text_structure.xml
89.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#MieczysławCzerniawski">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich obecnych. Porządek dzisiejszych obrad jest państwu znany. Omówimy wykonanie założeń polityki pieniężnej w 2001 r. Chciałbym zauważyć, że po raz pierwszy gościmy na posiedzeniu Komisji prezesa Narodowego Banku Polskiego Leszka Balcerowicza. Czy ktoś z państwa ma uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty. Nasze dzisiejsze posiedzenie będzie dość krótkie, gdyż o godzinie 12 rozpoczną się obrady Sejmu. W pierwszym punkcie porządku obrad Sejmu rozpatrzone zostanie sprawozdanie o wykonaniu budżetu państwa w 2001 r. Uważam, że nasze spotkanie powinno mieć przede wszystkim charakter merytoryczny. Prosiłem członków Komisji, żeby nie przenosili na nasze posiedzenia złych obyczajów z sali sejmowej. Mogę zapewnić pana prezesa, że nie będziemy mieli do czynienia z takimi incydentami jak ten, który opisał pan w skierowanym do mnie liście. Apeluję do wszystkich posłów o to, żeby powściągnęli emocje. Musimy rozmawiać z kierownictwem banku centralnego w sposób merytoryczny. Wcale nie oznacza to, że nie będziemy poruszać trudnych i złożonych problemów. Na pewno wiele problemów wynika z tego, że nie wszyscy posłowie są specjalistami w zakresie bankowości. W tych sprawach posłowie nie mają pełnej wiedzy. Z tego powodu nie wszystkie pytania będą precyzyjne. Komisja nie ma obowiązku rozpatrywania sprawozdania z działalności Narodowego Banku Polskiego oraz sprawozdania z realizacji polityki pieniężnej. Obecny regulamin Sejmu rozstrzyga te sprawy w inny sposób niż kilka lat temu. Przypomnę, że kiedyś Sejm podejmował w głosowaniu decyzję o przyjęciu lub odrzuceniu sprawozdania z realizacji polityki pieniężnej oraz z działalności Narodowego Banku Polskiego. Warto pamiętać o tym, że odrzucenie tych sprawozdań nie powodowało żadnych konsekwencji. W zasadzie w większym stopniu była to ocena polityczna i moralna niż prawna. Odrzucenie tych sprawozdań nie powodowało żadnych skutków prawnych. Przypomnę państwu, że w dniu dzisiejszym nie będziemy głosować nad sprawozdaniem z działalności Narodowego Banku Polskiego oraz sprawozdaniem z realizacji w 2001 r. polityki pieniężnej. Sejm przyjmuje te dwa dokumenty do wiadomości po nadesłaniu ich przez prezesa Narodowego Banku Polskiego. Przedstawię jeszcze jedną uwagę, gdyż nie chciałbym zabierać zbyt dużo czasu. Przypomnę, że Komisja odbyła na wniosek posła Marka Olewińskiego posiedzenie z udziałem członków ścisłego kierownictwa Narodowego Banku Polskiego oraz przedstawicieli Rady Polityki Pieniężnej. Informowałem wtedy Komisję, że rozmawiałem z prezesem Narodowego Banku Polskiego, który nie mógł uczestniczyć w tym posiedzeniu. Proszę, żeby członkowie Komisji nie odnosili się do tej sprawy. Należy uznać, że sprawa jest całkowicie wyjaśniona. Nie było tu żadnych nadzwyczajnych wydarzeń lub demonstracji. Przypomnę państwu, że wcześniej, na moją osobistą prośbę, prezes Leszek Balcerowicz spowodował, że na posiedzenie Komisji po raz pierwszy w całej kadencji wydelegowani zostali dwaj przedstawiciele Rady Polityki Pieniężnej oraz dwaj zastępcy prezesa Narodowego Banku Polskiego.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#MieczysławCzerniawski">Przedstawiciele wszystkich ugrupowań politycznych uznali, że takie spotkanie było ze wszech miar potrzebne, a przeprowadzona dyskusja była bardzo pożyteczna. Spotkanie przebiegło w spokojnej atmosferze. Prowadzono merytoryczną dyskusję i polemiki. Mam nadzieję, że dzisiejsze spotkanie będzie miało podobny charakter. Jeśli ktoś z państwa chciałby pójść inną drogą, będę zdecydowanie reagował. Nie pozwolę na to, żeby na posiedzeniu Komisji wygłaszane były nieparlamentarne wypowiedzi. Mogą być wypowiedziane wszystkie uwagi krytyczne o charakterze merytorycznym. Do tej pory nie uzgadnialiśmy jeszcze szczegółowego scenariusza przebiegu dzisiejszego spotkania. W związku z tym proszę, żeby pan prezes rozpoczął dyskusję przedstawiając krótkie wprowadzenie. Później członkowie Komisji będą zadawać panu pytania. Bardzo proszę pana prezesa o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#LeszekBalcerowicz">Wiem o tym, że Komisja wysłuchała wcześniej prezentacji przedstawionej przez wysokiej rangi przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego w osobach dwóch wiceprezesów oraz dwóch członków Rady Polityki Pieniężnej. W głosowaniu Komisja podjęła decyzję o tym, że chciałaby spotkać się ze mną w celu przeprowadzenia dyskusji. Proponuję, żebyśmy oszczędzając czas od razu przeszli do dyskusji. Rozumiem, że mają państwo przygotowane pytania i uwagi. Spróbujemy się do nich odnieść. Korzystając z tego, że mam głos chciałbym powiedzieć, że reprezentacja Narodowego Banku Polskiego na ostatnim posiedzeniu Komisji była zgodna z ukształtowanym obyczajem. W posiedzeniu brali udział dwaj wiceprezesi. Dodatkowo w spotkaniu brali udział dwaj członkowie Rady Polityki Pieniężnej. W ten sposób nasza reprezentacja została wzmocniona. Chcę państwa poinformować, że po tym, co zdarzyło się na ostatnim posiedzeniu Komisji, skierowałem pismo do przewodniczącego Komisji z odpisem dla marszałka Sejmu. Chciałem, żeby wszyscy posłowie o tym wiedzieli. W piśmie stwierdziłem, że biorący udział w posiedzeniu Komisji członkowie Rady Polityki Pieniężnej byli rozczarowani tym, że ich obecność nie została wykorzystana w trakcie dyskusji. Poinformowałem, że w razie kolejnych spotkań utrzymana zostanie dotychczasowa ranga reprezentacji, która jest zgodna z przyjętym obyczajem. Wyjątkiem jest dzisiejsze spotkanie, na którym omawiane będą problemy dotyczące sprawozdania z realizacji polityki pieniężnej. Przyjąłem zaproszenie na posiedzenie Komisji w nadziei, że odbędziemy dobrą i merytoryczną dyskusję. Dyskusja dotyczyć będzie tematu, który omawiany jest raz w roku. W związku z tym proponuję, żebyśmy przeszli do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MieczysławCzerniawski">Otwieram możliwość zadawania pytań. Kto z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#ZbigniewKuźmiuk">W ustawie budżetowej na 2001 r. przyjęto, że poziom inflacji mieścić się będzie w granicach 6–8 proc. Właśnie taki cel inflacyjny zaakceptowała również Rada Polityki Pieniężnej. Należy zaznaczyć, że ostatecznie inflacja osiągnęła 3,6 proc. Jakie były przyczyny wystąpienia tak poważnych rozbieżności przy realizacji celu, za który odpowiada przede wszystkim Rada Polityki Pieniężnej? W jaki sposób realizacja tego celu wpłynęła na poziom naszego rozwoju gospodarczego w 2001 r.?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proponuję, żeby pan prezes od razu udzielał odpowiedzi na zadane pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#LeszekBalcerowicz">Zawsze należy pamiętać o tym, że największe znaczenie ma cel średniookresowy. Ma on znaczenie strategiczne. Cel średniookresowy został wyznaczony przez Radę Polityki Pieniężnej w 1998 r. na poziomie niższym od 4 proc. Niedawno cel ten został skonkretyzowany na poziomie 3 proc. Każdy bank centralny, który schodzi z inflacji umiarkowanej do inflacji niskiej, kieruje się celem średniookresowym. Cele krótkookresowe mają charakter pomocniczy i podrzędny w stosunku do celu średniookresowego. Rada Polityki Pieniężnej we wrześniu 2000 r. wyznaczyła cel na 2001 r. Rada zaznaczyła wtedy, że w 2001 r. będzie kierować się celem średniookresowym. Stwierdziła, że jeśli czynniki pozostające poza kontrolą banku centralnego, a więc czynniki niemonetarne, czyli tzw. czynniki podażowe będą kształtować się w sposób korzystny, nie będzie starała się na siłę neutralizować wpływu tych czynników po to, żeby doprowadzić do inflacji wyższej. Rada dopuściła do powstania niższej inflacji właśnie ze względu na te czynniki. Mógłbym przedstawić państwu bardzo długą listę krajów, w których faktyczna roczna inflacja odbiega od inflacji założonej. Na pewno listę tę przedstawię na plenarnym posiedzeniu Sejmu. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że w krótkim okresie duży wpływ na inflację mają czynniki niemonetarne. Ich kształt, a w związku z tym ich wpływ na roczną inflację jest trudny do przewidzenia. W naszych warunkach wpływ tych czynników jest znacznie większy niż w krajach o wyżej rozwiniętej i bardziej dojrzałej gospodarce. Podam państwu jako przykład, że w koszyku dóbr składających się na indeks cen konsumpcyjnych w Polsce dużą wagę mają ceny żywności. Stanowią one 1/3 koszyka. Ceny żywności wahają się z roku na rok, np. w zależności od tego, czy jest urodzaj, czy go nie ma oraz jaka jest forma interwencji podejmowanych przez rząd. Można powiedzieć, że ze względu na kształtowanie się różnych czynników ceny żywności w 2000 r. wzrosły o 8,5 proc. W związku z tym ceny żywności zwiększyły inflację o 2,5 proc. Natomiast w ubiegłym roku ceny żywności wzrosły o 1,6 proc., co wpłynęło na inflację na poziomie 0,5 proc. W takim kraju jak Polska, wpływ czynników nieprzewidywalnych lub trudno przewidywalnych jest znacznie większy. Europejski Bank Centralny reprezentuje w tej chwili 12 krajów o gospodarce bardziej dojrzałej niż w Polsce i wyżej rozwiniętej. Prowadzone przez ten bank mechanizmy tzw. transmisji polityki pieniężnej da się bliżej określić. Można powiedzieć, że w zasadzie przez cały czas działania Europejskiego Banku Centralnego inflacja okazywała się wyższa od założonego celu. Przypomnę, że stałym celem jest inflacja na poziomie 2 proc. Jednak nikt nie czynił z tego powodu Europejskiemu Bankowi Centralnemu jakichkolwiek bardziej poważnych zarzutów. Każdy poważny analityk lub ekonomista wie, że należy patrzeć na realizację celu strategicznego, długofalowego. Nie można zwracać uwagi na odchylenia, które pojawiają się w drodze do realizacji tego celu. Jeśli przyjmiemy właśnie taką perspektywę, to wyraźnie widać, że jeszcze dwa lata temu inflacja w Polsce wynosiła ponad 10 proc., a w tej chwili kształtuje się ona na poziomie 2–3 proc. Należy uznać, że tak znaczne obniżenie inflacji jest wielkim osiągnięciem. Należy dbać o utrzymanie tego poziomu inflacji, gdyż stwarza on o wiele lepsze warunki do gospodarowania i życia niż inflacja, która utrzymuje się na poziomie 10–11 proc. Odpowiadając na drugie pytanie posłużę się pewnym przykładem. W październiku 2000 r. prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego Niemiec na 2001 r. mówiły o wzroście na poziomie 3,3 proc. W maju 2001 r. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozował, że wzrost gospodarczy w Niemczech wyniesie 1,6 proc. Przypomnę, że ostatecznie w ubiegłym roku Niemcy osiągnęły wzrost gospodarczy na poziomie 0,6 proc. Nie było tam żadnego zaostrzenia polityki pieniężnej. Ten przykład pokazuje nam, jak duża jest skala niepewności przy prognozowaniu tempa wzrostu gospodarczego na krótką metę.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#LeszekBalcerowicz">To, co zdarzyło się w Polsce, wynika ze splotu różnych czynników. Ich wagi nawet teraz nie jesteśmy w stanie dokładnie określić, chociaż możemy je wymienić. Z całą pewnością do tych czynników należy zaliczyć to, że tempo wzrostu gospodarczego na całym świecie dość gwałtownie i niespodziewanie spadło. Nasza gospodarka w dużym stopniu uzależniona jest od eksportu do gospodarki niemieckiej. Badania prowadzone przez Narodowy Bank Polski pokazują, że istnieje bardzo silny związek pomiędzy aktywnością gospodarczą i globalnym popytem Niemiec na import, a naszym eksportem. Trzeba pamiętać o tym, że od eksportu zależy nasz wzrost gospodarczy. Na pewno jest to niezwykle ważny czynnik. Nasza gospodarka ma w znacznie większym stopniu charakter rynkowy niż nierynkowy. Z tego powodu nie można wykluczyć, że w naszej gospodarce występują także pewne cykle koniunkturalne. Trzeba uznać, że niezwykle ważnym fundamentem dla przyszłego rozwoju jest stabilność cen. Osiąganie stabilności cen wiąże się z ograniczeniem popytu, co przejściowo może ograniczać tempo wzrostu gospodarczego. Jednak po osiągnięciu stabilności cen będziemy mieli zapewnione na trwałe dużo lepsze warunki gospodarowania. Jest jeszcze jedna ważna sprawa. Należy pamiętać o tym, że dwa lata temu mieliśmy do czynienia nie tylko z wysoką, ale także z przyspieszającą inflacją, która w lipcu 2000 r. wynosiła 11, 6 proc. Jednocześnie mieliśmy do czynienia z bardzo wysokim, a w związku z tym bardzo niebezpiecznym deficytem obrotów bieżących, który wynosił ponad 8 proc. Każdy poważny analityk i ekonomista słusznie uważał, że tak wysoki deficyt nie może być dłużej utrzymywany. Dalsze utrzymywanie deficytu na tak wysokim poziomie groziło bardzo poważnymi zaburzeniami na rynku walutowym, a także na rynku finansowym. Od razu przypomnę, że w tej chwili deficyt obrotów bieżących wynosi ok. 4 proc., a więc mieści się w granicach bezpieczeństwa. Możemy jednak zastanowić się nad tym, co zdarzyłoby się, gdyby polityka pieniężna została rozluźniona w sytuacji, gdy w 2001 r. znacznie rozluźniona została polityka fiskalna. Prawdopodobnie mielibyśmy do czynienia z załamaniem wzrostu gospodarczego na bardzo poważną skalę. Mogłaby także powstać perspektywa konieczności gwałtownego hamowania po to, żeby gospodarka całkowicie się nie załamała. Oceniając nasze obecne tempo wzrostu należy spojrzeć na to, co dzieje się w innych krajach. Trzeba także zastanowić się nad tym, jaka sytuacja byłaby w Polsce, gdybyśmy prowadzili luźniejszą politykę makroekonomiczną. Na pewno mielibyśmy znacznie wyższą inflację i bardzo wysoki deficyt obrotów bieżących.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o zgłaszanie się do zadawania pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#StanisławStec">Chciałbym nawiązać do wypowiedzi mojego przedmówcy. Wszyscy jesteśmy zadowoleni z tego, że stopa inflacji jest niższa od planowanej. Należy zaznaczyć, że średniookresowy cel przyjęty przez Radę Polityki Pieniężnej dwa lata temu, został już osiągnięty. Oczywiście mówię o celu przed korektą. Jednak z drugiej strony bardzo niepokoi nas stagnacja gospodarcza i wzrost bezrobocia. Muszę powiedzieć, że podzielam opinię wyrażoną przez profesora Witolda Kozińskiego z Katedry Bankowości i Finansów, który był kiedyś wiceprezesem Narodowego Banku Polskiego. W tej chwili twierdzi on, że przy obecnych odchyleniach pomiędzy rzeczywistością, a celem inflacyjnym założonym przez Radę Polityki Pieniężnej należy uznać, że Narodowy Bank Polski nie zrealizował art. 3 ustawy o Narodowym Banku Polskim. W art. 3 przewidziano, że obok podstawowego celu, jakim jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, Narodowy Bank Polski powinien jednocześnie wspierać politykę gospodarczą rządu, o ile nie ogranicza to realizacji podstawowego celu. Można powiedzieć, że nie następowało ograniczenie podstawowego celu, gdyż został on osiągnięty wcześniej niż planowano. W tej sytuacji można było znacznie aktywniej wspierać politykę gospodarczą rządu w 2001 r. i 2002 r. Jednak takiego wsparcia w ogóle nie odczuwamy. Drugie pytanie dotyczy polityki kursowej. W budżecie państwa na 2001 r. rząd premiera Jerzego Buzka założył, że średni kurs dolara wynosić będzie 4, 36 zł. Kurs euro miał wynosić 4,09 zł. W tej chwili dobrze wiemy, jakie były kursy tych walut. Odchylenie dotyczące dolara wynosiło 8 proc. Z tego powodu nie zrealizowano założonych w budżecie dochodów z cła. Nadal dzięki temu w Polsce opłacalny jest import, a nasz eksport jest niezwykle importochłonny. Czy realizowana polityka kursowa, uchwalona przez Radę Ministrów w maju 2000 r., spełnia cel, jakim jest wspieranie polskich eksporterów? Czy pana zdaniem polityka ta nie premiuje polskich importerów? Pozytywnie oceniam zmniejszające się ujemne saldo obrotów bieżących. Należy jednak pamiętać o tym, że w 2001 r. ujemne było także saldo obrotów z zagranicą. Różnica wyniosła 11 mld dolarów. Jest to poważna kwota. Jestem przekonany, że na tę sytuację ma wpływ prowadzona polityka kursowa. Z tego tytułu polscy eksporterzy ponoszą wysokie straty. Wynikają one przede wszystkim ze zbyt wysokiego kursu złotówki, zwłaszcza w pierwszym półroczu 2001 r., w stosunku do dolara i euro. Należy zaznaczyć, że kurs w stosunku do euro ostatnio uległ poprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#LeszekBalcerowicz">Kształtując politykę stóp procentowych w kraju, który ma zbyt wysoką inflację i chce dojść do trwale niskiej inflacji, musimy brać pod uwagę doświadczenia innych krajów. Musimy uczyć się na dobrych doświadczeniach i unikać błędów, które popełniały inne kraje. W tej sytuacji należałoby wziąć pod uwagę doświadczenia krajów zachodnich sprzed 5–10 lat, gdy były one w sytuacji porównywalnej do sytuacji, w której obecnie znajduje się Polska. W tym czasie inflacja w krajach zachodnich wynosiła 10,7 lub 5 proc. Kraje te chciały dojść do inflacji na poziomie 2–3 proc. Należy stwierdzić, że doświadczenia tych krajów są jednoznaczne. Sprawę tę zbadaliśmy niezwykle starannie. We wszystkich przypadkach dochodzenie do inflacji trwale niskiej odbywało się w dwóch fazach. W pierwszej stopy procentowe banku centralnego obniżały się wolniej niż inflacja. Oznacza to, że realne stopy rosły. Taka sytuacja trwała przez 2–3, a czasami nawet przez 4 lata. W tym czasie stopy realne dochodziły w zależności od kraju od 6 do ponad 12 proc. Zwracam uwagę na to, że w tej chwili nasze oficjalne stopy referencyjne są na poziomie 5–6 proc. W drugiej fazie łagodzono politykę monetarną. Oznacza to, że stopy realne spadały. Inflacja była niska. Jednak we wszystkich przypadkach w zdecydowany sposób uzdrawiano finanse publiczne. Znacznie zmniejszano deficyt, a w wielu przypadkach uzyskiwano nadwyżkę. Osiągano to, co ekonomiści nazywają poprawą układu polityki makroekonomicznej. W takiej sytuacji polityka budżetowa staje się bardziej zdyscyplinowana, a dzięki temu polityka monetarna może być luźniejsza. Zwracam uwagę, że doświadczenia te potwierdziły się we wszystkich przypadkach. Należy zwrócić uwagę na to, w jakiej sytuacji jest obecnie Polska. Zaczęliśmy łagodzić politykę monetarną. Zwracam uwagę na to, że najważniejsze stopy procentowe obniżyły się z 19,5 proc., gdy po raz pierwszy podejmowałem decyzję, do 8,5 proc. Należy stwierdzić, że jest to ogromna obniżka stóp procentowych. Należy jednak pamiętać o tym, że dzieje się to w warunkach gwałtownie powiększonego deficytu finansów publicznych. W 2000 r. tzw. deficyt ekonomiczny wynosił 2 proc., a w 2001 r. wzrósł do 5 proc. Także w 2002 r. utrzymuje się na podobnej wysokości. Powstaje pytanie, co będzie dalej? Można powiedzieć, że w tej chwili mamy zupełnie inną sytuację niż ta, która pozwalała krajom zachodnim na obniżanie stóp procentowych bez ryzyka zwiększenia inflacji. Mogę państwa poinformować, że nie znam takiego kraju, który trwale i szybko rozwija się przy tak dużym deficycie, jeśli utrzymywany on będzie przez długi czas. Jeśli nie rozwiążemy tego problemu, prawdopodobieństwo osiągnięcia trwałego i szybkiego rozwoju jest bliskie zera. Pokazują to wszystkie doświadczenia. Proszę, żeby przypomnieli państwo sobie o pułapce zadłużenia. Liczy się nie tylko poziom długu publicznego w relacji do PKB. Przede wszystkim liczy się tempo narastania długu, które jest skutkiem wcześniejszego deficytu. Kraje, które wpadały w pułapkę zadłużenia, często miały niską relację długu w stosunku do PKB. Jednak zawsze występowało w nich szybkie tempo narastania długu. Pytali państwo o wzrost gospodarczy. Mogę powiedzieć, że na pewno nie uda się osiągnąć szybkiego wzrostu gospodarczego bez rozwiązania problemu dotyczącego zdrowia finansów publicznych.