text_structure.xml
147 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JanuszPiechociński">Otwieram posiedzenie Komisji Infrastruktury. W imieniu prezydium Komisji proponuję następujący porządek dzienny dzisiejszych obrad. W punkcie I dokonamy uzupełnienia składów osobowych stałych podkomisji, w punkcie II powołamy nową stałą podkomisję do monitorowania tworzenia systemu pozyskiwania oraz wykorzystania funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Jeśli taka będzie wola Komisji, to przejdziemy do pierwszego czytania rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Przypominam, że pracować będziemy na druku sejmowym nr 1421. W kolejnym punkcie proponujemy rozpatrzenia sytuacji w budownictwie i informacji o stanie realizacji ustaw i aktów wykonawczych. Sygnalizujemy od razu rozpatrzenie projektów dwóch dezyderatów - pana posła Jana Tomaki i pana posła Jerzego Polaczka w sprawie utworzenia Ministerstwa Budownictwa. W ostatnim punkcie zapoznamy się z informacją o stanie realizacji ustawy o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budowlanych oraz urbanistów. Czy do porządku dziennego zgłaszacie państwo uwagi formalne? Mogą je zgłaszać tylko parlamentarzyści.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzKobyłecki">Mam drobną uwagę do zapisu w zaproszeniu na dzisiejsze posiedzenie Komisji. W punkcie V chodzi do ustawę z dnia 15 grudnia 2000 r. o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów, a nie - jak mylnie napisano - „o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budowlanych oraz urbanistów”.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanuszPiechociński">Przepraszamy za ten błąd i proszę o skorygowanie w sekretariacie Komisji zapisu na dyskietce. Czy są inne jeszcze uwagi do porządku obrad? Nie ma uwag. Komisja Infrastruktury przyjęła proponowany porządek obrad. Przechodzimy do realizacji punktu I. Powinniśmy dokonać uzupełnienia składu osobowego stałych podkomisji. W ostatnim półroczu do naszej Komisji dołączyli nowi parlamentarzyści, którzy dotąd nie mają przydziału. Na tej liście jest np. pan poseł Grzegorz Tuderek. Proponuję, aby pan poseł znalazł się w stałej podkomisji do spraw budownictwa, której przewodniczącym jest pan poseł Jerzy Polaczek. Pan poseł wyraża zgodę. Czy na posiedzeniu jest obecna pani posłanka Małgorzata Ostrowska? Nie. A może jest obecny inny nowy członek naszej Komisji, pan poseł Jan Orkisz? Jest. Do jakiej podkomisji składa pan akces?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JanOrkisz">A do jakiej jest możliwość zgłoszenia swego udziału?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanuszPiechociński">Dyskretnie zwrócę uwagę, że mamy cztery obszary spraw, które obejmują swoim działaniem cztery stałe podkomisje. Są to: wspomniana podkomisja ds. budownictwa na czele z panem posłem Jerzym Polaczkiem, podkomisja ds. transportu na czele z panem posłem Bogusławem Liberadzkim, podkomisja ds. łączności na czele z panem posłem Henrykiem Długoszem oraz podkomisja gospodarki morskiej, której przewodniczy pan poseł Leszek Sułek. Do której z nich pan poseł chce się zapisać?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanOrkisz">Do stałej podkomisji ds. transportu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanuszPiechociński">Czy jest obecny pan poseł Zbigniew Musiał i czy podjął decyzję, w której podkomisji chce pracować? Nie jest obecny. Czy jest obecny na posiedzeniu pan poseł Zbigniew Deptuła? Też jest nieobecny. Do sekretariatu Komisji wpłynęło zgłoszenie od pani posłanki Małgorzaty Ostrowskiej, która chce znaleźć się w składzie stałej podkomisji ds. budownictwa oraz w stałej podkomisji ds. łączności. Wnoszę do Komisji o przegłosowanie wniosku o uzupełnienie składów osobowych podkomisji: ds. budownictwa - o pana posła Grzegorza Tuderka i panią posłankę Małgorzatę Ostrowską, ds. transportu - o pana posła Jana Orkisza i ds. łączności - o panią posłankę Małgorzatę Ostrowską. Przystępujemy do przegłosowania wniosku formalnego. Kto jest za wnioskiem? Stwierdzam, że Komisja 15 głosami, przy braku przeciwnych i wstrzymujących się, opowiedziała się za wnioskami o uzupełnienie stałych podkomisji. Przechodzimy do realizacji II punktu porządku dziennego - do powołania stałej podkomisji do monitorowania tworzenia systemu pozyskiwania i wykorzystania funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Informuję Komisję, że Prezydium Sejmu zaleciło powołanie stałych podkomisji w większości branżowych komisji sejmowych, aby uszczelnić system pozyskiwania i wykorzystania funduszy strukturalnych Unii Europejskiej. Otwieram zgłaszanie kandydatur do tej podkomisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JerzyPolaczek">Zgłaszam swoją kandydaturę.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanuszPiechociński">Ponadto zgłaszają się do podkomisji panowie posłowie: Andrzej Różański, Grzegorz Tuderek, Stanisław Gudzowski, Stanisław Żmijan, Bolesław Bujak oraz Jan Orkisz. Czy są jeszcze inne kandydatury? Nie ma. W związku z tym wnoszę do Komisji o powołanie stałej podkomisji w wymienionym składzie. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za takim składem podkomisji? Stwierdzam, że Komisja 15 głosami, przy braku przeciwnych i wstrzymujących się, powołała nową stałą podkomisję. Ukonstytuowanie podkomisji nastąpi na najbliższym posiedzeniu Komisji. Przechodzimy do III punktu obrad, który jest zarazem pierwszym punktem merytorycznym dzisiejszego posiedzenia. Witam serdecznie przedstawicieli resortu infrastruktury z prezesem Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, panem ministrem Markiem Bryksem, witam wszystkich gości. Przechodzimy do pracy nad drukiem sejmowym nr 1421. Jest to pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Proponuję, abyśmy w pierwszej części procedowania wysłuchali głosu pana ministra Marka Bryksa, potem przeprowadzili serię pytań i zakończyli powołaniem podkomisji do pracy nad rządowym projektem ustawy. Prezydium Komisji przygotowało już pewne kandydatury członków tej podkomisji, ale bardzo proszę zainteresowanych posłów o zgłaszanie się do pracy w tej podkomisji. Przekazuję głos prezesowi Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MarekBryks">W imieniu prezesa Rady Ministrów przedstawiam projekt ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz o zmianie niektórych innych ustaw, który jest zamieszczony w druku poselskim nr 1421. Ustawa o gospodarce nieruchomościami z dnia 21 sierpnia 1997 roku obowiązuje od dnia 1 stycznia 1998 roku, a zatem prawie pięć lat. Można powiedzieć, że w zasadzie nie była zmieniana przez cały ten okres. Mieliśmy do czynienia tylko z dwiema nowelizacjami. Pierwsza obowiązywała od 1 stycznia 1999 roku i była dokonana wyłącznie w zakresie dotyczącym kompetencji organów administracji publicznej w związku z pakietem ustaw wprowadzających reformę tej administracji. Następnie ustawa była poddana - z dniem 15 lutego 2000 roku - doraźnej nowelizacji, w której z kolei skoncentrowano się na najpilniejszych zmianach merytorycznych. Ustawa jest aktem prawnym, który po raz pierwszy kompleksowo uregulował obszerną dziedzinę gospodarki nieruchomościami. Kompleksowość regulacji ułatwia praktyczne stosowanie ustawy i jest bardzo przychylnie przyjmowana przez organy administracji publicznej, a szczególnie samorządy oraz środowiska działające na rynku nieruchomości. Obecna nowelizacja jest spowodowana potrzebą uwzględnienia w przepisach ustawy wniosków wynikających z kilkuletnich doświadczeń w jej stosowaniu przez organy administracji publicznej oraz środowiska związane z nieruchomościami, a także orzecznictwa Naczelnego Sądu Administracyjnego i sądów powszechnych. Przed podjęciem niniejszej inicjatywy legislacyjnej Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, który opracował projekt zmiany ustawy, zwrócił się do wojewodów, marszałków województw, wybranych powiatów i gmin o nadesłanie propozycji zmian, których potrzeba wynika ze stosowania ustawy. Zebrano bardzo bogaty materiał informacyjny, wykorzystany przy opracowaniu niniejszego projektu. Robił to departament, który dzisiaj nazywa się Departament Rynku Nieruchomości. Kieruje nim obecny na posiedzeniu i dobrze państwu znany pan dyrektor Henryk Jędrzejewski. Równocześnie projekt nowelizacji został opracowany z uwzględnieniem zasad nowej techniki legislacyjnej wynikającej z rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 roku w sprawie „Zasad techniki prawodawczej”. Zgodnie z tą techniką podaje się nowe brzmienie całego przepisu lub jego jednostki redakcyjnej, chociażby zmiana dotyczyła tylko jednego wyrazu. W przypadku nowelizacji naszej ustawy mamy wiele takich zmian, gdzie dodanie jednego lub dwóch wyrazów zasadniczo uszczegóławia dotychczasowy zapis, ale musi być podane w tej formie, co powoduje wrażenie, że poprawek jest znacznie więcej i że nowelizacja jest głęboka. Tymczasem niektóre zmiany dotyczą tylko niewielkich korekt w przepisie już obowiązującym. Z tego powodu w dalszej części wystąpienia odniosę się tylko do zmian zasadniczych, które nie mają charakteru zmian natury formalnej, lecz przede wszystkim mają charakter merytoryczny. Ponadto pragnę poinformować państwa, że w związku z wejściem w życie ustawy z dnia 20 czerwca 2002 roku o bezpośrednim wyborze wójta, burmistrza i prezydenta miasta, do projektu zostały wprowadzone kompetencje wójta, burmistrza lub prezydenta miasta zamiast kompetencji zarządów gmin, tak jak to było wcześniej. Przejdę do przedstawienia istoty proponowanych zmian w ustawie. Ustawa o gospodarce nieruchomościami składa się z kilka działów tematycznych, dlatego też proponowane główne zmiany merytoryczne przedstawię w grupach odpowiadających tym działom. Zakres pierwszy dotyczy gospodarowania nieruchomościami publicznymi. Zmiany dotyczące tej problematyki mają na celu zwiększenie dyscypliny przy gospodarowaniu mieniem publicznym, ograniczenie dowolności postępowania w tych sprawach, oddziaływanie na zwiększenie dochodów budżetowych z gospodarowania mieniem publicznym oraz zapewnienie bezpieczeństwa obrotu nieruchomościami. Jak członkowie Komisji dobrze wiedzą, coraz bardziej ubywa nam mienia publicznego, podczas gdy zobowiązania państwa wcale nie maleją, wręcz przeciwnie - pojawiają się nowe tytuły.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MarekBryks">Wiążą się z tym jeszcze inne kwestie, do których powrócę, ale warto o tym pamiętać, aby ograniczyć dowolności postępowania i zwiększyć dochody budżetu. Takie regulacje zawarliśmy w tym rozdziale ustawy. Mają one szczególnie duże znaczenie w przypadku nieruchomości Skarbu Państwa, którym dysponuje na poziomie pierwszej instancji starosta, czyli organ samorządowy, wykonując zadanie jako powierzone zadanie rządowe. Wśród proponowanych zmian chciałbym wskazać na zapisy uściślające tryb przeprowadzania przetargów na zbywanie nieruchomości publicznych, terminy procedur przetargowych oraz tryb zbywania nieruchomości po dwóch nieudanych przetargach. Uściślono także sposób ustalania ceny wywoławczej i cen transakcyjnych. Wprowadzono przepisy dyscyplinujące dokonywanie darowizn nieruchomości publicznych i ich odwoływania w przypadku niewykorzystania nieruchomości zgodnie z celem, na który nastąpiła darowizna. Są to zapisy, do których zmusiło nas życie, ponieważ nastąpiła w tym obszarze nadmierna swoboda w darowiznach, jak również mieliśmy do czynienia z przypadkami nieprawidłowego wykorzystywania. W związku z tym uznaliśmy za niezbędne, by zapewnić bezpieczeństwo i jednoznaczność obrotu, sformułowań i procedur. Zdyscyplinowano także udzielanie i żądanie zwrotu udzielonych bonifikat od ceny sprzedawanych lub oddawanych w użytkowanie wieczyste nieruchomości publicznych. Kolejna propozycja zmian dotyczy tak zwanych pierwszeństw w nabyciu nieruchomości publicznych, przyznanych przez art. 34 ustawy trzem kategoriom podmiotów, w tym najemcom lokali mieszkalnych. Ponieważ pierwszeństwo najemcy odnosi się wyłącznie do lokalu zajmowanego na podstawie umowy najmu, w praktyce zdarzały się przypadki sprzedaży całych budynków, na rzecz osób trzecich, bez poszanowania pierwszeństwa przysługującego najemcom lokali mieszkalnych. Proponujemy zatem w nowelizowanej ustawie zapis, który ma uniemożliwić tego rodzaju praktyki i wzmocnić ochronę prawną najemców lokali mieszkalnych. Zapobiegnie to, mamy nadzieję, sytuacjom konfliktowym, jakie wystąpiły przy sprzedaży domów zakładowych osobom trzecim wraz z najemcami. Mieliście z pewnością państwo okazję zapoznawać się z takimi sytuacjami, może jako posłowie byliście przez swoich wyborców w tej sprawie nagabywani. Staramy się w nowelizacji uregulować tę sprawę. Uważamy, że pierwszeństwo przysługujące najemcom nie może być w trybie sprzedaży nieruchomości pomijane czy omijane w jakiś sposób. Staramy się dać bardziej jednoznaczne zapisy, tak aby można było skutecznie z nich skorzystać. Drugim istotnym obszarem jest przekształcanie lub ograniczanie praw do nieruchomości. Zmiany proponowane w nowelizacji dotyczą problematyki mającej na celu wprowadzenie ułatwień przy realizacji polityki przestrzennej, szczególnie przez gminy. Prowadzą one także do ułatwień we wdrażaniu ładu przestrzennego oraz usprawnienia realizacji celów publicznych, w tym inwestycji infrastrukturalnych. Celom tym służą zapisy między innymi dotyczące podziału nieruchomości. Mamy bowiem często do czynienia z nieruchomościami o nieuregulowanym stanie prawnym, a z powodów inwestycyjnych musimy dokonać podziału tych nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#MarekBryks">Do tej pory praktycznie było to niemożliwe. Proponujemy wobec tego wprowadzenie zapisów, które umożliwią dokonanie z urzędu podziałów nieruchomości o nieuregulowanym stanie prawnym. Jeśli dla realizacji inwestycji publicznych niezbędne było nabycie części nieruchomości, co oznacza konieczność uprzedniego dokonania jej podziału, podział nie był możliwy, jeżeli nieruchomość posiadała nieuregulowany stan prawny. Konsekwencją tego była niemożność nabycia nieruchomości, czyli w praktyce blokada realizacji celu publicznego, często bardzo ważnego. Tę blokadę staramy się usunąć. Upraszczamy także procedurę przekształcania nieruchomości wadliwie ukształtowanych poprzez ich połączenie i wtórny podział na działki gruntu ukształtowane już zgodnie z ustaleniami planu zagospodarowania przestrzennego. W odniesieniu do praw pierwokupu nieruchomości proponujemy rozszerzenie tego prawa na wszystkie przypadki, w których dochodzi do obrotu prawem użytkowania wieczystego, niezależnie od formy, w jakiej to prawo powstało. Do ustawy wprowadzono także stosowanie prawa pierwokupu na obszarze portów i przystani morskich, ze względu na strategiczne znaczenie tych obszarów dla gospodarki naszego kraju. Natomiast dla skrócenia oczekiwania stron umowy na podjęcie przez gminę decyzji o skorzystaniu z prawa pierwokupu, proponujemy zastąpienie dotychczasowego terminu 2 miesięcy, w którym gmina może skorzystać z tego prawa, terminem 1 miesiąca. Jest to tym bardziej uzasadnione, że obecnie o skorzystaniu z prawa pierwokupu będzie decydował indywidualnie wójt, burmistrz albo prezydent miasta, zamiast kolegialnie zarząd gminy, jak to było dotychczas. Wydaje się, że miesiąc jest okresem wystarczającym dla podjęcia takiej decyzji. Istotne znaczenie dla realizacji inwestycji celu publicznego mają zmiany dotyczące wywłaszczania nieruchomości. Zaproponowane w przedłożonej dzisiaj państwu ustawie zapisy umożliwiają dokonywanie w ramach jednej procedury, podziałów i wywłaszczeń nieruchomości o nieregulowanym stanie prawnym. Powinno to znacznie przyspieszyć załatwianie spraw związanych z nabywaniem nieruchomości na cele publiczne. Zaproponowano także, aby w przypadku wywłaszczenia nieruchomości, obciążające tę nieruchomość prawa zobowiązaniowe oraz prawo trwałego zarządu wygasały z mocy prawa. Jest to szczególnie ważne, gdy realizacja celu publicznego wymaga na ogół dysponowania nieruchomością nieobciążoną różnymi prawami. Kolejne zmiany dotyczą sposobu ustalania i wypłaty odszkodowania za wywłaszczone nieruchomości. Nie wycofujemy się z tej zapowiedzi, uważając, że wywłaszczenie wymaga autentycznej wyceny, opartej na rzetelnej wycenie rynkowej i wypłaty odszkodowania. Próbujemy pogodzić konstytucyjną zasadę przyznawania „słusznego” odszkodowania z interesem Skarbu Państwa i jednostek samorządu terytorialnego. Wprowadzono między innymi do ustawy zapisy, które uzależniają wypłatę odszkodowania od zakończenia procedury odwoławczo-skargowej, także przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. Wypłata odszkodowania kończy procedurę. W przeciwnym razie należałoby podejmować czasochłonne działania dla odebrania wypłaconego zbyt wcześnie odszkodowania, gdyby sąd uchylił decyzję o wywłaszczeniu.