text_structure.xml 94.6 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MarekStrzaliński">Chciałem podziękować Komisji za to, iż zechciała odwiedzić województwo podlaskie i poznać na miejscu problemy mniejszości narodowych zamieszkujących naszą ziemię. Podlasie jest rzeczywiście miejscem szczególnym, niezwykłym, jeśli wziąć pod uwagę stosunki narodowościowe i religijne w Polsce. Na ziemiach tworzących dziś województwo podlaskie od stuleci mieszkają Białorusini, ich liczbę określa się na około 250 tys., choć według jednych źródeł jest ona nieco niższa, a innych - sporo wyższa. Na Podlasiu mieszka także około 5 tys. osób narodowości ukraińskiej i około 20 tys. Litwinów, ludność rosyjska, której liczebność szacujemy na kilkadziesiąt osób, a także mniejszość romska, licząca około 500 osób. Wiem, że na sali są obecni przedstawiciele wszystkich tych mniejszości. Nie wymieniłem mniejszości tatarskiej, ocenianej na 5 tys. osób. Obywatele Podlasia innych niż polska narodowości mieszkają często w zwartych skupiskach, gdzie mają szansę na kultywowanie swojej tradycji, kultury, zachowanie języka, utrzymanie obrzędowości i religii. Jednakże presja cywilizacyjna, a także ruchy migracyjne spowodowały, że duża część osób narodowości innej niż polska mieszka w rozproszeniu - tu w Białymstoku mamy mieszankę wszystkich narodowości. Część pochodzących z naszych stron Litwinów, Tatarów czy Białorusinów zamieszkuje w innych regionach Polski. Dla tych rozproszonych ludzi innych narodowości musimy stworzyć warunki równie dobre, jak dla mieszkających w swoich tradycyjnych, historycznych miejscach, aby kolejne pokolenia mogły znać język narodowy, kulturę, tradycję, zachować swoją religię. To nie jest proste. Staramy się stworzyć im jak najlepsze warunki, ale jednak problemów w tym obszarze jest wiele. Mam nadzieję, że nie tylko my będziemy mogli przekazać Komisji informacje na ten temat, ale że będą mogli to zrobić bezpośrednio przedstawiciele mieszkających na terenie Podlasia mniejszości narodowych i religijnych. Chciałbym życzyć państwu, aby wizyta na Podlasiu spełniła pokładane w niej nadzieje, a wiedza polskiego parlamentu o polskich mniejszościach religijnych i narodowych stała się pełniejsza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JerzyCzerwiński">Otwieram posiedzenie Komisji. W dzisiejszym porządku mamy rozpatrzenie społecznych i kulturalnych problemów mniejszości narodowych zamieszkałych w województwie podlaskim. Na wstępie przedstawię państwu w kilku słowach działalność Komisji w Sejmie IV kadencji. Komisja rozpoczęła pracę w październiku 2001 r. Ujęte w planie pracy zadania, które przed sobą postawiła, obejmują trzy kategorie działań: tworzenie prawa dotyczącego mniejszości narodowych i etnicznych, analiza zagadnień problemowych, konsultacje i spotkania z mniejszościami narodowymi i etnicznymi oraz interwencje w sprawach dotyczących tych środowisk. Jeśli chodzi o tworzenie prawa, już na początku kadencji Komisja wystąpiła z inicjatywą ustawodawczą - projektem ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych. Do reprezentowania Komisji w sprawach tego projektu został upoważniony obecny tu poseł Eugeniusz Czykwin. Po pierwszym czytaniu na forum Wysokiej Izby w dniach 15 i 16 lutego 2002 r., projekt został skierowany do dalszych prac w Komisjach: Mniejszości Narodowych i Etnicznych, Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Edukacji, Nauki i Młodzieży, które wspólnie powołały podkomisję pod przewodnictwem posła Jerzego Szteligi do dalszej pracy nad nim. Na płaszczyźnie problemowej Komisja zajmowała się między innymi kwestią szkolnictwa mniejszości narodowych i etnicznych, dostępem mniejszości do mediów publicznych, ochroną zabytków. Komisja zapoznała się też ze skargami i wnioskami skierowanymi do Rzecznika Praw Obywatelskich w sprawach osób należących do mniejszości narodowych oraz podjętymi w związku z tym działaniami. Komisja potraktowała bardzo poważnie problemy przeciwdziałania dyskryminacji, omawiając to zagadnienie na posiedzeniu z udziałem przedstawicieli resortów spraw wewnętrznych, edukacji, a także pełnomocnika rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, sekretarza stanu Izabeli Jarugi-Nowackiej, odpowiedzialnych między innymi za przygotowanie utworzenia urzędu ds. przeciwdziałania dyskryminacji z powodu rasy, pochodzenia etnicznego, religii i przekonań. Do zadań Komisji należy corocznie rozpatrywanie projektu budżetu Ministerstwa Kultury w części dotyczącej mniejszości narodowych i etnicznych. Znając trudności stowarzyszeń mniejszości narodowych związane z finansowaniem ich działalności kulturalnej, co roku, za pośrednictwem Komisji Finansów Publicznych, Komisja występuje do Sejmu z wnioskiem o zwiększenie środków proponowanych w projekcie budżetu resortu kultury. Na przykład, w 2001 r. Komisja wniosła o zwiększenie środków przeznaczonych na działalność kulturalną organizacji mniejszości o 4 mln zł, przy proponowanej kwocie 1.750 tys. zł. W rezultacie wydatki Departamentu Kultury Mniejszości Narodowych wyniosły około 6 mln zł. W 2002 r. Komisja wystąpiła o zwiększenie środków finansowych na kulturę mniejszości o 1 mln zł, przy proponowanej kwocie ponad 5.040 tys. zł. W wyniku tego wystąpienia budżet departamentu został zwiększony do 5.749 tys. zł. Komisja ściśle współpracuje z przedstawicielami resortu kultury, spraw wewnętrznych, edukacji narodowej, Biura Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Zespołu ds. Mniejszości Narodowych kierowanego przez podsekretarza stanu w MSWiA, dzięki czemu jest na bieżąco informowana o realizacji zadań dotyczących mniejszości narodowych. Komisja utrzymuje też stały kontakt z przedstawicielami mniejszości i etnicznych, bądź to zapraszając ich na swoje posiedzenia w Sejmie, bądź spotykając się z nimi na posiedzeniach wyjazdowych, jak na przykład w czerwcu 2002 r. w województwie małopolskim. Dotychczas Komisja zapoznała się z sytuacją i postulatami mniejszości: łemkowskiej, ukraińskiej, słowackiej, żydowskiej, kaszubskiej i czeskiej. Komisja wielką wagę poświęca sprawom znajdującej się w szczególnie trudnej sytuacji bytowej i oświatowej mniejszości romskiej. Komisja stale monitoruje rządowy program pilotażowy na rzecz społeczności romskich w województwie małopolskim na lata 2001–2003. W celu udostępnienia wiadomości na temat sytuacji, praw, oraz działań organizacji mniejszości narodowych i etnicznych w Polsce, Komisja zainicjowała w 2002 r. opracowanie i wydanie publikacji - informatora pod tytułem „Mniejszości narodowe w Polsce”, który wkrótce ukaże się w druku. Tyle tytułem wyjaśnienia, czym zajmuje się Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyPółjanowicz">Jak już powiedział pan wojewoda, w województwie podlaskim zamieszkuje dużo narodowości, mniejszości wyznaniowych i kulturowych. Jest to jedyne województwo w Polsce, w którym te narodowości są reprezentowane tak licznie. Przypomnę je w kolejności zgodnej z ich liczebnością: Białorusini, Ukraińcy, Litwini, Tatarzy, Rosjanie i Romowie. Problemy mniejszości narodowych dotykają najbardziej sfery oświatowej, przede wszystkim nauczania języka i w języku mniejszości narodowych. W województwie podlaskim nauczanie języków mniejszości jest prowadzone w szkołach na dwa sposoby: zajęcia odbywają się w ojczystym języku - takich szkół jest 10, oraz z nauką języka ojczystego mniejszości w dodatkowym wymiarze trzech godzin tygodniowo. W województwie podlaskim taką naukę prowadzi się w 32 szkołach podstawowych, 16 gimnazjach i 2 liceach. Naukę języka białoruskiego pobierają uczniowie szkół podstawowych, gimnazjów i liceów w powiatach: hajnowskim, bielskim, w gminach Orla i Bielsk Podlaski oraz w powiecie białostockim w Gródku i jednej szkole podstawowej w Białymstoku. W sumie nauka języka białoruskiego jest prowadzona w 24 szkołach podstawowych, pobiera ją ponad 1800 uczniów, w 13 gimnazjach - ponad 1000 uczniów, oraz w 2 liceach - ponad 840 uczniów. Naukę języka białoruskiego w 90% prowadzą nauczyciele z wykształceniem wyższym magisterskim - na 57 nauczycieli 51 to magistrowie filologii białoruskiej. Nauka języka litewskiego jest prowadzona w szkołach w gminach: Puńsk, Krasnopol i Sejny. W siedmiu szkołach podstawowych z ojczystym językiem nauczania uczy się 335 uczniów, w 2 gimnazjach - 181 uczniów, w zespole szkół ogólnokształcących - 134 uczniów. Jest 5 szkół z dodatkową nauką języka litewskiego, w tym pięć szkół podstawowych z 60 uczniami i dwa zespoły międzyszkolne z 15 uczniami. Nauczanie języka litewskiego prowadzi 23 nauczycieli, z których pięcioro legitymuje się dyplomem magistra filologii litewskiej. Nauka języka ukraińskiego jest prowadzona przez dwie szkoły podstawowe - w Bielsku Podlaskim i w Czeremsze, oraz gimnazjum w Bielsku Podlaskim. W szkołach podstawowych języka ukraińskiego uczy się łącznie 82 uczniów, a w gimnazjum - 22 uczniów. Uczniowie pobierający naukę języków mniejszości otrzymują nieodpłatnie podręczniki i zeszyty do ćwiczeń zamawiane za pośrednictwem kuratorium oświaty. Oczywiście problemem są finanse i w tym zakresie dobrym przykładem niedostatku środków finansowych jest gmina Puńsk, której grozi likwidacja szkół z nauczaniem języka litewskiego, jeśli nie zostanie wsparta z rezerwy ministra edukacji. Wojewoda podlaski wspiera wnioski samorządów, aby utrzymać edukację w języku ojczystym w tych gminach. Kolejnym tematem jest sprawa kultury i środków na finansowanie działalności kulturalnej. Jak państwu wiadomo, wojewoda nie posiada w swoim budżecie środków finansowych na kulturę, dysponują nimi samorządy, jednak w tym zakresie są one zawsze niewystarczające. Trzeba powiedzieć, że zarówno w roku ubiegłym, jak i bieżącym, wojewoda podlaski występował do premiera o przyznanie z rezerwy ogólnej budżetu państwa środków na dokończenie budowy domu kultury litewskiej w Puńsku. W roku ubiegłym takie środki zostały przyznane. Kolejny temat, również istotny dla mniejszości białoruskiej, to budowa Muzeum Kultury Białoruskiej w Hajnówce. Na terenie województwa podlaskiego działa ponad 25 organizacji i stowarzyszeń mniejszości narodowych. Może przypomnę, że są to: Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne, Białoruskie Stowarzyszenie Literackie „Białowieża”, Związek Młodzieży Białoruskiej, Związek Białoruski w RP, Stowarzyszenie Dziennikarzy Białoruskich, Białoruskie Zrzeszenie Studentów, Białoruskie Towarzystwo Historyczne, Społeczny Komitet Budowy Muzeum i Ośrodka Kultury Białoruskiej w Hajnówce, Rada Programowa Tygodnika „Niwa”, Stowarzyszenie Słowiańskiej Mniejszości Narodowej w RP, Związek Ukraińców Podlasia, oddział regionalny Związku Ukraińskiej Młodzieży Niezależnej, Stowarzyszenie Litwinów w Polsce, Wspólnota Litwinów w Polsce, Litewskie Towarzystwo św. Kazimierza, Stowarzyszenie Młodzieży Litewskiej w Polsce, Stowarzyszenie Litewskiej Kultury Etnicznej w Polsce, Stowarzyszenie Nauczycieli Litwinów w Polsce, Stowarzyszenie Rolników i Przedsiębiorczości „Mniejszość Litewska”, Fundacja Wspierania Działalności Litewskiej w Polsce, Związek Tatarów Polskich w RP, Centralna Rada Romów w Polsce, Centrum Doradztwa i Informacji dla Romów, Rosyjskie Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe, Stowarzyszenie Kulturalne Ruś, Stowarzyszenie Staroobrzędowców w Polsce. Powołany w dniu 30 stycznia 2003 r. pełnomocnik wojewody do spraw mniejszości narodowych i etnicznych ma w swoim zakresie działań następujące zadania: monitorowanie sytuacji mniejszości narodowych i etnicznych, mediacje w sytuacjach konfliktowych, przygotowywanie informacji dla wojewody oraz administracji rządowej szczebla centralnego, prowadzenie bieżącej współpracy z mniejszościami narodowymi i etnicznymi, współpraca z MSWiA oraz Zespołem ds. Mniejszości Narodowych, współdziałanie z samorządem terytorialnym przy rozwiązywaniu problemów mniejszości narodowych i etnicznych, inicjowanie programów na rzecz mniejszości narodowych i etnicznych oraz kreowanie prawdziwego wizerunku mniejszości w mediach lokalnych.