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#LeszekBalcerowicz">Na pewno nie można uzdrawiać finansów publicznych poprzez dalsze podwyższanie podatków. Najważniejsze działania muszą być podjęte po stronie wydatków. W Polsce relacja podatków do produktu krajowego brutto jest zdecydowanie wyższa niż w większości krajów na podobnym do Polski poziomie rozwoju. Relacja ta jest wyższa niż w krajach znajdujących się na wyższym poziomie rozwoju niż Polska. W tej chwili relacja podatku łącznie z tzw. składkami w stosunku do PKB jest w Polsce znacznie większa niż w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Australii oraz krajach nazywanych azjatyckimi tygrysami. Długofalowe tempo wzrostu gospodarczego w Polsce zależy przede wszystkim od reform strukturalnych, dzięki którym mogłoby nastąpić szybkie uzdrowienie finansów publicznych. Tylko wtedy przedsiębiorstwa wykazywałyby większą zdolność do powiększania zatrudnienia. W tym zakresie występowałaby także w przedsiębiorstwach większa chłonność. Niezmiernie istotnym problemem jest reforma rynku pracy. Jak rozumiem, taka reforma jest podejmowana przez obecny rząd. Należy także zająć się usuwaniem innych barier, które utrudniają rozwój przedsiębiorczości. Konieczne są reformy przedsiębiorstw, a mówiąc wprost ich prywatyzacja. Należy uznać, że przeciętnie rzecz biorąc dzięki temu przedsiębiorstwa będą lepiej zarządzane. Mówię o sytuacji przeciętnej, gdyż przy każdej formie własności zdarzają się przypadki podejmowania błędnych decyzji. Jednak w tym przypadku należy spojrzeć na wszystkie przedsiębiorstwa. Długofalowe i trwałe tempo rozwoju polskiej gospodarki będzie zależało przede wszystkim od zakresu, w jakim realizowane będą reformy, których skutkiem będzie uzdrowienie finansów publicznych, poprawa konkurencyjności strukturalnej przedsiębiorstw oraz zwiększanie zdolności przedsiębiorstw do zwiększania zatrudnienia. Dyskusję o kursie walutowym należy rozpocząć od dyskusji o systemie kursowym. Doświadczenia ostatnich lat pokazują, że najlepiej sprawdzają się w praktyce dwa systemy kursowe. Pierwszy system dotyczy kursu płynnego. Taki kurs obowiązuje obecnie w Polsce. Przypomnę, że do tego systemu dochodziliśmy stopniowo przez lata. Ostatecznie upłynniono kurs w 2000 r. W tym systemie kurs kształtuje się pod wpływem sił rynkowych, na które pośrednio działa zapotrzebowanie pożyczkowe państwa, przyciągające tzw. kapitał portfelowy. Możemy także mówić o systemie, w którym utrzymywany jest kurs sztywny, który jest wiarygodny. Na ogół nie sprawdzają się systemy, w których funkcjonują rozwiązania pośrednie. Jeśli kurs sztywny nie jest wiarygodny, jest to zachęta do ataków spekulacyjnych. Właśnie w ten sposób doszło do kryzysu w Czechach w 1997 r. oraz w Azji Południowo-Wschodniej w 1998 r. Nagle okazało się, że gospodarki wielu krajów Azji są zadłużone za granicą. Nagle poziom kursu walut w oczach inwestorów okazał się niewiarygodny. W związku z tym inwestorzy gwałtownie odeszli z tych rynków. Na ratowanie kursu trzeba byłoby przeznaczyć ogromne rezerwy. Jednak obrona była nieskuteczna. Kurs walut gwałtownie załamał się. Załamanie przeniosło się na system bankowy, który był bardzo zadłużony. Za to wszystko kraje te zapłaciły bardzo dużym spadkiem Produktu Krajowego Brutto. Kurs sztywny, który nie jest wiarygodny, jest niebezpieczny dla rozwoju gospodarki. Jeśli ten kurs ma być wiarygodny, musi być bardzo mocno zakorzeniony w prawie, a konkretnie mówiąc w konstytucji.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#LeszekBalcerowicz">Musi być wiadomo, że utrzymana zostanie niezwykle silna dyscyplina budżetu. Argentyna miała kurs sztywny. Niektórzy twierdzą, że właśnie z tego powodu Argentyna ucierpiała. Należy jednak stwierdzić, że Argentyna ucierpiała dlatego, że nieodpowiedzialni politycy zwiększali wydatki w dobrych czasach. Kiedy przyszły złe czasy, okazało się, że jest już za późno. Efektem jest - jak dobrze państwo wiedzą - gigantyczny kryzys. Polska stopniowo dochodziła do kursu płynnego. W tej chwili mamy kurs płynny. Oznacza to, że czynniki polityczne i administracyjne nie wywierają na kurs walutowy bezpośredniego wpływu. W tym systemie nie można zbyt precyzyjnie prognozować wysokości kursu. Wynika to z faktu, że na kurs wpływa wiele różnych czynników, które się ze sobą krzyżują. Podam państwu przykład. Nikt nie spodziewał się, że trzy lub cztery tygodnie temu nastąpi gwałtowne osłabienie dolara w stosunku do euro. Bywam dość często w Bazylei, gdzie przyjeżdża pan Greenspan i inni szefowie banków centralnych. Mam okazję, żeby posłuchać ich wypowiedzi. Pan Greenspan mówi wyraźnie, że nie da się dokładnie przewidzieć kursu. Tak samo nie da się w precyzyjny sposób przewidzieć pogody. Można przewidzieć jedynie pewne kierunki. Możemy powiedzieć, że im bardziej zadłuża się państwo przyciągając portfelowy kapitał zagraniczny, tym silniejsza będzie presja na aprecjację, która jednocześnie nie będzie służyć wzmocnieniu przedsiębiorstw. W takim przypadku wszystkie środki kierowane są do łatania dziury budżetowej. Kierunek zmian można w pewien sposób przewidzieć, ale dokładny rezultat z dużą trudnością lub w ogóle. Dzieje się tak dlatego, że na kurs wpływają różne siły, które krzyżują się w zmienny sposób. Dlatego nikomu nie można czynić zarzutu, że przyjął jakiś poziom kursu przy planowaniu budżetu, a jego prognoza nie zrealizowała się. Przy planowaniu budżetu trzeba przyjąć jakieś założenie. Jednak z góry należy przyjąć, że przyjęte założenie najprawdopodobniej nie zostanie zrealizowane. Należy jednak zauważyć, że obowiązujący w Polsce system kursowy, zwłaszcza w sytuacji, gdy potrzebne jest równoważenie systemu finansów publicznych, jest bezpieczny dla kraju. Możemy również spojrzeć na ewolucję kursów. Na pewno w takim przypadku należałoby porównać to, co działo się ze złotówką, z tym co działo się z czeską koroną lub węgierskim forintem. Na ten problem należy spojrzeć z perspektywy dwóch lub trzech lat. Okazuje się wtedy, że wzmocnienie złotego jest zdecydowanie mniejsze niż wzmocnienie się korony czeskiej. Wzmocnienie złotówki jest porównywalne lub nieco mniejsze niż wzmocnienie forinta. Pokazuje to, że wszędzie działają podobne siły. Taką siłą jest przede wszystkim oczekiwanie na to, że wszystkie trzy kraje wejdą do Unii Europejskiej, w związku z czym będą bardziej bezpieczne pod względem ekonomicznym. Dzięki temu będą jeszcze bardziej niż dotychczas atrakcyjnym miejscem do inwestowania kapitału. Można także spojrzeć na ten problem w kategoriach realnych, czyli takich, które uwzględniają różnice między Polską, a naszymi partnerami handlowymi, a zwłaszcza różnicę dotyczącą tzw. jednostkowych kosztów pracy. Patrząc na sprawę w ten sposób należy stwierdzić, że kształtowanie się kursu złotego było najbardziej korzystne w ostatnich dwóch, trzech latach dla eksportu. Kurs w Polsce kształtował się pod tym względem lepiej niż w Czechach.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MieczysławCzerniawski">Chcę poinformować, że do zadania pytań zgłosiło się 12 posłów. Proszę o zabranie głosu posła Janusza Lisaka. Do zadania pytania przygotuje się posłanka Krystyna Skowrońska.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanuszLisak">W zasadzie pytanie, które zadam, zadał już wcześniej poseł Stanisław Stec. Jednak nie otrzymał na to pytanie odpowiedzi. W związku z tym powtórzę to pytanie, kładąc nacisk na niektóre problemy. Dlaczego Narodowy Bank Polski nie realizuje swojego ustawowego obowiązku? W ustawie napisano, że podstawowym celem działalności Narodowego Banku Polskiego jest utrzymanie stabilnego poziomu cen przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej rządu, o ile nie ogranicza to realizacji podstawowego celu NBP. Długookresowa strategia polityki pieniężnej na lata 1999–2003 określiła, że poziom inflacji w końcu 2003 r. nie powinien przekroczyć 4 proc. Wszyscy dobrze wiemy, że spadek inflacji w zdecydowany sposób przekroczył wcześniejsze prognozy i założenia, które miały być osiągnięte w końcu 2003 r. W związku z tym Narodowy Bank Polski przyjął korektę celu średniookresowego. Nie zajął się jednak wspieraniem polityki gospodarczej rządu, chociaż istniało pole do podjęcia takiej działalności. Narodowy Bank Polski nie wykorzystał istniejących w tym zakresie możliwości. Dokonał jedynie korekty założonego wcześniej średniookresowego celu inflacyjnego. W związku z tym chciałbym zapytać, dlaczego Narodowy Bank Polski nie wykonuje przepisów ustawy, które nakazują mu wspieranie polityki gospodarczej rządu, chociaż istnieją warunki do podjęcia takiego działania? W sprawozdaniach znalazły się stwierdzenia wskazujące, że w sposób odmienny od planowanego ukształtowały się wszystkie zakładane wskaźniki. Oznacza to, że wszystkie wskaźniki przyjęte przez Narodowy Bank Polski przy opracowywaniu strategii działania na lata 1999–2003, kształtowały się w sposób odmienny od założonego. Jednak sytuacja ta nie miała wpływu na dokonanie korekty strategii działania NBP. Co musi się wydarzyć, żeby Narodowy Bank Polski skorygował swoją politykę? W mojej ocenie, a także ocenie wielu ekonomistów polityka prowadzona przez Narodowy Bank Polski nie jest właściwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#LeszekBalcerowicz">Rozumiem, że pan poseł wyraził swoją opinię na temat polityki monetarnej. Wiadomo, że jest ona przedmiotem powszechnego zainteresowania i daleko idących ekspertyz. Zakładam, że każdemu poważnemu rządowi zależy przede wszystkim na wzroście długofalowym. Oznacza to, że wzrost gospodarczy powinien rosnąć nie tylko przez 1 rok, ale systematycznie przez lata. Właśnie w taki sposób pojmujemy zgodnie z konstytucją misję banku centralnego. Realizujemy ją zgodnie z obowiązującym prawem, rozwojem sytuacji oraz stanem nauk ekonomicznych. Dążymy przede wszystkim do tego, żeby inflacja została obniżona trwale, a nie tylko przejściowo. W ten sposób chcemy ukształtować najlepsze warunki do gospodarowania. Mówię o warunkach, które zależą od działań realizowanych przez bank centralny. Nie dążymy do tego, żeby przyspieszyć wzrost gospodarczy. Uważamy, że takie działania byłyby wbrew sztuce i odpowiedzialności konstytucyjnej. Przyspieszony wzrost gospodarczy musiałby się załamać, gdyż inflacja byłaby wyższa, a deficyt obrotów bieżących powróciłby do wysokiego poziomu. Gdybyśmy zdecydowali się na tolerowanie takiej sytuacji, gospodarka zmierzałaby w dół po równi pochyłej. W takiej sytuacji należałoby gwałtownie nacisnąć na hamulec, co oznaczałoby dwukrotne hamowanie. Wydaje się, że najgorsze, co mogłoby obecnie spotkać nasze społeczeństwo, to osiągnięcie dobrych wskaźników w sprawach, które mają wpływ na poziom życia, a następnie po krótkim okresie przejściowym ich pogorszenie. Później musielibyśmy ponownie ponosić koszty osiągania tych efektów, gdyż wcześniej osiągnięte efekty zanikłyby. Twierdzenie, że bank centralny nie realizuje swoich obowiązków jest prywatną opinią pana posła, z którą nie zgadzam się. Uważam, że nie potrafi pan udowodnić, że w tym przypadku ma pan rację. Może pan jedynie subiektywnie dowodzić, że właśnie taki jest stan pana ducha. Jednak prawo do tego ma każdy, gdyż stan ducha jest prywatną własnością. Mogę przedstawić państwu bardzo szeroką listę krajów, w których założone cele roczne znacznie odbiegały od realnej inflacji. Na pewno listę tę przedstawię w trakcie debaty plenarnej. Dowodzi to, że w przypadku prognoz krótkoterminowych ogromny jest stopień niepewności. Jest to fakt, który po prostu trzeba brać pod uwagę. Liczy się przede wszystkim to, co osiąga się przy realizacji celów strategicznych, realizowanych na dłuższą metę. Tu możemy stwierdzić, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze do tego, żeby inflacja zmniejszyła się trwale do poziomu mniejszego niż 4 proc. W tej chwili cel został skonkretyzowany na poziomie 3 proc. Na pewno byłoby dużym błędem, gdybyśmy zwiększyli masę pieniądza na rynku pod wpływem obniżenia inflacji na skutek działania czynników pozostających pod naszą kontrolą. W takim przypadku nasze działania przyczyniałyby się do wzrostu inflacji, którą później musielibyśmy ponownie obniżać. Takie drgawki są najgorsze dla sytuacji przedsiębiorstw. Negatywnie odbierają je również gospodarstwa domowe. Sytuacja jest znacznie lepsza, jeśli okazuje się, że czynniki, których wcześniej nie mogliśmy przewidzieć, wpłynęły na obniżenie inflacji. W takiej sytuacji dobrym sygnałem jest przekazanie ludziom komunikatu, że dążyć będziemy do tego, żeby obniżona inflacja była trwała.