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#MarekBryks">Ze względu na potrzebę odciążenia budżetu państwa i budżetów jednostek samorządu terytorialnego wprowadzono zapisy mówiące, że koszty odszkodowania za wywłaszczoną nieruchomość będzie mogła pokryć na zasadzie dobrowolności także osoba lub jednostka organizacyjna, która będzie realizowała cel publiczny. Stwarzamy tym samym dodatkową możliwość, antycypując, że sytuacja taka może mieć miejsce, aby umożliwić wykorzystanie takich środków na realizację celu publicznego. Zaproponowano również zapisy ustalające, że w przypadku zwrotu wywłaszczonej nieruchomości niewykorzystanej na cel określony w decyzji o wywłaszczeniu, warunkiem zwrotu nieruchomości jest zwrot wypłaconego niegdyś odszkodowania. Zwrot musi być dwustronny. Zapobiegnie to stosowaniu czasochłonnych procedur wyegzekwowania należności dla budżetu państwa lub budżetów jednostek samorządu terytorialnego od poprzedniego właściciela, któremu zwrócono nieruchomość. Uważamy, że chodzi o uproszczenie procedur, aby także budżety gmin osiągnęły korzyści finansowe, i to prawie natychmiast, to znaczy w momencie, kiedy dokonywany jest zwrot. Bardzo szczegółowo w znowelizowanej ustawie uregulowano tryb rozliczeń w przypadku zwrotu wywłaszczonych nieruchomości. Regulacja ta jest niezbędna ze względu na to, że odszkodowanie często było przyznawane w postaci nieruchomości zamiennej. Ponadto zwracana nieruchomość znajduje się najczęściej w innym stanie niż stan w dniu wywłaszczenia. Próbowaliśmy w nowelizacji uwzględnić wszystkie te sytuacje. Sprawa ta ma duży wydźwięk społeczny, dotyczy konstytucyjnej ochrony prawa własności, wymaga więc szczegółowych i jednoznacznych uregulowań prawnych. Dokonane zmiany pozwolą, jak sądzę, uniknąć rozmaitych interpretacji władz lokalnych czy prawników, którzy będą przywoływani przez strony do rozstrzygania tej kwestii. Chcielibyśmy, aby można było oprzeć się na przepisach tej ustawy i wydać odpowiednią decyzję. Podstawową i bardzo potrzebą regulacją prawną dotyczącą problematyki partycypacji właścicieli nieruchomości w kosztach budowy urządzeń infrastruktury technicznej, zwanej także opłatą adiacencką, jest upoważnienie Rady Ministrów do wydania rozporządzenia. W tym akcie wykonawczym określone zostaną kryteria, jakie muszą być spełnione, żeby można było uznać, że zostały stworzone warunki do podłączenia nieruchomości do tych urządzeń. Jest to warunek wymierzenia opłaty adiacenckiej. Na brak tego przepisu wskazywał Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrując skargi na decyzje o ustaleniu opłaty adiacenckiej. Bez rozstrzygnięcia tej sprawy przepisy dotyczące opłat adiacenckich praktycznie są „martwe”. Trzeci zakres ważnych działań dotyczy obsługi rynku nieruchomości. Tę obsługę prowadzą między innymi rzeczoznawcy majątkowi, pośrednicy w obrocie nieruchomościami i zarządcy nieruchomości. Zawody te należą do zawodów regulowanych przepisami ustawy o gospodarce nieruchomościami. Od prawidłowego działania osób wykonujących te zawody zależy w dużej mierze funkcjonowanie rynku nieruchomości. Dlatego też w nowelizacji zaproponowano zapisy, które mają usprawnić działalność osób obsługujących rynek nieruchomości. Do regulacji tych należą zapisy dotyczące poszerzenia możliwości dostępu rzeczoznawców majątkowych do baz informacyjnych zawierających dane o rynku nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#MarekBryks">W przypadku pośredników w obrocie nieruchomościami zarządców nieruchomości. Chodzi o stworzenie jakiejkolwiek możliwości dostępu do tych baz, chociaż w zakresie ograniczonym, dostosowanym do specyfiki tych zawodów. W ustawie uregulowano także bardzo ważne kwestie związane z terminem ważności operatu szacunkowego, potwierdzenia aktualności wycen oraz oceny wykonywania operatów szacunkowych. Regulacje te będą sprzyjały podniesieniu poziomu obsługi rynku nieruchomości dokonywanych na podstawie sporządzonych operatów szacunkowych w okresie kilku miesięcy od ich sporządzenia. Wprowadzono prawną ochronę tytułów zawodowych oraz uregulowano kompetencje do wydawania standardów zawodowych. Na uwagę zasługują regulacje dotyczące form, w jakich może być po upływie okresu przejściowego, podejmowana działalność w zakresie rzeczoznawstwa majątkowego i pośrednictwa w obrocie nieruchomościami, z zachowaniem zasady uczciwej konkurencji na rynku nieruchomości. Uściślono zapisy dotyczące odpowiedzialności zawodowej osób obsługujących rynek nieruchomości, w tym kar dyscyplinarnych za naruszenie przepisów prawa w tej działalności oraz zatarcia wymierzonych kar. Do znowelizowanej ustawy wprowadzono ważną regulację prawną umożliwiającą publikowanie w formie zapisu elektronicznego w Internecie centralnych rejestrów rzeczoznawców majątkowych, pośredników w obrocie nieruchomościami i zarządców nieruchomości. Ze względu na coraz bardziej powszechną dostępność Internetu zapis ten będzie dobrze służył tym, którzy korzystają z usług osób obsługujących rynek nieruchomości, będzie też sprzyjał dobrze pojmowanej konkurencji. Przede wszystkim zapis taki ułatwi dotarcie do istotnych informacji. Od dnia 1 stycznia 2001 roku wykonywania działalności w zakresie pośrednictwa w obrocie nieruchomościami i zarządzaniem nieruchomościami bez licencji zawodowej jest nielegalne. Wynika to jeszcze z poprzedniej wersji ustawy. Brak licencji naraża klientów na straty, jeżeli natrafia na osobników podających się za pośredników, nie posiadających jednak odpowiedniej licencji. Dlatego też zaproponowaliśmy w ustawie uściślenie przepisów karnych dotyczących osób, które prowadzą taką działalność bez posiadania licencji zawodowej. Zakwalifikowano taką działalność jako wykroczenie, karane na podstawie Kodeksu wykroczeń. Ustalono także organy kontrolne, które mogą składać wniosek o zastosowanie kar. Dla prowadzenia polityki w zakresie gospodarki nieruchomościami i stwarzania warunków dla funkcjonowania rynku nieruchomościami niezbędne jest prowadzenie badań tego rynku. Do ustawy wprowadzono zatem przepisy, które wskazują na prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, jako na organ właściwy do przeprowadzenia badań tego rynku. Zobowiązano jednocześnie organy administracji rządowej i samorządowej do nieodpłatnego udostępniania do wglądu prezesowi tego urzędu posiadanych danych dotyczących zjawisk zachodzących na rynku nieruchomości, w szczególności cen transakcyjnych, czynszów oraz liczby przeprowadzanych transakcji. Proponowane zmiany nie przewidują bowiem zakładania kolejnych zbiorów ani baz informacyjnych. Są to zapisy kompetencyjne, które upoważniają prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast do korzystania ze zbiorów istniejących w celu opracowywania analiz i zestawień zbiorczych charakteryzujących rynek nieruchomości. Ponadto proponowane zapisy zobowiązują prezesa urzędu do publikowania tych analiz i zestawień. Na tę kwestię chciałbym szczególnie zwrócić uwagę Wysokiej Komisji, ponieważ jest ona niezmiernie ważna.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#MarekBryks">Bardzo często nie umiemy dokonywać uogólniających wniosków dotyczących rynku nieruchomości ponieważ nie posiadamy takich danych. Bazujemy więc na wiedzy przypadkowej, cząstkowej uzyskanej od jednego developera czy od kilku zarządców nieruchomości. To nie jest jednak wiedza wystarczająca do budowania jakichkolwiek programów. Walczyliśmy długo i usilnie o to, aby można było dla prezesa Urzędu Mieszkalnictwa udostępniać dane istniejące w sposób nieodpłatny. Dla nas jest to ogromną przeszkodą, ponieważ nie mamy środków na to, żeby zbierać dane i tworzyć nowe bazy informacyjne, ale wykorzystać istniejące dane dla dokonywania analiz rynku i prognozować ten rynek na podstawie rzetelnych danych. Czwarta grupa zapisów zawartych w ustawie to przepisy przejściowe i zmiany w innych ustawach. W projekcie przedłożonym Wysokiej Komisji rozstrzygnięto kwestię kompetencji do windykacji należności z tytułu uwłaszczenia osób prawnych. Wprowadzono zapisy ustalające, że te kompetencje będzie posiadał właściwy organ. W przypadku nieruchomości Skarbu Państwa będzie to starosta wykonujący zadanie z zakresu administracji rządowej. W przypadku nieruchomości samorządowych, będzie to organ wykonawczy samorządu terytorialnego. Zaproponowano ustalenie daty granicznej, po której wygasa roszczenie o uwłaszczenie posiadaczy nielegitymujących się tytułem prawnym do nieruchomości. Przepis ten jest przepisem przejściowym, a więc z natury rzeczy nie powinien obowiązywać bez ograniczeń czasowych. Jest najwyższa pora, aby ogłosić koniec tego okresu, w którym on będzie działał. Proponujemy, żeby to był 31 grudnia 2004 roku. W trakcie naszych prac doszliśmy do przekonania, że nie można przepisu przejściowego ciągnąć w nieskończoność. Następna ważna regulacja prawna to proponowane zmiany dotyczące zdyscyplinowania przebiegu komunalizacji mienia państwowego. Komunalizacja tego mienia trwa już 13 lat i wydaje się, że najwyższa już pora ją zakończyć. Nie może dłużej trwać sytuacja, w której nie wiadomo ostatecznie, które nieruchomości stanowią własność, czyli zasób Skarbu Państwa, a które stanowią własność, czyli zasób gmin. Gdyby wyznaczyć datę graniczną, a zaproponowaliśmy w ustawie termin 31 grudnia 2004 roku, to nawet biorąc pod uwagę, że procedura uchwalenia ustawy będzie trochę trwała, to jednak jest to wystarczający okres, żeby ci, którzy zaniedbali te kwestie, dołożyli starań i zechcieli je wreszcie uregulować. Termin graniczny do końca tego roku pozwoli na złożenie przez gminy spisów inwentaryzacyjnych. Jeżeli do tego czasu spisy nie zostaną złożone, to wojewoda będzie mógł wszcząć postępowanie komunalizacyjne z urzędu bez tych spisów. Przepis ten zdyscyplinuje działania i przyspieszy zakończenie procesu komunalizacji. Taką przynajmniej mamy nadzieję. Jest jeszcze jedna kwestia, na którą chciałbym zwrócić uwagę Komisji. Mamy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 19 grudnia 2002 roku dotyczące kwestii rekompensat za mienie „zabużańskie”. Razem z Ministerstwem Skarbu Państwa stworzyliśmy zespół, który rozpoczął prace, następnie pan premier Leszek Miller powołał specjalny zespół do rozwiązania tego problemu. Na czele tego zespołu stanął wicepremier, pan Marek Pol. Zespół zakończył prace i przekazał swoje wnioski prezesowi Rady Ministrów i sądzę, że w najbliższym czasie będą one przekazane do zastosowania.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#MarekBryks">Dlatego też w projekcie ustawy nowelizującej ustawę o gospodarce nieruchomościami nie zaproponowano zmian do art. 212 dotyczącego tej problematyki, ponieważ będzie ona rozwiązana w inny sposób. Mówiąc o zespole rządowym wskazuję, że to rozwiązywanie już się rozpoczęło. Jeżeli rząd dzisiaj, a zapewne najdalej za tydzień, podejmie w tej kwestii decyzje, to poinformuję państwa, jaki jest tryb załatwienia sprawy mienia „zabużańskiego”. Będzie to decyzja przede wszystkim polityczna, ale mająca także ogromną wagę ekonomiczną. Można głosić skrajne poglądy, że trzeba oddać wszystko pierwotnym właścicielom na podstawie wyłącznie zeznań dwóch świadków. Oznaczać to może, że Skarb Państwa poniesie ogromne straty, wręcz niewyobrażalne. Nie jesteśmy bowiem w stanie wypłacić takich sum. Próba ograniczenia tych wypłat wymaga powiedzenia bardzo wyraźnie, że całe społeczeństwo, a więc wszyscy podatnicy, muszą za to zapłacić. Powstaje zatem znowu polityczne pytanie, dlaczego społeczeństwo ma zapłacić akurat za mienie „zabużańskie” i dlaczego tyle. Jak powiedziałem, rząd już w najbliższym czasie zaproponuje rozwiązanie tej sprawy. Przedstawiając projekt ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami i o zmianie niektórych innych ustaw zawarty w druku sejmowym nr 1421, w imieniu prezesa Rady Ministrów proszę o jej przyjęcie w pierwszym czytaniu i przekazanie do dalszych prac legislacyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JanuszPiechociński">Prosimy o pytania i uwagi. Pozwolę sobie jako pierwszy skierować kilka pytań do pana ministra Marka Bryksa. Zacznę od kwestii wywłaszczeniowych. Czy w pracach nad projektem wyciągnęliście wnioski z kłopotów towarzyszących przygotowaniom projektów ustaw winietowych? Chodzi o przyspieszenie realizacji programu budowy autostrad. Mieliśmy kilka publicznych oskarżeń o niekonstytucyjność rozwiązań prawnych zastosowanych w tych ustawach. Drugi obszar spraw dotyka kwestii związanych z komunalizacją mienia Skarbu Państwa. W mojej ocenie mamy do czynienia z nową jakością. Administracja rządowa nie chce pozbywać się mienia w tym trybie. Szczególnie w atrakcyjnych miejscach, w takich np. jak powiaty podwarszawskie, ze strony samorządów płyną liczne skargi pod adresem kolejnych wojewodów. Urzędnicy wojewody mazowieckiego mówią wprost, że nie uwłaszczymy was, bo my też chcemy coś sprzedać, bo nam także potrzebne są pieniądze. Przy takiej postawie administracji rządowej data graniczna, którą państwo proponujecie w ustawie, będzie nierealna. Bo nie ma dobrego rozwiązania tej kwestii. Jak w takim razie rozstrzygnąć cały problem? Pan minister zasygnalizował problemy związane z tak zwanym mieniem zabużańskim, ale nie będę tego wątku kontynuował, bo zapewne niebawem rząd przedstawi swoje stanowisko. Mam natomiast pytanie dotyczące opłat adiacenckich. Czy są pozytywne przykłady miejscowości, w których udało się wprowadzić ten model, który urząd proponuje w ustawie, bez konfliktu społecznego?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#BolesławBujak">Czy projekt ustawy przewiduje załatwienie tysięcy spraw związanych z trybem podziału nieruchomości, aby można było skomunalizować drogi publiczne? Mam na myśli drogi gminne, powiatowe i wojewódzkie. Dzisiaj jest to często niemożliwe dlatego, że w skład tych dróg wchodzą także nieruchomości będące własnością osób fizycznych. Procedura i tryb podziału takich nieruchomości jest trudny i bardzo długi, nie mówiąc już o kosztach. Są to koszty bardzo poważne nie tylko dla gmin, ale także dla osób fizycznych. Wiąże się to niekiedy z zakładaniem ksiąg wieczystych na całe gospodarstwo w przypadku gruntów rolnych. Od wielu lat istnieje społeczne oczekiwanie, aby Sejm w czasie legislacji umożliwił komunalizację dróg poprzez nowelizację ustawy o gospodarce nieruchomościami. Czy przez tę nowelizację ustawy moglibyśmy załatwić ten obszar spraw?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JanuszPiechociński">A kto będzie za to płacił, panie pośle?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#StanisławŻmijan">Moje pytanie dotyczy działu II - Powszechna taksacja nieruchomości, do którego zaproponowano rozdział 3 Badanie rynku nieruchomości. Jestem przekonany, że taki rozdział w ustawie jest potrzebny, a nawet wręcz konieczny. Jaki jest jego cel? W uzasadnieniu nie mogę uchwycić idei, czy zapisy tego rozdziału przełożą się na synchronizowanie prac różnych urzędów i instytucji państwowych. Chcę zapytać o praktyki stosowane przez urzędy skarbowe oraz sądy powszechne. Przepisy tego rozdziału powinny spowodować, że zdobyte przez Urząd Mieszkalnictwa informacje bazowe będą dostępne wszystkim. Obecnie urzędy skarbowe, nie wiadomo na podstawie jakich przepisów, wzywają strony zawieranych umów i karzą im zapłacić domiar itd. Podobne praktyki panują w sądach, w których do dzisiaj funkcjonują biegli sądowi, którzy nie mają uprawnień do wykonywania tych czynności. Jaki jest cel tego rozdziału?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JerzyPolaczek">W ocenie skutków tej regulacji ustawowej rząd stwierdza, iż ze względu na brak skutków finansowych dla budżetu państwa i budżetów samorządów, nie ma potrzeby wskazania źródeł finansowania. Chciałbym od przedstawicieli rządu usłyszeć głębszą ocenę skutków wdrożenia tej ustawy. Być może wdrożenie ustawy spowoduje zwiększenie wpływów do budżetu Urzędu Mieszkalnictwa, bez względu na jego dalsze losy. W dalszej części posiedzenia spróbuję zaproponować przyjęcie dezyderatu utworzenia Ministerstwa Budownictwa. W mojej ocenie, samorządy lokalne poniosą skutki finansowe wdrożeniu tej ustawy, podobnie jak administracja rządowa, zwłaszcza na poziomie urzędów wojewodów. Mówię o tym w kontekście propozycji, skądinąd słusznej, zakończenia procesu komunalizacji. Propozycja ta z całą pewnością wymaga poparcia, bo trzeba zakończyć ten proces trwający już wiele lat. Należałoby w związku z tym wzmocnić służby wojewodów. Narzuca się pytanie o kontekst finansowy wdrażania ustawy o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji drogowych. Obydwie ustawy pociągną za sobą poważne skutki finansowe, zwłaszcza w obrębie administracji rządowej na poziomie urzędów wojewodów, a prawdopodobnie także w Urzędzie Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. Jeśli w posiedzeniu Komisji uczestniczą przedstawiciele samorządów, mam na myśli Unię Metropolii Polskich czy Związek Miast Polskich, to prosiłbym o opinię na temat skutków finansowych dla gmin wdrożenia tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JanuszPiechociński">Czy są jeszcze chętni do zadania pytań? Nie widzę, skończyliśmy zatem pierwszą turę pytań do pana ministra, któremu oddaję głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MarekBryks">Zacznę od pierwszego pytania pana przewodniczącego, dotyczącego porównania naszej ustawy ze spec-ustawą o autostradach. Ta sama kwestia pojawiła się zresztą również w pytaniu pana posła Jerzego Polaczka. Pracowaliśmy nad ustawą o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami w trybie, o którym wspomniałem, niezależnie od tego, że równocześnie Ministerstwo Infrastruktury pracowało w trybie pilnym i nadzwyczajnym nad ustawami o winietach. Przyjęta przez Sejm ustawa o nadzwyczajnym trybie budowania autostrad i innych dróg krajowych dotyczy konkretnych inwestycji liniowych celu publicznego. Natomiast w naszej ustawie nie odnosimy się w ogóle do tego typu inwestycji liniowych zakładając, że tamta ustawa załatwia tę sprawę. Wobec tego nie ma w tej ustawie takich przełożeń. Uzyskaliśmy opinię Rządowego Centrum Legislacji, która pozytywnie odniosła się do ustawy w kontekście zapisów konstytucji. Chodzi raczej o niejasności prawne wywołane ustawą winietową, która niosła pewne komplikacje, tworząc nieznane dotąd rozwiązania prawne. Przygotowując nowelizację ustawy o gospodarce nieruchomościami nie poszliśmy w tym kierunku. Dlatego proponowane przez nas rozwiązania legislacyjne nie powinny budzić takiego niepokoju jak w przypadku ustawy winietowej. Kolejna sprawa podniesiona w pytaniach to komunalizacja mienia. To bardzo ważny temat cieszę się, że problem ten podnieśli w swoich wypowiedziach panowie posłowie. Nie mogę się jednak zgodzić ze sformułowaniem, że zmieniamy sposób podejścia do tej kwestii, czy jakościowo - jak powiedział pan przewodniczący - jest to teraz inna sprawa. Tak nie jest. Rząd nie ma ochoty przejmować mienia znajdującego się w zasobie gmin. Naszym interesem jest dopilnowanie, aby powstał porządek, którego dzisiaj nie ma. Jest spora część mienia, w pewnym sensie nawet niechcianego i dobrze byłoby nareszcie postanowić, do kogo ono należy. Tylko taki zamysł mamy w tej ustawie. Chciałbym zwrócić uwagę obu panom posłom, że dotyczy to tylko tego mienia, do którego pretendują gminy, i że w gruncie rzeczy to my chcemy zapisami tej ustawy zmusić gminy do tego, aby wykonały spisy inwentaryzacyjne tych nieruchomości. Umożliwi to dopiero wojewodzie podjęcie ostatecznej decyzji. De facto zapisami ustawy chcemy zmusić gminy, by do końca roku 2004 złożyły takie spisy u wojewody. W ten sposób gminy określą się co do tego mienia, co do którego się do tej pory nie określiły. W ten sposób od początku roku 2005 mógłby zaistnieć porządek w zasobach gmin. A co sobie gminy życzą, to jest już kwestia rozmów i uzgodnień na linii gmina-wojewoda. Podkreślam, że zasada ta nie dotyczy województw i powiatów, tylko gmin. Pan poseł Janusz Piechociński pytał o opłaty adiacenckie. Rzeczywiście, do tej pory trudno byłoby znaleźć pozytywne przykłady, ale trudne do pokazania byłyby także przykłady negatywne, ponieważ był to zapis martwy. W różnych środowiskach, głównie w środowisku samorządowym, odczuwana jest potrzeba istnienia takiego zapisu ustawowego, jaki proponujemy w ustawie. Osobnym problemem będzie egzekwowanie tego przepisu.