">Tak, oczywiście odbywa się to bez naruszania jakichkolwiek danych. To zobowiązanie jest nadrzędne wobec wszystkich innych zobowiązań. Proszę wierzyć, firma Fujitsu bardzo poważnie traktuje kwestię naruszania danych osobowych czy jakichkolwiek danych zapisanych na tym komputerze i to jest jedna z najważniejszych rzeczy, jaką serwis w tym momencie zapewnia. Administrator systemu nie ma żadnej możliwości wejścia w posiadanie danych, które zostały przez państwa zaszyfrowane lub opatrzone hasłem, nie dlatego, że nie chce tego robić czy nie dlatego, że mu tego nie wolno, ale po prostu nie ma takiej fizycznej możliwości. Jeżeli dane zostaną odpowiednio zabezpieczone, zapisane, opisane hasłem, wtedy nikt poza autorem tych danych nie ma do nich dostępu. Oczywiście, jeżeli państwo zapomnicie hasło lub zgubicie, to też nie będziecie mieć dostępu do tych danych i tego nie da się w żaden sposób obejść. Potwierdzam, że zgodnie z życzeniem pana posła przewidziana jest jako część szkolenia stanowiskowego i część szkolenia docelowego, czyli tego długiego 40-godzinnego, informacja na temat posługiwania się hasłem, szyfrowania danych itp. Jeżeli państwo będziecie mieli do tego jakiekolwiek zastrzeżenia, to sygnalizowanie tego wykonawcy czy Kancelarii Sejmu będzie równie skuteczne. Pan poseł pytał też o podpis elektroniczny. Bardzo starannie przygotowaliśmy się do wprowadzenia w życie podpisu elektronicznego, natomiast - to też było poddane wewnętrznej dyskusji - nie uważamy, żeby można było wprowadzać podpis elektroniczny już dziś jako standard dla wszystkich biur poselskich. Chcemy przymierzyć się do podpisu elektronicznego w najbliższym czasie. Niewykluczone, że zaczniemy to robić na przykład dla posłów, którzy będą mieli taką potrzebę, bo na przykład współpracują ze strukturami Unii Europejskiej. Zaczniemy to robić po 18 grudnia br., ale tak naprawdę będzie to wynikało z potrzeb. Natomiast - podkreślam - cały system jest przygotowany, żeby włączyć go do struktury klucza publicznego. Wszystkie programy spełniają warunki stawiane przez tego rodzaju funkcjonalność. Dodatkowo bierzemy pod uwagę, to też rozpoznawaliśmy, wykorzystywanie do przekazywania, czy zapisywania podpisu elektronicznego państwa legitymacji poselskich. One też są do tego przygotowane. Można sobie wyobrazić sytuację, że za mniej więcej dwa lata, każdy z państwa będzie miał na swojej legitymacji także podpis elektroniczny służący do podpisywania korespondencji czy szyfrowania danych. Jeżeli chodzi o aplikację do komputera, to aplikacja ta została przewidziana do przyjmowania kontroli, wtedy kiedy państwo będziecie sobie tego życzyć. Od 18 grudnia br. pracujemy już na prawdziwym systemie, który jest takim wstępem, takim pierwszym krokiem do zbudowania rozległej sieci biur poselskich. Aplikacja do przejmowania funkcji klawiatury i myszy jest bardzo prosta i może zostać uruchomiona dopiero wtedy, kiedy państwo powiecie, że zgadzacie się na to i jeżeli wykonacie w biurze poselskim odpowiednią czynność. A więc bez państwa udziału ona jest po prostu nie do uruchomienia. Jeżeli chodzi o hasło administratora, to jest to kolejne nieporozumienie. Hasło administratora, które zostało opublikowane w prasie, było takim samym hasłem dla wszystkich biur poselskich.