text_structure.xml 137 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godzinie 4 min. 40 po poł.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Zagranicznych Konstanty Skirmunt, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Downarowicz, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Józef Wybicki, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Jan Żarnowski, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Władysław Kiernik.)</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu. W Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, w Ministerstwie Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwierani posiedzenie. Protokół 283 posiedzenia uważani za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów, protokół 284 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako sekretarze zasiadają posłowie Sołtyk i Waszkiewicz. Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Czerniewskiego i tow. z N. Chrz. KI. R. do Rządu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie przekraczania przepisów prawnych przez p. Ministra Rolnictwa i p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. ks. Adamskiego i tow. z N. Chrz. KI. R. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie święcenia niedziel i innych obowiązujących dni świątecznych.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Waszkiewicza i tow. z N. P. R. do p.p. Ministrów Przemysłu i Handlu oraz Kolei Żelaznych w sprawie rekwizycji przez organa Ministerstwa Kolei Żelaznych węgla, przeznaczonego dla przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja posłów ze Z w. P. P. S. i do Rządu w sprawie oddania szpitala wojskowego i epidemicznego w Łucku biskupowi Bukowskiemu.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Kędziora i tow. do p. Prezydenta Ministrów oraz p.p. Ministrów' Robót Publicznych i Skarbu w sprawie umożliwienia Tymczasowemu Wydziałowi Samorządowemu b. Galicji wykonywania agend w myśl ustawy z 30 stycznia 1920 r. Dz. U. R. P. Nr. 11, poz. 61.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Fiołki i tow. z N. Ch. K. R. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie rzemieślników poszkodowanych konkurencją Bałachowiczan, internowanych w obozie tucholskim.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Grunbauma i tow. do p. Prezydenta Ministrów i p.p. Ministrów Spraw Wojskowych, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie jednostajnego a ścisłego określenia terminów: „Polak”, „osoba narodowości polskiej”, oraz „obywatel polski”, używanych w obowiązujących ustawach.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. do p.p. Ministrów: Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych i Spraw Zagranicznych w sprawie wymuszenia przez defenzywę policyjną od kapitana wojsk polskich Mariana Nowaka przez zastosowanie bicia do krwi, nieludzkiego znęcania się, głodzenia i torturowania niezgodnych z prawdą zeznań, mających służyć za rzekomy dowód do oskarżenia posła Dąbala o zdradę stanu.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Wójcika i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zarekwirowania mieszkania dla oficera w domu p. Wakuły, lekarza weterynarii w Skierniewicach.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#LudwikWaszkiewicz">Interpelacja p. Fr. Szymańskiego i tow. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie rabunkowej gospodarki na majoracie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelację te odeślę do p. Prezydenta Ministrów. Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 1: pierwsze czytanie ustawy o przedłużeniu terminu dla zachowania i przywrócenia praw własności przemysłowej, dotkniętych przez wojnę światową (druk Nr. 3279). Głosu nikt nie żąda, sprawę odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 2: pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie zmiany ustawy z dnia 10 maja 1919 r. o ustaleniu i oszacowaniu świadczeń i strat wojennych (druk Nr. 3278). I w tej sprawie nikt głosu nie żąda, odsyłam ją do Komisji Likwidacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 3: wniosek Komisji Rolnej w sprawie zlikwidowania dzierżaw i umożliwienia dzierżawcom na kresach nabycia ziemi zgodnie z ustawami o reformie rolnej. Do głosu zgłosił się p. Malinowski. Ponieważ niema go na sali, a także niema jeszcze sprawozdawcy do Nr. 4 porządku dziennego, przechodzimy do Nr. 5 porządku dziennego; trzecie czytanie ustawy w sprawie zmiany ustawy o 8-godzinnym dniu pracy. Głos ma p. Gdyk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejmie! Jako przewodniczący Komisji Ochrony Pracy muszę stwierdzić nielojalne stanowisko referenta tej sprawy p. Rudnickiego. P. Rudnicki został wybrany na sprawozdawcę większości, a nie stanął na stanowisku lojalnem, lecz wprowadził szereg poprawek. To jest rzecz niedopuszczalna. Powinien był p. Rudnicki, jeżeli się nie zgadzał, nie przyjąć referatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rudnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PRudnicki">Poprawki, które zostały wprowadzone po porozumieniu się z wnioskodawcami, mają charakter tylko redakcyjny i zgadzają się zupełnie z uchwałą, która była przez Wysoką Izbę przyjęta. Dodatek, który wprowadzono w załączniku Nr. 1, został w poprawce następnej opuszczony, po porozumieniu się co do tego, że jest zupełnie zbyteczny, dlatego, że zmiany dotyczą art. 2 ustawy z 18 grudnia, a nie art. 1. Art. 1 pozostaje całkowicie bez zmiany. A więc znaczy to, że tylko ze względów redakcyjnych i stylistycznych poprawki zostały wprowadzone, zresztą w myśl słów p. Marszałka, który przed zamknięciem posiedzenia zaproponował, ażeby wnioskodawcy uzgodnili z referentem ostateczną redakcję wniosków. Właśnie w tym sensie poprawka została wprowadzona, nie zmieniająca zupełnie ostatniej uchwały Wysokiej Izby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Żuławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ZygmuntŻuławski">Wysoka Izbo! Przemawiam, jakkolwiek wiem, że w tej sprawie trudno jest argumentami zmienić przekonania niektórych Panów. Zdaję sobie dokładnie sprawę z tego, że tam, gdzie chodzi o walkę z prawami zdobytemi przez klasę robotniczą, specjalnie o walkę z 8-godzinnym dniem roboczym, nie jakiekolwiek argumenta, nie zdrowy rozsądek, nie słuszność, lecz jedynie nagi interes klasowy jest czynnikiem rozstrzygającym. I proszę Panów, widzieliśmy tu, co w takich wypadkach dzieje się zawsze. Wszyscy przedstawiciele wszystkich klas posiadających od p. Potoczku począwszy, poprzez reprezentantów mieszczaństwa żydowskiego, przedstawiciele chłopów, żydów, mieszczan, księży, obszarników i przemysłowców w największej w świecie zgodzie i harmonii szli, ażeby wykonać zamach na jedno z najpoważniejszych praw robotniczych, w tej Izbie zdobytych. Nie chodziło Panom w tym wypadku o słuszność, o samą zasadę, rozstrzygającym dla samej sprawy był atak, który Panowie chcieli wykonać na 8-godzinny dzień roboczy.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#ZygmuntŻuławski">Że tak jest, pozwolę sobie przytoczyć stanowisko Panów z przed niedawnego czasu. Mam w ręce pismo Stów. Kupców Polskich, podpisane przez prezesa tego stowarzyszenia p. Hersego, w którem ci panowie zajmują zupełnie inne stanowisko, niż dziś przedstawiciele tych stronnictw, które chcą obalić ustawę. Kupcy wtenczas, kiedyśmy omawiali ustawę, w 1919 r. byli wszyscy za utrzymaniem 8-godzinnego dnia roboczego w handlu. To, co Panowie dziś zwalczają, te wszystkie zasady, które Panowie dziś chcą obalić, były ustalone w porozumieniu z interesowanemi czynnikami, w porozumieniu przedewszystkiem z przedstawicielami handlu. Dziś Panowie powiadają: Trzeba obalić zasadę 8-godzinnego dnia roboczego w handlu, obalić to, żeby praca pomocnika handlowego i czas otwarcia sklepów nakrywały się z sobą, obalić zasadę zamykania sklepów w godzinach południowych.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów posłuchać, jak wczoraj o tem mówili ci sami kupcy. We wspomnianem piśmie przedstawicieli kupców pisze się tak o samej zasadzie: „Przyjmując zasadę ośmiogodzinnego dnia roboczego, podkreślić musimy, że zastosowana ona być może w całej rozciągłości” i tylko dla niektórych gałęzi handlu domagają się kupcy wyjątku.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#ZygmuntŻuławski">A zatem stanowisko zasadnicze, zasada ośmiogodzinnego dnia roboczego w handlu w interesie kupiectwa polskiego przez to kupiectwo polskie została wysunięta. A dalej, co piszą kupcy w swojem piśmie o tej rzeczy, której się Panowie dziś sprzeciwiacie, o zamykaniu sklepów w południe kupcy powiadają: „Żądamy, ażeby dwugodzinna przerwa obiadowa od godz. 1 do 3 obowiązywała w calem Państwie”. I w długich wywodach wykazują, jak niesłychanie szkodliwe będzie, jeśli się pozwoli pod tym względem na jakąkolwiek dowolność. Wreszcie stanęli kupcy na tem stanowisku, że czas pracy handlowców i czas otwierania i zamykania sklepów muszą się z sobą pokrywać. W tem piśmie, które mam w ręku, stowarzyszenie kupców powołuje się na to, że ich stanowisko zostało określone w projekcie, który przedstawił Komisji Sejmowej Związek Przemysłowców, a który wyraźnie powiada: „W handlu czas pracy liczy się od chwili otwarcia do chwili zamknięcia przedsiębiorstwa”.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#ZygmuntŻuławski">A zatem stanowisko handlowców, stanowisko przemysłowców, stanowisko kupców było wówczas zupełnie zgodne i to stanowisko się nie zmieniło. Jeszcze w czerwcu 1921 roku w osobnym, bardzo poważnym artykule przemysłowcy piszą: „Czas pracy w handlu i czas otwarcia przedsiębiorstw są pojęciami różnemi, jednak przy uregulowaniu ustawowem nie mogą być od siebie całkowicie oddzielone”. Podnoszą, że toby wytworzyło brak kontroli i powiadają, cośmy już w tej Izbie wskazywali — że toby wytworzyło tylko łatwiejsze warunki konkurencji. I powiadają dalej przemysłowcy w swojem piśmie, że nie mogą się zgodzić na faworyzowanie handlu drobnego, prowadzonego przez samych właścicieli, ze szkodą dla wielkiego handlu. I w długim wywodzie wykazują, jak szkodliwe byłoby takie postanowienie i dla konsumentów i dla handlu samego. A jest to powiedziane nie w artykule jakiegoś dziennikarza, lecz w oficjalnym artykule Związku przemysłowców i kupców, bo w piśmie, wystosowanem do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, kupcy powołują się na ten artykuł z czerwca 1921 roku.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#ZygmuntŻuławski">Tak przedstawia się faktyczny stan rzeczy. A kupcy i przemysłowcy byli za temi zasadami, które są wyrażone w ustawie o czasie pracy z grudnia 1919 r. Jeżeli dzisiaj te rzeczy się zmieniły, to nie dlatego, żeby się w Polsce stosunki zmieniły, tylko Panowie, a także kupcy i przemysłowcy rozumieją, że to, co się dzisiaj robi, jest atakiem na ośmiogodzinny dzień roboczy. To, co kupcy w swoim memoriale powiedzieli, że jeżeli czas pracy będzie inny, niż czas, w którym sklepy są otwarte, to z natury rzeczy czas pracy handlowca musi się przedłużyć, bo niema możności uchwycenia, kiedy zaczął i kiedy skończył pracować, gdyż trzebaby mnóstwa organów kontrolujących i będą powstawały takie konflikty, że żadna władza wykonawcza nie dałaby sobie rady.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#ZygmuntŻuławski">W tej chęci złamania tej ustawy, nie uwzględniając rzeczowych interesów ludności, nie uwzględniając rzeczowych interesów kupiectwa, ogromna większość tego Wysokiego Sejmu posuwa się tak daleko, że gotowa jest nawet obniżyć powagę Sejmu, obniżyć powagę ustawodawstwa, żeby tylko dać upust swojej nienawiści dla klasy robotniczej. Panowie kiwacie głowami, a kiwacie dlatego — takie mam wrażenie — że nie zdajecie sobie sprawy z tego, coście uchwalili na ostatniem posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, mam w ręku uchwałę z drugiego czytania w tej sprawie, wniosek p. Poleczka, który powiada:</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#ZygmuntŻuławski">W ustawie z dnia 18 grudnia o czasie pracy w przemyśle i handlu w art. 2 ust. 3 za słowami „w handlu czas sprzedaży towarów i otwarcie sklepów” wstawić słowa „ustanawia się na 10 godzin, bez nakazu zamykania sklepów w południe”. „Wstawia się”, więc do art. 2 ustawy grudniowej trzeba te słowa wstawić. Jeśli Panowie to zrobicie i wstawicie te słowa, to zobaczycie, coście uchwalili. Według waszej uchwały w drugiem czytaniu ustawa opiewa tak:</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#ZygmuntŻuławski">„W handlu czas sprzedaży towarów i otwarcia sklepów z wyjątkiem aptek i jadłodajni ustanawia się na 10 godzin bez nakazu zamykania sklepów w południe”, a dalej brzmi artykuł: „z tem, że zatrudnienie w pracy nie może przekraczać normy pracy”. Art. 1 ustawy ustanawia normę pracy na 8 godzin, czyli treść artykułu przez Panów uchwalonego jest ta: Ustanawia się 10-godzinny dzień pracy bez prawa przekroczenia 8 godzin. Przecież to nonsens. Jeśli Sejm Polski uchwala na kolanie takie rzeczy i powiada: Czas pracy ustanawia się na 10 godzin, ale nie może przekraczać 8 godzin, to nie można tego tłumaczyć inaczej, jak niesłychaną lekkomyślnością Panów i nieświadomością tego, co Panowie uchwalacie. Nie chcę bowiem przypuszczać, ażeby cały Sejm stał na stanowisku p. Potoczka, dla którego jest to wszystko jedno. Nonsensy się uchwala, a potem większość tej Izby ma odwagę żądać trzeciego głosowania nad tego rodzaju potworkiem ustawowym.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#ZygmuntŻuławski">Ja się nie dziwię p. Potoczkowi, bo dla niego będzie zawsze wszystko dobre, ale że dla tego rodzaju nonsensu natychmiastowego trzeciego czytania domagają się profesorowie uniwersytetu, jeden i drugi, profesorowie ekonomii, jeśli za tem głosuje b. Minister Oświaty i powiada, że to może być przyjęte w trzeciem czytaniu, to się świat kończy! To jest największa kompromitacja Sejmu polskiego, jeśli się uchwala takie rzeczy i żąda się, ażeby odrazu w trzeciem czytaniu ten nonsens przypieczętować! Coby Panowie zrobili z tym nonsensem, jakbyście później kręcili? Dyrektor kancelarii miałby te rzeczy poprawiać, miałby potem spełniać rolę ustawodawcy, poprawiać to, co Sejm Wysoki zrobił. Powstrzymaliśmy Panów na ostatniem posiedzeniu od tej kompromitacji. Że tak jest, że Sejm sam to uważał za kompromitację, najlepszym dowodem jest ten druk, który mamy przed sobą. Wniosek p. Potoczka został uchwalony i z tej samej trybuny sprawozdawca Komisji Sejmowej, wbrew woli tej Komisji, oświadczył, że się solidaryzuje z wnioskiem p. Potoczka, z tym nonsensem, który odpowiada p. Potoczkowi i ten sam p. Rudnicki, który zgadzał się z tym nonsensem, gdy przyszedł do domu, zobaczył, że to jest nonsens i ten sam p. Rudnicki stawia teraz poprawkę do artykułu, na który się sam zgodził. Do czego to dochodzi! Wczoraj ktoś się godził na coś, coś polecał Izbie do uchwalenia, a dziś przychodzi i stawia do tej rzeczy poprawki. To rzecz niesłychana. A dalej, powiada się: Poprawka będzie taka, że cały wniosek p. Potoczka odrzucimy, a przyjmiemy zupełnie inną ustawę. Jabym chciał zwrócić uwagę p. Marszałka na art. 27 regulaminu, który wyraźnie powiada: „Poprawki mogą być jedynie zgłaszane w trojakiej formie: wykreślenie, dopisanie, albo zastąpienie skreślonych wyrazów”. Ale przecież, jeśli ktoś powiada „zastąpić całą ustawę nową ustawą”, to to nie jest poprawka. Przecież ta nowa ustawa, którą w tej chwili daje p. Rudnicki, nie była w drugiem czytaniu i ta ustawa żadną miarą nie może być poddana pod głosowanie w trzeciem czytaniu. Ale jest wniosek, żeby nad uchwalonym w drugiem czytaniu wnioskiem p. Potoczka przejść do porządku dziennego, bo on naprawdę jest taki, że go nie można utrzymać, bo sam w sobie jest nonsensem, jak to i p. Potoczek zobaczył.