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#MarekBryks">Mieliśmy dwa wyjścia; albo zrezygnować z tego zapisu, co nie jest dobrze przyjmowane przez władze samorządowe, mające ciągle nadzieję, że wykorzystają ten zapis do zasilania swego budżetu. Jest to myślenie logiczne, ponieważ opłaty adiacenckie powstają w wyniku wzrostu wartości działek, a to bierze się z inwestycji dokonywanych przez gminy. W związku z tym uważamy, że zapis o opłatach adiacenckich istnieć powinien. To, co proponujemy w ustawie, to jego takie uściślenie, aby on był w praktyce stosowany. Pan poseł Bolesław Bujak pytał o tryb podziału nieruchomości, drogi, ich komunalizowanie itd. Problemów jest sporo i chyba nie da się ich załatwić przy pomocy tej jednej ustawy. Dla dokonania podziału nieruchomości, o której mówił pan poseł, nie jest potrzebna księga wieczysta. Ale z drugiej strony pożądany jest stan, aby w wyniku podziału nieruchomości była jedna księga. Jest ona odzwierciedleniem rzeczywistości i podstawowym dokumentem prawnym dotyczącym każdej nieruchomości. W związku z tym nie można uniknąć pewnych działań związanych z założeniem księgi wieczystej. W przypadku podziału nie jest to konieczne, ale byłoby lepiej, żeby księgi założyć. Wbrew pozorom, nie jest to czynność tak kosztowana, jak to się powszechnie uważa. Na koszt założenia nie mamy wpływu, bo to leży w gestii ministra sprawiedliwości. Natomiast procedura dotycząca gospodarki nieruchomościami nie jest aż tak bardzo skomplikowana i nie jest taka droga. Jeśli Komisja lub pan poseł chcieliby uzyskać szersze informacje na ten temat, to albo pan dyrektor Henryk Jędrzejewski zajmie państwu kilkanaście minut wykładem na ten temat, albo jesteśmy skłonni przedstawić panu posłowi informacje na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JanuszPiechociński">Pan poseł Bolesław Bujak zgłosił się do podkomisji, która będzie pracować nad projektem ustawy o gospodarce nieruchomościami, tam będzie najlepsze miejsce, aby ten problem omówić szczegółowo.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MarekBryks">Dziękuję. Przedstawienie tej problematyki, zresztą bardzo skomplikowanej, musiałoby zająć państwu teraz wiele czasu, a nie chciałbym państwa zanudzać szczegółami. Pan poseł Stanisław Żmijan zadał pytanie dotyczące badania rynku nieruchomości, zdobywania danych pozwalających nam sporządzać analizy czy prognozy. Dzisiaj nie istnieje baza informacyjna, na której można by oprzeć tego rodzaju badania i analizy. Dopiero w momencie stworzenia katastru mielibyśmy jednolitą bazę informacyjną. Prace nad katastrem zostały jednak wstrzymane, głównie dlatego, że kataster wszystkim kojarzy się z nowym podatkiem, a podatek kojarzy się z dodatkowymi obciążeniami finansowymi, co nie jest prawdą. Kataster stanowi pewien zasób informacji i w tym kontekście byłby nam przydatny do wszystkich badań dotyczących rynku nieruchomości. Mógłby być także dla ministra finansów podstawą do określenia podatku katastralnego. Sprawa jest dość skomplikowana, ponieważ zdania są mocno podzielone, czy wprowadzą podatek katastralny, czy nie. Osobiście jestem za takim rozwiązaniem, natomiast dyskutowałbym o stawce tego podatku, jego wysokości. Uważam, że zmiana nazwy podatku z gruntowego na katastralny nie powinna skutkować jego kilkakrotnym wzrostem. Byłoby to rozwiązanie nieprawidłowe. Wracając do bazy informacyjnej: takiej jednolitej bazy dzisiaj nie ma. Z konieczności dla niektórych tematów posługujemy się danymi znajdującymi się w zasobach geodezyjnych. Chcielibyśmy mieć bezpłatny dostęp do tych zasobów. Z głównym geodetą kraju stoczyliśmy zresztą bój na ten temat, ponieważ on uważa, że ktokolwiek nie dotknie się informacji zgromadzonych przez geodezję, to musi za nie geodezji zapłacić. My natomiast uważamy, że Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast jest podobną instytucją jak Główny Urząd Geodezji i Kartografii i działa na rzecz społeczeństwa. W związku z tym nie powinniśmy wnosić takich opłat na rzecz drugiego, bratniego urzędu, który także spełnia swoje funkcje społeczne. Co innego, jak poszukuje informacji geodezyjnych inwestor prywatny, to rozumiem, że za udostępnianie danych geodezyjnych powinien wnieść opłatę służącą utrzymaniu zasobów, ich aktualizacji itd. Celem naszych badań, o co pytał pan poseł, jest przede wszystkim określenie i badanie rynku nieruchomości, czego nie robi dzisiaj nikt. Są na rynku prywatne firmy, które wykonują badania cząstkowe. Podobne badanie robią także instytuty, np. Krakowski Instytut Nieruchomości. Robią je często na nasze zlecenia w miarę posiadanych przez urząd środków, których, jak słusznie zauważył pan poseł Jerzy Polaczek, nigdy nie starcza. W rezultacie nasze badania też mają charakter cząstkowy. Gdybyśmy mieli bezpłatny dostęp do bazy informacyjnej geodezji, to można by znacznie rozszerzyć zakres badań rynku nieruchomości. Jest to właściwie konieczne, bo obecnie nie badamy zachowań rynkowych obywateli, nie prognozujemy sytuacji, jaka nastąpi na tym rynku. Chociaż jesteśmy urzędem mieszkalnictwa, nie chodzi nam tylko o mieszkania, ale w ogóle o nieruchomości. Tego typu badania powinniśmy prowadzić, aby móc ten rynek ucywilizować, bo jest na nim wiele zjawisk, z którymi dzisiaj i w najbliższej przyszłości, trzeba będzie walczyć.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MarekBryks">Chodzi przede wszystkim o działania o charakterze porządkowym i tworzenia bezpiecznego rynku nieruchomości. Pan poseł Jerzy Polaczek pytał jeszcze o skutki finansowe wdrożenia nowelizowanej ustawy. Nam nie wydaje się, aby takie skutki wystąpiły. Oczywiście, w sprawach dotyczących monitorowania rynku nieruchomości urząd będzie musiał zmieścić się w kwotach, które nam budżet wyznaczy. Stąd nasza walka o nieodpłatne korzystanie z danych geodezji. Jeśli natomiast chodzi o procesy komunalizacji mienia, to istnieją obecnie odpowiednie służby. Chcemy przy pomocy tej ustawy zmusić je do wykonania zadań, czyli przede wszystkim do sporządzenia spisów inwentaryzacyjnych. Być może po roku 2005 można będzie ograniczyć zakres działania tych służb, ponieważ wcześniej zostaną załatwione sprawy, którymi one się zajmują.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JerzyPolaczek">Ustawa o szczególnych zasadach realizacji inwestycji drogowych i omawiana dzisiaj ustawa o gospodarce nieruchomościami w pewnym stopniu na siebie się nakładają. Wydaje się, że na poziomie urzędów wojewodów nastąpi potrzeba, dość sensownego w mojej ocenie, wzmocnienia wydziałów geodezji i nieruchomości. Jeśli chcemy budować autostrady, to proces wywłaszczeń i w ogóle przygotowania gruntów pod ich budowę musi być radykalnie przyspieszony. Ponadto jeśli chcemy zakończyć komunalizację mienia do końca roku 2004, to nie da się tego rzetelnie wykonać przy pomocy pracowników urzędów obecnie zajmujących się tą problematyką. Znam dobrze dwa urzędy wojewódzkie i wiem o czym mówię. Znowelizowana ustawa o gospodarce nieruchomościami oraz specustawa autostradowa nakładają na barki tych ludzi dodatkowe obowiązki. Potem będziemy utyskiwać na wydłużające się terminy załatwiania spraw w urzędach. Proszę jedynie o pogłębioną ocenę skutków finansowych wspomnianych dwóch ustaw. Być może potrzebna będzie pomoc Komisji Infrastruktury i wystąpienie do resortu infrastruktury i rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MarekBryks">Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to od razu odpowiem panu posłowi Jerzemu Polaczkowi. Komunalizacja mienia jest zadaniem realizowanym od 13 lat. Istnieją przygotowane do tego służby i w budżetach samorządów wszystkich szczebli są środki przeznaczone na funkcjonowanie tych służb. Nie ma zatem żadnej potrzeby zwiększania tych środków. Nam chodzi tylko o to, aby w okresie prawie 20 miesięcy, które nam pozostały do końca roku 2004, służby te wykonały swoje zadania. Jeżeli już dzisiaj tę sprawę nagłośnimy, że taki termin został zapisany w nowelizowanej ustawie o gospodarce nieruchomościami, niezależnie od tego, w jakim kształcie tę ustawę przyjmie Wysoka Izba, to wpłyniemy na intensyfikację tych prac. Jestem głęboko przekonany, że te służby zakończą pracę w ustawowym terminie, tym bardziej że chodzi tylko o resztki komunalizacji mienia w różnych miejscach. Nie sądzę, żeby to przekraczało kilka procent, może kilkanaście, nieuregulowanych stosunków własnościowych. To są sprawy do załatwienia w ramach posiadanych środków.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StanisławŻmijan">Nie do końca jestem usatysfakcjonowany pana odpowiedzią. Jest rzeczą oczywistą, że chce pan minister mieć bazę informacyjną w postaci katastru nieruchomości, ale stwierdza pan, że potrzebny on będzie ministrowi finansów dla celów podatkowych. Dokładnie taki sam jest stosunek społeczeństwa do tej nowej formy podatku. Słusznie pan minister zauważył, że jest więcej przeciwników tego podatku niż zwolenników. Kto wie, jak by się zmienił stosunek ludzi do katastru, gdybyśmy wyraźnie powiedzieli, że jego powstanie kładzie kres wędrówkom do urzędów skarbowych przy dokonywaniu każdej transakcji na rynku nieruchomości i urzędnik nie będzie według własnego widzimisię określał wysokości domiaru. Wiem, że sądy są niezawisłe, ale Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast też powinien jednoznacznie stawiać sprawę, że kataster stanowi bazę dla słusznych decyzji związanych z nieruchomościami. Tego mi właśnie brakuje w uzasadnieniu do projektu ustawy, o której dzisiaj dyskutujemy i dlatego tak uporczywie się tego dopominam.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MarekBryks">Dziękuję, panie pośle, za poparcie mojego stanowiska. Ja nie potrzebuję katastru i nigdzie nie jest napisane, że w tej ustawie zmierzamy w tym kierunku. Odpowiadając na pana pytanie o bazę informacyjną; powiedziałem, że sposobem, aby wszystkie informacje o nieruchomościach w kraju znalazły się w jednym miejscu, jest tylko kataster. Wtedy mielibyśmy zebrane wszystkie informacje o nieruchomościach, z całym opisem, podaniem, kto jest właścicielem itd. Nasza ustawa nie zmierza jednak w tym kierunku, bo nie mieliśmy takiego zamiaru i nie ma takiego zapisu. Druga sprawa dotyczy sądów. Pragnę podkreślić, że od 1998 roku biegli muszą posiadać uprawnienia. Nie ma dzisiaj takiej sytuacji, że biegły nie ma np. uprawnienia rzeczoznawcy majątkowego, to jest wykluczone. To wszystko, co robimy we współpracy z innymi instytucjami, zmierza do ucywilizowania rynku nieruchomości na miarę naszych możliwości. Reszta leży już w gestii pana ministra sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JanuszPiechociński">Czy jeszcze są wstępne pytania do projektu ustawy i do pana ministra? Nie widzę. Przechodzimy wobec tego do powołania podkomisji, która prowadzić będzie dalsze prace nad projektem ustawy o zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami. Do podkomisji zostali wcześniej zgłoszeni: pani posłanka Barbara Blida oraz panowie posłowie: Łukasz Abgarowicz, Zbigniew Janowski, Jerzy Polaczek, Krzysztof Jurgiel, Jerzy Hertel, Bolesław Bujak i Stanisław Gudzowski. Czy są jeszcze inne kandydatury? Zgłasza się pan poseł Jan Orkisz, pan poseł Grzegorz Tuderek oraz pan poseł Stanisław Żmijan. Jako przewodniczący Komisji mogę jedynie się cieszyć z tej aktywności posłów. Gdyby po ostatnich smutnych wydarzeniach w parlamencie poszedł sygnał, że posłowie nie tylko chcą głosować, ale i pracować za dwóch, byłoby bardzo dobrze. Przystępujemy do przegłosowania składu podkomisji do nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami i o zmianie niektórych innych ustaw. Podkomisja będzie pracować w składzie: pani posłanka Barbara Blida oraz panowie posłowie Łukasz Abgarowicz, Zbigniew Janowski, Jerzy Polaczek, Krzysztof Jurgiel, Jerzy Hertel, Bolesław Bujak, Grzegorz Tuderek, Stanisław Gudzowski, Jan Orkisz oraz Stanisław Żmijan. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za powołaniem podkomisji w tym składzie? Stwierdzam, że Komisja 14 głosami, przy braku przeciwnych i wstrzymujących się, powołała podkomisję. Przechodzimy do kolejnego punktu porządku obrad, do omówienia sytuacji w budownictwie na tle informacji o stanie realizacji ustaw i aktów wykonawczych dotyczących budownictwa. Informacji udzieli pan minister Marek Bryks, który dzisiaj bardzo ciężko pracuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MarekBryks">Rzeczywiście, temat dzisiejszego posiedzenia jest obszerny i jeśli państwo pozwolą, skoncentruję się na sytuacji w budownictwie, a na końcu przejdę do informacji o realizacji ustaw i aktów wykonawczych do tych ustaw. Jaka jest aktualna sytuacja polskiego budownictwa? Najbardziej pozytywne trendy w budownictwie występowały w latach 1995–1998. Od tego czasu wskaźnik rocznej dynamiki zmian i poziomu nakładów inwestycyjnych związanych z realizacją obiektów budowlanych zaczął się pogarszać, a od roku 2000 dynamika była bliska zeru. Nie ma mowy o tym, aby sytuacja działu „budownictwo” mogła być lepsza niż sytuacja w inwestycjach rzeczowych. W związku z tym w roku 2001 produkcja budowlana nie osiągnęła poziomu roku poprzedniego. Od roku 1998 malał udział budownictwa w PKB. Roczny spadek tej wielkości wynosił przeciętnie 7,4%. Od roku 2000 zmniejszał się również udział budownictwa w wartości dodanej brutto gospodarki; w roku 2001 wskaźnik ten wynosił około 7%. Nie są to wielkości porażające, niemniej są wyraźnie widoczne. W roku 2002 przeciętnie w grupie wszystkich przedsiębiorstw odnotowany został 8-procentowy spadek produkcji, a więc mniejszy niż spadek produkcji w roku 2001, co jednak nie jest specjalnym powodem do optymizmu, ponieważ był to kolejny rok spadku. Gorzej, że spadkowi aktywności produkcyjnej przedsiębiorstw budowlanych towarzyszył spadek pogarszających się wyników ekonomicznych - spadek rentowności brutto. W ostatnich latach był to już wynik ujemny. Od roku 1999 systematycznie malało statystyczne rejestrowane zatrudnienie w sektorze budowlanym, przy czym corocznie tempo spadku było coraz większe i w roku 1999 wynosiło niecały 1%, w 2000 roku - 4%, w 2001 roku - 8% i w roku 2002 aż 12%. Ocenia się, że w latach 1999–2003 przeciętne zatrudnienie w przedsiębiorstwach budowlanych zmniejszyło się o ponad 23%, tj. o prawie 130 tys. osób. Oczekiwania związane z trwałą poprawą koniunktury w sektorze budownictwa są w rzeczywistości oczekiwaniami na rosnące inwestycje rzeczowe w budownictwie. Co prawda od pewnego czasu można dostrzegać oznaki ożywienia rynkowego i ożywienia koniunktury w sektorach usług rynkowych i przemysłu. Prognoza Rządowego Centrum Studiów Strategicznych przewiduje stopniową poprawę w tym sektorze. Ocenia się, że roczny wzrost produkcji budowlano-montażowej może oscylować w granicach 3%. Chciałbym do tych informacji dodać kilka zdań komentarza, chociaż liczby są wystarczająco wymowne. Niestety, budownictwo jest takim działem, który zawsze pierwszy reaguje na pogarszanie się koniunktury, reaguje natychmiast, czasem szybciej, a czasem wolniej. Wynika to z tego, że pewne nakłady już zostały zaangażowane i pewne rzeczy już trwają. Jeżeli ogólna sytuacja w gospodarce jest zła, nie ma zapotrzebowania na inwestycje rzeczowe, to nie może być inna sytuacja w dziale, który te inwestycje realizuje. Dlatego niejednokrotnie na różnych spotkaniach z przedsiębiorstwami budowlanymi podkreślałem znaczenie inwestycji. Nam jest potrzebny ogromny impuls inwestycyjny. Pozwolę sobie na dygresję. Jeżeli dzisiaj próbujemy zmienić finanse publiczne i dokonać naprawy tych finansów, to ja osobiście uważam, że albo będziemy mieli do czynienia z obniżką podatków i wtedy możemy zrezygnować z ulgi inwestycyjnej, albo jeśli nie ulegną zmianie stawki podatkowe, to musimy zachować ulgi inwestycyjne. Kto wie, czy nawet nie musimy ich pogłębić lub zmienić. Nie będzie impulsu rozwojowego dla gospodarki, jeśli nie będzie inwestycji rzeczowych. Uważam, że ulgi inwestycyjne są jedynym rodzajem ulg, który w tej trudnej sytuacji finansowej państwa mógłby, a nawet powinien, pozostać. Nie mam nic przeciwko likwidacji innych ulg podatkowych, choć jako obywatel mogę nad tym ubolewać. Patrząc z punktu widzenia społecznego powinniśmy mieć impuls rozwojowy i tym impulsem mogą być podatkowe ulgi inwestycyjne. Przypominam państwu i wyraźnie to chcę podkreślić, że przez ulgi inwestycyjne rozumiem również ulgi na budowanie mieszkań.