text_structure.xml
128 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MarekOlewiński">Witam wszystkich zebranych. Porządek dnia dzisiejszego posiedzenia obejmuje omówienie planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia na rok 2005. Rząd reprezentuje podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia pan Paweł Sztwiertnia, natomiast Narodowy Fundusz Zdrowia - pan Marek Mazur, wiceprezes tej instytucji. Proponuję wysłuchanie informacji na temat planu finansowego, którą przedstawi minister Paweł Sztwiertnia, a później wysłuchanie wystąpienia uzupełniającego - pana prezesa Marka Mazura. Mam nadzieję, iż po wystąpieniach obu panów nastąpi dyskusja. Czy do takiego trybu postępowania Komisji są uwagi lub zastrzeżenia pań i panów posłów? Nie stwierdzam, wobec tego proszę pana ministra o zabranie głosu i przedstawienie założeń planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia na 2005 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PawełSztwiertnia">Plan finansowy NFZ na rok 2005 został ustalony przez ministra zdrowia w porozumieniu z ministrem finansów, a nastąpiło to w wyniku nieuchwalenia planu finansowego przez radę funduszu w ustawowym terminie, czyli do 31 sierpnia 2004 r. Termin ten wynika z ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia. Zgodnie z przepisami ustawy, w przypadku nieuchwalenia planu finansowego przez radę, plan ten ustala minister zdrowia w porozumieniu z ministrem finansów. Dlaczego zatem doszło do nieuchwalenia planu finansowego przez radę? Podstawowe przyczyny były następujące. Zarząd Narodowego Funduszu Zdrowia dokonał podziału środków na mocy uchwały 180 i 193 zgodnie z tak zwanym algorytmem podziału przyznanych środków oraz nie dokonał uzgodnień dotyczących prognozy wysokości przychodów i kosztów na rok 2005 pomiędzy funduszem a ministrem finansów. Poczyniony przez zarząd podział środków w oparciu o wspomniany algorytm był działaniem niezgodnym z obowiązującym porządkiem prawnym w tamtym okresie. Ponadto, wspomniany algorytm nie został oceniony i zweryfikowany pod względem merytorycznym, a wymaga on szerokich konsultacji jako działanie o niezwykłej doniosłości społecznej. W związku z tym, już w dniu 31 sierpnia 2004 r. przedstawiciele ministra zdrowia i ministra finansów wraz z ekspertami zewnętrznymi podjęli prace przygotowawcze nad planem finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia. Podjęto konsultacje społeczne, które odbyły się 15 września bieżącego roku w ramach zespołu do spraw usług publicznych przy Komisji Trójstronnej, 16 września w ramach posiedzenia rady zawodowej przy ministrze zdrowia oraz w dniu 17 września 2004 r. w ramach zespołu do spraw ochrony zdrowia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Warto przypomnieć, iż w dniu 20 września 2004 roku plan finansowy został skonsultowany z konwentem przewodniczących regionalnych struktur ochrony zdrowia NSZZ „Solidarność” a w dniu 15 września w senackiej Komisji Zdrowia i Polityki Społecznej. Sejmowa Komisja Zdrowia zapoznała się z założeniami planu w dniu 22 września tego samego roku. Pragnę państwu powiedzieć, iż wspomniane konsultacje społeczne zostały przeprowadzone w bardzo szerokim zakresie, chociaż tego rodzaju obowiązek ustawowy nie ciąży na ministrze zdrowia, którego decyzją te właśnie konsultacje przeprowadzono. Jakie założenia zostały przyjęte w planie finansowym? Otóż zgodnie z ustawą o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia, podstawa wymiaru składki w roku 2005 wynosi 8,5%. Wielkości przychodów netto ze składek na ubezpieczenie zdrowotne zostały przyjęte na podstawie prognozy przedstawionej przez ministra finansów. Brak tej właśnie prognozy sprawił, iż Rada Narodowego Funduszu Zdrowia nie przyjęła planu finansowego zaproponowanego przez zarząd tej instytucji. Struktura podziału przyznanych środków finansowych nie była uzgodniona na etapie prac zarządu NFZ, co też stanowiło powód nieprzyjęcia planu w ustawowym terminie do 31 sierpnia bieżącego roku. Zgodnie z ustawą, fakt nieuchwalenia planu stanowi wskazówkę dla ministra zdrowia o konieczności podjęcia opracowania go w porozumieniu z ministrem finansów, co też się stało. Odnosząc się do struktury podziału środków finansowych na pokrycie kosztów świadczeń zdrowotnych pomiędzy poszczególne oddziały wojewódzkie, pragnę państwa poinformować, iż przyjęto zasadę historyczną, czyli taką, jaka obowiązywała w planie finansowym funduszu w roku 2004 z dnia 7 września 2004 roku. Przyjęto założenie, iż wzrost kosztów administrowania w roku 2005 nie będzie wyższy w stosunku do roku poprzedzającego i nie wyższy niż średni roczny wskaźnik inflacji, przyjęty w ustawie budżetowej na ten rok. Przyjęto również założenie, iż wskaźnik wzrostu kosztów świadczeń zdrowotnych w poszczególnych rodzajach tych świadczeń nie będzie niższy niż ten wskaźnik. Warto także wspomnieć, iż struktura świadczeń zdrowotnych w poszczególnych oddziałach wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia została ustalona na podstawie wniosków dyrektorów tych oddziałów, czyli według swobodnej decyzji podejmowanej zgodnie z istniejącą sytuacją w danym województwie. Porównując plan finansowy roku 2005 z planem roku poprzedniego trzeba powiedzieć, iż koszty świadczeń zdrowotnych wzrosły ogólnie o 6,45%.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PawełSztwiertnia">Ten wskaźnik wzrostu dla oddziałów wojewódzkich NFZ wynosi 5,17%. Wzrost kosztów świadczeń zdrowotnych w centrali funduszu wynosi 63,7% i wynika z zaplanowanych w centrali: wzrostu kosztów lecznictwa szpitalnego, zwiększonych kosztów lecznictwa uzdrowiskowego, zwiększonych kosztów realizacji profilaktycznych programów zdrowotnych oraz zwiększenia rezerwy na pokrycie kosztów świadczeń zdrowotnych i refundacji cen leków, wynikających z koordynacji systemu zabezpieczenia społecznego. Rezerwa na pokrycie kosztów świadczeń zdrowotnych wzrosła z 200.000 do 400.000 tys. zł, a po wejściu Polski do Unii Europejskiej podlega ona systemowi zabezpieczenia społecznego w zakresie rzeczowych świadczeń zdrowotnych. To właśnie te, wymienione przeze mnie elementy, wpłynęły na tak istotny wzrost wskaźnika kosztów świadczeń zdrowotnych centrali wobec wskaźnika kosztów oddziałów wojewódzkich.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MarekOlewiński">Czy pan prezes Mazur chciałby powiedzieć parę słów tytułem uzupełnienia?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MarekMazur">W tym momencie nie, natomiast chętnie odpowiem na wszelkie pytania ze strony państwa posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MarekOlewiński">Mam wobec tego kilka uwag natury generalnej. Otóż pracując nad budżetem roku 2004 wyjaśnialiśmy, iż pieniądze znajdujące się w dyspozycji NFZ są środkami publicznymi, chociaż plan finansowy funduszu nie znalazł się w projekcie budżetu na rok 2005. Taka jednakże konstrukcja ustawowa nie zwalnia Komisji Finansów Publicznych z obowiązku rozpatrywania tego dokumentu finansowego. Pan minister mówił o szerokich konsultacjach społecznych w trakcie opracowania dokumentu, jednakże nikt nie wpadł na pomysł konsultacji z sejmową Komisją Zdrowia i Komisją Finansów Publicznych. I jeszcze jedna uwaga. Otóż byłoby znacznie prościej dla zapoznania się z tym dokumentem przez Komisję, jeśli ów plan finansowy dostarczony byłby w takiej formie redakcyjnej, w jakiej był on zrobiony rok wcześniej. Chodzi o to, aby wszelkie dane finansowe były pokazane w pewnym ujęciu dynamicznym w ciągu roku poprzedzającego wspomniany plan oraz roku, którego plan dotyczy. Pozwoliłoby to nam, posłom na dokonanie niezbędnej analizy porównawczej w ciągu ostatniego okresu i zaoszczędziło wielu pytań, które zapewne w obfitości pojawią się ze strony moich koleżanek i kolegów. Mówię to po to, aby w trakcie prac przygotowawczych następnego roku brać tego typu opinie pod uwagę. Reasumując, prosimy o przygotowywanie materiałów bardziej czytelnych i ułatwiających dokonanie koniecznej analizy porównawczej. Zatem otwieram dyskusję nad tym niezwykle zwięzłym dokumentem finansowym, opatrzonym nie mniej lapidarnym wystąpieniem pana ministra Pawła Sztwiertni i sporządzam listę chętnych do zabrania głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZytaGilowska">Na początek chciałabym zadać kilka pytań dotyczących tego dokumentu i komentarza pana ministra Pawła Sztwiertni. Zapewne obaj panowie przeceniają nasze możliwości i znajomość przedmiotu. Patrząc na zestawienie opublikowane w Dzienniku Urzędowym Ministra Zdrowia możemy wyrazić zdziwienie, że przy okazji takich ogromnych pieniędzy toczy się tak anemiczna dyskusja. Mnie jednakże interesuje początek i od niego zacznę. Pan, panie ministrze powiedział, iż przeszkodą dla przyjęcia planu finansowego przez Radę Narodowego Funduszu Zdrowia był brak uzgodnienia prognozy przychodów z ministrem finansów. Jednakże potem plan został przygotowany przez ministra zdrowia. Czy zatem uzgodnienie o którym mowa, zostało przygotowane później i nie stanowiło przeszkody w konstruowaniu planu w resorcie zdrowia? W swoim wystąpieniu powiedział pan również to, że przy określaniu struktury kosztów w oddziałach wojewódzkich, centrala funduszu kierowała się wytycznymi przesłanymi przez dyrektorów poszczególnych oddziałów. Czy mimo to dokonaliście analizy najważniejszych składników tych kosztów? Bo ja zrobiłam taką prostą wyliczankę. Oto ona. W województwie dolnośląskim koszty administracyjne mają stanowić 0,87% świadczeń zdrowotnych dla ubezpieczonych, w przypadku województwa kujawsko-pomorskiego jest to 0,92% oraz w przypadku województwa lubelskiego koszty te mają stanowić 0,82% kosztów świadczeń zdrowotnych. Można więc powiedzieć, iż są różnice pomiędzy poszczególnymi województwami, tym bardziej istotne, że chodzi w gruncie rzeczy o spore pieniądze. Czy zatem byliście państwo świadomi wystąpienia różnic we wnioskach składanych przez poszczególnych dyrektorów oddziałów? Moje następne pytanie dotyczy kosztów administracyjnych ponoszonych przez centralę, które stanowią 5,8%. O ile koszty w oddziałach były zróżnicowane, nie przekraczając jednak 1% kosztów świadczeń zdrowotnych dla pacjentów, o tyle w przypadku centrali stanowią one znacznie więcej. Czy mogę prosić o wytłumaczenie tego zjawiska?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KrystynaSkowrońska">Źle się stało, iż Komisja Finansów Publicznych nie była poinformowana o sposobie przygotowania planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia przez ministra zdrowia. W tej sytuacji członkom Komisji trudno jest wyrobić sobie pogląd z uwagi na skąpe informacje dotyczące planu na rok 2005, a także z uwagi na brak informacji o wpływach do funduszu z tytułu składki zdrowotnej. Apeluję więc do pana przewodniczącego o zobligowanie kierownictwa resortu zdrowia o dostarczenie materiałów dotyczących prognozy wykonania planu finansowego za rok 2004, a także wyczerpującej informacji o bulwersującej sprawie różnic w wysokości kosztów administracyjnych poszczególnych oddziałów, które to różnice nie mogą być tłumaczone jedynie wielkością danego województwa. Proszę również o poddanie głosowaniu wniosku o zmianę ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia w tej części, która określa termin przyjęcia planu finansowego przez radę funduszu. Przypominam sobie okres debaty sejmowej na temat konieczności ustalania sierpniowego terminu uchwalania planu, którą to konieczność przedstawiciele resortu zdrowia motywowali potrzebą wcześniejszego kontraktowania usług lekarskich. O ile mi jednak wiadomo, kontraktowanie usług zaczyna się znacznie później i nie zachodzi niezbędna konieczność zatwierdzania planu finansowego już w sierpniu danego roku. Tak więc, zarówno w przypadku roku bieżącego, jak i roku poprzedniego, plan finansowy NFZ jest tylko prognozą, a jego wykonanie pozostaje dla posłów Komisji Finansów Publicznych tajemnicą. Kolejną kwestią, którą chciałabym poruszyć, jest wzrost składki na świadczenia zdrowotne, który wynosi około 10% i rodzi określone różnice w dysponowaniu środkami finansowymi. Interesuje mnie jednak, dlaczego oddziały wojewódzkie funduszu notują przyrost środków na poziomie 3%, wzrost kosztów usług świadczeń zdrowotnych również na poziomie 3%, a wspomniany wzrost składki ubezpieczenia zdrowotnego kształtuje się na poziomie 10%. Kolejną kwestią, jaką chciałabym poruszyć, jest rozdział środków finansowych na poszczególne oddziały wojewódzkie, które przygotowały plany finansowe zgonie z zasadą historyczną. Proszę mi pozwolić na uwagę generalną, iż plan finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia powinien być rozpatrywany wspólnie z projektem budżetu, albowiem niektóre ważne inwestycje zdrowotne powinny być finansowane ze środków budżetowych, choć wszyscy zdajemy sobie sprawę z ogromnych potrzeb w tej materii. Kolejne pytanie kieruję do pana prezesa Marka Mazura w związku z niezwykle ważnym zagadnieniem refundacji leków. Jakie działania podjęło kierownictwo funduszu, aby dokonać koniecznej racjonalizacji kosztów wynikających z refundacji leków, bo jak powszechnie wiadomo, stanowi to ogromny problem dla systemu ochrony zdrowia w Polsce. I ostatnie moje pytanie kieruję do przedstawiciela resortu zdrowia. Czy wyciągnięto konsekwencje wobec kierownictwa NFZ w związku z nieprzyjęciem przez radę tej instytucji planu finansowego i jakie było stanowisko ministra zdrowia w tym względzie?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AnnaGórnaKubacka">Chciałabym zapytać o szczegóły dotyczące algorytmu podziału środków dla poszczególnych oddziałów wojewódzkich. Czy w algorytmie uwzględniona była kwestia zrestrukturyzowanej służby zdrowia w danym regionie oraz liczba ubezpieczonych? Na ile określana była wysokość poszczególnych kosztów usług w poszczególnych regionach?