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#LeszekBalcerowicz">To właśnie było głównym motywem, który przyświecał nam przy korekcie celu inflacyjnego. Dążyliśmy do przejrzystości komunikacji. Muszę powiedzieć, że w większości przypadków nasze działanie spotkało się z dobrym przyjęciem ze strony analityków gospodarczych. Raz jeszcze chciałbym podkreślić, że polityka prowadzona przez bank centralny nie jest niezmienna. Przypomnę, że stopy procentowe zostały obniżone z 19 proc. do 8,5 proc. Należy uznać, że jest to ogromna zmiana. Trzeba pamiętać o tym, że jest to jedna z największych zmian w historii Polski po 1989 r.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o zabranie głosu posłankę Krystynę Skowrońską. Do zadania pytania przygotuje się poseł Robert Luśnia.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KrystynaSkowrońska">W tej chwili dyskutujemy o sprawozdaniu z działania Narodowego Banku Polskiego. Wydaje się, że jest to sprawozdanie wyjątkowe. Uważam, że do tego sprawozdania powinniśmy podejść w zupełnie inny sposób niż do sprawozdań z realizacji budżetu składanych przez poszczególnych ministrów. Chciałabym, żeby pan prezes wyjaśnił, w jaki sposób nauka podchodzi do błędu w prognozach średniookresowych? Uważam, że sprawy, o których w tej chwili mówimy są znane naukowcom. Rozbieżność pomiędzy założeniami przyjętymi na początku, a ich realizacją, jest zawsze wkalkulowana w ryzyko takiej prognozy. W dyskusji poruszono problemy, które dotyczą wpływu deficytu budżetowego na politykę monetarną. Wiele pytań dotyczyło polityki kursowej i jej wpływu na kondycję ekonomiczną eksporterów. Chciałabym zapytać, czy Narodowy Bank Polski przeprowadził analizy, w których wskazałby, w jaki sposób zmiana polityki kursowej wpływa na kondycję ekonomiczną importerów? Wiele mówiono także o zmianie wysokości stóp procentowych. Chciałabym skupić się na zmianach, które zostały przeprowadzone w ubiegłym roku. W 2001 r. sześciokrotnie obniżone zostały stopy procentowe. W sprawozdaniu napisano, że obniżenie stóp procentowych wpływa na inflację z opóźnieniem, które wynosi od 7 do 9 kwartałów, a na wzrost gospodarczy z opóźnieniem 4–6 kwartałów. Jak w tej sytuacji można prognozować sytuację w zakresie rozwoju gospodarki?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MieczysławCzerniawski">Informuję, że do zadania pytań zgłosiło się kolejnych 5 posłów. W tej sytuacji proszę, żeby zadawali państwo krótkie pytania. Może dojść do tego, że zabraknie nam czasu na wysłuchanie wszystkich odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#LeszekBalcerowicz">Rozumiem, że ze względu na dużą liczbę osób, które chcą zadać pytania, powinienem odpowiedzieć nieco krócej. Chciałbym zaznaczyć, że z rzeczywistością rozminęły się nie tylko prognozy Narodowego Banku Polskiego w sprawie rozwoju polskiej gospodarki lub gospodarki światowej. Uwaga ta dotyczy wszystkich prognoz bez żadnego wyjątku. Nie można wskazać żadnego ośrodka prognostycznego, którego prognoza byłaby trafna. Oznacza to, że w ubiegłym roku stopień niepewności obiektywnej, a więc niezależnej od ludzi, był niezwykle wysoki. Zazwyczaj wszystkie prognozy sprawdzają się co do kierunku. Jednak znacznie rzadziej sprawdzają się w zakresie dokładnych liczb. Następne pytanie dotyczyło wysokości deficytu budżetowego. Jeśli deficyt budżetowy rośnie, wzrasta ta część popytu, która jest uzależniona od państwa. W takim przypadku trzeba znacznie bardziej ograniczyć niebudżetową część popytu. Należy to zrobić poprzez politykę monetarną. Na pewno takie rozwiązanie nie jest dobre dla rozwoju gospodarki. Należy jednak pamiętać o tym, że pierwotną przyczyną jest wzrost deficytu budżetowego. Wszyscy politycy mówią o tym, że należy poprawiać układ polityki monetarnej i fiskalnej. Mówiąc to mają na myśli, że należy zacieśnić politykę fiskalną. Dzięki temu polityka monetarna może być rozluźniona bez ryzyka, że zwiększy się inflacja. Deficyt budżetowy niedobrze wpływa na rozwój, jeśli jest wysoki i utrzymuje się przez długi czas. Grozi to wejściem w tzw. pułapkę zadłużenia. Można powiedzieć, że wysysa to kredyt, gdyż banki kupują obligacje skarbowe, a w związku z tym udzielają mniej kredytu podmiotom gospodarczym i ludności. Wysoki deficyt przyciąga kapitał portfelowy, który wzmacnia złotówkę, ale nie daje kompensaty w postaci wzmocnienia przedsiębiorstw. Tym właśnie różnią się zagraniczne inwestycje bezpośrednie, które służą zwiększeniu konkurencji przedsiębiorstw. Mogę raz jeszcze powtórzyć, że rozwój naszej gospodarki w dłuższym okresie zależeć będzie od gospodarki światowej. W tej chwili znacznie więcej wskazuje na to, że gospodarka światowa będzie stopniowo rozwijać się. Znacznie mniej wskazuje, że w tym przypadku scenariusz może być inny. Na pewno w tym zakresie istnieją pewne znaki zapytania. Rozwój naszej gospodarki zależeć będzie także od zwiększania siły konkurencyjnej naszej gospodarki. Mogę państwa zapewnić, że klucz do dalszego rozwoju jest w rządzie i w parlamencie.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o zabranie głosu posła Roberta Luśnię. Do zadania pytania przygotuje się poseł Waldemar Borczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#RobertLuśnia">Chciałbym zadać panu prezesowi jedno pytanie szczegółowe i dwa pytania ogólne. Pytanie szczegółowe dotyczy słynnej sprawy długu brazylijskiego. Dlaczego spłata tego długu nastąpiła za pośrednictwem Banku Handlowego? Dlaczego nie przekazano spłaty bezpośrednio do Brazylii? Przypomnę, że kwota całej operacji była niebagatelna, gdyż dotyczyła 2 mld dolarów. W związku z tym mam nadzieję, że pamięta pan tę sprawę. W sprawozdaniu Narodowego Banku Polskiego napisano, że operacja ta została zrealizowana w dniu 13 listopada 2001 r. Na początku posiedzenia przewodniczący Komisji poprosił posłów o to, żeby dyskusja odbywała się na określonym poziomie. W tej sytuacji ja także chciałbym poprosić pana prezesa o to, żeby dokumenty kierowane do posłów osiągały pewien poziom. Na str. 95 sprawozdania Narodowego Banku Polskiego napisano, że Polska oszczędziła 860 mln dolarów. Jednak kwota ta nie uwzględnia odsetek, które Polska będzie musiała zapłacić z tytułu obligacji nominowanych w dolarach oraz bez uwzględnienia zmiany wartości pieniądza w czasie. Wydaje mi się, że tak sporządzone obliczenie nie byłoby do przyjęcia nawet, gdyby sporządził je student pierwszego roku Szkoły Głównej Handlowej. W połowie bieżącego roku realna stopa procentowa usytuowała się na poziomie 7 proc. W Stanach Zjednoczonych jest ona ujemna i wynosi 2,4 proc. Dzięki tak wysokiej stopie Polska jest rajem dla kapitału spekulacyjnego, a nie dla zwykłych inwestorów. Do wysokiej stopy oprocentowania dołącza się stały kurs dolara. Można zauważyć, że dolar utrzymuje się na względnie stałym kursie, który jest płynny w niewielkim stopniu. Od długiego czasu kurs dolara kształtuje się na poziomie ok. 4 zł. Jak długo sytuacja ta będzie się utrzymywać, tak długo nie będziemy mogli liczyć na przyspieszenie wzrostu gospodarczego. Czy Radę Polityki Pieniężnej stać będzie na to, żeby podjęła takie przedsięwzięcia, jakie w Stanach Zjednoczonych podejmował pan Greenspan, który nie zawahał się obniżać stopy procentowe po to, żeby spowodować wzrost rozwoju gospodarczego. Obniżenie stóp procentowych miało zaktywizować gospodarkę. Następne pytanie dotyczy sprawozdania o wykonaniu założeń polityki pieniężnej. W sprawozdaniu napisano, że wpływ zmian stóp procentowych na inflację oraz na wzrost gospodarczy obserwuje się dopiero po kilku kwartałach. Wiemy już, że krótkoterminowe założenia dotyczące inflacji nie sprawdziły się. W związku z tym chciałbym zapytać, ile kwartałów będziemy musieli czekać na to, żeby zaobserwować wzrost gospodarczy, jako skutek działań podejmowanych przez Radę Polityki Pieniężnej?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o udzielenie odpowiedzi na te pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#LeszekBalcerowicz">Nie ma chyba żadnych wątpliwości, że w wyniku spłaty długu brazylijskiego osiągnęliśmy bardzo duże oszczędności. Uważam, że jest to bardzo dobry przykład współpracy Narodowego Banku Polskiego z rządem. Sądzę, że szczegółowe kwestie dotyczące tego problemu może wyjaśnić wiceprezes Jerzy Stopyra. Jednak sądzę, że dyskusja powinna koncentrować się na sprawach zasadniczych. Sensowność ocen zależy od sensowności dokonywanych porównań. Uważam, że nie jest sensowne porównanie, w którym porównywana jest polityka monetarna oraz stopy procentowe w Polsce i w Stanach Zjednoczonych za czasów Greenspana. Wydaje się, że bardziej sensowne byłoby porównanie obecnej sytuacji Polski z sytuacją Stanów Zjednoczonych za czasów Walkera, który był poprzednikiem Greenspana. Walker doprowadził w Stanach Zjednoczonych do obniżenia inflacji z poziomu ponad 10 proc. do 3 proc. Realizował bardzo zdecydowaną politykę fiskalną. Należy zaznaczyć, że realne stopy procentowe za czasów Walkera były na poziomie dużo wyższym niż obecnie w Polsce. Dzięki Walkerowi, a także dzięki Clintonowi, Greenspan mógł łagodzić politykę monetarną. Za czasów Clintona nastąpiła znacząca naprawa finansów publicznych w Stanach Zjednoczonych, co umożliwiło zmiany podejmowane przez Greenspana. Przypomnę, że jeszcze niedawno stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych wynosiły 6 proc. W tej chwili nasze stopy procentowe wynoszą 8,5 proc. Jeśli dzięki Sejmowi uda nam się dokonać naprawy finansów publicznych dla dobra całego społeczeństwa, powstanie znacznie większe pole do odpowiedzialnego łagodzenia polityki monetarnej. Mam nadzieję, że tak się stanie. Na pewno w ten sposób parlament może zrealizować swój wkład w szybki i niezakłócony sposób rozwoju naszej gospodarki.