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#MarekBryks">Są to inwestycje obywateli i obywatel, tak jak przedsiębiorstwo, powinien mieć prawo do ulgi inwestycyjnej. Takie stanowisko zajmowałem zawsze od chwili objęcia urzędu i tego stanowiska nie zmieniłem. Wracając z powrotem do liczb zapoznam krótko państwa z sytuacją w budownictwie mieszkaniowym. W roku ubiegłym oddaliśmy do użytku 99,9 tys. mieszkań, a więc zabrakło nam bardzo niewiele, aby osiągnąć wynik trzycyfrowy. Jest to jednak o 6% mniej, niż w roku poprzednim, który był najlepszym rokiem w budownictwie mieszkaniowym poczynając od czasu rozpoczęcia transformacji ustrojowej. Pomijam lata 1991–1992, kiedy z rozpędu oddawano do użytku te mieszkania, których budowę rozpoczęto wcześniej. W związku z tym wskaźnik liczby mieszkań budowanych na 1000 mieszkańców oscylował między 2,6 a 2,7. Dane statystyczne za rok 2002 potwierdzają występującą tendencję spadku liczby wydawanych pozwoleń na budowę. Wiąże się to z ogólną sytuacją w budownictwie, o której mówiłem wcześniej. Nie będzie większej ilości mieszkań, dopóki społeczeństwo nie będzie dysponować większymi zasobami finansowymi. Jeżeli chcemy budować więcej mieszkań, mamy zawsze tylko dwie drogi: albo ulgi inwestycyjne dla tych obywateli, którzy posiadają środki i chęć budowania mieszkania dla siebie lub na wynajem, albo należy budować mieszkania ze środków publicznych. Przy czym użytkowanie środków publicznych może następować w dwojaki sposób; przez bezpośrednią dotację na jakiś cel, na przykład budynki socjalne, albo poprzez zasilanie mieszkań o niskich czynszach, jak na przykład przez Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Niemniej wydatkowanie wprost środków publicznych oznacza określoną dyspozycję w budżecie i zabezpieczenie w budżecie tych środków. A sytuacja budżetowa jaka jest, to państwo wiecie lepiej ode mnie. Zbilansowanie budżetu jest zawsze powodem długich dyskusji w Sejmie. W związku z tym tyle środków, ile mamy w budżecie na budownictwo, tyle możemy zagospodarować. Dlatego, tym bardziej że tak trudna jest sytuacja budżetowa i że nie można wprost przeznaczać środków budżetowych na dofinansowanie budownictwa mieszkaniowego, podkreślam rangę ulgi inwestycyjnej. Bo aby skorzystać z tej ulgi, najpierw obywatel musi sam zarobić pieniądze. Jest to dodatkowa motywacja do lepszej pracy. Chciałem powiedzieć także o barierach budownictwa mieszkaniowego, które mają różny charakter. I tak w przypadku mieszkań własnościowych nadal podstawowym problemem jest niska dostępność dochodowa mieszkań i kredytów mieszkaniowych. Co prawda, w tej sprawie trochę zrobiliśmy, ale o tym jeszcze będę mówił później. Program budownictwa czynszowego od 2000 roku napotkał na bariery finansowe. W roku 2000 zapotrzebowanie na kredyt z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego dwukrotnie przekraczało możliwości funduszu. Dzisiaj mamy sytuację lepszą. Nadal nie ma rozwiązań, które wspierałyby budowę mieszkań dla osób najuboższych. Rozpoczęliśmy dopiero prace nad takim programem. Ale do naszych zamierzeń jeszcze przejdę, teraz chciałbym ocenić obecną sytuację. Dla bezdomnych i dla naprawdę najniżej uposażonych mamy w tej chwili niewiele do zaoferowania, ale pewne projekty powstają. Przechodząc do oceny tego, co zrobiliśmy w ostatnim czasie, chciałbym podkreślić dwie ważne ustawy, które przeszły głosowania w Sejmie i jak sądzę - zostały wysłane do podpisu do pana prezydenta.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#MarekBryks">Mam na myśli ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym oraz ustawę - Prawo budowlane. Obie ustawy, moim zdaniem, generalnie poprawiają procedury inwestowania. Nie oznacza to, że ustawy te wywołają inwestycje, bo inwestycje potrzebują dodatkowego impulsu. Ale uproszczenie procedur i zlikwidowanie barier, zwłaszcza w zakresie ładu przestrzennego, ale również ładu budowlanego, powinno te inwestycje ułatwiać, a zatem przyspieszać i nakłaniać inwestorów do inwestowania. Jeżeli chodzi o inne akty prawne, które w urzędzie przygotowaliśmy, a parlament uchwalił, to jest ustawa o kredycie o stałej stopie oprocentowania. Obecnie trwają jeszcze dyskusje na temat skuteczności tej formy kredytowania budownictwa. Przypomnę, że kiedy zgłaszaliśmy pomysł o takim kredycie na mieszkania, to proponowaliśmy stawkę 9%, potem zeszliśmy na 8%, a Senat zdecydował o obniżeniu stawki do 7% i Wysoka Izba zechciała się z tą poprawką zgodzić. Natomiast w miarę możliwości, a tę możliwość stwarza nam jeden z zapisów ustawy, że minister finansów może jeszcze obniżyć stawkę oprocentowania kredytu, ulegnie ona jeszcze zmniejszeniu. Sądzę, że zakończymy dyskusję na poziomie 6,25% stawki oprocentowania kredytu. Przygotowywane są umowy do podpisania między Bankiem Gospodarstwa Krajowego a bankami komercyjnymi, które będą bezpośrednio udzielały kredytów o stałej stopie oprocentowania. Obecna na posiedzeniu Komisji wiceprezes Banku Gospodarstwa Krajowego może na ten temat wypowiedzieć się szerzej, jeśli zajdzie taka potrzeba. Przejdę do ustaw, które obecnie znajdują się w przygotowaniu. Jesteśmy po uzgodnieniach resortowych projektu ustawy o zasadach finansowania inwestycji mieszkaniowych, zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Prace nad tym projektem zostały opóźnione z powodów, o których za chwilę. Jest to ustawa o tak zwanym rachunku powierniczym "escrow”. Nie ukrywam, że do tej ustawy próbowaliśmy wmontować dodatkowe zapisy. Dla ochrony interesów nabywców mieszkań proponujemy w ustawie wprowadzić obligatoryjny mieszkaniowy rachunek powierniczy dla developerów, którzy oferują do sprzedaży lokale mieszkalne będące w budowie. Proponowane rozwiązania mają na celu wzmocnienie pozycji konsumenta oraz złagodzenie funkcjonującej dysproporcji stron. Przy okazji proponuje się zmiany w podatku dochodowym od osób fizycznych, których celem jest zdynamizowanie rozwoju budownictwa mieszkaniowego. Ustawa o rachunku "escrow” jest potrzebna, chociaż budzi opory niektórych developerów. W prasie pokazywane są przykłady zastosowania tego typu rozwiązań przez tych developerów, którzy czują, że są to zmiany nieuchronne i starają się wyprzedzić prawo i wcześniej stworzyć określone procedury. Nie mamy nic przeciwko temu. Wyszliśmy z założenia, że mieszkanie jest w naszych warunkach dobrem tak drogim, że nie może być takiej sytuacji, że jeśli ktoś kupuje towar za 100 zł w sklepie, to ustawa o jakości chroni jego prawa klienta, a jak kupuje mieszkanie, to nie chroni go nikt i nic. Jest to umowa klienta z developerem, która może być dotrzymana lub nie. Może „wypalić” z tysiąca powodów i może się także nie udać z tysiąca powodów. Mieliśmy do czynienia z sytuacjami, że developerzy świadomie robili projekt po to tylko, aby wyciągnąć od ludzi pieniądze.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#MarekBryks">Zdarzały się takie sytuacje, nad czym ubolewam, na szczęście nie było ich zbyt wiele. Inwestycja mieszkaniowa może się developerowi nie udać z powodów czysto pragmatycznych. Nie każdy jest dobrym developerem, nie każdemu sprzyja szczęście. I nie każdy wszystko właściwie zaplanuje. W obecnej sytuacji klient, który wpłaci pieniądze developerowi, jest bez szans na ich odzyskanie. Przepisami ustawy o mieszkaniowym rachunku powierniczym chcemy bronić tego klienta w taki sposób, aby mógł uzyskać mieszkanie, gdyby to miało się nie udać z powodów niezawinionych przez klienta, bo developer nie dotrzymał umowy. Wtedy musimy stworzyć klientowi możliwość zwrotu pieniędzy lub aby inna instytucja dokończyła budowę mieszkania i przekazała je klientowi. Mamy z ustawą problem polegający na tym, że próbowaliśmy w niej od razu załatwić zaległą sprawę, a mianowicie zmienić fragment ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych odnoszący się do ulg mieszkaniowych. Jak państwo wiecie, nasz pomysł na te ulgi był bardzo prosty i zapis w ustawie też był prosty. Napisaliśmy, że odsetki od kredytu wziętego na mieszkanie, wszystko jedno które, wszystko jedno jak duże, można odpisać od podatku dochodowego od osób fizycznych. Jedynym warunkiem jest to, że klient zarobił tyle, ile wpisał w oświadczeniu podatkowym. Ponieważ ustawą o zasadach finansowania inwestycji mieszkaniowych staramy się zmienić ustawę podatkową, to natrafiliśmy na duże trudności ze strony ministra finansów. Najprawdopodobniej przekażemy nasz projekt rządowi z tą rozbieżnością. Prace nad projektem ustawy trwają, wczoraj odbyły się burzliwe obrady komisji uzgadniającej. Jest jeszcze inny element w tej ustawie, który też stanowi „działkę” ministra finansów, do czego się przyznaję. Zrobiliśmy to zresztą z pełną świadomością konsekwencji. Uważamy, że w naszym kraju nie ma systemu oszczędzania na mieszkania, a system taki jest bardzo potrzebny. Chcieliśmy stworzyć rynkowy system oszczędzania na mieszkania, w którym nie byłoby żadnych premii gwarancyjnych, żadnych dopłat z budżetu po zakończeniu okresu oszczędzania. Wiemy, że w obecnej sytuacji finansów publicznych jest to niemożliwe; budżet by tego nie wytrzymał. Dlatego zaproponowaliśmy, aby bank przygotował program oprocentowania kredytu długoletniego oszczędzania na mieszkania na poziomie rynkowym, a nie jak w systemie PKO-wskim odbiegający od tego poziomu, i aby przynajmniej odsetki z tego długiego oszczędzania nie były opodatkowane 20-procentowym podatkiem od dochodów z kapitału. Gdybyśmy dali ludziom tę drobną zachętę, to być może, choć pewności nie ma, stworzylibyśmy ludziom i bankom szansę systematycznego wieloletniego oszczędzania. A przecież niewątpliwie bankom potrzebny jest zastrzyk środków finansowych. Drugi cel tego systemu też jest istotny. Mielibyśmy środki dla tych osób, których nie stać jest na mieszkania, ale w okresie wieloletnim są w stanie zgromadzić na przykład początkowe 20% pierwszej wpłaty do banku celem uzyskania kredytu mieszkaniowego. Gdyby te dwa elementy udało się pogodzić, to bylibyśmy z tego bardzo zadowoleni, czego nie ukrywam. Dlatego te rozwiązania podatkowe wpisaliśmy do ustawy o zasadach finansowania inwestycji mieszkaniowych, nazywając ją nie ustawą o rachunku powierniczym "escrow”, ale ustawą o zasadach finansowania inwestycji mieszkaniowych, zmianie ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz o zmianie niektórych innych ustaw.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#MarekBryks">Zrobiliśmy to celowo po to, aby można było trzy różne elementy zmieścić w jednej ustawie. Jeżeli chodzi o budownictwo na wynajem, to przygotowujemy nowelizację ustawy o Krajowym Funduszu Mieszkaniowym, a właściwie ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego. Rozważamy też możliwość wprowadzenia nowych rozwiązań w zakresie finansowania budownictwa mieszkań na wynajem realizowanego przez osoby fizyczne. W związku z proponowaną reformą finansów publicznych i dyskusją, która nas z pewnością niebawem czeka na ten temat, prace nad tym aktem prawnym w pewnym sensie zostały wstrzymane. Nie bardzo bowiem dzisiaj wiadomo, w którym kierunku moglibyśmy pójść. W Komisji Nadzwyczajnej do spraw projektów ustaw związanych z programem rządowym „Przedsiębiorczość - Rozwój - Praca” znajduje się już nasz projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego. Jest to w pewnym sensie reakcja na krytykę, z jaką spotkała się ta ustawa ze strony właścicieli budynków mieszkalnych, jak i lokatorów. Stan ten uzasadniał przygotowanie odpowiednich zmian. Najważniejsze z nich dotyczą ustalania wysokości nowego czynszu, podwyżek czynszu, w tym możliwość odwołania się do sądu w celu rozstrzygnięcia, czy podwyżka jest uzasadniona oraz wysokości czynszu po roku 2004. Inne zmiany dotyczą definicji lokatora, praw i obowiązków stron umowy najmu oraz usuwania osób, które samowolnie zajęły lokal. W zakresie budownictwa komunalnego podjęliśmy prace nad stworzeniem programu wspierania budownictwa socjalnego. Chodzi o wspieranie osób i rodzin, które znalazły się w trudnej sytuacji wynikającej z braku zamieszkania oraz w celu zapobiegania bezdomności. Jest to oczywiście program wymagający środków publicznych. Wspólnie z Ministerstwem Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej próbowaliśmy dzisiaj znaleźć choćby nieduże środki finansowe, aby uruchomić program pilotażowy. Pan premier Marek Pol wspólnie z panem ministrem Jerzym Hausnerem zorganizowali nawet konferencję prasową, na której poinformowali o podjęciu prac nad ustawą i o tym, że obydwa resorty wygospodarują po około 15 mln zł na wybudowanie noclegowni, schronisk i pensjonatów socjalnych. Nie byłyby to wielkie ilości lokali mieszkalnych, ale gdyby nam się udało dokonać adaptacji obiektów istniejących w gminach, a jest ich sporo, z wykorzystaniem środków Funduszu Pracy, to byłby to jakiś krok w dobrym kierunku. Nie ma bowiem możliwości zaanektowania na ten cel żadnych środków z budżetu państwa, ale poprzez Fundusz Pracy takie możliwości się pojawiły. Jednocześnie z programem pilotażowym zakończylibyśmy w Urzędzie Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast do końca br. prace nad ustawą o domach socjalnych, która określałaby zasady i sposób finansowania takich inwestycji. To byłyby wszystkie kwestie, które chciałem państwu przedstawić. Materiał był wyjątkowo obfity, dlatego zastanawiam się, czy czegoś nie opuściłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JanuszPiechociński">Jeśli nawet coś pan opuścił, to dysponujemy obszernym materiałem przygotowanym specjalnie przez Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast na dzisiejsze posiedzenie Komisji Infrastruktury. Proszę panie i panów posłów o uwagi lub dalsze pytania związane z informacją przedstawioną przez pana ministra Marka Bryksa. Zgłosił się pan poseł Jerzy Polaczek, który chce przedstawić inicjatywę stałej podkomisji do spraw budownictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JerzyPolaczek">Nie odnosząc się do bardzo szczegółowej informacji pana ministra Marka Bryksa o sytuacji w budownictwie oraz o stanie realizacji ustaw aktów wykonawczych dotyczących problematyki budowlanej i mieszkaniowej, chciałbym zaproponować Komisji przyjęcie w dniu dzisiejszym dezyderatu w sprawie utworzenia Ministerstwa Budownictwa. Chcemy, aby dezyderat nr 4 Komisji został skierowany do prezesa Rady Ministrów z kilku powodów. Samo już wysłuchanie informacji pana prezesa Marka Bryksa o sytuacji w budownictwie prowadzić musi do wniosku, że potrzebne są zmiany także natury organizacyjnej. W naszej ocenie obraz budownictwa przedstawiony przez pana ministra jest prawdziwy; jeśli miałby się zmienić, to na gorsze. Jeśli właściwa komisja sejmowa, odnosząc się do faktów podanych przez pana ministra, nie podejmie co najmniej na poziomie Komisji jakiś radykalnych działań, jeśli nie zajmie się tym parlament, to będziemy za chwilę w sytuacji skumulowania się problemów społecznych wynikających z niedostatku mieszkań w Polsce. Jest to rezultat trwałej, nie koniunkturalnej polityki mieszkaniowej poprzednich rządów i obecnego rządu. Obecna sytuacja nie jest przecież tylko efektem umniejszenia rangi kwestii mieszkaniowej w tej kadencji, ale wielu lat poprzednich. W dezyderacie napisaliśmy, że „Komisja Infrastruktury z najwyższym niepokojem ocenia systematycznie malejący udział budownictwa w PKB, radykalny spadek ilości wydanych pozwoleń na budowę w roku 2002, spadek zatrudnienia w sektorze budowanym oraz niską rangę budownictwa w polityce gospodarczej rządu”. Zwłaszcza niepokoi niesamowity wprost spadek liczby wydanych pozwoleń na budowę mieszkań i domów mieszkalnych. Jest to w dużej mierze efektem likwidacji tzw. dużej ulgi budowlanej. Spadek zatrudnienia w sektorze budowlanym, o czym mówił pan minister Marek Bryks, wyniósł 130 tys. osób. Przypominam sobie dyskusję w listopadzie roku 2001, kiedy Komisja inicjowała sprawę utrzymania niskiego podatku VAT w budownictwie. Pamiętam głosy posłów i zaproszonych osób, które przestrzegały, iż tolerowanie tego rodzaju restrykcji w postaci podwyższonego podatku VAT, będzie powodowało coroczny spadek zatrudnienia w sektorze budowlanym o ponad 100 tys. osób. Prognozy te, niestety, w pełni się sprawdzają. Dla mnie jest rzeczą symboliczna, że według informacji pisemnej dostarczonej nam na dzisiejsze posiedzenie Komisji, Główny Urząd Statystyczny zaprzestał publikowania danych o liczbie mieszkań w budowie realizowanych w budownictwie wielorodzinnym począwszy od IV kwartału 2001 r. To jest rzecz wymagająca podjęcia działań interwencyjnych wobec Głównego Urzędu Statystycznego. Jedyna ustawa, która została przyjęta w tej kadencji, o kredycie o tak zwanym stałym oprocentowaniu, praktycznie nie funkcjonuje. Na 11 banków komercyjnych zaproszonych przez Bank Gospodarstwa Krajowego do udziału w projekcie, odpowiedziało tylko 7, z czego już jeden się wycofał. W informacji resortowej na str. 34 napisano, że prawdopodobny termin podpisania pierwszych umów uprawniających do udzielania preferencyjnych kredytów mieszkaniowych na zasadach określonych w tej ustawie wypada na koniec I kwartału br. Czytając te informacje odnoszę wrażenie, że problematyka mieszkaniowa znajduje się gdzieś na marginesie. Nie wiem, czy nowa ustawa o stałym kredycie w ogóle została zarejestrowana przez opinię publiczną. Pan minister Marek Pol na początku kadencji i wielokrotnie potem deklarował przy okazji prezentacji programu rządowego „Infrastruktura - klucz do rozwoju”, że będzie realizowanych rocznie nie mniej niż 140 tys. mieszkań. Z tych deklaracji na razie niewiele wynika. Przy okazji chcę dobitnie oświadczyć, że jeśli problematyka mieszkaniowa nie będzie objęta porozumieniem w Sejmie między koalicją a opozycją, to trudno będzie o sformułowanie radykalnych wniosków pod adresem rządu.