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JerzyPółjanowicz">Chcę przeprosić państwa za to, że pełnomocnik nie może uczestniczyć w dzisiejszym posiedzeniu, ale przebywa właśnie na zwolnieniu lekarskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JerzyCzerwiński">Przechodzimy do części głównej naszego spotkania, proszę przedstawicieli poszczególnych mniejszości narodowych o zabieranie głosu z uwagami, pytaniami i problemami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanSyczewski">Mniejszości narodowe w Polsce, podobnie jak mniejszość białoruska, mają swoje problemy, zarówno natury ogólnej, jak i szczegółowej. Jeżeli chodzi o nasze wspólne problemy dotyczące wszystkich mniejszości, w tym białoruskiej, którą mam zaszczyt reprezentować, należy tu wymienić projekt ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, który jest przedmiotem prac Sejmu już od około 12 lat i do chwili obecnej nie doczekał się finalizacji. Myślę, że podobnie jak mniejszość białoruską, wszystkich boli ten fakt. Po pierwsze dlatego, że nie ma jednego, ogólnego aktu prawnego, który regulowałby problemy praw mniejszości narodowych w naszym kraju. Po drugie, kiedy obserwujemy prace legislacyjne, dyskusje w Sejmie i niejednokrotnie wygłaszane równolegle komentarze poszczególnych parlamentarzystów, to czasami mamy powody ku temu, aby czuć się upokorzeni. Chodzi o ton dyskusji, treść wystąpień, a czasami hasła głoszone przez niektórych posłów na terenie naszego województwa. Przywołam tu takie hasła: „Polska dla Polaków”, „jeżeli się komuś nie podoba, to droga wolna”. Przywołam też inną wypowiedź dotyczącą mniejszości białoruskiej, mianowicie zupełnie niedawno jeden z posłów stwierdził, że na Podlasiu nie ma Białorusinów, a są prawosławni Polacy. Niewątpliwie można potraktować to jako anegdotę, ale jeżeli tego typu opinie są wypowiadane publicznie i rozpowszechniane przez media, wydaje się, że sytuacja jest jednak poważna i mimo wszystko niezbyt normalna - upoważnia nas jako mniejszość do tego, aby czuć pewną gorycz i upokorzenie. W związku z tym, w imieniu reprezentowanej przeze mnie części mniejszości apeluję do Komisji, która jest autorem projektu ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, aby wszelkimi możliwymi sposobami przyspieszyła prace nad tym projektem. Zdaję sobie sprawę z faktu, iż w projekcie, nad którym pracuje obecnie podkomisja, nie przewidziano zbyt wielu nowych rozwiązań. W stosunku do dotychczas rekomendowanych propozycji znalazły się tam raptem dwa lub trzy nowe punkty i w związku z tym nie ma tu ryzyka zbyt daleko idących obciążeń finansowych dla budżetu państwa. Chodzi nam przede wszystkim o dobrą wolę. Mówiąc o sytuacji mniejszości białoruskiej na Podlasiu - oprócz tej atmosfery, o której wspomniałem - trzeba powiedzieć, że jest ona kiepska, by nie powiedzieć - tragiczna. Przez dziesięciolecia nasz region należał do najbardziej zaniedbanych cywilizacyjnie w kraju i jest tak nadal. Jeżeli chodzi o sytuację wsi, pogorszyła się ona zdecydowanie w okresie transformacji ustrojowej. Wynika to oczywiście z daleko posuniętej dekoniunktury ekonomicznej wsi, co powoduje naturalny proces migracji w kierunku miasta, lub gdziekolwiek indziej, jako że na wsi młodzież nie ma szans na pracę. W związku z tym ulega wymarciu naturalne środowisko etniczne kultury i cywilizacji tej narodowości, całego jej etosu. Jeżeli tak, mamy do czynienia z sytuacją, w której na wsi kultura białoruska i etos zanika, a w mieście nie utrzymuje się na przyzwoitym poziomie, w większości doznaje czegoś, co można określić mianem rozmycia i galopującej asymilacji. Rzadkie są przypadki, by w miastach ludność białoruska posługiwała się swoim językiem jako podstawowym nośnikiem kultury.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JanSyczewski">Jeżeli narodowość traci swój język, to oczywiście po pewnym czasie umiera. To jest podstawowy problem naszej narodowości - podlegamy bardzo szybkiej, daleko idącej asymilacji i w związku z tym istnieje poważna obawa, że po upływie kolejnych dziesięcioleci ta narodowość przestanie istnieć. Oczywiście można zadawać pytanie, jakie czynniki wpływają na proces postępującej szybko asymilacji, na pewno jest ich wiele, ale jednym z nich jest też nie najlepszy poziom tolerancji, czego przykłady podawałem, a można tu także przytoczyć choćby pewną opieszałość parlamentu w pracach nad projektem ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych. Jeżeli chodzi o bieżące problemy mniejszości białoruskiej, to, jak wspominał w swoim wystąpieniu wicewojewoda, bardzo istotną sprawą jest funkcjonowanie Muzeum Kultury Białoruskiej w Hajnówce - obiektu o powierzchni około 2700 metrów kwadratowych, wybudowanego głównie siłami społecznymi, przy pewnej pomocy państw polskiego i białoruskiego. Jako instytucja kultury muzeum nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie, opierając się na środkach społecznych. W związku z tym już od wielu lat trwają starania, by państwo polskie udzieliło pomocy w funkcjonowaniu tej placówki, jako państwowej instytucji kultury, której istotnym źródłem zasilania będzie budżet państwa. Bez tej pomocy muzeum nie będzie w stanie działać jako profesjonalna placówka kultury. Jest to problem niewątpliwie bardzo ważny, tym bardziej że muzeum zostało zbudowane w Hajnówce, na pograniczu kultur, w pobliżu granicy polsko-białoruskiej i na szlaku turystycznym - po wejściu Polski do Unii Europejskiej będzie to region turystyczny, w którym turyści będą mieli okazję zapoznawać się z kulturą mieszkającej na Podlasiu mniejszości białoruskiej. W sposób skrótowy spróbuję wskazać kolejne problemy mniejszości. Następnym z nich jest kwestia tak zwanych upamiętnień. Po pierwsze, chciałbym podziękować obecnemu tu wojewodzie za bardzo szybkie, racjonalne rozwiązanie problemu pomnika Wozaków w Bielsku Podlaskim. Przy okazji chciałbym podziękować także za dobre intencje, czego wyrazem jest powołanie pełnomocnika wojewody do spraw mniejszości narodowych. Natomiast jednocześnie chcę wyrazić pewien ból i rozczarowanie. Sprawa polega na tym, że nie tak dawno, podczas wizyty w naszym mieście rzecznika praw obywatelskich, przedstawialiśmy problem związany z eksterminacją kilku wsi na Podlasiu w okresie powojennym. Chodziło o to, żeby w Białymstoku zbudować pomnik niewinnym ofiarom eksterminacji, ale w tej chwili nie to jest najważniejsze. Badaniami nad ustaleniem sprawców i przebiegu wydarzeń niedawno zajął się Instytut Pamięci Narodowej, a miesiąc temu - był to początek prac Instytutu nad tym problemem - Instytut w kontekście tych wydarzeń podał w prasie do publicznej wiadomości informację, że Białorusini byli mniejszością narodową, która współpracowała z Urzędem Bezpieczeństwa czy też okupantem radzieckim i w związku z tym eksterminacja wsi była swoistym odwetem polskich sił patriotycznych na mniejszości za tę współpracę. Było to zaskakujące i bolesne dla mniejszości białoruskiej z dwóch powodów.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JanSyczewski">Po pierwsze dlatego, że IPN nie przeprowadził jeszcze badań, był to początek prac Instytutu nad tym problemem. Po drugie, każdy, kto pamięta tamte wypadki lub zna historię wie, że eksterminacja dotyczyła całej ludności, a nie wybranych obywateli, którzy mogli „zgrzeszyć” w ten sposób - dzieci, starców, kobiet, wszystkich mieszkańców wsi, którzy byli osiągalni w danej chwili. Na tym tle nie jest przekonujący fakt, że rehabilitowano ewidentnego sprawcę eksterminacji około 90 osób w ciągu trzech dni. Chcę powiedzieć w obecności członków Komisji, że bez względu na to, czy sąd bądź ktokolwiek inny zrehabilituje sprawcę, ludność, która pamięta te czasy czy zna fakty, jednoznacznie określa je jako zbrodnię. Wymordowania około 100 osób w kilku wsiach wedle określonego kryterium narodowościowego i religijnego nie można nazwać inaczej niż zbrodnią i tak to pozostanie w świadomości mniejszości białoruskiej. Chcę powiedzieć, że jeśli chodzi o środki finansowe na rozwój kultury mniejszości narodowych w naszym kraju, myślę, że są one bardzo skromne w porównaniu ze środkami przeznaczanymi na kulturę narodową. Oczywiście trudno tu wydzielać kulturę mniejszości w kontekście kultury narodowej, niemniej jednak są to środki dość symboliczne: 5–6 mln zł w skali roku. Rokrocznie obserwujemy w Sejmie taką oto sytuację, że projekt budżetu przewiduje środki finansowe znacznie mniejsze w stosunku do roku poprzedzającego. Którykolwiek rok bralibyśmy pod uwagę, zawsze jest taka sytuacja, że w następnym roku projekt budżetu przewiduje środki znacznie niższe, niż w roku poprzedzającym i dopiero w wyniku starań Komisji bądź innych wniosków mniejszości następuje minimalne, a czasami bardziej znaczące zwiększenie tych środków. Wydaje się, że obrazuje to pewien wymiar stosunku do mniejszości nie wynikający w niewydolności finansów publicznych, bo w skali kraju suma 1 mln czy 500 tys. zł na pomoc mniejszościom narodowym w podtrzymaniu ich kultury jest mimo wszystko mało znacząca, a corocznie sytuacja się powtarza. Będziemy o tym mówili jutro na posiedzeniu Komisji w Hajnówce, niemniej jednak chciałbym zwrócić uwagę na kwestię, o której wspominał również pan wicewojewoda, mianowicie subwencję oświatową. Rzecz polega na tym, że bardzo często subwencja jest niewystarczająca, szczególnie w małych szkołach wiejskich, gdzie klasy nie są duże, aby pokryć dodatkowe koszty związane z nauczaniem języka mniejszości. Mnożnik w wysokości 1,2 daje lepszy efekt tam, gdzie klasy są liczniejsze, bowiem dotyczy jednego ucznia. W szkołach, gdzie klasy są małe, sytuacja jest znacznie gorsza. Tu, na Podlasiu, mniejszość białoruska bardzo często ma dodatkowe problemy poczucia tożsamości dzieci i młodzieży, związane z tym, że wzajemne stosunki między Rzeczpospolitą Polską a Republiką Białoruś ciągle są dalekie od doskonałości. Nie chciałbym po którejkolwiek stronie wskazywać winnych tej sytuacji, jednak obiektywnie stan jest taki, że stosunki w wymiarze przygranicznym ulegają ciągłemu łagodzeniu, wzbogacaniu, natomiast w wymiarze międzypaństwowym ciągle są nie najlepsze. Wydaje się, że jest to jeden z czynników, który wpływa na to, że młodzież, szczególnie w miastach, nie chce się przyznawać do swojej tożsamości, utożsamiać się ze swoją ojczyzną etniczną, która nie zawsze jest po bratersku traktowana przez sąsiada - i odwrotnie, bo zapewne w jakiejś mierze są to stosunki wzajemne. Także te czynniki zapewne także mają dość istotny wpływ na poczucie przynależności do białoruskiej mniejszości narodowej w naszym regionie. Gdyby Komisja była uprzejma odnotować nasze problemy i zająć się nimi, bylibyśmy bardzo wdzięczni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JerzyCzerwiński">Do