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#ZbigniewJabłoński">To jest prawda. Natomiast od 18 grudnia br. we wszystkich biurach poselskich funkcjonować będzie 459 różnych, indywidualnych haseł dla każdego biura. Dwie osoby w firmie Fujitsu mają dostęp do komputera, nie podłączonego do sieci, na którym przechowywane są te hasła. Wydaje mi się, że jest to system skuteczny i bezpieczny. Jeżeli ten system zostanie złamany, to na pewno będziemy mieli 100 proc. pewność kto udostępnił takie hasło. Natomiast to, że jest to 460 różnych haseł, gwarantuje nam, że jeżeliby stało się coś bardzo złego, to będzie to coś bardzo złego tylko w jednym biurze poselskim. Mówię to na wszelki wypadek. Wydaje mi się, że według stanu na dziś jest to system skuteczny. Jeśli chodzi o SDI i opłatę 139 zł, to już pan minister to wyjaśnił. Było jeszcze pytanie o palmtop. Już dziś można podłączać pewne urządzenia, które zostały sprawdzone w systemie. Jest co najmniej jedno biuro poselskie, w którym taki palmtop jest podłączony do komputera firmy Fujitsu. Dokładnie do takiego samego, jaki tutaj stoi. Aby zainstalować dodatkowy sprzęt nie jest potrzebne otwieranie obudowy komputera. Jest prośba do państwa, żeby z tego rodzaju inicjatywami zgłaszać się do wykonawcy usługi, informując go, że chcecie państwo zainstalować dodatkowe urządzenie czy dodatkowe oprogramowanie. Wydaje się, że z tym nie powinno być problemu, natomiast chcemy, aby usługa była wykonywana prawidłowo i żebyście państwo mieli z niej pożytek.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PawełPoncyljusz">Mam następujące pytanie. Dużo się mówi o bezpieczeństwie, ale zarazem mówi się o tym, że administrator musi mieć dostęp i musi mieć odpowiednie konto. Jak to się stało, że do prasy wyciekły hasła dotyczące administratora?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#KrzysztofCzeszejkoSochacki">Wyjaśniliśmy tę sprawę z firmą Fujitsu. Po pierwsze trzeba stwierdzić, że tego rodzaju informacja nie była specjalnie informacją istotną dla złamania jakiegoś systemu i która powodowała wejście do niego. Było to hasło robocze i służące określonemu celowi. Trzeba by jeszcze mieć informację o innych elementach, wbudowaniu możliwości wejścia dalej, ale nie to jest najważniejsze. Tak czy owak tego rodzaju sytuacja nie powinna się zdarzyć. Firma Fujitsu poszła na pewne skróty. Każdy z instalujących otrzymał tego rodzaju informację z tym hasłem na kartce. Prawdopodobnie ktoś w nieodpowiednim miejscu zostawił ją albo też, nie można tego wykluczyć, zgubił. Jest to niedopatrzenie, które mam nadzieję, że się nie powtórzy i przynajmniej do tej pory tego rodzaju rzecz się nie powtórzyła. Wcześniej pytali państwo, czy osoby odpowiedzialne za to, co się stało, zostały w jakimś sensie ukarane, czy też nie biorą już udziału w tym programie. Z informacji firmy Fujitsu wiem, że trudno jest ustalić, który to był pracownik. Myślę, iż odpowiedź znają tylko dziennikarze. Nie pytaliśmy o to dziennikarzy, bo zakładaliśmy, że to jest ich informacja poufna i jeśli sami nie chcą jej publikować, to znaczy, iż uzyskali ją w taki sposób, którego ujawniać nie będą i jest to zrozumiałe. Wobec tego trudno jest ustalić osobę odpowiedzialną, bo wówczas w wielu biurach toczyła się taka sama praca.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MarekWiduch">Ta informacja w prasie była właśnie powodem zwołania dzisiejszego posiedzenia Komisji. Od tego się zaczęło. Dyrektor Zbigniew Jabłoński rozwiał pozostałe wątpliwości. Rozwiały je również informacje, które otrzymaliśmy w notatce państwa. Mam propozycję, aby przygotować i dostarczyć wszystkim posłom zbiorczą informację na paru stronach, wyjaśniającą te wszystkie wątpliwości dotyczące informatyzacji biur poselskich. Brak tego powoduje niepotrzebne dyskusje. Dobrze byłoby wyjaśnić, jak wygląda ta sytuacja. Nie chodzi o taką obszerną