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WiesławCiesielski">Na początek pozwolę sobie podnieść kilka kwestii ogólnych. Rozumiem, że w chwili obecnej panowie nie dysponujecie danymi historycznymi, ale prosiłbym o przygotowanie i dostarczenie Komisji danych historycznych jeszcze z okresu funkcjonowania kas chorych, albowiem mam wewnętrzne przekonanie, że za bardzo w kwestii finansowania ochrony zdrowia uczestniczą lekarze, a za mało ekonomiści. Widać to chociażby na przykładzie konsultantów przedłożonego planu finansowego. Myślę jednak, iż powinno się to trochę zmienić, a sama Komisja Finansów Publicznych powinna powalczyć o swoje prawa, a przynajmniej o prawo do wypowiadania się w sprawie finansów funduszu. W analizie danych najbardziej interesowałyby mnie procesy planowania prognozowania przychodów, a potem jego realizacji. Gdyby więc można było prosić o plany finansowe kas chorych i sprawozdania z wykonania tych planów, a także w tej samej konfiguracji plany finansowe dotyczące Narodowego Funduszu Zdrowia. Chodzi o to, abyśmy byli w posiadaniu bazy porównawczej do podjęcia analizy tych dokumentów. Przychylam się i przyłączam do próśb koleżanek, ale proszę o bardzo szczegółową dokumentację dotyczącą prognozowania przychodów na rok 2005, która to prognoza stanowiła kość niezgody pomiędzy Ministerstwem Zdrowia i Ministerstwem Finansów i zdecydowała o stanowisku Rady Narodowego Funduszu Zdrowia. Jaka jest relacja pomiędzy prognozą przychodów ujętą w przedłożonym planie finansowym i stanowiącą jego podstawę a prognozą, jaką przyjęto w ustawie budżetowej państwa? Czy jest to ta sama prognoza, aczkolwiek wydaje mi się, iż te dwie prognozy powinny się nieco różnić. Rozumiem, iż prognoza przychodów przygotowana przez Ministerstwo Zdrowia musi obejmować okres do 31 sierpnia, natomiast projekt ustawy budżetowej był gotowy 30 września bieżącego roku. Chociażby więc z tego powodu prognozy te muszą się różnić. Dlatego właśnie chciałbym poznać szczegółowy rachunek prognozy przygotowanej przez resort zdrowia oraz poznać opinię panów, czy jest to ta sama prognoza, czy też nie. Pozwolą państwo na zadanie kilku pytań szczegółowych. Pierwsze pytanie dotyczy spraw związanych ze ściągalnością składek na ubezpieczenie zdrowotne. Na jakim poziomie planowana była ściągalność składek w roku 2004, a jakie okazało się wykonanie? Jakich efektów oczekuje kierownictwo resortu oraz kierownictwo funduszu na koniec bieżącego roku, jeśli chodzi o ściągalność składek? Jakie założenia poczynione są w tej materii na rok przyszły? Kolejne moje pytanie dotyczy samego planu finansowego i pozycji - „2. Planowany odpis aktualizujący składkę należną 2.1+ 2.2” w niemałej kwocie 1.014.160 tys. zł. Co to jest „odpis aktualizujący składkę należną” i jakie jest przeznaczenie tej znacznej kwoty? Następne pytanie dotyczy pojawiającego się w wielu miejscach zwrotu - „przepisy o koordynacji”. Co to są „przepisy o koordynacji”? i skąd się bierze ich wymiar finansowy? Jakie jest przeznaczenie rezerwy ogólnej, na którą obowiązkowy odpis przekracza 342.000 tys. zł? Przypuszczam, że tegoroczna rezerwa ma podobny charakter i proszę wobec tego o porównanie obu tych pozycji kosztowych z podaniem kryteriów podziału rezerwy ogólnej.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#WiesławCiesielski">Proszę także o wyjaśnienie znaczenia pozycji L w planie finansowym, która brzmi: „inne obowiązkowe obciążenia wyniku finansowego” i opatrzona jest kwotą zero. Czy to oznacza, że nie ma obciążeń obowiązkowych wyniku finansowego, czy też nie ma na to pieniędzy? Podobnie rzecz się ma w pozycji O mającą zerową wartość, która brzmi następująco: „Kwota przeznaczona na pokrycie nadwyżki kosztów nad przychodami z lat ubiegłych, wynikająca z programu przywrócenia równowagi finansowej i dotycząca roku planowania”. Czy zatem nie ma takich potrzeb, czy też nie ma na to pieniędzy? Proszę o odpowiedź, nawet jeśli moje pytanie brzmi infantylnie. Jednak lepiej je zadać i być poinformowanym, aniżeli nie pytać i tkwić w błędzie. I ostatnie pytanie dotyczy planu finansowego centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. W pozycji B2 „Koszty świadczeń zdrowotnych dla ubezpieczonych” mamy kwotę 1.079.467 tys. zł. Jakie świadczenia zdrowotne dla ubezpieczonych wykonuje centrala funduszu? Pan minister Paweł Sztwiertnia mówił - co prawda - o pewnych świadczeniach planowanych na poziomie centrali, wspominając między innymi lecznictwo uzdrowiskowe. Prosiłbym jednak o wyszczególnienie całego katalogu tych świadczeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#EwaKantor">Chciałabym prosić o wyjaśnienie znaczenia pozycji D7 w planie finansowym centrali NFZ, która brzmi: „amortyzacja środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych zakupionych ze środków własnych NFZ” oraz pozycji D8 „amortyzacja środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych otrzymanych nieodpłatnie”. Prosiłabym również o przekazanie danych ilustrujących relację liczby pacjentów korzystających z opieki zdrowotnej w danym województwie w stosunku do liczby pracowników administracyjnych opieki zdrowotnej. Patrząc na zaprezentowany przez panów plan finansowy widać, iż koszty świadczeń zdrowotnych dla ubezpieczonych są różne w różnych województwach. Różne są też koszty administracyjne. Czy koszty administracyjne rosną, a jeśli tak, to o ile? Proszę także o wyjaśnienie, dlaczego koszty administracyjne na szczeblu centrali funduszu są tak diametralnie wyższe od przeciętnych kosztów w regionie. Podążając tropem myślenia pana przewodniczącego Wiesława Ciesielskiego, chciałabym zapytać o stosunek kierownictwa funduszu do pewnych niekorzystnych zjawisk szerzących się w polskiej ochronie zdrowia i o sposoby przeciwdziałania tym zjawiskom. Czy myśli się o zaangażowaniu zewnętrznych prawników lub radców prawnych monitorujących prawidłowość realizacji świadczeń zdrowotnych lub usług medycznych, takich jak: prawidłowość i ilość wypisywanych recept? Czy zatem zwiększy się środki na polepszenie działań administracyjnych kontrolujących prawidłowość wydatków w ochronie zdrowia?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MieczysławJedoń">Rozszerzając katalog spraw poruszonych już w trakcie dzisiejszej debaty, chciałbym prosić o informację na temat ściągalności składek ubezpieczenia zdrowotnego w poszczególnych województwach oraz o podanie liczby zatrudnionych w oddziałach i w centrali Narodowego Funduszu Zdrowia.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MarekOlewiński">Ponieważ nie ma już kolejnych zgłoszeń do zabrania głosu, pozwolę sobie na kilka słów wstępnego komentarza. Otóż chciałbym prosić pana ministra Pawła Sztwiertnię o przygotowanie dla członków naszej Komisji materiału poglądowego, w uzupełnieniu do przedstawionego planu finansowego, który by zawierał przynajmniej podstawowe informacje niezbędne dla podjęcia analizy rzeczowej tego planu. Wspomnę tylko, iż materiał informacyjny przygotowany przez resort zdrowia w roku ubiegłym w stopniu wystarczającym i w sposób przejrzysty zapewniał potrzebną ilość danych, a także zawierał niezbędne analizy porównawcze. O taki materiał nam chodzi i o taki materiał prosimy kierownictwo resortu. Mam jeszcze konkretne pytanie dotyczące planu finansowego w części dotyczącej centrali. Otóż pod pozycją B2 - Koszty świadczeń zdrowotnych dla ubezpieczonych wyszczególniono kwotę 1.079.467 tys. zł w rozbiciu na następujące kategorie: lecznictwo szpitalne, lecznictwo uzdrowiskowe, koszty profilaktycznych programów zdrowotnych finansowanych ze źródeł NFZ oraz koszty świadczeń zdrowotnych i refundacji cen leków. Pytanie brzmi, dlaczego tych kosztów nie podzielono pomiędzy poszczególne oddziały wojewódzkie? Czy wynika to z obowiązujących przepisów prawa, czy też centrala chce dzierżyć w ręku środki finansowe, bo to zawsze lepiej mieć pieniądze w swoim ręku? I jeśli już mowa o pieniądzach, to o ile zwiększyła się ilość środków finansowych będąca w dyspozycji NFZ w porównaniu z rokiem ubiegłym? Czy zastosowano jakiś szczególny wariant podziału środków pomiędzy oddziały wojewódzkie oraz jakie kryteria zastosowano przydzielając środki dla centrali funduszu? Zmieniając nieco temat, chciałbym prosić pana prezesa Marka Mazura o komentarz do wypowiedzi pana ministra Marka Balickiego o planowanej zmianie sposobu wystawiania recept. Otóż, lekarze będą wypisywać na recepcie tylko charakterystykę leku poprzez podanie jego składu chemicznego bez podawania nazwy leku po to, aby zminimalizować naganne praktyki lekarzy - promowania pewnych farmaceutyków oraz po to, aby to pacjent mógł decydować, jaki chce lek. Jak wiadomo, niektóre leki mając ten sam skład chemiczny różnią się tylko nazwą i ceną, często irracjonalnie wysoką. Z tym problemem spotykaliśmy się już dosyć często na tej sali, a także na innych salach, więc problematyka jest powszechnie znana i nie wymaga szerszego omawiania. Jeśli by więc rzeczywiście Ministerstwo Zdrowia wprowadziło podobne zasady, łączne wydatki na leki byłyby niższe, a tym samym niższe byłyby koszty ich refundacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JakubDerechKrzycki">Chciałbym zadać trzy krótkie pytania dotyczące podziału środków dla regionów. Jak wiadomo, w roku bieżącym obowiązuje jeszcze zasada historyczna podziału środków na województwa, natomiast podział środków według tzw. algorytmu ma obowiązywać dopiero od roku 2006. Czy zatem krytykowana powszechnie zasada ma być jeszcze kontynuowana przez dwa lata? W kontekście przydzielanych środków na szpitalnictwo, chciałbym prosić kierownictwo resortu zdrowia o przygotowanie materiału źródłowego zawierającego dane o konsumpcji środków przez szpitale powiatowe i wojewódzkie z wyłączeniem szpitali klinicznych. Chodzi o podanie łącznych kwot, jakie otrzymały wymienione rodzaje szpitali od początku funkcjonowania systemu kas chorych po dzień dzisiejszy po to, aby móc przeliczyć kapitacyjnie środki idące do regionów, niezależnie od rodzajów oferowanych usług medycznych i świadczeń zdrowotnych. Mam nadzieję, że system informatyczny będący w dyspozycji funduszu będzie w stanie przetworzyć dane, aby móc odpowiedzieć na pytanie, jakie środki trafiają do systemu lecznictwa szpitalnego w przeliczeniu na mieszkańca danego województwa? I ostatnia kwestia, dotycząca kontroli w ochronie zdrowia. Czy zaplanowano wystarczające środki w ramach szeroko pojętych kosztów administracyjnych, aby móc przeprowadzać skuteczne kontrole skierowań, sposobów leczenia, prawidłowości wystawiania recept, ordynacji leków i itp. Gdzieś w domyśle chciałoby zapytać się o RUM, czyli Rejestr Usług Medycznych, którego problematyka zniknęła z pola widzenia Komisji Zdrowia i Komisji Finansów Publicznych, a pojawiła się za to w Komisji Obrony Narodowej w związku z kontraktem offsetowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MarekOlewiński">Wydaje się, iż problematyka kontroli wydawania ogromnych publicznych pieniędzy w systemie ochrony zdrowia jest sprawą zasadniczej wagi w realizacji finansowego planu Narodowego Funduszu Zdrowia i mam w związku z tym jeszcze jedno pytanie. Czy można by prosić o informacje dotyczące zawierania kontraktów z lekarzami rodzinnymi, czyli tzw. lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej. Jakie środki uzyskuje przeciętnie taki lekarz w okresie miesiąca? Jeśli nie można by było udzielić takiej odpowiedzi w tej chwili, prosiłbym o informacje pisemną, albowiem to pytanie już zadawałem, ale nie otrzymywałem zadowalającej odpowiedzi. Jeżeli nie ma innych pytań, udzielam głosu panu ministrowi Pawłowi Sztwiertni oraz panu prezesowi Markowi Mazurowi, mając nadzieję na odpowiedzi na wszelkie pytania zadane przez członków Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PawełSztwiertnia">Na wstępie chciałbym przeprosić za wszelkie ułomności i niedostateczną komunikatywność przedstawionego planu finansowego NFZ i stwierdzić z całą mocą, iż nie było zamiarem resortu zdrowia utrudniać Komisji rozpatrywania tego dokumentu. Obowiązkiem ministra jest przedstawienie każdego dokumentu, o jaki wystąpią posłowie, niezależnie od tego, czy jest on w gotowej postaci, czy też musi być dopiero sporządzony. Tak więc, wszystkie materiały o które prosili państwo posłowie, zostaną dostarczone Komisji w najbliższym czasie. Jeśli chodzi o sposób ustalania planu finansowego NFZ, wspominałem o ustalaniu planu przez ministra zdrowia w porozumieniu z ministrem finansów, co jednak nie oznacza, iż plan przygotowywał minister zdrowia osobiście. Takich możliwości minister nie ma i nie ma też odpowiedniego zaplecza. Plan finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia opracowuje sam fundusz jako instytucja, która ten plan realizuje. Natomiast minister zdrowia wraz z ministrem finansów dokonuje wszelkich niezbędnych ustaleń. Prosiłbym w związku z tym pana prezesa Mazura o odniesienie się do wszystkich kwestii szczegółowych, które pojawiły się w pytaniach pań i panów posłów. W pierwszym rzędzie jednak odniosę się do pytań skierowanych bezpośrednio do ministra zdrowia i leżących w jego kompetencji. Pani przewodnicząca Zyta Gilowska zapytała o sprawę prognozy przychodów i kosztów w projektowaniu planu finansowego NFZ. Otóż, obowiązek ten wynika z przepisów ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia, z art. 139 ust. 1. Zgodnie z zapisem tego artykułu fundusz sporządza coroczną prognozę przychodów i kosztów w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw finansów publicznych na trzy kolejne lata. Jednak w momencie rozpatrywania projektu planu finansowego na rok 2005 przez radę funduszu, nie było takiej prognozy i dlatego rada nie uchwaliła planu. Odpowiadając na pytania o algorytm podziału środków, pragnę poinformować, iż ustawa o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia nie zawierała żadnych obowiązujących wytycznych odnośnie do zasad podziału środków. Jedyną wytyczną, którą można by zastosować, jest zapis mówiący o tym, iż plan finansowy funduszu sporządza się na podstawie krajowego planu zabezpieczenia świadczeń zdrowotnych. Brak jest więc jakiegokolwiek zapisu mówiącego o algorytmie, dlatego też rada postąpiła tak, a nie inaczej. Nawet gdyby zastosowanie algorytmu było rzeczą jak najbardziej słuszną, nie można było go zastosować ze względu na brak podstawy prawnej. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, iż minister zdrowia działa i chce działać zgodnie z obowiązującym prawem. Algorytm podziału środków jest zapisany w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych w przepisach art. 118 i 119 i przewiduje, iż minister zdrowia w porozumieniu z ministrem finansów i po zasięgnięciu opinii prezesa NFZ określi szczegółowy tryb rozdziału wspomnianych środków. To właśnie minister zdrowia rozpoczyna pracę nad projektem rozporządzenia, tak aby tworzenie planu finansowego na rok 2006 odbywało się już na podstawie omawianego algorytmu.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PawełSztwiertnia">W momencie tworzenia planu finansowego na rok 2005 takich podstaw prawnych jeszcze nie było. W zespole, który pracował nad planem finansowym na rok 2005 z udziałem przedstawicieli zarówno ministra zdrowia, jak i ministra finansów oraz ekspertów zewnętrznych, trwały długie dyskusje i rozważano dylematy, jakie przyjąć kryteria podziału środków finansowych, skoro ustawa nie przewidywała żadnych. Ponieważ nie było żadnych przesłanek, zdecydowano się na przyjęcie zasady historycznej, czyli najbardziej aktualnej, bowiem z dnia 7 września 2004 roku. Zadawaliśmy sobie pytanie, jeśli nie struktura historyczna, to jaka? Jaka struktura będzie lepsza? Byliśmy otwarci na sugestie, także na sugestie ekspertów zewnętrznych. Jednakże lepszych pomysłów na podział środków finansowych możliwych do wprowadzenia w tak krótkim czasie nie zgłoszono. A przecież fundusz kontraktacji świadczeń zdrowotnych musi być gotowy na długo przed upływem roku, w którym będzie obowiązywał. Mam na myśli cały proces od momentu przygotowania ofert do chwili ich ogłoszenia. To jest ostatni kwartał roku poprzedzającego obowiązywanie przygotowywanego planu finansowego. To były powody, dla których zdecydowano się na zasadę dotychczas obowiązującą. Zresztą, w przedłożeniu rządowym ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych była mowa, iż algorytm podziału środków będzie miał zastosowanie już w planie finansowym roku 2006. Prace nad tym planem rozpoczną się w połowie roku 2005. Tyle z mojej strony, myślę, że kwestie szczegółowe zechce omówić pan prezes Marek Mazur.