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#ZygmuntŻuławski">Przychodzę teraz do tej poprawki, przez p. Rudnickiego zgłoszonej, do tej nieformalnej, do tej faktycznie zupełnie nowej ustawy, i biorę artykuł za artykułem. Powiada się w art. 1, tym nowym: „Czas pracy ustala się na godzin dziesięć”. Już przemysłowcy, omawiając swego czasu projekt p. Potoczka, w swoim artykule wyraźnie powiedzieli, że to jest gorsze, niż dotychczasowe brzmienie ustawy, bo to krępuje wolność człowieka bardziej, niż krępowała ustawa. Ustawa dopuszczała pewną rozmaitość, mówiła o maximum 8 godzin pracy, a tu się „ustanawia” 10 godzin. Proszę sobie wyobrazić konsekwencje tego. P. Farbstein głosował za tą poprawką, nie zdając sobie sprawy, do czego to doprowadzi. Kto nie zachowuje 10 godzin, kto ma sklep otwarty 6, 8, czy 9 ½ godzin, ten podlega karze, ten w myśl ustawy dopuszcza się przekroczenia tego paragrafu, zatem musi być przez władze administracyjną karany. Przychodzi dzień piątkowy w zimie i żydzi zamykają sklepy po 6, czy 7 godzinach i ci wszyscy żydzi dopuszczają się przekroczenia wobec ustawy i ci wszyscy żydzi muszą być karani. Dalej przychodzi to, o co p. Potoczkową chodziło. Tu się mówi nie tylko o sklepach, ale o sprzedaży towarów. Przyjeżdża na jarmark kramarz, rozkłada kram, a że jutro jedzie na drugi jarmark, chce po południu kram zwinąć, ale mu niewolno, musi 10 godzin trzymać kram otwarty, bo inaczej podlega karze. I te 4 rzeczy się uchwala, takie stawna się poprawki — nonsens za nonsensem! To jeden kwiatek, a tych kwiatków jest tyle, ile paragrafów.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, we wniosku p. Potoczka powiada się, że ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia. Nie wiem, jak można w ten sposób bez zastanowienia się takie rzeczy uchwalać. Trzebaż trochę pomyśleć. Ustawa o czasie pracy powiada, a Panowie tego paragrafu nie zmieniają, że czas otwarcia sklepów reguluje władza autonomiczna. Teraz Panowie chcą tu uchwalać zostawienie władzy autonomicznej nadal prawa regulowania, ale z góry powiedzieć: Od dnia jutrzejszego, od dnia uchwalenia już będzie 10 godzin. Kiedyż te władze autonomiczne znajdą czas na uregulowanie czasu pracy? Kto aż do uchwały władzy autonomicznej będzie określać, w których godzinach sklepy mają być otwarte? Musi być jakiś okres, po upływie którego ta ustawa, przez Panów popierana, mogłaby być wprowadzona w życie.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, trzeci kwiatek w tej ustawie, w tej poprawce: wykonanie ustawy i wykonanie noweli do ustawy powierza się dwum Ministrom: wykonanie ustawy o czasie pracy powierza się Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej, a wykonanie noweli do tej ustawy Ministrowi Przemysłu i Handlu. I proszę Panów, cztery paragrafy, cztery niedorzeczności w trzeciem czytaniu i Panowie żądacie, ażeby ta sprawa była tak uchwalona. Do tych niedorzeczności, jak powiadam, p. k Rudnicki, sam sobie zaprzeczając, musiał wnieść poprawkę, w której zmienia tę kwestię co do władzy, która ma wykonać ustawę. Godzi się na to, ażeby było, tak, jak w ustawie poprzedniej, to znaczy, żeby nowelę wykonał również Minister Pracy i Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(P. Daszyński: Co mu to szkodzi!)</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów, gdy kol. Rudnicki poznał nasze argumenta, kiedy przeczytał spokojnie „Robotnika”, zobaczył, że nowy jego wniosek jest niemożliwy i już do tego wniosku, do tej swojej poprawki, do tej nowej ustawy, która nic była w trzeciem czytaniu, wnosi nową poprawkę, w której powiada, że nie można mówić o „ustanawianiu” 10 godzin, tylko trzeba powiedzieć „może trwać” do dziesięciu godzin dziennie bez nakazu zamykania w południe. I znowu wezmę to „bez nakazu zamykania w południe”. Najprzód ten dziwny sposób kodyfikowania: „bez nakazu”. Co to znaczy. Jeżeli niema nakazu, to nie trzeba tego dodawać. A dalej „w południe”. Co to znaczy? To znaczy, kiedy bije dwunasta godzina, sklepy muszą być otwarte, ale jeżeli kupiec zamknie sklep o 12 minut 5 i będzie trzymał zamknięty do godz. 3, to nie podlega karze? Przecież ustawa nie może używać pojęcia „południe” — tylko musi oznaczać moment ściśle określony.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#ZygmuntŻuławski">Panowie na serio chcecie, ażeby tego rodzaju rzeczy z tego rodzaju określeniami prawnemi Wysoki Sejm uchwalał? To ma być dowód dojrzałości tego Sejmu? Rozumiem, że nienawiść do robotników może iść bardzo daleko, ale chciałbym, ażeby dla Panów dbałość o powagę tej Izby, dbałość o interes Sejmu była większa, niż nienawiść do klasy robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(P. Diamand: Tego od nich nie można żądać)</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#ZygmuntŻuławski">Zastanówcie się Panowie nad tem, czy tem poniżaniem ustawodawstwa daleko zajedziecie.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#ZygmuntŻuławski">Rozumiem, że w tem stadjum ustawa nic może być uchwalona i ze względów formalnych proszę P. Marszałka, ażeby był łaskaw poprawki p. Rudnickiego nie traktować jako poprawki, ponieważ jest to nowy wniosek. Stawiam wobec tego wniosek o odesłanie całej tej sprawy do komisji, która jedynie może zrobić porządek z tym całym galimatiasem, z temi poprawkami do poprawek i jeszcze poprawkami i to czworakie stanowisko referenta, doprowadzi do ładu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Waszkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#LudwikWaszkiewicz">Wysoki Sejmie! Klub sejmowy Narodowej Partii Robotniczej będzie głosował przeciwko poprawce p. Potoczku, jak i przeciwko poprawkom zgłoszonym ostatnio przez Związek Ludowo-Narodowy, a to zarówno ze względów merytorycznych, jak i formalnych. Poseł Potoczek jest zupełnie szczery, jeśli powiada, że w handlu powinien być czas pracy 10 czy 12 godzin. W zupełności rozumiemy to stanowisko. Natomiast jeśli Związek Ludowo-Narodowy powiada w swoim wniosku, że czas otwierania sklepów ma być przedłużony do godzin 10 i że się w ten sposób salwuje 8 godzinny dzień pracy dla pracowników handlowych, to jest to albo nieporozumienie, albo zła wola. Jest jasną rzeczą, że kupcy dla dwóch godzin nie będą angażowali specjalnego personelu handlowego. Praktyka przekona nas wkrótce, że będziemy mieli w handlu nie 8-godzinny, lecz 10-godzinny dzień pracy. Otwiera się drogę na oścież dla wszystkich niesumiennych i niehumanitarnych kupców. Jest rzeczą jasną, że jeżeli jedni kupcy będą przestrzegali 8-godzinnego dnia pracy, a inni i nie, to ci drudzy będą mieli niejako premię i przez taką swoją nieuczciwą konkurencję zmuszą także tamtych do przedłużania dnia pracy ponad 8 godzin. Jest rzeczą jasną, że jeżeli np. kooperatywa robotnicza będzie przestrzegała 8-godzinnego dnia pracy, to założony tuż obok prywatny sklep spożywczy, pracujący 10 godzin, będzie mógł z powodzeniem być sklep spółdzielczy. Otóż dlatego też jest dla nas rzeczą jasną, że przyjęcie poprawek proponowanych przez Zw. Ludowo-Narodowy jest niczem innem, jak przedłużeniem czasu pracy dla pracowników handlowych do 10 godzin. Jest rzeczą również zrozumiałą, że żadne władze państwowe nie będą mogły przeprowadzić kontroli nad tem, czy i jak przestrzega się 8-godzinnego dnia pracy. W praktyce ta kontrola będzie uniemożliwiona przez przyjęcie proponowanej tu tej noweli.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Ustawa o 8-godzinnym dniu pracy powiada w art. 2, iż godziny otwierania i zamykania sklepów określi dla każdej gałęzi handlu dla danej miejscowości powiatowa władza samorządowa, a w miastach miejscowa rada miejska po wysłuchaniu stron zainteresowanych. Otóż poprawka, proponowana przez Zw. L.-N. ogranicza w dużej mierze prawo samorządu do regulowania rozkładu godzin pracy, bo mówi wyraźnie, że czas sprzedaży towarów i otwarcia sklepów może trwać do 10 godzin dziennie bez przymusowej przerwy w południe. A więc samorząd będzie mógł regulować godziny otwarcia sklepu z wyjątkiem godzin południowych, ponieważ tutaj będzie skrępowany nowelą ewentualnie przez Sejm uchwaloną.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#LudwikWaszkiewicz">Także i to uważamy za bezwzględnie złe, uważamy bowiem, że taka nowela pod jeden strychulec podciągnie cały handel, tak drobny, jak wielki i będą się działy rzeczy, które w wielkim handlu dotychczas się nie działy. Ponieważ wolą Związku Ludowo-Narodowego jest, ażeby małe sklepiki były otwarte w południe, więc i np. i takie firmy, jak Herse, czy Bracia Jabłkowscy, które zawsze zamykały w południe swoje magazyny, będą musiały je otwierać, i Rada miejska Warszawy będzie bezsilna, gdyż związana uchwałą Wysokiego Sejmu nie będzie mogła tej przerwy zarządzić, i każdy wielki kupiec, czy większy sklep będzie mógł uchylić się od wykonania uchwały Rady Miejskiej. Tak wygląda ta rzecz p. profesorze Głąbiński!</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#komentarz">(P. Głąbiński: My nie chcemy przymusu)</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#LudwikWaszkiewicz">Panowie nie chcecie przymusu, ale przymus ten wprowadzacie. Z jednej krańcowości wpadacie w drugą, bo Panowie w imię wolności gospodarczej domagacie się, żeby właścicielowi sklepu nie wolno było zamykać w porze obiadowej swojego warsztatu pracy. Tak jest!</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#LudwikWaszkiewicz">Otóż zarówno pod względem merytorycznym, jak i pod względem formalnym, poprawki tutaj zgłoszone doprowadzają tylko do zamętu i chaosu. Zniekształcają one ustawę o 8-godzinnym dniu pracy, gdyż dotyczą artykułów, które łączą się organicznie z następnemi artykułami ustawy, więc skoro się i w następnych artykułach ustawy odpowiednich zmian nie wprowadza, wywołuje się przez to i w niesłychany sposób utrudnia wogóle wykonanie tej ustawy. Oczywista rzecz dla przeciwników klasy robotniczej takie podkopywanie ustawy o 3-godzinnym dniu pracy, wprowadzanie w nią zupełnego zamętu jest rzeczą pożądaną, ale mnie się zdaje, że jeżeli nam chodzi o ład i porządek prawny w Rzeczypospolitej, to należałoby jak najkategoryczniej także ze stanowiska prawnego przeciwstawić się, anarchizowaniu naszego życia wewnętrznego. Otóż z tych właśnie względów musimy głosować przeciwko wszystkim poprawkom tutaj zgłoszonym. Nie możemy bowiem zgodzić się na to, ażeby wprowadzać faktycznie 10-godzinny dzień pracy w handlu. Jest to uszczuplenie praw samorządu, a przedewszystkiem anarchizowaniem naszego życia wewnętrznego.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#LudwikWaszkiewicz">Padło twierdzenie z tej trybuny, jakoby pracownicy handlowi byli za poprawkami zgłoszonemi przez prawą stronę tej Izby. Otóż to jest nieprawdą. Wszystkie rezolucje wszystkich stowarzyszeń pracowników handlowych w całej Rzeczypospolitej Polskiej, wszystkie odezwy, które w ostatnich czasach nadeszły do Komisji Ochrony Pracy, jak najkategoryczniej protestują przeciwko poprawkom proponowanym przez posła Potoczka, jak również przeciwko poprawkom wniesionym przez Z. L.-N., i to w interesie prawa z tej trybuny jestem zobowiązany oświadczyć.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#LudwikWaszkiewicz">Pozatem chcę ostrzec te sfery, którym tak ogromnie zależy na łamaniu ustaw robotniczych, aby postępowały z większą oględnością, chociażby dlatego, że przecież należy szanować uchwały tego Sejmu i należy dbać o to, ażeby nie były pośpiesznie przyjmowane, ażeby nie było nonsensów prawnych. Na dowód, z jakim pośpiechem rzecz jest traktowana, mogę przytoczyć tę okoliczność, że dziś Zw. L. N. zgłasza już piątą z kolei poprawkę.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Głos: Posłowie nie klub)</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#LudwikWaszkiewicz">P. Rudnicki i ks. Styczyński są członkami Związku L. N. Dla nas jest to obojętne, czy poszczególni posłowie zgłaszają te poprawki, czy są one zgłoszone w imieniu samego Związku. Dla nas jest faktem, że prawa strona tej Izby codziennie zajmuje inne stanowisko. Jak widać nie przetrawiła ona tego zagadnienia, więc jest trudno domagać się, ażeby przedstawiła nowelę bez zarzutu.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#LudwikWaszkiewicz">Kto się przysłuchiwał wywodom mego szanownego przedmówcy, zrozumie, że wszystkie wniesione poprawki ze strony prawej są jednym wielkim nonsensem i dlatego w interesie Sejmu leży, ażeby ta sprawa niedojrzała została przetrawiona przez Sejm i wróciła z poprawkami do Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Czerniewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PCzerniewski">Wysoki Sejmie! Poprawki, które są zgłoszone do ustawy z dnia 18 grudnia 1919 r., jak to słusznie zauważyli moi przedmówcy, bezwarunkowo noszą na sobie znamię pośpieszności i roboty na kolanie. Jest to tem dziwniejsze, że kiedy w Komisji większością głosów uchwalono wezwanie do Rządu, ażeby wniósł ustawę przejrzaną, poprawioną i gruntownie obmyślaną, wtedy właśnie pośpiesznie redagowane i krótkie poprawki i wnioski o skreślenia zaczęły się sypać jedne za drugiemi. Zwróćcie Panowie Posłowie na to uwagę, że nasz Sejm, często działając jakgdyby pod nerwową ekscytacją, ma dwa krańcowe sposoby postępowania, obydwa równie szkodliwe i równie obniżające jego powagę: — jedne ustawy o żywotnej i doniosłej wartości zalegają całemi miesiącami w Komisji i każdy drobiazg jest dłubany, i sprawa jest przewlekana, n. p. ustawy mieszkaniowe; skądinąd zaś inne niemniej doniosłe ustawy są przerabiane na kolanie, w sposób wprost bezprzykładny, co jest rzeczą nad wyraz smutną. Wogóle słusznie, czy niesłusznie, ale na każdym bezstronnym słuchaczu i widzu obecne pośpieszne tempo sypania z prawej strony Izby poprawek sprawia wrażenie, że wszystkie kroki i poczynania w sprawie ustawy o 8-godzinnym dniu pracy w przemyśle i handlu płyną pod znakiem demagogii.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PCzerniewski">Niestety muszę stwierdzić, że sprawia to i sprawiać musi wrażenie demagogii, to jest obawy Panów z jednej strony przed odruchem mas, a z drugiej strony chęć pochlebienia tym masom. Oczywistym dowodem tego jest przebieg zgłaszania i układanie tych poprawek. Tu zresztą kol. p. pos. Żuławski aż nazbyt dobitnie wykazał, jakie sprzeczności mieszczą się w tych poprawkach. Z jednej strony stawia się poprawki pod wpływem chłopków przyjeżdżających do miasta i wyrzekających, że dwugodzinna przerwa w handlu przeszkadza im, bo nie mogą załatwić swoich interesów, więc dlatego, że wiszą nad nami wybory, niektórzy starają się czemprędzej o złagodzenie ustawy o 8-godzinnym dniu pracy, a z drugiej strony w obawie przed robotnikami jednocześnie stawia się dodatek, że broń Boże nie narusza się 8 godzinnego dnia pracy. Dodatek, który w istocie rzeczy ustawy nie narusza, ale z treści widzimy, że pośpiesznie wprowadzono frazesy na to, ażeby dogodzić jednym i drugim. Nie przypuszczam tak, jak kol. p. Żuławski, ażeby wszyscy posłowie na prawicy byli zawziętymi wrogami robotników, ażeby wszyscy chcieli popierać tylko interesy sklepów i handlu.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(Głos: Mówca się sam śmieje)</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PCzerniewski">Ale proszę Panów, muszę zwrócić na to uwagę, że takie postępowanie jednakże na wielu takie wrażenie sprawić musi, ze względu właśnie na ten zadziwiająco pośpieszny sposób załatwiania sprawy.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PCzerniewski">Jeśli bliżej rozejrzymy się w ustawie z 19 grudnia 1919 r., to spostrzeżemy, że ona właściwie daje wiele możności do usunięcia rozmaitych niedogodności, płynących z obecnego systemu wykonywania jej, bo trzeba pamiętać, że w tej ustawie, w ustępie 3 art. 2 jest powiedziane, że przekraczać normy otwierania sklepów powyżej 8 u godzin nie wolno, w ustępie 4 jest powiedziane wyraźnie, że godziny otwierania i zamykania sklepów określają dla każdej gałęzi handlu jednolicie dla danej gałęzi handlu jednolicie dla danej miejscowości powiatowe władze samorządowe, a w miastach wyłączonych miejscowe rady miejskie, po wysłuchaniu stron zainteresowanych. Proszę Panów! To jest bardzo obszerne pole do tego, żeby w ramach tego 8 godzinnego dnia pracy móc przeprowadzić różne udogodnienia drogą polubowną. Jeżeli mamy niedogodności, wynikające z przerwy południowej, na które jest wiele narzekań, reszta nie tylko ludności wiejskiej, ale i miejskiej i robotniczej nawet, to płynie to nie z wadliwości ustawy, ale ze sposobu jej stosowania, w ustawie bowiem wbrew temu, co głosi poprawka p. Rudnickiego, niema mowy o obowiązku zamykania sklepów w południe, jest tylko obowiązek ośmiogodzinnego otwarcia sklepów, kiedy zaś te sklepy mają być zamykane, a kiedy otwierane, o tem mogą decydować władze samorządowe na miejscu, po wszechstronnem zbadaniu sprawy i porozumieniu z obu stronami, zatem poczynione tu uwagi o przymusowej przerwie w południe są nie na miejscu, bo tę przymusową przerwę wprowadzają organa władz samorządowych, i na tym terenie ta sprawa powinna być załatwioną. Ale niestety odnośne organa władz samorządowych bardzo często postępują w sposób szablonowy nie wyzyskują tych praw, które im ustawa nadaje, wskutek czego te rzeczy, które powinny załatwiać organa samorządowe, załatwia Sejm i załatwia je z punktu widzenia zrozumienia interesów i wejścia w położenie jednej i drugiej strony. I to doprowadza do tego, że robi się poprawki do poprawek i tworzy się ustawy napisane na kolanie.