niektórych problemów odniosę się w sposób ogólny, natomiast szczegółowo omówią je obecni na sali przedstawiciele rządu. Jeśli chodzi o takie, a nie inne wypowiedzi posłów, każdy poseł jest suwerenem w tym, co głosi, robi to na odpowiedzialność własną i ugrupowania, które reprezentuje. Komisja w żaden sposób nie może ingerować w wypowiedzi innych posłów. Jeśli chodzi o kwestię ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych, czuję się w obowiązku reprezentować podkomisję, która pracuje nad projektem, ponieważ jestem jej członkiem. Otóż prace nad projektem nie wyszły z fazy wstępnej - opracowań i konsultacji. Stało się tak, ponieważ w zakresie problematyki mniejszości narodowych i etnicznych pojawiła się kwestia ratyfikacji Karty języków regionalnych i przeniesienia jej zapisów do projektu ustawy, ponieważ oba dokumenty nie mogą być rozbieżne. Konieczność włączenia postanowień Karty do zapisów projektu opóźniła nieco prace nad projektem. Poproszę eksperta Komisji, aby przedstawił informację o nowych zapisach, które mogą znaleźć się w ustawie, w porównaniu z pierwotną wersją projektu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#LechNijakowski">Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że podstawą prac podkomisji był skierowany przez Wysoką Izbę do Komisji projekt z druku nr 223. Jak państwo wiedzą, jest to ten sam projekt, nad którym pracował Sejm poprzedniej kadencji. W trakcie prac podkomisji opracowano zwarty kompleks poprawek, który gruntownie zmienia projekt, dostosowując go do zupełnie nowych realiów. Poprzedni projekt w znacznej mierze się zestarzał i ta operacja była konieczna. Pozwolę sobie skrótowo przedstawić najważniejsze zmiany w projekcie, podkreślając raz jeszcze, że projekt jest przedmiotem prac podkomisji. Należy zwrócić przede wszystkim uwagę na to, że właśnie wychodząc naprzeciw właśnie potrzebom społeczności językowych rozszerza się zakres projektowanej ustawy na Kaszubów, jako obywateli polskich posługujących się językiem regionalnym - taką kategorię wprowadza się i definiuje w samej ustawie. Ma to zapewnić przede wszystkim utrzymanie w mocy po wejściu w życie ustawy tych działań, które już obecnie są realizowane w praktyce. Co istotne, wprowadza się do projektu definicję mniejszości narodowej i mniejszości etnicznej, co było przedmiotem także poprzedniego uregulowania, natomiast istotnym novum jest wprowadzenie ministra właściwego do spraw mniejszości narodowych etnicznych w sensie ustawy o działach administracji rządowej; podkreślam, że jest to wstępny projekt. Wraz z powołaniem ministra przewiduje się także obsługujący go urząd. Oczywiście, nie będzie to duża, centralna instytucja, to może być departament w istniejącym ministerstwie na przykład Departament Mniejszości Narodowych i Etnicznych w MSWiA, jak zresztą zostało ujęte w przepisach przejściowych projektu. Co ważne, przewidziano także powołanie komisji wspólnej mniejszości narodowych i etnicznych oraz strony rządowej. Komisja będzie miała bardzo różne prerogatywy, w szczególności ma być organem opiniodawczo-doradczym prezesa Rady Ministrów i jako taka będzie miała bardzo ważne znaczenie, będzie także opiniować projekty aktów legislacyjnych. Pełna nazwa tej komisji brzmi: „Komisja Wspólna Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych”. Projekt szczegółowo reguluje kompetencje wojewodów w tym zakresie, nad czym nie będę się rozwodził. Co ważne, w porównaniu z poprzednim projektem, obecnie nie planuje się wyłączenia oświaty mniejszościowej z krajowego systemu oświaty - zachowanie wszystkich praw mniejszości narodowych i etnicznych będzie realizowane w ramach ogólnej ustawy o systemie oświaty. W ustawie o mniejszościach narodowych i etnicznych nie będzie dodatkowych regulacji w tej materii, przy zachowaniu wszystkich obecnych praw, co ułatwi podtrzymywanie tożsamości narodowej i etnicznej. Najistotniejsze wprowadzone do projektu rozwiązania dotyczą szeroko rozumianych praw językowych, najsłabiej uregulowanych w prawodawstwie polskim, co dotyczy także implementacji zapisów Konwencji ramowej Rady Europy i oczywiście stanowi bardzo ważną przesłankę prawną wprowadzenia w życie projektowanej ustawy. Nie chcę szczegółowo referować państwu tej sprawy, podkreślę tylko, że dotyczy ona wszystkich tych sfer, o których zwykle mówią mniejszości narodowe.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#LechNijakowski">Przede wszystkim chodzi o pisownię imion i nazwisk - w projekcie przyjęto zasadę transliteracji. Zaproponowano także możliwość stosowania języka pomocniczego przed organami gminy. W jeszcze bardzo roboczym zapisie przyjęto regulację, iż język pomocniczy zostanie wprowadzony na terenie tych gmin, gdzie dana mniejszość stanowi przynajmniej 20% mieszkańców. Język pomocniczy będzie mógł być stosowany przed organami gminy zarówno w formie pisemnej, jak i ustnej, przy zwracaniu się w tym języku do organów gminy, jak i uzyskiwaniu od nich odpowiedzi. Język pomocniczy będzie mógł być stosowany w pełnym wymiarze w stosunkach urzędowych. Jeżeli chodzi o podwójne nazwy, zaproponowano, żeby dotyczyły one obiektów zarówno fizjograficznych, jak i topograficznych. Generalnie chodzi o urzędowe nazwy miejscowości i obiektów topograficznych, ulic, urzędów i instytucji użyteczności publicznej. Oczywiście wprowadzenie dodatkowych nazw w języku mniejszości będzie wymagało przeprowadzenia szczegółowej procedury. Zastosowanie omawianych rozwiązań nie będzie przebiegało wedle procedury łącznej, wystąpienie o język pomocniczy nie oznacza zarazem wniosku o wprowadzone podwójnych nazw - i odwrotnie. Do projektu wprowadzono pewne ułatwienie, mianowicie możliwe byłoby wprowadzenie podwójnych nazw w przypadku miejscowości, gdzie nie jest zachowany wymóg dotyczący udziału mniejszości w gminie, tam, gdzie obywatele danej gminy uważają, że w celu nawiązania do pewnej tradycji należy ustanowić dodatkową, tradycyjną nazwę danej miejscowości w języku mniejszości. Nie będę szczegółowo referował państwu procedur, co istotne, koszty związane z wprowadzeniem i używaniem na obszarze gminy języka pomocniczego oraz dodatkowych nazw ponosi budżet gminy, natomiast wymiany tablic informacyjnych - budżet państwa. Proponuje się także zastrzeżenie, iż nie mogą to być nazwy, jak to się określa, z lat 1933–45, nadane przez władze III Rzeszy Niemieckiej lub Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, co rozwiązuje problem często podnoszony przy tej okazji. Co istotne dla państwa, w projekcie znalazła się propozycja, aby środki związane ze wspieraniem ochrony i podtrzymywaniem rozwoju tożsamości narodowej lub etnicznej mniejszości obejmowały zarówno dotacje celowe, jak i podmiotowe. Przyjęcie takiego rozwiązania byłoby dużym ułatwieniem, tu przyjmuje się odpowiedni katalog. Zgodnie z proponowanym zapisem, środki te mogą pochodzić również z samorządu terytorialnego, co jest częstą praktyką dotacji na wspieranie mniejszości narodowych i etnicznych. Tak jak wspomniałem, w okresie przejściowym ministra właściwego do spraw mniejszości narodowych i etnicznych obsługiwałby departament mniejszości narodowych i etnicznych, natomiast docelowo planuje się połączenie istniejących departamentów w jeden departament - urząd. Zapewni to wsparcie kadrowe tej działalności i w pewnej mierze będzie rozwiązaniem bezkosztowym, a krytykę projektu z poprzedniego druku opierano w szczególności na wysokich kosztach powołania takiego centralnego urzędu. W projekcie ten problem zostaje w znaczniej mierze wyeliminowany. Przedstawiłem najważniejsze uregulowania zawarte w projektowanej ustawie, jeszcze raz pragnę podkreślić, że poprawki do pierwotnego tekstu projektu stanowią pewną całość i wprowadzają rozwiązania systemowe, przy czym projekt nie jest jeszcze dokumentem, który wyszedł z podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzyCzerwiński">Prosiłbym, aby na temat skromności środków na kulturę mniejszości narodowych i etnicznych oraz możliwości zasilenia z budżetu państwa Muzeum Kultury Białoruskiej wypowiedział się przedstawiciel MK.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JerzyZawisza">Chciałbym pozdrowić państwa w imieniu ministra Waldemara Dąbrowskiego, który nie mógł uczestniczyć osobiście w tym spotkaniu, za co serdecznie przeprasza. Jak państwo wiecie, nasz departament zajmuje się sprawami związanymi z finansowaniem działalności kulturalnej i wydawniczej mniejszości narodowych w Polsce. Mogę państwa zapewnić, że nic nie uległo zmianie, jeśli chodzi o wszystkie informacje, które państwo otrzymaliście - ustnie, telefonicznie lub pisemnie, w sprawie tegorocznego budżetu resortu, który na razie jest realizowany w wysokości 5.040 tys. zł Kierownictwo resortu, na czele z ministrem, który osobiście nadzoruje sprawy związane z działalnością departamentu, jest absolutnie zdeterminowane i dołoży wszelkich starań, aby wpłynąć na prace związane z przyszłym działaniem ustawy o grach losowych i wykorzystać wszystkie inne możliwości w celu zwiększenia puli środków, którymi będzie dysponować minister kultury na wspieranie działalności kulturalnej i wydawniczej mniejszości narodowych i etnicznych. Działania te będą usilnie prowadzone. Otrzymałem takie zapewnienie i zostałem upoważniony, aby państwa o tym poinformować. Równocześnie zgadzam się przewodniczącym Janem Syczewskim, który powiedział wyraźnie, iż odczuwa się niedosyt środków finansowych, zarówno z puli centralnej, którą dysponuje minister kultury, jak i ze strony samorządowej, władz lokalnych. Ja wypowiem się na temat środków, którymi dysponuje minister kultury. Jeszcze raz powtórzę, że w naszym departamencie wszyscy usłyszeliśmy z ust ministra kultury, iż dołoży on wszelkich starań, aby tegoroczne środki na działalność kulturalną mniejszości narodowych i etnicznych zostały zwiększone. Zostałem upoważniony do złożenia takiej deklaracji. Jeśli chodzi o wspieranie kultury, o czym tak dramatycznie mówił przewodniczący Jan Syczewski, to o ile wypływa to z naszych możliwości, leży nam na sercu wiejska kultura w malutkich miejscowościach, wsiach, gdzie mieszkają nie tylko Białorusini, ale i wszystkie inne mniejszości narodowe. Wszyscy ci z państwa, którzy znają pracę naszego departamentu, wiedzą dobrze, iż nie ma u nas innego zdania, jak tylko takie samo jak państwa zgłaszających się do nas jako nasi współpartnerzy. My myślimy tak samo. Tyle mogę państwu na razie powiedzieć. Wszystkie zawarte umowy zostaną zrealizowane. Będziemy mogli zawrzeć dodatkowe umowy, zwiększając pulę środków, w takim stopniu, w jakim pozwolą nam możliwości, po ich uzyskaniu w tym roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyCzerwiński">Poproszę przedstawiciela MSWiA o zabranie głosu w kwestii upamiętnień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#DobiesławRzemieniewski">Jeśli chodzi o kwestie upamiętnień, jak państwo wiecie, kompetentną w tych sprawach jest Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Sprawa, o której mówił poseł Jan Syczewski, jest znana, rozmawialiśmy o niej także na forum zespołu do spraw mniejszości narodowych. Staramy się pilotować kwestie związane z podnoszonymi przez państwa problemami, pozostajemy także w kontakcie z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Musi tu zostać zastosowana procedura związana z upamiętnieniami. Udało