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JerzyStopyra">Pytanie dotyczyło długu brazylijskiego. Chciałbym państwu przypomnieć, że Bank Handlowy pełnił i nadal pełnił funkcję agenta płatniczego rządu w zakresie obsługi długu zagranicznego wobec klubu paryskiego i klubu londyńskiego. Operacja umorzenia zadłużenia Brazylii dotyczyła redukcji długów w ramach klubu paryskiego. Z powodów technicznych Bank Handlowy prowadził w imieniu rządu rozliczenie tego długu z bankiem brazylijskim. Natomiast Narodowy Bank Polski miał zawartą z rządem umowę na temat refinansowania tego długu. Pan poseł mówił o zapisie na str. 95, który wskazuje wysokość oszczędności osiągniętych przez rząd polski w wyniku redukcji tego zadłużenia. Chciałbym przypomnieć, że podano tu kwotę, która stanowi wartość zdyskontowaną w stosunku do przyszłej wartości. Kwota ta została obliczona według stanu na dzień, w którym nastąpiło umorzenie długu. W ten sposób powstała różnica między wartością nominalną, a wartością zdyskontowaną. Różnica ta wyniosła 860 mln zł. W tym przypadku nie mamy żadnych kosztów związanych z rozliczeniami pieniądza w drodze. Rozliczenie zostało dokonane w ciągu jednego dnia, w związku z tym nie było tu innych kosztów. Należy zaznaczyć, że gdyby ten dług był obsługiwany w normalny sposób, rząd na pewno musiałby zapłacić znacznie więcej. Należałoby przecież wziąć pod uwagę wartość zdyskontowaną. Natomiast znacznie mniejsze będą koszty związane z obsługą obligacji, które zostały wyemitowane na zakup rezerw od Narodowego Banku Polskiego. Można powiedzieć, że pełna kwota oszczędności z tytułu rozliczenia całej operacji wynosi 860 mln zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o zabranie głosu posła Waldemara Borczyka. Do zadania pytania przygotuje się poseł Zbigniew Chlebowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WaldemarBorczyk">Chciałbym zapytać, czy sprawozdanie finansowe z działalności Narodowego Banku Polskiego zostało przyjęte przez Radę Ministrów, zgodnie z art. 69 ust. 2 ustawy o Narodowym Banku Polskim? Czy działalność Narodowego Banku Polskiego w 2001 r. była badana przez Najwyższą Izbę Kontroli, zgodnie z art. 203 ust. 1 konstytucji? Jeśli Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła takie badanie, jakie były wnioski pokontrolne? Następne pytanie kieruję do przewodniczącego Komisji. W art. 227 ust. 6 konstytucji przewidziano, że Rada Polityki Pieniężnej powinna w ciągu 5 miesięcy przedłożyć sprawozdanie o wykonaniu polityki pieniężnej Sejmowi. Nie bardzo rozumiem, dlaczego pan przewodniczący twierdzi, że Sejm nie podejmuje w drodze głosowania decyzji o przyjęciu lub odrzucenia tego sprawozdania?</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#LeszekBalcerowicz">Sprawozdanie Narodowego Banku Polskiego zostało przyjęte przez Radę Ministrów. Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła kontrolę Narodowego Banku Polskiego. W protokole z kontroli znalazły się zapisy, które w pozytywny sposób oceniają działalność Narodowego Banku Polskiego. Sprawozdanie o wynikach kontroli zostało udostępnione posłom. Natomiast trzecie pytanie było skierowane do pana przewodniczącego.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MieczysławCzerniawski">Mogę zapewnić pana, że tego nie wymyśliłem. Chciałbym, żeby miał pan w tej sprawie pewność. W związku z tym proszę o zabranie głosu przedstawicieli Biura Legislacyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Spotkanie posłów z kierownictwem Narodowego Banku Polskiego odbywa się po raz pierwszy od 5 lat, czyli od czasu, gdy weszła w życie nowa konstytucja. Jest to grzeczność ze strony kierownictwa Narodowego Banku Polskiego, które zostało zaproszone na posiedzenie Komisji. Należy uznać, że obecna konstytucja w niezwykle mocny sposób podkreśla niezależność Narodowego Banku Polskiego. W konstytucji napisano, że po upływie 5 miesięcy od zakończenia roku budżetowego Rada Polityki Pieniężnej składa Sejmowi sprawozdanie z wykonania założeń polityki pieniężnej. Jednak należy przeczytać wszystkie przepisy. W art. 227 ust. 6 konstytucji wyraźnie podkreślono, że Rada Polityki Pieniężnej corocznie ustala założenia polityki pieniężnej i przedkłada je do wiadomości Sejmowi. Oznacza to, że Sejm nie ma w tym zakresie żadnych uprawnień decyzyjnych. W tej sprawie zgodnie wypowiadają się wybitni konstytucjonaliści. Od kilku lat funkcjonuje następująca praktyka. Sejm w trakcie prac nad sprawozdaniem z wykonania budżetu państwa omawia sprawozdanie z działalności Narodowego Banku Polskiego oraz sprawozdanie z wykonania założeń polityki pieniężnej. Sejm przyjmuje te sprawozdania do wiadomości. Istnieje możliwość zadawania kierownictwu Narodowego Banku Polskiego pytań dotyczących tych sprawozdań. Wynika to z konstytucyjnego usytuowania Narodowego Banku Polskiego. Jest oczywiste, że w debacie sejmowej mogą być wykorzystane informacje, które zostały podane w sprawozdaniu. Treść tych sprawozdań może być przedmiotem pytań ze strony posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MieczysławCzerniawski">Tę sprawę wyjaśnialiśmy dość dokładnie. Mogę dodać, że we wrześniu, po przerwie wakacyjnej, rozpatrywać będziemy rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o Narodowym Banku Polskim. Tego samego problemu dotyczą dwa projekty poselskie. Wydaje się, że w projekcie przygotowanym przez Klub Prawa i Sprawiedliwości przewidziany został inny zapis dotyczący obowiązków Narodowego Banku Polskiego. Zapis ten nie kłóci się z konstytucją. Mogę państwa poinformować, że prezes Narodowego Banku Polskiego będzie brał udział w debacie, która odbędzie się na sali plenarnej Sejmu. W trakcie debaty będzie można zadawać mu pytania. Na temat sprawozdań odbędzie się debata. W końcowej fazie Sejm podejmie decyzję o tym, czy przyjmie sprawozdanie wraz z pewnymi uwagami i udzieli rządowi absolutorium, czy też odrzuci sprawozdanie i nie udzieli rządowi absolutorium. Przypominam, że mamy wniosek mniejszości o odrzucenie sprawozdania. Proszę o zabranie głosu posła Zbigniewa Chlebowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#ZbigniewChlebowski">Podstawowym czynnikiem załamania się dochodów budżetowych w 2001 r. było nieoczekiwane załamanie się koniunktury. Powstała sytuacja recesyjna. Okazało się, że przyjęto złe założenia dotyczące produktu krajowego brutto. Drugim czynnikiem, który spowodował drastyczne załamanie dochodów, była inna niż zakładano wysokość inflacji. W związku z tym chciałbym zadać pytanie. W jaki sposób zrealizowana w praktyce inflacja miała wpływ na wykonanie dochodów budżetowych w 2001 r.? Czy w tym zakresie przeprowadzona została jakaś analiza?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o udzielenie odpowiedzi na to pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#LeszekBalcerowicz">Sądzę, że pytanie to powinno być skierowane pod adresem Ministerstwa Finansów. Jednak mogę się do niego także odnieść. Inflacja ma różnokierunkowy wpływ na budżet. Z jednej strony może ona zmniejszać nominalną wartość podatków. Jednak z drugiej strony zmniejsza także nominalną wartość wydatków, związanych np. z obsługą długu zagranicznego. Generalnym powodem znacznie gorszej niż planowano sytuacji budżetu państwa w 2001 r. było gwałtowne podniesienie wydatków. Przypomnę, że wydatki z budżetu państwa zostały zwiększone o 14 proc., a realnie o 8 proc. Rzadko zdarza się w jakimkolwiek kraju taka sytuacja, żeby w jednym roku w tak dużym stopniu wzrosły wydatki. Jednocześnie w stosunku do tak gwałtownie podniesionego poziomu wydatków zaczęto mówić o cięciach. Należy stwierdzić, że realny poziom wydatków publicznych w całym sektorze finansów podniósł się o 6 proc. W związku z tym relacja wydatków w stosunku do PKB zaczęła rosnąć. Przypomnę, że poprzednio ta relacja spadała. Mówiłem już o tym, że mamy bardzo wysoką relację kwoty obciążeń podatkowych w stosunku do PKB. W tej sytuacji niezbędne dla trwałego rozwoju gospodarki równoważenie budżetu musi koncentrować się na wydatkach. Nie jest to tylko moje zdanie. Taką samą opinię mają wszystkie renomowane instytucje międzynarodowe. Klucz do wydatków ma w rękach parlament.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o zabranie głosu posła Witolda Hatkę. Do zabrania głosu przygotuje się poseł Grzegorz Woźny.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WitoldHatka">Moje pytania dotyczą dokumentów, które zostały udostępnione posłom przez Narodowy Bank Polski. Pierwsze pytanie jest dość łatwe. Dotyczy ono zależności między bilansem płatniczym, a poziomem rezerw walutowych. W opracowaniu podany został stan oficjalny aktywów rezerwowych. Moja uwaga dotyczy użycia w tym przypadku wyrazu „oficjalny”. Czy w tym przypadku mamy do czynienia z przejęzyczeniem? Czy też istnieją w tym zakresie dokumenty oficjalne i nieoficjalne? Uważam, że w dokumentach należy zwracać uwagę na tego rodzaju stylistykę. Drugie pytanie dotyczy rozdziału, w którym jest mowa o bilansie i rachunku wyników Narodowego Banku Polskiego. W 2001 r. wynik finansowy Narodowego Banku Polskiego był prawie o połowę niższy niż w 2000 r. Część zysku przeznaczona została na fundusz premiowy. Uważnie patrzę na firmę, którą zarządza pan prezes. Uważam, że sposób zarządzania Narodowym Bankiem Polskim przekłada się na sposób zarządzania całym państwem. Chciałbym dowiedzieć się, w jaki sposób ustalana jest wysokość funduszu premiowego? Czy fundusz ten jest uzależniony od wypracowanego wyniku? Chodzi mi przede wszystkim o to, czy mają państwo zachętę do oszczędzania? Narodowy Bank Polski przygotowuje się do integracji z Unią Europejską oraz do funkcjonowania w europejskim systemie banków centralnych. Z tego tytułu Narodowy Bank Polski musi ponosić bardzo wysokie koszty. Zwracam uwagę na to, że koszty te nie zostały podane w sposób szczegółowy. Wydatki przeznaczone są m.in. na szkolenia pracowników, w tym na naukę języków obcych. Dla pracowników prowadzone są czteroletnie kursy języka angielskiego, niemieckiego i francuskiego. W 2001 r. w zakresie języków obcych szkolono ponad 640 pracowników. Poza tym organizowane są inne szkolenia wyjazdowe, studia podyplomowe, aplikacje radcowskie itp. Koszty tych szkoleń są niezwykle wysokie. Chciałbym zapytać, co robili pracownicy narodowego banku, gdy trzeba było chodzić do szkoły? Czy naprawdę wtedy nie mogli nauczyć się języków obcych i swojego rzemiosła? W związku z tym pojawia się następne pytanie. Dlaczego pracownicy nie dokształcają się we własnym zakresie? Średnie wynagrodzenie w Narodowym Banku Polskim wynosi 5300 zł. Moje pytanie dotyczy więc tego, w jaki sposób pan prezes dysponuje powierzonym mu groszem publicznym? Efektem działań podjętych przez nadzór bankowy było przejęcie jednego banku, który znajdował się w trudnej sytuacji finansowej, przez inny bank. O tym problemie jest mowa w rozdziale pt. „Nadzór bankowy”. W tej chwili mogę się jedynie domyślać, że chodzi tu o Wielkopolski Bank Rolniczy. Dlaczego pan prezes dopuścił do tego, że osoba, która opracowywała ten dokument, naskarżyła w nim na kierownictwo banku. W dokumencie napisano, że brakowało właściwego opracowania programu postępowania naprawczego. Przypomnę, że wobec tego banku sformułowano dwa zastrzeżenia, które podała do publicznej wiadomości pani prezes Hanna Gronkiewicz-Waltz. Pan Głowacki miał dopilnować, żeby uzupełniony został program naprawczy. Miał także dopilnować przeprowadzenia emisji akcji. Przyznaję, że do tej sprawy podchodzę w sposób emocjonalny. Działalność prowadzoną przez pana Głowackiego powinienem określić różnymi epitetami. Dobrze wiemy, co zrobił. Zmienił wszystkie decyzje. Wmanipulował prezesa Narodowego Banku Polskiego w podpisanie decyzji o likwidacji tego Banku.