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#JerzyPolaczek">Takim wnioskiem, który dzisiaj Komisja Infrastruktury powinna przyjąć, będzie dezyderat o utworzeniu Ministerstwa Budownictwa. Powołanie takiego resortu nie przysporzy nowych mieszkań dla tysięcy rodzin, ale spowoduje nadanie ważnej rangi temu sektorowi gospodarki, który jest najbardziej prostym sektorem do napędzenia koniunktury w całej gospodarce narodowej. Na koniec uwaga trochę żartobliwa; jeżeli nie chcemy, aby to nowe ministerstwo miało swoją siedzibę w Warszawie, to może niech ma swoją siedzibę w Bagdadzie, bo przynajmniej tam będziemy mogli coś odbudowywać jako koalicjanci. Proszę tego nie potraktować jako złośliwości pod jakimkolwiek adresem. W imieniu stałej podkomisji ds. budownictwa wnoszę do Komisji Infrastruktury projekt dezyderatu nr 4 o utworzeniu Ministerstwa Budownictwa, prosząc o jego przyjęcie w dniu dzisiejszym.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JanuszPiechociński">Pan poseł Jerzy Polaczek zapoznał nas z projektem dezyderatu nr 4. Ponieważ w posiedzeniu uczestniczy licznie reprezentowana strona społeczna, a przedstawiony nam przez pana ministra Marka Bryksa bardzo obszerny raport mówi, że sytuacja w budownictwie jest poważna, proponuję następujący dalszy tok obradowania. Najpierw wysłuchajmy głosów przedstawicieli strony społecznej, a później do tej dyskusji dołączą swoje głosy parlamentarzyści. Warto byłoby wysłuchać opinii tych osób, które na co dzień mają do czynienia ze sprawami podniesionymi przez pana ministra i odczuwają skutki negatywnych trendów występujących w sektorze budownictwa. Być może z tego środowiska wypłyną konkretne postulaty, które wzbogacą naszą dyskusję. Zdajemy sobie sprawę, że Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast w ostatnich miesiącach podejmował naprawdę istotne działania dla powstrzymania sytuacji kryzysowej, ale ona w dużej mierze bierze się z tego, co dzieje się w makroekonomii. Konsekwencje ogólnej sytuacji gospodarczej kraju odczuwa sektor, który jest bardzo czuły na zmiany koniunktury gospodarczej. Do projektu dezyderatu wrócimy po wysłuchaniu kilku wystąpień przedstawicieli strony społecznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#RomanNowicki">Ponieważ na poprzednim posiedzeniu Komisji na ten temat wypowiadałem się dość obszernie, dzisiaj postaram się skrócić swoją wypowiedź. Przypominam, że Kongres Budownictwa, uzgadniając materiał z 21 organizacjami pozarządowymi, złożył Komisji swoją opinię w sprawach budownictwa, w tym zwłaszcza budownictwa mieszkaniowego. Materiał ten jest ciągle aktualny. Na ogół znany jestem z tego, że wszystko krytykuję, dzisiaj pochwalę rząd. Ostatnie prace w Sejmie nad zmianą ustaw oraz wysiłki poczynione przez Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast oraz Główny Urząd Nadzoru Budowlanego, są dobrze zapisane w naszej pamięci. Współpraca nasza z rządem jest dobra. Idziemy do przodu. Wiele zmian proponowanych w ustawach daje szansę na rozwój inwestycji, a przynajmniej na zlikwidowania barier biurokratycznych. Przed nami jeszcze bardzo ważna ustawa. Z góry proszę członków Komisji oraz wszystkich, którym na tym zależy, aby pomóc w dokonaniu w niej zmian. Mam na myśli ustawę o ochronie środowiska. Lobby ochroniarzy środowiska jest bardzo silne. Szanując potrzebę ochrony środowiska, wyraźnie popierając wszystko co dobre w tej ustawie, znajduje się w niej jednak kilka zapisów, które utrudniają inwestowanie w Polsce. Dlatego trzeba możliwie szybko wprowadzić zmiany do tej ustawy. Kilka uwag na marginesie materiału informacyjnego przedstawionego przez Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast na dzisiejsze posiedzenie Komisji. Jest to materiał bardzo kompleksowy, pełen treści, a nade wszystko bardzo prawdziwy. Informacja przedstawiona przez pana ministra o stanie budownictwa w Polsce jest informacją prawdziwą i wszystkim zainteresowanym polecam wnikliwą lekturę tego materiału. Przejdę do spraw najważniejszych. Z informacji urzędu wynika, może nie wprost, ale bardzo wyraźnie, jak następował spadek liczby budowanych mieszkań na 1000 mieszkańców. Polska znajduje się na końcu tabeli krajów europejskich. W Polsce przez ostatnie 7 lat przybyło 10 mieszkań na 1000 mieszkańców, na Litwie 42, w Rumunii 29, w Łotwie 32, na Węgrzech 30, w Bułgarii 39, Hiszpanii 36 i we Francji 21. Od wielu lat mówimy w Polsce, że rząd chce prowadzić dobrą politykę mieszkaniową i chce, żeby w Polsce budowano więcej mieszkań. Na tle materiału przedstawionego przez Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast należy postawić pryncypialne pytanie. Czy w Polsce w ogóle mamy politykę mieszkaniową i czy mamy wolę polityczną, aby coś z tą sprawą zrobić? Jak to się dzieje, że pod względem liczby mieszkań budowanych na 1000 mieszkańców znajdujemy się na dole tabeli wśród wszystkich krajów europejskich? Informacja przedstawiona przez pana ministra Marka Bryksa pokazuje, że Polska w ogóle jest na końcu wszystkich tabel, jeśli chodzi o wskaźniki budownictwa mieszkaniowego. Pytam się zatem, czy jesteśmy w Europie najbiedniejsi? Przecież pod względem przyrostu PKB byliśmy jeszcze kilka lat temu „orłem Europy”, mowa była o 7-procentowym wskaźniku wzrostu. Tymczasem w tych latach spadki liczby oddawanych do użytku w Polsce mieszkań były największe. Dlatego ciągle będziemy wracali do tego tematu. Będziemy robili to tak długo, dopóki Komisja Infrastruktury i Sejm nie ruszą tej sprawy od podstaw. W Polsce nie ma polityki mieszkaniowej. W Polsce nie ma woli politycznej do rozwiązania problemu mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#RomanNowicki">Przecież panie i panowie posłowie pamiętają, że w momencie kiedy Urząd Mieszkalnictwa i pan premier Marek Pol ogłaszali program mieszkaniowy, w tym samym czasie likwidowano w budownictwie wszystko co możliwe. Zlikwidowano najpierw Ministerstwo Budownictwa i Gospodarki Przestrzennej, potem sejmową Komisję Budownictwa, instytuty naukowe. Kadra się rozproszyła, bo w tym sektorze nie było perspektyw rozwojowych. Efekt tego jest taki, że dzisiaj nie ma z kim robić dobrej polityki mieszkaniowej. Jak to się dzieje, że premier ma taki pogląd na kwestię mieszkalnictwa, a nie ma polityki mieszkaniowej rządu? Zwracam uwagę na ten fakt, bo od niego trzeba wyjść w dalszych rozważaniach, abyśmy przez najbliższe lata nie powtarzali tego samego, co przez całe poprzednie lata. Zwracam uwagę na wyniki uzyskane w budownictwie mieszkaniowym w roku 2002. Statystyka wykazuje 99 tysięcy mieszkań oddanych do użytku. Nie powiem, że jest to wynik nieprawdziwy, ale jest on rezultatem przyjętej metody obliczeń. Jeżeli popatrzymy na malejącą liczbę mieszkań znajdujących się w budowie, to dojdziemy do wniosku, że statystyka ujęła mieszkania, które były już wybudowane i użytkowane dużo wcześniej, ale nieujawnione. Ludzie zrobili to z obawy przed fiskusem. Z punktu widzenia przedsiębiorców budowlanych, projektantów i tych wszystkich, którzy pracują w budownictwie, statystyczna hossa nie ma żadnego znaczenia. W grudniu ub. roku, w bardzo zimnym miesiącu, statystyka wykazała oddanie do u użytku 20% efektów całego roku. Taki wynik można uzyskać tylko przy pomocy manipulacji statystycznych. Przypomina się pewna anegdota z okresu realnego socjalizmu. W pewnym momencie zorientowano się, że w Polsce mamy bardzo wysokie pogłowie trzody chlewnej. Okazało się, że PGR-y oddawały warchlaki do wychowu indywidualnym chłopom, a Główny Urząd Statystyczny liczył te warchlaki podwójnie - w PGR-ach i w chłopskich gospodarstwach. Wyniki były zaskakująco dobre. Podobnie wygląda sprawa z tymi mieszkaniami oddanymi do użytku w roku ubiegłym. Traktujmy te wyniki bardzo ostrożnie. Ocenia się, że oddano w ub. roku około 70 tys. mieszkań. Nie licząc dwóch złych lat 1995 i 1996, cofnęliśmy się do poziomu z roku 1954. Nie mówię to po to, aby było to skierowane przeciw Urzędowi Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. Urząd ten robi dla budownictwa dużo i dobrze. Ale cała góra musi zmienić swój stosunek do budownictwa. Mamy już prawie dobre przepisy prawa. Na koniec zwracam uwagę na jedną rzecz. Dezyderat przygotowany przez podkomisję o utworzeniu Ministerstwa Budownictwa jest ważny dlatego, że na posiedzeniach rządu nie prezentuje się spraw, które pan prezes Marek Bryks jako minister mógłby wnosić. Prezes Urzędu Mieszkalnictwa i podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury nie jest zapraszany na posiedzenia rządu, na których decydują się sprawy ważne również dla budownictwa. Budownictwo nie jest w rządzie reprezentowane w żadnej mierze i dlatego nie można podejmować ważnych decyzji politycznych. Dlatego inicjatywa pana posła Jerzego Polaczka i Komisji Infrastruktury jest niezwykle ważna. To będzie być może probierz, czy nasi politycy chcą coś zrobić dla budownictwa, czy nie.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#RomanNowicki">Ostatnia sprawa - środki budżetowe na budownictwo. Zawsze w swoich wypowiedziach zwracam na to uwagę, bo to jest dla mnie papierek lakmusowy. Jeżeli rząd mówi, że chce coś zrobić dla budownictwa, traktując tę dziedzinę jako sposób na ożywienie całej gospodarki, a z drugiej strony obcina nakłady budżetowe na ten cel, to znaczy, że mówi nieprawdę. Aby wyjąć duże pieniądze z tego sektora, trzeba najpierw w niego zainwestować. Ale to nie jest strata zainwestowanych pieniędzy. Dlatego czekam na debatę budżetową i na to, jakie środki dla budownictwa znajdą się w ustawie budżetowej na rok 2004. Perspektywy znowu są nie najlepsze. Proszę Komisję i wszystkich posłów o to, by zwracali baczną uwagę na to, co robi przy projekcie budżetu minister finansów. Być może w Polsce mamy dwie polityki gospodarcze i to jest poważny problem dla nas i dla budownictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JanuszPiechociński">Bardzo proszę dyskutantów o zwięzłość wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#RyszardKowalski">Chciałem syntetycznie dokonać koreferatu materiału przygotowanego przez Urząd Mieszkalnictwa, który na to zasługuje. Jednak z uwagi na ograniczony czas wypowiedzi odniosę się tylko do niektórych elementów informacji, przepraszając jednocześnie jej autorów, bo im bardziej się mówi syntetycznie, tym bardziej się upraszcza i pewne rzeczy pomija. Ponadto jako prezes Związku Producentów Materiałów dla Budownictwa jestem zobowiązany do tego, aby moim firmom mówić prawdę niezależnie od tego, jaka ona jest. Moim zdaniem z materiałów dostarczonych przez Urząd Mieszkalnictwa i z pierwszych głosów w dyskusji, wynika życzeniowe spojrzenie na sytuację w budownictwie. Zacznę od stwierdzenia, że inwestycje w ogóle, w tym inwestycje budowlane, są funkcją stanu gospodarki. Nie zapominamy o tym, że w drugiej połowie lat 90. poziom inwestycji był relatywnie wysoki i spowodował zwiększenie potencjału wykonawczego i podniesienie efektywności wielu firm. W związku z tym zapotrzebowanie na inwestycje, zwłaszcza na inwestycje w maszyny i urządzenia, a nie w kubaturę, jest zdecydowanie ograniczone. Możliwości inwestycyjne przedsiębiorstw wynikają z ich oceny ryzyka, potrzeb i możliwości sfinansowania. Jeżeli dzisiaj mamy taką sytuację, że większość inwestycji jest finansowana przy zasadniczym udziale środków własnych, to równocześnie rentowność mamy taką, jaką mamy. Równocześnie mamy ogromne obciążenia fiskalne przedsiębiorstw. Nie powinniśmy się wobec tego dziwić, że poziom inwestycji w kraju jest taki, jaki jest. Tak długo, jak nie zmniejszymy wszelakich danin publicznych, to nie oszukujmy się, że nagle nastąpi jakiś cudowny przełom. Gospodarka narodowa już drgnęła, zapewne niebawem ruszy, ale poziom wzrostu rzędu 3, a w przyszłym roku 3,5% PKP będzie wzrostem, który nagle zacznie się zwiększać bardziej dynamicznie. W materiale Urzędu Mieszkalnictwa można znaleźć piękny zapis o deficycie mieszkaniowym szacowanym na półtora miliona mieszkań, a nawet na 2 mln. Powinniśmy wreszcie zacząć odróżniać, że co innego jest luka cywilizacyjna, czyli ile powinno być mieszkań, żebyśmy mogli powiedzieć, że społeczeństwo mieszka w godziwych warunkach, a co innego są możliwości ekonomiczne społeczeństwa, uwzględniając również strukturę dochodów i strukturę wydatków gospodarstwa domowego. Można dzisiaj powiedzieć nie popełniając istotnego błędu, że liczba brakujących mieszkań w Polsce przekracza możliwości ekonomiczne społeczeństwa. I to jest poziom tak zwanego deficytu mieszkań. Kilka zdań o podatku VAT. Słusznie i dobrze, że rząd uzyskał to, co uzyskał w Kopenhadze. Przypominam, że to w pewnym sensie neutralne rozwiązanie dla końcowego klienta, musi jednak oznaczać koszt kapitału w czasie, przy opóźnionym zwrocie VAT z urzędów skarbowych i bardzo niskiej płynności podmiotów. Nie można tego całkowicie bagatelizować. Jest jednak drugi problem, do którego chcę nawiązać. Rząd wielokrotnie, zwłaszcza ustami pana wicepremiera Marka Pola, zapowiadał, że nie chce na tej operacji VAT zarobić. Jako prezes związku skierowałem na ręce pana premiera list z pytaniem, czy w tej sytuacji budżetowej podtrzymuje to, co kiedyś deklarował, że wprowadzi mechanizmy zwrotu VAT, czy się z tego wycofuje. Byłoby to zupełnie zrozumiałe. Niezrozumiałe będzie tylko jedno: jeżeli taka decyzja zapadnie w ostatniej chwili, bo spowoduje najróżniejsze patologie na rynku.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#RyszardKowalski">Na koniec kilka zdań o budownictwie mieszkaniowym. Zacznę od drugiego końca, od polityki społecznej. Słusznie pan prezes Roman Nowicki powiedział, że nie mamy polityki mieszkaniowej państwa. Dodam do tego, że nie wiemy, jaką chcemy realizować politykę społeczną w ogóle, a w szczególności jak to ma się do polityki mieszkaniowej. Z łatwością można pokazać, że socjaldemokratyczny rząd zajmuje się wyższymi, w sensie dochodowym, warstwami naszego społeczeństwa, zaczynając od popierania Towarzystw Budownictwa Społecznego. W gruncie rzeczy te towarzystwa też budują mieszkania dla osób o średnich i wyższych dochodach. Nie ma polityki mieszkaniowej w odniesieniu do grup ludzi najmniej zarabiających. Powstaje pytanie, czy możemy utrzymywać dalej archaiczny system dodatków mieszkaniowych? System ten z jednej strony wspiera osoby posiadające majątek w postaci mieszkania, a z drugiej strony jest całkowicie nieskuteczny, bo ci najubożsi mimo dodatków, nie są w stanie płacić czynszu. Drugą grupę stanowią mieszkania na wynajem. Jest ona psuta z dwóch stron. Z jednej przeniesiony bezkrytycznie system z innego kraju, system TBS, jak wyraźnie widać, nie sprawdza się w naszej rzeczywistości, mimo wielkich wysiłków Banku Gospodarstwa Krajowego. Realizacja tego budownictwa dla osób o średnich i wyższych dochodach zderza się z sytuacją, w której te same osoby są zdolne do kupienia mieszkania na własność. Jak panu ministrowi wiadomo, w piątek kolejna konferencja uzgadniająca w sprawie projektu nowelizacji ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego wykazała, że idziemy w kierunku partycypacji 30% przyszłego lokatora wynajmu. Może on w pewnym momencie zadać sobie pytanie - po co mam włożyć tyle pieniędzy w to mieszkanie, kiedy nie mogę go kupić na własność? Nie chcę wchodzić w szczegóły. Kiedy projekt tej nowelizacji wejdzie pod obrady Sejmu, wtedy będziemy o tym dyskutować. Jest jeszcze jeden element psujący rynek wynajmu. Jest nim będąca całkowicie z innej bajki ustawa o ochronie praw lokatorów i zupełnie aberracyjnie ograniczone prawo eksmisji. Jeszcze bym rozumiał, gdybyśmy prawo eksmisji ograniczyli w stosunku do osób najuboższych. To tylko łatwo jest powiedzieć, żeby wyrzucić kogoś z mieszkania na ulicę. Ale tą samą ustawą ograniczyliśmy prawo eksmisji osób bogatych, a które wzięły z banku kredyt i go nie spłacają. W ten sposób tworzymy patologię, zamiast tworzyć właściwe warunki umów najmu. Na koniec o sektorze, który cieszy się największym zainteresowaniem, bo ciągle nie wiadomo dlaczego uważamy, że budownictwo własnościowe jest drogą do powszechnej szczęśliwości mieszkaniowej. Powiem najpierw o innej rzeczy. Cały czas mówimy o budowaniu, a w ogóle nie zwracamy uwagi na remonty starej substancji mieszkaniowej. Może najpierw należałoby zadbać o to, co już zbudowaliśmy, a dopiero potem kusić się o nowe. Remonty są w minimalnym stopniu związane z techniką i technologiami, które są zasygnalizowane w materiale Urzędu Mieszkalnictwo. Przede wszystkim jest to kwesta środków, których nie ma, a to z powodu ograniczonych czynszów. Gdyby te niskie czynsze, jako przejaw polityki społecznej, załatwiały jakiś problem, to znaczy chroniły osoby najbiedniejsze, to z trudem można by to przełknąć.