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PCzerniewski">W tej ustawie zasadniczej mamy szereg artykułów, któreby można uzupełnić, szerzej rozwinąć i pogłębić bez naruszania zasady 8-godzinnego dnia pracy. Ale na to trzeba głębokiego i starannego rozważenia, pomyślenia i popracowania nad tą ustawą. Czy Komisja sejmowa i Sejm rozważał i myślał nad tą ustawą głęboko jest nie tylko wątpliwem, ale nawet żadnego śladu rozważenia i zastanowienia nie znajdujemy w tych poprawkach.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PCzerniewski">Proszę Panów! Mam wrażenie, że wielu z tych, którzy nie chcą łamać zasady 8-godzinnego dnia pracy, a jednak popierają te poprawki, rozumują w głębi duszy tak, że jednak nie szkodziłoby, żeby zasada 8 godzinnego dnia pracy była trochę naruszona. Słyszałem z ust kolegów i to bardzo poważnych i szanownych, że właściwie co innego jest praca w handlu, a co innego w przemyśle, że praca w handlu jako mniej ciężka mogłaby się przeciągnąć większą ilość godzin. I tutaj właśnie mimowoli wychodzą na jaw te ukryte odruchy i inklinacje danych osób. My występujemy w stanowczej obronie tej zdobyczy, jaką jest 8-godzinny dzień pracy dla ludzi pracujących w każdej dziedzinie, i nie dlatego, że fizyczne, albo fizjologiczne prawo wymaga tego, ażeby praca nie była nadmierną, ale również dlatego, że człowiek poza tą wyjaławiającą pracą, którą spełnia automatycznie i mechanicznie, musi mieć czas na to, ażeby móc rozwijać swoje siły duchowe, spełniać swoje obowiązki religijne i obywatelskie.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#PCzerniewski">Dla nas więc zasada obrony 8-godzinnego dnia pracy nic może być czczą formułą, nie może być frazesem, a musi być istotnie odczutą i głęboko zrozumianą zasadą. Trzeba następnie pamiętać i o tem, że o ile chodzi o produkcyjność pracy, to wcale nie wymaga ona tego, ażeby się praca ciągnęła w nieskończoność. Wiemy o tem, że najdłużej praca trwała w czasach starożytnych, pod batogiem panów, gdy był system niewolniczy pracy, ale z drugiej strony pamiętamy również słowa wszystkich ekonomistów i dziejopisarzy, że wtedy praca była najmniej wydajną i produkcyjną. I to, że wydajność pracy 8-godzinnej może być, powinna być i napewno będzie większą, aniżeli wydajność dziesięcio, albo dwunastogodzinnej, to teraz już żadnej wątpliwości ulegać nie może.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#PCzerniewski">A jeżeli chodzi o handel, to wydajność i produkcyjność pracy w handlu nie pozostaje w żadnym ściślejszym stosunku z rozciągnięciem dnia w handlu. Bo trzeba pamiętać o tem, że w większości sklepów w południe jest stagnacja i nawet pustka i ci pracownicy są przykuci do lady sklepowej pomimo, że w tym czasie mogłaby nastąpić zupełnie swobodnie przerwa. Trzeba pamiętać, że jest to tylko podtrzymywanie lenistwa umysłowego i lenistwa woli w całem społeczeństwie. Społeczeństwo, publiczność, może się przyzwyczaić do czynienia zakupów w pewnych godzinach. Naturalnie wygodnie byłoby dla niektórych, aby sklepy były otwarte do godziny 12-ej w nocy, ale to nie znaczy, aby to było dla społeczeństwa lepiej. Muszę stwierdzić, że to jest mojem głębokiem przekonaniem nie ze względów demagogicznych, aczkolwiek niejeden może mnie posądzić o demagogię, wtedy, kiedy na tej drodze chcę właśnie zwalczać demagogię. Trzeba pamiętać o tem, że właśnie ścisłe utrzymanie pracy 8-godzinnej we wszystkich dziedzinach zarobkowego życia, a tembardziej tam, gdzie się pracę wykonywa nieomal mechanicznie, to jest przysporzeniem pracy większym masom obywateli. Działacze społeczni skarżą się na to, że handlowcy są najmniej uspołecznionym elementem; że niejednokrotnie są mało uobywatelnieni, jeśli to jest prawdą, to tkwi ona głównie w tem, że nie mają dość czasu, aby w pełni móc rozwinąć swoje obywatelskie instynkta i uzupełnić swoje obywatelskie wykształcenie. I dlatego my z taką stanowczością, nie w imię haseł klasowych, nie w imię zaciekłości fanatycznych, ale w imię uobywatelnienia warstw szerokiego społeczeństwa, w imię właśnie obrony możności pracy dla nich poza ladą sklepową. pracy obywatelskiej i umysłowej, bronimy 8-godzinnego dnia pracy w handlu, tak samo, jak i w innych dziedzinach.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#PCzerniewski">Jedyną drogą, która by nas doprowadziła do tego, ażeby skłócone żywioły pogodzić i znaleźć wyjście z tej sytuacji, która wytworzyła dla jednych i dla drugich ciężary — to jest ażeby komisja sejmowa popracowała sumiennie nad temi rzeczami, a przedewszystkiem stanęła na stanowisku wniosku większości Komisji, i pierwotnie uchwalonego, t. zn. zażądała chociażby z terminem i otrzymała od Rządu sumiennie i starannie opracowaną ustawę, któraby należycie zawarowała 8-godzinny dzień pracy w handlu, a jednocześnie dała Rządowi możność takiego operowania w porozumieniu ze stronami, ażeby można było zadowolić wszystkie strony.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#PCzerniewski">Nie jest to rzecz wyjątkowa, ani trudna, bo już mamy miasta, które taką właśnie drogą potrafiły to załatwić. Między innymi Wilno, tembardziej, że jak słusznie kol. Reger...</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(P. Reger: Minister Pracy)</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#PCzerniewski">... powiada Minister Opieki Społecznej obiecał w przyśpieszonym tempie przetrawić taki projekt, i z tego względu, zwracając się do Wysokiej Izby, proszę, ażeby ustawa ta była w Komisji raz jeszcze starannie rozejrzana w porozumieniu z Rządem, a przedewszystkiem, żebyśmy zaczekali na przedłożenie rządowe, którebyśmy mogli gruntownie opracować. Opracowanie na kolanie, a raczej nieopracowanie i dodanie tych poprawek nie będzie niczem innym więcej, jak tylko zaognieniem stosunków społecznych, o które nam jako Chrześcijańskiej Demokracji wcale nie chodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Sadowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PSadowski">Wysoki Sejmie! Co do ustawy o 8-godzinnym dniu pracy niektórzy mówcy zaznaczyli, że została opracowana pośpiesznie, mimochodem i t. d. Rzeczywiście, muszę przyznać, że została w bardzo pośpiesznem tempie wydana. Zaznaczę jednak, że Klub nasz nie walczy przeciw ustawie o 8-godzinnym dniu pracy, tylko przeciw tym niedokładnościom, jakie skutkiem pośpiesznego jej wydania, do niej się wkradły.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(Głos: Szkoda, że Pana wówczas nie było w Sejmie)</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#PSadowski">Proszę Panów! Że ustawa była wydana w dość pośpiesznem tempie, dowodzi tego fakt, że znowu jest na porządku dziennym i że Sejm chce właśnie poprawić niektóre jej niedokładności.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#PSadowski">Nasz kraj, miasta wszystkie są w gruzach i ruinach, wsie i sioła są zniszczone, ludzie mieszkają, w lochach i ziemiankach, pomimo to jednak daliśmy tak pośpieszną ustawę, ażeby, broń Boże, nie odbudować tych wsi i tych miast.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Głos: Przecież tu o handel chodzi, do rzeczy)</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#PSadowski">Dlatego też zaznaczam, że klub mój nie występuje przeciwko ustawie o 8-godzinnym dniu pracy, ale przeciw niektórym niedokładnościom, które ona zawiera. Ustawę chcecie rozciągnąć i rozciągacie na wszystkie zawody, tak na handel, jak na swobodne zawody. My widzimy, że drobny handel u nas w kraju stanowi najmniej 80%. W handlu drobnym pracują przeważnie właściciele, lub ich rodziny, jednakże każemy im obowiązkowo na dwie godziny, t. j. na czas obiadowy zamykać sklepy.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(Głos: My nic nie każemy).</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#PSadowski">Rodzina drobnego handlowca nie ma określonego dochodu — a każdy pracujący w fabrykach, w warsztatach, w jakichkolwiek przedsiębiorstwach, ma na 8 godzinny dzień pracy określony zarobek, ale drobny handlarz, przekupień, nie ma nic określonego i musi oczekiwać na nabywcę, musi go zdobywać, ażeby zarobić na utrzymanie swoje i swojej rodziny. Handel wymaga swobodnego rozwijania sic i swobodnej pracy, a nic przymusu, dlatego też w handlu potrzeba koniecznie, ażeby handlujący był swobodny, ażeby ten czas, który mu zostaje do handlu mógł odpowiednio zużytkować.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#PSadowski">Proszę Panów, ja dalej jeszcze pójdę. Handel w zasadzie ma to do siebie, że całodzienna praca w nim rozłożona jest na pewne specjalne godziny. A mianowicie, są niektóre artykuły, które się rano, ani przed południem nie nabywa, tylko nabywa się je po południu. Np. gdybyśmy chcieli zmienić obyczaj i powiedzieli, że ma się jadać obiady rano, kolacje w południe, a śniadania wieczorem, a jednak to jest niewykonalne.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#PSadowski">Ponieważ handel, jak powiedziałem, ma podczas dnia tylko pewien czas do handlowania, dlatego też handel wymaga koniecznie większej swobody. Bez względu na to, czy to będzie taka godzina, czy inna. Handel powinien mieć bezwarunkowo większą swobodę, bo handel zależy od wypadku, od okoliczności, a nie od stale określonego zarobku i zysku. Jak powiedziałem, każdy pracujący ma określony zysk, ale handlujący musi czekać od wypadku do wypadku.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#komentarz">(Głos: Ma albo sto procent, albo pięćdziesiąt procent)</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#PSadowski">Dlatego też klub nasz...</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#komentarz">(Głos: Jaki klub?)</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#PSadowski">... będzie głosował za swobodnym 10-godzinnym dniem pracy, ponieważ w ustawie ta zmiana jest bezwarunkowo potrzebną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Woźnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanWoźnicki">Wysoki Sejmie! W czasie dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Ochrony Pracy mieliśmy już sposobność zaznaczyć stosunek nasz do meritum tego zagadnienia. Chodzi tylko o to, że w czasie tej dyskusji zgłoszono projekt ustawy, który nie przeszedł przez pierwsze czytanie i już w drugiem czytaniu został przez Wysoki Sejm uchwalony. Byliśmy przeciwni takiemu załatwieniu sprawy i proponowaliśmy na poprzedniem posiedzeniu, ażeby ta ustawa została odesłana do Komisji, gdzieby ją gruntownie rozważyć można. Pamiętamy, że kiedy przed kilku miesiącami rozważaliśmy ustawę o czasie pracy w przemyśle i handlu, poprawki zgłoszone do poszczególnych artykułów pociągnęły za sobą konieczność zmiany innych artykułów, które się z temi artykułami ściśle wiązały. Ustawa ta jest przecież bardzo obszerna i materiał poruszony w jednym artykule rozwija się w innych. Nie wątpię, że gdy nad tą nowelą zechcemy zastanowić się głębiej, i przystosować ją do całości ustawy, to napewno przyjdziemy do przekonania, że i inne artykuły ustawy o czasie pracy w przemyśle i handlu trzeba będzie zmienić, zgodnie z postanowieniami, które tu zostały przyjęte. Dlatego jest rzeczą konieczną, ażeby ten projekt ustawy, wraz z proponowanemi poprawkami, odesłać do Komisji.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JanWoźnicki">Komisja Ochrony Pracy zupełnie słusznie nie powzięła w tej sprawie żadnej decyzji, ale zaproponowała rezolucję, która wzywa Rząd do przedstawienia odpowiedniej ustawy. Rząd się na to zgodził, więc dziwny jest ten pośpiech w załatwianiu sprawy. Tylko Rząd może w spokoju wypracować nowelę odpowiednią i zgodną z całością ustawy. Jeśli Rząd na to się zgadza, to nieusprawiedliwionym jest zupełnie pośpiech ks. Styczyńskiego, posła Potoczka i p. Rudnickiego, którzy chcą tak ważną sprawę załatwić w drodze noweli zgłoszonej tu niespodziewanie, której rozpatrywać szczegółowo nie mieliśmy możności.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#JanWoźnicki">Dlatego w imieniu mego klubu, muszę oświadczyć, że będziemy popierać wniosek formalny o odesłanie tej sprawy do Komisji. Jeśli jednak Wysoki Sejm do tego wniosku się nic przychyli, będziemy głosować przeciwko tej ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Okrzyki: Niema referenta!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PRudnicki">W drugiem czytaniu przeszła większością głosów ustawa w formie, zaproponowanej przez pp. ks. Styczyńskiego i Potoczka. Jestem właśnie referentem woli większości Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Ciągła wrzawa na lewicy. Głosy: Niema teraz referenta!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PRudnicki">Jeżeli Panowie sobie życzą, to mogą Panowie swego referenta mniejszości tutaj przedstawić, ja jestem referentem większości.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PRudnicki">Przemawiam zupełnie w myśl tej większości, która okazała się tu na ostatniem posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Głos: Pan nie jest ani referentem Sejmu, ani Komisji. Pan jest wnioskodawcą)</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#PRudnicki">Może Panowie w takim razie przeczytają odbitkę stenogramu, która przypomni, co było na ostatniem posiedzeniu. Jeżeli Wasze krzyki nie pozwolą mi na odpowiedź, to nie będzie to załatwienie sprawy, lecz po prostu terror.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#komentarz">(Dzwoni).</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#Komentarz">Proszę ostatni raz uciszyć się!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PRudnicki">Będę odpowiadał tylko na faktyczne i rzeczowe zarzuty, tyczące się ustawy Nie będę się wdawał w polemikę, bo polemiki mamy i tak zadużo. Nie chodzi o demonstrację, tylko o rzeczowe wyjaśnienia i jako takich powinni ich Panowie wysłuchać.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Głos: Dyskusja wyczerpana, skąd się wziął mówca, kiedy nie jest referentem, kto go do tego upoważnił?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Rudnicki jest referentem wniosków Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PRudnicki">Jeden z kolegów powiedział, że ustawa nie była dostatecznie opracowana. Otóż przedewszystkiem ustawa była w kilku drukach publikowana, a następnie została w drugiem czytaniu przyjęta. Skoro została w drugiem czytaniu przyjęta, to znaczy, że są wszystkie dane, aby podlegała teraz rzeczowej ocenie i jak Panowie zabierali tu głos i krytykowali podług artykułów, tak i ja chcę dać szczegółową odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PRudnicki">Przedewszystkiem co do faktycznego zarzutu posła Żuławskiego, jakoby nie wysłuchano tu opinii organizacji przemysłowych i handlowych, to już w poprzedniem przemówieniu wykazywałem, że opinia tych organizacji została tu wysłuchana i jest na to materiał rzeczowy. Dalej, jeśli chodzi o uzgodnienie z Ministerstwem Przemysłu i Handlu i z Ministerstwem Ochrony Pracy, to nastąpiło uzgodnienie i właśnie poprawki, które zostały tu wprowadzone, są wniesione po porozumieniu z przedstawicielami Rządu. Więc nieścisłości żadnej niema i ta nowela jest do ustawy z dnia 19 grudnia zupełnie dobrze dostosowana.