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MarekMazur">Jeśli mogę jeszcze kilka słów powiedzieć odnośnie do poruszanej już wielokrotnie prognozy w związku z pytaniem pani poseł Krystyny Skowrońskiej o reperkusje wobec zarządu NFZ. Otóż prognoza ta była w dniu 6 sierpnia 2004 roku uzgodniona w pozycji - przychody. Były natomiast dwie niewielkie rozbieżności, jeśli chodzi o koszty. Zarząd funduszu był ustawowo zobligowany do przedłożenia wspomnianej prognozy do dnia 10 sierpnia i taki dokument został radzie funduszu w godzinach rannych przedłożony. Co stało się zatem, iż doszło do nieprzyjęcia go przez radę? Otóż w dniu 19 sierpnia 2004 roku, minister finansów przedłożył inną prognozę, która musiała zostać uzgodniona w ramach planu finansowego. Jednakże ze względów proceduralnych zabrakło czasu, aby tę prognozę uwzględnić w przygotowywanym planie finansowym. Należy powiedzieć, iż prognoza sporządzona przez ministra finansów była bardziej optymistyczna i opierała się na wskaźnikach, które w dalszych pracach zostały uwzględnione. Dodam jeszcze tylko, że w tej bardziej optymistycznej prognozie kwota planowanych przychodów jest wyższa o ponad 100.000 tys. zł. Odniosę się teraz do pytania pani przewodniczącej Zyty Gilowskiej o strukturę kosztów administracyjnych w oddziałach wojewódzkich i ich nieproporcjonalny wzrost. Pozwolę sobie na porównanie natury historycznej, chcąc precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie. Otóż, Narodowy Fundusz Zdrowia odziedziczył strukturę po kasach chorych i dotyczy to zarówno algorytmu podziału składki, jak i kosztów administracyjnych. W roku 2003 NFZ nie był w stanie zmienić tej zasady, ponieważ był to okres prac nad ujednoliceniem struktury. Dogodny moment pozwalający na pierwszą weryfikację kosztów administracyjnych nastąpił dopiero w roku 2004. Różnice w poziomie wynagrodzenia pomiędzy poszczególnymi województwami sięgały 80%, biorąc pod uwagę wskaźnik liczby osób ubezpieczonych w danym województwie. Byliśmy przekonani, iż zastosowanie takiego właśnie wskaźnika będzie w tym przypadku najwłaściwsze. Jak państwo doskonale wiecie, wynagrodzenia stanowią ponad 60% całości kosztów, a najniższe koszty związane z wynagrodzeniami występowały w województwach podkarpackim, opolskim i wielkopolskim. O ile dobrze pamiętam, najwyższe koszty notowały województwa łódzkie i śląskie. Mając na uwadze niebezpieczeństwo pojawienia się zakłóceń w finansowym wymiarze funkcjonowania funduszu, zaproponowaliśmy w porozumieniu z dyrektorami oddziałów, posłużenie się trzema kryteriami w określeniu wysokości wynagrodzenia. Pierwsze kryterium opierało się na liczbie ubezpieczonych w danym województwie. Kryterium drugie oparte było na liczbie świadczeniodawców, natomiast trzecie kryterium - na relacji średniego wynagrodzenia w danym oddziale wojewódzkim do średniego wynagrodzenia w całym województwie. To były przesłanki stworzenia pewnego rodzaju algorytmu dostosowawczego w tamtym okresie. Na spotkaniu u ministra zdrowia w dniu 11 września 2004 roku powołany został sześcioosobowy zespół, który stwierdził, że najbardziej miarodajnym wskaźnikiem w ustaleniu wysokości kosztów administracyjnych będzie liczba osób ubezpieczonych w danym województwie, albowiem do nich to właśnie sprowadza się usługa NFZ. Zmodyfikowano więc niektóre dane, jednakże generalna tendencja pozostała bez zmian. A więc, należało w niektórych województwach zwiększyć relatywnie koszty administracyjne, a tym samym wynagrodzenia, aby w innych województwach je zmniejszyć. Działania, które usiłuję państwu opisać, spowodowały, że od roku 2004 wdrożone zostały pewne procesy dostosowawcze, a cała ewolucja organizacyjna zaplanowana jest na trzy lata.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#MarekMazur">Będzie to okres po którym koszty administracyjne, a tym samym i wynagrodzenia będą porównywalne we wszystkich oddziałach wojewódzkich, biorąc pod uwagę liczbę ubezpieczonych. Jak już wspominałem, wynagrodzenia stanowią blisko 70% kosztów administracyjnych stanowiąc ich największą część. Inną znaczącą pozycję zajmują koszty związane z eksploatacją systemów informatycznych, które w naszym przypadku są krwioobiegiem funduszu. Bez sieci informatycznych i systemu, fundusz nie dysponuje, niezbędną dla jego funkcjonowania, wymianą informacji. Pozwolą państwo na małą dygresję historyczną dotyczącą okresu funkcjonowania kas chorych. Otóż kasy chorych prowadziły różne zasady kontraktowania i miały różne koszty świadczeń, niekiedy bardzo wysokie. Tak więc, proces ujednolicania poziomu świadczeń nie został zakończony i trwa nadal. Zatem pojawiające się różnice, wzrosty lub spadki kosztów administracyjnych są dowodem na odbywanie się procesów dostosowawczych i ujednolicania się wynagrodzeń. Pragnę dodać, iż na takie postępowanie zgodę wyraziły organizacje związków zawodowych działające na terenie funduszu, podpisując układ zbiorowy. Ten układ zbiorowy jest aktualnie analizowany przez ekspertów Ministerstwa Zdrowia. Odpowiadając więc na pytania dotyczące głównych składowych kosztów administracyjnych informuję, iż są to wynagrodzenia oraz obsługa systemu informatycznego, które to wspólnie stanowią około 90% całości kosztów. Pani poseł Krystyna Skowrońska pytała o wzrost kosztów usług zdrowotnych w okresie roku 2004 i 2005, co łączy się z pytaniem pana posła Wiesława Ciesielskiego o szczegóły dotyczące prognozowania wpływów i znaczenia odpisu aktualizacyjnego. Jak wiadomo, potrzeba utrzymywania instytucji odpisu aktualizacyjnego nie wynika z ustawy, lecz z obawy przed zahamowaniem tempa wzrostu dochodu narodowego. Ten system wprowadzony został w okresie funkcjonowania kas chorych jako swoisty bufor bezpieczeństwa w przypadku gwałtownego zahamowania przychodów budżetowych. Stworzenie takiego buforu bezpieczeństwa powoduje - co prawda - zmniejszenie środków przeznaczonych na świadczenia zdrowotne w planie finansowym o 1.000.000 tys. zł, ale w przypadku większych wpływów z tytułu składek ubezpieczenia zdrowotnego zostają uruchomione uzyskane w ten sposób nadwyżki finansowe. Przychód ze składek może być wyższy aniżeli przychód planowany i wynikający z kosztów świadczeń zdrowotnych na przykład w sytuacji wyższego tempa przyrostu dochodu narodowego. Taka sytuacja była w tym roku, kiedy to wskutek wyższych płac i automatycznie wyższej składki do funduszu, dwukrotnie już podzielone zostały dodatkowe środki na poczet świadczeń zdrowotnych dla ubezpieczonych. Odpis aktualizacyjny określany jest zazwyczaj w planie finansowym na poziomie 3% i tak jest też to ujęte w przedłożonym planie na rok 2005. Powtarzam także, iż jest to zwyczaj z okresu funkcjonowania kas chorych przejęty przez Narodowy Fundusz Zdrowia.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PawełSztwiertnia">Chciałbym powiedzieć parę słów tytułem uzupełnienia wypowiedzi pana prezesa Mazura. Otóż, odpis aktualizacyjny jest pozycją czysto planistyczną w planie finansowym funduszu, ponieważ przychody funduszu definiowane są jako składka należna, a nie jako składka otrzymana. Ponieważ nie ma stuprocentowej ściągalności składek, trzeba brać pod uwagę rzeczywistą wielkość wpływów z tytułu płaconej składki. Mamy więc z jednej strony przychody należne, które powinny być zrealizowane przy założeniu idealnej sytuacji płacenia wszystkich składek przez wszystkich ubezpieczonych. Ale w planowaniu finansowym nie można kontraktować świadczeń zdrowotnych przy założeniu stuprocentowej ściągalności, albowiem jeżeli taka nie nastąpi, fundusz szybko wpadnie w spiralę zobowiązań. Powtarzam więc, odpis aktualizacyjny w planie finansowym jest pozycją li tylko planistyczną, a przychód ze składki na ubezpieczenie skorygowany jest o faktyczne wpływy kasowe. Przypomnę, iż w przeszłości definicją przychodu w systemie kas chorych była składka otrzymana, czyli rzeczywisty wpływ środków finansowych do kasy instytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MarekOlewiński">Czyli, jak dobrze zrozumiałem, pod pozycją 2 Planowany odpis aktualizacyjny składkę należną - należy rozumieć środki finansowe, które zostaną uruchomione w przypadku zwiększonych wpływów z tytułu składki?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MarekMazur">Gdyby wpłynęły do funduszu wszystkie zaplanowane i należne składki, to mielibyśmy z tego tytułu stuprocentowy przychód. Ale ze względów bezpieczeństwa przyjmuje się, że nigdy nie wpłynie do kasy stuprocentowa należność z tytułu składek.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WiesławCiesielski">Rozumiem, iż kierownictwo funduszu przyjmuje wartość odpisu aktualizacyjnego na poziomie 3% słusznie zakładając, że owych 3% wpływów zabraknie. Dlatego lepiej założyć, że środki nie wpłyną i ich zawczasu nie dzielić. Jeżeli zaś wpłynie więcej środków z tytułu składki, zostają one dzielone według tego samego parytetu. Czy tak?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MarekMazur">Tak. Jak już wspomniałem, w tym roku podzieliliśmy już ponad 800 tys. zł z tzw. buforu bezpieczeństwa, który pozwala nam spać spokojnie, nawet jeśli nie wpłyną wszystkie zaplanowane przychody z tytułu składki. Byłoby znacznie gorzej, gdybyśmy założyli 100% wpływów, a wpłynęłoby 99%, co by oznaczało przekroczenie planu finansowego ze wszystkimi tego faktu konsekwencjami. Wrócę na chwilę do przerwanego wątku dotyczącego zwiększonych kosztów świadczeń zdrowotnych. Otóż, jeśli chodzi o prognozę wykonania planu finansowego, to jest zbyt wcześnie na jej przekazanie, tym bardziej iż pewne dodatkowe środki możemy jeszcze podzielić. Będzie to jednak zależało od refundacji kosztów leków i refundacji kosztów świadczeń zdrowotnych. Jak zapewne państwo wiedzą, koszty świadczeń zdrowotnych nie są takiej samej wysokości w każdym miesiącu danego roku finansowego. W miesiącach letnich wykonuje się na ogół mniej usług medycznych, natomiast w okresie świątecznym w różnych rejonach różnie układa się ilość tych usług, co zresztą nie jest dla nas całkiem zrozumiałe. W jednych oddziałach wojewódzkich dokonywanych jest więcej świadczeń, w innych mniej, bo być może dyrektorzy poszczególnych jednostek dokonują pewnych przesunięć świadczeń. Kolejną kwestią, jaką chciałbym poruszyć, jest unifikacja środków, którą przeprowadzamy w ramach procesu ujednolicania struktury administracyjnej i kosztów wynagrodzeń. Nie można jeszcze powiedzieć, iż we wszystkich oddziałach jest sytuacja wzorcowa, albowiem mamy do czynienia z procesem, którego zakończenie przewidujemy za trzy lata. Odnosząc się do pytania o środki na przeprowadzenie świadczeń zdrowotnych, pragnę poinformować, iż wzrastają one na poziomie centrali o niecałe 8%, a w oddziałach wojewódzkich wzrost świadczeń wynosi nieco ponad 5%. Oczywiście, koszty świadczeń zdrowotnych występują na poziomie centrali funduszu ze względu na pragmatyczne i organizacyjne kontraktacje świadczeń. Ilości środków potrzebnych na przeprowadzenie świadczeń terapeutycznych w poszczególnych ośrodkach nie można było precyzyjnie określić na etapie ustalania planu finansowego. Wspominał o tym pan minister Paweł Sztwiertnia, mówiąc o immunosupresji, a więc podawaniu określonego leku po dokonaniu przeszczepu. Ponieważ w momencie tworzenia planu finansowego nie można było precyzyjnie powiedzieć, jak dokona się podział środków na poszczególne oddziały, stworzono rezerwę finansową w centrali, która będzie kierować środki te do województw zgodnie z przyjętym parytetem. Podobną zasadę przyjęliśmy w przypadku programów profilaktycznych, w myśl której dokonano już podziału środków dla oddziałów wojewódzkich na podstawie liczby ubezpieczonych w danym regionie.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PawełSztwiertnia">Tytułem uzupełnienia do tego fragmentu wypowiedzi pana prezesa Marka Mazura chciałbym dodać, iż w przypadku podziału środków na świadczenia zdrowotne mamy podobną sytuację jak w przypadku rezerwy celowej lub rezerwy ogólnej w budżecie. Takie rezerwy tworzy się w przypadku, gdy wydatków nie można przewidzieć na etapie planowania. Aby zagadnienie to zobrazować, wrócę do problematyki immunosupresji, które dotyczy transplantacji i leczenia pooperacyjnego. Te wysokospecjalistyczne operacje są niezwykle kosztowne i niezbyt często przeprowadzane. Niemniej, nie można na etapie planowania przewidzieć przy zastosowaniu algorytmu, ile operacji przeszczepów uda się przeprowadzić w danym województwie. Takie wyliczenia można przeprowadzić wobec świadczeń podstawowej opieki lekarskiej czy wobec innych, często przeprowadzanych specjalistycznych świadczeń zdrowotnych. Natomiast świadczenia z zakresu immunosupresji są świadczeniami stosunkowo rzadko występującymi i dlatego środki na nie przeznaczone umieszczane są w rezerwach. Dopiero w momencie pojawienia się możliwości przeprowadzenia świadczenia z zakresu immunosupresji w danym ośrodku medycznym, odpowiednie środki zostają tam kierowane. Taka jest logika finansowania temu podobnych świadczeń. Finansuje się je w miejscach, w których się faktycznie odbywają, zgodnie z istniejącymi możliwościami. Nie chcemy dopuścić do sytuacji, w której skierujemy środki na immunosupresję do oddziałów wojewódzkich, w których do takich świadczeń w ogóle nie dochodzi. Powstałaby więc skomplikowana konieczność przesuwania środków finansowych pomiędzy oddziałami wojewódzkimi.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MarekOlewiński">Rozumiem, że to, o czym powiedział pan teraz, dotyczy pozycji w planie finansowym pod nazwą: „koszty profilaktycznych programów zdrowotnych finansowanych ze środków NFZ” lub też pozycji „koszty świadczeń zdrowotnych oraz refundacji cen leków, wynikające z przepisów o koordynacji”. Ale przecież w planie finansowym dotyczącym centrali NFZ mamy jeszcze pozycję „lecznictwo szpitalne” oraz „lecznictwo uzdrowiskowe”.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MarekMazur">Pozycja „lecznictwo szpitalne” odnosi się do programów terapeutycznych, o których mówiłem wcześniej. Oprócz leczenia immunosupresyjnego pozycja ta dotyczy jeszcze czterech innych programów. Jeśli natomiast chodzi o pozycję „lecznictwo uzdrowiskowe”, to pozwolą państwo na kilka słów komentarza. Otóż w okresie powstawania Narodowego Funduszu Zdrowia mieliśmy do czynienia z bałaganem w systemie kontraktowania pobytów w uzdrowiskach, albowiem każdy z oddziałów wojewódzkich czynił to na własną rękę, kontraktując z każdym uzdrowiskiem. Nie było więc zupełnie możliwe kontrolowanie tych procesów ani też racjonalna polityka w tym względzie. Przyjęto zatem zasadę, że kontraktacji dokonywał będzie tylko jeden z oddziałów wojewódzkich funduszu. Środki finansowe zapisane w planie pozostają na razie w dyspozycji centrali, a po zakończeniu przez wybrany oddział wojewódzki działań kontraktujących z uzdrowiskami, skierowania zostaną przesłane do odpowiednich oddziałów wojewódzkich. Chodziło nam o to, aby cały proces kontraktowania, przesyłania skierowań, a przede wszystkim koniecznej kontroli uczynić bardziej płynnym. Jest niesłychanie istotne, aby poprzez monitorowanie tych zdarzeń stwierdzić, czy rzeczywiście przyznane skierowanie zostało zrealizowane, ponieważ często mamy do czynienia z niepojawieniem się świadczeniobiorcy w uzdrowisku. To powoduje, że dane uzdrowisko nie otrzymuje środków finansowych i blokuje miejsce, które może być przyznane komu innemu. Nie może być przecież tak, że wszyscy pacjenci chcą podejmować leczenie w uzdrowisku w miesiącach letnich i w okresie ferii zimowych, lecz powinni je podejmować wtedy, gdy otrzymują skierowanie na pobyt w uzdrowisku. Nierównomierne zatem wykorzystanie potencjału uzdrowisk w trakcie roku oznacza marnotrawienie publicznych pieniędzy, kierowanych na potrzeby tych uzdrowisk. Niemniej jednak rozważamy jeszcze taką możliwość, aby w następnym roku planu finansowego, sondażowo pozostawić możliwość kontraktacji usług uzdrowiskowych poszczególnym oddziałom wojewódzkim, pod warunkiem wszakże odpowiedniej wydolności systemu informatycznego. Kończąc ten wątek wyjaśnień informuję, iż zaplanowane kwoty na lecznictwo uzdrowiskowe kierowane są do poszczególnych oddziałów w miarę upływu czasu i nie pozostają w dyspozycji centrali NFZ dłużej niż to konieczne. Mamy jeszcze jedną pozycję w planie kosztów zdrowotnych dla ubezpieczonych oraz kosztów administracyjnych, która pozostaje w gestii centrali, a mianowicie rozliczanie umów z Unią Europejską, mówiąc skrótowo. Oddziały wojewódzkie pokrywają wprawdzie koszty wykonanych świadczeń wobec obywateli Unii Europejskiej lub też koszty świadczeń wykonanych wobec ubezpieczonych z ich terenu w państwach Unii, lecz zostają one później zbiorczo refundowane przez centralę na podstawie przedłożonej dokumentacji. Pragnę więc podkreślić, iż te środki finansowe przeznaczone są dla poszczególnych oddziałów wojewódzkich, a centrala nie przeprowadza żadnych kontraktacji. Owszem, centrala przyjmuje dokumentację i rozlicza, natomiast niczego nie kontraktuje.