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#RyszardKowalski">Ale przecież one tego akurat problemu nie rozwiązują, a za to powiększają lukę remontową. Wrócę teraz do mieszkań własnościowych. Słusznie w materiale urzędu została przypomniana stara prawda, że porównanie kosztów budownictwa z dochodami pokazuje, że jesteśmy na szarym końcu tabel europejskich. Za średnią pensję w Polsce można kupić 0,7 metra kwadratowego mieszkania, kiedy w wielu krajów wskaźnik ten przekracza 2 metry. I tu leży pies pogrzebany. Tak długo, jak długo nas nie będzie stać na mieszkanie, to nie twórzmy sobie miraży, że nagle cudowną działalnością cudownego Ministerstwa Budownictwa coś zmienimy. Nawiasem mówiąc, przestrzegam przed prostym skojarzeniem, że zamiast mieszkań będziemy mieli Ministerstwo Budownictwa. Proszę tego nie traktować jako złośliwość z mojej strony. Nie da się ani systemem ulg odsetkowych, ani systemem wspierania czy pomocy innych subwencji, poprawić tej relacji. W związku z tym nie oszukujmy się. Tak długo, jak nie zwiększy się zamożność społeczeństwa i struktura jego dochodów i wydatków, tak długo czeka nas bardzo długa i powolna droga poprawy sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#ZbigniewGrabowski">W odpowiedzi na apel pana przewodniczącego, chciałbym odnieść się do wypowiedzi pana ministra i przedłożonego materiału Urzędu Mieszkalnictwa. Jest to bardzo poważny materiał poznawczy, dający pogląd o tym, co dzieje się w polskim budownictwie. Jednocześnie jest to jednak tylko część opisu tego stanu, ponieważ budownictwo mieszkaniowe, choć ważne, w całości budownictwa stanowi jego mniejszą część. Wydaje się, że jeśli Komisja Infrastruktury ma omawiać kompleksowo sytuację w budownictwie, to powinno być także przedstawione budownictwo użyteczności publicznej, wodne, transportowe. Powinno zatem dotyczyć również budowy dróg, tras komunikacyjnych, portów, a także zagospodarowania przestrzennego itd. Dlatego inicjatywa powołania Ministerstwa Budownictwa, a właściwie przywrócenia resortu zajmującego się szeroko pojętymi problemami budownictwa i kształtującego politykę budowlaną w kraju, jest godna poparcia. Nasze środowisko ją popiera. Brak resortu, który zajmowałby się w sposób jednoznaczny budownictwem rozproszonym w różnych organach rządowych, odczuwamy coraz bardziej. To wszystko, co powiedzieli moi poprzednicy, potwierdza tylko słuszność inicjatywy przywrócenia resortu budownictwa. Nie chciałbym się ustosunkowywać do poszczególnych problemów poruszonych w materiale urzędu. Powiem jedynie, że popieramy jego główne tezy. Zwracam jedynie uwagę na pilną potrzebę dopracowania i wydania wielu rozporządzeń ministra, które powinny się ukazać do już uchwalonych ustaw i do tych, które będą niebawem przyjęte. W tym miejscu mamy prośbę do pana ministra Marka Bryksa, żeby zechciał pamiętać również o tym, by przy tworzeniu rozporządzeń wykonawczych organizacje pozarządowe, w tym Polska Izba Inżynierów Budownictwa, były uwzględnione jako ośrodki mające możliwość wypowiedzenia się o tych aktach prawnych jeszcze przed ich wydaniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#GrzegorzTuderek">Rozpocznę, jak to robili poprzednicy, od pochwalenia materiału Urzędu Mieszkalnictwa, który jest bardzo skondensowany, wyczerpujący i prawdziwy, pokazujący zarazem naszą bezsilność w rozwiązywaniu problemów budownictwa. Dlatego podzielam pogląd pana posła Jerzego Polaczka, że ten obszar powinien stać się polem porozumienia koalicji i opozycji i powinniśmy ze sobą współpracować. Taki pogląd bardzo mi odpowiada. Odniosę się także do propozycji powołania resortu budownictwa. Można żartować, jak to zrobi ł pan prezes Ryszard Kowalski, że będziemy mieli resort, ale nie będziemy mieli mieszkań. Jako długoletni pracownik budownictwa przypomnę państwu, że w latach 70., kiedy budowa mieszkań stała się koniecznością, utworzono bardzo silny resort budownictwa i podjęto wiele konkretnych działań. W rezultacie doprowadziło to w roku 1978 do rekordowej liczby 280 tys. mieszkań. Pomijam fakt, że nie były to mieszkania o najwyższym standardzie i ich jakość budziła wiele zastrzeżeń. Stwierdzam jedynie, że nasz kraj zdolny był do takiego wysiłku. Myślę, że w dalszym ciągu do tego jest zdolny. Być może jest to dobra propozycja, aby powrócić do takiego rozwiązania, a więc powołania silnego resortu budownictwa, traktując to jako bardzo ważne wyzwanie. Padło pytanie, czy mamy politykę mieszkaniową. My chcemy ją mieć w różnej postaci. Każdy rząd, czy to prawicowy czy lewicowy, chce mieć taką politykę. Prawda jest także, że panowie wicepremierzy Leszek Balcerowicz i Marek Pol mówili tym samym głosem, że budownictwo ma być kołem zamachowym gospodarki narodowej. Jak ruszy budownictwo, to potem ruszą inne gałęzie gospodarki. Nie chcę prowadzić dyskusji politycznych, ale to przecież pan premier Leszek Balcerowicz wystąpił do Unii Europejskiej o wprowadzenie podatku VAT na budownictwo. Zostawmy jednak te problemy na uboczu, bo mamy do zrobienia o wiele więcej ważnych spraw. Odnoszę wrażenie, że idea powołania Ministerstwa Budownictwa zrodził się między innymi stąd, że nie zawsze Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast znajduje rekomendację, zwłaszcza w Radzie Ministrów. Z różnych względów propozycje pana ministra Marka Bryksa nie są przyjmowane, nie staja się przedmiotem obrad rządu itd. Być może dlatego w materiale urzędu zabrakło mi jednej bardzo ważnej rzeczy. Nie pokazana została żadna wizja, czy perspektywa 10-letnia dalszego rozwoju sytuacji w budownictwie. Być może jest jeszcze na to czas. Mam pytania do pana ministra Marka Bryksa. Stwierdził pan, że podstawowym elementem rozwoju budownictwa i inwestycji będzie system ulg inwestycyjnych. Nie wiem, na ile jest państwu znany program reformy finansów publicznych. W programie tym także mowa jest o tym, że o rozwoju będą decydowały inwestycje, a więc absorbowanie środków unijnych, i eksport. Istnieje zatem szansa pokazania wizji rozwojowej budownictwa inwestycyjnego. Drugie pytanie dotyczy Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, a właściwie niewykorzystania środków zgromadzonych na tym funduszu. W informacji Urzędu mowa jest o ogromnych perturbacjach i kłopotach przy uzyskaniu kredytu z funduszu. Stąd moje pytanie - co jest przyczyną, że Fundusz nie funkcjonuje właściwie? Ostatnie pytanie wiąże się z preferencyjnym kredytem o stałej stopie procentowej, który miały uruchomić banki do końca i kwartału br. Mamy już drugi kwartał. Czy pan minister mógłby powiedzieć, czy nowy system kredytowania budownictwa zdaje egzamin, czy nie?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#AndrzejRóżański">Chciałbym dołączyć się do ogólnej dyskusji nad przedłożeniem rządowym. Materiał zatytułowany „Sytuacja w budownictwie. Informacja o realizacji ustaw i aktów wykonawczych” jest swoistym obrazem malowanym w szarych i ciemnych barwach. Nie ma powodów do nadmiernej euforii i radości, co wynika zarówno z informacji, jak i wypowiedzi poprzedników. Odczuwam jednak pewien niedosyt z lektury informacji urzędu. Ciśnie mi się na usta pewna formuła związana z treścią projektu dezyderatu. Po co nam Ministerstwo Budownictwa, kiedy nie mamy budownictwa. Tak mniej więcej odczytałem materiał Urzędu. Informacja przedstawia sytuację w kilku segmentach budownictwa. Rząd dzieli się z nami wiedzą o pewnych stanach niemożności i braku umiejętności skoordynowania kilku obszarów. Dla pobudzenia dyskusji zadam pytanie, które być może jest pytaniem tylko retorycznym. Czy można mówić na początku XXI wieku w polskich warunkach prawno-ekonomicznych, że budownictwo jest motorem napędowym gospodarki narodowej? Czy można twierdzić nadal, że każde miejsce pracy w budownictwie generuje kilka miejsc pracy w przemysłach towarzyszących? Przy braku regulacji chroniących polski rynek czy utrudniających import podstawowych, prostych surowców i materiałów, które są wykorzystywane w naszym budownictwie, można mówić o determinacji w dostosowaniu prawa do oczekiwań licznych grup lobbystów. Z materiału urzędu wyraźnie widać, że mamy lobbystów spółdzielców, lobbystów zrzeszonych w Towarzystwach Budownictwa Społecznego, lobbystów developerów itd. Mamy także inne grupy społeczne i biznesowe, które usiłują na szerokim froncie budownictwa znaleźć swoje miejsce. Przy realizacji szczytnego celu publicznego, jakim jest zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych, grupy te chcą rozwiązać także swoje problemy Dzielę się z państwem swoją refleksją, że w materiale urzędu brak mi jest rzetelnej informacji o potrzebach w zakresie poprawy prawa, albo nadzoru budowlanego, w ogóle działaniach na rzecz uporządkowania polskiego rynku budowlanego. Od wielu lat dyskutujemy, czy należy usankcjonować samowolę budowlaną, czy też nie. Ale w informacji urzędu, podobnie jak w innych tego typu opracowaniach dla potrzeb parlamentu, nie znalazł się żaden fragment poświęcony nieskuteczności stosowania istniejącego prawa. Napisanie w informacji rządowej, że rząd wystąpił z inicjatywą usankcjonowania społecznie uzasadnionej samowoli budowlanej, jest chyba nieporozumieniem. Można przyjąć, że w nielicznych przypadkach samowola budowlana ma uzasadnienie społeczne, aczkolwiek jest ona z gruntu sprzeczna z prawem. Dlatego należałoby się raczej zastanowić nad tym, jak skutecznie egzekwować przestrzeganie prawa przez wszystkie podmioty działające na rynku i przez obywateli. Podsuwanie parlamentowi sugestii, że trzeba usankcjonować samowolę, jest dla mnie dowodem na złe prawo stanowione przez parlament, albo też dowodem na nieskuteczne funkcjonowanie administracji w zakresie respektowania prawa. Ostatnia sprawa. W materiale zabrakło pewnej konsekwencji w umiejętnym wykorzystaniu wcale nie małych, aczkolwiek za małych w stosunku do potrzeb, środków publicznych dla potrzeb mieszkalnictwa z budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#AndrzejRóżański">Pamiętam ubiegłoroczne dyskusje na posiedzeniach naszej Komisji, kiedy dyskutowaliśmy nad wielkością kwoty dopłat do dodatków mieszkaniowych, do oprocentowania kredytów mieszkaniowych itd. Odnoszę wrażenie, że mimo upływu czasu nie dopracowaliśmy się jakiegoś sensownego, jasnego kryterium w tym zakresie, które by pozwoliło na wyeliminowanie uznaniowości. Z praktyki wiem, z istnieje w dalszym ciągu duża uznaniowość, jeśli chodzi o dodatki mieszkaniowe. Nie ma równego dostępu do dodatków mieszkaniowych. Trzeba się naprawdę bardzo starać, aby ten dodatek uzyskać. Nie został także do końca dopracowany system jasnych kryteriów dostępu do środków finansowych na wspieranie budownictwa z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Jak wynika z informacji urzędu, nie można było wykorzystać środków zgromadzonych na Funduszu w ubiegłym roku budżetowym. Myślę, że kreśląc perspektywę rozwoju budownictwa mieszkaniowego, należałoby się najpierw zastanowić nad wykorzystaniem już dostępnych środków ramach istniejących procedur, przepisów prawnych i ram organizacyjnych. Nie chciałbym wypowiedzieć się jednoznacznie o projekcie dezyderatu, o którym zapewne za chwilę będziemy dyskutować. Podtrzymuję to, co powiedziałem na wstępie, że trzeba się dobrze zastanowić nad tym, czy najlepszym lekarstwem na uzdrowienie sytuacji w budownictwie będzie budowanie od nowa kolejnego resortu. Może byłoby lepiej zastanowić się nad skutecznym wykorzystaniem tego instrumentarium prawno-organizacyjnego, które obecnie istnieje.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#CezaryGrabarczyk">Wydaje się, ze świetle przedstawionych przez pana ministra Marka Bryksa informacji o sytuacji w budownictwie, projekt dezyderatu przedstawiony przez pana przewodniczącego Jerzego Polaczka zasługuje przynajmniej na bardzo poważne potraktowanie. Skoro w ocenie większości zabierających głos w dyskusji, informacja przedstawiona Komisji jest wiarygodna i rzetelna, to warto zadać pytanie, dlaczego mając tak trafną diagnozę, nie możemy uzyskać efektu, o którym także mówiono dzisiaj, aby budownictwo stało się kołem zamachowym całej gospodarki narodowej. Być może przyczyna tkwi w niedowładzie wielkiego molocha, który stworzyliśmy, a jest nim Ministerstwo Infrastruktury. Moloch ten nie tylko nie radzi sobie z budownictwem, ale także z innymi działami, którymi zarządza resort infrastruktury. Przecież niedawno podobną dyskusję toczyliśmy i na posiedzeniu naszej Komisji, i na posiedzeniu plenarnym Sejmu, oceniając realizację programu budowy autostrad. Dlatego wydaje się, że warto poważnie rozważyć propozycję podkomisji. Ja osobiście skłaniam się do poparcia tego dezyderatu. Pana ministra chciałbym zapytać o sprawę, która bardzo delikatnie została zasygnalizowana w informacji, a podniósł ją w swojej wypowiedzi jeden z dyskutantów. W Sejmie od kilku tygodni pracujemy nad dużą nowelizacją Kodeksu postępowania cywilnego. Kodeks ten w części egzekucyjnej reguluje także kwestie eksmisji. W projekcie rządowym została przedstawiona propozycja likwidacji instytucji eksmisji na bruk. Stąd moje pytanie. Jak resort infrastruktury oraz Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, którym kieruje pan minister Marek Bryks, ocenia tę propozycję? Jakie to będzie miało skutki dla budownictwa, które i tak jest w kryzysie? W tym kontekście prosiłbym o szersze naświetlenie programu budowy socjalnych pomieszczeń zastępczych, o czym pan minister powiedział na marginesie swojej głównej wypowiedzi. Eksmisja - po uchwaleniu znowelizowanych przepisów Kodeksu postępowania cywilnego - będzie mogła być prowadzona tylko pod warunkiem zapewnienia osobom eksmitowanym tego rodzaju pomieszczeń. W świetle wielu opinii przywrócenie takiego zakazu może jeszcze pogorszyć sytuację w budownictwie.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JanuszPiechociński">Pozwolicie państwo, że sobie także oddam głos. Mamy trzy obszary spraw poruszonych w informacji rządowej. Jest to przede wszystkim obszar legislacyjny. Stąd pytanie nie tylko do rządu i do pana ministra Marka Bryksa, ale także do Komisji i do parlamentu: co jeszcze można by uchwalić, aby uzyskać poprawę sytuacji w budownictwie? W ostatnich kilkunastu miesiącach dokonaliśmy nowelizacji kilku doniosłych aktów prawnych związanych z procesem budowlanym, procesem inwestycyjnym i z całym budownictwem. Ktoś może powiedzieć, że przecież nie wszystkie przepisy zostały uchwalone. Ale taka jest, a nie inna geografia polityczna i merytoryczna Wysokiej Izby, że pewne sprawy w niej nie przechodzą. Wiemy, gdzie znajdujemy kompromis, wiemy także, jakie sprawy w parlamencie nie przechodzą. Czy odpowiedzią na to pytanie jest ustawa o podatku katastralnym? Jakiekolwiek próby podchodzenia do tego tematu podejmowane w ostatnich latach wywoływały gigantyczne niepokoje społeczne. Za tym rozwiązaniem stoi, a raczej wisi, groźba, że każdy minister finansów będzie chciał przy okazji wprowadzenia katastru, sięgnąć po dodatkowe środki dla budżetu, choćby pochodzące z transferu środków samorządowych. I to jest dla wszystkich oczywiste. Dlatego rząd nie sygnalizuje podjęcia takiej inicjatywy, a myślę, że na sali sejmowej nie ma ani jednego klubu parlamentarnego, który by w propozycji poselskiej chciał zaproponować społeczeństwu polskiemu wdrożenie katastru. I wiemy, z jakich powodów. Tak więc w obszarze legislacji, jak się zdaje, nie ma już większych rezerw. Czy Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast oraz Ministerstwo Infrastruktury zalega z aktami wykonawczymi do ustaw w obszarze budownictwa? Ten obszar ustawodawstwa i to kierownictwo Urzędu Mieszkalnictwa bardzo starało się nadążać z wydawaniem aktów wykonawczych. Na tle innych resortów dostrzegamy w tym obszarze dużo starań. Nie ma istotnych opóźnień w wydawaniu rozporządzeń do ustawy. Za chwilę będziemy mieli zgłoszony projekt dezyderatu, aby w rozporządzeniu był jeden współczynnik wymienialności ciepła. Sprawa jest nam dobrze znana, jak również znane są kilkakrotne zapytania pana posła Jana Tomaki skierowane do rządu. Z praktyki naszych kontaktów z resortem infrastruktury i z urzędem dostrzegam wiele starań, aby nie było zaległości w przygotowaniu i ukazywaniu się aktów wykonawczych. Kolejny obszar spraw. Czy w kontakcie pomiędzy Urzędem Mieszkalnictwa a Komisją Infrastruktury są jakieś napięcia, niezrozumienie, czy też jakaś część inicjatyw poselskich nie była przyjmowana przez resort? Takich sytuacji też nie było. Widzimy zatem, że ograniczeniem rozwoju budownictwa nie jest to, co nazwałem obszarem legislacji. W ostatnich latach nie zrealizowaliśmy tylko postulatu powołania kas mieszkaniowych. Dla jednych był pozytywny, dla innych negatywny. Gdybyśmy prześledzili wszystkie pomysły z ostatnich sześciu czy ośmiu lat, to tylko pomysł powołania kas mieszkaniowych nie został wdrożony w życie. Tak więc w obszarze legislacji nie ma większych rezerw usprawnienia stanu budownictwa.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#JanuszPiechociński">Kolejny obszar stanowi organizacja i zarządzanie. Przestrzeń społeczna w budownictwie jest bardzo silnie zabudowana. Działają skutecznie izby zawodowe. Za chwilę przejdziemy do sprawozdania z realizacji ustawy o samorządzie zawodowym architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów. W obszarze budownictwa działa silne, dobrze zorganizowane i rozumiejące swój interes lobby budowlane. Są to różnego rodzaju związki i organizacje, które upominają się bardzo głośno i co równie ważne - zalewają nas różnymi postulatami, uwagami, wzywają do debat itd. Tak więc w obszarze organizacji i zarządzania relacje miedzy stroną społeczną a Urzędem Mieszkalnictwa i resortem infrastruktury są właściwe. Śledzę Biuletyn Ministerstwa Infrastruktury i Urzędu Mieszkalnictwa. Widać z nich wyraźnie, że dialog ze stroną społeczną jest bardzo wysoko ulokowany wśród celów administracji rządowej. Dochodzimy do tego, czy brak resortu budownictwa w jakiś sposób zdegradował problematykę budownictwa z punktu widzenia skuteczności stawianych celów polityki mieszkaniowej, a przede wszystkim jej realizowania. Ja także odczuwam tego rodzaju wątpliwości co pan poseł Cezary Grabarczyk. W wielkim resorcie infrastruktury sprawy budownictwa schodzą na plan dalszy przy dramacie dróg, kolei, gospodarki morskiej i innych dziedzin. Budownictwo stanęło gdzieś na uboczu, bo to przede wszystkim sektor prywatny, dużo mniejsze związki zawodowe, z których strony nie grozi nam strajk generalny. Według mnie, w organizacji i zarządzaniu mieści się także działanie wszelkiego rodzaju urzędów antymonopolowych, służb celnych i porządkowanie rynku. Nie chodzi tylko o usługi budowlane, ale także o regulacje rynku materiałów budowlanych. W tym obszarze mamy jedynie projekt ustawy o gwarancjach płatności budowlanych, o który prowadzimy spór między resortem finansów a lobby budowlanym, chociaż dla części tego środowiska projekt jest kontrowersyjny. Pozostaje jeszcze bardzo trudny problem dostępu do rynku materiałów budowlanych i ich jakości, a także jakości developerów i jakości firm budowlanych. Mam na myśli cały obszar szarej strefy, bezpieczeństwa obrotu itd. Trzeci najważniejszy obszar to finanse. W legislacji wiemy, że rezerwy są już niewielkie, w obszarze organizacji i zarządzania możemy myśleć o przywróceniu resortu, tak aby w zderzeniu resortu finansów z lobby budowlanym istniały większe szanse na skuteczniejsze działanie. Mamy w końcu finanse. Pod wpływem syndromu wielkiej dziury budżetowej odeszliśmy od tego, co stymulowało w poprzednich latach rozwój budownictwa, czyli od ulg podatkowych. Myślę, że dzisiaj zdecydowana większość parlamentarzystów na tej sali, jak również strona społeczna, podpisze się pod tymi odczuciami ministra Marka Bryksa. Nie wyszło nam urynkowienie finansowania potrzeb mieszkaniowych społeczeństwa, przy jednoczesnym procesie ubożenia społeczeństwa i załamaniu się strony dochodowej. Ponadto z roku na rok maleją nam realne środki budżetowe na budownictwo, ale przede wszystkim na inwestycje w budownictwie. Oprócz Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, w budżecie jedynie ograniczamy dodatki mieszkaniowe. Mamy także nieszczęsny podatek VAT. Odpowiedzialność polityczna za wprowadzenie wyższych stawek tego podatku w budownictwie rozkłada się po równo.