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PRudnicki">Dlatego proszę Panów, żeby Panowie dali wyraz temu, jak Panowie się zapatrują na tę nowo zaproponowaną ustawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem p. Żuławskiego o odesłanie sprawy do Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PCzerniewski">Wnoszę o imienne głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o imienne głosowanie. Wniosek taki musi być poparty przez 50 posłów. Proszę Posłów, którzy popierają wniosek o imienne głosowanie, aby wstali. Poparcie jest dostateczne. Proszę Pp. Sekretarzy zbierać kartki. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Żuławskiego o odesłanie sprawy do Komisji, żeby oddali kartki z napisem „tak”, inni z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: Za wnioskiem o odesłanie do Komisji głosowało posłów 81, przeciw 141. Wniosek odrzucono. Przystępujemy zatem do głosowania nad ustawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ZygmuntŻuławski">Panie Marszałku! Już w przemówieniu swojem zwróciłem uwagę na postanowienie art. 27 regulaminu, gdzie zupełnie jasno i wyraźnie powiedziano, że poprawki stawiane być mogą tylko w trzech kierunkach: wykreślenie, dopisanie, albo zastąpienie określonych słów. Niema mowy o tem, żeby poprawka wprowadzała w miejsce jednego tekstu drugi tekst.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: To jest zastąpienie)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#ZygmuntŻuławski">To nie jest zastąpienie słów, lecz zastąpienie jednej ustawy drugą, taka interpretacja byłaby sprzeczna z zupełnie jasnem postanowieniem regulaminu i dlatego proszę P. Marszałka, żeby zechciał zastosować odnośne postanowienie regulaminu i tego nie poddawać pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jestem innego zdania.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Artykuł 27 mówi:</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#WojciechTrąmpczyński">„Poprawki mogą jedynie być zgłaszane w trojakiej formie:</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#WojciechTrąmpczyński">a) wykreślenie,</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#WojciechTrąmpczyński">b) dopisanie, albo,</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#WojciechTrąmpczyński">c) zastąpienie określonych wyrazów”.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Pierwotna poprawka p. Potoczka mówi o dopisaniu, tymczasem poprawka p. Rudnickiego, ks. Styczyńskiego i Potoczka mówi „ustęp... otrzymuje brzmienie następujące”. Powinno być wyraźnie powiedziane, które słowa zostają zastąpione. Ale jest to rzecz czysto formalna i materialnie nie ma żadnego wpływu. Uważam poprawkę p. Rudnickiego, ks. Styczyńskiego i. p. Potoczka za dopuszczalna i poddaję ją pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#komentarz">(Głos: Wnoszę, aby przejść do porządku dziennego nad tą poprawką i żądam głosowania imiennego)</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#WojciechTrąmpczyński">W tem stadjum taki wniosek jest niedopuszczalny. Ale może P. Poseł wnieść o imienne głosowanie nad art. 1. Skutek materialny będzie ten sam.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Według tej poprawki art. 1 ma brzmieć: „Ustęp 3 art. 2 ustawy z dnia 18 grudnia 1919 roku o czasie pracy w przemyśle i handlu (Dz. Ust. R. P. Nr. 2 z r. 1920, poz. 7) otrzymuje brzmienie następujące:</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#WojciechTrąmpczyński">„W handlu czas sprzedaży towarów i otwarcia sklepów może trwać do 10 godzin dziennie bez przymusowej przerwy w południc. Ograniczeniu temu nie podlegają apteki i jadłodajnie”.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#komentarz">(Głos: Proszę o imienne głosowanie nad art. 1).</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Postawiono wniosek o imienne głosowanie nad art. 1. Kto popiera ten wniosek? Poparcie dostateczne. Proszę PP. Sekretarzy o zajęcie się głosowaniem. Proszę Posłów, którzy są za art. 1 według brzmienia poprawki pp.: Rudnickiego, ks. Styczyńskiego i Potoczka z druku nr. 3129 zał. 2 aby oddali kartki z napisem „tak”, inni — z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Wynik głosowania następujący: Za art. 1 głosowało 148 posłów, przeciw 70. Zatem artykuł ten przyjęty. Art. 2 i 3 dotyczą jedynie formalnego wykonania ustawy, przypuszczam, że nikt nie żąda osobnego głosowania nad niemi. Nie słyszę protestu, uważam je za przyjęte. Ustawa w 3 czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Co do poprawki p. Szybiłły to uważam, że w teraźniejszem stadjum nie może być głosowana.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#komentarz">(P. Szybiłło: Jeżeli P. Marszałek kwestionuje moją poprawkę, to ja muszę zabrać głos)</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Poprawka ta mojem zdaniem nic jest dopuszczalna, bo nie przeszła przez drugie czytanie.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#komentarz">(P. Szybiłło: Do trzeciego czytania były zgłoszone poprawki, a poprawka ks. Styczyńskiego, Rudnickiego i Potoczka została zmodyfikowana. Moja poprawka jest zupełnie dopuszczalną, bo art. 9 tejże ustawy mówi o zakładach fryzjerskich).</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Według regulaminu to jest niedopuszczalne.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#komentarz">(P. Szybiłło: Moja poprawka została przyjętą, jest w druku i została rozesłana wszystkim klubom do czytania)</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję poprawkę odesłać do Komisji.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#komentarz">(P. Szybiłło: Dlaczego P. Marszałek kwestionuje tę poprawkę?)</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#WojciechTrąmpczyński">Bo dotyczy innej materii, i nie przeszła przez drugie czytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 4 porządku dziennego, mianowicie do sprawozdania Komisji Konstytucyjnej w przedmiocie zniesienia Ministerstwa Sztuki i Kultury odnośnie do projektu ustawy Prezydenta Ministrów z dnia 3 października 1921 r. (druk nr. 3176 i 3026).</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#KazimierzLutosławski">Wysoki Sejmie! Komisja Konstytucyjna w październiku z. r. zaleciła do przyjęcia ustawę, mocą której znosi się Ministerstwo Sztuki i Kultury, a agendy jego przekazuje się Ministerstwu Oświaty.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#KazimierzLutosławski">Dyskusja nie toczyła się bynajmniej nad zasadniczemi zagadnieniami sztuki i kultury, a wyłącznic nad zagadnieniem, czy ma to być jednym z punktów programu oszczędnościowego i programu upraszczania administracji, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#KazimierzLutosławski">Wszystko co możnaby powiedzieć w obronie utrzymania tego Ministerstwa da się powiedzieć o każdem ministerstwie, któreby się chciało znieść. Każdy urząd skasowany znajdzie zawsze dużo argumentów na obronę racjonalności swego istnienia. Jeżeli jednak jesteśmy zmuszeni upraszczać naszą administrację, ograniczać wydatki,...</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Głos: To zaczynamy od kultury i sztuki)</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#KazimierzLutosławski">... to jakąś instytucję trzeba poświęcić. Otóż tak się zazwyczaj w życiu dzieje, że się poświęca przedewszystkiem te, które z najmniejszem wstrząśnieniem już istniejącego biegu życia poświęcić się dadzą. Do takich zaliczone zostało Ministerstwo Sztuki i Kultury, którego agendy bez szkody dla kultury i sztuki może spełniać osobny departament Ministerstwa Oświaty. I dlatego przychylamy się do tej ustawy i ten dzisiaj wniosek przedkładamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#NorbertBarlicki">Wysoka Izbo! Mówili mi członkowie Komisji Konstytucyjnej, że sprawa Ministerstwa Sztuki i Kultury, utrzymania tego Ministerstwa jest w stanic beznadziejnym, że już niepodobna będzie tego Ministerstwa utrzymać. A jednak, Wysoka Izbo, trudno doprawdy uwierzyć, żeby Sejm Ustawodawczy, Sejm o charakterze wybitnie demokratycznym, Sejm, który przeprowadził wielką reformę rolną, który dał podwaliny do demokratycznego rozwoju Państwa w postaci konstytucji, ażeby ten Sejm łamał narzędzie jedno z potężniejszych, przy pomocy którego można otworzyć zbiornik potężnych twórczych sił, drzemiących w naszem społeczeństwie.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#NorbertBarlicki">Wysoka Izbo! Niedawna to przeszłość, gdy w całej zachodniej Europie imię Polski było skrzętnie wykreślane z wszelkich leksykonów politycznych i dzisiejsi nasi politycy przyjaciele nie pozwalali nam nazywać się Polakami, nazywając nas tylko polskimi Rosjanami. A jednak imię Polski żyło, a jednak imię Polski było potężne, nie tylko dzięki bohaterskim wysiłkom tych, którzy padli za wolność Ojczyzny, lecz także dzięki świetnym imionom Mickiewiczów, Matejków i wszystkich, którzy dźwignęli sztukę polską. Rząd chłopów i robotników, oceniając tę siłę i potęgę czynnika, jakim jest kultura i sztuka, w dniu 5 grudnia 1918 roku zadekretował Ministerstwo Sztuki i Kultury,...</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Mecenas sztuki Medard Downarowicz.)</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#NorbertBarlicki">... a przez to chciał zaznaczyć, że sztuka i kultura idzie pod wielki protektorat ludu polskiego, przez to chciał stwierdzić, że ten potężny czynnik sztuki w połączeniu z wewnętrznym czynnikiem społecznym Polski da największe i najwspanialsze wyniki w kierunku wyzwolenia twórczych sił, drzemiących w ludzie, drzemiących w społeczeństwie polskiem.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#NorbertBarlicki">Oczywiście, Ministerstwo Sztuki i Kultury zawsze było podejrzane dla naszej prawicy. Obawiano się, żeby to Ministerstwo nie stało się przypadkiem ministerstwem propagandy wolnego ducha wśród ludowej, demokratycznej Polski. I oto korzystając z ciężkich warunków naszych materialnych, traktowano to Ministerstwo, jak ostatniego kopciuszka. Budżet Ministerstwa Sztuki i Kultury w roku 1919 wynosił 5 milionów marek, a kiedy marka polska wielokrotnie spadła — budżet Ministerstwa Sztuki i Kultury znowu wynosił 5 milionów marek na rok 1920 i 1921 i dopiero na r. 1922 podwyższono ten budżet na 150 milionów marek. Lecz cóż to jest te 150 milionów marek! Wszakże to 30.000 dolarów! Chcielibyście Panowie, aby w takich warunkach, przy takiem uposażeniu materialnem to ministerstwo mogło spełniać zadania, które na niem ciążą. Jest to rzecz wręcz niemożliwa.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#NorbertBarlicki">Ale niebezpieczeństwo jeszcze zagrażało, mianowicie mógłby się znaleźć jakiś dzielny minister, stojący na czele tego resortu, któryby mógł apelować do Rządu, Sejmu i opinii publicznej o środki i poparcie. Niestety dobierano ludzi, śmiało rzec można, najnieszczęśliwiej. P. Minister Przesmycki z ministerstwa sztuki i kultury chciał zrobić ministerstwo jałmużnictwa, ministerstwo do rozdawania zasiłków różnym t. zw. ludziom talentu. Oczywiście, ludzi talentu nie poparł, programu nie rozwinął, sprawy na należytym gruncie nie postawił i Ministerstwo Sztuki i Kultury podkopał w wysokim stopniu.</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#NorbertBarlicki">Ale przyszedł po P. Przesmyckim inny, p. Heurieh, budowniczy. I oto p. budowniczy Heurieh robi jeszcze krok naprzód, bo jeżeli p. Przesmycki miał jeszcze niby to jakiś program, polegający na rozdawaniu jałmużny ludziom talentu, jeżeli p. Przesmyckiemu chodziło jeszcze o to, ażeby tych talentów szukać, organizować je i zachęcać do pracy, bo p. Heurieh już założył ręce, nie w tym kierunku nie zrobił, żadnego literalnie programu nie wyłonił. P. Heurieh ograniczył swoją rolę do podpisywania papierków, które mu podsuwano, a prócz tego chodził do pp. Ministrów takich, jak np. p. Grabski, czy ostatnio ten sławny p. Michalski i tam prosił i przekonywał, że trzeba jednak dawać pewne zasiłki temu Ministerstwu Sztuki. Gdy zaś mu odmawiano, to p. Heurieh nie gniewał się o to, godził się dobrowolnie na swoją rolę Kopciuszka i Ministerstwo zaprzepaszczał.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#NorbertBarlicki">Rzecz oczywista, proszę Panów, że w takich warunkach Ministerstwo Sztuki i Kultury nie mogło absolutnie stać się tem, czemby się stać mogło, ażeby oddać te olbrzymie usługi, jakich społeczeństwo od niego oczekuje.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#NorbertBarlicki">O cóż tu, proszą Panów, idzie? Sama książka naukowa, chociażby najlepiej zredagowana, sam elementarz, samo dzieło fachowe nie potrafi jeszcze tłumu i mas zelektryzować. Jeżeli te tłumy stoją na niskim poziomie, to taka książka, Szanowni Panowie, nie potrafi przełamać, tej skorupy obojętności, pod którą drzemią masy. To uczynić powinna i może sztuka, jej żywy i potężny głos może rozłamać tę skorupę i może zelektryzować szerokie masy, może je pchnąć w kierunku swobodnej i wolnej twórczości. Zresztą, Szanowni Panowie, ten lud, który spełniając swoje dziejowe zadanie bierze coraz wyraźniej władze w swoje ręce, ten lud, który staje się panem na ziemi polskiej, ten lud ma prawo do czystej, szlachetnej rozrywki, nie tej, którą mu daje karczma ogłupiająca, oszałamiająca, druzgocąca najlepsze, najbardziej aktywne natury. Taki jest stan rzeczy w chwili obecnej. Z jednej strony widzimy karczmę, która jest jedynym przybytkiem rozrywek dla ludu. Wszak jeśli walczyliśmy o 3 godzinny dzień roboczy, to nie dlatego, ażeby te siły robotnicze poniewierały się w karczmie, ale ażeby w ciągu 8 godzin wolnego odpoczynku ten człowiek mógł budować swoją duszę ludzka, mógł zostać człowiekiem. Karczma musi zczeznąć z powierzchni ziemi. Powie ksiądz Lutosławski: Kościół zawiera wszelkie uciechy i radości estetyczne, ten lud może tam dowolnie rozkoszować się tem, co jest potrzebne dla jego umysłu i duszy. Nie, Panowie! Kościelna estetyka i sztuka skrępowana jest ciasnotą rytuału kościelnego i ma tylko pewne zadania do spełnienia, cała żywa, twórcza dusza człowieka nie może się mieścić w tym ciasnym rytuale, nie może się zadowolnić tą estetyką, którą mu jakiś ksiądz z Oślej Wólki podaje.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#NorbertBarlicki">Zresztą jeśli lud bierze protektorat najwyższy nad sztuką i twórczością, to ten lud domaga się sztuki i twórczości w całej pełni. Szanowni Panowie, zdajemy sobie sprawę z tego, w jak smutnym stanie pozostawiły nas rządy najezdnicze. Ta kultura, która była pisana w biegu dziejów i wieków na ziemi naszej w postaci najwspanialszych budowli, była w ruinie. Zniszczono te żywe słowo, żywe dokumenty świetnej kultury. Lud ogłupiony, oszołomiony, ten lud był w niewoli ciemnoty. I otóż proszę Panów, przed nami stoi wielkie zadanie odrobić przedewszystkiem to, co w spuściźnie otrzymaliśmy po rządach najezdniczych, uratować z zabytków naszej kultury co jeszcze uratować można. Nie możemy patrzeć okiem obojętnem na to, jak zabytki architektury poczciwy lud w niewiedzy rozszarpuje i z cegieł buduje sobie chlewki i spichrze. Te zabytki muszą być otoczone czcią i pouczać pokolenia, jaką była przeszłość. Następnie nie możemy patrzeć obojętnie na to, jak najpiękniejsze dzieła naszych mistrzów Matejków i Chełmońskich wywożone są tuzinami zagranicę. Czynią to handlarze, Kunstandlerzy, którym idzie jedynie o zysk. A z utratą każdego takiego dzieła, my tracimy jakby część naszej własnej duszy. To wymaga opieki najstaranniejszej, aby się nic nie dostało poza granicę naszego kraju, z tego co jest przedewszystkiem potrzebą naszej duszy, naszej moralności i co przedewszystkiem ma zaspokajać potrzeby naszego społeczeństwa. A ja Was zapytam Panowie, gdzie widzicie nasze muzea? Odpowiecie mi: w Krakowie, w Warszawie. Lecz w Warszawie, wszak inicjatywa prywatna dokonała tego, czego dokonano, jaki zaś udział brały w tem szerokie warstwy społeczeństwa, Sejm Suwerenny i Rząd? Absolutnie żaden. Więc ta sztuka, ta wielka siła, wyrastająca z pod głazów, chociaż jest zasypywana nieuctwem, analfabetyzmem i złą wolą, wybija się na powierzchnię i chce żyć, a my nie myślimy o tem, aby dać jej warunki odpowiednie do życia!