informację jaką dostaliśmy, tylko, aby wyjaśnione zostały te podstawowe problemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PawełPoncyljusz">Odnosząc się do wypowiedzi pana ministra, chciałem powiedzieć, że jest to trochę tłumaczenie niegrzecznego Jasia, który coś zbroił w domu i powiedział, że już nie będzie. Wiadomo, że prędzej czy później, jak ktoś się postara, to znowu będzie. Na ile mamy gwarancję, że była to ostatnia sytuacja, kiedy tego typu hasła, czy zabezpieczenia wyszły poza krąg zainteresowanych, czyli z jednej strony administratora, a z drugiej strony użytkowników, jakim są biura poselskie? Na ile można ufać, że ten system zostanie uszczelniony i jeżeli by się coś takiego stało, to jest to praktycznie moment i chwila, aby wykluczyć osoby, które są nielojalne wobec administratora, bo tak to chyba trzeba nazwać? Moje pytanie jest może trochę na wyrost, może zbyt wiele oczekuję, ale to nie jest też tak, że się czegoś boję. Uważam bowiem, iż praca posłów jest na tyle jawna, iż nie ma się czego wstydzić. Może się jednak zdarzyć, że któryś z członków Komisji do Spraw Służb Specjalnych będzie prowadził jakieś sprawy na swoim komputerze i w tym momencie zaczyna być to problem. Jeżeli nie byłoby problemu, to posłowie nie spotykaliby się w odrębnym pomieszczeniu na terenie Sejmu, tylko spotykali się w sali takiej jak ta. Interesuje mnie więc, na ile można gwarantować, że te obietnice mają pokrycie. Może trzeba przeprowadzać jakąś klasyfikację osób, które się tym zajmują, żeby były to osoby sprawdzone, że nie „wypuszczą” tych informacji na zewnątrz. Tak postępuje się przy różnego rodzaju pracach komputerowych na rzecz instytucji państwowych, które zajmują się bezpieczeństwem państwa. Prasa to jest jeszcze pół biedy, gorzej, gdy zacznie to wyciekać w kierunku jakiegoś półświatka przestępczego, czy też jakichś służb obcych państw.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#KrzysztofCzeszejkoSochacki">Pan dyrektor mówił o zabezpieczeniach, ale zaraz to powtórzę. To dotyczyło pierwszej części pana wypowiedzi. Natomiast, jeśli chodzi o tę drugą część, to jest to kompletne nieporozumienie pomiędzy tym, o czym rozmawiamy dzisiaj, a tym, co pan poseł był uprzejmy mówić o Komisji do Spraw Służb Specjalnych i tym podobnych rzeczach. To w ogóle nie ma żadnego związku ani z Komisją do Spraw Służb Specjalnych, ani z żadnymi informacjami zastrzeżonymi, poufnymi, tajnymi i innymi. To są oddzielne zarządzenia marszałka, oddzielne uchwały, oddzielny regulamin postępowania. To są oddzielne rygory w Kancelarii Sejmu, oddzielne pomieszczenia. Są to oddzielne certyfikacje na firmy, na pomieszczenia, na urządzenia. To wszystko, o czym pan powiedział, w żaden sposób nie zahacza o ten system, o którym mówimy. Poseł, członek Komisji do Spraw Służb Specjalnych i tym podobnych, nie ma żadnego uprawnienia do korzystania z tego systemu w pracy, którą wykonuje w tej Komisji. Jeżeli pan przewodniczący pozwoli, to pan dyrektor Zbigniew Jabłoński jeszcze raz...</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WacławMartyniuk">Nie, już nie trzeba.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PawełPoncyljusz">Doczytam sobie to w biuletynie z posiedzenia Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WacławMartyniuk">Czy ktoś z państwa chce jeszcze zabrać głos? Nie słyszę. Nie było wniosku o odrzucenie informacji, proponuję zatem by Komisja tę informację przyjęła. Przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła tę propozycję. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła informację przedstawioną przez pana ministra i dyrektorów Kancelarii Sejmu. Na podsumowanie naszej debaty chciałbym podkreślić następujące elementy tej informacji. A więc jest to pierwszy kompleksowy system informatyczny, dzięki któremu my, posłowie mamy możliwość w czasie rzeczywistym otrzymywać te wszystkie informacje, które znajdują się w systemie wewnątrz sejmowym. Jest to dla nas ogromna korzyść. Poza tym wiąże się to również z obniżką kosztów funkcjonowania Sejmu. System ten spełnia wszystkie dostępne dzisiaj rygory bezpieczeństwa. Przypominam państwu, że od czasu do czasu pojawiają się informacje, że najbardziej strzeżone systemy zabezpieczające ruchy satelitów czy związanych z NASA, z energią atomową są w sposób skuteczny łamane i to również przez - nie wiem, czy z tego należy się cieszyć, czy nie - polskich hakerów. Mam nadzieję, że w naszych komputerach nie mamy takich informacji, które podlegały atakom tak wyspecjalizowanych ludzi, ale... Zostało wyjaśnionych tu parę rzeczy, ale chyba najważniejsze jest to, że istnieje możliwość uzupełniania tych programów legalnymi programami, które mamy. Panowie mówili tu o programach „Lex” i „Płatnik”, ale jest również jeszcze parę innych. Bardzo ważne w tym systemie jest również to, że ten tak ładnie określany Call Center jest cały czas na nasze usługi. W każdej chwili możemy się tam zwrócić, coś uzupełniać i może być to robione z zewnątrz. Ostatnia sprawa, na którą chciałbym zwrócić uwagę, to jest koszt wprowadzenia tego systemu. Jest to szalenie ważne w naszej sytuacji budżetu Sejmu i w ogóle budżetu państwa. Specjalnie prosiłem, żeby pan dyrektor podał oferty. Ceny tych ofert, jak państwo słyszeli, wahały się od najdroższej - 70 mln zł - Computerlandu do 11 mln zł - firmy Fujitsu. W tej sytuacji wybór Fujitsu, wydaje mi się, jest jak najbardziej uzasadniony.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#KrzysztofCzeszejkoSochacki">Miałbym jedno pytanie, panie przewodniczący. Był wniosek pana posła Marka Widucha, by przygotować dla posłów informację o tym systemie. Czy jest to również stanowisko Komisji w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WacławMartyniuk">Chciałbym zaproponować następujące rozwiązanie. 18 grudnia br. zaczyna funkcjonować ten system. Jeżeli po 18 grudnia br. będziemy mieli jeszcze jakieś wątpliwości, to wówczas możemy wszystkim przedstawić pełną informację. Czy pan poseł zgodziłby się na takie rozwiązanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MarekWiduch">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WacławMartyniuk">Poczekamy jeszcze parę dni do pełnego zainstalowania systemu i zapoznania się z nim posłów oraz pracowników Biur Poselskich. Jeżeli będzie taka potrzeba, to ewentualnie poprosimy o taką informację. Dziękujemy państwu za przybycie i za dostarczone materiały. Przechodzimy do pkt. 3, czyli zaopiniowania dla marszałka Sejmu regulaminu Parlamentarnego Zespołu na rzecz Edukacji Obronnej. O zabranie głosu proszę przedstawiciela wnioskodawców, pana posła Pawła Poncyljusza.