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#JanuszPiechociński">Jedni złożyli wniosek, a drugi dokończyli dzieła, przedwcześnie zamykając rozdział. Wynegocjowali tylko to, co można było w tym momencie wynegocjować. Po czym ucichła sprawa zwrotu podatku VAT w budownictwie. Przypominam, że szef resortu infrastruktury, a także Ministerstwo Finansów, w swoim czasie, kiedy także nasza Komisja bardzo mocno zaangażowała się w obronie niskiej stawki podatku VAT, także na materiały budowlane, sygnalizowali, że takie rozwiązanie nie jest wykluczone i że rząd takie rozwiązanie rozważa. W kontekście problemów budżetowych i znalezienia pieniędzy na wysoką składkę w Unii Europejskiej, a także z uwagi na zabezpieczenie środków na pozyskiwanie środków z Unii, może się okazać, że w ogóle ten problem nie wróci. Pozostaje zatem pytanie, czy rząd pamięta o złożonych deklaracjach? Czy na etapie konstruowania programu Kołodko-Hausner wystąpi coś takiego jak zwrotu VAT w budownictwie? W obu koncepcjach wymienionych polityków zwraca się uwagę na wykorzystanie środków z otwartych funduszy emerytalnych. Po tej długiej tyradzie mam pytanie do pana ministra Marka Bryksa, czy w resorcie infrastruktury i w resorcie finansów, a także w Urzędzie Mieszkalnictwa, szuka się możliwości zaangażowania strumienia środków z otwartych funduszy emerytalnych właśnie w obszarze budownictwa mieszkaniowego? W dyskusji padł głos pana prezesa Ryszarda Kowalskiego, że Towarzystwa Budownictwa Społecznego się nie sprawdziły w polskiej rzeczywistości. Uważam, że gdyby nie te towarzystwa, to w ogóle nastroje w budownictwie mieszkaniowym byłyby minorowe. Moim zdaniem ta forma budownictwa o umiarkowanych czynszach się sprawdziła szczególnie tam, gdzie samorządy gmin są ich 100-procentowymi udziałowcami. Są jednak takie TBS-y, które jedynie przyjęły i wykorzystały tę nazwę i w przestrzeni społecznej stworzyły fatalną opinię. Swego czasu poświęciliśmy tej problematyce wyjazdowe posiedzenie Komisji, na którym ze strony zdecydowanej większości mówców padały pozytywne opinie o działalności Towarzystw Budownictwa Społecznego. Problem polega na tym, że aktywność tych towarzystw maleje. W miastach zaczyna brakować uzbrojonych terenów pod to budownictwo mieszkaniowe. Poprawę tego stanu może sprawić bardziej zdecydowany udział samorządów terytorialnych. Przykładem może być Warszawa, gdzie kończą się uzbrojone grunty, a jakiegokolwiek developera nie stać jeszcze na uczestniczenie w przygotowanie terenów pod duże budownictwo mieszkaniowe. Myślę, ze największe rezerwy znajdują się właśnie w obszarze finanse i tu trzeba szukać jakiś rozwiązań. Mam nadzieję, że będziemy o tym pamiętać przy konstruowaniu budżetu na rok 2004. Kiedy już rząd przyjmie ostateczną wersję także budżetu, to mam nadzieję, że reprezentant Ministerstwa Finansów przybędzie na posiedzenie naszej Komisji, abyśmy mogli porozmawiać o finansach nie tylko w obszarze budownictwa, ale także w innych obszarach przypisanych do naszej Komisji. Tyle moich uwag. Czy są jeszcze inni chętni do dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AndrzejSerafin">Chciałem Komisji przedstawić kilka informacji na temat naszego budownictwa. Tak jak słusznie zauważył pan poseł Janusz Piechociński, opinie są różne, także takie, że ten rodzaj budownictwa się nie sprawdził. Jest akurat całkiem odwrotnie. Ilustrują to dane statystyczne. Wiadomo, że Towarzystwa Budownictwa Społecznego powstały na podstawie ustawy z roku 1995 o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego. Pierwsze znaczące efekty tego budownictwa zanotowano w roku 1997 roku; oddano do użytku 417 mieszkań. Ale już w roku 2001 tych mieszkań było 11 700. Jak widać, rozwój był bardzo dynamiczny. Niektórych nawet tak szybki wzrost budownictwa TBS bardzo zaskoczył. W latach szybkiego rozwoju naszego budownictwa podstawowym problemem były kredyty z Banku Gospodarstwa Krajowego, czyli z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Próbowaliśmy znaleźć inne środki finansowe, było kilka dobrych ofert banków. Jednakże żaden z kredytów komercyjnych nie był do przyjęcia w formule TBS, ponieważ lokatorów nie byłoby stać na opłacenie tak wysokich czynszów, jakie wynikałyby z udzielonych kredytów, a raczej ich spłaty. Terminy spłat też były krótsze niż w Krajowym Funduszu Mieszkaniowym. Taką mieliśmy sytuację do roku 2001. W roku 2002 nastąpił, co może wydawać się paradoksalne, totalny spadek liczby oddawanych mieszkań przez TBS. Jeśli w roku 2001 oddaliśmy do użytku 11.700 mieszkań, to w roku następnym tylko 6700. Jaka była tego przyczyna, skoro właśnie na rok 2002 zabezpieczono pulę kredytów prawie dwa razy tyle, ile ich udzielono w roku 2001. Mimo dostatku kredytów, nie udało się budować więcej. Powód był prosty. Niektórzy w obawie przed nadmiernym rozwojem budownictwa TBS wprowadzili dodatkowe warunki uzyskania kredytu. I to był główny hamulec rozwoju TBS. Obecnie Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast nowelizuje ustawę o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego, proponowane zmiany idą w bardzo dobrym kierunku. Nie wystarczą jednak tylko działania tego urzędu, także inne resorty muszą chcieć nam pomóc. Bo obecnie barierą rozwoju naszego budownictwa jest pozyskanie kredytu ze względu na potrzebę spełnienia różnych wymogów, formalności i zabezpieczeń. TBS-y nie są w stanie ich spełnić. Gminy nie dysponują już majątkiem, któryby mogły zastawić. Budżet miasta nie może już być zastawiany, bo już to nastąpiło. To wszystko powoduje spadek wniosków kredytowych. O ile w roku 2001 złożony ponad 700 wniosków wstępnych o kredyty, to w roku 2002 już tylko ponad 300. Informacje przedstawione w materiale przygotowanym przez Urząd Mieszkalnictwa na dzisiejsze posiedzenie Komisji zostały przygotowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Nie sądzę, żeby te zamiary się spełniły w roku 2003, bo nie ma takich możliwości. Jeśli z roku ubiegłego zostało niezałatwionych 180 wniosków kredytowych, a drugie tyle załatwiono pozytywnie, to nie ma szans na zrealizowanie w br. 480 wniosków. To jest po prostu nierealne. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w roku 2003 nastąpi dalszy spadek inwestycji w systemie TBS-owskim. Wbrew temu, co się mówi, że nas interesują tylko mieszkania własnościowe, status mieszkania TBS-owskiego na wynajem już się przyjął i nadal jest duże zainteresowanie tym typem mieszkań.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#AndrzejSerafin">Dużo w tym pomogły dodatki mieszkaniowe. Sam jestem prezesem Towarzystwa Budownictwa Społecznego i mam w eksploatacji budynki oddane już w roku 1997. Wiem, że gdyby nie dodatki mieszkaniowe, to wielu moich mieszkańców nie byłoby w stanie utrzymać mieszkań. A fakt, że miasto w pewnych okolicznościach musi dopłacać do tych mieszkań powoduje, że mamy małe zaległości w opłacie czynszów. Zaległości te są procentowo niższe niż w spółdzielniach mieszkaniowych, mimo że tam są inne czynsze. Prosimy państwa, by na te sprawy spojrzeć trochę inaczej. Krajowy Fundusz Mieszkaniowy powinien być instrumentem polityki mieszkaniowej państwa, a nie polityki banków. Obecnie Krajowy Funduszy Mieszkaniowy jest funduszem bankowym i bank stosuje wszystkie kryteria, jak do kredytów komercyjnych, przez co ten kredyt staje się mało dostępny. To powoduje, że mimo iż Krajowy Fundusz Mieszkaniowy dysponuje środkami, to TBS-y nie mogły ich spożytkować.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JanuszPiechociński">Informuję członków Komisji, że prezes zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Towarzystw Budownictwa Społecznego przedstawił na piśmie postulat, który przekażemy resortowi prosząc o odniesienie się do czterech wniosków. Pragnę jedynie zwrócić uwagę, że to są pieniądze publiczne. Gdyby pan prezes wysłuchał przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli, to on z kolei wskaże, że środki te muszą być odpowiednio zabezpieczone. Musimy wobec tego znaleźć zdrowy kompromis, aby nie przeszkadzać TBS-om, ale żeby jednocześnie środki nie zostały zaprzepaszczone.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#RyszardPopik">Nie chciałbym swoją wypowiedzią sprawić, żeby sprawy TBS-u zdominowały obrady Komisji. Nasze budownictwo stanowi tylko, a może aż 10% mieszkań budowanych w kraju. Trochę mnie zbulwersowała wypowiedź pana prezesa Ryszarda Kowalskiego, który powiedział, ze budownictwo TBS-owskie jest dla bogatych. To nie jest prawda. Prawdą jest to, że budownictwo nasze jest kierowane do określonego segmentu rynku. W naszej ogólnopolskiej izbie spojrzeliśmy na to inaczej. Zaczęliśmy analizować koszty utrzymania mieszkań. Okazało się, że koszty te, mimo tego że nasi najemcy czynsz mają podwyższony o konieczną spłatę kredytu i naliczaną amortyzację, nie są cale wyższe niż w spółdzielniach mieszkaniowych, a w wielu przypadkach także segmentu komunalnego. Po to, by uzyskać spółdzielcze mieszkanie własnościowe, trzeba je najpierw kupić, a potem płacić czynsz mniej więcej taki sam jak w TBS. Powiem państwu o ogromnie ważnej sprawie. Tylko część TBS-ów buduje z udziałem partycypantów. W ogromnej większości, bo około 70% spośród 37- TBS-ów, to jednoosobowe spółki gmin. W większości TBS-ów to właśnie gminy partycypują w budowie mieszkań. Mogę to potwierdzić przykładem własnego TBS-u. Prowadzimy u siebie taką politykę, że jeżeli ktoś oddaje mieszkanie komunalne, to ma pierwszeństwo w uzyskaniu mieszkania TBS-owskiego. W ten sposób na oddanych ostatnio 330 mieszkań, odzyskaliśmy 60 mieszkań komunalnych. Prawda, że w złym stanie. Ale można je przekwalifikować na mieszkania socjalne i w ten sposób zaspokajać ogromny głód mieszkaniowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanuszPiechociński">Przykro mi, panie prezesie, ale muszę panu odebrać głos. Mamy taki niepisany zwyczaj w naszej Komisji, że w imieniu środowiska przemawia tylko jedna osoba. Nie mamy dzisiaj posiedzenia poświęconego Towarzystwom Budownictwa Społecznego, ale sprawom daleko szerszym, nie możemy więc wszystkim przedstawicielom TBS udzielić głosu. Jeszcze raz pana przepraszam. Proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi na liczne pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MarekBryks">Będę miał trudne zadanie, bo rzeczywiście pytań było wiele. Zacznę od tego, co mnie zaskoczyło, ale pozytywnie. Chodzi o klimat dyskusji bardzo życzliwy dla Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast i dla mnie osobiście, za co bardzo dziękuję. Jestem mile zaskoczony, ponieważ grono siedzących tu osób jest bardzo kompetentne i nie od dzisiaj zna się dobrze na tej problematyce. Jest mi tym bardziej przyjemnie, że tyle ciepłych słów wypowiedziano pod naszym adresem i pod adresem tego, cośmy zrobili. To oczywiście nie oznacza, że nie było wiele wątpliwości uwag. Moim zamiarem jest odpowiedzieć na wszystkie pytania. Nie ukrywam, że ponieważ dyskusja dotyczyła tak szerokiego przeglądu, to trochę się w tym pogubiłem. Jeśli nie odpowiem na jakieś pytanie, to proszę pana przewodniczącego, aby ewentualnie powtórzyć rundę pytań. Zacznę od sprawy zasadniczej; czy budownictwo może być kołem zamachowym całej gospodarki narodowej? Jest to dobre pytanie i absolutnie na czasie. Jeśli dzisiaj mogę odpowiedzieć na kilka pytań z głębokim przekonaniem, to między innym dlatego, że problemami budownictwa, głównie od strony makroekonomii, zajmuję się od wielu lat. Tak się składa, że parę rzeczy w życiu policzyłem i opublikowałem potem swoje przemyślenia i analizy. Mówię to nie po to, aby się chwalić. Chcę przywołać książkę, która ukazała się na miesiąc przed powołaniem mnie na stanowisko podsekretarza stanu w resorcie infrastruktury. Książka nosi tytuł „Finansowanie inwestycji mieszkaniowych”. Po raz pierwszy w Polsce ktoś popatrzył na mieszkanie od strony inwestycyjnej i na parę pytań próbował odpowiedzieć. Dlatego dzisiaj mogę wrócić do tej książki i powiedzieć, że budownictwo może być kołem zamachowym, tylko potrzebuje silnika. Polega to na tym, że budownictwo poprzez angażowanie ogromnej ilości pracy, siły żywej w wykonanie produktu ostatecznego, powoduje, że spora część środków przeznaczonych na inwestycje wraca do gospodarki, nakręca koniunkturę, zwiększa popyt na artykuły przemysłowe i rolne. Mnożnik jest bardzo dobry i to jest znane od lat. Problem w tym, jak znaleźć środki na to, aby prowadzić inwestycje rzeczowe. Na to pytanie mogę odpowiedzieć pozytywnie. A na pytanie, jak znaleźć środki, próbowałem odpowiedzieć w swojej książce, a potem działając na stanowisku prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. Mogę się uderzyć w piersi mówiąc, że nie ma formalnie sformułowanego przez ten urząd programu budownictwa mieszkaniowego. Jest program przyjęty wcześniej przez poprzedni rząd, jest to, co napisałem w swojej książce, co próbujemy robić poprzez różne działania. Pozornie mogą one stwarzać wrażenie działań z różnych sfer; coś robimy przy podatkach, coś przy Towarzystwach Budownictwa Społecznego, coś przy koncie "escrow”. Ale to wszystko składa się razem na politykę mieszkaniową, choć może nie wprost nazwaną. Ponieważ padło tyle życzliwych słów pod adresem mojego Urzędu, to postulat czy dezyderat, który Komisja będzie za chwilę rozważać, o utworzeniu Ministerstwa Budownictwa jest postulatem chyba przedwczesnym. Uważam, że chodzi o takie zorganizowanie pracy, aby praca dawała efekty. Podtrzymam to, co powiedział wcześniej pan przewodniczący, że w zakresie resortu infrastruktury akurat sprawy budownictwa nie są prowadzone najgorzej od strony legislacyjnej. Świadczy to o tym, że obecna struktura radzi sobie z zadaniami, które przed nami stoją. Z przekazanego państwu materiału, który został opracowany w Urzędzie Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, wynika swego rodzaju bezsilność. Zwrócił na to uwagę pan poseł Grzegorz Tuderek. Nie mamy paliwa, aby rozkręcić koniunkturę na budownictwo, czyli na to, żeby nasze firmy miały pracę. To jest zresztą jeden z powodów, że popieram różne inicjatywy w dziedzinie eksportu usług budowanych oraz prac geodezyjnych i kartograficznych. Powiedźmy sobie szczerze, skutek jest mizerny, bo jest to działalność trudna. Zachodzi pytanie, czy w kraju moglibyśmy budować więcej? Potencjał wykonawczy mamy wystarczający, to nie jest dzisiaj żaden problem.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#MarekBryks">Tak naprawdę brakuje nam pieniędzy. Czy można by tych pieniędzy znaleźć więcej i w jakich obszarach? Wskazano dzisiaj na dwa obszary, z których te środki możemy pozyskać. Takim źródłem są osoby, które mogłyby budować mieszkania na wynajem oraz fundusze, które mają pieniądze. Odpowiem wprost na pytania pana posła Cezarego Grabarczyka na temat eksmisji na bruk. Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast oprotestował zasadę likwidacji takiej eksmisji, którą próbuje się zamieścić w nowelizowanym Kodeksie postępowania cywilnego; chodzi o eksmisje. W rządzie obowiązuje nas dyscyplina, z naszym zdaniem nie będziemy się nadmiernie wychylać. Jeśli jednak chce się prowadzić jakąkolwiek politykę mieszkaniową, to potrzebne są narzędzia. Pieniądze są takim pozytywnym narzędziem, ale są także narzędzia negatywne. Nie mówię tego bezpodstawnie. Przykład naszych doświadczeń: jest miasto, w którym np. pomieszczenia gospodarcze po upadłych firmach zamieniono na lokale socjalne i zaczęto do nich dokonywać eksmisji. Co się stało? Natychmiast wzrosła spłata zaległych czynszów, bo nikt nie chciał być przeniesiony do lokalu socjalnego o niższym standardzie, bez wygód. Jak się okazało, że trzeba zapłacić, bo będą tego konsekwencje, to ludzie zaczęli płacić czynsze, zaczęli wywiązywać się ze swoich zobowiązań. To nie jest tak, że mamy w lokalach komunalnych ludzi biednych, którzy nie mają z czego płacić czynszów. Mamy także takich, którzy robią to z premedytacją. Osoby te mają możliwości finansowe, ale mówią; a co mi możecie zrobić? Nic. To nie będziemy płacić. Jeżeli taką filozofię wyznaje kilka czy kilkanaście procent lokatorów, to owocuje to brakiem płynności finansowej w inwestycjach mieszkaniowych. To najbardziej grozi nam w zasobach Towarzystw Budownictwa Społecznego. Zgadzam się z tym, co powiedzieli przed chwilą przedstawiciele TBS, ze dzisiaj relacje są bardzo dobre, lepsze niż w spółdzielczości mieszkaniowej, to jednak takie niebezpieczeństwo istnieje. Gdyby lokatorzy w TBS-ach przestali płacić czynsze, to TBS-y nie miałyby z czego spłacać kredytu. Taka jest prawda. Proszę się wobec tego nie dziwić, że Bank Gospodarstwa Krajowego musi stosować procedury i z tego też powodu wniosków kredytowych jest coraz mniej. Coraz trudniej będzie TBS-om spełnić warunki stawiane przez banki, tym bardziej że dalej nie będziemy już mogli obniżać stopy oprocentowania kredytu, bo wyczerpaliśmy już ustawowe możliwości, chyba że Sejm i Ministerstwo Finansów zmienią warunki udzielania kredytów na społeczne budownictwo czynszowe. Póki co obowiązują określone procedury i jest określony zakres stopy oprocentowania kredytów i ona niższa być nie może. Za chwilę okaże się, że nasza stopa kredytu o stałej stopie procentowej jest na tyle blisko tej stopy, na której udzielane są preferencyjne kredyty dla TBS-ów, że przestanie to być w ogóle problemem. Kredyt z Funduszu Budownictwa Mieszkaniowego przestanie być atrakcyjny dla TBS-ów, zwłaszcza kiedy oczekujemy od nich partycypacji na poziomie 30% kosztów inwestycji. Dlatego prowadzimy prace nad nowelizacją ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego. Cieszę się, że środowisko przyjmuje nasze propozycje z zadowoleniem. Celem jest usprawnienie tej formy inwestowania, aby z niej nie zrezygnować. Dostrzegamy bowiem zalety społecznego budownictwa mieszkań na wynajem. Pojawiły się jednak nowe niebezpieczeństwa, których nie było na starcie TBS-ów, kiedy to był wyraźnie korzystny kredyt mieszkaniowy. Sytuacja się zmieniła i to musimy wziąć pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#MarekBryks">Kwestia wynajmu. Gdybyśmy mieli taką ustawę o ochronie opraw lokatorów, która z jednej strony dawałaby ochronę, ale z drugiej skłaniałaby do inwestowania tych, którzy mają pieniądze, w mieszkania na wynajem, to rynek najmu szybko i ładnie by się rozwijał. Przypomnę państwu, że tak właśnie było, kiedy obowiązywała ulga podatkowa dla osób budujących mieszkania na wynajem. Jeśli dzisiaj trudno jest mówić o uldze podatkowej na budowę mieszkania własnego, to tym bardziej trudno jest mówić o uldze na mieszkania na wynajem, tym bardziej że pod hasłem równości społecznej czy czegoś w tym duchu ówczesny Sejm w całości zdecydował o likwidacji ulgi inwestycyjnej. Głosowali za tym zarówno posłowie lewicy, jak i prawicy. Z punktu widzenia ekonomicznego była to decyzja błędna. Było to bowiem pozbawienie się źródła finansowania określonej ilości mieszkań, wcale nie małej. Dzisiaj nie ma takiej potrzeby i nie ma chęci do takiego inwestowania. Drugim źródłem finansowania budownictwa mieszkaniowego mogłyby być otwarte fundusze emerytalne, które zgromadziły znaczne środki. Mamy dwie możliwości. Pierwsza to wykorzystanie tych środków poprzez stworzenie tym funduszom tego, co one mogą kupić, czyli odpowiedniego papieru wartościowego bazującego na kredycie udzielonego pod zastaw nieruchomości. Określamy to mianem wtórnego rynku hipotecznego. Najpierw jest udzielony kredyt przez bank, po czym jest to przetwarzane na papier wartościowy sprzedawany funduszom. W efekcie gotówka wraca do tego, kto pierwszy udzielił kredytu. Przy większej ilości pieniądza może on być tańszy i można stworzyć większa akcję kredytową. Tylko stworzenie takiego systemu, do czego zaczęliśmy się przymierzać, wymaga albo zaangażowania państwa, i na to osobiście nie liczę, albo zaangażowania inwestorów prywatnych. To oznacza, że trzeba znaleźć inwestorów, którzy mają pojęcie o tym, jak to się robi, a najlepiej żeby już „siedzieli” w tej branży i dysponowali kapitałem na początek rzędu 100 mln dolarów. Z mniejszą kwotą w ogóle nie ma co zaczynać, ponieważ rozwiązania są inne od stosowanych na świecie, ponieważ u nas musimy się liczyć z brakiem gwarancji rządowej. Byłaby to zatem działalność czysto biznesowa. A wtedy nikt nie zaryzykuje z państwa posłów, ja osobiście również, aby powstała firma „krzak” mająca milion dolarów, która zacznie nimi obracać, a potem nieoczekiwanie zniknie z rynku. Na początek musiałaby to być kwota 100 mln dolarów dla spółki, która chciałaby się tym zająć. Z pewnością potrzebne byłyby także inne zabezpieczenia, abyśmy się nie wmanewrowali w trudną sytuację. Drugą możliwość znana jest sprzed wojny. Wymagałoby to dobrowolnej uchwały otwartych funduszy emerytalnych, że mogą one inwestować w nieruchomości z przeznaczeniem np. na mieszkania na wynajem. One mogą to zrobić, tylko po co, jeżeli nie będzie możliwe usunięcie z lokalu lokatora, który nie płaci czynszu? Taki inwestor musi dbać o powierzone mu fundusze, bo zostały mu one powierzone w zupełnie innym celu - mają przyrastać po to, aby obywatele mieli dobrą emeryturę, kiedy na nią przejdą. Tak więc poza pierwsza drogą, to znaczy poprzez ulgi podatkowe, nie widzę specjalnie możliwości zdobycia środków na budownictwo mieszkaniowe. Jeszcze kilka zdań na temat podatku VAT. Rzeczywiście, pan premier Marek Pol, a za nim również pan premier Leszek Miller, obiecali rozważyć możliwość zwrotu VAT.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#MarekBryks">Powinniśmy znaleźć inne określenie, bo z pewnością nie można mówić o zwrocie podatku, bo w Unii Europejskiej nie ma zwrotu VAT osobom fizycznym. Rozpatrywaliśmy możliwość określenia w inny sposób tej możliwości, ale nie ukrywam, że nie jest to proste. Możemy rozważać coś w formie grantu budżetowego. Grant w Polsce funkcjonuje na określonych warunkach. Gdybyśmy poszli w kierunku zmiany ustawy o podatku VAT, to być może musielibyśmy wprowadzić zupełnie nowe pojęcie i możliwość wystawiania nowej faktury VAT przez osobę fizyczną. Taka faktura własna umożliwiałaby odzyskanie środków. Powiem szczerze, że jesteśmy dopiero na początku drogi, na razie rozpoznaliśmy, że są dwie możliwości. W najbliższym czasie będziemy starali się ustalić, co faktycznie można by zastosować w praktyce. Nie wiem, czy na wszystkie pytania odpowiedziałem. Pało wiele słów, ale dotyczyły spraw, które państwu przedstawiłem. Powiem na koniec, że przedstawiony państwu materiał zawarte w nim dane na str. 12, zacytowane przez pana prezesa Romana Nowickiego, zostały dopasowane do roku 1999, jako roku ostatniego, za który mieliśmy dane porównywalne w układzie międzynarodowym. Dane ze spisu powszechnego pokazują, że sytuacja w budownictwie mieszkaniowym jest nieco lepsza. Z 304 mieszkań na tysiąc mieszkańców w roku 1999, przeszliśmy jednak na ponad 310. Przy opracowaniu wyników spisu okaże się prawdopodobnie, że jest to już bliżej 320 mieszań niż 310. Sytuacja jest nieco lepsza biorąc pod uwagę, że między rokiem 1999 a 2002 minęły kolejne trzy lata.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JanuszPiechociński">Pan minister przedstawił stanowisko rządu wobec projektu dezyderatu Komisji. Powinniśmy rozstrzygnąć losy dezyderatu. Przypominam państwu treść projektu dezyderatu. „Komisja Infrastruktury na posiedzeniu w dniu 1 kwietnia 2003 roku po zapoznaniu się z informacją wiceministra infrastruktury o sytuacji w budownictwie, wnosi do Prezesa Rady Ministrów o pilne utworzenie odrębnego Ministerstwa Budownictwa”. Dalej dajemy krótkie uzasadnienie tej propozycji. Kto jest za przyjęciem dezyderatu?</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#ZygmuntSzymański">Czy przed głosowaniem mogę zadać pytanie panu posłowi Jerzemu Polaczkowi?</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JanuszPiechociński">Bardzo proszę. Lepiej wyjaśnić pewne kwestie przed podjęciem decyzji.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#ZygmuntSzymański">Dostrzegam, że pan poseł Jerzy Polaczek od pół roku próbuje walczyć z panem premierem Markiem Polem. Czy ten dzisiejszy projekt nie jest jednym z elementów tej walki? Czy pan poseł jest naprawdę przekonany do tego, że odrębne ministerstwo, wydzielone z resortu infrastruktury będzie lepsze? Czy ludzie będą w nim lepsi? Czy widzi już pan kandydata na ministra, który będzie kierować tym nowym resortem? Słyszę, że lobbing działa. Co prawda nie ma jeszcze powołanego ministra, ale on już jest wytypowany? Czy to jest prawda to, co mówi się na ten temat?</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JanuszPiechociński">Chcę tylko zwrócić uwagę, że mamy do czynienia z projektem dezyderatu, który na posiedzenie Komisji wniosła stała podkomisja do spraw budownictwa. Z tego co pamiętam, pan poseł Jerzy Szymański jest jednym z najaktywniejszych członków.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#ZygmuntSzymański">Tak, tylko że po głosowaniu, które odbyło się na poprzednim posiedzeniu Komisji Infrastruktury, kiedy nie udało się odwołać pana wicepremiera Marka Pola, dostrzegam, że pan poseł Jerzy Polaczek działa z jeszcze większym animuszem.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JerzyPolaczek">Panie pośle Szymański, ja wierzę w rozsądek posłów Komisji Infrastruktury. I tyle słów mego komentarza do pana wypowiedzi. Jest to inicjatywa podkomisji i moim obowiązkiem i zaszczytem, jako przewodniczącego, jest jej zreferowanie w zwięzłej formie. Wnoszę o przyjęcie projektu dezyderatu Komisji nr 4.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MarekBryks">Ponieważ pan przewodniczący powiedział, że na temat dezyderatu wypowiedziałem się imieniu rządu, chciałbym stwierdzić, że wypowiedziałem się tylko w imieniu własnym. Chciałbym przypomnieć, że gdybym miał zajmować stanowisko ze strony rządu, to strukturę rządu określa jego szef. I tego będziemy się trzymać.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#JanuszPiechociński">Mamy zgłoszony projekt dezyderatu wniesiony przez podkomisję. Komisja ma prawo go przyjąć lub odrzucić. Zwracam uwagę, że to nie jest zobowiązująca uchwała Sejmu, ale dezyderat będący bardzo delikatną formą zwrócenia uwagi panu premierowi na istotny problem. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem treści dezyderatu nr 4 Komisji Infrastruktury? Stwierdzam, że Komisja 9 głosami, przy 3 przeciwnych i 1 wstrzymującym, przyjęła dezyderat nr 4 w proponowanym kształcie. Zakończyliśmy rozpatrywanie kolejnego punktu porządku obrad i przechodzimy do punktu ostatniego. Jest nim informacja o realizacji ustawy z dnia 15 grudnia 2000 r. o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów. Informacje przedstawi pan minister Marek Bryks.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#MarekBryks">Mam nadzieję, że do wszystkich państwa dotarły materiały napisane na ten temat. W związku z powyższym, biorąc też pod uwagę późną porę, pozwalam sobie skrócić wystąpienie. Zgodnie z ustawą o samorządach wykonaliśmy nałożoną na nas pracę. Ustawę o samorządach zawodowych architektów, inżynierów budownictwa oraz urbanistów przygotował jeszcze poprzedni rząd, a jej realizacja spadała już na rząd w nowym składzie. Wykonaliśmy zapisy ustawy. Powołane zostały trzy izby: Izba Inżynierów Budownictwa, Izba Architektów i Izba Urbanistów. Ukonstytuowały się władze, zostały przyjęte statuty izb. Szefowie izb są obecni na posiedzeniu i są skłonni odpowiedzieć na wszystkie pytania, udzielić dodatkowych wyjaśnień. Jeśli wiec pan przewodniczący pozwoli, to chciałbym na tym skończyć swoją informację. Wypełniliśmy nasze zadania ustawowe, oddając w pewnym zakresie w władzę samorządom zawodowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#JanuszPiechociński">Dziękuję za syntetyczną prezentację informacji. Czy przedstawiciele izb zawodowych chcieliby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#ZbigniewGrabowski">Chciałbym zwrócić jedynie uwagę na zakończenie naszego sprawozdania, a więc liczba zapisanych członków. Był to stan na koniec stycznia tego roku, obecnie ta sytuacja wygląda nieco inaczej. Do izby przystąpiło już ponad 85 tysięcy, a tych, którzy się ubezpieczyli, jest ponad 55 tysięcy. Tyle informacji uzupełniającej z mojej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#KazimierzFerenc">W uzupełnieniu wystąpienia pana ministra Marka Bryksa chciałbym poinformować Komisję, że obecnie działają już wszystkie organy Izby Architektów na wszystkich szczeblach. W naszej izbie są dwa szczeble; na szczeblu krajowym działa 5 organów. Są to Krajowa Rada Izby, Krajowa Komisja Kwalifikacyjna. Krajowa Komisja Rewizyjna, Sąd Dyscyplinarny i Krajowy Rzecznika Odpowiedzialności Dyscyplinarnej. Podobnie działają te organy w 16 okręgach. Są one kompatybilne z podziałem administracyjnym kraju. Izba wykonuje kompetencje zgodnie z ustawą. Barierą wykonywania naszych zadań są niedostatki prawne, które izba odczuwa. Nie chcę powtarzać dyskusji, którą toczył pan przewodniczący. Izba rejestruje, że dzisiejszą barierą rozwoju budownictwa, oprócz bariery prawnej i dostępu do inwestowania, jest brak źródeł finansowania. Obecnie możliwość rozwoju budownictwa upatruje się w finansowaniu ze środków publicznych. Dopóki nie powiemy sobie, że budownictwo jest wartością rynkową i środki publiczne będą współpracować na rzecz rozwoju tego budownictwa, to będziemy popełniać błąd powielany od 30 lat. Nadal będziemy dawać sprawozdania o ilości mieszkań oddanych do użytku, a nie będziemy mogli nawet mówić, że budownictwo jest kołem napędowym gospodarki. Dopóki rozwój budownictwa jest oparty na możliwości pozyskiwania środków publicznych, to barierą rozwoju jest brak regulacji dotyczących standaryzacji wydawania tych środków. Nie dotyczy to, oczywiście, departamentów ministra infrastruktury oraz całego Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, ale dotyczy jakości planowania i jakości projektowania w budownictwie. Dopóki będzie funkcjonować ustawa o zamówieniach publicznych, która nie będzie precyzyjnie ograniczała możliwości powstania szarej strefy, będziemy mieć patologie. Dotyczy to także rozporządzenia Rady Ministrów, które będzie mówiło o minimalnej wartości zamówienia na prace projektowe, poniżej której jest ona dumpingiem. Dopóki to nie zostanie uregulowane, będziemy obserwowali możliwość pozyskiwania pieniędzy z szarej strefy. To jest zmartwienie zarówno Izby Architektów, jak i Izby Inżynierów Budownictwa oraz Izby Urbanistów, w których regulacje w dziedzinie funkcjonowania tych korporacji zawodowych będą trudne. W tej sprawie wspólnie trzy izby zawodowe podpisały i wysłały stanowisko do marszałka Sejmu i do przewodniczącego Komisji Infrastruktury. Wnikliwe zapoznanie się z tym stanowiskiem jest szansą na uzdrowienie tego segmentu budownictwa, które identyfikują wszystkie trzy izby. Chodzi o sensowne wydatkowanie środków publicznych. Sądzę, że wielu ministrów powinno, oczywiście w porozumieniu z ministrem infrastruktury, opracować akty prawne na poziomie rozporządzeń, mogących uregulować ten segment, który pan przewodniczący określił jako jakość prawa. Dopóki nie zwiększymy dostępu do obszarów proinwestycyjnych, będziemy mieć także bariery planistyczne w rozwoju. Nowa ustawa o zagospodarowaniu przestrzennej, którą niedawno uchwalił parlament, w jakiś stopniu ułatwia ten dostęp, ale nie do końca rozwiązuje problem. Dopóki nie powiemy sobie, że barierą rozwoju budownictwa jest rozwój gospodarki i że wtórnie rozwój budownictwa napędza gospodarkę, dopóty będziemy w błędzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#MarekBryks">Nie sądzę, aby musiał się odnosić do wypowiedzi panów prezesów. W tym punkcie obrad Komisji wystarczą ich uzupełniające wypowiedzi. Powiem tylko, że nam też zależy na jakości prawa. Jeśli chodzi o ustawę o zamówieniach publicznych, to jest pewien problem, a w odniesieniu do architektów jest to problem duży. Co innego, kiedy już mamy gotowy projekt i ogłaszamy przetarg na wykonawstwo, to wtedy dokładnie wiemy, czego chcemy. I to jest jakościowo zupełnie inna sytuacja.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#JanuszPiechociński">Proszę jeszcze pana ministra o opinię na temat dezyderatu, którego projekt przedstawił prezydium Komisji pan poseł Jan Tomaka.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#MarekBryks">Pan poseł Jan Tomaka proponuje w dezyderacie, aby zobowiązać ministra infrastruktury do zmiany rozporządzenia dotyczącego dwóch wartości współczynnika przenikania ciepła przegród zewnętrznych budynków mieszkalnych. Pan poseł proponuje, żeby wprowadzić jedną wartość współczynnika 0,3 bez rozróżniania rodzajów ścian na jedno czy wielowarstwowe. Wspomniane rozporządzenie będziemy modyfikować w świetle uchwalonego ostatnio Prawa budowlanego i przy okazji wprowadzimy różne zmiany wynikające z innych uwag. Postaramy się doprowadzić do zgodności przepisów natychmiast po tym, jak pan prezydent popisze ustawę Prawo budowlane. Jeśli chodzi o same przegrody i współczynnik przenikania ciepła, to mamy odmienne zdanie od pana posła. Mamy do czynienia ze ścianą zewnętrzną, która może być jedno lub dwuwarstwowa. Jeśli wprowadzimy współczynnik 0,3, to ściana będzie musiała być wielowarstwowa. Często ściana jednowarstwowa, np. z siporexu, może nie spełniać takiej normy cieplnej, ale spełnia inne wymagania techniczne. Dlatego wydaje się, że lepiej byłoby utrzymać oba wskaźniki w zależności od rodzaju ścian. To zresztą ma też przełożenia na koszty budowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#JanuszPiechociński">Ponieważ wnioskodawca dezyderatu jest nieobecny, nie będziemy prowadzić dalszej dyskusji. Chcę jeszcze raz powtórzyć deklaracje składane prezesom wszystkich trzech izb zawodowych podczas spotkań regionalnych, że jesteście dla Komisji Infrastruktury jednym z najważniejszych partnerów społecznych w procesie legislacyjnym. Dlatego jesteśmy otwarci na wasze uwagi i postulaty. Zapewniamy, że będziecie stałymi uczestnikami posiedzeń Komisji i podkomisji. Wyczerpaliśmy bogaty dzisiaj porządek dzienny posiedzenia. Posiedzenie Komisji Infrastruktury uważam za zamknięte.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>