</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#NorbertBarlicki">A zatem ochrona tego, co odziedziczyliśmy po przodkach, budowanie pałaców, gdziebyśmy koncentrowali przejawy naszego genjuszu — to jest pierwsze zadanie. A dlaczego? Bo jest naszym obowiązkiem cały poprzedni nasz dorobek kulturalny oddać ludowi, wprowadzić do świadomości ludu. Lud ma wchłonąć duszą swą te pierwiastki nagromadzone, ma je przeistoczyć, przekuć w sobie na nowe wartości, na nowe kanony życia. Zdajemy sobie sprawę, że szerokie masy narazić nie pojmują tych walorów. I skądże? Czy pędzący długie lata w nędzy i niedoli, w upodleniu nawet, chłop i robotnik, mogą zrozumieć doniosłą wartość posiadania tych skarbów? Wszakże te ślepe wygryzione nędzą oczy nie mogły widzieć tych rzeczy. Ale też w Polsce niepodległej, w Polsce demokratycznej, jest przedewszystkiem rolą i obowiązkiem Sejmu demokratycznego otworzyć temu ludowi oczy na te nowe rzeczy, na te dzieła piękna.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#NorbertBarlicki">I dlatego, Szanowni Panowie, tu trzeba podjąć wielką pracę propagandy. Panowie wiecie, że jeden z największych twórców, Adam Mickiewicz, marzył jak o najwyższem szczęściu, żeby księgi jego zawędrowały do chat, do izb chłopskich i robotniczych i żeby tam były czytane i nie tylko czytane, lecz i rozumiane. Co my w tym kierunku zrobiliśmy? Dotychczas nic, a chcemy się pozbyć tego Ministerstwa Sztuki i Kultury, które dla niektórych jest poprostu zawadą. Panowie, do tego wstydu nie wolno nam dopuścić. Trzeba więc rozwinąć propagandę, ale trzeba ludzi odpowiednio wyrobionych i wyszkolonych i zorganizowanych, trzeba zakładów szkolnych, byśmy odpowiednich nauczycieli mogli kształcić. Tu nie wystarczy nauczyciel, który tylko umie nauczać elementarza, czy też pierwszych wiadomości z zakresu przyrody, fizyki i t. d. Tu trzeba specjalnego umiłowania dla tej sztuki, tu trzeba specjalnego głębokiego odczucia i zrozumienia tej rzeczy i tu trzeba przedewszystkiem wolnej inicjatywy, nie dającej się krępować jakimikolwiek ustawami, czy jakimikolwiek przepisami.</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#NorbertBarlicki">Ile my potrzebujemy szkół sztuk pięknych, ile potrzebujemy akademii! Jedną posiadamy w Krakowie Akademię Sztuk Pięknych, ale kiedy starano się i starają się, nie wiem jak długo, w Warszawie o powołanie do życia akademii na gruncie warszawskim, zazwyczaj spotykano odpowiedź odmowną. I dlaczego? Albowiem p. Michalski, Minister Skarbu, boi się, żeby to nie była wyższa uczelnia. Oszczędności chce na tej sprawie robić, a jakie są oszczędności tego Pana, to Panowie odczuwacie dziś na własnej skórze. Dzięki jego oszczędnościom mamy tyfus w Warszawie, dzięki jego oszczędnościom mamy na każdym kroku uszczuplone środki na najpotrzebniejsze rzeczy, bezrobocie szaleje, a p. Michalski nic nie wie o tem, bo on jest Ministrem oszczędzania. Ale jak historia nazwie to oszczędzanie nierozumne, które doprowadziło w wyniku do zarazy wewnątrz kraju, które doprowadziło do szalejącego bezrobocia, które ostatecznie sprowadzi załamanie i unicestwienie takich narzędzi, jak Ministerstwo Sztuki i Kultury? Nie wiem, czy to jest prawdą, ale słyszałem, że p. Michalski ma zamiar dalej prowadzić swoją politykę oszczędności i zaproponuje Wam Panowie niedługo zniesienie Ministerstwa Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#komentarz">(Głos: I oświaty!)</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#NorbertBarlicki">Bo i dlaczego niema znieść, zarazę już macie! Następnie za tem prawdopodobnie pójdzie projekt jego co do Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, albowiem p. Michalski tych rzeczy pojąć i zrozumieć nie może. I nie wymagajcie od niego Panowie, ażeby on coś zrozumiał, tylko Wy Panowie musicie czuwać nad tem, żeby ten człowiek nie szalał w swych szalonych poczynaniach i dlatego też w tym wypadku odmowna odpowiedź p. Michalskiego niczego nie dowodzi, do niczego was nie obowiązuje. Mamy się kierować jedyną wytyczną, mamy tworzyć to, co jest naszą najważniejszą potrzebą. A obok oświaty Ministerstwo Kultury i Sztuki niemniej jest potrzebne, bo jeżeli oświata walczy z mrokiem, to sztuka elektryzuje, podnieca do światła, rozpętuje ducha wolnego twórczego.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#NorbertBarlicki">Proszę Panów, gdybyście Panowie mieli przyjąć wniosek przedłożony Wam w tak skromnej postaci przez Komisję Konstytucyjną, która bodaj od roku ten wniosek wentylowała i jakoby pod wpływem wewnętrznego wstydu wahała się, nie wiedząc co robić, aż dobry ks. Lutosławski przezwyciężył ten wstyd i wniosek przedłożył. Gdybyście Panowie mieli ten wniosek przyjąć, to raczej się zastanówcie: wam, wśród których widzę przewagę przedstawicieli robotników i chłopów, nie wolno lekkomyślnie przejść do porządku dziennego nad propozycją złamania i unicestwienia jednego z najpotężniejszych narzędzi, które mogą spowodować wyzwolenie ducha. I dlatego Szanowni Panowie przeciwko temu wnioskowi jaknajenergiczniej i jaknajkategoryczniej w imieniu robotników protestuję.</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#NorbertBarlicki">Szanowni Panowie, pozwolę sobie przedłożyć Wam wniosek przedewszystkiem przejścia do porządku dziennego nad wnioskiem Komisji Konstytucyjnej, a powtóre, rozumiejąc, że w takich warunkach, w jakich dotychczas Ministerstwo Kultury i Sztuki żyć musiało, rozwijać się i działać, żyć dalej, rozwijać się i działać nie może, pozwalam sobie przede łożyć rezolucję, ażebyście Szanowni Panowie autorytatywnie, w imieniu Sejmu Ustawodawczego wezwali Rząd do opracowania dla tego Ministerstwa rozumnego, racjonalnego programu, a następnie opracowania budżetu. Dopiero wówczas Szanowni Panowie będziecie mogli przejść do krytyki i rzeczowego omawiania Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#NorbertBarlicki">Polska, jak wiecie, nieszczególnie jest widziana wśród narodów europejskich, nawet przez naszych przyjaciół. Polska niespodziewanie, wyszedłszy z tej mogiły dziejowej, jednemu narodowi trochę światła odebrała, owemu na nagniotek nastąpiła i t. d., nic dziwnego więc, że mamy przeciwko sobie całą górę uprzedzeń najniedorzeczniejszych do pokonania. Nic dziwnego, że każdego z nas, gdzieś tam za granicą, na spowiedź biorą, chcą się przekonać czy naprawdę nie jesteśmy zawodowymi kłamcami i łgarzami. Nie armatami i twierdzami imponować możemy zachodowi, nie naszemi bogactwami, bo pod tym względem nie dorównamy nigdy Anglii, ani Stanom Zjednoczonym, ale naszą kulturą wewnętrzną i sztuką możemy sobie wywalczyć wśród tych ludów należyte stanowisko. Zatem rozwinięcie sztuki i kultury będzie najpotężniejszym w naszym ręku czynnikiem propagandy zagranicznej. Nie wiem, czy Panowie interesowali się opiniami pism angielskich o wystawie naszych twórców: Noakowskiego i Kuny — rzeźbiarza. Sądzę, że Panowie coś o tych twórcach słyszeliście, nie jesteście tak nic nie wiedzący, jak np. p. Maurycy Zamojski...</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#komentarz">(Głos: Hrabia)</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#NorbertBarlicki">... — tak hrabia Zamojski, który, gdy go zapytano, czy nie wie coś o Boju, odpowiedział: „inconnu”. On hrabia, więc może nic nie wiedzieć, wystarczy, aby w dalszym ciągu knocił w Paryżu. My musimy stać na innym gruncie, musimy wiedzieć i mieć świadomość naszych skarbów, ażeby umieć potężnym językiem przemawiać do zagranicy. Anglicy niechętni nam, Anglicy, którzy traktują nas jako pariasów w Europie, unoszą się nad naszymi mistrzami i tu Polska przemawia do nich tak, jak przemawiać powinna, językiem dostojnym, godnym, nie żebraczym, nie na kolanach, lecz takim językiem, jakim powinny przemawiać narody wolne i mocne, jakim powinna przemawiać wielka polska demokracja. Zapewniam Was, Szanowni Panowie, że jeśli się przyczynimy do rozwoju sztuki wewnątrz kraju, jeśli wydobędziemy te złote żyły twórczości, drzemiące wśród ludu, tu i owdzie ujawniające się w samorzutnej formie ludowego przemysłu i ludowej sztuki, jeśli zogniskujemy ten geniusz twórczy, drzemiący w naszem społeczeństwie, to znajdziemy najpotężniejszy wyraz, wobec którego wszelkie uprzedzenia muszą ustąpić i wobec którego wszelkie niedowierzania nawet u dumnych Anglików nie będą mogły mieć miejsca i śmieszne będą. Dlatego wzywam Szanownych Panów, aby nie przyjmowali wniosku Komisji Konstytucyjnej i ażeby Ministerstwo to pozostało w tej nawet karykaturalnej formie, w jakiej istnieje, natomiast, ażeby wezwali Rząd do opracowania programu, do opracowania budżetu i umożliwienia w ten sposób temu Ministerstwu wykonanie jego wielkich zadań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Roj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WojciechRoj">Wysoki Sejmie! Przy sposobności sprawozdania Komisji Konstytucyjnej o zniesieniu Ministerstwa Sztuki i Kultury chcę i ja pewne zadania i zagadnienia z działalności tego Ministerstwa omówić. Zdawaćby, się mogło, że twórcy Ministerstwa Kultury i Sztuki nie mieli racji, tworząc je, jeżeli ono mogło doczekać się losu, że w niedługim czasie przez uchwałę Wysokiej Izby ma się je znieść i zmienić w Departament. Śmiem twierdzić, że utworzenie Ministerstwa Sztuki i Kultury było myślą głęboką, lecz myśl ta niestety nie potrafiła znaleźć trwałych podstaw realnych i od samego początku rozwinąć się należycie. Trzeba tylko spojrzeć na Ojczyznę naszą niepodległą i na koleje, jakie ona przechodziła od setek lat przez wojny i zniszczenia, a nie zatarte jest jeszcze piętno długiej niewoli. Szczycimy się, że naród polski jest kulturalny, że posiada kulturę wysoką. Rzeczywiście kiedy się przyjrzymy tej kulturze, to widzimy, że ona wybitnie się ujawnia. Polska była kulturalną, miała i ma ludzi, którzy wysoko jej stan kulturalny podnieśli. Mieliśmy genjuszów, mieliśmy mistrzów sztuki czy to w rzeźbie, czy w malarstwie, czy w muzyce, w pieśni i literaturze, lecz były to tylko jednostki, reszta zaś narodu pozostawała w ciemnocie, gdzie ta kultura niestety dotrzeć nie mogła. Ale u ludu było poczucie piękna i artyzm swoisty, wiązany z jego życiem codziennem, i to się przechowywało. Dziś czasy się zmieniły i trzeba zwrócić uwagę na te rzesze wiejskie, trzeba zobaczyć ten zapał na wsi, jaki ogarnia lud, jak się ten lud garnie do nauki i sztuki, trzeba ocenić te pierwiastki artystyczne u ludu, które niestety często zanikają i ostatecznie znajdują pomieszczenie w muzeach, a tylko miłośnicy i ludzie, którzy rzeczywiście oceniają wartość tej sztuki ludowej, potrafią dla niej pracować i zwracać na nią uwagę. Ministerstwo Sztuki niestety nie umiało tego zrobić. Jego pierwszy kierownik p. Przesmycki, rozpoczął swoją pracę, jak to mój przedmówca zaznaczył, od udzielania zasiłków, czy subwencji, albo urządzania wystaw. Szanowni Panowie, samemi wystawami sztuki, ani kultury nie zbudujemy.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Głos w centrum: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#WojciechRoj">Zbudują ją szkoły, zbudują ludzie, którzy mają do tego talent i sądzę, że naród polski genjuszów swoich również w przyszłości posiadać będzie. Na to nie potrzeba Ministerstwa Sztuki i Kultury. Jeżeli samo nie umiało się do tego zabrać, to powinno było zwołać ankietę artystów i ludzi, którzy się na tem rozumieją, i od tego porozumienia się z nimi pracę rozpocząć. Niestety to się nie stało. Następca p. ministra Przesmyckiego również nie umiał się do tego zabrać i stało się tak, że społeczeństwo, a także Wysoki Sejm ministerstwem tem absolutnie nigdy się nie zajmował i przyszedł do przekonania, że jest ono zbyteczne, a w ostatnich czasach pokazało się, że ze względów oszczędnościowych należy je znieść.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#WojciechRoj">Otóż, proszę Szanownych Panów, uważam, że pracy pod tym względem jest dużo, tylko trzeba sięgnąć głęboko do skarbnicy sztuki ludowej, a tam znajdzie się pole wielkie do działania. Przedewszystkiem, o ile chodzi o przemysł artystyczny, to można go wspaniale rozwinąć i zaimponować nim zachodnim kulturalnym państwom. My dziś nie zaimponujemy jakimś renesansem, czy barokiem, czy gotykiem, budując pałace, czy inne kościelne i miejskie budowle, ale możemy zaimponować przemysłem domowym, swojskim i to rzeczywiście będzie ocenione przez zachodnie kulturalne państwa, że naród polski pomimo zniszczeń wielkich, pomimo wojny, pomimo smutnych przejść, jednak w łonie ludu zachował kulturę i kultura ta może się ujawnić w sztuce, która może się na szerokiem polu przemysłu artystycznego rozwinąć.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#WojciechRoj">Popatrzmy na miasta i miasteczka nasze, jak one niestety wyglądają. Ci Szanowni Panowie, którzy są przekonani, że Ministerstwo Sztuki i Kultury nie ma nic do roboty, chyba nie chcą patrzeć na stan naszych miasteczek i wsi. Wszak tylko pamiątki pozostałe z dawnych czasów, z czasów kultury, mogą u nas uchodzić za wartość artystyczną, wszystkie inne budynki, chociażby budynki publiczne, to jest tandeta, to nie są budynki piękne, któremby się mogła Polska poszczycić. A zobaczmy pod Warszawą te wille stawiane dla wygody inteligencji i ludzi zamożnych. Przypominają one budynki pruskie. Prusacy prowadzili robotę germanizacyjną także w sztuce. Proszę popatrzyć, czy w tych podmiejskich budynkach nie tkwi duch pruski, czy nie możnaby ich zastąpić naszemi budynkami swojskiemi, w stylu rodzimym, czy nie możnaby wytworzyć swojskiego stylu, któryby przedewszystkiem Ministerstwo Sztuki i Kultury obmyśliło i wprowadzało. Możemy wytworzyć styl polski, i położyć podeń podwaliny, bo mamy do tego dawną kulturę własną i motywy ludowe, motywy, które są dzisiaj może już tylko w muzeach lub w zupełnem zaniedbaniu; ale przy pracy rozumnej możemy jednak styl polski stworzyć. Jeśli zwrócę uwagę na inne rzeczy, jak rękodzieła, zdobnictwo, meblarstwo stylowe, kilimczarstwo, garncarstwo, wyroby metalowe i w. in., które wprost są nadzwyczajnie piękne, to napewno zachodnie państwa z podziwem te rzeczy będą oceniały i zakupywały. Mam na uwadze również wieś, wprowadzić do chaty swojskie urządzenie, ażeby obrazów nie przywożono z Niemiec, lecz by pochodziły z wytwórczości polskiej, ażeby te sprzęty, choć proste, przypominały polskość. Mam również na myśli i ubiory ludowe, które dzisiaj znikają, zamiast strojów włościańskich widzimy tylko tandetę. Należy ten strój wprowadzić i uszanować. Jeśli się szanuje włościan i mamy ich szanować, to szanujmy i stroje włościańskie, które są tak piękne na ziemiach naszych.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#WojciechRoj">Gdy spojrzymy na te motywy i stroje ludowe, czy to na Podhalu, czy w Krakowskiem, w Łowiczu, czy na Hucułach, to kto zna się na tem, ten chyba doskonale potrafił ocenić, jakie tam są wielkie bogactwa i skarby, które dają podstawę do pracy dla Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#WojciechRoj">Jeszcze jeden moment poruszę, mianowicie należy tworzyć teatry i chóry włościańskie, teraz bez kierownictwa powstające. Dopiero w ostatnich latach baczniejszą na to uwagę zwrócono, tworząc związki teatrów i chórów włościańskich, jak np. we Lwowie, który zawiązany został jeszcze przed wojną w r. 1907. Tu pod tym względem jest dużo do zrobienia, bo obok oświaty musi być też oświata kulturalna, która ten lud podniesie i która umożliwi mu uprzyjemnić sobie tę szarzyznę życia mozolnego i ciężkiego, jakie nieraz bywa na wsi. Można i powinno się wprowadzać i ulepszać chóry i śpiew w naszych kościołach, które niestety nieraz tak nędznie i marnie wyglądają.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#WojciechRoj">Otóż zważywszy te wszystkie zadania i podstawy dla pracy Ministerstwa Sztuki i Kultury, uważam, że ono powinno było tam sięgnąć i od tego rozpocząć swoją pracę. Wtedy byłaby ona potężna i byłaby przyniosła korzyść dla Państwa całego, oraz dla sztuki i kultury, a dla tych rzesz, w którychby się ta sztuka rozrodziła, wielki pożytek, dla Ministerstwa zaś pochwałę, że umiało zapoczątkować tę pracę.