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PawełPoncyljusz">Chciałbym zwrócić się z prośbą o pozytywne zaopiniowanie regulaminu Parlamentarnego Zespołu na rzecz Edukacji Obronnej. W kilku słowach chciałbym wyjaśnić powód, dla którego proponujemy powołanie takiego zespołu. Rzecz tak naprawdę dotyczy kwestii tzw. klas wojskowych w szkołach ponadgimnazjalnych. Są wśród nas dwie posłanki z komisji edukacji, więc znają ten problem. Chodzi o tzw. klasy wojskowe, które tworzone są w 90 szkołach ponad gimnazjalnych na terenie całej Polski. Te klasy mają już za sobą 4 lata. Początkowo było to traktowane jako pewien eksperyment metodyczny. Dotyczyło to najpierw kilkunastu szkół, potem niewiele ponad 30. W tej chwili rozkwit tej koncepcji edukacji spowodował, że praktycznie bez żadnej pomocy ze strony instytucji rządowych, doszło do utworzenia tych klas w 90 szkołach. W każdym okręgu wyborczym panie posłanki i panowie posłowie macie takie klasy. Często szkoły mają podpisane umowy patronackie z jednostkami wojskowymi, znajdującymi się na terenie tego samego miasta. Przez cztery lata trwa tam szkolenie jeden dzień w tygodniu. Poza czterema dniami normalnego wykształcenia ogólnokształcącego jest jeden dzień poświęcony zajęciom wojskowym. Odbywają się one na terenie jednostki. Jest tam odpowiednia sprawowana piecza pedagogiczna, jak i wojskowa. Po czterech latach absolwenci takiej szkoły są przeszkoleni w zakresie kursu unitarnego przy zasadniczej służbie wojskowej. Problem jest o tyle kłopotliwy, że zahacza o dwa resorty, z jednej strony Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, a z drugiej strony Ministerstwa Obrony Narodowej. Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu jest bardzo wrażliwe i czułe na punkcie potrzeb klas wojskowych. Jest tam zatrudniona specjalna osoba odpowiedzialna za te kwestie. Jest to pan płk Górski. W Ministerstwie Obrony Narodowej nie ma osoby, która odpowiada za te kwestie i trochę odbywa się na zasadzie pewnej „spychologii”. Aby pogodzić te dwa ministerstwa, wydaje się zasadne powołanie tego Zespołu w kilku celach. Po pierwsze, chodzi o uwrażliwienie i uczulenie na ten problem obu resortów, ale z większym natężeniem Ministerstwa Obrony Narodowej. Po drugie, powiaty, które tak naprawdę finansują te klasy, robią to w tej chwili bez żadnego wsparcia państwa. Jest to tylko i wyłącznie ich inicjatywa. Starostowie w ramach własnych środków muszą wygospodarować pieniądze, które pozwolą na zatrudnienie nauczyciela. Zazwyczaj jest to były wojskowy, który ma przygotowanie pedagogiczne i może być wychowawcą takiej klasy. To również wiąże się z tym, że potrzebne są jakiekolwiek pieniądze na finansowanie zajęć na terenie jednostek. Wiadomo, w jakiej sytuacji jest wojsko. A więc to jest drugi powód, czyli wsparcie powiatów. Trzeci powód to przymuszenie władz państwowych, w tych dwóch ministerstwach, by odpowiedziały sobie na pytanie, czy jest to eksperyment, który się sprawdził, i co dalej z tym robić, bowiem nie kończy się wszystko na tym, że ktoś zdaje maturę i jest absolwentem takiej klasy wojskowej. Jest problem co dalej? Jak traktować takiego absolwenta, kiedy zaczyna odbywać zasadniczą służbę wojskową? Służba wojskowa trwa ok. 12 miesięcy, czasami krócej, czasami trochę dłużej, a absolwenci klas wojskowych mają już za sobą trzy miesiące tzw. kursu unitarnego. Tego, czego uczą się żołnierze, oni się nauczyli na kursie unitarnym. Jest to również kwestia pieniędzy. Czy nie lepiej skrócić im służbę wojskową, o ten czas, w którym właśnie odbyli szkolenie w ramach klas wojskowych? Przez trzy miesiące tym żołnierzom nie trzeba dawać jeść, ponosić kosztów zakwaterowania. Jest to pewne zmniejszenie wydatków. Z drugiej strony oni nie są absorbujący, bo przychodzą już po kursie unitarnym. Problem dotyczy również tego, jak to ma wyglądać na poziomie szkół wyższych. Wiem, że w tej sprawie spotykały się Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisja Obrony Narodowej. Są pewne rozwiązania, choć nie wiem, na ile to już działa. Chcemy zajmować się przede wszystkim szkolnictwem