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#MarekMazur">Kontraktowaniem zajmują się oddziały wojewódzkie. Proszę państwa, mam jeszcze obowiązek odpowiedzieć na jedno pytanie, które dotyczy okresu minionego i historycznej zasady podziału środków. Wiąże się to z istotą funkcjonowania zasady podziału środków przy zastosowaniu algorytmu, więc słów kilka na ten temat. Otóż, Narodowy Fundusz Zdrowia w trakcie powstawania nie dokonywał żadnych zmian w sposobie funkcjonowania wspomnianego algorytmu. System jaki zastaliśmy, wyglądał w skrócie w następujący sposób. Kasy chorych przekazywały środki do poszczególnych oddziałów na podstawie dwóch podstawowych kryteriów. Pierwsze kryterium stanowiła liczba ubezpieczonych z podziałem na różne ryzyka, a kryterium drugie stanowiła dochodowość. To jednak była tylko teoria, natomiast praktyka wyglądała zupełnie inaczej. Okazało się, że od momentu powstania systemu kas chorych do momentu powstania funduszu nastąpiły 22 zmiany, nieuzasadnione w większości przypadków danymi obiektywnymi. Aby nie być gołosłownym, przytoczę przykład. Pewne województwo, otrzymując środki finansowe na przeprowadzenie świadczeń zdrowotnych, otrzymywało 8,2% środków, chociaż z zastosowania algorytmu powinno dostać tylko 7,5%. Niby nic, tylko 0,7%. Ale te 0,7% stanowiło w rzeczywistości 70.000 tys. zł. Mimo to NFZ nie dokonywał żadnych zmian w zastanym algorytmie podziału środków z wyjątkiem jednej kwestii. W połowie roku dokonaliśmy prognozy według której przychód ze składki za ubezpieczenie zdrowotne będzie wyższy aniżeli przychód założony w planie ministra zdrowia z dnia 18 lipca br. Rząd uwzględnił nasze przewidywania i skorygował plan finansowy zwiększając prognozę wpływów o 680.000 tys. zł. Po otrzymaniu korekty przychodów, kierownictwo NFZ zaprosiło na obrady wszystkich dyrektorów oddziałów wojewódzkich, prosząc ich o ocenę wydatków na procedury lecznicze ratujące ludzkie życie. Poproszono zgromadzonych dyrektorów także o ocenę stopnia migracji pacjentów w województwach, mając na myśli zarówno pacjentów przyjeżdżających do danego województwa, jak i pacjentów wyjeżdżających z niego. Na podstawie tych opinii kierownictwo funduszu podjęło decyzję i była to jedyna arbitralna decyzja, a może półarbitralna, którą przeprowadził fundusz na bazie historycznej zasady podziału środków. Właśnie z zastosowaniem tych kryteriów został ustalony plan finansowy na rok 2004. Jak już wspomniał pan minister Paweł Sztwiertnia, kierownictwo funduszu, przewidując pewne regulacje ustawowe, zastosowało rozwiązania podziału środków zgodnie z algorytmem - liczby ubezpieczonych z podziałem na ryzyka oraz migrację pacjentów pomiędzy regionami. Nie była brana pod uwagę dochodowość danego województwa, albowiem każdy ubezpieczony ma takie same prawo do publicznej służby zdrowia. Ten algorytm nie został zastosowany do podziału wszystkich środków, lecz tylko do osiągniętej nadwyżki w wysokości nieco ponad 2.400.000 tys. zł. Zastosowanie takiego podziału środków było konsultowane z przewodniczącym rady statystyki GUS oraz kilkoma ekspertami, jednakże bez przeprowadzenia szerokich konsultacji społecznych, z powodu braku czasu. Można więc powiedzieć, iż mamy do czynienia z historycznie ukształtowanym podziałem, wynikającym z obiektywnych przesłanek. Pragnę zwrócić uwagę państwa posłów na jeszcze jeden istotny element, a mianowicie ewentualna zmiana dotychczasowego algorytmu podziału środków, może spowodować istotne zaburzenia w ich przepływie do poszczególnych regionów. Wynika to z podejmowanych w okresie funkcjonowania kas chorych 22 korekt i zmian, nie mających uzasadnienia w obiektywnych danych. Jeśli więc weźmiemy pod uwagę liczbę ubezpieczonych w danym województwie, ilość świadczeń wysokospecjalistycznych oraz migrację pacjentów pomiędzy regionami, to nowy algorytm będzie odbiegał od dotychczasowego i mapa przepływów finansowych pomiędzy poszczególnymi oddziałami wojewódzkimi ulegnie zmianie.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#MarekMazur">To będzie oznaczać, że pewne oddziały otrzymają znacząco więcej finansów, a inne znacząco mniej. Nie chcę teraz wymieniać, które oddziały otrzymałyby mniej, a które więcej, ale oczywiście tę wiedzę posiadamy. Odnosząc się przy tej okazji do problematyki leków, informuję, iż w tym roku wydatki na leki są niższe o 120.000 tys. zł aniżeli zaplanowano. Wynika to zarówno z nowej listy refundacyjnej, którą opublikowano w grudniu 2003 roku, jak też z pewnych tendencji pojawiających się na rynku, ale także wskutek coraz sprawniejszych i bardziej szczegółowych kontroli wewnętrznych. Tylko w dwóch województwach mieliśmy do czynienia z przekroczeniem wydatków, przy czym w sposób ewidentny nastąpiło to w jednym z nich. Generalna tendencja jest jednak pozytywna, wydatków na refundację leków jest mniej, co wyraża się wspomnianą już kwotą 120.000 tys. zł poniżej zaplanowanego poziomu. Odpowiadając panu posłowi Wiesławowi Ciesielskiemu na pytanie o stopień ściągalności składek, chciałbym najpierw pokusić się o ogólną definicję tego pojęcia. Dla funduszu ściągalność składek oznacza relację otrzymanych składek wobec zaplanowanych, natomiast Zakład Ubezpieczeń Społecznych pod słowem ściągalność rozumie ilość zidentyfikowanych płatników owych składek. Z posiadanych przez nas informacji wynika, iż ściągalność składki waha się w przedziale 87–91%, co oznacza, że około 10% składek nie jest identyfikowane. W żadnym systemie nie występuje pełny, 100% stopień identyfikacji. W naszym systemie składka odliczona od dochodu i opatrzona liczbą 52 na odpowiednim druku wpływa do ZUS i jest oczywiście identyfikowana, bywa jednak tak, iż druki są źle wypełnione. Takie źle wypełnione druki stanowią 3–4% całości niezidentyfikowanych składek. Reasumując, nie jest możliwa pełna identyfikacja wpływających składek do funduszu, co po pewnym czasie skutkuje powstawaniem zadłużeń. Po upływie 5 lat okazuje się, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych zalega nam na kwotę 1.000.000 tys. zł, którą to kwotę zalegają ZUS - płatnicy. W tym roku w pozycji planistycznej „przepływy z lat ubiegłych” widnieje kwota 120.000 tys. zł. To oznacza, że otrzymaliśmy kwotę 120.000 tys. zł w wyniku zidentyfikowania składki, zapłacenia przez dłużników albo też w wyniku poprawienia błędnie wypełnionych druków.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WiesławCiesielski">Czy zatem można przyjąć, iż kwota składki należnej brutto w wysokości 34.284.984 tys. zł umieszczona w planie finansowym NFZ odzwierciedla aktualny stan wpływów z tego tytułu?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MarekMazur">Odzwierciedla aktualny stan wpływów z tego tytułu, może się jednak zdarzyć tak, że nie potrafimy w pełni zidentyfikować przekazanych składek i otrzymujemy ich więcej aniżeli zaplanowaliśmy. Chodzi o to, że nie jesteśmy w stanie zaplanować wpływów z tytułu składek niezidentyfikowanych lub niezapłaconych w terminie. Jeśli chodzi o prognozę przychodów roku przyszłego, bo takie pytanie padło, mogę tylko powiedzieć, że potrafimy trafnie prognozować. Świadczy o tym fakt, iż nasza prognoza w roku ubiegłym sprawdziła się idealnie, a rozbieżność ubiegłorocznej prognozy w stosunku do realnego przychodu składki wyniosła tylko 0,03%.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WiesławCiesielski">Mnie jednak chodzi o porównanie prognozy przychodów Narodowego Funduszu Zdrowia z prognozą budżetową. Czy są to te same prognozy?</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MarekMazur">Dane do naszej prognozy pochodzą z dnia 19 sierpnia 2004 roku i nie otrzymaliśmy informacji, że dane te uległy zmianom po tym terminie. Jeśli dane do prognozy budżetowej pochodzą z tego samego źródła, prognoza funduszu i prognoza budżetu powinny być takie same. Nie mogę natomiast komentować samej części budżetowej, bo nie jest to moje zadanie. Odnosząc się do pytania pana przewodniczącego Wiesława Ciesielskiego o znaczenie pojęcia „Przepisy o koordynacji” pragnę wyjaśnić, iż chodzi tu o świadczenia zdrowotne na rzecz pacjentów z krajów Unii Europejskiej, a także o świadczenia na rzecz obywateli polskich ze strony placówek medycznych w tych państwach. W planie finansowym kwotę określającą koszty świadczeń zdrowotnych oraz refundacji wydatków na leki z tego tytułu wyliczono na 400.000 tys. zł. Jak dokonano oszacowania wielkości tej kwoty? Otóż, prowadzone w roku ubiegłym prace analityczne w Ministerstwie Zdrowia z udziałem specjalistów z NFZ oraz dane z doświadczeń międzynarodowych pozwoliły na stwierdzenie, iż kraj wielkości Polski musi brać pod uwagę kwotę rzędu 700.000–1.200.000 tys. zł na realizację świadczeń wynikających z przepisów o koordynacji. Dotyczy to jednak sytuacji, w której system ten będzie bardziej zaawansowany aniżeli dzisiaj. W pracach planistycznych funduszu przyjęliśmy więc kwotę 783.000 tys. zł jako adekwatną do stanu świadczeń zdrowotnych pomiędzy Polską a Unią Europejską. Obserwując jednak ten proces od daty przystąpienia Polski do Unii Europejskiej do chwili obecnej, nabieramy przeświadczenia, iż proces wzajemnych świadczeń zdrowotnych i usług medycznych dopiero się rozpoczyna i osiągnie pełniejszy wymiar za dwa, a może trzy lata. W tej sytuacji, minister zdrowia uznał za uzasadnione obniżenie kwoty świadczeń zdrowotnych oraz refundacji leków w ramach przepisów o koordynacji do 400.000 tys. zł, a kierownictwo funduszu podzieliło w pełni ten pogląd. Zresztą muszę państwu powiedzieć, że w czasie tworzenia planu finansowego tej pozycji na rok bieżący, przyjęliśmy w pierwszej wersji kwotę 400.000 tys. zł, a potem 200.000 tys. zł, a wydatkowano do tej pory „zaledwie” kilka milionów złotych. Trzeba pamiętać, że proces rozliczania świadczeń zdrowotnych i usług medycznych pomiędzy nami a Unią Europejską jest bardzo rozłożony w czasie, ponieważ dokonuje się ich co pół roku za pośrednictwem tzw. instytucji łącznikowej. W związku z tym, planowana na rok przyszły kwota 400.000 tys. zł może również okazać się zbyt wysoka, jeżeli wymiana świadczeń i usług nie stanie się znacznie bardziej popularna. Skoro już mówimy o rezerwach planowych, przejdę do omówienia pozycji „obowiązkowy odpis na rezerwę ogólną”, której konieczność utworzenia wynika z zapisu ustawowego. Rezerwa ta przewidziana jest na pokrycie pewnych nieprzewidzianych wydatków lub też służy do pokrycia strat. W roku bieżącym część rezerwy ogólnej została wykorzystana w związku z koniecznością rozliczeń w ramach przepisów o koordynacji z krajami Unii Europejskiej. Skorzystanie ze środków rezerwy ogólnej stało się konieczne, ponieważ zadanie to zostało przydzielone funduszowi w lutym bieżącego roku. Nie było ono ujęte w planie bieżącego roku, który został nam przekazany przez ministra zdrowia w roku ubiegłym zarządzeniem z dnia 13 października 2003 roku. Naszym dążeniem jest dodatni wynik finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia na koniec roku finansowego 2004 w celu zmniejszenia całości zadłużenia systemu ubezpieczeniowego.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#MarekMazur">Odpowiadając na pytanie dotyczące wysokich kosztów centrali funduszu zwracam uwagę, iż nie są to tylko wynagrodzenia, lecz także ponoszenie znaczących kosztów w związku z obsługą całego systemu informatycznego funduszu, a to czyni koszty administracyjne relatywnie wyższymi. Jeśli państwo pozwolą, odpowiem łącznie na dwa kolejne pytania dotyczące stanu zatrudnienia NFZ i kontroli jakości świadczeń zdrowotnych i usług medycznych. Otóż aktualne zatrudnienie w centrali NFZ wynosi około 230 osób, natomiast zatrudnienie ogólne - centrali i wszystkich oddziałów wojewódzkich kształtuje się na poziomie około 4000 pracowników. Pragnę podkreślić, iż zatrudnienie zostało zmniejszone o około 10% w stosunku do stanu zatrudnienia w okresie funkcjonowania systemu kas chorych. Obecny stan zatrudnienia nie jest bynajmniej wskaźnikiem efektywności zatrudnienia oznaczającym, że tyle właśnie osób powinien zatrudniać fundusz. Obecny stan zatrudnienia nie może być również traktowany jako potwierdzenie efektywności i wydajności pracy wszystkich pracowników, biorąc pod uwagę chociażby istniejące rozpiętości płacowe pomiędzy regionami i poszczególnymi stanowiskami pracy. Zgodnie z jego prośbą, panu posłowi Mieczysławowi Jedoniowi przekażemy szczegółowy wykaz zatrudnionych osób w poszczególnych oddziałach wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia. Przejdę teraz do odpowiedzi na niezwykle ważne pytanie dotyczące kontroli wzrostu kosztów administracyjnych. Jak państwu wiadomo, koszty administracyjne wzrastają o 2,99% i są niższe od zakładanego rocznego poziomu inflacji. Trzeba jednak pamiętać, że instytucje takie jak Narodowy Fundusz Zdrowia w innych krajach mają znacznie wyższe koszty administracyjne. W aktualnie realizowanym planie finansowym koszty administracyjne funduszu wynoszą 0,98% planowanych przychodów. Dla porównania w sąsiednich Niemczech koszty administracyjne podobnej instytucji jak fundusz wynoszą 6%, a w nieco odleglejszej Belgii tamtejszy fundusz notuje 4%.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#ZytaGilowska">I w związku z tak wysokimi kosztami bankrutują.