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#WojciechRoj">Kończąc swoje przemówienie, nie chcę uzasadniać już dłużej zadań, jakich to i Ministerstwo powinno było bezwarunkowo się podjąć. Pozwolę sobie tylko wskazać na jeszcze jeden moment, że Ministerstwo absolutnie nie może należycie swojej funkcji spełniać, jeżeli jest subsydjowane przez Ministerstwo Skarbu, jak np. w zeszłym roku w budżecie tylko 5 milionami marek subwencji na wydatki państwowe, związane ze sztuką. Otóż jeżeli w ten sposób będzie traktowana ta sprawa przez Ministerstwo Skarbu, to absolutnie Ministerstwo Sztuki i Kultury nie wiele na korzyść polskiej sztuki zdziałać może.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#WojciechRoj">Dlatego pozwolę sobie postawić rezolucję następującej treści:</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#WojciechRoj">„Sejm wzywa Rząd, by wydatnie popierał pracę badawczą i wytwórczą na polu kultury i sztuki ludowej w całej Polsce, celem zaś ujednostajnienia tej pracy, utworzył sekcję kultury ludowej, ewentualnie powoływał Radę Artystyczną”.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#WojciechRoj">Gdyby ze względów oszczędności chodziło o to. żeby ta Rada artystyczna nic ciągle była opłacana, możnaby od czasu do czasu powoływać taka Radę artystyczną w rodzaju ankiety i pewne wskazówki, pewne myśli i rady uzgodnione w czyn wprowadzać. Komisja Konstytucyjna zdecydowała, że Ministerstwo Kultury i Sztuki, a właściwie jej agendy, mają być przydzielone do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Pozwolę sobie tu zapytać się, czy rzeczywiście ono będzie przy Ministerstwie Oświaty mogło funkcjonować i należycie spełniać swe zadania? W to wątpię, lepiej byłoby, gdyby ten departament, który ma być utworzony, był przydzielony do Prezydjum Rady Ministrów, wtedy byłby mniej skrępowany i lepiejby funkcjonował. Ale to już jest sprawa głosowania, czy wniosek, przez Komisję Konstytucyjną wniesiony, zostanie przyjęty. Wreszcie proszę Wysoki Sejm o przyjęcie mej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rosset.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Wysoki Sejmie! Rozmaite drogi prowadzą do Krakowa, jak wiadomo, a raczej do Rzymu, jak mówiono dawniej. Przepiękną była mowa kol. Barlickiego, z którym się w tylu ustępach każdy prawdopodobnie w tym Sejmie godzi, aczkolwiek kol. Barlicki tak nisko naszych kolegów szanował, że przypuszczał, że tylu pięknych dzieł sztuki nie znamy i tylu nowych mistrzów nie oceniamy. Jednak, że ja dochodzę do innego wniosku w stosunku do sprawy, która stoi na porządku dziennym, aniżeli ten, którego bronił kol. Barlicki.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Bronił on polskiej sztuki, bronił współudziału w niej Rządu naszego, bronił przedewszystkiem warstw robotniczych i ludowych, jako tych, które domagają się sztuki w naszej oświacie i kulturze. Ale czy choć jednem słowem wytłómaczył, dlaczego ta zasada ma być przeprowadzna w gorszy sposób przez Departament, niż przez Ministerstwo? Co do mnie, przedewszystkiem jestem zdania, że Ministerstwo Oświaty zyskuje przez dodanie tego Departamentu jeden z czynników, który mu pozwoli stanąć na tej wysokości zagadnień, na której stać powinno, czyli, że Ministerstwo Oświaty nic psuje, natomiast samo zyskuje, zyskujemy w naszej strukturze państwowej, zyskujemy wszyscy na zasadzie warunków, w jakich żyjemy, zarówno budżetowych, jak i politycznych. Politycznie jest niezdrowem, żeby przedstawiciel sztuki, który ma nieść ten najpiękniejszy ideał, ten sztandar piękna i stosowania jego w życiu, był w zależności od tych zmiennych fluktów, w których się dziś odbywa zmiana Ministerstw, rządów i t. d. Następnie zależy wielu ludziom, aby na to stanowisko nie był wybrany taki człowiek, który od rzeczy będzie głosował w rzeczach tak poziomych i znikomych, jak sprawy ekonomiczne, wojskowe i t. p., które dla artysty nic przedstawiają żadnego tematu rozsądzań specjalnych, są jednak powodom jego głosowań w Radzie Ministrów i tym sposobem do przeprowadzenia zdań szkodliwych dla naszych pojęć. I wychodzi rezultat, że wobec tego, że Ministerstwo jest wyrazem opinii większości Sejmu, przy każdorazowej zmianie ministerstw, Minister Sztuki musi być dobierany do tych politycznych poglądów,...</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Głos: Tak nie było)</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#AleksanderHenrykdeRosset">... które reprezentują w Ministerstwie większość. Jakim sposobem Ministra Sztuki do tego dostosować? Trzeba mieniąc ludzi, a czy tylu ich posiadamy? Ktoś mi powiada, że tak nie było, w istocie nie było, i pomimo to nic mieliśmy ministra. Ale ten minister głosował o akcyzie cukrowej i mamy dowody, że najbardziej zasadnicze sprawy, gdy ważyły się wielkie rzeczy w Radzie Ministrów, gdy przychodziło do stanowczej decyzji, o monopolu cukrowym decydowali Minister Spraw Zagranicznych, Sztuki, Zdrowia i innych niezdrowych ministerstw.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#AleksanderHenrykdeRosset">Otóż, proszę Panów, tak być nie powinno, to rzeczy zupełnie nie zmienia, ani zamiłowanie sztuki, ani jej wysokie znaczenie w naszem społeczeństwie nie jest zależne od tego, że ukoronujemy wyżej, że Skarb obciążymy budżetowo biurokratycznym wydatkiem na wyższe klasyfikacje urzędników. Przypominają sobie Panowie, że sztuka naprawdę nigdy nie doszła do swoich szczytów wówczas, gdy była protegowana przez dwory i rządy, a zawsze wówczas, gdy powstawała z zewnątrz narodu z wewnątrz rozwijających się ideałów i haseł. I nie Ministerstwo zrobi sztukę, lecz Ministerstwo sztuce powinno pomagać, bo sztukę stanowi naród, jego twórczość. Mnie się wydaje, że niesłusznie nadaje się tej sprawie ideologię, jakiś ideowy punkt widzenia. Ona jest prostą i elementarną, idziemy drogą ewolucyjną. Naszego kraju nie stać na wielkie Ministerstwa, dysponujące wielkiemi funduszami. Idźmy drogą stopniową, twórzmy Departament mądry, racjonalny, dzielny, niech się rozwinie w przyszłości w Ministerstwo, kiedy sztuka stanie się nie tylko sztuką w obecnym jej znaczeniu, ale zarazem wielką wytwórczością narodową, która kulturę polską potrafi eksportować nazewnątrz. Bo nie jest hańbą, jeżeli obrazy Matejki wędrują od nas do największych galerii świata, to jest skąpstwo, które jest niepotrzebne, stać Polskę na taki wywóz i na takie kształcenie ludzkości, jak te arcydzieła Matejki, którym równych niema w żadnej galerii. To też, głosując za wnioskiem Komisji Konstytucyjnej, jednocześnie Klub nasz proponuje przyjęcie następującej rezolucji: „Jednocześnie Sejm uchwala: Wzywa się Rząd, by znosząc samoistne Ministerium Sztuki wniósł projekt racjonalnego zorganizowania departamentu Sztuki i Kultury z wyodrębnionym budżetem celowo zużytkowanym”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Tomczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MieczysławTomczak">Wysoki Sejmie! Motywy, przytaczane tutaj przez referenta, bynajmniej nie przemawiają za tem, ażeby znieść odrębne Ministerstwo Sztuki i Kultury. Po pierwsze, oszczędność, jaka wyniknie ze zniesienia odrębnego Ministerstwa Sztuki i Kultury, jest żadna, albowiem suma, którą otrzymało Ministerstwa Sztuki i Kultury w okresie swojego istnienia — pomijam oczywiście przedłożenie na ostatni okres budżetowy — przedstawiała się w stosunku do majątku, zebranego przez Ministerstwo Sztuki i Kultury, bez żadnych wydatków ze strony Skarbu, jak 1:20. Otóż jest faktem, że Ministerstwa Sztuki i Kultury w okresie swojej bardzo szczupłej działalności zajmowało sic organizowaniem aparatu administracyjnego, bez którego ruszyć się nie mogło. Głównie jednak chodziłoby o agendy na prowincji, co napotykało na bardzo duże trudności. Z zebranych przezemnie opinii, jak należałoby najlepiej organizować agendy na prowincji, okazało się, że administracja Ministerstwa Sztuki i Kultury i większa część jego pracy koncentrują się w centrum; agendy zaś prowincjonalne ograniczają się do II instancji — do województwa. W województwie zupełnie wystarcza, jeśli jest sekretarka i dwóch takowych ludzi, specjalnie dla sztuki plastycznej, literatury i sceny oraz dla dziedziny archeologicznej i zabytków muzealnych. Oczywista, jeśliby te agendy otrzymały odpowiednie uposażenie, to możnaby rozwinąć ich działalność z ogromnym pożytkiem dla społeczeństwa. Zwracam uwagę Panów choćby na potrzebę teatrów amatorskich na prowincji. Faktem jest, że rozwój amatorskich teatrów na prowincji jest ogromny. Jest on jednak pozostawiony bez żadnego kierunku, niema tam żadnej kontroli ze strony ludzi fachowych, tem samem jest ogromne zaniedbanie, wskutek tego masy ludowe, idąc do teatru, nie otrzymują tej prawdziwej duchowej rozrywki, jakąby mogły otrzymać, gdyby w teatrach amatorskich czuć było rękę fachowa, rękę znawcy, tę rękę, któraby im nadała kierunek, dostosowany do ducha i potrzeb narodu, oraz do poziomu mas. Wtedy masy by się wychowywały i sztuka nasza nabrałaby zupełnie innego znaczenia dla przeciętnego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej. Oczywiście nie możemy mówić w tym wypadku o miastach większych, ale jest tu mowa o prowincjonalnych, a szczególnie o kresach.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#MieczysławTomczak">Zadanie Ministerstwa Sztuki i Kultury jest ogromne. Siły mamy duże, są jednak one rozproszkowane. Należy je skoordynować do wielkiego zadania w dziedzinie nauki narodowej. I naturalnie, jeśli nie daje się należytego kierunku rozwojowi tych sił twórczych, pójdą na marne, skarleją! Znajomość naszej twórczości duchowej, naszego bogatego dorobku w szerokich masach będzie, jak dotąd, prawie żadna. Dlatego też potrzebne jest Ministerstwo Kultury i Sztuki, jako jedyne powołane do wychowywania szerokich mas pod względem estetycznym, jak i do budzenia uczuć szlachetnych.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#MieczysławTomczak">Teraz jeśli chodzi o kwestię oszczędnościową, jak na początku wspomniałem, oszczędności prawie żadnych nie zrobi się przez degradację Ministerstwa Sztuki i Kultury na departament, bo gdyby Sejm, zamiast zniesienia odrębnego Ministerstwa, wezwał Rząd do wyasygnowania jakiejś większej sumy pieniędzy na przeprowadzenie w najbliższym czasie planu, opracowanego przez Ministerstwo Sztuki i Kultury, suma ta stokrotnie by się wróciła, albowiem jest faktem, że wystawa, zorganizowana we Włoszech przez Ministerstwo Sztuki i Kultury, jak mówią jej organizatorzy, dala zyski materialne i moralne, że cała prasa włoska pisała o naszej sztuce z największem uznaniem i sukces odnieśliśmy całkowity, a o to nam chodzi na terenie międzynarodowym Przecież chodzi o to, ażebyśmy wreszcie zmienili dotychczasowe sądy zagranicy o nas, żebyśmy nie byli uważani za naród półbarbarzyński. Ale tego nie zrobi się, jeżeli w tym kierunku nie będzie prowadzona planowa praca, długa i mozolna, mająca na celu zaznajomienie zagranicy z naszą twórczością duchową. Uważam, że materialne wydatki nie stoją w żadnym stosunku do tych wielkich moralnych potrzeb, jakie my odczuwamy na terenie międzynarodowym.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#MieczysławTomczak">Nie ulega żadnej wątpliwości, że oszczędność jest wskazana i po tej linii oszczędności Sejm w swojej polityce iść musi. Ale tutaj, gdzie tylko pozornie ma się jakąś oszczędność, akt dokonany w imię takich oszczędności, jest aktem raczej kompromitacji, tembardziej, że we Włoszech i w Anglii, gdzie istniały tylko departamenty sztuk pięknych, względnie dyrekcje, dziś już organizuje się samodzielne, odrębne ministerstwa sztuk pięknych. T samo we Francji, jak wiemy z ostatniego spisu ministerstw, jest ministerstwo sztuk pięknych. Jeżeli tak jest w państwach, które stoją na tak wysokim poziomie rozwoju sztuki i kultury, to bez kwestii my tem większą odczuwamy potrzebę takiego organu, któryby kierował wszystkiemi siłami w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#MieczysławTomczak">Nie chodzi tutaj, jak twierdzą rzeczoznawcy, o to, żeby krępować talenty, bo talenty nie znoszą żadnych powijaków i zrywają wszelkie skrępowania i szablony; ale głównym ich powijakiem jest u nas często brak warunków materialnych i nie z jałmużną powinno ministerstwo śpieszyć im na pomoc, lecz przedewszystkiem dać im to, co jest niezbędne do jego pracy twórczej, do jego rozwoju, do wyładowania bogactwa duchowego, jakie w sobie zawiera.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#MieczysławTomczak">Dlatego wszyscy wybitni ludzie, którzy się tą sprawą interesują, wszystkie korporacje artystyczne, rady nauczycielskie, wszyscy mówią, że z tych powodów koniecznem jest utrzymanie odrębnego Ministerstwa Sztuki i Kultury.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#MieczysławTomczak">Teraz przechodzę do tego, czy Ministerstwo, gdyby było zdegradowane do Departamentu sztuk pięknych i przyczepione do Ministerstwa Oświaty, mogłoby spełniać swoje zadanie? Wszyscy odpowiadają na to pytanie przecząco, albowiem Ministerstwo Oświaty ma tak wielkie zadania w dziedzinie oświaty, w dziedzinie szkolnictwa, że zawsze sprawy tego departamentu mimowoli będą schodziły na plan drugi. Oczywiście dzisiaj tego nic możemy stwierdzić, jest to tylko teoretyczne przewidywanie, ale wszyscy twierdzą, że skutki tego, co się tu dzisiaj zrobi, okażą się w jaskrawej formie jako zło za lat 2 albo 3. Bo nie można bezkarnie likwidować takiej instytucji, której działalność jest niewspółmierna do wszelkich wydatków, a przed którą leżą zadania olbrzymie. Im więcej będziemy pracować w kierunku spopularyzowania sztuki, czy to plastycznej przez wystawy ruchome, czy literatury przez scenę i odczyty, to umiłowanie kraju i wielkich dorobków jego sztuki i kultury przez masy ludowe będzie tylko zyskiem Państwa. Będziemy mieli lepszych obywateli, chętnych do spełniania swoich obowiązków, czy to na terenie podatków, czy na terenie walki — gdy tego zajdzie potrzeba. To wielkie zadanie może spełnić tylko samodzielny organ. Ja śmiem wątpić bardzo, czy departament będzie mógł temu podołać. Nie będzie on miał swego budżetu, będzie zawsze traktowany, jak piąte koło u wozu. To jest zupełnie naturalne i ani na chwilę się nie łudzę, ażeby departament Sztuki mógł być specjalnie forytowany, lub uważany za benjaminka w ministerstwie, którego głównem zadaniem jest budowanie nowych szkół, tworzenie seminariów nauczycielskich, obsadzanie szkół, bo to są zadania oświaty, a nie sztuki. Do Ministerstwa Sztuki i Kultury należała też opieka nad szkołami zawodowemi, gdzie się uczy rysunku swoistego, lecz to wchodzi już w dziedzinę ekonomii. Dlatego tu może być tylko zysk i na to nie powinniśmy szczędzić, mimo pędu oszczędnościowego, mimo skreślania wielu pozycji z budżetu. Przyłączam się do wniosku kol. Barlickiego i jestem pewny, że likwidacja odrębnego Ministerstwa Sztuki i Kultury, zdegradowanie go do departamentu, jest niczem i innem, jak pogrzebaniem jego wielkich zadań, co będzie ze szkodą dla narodu i Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja wyczerpana. Głos ma jeszcze referent, ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#KazimierzLutosławski">Mam wrażenie, że w dyskusji zaszło nieporozumienie. Kol. Barlicki wysilił się na wytoczenie ogromnej kolubryny, jak Polsce ogromnie potrzeba kultury. Sądzę, że jeżelibyśmy ten przedmiot badali, tobyśmy zapewne musieli zacząć od mydła, szczotki i grzebienia, od bardzo wielu najprymitywniejszych rzeczy, których nam bardzo potrzeba, zanim byśmy mogli dojść do szczytu sztuki, której rozpowszechnienie wymaga wielkiej pracy i pełnego poświęcenia wysiłku. Ale wszystkie te argumenty nie są w żadnym związku z zapytaniem, które nas zajmuje, czy do tego wszystkiego potrzebne jest osobne ministerstwo? Jeżeli się mówi, że w krajach o tak wysokiej kulturze, jak Francja i Anglia, tworzą teraz osobne ministerstwa i wnioskuje z tego, że tembardziej my musimy mieć osobne ministerstwo, ho niżej stoimy, to jest to wniosek mylny. Właśnie dlatego, że niżej stoimy, niema tak palącej potrzeby ministerstwa, ho jest złudzeniem, ażeby sztuki; i kulturę mogło tworzyć ministerstwo. Artysta jest człowiekiem z natury swojej, mającym wstręt do wszystkiego, co trąci urzędniczym mundurem i urzędową rutyną i najdziwniej wygląda mistrz pędzla, ubrany w godność ministerialną, jako urzędnik administracyjny, sprawujący dziedzinę sztuki w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#KazimierzLutosławski">Jeżeli p. Barlicki zarzuca hr. Zamojskiemu jego rzekomo niską znajomość sztuki, że nie znał Boja, to jednak nie będzie mógł odmówić przyznania faktu, że sztuka w przeszłości, bądź, co bądź więcej zawdzięcza hrabiom, aniżeli tym, którzy np. w Moskwie deklamowali o oddanie jej ludowi. Sztuce potrzeba mecenasów i państwo powinno być mecenasem sztuki. Ale co to znaczy? To znaczy, że powinno mieć i dawać fundusze artystom, mającym twórczy dar, chcącym pracować, ażeby zabezpieczyć im możność tworzenia. To nie jest zagadnienie, które można rozwiązać stworzeniem ministerstwa. Jeżeli będziemy mieli pieniądze, to i bez ministerstwa mecenasowanie sztuce będzie łatwe.