się rozwiązać problem pomnika Wozaków, przypomnę, że przewodniczący ówczesnego międzyresortowego zespołu do spraw mniejszości narodowych zobowiązał swego czasu sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa do odbycia rozmów, po których odbyły się kolejne spotkania. Wreszcie cały proces został uwieńczony pozytywną decyzją wojewody, za którą chciałbym podziękować, przyłączając się do słów przewodniczącego Jana Syczewskiego. Jeśli chodzi kwestię śledztw prowadzonych przez IPN, są one wdrażane sukcesywnie, a kompetencja Instytutu dotyczy wszystkich tego typu wydarzeń. Chcę przypomnieć, że od szeregu lat prowadzone są śledztwa związane z przestępstwami popełnionymi na przedstawicielach mniejszości ukraińskiej, zostały też rozpoczęte śledztwa związane z przestępstwami popełnionymi na przedstawicielach mniejszości białoruskiej. Jeśli chodzi o wypowiedź, na którą powołał się przewodniczący Jan Syczewski, oczywiście nie mam żadnych kompetencji, aby się do niej odnosić. Mogę natomiast powiedzieć, że jeśli chodzi o dotychczasowe postępowania IPN w sprawach, o których mówiłem przed chwilą, są one trudne, a śledztwa będą postępować długo. Rozumiem pana wypowiedź w kontekście pewnej dobrej atmosfery, która powinna zostać stworzona i w której kwestie związane z upamiętnieniami, z sytuacją i często bardzo trudną przeszłością mniejszości narodowych będą rozwiązywane we właściwym duchu i we właściwy sposób. Mam przekonanie, że zostaną rozwiązane także kwestie dotyczące zbrodni popełnianych na przedstawicielach mniejszości białoruskiej i tak jak było w wypadku pomnika Wozaków, w sytuacji, gdy będzie to dotyczyło namacalnego upamiętnienia w terenie, również te sprawy zostaną rozstrzygnięte pozytywnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyCzerwiński">Myślę, że szczegółowe omówienie kwestii związanych z subwencją oświatową zostawimy sobie na jutrzejsze posiedzenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejFedorowicz">Żyjemy tu, na ziemi białostocko-łomżyńsko-suwalskiej, jako społeczności współpracujące ze sobą od lat. Historia oceni, a historycy będą dociekać: „kto, ile i komu” - niech to robią. Jesteśmy posłami Rzeczypospolitej, mnie jako posłowi RP, tej ziemi, z urodzenia łomżyniakowi zależy na tym, abyśmy współżyli i współtworzyli. Nie będę odnosił się do nieprawdziwych stwierdzeń przewodniczącego Jana Syczewskiego - jego prawo. Chcę natomiast powiedzieć, i powtórzyć jeszcze raz - znacząca część ludności dawnego województwa białostockiego, obszarów przygranicznych to ludzie, którzy czują się Polakami prawosławnego wyznania. Właśnie do nich kierowałem, kieruję i kierować będę zawsze słowa: bądźcie Polakami wyznania prawosławnego. Takie są nasze poglądy i taka zgoda będzie nas budowała. Jako jeden z członków Ligi Polskich Rodzin mogę dać również przykład, że jak mało kto, w Lidze są również ludzie, którzy mówią o sobie, że są Polakami prawosławnego wyznania. Natomiast co tyczy się kultury i jej dotowania, to cała kultura polska jest naprawdę na „ubożuchnym garnuszku”. Rozumiem, że każdy chciałaby mieć najbliższą, domową kulturę, ale w każdym kraju, gdzie mieszkają Polacy, starają się organizować kulturę za własne pieniądze, niekoniecznie za środki z budżetu kraju zamieszkania. Jest również problem takich miejscowości, jak Hajnówka - zadajcie sobie państwo pytanie: kto jest tam mniejszością? Jedno jest pewne - mniejszością są tam katolicy, bo stanowią trzydzieści kilka procent mieszkańców, podczas gdy prawosławni - 65–75%. Nie wszyscy prawosławni mówią, że są Białorusinami, ale gdybyśmy przyjęli takie kryterium, zadajmy sobie to samo pytanie: kto jest tam mniejszością? Jeżeli pojedziemy do Puńska, żyje tam 20% Polaków i 80% osób deklarujących się jako Litwini. Kto tam jest mniejszością? Jest problem finansowania domu kultury w Puńsku. Jest tam gminny dom kultury, oczywiście pod opieką samorządu litewskiego, ale budujemy następny dom kultury - dla mniejszości. Dla której? Tej 20- czy 80-procentowej? Nikomu niczego nie wyrzucam, ale - opamiętajmy się. Chcemy być jednorodnym państwem, jesteśmy jednolitym krajem, stać nas dziś na wzniesienie się ponad te podziały, obecnie większość dzieci nie wie już, co to jest język białoruski czy litewski. Próbuje się robić pewne rzeczy trochę na siłę, co widać w programach telewizyjnych dla mniejszości, gdy nawet ci, którzy są orędownikami tej kultury, nie znają tak dobrze tego języka. Ja ich rozumiem, to są ich problemy, natomiast nie można zarzucać posłom czy komukolwiek, że chce scalić naród, chce, aby jego naród był całością. Przy tej różnorodności, która jest, jeżeli następuje asymilacja, to dobrze, bo o to naprawdę chodzi. Widocznie dobrze jest mniejszościom, skoro się z nami asymilują. Gdyby było im źle, byłyby jakieś waśnie, a nic takiego nie ma, żyjemy w spokojnym, dobrym klimacie i tego wszystkim nam życzę - aby dalej tak było.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#EugeniuszCzykwin">Z myślą o was, o zaproszonych na posiedzenie gościach Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych chciałem wyrazić ubolewanie i żal, że musieliście wysłuchać wypowiedzi mojego przedmówcy. Nie będę komentował jego słów. Potwierdzają one w pełni tą sytuację, o której wspominał przewodniczący Jan Syczewski - w jakich warunkach i z jakimi problemami, w jakich relacjach żyją mniejszości w województwie podlaskim. Chciałbym zaprotestować przeciwko jednemu - mianowicie poseł Andrzej Fedorowicz mógłby słowa o tym, kto kim ma się czuć, pozostawić na spotkania swojej frakcji, ma do tego prawo. Uważam, że posiedzenie Komisji nie jest odpowiednim do tego miejscem - został na nie zaproszony, tak jak inni parlamentarzyści. Proszę przyjąć zapewnienie, że te poglądy nie są poglądami, przynajmniej w zdecydowanej większości, członków Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JerzyCzerwiński">Proponuję, aby posłowie nie polemizowali pomiędzy sobą, a raczej wsłuchali się w głosy przedstawicieli mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#StanisławStankiewicz">Chciałbym poprzez moją wypowiedź stworzyć inną atmosferę, ponieważ po raz pierwszy w życiu mam okazję mówić z tego miejsca na tej sali, nieraz tylko przysłuchiwałem się dyskusjom. Stare porzekadło mówi: „nie chwal dnia przed zachodem słońca”, ale mimo wszystko chciałbym coś uczynić, aby pokazać jeden z promyków, który nam zaświtał. Jako reprezentant mniejszości odczułem coś pozytywnego, jakieś novum, które w tej chwili czyni Komisja poprzez swoje sesje wyjazdowe w terenie. Miałem przyjemność towarzyszenia członkom Komisji w województwie małopolskim, dziś jestem tu i wydaje mi się, że stanowi to początek nowego myślenia - w odróżnieniu od starego, które nie przystaje do dzisiejszych czasów. Co pozytywnego zauważyłem w naszym regionie? W szkołach zaczynają się odbywać spotkania z reprezentantami mniejszości narodowych, co jest pewną formą edukacji młodzieży. Jeśli ktoś ma osadzony bardzo głęboko pewien stereotyp, trudno jest go przełamać, skłonić do innego kierunku myślenia daną osobę, która coś wypowie, po czym wyjdzie z sali. Wydaje mi się, że żyjemy w zupełnie nowych czasach i należy do tego podejść zupełnie inaczej. My jako mniejszość nie chcemy stanowić dla większości zagrożenia, co niektórzy odczuwają w ten sposób i o czym słyszymy. Chcielibyśmy po prostu być obywatelami tego kraju, bo mamy takie same polskie paszporty, jak wszyscy inni. Jednak trudno, abym ja, jako polski Rom, czy Białorusin, Ukrainiec, Rosjanin - obywatel polski, naraz stał się Polakiem. Kiedyś zażartowałem w ministerstwie - mimo wszystko, gdybym nawet został Prezydentem RP, i tak powiedzą - ten Stanisław Cygan, prezydent. A więc jakość spojrzenia powinna być trochę inna. Tym bardziej pozytywny jest fakt, iż ostatnio, kiedy byłem na spotkaniu w VII LO w Białymstoku, widziałem u młodzieży zainteresowanie innymi kulturami, innością. To nie jest tak, że jeśli komuś coś już się sprzykrzyło, niektórzy nie chcą nawet patrzeć na inność - przyzwyczajajmy się, edukujmy, jeżeli mamy wejść do Europy. Z zadowoleniem stwierdzam fakt, że wprawdzie po pewnych dywagacjach, ale w regionalnej telewizji Białystok wreszcie my sami - Romowie robimy program w języku romskim, oczywiście czasami jest język mieszany, ale są napisy w języku polskim. Myślę sobie, a dlaczego w naszym regionie inni nie mogliby się osłuchać z językiem romskim, aby ktoś nie powiedział, że w naszym kraju mieszkają „Chińczycy”, bo nie rozumieją języka? Zatem zaczynajmy się wzajemnie siebie uczyć. Pozwolę sobie na mały komentarz do projektowanej ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych. Otóż tak się składa, że postanowienia konwencji dotyczącej języków regionalnych są już realizowane w Polsce, szkoda, iż akurat ten dokument tak opóźnił prace nad projektem. Dziś wróciłem ze Strasburga, akurat jako ekspert uczestniczę w różnych pracach Rady Europy, w tym także Komisji Praw Człowieka. Wczoraj poruszano kwestię reprezentacji mniejszości narodowych w życiu społecznym i politycznym regionu. Otóż padły tam następujące słowa: „dajcie ludzi, chcemy z nimi rozmawiać w Europie”.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#StanisławStankiewicz">Ale niestety, szanse, aby gdziekolwiek zostali wybrani przedstawiciele mniejszości, są znikome. Mówię to może na wyrost, ale w perspektywie czasu, jako optymiście wydaje mi się, że nowoczesne idee zostaną przyjęte przez tych oportunistów, którzy dziś tego nie rozumieją. Najczęściej boimy się tego, czego nie rozumiemy. Wrócę tu do sprawy Romów - jakże ważny jest w tej chwili temat Romów w Europie i w Polsce. Otóż, jak sami państwo wiecie, my nie posiadamy bazy - ani politycznej, ani ekonomicznej. Nie posiadamy tego, co mają inne mniejszości, a na co patrzymy z zazdrością. Oczywiście, nie wypracowaliśmy takiej bazy, ponieważ 31–32 lata, od momentu kiedy Romowie przestali wędrować po Polsce, to zbyt mało. Wszędzie tam, gdzie jestem na konferencjach międzynarodowych podkreślam, że Polska była najbardziej liberalnym krajem Europy, ponieważ tu Romowie najdłużej wędrowali swoimi taborami. W związku z tym, rzeczywiście Romowie są grupą bardzo zagrożoną - do tego stopnia, że dostrzega się to również w Radzie Europy, mówiąc o stworzeniu instytucji rzecznika spraw romskich. To jest nowa idea. Nowych idei jest więcej, nie będę państwu o nich mówić, natomiast chcę podkreślić, jak ważnym „papierkiem lakmusowym” są mniejszości narodowe. Kiedy wyjeżdżamy w jakiś region, nie mówię tu o administracji Podlasia, gdzie są bardzo mądrzy i inteligentni ludzie, zdarzają się przypadki niezrozumienia idei nietraktowania mniejszości narodowych jako problemu, ale jako normalnych obywateli, którzy również chcą ochronić swoją tożsamość, język i historię. Nie chcę mówić o upamiętnieniach, bo tym zajmuje się sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa Marek Przewoźnik, a jestem akurat Członkiem Międzynarodowej Komisji Oświęcimskiej, więc rozumiem ten problem. Jednak trzeba powiedzieć, że w naszym regionie jest wiele miejsc martyrologii Romów, a nie ma żadnego miejsca upamiętnienia. Będziemy dążyć do tego, aby miejscem upamiętnienia stało się białostockie więzienie, w którym w okresie okupacji przebywało 2,5 tys. Romów, a jak wynika z dokumentów, 1200 z nich zostało zamordowanych i pogrzebanych na tym terenie Chcemy, aby była