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę pana prezesa o udzielenie odpowiedzi na zadane pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#LeszekBalcerowicz">Stan oficjalny aktywów rezerwowych to pojęcie oficjalne, które odnosi się do rezerw banku centralnego, które są przechowywane w imieniu państwa. Poza tymi rezerwami mamy jeszcze rezerwy sektora prywatnego. Mogę pana zapewnić, że mamy bardzo duże zachęty do oszczędzania. Jednym z przejawów naszego oszczędzania jest to, że płace nominalne w 2002 r. zostały zamrożone. W tej chwili jesteśmy w trakcie przygotowywania zasadniczej reorganizacji Narodowego Banku Polskiego. W wyniku reorganizacji zatrudnienie zmniejszy się w przyszłym roku o 1200 osób, czyli o ponad 1/5. Mogę pana poinformować, że niektóre wydatki traktujemy jako inwestycje. Wydatki na naukę języków obcych są traktowane jako inwestycja w kapitał ludzki. Tak się składa, że w Narodowym Banku Polskim, podobnie jak w wielu innych instytucjach, nie wszyscy pracownicy znają języki obce. W związku z tym uzupełniamy ich wiedzę w tym zakresie. Mogę powiedzieć, że to szkolenie ma niezwykle duże znaczenie nie tylko dla banku, ale także dla całego kraju. Mamy nadzieję, że Polska już wkrótce wstąpi do Unii Europejskiej i stanie się częścią europejskiego systemu banków centralnych. Nasz wpływ na ten system będzie tym większy, im lepiej wyszkoleni będą nasi pracownicy. Z tego powodu jest to niezwykle ważna inwestycja, do której przywiązuję duże znaczenie. Wytypowaliśmy grupę ludzi z perspektywami, których staramy się jak najlepiej wyszkolić. Chcemy, żeby wnieśli oni jak największy wkład do systemu, od którego wszyscy będziemy zależeć. Zwrócono także uwagę na problemy dotyczące nadzoru bankowego. Nie chciałbym wypowiadać się na temat sytuacji indywidualnych banków. Na takie wypowiedzi nie pozwalają mi pewne klauzule. W związku z tym wypowiem się na ten temat generalnie, ale dostatecznie precyzyjnie. W moim przekonaniu wszystkie wnioski Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego okazały się trafne. We wnioskach sygnalizowano istotne problemy, którym udało się zaradzić na czas. Należy pamiętać o tym, że w 2002 r. pojawiały się ogniska zapalne, które zostały usunięte. Wnioski zostały zaskarżone do sądów. Przypomnę, że decyzje nadzoru bankowego podlegają kontroli sądowej. Jednak wszystkie skargi zostały przez sąd odrzucone. Dotyczy to także przypadku, o którym pan poseł wspominał. Decyzja należała do sądu. Nie będę się na ten temat wypowiadał. Przypomnę, że Komisja Nadzoru Bankowego nie jest organem Narodowego Banku Polskiego. Jest to specjalne ciało, w skład którego wchodzą dwaj przedstawiciele Ministerstwa Finansów, czyli rządu oraz jeden przedstawiciel prezydenta. W takim gronie podejmowane są decyzje. Mówiłem już o tym, że podjęto próbę zaskarżenia tych decyzji, ale zostały one podtrzymane przez polski sąd.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JerzyStopyra">Jedno z pytań dotyczyło wyniku finansowego. Jest prawdą, że w ubiegłym roku nasz wynik finansowy był prawie o 2 mld zł mniejszy niż w 2000 r. Przypomnę, że w 2000 r. osiągnęliśmy wynik, który był chyba najwyższy w naszej historii. Na tak wysoki wynik wpłynęły przede wszystkim zmiany zasad rachunkowości w Narodowym Banku Polskim. Była to jednorazowa zmiana, która spowodowała przeszacowanie pewnych składników w taki sposób, że wynik finansowy uległ znacznemu powiększeniu. Możemy porównywać wynik z ubiegłego roku z wynikiem uzyskiwanym w latach wcześniejszych. Mogę państwu przypomnieć, że były takie lata, w których wynik finansowy Narodowego Banku Polskiego kształtował się na poziomie kilkuset milionów złotych. Czasami wynik finansowy był znacznie gorszy. Należy uznać, że w ubiegłym roku osiągnięto wynik, na który wpłynęły olbrzymie koszty operacji otwartego rynku. Przypomnę, że koszty te wyniosły ponad 5 mld zł. Kosztom tym towarzyszył niezwykle umiarkowany wzrost pozostałych kosztów administracyjnych. Przypomnę, że koszty administracyjne wyniosły ok. 1 mld zł. Wysokość tych kosztów pokazuje, że podstawowy wpływ na zmianę wyniku finansowego miały koszty od operacji otwartego rynku. W 2001 r. wydatki na fundusz płac stanowiły ok. 400 mln zł. Pan prezes wspominał już o tym, że wzrost tego funduszu wynikał jedynie z tego, że w 2000 r. dokonano podwyżki wynagrodzeń. To właśnie spowodowało statystyczny wzrost wskaźnika. Mówiono już o tym, że w 2001 r. płace kierownictwa banku były zamrożone.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o zabranie głosu posła Grzegorza Woźnego. Do zadania pytań przygotuje się poseł Józef Cepil.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#GrzegorzWoźny">W jaki sposób pan prezes zamierza oddziaływać przy obecnym poziomie stóp procentowych na banki, które znacznie obniżyły oprocentowanie depozytów? W tej chwili oprocentowanie depozytów kształtuje się na poziomie 5–6 proc. Jednocześnie banki pozostawiły na bardzo wysokim poziomie oprocentowanie kredytów. W tej chwili kredyty oprocentowane są na poziomie 16–17 proc.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#LeszekBalcerowicz">Wszyscy dobrze wiedzą o tym, że Narodowy Bank Polski w obowiązującym systemie gospodarczym ma tylko pośredni wpływ na wysokość oprocentowania stosowanego przez banki. Obecny system gospodarczy chcemy rozwijać. Chciałbym zauważyć, że na wysokość oprocentowania wpływają także inne czynniki, zwłaszcza jeśli chodzi o kształtowanie się stóp oprocentowania długoterminowego. Wydaje się, że w tym przypadku istotną rolę pełni stopień ryzyka oraz wysokość deficytu budżetowego. Bywa tak, że stopy oprocentowania krótkoterminowego są obniżane przez Bank Centralny, a jednocześnie stopy długoterminowe rosną. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w ubiegłym roku. Obniżaliśmy stopy procentowe, ale oprocentowanie obligacji rosło. Dobrze wiedzą państwo o tym, że w ostatnim okresie także oprocentowanie obligacji 5-letnich wzrosło. Było to związane przede wszystkim z dość powszechnym wrażeniem, że ryzyko związane z inwestowaniem w Polsce rośnie. Po raz kolejny przypomnę państwu, że w ubiegłym roku obniżyliśmy stopę referencyjną z 19 do 8,5 proc. W tym samym czasie oprocentowanie rachunków ROR spadło z 7,7 proc. do 1,9 proc. Oprocentowanie złotowych depozytów bieżących przedsiębiorstw spadło z 5,6 proc. do 0,9 proc. Oznacza to, że oprocentowanie jest realnie ujemne. Podaję państwu w tej chwili dane średnie. Oprocentowanie kredytów złotowych dla przedsiębiorstw spadło z 20,7 proc. dla kredytów rocznych do 12,6 proc. Oznacza to, że oprocentowanie spadło nominalnie i realnie. Można zauważyć, że w przypadku kredytów spadek był nieco mniejszy niż spadek oprocentowania depozytów. Można powiedzieć, że Bank Centralny nie ma możliwości bezpośredniego oddziaływania na oprocentowanie stosowane przez poszczególne banki. W tym przypadku liczy się przede wszystkim polityka prowadzona przez banki. Staraliśmy się zachęcić w pewnym stopniu banki do tego, żeby zmniejszały swoje marże. Robiliśmy to poprzez urynkowienie części obligacji, które banki poprzednio otrzymały od Narodowego Banku Polskiego. Jednak zasadniczym sposobem zmniejszania różnicy między oprocentowaniem depozytów, a oprocentowaniem kredytów jest poprawa konkurencyjności banków. W tym przypadku niezwykle ważną rolę będzie pełnił sposób reformowania największego banku, jakim jest bank PKO BP. Można delikatnie powiedzieć, że bez reformy tego banku trudno jest oczekiwać na zasadnicze zwiększenie konkurencyjności w obrębie całego systemu bankowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o zabranie głosu posła Józefa Cepila. Do zabrania głosu przygotuje się poseł Ryszard Maraszek.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JózefCepil">Chciałbym zadać panu prezesowi trzy krótkie pytania. Ile stracił budżet państwa w 2001 r. z tytułu nieodprowadzenia zysku przez Narodowy Bank Polski w związku z zamianą rezerw obowiązkowych dewiz na obligacje oprocentowane na poziomie inflacji? Na jakiej podstawie prawnej Narodowy Bank Polski ustala kurs złotego w stosunku do walut obcych? Zgodnie z art. 24 ust. 2 ustawy o Narodowym Banku Polskim takie prawo przysługuje Radzie Ministrów. Na jakiej podstawie prawnej w lutym bieżącego roku pan prezes zamienił oprocentowanie obligacji Narodowego Banku Polskiego wydanych bankom komercyjnym? Obligacje te były oprocentowane według stopy inflacji. Zastąpiono je oprocentowaniem komercyjnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#LeszekBalcerowicz">Na pierwsze pytanie mogę odpowiedzieć w ten sposób, że dzięki tej operacji banki zostały wzmocnione na kwotę ok. 400 mln zł. Jednocześnie Narodowy Bank Polski odstąpił od selektywnego wzmacniania pojedynczych banków. Przyjęliśmy rozwiązania systemowe. Gdybyśmy porównali koszty działania niesystemowego z kosztami działania systemowego, można byłoby powiedzieć, że budżet na tym zarobił. Gdybyśmy kontynuowali wcześniej obowiązujące procedury, koszty naszych działań byłyby dla budżetu znacznie większe. Oznacza to, że budżet na tej operacji zarobił. Chciałbym zaznaczyć, że operacja przejścia do rozwiązań systemowych była uzgodniona z ówczesnym ministrem finansów. Interpretacje niektórych konstytucjonalistów wskazują, że nie tylko w ustawie, ale także w konstytucji przyjęto, iż kształtowanie zasad kursu walutowego powinno być realizowane wspólnie. Nie może być kształtowane w sposób jednostronny, np. przez rząd. Musi być dokonywane wspólnie i za porozumieniem rządu z Narodowym Bankiem Polskim. Tak właśnie stało się, jeśli chodzi o dochodzenie do pełnej płynności naszego kursu walutowego. Uważam, że tezy mówiące o tym, iż operacja ta została przeprowadzona z pogwałceniem prawa są po prostu fałszywe. Jeśli chodzi o trzecie pytanie, mogę pana zapewnić, że nasze działania były w pełni zgodne z obowiązującym prawem. Podstawą do zmiany oprocentowania były przepisy ustawy o Narodowym Banku Polskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JózefCepil">Rozumiem, że stwierdził pan, iż działania te były zgodne z ustawą o Narodowym Banku Polskim. Na podstawie którego artykułu?