ponadgimnazjalnym i na tym chcemy się koncentrować. Jest to właśnie powód, dla którego chcemy pracować z powiatami, które zaangażowały się w te kwestie. Chcemy współpracować bliżej z dyrektorami szkół, nauczycielami, którzy temu poświęcili wiele czasu, a czasami i pieniędzy. Chodzi o to, żeby nasz parlament był taką ostoją dla tych szkół, które dzisiaj czują się zagubione w całej tej strukturze i „obijają się” między MEN a MON, jeżeli już mówimy takimi skrótami. Bardzo przepraszam, że tej informacji nie przedstawiłem na piśmie. Słyszałem już to zastrzeżenie. Mam tylko jedno wytłumaczenie. W komórce, która się tym zajmuje u nas, w parlamencie, otrzymałem informację, że mam przedstawić tylko listę członków założycieli oraz regulamin. Nikt mi nie powiedział, że ma być dołączone do tego jakiekolwiek uzasadnienie. Wynika to niby z logiki, ale tego absolutnie mi nie przekazano.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WacławMartyniuk">Proszę naszego koreferenta, panią poseł Hannę Mierzejewską o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#HannaMierzejewska">Wydaje mi się, że jednak to uzasadnienie jest potrzebne. Z dużym zainteresowaniem wysłuchałam teraz pana posła Pawła Poncyljusza, bo rzeczywiście nie miałam kompletnie wyobrażenia, czemu ma służyć taki Zespół, a teraz to do mnie dotarło. Myślę, że pan marszałek również chętnie by takie uzasadnienie przeczytał, żeby uznać zasadność powołania tego Zespołu. Przy ocenie już samego regulaminu, posługiwałam się naszym wzorem. Nie wiem, czy pan poseł Paweł Poncyljusz miał ten wzór, czy nie. Jest to troszeczkę dziwne, że my taki wzór mamy, a tak naprawdę przychodzą ludzie z regulaminami i pierwszy raz ten wzór widzą na oczy. Może warto by było, zanim zabiorą się do pisania, dać im ten wzór, żeby oni się nie męczyli i my również. Po to chyba jest on stworzony, żebyśmy wszyscy mieli łatwiej. Jestem zdziwiona, że nie jest rozpropagowany. Porównując ten regulamin z naszym wzorem mam trochę zastrzeżeń. A więc w art. 1 brakuje powołania się na odpowiednią ustawę. Przekażę ten wzór panu posłowi, aby łatwiej mu było poprawić art. 1. W ust. 2 tego artykułu, zgodnie z naszym wzorem, powinno się znaleźć zdanie, że członkami zespołu mogą zostać nie tylko posłowie, ale też senatorowie, bo takie są zasady tworzenia zespołów. Nazywają się one nie poselskie, tylko parlamentarne. Sama już nazwa na to wskazuje. A więc nawet w samej nazwie jest tu błąd. Powinien to być zespół parlamentarny. Mają w nim prawo pracować również senatorowie. W ust. 2 powinna nastąpić jakaś zmiana. W art. 2, wg naszego wzoru, powinny być w nim opisane zadania zespołu. Wydaje mi się, że jest to bardzo ważny artykuł, którego tutaj w ogóle nie znaleźliśmy, ale po tym, co pan poseł powiedział, myślę, że nie będzie pan miał problemów z wypisaniem tych zadań. W art. 2 tego projektu, który pan poseł przedstawił, jest w ust. 4 takie sformułowanie: „Czas trwania Zespołu pokrywa się z kadencją Sejmu RP, chyba że Prezydium zadecyduje inaczej”. Wydaje mi się, że powinno się napisać: „Czas pracy Zespołu...”. Lepiej, żeby ten Zespół pracował, niż trwał. Jest tu też błąd merytoryczny. To nie Prezydium zadecyduje inaczej, tylko regulamin. Regulamin reguluje to w ten sposób, że zespół pracuje tyle, ile trwa nasza aktualna kadencja. Mam jeszcze uwagę do art. 4: „Zmiana powyższego regulaminu może nastąpić w drodze uchwały podjętej bezwzględną większością głosów”. Powinno się tu dodać: „po przedłożeniu Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich do zatwierdzenia”. Gdybyście państwo zmieniali ten regulamin, to musi on jeszcze raz przejść przez Komisję Regulaminową i Spraw Poselskich. A więc tych uwag było trochę i myślę, że po prostu przekażę panu posłowi Pawłowi Poncyljuszowi nasz wzór i jeszcze raz - zgodnie z nim - poprosimy o napisanie tego regulaminu.