pamięć o tym, że Romowie polscy nie są zjawiskiem „kosmicznym”. Oni wyrośli na tym gruncie, żyją tu od setek lat i w związku z tym traktujmy się wzajemnie z szacunkiem i zrozumieniem, a być może tych problemów nie będzie. Może nawiążę do małych problemów, które są wielkimi, a o których nie chcę tu mówić. Takie problemy są, i bardzo dobrze, że Komisja będzie odbywać sesje wyjazdowe w terenie, aby bliżej zapoznać się ze sprawami - nie tylko ze sprawozdań, aby usłyszeć, co mówią inne mniejszości. Na naszym terenie nie posiadamy żadnego klubu romskiego, a nie mamy tyle środków, aby zakupić sobie jakieś miejsce. Myślę, że władze samorządowe pozytywnie rozpatrzą sprawę i będziemy w większym stopniu pokazywać się od strony kultury, o co wszyscy zabiegają, bowiem same festiwale nie wystarczą. Oczywiście, jesteśmy dotowani, nasze pismo „Rom po drom” jest wspierane przez resort kultury, i chwała za to, że ostała się propozycja, aby wsparcie było centralne. Nie chciałbym nazywać tego po imieniu, ale wydaje mi się, że gdybyśmy byli dotowani tylko na poziomie regionalnym, prawdopodobnie nie moglibyśmy przeprowadzić wielu projektów i spraw. Nie chciałbym odnosić się tu do wypowiedzi posła Andrzeja Fedorowicza, ponieważ - niestety - wyszedł, a nie polemizuje się z ludźmi, którzy wychodzą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JerzyCzerwiński">W jednym zdaniu chciałem odnieść się do kwestii związanych z prawami wyborczymi. Otóż w Polsce mniejszości narodowe korzystają z bardzo daleko posuniętych przywilejów w wyborach parlamentarnych do Sejmu RP. Przynajmniej ja nie znam tak daleko posuniętych przywilejów w żadnym innym kraju europejskim o podobnym systemie wyborczym - tu chyba nawet przegoniliśmy Europę. Jeśli chodzi o sprawę klubu romskiego, rozumiem, że tu musiałyby się wypowiedzieć władze miasta Białegostoku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#EugeniuszWappa">Gdy mówimy o tym, jak czują się mniejszości, w jaki sposób widzą swoje dalsze funkcjonowanie, zapewniam posła Andrzeja Fedorowicza, że mniejszości znają kulturę i literaturę polską. Jak powiedział pewien poeta, „smutno mi Boże” w związku z tym, co do tej pory usłyszałem i jak wyglądają sprawy. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że mimo wszystko posłowie chyba nie stoją ponad prawem. Jeżeli poseł wypowiada poglądy sprzeczne z pewnymi zasadami, od tego jest Komisja Etyki Poselskiej, a zareagować na taką wypowiedź powinna Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Nie wyobrażam sobie, aby można było przejść nad takim zachowaniem do porządku dziennego, gdyby Komisji przewodniczył poseł Jacek Kuroń, który był bardzo mocno wyczulony na podobne sprawy. Sądzę, że właśnie zadaniem Komisji jest zajmowanie się takimi wypowiedziami. Chciałem zwrócić uwagę na fakt, że w ciągu ostatnich 13 lat państwo nie potrafiło uregulować sprawy ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych. Boję się, że za chwilę trzeba będzie projekt pisać od nowa, ponieważ minęło 13 lat i w tym czasie wydarzyło się tyle nowych rzeczy. Nastąpiło duże przyspieszenie, dziś mamy kryzys polityczny, problem wyboru dalszego losu kraju. W związku z tym, skoro projekt utknął w podkomisji, której przewodniczący poseł Jerzy Szteliga występuje w „najbardziej śledczym serialu TVP”, trudno powiedzieć, kiedy znów ujrzy światło dzienne. Zwracam uwagę na to, że jest wiele problemów, spraw, które powinny być rozpatrzone na nowo - chociażby sprawa, o której od dawna mówi się w środowiskach mniejszości narodowych. W tej chwili występuję w imieniu Związku Białoruskiego w RP, ale wydaje się, że podobne stanowisko zajmują przedstawiciele innych mniejszości, mianowicie musi zostać instytucjonalnie uregulowana sprawa centrów kultury białoruskiej, litewskiej, i innych. Proszę zauważyć, że w tej chwili wygląda to generalnie tak, iż większość odpowiedzialności za los kultury czy edukację mniejszości narodowych jest scedowana na barki organizacji pozarządowych, a te nie dysponują bazą materialną i środkami, aby prowadzić taką działalność. Jeżeli mówimy o pewnej trosce, o tym, że jesteśmy obywatelami tego państwa, którzy korzystają z konstytucyjnych praw, to wyobraźmy sobie teoretyczną sytuację, iż także sprawy kultury polskiej scedujemy na barki organizacji pozarządowych. Jaki byłby wtedy stan kultury polskiej? Są to pytania, przed którymi stoimy, a dotyczą one nas, mieszkańców tej ziemi, obywateli państwa polskiego. Chcemy być odpowiedzialni przed tym państwem, ale także - korzystać z pełni przysługujących nam praw. Od kilku lat słyszymy o potrzebie edukacji wielokulturowej, o programach mniejszości etnicznych w skali ogólnopolskiej. Ostatnio ciągle oglądamy jubileusze Programu 3 TVP, który miał być właśnie anteną regionalną, w którym miały znaleźć swoje miejsce wszystkie problemy, sprawy mniejszości. Co mamy? To, co teraz przyciąga widzów, czyli sejmową komisję śledczą. W Programie 3 TVP nie ma rozmów o tym, w jaki sposób informować o mniejszościach, co było w zamyśle stworzenia tego kanału.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#EugeniuszWappa">Na przykład - Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych spotyka się w Białymstoku z mniejszościami z całego województwa, a Telewizji Białystok tu nie ma. Bardzo nam miło, cieszymy się, że była w Bielsku Białej, natomiast do Białegostoku przyjechali przedstawiciele mniejszości - litewskiej i pozostałych. Apeluję o trochę powagi. Jeżeli mówimy o powadze wszystkich instytucji, to chciałbym zwrócić uwagę na to, że pewne sprawy powinny być załatwiane w sposób rozsądny i poważny, mówię chociażby o potrzebie edukacji w telewizji publicznej. W tym wypadku widzimy, że lokalna Telewizja Białystok coraz bardziej odchodzi od swojej misji. Na dzisiejszym posiedzeniu mieliśmy możliwość wysłuchania informacji przedstawiciela resortu kultury o tym, w jaki sposób będzie kształtowana przyszła polityka kulturalna. Sądzę, że z racji wieloletniego doświadczenia wie on, czym jest kultura mniejszości narodowych i etnicznych. Dziwi mnie jednak jedna sprawa, otóż pan wojewoda powiedział, że wszystkie zadania państwa związane z organizowaniem kultury mniejszości na poziomie regionalnym zostały scedowane na samorządy, na urząd marszałkowski. Jak rozumiem, przewodniczący Jan Syczewski występuje tu jako osoba prywatna i wobec tego nie ma na sali żadnego przedstawiciela urzędu marszałkowskiego, który wskazałby nam kilka informacji. Sprawą bardzo istotną dla mniejszości jest wskazanie, co ma nam do zaoferowania urząd marszałkowski. Jakie są nakłady na kulturę mniejszości tu, na miejscu, jak wygląda sprawa promocji kulturalnej, w tym każdej mniejszości, poza granicami regionu. Ile razy mówiliśmy o tym, że wizerunek mniejszości jest wizytówką regionu. Przez ile lat pytaliśmy władze wojewódzkie, miejskie, czy w czasie wyjazdów, promocji województwa poza jego granicami, do zespołu byli włączani przedstawiciele mniejszości? Niestety, zdarza się to bardzo rzadko. Kolejna sprawa, gdy mówimy o urzędzie marszałkowskim dysponującym środkami na kulturę tu, na miejscu. Niedawno były obchodzone Dni Teatru - dlaczego nie jest dobrą tradycją, aby przy tej okazji w ramach współpracy przygranicznej do Białymstoku przyjeżdżały i występowały na scenie zespoły z Litwy, Białorusi? Są to pytania o pewne rozumienie kultury, o szanse na uczestnictwo w kulturze wszystkich, o dostęp do żywego języka literackiego: białoruskiego, litewskiego, ukraińskiego. Są to pytania istotne. Czy na Białorusi, Litwie, czy Ukrainie nie ma zdolnych kompozytorów, których utwory mogą być zagrane przez Filharmonię Białostocką? Jest to bardzo zasadnicze pytanie. Chcemy poznawać kulturę naszych sąsiadów, mając do tego instrumenty, które nie są wykorzystywane. Jest to sprawa pewnego obrazu regionu i jego promocji, a także dobrego samopoczucia mniejszości. Jeżeli ja od kilku lat nie mogę pójść do Filharmonii Białostockiej, by wysłuchać koncertu białoruskiej muzyki poważnej, czy to znaczy, że na Białorusi jest pustka? Są sprawy, których realizacja nie wymaga żadnych dodatkowych środków pieniężnych, a jedynie - dobrej woli i rozumnego spojrzenia na to, co dzieje się w tym regionie, jakie jest rzeczywiste rozumienie pojęcia społeczeństwa obywatelskiego. Jeśli chodzi o sprawy związane z funkcjonowaniem mniejszości narodowych, oto mamy kolejny etap problemów z pozyskiwaniem środków finansowych. Mam pytanie, w jaki sposób organizacje pozarządowe, w tym mniejszości narodowych mogą uczestniczyć w różnego rodzaju konkursach związanych z pozyskiwaniem środków europejskich - grantów, jeśli nie posiadają żadnego zabezpieczenia? Ani majątkowego, ani finansowego, nie mają też własnego wkładu na poziomie 60%. Kto nam to zagwarantuje? Skąd weźmiemy odpowiednie środki? Utrzymanie obecnego stanu oznacza, że w praktyce nie będziemy mieli żadnej szansy na uzyskanie takowych środków i to jest problem, pytanie, przed którym stoi większość i wszystkie mniejszości narodowe w tym kraju.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#EugeniuszWappa">Z racji obowiązującego prawa organizacje pozarządowe nie mogą mieć żadnych instruktorów, nie są utrzymywane ze środków budżetowych, nie mają żadnych związanych z tą sprawą instytucji - jesteśmy przekreśleni na samym starcie, nie mamy szans na otrzymanie środków z instytucji europejskich. Czy wobec tego poręczycielem naszych wniosków będzie urząd marszałkowski województwa podlaskiego? A może to urząd wojewódzki przejmie tę rolę? Jest pytanie, kto będzie gwarantował pewne zabezpieczenie organizacjom mniejszości narodowych, starającym się o poszerzenie obszaru swojej działalności? Chcielibyśmy uzyskać odpowiedzi na te pytania. Czy szkolenia zorganizuje resort kultury? A może poręczycielem będzie resort kultury lub edukacji, w zależności od tego, z czym będzie związany projekt? Dziś nie mamy odpowiedzi na te pytania. Widzimy tyle możliwości wykorzystania środków, natomiast z racji takiej, a nie innej sytuacji nie możemy realnie ich wykorzystać. Dlatego też stawiam te pytania do dyskusji. Życzę także przyjemnego pobytu na Białostocczyźnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JerzyCzerwiński">Pobyt jest przyjemny i bardzo wartościowy, myślę, że mogę to powiedzieć nie tylko w imieniu swoim, ale także pozostałych członków Komisji. Pozwolę sobie odnieść się w kilku zdaniach do poruszonych przez pana problemów dotyczących wypowiedzi posła Andrzeja Fedorowicza. Nie jestem przewodniczącym, ale wiceprzewodniczącym Komisji, ale na pewno nigdy nie będę nakłaniał ani prezydium, ani członków Komisji do tego, aby skarżyli innych posłów do Komisji Etyki Poselskiej. Oczywiście może to zrobić indywidualnie każdy z posłów, ale myślę, że nie od tego jest Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Jeśli chodzi o projektowaną ustawę o mniejszościach narodowych i etnicznych, my nie jesteśmy rekordzistami - w zeszłej kadencji projekt leżał w Sejmie przez 4 lata i w trakcie prac dobrnięto do art. 1. Stało się tak być może dlatego, że w wersji, w jakiej pracowano nad nim w zeszłej kadencji i w jakiej wpłynął do laski marszałkowskiej obecnej kadencji - delikatnie mówiąc - projekt był wadliwy. Poprawki o których mówił ekspert Lech Nijakowski, w znacznym stopniu go uzdrowiły. Tyle mogę stwierdzić na obecnym etapie prac. Nie chciałbym