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MarekMazur">Te instytucje bankrutują z innego powodu niż zawyżanie kosztów administracyjnych. Bankrutują z powodu przeszacowanych kosztów niektórych świadczeń zdrowotnych i wielu nadużyć, co jest zresztą szeroko opisywane w publikatorach. Wracając na nasze polskie podwórko, nasze stosunkowo niskie koszty administracyjne nie pozwalają na zbyt intensywne działania kontrolne w dziedzinie świadczeń i usług medycznych. Z uwagi na konieczność utrzymywania wydatków na niskim poziomie, liczba osób mogących z ramienia funduszu kontrolować świadczeniodawców jest bardzo ograniczona. Wydaje się więc, iż możliwość rozważenia w przyszłości zwiększenia poziomu kosztów administracyjnych w koniecznym, a raczej niezbędnym zakresie, mogłaby skutkować pozytywnymi efektami i właściwymi tendencjami w działalności funduszu, np. w rozwoju bazy informatycznej. Kolejny wątek o niebagatelnym znaczeniu, który został poruszony w jednym z pytań państwa posłów, to sposób zawierania kontraktów z lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej. Według informacji posiadanych przeze mnie, w tej dziedzinie nie dzieje się nic szczególnego. Kontakty pomiędzy prezesem funduszu panem Jerzym Millerem a grupą negocjacyjną z panem przewodniczącym Twardowskim są częste, a wszystkie szczegóły uzgodnień znalazły odbicie w oficjalnych wypowiedziach. Jeśli chodzi o zarobki lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, to takiej kalkulacji dokonał dziennik „Superexpress”, kalkulacji trafnej i mało skomplikowanej. Według tych szacunków, lekarz podstawowej opieki zdrowotnej może liczyć na miesięczny przychód brutto w kwocie około 20.000 zł, ale od tej kwoty należy odjąć koszty i podatki. Według tego samego popularnego dziennika dochód tego lekarza może wynieść od 11.000 do 13.000 zł w skali miesiąca. Przypominam, że nie są to oficjalne dane Narodowego Funduszu Zdrowia, a jedynie szacunkowe symulacje gazety, niemniej jednak bardzo zbliżone do rzeczywistości. Pozostaje mi jeszcze ustosunkowanie się do pytania o przyszłość Rejestru Usług Medycznych, jednakże nie chciałbym się na ten temat wypowiadać, albowiem jest to kompetencja ministra zdrowia, który to minister prowadzi także negocjacje w tej sprawie. Można jedynie z całą pewnością powiedzieć, iż niezbędny jest system informatyczny, mogący identyfikować poszczególnych świadczeniodawców pracujących dla funduszu. Jesteśmy teraz na etapie w niektórych województwach, powtarzam w niektórych, iż możemy na bieżąco śledzić za pomocą systemu wydarzenia z zakresu świadczeń zdrowotnych i usług medycznych. Obserwacja na bieżąco wspomnianych wydarzeń medycznych pozwala na wyciąganie bardzo interesujących wniosków, z których wynikają określone konsekwencje. Chodzi na przykład o standardowy szpital, wykonujący 50% procedur medycznych przypisanych klinice, a położony w tym samym województwie szpital kliniczny, wykonuje takich procedur tylko 20%. Jest to dla nas niewątpliwie sygnał, aby szpital niekliniczny poddać kontroli, ale to wiąże się z koniecznością posiadania sprawnie działającego systemu informatycznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#MarekOlewiński">Rozpoczynamy drugą rundę pytań według kolejności zgłoszeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#ZytaGilowska">Nie mam już pytań, co najwyżej chciałabym podzielić się kilkoma refleksjami, albowiem słuchając wypowiedzi przedstawiciela Narodowego Funduszu Zdrowia, zastanawiałam się nad pożytkami z przeprowadzenia tej z konieczności pobieżnej i chaotycznej debaty. Pierwszą i zasadniczą refleksją po wysłuchaniu wyjaśnień pana prezesa jest wrażenie, że oto odbyliśmy bardzo interesującą wycieczkę w przeszłość. Otóż, w okresie przed 1990 rokiem nie działałam publicznie i wielokrotnie zastanawiałam się w czasie studiów ekonomicznych, jak funkcjonował w Polsce system oraz gremia decyzyjne w warunkach całkowitego scentralizowania. Miał ten system, jak wiadomo, szczególnie w latach pięćdziesiątych, dość dużą sprawność polityczną. Wydaje się, iż z Narodowym Funduszem Zdrowia przeszliśmy dokładnie taką samą drogę. Przecież w połowie lat dziewięćdziesiątych przy nasilaniu się ubolewań na procesy chaotycznego zadłużania się służby zdrowia, posłowie sejmowej Komisji Finansów Publicznych mieli przynajmniej taki wpływ na wydatki w tej dziedzinie, że rozważali je przy okazji debat budżetowych państwa. W dzisiejszej rzeczywistości, sejmowa Komisja Finansów Publicznych omawia informacje dotyczące finansowania świadczeń zdrowotnych oraz usług medycznych należne obywatelom za darmo, przy okazji omawiania gotowego rozporządzenia w tej kwestii. Jesteśmy niejako poinformowani o sprawie. Nie wyobrażam sobie takiego zorganizowania systemu finansowania opieki zdrowotnej, które byłoby bardziej degradujące dla jawności finansów publicznych, dla przejrzystości finansów publicznych oraz dla udziału parlamentu w dziele współdecydowania o finansach państwa. Parlament nie ma żadnych uprawnień, ani stanowiących, ani kontrolnych. Po prostu żadnych. Przedstawiciele resortu zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia tłumaczą nam bardzo dokładnie, według jakiego algorytmu podzielili środki finansowe pomiędzy poszczególne oddziały wojewódzkie. Otóż nie wytłumaczą nam panowie dokładnie, według jakiego algorytmu środki te podzielili, ponieważ takiej reguły nie było. Jeżeli pan twierdzi, że nie można było zastosować algorytmu, bowiem nie ma ta regulacja żadnej podstawy prawnej, to odpowiadam - metoda zwana historyczną też nie ma podstawy prawnej. Na jakiej zatem podstawie zostały podzielone środki finansowe dla poszczególnych oddziałów, skoro metoda historyczna nie istnieje? To, co zwie się metodą historyczną, jest pewnym słowem-wytrychem dla określenia przyzwyczajenia w stosowaniu pewnego rozwiązania. Dla mnie niezwykle ciekawe są wydarzenia, które ujawniają się niejako przy okazji. Pan prezes Marek Mazur mówi o istnieniu rozbieżności między województwami w wysokości wynagrodzeń, które to rozbieżności będą podlegały procesom dostosowawczym. Przecież instytucja pod nazwą Narodowy Fundusz Zdrowia jest bardzo młoda, nawet jeśli liczyć okres jej funkcjonowania razem z okresem działalności kas chorych. Proszę państwa, jakżeż jest to pouczająca lekcja! Jak silne interesy powstają i krzepną w błyskawicznym tempie, gdy chodzi o wielkie pieniądze. W państwie polskim po roku 1990 nie było przypadku, żeby kwota znacznie przekraczająca 30.000.000 tys. zł dzielona była w systemie silnie scentralizowanym według niejasnych reguł, poza ustawą budżetową, poza załącznikami do ustawy budżetowej oraz poza możliwością ingerencji posłów z sejmowej Komisji Finansów Publicznych.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#ZytaGilowska">Takiej sytuacji nie było i rzeczywiście będzie niezwykle ciężko odkształcać te okrzepłe, choć młode grupy interesów, skoro pan prezes Mazur mówi ostrożnie - „Uruchomiliśmy procesy dostosowawcze”, a nie wygląda na człowieka małej wiary. Czyli co, będziemy z tych okrzepłych już układów wychodzić trzy razy dłużej niż w nie wchodziliśmy? To nie jest pytanie, proszę państwa, to jest tylko moja refleksja. Ale jest jeszcze jedna, o wiele istotniejsza kwestia, kwestia naprawdę istotna. O ile sobie przypominam, to od ośmiu, a może dziewięciu miesięcy wiadomo, że istnieje w tej materii luka ustawowa i trzeba przyjąć rozwiązania prawne, które nie będą sprzeczne z ustawą zasadniczą. Pojawił się bowiem kłopot, wywołany przez Platformę Obywatelską złożeniem wniosku do Trybunału Konstytucyjnego kwestionującego zgodność ustawy z konstytucją. Trybunał Konstytucyjny w swym orzeczeniu stwierdził, iż ustawa jest w znakomitej części sprzeczna z konstytucją, wobec czego istnieje potrzeba uchwalenia nowej ustawy, wolnej od kontrowersyjnych przepisów. Przypominam sobie dokładnie, iż premier rządu oraz kolejni ministrowie zdrowia tłumaczyli z naciskiem przy różnych okazjach potrzebę otrzymania przez rząd pełnej swobody działania, niezbędnej do określenia klarownych reguł rozdziału publicznych pieniędzy. Klarowny rozdział środków warunkował bowiem odpowiednio wczesne kontraktowanie świadczeń zdrowotnych na rok 2005, budowanie właściwych i przejrzystych reguł kolejek dostępu do usług medycznych oraz objęcie ubezpieczeniem wszystkich nieubezpieczonych obywateli ze względu na konieczność przestrzegania norm konstytucyjnych. Jeśli zatem wyciągnąć logiczne wnioski z wyjaśnień pana ministra oraz pana prezesa, dotyczących planu finansowego, który otrzymaliśmy w Dzienniku Urzędowym nr 13 ministra zdrowia, to żadna nowa ustawa nie była potrzebna. Nie była potrzebna, ponieważ do jako takiego podzielenia publicznych pieniędzy pomiędzy poszczególne oddziały wojewódzkie i nazwania tego zasadą historyczną nie potrzeba żadnych przepisów prawa. Wobec tego, po co się tu spotkaliśmy? Może po to, aby rząd mógł się zastanowić nad podziałem środków w 2006 roku, ale jest jedno „ale”. My, posłowie Komisji Finansów Publicznych nie jesteśmy przyzwyczajeni, aby w sposób tak pobieżny rozmawiać o tak wielkich kwotach. To jest dla nas pewnego rodzaju nowość. Panie ministrze, ile czasu potrzebuje minister zdrowia z gronem współpracowników wespół ze specjalistami Narodowego Funduszu Zdrowia, aby zaprojektować i opracować algorytm podziału środków, skoro wiadomo jest, iż taki algorytm potrzebny jest zaledwie na kilka lat? Jeżeli więc mamy czekać dwa lata na stworzenie algorytmu, to cały ten wysiłek jest zbędny, albowiem cały system podziału publicznych pieniędzy na województwa nie utrzyma się dłużej niż trzy lata. Nie widzę przyczyny, dla której miałby się ów system dłużej utrzymać. Chyba że, zgodnie z tym, o czym mówił pan prezes Mazur, opór różnych środowisk trzeba będzie przezwyciężać długotrwałym procesem dostosowawczym. Jeżeli więc popatrzeć na całą tę sytuację z dystansu, to jesteśmy na początku jakiejś absurdalnej drogi, na którą sami wstąpiliśmy i na której w ogóle nie ma pacjenta. Pacjent na tej drodze nie istnieje. Istnieją natomiast grupy interesu, najrozmaitsze siły branżowe i regionalne, potrzeby lecznictwa takiego i owakiego, pilne potrzeby oraz konieczne rezerwy.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#ZytaGilowska">To wszystko tworzy piramidę ze wszystkimi strukturami i zależnościami, ale bez pacjenta. Pacjent, pieniądze, które podążają za pacjentem, klarowne rozliczenia regionalne oraz klarowne rozliczenia z pacjentem - gdzie to jest? Tego wszystkiego tutaj nie ma. Taki jest mój wniosek, ale być może nie mam racji. Jeśli jednak jej nie mam, proszę mi powiedzieć, gdzie jest racja i jak ona brzmi.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#MarekOlewiński">Widzę kolejne zgłoszenia do zabrania głosu i cały czas uzupełniam kolejkę. W tej chwili kolejność mówców jest następująca: panie posłanki Krystyna Skowrońska, Anna Górna-Kubacka, panowie posłowie Aleksander Czuż, Janusz Lisak oraz Jakub Derech-Krzycki i w tej kolejności udzielę państwu głosu. Proszę państwa, widzimy, jak wielce interesujący temat stanowi treść naszej dzisiejszej debaty i jak mało parlament tej sprawie poświęcił czasu. Cały czas mówiło się o tym, że pieniądze będą szły za pacjentem, ale w tym systemie chyba nie idą za pacjentem, prawda? Czy jest odpowiedź na to pytanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#KrystynaSkowrońska">Moje wystąpienie będzie miało nieco szerszy charakter aniżeli tylko omówienie założeń planu finansowego NFZ. Chodzi mi o sposób sprawowania kontroli przez prezesa instytucji nad dyrektorami oddziałów wojewódzkich w zakresie podziału przez nich środków finansowych dla podległych placówek. Słychać bulwersujące głosy, iż decydują układy i koneksje, a nie rzeczywiste potrzeby. Pan prezes Marek Mazur mówił dużo o historycznej zasadzie podziału środków, także w odniesieniu do regionów, jednak podział ten dokonywany jest ręcznie. Co zatem trzeba zrobić, aby wprowadzić jasne i klarowne metody podziału publicznych środków?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AnnaGórnaKubacka">Moje pytania dotyczą podobnej materii. Chodzi mi wprowadzenie nowych zasad podziału środków z zastosowaniem algorytmu, co może spowodować znaczny opór wielu środowisk medycznych, ponieważ to rozsadzi różne nieformalne powiązania i układy. Zapewne tak się stanie, ponieważ tak już było w przeszłości. Pamiętam okres funkcjonowania kas chorych, w którym to okresie regiony mające lepsze wyniki finansowe i udanie przeprowadzoną restrukturyzację otrzymywały mniej środków, bo trzeba było „dofinansować” regiony mało gospodarne. Na przykład, województwo wielkopolskie musiało oddać 70.000 tys. zł dla województwa mazowieckiego. Czy kolejny algorytm podziału środków też będzie promował niegospodarnych? A teraz kilka słów na temat kosztów i ich kontroli. Komisja Finansów Publicznych zawsze trzyma stronę tych, którzy mają niskie koszty administracyjne. Według zapewnień pana prezesa Mazura, Narodowy Fundusz Zdrowia stara się wykazać niskimi kosztami, co może jednak skutkować zaniechaniem podejmowania ważnych działań, jak choćby kontroli jakości i ekonomiczności świadczonych usług medycznych. Moim zdaniem, system kontroli NFZ pozostawia do życzenia, a do takiej opinii uprawnia mnie kontakt z wieloma wyborcami, którzy sygnalizują wiele nieprawidłowości w ochronie zdrowia. Skargi, z którymi przychodzą do mnie wyborcy, dotyczą kontraktów z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej oraz stomatologii. Powstaje szereg nowych gabinetów, w których jakość świadczonych usług i mizerne wyposażenie wskazują na zupełny brak kontroli ze strony płatnika czyli NFZ. Ostatnio otrzymałam na moje zapytanie, odpowiedź z Ministerstwa Zdrowia w sprawie spłaty nadwykonalności usług w szpitalach klinicznych. W odpowiedzi piszecie państwo, iż nie jesteście w stanie regulować świadczeń wykraczających poza przyjęty plan wykonania. Czy jednak wszystkie szpitale są traktowane w jednakowy sposób, czy tylko niektóre? A co ma zrobić szpital, który jako jedyny w regionie wykonuje specjalistyczne usługi? Przecież taki szpital nie może odmówić i nie przyjąć pacjentki, która zaraz będzie rodzić. Szpital musi przyjąć każdego potrzebującego, ale ma w związku z tym ogromną nadwykonalność usług, usług które nie będą rozliczone. Czy zatem kierownictwo funduszu przynajmniej ma koncepcję, jak uregulować w przyszłości te problemy?