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#KazimierzLutosławski">Będziemy mogli w wielu dziedzinach zapewnić właściwe poszanowanie wymaganiom piękna. Ale na to, żeby władza państwowa była istotnie czynnikiem popierającym rozwój sztuki trzeba, żeby cale życie państwowe było pod kierunkiem i pod kontrolą ludzi czających piękno i ceniących sztukę. A mimo istnienia ministerstwa pamiętamy wszyscy tę ohydną „pałubę” na placu Trzech Krzyży, która truła nam oczy i pamiętamy te plakaty rzekomo piękne, które paskudziły mury stolicy za pieniądze państwowe, wydawane na propagandę.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#KazimierzLutosławski">Kwestia kultury i sztuki, to nie jest zagadnienie jednego departamentu więcej i jednego kółka więcej w maszynie urzędniczej. Jeżeli spojrzymy na to, co się pod względem sztuki dzieje w jednej cząsteczce, naszej Ojczyzny, która przy wielu nieszczęściach miała jedno szczęście, że, nazywając się Litwą Środkową, mogła dać wpływ na wszystko, co się w dziedzinie sztuki dzieje takiemu człowiekowi, jak Ruszczyć, to powiedzmy sobie, że tam nie zmarnowano zagadnienia sztuki w życiu państwowem, ale to nie przez tworzenie Ministerstwa się zapewnia, to się zapewnia przez to, że ludzie tej miary mają możność oddziaływania na wszystko, co z ramienia Państwa się dzieje, ażeby nadać temu piętno piękna.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#KazimierzLutosławski">Można o to dbać i bez ministerstwa, i to powinno być zagadnieniem rządowem, ażeby wszystkie najdrobniejsze jego działania, o ile przejawiają się w zewnętrznej szacie materialnej miały na sobie znamię piękna. To nic nie ma do czynienia, ani z ministerstwem, ani z i departamentem, to ma do czynienia z rozpowszechnieniem w społeczeństwie, zarówno w rządzonych, jak zwłaszcza w rządzących, poczucia piękna i potrzeby sztuki.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#KazimierzLutosławski">Ale, proszę Panów, jeżeli zastanowimy się nad tem, jakie dotychczas było działanie tego ministerstwa, jeżeli weźmiemy choćby ten drobny szczególik, któremu trudno dać wiarę, że z motywów, iż polskiem drzewem jest wierzba, Ministerstwo Kultury i Sztuki zakazało obsadzania dróg drzewami owocowymi, a zaleciło wszędzie obsadzenie, wierzbami, to mamy nadzwyczaj piękny przykład do jakiego poziomu sprowadziłoby się sztukę w Państwie, jeżeliby taka psychologia rządowi tego ministerstwa była stale właściwa. To jest rzecz dla mnie zrozumiała, że tak jest, i wyobrażam sobie, że jeżeli w ten sposób byśmy rozumowali, jak było prowadzone to rozumowanie, jeżelibyśmy mieli nieszczęście mieć jakiegoś fanatyka pewnego kierunku sztuki na tem stanowisku, to w Polsce za pieniądze rządowi żadnego innego kierunku jużby nie wolno było krzewie. Sztuka nie znosi przymusu i szablonu, sztuka wymaga wolności, wymaga możności indywidualnego tworzenia, nie może być zadaniem państwowego organu dyktowanie norm sztuki, szablonów piękna. Zadanie ministerstwa w stosunku do sztuki jest przedewszystkiem wychowanie młodego pokolenia w atmosferze piękna, wychowanie społeczeństwa w poczuciu piękna, ale to jest zadaniem Ministerstwa Oświaty. A drugiem zadaniem Ministerstwa w stosunku do sztuki jest zapewnienie losu artystom wszędzie tam, gdzie chodzi o przejawy zewnętrznego życia, które powinny być ujęte w formie piękna, dostarczanie środków materialnych na to, co, mając przyjąć wyraz piękna, potrzebuje też niestety olbrzymich środków, ażeby się zrealizować. I dlatego nic nam nie pomoże osobne ministerstwo, nawet tych wierzb na drogach nam nic stworzy, jeżeli nie będziemy mieli poczucia piękna w społeczeństwie, jeżeli nie będziemy mieli u szczytów władzy, na głównych stanowiskach, we wszystkich dziedzinach życia państwowego ludzi, którzy już nie szczotki i mydła potrzebują, ale którzy naprawdę stoją na poziomie zdolnym do oceny potrzeb sztuki.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#KazimierzLutosławski">Tego powinniśmy Państwu życzyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Głosujemy nad całą ustawą.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(P. Barlicki: Ja zgłosiłem wniosek)</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#WojciechTrąmpczyński">W drugiem czytaniu nad szczegółami ustawy wnioski o przejście do porządku dziennego nie są dozwolone. Do szczegółowej dyskusji nikt się nie zgłosił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#NorbertBarlicki">Dyskusji przy pierwszem czytaniu zupełnie nie było. Teraz, jak to zwyczaj utrwalił, p. Marszałek zarządził ogólne debaty, które poprzedzały dyskusję szczegółową?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Sekretarz stwierdza, że nikt się nie zgłosił do szczegółowej dyskusji, dlatego możemy tylko przystąpić do głosowania nad poszczególnemi artykułami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#NorbertBarlicki">W takim razie konkretyzuję mój wniosek w tem sposób, że „Izba nie przechodzi do szczegółowej dyskusji”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Dziś mamy drugie czytanie.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: Nieprzejście do szczegółowej dyskusji jest odrzuceniem w pierwszem czytaniu).</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wobec tego radzę p. Garlickiemu, ażeby postawił wniosek o osobne głosowanie nad art. 1, który brzmi: „Utworzone dekretem z dn. 5 grudnia 1918 roku Ministerstwo Sztuki i Kultury znosi się”. Jeśli ten artykuł zostanie odrzucony, to intencja p. Barlickiego zostanie; osiągnięta. Głosujemy zatem nad art. 1 ustawy, „Utworzone dekretem z dnia 5 grudnia 1918 roku Ministerstwo Sztuki i Kultury znosi się”. Proszę Posłów, którzy są za tym artykułem, ażeby powstali. Stoi większość, zatem artykuł pierwszy przeszedł. O ile nie będą postawione wnioski o osobne głosowanie, to stawiam pod głosowanie resztę artykułów razem. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem reszty artykułów ustawy, ażeby wstali.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Cała ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozostały jeszcze trzy rezolucje, które po kolei P. Sekretarz odczyta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#LudwikWaszkiewicz">„Rezolucja p. Roja: „Sejm wzywa Rząd, by wydatnie popierał pracę badawczą i wytwórczą na polu kultury i sztuki ludowej w całej Polsce, celem zaś ujednostajnienia tej pracy utworzył sekcję kultury ludowej, ewentualnie powoływał Radę Artystyczną”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za rezolucją p. Roja, ażeby powstali.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Stoi większość, rezolucja przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#LudwikWaszkiewicz">Rezolucja p. Rosseta: „Wzywa się Rząd, by i znosząc samoistne Ministerstwo Sztuki, j wniósł projekt racjonalnego zorganizowania departamentu sztuki i kultury z wyodrębnionym budżetem celowo zużytkowanym”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za rezolucją p. Rosseta, ażeby wstali. Mniejszość, rezolucja odrzucona. Rezolucja posła Barlickiego musi odpaść, gdyż wobec przejścia art. 1 ustawy stała się bezprzedmiotową.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest stawiony wniosek o trzecie czytanie.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#komentarz">(P. Barlicki: My się sprzeciwiamy, aby dziś się odbyło trzecie czytanie)</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek ten musi być poparty przez 30 posłów. Proszę Posłów, którzy się sprzeciwiają odbyciu dziś trzeciego czytania, aby powstali.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#komentarz">(Posłowie wstają)</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Poparcie jest dostateczne, musimy więc odłożyć trzecie czytanie.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 3 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek Komisji Rolnej w sprawie zlikwidowania dzierżaw i umożliwienia dzierżawcom na kresach nabycia ziemi zgodnie z ustawami o reformie rolnej (druk nr. 3296).</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Malinowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#MarianMalinowski">Wysoki Sejmie! Przed kilkoma tygodniami wpłynął do Komisji Rolnej wniosek nagły z ustawą o załatwieniu sprawy długoletnich dzierżawców na Kresach Wschodnich. Jest to rzecz bardzo poważna, a ciągnie się więcej, jak sio lat. Chodzi o cztery kategorie dzierżawców, osiadłych i dzierżawiących w różnych terminach ziemię na Kresach Wschodnich. Więc są tam dzierżawcy tak zwani wolni ludzie, którzy otrzymali dzierżawcę do 90 lat, później jest kategoria kolonistów niemieckich, przybyłych mniej więcej około roku 1880, pozatem nowa fala dzierżawców w roku 1909, i ostatnio przybyli dzierżawcy w czasie wojny. Wobec tego, iż na Kresach reforma rolna będzie stosowaną, chodzi o to, aby dzierżawcy, którzy z dziada pradziada nieraz na tej ziemi pracowali, mieli możność na zasadzie reformy rolnej nabycia ziemi. W tym celu zgłoszona była ustawa, jednakże po rozpatrzeniu sprawy na Komisji Rolnej okazało się, że kwestia jest dosyć zawikłana, Rząd ma wystąpić ze swoim projektem ustawy, trzeba zebrać dane statystyczne — słowem trzeba pewnego okresu czasu, aby sprawę załatwić możliwie sprawiedliwie. Dlatego na ostatniem posiedzeniu Komisja Rolna jednogłośnie uchwaliła przedstawić Wysokiemu Sejmowi następujące dwa wnioski, o których przyjęcie proszę.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#MarianMalinowski">Pierwszy wniosek: Wysoki Sejm raczy uchwalić...</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#MarianMalinowski">1. „Rząd zbierze w przeciągu trzech miesięcy dane statystyczne i zgłosi swój projekt ustawy do rozpatrzenia wspólnie z projektem posła Malinowskiego”, tyczących się właśnie przejścia tych dzierżawców na własne działki ziemi w myśl ustawy o reformie rolnej.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#MarianMalinowski">2. „Rząd natychmiast wniesie ustawę do Sejmu o przedłużenie ustawy o moratorium dla dzierżawców na kresach na okres jednego roku w celu spokojnego przygotowania i rozpatrzenia ustawy likwidującej dzierżawy”.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#MarianMalinowski">Ażeby móc sprawę tych dzierżawców załatwić, potrzeba pewnego czasu. Tymczasem moratorium uchwalone w roku zeszłym przez Sejm kończy się 1 marca. Nastąpiły eksmisje kilkudziesięciu tysięcy rodzin, według tych statystyk, które posiadamy. Idzie o to, ażeby te eksmisje wstrzymać i dać możność Sejmowi sprawiedliwego rozpatrzenia i załatwienia tej sprawy. Proszę więc Wysoką Izbę w imieniu Komisji Rolnej o przyjęcie tych dwóch wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! Rozważając tę sprawę, niepodobna nie przypomnieć sobie, że w zupełnie podobnej sytuacji byliśmy rok temu. Wówczas w trosce o interes drobnych dzierżawców Sejm zmierzał do tego, ażeby uregulować ich los tak, ażeby dać im możność skupowania ziemi, na której niejednokrotnie trwali od dziesiątków lat na podstawie dzierżaw wieczystych. Dzierżawami wieczystemi nazywano umowy 36-letnie, związane z prawem automatycznego przedłużenia bez zgody właściciela. Wtedy te tytuły dzierżawne były niejednokrotnie drogą już to dobrowolnych układów, już to pewnego podstępu wycofane.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#JuliuszPoniatowski">Mamy dziś dzierżawców, mających umowę kilkoletnią, tych samych, którzy przed laty kilkunastu mieli w ręku wieczyste kontrakty. Mamy do czynienia z faktami, gdzie szeregi rodzin polskich są usuwane na rzecz korzystniejszej sprzedaży komu innemu.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#JuliuszPoniatowski">Minął rok, w ciągu którego sprawa naprzód się nie posunęła Rząd odpowiedniego projektu ustawy nie przygotował. Mniemam jednakże, że przecież owe materiały zbierane były, że przecież ten czas wykorzystany został na zdanie sobie przynajmniej sprawy dokładnie z tego, jaki jest stan rzeczy. Sądzę, że obecnie, jeżeli stoimy wobec konieczności dalszego przedłużenia moratorium, to winniśmy jednakowoż z całą stanowczością przewidywać, że roku na te prace przygotowawcze już nie potrzebujemy. Propozycja Komisji Rolnej, zmierzająca do tego, ażeby w przeciągu 3 miesięcy otrzymać od Rządu projekt ustawy, powinna być sformułowana tak, ażeby nie budziła żadnej wątpliwości, że pozostawia się 3 miesiące czasu na przygotowanie ustawy, a nie na żadne zbieranie materiałów i następnie opracowywanie ustawy może jeszcze przez rok. Stylizacja przedłożonej uchwały jest pod tym względem niejasna. Mówi ona, że Rząd zbierze w przeciągu 3 miesięcy dane statystyczne i zgłosi swój projekt. Czy owe 3 miesiące odnoszą się do czasu przygotowania projektu, czy się do tego nie odnoszą, może być komentowane rozmaicie. Skoro przypominam Wysokiej Izbie, że już rok zwłoki był Rządowi udzielony, to sądzę, że nikt w tej Izbie się nie znajdzie, ktoby twierdził, że w 3 miesiące nie można przygotować ustawy. Proponuję przeto stylizację dokładniejszą, któraby usuwała wątpliwość i głosiła: Rząd w przeciągu 3 miesięcy zgłosi swój projekt ustawy. Rozumie się, że owe 3 miesiące może zużytkować i na zbieranie materiałów, jeżeli to mu jest potrzebne, ale do dalszej zwłoki nie zmierzajmy. Stosunki zaogniają się z dnia na dzień, ilość rodzin usuwanych wzrasta, komplikacje niezmierne zachodzą wskutek tego, że w wielu wypadkach mamy dwie osoby roszczące pretensje do ziemi; jedna ta, która w okresie przedwojennym dzierżawę porzuciła, w okresie wojny była wyrzucona i druga ta, która użytkując ziemię, względnie posiadając umowy krótkoterminowe, następcze, również pretensje do posiadania tej ziemi rości. Pozostawienie tej sprawy samej sobie jest ze wszech miar niebezpieczne. Ingerencja urzędów ziemskich z powodu rozległości powiatów, z powodu niemożności dotarcia do niektórych punktów, staje się w wielu wypadkach fikcyjną. Nic możemy powiedzieć, że wzgląd komisarza ziemskiego w każdym toku transakcji będzie mógł zapobiec transakcji, krzywdzącej uprawnionego dzierżawcę. Proponuję więc tylko tę zmianę stylistyczną, mniemając, że idzie ona po myśli zarówno Komisji Rolnej, która tę rzecz przygotowała, jak i intencji Rządu, który, jak wiem, nie zamierza sprawy dalej przewlekać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda. Poddaję pod głosowanie poprawkę p. Poniatowskiego. Proszę wnioskodawcy o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#JuliuszPoniatowski">„Rząd w przeciągu trzech miesięcy zgłosi swój projekt ustawy o uwłaszczeniu drobnych dzierżawców na kresach do rozpatrzenia wspólnie z projektem posła Malinowskiego”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką do rezolucji, aby powstali. Rezultat głosowania jest wątpliwy, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Poniatowskiego, aby weszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezultat głosowania jest następujący: za wnioskiem głosowało posłów 87, przeciw 77, zatem poprawka przeszła. Z tą zmianą uważam rezolucję za przyjętą. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie drugiej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#StefanSołtyk">„Rząd natychmiast wniesie ustawę do Sejmu o przedłużenie ustawy o moratorium dla dzierżawców na kresach na okres jednego roku, w celu spokojnego przygotowania i rozpatrzenia ustawy, likwidującej dzierżawy”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby wstali — większość — rezolucja przyjęta. Ten punkt porządku dziennego załatwiony.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 6 porządku dziennego:</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Trzecie czytanie ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 11-go marca 1921 r., nowelizującej ustawę o załatwianiu zatargów między pracownikami i pracodawcami (Druk nr. 3268 i 3180). Do głosu nikt się nie zgłosił. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, żeby wstali. Większość. Ustawa przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję jeszcze wziąć nr. 9:</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie rządowym i wniosku posła Lewandowskiego w przedmiocie przedterminowej spłaty rent, zahipotekowanych na włościach rentowych w b. dzielnicy pruskiej (Druk nr. 3300, 3251 i 3125).</u>