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WacławMartyniuk">Idąc tropem myśli sformułowanej przez panią poseł Hannę Mierzejewską, prosiłbym pana posła, by zapoznał się z naszym wzorem regulaminu i uzupełnił to, co jest konieczne. To uzasadnienie jest również niezbędne. Pan nas przekonał, ale do marszałka przekazywany jest komplet dokumentów. Sądzę, że na następne posiedzenie, za dwa tygodnie, we wtorek o godz. 12, przyjdzie pan z kompletem dokumentów. Czy w ten sposób możemy się umówić?</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PawełPoncyljusz">Przychylam się do tych zastrzeżeń, bo nie mam innego wyjścia. Mam tylko pytanie...</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WacławMartyniuk">Każde zastrzeżenie Komisji jest zastrzeżeniem słusznym.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#PawełPoncyljusz">Nie stawiałbym tego aż tak na piedestale. Natomiast chciałbym zapytać, czy mogę, jako przedstawiciel tej grupy posłów, przedłożyć państwu samodzielnie projekt tego regulaminu, bez potrzeby absorbowania pozostałych posłów należących do tego Zespołu?</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WacławMartyniuk">To zależy tylko i wyłączne od pana posła.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#PawełPoncyljusz">Mam jeszcze jedną prośbę, panie przewodniczący. To, że nie wiedziałem, iż jest taki wzór, wynika też z informacji, jaką otrzymaliśmy w odpowiedniej jednostce Kancelarii Sejmu. Ja sobie tego nie wymyśliłem, tylko co najmniej dwa razy moi współpracownicy dopytywali się, jak wygląda ta procedura. Powiedziano nam, że jest to proste, prawie dowolne, mają być tylko zebrane podpisy, zachowana jakaś równowaga polityczna, a poza tym nie ma żadnych wytycznych. Oczywiście, cieszę się, że jest taki ramowy regulamin, natomiast szkoda, iż komórka zajmująca się zespołami poselskimi tego nie ma i nie kładzie tego na stole, kiedy się ktokolwiek pojawia. Jestem posłem pierwszą kadencję i nie muszę wszystkiego wiedzieć.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WacławMartyniuk">Oczywiście, panie pośle, ma pan rację. Może poda pan nazwę tej komórki. U kogo pan zasięgał rady?</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#PawełPoncyljusz">Niestety nie mogę podać nazwy tej komórki...</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WacławMartyniuk">Wystarczy numer pokoju.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PawełPoncyljusz">Otrzymaliśmy tę informację telefonicznie.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#WacławMartyniuk">Może pan poseł podać numer telefonu.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#PawełPoncyljusz">Nie mam tego numeru przy sobie, ale podam go na następnym posiedzeniu. Może spróbujecie państwo połączyć się telefonicznie z Kancelarią Sejmu ze swojego biura poselskiego i dowiedzieć się, kto tak naprawdę może cokolwiek na ten temat powiedzieć. Myślę, że odeślą państwa do odpowiedniej komórki. Nie wiem, jak ona się nazywa, ale podobno jest komórka, która zajmuje się zespołami poselskimi. Taką przynajmniej dostałem informację od moich współpracowników, którzy to wszystko przygotowywali.