</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#AleksanderCzuż">Po wysłuchaniu przedstawicieli resortu zdrowia i ogólnej tonacji dyskusji, refleksje na temat stanu ochrony zdrowia w Polsce są smutnawe. Otóż jedne województwa są coraz bogatsze, a inne coraz biedniejsze. Nie mając dopracowanego algorytmu, fundusz opiera się na innych wskaźnikach, takich jak choćby liczba ubezpieczonych. Ale dla poziomu kosztów świadczeń zdrowotnych wykonywanych w placówkach leczniczych, decydująca jest struktura demograficzna. Wymaga to więc wszechstronnej analizy i głębokich przemyśleń, zanim podejmie się jakieś decyzje. Dobrze, że przewidziano istnienie rezerwy środków finansowych na działania dostosowawcze w poszczególnych województwach, chociaż o tzw. dochodowości danej placówki lub regionu decyduje średnia płaca. Wystarczy porównać województwo mazowieckie z województwem świętokrzyskim lub podkarpackim i prześledzić poziom płaconej składki na ubezpieczenie. Pozwolą państwo na kilka słów refleksji na temat działalności lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Otóż słyszy się coraz więcej narzekań i utyskiwań na trudność uzyskania skierowania na badania specjalistyczne, których często nie udaje się w ogóle uzyskać. Mam wrażenie, że przed podpisaniem porozumienia, łatwiej było uzyskać skierowanie, albowiem odpis na pokrycie badań specjalistycznych ze stawki kapitacyjnej wynosił 10% w systemie podstawowej opieki zdrowotnej. A jak można zdiagnozować chorobę bez przeprowadzenia specjalistycznych badań medycznych? Dlatego zwracając się do pana przewodniczącego nie wiem, czy nie warto wrócić do tematu Narodowego Funduszu Zdrowia za jakiś czas. Można będzie wtedy przeprowadzić analityczną dyskusję, opierając się na danych o finansowej skali wydawanych skierowań na badania specjalistyczne w ośrodkach wojewódzkich. Aby takie dane uzyskać, fundusz musiałby przeprowadzić kilka kontroli w województwach i uzyskać odpowiedź na nurtujące nas pytania. Nie może być ciągle tak, że wszyscy mówią o niekorzystnych zjawiskach, wszyscy mają z nimi do czynienia, ale nikt nie reaguje. Pan przewodniczący Marek Olewiński mówił o systemie w którym „pieniądz idzie za pacjentem”. Ale jak to zrobić? W województwie podlaskim jest szpital psychiatryczny, który obsługuje nie tylko województwo podlaskie, ale i część mazowieckiego oraz część mazursko-warmińskiego. Ale czy to jest uwzględniane w rozliczeniach? Dlatego też trzeba zrobić wszystko, aby nie dopuszczać do tak istotnych rozpiętości płacowych wśród placówek medycznych w różnych regionach kraju. Na koniec chciałbym prosić pana prezesa Marka Mazura o podanie Komisji wysokości stawki kapitacyjnej na jednego pacjenta, jaką notuje się w poszczególnych województwach. Chodzi o wyrobienie sobie poglądu przez członków Komisji na kształtowanie się wysokości stawki kapitacyjnej w poszczególnych regionach, co ma niezmiernie istotne znaczenie dla oceny jakości usług podstawowej opieki zdrowotnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanuszLisak">Moje wystąpienie będzie kontynuacją wypowiedzi moich koleżanek i kolegów, a poświęcone szczególnie dziwnym zjawiskom występującym w systemie świadczeń zdrowotnych Narodowego Funduszu Zdrowia. Pomimo rozległej wypowiedzi pana prezesa Marka Mazura, nie usłyszałem zapowiedzi zmiany obecnej, chorej sytuacji panującej w tej instytucji. Jak to się dzieje, że bardzo często dobra placówka medyczna we wrześniu lub październiku wyczerpuje swój limit świadczeń zdrowotnych i nie może przyjąć pacjenta, który leczy się w niej od lat w sposób niemal systematyczny? Nagle okazuje się, że gdzieś tam jest inna placówka, której wykorzystanie przydzielonych limitów kształtuje się na poziomie 20% lub 30% i ta placówka może przyjąć tego pacjenta. Ale czy to jest normalne? Przecież w ten sposób podstawowe cele reformy zdrowia nie są realizowane. Mówiło się o swobodzie wyboru lekarza jako o jednym ze sztandarowych celów reformy systemu ochrony zdrowia. Ale ta swoboda wyboru lekarza jest w wielu przypadkach fikcją. Na przykład - nie mogę pójść do swojego dentysty, bo mój dentysta w październiku ma już wyczerpany limit i radzi mi przyjść w styczniu 2005 roku. Czy to jest spełnienie celów reformy, którą kiedyś zaczęliśmy? Pan prezes Mazur mówił o algorytmie podziału środków dla poszczególnych oddziałów. Oczywiście, algorytm musi istnieć, ale tylko jako rama dla pewnych mechanizmów finansowych, umożliwiających realizację podstawowej zasady „Pieniądz idzie za pacjentem”. W tej chwili ta zasada, powiem więcej - ta idea w ogóle nie funkcjonuje. Co gorsza, nie słychać głosów w ministerstwie i w funduszu, które by tę ideę chciały urzeczywistnić. Z docierających informacji można wywieść wrażenie, iż jedyną grupą lekarzy, którzy mają się świetnie, są lekarze podstawowej opieki zdrowotnej. Jeśli się natomiast rozmawia z jakimkolwiek lekarzem prowadzącym procedury medyczne lub wysokospecjalistyczne procedury, to każdy z nich mówi, iż kalkulacja, którą oferuje fundusz, jest nie do przyjęcia. Proszę bardzo, mówi mój rozmówca - niech minister zdrowia wykona to świadczenie za pieniądze, które oferuje Narodowy Fundusz Zdrowia. Dla niego, lekarza wykonanie tego świadczenia w ramach przyznanych środków jest niemożliwe. Jeżeli więc mówią wszyscy w taki sposób, nie można przejść koło tego obojętnie. Oznacza to, że nasz pacjent jest chory. Pytanie jest tylko, jak go z tej choroby wyleczyć. Chciałbym więc usłyszeć, czy we wrześniu przyszłego roku będziemy mieli taką samą sytuację, że jedne placówki medyczne nie mogą leczyć, bo nie mają limitów i wysyłają pacjentów dokądkolwiek? Inne mają limity bez ograniczeń, ale leczą gorzej i mają, w związku z tym, mało chętnych na leczenie. Po prostu, pewni lekarze nie zyskują sobie zaufania pacjentów. Proszę zatem o odpowiedź, co macie państwo zamiar z tym zrobić?</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JakubDerechKrzycki">Chciałbym kilka słów powiedzieć w obecności pani poseł Zyty Gilowskiej, która chwilowo jest nieobecna. Jeśli można, tę część wypowiedzi wygłoszę później. A teraz do rzeczy. Otóż, zostałem źle zrozumiany przez pana prezesa Marka Mazura, który jakoby powiedział wszystko o kontraktach. Chyba nie wszystko, panie prezesie. Prosiłem o wyjaśnienie pewnych niesprawiedliwości dziejowych odbywających się przy okazji podziału środków pomiędzy poszczególne województwa w imię opacznie pojętej zasady historycznej i utrwalania złych przyzwyczajeń. Nawet fachowcom trudno jest w tych skomplikowanych procedurach autorytatywnie stwierdzić, które regiony były lepiej traktowane, a które zdecydowanie gorzej. Przeanalizowanie kontraktów, chociażby jednego szpitala z wieloma oddziałami, które to oddziały były osobno kontraktowane, jest rzeczą prawie niewykonalną, a w każdym razie niezmiernie trudną i skomplikowaną. Jeśli by chcieć to zrobić w odniesieniu do wszystkich szpitali w Polsce, to jest to prawie niemożliwe, tym bardziej że niejednorodność zapisów informatycznych w kasach chorych lub ich całkowity brak, jest powszechna. W związku z tym, zwracam się do pana prezesa Mazura z prośbą o przygotowanie materiału informacyjnego, umożliwiającego obliczenie w okresie ostatnich trzech, czterech lat, sumy środków, jakie trafiły do powiatów na lecznictwo szpitalne w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Z tych obliczeń należałoby wyłączyć lecznictwo kliniczne, bo kliniki, jak wiadomo, stanowią trzeci poziom referencyjny, czyli migrację pacjenta do szpitala specjalistycznego. Wydaje się, że zrobienie takiej syntezy informatycznej nie jest zabiegiem bardzo skomplikowanym, a szpitali w Polsce nie jest aż tak dużo. Mamy 16 oddziałów wojewódzkich, więc zsumowanie kwot, jakie otrzymały poszczególne oddziały, jest operacją do wykonania. Zgłaszam prośbę jako wniosek formalny, tym bardziej, że istota poruszanych spraw każe nam już niedługo wrócić do tych zagadnień.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#HelmutPaździorniez">Kontynuując wypowiedź pana posła Janusza Lisaka w sprawie lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i ich dobrej kondycji finansowej, potwierdzam ten stan w całej rozciągłości. A dlaczego wiedzie im się tak dobrze? Ano dlatego, że permanentnie odmawiają wydawania skierowań na badania specjalistyczne i badania laboratoryjne. Otóż panie prezesie, pacjent powinien dysponować pełnym wykazem przysługujących mu badań specjalistycznych i badań laboratoryjnych. Zdarzają się takie sytuacje, zwłaszcza na styku lekarz - pacjent starszej generacji uskarżający się na dolegliwości dróg oddechowych, w których jedyną diagnozą jest wiek chorego i wynikająca z tego niechęć do skierowania na badania specjalistyczne. Nie pomagają prośby, groźby i błagania, lekarze podstawowej opieki zdrowotnej wiedzą najlepiej. To wiek jest przyczyną wszelkich dolegliwości i dlatego nie potrzeba żadnych dodatkowych badań. Czy zatem pacjent ma prawo do chociażby podstawowych badań specjalistycznych i laboratoryjnych w pewnym określonym przedziale czasu i jak ma to wyegzekwować?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WiesławCiesielski">Mam kilka uwag oraz dwa pytania. Parafrazując znane powiedzenie, iż wojna jest zbyt poważną sprawą, aby pozostawiać ją generałom, czytaj: wojskowym, chciałoby się móc powiedzieć, że zdrowie to zbyt poważna sprawa, aby pozostawiać ją tylko lekarzom. Wracam do myśli, którą pozwoliłem sobie wygłosić w pierwszej części naszego posiedzenia, iż w proces legislacyjny przepisów zdrowotnych w sposób niezadowalający wprzęgnięte były służby finansowe parlamentu. Komisja Zdrowia nawet nie pytała sejmowej Komisji Finansów Publicznych o opinię w sprawach finansowych. Myślę, że taka informacja mówi sama za siebie. Przypomnę, iż składka na powszechne ubezpieczenie zdrowotne w roku 1997 określona była w ustawie -matce na poziomie 11% i nie byliśmy pewni, czy to wystarczy. Teraz mamy 7,75% i wiemy, że to nie wystarczy. Chcę zwrócić uwagę na fakt, iż siedem lat temu część budżetowa ministra zdrowia wynosiła 21.000.000 tys. zł, a kwota przypadająca na tę część była w pełni przedmiotem obrad i decyzji Komisji Finansów Publicznych. W obecnym układzie Narodowy Fundusz Zdrowia dysponuje kwotą 34.500.000 tys. zł. Do tego trzeba dodać 3.500.000 tys. zł pozostające w gestii ministra zdrowia oraz co najmniej 500.000 tys. zł w dotacjach i subwencjach dla samorządów. Nie wspominam o kwotach, jakie samorządy asygnują ponadto w ramach opieki zdrowotnej dla swoich społeczności. Mamy więc do czynienia ze 100% wzrostem nakładów na ochronę zdrowia w okresie ostatnich siedmiu lat, a poziom zadłużenia jednostek służby zdrowia w porównaniu z okresem sprzed lat siedmiu jest nieporównanie wyższy. Powtarzam: nieporównanie wyższy. Natomiast poziom zaspakajania potrzeb w zakresie ochrony zdrowia jest nieporównanie gorzej oceniany przez opinię publiczną aniżeli siedem lat temu. Wydaje się, że warto sobie zdać sprawę z tych tak oczywistych, choć tak bardzo zanegowanych prawd. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na kilka istotnych spraw szczegółowych, w których moja ocena różni się od przedstawionej przez pana prezesa Marka Mazura. Jeśli chodzi o kwestie rozbieżności w poziomach wynagrodzeń pomiędzy poszczególnymi województwami, to moim zdaniem podstawowym kryterium powinien być poziom wynagrodzeń w danym województwie. To właśnie poziom wynagrodzeń w województwie sytuuje koszty utrzymania i poziom wynagrodzeń w skali kraju, tak przecież różne na Podkarpaciu, Podlasiu czy na Mazowszu, a zwłaszcza w Warszawie. Inne kryteria typu: liczba ubezpieczonych, liczba świadczeniobiorców czy liczba świadczeniodawców powinny raczej określać ilość etatów w służbie zdrowia danego oddziału wojewódzkiego. To te dane wpływają na stan wiedzy pozwalający określić liczbę zatrudnionych pracowników do obsługi danej populacji. Obsługi zarówno tych, którzy biorą świadczenia, jak i tych, którzy dają świadczenia. Wracając do problematyki nadwykonań świadczeń zdrowotnych, które to zagadnienia poruszali już moi przedmówcy, podzielę się pewną refleksją. Otóż jest takie odczucie, iż większość jednostek służby zdrowia melduje o nadwykonaniach. Skąd się to bierze? Skąd się biorą te meldunki? Czy jest może więcej pacjentów? Chyba nie. Czy może częściej chorujemy? Też nie. Czy przypadkiem nie jest tak, że kontraktując nie zwracaliśmy uwagi na zmianę w samych jednostkach służby zdrowia, a więc u świadczeniodawców? Nie będę wymieniał nazw tych jednostek ale znane są przypadki, że w pewnym szpitalu zakontraktowano pewną liczbę dializ i w ślad za tym ów szpital otrzymał odpowiednią kwotę pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#WiesławCiesielski">W międzyczasie, niedaleko szpitala o którym mowa, otwarto inną, nową stację dializ dla której kontrakt był niższy, bo nie wiedziano kiedy realnie nowa stacja zacznie przyjmować pacjentów. Ta stacja, nowoczesna, wydajna i położona w zaludnionym okręgu szybko wyczerpuje limit świadczeń i rychło dochodzi do sytuacji ich nadwykonania. Wszystko wygląda więc dobrze, mamy nową stację, a pacjenci są zadowoleni, tylko nie ma pieniędzy, żeby zapłacić za większą liczbę świadczeń. Pytanie zatem jest takie: czy w planowaniu nie popełniono błędów i przeoczeń? Sam siebie o to pytam, nie rzucam oskarżeń. Dobrze by więc było dokonać analizy takich zdarzeń i pochylić się nad tym problemem. Skąd się biorą takie sytuacje, czy jest ich więcej, a jeżeli tak, jaka jest skala tego zjawiska? Z wyjaśnień pana ministra Pawła Sztwiertni oraz pana prezesa Marka Mazura wyliczyłem aż 6 różnych poziomów zabezpieczeń, czy może używając innej nomenklatury - buforów finansowych w systemie Narodowego Funduszu Zdrowia. Jednym z nich jest 10% margines nieściągalności składek. Ale przecież tak nie musi być. Co więc robi się dla poprawienia sytuacji? W ZUS, w urzędach skarbowych, w sądach - mamy komorników. A w tym przypadku? Co możemy zrobić, aby poprawić ściągalność składek? Czy będzie to zadanie dla oddziałów funduszu, a jeśli tak, czy szkoli się już pracowników? A może fundusz będzie to zlecał, np. urzędom skarbowym? Proszę państwa, 10% z kwoty składki należnej to 3.500.000 tys. zł. Są to ogromne pieniądze za pomocą których moglibyśmy załatwić wiele problemów. Innym finansowym buforem bezpieczeństwa o którym mówiono, jest obowiązkowy odpis na rezerwę ogólną w kwocie 342.000 tys. zł. Rozumiem, że jest to zapis wynikający z ustawy, jednak pytanie brzmi - jak ta rezerwa jest potem zagospodarowana? Filozofia tworzenia rezerwy celowej w budżecie państwa polega na określeniu jej przeznaczenia. Jak wobec tego fundusz określa przeznaczenie swojej rezerwy ogólnej? Przecież to są realne pieniądze, które trzeba zagospodarować, a nie zostawiać na boku. Kolejnym buforem finansowym jest odpis aktualizacyjny. Mamy więc już trzy bufory. Czwartym buforem są koszty świadczeń zdrowotnych oraz refundacja wydatków na leki w ramach przepisów o koordynacji, ponieważ kwoty przewidziane na ten cel wynikają z szacunków. Jest to więc prognoza kosztów, a prognozuje się, jak wiadomo, z nadwyżką, a nie z niedomiarem. Mamy więc ewidentnie do czynienia z buforem. Piątym zabezpieczeniem planu finansowego NFZ jest pozycja „koszty świadczeń zdrowotnych dla ubezpieczonych” na poziomie centrali, która to pozycja funkcjonuje na zasadzie rezerwy celowej w ustawie budżetowej. W tym przypadku również nie mamy do czynienia z pomniejszeniem tej pozycji, a raczej z jej planową nadwyżką, albowiem mogą wystąpić ewentualne roszczenia. Kolejnym, szóstym już buforem finansowym jest termin sporządzenia prognozy przychodów funduszu, termin o kilka miesięcy wcześniej sporządzany aniżeli termin prognozy przychodów dla potrzeb ustawy budżetowej. Siłą rzeczy te dwie prognozy są inne i siłą rzeczy później sporządzona prognoza budżetowa jest dokładniejsza. W ten sposób, ustalając wcześniej prognozę dla NFZ, ma się zawsze argument o potrzebie stworzenia pewnego zabezpieczenia, a więc buforu finansowego. Gdyby więc można plan finansowy NFZ ścisnąć, pojawiłyby się bardzo interesujące i wcale niemałe kwoty. Komisja Zdrowia analizując ten plan, zapewne nie zwróciła uwagi na te szczegóły, bo i nie musiała.