w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać Telewizji Białystok, ale rozumiem, że aby coś pokazać w programach lokalnych, trzeba to najpierw zgrać i zmontować. Być może w tej chwili nie ma telewizji na sali dlatego, że była obecna w jednym z poprzednich punktów naszego programu - bardzo ciekawej wizycie w szkole ikonografii w Bielsku Podlaskim. Proszę sekretarza urzędu miejskiego w Białymstoku Bogdana Paszkowskiego o wyjaśnienie kwestii związanych z klubem romskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#BogdanPaszkowski">Z tego, co się orientuję, i co ustaliłem z przewodniczącym Stanisławem Stankiewiczem, jest to inicjatywa nowa i dlatego mogę jedynie wyrazić otwartość na rozpatrzenie tego wniosku, jeżeli zostanie bardziej skonkretyzowany. W imieniu prezydenta miasta deklaruję otwartość. Korzystając z okazji chciałbym powiedzieć kilka słów na temat pewnych uwarunkowań dotyczących polityki władz samorządowych Białegostoku w sprawie tutejszych mniejszości narodowych. Z jednej strony należy powiedzieć, że mniejszości narodowe są reprezentowane we władzach miasta - w Radzie Miejskiej, która liczy 28 członków, działa klub Forum Mniejszości Narodowych, liczący 5 osób czynnie uczestniczących w podejmowaniu decyzji przez władze miejskie. Już od kilku lat jest praktyką, iż w kolejnych budżetach miasta wydziela się środki na działalność kulturalną mniejszości narodowych. W tym roku jest to kwota 60 tys. zł, a środki są dzielone na poszczególne projekty różnych organizacji mniejszości narodowych, z czynnym udziałem radnych Forum. Zgodnie z przyjętą procedurą podział środków jest opiniowany przez odpowiednią komisję Rady Miejskiej, prezydent miasta akceptuje i zatwierdza te wnioski. Oczywiście można stwierdzić, że dostępne środki nie zawsze w pełni zaspokajają potrzeby związane z różnego rodzaju inicjatywami kulturalnymi, niemniej jednak już od kilku lat jest praktyką, iż mniejszości narodowe uzyskują z budżetu miasta dość znaczące kwoty. Przekazuję Komisji tę informację w celu jej porównania z praktyką stosowaną przez władze samorządowe w innych miastach, regionach. Oczywiście to nie przekreśla faktu, że w ramach rozmaitych inicjatyw władz miejskich bywa tak, można tu przywołać przykład corocznie organizowanych Dni Białegostoku, iż uwzględnia się aspekt inicjatyw kulturalnych mniejszości narodowych. Ocenia się to różnie, jest faktem, iż miasto prowadzi taką politykę. Potrzeby nie zawsze są w pełni zaspokajane, ale w miarę możliwości władze miejskie wychodzą naprzeciw oczekiwaniom, zwłaszcza jeśli chodzi o inicjatywy kulturalne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JerzyCzerwiński">Tym razem w innej roli wystąpi pan Jan Syczewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanSyczewski">Rzecz polega na tym, iż zanim rozpocząłem pracę w Urzędzie Marszałkowskim, moje wyobrażenie o polityce Urzędu i realizacji zadań w dziedzinie kultury mniejszości narodowych było nieco inne. Po wtajemniczeniu, wejściu w istotę rzeczy, zorientowaniu w kwestiach budżetu województwa podlaskiego przekonałem się, że sprawy wyglądają zupełnie inaczej. Między tak zwaną dobrą wolą a możliwością realizacji zadań jest bardzo duża odległość. Najogólniej rzecz biorąc chcę państwu powiedzieć, że budżet samorządu województwa podlaskiego nie jest autonomiczny w tym sensie, że mamy własne środki finansowe i w zależności od tego, jak się staramy, będzie ich o wiele więcej lub mniej i możemy dzielić je w sposób zupełnie dowolny. Głównym źródłem zasilania budżetu województwa jest budżet państwa i w związku z tym środki są w bardzo poważnym stopniu ograniczone. Kiedy zaczynamy kształtować budżet, staramy się robić to w sposób odpowiedzialny. Chcę poinformować, że mimo wielu starań i wysiłków, w budżecie na bieżący rok udało nam się wyasygnować kwotę 64 tys. zł na dofinansowanie projektów opracowywanych i zgłaszanych do samorządu województwa podlaskiego w dziedzinie kultury nie tylko przez organizacje mniejszościowe, ale wszystkie organizacje pozarządowe Jest to wypadkowa działań zarządu i Sejmiku, w którym stykają się różne interesy, różne grupy, narodowości. Wydawałoby się, że wszelkie komentarze są zbyteczne, w imieniu zarządu województwa mogę się jedynie rumienić, bo w moim pojęciu jest to mniej niż mało, mniej niż symbolicznie. Wnioski ciągle napływają, w tej chwili opiewają one na sumę około 2 mln zł i sądzę, że ich łączna kwota osiągnie około 3 mln zł. Mówię to z zażenowaniem, po to, aby urealnić oczekiwania wobec samorządów województwa. Podobna sytuacja panuje w innych samorządach wojewódzkich w kraju - skoro kultura mniejszości jest dofinansowywana poprzez Ministerstwo Kultury, wydziela się bardzo skromne środki na te dziedziny kultury, które mogą być dofinansowywane z budżetu samorządu wojewódzkiego. Odpowiadając na pytania przewodniczącego Eugeniusza Wappy, chcę powiedzieć, że rozmawiałem z dyrekcjami Filharmonii Białostockiej i Teatru Dramatycznego. Powiedziałem, że jesteśmy sąsiadami województwa grodzieńskiego i Republiki Białoruś, a kultura białoruska w niektórych dziedzinach może nawet wyprzedza kultury innych państw, czasami i tak się zdarza. W każdej kulturze narodowej są rarytasy i być może warto, abyśmy bardziej dynamicznie rozwijali współpracę. Spotkałem się nawet z dyrektorem Filharmonii w Grodnie, prosiłem o wzajemne kontakty i sądzę, że w pewnych sprawach będzie nawiązywana i rozwijana współpraca. Sądzę, że w innych dziedzinach kultury sytuacja w województwie jest podobna, nie ma tu tendencji do izolacji, tym bardziej, że między wojewodami zostały podpisane porozumienia o współpracy w różnych dziedzinach, w tym też kultury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#JerzyCzerwiński">Powtórnie poproszę przedstawiciela resortu kultury, aby zabrał głos w dwóch sprawach szczegółowych: innego umiejscowienia w prawie instytucji kultury mniejszości oraz ewentualnego sposobu zabezpieczenia środków dla organizacji pozarządowych, w tym mniejszości narodowych w związku z walką o granty z UE.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JerzyZawisza">Zacznę od drugiego problemu. Otóż w ministerstwie kultury od mniej więcej roku działa punkt kontaktowy Kultura 2000, który w imieniu ministra załatwia wszystkie sprawy dotyczące ubiegania się o granty z UE. Wystarczy wybrać numer centrali ministerstwa, poprosić o połączenie z punktem kontaktowym Kultura 2000 i tam znajdziecie państwo osoby służące informacjami, po pierwsze - bieżącymi, a po drugie - na temat przygotowywanych szkoleń dla potencjalnych przyszłych kandydatów nastawionych na uzyskanie grantów z UE. Niedawno na Zamku Królewskim obyło się zorganizowane przez punkt kontaktowy spotkanie przedstawicieli organizacji pozarządowych, na którym wszystkie osoby odpowiadające za tę pracę zadeklarowały swoją gotowość niesienia pomocy. Kieruję państwa do punktu kontaktowego Kultura 2000 w resorcie kultury. Jeśli chodzi o podniesioną przez przewodniczącego Eugeniusza Wappę sprawę centrów kultury, może ona zostać załatwiona dopiero przy okazji nowelizacji ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Taka inicjatywa została zaplanowana w działaniach ministra kultury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MariaRyżyk">Niestety, moja wypowiedź będzie w części kontynuacją wypowiedzi przewodniczącego Eugeniusza Wappy, ponieważ również naszym podstawowym problemem są finanse. Postaram się przedstawić podstawowe problemy mniejszości ukraińskiej. Najpoważniejszym problemem mniejszości ukraińskiej na Podlasiu jest brak bazy materialnej, która wzmocniłaby jej działalność. Wszelkie otrzymywane przez nas ministerialne środki finansowe są przeznaczone na organizację konkretnych zadań, najczęściej kulturalnych - jedno lub dwudniowych. Niestety, żadne środki nie mogą być przeznaczone na zakup środków trwałych ani też zapewnienie wynagrodzenia na choćby część etatu dla osoby koordynującej działalność społeczną. Taka sytuacja nie sprzyja podtrzymaniu świadomości narodowej ani rozwojowi kultury mniejszości. Bez większej pomocy finansowej państwa, bez jego zwiększonej opieki w dzisiejszym trudnym pod względem finansowym życiu, za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat stracimy to, co dziś jest jeszcze żywe na Podlasiu: różnorodność kultur i tradycji. W tym momencie odniosę się do wypowiedzi posła Andrzeja Fedorowicza, mimo jego nieobecności tu - nie mogę się zgodzić z żadną z jego wypowiedzi,. Uważam, że aby tak nie było, aby na naszym Podlasiu nie zaginęła różnorodność kultur i tradycji, aby mniejszość ukraińska i jej kultura nie asymilowała się tak szybko, potrzebna jest pomoc rządu polskiego w rozwiązaniu naszych podstawowych problemów. Może wymienię zadania, do których chcielibyśmy uzyskać pomoc. Mówiono już wcześniej o centrach kultury. Więc tu, na Podlasiu, aby zapewnić prawidłowy rozwój kultury ukraińskiej na odpowiednim poziomie, mówię to w imieniu Związku Ukraińców Podlasia, uważamy, że konieczne jest utworzenie centrum kultury ukraińskiej, ale także pomoc państwa w późniejszym utrzymaniu tego centrum. Potrzebna jest pomoc w utrzymaniu i promowaniu istniejących już zespołów młodzieżowych, tanecznych, śpiewających, bo właściwie od dzieci i młodzieży zależy, czy za kilkadziesiąt lat na Podlasiu będzie jeszcze znany język ukraiński, białoruski lub innej mniejszości. W tym momencie chciałam poruszyć bardzo ważną sprawę, mianowicie dziś, przy trudnościach demograficznych, jest bardzo ważne, aby szczególnej opiece były poddane placówki oświatowe, w których nauczany jest język ojczysty danej mniejszości. Zapis o opiece potrzebny jest w projektowanej ustawie. Odtworzenie klimatu, możliwości nauczania kultury i języka mniejszości narodowej są naprawdę bardzo trudne. Przestrzegam także, abyśmy w następnych latach nie mieli takiej sytuacji, jaką przeżywaliśmy kilka miesięcy temu w związku z przedszkolem w Bielsku Podlaskim. Tu chciałabym zwrócić szczególną uwagę, aby podział środków przekazywanych przez ministerstwa był trochę inny, żebyśmy mogli choć w pewnym stopniu budować bazę materialną. Nie wiem, jak to zrobić, ale bez niej nasze funkcjonowanie będzie coraz słabsze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JerzyCzerwiński">Ponownie „do tablicy” został wywołany przedstawiciel resortu kultury. Prosiłbym o krótką odpowiedź na pytanie, czy jest możliwe finansowanie z budżetu państwa zatrudnienia etatowego i bazy materialnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JerzyZawisza">Jeszcze raz do tego wrócę - finansowanie musi odbywać się w na podstawie ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Dopóki ustawa jest w obecnym kształcie, dopóty minister kultury nie może być ani organem założycielskim, ani tym bardziej bezpośrednio wspierającym materialnie centra i placówki kultury. W obecnym kształcie ustawa nam na to nie zezwala.