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#WacławMartyniuk">Miałbym do pana posła prośbę, aby zapytał swoich współpracowników, do kogo fizycznie dzwonili. Chodzi o komórkę lub jej numer telefonu. Gdy otrzymamy te dane, sprawdzimy to i zwrócimy im uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#HannaMierzejewska">To nie jest tak, że pan poseł Paweł Poncyljusz jest pierwszy, któremu się to przytrafiło. To jest już któryś raz z kolei. Każdy przychodzi z tym samym problemem.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#WacławMartyniuk">Umawiamy się wobec tego na następne posiedzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PawełPoncyljusz">Rozumiem, że do meritum nie ma uwag, jest to tylko kwestia formy.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#DanutaCiborowska">Właściwie nie dyskutowaliśmy na ten temat. To znaczy do meritum nie mam zastrzeżeń jako takich, ale panie pośle, może rozważyłby pan moją prośbę. Otóż, przeczytałem art. 1 ust. 2 regulaminu i wyraźnie jest tam zapisane, że: „Celem Zespołu jest popieranie i propagowanie w szkolnictwie ponadgimnazjalnym klas o profilu wojskowym...” itd. To jest jedyny cel, dla którego powstaje ten Zespół. Jako członek Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży informuję, że sprawy szkolnictwa łączą się w trzech komisjach: Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, Komisji Obrony Narodowej i Komisji Polityki Społecznej. Czy dla jednego celu rzeczywiście należy powoływać zespół? Nie mam nic przeciwko tej edukacji obronnej, ale rozszerzmy może troszkę te cele, jeżeli już mamy taki zespół powołać, a być może nie ma potrzeby jego powoływania. Inną drogą jest to, by na Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży albo na Komisji Obrony Narodowej po prostu mocniej egzekwować to, o czym pan poseł mówił, i wtedy nie będziemy mnożyć bytów... ponad podziałami. Proponuję rozważyć, czy rzeczywiście istnieje aż tak wielka potrzeba utworzenia jeszcze dodatkowo tego Zespołu, obok Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Obrony Narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#WacławMartyniuk">Panie pośle, chciałbym wyjaśnić jedną rzecz. Otóż, każdy z nas, wszyscy posłowie, mają suwerenne prawo do powoływania zespołów. Czy to będzie pański zespół, czy zespół miłośników Tatr lub też szacunku dla pierwiosnka, jest to suwerenna nasza decyzja i my nic do tego, jako Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich czy poszczególni członkowie tej Komisji, nie mamy. My tylko od czasu do czasu wyrażamy swoją opinię czy podpowiadamy, czy przypadkiem nie jest możliwe inne rozwiązanie, czy nie jest możliwe rozszerzenie zakresu czy też połączenie się z czymś innym. Natomiast decyzja należy tylko i wyłącznie do państwa. Stąd też my nie prowadzimy tutaj debaty merytorycznej, czy jest to konieczne czy nie. My podpowiadamy do łaskawej rozwagi i tak proszę głos pani poseł Danuty Ciborowskiej przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#PawełPoncyljusz">Mam już nic nie mówić.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#DanutaCiborowska">Jest wszystko jasne.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#WacławMartyniuk">Czy ktoś w sprawach bieżących chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Marszałek Sejmu wysłał do nas pismo, w którym zwraca się z prośbą, by Komisja przedstawiła plan pracy na rok przyszły. Stąd też zwracam się do członków Komisji z prośbą, by swoje ewentualne propozycje czy też sugestie przekazali do sekretariatu naszej Komisji do dnia 16 grudnia br., jako że marszałek dał nam termin do 20 grudnia br. To wszystko, dziękuję państwu, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>