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#WiesławCiesielski">Bardziej istotne jest dla niej, czy wystarczy środków na lecznictwo szpitalne i programy zdrowotne. My jednak w Komisji Finansów Publicznych, bardziej patrzymy na przepływy finansowe i na pozycje, które mają bardzo realny wymiar finansowy. Gdyby więc można było prosić pana ministra i pana prezesa o odniesienie się do tych uwag i aspektów. To ja miałbym tyle w tej chwili, a jeszcze pan poseł Jakub Derech-Krzycki kilka słów tytułem uzupełnienia poprzedniej wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JakubDerechKrzycki">Moja wypowiedź przeznaczona jest przede wszystkim dla pani przewodniczącej Zyty Gilowskiej. Niestety, z uwagi na inne rozliczne obowiązki pani poseł musiała wyjść. Ale niech przynajmniej zostanie ślad w protokole. Otóż wydaje mi się, że nie można zgodzić się z tezą pani przewodniczącej, iż dzielimy pieniądze zgodnie z niesłuszną i niesprawiedliwą zasadą. Nie można się również zgodzić z inną tezą, iż niepotrzebnie pracowaliśmy nad ustawą o NFZ, a rząd potrzebuje czasu aż do 2006 roku na sporządzenie właściwego algorytmu podziału środków. Właśnie ten termin wynika z przepisów przyjętej ustawy o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia. Słyszeliśmy zarzut, iż cofamy się do lat pięćdziesiątych, bo przeszło 34.000.000 tys. zł dzielone jest według niejasnych reguł i poza kontrolą parlamentu. Właśnie prace nad ustawą i prace nad algorytmem dowodzą, że czynimy wszystko, aby wyrwać się z tego niesprawiedliwego i centralnego dzielenia, jakie wprowadził rząd Jerzego Buzka bezpośrednio po wdrożeniu reformy zdrowia. Warto może przypomnieć, iż w owym systemie w końcu lat dziewięćdziesiątych funkcjonował, oprócz regionalnych kas chorych, twór pod nazwą Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych. Na styku owego urzędu i Ministerstwa Zdrowia dzielono pieniądze w sposób absolutnie niejasny, a pani minister Anna Knysok była w stanie dowieść, że np. Lubuska Kasa Chorych jest biedna i należy ją w danym roku dofinansować z systemu wyrównawczego albo z innej rezerwy. Ale już w styczniu roku następnego z identycznych danych wynikało, że ta sama Lubuska Kasa Chorych jest tak bogata, że musi zwrócić 25.000 tys. zł do systemu. Przykre jest tylko to, że my dzisiaj kontynuujemy tę niedobrą historyczną regułę. Pamiętajmy jednak, że właśnie wtedy rozpoczęło się ręczne dzielenie według „widzimisię” i „zdajemisię”. To właśnie od wtedy, od momentu wdrażania reformy zdrowia funkcjonuje nieprawdziwe i szumne hasło, że „pieniądz idzie za pacjentem”. Ani przez jeden dzień w okresie trwania reformy zdrowia od początku jej wdrażania, hasło to nie weszło w życie.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WiesławCiesielski">Proszę pana ministra i pana prezesa o odniesienie się do zadanych pytań a wypowiedzi panów zakończą zapewne dzisiejszą wymianę myśli.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PawełSztwiertnia">Może zacznę od wypowiedzi szczegółowej dotyczącej egzekucji zaległych składek na ubezpieczenie zdrowotne. Ustawa o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia przewiduje, że fundusz obowiązany jest pobierać ustawowe odsetki od nieprzekazanych składek ze strony ZUS i KRUS. Wysokość odsetek regulują przepisy dotyczące zaległości podatkowych, a art. 93 tej ustawy stanowi, iż składki na ubezpieczenie zdrowotne oraz należności z tytułu odsetek za zwłokę, podlegają ściągnięciu na zasadach określonych w przepisach ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Mamy więc ustawowe przepisy określające postępowanie w ramach ściągalności zaległych składek. Odnosząc się do licznych wypowiedzi i realizacji hasła „pieniądz idzie za pacjentem”, trzeba by najpierw zdefiniować to określenie. Otóż, w czasie funkcjonowania ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym istniał system tak zwanego wyrównania finansowego i tzw. algorytm, który miał wyrównać różnicę i uwzględniać kryterium dochodowości i kryterium wieku korelujące ze stopniem zapadalności na choroby. W obecnie obowiązującej ustawie jest zapis art. 118 określający zasady podziału środków pomiędzy centralę oraz oddziały wojewódzkie, a także określający delegację dla ministra zdrowia i ministra finansów, aby wspólnie ustalili, w drodze rozporządzenia, szczegółowy tryb podziału środków finansowych. Nie można zatem powiedzieć, że pieniądz idzie za pacjentem w okresie obowiązywania ustawy o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, jak i w okresie obowiązywania obecnej ustawy. Są ustalone pewne zasady podziału środków na regiony na podstawie liczby ubezpieczonych, a ponadto obecnie obowiązujące kryteria stwarzają możliwość uchwalenia aktu normatywnego zawierającego algorytm podziału środków. Także wcześniej obowiązująca ustawa o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym nie powodowała, że tzw. pieniądze szły za tzw. pacjentem. Były tzw. promesy, czyli zgoda danej kasy chorych na leczenia jej pacjenta w innej kasie chorych, czyli w siedzibie świadczeniodawcy, który miał umowę z inną kasą chorych niż ta, do której należał ów pacjent. System promes nie miał systemowego rozwiązania w ustawie o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym, był jednak praktykowany przez regionalne kasy chorych. Zmierzam do tego, że w świetle przepisów poprzednio obowiązującej ustawy, jak i obecnych przepisów, pieniądz nie podąża za pacjentem, bo gdyby tak było, mielibyśmy pełne rozliczenia każdego pacjenta pomiędzy płatnikami. Tak jednak nie jest, albowiem płatnik jest jeden - Narodowy Fundusz Zdrowia i ma tylko jednostki organizacyjne, czyli oddziały wojewódzkie. A jak państwo zapewne wiedzą, nie ma rozliczeń „za pacjenta” pomiędzy poszczególnymi oddziałami funduszu. I tych rozliczeń nie było nigdy, albowiem nie było ich także w okresie funkcjonowania regionalnych kas chorych. Proszę, aby inne kwestie wyjaśnił pan prezes Marek Mazur.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#MarekMazur">Chciałbym odnieść się w kilku słowach do wypowiedzi pani przewodniczącej Zyty Gilowskiej, chociaż na temat klarowności i przejrzystości ustawy obecnie obowiązującej nie mogę się wypowiadać. W ochronie zdrowia funkcjonuję od kwietnia 2003 roku i na podstawie dokumentów „odkrywam” system funkcjonujący przed powstaniem Narodowego Funduszu Zdrowia. Przypomnę jednak tylko, iż właśnie w tamtym systemie podjęto 22 arbitralne decyzje. O centralnym sposobie podziału środków, ale i podejmowaniu decyzji świadczy także szereg innych elementów. Odpowiadając panu posłowi Jakubowi Derech-Krzyckiemu, informuję, iż zgromadzenie wszystkich danych, dotyczących całego okresu finansowania lecznictwa szpitalnego po wprowadzeniu reformy ochrony zdrowia, nastręczy nam sporo problemów. Wynika to z faktu, iż różnie kontraktowano usługi medyczne. W jednym szpitalu usługa medyczna nazywała się „za hospitalizację” a w innym szpitalu nazywała się „pakietem usług” w skład którego wchodziło: diagnozowanie, lecznictwo szpitalne czy też rehabilitacja. W innych jeszcze przypadkach szpitale określały konkretną procedurę, którą podejmowały wobec pacjenta. Tak było w województwie kujawsko-pomorskim, pomorskim czy też na Dolnym Śląsku. Będzie więc trudno zgromadzić precyzyjne dane o które prosił pan poseł, niemniej jednak podejmiemy taką próbę. Proszę państwa, pragnę powiedzieć, iż to nie Narodowy Fundusz Zdrowia doprowadził do zapaści polskiej służby zdrowia, jak sugerowało kilku mówców. Stan zapaści ciągnie się od dłuższego czasu, nie prowadzono jednak tak intensywnych debat, jak w ostatnich czasach. Ma rację pan przewodniczący Wiesław Ciesielski mówiąc, iż nakłady na ochronę zdrowia wzrosły o 100% w stosunku do roku 1997, a mimo to pacjenci mają dużo gorszą opinię o świadczonych usługach zdrowotnych. Byłem zdziwiony, słysząc wypowiedź krajowego konsultanta do spraw kardiologii, który pytał mnie - dlaczego NFZ nie chwali się, że wykonuje o 20% więcej świadczeń o charakterze kardiologicznym na najwyższym światowym poziomie? Dlaczego fundusz nie chwali się, że w okulistyce wykonywanych jest znacznie więcej wysokospecjalistycznych procedur? - pyta konsultant krajowy w okulistyce. Zatem, gdybyśmy doliczyli się ile procedur medycznych jest wykonywanych, okazało by się, że jest coś nie w porządku z kontrolą świadczeniodawców w funduszu. Odnosząc się do podziału środków dla poszczególnych jednostek medycznych w kraju posłużę się przykładem, chociaż jest on dla mnie szokujący. Otóż jest szpital w Koszalinie, którego budżet co roku wzrasta, a konkretnie - 53.000 tys. zł trzy lata temu, 54.000 tys. zł dwa lata temu i 59.000 tys. zł rok temu, a mimo to składana jest interpelacja poselska, dlaczego szpital jest dyskryminowany. To jest proszę państwa, tworzenie określonej atmosfery, a nie opieranie się na faktach. Jeżeli opieramy się na faktach, to idźmy dalej tym tropem. Są szpitale w dawnych miastach wojewódzkich, których roczny budżet wynosi 35.000 tys. zł, a liczba łóżek porównywalna jest z podobnymi placówkami tego typu w innych miastach wojewódzkich.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#MarekMazur">Jednak budżety tych szpitali różnią się o 30.000 tys. zł od budżetów innych ale podobnych placówek. Takich różnic nie „zafundował” przecież Narodowy Fundusz Zdrowia, takie różnice powstały w okresie istnienia regionalnych kas chorych, których system dopuszczał do takich dyferencjacji w podziale środków. Nie wiem, czy mogę w tym trybie polemizować z panią przewodniczącą Zytą Gilowską, ale wywołany do tablicy, w końcu kiedyś muszę o tym powiedzieć, że dopiero powstanie funduszu i jego działalność porządkuje podobne sprawy. System kas chorych nie tylko dopuszczał do istnienia tak przepastnych różnic w wydawaniu publicznych pieniędzy, ale nawet o tym nie wiedział. Nie było wówczas scentralizowanej jednostki sprawującej pieczę nad finansami, tak jak nie było ścisłego, konkretnego i precyzyjnego nadzoru ze strony ministra zdrowia. Czy w przyszłości będzie można precyzyjnie kontrolować procesy finansowania systemu świadczeń zdrowotnych? Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie, wiąże się to z ograniczeniami kosztów administracyjnych. Niezwykle istotną sprawą jest też unifikacja wynagrodzeń w poszczególnych oddziałach wojewódzkich. W NFZ przygotowano i podjęto uchwałę w tym celu, jednak wycofano się z niej, ponieważ procesu unifikacji nie da się przeprowadzić szybko. A przecież musimy pamiętać o pacjencie, który w całej Polsce musi być tak samo traktowany. Czy ubezpieczony z Warszawy, gdzie dochód jest najwyższy, musi być konfrontowany z gorszymi usługami medycznymi? Wydaje mi się, że nie. Warunki świadczeń zdrowotnych muszą być jednakowe dla wszystkich ubezpieczonych w całym kraju. Odpowiadając na zarzuty pani przewodniczącej Zyty Gilowskiej, iż osoby nieubezpieczone nie są objęte leczeniem niejako z urzędu, pragnę poinformować, iż właśnie nowa ustawa o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia zmienia ten stan rzeczy. Kwota 500.000 tys. zł w planie finansowym NFZ na 2005 rok, jest właśnie przeznaczona dla samorządów na pokrycie kosztów leczenia osób nieubezpieczonych. Odpowiadając na pytania dotyczące kolejek do lekarzy specjalistów informuję, iż te kwestie zostały uregulowane w ustawie, a obowiązek ewidencji osób według określonych zasad został nałożony na fundusz. Firmy informatyczne będące dostarczycielami oprogramowania przygotowują na dzień 1 stycznia 2005 r. gotowy moduł informatyczny, konieczny dla rejestracji i monitorowania kolejek. Nie jest więc tak, że nic się nie dzieje. Dzieje się, aczkolwiek nie w takim tempie, jakbyśmy sobie tego życzyli. Nie można jednak tak gigantycznej instytucji, obsługującej trzydzieści kilka milionów Polaków zreorganizować w ciągu krótkiego okresu. Proszę pamiętać, że Narodowy Fundusz Zdrowia powstał w kwietniu 2003 roku i nie miał praktycznie vacatio legis, a także szeregu innych elementów ułatwiających jego start. Czy fundusz będzie przynosił straty? Otóż proszę państwa, jeżeli nie zajdą nieprzewidziane okoliczności związane z refundacją leków, powinniśmy zakończyć rok z lekką nadwyżką finansową. Co prawda, nie jest naszą rolą generować finansowe nadwyżki i przynosić dochody, niemniej jednak tendencja jest właściwa, a poprawa w tym względzie znacząca. Odniosę się jeszcze do przypadków wykrytych oszustw, co pokazuje, że system zaczyna właściwie funkcjonować.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#MarekMazur">Otóż w jednym z województw zdefiniowaliśmy nową procedurę medyczną, albowiem w taki nieco żartobliwy sposób dyrektor oddziału określił leczenie 500 osób po śmierci. To właśnie system wykazał, iż osoba zaewidencjonowana w systemie nie żyje i są odpowiednie na to dokumenty, a mimo to usługa medyczna była świadczona. Sprawa trafiła do prokuratora. Obserwują państwo, co stało się w Małopolsce, i to, co dzieje się w zachodniopomorskim, więc wygląda na to, że system zaczyna rejestrować wszelkie próby matactw i nieuczciwości. Powtarzam więc, nie jest tak, że nic kompletnie się nie dzieje. Kolejnym pytaniem było pytanie o przyczynę rozpiętości płacowych na poziomie szpitali wojewódzkich i powiatowych, ale nie mogę w tej chwili zaspokoić państwa ciekawości, ponieważ fundusz nie dysponuje jeszcze pełną dokumentacją. Szczególnie dotyczy to dokumentów z okresu kas chorych, które muszą zostać odnalezione, odtworzone i zrekonstruowane. Dopiero mając wszystkie dane można będzie dokonać analizy przyczyn powstania rozpiętości płacowych i podjąć skuteczne działania wyrównujące i niwelujące istniejące różnice w wynagrodzeniach w poszczególnych województwach. Powtarzam, po uzupełnieniu dokumentacji oczywiście to zrobimy, bo takie jest nasze zadanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JakubDerechKrzycki">To wcale nie chodzi o dociekanie, czy dana usługa nazywała się hospitalizacją, czy procedurą. Mnie chodzi o ilość środków finansowych kierowych do poszczególnych szpitali w cyklu miesięcznym i roczne podsumowanie tych wielkości, które umożliwi policzenie stawki kapitacyjnej w każdym powiecie i w każdym województwie.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#MarekMazur">Rozumiem o jakie podsumowanie pan poseł prosi, niemniej jednak pewnych dokumentów nie mamy i musimy je dopiero odtworzyć. Zrobimy to w możliwie najlepszej formie, tym bardziej że pełna dokumentacja jest potrzebna także funduszowi. Wracając jeszcze do sprawy algorytmu podziału środków, trzeba mieć cały czas na uwadze fakt, iż mamy do czynienia z jednostkami służby zdrowia, czyli niezwykle delikatną materią w sensie odbioru społecznego. Gdyby teraz twardo i zdecydowanie zastosować wytyczne podziału środków według algorytmu, należałoby zabrać środki kilku regionom, które i tak uważają, iż są celem migracji medycznych i otrzymują o wiele za mało wspomnianych środków. Czy można zatem taką operację przeprowadzić w okresie jednego roku? Jeżeli średniej wielkości województwo, mające 25 szpitali, otrzymałoby mniej środków o 100.000 tys. zł oznaczałoby, że każdy szpital w tym województwie otrzymał średnio o 20% mniej środków. Wszyscy chyba jednak rozumiemy, iż tego się nie da zrobić. Z tego powodu ustawa mówi, iż algorytm musi być wprowadzony stopniowo, a ostateczną regulację określa rozporządzenie. Musimy w tej materii działać bardzo ostrożnie, gdyż mamy do czynienia, jak już powiedziałem, z bardzo delikatna materią ochrony zdrowia. Rewolucyjne działanie na nic się tu nie zda. Odnosząc się do zależności wysokości kosztów administracyjnych od stopnia intensywności przeprowadzanych kontroli, zgadzam się z poglądem, iż kontroli powinno być więcej. Ale pierwszoplanowym zadaniem kontroli jest wykazanie, że w działaniu systemu są wady, bo to decyduje o jakości oferowanych świadczeń. Zaręczam państwu, że efektywność kontroli wysyłanych do szpitali jest minimalna, jeśli kontrolerzy szukają po omacku. Owszem, po pewnym okresie kontrolowania wszędzie można znaleźć uchybienia, ale nie o taką kontrolę nam chodzi. Efektywność kontroli jest największa wtedy, jeśli system informatyczny wskaże ewentualne niejasności i nieprawidłowości, a dopiero potem kontrolerzy idą do placówki medycznej, wiedząc, czego należy szukać. Klasycznym przykładem takiej sytuacji jest istnienie w pewnym powiecie dwóch szpitali, z których jeden - szpital standardowy wykonuje 50% świadczeń niestandardowych, przypadających na dany region. Położony niedaleko szpital kliniczny wykonuje tylko 20%. Systemowy sygnał o takiej sytuacji powinien od razu powodować decyzję o wysłaniu w te miejsca kontrolerów, którzy mając wszelkie informacje wiedzą, co należy kontrolować, a co nie. Padło pytanie państwa posłów o wielkość tzw. nadwykonań w placówkach medycznych, jednakże nie mając dokładnych danych, nie chciałbym komentować tego zjawiska. Proszę mi pozwolić na to pytanie odpowiedzieć na piśmie, ale póki co, pozwólcie państwo tylko na jedną dygresję. Co właściwie rozumiemy pod pojęciem nadwykonania? Pracownicy szpitala otrzymują pensje za wykonaną pracę, pokrywane są koszty ogrzewania i prądu wraz z kosztami administracyjnymi. Tak więc koszty stałe, stanowiące od 77 do 87% są i tak ponoszone przez szpital. Nadwykonanie może dotyczyć więc 15–20% świadczeń medycznych, a w szczególności kardiochirurgii, w której używa się cennych materiałów i leków. W tej dziedzinie zresztą, koszty stałe nie są tak istotne. Ale to, co mówię, jest tylko moją refleksją, a rzeczywistość bywa zgoła odmienna. Rzeczywistość, która objawia się mnożeniem nadwykonań w sprawozdawczości. Posłużę się przykładem. Na fakturze pojawia się pięć operacji guza mózgu w ciągu jednego dnia, a w sprawozdaniu figuruje ta pozycja jako nadwykonanie. Gdyby ktoś zaakceptował taką fakturę, zapłacilibyśmy pięć razy za być może niewykonane świadczenie. To nie jest odosobniony przypadek, choć nie chcę z drugiej strony powiedzieć, iż nie ma nadwykonań.