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejRomańczuk">Wiele spraw, które chcieliśmy tu dziś poruszyć, zostało już przedstawionych, zarówno przez przewodniczącego Eugeniusza Wappę, jak i przewodniczącą Marię Ryżyk. Na początku chciałbym odnieść się do samej sprawy mniejszości rosyjskiej i trudności z definicją tej mniejszości. Czy mniejszością rosyjską w Polsce są mieszkający w Polsce Rosjanie posiadający rosyjski paszport? Jeżeli tak, to podawana liczba kilkudziesięciu osób na terenie województwa podlaskiego jest prawdziwa. W tej chwili na terenie województwa mieszka na stałe mniej więcej 80 obywateli Rosji. Natomiast jeżeli nie są oni mniejszością rosyjską, a za taką mniejszość uznamy tych, którzy rzeczywiście mieszkają na tym terenie od kilkudziesięciu lat, a przybyli tu ich przodkowie, to liczba kilkudziesięciu osób na terenie województwa podlaskiego jest kompletnie pomylona, i niestety nie obejmuje całej grupy Rosjan staroobrzędowców, których zapewne „wspaniałomyślnie” zaliczono do Litwinów, Białorusinów czy Polaków. Kolejną bardzo bolesną i naglącą dla nas prawą jest restytucja mienia organizacji rosyjskich. Nie mówię tu o osobach prywatnych. Chodzi o mienie, które należało do rosyjskich organizacji mniejszości narodowej w II Rzeczypospolitej, skonfiskowane po 1939 roku przez niemieckie i radzieckie władze okupacyjne, a przede wszystkim przez władze PRL po roku 1948. Mówię o mieniu Rosyjskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego działającego w latach 1956–75, które zostało rozwiązane w 1975 roku przez władze PRL, a jego majątek skonfiskowany, włącznie z całą dokumentacją. W dniu dzisiejszym nie posiadamy żadnej dokumentacji związanej z tamtą organizacją. Mimo licznych starań, nie jesteśmy w stanie ustalić nawet tego, gdzie znajduje się większość tych dokumentów. Poruszaliśmy już wielokrotnie ten temat, zarówno na terenie miasta Białegostoku, województwa, jak i w skali kraju. Kolejnym problemem jest to, iż Rosjanie stanowią mniejszość bardzo rozsianą po terenie całej Polski. Według różnych publikowanych w tej chwili danych mniejszość rosyjska liczy od 5 do 30 tys. osób, więc sama ta różnica świadczy, iż mało kto w tej chwili ma pojęcie, o czym się mówi, kiedy mowa o mniejszości rosyjskiej: są to mieszkający w Polsce Rosjanie, czy obywatele byłego ZSSR, czy historycznie rozumiana mniejszość rosyjska. Bardzo ważną sprawą jest dla nas lokal, ten problem już zresztą poruszano. Doskonale zdajecie sobie państwo sprawę z tego, że bez lokalu nie można prowadzić praktycznie żadnej działalności ciągłej. My od 12 lat działamy praktycznie bez żadnego lokalu, dzięki uprzejmości różnych instytucji, w większości równie biednych jak i my, czyli instytucji kultury. Organizujemy różnego rodzaju spotkania, koncerty, najczęściej na takiej zasadzie, że konkretni właściciele - muzea, teatry, udostępniają nam darmowo pomieszczenia, co w ich sytuacji finansowej jest naprawdę godne podwójnego podziękowania, ponieważ głównie tego rodzaju instytucje wykazują się największym zrozumieniem potrzeb mniejszości narodowych. Kolejną sprawą jest majątek trwały, a raczej fakt, że poza prywatnymi sponsorami w żaden sposób nie można go uzyskać. Nasze stowarzyszenie działa od prawie 12 lat nie posiadając własnego sprzętu komputerowego, wiele razy składaliśmy do różnych instytucji rządowych i fundacji prośby związane z zakupem komputera.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#AndrzejRomańczuk">Najczęściej odpowiedź jest taka, że jeśli chodzi o środki na konkretne imprezy, koncerty - nie ma problemu, ale na zakup sprzętu i jakiekolwiek etaty - niestety - brak środków. To samo dotyczy prośby o środki na kurs dla księgowej, żeby przygotować kogoś profesjonalnie do księgowości, bo księgowy też nie chce tego prowadzić za darmo - odpowiedź najczęściej brzmi, że akurat na to nie ma środków. Są to może problemy małe, ale rzutujące na naszą codzienną pracę. Od kilkunastu lat codziennie borykamy się z tymi samymi problemami i praktycznie przynosi je każdy rozpoczynający się rok: czy jutro będzie odpowiedź na nasz wniosek, a może pojutrze, a może zaczniemy imprezę tylko i wyłącznie z ustną gwarancją dotacji, czy ryzykujemy, i tak dalej. Wielokrotnie mieliśmy złe doświadczenia związane z zaciąganiem kredytu, w związku z tym, że pewne ministerstwo na słowo obiecywało nam dotację, która przychodziła potem z kilkumiesięcznym opóźnieniem, a niestety - odsetki od kredytu trzeba było spłacać. Niestety, nie budzi to optymizmu na dalszą działalność, dlatego też liczymy, iż poza tym, że mamy tu okazję spotkać się i porozmawiać, wreszcie będzie możliwość, aby dowiedzieć się o bardziej konkretnych rozwiązaniach w najbliższej przyszłości. Nie słysząc zapewnień, że coś będzie możliwe, kiedy uchwali się tę lub inną ustawę, bo jak sami wiemy, może to trwać kilka miesięcy, a także - kilkanaście lat. W wielu wypadkach jest to znów bardzo mało optymistyczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#JerzyCzerwiński">Jeśli chodzi o majątek trwały i etaty, odpowiedź już padła, zaś jeśli chodzi o sprawy lokalowe, władze miejskie w osobie pana sekretarza słyszały tę wypowiedź i się do niej odniosą. Pojawiła się natomiast nowa sprawa - restytucja mienia organizacji rosyjskich sprzed II wojny światowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#DobiesławRzemieniewski">Sprawa restytucji mienia jest prosta w swej brutalności. Właściwie sekretarz Andrzej Romańczuk sam udzielił sobie odpowiedzi: nie ma dokumentów, a jeśli tak, to nie można zwrócić mienia podmiotowi, którego nie sposób wskazać. Oczywiście rozważaliśmy ten problem, wydaje się, że doszliśmy tu do pewnego porozumienia z przedstawicielami mniejszości rosyjskiej. Mianowicie, skoro nie uda nam się doprowadzić do wskazania prawnego następcy rozwiązanego w 1975 roku stowarzyszenia, a bez stosownych dokumentów w sensie prawnym jest to niemożliwe, należy pójść inną drogą, a mianowicie zaspokoić pewne słuszne przecież postulaty przedstawicieli mniejszości rosyjskiej i pomóc im w znalezieniu lokalu, który umożliwiłby prowadzenie działalności. Wspólnie z władzami miasta Białegostoku prowadzimy pewien dialog, nie chciałbym wyręczać władz miejskich, myślę, że za chwilę ich przedstawiciel zechce przedstawić nam aktualną informację w tej sprawie. Ja tylko powiem, że pilotujemy tę sprawę i staramy się pomóc w znalezieniu takiego lokalu. Było wskazywanych kilka lokalizacji, poproszę, aby przedstawiciel władz miasta zechciał powiedzieć, w jakim aktualnie stanie jest ta sprawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#BogdanPaszkowski">Być może do tego problemu powinna się odnieść również Komisja, bo dotyczy on pewnych rozwiązań systemowych. W zasadzie okazuje się, iż wszelkie konkretne formy pomocy dla stowarzyszeń mniejszości narodowych w naszym kraju są problemem samorządów. Samorząd powinien zapewnić lokal, utrzymanie i środki finansowe. Przy obecnych uregulowaniach prawnych z budżetu państwa nie można dofinansowywać na przykład działalności statutowej, tylko projekty - przede wszystkim kulturalne. Samorząd również odczuwa skutki kryzysu finansów publicznych, jest obarczany najtrudniejszymi i najbardziej nośnymi społecznie zadaniami, a rozbieżność między środkami otrzymywanymi z budżetu państwa i ponoszonymi faktycznie na prowadzenie różnego rodzaju zadań, począwszy od szkolnictwa podstawowego, a skończywszy na różnego rodzaju zadaniach administracyjnych, jest duża. W stosunku do faktycznych wydatków, z budżetu państwa wpływa w rożnej formie do samorządu coraz mniej środków. Wydaje mi się, że jest to sytuacja, którą Komisja powinna jak najszybciej zmienić poprzez rozwiązania ustawowe. Jeśli chodzi o stowarzyszenie mniejszości rosyjskiej, nie chciałbym w tej chwili powiedzieć nic konkretnego, bo musiałbym sprawdzić, na jakim etapie jest sprawa. Faktycznie jest tak, że owszem, samorząd może dać stowarzyszeniu lokal, a z tego, co pamiętam, to państwo zabiegali o dużą siedzibę, ale później pojawi się kwestia jej utrzymania. Miasto może obniżyć stawki najmu, czyli pobierać symboliczny czynsz, ale pozostaje jeszcze pytanie, kto będzie płacił za media. Nie tak dawno temu w Białymstoku pewna organizacja, nie będę mówił która, ale reprezentowana dziś na tej sali, miała wobec miasta zaległości w utrzymaniu lokali, o ile pamiętam, łącznie z odsetkami w kwocie ponad 100 tys. zł. To nie była bagatelna kwota, a okazało się, że miasto jest złe, bo w zasadzie powinno finansować działalność stowarzyszenia. Pomijam tu kwestię mediów, które też w pewnym zakresie obciążają spółki komunalne. Nie mówię o zasadności tego postulatu, ale wydaje mi się, że jest tu jakiś błąd systemowy - wspieranie działalności mniejszości narodowych staje się kołem niemożności. Nie może być rozwiązany problem wsparcia działalności statutowej, czyli finansowania infrastruktury stowarzyszeń: lokali, wydatków na biurowość, minimalną etatyzację, ponieważ w zasadzie państwo deklaruje wspieranie mniejszości narodowych, ale tylko poprzez dofinansowanie pewnych projektów - przede wszystkim kulturalnych. Ktoś musi wspierać działalność statutową i tu zaczyna się problem. W zasadzie jest tak, że związane z tym koszty muszą ponosić samorządy, poprzez to, że albo nie pobierają czynszów, albo umarzają pewne zaległości z tytułu chociażby utrzymania lokali. Wydaje mi się, że to jest bardzo pilna sprawa, wymagająca rozwiązania systemowego. W konsekwencji wychodzi na to, że organy samorządu terytorialnego są złe, bo dają lokal, a po jakimś czasie, nawet przy symbolicznych czy ulgowych opłatach związanych z jego utrzymaniem pojawiają się pewne kłopoty, powstaje konflikt między organizacją mniejszościową a samorządem lokalnym. Władze samorządowe są postrzegane jako te, które blokują, uniemożliwiają, lub też są nieprzychylnie nastawione do organizacji mniejszościowych, a tak nie jest.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#BogdanPaszkowski">Należy przy tym zwrócić uwagę, iż przy obecnych regulacjach ustawy o finansach publicznych w zasadzie również samorząd nie może bezpośrednio wspierać działalności statutowej w sensie utrzymania infrastruktury, a jedynie finansować konkretne przedsięwzięcia, przede wszystkim o charakterze kulturalnym. Takie jest moje stanowisko w tej bardzo istotnej sprawie. Wyjaśnię, na jakim etapie jest sprawa znalezienia lokalu dla stowarzyszenia mniejszości rosyjskiej, tylko proszę pamiętać również o tym, o czym mówiłem, żebyśmy się dobrze zrozumieli. Z tego, co pamiętam, w państwa pierwotnym wniosku było napisane, że powinien to być lokal duży, w którym będzie można prowadzić działalność kulturalną, o ile pamiętam - powyżej 100 metrów kwadratowych. Jest pytanie: a kto to utrzyma? Nawet jeśli miasto ustali symboliczny czynsz, pozostają do opłacenia: prąd, telefony, energia cieplna i inne media. Jak będziemy rozwiązywać ten problem? Po kilku miesiącach pojawi się zaległość - mniejsza, większa, zaczną być naliczanie odsetki. Jeśli miasto bądź miejska jednostka wynajmująca zaczną dopominać się o uregulowanie zaległości, pojawi się pierwszy konflikt. Trzeba spojrzeć na sprawę w tym aspekcie: jest jakaś luka i aby umożliwić rozwój działalności merytorycznej stowarzyszeń mniejszości narodowych, potrzebne są systemowe rozwiązania w sprawie dofinansowania infrastruktury, czyli działalności administracyjnej. Inaczej będziemy mieli takie problemy, jakie miały miejsce również w Białymstoku, o czym wspomniałem wcześniej. Zdarzyło się to kilka lat temu i było omawiane w prasie centralnej, jeszcze redaktor Jerzy Giedroyć pisał w paryskiej „Kulturze”, że władze samorządowe popełniają błędy polityczne. Tymczasem na początku jest proza życia - lokal był duży i na początku lat 1990 został skomunalizowany. Okazało się, że stowarzyszenie działa w lokalu komunalnym, który wcześniej był w zasobach państwowych, pojawiły