          <u xml:id="u-59.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Lewandowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PLewandowski">Wysoka Izbo! Gdy Prusacy przyszli do przekonania, że w Wielkopolsce przez wykluczenie języka polskiego ze szkół i z urzędów, jakoteż przez upośledzenie Polaków w urzędach, w handlu i przemyśle nie osiągną celu, wtedy postanowili zgermanizować Wielkopolan przez prawa wyjątkowe. Wydziedziczali tubylców kraju przez rugowanie ich z ich prastarych siedzib, robili Polaków niejako Helotami we własnym kraju. I tak, na ten cel sejm pruski uchwalił ustawą z roku 1886 sumę 100.000.000 marek na kolonizację niemiecką Wielkopolski. Wówczas była to suma bardzo wysoka. Przystąpiono więc do kolonizacji niemieckiej w Wielkopolsce i wiele majątków ziemskich, które już były poprzednio osłabione przez praktyki niemieckie z rąk polskich, poszły na kolonizację. Gdy w końcu nie było już można ziemi od Polaków wydobyć przez chytrość, Niemcy uciekali się do gwałtów, wywłaszczano przy pomocy praw wyjątkowych posiadaczy większych własności ziemskich, aby urządzić na tych ziemiach kolonie niemieckie. Sprowadzano kolonistów z głębi Niemiec, nie dopuszczając Niemców z Wielkopolski, umiejących po polsku, a nawet ograniczano liczbę katolików Niemców. Wieńcem kolonii niemieckich otoczono miasta polskie, aby je ogłodzić. Miasta zaś same zaopatrzono w rzemieślników Niemców, adwokatów i doktorów Niemców, którym dawano subwencję, ażeby mogli przystąpić skutecznie do konkurencji z żywiołem polskim. Działo się to po to, ażeby jak najprędzej nadać koloryt niemiecki Wielkopolsce. Kolonie zaś same, popierane przez urząd t. zw. kolonizacyjny, dawano na spłatę, jako włość rentową. Koloniści Niemcy spłacali renty bardzo powoli i drobne kwoty zostały tylko zamortyzowane, bo sprowadzeni koloniści nie mogli dorównać naszym polskim kmiotkom w mrówczej pracy.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#PLewandowski">Dopiero, gdy zniesiono za czasów naszego Rządu granicę ekonomiczną między Wielkopolską, a innemi dzielnicami i ceny produktów rolnych podniosły się niezmiernie, wtedy niestety nasza waluta zaczęła się obniżać w wartości, a kolonie niemieckie zaczęły wzrastać w cenie i koloniści niemieccy znaleźli się odrazu w bardzo korzystnem położeniu i w możności spłacania rent. Kolonista mógł od razu przez jeden sprzęt produktów zapłacić niemal cały dług, ciążący na kolonii. Cyfrę wartości renty, wyznaczoną pierwotnie w złotych markach niemieckich, chcą koloniści przy spłacie teraz zastąpić równą cyfrą, lecz tylko papierowych marek polskich. Niestety, kontrakty, które zawarli swego czasu z rządem pruskim, na to pozwalają, to też nie dziw, że urzędy nasze osadnicze nie chcą przyjmować wpłaty rent. I słusznie odmawiają tych spłat, ponieważ umowy, z nimi zawarte, zostały po pierwsze w złotej walucie niemieckiej i w takiej wartości należy też spłacić i po drugie spłata rent stanowić będzie dziś jedno ze źródeł dla odszkodowań, którymi się zajmie Komisja odszkodowań w Paryżu i zażądać może marek w złocie, a urząd osadniczy, przyjmując dziś walory w naszych markach papierowych, mógłby bardzo łatwo wprowadzić Rząd Polski w takie położenie, że i musiałby później tę różnicę dopłacić. Koloniści niemieccy, gdy im rząd osadniczy odmawia spłaty rent — czynią to przez swoich prawników — nie zadawalają się odmową urzędu osadniczego, deponują kapitały na spłatę rent i skarżą Urząd Osadniczy do sądu. Wobec braku ustawy, którą tu się właśnie zajmujemy, urząd osadniczy, Prokuratoria Generalna i Sądy są wprost bezradne — Sąd musiałby z czysto formalnych względów wydać wyroki, skazujące urzędy osadnicze na przyjęcie kapitałów na spłatę rent.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#PLewandowski">Ażeby uchronić Państwo Polskie od miliardowych strat stąd wynikających i ponieważ nie jest słuszne, ażeby w ten sposób wzbogacali się ludzie, którzy na zagładę naszą sprowadzeni zostali, przeto proszę Wysoką Izbę, ażeby była łaskawą uchwalić ustawę tak, jak ją przedkłada Komisja Prawnicza.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#PLewandowski">Ustawa ta brzmi:</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#PLewandowski">USTAWA w przedmiocie zawieszenia przedterminowej spłaty rent, zahipotekowanych na włościach rentowych na obszarze b. dzielnicy pruskiej.</u>
          <u xml:id="u-60.6" who="#PLewandowski">Art. 1. Aż do dalszego postanowienia, a w każdym razie aż do czasu, gdy komisja odszkodowań w myśl art. 92 i 254 Traktatu Pokoju między mocarstwami sprzymierzonemi i skojarzonemi a Niemcami, podpisanego w Wersalu dnia 28 czerwca 1919 r. ustali należność, jaka przypadać ma na Rzeczpospolitą Polską z tytułu odpowiedzialności za część długu Rzeszy niemieckiej — zawiesza się prawo przedterminowej spłaty rent, zahipotekowanych na włościach rentowych na obszarze b. Dzielnicy Pruskiej, przysługujące posiadaczom włości rentowych w myśl prawa pruskiego z dn. 7 lipca 1891 r. o tworzeniu włości rentowych, prawa z dnia 2 marca 1850 r. o Bankach Rentowych, ustawy kolonizacyjnej z dnia 26 kwietnia 1886 r., bądź na podstawie innych ustaw w przedmiocie osad rentowych wydanych lub na podstawie kontraktów, z nabywcami osad rentowych zawartych.</u>
          <u xml:id="u-60.7" who="#PLewandowski">Art. 2. Ustawa niniejsza ma również zastosowanie do tych wypadków, w których kapitał, przeznaczony na przedterminową spłatę rent złożony został przed wejściem w życie niniejszej ustawy do depozytu sądowego.</u>
          <u xml:id="u-60.8" who="#PLewandowski">Art. 3. Wykonanie niniejszej ustawy poleca się Prezesowi Głównego Urzędu Ziemskiego w porozumieniu z Ministrem Sprawiedliwości, Skarbu i Ministrem b. Dzielnicy Pruskiej.</u>
          <u xml:id="u-60.9" who="#PLewandowski">Art. 4. Ustawa niniejsza obowiązuje z dniem ogłoszenia.</u>
          <u xml:id="u-60.10" who="#komentarz">(Głos: A kto podpisał?)</u>
          <u xml:id="u-60.11" who="#PLewandowski">To jest uchwała Komisji Prawniczej, podpisany jest, przewodniczący Mieczkowski i sprawozdawca Z. Lewandowski.</u>
          <u xml:id="u-60.12" who="#PLewandowski">Jeżeli chodzi interpelantowi o wyjaśnienie, to zostały podane dwa równe wnioski: najpierw przezemnie 14 listopada, a dopiero przed kilku dniami Urząd Ziemski się zgłosił. Druk oddany jest Sejmowi, ale jeszcze nie był w Komisji rozpatrywany, Komisja uznała za stosowne wniosek ten rozpatrzyć, jak go przedstawiłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zgłosił. Przystępujemy do głosowania nad całością ustawy w przedmiocie przedterminowej spłaty rent, zahipotekowanych na włościach rentowych w b. dzielnicy pruskiej. Proszę tych Posłów, którzy są za całą ustawą, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o trzecie czytanie)</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o trzecie czytanie, nikt nie protestuje, do głosu nikt się nie zgłosił, na mocy poprzedniego głosowania mogę przypuszczać, że ustawa i w trzeciem czytaniu zostaje przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego „Nagłość wniosku p. Mierzejewskiego i innych w sprawie niedostatecznej obrony granicy wschodniej.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Mierzejewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#KarolMierzejewski">Wysoki Sejmie! Sprawa, która jest w tej chwili na porządku dziennym, już niejednokrotnie była rozważana na plenum i w Komisji. Mieliśmy zapewnienie od Rządu, że obrona granicy wschodniej będzie należycie zorganizowana i wszystkie niedomagania będą usunięte. Obietnice te w Komisjach połączonych Administracyjnej i Aprowizacyjnej uzyskaliśmy od Rządu w końcu września i początku października.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#KarolMierzejewski">Była nawet uchwała Rady Ministrów z dnia 3 września, która miała to zło całkowicie usunąć. Tymczasem upływa szósty miesiąc, na granicy wschodniej do dziś dnia prawie nic się nie zmieniło. Tak samo granica wschodnia nie jest zabezpieczona przed przemytnictwem, a co gorsze nie jest zupełnie zabezpieczona przed przechodzeniem z zagranicy do wewnątrz Państwa żywiołów niebezpiecznych, antypaństwowych.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#komentarz">(Głos: Przecież przepustka ma kosztować 15,000 mk.).</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#KarolMierzejewski">Należy zbadać tę sprawę, kto zawinił, że stan taki trwał przed 6 miesiącami, trwa do dnia dzisiejszego, a jak długo jeszcze może trwać — niewiadomo.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#KarolMierzejewski">Zwrócę uwagę na niektóre tylko rzeczy. Np. jest olbrzymi chaos co do wydawania rozkazów. Do dnia dzisiejszego pomimo, że uchwałą Rady Ministrów z dnia 3 września Minister Spraw Wewnętrznych otrzymał niejako dyktaturę do ochrony granic wschodnich, jednak polecenia i rozkazy wydają na dni 3 Ministerstwa: Spraw Wojskowych, Skarbu i Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#komentarz">(Głos: Minister organizuje nowe stronnictwo, nie ma czasu).</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#KarolMierzejewski">Nic dziwnego, że ci, którzy stoją nad granicą i otrzymują wprost sprzeczne rozkazy z trzech źródeł, nie wiedzą, do jakiego mają się zastosować i najczęściej nie stosują się do żadnego.</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#KarolMierzejewski">Dalej na granicy żołnierz jest źle ubrany, żywiony, za wykrycie przemytnictwa, pomimo ustawy jeszcze nie wynagradzany, dlatego nie może być chętny, a nawet, pomimo okazania wielkiej chęci nie może wypełniać swoich ciężkich obowiązków, skoro jest bez butów i bez ciepłej odzieży i ma stać 8 godzin.</u>
          <u xml:id="u-62.8" who="#komentarz">(Głos: Ta sprawa jest załatwiona).</u>
          <u xml:id="u-62.9" who="#KarolMierzejewski">Sprawa nie jest załatwiona, skoro żołnierz jest nieodziany, źle żywiony i skoro to, co potrzebne dla ochrony granic nie jest jeszcze zrobione. W dalszym ciągu przemytnictwo trwa i swobodne przechodzenie żywiołów antypaństwowych dokonywa się na każdem miejscu i o każdej porze.</u>
          <u xml:id="u-62.10" who="#KarolMierzejewski">Z tego względu podpisani posłowie pozwolili sobie pod wnioskiem postawić wniosek, żądający uchwalenia powołania specjalnej Komisji nadzwyczajnej, któraby zbadała przyczyny tego stanu rzeczy i pociągnęła winnych do odpowiedzialności, aby ta sprawa była załatwiona jak najszybciej bez odkładania, aby postawiona została jako sprawa nagła, i dlatego proszę Wysoki Sejm o uchwalenie nagłości tego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw nagłości nikt się nie zgłosił. Proszę Posłów, którzy są za nagłością, ażeby wstali. Większość. Nagłość przyjęta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#KazimierzLutosławski">Stawiam wniosek o załatwienie meritum sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy kto protestuje?</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#komentarz">(Głosy: Protestujemy).</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wobec tego dyskusja nad meritum wniosku odbędzie się dopiero na następnem posiedzeniu. Ze względu na spóźnioną porę nic więcej dziś już załatwić nie możemy. Nadeszły następujące nagłe wnioski:</u>
          <u xml:id="u-65.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły Rady Ministrów w sprawie uposażenia profesorów i pomocniczych sił naukowych w szkołach akademickich. Proponuję, żeby dzisiejsze posiedzenie uważać za pierwsze czytanie. Odsyłam sprawę do Komisji Oświatowej i Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-65.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Sołtyka i tow. z Centrum Narodowego w sprawie zaopatrzenia weteranów pracy na polu oświaty, prowadzonej przez nich w czasach niewoli odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-65.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Sołtyka i tow. z Centrum Narodowego w sprawie zrównania w prawach zwłaszcza emerytalnych z nauczycielami szkół państwowych nauczycieli tych szkól prywatnych, które uznane są przez Państwo za dobre odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
          <u xml:id="u-65.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Kruczyńskiego z Klubu Narodowo-Chrześcijańskiego Stronnictwa Ludowego w sprawie, ochrony drobnych dzierżawców rolnych na obszarze województwa nowogródzkiego, poleskiego i wołyńskiego oraz pow. grodzieńskiego, wołkowyskiego i białowieskiego woj. białostockiego odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
          <u xml:id="u-65.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Wójcika i tow. z klubu P. S. L. (lewicy) w sprawie niewypłacenia odszkodowania przez Rząd Polski pogorzelcom wsi Radziszów pow. podgórskiego w Małopolsce odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-65.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie najbliższego posiedzenia w następny piątek o godzinie 4 z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-65.9" who="#komentarz">(czyta)</u>
          <u xml:id="u-65.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Pierwsze czytanie ustawy o państwowej pomocy na odbudowę budynków, zniszczonych skutkiem wojny i na budowę budynków dla osadników. (Druk nr. 3321).</u>
          <u xml:id="u-65.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie przystąpienia Polski do Konwencji Haskiej z dn. 17 lipca 1905 r., dotyczącej procedury cywilnej. (Druk nr. 3288).</u>
          <u xml:id="u-65.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Trzecie czytanie ustaw:</u>
          <u xml:id="u-65.13" who="#WojciechTrąmpczyński">a) o państwowej służbie cywilnej;</u>
          <u xml:id="u-65.14" who="#WojciechTrąmpczyński">b) o organizacji władz dyscyplinarnych. (Druk nr. 3098, 2905 i 2825).</u>
          <u xml:id="u-65.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Trzecie czytanie ustawy o zniesieniu Ministerstwa Sztuki i Kultury. (Druk nr. 3176).</u>
          <u xml:id="u-65.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Trzecie czytanie ustaw:</u>
          <u xml:id="u-65.17" who="#WojciechTrąmpczyński">a) o zakładaniu i utrzymywaniu publicznych szkół powszechnych;</u>
          <u xml:id="u-65.18" who="#WojciechTrąmpczyński">b) o budowie publicznych szkół powszechnych. (Druk nr. 2535, 2536, 1914 i 1797).</u>
          <u xml:id="u-65.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posła Mierzejewskiego i innych w sprawie niedostatecznej obrony granicy wschodniej. (Druk nr. 3317).</u>
          <u xml:id="u-65.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Wojskowej w przedmiocie ustawy o obowiązku odstępowania zwierząt pociągowych i wozów na rzecz Państwa. (Druk nr. 3312 i 3137).</u>
          <u xml:id="u-65.21" who="#WojciechTrąmpczyński">Nagłość wniosku p. ks. Kaczyńskiego i tow. w sprawie rozwielmożnienia w kraju bandytyzmu. (Druk nr. 3318).</u>
          <u xml:id="u-65.22" who="#WojciechTrąmpczyński">Porządek dzienny uważam za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-65.23" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o g. 8 w. 20 w.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>