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#MarekMazur">One są, ale do tej kwestii należy podchodzić bardzo ostrożnie. Kolejny przykład z tej dziedziny. Z danych systemowych wynikało, iż wielu Polaków cierpi na pogrypowe zapalenie płuc. Było to zastanawiające, więc przyjrzeliśmy się temu zjawisku. Wygląda to mniej więcej tak. Przychodzi pacjent do szpitala z jakimś schorzeniem, ale przy okazji zostaje stwierdzone zapalenie płuc. Jak wynika z danych, zapalenie to leczy się w szpitalu dwa, trzy dni. Ciężkie schorzenie, prawda? Można więc statystycznie wykazać nadzwyczajne koszty, jakie ponosi się w związku z nagminnie występującym zapaleniem płuc. Ale tę statystykę uzyskujemy dopiero teraz, po pełnym wdrożeniu niektórych funkcji systemu. Takie postępowania rodzą reakcję ze strony funduszu. Pion medyczny przygotował obniżenie stawki, a także określenie warunków pozaszpitalnego zapalenia płuc po to, aby uniemożliwić tego rodzaju praktyki, nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością. Czy zatem można postawić tezę, że epidemiologia spowodowała, że Polacy dwa razy częściej i dwa razy ciężej chorują? Chyba nie byłoby dowodów na to. Przejdę teraz do następnego pytania, czy istotnie bogaci będą coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi. Aby na to odpowiedzieć, trzeba znowu sięgnąć do algorytmu i stwierdzić, iż biedni też będą coraz bogatsi. Jednak nie stanie się to tak szybko, jakbyśmy tego chcieli. Ustawa mówi wyraźnie, że od 2006 roku obowiązywać będzie nowy algorytm podziału środków finansowych i okaże się, kto naprawdę zyskał na wprowadzeniu nowych rozwiązań. Dzisiaj nie można wyrokować o tym, kto powinien dostać więcej, a kto mniej. Mogę tylko powiedzieć jeszcze to, że zarówno w Ministerstwie Zdrowia, jak i w Narodowym Funduszu Zdrowia mieliśmy świadomość, że system podziału środków należało zmienić i efektem tego dążenia jest ustawa o powszechnym ubezpieczeniu w Narodowym Funduszu Zdrowia. Przejdę teraz do następnej kwestii. Otóż proszę państwa, w ubiegłym roku została przeprowadzona agregacja umów, czyli zabieg polegający na przekazaniu umów ze świadczeniodawcami do właściwego regionu, co tym samym czyni wszelkie skargi tych ostatnich na nieotrzymanie środków z tego tytułu, nieuprawnionymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JanuszLisak">Chciałbym zapytać, co to znaczy zakończony kontrakt?</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#MarekMazur">Odpowiedzi są dwie. Pierwsza jest taka, że szpital rozłożył nieproporcjonalnie kontrakt w ciągu roku, albowiem powinien go rozłożyć na dwanaście miesięcy i w tym trybie powinny odbywać się płatności. Jeżeli jednak zestawić dla porównania dwa szpitale, z których tylko jeden świadczy bezkolejkowy dostęp do swoich specjalistów, a w drugim szpitalu trzeba czekać, to pacjent musi wybrać. Albo czeka w kolejce do lepszego specjalisty, albo nie czeka i idzie do drugiego szpitala, do specjalisty, u którego nie ma kolejki.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JanuszLisak">Z pańskiej wypowiedzi, panie prezesie, wynika, że w tej sprawie mamy inny punkt widzenia i różny sposób myślenia. Wyrażam przekonanie, iż system powinien przekazywać informacje, które szpitale i przychodnie cieszą się uznaniem pacjentów i mają w związku z tym nadwykonanie, a które świecą pustkami. Dopiero wtedy można przekazywać środki z jednostek medycznych, które ich nie wykorzystują, bo nie mają wielu pacjentów, do jednostek które stale mają nadwykonanie. Pańska koncepcja natomiast, przewiduje czekanie w kolejce u dobrego specjalisty albo korzystanie z usług nie tak dobrego specjalisty. Z takim podejściem do problemu zgodzić się nie można.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WiesławCiesielski">Zwracam uwagę panu posłowi Januszowi Lisakowi, iż nie dokonujemy tutaj wymiany poglądów i konfrontacji sposobów myślenia. Pan prezes Marek Mazur odpowiada na pytania i relacjonuje istniejący stan w poruszanych kwestiach. To my, posłowie w ustawie określiliśmy stan, jaki jest i jeśli mamy mieć pretensję do kogokolwiek o ten stan, miejmy ją do siebie samych. Tak to po prostu zrobiliśmy. Więc jeśli ta rozmowa i wymiana poglądów ma mieć sens, to poprzez uświadomienie sobie nonsensów, jakie stworzyliśmy. Będę chciał w podsumowaniu dzisiejszego spotkania zaproponować pewne rozwiązania, ale jeszcze nie w tej chwili.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#MarekMazur">Odnosząc się jeszcze krótko do kwestii poruszonej przez pana posła Janusza Lisaka, chciałbym stwierdzić, iż są inne rozwiązania, ale nie można ich zastosować od razu. Oczywiście dobrzy specjaliści, lekarze renomowani mając wielu pacjentów szybko wyczerpują swój limit, inni natomiast limitu nie wyczerpują. Czy zatem środki powinny zostać przesunięte do specjalisty, które je szybciej wykorzystał? Naszym zdaniem środki powinny zostać przesunięte, pytanie jest tylko, czy robić to po upływie pół roku, czy też poczekać jeszcze kilka miesięcy i dopiero wtedy ocenić na podstawie dłuższego okresu. Ocena wykonania kontraktu musi obejmować pewną perspektywę z uwagi na istnienie tzw. sezonowości w lecznictwie, związanej z okresem letnim i z innymi czynnikami. Podpisany kontrakt musi także zawierać klauzulę, która określi, że jeżeli świadczeniodawca nie wykonuje przewidzianego limitu w pół roku, część środków może zostać przesunięta. Kontrakt jednak musi trwać nadal i dopiero po roku można dokonać pełnego podsumowania. Tak więc, kierownictwo funduszu zdaje sobie sprawę z tych uwarunkowań i cały czas poszukuje dobrych rozwiązań. Przejdę teraz do krótkich odpowiedzi na komentarze pana przewodniczącego Wiesława Ciesielskiego. Pierwszy z nich dotyczył zwiększającego się zadłużenia szpitali, co widać w porównaniu z rokiem 1997. W tej kwestii pojawił się pewien istotny problem, a mianowicie tzw. ustawa 203, która nakłada na szpitale określone zobowiązania, a te zobowiązania stanowią prawie połowę ich zadłużenia. Tylko ponad 40% szpitali spłaciło w całości zobowiązania wynikające z postanowień ustawy 203. Ten fakt stanowi jeden z poważniejszych problemów polskiej służby zdrowia i jak mi się przynajmniej wydaje - z tego wynika ustawa popularnie zwana ustawą o spółkach użyteczności publicznej. Kolejne zagadnienie dotyczy sposobów określenia liczby etatów służby zdrowia w oddziałach wojewódzkich. Zgadzam się z koncepcją polegającą na określaniu liczby koniecznych etatów na podstawie liczby ubezpieczonych i liczbę świadczeniodawców w danym województwie i takie założenie przyjęto na początku prac. Potem jednak należało uwzględnić konieczność unifikacji kosztów i związanej z tym wysokości wynagrodzeń. Wzięto więc trzy czynniki pod uwagę: relację ilości zatrudnionego personelu medycznego do liczby ubezpieczonych, liczbę ubezpieczonych w regionie oraz relację średniego wynagrodzenia w jednostkach medycznych do średniego wynagrodzenia w danym regionie. Jednak zdaniem dyrektorów wojewódzkich, przyjęcie takich rozwiązań wiązałoby się z koniecznością znacznych zwolnień pracowników medycznych, większych, aniżeli wynika to z zastosowania innych rozwiązań. Wszystkie jednak analizowane rozwiązania pokazują na pewną logikę całości sytuacji, w której pewne oddziały wojewódzkie otrzymają więcej pieniędzy, np. województwo podkarpackie i wielkopolskie, a inne województwa, jak np. łódzkie i śląskie muszą zwrócić pieniądze funduszowi. Ostatnią kwestią, którą przyjdzie mi poruszyć, jest sprawa istnienia kilku buforów finansowych, jakie zawiera przedłożony plan finansowy Narodowego Funduszu Zdrowia. Otóż, kierownictwo funduszu prowadzi rozmowy z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych na temat podjęcia skutecznych kroków w celu polepszenia wskaźnika ściągalności składek na ubezpieczenie zdrowotne do poziomu mniej więcej 95%. Tak to właśnie określił wiceprezes ZUS Ireneusz Fąfara. Jednakże chcę podkreślić, iż z tytułu rozliczeń za lata poprzednie NFZ otrzymał w tym roku 120.000 tys. zł, co dowodzi skuteczności i systematyczności pewnych działań windykacyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WiesławCiesielski">Czy należy rozumieć, iż sprawy związane z windykacją należności z tytułu składki na ubezpieczenie zdrowotne, fundusz pozostawia w gestii ZUS? A jak robi to ZUS?</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MarekMazur">Kwestie wzajemnej wymiany doświadczeń pomiędzy nami i ZUS realizuje specjalny zespół. Istniał kiedyś pomysł, aby to ustawa określała warunki windykacji własnych należności przez NFZ, jednak pojawił się problem egzekucji należności od strony prawnej i technicznej. Trzeba bowiem zdawać sobie sprawę, iż postępowania egzekucyjne w takim wymiarze pociągają za sobą konieczność angażowania sztabu ludzi. Czy zatem warto uruchamiać taką machinę, czy nie lepiej pozostawić to w formie dotychczasowej? Kolejną kwestią, którą chciałbym poruszyć, jest sprawa rezerwy ogólnej, której 2/3 zostały przeznaczone na rozliczenia z Unią Europejską, a kwota widniejąca w planie finansowym - 200.000 tys. zł została przesunięta z rezerwy ogólnej na pokrycie nieprzewidzianych wydatków. Gdyby nie było konieczności pokrycia nieprzewidzianych wydatków, kwotę przeznaczy się na pokrycie strat, których fundusz notuje 1.000.000 tys. zł. Jeśli chodzi o świadczenia uzdrowiskowe, które znajdują się w planie finansowym centrali NFZ, są one już zakontraktowane i nie mogą być traktowane jako źródło dodatkowych środków. Odpowiadając na następne pytanie pana przewodniczącego Wiesława Ciesielskiego dotyczące okresu sporządzania prognozy przychodów, to istotnie, wcześniejszy termin sporządzania prognozy w tym roku wpływa korzystnie na zwiększenie środków, a powstałe w ten sposób rezerwy finansowe zostaną podzielone zgodnie z przyjętymi zasadami.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WiesławCiesielski">Możemy jeszcze kontynuować posiedzenie, aczkolwiek debatujemy już przez dwie godziny i czterdzieści minut, a przecież dzisiaj nie przyjmujemy planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia. Ten plan tylko omawiamy, bo taki jest tryb postępowania. Ponieważ jednak złożyliśmy już zapotrzebowanie na sporą dawkę dodatkowych informacji, nie ma innego wyjścia jak powrót do rozpatrywania tej tematyki. Powstaje zatem pytanie, w jakim celu powrócimy do rozpatrywania niniejszej tematyki, jeśli planu nie możemy zmienić? Ale przecież wniosek wynikający z dzisiejszych rozmów wydaje się zasadny. Formułuje on bowiem jednoznacznie tezę, że rola Komisji Finansów Publicznych w rozwiązaniach legislacyjnych normujących sposób finansowania ochrony zdrowia, musi ulec zwiększeniu. Ów wniosek jest o tyle bardziej zasadny, iż te rozwiązania legislacyjne normują finansowanie ochrony zdrowia w kwocie prawie 35.000.000 tys. zł. Zasadne wydaje się także pytanie, w jaki sposób Komisja ma się włączyć w rozpoczętą dzisiaj debatę? Jednakże bałbym się już dzisiaj próbować zgłaszać jakiekolwiek propozycje, tym bardziej że sam złożyłem wiele zapytań o dodatkowe wyjaśnienia. Dopiero na podstawie analiz informacji, które otrzymam, sformułuję konkretne wnioski do zaproponowania członkom Komisji. Dlatego proponuję, abyśmy przyjęli, że prezydium Komisji omówi wnioski wynikające z dzisiejszej dyskusji, przedstawi je na forum Komisji i zaproponuje dalszą pracę nad kształtowaniem finansowania ochrony zdrowia w Polsce i naszym wkładem w ten proces. Czy są jeszcze jakieś uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#HelmutPaździorniez">Chciałbym zachęcić kierownictwo funduszu do przyjrzenia się systemowi podstawowej opieki lekarskiej w Polsce. W tym systemie lekceważy się pacjenta. Ale ten pacjent nie chce być lekceważony i nie chce być pokrzywdzony. Dlatego sygnały o takich zjawiskach należy traktować poważnie. Tym poważniej te sygnały musi traktować kierownictwo Narodowego Funduszu Zdrowia, że jest ich wiele i coraz więcej.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#MarekOlewiński">Otóż w czasie debaty nad budżetem państwa na rok 2005, omawiając część budżetową - zdrowie, mieliśmy wiele pytań, wątpliwości i uwag. Poprosiliśmy o dodatkowe wyjaśnienia oraz informacje i otrzymaliśmy je. Jeśli dołączymy do nich dodatkowe wyjaśnienia przygotowane przez fundusz, stworzymy sobie merytoryczną podstawę do sporządzenia wniosku, o którym mówił pan przewodniczący Wiesław Ciesielski. Wydaje się, że nie chodzi o szukanie winnych stanu polskiego lecznictwa, ale o stworzenie jak najlepszych warunków spełniania normy konstytucyjnej, jaką jest ochrona zdrowia. Niemniej ważne jest, aby potężne środki finansowe w postaci prawie 40.000.000 tys. zł przeznaczane na ten cel, spożytkowane były z najlepszą wiedzą i jak najbardziej racjonalne. Niezwykle istotna jest też wszechstronna kontrola systemowa rozdziału i wykorzystania przyznawanych funduszy, o co tak skwapliwie pytał pan poseł Jakub Derech-Krzycki. Wyniki wielu kontroli zewnętrznych przeprowadzonych między innymi przez NIK dowodzą, że szczególnie na szczeblu wykonawczym gospodarka finansowa pozostawia wiele do życzenia. Dotyczy to wielu szpitali, ale nie tylko szpitali. Zastanawiam się, czy szybkie sprywatyzowanie służby zdrowia z równoczesnym nałożeniem na nią przymusu świadczenia ubezpieczonym obywatelom bezpłatnej opieki lekarskiej, zgodnie z Konstytucją RP, nie byłoby najlepszym wyjściem z sytuacji. Doświadczenie uczy bowiem, że w prywatnych przedsięwzięciach nie potrzeba nikogo do pilnowania zasadności wydawanych pieniędzy. Rolę wszechstronnego kontrolera spełnia sam właściciel. Inne doświadczenie uczy, że wszędzie tam, gdzie wydaje się publiczne pieniądze, konieczna jest stała, głęboka i wszechstronna kontrola całej działalności. To taki generalny wniosek na gorąco po dzisiejszej dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WiesławCiesielski">Dziękuję panu ministrowi Pawłowi Sztwiertni, dziękuję panu prezesowi Markowi Mazurowi i wszystkim państwu posłom oraz pozostałym osobom za udział w dzisiejszych obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>