się bardzo duże zaległości, problem narastał i w konsekwencji zostało umorzone około 100 tys. zł. Koszty ponoszą samorządy na szczeblu lokalnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JerzyCzerwiński">Ten głos naświetlił sprawę z drugiej strony. Chciałbym dodać, że my widzimy kwestie pomocy udzielanej przez samorządy stowarzyszeniom mniejszości narodowych i etnicznych. Podkomisja zleciła sporządzenie zbiorczego zestawienia, w jakiej wielkości i w jaki sposób pomagają organizacjom mniejszości narodowych i etnicznych samorządy różnych szczebli - wojewódzkie, powiatowe czy gminne. Takie zestawienie jest przygotowywane, na szczeblu wojewódzkim mieli je sporządzić wojewodowie. Myślę, że wkrótce do nas spłynie i będziemy mogli je państwu udostępnić. Będzie to ciekawa lektura: na ile wspiera organizacje mniejszości narodowych rząd, a na ile samorządy. Zaś jeśli chodzi o kwestie pewnego uprzywilejowania stowarzyszeń mniejszości narodowych w uzyskiwaniu wsparcia, jest to dość trudne, bowiem stowarzyszenia, w tym także mniejszości narodowych, powinna obowiązywać pewnego rodzaju równość wobec prawa. Jest pytanie, dlaczego wspomagać te stowarzyszenia, a nie inne. Tu ocieramy się o kwestie konstytucyjne - nie wiem, czy tak łatwe do rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#OlgierdWojciechowski">Reprezentuję mniejszość litewską i chciałbym powiedzieć kilka słów o problemach, z którymi się borykamy. Nasze problemy są związane głównie z rozwojem oświaty, a jak wiadomo, kultura jest ściśle związana z rozwojem oświaty. Jednak ponieważ o oświacie będziemy mówić jutro, skupię się tu na problemach dotyczących przede wszystkim kultury. Nasze problemy nie odbiegają znacznie od tego, co przedstawili przedstawiciele innych mniejszości, chodzi głównie o dofinansowanie kultury. Chciałbym tu podkreślić, że otrzymujemy dotacje na poszczególne przedsięwzięcia kulturalne, natomiast nie mamy wsparcia działalności podmiotowej związanej z bazą materialną, wynagrodzeniami dla działaczy kultury. Nasze życie kulturalne opiera się na społecznej aktywności działaczy kulturalnych i jest to naprawdę poważny problem. Jeśli już mowa o finansach, jest także kwestia wydawania dwutygodnika „Auszra” - otrzymujemy dofinansowanie, ale nie możemy korzystać ze wsparcia finansowego bardzo potrzebnej bazy materialnej. Z tym wiąże się jeszcze jedna ważna sprawa, mianowicie otrzymujemy dofinansowanie zawsze w połowie roku budżetowego, a wydatki mamy od początku roku i w związku z tym jesteśmy zmuszeni do zaciągania kredytów. Chciałbym zwrócić uwagę także na problem upamiętnienia miejsc, gdzie w walkach polsko-litewskich polegli żołnierze litewscy. Jest to smutne, ponieważ mniejszości litewskiej bardzo zależy na tym, aby pomnik powstał w miejscowości Bełźniki. W tej sprawie były prowadzone negocjacje pomiędzy Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa a jej odpowiednikiem po stronie litewskiej i jak do tej pory nie przyniosło to żadnych rezultatów. Smutne jest to, iż koniecznością podjęcia decyzji w tej sprawie został obarczony proboszcz parafialny, myślę, że coś tu jest nie w porządku. Kolejna sprawa jest związana z mediami. My nie mamy możliwości odbioru telewizji regionalnej, czyli Programu 3 TVP, który, jak sądzę, utworzono właśnie z myślą o mniejszościach narodowych i etnicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JerzyCzerwiński">Jeśli chodzi o kwestie upamiętnień, będzie jej poświęcone jedno z najbliższych posiedzeń Komisji, na które pana zapraszamy. Myślę, że w sprawie braku możliwości odbioru Programu 3 TVP Komisja wystąpi z dezyderatem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#EugeniaOstaszewicz">Jestem pracownikiem samorządowym na terenie gminy Bielsk Podlaski, gdzie dwie trzecie ludności jest narodowości białoruskiej. Nic chciałabym, aby bardzo dużo spraw finansowych spadało na urzędy gmin, ponieważ nie są one zbyt bogate. W związku z tym, w momencie, kiedy jesteśmy coraz bliżej Unii Europejskiej, powinna wejść w życie ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych. Zacytuję Jerzego Giedroycia: „Mniejszości muszą mieć więcej praw niż posiada większość, gdyż tylko w ten sposób uda nam się zachować tożsamość narodową, kulturową oraz językową”. Zwracam się do Komisji o bardzo wnikliwe przeanalizowanie tych słów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#HalinaRomańczuk">Chciałam krótko wypowiedzieć się w sprawie lokali. Doskonale zdajemy sobie sprawę z trudności finansowych samorządów, jest prawdą to, co powiedziała pani wójt - trudno obciążać finansowo gminy utrzymaniem lokali i dlatego uważam, że ta sprawa faktycznie powinna być rozwiązana „odgórnie”. Jeśli chodzi o stowarzyszenie rosyjskie, chyba nigdzie tak jak tu, w Białymstoku czy w Warszawie, pod były zaborem carskim nie pozostało tyle rosyjskich domów. W Warszawie dużo domów zniszczono, ale tu są i zajmują je różne instytucje. Oczywiście, my nie mamy do nich prawa, bo nie zachowała się żadna dokumentacja, ale czy w ramach życzliwości, w którymś z tych domów nie znalazłyby się jakieś pomieszczenia dla naszego stowarzyszenia? Ostatni konkurs recytatorski poezji rosyjskiej wykazał, jak potrzebna jest nasza praca na tym terenie - zgłosiło się do niego przeszło 100 osób, przede wszystkim młodzieży. Język rosyjski wchodzi do szkół, a w związku z likwidacją Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej nie ma zaplecza dla rusycystów. Na terenie tego województwa świetnym zapleczem mogłoby być nasze stowarzyszenie. Dużo rzeczy mamy rozparcelowane w trzech prywatnych mieszkaniach. Działamy już dwunasty rok i uważam, że przy życzliwej postawie można byłoby rozwiązać problem lokalu, tym bardziej, że na Kongresie Kultury Polskiej ówczesny minister kultury zwrócił się do wszystkich z prośbą o bezpłatne udostępnianie pomieszczeń placówkom kulturalnym, bo Ministerstwo Kultury nie ma na to środków. Po dzień dzisiejszy jego prośba pozostaje bez echa. Ja jestem już starszym człowiekiem, przed wojną moja rodzina należała do Rosyjskiego Zjednoczenia Młodzieży, po dziś dzień w Białymstoku stoją domy, w których mieściło się Zjednoczenie. Ale niestety, dla nas nie ma tam miejsca. Nie wiem, czym można to wytłumaczyć. Kiedyś powiedziałam - szkoda, że nasze państwo nie pomyślało o tym, kiedy był TPPR, jak by było pięknie, gdyby w TPPR stworzyć dom mniejszości narodowych. Była tam sala, wszystko, co potrzeba - w domu działałyby wszystkie mniejszości. Uważam jednak, że w stosunku do mniejszości brak dobrej woli, co słyszeliśmy tu dziś na sali. W sanacyjnej Polsce w Białymstoku działały trzy organizacje rosyjskie, był teatr rosyjski i żydowski - mieściły się w jednym budynku, było jednak inaczej. Od 1956 do 1975 roku mieliśmy pomieszczenie, potem nie dało rady. Dlaczego? Bo raz jesteśmy biali, a raz - czerwoni. Proszę mi wybaczyć, że powiem gorzką prawdę, jednak na podstawie obserwacji z tylu lat widzę, że my dajemy wszystko, u nas jest wielka tolerancja, ale nie ma środków na księgową, a prowadzenie finansów wymaga od nas księgowości. Kto będzie teraz to prowadził? My nie mamy ludzi, przeważnie jesteśmy humanistami. Może pojawić się kontrola finansowa, ale niestety, nie ma fachowców. Czy ktoś zrobi to za darmo? Ludzie to robią za darmo, nawet księgowe, ale w księgowości nastąpiły duże zmiany i one orientują się w dzisiejszych przepisach. Obserwując to, co się dzieje, dochodzę do następującego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#HalinaRomańczuk">Wybaczcie mi tę gorzką prawdę, ale słyszymy: my wam wszystko dajemy, ale nic nie macie, zróbcie, jak chcecie. Sami zrezygnujecie, albo będziecie musieli zrezygnować, bo dalej nie będziecie mogli działać. Proszę mi wybaczyć, mam siedemdziesiąt lat i bogate doświadczenie, wy jesteście młodzi, nie pamiętacie, ale ja dużo rzeczy pamiętam, bardzo dużo. Mówi się o asymilacji mniejszości rosyjskiej - asymilacja następuje wtedy, gdy mniejszość czuje się zagrożona i woli się asymilować, aniżeli cierpieć. Kiedy ktoś pyta mnie, ilu mamy członków i kto do nas należy, odpowiadam: ci którzy jeszcze się nie boją, albo ci, którzy już się nie boją. Tak, bo można stracić pracę, można narazić się wielu osobom - taka jest rzeczywistość. Zresztą uczestnicy dzisiejszego posiedzenia mieli okazję o tym dziś usłyszeć. Proszę mi wybaczyć te słowa, ale uważam, że gdyby było więcej dobrej woli, można byłoby zrobić dużo rzeczy. Dlaczego domy są przekazywane biznesmenom? Przyznaje się jakieś ulgi. Dlaczego nie można przyznać mniejszości rosyjskiej, ukraińskiej, czy tatarskiej zwolnienia z czynszu na rok, czy półtora - na „rozruch”? Może ta organizacja będzie potrafiła coś zrobić, może zmniejszy bezrobocie w Polsce. Ale przecież my mamy związane ręce. Ja prowadzę zespół recytatorski, młodzież przychodzi do mnie do domu. Nasze stowarzyszenie nigdy nie korzystało z żadnych ulg, mimo że o to występowaliśmy; odpowiedź zawsze brzmiała - nie. Mimo wszystko proszę o dobrą wolę w stosunku do mniejszości, bo naprawdę odbieramy sytuację tak, że mówi nam się: „róbcie co chcecie, macie wolność, ale i tak będziecie musieli zlikwidować działalność, bo taka jest sytuacja - nie ma pomieszczenia”. Szczęśliwie przyjmują nas jeszcze muzea, mamy gdzie robić spotkania. Proszę członków Komisji, aby pomyśleli, jak nam pomóc, bo naprawdę nie mamy środków na utrzymanie, nawet na korespondencję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JerzyCzerwiński">Ostatnim punktem dzisiejszego programu będzie przygotowana przez Wydział Integracji Europejskiej Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego multimedialna prezentacja województwa podlaskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JerzyPółjanowicz">W imieniu wojewody, jak i własnym chciałem serdecznie podziękować za zaproszenie do udziału w posiedzeniu Komisji, a szczególnie za to, że została podjęta decyzja o wyjazdowej sesji Komisji na terenie Podlasia. Wiem, że dzisiejszy dzień był bardzo pracowity, ale także jutrzejszy dzień pozwoli wszystkim parlamentarzystom zapoznać się z problemami, o których była mowa dziś i będzie jutro. W momencie, kiedy za kilka tygodni będziemy świadkami historycznej decyzji, wierzę w to, że poszczególne samorządy, organizacje, stowarzyszenia, w tym mniejszościowe, przesądzą również o tym, że wejście do UE będzie dla nasz szansą. Jestem głęboko do tego przekonany. Myślę, że wejście Polski do UE nie stworzy tu, na pograniczu, na przyszłej granicy UE kolejnego muru, ale będzie kolejnym dobrym przykładem nawiązywania kontaktów jednego z państw członków UE z naszymi sąsiadami poprzez doskonałe przejścia graniczne, w tym budowane w Kuźnicy Białostockiej. Wojewoda stara się o utworzenie kolejnych przejść granicznych na granicy z Białorusią, aby pomimo dwóch różnych systemów mogły nas łączyć przepływy ludzi i interesy gospodarcze. Na Podlasiu jest tak, że jeden brat mieszka w Polsce, a drugi - na odległość rzutu kamieniem - po drugiej stronie granicy. Musimy tworzyć warunki ku temu, aby kontakty rodzinne były utrzymywane. Jest to również cel wojewody podlaskiego i przy tej okazji warto o tym mówić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JerzyCzerwiński">Dziękuję wszystkim zebranym, przepraszam za ewentualne potknięcia w prowadzeniu dyskusji, był to mój debiut. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>