</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#LeszekBalcerowicz">Na podstawie art. 48 ustawy o Narodowym Banku Polskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o zabranie głosu posła Tadeusza Ferenca.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#TadeuszFerenc">Słuchając wypowiedzi przedstawicieli banków, w tym pana prezesa, odnosi się wrażenie, że wszystko jest w porządku, że mamy wzrost gospodarczy. Jednak dobrze wiemy, że w rzeczywistości sytuacja jest zupełnie inna. Chciałbym, żebyśmy choć na moment przenieśli się do fabryk, które upadają. Przenieśmy się do miejscowości, w których rośnie bezrobocie. Postawmy się w sytuacji osób, które tam mieszkają. Pan prezes powiedział, że podejmowane obecnie działania spowodują, że w przyszłości będziemy mieli wzrost gospodarczy. Prowadzi pan politykę pieniężną od kilku lat. Można powiedzieć, że w tym czasie cała gospodarka osiąga coraz gorsze wyniki. Kiedy rządy przejęła po raz pierwszy koalicja SLD i PSL modne było powiedzenie, że występujący wtedy wzrost gospodarczy był efektem działań poprzednich rządów. Jednak po przejęciu rządów przez nową ekipę nastąpiło gwałtowne załamanie gospodarcze. Do tej pory mamy do czynienia z brakiem wzrostu gospodarczego. Chciałbym pana zapytać, kiedy nastąpi wzrost gospodarczy? Jakie jest pana zdanie na ten temat? Czy nasza gospodarka po chudych latach będzie zdolna do wzrostu? Kiedy będzie to możliwe? Kiedy nastąpi zmniejszenie bezrobocia?</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#LeszekBalcerowicz">Pana wypowiedź wykroczyła nieco poza przyjętą wcześniej konwencję. Ja jednak postaram się utrzymać w tej konwencji. Nigdy nie mówiłem, że wszystko jest w idealnym porządku. Mówiłem przecież wyraźnie, że mamy chore finanse państwa. Wskazywałem także, że przedłużanie choroby finansów państwa przy zwiększonym deficycie jest niebezpieczne dla społeczeństwa i rozwoju. Mówiłem także o tym, że potrzebne jest dokończenie określonych reform strukturalnych. O tych reformach mówią od lat takie organizacje jak OECD, Fundusz Walutowy i Bank Światowy. Zwłaszcza w ostatnich miesiącach mówią one o tym, że potrzebne są takie zmiany w przedsiębiorstwach i ich otoczeniu, żeby produktywność mogła rosnąć, a przedsiębiorstwa były zdolne do zwiększenia zatrudnienia. Dobrze wiemy, że jest to jedyna droga do zmniejszania bezrobocia. Pewna część pana wypowiedzi odnosiła się do przeszłości. Gdyby nie było w niej tych odwołań, nie powiedziałbym tego, co w tej chwili powiem. Doprowadzono do choroby finanse publiczne. Było to przede wszystkim efektem uchwalenia nieodpowiedzialnych ustaw w latach 2000 i 2001. Zrezygnowałem z pełnienia funkcji rządowych dlatego, że nie mogłem się na to zgodzić. Jednocześnie blokowane były ustawy, które miały uzdrowić finanse publiczne. Pomimo wielu ostrzeżeń uchwalono ustawę, w której przewidziano przedłużenie urlopów macierzyńskich. Z góry było wiadomo, że Polski nie stać na przyjęcie takiego rozwiązania. Sam przedstawiałem w tej sprawie ostrzeżenia. Tego typu przykładów można podać znacznie więcej. Jako minister finansów walczyłem o to, żeby walczyć z nadużyciami, które są dokonywane w majestacie prawa. Mówiąc to mam na myśli przywileje podatkowe dla zakładów pracy chronionej. Dobrze wiedzą państwo, w jaki sposób odbierano te propozycje na sali sejmowej oraz kto głosował przeciwko przyjęciu proponowanych rozwiązań. Udało się wprowadzić tylko część planowanych zmian. Odbywało się to przy bardzo dużym oporze. Jednak nadal pozostało wiele różnych możliwości dokonywania nadużyć. Nadal można to robić. Proszę przypomnieć sobie, jakie boje odbywały się na sali sejmowej w momencie, gdy podjęto próbę ograniczenia jaskrawych nadużyć związanych z zasiłkami chorobowymi. Wszyscy wiedzą, że łatwo jest dostać zaświadczenie lekarskie, dzięki któremu można pobierać pieniądze z państwowej kasy. Uważa się, że takie postępowanie jest w porządku. Proszę, żeby przypomnieli sobie państwo, kto blokował próby ograniczenia takich możliwości. Uważam, że krótka pamięć jest bardzo niedobra dla przyszłości. Uważam, że całkowicie nieuzasadnione jest zwalanie całej winy na chłodzenie gospodarki. Jest to bardzo chwytliwe hasło. Chciałbym jednak przypomnieć, że chłodzeniem był opór przeciwko uzdrowieniu finansów państwa. Problemy narosły właśnie dlatego, że chłodzenie zostało skutecznie ograniczone poprzez zwalczanie podejmowanych wysiłków. Pytał mnie pan o perspektywy. Mogę odpowiedzieć, że bez uzdrowienia finansów państwa oraz likwidacji ustaw przewidujących wydatki, na które w tej chwili Polski nie stać, Polska nie będzie się mogła szybko i trwale rozwijać.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#LeszekBalcerowicz">Blokowane muszą być rozwiązania, na które nie ma pokrycia finansowego. Tu właśnie leży klucz do przyszłości. W Polsce utarło się mylne przekonanie, że jeśli pojawia się jakiś problem, należy zwiększyć wydatki publiczne. Trzeba pamiętać o tym, że w Polsce mamy bardzo wysokie podatki. W związku z tym musimy jak najszybciej odejść od błędnej filozofii. Musimy jasno powiedzieć sobie, od czego zależy trwały rozwój. Zależy on przede wszystkim od sprawności przedsiębiorstw i ich obciążeń podatkowych. Na trwały rozwój wpływ ma także to, czy obowiązujące rozwiązania legislacyjne zachęcają do nadużyć oraz do wyłudzania pieniędzy w majestacie prawa. Jeśli tego typu bariery zostaną usunięte z drogi, po której kroczy zdrowa przedsiębiorczość, nasza gospodarka wejdzie na drogę trwałego rozwoju.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#MieczysławCzerniawski">Proszę o zabranie głosu posła Marka Olewińskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MarekOlewiński">Należy stwierdzić, że sprawozdanie o działalności Narodowego Banku Polskiego w 2001 r. jest bardzo obszerne. Zainteresowała mnie tabela przedstawiona na 142 stronie, w której przedstawiony został rachunek wyników, według stanu na dzień 31 grudnia 2001 r. Wynik finansowy w 2001 r. był prawie o połowę mniejszy niż w 2000 r. Prezes Jerzy Stopyra wyjaśniał przed chwilą, jakie były główne powody takiego stanu. Bardzo proszę, żeby podać dane o tym, jak ten wynik kształtował się w warunkach porównywalnych. Podano także koszty działania Narodowego Banku Polskiego. Należy zauważyć, że w stosunku do poprzedniego roku koszty te w 2001 r. wzrosły o 4,7 proc. Wynagrodzenia wraz z narzutami wzrosły w liczbach bezwzględnych o 46 mln zł. Wzrost wynagrodzenia wyniósł prawie 5 proc. Koszty administracyjne zwiększyły się o 38 mln zł, czyli o 10 proc. Z informacji dowiedziałem się, że w ubiegłym roku Narodowy Bank Polski zatrudniał 6375 pracowników. Jednak nigdzie nie przeczytałem, ile wynosiła ich średnia płaca. Podzieliłem kwotę wydatków na wynagrodzenia przez liczbę pracowników. Zdaję sobie sprawę z tego, że wydatki te obejmowały wynagrodzenia wraz z narzutami, co w pewien sposób zaciemnia obraz. Z obliczeń wynika, że średnia płaca wyniosła 63.650 zł. Nawet jeśli przyjmiemy, że narzuty wynosiły ok. 40 proc., to średnia płaca i tak wyniosła ponad 40 tys. zł. Bardzo proszę, żeby pan prezes potwierdził te dane lub im zaprzeczył. Jednocześnie bardzo proszę, żeby przekazał pan Komisji pisemną informację o tym, jak wygląda średnie wynagrodzenie w poszczególnych grupach zatrudnionych. Takich danych nie ma w sprawozdaniach, które przekazali państwo Komisji. Proszę, żeby w tej chwili podać jedynie zbiorcze liczby. Natomiast chciałbym, żeby w nadesłanej informacji znalazły się na ten temat bardziej szczegółowe dane. Otrzymaliśmy bardzo szczegółowe sprawozdanie o wykonaniu założeń polityki pieniężnej w ubiegłym roku. Najwyższa Izba Kontroli poświęciła prawie 40 stron na analizę dotyczącą wykonania tych założeń. Nie mogę zgodzić się z opinią, że w tej części opinia Najwyższej Izby Kontroli jest całkowicie pozytywna. Przeczytałem materiał Najwyższej Izby Kontroli kilka razy. Zawarte w nim stwierdzenia odbieram jako opinię negatywną. Nie będę zabierać w tej chwili czasu, żeby przeczytać wszystkie stwierdzenia, które mogą potwierdzić tę tezę. Chciałbym jednak zaznaczyć, że w podsumowaniu informacji Najwyższej Izby Kontroli, na 472 stronie napisano, że w 2001 r. po raz trzeci z rzędu wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ukształtował się poza przedziałem określającym roczny cel polityki pieniężnej. Dalej napisano: „Według danych Głównego Urzędu Statystycznego 12-miesięczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w roku ubiegłym wyniósł 3,6 proc. i był o 4,9 proc. niższy niż przed rokiem. Tym samym po raz pierwszy od 1998 r. inflacja ukształtowała się poniżej dolnej granicy przedziału ustalonego przez cel inflacyjny”. Mógłbym czytać dalej ustalenia Najwyższej Izby Kontroli. Mogę stwierdzić, że w sposób negatywny oceniają one działalność opisaną w sprawozdaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#LeszekBalcerowicz">To, co przed chwilą pan przeczytał, to nie oceny lecz konstatacje, czyli fakty. Jeśli chcemy ocenić fakty, musimy je porównać. Należałoby sprawdzić, w jakiej liczbie przypadków w innych krajach zachodziła taka sytuacja, jak w Polsce. Mówiąc o sytuacji mam na myśli to, że określone cele różniły się od faktycznej inflacji, ale strategiczny cel był realizowany. Raz jeszcze powtórzę, że tego typu przykłady są bardzo liczne. W Czechach mamy taką samą sytuację, jak w Polsce. Ważne jest to, że trend zniżkowy inflacji nadal się utrzymuje. Najważniejsze jest to, żeby była to tendencja trwała. Chciałbym także krótko wyjaśnić dwie sprawy dotyczące pierwszej części pana wypowiedzi. Pojęcie „koszty administracyjne” jest używane w terminologii dotyczącej rachunkowości. Nie oznacza to wcale, że są to wydatki administracyjne. W tej kategorii mieszczą się wydatki realizowane na potrzeby własne. Bardzo duże wydatki dotyczyły usprawnienia funkcji zewnętrznych Narodowego Banku Polskiego. Tego typu wydatki dotyczyły np. akcji edukacyjnej związanej z wprowadzeniem euro. Ponieśliśmy także wydatki na informatyzację systemu. Nie były to wydatki konsumpcyjne, co mogłoby sugerować użyte sformułowanie. W dużej mierze były to wydatki inwestycyjne, które miały służyć poprawieniu wykonywania określonych funkcji przez Narodowy Bank Polski. Chciałbym przedstawić także drugą uwagę. Narodowy Bank Polski jest bankiem banków. Ma on regulować sposób działania innych banków. Wszyscy chcielibyśmy, żeby Narodowy Bank Polski dobrze wykonywał nałożone na niego funkcje. Jest to niezwykle ważne dla całego systemu gospodarczego. Chcemy, żeby po uzyskaniu przez Polskę członkostwa w Unii Europejskiej Polska miała jak największy wpływ na europejski bank centralny. Żeby tak się stało, musimy mieć najlepszych ludzi. Jest to dla nas niezwykle ważna inwestycja. Zwracam uwagę na to, że w tej chwili konkurujemy o dobrych pracowników z bankami komercyjnymi. Jeśli nie będziemy mieli odpowiednich instrumentów do takiej konkurencji, jakość tej niezwykle ważnej dla Polski instytucji będzie musiała się obniżać. Prosiłbym, żeby wzięli to państwo pod uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JerzyStopyra">Ponownie zwrócono uwagę na problem kształtowania się wyniku finansowego w 2001 r. w porównaniu do wyniku finansowego z 2000 r. Raz jeszcze powiem, że operacja związana ze zmianą zasad rachunkowości wpłynęła na podwyższenie wyniku finansowego w 2000 r. o ok. 1 mld zł. Należy wziąć pod uwagę to, że w 2001 r. wynik finansowy był wyższy przede wszystkim ze względu na to, że nasze przychody z rezerw walutowych w 2001 r. były mniejsze niż w 2000 r. Wynikało to przede wszystkim z gwałtownego spadku stóp procentowych na rynkach międzynarodowych. Jeszcze na początku 2001 r. stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych sięgały 5 proc. Później spadły do poziomu 2,5 proc. W tej chwili osiągnęły 1,75 proc. Z tytułu spadku oprocentowania nasze przychody zmniejszyły się z ok. 10 mld zł w 2000 r. do 7 mld zł w 2001 r. Była to druga przyczyna, która spowodowała, że wynik finansowy w ubiegłym roku był znacznie mniejszy niż w 2000 r. Moglibyśmy porównać nasz wynik finansowy z wynikami innych podmiotów gospodarczych. Można powiedzieć, że bank PKO SA uzyskał w 2001 r. najlepszy wynik finansowy na poziomie 1700 tys. zł. Jednak ten najlepszy wynik i tak był mniejszy niż wynik uzyskany przez Narodowy Bank Polski. Mówiono także o wysokości średniej płacy. Fundusz wynagrodzeń wynosił ok. 400 mln zł. Kwotę tę należy podzielić na ok. 6,5 tys. pracowników, którzy pobierali wynagrodzenie przez 12 miesięcy. Oznacza to, że średnia płaca wynosiła ok. 6 tys. zł miesięcznie w przeliczeniu na jednego pracownika. Oczywiście jest to wynagrodzenie brutto. Co roku Najwyższa Izba Kontroli bardzo dokładnie kontroluje wykonanie budżetu przez Narodowy Bank Polski. Wyniki kontroli przedstawiane są w niezwykle obszernych materiałach. Do Sejmu trafiło całe sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli o wynikach przeprowadzonej kontroli. W pełni rozliczone zostały wszystkie koszty administracyjne, a także koszty wynagrodzeń. Badano dokładnie, z jakiego tytułu nastąpił wzrost tych kosztów. Przedstawiono także wnioski. Wszystko zostało w odpowiedni sposób udokumentowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#MieczysławCzerniawski">Nasza dyskusja zbliża się do końca. Lista posłów chcących zadać pytanie została zamknięta. Nie chciałbym dopuścić możliwości dodatkowych zgłoszeń, gdyż musiałbym ograniczyć wypowiedzi przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#AldonaMichalak">Chciałabym zadać krótkie pytanie, które dotyczy współpracy z systemem bankowym. Wiemy, że istniejący w Polsce system jest prawie doskonały. Funkcjonuje u nas wiele banków zachodnich. Czy do tej pory z wnioskiem o uruchomienie działalności w Polsce wystąpił jakikolwiek bank rosyjski, ukraiński lub białoruski? Wydaje się, że byłoby dobrze, gdyby w Polsce mogły funkcjonować oddziały tych banków. Powinny prowadzić tu działalność operacyjną. Czy składano w tej sprawie jakiekolwiek wnioski? Czy uważa pan, że obecność tych banków w Polsce byłaby potrzebna?</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#LeszekBalcerowicz">Wszystko zależy przede wszystkim od wniosku. W tym przypadku narodowość nie ma żadnego znaczenia. Jeśli dobrze pamiętam, w Polsce istnieją dwa oddziały banków rosyjskich. Muszę przyznać, że jest tak, jak przed chwilą pani powiedziała. Zdecydowana większość kapitału zagranicznego pochodzi z renomowanych banków zachodnich. Udział banków zachodnich w kapitale i aktywach bankowych w Polsce jest dość wysoki. Jednak jest on znacznie niższy niż na Węgrzech, w Czechach i w Słowacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#MieczysławCzerniawski">Posiedzenie Komisji zbliża się do końca. Nie zadawałem pytań. Chciałbym jednak wyrazić pewną refleksję i poprosić pana prezesa o wypowiedź na tle tej refleksji. Zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że trzy lub cztery najwyższe instytucje konstytucyjne w naszym kraju, w tym parlament, prezydent, rząd i bank centralny, muszą ze sobą współdziałać w sposób harmonijny. Jeśli nie będzie harmonijnej współpracy, każda z tych instytucji będzie ciągnąć wóz w swoją stronę. W takim przypadku możemy co najwyżej wzajemnie obwiniać się za pośrednictwem mediów. Możemy udowadniać, kto w tej sytuacji będzie najbardziej winny, a kto ma jakieś pomysły i chęć ich realizacji. W dniu dzisiejszym uczestniczyłem w dyskusji na temat zmian Kodeksu pracy. Chciałbym podkreślić, że powróciliśmy do wielu wcześniej zgłaszanych propozycji. Uważam jednak, że nasze działania muszą być zgodne. Pomiędzy tymi instytucjami powinny wystąpić wzajemne relacje dotyczące współodpowiedzialności. Dzisiaj pan prezes powiedział, że należy naprawić finanse publiczne. Komisja Finansów Publicznych zgadza się z tym twierdzeniem. My również uważamy, że działania w tym zakresie są niezbędne. Rząd przedłożył Sejmowi program działań w sferze gospodarczej. Prezydent inicjuje różnego rodzaju działania na arenie międzynarodowej. Takie działania tworzą dobry klimat. Przeciętny obywatel nie do końca rozumie, w jaki sposób funkcjonuje bank centralny. Jest to niezwykle złożony organizm. W wielu przypadkach dobrze jest, że jest to instytucja dość tajemnicza. Tak właśnie musi być. Rada Polityki Pieniężnej pokazywana jest społeczeństwu w taki sposób, że zbiera się raz w miesiącu, żeby obniżyć stopę procentową o 0,5 proc. W tej sytuacji ludzie pytają się, jaką rolę wypełnia naprawdę Rada Polityki Pieniężnej? O jej rolę pytają także w kontekście mocnej osobowości prezesa Narodowego Banku Polskiego, który jest przewodniczącym Rady. Nie chciałbym, żebyśmy w tej chwili prowadzili dyskusję na ten temat. Chciałbym zadać panu prezesowi pytanie. Dokonano pewnej korekty w składzie Rady Ministrów. Ministrem finansów został profesor Grzegorz Kołodko. Prezes Rady Ministrów oraz nowy minister finansów zapowiadali, że istnieje możliwość nawiązania dobrej współpracy z bankiem centralnym. Czy uważa pan, że wicepremier Grzegorz Kołodko będzie osobą, która ostatecznie zakończy toczone do tej pory w mediach spory pomiędzy centralnym bankiem, a rządem? Czy jest szansa na to, że za kilka tygodni nikt już nie będzie pamiętać o tych porach. Dzięki temu wszystkie instytucje będą mogły znowu spokojnie pracować. Muszę powiedzieć, że właśnie takie intencje ma Komisja Finansów Publicznych. Chcielibyśmy wypełniać taką funkcję, żeby tworzyć dobry klimat do rozmów. Komisja Finansów Publicznych chciałaby przekonywać parlament do podejmowania słusznych i racjonalnych decyzji przy uchwalaniu ustaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#LeszekBalcerowicz">Chcę państwu powiedzieć, że w zasadzie wszystkie spotkania - może z wyjątkiem jednego - Rady Polityki Pieniężnej z rządem odbyły się z mojej inicjatywy lub z inicjatywy całej Rady. W tej sytuacji uważam, że nikt nie może w sposób zasadny twierdzić, że z naszej strony nie było gotowości do takich spotkań. Mówił pan o współpracy. Mam nadzieję, że współpraca zostanie nawiązana. Należałoby jednak najpierw określić jej sens. Chodzi o to, żebyśmy nie używali różnych języków. Porozumiewanie wymaga używania tego samego języka. Nie można przyjąć, że do tej pory był dobry klimat do współpracy. Pod adresem Rady formułowano żądania dotyczące określonej obniżki stóp procentowych. Twierdzono, że jeśli nie nastąpi żądane obniżenie stóp procentowych, z Radą zostanie zrobiony porządek na drodze działań legislacyjnych. Nie można uznać, że jest to dobry klimat do współpracy. Chciałbym podkreślić, że do tej pory nigdy w Polsce takiej sytuacji nie było. Zbudowaliśmy niezwykle ważną dla całego kraju instytucję. Jest nią Narodowy Bank Polski, który działa dla dobra całego społeczeństwa. Do września ubiegłego roku, pomimo pewnych różnic w poglądach, sytuacja była zupełnie inna. W tej chwili słyszymy o oczekiwaniach współpracy. Mam nadzieję, że jest to oczekiwanie na to, że obecna sytuacja ulegnie zmianie. Dzięki temu wszyscy będą mogli spokojnie pracować. Misja Narodowego Banku Polskiego polega na tym, żeby utrzymywać to, co jest niezwykle ważne dla polskiego społeczeństwa, a więc niską inflację. Staramy się także brać pod uwagę nasze realia gospodarcze, w tym politykę budżetową, co jest niezwykle ważne. Kształt tej polityki jest ważny nie tylko dla inflacji, ale także dla wzrostu. To, co w tej dziedzinie będzie się działo w zakresie reform strukturalnych nie może być zastąpione przez walory osobiste jakiegokolwiek ministra. Mogę powiedzieć, że doceniam walory i urok osobisty obecnego ministra finansów. Jednak dla Rady Polityki Pieniężnej oraz Narodowego Banku Polskiego najbardziej liczy się przyszłość polskiej gospodarki, a więc to, co będzie robione w dziedzinie szybkiego i potrzebnego równoważenia budżetu. Na pewno wiąże się to przede wszystkim z tempem reform strukturalnych w Polsce. Wyrażam nadzieję, że w ten sposób stworzy się warunki do poprawy układu polityki gospodarczej w taki sposób, żeby wzrost był szybki, inflacja niska, a bezrobocie spadało. Na tym chciałbym zakończyć moją wypowiedź. Dodam jeszcze, że poza deklaracją dotyczącą celów należy także zaproponować użycie środków. Jest to niezwykle ważne. Wyrażam nadzieję, że to właśnie zostanie zrobione. Kończąc moją wypowiedź chciałbym państwu podziękować za merytoryczną dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#MieczysławCzerniawski">Mam nadzieję, że tak będzie zawsze. Na tym wyczerpaliśmy porządek dzisiejszych obrad. Dziękuję państwu za udział w obradach. Przypomnę, że w dniu jutrzejszym posiedzenie Komisji rozpocznie się o godzinie 8. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>